"POKAŻ MI DYNÓW A W NIM SIEBIE"

Page 1


Miejski Ośrodek Kultury w Dynowie znalazł się wśród kilkudziesięciu instytucji kultury z Polski, które otrzymały dotację na realizację diagnozy społeczności lokalnej, której efektem ma być uzyskanie wiedzy na temat potrzeb, marzeń, możliwości przeprowadzenia innowacyjnych działań mieszkańców. Staraliśmy się na bieżąco informować Państwa o Naszych działaniach oraz włączać w nie wszystkich zainteresowanych.

Kinga Bielec - dziennikarka, animatorka kultury, fotografka. Ekspertka Narodowego Centrum Kultury i Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL. Ukończyła dziennikarstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Absolwentka XIV Szkoły Liderów Społeczeństwa Obywatelskiego Szkoły Trenerów Fundraisingu. Prezeska Stowarzyszenia Kulturalnego JARTE w Mielcu.

Terminy realizacji programu w naszym miasteczku: 6 maja - 1 sierpnia 2013 r.: przeprowadzenie diagnozy (spotkania w grupach i rozmowy na temat marzeń, wyzwań, potrzeb mieszkańców Dynowa i okolic; spacery fotograficzne po Dynowie; spotkania z osobami biorącymi udział w fotografowaniu Dynowa na temat ich pomysłów na działanie, ogłoszenie konkursu na inicjatywy oraz ich wybór do II etapu Programu) Sierpień: złożenie wniosku do II etapu Programu z opisem inicjatyw mieszkańców Dynowa wyłonionych w wyniku diagnozy Wrzesień – listopad 2013 r.: realizacja inicjatyw Każda instytucja kultury biorąca udział w programie mieszkańców Dynowa, na które zostaną przydzielone otrzymała wsparcie w postaci animatora kultury, który dotacje pochodzące ze środków Narodowego Cenpełnił rolę mentora i doradcy, aby diagnoza i działa- trum Kultury w Warszawie. nia zostały przeprowadzone zgodnie z założeniami programu. Oprócz tego dawały szansę na włączenie w Koordynacja, Dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury: nowe inicjatywy mieszkańców, którzy do tej pory nie Aneta Pepaś mieli okazji zaangażować się w działalność na rzecz Program Dom Kultury+ społeczności lokalnej – nie koniecznie w obszarze Inicjatywy lokalne został kultury. Animatorką, która często odwiedzała Dynów przygotowany w ramach była Kinga Bielec, poniżej kilka słów o niej: współpracy Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Narodowego Projekt okładki, grafika i skład: Bartłomiej Kędzierski Centrum Kultury z ekFot. z okładki: Maciej Wyskiel (fotografia ze spaceru u Pana spertami i przedstawicielaJanusza Szkowronka) mi Obywateli Kultury (§14 Paktu dla Kultury). Program skierowany jest do domów kultury, które gotowe są prowadzić nowatorskie działania animacyjne projektowane w oparciu o przeprowadzoną wcześniej diagnozę i poddane ewaluacji, a ukierunkowane na bezpośrednią i bliską współpracę z przedstawicielami społeczności lokalnej. Główny nacisk programu położony jest na nawiązywanie przez dom kultury stałych relacji z mieszkańcami miejscowości, na terenie których działają. Odkrywanie talentów i wzmacnianie potencjału społecznego owocować ma stworzeniem wspólnych projektów na rzecz społeczności lokalnych i przestrzeni publicznej.


Spacery fotograficzne po Dynowie: „Pokaż mi Dynów, a w nim siebie” 10.06-20.06.2013 r.

Inicjatywa spacerów fotograficznych po Dynowie narodziła się już na samym początku pomysłu na realizację Programu Dom Kultury + w Dynowie. Wówczas pomyślałam, że łatwiej będzie mieszkańcom Dynowa opowiedzieć o swoich pasjach, pomysłach na działanie podczas „wyjścia w miasto”, „wyjścia w przestrzeń” z kimś komu będzie można opowiedzieć swoją historię, która ponadto znajdzie swoje odzwierciedlenie na zdjęciach wykonanych podczas takiego spaceru. Każdy kto wziął udział w tej inicjatywie mógł zrealizować swój własny pomysł na poznawanie miasta „na piechotę” - fotograf był jedynie słuchaczem oraz miał za zadanie oddać, to co pokazują mu mieszkańcy za pomocą aparatu fotograficznego. Każdy indywidualny „spacer”, czy rozmowa w mieszkaniu, domu, na ławeczce przy rynku, idąc wzdłuż Sanu z osobą, która uczestniczyła w tym przedsięwzięciu była niepowtarzalna. Dlatego poprosiłam fotografów, o krótkie notatki; o przelanie na papier własnej opowieści z tego jednorazowego i wyjątkowego momentu. Wszystkie teksty umieszczone obok zdjęć w niniejszym folderze są autorstwa: Katarzyny Łopaty, Andrzeja Kuliga. Dziękuję wszystkim osobom, które zgodziły się opowiedzieć o swoim miejscu zwanym Dynowem.

