A&B nr 173, grudzień 2006

Page 1

miesi´cznik

A R C H I T E K T U R A & B I Z N E S

WYDAWCA PUBLISHER

Firma Wydawniczo-Reklamowa „RAM”, sp. z o.o. 30-015 Kraków, ul. Âwi´tokrzyska 12, p. 513 Redaktor naczelny Wydawnictwa „RAM”, Prezes President of Board and Editor-in-Chief

Romuald LOEGLER

Weneckie Biennale

na ok∏adce: projekt koncepcyjny Paris Garden Tower

Venice Biennale

redaktor wydania/ issue editor: Ma∏gorzata TOMCZAK

proj. Atelier SOA Architecture, Pary˝

Konsultant merytoryczny, Dyrektor wydawniczy

w nast´pnym numerze/in the next issue

Publishing Director

architektura biurowców

Andrzej KAD¸UCZKA Dyrektor ekonomiczny

architecture of office buildings

Business Development Director

Ewa WCIS¸O

BIURO WYDAWCY tel. 012 630-23-61

OFFICE

RAM.biuro@architekturaibiznes.com.pl

Kierownik Biura Wydawcy Publisher ’s Office Manager Ma∏gorzata ÂLUSAREK m.slusarek@architekturaibiznes.com.pl

REDAKCJA EDITORIAL OFFICE

30-015 Kraków, ul. Âwi´tokrzyska 12, p. 512, 516 tel. 012 632-88-67, 012 630-23-60; fax 012 632-69-30

12[173]2006

redakcja@architekturaibiznes.com.pl

P.o. Redaktor naczelnej Acting Editor-in-Chief Sylwia RATAJCZYK s.ratajczyk@architekturaibiznes.com.pl; tel. 012 632-88-67

Sekretarz redakcji Editorial Assistant and Features Editor Ma∏gorzata TOMCZAK m.tomczak@architekturaibiznes.com.pl; tel. 012 630-23-60

Dzia∏ aktualnoÊci i publicystyki Current Events Editor Magda BRONIATOWSKA m.broniatowska@architekturaibiznes.com.pl; tel. 012 630-23-60

Redaktor wydawnictw nieperiodycznych Non-periodic Publications Editor

Pawe∏ KRAUS

p.kraus@architekturaibiznes.com.pl ; tel. 012 630-23-60

Opracowanie graficzne Art Editor Lubomir NIKOLOV lubomir@architekturaibiznes.com.pl; tel. 012 630-23-63

Redaktor techniczny Technical Editor Rafa∏ PASTERNAK rafal@architekturaibiznes.com.pl; tel. 012 630-23-63

Korekta Proofreading Antonina DYCZEK T∏umaczenia angielskie English translations Jerzy JURUÂ Korespondenci Correspondents: Roma CIELÑTKOWSKA – Gdaƒsk Bernadeta SCHÄFER – Berlin Marcin M. KO¸AKOWSKI – Londyn Justyna NIEWIARA – Londyn Anna POPIEL-MOSZY¡SKA – Pary˝ A n n a BULANDA-JANSEN – Pekin Kaja PAWE¸EK – Warszawa Jaros∏aw TRYBUÂ – Warszawa

PROMOCJA I REKLAMA

PROMOTION & ADVERTISING

30-015 Kraków, Âwi´tokrzyska 12, p. 514 tel./fax 012 632-69-30, tel./fax 012 630-23-64 reklama@architekturaibiznes.com.pl

Kierownik dzia∏u Head of Division Renata KIEPURA-HENDZEL

r.kiepura@architekturaibiznes.com.pl; tel. 012 632-86-60

Gra˝yna FRYCZ

g.laszczyk@architekturaibiznes.com.pl; tel. 012 634-39-59

Stanis∏awa SUCHAN

s.suchan@architekturaibiznes.com.pl; tel. 012 630-23-65

Sekretarz ds. imprez okolicznoÊciowych Event Manager Marta BÑK m.bak@architekturaibiznes.com.pl; tel. 012 632-34-02

Konto Bank Account No.

„Jestem fanatykiem miasta” — powiedzia∏ Richard Rogers podczas ceremonii wr´czenia mu nagrody Golden Lions za ca∏okszta∏t twórczoÊci na 10. Mi´dzynarodowej Wystawie Architektury w Wenecji. Poznawanie miasta jest nieustannym pytaniem siebie o to czym ono jest? Co znaczy jego imi´, jaki jest j´zyk jego przestrzeni, jakie zdarzenia sk∏adajà si´ na jego to˝samoÊç? Jak rozumieç spektakl, b´dàc jednoczeÊnie jego aktorem? Spektakl, który codziennie rozgrywa si´ na jego placach, ulicach, skwerach, w parkach, naro˝nikach, zau∏kach? Ewa Rewers w swojej g∏oÊnej ksià˝ce pt. „Post-polis. Wst´p do filozofii ponowoczesnego miasta” zauwa˝a, ˝e ironia i ekstaza to dwie z mo˝liwoÊci doÊwiadczania miasta oraz dwie metody na opisanie codziennoÊci jego mieszkaƒców — „miasto pulsuje emocjami, które stanowià jednà z najbardziej charakterystycznych linii rytmicznych ka˝dej przestrzeni: strachem i euforià, radoÊcià i melancholià, agresjà i poczuciem bezpieczeƒstwa”. To „ecstacity”, które obiecuje prze˝ycia i zachwyt oraz odczuwanie rytmu, dêwi´ku, euforii. Lekturà niniejszego wydania zapraszamy do spacerowania, pielgrzymowania, w´drowania, przyglàdania si´, doÊwiadczania miasta. Oglàdania go z okna samochodu, autobusu, samolotu. Mo˝e nawet do stawania si´, podobnie jak Richard Rogers, jego fanatykiem…

BPH PBK IV Oddz. Kraków nr 39 1060 0076 0000 3200 0047 4527 NIP 677-000-91-35

KOLPORTA˚ I PRENUMERATA CIRCULATION & SUBSCRIPTIONS

30-015 Kraków, Âwi´tokrzyska 12, p. 517 tel: 012 632-82-45, 012 630-23-62

Ma∏gorzata Tomczak

prenumerata@architekturaibiznes.com.pl

Kierownik dzia∏u Head of Division Rafa∏ ZAWIÂLAK

r.zawislak@architekturaibiznes.com.pl

NAÂWIETLANIE

DM SYSTEM – Kraków

DRUK PRINTED BY

LEYKO – Kraków Informujemy Czytelników, ˝e redakcja przyjmuje zamówienia na prenumerat´ i wysy∏a egzemplarze archiwalne za zaliczeniem pocztowym. Prenumerata dost´pna jest równie˝ w oddzia∏ach RUCH SA, w sieci Internet pod adresem: http://www.ruch.com.pl oraz w firmach KOLPORTER SA i GARMOND PRESS. Redakcja nie ponosi odpowiedzialnoÊci za treÊç reklam i og∏oszeƒ. Redakcja zastrzega sobie prawo adiustacji nades∏anych tekstów. Materia∏ów nie zamówionych redakcja nie zwraca. Wszystkie materia∏y publikowane w A&B sà obj´te ochronà prawa autorskiego.

W PRENUMERACIE TANIEJ! 1 rok 6 miesi´cy 3 miesiàce

120,00 z∏ (90,00 z∏)* 65,00 z∏ (45,00 z∏)* 33,00 zz∏∏ (25,00 z∏)*

uczniów i * ceny dla ucznió w i studentów

Naszym Czytelnikom, Przyjacio∏om, Wspó∏pracownikom i ich Bliskim ˝yczymy radosnych, spokojnych i pachnàcych choinkà Âwiàt Bo˝ego Narodzenia, a ˝egnajàc Stary Rok, dzi´kujemy za twórczà obecnoÊç i ˝yczymy spe∏nienia wszelkich planów, zarówno zawodowych, jak i osobistych w Nowym Roku 2007. Wydawcy i redakcja A&B


Pawilon polski czy warszawski? Od redakcji A&B „Optymistyczna wizja”, „najlepszy film”, „zimny obraz”, „banalny i pesymistyczny projekt” — to opinie, które mo˝na odnaleêç w polskiej prasie lub w Internecie na temat projektu pt. „Transfer”, przygotowanego przez artyst´ Jaros∏awa Kozakiewicza na trwajàcà w terminie 10 wrzeÊnia — 19 listopada 2006 roku 10. Mi´dzynarodowà Wystaw´ Architektury w Wenecji. Prasa jest do artysty nastawiona pozytywnie. Gorzej z internautami. Ci z powodu swojej anonimowoÊci sà w stanie pozwoliç sobie na krytyk´. Problem w tym, ˝e projekt prezentowany na weneckim biennale w Pawilonie Polonia nie jest szeroko komentowany na mi´dzynarodowych forach. Na stronach oficjalnego blogu imprezy (http://www.venicesuperblog.net) mo˝na odnaleêç zaledwie kilka poÊwi´conych mu komentarzy. Naszà publikacjà, umieszczonà w dziale „Kontrowersje”, chcielibyÊmy zwróciç uwag´ Czytelników na fakt, i˝ polska obecnoÊç na biennale nie zosta∏a dostrze˝ona na scenie mi´dzynarodowej

w stopniu zadowalajàcym. Bulwersuje nas fakt, ˝e na najwa˝niejszej Êwiatowej wystawie architektury nie prezentujà swoich projektów polscy architekci oraz ˝e nie zostali oni w∏àczeni w proces organizacji ekspozycji w naszym narodowym pawilonie. Niejasne pozostajà dla nas równie˝ kulisy przeprowadzenia zamkni´tego konkursu na projekt reprezentujàcy Polsk´ na biennale, a tak˝e kwestia organizacji tego przedsi´wzi´cia niejako w tajemnicy, jakby w ostatniej chwili przed wymaganym terminem. ChcielibyÊmy rozpoczàç dyskusj´ na temat polskiego uczestnictwa w weneckich wystawach architektury, tak aby uzmys∏owi∏a ona wszystkim (a zw∏aszcza ludziom, którzy podejmujà w tej sprawie decyzje), ˝e wydarzenia te majà istotne znaczenie dla naszego kraju i ˝e nale˝y si´ do nich przygotowywaç z du˝ym wyprzedzeniem, w sposób przemyÊlany i rzetelny, pozwalajàcy na wspó∏prac´ wielu Êrodowisk oraz instytucji dzia∏ajàcych na polu architektury.

ile etyki, ile estetyki? Mo˝e si´ przes∏ysza∏em, ktoÊ powiedzia∏: „musisz to zobaczyç”. Si∏à zaciàgnà∏em mi´dzynarodowà grup´ przyjació∏ do polskiego pawilonu, prezentujàcego wizj´ Jaros∏awa Kozakiewicza pt. „Transfer”. Artysta ten, znany z szeregu dobrych dzie∏ (http:// www.kozakiewicz.art.pl), tym razem zaprezentowa∏, byç mo˝e, jednà ze swych najs∏abszych prac, ra˝àco nieadekwatnà do pytaƒ i ducha tegorocznego biennale. Na weneckiej wystawie — gdzie 6 lat temu ukuto has∏o: „Mniej estetyki, wi´cej etyki” — w tym roku jeszcze powa˝niej zwrócono si´ ku problemom miasta i jego spo∏ecznym, ekonomicznym i politycznym kontekstom. By∏y prezes Stowarzyszenia Urbanistów Brytyjskich Terry Farrell cz´sto ˝artuje: „Etykà zajmujà si´ urbaniÊci myÊlàcy o spo∏eczeƒstwie i przysz∏ych pokoleniach — architekci zajmujà si´ estetykà i s∏u˝eniem egoizmowi klientów ”. Wielu wystawców podj´∏o temat tegorocznego biennale — „Miasta, architektura i spo∏eczeƒstwo” — w sposób ciekawy, a nawet intrygujàcy, my jednak nie byliÊmy w stanie nikogo zachwyciç komputerowà wizualizacjà imitujàcà modne trendy i ideami naÊladujàcymi niemodne koncepcje. Przyjaciele do dziÊ pytajà mnie, czy Polacy

zrozumieli, co by∏o tematem biennale… nieadekwatnoÊç j´zyka artystycznego „Transfer” ukazuje wielokilometrowà siatk´ szklanych tuneli unoszàcych si´ par´ metrów nad ziemià, które mia∏yby tworzyç raj dla pieszych i rowerzystów, chcàcych bezkolizyjnie przemieszczaç si´ z jednego do drugiego parku Warszawy. D∏u˝szy opis we wprowadzajàcym artykule Romana Rutkowskiego (patrz s. 34) pozwala spuentowaç: jeden model, film i slajdy — ca∏oÊç prawie bez komentarzy. To wszystko, co oferowa∏a pustawa polska ekspozycja. Autor i kuratorzy twierdzà, ˝e projekt ten jest metaforà i prostactwem by∏oby odczytywaç go dos∏ownie. Mo˝e zrozumie to ktoÊ obeznany z twórczoÊcià Kozakiewicza. Có˝ jednak poczàç… niewielu odwiedzajàcych pawilon zna jà, a film ukazuje tak sugestywnie szklane rury, ˝e trudno si´ dziwiç, i˝ architekt zapyta o drogi ewakuacyjne, urbanista o duplikowanie komunikacji (gdy wystarcza miejsca na szlak rowerowy przy pustej drodze), a potencjalny u˝ytkownik o to, co zrobiç, gdy w klaustrofobicznym tunelu zachce mu si´ siusiu. Jak, stojàc przed modelem w skali 1:50, mo˝na si´ domyÊliç, ˝e mowa tu o metaforze? Stàd te˝ pierwszy zarzut: nieadekwatnoÊci j´zyka artystycznego. „˚adna myÊl nie jest odporna na sposób, w jaki si´ jà przekazuje. Wystarczy powiedzieç jà w fa∏szywym miejscu, by podkopaç jej prawd´” — mówi∏ Theodor Adorno. metafora eskapizmu JeÊli „Transfer” by∏ odbierany na biennale pe∏nym architektów jako metafora,

KONTROWERSJE

poni˝ej i na kolejnych stronach: projekt „Transfer” ukazuje wielokilometrowà siatk´ szklanych tuneli unoszàcych si´ par´ metrów nad ziemià, które mia∏yby tworzyç raj dla pieszych i rowerzystów, chcàcych bezkolizyjnie przemieszczaç si´ po Warszawie

P

olski pawilon na tegorocznej 10. Mi´dzynarodowej Wystawie Architektury w Wenecji móg∏by konkurowaç o miano najs∏abszej ekspozycji biennale. èród∏a jego problemów tkwià ukryte pod g∏adkà powierzchnià estetyki.

26

Architektura & Biznes 122006


Formu∏a Biennale Architektury w Wenecji jest bardzo szeroka — daleko wykracza poza tradycyjnie pojmowanà architektur´ — stàd zapewne i oceny bywajà ró˝ne. Ze znanych nam prasowych doniesieƒ — polskich i zagranicznych — oraz profesjonalnych blogów architektonicznych wynika, ˝e polska ekspozycja zosta∏a dobrze przyj´ta. Pragniemy dodaç, ˝e pan Jaros∏aw Kozakiewicz jest artystà o uznanym dorobku, tak˝e na arenie mi´dzynarodowej, o czym mo˝na równie˝ przeczytaç w artyku∏ach poÊwi´conych biennale. Od lat 50. ubieg∏ego wieku opiekunem i kuratorem Pawilonu Polonia jest Narodowa Galeria Sztuki „Zach´ta” — na zlecenie Ministerstwa Kultury. Kuratorzy polskich ekspozycji w ramach Biennale Sztuki do 1999 roku byli typowani przez ówczesnych ministrów kultury. W roku 1999 przeprowadzono pierwszy konkurs na kuratora polskiego pawilonu w ramach tego˝ biennale. Polska dotychczas uczestniczy∏a w funkcjonujàcym od lat 80. Biennale Architektury w Wenecji sporadycznie (1991, 1996, 2004 i 2006), m.in. z powodu wysokich kosztów prezentacji. Kurator ekspozycji z roku 2004 by∏ mianowany przez ówczesnego ministra kultury; tegoroczna edycja zosta∏a rozstrzygni´ta za pomocà konkursu zamkni´tego, co jest powszechnie znanà i akceptowanà praktykà, tak˝e w Êwiecie architektury. W konkursowym jury powo∏anym przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego,

poza powszechnie szanowanymi autorytetami z dziedziny krytyki artystycznej i historii sztuki, znaleêli si´ m.in. Naczelny Architekt Miasta Warszawy, prezes oraz wiceprezes Stowarzyszenia Architektów Polskich, cz∏onek Towarzystwa Urbanistów Polskich, a tak˝e kuratorzy wystaw sztuki i architektury wspó∏czesnej. Prezentacje polskich wystaw zarówno w ramach Biennale Sztuki, jak i Biennale Architektury finansowane sà ka˝dorazowo ze Êrodków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wed∏ug precyzyjnych i jawnych kryteriów. Od tego roku na wniosek „Zach´ty” Êrodki te zosta∏y w∏àczone do dotacji podstawowej tej instytucji, by zapewniç sta∏oÊç polskiego uczestnictwa w obydwu imprezach. Nie zwalnia to wprawdzie instytucji z obowiàzku pozyskiwania dodatkowych Êrodków na ten cel, ale wskazuje jasno na równorz´dne traktowanie obydwu prezentacji. Niewàtpliwie jest to bardzo znaczàce. Pragniemy wyjaÊniç, ˝e kwota w wysokoÊci ok. 600 tys. z∏ jest przeznaczona g∏ównie na realizacj´ konkursowego projektu, a tak˝e na konserwacj´ i bie˝àce utrzymanie Pawilonu Polonia, przeprowadzenie konkursu, realizacj´ wystawy, transport, wydawnictwa itd. OczywiÊcie, pewne odst´pstwa w podziale Êrodków sà dopuszczalne, poniewa˝ trudno z góry przewidzieç ostateczne koszty wystawy wy∏anianej drogà konkursu.

Wydzia∏ Prasowy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego

27

W dziale „Kontrowersje” zach´camy naszych Czytelników do dzielenia si´ spostrze˝eniami, dotyczàcymi spornych kwestii w architekturze i urbanistyce. Kontakt: m.broniatowska@architekturaibiznes.com.pl, tel. (0-12) 630 23 60

nie wszystko jest kwestià interpretacji Trzeba doceniç, ˝e autor chcia∏ poruszyç istotny problem ekologiczny w Polsce, gdzie kult samochodu i arogancja kierowców przera˝ajà przyjezdnych z Zachodu; gdzie przeciw akcjom rowerzystów wysy∏ane sà jednostki policji; gdzie jeszcze niedawno Marek WoÊ, rzecznik prasowy sto∏ecznego Zarzàdu Dróg Miejskich og∏asza∏: „Warszawa to nie wieÊ, by po niej jeêdziç rowerem”. Jednak, o ile student pierwszego roku architektury, przedstawiajàc projekt na wzór pracy Kozakiewicza zas∏u˝y∏by na pochwa∏´, to na drugim roku musia∏by si´ dowiedzieç, ˝e sprowadzanie dróg pieszych i rowerzystów jedynie do funkcji rekreacji jest podwa˝aniem ich witalnej roli w mieÊcie; ˝e pomys∏ je˝d˝enia z parku do parku jest doÊç dziwaczny i ma∏o komu wpada do g∏owy; ˝e problemy pieszych le˝à w trywialnej drodze do domu, pracy, sklepu, sàsiada. Na trzecim roku dowiedzia∏by si´, ˝e projekt taki jest nieÊwie˝ym powieleniem przebrzmia∏ej dyskusji o segregacji pieszych, budzàcym jak najgorsze skojarzenia. Takie propozycje, jak projekty Archigramu (do których Êwiadomie nawiàzuje autor) przyczyni∏y si´ walnie do wychwalania techniki i motoryzacji, i rozpocz´∏y rozbrat ludzi z naturà. Szczególnie w Wenecji, która z powodzeniem obywa si´ bez aut, projekt Kozakiewicza nabra∏ dziwnego znaczenia. Nies∏uszne jednak by∏oby zrzucenie winy za mizeri´ polskiego pawilonu

Oficjalne stanowisko Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego

!!!

Architektura & Biznes 122006

pude∏ek. Spoglàdaliby z góry na Warszaw´, b´dàc ucieleÊnieniem wyrzutów sumienia.

