Torebka jakby damska nr 3

Page 1

Nr 3 MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO WYDANIE SPECJALNE, wiosna 2022 ISSN: 2543-8751 / Cena: Bezpłatny Torebka jakby damska Ja - skuteczna w budowaniu satysfakcji z pracy

Projekt realizowany przez:

Partner

aktywniobywatele-regionalny.org.pl

„Ciężki jest los współczesnej kobiety. Musi ubierać się jak chłopak, wyglądać jak dziewczyna, myśleć jak mężczyzna i pracować jak koń.”

Jaka ma być współczesna kobieta? Jakie wzorce wykreowała nasza epoka? Jak wygląda ta równość płci i możliwość decydowania o sobie? Gdy stawiasz na karierę zawodową rezygnując z dzieci - jesteś egoistką i płytką karierowiczką. Gdy decydujesz się na bycie tylko żoną i matką - jesteś kurą domową bez ambicji. Gdy sama wychowujesz dzieci pracując na kilka etatów - jesteś niezdolna do życia w związku. Gdy walczysz o prawa kobiet i swoje własnejesteś krzykaczką i tu nowe określenie, feminazistką. Jak odnaleźć się w świecie przepełnionym osądami, szufladkowaniem i krzywdzącymi stereotypami?

Współczesność, tak jak każda z epok, wykreowała pewne charakterystyczne dla siebie wzorce osobowe. Zarówno w stosunku do mężczyzn jak i do kobiet odnosi się wiele stylów i sposobów życia. W ostatnich latach, głównie w Ameryce Północnej i Europie została wykreowana postawa bisnesswoman. Kobiety wyzwolonej, dążącej do kariery i łaknącej sukcesów, często niemającej czasu dla domu i rodziny. Drugim typem współczesnych kobiet, po części pokrywającym się z postawą bisnesswoman, są feministki. Walczące o swoje prawa, żądające równości i partnerstwa.

W krajach rozwiniętych rola kobiety bardzo się zmieniła, kobiety pracują, zajmują miejsca w parlamencie, stają się głowami państwa, oraz właścicielkami firm. Wiele z nas wybiera karierę zawodową, a założenie rodziny i posiadanie dziecka odkłada na dalszy plan. A te, które posiadają rodzinę nadal poszerzają swoje umiejętności i dążą do rozwinięcia swojej kariery.

Rola kobiet w różnych regionach świata jest różna, w zależności od kultury i religii panującej na danym terenie. Pomimo tego, że kobiety maja zapisane swoje prawa w konstytucjach, nie są one przestrzegane w wielu krajach świata.

Czy traktując kobiety na równi z mężczyzną świat aż tak bardzo by się zmienił? Czy zmieniłby się na gorsze?

Sądzę, że nie, kobiety są bardzo ważnym ogniwem na tej ziemi. Kobiecość może być rozwijana na rożnych polach – w relacji z mężczyzną i dziećmi, na polu społecznym intelektualnym i duchowym. Chcąc dokładnie poznać tak naprawdę kobietę trzeba ponownie sięgnąć po starożytne źródła wiedzy. Żyjemy w czasach, kiedy na nowo uczymy się odczytywać dawne symbole. Należy, zatem w pełni wykorzystać te z dawnej Grecji czy psychologii Junga, która pomaga określić je na nowo. Okazuje się, że mity o Demeter i Korze, Tezeuszu i Ariadnie, Amorze i Psyche są wciąż aktualne, gdyż stawiają przed człowiekiem różnych epok te same i uniwersalne pytania. A może po prostu należy dać w końcu kobietom prawo do układania się w świecie po swojemu? Prawo do bycia równoprawnym obywatelem? Dlaczego ten męski świat tak bardzo boi się utraty dominacji i decydowania? Być może kluczem tu nie jest kobieta i jej rola, ale może właśnie na nowo trzeba określić rolę mężczyzny w świecie? Może to źle, że wciąż zajmujemy się kobietą z góry zakładając, iż to z nią jest jakiś „kłopot” ? Może trzeba zostawić w spokoju kobiety, a zburzyć ten jakże nieaktualny już model mężczyzny? Bo jaka obecnie jest ich rola w świecie? Jaki powinien być współczesny mężczyzna w pracy, jakim jest partnerem czy mężem, a jakim ojcem?

RedaktoR NaczelNa Tramwaj Cieszyński Tramwaj Słupski

3 No 3 V 2022 torebka jakby damska

TREŚĆ

Niewidzialna ochrona - granice 6-8

Droga do kobiecości 10-15

Szklany sufit 16-20

Polecajka - Siła rezyliencji 21

Wszyscy mamy rację 22-23

Praca szyta na miarę 24-34

Polecajka - Podróż bohaterki 35 Nic nie szkodzi, dam radę 36-41

Długa droga do szczęścia 42-45

Wymyślić się od nowa 46-47

Klub anonimowych 48-50

Bajki dorosłych 51-55

Film i serial z polecenia 56-57

Realizatorzy projektu 58-65

Harmonogram projektu 66-67

RedakcJa Cieszyn, ul. Mennicza 44 redakcja@tramwajcieszynski.pl

ŹRÓDŁO ZDJĘCIA OKŁADKI: www.depositphotos.com opr. graficzne i skład Małgorzata Perz

DRUKARNIA: Drukarnia Offsetdruk i Media Sp. z o.o. ul. Frysztacka 48 43-400 Cieszyn

AUTORZY:

Katarzyna Wojciechowska

Urszula Markowska

Marcin Pagieła

Bożena Nowaczyńska Jolanta Reisch Klose Szymon Szałapski

Wydawca magazynu „Torebka jakby damska” nie ponosi odpowiedzialności za treści reklam i art. sponsorowanych, a także za poglądy autorów zawarte w zamieszczonych tekstach. Reprodukcja oraz przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy. Wszystkie materiały publikowane w niniejszym magazynie są własnością wydawcy i są chronione prawami autorskimi.

„Ja - skuteczna w budowaniu satysfakcji z pracy”

Czym jest odporność psychiczna? (2h)

Potrzebyczym są? (2h)

Moja odporność psychicznadiagnoza i wzmacnianie (6h)

Jakie potrzeby realizuję w swojej pracy, a jakie pozostają niezaspokojone i dlaczego? (6h)

Granice jak je respektować u siebie i u innych (2h)

Skuteczna komunikacja, realizowanie własnych potrzeb, szanowanie granic - budownie planu samorealizacji zawodowej (6h)

Warszatat pracy z ciałem (uwalnianie blokad emocjonalnych i spięć) w nurcie analizy bioenergetycznej wg Alexandra Lowena (6h)

Warszatat niespodzianka dostosowany do potrzeb grupy (6h)

Warszatat podsumowujący cykl (2h) i nauka relaksacji (6h)

18 h spotkań (9 spotkań, każde po 2 h)

Według zapotrzebowaniaprzewidujemy 4 h konsultacji na osobę (konsultacje między innymi z psychologiem, psychiatrą itp.)-

Zgłoszenia do tego cyklu projektu przyjmujemy do 30 czerwca Udział w projekcie jest nieodpłatny. O przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń i podpisanie stosownych oświadczeń (deklaracja udziału, zgoda na przetwarzanie danych osobowych, regulamin).

Chęć uczestnictwa można zadeklarować wysyłając maila na jeden z adresów (prosimy o podanie swojego numeru telefonu): kasia@zielone-pojecie.com renia@zielone-pojecie.com

Więcej o cyklu można przeczytać na naszej stronie internetowej, w zakładce Nasze Projekty : https://zielone-pojecie.com/projekt/cykl-ja-skuteczna-w-budowaniu-satysfakcji-z-pracy-projekt-sila-bezsilnych/

5 No 3 V 2022
Lipiec 2022 Sierpień 2022 Wrzesień 2022 Październik 2022 Listopad 2022 Grudzień 2022
6 No 3 V 2022 tOrEbKa JaKby DaMsKa
Niewidzialna ochrona
GraNIcE

Kiedy spotykam się z nowym klientem/ klientką, zawsze pytam, co jest jego celem w psychoterapii. Chyba najczęściej słyszę odpowiedź: chcę nauczyć się stawiać granice. Kolejna dotyczy bycia bardziej asertywnym, czyli właściwie tego samego. Gdy dopytuję, co oznacza właściwie dla danej osoby stawianie granic, dowiaduję się różnych rzeczy: czuję, że nie umiem dbać o siebie, zawsze stawiam innych na pierwszym planie, jestem już tak bardzo przeciążona w pracy, nie umiem odmówić moim przełożonym, chciałabym mieć więcej czasu dla siebie, chciałabym mieć jakieś hobby, bo chyba nie mam żadnych zainteresowań, nie wiem, czego chcę w życiu, nie znam swoich potrzeb.

Temat granic jest od wielu lat obecny w psychologii popularnej, najczęściej pojawia się właśnie w kontekście asertywności, relacji interpersonalnych, kontaktu albo dystansu fi zycznego pomiędzy różnymi osobami. W psychoterapii granice to bardziej złożony i subtelny temat. Moje granice to ja. Wyznaczają one, spajają i określają mój wewnętrzny świat. Są jak skóra dla organizmu, utrzymują go w spójności, a zarazem umożliwiają kontakt i wymianę ze światem, i oczywiście chronią mnie. Stanowią o wyjątkowości i odrębności oraz indywidualności

każdego człowieka. Czucie granic nie jest czymś wrodzonym, z czym przychodzimy na świat - potrzebujemy się ich nauczyć, tak jak całe życie uczymy się siebie. Dobrze wyznaczone granice to takie, które pozwalają osobie jak najlepiej rozpoznawać i zaspokajać swoje potrzeby. Dają możliwość budowania bezpiecznych i satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi, pozwalają żyć bez lęku, realizować swoją indywidualność. Żeby dziecko mogło nauczyć się budować zdrowo swoje granice, niezbędne jest otoczenie potrafi ące dostrzec i uszanować odrębność dziecka, jego zdanie, wybory (związane np. z jedzeniem, aktywnościami czy chociażby strojem) – tą drogą dziecko uczy się co lubi, a czego nie, kształtuje i określa siebie. Jeśli jednak otoczenie jest bardzo rygorystyczne, a rodzice wiedzą lepiej, co dziecko powinno jeść, czym i z kim się bawić, jakie bajki oglądać, wtedy nie ma ono szansy poznać siebie i nie umie wybierać w zgodzie ze sobą. Nie ma możliwości nauczyć się, że ma prawo samo decydować, mieć swoje zdanie. Bardzo możliwe, że jako dorosły człowiek nie będzie rozpoznawało swoich potrzeb, będzie miało trudności z podejmowaniem decyzji, stawianiem sobie w życiu własnych celów. Możliwe, że będzie człowiekiem, którego łatwo wykorzystać, który nie będzie potrafi ł odmówić zbyt daleko idącym prośbom, będzie ulegać naciskom ze strony partnera, przełożonego czy innych ludzi.

Pisząc o otoczeniu potrafi ącym uszanować dziecięce potrzeby czy wybory nie mam na myśli sytuacji, w której dziecko samo decyduje o wszystkim, ale taką, w której ma ono szansę uczyć

7 No 3 V 2022 tOrEbKa JaKby DaMsKa
Bożena Nowaczyńska
Są granice, których przekroczenie jest niebezpieczne; przekroczywszy je bowiem, wrócić już niepodobna” F. Dostojewski

się samodzielnie wybierać. Tylko w sytuacji, w której potrzeby dziecka, jego odrębność, wola, wybory są szanowane, dziecko nauczy się szacunku do samego siebie. Niestety wielu z nas nie miało szczęścia bycia szanowanym i uznawanym w dzieciństwie, wielu doświadczyło złego traktowania, przemocy w różnych formach, co zawsze skutkuje trudnościami w czuciu i stawianiu granic oraz wiąże się najczęściej z brakiem szacunku do samego siebie. Można powiedzieć, że w pewien sposób uczymy się od otoczenia jak powinniśmy traktować samych siebie. Można by pomyśleć, że skoro człowiek nie czuje swoich granic, nie nauczył się tego, to może szczęśliwie żyć w nieświadomości, przecież właściwie „nie wie co traci”… Niestety nasza psychika nie działa w taki sposób. Pomimo tego, że człowiek słabo czuje swoje granice i nie potrafi ich ustanowić i komunikować, to ponosi ogromne konsekwencje emocjonalne. Kiedy jesteśmy traktowani bez szacunku, poniżani, nie umiemy w życiu wybrać swojej drogi, to pomimo tego, że możemy nie rozumieć przyczyn i tak pojawia się w nas bardzo wiele trudnych emocji, takich jak: lęk czy złość, często też nienawiść wobec siebie i brak akceptacji, o których nie potrafimy powiedzieć i z którymi zostajemy sami. Naraża to nas na stałe cierpienie i poczucie braku zadowolenia z życia.

Na szczęście jako dorosłe osoby możemy naprawić bardzo wiele z naszych deficytów. Możemy również nauczyć się czuć swoje granice i komunikować o nich, musimy tylko uświadomić sobie, że mamy z tym trudność i chcieć zmiany. W psychoterapii, pracując w obszarze granic, najczęściej zaczynamy od bardzo podstawowych elementów, czyli czucia własnych emocji (czasem nawet wracamy do uczenia się nazywania wrażeń z ciała, które następnie łączymy z poszczególnymi emocjami). Jest to niezbędne,

żeby umieć określić nasz stosunek do czegokolwiek w świecie: innych ludzi, pracy, jedzenia czy chociażby sposobu spędzania wolnego czasu, czy ilości obowiązków. Wielokrotnie i do znudzenia psychoterapeuci zadają swoim klientom pytanie: jak się z tym czujesz? (np. decyzją, czyimś zachowaniem, kupnem nowego samochodu), mając nadzieję, że klient nauczy się sam zadawać sobie podobne pytania: jakie to dla mnie jest? co ja właściwie teraz czuję? Często zachęcamy klientów, aby świadomie i z uważnością na siebie wchodzili w różne doświadczenia, bo to jest droga do poznawania siebie. Zachęcamy do świadomego życia. Im więcej o sobie wiemy, im lepiej siebie rozumiemy tym łatwiej nam określić siebie i swoje granice. Kolejnym etapem drogi do zbudowania dobrych granic jest nauka mówienia o nich innym osobom, a czasem ich bronienia. Mówienia o tym, co lubimy, a czego nie, które zachowania innych osób są dla nas bolesne, na co się nie zgadzamy, za czym tęsknimy i czego potrzebujemy. Gdy zaczynamy mieć świadomość swoich granic i uczymy się je komunikować światu, bardzo często jesteśmy w tym nieporadni, czasem nieadekwatni, często początkowo nasze nowe granice są jak mury, ale z czasem nabieramy wprawy, mówienie o swoich granicach staje się łatwiejsze i bardziej naturalne, a same granice stają się bardziej elastyczne i przepuszczalne. Konsekwencją pracy nad własnymi granicami najczęściej jest poprawa relacji z innymi ludźmi i większa satysfakcja, i komfort w tych relacjach. Bardzo ważny jest także fakt, że stając się bardziej uważni na swoje granice potrafimy również lepiej dostrzegać i szanować granice innych osób. Patrząc holistycznie – podnosi się poziom naszych kompetencji osobistych i społecznych, potrzebnych do zachowania równowagi emocjonalnej, a także do dalszego rozwoju.

8 No 3 V 2022 torebka jakby damska

PODMIOTY I PLACÓWKI

UDZIELAJĄCE POMOCY OFIAROM PRZESTĘPSTW:

ośrodek Pomocy osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem e-mail: pokrzywdzeni@cme.org.pl, Telefon ogólny ośrodka: 518 135 318, telefon w godzinach pracy specjalistów: 690 458 724

Centrum edukacji Profilaktyki i terapii „kontakt” tel. 33 47 95 455 lub 33 85 22 412

Powiatowy ośrodek Wsparcia dla osób dotkniętych Przemocą w rodzinie tel. 33 85 12 929

zespół interdyscyplinarny ds. Przeciwdziałania Przemocy w rodzinie i Punkt kunsultacyjno - informacyjny ds. Przeciwdziałania Przemocy w rodzinie tel. 33 47 94 918

Punkt konsultacyjny ds. Przeciwdziałania Przemocy w rodzinie Centrum Profilaktyki społecznej tel. 33 85 33 974

9 No 3 V 2022
Gdy jesteś świadkiem przemocy, REAGUJ! Gdy jesteś ofiarą przemocy, SZUKAJ POMOCY!

„ Kobiety nie muszą podróżować. W całej mitologicznej tradycji kobieta (już) tam jest. Jedyne, co musi zrobić, to uświadomić sobie, że jest miejscem, do którego ludzie próbują się dostać”

DrOGa DO KOBIECOŚCI

10 No 3 V 2022 tOrEbKa JaKby DaMsKa
Joseph Campbell

Niejedna z nas nie ma w sobie zgody na protekcjonalne traktowanie, na dawanie nam do zrozumienia, że nie powinnyśmy wymagać równego traktowania i praw „należnych” mężczyznom. Pomimo wielu pozytywnych zmian, nadal częste są sytuacje, w których dyskryminacja ze względu na płeć ma niestety miejsce.

