www.lne.pl 6/2014 (97) listopad-grudzień
15,90 zł
w tym 8% VAT
nowości w kosmetyce
Skóra Polek 50+ Metaboliczne IQ
S.O.S
dla paznokci
Temat numeru:
Witamina C
pod lupą
LNE & spa magazyn kosmetyki profesjonalnej wydawany na całym świecie Fot: Ivon Wolak
4
l SPIS TREŚCI
nowości w kosmetyce
w numerze: 50 FOT. Fotolia
16
WYDARZENIA 12 | Wielki jubileusz – 30. Kongres LNE & spa 14 | Wydarzenia branżowe PRAWO 26 | Sytuacja prawna gabinetów kosmetologicznych 32
– trendy i kierunki badań 72
| Skóra Polek i Polaków
|
146
|
kosmetyczna – bezbolesny lifting w nowym ujęciu Biotec: Mesotherm – techniki łączone – przyszłość branży beauty Broadway Beauty: Mikropigmentacja medyczna
PIELĘGNACJA 76 | Czas na peeling
w obiektywie praktyka, cz. 4
FOT. Bielenda Professional
WYWIAD 42 | Lekarze – kosmetologom – rozmowa
32
46
|
86
|
z dr. Zbigniewem Leśniowskim Adekwatne pytania, rozumne odpowiedzi – wywiad z prof. Radosławem Śpiewakiem Integrative Medical Center – wywiad z dr n. med. Preeti Agrawal
DOSSIER 50 | Moc witaminy C 54 | Cenna suplementacja 56 | Kuracje z witaminą C – zestawienie produktów
LNE & spa
84
| BRANŻOWE JUBILEUSZE
KOSMETYKA DLA ZAAWANSOWANYCH 38 | Nowe składniki kosmetyków
FOT. Fotolia
BRANŻOWE PREMIERY W LNE 66 | Sesderma: C-Vit – korzyści dla skóry 68 | Bandi: Witamina C dla urody 70 | Toskani: Kwasy dermoestetyczne 80 | KLAPP Cosmetics: Medycyna
NOWE TECHNOLOGIE 82 | Terapie kosmetyczne z wykorzystaniem światła
ZDROWIE 90 | Sałatka nie każdego czyni szczupłym, czyli twoje metaboliczne IQ
MASAŻ 94 | Masaż TUI NA głowy i twarzy 98 | Akcesoria do masażu
6
l SPIS TREŚCI
90
manicurepedicure
FOT. Fotolia
100
SPA & WELLNESS 104 | Feng shui, czyli mózg na polowianiu
MANICURE 174 | S.O.S. dla paznokci 178 | Wzmocnij paznokcie
MARKETING 108 | Czas na sprzedaż! Zakupy w salonie, cz. 2
FOT. Fotolia
120
120
| Zanim wybierzesz markę
116
| KOSMETYCZNY DETEKTYW
MÓJ GABINET | Odważnie i twórczo
126
– Beauty Center Pabianice 130
| PRZETESTOWALIŚMY
132
| W SKRÓCIE
136
| NOWE ZABIEGI
– zestawienie produktów
PIELĘGNACJA 182 | Odmładzanie dłoni BIZNES 186 | Pozwól, że cię nauczę PODOLOGIA 192 | But doskonały 196 | Terapia halluksów 202 | Stopa reumatyczna 206 | Przychodzi pacjent do gabinetu cz. 4 BRANŻOWE PREMIERY W LNE 200 | Kerpro: Innowacyjne produkty ProntoMan
MAKIJAŻ 148 | 5 powodów – felieton Beaty Bojdy 150 | Nieskończoność form piękna 152 | Kryształowe inspiracje 156 | Nowości makijażowe
FOT. Fotolia
150
W WOLNEJ CHWILI 158 | Blogosfera w LNE 160
| NOWOŚCI
170
| FELIETON Piotra Groblińskiego
FOT. Bikor
LNE & spa
205
| Gehwol: Frezarka i specjalistyczne narzędzia – praktyczne wskazówki, cz. 2
Z WIZYTĄ U… 208 | Pasja i energia 210
| NOWOŚCI MANICURE PEDICURE
KOSMETYKA DLA ZAAWANSOWANYCH
l7
www.lne.pl
nowości w kosmetyce
nr 6/2014 listopad-grudzień NASZE OKŁADKI
Les Nouvelles Esthétiques & spa – Francja Redaktor naczelna: Laure Jeandemange Dyrektor wydawnictwa: Michele de Lattre-Pierantoni Czasopismo wydawane jest na podstawie wykupionych praw autorskich. Prawa autorskie zastrzeżone przez SOCIETE D'EDITION Les N. E. 7, Avenue Stephane Mallarmé 75017 Paris, FRANCE
Wydawca
Beauty In Sp. z o.o. Press sp. k., 90-132 Łódź, ul. Narutowicza 75E lok. 19
Redakcja
LNE & spa, 90-132 Łódź, ul. Narutowicza 75E lok. 19, tel. (42) 661 63 30, 31; fax (42) 661 62 83 e-mail: redakcja@lne.pl; www.lne.pl
Prezes wydawnictwa Dyrektor wydawnictwa Redaktor naczelna
Fot: Ivon Wolak, makijaż i stylizacja: Beata Bojda
Zastępca redaktor naczelnej, redaktor prowadząca dział Manicure Pedicure
Nenad Miković Rafał Długosz, 608 427 000, rafal@lne.pl Ilona Kurczaba, 512 158 109, ilona@lne.pl Agnieszka Wróblewska, 600 536 029, agnieszka@lne.pl
Sekretarz redakcji
Grażyna Jabłońska, g.jablonska@lne.pl
Współpracownicy
dr Artur Markowski, Anna Groblińska, Olga Filanowska, dr Paweł Piątkowski, dr Preeti Agrawal, Magdalena Hafezi-Chojecka, Arnaud Walleton, dr Krzysztof Krupka, Dorota Włosowicz, dr Danuta Nowicka, David Suzuki, David Molina, Meghan Mari i Rachel Fairweather, Beata Wątorowska
Dział reklamy Tłumaczenia Koordynator ds. wydawniczych Sekretariat Prenumerata FOT. SVETLANAMIKU
Korekta Grafika i skład
Zaprenumeruj LNE & spa
Druk
Rafał Długosz, 608 427 000, rafal@lne.pl Grażyna Jabłońska, Agnieszka Wróblewska Anna Perek, ania.perek@lne.pl
Irena Mękal, irena.mekal@lne.pl Michał Gogulski, 506 026 806, michal@lne.pl Piotr Grobliński BOLD Studio Graficzne 502 620 012 Taurus (22) 783 60 00
szczegóły na stronach 114–115 Redakcja nie odpowiada za treść publikowanych reklam i artykułów sponsorowanych. ISSN 1234-3358
www.lne.pl LNE & spa
nowości w kosmetyce
Drodzy Czytelnicy, Pierwsze miesiące nowego sezonu w branży były dla LNE niezwykle intensywne, jak się domyślacie, z wielu powodów. Przede wszystkim byliśmy całkowicie pochłonięci przygotowaniami do 30. Międzynarodowego Kongresu i Tragów LNE. Okrągły jubileusz, nowy obiekt – Expo Kraków oraz renoma naszej imprezy to wielka motywacja do tego, żeby tą wyjątkową edycją zainaugurować nową formułę Kongresu podzielonego FOT. Witold Bączyk na sesje tematyczne, wzbogaconego o specjalne sesje masterclass i podwójną dawkę najgorętszych nowości firmowych, przygotowanych podczas sesji pokazów premierowych i na stoiskach przez 160 znakomitych wystawców. Będzie się działo! Jesienny, niezwykle kreatywny okres pracy nad nową formułą Kongresu LNE obfitował jeszcze w wiele wyjątkowych wydarzeń branżowych, w których mieliśmy przyjemność uczestniczyć jako partner medialny – od ambitnych projektów edukacyjnych – jak choćby 5. Sympozjum Przyjaznej Kosmetyki czy absolutnie unikatowy jeśli chodzi o formułę i przejrzystość zasad – konkurs Kosmetyczka Roku, aż po hucznie obchodzone jubileusze branżowe i premiery świetnych książek. To, czym chcielibyśmy przede wszystkim podzielić się z Czytelnikami LNE to duża dawka pozytywnej energii towarzysząca najciekawszym wydarzeniom, które pokazały fascynujące i rozwojowe aspekty branży beauty. Dalszy ciąg wrażeń – już 15 i 16 listopada – zapraszamy na 30. Międzynarodowy Kongres LNE do Krakowa, który w ten wyjątkowy weekend będzie Stolicą Piękna.
Ilona Kurczaba redaktor naczelna
współpracują z nami: prof. Radosław Śpiewak Kierownik Zakładu Dermatologii Doświadczalnej i Kosmetologii na Wydziale Farmaceutycznym UJ w kongresowym wydaniu LNE opowiada o celach nauczania, programie i charakterze studiów kosmetologicznych na Uniwersytecie Jagiellońskim, str. 46.
Agnieszka Pająk Każdy z nas ma swoje unikatowe metaboliczne IQ, które określa indywidualne cechy naszego metabolizmu. O personalizacji diety pisze dla nas Agnieszka Pająk propagatorka zdrowego stylu życia, specjalistka z zakresu wellness, diet coach, członek SlowFood International, str. 90
Robert Milczarek W tym wydaniu LNE w rolę kosmetycznego detektywa wcielił się współpracujący z nami trener biznesu, psycholog, ekspert z zakresu technik sprzedaży i komunikacji – Robert Milczarek. Efekty jego śledztwa przeczytacie na str. 116
Ewa Kopaczewska Podolog pracująca w warszawskiej Poradni Chorób Stopy. W swojej praktyce skupia się na terapii chorób skóry stóp i płytki paznokciowej. W artykule „But doskonały” zwraca uwagę na ważne aspekty doboru obuwia, str. 192
www.lne.pl
26
l PRAWO
FOT. arch. LNE/Fotolia
SYTUACJA PRAWNA gabinetów kosmetologicznych
Dyskusja, która toczy się w środowisku lekarzy, kosmetyczek, kosmetologów i wśród wszystkich osób skupionych wokół branży kosmetycznej, przybiera na sile. Zajmując się na co dzień problematyką prawną związaną z tą dziedziną rynku, chcielibyśmy dodać nasz głos w tej sprawie – mówi Grzegorz Maciaszek z Medlegalis.