KONTROWERSJE

to raczej eskapizmu — ucieleÊnia bowiem negacj´ pytaƒ stawianych przez kuratorów wystawy, a tak˝e odizolowanie pieszych od miasta oraz odci´cie si´ od problemów spo∏ecznych i urbanistycznych. Autorski opis ∏àczy tytu∏ „Transfer” na równi z przemieszczaniem ludzi, pieni´dzy, informacji, technologii i z… kalkowaniem. Irytuje rozmywanie problemu w nic nie znaczàcym haÊle. Drugi zarzut jest powa˝niejszy: wydaje si´, ˝e autor chcàc protestowaç przeciw technicyzacji miasta i nak∏aniaç do kontaktu cz∏owieka z naturà, stosuje j´zyk i obrazy propagujàce dok∏adne przeciwieƒstwo: technicznà, g∏adkà i sterylnà przysz∏oÊç. Zamierzony przez autora protest przeciw systemowi chyba si´ nie uda∏. Zamkni´cie pieszych pod kopu∏à uniemo˝liwia interakcj´ i zmian´ miasta. Kuriozalny opis projektu mówi nawet, ˝e jednà z funkcji „Transferu” jest „udro˝nienie komunikacji”. Czy˝by nale˝a∏o to rozumieç tak: „wsadêmy rowerzystów i pieszych do tuby, by nie przeszkadzali”? Definicja ekologii mówi, ˝e to nauka o relacji organizmu z otoczeniem. CoÊ, co jest pod kloszem nie mo˝e mieç ˝adnych relacji. Na filmie b∏àkajàcy si´ po rurze piesi dzwonià z telefonów komórkowych, jakby pytali jak stamtàd wyjÊç. Wizja ta staje si´ szkodliwym (bo trywialnym) bujaniem w ob∏okach high-tech, podczas gdy palàce problemy ranià nam stopy. Swojà drogà, chcia∏bym jednak zobaczyç wybudowany fragment takiej szklanej rury. OczywiÊcie, nikt by tam nie wszed∏, aby spacerowaç, ale zamieszka∏oby w niej pewnie sporo bezdomnych. Zbudowaliby oni swoim sposobem przegródki z tekturowych


jedynie na barki samego autora. Ka˝dy miewa s∏absze projekty. Byç mo˝e, gdyby „Transfer” pojawi∏ si´ w otoczeniu innych dzie∏ Kozakiewicza lub bardziej „urbanistycznych” twórców, prezentacja ta mog∏aby nawet zyskaç. Wydawaç by si´ mog∏o, ˝e zadaniem kuratora lub organizatora powinno byç naprowadzenie twórcy w kierunku tematów wystawy oraz konstruktywna krytyka. Kozakiewicz by∏ jednak otoczony gronem ˝yczliwych przyjació∏ zajmujàcych si´ filozofià i sztukà, która umie zas∏aniaç si´ klauzulà: „Wszystko jest kwestià interpretacji — ka˝dy odbiorca mo˝e to rozumieç inaczej”. Takie uniki nie przystajà do twardych faktów i zagadnieƒ spo∏ecznych, ekonomicznych, politycznych czy urbanistycznych b´dàcych meritum wystawy.

ile demokracji, ile biurokracji? Decydujàcy wp∏yw na przygotowanie ekspozycji mia∏ jednak fakt, ˝e minister nie upowa˝ni∏ do stworzenia wystawy SARP-u (wydawa∏oby si´, predestynowanego do tej roli), lecz galeri´ Zach´ta. Tu konieczne jest wyjaÊnienie: Zach´ta jest w istocie od 50 lat gospodarzem weneckiego pawilonu. Na poczàtku jednak odbywa∏y si´ tam jedynie wystawy artystyczne. Przed 20 laty powsta∏a koncepcja wystaw architektonicznych. Od tego czasu odbywajà si´ one naprzemiennie z artystycznymi (w lata parzyste) i majà lub mieç powinny inny charakter i znaczenie. Ta ró˝nica z polskiej perspektywy jest zupe∏nie niedostrze˝ona, a wystawy architektoniczne sà traktowane — co tu ukrywaç — po macoszemu. Tak oto prezentacja polskiej myÊli architektonicznej i urbanistycznej wpad∏a w r´ce historyków sztuki. DziÊ gospodarzem wystawy, niezale˝nie od jej charakteru, jest dyrektor Zach´ty dr Agnieszka Morawiƒska. W tym roku zleci∏a ona stworzenie projektów wystawy trzem osobom. Pierwszà z nich by∏a Gabriela

Âwitek (zwiàzana te˝ z Zach´tà), która zaproponowa∏a na reprezentanta Polski w∏aÊnie Kozakiewicza. Drugà by∏ Sebastian Cichocki (kurator bytomskiej galerii Kronika). Zaproponowa∏ on Êlàskà pracowni´ medusa group, majàcà wspó∏pracowaç z Monikà Sosnowskà — artystkà, która w 2003 roku z powodzeniem wystawia∏a swoje prace na Biennale Sztuki w weneckim Arsenale. Ich projekt zatytu∏owany „Ruina” mia∏ skupiaç si´ na trudnych miejscach, pomy∏kach i ruinach. Z sufitu mia∏a kapaç woda, a projekty mia∏y pokazywaç propozycje adaptowania takich miejsc. Wi´kszoÊç jury uzna∏a jednak, ˝e praca emanuje zbyt „anarchistycznà” i „destrukcyjnà” wizjà Polski. Trzecià osobà, której zaproponowano udzia∏ w biennale by∏a Ewa P. Por´bska (redaktor naczelna miesi´cznika „Architektura-murator”), która ju˝ nikogo nie musia∏a nominowaç, lecz zaproponowa∏a projekt swojego zespo∏u — znacznie bardziej przekrojowy, przedstawiajàcy 4 miasta. Projekt uznany zosta∏ jednak przez wi´kszoÊç jury za zbyt detaliczny i pedantyczny. s∏aby efekt Minikonkurs mo˝e daç miniefekt. Tak te˝ si´ sta∏o. Wybór mo˝e byç przecie˝ tylko tak dobry, jak to, z czego si´ wybiera… Tak nieprzejrzysty sposób typowania przez organizacje silnie zwiàzane z Warszawà, a luêno z urbanistykà nasuwa pytanie: czy mówiàc tyle o demokracji, nie wypada do organizowania wa˝nej narodowej wystawy zaprosiç tak˝e Êrodowiska spoza stolicy? Wiedzieli o tym Brytyjczycy mówiàcy o ma∏ych miejscowoÊciach górniczych, jak Sheffield. Wiedzieli o tym Niemcy

pokazujàcy panoram´ ich wspó∏czesnej architektury. Nasz konkurs obrodzi∏ trzema pracami zdominowanymi estetycznym podejÊciem. Porównujàc polski pawilon z innymi, szczególnie uderza iloÊç osób zaanga˝owanych w jego tworzenie. W katalogu wystawowym pod projektem hiszpaƒskim podpisa∏o si´ 23 twórców, instytucji i organizatorów, pod niemieckim — 52, duƒskim — 78, brazylijskim — 16, francuskim — 35, gruziƒskim — 43, brytyjskim — 24, a pod polskim — 4: komisarz, kurator, jego zast´pca i twórca. Wybór jury, które mia∏o wy∏oniç najlepszà z prac podsumowuje ca∏y proces rodzenia si´ pawilonu. Co znaczàce, prawie wszyscy jurorzy sà mieszkaƒcami Warszawy. Si∏à rzeczy, podÊwiadomie ich zainteresowania muszà byç zdominowane problemami w∏asnego miasta. Z takiej perspektywy korki na ulicach urastajà do najwa˝niejszego problemu urbanistyki, a wsadzenie rowerzystów do szklanej tuby zdawaç si´ mo˝e zbawieniem. Nieciekawe z tej perspektywy mogà wydawaç si´ problemy miasteczek, gdzie mieszkajà ludzie, których nie staç nawet na rower. WÊród jedenastu osób, które by∏y obecne przy wyborze, tylko trzy by∏y architektami. Reszt´ jury tworzyli urz´dnicy z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz eksperci swobodnie zwiàzani z socjologià, ekonomià czy urbanistykà, która powinna byç fundamentem budowania tegorocznej wystawy zatytu∏owanej „Miasta, architektura i spo∏eczeƒstwo”. W jury zasiadali eksperci g∏ównie z dziedziny filozofii i historii sztuki. Zaatakowana przeze mnie pytaniami — mo˝e zbyt natarczywie — dyrektor

KONTROWERSJE

zmarnowany wizerunek Problem nie w samej pracy, lecz w tym, kto i dlaczego jà wybra∏. A co najwa˝niejsze, w pytaniu, jak powsta∏a sama wystawa. Od czasu wizyty w polskim pawilonie próbowa∏em odnaleêç odpowiedê na pytanie, jak dosz∏o do jego powstania i dlaczego sta∏ si´ tym, czym si´ sta∏. A oto, czego si´ dowiedzia∏em: szersza dyskusja na temat polskiego pawilonu nigdy nie mia∏a miejsca. Decyzja, ˝e b´dziemy cokolwiek wystawiaç podj´ta zosta∏a przez ministra Kazimierza Micha∏a Ujazdowskiego w ostatniej chwili, co uniemo˝liwi∏o solidne, d∏ugoplanowe i sensowne przygotowanie si´ do konkursu. Twórcy mieli tylko oko∏o trzech tygodni na opracowanie projektów. Poniewa˝ wszystko odby∏o si´ na „ostatnià minut´” — efekt by∏ taki, ˝e ma∏o kto ze zwiedzajàcych chcia∏ sp´dziç w naszym

pawilonie wi´cej ni˝ minut´. Nikt nie zadba∏ te˝ o zorganizowanie jego otwarcia z prawdziwego zdarzenia. Wystarczy porównaç to z wydarzeniem, które towarzyszy∏o otwarciu pawilonu gruziƒskiego. Tam zaproszeni goÊcie ze stowarzyszeƒ architektonicznych mieli szans´ na promowanie aspiracji ich m∏odego paƒstwa. My zmarnowaliÊmy okazj´ wykreowania wizerunku Polski jako nowoczesnego kraju. Takie wystawy majà szans´ staç si´ wa˝nà narodowà inwestycjà. Niestety, nie w przypadku Polski.

28

Architektura & Biznes 122006


W bie˝àcym roku odby∏o si´ kolejne Biennale Architektury w Wenecji i tak jak podczas poprzednich, ekspozycja polska nie wzbudzi∏a nale˝ytego zainteresowania i nie zainspirowa∏a do intelektualnych debat. A powinna. I nie wina to autora polskiej prezentacji na weneckim biennale, ale sposobu, w jaki wy∏ania si´ zespó∏ reprezentujàcy polskà myÊl architektonicznà na tej wielce presti˝owej imprezie o Êwiatowej randze. Wielokrotnie w przesz∏oÊci SARP zabiega∏ o to, aby do udzia∏u w eliminacjach majàcych wy∏oniç zespó∏ i sposób prezentacji w∏àczyç szerokie grono architektów, uczelnie, odbyç szerokà Êrodowiskowà dyskusj´. I zrobiç to z nale˝ytym wyprzedzeniem w czasie, a nie w poÊpiechu. Ponownie o to zabiegamy. Za dwa lata kolejne biennale w Wenecji, a w Turynie Kongres Mi´dzynarodowej Unii Architektów (UIA). To wielkie okazje do promocji Polski, która znajduje si´ przecie˝ w programie dzia∏aƒ Rzàdu RP. A promocj´ kraju najlepiej realizuje si´ poprzez architektur´ i sztuk´. Weneckie biennale i turyƒski kongres architektów sà do tego wymarzonym miejscem. Na wystawach towarzyszàcych kongresom UIA potrafimy ju˝ zaistnieç, bo znaleêliÊmy sposób prezentacji polskiej architektury. ChcielibyÊmy te doÊwiadczenia i doÊwiadczenia SARP-u w organizowaniu kongresów zaoferowaç jako sposób na najlepsze z mo˝liwych przygotowanie nast´pnej polskiej ekspozycji w Pawilonie Polonia w Wenecji. Decyzj´ o sposobie wy∏aniania narodowej prezentacji podejmuje od lat Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Obowiàzki

wy∏aniania polskiego reprezentanta spoczywajà od lat na galerii Zach´ta. I niech tak b´dzie, jeÊli z jakichÊ powodów musi, ale wspólnie przygotujmy dobrze konkurs z nale˝ytym wyprzedzeniem. Zainteresujmy udzia∏em w biennale wiele zespo∏ów, by mieç jak najwi´cej autorskich propozycji i móc spoÊród nich wybraç najciekawszy projekt promujàcy ambitny kraj i twórców mogàcych wiele wnieÊç w sztuk´ i architektur´.

Ryszard JURKOWSKI prezes SARP

29

W dziale „Kontrowersje” zach´camy naszych Czytelników do dzielenia si´ spostrze˝eniami, dotyczàcymi spornych kwestii w architekturze i urbanistyce. Kontakt: m.broniatowska@architekturaibiznes.com.pl, tel. (0-12) 630 23 60

Architektura & Biznes 122006

Stanowisko Stowarzyszenia Architektów Polskich

!!!

ile naszej, ile waszej winy? Lecz nawet nie chodzi tu o sam efekt. Imprezy takie to nie tylko wystawa, to przede wszystkim okazja do dyskusji na temat kondycji architektury i szansa stworzenia procesu spo∏ecznego, tak potrzebnego naszym miastom i naszemu Êrodowisku. Szansa ta zosta∏a zmarnowana. Jeremy Till organizujàcy brytyjskà wystaw´ napisa∏: „Sàdzi∏em, ˝e temat biennale by∏ zbyt wielki dla samych architektów. Statyczny charakter niektórych wystaw nie dotyka problemów dynamiki spo∏ecznej miast”. Zaanga˝owa∏ on socjologów, aktywistów i samych mieszkaƒców; my potraktowaliÊmy wystaw´ jako rzeêb´ ocenianà przez krytyków sztuki. Bez socjologów, architektów, urbanistów, Êrodowisk akademickich, pracowników organizacji spo∏ecznych, ekologów, praktyków i nawet szarych u˝ytkowników same dywagacje o architekturze schodzà na manowce rozstrzygania o estetyce. Naprzykrzajàc si´ telefonicznie ró˝nym osobom z ministerstwa, organizatorom i samemu twórcy (czasem zbyt

ostro, za co przepraszam) przysz∏a mi do g∏owy jeszcze jedna, zupe∏nie inna refleksja… Nie s∏ysza∏em z∏ej woli w tonie moich rozmówców. Dr Agnieszka Morawiƒska mówi∏a nawet, ˝e ch´tnie wspó∏pracowa∏aby z SARP-em nad wystawà. PomyÊla∏em wówczas, ˝e, byç mo˝e, nie do koƒca jest tak, ˝e to nas — architektów nikt nie docenia i nie zaprasza nawet na wystawy o nas samych; ˝e odbierajà nam kompetencje z jednej strony urz´dnicy, z drugiej biznesmeni, a teraz nawet artyÊci. Mo˝e wina le˝y te˝ po naszej stronie. Mo˝e to nasze organizacje sà zbyt s∏abe, by mówiç w∏asnym g∏osem… Za dwa lata znowu biennale i, co wa˝niejsze, b´dzie si´ ono zbiegaç z Kongresem Mi´dzynarodowej Unii Architektów (UIA) w Turynie, zatytu∏owanym „PrzepuÊçmy najpierw ludzi”. Ju˝ dziÊ trzeba si´ zastanowiç nad szerokà dyskusjà i wyzwoliç si´ z niejasnych, przestarza∏ych form organizowania imprez, tak byÊmy umieli pokazaç polskà urbanistyk´ i architektur´ w sposób niepretensjonalny. W dyskusji o mieÊcie jest oczywiÊcie miejsce i dla artystów, o ile nie bagatelizujà g∏ównych pytaƒ. Dowodem jest ciekawa prezentacja studentów z Londyƒskiej Akademii Sztuk Pi´knych. Tylko ˝e oni wywiesili has∏o: „Czasem prostytutka i bezdomny muszà byç wa˝niejsi ni˝ burmistrz i stolica”. Marcin Mateusz KO¸AKOWSKI Fot.: © Jaros∏aw Kozakiewicz

KONTROWERSJE

Zach´ty dr Agnieszka Morawiƒska przekonuje, ˝e nie trzeba byç architektem, by mówiç o architekturze, ˝e krytyk architektury ró˝ni si´ od architekta, tak jak ornitolog od ptaka i ˝e w programie studiów z zakresu historii sztuki jest przedmiot architektura, wi´c wyg∏upiam si´ zarzucajàc niekompetencj´ najwi´kszym autorytetom. Wszystko to byç mo˝e. Ja jednak wcià˝ nie wiem, dlaczego efekt naszej weneckiej prezentacji by∏ tak s∏aby intelektualnie i urbanistycznie, choç zarazem estetycznie nienaganny.


B I E N N A L E W E N E C K I E

Przestrzenne

34

Architektura & Biznes   122006


strategie Roman Rutkowski 10. Mi´dzynarodowa Wystawa Architektury w Wenecji by∏a wydarzeniem jednoczeÊnie spektakularnym i pesymistycznym. Tegoroczny temat „Miasta, architektura i spo∏eczeƒstwo” okaza∏ si´ byç niebywale wa˝kim i — co szczególnie istotne — dobrze pokazanym.

po lewej i poni˝ej: pawilon francuski „Metávilla” kurator: Patrik Hétavilla Bouchain

Architektura & Biznes 122006

Ca∏kiem niedawno Organizacja Narodów Zjednoczonych wyda∏a oficjalny komunikat g∏oszàcy, ˝e w tej chwili, u progu XXI wieku, ponad po∏owa ludnoÊci Êwiata ˝yje w miastach. JednoczeÊnie doda∏a, ˝e fakt ten jest tylko fragmentem d∏ugofalowego i dajàcego do myÊlenia procesu: o ile jeszcze sto lat temu w miastach mieszka∏o raptem 10% Êwiatowej populacji, tak ju˝ przed rokiem 2050 odsetek ten si´gnie 75%, z czego znacznà cz´Êç stanowiç b´dà liczàce ponad 20 mln mieszkaƒców metropolie rozwijajàcych si´ krajów Azji, Ameryki Po∏udniowej i Afryki. Czy my, architekci i urbaniÊci — jak by nie by∏o ludzie zajmujàcy si´ miejskà przestrzenià — mo˝emy ko∏o tego procesu przejÊç oboj´tnie? Czy mamy na ten proces w tej chwili jakikolwiek wp∏yw? Czy taki wp∏yw mieliÊmy w przesz∏oÊci? Czy mo˝emy mieç w przysz∏oÊci? W przeciwieƒstwie do poprzednich kuratorów weneckiego biennale, pi´çdziesi´cioletniego Brytyjczyka Richarda Burdetta, odpowiedzialnego za tegorocznà wystaw´, nie nazwa∏bym — pomimo jego imponujàcego dorobku zawodowego — ani architektem, ani krytykiem architektury, ani nawet urbanistà. OkreÊli∏bym go przestrzennym strategiem, s∏u˝àcym swojà radà tak wa˝nym europejskim metropoliom, jak Londyn i Barcelona, specjalistà zainteresowanym niezwykle istotnym dla ludzkiego ˝ycia stykiem polityki, ekonomii, socjologii i — ewentualnie — estetyki. To zainteresowanie zdeterminowa∏o kszta∏t tegorocznej wystawy w Wenecji. Burdett nie podszed∏ do biennale w sposób podobny do poprzednich kuratorów. Nie wymyÊli∏ dobrze brzmiàcego tematu tylko po to, ˝eby zgrabnym i wype∏nionym màdrymi s∏owami tekstem wprowadzajàcym przejÊç do banalnej prezentacji kilkuset oryginalnych formalnie, wr´cz kapryÊnych projektów pochodzàcych z najbardziej znanych pracowni najbardziej cywilizowanych krajów Êwiata. Burdett nie puszcza∏ oka do publicznoÊci, nie sugerowa∏, ˝e tytu∏ wystawy jest tylko ma∏o znaczàcym pretekstem do kolejnego, ca∏kowicie niezobowiàzujàcego spotkania tego samego kr´gu twórców, a nawet — co si´ w przesz∏oÊci doÊç cz´sto zdarza∏o — tych samych projektów. Bioràc sobie g∏´boko do serca przytoczony powy˝ej raport ONZ i postanawiajàc rozwinàç go w sposób najlepszy z mo˝liwych, pozosta∏ konsekwentny do samego koƒca. „Celem 10. Mi´dzynarodowej Wystawy

35


© Label Architecture

Przestrzenne strategie

Architektury jest zarówno ogólnie rozumiana informacja, jak i sprowokowanie debaty na temat sposobów, jakimi kszta∏tujemy przysz∏oÊç spo∏ecznoÊci miejskich dok∏adnie w momencie, w którym miasta osiàgn´∏y obecnà mas´ krytycznà” — napisa∏ Brytyjczyk we wst´pie do katalogu biennale. „Wystawa jest próbà ponownego zwiàzania fizycznej struktury miast — ich budynków, przestrzeni i ulic, które oczywiÊcie najbardziej interesujà architektów i urbanistów — z socjalnymi, kulturowymi i ekonomicznymi aspektami istnienia urbanistycznego”. Dla Burdetta „architektura zosta∏a zbyt mocno odizolowana od debaty multidyscyplinarnej, zaÊ dzi´ki wprowadzeniu codziennego ˝ycia miast ca∏ego Êwiata w przestrzeƒ Wenecji […] 10. Mi´dzynarodowa Wystawa Architektury powinna staç si´ znaczàcà próbà odpowiedzi na jedno z najwa˝niejszych spo∏ecznie pytaƒ postawionych przed ludzkoÊcià w XXI wieku”.1 Jako przestrzenny strateg, Burdett znakomicie poradzi∏ sobie z przestrzenià biennale. Klarowny podzia∏ merytoryczny, wyraênie okreÊlone g∏ówne sk∏adniki kompozycyjne, inteligentne prowadzenie zwiedzajàcego przez kolejne etapy ekspozycji, jednoczesne jej umiej´tne zró˝nicowanie, wprowadzenie wystawowych przerw tam, gdzie one by∏y dla wielu zwiedzajàcych po prostu konieczne — to wszystko by∏o atutami Burdetta. To wszystko te˝ — mo˝e w sposób niezamierzony, a mo˝e wr´cz przeciwnie — przypomina∏o dobrze, wr´cz idealnie, zaprojektowane miasto. Takie, jakiego na weneckiej wystawie, rzecz jasna, nie zobaczyliÊmy. OczywiÊcie, biennale jak zwykle podzielono na dwie g∏ówne cz´Êci: 300-metrowej d∏ugoÊci Corderie w Arsenale pomieÊci∏o wystaw´ zaprojektowanà przez g∏ównego kuratora, w Giardini, oprócz niedu˝ej ekspozycji tak˝e prowadzonej przez Burdetta, kilkadziesiàt krajów prezentowa∏o indywidualne wystawy. Oprócz tego odby∏y si´ jeszcze dwie wystawy towarzyszàce: „Kamienne Miasta” i „Miasto-Port” (w Palermo). Chcàc „poinformowaç i sprowokowaç debat´” na temat wspó∏czesnego miasta, Brytyjczyk w Arsenale pokaza∏ zwiedzajàcym 16 Êwiatowych metropolii z czterech ró˝nych kontynentów (brakowa∏o tylko przedstawiciela Australii), a dok∏adniej mówiàc ich obecnà kondycj´ spo∏ecznà, kulturowà i ekonomicznà, a tak˝e, niejako przy okazji, estetycznà.

