Tramwaj Cieszyński nr 45

Page 1

MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 45, październik 2020

§ ̧ê H0I0 e»ÉÚê »§ÌîÉÚɟ » Ñ

www.tramwajcieszynski.pl

mËÔā 綫 Ì Á č « ð¢çðÓā ȴ Tel.: +48 33 816 MINI

Nr 45, październik 2020

E Y% >>ǜ / mhȴ `<\ E/ y `h E \ / ȭ L h 'L `/%' L ǝǟ <D E E Y% / `hL > <h\ E Dȴ

MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO

NOWE MINI COUNTRYMAN HYBRYDA PLUG-IN.

ISSN: 2543-8751 / Cena: Bezpłatny

KUP PAN

BROWAR Nie ignorujmy Przybosia

Dzikość serca

Na ratunek cieszyńskim drzewom

Z miłości do krążka

Pływanie w czasie pandemii


STOLARKA PCV I ALUMINIUM

Małą lub dużą W STAREJ CEGIELNI

www.okna-Aldo.com.pl

'U]ZL ]HZQĕWU]QH 7KHUPR

Polska od 15,60 zł

Czechy od 16,80 zł

Holandia od 38,80 zł

Anglia od 41,80 zł

Niemcy od 32,80 zł

Słowacja od 20,10 zł

tel. +48 33 852 92 12

ul. Kościuszki 33, Cieszyn (teren starej cegielni) tel. +48 512 790 260 / www.paczki123.pl Oferta biznesowa na www.olzalogistic.com


Rozkład Jazdy: Kierunek Jazdy Kup Pan Browar! Nie ignorujmy Przybosia

5 6-9

Wyższa Brama Zaolzie w oparach wielkomocarstwowych mrzonek Ustanowienie nazwy urzędowej - Cieszyn Uczciliśmy pamięć męczennika w obozie zagłady Erwin Marekwica Zabytkowy karawan pogrzebowy

10-12 13-16 17-18 20-21 22-23

Stary Targ Porzóndzymy pogadamy - Danuta Kożusznik

29-31

Kierunek Kultura Bookbook - Orzechy i pestki Lara Gessler - wywiad Julian Przyboś w Cieszynie Z miłości do krążka Nie tylko ograniczenia Dzikość serca - Teatr Mickiewicza w Cieszynie

33 34-35 36-38 39 40 42-43

Torebka jakby Damska Na ratunek cieszyńskim drzewom Konfitura z aronii Co nieco Kubusia Puchatka

46-47 52-53 54-56

Kierunek sport Kluby i szkółki pływackie w czasie pandemii Ka jak kajak Trzyniec z pierwszym trofeum

59-61 62-64 65-66

Z A ŁO G A T R A M WA J U: DYSPOZYTOR: Wojciech Krawczyk MOTORNICZY: Urszula Markowska tel. 577 148 965 KONDUKTORZY: Fryderyk Dral, Małgorzata Perz, DZIAŁ MARKETINGU: Piotr Czerwiński tel. 602 571 638 PASAŻEROWIE: Amelia Witos, Florianus, Marcin Mońka, Robert Kania, Iwona Włodarczyk, Jacek Cwetler, Rafał Urbaczka, Daniel Korbel, Stanisław Przybysz-Malinowski, Mateusz Jonkowski, Wiesław Hołdys, Karol Cieślar ZAJEZDNIA: Cieszyn, ul. Mennicza 44 BAZA: Fundacja LOKALSI Cieszyn, ul. Bielska 184 DRUKARNIA: Drukarnia „KOLUMB” 41-506 Chorzów, ul. Kaliny 7

ŹRÓDŁO ZDJĘCIA OKŁADKI: www.fotopolska.eu opr. graficzne okładki Rafał Łęgowski DRUK OKŁADKI: Drukarnia „KOLUMB” 41-506 Chorzów, ul. Kaliny 7

·

·

·

·

·

„Kierunek jazdy” - felietony „Wyższa brama” - tematy ważne „Most przyjaźni” - zza Olzy „Mijanka na Rynku” - polityka i gospodarka „Stary Targ” - gwara „Torebka jakby damska” - tematy różne „Kierunek kultura” - kultura „Kierunek sport” - sport „Przystanek na żądanie” - reklamy i artykuły sponsorowane Wydawca magazynu „Tramwaj Cieszyński” nie ponosi odpowiedzialności za treści reklam i art. sponsorowanych, a także za poglądy autorów zawarte w zamieszczonych tekstach. Reprodukcja oraz przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy. Wszystkie materiały publikowane w niniejszym magazynie są własnością wydawcy i są chronione prawami autorskimi.

·

·

·

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

3


Uwolnić 13-latka z Nigerii! Tym razem wstępniak będzie zupełnie inny. Polityka ta centralna i ta samorządowa, choć sama woła o krytykę musi poczekać. Dzisiaj nie będzie też krytyki ani komentarza. Dzisiaj na szczególną uwagę zasłużył 13-letni Omar. Nastolatek został skazany na 10 lat za bluźnierstwo przeciwko Allahowi. 13-letni Omar Farouq pokłócił się z kolegą. Podczas sprzeczki miał używać wulgarnego języka i bluźnić przeciwko Allahowi. Został za to skazany na 10 lat więzienia. Piotr Cywiński, dyrektor Muzeum Auschwitz, zaapelował do prezydenta Nigerii o ułaskawienie 13-letniego chłopca. Sprawę nagłośnił prawnik Kola Alapinni, który wraz z innymi prawnikami pracował nad sprawą Yahaya Shariff-Aminu - muzyka skazanego na karę śmierci za bluźnierstwo. W połowie września stanowisko w tej sprawie zajął UNICEF. „Skazanie 13-letniego dziecka, na 10 lat więzienia z dorosłymi mężczyznami jest złe. Podważa to wszystkie podstawowe zasady praw dziecka, pod którymi podpisywała się Nigeria, a tym samym w stanie Kano” - przekazał Peter Hawkins, przedstawiciel UNICEF w Nigerii. Dyrektor Muzeum Auschwitz gotów pójść do więzienia W obronie 13-latka wystąpił również dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr Cywiński. Napisał on list do prezydenta Nigerii, Muhammadu Buhari, z prośbą o ułaskawienia nastolatka. Cywiński podkreśla w liście, że jako dyrektor placówki upamiętniającej ofiary obozów koncentracyjnych, w których mordowano także dzieci, nie może pozostać obojętnym. „Niezależnie od tego, co powiedział, ze względu na swój wiek chłopiec nie może być traktowany jako w pełni świadomy i odpowiedzialny za swoje czyny” - pisze Cywiński. „Nie można narazić go na utratę większości jego młodości, pozbawienie życiowych szans, oraz stygmatyzację psychiczną, emocjonalną i edukacyjną, która odbije się na całym jego życiu” - dodał. Cywiński zadeklarował, że jeśli jednak okaże się, że wypowiedziane przez 13-latka słowa wymagają kary 4

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

120 miesięcy więzienia, to on znajdzie 120 ochotników, którzy tę karę za chłopca odbędą. Zadeklarował, że będzie jednym z tych, którzy dobrowolnie spędzą miesiąc w więzieniu za 13-latka. O liście dyrektora Muzeum Auschwitz zrobiło się już głośno na świecie. Pisze o nim m.in. agencja Reuters. Dziennikarze Reutersa dotarli do rzeczników prezydenta Nigerii. Niestety, odmówili komentarza w sprawie listu Piotra Cywińskiego. Baba Jibo Ibrahim, rzecznik stanowego resortu sprawiedliwości w Kano stwierdził, że listu Cywińskiego nie widział. Dodał jednak, że prezydent ma prawo ułaskawić chłopca. Dzieci na całym Świecie są ofiarami wojny, reżimu, przemocy i radykalnych przepisów religijnych. Patrzymy na to wszyscy, kręcimy głowami i powtarzamy… „ale co ja mogę?” Faktem jest, że nie mamy wpływu na decyzję sędziego z Nigerii, nie mamy wpływu na wojenną politykę, nie mamy wpływu na panujący na Białorusi zamordyzm. Ale jedyne co możemy, to mówić o tym głośno. Nie przyzwalajmy swoim milczeniem na okrucieństwo wobec najbardziej bezbronnych. Nasz sprzeciw i nasze zdecydowane NIE mogą stać się wartością, która zbuduje lepszy Świat wokół nas samych. Ja każdej przemocy wobec dzieci, bez względu na to gdzie mieszkają i w jakiej kulturze są wychowywane, mówię zdecydowane NIE! Źródło: WP


Kup Pan Browar!

Informacja o tym, że grupa Żywiec rozważa zamknięcie Browaru Zamkowego Cieszyn wywołała falę krytycznych komentarzy ze strony zarówno mieszkańców, jak i ekspertów branży piwnej. Wiele środowisk, również tych politycznych zaangażowało się w poszukiwanie inwestora. SPrZeDaŻ lub ZaMKNIęCIe Oferta zakupu cieszyńskiego browaru to pokłosie licznych protestów po tym, jak Grupa Żywiec w czwartek 24 września poinformowała pracowników tej spółki o możliwym zamknięciu. W komunikacie podkreślono, że likwidacja spółki ma być ostatecznością, bo priorytetem ma być sprzedaż działającego od 1846 roku browaru. Jeśli jednak do końca pierwszego kwartału 2021r. nie znajdzie się nabywca zainteresowany przejęciem spółki od Grupy Żywiec, Browar Zamkowy Cieszyn zostanie zamknięty. - Aktywnie działamy w kierunku sprzedaży i jest naszym priorytetem aby do takiej transakcji doprowadzić - informuje Grupa Żywiec. POWÓD TaKIeJ DeCyZJI? Firma wyjaśnia, że jest to podyktowane przeciwnościami rynkowymi wzmocnionymi dodatkowo przez pandemię. Segment piw rzemieślniczych, w którym działa browar został dotknięty przez związane z pandemią ograniczenie sprzedaży w gastronomii oraz zmianę zainteresowań konsumentów ze specjalności w kierunku dużych, znanych marek. Dodatkowo przy narastających wyzwaniach rynkowych związanych z malejącą rentownością rynku piwa oraz wzrostem udziału mniej rentownych kanałów sprzedaży, Grupa Żywiec musi znacząco poprawić pozycję konkurencyjną. Oznacza to że musimy skoncentrować wszystkie zasoby na kluczowych obszarach i segmentach wzrostu, rezygnując z części aktywów, którym nie bylibyśmy w stanie zapewnić niezbędnych inwestycji w przyszłości - informuje spółka. Zapewnia, że cały proces będzie prowadzić „z pełnym szacunkiem

i w dialogu z pracownikami i związkami zawodowymi”. Finansowe problemy browaru to nie tylko wynik pandemii. Grupa Żywiec w 2018 r. zdecydowała się na zaprzestanie produkcji piwa Brackiego butelkowanego. Na rynku Brackie można od tej pory tylko wypić w lokalach gastronomicznych jako piwo lane. Inna sprawa ma się z piwem Brackie Pils, które nadal pozostaje w sprzedaży butelkowej. Wprowadzono na rynek w zamian piwa pod marką „Cieszyńskie”, „Noszak” czy piwa smakowe. Ich cena jako piwa rzemieślniczego dla wielu smakoszy jest zaporowa, a każdy nowy produkt wprowadzany do sprzedaży musi być poprzedzony dużą i kosztowną akcją promocyjną. Tego z pewnością zabrakło. Po tak drastycznych zmianach w produkcji można się było spodziewać również problemów z płynnością finansową. Utrzymanie zabytkowego browaru jest bowiem kosztowne, a zamknięte lokale z powodu COVID- 19 zwiększyły straty. Dzisiaj trudno wróżyć jaki los czeka browar w Cieszynie. Zapewne jest kuszącą propozycją dla majętnych inwestorów. Czy jednak uda się utrzymać produkcję piwa dbając jednocześnie o historyczny charakter tego miejsca ? Browar Zamkowy w Cieszynie jest najstarszym działającym browarem w Polsce. Piwo warzy się tu w niezmieniony sposób od 1846 roku, kiedy wybudowano browar na polecenie arcyksięcia Karola Ludwika Habsburga. Grupa Żywiec należąca do holenderskiego koncernu Heineken przejęła zabytkowy browar w latach 90. Przez ostatnie 30 lat browar produkował marki własne, w tym najbardziej znane Brackie i piwa specjalne - zwycięzców konkursów piwowarskich Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych. Urszula Markowska

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

5


Okładka zbioru wierszy Juliana Przybosia „Z ponad” zaprojektowana przez Władysława Strzemińskiego. Książka wydana w Cieszynie w 1930 r.


KIERUNEK JAZDY

N i e

felieton

Florianus

i g n o r uj my

Przybosia 50 lat temu, w tym samym smutnym i ciemnym 1970 roku, kiedy powódź rozbiła Most Wolności w Cieszynie, a w próbie jego uratowania zginęło pięciu strażaków, 6 października umarł nagle Julian Przyboś. Stało się to w Warszawie podczas II Międzynarodowego Zjazdu Tłumaczy Literatury Polskiej, którego był przewodniczącym. Przyboś umarł na serce, które nie dopisywało mu już od czasów młodości, kiedy pracował w Cieszynie jako nauczyciel. Na wyprawach turystycznych i szkolnych wycieczkach w Beskidy poeta szybko się męczył – wspominał później Jerzy Biernacki, jego kolega, nauczyciel z ówczesnego gimnazjum im. Osuchowskiego. Obaj młodzi nauczyciele byli absolwentami Uniwersytetu Jagiellońskiego, Przyboś ukończył polonistykę, a Biernacki fizykę i chemię. Przybosia ściągnął do Cieszyna Franciszek Popiołek, zasłużony historyk Śląska Cieszyńskiego i działacz narodowy, który w latach 20. poprzedniego stulecia pełnił funkcję dyrektora gimnazjum im. Antoniego Osuchowskiego. Kiedy we wrześniu 1927 roku Przyboś zaczynał pracę w Cieszynie, był już znanym w literackim świecie poetą krakowskiej Awangardy, którą współtworzył razem z Tadeuszem Peiperem, Janem Brzękowskim i Jalu Kurkiem. Jako awangardysta współpracował także z Władysławem Strzemińskim i Katarzyną Kobro, parą łódzkich artystów wizualnych. Strzemiński projektował graficznie tomiki wierszy Przybosia, które autor wydawał na własny koszt. Tak było też z najsłynniejszą, najważniejszą publikacją awangardową Przybosia, zbiorem wierszy „Sponad” wydanym przez poetę własnym sumptem i wydrukowanym przez drukarnię Karola Prochaski w Czeskim Cieszynie w 1930 roku. Publikacja ta jest uważana przez historyków sztuki nowoczesnej za najważniejszą książkę sztuki awangardowej w Polsce. Ukazała się jako pierwszy tom Biblioteki a.r.- grupy artystycznej założonej przez Strzemińskiego. Autor „Teorii widzenia” projektował także inne druki grupy a.r. wydawane pod kuratelą Przybosia w Cieszynie, a które potem kolportowane były w całej Polsce, a także wysyłane za granicę, przede wszystkim do Paryża, który uchodził wówczas za najważniejszy ośrodek nowej sztuki. Strzemiński zaprojektował również modernistyczną willę dla Przybosia w Cieszynie. Jej projekt – niestety nie zrealizowany – znajduje się w zbiorach Muzeum Sztuki w Łodzi.

Nowatorska działalność artystyczna Przybosia była w Cieszynie mało znana. Absorbowała go bardzo, ale na co dzień, w życiu miasta, poeta dał się poznać przede wszystkim jako niekonwencjonalny nauczyciel gimnazjalny. Przyboś był nauczycielem bardzo nietypowym i nieschematycznym. - wspominał później jeden z jego najwybitniejszych uczniów, pochodzący z Ustronia socjolog Jan Szczepański. - Jego wiedza w zakresie dydaktyki była na pewno nieznaczna, przypuszczam także, że nie lubił gramatyki i języka uczył nas nie jako systemu gramatycznie uporządkowanego, ale jako tworu żywego, służącego przede wszystkim do wyrażania uczuć, postaw, słowem jako systemu wyróżniającego człowieka i będącego narzędziem jego ekspresji. Szczepański podkreślał, że Przyboś miał poglądy lewicowe, bardzo akcentował sprawy społeczne i zwracał uwagę na nierówności ekonomiczne i kapitalistyczny wyzysk. W naszej klasie większość uczniów stanowili synowie chłopscy z okolicznych wsi, z których sporo dojeżdżało codziennie pociągami. Przyboś, sam syn chłopski, rozumiał ich dobrze i sympatyzował z nimi. W latach wielkiego kryzysu gospodarczego i szalejącego bezrobocia wprowadzał nas w problemy społeczne.(…) Kiedyś zaproponował kolegom nauczycielom zrzeczenie się części pensji na rzecz bezrobotnych, czego oczywiście słabo płatni nauczyciele nie mogli zaakceptować. Przyboś potrafił zdobywać sobie uznanie uczniów swoją spokojną postawą, nieprzejmowaniem się głupstwami swoich wychowanków i cierpliwym kierowaniem ich uwagi na rzeczy ważne. Pewnie nie był uwielbiany i szanowany przez wszystkich, ale budził żywe zainteresowanie TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

7


KIERUNEK JAZDY

najzdolniejszych z nich, najbardziej zainteresowanych kulturą. I właśnie takim uczniom mógł wiele ofiarować, rozbudzić ich zainteresowania, inspirować, kształtować zdolności, ukierunkować. Opowiadano mi w kręgu wiarygodnych świadków, - wspominał później krakowski pisarz Jalu Kurek - iż pewnego razu podczas dużej pauzy w gimnazjum cieszyńskim sprawował Przyboś obowiązkowy dyżur na korytarzu. Chłopcy grali w szmacianą piłkę i kiedy pedagog celem interwencji wmieszał się w gromadę rozwrzeszczanych gimnazjalistów, padł ofiarą ogólnej szamotaniny, ponieważ w tłoku wzięto go za kolegę klasowego. Oberwał przy tym niejednego szturchańca. Oto jak wygląd może mylić, czyli – jak trudno sądzić po pozorach. Tym komicznym epizodem nie nadszarpnął jednak bynajmniej autorytetu wychowawcy, ponieważ cieszył się nim w znacznym stopniu na obszarze całej szkoły. Jako polonista wywierał na niektórych uczniów wpływ wielki i inspiratorski. Dbał o ich intelektualny rozwój i kulturę także po lekcjach. W Cieszynie był teatr, w teatrze na parterze i na galerii miejsca stojące. - wspominał profesor Szczepański. - Przyboś uzyskał od dyrekcji dla swojej klasy kartę wstępu, bezpłatną, dla trzech uczniów na te właśnie miejsca stojące. Ponieważ na parterze i na galerii były po dwa wejścia, więc bardzo prosty rachunek pokaże, że na przedstawienia chadzało regularnie dwunastu kolegów. Przyboś nie omijał żadnego przedstawienia, spotykał się z nami w przerwach, przymykał oczy na cudowne rozmnożenie i dyskutował, objaśniał, wprowadzał, porównywał, interpretował, wykładał historię teatru, uczył patrzenia i słuchania. Przyboś uczył nas sztuki życia, - podkreślał profesor Szczepański - rozumnego, spokojnego i analitycznego patrzenia na sprawy ludzi i społeczeństwa. Rozbudzał w swoich uczniach ambicje twórcze. Traktował swoich uczniów z pełnym szacunku partnerstwem, lecz bez poufałości. Uczył literatury, kultury i humanistycznej wrażliwości zgodnie ze swoim racjonalnym, nowatorskim światopoglądem estetycznym i społecznym, niezupełnie zgodnie z ówczesnym programem. Miał wyrazistą osobowość, która nie tylko budziła respekt. Potrafiła też fascynować. Stanowił żywy przykład nowoczesnej, wykształconej już w nowej Polsce twórczej wrażliwości i świadomości. Był nauczycielem otwartym i twórczym, racjonalnym, krytycznym i zaangażowanym społecznie. I tego samego w przyjazny i serdeczny sposób wymagał też od swoich uczniów. Z jego klasy, której był wychowawcą, wyszło kilku profesorów szkół wyższych, dyrektorów zakładów przemysłowych, jego wychowankami byli Kornel Filipowicz, znakomity pisarz i scenarzysta filmowy, Zdzisław Nardelli, twórca teatru polskiego radia, reżyser popularnych słuchowisk radiowych, Ludwig Klimek, 8

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

Autograf Juliana Przybosia

pochodzący ze Skoczowa malarz, który tuż przed wybuchem II wojny światowej wyjechał na stypendium do Francji i osiadł tam na stałe. Do legendy polskiej literatury przeszła dramatyczna, platoniczna miłość młodego Przybosia do Marzeny Skotnicówny, uczennicy i zapalonej taterniczki, która zginęła w Tatrach 6 października 1929 roku podczas wspinaczki na Zamarłą Turnię. Osiemnastoletnia Marzena, mimo młodego wieku, miała już spore osiągnięcia wspinaczkowe. W wypadku straciła życie także jej młodsza siostra, szesnastoletnia Lida, która odpadła od ściany po awarii karabinka i pociągnęła za sobą w przepaść starszą siostrę. Przyboś przeczuł to tragiczne wydarzenie, natychmiast pojechał do Zakopanego i organizował tam pogrzeb obu sióstr. Marzenie poświęcił potem wiersz „Z Tatr. Pamięci taterniczki, która zginęła na Zamarłej Turni”. To jeden z najbardziej znanych wierszy poety, również dlatego, że od lat funkcjonuje jako lektura szkolna. Julian Przyboś, choć był świetnym nauczycielem, jednak nie przepadał – oględnie mówiąc – za swoją pracą belferską. W szkole moc roboty, zadania, nuda i potworność: wieczne mielenie tego samego głupstwa. Muszę się zebrać w sobie, zapomnieć o tym wszystkim i pracować. - pisał z Cieszyna do swojej rodziny w liście z 9 stycznia 1928 roku. Poczucie daremności podejmowanych wysiłków, wyobcowania i wrażenie, że prawdziwe życie jest gdzie indziej, zapewne nie było mu obce. Tak jak to opisał w zadziwiająco tradycyjnym, rymowanym wierszu „Pokój”, opublikowanym w awangardowym - graficznym i konstruktywistycznym - zbiorze „Sponad”. Poeta musiał sprawiać wrażenie trochę dziwnego, może nawet zagadkowego lokatora. Na przykład nie mówił gwarą, bo nie był stela, lecz pochodził z Polski, jak wielu nauczycieli w początkach II RP przysłanych na Śląsk, aby tam, w miastach, gdzie, jeszcze niedawno mówiło się głównie po niemiecku, budować polskość. Jednak miejscowy, transkulturowy melanż językowy fascynował go, a nawet wpłynął na jego poezję, o czym świadczy słynny swego czasu esej „Linie i gwar”. Jako nauczyciel był osobą publiczną, co wymagało również określonej postawy i zachowań towarzyskich. Wieczorami co tydzień odbywały się inne spotkania towarzyskie, mieszane, a można


KIERUNEK JAZDY

by je nazwać zawodami sportowymi. - wspominał Jerzy Biernacki - Były to wieczory gry w kręgle w budynku restauracji „Pod Jeleniem“. Odbywały się one pod egidą miłego i niezmordowanego dyrektora Franciszka Popiołka, a gromadziły kilkunastu „sportowców“ z nauczycielstwa, palestry lub administracji starostwa. Tutaj również bywał Julian Przyboś i w przypływie dobrego humoru wyróżniał się jak dobry „strzelec“ kręgielni. W restauracji spotykaliśmy się często z Julianem na obiedzie, a jeśli czas wolny pozwalał zasiadaliśmy na godzinkę do szachów. Jul lubił tę grę, choć nie animował się nią i grał szybko, mimo swego flegmatycznego usposobienia. Niekiedy znowu po obiedzie wędrowaliśmy spacerem do Czeskiego Cieszyna do kawiarenki na pomarańcze lub winogrona. Czasami spacer kończył się nad Olzą na plaży i kąpieli. Nie ma już takiego Cieszyna, choć miejsca pozostają niby te same. Olza, stare kamienice, ulice i parki, nobliwe budynki szkół średnich, rynek, teatr i hotel „Pod Jeleniem” z restauracją i kawiarnią. Na takim tle rozwijał Przyboś swoją awangardową twórczość poetycką, która rozsławiła go w świecie. Pracując w Cieszynie jako nauczyciel gimnazjalny, jako pisarz utrzymywał kontakt z najważniejszymi ośrodkami awangardy artystycznej w Polsce i w Europie. Przybosia artystę doceniały władze wojewódzkie autonomicznego Województwa Śląskiego z wojewodą Michałem Grażyńskim na czele, który prowadził politykę modernizacyjną i dobrze rozumiał rolę kultury dla rozwoju regionu. Przyboś jako nauczyciel, który był zarazem twórcą kultury, mógł w latach 30. liczyć na obniżone pensum godzin w szkole. Korzystał też ze stypendiów dla artystów. W II Rzeczypospolitej mozół belfra nie był dobrze opłacany, a poeci musieli wydawać swoje tomiki wierszy na własny koszt. Dzięki finansowemu wsparciu Wojewody Śląskiego, uzyskawszy płatny urlop w szkole, poeta mógł wyjechać na dwa pobyty stypendialne do Paryża. Z drugiej podróży stypendialnej wrócił w lecie 1939 roku, tuż przed napaścią hitlerowskich Niemiec na Polskę, jednak już nie do Cieszyna, lecz do Bohumina, gdzie mieszkał wraz z żoną Bronisławą Kożdoń u teściów swojej żony. Wybuch wojny zastał go – jak to później sformułował - na samej granicy, dwieście kroków od niemieckiej tyraliery. Przyboś do Cieszyna już nie wrócił. Dalsze jego losy to już inna historia. Jego obecność i działalność w międzywojennym polskim Cieszynie jest bardzo ekskluzywnym, szczególnym znakiem tożsamości, z którego cieszyniocy powinni być dumni. Echa tej obecności, cieszyńskie okruchy pracy literackiej i pedagogicznej Przybosia, niestety, nie doczekały się tu jeszcze, należytego przypomnienia, zrozumienia, opracowania

POKÓJ Z kąta – w kąt, krokami kąty rozszerzam, tam – na powrót, o pokój sobą kołatam, chodzę i chodzę, aż się z pokojem rozejdę i pójdę między ścianami a światem. Dzień zszedł na niczym, ku wieczorowi zmierzam, może tak dojdę swego za nieboskłonem, już – tylko patrzeć, może już tylko jeden krok – i rękami trącę tamtą stronę. Tam – księżyc z zewnątrz przez okno się zwiesił i cicho o tynk stuknąwszy, odpadł cieniem. Gwiazdy spłynęły po szybie. Tam – po za przejdę, po śladach podłogi, spojrzeniem. Pokój, pełny światła, w sobie mnie nie zmieści, jak on we mnie, w ciele czuję się dwukrotnie. Odejdę od siebie i zatrzyma mnie groza w niebie zaoszczędzonym w jednym oknie. ( Z ponad, 1930 )

i spopularyzowania jako ważne dziedzictwo kultury w tym mieście. Cieszyn inspirował wielkiego modernistycznego poetę XX wieku. A w dodatku ten poeta miał tu bardzo pozytywny, twórczy wpływ na młodzież. Uczestniczył w tutejszym życiu publicznym, był częścią cieszyńskiego pejzażu. Ileż polskich miast może się taką wartością poszczycić? Można je zliczyć na palcach jednej ręki. Dlatego nie ignorujmy Przybosia.