Palącym problemem branży kosmetologicznej jest zupełny brak regulacji prawnych. Na marginesie należy również zauważyć, iż brak regulacji nie odnosi się jedynie do kosmetologów. Brak jest bowiem w przepisach prawa kategorii „medycyna estetyczna”. Zgodnie z przepisami działania nieterapeutyczne lekarzy są jedynie marginalnie regulowane w przepisach, w związku z czym trzeba wyraźnie stwierdzić, iż w chwili obecnej nie ma podstaw do wyznaczania prawnej granicy po-
LNE & spa
między kosmetologią a medycyną estetyczną. Na gruncie przepisów obie te kategorie są praktycznie nieobecne. Stąd dla potrzeb prawidłowego ustalenia sytuacji prawnej zawodów medycznych zajmujących się szeroko pojętym dbaniem o wygląd istnieje potrzeba analizowania szerokiego zakresu przepisów prawnych, nierzadko jedynie wyrywkowo odnoszących się do kwestii zasad wykonywania różnych zawodów medycznych. Z tego względu skupienie się na przepisach odnoszących się
do wyłącznych kompetencji lekarzy, przy jednoczesnym zupełnym pominięciu uwarunkowań funkcjonującego przecież legalnie w Polsce rynku kosmetycznego stanowi ułomną próbę załatwienia sprawy. Taki sposób definiowania granic czynności zawodowych kosmetologów, poprzez niejako przeciwstawienie ich uprawnieniom lekarzy, choć w pewnych granicznych przypadkach uzasadnione, nie pozwoli na sposobem wyznaczenie uprawnień zawodowych kosmetologów.
Podział kompetencji Problematyczne jest oczywiście szczegółowe określenie zakresu czynności i zabiegów kosmetycznych. Praktyka rynkowa wykształciła pewne grupy zabiegów, których dokonują kosmetolodzy, jednakże w świetle braku szczegółowych regulacji nadal istnieje ryzyko, iż poziom ingerencji w ludzkie ciało w poszczególnych zabiegach może stanowić wkroczenie na pole zastrzeżone wyłącznie dla lekarzy. Z tego względu trudno dyskutować z oczywistym poglądem, iż czynności lecznicze (świadczenia medyczne) zastrzeżone dla lekarzy nie mogą być wykonywane przez osoby bez kwalifikacji, w tym przez kosmetologów i kosmetyczki. Kluczowe jest jednak ustalenie, gdzie ta granica przebiega. W tym miejscu warto byłoby sięgnąć po współpracę kosmetyczek, kosmetologów i lekarzy, a nie poprzestać jedynie na próbach wykładni dość lakonicznych regulacji prawnych. Ponadto współpraca obu wskazanych grup zawodowych pozwoliłaby osiągnąć wyższy poziom bezpieczeństwa pacjentów, wynikający z nadzoru nad najpoważniejszymi zabiegami kosmetycznymi przy jednoczesnym wykorzystaniu rozległej wiedzy specjalistycznej kosmetologów z zakresu dotyczących ciała człowieka działań o charakterze nieterapeutycznym.
Podstawy prawne Kosmetyczki i kosmetolodzy, mimo braku szczegółowych uregulowań prawnych, oficjalnie kształcą się i działają w zakresie obowiązującej w Polsce swobody wykonywania działalności gospodarczej. Dodatkowo należy zauważyć, iż ta grupa zawodowa, choć szczątkowo, jest jednak rozpoznana przez system prawny w ramach kategorii specjalistów ochrony zdrowia z rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 27 kwietnia 2010 r. w sprawie kwalifikacji zawodów i specjalności na potrzeby rynku pracy oraz zakresu jej stosowania. Samo to pozwala kosmetologom i kosmetyczkom prowadzić działalność w zakresie zdobytej wiedzy i kompetencji. Dopiero z tej perspektywy można odnieść się do stanowiska, na jakim stoją SLDE (Stowarzyszenie Lekarzy Dermatologów Estetycznych) i PTMEiAA (Polskie Towarzystwo Medycyny Estetycznej i Anti-Aging) w zakresie stosowania wyrobów medycznych, produktów leczniczych oraz odpowiedzialności karnej i cywilnej przez kosmetologów. Należy mocno podkreślić, iż stanowisko to wydaje się być dość jednostronne. Koncentruje się wyłączenie na ryzykach prawnych związanych z wykonywaniem zabiegów kosmetycznych, gdzie autorzy stanowiska dopatrują się nielegalnego wkraczania w uprawnienia lekarskie. O ile poszczególne poglądy znajdują oparcie w przepisach prawa, to trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, iż dotyczą one sytuacji skrajnych. Nie każdy wyrób medyczny może być stosowany jedynie przez lekarza. Dotyczy to jedynie pewnej grupy takich produktów. Należyta staranność ze strony kosmetyczki i kosmetologa wymagać więc będzie, aby przed zaopatrzeniem się w specjalistyczne urządzenia zweryfikował u producenta szczegółowe zasady korzystania z urządzenia. Podobnie
28
l PRAWO
List do redakcji Szanowna Pani Redaktor, po lekturze ostatniego numeru LNE (nr 5/2014), chciałabym ustosunkować się do artykułów na temat napiętej sytuacji między kosmetyczkami, kosmetologami i lekarzami oraz podzielić się swoimi przemyśleniami. Jestem członkinią Polskiego Stowarzyszenia Kosmetologii i Medycyny Estetycznej z siedzibą w Krakowie, nauczycielem akademickim i jednym z dwóch kosmetologów ze stopniem naukowym doktora na Górnym Śląsku i myślę, że zainteresuje Państwa moje stanowisko w tej sprawie. Kosmetolog to zawód nowy w porównaniu z kosmetyczką i lekarzem. Pojawienie się specjalistów od pielęgnacji, upiększania i wspomagania terapii chorób dermatologicznych (kosmetologia lekarska) oraz promocji zdrowia okazało się ważnym czynnikiem w rozwoju napiętej sytuacji. Warto nadmienić, że kosmetolodzy często już podczas studiów specjalizują się w wizażu, podologii, odnowie biologicznej, czy też kosmetologii leczniczej i estetycznej. Inni posiadają ogólne kwalifikacje, które rozwijają w dalszej pracy. Zgodzę się, że wykonywanie zabiegów lekarskich, jak iniekcje botoksu związane jest z „potajemnym” zdobywaniem produktu, szkoleniami i ryzykiem powikłań, a zatem zabiegi te powinny leżeć po stronie lekarzy. Z drugiej strony to właśnie sami lekarze szkolą kosmetyczki i kosmetologów, czy, o zgrozo, osoby wyłącznie po kursie kosmetycznym, działając w ten sposób wbrew części środowiska medycznego. Przerwanie ciągłości naskórka łączone z tym i wieloma innymi procedurami nie jest dobrym i logicznym argumentem, gdyż piercing, czy makijaż permanentny nie wydają się być w kręgu zainteresowania lekarzy. Od razu nasuwa się możliwość współpracy specjalistów branży kosmetycznej z lekarzami, choć w praktyce często brakuje tu porozumienia i otwartości.
Podważanie kompetencji kosmetyczek i kosmetologów nie jest sprawiedliwe, ponieważ „czarne owce” znajdziemy w każdej branży. Zabiegi lekarskie też nierzadko kończą się powikłaniami i poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi, więc może zabiegi z zakresu oficjalnie nie istniejącej jeszcze specjalności – „medycyny estetycznej” powinni wykonywać lekarze, którzy specjalizują się w pracy w obrębie powłok skórnych, jak dermatolodzy i chirurdzy plastyczni. Trudno wyobrażać sobie weterynarza czy jakiegokolwiek innego specjalistę, nie umniejszając ich kompetencjom w swojej dziedzinie, aby z powodu posiadania samego stopnia lek. med. mogli zajmować się w/w zabiegami, a kosmetolodzy – nie. Osobiście wypracowałam własne procedury pracy, które przekazuję również swoim studentkom, a oparte są one o etykę zawodową i profesjonalizm, czyli przeprowadzenie rzetelnego wywiadu, diagnozy skóry, wykluczenie przeciwwskazań, uzyskanie świadomej zgody pacjenta na zabieg, nie schematyczne i indywidualne planowanie oraz wykonywanie zabiegów, w tym terapii łączonych oraz możliwość współpracy z dermatologiem, chirurgiem plastycznym, dietetykiem, fizjoterapeutą, psychologiem itp. Myślę, że tocząca się batalia nie pójdzie mimo wszystko w stronę poważnego zachwiania rynkiem kosmetycznym, który jest ważną gałęzią gospodarki naszego kraju. Natomiast wzajemne uznanie swoich kompetencji i otwartość na współpracę nie jest jeszcze powszechne, ale na szczęście istnieją osoby, które racjonalnie podchodzą do tematu i wypowiedziały się na łamach LNE. Łączę pozdrowienia, dr n. o zdr. Ewa Szmaj Gabinet Kosmetologiczny Katowice
wygląda sytuacja z produktami leczniczymi. Przepisywanie leków leży w gestii lekarzy, tak więc kosmetyczka czy kosmetolog nie powinien wkraczać na to pole. Jest jednak pożądanym współpraca w tym zakresie z lekarzem, jeśli dana procedura kosmetyczna tego wymaga i będzie to w interesie pacjenta.
Zawodowa odpowiedzialność Zakres odpowiedzialności karnej i cywilnej w stanowisku SLDE i PTMEiAA jest co do zasady przedstawiony prawidłowo, prezentuje jednak jak już wskazywano powyżej, sytuacje zupełnie skrajne. Przykładowo wstrzykiwanie toksyny botulinowej przez kosmetologa z perspektywy prawnej będzie trudne do obrony. Nie zmienia to faktu, iż szeroka gama czynności i zabiegów kosmetologicznych, świadczona powszechnie na rynku przez kosmetologów, nie będzie powodować tak skrajnego poziomu odpowiedzialności. Rzeczywiście brak regulacji wyraźnie wyznaczających zakres uprawnień zawodowych kosmetologów musi rodzić świadomość ryzyka prawnego oraz powodować daleko idącą ostrożność przy wykonywaniu zawodu. Odpowiednio wysoki poziom staranności, kompetencji, rzetelności, szczegółowego informowania klientów o dokonywanych czynnościach przed uzyskaniem ich zgody itd. powinien przynajmniej częściowo ograniczać ryzyka kosmetologów w ich codziennej pracy. Należy jednak pamiętać, iż dopóki ustawodawca nie zdecyduje się podjąć tematu kosmetyczki i kosmetologa jako zawodu medycznego, wielu czynników ryzyka prawnego nie będzie dało się uniknąć całkowicie. Powinno to skłaniać kosmetyczki i kosmetologów do angażowania w ramach swojej działalności lekarzy do nadzorowania najpoważniejszych zabiegów kosmetologicznych. Taka współpraca ma przede wszystkim zabezpieczyć klienta przed powikłaniami, a w konsekwencji – przed odpowiedzialnością prawną kosmetyczek i kosmetologów. Grzegorz Maciaszek, dyrektor zarządzający MedLegalis Sp. z o.o. Specjalistyczna Ochrona Prawna Zawodów Medycznych
LNE & spa
42
l WYWIAD
Lekarze – kosmetologom SZKOLENIA Z KOSMETOLOGII MEDYCZNEJ W Centrum Szkoleniowym Kosmetologii Medycznej kosmetolodzy, pod okiem lekarzy, uczą się wykonywać m.in. mezoterapię igłową, wypełnienia kwasem hialuronowym, lipolizę iniekcyjną czy korektę zmarszczek przy użyciu preparatów toksyny botulinowej. Dr Zbigniew Leśniowski – dyrektor medyczny, w rozmowie z LNE opowiada o koncepcji i zasadach funkcjonowania Centrum.