To fakt. Ale nawet, jeśli nie zdarzają się nam takie nieprzyjemności, to ogromna większość z nas i tak postrzega siebie jako „niewystarczająco dobrą”. Wciąż w zakamarkach naszych umysłów czai się lęk, zakorzeniony w nas już we wczesnym dzieciństwie, że jako kobiety nie mamy prawa do autonomii, decydowania o sobie, bo na to trzeba „zasługiwać”. Silny, sprawczy, ale nieobecny emocjonalnie ojciec, który budził mieszankę uczucia podziwu i strachu i słaba, podporządkowana mu żona, która nie dba o własne potrzeby i własny rozwój, ponieważ jej życie wypełniane jest zaspokajaniem potrzeb rodziny, to dla wielu z nas obraz przeciętnej rodziny. Mając taki wzorzec u progu dorosłości obiecujemy sobie – mniej lub bardziej świadomie – że nie będziemy takie jak nasze matki. Będziemy raczej takie, jak nasi ojcowie.

Nie chcę przez to powiedzieć, że sytuacja jest czarno biała i że świat męski krzywdzi świat kobiecy. To byłoby duże nadużycie i uogólnienie. I oczywiście w każdym czasie istniały i istnieją zdrowe rodziny, w których panuje wzajemny szacunek, a każdy ich członek ma prawo do rozwoju, do zaspokajania własnych potrzeb. Opisałam jednak obraz powszechny, mocno wpływający na nasz światopogląd, kształtujący kulturę w jakiej żyjemy. Zmiany społeczne, jakie nastąpiły w ciągu ostatnich kilkudziesięciu

lat, bardzo mocno wpłynęły na to, jak my, kobiety, kreujemy swoje życie, co w związku z tym dzieje się w naszej psychice i jakie ma to dla nas skutki. Oczywiście, zmiany te także dotyczą mężczyzn i również ich nie oszczędzają – mają i oni swoje trudne wyzwania, dziś jednak skupię się na „drodze kobiety”. Szczególnie mocno te zmiany widać w życiu zawodowym kobiet. Teoretycznie dostałyśmy do ręki oręż, umożliwiający nam osiągnięcie niezależności, której często brakowało naszym matkom czy babkom. W praktyce niestety w naszych wnętrzach odzywają się duchy przeszłości, powodujące, że nie potrafimy z tego korzystać w pozytywny, budujący nas sposób. Widoczne jest to w sytuacjach, w których naszym celem jest nie tak naprawdę samorealizacja w pracy zawodowej ale rywalizacja z mężczyznami. Udowadnianie, że jesteśmy lepsze. To skutkuje przyjęciem „zasad gry” dyktowanych przez męski świat, wypieraniem własnych emocji, wrażliwości, a w efekcie – zaprzeczaniem własnej kobiecości. W większości przypadków efektem jest ciągłe niezadowolenie z siebie, wewnętrzne rozdarcie, wypalenie zawodowe. Sukces zawodowy dla wielu z nas jest równoznaczny z byciem „kobietą z jajami”, bo tylko te „jaja” są synonimem cech, umożliwiających samostanowienie. Czy tak musi być? Czy żeby być „kimś” musimy wyrzec się własnej tożsamości, własnego wnętrza, kobiecości?

Podróż bohaterki

Być może zauważyłaś, że większość hollywodzkich superprodukcji jest oparta o dość jasny schemat. Poznajemy bohatera w jego zwykłym świecie, gdzie odbiera

11 No 3 V 2022 torebka jakby damska
Katarzyna Wojciechowska

Integracja pierwiastka męskiego i kobiecego

Uleczenie zranionego pierwiastka męskiego

Uleczenie rozłamu między matką/córką

Gwałtowna potrzeba odzyskania kontaktu z kobiecością

Oddzielenie od kobiecości Identyfikacja z męskością i zbieranie sojuszników

PODRÓŻ

bohaterki

Droga prób: spotkania z ogrami i smokami Zdobycie skarbu jakim jest sukces Uświadomienie sobie duchowej suszy: śmierć Inicjacja i zstąpienie do Bogini

wezwanie do przygody, do przejścia do nieznanego świata, gdzie musi stawić czoła zadaniom i próbom. Będzie im musiał podołać sam, w towarzystwie pomocników lub z pomocą wysłanników opiekuńczej siły nadprzyrodzonej.

Jeżeli sprosta wyzwaniom może sięgnąć po „wielki dar”, co często prowadzi do głębokiego samopoznania. Następnie powraca do zwykłego świata, z którego wyruszył, co często związane jest z kolejnymi wyzwaniami. Jeśli bohaterowi uda się powrócić, jego dar może zostać wykorzystany do ulepszenia świata. Ten

schemat to MONOMIT, opisany przez Josepha Campbella, na podstawie analizy funkcjonujacych w różnych kulturach mitów.

„Wszędzie tam, gdzie żyli ludzie, zawsze i w każdych okolicznościach kwitły mity. Były one nieustającą inspiracją dla wszystkich ludzkich poczynań w sferze materialnej i duchowej. Nie byłoby zbytnią przesadą stwierdzenie, że mit jest tajemnym otworem, przez który wpływa tajemna energia kosmosu, napełniając wytwory ludzkiej kultury. Religia, filozofia, sztuka, prehistoryczne i historyczne formy

12 No 3 V 2022 tOrEbKa JaKby DaMsKa
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10

organizacji społeczeństwa, szczytowe osiągnięcia nauki i techniki, widzenia senne – wszystko to wywodzi się z magicznego kręgu mitu”

J. Campbell, Bohater o tysiącu twarzy

Okazuje się jednak, że ten schemat jest właściwy w zasadzie tylko dla „drogi mężczyzny”, a kobiety, które podążają tą ścieżką naśladując mężczyzn, wcale nie znajdują u celu spełnienia, bo nasza droga jest po prostu inna. Opisała ją w Podróży Bohaterki Maureen Murdock, analityczka jungowska i psychoterapeutka, uczennica Campbella. Droga ta składa się z 10 etapów, z którego ostatni jest osiągnięciem pełni.

„Na obecnym etapie naszej kultury kobiety mają do spełnienia swoje zadanie. Jest nim pełna akceptacja kobiecej natury, nauczenie się doceniania samych siebie jako kobiet oraz uleczenie głębokiego zranienia kobiecości. Jest to bardzo ważna wewnętrzna podróż ku całkowitej integracji, równowadze i pełni.”

Maureen Murdock, Podróż Bohaterki

oddzielenie od kobiecości

Kobieta bardzo szybko orientuje się, że kobiecość wiąże się z wieloma ograniczeniami i trudnościami. Kulturowo przypisane jest jej poświęcanie się dla innych, odsunięcie własnych potrzeb na dalszy plan, podległość, ograniczenie wolności i sprawczości. Tak to widzi patrząc na kobiety wokół, ale też na kobiety z wcześniejszych pokoleń. Nie chce tego, postanawia nie być „taką” kobietą.

identyfi kacja z męskością

W miejsce tego, co wyparła, musi stworzyć inny swój obraz, a jedynym

dostępnym, znanym jej wzorcem alternatywnym, jest kulturowy wzorzec męski. Zakłada więc „męską zbroję”. Stara się funkcjonować według męskich zasad. Identyfi kuje się z takimi wartościami jak rywalizacja, osiąganie celów, niezależność. Dzieje się to między innymi kosztem wrażliwości i emocjonalności, które jako stereotypowo kobiece, nie są pożądane w nowym wizerunku.

droga prób

Często ma tu miejsce spektakularna kariera zawodowa, tak zwane „napieranie”. Trzeba przyznać, że jesteśmy w tym świetne. Niejednokrotnie bardziej męskie od mężczyzn. Rywalizacja jest na porządku dziennym, ważne jest osiąganie, awans, realizacja celów w zewnętrznym świecie. Wszystko to by udowodnić swoją wartość – sobie i innym. Mierząc się w tej potyczce doświadczamy dyskryminacji, co tylko utwierdza nas w przekonaniu, że naszą misją jest walka. Najlepiej taka, której celem jest wyeliminowanie mężczyzn, a przynajmniej ich zdyskredytowanie.

iluzoryczna zdobycz sukcesu Po wielu bitwach osiągamy sukces, podziw otoczenia, często budzimy zazdrość. Ale głęboko uwewnętrznione przekonanie o tym, że kobieta nigdy nie jest wystarczająco dobra, budzi w nas wciąż syndrom oszusta. Każdy moment sukcesu przyprawia gorzka myśl: „A co, jeśli to nie moja zasługa, a zbieg okoliczności? Może każdy by to potrafi ł? Co, jeśli tym razem nie dam sobie rady? Co jeśli ktoś dowie się, jak wielu rzeczy jeszcze nie potrafię, nie wiem?” Część kobiet zostaje tu na zawsze, ale najczęściej…

13 No 3 V 2022 tOrEbKa JaKby DaMsKa
1 2 3 9 10 Oddzielenie od kobiecości Identyfikacja z męskością i zbieranie sojuszników Droga prób: spotkania z ogrami i smokami Uleczenie zranionego pierwiastka męskiego Integracja
PODRÓŻ bohaterki
pierwiastka męskiego i kobiecego

Przebudzenie do duchowej pustki

…dzieje się coś, co wywraca ten misternie budowany świat do góry nogami. Mogą to być najróżniejsze zdarzenia, takie jak depresja czy inna choroba, wypalenie zawodowe, utrata pracy, rozpad związku i wiele innych. Stan jaki wywołuje takie zdarzenie to poczucie duchowej pustki. Przeświadczenie, że wszystkie wcześniejsze wysiłki i sukcesy, nie mają tak naprawdę dla nas wartości. Odzywa się wewnętrzny głos, mówiący, że w życiu chodzi o coś więcej.

inicjacja i zejście do bogini

Kryzys się pogłębia, kobieta najczęściej izoluje się w tym czasie od świata zewnętrznego. Unika kontaktów z innymi ludźmi, z rodziną, dotychczasowymi znajomymi, zagłębia się w siebie. Uczy się być, a nie mieć czy robić . Uczy się, kim naprawdę jest, odkrywa prawdziwą siebie. Mierzy się ze swoim cieniem, z tym, co wyparła, z czym dotąd nie chciała się identyfi kować, dokonuje w sobie przewartościowania. Moment ten często nazywany jest ciemną nocą duszy.

Pragnienie połączenia z kobiecością

To bardzo ważny moment, moment odpowiedzenia sobie na pytanie „czym tak naprawdę jest dla mnie kobiecość?”

Ten moment jest obecnie bardzo widoczny w naszej kulturze. Poszukiwanie własnego obrazu siebie, autentycznego, uwzględniającego wcześniej wypierane aspekty. Można powiedzieć, że kobieta rodzi się tu do nowego życia. Wie już, kim jest i nie ma potrzeby ukrywania tego przed światem. Następuje tu często rozpad relacji, które nie są już karmiące, bo zbudowane były na zasadach, które kobieta od teraz odrzuca.

Uleczenie rozłamu matka/córka

Wszystko, co symbolizowała matka, a co kobieta odrzuciła na początku swojej drogi, jest w tym momencie przywoływane. Następuje powrót do korzeni i odnalezienie w przeszłości siły. Można spojrzeć na to z zupełnie innej perspektywy – to, co wcześniej wydawało się słabe, teraz może być dostrzeżone jako źródło mocy. Wrażliwość, intuicja, relacyjność to wartości, które często wysuwają się na pierwszy plan. Są jednak realizowane już nie z punktu podległości, ale partnerstwa i równowagi. Kobiety w tym czasie zbierają się w grupy, przebywają ze sobą, rozmawiają odzyskując poczucie wspólnoty, akceptację żeńskości.

Uzdrawianie zranionego pierwiastka męskiego

Zmiana wizerunku kobiecości nieuchronnie skutkuje także zmianą postrzegania męskości. Kobieta potrafi już odróżnić nierealistyczną wizję mężczyzny od rzeczywistości. Nie szuka już wojownika, opiekuna, który nierzadko okazywał się tyranem i oprawcą, ale jest otwarta na prawdziwe partnerstwo. Rozumie, że tak jak ona wypierała cechy uważane przez nią za niepożądane, tak i mężczyźni ulegają stereotypowi „męskości”, tracąc ważne kawałki własnej osobowości. Docenia mężczyzn, którzy potrafi li te kawałki odzyskać.

integracja męskości i kobiecości Cel, źródło mocy – nie ma już tego co typowo męskie i tego, co typowo żeńskie. Jest to, co ludzkie. Jest zrozumienie, że każdy człowiek ma w swoim wnętrzu, w duszy, część męską i żeńską. Obie są równie ważne i żadna z nich nie może być tłumiona. Tylko wtedy można mówić o osiągnięciu pełni. Daje to kobiecie

14 V tOrEbKa JaKby DaMsKa

możliwość bycia w prawdziwej relacji. Nie tylko tej rozumianej jako związek, ale też, a właściwie przede wszystkim, w relacji ze sobą i z własnym wnętrzem, w relacji z całym światem zewnętrznym. Jest ciekawość i uważność, poznawanie i uczenie się. Kierowanie się wewnętrzną mądrością.

Campbell, zapytany przez Murdock, dlaczego opisał monolit z perspektywy męskiej, odpowiedział: „Kobiety nie muszą podróżować. W całej mitologicznej tradycji kobieta (już) tam jest. Jedyne, co musi zrobić, to uświadomić sobie, że jest miejscem, do którego ludzie próbują się dostać.” I tą drogę uświadamiania sobie własnej pełni Murdock nazwała podróżą bohaterki. Jeśli więc stoisz w obliczu

kryzysu, jeśli w Twoim życiu następuje właśnie zmiana – przyjrzyj się jej uważnie. I zanim kolejny raz zareagujesz, jak setki razy wcześniej, zanim wejdziesz w podobną do poprzednich relację, zanim poszukasz kolejny raz podobnej pracy, zastanów się, czy to jest coś, co naprawdę jest w zgodzie z Tobą? Czy tak chcesz kształtować swoje życie? Czy to będzie autentyczne, czy będziesz mogła być w tym naprawdę sobą, czy kolejny raz będziesz aktorką w słabym fi lmie? Jeśli masz wątpliwości – wycofaj się, nie walcz. Zejdź do własnego „podziemia” i poznaj prawdziwą siebie, zanim ruszysz w dalszą drogę. Czas zredefi niować pojęcie kobiecości i męskości, stare wzorce już nie działają, zmiana jest nieunikniona.

15 No 3 V 2022 tOrEbKa JaKby DaMsKa
sZKlaNy suFIt W Polsce to wciąż kwestia kulturowa

Efektywność zarówno męskiego jak i kobiecego sposobu zarządzania jest porównywalna. Sukces bowiem można osiągnąć sięgając po zupełnie inne rozwiązania.”

Szklany sufit wciąż jest realnym problem, choć w wielu przestrzeniach społecznych przekonuje się nas, że to mit. A co dziwne podważają jego istnienie również kobiety i to te, które często zajmują kierownicze stanowiska, czy pełnią samorządowe funkcje. Być może sukces jaki osiągnęły zasłonił drogę, którą musiały przejść. W Polsce szklany sufit to kwestia kulturowa. Żyjemy w społeczeństwie bardzo konwencjonalnym, przywiązującym dużą wagę do tradycyjnych ról oraz pewnych utartych schematów myślenia.

Właśnie dlatego mężczyznom częściej przypisuje się zdolności kierownicze i umożliwia obejmowanie lepszych stanowisk. Kobietom trudniej awansować. Niektóre nawet uważają, że nie wypada im walczyć o pozycję czy wyższą płacę, że nie powinny mieć ambicji, robić kariery. To oczywiście powoli się zmienia, ale na pewno daleko nam choćby do społeczeństw skandynawskich, w których szklany sufit jest cieńszy, a w niektórych branżach w ogóle nie występuje.

Osobiście denerwuje mnie przyjęta i powszechna nazwa „szklanego sufitu”. Jest to zbyt ładne określenie na brzydotę tego, o czym mówimy. Po za tym

szkło, by było przejrzyste wymaga mycia, a myciem okien zazwyczaj zajmują się kobiety. Przy okazji pisania tego artykułu zapytałam kilka moich koleżanek jak one widzą problem nierówności w płacach czy zawodowych awansach.

a nia, przedstawicielka handlowa lat 48: - Szklany sufit, jaki szklany? To beton, który będzie nam trudno zburzyćzaczęła wypowiedź trochę poirytowana. - Mówimy o tym nieustannie. Można przeczytać na ten temat sporo artykułów, które później odkładamy na bok i nic się nie zmienia. Nie wierzę również w działania kobiet w polityce, gdy osiągasz sukces, to szybko zapominasz o takich problemach. Do sejmu nie trafiają projekty ustaw, które miałyby sytuację na rynku pracy zmienić. I niby kto miałby ją na korzyść kobiet przegłosować - mężczyźni? Bardzo lubię moją pracę. Przez lata uczyłam się jak być dobrą w tym co robię i mogę pochwalić się niezłymi wynikami. Jednak gdy jest okazja awansu zazwyczaj dostaje go młodszy, a często nawet mniej doświadczony kolega. To bardzo niesprawiedliwe. Kiedyś przy okazji imprezy świątecznej, gdy wszyscy w rozbawionych nastrojach i po kilku drinkach rozmawiali o płacach okazało się, że podstawa naszych kolegów jest wyższa niż nasza. To był dla nas szok, bo przecież nasze rachunki nie są niższe. Płacimy tyle samo za paliwo, robimy zakupy w tych samych sklepach i mamy na utrzymaniu dzieci i domy. Poczułam się skrzywdzona, bo to ja zazwyczaj pracuję po godzinach, staram się nigdy nie brać opieki nad dziećmi, gdy są chore, a nawet jeśli, to pracuję wtedy w domu. Od tamtego dnia myślę o zmianie firmy, ale chcę znaleźć taką, która doceni mnie i wynagrodzi sprawiedliwie, na równi z mężczyznami.