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

9


WYŻSZA BRAMA

Bogumin Morawska Ostrawa Orłowa Witkowice Karwina

Cierlicko

Frysztat

Bielsko

CIESZYN

Frydek Trzyniec

Jablonków

Po 1925 r. relacje polsko-czechosłowackie zostały poprawnie uregulowane. Jednak po obu stronach nie było wspólnej woli dla zacieśnienia współpracy. „Z wzajemnością” uważano państwo sąsiada za nietrwałe i będące pierwszym i głównym celem rewizjonistycznej polityki niemieckiej. Na wzajemne stosunki cieniem rzucała się rywalizacja o rolę lidera w polityce środkowoeuropejskiej i sytuacja polskiej mniejszości na Zaolziu. Na nic się zdały wielokrotnie podejmowane przez Francję próby zbliżenia swoich sojuszników. Antyczeski zwrot w polskiej polityce, który nastąpił po 1934 r., postanowił wykorzystać Adolf Hitler. 5 listopada 1937 r., przekazał polskiemu ambasadorowi w Berlinie Józefowi Lipskiemu, że chciałby, aby Polska była kluczowym współpracownikiem w realizacji jego planów m.in. dot. Czechosłowacji. Oferta ta została przyjęta w czasie wzajemnych spotkań ministra Józefa Becka i Hermana Göringa w styczniu i lutym 1938 r. W odpowiedzi Göring zapewniał, że interesy Polski „w rejonie Morawskiej Ostrawy nie będą dotknięte”, a strona polska będzie uprzedzona o niemieckich antyczeskich działaniach.

Wiara w szczere intencje hitlera

Daniel Korbel

ZAOLZIE

w oparach wielkomocarstwowych mrzonek aneksję Zaolzia przedstawiano jako „wyprzedzenie” Niemców. gorąco odżegnywano się od posądzeń o współpracę z hitlerem, powtarzając bajki o walkach z Niemcami o Bogumin. Niestety mimo wielkich słów, odwołań do honoru, sprawiedliwości dziejowej i że to „palec Boży pokazuje taką drogę” itp., antyczeska polityka ministra Józefa Becka w 1938 r. była (najdelikatniej rzecz ujmując) bardzo kontrowersyjna. 10

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

Kiedy latem 1938 r. w czasie narastającego napięcia czechosłowacko-niemieckiego, Francja wystąpiła do rządu polskiego z prośbą o deklarację, że w przypadku konfliktu, Polska nie zaatakuje Czechosłowacji i wypełni zobowiązania sojusznicze wobec Francji. Minister Beck uznał tę notę „za niewłaściwą” i podkreślił, że los Czechosłowacji jest Polsce obojętny. Nie był jednak szczery, bo w tym samym czasie zacieśniał antyczechosłowacką współpracę z Niemcami. 24 sierpnia 1938 r. ambasador Lipski poinformował Göringa, że Polska odrzuciła zabiegi mające ją wciągnąć do „kombinacji antyniemieckich”. Dodał także, że Polska nie wierzy w propagandę międzynarodową przedstawiającą politykę niemiecką jako wysuwającą ciągle nowe żądania wywołujące konflikty. Sam Beck 8 września 1938 r. stwierdził, że zajęcie przez Niemcy całej Czechosłowacji uznaje za niemożliwe. Im bardziej narastał kryzys sudecki tym bardziej konkretna stawała się polsko-niemiecka współpraca. 16 września 1938 r., w okólniku dla ambasadorów polskich w Europie nakazywano im poparcie dla niemieckich postulatów wobec Czechosłowacji. Jednocześnie rozpoczęto już prace nad przygotowaniem administracji, dla terenów, które miały być zajęte. Chodziło nie tylko o Zaolzie, ale zaplanowano także obsady komisariatów polskiej policji i sądu w Morawskiej Ostrawie i posterunku w Witkowicach. 20 września 1938 r. na spotkaniu w Berghofie na polecenie mini. Becka, ambasador


WYŻSZA BRAMA

Lipski poinformował Adolfa Hitlera, że w ciągu ostatnich miesięcy rząd polski czterokrotnie odrzucił propozycję państw zachodnich (w tym swojego sojusznika Francji) przyłączenia się do interwencji międzynarodowych w obronie Czechosłowacji. Ustalono też sprawę polskich roszczeń wobec Zaolzia włącznie z Boguminem, a Hitler zapewniał, że nie udzieli gwarancji granic Czechosłowacji bez dania takich gwarancji przez Polskę, Węgry i Włochy. Jednocześnie zadeklarował, że gdyby doszło do czesko-polskiego konfliktu, to Rzesza stanie po stronie Polski.

fot. Wiec w Katowicach, 20 wrzesień 1938 r.

O tych działaniach na bieżąco informowano stronę niemiecką, m.in. 24 września ambasador Lipski powiadomił Ribbentropa o zablokowaniu przez Polskę komunikacji z Czechosłowacją. Z kolei niemiecki ambasador w Warszawie Hans Adolf von Moltke, 26 września depeszował do Berlina: „Nieprawdą jest też, iż p. Beck odrzucił myśl współdziałania (…), przeciwnie, podczas rozmowy całkiem nie pytany dał mi bardzo poufną informację o koncentracji polskich oddziałów”. 28 września ambasador Lipski i urzędnicy hitlerowskiego MSZ (Auswärtiges Amt) z Ernstem von Weizsäckerem na czele, wspólnie ustalili szczegółowy plan „rozgraniczenia interesów polskich i niemieckich”, m.in. przebieg nowej granicy w rejonie Bogumina. Z 3 wariantów przygotowanych na polecenie mini. Becka, dwa przewidywały zajęcie również Morawskiej Ostrawy i Witkowic. Wiele miało zależeć od tego jak się rozwinie sytuacja; jaka będzie reakcja mocarstw i czy Czesi będą się bronić zbrojnie. Zanim rozpoczęła się konferencja monachijska (2930 września 1938 r.), minister Beck zdążył jeszcze zerwać połączenia kolejowe, lotnicze i telefoniczne z Czechosłowacją oraz odrzucić kompromisową propozycję Czechów popartą przez Francję i Anglię.

Wodzu prowadź … na Ostrawę i Witkowice Następnego dnia tj. 21 września 1938 r. rząd polski oficjalną notą wypowiedział Czechosłowacji część umowy wzajemnej z 1925 r. dot. ochrony mniejszości narodowych i zażądał od Pragi zgody na zmianę granicy. Jednocześnie na granicy rozpoczęto koncentrację oddziałów specjalnie powołanej Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Śląsk” (SGO „Śląsk”). Do działań na Zaolziu skierowano też grupy dywersyjne, których zbrojne ataki, miały przekonać opinię międzynarodową o rzekomym wybuchu powstania mniejszości polskiej w Czechosłowacji. Powołano ochotniczy Legion Zaolziański, a przy granicy rozpoczęła także nadawanie radiostacja wzywająca (na szczęście bezskutecznie) Polaków na Zaolziu do wystąpienia zbrojnego. W całym kraju rozpętano akcję propagandową na niespotykaną dotąd skalę. Zaangażowano w nią wszystkie środki przekazu oraz służby i administrację państwową. Na terenie całej Polski organizowano wielkie manifestacje antyczeskie i popierające politykę rządu. m.in. w Warszawie zorganizowano największą manifestacje w historii II Rzeczypospolitej, na której zgromadziło się około 250 tysięcy ludzi. Robotnicy i urzędnicy w czasie godzin pracy, byli bezpłatnie przewożeni specjalnymi pociągami do większych miast na te zgromadzenia. W czasie manifestacji wzywano do walki z „czeskim imperializmem” i „Czechokomuną”.

fot. Tablica propagandowa, wrzesień 1938 r. Pl. Piłsudskiego w Warszawie. Na mapie polskich roszczeń nie tylko Zaolzie po Ostrawice, ale także Morawska Ostrawa i Witkowice.

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

11


WYŻSZA BRAMA

PO MONaChIuM Mimo nieskrywanych chęci do wzięcia udziału w konferencji monachijskiej, min. Beck nie został zaproszony. Postanowił więc działać i 30 września najpierw zwrócił się do hitlerowskich Niemiec z pytaniem, czy w razie wybuchu wojny polsko-czechosłowackiej III Rzesza zajmie życzliwe wobec Polski stanowisko, na co minister Ribbentrop odpowiedział pozytywnie. Tego samego dnia około godz. 23.45 w Pradze złożono polskie ultimatum z żądaniem niezwłocznego przekazania Zaolzia. Termin odpowiedzi określono na 12 godzin, a jej brak lub odmowa groziły interwencją zbrojną. Osamotniona i „sprzedana” w Monachium Czechosłowacja przyjęła ultimatum. Mimo niezadowolenia miejscowych Niemców i części niemieckiej administracji niższego szczebla, zgodnie z ustaleniami z Hitlerem armia niemiecka nie zajęła Bogumina. Choć Wehrmacht zaczął przejmować przyznane w Monachium tereny już 1 października i mógł wejść do granicznego Bogumina w ciągu godziny (witany przez lokalnych Niemców) cierpliwie czekał aż do 9 października 1938 r. na przybycie wojska polskiego. Na nowej polsko-niemieckiej granicy 10 października doszło do oficjalnego, przebiegającego w koleżeńskiej atmosferze spotkania oficerów polskich i niemieckich. Jak dobrze przygotowano tę współpracę, pokazuje fakt, że w czasie całej operacji zajęcia Zaolzia nie doszło do żadnego, nawet najmniejszego incydentu z Niemcami… Mimo oddania Zaolzia, antyczechosłowacka polityka min. Becka jeszcze się nasiliła. Już 7 października 1938 r.,

w czasie kiedy wojsko polskie jeszcze zajmowało Zaolzie, nakazał on rozpoczęcie przygotowań do największej w historii II RP akcji dywersyjno-terrorystycznej „Łom”. Od 22 października do końca listopada 1938 r. liczące ponad 600 ludzi, nieumundurowane oddziały dywersyjno-terrorystyczne (również oddelegowani oficerowie i żołnierze Wojska Polskiego oraz duża grupa Zaolziaków) kilkadziesiąt razy atakowały terytorium czechosłowackiej Rusi Podkarpackiej. Jednocześnie szef polskiej dyplomacji podjął nieudaną próbę wciągnięcia Rumuni do podziału wschodnich krańców Czechosłowacji. Kiedy 1 listopada 1938 r. doszło do tzw. arbitrażu wiedeńskiego mającego zaspokoić węgierskie żądania terytorialne, Polska postawiła Pradze kolejne ultimatum, znowu grożąc użyciem siły zbrojnej. Zażądano nowych ustępstw granicznych, tym razem w czadeckim oraz na Orawie i Spiszu. Przy gwałtownych protestach tamtejszej ludności słowackiej wytyczono nową granicę. W czasie jej obsadzania, 25 listopada pod Čadcą i dwa dni później na Zdziarskiej Przełęczy na Spiszu, doszło do krwawych starć z oddziałami armii czechosłowackiej. Po obu stronach byli zabici i ranni. Zniszczyło to wcześniej niezwykle silne propolskie sympatie wśród Słowaków. Te działania dyplomatyczne i zbrojne (już po aneksji), jasno pokazują, że w antyczechosłowackiej polityce min. Becka, Zaolzie i polska mniejszość w Czechosłowacji nie tyle była podmiotem, co przedmiotem wielkomocarstwowego „zadęcia”, którego celem było rozbicie Czechosłowacji. Jesienią 1938 r. w Europie Zachodniej, Polska miała opinią państwa będącego de facto sprzymierzeńcem Rzeszy i naśladującego jej metody. O naszym kraju prasa i politycy mówili jako o „szakalu na smyczy Hitlera”. W kraju mimo zmasowanej propagandy również pojawiły się (nieliczne) głosy - wyciszone przez cenzurę autorytarnego państwa - krytykujące podjęcie słusznej sprawy odzyskania Zaolzia w tak złym momencie europejskiego kryzysu i w najgorszym z możliwych towarzystwie - Hitlera. Zajęcie przez Niemcy 15 marca 1939 r. Czech i Moraw, oraz stworzenie zwasalizowanego wobec Berlina państwa słowackiego, dramatycznie pogorszyło sytuację strategiczną Polski i pokazało kompletne fiasko antyczechosłowackiej polityki ministra Becka.

Osoby zaskoczone, lub zainteresowane tą tematyką, odsyłamy w pierwszej kolejności do dokumentów źródłowych np. zebranych w publikacji pt. Polskie dokumenty dyplomatyczne 1938, red. Marek Kornat, Warszawa 2007. fot. Ministrowie: Joachim von Ribbentrop i Józef Beck.

12

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020


WYŻSZA BRAMA

ustanowienie nazwy urzędowej Jeden z najdłuższych sporów terytorialnych między Czechosłowacją a Polską dotyczył terenów Śląska Cieszyńskiego. Konflikt zakończył się decyzją Konferencji ambasadorów w sprawie Czechosłowacko - Polskich granic Śląska Cieszyńskiego, Orawy i Spisza z dnia 28 lipca 1920 r. Decyzja ta, która zaakceptowała minimalne wymagania Czechosłowacji (kopalnie węgla kamiennego i kolej Koszyce-Bogumin), podzieliła terytorium Śląska Cieszyńskiego. Czechosłowacji, również została przyznana lewobrzeżna część miasta Cieszyna. Miało ono stanowić centrum władzy i administracji nowego powiatu politycznego i sądowego, a jednocześnie uzgodniono ustanowienie nowej nazwy urzędowej dla tej części Cieszyna, odzwierciedlającej obecną, nową sytuację.

Przekazanie rozdzielonego terytorium obu stronom spod prawodawstwa Międzysojuszniczej Komisji Plebiscytowej, miało miejsce 6 sierpnia 1920 roku, kiedy armie obu państw wkroczyły do przydzielonych im terytoriów. Uroczyste przekazanie administracji podzielonego terytorium Cieszyna przez Międzysojuszniczą Komisję Plebiscytową, przedstawicielom administracji czechosłowackiej i polskiej odbyło się w południe 10 sierpnia 1920 roku na Rynku w Cieszynie. Josef Šrámek, prezydent Śląskiego Rządu Krajowego, przejął władzę w imieniu Republiki Czechosłowackiej. Już w pierwszym obwieszczeniu Prezydenta Śląskiego Rządu Krajowego, wydanego 6 sierpnia 1920 r., pojawiły się nazwy „na Śląsku Czechosłowackim” i „ Czechosłowacki Cieszyn”. Tego samego dnia, żądania Rady Ministerialnej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zostały przekazane telefonicznie, żeby z obwieszczenia między innymi usunięto „na Śląsku Czechosłowackim”, a nazwa „Czechosłowacki Cieszyn” powinna zostać zmieniona na „Czeski Cieszyn”. Ponieważ dekrety zostały już ogłoszone, należało wydać nowe, dodatkowe obwieszczenie

z uwzględnieniem wymogów Rady Ministerialnej. Jednak w nowym obwieszczeniu wydanym 7 sierpnia wymagania dotyczące zmian nazwy nie pojawiły się i nie były w ogóle zastosowane. W kolejnych miesiącach miała miejsce korespondencja między Prezydium Rady Ministerialnej, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz instytucjami i urzędami odpowiedzialnymi za nazewnictwo oficjalnej nazwy miasta. Określenie oficjalnej nazwy tej części Cieszyna zostało omówione 9 października 1920 r. na posiedzeniu Stałej Komisji do spraw określania nazw urzędowych miejscowości w Republice Czechosłowackiej. Komisji została przedstawiona propozycja Dr. Matouše, byłego delegat rządu czechosłowackiego przy Międzynarodowej Komisji w Cieszynie. W swojej propozycji apelował o niezwłoczne przyjęcie oficjalnej nazwy części Cieszyna w Czechosłowacji, a przynajmniej o wydanie oficjalnego dekretu z nazwą „Český Těšín”, a także to, że nie można tłumaczyć. Niektórzy członkowie Stałej Komisji wyrazili poważne wątpliwości co do tej nazwy. Według nich, oficjalna nazwy „Český Těšín” mogłaby być stroną TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

13


WYŻSZA BRAMA

polską tak rozumiana, że „Czechosłowacka Republika samą taką nazwą porzuca swoje historyczne roszczenia do miasta i ziem, które od wieków w całości należały do korony czeskiej. Jako przykład wskazano na przypadek miasta Avricourt, gdzie po wycofaniu się Alzacji i Lotaryngii Francuzi nadal nazywali „Avricourf” pomimo faktu, że na terytorium Niemiec znajduje się część miasta z nazwą „Deutsch Avricourf”. Nazwa „Cieszyn” powinna zatem zostać zachowana dla czechosłowackiej części miasta a jeśliby tego wymaga sytuacji w transporcie czy komunikacji pocztowej, może być wykorzystywane bliższe określenie geograficzne jako „w Republice Czechosłowackiej”. Jednocześnie rozważono stosowność nazwy „Czechosłowacki Cieszyn” oraz inicjatywę na rzecz nazwy „Cieszyn C.S.R.”. Co do zasadności nazwy urzędowej w językach niemieckim lub polskim, nawiązano do zasady ustawy językowej, zgodnie z którą określa się nazwa na podstawie miarodajnej liczby mieszkańców tych narodowości. Problem ten został przełożony do momentu, gdy szczegółowe dane będą znane po przeprowadzonym spisie ludności. W dniu 18 października 1920 r. Prezydium Rady Ministrów zwołało naradę dotyczącą organizacji warunków administracyjnych w Czechosłowackim Cieszynie, w której wzięli udział przedstawiciele większości ministerstw. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, zgodnie z prawem właściwym do ustanowienia oficjalnych nazw nie było reprezentowane na posiedzeniu, co wynika z wniosku Prezydium Rady Ministerialnej z dnia 26 października 1920 r., w którym stwierdzono, że słyszała o spotkaniu, na którym miała być omawiana nazwa czechosłowackiej części Cieszyna i zwróciła się o precyzyjniejsze informacje na ten temat. W odpowiedzi z dnia 3 listopada 1920 r. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zostało poinformowane, że na spotkaniu omawiano jedynie braki administracji państwowej, i że o nazwie Cieszyna jeszcze nie podjęto decyzji. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zażądało od odpowiedzialnych instytucji sprawozdania dotyczącego nazwy urzędowej miasta. W piśmie z dnia 17 listopada 1920 r. Komisja Administracyjna Miasta Czeskiego Cieszyna, która w nagłówku pism urzędowych używa już nazwy Český Těšín, apelowała starostwo powiatowe do przyspieszonej decyzji dotyczącej jednolitej nazwy miasta Czeski Cieszyn. Zwróciła również uwagę na fakt, że nazwa „Český Těšín” jest już używana w języku niemieckim i czeskim „jak postanowiły urzędy polityczne po wytworzeniu podziału”. Jednocześnie sprzeciwia się nazwie „Těšín– Teschen“, o której dowiedzieli się z „autentycznego źródła”. Ich zdaniem by powstało zamieszanie, które już miało miejsce przy nazwie „Těšín nádraži – Teschen Bahnhof ”, zwłaszcza w dostarczaniu listów wzrosłoby jeszcze bardziej. 14

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

Dnia 23 listopada 1920 r. wysłał dr. Matouš list jako były Delegat Republiki Czechosłowackiej w Międzynarodowej Komisji w Cieszynie, w sprawie nazwy miasta, w którym uzupełnił argumenty popierające nazwę „Ćeský Těšín”, o co apelował już w swoim poprzednim sprawozdaniu. Ponownie, podkreśla głównie praktyczne powody dla tej nazwy. Jego zdaniem, gdyby zachowano nazwę Těšín, wszystkie trzy narodowości mieszkające w Cieszynie nazwaliby go starą nazwą „Teschen, Cieszyn”, co doprowadziłoby do totalnego zamieszania. Ze względu na identyczną wymowę w języku czeskim i polskim, gdy różnica jest tylko w transkrypcji (Těšín - Cieszyn), w praktyce nie jest możliwe wprowadzenie nazwy dla czechosłowackiej części „Cieszyn” i dla polskiego „Cieszyn”. Innym ważnym powodem nazwy „Český Těšín” był, według niego, wpływ na ludność, która już via facti używa tej nazwy, jeśliby usunięto „Český”. Jednocześnie, co podkreśla, nazwą „Český Těšín”, zmuszamy również Polaków do nazywania tej części „Czeskim Cieszynem”, co dla nich będzie bardziej nie do przyjęcia, bo tym eo ipso to zaniknie fikcja, jakby to terytorium było polskie, potem nie my będziemy narzekać, ale raczej oni”. Na zakończenie opowiedział się za nazwaniem Czeskiego Cieszyna jako jedynego możliwego, którego nazwa również będzie nieprzetłumaczalna. Ponownie zaapelował o jak najszybsze wydanie dekretu z nazwą, a w szczególności o określenie dworca kolejowego pod oficjalną nazwą Český Těšín, bez tłumaczenia. Prezydium Śląskiego Krajowego Rządu wysłało swoje uwagi do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w dniu 2 grudnia 1920 r. W piśmie po raz kolejny wspomniano o krótkim okresie czasu, kiedy oznaczono czechosłowacką część dworca „Těšín-nádraží, Teschen-Bahnhof ” co było nieodpowiednie i spowodowało wielkie zamieszanie. Wkrótce stał się powszechnie uznany jako „Český Těšín”, częściowo w języku niemieckim i polskim, co zostało powszechnie uznane. W tych okolicznościach zdecydowanie zalecano nazwę „Český Těšín”, ponieważ nazwa ta spopularyzowała się i jako poprawne oznaczenie zdecydowanie bardziej zwięzłe”. W zasadzie używać tej nazwy nie tylko będą władze po naszej stronie, ale także władze po stronie polskiej. Zachowanie nazwy tylko Těšín spowodowałoby ponownie chaos, „ponieważ w znacznej liczbie polskich gmin w naszej części cieszyńskiego prawdopodobnie, ponownie w początkowym okresie nazwanoby Cieszynem, pomimo faktu, że ustanawiając nazwę Cieszyn, w porównaniu do nazwy polskiej części Cieszyna będziemy ustępowali od historycznej nazwy Těšín, używanej dla całego miasta, gdy polska nazwa Cieszyn jeszcze nie istniała”. Jednocześnie potwierdziła formę nazwy „Český Těšín”, która ma być obligatoryjna i nieprzetłumaczalna, „ponieważ


WYŻSZA BRAMA

w przeciwnym razie część ludności niemieckiej użyłaby jeszcze bardziej z wrogości narodowej, celowo oznaczonego „Teschen-Bahnhof ” . W końcu zauważono, że polskie urzędy w Cieszynie nadal używają nazwy „Cieszyn” dla polskiej części miasta, natomiast władze wiejskie używają nazwy „Polski Cieszyn” . W dniu 17 grudnia 1920 r. Ministerstwo Spraw Zagranicznych skomentowało nazwę miasta. W piśmie do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych stwierdzono, że „jego zdaniem wystarczy, aby część miasta która została w Republice Czechosłowackiej o nazwie Těšín, którą do tej pory była określana cała obecnie podzielona gmina. Ta nazwa musiałaby być oznaczona jako niezbywalna, a dla części Cieszyna po stronie polskiej konsekwentne używanie polskiej nazwy Cieszyn”. To rozwiązanie, które ministerstwo zaleca ze względu na swoją prostotę, należałoby w przyszłości zastosować do podobnych przypadków, a także oznaczałoby krok w kierunku ustalenia na szczeblu międzynarodowym jednolitych nazw miast. Ale ze względów praktycznych, jak określono, wynikajacych z zaleceń dr. Matouša, przystano na nazwę „Český Těšín”, ale jako nazwę obligatoryjną i nieprzetłumaczalną. W oświadczeniu Archiwum Krajowego Królestwa Czeskiego z dnia 19 stycznia 1921 r. zaleca się zachowanie nazwy miasta bez zmian, wskazując, że „pomimo przyznania części Śląska Cieszyńskiego państwu polskiemu uwypuklono niezbywalne prawa historyczne do całego terytorium i na całe miesto Cieszyn, a zatem nie można dopuścić w odniesieniu do historycznych i politycznych nazw przymiotnik „czeski” lub „Czechosłowacki”. Zalecono wprowadzenie oficjalnej nazwy „Těšín” / niemiecki „Teschen” a w przypadku jakichkolwiek rozbieżności w transporcie kolejowym i pocztowym, oznaczenie części Cieszyna należącego do Polski jako „Cieszyn w Polsce”. Oficjalna nazwa czechosłowackiej części Cieszyna została przegłosowana na posiedzeniu Komisji Ds. określania urzędowych nazw miejsc w Republice Czechosłowackiej w dniu 22 stycznia 1921 r. Protokół z tego posiedzenia podsumowuje stanowiska i oświadczenia instytucji dotyczące nazwy Těšín w pięciu punktach: 1) wniosek byłego delegata Republiki Czechosłowackiej w komisji międzynarodowej 2) zalecenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych 3) wniosek Prezydium Śląskiego Rządu Krajowego 4) podanie władz miejskich w Czeskim Cieszynie 5) uchwała rządu z dnia 6.8. 1920 korygująca termin „Czechosłowacki Cieszyn” na „Czeski Cieszyn”. Ostatecznie przegłosowano cztery warianty nazwy również w języku mniejszości nrodowych. Wniosek „Český Těšín” –„Teschen“ otrzymał 1 głos (Ministerstwo Sprawiedliwości), „Český Těšín” nieprzetłumaczalne 7 głosów., „Český Těšín — Tschechisch (Bohmisch)

Teschen” 2 głosy (Ministerstwo Finansów i Czeskiej Akademii Nauk i Sztuki) i nazwa „Těšín - Teschen” 2 głosy (Czeskie Archiwum Krajowe i Czeski Komitet Krajowy). Większością głosów została zatem przyjęta jako oficjalna nazwa „Český Těšín” w nieprzetłumaczalnej formie. Ostateczne ustalenie oficjalnej nazwy zostało przesunięte do czasu uzyskania wyników spisu powszechnego, tak aby można było podjąć decyzję o uprawnieniu mniejszości do nazwy w ich języku. Nazwę części Cieszyna, również skomentowała Komisja Administracyjna Miasta Těšína. W Lidových novinach (Gazecie Ludowej) ukazał się artykuł z opinią Komisji Administracyjnej, która zdecydowała większością niemieckich i ślązakowskich głosów by nazwę określono „Těšín - Československo, Teschen - Čechoslowakei”. Tej uchwały jednak nie otrzymało ministerstwo i dlatego nie została uwzględniona. Ustalenie oficjalnej nazwy zostało przełożone do czasu, gdy znane będą wyniki spisu powszechnego, jak stwierdzono w komunikacie z dnia 25 marca 1921 Departamentu 14 Ministerstwa Spraw Wewnętrznych dla Prezydium Rady Ministrów, gdyż „kwestia ustanowienia oficjalnej nazwy została już omówiona na posiedzeniu Stałej Komisji, ze zgodnym oświadczeniem Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Krajowej Wojewódzkiej Administracji Spraw Politycznych oraz byłego delegata Matouše, czeka się tylko na wyniki spisu powszechnego z miasta”. Wyniki spisu zostały wysłane z Państwowego Urzędu Statystycznego do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych 30 stycznia 1922 roku. Według nich w mieście mieszkało łącznie 7129 czechosłowackich obywateli i 939 obcokrajowców. Z obywateli czechosłowackich określiło narodowość czechosłowacką 2427 osób (w tym 827 schlonzak-czech), co stanowi 34,04%, narodowość niemiecką przyznało 3406 osób (w tym schlonzak-niemiec 284) co stanowiło 47,78%, polską narodowość przyznało 526 (z tego Shlonzak-Polak 209), co stanowiło 7,38%, a do narodowości żydowskiej 674 osoby, czyli 9,45%. O inną narodowość ubiegało się 96 osób (1,35%). Odmiennie były reprezentowane poszczególne narodowości w okręgu sądowym. Mieszkało tam łącznie 39 287 obywateli czechosłowackich oraz 6542 obcokrajowców. Obywateli narodowości czechosłowackiej było 18 115 osób (tj. 46,11%), narodowości niemieckiej 5278 osób (13,43%), 14 977 osób (38,12%) narodowości polskiej, 804 Żydów (2,05%) i 113 osób (0,29%) innych narodowości . (23) Zgodnie ze standardami prawnymi, uzyskanie 20% dla ludności czechosłowackiej innej niż z obywatelstwem czechosłowackim stanowiło prawo do nazwy miasta Cieszyna w języku niemieckim (w mieście), a także do polskiego (Cieszyn jako Centrum Powiatu Sądowego). TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

