Absolutorium 2017; Wybory samorządowe; Wreszcie wakacje; Kioski - inne spojrzenie; Festyn radości;
Żelazny pomost;
Tak pisano w 1926 r.;
Maszt osiedlowy;
Kumulacja w szkole;
III Seniorski Przegląd;
Relikt przeszłości;
Rewitalizacja kolei;
Kto nad nami lata.
2
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Kurier Czaplinecki - Czerwiec 2018
PRYWATNY GABINET OTOLARYNGOLOGICZNY dr n. med. Izabela Kulec-Kaczmarska 78-500 Drawsko Pomorskie ul. Poznańska 1b Rejestracja telefoniczna 500 067 815
Nici SILHOUETTE ul. Tęczowa 5 - 7 lok. 4 78-600 Wałcz
Kurier Czaplinecki - Czerwiec 2018
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Absolutorium 2017 nstytucja absolutorium służy kontroli i ocenie wykonania budżetu przez Burmistrza, dokonywanej corocznie przez Radę Miejską. Udzielenie absolutorium oznacza stwierdzenie przez Radę Miejską prawidłowości działania organu wykonawczego Gminy, czyli Burmistrza. 21 czerwca br. odbyła się XLV Sesja Rady Miejskiej, podczas której Radni udzielili Burmistrzowi absolutorium za realizację budżetu w minionym roku. Co się składa na procedurę absolutoryjną? W uproszczeniu wygląda ona następująco: - Skarbnik przygotowuje sprawozdanie finansowe i sprawozdanie z wykonania budżetu, które otrzymują Radni do zapoznania się z nimi. Te dokumenty kierowane są także do Regionalnej Izby Obrachunkowej celem wydania opinii; - opinia RIO przedstawiana jest Komisji Rewizyjnej, która podejmuje decyzję o udzieleniu, bądź nie udzieleniu burmistrzowi absolutorium; - następnie wniosek Komisji Rewizyjnej kierowany jest do RIO, celem wydania opinii o powyższym wniosku; - ostatecznie podczas sesji Rady Miejskiej głosowany jest projekty uchwały o zatwierdzeniu sprawozdania finansowego i sprawozdania z wykonania budżetu, oraz projekt uchwały o udzieleniu burmistrzowi absolutorium z tytułu wykonania budżetu. Co zatem zawierały powyżej przytoczone dokumenty? Ze sprawozdań finansowego i z wykonania budżetu wynika, że pierwotny plan dochodów Gminy zgodnie z uchwałą budżetową wynosił 45 923 487 zł. Po zmianach związanych z bieżącą analizą wpływu dochodów, zmianami kwot subwencji, zwiększeniem dotacji celowych, pozyskaniem dodatkowych środków zewnętrznych oraz bardzo dobrą windykacją należności, planowane dochody ustalono na poziomie 52 008 666,88 zł, czyli zwiększone zostały do poziomu 113,25% pierwotnego planu. Szczególnie wysoki wskaźnik dochodów uzyskano z wpływów z podatków lokalnych (109,3%), a w szczególności podatku od nieruchomości (110,7%), leśnego (101,1%) oraz podatku od środków transportu (104,6%). Wyższe niż planowano dochody z tytułu podatków lokalnych były spowodowane m.in. ujawnieniem nowych podatników, oraz dobrze prowadzonych egzekucji przy ściągalności podatków. Także wyższe od planowanych, uzyskano dochody z wpływów z udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych (102,2%), oraz w podatku od osób prawnych (180,7%). Wpływy z opłat, których wykonanie przekroczyło 100% to opłaty: skarbowa, eksploatacyjna, targowa, adiacencka, za użytkowanie wieczyste, za zezwolenia na sprzedaż alkoholu. Dochody własne stanowiły 49,55% zaplanowanych dochodów budżetowych, natomiast wykonane zostały w 50,06%. Wysokość dochodów własnych świadczy o kondycji budżetu i kondycji lokalnej gospodarki. Jest to najlepszy wynik, jaki dotychczas w gminie osiągnęliśmy. Wydatki planowano na 48 249 599 zł, które wzrosły do kwoty 54 334 778,88 zł, czyli do poziomu 112,61% pierwotnego planu. Planowany deficyt budżetowy wynosił 2 326 112 zł. W planach budżetu na 2017 r., po stronie przychodów przewidziano zaciągnięcie kredytu w wysokości 336 018 zł i emisję obligacji na kwotę 4 mln zł aby pokryć deficyt budżetowy, a przede wszystkim żeby zabezpieczyć finansowanie zaplanowanych inwestycji, a zwłaszcza na modernizację oczyszczalni ścieków, oraz na spłatę wcześniej zaciągniętych kredytów i pożyczek. W wyniku dobrej realizacji budżetu po stronie dochodowej wyemitowano obligacje tylko na 3 mln zł, natomiast kredyt zaciągnięto w zaplanowanej wysokości. Zgodnie z planem dokonano spłat rat kredytu i pożyczek w wysokości 2 009 905,45 zł. Deficyt budżetu na koniec roku wyniósł 841 499,37 zł, czyli był mniejszy od zaplanowanego blisko o 1,5 mln zł. Tak zadowalający wynik jest efektem bardzo dobrego wykonania zaplanowanych dochodów Gminy, czyli w wysokości 52 166 377,47 zł, tj. 100,3% oraz nieco niższego poziomu realizacji wydatków, tj. 97,6%. Na tak dobre wykonanie dochodów miało wpływ skuteczne wyegzekwowanie podatku od nieruchomości od osób prawnych wraz z odsetkami w wysokości 7 366 618,86 zł. Dodatkowo pozyskano z Urzędu Skarbowego zwrot podatku VAT w wysokości ponad 57 tys. zł z inwestycji z lat ubiegłych. Zadłużenie Gminy na koniec 2017 r. wynosiło 22 518 019 zł, przy wskaźniku zadłużenia wynoszącym 43,17% (dopuszczalny próg to 60%), czyli o ponad 5% mniejszym niż rok temu. Na zadłużenie składają się pozostałe do spłaty kredyty oraz wykup obligacji.
3
W 2017 r. pozostawały jeszcze do spłaty kredyty zaciągnięte w poprzednich kadencjach w poniższych wysokościach: - z 2006 r. – 172 000 zł; - z 2007 r. – 800 000 zł; - z 2008 r. – 860 000 zł; - z 2009 r. – 2 384 561 zł; - z 2010 r. – 2 300 000 zł; - z 2011 r. – 2 985 529 zł;
- z 2012 r. – 2 665 086 zł - z 2013 r. – 2 631 200 zł; - z 2014 r. – 1 796 998 zł; - z 2015 r. – 1 135 522 zł; - z 2016 r. – 1 451 105 zł; - z 2017 r. – 336 018 zł.