17 No 3 V 2022 torebka jakby damska
Urszula Markowska

Małgosia, menedżerka w dużej warszawskiej firmie, lat 39: - Szklany sufit... jest i będzie niestety. Wiem o tym najlepiej. Zarabiam całkiem dobrze, choć wiem, że moi koledzy otrzymują więcej za taką samą pracę. Pogodziłam się z tym już dawno. Nie ma przecież w mojej firmie związków zawodowych, a kobiety raczej do otwartej walki w tej sprawie nie przystąpią. I nawet się nie dziwię. Rynek pracy jest dzisiaj dość zmienny i każdy z nas boi się stracić stały dochód. Przecież wszyscy żyjemy na kredytach. Jednak poza pensją ja widzę dużo większy problem. Awans dla kobiet nie jest zbyt oczywisty, a na pewno nie jest normą. Nawet jeśli oficjalnie szef mówi, że nie ma podziałów i każdy może awansować, to jest to mit. Bo wystarczy prześledzić historię awansów na przestrzeni ostatnich lat, by wyciągnąć odpowiednie wnioski. Ja nie mam złudzeń, bo wiem jak ciężko pracowałam na swój awans. Na początku każdego miesiąca kierownicy wszystkich działów zbierają się na naradzie. Nie będę zanudzać i opowiadać, jak one przebiegają. Chcę jednak powiedzieć, że w naszej szesnastoosobowej grupie zarządzającej, nie licząc prezesa i jego zastępców, kobiet

jest pięć. I pomimo naszych kompetencji nasz głos traktowany jest jako dodatek. To mężczyźni są decydujący. Ich zdanie jest zawsze bardziej brane pod uwagę niż nasze. Nie wiem, czy doczekam czasów, że ten szklany sufit będzie przynajmniej cieńszy, ale mam nadzieję, że kolejne pokolenia nie tylko tego doczekają, ale sami będą w stanie go rozbić.

Nie jesteśM

y gorsze Według raportu Fundacji Liderek Biznesu częstsze awanse mężczyzn tłumaczy się specyfiką branży, stereotypami, tradycją, wykształceniem oraz kompetencjami. Ale czy rzeczywiście kompetencje kobiet i mężczyzn tak bardzo się różnią? Różnice są, a jednocześnie ich nie ma. Zestaw cech i umiejętności niezbędnych kierownikom jest taki sam, bez względu na płeć. W jego zakres wchodzi wiedza ekspercka związana z daną branżą oraz kompetencje, jak na przykład zdolności organizacyjne, motywowanie innych, elastyczność, odporność na stres, dyscyplina, sumienność, towarzyskość itp.

To specyficzna mieszanka kompetencji miękkich i twardych, doświadczenia, ale też pewnych predyspozycji i po prostu odpowiednich cech charakteru. Nie każdy odnajdzie się w roli menedżera i płeć nie ma tutaj znaczenia. Z drugiej strony znajdziemy też dowody na to, że kobiety i mężczyźni w inny sposób i innymi drogami osiągają te same cele. Mężczyźni są bardziej zadaniowi, natomiast kobiety kładą większy nacisk na współpracę i tworzenie atmosfery, która będzie sprzyjała rozwojowi. To oczywiście pewna generalizacja i uproszczenie, ale rzeczywiście takie różnice można dostrzec. Efektywność zarówno męskiego jak i kobiecego sposobu zarządzania jest porównywalna. Sukces bowiem można osiągnąć sięgając po zupełnie inne rozwiązania.

18 No 3 V 2022 torebka jakby damska

Przybywa prezesek, kierowniczek, menedżerek, także w zawodach uważanych za typowo męskie. Na przykład na budowach: w obuwiu roboczym i w kurtach oversize, również możemy zobaczyć coraz więcej kobiet, które piastują wysokie stanowiska, mają dużą odpowiedzialność, inżynierskie wykształcenie, zarządzają zespołem, często złożonym z samych mężczyzn. Są kompetentne i podlegli im pracownicy to szanują.”

Dość często zdarza się, że kobiety, które chcą robić karierę, zderzają się ze ścianą stereotypów i społecznych oczekiwań. Słyszą, że są bardziej emocjonalne albo zbyt delikatne do roli szefów – powinny ładnie wyglądać, być życzliwe,

uśmiechnięte, współczujące, współpracujące. Tu kobiety powinny z takimi określeniami walczyć, ale również zachować uważność, by nie wpaść w pułapkę spełniania stereotypowych oczekiwań.

Im więcej jest takich kobiet, tym lepiej. Przecierają szlaki, zmieniają myślenie, pokazują, że można. Tak rodzą się większe zmiany. To widać już teraz. Przybywa prezesek, kierowniczek, menedżerek, także w zawodach uważanych za typowo męskie. Na przykład na budowach: w obuwiu roboczym i w kurtach oversize, również możemy zobaczyć coraz więcej kobiet, które piastują wysokie stanowiska, mają dużą odpowiedzialność, inżynierskie wykształcenie, zarządzają zespołem, często złożonym z samych mężczyzn. Są kompetentne i podlegli im pracownicy to szanują. W ogóle szacunek jest najistotniejszą kwestią w relacjach pracowniczych – bez względu na płeć

19 No 3 V 2022 tOrEbKa JaKby DaMsKa

i relacje zależności służbowej. Jeżeli szanujemy się nawzajem, wszyscy wygrywamy, a wtedy znikają wszelkie stereotypy.

króLoWa PszCzóŁ - czyli jak dyskredytujemy się nawzajem

Spory procent pracujących kobiet za swoich szefów woli jednak wybrać mężczyzn. I to właśnie ich wskazują jako tych bardziej konkretnych, zdecydowanych i mniej problematycznych. Niestety w dużej mierze taką ocenę wydają kobiety, które nigdy za swoich szefów nawet nie miały kobiet. Boimy się kobiecej rywalizacji, a jednym z pierwszych błędów jest podejście do tego właśnie jak do zawodów. Innym powodem takiej oceny jest kiepskie doświadczenie z szefową w pracy. I tu pojawia się kolejny problem czyli „syndrom królowej pszczół”. Taka cecha kobiet jest równie szkodliwa co przestarzałe stereotypy.

Termin ten ukuto w latach 70. XX wieku do opisania kobiet na wysokich kierowniczych stanowiskach, które używają władzy do blokowania awansu i rozwoju podległych im pracownic. Boją się konkurencji, dlatego zawczasu wolą ją zdyskredytować.

50 lat po odkryciu syndromu królowej pszczół, wciąż dotyka on wiele osób. Ostatnie badania pokazują, że syndrom pszczół można przypisać każdemu, kto znajduje się w mniejszości: jeśli jesteś „jedyny w swoim rodzaju”, nie lubisz podobnych osób, które pojawiają się w twoim otoczeniu. Odnosi się to do płci, rasy, seksualności, koloru włosów, cech osobowości.

o spotkaniu takiej szefowej opowiada beata: Przez długie lata byłam pracownikiem w miejskim ratuszu. To były również lata podnoszenia kompetencji i ciągłego szkolenia się. Pracowałam na samodzielnym stanowisku jako pełnomocnik

osób z niepełnosprawnościami. Zajmowałam się również pisaniem projektów i kontaktem z mediami. Przez lata kiedy zmieniali się prezydenci mojego miasta zmieniał się również sposób zarządzania i relacji. Jedni byli kompetentni i zaangażowani, inni potrafili być mocno przemocowi, ale jakoś dawałam sobie z nimi radę. Dopiero jak wiceprezydentką została kobieta, której podlegałam bezpośrednio moja pozycja została mocno zagrożona. Współpraca na początku nawet była dobra, jednak z czasem okazało się, że nagle jestem zbyt samodzielna i próbowano zmienić mi stanowisko, które było poniżej moich kwalifikacji i wiązało się z obniżeniem pensji. Gdy odmówiłam zaczęły się problemy i regularny mobbing. Podczas jednej z rozmów usłyszałam nawet, że jestem zbyt ładna. Z bólem serca i wielkim żalem zakończyłam więc pracę w Urzędzie Miasta. Pamiątką z jaką odeszłam z pracy jest depresja, którą leczę do dzisiaj.

Jeśli twoja szefowa ma syndrom królowej pszczół od razu to zauważysz! Taka osoba będzie wymagała od swoich współpracowników pełnej uległości, oddania i okazywania podziwu. Królowe pszczół często żywią uprzedzenia i są surowe w stosunku do kobiet spełniające tradycyjne role kobiece. Problem bierze się również z kiepskiej polityki firmy, czyli rządzenie, a nie zarządzanie. To złe rozumienie władzy jest początkiem i kiepskich relacji z pracownikami i w efekcie duża rotacja w zatrudnieniu. Kobiety z syndromem królowej pszczół są w równym stopniu odpowiedzialne za mobbing. Bo ów mobbing nie ma płci i wobec każdego powinny być wyciągnięte konsekwencje. Jakakolwiek forma przemocy w miejscu pracy jest niedopuszczalna.

Na wszelki wypadek WSZYSTKIM warto przypomnieć słowa Madeleine Albright, która ostrzega, że „w piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które nie pomagały innym kobietom”.

20 No 3 V 2022 tOrEbKa JaKby DaMsKa

z polecenia KSIĄŻKA

SIŁA REZYLIENCJI

JAK PORADZIĆ SOBIE ZE STRESEM, TRAUMĄ I PRZECIWNOŚCIAMI LOSU?

Czy zastanawiasz się czasami, dlaczego niektórzy z nas bez problemu przechodzą przez życiowe burze, a inni upadają i nie potrafią się podnieść? Dlaczego pewni ludzie radzą sobie z przeciwnościami losu, a inni nie są w stanie stawić im czoła?

W książce przedstawiono najważniejsze metody, które pomogą Ci podnieść się po porażce. Przekonasz się, jak pielęgnować wewnętrzną siłę pozwalającą poradzić sobie z wyzwaniami stawianymi przez życie.

Glenn Schiraldi dostarcza narzędzi do uporania się z codziennymi kłopotami, które nękają każdego z nas, a także z poważniejszymi problemami, które są przyczyną lęku i stresu oraz mogą zagrażać życiu. Dowiesz się także, jak dbać o zdrowie psychiczne i poradzić sobie z lękiem, depresją lub uzależnieniem. Co najważniejsze, zdobędziesz realne umiejętności pozwalające rozwijać się bez względu na to, jakie kłody życie rzuca Ci pod nogi.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

21 No 3 V 2022

WsZyscy mamy rację

Miałaś kiedyś tak, że na jakiś temat miałaś zdanie, o którym dziś myślisz, że było niedorzeczne, irracjonalne lub po prostu ”jak mogłam tak myśleć”?

Czy zdarzyło Ci się, że o danej osobie wiedziałaś już wszystko, zjedliście razem beczkę przysłowiowej soli, a nagle pojawiła się informacja, która zweryfi kowała Twoje postrzeganie znajomości..?

Czy jesteś w stanie uznać, że - jeśli archeologowie dostaną jeszcze trochę czasu na tym świecie do odgrzebywania przeszłości, to - może się zdarzyć, że odkryją informacje, które zburzą znaną nam dziś chronologię wydarzeń?

Jeśli odpowiedziałaś chociaż na jedno pytanie: ”tak”, czy można założyć, że dziś znów coś Ci się wydaje na jakiś temat?

Pracując jako pilot wycieczek wspinałem się kiedyś na wysoką wydmę wraz z grupą turystów pragnących podziwiać zachód słońca na pustyni. Słońce spieszyło się już za horyzont, więc część energicznych osób wyprzedziła mnie i pognała na szczyt. Za mną zostały ostatecznie tylko dwie młode duchem turystki, których

wymiana zdań poraziła mnie mocniej niż ostatnie promienie zachodzącego słońca na szczycie wydmy. Wśród wydźwięków trudów wspinaczki - sapań i stęknięćusłyszałem:

Dlaczego nam nikt nie powiedział, że będzie tutaj tak gorąco?- irytowała się jedna z pań.

No właśnie! I tak zimno! - wtórowała jej współtowarzyszka.

Szach mat. Dotarła do mnie wówczas oślepiająca świadomość, że ciepło i zimno może być równocześnie. Nadmienię, że mnie było w tym momencie ”tak akurat”, a kiedy zapytałem osób na szczycie wydmy, jak się czują, jedna odpowiedziała mi: ”jest pięknie!”. Napisać, że ”zrozumiałem”, to za mało. POJĄŁEM, że WSZYSCY MAMY RACJĘ.

Nauki z tego doświadczenia wyciągnąłem dwie.

Po pierwsze - w zależności od subiektywnego postrzegania zdarzeń, tego jak się czujemy, taka jawi nam się nasza rzeczywistość -  np. zimno, ciepło, pięknie - każdy z nas postrzega świat inaczej.

22 No 3 V 2022 tOrEbKa JaKby DaMsKa

„ ...w zależności od subiektywnego postrzegania zdarzeń, tego jak się czujemy, taka jawi nam się nasza rzeczywistość -  np. zimno, ciepło, pięknie - każdy z nas postrzega świat inaczej.”

Po drugie - nic nie jest pewne. Wiele razy, na podstawie tak wielu spotkań z różnymi ludźmi i ich kulturą, zwyczajami, historią myślałem, że nic nie może mnie zdziwić. Tymczasem… pycha kroczy przed upadkiem… w tym przypadku, na szczęście, tylko upadkiem poglądu. Chociaż osobistego postrzegania potrafimy bronić często z narażaniem własnego zdrowia czy nawet życia… Nie lubimy zmieniać zdania, podważać własne opinie, uważamy je często za bezcenne zdobycze naszego życia.

Przypomnij sobie wszystkie opinie i poglądy, których trzymasz się bezwzględnie i potrafisz zawsze bronić. Ileż znamy tematów, których odmienne postrzeganie przez innych winduje nasze emocje do granic wytrzymałości…?

A jeśli to nieprawda? Jeśli nie mamy wszystkich danych. Jeżeli za chwilę okaże się, że jednak jest coś, co jest bardziej przekonywujące. Co wtedy?

Czy można przyjąć, że zakładanie ”z góry”, przesądzanie o czymś, jest ryzykowne - bo może upaść? A może tak po prostu uwolnić się od wydawania sądu w każdej sprawie, unikać forowania

opinii na każdy temat, a w skrajnie radosnym przypadku przyjąć słowa mędrca ”wiem, że nic nie wiem”. Do rozważenia.

Dziś, na prowadzonych warsztatach czy sesjach indywidualnych, marzę często, by pstryknąć palcami i swój punkt postrzegania przelać do głowy odbiorców. Potem śmieję się do swoich marzeń. To przecież niemożliwe. Każdy odbiera informacje trochę inaczej. Każdy dociera do prawdy inną drogą - swoją własną niepowtarzalną ścieżką. Mądrość to doświadczenia życia, a nie zdobyta wiedza. Chcąc zmienić punkt postrzegania, sięgnąć po nowe dane, potrzebne są nowe doświadczenia. Nie można zmienić sposobu postrzegania rzeczywistości z umysłem, który to postrzeganie tworzył. Należy znów się wyprawić po nowe doświadczenia. Najlepiej z pełną świadomością tego, że możemy się mylić w rozważanym temacie.

Nie jestem w stanie nikogo przekonać, że świat który postrzega, jest tylko odbiciem tego, jak o tym świecie myśli. Doświadczyć można tego tylko wtedy jeśli będziemy gotowi wyzbyć się swoich racji, uwolnić od potrzeby wyrażania własnych opinii czy tworzenia osądów. Potrzebna jest pokora i spokojna uważność.

A zatem - skoro wiadomo, że według swojego własnego postrzegania zawsze ”masz rację”, to czy porzucisz ją, żeby mieć spokój?

Wybór zawsze należy do Ciebie. A jeśli twierdzisz, że nie możesz w danej sytuacji wybrać, to oznacza tylko tyle, że nie chcesz.

Możesz się oczywiście z tym nie zgodzić -  jest to Twój sposób postrzegania. Masz rację :)

23 No 3 V 2022 torebka jakby damska
Szymon Szałapski

Praca sZyta na miarę

24 No 3 V 2022

MAGDA, EWELINA I JADZIA - to dzięki nim Fundacja Zielone Pojęcie pozyskała grant, w ramach realizacji którego powstaje Torebka jakby Damska i organizowane są warsztaty rozwojowe dla kobiet w projekcie Siła Bezsilnych. Dziewczyny prowadzą w Cieszynie firmę Dotacje Szyte na Miarę, skutecznie pozyskując i rozliczając dofinansowania dla przedsiębiorstw i NGO. W ich biurze nieodmiennie panuje wesoła, luźna atmosfera, choć pracy jest bardzo dużo. Żadna z nich nie udaje, że nie ma małych dzieci (wszystkie je mają), które wymagają opieki i nieustannego godzenia spraw zawodowych z życiem rodzinnym. Da się? Jasne, że się da!