15


WYŻSZA BRAMA

fot. fotopolska.eu

Oficjalna nazwa miasta nie została oficjalnie ustanowiona nawet w następnym roku, jak wynika z pisma Ministerstwa Kolei do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z dnia 23 lutego 1922 dotyczącego korzystania z pieczątek z oficjalną nazwą miasta. Wspomniano tutaj, że nazewnictwo Český Těšín zostało wprowadzone tylko via facti bez dalszej oficjalnej zgody, a szybka decyzja jest wymagana w celu zmiany nazwy stacji w nagłówkach, pieczątkach i biletach, w których do tej pory używano niemieckich napisów. W następnych latach z materiałów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych znikają doniesienia o rozwiązaniu oficjalnej nazwy miasta Czeski Cieszyn. Kwestia nazwy miasta Český Těšín w języku niemieckim została ponownie podniesiona 14 kwietnia 1932 roku. Niemieccy posłowie, na czele z dr Schollichem (interpelacja dr Schollich i dalsi: dr Hasold, dr Hanreich, Krebs, Kasper, Schubert, Oehlinger, Scharnagl, dr Petersilka, Bobek, Greif, inż Jung, Kohler, Knirsch, inż Kalina, Horpynka, Dr Keibl, Matzner, Geyer, Simm, Krumpe, Fritscher) wysłały interpelację do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w sprawie nazwy miasta Český Těšín . Żądali wprowadzenia niemieckiej nazwy Teschen, do której miasto ma historyczne roszczenia. Z odpowiedzi ministra spraw wewnętrznych na interpelację dowiadujemy się, że „nazwa Český Těšín jako wyłączna oficjalna nazwa tej gminy została ustanowiona zgodnie z ustawą z dnia 14 kwietnia 1920 r. nr. 266 Dz.U. oraz na podstawie decyzji rządu z dnia 25 sierpnia 1921 r. nr. 324 Dz.U. rozporządzeniem Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 17 listopada 1924 r. nr.75000„. Jednocześnie wszystkie uwagi dotyczące oficjalnej nazwy miasta podsumowano w niniejszej odpowiedzi. W przypadku nazwy w języku mniejszości spełnione zostały warunki 20% reprezentacji mniejszości w gminie, a co za tym idzie w siedzibie powiatu, tak aby gmina mogła mieć trzy oficjalne nazwy: czeską, polską i niemiecką. Jeśli chodzi o niemiecką formę nazwy Teschen, 16

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

decydowano, czy nazwę Cieszyn można uznać za oryginalną, historycznie zweryfikowaną nazwę niemieckiej mniejszości narodowej, czy tylko za językową adaptację nazwy słowiańskiej. Opinia Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych uznała formę Cieszyn za „ pierwotną nazwę niemieckiej mniejszości narodowej tylko w kategoriach formy pisanej, a nie zaś, która jest bardziej fundamentalna, etymologiczna, ponieważ nazwa Cieszyn jest pochodzenia słowiańskiego”. Lecz najważniejszym powodem, dla których nazwa niemiecka lub polska nie została ustanowiona, były te „inne ważne powody” wymienione w przyjętych dokumentach ( Sprawozdanie byłego delegata Republiki Czechosłowackiej przy Komisji Międzynarodowej w Cieszynie z dnia 23.11.1920 r., Sprawozdanie Prezydium Śląskiego Rządu Krajowego z dnia 2 grudnia 1920 r. oraz pismo urzędowe Ministra Spraw Zagranicznych z dnia 17 grudnia 1920 r.). W podsumowaniu odpowiedzi z dnia 10 czerwca 1932 r. na interpelację minister spraw wewnętrznych stwierdził: „z punktu widzenia potrzeby administracji publicznej lub innego interesu publicznego, w szczególności ze względu na stosunki narodowościowe miasta i powiatu politycznego Czeskiego Cieszyna nie ma powodu, aby zmieniać powyższe postanowienia dekretu.” Nakreślony rozwój ustanowienia oficjalnej nazwy Czeski Cieszyn odzwierciedla złożoność zagadnień narodowościowych, co znalazło odzwierciedlenie w nowych ustaleniach prawa państwowego na terytorium Śląska Cieszýnskiego. Burzliwe wydarzenia polityczne w przeddzień i na początku II wojny światowej związane ze zmianami terytorialnymi znalazły również odzwierciedlenie w nazwie Czeskiego Cieszyna, która w 1938 r. została przemianowana zgodnie z zasadą geograficzną na Cieszyn Zachodni, a w 1939 r. na Teschen - West. Od 1989 r. podejmowane są również działania zmierzające do zmiany nazwy miasta w różnych formach i propozycjach, które pojawiają się nawet obecnie. Z wykorzystaniem obszernych fragmentów pracy Martina Krůla „USTANOVENÍ ÚŘEDNÍHO NÁZVU ĆESKÝ TĚŠÍN” z „Český Těšín 1920-1989 vznik a vystavba města v meziválečném období” Zdenëk Jirásek a kol., Opava 2011 Przetłumaczył : Stanisław Gawlik


WYŻSZA BRAMA

fot. arch. autora

Karol Cieślar

Uczciliśmy pamięć męczennika w obozie zagłady w Buchenwaldzie 8 maja minęła 80 rocznica od męczeńskiej śmierci wybitnego działacza społecznego i narodowego na Śląsku Cieszyńskim Ks. Pastora Karola Kulisza (ur. 12.6.1873 w Dzięgielowie, zm. 8.5.1940 w Buchenwaldzie). Karol Kulisz znany jest przede wszystkim jako założyciel zakładów diakonijnych w Ligotce Kameralnej (1913) i Dzięgielowie (1924). Był on również ojcem duchowym i czołowym działaczem neopietystycznego ruchu społecznościowego Społeczności Chrześcijańskiej (1905). W roku 1907 został wybrany proboszczem parafii ewangelickiej w Ligotce Kameralnej. Od 1919 do 1939 pracował jako pastor w Kościele Jezusowym w Cieszynie. Był wydawcą i redaktorem czasopism „Dla wszystkich”, „Słowo Żywota” i innych. W latach 1921-1937 pełnił funkcję seniora (biskupa) Diecezji Cieszyńskiej. W 1939 został w ramach Intelligenzaktion Schlesien aresztowany przez gestapo za działalność narodową. 8 maja 1940 został zamordowany w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie. 8 maja 2020 miała się odbyć uroczystość w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie, w ramach której planowano odsłonięcie tablicy naszego męczennika. Niestety z powodu zamkniętych granic nie było to możliwe.

Fundator tablicy, czyli zajmujące się popularyzacją dziedzictwa śląskiego protestantyzmu Towarzystwo HEREDITAS, przeprowadziło w dniu 80. rocznicy, wirtualne odsłonięcie tablicy. Odbyło się ono w galerii DVC w Cz. Cieszynie. Dopiero w ubiegły piątek udały się do Buchenwaldu delegacje Diakonii Śląskiej, Diakonatu Eben Ezer z Dzięgielowa oraz zaprzyjaźnionej Diakonii w niemieckim mieście Lemgo. Odsłonięcia tablicy pastora Karola Kulisza dokonał biskup senior Śląskiego Kościoła Ewangelickiego A.W. Jan Wacławek w asyście ks. Emila Gajdacza i dr. Bartolta Haase z Eben-Ezer w Lemgo. Przed budynkiem krematorium odbyła się podniosła uroczystość, zabrzmiały tam nasze pieśni, został przedstawiony życiorys męczennika, w modlitwach wyrażono wdzięczność za jego pracę i wysiłki na rzecz kościoła, diakonii i społeczeństwa Śląska Cieszyńskiego. Prowadzącym uroczystość oraz tłumaczem był pastor Mirosław Danyś, pomysłodawca umieszczenia tablicy w Buchenwaldzie. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

17


WYŻSZA BRAMA

ks. Karol Kulisz 1873-1940 Kulisz Karol, ks. - działacz społeczny i narodowy na Śląsku Cieszyńskim, wydawca literatury religijnej.

fot. tablica w Buchenwaldzie

W 1913 założył Ks. Karol Kulisz w Ligotce Kameralnej dom opieki „Betezda”, w którym obecnie zakończono generalny remont. 8 października, w ramach obchodów 30-lecia Diakonii Śląskiej, zostanie ta unowocześniona placówka znowu otwarta. Na murach „Betezdy“ jest już umieszczona tablica upamiętniająca założyciela.

fot. biskup senior Jan Wacławek przed budynkiem krematorium

fot. Przed kominem krematorium w Buchenwaldzie

18

fot. Tablica na budynku BETEZDA w Ligotce Kameralnej

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

Urodził się 12 czerwca 1873 r. w Dzięgielowie pod Cieszynem jako syn rolnika i robotnika huty w Trzyńcu. Ukończył państwowe gimnazjum niemieckie w Cieszynie w 1894 r., a następnie studiował teologię ewangelicką w Wiedniu i Erlangen. W 1899 r. został wikariuszem w Ligotce Kameralnej, a w 1908 r. proboszczem, którą to funkcję pełnił do 1918 r. Był bliskim współpracownikiem ks. Franciszka Michejdy, proboszcza w Nawsiu, ówczesnego przywódcy polskich ewangelików na Śląsku Cieszyńskim. Razem pracowali w Towarzystwie Ewangelickiej Oświaty Ludowej w Cieszynie oraz w Kole Polaków Teologów Ewangelickich. W 1913 r. założył w Ligotce dom dla starców i ludzi niedołężnych „Betezda”. Wydawał pismo religijne „Dla Wszystkich”. W l. 1910-19 był redaktorem ewangelickiego miesięcznika religijnego „Słowo Żywota”. W 1914 r., pomimo iż wybrano go na proboszcza parafii ewangelickiej w Cieszynie, Naczelna Rada Kościelna nie zatwierdziła tego wyboru aż do wybuchu I wojny światowej. Uczynił to dopiero Konsystorz Kościoła Ewangelicko – Augsburskiego w Polsce w 1919 r. Jako proboszcz cieszyński pracował do września 1939 r. W przełomowych dla przyszłości Śląska Cieszyńskiego latach 1918-20 bardzo aktywnie występował w sprawie przynależności tego regionu do Polski. W grudniu 1918 r. podpisał wraz z innymi duchownymi ewangelickimi memoriał o przyłączenie tej części Śląska do Polski, który to memoriał został przedłożony przez ks. sup. Juliusza Burschego na Konferencji Pokojowej w Paryżu w marcu 1919 r. W lecie tegoż roku udał się do Paryża wraz z ks. J. Mamicą z ramienia Rady Narodowej Śląska Cieszyńskiego, by bronić tych postulatów. Ponownie interweniował w tej sprawie w Paryżu w 1920 r. jako członek polskiej delegacji. W 1921 r. został seniorem ewangelickiej diecezji cieszyńskiej i pełnił tę funkcję do 1936 r. W 1920 r. założył Zakłady Opiekuńczo-Wychowawcze „Ebenezer” w Dzięgielowie. W 1921 r. stworzył diakonat żeński dla opieki nad dziećmi i starcami w Dzięgielowie i Ligotce Kameralnej. Wydawał też w Cieszynie dwutygodnik „Słowo Kościelne”. Znany był jako utalentowany kaznodzieja, opublikował zbiór swych kazań. Aresztowany we wrześniu 1939 r. przez gestapo za działalność narodową, zginął w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie 8 maja 1940 r. https://reformacja2017.slaskie.pl/content/ks-karol-kulisz


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

zmiana zasad indeksowania dla wszystkich domen przez Google

Łukasz Kaplita, Wiceprezes Zarządu, Wertui sp. z o.o.

“Mobile-First Indexing” to projekt, nad którym od kilku lat pracują Google, polegający na indeksowaniu mobilnym sieci przez osobny, dedykowany silnik przy wykorzystaniu Googlebota. Większość stron internetowych z tego co wynikło z badań Google, które wyświetlane są na SERP idealnie nadają się do indeksowania na urządzenia mobilne.

Z analizowanych przez wyszukiwarkę witryn, aż 70% dokonało takich zmian od 2015 roku, później w 2017 roku kiedy pojawił się po raz pierwszy tzw. “Mobilegeddon”. Od września 2020 roku Google ma zamiar uprościć wszystkie strony internetowe, zostaną przełączone na osobne indeksowanie mobilne. Objęcie wszystkich stron przez Mobile first Indexing Z oficjalnego bloga Google możemy się dowiedzieć, jak będzie wyglądać rzeczywista indeksacja - „Przy całkowitym przejściu na indexowanie mobilne, automatycznie nastąpi wzrost wartości indeksowania Googlebota mobilnego. Ponadto automatycznie zaktualizujemy nasz indeks po to, aby był zgodny z mobilną wersja twojej domeny. W zależności od domeny, taka zmiana może zająć trochę czasu. Następnie, od czasu do czasu będziemy indeksować stronę przy wykorzystaniu tradycyjnego stacjonarnego Googlebota. Aczkolwiek w zdecydowanej większości, indeksowanie będzie wykonywane poprzez naszego smartfonowego klienta. Dokładna nazwa klienta będzie zgodna z wersją przeglądarki Chrome, na której strona internetowa została wyrenderowana.” google Search Console, a Mobile first, czyli jak to będzie od września Dzięki Search Console możemy sprawdzić na kilka sposobów indeksowanie na urządzeniach mobilnych. Taki status jest wyświetlony podczas sprawdzania danego adresu strony pod względem ostatniego indeksowania w „Sprawdzanie adresu URL”, a także na stronie ustawień. Ogólne wskazówki Google dla sprawdzenia Twoich podstron, czy nie będą miały problemu z indeksowaniem są aktualne zarówno do istniejących witryn, jak i tych nowych. Warto sprawdzić, czy aby na pewno wyświetlana treść jak i zdjęcia są takie same jak na urządzeniu mobilnym

i desktopie. W przypadku metadanych oraz danych strukturalnych sprawa powinna wyglądać tak samo. Warto dokładnie sprawdzić stronę za każdym razem, kiedy wprowadzane są w niej jakieś zmiany oraz kiedy uruchamiamy ją po raz pierwszy. Do bezpośredniego sprawdzenia stacjonarnej oraz mobilnej wersji strony internetowej wystarczą nam Narzędzia do Sprawdzania Adresów URL. Jeżeli zależy Ci na tym, aby wyniki były zgodne z tym co wyświetlane jest przez wyszukiwarkę Google, wystarczy skorzystać z mobilnego klienta użytkownika w przypadku gdy korzystasz z innych urządzeń do sprawdzania stron internetowych. Co sądzi na ten temat google? Jak na ten moment nie było żadnego komunikatu, które rozwiązanie będzie lepsze, jak wiadomo Google wspiera różne pomysły na tworzenie mobilnych stron internetowych. Jednak przez zmianę indeksowania, wyszukiwarka zaleca responsywne tworzenie stron oraz odchodzenie od wykorzystywania oddzielnych mobilnych adresów URL, przez liczne zamieszania oraz problemy. Ktoś kto zajmuje się SEO/WW od dłuższego czasu, sam mógł dostrzec ogromną przewagę RWD. Osobny indeks mobilny Pierwsze częściowe uruchomienie MFI odbyło się 3 lata temu. Pierwsza wzmianka o indeksowaniu była już 5 lat temu. Przez cały ten czas obserwowaliśmy jak Internet ewoluował z wersji stacjonarnej na mobilną oraz jak webdesignerzy męczyli się nad kształceniem wersji mobilnej. Oczywiście Google docenia całą pracę jaka była i jest wkładana na rozwój, ponieważ pomaga to sprawić, iż wszystkie zmiany będą płynne. Wszyscy „seowcy i webdesignerzy” są na to gotowi i nie przeraża ich świadomość przejścia na małe ekrany. Specjalnie dla czytelników Tramwaju Cieszyńskiego Wertui przygotowało pakiet 3 konsultacji/audytów stron internetowych. Trzej pierwsi Klienci otrzymają bezpłatną poradę o indeksowaniu stron www. Zapraszamy

marketing.wertui.pl tel. 727 926 161 TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

19


WYŻSZA BRAMA

ERWIN MAREKWICA Ja

cek

Cwet

ler

żołnierz spod Monte Cassino

Pod koniec sierpnia 1939 roku, harcerze z czechowickiego hufca, znajdowali się na ćwiczeniach wojskowych na terenie Prus Wschodnich, biwakowali nad Bugiem. Wśród szkolących się znajdował się erwin Marekwica, syn Powstańca Śląskiego Józefa Marekwicy. Oprócz szkoleń wojskowych, pomagali miejscowym w żniwach. Wybuch wojny zaskoczył uczestników ćwiczeń. erwin wraz z kolegami przedarł się do Lwowa. Wziął udział w walkach w obronie Lwowa. Po kapitulacji miasta trafił do obozu jeńcow wojennych nr 1 w Zimnej Wodzie, niedaleko Lwowa. Pracował przy budowie autostrady Lwów – Kijów.

Kiedy w czerwcu 1941 roku Niemcy napadają na ZSRR, obóz, w którym przebywał Marekwica, został przeniesiony aż do Kazachstanu. Pracuje w kołchozie, wśrod Polaków. Po podpisaniu umowy Sikorski-Majski, Erwin wraz z wieloma jeńcami i zesłańcami wyrusza do Tatiszewa, gdzie była formowana 5 Dywizja Piechoty WP. Zostaje przyjęty na kurs podchorążych. W 1942 roku, na rozkaz gen. Władysława Andersa, następuje ewakuacja polskiej armii wraz z kobietami i dziećmi. Erwin przebył trasę, najpierw statkiem przez Morze Kaspijskie, potem koleją, samochodami i na piechotę przez Iran, Irak Syrię do Palestyny, gdzie zatrzymał się na dłużej, szkoląc się w wojskowym rzemiośle. Wstępuje do Szkoły Oficerskiej w Aleksandrii, którą kończy, 14 sierpnia 1943r., w stopniu kaprala podchorążego i dostaje przydział do 18 Batalionu 6 Brygady 5 KDP.

fot. Stefania i Erwin Marekwica, arch, autora

20

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

W Palestynie poznaje 17-letnią Stefanię Wasylczyk, pielęgniarkę szpitala polowego, która po syberyjskiej poniewierce, także wstąpiła do armii gen. W. Andersa. 12 września 1943 roku, w kaplicy polskiej w Tel-Aviwie, zawierają związek małżeński. Kilka miesięcy później, w Jaffie, przychodzi na świat ich córka Krystyna. Święta Bożego Narodzenia 1943 roku spędza z żoną i córką. W lutym 1944 roku, wraz z Korpusem przepływa przez Morze Śródziemne do południowych Włoch. Walczy nad rzeką Sangro, a następnie zostaje przeniesiony w rejon masywu Monte Cassino. Od 11/12 do 17 maja 1944 roku bierze udział w walkach o zdobycie klasztoru (raczej jego ruin) na Monte Cassino, walcząc w 18 Lwowskim Batalionie Strzelców. 17 maja 1944r., w przeddzień zwycięstwa, ginie na polu walki. Fragment z ostatniego listu Erwina do swej żony Stefanii: „ Najukochansza Seni – donoszę, że jestem zdrów i cały. Nie jestem w stanie napisać nic więcej. Całuję tysiąckrotnie Ciebie i Krystynkę. Wierz i ufaj, jesteśmy na drodze do zwycięstwa. Wierz i ufaj mi w najcięższych chwilach życia. Słońce szczęście już blisko. Twój na zawsze. Erwin.” Z listu podchorążego Mariana Radzika do żony Erwina Marekwicy, dnia 27 czerwca 1944r.: „... kiedyśmy przechodzili z „Widma” na San Angelo, był silny ogień. Erwin szedł jak na żołnierza przystało. Los jednak sprawił, że został ranny pociskiem moździerza. Chłopcy skoczyli do niego. Ja


WYŻSZA BRAMA

fot. od lewej: Erwin Marekwica w Iraku, środkowe: Dziedzice 1938 rok, po prawej: ruiny klasztoru na Monte Cassino

opatrywałem sąsiada. Musiałem jednk polecić to drugiemu, bo Erwin zawołał mnie do siebie. Kazał bym wyciągnał zdjęcia, które nosił na sercu w kieszeni, ucałował je i powiedział – „Marian napisz Stefie, że umieram dla Ojczyzny, żony i Krysi”. Potem został odtransportowany na punkt sanitarny i do szpitala.” Marian Radzik, w liście do swego kolegi Brody, tak uzupełnił informację o postrzeleniu i śmierci Marekwicy - „... Erwin stękał. Zbliżyłem się do niego i zapytałem, co mu jest. On pokazał ręką w pasie z tyłu i mówił, że tak go bolało jakby był przecięty w pół. Podniosłem jego koszulę i zobaczyłem, że w jego plecach tkwiły drobne kawałki kamieni i odłamki z rozprysku pocisku. Jedna rana była trochę większa, więc ją zalepiłem plastrem z osobistej apteczki. Erwin dał mi swój portfel ze zdjęciami i adresem żony i poprosił żebym jej to przesłał. Uspokajałem go, że nic groźnego nie ma. Wkrótce sanitariusze zabrali go do tyłu, łazikiem, do Polskiego Szpitala Wojennego w Casamassima. Tam niestety zmarł.”. 23 lipca 1944 roku, Naczelny Wódz WP., gen. K. Sosnkowski, na wniosek dowódcy 5 KDP, specjalnym rozkazem z dnia 23 lipca 1944r., zatwierdza stopień podporucznika dla śp. Erwina Marekwicy i nadaje mu Krzyż Srebrny Orderu Wojennego „Virtuti Militari” V klasy, w uznaniu czynów męstwa i wybitnych czynów bojowych w okresie walki II Korpusu Polskiego o Monte Cassino. Został pochowany na Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino. Z listu por. Wł. Przybylskiego do żony E. Marekwicy, Stefanii: „... Droga Stefo! Twój Erwin już nie żyje. ... Byłem na grobie Erwina, koledzy mu pięknie oprawili grób, który się znajduje na niskim wzgórzu na cmentarzu. Kapelanem asystującym przy jego pogrzebie był ksiądz Michał Szymankiewicz. Nr grobu 16, działka I, rząd C...”. Jego córka, Krystyna, dopiero w 1985 roku, uklękła przy jego grobie, uczestnicząc w pielgrzymce oo. Pallotynów do Rzymu.

Erwin Marekwica, urodził się 25 maja 1921r., w Hermanicach koło Skoczowa, jako syn Józefa Marekwicy i Otylii z d. Kotas. Rodzina Marekwiców przeniosła się do Dziedzic. W 1927 roku, Erwin rozpoczął naukę w Szkole Podstawowej na Grabowicach (dziś SP nr 2). W tejże szkole działał w organizacji „Orlęta”. Kiedy rozpoczął naukę w gimnazjum, wstąpił do drużyny harcerzy wodnych. Kurs harcerzy wodnych ukończył w Naroczy, w 1938 r. Po ukończeniu gimnazjum wstąpił do Wyższej Szkoły Przemysłowej w Bielsku, na kierunek chemiczno-farbiarski. W dalszym ciągu działał w harcerstwie i w drużynach wodnych, aż do wybuchu II wojny światowej. Jego ojciec Józef Marekwica, legionista i działacz społeczny, ostani raz widział syna pod koniec lipca 1939 roku, kiedy wyruszył na harcerski obóz nad Bug. Józef Marekwica trafi ł do niemieckich więzień już w listopadzie 1939 roku, a ostatecznie trafi ł do Dachau. O losach syna dowiedział się dopiero po wojnie. Przez całą wojnę tęsknił za synem i cierpiał z powodu tak długiej z nim rozłąki. Nigdy nie dotarł na grób syna pod Monte Cassino. Gorycz cierpienia osładzała mu jego jedyna wnuczka, Krysia, córka Erwina, która jako najmłodsza repatriantka wróciła, sama, do kraju, w lutym 1949 roku. Dziadek Józef i babcia Zofia to była jej jedyna i najwspanialsza rodzina. Bibliografia: Krogulski Z., Wojenne losy, Materiały archiwalne córki E.Marekwicy, Krystyny Drzewieckiej, Śląsk pamięci Monte Cassino, pod red. Prof. Witolda Żdanowicza, Katowice, 1999

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

21


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

fot. Czesław Kraina, 2014. Karawan pogrzebowy, konny, skrzyniowy, dwuosiowy. Wykonany z drewna lakierowanego na czarno, z bogatą snycerką ornamentalną oraz postaciami aniołów. Przeszklona szafa z ornamentem trawionym i rytowanym, siodło tapicerowane. Wykonany na przełomie XIX i XX wieku na terenie dawnych Austro-Węgier (Praga, Wiedeń). Zdjęcia ze zbiorów Muzeum Śląska Cieszyńskiego.

Zabytkowy karawan pogrzebowy Jesień nieubłaganie się zbliża malując świat na zupełnie inną paletę kolorów. Dokładnie miesiąc dzieli nas od tzw. Święta Zmarłych. Powoli rozpoczynamy porządki na cmentarzach sadząc rośliny i odnawiając pomniki. Cieszyński cmentarz komunalny należy do najcenniejszych i najlepiej zachowanych tego typu kompleksów w skali regionu. Jest zarazem największą obecnie nekropolią w mieście, na której spoczywa wiele znaczących i zasłużonych osobistości związanych z historią miasta i Śląska Cieszyńskiego. Wartość kompleksu wiąże się ponadto z czytelnym i nieprzekształconym historycznym układem, jak również dobrze 22

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

zachowanymi, zabytkowymi pochówkami, będącymi cennymi w skali regionu przykładami sztuki sepulkralnej z końca XIX i 1. połowy XX w. Każdego roku 1 listopada na cmentarzu komunalnym pojawia się zabytkowy karawan, który warto zobaczyć. Cieszyński wóz pogrzebowy pochodzi z końca XIX wieku i był eksploatowany przez firmę Concordia, należącą


WYŻSZA BRAMA

od 1901 r. do rodziny Skudrzyków. W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku został zakupiony przez Muzeum i po wielu perypetiach doczekał się pełnej konserwacji dzięki wsparciu finansowemu samorządu Cieszyna. Muzeum Śląska Cieszyńskiego otrzymało prestiżową nagrodę Marszałka Województwa Śląskiego za Wydarzenie Muzealne Roku 2015 w kategorii „dokonania z zakresu konserwacji”, za przywrócenie do świetności zabytkowego pojazdu pogrzebowego ze zbiorów muzeum. Dawna wozownia „Concordii” Georga Skudrzyka z karawanem i pracownikami, fot. Karl Jastrzembski, Cieszyn, ok. 1910,

Prace konserwatorskie i rekonstrukcyjne prowadził Wacław Pieczonka z Cieszyna, a nadzór konserwatorski pełniła Katarzyna Mrowiec z Żywca. Do muzeum zakupiono go w 1983 roku ze zlikwidowanego zakładu pogrzebowego rodziny Skudrzyków.