Razem do spłaty pozostało zatem 19 518 019 zł + 3 mln obligacji. Gmina na koniec roku nie posiadała zobowiązań wymagalnych. Ku pamięci należy zanotować, iż zadłużenie Gminy w poszczególnych kadencjach wyglądało następująco: na zakończenie kadencji 20022006 (burmistrz C. Turczyk) dług wynosił 4.663.603 zł, na zakończenie kadencji 2006-2010 (burmistrz B. Michalczik) dług wynosił 13.685.300 zł (czyli powiększył się o ponad 9 mln zł), w kadencji 2010-2014 (burmistrz A. Kośmider) dług wynosił 21 mln (czyli powiększył się o ok. 7,3 mln zł), natomiast w kadencji 2014-2018 (burmistrz A. Kośmider) dług wyniesie ok. 24,5 mln zł (czyli powiększy się w tej kadencji tylko o ok. 3,5 mln zł). Spłaty zadłużenia kredytowego rozkładane są na wiele lat, i przedstawiane są w Wieloletniej Prognozie Finansowej (WPF). Według założonego planu spłat, dług Gminy w 2028 r. wyniesie 0 zł. Skład Orzekający RIO stwierdził, że gospodarka finansowa Gminy prowadzona była z zachowaniem dyscypliny finansowej obowiązującej jednostki samorządu terytorialnego i wydał pozytywną opinię o wykonaniu budżetu. Następny dokument to wniosek Komisji Rewizyjnej w sprawie udzielenia Burmistrzowi absolutorium. We wniosku napisano, że po zapoznaniu się ze sprawozdaniem z wykonania budżetu i opinią RIO oraz informacją o stanie mienia Gminy, postanawia się pozytywnie zaopiniować wykonanie budżetu za rok 2017. Stwierdzono, że Burmistrz realizując zadania związane z wykonaniem budżetu, kierował się zasadą celowości, legalności, rzetelności i oszczędności w gospodarowaniu środkami publicznymi. Komisja nie stwierdziła uchybień w tym zakresie. Wobec tego postanowiła wystąpić do Rady Miejskiej o udzielenie Burmistrzowi absolutorium za rok 2017. Nad wnioskiem sześciu członków Komisji głosowało następująco: za udzieleniem absolutorium – 5, przeciw – 1. Skład Orzekający RIO wniosek Komisji Rewizyjnej w sprawie udzielenia absolutorium Burmistrzowi Czaplinka zaopiniował pozytywnie. Teraz kolej na dwa ostatnie dokumenty związane z rozliczeniem budżetu za 2017 rok. Pierwszy to Uchwała w sprawie zatwierdzenia sprawozdania finansowego oraz sprawozdania z wykonania budżetu gminy Czaplinek za 2017 r. Za podjęciem Uchwały głosowało 11 Radnych. Wstrzymali się od głosu: M. Czerniawski, K. Fujarski i A. Minkiewicz. Nieobecny radny T. Marciniak. Drugi dokument, to Uchwała w sprawie udzielenia absolutorium z tytułu wykonania budżetu za 2017 rok. Projekt uchwały został przygotowany przez Komisję Rewizyjną zgodnie z zasadami prawnymi. W głosowaniu jawnym, większością głosów Radni udzielili Burmistrzowi absolutorium. Głosowano następująco: za udzieleniem absolutorium byli – Maciej Bernat, Małgorzata Głowa, Bożena Lemisz, Zdzisław Łomaszewicz, Wacław Mierzejewski, Jacek Mikulski, Michał Olejniczak, Agata Pawłowska-Patalan, Danuta Puśledzka, Brygida Zabrocka i Krzysztof Lisiecki; przeciwni udzieleniu absolutorium byli – Marcin Czerniawski, Konrad Fujarski i Anna Minkiewicz. Nieobecny Tomasz Marciniak. Głosy przeciw udzieleniu absolutorium nie są niespodzianką. Patrząc na trwające od początku kadencji zachowania powyższej trójki Radnych, należy uznać to za normę. Po głosowaniu podziękowałem Radnym za udzielenie absolutorium, a Radnym głosującym przeciw pogratulowałem konsekwencji w działaniu. Podsumowując, każdy z Radnych po analizie posiadanych dokumentów, wyjaśnieniach Skarbnika i Burmistrza, kierując się własnym rozumem, podjął suwerenną i niezależną decyzję. Większość Radnych, głosując za udzieleniem absolutorium wykazała się logiką, trzeźwością umysłu i odpowiedzialnością za to co robi. Kolejne budżety po stronie dochodów są coraz wyższe, co świadczy o ich prorozwojowym charakterze. Dochody podatkowe stanowią główne źródło finansowania działalności Gminy. Coroczny wzrost dochodów z podatku dochodowego od osób fizycznych i prawnych, przy niewielkim wzroście stawek podatkowych, oraz wzrost dochodów z różnych opłat, jest świadectwem rozwoju Gminy, intensywności życia gospodarczego i wzrostu poziomu życia mieszkańców i ich dobrostanu. Adam Kośmider
4
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
WYBORY SAMORZĄDOWE 2018 becne kadencje wszystkich ciał samorządowych kończą się 16 listopada 2018 r. A więc w 2018 r. odbędą się wybory samorządowe. Od wielu miesięcy trwały prace sejmowe nad zmianami kodeksu wyborczego. Planowano daleko idące zmiany. Ostateczna wersja nowelizacji kodeksu jest o wiele bardziej wyważona niż wcześniejsze zapowiedzi. Niemniej i tak dokonano wielu istotnych zmian. W gminach do 20 tys. mieszkańców zachowano ordynację większościową. A więc JOW-y czyli jednomandatowe okręgi wyborcze będą obowiązywać tylko i wyłącznie w tych gminach. Do tej pory ordynacja większościowa dotyczyła wszystkich gmin z wyjątkiem miast na prawach powiatu. Kadencja rad gmin, powiatów oraz sejmików została wydłużona z czterech do pięciu lat i to jest, moim zdaniem, dobre rozwiązanie. Wprowadzono także dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, która ma być liczona od wyborów samorządowych w 2018 r. Ponieważ ten przepis „nie dotyczy wybrania na wójta, burmistrza lub prezydenta miasta przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy” to oznacza, że ograniczenia kandydowania będą miały miejsce za 10 lat. Ograniczenie liczby kadencji nie jest zapisane w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Może to więc skutkować zmianami w ustawie lub w konstytucji. Podziału gminy, powiatu i województwa na okręgi wyborcze wraz
Wreszcie wakacje statni dzwonek oznajmił upragnione i oczekiwane wakacje. Dla setek tysięcy dzieci i młodzieży, to najlepsza pora roku i najradośniejsze dwa miesiące w roku. Po pracowitym roku szkolnym wreszcie wakacje i zasłużony odpoczynek. Różnie to bywa w szkole, raz jest lepiej, raz gorzej, z ocenami też jest rozmaicie, ktoś ma lepsze a drugi gorsze, ale to jest normalne i taka jest szkolna rzeczywistość. Niestety, dla wielu uczennic i uczniów szkoła nie jest oazą spokoju i beztroski. Istnieją tu także sytuacje i zjawiska, które nie mają nic wspólnego z codzienną nauką. To bardzo szerokie zagadnienie, o którym coraz głośniej słyszymy w środkach masowego przekazu, w radiu i telewizji. Jednocześnie jest to temat, o którym się mówi z rezerwą, niechęcią i pewnym zakłopotaniem. Tym wstydliwym i niewdzięcznym tematem jest oczywiście negatywne zjawisko, jakim jest przemoc rówieśnicza szkołach, nawet już od najmłodszych klas szkół podstawowych. Od wielu już lat kontynuowane są w kraju różne akcje zapobiegające temu zjawisku, takie jak „Stop przemocy”, czy „Bezpieczna Szkoła” oraz wiele różnych działań. Jednak mimo tego, zjawisko to ma miejsce nadal. Tematyką tą zajmuje się Pani Joanna Węgrzynowska, psycholożka, wiceprezeska stowarzyszenia „Bliżej Dziecka”. Od lat prowadzi dla nauczycieli szkolenia jak radzić sobie z przemocą w szkole i treningi asertywności dla ofiar przemocy rówieśniczej i ich rodziców. Według policyjnych statystyk tylko w 2016 r. było 5,1 tys. interwencji w tej sprawie, ale to są dane oficjalne, a przypadki z pewnością miały charakter drastyczny, skoro doszło do takiej reakcji. Ile jeszcze jest takich przypadków, o których nie wiadomo, lub nie chcemy wiedzieć, bądź też ukrywanych? Instytut Badań Edukacyjnych wykazuje, że co szósty uczeń doświadczył lub doświadcza przemocy, nie tylko rówieśniczej. Ofiarami przemocy rówieśniczej najczęściej padają dzieci słabsze od rówieśników, gorzej ubrane, nieśmiałe i wrażliwe. Również te z biedniejszych rodzin, gorzej się uczące. Ciekawe skąd siedmiolatek lub ośmiolatek wie, że dana rodzina jest biedna, także wie, że z takim kolegą lub koleżanką nie należy się zadawać. Oczywiście z rozmów prowadzonych w domu, dziecko to słyszy, wynosi z domu i przypina odpowiednią łatkę upatrzonej ofierze. Taki klasowy dręczyciel zwykle ma posłuch w klasowej większości, zyskuje zwolenników, zwłaszcza gdy jest prymusem klasowym, staje się nietykalnym. Jeżeli dziecko jest wyśmiewane, poniżane i szykanowane przez rówieśników w klasie, lub przez jakiegokolwiek klasowego prowodyra, a ciągnie się to tygodniami i miesiącami, to jest już przemoc rówieśnicza. Ofiara takiej przemocy zwykle jest bezradna, jest apatyczna, stroni od rówieśników, mnożą się problemy z nauką. W domu jest smutne, często płacze, w końcu nie chce iść do szkoły, wie co go tam czeka… Nierzadko takie dziecko zaczyna nawet chorować, wzmagają się też niekontrolowane zachowania. Rodzice w takich sytuacjach często są zdezorientowani, gdy dziecko nagle zmienia swoje zachowanie. Jest to jednak już sygnał, że coś się dzieje niepokojącego, zwłaszcza gdy nie chce iść do szkoły. W takich przypadkach rodzice powinni natychmiast reagować, nie czekać aż sytuacja stanie się dramatyczna.
