BE FAMOUS IS S N 2084-7823
IS S U E \ \ 0 5 20 1 3
ce na 0. 0 zł
kultura | moda | uroda | design 1001234578902
przedstawia przedstawia
SILESIA CITY CENTER
AL. KATOWICKA 24 Partnerzy:
ZOBACZ
NOWY SALON OPTYCZNY
www.bryloownia.pl
bE FAMOUS re da k t o r n ac z e l n y / Re k l a m a Michał Komsta m.komsta@bemagazyn.pl dy r e k t o r a r t ys t yc z n y / Re k l a m a
4
Joanna Marszałek j.marszalek@bemagazyn.pl DYREKTOR KREATY W NY Dawid Korzekwa d.korzekwa@bemagazyn.pl W sp ó ł P r ac ują Aldona Pitera, Arkadiusz Bury, Michał Śladewski, Artur Wacowski, Tomasz Marszałek, Sylwia Kubryńska, Przemysław Błaszczyk, Anna Wija, Aleksandra Pająk, Dorota Magdziarz, Aleksandra Formicka, Angelika Gromotka, Maciej Dubrawski, Aleksandra Wasilewska, Filip Stępień, Justyna Poluta, Adam Przeździęk
Zespół BE Magazyn nie odpowiada za poglądy zawarte w zamieszczanych tek-
nadsyłane przez naszych reklamodawców. Wszystkie materiały zawarte w na-
stach. Wszystkie artykuły i felietony odzwierciedlają poglądy wyłącznie auto-
szym magazynie są własnością BE i są chronione prawami autorskimi. Wszelkie
rów odpowiedzialnych za treść merytoryczną w naszym magazynie. Ich treść nie
zastrzeżenia i pytania związane z ich treścią należy kierować bezpośrednio do
zawsze pokrywa się z przekonaniami redakcji BE. Nie odpowiadamy za treści
autorów. Redakcja BE Magazyn.
Wydanie \\ 05 2013
W YDAWCA zostań naszym fanem na facebooku
MAGAZYN BE S.C. Pyskowice, ul. Nasienna 2 be@bemagazyn.pl
www.bemagazyn.pl
odwiedź naszą stronę internetową
Drodzy czytelnicy, To, że magazyn przeszedł metamorfozę widoczne jest ”gołym okiem”. Czym ta mocna zmiana została spowodowana? Przyczyn jest kilka. Jedna z nich, to dołączenie do naszego zespołu znakomitego projektanta graficznego Dawida Korzekwy, z którym razem postanowiliśmy odświeżyć layout magazynu. Jesteśmy dumni z tego jak teraz wygląda. Czekamy na wszelkie opinie, gdyż bardzo ciekawi nas, co Wy myślicie o tej zmianie?
BE \\ FAMOUS
W tym numerze podejmujemy temat sławy. O tym, czy warto być znanym, rozmawiamy z duetem projektantów Marcinem Paprockim i Mariuszem Brzozowskim. Ponieważ wszystko co związane z jedzeniem jest teraz na czasie, przedstawiamy 10ciu najlepiej zarabiających i znanych kucharzy w USA, tam ”bum” na gotowanie zaczął się już dawno. Nasza ulubiona felietonistka, Sylwia Kubryńska tym razem podjęła temat Facebooka. Jak zwykle, felietony Sylwii trafiają w sedno. W dziale moda poznacie czwórkę młodych fotografów mody. Zdolni, ambitni, według nas ”THEY WILL BE FAMOUS”. Zapraszamy również do zapoznania się z LexICONEM Lexa Drewińskiego. Niesamowite jest to, jak trafnie i prosto obrazuje bardzo trudne tematy. Oczywiście w magazynie znajdziecie wiele innych ciekawych artykułów. Pozostaje nam tylko zaprosić Was do lektury.
5
Zespół magazynu BE
BEMAGAZYN.PL
magazyn BE dos tępny na App S tore
con t en t
08-28 KULTURa
6
11 12 14 16 18 20 22 24 28
Działo się Kalendarium Książka/Muzyka/Film Sylwia Kubryńska / Wszyscy jesteśmy celebrytami All You need is fame Adam Przeździęk / Sławne marki Sylwia Kubryńska / Księżycowy Anioł Przemysław Błaszczyk / Bycie sławnym od kuchni? Dobra sława
54-60 uroda Kariera z urodą w tle Róż i już Wywiad/ Rafał Tkacz
54 57 60
30-51 modA They will be famous Moda na Versace Raport Trendy men Raport Trendy woman
BE \\ FAMOUS
30 38 46 50 51
Wywiad / Paprocki&Brzozowski
7
design 64 70 74 78
Sławy z Kalifornii LexICON Steve Jobs/ Jedyny taki CEO STGU
82 – BELUBE
BEMAGAZYN.PL
64-78
Wielka gala
Silesia Fashion Day w Urzędzie Wojewódzkim 8
Specjalna nagroda dla wybitnego kompozytora Wojciecha Kilara, pokaz mody z udziałem śląskich vipów i prezentacja specjalnej koszulki zaprojektowanej przez Tomasza Ossolińskiego – oto główne atrakcje trzeciej edycji Silesia Fashion Day, która odbyła się 13 kwietnia, w katowickim Urzędzie Wojewódzkim. Ta edycja SFD miała szczególny wymiar – dochód ze sprzedaży koszulek projektu Tomasza Ossolińskiego przeznaczony był dla Hospicjum Cordis, które od wielu lat pomaga osobom nieuleczalnie chorym i wspomaga ich rodziny. Koszulki przedstawiały postać kobiecą z różą (symbol hospicjum) oraz słuchawkami na uszach - metaforycznie nawoływano do wsłuchania się, w swój wewnętrzny głos w wielkim mieście. Doktor Jolanta Markowska, dyrektorka hospicjum, wręczyła też w obecności prezydenta Katowic, Piotra Uszoka, specjalną statuetkę dla zasłużonego darczyńcy. Odebrał ją Jerzy Sobczak, prezes AS Inter Silesia. Podczas imprezy wręczono już po raz drugi nagrody Silesia Fashion Point. W kategorii „tworzenie mody” nagrodę otrzymała pracownia BroKat, wręczyli ją Rafał Guzik szef marki Sony na Europę Środkową oraz prezes najmodniejszego osiedla w mieście, Debowych Tarasów, Janusz Olesiński. W kategorii „twórczość artystyczna” nagrodę otrzymali scenografowie
Marcel Sławiński i Kasia Sobańska, natomiast za „działalność kulturotwórczą” nagrodzona została minister Elżbieta Bieńkowska. Statuetkę za „całokształt twórczości” odebrał wybitny kompozytor Wojciech Kilar. Na wybiegu zaprezentowano także najnowsze kolekcje domu mody Dono da Scheggia, Pinko, Tru Trussardi, PennyBlack, Marc Cain, Marina Rinaldi, oraz prace studentów katowickiej Wyższej Szkoły Technicznej. Najbardziej oczekiwany był ostatni pokaz, w którym w role modelek i modeli wcieliły się znane osobistości, m.in. Tomasz Konior (architekt), Violetta Skrzypulec-Plinta (dziekan wydziału Nauk o Zdrowiu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego), Aleksandra Łukaszczyk (żona wojewody), Aleksandra Gajewska (wicemarszałek województwa śląskiego), rektor Uniwersytetu Śląskiego Wiesław Banyś, znany aktor Jacenty Jędrusik. Partnerem Głównym Wydarzenia byli Grupa Kapitałowa Węglokoks oraz Sony.