Dr Zbigniew LEŚNIOWSKI CERTYFIKOWANY SPECJALISTA MEDYCYNY ESTETYCZNEJ, DYREKTOR MEDYCZNY CENTRUM SZKOLENIOWEGO KOSMETOLOGII MEDYCZNEJ www.kosmetologia-medyczna.pl
W swojej koncepcji szkoleń nie zakładamy, że kosmetologią medyczną będą zajmować się wszyscy kosmetolodzy. Myślimy raczej o wąskiej grupie, która się tym pasjonuje i ma ku temu predyspozycje. To przecież tylko jedna z wielu dróg w tym zawodzie.
LNE & spa
Jak powinniśmy rozumieć określenie „kosmetologia medyczna”? To służące poprawie urody czynności zabiegowe, w których dochodzi do przerwania ciągłości skóry, których celem jest przede wszystkim hamowanie procesu starzenia się skóry oraz niwelowanie jego skutków. Długo zastanawialiśmy się nad adekwatnym określeniem zakresu działalności Centrum. Termin „medycyna estetyczna” mógłby sugerować, że mamy do czynienia z leczeniem co jest zarezerwowane wyłącznie dla lekarzy. „Kosmetologia estetyczna” to zbyt szerokie pojęcie, obejmujące głównie pielęgnację. Przez kosmetologię medyczną rozumiemy takie działania jak mezoterapia, lipoliza iniekcyjna, zabiegi z użyciem rollerów, toksyny botulinowej i wypełniaczy.
Jakie założenia towarzyszyły powołaniu Centrum Szkoleniowego Kosmetologii Medycznej, które szkoli kosmetologów z zaawansowanych technik estetycznych? Koncepcja powstała, gdy okazało się, że coraz więcej kosmetologów chce wykonywać takie zabiegi (co jest dozwolone z punktu widzenia prawa po spełnieniu dodatkowych, ściśle określonych prawem warunków). Wówczas nie było możliwości, by otrzymali oni rzetelną wiedzę na temat tych metod. Szkolenia z zabiegów estetycznych były zarezerwowane najpierw wyłącznie dla dermatologów (w myśl koncepcji tak zwanej dermatologii estetycznej), a później generalnie dla lekarzy. Pozostali uzyskiwali wiedzę nie zawsze rzetelną, czysto marketingową, albo próbowali się czegoś
WYWIAD
nauczyć metodą samokształcenia. W rezultacie popełniali wiele błędów i zaczęły się pojawiać głosy, że nielekarze do tych zabiegów się nie nadają. My uważamy, że jeśli ktoś może się zajmować określonym typem zabiegów, powinien mieć też dostęp do odpowiedniej jakości szkoleń z ich wykonywania. Ustaliliśmy, że będziemy szkolić tylko kosmetologów, co najmniej ze stopniem licencjata, i że dostarczymy im dokładnie takiej samej wiedzy, jaką otrzymują w tym zakresie lekarze. Jesteśmy pierwszym i jedynym w Polsce ośrodkiem szkolącym kosmetologów, który uzyskał akredytację Europejskiego Centrum Lekarzy Estetycznych „ECLEST”. Naszymi wykładowcami i trenerami są doświadczeni lekarze, którzy na co dzień zajmują się prowadzeniem szkoleń dla lekarzy. Naszym kursantom przekazują tę samą wiedzę i umiejętności, w takim samym trybie. Są to osoby o dużej wiedzy, które wiedzą i umieją wielokrotnie więcej, niż obejmuje to program szkolenia, bo jest to jeden z warunków wysokiego poziomu takich szkoleń. Drugim ważnym założeniem było oparcie się w treści szkoleń na zasadach publikowanych w wysokiej klasy naukowym piśmiennictwie medycznym. W dziedzinie medycyny estetycznej bardzo silny jest przekaz marketingowy, organizuje się liczne prezentacje i szkolenia produktowe. Oglądamy zdumiewające zdjęcia „przed i po”, słyszymy o rozmaitych „inteligentnych” cząsteczkach, w rzeczywistości nieznanych nauce. Postanowiliśmy więc weryfikować wszelkie doniesienia o cudownym działaniu różnych wynalazków, opierając się o publikacje naukowe. Nasze szkolenia nie mają odpowiadać potrzebom producentów, lecz być źródłem rzetelnych informacji o możliwościach i ograniczeniach produktów. Dlatego nie współpracujemy z żadną firmą produkującą sprzęt czy preparaty aby zachować pełną swobodę i obektywizm ich oceny. Oprócz odpowiedniego wykształcenia do wykonywania takich zabiegów potrzebne są predyspozycje manualne. Co jeśli kursant nie radzi sobie pod tym względem? To oczywiście może się zdarzyć, ale jest
to element niezależny od rodzaju wykształcenia. Również nie każda specjalność lekarska wymaga szczególnych predyspozycji manualnych. Dlatego najpierw zapraszamy na szkolenia podstawowe, na których można zobaczyć, na czym dany zabieg polega, jak się go wykonuje. Wtedy kursant decyduje, czy to jest „coś dla niego” i czy będzie chciał się tym zajmować w swojej praktyce. Jeśli tak, to przystępuje do szkolenia zaawansowanego. W swojej koncepcji szkoleń nie zakładamy, że kosmetologią medyczną będą zajmować się wszyscy kosmetolodzy. Myślimy raczej o wąskiej grupie, która się tym pasjonuje i ma ku temu predyspozycje. To przecież tylko jedna z wielu dróg w tym zawodzie. Na jakie szkolenia najchętniej zgłaszają się do państwa kosmetolodzy? Najczęstsze są dwa scenariusze. My rekomendujemy rozpoczęcie od szkolenia z mezoterapii igłowej, lipolizy iniekcyjnej i rollerów. Są to działania relatywnie proste manualnie i dokładnie określone procedurami. Najtrudniejsze są wypełnienia
l 43
Szkolimy tylko kosmetologów, co najmniej ze stopniem licencjata, dostarczając takiej samej wiedzy, jaką otrzymują w tym zakresie lekarze.
Korekta nosa kwasem hialuronowym – przed zabiegiem i po zabiegu
Zabiegi konturowania twarzy kwasem hialuronowym za pomocą kaniul
Materiał własny Centrum Szkoleniowego Kosmetologii Medycznej www.kosmetologia-medyczna.pl
www.lne.pl
44
l WYWIAD
Kosmetolodzy przechodzą zazwyczaj przez pełen pakiet szkoleń, bo techniki te uzupełniają się. Jeśli będziemy znać tylko mezoterapię albo tylko wypełnienia, pozostałych zabiegów klient będzie musiał szukać gdzie indziej i łatwo możemy go stracić.
kwasem hialuronowym usieciowanym, ze względu na dużą dozę uznaniowości w ilości podawanego materiału. Ale w opinii wielu osób, biorącej się zapewne z forów internetowych, wypełnienia są łatwe, więc część osób zaczyna właśnie od nich. Potem mają już tylko lżej. Zazwyczaj kosmetolodzy przechodzą przez pełen pakiet naszych szkoleń, ponieważ są to techniki, które się uzupełniają. W pracy z klientem niezbędne jest ich łączenie. Jeśli będziemy znać tylko mezoterapię albo tylko wypełnienia, pozostałych zabiegów klient będzie musiał szukać gdzie indziej i łatwo możemy go stracić. Jak wygląda kwestia modeli, na kim uczą się kursanci? Na kursach podstawowych zapewniamy wszystko co jest niezbędne do ich prawidłowego przebiegu, również osoby będące modelami do zajęć praktycznych. Ze względu na bezpieczeństwo osób szkolonych, modelami nigdy nie są osoby zgłaszające się spontanicznie, lecz jest to stała, przebadana m.in. wirusologicznie grupa, z którą współpracujemy, znamy ich aktualny stan zdrowia i którą się opiekujemy również pomiędzy szkoleniami. Natomiast na zaawansowane warsztaty, które odbywają się w małych, maksymalnie czteroosobowych grupach, uczestnik przyjeżdża z własną modelką i wykonuje na niej wszystkie zabiegi samodzielnie, pod naszym nadzorem. Z tą modelką wraca do swojej miejscowości i dzięki temu może obserwować efekty swoich działań po kilku dniach czy tygodniach.
Najlepszym sposobem na uniknięcie zarówno powikłań, jak i innych niepowodzeń jest jak najlepsze poznanie sprawdzonych technik, procedur i preparatów.
LNE & spa
Czy kosmetolog jest w stanie poradzić sobie z ewentualnymi powikłaniami po tak inwazyjnych zabiegach? To co w powszechnej opinii jest najbardziej ryzykowne, najczęściej niesie ze sobą najmniej zagrożeń. W kosmetologii używamy bowiem zaledwie ułamka dawek, jakie stosowane są w działaniach leczniczych. Tych, którzy mają co do tego wątpliwości, odsyłam do danych z publikacji naukowych. Proszę pamiętać, że za powikłanie nie można uznać skutków podania preparatu w niewłaściwe miejsce lub w nieodpowiedniej ilości – substancja działa wówczas prawidłowo, tyle że w innym miejscu, niż to zaplanowano
i jest to wyłącznie wina osoby wykonującej zabieg bez prawidłowego przygotowania i umiejętności jego wykonania. Powikłania jako takie występują głównie po zabiegach wykonanych niezgodnie z procedurami, w tym z zastosowaniem preparatów nieprawidłowo sporządzonych i często pozyskanych nielegalnie. Za skutki uboczne preparatów takich jak kwas hialuronowy czy preparaty do mezoterapii odpowiedzialne mogą być dodatki, które zdaniem producentów mają uatrakcyjnić produkt. Dlatego na naszych szkoleniach rekomendujemy godne zaufania preparaty, których bezpieczeństwo zostało zweryfikowane przez ich wieloletnie zastosowanie na dużej grupie klientów w codziennej praktyce bez doniesień o powikłaniach. Najlepszym sposobem na uniknięcie zarówno powikłań, jak i innych niepowodzeń jest jak najlepsze poznanie sprawdzonych technik, procedur i preparatów. Jednak błąd zawsze może się zdarzyć każdemu i być podstawą roszczeń ze strony pacjenta. Jak się przed tym chronić? Czy ubezpieczenia od skutków źle wykonanego zabiegu kosmetologii medycznej są dostępne dla kosmetologów? To zależy od ubezpieczyciela. Nie jest jednak prawdą, że np. lekarze są pod tym względem bezpieczni. Obowiązkowe ubezpieczenia lekarskie zawierają liczne wyłączenia i nie obejmują ryzyka związanego z zabiegami estetycznymi. Do tego potrzebne są dodatkowe polisy. Nie chcę wchodzić w szczegóły – radziłbym wnikliwie czytać umowy i wszelkie nieporozumienia konsultować z prawnikiem. Ze względu na zapotrzebowanie zgłaszane przez kursantów wprowadziliśmy do naszej oferty szkolenie dotyczące prawnych aspektów działania gabinetu, na którym prawnicy z kancelarii prawnej specjalizującej się w prawie medycznym omawiają między innymi kwestie takich ubezpieczeń. Generalnie mogę powiedzieć, że sytuacja lekarzy i kosmetologów jest w tym zakresie bardzo podobna.