25 No 3 V 2022

Nie próbujemy na siłę wejść w skórę mężczyzn i udawać kogoś, kim nie jesteśmy. Chcemy prowadzić biznes po swojemu, a to oznacza dla nas mniej, ale lepiej.”

wrażliwość, elastyczność, ugodowość faktycznie sprawdzają się w biznesie?

M.K.: Uważam, że gdyby każdy biznes opierał się na tworzeniu relacji i uwzględniał elastyczność oraz wrażliwość na drugiego człowieka, to świat byłby dziś znacznie piękniejszy, a prowadzenie biznesu znacznie łatwiejsze [śmiech].

trzy kobiety, odmienne charaktery, różne ścieżki życiowe i jedno przedsięwzięcie. skąd u Was pojawił się pomysł na wspólny babski biznes?

Magdalena kuchejda: Życie samo pisze scenariusze. Zakładając pierwszą działalność nie miałam konkretnego planu ani dokładnej wizji, jak mój biznes ma wyglądać, a tym bardziej, że wyjdzie z tego zgrany babski zespół.

Po urlopie macierzyńskim wiedziałam, że nie chcę wracać na „stare śmieci”, czyli do urzędu. W tym samym czasie pojawiły się też inne możliwości – realizacja projektów o dofinansowanie dla firm i instytucji na własny rachunek. Dlatego bardzo spontanicznie zdecydowałyśmy z Eweliną, że chcemy pracować na swoim. Ja otworzyłam działalność w lipcu, Ewelina w listopadzie i tak nawiązałyśmy współpracę. W ciągu następnych 7 lat dołączyły do naszego zespołu jeszcze Jadzia, Lucyna i Marta. Każda z podobną historią – wszystkie po przerwie macierzyńskiej zdecydowały się zrezygnować z etatu w urzędzie i podjąć współpracę z nami.

Współczesny biznes opiera się na tworzeniu relacji. Czy uważacie, że stereotypowe cechy kobiece, takie jak

ewelina Czepczar-Figielska: Z naszej perspektywy da się prowadzić swoją firmę wykorzystując wszystkie cechy przypisywane stereotypowo kobietom. Nie próbujemy na siłę wejść w skórę mężczyzn i udawać kogoś, kim nie jesteśmy. Chcemy prowadzić biznes po swojemu, a to oznacza dla nas mniej, ale lepiej. Generalnie jednak nie lubię przypisywania konkretnych cech osobowości do płci. Każdy z nas jest inny, płeć nie zawsze ma decydujący głos w tym temacie. Są kobiety bardziej i mniej wrażliwe, dokładnie tak samo jak mężczyźni. jadwiga rycko: Nie ma nic złego w wrażliwości, elastyczności czy ugodowości i na szczęście coraz więcej mężczyzn potrafi się przyznać przed sobą i otoczeniem do tych cech. Prowadzenie działalności wymaga jednak nieustającej pracy nad sobą – ugodowość czy elastyczność jest ok, ale jak kontrahent nie płaci faktur i pomimo próśb nie wykazuje chęci uregulowania należności, wówczas trzeba zawalczyć o swoje i postawić granicę. Stawianie granic w biznesie przekłada się również na stawianie granic w życiu prywatnym. Tego m.in. uczy mnie własny biznes [śmiech].

Czy mimo wszystko, nie brakuje Wam męskiego pierwiastka w zespole? E.Cz.F.: Nie [śmiech]…no może trochę….[śmiech] Naszym mitem założycielskim nie jest

26 No 3 V 2022 torebka jakby damska

wcale opowieść o tym, że same baby sobie w biznesie poradzą. Celowo nie wykluczałyśmy mężczyzn z naszego środowiska firmowego, to się po prostu jakoś tak samo potoczyło. Jednak teraz, po tych kilku latach wiemy, że jest nam dobrze w babskim zespole. Choć jesteśmy różne to łączy nas podobna historia – wszystkie pracowałyśmy na etacie w urzędzie, każda z nas ma małe dzieci, przechodzimy zatem wspólnie przez wszystkie trudności z tym związane (choroby, nieprzespane noce, pierwsze dni w przedszkolu/szkole itp./), a jak wiadomo nic tak nie łączy ze sobą ludzi, jak wspólne doświadczenia. Wspólne doświadczenia i wspólny biznes na pewno mocno ze sobą wiążą. Czy staracie się także mówić jednym głosem czy może właśnie z różnicy zdań, charakterów i temperamentów powstaje coś twórczego, coś co inspiruje Was do dalszej pracy?

E.Cz.F.: Fakt, jesteśmy absolutnie różne [śmiech], ale doskonale się przez to uzupełniamy. Myślę, że kluczem do sukcesu jest właśnie wspomniana elastyczność oraz wrażliwości i nastawienie na relacje również w miejscu pracy.

M.K.: Przechodzimy przez różne trudności, ale wzajemne wsparcie i zrozumienie pomaga nam przez nie przejść i wyjść z tego silniejszymi.

J.R.: Lekarstwem na wszystko jest duża dawka śmiechu – często się śmiejemy aż do łez, przez co potrafimy doskonale rozładować napięcie zwłaszcza w kryzysowych czy stresujących sytuacjach.

Tym śmiechem zarażamy też innych. Przed dwoma laty nasza firma zmieniła siedzibę. Kiedy opuszczałyśmy budynek

współdzielony z innymi podmiotami, koledzy z firmy zza ściany bardzo żałowali, że już nigdy nie będzie im w pracy towarzyszyć ten nieustający śmiech dobiegający z naszego biura. [śmiech] M.K.: Biznes nie musi być „poważny”, dużo spraw bierzemy na luzie i ze spokojem, ale taka nauka tez przyszła z czasem. Wróćmy na chwilę do początku Waszej przygody z biznesem. k ażda z Was ma za sobą własną ścieżkę dochodzenia do miejsca, w którym obecnie jesteście. jednak łączy Was wspólne doświadczenie – wszystkie zaczynałyście swoją przygodę zawodową jako panie na etacie. Czy mogłybyście opowiedzieć Czytelnikom, co zmotywowało Was do decyzji o porzuceniu bezpiecznego zatrudnienia i podjęciu ryzyka na własny rachunek?

M.K.: Dla mnie największą motywacją było urodzenie pierwszego dziecka - mojej dziś 7 letniej córki. To ona dała mi odwagę do podejmowania takich decyzji. Nie wyobrażałam sobie wrócić na etat po przerwie macierzyńskiej, ugrzęznąć w czasie pomiędzy 8:00 a 16:00 – więc na tamtym etapie formuła etatu zupełnie się dla mnie wyczerpała. Poza tym kocham wolność, niezależność i pracę w zespole.

Dodatkowo zmotywowała mnie roczna szkoła trenerów, którą wówczas kończyłam, bo dzięki niej uwierzyłam w siebie i swoje możliwości.

E.Cz.F.: Ja miałam podobnie, nie chciałam wracać na etat, w te same sztywne reguły, które dla mnie były na tamtym etapie bardzo ograniczające. Mój syn, jako wcześniak, wymagał więcej wsparcia. Nie był typowym dzieckiem, które można zostawić w żłobku czy u niani

27 No 3 V 2022 torebka jakby damska
Katarzyna Romowicz

na 8 godzin. Chciałam, aby mój powrót do pracy był dla niego bardzo łagodną zmianą i to właśnie działalność dawała mi tę możliwość. Na etacie rozlicza się pracownika z „czasu pracy”, w działalności z efektów. Mogę pracować krócej za to bardziej efektywnie. Jeżeli decyduję się na pracę również w godzinach wieczornych, to jest to mój osobisty wybór, za którym proporcjonalnie idzie większe wynagrodzenie. Wiem dlaczego pracuję, dla kogo i jak długo. J.R.: Mnie namówiły dziewczyny [śmiech]. Kończyła mi się właśnie umowa o pracę, którą zawarłam z urzędem na czas realizacji projektu. Na tamtym etapie i tak musiałam zdecydować, co dalej. Dziewczyny przygotowały mi „grunt”. Wiedziałam, że ich firmy działają, że są klienci, projekty i że mam do czego przyjść. Było mi znacznie łatwiej niż im na początku ich drogi. Mimo to nie mogły mi zagwarantować, że to będzie trwać wiecznie, dobra passa się nie skończy, a klienci i projekty będą się stale pojawiać.

Dlatego zaczynając pracę z dziewczynami nie planowałam żadnych długofalowych działań, skupiłam się na tym co tu i teraz, i dopiero z biegiem czasu okazało się, że jesteśmy w tym dobre, skuteczne i że mamy coraz więcej zleceń.

Czego kobiety mogą się obawiać w chwili, gdy zdecydują się na własny biznes? z jakimi trudnościami się borykają? a może odpowiedź na to pytanie nie ma płci?

M.K.: W biznesie ciągle jednak dominują mężczyźni – to jest moja osobista obserwacja. W ciągu ostatnich 7 lat, w ramach pozyskiwania funduszy na rozpoczęcie działalności gospodarczej, pomogłyśmy powstać blisko 50 nowym firmom, z czego zaledwie 13 założyły kobiety.

Faktycznie, to nieduży odsetek, zaledwie ¼ wszystkich inwestycji. Nie mogę uwierzyć, że tylko tyle kobiet ma ochotę popracować na swoim. Co hamuje pozostałe kobiety?

E.CZ.F.: Myślę, że główną przeszkodą, z którą muszą się mierzyć to własny LĘK. To my, częściej niż mężczyźni, myślimy o konsekwencjach, analizujemy każdą opcję, roztrząsamy „za i przeciw”, a przede wszystkim boimy się braku stabilności finansowej i częściej niż mężczyźni zastanawiamy się nad logistyką rodzinną (kto będzie odbierał dzieci, kto będzie gotował obiady, kto posprząta itp...). Obawiamy się, że praca na własny rachunek zaburzy te relacje – tymczasem paradoksalnie elastyczny czas pracy we własnej firmie pozwala na znacznie więcej. J.R.: Moim zdaniem, te obawy, o których wspomina Ewelina, wynikają z dwóch źródeł. Pierwszym jest konserwatywne wychowanie, w którym kobieta ma z góry przyporządkowane miejsce, społecznie wyznaczoną dla niej strefę komfortu. Drugim źródłem lęku jest też relacja, w jakiej się obecnie znajduje. Jeśli tkwi w związku opartym na tradycyjnym podziale ról, to bardzo ciężko będzie jej zdecydować się na własny biznes. Oczywiście, należy też otwarcie powiedzieć, że nie każda „musi” założyć działalność. Dla wielu kobiet wyjściem z cienia będzie choćby podjęcie zatrudnienia na etacie, podpisanie jakiejkolwiek umowy cywilnoprawnej czy podjęcie próby realizacji swoich pasji.

Po etapie oswojenia lęków i obaw, kiedy już zrobiłyście ten najważniejszy krok, przyszedł moment na oswojenie się z nową rzeczywistością. jak sobie poradziłyście poza schematem podwładny – przełożony?

29 No 3 V 2022 torebka jakby damska

M.K.: Ten schemat bywa często irytujący i niewygodny, jednak jego porzucenie pozbawia Cię pewnej ramy, stajesz się nagle odpowiedzialny sam za siebie. To wbrew pozorom nie takie łatwe. Kiedy sama dla siebie jesteś szefem - musisz nauczyć się wyznaczać sobie zadania oraz cele do osiągnięcia, mieć nad sobą kontrolę i obiektywnie oceniać własne możliwości i ograniczenia. To ważna umiejętność, warta wypracowania, której nie nauczysz się pracując na etacie. E.Cz.F.: Schemat podwładny – przełożony nierzadko bywa przemocowy. Trzeba to sobie powiedzieć jasno, że przemoc w pracy też istnieje. Kiedy coś takiego Ci się przytrafia, bardzo mocno nadwyręża Twoje wewnętrzne zasoby, odbiera Ci motywację i chęć do działania. Dlatego przechodząc na swoje umówiłam się sama ze sobą, że będę się sobie uważnie przyglądać. Nie chciałabym nigdy korzystać z przywilejów, jakie daje mi szefowanie. To ciężka praca, ale warta wykonania. Dzięki zwalczaniu w sobie wewnętrznej pokusy kontrolowania sytuacji, po pewnym czasie orientujesz się, że w takim równościowym i wspierającym środowisku po prostu łatwiej się egzystuje i skuteczniej realizuje wyznaczone cele. J.R.: Nie oszukujmy się, w każdej pracy czyha na nas wiele napięć i stresu, sytuacji kryzysowych, z których chcemy szybko uciec, nie zawsze stosując etyczne metody. W układzie przełożony – podwładny zdarza się to częściej niż na swoim, ponieważ sztywna hierarchia wymusza pewne postawy z obu stron. Szef obawia się stracić władzę, a przełożony nie ma odwagi się takim zachowaniom przeciwstawić. Prowadząc własną firmę i zatrudniając pracowników nie jesteś od tego wolny. Dlatego właśnie zależy nam na budowaniu bezpiecznych relacji w firmie, szanowaniu własnych granic i na ostatecznym zerwaniu z modelem zależnym w biznesie.

M.K.: Chyba jakoś nam się to udaje, skoro mamy tak oddanych sprawie i lojalnych pracowników. [śmiech]

Czy po tych 7 latach wspólnej drogi na swoim, umiecie już wskazać, co jest dla Was największą wartością pracy na własny rachunek ?

M.K.: Dla mnie zdecydowanie niezależność, elastyczność i możliwość godzenia życia zawodowego z prywatnym. Mogę kreować swoją przestrzeń i pracę tak jak chcę. E.Cz.F.: No ja podobnie jak Magda cenię sobie niezależność i możliwość podejmowania własnych decyzji. Wartością dodaną naszej firmy jest atmosfera, taka domowa, rodzinna. Organizujemy urodziny, wigilijki, mikołajki dla naszych dzieci - zapraszamy oczywiście tego prawdziwego Świętego Mikołaja [śmiech] - co tydzień w ramach pracy ćwiczymy jogę z naszą ukochaną Tatianą. W grudniu zrobiłyśmy sobie prezentprofesjonalną sesję zdjęciowa ze stylistką,

30 No 3 V 2022 tOrEbKa JaKby DaMsKa

Mogłabym sparafrazować popularne powiedzenie, że za sukcesem każdej kobiety stoi jej mąż. ”

a w czasie pandemii spotykałyśmy się w biurze także poza godzinami pracy, by poimprezować troszeczkę.

O tym, że czujemy się tutaj jak u siebie w domu świadczy i to, że Magdalena chodzi po biurze w swoich ulubionych kapciach. Ma też obuwie reprezentacyjne, które zakłada przed spotkaniem z każdym klientem. [śmiech]

Spędzamy w biurze dużo czasu, więc dokładamy wszelkich starań, żeby to była przyjazna przestrzeń, dla nas, klientów i naszych najbliższych. [śmiech]

J.R.: Dla mnie największą wartością pracy na własny rachunek są te najbardziej prozaiczne kwestie z życia wzięte. Dostajesz telefon z przedszkola, że dziecko się rozchorowało, to nie musisz prosić o pozwolenie niezadowolonego szefa, tylko po prostu wychodzisz. [śmiech] Dzieciak wymiotował całą noc i nie zmrużyłaś oka? Nie musisz brać urlopu na żądanie albo przesiedzieć kilku godzin w przychodni lekarskiej, żeby dostać opiekę nad dzieckiem. A praca, którą zostawiłaś na biurku i tak będzie skończona na czas, bo zrobisz ją w momencie, w którym będziesz miała do tego przestrzeń (wieczorem, po godzinach, w trakcie weekendu). Wspólnie mamy 9 dzieci w wieku od 2 do 11 lat, [śmiech]. Przerabiałyśmy już wszystko - włącznie z pobytami w szpitalu i nauką zdalną. Tak jak wspomniała Ewelina, wspólnota doświadczeń jest podstawą zdrowego wsparcia, a kiedy je już masz, to ono daje największą

motywację do działania. Nie ukrywam też, że w pracy można po prostu odpocząć od domowego kieratu. [śmiech]

dobrze, że wspomniałyście o dzieciach. jest bowiem taki stereotyp –prowadzisz biznes albo masz rodzinę. Nie da się mieć obu tych rzeczy naraz. jednak siedzę przed Wami i widzę, że jakoś się udaje. Wynalazłyście jakąś magiczną receptę na wydłużenie doby?