Georg Skudrzyk z rodziną, fot. Heinrich Jandaurek, Cieszyn, 1901.

Zakład założył w połowie 90 lat XIX wieku Artur Vetter. W 1901 roku jego właścicielem został Jerzy Skudrzyk. Po jego śmierci w 1909 roku prowadziła go żona, a później potomkowie. Działał do 70. lat XX wieku. Karawan był jednym z trzech posiadanych przez zakład pogrzebowy. Uważany był za najbardziej luksusowy i stąd uczestniczył w pogrzebach I kategorii. Redakcja TC

fot. Logo firmy.

fot. Rachunek firmy

fot. Karawan na tle powozowni, Cieszyn, ok. 1910. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

23


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

Jak dbać o płytę nagrobną? Pomnik z granitu, marmuru, piaskowca czy lastryko trzeba pielęgnować w odpowiedni dla danego materiału sposób. Woda, płyn do mycia naczyń i szczotka mogą zniszczyć niektóre kamienie. Znany przez lata obraz szarych jednolitych cmentarzy powoli odchodzi w niepamięć. Podczas wizyt na cmentarzu coraz częściej możemy zaobserwować bardzo okazałe nagrobki, kaplice oraz grobowce, niekiedy są to wzory bardzo odważne i oryginalne. Cmentarz zaczął mienić się przeróżnymi kolorami, a stare szarawe lastryko, ustępuje miejsca nagrobkom wykonanym z kamieni naturalnych, takich jak np. granit czy marmur. Co różni te dwa rodzaje kamienia? Marmur zarówno jak granit wydobywane są z ziemi, jednak miejsce ich wydobycia jest inne. Granit formowany jest – a raczej był, we wnętrzu ziemi i wystawiony był na działanie ekstremalnie wysokich temperatur, marmur z kolei pochodzi z dna oceanu, jest więc to osad pozostały ze szczątków różnych związków oceanów. Sposób powstawania tych dwóch rodzajów kamienia ma ogromny wpływ na ich trwałość oraz jakość. Pomniki nagrobne narażone są na niekorzystne działanie czynników zewnętrznych: dużych różnic temperatur, częstych opadów deszczu i śniegu na zmianę z mocnym promieniowaniem słonecznym. Również zalegające na powierzchni nagrobka opadłe liście, igły, drobne gałęzie, porastający ją mech i brud mają negatywny wpływ na kondycję płyty nagrobnej. Czasem duże zniszczenia powoduje także zamarzająca w szczelinach woda, wosk kapiący ze źle zabezpieczonych zniczy oraz rdza pojawiająca się na metalowych elementach wiązanek nagrobnych. Mimo iż granit to jeden z najtrwalszych materiałów, odporny na uszkodzenia mechaniczne, to niewłaściwy sposób czyszczenia bardzo szybko może doprowadzić do jego zniszczenia. Przed użyciem środków ogólnie dostępnych do pielęgnacji płyt nagrobnych zawsze zróbmy próbę na małej powierzchni, mniej widocznej dla otoczenia tak, aby upewnić się czy dany produkt jest odpowiedni. Sprawdzone środki nakładajmy najpierw na szmatkę, dopiero potem polerujmy nią płytę. Mocniejsze detergenty wnikają w granitową płytę i powodują matowienie i trudne do usunięcia smugi i przebarwienia. Do mycia plam nadają się środki neutralne i zasadowe, np. szare mydło, mydło potasowe. Nagrobków z granitu nie należy pastować, woskować 24

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

ani natłuszczać. Granit jest materiałem oddychającym, a do pastowanej nawierzchni łatwo przykleja się kurz i brud, które później bardzo trudno usunąć. Marmur to ceniony na całym świecie materiał budowlany, rzeźbiarski oraz architektoniczny. Nagrobki z marmuru są eleganckie i delikatne, dlatego należy zachować szczególną uwagę przy ich konserwacji. Podobnie jak granit, nagrobek z marmuru myjemy ciepłą wodą (ewentualnie z dodatkiem środka do czyszczenia marmuru). Aby uniknąć smug, pomnik należy wytrzeć do sucha miękką szmatką lub skórzaną irchą. Marmur jest szczególnie wrażliwy na środki zawierające kwasy i wybielacze. Do czyszczenia zabrudzonych miejsc zastosujmy tylko niejonowe środki czyszczące. Plamy rdzy z marmurowej płyty usunie pasta z wody utlenionej i sody oczyszczonej. Następnie nałóżmy pastę na plamę i wcierajmy przez chwilę za pomocą szczoteczki lub miękkiej szmatki. Po usunięciu rdzy umyjmy pomnik ciepłą wodą, a następnie wytrzyjmy płytę do sucha. Marmur konserwujemy specjalnymi preparatami na bazie wosku albo żywicy. Woskowanie pomnika pomaga w uszczelnieniu porowatego materiału i zapobiega powstawaniu plam i zbieraniu się kurzu. Czyszczenie pomnika z lastryko Lastryko jest materiałem, który jest najczęściej używany do produkcji nagrobków. Jednak jego największą wadą jest podatność na wchłanianie wody. Powstają wtedy nieestetyczne odbarwienia i zanieczyszczenia. Zabrudzenia potraktować należy ciepłą wodą z płynem do mycia naczyń. Jeżeli plamy nie zeszły wysyp na nie sodę oczyszczoną i energicznie przetrzyj szczotką. Po umyciu nagrobka pamiętaj o jego natłuszczeniu. Możesz do tego wykorzystać specjalną pastę. Ważne jest, by przez pastowaniem, dokładnie wytrzeć płyty. Natłuszczanie powinno się powtarzać co miesiąc. Czyszczenie pomnika z piaskowca Piaskowiec to delikatny materiał, który wymaga regularnej pielęgnacji. Ma jednak wiele zalet, takich jak mrozoodporność, kwasoodporność czy ognioodporność. Dlatego jest często używany, jako materiał na pomniki. Po obfitym zmoczeniu pomnika z piaskowca, przetrzyj go delikatnie gąbką. Jeżeli pomnik jest mocno zabrudzony do wody dodaj płyn do mycia naczyń. Silne detergenty zniszczą powierzchnię piaskowca. By usunąć mech z pomnika musisz go najpierw zmoczyć, a później usunąć miękkim drewnem.


WYŻSZA BRAMA

NAGROBKI

Hażlach

Cisownica

ul. Cieszyńska 20b

ul. Ustrońska 156

tel. 33 856 73 77 tel. 602 643 714

tel. 602 248 507

(6 km od Cieszyna)

(5 km od Ustronia)

www.kamieniarstwo-wrzos.pl e-mail: kamieniarstwo.wrzos@vp.pl TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020 25


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

Ponad 36 km nowej kanalizacji sanitarnej w Gminie Chybie Trwają prace związane z budową nowoczesnego systemu odprowadzania ścieków w naszej gminie. Inwestycja, ukierunkowana na stworzenie mieszkańcom gminy możliwości do podłączenia i korzystania z nowoczesnego systemu kanalizacji zbiorczej, przebiega zgodnie z planem, który przewiduje jej zakończenie w maju 2021 r. Bieżący obszar prowadzonych robót obejmuje rejony ulic: Boczna, Chrobrego, Kazimierza Wielkiego, Kwiatowa, Szkolna, Wojska Polskiego oraz Wyzwolenia. Do dnia dzisiejszego wybudowano 36 383 m.b. nowej sieci kanalizacji sanitarnej, w tym zamontowano 180 z 214 sztuk pompowni przydomowych, oraz 14 z 17 szt. pompowni sieciowych. Obecnie zrealizowano blisko 80% całościowego zakresu robót

a wartość poniesionych nakładów finansowych przekroczyła 28 mln zł. W efekcie, prowadzona inwestycja stworzy mieszkańcom gminy Chybie możliwość do podłączenia i korzystania z nowoczesnego systemu kanalizacji sanitarnej, co w konsekwencji wpłynie zarówno na poprawę warunków mieszkaniowych, jak i stan otaczającego nas środowiska.

fot. arch. UG

fot. arch. UG

26

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

Śląska poprzez uporządkowanie gospodarki wodno-ściekowej na terenie aglomeracji Chybie” współfinansowanego przez Unię Europejską ze środków Funduszu Spójności w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2014 – 2020 oraz dofinansowanego ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Informacji w sprawie budowy sieci kanalizacji sanitarnej udzielą pracownicy Jednostki Realizującej Projekt, ul. Bielska 40, 43-520 Chybie, tel. 33 856 10 21.

Zakaz wrzucania odpadów do urządzeń kanalizacyjnych.

fot. arch. UG

Kolejne drogi na terenie gminy Chybie z nową nawierzchnią Równolegle z budową nowej sieci kanalizacji sanitarnej, prowadzone są roboty drogowe obejmujące odbudowę nawierzchni ulic, w rejonach których wybudowano nową sieć kanalizacyjną. Obecnie, za wartość ponad 11 mln zł., odtworzono blisko 37 000 m2 nawierzchni, w tym 29 000 m2 nawierzchni asfaltowych i 8 000 m2 nawierzchni tłuczniowych. W najbliższym terminie kontynuowane będą roboty odtworzeniowe w rejonach ulic: Bolesława Chrobrego, Darwina, Górnicza, Kolorowa, Kazimierza Wielkiego, Karola Miarki, Nowy Staw, Strażacka, Wiejska, Wojska Polskiego. Z uwagi na szeroki zakres robót występują utrudnienia komunikacyjne w obszarze prowadzonych prac. W związku z powyższym prosimy mieszkańców o wzmożoną ostrożność przy poruszaniu się w rejonie budowy oraz zwracanie uwagi na zamienne, tymczasowe oznakowanie ulic. W niektórych miejscach mogą również występować trudności w dojechaniu do posesji. Z góry przepraszamy za niedogodności oraz dziękujemy mieszkańcom za wyrozumiałość. Budowa sieci kanalizacji sanitarnej oraz odtwarzanie nawierzchni prowadzone są w ramach projektu „Ochrona wód zbiornika wody pitnej dla aglomeracji Górnego

Pampersy, nawilżane chusteczki, igły, plastikowe butelki, żwirek z kociej kuwety, czy nawet materiały budowle!. Niestety, ale takie rzeczy trafiają do toalet i naszej sieci kanalizacji sanitarnej. Prosimy, aby każdy z Nas zdał sobie sprawę, że wlanie do toalety oleju, farby, czy wrzucanie mokrych chusteczek lub patyczków do uszu może zablokować przepływ ścieków, a w konsekwencji doprowadzić nawet do awarii całego odcinka sieci kanalizacji sanitarnej na danej ulicy. Śmieci wrzucane do toalet doprowadzają bardzo często do poważnych uszkodzeń przepompowni ścieków i awarii sieci kanalizacji w naszej gminie. Usuwanie powstających zatorów jest nie tylko niepotrzebnym narażaniem zdrowia osób odpowiedzialnych za serwisowanie sieci, ale wiąże się dużymi kosztami napraw co z kolei przekłada się na wyższą cenę ścieków. Poniżej fotografia z przykładowym zatorem na gminnej sieci kanalizacji spowodowanym m. in. wrzucanymi do toalet nawilżanymi chusteczkami.

fot. Zator, arch. UG

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

27


KIERUNEK SPORT

UBEZPIECZAMY WSZYSTKO UBEZPIECZENIA MAJĄTKOWE

UBEZPIECZENIA TECHNICZNE

· mienia od ognia i innych zdarzeń losowych lub na bazie wszystkich ryzyk (all risks) wraz z ryzykiem utraty zysku (Business Interruption - BI) · mienia od kradzieży i dewastacji · ubezpieczenie gotówki w lokalu i transporcie · ubezpieczenie sprzętu stacjonarnego oraz sprzętu przenośnego · ubezpieczenie szyb i innych przedmiotów od stłuczenia · ubezpieczenia transportowe · ubezpieczenia komunikacyjne

· maszyn od awarii (Machinery Breakdown - MB) · maszyn budowlanych od wszelkich zdarzeń (Contractors Plant Machinery CPM) · robót budowlano - montażowych (Contractors All Risks - CAR i Erection All Risks - EAR) · oraz utraty zysku (Machinery Loss of Profit - MLOP, Advanced Loss of Profit - ALOP)

UBEZPIECZENIA OC

· gwarancje kontraktowe · gwarancje przetargowe, zwrotu zaliczki, dobrego wykonania kontraktu, usunięcia wad i usterek oraz należności handlowe

· z tytułu prowadzonej działalności i posiadanego mienia, · z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, · odpowiedzialności cywilnej zawodowej, · oraz odpowiedzialności cywilnej menadżerów (D&O)

UBEZPIECZENIA FINANSOWE

ZDROWIE, ŻYCIE · ubezpieczenia pracownicze grupowe · ubezpieczenia na życie indywidualne · ubezpieczenia NNW · ubezpieczenia podróżne · ubezpieczenia zdrowotne

ul. Bobrecka 29, Cieszyn 28 Poczty w budynku Starostwa) (lokal TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

tel. 503 085 915 33 857 81 46


STARY TARG

Gdo się za swój jynzyk wstydzi takim niech się każdy brzidzi

er y

k Jan

Dr

POGADAMY

al

Fr

yd

PORZÓNDZYMY

Podarziło sie mi zaś przehópnóć na drugóm strónem Olzy i wychledać jednóm szykownóm paniczke, kiero w tym naszym piyńć a sztyrycatym TRAMWAJU do sie sy mnóm do rzeczy. To fulani, drzistani, prawiyni i gwarzyni bydzie ś nióm isto moc srandowne skyrs tego, że łona poradzi gwarzić po istebniańsku i rzóndzić po cieszyńsku. Mało gdo do dzisia to poradzi i skyrs tego jo se to fest wożym i wiym, że ś nióm ta rzecz bydzie moc zaimawo.

fot. arch. autora

DANUTA KOŻUSZNIK - Prezes Z. R. Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych w Bielsku Białej oraz nauczyciel w Zespole Szkół im. Wł. Szybińskiego w Cieszynie. Była radna Sejmiku Śląskiego. Pod jej kuratelą są Koła Gospodyń Wiejskich z terenu powiatu bielskiego, cieszyńskiego, oświęcimskiego, suskiego, wadowickiego i żywieckiego. Absolwentka Technikum Ochrony Roślin w Zespole Szkół Rolniczo- Techniczych w Cieszynie (obecny „Szybin”), Akademii Rolniczej w Krakowie oraz Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Przewodnicząca Rady Społecznej Śląskiego

Danuta Kożusznik

Centrum Rehabilitacji i Prewencji w Ustroniu. Działaczka społeczna w KGW, Kółku Rolniczym, Macierzy Ziemi Cieszyńskiej oraz OSP w Cieszynie- Mnisztwie. Uwielbia książki, podróże i folklor. Fryderyk Dral -Coby dać sie s Wami paniczko do rzeczy, trzeja kapke cosi eszcze wiyncyj ło was wiedzieć. Moc paniczek na dziedzinach, kiere majóm chyńć dować swój wolny czas i w kupie cosi fórt fajnego i pożytecznego dlo inszych robić, ni może sie was nachwolić. Bo Wy też dobrze wiycie jako to je, inszym ludzóm cosi dobrego zrobić bez piniyndzy. I to wszecko, co ty KGW robióm, to w tym je moc waszej zasłógi, kiero tym waszym kamratkóm sie bardzo podobo. Jesi bydziecie tako dobro i też ło tym cosi mie i czytmiorzóm naszego TRAMWAJU połopowiadocie to nazicher ludzie bydóm s tego moc radzi. Danuta Kożusznik - jak uż sie tak wóm panie redaktorze podarziło mie namówić do tego fulanio, rzóndzynio i gwarzynio społym, to sie nie bydym uż wiyncyj łopiyrać i dóm sie do rzeczy s wami po naszymu. Wiycie, z tóm społecznóm robotóm to je tak, że to isto trzeja z chałupy wyniyś, bo to sie uwidzi, jak nasi przodkowie swoi żywobyci też dlo innych poświyncali. Jak se spómnym z downych roków, to moigo taty też dycki w chałupie nie było, bo fórt kajsi inszym cosi załatwioł. Tata z mamóm – Milka a Jano Gazurkowie - pochodzili z Istebnego, skiyl w 60-tych rokach skludzili się ku Cieszynu, na Mnisztwo i tu gospodarzyli. A ón też widzioł tóm społecznóm robote w chałupie, bo jego ciotka a ujec byli wielkimi działaczami, co caluśki życi inszym poświyncali i nieskorzij za to swoji bohaterstwo byli odznaczyni nejwyższymi honorami. Siostra mojij matki (tak w Istebnym rzóndzi się na starke), nazywała się Anna Szalbot ps. Rachela i za wojny pomogała w chladaniu ładunku, co go cichociymni nad Dymbowcym ściepali. Jak sie ji to fajnie podarziło, tak jóm zwerbowali do Bataliónów Chłopskich, a że była wyuczóno pielyngniorkóm to pómógała potym kole Oświyncimia wiynźnióm z obozu -Żydóm, siyrotóm, biydnym, aż jóm Hitlerowcy zastrzelili i w obozie spolili. Zaś ujec – brat mojigo tacika TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

29


STARY TARG

(tak sie po górolsku rzóndzi na starzika) – Ignacy Gazurek – wyuczył sie w Cieszynie na rechtora, a nieskorzij w Krakowie zrobił Szkołe Podchorónżych i za II wojny w trzycatym dziewóntym dowodził snoci w pułku piechoty Strzelców Kresowych. Potym ciepli go do Francyje, nieskorzyij do Anglije, mianowali go tam aji kapitanym i dowódcóm III batalionu spadochronowego. Zginył, jak brónili Holandyje. . Tak widzicie panie Redaktorze – jak sie mo takich przodków, jak żech sie takich historyji w dóma naposłóchała, tak ni ma możne potym nie robić nic dlo inszych. A wiycie – s tymi Kołami robić to je dlo mnie łogrómno uciecha, bo je w tym wsiecko, co dlo mnie dycki w życiu było nejzocniyjsze. Wiycie, jak sie człowiek wychowo na dziedzinie, na gospodarce, tak potym caluśki żywobyci kole tej dziedziny sie krynci. To umiłowani kultury ludowej i folkloru też mómy rodzinne, bo przeca w naszej familiji je i śp. Zuzka Kawuloczka – wielko oryndowniczka muzyki i kultury górolskij, a i pómału połowa Zespołu Istebna to moji krewniocy. Tak organizujymy dlo tych KGW przerozmajte konkursy a przeglóndy, coby tyn swój dorobek mógły pokozać. A jak jeście gaździnki nawarzóm kapusty, jelit, napiekóm placków s wyrzoskami abo kołoczy, to dziepro się gawiedzi naslatuje. Jak zaś je uż po żniwach, to robiymy konkurs wiyńców dożynkowych, coby pokozać tradycjym suszynio a ukłodanio kwiotków. A ogrómno wartość KGW je też w samej tej chynci działanio, spotykanio sie, coby wynść z chałpy, spotkać drugigo człowieka, porzóndzić, pogwarzyć, pośmioć sie, aji pospóminać stare roki.Tóż jak se mogóm do tego Koła wynść na zebrani czy na jakóm robote, pojechać na jakóm rajze, abo śpiywani, to zarozki im sie gymba raduje i nogi przestowajóm boleć. Je w nich tela serca i dobrej energije, że sama nieroz sie dziwujym, skiela łóny po telakich rokach ciynżkij roboty w polu, w chałpie a z dzieckami – jeszcze majóm siłe na tóm społecznóm robote. Bo kupe dobrych i potrzebnych wiecy te Koła robióm, o wsieckich sie starajóm – i o dziecka, i o starzyków, i o niemocnych. I o te naszóm wiare sie starajóm i o zwyczaje, coby ludziska nie zabyli, jako to downij na dziedzinie bywało. A jako to kiejsi bywało, to też worce se spómnieć. Chyba sie uż starzejym, bo corozki czynścij spóminóm se, jako my w chałpie gazdowali i choć to życi na dziedzinie strasznie ciynżki było, nie to człowiek sie aspóń roboty nauczył, powożanio starszych i mo respekt do Boga i przyrody. A terozki to sie ludzióm w tych łbach ganc przewraco, sami nie wiedzóm, czego w życiu chladajóm. Bo kiejsi to jak my jeszcze w siedym ludzi w starej chałpie miyszkali – była jedno wielko izba z kaflokiym z blachóm, w kierej całe życi sie krynciło. Do drugij izby szło się jyny wyspać, bo tam pieca nie było, jyno z kuchyni się łotwarło na wieczór dźwiyrze, coby choć kapke sie 30

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

nagrzoło i człowiek yny marził, żeby po ciynżkim dniu nogi pod pierzine wrazić i sie kapke zagrzoć. A zimóm, to my jeszcze dogrzywali „żarzokiym”, do kierego trzeja było żozu naciepać. I jak jo była jeszcze ganc mało, tak pamiyntóm, jakoch to nawyprawiała, bo widzym roz - taki tyn wkład z żarzoka był na pociyniu w stodole narychtowany, pełno trocin, a w postrzotku styrczoł jakisi długi patyk. Tak jo se tak myślała, kiery to był taki ślepy, żeby takigo wielkigo patyka nie widzieć i strasznie chciałach pómóc i tak żech sie natropiła, coby tyn patyk wyjónć. Te dziure po tym patyku żech pieknie zasuła, zacisła i tako dumno z siebie poszłach pedzieć łojcu, jako to żech sie narobiła i pómógła. Jak tata uwidzioł, co jo to narobiła, toch takóm bure dostała, żech łod tego czasu każdego dnia musiałach sama taki żarzok trocinami napchać, a patyk był na to, coby zrobić taki niby kómin, kierym szeł luft i dym się po nim wydostowoł. Tak se myślym, że teroz to by naszych łoców isto pozawiyrali za tyn brak łopieki nad nieletnimi, bo żodyn tam sie nie przejmowoł, co se dziecko myśli, co go boli, co mu grozi – trzeba było isć do pola, do chlywa a razym ze starszymi rowno robić.Tak jak byłach mało, musiałach nanosić wónglo, drzewa, siana, słómy, kuróm dać jeść, jajka pozbiyrać. A potym już ku krowóm a świniom sie chodziło, bo było tego mocka, rodzice byli kupe starsi, schorowani, a moc starsze rodzyństwo chnet z chałpy się wykludziło i zostałach do pómocy sama. Potym doszło dojyni, wykludzani i skludzani bydła, łodbywani, szykowani do parzoka żranio do świń, chybani gnoja, a w polu kopani, grabiyni, robota przy żniwach, przy ćwikli, przy siociu i koszyniu. Jak już żech sie nauczyła na traktorze jeździć, toch już była rada, boch se mógła przeca siednyć, a nie musiałach wszyndzi piechty gónić. Tak spóminóm, że kiejsi to ludzie se wiyncyj pómogali, sómsiedzi przilatowali ku kopaniu czy grabiyniu i zarozki robota szła wiesielij.. A każdy to uż jyny czakoł na jakóm pauze, coby krziże wyprościć, a jakij swaczyny skosztować. Bo kiejsi się ludzióm nie płaciło za robote, jyny czynstowało jedzyniym albo łodrobiało jakóm maszynóm w jejich polu, abo dowało potym na jesiyń jaki worek łobilo czy ziymioków. A jedzyni to też było skromne, ale zdrowe – terozki sie za to ciynżki pieniądze płaci, a wtedy to była codziynność.Jodało się jyny, to co na polu i w chlywie urosło, a do sklepu to sie jyny po chlyb, sól a łocet szło. Do pola brało sie jakóm skibke chleba z preswórsztym abo biołym syrym, bo jak sie roz w roku babucia na świynta zabiło, to musiało sie szporować, coby na calutki rok starczyło tych jelit abo necówki. Jodało sie tyż mocka mlyka, ziymioków, kapusty, grochu a fazoli. A przi tej kapuście toch piyrszy roz w życiu spotkała s KGW, bo na jesiyń my łod nich pojczowali taki elektryczne noże do krónżanio kapusty i potym żech musiała jako nejmłodzszo w chałpie


STARY TARG

tej kapusty w beczce na zime nadeptać. Ziymioki to sie jadło 3 razy do dnia we wszelakij postaci, ale nejbardzij to mi szmakowały placki na blasze. Przez lato mieli my jako dziecka ubaw, jak my mógli na furze siana jechać, a że rosły „na pańskim” przi ceście trześnie, to tata stówali z tóm furóm kole tego strómu, a my na wyrchu nadrzili ich wiela wlazło. Ale były też i wielki trudy tego gospodarzynio, bo i krowy nieroz posmykały abo podeptały czy pobódły i żodyn tam nie lecioł z beczym do mamulki. Tak se człowiek nieroz kapke pobeczoł, gymbe utrzył a zaś szeł dalij do roboty. Ni mieli my wakacji, rajzowanio, w siana abo w żniwa to sie aji w niedziele robiło.Tak nieroz z mojóm siostrom Hanióm, my se tak lutowały, jako to ciynżki je tyn los dziecek na dziedzinie, a te w mieście to se mogóm w spokoju posiedzieć, ksiónżki poczytać, porajzować, łodpoczywać, s łocami na wczasy pojechać, a my to nic. I tak my se przedstawioły, że jak bedymy uż wielki, to by my chciały w mieście choć na chwile bywać, coby sie móc wysztrychcić, pazury se namalować, buty s takimi wysokimi krómflekami łoblyc a z pieskiym na szpacyr sie wybrać. I wiycie co Wóm powiym – czasym marzynia sie naprowde spełniajóm ! Jo strasznie miała rada ksiónżki i dycki sie mi zdało, że jak sie mi chce kapke lachciyjszygo życia, to muszym sie mocka uczyć. Strasznie chciałach być rechtorkóm – łod kiedy pamiyntóm, kiedy jyny była wolno chwila, toch wsiecki lalki sadzała na stołku, a w starych zeszytach łod siostry założyłach dlo nich dziynnik szkolny i uczyłach ich co sie jyny dało. Jak żech poszła do szkoły, kiero wtedy uż była w mieście, strasznie mie mierziło, że jo to je s dziedziny, rzóndzym gwaróm, nie znóm sie na tych wsieckich miastowych modach i że te dziecka łosiedlowe z bloków bydóm sie sy mnie śmioć. Człowiek to mioł taki kompleksy i dycki sie mu zdało, że we wsieckim je gorszy. Isto było kapke wpadek na poczóntku, ale że jo dycki chyntnie wsieckim dzieckóm pómogała, też w tej nauce, tak mi raczyj żodyn nie dokuczoł. Bo jo w każdóm wolnóm chwile uciekała do książek, przez coch hnet żech sie nauczyła rzóndzić „po pańsku”. Ale to moji sztudyrowani nie za bardzo sie widziało moimu łojcu, kiery jak mie widzioł s ksiónżkóm, zarozki sie pytoł, czy nic lepszego ni móm do roboty. Ale co robić – kiery mo do czego powołani, to go to raduje. Hnet sie łokozało, żech miała nejlepszi łocyny w klasie i szkole, żech na koniec podstawówki dostała aji takóm strzybnóm tarcze. Miałach już patnost roków, to tata by mie widzieli już nejlepij wydać, cobych uż nigdzi nie szła do żodnych szkół, ale jo się strasznie chciała uczyć i dycki sie mi zdało, że do łogólnioka to za wysoki dlo mnie progi. I tak żech se to fajnie łobmyśliła, że pójdym do rolniczej szkoły, coby tacie to sie spodobało, Tak żech sie snalozła w Technikum Łochróny Roślin

w Cieszynie. Uczyłach sie pilnie ło tych wsieckich chrobokach, ziymiokach i babuciach, tak że za chwile zaś się łokozało, że móm nejlepszi łocyny i mie chłapcy zaczyli przezywać „piynć zero”. Ale jo wsieckim pómogała w tym uczyniu, w łodrobianiu zodanio, tak że dobrze mi było w tej szkole, miołach mocka kamratów a i też mie rechtory wcióngły do ludowego zespołu „Marcinki”, kaj my sie uczyli tańcować a śpiywać ty nasi szumne cieszyńki i górolski pieśniczki. Jej, to były piekne a dobre czasy, fajnie spóminóm ty roki w „Rolibudzie” i dycki marzyłach, coby tam kiedy wrócić jako rechtorka. Na rok przed maturom, jak żech była w czwortej klasie, rechtory posłali mie na łolimpiade wiedzy i łumiejyntości rolniczych, cobych se to połoglóndała i za rok cobych miała wiynksze szanse cosi tam ugrać. Ale że gupi mo szczynści, tak i mie sie strasznie na tym podarziło, bo nejpryndzyj w Nakle na regionalnym etapie dostałach dodatkowy punkt za to, żech je z Cieszyna, bo tyn chłop łocyniający moji brónowani mioł babe tu stela. I wiycie - tyn jedyn punkt doł mi awans do finału krajowego, kiery żech wygrała i dostałach indeks na te wyższi szkoły, choć żech przeca jeszcze ani matury ni miała. Kóniec kóńców – pojechałach na ty szkoły do Krakowa, wróciłach tu spadki i zostałach rechtorkóm w moji łukochanej Rolibudzie. A po poru rokach to uż wiycie – rolnicze kierunki szkoły w Cieszynie zawrzili, bo uż corozki miynij dziecek chciało się łuczyć tego gospodarzinio. Toch se musiała zaś cosikej inszego do nauczanio pochledać i tak terozki łuczym dziecka ło tych komputerach, ale że to ni ma mojo bajka, cióngło mie do tych naszich dziedziniorskich klimatów i tak żech sie naszła w tym Rejónowym Związku w Biylsku, kaj mogym cosikej dlo tych gaździnek z KGW podziałać. I tak łónczym terozki te robote rechtorki z gaździnkami z KGW, kiere nejczynścij majóm tak kole sześdziesiónt plus i wychodzi mi tako średnio w moim wieku. I tak se myślym, jak ty moji dzieciynce marzynia sie całkiym spełniły, bo podziwejcie sie – pole najynach sómsiadóm, tak że jyny pore grzóndek a kur mi ostało i nie muszym sie uż tak tropić, jako downij. Śmioć sie mi czasym chce, bo choć móm nejwyższi rolnicze szkoły porobione, to jo i tak je barzij teoretyczno jako praktyczno gaździnka. Bez żodnego przekludzanio miyszkóm w mieście, bo Mnisztwo przyłączyli jdo Cieszyna i terozki tu mómy taki szumne i fajne łosiedle dómków jednorodzinnych. Dziynki robocie w szkole móm wakacje i mogym se poczytać moji ukochane ksiónżki abo rajzować po świecie. A jak trzeja, bo je jako feta w Kole abo aji we szkole, to se mogym pomalować ty moji pazury, wyparadzić sie, łoblyc aji ty buty na krómfleku i być jako ta paniczka s miasta. A że zamiast krów i babuci mómy terozki w chałpie dwa psy, to wiycie –mogym se aji chodzić na ty wymarzóne szpacyry s pieskiym. I za to wsziecko - Bóg zapłać. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

31


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

Let’s • Halloween • PARTY

Lets Party przy ul. Menniczej w Cieszynie zaprasza do sklepu i shoowroomu. Obok stylowych dekoracji na imprezy okolicznościowe – wesela, baby shower, chrzciny, wieczory panieńskie i kawalerskie, urodzinki dla małych i dużych – gadżety na przyjęcie halloweenowe. W shoowroomie dostępna jest również darmowa ścianka tematyczna do wykonywania zdjęć. Wszystkie nowości promowane są na fb. Warto je śledzić i zamówić wcześniej. W salonie na życzenie balony wypełniane są helem.