Aneta Pepaś


Z relacji fotografa – Andrzeja Kuliga

4


Wuj Mar Marek Pyś zwany Wujem Marem poprowadził mnie drogą przeszłości okolic Dynowa - dokładnie do Dąbrówki Starzeńskiej. Oprowadzając mnie po terenie zespołu zamkowo-parkowego, jego niesamowicie głęboki głos z zachwytem ścielił się po mokrej, niewykoszonej trawie, opowiadał, co obecnie dzieje się z tym miejscem. Historia jest znana i w skrócie przedstawiona na tablicy informacyjnej przed wjazdem na teren. W jego wypowiedzi słychać zachwyt historią. Pomiędzy śpiewem ptaków Wuj Mar odchrząkuje i snuje wizje wskrzeszenia tego miejsca do życia. Opowiada o dotychczasowych pracach archeologicznych, o lochach, podziemnych przejściach, które ciągną się do samego Dynowa, o szansach na zachowanie tego stanu i korzyściach płynących z tego stanu dla mieszkańców okolic, o tragicznym wypadku utonięcia ostatnich właścicieli w Sanie, o tym jaką mieli bibliotekę, altankę ze sceną muzyczną. A ptaki pięknie śpiewały. Spacer kończy wizyta w jednej z baszt, gdzie dostajemy się do środka przez wyłamane drzwi. Późnie Marek opowiedział mi o tym, że te ruiny to doskonałe miejsce na koncerty i spektakle teatralne. Pokazał mi również ciekawe miejsce na Sanie, gdzie chce zorganizować koncert szantów ustawiając scenę na wyspie.

5


Z relacji fotografa – Andrzeja Kuliga

6


Gimnazjalistki Grupa trzech szalonych dziewczyn. Pokazały mi swoją szkołę opowiadając o osiągnięciach plastycznych i teatralnych. Zabrały mnie również, a raczej „porwały” na wycieczkę do miejsca zwanego „3 kapliczki”. Całą drogę snuły opowieści strasznej treści: horror o duchach dominował przy wspinaczkowej wyprawie na szczyt punktu widokowego. W Dynowie jest sporo legend, które nie zostały spisane i po rozmowie z dziewczynami wspólnie dochodzimy do wniosku, że to bardzo dobry temat na spektakl teatralny. Oprócz tego chciałyby mieć kino samochodowe nad Sanem.

7


Z relacji fotografa – Andrzeja Kuliga

8


Pani Ewa Spotykamy się w domu Pani Ewy. Rozmawiamy chwile o Dynowie i rozmową schodzimy na temat życia rekreacji nad brzegiem Sanu. Przeglądamy starsze albumy fotograficzne i co rusz natrafiamy na zdjęcia znad rzeki. Plażowanie, nauka pływania, urodziny z tortem, opalanie, ognisko itd. Kiedyś większość życia rozrywkowego toczyło się w tych okolicach. Mnóstwo ludzi schodziło się tam, by się zrelaksować, spotkać ze znajomymi. Jedziemy na wycieczkę, by zobaczyć jak w tej chwili wyglądają brzegi Sanu. Jestem zaskoczony stanem ich utrzymania. Znajdujemy miejsce, gdzie było wykonane jedno z wcześniej znalezionych zdjęć. Wygląda ono zupełnie inaczej. Cała wyprawa stała się sentymentalną podróżą w przeszłość.