M.K.: Mogłabym sparafrazować popularne powiedzenie, że za sukcesem każdej kobiety stoi jej mąż. W naszym przypadku tak właśnie jest. Bez naszych mężczyzn nie doszłybyśmy do punktu, w którym obecnie jesteśmy. Partnerska relacja z moim mężem daje mi potrzebną w biznesie swobodę działania. Wiem, że mogę w każdej sytuacji na niego liczyć. Na co dzień wspólnie dzielimy się obowiązkami zarówno w opiece nad dziećmi jak i nad całą tą rodzinną logistyką. Jednak w sytuacjach biznesowo-kryzysowych, kiedy terminy gonią, a klientów przybywa, to mój mąż bez wahania przyjmuje na siebie wszystkie obowiązki domowe. Nie tylko ogarnia całe to „rodzinne zamieszanie”, ale także przygotowuje dla mnie ciepłą kolację, kiedy wracam nieżywa około 22:00 do domu po 12 godzinach ciężkiej harówki. Jego postawa i zaangażowanie w moje życie biznesowe i nasze życie rodzinne, jest przykładem partnerskiego podejścia do życia. Cieszę się, że mam mężczyznę XXI wieku u mojego boku. E.Cz.F.: Można mieć obie te rzeczy naraz – niemniej jednak w tym wszystkim należy pamiętać o jakości, a żeby osiągnąć i budować w swoim życiu wartościowe i jakościowe rzeczy trzeba najpierw zbudować wokół siebie odpowiednie wsparcie. W moim przypadku jest to mąż i rodzice, na których zawsze, w każdej sytuacji bez wyjątku, mogę liczyć. To dzięki tej fantastycznej Trójce nie mam

31 No 3 V 2022 torebka jakby damska

poczucia, że muszę wybierać między dzieckiem a biznesem.

J.R.: Nie biorę na siebie więcej niż mogę unieść, organizuję sieć pomocową, uczę dzieci samodzielności. Tak jak dziewczyny, mam wsparcie w najbliższych, w mężu, w grupie oddanych przyjaciół oraz w sąsiadach. Z odpowiednim zapleczem można zrobić zacznie więcej, trzeba tylko umieć odpuszczać. [śmiech]

zazwyczaj kobiety myślą o swoim biznesie jako o projekcie przyszłości –kiedy odchowam dziecko, znajdę czas na realizację własnych pragnień. Wasze doświadczenie jest odmienne. Co Was skłoniło, by założyć własną fi rmę w momencie, kiedy dzieci były małe? Nie macie poczucia, że Wasza decyzja pozbawiła Was ważnej części macierzyństwa?

M.K.: Kieruję się w życiu intuicją. Nie analizowałam tej sytuacji, tylko podjęłam szybką decyzję, że to jest dobry moment, a w zasadzie „teraz albo nigdy”. Powrót na etat wydawał mi się koszmarem i co najważniejsze, dziecko nie było „projektem”, dla którego muszę absolutnie poświęcić część mojego życia. Moja mama całe życie pracowała i starała się godzić obowiązki rodzinne z zawodowymi.

Nie mam poczucia, żebym na tym jakoś ucierpiała, dla mnie to był naturalny stan. Ona pokazała mi wtedy, że kobieta może być samodzielna i dokonywać suwerennych wyborów życiowych. Dzisiaj ja pracując pokazuję mojej córce, że może w życiu osiągnąć to czego pragnie, że może być niezależna i stanowić o sobie, że może kreować swoje życie po swojemu. Z kolei tatuś, który gotuje, wozi na zajęcia, bierze odpowiedzialność za obowiązki domowe, godząc to także ze swoim życiem zawodowym, to sygnał dla naszego syna, że mężczyzna to nie

„święta krowa”, która ma tylko zarabiać, zarabiać, zarabiać. Dzięki postawie mojego męża ma szansę się nauczyć, że prawdziwa miłość, to także partnerstwo. E.Cz.F.: Odpowiedzialność za swoje życie trzeba brać tu i teraz, a nie za ćwierć wieku [śmiech] Ten aspekt nie dotyczy tylko kwestii zawodowych, na później nie ma co odkładać także swojego zdrowia, pasji, marzeń, bo możemy się nie doczekać ich realizacji. J.R.: Paradoksalnie mniej czasu dla dzieci powoduje, że ten który mamy spędzamy bardziej efektywnie – jesteśmy wtedy bliżej siebie i czas dla dzieci jest rzeczywiście czasem tylko dla nich. Angażuję dzieciaki w obowiązki domowe i to też buduje rodzinę. Wolne chwile spędzamy razem – moja praca zawodowa nie ma tu nic do rzeczy, to naturalny stan i nie dostrzegam, żeby odbijała się jakoś negatywnie na dzieciakach. świadomość siebie, swoich wartości i celów to podstawa. jak w praktyce uświadomić sobie, co jest moją

32 No 3 V 2022 DAMSKO-MĘSKI
PUNKT WIDZENIA

wartością, a co oczekiwaniem środowiska?

M.K.: To przychodzi z czasem w miarę dojrzewania. Osobiście korzystam z różnego rodzaju warsztatów rozwojowych i terapeutycznych, które pomagają przepracować trudne emocje. Taką samą wartość widzę w przyjacielskich relacjach między nami. Sposób, w jaki widzą i odbierają mnie dziewczyny, taki otwarty, bez żadnej ściemy, daje mi poczucie własnej wartości. Równocześnie akceptacja swoich wad i niedoskonałości oraz poczucie, że przed nikim nie muszę udawać, jest bardzo uwalniająca.

J.R.: Dochodzenia do tego czy robię coś, bo tego chcę, czy robię coś dlatego, że środowisko zewnętrzne tego ode mnie oczekuje, jest trudną drogą. Uważam, że kobiety, a w szczególności matki, na co dzień się z tym mierzą. To one ulegają najsilniejszej presji narzuconej przez środowisko. Już od samego początku macierzyństwa wszyscy dookoła uczą je, jak prawidłowo karmić piersią, przewijać dziecko, usypiać, co z nocnikiem, smoczkiem, butelką, jakie pieluszki, zasypki, zabawki, co kiedy gorączka, kolka, wysypka, jak i czy należy godzić pracę zawodową z wychowywaniem dzieci. Wszystko, co z macierzyństwem związane jest poddawane nieustającej dyskusji społecznej i presji, jakby tylko jeden sposób był tym właściwym. Tymczasem pod tym nawałem złotych rad ginie kobieta i jej priorytety życiowe. E.Cz.F.: Własna działalność na pewno dała mi większe poczucie sprawczości i decyzyjności. Nauczyła mnie, że nie muszę się o wszystko martwić na zapas, dała mi dystans do tego, co przyniesie życie zawodowe i chyba też to prywatne.

Wasza firma zajmuje się głównie pozyskiwaniem funduszy unijnych i krajowych dla MśP, jst, Ngo -sów.

Firma czy projekt to długofalowa inwestycja, dlatego lepiej oddać jej tworzenie w ręce profesjonalisty, który dysponuje wiedzą, czasem i umiejętnościami.”

z aintrygowało mnie jednak hasło, które widnieje na Waszym banerze reklamowym: „dotacje szyte na miarę.” dlaczego zdecydowałyście się na ten krawiecki rodzaj metafory?

M.K.: Nazwa nawiązuje do sposobu w jaki obsługujemy klienta - jest to proces bardzo zindywidualizowany. Każda nowo powstająca firma lub projekt realizowany przez JST czy NGO ma swoją specyfikę, co jest kluczowe przy doborze odpowiedniego instrumentu finansowego. Klienci często stają przed dylematem: kredyt czy dotacja? My analizujemy sytuację wyjściową klienta, przyglądamy się celom, które chce osiągnąć, wskazujemy mu szanse i zagrożenia wynikające z danego rozwiązania, a potem „szyjemy” dla niego odpowiedni projekt, który w przyszłości będzie na niego zarabiał.

J.R.: Aby dotacja spełniła swoją funkcję, należy do siebie dopasować wiele elementów. Podobnie jest w trakcie krojenia i szycia dobrej jakości ubrań. To, co uszyte na miarę po prostu lepiej na nas leży i dłużej nam służy.

E.CZ.F.: Możesz kupić ubranie w sieciówce, bez żadnej gwarancji, że będzie do Ciebie dobrze dopasowane, a możesz też zainwestować w profesjonalnego krawca i cieszyć się właściwie skrojonym ubraniem przez lata. Firma czy projekt to długofalowa inwestycja, dlatego lepiej oddać jej tworzenie w ręce profesjonalisty,

33 No 3 V 2022 torebka jakby damska

który dysponuje wiedzą, czasem i umiejętnościami. Do tego zachęca nasz baner. takie podejście procentuje?

M.K.: Zdecydowanie tak. Mamy powiększające się grono klientów, którzy zadowoleni z naszych usług i poświęconego im czasu, polecają nas swoim znajomym. Gdyby otrzymali od nas niskiej jakości produkt, już dawno nie byłoby nas na rynku.

oprócz działań stricte biznesowych, jako firma, angażujecie się także w działania społeczne. dlaczego włączacie się w projekty, które nie generują zysku, a pochłaniają mnóstwo Waszego czasu?

M.K.: Współpracujemy na stałe z kilkoma organizacjami pozarządowymi: Fundacja Edukacyjno-Rozwojowa „Zielone Pojęcie”, Stowarzyszenie Rodzin Zastępczych i Adopcyjnych z Goleszowa, Fundacja „Fascynujący Świat Dziecka” czy Fundacja św. Elżbiety Węgierskiej w Cieszynie. Realizujemy wspólnie ciekawe projekty, które angażują nas w odmienny sposób niż „zarabianie pieniędzy”. Nigdy nie pomyślałabym jednak, że te projekty to pochłaniacze czasu. Udział firmy w życiu społeczności lokalnej, podejmowanie długofalowych i wymiernych inwestycji społecznych, umożliwia nam trwałe zakorzenienie się w społeczności i pozyskanie zaufania mieszkańców i władz samorządowych. E.Cz.F.: Wartości etyczne oraz możliwość udzielania wsparcia są dla mnie i moich koleżanek niezbędnym elementem funkcjonowania naszej firmy. Postawiłyśmy na model biznesowy nazywany „Before profit obligation”, czyli „Zobowiązania przed osiągnięciem zysku”. W pierwszej kolejności chodzi w nim bowiem o takie działania, które

pomogą najbardziej potrzebującym. My same korzystamy ze wsparcia naszych bliskich na co dzień. Dzięki temu rozumiemy, jak ważną rolę odgrywa ono w życiu każdego człowieka. Natomiast jako firma we współpracy z organizacjami pozarządowymi jesteśmy w stanie zrobić więcej i skuteczniej pomagać niż jako osoby prywatne. Dlatego to robimy, chcemy zmieniać świat choć odrobinę na lepsze. J.R.: Moim zdaniem, poprzez podejmowanie wyzwań społecznych firma zyskuje podwójnie. Po pierwsze ma udział w rozwiązywaniu istotnych społecznych problemów, a po drugie, podnosi także swoje standardy postępowania wobec pracowników, kontrahentów czy klientów. Zmiany te bezpośrednio wpływają na kształtowanie kultury organizacyjnej firmy opartej na zaufaniu, odpowiedzialności i przejrzystości dla wszystkich zainteresowanych.

jakie macie plany na przyszłość?

M.K.: Czekamy z niecierpliwością na nowe fundusze UE [śmiech]. Dzięki grantom unijnym, międzynarodowym, jak i tym krajowym można zrealizować wiele wspaniałych i pożytecznych projektów społecznych, a to jest zakres w którym czujemy się najlepiej.

34 No 3 V 2022 tOrEbKa JaKby DaMsKa

z polecenia KSIĄŻKA

PODRÓŻ BOHATERKI

„Podróż Bohaterki” jest czymś więcej niż kobiecą alternatywą dla monomitu. Wykracza poza teorię, by w sposób prosty i bezpośredni mówić o doświadczeniach, które w naszej kulturze wciąż noszą piętno tabu, jak duchowość, cielesność, gniew, cierpienie czy depresja. Niewielka ilość naukowych terminów czyni ją łatwą w odbiorze i jednocześnie bardzo poruszającą. Z łatwością możemy odnieść ją do własnego życia. Nie opowiada wyłącznie o kobiecości, ale o równowadze, która jest niezbędna każdemu z nas – niezależnie od płci. Emilia Tołkaczew, tłumaczka „Podróży Bohaterki” Maureen Murdock obejmuje słowami nasze niewypowiedziane doświadczenie i nadaje mu kształt w czuły i intymny sposób. To książka, która od dawna była nam potrzebna, aby zrównoważyć twardość i bezwzględność współczesnego rytmu życia i nadać sens naszym poszukiwaniom równowagi pomiędzy kobiecym i męskim pierwiastkiem.

Małgorzata Kalinowska, analityczka jungowska

35 No 3 V 2022

„Nic nie szkodzi, dam radę” najl e psza wersj a m n i e

36 No 3 V 2022 tOrEbKa JaKby DaMsKa

...trudne sytuacje się zdarzały, zdarzają i będą zdarzać, ale nie są końcem świata. I że to, jak do nich podejdę, będzie miało realny wpływ na moje samopoczucie, na satysfakcję z pracy i na możliwość rozwoju.”

Przez ogromną część swojego życia miałam wrażenie, że MUSZĘ walczyć. Walczyć o akceptację otoczenia, o szacunek, o pozycję w pracy, o stabilizację w życiu prywatnym. Im mocniej walczyłam i więcej osiągałam, tym bardziej byłam tym zmęczona i sfrustrowana. Każdą, najdrobniejszą sytuację szczegółowo analizowałam: jak powinnam była postąpić, co zrobić inaczej, co mogłam jeszcze powiedzieć. Sama siebie katowałam ciągłymi wątpliwościami i przekonaniem, że jestem niewystarczająca, że właściwie do niczego się za bardzo, tak naprawdę, nie nadaję. Tak o sobie myślałam odkąd pamiętam, kiedy miałam lat 10, 20, 30… Stres nie odstępował mnie na krok, bo… sama sobie projektowałam myśli, które wprowadzały mnie na przemian w stan niepewności i bezradności lub przeciwnie - ciągłej gotowości do walki i udowadniania samej sobie i światu, że ze wszystkim „dam sobie radę”. Oczywiście sama, proszenie o pomoc rzadko wchodziło w grę.

Jak się domyślacie byłam w każdej kolejnej pracy wymarzonym pracownikiem. Nie odmawiałam wykonywania najtrudniejszych zadań, zwykle za przysłowiową „miskę ryżu”. Byłam w stanie zarywać noce i pracować na granicy wypalenia, by wypełnić nałożone na mnie obowiązki. A że uczę się szybko i zawsze znajdę sposób, by zrealizować zadanie, to oprócz zadowolenia z możliwości oddelegowania zadania pracowitej osobie, pracodawcy zwykle byli też zadowoleni z efektów mojej pracy (no, chyba, że akurat byli w trybie „świat jest do dupy”, ale to dopiero teraz rozpoznaję, wtedy naprawdę myślałam, że to ja jestem do niczego). Perfekcjonizm to było więc moje drugie imię. Pracowałam w wielu różnych firmach i w zawodach tak odległych od siebie, że samej trudno mi czasem w to uwierzyć. W każdej firmie, po mniej więcej dwóch latach, dochodziłam do stanu, w którym w głowie miałam tylko jedno – dłużej nie wytrzymam, muszę natychmiast coś zmienić. Nie zapomnę chwil, kiedy jadąc przez miasto tak bardzo zazdrościłam pracownikom Zieleni Miejskiej ich cudownej, spokojnej i relaksującej pracy, że płakałam z rozpaczy nad swoim „kierowniczym” stanowiskiem.

A jednak zawsze się podnosiłam i szłam dalej. Jakoś. Wcale nie w radości, poczuciu szczęścia i spełnienia. Po prostu z nadzieją, że kolejna praca będzie już tą wymarzoną, tą w której się będę realizować i z której będę dumna. Którą będę kochać. Oj, głupia byłam po prostu. Nie widziałam, że to nie o pracę chodziło (nawet nie o szefów!), a o moje postrzeganie siebie, o moje niskie poczucie własnej wartości, nadwrażliwość

37 No 3 V 2022 torebka jakby damska
Katarzyna Wojciechowska

maskowaną pancerzem siły. Ja myślałam o sobie jako o słabej, bezradnej istocie, w ciągłym strachu, a otoczenie, o ironio, jako o silnej, twardej i kompetentnej. Całe szczęście, na mojej drodze stanęły osoby, które uświadomiły mi to, czego sama nie byłam w stanie wtedy dostrzec. Niektóre - komunikując mi, że w pierwszym kontakcie się mnie obawiały, inne - wskazując na dużą wartość mojej pracy. To pozwoliło mi urealnić postrzeganie siebie. Zobaczyć swój potencjał, zasoby, ale także to, co wymaga uwagi i opieki, często zmiany, bym te zasoby mogła wykorzystywać w zdrowy i konstruktywny sposób – z pozycji mocy i samorealizacji, a nie walki i przemocy wobec siebie, naruszania granic własnych lub cudzych.

