Andrzej Dominowski
Stosunek Polski stanisławowskiej do wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych.
Wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej musiała odbić się szerokim echem na starym kontynencie. Wszak w jej wyniku powstać miało pierwsze państwo zakładane przez białego człowieka na obcym kontynencie. Pierwszy raz w historii państwo kolonialne zaczynało odnosić sukcesy w militarnej i dyplomatycznej wojnie przeciw swej metropolii. Świat nie znał wówczas państwa mającego ustrój republikański, którego prawo regulowała by konstytucja. Ogromne zainteresowanie wzbudzał niezwykle na ówczesne realia demokratyczny ustrój społeczny, mógł stać się wzorcem dla innych upośledzonych prawnie ludzi w krajach w których panował stary porządek. Kolejnym aspektem, który mógł wzbudzić zainteresowanie była sytuacja rdzennej ludności zamieszkującej wcześniej kontynent amerykański. Dla publicystów i historyków wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych choć odległa, musiała być więc niezwykle ciekawym a zarazem kontrowersyjnym tematem do dyskusji i publicystyki. Oczywiste jest, że nie wzbudzała ona aż takiego zainteresowania jak w krajach bezpośrednio zaangażowanych w konflikt, lecz pewne podobieństwa i analogie do ówczesnej sytuacji Rzeczypospolitej i aktywny udział naszych rodaków w tym konflikcie spowodował zagoszczenie tej kwestii na łamach współczesnej polskiej publicystyki i dyskursu politycznego. Oba państwa, tak Stany Zjednoczone i Rzeczpospolita doby panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego w tym samym czasie walczyły o niepodległość, z tym jednak zastrzeżeniem, że nasi rodacy ją tracili a kolonistom udawało się utworzyć państwo. Z punktu widzenia polityki i dyplomacji jawne poparcie walki o uzyskanie niepodległości przez zbuntowanych mieszkańców koloni, nie mogło przynieść jakikolwiek korzyści. Kontynent amerykański był odległy, a jego władzę nie kwapiły się do współpracy z chylącą się ku upadkowi Rzeczpospolitą. Dla naszych rodaków sprawy te pozornie nie były tak istotne jak dla mieszkańców państw uwikłanych w wojnę o niepodległość jak Wielka Brytania, czy Francja, lecz także nad Wisłą znaleźli się publicyści i dziennikarze interesujący się kwestią niepodległości i funkcjonowania Stanów Zjednoczonych.
Rzeczpospolita nie udzielała się oficjalnie po żadnej ze stron walczących w wojnie angielsko-amerykańskiej nie nawiązała także w czasach stanisławowskich oficjalnych stosunków z nowo powstałym państwem. Rewolucja amerykańska odegrała jednak wpływ na wydarzenia polityczne w naszym państwie. W latach w których odbywały się obrady sejmu czteroletniego polscy patrioci często odnosili się do Amerykanów
i ich dążeń
niepodległościowych. Nasza majowa konstytucja także musiała być wzorowana na swej amerykańskiej poprzedniczce.1 Bardziej zainteresowani kwestią amerykańską byli polscy wydawcy. W Poznaniu w roku 1778 ukazało się tłumaczenie niemieckiej pracy szeroko przedstawiającej sytuacje w nowym świecie. Dzieło nosiło tytuł Rewolucja teraźniejsza Ameryki Północnej w dwunastu skonfederowanych osadach jarzmo Wielkiej Brytanii zrzucających, tłumaczem był Paweł Kollacz.2 Książka poprzedzona jest dość szczegółowym opisem krain geograficznych a także krótkim zarysem dziejów tych terenów. Przedmiotem rozważań jest w głównej mierze znaczny wpływ parlamentaryzmu brytyjskiego na społeczeństwo amerykańskie. Obszernie w pracy tej omówione są wszystkie kwestie sporne pomiędzy przeciwnikami. Podkreśla w niej sukces jakim było uzyskanie niepodległości przez Amerykanów. Zwraca szczególną uwagę na fakt oficjalnego uznania nowo powstałej republiki przez europejskie mocarstwa, a także na panująca w niej demokratyczne stosunki społeczna. Akcentuje także fakt żarliwego patriotyzmu byłych mieszkańców kolonii, który pozwolił na odniesienie sukcesu w ciężkiej walce o uzyskanie suwerenności. Kolejne tłumaczenie tym razem z języka francuskiego wydał Franciszek Siarczyński, książka napisana przez Thomasa Raynala nosiła tytuł Historia polityczna rewolucji amerykańskiej teraźniejszy. Praca ta w sposób szczególny akcentowała poczucie wolności wśród Amerykanów. Autor zwrócił uwagę na niewielkie zaangażowanie Anglików w wojnę z osadnikami kolonii amerykańskimi. Wojna opisana została z zastosowaniem szerszej perspektywy międzynarodowej. Zawarte zostały w jej treści poglądy i działania Indian w tym konflikcie. Podkreślona była rola pomocy francuskiej, bez której według autora niemożliwe było by odniesienie zwycięstwa przez osadników. Opisane w niej zostało całe wydarzenie z punktu widzenia Hiszpanów, którzy obawiali się by osadnicy w ich koloniach nie podążyli wzorem osadników angielskich i także nie zapragnęły osiągnięcia niezawisłości względem swej metropolii. Dla byłych poddanych króla Angli nie szczędził podziwu ale także ostrzeżeń. Przedstawiał on szereg niebezpieczeństw grążących nowo powstałemu państwu. Szczególnie niebezpieczne według autora było zbytnia przesada w 1 2
L., Pastusiak, Polskie…, s. 170. L., Łukaszewicz, Rys dziejów piśmiennictwa polskiego, Poznań 1860.