Profesor Wojciech Kilar odbiera nagrodę od Wojewody Śląskiego Zygmunta Łukaszczyka oraz Prezydenta Miasta Katowic Piotr Uszoka
Jacenty Jędrusik
BE \\ FAMOUS
9 BEMAGAZYN.PL
Jolanta Markowska, dyrektorka hospicjum, wręcza w obecności prezydenta Katowic, Piotra Uszoka, specjalną statuetkę Jerzemu Sobczakowi
Fot. Monika Zemelka
Violetta Skrzypulec-Plinta, dziekan wydziału Nauk o Zdrowiu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego
Pomysłodawca i Organizatorka Silesia Fashion Day, dyrektor Zarządzająca JC Academy – Justyna Cichoń Rektor Uniwersytetu Śląskiego Profesor Wiesław Banyś
stylowy dzień w salonie 10 Salon Weekend by MaxMara znajdujący się w Silesia City Center, wraz z nadejściem wiosny, wyszedł z inicjatywą odświeżenia garderoby i zaprosił swoje Klientki na spotkanie ze stylistą, które odbyło się 11 kwietnia. O tym, że tego dnia w salonie Weekend by MaxMara dzieje się coś ciekawego informowały hostessy, które zapraszały zaciekawione Panie do środka, oraz zastępowały w sklepowej witrynie manekiny, prezentując najnowszą kolekcję. Gdy któraś z Pań zdecydowała się na wejście do salonu, czekały ją same miłe niespodzianki. Poczęstunek w postaci pysznych słodkości i lampki wina, profesjonalna wizażystka, która nie tylko wyko-
nywała piękne makijaże, ale również udzielała Paniom licznych wskazówek i porad, oraz stylistka Iwona Radwan-Sado, która dzięki bardzo szerokiej wiedzy na temat mody i stylizacji oraz wieloletniemu doświadczeniu doskonale odnajdywała się w swojej roli i pomagała Paniom w analizie sylwetki oraz doborze garderoby. Panie nie kryły radości, że tym razem zakupy okazywały się prawdziwą inwestycją. Dzięki fachowym poradom stylistki i profesjonalnego personelu oraz doskonałej jakości ubraniom marki Weekend by MaxMara Klientki wychodziły ze świadomością udanych zakupów oraz wiedzą na temat tego jak się ubierać.
DZIAŁO SIĘ
Prezentacja nowego Mercedesa Klasy CLA 12 kwietnia, w całej Europie miało premierę całkowicie nowe, czterodrzwiowe coupé CLA, stworzone z myślą o młodszych klientach oraz kompleksowo zmodernizowana Klasa E. Z tej okazji salon Mercedes-Benz w Sosnowcu dla swoich klientów przygotował wyjątkową prezentację tych dwóch modeli samochodu. W specjalnie zaaranżowanej przestrzeni salonu oraz serwisu imprezę poprowadziła Agnieszka Popielewicz, tego wieczoru dla gości wystąpił Tomek
Dolski, niesamowicie utalentowany młody skrzypek oraz popularna piosenkarka Patrycja Kazadi wraz z zespołem tanecznym Volt. Zaproszeni goście mieli możliwość zapisania się na jazdę próbną dowolnie wybranym modelem Mercedesa, w tym również nową wersją Mercedesa Klasy CLA oraz Klasy E. Całość wydarzenia przebiegła w bardzo przyjemnej atmosferze, organizatorzy zadbali aby goście czuli się swobodnie i wyjątkowo.
BE \\ FAMOUS
Bieg z sercem
11 BEMAGAZYN.PL
Na starcie 10-kilometrowego Biegu z Sercem stawiły się tłumy. Ponad 500 biegaczy wzięło udział w Pikniku Sportowym, podczas którego zbierano pieniądze na wakacje dla podopiecznych domu dziecka. Trasa prowadziła ulicami Gliwic m.in. przez Rynek i Radiostację. Również ok. 250 dzieci, wzięło udział w biegach na krótszych dystansach - do 1000 metrów. Cały czas na szkolnym boisku odbywały się gry, zabawy i konkursy z nagrodami. Ponadto tego dnia wspierano fundację „Fauna”, opiekującą się zwierzętami. Aktorka Magdalena Popławska, miłośniczka psów, wzięła udział w 10-kilometrowym biegu. Osoby zgłaszające się do biegów musiały wpłacić darowiznę na konto fundacji.
Podczas pikniku można było zakupić cegiełki. Cały dochód zostanie przeznaczony na wspomniany cel charytatywny.
Prezentacja modelu Volvo V40 Cross Country Galę z okazji prezentacji nowego modelu Volvo V40 Cross Country, poprowadził Bożydar Ivanow. Motywem imprezy była podroż ze Sztokholmu przez Paryż i Rzym, oparta na programie artystycznym, modzie oraz atrakcjach. Podczas całego wydarzenia przeplatały się motywy związane z tymi stolicami. Najnowsza linia Deni Cler Milano, kolekcja Waggon Paris, poka-
zy projektantek min. Natashy Pavluchenko, Patrycji Szlazko (kolekcja specjalnie zaprojektowana, inspirowana architekturą Sztokholmu oraz Volvo CC), rewia tańca o tematyce weneckim oraz z Burleską w tle. Na scenie wystąpiły gwiazdy programów Mam Talent oraz X Factor. Nowy model Volvo V40 nie mógł wymarzyć sobie lepszej prezentacji. Za organizację i przebieg imprezy odpowiadała firma ONE MEDIA GROUP pod kierownictwem Piotr Chodak
Fot. Grzegorz Dąbrowski
KALENDARIUM
Dla Galerii Bielskiej BWA – Leon Tarasiewicz
krywającego nowe oblicza malarstwa. Dzieło artysta stworzył specjalnie dla Galerii Bielskiej BWA. Tarasewicz słynie z wielkich realizacji malarskich i instalacji przestrzennych, prezentowanych na głośnych wystawach w kraju i za granicą oraz w przestrzeni publicznej. Jest twórcą uznanym, o wielkim dorobku artystycznym. Reprezentował Polskę na 49. Biennale Sztuki w Wenecji w 2001 roku. W 2003 roku wielki rozgłos zyskała jego realizacja w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie, kiedy to wybudował skomplikowaną konstrukcję, którą wraz z podłogą pokrył masą intensywnie zabarwionego cementu, nadając pojęciu obraz nowy sens. Wystawie towarzyszy film w reżyserii Leszka Buzderewicza, dokumentujący pracę Leona Tarasewicza nad realizacją w Galerii Bielskiej BWA. Leon Tarasewicz – Malarstwo termin: 02.05-13.06.2013 r. miejsce: Galeria Bielska BWA, ul. 3 Maja 11, Bielsko-Biała
Jezus idol
i wciąż się waha. Nie uniknie jednak przeznaczenia. Jest jeszcze Piłat, który bezskutecznie spróbuje uratować Jezusa, ale wiadomo przecież, że Słowo musi stać się Ciałem. Jesus Christ Superstar stał się czymś więcej, niż kolejnym musicalem. Przedstawienie stworzone przez dwóch młodych Brytyjczyków, okazało się na przełomie lat 60. i 70. jednym z największych przebojów w historii teatru muzycznego, spektaklem na miarę rewolucji Dzieci Kwiatów. Rice i Webber zaproponowali hipisowską wersję Ewangelii — ilustrowaną muzyką rockową opowieść, w której Jezus Chrystus kreowany jest na pierwszego młodzieżowego idola w dziejach świata. Popularność JCHS — mimo zmieniających się mód i tendencji muzycznych — trwa do dzisiaj.
