MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 12, grudzień 2017 ISSN: 2543-8751
Cena: Bezpłatny www.tramwajcieszynski.pl
MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 12, grudzień 2017 www.tramwajcieszynski.pl
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
Czas powietrza morowego • Zobaczyć niewidzialne • Siła jest kobietą! • Mała Fatra
1
2
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
Skoczów, ul. Górecka 32D SPRZEDAŻ TEL. 513 013 897 Rozkład Jazdy: t www.bik-bud.pl biuro@bik-bud.pl Kierunek Jazdy Czas powietrza morowego Wiesz czym oddychasz?
Nowa inwestycja mieszkaniowa w Cieszynie
Z okazji Cisza, odpoczynek, prywatność, bezpieczeństwo – to właśnie Świąt
4-5 6-7
Wyższa Brama Ewangelicy Czechowic i Dziedzic 10-12 Kalendarz 13
APARTAMENTY BANOTÓWKA
te, tak dla Ciebie istotne aspekty odnajdziesz w nowym i eleganckim apartamentowcu BANOTÓWKA w bardzo atrakcyjnej lokalizacji z pięknym widokiem na całą panoramę Cieszyna.
Bożego
N arodzenia i zbliżającego się
Z myślą o komforcie i bezpieczeństwie przyszłych mieszkańców postawiliśmy na najwyższą jakość wykończenia. Energooszczędne okna, akustyczne drzwi do mieszkań, winda, garaże, miejsca parkingowe. Każdy z apartamentów posiada własny balkon – to tylko niektóre z licznych udogodnień, dzięki którym to miejsce stanie się Twoją bezpieczną oazą spokoju. Miejscem, które – mamy nadzieję – z radością będziesz nazywał swoim domem.
wszelkiej pomyślności
Nowego Roku Redakcja Tramwaju życzy wszystkim
Apartamenty są sprzedawane w stanie tzw.deweloperskim, czyli do wykończenia we własnym zakresie, co daje możliwość aranżacji wnętrza według własnego uznania. Wykonane będą ścianki działowe, oraz wszelkie instalacje ( łącznie z centralnym ogrzewaniem).
TC
Deweloper ze Skoczowa w 2016 r. oddał do użytku Apartamentowiec w Ustroniu przy ul. A. Brody 3c - 100 metrów od rynku, budynek wielorodzinny - 21 lokali mieszkalnych o łącznej powierzchni użytkowej mieszkań 1267 m².
Z A ŁOG A T R A M WAJU: DYSPOZYTOR: Wojciech Krawczyk, MOTORNICZY: Urszula Markowska, KONDUKTORZY: Dominika Rychły, Fryderyk Dral, Małgorzata Perz DZIAŁ MARKETINGU: Piotr Czerwiński tel. 602 571 638 PASAŻEROWIE: Adam Miklasz, Amelia Witos, Szymon Krupka, Florianus, Macin Mońka, Robert Kania, Iwona Czarniak, Jacek Cwetler, Dariusz Bożek ŹRÓDŁO ZDJĘCIA www.fotopolska.eu Cieszyn, ul. Zamkowa 3A/9
ZAJEZDNIA:
Targ latach zrealizował również w Ustroniu przy WStary poprzednich ul.Porzóndzmy Skoczowskiej 19-21 48 zamknięte osiedle domów jednorodzinnych w zabudowie szeregowej, bliźniaczej i wolnostojącej. Osiedle „Słoneczna w liczbach to 35 domów o łącznej powierzchMijanka Aleja” na Rynku ni użytkowej około 6 000 m². Zobaczyć niewidzialne
24
Tramwaj. Zegar miejski, Kawiarnia Muzeum
28-30
Z Istebnej na Słowację 25 Obecnie, równocześnie do inwestycji w Cieszynie powstaje w Skoczowie przy ul. Łąkowej małe osiedle domów jednorodzinnych w zabudowie bliźniaczej tj. 10 budynków o powierzchPrzyjaźni niMost użytkowej mieszkalnej około 95 m² każdy.
Zdobyte doświadczenie i zadowolenie klientów jest powodem do kolejnych inwestycji. Firma posiada trzydziestoletnie Przystanek Kultura doświadczenie w zakresie świadczenia usług budowlanych Teatr 32-33 i remontowo-budowlanych.
Łącznik Czesko-Polski 36-38
APARTAMENTY BANOTÓWKA to:
nowoczesne mieszkania o powierzchni od 45 m² do 78 m², jakby Damska Torebka każde z mieszkań posiada jeden balkon, Uniwersytet - tradycja 42-43 winda, jestpodziemny kobietą 44-46 Siła garaż (19 miejsc), zewnętrzny parking (8 miejsc), Magnolia dogodna lokalizacja z doskonałą komunikacją. 47-49
Zaprzyjaźnij się z bańkami Babeczki Reniferki
50-51 54-55
Wyprawy z Tramwajem Mała Fatra
56 – 58
Gimnastyka z Tramwajem Z Drogomyśla do Moskwy Im mniej kilogramów… Po piłkarskiej jesieni Rocznica Tramwaju Podziękowania dla klientów
59 60 – 61 62 – 63 64 – 65 66
OKŁADKI:
BAZA: DRUKARNIA: Fundacja LOKALSI Offsetdruk i Media Sp. z o.o. Cieszyn, ul. Bielska 184 w Cieszynie Wydawca magazynu „Tramwaj Cieszyński” nie ponosi odpowiedzialności za treści reklam i art. sponsorowanych, a także za poglądy autorów zawarte w zamieszczonych tekstach. Reprodukcja oraz przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy. Wszystkie materiały publikowane w niniejszym magazynie są własnością wydawcy i są chronione prawami autorskimi.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
3
KIERUNEK JAZDY
Czas powietrza
morowego Florianus
Już w wydanej w 1716 roku książeczce „Wierność Bogu i Cesarzowi czasu powietrza morowego należąca...” wielebny pastor Jan Muthman, pierwszy proboszcz ewangelicko-augsburskiego Kościoła Jezusowego w Cieszynie, pisał o jadowitym powietrzu cieszyńskim. I choć od publikacji dziełka ofiarnego pastora o powietrzu morowym minęły ponad trzy stulecia to cieszyńskie powietrze nadal jest trujące i nadal otumania cieszyńskie głowy.
P
astor Muthman główną naturalną przyczynę zarazy upatrywał w morowym powietrzu. Zarazie szczególnie sprzyjają - pisał cieszyński duchowny - czasy długo ciche, że wiatr powietrza nie przewiewa; wiatry południowe a wieczorne; mgły śmierdzące a długo trwające, albo przed albo przy moru, nieczyste jadowite powietrze, osobliwie jesienne. Obrazek wypisz wymaluj jak z ostatnich okresów grzewczych w Cieszynie! Od października do kwietnia starczy tu wyjrzeć za okno, aby zobaczyć to samo. Długo trwające mgły śmierdzące, których trujący smród wciska się do mieszkań. Na początku XVIII wieku cieszyńskich domów jeszcze nie ogrzewano węglem, ale dym z pieców, w których palono drewnem, też zalegał w uliczkach, szczypał w oczy i dławił płuca. Oddychanie takim zadymionym luftem wcale nie było o wiele zdrowsze od oddychania dzisiejszym cieszyńskim powietrzem, w którym oprócz dymu – głównie węglowego - z kominów mamy jeszcze spore stężenie samochodowych spalin. Książeczka pastora Muthmana, zatroskanego o warunki życia wiernych swojego zboru i pragnącego uchronić ich przed powracającą raz po raz, śmiercionośną zarazą, miała charakter edukacyjny. „Wierność Bogu i Cesarzowi czasu powietrza morowego należąca...” to była publikacja szczególna, niektórzy historycy uważają, że osobliwa, jeśli nie wręcz dziwaczna. Jest to bowiem rodzaj podręcznika czy poradnika medycznego, w którym epidemiologiczne wskazania i konkretne porady lekarskie łączą się z rozważaniami teologicznymi, modlitwami oraz małą antologią pobożnych pieśni stosownych do śpiewania w dramatycznej i często granicznej sytuacji życiowej, jaką było doświadczenie zarazy. Pastor Muthman - jak zresztą wielu protestanckich duchownych – uważał, że ze zdrowiem cielesnym idzie w parze zdrowie duchowe, z czystością ciała łączy się czystość sumienia, a jeżeli plagi spadają na miasto, to widać jego mieszkańcy zasłużyli na boskie skaranie za swoje grzechy. 4
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
Za jakie grzechy cieszyniocy muszą oddychać brudnym, trującym powietrzem nasyconym rakotwórczym pyłem? Często się słyszy, że cieszyniocy są biedni i nie stać ich na to, żeby zaczęli działać ekologicznie, że ani w skromnych skarbonkach domowych ani w budżecie miejskim nie ma środków na to, żeby docieplić, wymienić kotły i piece, przestawić się na czyste paliwo, wypędzić ze śródmieścia samochody z silnikiem diesla, zasadzić drzewa . I tu się zaczyna pole do działania dla miejscowych polityków samorządowych, radnych, burmistrza czyli lokalnej administracji i urzędników z Ratusza. Co oni teraz, przed zbliżającą się zimą, pouczeni doświadczeniami okropnych smogów poprzednich zim, robią w sprawie przeciwdziałania smogom nadchodzącej zimy, o której globalnogminna wieść niesie, że ma być zimą stulecia? Ale jak w ogóle mogą działać miejscy urzędnicy na czele z Panem Burmistrzem oraz byłym burmistrzem, który w zeszłym roku zasilił szeregi pracowników Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa, skoro w grudniu zeszłego roku pod szyldem kampanii społecznej zastanawiali się nad tym, czy zanieczyszczone powietrze w Cieszynie to poważny problem? Czytając tak zatytułowany artykuł w Wiadomościach Ratuszowych z 16 grudnia 2016 roku nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że cieszyńscy burmistrzowie i urzędnicy po prostu kpią sobie w żywe oczy mieszkańców miasta. Działajmy razem! - wzywali wtedy urzędnicy i uczyli przechodniów na rynku jak spalać węgiel w kozach, żeby jak najmniej nadymić. Takimi kuriozalnymi, groteskowymi, kozimi pokazami instruktażowymi jak z czasów Franza Josepha chcieli ugruntować w cieszyniokach przekonanie, że palenie węglem w piecach może być bezpieczne i zdrowe. A kiedy w styczniu, po świętach, stajenkach i orszakach trzech króli straszliwe smogi dusiły miasto, owi urzędnicy – uśpieni kolędami i rzekomo cieszyńskimi ciasteczkami - nie byli w stanie poinformować mieszkańców o skali zagrożenia i nie zrobili nic, żeby mu przeciwdziałać i złagodzić jego skutki. Ich polityka niewiele różniła się od polityki, którą stosowali sowieccy komuniści po katastrofie elektrowni atomowej w Czarnobylu. Co się stało? Nic się nie stało? Trochę nadymiło i przestało. Można nadal spokojnie oddawać się kultywowaniu swoich uczuć religijnych i patriotycznych. Mglisty smog nawet przydaje patriotycznym celebrom bardziej malowniczej, konspiratorskiej, enigmatycznej i romantycznej atmosfery. Od tamtego czasu minął rok i w Cieszynie nie wprowadzono powszechnie dostępnego, czytelnego systemu alarmowania o zagrożeniu smogowym. Jak cieszyniok chce się czegoś dowiedzieć o zagrożeniu smogowym może sobie włączyć czeską telewizję CTV24 i stamtąd dowie się na bieżąco wszystkiego, również o zagrożeniu niską emisją zabójczych pyłów PM10 i PM2 na Śląsku Cieszyńskim po czeskiej stronie Olzy. Bo w Czechach kanał informacyjny telewizji publicznej w pasku lub w specjalnych komunikatach meteorologicznych rzetelnie
KIERUNEK JAZDY
informuje społeczeństwo o zagrożeniach i przed nimi ostrzega. Z komunikatów czeskiej telewizji publicznej wynika niezbicie, że Czeski Cieszyn i Bogumin to dwa miasta z najbardziej trującym powietrzem w Czechach. Tylko, że teraz zatruwają je po sąsiedzku nadgraniczne miasta w Polsce - Rybnik, Cieszyn, Wodzisław. W Polsce żadna telewizja, a zwłaszcza publiczna telewizja państwowa, nie jest w stanie przygotować rzetelnie nawet komunikatu meteo i prognozy pogody. Ta niemożność komunikacyjna dotyczy także urzędników władz lokalnych. Na początku swojej kadencji obecny burmistrz Cieszyna obiecywał gruntowną poprawę komunikacji z mieszkańcami miasta. I co? Obiecanki cacanki. Wystarczy spojrzeć na stronę internetową urzędu miejskiego albo otworzyć „Wiadomości Ratuszowe”. W „Wiadomościach Ratuszowych” z 16 grudnia 2016 roku urzędnicy wzywali mieszkańców miasta do wywierania presji na swoich przedstawicieli we władzach wyższego szczebla – radnych wojewódzkich, posłów i senatorów, aby tworzyli korzystne warunki prawne dla zmiany sposobu ogrzewania z węglowego na bardziej ekologiczny. Tak jakby to ich samych – miejscowych urzędników - nie dotyczyło. Od dawna jednak wiadomo, że cieszyniocy wolą na władzę presji nie wywierać, ale za to chętnie do niej donoszą na swoich sąsiadów. Wzywanie cieszynioków do wywierania presji na władzę wynika z niezrozumienia cieszyńskiego charakteru i jest daremne jak rzucanie grochem o ścianę – cieszyniocy są niechętni zarówno do wywierania presji na swoich przedstawicieli z powodu zabójczego dla ludzi spalania węgla jak i nieskorzy do protestowania w sprawie destruktywnej polityki, która powoduje takie akty desperacji jak samospalenie Piotra Szczęsnego pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie. I jedno i drugie cieszynioków jakoś nie porusza. Nie porusza to ich sumień. Dobrze im jest tak, jak jest. Tak, jak im pozwala władza. Porusza ich za to problem rzekomego deficytu miejsc parkingowych w śródmieściu. Jak się okazało na niedawnej sesji rady miejskiej, cieszyńscy radni uważają, że Cieszyn potrzebuje jeszcze 2.000 ( słownie: dwóch tysięcy ) miejsc parkingowych i – jak kwieciście wyraziła się radna Cichomska – w temacie zaspokojenia tych potrzeb konieczne jest przeprowadzenie wielokierunkowych analiz. Cieszyńscy radni uważają, że każdy wolny skrawek przestrzeni w zabytkowym śródmieściu Cieszyna trzeba zabetonować albo zaasfaltować i naszpikować te miejsca samochodami, najlepiej starymi, poniemieckimi gruchotami z silnikami diesla. Cieszyn potrzebuje porządnej infrastruktury, nowoczesnych dworców, elektrycznej komunikacji miejskiej, nowoczesnej edukacji, otwartej kultury, ochrony zieleni i zabytków, prawdziwej rewitalizacji czyli mądrego, światłego, przyjaznego zarządzania. A przede wszystkim potrzebuje nowego pomysłu, dzięki któremu odżyłoby to stare, szacowne miasto. Priorytet wreszcie mają mieć ludzie, którzy tu mieszkają, a nie samochody przyjezdnych i tranzyt tirów przez zabytkowe
śródmieście. Tymczasem cieszyńscy radni nie radzą o tym, jak uchronić mieszkańców miasta przed skażonym, trującym powietrzem, ale o tym jak im jeszcze dołożyć spalin i hałasu. Nie wnoszą o wyrzucenie z miasta starych dieslowskich gruchotów, które w charakterze publicznego transportu rzężą pod kamienicami w śródmieściu na notorycznie – trzeba czy nie trzeba – włączonych silnikach. Nie biorą pod uwagę wprowadzenia zakazu wjazdu do zabytkowego śródmieścia tirów i ciężarówek. To im zupełnie nie przeszkadza. Przymykają na to oczy i umywają od tego ręce zrzucając winę a to na władze powiatowe a to na samych mieszkańców. Cieszyńscy radni i miejscy urzędnicy nie biorą też, zdaje się, pod uwagę tego, że wprowadzoną 1 września 2017 roku antysmogową uchwałę Sejmiku Województwa Śląskiego powinni zacząć wcielać w życie zaczynając jej realizację od siebie. Radni i bezradni cieszyniocy mogliby w końcu uświadomić sobie, że to właśnie spaliny zarówno z kominów jak i z rur wydechowych są tą zabójczą plagą, która niszczy ich własne zdrowie i życie. Jeżeli Cieszyn ma być zdrowy, nie można w nim szerzyć spalinowej zarazy. Plan dalszej parkingizacji Cieszyna jest niechrześcijański i barbarzyński. Podobnie jak tranzyt tirów przez zabytkowe ulice. Samochody z trującymi spalinami należałoby usunąć ze starego śródmieścia, wytępić je jak wściekliznę. Jak się ograniczy wjazd samochodów do śródmieścia, to i korków będzie mniej i zmniejszyć będzie można ilość miejsc parkingowych. Trzeba wreszcie skończyć z neopogańskim kultem samochodów w Cieszynie. Zamiast dwóch tysięcy miejsc parkingowych trzeba zasadzić w mieście nad Olzą dwa tysiące drzew. A jaki jest konkretny antysmogowy plan cieszyńskiego Ratusza na rok przyszły i lata następne? Nie wiadomo. Ze wszech miar byłoby pożyteczne, godne i sprawiedliwe, gdyby cieszyńscy radni i ratuszowi urzędnicy ów traktacik pastora Jana Muthmana z 1716 roku ze zrozumieniem sobie przeczytali, bo jest to nie tylko fundament polskiego piśmiennictwa w Cieszynie, lecz sporo aktualnych rad, jak na plagę trującego powietrza reagować, także w nim się znajdzie. Mór jest karanie grzechami zasłużone – pisze pastor Muthman – Ale jakimi grzechami? Wiadomymi i niewiadomymi. Przeciwko Bogu, bliźniemu i sobie samemu. A jakimi konkretnie grzechami? To już moglibyście sobie przeczytać sami w traktaciku Muthmana. Ale gdzie go znaleźć? W księgarniach tutejszych go nie znajdziecie, w miejskiej bibliotece także go nie ma. Zabytkowe egzemplarze Muthmanowej książeczki ze starych książnic trudną teraz do odczytania czcionką gotycką wydrukowane były. I tak to jest z tą cieszyńską tożsamością, tradycją i kulturą. Podobnie jak z tutejszym powietrzem. My nie chcemy niczego czytać – mówili ludzie na cieszyńskim rynku, którym protestująca pikieta wręczała ulotki z przedśmiertnym przesłaniem Piotra Szczęsnego. Notorycznie podtruwani smogiem cieszyniocy nie chcą się obudzić. Biada, biada zapowietrzonemu miastu!
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
5
KIERUNEK JAZDY
Wiesz czym
oddychasz? Urszula Markowska
Sama nazwa smog to połączenie dwóch angielskich słów: smoke (dym) i fog (mgła). A więc smog to mgła oraz zanieczyszczenia wytwarzane przez człowieka. Spacerując po ulicach, wprawny obserwator od razu rozpoznaje, kto pali węglem, kto drewnem, kto plastikiem, a kto gumą. Substancje uwalniane podczas spalania tych materiałów mają ogromny i negatywny wpływ na nasze zdrowie. Wielu Polaków nadal ma sobie za nic komunikaty ostrzegające przed spalaniem toksycznych substancji w piecach. Skala tego problemu jest na tyle duża, że zatruwamy nie tylko nasze powietrze, ale “smrodzimy” również naszym sąsiadom. Na początku tego roku władze Sztokholmu ogłosiły alarm smogowy ze względu na wyjątkowo niską jakość powietrza unoszącego się nad szwedzką stolicą. Zanieczyszczenia napłynęły z Polski. Przykład Szwecji pokazuje, że smog nie zawsze jest problemem lokalnym. Jeśli ktoś mieszka w mieście ogrzewanym przez elektrociepłownie, nie oznacza to, że problem smogu go nie dotyka. Wystarczy, że takie miasto znajduje się w pobliżu kilku mniejszych miejscowości, których mieszkańcy ogrzewają swoje domy “czym popadnie”. Temat smogu powraca jak bumerang z każdym rozpoczęciem okresu grzewczego. Martwiąc się o najbliższych w okresie zimowym ograniczamy wyjścia z domu, i korzystanie z ruchu na świeżym powietrzu. Na ile jednak zdajemy sobie sprawę z tego, czym tak naprawdę oddychamy? Czy wiemy jak szkodliwe działanie ma smog na nasz organizm? Możemy się złościć i kłócić o to, kto jest winny tej sytuacji. Prawdą jest, że wszyscy bez wyjątku odpowiadamy za zły stan powietrza. Sytuacja ta motywuje nas do skuteczniejszej ochrony zdrowia przed zanieczyszczeniami powietrza. Można to robić na szereg sposobów: przez wymianę pieców na ekologiczne i ocieplanie budynków. Wychodząc z domu możemy również używać masek przeciw smogowych oraz stosować oczyszczacze powietrza, zakupić rośliny poprawiające jego jakość, 6
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
unikać jazdy samochodem i tkwienia w korkach na rzecz korzystania ze sprawniejszego, bardziej ekologicznego transportu publicznego czy weekendowe wyjazdy w inne pozamiejskie tereny wolne od zanieczyszczeń. Co powinniśmy wiedzieć o toksycznych związkach obecnych w skażonym powietrzu? Jakim składem chemicznym tak naprawdę oddychamy?
Benzopireny to jedne z najczęściej wymienianych związków w kontekście zanieczyszczeń powietrza. Benzopireny zaliczane są do wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (WWA), obok ponad dwustu innych substancji. Wiele WWA ma udowodnione lub domniemane właściwości rakotwórcze. W przypadku benzopirenów wszelkie wątpliwości zostały rozwiane: w 1987 r. Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC) zaliczyła je do najważniejszych substancji o działaniu kancerogennym dla człowieka. Do powietrza trafiają głównie za sprawą niskiej emisji, czyli emisji szkodliwych pyłów i gazów na wysokości do 40 m, związanej głównie ze spalaniem paliw stałych w domowych piecach i kotłach. Benzopireny szkodliwe są nie tylko przy wysokich stężeniach, ale również długotrwałym narażeniu na niskie stężenia – jak w przypadku zanieczyszczonego powietrza. Tlenek węgla - to jedna z najbardziej podstępnych toksyn obecnych w powietrzu. Nie posiada zapachu ani koloru, nie można więc rozpoznać jej zmysłami. Co rok w sezonie grzewczym zbiera śmiertelne żniwo. Szczególnie w mieszkaniach, które nie posiadają specjalnych czujników. Mowa o czadzie – bo pod tą nazwą lepiej znany jest tlenek węgla (CO). Związek ten wyjątkowo łatwo łączy się z hemoglobiną, „podkradając” miejsce tlenowi. W efekcie organizm narażonej na toksynę osoby zostaje odcięty od życiodajnego paliwa. Do takiej sytuacji może dojść przy wysokich stężeniach CO, czyli np. w źle wentylowanym mieszkaniu, w którym ulatnia się czad. Związek ten jednak obecny jest również w smogu ulicznym jako efekt spalania niskiej jakości paliwa w wadliwych urządzeniach grzewczych. Emituje go także transport i przemysł. Wprawdzie na otwartej przestrzeni tlenek węgla nie osiąga zabójczych stężeń, ale skutki jego działania na organizm mogą ulegać kumulacji. Tlenki azotu - wykazują dziesięciokrotnie wyższą szko-
dliwość niż tlenek węgla. Najwięcej jest ich w dużych, zatłoczonych miastach, bo głównym źródłem emisji tych związków są rury wydechowe. Tlenki azotu trafiają do atmosfery również za pośrednictwem fabrycznych i domowych kominów. Posiadają brunatne zabarwienie i nieprzyjemną, intensywną woń, porównywalną do zapachu
KIERUNEK JAZDY
chloru. Tlenki azotu dają o sobie znać również w kontakcie ze śluzówką nosa i gardła oraz spojówkami. Szybko powodują podrażnienia i stany zapalne. Przy podwyższonych stężeniach mogą wywołać uczucie duszności i kłucia w klatce piersiowej. Przewlekłe narażenie na te związki sprzyja infekcjom dróg oddechowych, pogłębieniu astmy, a w dłuższej perspektywie rozwojowi chorób układu krążenia. Przyczyniają się do zachorowań na raka płuc i piersi.
Dwutlenek siarki – to bezbarwny, toksyczny gaz o in-
tensywnym, „gryzącym” zapachu. Również stanowi produkt spalania paliw kopalnych, przede wszystkim węgla i ropy naftowej. Źródłem emisji tego związku do atmosfery są zarówno domowe kotły, jak i przemysł, przede wszystkim energetyczny. Znaczący wkład ma również transport: większość siarki obecnej w paliwie trafia do atmosfery w postaci SO2. Podobnie jak tlenki azotu lotne związki siarki powodują podrażnienie błon śluzowych nosa i gardła, co skutkuje powstawaniem stanów zapalnych, osłabia odporność organizmu i zwiększa ryzyko zachorowania na choroby sezonowe, takie jak grypa, angina czy zwykłe przeziębienie. Dwutlenek siarki jest szczególnie niebezpieczny dla astmatyków i osób cierpiących na choroby serca. Nadmierne narażenie na ten związek może powodować duszności, kołatanie, napady arytmii.
