4(34) wrzesień /październik
2023
Ilona Bałuska | Wykreuję Twoją markę osobistą Paweł Erdman | Jaki będzie jego Drakula? Bożena Ziemniewicz | Moje British Centre ma już 30 lat Monika Bernasiak | Zanurz się w aromatycznym świecie perfum 1
2
Dzień dobry Jednych przerażają. Innych paraliżują. Niektórym całkowicie zmieniają życie. Zmiany. „Jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana” – te słowa Heraklita z Efezu, greckiego filozofa, nigdy nie straciły na znaczeniu. A dziś są szczególnie istotne. Czy tego chcemy czy nie, wszystko się zmienia. Możemy się zmianom opierać i z nimi walczyć, ale możemy też znaleźć w nich swojego sprzymierzeńca. Co wybieracie, co jest lepsze? Zmiany są nieodłączne w życiu każdego z Gości tego wydania. Działają, ryzykują, ciągle podejmują się nowych wyzwań. Dla nich jedną z najważniejszych dróg jest ciągła zmiana i stały rozwój. To pewnie z myślą o takich osobach Walt Disney mówił, że jeśli potrafimy coś wymarzyć, to potrafimy to zrobić. Oni marzą, nie odpuszczają i zmieniają! Siebie i świat wokół. Bożena Ziemniewicz, właścicielka szkoły językowej British Centre, przez trzydzieści lat konsekwentnie ją rozwijała. Teraz szykuje firmę do zmiany pokoleniowej, chce nieco zwolnić, a stery przekazać w młodsze ręce. Adrian Majsterek, przedstawiciel młodego pokolenia, nie tylko nie boi się zmian, a wręcz uważa, że dzięki nim Łódź może być jeszcze lepszym miejscem do życia. Krok po kroku realizuje projekt „Magazyn Bawełny”, który nada nowej jakości Manufakturze, miejscu będącym kwintesencją łódzkiej zmiany. Ilona Bałuska, marketing manager, wywróciła swoje zawodowe życie do góry nogami. Porzuciła karierę prawniczą i zaczęła wspierać marki w rozwoju ich biznesów. I jest naprawdę szczęśliwa. Zmian się nie lęka, wie już, że zawsze przynoszą coś nieoczekiwanego i dobrego. Tak samo Monika Bernasiak, właścicielka niszowej perfumerii Sillage mieszczącej się w Porcie Łódź. Odważnie wkracza do coraz to nowych obszarów perfumeryjnego świata, rozwijając przy tym własną markę osobistą. Zamian nie lęka się także Mariia Schevchenko, właścicielka salonu urody Enjoy Your Look, która kilka lat temu zmieniła Ukrainę na Polskę i od nowa zaczęła układać swoje życie. Zmieniamy się i zmienia się otaczający nas świat. Przez lata zbierania różnych doświadczeń i rozwoju zmienia się nasz charakter, nasze poglądy, oczekiwania i potrzeby. Zmienia się otoczenie, w którym funkcjonujemy, ludzie, których spotykamy na swojej drodze, styl naszego życia. Zmieniają się też partie polityczne u władzy. I dobrze! Zbyt długie jej sprawowanie rodzi różne patologie, uzależnia, korumpuje, często prowadzi do władzy absolutnej, a ta – jak mawiał Lord Acton – absolutnie demoralizuje. Nie ma i nie będzie momentu, w którym w pełni gotowi będziemy na zmiany, więc nie czekajmy na nie, tylko od razu zabierajmy się do działania i zmieniajmy świat. Tak trzeba! Dzięki zmianom zobaczymy więcej możliwości! Zainspirują nas do rozwoju, odkrywania swojego potencjału, stawania się lepszymi, silniejszymi i mądrzejszymi.
Zmieniajmy świat, bo tak trzeba!
Życzę Państwu miłej lektury!
Beata Sakowska Redaktor naczelna 3
Spis treści
SPOTKANIA
KULTURA
6
Ilona Bałuska Nie ma Cię w Internecie nie istniejesz!
74
TEATROPOLIS 2024. Więcej spektakli!
14
Grażyna Posmykiewicz Chcemy robić teatr bardzo dobry
78
Festiwal Kamera Akcja Zmiana, robota, strajk
18
Jakub Szydłowski „Drakula” w Teatrze Muzycznym,
80
Rock & Rok 1984, czyli Wielki Brat na Scenie
czyli musical o poszukiwaniu miłości 21
Paweł Erdman Jaki będzie jego Drakula?
22
Bożena Ziemniewicz Lubię się dzielić tym, co wiem i umiem
28
Katrzyna Fortak-Karasińska i Agnieszka Kowalska-Stasiak
Monopolis 82
Polecamy Nasz subiektywny przegląd wydarzeń
88
Andrzej Maciejewski Dlaczego ci, co potrafią
BIZNES Partnerski rozwód, czyli jak rozwodzi się biznes 31
LookAp Apartamenty Większy komfort i swoboda
32
Adrian Majsterek W nieruchomościach piękno jest nie tylko w murach, lecz w życiu, które toczy się za nimi
36
Monika Mosińska-Siech Bankowość prywatna w Łodzi świetnie się rozwija
38
Łukasz Białkowski Uwolnimy firmę od długów!
40
Przemysław Staniszewski Nowoczesne miasto po godzinach
43
Zgierz w liczbach
44
Krzysztof Ambroziak #SZEFOKULARÓW drugiego takiego nie znajdziecie
46
Tomasz Matusiak Posadzka żywiczna podłogą na lata
47
Igor Szlaski Świat etykiet nie ma przed nami tajemnic
48
Wiesław Konopacki Budowa domu może być przyjemnością
49
Beata Cieślak i Ewa Wiśniewska Formy prowadzenia
50
FELIETONY słuchać, zmieniają świat?
działalności gospodarczej
89
Iza Połońska Klikalność czy merytoryka
Aleksandra Dziki i Janusz Piotrowski Są takie tylko trzy,
90
Kamil Maćkowiak Świętujemy! Gramy dla WAS już dziesiąty sezon
jeden może być Twój
STYL ŻYCIA 52
Monika Bernasiak Zanurz się w aromatycznym świecie perfum
54
Dorota Mariańska Pacjenci nas polecają, czyli jesteśmy skuteczni
56
Artur Lechowski Zrozumieć potrzeby pacjenta
58
Monika Just Bądź ekspertem w swojej dziedzinie, myśl, poszukuj, kreuj
60
Elżbieta Tumiłowicz-Spychała Nie ilość, a jakość
62
Agnieszka Manios Niezapomniane doświadczenie, czyli jak stworzyć event doskonały
64
Paulina Kubik Siła tkwi w naturalnym pięknie
66
Mariia Shevchenko Enjoy Your Look: Dzięki nam Łódź staje się piękniejsza!
68
H. Skrzydlewska Ślub i wesele w otoczeniu kwiatów
72
E-BOOK, czyli 5 powodów dlaczego warto go wydać?
73
Przystanek PRL! To miejsce jest stworzone do eventów
Wydawca
Redaktor naczelna
Foto
Patronaty
RSMEDIA
Beata Sakowska
Izabela Urbaniak
509 499 400
Paweł Keler
redakcja@lifein.pl
Robert Sakowski Współpraca Redakcja
Agnieszka Mikołajczyk
509 499 400
4
Justyna Tomczak Reklama Grafika i skład
Damian Karwowski
Monika Kornacka
727 925 865
90-365 Łódź,
Felietoniści
ul. Romanowska 55
Iza Połońska
redakcja@lifein.pl
Andrzej Maciejewski
Identyfikacja
www.lifein.pl
Kamil Maćkowiak
Progressivo
reklama@lifein.pl
5
6
NIE MA CIĘ W INTERNECIE? NIE ISTNIEJESZ! Pomagam przedsiębiorcom budować skuteczne strategie komunikacji, prowadzić kampanie sponsorowane, tworzyć wartościowy content oraz docierać do nowych odbiorców, aby ich marki rosły w siłę i zaczęły przynosić widoczny dochód – mówi ILONA BAŁUSKA, marketing social media manager, właścicielka agencji marketingowej Redbone.
7
Spotkania
Dlaczego prawniczka zajęła się marketingiem? Tyle lat ciężkiej nauki i nagle zmiana specjalizacji. To chyba nie była łatwa decyzja? Tak, to już w życiu bywa, kiedy kierunek studiów w pewnym stopniu narzucają ci rodzice. Prawo to było marzenie mojego taty nie moje. Mnie zawsze ciągnęło do bardziej kreatywnych rzeczy, nie lubiłam tego ślęczenia w paragrafach, tego hermetycznego, specjalistycznego języka. Uwielbiałam i nadal uwielbiam bawić się językiem polskim. Tworzyć opowieści, historie. Podczas studiów dorabiałam sobie też jako modelka i hostessa, a także projektowałam sesje zdjęciowe. I jak social media zaczęły coraz mocniej opanowywać rynek marketingu, firmy, z którymi współpracowałam przy różnych projektach, zaczęły mnie prosić, abym pomogła im w prowadzeniu kont społecznościowych. Już wówczas wiedziałam, że to jest zajęcie, które bardzo mi odpowiada. Po studiach popracowałam jeszcze chwilę w kancelarii prawniczej, ale ta praca nie dawała mi żadnej satysfakcji. I zbyt długo się nie zastanawiając, wybrałam pracę kreatywną w obszarze marketingu internetowego. I do dzisiaj nie żałuję podjętej decyzji. Przydaje Ci się wiedza z zakresu prawa w codziennej pracy z klientami? Nie korzystam z wiedzy, którą zdobyłam, ponieważ nie mam na to ani czasu, ani ochoty. Współpracuję ze świetną panią adwokat Weroniką Pawlikowską, która na co dzień pomaga nam w naszej pracy. Opiniuje wszystkie umowy z klientami, dba o to, byśmy nie naruszały obowiązujących przepisów prawnych, tworząc materiały marketingowe. Przepisy w tym zakresie zmieniły się ostatnio, chociażby w branży medycznej. Są bardzo rygorystyczne, więc praktycznie każda treść jest konsultowana i sprawdzana przez panią adwokat. Wychodzę z założenia, że każdy powinien zajmować się tym, w czym czuje się specjalistą i na dodatek sprawia mu to dużą radość. Skoro o codziennej pracy wspomniałyśmy, to Twoją wielką pasją stały się krótkie formy wideo, popularnie zwane rolkami. Czy rolki to faktycznie największy social mediowy hit ostatnich lat? Po prostu poszłam za trendem. Bardzo duże zmiany w obszarze social mediów spowodowała pandemia. Podczas niej niesamowicie zyskał TikTok, który stricte opierał się na krótkich formach wideo. Spodobało się to użytkownikom social mediów i Facebook oraz Instagram, które nie oferowały tej formy, zaczęły tracić użytkowników. Szefowie tych platform szybko zareagowali i zaoferowali także swoim użytkownikom krótkie formy wideo, najpierw pojawiły się one na Instagramie, potem na Facebooku, ale zdecydowanie lepiej przyjęły się na tej pierwszej platformie. Rolki błyskawicznie podbiły Instagram i sprawiły, że organicznie można było pozyskać bardzo dużo obserwujących. Dzięki dobrej rolce bardzo łatwo, prosto i szybko mogliśmy wejść w viral i mocno rozbudować konto. To zafascynowanie rolkami nie mija, trend okazał się na tyle mocny, że nawet zapowiedzi szefów In-
8
stagrama, że na powrót na platformie dominować będą formy zdjęciowe, go nie osłabiły. Naszym klientom, których obsługujemy w zakresie marketingu internetowego, rekomendujemy rolki i skupienie się na koncie prowadzonym na Instagramie. Tam wszystko szybciej się rozwija i łatwiej pozyskać obserwujących. Ale przecież te algorytmy w mediach społecznościowych zmieniają się w takim tempie, że trudno za tym nadążyć? Agencja, taka jak moja, która zajmuje się marketingiem internetowym, musi nadążać za tymi wszystkimi zmianami. I przyznam szczerze, że choć wielu po wprowadzeniu ostatnich wieszczyło duże spadki w oglądalności rolek, kompletnie nie dało się tego odczuć. Na bieżąco analizuję statystyki moich klientów i nie zmniejszyła się nam oglądalność rolek, ani ich zasięgi. I w tym obszarze przydaje się kobieca intuicja. (śmiech) Zdradzisz nam przy okazji, co zrobić, aby rolka stała się viralem i wygenerowała wielotysięczne zasięgi? Każdy o to pyta i myśli, że zdradzę mu jakiś magiczny sposób na viralową rolkę. Śmieję się, że to taki złoty Graal, którego każdy szuka. I jeśli ktoś faktycznie myśli, że znajdzie gotową receptę na wyjątkową rolkę, to muszę go rozczarować, bo jej po prostu nie ma. Ale, żeby nie pozostawić pewnego niesmaku i uczucia rozczarowania, to zdradzę, że są pewne elementy rolki, które mogą zdecydować o tym, iż wejdzie ona w viral. Jednym z nich jest dobra jakość. My rolki kręcimy odpowiednim aparatem, do którego dobieramy różne obiektywy. I tu dobrą jakość od razu mamy zapewnioną. Osiągniemy ją także, kręcąc rolkę dobrym telefonem, warunek jest jeden, nie kręcimy przednią kamerą, tylko tylną. Zadbajmy też o dobre oświetlenie, ładne tło i kadr, a także o to, aby rolka nie była przegadana. Im krócej, tym lepiej. W rolkach ważne są pierwsze dwie, trzy sekundy, w których musimy przykuć uwagę widza, zaciekawić go, zainteresować, rozwiązać jego problem. Ale jak wszyscy będziemy tak robić, to czym się wyróżnić? To naturalne, że wszyscy działamy według pewnych schematów, ponieważ tego wymagają algorytmy stosowane czy to na Instagramie, czy Facebooku. A wyróżnić można się sobą, swoją osobowością. Pokaż, czym się zajmujesz, podziel się swoją wiedzą, pokaż, jak działasz w biznesie. Ty kreujesz swoją markę osobistą, dzięki której rozwijasz własną agencję marketingu internetowego. Ale nie każdy może mieć taką markę osobistą. Jak rozwijać w Internecie biznes bez marki osobistej? Można oczywiście, co widać doskonale w social mediach, ale proszę zauważyć, że takim markom trudniej się przebić. Lubimy kupować od konkretnego człowieka, który przekonał nas swoją historią. Chcemy wiedzieć, kim jest, czym się zajmuje i jakie ma doświadczenie. Mam to szczęście, że współpracuję w dużej mierze z markami, w których śmiało mogę budować ich narracje poprzez markę osobistą, nawet jeśli na początku budowaliśmy jedynie wizerunek firmy.
Spotkania
9
Spotkania
To dokładnie tak samo jak w Twoim przypadku. Najpierw budowałaś markę agencji, a potem dopiero skupiłaś się na budowaniu marki osobistej? Ponieważ w porę zauważyłam, że tylko dzięki marce osobistej moja agencja zaistnieje szerzej na rynku. I znowu doskonale wyczułam trendy. Ach ta moja intuicja. (śmiech) Ludzie nie chcą kontaktu z jakąś bezduszną agencją marketingową, bo mają wrażenie, że wpadną w tryby wielkiej machiny i będą traktowani szablonowo, że nikt się nimi dobrze nie zaopiekuje. Gdy zaczęłam budować swoją markę osobistą, jako eksperta od marketingu internetowego, klienci zaczęli sami się zgłaszać. A przecież wciąż oferujemy to samo tylko w inny sposób. Łatwiej zaufać konkretnej osobie, która w dodatku dzieli się z nami swoją wiedzą, niż anonimowej firmie. Mam wspaniały zespół, który wspiera mnie we wszystkich działaniach, specjalistów od SEO, Ads-ów, czyli reklam, copywriterki i dziewczyny, które wyspecjalizowały się w krótkich formach wideo oraz fotografki. Stanowimy bardzo zgrany team. Z jakimi branżami współpracuje Ci się najlepiej? I jak dobierasz klientów do współpracy? Przy podejmowaniu decyzji o współpracy nie kieruję się branżą, tylko zdecydowanie tym, czy dobrze będziemy rozumieć się z danym klientem. Czy on będzie w miarę elastyczny, otwarty na nowe pomysły. Zależy mi też na tym, aby moi klienci z różnych branż mogli ze sobą współpracować i byli otwarci na taką współpracę. Lubię różnorodność, ona wymaga ode mnie i mojego zespołu większej elastyczności i kreatywności. Teraz po kilku latach działania na rynku i dzięki bardzo dobrym efektom budowania marki osobistej, mam ten komfort, że mogę sobie dobierać klientów do współpracy. Czasami niektóre te sakwy złota nie są warte tego, żeby po nie sięgać, bo to kosztuje nas za dużo energii i stresu, a i tak ostatecznie nic z tego nie wychodzi. Jeżeli klient jest zaangażowany, świadomy, wie, że musi się pokazać, że musi się w ten proces zaangażować, to osiągamy naprawdę świetne rezultaty. I wszyscy są
10
Spotkania
zadowoleni. Mamy w swoim portfolio firmy, z którymi działamy od samego początku i nic nie wskazuje na to, aby ta współpraca miała się zakończyć. Zgadzam się całkowicie, żeby robić dobre biznesy, trzeba poczuć odpowiednie flow. Co daje Ci największą radość, a co sprawia najwięcej kłopotów? Największą radość? Chyba praca sama w sobie. Po prostu lubię kreatywną pracę z ludźmi. Lubię popychać ludzi, czyli trochę zmuszać ich do tego, żeby wychodzili ze swojej strefy komfortu i obserwować, jak oni czerpią z tego radość i satysfakcję. Z tego, że faktycznie udało im się przełamać pewne ograniczenia i zaczęli występować przed kamerą, pokazywać swoją twarz w social mediach i dzielić się swoją wiedzą czy ciekawymi historiami. Lubię oglądać, jak te profile rozwijają się i rosną. To nie tylko przekłada się na moją satysfakcję, ale także na zasobność mojego portfela. A kłopoty nazywam wyzwaniami i wiążą się one stricte z rozwojem firmy, zatrudnianiem nowych osób, dobrą atmosferą w zespole, właściwą komunikacją między nami i klientami. To wszystko można w krótkim czasie odpowiednio poukładać. I cieszę się bardzo, że tego rodzaju wyzwania się pojawiają, bo świadczą one o dynamicznym rozwoju mojej agencji. Jak tworzycie w agencji pomysły na content do kont klientów w social mediach? Komunikację w głównej mierze opieramy na rolkach i w tym zakresie zapewniam wszystkich, pomysłów nigdy nam nie zabraknie. I tu wcale nie chodzi nam o jakieś wygłupy przed kamerą, bo nie każdemu je rekomenduję. Niezwykle istotna jest merytoryka. Pamiętajmy jednak o trendach, teraz na czasie są krótkie rolki, merytorykę można zawrzeć w opisie. Klientom rekomendujesz głównie działanie na Instagramie. Dlaczego? Po pierwsze, ponieważ ja czuję się doskonale w tym środowisku, po drugie Instagram ma zdecydowanie przyjemniejszy interfejs. I lepiej działają tu też algorytmy.
11
Spotkania
Nie drażni Cię w social mediach ta nieustanna pogoń za fanami? To podbijanie statystyk. Mam wrażenie, że niektórzy już zupełnie się w tym zatracili i dla statystyk są w stanie zrobić wszystko. Nie drażni, dopóki nie wkradają się w to jakieś patologie, gdy wszystko odbywa się w granicach rozsądku, jest przeze mnie tolerowane. Nie znoszę poniżania, obrażania i hejtu. Proszę spojrzeć, jak dynamicznie rozwija się branża infuencer marketingu. To właśnie Ci dbający na co dzień o swoje konta i zasięgi sięgają po najwyższe stawki za reklamy. A że reklamodawcy mają z takich zleceń bardzo dużą stopę zwrotu, chętnie korzystają z tych reklamowych kanałów. Tak, jak już wspominałam, działa w tym przypadku siła marki osobistej, do której mamy zaufanie. Jeśli więc ktoś ma smykałkę i lubi działać w social mediach, niech zabiega o te zasięgi, one mu wygenerują całkiem pokaźne dochody. Ty jesteś influencerką czy ekspertem? Zasięgi na Instagramie masz spore, dwadzieścia trzy tysiące obserwujących. Zdecydowanie ekspertem, social media managerem. Półtora roku temu zdefiniowałam swoją niszę i klienta docelowego, jego problemy i to, w jaki sposób mogę mu pomóc. I dzięki temu, wiem, jak prowadzić swoje profile, poprzez które zdobywam klientów. Mimo że ktoś może uznać, że moje zasięgi nie są wcale tak spektakularne, swój cel osiągnęłam. Codziennie dostaję jakieś zapytanie ofertowe, a to o współpracę przy tworzeniu kont w social mediach, udział w różnych konferencjach i szkoleniach, czy też o konsultacje. Po co niektórzy podbijają sobie konta fejkowymi obserwującymi? Ponieważ im się wydaje, że jak będą mieli konto, które od razu będzie miało pięć tysięcy followersów, to ono będzie się innym odbiorcom, klientom wydawać bardziej atrakcyjne i dużo bardziej wiarygodne. A fejkowi obserwujący zamiast pomagać tak naprawdę nam szkodzą. Nie tworzą dla nas wartościowej społeczności, która lajkuje posty i je komentuje.
12
Organizowaliśmy oraz koordynowaliśmy kampanię wizerunkową dla marki Dastan. Realizujemy również sesje wizerunkowe, biznesowe, e-commerce.
Spotkania
Można zbudować jeszcze markę osobistą od zera? Oczywiście, że można, przetestowałam to na własnym przykładzie. Swoją markę osobistą buduję zaledwie od ponad roku i w tym czasie przybyło mi trzynaście tysięcy obserwujących. Każdy może to osiągnąć, trzeba mieć tylko dobry plan, strategię i ustalić swoją niszę. Wiedzieć do kogo się mówi i jaką wiedzę przekazywać oraz mieć jasno sprecyzowaną wizję, jak wyglądać ma nasze konto. I uwierzcie, nadal można stworzyć swoją markę w social mediach od zera, chętnie w tym pomogę. Jeśli jednak chcecie prowadzić konta sami dokładnie przeanalizujecie, czy aby na pewno wystarczy wam czasu na regularne wrzucanie postów, algorytmy kochają regularność. I nie rzucajcie się na wszystkie kanały jednocześnie, najlepiej najpierw zadbać o jeden, a dopiero potem wprowadzać kolejne, właśnie taką strategię przyjęłam w tworzeniu marki osobistej i doskonale się sprawdza. Konto na Instagramie zebrało już sporo obserwujących, czas więc na LinkedIna i YouTube. Skoro wspomniałaś o koncie na Instagramie, dostrzegłam, że oferujesz tam również różnego rodzaju kursy i szkolenia. Szkolę głównie małe i średnie przedsiębiorstwa oraz osoby, które chcą budować swoje marki osobiste. Szkolenie polega na opracowaniu strategii marketingowej. Oczywiście oferuję także szkolenia z kręcenia i montowania rolek. Wiedzą dzielę się również na moim koncie na Instagramie i jako prelegentka na różnego rodzaju wydarzeniach. Miałam przyjemność prowadzić wykład na temat influencer marketingu podczas PTAK Premiery, a we wrześniu wystąpiłam przed czterystoma osobami podczas konferencji „Kobieta jeszcze intymniej”. Ponadto nagrałam swój pierwszy kurs online o tym, jak rozpocząć swoją przygodę z kręceniem rolek oraz jak montować krótkie formy wideo. Dostępny jest na mojej stronie internetowej ilonabaluska.pl w zakładce „szkolenia”. Jestem bardzo dumna z tego projektu. Obecnie prawie sto osób korzysta z niego, a liczba ta cały czas rośnie. Czego Ci życzyć na urodziny? Myślę, że przede wszystkim zdrowia, a z resztą już sama sobie poradzę. Ostatni czas naznaczony trudnymi doświadczeniami, uświadomił mi, jak kruche jest życie i jak bardzo o to zdrowie powinniśmy dbać. Dzięki niemu tak naprawdę jesteśmy w stanie rozwijać nasze biznesy i żyć tak jak chcemy. I mam takie marzenie o pewnej branży, z którą jeszcze nie współpracowałam, a bardzo bym chciała. Jestem wielką fanką motoryzacji. Wybrane marki, dla których prowadzimy kanały social media oraz tworzymy materiały fotograficzne i wideo.
Rozmawiała: Beata Sakowska Zdjęcia: Agencja Redbone
Łódź, ul. 6 Sierpnia 74 lok. 403a
Zaobserwuj mój profil na Instagramie!
+48 601 331 131 ilonabaluska.pl Ilona Bałuska – marketing social media reels
kontakt@redbone.pl
Redbone – agencja marketingowa
balmonde
13
Spotkanie
14
Spotkania
Nie robimy teatru z myślą o popularności, CHCEMY ROBIĆ TEATR BARDZO DOBRY Teatr Muzyczny w Łodzi od lat cieszy się ogromną popularnością wśród łodzian i fanów musicali z całej Polski. O tym, jaka jest tajemnica tej popularności, jak się robi teatr muzyczny i dlaczego musical w Polsce ma coraz większą publiczność, opowiada GRAŻYNA POSMYKIEWICZ, dyrektor Teatru Muzycznego w Łodzi, która w tym roku obchodzi podwójny jubileusz: 45-lecia działalności w łódzkiej kulturze i 25-lecia pracy w Muzycznym. Proponuję, żebyśmy naszą rozmowę zaczęli od sprawy pieniędzy, a później przejdziemy do przyjemniejszych tematów. Możemy tak? Możemy. Ile rocznie kosztuje utrzymanie Teatru Muzycznego w Łodzi? „To nie są tanie rzeczy” (śmiech). Łącznie nasze dotacje wynoszą ponad dwanaście milionów złotych. To dużo pieniędzy. Tak, ale to nie pokrywa wszystkich naszych wydatków. Z dotacji na przykład nie zrealizujemy premiery. Wspomniana kwota to koszty stałe, przeznaczane na utrzymanie teatru, czyli wynagrodzenia, opłaty za energię i opłaty administracyjne. Wszystkie działania dodatkowe są finansowane z tego, co zarobimy i z tego, co pozyskamy od sponsorów i z dotacji. Przychodząc do teatru, nie zastanawiamy się nad tym, jak wiele osób przygotowuje spektakl, który oglądamy. Ile osób pracuje w Teatrze Muzycznym i czym się zajmują? Na to też trzeba patrzeć z dwóch perspektyw. Pierwszą grupę tworzą nasi etatowi pracownicy, a drugą wszyscy zatrudnieni na umowę o dzieło i umowę-zlecenie. W tej chwili zatrudnionych na podstawie umów o pracę mamy sto trzydzieści pięć osób, drugie tyle to nasi stali współpracownicy i przede wszystkim artyści doangażowani do kolejnych spektakli, wybierani podczas castingów. Kto jest w tej grupie osób zatrudnionych na etatach? Soliści, orkiestra, balet, zespół wokalny. Do tego trzeba doliczyć obsługę techniczną teatru, dział promocji, dział księgowości, biuro sprzedaży biletów i obsługi widzów oraz administrację. Sporo osób… To duży teatr.
Wspomniała Pani, że artystów do spektakli „pozyskujecie” z zewnątrz poprzez castingi. Ale aktorzy zatrudnieni w teatrze chyba mają gwarancję występowania? Jeśli chodzi o role pierwszoplanowe, gwarancji nie ma nikt. Jeżeli nasi artyści myślą o którejś z głównych ról, to także muszą wziąć udział w castingu. Natomiast jeżeli chodzi o mniejsze role czy epizody, to dobieramy do nich naszych aktorów już poza castingiem. Wypytuję o pieniądze, ponieważ Teatr Muzyczny w Łodzi jest miejską instytucją kultury, ale od pięciu lat jest współprowadzony przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego. W tym roku umowa została przedłużona na kolejne trzy lata. Na czym polega idea współprowadzenia? Na współfinansowaniu. Minister wybiera instytucje, które jego zdaniem zasługują na to, żeby mieć ministerialną dotację i co roku zasila nasz budżet kwotą zapisaną w umowie. Ile rocznie i czy są to pieniądze przeznaczone na cele wskazane przez urzędników, czy może Pani sama decydować, na co je wyda? To ponad milion siedemset tysięcy złotych i do nas należy decyzja, na co je przeznaczymy. Dość o pieniądzach. Przed nami nowy sezon. Poprzedni podsumowała Pani jako bardzo udany. W teatrze w sumie pokazano sto dwadzieścia trzy spektakle i szesnaście koncertów, a na widowni zasiadło niemal osiemdziesiąt tysięcy osób! A jaki będzie nowy sezon, co nas w nim czeka? Wierzę, że nie gorszy, choć mam nadzieję, że będzie lepszy. Mamy szeroki i dobrze skrojony repertuar. „Skrzypek na dachu”, „Les Misérables”, „Złap mnie, jeśli potrafisz”, „Pretty Woman”, „Prosimy nie wyrywać foteli” to doskonałe musicale, które gwarantują pełną salę. Szykujemy też nową pozycję, która, o czym jestem przekonana, będzie wspaniała. To musical napisany specjalnie dla naszego 15
Spotkania
teatru przez Jakuba Szydłowskiego, naszego szefa artystycznego, muzykę skomponuje Jakub Lubowicz. Premierę zaplanowaliśmy na osiemnastego maja przyszłego roku. Czyli „Drakula”… Tak, to będzie prapremiera tego musicalu. Temat znany, wiadomo, ale nowi twórcy zawsze patrzą na tę historię z innego punktu widzenia. Jestem pewna, że to będzie nasz kolejny hit. Nie powiedziała Pani nic o kolejnej edycji Festiwalu OFF Północna... Jeszcze nie zdążyłam. To będzie ósma edycja festiwalu, który znakomicie się rozwija, ma coraz więcej widzów i coraz lepsze spektakle. Powoli zaczynamy ustalać repertuar i niebawem ogłosimy jego szczegóły. Imprezą towarzyszącą jest Konkurs Piosenki Aktorskiej im. Jonasza Kofty, który również ma coraz większą renomę, przyciąga ludzi młodych, znakomicie przygotowanych muzycznie. Chciałbym zapytać o widzów, którzy odwiedzają Muzyczny. Czy znają ich Państwo, wiedzą, jakie mają oczekiwania i czy to, co w Muzycznym robicie, jest właśnie efektem tych oczekiwań? Kilka razy przeprowadziliśmy ankiety wśród naszej publiczności. Chcieliśmy poznać ich preferencje i oczekiwania. Oczywiście wszystkich naszych widzów nie znamy, ale ogólną wiedzę mamy i korzystamy z niej, układając repertuar. Podkreślić warto, że wśród publiczności Muzycznego jest sporo osób, które są naszymi stałymi gośćmi i przychodzą nawet po kilka razy na ten sam spektakl. Nie tylko łodzianie, bo fanów musicali mamy w całej Polsce. Nasza publiczność kocha musical. Myślę, że nie tylko publiczność Muzycznego… Ma pan rację, ludzie generalnie lubią muzykę. Bez niej byłoby nam bardzo smutno. Dlatego dajemy publiczności możliwość obejrzenia i posłuchania zrealizowanych z rozmachem musicali, ale mamy też kilka skromniejszych form muzycznych na małej scenie. Na przykład dla tych, którzy tęsknią za operetką, wprowadziliśmy w niedziele cykl „W samo południe”. Wtedy można posłuchać muzyki operetkowej. Cykl ma już swoich fanów, którzy upominają się także o inne rodzaje muzyki, dlatego podjęliśmy decyzję o
16
rozszerzeniu repertuaru o elementy musicali i piosenki. Pozostając jeszcze przy małych formach zdradzę, że planujemy serię koncertów familijnych. Wracamy także z Krakowskim Salonem Poezji, który ma już swoją stałą publiczność. To świetne połączenie poezji z muzyką. Wrzesień to nie tylko początek nowego sezonu w Teatrze Muzycznym. To także ważny miesiąc dla Pani życia zawodowego – równo dwadzieścia pięć lat temu zaczęła Pani swoją przygodę z Muzycznym. Pamięta Pani tamten czas? Znakomicie pamiętam. Dodam, że obchodzę dwa jubileusze w tym roku, bo w listopadzie minie czterdzieści pięć lat mojej pracy w łódzkiej kulturze. No proszę… O drugim jubileuszu nie wiedziałem. Najpierw był Teatr Powszechny, później Teatr Jaracza, jeszcze później Wydział Kultury Urzędu Miasta Łodzi, a od dwudziestu pięciu lat jestem w Teatrze Muzycznym. Przyznam, że z dramatem byłam związana od zawsze, więc decyzja o przejściu do Muzycznego była dla mnie bardzo trudna, a nawet troszkę się tej zmiany bałam. Niektórzy bardziej doświadczeni koledzy mówili: uważaj, bo tam jest tyle zespołów, orkiestra, zupełnie inni ludzie. No i tak mnie nastawili, że przyszłam tutaj mocno wystraszona. Niepotrzebnie, bo spotkałam się z serdecznym przyjęciem. A co jest najważniejsze w byciu dyrektorem teatru? Trzeba kochać scenę i jej artystów! Jak Pani z dzisiejszej perspektywy ocenia kondycję Teatru Muzycznego, czy operetki już całkowicie oddały pole musicalom? W teatrze, jak w życiu – w niektórych kwestiach jest lepiej, w innych gorzej. Idziemy do przodu, więc wszystko się zmienia. Chociażby właśnie repertuar, w którym kiedyś były właściwie same operetki. Teraz mamy wyłącznie musicale. Zaczęło się od „Skrzypka na dachu”, którego polska prapremiera odbyła się czterdzieści lat temu w naszym teatrze. Wciąż go gramy i wciąż cieszy się ogromną popularnością, a bilety mamy wyprzedane do grudnia. Potem był „Człowiek z La Manchy” i tak poszło. Ale repertuar to niejedyna zmiana w Muzycznym. Zmieniło się o wiele więcej, jak choćby to, że dziś nie mamy w teatrze aż tylu pracowni. Dekoracje i część kostiumów zamawiamy na zewnątrz.
Spotkania
Gdzie graliście? No właśnie, ale gdyby Pani tak miała te dwadzieścia pięć lat W Łodzi w wynajętych salach w sześciu miejscach. podsumować? Co udało się zrealizować? Tu odpowiedź jest prosta: po pierwsze – transformacja Wyjeżdżaliśmy do innych miejscowości w Polsce, ale repertuarowa i organizacyjna, po drugie – generalny również za granicę. Bardzo dużo graliśmy w Niemczech remont. Bez niego nie byłoby i Belgii. Na kilkanaście miesięcy udało się nam nadziś tego teatru, ponieważ buwiązać doskonałą współpracę z Wytwórnią. Miałam umowę z prezesem, że pozwala nam grać i robić próby dynek by się rozpadł. Remont za darmo. Dzieliliśmy się za to wpłytrwał cztery lata, a my musieliśmy się wynieść. Nie mieliśmy wami. Było to bardzo koleżeńskie przez ten czas swojej sceny i miłe. W tym szalonym czasie zroProwadzimy warsztaty i siedziby. Dostaliśmy od miabiliśmy dwanaście premier. Nie były śpiewu i tańca, a także gry sta niewielką nieruchomość, to tak skomplikowane realizacje, jak aktorskiej. W ten sposób w której ulokowała się dyrek„Człowiek z La Manchy” czy „Drakucja, sekretariat i biuro obsługi la”, ale działaliśmy przez cały czas. staramy się zaprzyjaźniać Pamiętam „Wesołą wdówkę”, której widzów. Pozostali pracownicy wszystkich z teatrem, premierę zaplanowaliśmy w ogrodziałali na odległość. a przy okazji wychowujemy dach Pałacu Poznańskiego. Z jedmłode pokolenie widzów. Można powiedzieć, że byliście prenej strony niesamowite przeżycie, kursorami pracy zdalnej… a z drugiej traumatyczne. Przez cały Rzeczywiście tak było, ponietydzień była piękna pogoda, a w soważ nasze teatralne życie toczyło się poza teatrem. botę, na którą zaplanowaliśmy prePojawiły się nawet sugestie, żeby na czas remontu mierę, lało od rana. Wciąż dzwoniły rozwiązać zespół. Zaparłam się i nie zgodziłam na to. telefony z pytaniem, czy odwołujemy albo przenosimy Zespół rozwiązać jest łatwo, ale odbudować trudno, spektakl w inne miejsce. Ale się uparłam i czekałam. a czasami jest to niemożliwe. Mimo wszystkich niedoLało do osiemnastej i przestało. godności to był fajny czas. Ludzie byli bardzo zaangażowani, a wszyscy dookoła odnosili się do nas z dużą Zaklęła Pani deszcz... sympatią i wsparciem. Można tak powiedzieć. Wszystko opóźniło się o dwie godziny, ale zagraliśmy przy rozgwieżdżonym niebie. Do dziś pojawiają się głosy, żeby to powtórzyć. W tamtym czasie graliśmy także mniejsze formy, dużo koncertów, spektakli dla dzieci i młodzieży. Dziś w repertuarze mamy choćby „Madagaskar”, „Tadka na tropach Minotaura”, „Uchodźców z planety Lagła”. Dzieciaki lubią do nas przychodzić, a ja lubię atmosferę, którą tworzą. Przyznam się, że zawsze wtedy siadam na widowni, obserwuję ich emocje i słucham krzyków. To fantastyczne, jak dzieci przeżywają teatr. A przy okazji warto dodać, że mamy bardzo rozwiniętą działalność edukacyjną, adresowaną zarówno do maluchów, jak i młodzieży i dorosłych. Prowadzimy warsztaty śpiewu i tańca, a także gry aktorskiej. W ten sposób staramy się zaprzyjaźniać wszystkich z teatrem, a przy okazji wychowujemy młode pokolenie widzów. Wśród łódzkiej publiczności panuje przekonanie, że Muzyczny to najpopularniejszy teatr w mieście. Jak się robi taki teatr? Nie robimy teatru z myślą o popularności, chcemy robić teatr bardzo dobry, w którym liczy się zaangażowanie zespołu, wieloletnie doświadczenie i pragnienie, żeby publiczność była zadowolona. Wtedy również my jesteśmy szczęśliwi. Myślę, że to jest sekret popularności Muzycznego.
Rozmawiał: Robert Sakowski Zdjęcia: Justyna Tomczak
17
„DRAKULA” W TEATRZE MUZYCZNYM, CZYLI MUSICAL O POSZUKIWANIU MIŁOŚCI!