90
l ZDROWIE
Sałatka nie każdego czyni szczupłym CZYLI TWOJE METABOLICZNE IQ
FOT. arch. LNE/Fotolia
Dziś chcemy mieć wszystko dostosowane do swojej osobowości. Personalny komputer, tablet i smartphone z unikatowymi aplikacjami, oryginalne buty, niepowtarzalny styl i wszystko, co nietypowe. A czy dietę dobieramy równie starannie? Agnieszka PAJĄK EKSPERT WELLNESS, DIET COACH
LNE & spa
Tak jak nasz charakter i osobowość, również nasz metabolizm ma indywidualne cechy. O ile nakarmić możemy wszystkich tym samym, to odżywiać już nie, a to kolosalna różnica.
Intruz na terytorium Większość z nas zna swoją grupę krwi, wystarczy pobrać krew i można się sporo dowiedzieć. A jak jest z metabolizmem? Często robimy dziesiątki testów alergicznych, pokarmowych, na wszelkiego rodzaju nietolerancje, a przecież kiedy organizm karmiony jest źle dobranym paliwem, zaczyna reagować agresją dosłownie na każdy czynnik. I tak jeden kęs może wywołać dziesięć niepożądanych objawów. Mylimy się, skupia-
jąc się głównie na liczeniu kalorii, choć do tego przyzwyczajają nas media, dietetycy i lekarze. Natomiast dla organizmu bardzo ważna jest nawet śladowa ilość intruza na terytorium, czyli substancji niekorzystnej dla nas w krwioobiegu. Mimo że może się wydawać, że coś jest rzekomo zdrowe, modne itd. system immunologiczny, dopóki działa, rządzi się swoimi prawami, nie liczy ani kalorii, ani nie patrzy na zegarek. Jeżeli wszystko działa w porządku i oczyścimy organizm, chemia i inne toksyny w produktach będą działać na nasz wewnętrzny system obrony jak płachta na byka.
Schematy nie na miejscu Niestety, globalizacja nie bierze pod uwagę czynników, którymi rządzi się natura. Od zawsze mieszkańcy planety dzielili się ze względu na typ skóry, budowę ciała, miejsce zamieszkania, warunki atmosferyczne, w których żyli itd. Na skutek migracji, społeczeństw wielokulturowych również typowe dla danej grupy etnograficznej cechy metaboliczne zostały wymieszane. W związku z tym np. żywność zalecana na podstawie grupy krwi nie zawsze jest zgodna z typem metabolicznym – nie pasuje do naszego METABOLICZNEGO IQ. Na skutek mieszania się genów rodziców występować mogą takie anomalie jak człowiek o typie białkowym (tzw. Eskimos), który np. kocha przebywać na słońcu. Ogólnie powtarzane schematy i zalecenia żywieniowe nie uwzględniają różnic w indywidualnym typie metabolizmu i często pomijają fakt, że produkty lansowane dawniej jako zdrowe, dziś często ze zdrowiem już mają niewiele wspólnego. W wielu przypadkach nasz organizm ich nie trawi lub stanowią one wręcz zagrożenie dla zdrowia. Przykładem jest np. syrop glukozowo-fruktozowy lub margaryna. Od dawna ukazują się badania naukowe, których wyniki mówią, że jedynie człowiek jest na tyle szalony, aby jeść przetworzone tłuszcze roślinne TRANS, zwierzęta nie przeżyłyby, spożywając je regularnie. Podobnym zagrożeniem współczesnego świata są wysoko przetworzone zboża, nasiona GMO oraz wszechobecny cukier.
Instynkt górą Wracając do metabolizmu, patrząc na ulice naszego miasta, kraju, kontynentu, trudno sobie wyobrazić, że istnieją kultury, w których nowotwory, cukrzyca, artretyzm, otyłość i inne „przejawy cywilizacji” są nieznane. Ponadto ich rdzenne menu dalece odbiega od „zdrowych” zaleceń współczesnego świata, a mimo tego ludzie tam żyjący cieszą się wysoką odpornością, pełnią zdrowia i długowiecznością. Pomyślmy o Eskimosach, którzy mimo diety bogatej w tłuszcz zwierzęcy i duże ilości mięsa nie mają do czynienia z chorobami układu krążenia. Z nietypowej diety i wyjątkowej tężyzny fizycznej i psychicznej słyną również Masajowie, mieszkańcy Puszczy Amazońskiej, a nawet szwajcarscy górale. Wspólna cecha superzdrowych kultur – w momencie przejścia na dietę „cywilizowanego” człowieka, natychmiast pojawiają się problemy zdrowotne, obecne powszechnie w kulturach rozwiniętych. Dobrym przykładem są India-
92
l ZDROWIE
Schematyczne zalecenia żywieniowe nie uwzględniają różnic w indywidualnym typie metabolizmu i często pomijają fakt, że produkty lansowane dawniej jako zdrowe, dziś często nie mają ze zdrowiem wiele wspólnego.
nie (rdzenni Amerykanie), którzy opuścili rezerwaty na rzecz amerykańskiego snu. Przeciwnie: wielu ludzi z obszarów tropikalnych, gorących oraz z basenu Morza Śródziemnego wykazuje wrodzoną potrzebę spożywania pokarmów bogatych w węglowodany, takie jak warzywa, owoce, zboża. Nie mają oni potrzeby spożywania dużych ilości tłuszczów i białek zwierzęcych. Natomiast ludzie z rejonów o trudnych warunkach życia nie są przystosowani do lekkiej, wegetariańskiej diety. Mimo globalizacji i migracji nie można zmienić natury. Dlatego też nie istnieje jeden, uniwersalny sposób żywienia dla wszystkich. Zwierzęta, wybierając pokarm, nie kierują się modą, ideologią ani upodobaniami podniebienia. Człowiek wybiera pokarm intuicyjnie lub zgodnie z zaleceniami, wiedzą swoją lub innych osób. Jeżeli kieruje się instynktem i predyspozycjami genetycznymi (w tym typem metabolizmu), ma szansę na zachowanie zdrowia i maksymalnego wykorzystania swojego potencjału.
Metaboliczne IQ Mamy dziś inteligentne samochody, domy, komputery, telefony, karty kredytowe, konta w banku, a zapominamy o swoich wewnętrznych mechanizmach, których znajomość znacznie ułatwia życie. Współpraca z naszym metabolicznym IQ może oszczędzić nam wielu dolegliwości, powszechnych wśród mieszkańców wielkich miast, osób żyjących na walizkach czy osób nieustannie podróżujących zawodowo, które często zmuszone są żywić się w biegu lub w ogólnie dostępnych punktach gastronomicznych. Jeśli będziemy wiedzieli, co wybrać, mamy szansę na wyeliminowanie sensacji żołądkowych, pogorszenia cery, bólu nóg czy swędzącej skóry, a także wzdęć, zaparć czy zgagi. Ogólnie przyjęte schematy nie działają. Pozornie ciężkostrawne potrawy są trudne dla typu metabolizmu węglowodanowego – wolnego spalacza. Taka osoba, zjadając np. najbardziej wyszukany stek argentyński, będzie czuła się ociężale lub popadnie w melancholię, a w skrajnym ty-
Mylimy się skupiając się głównie na liczeniu kalorii, choć do tego przyzwyczajają nas media, dietetycy i lekarze. Poznanie naszego Metabolicznego IQ przyniesie nam o wiele więcej korzyści.
pie nawet w stan lekko depresyjny. Powinna ona unikać ciężkich, wysokopurynowych białek i tłuszczów. Natomiast odwrotnie: dla typu metabolizmu białkowego produkty pozornie lekko strawne, jak np. słodkie sałatki, są zabójstwem. Pozbawią taką osobę energii, koncentracji, mogą wręcz wywołać agresję Typ białkowy spala węglowodany tak szybko, iż konsumpcja ich bez białka lub tłuszczu powoduje totalne skoki cukru i nieustanne uczucie głodu. Może się to wydać śmieszne, jednak nie zdajemy sobie sprawy, jak poważnym zagrożeniem dla naszego zdrowia psychofizycznego może być błędny sposób odżywiania. Spożywanie posiłków niekompatybilnych z naszą metaboliczną inteligencją może wpływać na jakość naszej pracy, wydajność przy wykonywaniu codziennych obowiązków, koncentrację, życie towarzyskie, a nawet relacje w związkach. Aby poznać swoje metaboliczne IQ, wystarczy rozwiązać prosty test, który oszacuje nasze ogólne predyspozycje i przypisze nas do jednej z trzech głównych grup metabolizmu, z których każda charakteryzuje się odmienną tolerancją na poszczególne pokarmy. Zasadniczo mamy trzy typy metabolizmu: węglowodanowy, mieszany i białkowy. Najczęstsze wariacje można odnaleźć wśród typu mieszanego, gdzie osoby w zależności od swoich personalnych uwarunkowań mogą skłaniać się bardziej w stronę węglowodanową bądź białkową. Jeżeli jesteś typem metabolizmu węglowodanowym, nie oznacza to, że jesteś identyczny jak każdy inny człowiek z takiej odmiany metabolizmu pod względem reakcji na pożywienie, siły, słabości, poziomu energii, poziomu apetytu i innych cech. Każdy z nas jest niepowtarzalny, także w kontekście indywidualnego typu metabolicznego.
METOBOLICZNA INTELIGENCJA (MIQ) Najczęstsze objawy, których nie kojarzymy z brakiem znajomości swojego Metabolicznego IQ : • • • • •
Brak energii, brak koncentracji. Kłopoty z przewodem pokarmowym. Alergie, nadciśnienie, zmiany nastrojów. Stosowanie popularnych diet bez efektów. Dezorientacja w obliczu sprzecznych rad kolejnych dietetyków, specjalistów.
Korzyści z poznania i świadomości swojego Metabolicznego IQ: • Przystosowanie sposobu odżywiania do specyficznych potrzeb swojego organizmu. • Osiągnięcie idealnej wagi i jej utrzymanie bez wysiłku. • Przypływ energii i dobra kondycja. • Wzmocnienie systemu immunologicznego organizmu. • Wyeliminowanie niestrawności, zmęczenia i alergii. • Opanowanie stanów depresyjnych, lęków i zmian nastrojów.
www.slowfoodlife.com
LNE & spa
104
l SPA & WELLNESS
Zbigniew KRÓLICKI
TRENER, WYKŁADOWCA SILVA MIND CONTROL, EKSPERT FENG SHUI, www.see.edu.pl
FENG SHUI CZYLI MÓZG NA POLOWANIU Gdy po raz pierwszy spotykamy się z zasadami Feng Shui, czyli chińskiej sztuki aranżacji wnętrz, często wydają się one nam niezbyt logiczne, a nawet śmieszne. Nic bardziej mylnego. Zobaczmy jak uzasadnia je dziś ergonomia, neurobiologia czy modny neuromarketing.