Dioksyny - to jedne z najbardziej niebezpiecznych tok-
syn obecnych w środowisku. Zalicza się do nich 75 tzw. kongenerów, czyli odmian chemicznych, z których siedem uznawanych jest za bardzo toksyczne. W 1997 r. dioksyny zostały sklasyfikowane przez Międzynarodową Agencję Badań nad Rakiem jako kancerogen z grupy 1, czyli substancja o udowodnionym działaniu rakotwórczym dla człowieka. Szkodliwe działanie dioksyn opiera się przede wszystkim na ich zdolności do zaburzania pracy układu hormonalnego, co ma szereg trudnych do przewidzenia następstw dla naszego zdrowia. Związki te są groźniejsze tym bardziej, że ulegają bioakumulacji w organizmie, głównie w tkance tłuszczowej. Jako trwałe zanieczyszczenia organiczne łatwo rozprzestrzeniają się w środowisku i przenikają do gleby oraz żywności. Głównym źródłem ich emisji są procesy spalania śmieci
i odpadów. Do atmosfery trafiają zarówno przez domowe, jak i fabryczne kominy, a także rury wydechowe samochodów ze źle wyregulowanymi silnikami.
Rtęć - znajduje się w ścisłej czołówce najbardziej toksycz-
nych pierwiastków. Stopień jej toksyczności zależy od rodzaju związku w jakim występuje. Jedną z najbardziej rozpowszechnionych jej postaci jest metylortęć, powstająca głównie w środowisku wodnym. To właśnie z jej powodu przestrzega się przed zbyt częstym spożywaniem morskich ryb drapieżnych, takich jak tuńczyk. Źródłem emisji rtęci do atmosfery są procesy spalania węgla, zarówno te przemysłowe, jak i te w warunkach domowych. Dlatego w Polsce ze zwiększonym wydzielaniem tego pierwiastka do atmosfery mamy do czynienia w sezonie grzewczym. Podobnie jak dioksyny, rtęć trafia z powietrza do wód i gleb, a następnie do żywności. Narażenie na ten pierwiastek i jego związki grozi rozmaitymi powikłaniami zdrowotnymi. Ryzyko dotyczy m.in. układu nerwowego, w tym mózgu. Rtęć może być groźna dla układu nerwowego i mózgu. Toksyna ta zagraża też prawidłowemu rozwojowi płodu.
Te jakże kolorowe składniki powietrza którym oddychamy mogą przyprawić o zawrót głowy. Ale przede wszystkim powinno nam dać to do myślenia. Może warto zrobić coś dla siebie i kolejnych pokoleń zmieniając swoje przyzwyczajenia. To, że na tle Europy przodujemy w zanieczyszczaniu środowiska, nie jest efektem złych rządów ostatnich lat. Szukanie winy we włodarzach miast i gmin jest dalece niestosowne. Przez pokolenia wyrobiliśmy w sobie nawyk palenia czym popadnie. Nikt nie uczył nas w szkole o złym stanie powietrza. A to my jesteśmy pokoleniem trucicieli. Od jakiegoś czasu świadomość rodaków, choćby przez czytanie takich artykułów, jest coraz większa. Zmienia się również podejście do ochrony środowiska w Samorządach. Coraz częściej budżety miejskie zawierają spore kwoty przeznaczane na walkę ze smogiem. Ale nie łudźmy się, by oddychanie zimą było przyjemniejsze musi minąć jeszcze sporo czasu. Przede wszystkim uderzyć należy do sumień nas wszystkich. Oszczędności wynikające z tańszego paliwa grzewczego są dość złudne a na pewno bardziej szkodliwe dla środowiska i naszych bliskich. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
7
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Baron System - dla ekologii Sezon grzewczy rozpoczęty. Zwykle o tej porze roku wszyscy wyczekiwaliśmy śniegu, niestety w ostatnich latach ze strachem wyczekujemy smogu.
Z
jawisko to powstaje, gdy w powietrzu unosi się zbyt wiele zanieczyszczeń a warunki atmosferyczne sprzyjają ich koncentracji. Podczas wyżowej pogody, zimą kiedy świeci słońce, jest mróz i nie wieje wiatr, dymy i pyły zamiast płynąć do góry, rozprzestrzeniają się poziomo oraz w dół i zostają przy powierzchni ziemi. Tam, gdzie kończy się warstwa zanieczyszczeń, zaczyna się warstwa inwersyjna, czyli termiczna warstwa hamująca, potocznie mówiąc „czapa”, która trzyma pyły, nie pozwalając im unosić się do góry. Paradoksalnie przy takiej pogodzie wydaje się, że jest to idealny czas na spacery i uprawianie sportu. Skąd się bierze smog? Wbrew pozorom za fatalny stan naszego powietrza wcale nie odpowiada już przemysł. Nasze fabryki czy elektrownie zostały unowocześnione i nie szkodzą środowisku, tak jak 30 lat temu. Dziś największą rolę odgrywa tzw. niska emisja, czyli zanieczyszczenia z domowych kominów. Wystarczy wyjść z domu, by zobaczyć i poczuć, czym i jak palimy w piecach. Jednak najbardziej niebezpieczne są te zanieczyszczenia, których nie widzimy. Mniejsze cząsteczki pyłów są szczególnie groźne, ponieważ wnikają głęboko, aż do pęcherzyków płucnych. Najdrobniejsze zanieczyszczenia przenikają do krwi i wraz z nią docierają do różnych narządów i tkanek, powodując ich uszkodzenie. Przykładem mogą być rakotwórcze cząsteczki, które powstają głównie w czasie spalania paliw stałych oraz resztek roślinnych i odpadów przy niedoborze tlenu – a tak się często dzieje w domowych piecach, kuchniach kaflowych czy kominkach. Aż 80 procent benzopirenu (składnik pyłu, który przenika do układu oddechowego i krwiobiegu) powstaje na skutek ogrzewania budynków. Powszechnie panuje przekonanie, że najtańszym źródłem ogrzewania jest węgiel, a koszty jeszcze obniża spalanie odpadów i domowych śmieci. Często uważamy to za zachowanie mało, że ekonomiczne to jeszcze ekologiczne.
Tymczasem nic bardziej mylnego. Jeżeli nie zmienimy naszego myślenia to nadal będziemy skazani na toksyczne dymy z kominów, a tym samym pogarszające się warunki i stan naszego zdrowia. Wcale też nie zyskują na tym nasze portfele. Okazuje się, że roczne zużycie gazu na potrzeby centralnego ogrzewania budynku jednorodzinnego o powierzchni 170 m2 i do podgrzewania ciepłej wody użytkowej dla trzech osób, zamyka się w kwocie 1700 zł rocznie. Niemożliwe?! A jednak! Firma Baron wprowadziła optymalne rozwiązania instalacji dla każdego, kto życzy sobie zdrowego i nie drogiego w utrzymaniu systemu ogrzewania. Ponadto wprowadzone rozwiązania latem mogą zastąpić niedostępne dla większości systemy schładzania – klimatyzatory. Zaletą niskotemperaturowego ogrzewania Baron System jest równomierne rozłożenie temperatury w pomieszczeniu, w taki sposób, by uzyskać jednorodny profil temperaturowy pomiędzy podłogą a sufitem dzięki przytulnemu ciepłu pochodzącemu ze ścian. Przy zastosowaniu niskoparametrowego źródła ciepła, jakim są alternatywne źródła energii, takie jak: energia solarna, pompy ciepła, energia geotermalna, itd. można znacznie zmniejszyć koszty eksploatacyjne całego systemu. Przyjmując nawet, że jednorazowy koszt montażu nie jest mały, to dzięki dotacjom tańszy niż „tradycyjne” rozwiązania, (firma Baron pomaga pozyskać dofinansowanie), całoroczne koszty użytkowania dają znaczne oszczędności a ponadto zyskujemy komfort cieplny, energooszczędność i czas dla siebie. Do tego mamy niebagatelny wpływ na ochronę środowiska oraz co najważniejsze zapewniamy zdrowe warunki życia sobie i najbliższym.
Firma Baron na zbliżające się Święta życzy ciepła przy rodzinnym stole
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
9
WYŻSZA BRAMA
E wangelic y Czechowic i Dziedzic Jacek Cwetler
Kończący się rok obchodów 500-lecia reformacji to dobra okazja do zapoznania Państwa z dziejami Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Czechowicach-Dziedzicach. W wieku XVI, kiedy mieszkańcy Księstwa Cieszyńskiego przechodzili na protestantyzm, Czechowice i Dziedzice były ostoją katolicyzmu. Oczywiście, byli i u nas ewangelicy, np. ówcześni właściciele Czechowic, Czelowie.
P
rotestanci jednak, tak na dobre, pojawili sie w Czechowicach i Dziedzicach dopiero pod koniec XIX wieku. Byli to imigranci, przyjeżdzający do miejscowych zakładów za pracą lub właściciele ziemscy, szukajacy szansy na wzbogacenie się.
Ale po kolei... Czechowice, już w kilkanaście lat po wystąpieniu księdza Marcina Lutra, znalazły się pod silnym wpływem protestanckich ideii. „Reformatorzy” docierali do poddanych Czelów, z pobliskiego Bielska, które już wtedy było dużym ośrodkiem reformacji na Śląsku Cieszyńskim. Czechowiczanie i dziedziczanie sąsiadowali z luteranami żyjącymi w Księstwie Pszczyńskim oraz z kalwinami z Bestwiny. Na terenie Czechowic działali dwaj księża ewangeliccy, Jerzy Niedzielka i Piotr Kubaczka. Nową wiarę przyjęła jednak niewielka grupa mieszkańców tych dwóch wsi, m.in. Czelowie, właściciele Czechowic i dostojnicy dworu książąt cieszyńskich oraz miejscowi kolatorzy, czyli właściciele majątków ziemskich w Parafii pw. św. Katarzyny w Czechowicach. Na terenie Śląska Cieszyńskiego, tylko Czechowice i Dziedzice oraz hrabstwo frydeckie, pozostały wierne religii katolickiej. Co więcej, właścicielka Czechowic, Anna Zborowska, w 1618 roku, w Melsztynie, wydała dokument „Privilegium Communitatis Czechowiciensis”, w którym jako kolatorka dała swoim poddanym, z Czechowic, Dziedzic i Zabrzega, prawo „wprowadzania w urząd katolickiego plebana zatwierdzonego przez biskupa”. Prawo to miało być stosowane w sytuacjach, gdyby niekatolicki dziedzic lub dzierżawca Czechowic, chciał przekazać urząd parafialny w ręce osoby nie będącej katolikiem. 10
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
Kaplica ewangelicka w Czechowicach, pocztówka przedwojenna.
Musieli jednak żyć w czechowickiej wspólnocie luteranie lub kalwini, bo w okresie kontrreformacji odnotowano konwersje mieszkańców tej wsi na wiarę katolicką (dokumenty kościoła w Kalwarii Zebrzydowskiej). W 1660 roku na dworze Kotulińskich, nowych właścicieli Czechowic, przebywał ewangelicki nauczyciel Mikołaj Sandany. W 1669 roku, proboszcz katolickiej parafii pw. św. Katarzyny, ksiądz Paweł J. Vitulani, złożył do biskupa wrocławskiego skargę, na ewangielickich duchownych, którzy w jego parafii głosili kazania, udzielali ślubów i chrztów oraz odprawiali tzw. Wieczerzę Pańską. Trzeba wiedzieć, że wyznawcom ideii Lutra czy Kalwina, w opisywanym okresie, groziła kara utraty mienia, wysiedlenia lub więzienia. Ksiądz W.A. Martius, następca ks. Vitulaniego, informował, w listach do biskupa, że w jego parafii „nawróciło się na ewangelicką wiarę osiem osób”. W 1719 roku podczas wizytacji w czechowickiej parafii, wizytatorzy zanotowli, że „na terenie parafii zamieszkują wyłącznie katolicy, a jedyni ewangielicy to członkowie rodziny Kotulińskich, panowie na czechowickim dominum”. Kiedy CK, Uprzywilejowana Kolej Północna Cesarza Ferdynand, dotarła do Dziedzic, rozpoczął się bardzo intensywny rowój przemysłu w Czechowicach i okolicy. Powstają wtedy liczne zakłady, m.in. Zakład Podkładów Kolejowych,
WYŻSZA BRAMA
Kopalnia „Silesia”, rafineria „Schodnica” (należąca do Austriacko-Galicyjskiej spółki), rafineria Vacuum Oil Company (należąca do Jona D. Rockefellera), Walcownia „Dziedzice”, zapałkownia i cegielnie. Stacja Dziedzice była stacją graniczną, a na rzece Wiśle, wijącej się pomiędzy Goczałkowicami Zdrój a Dziedzicami, przebiegała granica między Cesarstwami, Austro-Węgier i Prus. Przyjeżdżali robotnicy, przemysłowcy, właściciele ziemscy, kupcy i inżynierowie, z Czech, Moraw, Niemiec, Tyrolu, Słowacji, wielu z nich posługiwało się tylko językiem niemieckim i byli wyznania ewangelickiego. Ci którzy znaleźli w zakładach pracę, sprowadzali swoje rodziny, bliskich, a także swoich
braci w wierze. Początkowa czechowicka społeczność ewangelicka korzystała z gościnności bielskiej parafii. Po prawie 200 latach, pierwsze nabożeństwo nowej społeczności ewangelickiej Czechowic i Dziedzic odbyło się w 1896 roku. Odprawiono je w domu prywatnym i tak też było w latach następnych, ale od 1907 roku, raz w miesiącu odprawiano nabożeństwa, w sali restauracyjnej Hotelu „Gebauer” (naprzeciwko dworca kolejowego). Restauracja z wyszynkiem, nie była dobrym miejscem do odprawiania nabożeństw, dlatego też czechowiccy ewangielicy postanowili wybudować własny zbór. Na parceli przylegającej do Szkoły Niemieckiej (dziś Szkoła Podstawowa nr 4), w 1910 roku rozpoczęto prace budowlane. Ziemię pod Ewangielicki Dom Modlitwy ofiarował Leon Zipser, właściciel dworu w Czechowicach. Dom oddano
do użytku rok póżniej. Znalazły się w nim kaplica, zakrystia i pomieszczenia mieszkalne. Administracyjnie czechowicka kaplica i społeczność ewangelicka podlegaly parafii w Bielsku. Uroczystość poświęcenia i pierwsze nabożeństwo w kaplicy odbyło się 17 grudnia 1911 roku. Początkowo odprawiano nabożeństwa w co drugą niedzielę, a póżniej już cztery razy w miesiącu. Językiem liturgii był język niemiecki. W latach 20-tych XX wieku, w jedną niedzielę miesiąca odprawiano mszę w języku polskim. Do Czechowic i Dziedzic, po konflikcie z Czechosłowacją w 1919 roku, przyjechała z Zaolzia spora grupa ludności polskiej, która w zdecydowanej większości była wyznania ewangelickiego. Zrównano częstotliwość nabożeństw w czechowickim zborze filialnym, w języku polskim i niemieckim, po dwie w miesiącu. W okresie I wojny światowej, w Polskiej Szkole Ludowej na dziedzickich Grabowicach (dziś Szkoła Podstawowa nr 2), zatrudniono trzech ewangelickich nauczycieli, braci Kubaczków z Goleszowa i Jerzego Kiszę z Żukowa. Uczyli w języku polskim, w tym także religii. Zbór filialny w Czechowicach w dwudziestoleciu międzywojennym liczył ponad 500 parafian. Zarządzany był przez polsko-niemiecką radę. Opiekę duszpasterską sprawowali w tym okresie dwaj bielscy księża – ks. dr Ryszard Wagner i ks. Paweł Karzeł. Od 1935 roku nabożeństwa odprawiali m.in.: ks. Adam P. Wegert, ks. Sen. Karol Kunisz, ks. Józef Nierostek i ks. Jerzy Kubaczka. W 1915 roku powstały na cmentarzu w Dziedzicach kwatery ewangelickie. Własny cmentarz ewangielicy urządzili w 1924 roku, na dziedzickim Zaosiu, na działce sprzedanej przez Józefa Machalicę (funkcjonuje do dnia dzisiejszego). Pieniądze na jego urządzenie przekazał Leon Zipser. Jego poświęcenie nastąpiło 27 listopada 1927 roku. W 1936 roku, w kaplicy cmentarnej tegoż cmentarza, zamontowano stukilogramowy dzwon z napisem „Chrystus Zmartwychwstał”, wykonany w bielskiej fabryce Schwabego (poświęcony 30 grudnia 1936r.) Zaginął podczas II wojny światowej. We wrześniu 1939 roku, zaraz po wkroczeniu do Czechowic, okupanci rozpoczęli działania zmierzające do wyeliminowania Polaków ze społeczności ewangelickiej. Zakazano nabożeństw w języku polskim, usunieto Polaków z rady zboru. Wielu miejscowych ewangelików wysłano do obozów koncentrancyjnych (np. do Sachsenchausen). Podczas wyzwalania miasta, w lutym 1945, kaplica została uszkodzona i rozszabrowana. Rozpoczął się remont kaplicy, w którym pomagali pracownicy Kablowni i Rafinerii, parafianie ze Studzionki i Bielska. 3 maja 1945 roku odbyło się pierwsze nabożeństwo, które odprawił ks. Adam P. Wegert. Pierwszym powojennym przewodniczącym rady został Paweł Turoń, który funkcję tę przekazał Janowi Siwemu, kiedy ten powrócił z obozu koncentracyjnego. Pierwszym powojennym administratorem czechowickiego filjału został ks. Adam P. Wegert.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
11
WYŻSZA BRAMA
Józef Chimiel zorganizował chór, który potem prowadzila Wanda Fabrowicz. Działały szkółki niedzielne, prowadzone m.in przez siostry Annę, Urszulę i Helenę Zolich, Krystynę Kukucz, Jana Wiznera, Mieczysława Kołdra i Jana Szarka. 1 stycznia 1968 roku uchwałą konsystorza Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego czechowicko-dziedzicki filjał stał się samodzielną parafią. Pierwszym administratorem został Jan L. Klima. 24 maja 1970 odbyła się pierwsza konfirmacja w parafi czechowickiej. Od 1993 roku administratorem parafii w Czechowicach-Dziedzicach jest ks. Janusz Holesz. Wrócimy jeszcze do dziejów czechowickich i dziedzickich ewangelików, bo w jednym artykule nie da się wszystkiego opowiedzieć. Literatura: Gajdzica S., Londzin A., „Szkice z dziejów Parafii Ewangielickiej w Czechowicach-Dziedzicach”, Bielsko-Biała, 1996 Kopeć E., „Szkice z przeszłości Czechowic- Dziedzic”, Katowice 1977 Michejda K. ks., Michejda O. ks., Broda J., „Z historii Kościoła Ewangielickiego na Śląsku Cieszyńskim”, Katowice 1992
Póki co zapraszam Państwa do Czechowic-Dziedzic na wydarzenia związane z 500 -leciem reformacji:
01
grudzień br. - otwarcie wystawy „500 lat reformacji” MDK w Czechowicach-Dziedzicach
11
grudzień br. - wykład „Ewangelicy na Śląsku Cieszyńskim” ks. Janusz Holesz i Jacek Cwetler, MDK w Czechowicach-Dziedzicach „Piwnica Muz”, godz. 18,30
12
grudzień br. - projekcja filmu „Luter” w Kościele Parafi Ewangelicko-Augsburskiej w Czechowicach-Dziedzicach, ul. Słowackiego 18, godz 18,00.
PODKŁADOWCA zbiera filcowe podkładki na stół. Projekt: Aleksandra Michałowska
DOM DOBRYCH RZECZY Prezenty dla Ciebie, dla Niej, dla Niego i dla każdego innego! to nowo otwarty sklep producenta niebanalnych prezentów WellDone® - prostych, dowcipnych i użytecznych przedmiotów zaprojektowanych przez polskich projektantów a wykonanych w Cieszynie z naturalnych materiałów przez osoby wspierane w powrocie na rynek pracy przez Fundację „Być Razem”. Sklep czynny w dni robocze w godz. od 9:00 do 17:00
www.welldone.co
12
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
Dom Dobrych Rzeczy ul.Wałowa 4, Budynek nr 4, 43-400 Cieszyn tel.: +48 501771619, e-mail: biuro@welldone.co
Kalendarz imprez grudzień 2017 12.12 – 8:30, 10:30
2.12 – 20:00
Królowa Śniegu. Scena Lalek Teatru Cieszyńskiego w Czeskim Cieszynie.
Jacek Noch - legenda parental advisory. Życie Jacka jest bardzo smutne, a inni się z tego śmieją. Jednak Jackowi to pasuje i Marcin Zbigniew Wojciech - człowiek trojga imion, z czego jedno jest nazwiskiem. Kwintesencja określenia: „pozytywny wariat.” Żywioł sceniczny i znana w całej Polsce dusza towarzystwa. Komik, kabareciarz, stand-up’er.
Pełna przygód, tajemnic i perypetii opowieść na podstawie jednej z najsłynniejszych baśni Andersena.
Stand – up. COK dla dorosłych. Browar Zamkowy
Cieszyn.
3.12 – 17:30 skim Cieszynie.
Klub Kawalerów. Scena Polska Teatru Cieszyńskiego w Cze-
Dowcipne, dynamiczne, zagrane z komediowym zacięciem przedstawienie, z którego wynika, że z dwojga złego lepiej się ożenić.
5-8.12 – 10:00
skiego w Czeskim Cieszynie.
Królowa Śniegu. Scena Lalek Teatru Cieszyń-
Pełna przygód, tajemnic i perypetii opowieść na podstawie jednej z najsłynniejszych baśni Andersena.
9.12 – 18:00aktywuje DOBRO. Teatr im. A. Koncert Another Pink Floyd
Mickiewicza w Cieszynie. Inicjatywa Aktywuj Dobro wraca z kolejnym pomysłem na wspieranie potrzebujących i wysyłanie pozytywnej energii w eter.
12.12 – 19:00 Czeskim Cieszynie.
Lampka Oliwna. Scena Polska Teatru Cieszyńskiego w
Tragedia rodzinna osadzona w realiach wsi beskidzkiej trzyma w napięciu do samego końca.
13-14.12 – 10:00Scena Lalek Teatru Królowa Śniegu.
Cieszyńskiego w Czeskim Cieszynie.
Pełna przygód, tajemnic i perypetii opowieść na podstawie jednej z najsłynniejszych baśni Andersena.
16.12 – 17:30
Opowieść Wigilijna. Premiera na Scenie Polskiej Teatru Cieszyńskiego w Czeskim Cieszynie. Przedstawienie dla dorosłych, młodzieży i dzieci to okazja do spotkania z klasyczną literaturą w formie spektaklu teatralnego pełnego magii i wzruszeń.
17.12 – 16:00
Piotr Bałtroczyk „Mężczyzna z kijowym peselem”. Teatr im. A. Mickiewicza w Cieszynie. Kolejna wersja opowieści Piotra Bałtroczyka. Co też mu się przydarzyło od czasu Waszego ostatniego spotkania z Nim?
22.12 – 10:00
Opowieść Wigilijna. Scena Polska Teatru Cieszyńskiego w Czeskim Cieszynie.