Kurier Czaplinecki - Czerwiec 2018
z ich granicami i liczbą wybieranych w nich radnych będą dokonywać komisarze wyborczy. Od postanowienia komisarza wyborczego w tych sprawach wyborcom i zainteresowanej radzie (sejmikowi) będzie przysługiwać skarga do Państwowej Komisji Wyborczej, a następnie do sądu administracyjnego. Zmiana ta wejdzie w życie od 01.01.2019 r. Oznacza to, że podziału na okręgi wyborcze w tegorocznych wyborach będą dokonywały samorządy na dotychczasowych zasadach. W wyborach do rad gmin powyżej 20 tys. mieszkańców okręgi wyborcze będą liczyć od 5 do 8 mandatów. Lista kandydatów ma zawierać co najmniej 5 kandydatów, ale nie więcej niż dwóch ponad liczbę radnych wybieranych w okręgu. W wyborach do rad powiatów okręgi wyborcze liczą od 3 do 8 mandatów. Lista kandydatów będzie zawierać co najmniej 3 kandydatów, ale nie więcej niż dwóch ponad liczbę radnych wybieranych w okręgu. W wyborach do sejmików województw okręgi wyborcze będą liczyć od 5 do 15 mandatów, ale nie więcej niż 3/5 ogólnej liczby radnych sejmiku. Lista kandydatów będzie zawierać co najmniej 5 kandydatów, ale nie więcej niż dwóch ponad liczbę radnych wybieranych w okręgu. Według Państwowej Komisji Wyborczej wybory samorządowe powinny się odbyć pomiędzy 17 października a 9 listopada. Premier powinien podjąć decyzję w tej sprawie między 16 lipca a 16 sierpnia. W grę wchodzą trzy terminy: 21 i 28 października oraz 4 listopada. Jesienne głosowanie będzie pierwszym etapem czteroletniego maratonu wyborczego. Wiosną 2019 r. odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, jesienią 2019 r. – do Sejmu i Senatu, a w 2020 r. – wybory prezydenckie. Jerzy Kotlęga
Ale z rodzicami też jest różnie, nie wszyscy są odpowiedzialni, są tacy którzy problem lekceważą i uważają, że dzieci się pokłócą i pogodzą, nie zawsze tak jest… Przed takim podejściem do potencjalnego problemu, który może się rodzić, przestrzega Pani wiceprezes stowarzyszenia „Bliżej Dziecka” Joanna Węgrzynowska. Podejście niektórych rodziców do problemu jest jednak różne, nie wszyscy są odpowiedzialni. Mam okazję rozmawiać z wieloma rodzicami, którzy mówią o swoich problemach, ale pewien autentyczny przykład z naszego czaplineckiego podwórka wręcz mnie zaszokował. Jeden z rodziców skonfliktowanych ze sobą dzieci oznajmił drugiej stronie, że jest niezłym psychologiem z racji tego, że pracuje w zakładzie penitencjarnym. Zdumionym rodzicom strony przeciwnej powiedział, że ich dziecko ma cechy typowego przestępcy, z którymi ma do czynienia, oczywiście jego to ideał. Małe kilkuletnie wystraszone dziecko obdarzone takim epitetem! Natomiast ów rodzic jest raczej psychonautą niż psychologiem, ponieważ nie ma w tym kierunku wykształcenia. Powyższy przykład to skrajny przypadek nieodpowiedzialności, nie psycholog ale raczej psychiatra powinien porozmawiać nie z dziećmi, tylko z owym rodzicem, może też jego przełożony. Rodzicom polecam stronę internetową: www.wysokieobcasy.pl wysokie-obcasy/1,53664,1864889,poza-stadem. Na stronie tej jest zamieszczony wywiad z Panią Joanną Węgrzynowską, warto się z tym materiałem zapoznać. Zwłaszcza rodzice klas najmłodszych, to dla nich temat na czasie, są sytuacje których nie można lekceważyć. Nigdy nie zaszkodzi, gdy wie się więcej, a wręcz pomoże. Ryszard Mrówka
Nabór do SZKÓŁ ZAOCZNYCH „EDUKACJA” - dla Dorosłych na semestr jesienny 2018/2019 tel. 606 483 438, edukacjaczaplinek.pl Nabór do szkół na rok 2018/2019 • LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE • po gimnazjum i szkole podstawowej - 3-letnie • po ZSZ - nauka trwa 2 lata • SZKOŁA POLICEALNA 2-letnia po szkole średniej • Technik rachunkowości • Technik BHP (nowy kierunek) Wszystkie szkoły posiadają uprawnienia szkół publicznych. Zajęcia co 2 tygodnie (piątek od 15:15 i sobota od 8:00). Dodatkowe informacje: Telefon: 606 483 438 www.edukacjaczaplinek.pl (podanie do pobrania) PRZYJDŹ, ZAPISZ SIĘ - BEZ EGZAMINÓW WSTĘPNYCH!!! Nabór trwa od maja do września.
Kurier Czaplinecki - Czerwiec 2018
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Kioski – inne spojrzenie! poprzednim „Kurierze Czaplineckim”, przemiły jak zwykle gawędziarz, Pan Zbigniew Januszaniec oznajmił wszem i wobec fizyczny koniec kiosków, zwłaszcza tych sprzedających prasę z okienka. Czasy się zmieniają, życie pędzi naprzód wraz z postępem technicznym i zmieniającymi się obyczajami kulturowymi. Chciałbym niniejszym cofnąć się do tych czasów, gdy inna kultura, inna mentalność wpływała na nasze życie i zachowanie. Tylko pięćdziesiąt lat wstecz, niby niewiele a jak jednak wszystko się zmieniło. Wówczas nawet nasze dzieci inaczej się zachowywały, inaczej organizowały czas, grały w chodnikowe klasy, chowanego, skakanki, „hula-hop”, cymbergaja, a chłopcy w palanta lub w obiekt pożądania, jakim było posiadanie piłki. Teraz praktycznie trudno je znaleźć na ulicy, bo grają na telefonach komórkowych czy laptopach. Kioski w owym czasie spełniały, w myśl założeń ówczesnych władz ogromną rolę, która polegała na krzewieniu ówczesnej propagandy, bo prasa obok nielicznych jeszcze czarno-białych telewizorów, była podstawową metodą dotarcia do umysłów obywateli. Kiosk to był prawdziwy mini dom towarowy. Tam było wszystko, jak zauważono „mydło, igły i powidło”. Obok prasy, która powinna być rozłożona i reklamowana na najbardziej eksponowanych miejscach, tylko na bocznych półkach można było zareklamować wyroby tytoniowe, kosmetyki, chemię, wyroby papiernicze, losy, przybory szkolne, zabawki, galanterię, książki i rajstopy, skarpety itp. Tam można było kupić znaczek pocztowy czy widokówki. Nie było jeszcze telefonów komórkowych i sms, więc widokówki oraz karty świąteczne rozchodziły się w wielu tys. sztuk. Akurat w Czaplinku, z uwagi na stacjonujące w Bornem Sulinowie wojska radzieckie, zawsze w okolicach Nowego Roku można było liczyć na ogromną sprzedaż kart noworocznych wykupywanych zbiorowo przez „soldatów”. Oczkiem w głowie ówczesnych władz była prasa, a na naszym terenie „Głos Koszaliński”. To tak praktycznie była wyłączna formalna tuba propagandowa ówczesnego Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Zresztą stanowisko Dyrektora „Ruchu” należało od akceptacji przez ówczesny Komitet. To nie był żaden ówczesny pomysł czy wynalazek, bo przecież tak samo robią to obecne elity, które są przy władzy. Bo jak to mówił jeden z dzisiejszych, prominentnych polityków – „ciemny lud wszystko kupi”.
Sprzedaż prasy przeciętnie wynosiła ówcześnie około 40% obrotów, było to bardzo dużo, bo np. w kiosku na rogu ul. Wałeckiej i Kościuszki codziennie sprzedawano około 100-150 „Głosu Koszalińskiego” a sobotnie wydanie magazynowe rozchodziło się w ilości ponad 300 szt., z uwagi na zawarty w nim program telewizyjny. Wczesne lata siedemdziesiąte – wówczas zaczęła się przygoda żony z tym kioskiem. Doskonale więc orientuję się w meandrach jego funkcjonowania (pomagałem po pracy). Stary, zdezelowany kiosk trzeba było doprowadzić do jakiegoś estetycznego wyglądu, trochę pomogło malowanie. Kiosk stał praktycznie przy ulicy, w dni deszczowe trzeba było podkładać cegły, aby się do niego dostać. Udało się w gminie załatwić chodnik, który przetrwał do dziś. Najważniejszą sprawą było przekonać do niego klientów, a wiadomo, że przez wyrażony do nich szacunek, przez punktualność, aby zawsze było wiadomo, że od 600 rano do 1800 wieczorem zawsze jest czynny. Kioskarki nie były pracownicami „Ruchu”, ale tylko jego ajentami z prawem do urlopu, ale także do opieki zdrowotnej i ubezpieczenia społecznego. Ceny towarów były wyznaczone przez centrale Ruch, w naszym wypadku w Szczecinku. Nie za bardzo zbiegały się w interesy ajenta z Ruchem, bo dla tego drugiego najważniejsza była prasa. Ajent, aby godziwie
5