18
Drakula to prawdopodobnie najpopularniejszy wampir w popkulturze. Bardziej jednak kojarzy się z filmem niż z deskami teatru, a tym bardziej teatru muzycznego. Skąd pomysł, żeby powieść Brama Stokera o wampirze-arystokracie zrealizować jako musical? Rzeczywiście to bohater znany bardziej z filmów, których powstały dziesiątki, niż ze spektakli teatralnych, czy tym bardziej musicali, choć i tych trochę zrealizowano. O „Drakuli” myślę już od wielu lat, właściwie od czasu „Upiora w operze” w Teatrze Roma, w którym miałem przyjemność grać. Ludzie lubią troszkę się bać. Lubią też, żeby postać głównego bohatera była niejednoznaczna, nieco mroczna. W opowieści musi też być wielka miłość, bo musical to kocha, a „Drakula” to ma. No i kiedy przy realizacji jednego ze spektakli poznałem zespół Teatru Muzycznego w Łodzi i dostałem możliwość współpracy z tymi doskonałymi artystami, to uznałem, że to miejsce świetnie nadaje się na realizację takiego musicalu. Wierzę, że widzowie Muzycznego lubią spektakle wielkie, nowatorskie i wymyślone specjalnie dla nich. Pomysł rzeczywiście wzbudza spore zainteresowanie łódzkiej publiczności, ale wszystkich ciekawi, jak i czy w ogóle da się przenieść tę zupełnie niemusicalową powieść na deski Muzycznego? Czasami wydaje się nam, że jakaś treść nie nadaje się do muzyki. Ja jednak zawsze twierdzę, że muzyka może tylko pomóc w przybliżeniu tego, co jest niedopowiedziane i trudne do przedstawienia. Proszę sobie wyobrazić jakikolwiek horror bez muzyki… Oglądając coś takiego, pękalibyśmy ze śmiechu. Mam w swoim dorobku adaptację „Procesu” Franza Kafki. Pozornie zupełnie niemuzycznego spektaklu. Ludzie łapali się za głowę i pytali, czy to da się zrealizować w formie muzycznej. Dało się i to z powodzeniem. Na nowej scenie w Teatrze Roma graliśmy go przez dwa lata. A zatem odpowiadając na pytanie, powiem, że powieść o Drakuli świetnie nadaje się na spektakl muzyczny. Na deskach Teatru Muzycznego w Łodzi będziemy go mogli zobaczyć już w maju przyszłego roku. Jakie są poszczególne etapy pracy przy tworzeniu spektaklu? Grunt to mieć pomysł, wierzyć w niego i przekonać do swojej idei innych. A jak już te warunki zostaną spełnione, to reszta idzie „z górki”. Muzykę do „Drakuli” pisze Jakub Lubowicz. Ja jestem odpowiedzialny za libretto. Pomysł na oryginalną adaptację powieści Stokera mam już w głowie. Później przyjdzie czas na przygotowanie scenografii i kostiumów, wcześniej oczywiście czeka nas wybór aktorów, instrumentacja i wymyślenie języka choreografii. Próby zaczynamy do-
Spotkania
O tym, kiedy opowieść o wampirze-arystokracie zagości na deskach Teatru Muzycznego, jak przebiegają przygotowania do premiery musicalu i dlaczego „Drakula” może spodobać się publiczności, opowiada JAKUB SZYDŁOWSKI, reżyser musicalu i twórca libretta, a także zastępca dyrektora ds. artystycznych Teatru Muzycznego w Łodzi. piero w marcu przyszłego roku – do tego czasu wszystko musi być zapięte na ostatni guzik. Dlatego plan jest taki, by do końca roku gotowe były muzyka, tekst, projekty scenografii i kostiumów. W realizacji musicalu najważniejsza jest współpraca wszystkich zaangażowanych osób, wymiana pomysłów i łączenie w całość wielu różnych drobiazgów. Dopiero wtedy można stworzyć coś wyjątkowego, co widzowie pokochają. Wspomniał Pan, że ten musical będzie całkowicie nowatorski. Na czym polega nowatorstwo „Drakuli”? Ci, którzy znają powieść Stokera, wiedzą, że jest ona ujęta w zbiór listów, które nie tworzą jakiejś szczególnie dynamicznej akcji. Ta powstaje dzięki interpretacji. Inaczej powieść odczytał na przykład Murnau, inaczej Herzog, a jeszcze inaczej Coppola. Mówię teraz o filmach, które najbardziej zapadły mi w pamięć. Drakula jest w nich najczęściej postacią tragiczną. Raz jest potworem, a innym razem bohaterem wzbudzającym nasze współczucie. Nasz Drakula nie będzie kopią żadnego z nich. Chcę, żeby to była historia buntownika, który pragnie zapanować nad światem. Z jednej strony to opowieść o jego chęci posiadania władzy, a z drugiej o ogromnej samotności. Nie zapomnimy też o najważniejszym... o poszukiwaniu miłości. Taki będzie nasz, oryginalny, musical. Bo choć czytamy tę samą powieść, to często inaczej ją rozumiemy. I to jest wspaniałe. Czy nie po to przychodzimy do teatru? Mówił Pan, że adaptację musicalu ma już w głowie. Kiedy będzie gotowa? Pisanie tekstu sztuki to u mnie złożona sprawa, ponieważ kiedy zaczynam, nieważne, czy jest to tekst musicalu, spektaklu dla dorosłych czy bajki dla dzieci, to moi bohaterowie często zaczynają żyć swoim życiem. I wcale nie jest to takie życie, jakie im wymyśliłem na początku. Zdaję sobie wtedy sprawę, że niektóre kwestie należy inaczej napisać. Jedną postać wzmocnić, inną osłabić. Czasami całkowicie zmienić historię któregoś z bohaterów. To jest proces tworzenia, z którym mam nadzieję uporać się do końca roku. Niedawno ogłosili Państwo casting do roli Drakuli i nie tylko. Jakie warunki musi spełniać osoba, która zechce w nim wziąć udział, kogo konkretnie szukacie i czy artyści Muzycznego też mogą w nim brać udział? Moim marzeniem byłoby, żeby cały zespół teatru wziął udział w tym spektaklu, ale zgodnie z naszymi zasadami o ostatecznym kształcie obsady decyduje casting. Od jego wyniku zależy kto i w jakiej roli (głównej bądź epizodycznej) zostanie obsadzony. Musical wymaga od aktorów wszechstronności. Muszą wiarygodnie zagrać rolę
19
śnia. To będzie wstępna selekcja, pozwalająca wyłonić grupę około stu osób, które zaprosimy do drugiego etapu na bezpośrednie spotkanie i rozmowę. Myślę, że do końca października uda się nam skompletować pełną obsadę. Coraz częściej dla organizatorów castingów – oprócz doświadczenia, umiejętności i aktorskiego kunsztu – ważne są zasięgi kandydata czy kandydatki w social mediach, im większe, tym lepiej, bo to znaczy, że popularność większa. Pan też na to patrzy, zatrudniając aktorów? Ja w ogóle na to nie patrzę, ale szefowa naszego działu promocji przykłada do tego wagę. Rozumiem ją, ponieważ pomaga jej to w promocji spektaklu. Musical to przecież w jakimś sensie również biznes i wszystkim powinno chodzić o to, żeby osiągnął sukces. Myślę jednak, że w przypadku naszego teatru ważniejsza od zasięgów jest marka teatru. A ta jest bardzo wysoko oceniana przez publiczność, nie tylko łódzką. Jesteśmy jednym z czołowych teatrów musicalowych w Polsce. Wielu mówi, że Muzyczny jest najlepszy… To miłe i cieszymy się z takich opinii, tym bardziej, że polska scena musicalowa w ostatnich latach bardzo się rozwinęła. Pojawiają się nowe teatry, w istniejących tworzone są sceny musicalowe, a na przykład Poznań rozpoczął budowę największego w Polsce teatru musicalowego z widownią na 1200 osób. My też cały czas się rozwijamy. Uruchomiliśmy scenę kameralną, inwestujemy w sprzęt, mamy wiele nowych pomysłów i repertuarowych marzeń.
dramatyczną, doskonale śpiewać, być sprawni fizycznie, umieć tańczyć i odpowiednio wyczuć ruch sceniczny. Zwłaszcza w takim musicalu jak „Drakula”, w którym wymagane są „wampirze” ruchy czy nawet chodzenie po ścianach. Tak, tak… takie rzeczy też mamy w planach! Już teraz szukam wykwalifikowanych kaskaderów, którzy pokażą nam, jak to bezpiecznie robić. Ale też w zakresie muzycznym mamy określone oczekiwania. Trzeba będzie sprawnie radzić sobie z różnorodnymi stylami wokalnymi. Sam wiek aktora też jest ważny, a w przypadku Drakuli, ponad czterystuletniego wampira, jest to szczególnie istotne. Nie może to być „młodzieniaszek”, bo nawet ucharakteryzowany nie będzie wiarygodny. Nie jest tajemnicą, że jednym z odtwórców tej roli będzie Paweł Erdman. Nie wyobrażam sobie „Drakuli” bez niego. Kiedy będzie wiadomo, jaka będzie pełna obsada musicalu i kiedy to Państwo ogłoszą? Efekty pierwszego etapu castingu, podczas którego kandydaci nadsyłają self-tape’y, poznamy pod koniec wrze20
Czyli popularność musicalu w Polsce rośnie. Musical cały czas dziarsko i dumnie kroczy do przodu. Wzrost popularności tego gatunku na świecie i w naszym kraju lekko wyhamował ze względu na pandemię koronawirusa, ale to już za nami. Pojawiają się nowe premiery, grane dotychczas spektakle wciąż przyciągają publiczność i nie tylko giganci na Broadwayu szykują kolejne megaprodukcje. „Drakula” będzie jedyną premierą w tym sezonie? Jeżeli chodzi o produkcję w takiej skali, to będzie jedyna nasza premiera. Generuje ona ogromne koszty, a i dla zespołu stanowi nie lada wyzwanie. A co poza tym widzowie Muzycznego będą mogli zobaczyć w najbliższych miesiącach? Oczywiście cały czas gramy te spektakle, które są hitami, miały świetne recenzje i są bardzo dobrze ocenione przez publiczność. Na przykład „Pretty Woman”, „Złap mnie, jeśli potrafisz”, „Nędznicy” czy „Skrzypek na dachu”. Mamy musicale i bajki dla dzieci, planujemy liczne koncerty, także familijne. Wrócił Krakowski Salon Poezji w Łodzi. Zapewniam, że będzie się dużo działo.
Rozmawiał: Robert Sakowski Zdjęcia: Justyna Tomczak
Spotkania
Jaki będzie jego
DRAKULA?
W Teatrze Muzycznym w Łodzi trwają przygotowania do wystawienia nowego musicalu – „Drakula”. Wiosną w roli tytułowej zobaczymy m.in. Pawła Erdmana, solistę tego teatru.
Paweł Erdman jest absolwentem Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej w Łodzi (klasa prof. P. Micińskiego). Zadebiutował w 2009 roku partią Achillasa w operze „Juliusz Cezar” G. F. Haendla pod batutą P. Esswooda na scenie Teatru Wielkiego w Łodzi. W roku 2011 w Teatro Verdi w Pizie, w ramach Opera Studio, zaśpiewał partię Procola w operze „Le convenienze ed inconvenienze teatrali „G. Donizettiego (dyrygował F. Sardelli). Od roku 2010 związany jest z Teatrem Muzycznym w Łodzi, gdzie zagrał m.in. Wrecka w „Wonderful Town” L. Bernsteina, Perczyka w „Skrzyp-
ku na dachu” J. Bocka, Kajfasza w „Jesus Christ Superstar” A. L. Webbera, Doktora Sansona Carrasco w „Człowieku z La Manchy” M. Leigha, tytułową w „Cyranie” K. Herdzina, Javerta w „Les Misérables” C. M. Schönberga, Pana Thompsona w „Pretty Woman” B. Adamsa i J. Vallance`a oraz Franka Abagnale`a seniora w „Złap mnie, jeśli potrafisz” M. Shaimana. Dwukrotnie wziął udział w Wędrownym Festiwalu Filharmonii Łódzkiej Kolory Polski: wykonał partie basowe w Mszy B-dur S. Moniuszki i w kantacie „Ich will den Kreuzstab gerne tragen” J. S. Bacha.
W latach 2019–2021 współpracował z Teatrem Rampa, a od 2020 roku związany jest z grupą wokalną Studio Accantus. Współpracuje także z Grupą Tartak, która tworzą aktorzy z teatrów Łodzi, Bydgoszczy i Warszawy. W 2021 roku, w ramach stypendium Prezydent Miasta Łodzi, zrealizowali oni spektakl „Ziemia obiecana” A.D. 202X. Artysta działa również na łódzkiej rockowo-alternaty wnej scenie muzycznej. W 2019 roku zespół „Panie”, którego jest członkiem, na Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie otrzymał Grand Prix przyznaną przez K. Nosowską i P. Metza.
21
22
Spotkania
LUBIĘ SIĘ DZIELIĆ TYM, CO WIEM I UMIEM O życiowych wyborach, pełnionych rolach, motywowaniu siebie i innych, a także o byciu przedsiębiorcą opowiada BOŻENA ZIEMNIEWICZ, bizneswoman, społecznik, radna Sejmiku Województwa Łódzkiego, właścicielka szkoły językowej British Centre, która w tym roku obchodzi jubileusz 30-lecia działalności. Przedsiębiorca, samorządowiec, nauczyciel, działaczka społeczna, ekonomistka… Pełni Pani w życiu wiele różnych ról. Która z nich jest Pani najbliższa? Z wykształcenia jestem magistrem ekonomii. Skończyłam handel zagraniczny na Uniwersytecie Łódzkim. Pracę magisterską pisałam z „węża walutowego”, czyli sposobu rozliczania się w Europejskiej Wspólnocie Gospodarczej, poprzedniczce Unii Europejskiej. Tematami walutowymi zajmowałam się również na studiach doktoranckich. Dzięki temu patrzę na świat trochę inaczej, inaczej analizuję rzeczywistość i wyciągam wnioski. Ale zawodową ekonomistką nie zostałam, ponieważ poświęciłam się swojej pasji. Czyli? Zostałam nauczycielem. Nauczanie od zawsze było moją pasją, a zaczęłam uczyć jeszcze w liceum. Wtedy korepetycjami zarobiłam swoje pierwsze pieniądze. Z angielskiego? Z matematyki, która była moim najukochańszym przedmiotem. Zawsze wolałam trzymać się konkretów, a matematyka jest oparta na logice, rachunku zbiorów, aksjomatach. Nie ma w niej miejsca na relatywizm. Dla mnie to była taka opoka. Coś, na czym można budować. Z kolei język angielski wyniknął przy okazji. Oczywiście uczyłam się go w liceum, ale na studiach pierwszą oceną z angielskiego była... dwója. Ta klęska stała się dla mnie silnym bodźcem do poważnej nauki języka i piątki z lektoratu już na koniec pierwszego roku studiów. Poza tym na angielski było znacznie większe zapotrzebowanie. Negatywne zdarzenia motywują Panią do działania? Zdecydowanie tak. Mam w sobie jakąś wewnętrzną potrzebę udowadniania sobie i światu, że jestem w stanie osiągnąć cel. To motywuje mnie do działania. I kiedy coś nie wychodzi, to nie odpuszczam, aż osiągnę sukces. Dlaczego zdecydowała się Pani akurat na handel zagraniczny? Liceum kończyłam z doskonałymi ocenami, dzięki czemu mogłam wybrać sobie taki kierunek studiów, jaki chciałam i podjąć studia bez egzaminów wstępnych, które
w tamtych czasach stanowiły nie lada barierę. Na handel zagraniczny zdecydowałam się z kilku powodów. Po pierwsze ze względu na matematykę i ekonomię, które były i wciąż są dla mnie bardzo ważne, po drugie był to nobilitujący kierunek, na który trudno było się dostać, a po trzecie otwierał drzwi na świat, dawał szansę na podróżowanie i poznanie innych krajów. Wróćmy do pasji, która stała się Pani sposobem na życie… Tak, ale muszę dodać, że oprócz pasji uczenia innych był też drugi powód. Otóż lubię się dzielić tym, co wiem i umiem. Wydawało mi się swego rodzaju powinnością dzielić się z innymi moimi umiejętnościami. Zrobiłam z tego swoją misję, którą realizuję do dziś. Wiem już, jak została Pani ekonomistką i nauczycielką, a skąd pomysł na biznes? Przedsiębiorcą zostałam przez przypadek. Kiedy pojawiło się dziecko, potem drugie, doszłam do wniosku, że bycie matką jest dla mnie najważniejsze na świecie i muszę macierzyństwo jakoś pogodzić z zarabianiem na życie i robieniem czegoś, co lubię. A że najbardziej lubię uczyć, więc decyzja była prosta. Pomogło też to, że mąż prowadził firmę, pod którą mogłam się podłączyć ze swoją nauką języka angielskiego. Na początek miały to być kursy dla małej grupy, ale przyszło tylu chętnych, że musiałam się mocniej zaangażować, żeby nad tym zapanować. Pojawił się drugi nauczyciel, wynajęłam kilka sal, wybrałam koncepcję na biznes, czyli przygotowania do egzaminów z języka angielskiego. Oprócz prowadzenia firmy działa Pani w samorządzie województwa łódzkiego i udziela się społecznie. Skąd taka chęć do działania? Nie do końca wiem, tym bardziej że takich wzorców nie wyniosłam z domu. Rodzice nie należeli do aktywistów, nie angażowali się w sprawy innych, a ja zawsze. Już w szkole podstawowej byłam gospodynią klasy, na studiach starościną roku i nie tylko. Potrafiłam stawać w obronie osoby, czy grupy, kiedy widziałam, że dzieje się im krzywda. Poza tym potrzeba dzielenia się tym, co umiem, była u mnie zawsze bardzo silna. 23
Spotkania
Wchodząc do samorządu, miałam przekonanie, że skoro jako społecznik mogę dla ludzi robić coś dobrego, to jako samorządowiec będę miała jeszcze większe możliwości. W ludzkiej działalności niezależnie, jaki ma charakter, bardzo ważna jest motywacja. Jeżeli nie mamy takiej wewnętrznej siły, która popycha nas do działania, to jak powinniśmy się motywować? Spróbujmy czerpać motywację od innych. Sama bardzo mocno staram się motywować kobiety, pokazywać im, że mają wszystko, co jest potrzebne do działania i nie mogą się bać odpowiedzialności za siebie i innych. Potrzebna im jest wiara w siebie. Wspieram kobiety, ponieważ często mają problem z działaniem i boją się aktywności. Dlaczego? To są różne lęki i obawy. Na przykład, że powiedzą coś głupiego. Zresztą sama to też przeżywałam. Kiedy pierwszy raz trafiłam na zebranie w jednym z kół Platformy Obywatelskiej, to nie brałam udziału w dyskusji, tylko słuchałam. Bałam się cokolwiek powiedzieć, bo wydawało mi się, że to może być niemądre, źle wypadnę, zostanę kiepsko oceniona, będą się ze mnie śmiali i tak dalej. Proces przełamywania się i zbierania na odwagę trwał u mnie długo. Myślę, że kobiety mają z tym większy problem niż mężczyźni. Bardziej obawiamy się oceny i tego, że nie będzie ona dla nas łaskawa. Mężczyźni radzą sobie z tym lepiej. Może dlatego, że mają mniej autorefleksji, są odważniejsi, potrafią zabierać głos w tematach, o których czasem nie mają pojęcia. W jednej z naszych rozmów sprzed kilku lat zacytowała Pani chińskie przysłowie o tym, że choć „kobiety dźwigają połowę nieba” to profitów z tego nie mają. Chciałbym zapytać o rolę kobiet w naszym życiu politycznym, społecznym, gospodarczym. Rośnie czy jednak traci na znaczeniu? We wszystkich dziedzinach życia mamy do czynienia z sinusoidą i raz linia jest na górze, a raz na dole. Tak samo jest z rolą kobiet. Jestem z pokolenia urodzonego i wychowanego w PRL. Pamiętam hasła o kobietach na traktorach, o milicjantkach, listonoszkach, lekarkach i innych stanowiskach, które były w zasięgu kobiet. Można powiedzieć, że wtedy rola kobiet rosła. Zaczęły wchodzić do zawodów, które wcześniej były domeną męską. I choć musiałyśmy dzielić uwagę i czas na rodzinę, dzieci i pracę, to i tak byłyśmy wdzięczne losowi, bo żyłyśmy pełnią życia. Później temat równouprawnienia i wzrostu roli kobiet w życiu społecznym był przez lata tematem pobocznym, niezauważalnym. Dopiero po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej zaczęto go podnosić oraz inicjować działania, które miały ośmielać kobiety i promować je w każdej dziedzinie życia. Rola kobiet w Polsce rosła i rosła, ale runęła osiem lat temu. Pewnie po zmianie sytuacji politycznej znowu się to odmieni, na co liczę. Zobaczymy. Trudno mi się z tym zgodzić. Kobiety są aktywne w każdej dziedzinie. Widać je i słychać. Czasami bywają bardziej agresywne od mężczyzn. Z sukcesami walczą o swoje. Rzeczywiście kobiety, czasem bardzo gwałtownie, do-
24
pominają się egzekwowania swoich praw, bo te prawa niby są, ale nikt sobie nimi nie zawraca głowy. Co jakiś czas pojawiają się kolejne fale feminizmu, teraz mamy czwartą, które przypominają o prawach kobiet, ale też mocno wpisują się w walkę o prawa mniejszości, czyli tych wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób czują się pokrzywdzeni i tłamszeni. I skoro dziś kobiety mogą mówić o swoich odczuciach, to robią to. Czasami głośno i agresywnie, ponieważ chcą, żeby ich problemy były dostrzegane. Zwłaszcza teraz, gdy są pozbawiane tego, na co jeszcze niedawno miały wpływ. Niektórzy mówią, że robienie dziś biznesu to najbardziej ekstremalna przygoda, jaką można sobie wyobrazić. Co by Pani powiedziała osobie, która planuje rozpocząć działalność przedsiębiorcy? Zachęcałaby czy raczej zniechęcałaby? Powiedziałabym, nie tylko kobietom, ale wszystkim, żeby głęboko to przemyśleli, bo to nie jest odpowiedni moment na budowanie firmy od podstaw. Ryzyko, że się nie uda, jest wielokrotnie większe niż siedem, osiem lat temu. Brakuje dziś stabilności prawnej i legislacyjnej. Trudno jest przewidzieć czy za miesiąc, dwa nie wejdą w życie jakieś regulacje, które uczynią z nas bankrutów. To jest jazda bez trzymanki, naprawdę ekstremalna przygoda! Żeby w miarę normalnie funkcjonować, biznes musi mieć co najmniej dwuletnią perspektywę. Ustawy nie mogą być uchwalane z miesiąca na miesiąc, lecz powinny wchodzić w życie z choćby rocznym wyprzedzeniem, by można było przygotować się do zmian. Dziś jest tak, że osoby, które planują rozpoczęcie działalności gospodarczej na przykład po nowym roku, mają przygotowany biznesplan, wiedzą, co chcą robić i mają na to odpowiednie środki, nie są w stanie przewidzieć, czy obowiązujące dziś przepisy wciąż będą aktualne. Jakie cechy powinna mieć osoba, która rozpoczyna działalność biznesową? Pytam o te najważniejsze? Przede wszystkim musi być gotowa na poniesienie ryzyka i stratę pieniędzy. To oznacza, że musi przygotować poduszkę finansową, która w przypadku jakiegoś niepomyślnego zbiegu okoliczności pozwoli pokryć nieprzewidywane koszty i przeżyć. Czyli jeżeli planujemy inwestycję w wysokości stu pięćdziesięciu tysięcy złotych, to ile powinniśmy mieć w zapasie? Co najmniej drugie tyle. Jakie inne cechy powinny wyróżniać przyszłego biznesmena? Przedsiębiorca, który planuje zatrudnianie ludzi, musi umieć wziąć odpowiedzialność za nich i wobec nich. Musi wiedzieć, że ryzykuje nie tylko swoimi pieniędzmi, ale także ponosi odpowiedzialność za pracowników i wpływa na życie ich rodzin. Kolejna cecha to pracowitość. Nie można zakładać, że we własnej firmie będzie się pracowało osiem godzin, a później fajrant. To w ogólne nie wchodzi w rachubę. Oczywiście za jakiś czas, jak w firmie wszystko poukłada i zorganizuje, to będzie mógł pojechać na kilkudniowe wakacje.
Co jeszcze jest ważne przy rozpoczęciu biznesu? Umiejętność liczenia. Szczególnie kosztów. To, że zatrudnimy księgową, nie załatwia tego tematu. Ona nie powie nam, co kupić i na co wydać pieniądze, o tym musimy sami decydować. Na koniec jeszcze jedna cecha, którą powinien mieć początkujący przedsiębiorca. Ktoś, kto zakłada firmę, musi mieć kompetencje cyfrowe. Niekoniecznie od razu być informatykiem, ale musi umieć wszystkie sprawy załatwić przez Internet. Począwszy od wysyłania pism, poprzez podpisywanie dokumentów i tak dalej. Bez tego nie podoła obowiązkom. Jakiś czas temu usłyszałem od Pani, że łódzki rynek, w każdej branży jest trudniejszy niż gdzie indziej. Dlaczego? Rynek tworzą ludzie i ich zasoby. Kiedy ludzie są bogatsi, to i rynek jest łatwiejszy. Łódź zawsze była bardzo biednym rynkiem. Tu trudniej jest sprzedawać usługi i towary, szczególnie wysokiej jakości. To się zmienia, ale bardzo wolno. Gdybym miała dziś przenosić firmę i wyprowadzać się z Łodzi, to wybrałabym Warszawę albo Kraków. W Krakowie ludzie chętniej sięgają po usługi wysokiej jakości, z kolei w Warszawie jest zdecydowanie więcej pieniędzy na rynku niż w Łodzi. I to nie dwa czy cztery razy więcej. Dużo więcej! Tam się sprzeda wszystko. Działa Pani w wielu organizacjach gospodarczych i społecznych. Niektórymi z nich współzarządza. Co daje taka aktywność? Sama się nad tym zastanawiam. Aktywnie zaczęłam uczestniczyć w życiu organizacji okołobiznesowych dlatego, że zaczęłam organizować duże wydarzenia związane z edukacją. Choćby takie jak „Dni uczenia się dorosłych”, inicjatywa znana w całej Polsce. Pojawiali się na nich przedsiębiorcy, którzy widząc moją chęć działania, energię i skuteczność, zaczęli mnie zapraszać do swoich organizacji. Co mi to daje? Pewnie w jakimś sensie zaspokaja moją potrzebę działania. Na pewno ważny jest wpływ na podejmowane tam decyzje, które z kolei wpływają na decyzje podejmowane przez decydentów politycznych. Pojedynczy przedsiębiorca, to pyłek, który łatwo zdmuchnąć. Jednak organizacji, w której jest czterystu czy pięciuset przedsiębiorców, nikt nie zlekceważy. Wręcz przeciwnie, to często wła-
dzy zależy na dobrych relacjach z takimi organizacjami. Poza tym one ułatwiają nawiązywanie relacji, które często pomagają w prowadzeniu biznesu. Można skorzystać z rekomendacji, znaleźć wspólnika czy też skorzystać z organizowanych szkoleń. W moim przypadku zaowocowało to również tym, że stałam się osobą rozpoznawalną, dzięki czemu już trzecią kadencję jestem radną Sejmiku Województwa Łódzkiego.
Spotkania
Na ile godzin pracy dziennie trzeba się przygotować? Minimum dziesięć, dwanaście godzin, plus soboty, czasem niedziele i święta, co dla wielu osób nie jest możliwe. Zwłaszcza w przypadku kobiet, które mają małe dzieci.
W 1993 roku powstało najpierw First Certificate Preparation Centre, później British Centre, czyli szkoła językowa, którą prowadzi Pani już trzydzieści lat. Ile osób nauczyła Pani angielskiego? Tak, zmiana nazwy wynikała z potrzeby wyjścia poza ramy egzaminu First Certificate. Zaczęliśmy od około 170 słuchaczy na starcie, a potem ta liczba szła w tysiące! Próbowaliśmy to kiedyś policzyć, wykorzystując dostępne statystyki. Regularnie wypełniamy ankiety, z których później robi się rankingi firm szkoleniowych i szkół językowych. Rynek ten analizuje Warsaw Journal i Gazeta Finansowa, które zbierają dostępne dane. Kiedy zaczęliśmy liczyć, wyszło nam, że może to być nawet pięćdziesiąt dwa tysiące słuchaczy. Imponujące! Oczywiście liczymy w tym własnych uczniów, a także słuchaczy, których uczyliśmy jako podwykonawcy. Przy okazji pochwalę się, że w tych rankingach, po odjęciu szkół warszawskich, British Centre zajmowało przeważnie drugie, w niektórych latach trzecie miejsce w Polsce. Z warszawskimi ósme, dziesiąte. Jest jeszcze jakaś inna szkoła językowa z takim stażem? Szkoła językowa czy firma z branży edukacyjnej, która przeżywa trzydzieści lat, to jest ewenement. W Łodzi nie znam drugiej takiej funkcjonującej w niezmienionej formie. Myślę, że nam udaje się tak długo działać, ponieważ oprócz tego, że znam się na metodyce nauczania, to potrafię łączyć to z ekonomią i finansami. Te dwie profesje pozwalają mi szerzej widzieć biznes i rynek usług edukacyjnych. Wiem, jakie decyzje są dobre dla firmy, więc nawet jeśli są niepopularne, to je podejmuję, ponieważ zdaję sobie sprawę z konsekwencji ich zaniechania. Jakie decyzje? Co zaważyło na tym, że British Centre utrzymuje się na rynku od trzydziestu lat? Na przykład zdecydowałam się wejść w projekty unijne. Była pierwsza dekada lat dwutysięcznych i początek naszej obecności w Unii Europejskiej. Nie mieliśmy żadnych 25
To dla szkoły dobrze? Nauka zdalna to dla każdej szkoły językowej doskonałe rozwiązanie ze względu na koszty – są bardziej przewidywalne. Prowadząc naukę stacjonarną, trzeba płacić za wynajęcie sal, a to się wiąże z nieuchronnymi podwyżkami. Nie wiem, co będzie po nowym roku, czy ceny energii wystrzelą, tak jak jest to zapowiadane. Jeżeli tak się stanie, to będziemy mieli problem. Dlaczego? Ponieważ zawarłam umowy ze słuchaczami na określoną kwotę i muszę ich dotrzymać. Wolałabym mieć same kursy zdalne, choć one też generują poważne koszty. Wynajęcie platformy online dla jednej grupy to jest prawie tysiąc złotych rocznie. Grupa u nas to cztery, pięć osób. Takich grup jest kilkadziesiąt, więc można sobie wyobrazić, jakie są to koszty. Co British Centre ma do zaoferowania w nadchodzącym semestrze dla dużych i małych? Zanim przejdę do oferty, chciałabym wspomnieć o naszej filozofii działania. Otóż zależy nam na jakości kształcenia, więc bardzo precyzyjnie kwalifikujemy zainteresowanych nauką do określonych grup. Nawet jeżeli w ramach jednego poziomu, powiedzmy poziomu B2 mamy bardziej i mniej zaawansowanych, to rozróżniamy to i dzielimy na poziom B2 i B2+. Robimy tak, żeby każdy uczestnik zajęć miał ten sam poziom na starcie. Wtedy prowadzimy wszystkich równo. Dzięki temu jest to naprawdę efektywna i skuteczna nauka. Na potwierdzenie wydajemy pisemną gwarancję skuteczności.
doświadczeń w realizacji projektów, nie wiedzieliśmy, jak to się skończy, bo nie było punktu odniesienia. Byliśmy pierwszą szkołą językową w Łodzi, która aplikowała o środki unijne. Problemem były pieniądze, które wypłacano z wielkim opóźnieniem, czasem dopiero po zakończeniu projektu. Zaryzykowałam. Mieliśmy pecha, pieniędzy z Urzędu Marszałkowskiego nie było ponad pół roku, więc wzięłam wtedy wielki kredyt pod zastaw własnego domu. Musiałam przecież co miesiąc płacić pracownikom, których zatrudniałam. Oni z tego żyli, musiałam zapewnić im środki. Ostatecznie pieniądze przyszły, ale oczywiście odsetki to już był mój prywatny koszt. Niemniej jednak było to ciekawe doświadczenie. Jakiś czas temu rozmawialiśmy o tym, że pandemia sprawiła zmianę podejścia do nauki języków i uczniowie wybierają kursy online. Czy to był chwilowy trend, czy pandemia rzeczywiście całkowicie zmieniła sposób nauczania języków? Tak było. Podczas pandemii i zaraz po jej zakończeniu mieliśmy bardzo dużo kursów online. Natomiast w tym roku obserwujemy odwrót od tej formy nauki. Dziwi mnie to, ponieważ byłam przekonana, że ten trend się utrzyma. Oczywiście mamy ofertę na naukę zdalną na wszystkich poziomach, ale jednak takich grup na każdym poziomie jest mniej, widać zdecydowany powrót do kursów stacjonarnych. 26
Słyszałem, że można się uczyć u was za darmo...? Jest taka możliwość, to program „opłaca się polecać”. Otóż należy zachęcić do nauki u nas osiem osób i wtedy można skorzystać z nagrody, którą jest darmowy kurs. W podziękowaniu za rekomendacje. Wszystko wiem, wróćmy zatem do oferty British Centre. Zacznę może od dzieci, dla których mamy kursy według programu National Geographic Learning, opartego o wartości europejskie, zwracającego uwagę na to, że świat jest różnorodny. National Geographic ma doskonałe materiały i ciekawą platformę do pracy, więc dzieciaki nie zauważają nawet, że się uczą. Po prostu poznają świat! Kolejna rzecz, o której warto wspomnieć to system Odznaka+, w którym chodzi o rozwój kompetencji w małych porcjach. To innowacyjny system, który pozwala weryfikować osiągnięcia w formie mikrokompetencji. Chodzi o pokazanie efektu uczenia się. Za każdy ukończony etap nauki dostaje się cyfrową odznakę. Możliwość zestawiania ich w kolekcję i udostępniania w Internecie pozwala pokazać naszą wartość na rynku pracy. W tym roku rozpoczynamy także kurs angielskiego ukierunkowany na użytkowników mediów społecznościowych. Czyli dużo informacji o tym, jak one działają, na co trzeba zwracać uwagę w publikacjach oraz jakiego angielskiego najlepiej używać. Organizujemy także kursy branżowe, na przykład dla studentów kierunków politechnicznych
Aktywnie uczestniczy Pani w akcjach propagujących uczenie się. Warto się uczyć przez całe życie? Pewnie. Sama jestem chodzącym przykładem osoby, która uczy się całe życie. Uczenie się jest potrzebne na różnych etapach życia, na każdym z innego powodu. Jestem już w takim wieku, że akurat teraz uczę się po to, żeby podtrzymać sprawność komórek mózgowych… Tak naprawdę jestem starszym wykładowcą w Uniwersytecie WSB Merito i choć zajęcia, które prowadzę, dotyczą kierunków praktycznych, to podbudowę teoretyczną muszę na bieżąco uzupełniać. Tyle się dzieje wokół nas, że nie sposób przestać się rozwijać, bo wtedy gwałtownie się cofamy. A niektórzy mówią, że koniec studiów, to koniec nauki… Nieprawda! Tego samego dnia, kiedy kończymy studia, należy zacząć się naprawdę uczyć. Studia otwierają horyzonty, ale nie przygotowują do konkretnego zawodu. Na przykład w korporacjach potrzebne są specjalizacje, a rzadko która uczelnia kształci specjalistów w określonych dziedzinach. Z kolei w średnich i małych firmach w cenie jest wielozadaniowość, a to wymaga poznania różnych specjalizacji. Poza tym co jakiś czas zmieniamy pracę z własnego wyboru, albo zostajemy do tego zmuszeni. Warto o tym pamiętać i być otwartym na to, że trzeba będzie się przekwalifikować, a tym samym nauczyć się czegoś nowego. No ale na emeryturze to już nie ma sensu się uczyć? Ale właśnie wtedy mamy najwięcej czasu na naukę. To jest ten moment, kiedy można realizować niespełnione marzenia. Na przykład nauczyć się szydełkowania, poprawić znajomość włoskiego, nauczyć się tańczyć. Poza tym w pewnym wieku trzeba po prostu zadbać o higienę psychiczną i aktywność umysłową. To teraz trochę o naszej Łodzi. Lubi Pani to miasto? Bardzo, choć w moich relacjach z Łodzią jest tak, jak w relacjach rodziców i dzieci. Kocham Łódź bezwarunkowo, choć codziennie tysiąckroć pomstuję na nią. Cieszę się, że się zmienia, że pięknieje. Doceniam, że możemy spacerować po woonerfach i przeklinam, że na ulicy, którą kiedyś jechały dwa samochody, teraz zmieści się tylko jeden. Przeklinam wszystko to, co mi przeszkadza jako przedsiębiorcy, któremu brakuje czasu, żeby dojechać gdzieś środkami komunikacji miejskiej. Tym bardziej że ta komunikacja szwankuje. Kocham Łódź, jest to miłość trudna, ale bezwarunkowa. Tu się urodziłam, wychowałam, założyłam rodzinę, wychowałam dzieci i doczekałam wnucząt. To przecież moje miejsce na ziemi!
ponieważ nie mam na to czasu. W tym roku udało mi się wyrwać na kilka dni nad morze, dzięki czemu mogłam pobyć chwilę z wnukiem.
Spotkania
i medycznych, którzy muszą znać słownictwo z tego zakresu. To hermetyczny angielski, którego znajomość jest niezbędna dla wszystkich, którzy planują pracę w międzynarodowych korporacjach.
A ulubione restauracje, sklepy czy miejsca w Łodzi, do których prowadzi Pani swoich gości? Lubię Manufakturę, głównie dlatego, że tam zawsze znajdę miejsce do zaparkowania. No i jest duży wybór wszystkiego. Można zrobić zakupy, usiąść w kawiarnianym ogródku, pójść do kina i nawet pospacerować. Wielu przedsiębiorców, którzy zaczynali działalność na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, w czasie wielkiego przełomu, ma dziś problem z sukcesją. Ich dzieci nie palą się do przejmowania firmy po rodzicach. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że nie mamy wpływu na własne dzieci i na ich decyzje, to po pierwsze, a po drugie one doskonale wiedzą, jak ciężką pracą jest prowadzenie firmy i same nie chcą mieć takiego życia. Czasami, szczególnie w rodzinach, które mają kilkoro dzieci, problemem są trudności z wyborem sukcesora czy sukcesorki, bo jak powiedzieć kochanemu dziecku, że się nie nadaje…? U Pani tego problemu nie ma? Na szczęście nie. Mam dwoje dzieci. Syn wybrał zupełnie inną drogę zawodową, został informatykiem programistą i pracuje w korporacji. Z kolei córka rosła, obcując z firmą. Już jako małe dziecko pomagała w roznoszeniu ulotek, jako nastolatka przychodziła po szkole do jednego z naszych oddziałów i nadzorowała przebieg zajęć. Obsługiwała klientów, uczestniczyła we wszystkich akcjach promocyjnych, powoli obejmowała kolejne stanowiska i odpowiedzialności, więc dla niej to naturalne, że ma w firmie swoje miejsce, bo je sobie wypracowała. Proces sukcesyjny już trwa. Po raz pierwszy publicznie powiedziałam o tym w tym roku, odbierając nagrodę specjalną w konkursie Menedżer Roku Regionu Łódzkiego, a potwierdziłam 15 września, podczas uroczystej sesji, bo – jak na firmę branży usług rozwojowych przystało – świętowaliśmy 30-lecie w ramach współorganizowanej przez nas konferencji Lifelong Learning Forum, oczywiście poświęconej uczeniu się!