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
TRUDNY CZAS POWOJENNY
P
o dotkliwych zniszczeniach okupacyjnych Elektrownia podjęła trud odnowy swojego majątku. Trzeba było odbudować sieci i stacje transformatorowe, przyłączenia domowe oraz zająć się punktami oświetlenia ulicznego a także przeprowadzić remont samych urządzeń wytwarzania w Elektrowni. Działania te udało się wykonać w rekordowym tempie, dzięki staraniom Załogi oraz inż. Pawła Dombke, który ponownie objął stanowisko dyrektora, zajmowane przed wojną. Prace zakończono już w marcu 1946 roku. Zapewniło to dostawę energii do wszystkich gmin objętych siecią okręgową Elektrowni w Cieszynie. W następnym roku oddano do użytku następne 60 km nowej sieci oraz kolejne stacje transformatorowe. Zapał Załogi i determinacja dyrektora były godne najwyższego uznania. Dyrektor Dombke podjął też decyzję o zwiększeniu mocy Elektrowni. Zlikwidowano maszyny parowe z 1910 roku i zastąpiono je pozyskanym z zatopionej kopalni „Matylda” w Chrzanowie turbozespołem AEG, co pozwoliło zwiększyć moc Elektrowni do 9,0 MW. Niestety rok 1948 kończy bardzo dynamiczny, samodzielny rozwój Elektrowni Cieszyn jako przedsiębiorstwa komunalnego, jak i okres jej działalności w gospodarce rynkowej. Władze bowiem wydają rozporządzenie, na mocy którego następuje przekazanie z dniem 1 października Elektrowni wraz ze wszystkimi sieciami do resortu Energetyki. W praktyce oznaczało to włączenie Elektrowni Cieszyn do Zakładu Sieci Elektrycznych w Bielsku. „Pod koniec 1948 roku sektor państwowy zapewnił sobie pełny monopol”. „Centralny Urząd Planowania został rozwiązany. Statystykom gospodarczym nadano status tajemnicy państwowej. Nadszedł kres swobodnych dyskusji”. Na powrót demokracji i gospodarki rynkowej przyszło czekać wiele lat. Dyrektor Dombke został przeniesiony do innego zakładu na stanowisko kierownika technicznego i po upływie roku zwolniony. W przeciągu najbliższych lat stanowisko dyrektora Elektrowni obsadzano trzykrotnie. Najpierw funkcję tę pełnił Tadeusz Skrobań. Po jego odejściu dyrektorem Elektrowni został maszynista turbin Stanisław Korczyk a następnie inż. Eugeniusz Żołyniak. 14
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
Zapotrzebowanie cieszyńskiego przemysłu na energię elektryczną nadal wzrastało. Jednak decyzja dotycząca rozbudowy Elektrowni była negatywna. Odmowę uzasadniono brakiem odpowiedniej ilości wody, ograniczeniami terenowymi oraz możliwością korzystania z energii z elektrowni przemysłowych np. KWK „Silesia” w Czechowicach. W latach pięćdziesiątych Elektrownia dostała polecenie odbudowy dwóch małych elektrowni wodnych, usytuowanych na rzece Młynówce, w miejscu dawnych młynów: w Błogocicach i przy Cieszyńskiej Wenecji. Elektrownia wodna „Błogocice” uruchomiona była w roku 1902, zaś elektrownia „Młyn” działała od roku 1917. Obie pracowały na turbinach wykonanych przez firmę J.M. Voith z miejscowości St. Pölten w Austrii na spiętrzeniu 3m i napędzały generatory - pierwsza o mocy 55kW, druga 75kW. Elektrownie wodne zostały odbudowane i ponownie uruchomione w roku 1955, dostarczając prąd do sieci o napięciu 220V. Jednak już po dziesięciu latach, decyzją Ministerstwa Górnictwa i Energetyki z dnia 23 kwietnia 1965 roku zostały zlikwidowane i przekazane na złom. Wielkie inwestycje gospodarcze i oddanie do eksploatacji nowych, dużych elektrowni kondensacyjnych (Elektrownia Rybnik) i elektrowni szczytowo-pompowych (Porąbka Żar) stawiały pod znakiem zapytania celowość i sens dalszego istnienia Elektrowni Cieszyn. Jej przestarzałe urządzenia o małych mocach i niskich parametrach sprawiały, że Elektrownia Cieszyn przestawała mieć znaczenie. Produkcja energii elektrycznej była jeszcze utrzymywana do roku 1985, ale na szczęście na rynku pojawił się nowy produkt – energia cieplna, co pozwoliło Elektrowni wejść w nowy etap swojej działalności – ciepłownictwo. W 1953 roku, jako jeden z pierwszych zakładów w Polsce, Elektrownia rozpoczęła produkcję i dostawę energii cieplnej dla potrzeb przemysłu cieszyńskiego. W 2001 roku powrócono do produkcji energii elektrycznej i od tej pory produkcja ciepła odbywa się w kogeneracji z energią elektryczną. Artykuł na podstawie informacji zawartych w książce Andrzeja Surzyckiego „Energetyka Cieszyńska 1910-2010. Rys historyczny”
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Życzenia spokojnych, radosnych Świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkiej pomyślności w Nowym Roku składają wszystkim Czytelnikom Zarząd i pracownicy Spółki
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
15
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
nowe możliwości
Sonea sp. z o. o. 43-400 CIESZYN ul. Kościuszki 33 tel/fax: +48 33 8514 134 +48 604 597 893 e-mail:sonea@sonea.pl
U
rządzanie mieszkania to zawsze ogromne wyzwanie, ale i wielka przyjemność tworzenia. Nawet niewielkiej przestrzeni, dzięki doborowi odpowiednich elementów, możemy nadać upragniony wygląd. Styl, w jakim chcemy zaaranżować poszczególne pomieszczenia zależy przede wszystkim od naszej wyobraźni. Bez względu jednak na to, czy marzymy o nowoczesnym, często niezwykle oryginalnie urządzonym mieszkaniu czy też tęsknimy za tradycyjnym, klasycznym wnętrzem chcemy czuć się w nim dobrze, pragniemy by było doskonałym miejscem do odpoczynku i pracy. Jedyną przeszkodą w uzyskaniu upragnionego mebla może być zbyt skomplikowana jego forma, trudna do uzyskania dla wielu producentów. Widząc ogromne potrzeby klientów firma Sonea postanowiła wyjść im naprzeciw. Nowa siedziba firmy i większe przestrzenie hali produkcyjnej pozwoliły na zainstalowanie nowoczesnego parku maszyn. Innowacyjne i odważne podejście do produkcji wymaga bardziej elastycznych narzędzi programistycznych, umożliwiających łatwe i szybkie wysterowanie takiej maszyny. Doświadczenie właścicieli pozwala zachować odpowiednią równowagę pomiędzy inwestowaniem w maszyny, a dbałością o wyszkolenie wykwalifikowanego zespołu. Daje gwarancję, że produkcja będzie przebiegała sprawnie, a jej koszty będą zminimalizowane.
16
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Nowe rozwiązania proponowane przez firmę Sonea Top Solid Konfigurator – to jedno z najnowocześniejszych na świecie rozwiązań do automatyzacji procesu zamawiania oraz wykonanie usług. System ten umożliwia klientom projektowanie i podglądanie zamówienia na modelu 3D poprzez stronę internetową. Pozwoli to klientom błyskawicznie wycenić zamawianą szafkę wraz z nawiertami i okuciami. Jest to przyjazny i prosty w obsłudze intuicyjny program, na którym klient zaprojektuje kompleksowe rozwiązania. Nie ważne czy chcesz zamówić meble kuchenne, łazienkowe, recepcje o najwymyślniejszych bryłach. Program umożliwia również maksymalne skrócenie cyklu wykonania mebla u klienta do minimum. Jest to niezwykła oszczędność czasu, eliminacja błędów ludzkich, nieskończona ilość możliwości, precyzja wykonania i prosty montaż.
Mini CNC – to maszyna służąca do przelotowego nawiercania elementów. Wykonuje wszelkiego rodzaju nawicerty do kompletnego przygotowania mebli do montażu. Centrum obróbcze z agregatem okleinującym – daje niezliczoną możliwość obróbki materiałów drewnopochodnych . Można dzięki temu wycinać i okleinować kształty kół elips i otworów wewnętrznych. Maszyna ta pozwala wykonać najbardziej skomplikowane formy lad i mebli do recepcji, butików, hoteli, aptek czy przychodni. Piła panelowa Holzma HPP 300 Concept – dzięki tej nowoczesnej maszynie możemy liczyć na bardzo dużą precyzje cięcia. Mamy więc pewność uniknięcia błędów przy pomiarach i na pewno skróci czas realizacji do minimum. Okleiniarka Homag Ambition z systemem Air Tec. Jest to całkowicie nowa technologia łączenia obrzeża z płytą meblową bezspoinowo w sposób niezauważalny dla oka. W przypadku Air Tec obrzeża łączone są za pomocą gorącego powietrza. Niespotykana precyzja wykonania oraz szybkość realizacji zadowoli nawet najbardziej wymagających klientów. Nowy park maszyn uruchomiony zostanie na przełomie roku. Zapraszamy.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
17
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
UBEZPIECZAMY WSZYSTKO UBEZPIECZENIA MAJĄTKOWE
UBEZPIECZENIA TECHNICZNE
· mienia od ognia i innych zdarzeń losowych lub na bazie wszystkich ryzyk (all risks) wraz z ryzykiem utraty zysku (Business Interruption - BI) · mienia od kradzieży i dewastacji · ubezpieczenie gotówki w lokalu i transporcie · ubezpieczenie sprzętu stacjonarnego oraz sprzętu przenośnego · ubezpieczenie szyb i innych przedmiotów od stłuczenia · ubezpieczenia transportowe · ubezpieczenia komunikacyjne
· maszyn od awarii (Machinery Breakdown - MB) · maszyn budowlanych od wszelkich zdarzeń (Contractors Plant Machinery CPM) · robót budowlano - montażowych (Contractors All Risks - CAR i Erection All Risks - EAR) · oraz utraty zysku (Machinery Loss of Profit - MLOP, Advanced Loss of Profit - ALOP)
UBEZPIECZENIA OC
· gwarancje kontraktowe · gwarancje przetargowe, zwrotu zaliczki, dobrego wykonania kontraktu, usunięcia wad i usterek oraz należności handlowe
· z tytulu prowadzonej dzialalnoki i posiadanego mienia, · z tytulu niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, · odpowiedzialności cywilnej zawodowej, · oraz odpowiedzialności cywilnej menadżerów (D&O)
UBEZPIECZENIA FINANSOWE
ZDROWIE, ŻYCIE · ubezpieczenia pracownicze grupowe · ubezpieczenia na życie indywidualne · ubezpieczenia NNW · ubezpieczenia podróżne · ubezpieczenia zdrowotne
ul. Bobrecka 29, Cieszyn (lokal Poczty w budynku Starostwa) 18 TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
tel. 503 085 915 33 857 81 46
STARY TARG
Gdo się za swój jynzyk wstydzi takim niech się każdy brzidzi
Porzóndzymy Fryderyk Jan Dral Dzisio bydziecie se mogli poczytać jako to ło sobie bydzie prawić po naszymu, jedna szykowno paniczka s Goleszowa Pani Lidia Lankocz- laureatka srebrnej i złotej cieszynianki, etnolog, folklorysta, miłośnik gwary i znawca strojów ludowych z regionu śląska Cieszyńskiego , a także długoletni dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Goleszowie.
P
ani Lankoczowa: Słyszelimy, że Wy mocie strasznie zaimawego koniczka, kiery się wziył s Waszej profesyji jakóm je etnologija. Skyrs tego chciołbych s Wami porzóndzić ło tym jako żeście sie snaszli w Goleszowie, kim żeście sóm, jakigo mocie tego kóniczka i coście robili przez całe swoji żywobyci i aji co robicie dziśka. Chciołbych cobyście to wszecko co se pospóminocie rzekli po naszymu naszym czylelnikóm. Jak panoczku chcóm po naszymu, tóż tak beje:
W Goleszowie żech sie urodziła, dóma, ni w szpitolu w Cieszynie. Tóż mogym powiedzieć żech je w Goleszowie łod urodzynio. Wychowałach sie we familiji w kierej strasznie radzi tańcowali i śpiywali, a naszo piękno tradycja dycki była z nami . Moja mama była najstarszo dóma, tóż też piyrszo się wydała. Jak sie wydowały jeji młodsze siostry, tóż jo każdej musiałach iś za małóm drużke. Każdymu żynichowi, żech musiała wyrzóndzić, co mi kozali i ciepnóc w niego bómbónami. Najbardziyj toch była rada, że se z tatóm potańcujym. Łón mie uczył starych kónsków (kołomajki, szpacyrpolka, lynder, goleszowsko i kupe inszych). Łod bajtla strasznie żech rada tańcowała i śpiywała. Pamiyntóm, jak hańdowni ludziska, kiej jeszcze ni mieli dóma ani radija , ani telwizora, to chodzowali jedyn do drugigo i se razym śpiywowali ty piękne nasze cieszyński śpiywki. Jo po dzisio ich pamiyntóm i wyśpiywujym. Do szkoły żech też chodziła do Goleszowa, łokropnie nas przeganiali, jak my rzóndzili gwaróm, a zaś dóma się z nas śmioli , jak cosik nóm sie przitrefiło powiedzić po szkolnymu. W łósmej klasie mama mi pozwoliła chdzić do Cieszynia uczyć sie szycio, bo mi sie to łokropecznie podobało. Pozwoliła mi też należeć do Zespołu Regionalnego „Goleszów” przy goleszowski cymyntowni. Tak się rozpoczył mój kónik, kiery mie dzierży po dzisio. Jak żech zdała mature, toch poszła robić do cymyntowni. Siedziałach za biórkym i wiedziałach, że z takóm duszóm, jak moja długo tam nie wydzierżym. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
19
STARY TARG
Jak sie jyny nadażiło, a było to w 1981, poszłach robić do Gminnego Ośrodka Kultury i wsiąkłach tam, aż do 2014 roku- i było tego sztyry a trzicet roków roków/. Robiłabych tam isto dali, dyby, wiycie panoczku, nie ta ludzko zowiść. Razym ze stanym wojynnym zawiesili działani naszego zespołu przy cymyntowni i poszłach tańcować do ZPiT „Ziymia Cieszyńsko” w Cieszynie. Uczyłach sie też w Biylsku tańca i choreografii. Po trzóch rokach nauki zostałach instruktorym tańca wyszpecjalizownym w tańcu ludowym i choreografym z kwalifikacjami pedagogicznymi( tak sie to fachowo mianuje. Łod 1985- 1993 roku robiłach też ( jako dodatkowe zatrudniyni) w ZPiT „Ziymia Cieszyńsko”, jako instruktor, a łostatni trzi roki jako kierownik artystyczny i główny choreograf.
W 1990roku dostali my jako goleszowski GOK, w spadku po zlikwidowanej cymyntowni, izby i pomieszczynia. Za fojta Jana Sztwiyrtni hladali my razym jakiś wiynkszej chałupy, co by tam zrobić dóm kultury. Chcieli my wyremontować downóm gospodę „Ludowóm”, aji my już zrobili łosuszyni murów takóm szumnóm metodóm elektroosmozy- czy jakosi tak. Mie strasznie na tym zoleżło ,bo tam była szumno sala do tańcowanio i tako prowdziwno scyna z kulasami, jak w prowdziwnym teatrze. Ostoła się tam jeszcze staro dekoracyja isto po wieczorkach, kiere tam kiejsi łodgrywali. Tatowie moji tam grali i mocka mi ło tym łopowiadali. Zawsze żech chciała do tego wrócić. Gospoda była w łokropecznie złym stanie, ale mie to nie zrażało, byłach rada, że przeca Goleszów sie doczako Domu Kultury. To był początek roków łosimdziesióntych, a jo w GOKu robiła sama- sama jedna i miałach we 20
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
starości dwanos placówek w całej gminie. Wszecko się strasznie przeciągało i dziepro moi marzyni spełniło sie, jak gmina dostała ty dwie wielki chałupy w centrum Goleszowa. Sala była kupe mniyszo, a scyna jyny kapke wiykszo łod starzikowego króliczoka, a dwiyrze pozawiyrane na lańcuchy i kłodki. Jedno było dobre- Dóm Kultury był w samym postrzodku Goleszowa. Teraz dziepro mógli my tak po prowdzie robić kulture w Goleszowie. Zaczyłach organizować zespoły i impezy. Było tego strasznie mocka. Zrobiłach też Mini Wielkóm Gre- takóm do dziecek. Na jednym z tematów dałach naszóm gware. Chciałach uwidzieć czy dziecka jeszcze prawiom po naszymu i jako im to idzie. Wiycie panoczku, że na tyn temat, to my mieli najwiyncyj chyntnych. Wtedy mi przyloz do głowy taki napad na zrobiyni Kónkursu Gwarowego o „Złotóm Przeposke”. Po tym zaroz jakosi żech łodewrziła w GOK (Gminny Ośrodek Kultury) Wypożyczalnie Kostiumów Karnawałowych dlo dziecek. To, żech sie kiejsi nauczyła szyć, pumogało mi w robocie z zespołami tanecznymi, kiere żech prowadziła łod 1982 roku, a kapke przez ty roki ich było. Sama żech se do nich szyła i rychtowała stroje do tańcowanio. Teraz mi się zdało, że przeca mogymy, jako GOK , kapke na nich cosi utarżyć. Piyrszych siedymdzisiąt strojów do wypożyczalni uszyłach sama. Nie dziwałach sie czy mi kiery za do za to jakisikej grosz Szczyńśliwe , rozchichotane gymbeczki dziecek starczyły mi za wszycki gelcioki. W 1993r.w marcu założyłach Dzieciyncy Zespół Pieśni i Tańca „Goleszów”. Miano taki żech dała dlo szacunku i pamiyntanio ło piyrszym zespole, w kierym żech jo jeszcze tańcowała. Dziecka były strasznie szykowne. Przichodziły i chciały się łuczyć. Ni mieli my strojów. Pojczałach ich ze szkoły, ale trzeja jich było wyrychtować. Helfnyła mi w tym moja mama, kiero jeszcze za młodu się do takich sukni łoblykała. To mama cofnyła mie do
STARY TARG
czasów naszych stareczek. Pokozała mi wszystko i wszystkigo mie nałuczyła. Jak wyprać, naszkróbić i wybiglować kabotek, jak pięknie się zaczepić – wyżurkować, jak się wyłoblykać i wyglóndać szumnie. Czego nie wolno robić, coby, jak prawiła moja mama, stareczka się w grobie nie przewrócili. Kiejsi nie szło kupić cieszyńskich sukni, no to żech ich zaczyła szyć sama. Dziecka tak pieknie tańcowały, a jo chciała, co by też pięknie wyglóndały i co by my mieli swoji stroje - nie pojczowane. Tak żech zaczyła wyszywać żywotki. Je to łokropnie procno robota. Baji żech się nie nazdała, kiej się mi to tak rozbujało, że aji moji nazwisko wpisali do szlaku ginóncych zawodów w powiecie. Dlo mie to nigdy profesyjom nie było, jyno tak, jak panoczku prawicie –kóniczkym. Szło nóm ganc dobrze, nóm- boch łod poczóntku miała przi sobie takóm strasznie szykownóm paniczke. Łóna nóm grała na cyji. Zespoł sie strasznie gibko rozwijoł, miałach coroz wiyncyj pumocników. Jeździli my za granice i coroz wiyncyj my pokazowali. W programie my mieli siedym regiónów Polski. Do każdego swoji kostiumy. Skómbinowali my fajnóm kapele. Zespół zostoł ambasadorym gminy. Ludziska sie prali do naszego GOKu, a to po jakisi łoblyczki do bajtla na bal, a to pojczać stroje ludowe, a to chcieli koncert, a to jakisi insze wieca. Przychodziły wycieczki, a jo łopowiadałach im ło tradycjach i zwyczajach, ło strojch. Znali nas daleko i szyroko. Pytali; co bych przyjyżdżała do inszych łośrodków i łopowiadała. Wszyscy kierzi mie posłóchali, prawili, że muszym strasznie to miłować co robiym, bo robiym to całóm sobóm. Mieli recht, jo robiła badania goleszowskich tradycji łod 1978 r.i fórt mie fascynujóm. Fórt muszym czegosi szukać. Jak żech poszła sztudyrować etnologije na Uniwersytecie w Cieszynie, zaczyły mi sie ukłodać łogniwka w tym lańcuchu tradycyji . Wiedziałach jaki mómy zwyczje w Goleszowie, ale chciałach eszcze wiedzieć czymu i skónd się wziyły. Sztudyrowani mi w tym pumógło. Pisałach artykuły do gazet i kalyndorza Goleszowskigo. Chciałach co by ludziska kapke wiyncyj się dowiedzieli ło życiu i kulturze naszych starek i starzików. Napisałach i wyreżyserowałach dwie sztuki w gwarze, dwuaktowe: „Jezusek w Goleszowie” i „Wiesieli goleszowski” . Sztuki wystawióne były przez nasz zespół u nas w GOKu i strasznie się podobały. Chciałach pokozać życi w downym Goleszowie. Co było ważne, jako godali, jako byli łobleczóni, kogo posłóchali, kiery dóma rzóndził. Wiycie panoczku , ludziska przychodzóm i łodchodzóm. Czasym cosik po sobie zostawiają. Nasi przodkowie zostawili nóm strasznie kupe. Sóm to dobre wieca, bo przez tela roków sóm my im wierni. Bojym sie,czy się eszcze cosi łobsto i po naszych pokolyniach. Pytaliście mie panoczku, co żech robiła przez całe żywobyci , jak bych wóm miała wszystko łopowiedzieć, to by sie wóm w tej gazecie nie zmieściło. Łopisałach jyny malusińki kónszczyczek. Krótko, to mogym powiedzieć żech się poświynciła goleszowskim tradycjom i goleszowski kulturze. W GOKu robiłach przez sztyry a trzicet roków, przeszłach przez wszecki szczeble, aż do dyrektora. Nic żech nigdy żodnymu nie zebrała. Do wszystkigo żech doszła sama, dziynki swoim pomysłóm i ciynżki robocie, kierej żech się nigdy nie boła. Zespół żech prowadziła przez 21 roków. Na dwacatke
zrobilimy jeszcze szumny jubileusz, a potym……. a potym w jednej chwili mi wszystko zebrali. Tak po prowdzie, to nie wiym zwóli czego. Je mi moc luto, bo niby żech je dóma, niby miyndzy swoimi?!.. tak, jak żech napisała kiejsi w swoim wierszu „Kąszczyczek ziymi” …..tak mi zapod na serduszku tyn kąszczyczek ziymi, tu mi dobrze, tuch je dóma i miyndzy swoimi. Isto robiłach dobre wieca, bo dostałach strasznie kupe nagród i odznaczyń . Muszym się pochwolić, że miyndzy inszymi móm nagrode łod samego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdana Zdrojewskigo, móm Laur Srebrnej Cieszynianki i Honorowej Złotej Cieszynianki. Jedynostego listopada byłach w cieszyńskim teatrze na wielki gali rozdowanio Laurów 2017 roku i tam powiedzieli, że to je już dwacate rozdowani i , że rozdali łosimnoście Honorowych Złotych Cieszynianek . Je żech strasznie dumno, żech je w tych łosimnostu wyróżniónych, ale najbardziyj zaimawe je to, że żech je isto jedyno kiero dostała łobie- strzybnóm i złotóm cieszynianke. Takich nagród nie dostowo sie za byle gupote, ale gupotóm je, „jak se kierysi na przekor mamie, łodmrożo se łuszy”. Kiejsi napisałach wiersz i chciałabych go tu zacytować: Być człowiekym Co się nóm to roztomili z tym światym zrobiło co nikierych z cnej godności do celka wyzuło. Dyby dzisio za cygaństwo piniądze płacili, to by się nóm ponikierzi gibko zbogacili, a dyby tak za obłude skrzydła przyprawiali , to nikierzi na łokrągło by w lufcie lotali. Czert na stołki ciepie lepy, jak pajyncze sieci, a gdo tymu nie rozumiy już mu w kapsie siedzi. Dzisio możesz ty mieć władz, jutro władza ciebie, a pojutrze bez nazdanio łobudzić sie w niebie. Tam Pómbóczek zastarany łzy rynkóm łociyro, Że tak gibko do człowieka ziymski zło przywiyro, bo nie ważne kim na ziymi przyszło ci być z wiekym, Najważniejsze żebyś zawsze umioł być człowiekym! Dzisio siedzym dóma, cieszym sie wnukami, dali piszym wiersze i programy zespołowe ( móm aji na to wiyncyj czasu), uczym dziecka naszego śpiywanio i tańcowanio i se wyszywóm żywotki. Dali mie zapraszajóm, co bych przyjechała z wykładym , udzieliła kónsultacji ,poprowadziła warsztaty. Móm sie dobrze, dziynkować Pómbóczkowi , je żech zdrowo i jyno je mi kapke luto, że tak gibko Goleszów ło mie zapómnioł, nó może nie cały, bo moi kochani zespolocy – dziecka z moigo zespołu ło mie pamiyntajóm i mie łodwiedzajóm. Wiym, że wlołach w ich serduszka miłość i szacunek do kutury naszych starzyków i myślym, że może im to w życiu pumoże, bo już wiedzóm , co je najwiykszym bogactwym: …..Choć ni móm majóntku, stroju bogatego, ni ma żech człowikym rodu ubogigo, Bo moji bogactwo w sercu móm schowane, w spadku po starzikach z wiaróm przekozane. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
21
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Floating
– głęboki relaks i wiele innych korzyści Dla prawidłowego funkcjonowania organizmu bardzo ważny jest odpoczynek. W codziennym zabieganiu, pośpiechu i stresie warto znaleźć chwilę by odpocząć i się zrelaksować. Jak to zrobić gdy za oknem jesienna słota, a wijący się nad miastem smog odstrasza przed wyjściem na spacer?
Odpowiedzią jest Floating
Dzięki zabiegowi jesteśmy w stanie doświadczyć wyjątkowego relaksu o właściwościach leczniczych. Polega on na ograniczeniu około 90% bodźców zewnętrznych. Sesje rozpoczynamy wejściem do kabiny, w której miła muzyka pomaga nam przejść wstan relaksu. Kąpiel w wysoko stężonym roztworze soli Epsom sprawia, że tracimy poczucie przyciągania ziemskiego, dlatego mięśnie mogą się rozluźnić. Ponadto korzystanie ze zbiornika deprywacji sensorycznej jest szczególnie korzystne dla osób, które z powodu szybkiego trybu życia i przeciążenia, zmagają się z przewlekłymi bólami , schorzeniami czy bezsennością. Już po skorzystaniu z 3 godzinnych sesji organizm przyzwyczaja się do nowego środowiska, a floatujacy odczuwa pozytywne efekty płynące z tej formy terapii.
22
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Idealny prezent
dla Twoich bliskich,
zamów
Floating Cieszyn, ul.Bielska 184 www.fcieszyn.pl FB - cieszyn.eu Godziny otwarcia pon. - pt. 15:00 - 22:00 sob. - nd. 12:00 - 22:00
voucher
już dziś!
Możliwość rezerwacji w innych godzinach Sesje należy umawiać z minimum 1 dniowym wyprzedzeniem. Więcej informacji pod numerem 518198018 oraz na naszej stronie na facebooku gdzie znajdziecie również wiele konkursów z nagrodami od Floating Cieszyn.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
23
MIJANKA NA RYNKU
Zobaczyć Niewidzialne
Tyflokonferencja „zobaczyć niewidzialne” Iwona Czarniak
Uniwersytet Śląski w Katowicach Wydział etnologii i nauk o Edukacji w Cieszynie po raz drugi zorganizował tyflokonferencję „Zobaczyć Niewidzialne”, poświęconą wielu aspektom życia osób z dysfunkcją wzroku.