Oto ostatnie dni życia Jezusa Chrystusa. Syn Boży naucza jeszcze, wiedząc jednak, że zbliża się czas odejścia. Jego uczniowie są przy nim, tak jak jest obok niego kochająca go Maria Magdalena. Judasz ma wątpliwości
Jesus Christ Superstar termin: 14-16.05.2013 r., godz. 19:00 miejsce: Teatr Rozrywki, ul. M. Konopnickiej 1, Chorzów
12
Cała przestrzeń dużej sali wystawowej Galerii Bielskiej BWA została zaanektowana przez imponującą realizację malarską, autorstwa Leona Tarasewicza – jednego z najwybitniejszych współczesnych artystów polskich o międzynarodowej renomie, wciąż od-
Spotkanie i warsztaty z Justyną Bargielską dla piszących W ramach Poezji Tu i Teraz, autorskiego projektu Domu Oświatowego Biblioteki Śląskiej, realizowanego wraz z Instytucją Kultury Katowice – Miasto Ogrodów (projekt Ambasada Młodych) odbędą się spotkanie autor-
skie z Justyną Bargielską (Nagroda Literacka Gdynia 2011, finał Nagrody literackiej Nike 2011, nominacja do Paszportów Polityki) oraz prowadzone przez nią warsztaty literackie, nawiązujące do najważniejszych wątków składających się na jej twórczość. Warsztaty literackie zostaną podzielone na trzy części – dot. kolejno prozy, poezji oraz integralnego połączenia obrazu ze słowem. Na spotkanie autorskie – wstęp wolny. Liczba miejsc na warsztatach ograniczona – zgłoszenia: domoswiatowy@bs.katowice.pl Poezja Tu i Teraz – Ambasada Młodych termin: 17.05.2013 r., godz. 10.00 miejsce: Dom Oświatowy Biblioteki Śląskiej, ul. Francuska 12, Katowice
Rajd dla każdego Rajd Silesia to największe przedsięwzięcie edukacyjno-turystyczne Chorągwi Śląskiej ZHP, dzięki któremu kilkuset turystów będzie przemierzać szlaki Górnego Śląska, aby po kilku dniach niesamowitej przygody, spotkać się w jednym ze śląskich miast. W rajdzie biorą udział harcerze, kluby turystyczne, rodziny i nieformalne grupy przyjaciół. Rajd Silesia będzie niezwykłą przygodą w mało rozpowszechnio-
nym nurcie turystyki kulturowej. Na uczestników czeka przede wszystkim pięć tras – są wśród nich trasy fabularne, trasy wyczynowe i typowo krajoznawcze. Miłośnicy gier fabularnych mogą wcielić się w postacie z czasów Średniowiecza, podążać śladem zaginionych zabytków, dzieł sztuki, wziąć udział w rozwikłaniu złożonej zagadki detektywistycznej. Inne trasy to zabawa z wynalazkami i tajemniczą alchemią, przygodą dla miłośników książek Dana Browna, czy filmów o Indiana Jonesie. Nawet osoby zainteresowane etnografią i psychologią społeczną znajdą coś dla siebie. Wycieczki krajoznawcze, spływy kajakowe i wąskotorowe przejażdżki to rajdowa codzienność. Rajd Silesia termin: 30.05-02.06.2013 r. miejsce: Górny Śląsk
BE \\ FAMOUS
Jak można pomylić węża boa z kapeluszem? Dlaczego róże mają kolce? Czym żywi się baranek mieszkający w skrzynce? Co znaczy „oswoić przyjaciela”? Ile zachodów słońca można zobaczyć jednego dnia? Odpo-
Mały Książę – spektakl w dwóch aktach termin: 31.05.2012 r. – PREMIERA miejsce: Gliwicki Teatr Muzyczny, ul. Nowy Świat 55/57, Gliwice
szlak turystyczny skupiający 36 obiektów z województwa śląskiego. Pierwsza edycja miała miejsce w roku 2010. Ten jednodniowy festiwal prezentujący bogate dziedzictwo industrialne regionu dostarczy mnóstwo pozytywnej energii. Wszystkie instytucje, których budynki wpisane są do obiektów Szlaku przygotowują w tym dniu, oprócz zwiedzania, liczne atrakcje: pokazy, prezentacje, dyskusje, konkursy itp. Poprzednie edycje odniosły ogromny sukces. Poczuj Industriadę 2013 na własnej skórze ;-)
Technika zbliża ludzi Szlak Zabytków Techniki Województwa Śląskiego to unikatowa w kraju trasa turystyki przemysłowej. Industriada zaś jest jej własnym świętem obchodzonym co roku, promującym ten nietypowy samochodowy
Industriada, Święto Szlaku Zabytków Techniki termin: 08.06.2012 r. miejsce: Szlak Zabytków Techniki, szczegóły – www.industriada.pl
BEMAGAZYN.PL
Znany młody władca na deskach
13
wiedzi na te i wiele innych pytań, znane nam są już prawie od 70 lat. Gliwicki Teatr Muzyczny przygotowuje premierę musicalu Cezarego Domagały i Tomasza Bajerskiego „Mały Książę”. Będzie to widowisko nowoczesne z użyciem najnowszych technik oświetlenia. W spektaklu wystąpią aktorzy GTM i zespół instrumentalny oraz w roli tytułowej chłopcy wyłonieni w castingu. Kolorowy wszechświat pełen oryginalnych postaci, poruszające piosenki oraz magiczna opowieść gwarantują doskonałą zabawę dla całej rodziny! Spektakl dla dzieci powyżej 6 lat.