Jedną z wielu kluczowych nauk, jakie wyniosłam z tego czasu jest świadomość, że trudne sytuacje się zdarzały, zdarzają i będą zdarzać, ale nie są końcem świata. I że to, jak do nich podejdę, będzie miało realny wpływ na moje samopoczucie, na satysfakcję z pracy i na możliwość rozwoju. Jak mówi jedna z naszych trenerek w projekcie, Marzena Jankowska, zajmująca się zagadnieniem odporności psychicznej – „stres nie istnieje”. Stres to nasza reakcja, na którą w dużej mierze mamy wpływ. Tu warto poznać pojęcie rezyliencji.

rezyliencja1 to wewnętrzne przymioty umysłu i charakteru - zarówno wrodzone, jak i nabyte – umożliwiające człowiekowi odpowiednie reagowanie na przeciwności, w tym zdolność do: - zapobiegania zaburzeniom powiązanym ze stresem, takim jak depresja czy lęk lub ich nawrotowi; - szybszego i pełniejszego dochodzenia do siebie po doświadczeniu stresu i zależnych od niego zaburzeń; - poprawy sprawności umysłowej i funkcjonowania w różnych obszarach życia.

Tak, część cech składających się na wysoką rezyliencję, a co za tym idzie na wysoką odporność psychiczną, to na przykład cechy naszego układu nerwowego, czyli cechy wrodzone. Ale to nie znaczy, że nic się nie da zrobić, jeśli nie jesteśmy w tym względzie szczęściarzami – wyższa odporność psychiczna to kwestia treningu. Najpierw konieczne jest uświadomienie sobie, jakie są nasze przekonania, nawyki, relacje z ludźmi, jakie emocje towarzyszą nam w trudnych sytuacjach. Wtedy możliwe jest określenie obszarów do rozwoju i praca nad nimi. Zmiana nawyków i przekonań w konsekwencji zmieni naszą osobowość, czyli sposób myślenia i działania. By proces się udał, potrzebne Ci będą: - wyzwania, by móc się z nimi mierzyć. Nie powinny być zbyt duże (przerastające Twoje możliwości), ani zbyt małe (nieistotne). Te pierwsze mogą spowodować wycofanie i dalsze obniżenie poczucia własnej wartości, drugie z kolei nie są wystarczającą stymulacją do rozwoju i mogą spowodować „udawanie” zmian, czyli tak naprawdę stagnację, - wsparcie społeczne, bo nic tak jak pozytywne relacje z innymi ludźmi nie dodaje nam siły do rozwoju i zmian. Rodzina, przyjaciele, znajomi, grupy wsparcia, inni uczestnicy warsztatów, terapeuci –wszystkie chwyty dozwolone, byle tylko nie czuć się osamotnionym w trudnościach, - refleksja nad sobą i skutkami własnego działania, bo bez refleksji trudno Ci będzie zmianę zrozumieć, a w konsekwencji powtarzać zachowania wzmacniające, tworząc nowe, zdrowsze nawyki. I tak, ten moment często jest bolesny, bo trzeba wrócić niejednokrotnie do trudnych wspomnień, ale nie po to, by w nich tkwić, lecz by je zrozumieć, wyciągnąć wnioski i dokonać zmian. Przeciwieństwem jest słynne „zamiatanie pod dywan”.

38 No 3 V 2022 torebka jakby damska

„ Część cech składających się na wysoką rezyliencję, a co za tym idzie na wysoką odporność psychiczną, to na przykład cechy naszego układu nerwowego, czyli cechy wrodzone.”

Miej świadomość, że nie zawsze wszystko można zrobić samodzielnie. Oczywiście, korzystaj z książek, poradników, podcastów i wszelkiego typu wzmacniających treści. Ale jeśli zauważysz, że zamiast motywować Cię do zmian, dawać wskazówki, które czujesz, że masz możliwość wdrożyć i widzisz pozytywne rezultaty, jest przeciwnie – Twój nastrój się obniża, wiara we własne siły maleje, trudno Ci się zmotywować lub czujesz, że musisz zastosować wobec siebie przemoc psychiczną, by zrobić przysłowiowy „krok

do przodu”, to znaczy, że potrzebujesz pomocy specjalisty. Prawdopodobnie zranienia, których doświadczałaś/doświadczałeś, są na tyle głębokie, że wymagają terapii. Nie lekceważ tego, bo skutki bagatelizowania tego faktu, na pewno nie będą korzystne. Nie dosyć, że nie posuniesz się pewnie znacząco do przodu, to możesz sobie zrobić krzywdę. To z tego względu właśnie mam uczulenie na tak zwanych „motywacyjnych guru”, którzy bezrefleksyjnie nawołują nas wciąż do bycia „lepszą wersją siebie”, nie zważając na to, że wiele osób straumatyzowanych ma zaburzoną percepcję własnych granic. W efekcie osoby te pozwalają je jeszcze bardziej przekraczać, w dobrej wierze, bo przecież - by „osiągnąć więcej”. Zmuszają się do działań, na które nie mają gotowości i co prawda często wykonają zadania, ale w trybie przetrwania (reakcja 3F2), nie nauki! Niestety, jeśli nawet będzie efekt, to chwilowy, a potem zwykle następuje

upadek w jeszcze głębszą przepaść i obniżenie poczucia własnej wartości. Ostrożnie więc podchodź do osób, które wszystkim bez wyjątku udzielają tych samych, uniwersalnych rad. Ogromna liczba followersów i entuzjastyczne komentarze, to nie jest wystarczający powód, by zaufać, a mówię to jako specjalista od marketingu… Życie nie jest aż takie proste, niestety.

Lubię jednak zostawiać ludzi na początku drogi, dając jakąś małą wskazówkę. Wspominałam wcześniej, że warto zacząć od zastanowienia się, gdzie teraz jesteś, jaka droga przed Tobą? Dlatego przy artykule znajdziesz krótki test na rezyliencję, pochodzący z książki „Siła Rezyliencji. Jak poradzić sobie ze stresem, traumą i przeciwnościami losu”. Jest subiektywny, więc od Ciebie zależy szczerość wobec siebie. Odpręż się i zastanów, jak NAPRAWDĘ funkcjonujesz i co chcesz zmienić. Odpowiedz sobie uczciwie na zadane pytania. A jeśli uznasz, że jesteś gotowa na pracę nad swoją rezyliencją i odpornością psychiczną, poprawę jakości swojego życia, być może zaczynając od jego jednego aspektu

– pracy, związków z innymi, godzenia się ze stratą, funkcjonowania w społeczeństwie, zapraszamy Cię do nas, do Fundacji Zielone Pojęcie, gdzie wartością nadrzędną jest dawanie sobie wzajemnie wsparcia, możliwość refleksji i odpowiednie do możliwości wyzwania. Być może jedno z miejsc w projekcie Siła Bezsilnych czeka właśnie na Ciebie.

Katarzyna Wojciechowska kasia@zielone-pojecie.com tel. +48 519 323 928

1) Siła Rezyliencji. Jak poradzić sobie ze stresem, traumą i przeciwnościami losu, Schiraldi Glenn R.

2) wszystkie nasze reakcje stresowe, tj. te, które nasz umysł postrzega jako zagrożenie można podzielić na trzy rodzaje, tzw. 3F (fight, fl ight, freeze) (walcz, uciekaj, zamarznij). Każdy z nas ma swój preferowany styl reakcji stresowejokreślone sytuacje (bodźce) wzbudzają w nas określoną strategię reagowania na to zagrożenie.

40 No 3 V 2022 tOrEbKa JaKby DaMsKa
W tabelce obok oceń twierdzenia na skali od 0 do 10, gdzie 0 oznacza, że twierdzenie jest w Twoim przypadku zupełnie nieprawdziwe, a 10, że jest całkowicie zgodne z prawdą. Wynik ogółem (dodaj oceny z punktów od 1 do 22) 0 ---------------------------------------------- 100 „0” Całkowity brak rezyliencji „100” Nadzwyczajna rezyliencja

1

Ogólnie czuję się osobą silną i zdolną przezwyciężać problemy.

2 Po doświadczeniu stresu dość szybko wracam do równowagi.

3

Na ogół dobrze funkcjonuję w różnych obszarach życia: w pracy lub szkole, w relacjach międzyludzkich, w sferze towarzyskiej.

4 Gdy sytuacja się komplikuje, zazwyczaj zachowuję spokój i równowagę.

5

Ogólnie jestem osobą elastyczną, co oznacza, ze gdy mój zwykły sposób działania się nie sprawdza, bez wahania próbują czegoś innego.

6

Zazwyczaj mam dobry nastrój.

7 Dobrze myślę o sobie i lubię siebie. 8 Trudności zewnętrzne nie zmieniają mojego nastawienia do samej/samego siebie. 9 Wierzę, że o ile staram się jak najlepiej, sprawy zazwyczaj toczą się w dobrą stronę. 10 Dobrze radzę sobie z wychodzeniem do ludzi i nawiązywaniem kontaktów. 11 Zwykle staram się rozwiązać swoje problemy, ale wiem, kiedy się ugiąć, gdy coś jest poza moją kontrolą. 12

Potrafię przewidywać trudności, planować i realizować swoje plany. 13

Czerpię radość z życia i satysfakcję z tego, co ofiaruję światu. 14 Dobrze radzę sobie z silnymi, negatywnymi emocjami. 15

Potrafię separować się od ludzi, którzy działają na mnie przygnębiająco lub mnie denerwują. 16

Stawiam sobie cele i optymistycznie patrzę w przyszłość. 17

Angażuję się w różne działania, które sprawiają mi radość. 18

Nie mam autodestrukcyjnych nawyków. 19

Jestem pogodzony/pogodzona ze sobą i ze swoją przeszłością. Moje przeżycia uczyniły mnie silniejszym człowiekiem. 20

Nie zadręczam się, jeśli moje najlepsze starania nie przynoszą efektu. 21

Wiem, kiedy poprosić o pomoc i gdzie jej szukać. 22

W obliczu presji zachowuję koncentrację i jasność myślenia. Jestem osobą wytrwałą, zdeterminowaną i stanowczą.

41 No 3 V 2022 tOrEbKa JaKby DaMsKa Lp. Twierdzenie Ocena

Kiedy żona czasami złości się na ich dzieci, (...) on w duchu swojego doświadczonego serca cieszy się i raduje, że wyrośli na niezależnych, odważnych ludzi, że nie boją się walczyć o swoje, że stawiają granice...”

DŁUGA DROGA DO SZCZĘŚCIA…

42 No 3 V 2022 DAMSKO-MĘSKI PUNKT WIDZENIA

Mały Mareczek uwielbiał robić to godzinami.

Brał dużą kartkę w kratkę, ołówek, temperówkę, linijki i rysował. Wkładał w to całe swoje dziecięce serce, całą swoją staranność, całą uwagę, czyli właściwie całego siebie. Linie były poziome i pionowe, rzadko skośne, często gumował, na co się bardzo złościł, bo zawsze jakiś ślad po tym gumowaniu na pracy zostawał.

Zazwyczaj obraz zajmował większość kartki, czasami, kiedy miał większy rozmach w ręce, niemal wyjeżdżał poza arkusz, przez co musiał łączyć kartki taśmą klejącą, a rysunek tracił wówczas na okazałości. Zawsze robił to z dużą atencją i zaangażowaniem, o czym świadczyć mógł przygryzany przy tym język.

Kiedy skończył, odkładał wszystkie przybory na bok, strzepywał resztki uparcie przyklejających się do kartki paprochów z gumki, te bardziej niesforne przeganiał rękawem swojego sweterka, brał pracę do obu rąk – te sklejone musiał oglądać niczym mapę, prostował ręce, aby poszerzyć przed sobą perspektywę własnej pracy, ale i prężył tułów, dodając dostojeństwa prezentacji. Miał również świadomość, iż jest on jedynym podziwiającym swoją pracę, taką miał wyjątkową funkcję autora i jedynego widza jednocześnie.

Nacieszył wzrok, wzbudził w sobie dumę, wyciągnął z dna szuflady granatową dużą teczkę, w której sporo było jego prac. Może dla innych byłyby one wszystkie podobne do siebie, ale nie dla niego, dla Mareczka każda kartka była wyjątkowa i różniąca się od poprzedniej. Każdy namalowany przez niego projekt hotelu, dużego budynku był w jego oczach inny i wyjątkowy. Większość

zaprojektowanych (jak wówczas nazywał to, co robił) hoteli miała kształt podłużny, budowle były długie, a wysokie zaledwie na kilka pięter. Pewno projektował jedynie takie, ponieważ mieszał w górach i tylko takie znał, bo takie widział.

Chyba tylko raz Mareczek namalował wysoki niczym Novotel w centrum Warszawy hotel.

Prace jego powstawały w szarej rzeczywistości kraju, i choć były to już czasy niezależnej Polski, to te projekty bardziej były kształtem, topornością, kolorem podobne właśnie do Novotelu w Warszawie niż do stojącej obok niego obecnie fantazyjnej, mieniącej się kolorami, kształtnej, pięknej, zakręconej Złotej 44.

Mały Mareczek nawet jak stawał się dużym Markiem, a później dorosłym Panem Markiem nie potrafił zawalczyć o swoje marzenia, o to kim naprawdę chciałby w życiu być, jakie wykształcenie zdobyć, jaki kierunek swojego zawodowego życia obrać. Może działo się tak, bo wyniósł to z domu rodzinnego, gdzie swoja wizja życia mogłaby być odebrana jako nieposłuszeństwo, może nie potrafił wyartykułować swojego zdania nader mocno i głośno, może zadziałała nadmierna odpowiedzialność za rodzinę, choć był przecież wtedy tylko dzieckiem, a może po prostu sam nie wiedział, czego dokładnie chce.

Kiedyś zastanawiał się nad tym, dlaczego tak postępował, jednak teraz już zostawił te wątpliwości, wszak wspólnie z psychoterapeutą doszli do wniosku, że zostawiają poszukiwanie przyczyn tamtych decyzji.

Życie Marka potoczyło się tak, że poszedł na studia, które go nie interesowały, ale były wygodne, bo blisko domu. Ale

43 No 3 V 2022
D
Damsko-męski punkt wi
Marcin Pagieła

jakże im było daleko od ukochanej Mareczka architektury.

Jakże te przedmioty go nie potrafiły zaintrygować, ująć, porwać.

Ukończył zarządzanie i marketing, jeszcze na studiach rozpoczął pracę. Ambicji, zaangażowania, pracowitości, ciekawości świata ciężko mu było odmówić, więc piął się w tej pracy coraz wyżej, awansował coraz dalej, im bardziej zapominał, jak tej pracy nie lubi i poświęcał się jej bez reszty, tym lepsze wyniki osiągał. W życiu Marka pojawiała się kochająca i kochana żona, dzieci i nawet pies szczególnie merdający ogonem na widok swojego Pana.

Marek był sumiennym pracownikiem, nawet nie zauważył, kiedy stał się jednym z (ale za to bardzo ważnym!) trybików w korporacyjnej machinie, jak bezszelestnie wykonywał wszystkie korpo najdurniejsze nawet procedury, jak nie negował, nie opierał się, jak tylko wszystko akceptował, pracował, by – w sumie jak się teraz zastanowić - właściciel jego firmy miał, jeszcze więcej niż ma.

Z biegiem zawodowej kariery Marek miał jednak coraz częściej złość na siebie i na pracę, którą wykonywał, na to, że to przecież nie jest to, o czym marzył, nie jest tym, kim chciał zawsze być, nie kocha tego co robi. Jak jechał w delegacje, to z rozrzewnieniem patrzył na piękne budynki, na zaprojektowane z rozmachem hotele, raz je podziwiał, raz się frustrował, że on by na to nie wpadł, że on nie ma takiej fantazji w swojej głowie –no dobra – że nie miałby takiej fantazji, bo teraz w głowie to on ma polot taki, że jak się poderwie, to w chwili szaleństwa do pracy w garniturze bez krawata przyjdzie…

Coraz częściej czuł zmęczenie, ból w plecach, tracił apetyt, źle sypiał. Najgorsze były niedziele, tak popołudniu, kiedy w głowie miał już myśli o poniedziałkowym powrocie do pracy, już był

niespokojny, drażliwy, zaczepny do żony i do dzieci, nawet na psa warczał. Wypisz wymaluj wszystkie modelowe objawy wypalenia zawodowego.

Z czasem jego organizm znalazł drogę do ośrodka nagrody i konsekwentnie przez jakiś czas organizm Marka podążał tą drogą – zauważył, że drink po pracy doskonale go relaksuje, rozluźnia, uspokaja, a nawet dzięki niemu, no dobra, może dzięki drugiemu, a najlepiej to trzeciemu wprawia go w dobry nastrój. Pozwala na chwilę zapomnieć. Działa jak balsam…

Ten sposób radzenia sobie Marka z otaczającą go zawodową rzeczywistością trwał jakiś czas, trwał, dopóki mądra żona Marka nie powiedziała – dosyć…

Wtedy Marek trafił na fotel do gabinetu Pani Iwony. Pani Iwona przez wiele tygodni jedynie słuchała opowieści o Mareczku, Marku i o marzeniach Pana Marka. O jego skrywanych fantazjach, niezrealizowanych pomysłach młodego człowieka i pogubieniu w dorosłym życiu. Przez te wszystkie miesiące Pani Iwona konsekwentnie podążała za swoim pacjentem, stwarzając jedynie w jego wnętrzu przestrzeń do odkrywania tego, czego on sam chce, co on sam wie. Była z nim przy jego rozterkach, podawała pudełko chusteczek, kiedy trzeba było i wskazywała obszary, których Marek nie zauważał. Patrzyła na smutne oczy, kiedy mówił o swojej pracy i na uśmiechnięte i szczęśliwe, kiedy opowiadał o swojej rodzinie i o tym, co chciałby naprawdę robić w życiu, co kochało jego serce.