31.10.2020 niespodzianki DLA DZIECI

!

Lets PART Y

ul. Mennicza 50 43- 400 Cieszyn

tel. 502 260 283 fb/let sPARTY.Ciesz yn

PRZYJDŹ, ZOBACZ I ZAMÓW WCZEŚNIEJ.

Skąd Halloween? Halloween ma bardzo długą historię sięgającą czasów starożytnych Celtów. 31 października obchodzili oni święto Samhain ustanowione na cześć odchodzącego lata i zbliżającej się zimy. Celtyccy druidzi wierzyli, iż w dzień Samhain zacierała się granica między światami. Duchom, zarówno złym, jak i dobrym, łatwiej było się wydostać z zaświatów i wejść do świata żywych. Tego dnia, a raczej nocy świat żywych przenikał się ze światem umarłych. Czczono duchy przodków, ale i usilnie odpędzano te złe próbujące przedostać się do świata rzeczywistego. Przypuszcza się, iż właśnie z potrzeby odstraszania złych duchów wywodzi się zwyczaj przebierania w dziwaczne stroje i maski. Aby odstraszyć nieproszonych gości palono również symboliczne ogniska i składano ofiary z plonów. Dla tych, na których czekano, układano w progu domu drobne smakołyki. Po 835 roku pod wpływem chrześcijaństwa powoli zanikały obchody Samhain. Uroczystość Wszystkich Świętych została przeniesiona z maja na 1 listopada i wprowadzono Dzień Zaduszny. Mimo wyparcia obrządku celtyckiego przez święta chrześcijańskie pozostał on przez stulecia głęboko zakorzeniony w kulturze Zachodu. Jednak stwierdzenie, że Halloween jest 32

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

świętem wywodzącym się z Ameryki jest błędne. Do Stanów Zjednoczonych Halloween przywędrowało dopiero w latach 40-tych XIX wieku za sprawą imigrantów z Irlandii. Pierwsza parada z okazji Halloween odbyła się w 1920 roku. Warto w tym miejscu przypomnieć, że na przełomie XIV i XV wieku w Hiszpanii i Szkocji był bardzo popularny dance macabre – taniec śmierci, czyli korowód ludzi wszystkich stanów z kościotrupem na czele, wyrażający równość wszystkich ludzi w obliczu śmierci. Taniec śmierci był jedną z najpopularniejszych alegorii w sztuce plastycznej i literaturze późnego średniowiecza. Przedstawienia tego typu powstawały jako upomnienie przed nieuchronnym śmiertelnym losem, ale także jako wyraz rozczarowania marnością świata i skargą na przemijanie. Często zapomina się także o naszym starosłowiańskim odpowiedniku opisywanego święta, czyli o Dziadach, którego istotą było „obcowanie żywych z umarłymi”, a właściwie nawiązywanie relacji z duchami. Dwa razy do roku wiosną i jesienią Słowianie z radością wyczekiwali duchów przodków, które zapraszali do uroczystej wieczerzy. W Polsce halloweenowy zwyczaj pojawił się w latach dziewięćdziesiątych i stał się okazją do spotkania i zabawy w gronie przyjaciół. Dzisiaj coraz więcej osób, szczególnie młodych, decyduje się na organizację halloweenowego przyjęcia. Jak widać próby oswojenia tematu śmierci i duchów podejmowane w ciągu wieków wielokrotnie i na różne sposoby, dziś są nadal żywe.


Księgarnia Piastowska BookBook Cieszyn, ul. Głęboka 6

prezentuje

Lara Gessler

ORZECHY i PesTKi (...) Chcę pisać po to, żebyśmy lepiej gotowali, jedli i świadomiej podróżowali. Wierzę w to, że dzieląc się z Wami moimi sprawdzonymi przepisami i spostrzeżeniami, tworzę więź porozumienia i zaufania między nami. Kucharz to zawód zaufania publicznego, dlatego należy schować swoje ego w kieszeń i dzielić się najlepszym, co mamy: wiedzą, przeżyciami i umiejętnościami. (...) Gdy postanowiłam napisać tę książkę, zaczęłam planować swoje podróże z myślą o miejscach, w których orzechy pełnią ważną funkcję kulturową czy gospodarczą. Zwiedziłam kilka krajów, w tym Indonezję, Filipiny, Hiszpanię czy Włochy. W każdym z nich poznawałam ludzi, których życie kręci się wokół orzechów. Czasami dlatego, że jest to pierwszy zarobek bardzo młodych ludzi – niekiedy dzieci – które zrywając i otwierając kokosy lub prażąc fistaszki na ulicy, mogą kupić swoje pierwsze buty sportowe. Innym razem wokół orzechów budowane są rodzinne imperia, a z plantacji orzechowych żyją całe pokolenia. (...) W tej książce chcę Ci pokazać fragmenty prozaicznej, a niekiedy magicznej relacji ludzi i orzechów. Dowiesz

się, co ja z nimi robię, a jak używali ich nasi przodkowie. Dużo więcej będzie tu zielarstwa i medycyny ludowej niż współczesnej dietetyki, ale doszłam do wniosku, że po takie informacje każdy może sięgnąć dużo łatwiej niż po antropologiczne kąski. Mam nadzieję, że ta książka w jakikolwiek sposób wzbogaci Ciebie i Twój stół.

lara Gessler - ukończyła socjologię w Collegium Civitas w Warszawie. Przez rok pracowała i szkoliła się pod okiem najlepszych szefów kuchni w Londynie. Mieszkała w Hiszpanii, Holandii i Nowym Jorku. W 2016 roku wydała książkę „Słodki zielnik Lary”. W 2020 roku stworzyła Pracownię Kulinarną Lary Gessler, która jest miejscem otwartym i przyjaznym dla każdego, kto chce gotować.

pestki i orzechy Lary Gessler Wydawnictwa Prószyński i Ska czeka na naszych czytelników pod numerem 577 148 965!


KIERUNEK KULTURA

Lara Gessler

Interesuje mnie różnorodność, kultura ludzi i ich stołu. Wszędzie, gdzie jestem, chcę zetknąć się z tym, co autentyczne, nie wystudiowane na potrzeby turystów.

praktycznie niespotykanym w Polsce. A i na świecie nie było publikacji poświęconej temu tematowi. Dziś lawendowe lody, czy panna cotta tymiankowa nikogo szczególnie nie dziwi. Cieszę się, że przy rosnącym zainteresowaniu zdrowym jedzeniem, nikt nie napisał jeszcze książki o orzechach, które są alternatywnymi do mięsa źródłami białka i niezwykle wartościowymi tłuszczami. Wiemy już, że orzechy przyciągają Pani uwagę. Ale jakie smaki najbardziej Pani lubi? Są to dania wytrawne, czy desery?

zdjęcia Wojtek Affek

Lara Gessler, córka Magdy i Piotra Gessler, jest współwłaścicielką cukierni „Słodki Słony”, niedawno otworzyła swoją Pracownię Kulinarną. Opowiada o swoich smakach Marytce Czarnockiej, menadżerce ds. marketingu sieci księgarń BookBook. Skąd pomysł na książkę kucharską poświęconą orzechom i pestkom? Czy to Pani ulubione składniki wykorzystywane w kuchni? Ludzie mają bardzo różne słabości - słodycze, chleb, makarony. Ze mną było nietypowo. Zawsze moją największą słabością były orzechy i sery. Teraz i tak jest nieźle, potrafię powstrzymać się od zjedzenia 400 gramowego woreczka orzechów, kiedy przede mną stoi. Jeszcze do niedawna byłoby mi ogromnie trudno. Miałam tę książkę w głowie, już pisząc moją poprzednią – „Słodki Zielnik Lary” - 4 lata temu. Dobrze, że zaczęłam od „Zielnika”, bo wtedy używanie ziół do deserów było czymś 34

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

Bardzo lubię robić desery i karmić nimi ludzi, bo budzą one w nas coś bardzo dziecięcego i niewinnego. Deser to podróż sentymentalna i coś w rodzaju czułego, mocnego przytulenia za pośrednictwem talerza. Z tego powodu uwielbiam, kiedy ktoś częstuje mnie domowym ciastem i mam do tego ogromny szacunek. Jednak gdy sama wybieram jedzenie, to częściej są to słone potrawy. Słodycze jedzone bez kontekstu społecznego jakoś mnie nie cieszą. Potrzebna mi jest relacja. Czy smaki z domowej kuchni przenosi Pani do prowadzonej restauracji? Często, bo nie da się tych doświadczeń wyodrębnić. Nie ma też po co. W branży, której - w moim przekonaniu sensem jest gościnność, chcesz dać gościom wszystko, co najlepsze. Jeśli więc coś cieszy cię w domu, chcesz się tym dzielić z kim się da. Wiele Pani podróżowała, czy podróżuje Pani tylko w poszukiwaniu specjalnych smaków, czy również turystycznie? Dokąd najchętniej lubi Pani wyjeżdżać? Nie dzielę życia na pracę i odpoczynek. Wierzę w to, że jak ktoś lubi, to co robi, nie pracuje nigdy i jest w pracy zawsze. Interesuje mnie różnorodność, kultura ludzi i ich stołu. Wszędzie, gdzie jestem, chcę zetknąć się z tym, co autentyczne, nie wystudiowane na potrzeby


KIERUNEK KULTURA

turystów. Jeżdżę więc w miejsca, które dają możliwość autentycznych doświadczeń - nie próbują się kosmopolizować na siłę, a ludzie są dumni ze swojej kultury - a to, czy będzie to Norwegia czy Tajlandia, jest mniej istotne. Choć z perspektywy temperatury chętniej wybrałabym to drugie. Przepisy są Pani autorstwa, czy wypróbowane w domu rodzinnym? Jaki wpływ na potrawy serwowane w Pani restauracji mają Pani Rodzice? Mama i Tata budowali moje smakowe DNA. Dlatego smakują nam podobne rzeczy i lubimy te same kuchnie. Jednak to, co każde z nas potem z tym robi, to już osobny temat. Tu jesteśmy odrębnymi bytami, chociaż oczywiście ciągnie nas do podobnych połączeń. Nawet nie jesteśmy tego świadomi, a potem jak coś razem robimy, to się dziwimy, że mamy podobne pomysły na smak, choć często innymi metodami je chcemy osiągnąć. To wynika z różnych zawodowych doświadczeń, a jednak jednego domu. Z Mamą nie mieszkam od 8 roku życia więc pierwszy raz jej coś ugotowałam już w dorosłym życiu, podczas wspólnych wakacji. To było duże zaskoczenie dla nas obu i prawdziwa frajda.

lara sklad.indd 32

09.09.2020 13:09:10

W książce powołuje się Pani na swoje sny, co sprawiło Pani zainteresowanie snami? Ja w snach rozwiązuję problemy. Podczas snu wpadam na najlepsze pomysły. Zawsze kiedy jakiś temat mnie męczy, jak dokończyć jakiś przepis, najlepiej połączyć jakieś składniki, to budzę się koło 5-6 rano z odpowiedzią i mogę spokojnie dospać te 1-2 godziny. Sny to nasza podświadomość, która chętnie się wypowie, jeśli jej na to pozwolimy.

lara sklad.indd 54

09.09.2020 13:09:20

Poświęca Pani wiele miejsca daniom wegańskim, czy to Pani ulubiony sposób odżywiania? Pozbyłam się zupełnie nawykowego jedzenia mięsa. Nie jadłam go wcale przez 11 lat. Teraz jem, tylko wtedy, gdy jest naprawdę warto. Jestem zachłanna na smakowe doświadczenia, więc nie chcę się ograniczać. Gdy jestem w podróży i mogę spróbować czegoś unikatowego, lub gdy mama koleżanki zrobi mielone na proszonym obiedzie, to nie chcę zrobić jej przykrości. Sądzę jednak, że jemy zdecydowanie za dużo mięsa, zupełnie się nad tym nie zastanawiając. Musimy być bardziej refleksyjni w tym temacie. Ja wolę, żeby każdy zredukował jedzenie mięsa tak jak może, ograniczył o te 20-50%, niż żeby 2 na 10 osób były weganami, a pozostałe 8 nie wiedziało o co chodzi.

lara sklad.indd 12

09.09.2020 13:08:36

Czy planuje Pani następny tom książki kucharskiej? Czemu będzie poświęcony? Mam już pomysły na 2 kolejne książki. Nie wiem, czy będą to książki podobne do tej, czy raczej serie wydawnicze. Czekam na razie na odbiór tej. Długo nad nią pracowałam. Dziękuję za rozmowę.

lara sklad.indd 74

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

09.09.2020 13:09:28

35


2 1

4 3


KIERUNEK KULTURA

J

Zbigniew Machej

JULian PRzYBoŚ w cieszynie 50 lat temu, 6 października 1970 roku, podczas zjazdu tłumaczy literatury polskiej, w Warszawie umarł nagle Julian Przyboś ( 1901 - 1970), jeden z najważniejszych poetów polskich XX wieku. W dwudziestoleciu międzywojennym, w okresie II RP, Przyboś mieszkał i pracował w Cieszynie jako nauczyciel, literat i redaktor „Zarania Śląskiego”. W lecie 1927 roku młody poeta awangardowy Julian Przyboś przeprowadził się do Cieszyna, gdzie od nowego roku szkolnego podjął pracę nauczycielską. Uczył języka polskiego, później także propedeutyki fi lozofii w cieszyńskich gimnazjach. Jego lekcje stanowiły przede wszystkim świetne, rzeczowe wprowadzenie do dobrej literatury, także nowej poezji i sztuki awangardowej. Obowiązujący program nauczania Przyboś traktował kreatywnie w duchu awangardowym. Uczniowie Przybosia znali wiersze swojego nauczyciela, twórczość Peipera i innych poetów awangardowych, czytywali Zwrotnicę, Linię i wydawnictwa Biblioteki a.r. „Żyliśmy w kręgu promiennym myśli i nowoczesnej estetyki Juliana Przybosia” – wspominał później malarz Ludwig Klimek, jeden z jego cieszyńskich uczniów. „Przyboś żył ideami, które produkowały największe centra umysłowe świata” – napisał inny jego uczeń, wybitny prozaik Kornel Filipowicz w szkicu Krajobrazy Przybosia. Poprzez swoją aktywność awangardowego artysty, utrzymując kontakty z artystami w zachodniej Europie, Przyboś wpisał Cieszyn na mapę europejskiej awangardy, choć w Cieszynie prawie nikt sobie tego nie uświadamiał, może z wyjątkiem właśnie jego uczniów z Gimnazjum Matematyczno - Przyrodniczego. Dla nich stał się żywym wzorem nowoczesnego, aktywnego społecznie artysty o postępowych, lewicowych poglądach. I rzeczywiście - jako literat i działacz awangardy artystycznej był Przyboś w swoim cieszyńskim okresie bardzo aktywny. W Cieszynie ukazywały się jego nowe, przełomowe zbiory wierszy - Sponad (1930) i W głąb las (1932) – drukowane w tutejszych drukarniach. Szczególnie publikacja tomiku Sponad, zaprojektowanego graficznie i typograficznie przez Władysława Strzemińskiego, wymagała niezwykłego kunsztu edytorskiego, który zagwarantowała czeskocieszyńska drukarnia Karla Prochaski. Przyboś, który swoje tomiki wydawał w Cieszynie własnym sumptem, miał tu dobre kontakty z drukarzami. Przełomowy pod względem artystycznym i rewolucyjny pod względem edytorskim tom wierszy Sponad opublikowany został jako pierwszy tom Biblioteki „a.r.”. Sponad Przybosia i Strzemińskiego to najważniejsza, najbardziej radykalna artystycznie poetycka publikacja w historii polskiej awangardy i w historii polskiej poezji.

P


KIERUNEK KULTURA

Okres od czerwca 1929 roku do końca 1932 roku to czas intensywnej współpracy Przybosia z Władysławem Strzemińskim. W Cieszynie na zlecenie Przybosia drukowane były także inne publikacje awangardowe – na przykład komunikaty grupy „a.r.”. Jan Brzękowski wspominał po latach, że jego Poezja integralna, wydana w Warszawie jako piąty tom Biblioteki a.r. wydrukowana została dzięki Przybosiowi w Cieszynie, a autor Sponad pełnił również rolę pierwszego korektora tej publikacji. Jako twórca i propagator nowej sztuki Przyboś włączył podzielony pomiędzy dwa państwa Cieszyn (gdzie tymczasem po obu stronach granicy na Olzie narastały nacjonalizmy ) do sieci europejskich miast – ośrodków sztuki awangardowej. Z Jalu Kurkiem redagował Linię w Krakowie, współpracował z L’Art Contemporain redagowanym przez Brzękowskiego w Paryżu, publikował wiersze i polemiki w pismach warszawskich. W 1930 roku Przyboś zainicjował także w cieszyńskiej księgarni Stuksa jedyny w Polsce punkt wysyłkowej sprzedaży wydawnictw awangardy - Skład Główny Wydawnictw Sztuki Nowoczesnej. Działał także energicznie i twórczo na rzecz modernizacji śląskiej kultury. Po wznowieniu Zarania Śląskiego w 1929 roku przez trzy lata pracował również w redakcji tego kwartalnika. Na jego łamach opublikował m.in. słynne szkice Prymitywizm a twórczość ludowa, Koniunktura literacka na Śląsku oraz autobiograficzny, znakomity esej Linie i gwar.

5

6 1. Tablica ku czci poety na kamienicy przy Górnym Rynku, gdzie mieszkał po przyjeździe do Cieszyna. 2. Julian Przyboś ok. 1930 r. 3. Plakat wydany przez COK Dom Narodowy na 100-lecie urodzin poety. Projekt: Joanna Jędrusik. 4 „Sponad”, zbiór wierszy Przybosia wydany w Cieszynie w 1930 roku. Najsłynniejsza awangardowa polska książka XX wieku, zaprojektowana przez Władysława Strzemińskiego, wydrukowana w drukarni Prochaski w Czeskim Cieszynie. Zdjęcie z ekspozycji na wystawie „Linia i chaos”, BWA Katowice 2017 5. Przyboś ( pierwszy z lewej w dolnym rzędzie) wśród nauczycieli i maturzystów Gimnazjum Matematyczno-Przyrodniczego w Cieszynie ( 1934 ). Zdjęcie ze zbiorów Stowarzyszenia Rotunda. 6. Matterówka, kamienica przy ul.Świeżego 12, adres Przybosia z lat 30. 7. Dom przy ul. Sienkiewicza 5, gdzie Przyboś wynajmował pokój u państwa Skrzypków pod koniec lat 20.

38

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

7


KIERUNEK KULTURA

Z miłości do krążka Muzyka to jedyny, uniwersalny język na świecie, który zrozumieją wszyscy, niezależnie od pochodzenia, wykształcenia czy wychowania. Dzieje się tak, ze względu na siłę muzyki, która uderza swoją mocą w najczulszy punkt człowieka – emocje. Pozwala przekraczać granice wyobraźni, pobudza kreatywność, wpływa na samopoczucie, przywołuje wspomnienia. Trzeba jej tylko na to pozwolić, dać czas i spokój. Dodatkowo, wyjątkowość muzyki, tkwi w tym, że każdy słyszy dokładnie te same dźwięki, ale odbiera je na zupełnie inny, indywidualny i oryginalny sposób. Fascynacja muzyką stała się impulsem do zaproszenia do świata, który uwodzi mnie od początku mojego świadomego bycia w otaczającej mnie rzeczywistości. Moja przygoda z muzyką rozpoczęła się wraz z dniem, w którym przyszedłem na świat. Odkąd pamiętam, w domu można było usłyszeć muzykę każdego gatunku, ciągle towarzyszył mi śpiew lub dźwięk instrumentów. Niemal bez przerwy otaczały mnie kompozycje brzmień, a cisza wydawała się stanem nienaturalnym. Słuchając niezliczonej ilości dźwięków, zacząłem odkrywać wielowymiarowy świat muzyki, nie tylko jej słuchając, ale również ją tworząc – grając na instrumencie i komponując własne utwory. Wędrówka po świecie sztuki przyniosła również konieczność poszukiwania najlepszych źródeł brzmienia muzyki, jej utrwalania i odtwarzania. Proces ten zależy od rozwiązań technologicznych, które radykalnie wpływają zarówno na gatunki muzyki, jak i możliwości jej odbioru.