RECENZJE
FILM
KSIAZKa
MUzYKA
14
Spring Breakers
Malowany CzŁowiek
channel Orange
Harmony Korine
Peter V. Brett
Frank Ocean
Harmony Korine zasłynął w połowie lat 90. jednym z najważniejszych filmów pokolenia „Kids” („Dzieciaki”). Co prawda reżyserem był Larry Clark, a Korrine tylko scenarzystą, ale historia opowiedziana przez ten duet na długo poruszyła opinię publiczną. Bohaterami filmu są nastolatkowie, którzy jeżdżą na deskach, słuchają hip- hopu, imprezują, ćpają i uprawiają przypadkowy seks. Po latach reżyser powraca do tematu i tak oto rodzi się Spring Breakers. Obraz przepełniony po brzegi kiczem i popkulturą. Znów pojawiają się narkotyki ale tym razem wszystko jakby „mocniej i bardziej”. Kokaina, morze alkoholu, roznegliżowane, zblazowane studentki, z głośników ogłuszający dub step. Deskorolki znudzeni bohaterowie wymienili na broń, a po imprezach nie idą już do łóżka, tylko postrzelać „na mieście”. Irytujący, brutalny, pusty ale jednocześnie wciągający. Galeria barwnych postaci z niesamowitą kreacją Jamesa Franco, jako rapera-gangstera niejakiego Aliena – to ogromna siła tego filmu. Po co to wszystko? Czy reżyser chciał wywołać tani skandal? Ukazać pustkę współczesnego świata? Satyra na popkulturę czy coś więcej? Musicie przekonać się sami.
Gdy zapada zmrok, świat opanowują krwiożercze demony. Jedynym ratunkiem dla ludzi są magiczne runy, które chronią ich przed atakami potworów. Właśnie w takim świecie przyszło żyć dwójce głównych bohaterów powieści: Arlenowi i Leeshy. Czy znajdą oni sposób na pokonanie odmieńców i uratują świat przed zagładą? Wydawać by się mogło, że fabuła „Malowanego człowieka” jest schematycznym powtórzeniem wątków z innych powieści tego gatunku. Nic bardziej mylnego. Peter V. Brett puszcza wodze swojej wyobraźni i przedstawia spójny, kompletny świat, który zdaje się żyć własnym życiem. Mamy tu pełnokrwistych bohaterów i ich dylematy. Zdrady i nieszczęśliwe miłości. Honor i kłamstwa. Jak w prawdziwym życiu. Autor zabiera czytelnika w niezwykłą podróż po stworzonym przez siebie świecie. Język, którym się posługuje pozwala szybko utożsamić się z bohaterami i wczuć się w opisaną historię całym sobą. Zdecydowanie lektura warta polecenia. I mimo, że to książka fantasy, każdy kto po nią sięgnie, nawet ten, który nie lubi tego gatunku, nie pożałuje wydanych pieniędzy!
Na łamach recenzji płytowych to już któryś z kolei album R’n’B. Tym razem pojawia się na tapecie Frank Ocean i „channel Orange” z lipca ubiegłego roku. Co by nie sądzić i powiedzieć o współczesnym R’n’B, trzeba przyznać, że tworzą tam muzykę ludzie których aktualnie wypełniają szczere emocje. Ciężko jest pisać cokolwiek złego na temat tego debiutu. Po samodzielnej publikacji swojego mixtape’a a następnie otrzymaniu bardzo pozytywnych opinii o produkcji, Frank Ocean zabrał się za tworzenie „channel Orange”. Na pierwszym pełnoprawnym dorobku artysty znajdziemy czyste soulowe momenty ale też bardzo ciekawie stylistycznie zmiksowane melodie. Ponadto, poza muzyką, ambitnie podszedł to warstwy lirycznej kpiąc z bogatej i zblazowanej amerykańskiej młodzieży, znudzonej swoim życiem. Scena muzyczna widywała już wielu artystów po świetnych debiutach lecz robiących krok w tył - wprost do cienia - z braku dalszych pomysłów na siebie i swoją twórczość. Frank Ocean jest na dobrej drodze do pozostania trochę dłużej na scenie, o ile nadal będzie tworzył tak solidnie jak do tej pory.
Chcemy, aby każda Młoda Para właśnie w Umami znalazła pomysł na wymarzone przyjęcie weselne. Przyjdź, zobacz, i razem z nami zaplanuj ten wyjątkowy dzień!
Piękny ślub. Z nami to takie proste.
WWW.RESTAURACJAUMAMI.PL
Pyskowice, ul. Sikorskiego 46 tel. 32 333 22 46, 662 267 070 e-mail: biuro@restauracjaumami.pl godziny otwarcia: pon.- sob.: 11:00 - 22:00 niedz.: 11:00 - 21:00
S ylwia K ubry ń ska
Wszyscy 16
jesteśmy
celebrytami Jolka, nasza podwórkowa celebrytka zapytana czy ma majtki, odpowiedziała, że owszem ma. Ale nie nosi.
pisarka, blogerka, dziennikarka. Pochodzi z Mazur, mieszka na Kaszubach. Laureatka nagrody Gdańsk Metropolia Europejska Stolica Kultury i Wydawnictwa Replika. Jurorka Blog Forum Gdańsk 2011. Publikuje opowiadania na gdańskim portalu bedeker.pl. Jest autorką powieści Last Minute i bloga www.kubrynska.com.
BEMAGAZYN.PL
Sylwia Kubryńska
17
– Dzieci mam dwoje, chłopiec i dziewczynka, a dziewczynka śliczności (zdjęcie). Codziennie ze szkoły, tak około siedemnastej, wraca sama przez las. – Kupiliśmy psa! Sąsiadka ma hodowlę owczarków, ale chyba na lewo, bo bardzo tanio sprzedała szczeniaka. – Zgubiłem parasol. W Wenecji, bo tam właśnie co rok jeździmy z całą rodzinką, druga połowa lipca, dom zostawiamy samopas i nie ma komu kwiatków podlewać. Bardzo to wszystko ważne. A najważniejsze jest poczucie sławy, ta rozpierająca myśl, że wszyscy inni, a jest ich przecież niemało, jest ich co najmniej z pół tysiąca, a może i znacznie więcej, bo dodajmy jeszcze ich znajomych, każdemu się przecież to może wyświetlić, więc wszyscy oni śledzą z wypiekami na twarzy nasze codzienne losy, losy naszych śniadań, losy naszego auta, psa i parasola. Albo raczej to, co kupujemy, gdzie, za ile i jak często i jakie nam można podtykać reklamy. Albo też, gdzie mieszkamy, czym jeździmy, jak łatwo uprowadzić nam dzieciaka, i czy warto ograbić nasz dom. Przy okazji sprzedajemy ciekawe informacje na temat naszych sąsiadów. Za czasów okupacji, ani to za Niemca, ani za Ruska, podpalaniem żywcem, najzmyślniejszymi torturami nikt, absolutnie nikt nie zdołał wyciągnąć tylu informacji, co nasz dobry kumpel Zuckerberg. Zupełnie świadomie i z wielką ochotą prężymy się przed kamerą Wielkiego Brata, zupełnie zapominając o konsekwencjach odzierania się z prywatności, bo prywatność stała się dziś walutą wymienialną na najwyżej notowaną na giełdzie wartość. Wartość „lajka”.
