Emuriel − personalizowane, ekskluzywne opowiadanie

Page 1

JASIEK I EMURIEL


Specjalnie dla Jasia z okazji jego Chrztu Świętego opowieść tę napisała Katarzyna Filipek-Herniczek, a zilustrowała Justyna Chudzińska-Ottino Kraków, 15 czerwca 2010 roku

ISBN 978-83-61145-36-3 © Bajkopisarze.pl, Kraków 2010


JASIEK I EMURIEL JASIOŁEK I EMURIEL

Specjalnie dla Jasia ciocia Renata z rodziną



Aniołek siedział nad brzegiem niebiańskiego strumyka i leniwie moczył stopy. Woda była ciepła, słońce cudownie przygrzewało, ale on nie miał dobrego humoru. Eh, nudzę się – pomyślał – Inni mają tyle zajęć i to takich ważnych… A ja? – Emurielu, co się stało? – Anioł Michał zbliżył się do niego, lekko unosząc się nad chmurką. Aniołek poderwał się na równe skrzydełka. – Nic, nic – tylko że… inni mają takie ważne zajęcia, pracują, za coś odpowiadają, a ja… – Emuriel smętnie opuścił głowę i kopnął patyczek. – A ja pomagam wiewiórkom, gdy się posprzeczają, ratuję biedronki, wkładam do gniazd małe ptaszki, gdy z nich powypadają. Chciałbym wreszcie robić coś ważnego. – Emuriel podniósł wzrok i spojrzał na Anioła Michała. – Coś naprawdę ważnego – powtórzył…

–5–



Anioł Michał się uśmiechnął. – Wszystko jest ważne. Kiedy pomagasz najmniejszemu z najmniejszych to jest to równie ważne, jak pomaganie największemu. Biedronka czy słoń. Nie ma znaczenia. Ważne, że pomagasz… – Ale wiesz, o co mi chodzi… Ja bym chciał się opiekować ludźmi… – Tak, wiem Emurielu. A ty wiesz, że to niezwykła praca – Anioł Michał nie dokończył, bo Emuriel wzbił się w powietrze, zaczął wywijać ósemki. – Wiem, wiem. To wspaniałe zadanie – pomagać człowiekowi, żeby nie upadał, żeby nie zgubił drogi, żeby się nie spóźniał… – Tak, to rzeczywiście wspaniałe zadanie, ale bardzo, bardzo odpowiedzialne. Trzeba pomagać, ale nie przeszkadzać… Trzeba być, ale się nie narzucać. Potrafisz tak? – Anioł Michał spojrzał na Emuriela. –7–



– No, no… – Emuriel znów zajął się patyczkiem na ścieżce. – Myślę, że tak… – Bardzo się z tego cieszę – opiekun Emuriela się uśmiechnął. – Bo właśnie mam dla Ciebie ważną wiadomość. Uznaliśmy, że jesteś gotowy… – Gogogotowy? Do czego? Mogę na Ziemię? – Emuriel znów podskoczył, ale uderzył głową w najniższą gałąź drzewa i wpadł do strumyka. Po chwili zmoknięty, lecz bardzo podekscytowany był na brzegu. – Tak, na Ziemię. Ale taki mokry nie możesz wyruszyć. Zmoczysz swojego podopiecznego – roześmiał się Anioł Michał. – Tak, tak – zaraz się wysuszę. Uradowany aniołek pofrunął szybko w górę i latał przez dłuższą chwilę: póki nie wyschły skrzydełka, włosy i sukienka. –9–



Kiedy zdyszany stanął przed swoim opiekunem, Anioł Michał wziął go za rękę i poprowadził do bramy; Emuriel spojrzał w dół. Tam na dole toczyło się życie. Życie na Ziemi. Tylu ludzi, tyle zdarzeń. Dziewczynka szukała w parku pieska, który jej zaginął. Staruszka nie wiedziała, jak przejść przez ruchliwą ulicę; ktoś jeździł na rowerze. Oj, trochę za szybko. Emuriel się przestraszył i zasłonił oczy. – Czy ja sobie poradzę? Może jeszcze nie? Czy będę wiedział, co robić? – Nie martw się, będziesz. Każdy Anioł Stróż to wie – Anioł Michał poklepał aniołka po ramieniu a potem założył Emurielowi łańcuszek na szyję… – Proszę, jest twój. Od dzisiaj jesteś Aniołem Stróżem. – A kogo? Kogo będę pilnował? Skąd będę wiedział, że to ten człowiek? – zapytał cichutko. – Tym się nie martw, od razu będziesz wiedział. Bycie Aniołem Stróżem to dar. Na pewno rozpoznasz… – 11 –