Często wydaje nam się, że zasady feng shui zaprowadzą nas w stronę mistycyzmu, tajemniczych praktyk czy nowej religii. W końcu nakazują nam odstraszać duchy, obwieszać wnętrza dzwoneczkami, lusterkami, kryształami, dziwnymi rysunkami i kaligrafiami. Nic bardziej błędnego! Sztuka feng shui jest niezwykle praktyczna i pragmatyczna; a jeżeli czegoś nie da się wytłumaczyć w logicz-
LNE & spa
ny sposób, to „na pewno nie jest to chińskie”. Oczywiście interpretacja i język, jakim posługiwali się starożytni Chińczycy, był inny od współczesnego; logika, według której wyjaśniali swoje uzasadnienia też była inna, ale jak się okazuje pewne starożytne zalecenia dopiero dzisiaj mogą znaleźć swoje naukowe uzasadnienie w zasadach ergonomii, neurobiologii czy neuromarketingu.
SPA & WELLNESS
Starożytne zasady Jedna z tych „nielogicznych” zasad feng shui mówi, aby w swojej przestrzeni życiowej unikać linii prostych i ostrych krawędzi i kątów, narożników, wystających nad głową gzymsów oraz półek z ostrymi rogami. Takie kształty są źródłem szkodliwej, niszczącej energii, zwanej przez Chińczyków „sha”. Energia ta nie tylko stanowi poważne zagrożenie dla użytkowników przestrzeni, ale jest też przyczyną nadmiernej nerwowości, wielu tragedii, nieszczęść i chorób. Stąd dziwne kształty chińskich mostów, ścieżek, murków i progów oraz podwijane dachy. W przypadku przestrzeni handlowej czy usługowej „Sha” będzie odstraszała klientów, zniechęci ich do wizyty w lokalu i wydawania pieniędzy, spowoduje obniżenie poziomu satysfakcji, niechęć do ponownej wizyty, co w końcowym efekcie przyniesie stagnację, bankructwo i upadek firmy.
FOT. arch. LNE/Fotolia
Wyruszamy na polowanie W 2011 roku światowa firma neuromarketingowa „Neurofocus” przeprowadziła dosyć spektakularny eksperyment w jednym z lokali dużej sieci handlowej. Jego celem miała być ocena wpływu sposobu aranżacji alejek sklepowych na odczucia klientów i poziom sprzedaży. Długość i szerokość alejek była taka sama, produkty pod względem ilości, asortymentu i opakowań identyczne, populacja klientów (50% mężczyźni, 50% kobiety) również była taka sama. Jedna z aranżowanych alejek została oceniona przez klientów zdecydowanie najlepiej, a sprzedaż w niej była wyraźnie wyższa (o 15%) od pozostałych. Zapewne zastanawiacie się teraz co można zrobić w zwykłej alejce sklepowej? Otóż można i to bardzo dużo. Gdy wchodzimy do sklepu czy lokalu usługowego, siłą rzeczy jesteśmy zmuszeni do poruszania się w nowej przestrzeni – w gąszczu kolorów, kształtów, zapachów i cen. W gabinecie fryzjerskim czy kosmetycznym składają się na tę przestrzeń nowe urządzenia, próbniki kolorów farb, oferty i możliwości skryte pod gustownymi opakowaniami kremów, maseczek i pilingów lub za sugestyw-
l 105
nymi opisami właściwości najnowszych zabiegów. To współczesna dżungla, w której jesteśmy „myśliwymi”. Musimy podejmować liczne decyzje, dokonywać ciągłego wyboru i wielokrotnie uruchamiać intuicję, aby „przetrwać”. Przetrwać, czyli rozstać się z jak najmniejszą ilością pieniędzy, nabyć niezbędny produkt lub skorzystać z usługi dobrej jakości i tym samym dowartościować instynkt „łowcy”– czyli osiągnąć zamierzony cel i satysfakcję. Niektóre pierwotne skojarzenia nie są przypadkowe.
Przetrwać w dżungli Współczesne badania neuromarketingowe prowadzone m.in. przez dr. A. K. Pradeepa z firmy Neurofocus wskazują, że nasz mózg postrzega przestrzeń handlową czy usługową dokładnie tak samo, jak kiedyś mózg naszego przodka postrzegał nieprzyjazną dżunglę czy niebezpieczne równiny stepowe podczas wędrówek i polowań. Instynkt przetrwania aktywizował do maksimum czujność, której celem było przede wszystkim zidentyfikowanie i uniknięcie realnego lub domniemanego niebezpieczeństwa. Drugim poważnym zadaniem mózgu naszego przodka było znalezienie bezpiecznego schronienia, a zatem odnalezienie miejsca, gdzie można wypocząć i zrelaksować się, a także zasobnego w wodę i pożywienie. Dziś mamy też świadomość, że przestrzeń handlowa wcale nie jest do nas przyjaźnie nastawiona i sami jesteśmy „zwierzyną”, na którą zastawione są różne pułapki. Handlowcy i usługodawcy zabiegają o to, abyśmy wydali jak najwięcej pieniędzy i kupili (może niekoniecznie) jak najwięcej, żeby nasze „polowanie” było możliwie jak najbardziej pozytywnym i przyjemnym doświadczeniem i abyśmy wracali w to miejsce jak najczęściej. My chcemy kupić (upolować) jak najwięcej satysfakcjonujących nas rzeczy, wydając jak najmniej pieniędzy i przy jak najmniejszej utracie energii. U kobiet te odczucia są jeszcze bardziej spotęgowane, bo „polowanie” to dla kobiety, historycznie rzecz ujmując, nowe, ekscytujące zajęcie. Dlatego kobiety uwielbiają zakupy.
www.lne.pl
106
l SPA & WELLNESS Pierwotne lęki
Gdy wyeliminuje się element zagrożenia, wówczas mózg pierwotny, który pilnuje naszego bezpieczeństwa przez dwadzieścia cztery godziny na dobę odpręży się, zrelaksuje i pozwoli działać części limbicznej – emocjonalnej i uczuciowej.
FOT. arch. LNE/Fotolia
LNE & spa
Gdy wchodzimy do nowej przestrzeni usługowej, nasz umysł podświadomie rozbudza liczący sobie 100 tysięcy lat wewnętrzny system alarmowy i mimo że środowisko jest diametralnie różne, nasze reakcje są dokładnie takie same. Aktywizuje się wtedy pierwotna część naszego mózgu – Rept lian, której celem jest ochrona, poczucie bezpieczeństwa i przetrwanie. A zatem czego się obawiamy i czego unikamy? Tego, co jest nad nami, na szczycie regału, szafy i przede wszystkim tego, co jest „ostro” zakończone. Wszystkie takie elementy otoczenia rozbudzają w naszej podświadomości reakcje, którą neurobiolodzy charakteryzują jako obawę i unikanie. Nawisy, gzymsy, wystające elementy aranżacji, niestabilne konstrukcje nad naszą głową rodzą podświadomy lęk, że za chwilę runą w dół. Ostre narożniki, rogi mebli i komód, stołów i stoliczków, ostro zakończone półki i wystające spoza nich rogi opakowania stanowią dla nas potencjalne zagrożenie – zupełnie tak jak końcówki gałęzi, na które należało uważać podczas wędrówki po dżungli. Kontakt z takim przedmiotem mógł doprowadzić do skaleczenia, rany (nawet śmiertelnej) czy utraty wzroku. Oczywiście z logicznego punktu widzenia brzmi to wręcz absurdalnie, ale jak wynika z badań dr. Pradeepa nasz mózg rejestruje takie zagrożenie i odpowiednio na nie reaguje. W reakcji uruchamia mechanizmy obronne, tzn. ostrzega organizm przed zagrożeniem i nakłania do możliwie szybkiego oddalenia się od niego. Przez tysiące lat ewolucji mózg nauczył się rejestrować niebezpieczeństwo, wykrywać zagrożenia i chronić nas przed nim. W otaczającej przyrodzie nie znajdziemy też linii i kątów prostych – chyba, że były wytworem innego, nie koniecznie przyjaznego człowieka. Jeżeli się pojawiały to należało się mieć na baczności. Mózg pierwotny nie odróżnia faktycznego zagrożenia od potencjalnego. Gdy pojawia się zagrożenie, aktywizuje się i wyłącza logiczne myślenie. Jak podkreślają wszyscy neurobiolodzy, tej części mózgu nie można kontrolować myślami. Dlatego mózg nie lubi prostych linii, ostrych krawędzi, wystających rogów, bo stanowią takie
właśnie zagrożenie. Nasz mózg nie potrafi się powstrzymać przed natychmiastową, instynktowną reakcją – uciekaj albo przygotuj się do obrony. Liczne badania prowadzone w sklepach i lokalach usługowych różnych branż jasno dowodzą, że półki, stojaki, meble o zaokrąglonych brzegach cechuje wyższa efektywność neurologiczna, a łagodne linie faliste w otoczeniu są zdecydowanie lepiej oceniane przez klientów. Zaokrąglone elementy przy wejściu do gabinetu, np. okrągłe lustro, dywanik czy lekko zakręcony korytarzyk mogą wręcz przyciągać klientów. Gdy wyeliminuje się element zagrożenia, wówczas mózg pierwotny, który pilnuje naszego bezpieczeństwa przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, odpręży się, zrelaksuje i pozwoli działać części limbicznej – emocjonalnej i uczuciowej. Chcemy wejść, być, pozostać i wrócić. Wizyty już od wejścia staną się przyjemniejsze, a klientki chetnie będą wydawać u nas pieniądze.
Sympatie mózgu Co jeszcze preferuje nasz mózg? Okazuje się, że naturalne materiały, faktury, zapachy i kolory. Z tych samych analiz wynika, że alejki sklepowe, na których leżą te same produkty, ale w opakowaniach o różnej fakturze, dają znacząco inne efekty sprzedaży. Nasz mózg preferuje fakturę i materiały jak najbardziej naturalne, jak najmniej przetworzone. Wywołują one silną pozytywną reakcję emocjonalną. Jesteśmy neurologicznie zaprogramowani tak, aby wyszukiwać drzewo i to, co sprawia wrażenie bycia drewnianym (plastikowy materiał imitujący w miarę autentycznie drewno), co wygląda, pachnie, a nawet wydaje odgłos drzewa, traw, kwiatów, liści, wody roślin czy naturalnego kamienia. Wypatrujemy takich elementów, bo w ich obecności czujemy się komfortowo, a to nas zachęca do pozostania w tym miejscu. Warto to sprawdzić we własnym otoczeniu! Zapraszamy na szkolenia i kursy w Studium Edukacji Ekologicznej i Profilaktyki Zdrowia: www.see.edu.pl
148
l MAKIJAŻ
5
POWODÓW
Felieton bardzo osobisty Beaty Bojdy Beata BOJDA MAKIJAŻYSTKA, STYLISTKA, CHARAKTERYZATORKA. WSPÓŁPRACUJE Z AGENCJAMI MODY, PRZY PRODUKCJACH FILMOWYCH I TEATRALNYCH.
LNE & spa
MAKIJAŻ
l 149
jako małe dziewczynki, stając na palcach, sięJ użgamy po szminkę mamy, którą ta w obawie (a może dzięki swojej wiedzy, bo też była kiedyś małą dziewczynką) przed ciekawskimi rękami swojej córki, ukryła na najwyższej półce w łazience. Dlaczego to robimy? Proste. Już wtedy chcemy wyglądać tak ładnie jak mama. Na razie to ona jest naszym guru mody, stylu i kobiecości. I to właśnie jest pierwszy powód, dla którego od najmłodszych lat pociąga nas makijaż. Czasy mojego liceum to lata 80., które kojarzą mi się z pustymi półkami sklepowymi, bonami na towary pierwszej potrzeby i polityczną burzą, w następstwie której mamy Polskę taką, jaką mamy. Ale był to także czas, kiedy młode dziewczyny, chcąc dorównać tym z okładkek, musiały eksperymentować. To jest drugi powód mojej wielkiej pasji, jaką jest makijaż. Daje niesamowite pole do popisu. Rozwija estetyczną wrażliwość i niewielkim kosztem pozwala na stworzenie czegoś pięknego. Nie mając dostępu do kolorowych cieni, kupowałam w sklepie dla plastyków suche pastele, kruszyłam je i nanosiłam palcami na powieki. Potrafiłam też całą noc ręcznie przeszywać sukienkę mamy, aby następnego dnia zaskoczyć (trudno było mówić o olśnieniu, bo czasem wyszło, jak wyszło) chłopaka, z którym umówiłam się na randkę. To trzeci powód, dla którego makijaż jest dla mnie, ale myślę też, że dla większości kobiet tak ważny – dzięki niemu czujemy się atrakcyjniejsze i bardziej pewne siebie. Po czwarte, jeśli nawet wtedy, kiedy jesteśmy bardzo nieszczęśliwe, po przepłakanej nocy, stojąc rano w łazience i patrząc w lustro, sięgamy po tusz do rzęs i zaczynamy się malować – to znaczy, że się nie poddałyśmy. Kilka lat temu, pisząc jakiś artykuł o wpływie makijażu na psychikę kobiety, dotarłam do badań japońskich uczonych, którzy wykryli związek między stosowaniem kosmetyków a zwiększoną odpornością na choroby. Parę tygodni temu robiłam makijaż jednej z największych dam polskiej piosenki, pani Marii Koterbskiej, na benefis z okazji jej 90. urodzin. Jej siła tkwi między innymi w tym, że wstaje rano bardzo wcześnie, „aby się ogarnąć” – jak mówi: ułożyć włosy, podkreślić oko. Po piąte makijaż jest bardzo zróżnicowany. Odzwierciedla nasze stany emocjonalne, etapy, które przechodzimy w życiu, poszukiwania, a nawet rozczarowania. Raz jest zupełnie niewidoczny – bo albo nie chcemy, by był widoczny, albo nie potrzebujemy go, bo czujemy się spełnione. Czasem jest wyzywający, innym razem olśniewający, bo czujemy się jak gwiazdy filmowe. Starzeje się z nami i często jest jedynym powodem, dla którego warto rano wstać... i rozpocząć nakładanie podkładu. makijaż i stylizacja: Beata Bojda, modelka: Kasia Worek, foto: Ivon Wolak
www.lne.pl
158
l W WOLNEJ CHWILI
B LOGOSFERA Blogowanie może być wyrazem filozofii życia. Jak jeść, jak korzystać z każdej chwili, w jakim kierunku się rozwijać? – o pasji świadomego życia i odżywiania na swoich blogach pisze Renata Rusnak.
Skąd pomysł na prowadzenie bloga? To nawet nie był mój pomysł. Zostałam namówiona do jego założenia przez Marcina Hernasa i Roberta Króla, chłopaków, którzy projektowali i stawiali stronę mojej ekologicznej knajpki Papuamu, z nimi od paru już lat – współpracuję. Przekonali mnie, że powinnam się dzielić ze swoimi klientami wiedzą. To był rok 2011, nie miałam za bardzo czasu na bloga, pisałam za to i linkowałam dość sporo na Facebooku Papuamu. To się zmieniło z czasem. Twój blog JedzNaturalnie.pl to pochwała świadomej, zdrowej i smacznej kuchni. Pełno na nim przepisów, recenzji i inspirujących zapisków z podróży. Jak znaleźć czas na prowadzenie bloga, życie i jedzenie w wersji „slow”? Jest taki stereotyp blogera, który całymi dniami zbija bąki, na niczym się nie zna, sporo się wymądrza na każdy temat i jeszcze za to zgarnia kupę kasy. Cóż, to nie tak. Blogowanie to praca na jakieś trzy etaty, plus lata nieustannego samokształcenia. Ja znajduję czas nie tylko na pisanie, ale również na organizację eventów, aktywność towarzyską i zawodową, wyjazdy i stałą autoedukację dlatego, że tak chcę. Po prostu dokonuję wyborów w życiu i potem się ich trzymam. To oznacza, że wszystko, co niewybrane, musi iść do kosza, zniknąć z mojego pola widzenia. Inaczej faktycznie nie starczyłoby czasu na nic. Dlatego nie wychodzę z domu bez planu ani bez potrzeby, chyba że chcę się przejść dla relaksu. Nie oglądam TV, nie czytam gazet, nie interesuję się plotkami. Mój Facebook jest bardzo starannie i selektywnie zbudowany, nie przeglądam śmieciowych informacji, podobnie jak nie jem śmieciowego jedzenia. Nie umiem się nudzić i strasznie szkoda mi życia, dlatego nie robię masy rzeczy, które marnują czas.
LNE & spa
Poza tym – kocham wszystko, co robię, i jestem temu oddana. Nigdy w życiu nie pracowałam przeciwko sobie i swoim zainteresowaniom. To radykalnie skraca czas i podnosi komfort pracy. Żyję „slow”, bo szanuję siebie. Życie „slow” to nie brak aktywności, to tylko porządek w głowie i w sercu, świadome wybory, rezygnacja ze zbędności. W tym bardzo pomaga zdrowie, którego fundamentalnym elementem jest dieta. Jem świadomie, bo to służy mnie i planecie. Patrzę na świat ze spokojem i miłością, bo chcę współuczestniczyć w dobru, nie w złu. Na blogu pokazuję, że to wcale nie jest trudne, trzeba tylko podjąć decyzję i zmienić nawyki. Oraz zacząć myśleć samodzielnie, umieć odróżnić interes wielkich korpo-
Wesoła Cafe, diabeł tkwi w szczegółach
W WOLNEJ CHWILI
racji, rozbudzających nadmierną w stosunku do swoich realnych potrzeb konsumpcję. Większość tego, co nas otacza i co zabiera czas i uwagę jest zupełnie zbędne. Ale trzeba chcieć, bo „samo się nie zrobi”. W twoim przypadku okazało się, że jeden blog to za mało. Dlaczego zdecydowałaś się na stworzenie bloga JestNaturalnie.pl? Po zamknięciu Papuamu przeniosłam blogowe wpisy na JedzNaturalnie.pl, które jak sądziłam, miało być czymś w rodzaju doradztwa dietetycznego. Szybko okazało się, że to nie robota dla mnie; strasznie mnie nudziła. Robert Król znowu namówił mnie do zmiany layoutu Jedz Naturalnie tak, by stał się blogiem, a nie stroną. Zaczęłam pisać więcej i okazało się, że jest mi za ciasno, że wiele zagadnień, które mnie ciekawi, w ogóle nie pasuje do profilu bloga jedzeniowo-ekologicznego. Recenzje filmowe, uwagi o dzieciach, konflikt na Ukrainie, czy przemyślenia rozwojowe po prostu się tam nie wpisywały. Pod koniec 2013 r. Król znowu mnie przekonał do podjęcia decyzji o założeniu drugiego bloga, i w ten sposób powstał Jest. Zintegrowaliśmy oba blogi wizualnie tak, by różniły się tylko kolorem, ale pół roku i wiele tekstów później wyszło na jaw, że to też nie wystarcza. W tej chwili pracujemy nad nowym projektem, który połączy oba blogi w jedno i da mi jeszcze większą swobodę pisania. W ciągu najbliższego miesiąca powinien się pojawić nowy blog RenataRusnak.com, z zawartością obu starych, które zostaną zamknięte.
l 159
zasięg. Ze strefy prywatnej przeszłam do publicznej, ale była to decyzja świadoma. Z jakim odzewem czytelników się spotykasz? Nie ma jakichś spektakularnych reakcji. Najczęściej kończy się na lajkach, niektóre teksty są dość szeroko udostępniane w środowiskach, które szanuję bądź którymi się interesuję i to mnie bardzo cieszy. Czasem ktoś podzieli się swoimi doświadczeniami, wyrazi opinię. Zdarzają się też pytania o poradę i z tych pytań często powstają interesujące teksty. Zwykle czuję po prostu wsparcie i duże zaufanie. Spora grupa czytelników to moi bliżsi i dalsi przyjaciele i znajomi, a oni zawsze są po prostu przyjacielscy. Nie mam jeszcze wielkich zasięgów, ale wiem, że czyta mnie branża i że podoba jej się to, co czyta. Mam również takich czytelników, którzy idą za mną od początku mojej działalności, zresztą jakiejkolwiek. Jeśli ktoś „dołączy” do tej drużyny, najczęściej zostaje na lata.
Zakupy z krakowskich targów i śniadanie do łóżka
(Andrzej Mędrek)
Jak pisanie bloga wpłynęło na twoje życie osobiste i zawodowe? Na razie nijak nie wpłynęło, poza tym, że muszę częściej odpisywać na fejsie. Robię to, co do tej pory, tyle że więcej o tym piszę i robię to publicznie, a nie w korespondencji prywatnej czy w dziennikach. To była tylko decyzja o upublicznieniu tego, czym się i tak zajmuję. Może tylko tyle, że poznaję więcej ludzi z branży jedzeniowej oraz tzw. foodies, choć na każdym etapie życia poznawałam mnóstwo interesujących ludzi. I może coś, co stopniowo narasta – jakaś odpowiedzialność przed czytelnikami i za czytelników. Na mniejszą skalę robiłam to wcześniej, jako założycielka rozmaitych forów tematycznych, teraz zaczyna to mieć inny
Skąd czerpiesz inspiracje? Same przychodzą. Żyję i patrzę na świat szeroko otwartymi oczami. Nie boję się prawdy ani wyzwań. Idę za tym, co mnie ciekawi, drążę. Szanuję ludzi, którzy żyją w zgodzie z prawdą, z jakością, z wyższymi wartościami. Jeśli ktoś robi coś fajnego, chcę go poznać, usłyszeć jego historię, chcę się dowiedzieć, co przeżył, dlaczego dokonał takich wyborów, czego szuka w życiu. Inspirują mnie ludzie i samo życie, przyroda, świat, wszystko co piękne i mądre. Jedznaturalnie.pl Jestnaturalnie.pl
www.lne.pl
Prowadzisz ciekawy blog? Napisz na agnieszka@lne.pl!