Rozmawiał: Robert Sakowski Zdjęcia: Justyna Tomczak
BRITISH CENTRE Łódź, al. Kościuszki 93 42 636 84 80, 42 630 20 48, +48 606 654 093, +48 505 968 994 kosciuszki@british-centre.pl Łódź, ul. Pomorska 140 42 678 64 44, +48 505 920 526, pomorska@british-centre.pl Zgierz, pl. Kilińskiego 12
A jak ma Pani czas, to gdzie chodzi na spacery? Hmmm… Trochę mnie rozbawiło to pytanie, więc żartobliwie odpowiem, że nie miewam takich dylematów,
42 716 06 94, +48 606 699 250, zgierz@british-centre.pl british-centre.pl
27
Biznes
Partnerski rozwód,
czyli tak rozwodzi się biznes O tym, dlaczego warto skorzystać z ofert F/K Divorces i rozwieść się szybko, skutecznie, bez rozgłosu i bez stresu, a przy tym nie stracić majątku, opowiadają radca prawny KATARZYNA FORTAK-KARASIŃSKA oraz adwokat AGNIESZKA KOWALSKA-STASIAK z Kancelarii Fortak & Karasiński Radcowie Prawni w Łodzi. Kancelarię Fortak & Karasiński od zawsze kojarzymy z prawną obsługą przedsiębiorców i biznesu, ale tym razem będziemy rozmawiać o… rozwodach. Zmieniacie Państwo profil działalności? Katarzyna Fortak-Karasińska: Nie zmieniamy, lecz rozszerzamy ofertę kancelarii. Obsługując klientów biznesowych widzimy, że jest ogromna potrzeba wspierania właścicieli firm i menedżerów zajmujących wysokie stanowiska również w sprawach rodzinnych i rozwodowych. Postanowiliśmy zatem wyjść naprzeciw tym oczekiwaniom, połączyć siły z mecenas Agnieszką Kowalską-Stasiak, która ma olbrzymie doświadczenie w prowadzeniu procesów rozwodowych i stworzyć nową usługę. Warto przy tym podkreślić, że rozwody w grupie przedsiębiorców są dziś trudniejsze niż kiedyś.
Których nie da się potraktować jako część wspólnego majątku… Agnieszka Kowalska-Stasiak: Jasne, ale przede wszystkim chodzi tutaj o to, aby rozwodzące się osoby mogły od nas dostać kompleksową i profesjonalną pomoc prawników znających się z jednej strony na biznesie, a z drugiej na sprawach rodzinnych. Ze swojej dotychczasowej praktyki doskonale wiem, jak ważne jest, aby dzieci podczas sprawy rozwodowej mogły skorzystać na przykład z pomocy psychologa dziecięcego. Dorośli zresztą też nie zawsze radzą sobie z emocjami i również potrzebują pomocy psychologicznej. Katarzyna Fortak-Karasińska: Nie tylko psychologicznej. W sprawach rozwodowych niezbędna bywa także pomoc innych ekspertów. Na przykład coacha rozwodowego, specjalisty od kredytów finansowych czy detektywa. W naszej kancelarii właśnie taki kompleksowy zakres opieki rozwodowej oferujemy.
Dlaczego? Katarzyna Fortak-Karasińska: W wielu przypadkach w grę Według dostępnych informacji wchodzą nie tylko sprawy Wsparcie prawnika potrzebne nawet jedna trzecia małżeństw obyczajowe czy rodzinne, ale w Polsce kończy się rozwodem, równie ważne skomplikowane jest przy podziale firmy a z roku na rok wyraźnie rośnie liczzwiązki finansowe, a często i majątku, ale tak samo ważne ba rozwodów małżeństw z krótkim także powiązania biznesowe. jest w kwestiach rodzinnych. Takie rozwody są długotrwałe stażem. Dlaczego się rozwodzimy i wymagają podjęcia decyzji i dlaczego coraz szybciej? Szczególnie gdy rozwodząca Agnieszka Kowalska-Stasiak: często dotyczących wielomisię para ma dzieci… Nie będę oryginalna, jak polionowych inwestycji, a tym wiem, że najczęściej tym powosamym potrzebują wsparcia dem jest osoba trzecia, czyli, ekspertów. Właśnie to był główny powód powstania F/K Divorces – usługi, w któkrótko mówiąc, zdrada małżeńrej oferujemy klientom prowadzenie spraw rodzinnych ska. A uprzedzając pana pytanie, dodam, że z mojej w pełnym poczuciu ich bezpieczeństwa biznesowego praktyki adwokackiej wynika, że tak samo często zdradzają mężczyźni, jak i kobiety. Drugą przyczyną i z zachowaniem zasad poufności. jest alkohol. Ten problem częściej dotyka mężczyzn, dlatego w tym przypadku decyzję o rozwodzie w więkJest taka opinia, że nic nie wiąże ludzi tak mocno jak pieniądze. Dlatego im większym majątkiem dysponuje rozwoszości przypadków podejmują kobiety. Problem alkodząca się para, tym trudniejszy i bardziej skomplikowany holowy nierzadko idzie w parze z przemocą domową. jest rozwód. To prawda? I to jest kolejna przyczyna. Również niedopasowanie Agnieszka Kowalska-Stasiak: Pieniądze, a także wspólcharakterów, czyli sytuacja, w której na przykład ne prowadzenie firmy rzeczywiście okazują się sporą jedno z małżonków jest domatorem, a drugie osobą trudnością w procesie rozwodowym, ale niejedyną. rozrywkową może skłaniać do podjęcia decyzji o rozWsparcie prawnika potrzebne jest przy podziale firmy wodzie. To akurat częściej dotyczy młodych stażem małżeństw. Oni żyją innym tempem, podejmują decyi majątku, ale tak samo ważne jest w kwestiach rodzinzję szybciej, ale też i łatwiej. nych. Szczególnie gdy rozwodząca się para ma dzieci…
28
A kiedy już zdecydujemy się na rozwód to, co należy zrobić? Agnieszka Kowalska-Stasiak: Oczywiście zasięgnąć pomocy prawnika, ale moim zdaniem nie warto z tym czekać do momentu podjęcia decyzji o rozwodzie, lecz już na etapie jej podejmowania. Dopiero mając świadomość, jakie możliwości daje nam prawo i jak będzie wyglądała nasza sytuacja po rozstaniu, powinno się podejmować taką decyzję. Rozwód to pewien proces, do którego należy się przygotować i realizować według określonej strategii rozwodowej. Katarzyna Fortak-Karasińska: Trzeba też wiedzieć, że rozstaniu zawsze towarzyszą ogromne emocje, dlatego jest ono trudne do przejścia nawet dla tych osób, które już nie raz radziły sobie w ciężkich sytuacjach życiowych. Można próbować uporać się z tym samemu, ale zdecydowanie lepiej skorzystać ze wsparcia oraz doradztwa prawnego, biznesowego i finansowego. Będzie mniej bolało i łatwiej przejdzie się przez ten trudny czas. Agnieszka wspomniała o strategii rozwodowej, która jest niezbędna w procesie rozwodowym, a dobrze przygoto-
wana ułatwia rozstanie. I to jest właśnie to, co wyróżnia naszą usługę. Do rozwodu przygotowujemy się tak samo, jak do procesów gospodarczych. Opracowując strategię rozwodową, a tym samym dokładnie analizując sytuację, planujemy poszczególne działania, zbieramy niezbędną dokumentację i przygotowujemy klienta na różne okoliczności. Oczywiście nie robimy tego sami, ale wspólnie z coachem rozwodowym, psychologiem rodzinnym i dziecięcym. Korzystamy z pomocy detektywa, specjalisty od prawa gospodarczego i kredytowego. Agnieszka Kowalska-Stasiak: Warto też podkreślić, że podczas przygotowań do rozwodu dbamy o to, aby między małżonkami nie dochodziło do konfliktu o dzieci. Dlatego jeszcze przed sprawą rozwodową warto uzgodnić takie tematy, jak ten z kim dziecko ma mieszkać, kto będzie płacił alimenty, z jaką częstotliwością będzie się spotykać z drugim rodzicem.
Biznes
Katarzyna Fortak-Karasińska: Dodam jeszcze, że młodych rozwodników nie muszą łączyć wspólne biznesy i zobowiązania, których nie zdążyli jeszcze pozaciągać. W takich sytuacjach podjęcie decyzji o rozwodzie bywa łatwiejsze. Na drugim biegunie są z kolei małżeństwa z wieloletnim stażem, które mają świetnie prosperujące biznesy, prowadzone często w formie firmy rodzinnej, w którą zaangażowane są obie strony. Wtedy rozwód staje się skomplikowanym problemem, bo obejmuje zarówno prywatną sferę życia, ale też i zawodową.
Kiedy rusza sprawa rozwodowa to na co powinniśmy się przygotować? Czekają na nas jakieś skomplikowane procedury czy to prosta sprawa? Agnieszka Kowalska-Stasiak: Rozwód może, ale wcale nie musi być prostą sprawą. Choćby przez to, że generuje wiele emocji. Sporo jednak zależy od stopnia skonfliktowania małżonków. Jeżeli oboje są w stanie dogadać się i przeprowadzić rozwód po partnersku, to sprawa jest dość prosta i niedroga. Katarzyna Fortak-Karasińska: Podkreślę słowo partnerski, bo w tym przypadku to klucz do rozwodu, który można dostać już na pierwszej rozprawie. Czasami wszystko trwa nie dłużej niż pół godziny. Jednak rzadko kiedy takie rozstanie jest możliwe bez profesjonalnej pomocy.
29
Biznes
Jak zatem doprowadzić do takiego partnerskiego rozwodu? Korzystając z pomocy prawników? Sporo osób uważa, że wsparcie prawne przy rozwodzie to tylko reprezentacja w sądzie, która niewiele daje. Katarzyna Fortak-Karasińska: Jeżeli chcemy rozwodzić się przez wiele lat, tracąc przy tym czas, pieniądze, siły i spokój to wtedy idźmy do sądu bez adwokata. Znam takie pary, które bez efektu rozwodzą się już od kilku lat. Dlatego zawsze radzę, aby zanim nastąpi spotkanie na sali sądowej, małżonkowie spotkali się w naszej kancelarii. Tyle razy, ile będzie trzeba. To właśnie tu, przy tym stole, strony negocjują warunki rozwodu i się rozwodzą. Wizyta na sali sądowej jest jedynie formalnością.
A jeżeli osoby prowadzą wspólny biznes i w grę wchodzą kwestie biznesowe, na przykład mąż i żona są udziałowcami w firmie, mają kredyty w banku, są współwłaścicielami domu, to czy wtedy przeprowadzenie rozwodu jest trudniejsze, czy nie ma to znaczenia? Katarzyna Fortak-Karasińska: Od osób, które trafiają do nas, słyszę często, że nie rozwiodły się wcześniej, chociaż chciały, ponieważ nie wiedziały, w jaki sposób podzielić firmę i jej majątek albo jak zadbać o to, żeby prowadzona wspólnie działalność gospodarcza była kontynuowana po rozstaniu, choć na zasadach innych niż dotychczas. Mieli obawę, że po rozwodzie tworzone przez lata biznesy upadną, a oni zostaną bez środków do życia. Tkwili zatem w trudnych układach i dopiero kiedy trafiali do naszej kancelarii, okazywało się, że przy odrobinie dobrej woli obu stron, przy zaangażowaniu do procesu rozwodowego nie tylko prawnika od spraw biznesowych i gospodarczych, ale również od kwestii rodzinnych, udaje się wypracować rozwiązania satysfakcjonujące obie strony i niewpływające destrukcyjnie na funkcjonowanie firmy. Czy coś takiego jak partnerskie rozstanie jest w ogóle możliwe? Agnieszka Kowalska-Stasiak: Mówiliśmy już, że rozwód wyzwala wiele emocji, które wpływają destrukcyjnie na nasze zachowanie. Potrzebujemy wtedy rozmowy, zrozumienia, wsparcia. I jeżeli w takim momencie trafimy na coacha rozwodowego, który przepracuje z nami sytuację, z jedną i drugą stroną, to rozwód partnerski jest jak najbardziej możliwy. Katarzyna Fortak-Karasińska: Klasyczna współpraca z adwokatem rozwodowym polega na tym, że przychodząc do kancelarii, tak naprawdę nie wiemy do końca czego chcemy. Liczymy, że to adwokat podejmie za nas decyzję i powie, co mamy zrobić, a przy okazji zaopiekuje się nami, udzieli wsparcia, okaże empatię. To nie jest dobre rozwiązanie, ponieważ do prawników idziemy po pomoc prawną, a nie po poradę psychologiczną. Dlatego warto skorzystać z usług takiej kancelarii, która zapewni jedno i drugie.
Rozmawiał: Robert Sakowski Zdjęcia: Justyna Tomczak
Agnieszka Kowalska-Stasiak: Powinniśmy też zdawać sobie sprawę z tego, że w sądzie czeka nas wiele niespodziewanych okoliczności. I jeżeli podejdziemy do rozwodu nieprzygotowani, bez opracowanej strategii rozwodowej, to może się to przykro dla nas skończyć. Zaczynając od wyciągania przez strony różnych żalów i pretensji, a na niechcianym rozgłosie kończąc. Wiele osób prowadzących własne biznesy czy zajmujących eksponowane stanowiska, chce się rozwieść dyskretnie, bez rozgłosu i robienia sensacji, ponieważ to może zaszkodzić ich biznesom, negatywnie wpłynąć na sytuację zawodową i reputację. Właśnie w takich przypadkach pomocne jest kompleksowe wsparcie i pełna dyskrecja. 30
Fortak & Karasiński Radcowie Prawni Sp. P. Łódź, ul. Gdańska 77a/3 42 676 90 20, 42 678 90 25 biuro@fandk.com.p fandk.com.pl
Biznes
Jak pokazują badania zmienił się nieco sposób naszego wypoczywania. Zamiast dłuższych wyjazdów preferujemy weekendowe. Zamiast pokoju w hotelu wolimy wynająć apartament. Dlaczego tak się dzieje? Powodów można znaleźć całkiem sporo.
WIĘKSZY
komfort i swoboda Apartamenty na wynajem krótkoterminowy cieszą się popularnością nie tylko wśród turystów, ale także osób podróżujących w celach biznesowych. Oferują zdecydowanie większy komfort i swobodę. Czujesz się jak w domu Pokój w hotelu ma niewiele metrów kwadratowych, ponieważ z założenia jest miejscem noclegowym, a nie do spędzania w nim czasu. Apartamenty zazwyczaj oferują zdecydowanie więcej przestrzeni - mają salon, wydzieloną sypialnię, łazienkę, kuchnię. Posiadają na wyposażeniu niezbędny sprzęt AGD, jak chociażby pralkę, czy żelazko, w pełni wyposażone kuchnie, w których bez problemu przygotujemy sobie dowolny posiłek. Właśnie dzięki takim elementom mieszkający w apartamentach czują się w nich, jak we własnym domu, w każdej chwili mogą skorzystać z konkretnych udogodnień i nie muszą za nic dopłacać, jak w hotelu za posiłek czy upranie i wyprasowanie ubrań. Wynajmując apartament, mamy większą niezależność. To szczególnie ważne dla osób, które preferują większą prywatność, potrzebują miejsca i spokoju do pracy lub mają specjalne wymagania dietetyczne. Dogodna lokalizacja Spora część apartamentów mieści się w naprawdę atrakcyjnych miejscach, w centrum miasta, blisko ciekawych atrakcji turystycznych. Po to, aby ułatwić poruszanie się niezmotoryzowanym gościom oraz tym, którzy wolą zastawić swoje auto na parkingu zazwyczaj znajdującym się w ofercie razem z apartamentem. Wynajmując apartament w centrum miasta, mamy też do dyspozycji przebogatą ofertę gastronomiczną, czy to na miłą romantyczną kolację, czy też spotkanie biznesowe. W zasięgu ręki są też sklepy, w których w razie potrzeby uzupełnimy brakującą garderobę. Niektóre apartamenty oferują także dodatkowe udogodnienia, takie jak prywatny basen, siłownia, plac zabaw dla dzieci, taras czy pełnowymiarowa kuchnia. To może być atrakcyjne dla osób szukających dodatkowego komfortu. Atrakcyjne cenowo Wynajęcie apartamentu jest też korzystne cenowo. Standardowe apartamenty mogą przyjąć od 4 do 6 osób dorosłych. Tradycyjny pokój hotelowy pozwala zamieszkać
dwóm osobom. Dokładając do tego rozłożenie ceny wynajmu na 6 osób, a na 2 osoby – wynik jest jednoznaczny. Przystępność cenowa apartamentów sprawia, że coraz więcej osób może po prostu udać się do atrakcyjnego miejsca, aby spędzić w nim urlop i przy tym nie wydać astronomicznych kwot. Istnieje szeroki wybór apartamentów o różnych rozmiarach i wyposażeniu. Można znaleźć miejsce odpowiednie dla konkretnej liczby osób, a także z odpowiednimi udogodnieniami. Indywidualny wybór Oczywiście, wybór między wynajmowaniem apartamentu a pokojem w hotelu zależy od indywidualnych preferencji i potrzeb podróżujących. Niektórzy wciąż wolą hotele ze względu na udogodnienia takie jak obsługa pokojowa czy dostęp do restauracji i innych usług. Jednak rosnąca popularność apartamentów sugeruje, że wiele osób docenia zalety, które oferują podczas podróży. - Jeśli kiedykolwiek myślałeś o zakupie nieruchomości w celu wynajmowania go odwiedzającym Łódź turystom na dłuższe wakacje lub na kilkudniowy pobyt, to z własnego doświadczenia wiem, że to doskonały pomysł. Prywatne apartamenty są poszukiwane na nocleg coraz częściej, więc przeznaczenie kapitału na tego rodzaju inwestycję i trochę wysiłku na dostosowanie jej do potrzeb turystów może przynieść spore korzyści w niedługim czasie. A my dodatkowo zdejmiemy z Ciebie wszystkie obowiązki związane z zarządzaniem apartamentami, będziemy się nimi zajmować w Twoim imieniu. Ty tylko będziesz liczył zyski z tej inwestycji, nic więcej – podkreśla Robert Tomczyk ze spółki High Development, do której należy sieć apartamentów LookAp.
LookAp Apartamenty Łódź, ul. Beczkowa 14/16 +48 534 682 231 biuro@lookap.pl lookap.pl
31
Biznes
MAGAZYN BAWEŁNY W nieruchomościach piękno jest nie tylko w murach, lecz w życiu, które toczy się za nimi Dlaczego Magazyn Bawełny może stać się miejscem wyjątkowym i najbardziej ekologicznym w Łodzi? Kto zagospodaruje budynek, który od wielu lat stoi pusty i co się w nim znajdzie? Kiedy ruszy inwestycja i na kiedy planowane jest jej zakończenie? Na te i inne pytania odpowiada ADRIAN MAJSTEREK, współwłaściciel A&A Holding, Inwestor projektu Magazyn Bawełny. Magazyn Bawełny to wyjątkowy budynek u zbiegu ulic Karskiego i Ogrodowej. W sumie ponad jedenaście tysięcy metrów kwadratowych. Przez wiele lat obiekt stał pusty aż wreszcie pojawił się A&A Holding. Co Państwa skłoniło do zakupu budynku? Zawsze mnie intrygowało, dlaczego budynek po dawnym magazynie bawełny imperium Poznańskiego stoi niezagospodarowany? I to w takim miejscu, tuż przy Manufakturze. To pytanie zadawało sobie pewnie wielu łodzian. Doskonała lokalizacja, świetny dojazd, wokół ogromny parking, a tu nic się nie dzieje. W jakimś momencie pojawił się pomysł, że może byłoby warto odkupić budynek i zainwestować w jego rewitalizację. Staraliśmy się o to przez wiele miesięcy ze szczęśliwym finałem pod koniec 2022 roku. Jaką mieliście wizję myśląc o pozyskaniu tej nieruchomości? Manufakturze brakuje przestrzeni biurowych. W nieruchomościach jest dziś moda na kompleksy wielofunkcyjne, projekty mixed-use. Doszliśmy zatem do wniosku, że biura mogą stać się wartością dodaną dla Manufaktury i wyszliśmy z propozycją zbudowania biurowca, którego uzupełnieniem będzie przestrzeń handlowa i usługowa. Kompaktowe sklepy i usługi, być może wszystko skupione wokół jednej branży. Całość w pięknym, ceglanym wydaniu z poszanowaniem historycznego charakteru budynku i całego kompleksu. Nasza wizja łączy się też ściśle z tym, kim jesteśmy. A&A Holding jest firmą lokalną. Działamy w Łodzi od ponad trzydziestu lat, mamy ogromne doświadczenie
32
w branży biurowej, posiadamy osiemnaście budynków, prowadzimy centrum coworkingowe. Znamy się więc na nieruchomościach, a kilka lat temu zrealizowaliśmy naszą największą inwestycję – na terenach dawnego imperium włókienniczego Krusche & Ender, wybudowaliśmy Centrum Handlowe Tkalnia Pabianice, które wraz z naszym polem golfowym, kompleksem handlowo-biurowym Green Park oraz Europejskim Parkiem Rzeźby, całkowicie odmieniło cały kwartał centrum Pabianic. Krótko mówiąc, jesteśmy stąd, udowodniliśmy, że potrafimy z sukcesami zrealizować ambitną inwestycję i robimy wszystko, żeby Łódź zmieniała się na lepsze, rozwijała, rosła. Co ostatecznie zdecydowało o zakupie budynku i realizacji tej inwestycji? Było kilka argumentów. Pierwszy, że będzie to nasza standardowa inwestycja, do której przeniesiemy siedzibę. Drugi, że wykorzystując nasze dotychczasowe doświadczenie i kompetencje unikniemy błędów
Biznes
33
Biznes
inwestycji, które dotyczą zabytków, weryfikuje życie. Ściśle współpracujemy z konserwatorem zabytków, inżynierami i architektami, zależy nam na jak najlepszym pogodzeniu szacunku do historii z bardzo wieloma wymogami tworzenia nowoczesnych przestrzeni biurowych i usługowych. Dlatego aktualnie start inwestycji planujemy w przyszłym roku. Obecnie finalizujemy wszystkie formalności i pozwolenie na budowę, przygotowujemy wymagane procedury, za chwilę ogłosimy przetargi na realizację poszczególnych fragmentów inwestycji. To wszystko wymaga czasu i cierpliwości. Każdego dnia nasz zespół intensywnie pracuje przy tej inwestycji. A jak długo potrwa proces inwestycyjny? Szacujemy, że cały proces inwestycyjny potrwa około szesnastu miesięcy, ale przed nami jeszcze procedura wyboru wykonawcy, z którym stworzymy bardziej dokładny harmonogram prac. Zwracam też uwagę, że prowadzenie prac budowlanych na zabytkowym budynku pod nadzorem służb konserwatorskich też może oznaczać zmiany w harmonogramach w trakcie trwania inwestycji. Oczywiście zależy nam na jak najszybszej realizacji inwestycji po rozpoczęciu pierwszych prac. Nie chcemy się jednak spieszyć. W nieruchomościach piękno jest nie tylko w murach, lecz w życiu, które toczy się za nimi. Proces komercjalizacji dopiero rozpoczęliśmy, a przecież to także od jego efektów zależy start tej inwestycji. przy jej realizacji. Trzeci, że niesamowita lokalizacja w bezpośrednim sąsiedztwie znanej w całej Europie Manufaktury, już na starcie da nam przewagę nad innymi tego typu inwestycjami w Łodzi. Dodatkowo od dawna widzieliśmy duży potencjał w budowanej tuż obok stacji kolejowej Łódź Polesie Brakuje argumentu finansowego… Może trudno w to uwierzyć, ale to nie ewentualne zyski były najważniejsze w podejmowaniu decyzji. One były istotne, bo przecież nikt nie inwestuje ogromnych środków po to, by je stracić, ale tak samo ważne było to, że jesteśmy lokalnymi patriotami i jest w nas ta łódzka duma, istotny czynnik wszystkich naszych działań. Dlatego głównym motorem tej inwestycji jest to, że to firma z Łodzi zrealizuje ten wyjątkowy projekt. Chcemy jako łodzianie i łódzka firma zmieniać na lepsze nasze miasto, pozostawić po sobie coś wyjątkowego dla Łodzi. Na kiedy zaplanowany został start budowy? Budowa miała się rozpocząć w tym roku, ale plany
34
Z zapowiedzi wynika, że pusty dziś budynek, docelowo ma być miejscem, które połączy usługi, handel i biura. Za projekt architektoniczny odpowiedzialna jest pracownia Grupa 5 Architekci. Na czym przede wszystkim skupili się projektanci, tworząc projekt zrewitalizowanego budynku? Celem było stworzenie czegoś, co będzie ponadczasowe i monumentalne. Działając w branży nieruchomości, czuję się odpowiedzialny również za to, by nasze firmy stworzyły coś, z czego moje dzieci i następne pokolenia będą dumne. Dlatego postawiliśmy na ponadczasowość, szacunek do historii i ekologię. Magazyn Bawełny to jest najbardziej ekologiczny projekt, jaki znam. Co to znaczy? Przy budowie zastosujemy najnowocześniejsze technologie. Od fotowoltaiki zaczynając, a na urządzeniach do zbierania i uzdatniania deszczówki, którą wykorzystamy w toaletach i do podlewania roślin, kończąc. Wiele materiałów ma pochodzić z recyklingu, a niezbędna energia w całości z odnawialnych źródeł. Całość mają uzupełniać miejsca pełne roślinności. Warto też podkreślić, że nasz projekt rewitalizacyjny został uhonorowany certy-
Czy ta wyjątkowość oznacza, że powierzchnie w Magazynie Bawełny będą tylko dla wybranych, a może tylko dla tych z zasobnymi portfelami? Wynajmowanie powierzchni w Magazynie Bawełny można porównać do kupowania zegarka. Nie potrzebujemy dziś zegarków, bo wszyscy mamy je na telefonach. Po co zatem je kupujemy? Jedni kupują, bo uprawiają sport i potrzebują mierzyć różne funkcje życiowe. Inni płacą dziesiątki tysięcy złotych za Rolexy i Omegi, które traktują jak biżuterię. A jeszcze inni inwestują w drogie zegarki, bo to dobra lokata kapitału. Gdyby się nad tym zastanowić, to rzadko kto kupuje dziś zegarek po to, żeby pokazywał czas. Tak samo jest z biurami. W Magazynie Bawełny nie będzie się płaciło za metry kwadratowe tylko za to, że staniemy się częścią rewitalizacji i będziemy mieli biuro w wyjątkowym i najnowocześniejszym budynku w województwie łódzkim. A zatem jeśli ważna jest dla was ekologia, rewitalizacja Łodzi, a także lokalna historia to zapraszam do Magazynu Bawełny. Jeżeli zależy wam na komforcie pracowników, chcecie, żeby mieli blisko sklepy, usługi i rozrywkę to my to wszystko mamy. Sto metrów od nas jest Manufaktura, jedno z największych centrów handlowo-usługowo-rozrywkowych w Europie! Łódź oferuje dziś wiele zrewitalizowanych budynków. Czasy nie są łatwe dla nowych przestrzeni handlowych i usługowych. Jak przebiega komercjalizacja powierzchni w Magazynie Bawełny? Budynek ma sześć kondygnacji, w sumie ponad jedenaście tysięcy metrów kwadratowych. Na biura klasy A przeznaczyliśmy osiem tysięcy metrów, z czego dwa tysiące na naszą siedzibę i nowoczesny coworking. Do komercjalizacji zostaje zatem sześć tysięcy metrów kwadratowych powierzchni biurowej i cztery tysiące na handel i usługi. Rynek biurowy w Łodzi jest dość trudny. Z dostępnych danych wynika, że aż dwadzieścia dwa procent powierzchni biurowych to pustostany. Nie jest to dla nas jakiś wielki powód do niepokoju, ponieważ jeśli tylko połowę prowadzonych negocjacji sfinalizujemy w formie umowy, to cała ta powierzchnia zostanie wynajęta. Rozumiem, że powierzchnię biurową komercjalizujecie sami, a co z powierzchnią przeznaczoną na handel i usługi? Rzeczywiście komercjalizację części biurowej wzięliśmy na siebie. Mamy w tym zakresie ponad trzydziestoletnie doświadczenie i rozumiemy potrzeby rynku. Wspomagają nas biura zewnętrzne. Z kolei za komercjalizację dwóch
kondygnacji przeznaczonych na handel i usługi odpowiada firma Apsys, zarządzająca Manufakturą. Lokale handlowo-usługowe, które powstaną, będą miały ofertę komplementarną z tą, którą oferuje Manufaktura. Na prawie czterech tysiącach metrów kwadratowych planujemy około osiemnastu lokali handlowych. Stawiamy przede wszystkim na średnio-powierzchniowe i bardziej butikowe, kameralne przestrzenie odpowiadające charakterowi miejsca.
Biznes
fikatem BREEAM na najwyższym możliwym poziomie Outstanding. To oznacza, że Magazyn Bawełny oceniono jako najlepszy projekt rewitalizacji w Europie Środkowo-Wschodniej. W Polsce niewiele tego typu inwestycji uzyskało ten poziom. W Łodzi i województwie żaden. Dlatego nasze plany nie pozostaną wyłącznie w sferze deklaracji. Zrealizujemy wszystkie założenia, a Magazyn Bawełny będzie wyjątkowy pod każdym względem. Nie dopuszczamy kompromisów. To jest nasza flagowa inwestycja i nie ma na to miejsca. Poza tym lokalizacja i historia tego budynku zasługują na coś więcej niż po prostu zrobienie tam szybkiego biznesu.
Po ogłoszeniu projektu pojawiły się opinie, że Magazyn Bawełny będzie uzupełnieniem kompleksu Manufaktury. Ale jako obiekt usługowo-handlowy może stanowić konkurencję dla Manufaktury… Konkurencją nigdy nie będziemy. Manufaktura to sto dwadzieścia tysięcy metrów kwadratowych powierzchni handlowej. Magazyn Bawełny tylko cztery tysiące. Nie widzę tu żadnego zagrożenia dla Manufaktury. Bardziej będzie to uzupełnienie oferty naszego wielkiego sąsiada, a pomiędzy Magazynem Bawełny i Manufakturą spróbujemy zbudować synergię, na której skorzystają obie strony. Poza tym wyjątkowa przestrzeń Magazynu Bawełny to doskonałe miejsce na handel i usługi z sektora wyposażenia wnętrz, designu i sztuki. Chcemy postawić przede wszystkim na produkty codziennego użytku, nowoczesny design i ekologię. Może znajdzie się tu także miejsce dla showroomów, pracowni i concept store’ów modowych polskich projektantów oraz salonów z sektora beauty. Jeszcze się nad tym zastanawiamy. Oczywiście nie możemy zapominać o potrzebach pracowników biur. Dlatego planujemy w Magazynie Bawełny restaurację, rzemieślniczą piekarnię i wine bar jednej z najbardziej znanych polskich marek. Wszystko otwarte także dla klientów zewnętrznych. Wartość miejsca podniesie też stacja kolejowa Łódź Polesie, która powstanie tuż obok. To prawda, dzięki stacji kolejowej Łódź Polesie będziemy mieli bezpośrednie połączenie z Warszawą, wieloma innymi miastami, a także szybki transport wewnątrz miasta w ramach tzw. łódzkiego metra. Warto też pamiętać o łódzkich famułach stojących przy ulicy Ogrodowej. Lada moment ruszy ich remont. Po sąsiedzku działają już trzy hotele. To wszystko sprawi, że przestrzeń pomiędzy ulicami Ogrodową, Drewnowską, Karskiego i Zachodnią stanie się jeszcze atrakcyjniejsza. Pojawi się też lokalna społeczność dysponująca dużą siłą nabywczą. To będzie takie miasto w mieście.
Rozmawiał: Robert Sakowski Zdjęcia: Paweł Keler oraz wizualizacje inwestycji
Magazyn Bawełny Manufaktura Łódź, ul. Jana Karskiego 5A 570 690 451 magazynbawelny.pl
35
Biznes
Bankowość prywatna
w Łodzi świetnie się rozwija Dlaczego najbardziej zamożni klienci powinni zaufać ofercie banku Citi Handlowy? Czy w Łodzi przybywa milionerów? Dlaczego budowanie relacji jest takie ważne? Rozmawiamy z MONIKĄ MOSIŃSKĄ-SIECH, Dyrektor Regionalną Segmentu Klientów Zamożnych. Od trzydziestu lat Citi Handlowy świadczy swoje usługi bankowości prywatnej i jesteście bez wątpienia liderem w tym zakresie. Czy przez ten czas zmienił się profil klienta? Tak i jest to znacząca zmiana. Kiedyś klienci zamożni oczekiwali jedynie lepszej jakości usług bankowości prywatnej: depozytów, rachunku osobistego i wydawanych kart. Oczekiwali pewnej wyjątkowości i nieco ekskluzywności, a także bieżącego wsparcia. Z biegiem lat i wzrostem zamożności naszych klientów, gromadzony w banku majątek wymagał coraz bardziej złożonego podejścia w zarządzaniu nim. W banku Citi Handlowy wyszliśmy naprzeciw tym oczekiwaniom, dostarczając kompleksowych rozwiązań. Dziś bankowość prywatna to nie tylko szeroka oferta inwestycyjna i karty z wyjątkową ofertą usług, ale kompleksowe usługi zarządzania majątkiem, szczególnie w długim, często kilkunastoletnim terminie. Obecnie coraz ważniejszym elementem staje się też sukcesja, następuje pokoleniowa zmiana – założyciele firm z początku polskiej transformacji przekazują stery w ręce swoich dzieci. Średni wiek klientów bankowości prywatnej systematycznie się obniża. Rynek bankowości prywatnej w Polsce rozwija się dynamicznie, rosną wymagania i oczekiwania klientów, a także szybko zmienia się technologia. Ale niezmienne pozostaje podejście do obsługi klienta, oparte głównie na bezpośrednich relacjach. Czyli klienci zamożni cały czas oczekują bezpośrednich relacji? Odnoszę bowiem takie wrażenie, że przez pandemię staliśmy się bardziej wygodni i wolimy większość spraw załatwiać przez Internet. Bankowość prywatna jest doskonałą mieszanką tradycji i nowoczesności. Owszem, po pandemii bankowość online jeszcze zyskała na znaczeniu. W Citi Handlowym wiele usług świadczonych jest tą drogą. Niemniej jednak klient zamożny oczekuje bezpośrednich relacji, interakcji z doradcą. Zresztą chyba o dużych pieniądzach lepiej rozmawia się osobiście. Dlaczego najbardziej zamożni klienci powinni zaufać akurat ofercie banku Citi Handlowy? Podstawą naszych relacji jest uczciwość wobec klienta i fachowość. Citi Handlowy od lat otrzymuje prestiżową brytyjską nagrodę magazynu Euromoney dla 36
najlepszej bankowości prywatnej. Możemy pochwalić się także pięcioma gwiazdkami w rankingu bankowości prywatnej magazynu Forbes. Te nagrody oczywiście bardzo nas cieszą, ponieważ świadczą o tym, że klienci doceniają naszą ofertę, ale najważniejsze pozostają dla nas osobiste relacje z klientami. I w tym zakresie zdobyte zaufanie to przede wszystkim zasługa naszego doświadczonego zespołu opiekunów, z którymi pracują klienci zamożni. Budujemy je już od trzydziestu lat podczas spotkań w naszym oddziale lub w czasie mniej oficjalnych wydarzeń związanych ze stylem życia i pasjami naszych klientów – na przykład koncertów, konferencji, kolacji. Cały czas staramy się być blisko naszych klientów, aby jak najlepiej odpowiadać na ich potrzeby. Rozmawiamy w oddziale Citi Handlowy w Łodzi, który swoją siedzibę ma w biurowcu Ogrodowa Office 8 w pięknym reprezentacyjnym miejscu w centrum miasta. Łódź bardzo się zmienia, czy zmienia się także zasobność portfeli jej mieszkańców? Jeśli chodzi o siedzibę, to zadbaliśmy o to, aby nasi klienci czuli się tu komfortowo. To zdecydowanie wyjątkowe miejsce tworzone z myślą o wyjątkowych gościach. Za oknem piękne widoki, w środku kameralne pokoje do indywidualnych spotkań. W całej Polsce, a także w Łodzi z roku na rok przybywa osób zamożnych i to w dość szybkim tempie. Wraz z rosnącym majątkiem, zmieniają się potrzeby dotyczące zarządzania nim. I na to odpowiada właśnie bankowość prywatna. Klienci mają różne potrzeby. Dla jednych celem będzie ochrona zgromadzonego kapitału, inni będą mieli większą skłonność do ryzyka. W banku Citi Handlowy odpowiadamy na wszystkie te potrzeby. Pani dyrektor, co w tych zmiennych, niepewnych czasach, może dać klientom bankowość prywatna? Poczucie stabilności oraz bezpieczeństwa. Stawiamy na mądre, odpowiedzialne w granicach ryzyka akceptowalnego dla klienta rozwiązania. I pokazujemy, jaką siłę ma odpowiedzialne budowanie dobrego portfela. To jest szczególnie ważne w czasach niepewności, niemniej jednak sprawdza się również w stabilnym gospodarczo czasie.
Biznes
szłości bliskich, kwestii edukacji dzieci czy sukcesji majątkowej to możemy poradzić się specjalisty. Klient może również skorzystać z ekspertyzy specjalisty do spraw kredytów hipotecznych. Dodatkowo do dyspozycji klientów pozostaje całodobowa usługa bankowości telefonicznej CitiPhone, w ramach której można uzyskać priorytetową obsługę. Proponujemy też naszym klientom kompleksowe wsparcie w obszarze sukcesji majątku i planowania spadkowego. Citi Handlowy to bank działający globalnie. Co to oznacza dla klientów? Jakie korzyści daje ten fakt? Globalność Citi Handlowy jest unikatowa na polskim rynku. Dzięki międzynarodowej sieci Citi możemy wspierać naszych klientów w każdym aspekcie inwestycji, także tych prowadzonych poza granicami Polski. Zapewniamy możliwość skorzystania z kompleksowej oferty inwestycyjnej w różnych walutach i na różnych rynkach. Oferujemy doradztwo inwestycyjne nie tylko w zakresie funduszy krajowych, ale i zagranicznych, wydając rekomendacje zarówno w zakresie portfeli w dolarach amerykańskich, jak i w euro. Dodatkowo, dzięki rozwiązaniom Biura Maklerskiego Citi Handlowy, klient może korzystać z doradztwa w zakresie akcji zagranicznych. Jesteśmy oknem na światowe rynki i giełdy.