Wśród wielu różnych nośników, na szczególną uwagę zasługuje gramofon i winylowa płyta. Czarne krążki z muzyką zaczęto nagrywać pod koniec XIX wieku, a rekordy popularności biły do lat 80. XX wieku. Przełomem okazało się wynalezienie płyty kompaktowej CD, która na długi czas wyparła albumy gramofonowe. Sytuacja ponownie uległa zmianie, gdy od 2010 roku sprzedaż winyli, zepchniętych w otchłań popkultury, zaczęła błyskawicznie rosnąć, a gramofon nieoczekiwanie wrócił do łask. Wpływ na to miało kilka czynników. Podstawową przyczyną jest brzmienie i jakość odtwarzanych utworów. W erze rosnącej popularności tzw. streamingów, takich jak YouTube czy Spotify dostęp do muzyki z całego świata stał się dziecinnie prosty, jednak słuchanie piosenek prosto z internetu traci na jakości dźwięku. Zaś najlepsze brzmienia muzyki można „wyciągnąć” właśnie z gramofonu. Inną, wyjątkową kwestią związaną z powrotem popularności czarnych krążków jest rytuał łączący się ze słuchaniem muzyki z płyt. Proces ten jest złożony z wielu etapów, a od odbiorcy wymaga atencji i szczególnej uwagi. W pierwszej kolejności należy wyciągnąć delikatną płytę z koperty i ostrożnie ją oczyścić, potem położyć na talerz gramofonu, a następnie powoli opuścić igłę i wprawić krążek w ruch. Dopiero wówczas z winylu zaczną wydobywać się dźwięki. Ten złożony cykl pozwala dodatkowo skupić się na odtwarzanej muzyce i celebrować ją. Dodatkowym walorem płyt jest estetyka okładek albumów. Każde wydanie ma dużą, pięknie prezentującą się kopertę z ilustracją, obrazem często stanowiącym dopełnienie muzycznej kompozycji. Dzięki temu muzyka i sztuka tworzą doskonałe połączenia, a kolekcja płyt przedstawia się na półce niezwykle efektownie. Te, pokrótce nakreślone przeze mnie, aspekty gramofonu i płyt winylowych urzekły mnie, podobnie jak wielu innych, dzięki którym te nośniki muzyki od kilku lat przeżywają swój renesans. Zaczęła się jesień, a co za tym idzie, dni robią się coraz krótsze, a większość z nas coraz więcej czasu spędza w domach. To doskonały okres by po skończonej pracy, pozwolić sobie na odrobinę relaksu. Namawiam więc, by odpoczynek wzbogacić odpowiednią nutą i refleksją dotyczącą muzyki. Dobrze mieć świadomość, tego co się słucha, potrafić rozszyfrować, co stoi za dźwiękami, by w pełni zrozumieć intencje twórcy, odczuć siłę jego przekazu. Chciałbym zaprosić Was do świata muzyki, by wspólnie dzielić się moimi fascynacjami. Roch Czerwiński

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

39


KIERUNEK KULTURA

Nie tylko ograniczenia, lecz przede wszystkim doŚwiadczenie Niezależnie od rodzaju niepełnosprawności, każdy człowiek, którego staje się ona codziennością pozostaje tym samym człowiekiem, którym był wcześniej, ma marzenia, plany i tak jak inni stawia przed sobą cele i dąży do ich osiągnięcia. Aby wyznaczone zadania mogły być zrealizowane, wysiłek włożony w ich wykonanie przez osobę niepełnosprawną jest wielokrotnie większy niż przez pełnosprawnych. Niepełnosprawność powoduje ograniczenia, u jednych większe u innych mniejsze, równocześnie sprawia, że osoba z niepełnosprawnością odnajduje się w nowej rzeczywistości, którą tak naprawdę poznaje dopiero poprzez osobiste, praktyczne zagłębianie się w związane z nią tematy. Czy pełen energii zdrowy człowiek jest w stanie w pełni zrozumieć, przynajmniej po części, to co wiąże się z różnymi rodzajami niepełnosprawności? Dobrze widzący pomimo najlepszych chęci, nie będą w stanie wyobrazić sobie tego, jak w przestrzeni publicznej odnajduje się osoba słabowidząca, natomiast świat osób żyjących w całkowitych ciemnościach znają tylko oni sami. Czy osoba słysząca jest w stanie w stu procentach zrozumieć aspekty życia tych, którzy żyją w absolutnej ciszy? Niestety nie, nie będzie jej to dane, wyobraźnia i zasłonięcie uszu mają się nijak do codzienności osób z dysfunkcją słuchu. Aby móc odnaleźć się w otoczeniu pełnosprawnych osoby z niepełnosprawnością podwajają swoje wysiłki ukierunkowane na zapewnienie sobie bezpieczeństwa oraz komunikację międzyludzką. To oni muszą znaleźć sposób na ominięcie pojawiających się na ich drodze przeszkód typu znaki drogowe, które usytuowane są na środku chodnika. Niewidzący takiego znaku nie zobaczy, jedynie całkowite skupienie oraz nieustanne sprawdzanie przed sobą terenu laską pozwoli na zlokalizowanie będącego na trasie marszu słupka, a jadący na wózku inwalidzkim po to, aby go ominąć będzie zmuszony zjechać na jezdnie bądź pojechać okrężną trasą. Dla niesłyszących brak dźwięków wiąże się z nieustanną obserwacją otoczenia. Nie mogą oni sobie pozwolić na dekoncentrację, nie słysząc nadjeżdżającego pojazdu mogą łatwo ulec wypadkowi. Porozumienie się z otoczeniem bez możliwości usłyszenia rozmówcy też stanowi nie lada wyzwanie i wymaga dużo cierpliwości oraz pomysłowości. 40

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

Realizacja każdej z czynności niepełnosprawnym zabiera znacznie więcej czasu i energii niż osobom zdrowym i bywa, że zwyczajnie brak ich pózniej na rozwijanie w pełni własnych pasji. Z dnia na dzień, z roku na rok nowe doświadczenia powoli acz sukcesywnie równoważą ograniczenia spowodowane niepełnosprawnością i sprawiają, że dana osoba staje się silniejsza, odnajdując wokół coraz to nowsze możliwości oraz sposoby na godne życie nie tylko w rodzinie, lecz również w społeczeństwie. Niepełnosprawni potrafią dostrzegać to, na co pełnosprawni nie zwracają uwagi, bądź mylnie interpretują dane zagadnienie. Przykładem może być zwykła reklama wystawiona na chodnik przed sklepem, z założenia ma ona przyciągać uwagę klientów, lecz dla wielu osób w tym niepełnosprawnych, matek z wózkami oraz osób starszych jest ona czymś, co utrudnia im sprawne przemieszczanie się po chodniku. Niewielki próg, kilka schodków czy chodnik pełen nierówności to coś na co osoba zdrowa nie zwraca szczególnej uwagi, ponieważ nie stanowią one dla niej żadnej przeszkody i nawet nie zdaje sobie sprawy z tego że dla wielu są one nie lada utrudnieniem, a nawet zagrożeniem. Ułatwienia z których korzystają niepełnosprawni zaczynają przenikać do codziennego życia osób zdrowych i tak np. w ich rękach coraz częściej pojawiają się bilonówki, w których są posegregowane monety, w pasmanteriach każdy może kupić igły z zapadkami, a zegarki mówiące noszą już nie tylko niewidomi. Obecnie gro osób z niepełnosprawnością to osoby wykształcone, aktywnie działające na wielu płaszczyznach życia, a ich wiedza, chętnym którzy zechcą z niej skorzystać może przynieść dużo korzyści. Cieszyn jest miastem, pozostającym daleko w tyle za licznymi miastami i miasteczkami, ściśle współpracującymi ze środowiskami osób niepełnosprawnych. Dzięki tej współpracy przystosowały nie tylko przestrzeń publiczną do potrzeb osób z niepełnosprawnościami, lecz dbają również o ułatwienie im dostępu do szeroko pojętej kultury i rekreacji. Nie od dziś wiadomo, że korzystanie z doświadczenia innych ludzi może okazać się bezcenne, a rozwiązania problemów są prostsze niż by się mogło wydawać, niezbędny jest jednak dialog międzyludzki. Na ile w naszym mieście osoby z niepełnosprawnością będą otwierały się na otoczenie i na ile otoczenie będzie gotowe na czerpanie z ich wiedzy tego dokładnie nie da się przewidzieć, jednak wystarczy trochę dobrej woli, a korzyści będą obopólne. Trzeba jednak pamiętać, że za słowami oraz deklaracjami muszą iść konkretne działania, których realizacja nie powinna przeciągać się w nieskończoność. Iwona Włodarczyk


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

Impreza domowa, bankiet służbowy czy przyjęcie okolicznościowe? Były, są i będą, ale obraz zmęczonej pani domu biegającej gorączkowo wśród gości i donoszącej coraz to nowe potrawy ostatecznie odszedł w zapomnienie. Na szczęście w dzisiejszych czasach możemy skorzystać z gotowych ofert cateringowych, dostosowanych do indywidualnych potrzeb i smaków. Jedną ze sztandarowych pozycji w menu restauracji „Trzech Braci” w Cieszynie są patery cateringowe sześć ciekawych propozycji wychodzących na przeciw różnorodnym wymaganiom.

Na większe imprezy polecamy paterę Mieszko dla 10 do 15 osób. I czegóż tu nie ma - rolada wieprzowa , kotlet drobiowy w płatkach, udko pieczone w curry, mega pierogi , ziemniaczki opiekane, kopytka, sos grzybowy palce lizać, sos pieczeniowy i zestaw surówek.

polędwiczki w sosie grzybowym, skrzydełka pikantne, de volaille, schab z grilla ze szpinakiem, ziemniaki opiekane i surówki lub szeroka gama przekąsek od koreczków poprzez mini kanapeczki, volaventy, tortelinki, mini pierożki, tymbaliki, galaretki z nóżek, po wyszukane sałatki.

Dla 10 osób odpowiednie będą patery Cieszko lub Dla górnika. Pierwsza kusi roladkami drobiowymi faszerowanymi mozarellą,żeberkami na ostro, mega szaszłykiem,mixem pierogów gotowanych i opiekanych, ziemniakami z patelni, przepysznym sosem serowo szpinakowym i zestawem surówek, a druga prawdziwie śląską kuchnią - golonką z kością, żeberkami, piersią z kurczaka faszerowaną pieczarkami, ziemniakami z patelni, kluskami śkląskimi, kapustą zasmażaną, dwoma rodzajami sosu do wyboru i surówkami.

Jaroszom dedykowana jest patera Leszko z kotletami sojowymi, szaszłykami warzywnymi z grilla, serem mozarella w panierce, grillowaną cukinią, pierogami - ze szpinakiem, ruskimi, z kapustą i grzybami.

Organizatorów mniejszych przyjęć mogą zainteresować patery Dla wybrednych i Przekąskowa. Do wyboru

Dodatkowym atutem jest fakt, że pozycje z poszczególnych pater można dowolnie ze sobą kombinować i zestawiać tak aby maksymalnie zadowolić gusta gości, a potrawy dowożone są na miejsce przyjęcia. Pozostaje tylko rozkoszować się smakiem i cieszyć ze wspólnego biesiadowania.

Bon appetit!

ul. Motelowa 1a, 43-400 Cieszyn, tel. 512 484 038, www.trzechbraci.pl, info@trzechbraci.pl TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

41


KIERUNEK KULTURA

Spektakl „DZIKOŚĆ SERCA” Barry Gifford

12.10.2020 r. godz.19:00 (poniedziałek)

przedstawia zespół Teatr Gry i Ludzie w Katowicach SPEKTAKL DLA WIDZÓW DOROSŁYCH Spektakl grany w ramach trasy TEATR POLSKA organizowanej przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego. BEZPŁATNE WEJŚCIÓWKI do odbioru w KASIE teatru od 17 września (czwartek) 42

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020


KIERUNEK KULTURA

Teatr im. Adama Mickiewicza w Cieszynie zaprasza na:

„DZIKOŚC SERCA”

Kinomani pamiętają scenę kiedy Sailor wychodzi z więzienia, Lula czeka na nią z marynarką z wężowej skóry. Wsiadają do pontiaca bonneville i wyruszają w szaloną podróż do Kalifornii. Uciekając przed matką Luli i jej kochankami - Johnnym Farragutem i Marcello Santosem - walczą ze złem świata, który ma „dzikość w sercu i szaleństwo na twarzy”. Ich zakazana miłość zostaje wystawiona na wiele prób. Czy wielkie uczucie okaże się silniejsze, niż presja otoczenia? Czy Sailor i Lula pokonają Złą Wiedźmę ze Wschodu? Czy miłość zwycięży zło? „Dzikość serca” to adaptacja powieści Barry’ego Gifforda, na której podstawie David Lynch nakręcił nagrodzony Złotą Palmą film z Nicolasem Cage’m i Laurą Dern w rolach głównych. Spektakl zespółu Teatr Gry i Ludzie w Katowicach przeznaczony

jest dla widzów dorosłych. Aktorzy palą Palo Santo i papierosy. Używane jest światło stroboskopowe. W spektaklu wykorzystano fragmenty utworu „I follow rivers” Lykke Li oraz „I’m waiting here” Lykke Li i Davida Lyncha. Czas trwania: 65 minut (bez przerwy) Spektakl znalazł się w finale 3. konkursu The Best Off i walczy o miano najlepszego spektaklu teatru niezależnego w Polsce; został także wyróżniony w podsumowaniu sezonu 2019/2020 miesięcznika TEATR jako jeden z najlepszych spektakli offowych w Polsce. Po spektaklu zapraszamy na spotkanie z realizatorami spektaklu, Prowadzącym będzie Filip Pawlak.

Obsada: Sailor Ripley - Kaśka Dudek Lula Fortune - Ola Fielek Marietta Fortune - Anna Kadulska Marcello Santos - Artur Święs Johnny Farragut/Red/szeryf - Maciej Nogieć wuj Pooch/Marvin deLoach/kuzyn Dell/Bozzy/Bobby Peru - Bartosz Socha Bob Lemon/Perdita Durango - Radosław Lis Audrey Horn/Dorothy Vallens - Oliwia Spisak Sammy Baron - Samuel Baron

Adaptacja i reżyseria: Michał Piotrowski Scenografia: Maciej Nogieć Kostiumy: Anna Kandziora Muzyka: Samuel Baron Choreografia: Radosław Lis Filmy: Fryderyk Potoczek, Michał Piotrowski Efekty dźwiękowe: Karol Iwan, Krzysztof Kiczek Światło: Beniamin Lediński, Radosław Lis Warunkiem uczestnictwa w wydarzeniu organizowanym w budynku teatru jest okazanie obsłudze teatru wypełnionego druku OŚWIADCZENIA COVID - 19. Druk do pobrania na stronie teatru: https://www.teatr.cieszyn.pl/media/frontend/pdf/covid.pdf

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

43


KIERUNEK KULTURA

dotacja

5 000 zł z programu

mój prąd

Fotowoltaika

tania energia dla domu i firmy Na całym świecie popularność systemów fotowoltaicznych dynamicznie rośnie. Trudno się temu dziwić, bowiem fotowoltaika ma wiele zalet. Przedstawiamy kilka powodów, które wykażą dlaczego warto postawić na własny prąd ze Słońca.

Mniejsze rachunki za prąd Wytwarzanie własnego prądu z instalacji fotowoltaicznej powoduje zmniejszenie rachunków za energię kupowaną z sieci, dzięki temu, iż urządzenia domowe (lub firmowe) w pierwszej kolejności pobierają prąd wyprodukowany z mikroelektrowni fotowoltaicznej, a nadwyżka energii „odsyłana” jest do operatora. Zakumulowaną nadwyżkę energii możemy odebrać w nocy oraz dniach o słabszym nasłonecznieniu. Chociaż instalacja fotowoltaiczna wymaga inwestycji, która początkowo wydaje się wysoka, to będzie się ona stopniowo zwracać w postaci obniżenia rachunków za energię. Opłacalność paneli fotowoltaicznych rośnie z roku na rok, szczególnie w obliczu prognozowanych podwyżek cen energii elektrycznej pobieranej z sieci. 44

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

Obecnie czas zwrotu z inwestycji w instalacje fotowoltaiczną to średnio 7 lat, co daje nam stopę zwrotu z zainwestowanej kwoty na poziomie ok 15% rocznie. Wprowadzając prooszczędnościowe zachowania, które mają na celu obniżenie zużycia energii oraz wykorzystując własną energię z instalacji fotowoltaicznej można znacznie zredukować koszty rachunków za prąd przez wiele lat.

Bezobsługowość instalacji i długa żywotność modułów fotowoltaicznych Jedną z najważniejszych zalet instalacji fotowoltaicznej jest jej bezobsługowość. Po montażu paneli, czy to na dachu czy gruncie, nie jest wymagana jakakolwiek ingerencja ze strony inwestora. Produkcja energii oraz jej przesył jest automatyczny. Eksploatacja instalacji jest praktycznie bezkosztowa. Jedynym wydatkiem może


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

być okresowe mycie modułów fotowoltaicznych, co w polskich warunkach powinno być przeprowadzane średnio raz w roku, po okresie zimowym. Moduły fotowoltaiczne są bardzo odporne na różnego rodzaju uszkodzenia oraz niekorzystne warunki atmosferyczne (np. śnieg lub deszcz). Praca instalacji jest przerwana jedynie w nocy. Natomiast wiatr chłodzi moduły (szczególnie latem), co przekłada się na ich większą wydajność. Polska znajduje się w takiej samej strefie klimatycznej, co Niemcy, lider w mocy zainstalowanych paneli fotowoltaicznych w Europie. Nasłonecznienie, czyli ilość godzin w ciągu roku przypadająca na dany obszar, na który pada bezpośrednie promieniowanie słoneczne, wskazuje, że cały obszar naszego kraju jest jednolicie nasłoneczniony. Instalacje fotowoltaiczne cechują się wysoką trwałością, czego potwierdzeniem jest gwarancja producencka na nominalną moc wyjściową paneli na poziomie 80% przez 25 lat. Ostatnio rynek zalany jest ofertami montażu instalacji fotowoltaicznych i pomp ciepła. Warto jednak wybrać taką, która ma duże doświadczenie i zasięgnąć opinii inwestorów. BESKID ENERGY (www. beskidenergy.pl), to lokalna firma nie tylko z dużym doświadczeniem, ale również jej oferta jest szeroka i imponująca. Instalacje wykonane są pod konkretny projekt, odpowiednio dobrane do zapotrzebowania na energię, oraz uwzględniają indywidualne gusta i potrzeby inwestorów. Firma współpracuje z wiodącymi dostawcami sprzętu i materiałów co zapewnia klientowi maksymalne zadowolenie, wysoką jakość, niezawodność i gwarancję wykonanej instalacji. Krótkie terminy realizacji sa z pewnością wielką zaletą firmy.

OChrONa ŚrODOWISKa Kolejną korzyścią, dla której wybiera się panele fotowoltaiczne, jest ich nieemisyjny charakter. Jest to cecha charakterystyczna dla produkcji energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii (OZE). W dzisiejszych czasach ekologiczne rozwiązania to coraz częściej kwestia wartości oraz odpowiedzialności za środowisko i przyszłe pokolenia. Ponadto warto pamiętać o presji, pod jakim od dobrych kilku lat znalazł się dwutlenek węgla (CO2) w związku ze zmianami klimatycznymi. Przekładać się to będzie na wzrost cen prądu – co zresztą już ma miejsce. Przede wszystkim w Polsce, której energetyka wciąż węglem stoi i nikt nie ma spójnej oraz konsekwentnej strategii, jak w znaczący sposób skorygować miks energetyczny. Nie wykazano także szkodliwości modułów fotowoltaicznych dla flory i fauny. Przydomowe instalacje fotowoltaiczne praktycznie nie wpływają na okolicę. Do produkcji modułów fotowoltaicznych wykorzystuje się

powszechnie występujący krzem oraz aluminium, dzięki czemu w 100% ulegają recyklingowi. Ponadto fotowoltaika przyczynia się do oszczędzania wody. Produkcja prądu dzięki instalacji fotowoltaicznej w przeciwieństwie do elektrowni konwencjonalnych odbywa się bez udziału wody. Wszystko to czyni z fotowoltaiki jedno z najczystszych źródeł energii na świecie. Skuteczność instalacji można podnieść stosując jednocześnie pompy ciepła. Połączenie tych dwóch systemów jest najbardziej ekologicznym i najbardziej wydajnym sposobem w gospodarstwie domowym. Decydując się na fotowoltaikę warto wziąć więc pod uwagę instalację pomp ciepła.

MOŻLIWOŚć fINaNSOWaNIa z programem „Mój prąd” Osoby inwestujące w technologie fotowoltaiczne mogą skorzystać z wielu możliwości dofinansowania - od dofinansowań lokalnych, po branżowe do czasowych. BESKID ENERGY (www.beskidenergy.pl),zapewnia wsparcie zarówno merytoryczne, jak i formalne w znalezieniu odpowiedniej formy dofinansowania. Wspiera Klientów także na etapie przygotowania wniosków skierowanych do instytucji zewnętrznych w celu pozyskania środków na instalacje fotowoltaiczną. Firma BESKID ENERGY(www.beskidenergy.pl), współpracuje z instytucjami finansowymi, dzięki czemu osoby lub firmy inwestujące w czystą energię mogą skorzystać także z dogodnych form finansowania: nisko oprocentowanego kredytu lub leasingu. W połowie lipca 2020r. pod względem złożonych wniosków program Mój Prąd osiągnął półmetek - 100 tys. Polaków złożyło wnioski o dotacje do fotowoltaiki. Dwa tygodnie później tych wniosków było już 110 tys. Jeśli nadal Polacy będą składali wnioski w tym tempie, to może okazać się, że pula programu przewidziana na ok. 200 tys. instalacji, wyczerpie się już pod koniec tego roku, najpóźniej na początku przyszłego. Do wzięcia będą pieniądze z innych programów, ale już nie tak prostych jak „Mój Prąd”. Jeśli więc w planach jest instalacja fotowoltaiki warto się pospieszyć i skorzystać z dotacji.

ul. Słowackiego 2a Zebrzydowice, tel. +48 506 054 489 www.beskidenergy.pl

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

45


Krzysztof Londzin

Na ratunek

CIeSZyŃSKIM DrZeWOM Odkąd w czerwcu 2019 roku mieszkańcy Cieszyna z zatrwożeniem spoglądali na padające drzewa przy ulicy Czarny Chodnik, które dawały bezcenny cień i swoją bujną zielenią kształtowały krajobraz w rejonie dworca kolejowego, dziś już z większą uwagą obserwują działania lokalnych polityków w zakresie gospodarki zielenią. Panowanie nad drzewostanem miasta, jak i całego powiatu staje się jednak trudniejsze, gdy o jego losach mają prawo decydować też inne organy. Taką sytuację obserwowaliśmy właśnie przed rokiem, kiedy spółka PKP Polskie Linie Kolejowe wystosowała do cieszyńskiego starosty pana Mieczysława Szczurka wniosek o zgodę na wycinkę drzew w obrębie centrum przesiadkowego. Starosta nie zapytał mieszkańców o zdanie w tej sprawie, ponieważ nie posiadał takiego obowiązku. Co nie zmienia faktu, że z własnej woli mógł to uczynić. W rezultacie Cieszyniacy o zamierzonej wycince dowiedzieli się, a właściwie zauważyli jej skutki, gdy pierwsze drzewa zostały zrównane z ziemią.

fot. arch. autora

46

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

Na początku 2020 roku drzewa znów znalazły się w niebezpieczeństwie w związku z rozpoczęciem prac remontowych na linii kolejowej nr 190 na odcinku Goleszów - Cieszyn. Linia ta liczy 10 kilometrów, a ponieważ przez ostatnią dekadę pociągi się po niej nie poruszały, teren ten upodobała sobie przyroda. Drzewa rosną po obu stronach torowiska i według inwentaryzacji przeprowadzonej na przełomie lutego i marca ich kondycja fitosanitarna w większości przypadków jest dobra, a nawet bardzo dobra. Mimo to zgodnie z obowiązującym prawem grozi im wycinka, która dotyczyć będzie wszystkich sztuk w odległości 6 metrów od różnych części kolejowego nasypu, a to w praktyce oznacza, że odcinki te mogą się na siebie nakładać i w rezultacie wycinka dotknie także gatunki zlokalizowane nawet w dalszej odległości niż głosi prawo. Mieczysław Szczurek wyciągnął wnioski z ubiegłorocznej sytuacji i o planowanym przeprowadzeniu wycinki powiadomił członków Ruchu Ratujmy Drzewa na Śląsku Cieszyńskim, do których przyłączyli się Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, Partia Zieloni oraz radna klubu Siła pani Irena Fluder-Kudzia. Aktywiści dwukrotnie spotkali się ze starostą, przedstawiając mu swoje propozycje rozwiązania sprawy tak, aby wycinka nie została przeprowadzona w sposób „bezmyślny”. Jeśli planowana wycinka drzew wzdłuż linii kolejowej dojdzie do skutku, pod piłę może pójść blisko 2000 pni. To dużo, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że


fot. arch. autora

fot. arch. autora

w centrum Cieszyna nie znajdziemy drugiego tak dużego nagromadzenia zieleni, jak właśnie w okolicach dworca kolejowego. To dużo, zważywszy na problem ze smogiem, z jakim miasto zwykle boryka się każdej zimy, a przecież to właśnie drzewa są naszymi głównymi sprzymierzeńcami w walce ze smogiem, ponieważ wyłapują zanieczyszczenia. To także bardzo niedobra wiadomość dla zasobów wodnych miasta, bo to drzewa zatrzymują wodę w glebie, zapobiegając osuszaniu się terenu. Ta funkcja zyskała na znaczeniu, odkąd w ostatnich latach w powiecie cieszyńskim, jak i na obszarze całego kraju występują regularne susze. Zaś latem jedynie one dają cień i schronienie przed zjawiskiem miejskiej wyspy ciepła tworzącej się pod wpływem rozgrzanego betonu podwyższającego temperaturę w przestrzeni zurbanizowanej. To one pomagają ludzkości w walce z globalnym ociepleniem, pochłaniając dwutlenek węgla i produkując tlen, a przy okazji ochładzają powietrze. Obecność drzew zapobiega także osuwaniu się gruntu na spadzistych terenach, a przede wszystkim stanowi dom dla wielu gatunków zwierząt, w szczególności ptaków, które budują w ich konarach swoje gniazda. Ważną zaletą jest ich rola w kształtowaniu krajobrazu danego regionu, który ma istotne znaczenie dla rozwoju turystyki. Z pewnością większość z nas lubi odpoczywać na łonie natury, bo to właśnie wśród zieleni nasz umysł potrafi się najlepiej zregenerować. Aktywiści, którym na sercu leży atrakcyjność turystyczna, klimatyczna i wizerunkowa naszego regionu

w oparciu o powyższe fakty zebrała garść głównych postulatów, o których zamierza rozmawiać na spotkaniu z regionalnym przedstawicielem PKP ( miało odbyć się 21 września). Przede wszystkim dotyczą one sposobu przeprowadzenia wycinki. Aby towarzyszył jej fachowy nadzór przyrodniczy; by drzewa, na których znajdują się siedliska ptaków, owady bądź inne gatunki chronione zostały oszczędzone. Wszystkie drzewa, które z racji swojego położenia nie grożą bezpośrednim upadkiem na tory także nie powinny zostać usunięte. Zaś na miejscu wyciętych sztuk aktywiści chcieliby, aby zostały zasadzone krzewy; tak by teren ten nadal był zdolny do magazynowania wody. Kolejną kwestią, o którą zabiegają jest dokładna ekspertyza ornitologiczna. Wycinka z racji uwarunkowań geologicznych nie powinna odbywać się na skarpie w rejonie rzeki Bobrówki, ponieważ może ona skutkować osunięciem terenu, na co bywa podatny łupek cieszyński – skała budulcowa. Ostatnim postulatem jest rewitalizacja obszaru, który został zrównany z ziemią w obrębie centrum przesiadkowego poprzez zasadzenie tam młodych drzewek i krzewów, które będą pielęgnowane przez spółkę PKP. Celem interweniujących osób jest ocalenie, jak największej ilości drzew przed wycinką. Miejmy nadzieję, że wspólne rozmowy i proponowane rozwiązania doprowadzą do porozumienia obu stron i wycinka odbędzie się w sposób kontrolowany. Liczymy na to, że nasze miasto nie utraci swoich zielonych płuc. W obecnej sytuacji klimatycznej każde zdrowe drzewo jest na wagę złota. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

47


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

Z na tu ry d o w ne, tr z Marzysz o wnętrzu porośniętym przez piękne rośliny, ale czasu i sił starcza tylko na zakup sztucznych, plastikowych kwiatów w sieciówce, których nazwy przypominają twoje imię napisane od tyłu? Może masz za mało światła w pomieszczeniu, by rośliny doniczkowe utrzymały się w dobrej kondycji? Spokojnie, dopasujemy rośliny oraz zieleń do twoich wymagań i warunków! W Pracowni Zielonej, służymy pomocą w doborze roślin do Twojego wnętrza.

Lubimy otaczać się zielenią, dodatkowo, badania wskazują, że zielony kolor działa na nas kojąco; wręcz potrzebujemy otaczać się naturą! Nie zawsze mamy możliwości, aby dbać o rośliny w odpowiedni sposób. Zdarza się to często w biurach, pomieszczeniach użyteczności publicznej. Brakuje zasobów ludzkich, aby delegować kogoś do obsługi roślin, a jak wiadomo, kwiaty potrzebują podlewania, jak również pielęgnacji, nawożenia i podcinania.


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

Naprzeciw Waszych oczekiwań wychodzą kompozycje, obrazy i panele z mchu, i roślin stabilizowanych, które idealnie wpasują się we wnętrza domów, restauracji, biur, salonów fryzjerskich czy gabinetów kosmetycznych. Wnosimy zieleń do wnętrz, stąd nasz slogan - „z natury do wnętrz”, naturę, która jest niewymagająca, a wszystko za sprawą procesów stabilizacji roślin oraz mchu, które pozwalają zachować naturalny wygląd na długie lata, bez potrzeby dbania o nie. Mech oraz rośliny stabilizowane nie potrzebują światła, podlewania, nawożenia, pielęgnacji jednym słowem są całkowicie bezobsługowe.