36

Jaka to by∏a wystawa? Dla mnie bardzo, bardzo satysfakcjonujàca. Z imponujàcym prologiem, ciekawym wst´pem, wyczerpujàcà zawartoÊcià g∏ównà, interesujàcym podsumowaniem i zapadajàcym w pami´ç zakoƒczeniem. I nawet z przerwà na kaw´ w Êrodku ekspozycji, w starannie zaaran˝owanej przestrzeni z miniaudytorium w centrum („Illymind: between architecture and literature”). Poza tym kawowym przerywnikiem Richard Burdett w swojej znakomitej graficznie — projektowanej przez mediolaƒskie duo Aldo Cibica i Luigi Marchettiego — opowieÊci o wspó∏czesnym mieÊcie praktycznie nie pozwoli∏ goÊciom biennale na chwil´ oddechu. Atmosfera pó∏mroku, umiej´tne sterowanie Êwiat∏em, dêwi´kiem i — ogólnie mówiàc — nat´˝eniem i charakterem ekspozycji, w zestawieniu z monumentalnà i bardzo nastrojowà architekturà Corderie, spowodowa∏y, ˝e wystawa stworzy∏a wokó∏ siebie niesamowità aur´. To równie˝ dzi´ki tej aurze biennale sta∏o si´ tak istotnym wydarzeniem w debacie nad jakoÊcià ˝ycia na poczàtku XXI wieku. Burdett punktowa∏ bardzo precyzyjnie. Zestawienie ju˝ w drugiej sali struktury urbanistycznej poszczególnych miast i ich podstawowych danych statystycznych od razu zasugerowa∏o kompozycj´ dalszej cz´Êci wystawy. Graficzne porównanie danych gospodarczych poszczególnych krajów (jak d∏ugo ˝yjemy? jak du˝o energii elektrycznej zu˝ywamy? ile dwutlenku w´gla emitujemy? ile mamy telefonów komórkowych? itp.) umiejscowi∏o poszczególne metropolie w kontekstach kontynentów, paƒstw i regionów, i jednoczeÊnie pokaza∏o, jak bardzo te konteksty ró˝nià si´ mi´dzy sobà. Analiza systemów transportowych ukaza∏a Êwiatowe molochy jako organizmy, których ˝adne decyzje administracyjno-demarkacyjne nie sà w stanie powstrzymaç przed ekspansjà si´gajàcà dalej ni˝ kilkadziesiàt kilometrów od centrum. Umieszczone w Êrodku Arsena∏u trójwymiarowe zestawienia g´stoÊci zaludnienia poszczególnych miast zaskoczy∏y kilkoma porównaniami (kto by si´ spodziewa∏, ˝e najwi´ksze miasto na Êwiecie — Tokio — ma bardzo ma∏à g´stoÊç zabudowy? kto by pomyÊla∏, ˝e Bombaj ma prawie dwa razy wi´kszà g´stoÊç zabudowy ni˝ Nowy Jork?). Zlokalizowany tu˝ przed koƒcem ekspozycji jednoczesny przekaz obrazu i dêwi´ku na ˝ywo z ka˝dego miasta nada∏ wystawie jeszcze wi´kszej wiarygodnoÊci.

po lewej: — pawilon holenderski „Seeing is Knowing: the dutch urban perspective”, kuratorzy: Aaron Betsky, Martien de Vletter — pawilon belgijski „The Beauty of the Ordinary: Perspectives on Belgium’s territory and its small particularities”

O ile wst´p skonstruowany zosta∏ jako konfrontacja danych dotyczàcych tych samych zagadnieƒ w ka˝dym z obszarów, tak ju˝ w∏aÊciwa ekspozycja oscylowa∏a raczej wokó∏ specyficznych cech ka˝dego miasta, wyraênie wyró˝niajàcych go na tle pozosta∏ych. Teksty, analizy, wizualizacje, prezentacje wideo, makiety, symulacje — to wszystko w sposób niebywale intensywny i dramatyczny pokaza∏o 16 megamiast, poczàwszy od 3-milionowych: Berlina, Caracas i Johannesburga a˝ po 19-milionowy Meksyk i 35-milionowe Tokio, jako organizmy dynamiczne, przede wszystkim ogromne, bardzo bezw∏adne oraz zró˝nicowane w swej strukturze. Wielka przestrzeƒ Arsena∏u wype∏niona zosta∏a eksponatami zwiàzanymi z demografià, ekonomià i kulturà. Zdj´cia lotnicze, mapy, diagramy, statystyki, wykresy i dosadnie przedstawione fakty zapada∏y ka˝demu z odwiedzajàcych g∏´boko w pami´ç. G∏ówne przes∏anie by∏o proste: wed∏ug Burdetta, a teraz zapewne tak˝e wed∏ug znakomitej wi´kszoÊci goÊci biennale, nasze miasta — choç majà te˝ pewne cechy wspólne — ró˝nià si´ mi´dzy sobà, majà ró˝ne problemy, ró˝ne przestrzenie, ró˝ne hierarchie i ró˝nych mnóstwo innych rzeczy. I przede wszystkim — jakby na przekór — ˝yjà i rozwijajà si´. A przecie˝ o to w∏aÊnie chodzi! Podobno architektura jest sztukà, która organizuje otaczajàcà nas przestrzeƒ. Podobno istnieje odwieczny podzia∏ mi´dzy budownictwem i architekturà, której w porównaniu do budownictwa jest zdecydowanie mniej. Niestety, na 10. Mi´dzynarodowej Wystawie Architektury w Wenecji, architektury (tej architektury, którà promujà drukowane na b∏yszczàcym papierze architektoniczne miesi´czniki i du˝e, wype∏nione pi´knymi zdj´ciami wydawnictwa ksià˝kowe) nie widzia∏em praktycznie w ogóle. Kolosalna masa budowlana tworzàca wszystkie prezentowane miasta ani nie by∏a sztukà, ani te˝ nie organizowa∏a przestrzeni w sposób, jaki jesteÊmy nauczani w architektonicznych szko∏ach ca∏ego Êwiata. Zamiast architektury, na wystawowych planszach widzia∏em du˝o miernej jakoÊci budynków, liczne przyk∏ady anonimowej i cz´sto zdewastowanej przestrzeni, mnóstwo spontanicznych dzia∏aƒ samych u˝ytkowników nijak majàcych si´ do intencji architekta — je˝eli w ogóle takowe si´ pojawi∏y. Z trzech witruwiaƒskich fundamentów Architektura & Biznes 122006


Architektura & Biznes 122006

fot.: Bartosz Haduch

twórczoÊci architektonicznej w Wenecji pozosta∏a wy∏àcznie „u˝ytecznoÊç”, zaÊ „pi´kno” i „trwa∏oÊç” zosta∏y wyeliminowane. Zabrak∏o harmonii, idei i nostalgii, by∏a za to praktycznoÊç, ekonomicznoÊç i nieustanne dostosowywanie si´ do potrzeby chwili. Po prostu samo ˝ycie. Przed laty w zapami´tanym przeze mnie wywiadzie Bohdan Paczowski opowiada∏ o pewnym znanym w∏oskim architekcie mówiàcym, ˝e „jedynym przes∏aniem wi´kszoÊci nowych budynków pokrywajàcych dolin´ Padu mi´dzy Mediolanem a Wenecjà jest to, ˝e zaprojektowali je ludzie, którzy majà na utrzymaniu ˝on´ i dzieci”.2 Ten wywiad i smutne s∏owa o bezideowoÊci na weneckiej wystawie cz´sto wspomina∏em. To jest najbardziej gorzka lekcja biennale roku 2006: proporcja mi´dzy architekturà a budownictwem zosta∏a zupe∏nie zachwiana, architektura jako taka prawdopodobnie znika, architekci z ambicjami i czymkolwiek do powiedzenia to gatunek ju˝ niemal na wymarciu. Poprzednie biennale zak∏amywa∏y rzeczywistoÊç, zabierajàc odwiedzajàcych w krain´ wyrafinowanych idei i wysublimowanych zale˝noÊci przestrzennych, realizowanych przez bogate, cz´sto po prostu nudzàce si´ spo∏eczeƒstwa. Burdett sprowadzi∏ nas z powrotem na ziemi´ mówiàc, ˝e tak naprawd´ Êwiat nie sk∏ada si´ z promowanych w prasie fachowej pi´knych i drogich budynków, ale struktur biednych, przypadkowych, cz´sto robionych w∏asnymi r´koma, cz´sto te˝ fabrykowanych wy∏àcznie w celu zysku. Po prostu — w sensie estetycznym — z∏ych. Dlatego, trawestujàc tytu∏ znanego przed laty filmu, oglàdajàc tegorocznà wystaw´ nieustannie zadawa∏em sobie pytanie: czy z nami — mieszkaƒcami globalnego miasta — w ogóle leci jakiÊ pilot? Czy ktoÊ nad tym wszystkim panuje? Czy ktoÊ chce zapanowaç? Czy ktoÊ jest w stanie? 10. Mi´dzynarodowa Wystawa Architektury by∏a pesymistycznà, wr´cz defensywnà próbà podsumowania tego, co si´ obecnie dzieje na ca∏ym globie. Burdett jako puent´ dla prezentacji ka˝dego z miast przedstawi∏ kilka projektów urbanistycznych, które to miasto mia∏yby zmieniç na lepsze. Choç opracowywane cz´sto przez znanych — dzi´ki radykalnoÊci estetycznej i znakomitym umiej´tnoÊciom medialnym — architektów, w pokazanej w Wenecji ca∏ej masie ogromnych liczb i zwy˝kujàcych wykresów wyda∏y si´ one ma∏ymi i rozpaczliwymi

fot.: Bartosz Haduch

po prawej (od góry): — pawilon Stanów Zjednoczonych „After the Flood: Building on Higher Ground”, kurator: Christian Bruun — pawilon japoƒski „Unknown Japanese Architecture and Cities — Surrealist Architecture and City’s Unconscious”, kuratorzy: Miki Okabe, Hiroshi Omori — pawilon szwajcarski „Bernard Tschumi”

37


Przestrzenne strategie 38

Architektura & Biznes   122006


na stronie obok: pawilon izraelski „Life saver”, kurator: Tula Amir

próbami uratowania tego, czego uratowaç si´ ju˝ raczej nie uda. Na prze∏omie wieków Brytyjczyk udowodni∏, ˝e nikt ju˝ nie jest w stanie zaprojektowaç miasta i ˝e poza centrami wa˝nych miast europejskich nigdzie nie istnieje kontrola przestrzeni i estetyki. Prawie sto lat po czasach demiurgicznych modernistów chcàcych wszystko zaprojektowaç i zaprogramowaç Burdett pokaza∏, ˝e tak naprawd´ nam — architektom i urbanistom — pozosta∏a tylko pokorna analiza tego, co tworzy si´ niejako samo. Kilkadziesiàt lat po czasach bezmyÊlnych historyzujàcych postmodernistów twierdzàcych, ˝e miasto sk∏ada si´ wy∏àcznie z pi´knych elewacji Brytyjczyk udowodni∏, ˝e obszar ten to tak naprawd´ pole walki ogromnych si∏ nie estetycznych, ale ekonomicznych, spo∏ecznych i politycznych. Pó∏ wieku od powstania hipermodernistycznych utopii chcàcych zmieniç ca∏y Êwiat g∏ówny kurator weneckiego biennale stwierdzi∏, ˝e skala naszych dzia∏aƒ musi zostaç ograniczona do interwencji ma∏ych, cz´sto nawet czasowych, cz´sto te˝ nie satysfakcjonujàcych nas jako adwokatów architektonicznego pi´kna. Wed∏ug Richarda Burdetta, nasze miasta nie muszà byç pi´kne. Nasze miasta po prostu muszà byç ˝ywe i aktywne, stymulujàce, tworzàce ramy dla godnego i dalekiego od biernoÊci ˝ycia mieszkaƒców. „Miasta pozostajà oÊrodkami zmian i innowacji — konkludowa∏ w ostatnim pomieszczeniu ekspozycji. Ich ogromna skala, nieustajàcy wzrost i spo∏eczna mieszanina niekoniecznie sà wyzwaniami, ale raczej doskona∏à okazjà dla projektantów, rzàdzàcych i mieszkaƒców do wspólnej pracy nad wzmocnieniem relacji mi´dzy zbudowanà miejskà masà a codziennoÊcià doÊwiadczeƒ”. I jeszcze dodawa∏: „O ile postawione zadania sà uniwersalne, tak rozwiàzania muszà byç lokalne”. Pi´ç g∏ównych wniosków Burdetta wype∏ni∏o ostatnià przestrzeƒ weneckiej wystawy, ju˝ nie czarnej, jak wszystkie inne sale Arsena∏u, ale radoÊnie seledynowej. „Architektura i w∏àczenie” by∏o zach´tà do budowania programów pacyfikujàcych patologie i otwierajàcych nowe mo˝liwoÊci przede wszystkim przed m∏odymi mieszkaƒcami miast. „Transport i sprawiedliwoÊç spo∏eczna” stanowi∏o wskazówk´, by likwidowaç fizyczny dystans w du˝ych metropoliach, wyrównujàc w ten sposób szanse dost´pu do miejskiej oferty. „Miasta jako modele zrównowa˝onego rozwoju” by∏o Architektura & Biznes 122006

wo∏aniem o rozwa˝ne gospodarowanie zasobami i odpadami. „Przestrzeƒ publiczna i tolerancja” — proÊbà o szacunek dla odmiennoÊci i starannoÊç w organizowaniu ˝ycia publicznego. ZaÊ „Miasta i dobre zarzàdzanie” — oczywistà konstatacjà, ˝e bez dobrej polityki z najlepszych nawet ch´ci nic nie wyjdzie. O ile wystawa w Arsenale swojà merytorycznà zawartoÊcià i konsekwentnà grafikà wprowadza∏a w swoisty trans, o ile jej przes∏anie by∏o klarowne — miasta b´dà coraz wi´ksze, a najwa˝niejsze w nich jest codzienne ˝ycie o wielu obliczach — tak Giardini jak zwykle by∏o targowiskiem ró˝noÊci. Jak zawsze, narodowe impresje na zadany temat mia∏y ró˝nà jakoÊç: od zwyk∏ej bzdury, kompletnie rozmijajàcej si´ z tematem biennale, a˝ do odpowiedzi g∏´bokiej, inspirujàcej, zapadajàcej chyba na zawsze w pami´ç. Nie b´d´ tutaj mówiç o wszystkich odcieniach tej skali: o ka˝dym z kilkudziesi´ciu pawilonów, w które zainwestowano — z ró˝nym skutkiem — mnóstwo czasu, energii i pieni´dzy, z których wynios∏em ró˝ne wiadomoÊci i które zainspirowa∏y mnie do ró˝nych refleksji. Moja ocena, który z pawilonów odpowiada∏ tematowi biennale i który ucieka∏ od niego ju˝ po dwóch zdaniach kuratorskiego opisu i tak by∏aby subiektywna. Tak czy owak, jak si´ okaza∏o, pojemnoÊç has∏a tegorocznej wystawy okaza∏a si´ du˝a. Kilka krótkich opisów narodowych ekspozycji b´dzie tu wystarczajàce dla poparcia tej tezy. Hiszpanie w niebywale sztywnej i powtarzalnej ekspozycji próbowali udowodniç, ˝e we wspó∏czesnym mieÊcie pierwiastek ˝eƒski jest niezb´dny dla zachowania spo∏ecznej i przestrzennej równowagi. Zawsze pragmatyczni Holendrzy pokazali, ˝e nie interesuje ich — jak mo˝na czasem podejrzewaç — wy∏àcznie to, jak ich zurbanizowana przestrzeƒ dzia∏a, ale tak˝e jak ona wyglàda. Niemcy na licznych przyk∏adach nad- i dobudów do istniejàcych obiektów usi∏owali pokazaç, ˝e miasto mo˝na zmieniaç nawet w jego najstarszych i najbardziej piel´gnowanych fragmentach. Japoƒczycy urzàdzili monograficznà wystaw´ prac Terunobu Fujimori, architekta, którego wi´kszoÊç zrealizowanych, bardzo naturalnych materia∏owo projektów zlokalizowana jest na peryferiach, je˝eli nie poza granicami miasta. Szwajcarzy zorganizowali pokaz hipotetycznego, opartego na geometrii niezale˝nych elips miasta autorstwa, niestety, starzejàcego

si´ intelektualnie Bernarda Tschumiego. Izraelczycy, patrzàc wyraênie w przesz∏oÊç, u˝alali si´ nad swoim losem, prezentujàc 15 budynków upami´tniajàcych holokaust. Wi´kszoÊç krajów skandynawskich wystawi∏a projekty urbanistycznych rewitalizacji przewidzianych dla trudnych, arktycznych warunków. Wenezuelczycy ˝adnych rewitalizacji nie pokazali, ilustrujàc lotniczymi zdj´ciami niezwykle g´ste i zaniedbane przedmieÊcia swoich miast, wspó∏brzmiàc w ten sposób z tonem wyznaczonym przez Burdetta w Arsenale. Bardzo przytomnie zachowali si´ Amerykanie, wykorzystujàc nieszcz´Êcie Nowego Orleanu do refleksji nad tym, jak zachowaç si´ w przypadku otrzymania od natury szansy rozpocz´cia wszystkiego od nowa. Jak to cz´sto w poprzednich biennale bywa∏o, usytuowany w Giardini Pawilon Italia pos∏u˝y∏ jako miejsce drugiej ekspozycji przygotowanej przez g∏ównego kuratora wydarzenia. Richard Burdett zaprosi∏ tutaj 13 pochodzàcych z ca∏ego Êwiata instytucji i organizacji zajmujàcych si´ badaniami wspó∏czesnej przestrzeni miejskiej, pozostawiajàc im praktycznie wolnà r´k´ co do zawartoÊci swojego wystàpienia i sposobu jego prezentacji. OczywiÊcie, dobór tematów w tak doborowym towarzystwie nie móg∏ byç nudny. Rozrzut by∏ du˝y, ale przez to wystawa sta∏a si´ po prostu ciekawa. Tu równie˝ — w pracach University of Texas — pojawi∏ si´ temat skutków nowoorleaƒskiej Katriny i problemu zagospodarowania zniszczonych terenów. Berlage Institute z Rotterdamu pokaza∏ znaczenie lokalnych kontekstów w Lublanie, Tiranie, Moskwie, Brukseli, Madrycie i Chinach (bardzo wiarygodnie brzmiàca plotka mówi, ˝e Warszawa — b´dàca w kr´gu zainteresowaƒ Holendrów — kategorycznie odmówi∏a wspó∏pracy). Koolhaasowe AMO przeanalizowa∏o sytuacj´ nowych miast w du˝ych zatokach arabskich. Nowojorskie Muzeum Sztuki Nowoczesnej wraz z londyƒskà Fundacjà Architektury usytuowa∏o biennale w Êwiecie Internetu i radia, by w czasie rzeczywistym rozmawiaç o temacie tegorocznej wystawy. Amerykaƒskie Massachusetts Institute of Technology przeanalizowa∏o Rzym pod wzgl´dem rozk∏adu sieci telefonii komórkowej. Dzia∏ajàce na ETH Studio Basel zaprezentowa∏o badania nad szwajcarskimi krajobrazami urbanistycznymi. ZaÊ koƒcowym akordem zró˝nicowanej ekspozycji Pawilonu Italia sta∏a

39


Przestrzenne strategie

si´ poprowadzona przez redakcj´ magazynu „C-Photo” wystawa, na której zobaczyç mo˝na by∏o przepi´kne, robione przez wielu artystów zdj´cia pokazujàce urywki miejskiej codziennoÊci. Tak po˝àdane przez Burdetta wspó∏uczestnictwo projektantów, rzàdzàcych i mieszkaƒców w tworzeniu przestrzeni do ˝ycia chyba w 100% zrealizowano w pawilonie francuskim. Patrick Bouchain — kurator ekspozycji — to hybryda architekta, artysty i organizatora wystaw, cz∏owiek odpowiedzialny za wiele francuskich inicjatyw usytuowanych na styku wysublimowanego artyzmu i banalnej codziennoÊci, a mo˝e polegajàcych bardziej na ∏amaniu schematów spo∏ecznych. „Je˝eli mamy coÊ zmieniç” — pisa∏ w tekÊcie opublikowanym we francuskim katalogu — „to powinniÊmy przestaç planowaç, kto za co b´dzie odpowiedzialny. To oznacza nowy sposób ws∏uchania si´ w potrzeby i nowe odpowiedzi, jak równie˝ powrót do prostych, ∏atwych w u˝yciu narz´dzi dla ka˝dego, niezale˝nie od tego, czy jest on przedstawicielem w∏adzy, architektem, wykonawcà, czy te˝ u˝ytkownikiem”.3 Nowa komuna? OdÊwie˝ona idea partycypacji? Miasto w∏aÊciwie bez hierarchii? Dla Bouchaina niekoniecznie: „Aby to osiàgnàç, potrzebujemy architektury kreowanej przez spo∏ecznoÊci: architektury stworzonej przez obywateli zwiàzanych ze sobà ró˝nymi zale˝noÊciami, architektury alternatywnej i ekologicznej”.3 Bouchainowi uda∏o si´ coÊ, czego praktycznie nie by∏o w innych pawilonach: w zaproponowanà przez niego struktur´ wprowadzi∏o si´ autentyczne ˝ycie, z ca∏à paletà aktywnoÊci, zale˝noÊci, sytuacji, dêwi´ków, zapachów, brudów, estetyk i idei. Nie ˝ycie zaprojektowane gestem architekta odrzucajàcego jakàkolwiek krytyk´, ale ˝ycie swobodne, nieformalne, niezapowiedziane. Przemys∏owe rusztowanie, miejsce do robienia jedzenia, ma∏a rozlewnia wina, komórki do spania, wie˝a widokowa, muzyczne stanowisko dla DJa, minibasen, sto∏y do pracy, Êciany zaadaptowane jako tymczasowe p∏aszczyzny ekspozycyjne i przede wszystkim mnóstwo ludzi wykonujàcych przeró˝ne czynnoÊci — to wszystko stworzy∏o przestrzeƒ spontanicznà, pozbawionà Êmiertelnie powa˝nego zad´cia architektonicznego, jednoczeÊnie wspó∏czesnà w wyrazie i domowà w charakterze, wciàgajàcà ludzi

40

do interakcji z innymi ludêmi. Przestrzeƒ po prostu realnà. I bardzo odÊwie˝ajàcà w wype∏nionym architektoniczno-spo∏ecznymi rytua∏ami zagajniku Giardini. Niestety, ca∏kowicie zabrak∏o tego ˝ycia w pawilonie polskim. Tutaj Jaros∏aw Kozakiewicz — artysta, pomimo relatywnie m∏odego wieku ju˝ uznany, cz´sto pracujàcy na cienkim styku sztuki i architektury — w bardzo sterylny sposób przedstawi∏ swój „Transfer”, banalnà utopi´ skomunikowania przestrzeni Warszawy systemem wyniesionych na doÊç znacznà wysokoÊç odkrytych lub zadaszonych k∏adek, ukszta∏towanych w modne obecnie, organiczne kszta∏ty oraz ∏àczàcych — wed∏ug ulotki towarzyszàcej wystawie — ró˝ne przestrzenie zielone, ró˝ne wa˝ne punkty miasta i ró˝ne ju˝ istniejàce systemy komunikacyjne. Utopi´ w ostatnim wieku ju˝ przecie˝ wymyÊlanà wiele razy, wiele te˝ razy nieszcz´Êliwie realizowanà. Wed∏ug Kozakiewicza, „Transfer ” u∏atwi∏by ˝ycie w zakorkowanej stolicy. Jednak wnioski z otaczajàcej nas rzeczywistoÊci mówià zupe∏nie co innego. „Transfer”, zamiast staç si´ przestrzenià przyjaznà, z której warszawiacy ch´tnie by korzystali, prawdopodobnie natychmiast sta∏by si´ miejscem totalnej dewastacji, siedliskiem ró˝nych patologii, nie mówiàc o tym, ˝e przede wszystkim by∏by inwestycjà niemal zupe∏nie niewykorzystanà. Bo czy widzia∏ ktoÊ ostatnio jakiegoÊ warszawiaka beztrosko spacerujàcego wolnym krokiem z dzielnicy do dzielnicy? Sposób prezentacji jeszcze bardziej propozycj´ artysty czyni∏ niewiarygodnà. Pó∏mrok, wielki ekran na Êrodku pawilonu, na którym wyÊwietlano krótkà animacj´ propozycji, do tego obowiàzkowa, równie˝ centralnie ustawiona pod∏u˝na ∏awka, po prawej punktowo oÊwietlona gablota z pó∏przezroczystym modelem, po lewej sytuacyjna mapa, w tle jeszcze typowa dla artystycznych prezentacji muzyka oraz idealnie ustawiona klimatyzacja — to wszystko by∏o zrobione Êwietnie, ale w sposób straszliwie stereotypowy, wr´cz szkolny, hermetyczny i sterylny, zupe∏nie nie przystajàcy do przedstawionej przez Burdetta szorstkiej prawdy o wspó∏czesnym mieÊcie. Najbardziej pretensjonalna by∏a sama animacja, nagrana z udzia∏em pi´knych, dobrze ubranych i nigdzie nie spieszàcych si´ ludzi. Doskona∏a warsztatowo praca jako t∏o wykorzysta∏a skàpane w ciep∏ym s∏oƒcu, bardzo estetyczne

w wyrazie i pustawe, pozbawione wi´kszego ruchu samochodów fragmenty Warszawy. A przecie˝ to w∏aÊnie z nadmiarem samochodów Kozakiewicz swojà propozycjà chcia∏ walczyç! Krytykuj´ tutaj Jaros∏awa Kozakiewicza, choç tak naprawd´ niewiele w tym wszystkim jest jego winy. Wina tkwi bardzo wysoko, na poziomach ministerialnych i w naszej ogólnej ÊwiadomoÊci architektonicznej. Organizatorem polskiego udzia∏u w odbywajàcych si´ naprzemiennie Biennale Sztuki i Architektury jest Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które faworyzuje t´ pierwszà dziedzin´, najwyraêniej uznajàc jà za rzecz o wiele bardziej wartoÊciowà od architektury. To, co jest standardem w przypadku Biennale Sztuki — czyli organizowanie z du˝ym wyprzedzeniem otwartych konkursów na zawartoÊç polskiego pawilonu, a co za tym idzie, zarezerwowanie odpowiednich Êrodków finansowych w bud˝ecie ministerstwa — w przypadku Biennale Architektury jest barierà nie do pokonania, koƒczàcà si´ albo zamkni´ciem polskiego pawilonu, albo wydzier˝awieniem jego przestrzeni jakiemuÊ bardziej zainteresowanemu architekturà krajowi, albo skleceniem czegoÊ w sposób wr´cz nieprzyzwoicie amatorski. Zorganizowany wiosnà tego roku w ostatniej chwili konkurs na polskà prezentacj´ w Wenecji by∏ konkursem zamkni´tym z bardzo ograniczonym sk∏adem zaproszonych kuratorów, zaledwie dwutygodniowym oraz — co chyba najistotniejsze — ocenianym przede wszystkim przez ludzi zajmujàcych si´ sztukà. Jak w takich warunkach wy∏oniç dobrà reprezentacj´ polskiej architektury? I jak jà potem dobrze sprzedaç marketingowo, je˝eli dzi´ki ministerialnej ignorancji na otwarcie polskiego pawilonu przysz∏a zaledwie garstka doÊç przypadkowo zebranych ludzi, a liczba zgromadzonych wÊród nich architektów pewnie nie przekracza∏a sumy palców dwóch ràk. Nie by∏o ich, bo z czym mieliby si´ na weneckim biennale uto˝samiç? Znaczàcy tutaj wydaje si´ równie˝ poglàd na t´ spraw´ samego Êrodowiska artystycznego. Jako przyk∏adem pos∏u˝´ si´ cytatem z artyku∏u Adama Mazura z internetowego „Obiegu”, jak by nie by∏o witryny prezentujàcej postaw´ otwartà i bardzo zorientowanà na problemy wspó∏czesnoÊci. Artyku∏ dotyczy∏ selekcji polskiej prezentacji na weneckie Architektura & Biznes 122006


fot.: Bartosz Haduch

na stronie obok (u góry): pawilon niemiecki „Convertible City — Modes of densification and dissolving boundaries”, zespó∏ kuratorski