Bank ma w ofercie aż dwie propozycje dla klientów zamożnych – Citigold i Citigold Private Client. Co wchodzi w zakres proponowanych ofert i na czym polega ich wyjątkowość? Te oferty kierujemy do dwóch bardzo wymagających grup klientów zamożnych. Klienci mają do swojej dyspozycji osobistego opiekuna oraz ekspertów zajmujących się konkretnymi dziedzinami, na przykład rynkiem walutowym czy doradztwem inwestycyjnym. Sztab profesjonalistów do zarządzania majątkiem – to wyjątkowa oferta na rynku. Jak wygląda współpraca z takim zespołem? Osobisty opiekun jest dla klienta osobą pierwszego kontaktu w sprawach dotyczących jego finansów. Ale współpracuje on ze sztabem innych specjalistów, którzy pomagają w pełni odpowiedzieć na oczekiwania i potrzeby klienta. Taki zespół ekspertów dostępny w określonych dziedzinach to unikalne rozwiązanie bankowości prywatnej w Polsce. Klienci mogą ustalić indywidualnie kursy wymiany walut lub inwestycji dwuwalutowych w rozmowie telefonicznej bezpośrednio z ekspertem. Jeśli myślimy o zabezpieczeniu przy-
Z jakich dodatkowych przywilejów mogą korzystać klienci Citigold i Citigold Private Client? Na początek ekskluzywna karta debetowa World Elite Debit Mastercard, dzięki której w każdej podróży możemy skorzystać z wielu udogodnień, np. przyspieszonej ścieżki odprawy, nielimitowanego dostępu do ponad tysiąca trzystu saloników executive lounge na całym świecie oraz przywilejów i specjalnych ofert wyselekcjonowanych partnerów. Z kolei Citibank World Elite™ MasterCard® Ultime to jedna z najbardziej elitarnych kart kredytowych na naszym rynku. Elegancki czarny plastik oferuje bezpłatne pakiety ubezpieczeń w Polsce i za granicą, nie tylko od następstw nieszczęśliwych wypadków, ale także zagubienia bagażu czy opóźnienia wylotu samolotu oraz wiele innych. Usługi concierge na najwyższym poziomie i brak prowizji za transakcje walutowe to kolejne benefity dla użytkownika karty Ultime. Citi Handlowy to zaufany partner w zakresie finansów osobistych.
Rozmawiała: Beata Sakowska Zdjęcie: Paweł Keler
Ogrodowa Office Dyrektor Regionalny Monika Mosińska-Siech Łódź, ul. Ogrodowa 8 691 490 022 citibank.pl Citihandlowy
37
Biznes
Uwolnimy firmę
od długów!
Jak wyprowadzić firmę z długów? Dlaczego nie sięgać po chwilówki? Czy upadłość jest ostatecznością? Rozmawiamy z ŁUKASZEM BIAŁKOWSKIM, założycielem Kancelarii Oddłużeniowej z Łodzi, który w branży oddłużeniowej działa od blisko 20 lat. Holding celebryty i dawnego polityka zadłużony jest, jak informują media, na ponad 177 mln zł, z czego część pozyskano od firmy pożyczkowej z oprocentowaniem w wysokości 240 procent. Twierdzą, że gdyby tylko uzyskali więcej środków, ruszyliby w końcu z produkcją na własnej linii i wówczas mieliby środki na spłatę. Czy to w ogóle jest realne przy takim zadłużeniu? To jest bardziej złożona sprawa. Oczywiście logiczne jest, że uruchomienie własnej produkcji zapewne zwiększyłoby zyski, ale przy takim zadłużeniu uzyskanie dodatkowego kapitału kolejnym długiem to bardzo ryzykowne posunięcie. Można dalej się zadłużać poprzez podniesienie kapitału zakładowego, czy emisję obligacji. Te jednak nie mogą służyć spłacie poprzednio zaciągniętych zobowiązań, lecz mogą zostać przeznaczone na konkretny cel, na przykład inwestycyjny. Moim zdaniem trzeba szukać innej drogi wyjścia z tej kryzysowej sytuacji, rozpocząć proces oddłużania. A co do pożyczek oprocentowanych na 240 procent, to ja o takich nie słyszałem i są one mało realne w świetle polskiego prawa, które określa, chociażby poziom odsetek maksymalnych. Być może chodzi tutaj o tzw. RRSO, bo są jakieś zastrzeżenia umowne kreujące dodatkowe wynagrodzenie pożyczkodawcy poza odsetkami, ale w takim wypadku należy podjąć stosowne działania prawne. Czy firmy znajdujące się w trudnej sytuacji w ogóle powinny sięgać po krótkoterminowe wysoko oprocentowane wsparcie finansowe? Czym to się może skończyć? Zanim zechcemy sięgnąć po jakiekolwiek wsparcie naj38
pierw, należy przeprowadzić głęboką analizę ekonomiczną samego przedsiębiorstwa i kwestii konieczności oraz zasadności pozyskania finansowania zewnętrznego. Owszem, takie sytuacje mogą się zdarzyć, że pomimo trudnej sytuacji warto jest zaciągnąć kolejne zobowiązanie, na przykład w celach inwestycyjnych. Natomiast powinniśmy pamiętać o tym, że zaciąganie zobowiązań celem spłaty innych zobowiązań nigdy nie prowadzi do niczego dobrego, bo tworzy spiralę długu. Jeśli po przeprowadzonej analizie okaże się, że można zaciągnąć kolejne zobowiązanie, kluczowe w tym momencie będzie to, na jakich warunkach. Czy będą to zobowiązania ze zmienną, czy stałą stopą oprocentowania, czy po upływie określonego czasu spłaty, trzeba będzie jeszcze wpłacić określoną sumę pieniędzy. I to wszystko jest oczywiście prawem dopuszczalne, o ile mieści się także we wspomnianych już tutaj odsetkach maksymalnych. Natomiast przy zaciąganiu zobowiązań, pojawiają się także inne koszty, na które w ogóle nie zwracamy uwagi, czyli tak zwane koszty okołokredytowe. To przede wszystkim prowizje, różnego rodzaju opłaty administracyjne, opłaty za obsługę i dodatkowe produkty, które są wymagane, aby uzyskać kredyt, jak chociażby ubezpieczenia, czy ostatnio coraz popularniejsze pakiety medyczne. Pamiętajmy o tym, że rzeczywisty koszt zaciągnięcia zobowiązania nie kształtuje się tylko w oparciu o odsetki, ale o wszystkie koszty, jakie występują w danym stosunku, czyli właśnie o prowizje, opłaty administracyjne i inne tego typu koszty. Te nie zawsze są prawnie dopuszczalne. I o ile w takich sytuacjach przedsiębiorcy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą mogą korzystać z takiej samej ochrony jak konsumenci, o tyle spółki osobowe
Jeśli przedsiębiorca nie chce się dalej zadłużać, to może można w jakiś inny sposób pozbyć się długów? Oddłużanie firm to skuteczny sposób na wyjście obronną ręką z trudnej sytuacji finansowej i przywrócenie płynności finansowej przedsiębiorstwa. I choć sam proces wymaga nieco czasu, podjęcie decyzji w odpowiednim momencie może zdecydowanie uprościć całe przedsięwzięcie. Z oddłużaniem nie należy zwlekać, im szybciej zostaną wdrożone stosowne procedury tym lepiej, ponieważ każdy dzień zwłoki wiąże się z generowaniem większych długów i pogłębianiem się trudnej sytuacji finansowej przedsiębiorstwa. Szybkie wdrożenie działań naprawczych pozwala także uniknąć egzekucji komorniczej, oddala trudności powodowane przez firmy windykacyjne oraz przeciwdziałania spirali zadłużenia, która stanowi niezwykle groźne zjawisko. Pierwszym etapem oddłużania jest oczywiście analiza finansowa przedsiębiorstwa i właściwa diagnoza, bez niej nie będzie możliwe zapewnienie warunków do normalnego funkcjonowania przedsiębiorstwa. Obejmuje ona ustalenie wszystkich aktywów i pasywów, następnie zbadanie przepływów finansowych oraz czynników, które wpłynęły na kłopoty finansowe. Celem analizy finansowej jest zrozumienie bieżącego stanu firmy oraz jej zdolności do generowania zysków i spełniania zobowiązań. Dzięki temu możliwe stanie się podjęcie w istocie fundamentalnej decyzji, czy należy wdrożyć postępowanie restrukturyzacyjne, czy też wystarczającym będzie przeprowadzenie innych działań naprawczych. To zanim przejdziemy do restrukturyzacji, jakie inne działania naprawcze możemy wprowadzić? Najprościej zacząć od negocjacji z wierzycielami w celu zmiany warunków spłaty, obniżenia oprocentowania, wydłużenia okresu spłaty, umorzenia części długu lub zmiany sposobu zaliczenia spłat, na przykład poprzez zaliczanie ich w pierwszej kolejności na kapitał, a nie na odsetki. Po wtóre, należy przeprowadzić dokładną analizę struktury zobowiązań oraz ich charakteru. Mowa tutaj o zbadaniu wszystkich zawartych kontraktów pod kątem ich zgodności z przepisami. Może bowiem okazać się, że w niektórych umowach zastrzeżone zostały pewne opłaty, które nie są dopuszczalne, a które mimo to są spłacane przez przedsiębiorcę. Ten często nie zdaje sobie sprawy z takiej sytuacji, ani ze środków ochrony prawnej, jakie jemu przysługują. Po trzecie, należy rozważyć sprzedaż niepotrzebnych aktywów. Często okazuje się, że w przedsiębiorstwie znajdują się całkowicie zbędne ruchomości, a nawet nieruchomości, które realnie nie służą prowadzeniu działalności operacyjnej. Wyzbycie się ich zwykle nie
wpływa na sytuację gospodarczą podmiotu, a uzyskuje się dodatkowe środki pieniężne ze sprzedaży. Wreszcie, konieczne jest zachowanie szczególnej dbałości o kontrolę przepływów pieniężnych, terminową inkasację należności oraz kontrolę terminów płatności, aby ustabilizować sytuację przedsiębiorcy. Można nawet opracować plan spłaty swoich zobowiązań, który określa, jakie części dochodu będą przeznaczone na spłatę długu, a jakie na prowadzenie działalności operacyjnej. To może pomóc w kontrolowaniu finansów firmy i zapewnieniu regularnych spłat.
Biznes
i kapitałowe już takiej ochronie nie podlegają. Mogą natomiast skorzystać z ochrony wynikającej z art. 58 Kodeksu cywilnego, czyli takiej, jaka przypada ze względu na to, że dany stosunek umowny został ukształtowany niezgodnie z zasadami współżycia społecznego, czy w celu obejścia ustawy. Do tego należy dodać ochronę związaną z odsetkami maksymalnymi lub zakazem anatocyzmu.
A na czym polega restrukturyzacja sądowa? W zdecydowanej większości restrukturyzacja sądowa to najlepsza metoda na oddłużenie firmy. Pozwala na zebranie w jednym postępowaniu większości wierzytelności, dlatego oddłużanie w tym trybie charakteryzuje się kompleksowością. I jeśli już decydujemy się na taki krok, warto zwrócić się do kancelarii, która zajmuje się takimi sprawami, tak jak nasza. Pomożemy wybrać przedsiębiorcy odpowiednią formę przeprowadzenia postępowania restrukturyzacyjnego. Zgodnie z prawem restrukturyzacja może być prowadzona w ramach postępowania o zatwierdzenie układu, przyspieszonego postępowania układowego, postępowania układowego oraz sanacji. I zawsze jej podstawowym celem jest zachowanie przedsiębiorstwa przy najpełniejszej realizacji interesów wierzycieli. Najprościej ujmując, chodzi o uchronienie przedsiębiorcy przed ogłoszeniem upadłości firmy. Czy oddłużanie firmy jest kosztowne? To naprawdę zależy od wielu czynników. Podkreślę, że warto skorzystać z pomocy specjalistów, którzy pomogą wyjść firmie na prostą. Oddłużanie nie jest procesem łatwym, to działania wieloetapowe wymagające rozbudowanej wiedzy prawniczej i ekonomicznej. W tak delikatnych sprawach, w których ważą się losy przedsiębiorstwa i jej właściciela nie ma miejsca na pomyłki, one mogą kosztować naprawdę sporo. Zapraszam do naszej kancelarii, uwolniliśmy od długów już niejedno przedsiębiorstwo, otwierając przed ich właścicielami nie tylko nowe perspektywy finansowe, ale także nowe życie w świecie wolnym od windykatorów nękających tysiącami telefonów. Rozmawiała: Beata Sakowska Zdjęcie: Paweł Keler
Kancelaria Oddłużeniowa Łódź, ul. Wydawnicza 17A 42 641 30 61 lub 42 641 30 62 lub 42 641 30 63 pomoc@portal-dluznika.pl portal-dluznika.pl portaldluznika
39
Biznes
NOWOCZESNE MIASTO po godzinach
O Zgierzu, mieście przyjaznym mieszkańcom i przedsiębiorcom, rozmawiamy z PRZEMYSŁAWEM STANISZEWSKIM, prezydentem Zgierza.
40
Z jakich zmian, które dokonały się w ostatnich latach w mieście, jest Pan najbardziej zadowolony? Zgierz, nowoczesne miasto po godzinach, to nasze hasło w ramach projektów realizowanych dzięki funduszom norweskim. I ono właśnie doskonale odzwierciedla kierunek, w którym cały czas podążamy. Tworzymy miasto przyjazne jego mieszkańcom. Dlatego powstają dostępne dla wszystkich strefy do wspólnego spędzania czasu. Dbamy o dobrą edukację naszych dzieci i możliwość rozwoju osób w różnym wieku, organizujemy czas naszym seniorom. Dzięki środkom unijnym stworzyliśmy doskonałą przestrzeń nie tylko do twórczych działań w zrewitalizowanej przestrzeni Starego Młyna. To takie wydarzeniowe serce miasta z naprawdę bogatą ofertą dla osób w każdym wieku. Rozbudowaliśmy obiekty sportowe, rekreacyjne, w których mieszkańcy chętnie spędzają czas. Przywróciliśmy połączenie tramwajowe z Łodzią, co bardzo ułatwiło życie osobom dojeżdżającym codziennie do pracy w tym mieście. Systematycznie poprawiamy całą infrastrukturę. Ale materialne rzeczy to jedno, najważniejsze, że udaje nam się budować lokalną tożsamość, a mieszkańcy stają się dumni ze swojego miasta. I za to jestem im niezwykle wdzięczny. Jednym słowem Zgierz staje się przyjaznym miejscem do życia i spędzania czasu wolnego? Zdecydowanie. Bliska jest mi idea 15-minutowego miasta. W tej koncepcji zakłada się, że wszystkie najważniejsze punkty znajdują się w odległości piętnastominutowego spaceru od domu. Wystarczy się przejść lub skorzystać z roweru, aby zrobić zakupy, odwiedzić lekarza, dotrzeć do pracy, szkoły oraz terenu rekreacyjnego. I to wdrażamy w Zgierzu. Na początku swojego urzędowania zwrócił Pan uwagę na to, że dobra współpraca jednostki samorządu terytorialnego z lokalnymi przedsiębiorcami jest podstawą rozwoju miasta. Jak ta współpraca wygląda dzisiaj, co udało się wspólnie z przedsiębiorcami zrealizować w Zgierzu? Historycznie przedsiębiorczość w Zgierzu, zawsze odgrywała istotną rolę. I dbamy o tę historię naszego miasta, czego przykładem jest Park Kulturowy Miasto Tkaczy. Wbrew powszechnej opinii włókiennictwo, a ścisłej rzecz biorąc tkactwo, nie zaczęło się w Ło-
dzi, ale właśnie w Zgierzu. Po wojnie wiele włókienniczych manufaktur zostało przejętych przez państwo, wszystkie upadły w latach dziewięćdziesiątych. W tym czasie przedsiębiorczość znowu wróciła do łask. I na szczęście nieprzerwanie rozwija się do dziś, bo to właśnie dzięki lokalnym przedsiębiorcom, którzy tworzą miejsca pracy, płacą tu podatki, miasto cały czas może się rozwijać. Dlatego bardzo zależy nam na wszechstronnym wsparciu wszelkich form przedsiębiorczości. Służy temu między innymi powołane kilka lat temu Zgierskie Centrum Przedsiębiorców. To centrum wymiany wiedzy, doświadczeń, gromadzenia danych, które ułatwiają prowadzenie biznesu. Co roku organizujemy także Zgierskie Forum Gospodarcze. Ktoś mógłby powiedzieć, po co skoro podobna impreza na większą skalę odbywa się w sąsiedniej Łodzi. Ale przecież na tak dużych im-
Biznes
Czy czasami wyobraża Pan sobie, jak będzie wyglądał Zgierz za kilkanaście lat? Co w tych wyobrażeniach zmienia się w mieście? Te wyobrażenia miasta w przyszłości towarzyszą mi każdego dnia przy podejmowaniu decyzji związanych z funkcjonowaniem Zgierza. Nie działamy przecież tylko tu i teraz. Wiele inwestycji planuje się myśląc perspektywicznie, przez pryzmat tego, jakie korzyści przyniosą miastu, jego mieszkańcom i działającym tu przedsiębiorcom. Przy dłuższej kadencji, a dzięki zaufaniu mieszkańców dane jest mi być włodarzem Zgierza już drugą kadencję, widać efekty planowania strategicznego. Cieszę się, że jest mi to dane, jako pierwszemu włodarzowi tego miasta, wybranemu w wyborach bezpośrednich. To dla mnie wielka nobilitacja.
Dbamy o budowanie relacji biznesowych, a co za tym idzie, pomagamy w nawiązywaniu współpracy między przedsiębiorcami, dajemy możliwość wymiany doświadczeń.
prezach trudniej o bezpośredni kontakt, nawiązanie relacji, poszukanie odpowiedzi na pytania nurtujące lokalnych przedsiębiorców, to wszystko otrzymują właśnie podczas lokalnego forum, gdzie możemy skupić się na rodzimym rynku. A na tym przecież bardzo nam zależy. Organizujemy także dni przedsiębiorczości, śniadania biznesowe, najlepszych przedsiębiorców nagradzamy nagrodą Rajmunda Rembielińskiego. Doceniamy wysiłki tych, którzy mogą stanowić wzór i motywację dla innych. Zgierscy przedsiębiorcy stanowią jeden z filarów rozwoju naszego miasta, dlatego staramy się udzielać im jak najszerszego wsparcia, stwarzając odpowiednie warunki do prowadzenia działalności. Dbamy o budowanie relacji biznesowych, a co za tym idzie, pomagamy w nawiązywaniu współpracy między przedsiębiorcami, dajemy możliwość wymiany doświadczeń. Jeśli przedsiębiorca wykazuje taką chęć, w dostępny sposób promujemy i doceniamy także jego działalność. Co ta trwająca już kilka lat kooperacja dała miastu? Wzajemne zrozumienie, przedsiębiorcy zrozumieli potrzeby miasta, a my ich. Dzięki temu wiemy, jak możemy im pomagać, a oni wiedzą, z czym my jako miasto musimy się mierzyć, że nie wszystko można łatwo i szybko osiągnąć. Przedsiębiorcy, rozwijając się, tworzą nowe miejsca pracy, a my w zamian tworzymy lepsze warunki do życia, czy to w zakresie infrastruktury, czy potrzeb mieszkaniowych. I niebagatelną rolę w tym wzajemnym rozwoju odgrywają środki z Unii Europejskiej z kolejnych perspektyw finansowych, które wykorzystujemy z pożytkiem dla nas wszystkich. 41
Biznes
W jakim zakresie stawiający pierwsze kroki w przedsiębiorczości mogą liczyć na pomoc miasta? Czy są jakieś ulgi i zniżki dla początkujących? O ulgach i zniżkach dla początkujących przedsiębiorców decyzje zapadają na szczeblu centralnym. Na szczeblu lokalnym możemy pomóc, ograniczając do minimum wszelkie procedury związane z czynnościami administracyjnymi przy rozpoczynaniu działalności. I tak się właśnie dzieje. Urzędnicy chętnie pomagają w uzyskaniu niezbędnych zgód, czy pozwoleń. Służą także wsparciem i wskazówkami skąd można pozyskać środki na rozwój firmy. Współpracujemy z urzędem pracy, gdzie też można pozyskać różne rodzaje form wsparcia, chociażby na stworzenie miejsca pracy. Przedsiębiorcy napędzają rozwój tego miasta, dlatego trzeba stwarzać im możliwości do rozwoju, a nie piętrzyć przed nimi problemy. W naszym urzędzie na szczęście wszystko przebiega bardzo sprawnie, z czego jestem naprawdę dumny. A jaką rolę pełni Rada Gospodarcza? Czy wpiera Pana w podejmowaniu decyzji dotyczących współpracy z przedsiębiorcami, czy także w zakresie przemian gospodarczych w mieście? Cieszę się bardzo, że udało nam się powołać Radę Gospodarczą, zrzeszającą różne podmioty. To niezwykle cenne dla mnie ciało doradcze służące wsparciem nie tylko w zakresie pomocy przedsiębiorcom działającym w Zgierzu, ale realnie wpływające na przemiany zachodzące w mieście. Co Pana zdaniem ułatwia przedsiębiorcom prowadzenie biznesu? Szczególnie interesuje mnie to, w jakich obszarach władze miasta mogą wspierać przedsiębiorczość swoich mieszkańców? Czy mówimy przykładowo o obniżeniu podatku od nieruchomości, dogodnej infrastrukturze? Niestety w tym zakresie nie mamy zbyt dużo możliwości. Wiąże to się z pewnymi ograniczeniami prawnymi samorządów, ale tworzymy warunki do tego, aby przedsiębiorczość w Zgierzu cały czas mogła się rozwijać. Mam tu na myśli, chociażby rozwój infrastruktury miejskiej, dostosowywanie lokalnych przepisów oraz otwartość urzędu na potrzeby przedsiębiorców w zakresie dobrej komunikacji i szybkości wydawania różnych decyzji. Jak kształtuje się przedsiębiorczość w Zgierzu – więcej jest mikroprzedsiębiorców, czy tych większych biznesów? Zawsze tak było, że tych mikroprzedsiębiorców na ternie Zgierza działało najwięcej. Ale na tle kraju nie jesteśmy tu żadnym ewenementem. W Polsce działa ponad dwa miliony mikroprzedsiębiorców i u nas też jest ich najwięcej. Dlatego staramy się o nich dbać, stwarzając dogodne warunki do rozwoju, co oczywiście nie oznacza, że zapominamy o tych średnich i dużych, którzy działają na terenie miasta. Niestety nie dysponujemy zbyt dużą ilością terenów inwestycyjnych, a nawet gdybyśmy je mieli, nie jesteśmy w stanie konkurować ze specjalnymi strefami ekonomicznymi, które działają na preferencyjnych warunkach. Po otwarciu drogi S14 otworzyły się nowe perspektywy i obecne tereny rolnicze, chcemy
42
przekształcić w tereny mogące służyć magazynom czy logistyczne. Prace nad tym projektem już trwają. Z wykształcenia jest Pan prawnikiem, wróci Pan kiedyś do zawodu, czy zbyt mocno wciągnęła Pana już polityka? Nie mówimy tutaj o polityce, skupiam się zdecydowanie na samorządności. To praca na rzecz lokalnych społeczności jest tym, co czyni mnie szczęśliwym i zadowolonym. I cieszy mnie bardzo, że udało mi się przez te dwie kadencje sprawić, że Zgierz znowu przez wielu postrzegany jest pozytywnie, jako miasto przyjazne do życia. Takim cały czas je czynimy. Zgierz to zdecydowanie nowoczesne miasto po godzinach i w takim kierunku nadal będziemy się rozwijać. A wyuczony zawód ułatwia mi podejmowanie wielu decyzji wypływających na rozwój miasta. Jak Pan się relaksuje po pracy? Tego czasu na relaks nie mam zbyt dużo, ale zawsze wolne chwile celebruję z najbliższą rodziną. Staram się także być aktywny sportowo, kiedyś dużo grałem w koszykówkę, teraz głównie biegam. To mi pozwala oczyścić umysł i uwolnić się od nadmiaru stresu. Rozmawiała: Beata Sakowska Zdjęcia: Justyna Tomczak
Urząd Miasta Zgierz Zgierz, Plac Jana Pawła II 16 42 716 28 54, faks 42 714 31 14 e-urzad@umz.zgierz.pl bip.zgierz.pl
Zgierz w liczbach 43,9 lat
54 974
to średnia wieku mieszkańca Zgierza (63,6% mieszkańców miasta to osoby w wieku 15-64 lat, 22,6% w wieku 65 lat i więcej oraz 13,8% w wieku 0-14 lat)
tyle osób mieszka obecnie w Zgierzu. Wśród mieszkańców nieznacznie przeważają kobiety. Stanowią one ponad połowę osób zamieszkujących miasto.
42,3 mkw.
24 536
taką powierzchnię zajmuje miasto.
nieruchomości wynoszą całkowite zasoby mieszkaniowe w Zgierzu; na każdych 1000 mieszkańców przypadają zatem 454 mieszkania.
1161
to oficjalna data założenia miasta, a w dokumencie z 1231 roku po raz pierwszy Zgierz odnotowano jako miasto.
6
to numer linii tramwajowej, która łączy Zgierz z łódzką Manufakturą, przystankiem Piotrkowska Centrum, Górniakiem oraz z Widzewem.
6 334 tyle firm działa w Zgierzu, z czego 4 897 to osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą.
20
1901
dokładnie 19 stycznia po raz pierwszy tramwaj pojawił się na ulicach Zgierza; linia biegła na trasie Łódź Plac Kościelny – Zgierz Plac Kilińskiego.
5,2 %
tyle wyniosło w 2022 roku bezrobocie rejestrowane w Zgierzu.
przedszkoli, 12 szkół podstawowych, 5 liceów ogólnokształcących, 3 branżowe szkoły I stopnia to dostępne w Zgierzu placówki oświatowe.
335,2 mln złotych tyle wyniosła suma wydatków z budżetu Zgierza w 2022 roku, co daje 6,2 tys. złotych w przeliczeniu na jednego mieszkańca.
231
małżeństw zawarto w Zgierzu w 2022 roku.
11 dzielnic wchodzi w skład Zgierza, są to: Nowe Miasto, Stare Miasto, Przybyłów, Rudniki, Krzywie-Chełmy, Proboszczewice-Lućmierz, Podleśna, Piaskowice-Aniołów, Kurak, ChełmyAdelmówek, 650-lecia.
6 024,38 złotych tyle wyniosło przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w Zgierzu w 2022 roku.
43
Biznes
#SZEFOKULARÓW Drugiego takiego nie znajdziecie!
Ponad siedem tysięcy oprawek z renomowanych światowych manufaktur, do tego szkła tylko od najlepszych producentów i załoga, jakiej nigdzie indziej nie znajdziecie, z KRZYSZTOFEM AMBROZIAKIEM (#SZEFOKULARÓW) na czele. Zabieramy Was do najlepszego salonu optycznego w województwie łódzkim, do PrimaOPTYKA w Zgierzu. Prowadzisz w Zgierzu salon optyczny inny od wszystkich. Czym się wyróżnia PrimaOPTYKA? Wszystkim! (śmiech). Jesteśmy największym i najnowocześniejszym salonem optycznym w województwie łódzkim. Najważniejsza jest dla nas jakość. Oprawki kupione u nas nie wypłowieją po kilku miesiącach, szkła będą idealnie dopasowane do potrzeb wzrokowych danej osoby, okulary nie będą parowały, a antyrefleks się nie złuszczy. Zrobione u nas okulary służyć będą latami, zachowując idealny wygląd. Mój zespół nieustannie się szkoli, każdy pracownik ma kilkadziesiąt godzin szkoleń miesięcznie. Jesteśmy jedynym gabinetem w województwie, który bada wzrok z dokładnością do jednej setnej dioptrii i takie okulary wykonujemy. Nikt do tej pory nie zainwestował w Łódzkiem w takie urządzania, ja mam inne podejście. Wszystkie pomiary wykonujemy cyfrowo: parametry oprawy i szkieł oraz pacjenta takie jak rozstaw źrenic, kąty zagięcia czy pantoskopowy oprawy, to wszystko jest ważne, fizyka i optyka idą pod rękę. Zamawiając na przykład tanie okulary progresywne z sieciówki albo z Internetu, klienci dziwią się, że nie widzą. Niestety, z przykrością muszę powiedzieć, że większość sklepów optycznych prowadzą nie optycy, a sprzedawcy okularów. Nie mają wiedzy, doświadczenia, a ich salony i gabinety są niedoinwestowane. Mierzą rozstaw linijką. Ja nigdy tak nie robiłem. Okularów nie dobierzemy na przysłowiowe oko. I to jest właśnie cały sukces mojego zgierskiego salonu – nie boję się powiedzieć, że zaczynając od niczego, stałem się #SZEFEMOKULARÓW w najlepszym salonie w województwie, właśnie dzięki jakości. Ona śni mi się po nocach. 44
Widzę tu tyle oprawek, że nawet nie wiedziałabym od czego zacząć wybieranie? Faktycznie mamy tu ponad siedem tysięcy oprawek i każda jest inna, tu się nic nie powtarza. Klientki mają pewność, że sąsiadka czy koleżanka nie będzie miała takiej samej oprawki. Sprowadzam je z najlepszych optycznych manufaktur z całego świata. Gwarantuję, że jeśli u mnie ktoś nie znajdzie dla siebie oprawki, to może już nie szukać gdzie indziej, ponieważ to oznacza, że takiej w ogóle nie znajdzie. A wyborem odpowiedniej nie ma się co martwić, od tego jesteśmy my – podpowiadamy, doradzamy, edukujemy. Pracując ponad piętnaście lat w tym zawodzie, wiem już doskonale, jakie oprawy będą komu pasować, z reguły trafiam za pierwszym razem. Pracujące ze mną dziewczyny radzą sobie równie dobrze. Jedno jest pewne, klient zawsze wychodzi z salonu zadowolony, bo widzi i wygląda dobrze, i zawsze chętnie wraca do nas po następne okulary. Co jest najważniejsze w takiej oprawie, moda, jakość, trwałość, dopasowanie? Każdy z wymienionych wyżej elementów, ale najważniej-
Biznes
sza dla mnie jest jakość i dobre dopasowanie. Okulary służą nam do codziennego użytku, są protezą i musimy czuć się w nich dobrze. Tak, jak już wspomniałem mamy tu oprawki z optycznych manufaktur z całego świata, to niezależne brandy, co do których mam pewność, że spełniają moje i moich klientów oczekiwania, nie tylko estetyczne, ale również optyczne. W wielu brandach znanych marek, których część mam też u siebie, bo jest grupa klientów, która lubi logo w widocznym miejscu, jakość bywa niestety gorsza, te oprawki powstają z tańszych materiałów, bo stawiają zwykle nacisk na „fashion”. Ponoć nie ma dla Was rzeczy niemożliwych? Nie ma. Szczycimy się tym, że realizujemy recepty okularowe, których nie podjęli się inni optycy, o bardzo skomplikowanych parametrach szkieł, wysokich mocach, pryzmach czy nietypowych konstrukcjach progresów. Współpracujemy z kilkunastoma producentami szkieł m.in. Zeiss, Rodenstock, Essilor czy Seiko. Jesteśmy jedynym salonem specjalistycznym mającym certyfikację na najwyższych poziomch we wszystkich brandach szkieł, które oferujemy naszym pacjentom. Okulary dla dzieci też robicie? Oczywiście, od tego wszystko się zaczęło. Dzięki mojemu synowi, u którego szesnaście lat temu stwierdzono nadwzroczność na poziomie +8 dioptrii. Miał wówczas siedem miesięcy. Zjechaliśmy wówczas całą Łódź w poszukiwaniu odpowiednich oprawek dla tak małego dziecka. I nigdzie ich nie znaleźliśmy. Długo się nie zastanawiając, pomyślałem, że może ja stworzę salon z takimi oprawkami i tak powstała PrimaOPTYKA, oferująca oczywiście kompleksowe usługi optyczne dla wszystkich, małych i dużych, młodych i tych nieco starszych. Większego wyboru oprawek i szkieł dla dzieci nie ma nikt w Polsce. Od lat współpracujemy z najlepszym specjalistą okulistyki dziecięcej Panem Profesorem Piotrem Lobą, dzięki tej współpracy tworzymy skomplikowane konstrukcje okularowe na przykład dla dzieci z różnymi niepełnosprawnościami. Mamy największy wybór opraw dziecięcych w Polsce, w różnych kolorach, w kropki, ciapki, kwiatki, z bohaterami z różnych bajek. Dzieci chętnie same sobie je wybierają. Tak jest najlepiej, bo wówczas chętnie je noszą.
Jak wybierasz oprawki, które możemy kupić w PrimaOPTYKA? Mam dobre wyczucie. Kiedyś zajmowałem się również dystrybucją opraw dla salonów optycznych w całej Europie. Te kontakty procentują do dziś. Poza tym po tylu latach w branży już doskonale wiem, czego oczekują klienci. Kiedyś głównie kupowałem takie, jakie sam bym nosił i w dużej mierze nadal się na tym opieram, ale już wiem, że czasami nie muszę lubić tego, co wszyscy. (śmiech) Bywam na wszystkich branżowych targach w Las Vegas, Nowym Yorku, Monachium, Florencji, Mediolanie i Paryżu. Szukam inspiracji, podpatruję, a potem zamawiam w optycznych manufakturach na całym świecie. Kilka razy w tygodniu przychodzi dostawa z nowymi oprawkami z całego świata. I ty to wszystko sprzedajesz? Przyznam szczerze, nigdy nie narzekałem na brak klientów. Jeśli jesteś uczciwy, sprzedajesz towar doskonałej jakości służący wiele lat, idealnie dopasowany do wady, to klienci nie tylko chętnie wracają, ale polecają cię również wszystkim swoim znajomym. Wielu moich klientów jest dzisiaj moimi przyjaciółmi. Jeśli więc potrzebujecie dobrych okularów, zapraszam do Zgierza do Ambroziaka. Ale uprzedzam, żeby nie było rozczarowań, nie jestem tani, zawsze znajdziecie kogoś, kto zrobi taniej, ale bardzo trudno będzie znaleźć kogoś, kto zrobi to lepiej ode mnie. Długo pracowałem na to, aby stworzyć idealny salon optyczny.
Rozmawiała: Beata Sakowska Zdjęcia: Paweł Keler
#SZEFOKULARÓW Zgierz, ul. Długa 19 +48 533 800 027 optyk.zgierz@gmail.com optykzgierz PrimaOPTYKA
45
Biznes
Posadzka żywiczna
podłogą na lata
Posadzki przemysłowe z żywicy to popularne rozwiązanie dla wszystkich, którzy potrzebują trwałej i odpornej powierzchni podłogowej. Należy je tylko odpowiednio dobrać do potrzeb i oczekiwań użytkowych klientów. W Łodzi i województwie łódzkim, jednym z najlepszych wykonawców posadzek tego typu jest firma Mteam, zarejestrowana pod nazwą usługi Tomasz Matusiak, która od ponad 20 lat w tym się specjalizuje. Rozmawiamy z jej właścicielem Tomaszem Matusiakiem. Gdzie najlepiej sprawdzą się posadzki przemysłowe z żywicy? Posadzki przemysłowe z żywicy są wszechstronnym rozwiązaniem, które doskonale sprawdza się w różnych sektorach przemysłu. Są świetnym wyborem dla hal produkcyjnych, magazynowych, gdzie często mamy do czynienia z intensywnym użytkowaniem specyficznym dla różnych gałęzi przemysłu i przetwórstwa. Są one bowiem niebywale trwałe i odporne na zużycie, a także łatwe do utrzymania w czystości. Świetnie sprawdzą się w przemyśle chemicznym, czy różnego rodzaju laboratoriach, ponieważ są odporne na agresywne substancje chemiczne. Z tych samych względów zaleca się ich stosowanie na parkingach i w halach garażowych. Nasze posadzki znajdują się także w wielu firmach z branży spożywczej, obiektach medycznych, w których dbałość o higienę jest priorytetem. Posadzki z żywicy są również w wersji - elastycznej, co oznacza, że są bardziej odporne na zarysowania wywołane wstrząsami, pracą budynków oraz obciążeniami dynamicznymi. Mogą też być wykonane w różnych kolorach i opcjach wykończeń, co pozwala na dostosowanie ich do indywidualnych potrzeb klienta. Do tego są estetyczne i eleganckie, jeśli zastosujemy wersję posadzek na materiałach dedykowanych dla posadzek dekoracyjnych lub przeznaczonych do pomieszczeń użyteczności publicznej.
krylowe, poliuretanowo-cementowe oraz ostatnio bardzo popularne przy wysokich obciążeniach chemicznych winyloestry. Posadzki epoksydowe są bardziej odporne na ścieranie, natomiast posadzki poliuretanowe charakteryzują się lepszą elastycznością i odpornością w środowisku chemicznym. Metakrylowe dają możliwość szybkiego wykonania, nawet w jeden dzień z uwagi na bardzo szybki efekt utwardzania poszczególnych warstw. Poliuretanowo-cementowe są szeroko stosowane w przemyśle spożywczym, przetwórczym oraz chemicznym i wszędzie tam, gdzie podczas produkcji występuje bardzo duża ilość zrzutów wody lub ścieków na posadzkę lub niezbędna jest odporność na temperaturę. Posadzki winyloestrowe charakteryzują się bardzo wysoką odpornością chemiczną nieosiągalną dla pozostałych systemów posadzkowych.
Zalet co niemiara, a wady też jakieś mają? Jedyne jakie znam, to ich położenie wymaga doświadczenia i specjalistycznej wiedzy. Ale tu my przychodzimy od razu z pomocą. Tego typu posadzki kładziemy od ponad dwudziestu lat w województwie łódzkim, a także na terenie całego kraju i Europy. Wielu klientów, różnorodne realizacje, to bogate portfolio profesjonalistów od posadzek żywicznych z mojej firmy. Zdobyliśmy już więc w tym zakresie specjalistyczną wiedzę i doświadczenie. Staranny dobór systemów i produktów do potrzeb i wymagań naszych klientów sprawia, że nie składają żadnych reklamacji. Jedyne zgłoszenia, jakie przyjmujemy dotyczą uszkodzeń mechanicznych, a nie jakościowych. Ponadto oferujemy pełen zakres usług, od doboru na etapie projektowym po wykonanie i ewentualne remonty lub odświeżenie warstwy wierzchniej.
Rozmawiała: Beata Sakowska Zdjęcia: archiwum prywatne
Jakie rodzaje posadzek przemysłowych z żywicy są dostępne? Na rynku dostępnych jest wiele posadzek przemysłowych z żywicy, które różnią się rodzajem żywicy, grubością warstwy, wykończenia lub kolorystyką. Najczęściej wykorzystywane są posadzki epoksydowe, poliuretanowe, meta46
Skoro mają tyle zalet i posłużą przez wiele lat, to zapewne też mają swoją cenę? Koszt posadzek przemysłowych z żywicy zależy od wielu czynników, takich jak wielkość powierzchni, rodzaj żywicy, zastosowane technologie i inne. Ale tak, jak pani słusznie zauważyła, są niebywale trwałe, więc są inwestycją na lata. Udzielamy gwarancje na okres do sześćdziesięciu miesięcy, czyli pięciu lat.