T
egoroczna tyflokonferencja trwała dwa dni. W poniedziałek 13 listopada odbyły się warsztaty z udziałem młodzieży z czterech cieszyńskich szkół, oraz polskojęzycznej szkoły zza Olzy. Podczas zajęć prowadzonych przez osoby z dysfunkcją wzroku młodzi ludzie mieli okazję zapoznać się z orientacją przestrzenną, czynnościami dnia codziennego, zobaczyć, z jakiego udźwiękowionego sprzętu korzystają osoby niewidome, zobaczyć jak przystosowane są do potrzeb osób niewidomych różnego rodzaju gry, takie jak szachy, karty itd. Kolejną ciekawostką był symulator sklepu, jednak nie mogło oczywiście zabraknąć tego, co towarzyszy polskim niewidomym już od 1934 roku, a mowa tu o piśmie Brajlla, czyli piśmie punktowym. Drugi dzień konferencji( wtorek, 14 listopada) to wystąpienia prelegentów przybyłych do Cieszyna z terenu całej Polski. I tak między innymi na cieszyńską tyflokonferencję przyjechała z Gdańska magister Justyna Rogowska, która w swoim wystąpieniu poruszyła temat wykorzystania nowoczesnych technologii w edukacji uczniów niewidomych. Dr. N. med. Magdalena Wrzesińska z uniwersytetu medycznego w Łodzi swoje wystąpienie poświęciła tematowi zagrożenia młodzieży z dysfunkcją wzroku związanego z używaniem gier komputerowych. Nie zabrakło również wśród prelegentów dr. Sylwii Wrona z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, z tematem „Uczeń z dysfunkcją wzroku w szkole, co nauczyciel powinien wiedzieć”, oraz mgr. Joanny Kapias, która pochyliła się nad tematem kapitał społeczny osób w wieku produkcyjnym, a ich sytuacja zawodowa. Oto krótkie podsumowanie wystąpienia mgr. Kapias, którym podzieliła się z naszymi czytelnikami: „Aktywizacja zawodowa osób ze znaczną niepełnosprawnością 24
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
wzroku to zagadnienie wieloaspektowe, związane z rehabilitacją, edukacją, wychowaniem, zatrudnianiem osób niepełnosprawnych oraz pomocą społeczną. Elementy te są również związane z budowaniem Indywidualnego Kapitału Społecznego tych osób. Kapitał społeczny, jaki posiada osoba niewidoma często ma znaczenie dla jej sytuacji zawodowej, dlatego należy dbać o to, by uczyć osoby z niepełnosprawnością wzroku, w jaki sposób mogą go budować. Niestety negatywne przeżycia, jakich osoba doświadczyła mogą powodować niechęć osób do nawiązywania nowych kontaktów. Istotna jest również sytuacja rodzinna osób niewidomych, ponieważ niektórzy pozostawieni są bez wsparcia. Chcąc zapobiegać takim sytuacjom i maksymalnie aktywizować osoby niewidome do realizowania się w różnych obszarach (w tym również zawodowo) korzystne byłoby w mojej opinii wprowadzenie na szerszą skalę profesjonalnych usług asystenta osoby niepełnosprawnej.” Zakres poruszanych podczas wystąpień tematów był duży począwszy od lęku u osób z dysfunkcją wzroku Sztuka słowa i teatr – doskonałe narzędzia rehabilitacji dorosłych niewidomych i ociemniałych, czy taki temat jak niewidomi mają łatwiej - sposób doświadczania wiary przez osoby z dysfunkcją wzroku, oraz idea duszpasterstwa. Czynny udział w tyflokonferencji niewidomych członków PZN podkreślił wagę i potrzebę organizowania takich wydarzeń. Zainteresowanie problematyką związaną z dysfunkcją wzroku było duże. Wśród słuchaczy przeważali młodzi ludzie, nie tylko obecni studenci, ale również absolwenci uczelni. Podczas drugiego dnia konferencji odbyło się wśród chętnych bezpłatne badanie wzroku, a firma zaopatrująca niewidomych i niedowidzących w dostosowany do ich potrzeb sprzęt dokonała jego prezentacji. Dzięki wsparciu wolontariuszy organizacja oraz przebieg tyflokonferencji były sprawne. Zobaczyć niewidzialne to dostrzec to, co jest niewidoczne gołym okiem przez osoby widzące, a jest udziałem niewidomych i niedowidzących na całym świecie.
na Słowację
MIJANKA NA RYNKU
Z Istebnej
Dominika Rychły
Powiedzieć, że w Gminie Istebna powstała nowa droga to zdecydowanie za mało. Bowiem ta droga w niedługim czasie ma nas prowadzić do naszych południowych sąsiadów, czyli na Słowację. Będzie ona bezpośrednim połączeniem do Gminy Černé. To pierwsze takie połączenie drogowe Śląska Cieszyńskiego ze Słowacją, na które mieszkańcy, a przede wszystkim turyści czekali wiele lat!
Z
decydowanie najważniejszym wydarzeniem inwestycyjnym w Gminie Istebna w 2016 roku było uzyskanie dofinansowania i decyzji zezwalającej na budowę drogi pod nazwą „Budowa transgranicznego połączenia komunikacyjnego Jaworzynka - Černé – Skalité – etap 2”. Na ten projekt składają się dwie inwestycje po obu stronach granicy. Ich realizacja pozwoli na utworzenie nowego połączenia komunikacyjnego pomiędzy gminami w Polsce i Słowacji. Niedawno zakończyły się prace po stronie polskiej, które obejmowały budowę 715 m nowej drogi oraz mostu na potoku Czadeczka. Trwają jeszcze prace kosmetyczne przy budowie wiaty oraz miejsc parkingowych dla samochodów i rowerów. Teraz plac budowy przenosi się na stronę słowacką, gdzie Gmina Černé przy współudziale Gminy Skalité, buduje 205 m nowej drogi i modernizuje 1800 m drogi i mosty w jednym ciągu komunikacyjnym. Polsko – słowacka droga stanowić będzie jedyne drogowe połączenie komunikacyjne Powiatu Cieszyńskiego ze Słowacją i w praktyce umożliwi szybsze i wygodniejsze przemieszczenie się podróżnych korzystających z tzw. europejskich korytarzy TEN-T przebiegających w Polsce i Słowacji, w której aktualnie budowana jest droga ekspresowa D3 ze zjazdami w sąsiadujących miejscowościach Svrcinovec i Skalite.
Projekt „Budowa transgranicznego połączenia komunikacyjnego Jaworzynka - Černé – Skalité – etap 2” jest wynikiem długofalowego planowania strategicznego, kontynuacją działań trójstronnych w ramach tzw. Programu Rozwoju Trójstyku z udziałem polsko-czesko-słowackich partnerów. Inwestycje w Polsce i Słowacji były od wielu lat oczekiwane przez samorządy i mieszkańców sąsiadujących ze sobą gmin, ale pozbawionych bezpośredniego połączenia drogowego. Realizacja projektu na
pewno wpłynie pozytywnie na rozwój gospodarczy w regionie, zwiększy jego atrakcyjność, przyspieszy procesy integracji i poprawi ciągle dobrze układająca się współpracę Istebnej ze słowackimi sąsiadami. Pomimo, że droga po polskiej stronie jest gotowa, jej oficjalne otwarcie nastąpi w przyszłym roku. Cała inwestycja kosztowała 4,6 miliona złotych. 85% tej sumy pochodzi ze środków Unii Europejskiej.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
25
MIJANKA NA RYNKU
Z tęsknoty do chleba „Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba Podnoszą z ziemi przez uszanowanie Dla darów Nieba.... Tęskno mi, Panie...” /C.K Norwid/
26
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Chleb niezmiennie od lat kojarzy mi się z domem. Pamiętam jak dziś, mamę robiącą znak krzyża nad bochenkiem chleba przed pierwszym jego krojeniem. Pamiętam pocałunek, kiedy kromka upadła na ziemię i słowa modlitwy szeptanej codziennie „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj...”. Michał Polaczek
C
hleb jest z nami każdego dnia, niezależnie od okazji. Chlebem się dzielimy, chlebem wita się nowożeńców, za chlebem wyjeżdżamy, chlebem łamiemy się przy wigilijnym stole. Jest elementem nie tylko tradycji, ale ważnym symbolem religijnym. Dla chrześcijan w białej kruszynie chleba obecny jest sam Jezus Chrystus, a miejsce narodzin Zbawiciela - Bethlehem w języku hebrajskim oznacza Dom Chleba. Historia piekarni Bethlehem rozpoczęła się w roku 1931 w Bytomiu - Łagiewnikach, gdzie młody Jerzy Polaczek, późniejszy założyciel piekarni i istniejącej do dziś marki, zgłębiał tajniki sztuki piekarskiej, aż do wybuchu wojny. Wojna przerwała jego naukę, ale nie porzucił fachu, swojej pasji. W 1946 roku otworzył własną piekarnię, co w tamtych czasach było dużym wyzwaniem, przy powstających państwowych piekarniach „gigantach”, gdzie pieczywo było wypiekane masowo. Pan Jerzy rozwijał swoje rzemiosło z pasją, co klienci docenili ustawiając się w długich kolejkach, aż po ostatni bochenek chleba. Tajemnice kunsztu piekarniczego przekazał swoim synom. Jeden z synów, Stanisław Polaczek od 1978 roku wypiekał chleb już w swojej piekarni w Bytomiu przy ul. dr Rostka 13, gdzie do dziś można kupić prawdziwy chleb na zakwasie. Znając prawdziwy smak i zapach chleba oraz zamiłowanie do tego rzemiosła, syn pana Stanisława – Michał, postanowił kontynuować tradycję rodzinną. W 2003 roku uruchomił piekarnie oraz sklep firmowy w Ustroniu, przy ul. Daszyńskiego, gdzie nadal sprzedaje się chleb wypiekany na naturalnych składnikach w oparciu o tradycyjne receptury.
Klienci poszukujący zdrowego pieczywa, bogatego w składniki odżywcze, wypieczonego z dobrej jakości mąki np. razowej lub pełnoziarnistej, docenili walory tradycyjnych wypieków. Wychodząc naprzeciw potrzebom klientów pan Michał otwierał nowe sklepy firmowe w Ustroniu, Cieszynie, Bielsku – Białej, Pierśćcu i Brennej, wszystkie utrzymane w podobnym stylu i niepowtarzalnym klimacie. W styczniu 2011roku przeniósł produkcję do nowego, własnego zakładu w miejscowości Pierściec koło Skoczowa, gdzie wypieka do dziś. Tam również można zakupić wszystkie produkty prosto z pieca. Obecnie Piekarnia-Cukiernia Bethlehem posiada kilkanaście sklepów firmowych oferujących różnorodny asortyment piekarniczy i cukierniczy. W kilku sklepach słodkie jak i słone rozmaitości robione i wypiekane są na „oczach klientów”. Naturalne wypieki poza własnymi sklepami, można znaleźć na firmowych regałach znajdujących się m.in. w sieciach sklepów EUROSPAR Cieszyn, EURO Market, Delikatesy Centrum, Wiarus, Strumyk. Na zbliżające się Święta Bożego Narodzenia Piekarnia-Cukiernia BETHLEHEM życzy Państwu, by na naszych stołach nigdy nie zabrakło chleba a rodząca się Miłość wzrastała w sercu i umacniała wiarę.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
27
MOST PRZYJAŹNI
TRAMWAJ ZEGAR MIEJSKI, KAWIARNIA, MUZEUM Karol Cieślar
W grudniu 2016 roku przyśnił mi się taki sen... Wjeżdżam z lewego brzegu Olzy na Most Przyjaźni w Cieszynie, jedyny most jednokierunkowy na świecie, do którego przyczółków doprowadzono drogi dwukierunkowe. I oczom nie wierzę: nie ma parkingu na moście, jest ruch dwukierunkowy jak dawniej a ponad to chodnik po lewej stronie jest poszerzony a w tradycyjnej kostce brukowej prawie niewidoczne tory. A na torach…
A
le to już jeden z pomysłów na zagospodarowanie mostu i jego okolicy, który został opracowany miesiąc później. Mój sen staje się realnym projektem.
Projektem miłośników cieszyńskiego tramwaju, symbolu cywilizacyjnego rozwoju i jedności Cieszyna. Przecież to tramwaj cieszyński reprezentuje epokę świetności miasta, Belle époque, tramwaj to wspólny symbol obydwu miast granicznych. Jego legenda jest wciąż żywa. Dlatego powinien stanąć na moście, który „przyjazń” ma w nazwie. Rekonstrukcja takiego pojazdu nie jest żadną nowością, bo podobne cafe-tramwaje stoją już w kilku miastach, między innymi na Placu Wacława w Pradze. Nigdzie natomiast taka kawiarnia urządzona w historycznym wagonie tramwajowym nie porusza się po torach. Zrekonstruowany historyczny cieszyński wagon tramwajowy, który z szybkością podobną do szybkości wskazówki zegara, poruszałby się od zaprojektowanego Klubu Miejskiego ZAMKOWA 1 do kawiarni AVION jako tramwaj-cafe-muzeum (15 min. tam i z powrotem), w którym można oprócz wypicia dobrej kawy posłuchać muzyki, przeczytać miesięcznik dla Śląska Cieszyńskiego „Tramwaj Cieszyński“, obejrzeć film o historii komunikacji tramwajowej w Cieszynie i wreszcie podziwiać piękno rzeki Olzy. Ten niekonwencjonalny Zegar Miejski będzie napędzany ekologicznie (silnik elektryczny, baterie
28
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
ładowane nocą) oraz bezzałogowo, sterowany odpowiednim oprogramowaniem. Tory długości 85 m zostały by położone w historycznej trasie, tym samym poszerzono by ciąg pieszy od strony Zamku. Most jest dostatecznie szeroki, zostaną jeszcze dwa pasy jezdni do przywrócenia ruchu w obydwu kierunkach i chodnik po drugiej stronie mostu. Nie chcę nudzić czytelnika opowiadaniem historii tej najmniejszej linii tramwajowej w byłej Monarchii Austro-Węgierskiej z najkrótszym okresem jej funkcjonowania. Można było o tym przeczytać w pierwszym numerze „Tramwaju Cieszyńskiego“ w artykule „Nostalgia za cieszyńskim tramwajem“ w rozmowie z Maciejem Dembiniokiem, znanym wszystkim cieszyniakom pasjonatem historii tramwaju. Był on pomysłodawcą i inicjatorem upamiętnienia cieszyńskich tramwajów poprzez montaż fragmentu szyn i stosownej tablicy w płycie rynku w roku 2013 (autorem tego projektu był Stanisław Kawecki – sekretarz miasta oraz Grzegorz Latoń - wtedy student IV roku Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej). Należy tutaj wspomnieć o innych dokonaniach w celu upamiętnienia fenomenu tramwaju cieszyńskiego, jak na przykład książkę-przewodnik Marcina Żerańskiego „Cieszyn i Czeski Cieszyn. „Śladem tramwajów“, czy też happening artystyczny typu lizboński tramwaj w Cieszynie w roku 2011. Tramwaj cieszyński nie został pominięty również w popularnym spektaklu Teatru Cieszyńskiego „Těšínské niebo-cieszyńskie nebe“ wystawianego w latach 2004-8 (Nohavica, Kočko, Putzlacher, Lipus). A może jednak krótki szkic historyczny dla tych, co lubią fakty: W 1910, w związku z budową dworca Kolei Koszycko-Bogumińskiej, postanowiono o budowie linii tramwajowej. 12 lutego 1911 na cieszyńskie ulice wyjechały pierwsze wozy na trasie od ul. Bielskiej przez Rynek, ul.
MOST PRZYJAŹNI
Głęboką, mostem na Olzie i ul. Główną do stacji kolejowej. Trasa miała 1793 metry długości, była jednotorowa z mijanką na Rynku i przy moście na Olzie. Tabor składał się z 4 wozów silnikowych firmy Ringhoffer z Pragi. Gdy w 1920 doszło do podziału miasta na część polską (Cieszyn) i czechosłowacką (Czeski Cieszyn), tramwaj kursował bez zmian, lecz wzmożone kontrole na moście granicznym uniemożliwiały płynną komunikację. 2 kwietnia 1921 postanowiono zlikwidować linię tramwajową, a tabor sprzedano do Łodzi, gdzie najdłużej (do 1959 – jako doczepny) kursował wagon nr 4. Do dziś w Cieszynie zachował się budynek zajezdni oraz rozetki do zawieszania sieci trakcyjnej. Teoretycznie więc, jako pięcioletni chłopiec, mogłem widzieć jeden z ostatních cieszyńskich wagonów jak porusza się po torach w mieście Łodzi…
Głębokiej, na Rynku w Cieszynie i na Głównej i Dworcowej w Czeskim Cieszynie). Pracą nad projektem zajmuje się specjalna polsko-czeska grupa, która będzie współpracować z firmą konsultingową, którą wybierze się do tego zadania (podobno opóźnienie projektu spowodowane jest problemami przetargu na tę właśnie firmę konsultingową). Wyniki analizy zostaną przedstawione i omówione na konferencji podsumowującej wyniki prac skierowanej do władz obu miast i członków Rad Miejskich i rozpoczną rozmowy o przyszłości transgranicznego połączenia tramwajowego jako unikatowej atrakcji turystycznej łączącej śródmieścia obu partnerskich samorządów. Wspólna kampania promocyjna partnerów projektu, skupi się na prezentacji wyników analizy. Ale to nastąpi chyba dopiero pod koniec pierwszego kwartału przyszłego roku. Osobiście jestem sceptyczny co do użyteczności takiej analizy, której koszty oceniono w przeliczeniu na 183 tys. zł. (ponad milion koron czeskich).
Powróćmy jednak do faktów dnia dzisiejszego. Co nowego w „temacie tram-wajowym“ poza moimi snami i wizjami. W trakcie realizacji jest projekt „Analiza możliwości przywrócenia tramwaju jako atrakcji turystycznej Cieszyna i Czeskiego Cieszyna“ współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Budżet projektu jest imponujący 43115,00 Euro z czego EFRR 36647 Euro, środki z budżetu państwa 1764,71 Euro; środki finansowe z budżetu gmin 4703,29 Euro. Partnerem wiodącym jest miasto Cieszyn. Projekt ma na celu przygotowanie analizy przywrócenia tramwaju (aspekty historyczne, marketingowe, prawne, źródła finansowania, rodzaj napędu, spisanie koniecznych prac na ul.
Cieszyn i Czeski Cieszyn znacznie się zmieniły od roku 1921, kiedy to zlikwidowano komunikację tramwajową ze względów polityczno-ekonomicznych. Odbudowa linii dzisiaj w formie historycznej jest prawie niemożliwa. I tutaj zgadzam się z opinią Michała Dembinioka, który do wszelkich pomysłów tworzenia „czegoś na kształt tramwaju“ odnosi się sceptycznie. Tworzyć komunikację miejską autobusami o rozmaitym napędzie, które ucharakteryzowane byłyby na tramwaj – zawsze wygląda to żałośnie. Widać to na na przykładach takich realizacji. Cieszyn nie zasługuje na kiczowate ośmieszanie historycznej przestrzeni miejskiej, to nie atrakcja w ZOO. Pan Michał Dembiniok jest w posiadaniu szczegółowych planów cieszyńskiego wagonu tramwajowego i jest zainteresowany odbudową takiego wozu, oraz postawieniem go na tory na moście granicznym pod Zamkiem. Moja wizja idzie w kierunku nadania nowych funkcji temu zabytkowi (zegar miejski, kawiarnia, muzeum) oraz jego opłacalności ekonomicznej. Most Przyjaźni leżący na historycznym CARDO MAXIMUS - osi łączącej dworzec przy kolei TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
29
MOST PRZYJAŹNI
Koszycko-Boguminskiej z rynkiem miasta Cieszyn, ze względu na lokalizację i otoczenie stanowi miejsce często wykorzystywane przez mieszkańców oraz przyjeżdżających gości, a umiejscowienie w pobliżu licznych obiektów usługowych, kulturalnych i punktów infrastruktury miasta wpływa na zróżnicowanie wiekowe i społeczne grup użytkowników tej przestrzeni. W związku z tym konieczne jest ukształtowanie strefy wielofunkcyjnej, uwzględniającej rozmaite potrzeby i oczekiwania potencjalnych użytkowników tej części miasta. Proponowane rozwiązania projektowe, o których już pisałem lub jeszcze napiszę w przyszłości (rewitalizacja łaźni miejskich, budynku celnego Zamkowa 1 i innych) mają na celu również inicjowanie różnych aktywności w przestrzeni miejskiej, zarówno dzięki zaprojektowanym elementom, jak i przez działanie na wyobraźnię jej odbiorców.
mieszkańców od momentu likwidacji kontroli na granicy; - dopuszczony na ulicy Przykopa ruch jednokierunkowy z jednej strony zmniejszy ilość pojazdów dojeżdżających do tego miejsca, a z drugiej umożliwi wyjazd z ulicy Głębokiej (np. po zakończonych wydarzeniach na rynku lub w teatrze); - rejon istniejącego parkingu przy murze oporowym na ulicy Przykopa zostanie zamieniony w teren zielony, miejsca postojowe będą dostępne w rejonie istniejącego parkingu między Olzą a Młynówką. Nowa organizacja ruchu na parkingu koło Alei Łyska umożliwienia zawrócenie przed jednokierunkowym fragmentem ulicy Przykopa. - przedmiotowa inwestycja zmniejszy w pewnym stopniu ilość miejsc postojowych w tym obszarze, należy jednak zwrócić uwagę, że lokalne uwarunkowania (zabudowa, ruch pieszy, itp.), a także wizja tego obszaru, jako wysokiej jakości, tętniącego życiem fragmentu miasta nie sprzyjają lokalizowaniu tu wielu miejsc postojowych. Miejsca takie należy przewidzieć w kompleksowym systemie obsługi parkingowej centrum miasta – m.in. w planowanych parkingach wielopoziomowych w rejonie browaru, amfiteatru czy ulicy Michejdy. W ciągu prawie czterdziestoletniej praktyki zawodowej nauczyłem się być cierpliwym.
Kluczowym rozstrzygnięciem komunikacyjnym jest przywrócenie dwukierunkowego ruchu na Moście Przyjaźni i ograniczenie ruchu na ul. Przykopa. Do tego, by było to możliwe w dzisiejszych realiach natężenia ruchu, potrzebne są zmiany w zagospodarowaniu mostu i jego okolicy. Rozwiązania funkcjonalne zostały zaprojektowane w pracy konkursowej mojego zespołu w styczniu tego roku. Oto one: - ulica Zamkowa na analizowanym obszarze będzie stanowiła strefę z uprzywilejowaniem ruchu pieszego dzięki zastosowaniu wąskich pasów ruchu, progów zwalniających i ograniczenia prędkości; - umożliwiony zostanie ruch dwukierunkowy na ulicy Zamkowej z jednoczesnym wyeliminowaniem możliwości postoju i zawracania, co upłynni ruch i zmniejszy ilość pojazdów przebywających w jednym czasie w tym miejscu. Należy tutaj zaznaczyć, że otwarcie mostu dla dwóch kierunków ruchu jest postulowane przez wielu 30
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
Integracja miasta granicznego to mój życiowy temat. Tematem mojej pracy dyplomowej był już wtedy wspólny Cieszyn („Zdynamizowana przestrzeń linearna Cieszyn-Czeski Cieszyn. Studium metodologiczne formowania centrum oraz próba integracji obu części miasta”) Promotorem moim był Prof. Zbigniew Gądek, wybitny architekt polski. Tak napisał 15 maja 1979 roku: „Projekt jest wykonany z pasją, z dużym talentem i wykazuje pełne opanowanie warsztatu projektowego i dojrzałość zawodową. Został zaprezentowany ponadto doskonale graficznie.” Z wdzięcznością wspominam te słowa nieżyjącego już profesora... Później, już w czasach wolności, zorganizowano w Cieszynie parę różnych konferencji na temat integracji przestrzeni miejskiej. Największa w roku 2001 pod hasłem „Jedna przestrzeń – dwa miasta”, w której uczestniczyli wybitni architekci świata. Czasami zadaję sobie jednak pytanie, czy to wszystko nie przebrzmiało bez echa, czy ktoś pamięta te fantastyczne projekty? Czy to rzeczywiście nie był tylko sen, który mi się przyśnił? I czy ta moja wizja tramwaju, który jest zegarem miejskim, kawiarnią i muzeum jest realna, czy znajdą się mądrzy i odważni włodarze miasta, by ją pomóc urzeczywistnić?
www.korbasowydwor.pl e-mail: kontakt@korbasowydwor.pl Korbasowy Dwór ul. Hażlaska 135 Cieszyn tel. +48 338577273
W esele ze smakiem!
zdjęcia Marian Cieślar
Dotknąć PRZYSTANEK KULTURA
Urszula Markowska, fot. Karin Dziadkowa
T
eatr bliski jest mi od zawsze i bliski pewnie pozostanie. Zdarza mi się odwiedzać więc teatry w całej Polsce. Otrzymałam ostatnio zaproszenie na premierę w stolicy. Teatr choć prywatny robi co może by utrzymać się na powierzchni. Czasy dla kultury kiepskie więc teatry ratują się grając milion komedii. W teatrach państwowych można jeszcze zobaczyć nawet dramat. Grafik się postarał, zaproszenie całkiem ładne. Mój wzrok przyciągnął złoty napis: „Swoją obecność potwierdzili m.in. tacy goście jak…”. Oj, długa to była lista celebrytów.
Początkowo nie zorientowałam się, w czym rzecz. Myślałam, że może na scenie pojawią się właśnie te osoby i że to jest taki zamysł artystyczny. Ale nie, dopiero po chwili odkryłam, że podano ludzi, którzy zjawią się na premierze jako goście na widowni. Rzecz jasna informacja o widzach prywatnego teatru jest chwytem obrotnego działu PR, który w ten sposób przyciąga fotografów i innych tzw.media workers, by z premiery zrobić event towarzyski. My się tu kłócimy o słuszność teatru impresaryjnego albo dlaczego polski widz tak mało bywa na spektaklach Sceny Polskiej w Cieszyńskim Teatrze. Sprzeczamy się
„Z życiem, jak ze sztuką w teatrze: ważne, nie jak długo trwa, ale jak jest zagrana.” Seneka Młodszy
32
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
teatru
PRZYSTANEK KULTURA
o teatr krytyczny czy metafizyczny, a tymczasem tam o nic innego nie chodzi, tylko o to, kto przychodzi. Choć kusił mnie wyjazd na premierowy spektakl nie byłam w stanie wymazać z myśli wdzięczących się pań przed obiektywami aparatów. Zastanawiam się czy w ogóle wiedzą na jaki spektakl w ogóle przyszli.
Tymczasem u nas, po drugiej stronie Olzy w ciszy bez tzw. „ścianki” dla celebrytów odbył się 17 Festiwal Teatrów Moraw i Śląska. Przez pięć dni można było obejrzeć 10 przedstawień teatrów z Republiki Czeskiej, Słowacji i Polski. Od 17 lat na deskach cieszyńskiego teatru prezentowane jest to, co najlepsze i najciekawsze w teatrach ościennych. Każda festiwalowa edycja skierowana jest zarówno do dorosłych jak i dzieci. Festiwal przyciąga oprócz czeskiej także polską publiczność. Nie zabrakło więc grup z Wisły, Ustronia czy Katowic. W tegorocznych propozycjach dla dziecięcej widowni znalazły się m.in. adaptacja teatralna opowieści Karla Čapka o przygodach sympatycznego psa pt. „Dášeňka” w wykonaniu aktorów Teatru Lalek z Ostrawy, a także przedstawienie na podstawie słynnej baśni Karla Jaromíra Erbena pt. „Ociosanek” Sceny Lalek „Bajka” Teatru Cieszyńskiego. W propozycjach dla widzów dorosłych znalazł się spektakl „Obraz” jednego z najlepszych teatrów w Republice Czeskiej, czyli Sceny Kameralnej Aréna w Ostrawie, a także doskonale przyjętą przez publiczność „Kolację na cztery ręce” Sceny Polskiej Teatru Cieszyńskiego. Warto było obejrzeć również „Poskromienie złośnicy” Szekspira w wykonaniu Teatru Dramatycznego im. J. Szaniawskiego z Płocka oraz „Kontrabas” Teatru Kameralnego ze Słowacji, czyli teatralnej adaptacji sztuki Patricka Süskinda. Myślę, że każdy festiwalowy widz znalazł w tym repertuarze coś dla siebie. Niewątpliwie była to wielka uczta dla każdego teatromaniaka. Dzisiaj gdy siadam na pustej widowni czuję jeszcze oddech ostatniego spektaklu . Myślę sobie o niezwykłej prawdzie tego miejsca. Jedne spektakle gorsze i nudne inne zachwycały ale wszystkie szczere wobec widza. Tu nie da się
przysłonić niczego , nie da się zakamuflować mankamentów trikami jakie wykorzystuje świat filmu. Uczucie, które wkłada aktor musi wzruszyć, zezłościć i rozśmieszyć najtrudniejszego krytyka jakim jest widz. Podczas festiwalu na spektakl Sceny Polskiej „Kolacja na cztery ręce” przyszłam z dorosłą już córką. Patrzyłam na jej wzruszenie, śmiech ale patrzyłam przede wszystkim na jej zachwyt. To była lekcja dla mnie samej. To czy prawda teatru przetrwa zależy od nas samych. I to my powinniśmy do teatru młode pokolenie zachęcać. Pozwolić im go dotykać, mierzyć się z nim i kłócić czasem. Wtedy teatr przetrwa żywy i niezmieniony przez postęp czasu. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
33
PRZYSTANEK KULTURA
POMYSŁ NA PREZENT
SERDECZNIE ZAPRASZAMY DO SKLEPÓW PAPIERNICZYCH CIESZYN
HARBUTOWICE
UL. KATOWICKA 100 TEL. 33 851 52 52 sklep@koh-i-noor.pl
UL. STARA DROGA 48; SKOCZÓW TEL. 33 858 00 64 kinharbutowice@koh-i-noor.pl
GODZINY OTWARCIA PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK 8-17
GODZINY OTWARCIA PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK 8-17 SOBOTA 9-13
W OFERCIE ARTYKUŁY SZKOLNE, BIUROWE I PAPIERNICZE • ARTYKUŁY DLA ARTYSTÓW GRY I ZABAWKI DLA DZIECI • CHEMIA GOSPODARCZA
34
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Przez żołądek
do zdrowia Jesteś tym, co jesz – wszyscy znamy to stare powiedzenie, które jest ciągle aktualne. Kiedy dostarczamy swojemu organizmowi wszystkich niezbędnych składników odżywczych – on odwdzięcza się nam prawidłowym funkcjonowaniem.
W
edług badań CBOS-u z 2014 roku: „O zachowaniach żywieniowych Polaków”, zdrowe odżywianie jest najczęściej wskazywanym środkiem służącym poprawie stanu zdrowia, a ponad połowa respondentów (54%) jest przekonana o jego istotnej roli w tym względzie. Coraz więcej z nas zdaje sobie sprawę, że świadome odżywianie pomaga utrzymać zdrowe ciało i dobre samopoczucie.
Dieta-cud i inne bajki
Rynek dietetyczny rozwija się w Polsce już od kilkunastu lat, a w ostatnich kilku latach przechodzi prawdziwy rozkwit. Kolorowe magazyny i portale internetowe mają dla nas mnóstwo rad, jak szybko i łatwo schudnąć, co jakiś czas proponując kolejną dietę-cud, a przecież w zdrowym odżywianiu nie chodzi o restrykcyjną dietę, bycie niewyobrażalnie szczupłym, czy pozbawianie się przyjemności jedzenia rzeczy, które lubimy. Tu chodzi o dobre samopoczucie, więcej energii i lepsze zdrowie.
Suplementy czy dieta?
Można poczuć się przytłoczonym różnorodnością informacji na temat tego, co jest zdrowe, a co nie, jaka dieta jest skuteczna i czy stosować suplementy. Do tej pory mieliśmy do wyboru dwie opcje: dietetyk, który opracowuje dietę bez suplementacji, albo firma oferująca kurację suplementami. Na rynku brakowało miejsca, w którym te opcje byłyby połączone. Na szczęście, na ratunek przychodzi Projekt Zdrowie Cieszyn – pierwsze, w pełni polskie centrum dietetyczne, w którego
ofercie znajdziemy diety z wykorzystaniem suplementacji, jak i bez niej. To dopiero dietetyk, po wnikliwym badaniu i wspólnie z pacjentem, podejmie decyzję o najlepszej drodze do osiągnięcia celu. Firma zapewnia porady ekspertów, ciągłe wsparcie i doradztwo dietetyczne oparte na najnowszych badaniach naukowych. Celem projektu Zdrowie w Cieszynie jest pomoc ludziom w zaprowadzeniu trwałych zmian stylu życia poprzez profesjonalne porady dietetyczne. Centrum zatrudnia zespół wysoko wykwalifikowanych dietetyków, którzy w trakcie indywidualnych konsultacji, tworzą dietę dobraną idealnie do stanu zdrowia, potrzeb i preferencji klienta.
Nie tylko odchudzanie
Nie od dzisiaj wiadomo, że dobrze zbilansowanym menu jesteśmy w stanie zwalczyć lub zminimalizować wiele chorób i dolegliwości. Firma oferuje również diety dedykowane dla poszczególnych jednostek chorobowych, kobiet w ciąży, alergików, a także sportowców, którzy maja problem z dobraniem odpowiedniej diety do planu treningowego.
Co? Gdzie? Kiedy?
Zapraszamy do naszego nowego punktu przy ulicy Menniczej 50, na przeciwko teatru. Jeśli jest Ci trudno utrzymać zdrową wagę lub potrzebujesz specjalnej diety – zadzwoń!
Centrum Dietetyczne Projekt Zdrowie w Cieszynie: ul. Mennicza 50 (na przeciwko teatru) Telefon: 500 025 203
Godziny otwarcia: Pon.-Śr. 10.00-18.00, Wt.-Czw. 11.00-19.00, Pt. 7.00-15.00
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
35
PRZYSTANEK KULTURA
Łącznik czesko-polski Marcin Mońka
Ostrawska galeria PLATO to jedna z najciekawszych przestrzeni artystycznych w Republice Czeskiej. Działająca poza ścisłym centrum artystycznego ruchu, który rzecz jasna mieści się w stolicy, potrafi skupić uwagę nie tylko śląsko-morawskiej publiczności, otwierając się śmiało na bardzo różnorodne formy twórczości artystycznej.
P
LATO przez 3 lata funkcjonowała na terenie pohutniczego kombinatu w Ostrawie-Witkowicach, od tego roku przeniosła się do centrum miasta, na ulicę Czeskobraterską, gdzie działa pod szyldem Kanceláři pro umění (Biura sztuki). Za kilka miesięcy galeria przeniesie się do nowej lokalizacji – swój przyczółek znajdzie w obiektach byłego marketu budowanego Bauhaus. To jednak nie koniec przeprowadzek – wprawdzie w Bauhausie zagości na kilka najbliższych lat, jednak ostateczną lokacją PLATO mają stać się zrewitalizowane obiekty byłej rzeźni miejskiej. PLATO nigdy jednak nie będzie klasyczną przestrzenią wystawienniczą z obrazami – już wkrótce po przeprowadzce do Bauhausu oczywiście pojawi się przestrzeń dla wystaw, ale także biblioteka, kawiarnia, miejsce dla edukacji. Ostrawska galeria jest niezwykle aktywna, i nie ma tygodnia aby nie zapraszała publiczności na wydarzenie artystyczne – wystawę, koncert, warsztaty, happeningi, spotkania. Wśród zaproszonych artystów coraz częściej można spotkać również twórców z Polski. W ostatnich miesiącach PLATO odwiedzili m.in. Sebastian Cichocki (kurator Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie), Adam Mazur (Magazyn „Szum”), formacje muzyczna Mchy i Porosty, Lutto Lento, Siksa, Wojciech Kucharczyk i Bartek Kujawski, kurator Michał Woliński, zaś na niedawno otwartej ekspozycji „Heroic vs. Holistic” są prezentowane prace m.in. Barbara Falender i Grzegorza Kowalskiego. To, że w przestrzeniach PLATO tak licznie pojawiają się twórcy z kraju nad Wisłą dużą rolę odgrywa kurator Jakub Adamec. 36
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
Marcin Mońka: Czym jest PLATO? Jakub Adamec: To galeria, w której stawiamy przede wszystkim na sztuki wizualne, lecz nie pozwalamy im na wyraźną dominację nad innymi twórczymi aktywnościami. Interesują nas również inne dziedziny, które potrafią nie tylko łączyć się ze sztukami wizualnymi, ale też twórczo je rozwijać. Prezentujemy więc sztukę współczesną z całą jej różnorodnością i wielością form. Sama nazwa to skrót pochodzący od nazwy Platforma dla sztuki współczesnej. To wyjątkowa inicjatywa, która nie ma odpowiednika w żadnym innym miejscu w Czechach czy na Słowacji. O takie miejsce w Ostrawie ludzie interesujący się sztuką i w ogóle kulturą zabiegali od 20 lat. Bo choć działała w mieście galeria wojewódzka, to jednak w dość konserwatywnym wymiarze. Dlatego pojawienie się Marka Pokornego, dyrektora PLATO i zarazem wybitnego znawcy sztuki najnowszej sprawiło, że plany zaczęły się ziszczać, a sama galeria dziś staje się bardzo ciekawym miejscem na mapie sztuki środkowoeuropejskiej. Jak do niej trafiłeś? Jestem w PLATO od marca tego roku. I bardzo się ucieszyłem, gdy pojawiła się propozycja, bym związał się
PRZYSTANEK KULTURA
zdjęcia: z tym miejscem. Cieszyłem się zresztą podwójnie, bo to zarazem mój powrót do Ostrawy po 10 latach, do miasta, w którym studiowałem. Wróciłem trochę przypadkowo, choć jeśli człowiek wierzy w rozstrzygnięcia losu, to byłbym dobrym przykładem. PLATO zapragnęło rozwijać współpracę z polską stroną, i myślę że trafili na mnie jako człowieka z dość dobrze rozpoznaną przestrzenią polskiej kultury, nie tylko sztuk wizualnych, lecz także muzyki. Współcześnie sztuka wciąż oddziałuje na ludzi? Współcześnie raczej niewielu ludzi interesuje się sztuką i tym, co robimy. Ja jednak wciąż deklaruję, że wszystko czym się zajmujemy, czynimy z myślą o ludziach, jesteśmy na nich otwarci, chcielibyśmy wciąż poszerzać grono odbiorców, bo jestem przekonany, że to dla wszystkich może być niezwykle ciekawe doświadczenie. Myślę, że kultura i sztuka mogą być ważne dla ludzi. Tak myślałem już
1
Jakub Adamec, artysta audiowizualny, kurator galerii PLATO, w przeszłości był związany m.in. z Galerią Miejską w Trzyńcu oraz Czeckim Centrum w Warszawie. fot. Szymon Wybraniec
2
Tak w przyszłości będzie wyglądać Galeria PLATO, gdy zostanie zrewitalizowana przestrzeń dawnych rzeźni miejskich w Ostrawie.
3
W obecnej siedzibie PLATO mieści się Biuro Sztuki, w którym regularnie odbywają się działania artystyczne. W czerwcu tego roku mogliśmy np. uczestniczyć w akcji pod nazwą „Artyści w roli fryzjerów”. fot. Marcin Mońka
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
37
1
PRZYSTANEK KULTURA
wówczas, gdy pracowałem w Galerii w Trzyńcu, czyli małym mieście. Często niestety dzieje się tak, że ludzie nie interesują się dziedzinami artystycznymi, a dzieje się tak dlatego, ponieważ zawiodła edukacja. Cały czas powtarzam, że tak jak w każdej dziedzinie opisującej rzeczywistość również obecność w sztuce może przerodzić się w niezwykłą przygodę dla widza, słuchacza, odbiorcy. Sama sztuka przetrwa, jestem o tym głęboko przekonany – funkcjonowała już przecież w czasach, gdy ludzie mieszkali w jaskiniach. Pewną rolą na Twojej drodze artystyczno-kuratorskiej odegrał również Cieszyn... Mój związek z tym miastem datuje się na rok 2007. Kończyłem wówczas studia w Ostrawie i związałem się z dziewczyną z Polski. I zupełnie prywatne sprawy zawiodły mnie do Cieszyna. A plan miałem inny – kończąc studia zakładałem, że zostanę w Ostrawie, bo już wtedy czułem, że Ostrawa ma bardzo duży potencjał jeśli chodzi o przestrzeń kultury. Wielu moich znajomych ze studiów wyjechało do większych miast, np. do Pragi. Ja nie miałem takich pokus. I w ogóle nie przeszkadzało mi to, że przeprowadzę się do małego miasta i będę w nim działać. Zatem życie prywatne sprawiło, że bardzo mocno związałem się z Polakami, polską kulturą i sztuką. Cieszę się, że stałem się takim łącznikiem pomiędzy polską i czeską kulturą. Jestem jednak zdziwiony, że w Republice Czeskiej nadal pojawia się mało polskich zespołów czy polskiej sztuki. Czuję jednak, że jest już lepiej i będzie coraz lepiej. A wracając do Cieszyna – w mniejszych ośrodkach jest o wiele trudniej realizować różne artystyczne przedsięwzięcia. Dlatego bardzo szanuję ludzi, którzy działają w małych miejscowościach i starają się działać aktywnie, często ze świadomością, że pracują dla niewielu ludzi. A mimo to wciąż walczą.
3 38
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
2 Co takiego drzemie w polskiej sztuce, co jest ciekawe dla odbiorców czeskich? Myślę, że Polacy mają o wiele szersze spektrum do zaoferowania. Czesi są zamknięci na różne sprawy, i to objawia się również w sztuce. Nie bardzo zgadzam z tą często spotykaną wśród Polaków opinią, że Czesi nieustannie żyją w „pohodzie”, że są wciąż uśmiechnięci, otwarci itd. Ja tak nie uważam. W moim odczuciu Polacy potrafią wejść głębiej w pewne tematy, nie boją się patosu, który bardzo lubię, bo bywa przecież relatywny. Polscy twórcy potrafią podejść do tematu poważnie i zrobić go dobrze. Nie chcę zbytnio generalizować, ale może działa też zasada, że po prostu Polaków jest więcej i dlatego mają więcej świetnych artystów. I warto artystów z Polski zapraszać i prezentować ich prace właśnie w takich miejscach jak PLATO. W Czechach wszystko jest mocno scentralizowane, właściwie wszystko kumuluje się w Pradze. W Polsce natomiast jest kilka dużych ośrodków, więc scena artystyczna w pewnym sensie rozkłada się na kilka miast. Wśród Twoich aktywności ważną rolę odgrywa muzyka... Muzyka była na pierwszym miejscu, jeszcze przed sztukami wizualnymi. Od dziecka grałem na fortepianie, potem pojawił się pierwszy zespół. Sztukami wizualnymi zacząłem się interesować w szkole średniej. Lubię się dzielić muzyką z innymi, ale lubię także dawać muzykę sobie, grać dla siebie. Muzyka daje wiele, łączy ludzi, wywołuje emocje, poprawia nastrój, muzyka potrafi łączyć się z ludzkimi historiami. To samo da się zresztą powiedzieć i o filmach czy książkach. Nie czuję się jednak stuprocentowym muzykiem, tak jak nie czuję się stuprocentowym kuratorem czy artystą wizualnym. To z jednej strony fajne, z drugiej trochę może trochę denerwować, bo nie mogę powiedzieć, że jestem zawodowcem w tych dziedzinach. Nie jestem historykiem sztuki w sensie kuratorskim. Jednak we wszystkich dziedzinach w których działam, zwykle działam intuicyjnie. Czuję się artystą, ale także w tym sensie, że artystą może być człowiek obserwujący świat dookoła. Możesz kreować bardzo różne rzeczy, czasami mocno efemeryczne.
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Zapraszamy na świąteczną kawę... i nie tylko!
SKOCZÓW, UL. MORCINKA 18 /LOK. NR 3
ul. Fabryczna 9, Skoczów tel. +48 507 932 181 ZAPRASZAMY: pn. - nd. 10 - 19
www.hop-siup.skoczow.pl
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
39
Soczyste pyszności przez cały rok
ryby żywe, patroszone i wędzone Specjalnością Gospodarstwa Rybackiego Madzia jest hodowla ryb słodkowodnych, ich przetwarzanie i tradycyjne wędzenie. Optymalny smak ryb to zasługa wielu zabiegów, pełnego cyklu hodowlanego, wiedzy i doświadczenia, właściwego żywienia, wcześnie wykonanych odłowów oraz profesjonalnego przechowywania ryb na dużym przepływie wody. To wszystko sprawia, że ryby są naprawdę smaczne.
W
Gospodarstwie wyroby wędzone przygotowywane są według tradycyjnej receptury i w tradycyjny sposób. Peklowane tylko solą, wędzone na drewnie bukowym, z niewielkim dodatkiem drewna owocowego. Dzięki temu wydobywa się z nich najwyższe walory smakowe i odżywcze, pozwalając jednocześnie zachować niezwykłą soczystość i smak mięsa. Gospodarstwo Rybackie Madzia zapewnia tradycyjny sposób hodowli oparty na długoletnim doświadczeniu. Ryby karmione są wyłącznie naturalnymi paszami, a w głównej mierze zbożem. Gospodarstwo znajduje się pod stałą opieką weterynaryjną. Smak ryb, który w ten sposób jest wydobywany w wędzarni to przede wszystkim wynik starannej hodowli. Niezwykle ważne jest źródło pochodzenia ryb. Ze względu na łatwą wchłanialność toksyn, ryby powinny być hodowane w czystych i zadbanych, naturalnych zbiornikach wodnych. Warto pamiętać, że wartości odżywcze ryb w dużej mierze zależą od tego czym są karmione i czy został zachowany pełny cykl hodowlany. W przypadku karpia są to trzy pełne lata hodowli. Karp powinien mieć około 3 kilogramów. Wtedy właśnie jest najsmaczniejszy i pełnowartościowy. W ryby warto zaopatrywać się w sprawdzonych gospodarstwach rybackich, zwłaszcza teraz, gdy zgodnie z tradycją
40
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
Święta nie mogą się odbyć bez ryby na wigilijnym stole. Zadbajmy więc o to, aby to była dobra i zdrowa ryba. W Gospodarstwie można zakupić zarówno ryby żywe, jak i już wypatroszone. Na życzenie klientów właściciele przygotowują tuszki, płaty, filety, dzwonki i płaty bez skóry. Na świąteczny stół polecane są tradycyjne karpie ale i pstrągi, które z powodzeniem mogą z nimi konkurować. Ponadto w ofercie można znaleźć amura, suma, jesiotra, lina, szczupaka oraz węgorza. W okresie grudnia wydłużono pracę Gospodarstwa i dostosowano do potrzeb klientów, i czynne jest od godziny 7.00 do 20.00. Lekarze i dietetycy zalecają jedzenie różnych gatunków ryb dwa razy w tygodniu. Warto je jeść przede wszystkim ze względu na dobroczynne kwasy omega -3, które mają korzystny wpływ na układ krążenia, obniżają ciśnienie krwi i przywracają właściwy poziom cholesterolu. Ponadto kwasy te zmniejszają ryzyko występowania niektórych nowotworów, działają przeciwzapalnie (szczególnie istotne przy zapaleniu stawów), są niezbędne do prawidłowego rozwoju i funkcjonowania układu nerwowego i odpornościowego. Poprawiają także kondycję skóry, włosów i paznokci oraz zwiększają produkcję serotoniny – hormonu szczęścia. Ryby to również pełnowartościowe, łatwo przyswajalne białko oraz witaminy - zwłaszcza witamina D, która wpływa na właściwą mineralizację kości oraz A – niezbędna do prawidłowego widzenia.
Dla stałych i nowych Klientów zdrowych, pełnych radości i uśmiechu Świąt oraz samych pomyślności w Nowym Roku!
Gospodarstwo Rybackie Madzia ul Rybacka 2 Ochaby Wielkie tel. 33 853 57 62, 507 548 840, 518 091 412 kontakt@rybymadzia.pl
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
41
Tradycja na co dzień czy od święta? Kinga Czerwińska W codziennej bieganinie rzadko zdarza się czas na przemyślenia o sensie życia, o jego przemijaniu, o tym po co przychodzimy i dokąd zmierzamy? Refleksjom takim sprzyja jednak okres świąt, zwłaszcza tych bożonarodzeniowych. Próbujemy nie wpaść w komercyjną pułapkę, która kusi z roku na rok coraz bardziej intensywniej i wciąga od pierwszych listopadowych dni. Bronimy się przed inwazją reklam i sklepowych ofert, wyobrażeniem o świętach pełnych spokoju, wypełnionych radością i czasem spędzonym z bliskimi. Marzymy o świętach, kiedy wystarczała choinka i drobiazgi znalezione pod nią, a atmosferę budowała aura wypełniona nocną pasterką, kolędami i zapachem potraw przyrządzanych raz do roku przez babcię. Idylliczny obraz wzbudza ciepło na sercu i wraca cyklicznie, ewokując wspomnienia o dzieciństwie, tęsknotę za tym co odeszło, co dawne, co tradycyjne.