BE \\ FAMOUS
Kiedy byłam mała, ojciec mówił, że ludzie dzielą się na dwie nierówne grupy. Jedna z nich to nieliczna grupa ludzi znanych, występujących na scenie życia, oglądanych, śledzonych, naśladowanych. Do tej grupy należą artyści, ludzie nietuzinkowi, utalentowani, wielcy. Druga grupa to cała reszta maluczkich, grzecznie siedzących na widowni i po cichu w duchu marzących, by może przez ciężki upór, nieodkryty dotąd talent i ciężką nad nim pracę – wejść kiedyś do świata pierwszej grupy. I tak na czterdzieści milionów Polaków, w pierwszej grupie mieliśmy dajmy na to, setkę celebrytów i trzydzieści dziewięć milionów dziewięćset dziewięćdziesiąt tysięcy ludzi nieznanych. Owszem, świat przepołowiony na scenę i widownię miał miejsce w życiu małych środowisk. W każdym z nich bowiem znalazła się osoba, która swoim zachowaniem, ubiorem, urodą, wybijała się ponad przeciętną. Ją się więc obserwowało, o niej się mówiło, jej zbyt krótką spódniczkę w żółto barwne słońca się obgadywało. I taka lokalna gwiazda musiała wystarczyć, gdy odcięto prąd, telewizję, gdy w prasie czarno białej nie było już nic o wielkim świecie, jeno straszy pan w ciemnych okularach. U nas celebrytką była Jolka. Jolka podobno kiedyś zapytana o to, czy ma majtki, odpowiedziała, że owszem ma. Ale nie nosi. Od tamtej pory nie schodziła z pierwszych stron plotkarskiego forum na osiedlowym podwórku, co – jak się zdawało – Jolce wielce odpowiadało. Ale Jolka była jedna. Jedna odważna i nietuzinkowa. Jedna niepowtarzalna. Jakże się wszystko zmieniło! Ledwie minęło kilka lat, ledwie się nieco realia zacyfrowały, ledwie się nieco technologia posunęła, a tu proszę! Same Jolki! Same sławy! Sami celebryci! Gdzie nie spojrzysz, gwiazda! Gdzie nie ruszysz, talent. Co tam talent! Geniusz! No i oczywiście, nikt nie nosi majtek. I nikt nie schodzi z pierwszych stron... swojej tablicy Facebooka. Zdjęcia milionów celebrytów bez majtek przewijają się codziennie przez niestrudzony Internet. Popularność i sława nie jest już efektem ciężkiej pracy i talentu. Popularność i sławę sami sobie stwarzamy. Nadmuchujemy tę bańkę mydlaną, zwaną profilem na Facebooku. I świetnie nam z tym. Wszyscy jesteśmy celebrytami. A celebryci nie czekają na swoich paparazzi. Oni ich wyręczają. Zdjęcie z dzieckiem? Bardzo proszę. Zdjęcie z kotem? Koniecznie. Zdjęcie w domu, w ogrodzie, w łazience, w łóżku? Czemu nie? Wszak świat koniecznie chce nas zobaczyć. Każdy szaleje z ciekawości co tam u każdego. Stąd systematyczne doniesienia na Facebooku: – Jem śniadanie. Dwa jajka na miękko z bułką paryską, kupioną w piekarni Rogalik, róg Puławskiej i Hożej, bo tam właśnie mieszkam. – Mam nowy samochód. Trzy litry, pali jak smok, ale ma kopa, najnowsze Audi.
Tomasz Marszałek
All You need is …
18
fame Witam w Świecie Mroku! Chciałbym dziś, w dość oczywisty sposób podejść do tematu. Mianowicie przedstawić Szacownym Czytelnikom kilka „najsłynniejszych” filmów z gatunku horror. Czy najsłynniejszych znaczy najlepszych? Oczywiście, że nie! Tym niemniej filmy, o których mam zamiar wspomnieć stanowią dziś klasykę gatunku, niezależnie od ich rzeczywistej wartości artystycznej. Dzieła te doczekały się statusu kultowego, a co za tym idzie licznych kontynuacji, remaków, prequeli i innych mutacji. Oczywiście, jak to zwykle bywa w 99,9 % słabszych od pierwowzoru.
KULTURA
Halloween / Halloween (1978) psychopatyczny morderca nr 1 - Michael Myers… reżyseria John Carpenter. Nic dodać, nic ująć.
Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną /The Texas Chain Saw Massacre (1974) psychopatyczny morderca nr 2 – Leatherface… jest krwiście, jest Gore!
Piątek 13-go / Friday the 13th (1980) psychopatyczny morderca nr 3 - Jason… toż to już rasowy „teenslasher”. Wtedy chyba jeszcze nikt nie przypuszczał, że przyczyni się do masowego rozwoju tak głupiej podkategorii horroru.
Koszmar z ulicy Wiązów / A Nightmare on Elm Street (1984)
film w dość brutalny i w pokrętny sposób opowiada o tym, że pszczółki robią nie tylko miód ale i… krzywdę . A tak serio to polecam.
remake filmu z 1960r. W pamięć zapadły mi zwłaszcza fryzury dzieciaków.
Critters / Critters (1986) to być może nie do końca horror, ale na pewno film ze smakiem .
Gremliny rozrabiają / Gremlins (1984) ot, taki fetysz młodości. Musiałem wspomnieć.
Laleczka Chucky / Child’s Play (1988) miałem okazję oglądać ten film będąc jeszcze dzieciakiem. Ile miałem lat? Nie pamiętam, ale na pewno nie wystarczająco dużo . Wstrząsnął mną dość porządnie i na długie lata utkwił w pamięci. Oglądając go jakiś czas temu stwierdziłem, że po latach dalej broni się doskonale. Z tą różnicą, że dziś bardziej przeraża mnie dramat psychologiczny małego Andy’ego, niźli ta ohydna, gadająca, socjopatyczna kukła. Polecam! I tak można by wymieniać i wymieniać. Zostawmy jednak coś na następne numery… pozdrawiam z otchłani mroku!
BEMAGAZYN.PL
Wioska Przeklętych / Village of the Damned (1995)
19
Candyman / Candyman (1992)
BE \\ FAMOUS
Założę się, że spora grupa czytelników w wieku 25+, nawet tych niekoniecznie zainteresowanych horrorem, przynajmniej ze słyszenia zna kilka tytułów, o których będzie mowa. Filmy te święciły swoje triumfy w okresie lat 80 i 90, krążąc jako kopie na zdartych VHS`ach. Wtedy prawie każdy chłopiec, któremu zaczynał „sypać” się wąsik i dziwnie zmieniał się głos, mógł pochwalić się, że widział i zna (co oczywiście często gęsto ni jak miało się do prawdy, ale wstyd było się przyznać, co nie?). Filmy te puszczano dzieciakom nawet na koloniach, czy innych wycieczkach szkolnych, czego sam byłem świadkiem! Któryś z Czytelników zapyta pewnie: „dlaczego znowu tylko o tych starych filmach?” Ano, moim zdaniem nic nie weryfikuje statusu obrazu tak dobrze jak czas. Popularne obecnie produkcje, powstające masowo w dużej mierze pod wpływem trendu i potrzeb rynku, za parę lat równie dobrze mogą zostać kompletnie zapomniane. Zaczekajmy więc z pochopnymi ocenami, a wtedy może i niektóre z nich dołączą do „śmietanki” gatunku. Postaram się wybrać kilka obrazów, stanowiących nazwijmy to kanon horroru wieku minionego . Kanon, który każdy z Was może modyfikować wedle własnego uznania, ale myślę, że przynajmniej w kilku punktach i tak będzie on zbieżny z moimi propozycjami. Grono filmów, o których chciałbym wspomnieć, rekomendowałem już na łamach poprzednich 11 numerów, więc potraktujcie tą listę jako swoiste uzupełnienie. Przed Państwem „Parszywa… dziewiątka”, bez zbędnego rozpisywania się (toż to w końcu klasyki):
psychopatyczny morderca… już nie mam ochoty numerować. Tym jednak razem, zabijający we śnie, a to już coś nowego. Freddy Krueger to prawdziwy przystojniak a zarazem kolejna obok Pinheada i wyżej wymienionych „żywa” ikona Horroru! Aha, niektórych pewnie zachęci udział młodziutkiego Johnnego Deppa.