Usługi Tomasz Matusiak +48 608 420 045 tomek@matusiakteam.pl matusiakteam.pl uslugitomaszmatusiak
Biznes
Świat etykiet nie ma przed nami tajemnic REGANTA jako firma założona i rozwijająca się z sukcesem w Łodzi jest jednym z najbardziej innowacyjnych przedsiębiorstw branży poligraficznej. Od 10 lat dostarcza etykiety produktowe Klientom, którzy poszukują jakościowych i nieszablonowych rozwiązań. O sukcesie, nowych technologiach i rozwiązaniach minimalizujących wpływ na klimat rozmawiamy z IGOREM SZLASKIM, właścicielem i prezesem firmy REGANTA. Drukarnia REGANTA jest jedną z najbardziej innowacyjnych firm w swojej branży. Czym się wyróżnia? Jesteśmy jedną z najszybciej rozwijających się drukarni fleksograficznych w Polsce. Dostarczamy etykiety produktowe wyróżniające się wysoką jakością i kreatywnym designem największym firmom w kraju i za granicą. Od lat uważnie śledzimy najnowsze trendy w dziedzinie opakowań i oferujemy nieszablonowe rozwiązania, w których wykonaniu pomagają nam najnowocześniejsze technologie. Posiadamy nowoczesny park maszynowy, kreatywną załogę, własny transport i agencję brandingową. Dzięki tym wszystkim składowym jesteśmy w stanie zapewnić kompleksową i szybką obsługę naszym Klientom, począwszy od procesu przygotowawczego, poprzez druk, aż po dostarczenie gotowej etykiety. Oprócz wyjątkowej jakości produktów niezwykle ważny jest dla nas czas realizacji. Co do dziś niektórym wydaje się karkołomne, jesteśmy w stanie wykonać usługę w czasie czterdziestu ośmiu godzin. Jesteśmy szybcy i elastyczni, a także niezwykle skuteczni. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że w sprzedaży to etykieta jest kluczowym elementem, bez niej produkt nie trafi na półkę, a konsument nie sięgnie po towar. Bardzo zależy nam na długotrwałych relacjach z Klientami co wiąże się ze zrozumieniem ich potrzeb. Poczuwamy się więc do powierzonej nam odpowiedzialności za jakże ważny w sprzedaży aspekt wizualny ich produktów, wiedząc że Klient przede wszystkim musi poświęcić cenny czas na produkcję swojego wyrobu. Rozwój REGANTY pragniemy przekładać na ewolucję etykiet naszych Klientów tak, aby ich produkt zawsze wyróżniał się na sklepowej półce i był o krok przed konkurencją.
reatami nagrody RafCycle Award. Przyznaje się ją w uznaniu za wkład na rzecz recyklingu i zrównoważonego rozwoju. Firma Raben podjęła działanie polegające na recyklingu odpadów etykietowych w ramach usługi RafCycle firmy UPM Raflatac. Dzięki temu można podkłady etykietowe przekształcić w nowe surowce. Stosuje się też bardziej zrównoważone papierowe materiały etykietowe. Z dumą muszę przyznać, że odegraliśmy kluczową rolę w tym sukcesie, działając jako ambasador usługi RafCycle. W ten sposób wzmocniliśmy branżowe partnerstwo i doprowadziliśmy do wdrożenia odpowiedzialnych praktyk recyklingu i zastosowania bardziej zrównoważonych materiałów etykietowych. Trzeba minimalizować negatywny wpływ działalności drukarni na klimat. Dbałość o środowisko dla przyszłych pokoleń to misja, która wpisuje się w naszą działalność.
Co jest dla Pana najważniejsze w kontaktach z Klientami? Autentyczność, uczciwość, otwartość, a nie skala przedsięwzięcia. Dobre relacje z Klientami będą dla mnie zawsze wartością nadrzędną. Tak jak i podobne wartości, którymi kierujemy się w biznesie. W REGANCIE bardzo duży nacisk kładziemy na aspekty ekologiczne, wdrożyliśmy i nadal wdrażamy wspólnie z Klientami wiele innowacyjnych rozwiązań, które potem są inspiracją dla innych firm działających w naszej branży.
Rozmawiała: Beata Sakowska Zdjęcie: Justyna Tomczak
Co jest największym wyzwaniem w prowadzeniu drukarni w obecnych czasach? Ciągle rosnące koszty pracy, niestabilność cen energii elektrycznej, zbyt szybko zmieniające się przepisy w obrębie prawa podatkowego i brak fachowców na rynku. Bez maszyn dałbym sobie radę, ale bez ludzi już nie. Wiem coś o tym, ponieważ zatrudniam ponad stu pracowników. To zespół świetnych specjalistów, doskonale zorganizowany, przygotowany na każde wyzwanie. Wspieramy też młodych ludzi na początku ich kariery zawodowej, od lat uczestniczymy w miejskim programie „Młodzi w Łodzi”, oferując staże i stypendia. Od początku swojej działalności związani jesteśmy z Łodzią, to miasto kreatywnej energii, której w naszej drukarni nigdy nie brakuje.
Drukarnia Etykiet Reganta Biuro: Łódź, ul. Ossendowskiego 4 Produkcja: Łódź, ul. Dąbrowskiego 247/249
I przynoszą REGANCIE wiele prestiżowych nagród. To prawda. Podczas wrześniowych targów Labelexpo Europe 2023 w Brukseli razem z firmą Raben zostaliśmy lau-
+42 280 77 55 hello@reganta.pl reganta.pl
47
Biznes
Budowa domu może być przyjemnością Jak w kilka miesięcy postawić bez stresów energooszczędny dom na lata? O tym rozmawiamy z mgr inż. budownictwa Wiesławem Konopackim z firmy WOLF Haus, specjalizującej się w budowie domów w technologii prefabrykowanej opartej na konstrukcji drewnianej. Czy to prawda, że w trzy miesiące można postawić dom? Sama budowa domu od rozpoczęcia montażu do stanu deweloperskiego z instalacjami trwa faktycznie około trzech miesięcy. Wcześniej cały proces zaczynamy od projektu, pozwolenia na budowę i przygotowania fundamentu. W nowoczesnej fabryce w Siemianowicach Śląskich produkujemy gotowe elementy domu – prefabrykaty, które po przewiezieniu na budowę, są montowane za pomocą dźwigu. Firma WOLF Haus ma ponad pięćdziesięcioletnie doświadczenie budowlane na terenie całej Europy. W Polsce działa z powodzeniem od trzydziestu lat i plasuje się wśród liderów budowy domów prefabrykowanych. To z czego wobec tego budowane są te domy? Do budowy wykorzystujemy wyłącznie najwyższej klasy materiały i stosujemy sprawdzone, opatentowane rozwiązania. Konstrukcja naszych domów szkieletowych opiera się na mocnych belkach z litego drewna klejonego KVH oraz BSH. Drewno, które jest suszone komorowo, czterostronnie strugane i fazowane, odznacza się znakomitą trwałością i wytrzymałością. Na konstrukcję naszych domów udzielamy trzydziestoletniej gwarancji. Firma WOLF Haus jest jednym z niewielu producentów domów gotowych, którzy poddają się pełnej i rygorystycznej kontroli technologii zgodnej z europejskimi normami i wymogami. To dzięki temu stała się uznaną marką, upoważnioną do znakowania całego domu jako produktu w systemie CE. Czy są też energooszczędne? Energooszczędność to podstawowa zaleta naszych domów. Składa się na nią bardzo wysoka izolacyjność użytych materiałów. System wentylacji mechanicznej - rekuperacji oferujemy w standardzie. Budowane przez nas domy zużywają do siedemdziesięciu procent mniej energii na ogrzewanie niż w budownictwie tradycyjnym.
Decydując się na budowę domu, zapewne muszę wybrać go z dostępnej puli projektów? Mamy różne rozwiązania dla naszych klientów, każdy ma przecież inne potrzeby i marzenia. Możemy wybrać dom z gotowych projektów „z półki” WOLF Haus lub dowolnego katalogu. Proponujemy także stworzenie indywidualnego projektu domu, dokładnie takiego, o jakim klient zawsze marzył! Jak można się przekonać osobiście o zaletach tej technologii? Naszą misją jest dzielenie się pasją z klientami, by byli w pełni przekonani do zalet tej technologii. Organizujemy dni otwarte na budowach na terenie województwa łódzkiego, informujemy o możliwości spotkania się i obejrzenia montażu, zapraszamy do fabryki i domu modelowego. O wszelkich aktualnych wydarzeniach informujemy mailowo osoby zarejestrowane w naszej bazie oraz na Instagramie. O sobie dodam, że od dwudziestu lat jestem zafascynowany domami prefabrykowanymi i przeprowadziłem około stu inwestorów przez proces budowy. Spełniłem również swoje marzenie i wraz z moją rodziną dołączyliśmy do grona zadowolonych klientów WOLF Haus. W naszym domu prowadzimy biuro regionalne i chętnie zapraszamy na spotkania naszych klientów. Rozmawiał: Damian Karwowski Zdjęcia: archiwum prywatne Jakie są największe plusy domów WOLF Haus? • solidna konstrukcja o doskonałej izolacyjności cieplnej i akustycznej; • szczelność budynku i zdrowy, przyjazny klimat wnętrz; • energooszczędność - nowoczesne rozwiązania obniżające wydatki na energię; • duża różnorodność projektów i indywidualne podejście do każdego klienta; • szybki czas realizacji; • długoletnia gwarancja; • kompleksowość i ogromne doświadczenie firmy; • przewidywalność końcowej ceny całej inwestycji.
WOLF SYSTEM Sp. z o.o. Biuro Sprzedaży Domów 95-006 Bukowiec k. Łodzi (wizyty umawiane wcześniej) 601 826 345 wiesław.konopacki@wolfsystem.pl wolfhaus.pl sprefabrykowani
48
Biznes
FORMY PROWADZENIA
DZIAŁALNOŚCI GOSPODARCZEJ w kontekście odpowiedzialności za zobowiązania W Polsce istnieje wiele form prowadzenia działalności gospodarczej różniących się między innymi formalnościami związanymi z ich założeniem, kwestią wymaganego kapitału, zasadami reprezentacji czy też odpowiedzialności za zobowiązania. W niniejszym artykule chcielibyśmy przybliżyć czytelnikom ostatnią ze wspomnianych kwestii.
Jednoosobowa działalność gospodarcza Najprostszą formą prowadzenia działalności jest jednoosobowa działalność gospodarcza, w której przedsiębiorca ponosi pełną odpowiedzialność za zobowiązania przedsiębiorstwa swoim majątkiem osobistym. Przy jej zakładaniu nie ma minimalnych wymaganych wkładów finansowych, ale nie ma również odrębności finansowej między przedsiębiorstwem a jej właścicielem w zakresie odpowiedzialności za zobowiązania przedsiębiorstwa. Spółki osobowe Kolejną formą prowadzenia działalności gospodarczej są spółki osobowe: spółka jawna, spółka partnerska, spółka komandytowa i spółka komandytowo-akcyjna. W przypadku spółek osobowych, formalności związane z ich utworzeniem nie są skomplikowane, nie ma wymaganego minimalnego kapitału zakładowego, ale wspólnicy (za wyjątkiem komandytariusza w spółce komandytowej, który odpowiada jedynie do wysokości sumy komandytowej oraz akcjonariusza w spółce komandytowo-akcyjnej, który ponosi ryzyko jedynie w zakresie wartości swoich akcji) odpowiadają za zobowiązania spółki całym swoim majątkiem solidarnie z pozostałymi wspólnikami oraz ze spółką (z zastrzeżeniem braku odpowiedzialności partnera w spółce partnerskiej za zobowiązania powstałe w związku z wykonywaniem przez pozostałych partnerów wolnego zawodu, jak również działaniami lub zaniechaniami osób podlegających ich kierownictwu). Wierzyciel spółki może prowadzić egzekucję z majątku wspólnika w przypadku, gdy egzekucja z majątku spółki okaże się bezskuteczna (subsydiarna odpowiedzialność wspólnika). Spółki kapitałowe Inną kategorią spółek są spółki kapitałowe, do których należą: spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, prosta spółka akcyjna i spółka akcyjna. Choć zakładanie i prowadzenie spółek kapitałowych wiąże się z większymi kosztami i prowadzeniem bardziej skomplikowanej dokumentacji niż w przypadku pozostałych form działalności, to koszty i większy formalizm w prowadzeniu dokumentacji spółki wynagradza bezpieczeństwo majątku prywatnego wspólników lub akcjonariuszy.
W przypadku spółek kapitałowych ryzyko właścicieli (udziałowców lub akcjonariuszy) jest ograniczone do wartości ich wkładów do spółki. W przypadku spółek z ograniczoną odpowiedzialnością oraz prostej spółki akcyjnej należy jednak pamiętać o regulacji, która pozwala na pociągnięcie do odpowiedzialności za zobowiązania spółki członków zarządu, którzy nie muszą, ale mogą być jednocześnie jej wspólnikami. Jeżeli egzekucja przeciwko spółce okaże się bezskuteczna, a zarząd w odpowiednim czasie nie zgłosi wniosku o ogłoszenie upadłości spółki bądź też nie zostanie wydane postanowienie o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego albo o zatwierdzeniu układu, to wierzyciel będzie mógł domagać się zapłaty od członków zarządu. W odniesieniu do członków zarządu spółki akcyjnej brak jest analogicznej regulacji, wierzyciele mogą korzystać wyłącznie z możliwości dochodzenia swoich roszczeń na zasadach ogólnych. Analizując zasady odpowiedzialności finansowej najbezpieczniejszymi formami prowadzenia działalności wydają się być spółki kapitałowe. Jednak należy mieć na uwadze, że wybór formy prowadzenia działalności powinien zależeć od konkretnych potrzeb, celów i rodzaju działalności przedsiębiorstwa oraz indywidualnych preferencji i sytuacji finansowej przedsiębiorcy. W celu dobrania najlepszej formy prowadzenia działalności dla poszczególnego biznesu warto skonsultować się z prawnikiem, który pomoże dobrać optymalną formę działalności, a także dopełnić wszelkich formalności związanych z założeniem jednoosobowej działalności gospodarczej czy też spółki. Autorki artykułu: Beata Cieślak, partner, radca prawny oraz Ewa Wiśniewska, associate, adwokat
CK Partners Łódź, ul. Gdańska 130 42 636 99 00, 42 636 99 04 office@ckpartners.pl ckpartners.pl
49
Biznes
Są takie tylko trzy, jeden może być Twój! BEMA 3 to adres zdecydowanie wart zapamiętania. Mieści się tu ekskluzywne, kameralne osiedle składające się z trzech niezwykle nowoczesnych i eleganckich domów, których próżno szukać w tej prestiżowej lokalizacji. O tym wyjątkowym projekcie rozmawiamy z ALEKSANDRĄ DZIKI i JANUSZEM PIOTROWSKIM, zarządem spółki BEMA ATJ. Jak narodził się pomysł na budowę tak ekskluzywnego osiedla? Aleksandra Dziki: Z obserwacji rynku i naszych dotychczasowych działań deweloperskich. Dysponowaliśmy przepiękną działką w jednej z najbardziej pożądanych lokalizacji w mieście, czyli willowej dzielnicy Julianów. I oczywiście mogliśmy przeznaczyć ją, chociażby pod zabudowę bliźniaczą, projektując więcej domów, tylko nie o takim projekcie marzyliśmy. Zależało nam na stworzeniu unikalnego miejsca dla wymagającego klienta, ceniącego sobie przyjazną przestrzeń do życia, piękną architekturę oraz spokój i bliskość natury, bez konieczności rezygnacji z życia w mieście. Czym oprócz wyjątkowej lokalizacji wyróżnia się projekt BEMA 3? Janusz Piotrowski: Tworzyliśmy to wyjątkowe miejsce z myślą, jakbyśmy sami mieli tu zamieszkać. Wybór działki nie był zatem przypadkowy. Na powierzchni niemal 3100 m2 powstaną zaledwie trzy domy otoczone dużymi ogrodami, co jest w warunkach inwestycji deweloperskich praktycznie niespo-
50
tykane. Większość deweloperów dąży do wybudowania na danej działce możliwie jak największej liczby metrów kwadratowych powierzchni mieszkalnej. My postawiliśmy przede wszystkim na komfort i prywatność mieszkańców. Aleksandra Dziki: Duże działki przynależne do domów sprawią, że mieszkańcy będą mieli sporo miejsca na wypoczynek, jak i przyjmowanie gości. Każdy z domów ma dwustanowiskowy garaż oraz dodatkowo dwa miejsca postojowe przed garażem, więc cztery auta bez większego problemu można zaparkować na posesji. Nasze kameralne osiedle będzie osiedlem za-
Biznes
mkniętym z wewnętrzną oświetloną drogą komunikacyjną, którą również można wykorzystać do parkowania, chociażby gdy spodziewamy się większej liczby gości. Miejsca do parkowania były dla nas kluczowe w tej inwestycji, ponieważ wiemy, jaki jest z nimi problem w mieście. Teraz buduje się bardzo dużo, ale w tych obiektach rzadko brana jest pod uwagę odpowiednia przestrzeń dla samochodów. U nas jest inaczej. Zapewne ważna w tej prestiżowej inwestycji jest też jakość materiałów? Janusz Piotrowski: Zależało nam na stworzeniu miejsca, którego nie ma jeszcze w Łodzi. Na domach o ciekawej, nowoczesnej bryle, robiącej wrażenie przede wszystkim dzięki dużym oknom i przez to dużej ilości światła, wykonanych z materiałów najwyższej jakości. Stąd część elewacji pokryta zostanie cortenem, który jest charakterystyczny dla łódzkich nowoczesnych budynków. Okna wykonane są w systemie stolarki aluminowej. Szczególnie ciekawie prezentuje się przeszklenie salonu, którego wysokość sięga dwóch kondygnacji. Ta otwarta przestrzeń nad salonem oraz duże witryny okienne sprawią, że wnętrza będą przestronne i odpowiednio doświetlone. W standardzie jest też pompa ciepła i ogrzewanie podłogowe, które zapewnią równomierne ogrzewanie i przyjemne ciepło nawet przy niskich temperaturach, a także wentylacja z rekuperacją. Domy wyposażone będą również w instalację inteligentnego domu sterowaną z aplikacji w telefonie. A jaką powierzchnię ma każdy z domów? Aleksandra Dziki: Powierzchnia użytkowa każdego z domów wynosi około 245 m2. Projektując domy, postawiliśmy nie tylko na atrakcyjną formę, ale przede wszystkim na funkcjonalny układ pomieszczeń i prze-
stronne wnętrza - tak powstała komfortowa przestrzeń dzienna z wyjściem na duży taras prowadzący do ogrodu, obejmująca salon z jadalnią i otwartą kuchnią oraz kominkiem. Na piętrze znajduje się natomiast część nocna obejmująca sypialnię „masterbedroom” z garderobą i łazienką, a także dwa pokoje z własną garderobą każdy oraz gabinet, który można wykorzystać jako miejsce do pracy lub dodatkowy pokój gościnny. Przewidzieliśmy również przydatne pomieszczenia takie jak: spiżarnia, garderoba przy wejściu, pralnia z suszarnią, pomieszczenia gospodarcze (z dostępem także od strony ogrodu) oraz dwustanowiskowy garaż o powierzchni 42 m2. W tym domu każdy znajdzie miejsce dla siebie. Czy to jest pierwsza państwa inwestycja? Aleksandra Dziki: Nie jesteśmy nowicjuszami na rynku nieruchomości. Jest to nasza czwarta inwestycja, równolegle z projektem BEMA 3 powstaje osiedle kameralnych apartamentów przy ulicy Kierpcowej, a wcześniej budynki przy ul. Rudzkiej. W tych inwestycjach równie ważna była dla nas nietuzinkowa forma architektoniczna. Nie zależy nam na sztampowym budownictwie, nasze domy mają dobrze komponować się z okolicą i cieszyć oko. To dla kogo budujecie państwo domy w inwestycji BEMA 3? Janusz Piotrowski: Dla bardzo świadomego i wymagającego klienta, poszukującego oazy w centrum miasta w najbardziej prestiżowej dzielnicy Łodzi. Dla kogoś, kto chce mieć elegancki, nowoczesny dom z ogrodem, ale sam nie ma czasu zająć się wszystkimi sprawami, które wiążą się z taką inwestycją. A także dla tych, którzy wiedzą, że nieruchomość w takiej lokalizacji jest doskonałą lokatą kapitału.
Rozmawiała: Beata Sakowska Zdjęcia: Paweł Keler oraz wizualizacje inwestycji
BEMA ATJ INVESTMENTS Sp. z o.o. Łódź, ul. Wólczańska 265 733 55 66 88 biuro@bema3.pl bema3.pl
51
Styl życia
Zanurz się
w aromatycznym świecie Z MONIKĄ BERNASIAK, właścicielką perfumerii Sillage w Porcie Łódź zabieramy Was w podróż po wyjątkowej krainie intrygujących, nietuzinkowych, eleganckich i ponadczasowych zapachów. łania. Kiedy chcę wzbudzić pożądanie otulam się zapachem Montale Intense Cafe. On działa na mnie niczym tajemna różdżka, od razu czuję się sexy, kobieco i wręcz intrygująco. To zapach zmysłowy, niezwykle sensualny. Perfumy mają naprawdę wielką moc, Gucci Rush 2 sprawia, że czuję się nieco zawadiacko, a delikatna Dama Bianca Casamoratti wydobywa ze mnie niewinność i romantyzm. Zapach potrafi nas ubrać, niczym makijaż, fryzura czy ubiór, a być może jest jeszcze ważniejszy? Sam Christian Dior mawiał: „Minie czas i zapomnisz, jak była ubrana kobieta, lecz zapach jej perfum na długo pozostanie w twej pamięci.”
Jakich perfum Pani używa? Czy codziennie jest to inny zapach, a może inaczej pachnie Pani w dni powszednie, inaczej w weekendy, a jeszcze inaczej podczas świąt? Czy są chwile, kiedy robi Pani sobie w ogóle przerwę w noszeniu perfum? Perfumy są idealnym kreatorem. Mogą nam pomóc wydobyć z siebie piękno, niczym czerwona szminka i idealnie skrojony garnitur. Ale nie dobieram ich w ogóle do stroju, tylko stosownie do nastroju albo wyzwań, które czekają mnie danego dnia. A ponieważ każda kobieta zmienną jest, więc raczej trudno bym każdego dnia pachniała tak samo. Gdy się budzę i wiem, że czeka mnie ciężki dzień sięgam po Casamorati Gran Ballo, które dodaje mi witalności i sprawia, że dosłownie chce mi się chcieć. Połączenie zapachu kwaśnych owoców ze słodyczą miodu i karmelu jest naprawdę intrygujące i zmysłowe, do tego wyobraźcie sobie jeszcze białe kwiaty gardenii i jaśminu. Czujecie już ten zapach, który uskrzydla? Kiedy wybieram się na biznesowe spotkanie i wiem, że rozmowy nie będą łatwe, bo kontrahenci zdecydowanie wolą rozmawiać z mężczyznami, dodaję sobie pewności siebie. Pomaga mi w tym Welton Bois de Babylone. Perfumy te sprawiają, że wszystko układa się po mojej myśli, ponieważ jestem silna i gotowa do dzia52
Przepraszam, to ile zapachów liczy Pani kolekcja? Musi być niezwykle bogata? Prawie sto, a dokładnie dziewięćdziesiąt osiem. A tyle zapachów jeszcze do poznania. (śmiech) Uznałam jednak, że nie będzie ich już więcej, jedne będę zastępować innymi. Przeciętnie zużywamy w ciągu roku około trzystu mililitrów perfum. Łatwo policzyć, że moja kolekcja powinna wystarczyć mi na jakieś trzydzieści lat (śmiech), a gdzie miejsce na nowości? Cóż pocznę, że perfumy to mój świat, w nim czuję się doskonale. Czy poszła kiedyś Pani za kimś, zafascynowana jej/jego perfumami? Słyszałam, że istnieje coś takiego jak sillage, czyli ślad zapachu, który zostawiamy po sobie? Oczywiście, nie tylko poszłam, ale od razu dopytywałam, co to za zapach. Jestem ciekawa ludzi i ich wyborów. A sillage to właśnie ślad zapachowy, jaki pozostaje po przejściu osoby, która nosi perfumy. To taki zapachowy ogon. To już teraz wiem, skąd wzięła się nazwa niszowej perfumerii, którą niedawno Pani otworzyła. Sillage działa od dwóch miesięcy w Porcie Łódź. Dokładnie stąd, bo każde z perfum, które można nabyć w Sillage, pozostawia wspaniały ślad zapachowy. Są tu dostępne zapachy, które starannie wyselekcjonowałam, a ich producenci zaufali mi na tyle, bym mogła je sprzedawać. Mogę pochwalić się, że jako jedyna perfumeria stacjonarna mam w swojej ofercie perfumy Tkliwych Ni-
Czy gościom Sillage doradza Pani w wyborze perfum, czy trafiają tu już osoby z określonymi upodobaniami? Bardzo różnie to bywa. Przychodzą klienci, którzy wiedzą czego szukają, w drodze doświadczeń i eksperymentów uznali, że znaleźli już swój ulubiony zapach. Ale sporo mam klientów, którzy cały czas poszukują i cieszy mnie to niezwykle. Wówczas razem z nimi mogę wybrać się w podróż po świecie zapachów. A jest on wyjątkowo piękny. Doradzam, podpowiadam, zachęcam do eksperymentowania. Tak, jak już wspomniałam ważne jest byśmy umieli dobrać odpowiedni zapach do nastroju, emocji, które nam towarzyszą każdego dnia. Mamy w naszej perfumerii usługę tzw. diagnozy węchowej, polega ona na indywidualnej konsultacji jeden na jeden. Może odbyć się w perfumerii, bądź online. Stylista zapachowy wypytuje o ulubione nuty, o najukochańsze zapachy, analizując poprzednie wybory przygotowuje zestaw pięciu zapachów w próbkach. Klient zabiera przygotowane fiolki do domu, może je na spokojnie przetestować, może sprawdzić jak jego otoczenie reaguje na jego zapach, może się w zapachu rozkochać….To świetna propozycja dla osób niezdecydowanych, bądź dla takich jak ja, szaleńczych pasjonatów.
szy sklep z artykułami kosmetycznymi. Potem w naturalny sposób ograniczyłam sprzedaż jedynie do świata zapachów, prowadząc dwie perfumerie mainstreamowe. Codzienne obcowanie z perfumami, nauczyło mnie niezwykłej wrażliwości na zapachy, kolejnym upustem mojej pasji był videoblog perfumowy. W końcu uznałam, że naszedł czas, aby oferować perfumy niszowe. Chyba już byłam zmęczona zapachami ogólnie dostępnymi, nic nowego mnie nie zaskakiwało, nic nie cieszyło, dopóki nie poznałam świata perfum niszowych. Tutaj codziennie odkrywam nowe doznania olfaktoryczne. I tak powstał Sillage w Porcie Łódź, do którego serdecznie zapraszam. Tym, którzy jeszcze nie odnaleźli swoich zapachów, pomogę z przyjemnością w ich odkrywaniu.
Styl życia
hilistów, niewielkiej polskiej perfumeryjnej manufaktury. Zapachy szalenie oryginalne, wyraźne i niezwykle trwałe. Udało mi się nawiązać współpracę z marką Welton London, perfumy tej firmy to połączenie luksusu, elegancji i innowacyjności. Dumna jestem także ze współpracy z włoską marką Marcoccia, czy hiszpańską Botanicae. W czasach, gdy niemal wszystko można digitalizować i udostępniać w sieci, zapach pozostaje jednym z niewielu zmysłowych doświadczeń, którego nie można zastąpić technologią. Zapach jest intymny i prywatny, zanurzony we wspomnieniach i indywidualnych doświadczeniach. W nasyconym rynku perfumeryjnym, gdzie wiele marek walczy o uwagę konsumenta, istnieją te, które zdobywają uwagę dzięki swojemu niepowtarzalnemu charakterowi i niezwykłej głębi. Przykładem takich perfum są moje ukochane Rose Fatale Cadèle, wystarczy raz powąchać tę kompozycję, aby już nigdy o nich nie zapomnieć. Ponadto założycielka marki jest litolożką, więc w każdej butelce perfum znajduje się starannie wyselekcjonowany, polerowany i fasetowany kamień. Wybór kamienia nie jest przypadkowy – jest on rygorystycznie dobrany ze względu na swoje właściwości energetyczne. W Sillage znajdują się marki, które kierują się określoną filozofią tworzenia zapachów. Taką, którą mogę polecić moim klientom, ponieważ wiem, że nigdy ich nie rozczaruję i będą wracać po więcej, odkrywać, eksperymentować. Co więcej za wszystkimi zapachami, które oferuję kryję się historia, opowieść, wizja, kryje się kreacja, którą perfumiarz miał na myśli, tworząc pachnidło…Zapachy możemy więc porównać do sztuki, możemy wszyscy na nią patrzeć, ale nie każdy z nas dostrzeże w niej piękno.
Wiedzą o świecie perfum dzieli się Pani także na swoim blogu – Aroma Monika Bernasiak. Pasja, hobby, czy chęć edukowania nas o pięknym aromatycznym świecie zapachów? Wszystko i wielka pasja, i hobby, i chęć edukowania, i zarażania miłością do świata perfum jak największej grupy osób. Prowadzę swój kanał na YouTube, mam konto na Instagramie i na TikToku i chętnie dzielę się wiedzą, którą zdobyłam i nadal zdobywam. Bywam na wielu targach, uczę się na różnych kursach, dużo czytam, oraz ciągle wącham coś nowego… Rozmawiała: Beata Sakowska Zdjęcia: Justyna Tomczak
Perfumeria Sillage Port Łódź, ul. Pabianicka 245
Świat perfum nie ma przed Panią tajemnic. Skąd taki wybór? Od dziecięcych fascynacji pierwszymi perfumami. W wieku trzynastu lat znałam już całkiem sporo zapachów. Mając lat szesnaście byłam zapaloną konsultantką Avonu, a mając zaledwie dziewiętnaście otworzyłam swój pierw-
+48 531 591 577 sillage.pl kontakt@sillage.pl sillage.pl sillage.pl
53
Styl życia
Pacjenci nas polecają, czyli jesteśmy skuteczni Jak właściwie otoczyć opieką pacjenta i zaoferować mu najwyższą jakość w przystępnej cenie. Czy z miłości i pasji do gór może narodzić się centrum zdrowia? Rozmawiamy z DOROTĄ MARIAŃSKĄ, współwłaścicielką Centrum Zdrowia Arle-Med. Centrum Zdrowia Arle-Med to nowa placówka medyczna w Łodzi, która pomaga pacjentom w powrocie do zdrowia. W czym konkretnie Państwo się wyspecjalizowali? To prawda jesteśmy nową placówką na łódzkiej mapie, działamy od kilku miesięcy i cały czas prężnie się rozwijamy. Stworzyliśmy to miejsce wspólnie z bardzo dobrym fizjoterapeutą Arturem Lechowskim, który od wielu lat pomaga pacjentom z Łodzi i okolic. Tylko wcześniej pracował u kogoś, a teraz wykreował wspólnie z nami centrum medyczne odpowiadające w stu procentach jego i naszej filozofii podejścia do pacjenta. Kiedy tworzyliśmy to miejsce, przyświecał nam jeden cel – pomoc pacjentom w szybkim powrocie do zdrowia, czy to po przeżytych urazach, kontuzjach, czy różnego rodzaju dolegliwościach, które uniemożliwiają nam poruszanie. Założyliśmy także, że wspierać będziemy w realizacjach różnych sportowych, czy też wyczynowych pasji. Tu zdecydowanie inspiracją był mój mąż, którego wielką pasją okazały się góry. Chce zdobyć „Koronę Ziemi” i aby to osiągnąć, musi być w doskonałej formie fizycznej i psychicznej. Przygotowania do zdobywania szczytów cały czas trwają w Arle-Med. Dostrzegliśmy również pewną niszę na rynku. Pomagamy trenującej młodzieży, nie tylko w leczeniu różnego rodzaju kontuzji, ale także odpowiednim przygotowaniu organizmu do wysiłku, którego ma się podjąć. To profilaktyka, o którą zupełnie nie dbamy na co dzień. A tymczasem organizm przygotowany do wysiłku, po pierwsze o wiele lepiej sobie z nim radzi, po drugie mniej narażony jest na wszelkie urazy i kontuzje. Podjęliśmy także decyzję o współpracy z jedną ze szkół sportowych i otoczyliśmy opieką młodych piłkarzy. Skąd pomysł na taką specjalizację? Z braku takich placówek w Łodzi i wynikających z tego dużych potrzeb, czy może z własnych pasji? I jedno i drugie. Zarówno ja, jak i moli bliscy nie raz musieliśmy skorzystać ze wsparcia fizjoterapeuty. Bywaliśmy w różnych miejscach, ale Artur okazał się jedyną osobą, która pomogła nam wszystkim. Ujęło nas jego profesjonal-
54
ne, indywidualne podejście do każdego pacjenta. Owszem placówek świadczących usługi z zakresu fizjoterapii jest w Łodzi całkiem sporo, ale w ogóle nie obawiamy się w tym zakresie konkurencji. Jesteśmy pewni, że świadczymy usługi niezwykle profesjonalne i naprawdę realnie pomagamy w szybkim powrocie do zdrowia. Mamy wielu takich pacjentów, którzy trafiali tu na wózkach, czy wsparci na kulach, a po serii zabiegów wychodzili o własnych siłach. Proszę mi wierzyć, cudownie jest patrzeć na zadowolone twarze naszych pacjentów. Każdy trafiający do nas pacjent jest dokładnie diagnozowany przez Artura i to on określa dalszą ścieżkę postępowania, jeśli potrzebuje konsultacji, na miejscu mamy lekarzy ortopedów, chirurgów, a także neurochirurga i psychoterapeutę. Ortopeda, chirurg, neurochirurg to oczywiste, a psycholog czy psychoterapeuta? Jest niezbędny, trafiają do nas pacjenci z różnymi problemami, w tym na przykład osoby trwale zmagające się z bólem, czy też takie, które doznały urazów w jakiś tragicznych okolicznościach. W tych przypadkach psycholog pomaga uporać się z traumą wywołaną przy danych zdarzeniach. Nasza pani psycholog wspiera również osoby przygotowujące się do zrealizowana swoich wyczynowych, czy sportowych pasji. Ale z naszego przytulnego gabinetu w Arle-Med i usług psy-
A sam proces rehabilitacji jak przebiega? Tu, tak jak już wspomniałam, Artur opracowuje drogę dojścia pacjenta do pełni sił. Mogę tylko powiedzieć, że jedna sesja zajmuje około dwóch godzin i podzielona jest na kilka etapów. Na pewno jest część manualna i część, w której wykorzystujemy specjalistyczny sprzęt przyspieszający regenerację. Artur z pewnością więcej o tym powie.
Faktycznie widzę tu dużo specjalistycznego sprzętu, którego zapewne nie znajdziemy w innych placówkach świadczących usługi o podobnym zakresie. Przeczytałam, że macie Państwo takie urządzenia jak usg, fala uderzeniowa, nowoczesne lasery, są też komora hiperbaryczna i namiot hipoksyjny. Czy doskonała kadra i sprzęt to właśnie jest to, czym się wyróżniacie? Na pewno tym się wyróżniamy. Kadrę mamy bardzo dobrą i nie ukrywam, że także poszukujemy kolejnych osób otwartych na współpracę z nami. Młodzi fizjoterapeuci mają świetną okazję doskonalić swoje umiejętności pod okiem Artura, któremu nie jest obca żadna z rehabilitacyjnych technik. Jak nam tłumaczy tylko ich doskonałe połączenie, może dawać świetne efekty. Nie warto upierać się przy jednej technice, bo efekty mogą być rozbieżne z oczekiwaniami. A urządzenia pomagają w szybszym powrocie do zdrowia, dobrał je Artur, a ja mu całkowicie zaufałam. Cieszę się bardzo z komory hiperbarycznej i hipoksyjnej, doskonale regeneruje się w nich organizm.
tym, byśmy szybciej wrócili do zdrowia po urazach albo przygotowali organizm do wysiłku, którego zamierzamy się podjąć.
Styl życia
choterapeuty może skorzystać każdy, kto potrzebuje pomocy w tym zakresie, także młodzież i dzieci, które po pandemii i izolacji od rówieśników zmagają się z różnymi problemami.