Projektujemy i wykonujemy panele z mchu stabilizowanego oraz roślin stabilizowanych na wymiar. Mech-mech.pl razem z Pracownią florystyczną Zielona projektuje i spełnia Wasze marzenia o pięknej, naturalnej przestrzeni. Skontaktuj się z nami bezpośrednio w Pracowni Zielonej w Cieszynie przy ulicy Bobreckiej 28 lub wejdź na stronę mech-mech.pl i zapoznaj się z ofertą.

tel. 883 577 393 pracownia.zielona@gmail.com

tel. 666 709 145 kontakt@mech-mech.pl


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

WESELE NAWET W CZASIE PANDEMII MOŻE BYĆ

bajkowe

Tak naprawdę nie wiadomo, jak długo wirus z nami zostanie. Dlatego nawet jeśli planujesz wesele dopiero za rok czy półtora, warto wziąć pod uwagę obecne wytyczne. Bez względu na pandemię wesele może być niezapomnianym przeżyciem i wyjątkowo udaną zabawą. Przyjęło się sądzić, że (relatywnie) niewielki stres to normalne odczucie związane ze ślubem, weselem i jego organizacją. Przynajmniej, jeśli mowa o lekkiej tremie państwa młodych oraz ich niepokoju związanym z prawidłowym przebiegiem ceremonii i samopoczuciem gości. Niestety ten rok pokazał, że stres związany z koronawirusem udziela się wszystkim, nie tylko młodym. Tradycyjne zmartwienia - czy kwiaty będą w odpowiednim kolorze, czy tort będzie smakować, czy ten wujek się upije i będzie zaczepiał kobiety, a tamta ciocia będzie domagać się disco polo, schodzą na dalszy plan, zastąpione przez jeden naczelny problem - pandemię. Młodzi stają w obliczu licznych pytań - jak zorganizować wesele, nie stworzyć ogniska koronawirusa, jak połączyć własny interes i potrzebę z podszeptami naszej odpowiedzialnej strony, że może lepiej je przesunąć na później? Goście tymczasem głowią się, jak się witać po przyjeździe, czy mieć maseczkę w trakcie ceremonii, czy zachowywać bezpieczny dystans od innych biesiadników, czy tańczyć z obcymi ludźmi. Weselny savoir-vivre jeszcze nigdy nie był tak skomplikowany jak teraz. Cisownica ulica Turystyczna 17 43-440 goleszów (0 33) 85 27 947 692 613 140 biuro@podtulem.pl www.podtulem.pl

50

Nawet w pandemii ŚLuB MOŻe Być BaJKOWy Mimo stresu związanego z kolejnymi obostrzeniami ślub w czasie pandemii może być bajkowy. Pomoże w tym nie tylko odpowiednie nastawienie, ale też dobra organizacja. Wystarczy pamiętać o kilku ważnych sprawach i można zapewnić gościom komfort zabawy, a sobie satysfakcję z udanego przyjęcia. Jeśli wesele odbywa się w zielonej strefie, prawdopodobnie para młoda nie napotka większych ograniczeń. Mimo to część gości może zrezygnować z obecności na przyjęciu obawiając się zakażenia. Na to nigdy nie mamy do końca wpływu, warto jednak zadbać, by liczba wycofujących się była jak najmniejsza.

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

Wystarczy na bieżąco informować gości o tym, jak będzie przebiegać przyjęcie. A do tego niezbędny jest stały kontakt z menadżerem sali weselnej. Dzięki temu odpowiednio wcześnie można dowiedzieć się o planowanych środkach bezpieczeństwa i przekazać gościom te informacje. Istotne jest, by zadbać o to, żeby przez cały czas trwania przyjęcia obsługa nosiła maseczki i rękawiczki, a wszelkie przekąski były podawane w formie szwedzkiego stołu, również obsługiwanego przez kelnera tak, by nikt inny nie miał kontaktu z półmiskami. Obecnie goście proszą, by zimną płytę, podobnie jak obiad, serwować na stoły, czyli bezpośrednio przed gości. Warto poprosić też o dezynfekcję klimatyzacji i wietrzenie sali w trakcie przyjęcia, a także zadbać o odpowiednie ustawienie stołów. Skupiając się na tych elementach, sprawimy, że goście będą mogli przybyć na wesele spokojniejsi.

stuknięciem kieliszka z nowożeńcami i wspólnego toastu na sali weselnej. Na życzenia przed kościołem decydują się tylko ci, którzy przyszli tylko na ceremonię, również ograniczając całowanie. Zakochani decydują się również na ciekawe rozwiązania dotyczące upominków dla gości. Na początku weselnicy zamiast popularnych słodkości leżących na talerzyku znajdują mini płyn do dezynfekcji, który posłuży im na cały wieczór. Kolejny pomysł to wygrawerowane imię gościa na kieliszku, tak by nie doszło do przypadkowej zamiany. Grawer można zastąpić winietką przyklejoną do szkła, bo taka usługa może słono kosztować. Wiele par rezygnuje z zabaw zapoznawczych i integracyjnych podczas imprezy. Jeżeli już na takie się decydują, to odbywają się raczej w gronie gości z tego samego gospodarstwa domowego lub tylko w parach. Udane wesele „Pod Tułem”

Wybierając salę należy kierować się wytycznymi Najbezpieczniejsza jest sala, która ma dostęp do świeżego powietrza, czyli na przykład ogródek. Do tego warto, aby miała duże okna, co pozwala na łatwe wietrzenie pomieszczenia. Pamiętaj też o tym, że mimo obowiązującego limitu gości (na chwilę obecną na weselu może być do 150 osób), możesz potrzebować większej sali. Obecnie przy stolikach powinny siedzieć tylko osoby mieszkające w jednym gospodarstwie. Jeśli zakładamy, że impreza ma charakter rodzinny i jest w 100 procentach identyfikowalna tj. znamy gości, a to raczej oczywiste, to problem znika. Nowe weselne zwyczaje to przede wszystkim troska o gości Niektórzy odchodzą od znanej tradycji i uprzedzają gości, że zamiast składania życzeń, podczas których goście lubią dawać buziaki młodym, wolą zastąpić je

Restauracja Pod Tułem usytuowana jest w masywie Beskidu Śląskiego na wysokości 560 m.n.p.m. w pobliżu rezerwatu cisów, niedaleko szlaku, który wiedzie na Czantorię, 8 km od Cieszyna i 7 km od Ustronia. Kiedyś Schronisko Pod Tułem, a dziś restauracja i pokoje gościnne – to doskonałe miejsce na wypoczynek i organizację wszelkiego rodzaju imprez okolicznościowych. Od 14 lat organizujemy Pod Tułem liczne rodzinne uroczystości, te duże jak wesela i te bardziej kameralne jak chrzciny, roczki czy inne jubileusze. Nie jest dla nas żadną nowością organizowanie każdej imprezy na oddzielnej sali z oddzielnym wejściem, węzłem sanitarnym, strefą relaksu na zewnątrz (wiata, tarasy) i oddzielną obsługą kelnerską.... Restauracja Pod Tułem często jest zarezerwowana i niedostępna dla klientów indywidualnych, gdyż gospodarze uroczystości cenią sobie prywatność, dużą przestrzeń wokół obiektu oraz cichą, spokojną i zieloną okolicę beskidzkich lasów.... Nagle po 14 latach okazuje się, iż, kameralność naszej małej Cisownicy jest jej największym atutem... Można żartobliwie powiedzieć, iż to pandemia zrobiła naszemu Tułowi całkiem dobrą reklamę. Standardem jest u nas prośba skierowana do gości, by posiadali listę uczestników uroczystości, tak na wszelki wypadek. Osobiście przeprowadzam wszystkie konsultacje dotyczące nie tylko menu, ale i całej organizacji każdej imprezy Pod Tułem, a pytań goście mają wiele. Nasze działania mają na celu bezpieczne biesiadowanie gości, ale także maksymalne bezpieczeństwo pracowników i ich rodzin – podkreśla właścicielka obiektu Barbara Musioł-Mironowicz. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

51


Produkty do nabycia w placówkach poniżej i sklepie internetowym. Na hasło „ARONIOWY TRAMWAJ CIESZYŃSKI”

rabat w wysokości 6% Sklep CIESZYN 43-400 ul. Wyższa Brama 8 tel. +48 694 695 336 Sklep SKOCZÓW 43-430 ul. A. Mickiewicza 16 tel. +48 728 110 132

Sklep i pijalnia soków JASTRZĘBIE-ZDRÓJ 44-330 ul. Słoneczna 2 tel. +48 668 570 980 Sklep internetowy planetabio24.pl


Aronia to jedna z czołowych polskich superroślin. Zawiera witaminę P, czyli mieszankę flawonidów, które działają przeciwutleniająco i przeciwzapalnie. Uważacie, że jest kwaśna i mało soczysta? To prawda świeża aronia jest dość cierpka, ale KONFITURA Z ARONII to prawdziwa i zdrowa słodycz. W tej postaci pozytywnie zaskoczy Was smakiem!

KONFITURA Z ARONII DO PRZYGOTOWANIA KONFITURY POTRZEBUJESZ: 1,5 kg aronii 0,5 kg ksylitolu 250 ml wody sok z jednej cytryny Owoce obierz z gałązek i dokładnie umyj. Do dużego garna wlej wodę, a następnie stopniowo wsyp ksylitol. Kiedy się rozpuści dodaj aronię oraz sok z cytryny. Całość gotuj przez około 2 godziny na najmniejszym ogniu, bez przykrycia, aby woda mogła odparować.

ARONIA - jej właściwości zdrowotne są nie do przecenienia - to antidotum na choroby cywilizacyjne: nadciśnienie, miażdżycę, nowotwory i schorzenia oczu. A sama aronia wspaniale rośnie i owocuje w Polsce - jesteśmy potentatem w uprawie tych krzewów.

Pamiętaj o częstym mieszaniu aronii za pomocą drewnianej łyżki. Następnego dnia owoce ponownie gotuj przez godzinę do uzyskania gęstej konsystencji. Słoiczki wyparz, wlej gorącą konfiturę, zakręć i odstaw dnem do góry do ostygnięcia. Jeśli chcesz zastosować pasteryzację konfitury, należy przygotować duży garnek wyłożony ręcznikami kuchennymi, do którego następnie włóż gorące słoiki i zalej wrzątkiem do 3/4 wysokości słoików. Doprowadź do wrzenia, zmniejsz ogień, przykryj i gotuj około 20 minut. Po tym czasie wyjmuj słoiki i odstaw dnem do góry do ostygnięcia. Na zdrowie! Amelia Witos

W aronii są także cenne makro- i mikroelementy: wapń, żelazo, miedź, molibden, mangan, jod i bor, potrzebne do tego, by prawidłowo przebiegały rozmaite procesy w organizmie. Zatem warto mieć przetwory z niej w domu przez cały rok!

Aronia należy do tej samej rodziny co jarzębina. Sprowadzenie jej do Europy zawdzięczamy Miczurinowi, słynnemu rosyjskiemu sadownikowi, który wyhodował rozmaite nowe gatunki roślin i miał zapędy do całkowitego przekształcania przyrody. Za aronię jednak powinniśmy mu być wdzięczni. Jej owoce są niezwykle bogate w składniki, które pomagają nam obronić się przed chorobami cywilizacyjnymi.

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

53


Małgorzata Perz

a k t a h c u P a i s Co n i e c o Ku b u Najstarsze miodne ślady w historii ludzkości pojawiają się w mezolicie, w hiszpańskich jaskiniach arana w Walencji. Są to malowidła przedstawiające mężczyzn zbierających miód przy pomocy prymitywnych sprzętów. Malowidła datuje się na 8 tysięcy lat p.n.e.


Historia Możliwe iż pierwsi ludzie nauczyli się odkrywać ule przy udziale niewielkiego krzykliwego ptaka zwanego miodowodem, który żywi się larwami pszczół oraz pszczelim woskiem. Żeby się do nich dostać miodowód potrzebuje innego zwierzęcia, dostatecznie dużego i sprytnego do rozbicia pszczelego gniazda. Obecnie ptaki te żyją w Afryce. Miód znany był Wielkim Cywilizacjom jak Egipt, Grecja i Babilon. W Egipcie składano go nie tylko w ofierze bogom, służył również do produkcji jednego z najstarszych napojów alkoholowych – miodu pitnego. Podejmowano tu też pierwsze próby hodowli pszczół, jednak większym zainteresowaniem cieszył się miód pozyskiwany od dzikich pszczół leśnych. Zapotrzebowanie na miód w starożytnym Egipcie było tak duże że sprowadzano go dodatkowo z Izraela. W Grecji o korzystnych walorach miodu, w swoich naukach wspominali: Pitagoras, Hipokrates czy Homer. Wątek miodu wpleciony jest też w greckie mity jak np. w opowieść o Amorze maczającym grot strzały w tym specyfiku, by miłość którą zsyła była słodka. Starożytni Grecy używali go głównie do gotowania i leczenia, a ich wiedza na jego temat byla ogromna. Odkryli, iż miód różnił się nie tylko smakiem czy kolorem, ale także swoim działaniem farmakologicznym, a jego poszczególne gatunki mogły mieć specyficzne właściwości. Wyodrębnili miód pozyskiwany z kwiatów różanecznika zwany miodem szaleńców, który powodował zmiany osobowości, wymioty, drgawki i inne nietypowe zachowania. Z reguły ustepowały po niedługim czasie, gdyż grajanotoksyna zawarta w pyłku różanecznika i przeniesiona przez pszczoły do miodu, jest usuwana z ustroju. Miód z upływem wieków obrastał w coraz to większy prestiż, by w średniowieczu stać się dosłownie lekiem na wszystko i jednocześnie cennym środkiem płatniczym. Był dobry i na płodność, i na urodę, i na trawienie. Ile z tej wiary przetrwało do naszych czasów? Dużo, gdyż miód posiada właściwości antyoksydacyjne dzięki zawartości tokoferolu (witaminy E), kwasu askorbinowego (witaminy C) oraz enzymów i odpowiednio stosowany poprawi nam humor nie tylko słodkim smakiem, ale też podniesie odporność organizmu oraz doda urody cerze i włosom. dZiaŁanie Antybakteryjne działanie miodu z kolei kojarzone jest przede wszystkim z aktywnością nadtlenku wodoru

i kwasów organicznych, fenolokwasów, flawonoidów oraz wysoką aktywnością osmotyczną i oznacza, że może być alternatywą dla antybiotyków. W okresie jesiennym często sięgamy po miód jako panaceum na przeziębienia. Niewiele osób wie, że podgrzany do temperatury 42 stopni traci swoje właściwości lecznicze. Dlatego, chcąc wykorzystać jego moc nie

Zdjęcia www.pexels.com

należy dodawać go do gorącej herbaty lub gorącej potrawy. Najlepiej spożywać miód na zimno, bezpośrednio lub zmieszany np. z twarogiem lub innym serkiem. Można nim smarować chleb lub rozpuścić w letniej wodzie w towarzystwie cytryny. Taki napój pity co rano, wspaniale oczyści organizm i doda energii. Istnieją przeciwwskazania do spożywania miodu przez niemowlęta do 12 miesiąca życia ze względu na możliwość zatrucia jadem kiełbasianym. którego minimalne i nieszkodliwe dla dorosłych ilości znajdują się w miodzie. Z uwagi na dużą zawartość cukrów prostych (w tym fruktozy) nie powinny go spożywać osoby z zaburzeniami gospodarki węglowodanowej np. z cukrzycą. Pod względem chemicznym miód jest mieszaniną cukrów prostych – glukozy i fruktozy. Cukry te bardzo mocno podnoszą poziom glikemii we krwi – indeks glikemiczny miodu wnosi aż 60. rodZaJe miodów Miód wielokwiatowy – potoczna nazwa „miód tysiąca kwiatów”. Zbierany z kwiatów pól, łąk i lasów kwitnących w tym samym czasie. Wiosenny ma barwę jaśniejszą i mniej wyrazisty smak niż miód zbierany późnym latem. Sprzyja pracy wątroby i pęcherzyka żółciowego. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

55


Miód rzepakowy – prawie płynny, łatwo krystalizujący się przez co miewa smalcowata konstynstencję. Dobry na problemy układu krążenia, niewydolność mięśnia sercowego, dusznicy sercowej i miażdżycy. Polecany osobom z nadciśnieniem i niedoborami potasu w organizmie. Tradycyjnie jak każdy miód skuteczny przy przeziębieniach i stanach zapalnych dróg oddechowych. Przyspiesza gojenie ran. Rewelacyjnie sprawdza się przy oparzeniach. Miód spadziowy – wytwarzają pszczoły z zebranej z drzew i roślin rolniczych wydzieliny produkowanej przez mszyce i czerwce. Jest to miód gęstszy od nektarowego i zawierający więcej związków mineralnych, szczególnie potasu, fosforu, chloru, siarki, wapnia, magnezu i żelaza. Działa silnie antyseptycznie, przeciwzapalnie i wykrztuśnie, podnosząc odporność organizmu. Polecany jest w schorzeniach dróg oddechowych, przewodu pokarmowego, serca, układu krążenia, układu nerwowego, przy zaburzeniach trawienia. Miód lipowy – w stanie płynnym ma kolor jasnożółty, czasem bursztynowy z zielonkawym odcieniem. Idealny na przeziębienia, grypę i gorączkę. Odznacza się wysoką aktywnością antybiotyczną. Miód akacjowy – to miód o niskiej aktywności antybiotycznej. Najlepszy na problemy trawienne, szczególnie chorobę wrzodową żołądka lub dwunastnicy. Wycisza i ułatwia zasypianie. Warto przed snem zrobić napar z melisy z łyżką miodu akacjowego. Miód mniszkowy – popularnie z kwiatu mlecza, ma jasnożółty kolor, krystalizuje się szybko, nierównomiernie. Ma wysoką aktywność biologiczną. Podobnie

jak miód akacjowy polecany na problemy trawienne i dodatkowo na choroby reumatyczne. Miód wrzosowy – ciemnobrunatny i najlepszy z miodów nektarowych. Zalecany jest przy chorobach dróg moczowych, prostaty, kamicy nerkowej oraz przy zapaleniu jelit i biegunkach. Podnosi odpornośc organizmu i chroni przed zakażeniami. Miód gryczany – ciemny miód o charakterystycznym zapachu i ostrym smaku. Zawiera rutynę dzięki czemu świetnie czyści naczynia krwionośne wspomagając leczenie choroby wieńcowej, miażdżycy. Przyspiesza gojenie ran i zrastanie kości. Godny polecenia przy zapaleniach nerek i opłucnej, stanach osłabienia pamięci, leczeniu jaskry, osłabionego wzroku i słuchu. Miód malinowy – w stanie płynnym jest jasnożółty, a po skrystalizowaniu ma barwę żółtobiałą. Działa napotnie, rozgrzewająco, antyseptycznie i przeciwgorączkowo. Stosuje się go w przeziębieniach, schorzeniach górnych dróg oddechowych, nieżycie żołądka, jelit, niedokrwistości oraz prewencyjnie przy miażdżycy. Ze względu na doskonały smak i łagodność działania polecany jest dzieciom. Miód nawłociowy – nowość w srzedaży. Odznacza się wysoką aktywnością antybiotyczną. Polecany jest przy dolegliwościach i schorzeniach dróg moczowych, pęcherza, prostaty, kamicy nerkowej i zapaleniu jelit. Pomocny przy leczeniu grypy i biegunek. Jest lubiany przez dzieci. Idzie jesień, jak mawiał Kubuś Puchatek „Czas na małe co nieco”.

Nasza Szafa powstała z myślą o wszystkich. Outlet działa pod egidą Victory Eco Trade wspierającej działania proekologiczne. W ofercie zarówno końcówki kolekcji znanych marek, ubrania dla dzieci, jak i odzież z drugiej ręki. Sklep współpracuje z Fundacją Lepszy Świat. Nasza Szafa ul. Zamkowa 22 43- 400 Cieszyn nasza.szafa.77

56

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020


KIERUNEK SPORT

POKOLENIOWE PSZCZELARZENIE

fot. Piotr Giźlar

Święty Otton tak pisał o Polanach „…nie dbali o wino, mając w piwie i miodzie wyborne napoje (…)”. Od dawien dawna na terenie dzisiejszej Polski wybierano pszczołom miód. Najpierw „podbierano” go dzikim pszczołom, potem rozwinęło się bartnictwo, czyli hodowla pszczół w barciach (wydrążonych w drzewie dziuplach), aż wreszcie nastało pasiecznictwo.

Udokumentowane początki pszczelarstwa na Śląsku Cieszyńskim sięgają 1872 roku - wówczas w Cieszynie powołano Sekcję Ogrodniczo-Pszczelarską. Dziś Śląsk Cieszyński może poszczycić się dwoma produktami wpisanymi na listę produktów tradycyjnych w kategorii „Miody”: miodem rzepakowym Ziemi Cieszyńskiej oraz miodem lipowo-spadziowym Ziemi Cieszyńskiej. Miodowe tradycje w regionie kontynuuje i rozwija rodzinna pasieka Cieszyńska Barć, prowadzona przez Romana Mazura, miłośnika pszczół i obcowania z naturą. Śląsk Cieszyński to - jak mówi - jego miejsce na ziemi, tu są korzenie rodziny Mazurów, tu żyją przyjaciele. Szacunek do miejsca, tradycji i przyrody - wpojony mu przez ojca - teraz on sam przenosi na syna. Tak pasja przeradza się w międzypokoleniowe pszczelarzenie. Przy pozyskiwaniu miodu pracują wspólnie – dziadek, ojciec i syn. Gospodarują łagodnymi pszczołami, dzięki czemu nawet siedmiolatek może pomagać w pasiece. Cieszyńska Barć to pasieka wędrowna, czyli pszczoły przewożone są wszędzie tam, gdzie kwitną miododajne kwiaty lipy, akacji, rzepaku czy nawłoci. Przenośne ule stoją też w okolicznych lasach i u podnóża Beskidów, dzięki czemu udaje się pozyskać miód spadziowy, nie bez przyczyny nazywany „królewskim”. Naturalne miody Cieszyńska Barć można zakupić w Informacji Turystycznej na Zamku w Cieszynie oraz w pasiece w Drogomyślu na ul. Jaworowej 11, tel. 883 285 452, facebook.com/cieszynskabarc

fot. Pszczoły łączą pokolenia, przy ulu.

ul. Jaworowa 11 43-424 DROGOMYŚL tel. 883 285 452 FB/cieszynskabarc

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

57


PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany

obalamy mit – odzież premium dla firm nie musi być droga Firma Foxstudio jest lokalnym przedsiębiorstwem wykonującym głównie usługi podwykonawcze dla firm BHP jak i tych reklamowych. W swoim portfolio szczyci się listą 1000 klientów. Teraz Foxstudio otwiera się, poza podwykonawstwo, na firmy produkcyjne i handlowo-usługowe w kanale B2B z ofertą na odzież z nadrukiem zarówno premium tj. 4F, Colmar, Elbrus czy Hi-tec, jak i tańszą odzież pracowniczą. - Zauważamy zmianę tendencji u klientów kupujących klasyczne polary. Obecnie wybierają marki premium, które opłaca się bardziej kupować z kilku powodów: dzięki wprowadzonym rabatom różnica w cenie nie jest wysoka, noszenie marki premium obok logotypu klienta zwiększa prestiż marki. Proponowana odzież jest bardziej wytrzymała niż tańsze odpowiedniki, co w perspektywie przynosi spore oszczędności. Dystrybuujemy odzież wielu marek w atrakcyjnych cenach. Dzięki polityce profit-free dla znakowania odzieży wykonujemy lepszej jakości haft w niższej cenie - podkreśla właściciel Foxsudio Kamil Sikora. Sprzedaż prowadzona jest tylko w kanale B2B. Nie prowadzimy sprzedaży detalicznej.

TRWAŁOŚĆ i ELEGANCJA

58

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

WYŻSZA JAKOŚĆ ZA NIŻSZĄ CENĘ

KONTAKT: studio@foxstudio.eu 887 202 748


sk

zu

U

rs

a

KIERUNEK SPORT

l a M a r ko w

Kluby i szkółki pływackie w czasie pandemii

Branża sportowa to jeden z sektorów, który najbardziej odczuwa skutki pandemii Covid-19. Odwołane zajęcia sportowe, rozgrywki ligowe, imprezy oraz zawody powodują znaczne straty dla wszystkich sportowych uczestników. Sposób zarządzania infrastrukturą sportową w Cieszynie pozostawia od dawna wiele do życzenia. Jak wiemy, Cieszyn posiada dość ubogą infrastrukturę sportową, jak na miasto liczące ponad 30 tys. mieszkańców. Od kilku lat na remont czeka stadion, hala widowiskowo-sportowa generująca duże koszty utrzymania, a przez większość czasu stoi pusta. Kąpielisko miejskie mimo ciągłych remontów czasy świetności ma dawno za sobą, a na pewno nie spełnia oczekiwań mieszkańców Cieszyna, dlatego na miejsce rozrywki wodnej zazwyczaj wybierają baseny u czeskich sąsiadów. Zarzut o niewłaściwe zarządzanie padł tym razem pod adresem basenu krytego przy SP4, który mierzy niecałe 17m długości. Na tym małym basenie szkolnym kluby sportowe i szkółki pływackie, z racji wymiarów, prowadzą szkolenie dla mniejszych dzieci, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z pływaniem. Od kilku

lat kluby spierają się z zarządcą basenu o sprawiedliwy podział przy tworzeniu grafiku. W tym roku jest jeszcze gorzej. Problemy z COVID- 19 zbiegły się z remontem basenu na Uniwersytecie Śląskim. To z basenu UŚ dotychczas korzystali mieszkańcy miasta oraz miejscowe kluby i szkółki (basen ma długość 25 m). Remont basenu UŚ zakończy się pod koniec 2021 roku, więc w tym momencie basen przy SP 4 jest jedyną, dostępną dla cieszyniaków pływalnią. Jak wielu korzystających z basenu twierdzi, że zarządzanie owym obiektem jest dalekie od ideału. Problemy więc narastają, a brak odpowiedniej komunikacji staje się frustrujący dla korzystających z pływalni. Poważnym problem i skutkiem nieprzemyślanych decyzji jest zakaz wstępu do szatni rodzicom

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

59


KIERUNEK SPORT

dzieci, biorących udział w zajęciach. Jest to trudne, szczególnie dla młodszych dzieci, które potrzebują wsparcia opiekunów. Pobyt rodziców w szatni może przecież odbywać się zgodnie z zasadami narzuconego rygoru sanitarnego. Nieustające problemy z grafikiem Po nieudanych próbach stworzenia grafiku zajęć na rok szkolny 2020/2021 przez kierownika basenu Jarosława Nowakowskiego, sprawą zajął się w-ce Burmistrz miasta Krzysztof Kasztura wraz z Dyrekcją szkoły i tak 7 lipca powstał nowy grafik. 24 lipca weszło w życie Rozporządzenie Rady Ministrów zmieniające rekomendacje w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. W rozporządzeniu punkt dotyczący korzystania z basenów i aquaparków odnosił się do „zniesienia ograniczeń na basenach (na torze i w obiekcie)”. Mimo zniesionych przez Radę Ministrów obostrzeń, na pływalni przy SP4 nie wprowadzono żadnych zmian i w dalszym ciągu obowiązuje 75% limit pojemności na obiekcie. 25 sierpnia kierownik basenu SP4 stworzył nowy harmonogram basenu nadal zawierający ograniczenia, które już zostały zniesione. Plan nadal uwzględniał 30 minutowe przerwy na dezynfekcję między zajęciami, które powodują radykalne zmniejszenie liczby dostępnych dla wynajmujących godzin. W przypadku klubu KS MarioSport i KS HumanSport nowy harmonogram ucina, aż o 50% czas wynajmu pływalni, 26% Delfinowi Cieszyn i 40% Akademii Zdrowia. Po sprzeciwie klubów i szkółek oraz braku dobrej woli ze strony kierownika obiektu i dyrekcji SP4 w sprawę zostały zaangażowane władze miasta i poproszone o interwencję. Zorganizowano spotkanie, na którym obecni byli Pani Burmistrz Gabriela Staszkiewicz, Burmistrz Krzysztof Kasztura, Dyrektor Sp4 Joanna Kasprzyńska, Kierownik basenu Jarosław Nowakowski i przedstawiciele zainteresowanych podmiotów. W roli słuchacza obecna była, radna klubu „Siła”, Joanna Wowrzeczka. Podczas spotkania Pani Dyrektor zakomunikowała, że limit 75% pojemności na basenie oraz przerwy 30 min w dalszym ciągu obowiązują i są rekomendowane przez panią radcę prawną. - Przedstawiciele Klubów MarioSport i HumanSport zaproponowali sposób na zniesienie lub zmniejszenie przerw na dezynfekcję oraz na zmiany grup, tak aby najefektywniej wykorzystać jedyną obecnie dostępną w Cieszynie pływalnię. Dezynfekcję można by było przeprowadzać w trakcie zajęć, a zajęcia prowadzić w sposób ciągły, bez przerw miedzy grupami, z zachowaniem należytego 60