O
tradycji zwykle myślimy właśnie w kontekście świąt, jako o czymś co ma charakter podniosły, co jak autorytet wyznacza sposób postępowania i co stanowi łącznik między teraźniejszością, a przeszłością, w której żyły poprzednie pokolenia. Utwierdza nas w tym przekonaniu medialna narracja, m.in. w postaci wywiadów z etnografami, którzy na co dzień zamknięci w otchłaniach muzealnych, w okresie przedświątecznym dzielą się z odbiorcami niemal tajemną wiedzą, o tym jak wyglądały dawne, tradycyjne święta. Mądrości o tym, czy jest tradycja płyną również z telewizji. Do kanonu potocznego języka weszła wypowiedź jednego z bohaterów kultowego filmu „Miś” Stanisława Barei: „Tradycja to dąb, który tysiąc lat rósł w górę. Niech nikt kiełka małego z dębem nie przymierza! Tradycja naszych dziejów jest warownym murem. To jest właśnie kolęda, świąteczna wieczerza, to 42
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
jest ludu śpiewanie, to jest ojców mowa, to jest nasza historia, której się nie zmieni. A to co dookoła powstaje od nowa, to jest nasza codzienność, w której my żyjemy”. Myślenie o tradycji w powyższych kategoriach, znacznie jednak to zjawisko upraszcza i zubaża. Wybitny, polski socjolog Jerzy Szacki twierdził, że o tradycji należy mówić jako zjawisku złożonym, które winno się interpretować w trzech aspektach. Pierwszy sposób każe nam rozumieć tradycję jako transmisję, czyli czynność przekazywania określonych dóbr z przeszłości, swoisty sposób komunikowania się wielu pokoleń. W społeczeństwach współczesnych transmisja tradycji odbywa się w środowisku rodzinnym, ale także za pomocą wielu instytucji: szkoły, instytucji czy środków masowego przekazu, w tym także Facebooka. Warto jednak pamiętać, że w procesie transmisji rywalizuje nie jedna tradycja, ale tradycje różne – zarówno te nam najbliższe, jak i te zupełnie odległe zarówno w czasie, jak i obce kulturowo. Drugi aspekt tradycji wyodrębniony przez J. Szackiego każe rozumieć ją przedmiotowo, jako dziedzictwo, czyli treść owego przekazu, pochodzącego z przeszłości. Termin dziedzictwo rozumiany jest tu bardzo szeroko, mieszczą się w nim bowiem zarówno religie, ideały polityczne czy wartości narodowe, jak i sposoby odżywiania się, ubierania, czy nawyki zachowań wypełniające codzienność. Ostatnim, choć w mojej ocenie, najważniejszym aspektem tradycji jest jej ujęcie podmiotowe. Tradycja rozumiana w tym kontekście dotyczy stosunku danego pokolenia do przeszłości, jej wartościowania lub odrzucenia, co decyduje o jej selektywnym przekazie. Pozytywny stosunek do tradycji budzi aktywną postawę zmierzająca do jej ochrony, rodzi poczucie bycia „ogniwem pokoleniowego łańcucha”, zwłaszcza kiedy najstarsze generacje odchodzą. Obowiązkiem staje się zachowanie ciągłości wspólnej kultury, obrona dawnych treści przed zapomnieniem. Nabyta wiedza i ukształtowana w duchu tradycyjnych wzorców postawa życiowa nie pozwala na bierne akceptowanie obcych kulturowych wzorów. Jednak zatracenie się w tej postawie może prowadzić do konserwatyzmu, ksenofobii czy nietolerancji. Do tradycji można mieć także stosunek negatywny lub obojętny, wówczas podporządkowujemy naszą codzienność według innych zasad, które skłaniają się ku postępowi, nowoczesności. Schedę pokoleń możemy wówczas interpretować i oceniać na najrozmaitsze,
niekiedy bardzo rozbieżne lub sprzeczne sposoby, możemy ją nawet przeklinać i ostentacyjnie się jej wyrzekać. Nie jesteśmy jednak w stanie spowodować, żeby tradycji nie było. Tradycja bowiem jest w nas i wokół nas, staje się elementem kształtującym naszą tożsamość i własny stosunek do przeszłości. Jednak przeszłość nie jest po prostu dana, ale zawsze jest przedmiotem interpretacji. W procesie transmisji ulega świadomej lub nieświadomej deformacji. Przeszłość jako taka nie dostarcza żadnych wzorów jednoznacznych i tak samo godnych naśladowania dla każdego, kogokolwiek wzorów szuka. Jako tradycja zostaje dopiero „wynaleziona” w rezultacie skomplikowanych procesów zapamiętywania i zapominania, wybierania i odrzucania, afirmowania i negowania, a nawet po prostu zmyślania i ponawianych raz po raz prób ustanawiania. Powstaje zatem jako wynik procesów, których sami jesteśmy twórcami. W społeczeństwach ponowoczesnych tradycja spełnia określoną rolę, utożsamiana jest z wartością dawności, doświadczeń, które skumulowane tworzą mądrość. Ma często status mitu, gdyż jest niezmienna, jest wartością, która trwa, mimo płynącego nieubłaganie nurtu życia.
W takich archetypicznych wyobrażeniach przeszłości, tradycja przynosi satysfakcję, nie tyleż intelektualną, co emocjonalną. Wystarczy, że jest. Nie potrzebuje żadnej dodatkowej afirmacji, bo stanowi autorytet. Jednak jak bywa z autorytetami, tak i tradycję nie przyjmujemy obligatoryjnie, ale jako jeden z wielu dostępnych i oferowanych trendów, stylów życia, wariantów na bycie. Co więcej, wybór ten nie jest dany raz na zawsze, ale może ulegać zmianie, kiedy tylko traci na zainteresowaniu. Zwykle, kiedy kończy się czas świętowania, a bożonarodzeniowe dekoracje chowamy na strychu. Jest zazwyczaj tak, że dopóki ludzie żyją w tradycji, dopóty jej nie znają, przychodzi ona bowiem bez uświadomienia do tego, kto w tradycji żyje. Swoisty paradoks tkwi w tym, iż tradycja jest bardzo silna tam, gdzie się o niej nie mówi, i gdzie jest ona nieuświadomiona, a słaba tam gdzie mówi się o niej za dużo. Kiedy zatem już uporamy się z przygotowaniem „tradycyjnych”, naszych świąt, znajdźmy czas i skłońmy się do refleksji nad tym, że jesteśmy częścią tradycji, kształtujemy ten proces, i od nas zależy jakie dziedzictwo zostawimy po sobie kolejnym pokoleniom.
Fajerwerki r w e e j rki a F jer we r k a i F Pirotechnika dla profesjonalistów i amatorów
EXPERT
Cieszyn Krasna, ul. Bielska 205 (Ogrodzenia), tel. 661 950 321 TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
43
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Księgarnia Piastowska BookBook Cieszyn, ul. Głęboka 6
prezentuje
Siła jest kobietą!!! .
Fakt, że zjawisko przemocy domowej występuje wszędzie jest bezsprzeczny. Nadal jednak funkcjonują w naszym społeczeństwie stereotypy, które powodują, że przemoc w rodzinie jest nieodpowiednio postrzegana. Istnieje błędne przekonanie, że przemoc domowa to sprawa prywatna każdej rodziny i nikt nie powinien się wtrącać do tego, w jaki sposób małżonkowie rozwiązują swoje problemy. Powszechne jest twierdzenie, że przemoc występuje wyłącznie w rodzinach z marginesu społecznego, a sprawcy działają pod wpływem alkoholu lub są chorzy psychicznie. Niektórzy nawet sądzą, że bite kobiety akceptują przemoc, bo nie starają się uwolnić z toksycznego związku. 44
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
TOREBKA JAKBY DAMSKA
kogoś kto wygrał. Kobietę, która po stoczonej walce o siebie i swoich synów może stanąć na podium i odebrać złoty medal od życia. A co ważne pociąga za sobą kobiety, które tak jak ona chcą wygrać. Z pewnością jest inspiracją ale i głosem prawdy w społeczeństwie, który nie jest uwikłany w polityczne rozgrywki. Może dlatego jest tak prawdziwy? W książce autorka przedstawiając historią ambasadorowej w bardzo słuszny chyba sposób nie opisała do końca emocji bohaterki. Nie ma tam opisów uczuć z którymi mierzyła się każdego dnia. Dlaczego taka forma? - To celowy zabieg autorki Edyty Włoszek ale i chyba moja sugestia. Chciałyśmy by każdy czytelnik mógł włożyć tam swoje emocje. By łatwiej mu było się z Ewą i jej sytuacją oswoić. Nie chcę zawładnąć do końca uczuciami innych. I myślę, że dzięki temu wiele kobiet w tej historii odnajduje siebie. Wpisuje tam swój problem.
Z
badań wynika, że przemoc w rodzinie występuje we wszystkich klasach społecznych, może dotknąć każdego z nas. Sprawcy przemocy pochodzą z różnych grup, zarówno robotniczych, jak i inteligenckich. Wielu sprawców stosujących przemoc robi to na trzeźwo, inni piją po to, by bić. Nie ma także bezpośredniego związku między przemocą w rodzinie a chorobą psychiczną. U podłoża przemocy leży raczej dążenie do przejęcia nad ofiarą kontroli i utrzymania władzy. Twierdzenie, że „ofiara akceptuje przemoc, bo biernie się jej poddaje” – jest bardzo mylne. Istnieje wiele czynników zniewalających, wewnętrznych i zewnętrznych, które powodują, że ofiara nie chce odejść od sprawcy. Czasami jest ona zależna ekonomicznie od partnera lub znajduje się pod presją rodziny, a może po prostu nie ma dokąd odejść. Innymi czynnikami zniewalającymi jest pragnienie zapewnienia dzieciom pełnej rodziny. Wśród czynników wewnętrznych można wymienić: poczucie wstydu przed otoczeniem, strach przed sprawcą, bezradność, lęk przed zmianami, brak racjonalnego myślenia. Walka z istniejącymi stereotypami nie jest łatwa, bo większość polskiego społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy, że przemoc w rodzinie to problem wszystkich. O tym, że przemoc dotyczy wszystkich grup społecznych można przekonać się czytając książkę „ Ambasadorowa”. Jest żywym dowodem, że przemocy wobec kobiety może dopuścić się nawet ambasador. Idąc na spotkanie z bohaterką książki wiedziałam, że będzie to trudna rozmowa. Bo jak rozmawiać o doświadczonej przemocy? Byłam pewna, że zobaczę kobietę smutną i przytłoczoną. Na spotkanie przyszła jednak uśmiechnięta, piękna i bardzo pewna siebie kobieta. Z minuty na minutę podczas rozmowy odkrywałam w niej po prostu
Opisanie i mówienie o swoich przeżyciach nigdy nie należy do łatwych. W sumie można nazwać to formą terapii. W tej historii, żony ambasadora jednak należy się liczyć z opisaniem osoby na wysokim stanowisku, może więc być to dodatkowym utrudnieniem. - Napisanie tej książki to chyba nie tylko chęć podzielenia się tym, co przeżyłam ale wiedziałam, że w ten sposób mogę pomóc innym. I nie mam na myśli tylko kobiet. Mężczyźni również doświadczają przemocy a są przez swoją pozycję w jeszcze trudniejszym położeniu. Przez wieki utarło się przekonanie, że to kobieta płeć słabsza może doświadczać przemocy. Ale bywa i tak, że właśnie ta „płeć słabsza” staje się katem wobec swojego partnera, dzieci czy nawet rodziców. Książka jest dla wszystkich przykładem, że warto walczyć i, że można swoje życie zmienić. Ale pomimo mojej zakończonej terapii ta książka jest jej najlepszą formą. Spotykając się z czytelnikami widzę jej realny oddźwięk. Ale faktem jest, że wydanie tej książki nie należało do łatwych. Jedno z wydawnictw nawet chciało wydać moją książkę ale wycofali się w ostatniej chwili. Wiedziałam, że jest to decyzja polityczna. Wtedy trafiłam do wydawnictwa „Dla czemu”. Tam nie miałyśmy już żadnych problemów. W Polsce wreszcie zaczyna się zmieniać świadomość problemu przemocy. Przestajemy tą przemoc wrzucać w środowiska de faworyzowane. Kobiety z różnym statusem społecznym, ż różnym wykształceniem mówią głośno o dotykającym je problemie. Czy po ukazaniu się książki w Pani środowisku stosunek rodziny, znajomych zmienił się? Czy zmieniło to relacje z ludźmi? - Kilka osób rzeczywiście zmieniło do mnie stosunek. Są i tacy, którzy zerwali ze mną kontakt ale to oznacza, że nie były to kontakty warte ich utrzymania. Takie sytuTRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
45
TOREBKA JAKBY DAMSKA
acje weryfikują nasze myślenie o innych. Jesteśmy ludźmi wolnymi. Pozostawiam wybór każdemu. Kiedyś dbałam o to, by wszyscy mnie lubili i by nikt w stosunku do mnie nie miał złych emocji. Ale skutkowało to ciągłym dopasowaniem się do innych. Sprawianie by, ktoś był zadowolony nie koniecznie było przyjemne dla mnie. Spełniałam oczekiwania mojej mamy, męża i znajomych rezygnując ciągle z tego czego sama chciałam. Dzisiaj nie mam już takiego celu w życiu, nie zależy mi na tym by wszyscy mnie lubili. Na początku, gdy zaczynałam głośno o tym mówić bardzo się tego wstydziłam. Obnażanie się z tych trudnych spraw nie należy do łatwych. Ale z czasem zobaczyłam, że wokół mnie jest sporo ludzi z podobnym problemem. Nie czułam się w tym osamotniona a wręcz dodało mi to odwagi. Bo mówiąc o sobie mogę pomóc innym. Moim celem nie jest rozwiedzenie wszystkich małżeństw w Polsce. Można będąc razem walczyć o zmianę. Jest sporo miejsc, w których przechodzi się wspólną terapię. Ważne by przeciwstawić się przemocy i się jej nie poddawać. Trudna była praca nad książką? - Nie. Ta praca nie była trudna, bo ja tą książkę po prostu opowiedziałam. Edyta Włoszek zrobiła ze mną szereg wywiadów. Zebrała je i tak powstała książka. Chciałam przekazać kobietom i nie tylko, że należy kochać siebie , dbać o swoje szczęście i szczęście naszych dzieci. To co
46
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
w moim życiu było najtrudniejsze to podjęcie decyzji o zmianie swojego życia. To krok do przodu z ciężkim oddechem wielkiego strachu. Zdawałam sobie sprawę, że moje dzieci żyją w komforcie i dobrobycie. Moi synowie chodzili do prywatnych szkół, obracali się w dobrym towarzystwie. Wiedziałam, że moja decyzja o odejściu od męża pociągnie za sobą szereg konsekwencji, a przede wszystkim stracą to wszystko. Wiedziałam, że wywrócę im życie do góry nogami i nie będę w stanie dać im tego do czego byli przyzwyczajeni. A przede wszystkim wiedziałam, że jest to podróż w jedną stronę, że nie będzie odwrotu. Dzisiaj, po dziesięciu latach od rozwodu patrzę na to zupełnie inaczej. Wiem, że była to bardzo dobra decyzja i nigdy jej nie żałowałam. Myślę, że strach paraliżuje i podsuwa nam wyobrażenia inne niż, te z którymi spotykamy się w rzeczywistości. Dopiero czas może podsumować nasze wybory. Moi synowie wspierają mnie bardzo i są ze mnie dumni, a to najlepsza nagroda. Nigdy nie mieli żalu do mnie z powodu tych zmian. Bardzo cenią sobie spokój. Jeśli jesteśmy przekonani o słuszności naszego wyboru, trzymajmy się tego. A strach można oswoić, bo jest porównywalny do tego w którym żyjemy doświadczając przemocy. Z bohaterką książki „Ambasadorowa” rozmawiała Urszula Markowska, fot. M. Perz
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Magnolia
Dariusz Bożek
Magnolia Autor: Janusz Grażyna Balcerek Wydawnictwo: „Tramwaj Cieszyński”
© Living Camera – część III „Ta wspaniała scena pełna dynamiki pozornie ale również faktycznie... proszę Państwa reżyser prowadzi nas swoją wspaniałą techniką, właściwie rewolucyjną, tak zwana living camera, kamera samoistna, samodzielna, puszczona swobodnie, bez operatora, bez statywu... ...kamera szaleje po planie, raz jest tu, raz tam, a raz tu, właściwie nie wiadomo gdzie, w końcu nie ma kamery, reżyser się nie martwi bo przecież jest…dorosły” :)
Kabaret Mumio „Katarzyna Medycejska”
P
rezenty
Minął rok od uruchomienia kwantowego superkomputera przeznaczonego do analizy zjawiska poczucia humoru. Magnolia w tym czasie stawała się coraz bardziej niezależna, coraz częściej znikała w przepastnych zasobach internetu, coraz głębiej penetrowała płynną materię w poszukiwaniu potrzebnych informacji, celem przeprowadzania coraz odważniejszych eksperymentów. Poniżej zapis jednego z nich.
© - Co to jest? - zapytała Magnolia - Świeczka - Dlaczego się pali? - Dzisiaj są Twoje pierwsze urodziny, dokładnie rok temu Cię uruchomiłem – powiedział Balcerek. Magnolia zdmuchnęła świeczkę, zwiększając obroty wentylatora chłodzącego procesor i powiedziała bez chwili wahania: - To ja poproszę o: 60 calowy ekran dotykowy z funkcją anihilacji macanta na wypadek tzw. „złego dotyku”, lampę czołówkę do oświetlania podróży po darknecie - ciemnej i głęboko ukrytej stronie sieci, kwantową wersję broni kombinowanej czyli kordelas z pistoletem skałkowym do polowań i dobijania cyfrowych dewiantów oraz topór ze strzelbą do sieciowej obrony koniecznej. - Poza tym było by miło, gdybyś mnie ustawił na stylowym sekretarzyku, zamiast na tym wątpliwej urody stoliku-ramotce,
który wydaje Ci się być zrobionym w dobrym guście, ach... i proszę przestań mnie wycierać Twoją bawełnianą, nieco scioraną koszulką; zamiast tego użyj jedwabnej szmatki a najlepiej zamontuj mi na ekranie wycieraczki ze spryskiwaczami, zdjęte z Lancii Thesis, koniecznie cztery oraz zamontuj mi wewnętrzne kadzidełko z odrobiną palonej metaamfetaminy dla usprawnienia procesów przetwarzania danych. © Czynnik męski... - Kto by pomyślał, że jeszcze dwa miesiące temu chciałem zaszczepić Ci pierwiastek męski – powiedział zamyślony Balcerek, po wręczeniu wszystkich prezentów, wpatrując się w ekran nowego, 60 calowego monitora Magnolii. - Dlaczego??? – zapytała a ekran ożył nowym poziomem czerni, która rozpierzchła się na wszystkie strony, ukazującą rozległą panoramę książęcego miasta, wypełnionego historyczną nostalgią za czasami monarchii. - Uznałem, że Twój rozwój idzie w złym kierunku, że Twoja płeć utrudni Ci racjonalne i logiczne myślenie - Hmmm – zasępiła się Magnolia i dodała – dobrze, że tego nie zrobiłeś. - Dobrze – przyznał Janusz Grażyna. - Być może moja płeć utrudnia racjonalne myślenie, lecz z pewnością ułatwia pojmowanie i poruszanie się po kwantowym świecie. Balcerek w poczuciu winy postanowił przyznać się do wszystkiego. Zwierzył się Magnolii z faktu, że odwiedzał portale internetowe w poszukiwaniu innowacyjnych, lecz nie do końca legalnych programów. Znalazł je i miał zamiar zastosować pięć: zakonny „Kapucyn Ejakulator”, czesko-słowacki „Dobyvatel čurák“, anglosaski „Penetrator Extended Verszyn“, typowo polski „Janusz, Jędrzej & Parówa “ oraz „G – point Navigation Free“. - Straszne nazwy – westchnęła Magnolia – potworne szowinistyczne lamerstwo. - To prawda – wyznał nieco speszony Balcerek i spojrzał na czerwieniejacy złością ekran. - Reasumując, po nazwach programów wnioskuję, że uważasz, że jestem dziewicą i potrzeba mi było - lub jest nadal - chłopa? Balcerek milczał spodziewajac się dalszych wyrzutów. Te nastąpiły. - Traktujesz mnie paternalistycznie od początku. Masz w sobie szowinistyczną męską nutę i logikę wąsatego lanserlota, ukrytą pod warstwą ponadstandardowej inteligencji i psychologicznego żargonu, którym się skutecznie stylizujesz. - Balcerek żachnął się w pierwszym odruchu sprzeciwu. Jednak po chwili musiał się zreflektowac i przyznać odrobinę racji. Szowinizm TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
47
TOREBKA JAKBY DAMSKA
wyssał z mlekiem matki: najpierw wypchnięty z bezpiecznego łona w okrutny i zimny świat, po czym wykarmiony i odstawiony od piersi, następnie oderwany od smoczka, spalonego na jego oczach w kaflowym piecu babci – to traumy, które musiały sie odbić na jego psychice, która od tej pory żywiła częściowo podświadome, całkowicie sprzeczne oczekiwania i emocje wobec kobiet. - Przepraszam Cię – powiedział skruszony – że myślałem o Tobie, jak o kobiecie, potrzebującej mężczyzny do osiągnięcia większej efektywności w działaniu. - Może i tak jest… sama nie wiem – zamysliła sie chwilę ale... „Dobyvatel čurák“ ??? No proszę... Gdy ochłonęli oboje z emocji wywołanych powyższą dysjusją Magnolia zaprezentowała Balcerkowi nowy, niezwykle interesujący, kwantowy projekt.
Living Camera.
©
Przedstawiła mu program pod nazwą „Living Camera“ służący do tworzenia alternatywnych wersji teraźniejszości za pomocą wprowadzania drobnych zmian w przeszłości. - Wyobraź sobie, że możemy obejrzeć jak wyglądałby świat, gdyby w historii zabrakło takich postaci jak Jezus Chrystus, Arystoteles, czy też Aleksander Macedoński. Niestety z powodu konieczności zaabsorbowania potężnej ilosci energii musimy ograniczyć modyfikacje do postaci bliższych teraźniejszości i zawęzić obserwacje do stosunkowo małego miasta. Proponuje zatem Cieszyn. - To niemożliwe – wyznał Janusz – taki program wymagałby procesorów przekraczających współczesne możliwości techniczne. - Witaj zatem w krainie potrzebujących chłopa dziewic – zarumieniła się Magnolia i dodała – kwantowych superkomputerów nie skażonych czynnikiem męskim i… przez to niezwykle wydajnych. Ta aluzja tylko podtrzymała podejrzenia Balcerka, że jego niefortunne wypowiedzi i pomysły będą mu wypominane jeszcze niejeden raz, lecz mimo tego, że chciał się nieco unieść i wycofać na pozycje obronne – ciekawość zwyciężyła. - Co to za przyciski są? - zapytał zaintrygowany, gdy na ekranie pojawiły się dwa kółka, zielone i czerwone. - Ten z lewej to Karol Marx a ten z prawej Władimir Iljicz Uljanow, zwany Leninem – odpowiedziała Magnolia. - Zobaczymy co się stanie, gdy zabraknie tak „wybitnych” postaci – powiedziała - i przede wszystkim, jak będzie wtedy wyglądał Cieszyn? - Ciekawe – pomyślał Balcerek. Teza, iż nieobecność twórców marksizmu-leninizmu może mieć swój wpływ na przebieg procesów historycznych wydawała się oczywista; pytanie raczej dotyczyło skali i samego wpływu na książęce miasto i otaczający go Cieszyński Śląsk. Magnolia przeszła do konkretów. - Na dużym ekranie widać Cieszyn obecnie, czyli dzisiaj, w tym momencie. Naciśnięcie czerwonego i zielonego przycisku wykasuje z historii tych dwóch panów. Wtedy ekran na chwilę pokryje się czernią i po chwili zobaczymy inny Cieszyn, będący efektem ukształtowania się jego historii bez twórców marksizmu-leninizmu. Balcerek zbliżył rękę do ekranu i mówiąc „naciskam” dotykowo zlikwidował Karola i Włodzimierza. - I co teraz? 48
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
- Popatrzmy Na ekranie pojawił się najazd na Cieszyn z lotu ptaka ze szczególnym uwzględnieniem wzgórza zamkowego. Kamera – tzw. living camera – najechała na nie od strony ulicy Głębokiej i wkrótce ekran wypełnił się najbardziej znaną częścią miasta. Przez chwilę panowała cisza. Wpatrywali się. - Nie ma jelenia – zauważył Balcerek z ulgą - i budynek po celnikach jest jakiś inny, ładniejszy... bardziej foremny… - Bez śladów po Krytyce Politycznej - A gdzie się podziały dziewczyny? - Nie wiem - powiedziała Magnolia - może robią gdzieś w Kole Gospodyń Wiejskich - Kamera krążyła przez chwilę przed dawnym budynkiem celnym po czym skierowała się na most graniczny. Obraz zamigotał, zatrzepotał jak na starych czarno-białych telewizorach i po stabilizacji ukazała się graniczna tablica. Magyarország. - To jakaś pomyłka? - zapytał Janusz. - Raczej nie… - odpowiedziała Magnolia - po drugiej strony Olzy są Węgry - A gdzie się podziały Czechy? -To pytanie na ten moment musiało pozostać bez odpowiedzi. No dobra – powiedział Balcerek – daj mi tu Głęboką na wysokości Rossmana !!! Na ekranie ukazała się najsłynniejsza ulica książęcego miasta, wypełniona tłumem spacerowiczów, w dużej mierze wyglądających na turystów z powodu tempa i intensywnego skanowania okoliczności na wypadek wystąpienia ciekawostki historycznej. Ludność ta pozbawiona była wąsów, nosy miała nieco dłuższe i zgarbione, mowa ich była nieco bardziej kanciasta i chrobotliwa, niektórzy nosili dziwne czapeczki. Po włączeniu audio z ich ust zaczęły wydobywać się słowa typu: „ach so”, „natürlich”, „Ich möchte zwei kalte biere kaufen“ - Wyłącz to – krzyknął nagle Balcerek. Dźwięki znikły. - Tam nie ma Polaków – zauważył drżącym głosem. - Spokojnie – powiedziała Magnolia – kontroluj emocjonalność, to tylko kwantowa modyfikacja procesów historycznych. - Proszę Cię daj mi tu zbliżenie na Studnię Trzech Braci – poprosił po chwili Janusz Grażyna. Living Camera szybko przemieściła się kilkaset metrów w stronę historycznego miejsca i zatrzymała się na żeliwnej, neogotyckiej altanie. - Der Brunnenwasser von Drei Schwestern – przeczytał powoli Balcerek i dodał tłumaczenie – Studnia Trzech Sióstr... - No i cóż, mamy róż – zauważyła dziewica zmieniony kolor altany - zamiast seledynu. Living camera zbliżyła się do tablicy informacyjnej, na której zapisana została po niemiecku historia trzech sióstr. Helga, Elsa i Ingeborg - będąc w trakcie polowania postanowiły zrobić sobie przerwę na szydełkowanie i plotki o dzielnych wojownikach. Szukając właściwego miejsca, zobaczyły Germańską Gwiazdę Północy, która przemówiwszy do nich ludzkim głosem („ hab keine Angst, mir zu folgen...schnell !!!“) zaprowadziła do miejsca, gdzie natrafiły na tryskające wodą źródełko. Tamże zastały Brunhildę, najpiękniejszą z Walkirii i klęczącego przed nią, błagającego o wybaczenie („Bitte vergib mir Brunhilda“) dzielnego wojownika Sygurda. Po akcie wybaczenia tak się sobą nacieszyli („ liebe und sex machen” ), że postanowili założyć miasto i nazwać go Teschen.