zarobić musiał sprzedawać dużo towarów pozaprasowych. Ale gdzie to w tej małej klitce pomieścić, zwłaszcza że towar dowożono tylko 3 razy w miesiącu. Wiadomo, w tym czasie obowiązywał system nakazowo-rozdzielczy. Prawie wszystko było rozdzielane, wszystko trzeba było załatwić, z tą różnicą, że wówczas, aby coś dostać trzeba było się zrewanżować, teraz jest odwrotnie. Ruch w Szczecinku pilnie potrzebował blachy falistej na budowę wiaty. Miałem możliwość, pomogłem załatwić, za to otrzymałem zlecenie do warsztatu Szkoły Zawodowej w Czaplinku na wykonanie zaplecza magazynowego ówczesnego kiosku, oczywiście na koszt Ruchu. Już byliśmy „pany”, można było sprowadzać i zmagazynować więcej towarów i szerszy asortyment, opłacało się przychodzić po zakupy, a najważniejsza sprawa – wzrosły zarobki. Aby zapewnić stałe dostawy towaru, w tym tego atrakcyjnego, to trzeba było być w stałym kontakcie z hurtownią, telefonów komórkowych nie było. Obowiązkowo należało pamiętać o imieninach Frani, Ani, Kasi, Basi, o Święcie Kobiet, Nowym Roku itp. Pomagało – takie wówczas były czasy. Starsi pamiętają, młodym chyba przyjdzie trudniej zrozumieć. Praca w kiosku wcale nie była taka różowa, 12 godz. bez przerwy. W soboty do godz. 1500, a w niedzielę od 1000 – 1400. Kto latem bywał w szklarni, to wie jaka panowała temperatura – wentylatory tylko trochę łagodziły. Zaś zimą, zwłaszcza w mrozy było przenikliwie zimno. Każdego ranka przed godz. 600 dostarczano w ogromnych, ciężkich pakach prasę (gazety też potrafią być ciężkie). Należało ją rozsortować, złożyć na ladzie, a było jej kilkadziesiąt tytułów, dokonując jednocześnie zwrotów poprzednich. Znacznie podwoiły się obroty. Zostało to docenione. Nagrody pieniężne od Dyrekcji, nagroda od wydawcy „Głosu Pomorza” za zajęcie I miejsca za największy procent wzrostu sprzedaży. Odznaka Wzorowy Sprzedawca od ówczesnego Ministra Handlu, kilkakrotne wyróżnienie w branżowym czasopiśmie wydawanym przez Centralę Ruch w Warszawie. Motywowało to do dalszej pracy. Korzystali na tym klienci. Aby byli oni zawsze zadowoleni i mieli stałą dostawę prasy i periodyków – sprzedawca założył w kiosku ok. 100 tzw. teczek, gdzie stale odkładano czasopisma, które można było odebrać nawet po kilku dniach. W tych czasach inne było nastawienie społeczeństwa, ludzie byli bardziej serdeczni, otwarci, nie tak łapczywi, czy wzajemnie się niewidzący i zazdrośni jak dzisiaj. Wielu kiosk traktowało jak konfesjonał. Nieraz dobrze było gdzieś poplotkować, wyżalić się, opowiedzieć o swoich troskach, radościach, trzeba było wszystkich wysłuchać, nieraz doradzić, pocieszyć. Musiano stale reagować na zmieniające się potrzeby. Np. otwarcie Szkoły Podstawowej to wzrost zapotrzebowania na przybory szkolne, ale także np. spożywcze. Sezon wczasowy to dopilnowanie, aby prasę zbiorowo Ośrodki Wczasowe zakupywały u nas. Uzyskiwane wyniki zaowocowały pozyskaniem z Centrali „Ruch” w Koszalinie większego, obszerniejszego kiosku (stoi do dziś). Transformacja ustrojowa wyznaczyła nowe wyzwania. Staliśmy się przedsiębiorcą po wykupieniu towaru w kiosku, ale właścicielem kiosku był nadal „Ruch” i u niego w hurtowni tylko wolno było kupować towar, a był on droższy. Kiosk stał na gruncie dzierżawionym od Gminy. Właśnie minął 5 letni okres umowy. Zaoferowaliśmy Gminie Czaplinek nieco większą stawkę dzierżawną. Gmina wyraziła zgodę nie przedłużając jej z Ruchem. Pismo do Ruchu - prosimy zabrać kiosk z naszego legalnie dzierżawionego terenu. Szok, niedowierzanie w Koszalinie, ale trzeba było zablefować. Przyszła refleksja, można się dogadać. Pod warunkiem, że przez następne 5 lat prasa będzie brana od Ruch-u, a nie od konkurencyjnego Kolportera, zwłaszcza że zaoferowali o 7% dodatkowej prowizji na prasę. Kiosku nie opłacało się Ruchowi rozbierać i transportować do Koszalina. Okres eksploatacji i amortyzacji pozwalał na jego fizyczną likwidację. Ruch wystawił więc fakturę na pozyskany materiał z likwidacji kiosku, myśmy wystawili fakturę na taką samą kwotę jako koszty rozbiórki. Wszystko zgodnie z prawem. Tak więc wówczas w tej wolnej demokratycznej Polsce pani Helena stała się prawdziwym przedsiębiorcą. Ten przykład to pryszcz w porównaniu z metodami uwłaszczeniowymi w kraju. Na pewno skorzystała na tym właścicielka oraz klienci. Towar można było
6
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Kurier Czaplinecki - Czerwiec 2018
sprowadzać z tańszych źródeł, które udzielały rabatów, był więc tańszy. Podstawowe prawo ekonomii wciąż było aktualne – „niższa marża, niższa cena, większy obrót, większy zysk”. A tych pojęć było bez liku, bo kogo kiedyś interesowało pojęcie ceny urzędowej, ceny producenta, ceny hurtowej czy ceny detalicznej, pojęcia przychód – dochód, rozchód. Aby nie płacić biurom rachunkowym należało samemu nauczyć się pojęć podatku obrotowego, dochodowego, a później VAT. Wyzwaniem była szalona inflacja, która była spowodowana nie całkiem przemyślanymi reformami Balcerowicza. I z tym można było sobie zaradzić, gotówkę lokując w towarze, regulując rotacją. Powyższe przykłady nie dotyczą tylko jednego kiosku właśnie na ul. Wałeckiej. To dotyczyło nas wszystkich. Jedni z transformacją ustrojową dawali sobie doskonale radę, inni mniej – komputery, rozwój cyfryzacji, telefonów komórkowych, zwłaszcza Internet, smartfony i inne wynalazki dzisiejszej techniki wpłynęły na to, że zapotrzebowanie na prasę, zwłaszcza tę codzienną mocno się skurczyło. Tak samo dostępność innych towarów. Praca w kiosku na pewno nie była lekka i przyjemna jakby to się wydawało, ale dla zaradnych, pracowitych i kreatywnych to szkoła dla dalszej
działalności. Co tu daleko szukać. Najlepszy, najrzetelniejszy i największy przedsiębiorca w Czaplinku właściciel „Irasa” także zaczął swą działalność gospodarczą od przygody w kiosku „Ruch” przy ul. Drahimskiej. Po ostatnim artykule o kioskach poczułem pewien niedosyt, bo przecież tam ktoś pracował. Chociaż powolny, ale był to stały proces ewolucyjny wraz ze zmianami ustrojowymi. Cały czas podziwiałem moją żonę za prawie 40 lat pracy w takim kiosku. Za cierpliwość, wyrozumiałość, zaangażowanie. Bo tam oddawała swoje serce i zdrowie. W międzyczasie wychowała dwóch wspaniałych synów, dając sobie radę z obowiązkami domowymi. Mam nadzieję, że mi wybaczy ten artykuł, bo zabroniła mi pisać. Po 56 latach małżeństwa wiem, że jej przejdzie. Ostatnie 10 lat pracy kioskowej to były już lata na pełnej emeryturze, więc nie szkoda było, przekazać w dobre ręce państwa Sieniawskich. Czytelnicy poznają lepiej tajniki pracy, problemy tych znikających z pejzażu miasta kiosków – symboli minionego czasu. Kończąc pozdrawiam wszystkich byłych i obecnych kioskarzy, sprzedawców oraz tych, którzy w przeszłości z nich korzystali. Józef Antoniewicz
Festyn radości w Trzcińcu
jest sumienny. Dobrze uczy i tłumaczy uczniom nie tylko zagadnienia z zakresu fizyki i matematyki, ale również z poczucia odpowiedzialności i logicznego myślenia. Ma ogromną cierpliwość do uczniów słabszych i wykazujących deficyty. W takich osobach zawsze znajduje delikatną strunę, na której można zagrać choćby kilka nutek czarownej melodii. Dyscyplina podczas zajęć to priorytet, bez którego nie zaczyna lekcji. W ocenie wychowanków solidny, konsekwentny i wymagający. W ocenianiu postępów w nauce bardzo sprawiedliwy i nigdy nie szczędzi pochwał wychowankom, jeśli tylko na to zasługują. Laureat – niemal każdego roku w plebiscycie „B. Oscary” w kategorii „Wymagający Belfer” czy „Najlepszy Aktor”. „W życiu osobistym Państwo Woś są całkowicie oddani salezjańskiej pracy charyzmatycznej dla młodzieży w stylu ks. Bosco. Całe swoje macierzyństwo i ojcostwo starali się i wciąż starają się bez znużenia koncentrować na ponad 2500 wychowanków salezjańskich, którzy weszli na terytorium tej swoistej Salezjańskiej Republiki Marzeń”. To tylko fragment tej wspaniałej laudacji podkreślającej zasługi Państwa Ewy i Janusza Woś. W dzisiejszej rzeczywistości która nas otacza, pełnej konfliktów, nieporozumień i wręcz nienawiści, tacy ludzie są nadzieją na to, że może być normalność, w szerokim słowa tego pojęciu. Poświęcać swoje życie dla innych to wspaniała i szlachetna rzecz. Jak co roku na festynach w Trzcińcu obecne są władze powiatu i gminy Czaplinek, Starosta Drawski Stanisław Kuczyński, Burmistrz Czaplinka Adam Kośmider i Przewodniczący Rady Miejskiej w Czaplinku Wacław Mierzejewski. Obecna była również Pani Zofia Langowska, osoba nierozłącznie związana z Salezjańskim Ośrodkiem Wychowawczym od jego zarania. Ks. Dyrektor Wiesław Psionka, Państwo Ewa i Janusz Woś, a także Pani Zofia Langowska zostali uhonorowani przez Burmistrza Czaplinka Adama Kośmidra Medalem 100-lecia Odzyskania Niepodległości. Dalszą część festynu wypełniły różne gry i zabawy dla dzieci i młodzieży, były też śpiewy i humorystyczne popisy młodych ludzi na scenie. Imprezie jak zwykle towarzyszyły różne stoiska. Można było coś zjeść, ugasić pragnienie i nabyć coś na pamiątkę, najmłodsi mieli do dyspozycji dmuchany zamek. Jednym słowem impreza udana. Państwu Ewie i Januszowi Wosiom Redakcja „Kuriera Czaplineckiego” życzy dalszych sukcesów i wiele radości oraz satysfakcji na polu wychowawczo -edukacyjnym. Ryszard Mrówka