9


Z relacji fotografa – Andrzeja Kuliga

10


11


Z relacji fotografa – Andrzeja Kuliga

12


Pan Leśniczy Pasjonat. Spotkanie rozpoczynamy od wędrówki po terenach leśniczówki w miejscowości Dąbrówka Starzeńska. Pokazuje mi zieloną klasę, ścieżkę edukacyjną, sadzonki drzew. O każdym gatunku powie wszystko. Dla mniej zainteresowanych w jedną minutę, dla dociekliwych może opowiadać godzinami. Swoim zachowaniem przypomina mi Strażnika Teksasu: spokojny, opanowany, ale bardzo zaradny. Chętnie podejmuje wycieczki, które wspólnie z pracownicą oprowadzają i dzielą się swoją wiedzą. Zabiera mnie „na safari”. Jedziemy terenowym Nissanem w las, gdzie relacjonuje na żywo widok zza okna. Opowiada o zwierzętach, roślinach, o grzybiarzach, o ociepleniu klimatu, złodziejach drewna i pięknych widokach. Towarzyszy nam słońce i śpiew ptaków. Rozmawiamy o terenowych samochodach, historii Polski, dziwnych czasach: Polakach, Ukraińcach i widzeniu kątem oka. Pan Bielec pokazuje mi Winnice i zbiornik retencyjny, ścieżki przyrodnicze.

13


Z relacji fotografa – Andrzeja Kuliga

14


Paweł i Bartek Nastolatki z dynowskiego liceum. Na pierwszy rzut oka widać, że sportowcy. Chłopcy nie mają konkretnego planu, pomysłu do zrealizowania, który mogliby przedstawić. Poprosiłem ich więc o spacer do miejsc, które oni sami odwiedzają, gdzie się spotykają z rówieśnikami. Pytałem o ich zainteresowania, sposób spędzania wolnego czasu i o plany na przyszłość. Generalnie lubią Dynów i chcieliby tu kiedyś mieszkać, mieć pracę, założyć rodzinę. Bartek myśli o studiach na kierunku fizjoterapii i dlatego pójdzie na studia do Krakowa. Potem chciałby tu wrócić. Pokazują mi stadion i trybuny, tereny za szkołą, gdzie grają w piłkę nożną i koszykówkę. Tam również spotykają się większymi grupkami. Najczęściej umawiają się „na plantach”, skąd ruszają do wybranego miejsca. Chwalą dostęp do obiektów sportowych z których mogą korzystać bezpłatnie. Chętnie biorą udział w imprezach. Włączają się czynnie w pomoc przy organizacji wszelakich eventów. Lubią to, gdy ktoś ich zaangażuje do konkretnej pracy. Chwalą wygląd i organizację szkoły mając porównanie z wyjazdów na zawody do innych szkół w kraju. Podkreślają poziom nauczania oceniając go bardzo wysoko. Zabierają mnie na stację kolejową, gdzie opowiadają o teatrze stowarzyszenia De-Novo i o kolejce wąskotorowej.

15


Z relacji fotografa – Andrzeja Kuliga

16


Towarzystwo pomocy św. Brata Alberta

Siedzący na ławeczkach i balkonach mieszkańcy sprawiają wrażenie oczekujących na odwiedziny. Wchodząc do „Domu Pogodnej Starości”, bo tak jest nazywane to miejsce, uderza nas radosny, kolorowy wystrój korytarza. Prace pensjonariuszy zrobione z kulek kolorowej bibuły zdobią wysokie filary wprowadzające w głąb budynku. Mimo niewielkich rozmiarów salki plastycznej tworzą się tam niezwykłe dzieła. Część mieszkańców ze względu na stan zdrowia oddaje się zajęciom artystycznym w swoich pokojach. Przychodząc do naszych znajomych w Domu Świętego Brata Alberta zastanawiamy się dlaczego więcej osób z Dynowa nie odwiedza tego miejsca, a przecież mogliby tu spotkać „przyszywanego” dziadka lub babcię.