Biennale Architektury, relacjonowa∏ zarówno sam proces, jak i poszczególne kuratorskie propozycje. „Chocia˝ — jak pisze Mazur — Sebastian Cichocki, Gabriela Âwitek i Ewa P. Por´bska z zespo∏em mieli zaledwie dwa tygodnie na przedstawienie ofert konkursowych, przygotowane projekty wydajà si´ przemyÊlane i inspirujàce do myÊlenia o architekturze i jej zwiàzkach ze sztukà wspó∏czesnà”. 4 Tu w∏aÊnie le˝y nasz drugi problem: je˝eli ju˝ dochodzi do konkursu na polskà ekspozycj´, de facto kontrolujàce ca∏e przedsi´wzi´cie Êrodowisko artystyczne uwa˝a, ˝e Biennale Architektury nie s∏u˝y prezentacji architektury i jej problemów, ale pokazaniu jej zwiàzków ze sztukà wspó∏czesnà. I w ten sposób rozpatruje nades∏ane propozycje! A chyba nie trzeba nikomu mówiç, ˝e pomimo wielu podobieƒstw, architektura i sztuka ró˝nià si´ mi´dzy sobà i dlatego te˝ ró˝niç powinny si´ sposoby ich prezentowania. Dlatego ja Kozakiewicza za kolejne fiasko polskiego udzia∏u w biennale nie wini´. Jako artysta zaledwie luêno zwiàzany z architekturà zrobi∏ to, co uwa˝a∏ za stosowne, choç troch´ szkoda, ˝e nikt nie uÊwiadomi∏ mu archaicznoÊci „Transferu”. Rezultatem tego, niestety, jest fakt, ˝e od dziesi´ciu ju˝ chyba lat tej prawdziwie polskiej architektury — jakkolwiekby oceniç jej aktualny poziom — w Wenecji po prostu nie ma. Bodaj˝e trzy razy pod rzàd nasz pawilon sta∏ albo zamkni´ty, albo s∏u˝y∏ komuÊ innemu, dwa lata temu Adam Budak z rodzimej twórczoÊci pokaza∏ tylko zagmatwanà geometrycznie animacj´ Domu z Gontu nsMoonStudio, natomiast teraz mieliÊmy nowà wersj´ ju˝ dawno temu skompromitowanej utopii. Co w tej sytuacji myÊli sobie o polskiej architekturze uwa˝ny goÊç kilku ostatnich edycji weneckiej imprezy? Jakie by∏y moje w∏asne refleksje po obejrzeniu 10. Mi´dzynarodowej Wystawy Architektury w Wenecji? Je˝eli Richard Burdett chcia∏ „informowaç” i „prowokowaç debat´ o mieÊcie”, to, moim zdaniem, ten zamiar uda∏o mu si´ zrealizowaç. Je˝eli chcia∏ „ponownie zwiàzaç architektur´ z socjalnymi, kulturowymi i ekonomicznymi aspektami miasta”, to z tym ju˝ by∏o gorzej — bo architektury w ca∏ej wystawie, moim zdaniem, prawie nie by∏o. Jako praktykujàcy architekt, z Wenecji wyjecha∏em po prostu bezradny, przera˝ony, Architektura & Biznes 122006

ale i zafascynowany si∏à i bezwzgl´dnoÊcià nieokie∏znanych miejskich procesów. Choç tegoroczna ekspozycja by∏a najlepszym Biennale Architektury, jakie widzia∏em to paradoksalnie nie o architekturze ona opowiedzia∏a. W starciu z bezwzgl´dnoÊcià miasta — jak si´ okaza∏o po obejrzeniu weneckiej wystawy — architektura po prostu nie ma szans.

1. http://www.labiennale.org/en/architecture/exhibition/en/ 62180.html 2. „Jak to si´ robi?” — rozmowa z Bohdanem Paczowskim, „nowa ResPublica”, 2(65)/1994, s. 38. 3. „Patrick Bouchain’s response to the Metacity theme”, Metavilla. Metacite. French pavilion. Patrick Bouchain, Pary˝ 2006, s. 10. 4. http://www.obieg.pl/calendar2006/jk_biennale_arch.php

Roman RUTKOWSKI Fot.: © serwis prasowy Biennale di Venezia

Roman Rutkowski (1972) — architekt, wyk∏adowca na Wydziale Architektury Politechniki Wroc∏awskiej, wspó∏pracownik Muzeum Architektury we Wroc∏awiu.

u góry strony i poni˝ej: pawilon hiszpaƒski „Spain [F.] we, the Cities”, zespó∏ kuratorski

41


Barbara Stec Czy za niespe∏na wiek czeka nas dyktat megamiast? Jak zakoƒczy si´ urbanistyczna walka favelas z cywilizowanà architekturà? Czy w powstajàcym w∏oskim mieÊcie Vema rozpoczà∏ si´ proces kszta∏towania nowego oblicza europejskiego miasta? Na te i wiele innych pytaƒ odpowiada∏y wystawy zlokalizowane w weneckim Arsenale.

poni˝ej: tuby akustyczne podwieszone u sufitu emitujà odg∏osy prezentowanych na wystawie miast

fot.: Bartosz Haduch

W Y S T A W A

W

A R S E N A L E

Có˝ to jest miasto?…

42

Na miasto mo˝na spojrzeç z tak wielu punktów widzenia, ˝e uznaç je trzeba za twór nieskoƒczony. Wystarczy przypomnieç popularne zdanie Szekspira „Có˝ to jest miasto?… Wszak to tylko ludzie”, by za jawiàcym si´ na zdj´ciu dachem, oknem, placem ujrzeç ludzkie historie — niekoƒczàce si´ opowieÊci, rzeêbiàce fizjonomi´ pulsujàcego cia∏a miasta. Spoglàdajàc na Wenecj´, dostrzegamy miasto w ˝ywiole walki mi´dzy làdem i wodà, ale tak˝e w zawiesinie wilgoci nieprawdopodobne malowid∏o. W jaki sposób przedstawiç bez uproszczeƒ choçby cz´Êç zawsze jednorazowego zjawiska, jakim jest okreÊlone miasto w jego ludzkim, biologicznym, geograficznym, architektonicznym, historycznym, planetarnym wymiarze? Próba taka zwiàzana jest z wyborem interpretacji, ale te˝ ze ÊwiadomoÊcià, ˝e w mieÊcie wszystkie aspekty, warstwy i skale splatajà si´ ze sobà. W Arsenale weneckim na tegorocznym Biennale Architektury umieszczono trzy wystawy g∏ówne, trzy towarzyszàce i ekspozycj´ Chin. Wystawy g∏ówne to: „Miasta, architektura i spo∏eczeƒstwo”, b´dàca najwa˝niejszà cz´Êcià ca∏ego biennale, „Kamienne miasta” i „Italia-y-2026. Zaproszenie do Vemy”, inaugurujàca otwarcie nowego pawilonu w∏oskiego w jednym z budynków Arsena∏u. Charakter pierwszej, najwi´kszej ekspozycji, którà przygotowa∏ kurator biennale Richard Burdett, nadawa∏o uj´cie socjologiczne, które dzi´ki architekturze uzyskiwa∏o intymnoÊç spotkania z cz∏owiekiem, miejscem i jego historià. Dominowa∏a tu rejestracja dokumentalna, a modele plastyczne s∏u˝y∏y unaocznieniu abstrakcyjnych danych statystycznych. Tematem drugiej ekspozycji by∏o przedstawienie miast z kr´gu tradycji Êródziemnomorskiej, które by∏y projektowane i budowane jako miasta z kamienia, poczàwszy od przypomnienia Êladów staro˝ytnej kultury greckiej i rzymskiej, przez przeglàd projektów z lat trzydziestych XX wieku, prototypy stereotomiczne wspó∏czesnych konstrukcji kamiennych, po konkursowe projekty rewitalizacji wybrze˝y po∏udniowych W∏och. Tu dominowa∏y modele i rysunki architektoniczne. Trzecia ekspozycja dotyczy∏a miasta idealnego i prezentowa∏a idee oraz fantazje urbanistyczne i architektoniczne na rysunkach i wizualizacjach komputerowych. Wystawy towarzyszàce obejmowa∏y: projekty terenu poprzemys∏owego Falck i dzielnicy

Santa Giulia w Mediolanie, majàcej stanowiç realny przyk∏ad wspó∏czesnego, modelowego za∏o˝enia miejskiego, projekty Metrò-Polis dla Neapolu i regionu Kampanii, czyli wizje pi´tnastu stacji metra, wykonane przez znanych architektów i artystów z ca∏ego Êwiata oraz prezentacj´ miasta Tong-Li w Chinach (tzw. Wenecja Dalekiego Wschodu). wirtuana podró˝… Budynki Arsena∏u weneckiego, a szczególnie jego Corderie (s∏u˝àce kiedyÊ do wytwarzania lin okr´towych) kojarzy∏y mi si´ z podró˝à dzi´ki swemu nieprzeci´tnie d∏ugiemu a wàskiemu kszta∏towi. Stawa∏y si´ korytarzem, galerià, tunelem, pociàgiem… W bie˝àcym roku „podró˝” przybra∏a jeszcze bardziej realny wymiar — nie by∏a ju˝ tylko metaforà poznania i echem kszta∏tu przestrzeni wystawienniczej, ale wirtualnà wyprawà dooko∏a Êwiata od Ameryki Po∏udniowej, przez Ameryk´ Pó∏nocnà, Afryk´, Europ´ do Azji. Przystankami w tej globalnej podró˝y by∏o 16, a w∏aÊciwie 17 miast — aglomeracji, najcz´Êciej najwi´kszych i najludniejszych metropolii na ziemi, czyli: São Paulo, Caracas, Bogota, miasto Meksyk, Los Angeles, Nowy Jork, Kair, Johannesburg, Stambu∏, Mediolan i Turyn (zosta∏y porównane), Berlin, Londyn, Barcelona, Tokio, Bombaj, Szanghaj. …z satelità i mikroskopem przez… Wracajàc do frazy Szekspira, mo˝na by∏o przewidzieç, jak wielkie t∏umy wype∏nià stare Corderie. RzeczywiÊcie, filmy i fotografie prezentowa∏y przede wszystkim ludzi ró˝nych narodowoÊci, ras, Êrodowisk spo∏ecznych — albo takie by∏o pierwsze wra˝enie oglàdajàcego wystaw´, poniewa˝ wÊród wielu obrazów najsilniejszy wyraz ma zawsze zdj´cie ludzkiej twarzy, zw∏aszcza w du˝ym powi´kszeniu. Ekrany i zdj´cia niczym okna wirtualnego pojazdu pozwala∏y zbli˝aç si´ do mieszkaƒców poszczególnych miast i oglàdaç ich w swych prywatnych i publicznych przestrzeniach ˝ycia. Skal´ obrazu miasta zmienia∏y zdj´cia satelitarne, wykonane z ró˝nych wysokoÊci. Satelita QuickBird pozwala∏ spojrzeç na miasto jak na rzeêb´, zobaczyç rysunek planu, regularnoÊci i ba∏agan — skorup´ miejskiego organizmu. Zdj´cia z wi´kszej odleg∏oÊci pokazywa∏y miasto w szerszym kontekÊcie, na tle fizjonomii Ziemi jako jej twór topograficzny i przyrodniczy. Opisy zdj´ç i statystyki, Architektura & Biznes 122006


fot.: Bartosz Haduch

typowe dane socjologiczne i urbanistyczne szcz´Êliwie cz´sto przedstawiono jako ciekawostki ∏atwe do zapami´tania, Êwiadczàce o wyjàtkowoÊci ka˝dego z miast lub o specyfice jego Êrodowiska naturalnego. Trudno zapami´taç liczb´ mieszkaƒców Kairu, ∏atwiej fakt, ˝e co 20 sekund rodzi si´ w nim dziecko. Dane statystyczne dotyczy∏y g∏ównie liczby ludnoÊci, po∏o˝enia miasta, zag´szczenia, przekroju wiekowego spo∏eczeƒstwa, gospodarki, zatrudnienia i zamo˝noÊci mieszkaƒców, porzàdku publicznego i komunikacji miejskiej. Suche statystyki stawa∏y si´ w kontekÊcie ludzkich twarzy ∏atwo wyobra˝alne i traci∏y swà matematycznà abstrakcyjnoÊç na rzecz fizycznych konkretów. Z drugiej strony t∏ok napierajàcych z fotografii faktów i problemów Architektura & Biznes 122006

socjologicznych neutralizowa∏y zdj´cia satelitarne. Pozwala∏y one oderwaç si´ od poziomu ulic, wznieÊç ponad dachy, gdzie jeszcze mo˝na poczuç ciep∏o ˝yjàcego organizmu, ale gdzie traci on ju˝ wymiar osobistych historii na rzecz zagadkowej ca∏oÊci, b´dàcej czymÊ innym ni˝ pojedynczy jej mieszkaniec, czymÊ niezale˝nym, ulegajàcym zewn´trznym wp∏ywom Êrodowiska, ale te˝ kierujàcym si´ w∏asnym instynktem, pami´cià, programem, wewn´trznym bodêcem rozwoju, który porównaç mo˝na do genetycznego kodu miasta. Zdj´cia z najwi´kszego oddalenia, na których metropolia przypomina∏a ludzkà komórk´ pod szk∏em mikroskopu, jeszcze bardziej równowa˝y∏y napi´tà atmosfer´ zbli˝eƒ. To zestawienie ró˝nych akcentów i skal w trafny sposób

powy˝ej: frament ekspozycji „Miasta, architektura i spo∏eczeƒstwo”, Corderie, Arsena∏

43


Có˝ to jest miasto?…

fot.: Alfredo Brillembourg

po lewej i u do∏u strony: — Caracas, Wenezuela — Bogota, Kolumbia

charakteryzowa∏o ogrom przedstawionych spraw. Zaprojektowano te˝ dêwi´k — w specjalnych strefach, w których podwieszono u sufitu tuby akustyczne lub mikrofony, emitujàce odg∏osy poszczególnych miast. Ten sposób oddzielenia obrazów miasta od jego dêwi´ków pozwoli∏ uniknàç nieprzyjemnych i sztucznych interferencji. Pozwoli∏ te˝ widzowi odbieraç zdj´cia w atmosferze ich w∏asnych „przestrzeni dêwi´kowych”, od ciszy uj´ç z orbity do odg∏osów kroków na bruku w zbli˝eniach. Po obejrzeniu ekspozycji pozostawa∏o wra˝enie du˝ego zró˝nicowania przedstawionych miast, choç wi´kszoÊç boryka si´ z podobnymi problemami: dynamicznego rozwoju, zag´szczenia centrów, zabudowy nieformalnej, zatorów komunikacyjnych, kontrastów ekonomicznych i agresji. Nawet w obr´bie jednego kontynentu widaç, jak ró˝ny charakter majà poszczególne aglomeracje i jak odmienny profil spo∏eczny i typ architektury w nich dominuje. Za podobnymi danymi liczbowymi kryje si´ inna miejska energia, inna atmosfera i porzàdek. By to dostrzec, wystarczy∏o odbyç wirtualnà podró˝ przez szeÊç miast amerykaƒskich.

© Giovanna Silva

fot.: Pablo Souto

…São Paulo…

44

Mo˝na rozpoczàç jà w São Paulo, najliczniejszym i najbogatszym mieÊcie w ca∏ej Brazylii, choç nigdy nie by∏o ono stolicà paƒstwa. Ma dziÊ 10,6 miliona mieszkaƒców — ale ca∏a metropolia z przedmieÊciami liczy prawie dwukrotnie wi´cej. Za∏o˝one przez jezuitów w 1554 roku z dala od brzegu Atlantyku, nad rzekà Tiet˘, jeszcze w 1822 roku mia∏o zaledwie 7 tysi´cy mieszkaƒców. Dopiero gwa∏towny rozwój upraw kawy zwiàzany ze Êwiatowym zapotrzebowaniem na ten towar pod koniec XIX wieku przyciàgnà∏ do São Paulo pierwszy milion emigrantów. Rosnàce miasto okaza∏o si´ ∏atwo dost´pne dla przybyszów z ró˝nych kontynentów dzi´ki portowi Santos i w XX wieku stanowi∏o prawdziwie globalnà mieszank´, w której dominujà Japoƒczycy, majàcy tu drugie po Japonii swoje skupisko na Êwiecie, Libaƒczycy, majàcy tu najwi´ksze skupisko po Libanie i W∏osi, te˝ w najliczniejszej grupie poza Italià, nast´pnie ˚ydzi, Arabowie, Armeƒczycy, Portugalczycy, Mulaci i Latynosi z ca∏ej Brazylii. Miasto jest wielokulturowe, m∏ode, szybko i odwa˝nie reagujàce na nowoÊci i eksperymenty. „Semana de Arte Moderna” („Tydzieƒ Architektura & Biznes 122006


fot.: Gary Otte

poni˝ej: Kair, Egipt

Architektura & Biznes 122006

wÊród paƒstw rozwijajàcych si´ flot´ helikopterów. …Caracas… Przenoszàc si´ z São Paulo do Wenezueli i patrzàc z perspektywy satelity na Caracas, mo˝na by∏o dostrzec zupe∏nie innà fizjonomi´ miasta, odmienny rysunek ulic, g´stoÊç i rodzaj zabudowy. Miasto za∏o˝one w XV wieku w dolinie u podnó˝a Gór Karaibskich liczy dziÊ 3,8 miliona mieszkaƒców, rozwija si´ dramatycznie szybko i przede wszystkim w sposób niekontrolowany. Jest m∏ode, ponad jedna trzecia ludnoÊci ma mniej ni˝ 20 lat, a tylko 6 procent osiàga wiek 65 lat lub wi´cej. Chocia˝ mniejsze od São Paulo, Caracas sprawia wra˝enie bardziej dzikiego i niebezpiecznego.

…Bogot´… Jeszcze inaczej przedstawia si´ Bogota, stolica Kolumbii, liczàca dziÊ 6,8 miliona mieszkaƒców. Jest to wyjàtkowo wysokie miasto — rozpoÊcierajàce si´ na nieprzeci´tnej wysokoÊci 2 640 metrów nad poziomem morza, a tak˝e m∏ode — prawie 40% ludnoÊci ma tu poni˝ej 20 lat, a tylko 4% powy˝ej 65 lat. Miasto niezwykle ekspansywne terytorialnie poszerzy∏o swój obszar przez ostatnie 10 lat a˝ o 25%. W porównaniu ze stanem z 1990 roku dzisiejsza Bogota jest bezpieczniejsza, liczba morderstw spad∏a do 22,9 na 100 tysi´cy mieszkaƒców i jest ni˝sza ni˝ w Meksyku, Caracas, São Paulo czy Waszyngtonie, choç nie osiàgn´∏a poziomu wskaênika europejskiego. Ze zdj´ç i analiz zaprezentowanych na wystawie

45

© Gabriele Basilico

Sztuki Nowoczesnej” — festiwal sztuki, który po raz pierwszy odby∏ si´ w São Paulo pomi´dzy 11 a 18 lutego 1922 roku — przyp. red.) z 1922 roku zapoczàtkowa∏ tu tradycj´ awangardowego myÊlenia, bez spowolnieƒ wynikajàcych z nostalgii za duchami historii. Z obrazów i filmów wy∏ania∏o si´ miasto nowoczesne, doÊç równomiernie zabudowane wie˝owcami, wype∏nione atmosferà Êwie˝oÊci i ∏agodnoÊci, choç pe∏ne kontrastów ekonomicznych — z centrum biznesowym i bankowym Brazylii i z olbrzymimi favelas (z port. slumsy — przyp. red.). Problemem São Paulo jest nadmierny rozrost transportu ko∏owego, z dominacjà prywatnego. Ka˝dego dnia rejestruje si´ tu tysiàc nowych samochodów. JednoczeÊnie miasto posiada najwi´kszà


Có˝ to jest miasto?…

wy∏ania∏ si´ obraz aglomeracji doÊç dobrze panujàcej nad niezwyk∏à dynamikà wzrostu. Pomimo du˝ej iloÊci pojazdów prywatnych, trzy czwarte codziennej komunikacji miejskiej odbywa si´ przy pomocy publicznych Êrodków transportu, a a˝ 400 tysi´cy osób ka˝dego dnia porusza si´ rowerami po specjalnych Êcie˝kach, liczàcych w sumie 330 kilometrów. …Meksyk… Kolejnym zaprezentowanym miastem by∏ Meksyk, stolica paƒstwa, aglomeracja liczàca 18 milionów mieszkaƒców, choç powszechnie uwa˝ana za niepoliczalnà. Zdj´cia w ró˝nych skalach przedstawia∏y monotoni´ regularnych, niskich zabudowaƒ w uporzàdkowanej, prostokàtnej siatce ulic — niekoƒczàcych si´ albo ginàcych na zamglonym horyzoncie. Metropolia ta wcià˝ przyciàga ludzi z ca∏ego Meksyku, zarówno ze wzgl´du na jej walory ekonomiczne (podstawowe êród∏o zatrudnienia dotyczy sektora us∏ugowego), jak i dzi´ki kulturze oraz stylowi ˝ycia. …Los Angeles… Znacznie bardziej eklektyczny krajobraz miejski pokazywa∏y zdj´cia, równie˝ nocne, Los Angeles, drugiej co do wielkoÊci metropolii Stanów Zjednoczonych, wieloetnicznej i wielokulturowej. 40% tutejszej ludnoÊci urodzi∏o si´ poza granicami Stanów Zjednoczonych. Los Angeles jest m∏ode, oko∏o 30% mieszkaƒców ma mniej ni˝ 20 lat. Miasto snów, kojarzone z kinematografià, wysokà kulturà i luksusem, prezentuje w swej warstwie socjoekonomicznej stan mniej optymistyczny: jedna na pi´ç rodzin ˝yje w biedzie, a 10% rodzin musi si´ utrzymaç za 1 000 euro miesi´cznie. Los Angeles bije rekordy w codziennym korzystaniu z transportu prywatnego — obejmuje on a˝ 80% ca∏ego transportu.