godnie z tutejszą tradycją, kultywowaną od wielu już lat, w Trzcińcu odbył się kolejny XVII Festyn Radości. Impreza ta już dawno weszła na stałe do gminnego kalendarza wydarzeń kulturalnooświatowych i stanowi mocną jego pozycję. W niedzielę 10.06.18 r. Salezjański Ośrodek Wychowawczy zorganizował już po raz siedemnasty dla swoich wychowanków, okolicznej młodzieży i społeczności Festyn Radości. Festyn ten jest imprezą o charakterze rozrywkowym, sportowym, integracyjnym, a przede wszystkim spotkaniem o dużym wymiarze duchowym. Przed miejscowym pałacem, w pięknej scenerii zabytkowego parku została odprawiona Msza Św. celebrowana przez ks. Inspektora z Inspektorii Pilskiej Romana Jachimowicza. Była to msza dziękczynna za obecność salezjańską i działalność wychowawczą na rzecz młodzieży w SOW w Trzcińcu. To także wyraz wdzięczności dla wszystkich, którzy wspomagają tutejszy ośrodek. Po uroczystej mszy miała miejsce niezwykle miła i wzruszająca ceremonia wręczenia medalów „Salesiani Merentibus” Państwu Ewie i Januszowi Woś. Medale te są przyznawane za szczególne zasługi dla Towarzystwa Salezjańskiego. Państwo Wosiowie przyjechali do Broczyna w 1985 r. gdzie podjęli pracę w miejscowej Szkole Podstawowej. Ewa uczyła tu geografii, biologii i plastyki; Janusz matematyki, fizyki i techniki. Od dawna znam Ewę i Janusza Wosiów, to ludzie godni naśladowania, zawsze razem, szanujący siebie i wszystkich, to ludzie o wielkim sercu. Jednak ich zasługi najlepiej wyraża laudacja odczytana tuż przed ceremonią odznaczenia: „Pani Ewa Woś od 1991 r. nieprzerwanie pracuje z młodzieżą w naszym ośrodku na stanowisku nauczyciela i wychowawcy, a od 2015 r. jako nauczyciel na świetlicy. W pracy cechuje ją właściwa postawa wychowawcypraktyka, jest lubiana i ogromnie szanowana przez wychowanków. Jej postawa jest pełna ciepła i serdeczności. Podczas zajęć prowadzonych przez Panią Ewę nie trzeba się martwić o negatywne zachowanie uczniów, czy przejaw wulgarności. Jest damą, przy której pewnych rzeczy nie wypada. Kreatywność i wrażliwość Pani Ewy budzi w wychowankach poczucie estetyki i piękna. Wychowankowie lubią prowadzone przez nią zajęcia, gdyż w ich ocenie jest osobą z poczuciem humoru, sprawiedliwą i konsekwentną. Chciałoby się powiedzieć, cechuje ją salezjański styl wychowawczy oparty na zasadzie: „Kochać i wymagać”. Wielokrotnie otrzymywała od wychowanków i poprzednich dyrektorów nagrody w plebiscycie B. Oscary w kategorii „wychowawca w stylu ks. Bosco”, oraz „do tańca i do różańca”. W mijającym roku otrzymała nagrodę jubileuszową za 35 lat pracy zawodowej”. Pan Janusz Woś z zawodu nauczyciel fizyki i matematyki jest w swojej dziedzinie fachowcem. Ceniony przez kolegów w pracy za poczucie humoru, elegancki styl bycia i wysoką kulturę osobistą. Ma wielki dystans do siebie, potrafi śmiać się z siebie i rozbawić towarzystwo. Pracuje w naszej placówce od początku jej istnienia. W pracy
Kurier Czaplinecki - Czerwiec 2018
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
7
„ŻELAZNY POMOST” NAD JEZIOREM DRAWSKO omost znany pod nazwą „żelazny pomost” 5 czerwca br. przestał istnieć. Posiadał ciekawą historię powstania, którą na podstawie relacji różnych osób, przedstawiam. W 1946 r. mieszkający na Urazie pan Kozerski, który z zawodu był mechanikiem postanowił wybudować pomost na zatoce Kluczewskiej j. Drawsko. Na stacji kolejowej Chlebowa (nie istniejącej obecnie linii kolejowej Złocieniec – Połczyn Zdrój) był stos szyn kolejowych. Kozerski zorganizował przywóz szyn kolejowych z Chlebowa do Urazu. Był w tym czasie sołtysem Urazu. Wydał polecenie mieszkających tam jeszcze Niemcom, by swoimi wozami konnymi przewozili szyny z Chlebowa. Użyto jednak część tych szyn, a resztę szyn zdemontowano z budowy przebiegającej w pobliżu autostrady Berlin - Królewiec. Powstał pomost prostokątny z dodatkowym stopniem nad wodą od południowej strony. Mieszkańcy Urazu nie cieszyli się nim zbyt długo, gdyż pomost został rozebrany i przewieziony do Czaplinka. Brak dokładnej daty, kiedy to nastąpiło. Wiadomo tylko, że odbyło się to w 1959 r. Do przewożenia szyn użyto szerokiej metalowej łodzi z silnikiem o nazwie „Jurand”. Montaż pomostu został wykonany w latach 1959-60 w Czaplinku przy obecnej ul. Nadbrzeże Drawskie. Montowali go panowie: Bieniecki, Borowski, Mleczko, Nieczyporowski, Rumak, Sieczko i inni, nie wymienieni z nazwiska. Pomost posiadał barierki i w przyszłości miał służyć jako miejsce do cumowania stateczku spacerowego. Pomost zabezpieczony był dwiema ostrogami do kruszenia lodu z pełnego jeziora. Po j. Drawsko w okresie powojennym pływał poniemiecki stateczek spacerowy, ale w drugiej połowie lat pięćdziesiątych zabrano stateczek do Szczecinka. Za to pomost przez długie lata służył wędkarzom i żeglarzom.
MASZT OSIEDLOWY a terenie Gminy Czaplinek operator P4 Play zbudował kilka stacji bazowych telefonii komórkowej (np. w Kluczewie, Machlinach), i planuje dalsze. Jest to interes dla właścicieli działek, którzy dzierżawią lub sprzedają działki pod budowę masztów, natomiast lokalizacja tychże nie zawsze budzi entuzjazm właścicieli działek sąsiadujących. I tak jest w Siemczynie, i w Czaplinku na Osiedlu Wiejska. W dniu 25 maja b.r. Pan Cyryl Turczyk, skierował do Starosty Drawskiego Stanisława Kuczyńskiego list protestacyjny mieszkańców Osiedla Wiejska, w związku z planowaną na terenie osiedla budową stacji bazowej telefonii komórkowej, podpisany przez co najmniej 100 osób. Pismo to otrzymałem do wiadomości, z prośbą, aby udzielić pomocy mieszkańcom tegoż osiedla. Wobec absolutnego braku wiedzy na ten temat, i wobec oczekiwań mieszkańców udzielenia im wsparcia w proteście, wysłałem pismo do Pana Starosty z zapytaniem o bliższą informację na temat powyższej inwestycji, a zwłaszcza na jakim etapie realizacji się ona znajduje, oraz jakie kroki Pan Starosta podjął, lub zamierza podjąć, aby zablokować budowę tejże stacji. Czekając na odpowiedź na pismo, zapytałem w Internecie, czy aktualne są deklaracje Pana Starosty sprzed roku, że nie podpisze żadnego dokumentu, którego treść decyzyjna nie będzie zgodna z oczekiwaniami mieszkańców, choćby miał to przypłacić utratą stanowiska. Dzisiaj mieszkańcy Osiedla Wiejska oczekują, że takiej decyzji, w formie pozwolenia na budowę masztu nie będzie. Zapytałem także, czy solidaryzując się z mieszkańcami, niedoścignionym wzorem Pana Starosty sprzed roku, powinienem stanąć na czele protestujących? Czy wynająć autokar, zapakować pikieciarzy z transparentami i zajechać pod Starostwo, żądając niepodpisywania pozwoleń na budowę, bądź żądać ustąpienia Starosty. Może przyłączyłaby się wówczas do nas Lobelia i wszyscy, którzy, ochoczo protestowali kiedyś przeciw hipotetycznemu smrodowi, ale dzisiaj nie zająknęli się w obronie ludzi, którzy nie chcą narażać siebie i swoich dzieci na szkodliwe promieniowanie elektromagnetyczne. „Ukrzyżowanie” miasta masztami Im nie przeszkadza. W odpowiedzi na wpis Pan Starosta stwierdził, że obrażam powyżej wymienione towarzystwo. Do meritum sprawy, czyli do problematyki masztu oczywiście nie odniósł się.