opracowanie tekstu: Katarzyna Mol i Magdalena Pantoł

17


Z relacji fotografa – Andrzeja Kuliga

18


Kowal Do Pana Tymowicza prowadzi mnie dźwięk kutego metalu. Już z kilkudziesięciu metrów wyraźnie słychać charakterystyczny, rytmiczny stukot. Wchodzę do pieczary przez szeroko otwarte skrzydła. W środku ukazuje mi się świat narzędzi, i przeróżnych przedmiotów. To tu, to tam o coś się ocieram, potykam. Rozglądam się uważnie starając się nie przeszkadzać w pracy. Po chwili hałas uderzanego kowadła przestaje być uciążliwy, a nawet staje się przyjemny. To rytm tego miejsca. Sercem ciepła jest rozżarzona górka koksu, którą co jakiś czas Pan Tadeusz delikatnie przesypuje. Wszystkie przedmioty zgromadzone w tym pomieszczeniu są pokryte warstwą czarnego pyłu, a sam kowal umorusany po uszy żartuje, że do zdjęcia to on musi założyć fartuch. Tłumaczy, że dawniej to tylko w rękawicach i fartuchu dla bezpieczeństwa się pracowało. Roboty było tak dużo, że nie można było sobie pozwolić na najdrobniejsze uprażenie, skaleczenie czy inne urazy. „Teraz już nie ma tak dużo roboty, a tłuc się muszę, bo na tym całe kowalstwo polega”. Kowalstwem zajmuje się 55 lat, od szkoły podstawowej. Fach przejął od ojca, który w 30 latach wybudował obok domu kuźnie. Kuźni wtedy w okolicach było 7 i każda nie mogła się obrobić z zamówieniami. Podkuwali konie, robili siekiery, motyki, ogrodzenia i inne sprzęty. Dawniej czterech ludzi w kuźni pracowało na dwa miechy. Opowiada jak to dziadek i ojciec jeszcze zęby wyrywali zwierzętom i ludziom. Co jakiś bolał i ropą podchodził to przychodzili do kowala. Jeden ruch kleszczami i po sprawie. Pan Tadeusz prezentuje bryczkę konną, którą wykonał i przy różnych okazjach jeździ po okolicach Dynowa.

19


Z relacji fotografa – Andrzeja Kuliga

20


21


Z relacji fotografa – Andrzeja Kuliga

22


Pani Ewa Spacer rozpoczęliśmy w ogrodzie Liceum Ogólnokształcącego im Komisji Edukacji Narodowej, są tu ślady łączące historię dawną i współczesną. Dwa lata temu posadzony tutaj został jeden z trzech dębów katyńskich. Liceum będzie świętowało 70 rocznicę istnienia w roku 2014. „Nie jesteśmy jedynie sielskim miejscem” – mówi Pani Ewa. Miasto boryka się od lat z kanalizacją całego obszaru. Dzięki pozyskaniu środków z projektów unijnych udało się rozwiązać problem w niektórych częściach miasta, nadal jednak nie jest to przedsięwzięcie zakończone. W naszej wędrówce pozwoliliśmy sobie obejrzeć oczyszczalnię ścieków. Na koniec naszej wędrówki Pani Ewa Hadam zabrała mnie do parku dworskiego, który kiedyś przyciągał swoją magią wszystkich mieszkańców. Stare drzewa stały się świadkami niejednej historii. I te, które przetrwają, będą powtarzać je dalej.

23


Z relacji fotografa – Andrzeja Kuliga

24


Pani Sowa „Wow” - to pierwsze moje słowo, które wypowiedziałem w kuchni Pani Renaty Jurasińskiej. Jedna ze ścian w tej niewielkiej przestrzeni otulona jest wizerunkami tego stworzenia. W jednej chwili spojrzało na mnie setki okrągłych oczu. Miałem wrażenie, że jakiekolwiek moje odchylenie, w lewo, czy prawo jest skrupulatnie przez te oczęta śledzone. Są różne: większe, mniejsze, kolorowe, szpakowate, okrągłe... Pani „Sowa” jest belfrem, uczy matematyki na Uniwersytecie Rzeszowskim. Pierwsza sowa ląduje w mojej dłoni. To od niej się wszystko zaczęło. Otrzymała ją od znajomego z Krakowa, u którego przed laty zatrzymywała się przy okazji seminariów naukowych. Potem już poszło z górki. Sama ich kupowała sporo. Znajomi wiedzą o jej zainteresowaniach i w ten sposób obdarowują ją przeróżnymi wcieleniami sów przy okazji imienin, czy w innych okolicznościach. Sowa solniczka, sowa skarpeta, sowa torba na zakupy, sowa przycisk do papieru itp. Objawem sowiej pasji jest jej tatuaż na lewym ramieniu. Dojrzewała do niego wiele lat i dopiero niedawno, na przekór bliskim zdecydowała się na ten krok. Jest dumna z wytatuowanej sowy, ale nie obnosi się z nią.