© Philipp Meuser

…Nowy Jork… Najs∏ynniejszym z pokazanych amerykaƒskich miast by∏ Nowy Jork. Wielu zwiedzajàcych patrzy∏o na t´ prezentacj´ przez pryzmat w∏asnych

© Barbara Hoidn

po lewej: Berlin, Niemcy

46

Architektura & Biznes 122006


doÊwiadczeƒ, sugestywnych obrazów z filmów Martina Scorsese i Woody Allena albo, zw∏aszcza w Êrodowisku architektów, przypominajàc sobie komentarze Rema Koolhaasa z jego ksià˝ki „Delirious New York”. Zgodnie z suchymi danymi socjologicznymi jest to najliczniejsze i najg´Êciej zaludnione miasto Stanów (w 2000 roku na 830 kilometrów kwadratowych przypada∏o ponad 8 milionów mieszkaƒców). Uwa˝a si´ je za metropoli´ imigrantów, tworzàcych spo∏eczeƒstwo ekstremalnie zró˝nicowane, w którym 36% mieszkaƒców urodzi∏o si´ poza granicami Stanów. Jest to jedno z najbogatszych miast wspó∏czesnego Êwiata, którego produkt miejski brutto wynosi 39 500 euro na osob´ (dominuje zatrudnienie w bran˝y biznesowej i us∏ugowej — ponad 90%). OczywiÊcie, za tymi liczbami kryje si´ szeroki rynek inwestycyjny i architektoniczna ekspansja. Wi´cej ni˝ po∏owa transportu odbywa si´ tu za pomocà Êrodków komunikacji miejskiej. …Kair i Johannesburg… Dalszy ciàg globalnej podró˝y przenosi zwiedzajàcych do Afryki, na jej dwa kraƒce, pó∏nocny — do Kairu i po∏udniowy — do Johannesburga. Maria Golia w eseju o Kairze, zamieszczonym w katalogu wystawy okreÊla miasto „prawdziwym przes∏aniem w butelce”, tysiàcczterystuletnim eksperymentem wspólnego ˝ycia ludzi w ekstremalnych warunkach, przy braku powierzchni, wody, pieni´dzy i przyjaêni. Z tymi problemami walczy wcià˝ powi´kszajàca si´ populacja, obejmujàca nieoficjalnie w ca∏ej metropolii 18 milionów mieszkaƒców i majàca tutaj jaskrawà jak nigdzie indziej na Êwiecie granic´ wzrostu — lini´ mi´dzy ˝yciem i Êmiercià, którà ostro rysuje pustynia. Widaç to by∏o wyraênie na fotografiach NASA, pokazujàcych miasto o powierzchni 214 kilometrów kwadratowych mi´dzy dwoma kamienistymi brzegami pustyni i deltà Nilu. Chocia˝ po∏owa ludnoÊci mieszka w promieniu 100 kilometrów od w∏aÊciwego Kairu, g´stoÊç zaludnienia jest tu

prawie dziewi´ç razy wi´ksza ni˝ w Londynie i wynosi 36 584 mieszkaƒców na kilometr kwadratowy. Par´ lat temu spróbowano odcià˝yç centrum przez utworzenie osiedli satelitarnych, ze Êrednim jednak powodzeniem ze wzgl´du na mentalnoÊç Egipcjan, lgnàcych do centrum miasta. Stàd w Kairze nielegalna jest prawie po∏owa powierzchni mieszkalnej i ponad jedna trzecia nieruchomoÊci o ca∏kowitej wartoÊci 29 bilionów euro. Ponad 40% populacji musi prze˝yç za mniej ni˝ 1,6 euro dziennie. Inny klimat i znacznie mniejszà g´stoÊç zaludnienia, oscylujàcà wokó∏ 1 900 mieszkaƒców na kilometr kwadratowy, ma Johannesburg, liczàcy dziÊ oko∏o 3,2 miliona mieszkaƒców, lecz wed∏ug prognoz na 2015 rok majàcy staç si´ pi´tnastomilionowà metropolià i dwunastym na Êwiecie pod wzgl´dem wielkoÊci obszaru regionem miejskim (wyprzedzajàc Los Angeles). Jest to miasto wielorasowe — 73% to ludnoÊç czarnoskóra, 16% — bia∏a, 4% stanowià Indianie i Azjaci, a 6% — rasy mieszane. Uwa˝a si´ je za ekonomiczny motor Republiki Po∏udniowej Afryki — wk∏ad Johannesburga w jej ca∏kowity bud˝et wynosi 17%. Zdecydowana wi´kszoÊç mieszkaƒców pracuje w bran˝y us∏ugowej.

a w ciàgu najbli˝szych dziesi´ciu lat liczba ludnoÊci ma wzrosnàç z 9,8 miliona o dalsze 1,5 miliona. Dwie trzecie mieszkaƒców urodzi∏o si´ poza Stambu∏em. Imigranci znajdujà zatrudnienie g∏ównie w bran˝y finansowej i turystycznej. Panuje tu koegzystencja mniejszoÊci etnicznych (Kurdów, Albaƒczyków, Greków i ˚ydów) i wi´kszoÊci muzu∏manów tureckich. …Turyn i Mediolan… Miasta europejskie sà w Polsce zapewne doÊç dobrze znane. Interesujàce okaza∏o si´ porównanie Turynu i Mediolanu, odleg∏ych od siebie o oko∏o 150 kilometrów dwóch miast pó∏nocnych W∏och. Mediolan liczy 1,3 miliona mieszkaƒców, Turyn 902 255. Profil demograficzny miast jest podobny — oba majà ujemny przyrost naturalny, w obu odpowiednio 14 i 16,4% ludnoÊci jest w wieku poni˝ej 14 lat, a jej piàta cz´Êç ma 65 lat i wi´cej. Podobnie te˝ parki i tereny rekreacyjne zajmujà oko∏o 10% ca∏ej powierzchni. Mediolan jest jednym z najbogatszych miast Unii Europejskiej, stanowi dziÊ centrum mody, designu i biznesu o skali Êwiatowej, jest te˝ siedzibà w∏oskiej gie∏dy — Borsa Valori. Âredni produkt miejski brutto wynosi tu na osob´ 32 800 euro. Turyn natomiast stanowi centrum przemys∏u samochodowego i lotniczego. Jest to miasto narodzin wielu ga∏´zi przemys∏u, m.in. motoryzacyjnego, telewizyjnego, filmowego. Mediolan jest stolicà Lombardii, Turyn — Piemontu. Mediolan ma znacznie bardziej przecià˝onà komunikacj´ miejskà ni˝ Turyn, choç ten ostatni musia∏ rozbudowaç infrastruktur´ transportu w zwiàzku z organizacjà olimpiady zimowej w 2006 roku.

…Stambu∏… Oglàdajàcych wystaw´ wprowadza∏ do Europy Stambu∏, najwi´ksze miasto rejonu ba∏kaƒskiego, pod wieloma wzgl´dami balansujàce „pomi´dzy”: geograficznie — na granicy dwóch kontynentów, kulturowo — na styku bogatej historii z dzisiejszà fuzjà obcych kultur i kapita∏u, urbanistycznie — mi´dzy zag´szczonym centrum i zbyt luênymi przedmieÊciami, spo∏ecznie — w mieszance wi´kszoÊci tureckiej z mniejszoÊciami etnicznymi i religijnymi, architektonicznie — zestawiajàc dziedzictwo by∏ej stolicy imperium rzymskiego, bizantyjskiego i otomaƒskiego z nowoczesnymi, wertykalnymi budynkami siedzib s∏ynnych banków nad Bosforem. Miasto rozwin´∏o si´ przez ostatnie 50 lat a˝ o 900%,

…Berlin… Do ekspozycji wybrano tak˝e Berlin, liczàcy dziÊ 3,4 miliona mieszkaƒców. W ciàgu ubieg∏ego stulecia nie rozwija∏ si´ on tak pr´˝nie jak inne miasta Europy, np. Londyn. W ciàgu ostatnich dziesi´ciu lat liczba ludnoÊci Berlina spad∏a o 1,5%. Jego spo∏eczeƒstwo starzeje si´: prawie czwarta cz´Êç ma 65 lat i wi´cej, a tylko

fot.: Jordi Todó Tavisa

po lewej: Barcelona, Hiszpania

Architektura & Biznes 122006

47


Có˝ to jest miasto?…

15% berliƒczyków nie przekroczy∏o dwudziestego roku ˝ycia. Dzisiejszy Berlin przyjmuje wiele mniejszoÊci narodowych: oko∏o 4% liczby ludnoÊci stanowià Turcy, 2% emigranci z by∏ej Jugos∏awii, 1,5% — z krajów UE. Kultura Berlina charakteryzuje si´ du˝à ró˝norodnoÊcià, dobrà organizacjà, indywidualizmem i wolnoÊcià kreacji. Miasto utrzymuje pozycj´ centrum uniwersyteckiego i naukowego Europy. …Londyn… Wi´kszy i bardziej kolorowy jest Londyn, liczàcy 7,5 miliona mieszkaƒców i nazywany pierwszym miastem postnarodowoÊciowym. Spo∏ecznoÊç jest tu wieloetniczna: 12% ludnoÊci stanowià Azjaci (tak˝e brytyjscy), 11% czarnoskórzy (tak˝e brytyjscy), 11% Chiƒczycy i 5% inne grupy etniczne. Prawie po∏ow´ powierzchni miasta, wynoszàcej 1 600 kilometrów kwadratowych stanowià tereny otwarte i rekreacyjne. Londyn jest bogaty, dynamiczny, ekscytujàcy i drogi. Âredni produkt miejski brutto wynosi tu 34 500 euro na osob´. Mimo to miasto boryka si´ z ubóstwem, które dotkn´∏o znacznà cz´Êç ludnoÊci, zw∏aszcza we wschodnich i po∏udniowych dzielnicach, gdzie prawie po∏owa dzieci ˝yje w biedzie.

…Bombaj… Zupe∏nie innym azjatyckim miastem jest Bombaj, najliczniejszy w Indiach, mieszczàcy w granicach aglomeracji 15 milionów mieszkaƒców. W ostatnim stuleciu liczba ludnoÊci wzros∏a a˝ o 1 184%, najpierw z powodu rozwijajàcego si´ portu i przemys∏u tekstylnego, póêniej dzi´ki elektronice. M∏ode spo∏eczeƒstwo, którego jedna trzecia ma mniej ni˝ 20 lat, a tylko 4% ponad 65 lat, jest w 65% hinduskie i w 20% muzu∏maƒskie. Prawie jednà piàtà ca∏ej powierzchni 438 kilometrów kwadratowych zajmuje Park Narodowy Borivali, stàd wysoka g´stoÊç zaludnienia — a˝ 34 000 mieszkaƒców na kilometrze kwadratowym. Niemal po∏owa tak licznego spo∏eczeƒstwa mieszka w ruderach. Jednak Bombaj wcià˝ przyciàga ludzi z ca∏ych Indii, jest to bowiem, wed∏ug okreÊlenia Suketu Metha, miasto marzeƒ i przyjaêni z „maksymalnà egzystencjà i sercem”. …Szanghaj

Chcia∏abym jeszcze zwróciç uwag´ na Barcelon´, uznawanà za wzór europejskiego miasta dobrze radzàcego sobie z wielkim zag´szczeniem. Ponad pó∏tora miliona ludzi ˝yjàcych na powierzchni 101 kilometrów kwadratowych daje tu g´stoÊç 15 365 mieszkaƒców na kilometr kwadratowy (znacznie wi´cej ni˝ w innych regionach Europy i na Wyspach Brytyjskich). A˝ 44% powierzchni miasta stanowià tereny zielone i rekreacyjne. Ze wzgl´du na historyczne powiàzania z Amerykà ¸aciƒskà i wysoko rozwini´tà ekonomi´ Barcelona stanowi magnes dla emigrantów. Produkt miejski brutto na osob´ wynosi tu 22 600 euro. Miasto starzeje si´ — ponad jedna piàta mieszkaƒców Barcelony ma wi´cej ni˝ 64 lata, a 15,6% — 20 lat i mniej.

Wystaw´ zamyka∏ Szanghaj, stanowiàcy z ca∏à swà wspó∏czesnà, oficjalnà strukturà niemal miasto-paƒstwo w Chinach. ˚yje w nim ponad 18 milionów mieszkaƒców na powierzchni 6 300 kilometrów kwadratowych. Jest to doÊç s´dziwe miasto — a˝ 17% ludnoÊci osiàga wiek 65 lat i wi´cej. Od 1992 roku gospodarka miasta gwa∏townie si´ rozwija i modernizuje. Ten imponujàcy proces restrukturyzacji mo˝na by∏o zobaczyç na zdj´ciach ultranowoczesnych inwestycji architektonicznych. Szybki rozwój pociàga za sobà równie˝ negatywne skutki; zacieÊnianiu struktury miasta, post´powi technicznemu, lepszemu wyposa˝eniu terenów publicznych i zielonych, eksperymentom architektonicznym i urbanistycznym towarzyszà trudnoÊci komunikacyjne, problemy mieszkaniowe oraz koniecznoÊç cz´stego przemieszczania si´ mieszkaƒców. Jedna czwarta transportu miejskiego odbywa si´ tu w komunikacji publicznej, ale w procesie modernizacji miasto stara si´ usprawniç tradycyjne metody przemieszczania si´ — przy pomocy roweru.

…Tokio…

kamienna Europa

Pierwszym azjatyckim przystankiem podró˝y przez Arsena∏ by∏o Tokio, liczàce 12,6 miliona mieszkaƒców we w∏aÊciwym mieÊcie i a˝ 35 milionów w regionie miejskim, najwi´kszym i najbardziej zintegrowanym w dzisiejszym Êwiecie. Tokio rozciàga si´ 90 kilometrów na osi wschód-zachód i 25 kilometrów na osi pó∏noc-po∏udnie. Tylko 5% powierzchni, wynoszàcej 2 187 kilometrów kwadratowych zajmujà tereny zielone. Choç Japoƒczycy uwa˝ajà swój kraj za homogeniczny, w Tokio mieszka oko∏o pó∏ miliona ludzi z odleg∏ych krajów i znacznie wi´cej z Azji wschodniej. Miasto jest dziÊ jednym z najaktywniejszych, mi´dzynarodowych centrów ekonomicznych i wnosi 18% udzia∏u do produktu ekonomicznego ca∏ej Japonii.

To tylko wybiórcze informacje, sygnalizujàce ogrom wiadomoÊci i skal´ globalnej „podró˝y”, jakà proponowa∏y Corderie. JeÊli po jej przebyciu zwiedzajàcy poczu∏ zm´czenie, móg∏ udaç si´ do Artiglierie na wystaw´ „Kamiennych miast”. Tu mo˝na by∏o odpoczàç w przyjemnej atmosferze i harmonii klasycznych proporcji, wÊród modeli i rysunków architektury, rozmieszczonych bez st∏oczenia w jasnych wn´trzach. Ta cz´Êç ekspozycji o najbardziej architektonicznym charakterze porusza∏a trzy tematy. Pierwszy, zatytu∏owany „Inna nowoczesnoÊç” dotyczy∏ kilku projektów z lat 1920–1940, charakterystycznych dla miast po∏udniowo-wschodniego rejonu Morza Âródziemnego, od Algieru po Saloniki, od miast po∏udniowej Italii i Libii po Aleksandri´

…Barcelon´…

48

i Tiran´. Zaprezentowano tu m.in. istniejàce do dziÊ promenady nadmorskie w Bari i Taranto. W drugim temacie — „Architektury stereotomiczne” zilustrowano zasady sztuki konstruowania z kamienia, eksponujàc modele dwóch kamiennych mostów przeznaczonych dla Wenecji. W ramach trzeciego tematu — „Projekt Po∏udnie” zaprezentowano 35 projektów wybranych drogà konkursu mi´dzynarodowego ze 165 propozycji rewitalizacji czterech miejsc na w∏oskim wybrze˝u: Punta Perotti w Bari, portu w Crotone, Latomie dei Cappuccini w Syrakuzach i turystycznego portu w Pantelleria. Wed∏ug kuratora tej cz´Êci wystawy, Claudia D’Amato Guerrieri, wystawa mia∏a przywróciç pozycj´ i znaczenie pozornie przestarza∏ych konstrukcji kamiennych jako gramatyki budowli, zbyt rzadko dziÊ u˝ywanej nie tylko jako techniki tradycyjnej, ale jako potencja∏u nowych poszukiwaƒ architektonicznych. Konstrukcje te, b´dàce produktem cywilizacji greckiej i rzymskiej, cechuje racjonalnoÊç i estetyczna szczeroÊç, którà przeciwstawiç mo˝na mitowi architektury nowoczesnej, podà˝ajàcej za modà, tendencyjnie pozbawionej struktury i pami´ci. nowe miasto w New Italian Pavilion Trzecia z g∏ównych wystaw, przygotowana pod kuratelà Franco Purini, prezentowa∏a projekty Vemy, zupe∏nie nowego miasta, które pomimo realnych za∏o˝eƒ, mia∏o byç pomyÊlane jako utopijne i idealne. Usytuowane w pobli˝u przeci´cia osi Lizbona-Kijów i Berlin-Palermo — dwóch europejskich korytarzy, miasto mia∏oby powstaç mi´dzy Weronà i Mantuà, po∏àczone kana∏ami z rzekami Po i Mincio, w granicach prostokàta o wymiarach 2,26 × 3,7 kilometra, z 30 tysiàcami mieszkaƒców. Do pracy zaproszono dwudziestu architektów lub zespo∏ów architektonicznych miedzy 30 a 40 rokiem ˝ycia. Uczestnicy mieli uwzgl´dniç te same za∏o˝enia i problemy dotyczàce mieszkaƒ, pracy, wa˝nych miejsc, infrastruktury, wolnego czasu itd. W ten sposób powsta∏y przyk∏ady nowych rozwiàzaƒ, wykorzystujàcych wk∏ad ró˝nych dyscyplin wiedzy, uwzgl´dniajàcych przyspieszony rozwój miasta. Vema jest alternatywà dla „roz∏a˝àcego si´” miasta, zast´pujàc niekontrolowane, k∏opotliwe „p´cznienie” domów, sklepów i fabryk przez ograniczone, nowoczesne jednostki urbanistyczne, zdolne przyjàç dynamik´ wzrostu i jego ró˝norodnoÊç oraz utworzyç nowe relacje terytorialne. suplement Trzy g∏ówne wystawy prezentowa∏y bardzo ró˝ne spojrzenia na miasto. Pierwsza zaskakiwa∏a rozmachem, faktograficznym charakterem, sk∏aniajàc do powagi i refleksji natury filozoficznej, druga wprowadza∏a w atmosfer´ ∏adu, harmonii i praktyki architektonicznej zwiàzanej ze sztukà budowania, trzecia proponowa∏a oderwanie si´ od rzeczywistoÊci, Architektura & Biznes 122006


po prawej (od góry): plan miasta Vemy oraz projekt zagospodarowania jego fragmentu „2026.09.06 18.00.00”, proj.: OBR Open Building Research

w´drówk´ po Êwiecie futurystycznych pomys∏ów i idei. WÊród wystaw towarzyszàcych wyró˝nia∏ si´ realistyczny projekt Renzo Piano dla pofabrycznych terenów Felck i wzorcowy projekt mediolaƒskiej dzielnicy Santa Giulia, której plan generalny wykona∏ Norman Foster i w której ma stanàç koÊció∏ o tej samej nazwie, zaprojektowany przez Petera Zumthora. Artystyczny wymiar mia∏y, cz´Êciowo ju˝ zrealizowane, projekty stacji metra dla Neapolu i jego regionu — Kampanii. Pi´ç powsta∏ych w latach 2001–03 stacji na linii nr 1 nazywanych jest „art stations”. Projekty, nawiàzujàce do estetyki stacji szybkiej kolei, zaprojektowanej przez Zah´ Hadid, przyjmowa∏y jednak ró˝ne stylistyki, od mi´kkich, aerodynamicznych form w propozycji Architektura & Biznes 122006

Karima Rashida po prostokreÊlne, klasyczne w ∏àczeniu nowoczesnoÊci ze Êladami staro˝ytnej sztuki greckiej i rzymskiej przestrzenie Álvaro Sizy i Eduardo Souto de Moury. Wystawy pokazane w Arsenale podczas tegorocznego biennale by∏y tak liczne i bogate, ˝e trzeba by∏o do nich wracaç parokrotnie, nawet skupiajàc uwag´ na ekspozycjach podstawowych. Na ca∏e szcz´Êcie wi´kszoÊç materia∏u uda∏o si´ prze∏o˝yç na publikacj´ dwutomowego katalogu. Barbara STEC Fot.: © serwis prasowy Biennale di Venezia

Barbara Stec — architekt i scenograf; adiunkt na Akademii Sztuk Pi´knych w Krakowie — Katedra Scenografii; wyk∏adowca na Wydziale Architektury Krakowskiej Szko∏y Wy˝szej.

49


W Y S T A W A

W

fot.: Joanna Pilawska

P A W I L O N I E

I T A L I A

po lewej: model rozbudowy Pekinu, na pierwszym planie wioska olimpijska, na horyzoncie zdominowane przez nowoczesny krajobraz miejski Zakazane Miasto

na stronie obok (u góry): rzeczywistoÊç urbanizacji miast chiƒskich, Szanghaj

Mi´dzy redukcjà Joanna Pilawska, Marcin PilÊniak Podczas 10. Mi´dzynarodowej Wystawy Architektury w Wenecji Pawilon Italia sta∏ si´ oknem na Êwiat wspó∏czesnych badaƒ nad miastami. Na zaproszenie kuratora biennale Richarda Burdetta trzynaÊcie najbardziej liczàcych si´ mi´dzynarodowych oÊrodków badawczych zaprezentowa∏o projekty i idee odzwierciedlajàce obecne zaanga˝owanie w sprawy nowo˝ytnych metropolii.