Z czego jest Pani najbardziej dumna w Arle-Med? Z samego miejsca, które powstało w błyskawicznym tempie, w starej łódzkiej fabryce, mieścimy się w Łódź. Work przy ulicy Dowborczyków 18. Miejsca, do którego można dotrzeć z każdego zakątka Łodzi i nie tylko. W bliskim sąsiedztwie mamy Dworzec Łódź Fabryczna. Nie ma tu żadnych kłopotów z parkowaniem, do dyspozycji jest olbrzymi parking, co jest niezwykle istotne dla pacjentów z ograniczonymi możliwościami ruchowymi. Ale najbardziej dumna jestem z faktu, że przez te kilka miesięcy działalności cały czas przybywa nam pacjentów i to takich z polecania osób, które wcześniej korzystały lub nadal korzystają z naszych usług. To najlepsza z możliwych rekomendacji, bo oznacza, że jesteśmy skuteczni. Skoro tak świetnie prosperuje centrum, to być może myślą już Państwo o kolejnym ośrodku? To nie takie proste, prowadzimy wiele działań biznesowych, które też wymagają naszej uwagi i poświecenia. Arle-Med funkcjonuje od niedawna i najpierw tutaj musimy dopracować wszystkie szczegóły. Tego wymaga świadczenie usług na poziomie premium i nie mam tu na myśli cen, bo one są u nas bardzo przystępne, a jakość świadczonych usług. Jak tu już wszystkie procesy poukładamy, to poszukamy miejsca na kolejną placówkę, ale dzisiaj trudno mi powiedzieć, czy będzie to Łódź, czy jedno z miast w Łódzkiem, a może Warszawa. Czas pokaże. Znając siebie i męża myślę, że prędzej niż później. Kochamy wyzwania, lubimy się z nimi mierzyć. Rozmawiała: Beata Sakowska Zdjęcia: Justyna Tomczak
Są tu także bardzo dobrze wyposażone sale treningowe. Czy tylko i wyłącznie służą one pacjentom, czy mogą z nich korzystać także osoby chcące po prostu zadbać o swoje zdrowie i być aktywne fizycznie? Jesteśmy centrum medycznym i nie oferujemy zajęć powszechnie dostępnych w placówkach typu fitness. Tu realizujemy zajęcia o charakterze prozdrowotnym, jak chociażby zdrowy kręgosłup. Można także skorzystać ze wsparcia trenera personalnego, ale on również nie będzie pracował nad naszą muskulaturą, ale nad 55
Styl życia
Zrozumieć potrzeby
pacjenta
Co jest kluczowym elementem w rehabilitacji? Dlaczego diagnoza jest taka ważna? Jak cieszyć się dobrą kondycją przez wiele lat? Rozmawiamy z ARTUREM LECHOWSKIM, współwłaścicielem Centrum Zdrowia Arle-Med. Czy z usług fizjoterapeuty korzystamy tylko, gdy pojawiają się problemy, najczęściej na skutek różnych urazów, czy dolegliwości bólowych? Ubolewam nad tym, ale niestety większość pacjentów trafia do fizjoterapeuty po przebytych urazach, kontuzjach lub na skutek dolegliwości bólowych. Nikt nie myśli o profilaktyce, ponieważ na nią w ogóle przez wiele lat nie zwracało się uwagi, a i teraz niewiele się w tej kwestii robi. Dla mnie profilaktyka ma ogromne znaczenie. Iluż dolegliwości moglibyśmy uniknąć, w tym tych niezwykle bolesnych, gdybyśmy profilaktycznie wybrali się do fizjoterapeuty. Ale póki nic nie boli, albo nie zdarzy się jakiś nieszczęśliwy wypadek, wydaje nam się, że wszystko jest w najlepszym porządku. Nawet nie mamy świadomości, jak długie godziny spędzone przed biurkiem wpływają na nasze stawy i tkani, jak degradują ich elastyczność. To, co trzeba robić, byśmy zaczęli myśleć o profilaktyce? Uświadamiać, edukować, ale mam takie przekonanie, że żeby coś się zmieniło w podejściu do zdrowia, to potrzebna nam jest chyba zmiana pokoleniowa. My w każdym aspekcie zaniedbujemy swoje zdrowie, nie robimy nawet podstawowych badań profilaktycznie raz do roku. Jedynie osoby uprawiające amatorsko różne dyscypliny sportu są nieco bardziej świadome. Co jest kluczowym elementem rehabilitacji? Najważniejszą rzeczą i to w każdej gałęzi medycyny jest diagnostyka. Dlatego właśnie na nią kładziemy w Arle-Med bardzo duży nacisk. Czasami, zanim w ogóle przystąpimy do zabiegów, spędzam z pacjentem godzinę w gabinecie. Rozmawiamy, analizujemy, szukamy zdarzeń z przeszłości, które mogły wpłynąć na obecną sytuację zdrowotną. Robimy różne testy, sprawdzamy, jakie jest napięcie mięśniowe, ja działa układ nerwowy. Pacjent musi wiedzieć, co dzieje się z jego ciałem i do 56
jakich wyników dążymy, co chcemy osiągnąć, dzięki serii różnych zabiegów. Jeden z australijskich profesorów ujął to doskonale: jak rozumiemy, to co diagnozujemy i jak mamy dobry warsztat pracy, to fizjoterapia robi się wtedy całkiem prosta. Dobra diagnostyka jest podstawą wszystkiego. Czy rehabilitacja ograniczająca się do wizyty w gabinecie jest wystarczająca, czy pacjent powinien być także aktywny w domu? Także w domu pacjent powinien być aktywny. Wiadomo, że nie wykona tych wszystkich zabiegów, które dostępne są w naszym centrum, bo nie dysponuje odpowiednim sprzętem. Ale ćwiczenia zalecane przez fizjoterapeutę nie powinny przecież stanowić problemu, a na pewno wspomogą proces dochodzenia do zdrowia w szybszym tempie. Dlatego edukujemy pacjentów na każdy etapie rehabilitacji, tłumaczymy, że teraz pracujemy z tkanką na podłożu strukturalnym, kiedy zabiegi wykonujemy manualnie, potem na podłożu motorycznym, gdy pacjent ćwiczy na sali pod okiem fizjoterapeuty, kolejnym etapem jest aspekt regeneracyjny, w którym wspierają nas różne urządzenia. Te wizyty trwają u nas z reguły około dwóch godzin i nie zalecamy, aby odbywały się codziennie. Podczas kolejnej wizyty sprawdzamy, kontrolujemy, co uległo poprawie, nad czym jeszcze musimy popracować i przykładowo zmieniamy zakres ćwiczeń i aspekt regeneracyjny. Zawsze prosimy, by pacjent ćwiczył w domu, według naszych zaleceń. Wspomniał Pan o urządzeniach wspierających waszą pracę. Jaki to konkretnie sprzęt? Tak to sprzęt najnowszej generacji. Mamy świetne usg, z którego korzystamy, gdy potrzebujemy szybko zweryfikować lub postawić właściwą diagnozę. Lasery o dużej mocy, komory hiperbaryczną i hipoksyjną. Tę drugą wykorzystujemy, gdy są jakieś problemy z płucami oraz gdy chcemy przygotować organizm do wspi-
Styl życia
Co trzeba robić, żeby cieszyć się dobrą kondycją przez wiele lat? Dbać o równowagę psychiczną. Każdy musi znaleźć na to swój sposób. Ja akurat doskonale relaksuję się podczas wędrówek po górach, polecam każdemu. Lubię spędzać aktywnie czas z moimi dziećmi, często wspólnie jeździmy też na wyprawy rowerowe. Po takim wysiłku czuję się doskonale i gotowy jestem do dalszych wyzwań. Dobrostan naszej psychiki jest niezwykle istotny, czasami warto trzasnąć tymi drzwiami. Rozmawiała: Beata Sakowska Zdjęcie: Justyna Tomczak
naczki w bardzo wysokich górach. Jako jedyni mamy ją w Łodzi. W drugiej doskonale regenerują się tkanki. W dotlenionym organizmie szybciej zachodzą procesy związane z gojeniem. To także nowość w ofercie rehabilitacyjnej, niewiele placówek to oferuje. Przeczytałam jeszcze, że dysponujecie unikatowym sprzętem do dekompresji kręgosłupa. Brzmi złowieszczo? Dekompresja kręgosłupa to nieinwazyjna alternatywa dla operacji chirurgicznych, która łagodzi dolegliwości bólowe kręgosłupa, niezależnie od stopnia nasilenia objawów. Terapia łączy w sobie zaawansowaną terapię manualną z leczeniem bólu pleców bez stosowania leków. Dekompresja kręgosłupa ma na celu odciążenie oraz uwolnienie struktur nerwowych i tkanek miękkich kręgosłupa w pozycjach uśmierzających ból, które można zastosować w niezliczonych kombinacjach w zależności od stanu pacjenta. Co jest dla Pana najważniejsze w pracy z pacjentem oprócz diagnostyki, o której już wspomnieliśmy? To, żeby pacjent doskonale zrozumiał, z czym ma problem. Jeśli rozumie, co dzieje się w jego organizmie i dlaczego, bardzo dobrze układała się wówczas współpraca między nami. Pacjentem trzeba się zainteresować, rozmawiać z nim, tłumaczyć, a nie dzień za dniem wykonywać te same zabiegi, nawet nie sprawdzając, czy one w ogóle pomagają. U nas nie ma rutyny, wszystkie zabiegi dopasowujemy do aktualnych potrzeb pacjenta. To on i jego zdrowie są dla nas najważniejsze. Czego uczy Pan młodych fizjoterapeutów trafiających do centrum? Przede wszystkim odpowiedniego podejścia do pacjenta oraz analizowania każdego przypadku i dociekliwości. Muszą dokładnie zrozumieć, jak mogą pomóc danemu pacjentowi. Nie zachęcam też do fascynacji tylko jedną techniką, co staje się coraz bardziej popularne i modne w naszym zawodzie, jak chociażby terapie manualne. Powinniśmy znać wiele technik i umieć je dostosować do problemu, z którym zgłosił się dany pacjent.
Centrum Zdrowia Arle-Med Łódź, ul. Dowborczyków 18 42 200 60 60 arle-med arle.med 57
Styl życia
Bądź ekspertem
w swojej dziedzinie, myśl, poszukuj, kreuj! Czy każdy może być kreatywny i myśleć twórczo? Jak przekuć pasję w biznes? Co to jest 4K? O to pytamy MONIKĘ JUST, trenerkę kreatywności i twórczego myślenia, coacha, doktora nauk społecznych w zakresie pedagogik twórczości, właścicielkę Just4Creativity.
Jest Pani trenerką kreatywności i twórczego myślenia. Czym jest kreatywność i na czym polega twórcze myślenie i czym różni się od normalnego myślenia? To dobre i szerokie pytanie. Współczesny świat stawia przed nami coraz więcej wyzwań wymagających od nas kreatywnego i twórczego myślenia. To nie tylko życie codzienne, ale i przełomowe osiągnięcia ludzkości. Badanie przestrzeni kosmicznej, odkrycia w medycynie, branży IT. Zaledwie kilkanaście lat temu niewielu z nas wyobrażało sobie tak wielu nieprzebranych możliwości telefonu, w którym praktycznie mamy cały świat. Teraz na arenę coraz śmielej wkracza sztuczna inteligencja, która z jednej strony ułatwia nam życie, z drugiej wywołuje lęk. Te rozwiązania, charakteryzujące się nowością, użytecznością i trafnością nie wydarzyłyby się, gdy ich twórcy działali jedynie w obrębie pewnych schematów myślowych i nie prezentowali postawy twórczej. Kreatywność jest zdolnością ludzkiego umysłu do generowania pewnego rodzaju rozwiązań, strategii, idei, pomysłów albo też wymyślenia jakiegoś konceptu, który możemy wprowadzić w życie codzienne lub zawodowe. Na przykład, gdy chcemy zaprojektować własny dom, urządzić mieszkanie, usprawnić pracę firmy lub wprowadzić innowacyjny produkt na rynek. Myślenie twórcze pozwala jednostce lub zespołom na stawianie pytań, poddawania gotowych rozwiązań w wątpliwość, dokonywania odkryć, przełomowych rozwiązań, które wzbogacają wiedzę powszechną na całym świecie. Przykładowo, jeśli naukowiec dzięki nieszablonowemu myśleniu odkryje jakiś lek lub sposób leczenia danej choroby, zyska na tym cały świat, a dotychczasowe dane zostaną uzupełnione o nowe treści. Twórcze myślenie może mieć różną postać i przejawiać się w wielu dziedzinach działalności człowieka. Twórczy umysł pozwala 58
próbować patrzeć na temat z kilku stron, a wyniki obserwacji składać w jedną całość. Jest napędem rozwoju, sprawia, że społeczności rozwijają się i kreują innowacje. Nawet w obliczu szybko rozwijającej się sztucznej inteligencji, to właśnie kreatywność pozostaje niezastąpioną kompetencją charakterystyczną dla gatunku ludzkiego. Kreatywność jest jedną z czterech kluczowych kompetencji obok komunikacji, kooperacji i krytycznego myślenia. To tzw. 4K współczesnego świata. Jak dla mnie to złożona postawa życiowa. reatywność głównie kojarzy nam się z artystami. Czy tylK ko im jest ona dana, czy każdy z nas może się jej nauczyć? Każdy z nas urodził się z ogromnym potencjałem do wymyślania i wyobrażania sobie różnych rzeczy. Każdy z nas nosi w sobie potencjał do rozwoju kreatywności, który może być zablokowany przez ograniczające przekonania lub blokujące środowisko. Wystarczy popatrzeć na to, co potrafią kreować niczym nieskrępowane jeszcze dziecięce umysły. Potem niestety trafiamy w system edukacyjny, gdzie rzadko kiedy lub w niewystarczająco w pełny sposób pobudzane jest myślenie twórcze, pytajne, promowana edukacja ku mądrości. I ta nasza naturalna kreatywność, zdolność do generowania niebanalnych pomysłów, tworzenia trafnych analogii i metafor, z czasem po prostu słabnie. Na szczęście w każdym momencie można ją pobudzić albo się jej nauczyć. Każdy ma potencjał kreatywny, każdy z nas ma zdolność do wymyślania pewnych rozwiązań, które są akceptowane społecznie, użyteczne, funkcjonalne, które mogą cieszyć oko, serce, duszę. Błędne przypisywanie jej wyłącznie wybitnym umysłom jest związane z faktem, że trudno nam uwierzyć, że tym osobom udało się połączyć
pokonując wewnętrzne bariery i hamujące przekonania. Podstawowy proces edukacji dorosłego człowieka i małego dziecka jest pewną stałą - żeby coś zrozumieć i wejść w to, trzeba to poznać i doświadczyć. Zawsze byłam otwarta i bardzo ciekawa świata, ciągle było mi mało. Szukałam nieustannie czegoś nowego. Teraz prowadzę także szkolenia z myślenia wizualnego – graficznej wizualizacji myśli klamrując te różnorodne doświadczenia. To wszystko wynikało i wynika nieustannie z ciekawości, otwartości na różnorodność, świata obrazów, dzieł i ludzi.
A co ze szkołą, czy tam można rozwinąć kreatywność? Zdecydowanie tak. To jest właśnie nasze zadanie, żeby stworzyć warunki kreatogenne, w których człowiek mógłby w naturalny sposób rozwijać własną kreatywność, tworzyć, dociekać, badać, kwestionować, kojarzyć, transformować, rozwiązywać problemy. Tak jak robią to dzieci przez tworzenie i zadawanie własnych pytań i szukanie na nie odpowiedzi: Dlaczego biedronka ma piegi? Ile kropek na biedronce oznacza jej wiek? Skąd bociany wiedzą, jak odnaleźć drogę do domu? Dlaczego pranie wysycha? To jest naturalna ciekawość dziecka, która powinna być rozwijana i podtrzymywana w duchu wartości uczenia się, gdzie jest miejsce na współpracę i współtworzenie, stawianie hipotez, szukanie odpowiedzi, badanie, weryfikowanie, ocenianie i rozwijanie wszelkich kompetencji miękkich, które są potrzebne w świecie dziecięcym i w świecie ludzi dorosłych.
Opowiada Pani z taką pasją o swojej pracy, chyba bardzo ją Pani lubi? Tak, jestem fanką swojej pracy. Kocham ją, a ona mnie. Wiem, że mogę pomóc wielu osobom i firmom w pobudzaniu kreatywności i twórczego myślenia, które przełożą się nie tylko na rozwój, ale i konkretne zyski. Znam wiele przyjaznych technik pobudzających twórcze myślenie, pozwalających na rozwój bądź wzmocnienie tych kompetencji. Sama nieustannie się rozwijam, a człowiek i jego potrzeby jest zawsze w centrum mojej uwagi. Pamiętaj, nie musisz być ekspertem we wszystkim, bądź ekspertem w swojej dziedzinie. I tego właśnie się trzymam.
Styl życia
twórcze podejście z ciężką pracą i wiedzą w swoich dziedzinach, co zaowocowało przełomowymi odkryciami, wynalazkami czy dziełami. Każdy jest kreatywny, ale nie każdy posiada wystarczającą wiedzę i odwagę, by tę kreatywność wykorzystać. Kiedy odkrywamy swoje pasje, talenty, zamiłowania, rzadko kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, że można je przekuć, chociażby w dobrze prosperujący biznes. Aby to uczynić, potrzebna jest odwaga, otwartość na doświadczenia, zaangażowanie i gotowość do wyjścia ze swojej strefy komfortu.
Rozmawiała: Beata Sakowska Zdjęcia: Justyna Tomczak
Pracodawcy oczekują kreatywności od swoich pracowników. Prowadzi Pani szkolenia, warsztaty z zakresu rozwijania kompetencji miękkich, twórczego rozwiązywania problemów. Jak wygląda taka praca z biznesem? W każdej branży staram się sprowokować do tego, aby praca w firmie, przestrzeni biznesowej, była tą, która przynosi radość, codzienne zadowolenie i oczywiście zyski. Która pozwala być innowatorem, pozwala na życie z pasją i w pełni. Kreatywność polega na kontrolowaniu procesów myślowych i używaniu narzędzi, które pozwalają na tworzenie nowych pomysłów, także biznesowych. Efektywnie prowadzony biznes to ten, który potrafi zaskoczyć, który dostarcza emocji, nowych odczuć, czerpie z tego, co go otacza, dlatego przekazując uczestnikom szkoleń wiedzę na temat twórczego myślenia i ukazując praktyczne wykorzystanie nieszablonowych narzędzi, torujemy wspólnie drogę do przewagi konkurencyjnej danej organizacji, przedsiębiorstwa, instytucji. Poprzez działania z poziomu dedukcji, skojarzeń, transformacji, abstrahowania z użyciem analogii i metafor, uruchamiam wyobraźnię, którą ma każdy z nas. Nie znam badań, w których byłoby pokazane, że istnieje ktoś, kto nie ma wyobraźni lub wyobrażeń. Jak zainteresowała się Pani tą dziedziną, skąd się wzięła kreatywność w Pani życiu? Zawsze interesował mnie człowiek i rozwój osobisty. Jako dziecko z ogromną energią i wielką radością słuchałam innych w mojej opinii „egzotycznych”, tworzyłam pastelami portrety, śpiewałam, grałam na gitarze, z czasem pojawiła się przygoda z teatrem. Doświadczałam, eksplorowałam i nieustannie uczyłam się, wykorzystując swoje „tu i teraz”,
+48 603 88 22 84 monika.just@just4creativity.pl just4creativity.pl
59
Styl życia
Nie ilość, a jakość Jak pogodzić macierzyństwo z prowadzeniem biznesu, nie zagubić się w świecie nowych technologii i znaleźć balans pomiędzy pracą a życiem rodzinnym opowiada ELŻBIETA TUMIŁOWICZ-SPYCHAŁA, właścicielka Agencji Hostess i Modelek Embassy, Agencji Wawamodels, zarządzająca dwoma salami zabaw dla dzieci w Porcie Łódź i IKEA. Mama Jagody i Olka. ce byli zadowoleni, a dzieci miały poczucie, że uczestniczą w czymś ciekawym, unikatowym. Dodam tutaj, że nasza przestrzeń jest w dużej mierze oparta o zasady zrównoważonego rozwoju. Dbamy również o stronę wizualną naszych sal zabaw, ponieważ dzieci od najmłodszych lat uczą się estetyki przez przebywanie w przyjaznej, miłej dla oka przestrzeni. A co się zmieniło od naszego ostatniego wywiadu? Czy prowadzenie sal zabaw ma wpływ na działania Twoich agencji? Rzeczywiście cztery lata temu zależało mi na podkreśleniu faktu, że prowadzę agencję hostess i zatrudniam tysiące osób rocznie, rekrutuję aktorów, epizodystów, statystów do reklam, obsługuję konferencje i targi oraz prowadzę szereg usług outsourcingowych. I to się nie zmieniło - agencje działają prężnie. Z wieloma klientami współpracujemy od lat. Agencje i sale zabaw działają równolegle, koordynowane przez inne wykwalifikowane osoby. Teraz jestem na etapie, w którym robię to, co lubię. Chcę, żeby to, co osiągnęłam miało jak najlepszą jakość, dbam o dobre relacje z klientami, pracownikami. Chcę tworzyć miejsce, które dla mnie i moich partnerów jest ostoją i daje poczucie bezpieczeństwa w tych zwariowanych, pędzących czasach. To samo założenie mam w domu – chcę, by moja rodzina znalazła tu spokój i wytchnienie. Po raz pierwszy rozmawialiśmy cztery lata temu, wtedy prowadziłaś agencję hostess i modelek, rekrutowałaś obsadę reklam TV oraz prowadziłaś agencję zatrudniającą osoby z obszaru sprzedaży. Teraz poszerzyłaś działania o prowadzenie przestrzeni dla dzieci. Czy wpływ na to miało macierzyństwo, czy chęć znalezienia nowego wyzwania? Prowadzenie sal zabaw dla dzieci znajdowało się zawsze w obszarze moich marzeń i afirmacji. Port Łódź Junior i Smalandia istniały jako miejsca, w których można zostawić dziecko pod opieką animatorów, a samemu/samej wybrać się na kawę czy zakupy. Przejmując ich prowadzenie, skupiłam się w dużej mierze na rozwoju i edukacji dzieci. Razem z Zuzią Potacką i Asią Wojenką (managerkami sal) oraz animatorkami i animatorami staramy się, aby dzieci wychodziły od nas z wysokim poczuciem własnej wartości, zdobytego nowego doświadczenia, z myślą, że czegoś się nauczyły, że chcą do nas wrócić. Nasi podopieczni tworzą więc prace plastyczne, uczestniczą w pogadankach, animacjach ruchowych i muzycznych. Każdy tydzień ma swój motyw przewodni. Wymyślamy naprawdę dużo, aby rodzi-
60
Czyli można powiedzieć, że zwolniłaś? Zwolniłam to za duże słowo. Raczej nabrałam uważności na każdej wykonywanej czynności oraz urealniłam swoje siły i zasoby. W dzisiejszym świecie robimy kilka rzeczy naraz. Uczę się tego, by koncentrować swoją uwagę i energię na jednej konkretnie wykonywanej czynności, bez rozpraszaczy. Zarówno w pracy, jak i w domu. Staram się również nie podejmować działań ponad moje siły, a delegować je zaufanym osobom. Skupiam się i koncentruję swoją uwagę, czas, emocje na tym, co już mam. Nie pędzę po więcej. Myślę, że etap gonitwy życiowo-biznesowej jest już za mną i to jest cudowne uczucie, chociaż nie stronię od wyzwań. Największym, które miałam ostatnio, było otwarcie jednej z sal zabaw w momencie, kiedy moje młodsze dziecko było malutkie. Dzięki uprzejmości i otwartości administracji Portu Łódź pogodzenie tych dwóch obszarów było możliwe do zrealizowania.W domu z mężem nieustannie się wspieramy, a dodatkowo pomagają nam nasi najbliżsi – cudowni rodzice, a także nasza niania. Tworzymy razem doskonałą sieć wsparcia. Cieszę się, że mam wokół siebie tak cudownych ludzi, dzięki nim niemożliwe staje się możliwe.
Wiadomo, że dzieci dzisiaj nieco inaczej spędzają wolny czas, mają na wyciągnięcie ręki dostęp do wielu technologii i to chyba za bardzo zdominowało ich życie? Zdecydowanie, nowa technologia jest potrzebna i jest nieodłączną częścią naszego życia i życia naszych dzieci. One już inaczej odbierają świat. Ale bardzo ważne jest to, aby rodzice mieli kontrolę nad treściami, z którymi nasze dzieci mają do czynienia. Pokazujmy dzieciom, co jest rozwijające, a co wpływa na nie negatywnie. Ustalmy ramy czasowe korzystania z urządzeń mobilnych. Myślę, że to jest kluczowe. Tłumaczenie jest o wiele lepsze niż zabranie dziecku tabletu czy telefonu. Pamiętajmy o tym, że dzieci przyglądają się nam. Widząc rodzica scrollującego Instagram, same będą to robiły i odwrotnie, jeśli widzą rodzica poszukującego rozwijających treści, same po nie sięgną.
Styl życia
Co ze swojej strony możesz poradzić kobietom, które prowadzą swój biznes lub pracują na wyższych stanowiskach i patrzą na macierzyństwo jak na pewne ograniczenie? Budujcie sieć wsparcia i pamiętajcie, że wychowanie dzieci nie jest tylko Waszym obowiązkiem. Dzieci są obojga rodziców. Rozmawiajcie o wychowaniu i podziale obowiązków ze swoim partnerem, nie bójcie się prosić o wsparcie najbliższych - dziadków i innych członków rodziny. Dzięki temu dzieci będą bardziej otwarte. Szczęśliwa mama to taka, która spędza efektywny czas z dziećmi, ale czasem ten czas poświęci dla siebie, pójdzie na jogę, na kurs, zdobędzie awans w pracy. Nie bójcie się tym cieszyć, nie miejcie wyrzutów sumienia. Wtedy dzieci też zupełnie inaczej się
Jak radzisz sobie z dzisiejszym światem, ze wkraczającą coraz bardziej technologią? Na lodówce co roku wieszamy listę naszych marzeń oraz listę rzeczy do zrealizowania. W tym roku wśród postanowień jest ograniczenie do niezbędnego minimum korzystania z mediów społecznościowych oraz ograniczenie do zera korzystania z telefonów komórkowych przy dzieciach. Tego staramy się trzymać, choć nie zawsze się udaje. Nie prowadzę samodzielnie firmowych social mediów, mam wyłączone wszelkie powiadomienia z komunikatorów oraz aplikacji związanych z tym obszarem, mój osobisty profil na Instagramie jest dostępny tylko dla znajomych. Wolę poprzez rozmowę być na bieżąco z moimi przyjaciółmi, niż obserwować ich życie z poziomu relacji z Instagrama. wychowują. Mają dobry wzorzec do naśladowania - osobę, która dba o siebie w tej samej mierze jak o nie i po prostu lubi siebie. Oczywiście nie zawsze się tak da, często kobiety czują eksploatację obowiązkami domowymi, ale mając wyżej wymienione wskazówki z tyłu głowy, łatwiej jest wrócić na dobre tory. Należy tutaj poruszyć też inny aspekt, o którym rzadko się mówi. Ojcowie również padają ofiarą dyskryminacji, tylko w innej formie. Wielu ojców chciałoby zdecydowanie więcej czasu poświęcać dzieciom, jednak ze względu na przeładowanie obowiązkami zawodowymi nie mają takiej możliwości. Rzadko się zdarza, żeby pracodawcy brali pod uwagę fakt, że mężczyźnie urodziło się dziecko i on teraz będzie chciał i może trochę musiał ten czas poświęcić rodzinie. Nie pomaga im również prawo. Twoja praca w dużej mierze oparta jest o zarządzanie zasobami ludzkimi. Czy w obliczu nowych technologii czujesz zagrożenie, że roboty/urządzenia zastąpią ludzi? Nie da się ukryć, że zauważam taką tendencję: mamy kasy samoobsługowe, hologramy witające nas i machające do nas na lotniskach, maszyny wydające próbki produktów, standy rejestrujące uczestników konferencji itd. Natomiast pomijając aspekt wadliwości tych urządzeń, ludzie, a w szczególności dzieci są spragnione kontaktu z drugim człowiekiem. Takim z krwi i kości, który jest inteligentny emocjonalnie, reaguje w adekwatny sposób. Więc obawy chowam do kieszeni na przyszłe czasy.
Co dzisiaj dla Ciebie jest najważniejsze w prowadzeniu biznesu? Jestem bardziej ułożona, uporządkowana, spokojna w tym, co robię. Zawsze najbardziej zależało mi na tworzeniu najlepszych relacji z naszymi partnerami biznesowymi i z osobami, które zatrudniamy. I to pozostało niezmienne. Ważniejsza od tego, ile zarobimy w danym roku, jest jakość i czystość relacji, poczucie, że tworzymy razem coś naprawdę ciekawego, jakościowego i unikatowego. Lubię i doceniam każde z moich działań. Mogę powiedzieć, że jestem spełniona biznesowo. Ale najbardziej uwielbiam wracać po pracy do mojej rodziny. Rozmawiał: Damian Karwowski Zdjęcia: Justyna Tomczak
Agencja Hostess i Modelek Embassy 797 127 775 biuro@embassy.com.pl embassy.com.pl
wawamodels.pl
61
Styl życia
Niezapomniane
doświadczenie, czyli jak stworzyć event doskonały Nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Zorganizuje świetny event skrojony na miarę potrzeb, który zadowoli najbardziej wymagających. A jak zabierze się za promocję miejsca, to sukces gwarantowany. Rozmawiamy z AGNIESZKĄ MANIOS, właścicielką agencji eventowo-marketingowej Hero Event. Idealna okazja na organizację eventu to… …każda okazja jest świetna do tego, żeby zorganizować event. Zaczynając od firmowych jubileuszy, integracji, świętowania wyjątkowego sukcesu, po docenienie zespołu, czy po prostu po to, by mile spędzić ze sobą czas. W Hero Event największą popularnością cieszą się tematyczne imprezy plenerowe, które organizujemy kompleksowo. I mimo że realizujemy ich naprawdę sporo, to bardzo dbamy o to, aby każdy scenariusz był unikalny. Zawsze musi odpowiadać celom danej firmy, angażować wszystkich uczestników, generować pozytywne emocje i dostarczać niezapomnianych wrażeń, a jednocześnie spójnie korespondować z otoczeniem. A macie swoją przestrzeń do organizacji tego typu dużych wydarzeń plenerowych? Od tego roku mamy własną, unikatową i klimatyczną przestrzeń, którą nazywaliśmy Przystanek PRL – choć sama tych czasów nie pamiętam (śmiech), to charakterystyczne atrybuty, akcesoria, czy pojazdy są mi bliskie ze względu na swoją specyficzną energię. W Teodorach, koło Łasku, gdzie mieści się Przystanek, mamy duży wyodrębniony teren z dala od gapiów i tłumów ludzi. Zgromadziliśmy tam wiele pamiątek z tamtych lat i w organizowanych tam eventach staramy się do nich nawiązywać lub je wykorzystywać. Wszyscy goście są zachwyceni. Z tego, co wiem, to jedyne takie miejsce w Łódzkiem, więc serdecznie zapraszam zainteresowanych. Co stanowi o tym, że event zakończy się sukcesem? Na ten końcowy sukces składa się naprawdę wiele elementów, więc już na etapie planowania warto zadbać o dobrą komunikację, byśmy mogli je przygotować zgodnie z przyjętym założeniem i budżetem, który niejednokrotnie ewoluuje. Ważne jest spełnienie oczekiwań klientów, ale warto im też doradzić, podpowiedzieć, bo czasami pomysły bywają irracjonalne /ma być czołg, to będzie!/ – takie też spełniamy, choć pamiętamy, że budżet nie jest z gumy. Na pewno event musi tworzyć spójną całość. Przy planowaniu takiego wydarzenia niezbędna będzie kreatywność odmieniana przez wszystkie przypadki. Warto też zadbać o charyzmatycznego prowadzącego, który nawet najbardziej opornych porwie do zabawy. 62
Styl życia
No i dobre jedzenie oraz napoje, to zdecydowanie podstawa wszystkich biznesowo-integracyjnych przedsięwzięć. A to, co najważniejsze – pogoda – zawsze dopisuje, bo i ją uwzględniamy w zamówieniu. (śmiech) Zimą też organizujecie imprezy w plenerze? To tak samo dobry czas, jak każdy inny, nie ma co się ograniczać. Jak jest trochę śniegu, można przecież zorganizować świetny kulig zakończony ucztą z grzańcem i pieczonymi kiełbaskami przy ognisku. Nie każda z firm poszukuje sztampowych rozwiązań odbywających się w klimatyzowanych salach z plastikowymi ozdobami – wyjdźmy czasem poza standardy. Integracja na łonie natury może przynieść o wiele więcej korzyści. Dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych. Zawsze powtarzam klientom, że jak mają najdziwniejsze prośby, będą chcieli helikopter, samolot, szczudlarzy w kosmicznych strojach, nie ma problemu, ja im to wszystko załatwię. Czego teraz klienci oczekują od firm organizujących eventy? Pomysłowości, a często powrotu do minionych lat. Oczekują, że agencje eventowe będą proponować innowacyjne i interaktywne rozwiązania, które mogą wyróżnić ich wydarzenia i będą w stanie zaskoczyć uczestników oryginalnymi pomysłami. Szukają wyjątkowych doświadczeń, które zapadną w pamięci uczestników. Z tego co wiem, zajmujesz się także marketingiem miejsc i obiektów. Tak tworzę eventy, które promują obiekty, bądź tworzę marketing miejsc, obiektów, po to by stawały się bardziej popularne. W tych działaniach, w których wyznacznikiem jest wzrost rozpoznawalności miejsca, a co za tym idzie osób je odwiedzających, skupiam się przede
wszystkim na emocjach. To one w głównej mierze wpływają na zachowania konsumentów. Zależy mi przede wszystkim na dostarczaniu wartościowych doświadczeń związanych z danym miejscem. Tworzę narracje oparte na emocjach i nie zatracam w nich autentyczności. Zajmowałam się między innymi marketingiem Dobronianki od momentu jej powstania do marca tego roku. W tym czasie obiekt rozrósł się fenomenalnie, odwiedzają go tysiące osób, a socjale gromadzą tysiące obserwujących. To niejedyny obiekt, którym opiekuję się marketingowo, dbam jeszcze m.in. o Ostoję Ldzań, wspomniany Przystanek PRL i kilka innych projektów, o których nie mogę jeszcze nic powiedzieć, ale na pewno usłyszycie niebawem.
Rozmawiała: Beata Sakowska Zdjęcia: Justyna Tomczak
Hero Event +48 696 463 624 biuro@heroevent.pl heroevent.pl HeroEventPoland heroevent
63
Styl życia
Siła tkwi w naturalnym pięknie Medycyna estetyczna ma być bezpieczna i estetyczna. I nie ma w niej miejsca na trendy. Zdrowy wygląd skóry i dobrze dobrane zabiegi do pacjenta obronią się na lata – mówi PAULINA KUBIK, lekarz medycyny estetycznej i rodzinnej, właścicielka kliniki Perfect Med. za trendami. Zdrowy wygląd skóry i dobrze dobrane zabiegi do pacjenta obronią się na lata. A doklejanie czegoś na siłę nigdy nie będzie ani piękne, ani estetyczne, ani tym bardziej zdrowe. Od jak dawna specjalizuje się Pani w tej dziedzinie medycyny? Medycyną estetyczną zajmuję się od 2010 roku, jestem również specjalistą medycyny rodzinnej, co pozwala mi holistyczne podejść do problemów pacjentów. Skóra jest największym narządem, jaki posiadamy, dlatego zajmowanie się nią nie jest przejawem próżności, tylko troski o nią.
Medycyna estetyczna z każdym rokiem zyskuje na znaczeniu, czy to oznacza, że coraz bardziej dbamy o siebie, że wygląd ma dla nas olbrzymie znaczenie, czy zaczęliśmy czuć się nieatrakcyjni? Medycyna estetyczna faktycznie zyskuje z roku na rok na znaczeniu i wynika to z wielu powodów. Codziennie media, a szczególnie social media, na wiele sposobów pokazują nam osoby, które korzystają z zabiegów medycyny estetycznej i jak świetnie po nich wyglądają. Nie mówię tu o zabiegach, które zaburzają wolumetrię twarzy, jak zbyt duża czerwień wargowa, zbyt wystające kości policzkowe, czy przerysowane podbródki, które moim zdaniem niewiele mają wspólnego z estetyką. Z zabiegów chętnie korzystają też celebryci, influencerzy. Patrząc na ten piękny, niejednokrotnie jeszcze podkoloryzowany różnymi filtrami świat, zaczynamy się porównywać i uświadamiamy sobie, że trzeba zadbać o siebie. Absolutnie nie ma w tym nic złego. Jest oczywiście spore grono osób, które nie muszą podglądać innych, tylko same świadomie od lat dbają o jakość swojej skóry, ponieważ to wiąże się z ich dobrym samopoczuciem i atrakcyjnością. I to jest zdrowe podejście do medycyny estetycznej. Mnie nie zależy na tym, żeby pacjentów zmieniać na siłę, tylko na ich naturalnym, atrakcyjnym wglądzie. Ich skóra ma być zdrowa, o odpowiedniej strukturze i bez przebarwień. Medycyna estetyczna ma być bezpieczna i estetyczna, nie podążać 64
W ostatnich latach popularność medycyny estetycznej znacząco wzrosła. Wzrosła też wiara w to, że czyni prawdziwe cuda. Jak bezpiecznie korzystać z jej dobrodziejstw? Jesteśmy lekarzami, nie cudotwórcami. Nie mamy żadnej czarodziejskiej różdżki. W moment nie odbudujemy tego, co uczynił czas i inne czynniki, jak używki, długotrwały stres, czy promieniowanie słoneczne. Skóra potrzebuje czasu na przebudowę, jedno spotkanie to zdecydowanie za mało. Dlatego z reguły proponuję serię zabiegów dopasowanych do potrzeb danego pacjenta. Szyjemy zabiegi na miarę. Czy wobec tego medycynę estetyczną można porównać do mody? W modzie co i rusz pojawiają się nowe trendy, ale od lat najbardziej broni się elegancja i prostota. Delikatny w dotyku kaszmirowy sweter czy jedwabna chusta o nieskazitelnej strukturze nigdy nie przestaną być modne. O to samo chodzi w medycynie estetycznej, żeby ta jakość naszej skóry była nieskazitelna przez lata, aby nie trzeba było jej ukrywać pod wieloma warstwami kosmetyków. Odpowiednio zadbana skóra zapewnia nam naturalne piękno, które wystarczy tylko podkreślić tuszem do rzęs i delikatną pomadką. Z jakich zabiegów w Perfect Med najchętniej korzystają panie? A może panowie też mają swoje ulubione zabiegi? Panowie coraz częściej zaczynają odwiedzać gabinety medycyny estetycznej i dobrze, bo panie lubią przebywać w towarzystwie zadbanych mężczyzn. Korzystają z zabiegów niwelujących zmarszczki, leczą też nadpotliwość oraz łysienie androgenowe. Panie, jak pokazują
Jakie zabiegi Pani lubi najbardziej wykonywać? Przede wszystkim te rewitalizujące skórę, mające na celu przebudowę, zagęszczenie i poprawienie jej jakości oraz zabiegi wolumetryczne, które odbudowują objętość. Jednak zawsze podkreślam, że zabieg musi być dobrany do potrzeb pacjenta. Co się dzieje, kiedy przychodzi pacjent i mówi, że chce skorzystać z konkretnego zabiegu, a Pani widzi, że nie powinien? Rozmawiam, tłumaczę, wyjaśniam. Jestem lekarzem i po pierwsze mam nie szkodzić pacjentowi. Odmówiła Pani doktor kiedyś wykonania zabiegu? Tak. Jeśli widzę, że nie osiągnę efektu, po jaki pacjent przyszedł, że jego oczekiwania są niespójne z tym, co prezentuje anatomia i moje możliwości albo zabieg nie jest wskazany dla tego pacjenta, to odmawiam jego wykonania. Czy medycyna estetyczna jest dla każdego? Tak dla każdego, niezależnie od płci czy wieku, koloru skóry, zawsze zabieg dobiera się do potrzeb pacjenta. Mamy pacjentów bardzo młodych, którzy borykają się z problemami typu trądzik, różnego rodzaju alergiami, przesuszeniem skóry, jak i wielu pacjentów w wieku bardzo dojrzałym, którym przeszkadza to, że skóra traci na objętości, jest zbyt pomarszczona i szara. W każdym wieku trzeba zadbać o siebie, atrakcyjność wpływa na poczucie naszej wartości. Nie chcemy czuć się źle we własnym ciele. Kto wykonuje zabiegi w Perfect Med? Zajmujemy się medycyną estetyczną, więc zabiegi z tego zakresu wykonuje tylko i wyłącznie lekarz. Pamiętajmy o tym, że to zabiegi wiążące się z przerwaniem ciągłości skóry, z iniekcją substancji bezpośrednio do tkanek, ale również podawaniem leków, jakim jest, chociażby toksyna botulinowa, dlatego zawsze powinny być wykonywane przez lekarza.
ingerencji, boją się igieł, ukłuć, tego, że mogą pojawić się chwilowe siniaki, czy obrzęki.