Od lat jego stan techniczny stwarzał zagrożenie dla bezpieczeństwa korzystających z pomostu, zwłaszcza dla dzieci. Siły natury sprawiły, że remont obiektu był już nieopłacalny. Jednocześnie konstrukcja była niezwykle solidnie osadzona na dnie jeziora, i podejmowane próby jego rozebrania kończyły się niepowodzeniem. Wobec tego Burmistrz Czaplinka zwrócił się o pomoc do zaprzyjaźnionej 2 Brygady Zmechanizowanej ze Złocieńca. Wojsko użyło do rozebrania pomostu Wozu Zabezpieczenia Technicznego na podwoziu czołgu (WZT-2). Prace rozbiórkowe, przy których bezpośrednio pracowało 4 żołnierzy (oraz 4 żołnierzy regulacji ruchu i konwoju) trwały ponad 7 godzin! W pracach brali także udział nasi strażacy, którzy przy pomocy pracowników Pana Białacha szybko i na bieżąco zagospodarowali złom po pomoście. Znaczącą rolę odegrali strażacy Tomasz Dziewiętkowski i Tomasz Biernat. Wyposażeni w skafandry i sprzęt do nurkowania pracowali na wodzie i pod wodą. Bez Ich udziału demontaż pomostu byłby niemożliwy. W miejscu po żelaznym pomoście zostanie wybudowany pomost rekreacyjny o podobnej długości co poprzedni, ale z dużo większą platformą. Na północnym jej krańcu będzie stała sześciokątna altana wykonana z drewna. Będzie to na pewno najchętniej odwiedzany pomost rekreacyjny w mieście i ozdoba alei spacerowej nad j. Drawsko. Przewidywany termin powstania pomostu to 2019 r. Natomiast obok zlikwidowanego ”żelaznego pomostu”, ale na terenie OSW, powstał nowy pomost żeglarski, który prezentujemy na okładce. Romuald Czapski Jednocześnie w obronie Pana Starosty stanęli radni M. Czerniawski i K. Fujarski, popisując się ignorancją i brakiem wiedzy, jakiej radni po niemal 4 latach spędzonych w samorządzie, nie powinni wykazywać. Otóż zarzucają mi owi Panowie współudział w budowie inkryminowanych masztów. Zasady i procedury obowiązujące w procesie inwestycyjnym wykładałem już przy okazji sławetnej Megafermy. W przypadku masztów telefonii komórkowej są one podobne. Jeśli na danym obszarze nie obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego (mpzp), na wniosek zainteresowanej osoby prawnej bądź fizycznej wydaje się obowiązkowo i bezwarunkowo decyzję o warunkach zabudowy dla określonej działki, przygotowaną przez uprawnionego urbanistę. Wnioskować może każdy, i nie musi być nawet właścicielem danej działki. Ta decyzja jest w istocie informacją o tym, co można na danym terenie budować, i pod jakimi warunkami. Na podstawie tego m.in. dokumentu wydaje się pozwolenie na budowę. Jest to przypadek Broczyna, Kluczewa i Siemczyna, gdzie nie obowiązuje mpzp. Natomiast, jeśli na danym obszarze obowiązuje mpzp, to gmina w procedurach jest pomijana na mocy tzw. megaustawy, i zapisów planu nie bierze się pod uwagę. Jednak w obu przypadkach organem wydającym pozwolenie na budowę jest Starosta. I w tym jest sedno sprawy. To Starosta wydał pozwolenie na budowę masztów w Broczynie i Machlinach. Jeżeli mamy protesty mieszkańców Osiedla Wiejska, którzy nie chcą masztu koło domów, to zgodnie ze swoimi wcześniejszymi deklaracjami Starosta nie powinien podpisywać pozwolenia na budowę, lub podać się do dymisji! Na ostatniej sesji, 21 czerwca, Pan C. Turczyk pytał mnie co dalej z problematyką masztu? Odpowiedziałem, że do tej pory nie otrzymałem odpowiedzi od Pana Starosty na wystosowane 5 czerwca pismo, i przedstawiłem na forum RM swoje stanowisko wyrażone wcześniej w Internecie, a opisane powyżej. Dzień później otrzymałem ze Starostwa odpowiedź, z której wynika, że o inwestycji ma się wypowiedzieć Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, co jest tylko sprytnym odwlekaniem decyzji w czasie. Merytorycznej odpowiedzi na zadane pytania oczywiście zabrakło. P.S. Pan Starosta wyrzucił mnie z grona swoich znajomych na facebooku i zablokował konto. Wymiana głębokich myśli wyłącznie w gronie własnych wielbicieli na pewno poprawi samopoczucie i uwolni od odpowiedzi na niewygodne pytania. Adam Kośmider
8
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Kurier Czaplinecki - Czerwiec 2018
III Seniorski Przegląd Zespołów Śpiewaczych ak aktywnie i twórczo potrafią wykorzystać czas Seniorzy można było zobaczyć zaglądając w sobotę do amfiteatru, gdzie odbył się „III Seniorski Przegląd Zespołów Śpiewaczych” zorganizowany przez Gminę Czaplinek, CzOK oraz PZERiI Koło w Czaplinku. Przegląd objął swym patronatem burmistrz Czaplinka Adam Kośmider, który serdecznie przywitał wszystkie zespoły i podziękował organizatorom za ogrom pracy włożony w przygotowanie spotkania dla 250 artystów reprezentujących 18 zespołów, wśród których znalazły się: "Borneńskie Podlotki", "Chwytaj Dzień", "Darskowiacy", "Duet Elżbieta i Krzysztof", "Drawianki", "Drawskie Słowiki", "Dwudziestki + Vat", "Jarzębina", "Małolaty", "Marianki", "My Emeryci", "Pod Wąsem", "Sami Swoi", "Spocznij", "Starszaki", "Uśmiech", "Violki", "Pogodniacy". Już od pierwszej prezentacji muzycznej można było zobaczyć, jak wiele radości sprawia artystom możliwość dzielenie się z publicznością tym, co w nich najpiękniejsze – miłością do muzyki i tańca. Zachwycał również wielobarwny repertuar od ludowych brzmień, przez współczesne piosenki biesiadne, po znane utwory z lat 20-tych.
Członkowie komisji konkursowej w składzie: Michał Kudyba, Jerzy Bogalecki oraz Krystyna Dudkiewicz zapewne nie mieli łatwego zadania wybierając laureatów spośród tak wielu wspaniałych zespołów. Nie mniej po długich obradach jednogłośnie przyznali nagrody oraz wyróżnienia następującym zespołom: I miejsce (1000 zł) - Zespół „Marianki”; II miejsce (700 zł) – Zespół „Darskowiacy”; III miejsce (400 zł) - Zespół „Uśmiech”. Wyróżnienia otrzymały zespoły „Sami Swoi” oraz „Spocznij”. Serdecznie gratulujemy wszystkim zespołom, dzięki którym „III Seniorski Przegląd Zespołów Śpiewaczych” mógł wybrzmieć na deskach czaplineckiego amfiteatru. Ukłon kierujemy również w stronę Zespołu „Marianki”, ponieważ to właśnie nasz czaplinecki zespół został laureatem tegorocznego przeglądu. Aleksandra Łuczyńska
Rewitalizacja linii kolejowej nr 210 Szczecinek - Runowo Pomorskie KP Polskie Linie Kolejowe S.A. kontynuują roboty na trasie Szczecinek – Runowo Pomorskie. Efektem inwestycji wartej 178 mln zł będzie o około 30 minut krótszy czas przejazdu oraz większy poziom bezpieczeństwa. Przebudowane perony w Czaplinku i na 10 przystankach zwiększą komfort podróży. Prace zapewnią także lepsze warunki do sprawnego przewozu towarów. Aktualnie odbudowywany jest dotychczas nieczynny drugi tor na odcinku Szczecinek – Łubowo. Stary tor zdemontowano już na długości 24 km. Ułożono nowe podkłady na 14 km. Rozpoczęto budowę dwóch nowych peronów w Jeleninie i Silnowie w zmienionych lokalizacjach. Do czasu oddania ich do użytku pasażerowie korzystają ze starych platform. Między stacjami Złocieniec a Jankowo Pomorskie usunięto na 15 km stare szyny i podkłady. Rozpoczęto układanie nowych podkładów. Ciekawostką z placu budowy jest to, że prace przy wzmacnianiu gruntu pod nowy tor wykonywane są metodą polegającą na wprowadzaniu w grunt mieszanki betonowej, w miejscach słabszego podtorza. Dzięki temu wzmacniana jest cała konstrukcja toru, co pozwoli na jazdę po nim ciężkich składów towarowych. W trakcie robót ruch pociągów w obu kierunkach prowadzony jest po czynnym, drugim torze. Nie wymaga to wprowadzania zastępczej komunikacji autobusowej. Do końca 2018 r. zakończone zostaną prace torowe na ok. 25 km odcinku Szczecinek – Łubowo i ok. 16 km odcinku Złocieniec – Jankowo Pomorskie. W następnej kolejności wykonywane będą prace przy obiektach inżynieryjnych, modernizacji peronów, budowie urządzeń sterowania ruchem kolejowym oraz sieci elektroenergetycznych i telekomunikacyjnych. Remont linii kolejowej Szczecinek – Runowo Pomorskie, rozpoczęty w październiku 2017 r., poprawi komunikację kolejową w regionie. Podróż ze Szczecinka do Runowa Pomorskiego skróci się o ok. jedną trzecią. Dziś podróż trwa ok. 1 h 30 min, a po realizacji projektu skróci się do ok. godziny. Taki czas zwiększy atrakcyjność połączeń kolejowych ze Szczecinem. Dla podróżnych powstaną nowe funkcjonalne perony na stacji Czaplinek i 10 przystankach m.in. w Suliszewie Drawskim i Żelisławiu Pomorskim. Będą one wyposażone w wiaty, ławki, gabloty z rozkładami jazdy i lepiej oznakowane. Obiekty zostaną dostosowane do potrzeb osób o ograniczonej mobilności. Dzięki inwestycji przywrócony zostanie ruch dwutorowy na ok. 25 km odcinku Szczecinek – Łubowo. Zwiększy to przepustowość linii, a tym samym umożliwi wprowadzenie większej liczby pociągów. Projekt obejmuje wymianę 51 km toru. Przewidziano remont 33 obiektów inżynieryjnych.