Jakaż była radość Pani Iwony, kiedy na jednym ze spotkań dowiedziała się, że Marek w końcu dojrzał - podjął decyzję i zapisał się na studia podyplomowe z podstaw architektury, z jakim zachwytem słuchała, że dla Marka nic to, że pewno będzie tam najstarszy, że nie wie, czy podoła, czy będzie umiał gumkę i ołówek z dzieciństwa zamienić na rysik

44 No 3 V 2022
Damsko-męski punkt wi D zenia

bluetoothem połączony z macbookiem. Zobaczyła po raz pierwszy, od kiedy się do niej zgłosił, że oczy Marka są przepełnione radością, błyskiem, że nawet nie daje jej dojść do głosu wciąż snując plany zawodowe na resztę swojego życia. Pani Iwona zauważyła, że siedział już nawet inaczej w tym fotelu. Kiedy przyszedł, fotel wydawał się być większy od Marka, teraz ciężko było zauważyć fotel, bo cały zapełniał podekscytowany, promieniejący Marek. Marek adept architektury. Czy się Marek bał zrobić ten milowy dla niego krok – pewnie, że się bał, ale wiedział, że niczego innego na świecie nie pragnie bardziej, że stoi za nim żona ciesząca się, że jego coraz częstsze sięganie po kieliszek w porę zostało uchwycone, że dzieci będą miały szczęśliwego ojca. Markowi wtedy wydawało się, że nawet jego pies cieszy się z tej decyzji, w pełnią ją akceptuje i jeszcze mocniej merda ogonem.

Mimo świadomości, że idzie w nieznane, że co miesiąc na konto w banku nie wpłynie jak zawsze pokaźna sumka mająca wynagrodzić stres i nerwy, że trzeba oddać samochód służbowy, że

nie może (wierzył, że póki co) obiecać rodzinie narciarskich wakacji w słonecznej Italii i plażowania na hiszpańskich wyspach, mimo tego wszystkiego czuł się, jakby teraz było to lato te dwadzieścia parę lat temu, kiedy kończył studia i fantazjował sobie w głowie, że jest to samo lato, ale on ukończył inne studia, ukochaną architekturę.

Marek ma w sobie teraz więcej radości i chęci do życia niż miał kiedykolwiek. Kiedy żona czasami złości się na ich dzieci, że są niesforne, że robią wszystko po swojemu, że nie słuchają mądrych życiowych rad, że nie chcą iść na studia, tylko robić jakieś dziwne rzeczy w życiu, on w duchu swojego doświadczonego serca cieszy się i raduje, że wyrośli na niezależnych, odważnych ludzi, że nie boją się walczyć o swoje, że stawiają granice, ba! nawet przesuwają granice swojej wyobraźni, a tym bardziej rodziców, że wierzą w niepopularne idee, że są niezależne, że są wierne swoim ideałom i tworzą własne życiowe transparenty, że są szczęśliwe.

Kiedyś na spacerze z psem i młodszym synem w rozmowie zapytał o jakiś jego kolejny szalony pomysł i jakaż była duma, kiedy syn powiedział, że on nie boi się swoich pomysłów i wyborów pomimo mogących go spotkać konsekwencji, bo zawsze trzeba walczyć o marzenia, zawsze trzeba pozostać w zgodzie z sobą, zawsze nawet na starość (ta „starość” go troszkę zabolała) można zmienić siebie i swoje życie na lepsze, tak jak zrobił to tata, który pokazał, że wystarczy chcieć…

Dobrze, że Marek miał ciemne okulary, bo nie było widać zaszklonych ze wzruszenia oczu, tylko czapeczkę naciągnął bardziej na czoło, rzucił psu patyk, ten jednak nie podjął aportu, wszak on też mimochodem był biernym świadkiem rozmów o niezależności w życiu. Mądra psina…

45 No 3 V 2022 Damsko-męski punkt wi D
zenia

Wymyślić się od nowa...

Już samo słowo zmiana kojarzy nam się z wysiłkiem, lękiem przed tym co nowe i nieznane. Wybieramy więc postawę chowającego się dziecka. Możesz więc zamykać oczy udając, że Cię nie ma, ale kryzys nie zniknie.”

Brzmi to wszystko niczym regułka zasłyszana w gabinetach psychologów. Jednak jest to prawda, której nie chcemy zauważyć, a przede wszystkim odpowiednio nazwać. Już samo słowo zmiana kojarzy nam się z wysiłkiem, lękiem przed tym co nowe i nieznane. Wybieramy więc postawę chowającego się dziecka. Możesz więc zamykać oczy udając, że Cię nie ma, ale kryzys nie zniknie. Praca nie stanie się tą wyśnioną, dającą tylko satysfakcję, a partner nie spełni naszych oczekiwań jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Decyzja o zmianach nie należy do łatwych, ale z pewnością z czasem okaże się najlepszą.

Jestem przykładem tego, że chroniąc się przed decyzją o zmianie, zrobiłam sobie sporo krzywdy, a na pewno straciłam sporo cennego czasu.

Kryzys jest nieodłączną częścią ludzkiego życia. Wpisany na stałe z jednego, bardzo prostego powodu: istotą życia jest bowiem zmiana. A zmiana pociąga za sobą prawdopodobieństwo kryzysu. Zatem zawiera on w sobie koniec „starego”, a początek „nowego”. Problem w tym, że to co „stare” jest oswojone, a więc wydaje się być bezpieczne. „Nowe” zaś zawiera w sobie element niepewności, wywołując lęk. Dlatego latami tkwimy w nieudanych związkach i nielubianej pracy. Podjęcie decyzji o zmianach jest dużo trudniejsze, niż akceptacja niekomfortowego położenia.

Patrząc przez pryzmat społecznych oczekiwań wobec wzorca kobiety i mężczyzny, można powiedzieć, że wręcz książkowo wpisywałam się w ten kanon. Żona, matka opiekunka domowego ogniska. Obiad z dwóch dań, zapach pieczonego ciasta, idealnie wyprasowane koszule i dopasowanie do pomysłów męża. Frustracja, która we mnie narastała tłumiona była od razu, zanim zdążyła w ogóle ujrzeć światło dzienne. Czyli standardowo powtarzałam sobie patrząc na swoje odbicie w lustrze, że przecież nie ma na co narzekać.

„ Mam dach nad głową, ciepły posiłek, dzieci są zabezpieczone, a, że pracy nie mam takiej, o jakiej marzę, to nie problem. Przecież w życiu nie można mieć wszystkiego. To, że mąż jest oschły i często wybucha? Przecież nie pije i jeszcze nie bije, więc nie jest tak źle. Uspokój się kobieto i ciesz tym, co masz.”

46 No 3 V 2022 Damsko-męski punkt wi D zenia
Urszula Markowska

brzMi zNajoMo?

Z czasem jednak mąż był coraz bardziej wybuchowy. A to pozorne zabezpieczenie dzieci i mnie było powodem wypominania. Moja praca, którą podjęłam po kilku latach opieki nad dziećmi, nigdy nie była tą odpowiednią, bo co to za zawód dziennikarka... Prawdziwa praca, to w sklepie na dziale mięsnym i tylko to dałoby prawo do poczucia zmęczenia. Kryzys urósł przez lata do wielkości starego dębu, a tego ni cholery nie przykryjesz serwetką, czy nie zamieciesz pod dywan. To znak, że o kilka lat za długo podlewałam w sobie, ów kiełkujący kryzysik, udając, że go nie ma. Wraz z wielkim kryzysem coraz częściej pojawiało się pytanie o potrzebę zmiany. Z jednej strony była moim marzeniem, z drugiej zaś bałam się tego, co ta zmiana ze sobą przyniesie.

A ona nastąpiła w momencie, gdy w końcu powiedziałam na głos, że jej chcę i potrzebuję. Zmiana przyszła, gdy nie tylko ową potrzebę w sobie

rozpoznałam, ale gdy podjęłam decyzję o zmianie w sobie samej. Dzisiaj wiem, że była słuszna i korzystna dla mnie i moich dzieci. Nie uniknęłam lęku, stresu, ciężkiej pracy czy rezygnacji z wygody. Nikt przecież nie mówił, że zmiany są łatwe. Jednak były początkiem czegoś niezwykłego i dziś nie widzę w nich żadnej straty, ale częściej dostrzegam zyski. Praca oczywiście była priorytetem, bo dzięki niej mogłam opłacić rachunki i nakarmić dzieci. Ale mimo dodatkowych pobocznych zajęć dziennikarstwo pozostało zawodem, z którego nie zamierzałam rezygnować. Myślę, że miałam w sobie jeszcze większą determinację, by właśnie dziennikarstwo mogło stać się jedynym moim zajęciem. Żeby ten cel osiągnąć, pracowałam ciężko przez kilka lat. Czy pozostanie ze mną do końca? Nie wiem, jeśli wybiorę coś innego, będzie to kolejna zmiana, której dokonam bardzo świadomie. Obecnie praca jest dla mnie wielką pasją i daje mi bardzo dużo satysfakcji. Ale stała się taką, bo dałam sobie szansę, bo pytałam każdego dnia siebie samej, czego tak naprawdę chcę, i co chcę robić. Bo dałam sobie prawo do spełniania marzeń. Stawiając na siebie, i ufając swoim wyborom nie oceniałam tego jako egoizmu. Bo to w ogóle egoizmem nie jest. To po prostu zaopiekowanie się sobą. To spokój, który doceniam każdego dnia. Kiedy myślę o sobie, swoim kryzysie i zmianach które zadziały się w moim życiu, drodze, która nie była łatwa, to wiem, że ja po prostu chciałam wymyślić siebie na nowo. Nie „musiałam”, ale chciałam. I tą nową siebie lubię bardziej...

47 No 3 V 2022 DAMSKO-MĘSKI PUNKT WIDZENIA
Wraz z wielkim kryzysem coraz częściej pojawiało się pytanie o potrzebę zmiany.”

Klub anonimowych

48 No 3 V 2022

Dzień dobry, nazywam się Beata i jestem anonimową… - głos jej się załamuje i niepokojem patrzy na siedzące w kręgu na krzesłach kobiety. Jest ich siedem. Kilka elegancko ubranych, ze starannym makijażem. W kontraście do nich siedzą panie, które ubrania kupują w ciucholandach, i to nie z wyceny, raczej te najtańsze, na wagę. Mają spracowane ręce i połamane paznokcie.

Salka prezentuje się raczej ascetycznie. Podłoga z szarego, przetartego tu i ówdzie linoleum, spod którego wyziera równie szary betom. Pod jedną ze ścian, niegdyś białych, dzisiaj szarością dorównujących podłodze, stoi koślawy stół a na nim, jedyna nowa rzecz, ekspres do kawy. Obok piętrzą się białe filiżanki, a na talerzyku kilka ciasteczek. Wystroju dopełniają plakaty na ścianach, gdzie króluje słowo Anonimowa, odmienione przez wszystkie przypadki.

Beata należy do tych eleganckich. Bierze głęboki oddech, taki jak przed skokiem do zimnej wody (Beata uwielbia wodę) i zaczyna raz jeszcze: nazywam się Beata i jestem anonimową ofiarą.

Kobiety kiwają głowami ze zrozumieniem, a prowadząca spotkanie zachęca:dzień dobry Beato, chcesz nam o tym opowiedzieć.

O tak, Beata bardzo chce, słowa jednak z trudem przechodzą przez gardło. Jej opowieść jest podobna do tych, które odrapane brudne ściany salki, gdzieś w podziemiach równie anonimowego budynku, słyszały wielokrotnie, i to w różnych wariantach. Wykształcona, młoda i pełna zapału dziewczyna tuż po studiach „wygrywa” stanowisko z możliwością awansu w korporacji. Pracuje ciężko, w dwójnasób, bo słyszała, że kobieta się musi bardziej zasłużyć, by dostać to samo, co kolega siedzący biurko w biurko. Okazuje się, że to jednak nie wystarcza. Jej wypłata jest niższa niż jego, chociaż teoretycznie pracują na równorzędnych stanowiskach. Z tym, że on chodzi z szefem i kolegami w każdy piątek na piwo do pubu. A tam rozdają karty. Więc awans trafia się koledze. Ona cierpliwie czeka na swoją kolej. Nie upomina się, nie negocjuje, pracuje jeszcze więcej, by pokazać, jak wartościowym jest pracownikiem. Kolejny awans tafia do innego kolegi, choć przyszedł do firmy dwa lata po niej i startował z niższego pułapu. Beata tkwi zawodowo dokładnie w tym samym miejscu, w którym zaczynała, tylko projekty do realizacji dostaje bardziej skomplikowane niż koledzy, i jest z nich dużo bardziej skrupulatnie rozliczana. Zawsze coś źle, coś za

49 No 3 V 2022 poczytaj mi mamo
Jolanta Reisch Klose

mało albo nie na czas. – Bo jak się psa chce uderzyć, to kij zawsze się znajdzie – kończy sentencjonalnie, a w jej głosie słychać narastającą złość i frustrację.

Siedzące w kręgu kobiety kiwają empatycznie głowami, i uśmiechają się pokrzepiająco. Czekają na swoją kolej, bo każda z nich też ma historię do opowiedzenia.

- jestem Hanka i jestem anonimową ofiarą. Hanka wygląda jak piękny kolorowy kwiat, wysoka, smukła, ubrana fantazyjnie, jak te wysokie dziewczęta na zdjęciach w magazynach mody. Czy tak wygląda ofiara? – W szkole teatralnej reżyser, którego uwielbiałam… – dziewczyna odwraca głowę, jakby odwracała wzrok od tego, co chce powiedzieć. – Wywołał mnie na scenę, i nagle uderzył w twarz tak mocno, że z nosa pociekła mi krew. Upadłabym, gdy nie ściana za mną. A on spokojnie powiedział do kolegi, który partnerował mi w tej scenie, ma się uczyć, bo tak powinno się grać. Musiałam robić takie rzeczy… – głos jej się załamuje. Nie kończy opowieści, patrzy tylko w dal niewidzącym wzrokiem.

- Mam na imię Karolina i jestem anonimową ofiarą. Pracuję jako dziennikarka w dużym, opiniotwórczym portalu, w stolicy – dodaje z dumą. - Mój szef zabronił mi pójść na pogrzeb taty, bo powiedział, że jest pilny materiał do zrobienia. Chcesz głupia szmato pracować w tej redakcji, to utwardź sobie tyłek. Albo zrób z niego inny pożytek, tak do mnie krzyczał – wyrzuca z siebie młoda kobieta w obcisłych jeansach, białej bluzeczce, której szyję zdobi delikatny sznur perełek.

- Mam na imię Renata i jestem anonimową ofiarą. Pracuję w szpitalu jako pielęgniarka. To tam poznałam takie słowa jak półmózg, a debilka, kretynka, niedouk słyszałam niemal codziennie. Przy pacjentach. Wykrzykiwane, doprawiane drwiną i pogardą. Dowiedziałam się też, że jestem złodziejką, bo ginęły pieniądze z szafek z ubraniami.

- Jestem Danuta i pracowałam jako sprzątaczka w szkole. Najpierw zachorowałam a zwolnienie lekarskie rzeczywiście trochę się ciągnęło – wyznała ze skruchą. – Ja naprawdę byłam chora! Potem zachorował mój tato, to się nim opiekowałam. Umarł. Chciałam wrócić do pracy, ale zamiast tego dyrektor mnie zawołał i wręczył wypowiedzenie. Powiedział, że nie będzie trzymał darmozjada, a do jazdy na miotle znajdzie się wiele chętnych i jeszcze go w rękę za tę pracę pocałują.

- To już wszystko? – prowadząca spotkanie rozgląda się i patrzy w smutne twarze siedzących w kręgu kobiet. Żadna nie chce mówić, więc kończy – dziękuję wam, że podzieliłyście się z nami swoją opowieścią.

- I co teraz?

- Nic – wzrusza ramionami - Wracamy do domu, żyjemy dalej jak do tej pory. A za tydzień spotykamy się znowu w naszym Klubie Anonimowych Ofiar.

- Po co? – pada pytanie z kręgu. Odpowiedzi nie słychać.

Jolanta Reisch Klose www.jolantareisch.pl,

50 No 3 V 2022 poczytaj mi mamo

To lektura nie tylko na wieczór; to lektura na początek dobrego dnia także. Inspirują! Bajki są poruszające i wzruszające; odległe w czasie i przestrzeni - na ile wyobraźnia autorów pozwala i intencjonalnie prowokuje, jednakowoż są bliskie w uniwersalności tematów i poczuciu humoru.

Omar Sangare, aktor, reżyser, pedagog, dyrektor nowojorskiego United Solo Festiwal

BAJKI DOROSŁYCH

Z milionów historii, które znamy, wybraliśmy 333, następnie skondensowaliśmy je do 30 tekstów (właściwie 32, bo wstęp i zakończenie też mają znaczenie). Elżbieta Rowińska-Garbień ozdobiła nasze opowieści niepowtarzalnymi rysunkami. Wszystko razem zebraliśmy w książce „Bajki dorosłych”, wydanej przez Wydawnictwo Fundacja Festina Lente.