25


Z relacji fotografa – Andrzeja Kuliga

26


Dynowskie Przedszkole Potencjał przedszkola jest bardzo duży. Panie przedszkolanki są zaangażowane w życie placówki i jej promocję. Jedyna przedszkole w mieście i gminie Dynów. Kolorowe sale, małe krzesełka i stoliki sprawiają, że cofam się w świat radosnego dzieciństwa. Dzieci szybko oswoiły się z aparatem fotograficznym i już po chwili odbyła się dynamiczna sesja zdjęciowa.

27


Z relacji fotografa – Andrzeja Kuliga

28


Pan Roman - motocyklista Dawniej produkował traktorki gospodarcze. Któregoś dnia zobaczył na mieście trójkołowca i zapragną mieć własnego. Zaczął myśleć nad konstrukcją i metodą prób i błędów udało mu się wykonać pojazd. Od kilku lat należy do Dynowskiego Bractwa Motocyklowego „BYK”. Wspólnie jeżdżą na zloty. Obecnie konstruuje drugi pojazd trójkołowy. Rama jest ze starego motoru Jawa, silnik z Fiata 126P

29


Z relacji fotografa – Andrzeja Kuliga

30


Pan Tomasz - wędkarz Wykonuje zawód i pasję jednocześnie. Z zamiłowania jest wędkarzem. Łowi od 12 lat. Wczoraj mocno padał deszcz i z zaplanowanej wycieczki nad San musimy zrezygnować z powodu podniesionego stanu wody. Pracując w sklepie wędkarskim z przyjemnością dzieli się swoją wiedzą i umiejętnościami. Jako członek jednego z kół wędkarskich w naszym miasteczku dba o podnoszenie poziomu wędkowania na terenie Pogórza Dynowskiego. Dynowskie koła organizują zawody sportowe, pikniki rodzinne oraz zarybiają akweny wodne. W wolnych chwilach, zwłaszcza zimą wykonuje przynęty, tzw. muchy. W sklepie prowadzi również serwis sprzętu wędkarskiego: reperuje wędki, kołowrotki itp. Sklep dla klientów jest jak drugi dom. Pan Tomasz jest światkiem przeróżnych dyskusji o wędkowaniu. Tu spotykają się pasjonaci tego sportu, dzielą się cennymi informacjami. Klienci pytają osobiście, jak i telefonicznie o stan wody, czy ryba bierze itp. W Dynowie jest wielu pasjonatów tego typu spędzania czasu. Nawet mieszka tu Mistrz Świata w wędkowaniu na suchą muchę – Pan Franciszek Szajnik.

31


Z relacji fotografa – Macieja Wyskiela

32


Pan Janusz – filatelista Odwiedzam Pana Janusza Skowronka w domu wraz z Maćkiem Wyskielem. Moją opowieść o dynowskim filateliści muszę rozpocząć od przedziwnego zbiegu okoliczności, a mianowicie: pewnego dnia będąc w pracy odebrałam telefon i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dzwonił do Miejskiego Ośrodka Kultury Pan Janusz z prośbą, żeby mu podbić jakieś dokumenty. Z początku nie zrozumiałam o co chodzi. Od pytania do pytania i okazało się, że mój rozmówca prowadzi od kilkunastu lat koło filatelistyczne przy MOKu i w dodatku jest znane już na Podkarpaciu. Byłam zaskoczona tą informacją, ale cóż pomyślałam „dopiero od dwóch lat mieszkam w Dynowie i nie sposób poznać wszystkich mieszkańców, nawet tych z pasją”. Długo się nie zastanawiając zaprosiłam Pana Janusza na spotkanie. W odpowiedzi na moje zaproszenie dowiedziałam się, że nie wychodzi on od kilkunastu lat z domu, gdyż uległ poważnemu wypadkowi. Całe jego życie toczy się w małym mieszkanku przy ul. Grunwaldzkiej w Dynowie. Wówczas pomyślałam, że musze poznać bliżej tak ciekawą postać. Nasze pierwsze spotkanie było spontaniczne, a Pan Janusz okazał się ciepłą i radosna osobą, otwartą na rozmowę i inne inicjatywy. Niestety, aby sam mógł opuszczać mieszkanie potrzebna mu jest winda lub podnośnik do wózków inwalidzkich, co wydaje mi się, że nie powinno stanowić problemu do zorganizowania w 6 tysięcznym miasteczku. opracowanie tekstu: Aneta Pepaś