Emuriel westchnął i wyszedł za bramę. Cieszył się bardzo, ale martwił zarazem, czy podoła tak odpowiedzialnemu zadaniu. Chwilę później był na Ziemi. Wędrował ulicami miasta, zajrzał do kawiarni, do księgarni. Ogromny Rynek zachwycił go rozległością. Spacerował po tętniących życiem Sukiennicach. Obejrzał też dostojny Ratusz. Potem aniołek udał się na Zamkowe Wzgórze. Podziwiał i miasto, i rzekę u stóp zamku. Kiedyś płynęła inaczej... Na koniec Emuriel zaglądnął do kościoła z nierównymi wieżami. Wewnątrz jest bardzo stary ołtarz, który aniołek uwielbiał oglądać, ilekroć zaglądał do miasta. Na każdą scenę mógłby patrzeć godzinami… Pan Jezus przychodzi na świat, obok żłóbka leży wół albo królowie kłaniają się Dzieciątku albo Pan Jezus zmartwychwstaje. Tak…, mógłby patrzeć godzinami, ale musi już iść… Tylko dokąd? – 13 –



I nagle słyszy ten dźwięk. Najpierw cichy a potem wszechogarniający… To krzyk powitania. Emuriel szybciutko pofrunął w kierunku, skąd napływał ten dźwięk. Do szpitala. Przysiadł, jak gołąb, na parapecie. – Tak, to tutaj – pomyślał i uśmiechnął się. Najpierw popatrzył sobie z daleka, ale po chwili odważył się i wszedł do środka. Usiadł na krawędzi szpitalnego łóżka i podziwiał: podziwiał małą istotę, która witała się z Rodzicami, tak jak potrafiła. Krzykiem. Emuriel podfrunął całkiem bliziutko. Mama i tata wpatrywali się w swojego synka. Aniołek też się wpatrywał.

– 15 –


– 16 –


– Witaj, Jasiu (nie pojmował skąd wie, jak ma na imię chłopiec, ale wiedział), jestem Emuriel, twój Anioł Stróż. Będę z Tobą przez całe życie i zobaczysz, wszystkiego Cię nauczę. To jest mama – Julianna. A to tata – Bartek. Prawda, że wspaniali? Chyba już się w Tobie zakochali. Spójrz, jak na Ciebie patrzą. – Będę z Tobą zawsze. Nauczę Cię łapać zabawki, ciągnąć mamę za włosy i tatę za nos… Będę Cię trzymał za rękę, kiedy spróbujesz wstać, razem nauczymy się mówić. Pokażę Ci wszystkie kolory świata, zapachy, kwiaty, motyle, ptaki… Emuriel opowiadał i opowiadał, a Jasiek słuchał i słuchał, aż w końcu zasnął… Aniołek uśmiechnął się delikatnie, ucałował Jasia w małe czółko i ponownie przysiadł na krawędzi łóżeczka. Był Aniołem Stróżem! A to był jego podopieczny. Śliczny i maleńki.

– 17 –


Od tego dnia aniołek miał pełne ręce roboty. Pomagał małemu Jaśkowi poznawać świat, śpiewał mu przed snem niebiańskie kołysanki, czule przytulał, gdy ten się niepokoił. Pewnego pięknego dnia był z niego szczególnie dumny. W sobotę 15 czerwca 2010 roku razem z Jaśkiem, jego Rodzicami i całą Rodziną wyruszył do kościoła w Krakowie. To był ważny dzień dla Jasia, pierwszy raz od narodzin, miał tak namacalnie spotkać Pana Jezusa. Emuriel był wzruszony i zaniepokojony: czy Jaś się nie przestraszy? czy woda nie będzie za chłodna? Na wszelki wypadek nieustannie szeptał mu do ucha uspokajające słowa: – To wspaniała chwila! Sam Bóg się z Tobą przywita i obejmie swoim ramieniem. Przytuli, tak jak Mama i Tata. Teraz już zawsze będziesz blisko niego. A ja będę z Tobą.


miejsce na zdjęcie z Chrztu Świętego

– 19 –


Dla kochanego Jaśka, żeby z ciekawością rozglądał się po świecie, zawsze odnajdywał w nim Boskie znaki oraz rósł silny i zdrowy na pociechę swoich rodziców i dziadków ciocia Renata z rodziną

ISBN 978-83-61145-36-3


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.