A d am P rze ź d zi ę k
Sława
marki 20
Ze sławnymi markami jest jak z gwiazdami show businessu. Możesz stworzyć markę celebrytkę, gwiazdę jednego sezonu… i zniknąć z rynku tak szybko, jak szybko na nim się pojawiłeś. Możesz również ciężką pracą zbudować markę wielkiego kalibru, której każdy pożąda tak, jak reżyserzy, pragnący obsadzić w swoim kolejnym filmie gwiazdę filmową, będącą w danej chwili na absolutnym „topie”. Sławnej marki nie buduje się w ciągu roku, trwa to latami, a prowadzi do tego niełatwa droga, często usłana przeciwnościami i prawami rynku. Co więcej, tylko znikomej ilości marek udaje się dotrzeć do miejsca, zwanego Love Brand. Takim zwrotem można określić markę, będącą ikoną wśród firm. Taką, którą każdy kojarzy i docenia, a której produkty i logo są rozpoznawalne po najdrobniejszych szczegółach ich identyfikacji wizualnej. Jako konsumenci kochamy marki. Potrafimy tę miłość okazywać (nienawiść również). Od momentu rozkwitu mediów społecznościowych robimy coś, czego wcześniej nie mogliśmy, ze względu na bariery komunikacyjne - rozmawiamy z nimi, komentujemy ich poczynania, czasami rekomendujemy swoje pomysły i rozwiązania. Technologio, dziękujemy ci. Właśnie komunikacja pomiędzy klientem i firmą, stanowi dobry i wymierny sposób oceny popularności firmy. Największe z nich mogą pochwalić się milionami obserwatorów w serwisach społecznościowych oraz tysiącami mniej lub bardziej wartościowymi komentarzami pod każdym publikowanym wpisem. Im bardziej popularna marka, tym większe zaangażowanie obserwujących oraz polaryzacja społeczna. Bo największe marki, jak gwiazdy show businessu, polaryzują, stając się obiektem burzliwych
rozmów np. w sieci. Jedne brandy potrafimy kochać, jednocześnie dyskredytując te, które stanowią dla nich bezpośrednią konkurencję. Przykład? Apple-Samsung, Coca-Cola-Pepsi, Audi-BMW, Adidas-Nike, McDonald’s – Burger King , to pary firm, które posiadają zarówno wiernych klientów, jak i fanatycznych przeciwników. Mniej popularne marki mają trudniej. U podstawy tej trudności leży widoczność w mediach, a raczej jej brak. To z kolei wpływa na świadome jej rozpoznawanie przez potencjalnych klientów. Trudność z przebiciem się ze swoim komunikatem marketingowym do potencjalnych odbiorców oraz słaba strategia marketingowa, często sprowadza obecność firmy w tzw. Nowych Mediach do systematycznego wysyłania komunikatów marketingowych „w świat”. Rzecz jasna, takie działanie nie mieści się w definicji prawdziwego i wartościowego prowadzenia dialogu z konsumentami. Remedium na taki stan rzeczy może być zmiana strategii promocji na odważniejszą i bardziej wyrazistą lub zatrudnienie firmy, mającej doświadczenie w prowadzeniu komunikacji w Nowych Mediach. Czym, na podstawowym poziomie, jakim jest komunikacja marketingowa, różnią się sławne marki od marek „wannabe famous”? Te sławne bawią nas, szukają sposobów, by opowiadać nam wciągające hi-
BE \\ FAMOUS
21 BEMAGAZYN.PL
storie, ze swoim produktem w tle, a nie na pierwszym planie. Niejako, są one obok nas, towarzyszą nam, starając się dotrzymywać nam kroku, zamiast nachalnie wchodzić w nasze życie ze swoim marketingowym przekazem. Niektórym naprawdę się to udaje. Przykłady takich działań to jednak materiał na osobny artykuł lub nawet cykl artykułów. Popularne marki wiedzą, że swą sławę muszą starannie pielęgnować. Stąd stale, wraz ze swoimi agencjami kreatywnymi, starają się zaskakiwać odbiorców czymś nowym, wydając jednocześnie grube miliony na promocję, budowę zasiegu nowych kampanii reklamowych, opłacanie najpopularniejszych celebrytów, by ci, choć przez chwilę zechcieli swoją osobą dodać blasku, zwyczajnym i nieraz pozbawionym „magii” produktom. Te ogromne wydatki, to niejako ukłon ze strony firm w naszą stronę. Warto bowiem pamiętać, że w gruncie rzeczy to my, konsumenci, uczyniliśmy je
sławnymi, w pewnym momencie zachłystując się ich unikalną ofertą i wyjątkowymi produktami, reklamowanymi na wielkoformatowych nośnikach, w telewizji i internecie. Czy, zastanawialiście się kiedyś, co mogłoby się stać z tymi właśnie sławnymi markami, gdybyśmy nagle masowo przestali wkładać do swych sklepowych koszyków ich produkty?
Adam Przeździęk // jest autorem bloga Mediafeed.pl, ekspertem ds. marketingu i nowych mediów oraz triathlonistą. Zajmuje się doradztwem w zakresie niestandardowych form reklamowych oraz komunikacji marketingowej, wykorzystującej tzw. Nowe Media oraz technologie.