50

Rozwa˝ania nad tematykà poszczególnych miast czy wykrystalizowanych problemów przedstawi∏y: Berlage Institute z Rotterdamu, Office for Metropolitan Architecture (OMA/ AMO), magazyn „Domus”, ETH Studio Basel — Contemporary City Institute, SENSEable City Laboratory dzia∏ajàce przy Massachusetts Institute of Technology (MIT) w Cambridge, University of Texas w Austin, Universidad Iberoamericana School of Architecture, Urban Design Research Institute z Bombaju, Instituto Universitario Architettura Venezia (IUAV) z Wenecji, projekt Philippa Oswalta Schrumpfende Städte — Shrinking Cities, Architecture Foundation z Londynu, MoMA z Nowego Jorku oraz Royal College of Art z Londynu. Tematyka poÊwi´cona miastom wydaje si´ wyjàtkowo ciekawa w czasie, kiedy ich populacja przekroczy∏a 50% ca∏ej ludnoÊci kuli ziemskiej. Wszystkie oÊrodki badawcze zaprezentowa∏y obszerne i wnikliwe opracowania o wspólnej tematyce, ale przy odmiennym podejÊciu. I tak, przedstawiono nie tylko prace teoretyczne czy studialne, ale i filmy, zdj´cia oraz nowoczesne technologie. Ca∏oÊç wzbogaci∏y warsztaty, spotkania, konferencje oraz dyskusje

i wywiady ze Êwiatowymi autorytetami w dziedzinie architektury i urbanistyki (m.in. Massimiliano Fuksas, Rem Koolhaas, Jacques Herzog, Norman Foster, Zaha Hadid, Léon Krier, Richard Sennett). w Wenecji i w Pekinie Wypowiedzi autorytetów niejednokrotnie odwo∏ywa∏y si´ do obecnie cz´sto dyskutowanego tematu urbanizacji miast chiƒskich oraz gwa∏townego rozwoju Pekinu. Co ciekawe, w∏aÊnie w Pekinie, mi´dzy 26 wrzeÊnia a 6 paêdziernika tego roku równie˝ odby∏o si´ biennale architektoniczne, poÊwi´cone podobnej tematyce. Jego motto brzmia∏o „Miasto i architektura: zarzàdzanie zasobami, wydajnoÊç i dba∏oÊç o Êrodowisko”. Na biennale w Pekinie mo˝na by∏o zobaczyç prace nie tylko m∏odych talentów ze Êwiata architektury, ale te˝ zapoznaç si´ z najnowszymi osiàgni´ciami techniki czy prezentacjami znanych biur architektonicznych z ca∏ego Êwiata. Jednak najciekawszà cz´Êç stanowi∏a obszerna wystawa poÊwi´cona planom rozwoju chiƒskiej stolicy. Wydaje si´, ˝e w tym przypadku pomini´to rozwa˝ania teoretyczne, dumnie prezentujàc gotowe projekty urbanistów w postaci imponujàcego planu Architektura & Biznes 122006


© „C-Photo Magazine”

a ekstensjà rozbudowy ca∏ego Pekinu. Przebudowa prowadzona jest na tak wielkà skal´, ˝e obecnie niemal ca∏e miasto sparali˝owane zosta∏o wykopami i pracami budowlanymi. Zupe∏nie inny kierunek wyznaczajà teorie przedstawione w Wenecji przez Richarda Burdetta. Zaproszone przez niego oÊrodki badawcze zaprezentowa∏y obszerne prace diagnozujàce problemy, analizujàce poszczególne polityki urbanistyczne. Poprzez ukazanie potencja∏u dzisiejszych miast stanowià cenne i rzetelne êród∏o informacji na ich temat. Royal College of Art — Londyn Londyn w krótkim czasie sta∏ si´ miastem, które ju˝ nie nale˝y wy∏àcznie do Brytyjczyków, ale do kosmopolitycznych mieszkaƒców brytyjskiej stolicy nap∏ywajàcych z ca∏ego Êwiata. Jego wielonarodowa kultura oraz zmiany urbanistyczne i architektoniczne ostatnich lat zosta∏y przeanalizowane przez zespó∏ z Royal College of Art. Nieprzypadkowo wystaw´ zatytu∏owano „Babylon:don”, gdy˝ jest to miasto zamieszkiwane przez ponad 7,5-milionowà spo∏ecznoÊç, której trzecià cz´Êç stanowià imigranci. Mo˝na si´ tutaj pos∏ugiwaç wi´kszoÊcià j´zyków Êwiata. Istniejà miejsca Architektura & Biznes 122006

poni˝ej: „Babylon:don”, proj.: Royal College of Art

i ca∏e dzielnice, gdzie j´zyk danej mniejszoÊci narodowej staje si´ powszechny. W ostatnich latach ekonomia Londynu, nastawiona g∏ównie na us∏ugi równie˝ w wymiarze globalnym, doÊwiadczy∏a swoistej finansowej bonanzy, co zapewni∏o ogólny dobrobyt miastu i wi´kszoÊci jego mieszkaƒców (sama aglomeracja Londynu produkuje odpowiednik piàtej cz´Êci produktu narodowego brutto ca∏ych W∏och). W ciàgu ostatnich lat krajobraz miasta bardzo si´ zmieni∏. Zadbano o przestrzenie publiczne, parki i tereny zielone. Poprzemys∏owe budynki w centrum miasta zosta∏y odarte ze swej industrialnej patyny i zaadaptowane na nowe obiekty. Z zewnàtrz ca∏oÊç wyglàda bardziej atrakcyjnie ni˝ kiedykolwiek. Dla wcià˝ nap∏ywajàcych turystów i imigrantów to istny raj. Royal College of Art traktujàc architektur´ jako dyscyplin´ wchodzàcà w interakcje ze wszystkimi aktywnoÊciami w mieÊcie, swoje badania skierowa∏ na analiz´ przestrzeni spo∏eczno-architektonicznych oraz jej u˝ytkowników. Zwrócono uwag´ na fakt, ˝e w samym centrum miasta oraz na wschodzie i po∏udniu wcià˝ mo˝na odnaleêç skrajne ubóstwo. W tych dzielnicach ponad po∏owa dzieci ˝yje

51


Co dalej z tymi miastami? w biedzie. Podane zostaje w wàtpliwoÊç, czy najwy˝sze na Êwiecie ceny nieruchomoÊci sà w stanie zapewniç miastu zrównowa˝ony rozwój. Coraz wi´cej m∏odych osób ˝yje z ogromnym kredytem zaciàgni´tym w banku na d∏ugie lata. „Babylon:don” stanowi zbiór abstrakcyjnych, choç prawdopodobnych projektów, które nie tylko przedstawiajà aspiracje estabilishmentu londyƒskiego, ale równie˝ krytykujà obecne problemy miasta. Pomys∏ „wprowadzenia” mieszkaƒców do Êcis∏ego centrum przy zwi´kszeniu intensywnoÊci zabudowy zosta∏ przedstawiony w karykaturalny sposób jako projekt zagra˝ajàcy obecnemu charakterowi miasta. Zwrócono uwag´ na takie problemy, jak wyobcowanie, przest´pczoÊç, narkotyki, prostytucj´. Filmy i instalacje w naturalistyczny sposób ukazywa∏y Londyn po zmierzchu, takim, jakim jest w rzeczywistoÊci. Ciekawà ide´ stanowi∏ projekt eliptycznego, zwalniajàcego ruch przejÊcia dla pieszych, czy te˝ p∏ywajàcych po Tamizie stadionów olimpijskich. Obydwa te pomys∏y stara∏y si´ odpowiedzieç na pytanie, w jaki sposób mo˝na bardziej scaliç ró˝ne spo∏ecznoÊci oraz jak w wi´kszym stopniu zaanga˝owaç je w ˝ycie miasta.

shrinking cities W czasie, gdy do Londynu stale nap∏ywajà ludzie, inne miasta na ca∏ym Êwiecie, równie˝ te w Wielkiej Brytanii, cierpià z powodu nagle zmniejszajàcej si´ populacji. Efekt ten, nazwany shrinking cities zosta∏ dog∏´bnie zbadany przez biuro Philippa Oswalta. Sàsiedztwa, miasta, nawet ca∏e regiony zostajà pozbawiane

52

swej populacji i miejsc pracy na skutek nieprzystosowania do procesów globalizacji. W wyniku dramatycznych zmian po 1989 roku w Niemczech opustosza∏o ponad milion mieszkaƒ i niezliczone zak∏ady pracy. W czasie gdy Êwiatowa debata koncentruje si´ na zagadnieniach zwiàzanych z rozwojem miast, proces kurczenia si´ innych jak do tej pory nie znalaz∏ odpowiedniego opracowania, natomiast z pewnoÊcià stanowiç b´dzie kluczowy element przysz∏ych teorii urbanistycznych. Wiadomo, ˝e nie wszyscy korzystajà na rozwoju metropolii. To w∏aÊnie kurczenie si´ jednych miast „zasila” inne populacje, dzielàc tym samym spo∏ecznoÊç Êwiata na wygranych i przegranych. Rozwój miast wià˝e si´ z ogromnymi nak∏adami na budownictwo, transport oraz dba∏oÊç o komfort ˝ycia, natomiast kurczenie si´ innych to przygn´biajàcy widok opustosza∏ych budynków, z którymi nie wiadomo co zrobiç. Proces ten nie jest dzia∏aniem zamierzonym, raczej efektem ubocznym prowadzonej polityki i decyzji ekonomicznych. Konwencjonalne metody planowania oraz teorie urbanistyczne jak do tej pory nie pozwoli∏y na skutecznà walk´ z post´pujàcà degradacjà wielu miast. Przeprowadzone badania dajà nadziej´ na stworzenie podwalin poprawnego podejÊcia do tego wcià˝ zagadkowego problemu. OMA-AMO — Dubaj W tak samo szybkim tempie, w jakim kurczy si´ Manchester, Lipsk czy Sofia rozwijajà si´ miasta w Zatokach Perskiej czy Gwinejskiej. Pracownia OMA-AMO pod kierunkiem Rema

Koolhaasa zainteresowa∏a si´ tym problemem, przedstawiajàc wyniki analiz oraz statystyki przerastajàce typowe lekcewa˝àce wyobra˝enie Zachodu o regionach. Przedsi´wzi´cia majàce miejsce w Dubaju cz´sto okreÊlane sà jako „spotkania Walta Disneya z Albertem Speerem”. Takie okreÊlenia Koolhaas uwa˝a za nieodpowiednie, a poglàd jego podpierajà konkretne analizy. Wed∏ug niego, nie mo˝na lekcewa˝yç zjawisk, jakie zachodzà w tym pr´˝nie rozwijajàcym si´ regionie, gdy˝ jest to jedno z ostatnich miejsc na ziemi, gdzie istnieje okazja budowania miasta od zera. Jeszcze nie tak dawno krytykowano Singapur, okreÊlajàc go „disneylandem z wyrokiem Êmierci”, przepowiednie te jednak si´ nie sprawdzi∏y. Dubaj statystycznie przewy˝sza wiele miast kultury zachodniej pod wzgl´dem iloÊci przybywajàcych tam turystów czy zagranicznych nabywców nieruchomoÊci, czy te˝ PKB. Dzisiaj deweloperzy z Dubaju realizujà na ca∏ym Êwiecie wielomiliardowe inwestycje wed∏ug schematów, które udoskonalili drogà prób i b∏´dów na „w∏asnym podwórku”. Specjalizujà si´ w luksusowych hotelach, kompleksach rezydencji w stylu Êródziemnomorskim oraz wystawnych centrach handlowych. W Zatoce Perskiej mo˝liwe sà ró˝ne dzia∏ania, g∏ównie dzi´ki zupe∏nie nowemu modelowi zale˝noÊci. Najwi´ksi deweloperzy albo majà powiàzania z rzàdem, albo sà jego cz´Êcià. Inwestorzy nie bojà si´ realizowania Êmia∏ych marzeƒ (do budowy nowych wysp i lagun zu˝yto przesz∏o miliard metrów szeÊciennych piasku i pi´çset milionów ton kamienia). Tezy ekspertów o koƒczàcej si´ ropie, Architektura & Biznes 122006


której zasoby majà zostaç wyczerpane do 2010 roku, zmobilizowa∏y w∏adze Dubaju do szybkiego inwestowania w turystyk´, us∏ugi, rynki finansowe oraz nieruchomoÊci. Ciàg∏e udoskonalanie zapewni miastu tym samym niezagro˝onà pozycj´ Êwiatowego potentata w tych dziedzinach. Pomimo tak optymistycznych prognoz Koolhaas uwa˝nie przyglàda si´ tym zjawiskom, zwracajàc uwag´ na to, ˝e Dubaj zosta∏ zbudowany w oparciu o takie wzorce urbanistyczne, które, jego zdaniem, jak dotàd nie sprawdzi∏y si´. Przyk∏ad Dubaju stanowi ciekawy punkt odniesienia dla pr´˝nie rozwijajàcego si´ Pekinu. Tam równie˝ buduje si´ „na pokaz” najwy˝sze, najbardziej zaawansowane technologicznie budynki. Ró˝nica polega jednak na zró˝nicowaniu profilu ekonomicznego tych miast oraz ich nastawienia do osób przyjezdnych, inwestorów i turystów. Pekin za wszelkà cen´ chcia∏by zadziwiç Zachód, wykorzystujàc do tego celu zbli˝ajàce si´ igrzyska olimpijskie, które przygotowywane sà z wielkim rozmachem. Wcià˝ jednak odsetek emigrantów, pomimo podniesienia standardu ˝ycia w mieÊcie, jest znacznie ni˝szy ni˝ w o wiele mniejszym, ale bardziej zró˝nicowanym Dubaju.

na stronie obok i powy˝ej: nadbrze˝na zabudowa i masterplan Dubaju, proj.: OMA/AMO

poni˝ej: shrinking cities — deindustrializacja miast powoduje ich wyludnianie, proj.: Phillipp Oswalt

„Domus” — Phenian Odmienny biegun rozwa˝aƒ skupia si´ na „mieÊcie-przestrodze”, czyli na Phenianie przedstawionym przez czasopismo „Domus”. Wyniki trzyletnich studiów ukazujà smutnà rzeczywistoÊç szerokich, pustych ulic bez samochodów, sklepów i ludzi. W panoramie miasta dominujà Architektura & Biznes 122006

53


Co dalej z tymi miastami?

po lewej: smutna panorama Phenianu, w tle nigdy nie ukoƒczony gigant z betonu — hotel Ryugyong, proj.: magazyn „Domus”

na stronie obok (u góry): skutki huraganu Katrina w Nowym Orleanie, proj.: University of Texas w Austin

teatralne niemal˝e dwustu- i trzystumetrowe giganty. Pochylajà si´ nad pustymi przestrzeniami publicznymi. Na Êrodku tej sceny stoi ten najwi´kszy, Ryugyong Hotel, nigdy nieukoƒczona 330-metrowa piramidalna wie˝a z betonu, symbol politycznej utopii. Miasto zosta∏o na nowo wzniesione po bombardowaniu w 1952 roku, w wyniku Êlepej ambicji dyktatora Kim Ir Sena i sztabu podleg∏ych mu urbanistów i architektów. Proces tworzenia planu przypomina∏ kola˝ znanych z historii budynków z osiedlami mieszkaniowymi. Przyk∏ad Phenianu otwiera oczy na ogromne problemy, jakie rodzà si´ wtedy, gdy wielkie ambicje przerastajà zdrowy rozsàdek. Analizujàc dla porównania masterplan Pekinu oraz sposób jego realizacji, rzeczywiÊcie mo˝naby si´ zachwyciç. Jednak wiele obiektów sponsorowanych przez rzàd stanowi swoistà „zadanà” rzeczywistoÊç, do której b´dà musieli dostosowaç si´ pekiƒczycy. Czy jest to droga do sukcesu tego miasta? Czy po zakoƒczeniu igrzysk b´dzie nadal rozwija∏o si´ w tak szybkim tempie? Dla biednych mieszkaƒców Pekinu, robotników, najwi´kszy stres to wyczekiwanie na zawiadomienie o tym, ˝e nast´pnego dnia ich domy zostanà zrównane z ziemià, a w ich miejscu powstanà apartamentowce dla zamo˝nych warstw. Wiejskie domostwa, cz´sto bardzo stare i w europejskim poj´ciu zabytkowe zast´powane sà przez nowoczesne wysokie budynki. Miasto zmienia si´ nie do poznania. Tak charakterystyczne dla chiƒskiej architektury dziedziƒcowe domy oszcz´dzane sà jedynie w bezpoÊredniej

54

okolicy Zakazanego Miasta, reszta nie ma prawa bytu w nowoczesnym Pekinie. Berlage Institute Zjawisko dynamicznego rozwoju ca∏ej metropolii stanowi∏o równie˝ przedmiot badaƒ Berlage Institute z Rotterdamu. Wskazano na wa˝ny czynnik, jakim jest znajomoÊç struktury ekonomicznej i w∏asnoÊciowej miasta. Wiedza o tym, kto podejmuje decyzje, w jaki sposób i czym si´ kieruje powinna pomóc architektowi w kreowaniu rzeczywistoÊci architektonicznej miasta, pozwalajàc na bardziej Êwiadome podejmowanie decyzji. Co wi´cej, instytut podkreÊla rol´ kontekstu, który wp∏ywaç powinien na zale˝noÊci urbanistyczne oraz kszta∏t architektoniczny nowych cz´Êci miasta, gdy˝ wspó∏czesne miasta nie sà jedynie zbiorem dzia∏ajàcych w nich si∏ ekonomicznych, tylko fizycznà reprezentacjà centrum kraju, jego kultury, polityki. Berlage Institute postuluje o publicznà debat´ oraz poszukiwania innowacyjnych idei, które pozwoli∏yby na zastàpienie istniejàcych, ale nie funkcjonujàcych prawid∏owo modeli urbanistycznych, przyczyniajàcych si´ do post´pujàcej dezintegracji miast i ich spo∏eczeƒstw. SENSEable City SENSEable City Laboratory z Massachusetts Institute of Technology (MIT) przedstawi∏o niezwykle interesujàce rozwiàzania dla wspó∏czesnych miast, koncentrujàc si´ przede wszystkim na po∏àczeniach komunikacyjnych miast w∏oskich. Od podstaw opracowano nowatorski

system „Real-Time-Rome”, s∏u˝àcy do dynamicznego gromadzenia danych dotyczàcych przep∏ywu ludnoÊci przez dany obszar i w danej chwili. MIT, Êwiatowy autorytet w zakresie opracowywania innowacyjnych technologii, wykorzysta∏ niedawno wprowadzonà przez Telecom Italia platform´ LochNess, która umo˝liwia dok∏adne zlokalizowanie w mieÊcie u˝ytkowników telefonów komórkowych. Gromadzàc ogrom informacji generowanych w czasie rzeczywistym, a nast´pnie przetwarzajàc je, mo˝liwe staje si´ wyprodukowanie dynamicznych diagramów, analizujàcych takie zjawiska jak: schematy przemieszczania si´ ludnoÊci oraz Êrodków transportu prywatnego i publicznego czy zmieniajàcà si´ cz´stotliwoÊç korzystania z przestrzeni publicznych. Zaprezentowane na weneckim biennale schematy oraz wizualizacje obrazujà jedynie czubek góry lodowej, która kryje w sobie ogromny potencja∏ dla przysz∏ych kompleksowych analiz wspó∏czesnych miast. Przy niewielkich nak∏adach, w stosunku do iloÊci przetwarzanych danych, metoda ta pozwoli na dynamiczne zarzàdzanie energià i zasobami miasta w zale˝noÊci od zmieniajàcego si´ zapotrzebowania i ich dost´pnoÊci. *** Przedstawione powy˝ej projekty obrazujà kilka wàtków rodzàcej si´ Êwiatowej debaty nad problematykà wspó∏czesnej urbanizacji. Wydaje si´, ˝e zarówno wystawa wenecka jak i pekiƒska zosta∏y zorganizowane w czasie, kiedy debata na temat miasta staje si´ powszechna i niezwykle interesujàca. W przeciwieƒstwie do Architektura & Biznes 122006


Pekinu, gdzie zaprezentowano „przepis na miasto”, biennale w Wenecji nie proponuje utopijnych wizji, idei czy sloganów, tylko ostro˝nie podsuwa wnioski i formu∏uje tezy. Rzetelna analiza miast to zindywidualizowane, pe∏ne zaanga˝owania podejÊcie, innowacyjnie wykorzystujàce wszelkie mo˝liwe technologie. Realistyczne i niekoloryzujàce faktów podejÊcie do badaƒ nad miastami i ich spo∏eczeƒstwem pozwala mieç nadziej´, ˝e nadesz∏y czasy, w których dyskusja o New Urbanism przyniesie konkretne i uniwersalne rezultaty w globalnej skali. Wed∏ug Rema Koolhaasa obecnie prowadzony dialog nie istnia∏by jeszcze pi´ç lat temu, poniewa˝ nie by∏o wtedy ani kontekstu, ani mechanizmów umo˝liwiajàcych prowadzenie takich rozwa˝aƒ. Dzisiejsze pokolenie architektów jako pierwsze prowadzi prace w wielu systemach urbanistycznych w tym samym czasie.

powy˝ej: schemat wzrostu miast chiƒskich na przyk∏adzie Shenzhen, proj.: Berlage Institute

Joanna PILAWSKA Marcin PILÂNIAK Fot.: © serwis prasowy Biennale di Venezia Joanna Pilawska i Marcin PilÊniak — studenci V roku WA PK.

po prawej: przestrzenna wizualizacja przep∏ywu ludnoÊci w Rzymie, proj.: MIT

Architektura & Biznes 122006

55


B I E N N A L E

Wielki smok Anna Krenz

W E N E C K I M

O tym, ˝e Chiny stajà si´ pot´gà na skal´ globalnà ju˝ wiemy. Wiedzà o tym równie˝ wielcy architekci z Europy Zachodniej, którzy za wszelkà cen´ chcà do∏o˝yç swojà cegie∏k´ do budowy chiƒskiego imperium, pozostawiç po sobie trwa∏y (i niema∏y) Êlad. Gdzie jak nie w Chinach mo˝na zaprojektowaç budynek, o którym nie Êni∏o si´ miastom europejskim? Gdzie jak nie w Chinach postawiç mo˝na budynek o bud˝ecie 300 mln dolarów? Gdzie jak nie w Chinach stworzyç mo˝na sobie i swojemu ego trwa∏y pomnik za ˝ycia?