33


Z relacji fotografa – Macieja Wyskiela

34


Klub Sportowy „Dynovia” Klub „Dynovia” przez kilka sezonów występował w klasie A. Po dwóch latach powrócił do klasy okręgowej i gra w niej do dzisiaj występując obecnie pod nazwą TS Dynovia Dynów. Na mecz z Włókniarzem Rakszawa zostałem zaproszony przez piłkarzy. Chciałem zobaczyć jak wygląda szatnia i jak to jest przygotowywać się do meczu. Chłopaki cały czas sobie żartowali, ale jak wyszli na boisko to miałem wrażenie, że żarty się skoczyły i ostro poszli do przodu. Mecz zakończył się sukcesem naszych. Po meczu słychać było głośne śpiewy w szatni, to na znak, że duch sportowy w Dynowie nie ginie, wręcz odwrotnie – chłopaki wspominali, że ciągle jest w Dynowie chętna młodzież do gry w piłę nożną i trzeba tą pasję wspierać i rozwijać.

35


Z relacji fotografa – Macieja Wyskiela

36


Ewa ze stowarzyszenia De-Novo Spacer z Ewą był przepleciony opowieściami o uczynienia z Dynowa miejsca otwartego dla artystów i mieszkańców z usposobieniem do rzeźbienia, malowania, fotografowania, i rozwijania innych zainteresować. Aby to miejsce mogło służyć rozwojowi pasji, potrzebna jest inspirująca przestrzeń, która może powstać w Dynowie jeżeli zastosuje się twórcze myślenie np. o stacji kolejki wąskotorowej – można by uczynić z tego miejsca prawdziwą atrakcję turystyczną. Ponadto Ewa mówiła o estetyce miasta, o tym, że warto pomyśleć nad architekturą zieleni, kolorami, i żeby nie zabrało w mieście rzeźb w plenerze. Być może również warto zastanowić się nad jednym elementem promocyjnym Dynowa podobnie jak zrobił to Wrocław np. tam przewodnikiem po mieście są krasnale – u Nas myłby być to byki, o ciekawym i przyjaznym wizerunku. Równie ciekawym miejscem co zabytkowa stacja są ruiny kościoła rzymskokatolickiego w miejscowości Wołodź przy drodze w kierunku Ulucza. Ewa marzy, już od dawna, aby zorganizować tam cykl koncertów, w tym chóru cerkiewnego. Zapytałem się jej skąd przyjechała do Dynowa. Okazało się, że z Lublińca, a od 2003 r. jest pomysłodawczynią scenografii do spektakli plenerowych stowarzyszenia De-novo realizowanych właśnie na stacji kolejki wąskotorowej.

37


Z relacji fotografa – Macieja Wyskiela

38


Środowiskowy Dom Samopomocy Środowiskowy Dom Samopomocy to miejsce skupiające osoby o różnym stopniu niepełnosprawności. Spędzają one tu kilka godzin dziennie rozwijając swoje zainteresowania w różnych pracowniach m. in.: plastycznej, kulinarnej, komputerowej, stolarskiej i rehabilitacyjnej. W różnych miejscach budynku widoczne są prace uczestników, co skłania nas do myślenia, że lubią oni zajęcia artystyczne, przez co dom staje się przyjazny, intymny, ciepły. Obserwujemy ich podczas zajęć. Na prośbę o zrobienie zdjęcia reagują niechęcią, ale gdy Maciek zrobił pierwszą fotografię to każdy z uczestników chciał mieć swój portret, z którego byłby zadowolony i dumny.

