4 minute read
Maciej Miązek i Rafał Wagan Forest Escape, czyli uciekamy z lasu o północy
Forest Escape,
czyli uciekamy z lasu o północy!
Advertisement
Fani pokojów zagadek mają nową rozrywkę – Forest Escape! Miejsce położone między Łodzią i Pabianicami przyciąga oryginalnymi scenariuszami zagadek. Rozwiązywać je można, a nawet należy, w środku nocy. Wtedy jest i śmiesznie, i strasznie… O swoim pomyśle na dobrą zabawę z odrobiną adrenaliny opowiadają MACIEJ MIĄZEK i RAFAŁ WAGAN, realizatorzy przedsięwzięcia.
Dlaczego Forest Escape, a nie tradycyjnie Escape Room?
Maciej: Dlatego, że standardowy escape room to gra w jednym pomieszczeniu. U nas – w różnych miejscach.
Rafał: Nie zamykamy się do jednego pomieszczenia, a nawet budynku. Wychodzimy na zewnątrz, do lasu, a gramy od rana do drugiej w nocy. Chodzi o to, żeby ludzie poczuli klimat i dreszczyk emocji. Rozgrywka w nocy, w lesie to większe przeżycie niż w najbardziej wyciemnionym pomieszczeniu.
Maciej: Scenariusze, które przygotowaliśmy zakładają, że uczestnicy zabawy trzydzieści procent czasu spędzają na dworze, a resztę pod dachem.
Jak długo układacie scenariusze dla takich rozgrywek? Jest jeden scenariusz na sezon czy więcej?
Maciej: Stworzenie jednego scenariusza to mniej więcej dwa lata. Zaczynamy od pomysłu, jak ma wyglądać rozgrywka, później jest budowanie scenografii i tworzenie zagadek.
Rafał: Mamy teraz dwa rodzaje historii, jedna bardziej mroczna, która dzieje się w czymś, co przypomina opuszczony ośrodek psychiatryczny, a druga w postapokaliptycznym miejscu, w którym trzeba wykonywać różne misje wojskowe.
Jest strasznie czy śmiesznie?
Maciej: Tak i tak, w zależności, z jakimi osobami tutaj przyjdziemy i jaką porę wybierzemy. Rodziny z dziećmi wybierają zabawę w dzień. Rozgrywki wieczorne i nocne są dla osób starszych, szukających dreszczyku emocji.
To dobry pomysł na rodzinną rozgrywkę?
Rafał: Mieliśmy już trzy drużyny uczniów ósmych klas i ich rodziców. Pomimo strachu bawili się świetnie. Zagadki są bardziej dla dorosłych, ale składy można wymieszać.
Rafał: Każdy scenariusz przygotowany jest dla sześciu osób. W jednej dwugodzinnej turze naraz możemy wpuścić do lasu nawet 30 osób.
Im więcej osób tym gorzej?
Maciej: Nie, ale naszym zdaniem grupa od dwóch do sześciu osób jest najlepsza. Ludzie, którzy chcą poczuć klimat, wiedzą gdzie i po co przyszli, mają wtedy większą zabawę. Inaczej jest przy okazji imprez firmowych, kiedy połowa towarzystwa trafia tu trochę z przypadku. Może to być spore wyzwanie dla organizatorów, ale nikt jeszcze nie narzekał.
Rafał: Imprezy firmowe, oprócz minusów, mają też plusy. Na przykład od razu widać kto z zespołu ma cechy przywódcze, a kto woli samotnie radzić sobie z zadaniami.
To jest gra na czas czy bez ograniczeń?
Maciej: W typowym escape roomie gra się zwykle przez godzinę. U nas zabawa trwa do dwóch godzin. Podchodzimy do czasu elastycznie, ponieważ chcemy, żeby każda grupa skończyła swoją rozgrywkę.
Skąd pomysł na takie przedsięwzięcie?
Rafał: Poznaliśmy się na studiach, na logistyce. Praca w korporacji nie bardzo nam pasowała, więc stwierdziliśmy, że musimy robić coś, z czego będziemy mieli nie tylko pieniądze, ale też frajdę. I wtedy Maciek wpadł na pomysł Forest Escape.
Maciej: Nie stało się to tak od razu. Już wcześniej próbowaliśmy szczęścia z własnym biznesem. Angażowaliśmy się w różne inicjatywy, aż któregoś razu syn właściciela tego terenu zapytał mnie, co można by tu zrobić. Po jakimś czasie pojawił się pomysł, a później trzeba było urządzać teren.
Rafał: Było tutaj sporo starych mebli. Później zaczęliśmy zbierać inne rzeczy po znajomych i rodzinie. Doszedł do tego OLX i złomowiska. Wciąż jesteśmy otwarci na propozycje i jeżeli ktoś ma ciekawe rzeczy do wyrzucenia to może wysłać nam zdjęcie, a my pomyślimy jak to wykorzystać.
Sami wszystko przygotowujecie, czy ktoś wam pomaga?
Maciej: Jeśli nie jesteśmy w stanie czegoś zrobić sami, to prosimy o pomoc współpracowników. Głównie w zakresie elektroniki i programowania. Sporo zagadek, które teraz robimy, wymaga elementów mechanicznych i elektronicznych.
Rafał: Wciąż też nabywamy nowych umiejętności. Ostatnio musieliśmy nauczyć się spawania. Pomogło to nam przygotować Postapo 2. Trzeba było pospawać wiele metalowych elementów, które tworzą teraz skomplikowaną konstrukcję.
Czy w przedsięwzięcie zaangażowaliście swoje rodziny?
Rafał: Odpowiem tak – sami bardzo dużo czasu tutaj spędzamy i jesteśmy wdzięczni, za to, że nasze narzeczone nadal są z nami. Maciej: Ja z kolei jestem wdzięczny mojemu dziadkowi, który mimo narzekań całej rodziny robił swoje, wstawał wcześnie rano i spacerując po osiedlu zbierał różne ciekawe rzeczy. Raz była to lampa, innym razem stary zegar. I większość z tych zgromadzonych przez dziadka rzeczy przydała nam się do tworzenia scenariuszy.
Macie preferencje jeśli chodzi o klientów, na przykład tylko duże grupy zorganizowane, czy też chcecie dotrzeć do różnych osób?
Maciej: Chcemy docierać jak najszerzej, bo nasza oferta, to przygoda dla osób w każdym wieku. Doskonale sprawdza się w przypadku małych grup, jak i dużych firm, szukających pomysłów na integrację zespołu i dobrą zabawę.
Rafał: Warto dodać, że bywają u nas nawet osoby po 70. i doskonale sobie radzą. Zresztą kontakt z obsługą jest przez cały czas, zawsze pomożemy i podpowiemy.
Maciej: Blisko jest też Osada Rybacka Sereczyn. Przy większej liczbie osób jedną grupą zajmujemy się my, a druga w tym czasie spędza czas na przykład na pieczeniu kiełbasek przy ognisku. Po dwóch godzinach mogą się zamienić.
Czy na wizytę w Forest Escape trzeba się przygotować, odpowiednio ubrać, zabrać latarkę czy inne urządzenia?
Rafał: Zapewniamy krótkofalówkę, latarki i rękawiczki, żeby się nie pobrudzić. Zalecany strój, to luźny ubiór albo dresy. Na galowo wchodzić do lasu nie polecamy (śmiech).
Rozmawiał Damian Karwowski Zdjęcia Justyna Tomczak
Forest Escape tel. 724 379 033 Pabianice, ul. Stara 666 e-mail: kontakt@forestescape.pl Facebook: Forest Escape Instagram: forestescape