tekst: Sylwia Kubryńska
Księżycowy
Anioł 22
Człowiek myślał, że się czegoś w życiu nauczył. Guzik się nauczył. Bo czymże jest zwykła proza wobec poezji Patrycji Markowskiej? Byłam na koncercie Patrycji Markowskiej. Nie wiem, jak to wytłumaczyć. Właściwie chyba tego nie wytłumaczę. Po prostu znalazłam się w nieodpowiednim czasie w niewłaściwym miejscu. Rzecz w tym, że to był przypadek, jak zderzenie dwóch planet, meteorytów z dwóch odległych kosmosów. Przypadek przypadkiem, lecz – jak to z przypadkami bywa – wywrócił on do góry nogami porządek mojego świata i nic już nie będzie takie jak kiedyś. Nie, to nie tak jak Państwo myślą. Moja obecność nie została najprawdopodobniej w ogóle zauważona przez Patrycję Markowską. Ona, niczym wielka Melancholia trzasnęła w mój maleńki świat bez mrugnięcia okiem i pomknęła nienaruszona dalej. Ja z kolei, spokojnie do tej pory krążąca po swojej orbicie drobnica, zostałam starta na kosmiczny pył, na miał marności, którego brak znaczenia, siedząc w kącie, pijąc whisky i obserwując szalejący tłum, z trwogą zrozumiałam. Słowa. Bo o tym rzecz. Słowa Patrycji Markowskiej, których nie pojmuję i nigdy nie pojmę. Tajemny kod wpisany w czerń kobiecej mutacji głosu Grzegorza Markowskiego, co jeszcze bardziej podnosi sto-
pień niedostępności dla takiej osoby jak ja. Kobieta śpiewa głosem swojego ojca, a śpiewa tak: Kiedy noc spłoszy dzień Zmieni imię swe, już czas Czas już iść, założy więc Czerwieni słodki wdzięk, już czas Zapach obietnicy ma Piję już drugą whisky, jednak ni w ząb nie rozumiem. Na początku niby jakoś idzie. Noc spłoszy dzień. Proste. Proste? Cha. Cha. Tak się tylko wydaje! Bo kto tu kogo płoszy? Noc jest płoszona, czy dzień jest płoszony? Noc jest płoszona. Ale głowy nie dam. Bo czemu niby noc jest płoszona, skoro równie dobrze mógłby to być płoszony dzień? Że niby w czym noc jest lepsza? Myślę, posłucham dalej i się rozjaśni. Ale dalej tylko mrok gęstnieje. Bo ni z gruszki ni z pietruszki wyskakuje mi jakieś imię! Imię jest, lecz nie pada. Imię tajemnica, imię kod. W dodatku to imię się zmieni. Jeszcze nie padło, a już inne. Co za karuzela! I ja, ja na niej, zagubiona, zdezorientowana, a niby (kurde jaki wstyd), a niby literatka. Zagubiona literatka na
KULTURA
karuzeli dnia i nocy z kalejdoskopem tajemniczych, nieodgadnionych nigdy imion, fruwam. Spokojnie. Czas już iść. Czas już iść, śpiewa Patrycja, a ja myślę, cholera, nic nie zrozumiałam, a już czas iść, ale dalej nagle: ktoś się ubiera. W coś czerwonego, jak mniemam. Ale kto się ubiera? Nie wiem, znów nie rozumiem. Imię się ubiera? Zmieniło się i wskakuje w kieckę? Nie, to noc. A może dzień? Dzień w czerwieni. To by było nawet niezłe. Dzień przegania nockę, zakłada kieckę i zmienia imię. I nagle: eureka! Przecież to logiczne. Wczoraj niedziela, dziś poniedziałek. W dodatku ten zapach obietnicy. No, kochani, co jak co, ale poniedziałek zawsze obfituje w niespodzianki. Jaki mądry tekst! Już się cieszę, już lecę po nową whisky, gdy nagle jak grom z nieba: Zerwany nocą kwiat, już czas Pod rzęsami skryła się Winem zmywa grzech
Ona kochać chce, Bo po nocy nawet dla niej wstaje dzień Ona kochać chce, Księżycowy Anioł, krucha tak jak szept Żadna whisky nie pomaga. Żadna whisky nie pomoże, gdy do akcji wkracza Księżycowy Anioł. Kruchy, notabene, jak szept. Swoją drogą, pojęcia nie miałam, że szept jest kruchy. Ciasto kruche, ok. Bombka. Kieliszek, szklanka, szklanka z whisky, kruche to wszystko, aż strach. Ale szept? W moim prymitywnym pojęciu szept mógł być niewyraźny. Albo przeciwnie: bardzo wyraźny. Dobrotliwy, lub złowieszczy. Jadowity, przenikliwy, ba, przeszywający! Mógł być też bełkotliwy. Odwrotnie: precyzyjny jak laser. Szept ulotny. Szept ledwie słyszalny. Mój Boże, szeptów jest nieskończoność, szeptów jest jak psów! Ale żaden z nich nigdy nie był kruchy.
Może i słodki jest smak tajemnicy, ale teraz już wiem, już rozumiem w całej rozciągłości, że im więcej między mną a Patrycją lat świetlnych, tym lepiej dla mnie. Są ludzie, którzy stronią od rzeczy, których nie pojmują. Ja do nich należę. Nie pojmuję tajemnicy słodyczy sycących dusze i ciała, zwłaszcza ciała. Tak czy owak, jedno jest jasne, aż nadto zrozumiałe: daleko mi do gwiazd. Zwłaszcza do takiej gwiazdy jak Patrycja Markowska. I już jestem w domu, już mi się zdaję, że pogodzona ze swoją marnością, rozumiem. Spokojnie więc dopijam whisky, gdy na koniec słyszę: Księżycowy Anioł dobrze zna, dobrze zna swój grzech Kiwam głową. Księżycowy Anioł dobrze zna swój grzech. Ziemski człowiek go nie zna. Nie zna, nie przypuszcza. Ziemski człowiek błąka się we mgle, w kruchych szeptach słodkiej tajemnicy sycącej ciała i dusze, w czerwieni wdzięku nocy się błąka, a nic nie widzi, nic nie rozumie. I nie zrozumie, dopóki przypadkiem nie otrze się o gwiezdny pył, dopóki nie spotka Księżycowego Anioła, dopóki nie spotka Patrycji Markowskiej.
BEMAGAZYN.PL
A jednak. Rzecz się dzieje w nocy. I należy ją spytać, ona wszystko wyjaśni. Ja tam nie wiem, może Patrycja umie gadać z nocą, mi się nie zdarzyło, co tylko potwierdza moją ułomność, moją marność. Szanowni Państwo, dalej jest tylko gorzej. Gorzej, oczywiście, dla mnie:
Tajemnicy słodki smak Nasyci wiele dusz i ciał Kochać chce, lecz dobrze wie Daleko stąd do gwiazd
23
Spytaj ją co czuje gdy, Gdy nadejdzie trzeźwy świt Spytaj ją czy o czymś śni.
A jednak.
BE \\ FAMOUS
Jak świat światem, język językiem, prosty mój mózg dniu przypisywał do tej pory rodzaj męski. Nie wiem, może to faktycznie pomyłka. Może dzień jest kobietą? A może przedwczesna moja radość? Może to jednak noc przegnała dzień, noc się ubrała w kieckę i zmienia imię? A teraz zrywa kwiaty i skrywa pod rzęsami się (sama się skrywa?!), w dodatku winem coś pierze, jakiś grzech, jasna cholera…
tekst: Przemysław Błaszczyk wraz z żoną prowadzi w Chorzowie Mańana Bistro & Wine Bar
Bycie sławnym
od kuchni? 24
Kuchnia, gotowanie, jedzenie, produkowanie jedzenia, to tematy coraz bardziej popularne w naszym kraju, a na szeroko pojętym zachodzie będące od lat numerem jeden. Wielu szefów kuchni na całym świecie dostaje od losu szansę aby zabłysnąć na ekranach telewizorów, zostać jurorem konkursów takich jak „Masterchef”, napisać książkę kucharską, która stanie się bestsellerem, czy przemówić do masy prowadząc swój program w radio. Warto podjąć takie ryzyko czy nie? Decyzja pozostaje w rękach samych obdarowanych przez los taką szansą, która może stać się przepustką do beztroskiego życia, przynajmniej tak się niektórym wydaje.