opracowanie tekstu: Katarzyna Mol i Magdalena Pantoł

39


Z relacji fotografki - Katarzyny Ĺ opaty

40


Pan Wiesław Człowiek złota rączka. Podczas spaceru przedstawił mi mnóstwo urządzeń, które sam zmajstrował lub rzeźb, które sam odrestaurował. Spotkanie zaczęło się od przedstawienia kilku kapliczek, które znajdują się w urokliwych zakątkach Dynowa. Pierwsza z nich znana jest jako „z aniołami”. Historia głosi, jak opowiada Pan Wiesław, że kiedyś w tych okolicach grasował zły duch wywołany przez grupę ludzi. Pewien człowiek pod wpływem opętania zabił dwójkę swoich dzieci. Kiedy się opamiętał na zadość uczynienie wybudował w tamtym miejscu ową kapliczkę. Potrzebowała ona remontu, więc Pan Wiesław wraz z kilkoma innymi osobami postanowił się tym zająć. Inną historię przedstawia „kapliczka pod brzozami”. Spotykają się tam kobiety, które dbają o porządek na jej terenie, dzięki czemu można podziwiać malutki ogródek wypełniony kolorowymi kwiatami oraz idealnie wkomponowującą się tam ławeczkę, na której można odpocząć wśród szumiących brzóz. Odwiedziłam również działkę Pana Wiesława, na której niedawno wykonał huśtawkę, pokazał własnoręcznie skonstruowanego grilla. Jak sam o sobie mówi jest budowlańcem, majsterkowiczem i mechanikiem w jednym. Wydaję mi się, że są to jednak nieliczne zalety mojego rozmówcy. Co jest jeszcze jego pasją? Motor, który dostał na urodziny od swoich synów. Razem mieliśmy przyjemność przejechać się po okolicznych miasteczkach w kierunku Pawłokomy, gdzie Pan Wiesław pokazał miejsca, które odkrywał jak był dzieckiem.

41


Z relacji fotografki - Katarzyny Ĺ opaty

42


Stadnina Pani Joasi i Janusza Stadnina Pani Asi i Janusza mieści się na jednym z pagórków Dynowa, gdzie. Przebywa tam 30 koni. Oprócz tego, Pani Asia zajmuję się hodowlą rasowych owczarków niemieckich. Czas, który spędziłyśmy razem był zbyt krótki, aby w pełni pokazać pracę przy koniach. Pomimo to poznałam córkę Pani Asi, Laurę, która jeździ konno od dzieciństwa. Mogłam zobaczyć jak koń jest przygotowywany do jazdy i czyszczony. Na początku pogoda nie dopisywała, lecz po chwili przejaśniło się i mogliśmy się trochę przejść. Wspaniałym doświadczeniem było karmienie koni, które hasały na łące. Kiedy tylko zobaczyły marchewkę, większość z nich ruszyła za Panią Asią i jej wiaderkiem ze smakołykami. Niektóre swoją postawą wyraźnie zaznaczały miejsce w kolejce po przysmak. Pani Asia założyła szkółkę jeździecką specjalnie z myślą o okolicznych dzieciach, które w ten sposób mogą spędzać aktywnie swój wolny czas.

43


Z relacji fotografki - Katarzyny Ĺ opaty

44


Magdalena i Kasia Przyjaciółki. Wykonują biżuterię i kartki okolicznościowe. Przedstawiły mi dwa ciekawe miejsca w Dynowie. Pierwszym są piękne zakątki położone nad Sanem. Wiele osób wybiera się tam na spacery lub spotkania ze znajomymi. Drugim obiektem, który dziewczyny uznały za warty przedstawienia była oficyna dworu Trzecieskich. W czasach wojny budynek został całkowicie zniszczony na skutek wybuchu składu amunicji. Do dzisiaj zachowała się jedynie część uwidoczniona na zdjęciach, w której aktualnie prowadzony jest Dom Dziecka. Spadkobiercy dawnych właścicieli przekazali teren parku by można tam było stworzyć przyjazne miejsce dla mieszkańców Dynowa”.

45


Z relacji fotografki - Katarzyny Ĺ opaty

46


Stowarzyszenie „Aktywny Dynów” Jest to grupa młodych, energicznych i pełnych optymizmu ludzi, którzy chcą rozwijać sportowe środowisko w Dynowie. Z ich opowieści wynika, że idzie im to bardzo dobrze. Chłopaki podczas opowiadań o swoich działaniach zabrali mnie na Winnicę, jeden z najwyższych punktów widokowych w okolicy, z którego można podziwiać panoramę Dynowa. Dowiedziałam się, że oprócz organizowania turniejów piłki nożnej lub siatkowej lubią takie formy sportu jak spływy kajakowe,, pływanie, aerobik, siatkówkę plażową oraz biegi po Dynowie. Zaraz potem znaleźliśmy się na świeżo otwartym „Orliku”, gdzie grupy młodych ludzi grały w piłkę nożną. Po chłopakach śmiało można było zobaczyć jacy są dumni ze sfinalizowania projektu „Orlika”. Zainteresowanie jest ogromne, ponieważ na korzystanie z boiska są już zarezerwowane terminy tydzień do przodu. Na koniec zaprosili mnie na mecz lokalnego Klubu Sportowego „Dynovia”.

