3 minute read

Pierwszy browar zamkowy

Mi chael Morys-Twarows k i Pierwszy browar zamkowy

Mieszczanie cieszyńscy wspominali lata 1653–1654 jako obfitujące w tragedie. Zmarła księżna Elżbieta Lukrecja, ostatnia władczyni z rodu Piastów. Rządy w Księstwie Cieszyńskim bezpośrednio objęli Habsburgowie, którzy niebawem mieli pokazać, jak wygląda kontrreformacja. I last but not least na cieszyńskim zamku zaczęto warzyć piwo.

Advertisement

Cieszyńscy mieszczanie strzegli jak mogli praw na wyłączność warzenia piwa w mieście i najbliższej okolicy. Nic dziwnego, bo to była kwestia być albo nie być miejskiego budżetu. Według rachunków z lat 1655–1656 podatki gruntowe dawały 1250 złotych, od wyszynku wina 1265 złotych, a od wyszynku piwa… prawie 7200 złotych.

Tradycyjnie musieli pilnować okolicznej szlachty, która twierdziła, że ich wioski są wyłączone spod właściwości propinacyjnej miasta. Czasami rzeczywiście miała na to dokumenty, zwykle jednak bazowała na tym, że wyszynk piwa mieści się w szeroko rozumianych „wszystkich pożytkach” z dóbr nadanych im przez książąt.

Czasami mieszczanie sami wymierzali sprawiedliwość. 25 sierpnia 1658 roku cieszynianie wpadli do karczmy w Hażlachu, wypili piwo warzone przez szlacheckiego właściciela Bludowskiego, a potem rozwalili wszystkie pojemniki, naczynia i urządzenia należące do konkurencyjnego browaru. Bludowski pozwał napastników, sprawa zakończyła się ugodą w 1665 roku.

Jednak w 1653 roku przybył cieszyńskim mieszczanom nowy, znacznie groźniejszy rywal – browar zamkowy.

REGENT BEZ WSZYSTKICH KLEPEK

Kiedy zmarła Elżbieta Lukrecja, władze w Księstwie Cieszyńskim przejęli bezpośrednio Habsburgowie. Z prywatnych dóbr książęcych utworzono kompleks zwany Komorą Cieszyńską, na którego czele stał regent – oczywiście, szlachcic.

Szczególnie we znaki mieszczanom dał się drugi na tym stanowisku, Johann Heinrich Koziglowski von Geissenfels. Kronikarz Alojzy Kaufmann napisał

wprost, że brakowało mu klepek. „Ten książęcy urzędnik wyróżniał się szczególną manią prześladowczą. Wystawiwszy na zamku browar nie tylko uszczuplił miejskie uprawnienia piwne, lecz dodatkowo zaprzeczał miastu prawa warzenia piwa. W cesarskim urzędzie wystąpił z żądaniem, aby mieszczan zmusić do pobierania piwa i wódki z zamku”.

Odmawiał udostępniania wozów do przewożenia na linii browar – młyn (piastowscy książęta zawsze udostępniali), a w 1658 roku odkrył, że miasto przerabia w młynie więcej słodu niż zezwalały przepisy. Cieszyńscy rajcy nie byli dłużni. „Rada Miejska oskarżała go natomiast, że ponad interes książęcy przedkłada swoją osobistą wrogość, stale wyleguje się w łóżku, zaniedbuje stan wodnych zapór i stawów, wyniszcza lasy prowadząc najgorszą gospodarkę, do robót polnych przystępuje dopiero wtedy, gdy u innych zboże już się zieleni. Przez takie poczynania i marnotrawstwo ginie nawet na polach ziarno” – pisał w swojej kronice cytowany już Alojzy Kaufmann.

Piwem zamkowym raczył się nie tylko personel zatrudniony na Wzgórzu Zamkowym, ale też przybyli tam petenci – w trakcie sądów nad poddanymi z przedmieść Brandysa i Frysztackiego Przedmieścia oraz w czasie spisywania bydła należącego do beskidzkich górali. Pojawiły się nawet plotki, że na Wzgórzu Zamkowym zostanie otwarty szynk.

Zarząd Komory odpierał skargi, nie szczędząc złośliwości: „Burmistrzowi i rajcom musiało się śnić o szynku zamkowym, gdy poszli spać pijani”.

ZAMKOWE KONTRA MIEJSKIE

Konsumenci zapewne byli zadowoleni z pojawienia się w obrocie, chociażby półoficjalnym, piwa zamkowego. Przede wszystkim było tańsze. Ale pili je też bogaci. W 1704 roku władze Cieszyna konstatowały: „Gdyby gmina zastanowiła się nad tym, skąd pochodzi złe położenie gminy, pokazałoby się, że winni są temu przede wszystkim ci najzamożniejsi mieszczanie i najznaczniejsi mieszczanie, którzy kupują piwo na zamku, wobec czego miejskiego piwa nie można wyszynkować”.

Ryszard Kincel, autor książki Od Mastnego do Brackiego. Z dziejów piwowarstwa cieszyńskiego, przywołując ten cytat, zwracał uwagę: „Nie był to pierwszy sygnał świadczący o tym, że piwo zamkowe już wtenczas było lepsze od mieszczańskiego, że coraz częściej sprowadzano je do miasta”.

Oficjalnie Komora Cieszyńska udawała, że szanuje przywileje piwne Cieszyna. W 1831 roku w czasie degustacji waru piwnego jej szefostwo zapewniało jednego z radnych, że nie ma zamiaru go sprzedawać. Kiedy w 1836 roku w Hażlachu sprzedawano piwo zamkowe, Komora Cieszyńska twierdziła, że gospodzki nie wiedział o uprawnieniach miasta i obowiązku szynkowania piwa miejskiego.

Dopiero Joseph Kalchberg, dyrektor Komory Cieszyńskiej, po prostu przeszedł nad sprawą do porządku dziennego i postanowił wybudować nowoczesny browar, który zapisał się złotymi zgłoskami w dziejach piwowarstwa.

This article is from: