Biznes
Jeśli człowiek jest uczciwy, to nic złego nie powinno się zdarzyć O uczciwości, różnicach w prowadzeniu biznesu w Polsce i Holandii oraz o tym, co jest najważniejsze w procesie realizacji inwestycji rozmawiamy z ROBERTEM WESTLANDEM, prezesem zarządu firmy Ocmer. Praca, los, przeznaczenie. Co zdecydowało, że przyjechał Pan do Polski i tu został? Otrzymałem propozycję pracy w Polsce. Miałem tu spędzić dwa, trzy lata, ale tak mi się spodobało, że zostałem trochę dłużej. (śmiech) Do Polski przyjechałem po raz pierwszy w 1994 roku. Przed przyjazdem myślałem, że to szary, ponury kraj, w którym kompletnie nic się nie dzieje. Na miejscu okazało się, że wcale nie jest tak źle, wręcz przeciwnie. Pomyślałem, że jest całkiem fajnie i przyjąłem propozycję pracy. I nawet nigdy się nie zastanawiałem nad tym, jak szybko minęło te 27 lat, które jestem już tutaj. Mam wspaniałą rodzinę, żonę Polkę i córkę, która jest już studentką.
Nie tęskni Pan za Holandią? Nie tęsknię, bo często bywam w Holandii w sprawach służbowych – przynajmniej raz w miesiącu. A to dlatego, że Ocmer jest częścią holenderskiego holdingu Janssen de Jong Groep. A przy okazji zawsze znajduję chwilę na spotkanie z rodziną. Co było najtrudniejsze do zaakceptowania w Polsce? Jeśli chodzi o codzienne życie, to raczej nie znajduję niczego, czego nie potrafiłbym zaakceptować. Trudno zresztą porównywać życie w Polsce i Holandii, ponieważ każdy kraj ma swoją specyfikę, każdy wyróżnia coś innego. W kontekście biznesowym byłem bardzo zdziwiony, że bez „papieru”, podpisu i pieczątki nie można niczego załatwić. A w Holandii można na słowo? Oczywiście. Wystarczy mailowo potwierdzić wszystkie ustalenia i można działać. Nie trzeba drukować stert papieru, które zaraz po podpisaniu i przystawieniu pieczątek trafiają na półkę do przepastnych segregatorów, do których potem nikt nie zagląda. Z czego to wynika? Chociażby z tego, że partnerzy biznesowi mają po prostu do siebie zaufanie. A prawda jest taka, że jak ktoś chce kogoś oszukać, to nawet umowa papierowa nie pomoże. W Holandii klient zatwierdza ofertę i przystępuje się do pracy. My dwa lata temu realizowaliśmy dwa bardzo duże obiekty, jeden dla Włochów, drugi dla Niemców, warte miliony i by przystąpić do ich realizacji, wystarczyła dosłownie jedna karta A4. Jak się chce, to można. I widzę, że w Polsce pomału zaczynamy dostrzegać, że można działać bez sterty nikomu niepotrzebnych dokumentów. Czym jeszcze różni się prowadzenie biznesu w Holandii i w Polsce? To dla mnie trudne pytania. W Holandii nie odpowiadałem za całą firmę, to w Polsce prowadzę biznes. I nie mam zbyt wielu powodów do narzekań. Tak naprawdę jedyne, co mnie bardzo martwi, to szybko zmieniające się przepisy, które można praktycznie wprowadzić
30