47


Z relacji fotografa - Marcina Szajnika

48


Strażacy ochotnicy Służbę pożarniczą zrozumie tylko ten, kto jej sam zakosztował. Wymaga ona wielkiego poświęcenia, odwagi i męstwa, ogromnego samozaparcia, wytrwałości, zdyscyplinowania, a także dobrych chęci i ofiarności w niesieniu pomocy innym ludziom. Za taka pracę społeczeństwo darzy strażaków sympatią i uznaniem. Niestety z upływem lat, nawet największe wysiłki i ofiarność często idą w zapomnienie. Jednostka OSP Dynów w roku 2015 będzie obchodziła 150-lecie. Jesteśmy włączeni do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Pożarnictwo dla strażaków to pasja, pracujemy społecznie z ofiarnością dla ludzi i ich mienia. Bierzemy udział w zabezpieczaniu imprez np. Dni Pogórza Dynowskiego, rajdy rowerowe i inne. Każdy z nas robi to z zamiłowania czy to noc, czy to dzień przy świętach rodzinnych jak rozlega się dźwięk syreny biegniemy nieść pomoc.

49


Fotograficy:

Andrzej Kulig

Katarzyna Łopata

Sponsorzy:

Artysta plastyk, animator społeczno-kulturalny, czeladnik w zawodzie koszykarz-plecionkarz i mistrz wypełniania luk w czasoprzestrzeni. Na co dzień oprawia obrazy w Mielcu, prowadzi cykliczne warsztaty z plecionkarstwa i fotografii. Uczestniczył w wielu plenerach, festiwalach artystycznych (fotografia, plecionkarstwo, malarstwo). Współzałożyciel i członek Stowarzyszenia Kulturalnego JARTE w Mielcu.Od niedawna poszerzył swoją działalność animacyjną o warsztaty relaksacyjne. Z powodzeniem realizował wiele autorskich projektów artystycznych. Interesuje go relacja człowiek - przestrzeń - człowiek i jej zmiany. Młody animator kultury z Lublina, interesuję się fotografią, lubi tworzyć fotoreportaże z wydarzeń kulturalnych. Współorganizowała takiej projekty jak: „Lokomotywy” organizowanie przez Fundację „Teatrikon”, Wolontariat Studencki „Projektor” czy Międzynarodowy Festiwal Teatralny „Re;akcje”. Nie boi się mikrofonu, śpiewa w zespole Trzy na Cztery oraz solowo pod opieką wytwórni sześcian records. Podróże autostopem to dla niej przyjemność. Dotąd zwiedziła już takie kraje jak Chorwacja, Węgry czy Czechy. Lubi aktywnie spędzać wolny czas wśród ciekawych ludzi.

Maciej Wyskiel

Ukończył gimnazjum w Dynowie, a obecnie jest uczniem 2 klasy Technikum w Rzeszowie. Przygodę z fotografią rozpoczął biorąc udział w projekcie “Zblazowanie. Stop. Roztańczenie. Start!”. Interesuje się fotografią, filmowaniem DSLR, oraz nagłaśnianiem imprez. Jest również członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Dynowie.

Marcin Szajnik

Usługi remontowo-budowlane Handel hutrowy i detaliczny Wędkarstwo Biuro mieści się w budynku Spółdzielni Inwalidów w Dynowie

Ukończył studia na Uniwersytecie Rzeszowskim w 2010 r. na kierunku Historia oraz kształcił się w Akademii Fotografii w Krakowie. Aktualnie prowadzi własną firmę „Skarbiec Wspomnień”, który powstał z ideą, aby uchwycić najpiękniejsze i najważniejsze momenty z życia ludzi. Jego praca polega na tym, żeby każda osoba spoglądająca na wykonane zdjęcia czuła emocje i wzruszenia, które mu towarzyszyły w momencie ich tworzenia.

Bank Spółdzielczy w Dynowie ul. Mickiewicza 3

Dynów ul. 1-Go Maja 4 Tel: (16) 6236490


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.