Styl życia
badania, niwelują zmarszczki i wypełniają czerwień wargową. W naszym gabinecie natomiast najczęściej chcą zadbać o okolice oczu i pozbyć się lwiej zmarszczki, tej występującej między brwiami.
Medycyna estetyczna w Polsce z każdym rokiem bardzo się rozwija. Powstaje wiele nowych technologii i urządzeń, które pozwalają lekarzom realizować mało inwazyjne i bardzo skuteczne zabiegi. Co w nowoczesnych technologiach jest ważne dla Pani? Technologia pozwala nam na niesamowitą precyzję, i to jest niezwykle dla mnie istotne. We wszelkich urządzeniach, którymi wspomagamy się na co dzień w naszej pracy, możemy bardzo dokładnie dobrać parametry do potrzeb danego pacjenta. Co jest dla Pani najważniejsze w tej pracy? Wiedza. Jeśli lekarz mówi, że wie wszystko, to pora odejść z tego zawodu. Nieustanne podnoszenie kwalifikacji jest niezwykle istotne po to, abym mogła świadczyć moim pacjentom usługi najwyższej jakości, korzystając z najnowszych medycznych osiągnięć. W Perfect Med można także skorzystać z porad innych specjalistów. Jak Pani dobierała zespół? Miałam marzenie, żeby połączyć medycynę estetyczną z ogólną i zapewnić naszym pacjentom konsultacje z różnych dziedzin, z kosmetologii, diabetologii, dietetyki, ortopedii, neurologii, fizjoterapii, osteopatii. Pracują tu świetni specjaliści w swoich dziedzinach z dużym doświadczeniem, otwarci na podnoszenie kompetencji, ale przede wszystkim z holistycznym podejściem i ogromną empatią do pacjentów.
Rozmawiała: Beata Sakowska Zdjęcia: Justyna Tomczak
Dlaczego to takie ważne? Większość pacjentów w klinikach medycyny estetycznej, to osoby po pięćdziesiątym roku życia, które już borykają się z chorobami przewlekłymi typu nadciśnienie, cukrzyca, niedoczynność tarczycy. Tylko lekarz potrafi zakwalifikować takiego pacjenta do odpowiedniego zabiegu, tak aby mu w żaden sposób nie zaszkodzić. Po pierwsze nie szkodzić, już o tym mówiłam. Dlaczego niektórzy boją się zabiegów medycyny estetycznej? Z różnych względów, jedni będą obawiać się takiego stygmatyzmu, że zostają uznani przez środowisko za próżną osobę. Tymczasem dbanie o skórę nie jest niczym złym, jest wręcz wskazane, tak jak stosowanie leków na różne choroby. Nie bójmy się krytyki innych, bierzmy pod uwagę to, co dla nas jest najważniejsze. Są też pacjenci, którzy zwyczajnie lękają się jakiejkolwiek
Perfect Med Paulina Kubika Łódź, ul. Gimnastyczna 116 +48 510 698 008 gabinet@perfectmed.pl perfectmed.pl perfectmed
65
Spotkanie
Enjoy Your Look Dzięki nam Łódź staje się piękniejsza!
Salon urody Enjoy Your Look przy Żeromskiego 53 w Łodzi to nowe miejsce na kosmetycznej mapie miasta. Działa od niedawna, a oferuje usługi kosmetyczne, fryzjerskie i podologiczne. O tym, dlaczego warto je odwiedzić i z jakiej oferty można skorzystać, opowiada MARIIA SHEVCHENKO, właścicielka salonu. Świetnie zrobione paznokcie, piękna fryzura, idealnie wycieniowane brwi, do tego makijaż na różne okazje… To wszystko w jednym miejscu. Kobiety doceniają taki full service? Od początku miałam plan, żeby stworzyć salon, w którym dostępne będą różne rodzaje usług. Mamy coraz mniej czasu, więc szukamy miejsc, w których podczas jednej wizyty można skorzystać z wielu różnych zabiegów. Udało się zebrać zespół świetnych specjalistek, które potrafią ułożyć fryzurę i zrobić brwi, zadbać o paznokcie i dobrać make-up. W ostatnim czasie otworzyliśmy pracownię podologiczną, którą prowadzi wykwalifikowana specjalistka. Wszystko w jednym miejscu. Klientek mamy coraz więcej, więc chyba mogę powiedzieć, że nasza rozbudowana oferta się przyjęła. Salon dał się już poznać z wysokiego poziomu świadczonych usług. Kto tworzy zespół Enjoy Your Look? To grupa fantastycznych kobiet! Przywiązuję ogromną wagę do jakości usług, które oferujemy, dlatego cieszę się, że udało mi się ściągnąć do Enjoy Your Look wyjątkowych profesjonalistów – osoby odpowiedzialne, inteligentne, wesołe i ambitne. One wiedzą, czego chcą, wyznaczają sobie cele i dążą do nich. Sama stale pracuję nad rozwojem osobistym oraz zawodowym i tego samego oczekuję od mojego zespołu. Dlatego ważne są dla nas rozwój, edukacja oraz poznawanie i korzystanie z nowoczesnych technologii, które wzbogacają kosmetologię. Osobiście duży nacisk kładę na relacje międzyludzkie. Szacunek i zaufanie to dla mnie podstawowe wartości, które odgrywają ważną rolę w kontaktach z rodziną, z przyjaciółmi, a także z pracownikami i klientami. Czy w usługach beauty, podobnie jak na rynku modowym, ważne są aktualne trendy czy bardziej liczą się przyzwyczajenia – klientki chętniej wybierają nowe fryzury czy kolor paznokci, czy raczej pozostają przy dotychczasowych stylizacjach? Akurat teraz możemy mówić o modzie na metamorfozy, czyli nowoczesne fryzury, oryginalne stylizacje, odważne koloryzacje włosów, a u mężczyzn brodę i długie fryzury. Ale moda na klasykę też nie przeminęła. Wciąż wiele osób wybiera klasyczne fryzury i make-up zamiast ekstrawaganckich nowinek. Są też kobiety, 66
i jest ich coraz więcej, które nie przejmują się trendami i opiniami o tym co modne, a co nie. Wybierają to, co się im akurat najbardziej podoba i proszą o taką fryzurę, brwi, rzęsy, kolor paznokci i makijaż, w których czują się dobrze. I to jest świetne, bo najważniejsze jest, aby mieć swój styl i być pewnym siebie. Wtedy każdy wygląd będzie na czasie. No dobrze, ale co jest dziś modne w stylizacji paznokci, brwi, rzęs i makijażu? Minimalizm, czyli jak najmniejsza ingerencja w naturalny wygląd. Najważniejsze są zdrowa skóra, lśniące włosy i zadbane paznokcie. We fryzurach obowiązują stonowana kolorystyka, płynne przejścia i jednolite odcienie z refleksami. Panie wybierając technikę farbowania z transparentnym efektem i nie starają się za wszelką cenę ukryć siwizny. Dostrzegam również spore zapotrze-
Spotkanie
a także po wyglądzie naszych chłopaków, mężczyzn i mężów. Są elegancko ostrzyżeni, zadbani i modnie wyglądają. Również w naszym salonie mężczyźni nie są rzadkością. A z jakich zabiegów najchętniej korzystają panowie w Enjoy Your Look? Panowie przychodzą do nas po modną fryzurę, korzystają z zabiegów regulacji brwi, a także z manicure i pedicure.
bowanie na taką pielęgnację włosów, która sprawia, że wyglądają na zdrowe i nawilżone. Tak samo w manicure. Do paznokci obowiązują bazy do hybryd w wielu naturalnych odcieniach. Z kolei w przedłużaniu rzęs ważny jest efekt anime. Które z oferowanych zabiegów są najczęściej wybierane przez klientki? Koloryzacja włosów, przy czym warto podkreślić, że specjalizujemy się w blondach oraz naturalnym przedłużaniu rzęs. Pożądane są także usługi na cztery ręce, na przykład manicure i pedicure jednocześnie, albo manicure i brwi, czy też manicure i koloryzacja. To świetny sposób na zaoszczędzenie czasu. Przychodząc do Państwa, należy wybrać jeden konkretny zabieg, czy można skorzystać z pakietu kilku różnych? W Enjoy Your Look można przyjść na jeden zabieg, ale można też skorzystać z kilku. Można także kupić bon podarunkowy, ulubione kosmetyki na prezent, wykupić pielęgnację domową dla siebie lub obdarować nią kogoś. Można też wpaść na pyszną kawę, na rozmowę i na własne oczy zobaczyć, jak pracujemy, jakich używamy kosmetyków, a przy okazji je kupić. Na wizytę w salonie kosmetycznym decydują się osoby w różnym wieku, a kiedy najlepiej pierwszy raz wybrać się do gabinetu kosmetycznego? Nikt nigdy nie określił do kiedy nie wolno, ani od kiedy można zacząć chodzić do kosmetyczki. Pewnie dla jednych będzie to kilkanaście lat, a powodem na przykład studniówka, a dla innych dwadzieścia kilka i ślub. Osobiście nie widzę niczego złego w tym, żeby już od najmłodszych lat dzieci razem z mamami przychodziły do salonu. Dzięki temu już od dzieciństwa będą się przyzwyczajały do dbania o siebie i zwracały uwagę na swój wygląd.
Pochodzi Pani z Ukrainy, od czterech lat wraz z rodziną mieszka w Łodzi. To dobre miejsce do prowadzenia biznesu i do życia? Kiedy wraz z rodziną zdecydowałam się na przeprowadzkę do Polski, na miejsce do nowego życia wybraliśmy Łódź. Był to nasz świadomy wybór i nigdy go nie żałowaliśmy. Przez ten czas poznaliśmy historię miasta, zwiedziliśmy łódzkie muzea, a kiedy dowiedzieliśmy się, że to jedno z najbardziej zielonych miast w Polsce, to odwiedziliśmy wszystkie parki. Nasze dzieci chodzą do polskich szkół, a mnie udało się ukończyć szkołę policealną i uzyskać polski dyplom. Wiem, że Łódź to obecnie jedno z najdynamiczniej rozwijających się polskich miast. Gdzie indziej może byłoby lepiej, ale my nie narzekamy. Ciężko jest być emigrantem w Polsce? Jest dużo łatwiej, gdy się patrzy na życie pozytywnie. Na szczęście cała nasza rodzina to urodzeni optymiści. Wierzymy, że to nie miejsce czyni człowieka pięknym, ale człowiek sprawia, że miejsce jest piękne. Poza tym nie ma sensu opisywać sytuacji osób, które wybrały życie na emigracji. Ten, kto tego nigdy nie doświadczył nie zrozumie, a ten kto sam był emigrantem, wie, jak jest. A Łodzi jestem wdzięczna za gościnę i za ludzi, których tu spotkałam. Rozmawiał: Robert Sakowski Zdjęcia: Paweł Keler
Enjoy Your Look
Z badań statystycznych wynika, że dziewięćdziesiąt procent klientów salonów kosmetycznych to kobiety. Dlaczego mężczyźni unikają gabinetów kosmetycznych? Nie znam statystyk, ale z obserwacji i doświadczenia mam inne wnioski. Mężczyźni coraz chętniej odwiedzają salony kosmetyczne. To widać po liczbie barberów,
Łódź, ul. Żeromskiego 53 +48 666 895 425 Enjoyyl2023@gmail.com Enjoyourlook enjoy.yourlook enjoyyourlook.booksy.com
67
Spotkanie
Ślub i wesele w otoczeniu kwiatów!
Wraz z pomysłem na organizację tak podniosłej uroczystości w głowach rodzi się wiele pytań, w tym również o kwiaty. Jaki bukiet będzie najlepiej pasował do kreacji panny młodej? Czy przy jego wyborze kierować się całą oprawą uroczystości? Czy świadkowa też powinna mieć bukiet, jeśli tak to jaki? Jakie bukiety podarować rodzicom w podziękowaniu za wszystkie lata? Kogo jeszcze z ważnych uczestników uroczystości przyozdobić kwiatami? Czy samochód też dekorować? Jakimi kwiatami udekorować salę weselną? Uff… Ślub, niby prosta sprawa, a pytań co niemiara. Zacznij-
68
my zatem od odpowiedzi na podstawowe kwestie: kogo i jakimi kwiatami warto przyozdobić podczas ceremonii ślubnej? Jakie kwiatowe ozdoby zaplanować na uroczystość? Podstawowa rzecz to bukiet ślubny i kwiaty na głowę panny młodej. Bez tego trudno sobie wyobrazić uroczystość. Kolejne bukiety powinny czekać na świadkową i druhny, dla których dodatkowo warto przygotować wianki lub opaski z kwiatowymi przypinkami. Jeżeli planujemy, aby panna młoda idąc do ołtarza stąpa-
Kwiaty to nieodłączny element ślubu i wesela. Towarzyszą młodej parze podczas ceremonii zaślubin, są wręczane jako prezent, a także zdobią salę weselną. Jednak wybór kwiatów na tę wyjątkową uroczystość to nie lada wyzwanie. Zależy od gustu, budżetu, od motywu przewodniego, od trwałości roślin, a także od daty ślubu.
ła po płatkach róż, nie można zapomnieć o wianku z kwiatów na głowie dziewczynki, która będzie płatki rozsypywać. Nie zapomnijmy też o babciach i mamach państwa młodych. Im również warto zafundować na przykład drobne przypinki z kwiatami. Pamiętajmy jednak, że kwiaty panny młodej powinny być najokazalsze. Warto też wybrać na bukiety druhen kwiaty w jaśniejszych kolorach, a na bukiet panny młodej nieco ciemniejsze. Świadkowa powinna mieć inny bukiet niż druhny. Pozostałe dekoracje należy zamówić z kwiatów w jasnych kolorach. Czy dla męskiej części uroczystości ślubnej warto przygotować ozdoby z kwiatów? Jak najbardziej! Przydadzą się w butonierce pana młodego, świadka oraz drużbów, a także ozdobią garnitury dziadków i ojców. Dla panów warto przypiąć goździki, róże i storczyki. Męskie butonierki przyczepia się bezpośrednio do garnituru, natomiast
Jaki bukiet dla panny młodej? Można powiedzieć, że najlepiej jak
Studio Florystyki Ślubnej
będzie szyty na miarę potrzeb panny młodej, tak jak sukienka. Warto jednak pamiętać o kilku podstawowych zasadach. Kwiaty należy dobierać w zależności od efektu, na którym nam zależy. Jak zastosujemy zasadę kontrastów, kompozycja będzie bardziej nowoczesna. Klasyczny bukiet z pięknych eustom nie będzie pasował do ekstrawaganckiej kreacji. Kwiaty i suknia powinny ze sobą harmonijnie współgrać. Warto postawić na kwiaty tego samego gatunku, które mogą różnić się odcieniem. Można też wybrać kwiat, który będzie przewodnim. Najlepiej w ślubnych bukietach prezentują się róże angielskie, peonie, klasyczne róże i goździki. Są dostępne przez cały rok i występują w wielu kolorach. Popularne są też eustomy, hortensje, frezje i dalie. Jako zielone dodatki najczęściej pojawiają się eukaliptusy, monstery, liście anturium i aralii. Ponadczasowym bukietem na pewno będzie kompozycja z róż.
Łódź, ul. Tatrzańska 30
Jeśli planujecie wesele w sielskim klimacie, można pokusić się o bukiet ze słoneczników wzbogacony kłosami pszenicy. Ślubne bukiety mogą oczywiście występować w różnych formach. I tu jest naprawdę w czym wybierać.
Styl życia
damskie mogą być przyczepiane na szpilce albo na przykład wiązane na nadgarstku. Jeżeli udało się uporać z wyborem kwiatów dla bohaterów i najważniejszych gości weselnych, to teraz można zająć się kwiatowymi ozdobami na ceremonię i przyjęcie. W tym przypadku warto zainwestować w dekorację ołtarza i przestrzeni wokół niego, przyozdobić ławki i świece. Do tego warte rozważenia są róże, stokrotki, gardenie i wiele innych. Z kolei w sali weselnej należy pamiętać o kwiatowych dekoracjach na stoły biesiadne oraz stół kawowy, nie powinno ich zabraknąć w słodkim kąciku i przy barze. Tu warto postawić na róże i piwonie lub wybrać coś delikatnego i świeżego, na przykład hortensje. No i ostatnia dekoracja z ważnych, to kwiaty na tort. Wcześniej należy ją jednak uzgodnić z cukiernią.
Dekoracja uroczystości Należy podkreślić, że coraz większą uwagę przywiązujemy obecnie do odpowiedniej dekoracji kościołów czy ślubów na łonie natury. Tu warto zadbać o to, by całość prezentowała się spójnie i była wyjątkową ozdobą. Pamiętajmy o tym, że taka dekoracja ma wydobyć piękno wnętrza, a nie je przysłonić. Inaczej udekorujemy kościoły nowoczesne, a inaczej drewniane. W drewnianych, zabytkowych kościółkach najlepiej postawić na prostotę, tu dobrze sprawdzi się sama natura, bez tiulowych ozdób. W nowoczesnych możemy stworzyć dekorację z użyciem geometrycznych stojaków na kompozycje kwia-
+48 42 676 21 62
69
Styl życia
Formy bukietów ślubnych Arm bouquet
Aranżacja układana na przedramieniu panny młodej z kwiatów o długich łodygach luźno związanych ozdobną wstążką.
Berło
Bukiet stworzony z kwiatów smukłych o długich łodygach i zdecydowanie jest przeznaczony dla odważnych, wysokich i smukłych panien młodych.
Biedermeier
Klasyka wybierana bardzo często przez panny młode. Tradycyjny model kuli to rozwiązanie pasujące do każdego stylu wesela i do każdego rodzaju sukni.
Composite
To małe dzieło sztuki, gdyż kompozycję tworzy kwiat, który nie występuje w rzeczywistości! To połączone płatki większej ilości kwiatów.
Kaskada
Kompozycja o spływającej formie. Do kaskadowych bukietów używa się kilku rodzajów kwiatów, często są to nietypowe okazy.
Mufka
Świetny wybór na zimowy ślub! Wiązanka okryje ręce, a przy tym będzie wyglądała ciekawie.
Nosegay
Ten niewielki, lekki bukiet o okrągłym kształcie. Stworzony jest najczęściej z jednego gatunku kwiatów, a ich łodygi są mocno związane wstążką.
Pomander
Zawieszona na nadgarstku lub trzymana w dłoni panny młodej kula z kwiatów.
Nieregularny
To artystyczny nieład doskonale wpisujący się w modny styl boho lub rustykalny.
70
towe. Same kompozycje powinny być lekkie formą i przestrzenne. Częstym dodatkiem są rozsypywane płatki róż wzdłuż alejki ławek. Prym w dekoracjach wiedzie minimalizm. Delikatne dekoracje przy ławkach, zazwyczaj w formie małych bukiecików z kwiatów lub samej zieleni, z wiszącą delikatną wstążką. Sala weselna, restauracja, plenerowy namiot lub dworek – wszystkie te miejsca mogą stać się niezwykle klimatyczne i pełne uroku. Kluczem do sukcesu jest zastosowanie odpowiednich dekoracji, które będą pasowały do stylu uroczystości oraz klimatu, jaki ma w sobie wybrany lokal. Kwiaty stanowią kluczowy element dekoracji, dlatego warto, aby na każdym stole znalazły się piękne kwiatowe kompozycje. Większa wiązanka powinna zdobić stół, przy którym zasiądzie para młoda, mniejsze zaś – pozostałe stoły weselne. O ile niskich kompozycji kwiatowych może być naprawdę wiele na stole i prezentuje się to świetnie, o tyle gąszcz roślin w wysokich naczyniach nie prezentuje się dobrze – przede wszystkim ogranicza widoczność, a poza tym zaburza proporcje. Jakie kwiaty wybrać do dekoracji? Najlepiej sprawdzą się goździki, eustomy, frezje, róże, gipsówka, hortensje, tulipany, storczyki, sło-
Studio Florystyki Ślubnej
Jesień Wrzośce, goździki, róże, dalie, jarzębina, alstromerie, begonie, astry. Zima Hiacynty, tulipany, amarylisy, poinsecje, ciemierniki, goździki, róże, gerbery, lilie, hortensje. Wiosna Tulipany, bez, narcyzy, frezje, jaskry, konwalie, fiołki, żonkile, kalie. Lato Róże, lawenda, słoneczniki, hortensje, gipsówki, gardenie, dalie, piwonie, ostróżki, aksamitki, chabry, nasturcje, frezje.
Styl życia
Kwiaty na różne pory roku
neczniki, wrzosy, lawenda, jaskry, margaretki, fuksja, ostróżka. Bukiet ślubny, dekoracja kościoła, sali weselnej, jak można jeszcze wykorzystać kwiaty podczas ślubnej uroczystości? Inne sposoby, to przede wszystkim dodatki, jak butonierki dla pana młodego, czy korsarze – bransoletki kwiatowe dla świadkowej. Kwiatami można także przyozdobić samochód młodej pary – bukiecikami na klamkach i masce samochodu. Kwiaty są także doskonałym prezentem na podziękowania dla rodziców i dziadków. Mogą to być standardowe bukiety ślubne albo, modne obecnie flowerboxy czy skrzynki kwiatowe. Niektóre panny młode decydują się także na kwiatowy wianek na głowę. Kwiaty od gości Wiązanka na ślub nie może być przytłaczająca. Najbezpieczniejszym wyborem będą więc kwiaty w pastelowych kolorach, szczególnie białe, herbaciane i jasnoróżowe. Zieleń cięta delikatnie przełamie pastele. Należy unikać ciemnych kolorów, a w szczególności czerwonych róż, które zarezerwowane są na inne okazje. Oprócz kolorów i gatunków kluczowym w wyborze kwiatów na ślub jest styl, czyli motyw przewodni wesela. O ile ogromna dowolność doboru kwiatów towarzyszy w stylu boho, rustykalnym, wiejskim czy też industrialnym, to już w stylu glamour ma ściśle określone normy. W tym przypadku zaleca się kwiaty takie jak róże oraz lilie. I pamiętajmy jeszcze, by unikać w takich kompozycjach kwiatów mających silną woń, sztucznie barwionych, czy z brudzącymi pyłkami. Wyjątkowy ślub Marzysz o wyjątkowej oprawie kwiatowej ślubu! Zapraszamy do Studia Florystyki Ślubnej mieszczącego się w Kwiaciarni sieci H. Skrzydlewska przy ul. Tatrzańskiej 30. Ślubne kompozycje zamawiać można także w pozostałych Kwiaciarniach sieci H. Skrzydlewska.
Łódź, ul. Tatrzańska 30
+48 42 676 21 62
71
Styl życia
E-BOOK,
czyli 5 powodów dlaczego warto go wydać?
Czy potrzebujesz wzmocnić swoją markę osobistą? Pragniesz w skondensowanej formie przekazać innym posiadaną wiedzę? Chcesz na tym zarobić? Jeżeli odpowiedzieliście na te pytania twierdząco, to znaczy, że powinniście poważnie zastanowić się nad napisaniem i wydaniem książki. Myślicie, że to przerasta Wasze możliwości? Nieprawda! E-book jest w zasięgu każdego. Każdy, kto zawodowe życie związał z przekazywaniem swojej wiedzy innym wie, jak trudne jest to w realizacji. Seminaria, wykłady, bezpośrednie spotkania z zainteresowanymi, to podstawowe sposoby, które pozwalają dotrzeć do odbiorców. Problemem jest niewielki zasięg takich spotkań i ograniczona liczba słuchaczy. Potraktujmy to jako wyzwanie i znajdźmy sposób na dotarcie do znacznie liczniejszego audytorium. W jaki sposób? Najlepiej w formie książki elektronicznej czyli popularnego e-booka, w którym – w usystematyzowany sposób – przekażemy swoją wiedzę wszystkim, którzy zechcą skorzystać. Czym jest e-book i dlaczego warto go mieć? Jeżeli dotarliście do tego miejsca, to znaczy, że jesteście zainteresowani taką formą prezentacji swojej wiedzy. A jeżeli tak, to spróbujmy zdefiniować czym jest e-book i jakie są jego podstawowe zalety. Otóż e-book to wersja książki zapisana w postaci pliku elektronicznego, który można czytać na różnego rodzaju urządzeniach, takich jak komputer, tablet, czytnik e-booków lub smartfon. W przeciwieństwie do tradycyjnych książek, e-booki nie wymagają druku i fizycznej dystrybucji, dzięki czemu ich wydanie zwykle jest znacznie tańsze od klasycznej książki, a przy tym jeszcze bardziej przyjazne dla środowiska. Na tym można by skończyć, ale przecież nie o zalety e-booka chodzi (o to też), ale przede wszystkim o odpowiedź na pytanie postawione w tytule. A zatem…
LIFE Agencja Medialna
72
5 powodów dlaczego warto napisać i wydać swój e-book Wizerunek E-book pozwala na zaprezentowanie posiadanej wiedzy i umożliwia zbudowania wizerunku eksperta w określonej dziedzinie. Daje również potencjalnym klientom merytoryczną wiedzę i stwarza okazję do zdobycia większego zaufania do nas i naszej firmy. Marketing E-book jest doskonałym narzędzie w marketingu treści. Może być wykorzystywany w kampaniach e-mailowych, na stronie internetowej, w mediach społecznościowych itp. Jeżeli dodatkowo zaoferujemy go za darmo, a jego zawartość będzie miała wysoką jakość, rozwiąże problem, sprawi, że potencjalni klienci czegoś się nauczą, to zyskamy ich sympatię i polecą nas innym. Sprzedaż E-book może być narzędziem pozwalającym zwiększyć sprzedaż wytwarzanych usług i produktów. Jeżeli za darmo przekazujemy kawałek swojej wiedzy, która w jakiś sposób pomaga ludziom, to z pewnością będą oni zainteresowani tym, co znajduje się w naszej ofercie komercyjnej. Traktujmy zatem e-book jako inwestycję, która przy niewielkich nakładach, może dać spore zwroty.
509 499 400 lifeam.pl
Baza klientów E-book pomaga zbudować bazę klientów, ponieważ w zamian za dostęp do niego, możemy poprosić zainteresowanych o dane kontaktowe. W przyszłości pozwoli nam to wysyłać im ofertę handlową z propozycją współpracy, bądź skorzystania z proponowanych produktów i usług. Pasywny dochód E-book, który zawiera wartościową wiedzę, może zdobyć popularność, co sprawi, że będziemy mogli rozważyć jego sprzedaż lub udostępnić go w zamian za opłatą. Może zatem stać się naszym dodatkowym źródłem dochodu. Zaufaj profesjonalistom! Jeżeli dotarliście do tego miejsca to znaczy, że jesteście tuż przed podjęciem decyzji o napisaniu i wydaniu e-booka. Jak na dłoni widać, że dzięki niemu możemy sobie pomóc. Warto jednak pamiętać, że nie sam e-book jest kluczem, lecz zawarta w nim treść. A zatem jeżeli nie czujecie się na siłach, aby samemu to zrobić, skorzystajcie z profesjonalistów, którzy mają duże doświadczenie w tworzeniu treści. Polecamy się! Od lat zajmujemy się tworzeniem treści na zamówienie. Również e-booków. Nasze prace zawsze są oryginalne i przemyślane, a treści zapadają w pamięć czytelników.
Styl życia
PRZYSTANEK PRL! To miejsce jest stworzone do eventów
Dlaczego warto zorganizować eventy firmowe w plenerze? Co je wyróżnia od tych organizowanych w zamkniętych pomieszczeniach? Jak wybrać miejsce na taką imprezę? Miejsca za długo szukać nie musicie, ponieważ mamy dla Was IDEALNE. Przystanek PRL znajdujący się w Teodorach (tuż przy trasie S8) koło Łasku to doskonała eventowa miejscówka. To rozległy teren z zielenią, altaną, stołami biesiadnymi w czerwono-białą kratę oraz miejscem na ognisko. Jest tu też całkiem sporo pamiątek z okresu PRL-u, ale jeśli gdzieś macie w domu relikty z przeszłości, to śmiało możecie nimi dopełnić znajdującą się tutaj kolekcję. Jesteśmy sentymentalni. Lubimy wracać do miłych wspomnień. Do beztroskich zabaw na świeżym powietrzu, w gronie wspaniałych przyjaciół z dala od wszelkich udogodnień, które oferuje nam „ekspresowy”, współczesny świat. Duży teren większa swoboda Eventy plenerowe w ostatnich latach cieszą się rosnącą popularnością. Ich podstawową zaletą jest bliskość natury i niezwykle inspirujące otoczenie – plener daje organizatorom imprez prawdziwe pole do popisu! Dlatego tak chętnie na świeżym powietrzu organizowane są premiery nowych produktów, konferencje, jubileusze, integracje zespołowe, a nawet wystawne gale i bankiety. Takie wydarzenia na długo pozostają w pamięci, a szczególnie te z odrobiną
wspomnień z minionych lat, jakie oferuje jedyne takie miejsce w Łódzkiem – Przystanek PRL. Dlaczego? Ponieważ na tak rozległym terenie może zapewnić o wiele więcej atrakcji niż w zamkniętym pomieszczeniu, wystarczy spojrzeć na zdjęcia. To pozwala tworzyć bardziej różnorodne i elastyczne wydarzenia. Uczestnicy mają również większą swobodę poruszania się i eksploracji terenu. Ponadto przebywanie na świeżym powietrzu wpływa pozytywnie na zdrowie i samopoczucie, co z dozą dobrego humoru i nietuzinkowych atrakcji otrzymacie pod wskazanym adresem. Moc atrakcji A jakie atrakcje eventowe można zorganizować w plenerze? Całe mnóstwo przeróżnych aktywności sportowych od klasycznych gier sportowych typu piłka nożna, siatkówka, które można urozmaicać na różne sposoby, po nieco bardziej zabawne – jak bieg w parach w spodniach zszytych nogawkami, czy z dmuchaną lampą. W wymyślaniu integracyjnych zabawa jedyne, co nas może ograniczyć to własna wyobraźnia. Dużym zainteresowaniem zapewne cieszyć będą się atrakcje artystyczne, wspólne malowanie, czy tworzenie jakichś dzieł małych dzieł sztuki z tego, co znajdzie się w pobliżu, nauka tańca, czy wokalne popisy.
Nie wiesz, od czego zacząć organizację – to nie problem właściciele terenu prowadzą także firmę eventową Hero Event, więc bez problemu przygotują Wam wymarzoną imprezę od A do Z. Wam tylko pozostaje dobra zabawa w pięknych okolicznościach przyrody. Nie zastanawiajcie się zbyt długo. Dzwońcie!
Teodory 36B, 98-100 Łask / tylko 35 km od Łodzi/ +48 664 73 77 70 prlprzystanek
73
Kultura
TEATROPOLIS 2024.
Więcej spektakli! Wielkimi krokami zbliża się druga edycja Festiwalu Sztuki Aktorskiej TEATROPOLIS, wielkiego święta teatru, który zagościł w Łodzi dzięki dwóm osobom: Krzysztofowi Witkowskiemu i Andrzejowi Sewerynowi. Bez pierwszego TEATROPOLIS w ogóle nie byłoby, bez drugiego nie byłby to festiwal aż tak wybitny.
74
będziemy realizować wspólnie z Andrzejem Sewerynem – mówi Krzysztof Witkowski, prezes spółki Virako, inwestora Monopolis i inicjator festiwalu.
Kultura
O sztuce aktorskiej napisano już tak wiele, że trudno do tego dołożyć cokolwiek oryginalnego. Zacytujmy zatem Andrzeja Seweryna, który równo trzydzieści lat temu w jednym z wywiadów tak opowiadał o aktorstwie: „Tego zawodu nie da się zdefiniować. Nie intelekt jest gwarancją powodzenia w aktorstwie. Często, przeciwnie, on przeszkadza. To zawód pełen sprzeczności. Czyż nie jest to rzecz tajemnicza, że publiczność na widok jednego aktora milknie, a nie zauważa wejścia innego”. Podczas TEATROPOLIS nie ma możliwości, żeby nie zauważyć aktorów i ich gry. Jeszcze trudniej uniknąć emocji, które dzięki swojej sztuce aktorskiej potrafią przekazać publiczności. Ten festiwal z natury rzeczy ma bowiem dwóch bohaterów: aktorów i widzów. Ci pierwsi pokazują publiczności swój trudny do określenia aktorski kunszt, ci drudzy, pełni emocji, ze wzrokiem skierowanym na scenę, obserwują te tajemnicze rzeczy. I jedni i drudzy są tak samo ważni, bo przecież teatr bez widza byłby tylko pustą salą, a bez aktorów straciłby całą swoją tajemniczość.
Debiut dla młodych, Open dla wszystkich Za wcześnie jest także, by mówić o tym, kto wystąpi podczas drugiej edycji festiwalu. Do organizatorów docierają jednak informacje, że zainteresowanie wśród teatrów i artystów jest duże. Zgłoszenia przyjmowane są w dwóch kategoriach: Debiut, skierowany do absolwentów szkół teatralnych, którzy nie skończyli jeszcze 26 lat oraz Open, przeznaczona dla artystów bez ograniczeń wiekowych. Laureaci obu kategorii mogą liczyć na nagrody finansowe. 20 tysięcy złotych przeznaczono dla zwycięzcy w kategorii Open, a 10 tysięcy w kategorii Debiut.
Kultura i teatr w Monopolis mają znaczenie W życiu każdego, kto kocha teatr, są spektakle i artyści, o których się nie zapomina. Dla których chodzi się do teatru na tę samą sztukę po kilka czy kilkanaście razy. Którzy swoją charyzmą i profesjonalizmem zarażają innych i sprawiają, że teatr i aktorstwo nabierają wyjątkowego znaczenia. To właśnie dzięki nim możemy przeżywać chwile wzruszeń i radości, a od najmłodszych lat rozwijać wrażliwość. I taką właśnie sztukę fundują nam organizatorzy drugiej edycji TEATROPOLIS. Festiwal TEATROPOLIS to projekt teatralny, który w marcu tego roku zagościł na kulturalnej mapie Łodzi i Polski. Jego inicjatorem jest Krzysztof Witkowski, prezes Virako, inwestora Monopolis, a funkcję dyrektora artystycznego objął Andrzej Seweryn, wybitny polski aktor. – Kultura to bardzo ważny fragment działalności Monopolis. Świadczy o tym mnogość wydarzeń kulturalnych, które inicjujemy we wnętrzach dawnego Monopolu Wódczanego od początku działalności kompleksu. Jestem przekonany, że festiwal doskonale wpisuje się w kulturalny krajobraz Monopolis, Łodzi i Polski, a dla gości odwiedzających Scenę Monopolis jest uzupełnieniem dotychczasowej oferty teatralnej, muzycznej i kulturalnej – tak w Krzysztof Witkowski tłumaczy ideę festiwalu.
Udział spektaklu w festiwalu mogą zgłaszać jego producenci lub wykonawcy. Zgłoszenia należy nadsyłać do 15 listopada br. Więcej o warunkach uczestnictwa w festiwalu TEATROPOLIS można znaleźć w regulaminie, umieszczonym na stronie organizatora: https:// monopolis.pl/teatropolis-regulamin.
Cały tydzień w teatrze Przygotowania do drugiej edycji wydarzenia rozpoczęły się zaraz po zakończeniu pierwszej, co tylko daje pewność, że teatr, a szerzej kultura i wspierające ją działania to słowa, które w Monopolis mają znaczenie. Organizatorzy nie zdradzają jeszcze zbyt wielu festiwalowych szczegółów, ale niektóre są już znane. Tym razem festiwal potrwa o dwa dni dłużej – od 22 do 27 marca, a miłośnicy teatru będą mogli obejrzeć aż dziesięć spektakli! - Niesieni dobrą energią, która wytworzyła się w pierwszej edycji, kontynuujemy TEATROPOLIS i pracujemy nad kolejną edycją festiwalu. Jesteśmy przekonani, że podobnie jak w tym roku, będzie to wielkie święto teatru, z jeszcze większymi emocjami. Nasz festiwal
TEATROPOLIS to nie tylko teatr - Pierwsze wydanie TEATROPOLIS to były piękne chwile zarówno dla jego organizatorów, jak i dla publiczności. Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że uczestniczyliśmy w wielkim święcie teatru, o czym z jednej strony świadczy zainteresowanie publiczności, a z drugiej wysoki poziom prezentowanych przedstawień. Podczas drugiej edycji festiwalu jeszcze większy akcent położymy na aktorstwo i na sztukę aktorską. Szczególnie serdecznie zapraszam do Łodzi, do Monopolis młodych artystów i młodzież szkół teatralnych. Nie stawiamy żadnych barier, każde zgłoszenie będzie tak samo ważne. Przy ocenie będziemy zwracać uwagę przede wszystkim na aktorstwo – zachęca do udziału w wydarzeniu Andrzej 75
Kultura
Artystów, którzy zaprezentują się w drugiej odsłonie festiwalu, poznamy dopiero w połowie stycznia przyszłego roku. Jednak już dziś można powiedzieć, że przez siedem dni na deskach Sceny Monopolis będą działy się rzeczy magiczne. Ogromna różnorodność spektakli, talenty z ogromną wrażliwością sceniczną zgromadzone w jednym miejscu, to z pewnością powód do dumy dla pomysłodawców i twórców TEATROPOLIS. Organizatorzy przewidują także jeszcze więcej wydarzeń towarzyszących. Podczas wszystkich festiwalowych dni, publiczność będzie mogła aktywie uczestniczyć w spotkaniach i rozmowach z aktorami, reżyserami oraz dziennikarzami. – Chcemy, aby druga edycja TEATROPOLIS była jeszcze bardzie interaktywna i jeszcze mocniej angażowała festiwalową publiczność. Chcemy także zaprosić do udziału w festiwalu studentów szkół teatralnych z całej Polski, dla których udział w wydarzeniu może być interesującym doświadczeniem – wyjaśnia Barbara Otto, dyrektor marketingu w spółce Virako. Nagrody dla wyjątkowych artystów Warto przypomnieć i podkreślić, że pierwsza edycja TEATROPOLIS spotkała się z wyjątkowym przyjęciem nie tylko łódzkiej publiczności, ale też z przytupem wpisała się w kulturalny krajobraz Polski. Festiwal stał się tym samym doskonałym uzupełnieniem dotychczasowej oferty teatralnej, muzycznej i kulturalnej. Widzowie pierwszej edycji festiwalu mogli obejrzeć osiem spektakli, które wystąpiły w dwóch kategoriach: Debiut i Open. Przypomnijmy, że podczas pierwszej edycji festiwalowe jury w składzie: Andrzej Seweryn, Dorota Kędzierzawska, Robert Więckiewicz, Katarzyna Janowska i Krzysztof Witkowski nagrodziło aż trzy przedstawienia. W kategorii Debiut nie przyznano nagrody głównej, za to wyróżniono dwa spektakle: „Miłość Ci wszystko wypaczy” w wykonaniu Barbary Saneckiej, Łukasza Walczaka i Kamila Olczyka oraz „Mięso” w wykonaniu Tamary Yelchaninovej. W kategorii Open Grand Prix otrzymał spektakl „Zapowiada się ładny dzień” w wykonaniu Joanny Gonschorek, która reprezentowała Teatr Modrzejewskiej z Legnicy. Ze względu na bardzo wysoki i wyrównany poziom artystyczny wszystkich spektakli zaprezentowanych w kategorii Open, jury postanowiło pozaregulaminowo przyznać dwa honorowe wyróżnienia. Za wykreowanie poruszającej wartości scenicznej przy użyciu subtelnych środków aktorskich, nagrodzono Sławomira Grzymkowskiego, wykonawcę „Prime Time”, a za niezwykłą precyzję w używaniu warsztatu aktorskiego i za odwagę zmierzenia się w pojedynkę z dziełem Szekspira Petera Čižmára grającego w spektaklu „Macbeth”. Podczas pierwszej edycji festiwalu jurorzy docenili także Bronisława Wrocławskiego, aktora, pedagoga i wielką osobowość sceniczną. Ten wyjątkowy artysta otrzymał statuetkę za dotychczasową pracę artystyczną. Łódzka publiczność przyjęła wyróżnienie owacjami na stojąco. Tekst: Robert Sakowski Zdjęcia: Ukryte w kadrze
76
Kultura
77
Kultura
Zmiana, robota i strajk, czyli
Festiwal Kamera Akcja już po raz
14.