© Ryan Pyle

C H I N Y

N A

u góry strony: skrzyd∏a Feniksa symbolizujà pochodzenie tradycyjnej chiƒskiej architektury; cz∏owiek ze skrzyd∏ami to nowe spojrzenie na architektur´ (wystawa „Ton Li project-China”)

56

Architektura & Biznes 122006


po˝era w∏asny ogon Gwiazdy architektonicznego niebosk∏onu zdecydowanie przygotowujà si´ do pokazu swoich dokonaƒ podczas Olimpiady w Pekinie w 2008 roku i Wystawy Âwiatowej w Szanghaju w 2010 roku. Tysiàce robotników w pocie czo∏a pracuje dzieƒ i noc, by ukoƒczyç budow´ na czas. Obok niezliczonych wie˝owców w centrach dynamicznie rozwijajàcych si´ metropolii Chin powstanie nied∏ugo kilka znaczàcych wspó∏czesnych cudów Êwiata. Do szcz´Êliwych wybraƒców losu i chiƒskich inwestorów zaliczyç mo˝na mi´dzy innymi: Paula Andreu z fantazyjnym projektem Narodowego Teatru Wielkiego o przydomku „Alien Egg”, Normana Fostera i jego najwi´ksze na Êwiecie lotnisko, biuro Herzog & de Meuron wraz z „zielonym” stadionem olimpijskim nazywanym „ptasim gniazdem” czy Rema Koolhaasa i OMA —

Architektura & Biznes 122006

z biurowcem CCTV o niepotrzebnie skomplikowanej konstrukcji. Biuro Kohn Pedersen Fox Architects zaprojektowa∏o wie˝´ Shanghai World Financial Center w Pudong — budynek w kszta∏cie otwieracza do butelek, ale za to ze specjalnà strukturà odpornà na wiejàce wiatry i z najwy˝ej na Êwiecie po∏o˝onym tarasem widokowym. Oprócz tego, syn ulubionego architekta Hitlera, Albert Speer junior wraz z zespo∏em AS&P pracuje nad kilkoma chiƒskimi zleceniami. Do jego dzie∏ zalicza si´ mi´dzy innymi przestrzenne plany zagospodarowania na wielkà skal´ „Modelowego Miasta Szanghaju”. Jego biuro projektuje równie˝ International Automobile City/ Anting New Town dla fabryk Volkswagena w Anting, satelitarnym miasteczku Szanghaju.

Wi´kszoÊç projektów b´dzie ukoƒczona, inne spotykajà si´ z trudnoÊciami nie tylko finansowymi, ale i mentalnymi. Bud˝et Andreu zosta∏ obci´ty, wielu mieszkaƒcom nie podoba si´ jego „jajo” na placu Tiananmen, a Koolhaas nie od dziÊ s∏ucha narzekaƒ in˝ynierów i konstruktorów, a tak˝e rezydentów Pekinu, dla których obca forma budynku w niczym nie przypomina tego, co uwa˝a si´ powszechnie za biurowiec. W chiƒskich metropoliach znaleêç mo˝na przekrój dokonaƒ najs∏awniejszych wspó∏czesnych architektów. Ju˝ dziÊ Chiny to najwi´ksza wystawa architektury na Êwiecie. Jednak˝e w tym roku na biennale w Wenecji Chiny prezentujà si´ od zupe∏nie innej strony. Byç mo˝e, w∏aÊnie od tej „chiƒskiej”, a nie „zachodniej”.

57


Wielki smok po˝era sam siebie

fot.: Anna Krenz

fot.: Bartosz Haduch

fot.: Anna Krenz

fot.: Bartosz Haduch

fot.: Bartosz Haduch

na tej i na poprzedniej stronie: pawilon chiƒski — „Tiles Garden”, kurator: Wang Mingxian

Chiƒski pawilon znalaz∏ si´ za budynkiem Corderie na terenie Arsena∏u i jest to wspania∏a instalacja chiƒskiego duetu — architekta Wang Shu i artysty Xu Jiang. Jest to lekko wspinajàca si´ p∏aszczyzna u∏o˝ona z pietyzmem z 60 tysiecy szarych po∏yskujàcych dachówek. Wszystkie dachówki zosta∏y zebrane ze zburzonych domów w mieÊcie Hangzhou. Ten subtelny i sk∏aniajàcy do myÊlenia protest przeciwko utracie wartoÊci i wspomnieƒ wspó∏czesnych Chin dzia∏a zupe∏nie inaczej ni˝ kolorowe renderingi w projektach ambitnych twórców wspó∏czesnej architektury. W tym roku równie˝ po raz pierwszy Hongkong by∏ reprezentowany na Biennale Architektury za sprawà wystawy „VICE VERSA — displacing Acts, Lives & Thresholds of a Hyper City”. Kuratorskie trio m∏odych architektów: Billy Tam, Alvin Yip i Joshua Lau stworzy∏o ma∏à, ale imponujàcà wystaw´ prac oÊmiu biur architektonicznych, które przedstawiajà w szerokim uj´ciu problemy mieszkalnictwa w Hongkongu, jednym z najg´Êciej zaludnionych miast na Êwiecie. W pawilonie w´gierskim zaprezentowano wielowarstwowy projekt „re:orient” przygotowany przez socjologów, architektów i artystów. Tematem jest wp∏yw przybywajàcych

58

Architektura & Biznes 122006


po prawej: prezentacja Hongkongu wystawa „VICE VERSA — displacing Acts, Lives & Thresholds of a Hyper City”; pawilon bambusowy, proj.: Rocco Design Architects

© Olivio Barbieri

poni˝ej: Szanghaj — jedna z 16 najwi´kszych metropolii na Êwiecie

Architektura & Biznes 122006

59


Wielki smok po˝era sam siebie

na tej i na sàsiedniej stronie: pawilon w´gierski — „re:orient — migrating architects”, kurator: Attila Nemes

60

w obecnych czasach emigrantów z Chin na struktur´ i atmosfer´ w´gierskich miast. Oprócz analiz i dokumentacji badaƒ, w pawilonie znajdujà si´ dêwi´kowe i kinetyczne instalacje z tanich plastikowych zabawek importowanych z Chin, symbolizujàce nie tylko to, co rzuca si´ od razu w oczy przy w´drówce przez dzielnice okupowane przez drobne sklepiki emigrantów, ale i g∏´bsze znaczenie transformacji kulturowej. W duƒskim pawilonie przekonaç si´ mo˝na, ˝e chiƒscy projektanci i planiÊci majà pewne ch´ci, by stworzyç godne warunki mieszkaniowe dla swojej rosnàcej populacji. M∏odzi duƒscy architekci, znani z ekologicznej ÊwiadomoÊci oraz praktyki, pracujà wspólnie ze studentami, doktorantami i profesorami renomowanych chiƒskich uniwersytetów nad czterema projektami obejmujàcymi spo∏eczne, ekonomiczne i architektoniczne czynniki uwzgl´dniane przy projektowaniu miast. Wed∏ug Kenta Martinussena, szefa Duƒskiego Centrum Architektury i jednoczeÊnie komisarza wystawy, przez nast´pne 20 lat oko∏o 400 milionów Chiƒczyków przeniesie si´ do miast, dlatego te˝ nale˝y zapewniç warunki dla rozwoju miast, by stworzyç rosnàcej populacji mo˝liwoÊç godnego ˝ycia w zdrowym Êrodowisku.

Architektura & Biznes 122006


Architektura & Biznes   122006

61


Wielki smok po˝era sam siebie na tej i na sàsiedniej stronie: pawilon duƒski — „co-evolution. Danish/Chinese Collaboration on Sustainable Urban Development in China”, kuratorzy: Henrik Valeur oraz UiD; pawilon duƒski otrzyma∏ Z∏otego Lwa — nagrod´ w kategorii „Pawilon narodowy”

62

Wprowadzajàc wspania∏e ekologiczne has∏a w ˝ycie na wyspie Dongtan niedaleko Szanghaju, Arup planuje Eco City, pierwsze na Êwiecie ekologiczne miasto z prawdziwego zdarzenia, zbudowane od podstaw, wykorzystujàc zasady planowania energooszcz´dnego i zrównowa˝onego. OczywiÊcie Eco City b´dzie przyjazne dla Êrodowiska, b´dzie mia∏o zerowà emisj´ gazów cieplarnianych i zanieczyszczeƒ oraz b´dzie zupe∏nie niezale˝ne od krajowych dostaw energii i wody. Jest to modelowe miasto, od którego inne miasta Chin b´dà mog∏y si´ wiele nauczyç. Wszak wiadomo, ˝e jeÊli miasta poch∏aniajà najwi´cej energii i zasobów naturalnych oraz produkujà najwi´cej zanieczyszczeƒ (tego laik móg∏ dowiedzieç si´ na wystawie pt. „Miasta, architektura i spo∏eczeƒstwo” w Arsenale), a miasta w Chinach rozwijajà si´ w zastraszajàcym tempie, to rosnà te˝ tego skutki. Na ile Arup sprosta swoim wytycznym dowiemy si´ za kilka lat. Oprócz oficjalnych wystaw, na biennale znalaz∏o si´ wiele imprez i inicjatyw partnerskich, mi´dzy innymi instalacja w Arsenale pt. „Tongli: miasto sztuki, kultury, turystyki i mody w nowych Chinach” autorstwa architekta Mi Qiu. Jest to swoisty nowy chiƒski manifest architektoniczny, koncepcja odnowy

i rewaloryzacji zabytkowych terenów Tongli, powrót do korzeni chiƒskiej tradycji oraz rozbudowa oparta na wspó∏czesnej idei zrównowa˝onego rozwoju. Dla Mi Qiu mieszanka wspó∏czesnoÊci i historii, tradycji wschodniej i zachodniej, mogà stanowiç punkt wyjÊcia do stworzenia nowej jakoÊci planowania i projektowania miast w Chinach. W Arsenale równie˝ na wystawie Richarda Burdetta pt. „Miasta, architektura i spo∏eczeƒstwo” wiele mo˝na by∏o dowiedzieç si´ o sytuacji w Chinach, a szczególnie w Szanghaju. W∏aÊnie Szanghaj jest jednym z 16 najwi´kszych na Êwiecie metropolii, których wystawa dotyczy∏a. Jako jedno z najszybciej rozwijajàcych si´ miast potrzebuje nowych strategii planowania rozwoju na wielkà skal´. Na wystawie znaleêç mo˝na by∏o obszernie potraktowane analizy sytuacji, lokalizacje problemów oraz projektowo-badawcze próby ich rozwiàzania. Jak oznajmia has∏o wystawy Êwiatowej EXPO 2010 w Szanghaju: „City Makes Life Beautiful” (Miasto czyni ˝ycie pi´knym). Chiny majà jednak swojà drugà twarz. Howard W. French, amerykaƒski dziennikarz z „New York Times’a”, mieszkajàcy na sta∏e w Szanghaju, w swoich artyku∏ach i fotografiach podkreÊla rol´ starej i tradycyjnej tkanki

Architektura & Biznes 122006


miejskiej, której atmosfera powoli zostaje niszczona. Wielkie korporacje bez pardonu wyburzajà ca∏e dzielnice starych cz´Êci miasta, tak ˝e nie pozostaje po nich Êlad. French nie jest jedynym, który na to zwraca uwag´. Jak wspomina Deyan Sudjic — kurator Biennale Architektury z 2002 roku, Szanghaj to miasto, które po˝ar∏o Êwiat. Gdy do Chin wysy∏amy Êmieci, wracajà do nas plastikowe rolexy, kiedy wysy∏amy plastikowe butelki, wracajà do nas sweterki z poliestru. Kiedy wysy∏amy z∏om, nic nie wraca. Stal zostaje w Chinach, jest cz´Êcià wielkiego planu stworzenia architektonicznego komentarza — Chiny sà pot´gà Êwiatowà. Takie ma w∏aÊnie ambicje rzàd chiƒski. I to wymaga poÊwi´ceƒ. Szczególnie ze strony ponadmiliardowej populacji kraju. Miliony ludzi cierpià bied´, mieszkajà w lepiankach i sà niedo˝ywione. Tymczasem bud˝et wielu projektów przekracza koszty utrzymania ca∏ych rodzin na prowincji chiƒskiej przez lata. Jednak˝e nie ma si´ te˝ co dziwiç architektom europejskim, którzy na swojej ziemi nie majà szans na wiekopomne dzie∏a czy to ze wzgl´du na brak finansów, czy po prostu wystarczajàcej iloÊci miejsca. Dlatego wi´kszoÊç z nich pracuje nad projektami w architektonicznym eldorado — w Chinach. Jak powiada niemiecki architekt

Architektura & Biznes 122006

Meinhard von Gerkan, „Europa jest skoƒczona. Tu (tj. w Chinach — przyp. aut.) ma si´ wolnoÊç, ˝eby budowaç”. Ciekawe tylko, jak d∏ugo? Chyba najtrafniej sytuacj´ w Chinach ocenia tytu∏ wystawy, choç nie b´dàcej cz´Êcià biennale, ale odbywajàcej si´ w tym samym czasie (we wrzeÊniu) w Wenecji — „MAD in China”, zorganizowanej przez Stowarzyszenie M∏odych Architektów Wenecji. Na wystawie znalaz∏y si´ projekty chiƒskiego biura MAD rodem z pracowni Zahy Hadid — popis mo˝liwoÊci u˝ycia najnowszych programów komputerowych i wizualizacji. Ale i taki styl znaleêç mo˝na w chiƒskich pracowniach. Zdecydowanie do Chin trzeba pojechaç i zobaczyç setki lÊniàcych drapaczy chmur oraz dzie∏a najwi´kszych ˝yjàcych architektów. A nie powinno byç to takie trudne — w latach 2004–09 powstanie tam 108 (!) nowych lotnisk. Równie˝ warto by∏o wybraç si´ na Biennale Architektury do Wenecji, by przekonaç si´, jak Êwiat widzi wielkiego smoka ze Wschodu i jak on sam postrzega siebie. Anna KRENZ Fot.: © Biennale di Venezia Anna Krenz (1976) — absolwentka WA PK i Architectural Association w Londynie; prowadzi studio projektowe Sinus_3; mieszka i pracuje w Berlinie.

63


P O L O N I A P A W I L O N

Z ziemi polskiej Prezentujemy zwyci´ski projekt pt. „Transfer” Jaros∏awa Kozakiewicza, który reprezentowa∏ w 2006 roku Polsk´ na Biennale Architektury w Wenecji oraz dwa pozosta∏e, zg∏oszone do konkursu. Projekt „Transfer” zosta∏ wy∏oniony spoÊród 3 propozycji nades∏anych przez: Gabriel´ Âwitek — zwiàzanà z Instytutem Historii Sztuki Uniwersytetu Warszawskiego i „Zach´tà” Narodowà Galerià Sztuki, Sebastiana Cichockiego — krytyka, kuratora galerii „Kronika” w Bytomiu, zwiàzanego z Fundacjà Galerii Foksal oraz Ew´ P. Por´bskà — redaktor naczelnà pisma „Architektura-murator”.

Gabriela Âwitek

„Transfer” Jaros∏awa Kozakiewicza

64

N

a poczàtku listopada 2006 roku dosta∏am wiadomoÊç od redakcji magazynu „Architektura & Biznes”, którego grudniowy numer ma byç poÊwi´cony 10. Mi´dzynarodowej Wystawie Architektury w Wenecji. Poproszono mnie o krótki (do 5 tys. znaków) tekst autorski, jako ˝e by∏am kuratorkà wystawy w Pawilonie Polonia. Tekst autorski, czy te˝ „od kuratora” powsta∏ przed otwarciem wystawy, zosta∏ za∏àczony do materia∏ów prasowych w lipcu 2006 roku, przedrukowywany w prasie, a jego rozwini´ta wersja dost´pna jest w katalogu. Nie znaczy to, ˝e nie mam nic wi´cej do napisania, jednak po otwarciu wystawy kurator znajduje si´ w sytuacji dwuznacznej. Z jednej strony nie powinien oceniaç, tylko w milczeniu poddaç si´ ocenie, z drugiej zaÊ strony, staje si´ „g∏osem” w dyskusji. Tak wi´c, tekst autorski ju˝ istnieje, a polemicznego napisaç na razie nie mog´, gdy˝ nie sà mi znane g∏osy w dyskusji — jak rozumiem zostanà one opublikowane w grudniowym numerze pisma. Nazwijmy wi´c niniejszy tekst zbiorem luênych refleksji. W tekÊcie „od kuratora” nazwa∏am „Transfer” Jaros∏awa Kozakiewicza projektem konceptualno-urbanistycznym, zaznaczajàc, ˝e nie jest to projekt przeznaczony do realizacji. To koncepcja krytyczna wobec istniejàcych rozwiàzaƒ urbanistycznych oraz modernistycznej

formy wiaduktu, która zazwyczaj faworyzuje ruch samochodowy w mieÊcie. W projekcie Kozakiewicza wiadukty w przekorny sposób kwestionujà kult samochodu, wyznaczajà przestrzeƒ dla ruchu pieszych i rowerzystów, tworzà sieci ∏àczàce tereny zielone, wytyczajà Êcie˝ki rekreacyjne, Êcie˝ki pami´ci czy sztuki. „RzeczywistoÊç tranzytu” dobrze znana jest wspó∏czesnym architektom. W 2003 roku w Centrum Sztuki i Techniki Japoƒskiej „Manggha” w Krakowie odby∏o si´ spotkanie z francuskim antropologiem Marc’em Augé, autorem ksià˝ki pt. „Nie-miejsca, czyli wprowadzenie do antropologii supernowoczesnoÊci” (1992). Byç mo˝e, dominujàcym doÊwiadczeniem wspó∏czesnoÊci, a jednoczeÊnie problemem dla architektury i urbanistyki nie jest zamieszkiwanie, lecz tranzyt, architektura autostrad, portów lotniczych, budynków dworcowych. Sieç wiaduktów dla pieszych i rowerzystów Kozakiewicza jest nie tyle konkretnym rozwiàzaniem problemów komunikacyjnych Warszawy czy jakiegokolwiek innego zat∏oczonego miasta, co koncepcjà wskazujàcà na dylematy i iluzje „supernowoczesnoÊci” architektury. Kult samochodu, stary jak mitologie nowoczesnoÊci, nie jest jedynie specyfikà zat∏oczonych miast. Pisz´ te s∏owa doÊwiadczajàc codziennego ˝ycia w doÊç typowym amerykaƒskim mieÊcie. Architektura & Biznes 122006


do w∏oskiej

Centrum jest opustosza∏e wieczorami, na szerokich chodnikach zmieÊciliby si´ zarówno piesi, jak i rowerzyÊci, tylko ˝e nikt tutaj nie porusza si´ bez samochodu. Idylla ˝ycia rodzinnego koncentruje si´ na przedmieÊciach i chyba nieprzypadkowo przebojem telewizyjnym, znanym równie˝ w Polsce, jest serial „Desperate Housewives”. Przyczyn desperacji nale˝a∏oby szukaç równie˝ w urbanistyce: w mieÊcie si´ nie mieszka, tylko si´ przez nie przeje˝d˝a w drodze do domu lub na lotnisko.

Architektura & Biznes 122006

Znajomy urbanista za˝artowa∏ nawet, ˝e przysz∏oÊç miasta Columbus okreÊla najlepiej tytu∏ powieÊci „Good bye, Columbus!”, chocia˝ atrakcjà turystycznà sà niewàtpliwie dwa pomniki architektury autorstwa Petera Eisenmana. T∏em dla projektu Jaros∏awa Kozakiewicza jest miasto o porównywalnej liczbie mieszkaƒców, przez które trudno przejechaç (mo˝na by powiedzieç: i tak êle, i tak niedobrze). Artysta nazwa∏ swój projekt „protezà”, czyli wyjÊciem zast´pczym w zastanej sytuacji; przypomnia∏

8 kwietnia 2006 jury w sk∏adzie: Agnieszka Morawiƒska (przewodniczàca), Waldemar Baraniewski, Adam Budak (referent), Dorota Monkiewicz, Barbara Raczyƒska, Anna Niewiadomska, Grzegorz Buczek, Tomasz Gamdzyk, Ryszard Jurkowski w obecnoÊci Ewy Wojciechowskiej (protokolantka) i Katarzyny Nowickiej wybra∏o do realizacji na 10. Mi´dzynarodowej Wystawie Architektury w Wenecji projekt „Transfer” autorstwa Jaros∏awa Kozakiewicza, zg∏oszony przez Gabriel´ Âwitek. Jury podkreÊli∏o m.in. zgodnoÊç ideowej koncepcji projektu z ogólnym tematem biennale.

65


Z ziemi polskiej do w∏oskiej problem, ale nie roÊci sobie pretensji do gruntownego „leczenia” — od wielu lat jest to pole dzia∏ania dla urbanistów operujàcych na ˝ywej tkance miasta. W czasie konferencji prasowej na poczàtku lipca 2006 roku pytano Kozakiewicza o to, czy wiadukty b´dà klimatyzowane i jak b´dzie mo˝na do nich wejÊç. Konkretne pytania, zarówno ze strony architektów, jak i mieszkaƒców miasta, zapewne powrócà w komentarzach po wystawie w Pawilonie Polonia. Odpowiedzi na nie pozostawiam autorowi projektu. Jako historyka architektury nurtuje mnie teraz inne pytanie — o krytyk´ architektury. Specyfika architektury polega na tym, ˝e — w odró˝nieniu od sztuki — wypowiadajà si´ o niej wszyscy, zw∏aszcza kiedy w pobli˝u osiedla planuje si´ autostrad´. Ka˝dy z nas „uzurpuje” sobie prawo wypowiedzi, dlatego ˝e ˝yjemy w miejscach okreÊlanych przez dzia∏ania architektów i urbanistów. Sztukà mo˝na si´ „interesowaç” albo nie, chodziç do muzeum albo omijaç z daleka galerie i ignorowaç tzw. projekty w przestrzeni publicznej; w takim znaczeniu architektura nie jest jedynie kwestià „zainteresowaƒ”, lecz praktyk ˝ycia codziennego, nie da si´ jej ominàç. A jednak w pewnych sytuacjach krytyka architektury staje si´ domenà profesjonalistów, w wi´kszym stopniu ni˝ sztuka i to z powodu nie do zakwestionowania: aby

66

budowaç trzeba wiedzieç jak, mieç uprawnienia i doÊwiadczenie. Doskona∏oÊç konstrukcji w pe∏ni doceni jedynie znawca technologii budowlanych, co nie znaczy, ˝e krytyka architektonicznej „formy” i wyliczanie technicznych parametrów powinny dominowaç nad poszukiwaniem znaczenia, kontekstu kulturowego i historycznego (t´ refleksj´ zawdzi´czam cennej inicjatywie warszawskich architektów organizujàcych interdyscyplinarne dyskusje pod has∏em „Wspó∏czesna krytyka architektoniczna”). „Jaros∏aw Kozakiewicz na Biennale w Wenecji? Tak, na Biennale Architektury” — obwieÊci∏ w maju 2006 roku „Obieg”, czyli pismo artystyczne wydawane przez Centrum Sztuki Wspó∏czesnej „Zamek Ujazdowski” w Warszawie. Zastanawia mnie, dlaczego obecnoÊç artystów na wystawach architektury wcià˝ jeszcze nas dziwi; nie dziwi natomiast obecnoÊç architektów na wystawach sztuki (patrz: wszechobecnoÊç Rema Koolhaasa i OMA). Co wi´cej, nie dziwià artystyczne pokazy architektów (patrz: poetycka wystawa indywidualna Aleksandra Brodsky’ego, z wykszta∏cenia architekta, w pawilonie rosyjskim). Wystawa jest naturalnà (choç poddawanà krytyce) formà prezentacji sztuki; prezentowanie architektury na wystawie jest w pewnym sensie sytuacjà sztucznà.