Lepiej smakuje, kiedy jest na pięknej ceramice
Do tej pory niewiele zaznałam hejtu, można powiedzieć, że wcale, ale też nie pozwalam już sobie w życiu na hejt, nie poddaję się mu – dosłownie nie mam na to czasu. Jeśli ktoś przychodzi zrobić kupę do mojej pracy, to go po prostu wyrzucam i sprzątam po nim. To moja praca, mój czas, moje zaangażowanie, za które nawet nikt mi do tej pory nie płaci. To też lata mojego kształcenia się, rozwoju, doświadczeń, zdobywanej na różnych polach wiedzy. Nie uważam, żeby ktoś miał prawo to negować, choć każdy ma prawo się ze mną nie zgadzać – byleby gadał po ludzku i dyskutował na poziomie, do jakiego jestem przyzwyczajona. Troglodyci mogą iść śmiecić u siebie, ja im nie bronię.
182
l PIELĘGNACJA
Odmładzanie DŁONI Zabiegi odmładzające na dłonie nie są zbyt popularne, tymczasem to przecież dłonie, podobnie jak dekolt, pierwsze zdradzają wiek kobiety.
Muriel Picard
Dłonie nie pozwalają ukryć wieku, należałoby więc poświęcić im sporo uwagi, tymczasem ich pielęgnacja pozostawia często wiele do życzenia. Z upływem lat i na skutek działania promieniowania słonecznego na skórze dłoni pojawiają się brązowe plamy, a naskórek staje się cieńszy i ma tendencje do wysuszania się bardziej niż na innych obszarach ciała. Na grzbiecie dłoni bardziej widoczne stają się kości i naczynia krwionośne. Proces starzenia przebiega tym szybciej, im mniej się o dłonie dba, chociażby stosując regularnie, przez cały rok krem odżywczy i chroniący przed promieniami UV. Medycyna estetyczna ma do dyspozycji cały arsenał technik anti-aging, z których część stosuje się również przy zabiegach na dłonie (laser, pilingi, ostrzykiwanie kwasem hialuronowym). W gabinecie kosmetycznym również nie brak metod, które pozwolą przywrócić dłoniom młodzieńczy wygląd. Warto na przykład wykorzystać techniki do tej pory zarezerwowane dla pielęgnacji manicurepedicure
twarzy, które zapewnią widoczne i szybkie rezultaty. Niektóre z nich są zbliżone do metod stosowanych w medycynie estetycznej lub w dermatologii (pilingi i IPL), inne są technikami kosmetycznymi, wykazującymi jednak dużą skuteczność. Warto więc przekonać klientki do dbania o skórę dłoni, oferując rozszerzony o pielęgnację przeciwstarzeniową manicure czy pakiety zabiegów anti-aging. Pamiętajmy też o uzupełnieniu zabiegu niezbędnym w pielęgnacji preparatem do stosowania w domu.
IPL i piling Dłonie starzeją się na swój sposób – podczas gdy skóra twarzy opada i marszczy się, naskórek dłoni wysusza się, przez co wygląda na coraz cieńszy. Na szczęście jednak dobrze reaguje na te same techniki odmładzające, które stosuje się w przypadku twarzy. Jeśli w salonie pracujemy na aparacie IPL, możemy go z powodzeniem wykorzystać w zabiegach na grzbiet dłoni. Wiąz-
PIELĘGNACJA
ka światła w zakresie 400–1200 nanometrów ma działanie fotoodmładzające – stymuluje fibroblasty oraz niszczy skupiska pigmentu. Inną skuteczną metodą jest piling na bazie kwasów owocowych, które stymulują procesy regeneracyjne w naskórku, usuwając martwe komórki z jego powierzchni. Kwasy AHA mają działanie keratolityczne, czyli rozluźniają połączenia międzykomórkowe. Piling stymuluje proces odnowy komórkowej, redukuje nadmiar komórek na powierzchni, przywraca skórze gładkość i elastyczność już od pierwszej aplikacji.
FOT. arch. LNE/Fotolia
Maska parafinowa – natychmiastowa poprawa wyglądu U osób szczupłych lub tych, które wykonują pracę manualną, z wiekiem grzbiet dłoni staje się chudszy, w efekcie czego uwidocznia się sieć naczyń. Medycyna estetyczna proponuje w tym wypadku zabiegi wypełniające przez wstrzykiwanie kwasu hialuronowego. W salonie kosmetycznym trzeba się odwołać do innych metod. Zaczynamy od uelastycznienia naskórka (owinięcie dłoni wilgotnymi ciepłymi ręcznikami), następnie wykonujemy piling, po czym nakładamy serum i krem przeciwzmarszczkowy. Składniki naprawcze będą działać jak przeciwstarzeniowy zastrzyk – jeszcze bardziej intensywnie, jeśli na zakończenie nałożymy nawilżającą maskę w kremie. Aby zwiększyć działanie odżywcze, owijamy dłonie w folię – dzięki okluzji składniki aktywne głębiej wnikną w naskórek. Zamiast maski można też zastosować parafinę, która daje spektakularne efekty. Po zabiegu dłonie wydają się być młodsze, a skóra staje się niezwykle delikatna. W intensywnej kuracji zaleca się stosowanie dwóch zabiegów anti-aging na tydzień. Uzyskamy wówczas doskonałe rezultaty, ponieważ ta część ciała, zwykle niedostatecznie pielęgnowana i niechroniona przed agresywnym działaniem różnego rodzaju czynników szybko reaguje na kurację, której efekty można zauważyć już w ciągu dwóch, trzech tygodni. W zależności od budżetu klientki, a przede wszystkim od jej potrzeb, możemy zestawić ten zabieg z wykorzystaniem IPL-u lub pilingu chemicznego (aby nadmiernie nie podrażniać skóry, można wówczas pominąć etap pilingu w zabiegu kosmetycznym).
l 183
Koncentrat przeciw plamom W przypadku przebarwień skuteczne będzie światło pulsujące i piling na bazie AHA, jednak przy silnych zmianach (które często występują na dłoniach wystawianych na działanie promieni UV) na rezultaty trzeba będzie poczekać. Aby zwiększyć skuteczność kuracji przeciw przebarwieniom, możemy połączyć te techniki z zastosowaniem nowych preparatów depigmentacyjnych na bazie składników aktywnych pochodzenia roślinnego, które blokują syntezę melaniny, hamując aktywność tyrozynazy i zapobiegając przechodzeniu pigmentów do keratynocytów. Wśród najbardziej znanych są arbutyna (obecna w mącznicy lekarskiej i borówce) i flawonoidy (z pietruszki, skrzypu, lukrecji, białej morwy). Jeśli nawet ich skuteczność jest mniejsza niż składników takich jak hydrochinon, to nie wykazują one niekorzystnego, drażniącego działania ubocznego.
Masaż i gimnastyka – lifting po czubki palców
Skuteczność AHA jest związana z ich stężeniem. Na poziomie dłoni, gdzie naskórek jest zwykle mniej wrażliwy niż na twarzy czy szyi warto zastosować silniejsze stężenia. Zarówno w przypadku IPL, jak i pilingu na bazie AHA należy zastosować kurację 3–5 zabiegów i w zależności od potrzeb uzupełniać je jedną z opisanych w artykule propozycji pielęgnacyjnych.
Aby przywrócić dłoniom młodzieńczy wygląd, warto wykorzystać techniki do tej pory zarezerwowane dla pielęgnacji twarzy, które zapewnią widoczne i szybkie rezultaty.
Bogate w zakończenia nerwowe dłonie są również wyposażone w liczne mięśnie, które łączą kości palców poprzez ścięgna i umożliwiają wykonywanie najbardziej precyzyjnych ruchów. Dzięki temu dłonie są nie tylko bardzo wrażliwe na masaż, ale też mogą być poddawane tonizującym ćwiczeniom. Masaż modelująco-relaksujący poprawia mikrokrążenie krwi i pozwala uelastycznić stawy. Dłonie stają się smuklejsze, bardziej zręczne i elastyczne, sieć naczyń staje się mniej widoczna, dzięki czemu dłonie są piękniejsze i młodziej wyglądają. Masaż należy wykonywać w sprzyjających relaksowi warunkach (w ich stworzeniu pomoże muzyka relaksacyjna). Klientka opiera łokieć o miękkie podłoże, dłoń kieruje do góry. Każdy ruch w masażu należy powtórzyć co najmniej trzy-, a najlepiej sześciokrotnie.
Zgięcia Chwytamy dłoń klientki – jej palce powinny być napięte, skierowane w stronę nadgarstka i łagodnie odginamy dłoń do tyłu (nie wykonujemy ruchów na siłę, ponieważ stawy nadgarstka są bardzo wrażliwe, a celem tego masażu jest relaks).
www.lne.pl
184
l PIELĘGNACJA Ugniatanie
Gimnastyka
Ten etap ma na celu „obudzenie” wszystkich mięśni dłoni – niektóre są rzadko używane ze względu na brak ćwiczeń. Chwytamy dłoń klientki, nasze kciuki leżą na spodzie jej dłoni. Ugniatamy całą dłoń kciukami, wędrując w kierunku nadgarstka. Zwracamy szczególną uwagę na środkową część spodu dłoni, stosując małe ruchy okrężne. Wykonujemy ugniatanie pięścią od postawy kciuka w kierunku pozostałych palców. Następnie odwracamy dłoń klientki, aby masować grzbiet kciukami od nasady palców do nadgarstka.
Aby zachować ładny kształt i sprawność mięśni, dłonie potrzebują ćwiczeń. Warto więc nauczyć się kilku prostych ruchów, które będzie można codziennie powtarzać: 1. Mocno ściskamy pięści, następnie rozkładamy dłonie, rozszerzając maksymalnie palce. 2. Opieramy dłonie na stole i uderzamy palcami coraz szybciej, podnosząc je coraz wyżej, aż poczujemy zmęczenie. 3. Dłonie opieramy o siebie, mocno naciskamy i oddalamy powoli spody dłoni. Każdy ruch powtarzamy co najmniej dziesięciokrotnie.
Okrężne ruchy uciskające Na przebarwienia na dłoniach w gabinecie lekarskim stosuje się czasem ciekły azot – to metoda prosta, szybka i niedroga, powoduje jednak pojawianie się małych strupków, które źle zagojone mogą pozostawić ślady na skórze. W tym wypadku można zaproponować klientce kompletny zabieg anti-aging, aby przyspieszyć gojenie się skóry. Warto też zastosować uzupełniający preparat rozjaśniający na bazie witaminy C, który usprawni regenerację oraz w widoczny sposób rozjaśni naskórek.