W tym roku Festiwal Kamera Akcja to w sumie 85 filmów, 80 gości oraz 20 warsztatów i spotkań z twórcami. Do obejrzenia będą filmy prosto z Cannes, Wenecji czy Berlina, w tym ponad 20 premierowych pokazów. Do tego wyjątkowa kolacja połączona z przedpremierowym pokazem filmu. Początek 12 października w Monopolis.
Jedyny festiwal filmów fabularnych w Łodzi zacznie się 12 października i potrwa cztery dni. Przez kolejne cztery dni od 16 do 19 października wydarzenie będzie dostępne online na platformie VOD Think Film. Tegoroczną edycję FKA zainauguruje przedpremierowy pokaz „Chłopów”, polskiego kandydata do Oscara, który będzie można zobaczyć w Scenie Monopolis. Początek o godzinie 17.15. Wśród gości pojawią się Jerzy Kromołowski i Mary Olson-Kromołowski, hollywoodzcy scenarzyści, autorzy „Obietnicy” z Jackiem Nicholsonem, którzy zdradzą arkana pracy twórczej. Festiwal zamknie pokaz „Święta ognia” w reżyserii Kingi Dębskiej. Spotkanie z reżyserką zwieńczy stacjonarną część festiwalu. 78
Oglądanie i dyskusje na żywo… W tym roku w Łodzi prezentowanych będzie ponad 85 filmów, z czego aż 53 to produkcje pełnometrażowe. W programie FKA znalazły się głośne tytuły festiwalowe z Cannes, Sundance, Wenecji, Berlina czy Toronto. Szczęśliwi posiadacze karnetów będą mogli zobaczyć m.in. „Czerwone niebo” (Berlinale 2023 – Wielka Nagroda Jury), „How to have sex, Club Zero” (z Mią Wasikowską w roli głównej), „The Old Oak” (Nagroda Jury Ekumenicznego w Cannes), „Opadające liście”, „Powoli”, „Past Lives”, „Reality”, „Zielona granica”, „Chłopi”, „Cicha dziewczyna”, „Monster” i „Przejścia”. Dodatkowo organizatorzy pokażą trzy filmy Justine
Oprócz pokazów filmowych organizatorzy FKA stawiają na spotkania i dyskusje z ludźmi kina, a punktem kulminacyjnym każdego dnia festiwalu będą dyskusje pod hasłami zmiana, robota i strajk, czyli na najistotniejsze tematy związane ze światem filmu. … i online Festiwal Kamera Akcja w tym roku, to także dodatkowe cztery dni festiwalowych emocji online na platformie Think Film. W tym roku dzięki współpracy z Festiwalem Mediów Człowiek w Zagrożeniu organizatorzy zapraszają do udziału równocześnie w wydarzeniach dwóch festiwali, które będą dostępne dla posiadaczy karnetów. W ramach części przygotowanej przez FKA będzie można zobaczyć m.in. film Iry Sachsa „Mali mężczyźni”. To opowieść o przyjaźni dwóch nastolatków, Tony’ego i Jake’a, zakłóconej kłótnią ich rodziców. Gęste fabularnie są także „Różne drogi do świętości” Anieli Gabryel (szósty w historii dyplom Wydziału Aktorskiego Szkoły Filmowej w Łodzi), który zostanie zaprezentowany przedpremierowo. Widzowie zainteresowani równie odważnymi historiami powinni zwrócić uwagę na obsypane nagrodami „Granice miłości” Tomasza Wińskiego wyjawiające najskrytsze marzenia i fantazje erotyczne
bohaterów. Wiński wraz ze scenarzystką Petrą Hůlovą, jedną z najwybitniejszych współczesnych czeskich pisarek, kreśli opowieść o badaniu własnej intymności, przygodach z innymi partnerami i coraz bardziej intensywnych poszukiwaniach granic, które można przekroczyć w miłości i seksie. O nagości i cielesności opowiadają także „Części intymne” Kristy Guevara-Flanagan, autotematyczny dokument o standardach pracy w przemyśle filmowym, pracy koordynatorów/ek scen intymnych. Film poszukuje odpowiedzi na pytanie, czy współczesne kino powinno stanąć w obronie równości i naturalności ludzkich ciał czy ich wykluczenia i idealizacji. Odpowiedzi udzielają cenione reżyserki, scenarzystki i aktorki, między innymi Jane Fonda, Joey Soloway, Angela Robinson, Karyn Kusama, Rose McGowan czy Emily Meade.
Kultura
Triet, nagrodzonej w tym roku Złotą Palmą „Victoria”, „Sybilla”, „Age of Panic” oraz zaprezentują najlepiej oceniane przez krytyków premiery sezonu i najciekawsze projekty filmowe ostatnich miesięcy z Rumunii. Organizatorzy zapraszają także na łódzką premierę reżyserskiego debiutu Gabrieli Muskały „Błazny”. To najnowszy film dyplomowy studentów Wydziału Aktorskiego Szkoły Filmowej w Łodzi. Dokładny repertuar FKA znajduje się na: https://kameraakcja. com.pl/pokazy/edycja-2023/
Kolacja z filmem w Monopolis Niecodziennym wydarzenie podczas FKA będzie wyjątkowa kolacja w Monopolis połączona z przedpremierowym pokazem filmu Tran Anh Hunga nagrodzonego za reżyserię w Cannes! „Bulion i inne namiętności” z Juliette Binoche w roli głównej to film, który wciąga w świat doskonałej francuskiej kuchni, ale przede wszystkim w zmysłowy sposób pokazuje, że poprzez potrawy, smaki i aromaty można wyrazić najgłębsze uczucia. Znawcy tematu twierdzą, że od czasów „Uczty Babette” nie było w kinach tak smakowitego filmu. Organizatorzy pokazu w Monopolis zaproponowali uczestnikom udział w autorskiej kolacji złożonej z dań kuchni francuskiej. Interesujące jest to, że goście będą aktywnymi uczestnikami przygotowywania potraw przez szefa kuchni i będą mogli zobaczyć, jak wygląda proces tworzenia dań: przygotowanie składników, kolejne etapy procesu, ostateczne podanie potrawy. Sprzedaż biletów na to wydarzenie rozpocznie się już niebawem. Bon appétit!
Tekst: Robert Sakowski Zdjęcia: kadry z prezentowanych filmów
Wydarzenie realizowane jest dzięki dofinansowaniu z budżetu Miasta Łodzi, a także ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej oraz Uniwersytetu Łódzkiego, mecenasa festiwalu. Głównymi partnerami festiwalu jest Szkoła Filmowa w Łodzi, Muzeum Kinematografii i Monopolis.
79
Kultura
Rock & Rok 1984, czyli Wielki Brat na Scenie Monopolis
„Rok 1984 – Rockowy Teatr” to po „Łajzie” i „Mistrzu i Małgorzacie” kolejny spektakl braci Pachulskich, który łączy muzykę rockową i teatr dramatyczny. To wizja antycywilizacji lub, jak kto woli, cywilizacji śmierci, przed którą przestrzegał pisarz i zderzenie wrażliwości, pragnienia bliskości, miłości, z totalną opresją i zniszczeniem ludzi. Wszystko pokazane za pomocą rockowej muzyki, wyjątkowym tekstom wyśpiewanym ze sceny i grze aktorskiej. To wydarzenie było zapowiadane i oczekiwane już od kilku miesięcy. Kiedy po „Łajzie” bracia Piotr i Arkadiusz Pachulscy zdecydowali się przenieść na scenę „Mistrza i Małgorzatę” miłośnicy teatru i fani rocka zastanawiali się, jaki efekt przyniesie taka fuzja. Jakiekolwiek sugestie, że to nie może się udać legły zaraz po premierze. Na każdy spektakl bilety były wyprzedane, a do teatru Scena Monopolis trafiali widzowie z całej Polski. Kiedy zatem na rocznicę premiery „Mistrza i Małgorzaty” Arek Pachulski wspomniał, że „Rok 1984” Georga Orwella, będzie następną adaptacją, nie było zaskoczenia i zaczęło się odliczanie do kolejnej premiery. Ta nastąpiła we wrześniu i chyba zaskoczyła samych twórców, bo na trzy pierwsze spektakle premierowe bilety wyprzedały się do zera już na kilka dni przed pierwszym spektaklem. Prole muszą się zbuntować Dlaczego łodzianie (i nie tylko) polubili teatr rockowy na Scenie Monopolis? Szczególnie, gdy pokazuje on świat, pełen strachu, przemocy i braku optymizmu, a samo przedstawienie wzbudza wiele emocji i zmusza do refleksji. Może dlatego, że jak w jednym z wywiadów mówił Arek Pachulski: - Dziś na oczach ludzi świadomych odbywa się ewaporacja. W zmowie milczenia, w ciszy, w kamuflażu odbywa się ludobójstwo i zniewalanie ludzi w skali globalnej. 80
Uzurpatorzy tego świata, bo to nie władcy, chcą zbudować świat na podobieństwo świata orwellowskiego. Ale to nie chęć pokazania świata orwellowskiego mnie zmotywowała do pracy, co próba powiedzenia, co można z tym zrobić. Chodzi o bunt proli, żeby od nich wyszła ta siła. A muzyka rockowa świetnie się nadaje, by to wybrzmiało. W końcu rock sam w sobie jest buntem. Prole to wszyscy ci, którzy godzą się na panującą rzeczywistość. W powieści Orwella stanowili najliczniejszą i najniższą warstwę społeczną. Nie mieli dostępu do wielu towarów, z których korzystała warstwa uprzywilejowana. Dysponowali za to względną wolnością osobistą. Choć formalnie tworzyli najważniejszą klasę społeczną, to w rzeczywistości
byli dyskryminowani i zaniedbywani, a w końcu zostali zdradzeni. Orwell wciąż aktualny „Rok 1984” to opowieść o totalnym zniewoleniu człowieka przez władzę państwa totalitarnego, o przejęciu kontroli nad każdym aspektem życia jednostki, nawet jego uczuć i myśli. George Orwell napisał ją po doświadczeniach z wojny domowej w Hiszpanii, gdzie w 1936 roku przebywał jako dziennikarz. Tam zderzył się z systemem stalinowskim. I choć groteskowe wizje państwa w czasie rozwijających się w Europie totalitaryzmów tworzyli też inni pisarze, to jednak ta książka stała się symbolem, przestrogą i przesłaniem dla wszystkich pokoleń. Nawet dziś w XXI wieku, po upadku najokrut-
Rock i teatr dają czadu Twórcom „Rok 1984 – Rockowy Teatr” kolejny raz, co warto podkreślić, doskonale wyszedł mariaż świata muzyki rockowej i poetyki teatru. Zresztą niezwykłe połączenie rockowego zespołu z obsadą aktorską, współistnienie na jednej scenie dwóch środowisk artystycznych, to doświadczenie które udowadnia, że można realizować wyjątkowe projekty artystyczne, które przyciągają tłumy, gdy się tego bardzo chce. A bracia Pachulscy chcą i mają ku temu wszelkie predyspozycje. Z jednej strony Piotr Pachulski,
kompozytor, wokalista i gitarzysta zespołu „Normalsi”. Jego artystyczna biografia to pewnie materiał na poważną książkę, bo to twórca niepowtarzalny i niezależny artysta, którego potencjał muzyczny wciąż jeszcze nie wybrzmiał tak jak na to zasługuje. Z drugiej Arek Pachulski, producent i spiritus movens całego projektu, którego determinacja i chęć do łączenia rzeczy niemożliwych dają świetne efekty. Za nimi stoją doskonali muzycy, których publiczność miała już okazję poznać w „Mistrzu i Małgorzacie”. Oprócz tej dwójki koniecznie trzeba podkreślić znaczenie warstwy teatralnej, bo jesteśmy przecież uczestnikami teatru rockowego. W „Rok 1984 – Rockowy Teatr” mamy na scenie różne pokolenia aktorów i twórców teatralnych reprezentujących trzy łódzkie sceny: Jaracza, Nowego i Pinokia. I jest to połączenie ze wszech miar udane, w czym zasługa wyjątkowych artystów i reżysera Marka Kasprzyka. Jest też czwarta strona tego wyjątkowego wydarzenia: Scena Monopolis. To miejsce na kulturalnej mapie Łodzi, gdzie rzeczy wyjątkowe udają się wyjątkowo dobrze, gdzie rock i teatr dają czadu!
Kultura
niejszych z systemów totalitarnych, pozostaje wciąż aktualna. Za sprawą „Rok 1984 – Rockowy Teatr” ponownie wracamy do tego o czym nie wolno zapomnieć. W tej realizacji możemy zobaczyć niezwykle emocjonujący, przejmujący i prawdziwy obraz świata terroru, strachu, przemocy, niewoli. Przekaz jednak nie pozostawia złudzeń, że będzie lepiej. Bardziej stanowi przestrogę, że w zamian za ciepłą wodę w kranie, Wielki Brat na zawsze zdominuje nasze życie. Doskonale daje się to wyczuć dzięki świetnej grze całego zespołu.
Obsada muzyczna: Piotr Pachulski Daniel Frontczak Adam Marszałkowski Przemysław Wyrwas Qbek Weigel Robert Szymański Obsada aktorska: Radosław Osypiuk Łukasz Bzura Halszka Lehman Iwona Dróżdż Mariusz Saniternik Konrad Michalski Adam Mortas Rafał Dąbrowski Marek Lipski Adaptacja i teksty: Arkadiusz Pachulski Muzyka: Piotr Pachulski Scenografia i kostiumy: Małgorzata Saniternik Produkcja: Andrzej Wójcicki Reżyseria: Marek Pasieczny
81
Polecamy
PO LE CA MY
Z S A N CZYLI SUBIEKTYWNY PRZEGLĄD NADCHODZĄCYCH
W Y DA R Z E Ń
JUBILEUSZOWE KONCERTOWANIE PIASECZNEGO Andrzej Piaseczny znów zawita do Łodzi. Zagra swój jubileuszowy koncert z cyklu 50/50. Pięćdziesiąte urodziny to wystarczający powód do świętowania! Andrzej Piaseczny postanowił sprawić sobie jedyny w swoim rodzaju prezent - poprosił przyjaciół i ulubionych artystów o napisanie dla niego piosenki. I tak powstał niezwykły urodzinowy album „50/50” z utworami skomponowanymi i wyprodukowanymi dla Andrzeja Piasecznego przez mistrzów polskiej sceny. Kayah, Mrozu, Adam Sztaba, Jarecki, Kuba Badach, Paulina Przybysz, Michał Fox Król, Majka Jeżowska, Tomasz Organek - idealni goście na urodzinowej imprezie! Wszyscy przygotowali zaskakujące muzyczne niespodzianki, zapraszając do dobrej zabawy, do spojrzenia na nowo na siebie, świat i ludzi dookoła. Z Andrzejem Piasecznym gościnnie wystąpi Kuba Badach. Atlas Arena, 21 października
82
Polecamy
I EDYCJA FESTIWALU TEATRU KAMERALNEGO Jubileuszowy sezon Teatru Kamila Maćkowiaka upłynie nie tylko pod znakiem hucznego świętowania dziesiątych urodzin, ale także pierwszej edycji autorskiego Festiwalu Teatru Kameralnego, który ma na celu prezentację małych form teatralnych. - Chcemy skoncentrować się na fundamentalnej zasadzie teatru – na dialogu aktora z widzem. Teatr kameralny, choć posługuje się małą formą, potrafi z wielką mocą odpowiadać na potrzeby zmieniającej się współczesności. Pragniemy przekazać widzom wiarę w to, że czuły umysł i mądre serce artysty może być przewodnikiem w tych złożonych i niełatwych czasach. Nawiązując do wielokulturowości Łodzi, chcemy pomóc widzom w budowaniu dojrzałych i mądrych postaw życiowych opartych o wolność, otwartość i tolerancję, głośno mówić o niesprawiedliwości społecznej, szacunku do odmienności i oryginalności każdego z nas. Chcemy pokazywać wizję świata dającą nadzieję – mówi Kamil Maćkowiak.
NIESAMOWITY KWIAT JABŁONI Kwiat Jabłoni to jeden z najpopularniejszych polskich zespołów młodego pokolenia. Jak dotąd mają na koncie dwa świetnie przyjęte albumy. „Niemożliwe” z 2019 roku bardzo szybko osiągnęło status podwójnej platyny, kolejny album „Mogło być nic” z 2021 roku zadebiutował na pierwszym miejscu oficjalnej listy sprzedaży i po czterech miesiącach również pokrył się platyną. W 2022 roku we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego powstała płyta „Kwiat Jabłoni i goście: Wolne Serca” zawierająca 10 coverów, które ukształtowały kilka pokoleń Polaków i łączy je jedno przesłanie – miłość do wolności. Oryginalne brzmienie, milionowe wyświetlenia teledysków oraz wyprzedane trasy koncertowe stały się ich znakiem rozpoznawczym. Zespół współpracował m.in. z T. Love, Ralphem Kaminskim, Julią Pietruchą, Miuoshem czy sanah. Ostatnie nagranie to współpraca ze Skubasem w utworze „Zaraz się zacznie” o skutkach konsumpcjonizmu i egoistycznej chęci posiadania. Atlas Arena, 17 listopada
Pierwsza edycja zatytułowana „Solo” zaprezentuje monodramy w mistrzowskim wykonaniu wybitnych osobowości aktorskich. Wystąpią: Maria Seweryn (22 listopada 2023), Kamil Maćkowiak (25 listopada 2023), Jowita Budnik (4 grudnia 2023), Julia Wyszyńska (7 grudnia 2023), Krystyna Janda (8 grudnia 2023).
83
Polecamy
HAPPYSAD PYŁ TOUR CENTRUM KOMIKSU OTWIERA SWOJE PODWOJE
Centrum Komiksu i Narracji Interaktywnej EC1, którego uroczyste otwarcie zaplanowano na 7 października, to różnorodna i jakościowa oferta. Odwiedzający będą mogli doświadczać kultury popularnej w kompleksowy sposób, także korzystając z licznych atrakcji interaktywnych. W Centrum zostanie otwarta Strefa Retro, która proponuje podróż do lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku, kiedy rozkwitała w Polsce specyficzna kultura gamingowa. Będziemy mogli zajrzeć do barakowozu z automatami i przypomnieć sobie, jak wyglądały amigi, commodore, ówczesne joysticki itd. Nie zabraknie też lokalnego Pegasusa. Będziemy jednak poruszać się także po całkiem współczesnych kontekstach. We współpracy strategicznej z CD PROJEKT RED powstała ścieżka opowiadająca o tym, jak tworzyć gry wideo. Wieloetapowa rozgrywka, oparta na świecie z gry Wiedźmin 3: Dziki Gon, pokazuje najważniejsze kroki w pracy twórczej gamedevu. Centrum Komiksu i Narracji Interaktywnej stawia także na innowacyjną rozrywkę, choćby w ramach escape roomu w warunkach rozszerzonej rzeczywistości. W nowej instytucji nie zabraknie oczywiście komiksów! Ekspozycja stała będzie opowiadać o tworzeniu tego medium: scenariuszach, gatunkach itp.
84
Zespół Happysad rusza w kolejną jesienną trasę. Tym razem z nowym singlem. Po bardzo pracowitym sezonie letnich koncertów plenerowych zespół wraca do ulubionych klubów muzycznych. Trasa PYŁ TOUR będzie okazją do posłuchania zarówno ich najnowszych dokonań, jak i klasyków oraz koncertowych pewniaków. W setliście pojawi się nowa piosenka „Pył”. Melodyjny i gitarowy utwór, który dał nazwę trasie, swoją premierę miał w połowie września. To duet Kuby Kawalca i Kasi Lins. Trasa odwiedzi kilkanaście miast i zakończy się 2 grudnia w bardzo znamiennym dla zespołu miejscu, czyli w Klubie Semafor w Skarżysku Kamiennej. To w tym klubie Happysad stawiał w nim swoje pierwsze kroki, grał pierwsze koncerty i nabierał pewności siebie. Klub Wytwórnia, 31 października
Polecamy
PACZEŚ Z LOTKIEM OBJEŻDŻAJĄ KRAJ Rafał Pacześ i Łukasz „Lotek” Lodkowski ruszyli w największą trasę w historii polskiego stand-upu. Oczywiście znalazła się na niej rodzinna Łódź Rafała Paczesia. Każdy z komików przedstawi minimum 45-minutowy premierowy program napisany specjalnie na tę okazję. Oprócz dwóch gigantów stand-upu na scenie pojawi się support oraz prowadzący wieczór, którzy dopełnią to dwugodzinne SHOW. Atlas Arena, 14 listopada
POZORY I PÓŁPRAWDY… PRAPREMIERA KOMEDII Z KULTOWĄ NADIĄ 20 października na Dużej Scenie Teatru Powszechnego prapremiera komedii „Pozory”, czyli nowe przygody uwielbianej przez publiczność (nie tylko łódzką) pomocy domowej Nadii. - Rozwijamy nasz teatralny serial, który cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem widzów. Specjalnie dla nas sztukę Marca Camolettiego na nowo przetłumaczył Bartosz Wierzbięta – mówi Ewa Pilawska, dyrektor teatru. – Podobnie jak w poprzednich odsłonach cyklu z Nadią, akcję spektaklu przenosimy do łódzkich i podłódzkich realiów – dodaje. Tym razem Nadia rozpoczyna współpracę z nowym pracodawcą – uznanym producentem filmowym, który razem z żoną mają dom w Żabiczkach pod Łodzią. Szybko okazuje się, że głównym zadaniem Nadii nie jest porządkowanie domu, a raczej życia, które jest wyjątkowo skomplikowane… - Spektakl stawia pytania - między innymi o to, na ile prawda pomaga nam w życiu, a na ile nam przeszkadza? Czemu stwarzamy pozory, dlaczego przybieramy pozy? Czemu żyjemy w świecie półprawd? Czy w ten sposób chcemy się przed czymś uchronić? Czy to forma bezpiecznej ucieczki? – mówi reżyser Jakub Przebindowski. Teatr Powszechny, 20 października
85
Polecamy
PO LE CA MY
Z ŁÓDZKIM AKCENTEM.
ANIA T Y Z C DO PO IA I P O S ŁU C HAN
Łowca, Mateusz Śliwiński Seria tajemniczych morderstw młodych kobiet w obrębie łódzkiego dworca wzbudza coraz większy strach wśród mieszkańców. Ciała młodych kobiet morderca pozostawia nagie i umyte kładąc je w określonych pozach, tak jakby chciał przekazywać jakąś szaleńczą wiadomość, zrozumiałą tylko dla niego. Co morderca chce przekazać światu, pozostawiając ciała w coraz dziwniejszych miejscach? Czy w jego szaleństwie jest jakaś logika? Do rozwiązania zagadki przystępują Urszula Krawczyk i Ed Żuchowski, śledczy lokalnych służb. Podczas pracy nad sprawą docierają do coraz bardziej szokujących faktów, które władze miasta chcą za wszelką cenę ukryć przed mieszkańcami. Czy uda im się powstrzymać szaleńca? Co chce przekazać światu? Pasjonująca książka „Łowca” autorstwa łodzianina Mateusza Śliwińskiego to propozycja dla fanów niespodziewanych zwrotów akcji, a to wszystko w mrocznym klimacie postindustrialnej Łodzi. Autor doskonale buduje napięcie, dając czytelnikowi możliwość przeprowadzenia własnej dedukcji i typowania sprawcy.
86
Polecamy
Komeda: Reflections, Maciej Tubis – premiera płyty winylowej We wrześniu miała premierę płyta winylowa „Komeda: Reflections”, którą nagrał pianista Maciej Tubis. Muzyk poszukujący, niestroniący od nietypowych rozwiązań autorskich i aranżacyjnych. Zakochany w fortepianie, w pełni oddany wrażliwości, jaką daje solowe obcowanie z tym instrumentem. „Komeda: Reflections” to jego pierwszy solowy album w karierze. Na albumie „Komeda: Reflections”, brzmienie fortepianu akustycznego zostało poszerzone o preparacje oraz syntetyzator analogowy. Dotychczasowe inspiracje pianisty minimalizmem zostały uzupełnione wpływami muzyki elektronicznej, filmowej i neoklasycznej. Głównym pierwiastkiem pozostaje improwizacja, która nie zaciera jednak melodyjności, fraz i tematów, tak charakterystycznych dla twórczości Krzysztofa Komedy. „Komeda: Reflections” to dojrzałe, oryginalne, a przy tym ujmująco intymne i szczere spojrzenie na twórczość nieodżałowanego artysty, który choć zakończył swoją karierę znacznie za wcześnie, to zostawił po sobie muzykę, która po latach wciąż potrafi zaskakiwać nowymi, interesującymi interpretacjami.
Nie zabijaj, Agnieszka Płoszaj W październiku pojawi się nowa książka łódzkiej pisarki Agnieszki Płoszaj – „Ni zabijaj”, to druga książka, którą autorka wydaje wspólnie z wydawnictwem Znak, a siódma którą napisała. O czym jest nowa powieść kryminalna? Przekonaj się, czym jest piekło na ziemi i czy zło można pokonać tylko dobrem. Ciepła czerwcowa noc. Rynek łódzkiej Manufaktury tętni życiem. Okoliczne ogródki i kluby pełne są turystów i imprezowiczów. Dla nich to miasto rozrywki. Dla niego – miasto grzechu. Obserwuje ich, przemyka uliczkami, a gdy nadejdzie właściwy moment, zabije znowu. Zoja Sterlak i Mariusz Kardas stają przed najtrudniejszą sprawą w swojej karierze. Trop prowadzi do Herosów Białej Lilii, mężczyzn najwytrwalej służących Panu. Wnikliwa policjantka dostrzega jednak w serii zabójstw coś więcej – chęć zdobycia rozgłosu. Czy to możliwe, że cały ten brutalny spektakl to artystyczna wizja psychopatycznego mordercy? Czy Zoja zdąży go zatrzymać, zanim dokończy dzieło?
87
Felietony
Dlaczego ci, co potrafią słuchać, zmieniają świat?
Andrzej Maciejewski Ekspert przywództwa i rozwoju osobistego. Ma 15 lat doświadczenia jako trener, coach i mentor. Autor programów szkoleniowych. Prowadzi warsztaty i szkolenia dla liderów na wszystkich poziomach. Pomaga w budowaniu zwycięskich zespołów.
Pewnie pamiętasz, jak w dzieciństwie mówiono Ci: Słuchaj mamy, taty, babci, dziadka, cioci i tak dalej. Wtedy słuchanie oznaczało dla nas milczenie. Nie chcę w żaden sposób podważać mądrości i wartości osób, które nam je przekazywały. Jednak słuchanie to zupełnie inny proces. „Nic co powiesz, niczego Cię nie nauczy” mówi John C. Maxwell. I to się zgadza. Dostajesz tylko wtedy coś, kiedy słuchasz. Słuchaj uważnie. Zdarzyła Ci się taka sytuacja, kiedy rozmawiasz z kimś, a ktoś po zakończonej rozmowie mówi „Świetnie się z Tobą gada”, „Jak Ty rozumiesz ludzi”. Tymczasem powiedziałeś może dwa, trzy zdania. Podczas kiedy rozmówca dziesiątki, a może setki. Co zrobiło różnicę? Te dwa, trzy zdania. Słuchanie to nie jest bezmyślne potakiwanie, czy sztuczne przytakiwanie. To prawdziwe, szczere zainteresowanie drugą osobą. Mów jako ostatni Bądź ostatnim, który mówi. Masz swoje zdanie – to oczywiste i bardzo potrzebne. Jak bardzo możesz jednak je wzbogacić, kiedy poznasz zdanie innych? Co zyskasz? Perspektywę, nowe możliwości, większą kreatywność. Wdzięczność. Zyskasz większy wpływ o nieporównywalnie lepszej jakości. Słuchaj – klientów, żony, dzieci, współpracowników, męża, przyjaciół. Stopa zwrotu z inwestycji jest ogromna. Jak słuchać? Kiedy idziesz na spotkanie i opowiadasz o ofercie, korzyściach, wspaniałym produkcie. Choćby nie wiem jak 88
wspaniałe by to było – już jest za późno. Nie twierdzę, że nie należy mówić o korzyściach, czy o ofercie. O wiele większe korzyści wyciągniesz, zadając pytania. Kiedy do współpracowników, rodziny, przyjaciół zaczynasz mówić jako pierwszy – już za późno. Poznaj ich poglądy, zapytaj, dlaczego myślą właśnie w ten sposób. Za każdym poglądem, myślą leży przyczyna. Im bliżej ją poznasz, tym lepiej dla relacji. Mówisz na końcu, masz wgląd w sytuację, wiesz czego pragną ludzie. Wiesz, jakie są ich bolączki. To dużo prostsze niż zgadywanie, prawda? Niż wrzucanie setek prawdopodobnych scenariuszy do głowy. Bądź ciekaw ludzi. Pytaj. Zwiększasz ich poczucie własnej wartości. Bądź ostatnim, który mówi. Zaczniesz dzięki temu budować jeszcze lepsze relacje. Ludzie będą za Tobą szli. Zwiększysz ich poczucie własnej wartości. Zwiększy się też Twoje. Żyjemy w czasach, w których ludzie myślą dobrze o sobie dosyć rzadko. Jeżeli ich wysłuchasz, będziesz szczerze zainteresowany ich sukcesami – dostaniesz w zamian o wiele więcej. Nelson Mandela jeden z największych przywódców na świecie był wychowywany przez Indian. Zapytany kiedyś, czego najważniejszego nauczył się od nich, odpowiedział – „Wódz zawsze sadzał wszystkich w kręgu i był ostatnim, który mówił”. Jakie są Twoje doświadczenia w słuchaniu?
Felietony
Klikalność czy merytoryka? Iza Połońska Wyjątkowo wszechstronna piosenkarka, śpiewająca od klasyki po jazz, trener głosu, doktor sztuk muzycznych. Prowadzi szkolenia z ludźmi biznesu pomagając pozbyć się tremy w trakcie wystąpień publicznych oraz szkoli dzieci zarówno muzycznie, jak i dodając ich głosom siłę i pewność siebie.
Nie mam w domu telewizji. Od lat. Nie tęsknię za nią wcale. Choć czasem sama się w niej pojawiam, ze smutkiem konstatuję, iż niestety nijak obecna telewizja nie przypomina telewizji mojego dzieciństwa. A były to lata 80. i 90. ubiegłego stulecia. Wiem, powiecie, że to dawno temu było. Wcale nie tak dawno, wciąż pamiętam! I żeby nie było, uważam że każdy z obecnych na rynku telewizyjnych potentatów kłamie i szkodzi. Jeden ze względów politycznych, drugi ze względów finansowych. O pierwszym wiemy wszystko, tłumaczyć nie trzeba. A w przypadku drugiego -interesowność jako jedyne kryterium telewizji komercyjnej, uświadomiła mi nie tak dawno na spotkaniu z kobietami w Poznaniu, obecna szefowa TVN pani Lidia Kazen. Telewizja ma w przysłowiowym nosie edukowanie ludzi. Telewizja chce zarabiać na uwadze oglądających. Prosty przekaz. Tyle w temacie. Nikt nie powinien się zatem dziwić, że o koncesję i przetrwanie stacji trzeba walczyć. Siła telewizji jest ogromna. Naród głupieje. W zastraszającym tempie. Po prostu. Jaka treść, takie myślenie. W minione wakacje postanowiłam obejrzeć festiwal w Sopocie. Wiadomo, skrzywienie zawodowe. Na całe szczęście jest to możliwe i online. Na ekranie gimnastykowały się osoby znane głównie z tzw. sociali, czyli z mediów społecznościowych. Nie było tam żadnej merytoryki, żadnej umiejętności, żadnego wdzięku. Nawet ruch, sposób poruszania się
(o jakości mówienia, budowania zdań, dykcji nie wspomnę), przypominały jakiś mało udany kabaret. Groteska jednym słowem. W dodatku za ciężkie pieniądze. Zastanawiam się kto postanowił, że teraz to media społecznościowe będą wyznaczać trendy? Kto jest odpowiedzialny za postępującą w zastraszającym tempie niezdolność do krytycznego myślenia wśród naszych rodaków? Lajki w ilości setek tysięcy i milionów na IG i TT pojawiają się zazwyczaj przy treściach tzw. lifestyle’owych lub tych związanych z wyglądem. Dlaczego dajemy sobie wciskać ten kicz, bo nie napiszę, że kit, choć tak właśnie myślę. Moje pokolenie weszło w dużej mierze w ten trend. Dziś nikt niczego nie krytykuje, jest moda na nieocenianie. Czasem zastanawiam się dokąd to nas zaprowadzi. Bo przecież nie wyobrażamy sobie, by hipotetyczny autokar z naszymi dziećmi prowadził kierowca bez prawa jazdy...? Cieszy mnie, że młodzi krytykują ten świat. Wierzę w Nich! Widzą ten zalew znakomicie opakowanych nieumiejętności. Komentują, dziwią się, że jako społeczeństwo, my dorośli jesteśmy zupełnie bierni w tej kwestii. Najbardziej ze wszystkiego wierzę, iż dzisiejsi nastolatkowie uwolnią nas od pustoty i braku profesjonalizmu. Nadchodzi ich czas. A my, przypomnijmy sobie frazę Poety polskiej piosenki z tekstem: „Tatusiu, róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce...”. I niech nam się zechce. Reagować. 89
Koniec narzekania w felietonach i użalania się nad sobą. To moje pourlopowe postanowienie. Dość! Nie napiszę, że urlop za krótki, w Portugalii fale za wysokie i kąpać się nie mogłem, do tego złapaliśmy jakąś setną mutację covida i pół urlopu zdychaliśmy w łóżkach. Nie będzie słowa o wysokich cenach, że w Lizbonie akurat trafiliśmy na Dni Młodzieży i dwa miliony dodatkowej populacji zatkało całkowicie miasto, a zwłaszcza Alfamę, czyli najstarszą i najciaśniejszą jej część, w której zapragnąłem zarezerwować apartament. Nie wspomnę też o tym, że był on na poddaszu, czego w ogłoszeniu nie podano, na czwartym piętrze, na które właściwie prowadziła drabina, nie schody o szerokości 50 cm, że wejście z walizką trwało pół godziny, a gdy już się doczołgałem, okazało się, że apartament ma jeszcze jedną zaletę – trudno w nim zmarznąć, zwłaszcza że temperatura wewnątrz była wyższa o tej zewnętrznej o jakieś dziesięć stopni. Sierpień w Lizbonie był wyjątkowo upalny. Po co o tym pisać, skoro już się zaczął nasz dziesiąty, jubileuszowy sezon, całą energię trzeba wrzucić w projekty niespodzianki, a jest ich całkiem sporo. Trudno mi uwierzyć, że to naprawdę już dziesięć lat, a jeszcze bardziej, że ten jubileusz naszego teatru zbiega się także z moim własnym, czyli dwudziestopięcioleciem pracy artystycznej. Dokładnie tyle lat minęło od uzyskania dyplomu tancerza-baletmistrza, głównej dyplomowej roli na scenie Opery Bałtyckiej, a także rozpoczęcia kolejnego twórczego etapu życia, czyli 90
Fot. Izabela Urbaniak
Felietony
Świętujemy! Gramy dla WAS już dziesiąty sezon
Kamil Maćkowiak aktor, reżyser, scenarzysta i choreograf Laureat ponad dwudziestu nagród teatralnych, Prezes Zarządu Fundacji Kamila Maćkowiaka. Jednym z najsłynniejszych jego spektakli jest „Niżyński”. Zagrał głowną rolę w filmie Jerzego Stuhra „Korowód”, grywa w licznych serialach. Od kilku lat produkuje spektakle pod szyldem własnej Fundacji.
drogi ku byciu profesjonalnym aktorem. Od tych jubileuszy może faktycznie zakręcić się w głowie, ale szczęśliwie nie ma za wiele czasu na euforyczne podsumowania, trzeba skupić się na Widzach, z myślą o nich przecież jest to wszystko, bez nich ani jubileusze, kolejne premiery, goście, etc. — to wszystko nie miałoby sensu. Zatem całą ekipą wzięliśmy się do pracy, gramy każdego miesiąca po kilkanaście spektakli, organizujemy pospektaklowe spotkania z publicznością, by móc zderzyć się z opiniami Widzów i wiedzieć, w którym kierunku rozwijać się dalej. Nasz jubileuszowy spektakl, czyli druga część DIVY nabiera rozpędu, wszystko się robi jeszcze bardziej spektakularne, niż zakładałem, ale to zobaczycie już zimą na scenie, w tym wyjątkowym projekcie, który tylko przez rok będzie w ofercie Teatru Maćkowiaka. No i na koniec najważniejsze dla mnie – osobiście spełnienie gigantycznego marzenia. Krystyna Janda wystąpi u nas w teatrze ze swoim kultowym monodramem „Shirley Valentine” w ramach pierwszej edycji naszego Festiwalu Teatru Kameralnego. A obok niej inne wspaniałe artystki ze swoimi jednoosobowymi sztukami, czyli Jowita Budnik, Maria Seweryn i Julia Wyszyńska. Dlatego nie narzekam, nie płaczę, bo dotąd to, co było nierealne, zaczyna się dziać, cudowna łódzka publiczność wypełnia widownie po brzegi, a zbliżająca się jesień i zima jeszcze bardziej sprzyjają teatralnej frekwencji, zatem czas pomyśleć o „dostawkach” i wszystkich Was zaprosić na nasze niezwykłe teatralne święto.
teatr kamila maćkowiaka zaprasza
krystyna janda jowita budnik maria seweryn julia wyszyńska kamil maćkowiak
. TEA 22 listopada - 8 grudnia
FESTIWAL
TRU KAMERALNEGO organizator
dofinansowanie miasto łódź
sponsorzy
91
Zamawiaj kwiaty z dostawą z naszej kwiaciarni online
www.skrzydlewska.pl 92
kwiaciarnieskrzydlewska
kwiaciarnieskrzydlewska