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

bezpieczeństwa - bezpieczna ławeczka-poczekalnia na niecce basenu (takie rozwiązania wprowadzono na basenie szkolnym w Cisownicy i przy współpracy kierownika sanepidu). Rodzi się pytanie dlaczego na jednym basenie się da, a na innym wprowadzane są ograniczenia? – mówi Mariusz Siemasz prezes KS MarioSport. Według uczestników spotkania pani Burmistrz Staszkiewicz, zasłaniając się bezpieczeństwem w dobie Covid 19, mimo wcześniejszych chęci pomocy deklarowanych w rozmowach z przedstawicielami klubów, wykazała się brakiem zrozumienia i okazała wielkie niezadowolenie, zniecierpliwienie i oburzenie, iż musi zajmować się grafikiem basenu. - Ani władze miasta, ani dyrektor szkoły nie widzi problemu jaki panuje na basenie od lat. Pan burmistrz Kasztura wychodząc naprzeciw najbardziej pokrzywdzonym klubom KS MarioSport, KS HumanSport oraz Akademii Zdrowia, zmodyfikował nieznacznie grafik w celu zwiększenia godzin. Zaproponował jeszcze wolne godziny w piątek i sobotę. Niestety słowa nie dotrzymał. 2 dni później pojawił się ostateczny grafik, który był minimalnie zmieniony w stosunku do tego wydanego 25 sierpnia - mówi prezes KS MarioSport. (Procentowe wyliczenia w stosunku do grafiku z lipca: KS HumanSport - 50%, KS MarioSport - 37%, Akademia zdrowia - 40 %, Delfin - 26%). 2 września - kierownik basenu w końcu znosi 75% limit pojemności na obiekcie. 11 września do dyrekcji SP4 swoje uwagi w oficjalnym piśmie skierował również prezes KS HumanSport Jacek Szczypka. Zgłosił się z propozycjami, które poprawiłyby funkcjonowanie basenu, ale również pozwoliłyby wszystkim szkółkom i stowarzyszeniom prowadzić zajęcia bez zbędnych sporów. Ta propozycja nie została w ogóle wzięta pod uwagę. - Problem na basenie nie dotyczy tylko harmonogramu, a ogólnego, złego zarządzania obiektem. Jest dyskryminacja podmiotów, jest bardzo widoczny podział na lepszych i gorszych (wystarczy popatrzeć na harmonogram). Nie jest tak od dziś, kiedy pojawił się Covid. Atmosfera od wielu lat jest mocno konfliktowa i nie ma chęci, żeby ten konflikt chociaż załagodzić. Miasto ma maleńki basen, który od rana do nocy powinien pękać w szwach, a czy tak jest? Szczerze wątpię. Za to co chwilę słyszę, że basen nie jest z gumy. To tym bardziej wymaga on optymalnego zarządzania - podkreśla Marcin Cinal z Akademii Zdrowia. W tej trudnej sytuacji musimy sobie poradzić nie tylko ten sezon, ale być może i kolejny. Brak dostępu do basenu na UŚ komplikuje nam mocno funkcjonowanie. Trenuję swoich zawodników 4 razy w tygodniu o 6 rano. Korzystamy


KIERUNEK SPORT

również z basenów poza Cieszynem. Trudno w tej sytuacji znaleźć dobre wyjście dla każdego. Jednak musimy brać pod uwagę, że nadrzędnym tematem naszych sporów są przede wszystkim dzieci. To o ich bycie lub nie bycie na basenie się kłócimy. To dzieci i młodzież będzie musiała zrezygnować z uczestnictwa w zajęciach z powodu tych ograniczeń. W klubie trenuje ponad 200 dzieciaków na chwilę obecną w związku z remontem UŚ 70 z nich nie może uczestniczyć w zajęciach To jest dla mnie jako trenera smutne i trudne. Prowadzimy najstarszy klub pływacki w Cieszynie i wyszkoliliśmy już sporą ilość zawodników, którzy dumnie reprezentowali i nadal będą reprezentować nasze miasto. Sytuacja w jakiej się znaleźliśmy jest wynikiem błędnych decyzji w przeszłości. Podczas budowy, a raczej przebudowy basenu przy SP4 staraliśmy się o budowę większej niecki, co było wtedy możliwe. Niestety pomimo zebranych nawet podpisów mieszkańców nie pochylono się nad takim pomysłem. Dzisiaj pomieściłyby się wszystkie kluby, trenując dzieci bez potrzeby skreślania ich z listy. Faktem jest, że obecnie klubom trudno porozumieć się w sprawie grafiku i każdy chce z tego obiektu korzystać. Musimy obecnie zawalczyć o swoich zawodników, którzy już teraz biorą udział w zawodach i przygotowują się do Mistrzostw Polski i Okręgu - podkreśla Janusz Widzik, prezes Klubu „Delfin” W całej tej sytuacji nie sposób oprzeć się wrażeniu, że zarówno kierownik obiektu, dyrekcja SP4 i przedstawiciele władzy zasłaniając się zasadami bezpieczeństwa, i nie zważając na ogromne problemy klubów i szkółek, które wyjątkowo nawarstwiły się w tym roku, nie zamierzają problemu rozwiązać. Pokutuje więc polskie przysłowie, “jakoś to będzie”. 9 września o wypowiedź w tej sprawie redakcja poprosiła burmistrza Krzysztofa Kaszturę, który odpowiada za sport i uczestniczył w spotkaniu z klubami pływackimi. Nie uzyskaliśmy do dzisiaj odpowiedzi na pytania. Od rzecznik otrzymaliśmy tylko pismo od dyrektor SP4, wyjaśniające zasady korzystania z basenu oraz informacje, które są ogólnie dostępne. W sprawie wypowiedziała się również Joanna Wowrzeczka- radna klubu „Siła”, która uczestniczyła w spotkaniu z władzami miasta w sprawie problemu klubów i szkółek pływackich. - Jako radna Klubu Rady Miejskiej Siła, na prośbę dwóch klubów 31 sierpnia byłam uczestniczką (bierną słuchaczką) spotkania w sprawie kolejnej wersji harmonogramu pracy basenu przy SP4 na nadchodzące miesiące roku szkolnego. Podczas spotkania uderzyło mnie napięcie. Nie miałam poczucia, że wszyscy spotkali się w jednej sprawie. Niegrzeczni uczniowie siedzieli w ławkach, a nauczyciele obok tablicy. Gdybym nie znała sprawy wcześniej, pewnie

na tym zatrzymałby się mój obraz sytuacji. Po stronie władzy było słychać zniecierpliwienie „Musicie Państwo zrozumieć...” „Musicie swoim klientom powiedzieć, że jest jak jest”, „Poszliśmy Wam na rękę” „Próbujemy Państwu wyjść naprzeciw” - to są początki wielu zdań Burmistrzów i Pani Dyrektor SP4. Rozumiem nawet to poczucie nadmiaru, osaczenia, trosk, które spadły na samorząd jak nigdy dotąd i nikt temu samorządowi nie pomaga (rząd lekką ręką wydaje kolejne i kolejne rozporządzenia, do których gminy muszą się dostosować nie mając na nie najczęściej środków). Nie rozumiem jednak i nie akceptuję sposobu w jaki komunikuje się władza z ludźmi, którzy realizują sport w Cieszynie. Jeśli kłopot harmonogramu był już silnie obecny przed pandemią (co roku, od 5 lat się powtarza) to dlaczego sprawa nie została wyłożona jako problem pod obrady doraźnej komisji do spraw sportu albo Radzie Sportu? Podczas spotkania usłyszałam również, że różnice w czasie pracy basenu do godz 16 i później to sprawa radnych (czyli godzina 45 minutowa i godzina 60 minutowa). I rzeczywiście, ale nikt w ostatnich miesiącach, zwłaszcza w czasie pracy nad obecnym harmonogramem nie przekazał radnym że ta uchwała utrudnia ułożenie planu. Do komisji doraźnej nie trafiła taka uwaga. W moim odczuciu zgłaszającym mógłby być pan wiceburmistrz skoro wiedział tak od strzału, że to radni o tym decydują. Pani burmistrz powiedziała ex katedra do zebranych że „to jest ostatni raz, kiedy burmistrz się w to angażuje”, raczej powinno to być powiedziane do samego wiceburmistrza, Pani Dyrektor SP4 i kierownika basenu. Trenerzy mieli dostarczyć dane, a nie układać harmonogram. Harmonogram powinien być tak skonstruowany żeby pozwalał na realizację zgłoszonych celów/zadań. Jeśli Władza uważa że tych klubów, zespołów jest za dużo to pytanie dlaczego teraz dopiero i w taki sposób to komunikuje? I jeszcze nie jest dla mnie jasne dlaczego basen nie może pracować do godz.22 czy nawet 23, jeśli jest takie zapotrzebowanie i skąd się biorą wytyczne ograniczeń skoro w obszarze jednego powiatu są na każdym basenie inne. O pandemii wiemy nie od dziś. Można było różne warianty rozwiązań (z hipotetycznymi ograniczeniami) pooglądać wcześniej. Wszystkich korzyści, wynikających z uprawiania pływania, nie sposób wymienić. Ale jedno jest pewne: utonięcia to ciągle ogromny problem w naszym kraju. Tylko w 2018 roku utonęło 545 osób, natomiast w 2019 - 456. Umiejętność pływania w znacznym stopniu wpływa na poprawę bezpieczeństwa na kąpieliskach, czy akwenach odkrytych. I tu się rodzi pytanie: jak szkolić młodzież skoro miasto, w czasie pandemii, w ogromnym stopniu ograniczyło klubom i szkołom realizacje celów związanych ze szkoleniem pływania na basenie SP4? TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

61


KIERUNEK SPORT

Ka jak kajak

zapiski z podróży kajakiem Leszka Szurmana Komentarz Stanisław „Przybysz” Malinowski Zdjęcia LeSZeK SZurMaN

Podziwiam tych, co na wodach szerokich płynąć się nie boją. Kiedy wracają na brzeg, kołysze im się świat w rytm nurtu rzek, w rytm morskich fal. unoszą się nad ziemią krokiem pewnym, z szumem w uszach przetaczającej się wody, która dawno przybiła do zatoki, do portu. Próbowałem kilkakrotnie na własną rękę popłynąć. Sprzyjała temu kajakowa przystań, tu w naszym mieście. Ten pierwszy raz na drewnianym kajaku, z ciężkimi wiosłami. To było jak odlot w Kosmos. Dotyk innej przestrzeni. Bo przecież byłem pomiędzy Ziemią i błękitem nieba. Za zebrane mozolnie kieszonkowe można było pokonać samego siebie i bez instruktażu, kapoka, koła ratunkowego - przetrwać. Pływać po zamkniętej przestrzeni i nie utopić się. Dobrze pamiętam nieistniejącą szopę z kajakami i wiosłami w Błogocicach. Teraz cały port kajakowy ulokowany jest na drugim brzegu. A i sprzęt jest bardziej nowoczesny. Bąbli na dłoniach od wioseł co prawda nie miałem, ale przypiekło mnie słoneczko skwarnego lata. Tymi kajakami dzieliłem się potem z dzieciakami mojego brata, które spędzały wakacje w mieście. W kajaku czułem relaks, ale i odpowiedzialność za małych pasażerów. Podziwiam tych co na szerokich, i głębokich wodach, płynąć się nie boją, pokonują wzniesienia, głębokości, stromizny, wysokości i własne zmęczenie. Bo kiedy przyszło mi kajakiem płynąć na innym, miejskim stawie, brakowało mi tej przyrodniczej otoczki, tego gliniastego brzegu, którego dotykałem pierwszym kajakiem. Ale i doświadczenia, treningu, zdrowia. Udało mi się zrealizować marzenie mojego taty o rejsach i podróżach. Udało mi się rzeką, na Riwierze Olimpijskiej, dopłynąć do morza. Ale czy to był mój sukces, jeśli to nie było moje marzenie? 62

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

3 lipca 2020 Drugi dzień za nami. Płynie się inaczej jak na rzekach takich jak Odra, Wisła. Rzeka jest zasłana pniami drzew. Jest sporo tak zwanych „przenoszek”. Są elektrownie, jazy, na razie leciutko przeszło 50 km. Pogoda w kratkę. Komary tną. Z rzeki są lepsze widoki, bo płynie nie w głębokich korytach. Pełno zakoli. Pięknych widoków przyrody. Teraz pali się ognisko. Jesteśmy po kolacji. Idziemy spać. 4 lipca Dzisiaj nocujemy w Działoszynie. Pogoda dobra. Rzeka piękna. Kilometrów było około 30. Było niebezpiecznie na progu przed Działoszynem. Paweł miał wywrotkę. Ale skończyło się szczęśliwie. Mnie sponiewierało, ale wyszedłem z kipieli. 17 lipca Dzisiaj dopłynąłem do Czerwonaka. To osiem kilometrów za Poznaniem. Wczoraj nocowałem w Rogalinku. Przed wczoraj w Szremie. Płynę powoli, bo ta moja ciężarówka jak się do wody przyklei to wolniej od prądu płynie, jak jej wiatr zawiewa od dziobu. Ale gdzie ma mi się spieszyć, jak nie muszę. Jadę dla frajdy. Pędzi za mną duet wioślarzy. Ale oni po 100 km prują. Jutro mnie zapewne miną. Spotkamy się na wodzie. A może ja jeszcze nie wypłynę, a oni mnie miną w nocy. Pozdrowienia dla wszystkich. „Marina”, na której nocuję, jest super. Takich więcej.


KIERUNEK SPORT

wody wpadłem. Śpię na przystani Rejony Dróg Wodnych. Żadnych ludzi, tylko samochody po moście jadą co chwilę. Byłem u sołtysa po pieczątkę, a wędkarzom o Fundacji Być Razem opowiadałem, bo zainteresowały ich banery na kajaku. 23 lipca No to meta. Jeszcze z mariny dwa kilometry i wpłynę na Odrę. Mój przewoźnik, firma „Megez”, dopiero za tydzień mnie gdzieś z wody wyłowi. Popłynę w stronę Szczecina. Może uda się jak dwa lata temu, do Międzywodzia. Dzisiaj tylko 26 km. Jestem w Kostrzyniu na marinie. Wykąpany, najedzony i szczęśliwy, że to przepłynąłem. Mam tylko smutek, że bez Pawła. Ale dobrze, że to dla niego tylko tak się skończyło. 20 lipca Zimno się zrobiło i deszczowo. Wczoraj lało. Dziś również. A do tego rano zrobiłem na czymś dziurkę w kajaku i musiałem wszystko wypakować. Powietrze spuścić i zakleić. To zajęło dwie godziny. I z zaplanowanych 50 kilometrów zrobiło się 18. Ale siła wyższa. Jak to się mówi, zwiedziłem trochę miasto. I teraz siedzę pod wiatą i sobie klikam. Obok wodniacy grillują i coś zakrapiają. 21 lipca Jestem w Santoku. 22 lipca Jestem w Świerkocinie. Dotarłem tu na 18 po 10 godzinach wiosłowania 40 km i pod wiatr. Jeszcze jeden etap i Warta będzie przepłynięta. I chyba dalej Odrą popłynę. Miałem dzisiaj przymusową kąpiel. Przy wysiadaniu z kajaka nogi na mule objechały i po szyję do

26 lipca Nic nie pisałem, bo nie miałem znów zasięgu. Dziś jestem już w Szczecinie. Ostatni wpis dałem w Kostrzyniu. Od tego czasu dopłynąłem do Siekierek. Następnie była Widuchowa, a dziś Szczecin. Marina Pogoria. Ale komary tną okropnie. Nie rozpisuję się, bo może się zasięg zgubić. 27 lipca Wróbelek towarzyszył mi przy obiedzie w Lubczynie. A kot zjadł dwie parówki. Mógłbym napisać, że dzisiaj spokojnie. O 9 z mariny w kierunku jeziora Małe Dębie szybko poszło. Przez Małe równie dobrze szło. Wiatru zero. Dopiero na Dużym zaczęło znosić. Boczny wiatr zniósł mnie na główny tor wodny. I do Lubczyny dotarłem o 16 po siedmiu godzinach, a przypłynąłem chyba tylko 12 km. Morze i jeziora to inna bajka. Nie ma nurtu, co by pomagał.

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

63


KIERUNEK SPORT

A wiatry spychają mój kajak. Niestety jak kajak ma wiatry niesprzyjające, jest wolny. Ale co się martwić na zapas. Jutro się okaże, gdzie dopłynę. Czy do Stępnicy, czy gdzieś w szuwary. 30 lipca Dziś spędziłem dzień na odwiedzinach na jachcie Stary bocian i pakowaniu mojego gumowca. 31 lipca Do Cieszyna przyjechałem po 7 godzinach, z godzinną przerwą. I jestem w domu.

St

ws

ki

To już trzecia rzeka za Leszkiem z kajakiem. Wisła, Odra i Warta. Ci którzy znają go, jak an o się to mówi, od zawsze, nazywają n i is ła w M al go Dziki, Wędrowniczek. Ja nazywam bratersko - Brother. Zdrowie mu pozwala, także charakter, aby ciągle pokonywać – siebie, nurt rzeki, wzniesienia górskie, strome podjazdy na trasie rowerowej. Kiedy tak walczy, mówi że propaguje trzeźwy styl życia, Śląsk Cieszyński, swoje miasto Cieszyn i Fundację „Być Razem”. Łatwiej wymienić miejsca na mapie, gdzie go nie było, jakich odznak nie zdobył. Na weryfikację czeka nominacja do Złotej Odznaki Warty. Kajakarskie zdobywa od trzech lat. Ma już Popularną, Brązową, Srebrną. Są one uzależnione od przepłyniętych w czasie kilometrów. Wspólnie z kolegą, Pawłem Wiśniowskim, współtowarzyszem wielu wypraw, pokonał pierwszy odcinek południowego szlaku Pieszego Rajdu Dookoła Polski Pierwszego Cieszyńskiego Rajdu Abstynenckiego. Razem też zdobyli Koronę Gór Polskich i Szlak Zamków Polskich. Brother ma też wszystkie Górskie Odznaki Turystyczne poza odznaką za wytrwałość, która jest zresztą limitowana wiekiem. Należąc do Cieszyńskiego Klubu Rowerowego „Ondraszek” ma prawie wszystkie Kolarskie Odznaki Turystyczne, w tym Kolarską Odznakę Pielgrzyma. To za udział w Rajdach – Dookoła Polski, Szlakiem Grunwaldzkim, Szlakiem Wisły i innych.

Brawo Brother, winszuję. Już mnie przekonałeś. Utopić to się można nawet w wannie. Popłynąć chcę w rejs najdalszy.

Nie każdemu jest dane wiosłować, kręcić na rowerze, wspinać się na szczyty. Ale zaszczytem jest mieć chociaż ambicję wyjść z domu, z psem. Potem wyjechać, popłynąć, zdobyć cel. Wrócić, aby w domu zająć się rodziną, kotem, kupić żonie rower.

pan HENRYK PASTERNY

64

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

sprostowanie

Autorem zdjęć do artykułu Śniadanie na Zamku w numerze 44 Tramwaju Cieszyńskiego jest


KIERUNEK SPORT

fot. Materiały prasowe HC STALOWNICY Trzyniec

trzyniec z pierwszym M

arc

in M o ń

ka

troFeUm

hokeiści spod Jaworowego okazali się najlepsi w przedsezonowym turnieju generali Česká Cup. I choć zwycięstwo w nim ma jedynie symboliczne znaczenie, to z pewnością potwierdziło siłę klubu z Trzyńca i jego duże aspiracje. Generali Česká Cup to nowe rozgrywki, które w okresie przygotowawczym do nadchodzącego sezonu w dużej mierze zastąpiły klasyczne mecze sparingowe. Aby uatrakcyjnić zmagania na lodzie, bo każdy rozegrany pojedynek miał w końcu większe znaczenie niż zwykły mecz towarzyski, drużyny z Ekstraligi oraz dwie ekipy z jej bezpośredniego zaplecza podzielono na cztery grupy, gdzie wszystkie rozgrywały mecze w systemie każdy z każdym, a następnie najlepsze zespoły przystąpiły do zmagań w fazie pucharowej. Trzynieccy Stalownicy nie mieli większych kłopotów z wyjściem z grupy, gdzie w pobitym polu pozostawili drużyny ze Zlina, Ostrawy-Witkowic oraz Przerowa. W ćwierćfinałowym dwumeczu nie pozostawili większych złudzeń rywalom z Hradca Kralove, gdy już po pierwszym rozegranym spotkaniu stało się jasne, że do najlepszej „czwórki” awansują zawodnicy spod Jaworowego – w końcu tylko kataklizm mógłby zmienić losy rywalizacji po wyjazdowym zwycięstwie 7:1. Rzeczywiście rewanż okazał się zwykłą formalnością. I gdy szykowali się już do półfinałowej rywalizacji z HC Pilzno okazało się, że w zespole rywali pojawił się problem

koronawirusowy. Związek hokejowy stanął przed trudną decyzją, by jednak nie komplikować rozrywek i nie dezorganizować startu Ekstraligi podjął decyzję, że z tej rywalizacji zwycięsko wychodzi śląski klub. Podobnie zachował się w zmaganiach drugiej z półfinałowych par - tam z kolei okazało się, że infekcja pojawiła się w zespole HC Białe Tygrysy Liberec, i do finału „bez walki” awansowało pardubickie Dynamo. W finałowej

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020

65


KIERUNEK SPORT

batalii kluczem do sukcesu okazało się pierwsze spotkanie w trzynieckiej Werk Arenie, gdzie gospodarze nie dali szans swoim rywalom i po zwycięstwie 3:0 jechali na rewanż do Pardubic ze względnym spokojem. W rewanżu, choć po pierwszej tercji przegrywali już dwoma bramkami, w kolejnych uspokoili grę i dzięki skutecznej grze w ataku doprowadzili do remisu 3:3. Dzięki temu już po zakończonym meczu mogli unieść w geście triumfu puchar, który jest pierwszym tegorocznym trofeum, zdobytym w sportowej walce. - „Zwycięstwo w tym turnieju bardzo nas cieszy, bo od początku chcieliśmy wygrać te rozgrywki. Doskonale wiemy, że prawdziwy sezon dopiero się rozpocznie, ale cieszymy się z wygranej. To dobra decyzja, że mecze przygotowawcze przybrały format turnieju pucharowego i liczę, że podobnie będzie w przyszłości. Przede wszystkim mecze od początku miały większy ciężar gatunkowy niż zwykłe pojedynki sparingowe” - mówił po ostatnim meczu finałowym Generali Česká Cup Tomáš Marcinko, napastnik Stalowników. Turniej dał sztabowi szkoleniowemu HC Oceláři możliwość testowania rozmaitych rozwiązań taktycznych a także sprawdzenia niemal wszystkich zawodników aspirujących do gry w wyjściowych formacjach. Indywidualnie najlepiej w turnieju wypadli Matěj Stránský, który był najproduktywniejszym spośród wszystkich

trzynieckich napastników, zbierając 14 punktów kanadyjskich, z kolei spośród obrońców najproduktywniejszy okazał się Martin Gernát, który w 7 meczach uzbierał 9 punktów. Najlepszymi strzelcami okazali się Michal Kovařčík i Martin Růžička, każdy z nich w swoich siedmiu występach sześciokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. Oczywiście Puchar Ligi był zaledwie preludium przed rozpoczętym we wrześniu nowym sezonie ligowym. Co ciekawe Stalownicy wciąż będą w nim bronić tytułu mistrzowskiego, wywalczonego jeszcze w 2019 roku. Bo poprzedni, zakończony przed fazą play-off z powodu pandemii, nie wyłonił mistrzowskiego zespołu. W klubie jasno padają deklaracje, że zespół powalczy o najwyższe cele, a więc obronę statusu najlepszej drużyny hokejowej w Republice Czeskiej. „Wierzę, że z tym zespołem jesteśmy w stanie to robić. To jest sport, a my zawsze chcemy wygrywać. Zespół jest do tego przygotowany i z dużą chęcią rozpoczyna nowy ekstraligowy bój. Hokej jest sportem zespołowym, i mając tego świadomość przed dwoma laty zdobyliśmy tytuł” - przyznawał przed rozpoczęciem nowego sezonu Václav Varaďa, trener Stalowników.

Przedsi˜biorstwo Kompletacji i Montażu System—w Automatyki

CARBOAUTOMATYKA S.A. 43-100 Tychy, ul. Budowlanych 168

POSZUKUJE OS±B DO PRACY NA TERENIE WOJEW±DZTWA ŚL‚SKIEGO: Monter i Elektromonter - podziemia kopalń Elektromonter na budowach Spawacz na budowach Kierownik rob—t elektrycznych Projektant branży elektrycznej

NASZA OFERTA OBEJMUJE: Prac˜ w stabilnej firmie o ugruntowanej pozycji na rynku Atrakcyjne wynagrodzenie i niezb˜dne narz˜dzia pracy MożliwośÂ rozwoju zawodowego i podnoszenia kwalifikacji zawodowych w r—żnych obszarach Prac˜ w systemie jednozmianowym

Aplikacje prosimy przesyča na adres e-mail: kadry@carbo.com.pl Wszelkie informacje można uzyska pod numerem telefonu: 32 32 34 266 lub 32 32 34 258

www.carbo.com.pl/kariera 66

TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2020


STOLARKA PCV I ALUMINIUM

Małą lub dużą W STAREJ CEGIELNI

www.okna-Aldo.com.pl

'U]ZL ]HZQĕWU]QH 7KHUPR

Polska od 15,60 zł

Czechy od 16,80 zł

Holandia od 38,80 zł

Anglia od 41,80 zł

Niemcy od 32,80 zł

Słowacja od 20,10 zł

tel. +48 33 852 92 12

ul. Kościuszki 33, Cieszyn (teren starej cegielni) tel. +48 512 790 260 / www.paczki123.pl Oferta biznesowa na www.olzalogistic.com


MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 45, październik 2020

§ ̧ê H0I0 e»ÉÚê »§ÌîÉÚɟ » Ñ

www.tramwajcieszynski.pl

mËÔā 綫 Ì Á č « ð¢çðÓā ȴ Tel.: +48 33 816 MINI

Nr 45, październik 2020

E Y% >>ǜ / mhȴ `<\ E/ y `h E \ / ȭ L h 'L `/%' L ǝǟ <D E E Y% / `hL > <h\ E Dȴ

MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO

NOWE MINI COUNTRYMAN HYBRYDA PLUG-IN.

ISSN: 2543-8751 / Cena: Bezpłatny

KUP PAN

BROWAR Nie ignorujmy Przybosia

Dzikość serca

Na ratunek cieszyńskim drzewom

Z miłości do krążka

Pływanie w czasie pandemii


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.