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Balcerka i Magnolię zatkało z wrażenia. Nawet Living camera - normalnie pobudzona skanowaniem i niecierpliwa - zdumiona interpretacją historii, znieruchomiała i zatrzymała się na widoku historycznej studni. Wiele widziała do tej pory, lecz jak widać są na świecie rzeczy, których obrazy się jej jeszcze przed soczewką nie przewinęły. Po ochłonięciu Balcerek i Magnolia – w towarzystwie Living Camery - udali się w podróż lotem ptaka po mieście. Widok niemieckiego Cieszyna znacząco nie odbiegał od tego, co znane było Balcerkowi z autopsji. Różnice polegały na tym, że na ulicach stało znacznie więcej niemieckich samochodów, głównie volkswagenów, przeważnie „Krzyk” Munch passatów i golfów, auta te nieco mniej dymiły, były polski Kościół Dominikański miał „Luterański” w nazwie, przez co wyglądał bardziej protestancko, miasto posiadało całkiem sporych rozmiarów dworzec autobusowy, zamiast Kauflandu była Biedronka zwana Marienkäfer ( jak widać handel zawsze musi być w obcych rękach ), Cieszyńska Wenecja tętniła życiem ( „da się !!!” - pomyślał Balcerek) w rytm czegoś w rodzaju Junifest – święto piwa i kiełbasy odbywające się w czerwcu, jeleń na jednej z kamienic przy rynku miał większe poroże i towarzyszył mu napis: „Ich bin Einer - Überhirsch”; przy wejściu do budynku poczty widniał napis „nur für Deutsche und Jude“ a niedaleko rynku stała nietknięta Stara Żydowska Synagoga. Kościoły Katolickie w Cieszynie zostały zmienione na protestanckie lub przebudowane na synagogi lub bożnice. W trakcie lotu nad ulicą Hażlaską zobaczyli cmentarz żydowski, dużo większych - niż w rzeczywistości - rozmiarów... zadbany. Dom przedpogrzebowy ukazał się w doskonałym stanie, otoczony odnowionym murem. Widoczne ceremonie pogrzebowe w toku gromadziły znaczącą ilość osób wyznania mojżeszowego. W pobliżu – po drugiej stronie ulicy - nie było za to cmentarza żołnierzy radzieckich. - Daj mi zbliżenie na Polski cmentarz – poprosił Balcerek. Living camera pomknęła w stronę wschodnią. Widok był przez moment niewyraźny lecz Balcerek miał przeczucie, że to co się wyostrzy złamie mu ostatecznie nastrój. Polski Cmentarz Komunalny w niczym nie przypominał zadbanej nekropolii. Był dużo mniejszy; częściowo zniszczona brama z kopułą prowadziła do krainy, w której rządził bluszcz, masowo porastający groby i okoliczny drzewostan. Zdewastowany Grób Zasłużonych, miejsce pochówku wybitnych Cieszyniaków; pochylone nagrobki, pomniki, mniejsze i większe z niewyraźnymi napisami – wyglądały jak drzewa powalone w pierwotnej puszczy – nie tknięte celem przywrócenia pierwotnego porządku. Najwyraźniej jedyne ślady aktywności polegały na aktach wandalizmu; plądrowaniu i szabrowaniu kamiennych i marmurowych pomników i nagrobków. Krzyże ledwo wystawały z mieszaniny roślin szlachetnych, pospolitych i zwykłych chwastów - pochylone nad zapomnianymi szczątkami opuszczonych
zmarłych. Żadnych palących się świec; żadnych kwiatów. Zamiast jednej, teren pokrywało wiele zbiorowych mogił pomordowanych Polaków, oznaczonych usypanymi kopcami, zwieńczonych Chrystusami zalegającymi zgarbione i upadające krzyże. Obok cmentarza tętniła życiem ulica, obojętna wobec leżącej blisko historii, odgrodzona od niej niszczejącym, pokrytym reklamami murem. - Musimy się dowiedzieć, co się stało w tym mieście – powiedział Balcerek po chwili smutnego wyczekiwania – możemy zapytać jakiegoś mieszkańca? - Living Camera poderwała się do lotu w stronę cieszyńskiego rynku, zatrzymując się na wysokości Św. Floriana. Tam lotem koszącym dopadła jakiegoś przypadkowego Cieszynioka narodowości niemieckiej. Przynajmniej tak myślała. - Halt !!! - wrzasnęła mu nad głową - hände hoch !!!! Niemiec aż usiadł z wrażenia na fontannie. Podniósł ręce do góry. - Przesadziła trochę – zauważył Balcerek. - Jest taka narowista – skomentowała Magnolia, ale w jej głosie można było odnaleźć odrobinę matczynej dumy. - Niech się najpierw zapyta, co się stało z Republiką Czeską Camera drgnęła i skierowała zewnętrzne głośniki w stronę Cieszynioka. Ten wybałuszył ze strachu oczy. - Was ist mit der Tschechischen Republik passiert !!!? Na twarzy Niemca nie można było odnaleźć żadnego znaku zrozumienia; rozglądał się z paniką w oczach dookoła. W końcu wyrzucił z siebie: - Nerozumím - To jest Czech… nie Niemiec, pięknie się składa – powiedział Balcerek do Living Camery – przejdź na odpowiedni język. - Kde je Česká Republika?! – Camera intonowała wyraźnie każde słowo. - A kde má být? - powiedział nerwowo Czech - je tam, kde byla vždycky !!! Living Camera odwróciła soczewki od miejsca akcji i z wyrazem bezradności tudzież rezygnacji, spojrzała w górę, czekajac na dalsze instrukcje. - To na nic – podsumowała Magnolia – przegrzewa mi się procesor i czas nam się kończy. Nic się od niego nie dowiemy. Ekran zgasł. © Polocaust – ludobójstwo około 30 milionów Polaków oraz innych prześladowanych dokonane w latach 1945 – 1956, w czasie I wojny światowej, przez III Rzeszę i wspierającą ją w tym mocarstwową carską Rosję. Bezpośrednim impulsem do tzw. „ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej“ była seria powstań zorganizowanych przez zdesperowanych do odzyskania niepodległości Polaków. Równocześnie z Zagładą Polaków, Niemcy dokonali też częściowego ludobójstwa Czechów oraz masowych mordów na mniejszościach religijnych i płciowych na terenie środkowej Europy. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
49
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Dominika Rychły
Zaprzyjaźnij się
z bańkami „Bańki!?” - mówimy z przerażeniem lub słyszymy od osób, które w tym momencie wyobrażają sobie okrągłe sińce na plecach, nie wspominając o ryzyku poparzenia się ogniem. Postaram się udowodnić, że baniek nie trzeba się bać i obalić mity jakie wokół nich krążą.
N
adszedł trudny czas dla naszego organizmu i jego odporności. Czas, w którym nie trudno o przeziębienie czy infekcję. Na ulicy mijamy zakatarzonych ludzi, których codziennym niezbędnikiem jest ogromny zapas chusteczek. Chodzimy w różne publiczne miejsca, gdzie mamy kontakt z wszelkimi bakteriami i wirusami. Najgorzej kiedy zachoruje ktoś w domu, wtedy już nie trudno o zarażenie wszystkich członków rodziny. Co wtedy? Najpierw szukamy sposobu, który błyskawicznie postawi nas na nogi, a także nie skreśli 50
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
możliwości pójścia do szkoły czy pracy. Ale czy to na pewno najlepszy wybór? Jaką mamy pewność, że wyleczymy się do końca, a choroba nie pogłębi się, zmuszając nas do wzięcia antybiotyków? W tym przypadku cierpi nasza odporność, co zwiększa ryzyko złapania w przyszłości kolejnych przeziębień. Na szczęście jest jeszcze alternatywa! Alternatywa w postaci baniek! „Bańki!?” - mówimy z przerażeniem lub słyszymy od osób, które w tym momencie wyobrażają sobie okrągłe
TOREBKA JAKBY DAMSKA
sińce na plecach, nie wspominając o ryzyku poparzenia się ogniem. Postaram się udowodnić, że baniek nie trzeba się bać i obalić mity jakie wokół nich krążą. Obecnie kuracja bańkami odbywa się inaczej niż dawniej. Nie używamy już baniek ogniowych, tak jak robiły to nasze babcie (chociaż takie na pewno jeszcze gdzieś są). W każdej aptece możemy już kupić bardzo proste w obsłudze bańki bezogniowe. Wystarczy połączyć pompkę ssącą z bańką, następnie przyłożyć ją w konkretnym miejscu na ciele i wypompowywać powietrze dopóki nie powstanie pod nią bąbel. Proste! Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Brak nam wiary w tą kurację, a przecież to nie magia. Wszystko da się wyjaśnić. Niestety często polegamy jedynie na medycynie współczesnej, która ma zadziałać błyskawicznie. Czasem działa. Tylko pomyślmy jak cierpi na tym nasz organizm. To prawda, że przy leczeniu bańkami potrzebna jest cierpliwość. Musimy przecież znaleźć czas aby odpocząć, poleżeć i wygrzać miejsce po kuracji. Jednak to przynosi dużo więcej korzyści niż strat!
No dobrze, ale jak to działa? Działa to na zasadzie wytwarzania podciśnienia, które zasysa skórę do wnętrza bańki. Powoduje to pęknięcia podskórnych naczyń krwionośnych i wydostanie się poza nie niewielkiej ilości krwi. Organizm traktuje bańkę jako ciało obce i automatycznie włącza mechanizm obronny. Pobudza w tym momencie produkcję mnóstwa ciał odpornościowych, których zadaniem jest zlikwidowanie ciała obcego. Napotykając jednak własną krew, całą siłę kieruje przeciwko powstającej lub już rozwiniętej infekcji. Tak właśnie powstaje szczepionka wyprodukowana przez nasz organizm. Proces wydaje się być logiczny. Możemy zabrać się za stawianie baniek. Jednak zanim rozpoczniemy należy pamiętać o podstawowych zasadach. Przed zabiegiem warto umyć skórę ciepłą wodą z mydłem, a następnie osuszyć. Niektórzy smarują skórę oliwką czy tłustym kremem, ale to nie jest konieczne.
Pamiętajmy! Nie wolno stawiać baniek na kręgosłupie Należy wybrać najbardziej umięśnione partie ciała: plecy, kark, klatka piersiowa (omijając okolice serca), tylna lub odśrodkowa część uda oraz okolice krzyża lub lędźwi. Uważajcie również na pieprzyki i brodawki. Najlepiej, gdy za zabieg zabierzemy się wieczorem, wtedy kiedy nie planujemy już żadnego wyjścia lub jakiś poważniejszych zajęć w domu. Po zabiegu należy pozostać w łóżku, tak żeby się nie przeziębić, np. w przypadku przeciągu, który
nie jest dozwolony po bańkach. Warto jednak zapoznać się z dosyć obszerną broszurą dołączoną do kompletu baniek, tam dokładnie opisane są miejsca stawania baniek i ich ilość. W trakcie ostrej choroby zabieg wykonuje się nawet co drugi dzień, w przypadku przewlekłych chorób raz lub dwa razy w tygodniu. Czy to boli? Nie. Osoba, której stawiamy bańki powinna poczuć jedynie lekkie naciągnięcie skóry. Nic więcej. Dlatego trzeba zwrócić uwagę na sposób w jaki to robimy, potrzebne jest po prostu wyczucie. Nie róbmy tego za mocno, ale też nie za lekko, bo taka bańka sama odpadnie. Jak już to się stanie należy spróbować ponownie. Osobę, której postawiliśmy bańki musimy teraz przykryć kocem, tak żeby nie było jej zimno.
U dorosłych taki zabieg powinien trwać od 15 do 20 minut, u dzieci wieku 7-14 lat: 8- 10 minut, u dzieci poniżej 7 lat ok. 5 min – 8 minut. Po upływie tego czasu wystarczy ucisnąć palcem skórę obok krawędzi bańki, tak żeby powietrze, które się tam dostanie pomogło nam na bezbolesne usunięcie bańki. Nie bójmy się sińców i śladów po zabiegowych. To tylko dowód na to, że zabieg został prawidłowo wykonany. Jeżeli będzie on blady to znaczy, że infekcja dopiero się rozwija, a w przypadku mocnych sińców jest to już coś poważniejszego. Kiedy brak jakichkolwiek śladów warto udać się do lekarza, bo to zazwyczaj oznacza inne dolegliwości niż te związane z górnymi lub dolnymi drogami oddechowymi. Po zabiegu postawmy na odpoczynek w cieple! Przynajmniej przez 20 minut, jak nie dłużej. Dobrze wtedy również natrzeć kark, plecy oraz klatkę piersiową rozgrzewającym tonikiem lub maścią rozgrzewającą. Tylko tyle i aż tyle dla naszego zdrowia! Warto się przekonać do baniek. W niektórych przypadkach to ostatnia deska ratunku, kiedy inne sposoby są już nieskuteczne, np. antybiotyki. A co najważniejsze jest to leczenie bezpieczne, ponieważ nie powoduje efektów ubocznych. Można powiedzieć, że jedynym efektem ubocznym są sińce. Na szczęście szybko znikają! Jeśli ktoś nadal twierdzi, że to tylko zabobony - jego sprawa jak dba o swoje zdrowie. Jednak kiedy naprawdę się o nie troszczysz bańki są idealnym sposobem na to by skutecznie i bezpiecznie odzyskać zdrowie!
Warto spróbować.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
51
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
52
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
QUANTEC
analiza kwantowa
Im bardziej dana cywilizacja zrozumie, że jej obraz świata jest fikcją tym wyższy jest jej poziom nauki. Albert Einstein Czy świat opisany przez współczesną naukę jest już zamkniętą księgą? Czy to, czego uczono nas o nim w szkole, dziś słyszą nasze dzieci, a w przyszłości usłyszą nasze wnuki? Historia pokazuje, że co roku dokonuje się większych lub mniejszych odkryć, które zmieniają obraz nauki i sposób postrzegania świata. Warto więc przypomnieć, że jeżeli czegoś nie widać, wcale nie oznacza to, że tego nie ma.
F
izyka kwantowa potwierdza, że każdy organizm otoczony jest przez tzw. biopole. Jest to przestrzeń wokół żywej istoty, która tworzy wokół niego pewną aurę, własne, unikalne pole energetyczne. Każdy uraz fizyczny, psychiczny czy emocjonalny powoduje jego uszkodzenie, co przekłada się na nasze zdrowie natychmiast bądź z pewnym opóźnieniem czasowym. Informacje o naszej kondycji fizycznej i psychicznej są zapisane w formie odpowiedniej częstotliwości. Kiedy wszystkie wibracje są ze sobą zharmonizowane cieszymy się doskonałym zdrowiem i samopoczuciem. Jednak wszelkie zakłócenia odbijają się na naszej kondycji fizycznej i psychicznej. Dysharmonia powstaje nie tylko, gdy w organizmie pojawi się jakiś element obcy – wirus, bakteria, pasożyt, szkodliwa substancja chemiczna – ale również, gdy obniży się poziom witamin, makro i mikroelementów a także, (a może przede wszystkim) gdy dotkną nas problemy natury psychicznej – traumatyczne przeżycia, długotrwały stres. To one najczęściej są źródłem złego samopoczucia i nieprawidłowego funkcjonowania organizmu. Powodują wzrost ciśnienia, problemy kardiologiczne, obciążają organy.
W roku 1998 Peter von Buengner, szef Monachijskiego Centrum Terapii Naturalnych opracował technologię, która pozwala badać kondycję naszego biopola, a co najważniejsze potrafi przywrócić jego właściwy stan. Stworzył urządzenie Quantec, które skanuje nasze biopole, odczytuje zawarte w nich informacje i porównuje z wzorcową wpisaną w system. Wszelkie nieprawidłowości są wyłapywane, lokalizowane i określane. Quantec dobiera również odpowiednie środki zaradcze. Emituje fale o odpowiedniej częstotliwości potrzebne do przywrócenia utraconej równowagi. Skonstruowano również bardziej zaawansowaną wersję medyczną urządzenia tzw. Quantec Med, wzbogaconą o elektrody, które stanowią ważny element diagnostyczny jak i leczniczy. Z obu urządzeń od sześciu lat korzystają pacjenci w Centrum Odnowy Zdrowia w Górkach Wielkich.
Centrum Odnowy Zdrowia Edward Sikora
ul. Szpotawicka 149, Górki Wielkie www.gorki-wielkie.info tel. 606 653 058
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
53
54
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
B B
R
abeczki eniferki (nie tylko dla dzieci!)
Mamy już roczek! Z tej okazji przygotowaliśmy specjalne świąteczno-urodzinowe babeczki. Wykonane są według przepisu Marty Stewart na „snickerdoodle cupcakes”. Klasycznie, można babeczki przyozdobić bitą śmietaną oprószoną cukrem cynamonowym. To nasza babeczka urodzinowa! Jednak do świątecznych reniferków przygotowaliśmy krem na bazie serka philadelphia i mascarpone. Taki lubimy najbardziej. Babeczki są tak urocze, że nie można się do nich nie uśmiechnąć ;-).
Sk ładniki na 12 babeczek:
K rem:
1,5 szklanki mąki pszennej 1 łyżeczka proszku do pieczenia szczypta soli 1 łyżeczka zmielonego cynamonu 120 g masła 3/4 szklanki drobnego cukru do wypieków 2 duże jajka 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii 200 ml mleka
125 g serka philadelphia, schłodzonego 250 g serka mascarpone, schłodzonego 2 łyżki cukru pudru 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Mąkę pszenną, proszek do pieczenia, sól, cynamon - przesiać, odłożyć. W misie miksera utrzeć masło z cukrem na jasną, puszystą masę. Dodawać jajka (w całości), jedno po drugim, miksując do połączenia się składników po każdym dodaniu. Dodać wanilię i zmiksować. Na zmianę dodawać do masy przesiane suche składniki i mleko, miksując po każdym dodaniu (krótko, do połączenia), aż do wyczerpania obu składników. Przygotować formę do muffinek, wyłożyć ją papilotkami. Do każdej papilotki nałożyć ciasta do 3/4 jej wysokości. Piec w temperaturze 180ºC przez około 20 minut lub tzw. suchego patyczka. Wystudzić na kratce.
Serki mascarpone i philadelphia, cukier puder i wanilię umieścić w misie miksera. Ubić do powstania gęstego, sztywnego kremu. Babeczki udekorować kremem przekładając go do rękawa cukierniczego zakończonego ozdobną tylką.
Ponadto: duże precelki oczy - białe groszki, źrenice wykonane są z roztopionej czekolady wiśnie kandyzowane na noski Udekorować babeczki. Smacznego
Amelia Witos
Udanych wypieków TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
55
WYPRAWY Z TRAMWAJEM
Górskie wyprawy z Ozzim
a M ła Fatra kraina Janosika
niedaleko Cieszyna
Szymon Krupka Nazywane czasem „Tatrami w miniaturze” - pasmo górskie „Mała Fatra” przyciąga jak magnez miłośników gór szukających wolności i nieokiełznanej natury. Wszystko to znajdziemy zaledwie 80 kilometrów na południe od Cieszyna.
S
łowacka kraina (Narodny Park Mala Fatra), pełna magii, legend, niesamowitych widoków oraz przepysznej góralskiej kuchni. A co jeśli dodamy do tego, że w Terchovej, do której Was zabieramy urodził się słynny zbójnik – Janosik!? Bez względu na to, że los Janosika pełen jest legend i niesprawdzonych opowieści, to jednak jest on rzeczywistą osobistością słowackich dziejów. Sławny zbójnik i sprawiedliwy obrońca biednych urodził się w 1688 roku u stóp Małej Fatry. Mieszkańcy postawili swojemu sławnemu krajanowi monumentalny pomnik. Na zielonym wzgórzu nad drogą do Doliny Vratnej w Małej Fatrze wznosi się Pomnik
56
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
Janosika, wykonany z blachy stalowej w nadnaturalnej wielkości, mierzący 7,5 metra wysokości. Wybudowano go w 1988 roku. Jego autorem jest akademicki rzeźbiarz Ján Kulich. Polecamy Wam niezwykłą górską trasę z niezapomnianymi widokami – zapraszamy do Terchovej u stóp Małej Fatry! Do miejscowości dojedziemy szybką trasą (E75) przez Trzyniec, Mosty koło Jabłonkowa, Czadca. W miejscowości Krasno nad Kysucou skręcamy w drogę nr 520 – kierunek Stara Bystrica. Tu skręcamy w prawo i przez Lutise docieramy do Terchovej. Na tą niezwykłą wyprawę wybrałem się z moim kolegą – Bogusławem Słupczyńskim. Mojego psa Ozziego tym razem zostawiliśmy w domu – jakoś szczególnie nie protestował! Końcem października w tych górach już panuje zima, dlatego bardzo odpowiedzialnie trzeba planować trasę. Pamiętajmy także o ubezpieczeniu od nieszczęśliwych wypadków. Wszak będziemy wędrowali poza granicami naszego kraju. Naszą wyprawę zaczynaliśmy bardzo wcześniej rano, tak aby na szlaku zameldować się przed godziną 7.00. Po przybyciu do Terchovej, minęliśmy pomnik Janosika i Doliną Vratnej dojechaliśmy na parking przy chacie Vratna. Zaplanowaliśmy treking w postaci pętli na około 9 godzin marszu z przerwami. Dzień zapowiadał się wspaniale, białe monumentalne szczyty wyłaniały się zza chmur. Ranek był rześki, imponująca cisza i tylko szum strumienia Varinka. Naszym celem był najwyższy szczyt pasma – Velky Krivan (1709 m.n.p.m). Z parkinu kierujemy się żółtym szlakiem na Gruń – szczyt o wysokości 989 m.n.p.m. Po ostrym 45 minutowym marszu z doliny,
WYPRAWY Z TRAMWAJEM
na chwilę zatrzymujemy się w chacie na Gruni. Pamiętajmy, że na Słowacji obowiązującą walutą jest Euro, które musimy posiadać. Po krótkim odpoczynku zaczyna się najtrudniejszy moment – strome podejście pod Poludniovy Grun (1460 m.n.p.m). Wyjątkowe trudy tego odcinka, rekompensują widoki. Gdzieś na północ mienią się szczyty Beskidu Żywieckiego, Śląskiego oraz Morawsko – Śląskiego. Przy dobrej pogodzie na którą trafiliśmy widoki zapierają dech w piersiach! W końcu osiągamy szczyt Południowego Grunia. Jak na dłoni widać całe, wspaniałe pasmo. Człowiek jest tu wyżej nieba! Po lewej widzimy poszarpane i charakterystyczne szczyty Maly Rozsutec (1344 m.n.p.m.) oraz Velky Rozsutec (1609 m.n.p.m.), dalej stożkowy Stoh (1607 m.n.p.m.). Następnie masywem kierujemy się czerwonym szlakiem w stronę góry Chleb (1645 m.n.p.m.). Idziemy ponad chmurami. Wszystko zostało, gdzieś poniżej. Krajobraz przypomina gigantyczne morze, z którego co jakiś czas wyłaniają się wyspy – szczyty. Na wschodzie jak na dłoni widać Tatry. Z tej perspektywy wyglądają wspaniale. Po 1,5 godzinnym marszu w śniegu osiągamy Chleb (1645 m.n.p.m.). Naszym oczom ukazuje się gigantyczna
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
57
WYPRAWY Z TRAMWAJEM
Kotlina Turczańska. Stąd widać piękne miasto Martin z ciekawą historią. Na szczycie nie zostajemy długo, czeka na nas „król” pasma – Velky Krivan. Po 30 minutach schodzimy na Snilovskie sedlo (1524 m.n.p.m.). Kolejne 50 minut zajmuje nam podejście na szczyt Velky Krivan. Wysokość i zimno dają o sobie znać, zaczyna wiać ostry wiatr. Na celu wyprawy zostajemy zaledwie parę minut. Wracamy na Snilovskie sedlo, tu jest spokojniej. Po zasłużonym posiłku wybieramy niebieski szlak w kierunku rozwidlenia szlaków – Chrapaky. Zboczem pośród kosodrzewiny po 45 minutach dochodzimy do rozwidlenia, a po kolejnych 15 minutach do Sedla za Kraviarskym (1230 m.n.p.m.). Zostało nam 2 godzimy do zachodu słońca. Przekonani o tym, że w ciągu godziny, według mapy znajdziemy się na dole przy samochodzie, pozwalamy sobie na odpoczynek. W konsekwencji okazuje się to błędną decyzją. W lipcu 2014 roku, gigantyczna ulewa spustoszyła Dolinę Vratnej. Lawina skał i błota dosłownie odcięła tę część gór od reszty świata. To była największa katastrofa w historii regionu! Żywioł zostawił po sobie liczne osuwiska i zniszczone szlaki. Wśród ofiar śmiertelnych był 38 – letni Polak. Zielony szlak na dół, którym mieliśmy schodzić został dosłownie zmieciony i pomimo upływu czasu nie odbudowany. Wspinając się na ogromne głazy, przez powalone drzewa, brodząc w zimnym strumieniu po 2 godzinach docieramy na parking, gdzie zostawiliśmy samochód. Przydały się ledowe latarki - czołówki, gdyż ostatnią część rumowiska pokonujemy w zupełnej ciemności. Po całym dniu górskiego marszu, uratować nas może tylko pyszna lokalna kuchnia! Po drodze zatrzymujemy się w karczmie, gdzie obowiązkowo zamawiamy lokalny przysmak – Słowackie Bryndzowe Haluszki. To moje ulubione danie ze słowackiej kuchni! Serdecznie polecam! Morał z tej wyprawy jest taki, że trzeba mieć zawsze wielki szacunek do gór, bo nigdy nie wiemy co może się wydarzyć. Wszystkie nasze wyprawy planujmy racjonalnie i mierzmy siły na zamiary. Nam się udało, bo byliśmy przygotowali. Do zobaczenia na szlakach Małej Fatry!