Autorami są: Jacek Gientka, psychoterapeuta i Barbara Popławska, coach. Książka dostępna w księgarniach BookBook oraz na naszej stronie internetowej www.wstronezmiany.pl

51 No 3 V 2022

bajka o rybakU

Pewien łowca głów pracował głownie w sieci ale łowił tylko tych z najwyższej półki a nie wszystkich jak leci Dlatego mógł pozwolić sobie na największy zestaw suszi codziennie!

Podjeżdżał do najdalszej suszarni wypasionym rumakiem który miał pod maską milion koni i choć często zmieniał maski to najważniejszego marzenia jednak nie dogonił

52 No 3 V 2022 tOrEbKa JaKby DaMsKa
53 No 3 V 2022 torebka jakby damska

KRÓL MÓD

Pewien wielki esteta znany przez niektórych lwem salonowym chodził na wszystkie pokazy mody wszelkiej siadał w pierwszym rzędzie a potem zapełniał swoje wielkie szafy najmodniejszą garderobą w najbardziej wyszukanych fasonach, gatunkach i wzorach zatrudnił nawet sekretarza do sporządzenia spisu wszystkich garniturów, płaszczy, kardiganów, spinek do koszul i jedwabnych skarpet Aż nastał ten wyjątkowy dzień w którym ów król mód wszelkich miał stanąć przed publicznością i wygłosić pean na temat swojej wielkości i mądrości i stanął... i wygłosił… i łuski wszystkim z oczu opadły razem z Ray- Banami bo nawet one już nie mogły tego wytrzymać Barbara Popławska

54 No 3 V 2022 tOrEbKa JaKby DaMsKa
55 No 3 V 2022 torebka jakby damska

FIlM z polecenia

DIABEŁ UBIERA SIĘ u

PraDy

Andrea Sachs (Anne Hathaway), 21-letnia stażystka rozpoczyna pracę w prestiżowym magazynie o modzie „Runway”. W przyszłości Andy chciałaby zostać profesjonalną dziennikarką i pisać w „New Yorkerze”, a praca asystentki szefowej „Runwaya” Mirandy Priestly ma jej pomóc w pokonywaniu kolejnych szczebli kariery. Świata, do którego wkracza Andy właściwie z niczym nie da się porównać. Tu rozmiar 38 przeznaczony jest dla grubasek, bo niewolnicy mody jadają rzadko i niskokalorycznie. Kiedy czują, że zasłabną z głodu, sięgają po kostkę sera. Noszą ciuchy od sławnych projektantów, pieczołowicie dobrane dodatki i obowiązkowo szpilki.

Dylematy głównej bohaterki, jak bajce, są cudownie przewidywalne, z góry wiadomo, jak skończy się ta historia. Brak elementu zaskoczenia zostaje jednak zniwelowany, bo humorystyczne przerysowania i dowcipne dialogi bawią na każdym kroku. Nie ma w tym filmie dłużyzn, niepotrzebnego mnożenia epizodów i nadmiernego rozbudowywania postaci.

filmweb.pl

56 No 3 V 2022

UKRYTE DZIAŁANIA

Akcja fi lmu osadzona została w Stanach Zjednoczonych przełomu lat 50. i 60. ubiegłego wieku. Na świecie trwa zimna wojna. Jednym z jej elementów jest wyścig kosmiczny, w którym Rosjanie wydają się niepokonani. Amerykanie desperacko potrzebują przełomu. „Ukryte działania” opowiadają o tym, jak do niego doszło, koncentrując się przy tym na dokonaniach trzech afroamerykańskich kobiet: Katherine G. Johnson, Dorothy Vaughan i Mary Jackson. Skupienie się właśnie na nich umożliwiło reżyserowi poruszenie tak ważnych tematów, jak dyskryminacja na tle rasowym i płciowym.

fi lmweb.pl

57 No 3 V 2022

Mam wrażenie, że w swoim życiu przeszłam długą drogę (a ile jeszcze przede mną!). Nieraz bardzo trudną, choć niewiele osób o tym wiedziało. Wyznawałam zasadę „zaciśnij zęby i... wytrzymaj”. Na szczęście walczyłam o siebie, o poczucie własnej wartości, o pozytywne zmiany. Spotkałam osoby, które mi w tym pomogły. Wiem, jak cenne jest wsparcie przyjaciół, rodziny. Trafiłam na wiele książek, warsztatów, specjalistów, dzięki czemu mogłam skutecznie pracować nad swoim rozwojem. Ale nie wszyscy mają tyle szczęścia, by w odpowiednim momencie otrzymać pomoc i wsparcie. Dlatego teraz, kiedy czasem widzę w czyichś oczach to charakterystyczne zagubienie, niepewność, nieme wołanie o pomoc, mam ochotę powiedzieć: „Hej, chyba wiem, jak się czujesz. Jeśli chcesz, spróbuję Ci pomóc, podzielić się tym, co ja już dostałam. Może i Tobie to pomoże?”

Zielone Pojęcie wymyśliłam po to, byśmy mogli dzielić się wszystkim tym, co w jakikolwiek sposób może pomóc innym zrobić choć mały krok w dobrym kierunku - w kierunku budowania relacji, satysfakcji zawodowej, realizacji pasji... szczęścia po prostu :)

58 No 3 V 2022 rEalIZatOrZy PrOJEKtu
WOJCIECHOWSKA
KatarZyNa

rENIa WEbEr

Najbardziej w swojej pracy lubię kontakt i rozmowę z kobietami. Kiedy stoją przed lustrem w mojej pracowni, widzę często, jak zmagają się ze swoimi „zmorami”, krytycznie oceniając siebie. Najczęściej z ich ust słyszę: „jestem gruba, niezgrabna, mam za duże piersi, za małe...”. A ja widzę piękne, dojrzałe, doświadczone życiem kobiety, które zapomniały o sobie i o tym, że są cudownie kobiece. Przychodzą do mojej pracowni uszyć sukienkę, a stojąc przed lustrem zadają mi pytania: „Co mam ze sobą zrobić? Od czego zacząć, żeby żyć lepiej, być szczęśliwą?” Zawsze miałam wspierającą rodzinę, życzliwe grono dobrych koleżanek i przyjaciółek. To one nauczyły mnie, że w potrzebie nie jestem sama.

Teraz kolej na mnie – mam ogromną potrzebę dzielenia się moim doświadczeniem i z wielką chęcią pomogę tym kobietom, które potrzebują wsparcia od innej kobiety.

59 No 3 V 2022 rEalIZatOrZy PrOJEKtu

Lubię swój zawód – jestem nauczycielką języka hiszpańskiego z dwudziestoletnim stażem oraz zarządzam szkołą z pozycji wicedyrektora. W mojej pracy męczy mnie system oraz skostniałość polskiej edukacji, a cieszy spotkanie z drugim człowiekiem. Najważniejsza w tym wszystkim jest relacja - to coś, tak nieuchwytnego, co dzieje się pomiędzy nauczycielem a grupą młodych ludzi. Wykonuję zawód niezwykle wymagający, w którym stale „siebie oddaję innym”- nie zawsze oglądając wymierny efekt tego działania, jednak mam świadomość, że od młodzieży, z którą pracuję dostaję dużo energii. Chcę, żeby szkoła była miejscem, gdzie ludzie otrzymują nadzieję i wiarę w to, że mogą i potrafią odnaleźć siebie.

Od kiedy pamiętam jestem ciekawa świata. W dzieciństwie zbierałam zagraniczne kartki pocztowe, które godzinami wnikliwie oglądałam i wyobrażałam sobie, że kiedyś tam pojadę… To zbiegło się z moim zainteresowaniem nauką języków obcych a potem z wyborem studiów – Iberystyka. Bardzo dobrze czuję się w towarzystwie wielokulturowym, tak zostałam wychowana. Sporo podróżuję, dane mi było zobaczyć szkoły zarówno w bogatej Europie, jak i w biednej Rwandzie. Jestem ambasadorem GPN – Global Pedagogical Network. Podróże nauczyły mnie, że ludzie pod powierzchnią skóry są do siebie podobni: tak samo pragną akceptacji, miłości, życiowego celu, spełnienia oraz równowagi.

W Zielonym Pojęciu znalazłam się, gdyż lubię wyzwania oraz chcę działać wśród ludzi – nauczyciel, to w duszy „społecznik”.

60 No 3 V 2022 rEalIZatOrZy PrOJEKtu
DaGMara MIElKE

BOŻENA NOWACZYŃSKA

Zwykształcnia jestem psychologiem i psychoterapeutą. Pracuję w nurcie psychoterapii gestalt od 2007 r. Praca jest połową mojej życiowej drogi i pasji, drugą są konie i jeździctwo. Staram sie nieustannie łączyć je w spójną całość i czerpać maksymalnie z obu połówek. Obie moje pasje łączy konieczność nieustannego rozwoju i doskonalenia swoich umiejętności, bo każdy człowiek i każdy koń na mojej drodze to nowa zagadka.

W pracy psychoterapeuty szczególnie ważne jest dla mnie całościowe spojrzenie na człowieka, uwzględniające jego emocje, umysł i ciało.

61 No 3 V 2022 rEalIZatOrZy PrOJEKtu

ursZula

MarKOWsKa

Kiedy dostaję zadanie - napisz coś o sobie - czuję się jak uczeń na egzaminie, do którego się nie przygotował. I choć przez myśl przelatują mi wszystkie mądre słowa o samoprezentacji, poczuciu własnej wartości, czy docenianiu tego, kim się jest i co się robi - ja mam wtedy minę, jakby ktoś wyłączył mnie z zasilania. Bo cóż mogę o sobie napisać, gdy dookoła jest tylu ciekawych ludzi?

Moja praca to słuchanie i obserwowanie ludzi i świata. Słuchaniem - uczę się nieustannie wrażliwości i cierpliwości. Obserwowaniem - uczę się zaś uważności i pokory. Mój zawód, ale przede wszystkim trudne doświadczenia w życiu nauczyły mnie odwagi i wdzięczności. Odważnie więc dzielę swoje życie miedzy Cieszynem a Słupskiem i jestem wdzięczna tym, dzięki którym w ogóle to jest możliwe. Towarzyszy mi ostatnio powiedzenie, że ludzie, którzy angażują się w życie nie mają czasu, by się zestarzeć. Z zawodu jestem dziennikarką, felietonistką, recenzentką teatralną. Od 2016 r. związana jestem z fundacją Lokalsi i pracuję dla portalu informacyjnego gazetacodzienna.pl. Jestem redaktorką naczelną miesięcznika Tramwaj Cieszyński. Redaguję magazyn turystyczny Tramwaj Turystycznie. Obecnie również jestem redaktorką naczelną miesięcznika Tramwaj Słupski. Dodatkowo mam zaszczyt tworzyć kwartalnik kobiecy „Torebka jakby damska” w partnerstwie z fundacją „Zielone Pojęcie”.

62 No 3 V 2022 rEalIZatOrZy PrOJEKtu

MarcIN PAGIEŁA

Marcin Pagieła – od ponad dwudziestu lat mocno związany ze światem biznesu, jednak coraz bardziej zorientowany na zmiany, jakie mogą zachodzić we wnętrzu człowieka, a zwłaszcza u dojrzałego mężczyzny.

Entuzjasta rozwoju osobistego, pracy z drugim człowiekiem, relacji opartej na rozmowie, zaufaniu, pozytywnym myśleniu i motywowaniu do wydobywania z drugiego człowieka, jego dobrych stron. Wierzy z dobrą naturę człowieka, nawet pomimo jego chwilowych potknięć. Wiernie kibicuje innym osobom w drodze do sukcesów, doganianiu marzeń czy realizacji ich zawodowych planów.

Autor strony „Mężczyzna z przyszłością” – www.mezczyznaZprzyszloscia.pl

63 No 3 V 2022 rEalIZatOrZy PrOJEKtu

SZYMON SZAŁAPSKI

TTrener interwencji kryzysowej oraz autor gier poznawczo-rozwojowych. Specjalizuje się w rozpoznawaniu prawdziwych przyczyn kryzysów emocjonalnych i źródeł konfl iktów w zespołach. Metodę pracy przez gry i ich celowe scenariusze wykorzystuje w procesach rekrutacji, integracji i rozwoju zespołów wspierając kreatywne kultury organizacyjne. Prowadzi warsztaty kompetencji miękkich w obszarach komunikacji i zarządzania jakością obsługi. Indywidualnie pracuje z osobami w kryzysie autorską metodą „Lustro”, opartą na elementach analizy transakcyjnej Erica Berna oraz mapie świadomości Davida R. Hawkinsa.

Współinicjator projektu „Mężczyzna Totalny” - cyklu warsztatów rozwojowych dla mężczyzn prowadzonego przez fundację Zielone Pojęcie. Współtwórca pierwszego w Polsce warsztatu dla osób odczuwających lęk przed lataniem samolotem – „Pokochaj Latanie” powstałego przy współpracy z firmą Eurolot. Interwent kryzysowy z licencją Polskiego Towarzystwa Pierwszej Pomocy Emocjonalnej. Ukończył podyplomowe studia zarządzania kryzysem oraz szkołę trenerów pierwszej pomocy emocjonalnej. Wieloletni pilot wycieczek, podróżnik, organizator wyjazdów, szkoleń i eventów firmowych. Tata Alicji i Kaliny, z którymi stale eksploruje szlak prowadzący na drugą stronę lustra. Więcej informacji znajdziesz na www.szymonszalapski.pl

64 No 3 V 2022 rEalIZatOrZy PrOJEKtu

JOLANTA

REISCH KLOSE

Pisałam właściwie od zawsze. I od zawsze chciałam zostać dziennikarką – byłam nią przez wiele lat. Mam z tego okresu wiele fascynujących wspomnień. Kilka lat temu porzuciłam dziennikarstwo, na rzecz pisania książek dla dzieci. Głównym powodem jest moje cudowne dziecko –Zuzanna. To spacerując z małą Zuzią wymyśliłam książeczkę o przygodach Amelki, kropelki deszczu. Potem, wspierając jej pasję, odwiedziłam chyba niemal każdą stajnię w okolicy, przy okazji pisząc Konie, suita na cztery kopyta. Pisanie od zawsze łączę z kolejną pasją, pracą z ludźmi. Punktem wyjścia był projekt Iron Maiden versus Pretty Woman. Potem już poszło z rozpędu. Tak, jestem feministką, a na dodatek wielką zwolenniczką używania feminatywów. I wyobraźcie sobie, że ścieżką usłaną feministycznymi ideami, prowadzę ludzi do szczęścia. Taka sytuacja. Chcecie dowiedzieć się więcej? Zapraszam do kontaktu!

joolka4@gazeta.pl www.facebook.com/JolaReischKlose

65 No 3 V 2022 rEalIZatOrZy PrOJEKtu

Projekt realizowany przez:

Partner Lider projektu

Projekt „Siła bezsilnych – system wzajemnego wsparcia w ramach kręgów kobiet”, finansowany z Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny. Jego budżet to 101 641,91 euro.

Partner medialny

HARMONOGRAM

PrOJEKtu I ZasaDy rEKrutacJI

aktywniobywatele-regionalny.org.pl

66 No 3 V 2022

DLA KOGO I W JAKIM CELU?

Projekt skierowany jest do kobiet, mieszkanek województwa śląskiego, które potrzebują wsparcia w poradzeniu sobie z sytuacją odczuwaną przez nie jako kryzysową i obniżającą satysfakcję z życia. W ramach projektu uczestniczki będą brały udział w wykładach i warsztatach zorganizowanych wokół sześciu dużych cykli tematycznych. Pomoc niesiona w ramach jednego, sześciomiesięcznego cyklu wsparcia, jest pomocą kompleksową i ma na celu umożliwienie wprowadzenia rzeczywistej, pozytywnej zmiany w danym obszarze. Pozwoli nie tylko nabyć wiedzę i umiejętności dotyczące tej sfery życia, w której pojawił się problem, ale także uzyskać wsparcie emocjonalne (uczestnictwo w spotkaniach w ramach kręgów kobiet) i merytoryczne (konsultacje indywidualne ze specjalistami (psychologiem, prawnikiem, doradcą zawodowym itd.).

JAK SIĘ ZGŁOSIĆ?

Zgłoszenia do projektu przyjmujemy przez cały czas jego trwania. Udział w projekcie jest nieodpłatny. O przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń i podpisanie stosownych oświadczeń (deklaracja udziału, zgoda na przetwarzanie danych osobowych, regulamin). Rekrutację zamykamy na 10 dni przed rozpoczęciem cyklu.

Chęć uczestnictwa można zadeklarować wysyłając maila na jeden z poniższych adresów. Można również dzwonić lub pisać z pytaniami.

KONTAKT: Katarzyna Wojciechowska kasia@zielone-pojecie.com tel. +48 519 323 928

Renata Weber renia@zielone-pojecie.com tel. +48 502 310 990

CYKLE TEMATYCZNE

67 No 3 V 2022
2022 Marzec 2023 Czerwiec 2023 TEMAT DLA KOGO Lipiec 2022 2022
Czerwiec
Wesprzyj finansowo Dołącz do nas Zgłoś pomysł Zagłosuj na pomysł

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.