Na wystawach architektury zadziwiajà mnie zazwyczaj dwie, pozornie „czysto estetyczne” skrajnoÊci. Z jednej strony jest to ogromna dba∏oÊç o estetyk´ i dydaktyk´ przedstawianych projektów; rozpowszechnionà formà prezentacji sà kunsztowne modele architektoniczne oraz kolorowe i kosztowne renderingi. „To wystawa dla tych, co szybko czytajà. A tutaj potrzeba przyciàgajàcych uwag´ obrazów i przejrzystych koncepcji”. To opinia architekta o jednym z pawilonów narodowych na 10. Mi´dzynarodowej Wystawie Architektury w Wenecji, w którym dominowa∏y napisy. Z drugiej strony, niektóre wystawy architektury szokujà nonszalancjà, nie odnoszà si´ do przestrzeni, w której prezentowane sà plansze z rzutami i przekrojami czy projekcje, na których niewiele widaç (to samo mo˝na powiedzieç o aran˝acjach niektórych wystaw sztuki i nie chodzi tutaj jedynie o „estetyk´”, tylko o czytelnoÊç przekazu i o rozpoznanie charakteru danego miejsca). Czy wystawy architektury, a tak˝e architektura wystaw powinny byç wspólnym polem dzia∏ania architektów, artystów i kuratorów? To pytanie niech b´dzie pretekstem do dyskusji. Gabriela ÂWITEK Fot.: © Jaros∏aw Kozakiewicz Gabriela Âwitek — historyk architektury, zwiàzana z Instytutem Historii Sztuki UW oraz galerià „Zach´ta”.

Architektura & Biznes 122006


„TRANSFER” — JAROS¸AW KOZAKIEWICZ Tytu∏ konceptualno-urbanistycznego projektu Jaros∏awa Kozakiewicza w Pawilonie Polonia — „Transfer” — oznacza przeniesienie kogoÊ czy czegoÊ w inne miejsce, przemieszczenie ludzi, informacji, pieni´dzy, technologii, tak˝e przeniesienie rysunku, czyli przekalkowanie. „Funkcja transferowa” to poj´cie znane zarówno socjologom (metoda statystyczna), jak i architektom projektujàcym np. terminale dworca lotniczego. Tematem przewodnim projektu Jaros∏awa Kozakiewicza — rzeêbiarza i autora architektonicznych projektów — jest Warszawa jako przyk∏ad wspó∏czesnej kultury zat∏oczenia; miasto, w którym polityczna, ekonomiczna i spo∏eczna transformacja po 1989 roku uwidoczni∏a si´ w szczególny sposób. Warszawa to miasto nieustannie poddawane krytyce, miasto wielkich inwestycji budowlanych, a jednoczeÊnie architektonicznych i urbanistycznych zaniedbaƒ. Inspiracjà dla projektu „Transfer” sà m.in. historyczne, kulturowe osie przestrzenne Warszawy, zagubione wartoÊci urbanistyczne, takie jak oÊ saska, stanis∏awowska czy praska. „Miasto mo˝na rozpoznaç po panujàcym w nim ruchu, jak ludzi rozpoznaje si´ po ich chodzie” — Robert Musil tak rozpoczyna powieÊç z Wiedniem w tle, czyli „Cz∏owieka bez w∏aÊciwoÊci”. Skoro miasto rozpoznajemy po panujàcym w nim ruchu, to Jaros∏aw Kozakiewicz proponuje zmian´ w funkcjonowaniu sieci komunikacyjnych miasta. Nowa, organiczna sieç transferowa dla Warszawy zosta∏a cz´Êciowo na∏o˝ona na istniejàce arterie komunikacyjne, a jednoczeÊnie wytycza nowe po∏àczenia i przypomina o historycznych osiach przestrzennych. Sieç transferowa w formie wiaduktów spe∏nia trzy g∏ówne funkcje. Po pierwsze, ∏àczy tereny zielone (parki miejskie, lasy podmiejskie), umo˝liwiajàc komunikacj´ alternatywnà dla pieszych i rowerzystów bez wykorzystania nowoczesnych Êrodków transportu, takich jak samochód, tramwaj czy metro. Sieç wiaduktów umo˝liwia np. przejÊcie z parku do parku bez koniecznoÊci korzystania z samochodu. Po drugie: sieç ∏àczy miejsca o szczególnym znaczeniu dla miasta, tworzàc m.in. Êcie˝k´ pami´ci prowadzàcà przez historyczne miejsca czy Êcie˝k´ sztuki ∏àczàcà warszawskie muzea, galerie i teatry. Po trzecie: sieç umo˝liwia udro˝nienie istniejàcych tras komunikacyjnych. W zale˝noÊci od lokalizacji sieç transferowa przyjmuje trzy ró˝ne formy: wiadukty otwarte, projektowane na wzór parkowych alejek; wiadukty zamkni´te, przeszklone, przypominajàce ogrody zimowe, zach´cajàce do spaceru po mieÊcie przy niesprzyjajàcej pogodzie oraz szlaki piesze naziemne, czyli uliczki zamkni´te dla ruchu ko∏owego. WysokoÊç wiaduktów jest zró˝nicowana w zale˝noÊci np. od trakcji tramwajowych czy okolicznej zabudowy. Wiadukty od do∏u odbijajà widok miasta i ruchu naziemnego — umo˝liwia to ich cz´Êciowà „dematerializacj´”. Ekspozycja w Pawilonie Polonia uwzgl´dnia trzy aspekty projektu: ca∏oÊciowy schemat sieci, model architektoniczny struktury wiaduktu w skali 1:50 oraz wizualizacj´ wiaduktów na tle kilkunastu wybranych miejsc w Warszawie. Sieç projektowanych wiaduktów symbolicznie nak∏ada si´ na funkcjonujàce w rzeczywistoÊci sieci miejskie Warszawy: trasy komunikacyjne (autobusowe, tramwajowe, kolejowe, metro), linie energetyczne, telefoniczne, wodociàgi i gazociàgi. Do istniejàcych ju˝ tras, linii i powiàzaƒ spe∏niajàcych ró˝ne zadania dodany zostaje jeszcze jeden obieg, jakby wspomagajàcy funkcjonowanie ca∏ego organizmu. Jaros∏aw Kozakiewicz mówi o nowej sieci jako rodzaju protezy na∏o˝onej na miasto. Skoro zat∏oczenie miasta uniemo˝liwia wytyczenie szerszych chodników, Êcie˝ek dla rowerzystów, alei parkowych, odizolowanie si´ od ruchu samochodowego, to, byç mo˝e, rozwiàzaniem jest wzniesienie si´ ponad poziom ulicy. Jak zauwa˝a Michel de Certeau w „The Practice of Everyday Life”, we wspó∏czesnych Atenach Êrodki masowego transportu nazywane sà „metaphorai”. Aby dojechaç do pracy lub wróciç do domu, mieszkaƒcy miasta korzystajà z „metafor” — przenoÊni, czyli z autobusu, samochodu, metra. Projekt „Transfer” Jaros∏awa Kozakiewicza zawiera zarówno krytyk´ konkretnej sytuacji, zat∏oczonego miasta, jak i zachowuje wieloznacznoÊç metafory. Sieç wiaduktów nie jest realizacyjnym projektem urbanistycznym, raczej propozycjà sugerujàcà zmian´ „Êrodka transportu”, a dzi´ki temu zmian´ naszej perspektywy i sposobu doÊwiadczania miasta.

Gabriela ÂWITEK Rozszerzona wersja tekstu dost´pna jest w katalogu towarzyszàcym wystawie „Transfer ”.

Architektura & Biznes 122006

67


Z ziemi polskiej do w∏oskiej

Sebastian Cichocki

„Ruiny” – medusa group & Monika Sosnowska

68

P

rojekt pt. „Ruiny” autorstwa studia architektonicznego medusa group z Gliwic i warszawskiej artystki Moniki Sosnowskiej jest próbà ukazania architektury w wi´kszym stopniu jako area∏u mo˝liwoÊci ni˝ puli gotowych, u˝ytecznych rozwiàzaƒ. Jednym z g∏ównych tropów, jakimi podà˝ali twórcy jest prowincjonalnoÊç i eksplorowanie obrze˝y miast. Temat biennale sta∏ si´ impulsem do eksperymentu o charakterze lokalnym; problem rozwijajàcych si´ metamiast nie dotyczy jeszcze Polski w takim stopniu, by refleksja na ten temat nie musia∏a byç zapo˝yczona. Stàd próba wykreowania sytuacji nieokreÊlonej, aluzyjnej, majàcej na celu wyeksponowanie dzia∏aƒ ryzykownych, niemo˝liwych do zrealizowania, bàdê te˝ wywrotowych, destrukcyjnych. Podawana w wàtpliwoÊç jest kwestia autorstwa: cytuje si´ prace z przesz∏oÊci, innych wspó∏pracujàcych architektów i artystów, bàdê te˝ wymyÊlonych „twórców z przysz∏oÊci”, pod których podszywajà si´ autorzy pawilonu. Wystawa polega w du˝ej mierze na eksplorowaniu pomy∏ek, b∏´dów, Êlepych zau∏ków, na jakie napotykajà architekci, antycypujàc zadania, którym b´dà musieli sprostaç w przysz∏oÊci. Medusa group i Sosnowska postanowili uniknàç realizacji spektakularnego projektu architektonicznego, skupiajàc si´ na dzia∏aniach ryzykownych, pomys∏ach z pogranicza

architektury, sztuk wizualnych i designu. Sami usuwajà si´ w cieƒ, nie sygnujàc poszczególnych projektów w∏asnymi nazwiskami. Postanowili skorzystaç z mo˝liwoÊci, jakie daje wspó∏praca osób, które na co dzieƒ zajmujà si´ innymi dyscyplinami. Wzajemne inspiracje i przejmowanie strategii pozwoli∏o im na dostrze˝enie pu∏apek, jakie pojawiajà si´ wraz z ograniczaniem si´ wy∏àcznie do terytorium sztuki bàdê architektury. Wystawa jest próbà dotarcia do aspektów marginalizowanych w architekturze, ma∏o praktycznych, ale stymulujàcych rozwój bardziej uniwersalnych refleksji, majàcych znaczenie drugorz´dne wobec zak∏adanej funkcjonalnoÊci. Twórcy okreÊlajà swój projekt jako „niepoprawny, o anarchistycznym odcieniu”. Prezentujà alternatywne pomys∏y, majàce na celu wzbudzenie w widzu niepewnoÊci, niepokoju, ale i stymulowanie nowych rozwiàzaƒ, które, jak dotàd, pozostajà jedynie eksperymentami, przekraczajàcymi dyscyplinarne ograniczenia. Wspólne wàtki w twórczoÊci Sosnowskiej i medusa group to zainteresowanie ruinami, rozpadem, destrukcjà w architekturze. Ich projekty sà konsekwencjà pracy niejako na gruzach wczeÊniej istniejàcych struktur. W przypadku medusa group ma to silne umocowanie w lokalnym kontekÊcie: dzia∏alnoÊci na terenie Górnego Âlàska — obszarze silnie uprzemys∏owionym, który pomimo prób Architektura & Biznes 122006


restrukturyzacji, sta∏ si´ obszarem pod wieloma wzgl´dami zapóênionym. U Sosnowskiej wià˝e si´ to z tworzeniem niepokojàcych przestrzennych labiryntów, aran˝owaniem pu∏apek dla widza, grà ze skalà. Artystka zapytana o zwiàzki jej sztuki z architekturà odpowiada∏a: „Wydaje mi si´, ˝e to, co robi´ znajduje si´ troch´ w opozycji w stosunku do tego, czym jest architektura. MyÊl´ równie˝, ˝e moja sztuka jest zupe∏nie innà dyscyplinà, mimo ˝e skupiam si´ na tym samym zagadnieniu, co architektura: formowaniu przestrzeni. Podstawowà cechà architektury jest jej utylitaryzm. Architektura porzàdkuje, wprowadza ∏ad, odzwierciedla systemy polityczne i spo∏eczne. Moje prace wprowadzajà raczej chaos i niepewnoÊç. Powodujà, ˝e rzeczywistoÊç przestaje byç oczywista. Architektura zabiega te˝ o progresywnoÊç, skoncentrowana jest na nowoczesnych formach i technologiach. Przyrównujàc moje prace do nowoczesnej architektury mo˝na by je uznaç za wsteczne. Jednak moje prace ˝yjà w »symbiozie« z prawdziwà architekturà. Bez niej nie mog∏yby przybieraç takiej formy, jakà majà”. Z kolei cz∏onkowie medusa group uchodzà za postindustrialnych radyka∏ów, dzia∏ajàcych na zdeterminowanym przez ci´˝ki przemys∏ Górnym Âlàsku. Sami myÊlà o sobie jednak raczej jako o grupie eksperymentatorów dzia∏ajàcych Architektura & Biznes 122006

na styku architektury, designu i sztuk wizualnych. Wierzà, ˝e mniej oznacza cz´sto lepiej i ciekawiej. Dlatego te˝ opuszczone obiekty przemys∏owe traktujà jako budynki niemal gotowe do zamieszkania. Ich strategia to budowanie na przemys∏owych „ruinach” w sposób pozbawiony wszelkich sentymentów i misyjnego zaci´cia. Polski pawilon w Wenecji zostanie zaadaptowany w sposób, który nie gloryfikuje poszczególnych twórców (nie jest ani ich wystawà retrospektywnà, ani te˝ tradycyjnà wystawà zbiorowà), b´dzie próbà ukonstytuowania uniwersalnej refleksji dotyczàcej przysz∏oÊci architektury i fundamentalnych kwestii, takich jak: znaczenie autorstwa, zobowiàzania wobec historii, narodowa specyfika architektury, estetyczne i filozoficzne kwestie poruszane poprzez modyfikowanie przestrzeni. Wystawa planowana jest jako swego rodzaju archiwum cytatów, ze szczególnym naciskiem na projekty utopijne, nie zrealizowane, opuszczajàce terytorium architektury.

zarówno Monika Sosnowska (na stronie obok), jak i medusa group (na tej stronie) postrzegajà architektur´ jako obszar, w który wpisane sà tak˝e niepowodzenia i kl´ski; stàd powo∏anie si´ na metafor´ ruin — majàc na uwadze „ruiny modernizmu”

Sebastian CICHOCKI Fot.: archiwum autora Sebastian Cichocki — krytyk sztuki, dyrektor galerii „Kronika” w Bytomiu. Tekst jest fragmentem prezentacji nades∏anej na konkurs na projekt Pawilonu Polonia na Biennale Architektury w Wenecji w 2006 roku.

69


Z ziemi polskiej do w∏oskiej

Ewa P. Por´bska

4TUNE CITIES four tune cities fortune cities (Cztery melodie, cztery drogi, cztery miasta)

T

ytu∏ wystawy celowo nie jest jednoznaczny. Odnosi si´ zarówno do dêwi´ku, który gra istotnà rol´ w koncepcji pawilonu, jak do losów czterech miast, które ukazane zostanà w czterech filmach. JednoczeÊnie zawiera sugesti´ szcz´Êcia, zwiàzanego z fortunà, ale te˝ przypadku, zawieruchy… Tytu∏ jest swoistym kalamburem, grà s∏ów — tak lubianà przez architektów, którzy ch´tnie pos∏ugujà si´ j´zykiem symboli nie tylko w samej architekturze, lecz tak˝e w nazwach i opisach (jak „Plug-in City” Archigramu; „Dom-ino’s House” Le Corbusiera i „Domin(f)o House” Dagmar Richter na poprzednim biennale w Wenecji) intencja „Chcia∏bym stworzyç biennale […], w którym treÊci pawilonu mi´dzynarodowego i ró˝nych pawilonów krajowych b´dà si´ wzajemnie uzupe∏niaç” — stwierdza Richard Burdett, dyrektor biennale w Wenecji, w liÊcie skierowanym do dyrektor Zach´ty Agnieszki Morawiƒskiej. JednoczeÊnie, w publikacji na stronach internetowych biennale podkreÊla, i˝ wystawa ma dotyczyç projektowania miast, ich miejskiej infrastruktury i dynamiki spo∏ecznej, tak by zapewniç „mi´dzynarodowe spojrzenie na zwiàzki mi´dzy architekturà, spo∏eczeƒstwem i zrównowa˝onym rozwojem”.

70

G∏ównà intencjà przedstawionej poni˝ej koncepcji jest, by nasz pawilon stanowi∏ silny wk∏ad merytoryczny w tematyk´ ca∏oÊci biennale. Niezwykle trudna, ale fascynujàca transformacja „od komunizmu do demokracji” zachodzàca w polskich miastach po prze∏omie politycznym 1989 roku nie jest powszechnie znana w Êwiecie. Ukazanie tej transformacji oraz mo˝liwych kierunków rozwoju wybranych polskich miast ma szans´ stanowiç istotny g∏os w mi´dzynarodowej dyskusji, która — zgodnie z za∏o˝eniem programowym biennale — powinna zakoƒczyç si´ stworzeniem manifestu na rzecz miast XXI wieku. cele Trzy podstawowe cele ekspozycji to: 1. Jak najpe∏niejsza, merytoryczna odpowiedê na postawiony temat biennale: zaprezentowanie takich organizmów miejskich, które noszà specyficzne, indywidualne cechy w ramach zachodzàcych w naszym kraju transformacji, ale w których jednoczeÊnie ujawniajà si´ procesy i problemy istotne w innych zakàtkach zurbanizowanego Êwiata (jak rewitalizacja i dà˝enie do zrównowa˝onego rozwoju). Ukazanie procesów transformacji miejskich jako zbiorowego, d∏ugofalowego wysi∏ku wielu ludzi — mieszkaƒców, w∏adz, instytucji publicznych Architektura & Biznes 122006


ARTYÂCI I ARCHITEKCI ZAPROPONOWANI DO REALIZACJI PROJEKTU FILM operator Adam Bajerski (nagrodzony za zdj´cia do filmu „Zmru˝ oczy”) MUZYKA Pawe∏ Piotr Zarecki (producent muzyczny i kompozytor — nagroda Fryderyka w kategorii Producent Roku 2003) PROJEKT EKSPOZYCJI Towarzystwo Projektowe W ramach prezentacji multimedialnych planowano pokazanie dzia∏alnoÊci wielu urbanistów, architektów i artystów, zgodnie z tezà, i˝ rozwój miasta to praca wielu zespo∏ów w d∏ugim czasie.

i prywatnych, a tak˝e dzia∏aƒ urbanistów, architektów w relacjach z lokalnà politykà i spo∏ecznoÊciami. 2. Przedstawienie prac jak najwi´kszej liczby twórców — zarówno dlatego, ˝e prezentacja poszczególnych architektów na biennale w Wenecji zawsze traktowana jest przez to Êrodowisko presti˝owo, jak te˝ ze wzgl´du na to, i˝ miasta nie tworzy jeden, czy kilku nawet najzdolniejszych twórców. 3. Zwrócenie uwagi publicznoÊci na polski pawilon poprzez zastosowanie bardzo silnych Êrodków wyrazu artystycznego oraz — o ile uzyskamy zgod´ organizatorów — w∏aÊciwej informacji wizualnej te˝ poza wn´trzem pawilonu, na terenie Giardini.

Uzupe∏nieniem filmów (drugi stopieƒ wtajemniczenia) b´dà prezentacje multimedialne przedstawiajàce szczegó∏owo dokumentacj´ planistycznà i konkretne projekty architektoniczne — przestrzeni publicznych, rozwiàzaƒ komunikacyjnych, zabudowy mieszkaniowej, miejsc pracy, instytucji publicznych itp. Wybrane adresy internetowe pozwolà po∏àczyç si´ z oficjalnymi stronami w∏adz miast, publicznych instytucji, stowarzyszeƒ, klubów, galerii, uczelni, pracowni architektonicznych, a tak˝e stronami o mniej formalnym charakterze. Da to mo˝liwoÊç kontaktu z konkretnymi ludêmi i bezpoÊredniego uczestnictwa w toczàcych si´ w danym mieÊcie wydarzeniach (trzeci stopieƒ wtajemniczenia).

forma dla treÊci

czter y miasta, cztery drogi

Tradycyjna wystawa architektoniczna (plansze, makiety, zdj´cia) czy instalacja plastyczna nie sà w stanie przekazaç z∏o˝onoÊci relacji mi´dzy ludêmi i miastem. Dlatego jako podstawowy Êrodek przekazu (pierwszy stopieƒ wtajemniczenia) proponuj´ wyraziÊcie wyre˝yserowane, pokazywane w du˝ej skali krótkie FILMY ukazujàce przestrzeƒ, ludzi i ich dzia∏ania. Tak˝e histori´ i wspó∏czesnoÊç wybranych miast. Sugestywny OBRAZ i DèWI¢K pozwolà odbiorcy poznaç niepowtarzalnà atmosfer´ konkretnego miasta.

Zaprezentowane zostanà cztery organizmy miejskie o ró˝nej wielkoÊci i znaczeniu w skali kraju, organizmy, w których II wojna Êwiatowa i okres komunizmu spowodowa∏y szczególne zmiany spo∏eczne, gospodarcze, przestrzenne, i które od 1989 roku przechodzà — ka˝de na swój sposób — ogromnà transformacj´. Sà to jednoczeÊnie miejsca o zró˝nicowanej tradycji, ró˝nych wizjach rozwoju wynikajàcych z uwarunkowaƒ historycznych i Êrodowiskowych, zró˝nicowanej spo∏ecznoÊci, która je tworzy:

Architektura & Biznes 122006

— Aglomeracja GórnoÊlàska — 2 175 tys. mieszkaƒców, obszar 1 200 km2 — Warszawa — 1 615 tys. mieszkaƒców, obszar 517 km2 — Gdaƒsk — 457 tys. mieszkaƒców, obszar 262 km2 — Nowa Huta — 60 tys. mieszkaƒców na obszarze 13 km2 pierwotnego „miasta socjalistycznego”. Dlaczego w∏aÊnie te cztery? Bowiem z∏o˝one zagadnienia planistyczne, spo∏eczne (w tym migracja, bezrobocie), kwestie rewitalizacji terenów poprzemys∏owych — problemy miast b´dàce dziÊ w centrum uwagi na ca∏ym Êwiecie, znajdujà w tych czterech miejscach szczególne odzwierciedlenie i indywidualne rozwiàzania. Ewa P. POR¢BSKA wspó∏praca: Agnieszka DÑBROWSKA i Maciej LEWANDOWSKI Fot.: archiwum autorki Ewa P. Por´bska — architektka, redaktor naczelna miesi´cznika „Architektura-murator”, wiceprezes wydawnictwa Murator. Tekst jest fragmentem prezentacji nades∏anej na konkurs na projekt Pawilonu Polskiego na Biennale Architektury w Wenecji w 2006 roku.

71


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.