Pozwalają opracowywać palce, ich drobne mięśnie, ale też stawy, przywracając im wrażliwość i nadając większą elastyczność. Chwytamy dłoń klientki (spód skierowany do dołu), drugą dłonią kolejno masujemy każdy palce od podstawy do czubka. Następnie wracamy do podstawy palca, wykonując mocny ruch głaszczący. Szczególną uwagę zwracamy na kciuk i „poduszeczkę” u jego nasady. Aby usprawnić stawy, które mają tendencję do sztywnienia, chwytamy je między kciuk i palec wskazujący i okrężnie masujemy. Kończymy masażem czubków palców, który nada im ładny kształt. Na zakończenie wykonujemy okrężne ruchy uciskające na wewnętrznej stronie nadgarstka, od dłoni w kierunku łokcia, powtarzamy je następnie z drugiej strony.
Rozciąganie
Dłonie są wyposażone w liczne mięśnie, dzięki czemu są nie tylko bardzo wrażliwe na masaż, ale też mogą być poddawane tonizującym ćwiczeniom.
manicurepedicure
Ostatnia faza masażu ma na celu przynieść ulgę przy napięciach oraz usunąć ewentualną opuchliznę. Przesuwamy kciuk i palec wskazujący wzdłuż każdego palca klientki od jego podstawy do czubka, wykonując lekki ucisk. Następnie kładziemy dłoń klientki spodem do góry i wykonujemy ucisk obiema dłońmi, potem przesuwamy dłoń po dłoni klientki, od nadgarstka w kierunku palców. Aby usprawnić krążenie krwi, obejmujemy dłońmi przedramię klientki i przesuwamy je aż do palców klientki. Dochodząc do paznokci, kciukiem i palcem wskazującym lekko pociągamy każdy palec. Na zakończenie masażu od przedramion w stronę palców wykonujemy ruch, jakbyśmy strzepywali jakieś paprochy.
Odmładzający manicure Procesy starzenia nie oszczędzają również paznokci, które z wiekiem stają się bardziej żółte, miejscami pogrubione, płytka staje się bardziej wrażliwa, pojawiają się na niej podłużne bruzdy. Jak przywrócić paznokciom młodszy wygląd? Przy podłużnym bruzdowaniu sprawdzi się polerowanie. Należy jednak unikać polerek silnie ścierających, w zamian stosując gładkie, które zamiast spiłować nierówności, będą stymulować krążenie i wzrost komórek macierzy paznokcia. Z czasem paznokcie staną się gładsze. Pożółknięte paznokcie rozjaśni naturalna kąpiel. Dodanie do wody białego octu lub soku z cytryny pozwoli w naturalny sposób wybielić keratynę. Przy nadmiernej suchości i kruchości paznokci warto sięgnąć po odżywczy olej. Podczas manicure’u lub zabiegu przeciwstarzeniowego aplikujemy na paznokcie olej bogaty w podstawowe kwasy tłuszczowe. Najlepiej stosować preparat raz dziennie. Z kolei wrażliwym płytkom przyda się „zastrzyk” keratyny. Aby wzmocnić paznokcie, warto przynajmniej przez jakiś czas nie stosować technik przedłużania (np. żelu), które osłabiają keratynę. Warto wybrać preparaty i lakiery wzbogacone o keratynę i ceramidy o własnościach wzmacniających. Zadbane dłonie są wizytówką każdej kobiety. Jeśli będziemy odpowiednio dbać o ich wygląd i zdrowie, a codzienną pielęgnację uzupełnimy ćwiczeniami i zabiegami gabinetowymi, będziemy przez długi czas cieszyć się młodymi i pięknymi dłońmi.
208
l Z WIZYTĄ U...
Pasja I ENERGIA Paulinę Pastuszak znają chyba wszyscy fani stylizacji paznokci. Najbardziej utytułowana polska stylistka opowiada nam o swoich zawodowych planach, pasjach i recepcie na sukces. FOT. Paulina Pastuszak
Za pani karierą trudno nadążyć. Ostatnio przeniosła się pani z Krakowa do Katowic, ale to nie wszystko... Prawdę mówiąc działo się tak wiele, że muszę otworzyć kalendarz, by przypomnieć sobie ostatnie miesiące. Przede wszystkim ponad rok temu wprowadziłam na polski rynek markę Nail Artists – niemieckie produkty klasy premium, które już zyskały rzeszę stałych klientek. Dużo czasu zajmuje mi też prowadzenie kursów i pokazów poza granicami kraju, na które jestem zapraszana jako gość specjalny. Tylko w 2014 roku prowadziłam szkolenia w Norwegii, Austrii, Tajlandii i na Sri Lance, gdzie sędziowałam też w mistrzostwach. Nie odpuszczam także zawodów – w ostatnich miesiącach zajęłam V miejsce w Nailympics w Londynie, VII w NailOPEN w Rzymie i VIII w Interbeauty w Pradze. manicurepedicure
W międzyczasie napisałam jeszcze kilkadziesiąt artykułów dla magazynów branżowych. Kulminacją tych wyczerpujących miesięcy była przeprowadzka – zarówno na gruncie zawodowym, jak i prywatnym – do Katowic. W Katowicach otworzyła Pani swoje centrum szkoleniowe – co będzie się w nim działo? W NAILASH Academy oferuję szkolenia, warsztaty i pokazy na najwyższym światowym poziomie. Nie osiadam na laurach i cały czas szkolę się u światowych mistrzów, m.in. Evy Darabozs, Valentiny Denisenko, Mariny Shyvtsowej czy Marianny Sandor. Dzięki temu na szkoleniach, które prowadzę, mogę przekazywać najnowsze triki i techniki, a nie tylko „oklepane” sposoby pracy, znane w branży od kilkunastu lat. Cały czas dąży-
my do udoskonalenia metod pracy, poszerzenia wachlarza usług i skrócenia czasu ich wykonania. Oprócz szkoleń, zajmuję się też wykonywaniem zabiegów - nie wyobrażam sobie instruktora, który pozbawiony jest praktyki. Z uwagi na ograniczoną ilość czasu mam stosunkowo wąską grupę klientek, którym bardzo zależy na tym, bym zabiegi wykonywała właśnie ja.
Oprócz szkoleń zajmuję się też wykonywaniem zabiegów – nie wyobrażam sobie instruktora, który pozbawiony jest praktyki.
NAILASH Academy jest też cenionym na rynku dystrybutorem produktów dla profesjonalistów. Prowadzimy sklep stacjonarny oraz internetowy, regularnie bierzemy udział w targach branżowych, jako sponsor aktywnie uczestniczymy w życiu kulturalno – sportowym zarówno Krakowa, jak i Katowic. Powróciła pani też do stylizacji rzęs, dlaczego? Jest to odpowiedź na zapotrzebowanie rynku. Stylizacja rzęs nie rozwija się tak dynamicznie, jak przedłużanie paznokci, ale wymaga również pewnego przygotowania. Ilość stylistek pracujących w domach „na czarno” jest więc stosunkowo nieduża. Z drugiej strony klientki przekonały się, że ślicznie wystylizowane rzęsy to ogromne ułatwienie w codziennym makijażu, zaś stylistki paznokci i kosmetyczki dostrzegły szansę na dużo większy zarobek. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom kursantek, postanowiłam poszerzyć ofertę. Dzięki temu styliści mogą odbyć wszystkie kursy w jednym miejscu. Mimo, że – przyznam szczerze i bez bicia! – stylizacja rzęs pasjonuje mnie dużo mniej niż pazurki, postanowiłam odświeżyć dyplom instruktorski z 2011 roku oraz poszerzyć swoją wiedzę w tym zakresie. Na początku 2014 roku zaprosiłam do Krakowa wybitnej klasy instruktorkę z Ukrainy, która wprowadziła mnie w arkana stylizacji 2D, 3D i Russian Volume. Przekazując nowo zdobytą wiedzę kolejnym stylistkom mam nadzieję dołożyć malutką cegiełkę do procesu kształcenia w Polsce. Czym jeszcze zaskoczy nas pani w najbliższym czasie? Czy możemy poznać odrobinę pani zawodowych planów? Z marketingowego punktu widzenia odrobina tajemnicy jest w tej kwestii pożądana, ale mogę zdradzić, że ze specjalistami od rynku franczyzowego opracowuję koncepcję salonów firmowych i partnerskich. Poza tym dopinam na ostatni guzik ofertę wyjazdowego szkolenia dla polskich stylistów w... egzotycznych krajach. Planuję turnus szkoleniowy w Azji, połączony z relaksem i sporą dozą odpoczynku. Dodatkowo wprowadzam właśnie na polski
rynek kolejną markę: twórcy i pioniera stylizacji paznokci, dziesięciokrotego mistrza świata, Toma Holcomba. Czy przy tak wypełnionym grafiku znajduje pani jeszcze czas na swoje pasje? Znane powiedzenie mówi, że jeśli lubi się swój fach, to nie przepracuje się w życiu ani jednego dnia. To dość wyświechtany frazes, ale szalenie prawdziwy! Rzeczywiście, prowadzenie szkoleń i wykładów sprawia mi ogromną frajdę – tym bardziej, że mogę połączyć ten aspekt pracy z innymi pasjami: akurat w tym momencie z podróżami i tenisem. Odpowiedzi na pytania do tego wywiadu udzielam, siedząc w samolocie lecącym z Chin do Tajlandii. Jestem w trasie szkoleniowo-biznesowej po Azji i tu też udało mi się połączyć „przyjemne z pożytecznym”. Prowadzę szkolenia w Bangkoku, w Singapurze jestem umówiona na konsultacje z wielką gwiazdą nail artu, a w Szanghaju finalizuję pewne rozmowy biznesowe. W chwilach wolnych od pracy kibicuję ulubionym tenisistom grającym w turniejach Shanghai Rolex Masters i WTA Finals w Singapurze oraz sama wylewa litry potu na korcie. Od pewnego czasu mam ten komfort, że nad kwestiami zarządzania czasem czuwa mój menadżer, który dba bym racjonalnie ustalała grafik zajęć zawodowych. Jest pani prawdziwym wulkanem energii – prosimy o kilka rad dla stylistek, które chciałby rozwinąć swoją karierę. Rady są tylko dwie, za to szalenie ważne. Po pierwsze musicie lubić swoją pracę, a po drugie, brać udział w szkoleniach i treningach. Kto stoi w miejscu, nie tylko się, nie rozwija – on się cofa. I nie mówię tu tylko o szkoleniach technicznych. Ostatnio namówiłam mojego menadżera, by zechciał podzielić się swoją wiedzą z zakresu kompetencji miękkich w naszej branży. W formie krótkich prelekcji zamierzamy przybliżyć stylistom podstawowe zasady prawidłowej komunikacji biznesowej. To coś zupełnie nowego w naszej branży!
www.lne.pl