Po zakończeniu prac składy pasażerskie pojadą z prędkością do 120 km/h, czyli nawet o 40 km/h szybciej niż obecnie. Modernizacja urządzeń sterowania ruchem oraz prace na 54 przejazdach kolejowo – drogowych wpłyną na zwiększenie poziomu bezpieczeństwa. Odcinek Szczecinek – Runowo Pomorskie to także linia ważna dla przewozów towarowych i dojazdów na poligon w Drawsku Pom. Projekt „Rewitalizacja linii kolejowej nr 210 na odcinku Szczecinek – Runowo Pomorskie” jest realizowany w systemie „projektuj i buduj”. Umowa jest warta około 178,6 mln zł (netto). Finansowanie przewidziano ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Zachodniopomorskiego. Dofinansowanie UE wynosi 85%. Realizację robót budowlanych zaplanowano na lata 2017-19. Wykonawcą prac jest przedsiębiorstwo NDI S.A. P.S. Od dn. 10.06 do 2.09 obowiązuje nowy rozkład jazdy! Źródło: Zespół Prasowy PKP Polskie Linie Kolejowe SA Opracował: Zbigniew Dudor
Kurier Czaplinecki - Czerwiec 2018
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
TAK PISANO W ROKU 1926 Świat w roku 2000-nym. Bez węgla i dymu. – Dom elektryczny. – Komunikacja podziemna. Elektryczna gazeta. óżne oznaki zdają się wskazywać na to, że w niedalekiej może przyszłości pokłady węgla jako źródło wszelkiej energji, zostaną zupełnie wyczerpane. Człowiek przestanie w pocie czoła i w ciężkim mozole wydobywać węgiel z ziemi. Natomiast elektryczność, otrzymywana z przeróżnych źródeł, poruszać będzie wszelkiego rodzaju machiny. Wiek XIX był wiekiem wynalazków. Stulecie to obdarzyło nas koleją, statkami parowymi, autem, maszyną do pisania, fotografią, maszyną do szycia, maszyną drukarską, telegrafem bez drutu, kinematografem, promieniami Roentgena. Wszystkie wynalazki spopularyzowały się niezmiernie szybko i obecnie przedstawiają się nam jako coś zupełnie naturalnego. Wszystko to tak zrosło się z naszym codziennym życiem, że nie umielibyśmy sobie poprostu wyobrazić naszego życia bez tych wszystkich technicznych udoskonaleń. Chwilowe uszkodzenie jednego z tych wynalazków, od razu hamuje bieg życia powszechnego. Ale te wszystkie rzeczy są tylko etapami na drodze rozwoju techniki. Co zatem przyniesie nam przyszłość w tej dziedzinie? Przedewszystkiem w gospodarstwie naszem domowem wszystko się zmieni. Praca gospodyni zredukowaną będzie do minimum. Tak zwane ognisko domowe zniknie, ustępując miejsca elektrycznym piecom, kuchniom gazowym, do których gaz doprowadzany będzie na odległość. Wielkie centrale energji, otrzymanej z powietrza, będą zaopatrywać miasta obficie w elektryczność. Bogaty właściciel kamienicy będzie może posiadał własną turbinę powietrzną, dostarczającą mu energji elektrycznej w odpowiedniej ilości. Gospodyni nie będzie mleć kawy w młynku, przestanie trzepać dywany, obierać ziemniaki, czyścić obuwie, nie będzie zmuszoną do prasowania bielizny. Wszystkie te czynności spełniać będzie mała elektryczna maszyna, pociągająca za sobą minimalne koszty. Mieszkania będą o wiele hygieniczniejsze, a niżeli obecnie. A jakże będzie wyglądał wówczas przemysł? I tutaj obraz zmieni się zasadniczo. Znikną dymne kominy i buchające żarem wielkie piece, albowiem węgiel i koks wyjdą z użycia. Metale topić się będą w wielkich piecach elektrycznych. Ludzie zamieszkają w jasnych, czystych domach. Na terenach przemysłowych, obecnie przedstawiających
KUMULACJA W SZKOLE wyniku wprowadzonej reformy edukacji rekrutacja do szkół ponadpodstawowych w 2019 r. obejmie skumulowane roczniki, czyli dzieci urodzone w latach 2003-2005. Nie pomoże dzisiaj chowanie głowy w piasek i udawanie, że nie ma problemu. Problem jest i dotyczy 720 tys. dzieci z roczników 2003, 2004 i częściowo 2005, czyli obecnych uczennic i uczniów klas siódmych oraz drugich gimnazjalnych. Te dzieci są i tak najbardziej „doświadczone” przez reformę edukacji. Siódmoklasiści poszli na pierwszy ogień. Ten rocznik obejmuje wdrażanie nowej podstawy programowej niedostosowanej do tego, czego uczyli się wcześniej w szkole. Trzeba tu jednak zaznaczyć, że i poprzednia podstawa programowa nie była idealna - zwłaszcza w podejściu do nauki pamięciowej i przeładowaniem materiału. Rodzice siódmoklasistów skarżą się na zwiększony wymiar godzin oraz na próby „upchnięcia” treści z trzech lat gimnazjum w dwa lata podstawówki. Nauczyciele pędzą z materiałem, zadają więcej niż poprzednio prac domowych. W nie łatwej sytuacji jest również ostatni rocznik gimnazjalistów. Wygaszane gimnazja borykają się z odpływem nauczycieli. W szkole wszystko zaczyna być dostosowywane do siedmiolatków, a problemy nastolatków schodzą na dalszy plan. Oba te roczniki mają w perspektywie rekrutację do szkół średnich. Przeczuwają, że będzie im trudno dostać się do wymarzonej szkoły. Nie z własnej winy zostali uczestnikami tego procesu i trudno im tę sytuację zrozumieć. Ministerstwo edukacji twierdzi, że nie będzie problemu, ponieważ w systemie będzie więcej miejsc w szkołach niż uczniów, o około 55 tysięcy. Każdy uczeń ma mieć zapewnione miejsce w wybranej przez siebie szkole. O wystarczającą liczbę miejsc w liceach i o ich
9
tak ponury obraz, rozciągać się będą zielone, wesołe parki i pola. Robotnicy w warsztatach swoich będą stać przy pracy w białych płaszczach. Elektryczne pochłaniacze pyłu oczyszczać będą nieustannie powietrze, obecnie tak zanieczyszczone dymem węglowym. A w miastach udoskonalone machiny będą oczyszczać gładkie ulice ze wszelkiego pyłu. Cała komunikacja będzie odbywać się pod ziemią. Zapoczątkowaniem tego są kolejki podziemne. Denerwujące dzwonki tramwajów i warczenie motorów automobilowych, przestaną rozdzierać uszy. Auta pędzić będą po specjalnych na ten cel wybudowanych drogach. Cuchnąca benzyna zostanie zastąpiona innym bezwonnym preparatem. Samoloty o szybkości 600 klm. mknąć będą w powietrzu. Przejażdżka z bieguna północnego na biegun południowy, lub z Ameryki do wnętrza Afryki, będzie drobnostką, zajmującą niewiele czasu, nie pociągając za sobą żadnego zmęczenia. Elektryczny aparat dalekowidzący pozwoli człowiekowi podróży informować się, co dzieje się w jego domu. Radio zostanie tak udoskonalone, że głosy można będzie słychać na każdem miejscu, na ziemi na morzu i w powietrzu. Zostaną utworzone specjalnie centrale aparatów do widzenia na odległość. Tak jak się dziś zamawia rozmowę telefoniczną, będzie można zamówić sobie życie pod piramidami, albo nad wodami Gangesu. Przenoszenie fotografji przy pomocy telegrafu bez drutu zostanie do tego stopnia udoskonalone, że film będzie się podziwiać z największej odległości. Gazety nie będą jak dotychczas, drukowane na papierze. Wydawcy abonamentom swoim udzielać będą wszelkich informacyj przy pomocy aparatu dalekowidzącego. Ojciec do syna zamiast powiedzieć: „Pobiegnij po gazetę – powie – nastaw no aparat gazetowy”. Przyciska się odpowiedni guzik i matowa z mlecznego szkła szyba, rozbłyska światłem. Odczytuje się najnowsze telegramy, artykuły wstępne, wiadomości kronikarskie, felietony. Wszystko to urozmaicone obrazkami ruchomymi, rozsianymi w tekście. Biblioteki staną się zbyteczne, ponieważ można się będzie zaabonować i przy pomocy aparatu, działającego na odległość, włączyć w każdej chwili interesującą książkę. Dola ślepych i głuchoniemych ulegnie znacznej poprawie dzięki nowym technicznym wynalazkom, umożliwiający im ścisły kontakt z światem zewnętrznym. Jak widzimy z tego, warto będzie żyć w roku 2000. ILUSTROWANY KURIER CODZIENNY Kraków 19 marca 1926 rok. (tekst przepisany w zapisie oryginalnym)
przygotowanie musi zatroszczyć się samorząd. Niektóre samorządy opublikowały już wstępne plany. Wynika z nich, że w części szkół średnich młodzież będzie uczyła się na dwie zmiany. Niektóre z klas zostaną przeniesione także do innych budynków. Kumulacja roczników stanie się faktem w 2019 r. Rekrutacja do szkół średnich będzie niewątpliwie ważnym testem obecnej reformy edukacji, rywalizować będą ze sobą absolwenci trzecich klas gimnazjum i klas ósmych podstawówki. Liczba kandydatów będzie większa niż zwykle. Czy miejsc w szkołach też przybędzie? Czy młodzieży zaoferuje się wystarczającą liczbę profili nauczania? Za nieco ponad rok poznamy odpowiedzi na te pytania. Jerzy Kotlęga