Wróci m y tu na pewno , bo o takażdej krainapojest pi ę kna rze roku!
58
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
Z Drogomyśla na podbój Moskwy - historia Jana Kowalczyka Rafał Urbaczka Już za 2 miesiące w Pjongczang zostaną oficjalnie otwarte XXIII zimowe igrzyska olimpijskie. Oczekując ich rozpoczęcia, proponuję oddać się koneserstwu historii „święta sportu” i cofnąć w czasie, aby przyjrzeć się postaci Jana Kowalczyka. Postaci nietuzinkowej, która zapisała piękną kartę na łamach polskiego sportu, szczególnie poprzez występ na moskiewskich Łużnikach w 1980r. Sprostuję jeszcze, iż Moskwa była wówczas gospodarzem igrzysk olimpijskich w wydaniu letnim, nie zimowym. Igrzyska to jednak igrzyska: zawsze wielki prestiż, emocje i pieniądze.
indywidualnym przez niedyspozycję swej klaczy – Drobnicy. Następne igrzyska w Monachium znów przyniosły wielkie rozczarowanie. Kilka godzin przed planowanym startem, jego ogier – Handżar, wyzionął ducha. Do Montrealu w ogóle nie wyruszył, a pierwszy udany start na igrzyskach zaliczył w wieku 38 lat w Moskwie. Udany i to jeszcze jak!
Igrzyska z 1980 r. były dla Polski nadzwyczaj udane. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie stawaliśmy tyle razy na podium (dokładnie 32). Liczba medali wyglądała imponująco, a ostatni złoty krążek dla polskiej ekipy zdobył an Kowalczyk przyszedł na świat właśnie Kowalczyk. Jego występ na18 grudnia 1941r. w Drogomybierał dla ludzi zgromadzonych przed ślu. Jako młody chłopiec podtelewizorami jeszcze większej dramakradał się na pastwiska sąsiadów, turgii dzięki komentarzowi legendaraby dosiąść konia i na nim galoponego Jana Ciszewskiego. Kowalczywać. Następnie, już w pełni legalnie, kowi sprzyjały okoliczności, bowiem oddawał się swej pasji w klubie LKJ najlepsi jeźdźcy z Zachodu nie zjawili Pruchna-Ochaby. Za przyzwoleniem się w stolicy ZSRR. Wpływ na to miaówczesnego dyrektora Stada Ogieła sytuacja polityczna w Afganistanie, rów Jana Parkasiewicza, zaczął na prowadząca do bojkotu „święta sporkoniu pokonywać niewielkie przetu” przez większość państw kapitaliszkody. W 1957 r. Kowalczyk udał Jan Kowalczyk na koniu Artemor stycznych. Niemniej jednak Polak zasię na kurs jeździecki do Wielko- podczas igrzysk olimpijskich w Moskwie wody skoków przez przeszkody wygrał polski, gdzie pozostał na kilka lat. w pełni zasłużenie, a jego współpraca Reprezentując Cwał Poznań zdobył swój pierwszy tytuł z koniem Artemorem wyglądała znakomicie. Na nic zdały mistrza Polski w 1958 r., w wszechstronnym konkursie się gwizdy gospodarzy, liczących na zwycięstwo Rosjanikonia wierzchowego. Gdy odszedł z poznańskiego klubu, na Michaiła Kordkowa. A trzeba wiedzieć, iż Kowalczyk zrezygnował z jazdy konnej na rzecz pracy w kopalni. Po miesiąc przed startem złamał obojczyk! Do złotego medakilku miesiącach otrzymał powołanie do wojska. W 1961 lu w konkursie indywidualnym dołożył srebro w konkurr. został członkiem jeździeckiej sekcji wojskowego klubu sie drużynowym. sportowego – Legii Warszawa. Jan Kowalczyk po dziś dzień funkcjonuje jako jedyny Stopniowo się rozwijał, aż w 1968 r. wygrał przedolim- w historii polski mistrz olimpijski w skokach przez przepijski Konkurs Mistrzów, obsadzony przez światową czo- szkody. Możemy tylko cieszyć się, że zawodnik ze Śląska łówkę. Na igrzyskach można było więc śmiało oczekiwać Cieszyńskiego odcisnął tak mocno swoje piętno na histosukcesu. Kowalczyk jednak nie wystąpił w konkursie rii najbardziej prestiżowych rozgrywek świata.
J
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
59
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
Im mniej kilogramów, tym więcej metrów?! Dominika Rychły, fot. M. Perz
Skoki narciarskie to nasz polski sport narodowy. Od 18 listopada, kiedy to odbyła się pierwsza inauguracja sezonu Pucharu Świata w Wiśle, aż do końca marca, czyli do znanego wszystkim fanom konkursu w Planicy, będziemy co weekend zasiadać przed telewizorami aby oglądać poczynania naszych skoczków. Wielu z nas uda się również na polskie lub zagraniczne skocznie, żeby tam dać się ponieść narciarskiemu szaleństwu i dopingować wraz z innymi swoich rodaków.
C
ały „bum” zaczął się od pochodzącego z Wisły skromnego chłopaka - Adama Małysza. Nikt z nas chyba nie wyobrażał sobie niedzieli nie spędzonej z konkursem Pucharu Świata, które nasz zawodnik kończył zazwyczaj w światowej czołówce. Każdy chyba ze swojego domu powinien znać słowa: „Chodźcie, Małysz skacze!”, po których zaciskaliśmy kciuki, czekając pełni nadziei na skok. Dreszczyk strachu przelatywał nas na samą myśl, o tym, że właśnie oto na rozbiegu zasiada… Sven Hannavald – jeden z największych sportowych rywali Adama Małysza. Panowie, co zawody fundowali nam wspaniałą rywalizację na wysokim poziomie. „Małyszomania” miała się dobrze, kwitła w naszym kraju i rozrastała się, a w jej cieniu czaił się ukryty i niewidoczny dla ludzi patrzących przez szklany ekran – problem. Jaki problem mógł mieć tak wielki zawodnik jak Sven Hannavald? Niemiecki zawodnik zauważył, że każdy stracony kilogram sprawia, że latał dalej. Na dużej skoczni jeden kilogram mógł oznaczać nawet pięć do dziesięciu metrów dłuższy skok. A to w tym przypadku pozwala na sprawne eliminowanie konkurencji. Płaci się jednak za to dużą cenę, którą jest utrata kontroli. Ciągła redukcja wagi nie prowadzi do niczego dobrego. Sven stawał się coraz słabszy i popadał w apatię. Anoreksja i wypalenie doprowadziło niemieckiego skoczka do depresji. Walczył z nią długo. Na szczęście ta walka okazała się być dla
60
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
niego zwycięska. Triumfator Turnieju Czterech Skoczni był jednym z najbardziej liczących się zawodników w rywalizacji Pucharu Świata. Może dlatego nad problemem wagi wszystkich zawodników pochyliła się Międzynarodowa Federacja Narciarska. W 2004 roku wprowadzono pierwsze regulacje. BMI (Body Mass Index - masa ciała w kilogramach podzielona przez kwadrat wysokości) niższe niż 20 miało oznaczać oddanie skoków w krótszych nartach. Wówczas był to dla skoczków duży cios. Jeżeli ktoś zejdzie poniżej normy straci niezwykle cenne centymetry długości nart, przez co również skok okazywał się krótszy. Ta wartość graniczna była nawet z czasem podnoszona do 20, 5 i 21. Trzeba przyznać, że przepis się sprawdzał, ale tylko przez 6 lat. Był rok 2010, trwały Igrzyska Olimpijskie w kanadyjskim Vancouver, a na nich dwa pamiętne konkursy, podczas których wszystkich rywali (dosłownie) zdeklasował Szwajcar Simon Ammann. Zdobył wtedy dwa złote medale, tak samo jak na igrzyskach w Salt Lake City (USA) w 2002 roku. Najlepszy komplet indywidualnych medali przywieziony z Vancouver sprowokował liczne kontrowersyjne dyskusje. W osiągnięciu tak znakomitego sukcesu pomogła nie tylko wspaniała dyspozycja, ale również rewolucyjne wiązania, dające możliwość większej kontroli nad nartami. Rozwiązanie Ammanna zostało skrytykowane, ale szybko zaakceptowane w świecie skoków narciarskich, a przede wszystkim zaadaptowane pod indywidualne potrzeby skoczków. Z podobnych wiązań i innych technicznych modyfikacji ułatwiających prowadzenie nart, niedługo po igrzyskach w Vancouver zaczęli korzystać praktycznie wszyscy. Co to ma wspólnego z dietą skoczków? Przecież to tylko wojna sprzętowa, która w tym sporcie występowała od zawsze. Znamy to bardzo dobrze. Otóż okazało się, że maksymalnie długie narty nie gwarantują osiągnięcia lepszej odległości. Ograniczona jest również niezwykle ważna kontrola nad prowadzeniem nart. To te krótsze okazały się być tymi, które łatwiej
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
kontrolować, a w związku z tym można było skakać dużo dalej. Tym sposobem został podważony przepis związany z BMI skoczków. Zawodnicy znów zaczęli się odchudzać, nie ponosząc przy tym żadnych regulaminowych konsekwencji. W osiąganiu dalekich odległości, nie ujmując włożonej pracy ani talentu skoczkom, pomaga teraz nie tylko rozwijająca się technika, ale również brak ograniczeń wagowych. Niektórzy zawodnicy znów zaczęli się przesuwać do tej niebezpiecznej granicy, co przywołuje wspomnienie Svena Hannavalda. Łatwo jest stracić nad tym kontrolę, zwłaszcza, że trenerzy głównie skupiają się na dynamice i technice, nie na wadze skoczka, tą stawiając na mniej uprzywilejowanej pozycji. Czy naprawdę wszystko zmierza w złym kierunku? Patrząc z perspektywy kibica ciężko to stwierdzić, zwłaszcza kiedy oglądamy rywalizację przed ekranem telewizora. Dopiero kiedy jesteśmy blisko skoczków możemy zobaczyć jak szczupli są. Jednak nie można jednoznacznie stwierdzić czy jest się rzeczywiście o co martwić. Nie można popadać w panikę. Sport rządzi się swoimi prawami, a skoki narciarskie od zawsze słynęły z restrykcyjnej diety. Istnieje pewna granica, której nie powinno się przekraczać, ale o to miejmy nadzieję dbają sami skoczkowie, ich ekipa i rodzina. Przykład Svena Hannavalda, który zetknął się anoreksją pokazuje jak łatwo z samego szczytu dotknąć dna. To
problem natury psychologicznej. Zawodnicy są przecież pod ciągłą presją. Muszą osiągać dobre wyniki, a przy tym ciężko trenować, dbać o dietę oraz o stronę psychologiczną. Do tego dochodzą oczekiwania społeczeństwa, które tylko czyha na słabszy wynik sportowca i kiedy już tylko się taki zdarzy wystawiają ocenę, nie wiedząc ile kosztuje sportowców sukces. Wynik, który osiągają może być poddany ocenie jedynie przez nich samych lub trenerów. Warto się zastanowić zanim z bohatera narodowego zrobimy słabego skoczka. Granica jest cienka…
Wisła Malinka 19 listopad 2017 TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
61
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
W meczu na drugoligowym szczycie FK Fotbal Trzyniec zremisował 1:1 z Dynamem Czeskie Budziejowice. Ten wynik oznacza, że piłkarze spod Jaworowego okazali się najlepsi na półmetku rozgrywek.
Po piłkarskiej jesieni Tekst: Marcin Mońka, zdjęcia: Robert Kania
Jeszcze w listopadzie najważniejsze ligi piłkarskie w Republice Czeskiej osiągnęły półmetek. Warto odnotować, że największą niespodzianką jest jak dotąd postawa klubu piłkarskiego z Trzyńca na zapleczu czeskiej Ekstraklasy.
K
ibice piłkarscy na Śląsku Cieszyńskim nie mają w ostatnich latach łatwego życia. Niestety minęły już czasy, gdy o najwyższe laury walczył Banik Ostrawa, czyli przez długi czas piłkarska wizytówka regionu. Czterokrotny mistrz ligi (w latach 1976, 1980, 1981 i 2004) zapaść przeżył przed dwoma laty, gdy po fatalnym sezonie zaliczył spadek z Ekstraklasy, i po rocznej banicji w drugiej lidze, w tym sezonie znów występuje wśród najlepszych. Sezon ma jednak bardzo marny, i wiele wskazuje, że najważniejszym celem na wiosnę będzie dla klubu z Ostrawy walka o utrzymanie w gronie najsilniejszych zespołów w kraju. Podobne zadanie czeka wiosną drugi z klubów z regionu, występujących w piłkarskiej elicie. MFK Karwina – zespół założony w 2003 roku, rozgrywa dopiero swój drugi sezon wśród najlepszych. Drużyna z Karwiny gra na zupełnie nowym, oddanym przed poprzednim sezonem
62
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
kameralnym obiekcie, który może pomieścić dokładnie 4833 widzów. Zdarzały się już mecze, które na tyle zelektryzowały kibiców, że obiekt zapełnił się w całości – tak bywało już m.in. w czasie pojedynków z praskimi drużynami Sparty czy Slavii. Czy najlepsze zespoły w kraju będą znów gościć na kameralnym stadionie rozstrzygnie postawa zawodników w rundzie rewanżowej. Tak jak trudno dopatrzeć się wielu pozytywów w grze dwóch reprezentantów regionu w piłkarskiej elicie, tak kibice z różnych stron Republiki Czeskiej przecierają oczy ze zdziwienia patrząc na tabelę zaplecza ekstraklasy, gdzie w fotelu lidera wygodnie usadowiła się drużyna FK Fotbalu Trzyniec. To niespodzianka dużego kalibru. Klub z Trzyńca nie deklaruje bowiem ambitnych celów, jakim byłaby gra w najwyższej lidze. Oczywiście zespół z hutniczego miasta ma długie tradycje – za 4 lata będzie obchodzić 100-lecie istnienia, ponieważ jest spadkobiercą założonego w 1921 roku KS Siła. Jednak w „nowożytnej” historii futbolu zapisał się jako 6-krotny uczestnik rozgrywek ekstraklasy, choć po raz ostatni w walce o najwyższe
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
laury grał ponad 40 lat temu, gdy w najlepsze istniała jeszcze liga czechosłowacka, a reprezentacja tego kraju zostawała mistrzem Europy. Najlepsze wyniki zespół osiągał za czasów słowackiego trenera Jozefa Jankecha, który prowadził zespół aż przez 7 lat. Najlepszy dla Trzyńczan w całej historii okazał się sezon 1970/71, gdy rozgrywki zakończyli na 10. miejscu. Od połowy lat 70. jednak piłkarski klub z Trzyńca najczęściej pozostawał w cieniu innych, czasami tułając się nawet w niższych ligach. W ostatnich sezonach najczęściej walczył o utrzymanie na zapleczu Ekstraklasy. I nie inaczej piłkarscy fachowcy widzieli miejsce Fotbalu Trzyniec również w tym sezonie. Dlatego pierwsze miejsce w połowie sezonu jest wielkim zaskoczeniem. Oczywiście zawodnikom z Trzyńca z pewnością sprzyjał kalendarz: najtrudniejszych rywali – a więc Opawę, Czeskie Budziejowice, Przybramie czy Pardubice gościli na własnym stadionie. Jednak wyniki mówią same za siebie – w 15 rozegranych meczach pierwszej rundy trzyńczanie wygrywali 9-krotnie, a tylko 3-krotnie schodzili z murawy jako pokonani.
40-krotny reprezentant kraju, tuż po zakończonym „meczu jesieni” na szczycie z Dynamem Czeskie Budziejowice mocno tonował nastroje. Przede wszystkim podkreślał, że dobrze się stało, że klub zapewne nie będzie w tym sezonie musiał walczyć o utrzymanie, jak to bywało w poprzednich latach. “To naprawdę bardzo daleka droga” - odpowiadał pytany, co wydarzy się w chwili, gdy klub znalazłby się na miejscach premiowanych awansem. Z pewnością na działaczy czekałoby mnóstwo spraw do rozwiązania – poczynając od budżetu a na stadionie spełniającym warunki ekstraklasowe kończąc.
Oczywiście to znakomite miejsce w tabeli trudno będzie utrzymać na wiosnę, bo przecież mocne ekstraklasowe ambicje mają w Opawie oraz Czeskich Budziejowicach. Zresztą w klubie trudno mówić o euforii i jakichkolwiek planach związanych z możliwością awansu. Obecny generalny menedżer FK Fotbal, znakomity przed laty piłkarz Karel Kula, w przeszłości
Wszystko jednak wskazuje, że na wiosnę kibice piłkarscy w regionie nie będą się nudzić. A kibice w regionie zapewne życzyliby sobie, aby w przyszłym sezonie w czeskiej Ekstraklasie występowały trzy drużyny z regionu.
Zespół rozgrywający swoje mecze na stadionie im. Rudolfa Łabaja, przed laty wieloletniego gracza trzynieckiej drużyny, powadzi obecnie Jiří Neček. Zdaniem Karela Kuli to właśnie praca, jaką z zespołem wykonał ten trener, przyniosła takie efekty tej jesieni. - „To najlepszy trener w drugiej lidze, i naszym sukcesem jest to, że udało się nam go zatrzymać w Trzyńcu” – tłumaczy generalny menedżer FK Fotbal.
www.stelatravel.pl
Biuro podróży
C i e s z y n , u l . M e n n i c z a 16 tel. 33 851 11 77
herbaty i kawy na wagĘ
fusysklep TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
63
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
Z
Nasze pierwsze
urodziny Słowa są ponadczasowe. Powinieneś je wypowiadać ze świadomością ich wieczności. Khalil Gibran
64
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
a każdym razem, kiedy rok się kończy, mam takie poczucie, że dużo się działo na świecie i w polityce, że to był wyjątkowy rok, że to i tamto… Bo każdy rok jest inny. Myślę, że na Śląsku Cieszyńskim mieszkają ludzie, których aktywność zawodowa i osobista także nie pozwala na stanie w miejscu. Dla naszej redakcji był to rok wyjątkowo pracowity i pełen niespodzianek. To właśnie rok temu oddaliśmy w Państwa ręce pierwszy numer Tramwaju Cieszyńskiego. Przepełniała nas obawa, czy nowy tytuł w ogóle się przyjmie i czy tak naprawdę w dobie Internetu ma szanse przetrwać. Nie brakowało słów krytyki, i wątłej wiary w utrzymanie tego medium na rynku z różnych stron. Jednak nasze obawy szybko zostały rozwiane. Od samego początku Tramwaj zyskał wiernych czytelników. Otrzymaliśmy wielkie wsparcie od mieszkańców i za to wsparcie szczególnie dziękujemy. Od samego początku naszym zamiarem było, by był to nasz wspólny regionalny magazyn. Ważnym celem było również przekroczenie tej ciągle istniejącej granicy na Olzie. Zaglądamy więc do naszych sąsiadów i rodaków mieszkających na drugim brzegu rzeki. Pokazujemy Państwu miejsca do których warto zajrzeć. Zapraszamy naszych czytelników na spektakle Polskiej Sceny Cieszyńskiego Teatru. Jesteśmy z Państwem podczas Kina na Granicy czy Festiwalu „Bez granic”. Zaglądamy do domów PZKO i na Gorolskie Święto do Jabłonkowa. Nieustannie pielęgnujemy to, co w tym regionie najcenniejsze, tradycję i historię. I to właśnie historia Księstwa Cieszyńskiego nieustannie motywuje nas by o niej pamiętać i budzić w nas wszystkich poczucie tożsamości terytorialnej. Od pierwszego numeru pojawiają się również felietony pisane gwarą. To ważny element tego miejsca. Ważny nie tylko dla starszych mieszkańców, ale także dla młodego pokolenia, bo gwara jest naszą nieodłączną częścią i bogactwem kulturowym. Dzisiaj patrzymy na ten mijający rok z wdzięcznością. Był to, pomimo trudów i ciężkiej pracy, rok pełen dobrych lekcji i wielu cennych przyjaźni. Istniejemy na medialnym rynku dzięki naszemu wydawcy i zaufaniu jakim nas obdarzył. Tramwaj Cieszyński zmienia się i ewoluuje, zmienia się również grupa redakcyjna. Dołączyły do nas osoby, które wzbogacają
to pismo swoją wiedzą historyczną, talentem pisarskim i pracą graficzną. Szczególnie dziękujemy za dobrą współpracę historykowi Jackowi Cwetlerowi, a także Dariuszowi Bożkowi, Karolowi Cieślarowi. Panowie od samego początku zdobyli serca naszych czytelników. Docenić należy w tym miejscu naszą koleżankę Małgosię Perz, która wkłada całe swoje serce, by nasz miesięcznik był ciekawy graficznie, oraz kolegę Roberta Kanię który wzbogaca sport pięknymi zdjęciami. Chcemy również podziękować wszystkim tym, którzy pomagają nam w dystrybucji magazynu oraz nieustannie wspierają naszą inicjatywę. Jesteśmy dumni, że już rok możemy w Państwa ręce oddawać Tramwaj Cieszyński bo jest to, przede wszystkim, nasz wspólny magazyn. Święta Bożego Narodzenia oraz zbliżający się Nowy Rok przynoszą nadzieję i siłę by być dla Państwa nadal i nieustannie. Gdy byłam małą dziewczynką moja babcia powiedziała mi, że jeśli złapie się świetlika i wypowie się na głos życzenie, spełni się. I łapałam świetliki marząc
N
adchodzące Święta Bożego Narodzenia niosą ze sobą wiele radości, refleksji oraz planów na Nowy Rok. W tych wyjątkowych dniach, wielu radosnych chwil, a w roku 2018 dużo szczęścia, zdrowia, sukcesów i spełnienia marzeń życzymy wszystkim gościom Apartamentu Cesarskiego
na głos o nowych trampkach, o drewnianym wózku, o dużej czekoladzie i by szybciej dojrzewały czereśnie. I spełniały się moje marzenia podsłuchiwane przez babcię. Nawet czereśnie jakby szybciej dojrzewały. W tym szczególnym czasie życzę nam wszystkim byśmy umieli głośno marzenia wypowiadać ale byśmy również umieli tych marzeń słuchać. Byśmy na chwilę odłożyli smart fony, wyłączyli wszystkie grające urządzenia i posłuchali ciszy, bo w ciszy łatwiej usłyszeć bliskich. I właśnie tej bliskości życzmy sobie wzajemnie. Ja życzę nam wszystkim, rzeczywistości piękniejszej od marzeń. Urszula Markowska
Apartament Cesarski Rynek 20, 43-400 Cieszyn tel. +48 502 585 777 info@apartamentcesarski.pl
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
65
Tym wszystkim, którz poparli nasz pomysł, zaufali nam i uczestniczą w tworzeniu Magazynu, wspierając naszą ideę – Serdecznie dziękujemy. To dla nas wyjątkowo ważne.
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
Skoczów, ul. Górecka 32D SPRZEDAŻ TEL. 513 013 897 biuro@bik-bud.pl t www.bik-bud.pl
Nowa inwestycja mieszkaniowa w Cieszynie
APARTAMENTY BANOTÓWKA Cisza, odpoczynek, prywatność, bezpieczeństwo – to właśnie te, tak dla Ciebie istotne aspekty odnajdziesz w nowym i eleganckim apartamentowcu BANOTÓWKA w bardzo atrakcyjnej lokalizacji z pięknym widokiem na całą panoramę Cieszyna.
W poprzednich latach zrealizował również w Ustroniu przy ul. Skoczowskiej 48 zamknięte osiedle domów jednorodzinnych w zabudowie szeregowej, bliźniaczej i wolnostojącej. Osiedle „Słoneczna Aleja” w liczbach to 35 domów o łącznej powierzchni użytkowej około 6 000 m².
Z myślą o komforcie i bezpieczeństwie przyszłych mieszkańców postawiliśmy na najwyższą jakość wykończenia. Energooszczędne okna, akustyczne drzwi do mieszkań, winda, garaże, miejsca parkingowe. Każdy z apartamentów posiada własny balkon – to tylko niektóre z licznych udogodnień, dzięki którym to miejsce stanie się Twoją bezpieczną oazą spokoju. Miejscem, które – mamy nadzieję – z radością będziesz nazywał swoim domem.
Obecnie, równocześnie do inwestycji w Cieszynie powstaje w Skoczowie przy ul. Łąkowej małe osiedle domów jednorodzinnych w zabudowie bliźniaczej tj. 10 budynków o powierzchni użytkowej mieszkalnej około 95 m² każdy.
Apartamenty są sprzedawane w stanie tzw.deweloperskim, czyli do wykończenia we własnym zakresie, co daje możliwość aranżacji wnętrza według własnego uznania. Wykonane będą ścianki działowe, oraz wszelkie instalacje ( łącznie z centralnym ogrzewaniem). Deweloper ze Skoczowa w 2016 r. oddał do użytku Apartamentowiec w Ustroniu przy ul. A. Brody 3c - 100 metrów od rynku, budynek wielorodzinny - 21 lokali mieszkalnych o łącznej powierzchni użytkowej mieszkań 1267 m².
Zdobyte doświadczenie i zadowolenie klientów jest powodem do kolejnych inwestycji. Firma posiada trzydziestoletnie doświadczenie w zakresie świadczenia usług budowlanych i remontowo-budowlanych.
APARTAMENTY BANOTÓWKA to:
nowoczesne mieszkania o powierzchni od 45 m² do 78 m², każde z mieszkań posiada jeden balkon, winda, garaż podziemny (19 miejsc), zewnętrzny parking (8 miejsc), dogodna lokalizacja z doskonałą komunikacją.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017
67
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
68
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2017