czerpaniu z dobrodziejstw wolności, zbyt szybkiego bogacenia się ludzi na wyzysku uboższych. W sposób moralizatorski przestrzega Amerykanów przed chęcią ekspansji i podbijania sąsiednich krajów, co nieuchronnie prowadzić miało do upadku, a przynajmniej do kolejnych konfliktów zbrojnych.3 Wraz z nurtem coraz większego zainteresowania sprawami amerykańskimi pojawiały się na rynku wydawniczym kolejne pozycje dotyczące omawianej tematyki jak na przykład tłumaczona przez Jacka Jezierskiego z języka angielskiego książka autorstwa Williama Robertsona pod tytułem Historia odkrycia Ameryki. 4 Chęć tłumaczenia i wydawania zagranicznych dzieł dotyczących tematyki powiązanej z wojną angielsko-amerykańską i uzyskania niepodległości przez Stany Zjednoczone jest dowodem na zainteresowanie naszych elit tą tematyka. Pozycje te pozwalały na zapoznanie się z opisem wydarzeń zza oceanu i stanowiło teoretyczną podstawę dla publicystów, dziennikarzy, czy też polityków dyskutujących na ten temat. Zanim rozpoczęła się wojna pomiędzy Anglią i zbuntowanymi koloniami, mało kto w Rzeczypospolitej interesował się wydarzeniami zza oceanu. Gdy echo o narastającym konflikcie między tymi a jej koloniami rozniosło się po Europie pojawiły się pierwsze opinie głównie pochodzące od najwyżej postawionych elit. Stanisław August Poniatowski nie wykluczał ewentualnego powiązania polskiej polityki międzynarodowej z Anglia co nie pozwalało mu na jawne poparcie strony amerykańskiej. Demokratyczne hasła głoszone przez byłych osadników znalazły w naszej rozpolitykowanej Rzeczypospolitej podatny grunt, toteż strzępy doniesień dotyczących omawianych wydarzeń miały widoczny antyangielski charakter. W sporach dotyczących takich problemów jak kwestie podatkowe, czy kwaterunek wojsk nasze elity wykazywały się zrozumieniem względem Amerykanów. Poparcie dla osadników i wrogość względem angielskich ciemiężców uwidaczniała się poprzez liczbę i popularność artykułów krytykującą politykę kolonialną mocarstw względem Nowego Świata.5 Wraz z wybuchem walk temat amerykańskiej wojny o niepodległość stał się jednym z najczęściej opisywanych w polskiej prasie zagadnień zagranicznych. W dniu 6 kwietnia 1776 roku redaktor „Gazety Warszawskiej” ksiądz Stefan Łuskina wydał artykuł w którym pragnął przybliżyć czytelnikom przyczyny wybuchu wojny. Twierdzi on, iż konflikt musiał wybuchnąć, gdyż nie dało się w żaden inny sposób rozwiązać sprzeczno wychowanymi w duchu konstytucji brytyjskiej kolonistami a tradycjonalistami wierzącymi cią 3
M. M., Drozdowski, Rewolucja amerykańska w polskiej myśli historycznej w historiografii i publicystyce 1776-1976, Warszawa 1976 4 L., Pastusiak, op.cit., s.166. 5 Tamże, 163-164.