10
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Relikt przeszłości raca - celowa, świadoma działalność człowieka polegająca na przekształcaniu rzeczywistości i przystosowaniu jej do potrzeb ludzkich. Praca stanowi przedmiot zainteresowań zarówno systemów religijnych i filozoficznych, jak i wielu dyscyplin naukowych. Stąd wiele sposobów ujmowania i rozumienia pracy. Podstawowe różnice w pojmowaniu pracy wynikają z odmienności postaw i przekonań światopoglądowych. Religie upatrują najczęściej w pracy karę za grzechy, narzędzie zbawienia lub łaski, czy też przeznaczenie boskie. Systemy religijne traktowały z reguły pracę jako coś podrzędnego w stosunku do modlitwy i kontemplacji. Św. Tomasz z Akwinu (ok. 1225-74) silnie akcentował podział pracy na fizyczną i umysłową, przy czym praca fizyczna stanowić miała karę za grzechy i spełniać rolę pokuty. Jedynie praca umysłowa mogła dać zadowolenie i zapewnić człowiekowi szczęście. Odmienny sposób rozumienia pracy występuje w poglądach laickich. Głoszą one, iż praca jest głównym czynnikiem i wyrazem postawy decydującej o wykorzystaniu możliwości życiowych człowieka; dlatego też odgrywa ona zasadniczą rolę w rozwoju człowieka i stanowi materialną podstawę życia społecznego. We współczesnym świecie praca staje się przekleństwem, a to z powodu przepracowania, stresu, niezdolności do skupienia uwagi na powierzonym zadaniu. Zmuszanie człowieka do maksymalnego wysiłku stosują np. właściciele firmy przewozowej w Małopolsce. Kierowcy zarzucają szefom, że zmuszali ich do pracy na okrągło i pozbawiali snu. Pracownicy są tam traktowani jak śmieci – mówi były pracownik firmy. Polacy przestali się godzić na taki wyzysk, dlatego firma zaczęła zatrudniać Ukraińców. Tych traktowano jeszcze gorzej. Pani P., współwłaścicielka firmy, tak instruowała ukraińskich kierowców: „Jak Niemcy wczoraj, to chyba logiczne, że Francja rano! A nie stanie i spanie”. To łagodna wersja, były też wulgarne SMS-y, również od innych szefów – pełne obelg, także na tle narodowościowym. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych zgłosił już sprawę w Państwowej Inspekcji Pracy i Inspekcji Transportu Drogowego. Nie ma kontaktu z właścicielami firmy, ponieważ jej siedziba jest zamknięta na głucho, telefony milczą, a na e-maile nikt nie odpowiada. Takie obozy pracy istnieją również w innych regionach Polski. Najbardziej wydajni jesteśmy, gdy na każde 52 minuty pracy przypada 17 minut przerwy, pisze w swoim najnowszym opracowaniu psycholog i ekonomista dr Travis Bradberry. Biura Statystyk Rynku Pracy pokazują, że większość aktywnej zawodowo populacji wciąż spędza na obowiązkach zawodowych ok. 9 godzin w cyklu dobowym, jednak są to dane sumaryczne. Te godziny często są przedzielone
KTO NAD NAMI LATA ? dzień bezchmurny lub o małym zachmurzeniu na niebie widać ślady po wysoko lecących samolotach. Te ślady, to smuga kondensacyjna ze spalin i wody pozostawiona przez samoloty lecące na wysokości do 8 do 10 tys. km nad ziemią. Można sprawdzić kto nad nami lata na stronie internetowej – www.flightradar.com. Na stronie pojawi się mapa z poruszającymi się żółtymi samolocikami różnych kształtów (odwzorowanie rzeczywistych kształtów), klikając na dany samolot (zmieni kolor na czerwony) pokażą się wszystkie dane o nim ze zdjęciem. Za samolotem
Kurier Czaplinecki - Czerwiec 2018
dłuższymi przerwami związanymi z obowiązkami domowymi, edukacją czy szybkim przeskakiwaniem z jednej pracy do drugiej. Innymi słowy, często ośmiogodzinna ciągła praca wiąże się z „martwymi przebiegami”. W dobie zglobalizowanej produkcji i umiędzynarodowienia sektora usług, coraz więcej branż pracuje „na zawołanie”. Nawet w przemyśle ciężkim schemat ośmiu godzin dziennie jako bloku spędzanego na ciągłej pracy jest już nieefektywny. Nie jesteśmy bowiem w stanie tak długo utrzymać skupienia na czynnościach z tej samej dziedziny. To jedno z następstw rozwoju cywilizacyjnego, do którego mózg adaptuje się niezależnie od naszej woli. W dodatku dzisiejszy świat oferuje nam znacznie więcej bodźców, na które reaguje mózg, lub zwyczajnych rozpraszaczy. W tej ostatniej kategorii prym wiodą media społecznościowe, z których korzystamy przeciętnie już 137 minut dziennie, aż półtora razy więcej niż jeszcze w 2012 roku, jak informuje amerykański magazyn „Wired”. Kluczowym argumentem przemawiającym za zmianą dobowego rytmu pracy jest zdrowie pracowników. Współczesna cywilizacja, oprócz braku uwagi, przynosi bowiem dużo większy niż w poprzednich pokoleniach stres, coraz częściej prowadzący do chorób psychicznych i poważnych dolegliwości fizycznych. Ludzi zabija nie tylko presja wyniku i brak bezpieczeństwa finansowego, ale też umiejętność relaksu. Innymi słowy, problemem wielu osób aktywnych zawodowo jest to, że „są w pracy”, nawet kiedy nie pracują. Potrzeba bycia nieustannie dostępnym i przepracowanie, przez które wiecznie zalegamy z zadaniami i zawsze zostaje nam coś do zrobienia z poprzedniego dnia, powodują, że nie umiemy odpoczywać. Aby przeprogramować się na nowy wymiar czasu pracy, potrzebne będzie partnerstwo pracodawców i pracowników. Z punktu widzenia pracodawców drogi są dwie. Albo dzień pracy zostanie zredukowany np. do sześciu godzin, co postulują już niektóre formacje lewicowe w Europie (w Polsce adwokatem takiego pomysłu jest m.in. partia Razem), albo – co bardziej prawdopodobne – przestaniemy niedługo w ogóle używać określenia „czas pracy”. Firmy na całym świecie robią wszystko, by ograniczyć pracownikom pozornie „zbędny” czas poświęcony na zakupy czy dojazdy. Doskonałym przykładem są chociażby firmy londyńskie. W budynku jednego z wielkich banków inwestycyjnych są też: przedszkole pracownicze, przychodnie i gabinet fizjoterapeuty, czy pokoje do krótkich drzemek w pracy. Na firmową siłownię nie trzeba przynosić własnych rzeczy – firma oferuje oznaczone swoim logo ubrania, które potem można wrzucić do kosza, odsyłanego do pralni znajdującej się w tym samym budynku. Niebawem czeka nas nie tylko zdefiniowanie na nowo pojęcia etatu, ale i tego, czym tak naprawdę jest praca. Na zakończenie slogan reklamowy firmy Volkswagen: „Sztuką jest pracować mądrze, a nie ciężko”. Opracował: Brunon Bronk
ciągnie się linia o różnych kolorach (zależy od wysokości lotu) od miejsca startu. Uwaga, wysokość lotu podawana jest w stopach 1ft = 30,48 cm, 1m = 3,28 stóp. Pokazane są lecące samoloty i helikoptery w czasie rzeczywistym. Będziecie państwo zaskoczeni skąd i dokąd latają samoloty nad naszymi głowami. Można zobaczyć loty samolotów nawet z lotniska Broczyno. Na tej stronie widać, jakie jest zagęszczenie lotów na nasze lotniska i celowość budowy lotniska centralnego. Należy rozbudowywać według potrzeb istniejące lotniska, a nie stopniowo je kasować, by zapewnić utrzymanie centralnego lotniska. Przyjemnego oglądania. Romuald Czapski
KURIER CZAPLINECKI - miesięcznik lokalny, kolportowany bezpłatnie, dostępny w formie elektr.: www.dsi.net.pl; wwwczaplinek.pl. Tel. Redakcji 603 413 730, e-mail: redakcja.kuriera@wp.pl. Redaguje zespół. Wydawca: Stowarzyszenie Przyjaciół Czaplinka. Konto: Pomorski Bank Spółdzielczy O/Czaplinek 93 8581 1027 0412 3145 2000 0001, NIP 2530241296, REGON 320235681, Nr rej. sąd.: Ns-Rej Pr 25/06. Nakład 1700 egz. Druk: Przedsiębiorstwo Prywatne „Grażyna” - Waldemar Sopoćko, tel. 502 532 969. Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytułów, skracania redakcyjnego, opracowania i adiustacji otrzymanych tekstów, selekcjonowania i kolejności publikacji. Nie zwracamy materiałów nie zamówionych i nie ponosimy odpowiedzialności za treść listów, reklam, ogłoszeń. Drukujemy tylko materiały podpisane, można zastrzec personalia tylko do wiadomości redakcji. Nadesłane i publikowane teksty i listy nie muszą odpowiadać poglądom redakcji. Ceny reklam: moduł podstawowy (10,3 x 4,5) w kolorze - 60 zł, czarno-biały - 30 zł, ogłoszenie drobne - 10 zł, kolportaż ulotek - 200 zł.
Kurier Czaplinecki - Czerwiec 2018
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
11
2018-2019