Jedną z ważniejszych rzeczy, to posiadanie umiejętności zdobytych przez wiele lat pracy w kuchni oraz możliwości przełożenia ich na język telewizyjny, co jak większości może się wydawać, wcale nie jest takie łatwe. Jak dla mnie, niektóre nasze rodzime „gwiazdy“ sprzedające się na lewo i prawo w kulinarnych programach telewizyjnych mają bliżej do bycia dekoratorem wnętrz, aniżeli do pokazania o co w tym wszystkim chodzi. Niektóre gwiazdy błyszczą dłużej niż pięć minut, tylko szkoda czasu antenowego jeśli w pamięć zapadają jako środek na trawienie, a nie so-
czysty kawałek mięsa. Szczęśliwi Ci, którzy potrafią dokonać wyboru i wiedzą na kogo jeszcze warto zwrócić uwagę, a kto tańczy jak mu koncerny mediowe zagrają. Szkoda tylko tych fajnych konceptów, które za oceanem są ciekawe i wnoszą właściwe wartości kulinarne do społecznego życia, a u nas w kiepskim wydaniu mamią masę i sprzedają czas reklamowy koncernom produkującym zupki instant. Jak już za oceanem jesteśmy, to grzebiąc w sieci można znaleźć smakowite cyfry dotyczące wynagrodzenia kulinarnych gwiazd.
KULTURA
1. Gordon Ramsay
Paula Deen
BEMAGAZYN.PL
2. Numerem dwa jest Rachel Ray, która nie posiada ani jednej restauracji, za to nauki bycia znanym i lubianym otrzymała od samej Oprah Winfrey. Obecnie warta 25 milionów dolarów Rachel prowadzi programy kulinarne na kanale Food Network, wydaje książki kulinarne i pisze do różnorakich magazynów. 3. Kolejno na liście mamy Wolfganga Puck’a wartego 20 milionów dolarów „gastronomicznego kucharza biznesmena“, który prócz sieci lokali sprzedaje swoje linie garnków i akcesoriów kuchennych. 4. Z numerem 4 plasuje się znów kobieta. Amerykanka Paula Deen z kwotą 17 milionów dolarów.
25
Bobby Flay
BE \\ FAMOUS
1. Według magazynu Forbes (dane z zeszłego roku) absolutnym numerem jeden jest Gordon Ramsay, którego nikomu chyba nie trzeba przedstawiać. Kucharz-celebryta wart 38 milionów dolarów, za wielką wodą bardziej kojarzony jest jako aktor programów kulinarnych, co nie do końca jest zgodne z prawdą. Zanim został kucharzem - gwiazdą jego restauracja zdobyła trzy gwiazdki Michellina. Obecnie posiada ponad 20 restauracji na całym świecie, hotel i firmę cateringową, planuje otwierać następne, a ludzie uwielbiają jego kulinarne okrzyki na ekranach telewizorów.
Mario Batali
6. Na miejscu szóstym francuz Alain Ducasse (nagrodzony kilka dni temu za życiowe osiągnięcia przez S.Pellegrino przyp. autora). Jeden z najlepszych kucharzy na świecie wart 12 milionów dolarów. Człowiek posiadający ekskluzywne restauracje rozsiane dookoła kuli ziemskiej, kucharz pielęgnujący kuchnię francuską, nagrodzony kilkakrotnie trzema gwiazdkami w przewodniku Michellin (pierwszy raz w 1990 roku prowadząc restaurację Louis XV w Monte Carlo). Posiada hotele oraz szkołę gotowania w Paryżu. 7. Miejsce 7 zajmuje Todd English, który raz otwierał restauracje, raz je zamykał. W końcu „stanął na nogi“. Był szefem kucharzy dla Delta Air Lines, prowadził kilka programów telewizyjnych, wydał kilka książek i tak trafił do setki celebrytów Forbesa z kwotą 11 milionów dolarów na koncie.
5. Następnie jeden z moich ulubieńców Mario Batali, człowiek orkiestra, który gotuje, prowadzi knajpy, pisze książki, prowadzi show kulinarne i programy edukacyjne, z kwotą 13 milionów dolarów na koncie. Jednym z jego ostatnich osiągnięć jest otwarcie restauracji w ekskluzywnej włoskiej sieci handlowej „Eataly“ przy Piątej Aleii w Nowym Jorku.
26
Wolfgang Puck
Alain Ducasse
8. Numerem 8 jest Nobu Matsuhisa, który prowadząc restaurację sushi uwiódł smakiem Roberta DeNiro, obecnie posiadają w spółce 31 ekskluzywnych restauracji sushi na całym świecie. W niedalekiej przyszłości planują otworzyć hotel, a sam Pan Matsuhisa jest wart 10 milionów dolarów. 9. Końcówkę listy Forbsa zamykają nr 9 Bobby Flay z 9 milionami na koncie. 10. I nr 10 z 8 milionami na koncie Guy Firei.
Rachel Ray
Panowie na ostatnich dwóch miejscach muszą jeszcze trochę się na antenie nagotować, żeby dogonić ścisłą czołówkę, choć pewnie po znalezieniu się na tej liście (a może i wcześniej) ich życie nabrało bardziej intensywnego smaku. Dane Forbsa dotyczą tylko USA, choć jak widać jest na niej kilku europejczyków, którym udało się przebić za wielką wodą. Danych z Europy nie udało mi się odnaleźć, aczkolwiek przekonany jestem, że Jamie Olivier, Nigella Lawson, Marco Pierre White i wielu innych mają się nie najgorzej, a z przekazywania ciekawostek kulinarnych stali się prawdziwymi kulinarnymi celebrytami bez konieczności reklamowania środków na trawienie. Bo kto nie chciałby znaleźć się sam na sam z Panią Lawson w kuchni...
Wino
LEKCJA 2
– Godne pożądania! Są takie wina, których nazwy powtarzamy jak zaklęcia, a przy każdej nadarzającej się okazji pytamy lub opowiadamy o nich. Są takie wina, których smak na długo pozostaje w pamięci, a kiedy się kończy, już marzymy o następnym. Wcale nie mam tu na myśli win zarezerwowanych głównie dla posiadaczy dużych fortun. Są to wina, dostępne przeciętnemu śmiertelnikowi, których nazwy brzmią tak dźwięcznie i śpiewnie, że trudno ich nie pamiętać:
ARTYKUŁ PROMOCYJNY
Barolo, Brunello di Montalcino i Amarone – najsławniejsze wina włoskie. Winną podróż rozpoczniemy od północnych Włoch, gdzie z Piemontu leżącego u stóp Alp, wywodzi się Barolo, określane jako „wino królów i król win”. Swoją sławę zawdzięcza markizie Giulietcie Faletti, a nazwę miejscowości położonej na wzgórzach Langhe. Barolo jest wytwarzane z najszlachetniejszej odmiany winogron zwanej Nebiolo, co po włosku znaczy „mgła” i w czasie winobrania wzgórza w Barolo są na wpół spowite mgłą. Nebiolo to szczep nie łatwy w uprawie jak i w piciu. Robione z niego wina mają blado wiśniowy kolor ( im starsze, tym kolor jaśniejszy), wysoką naturalną kwasowość, zdecydowane garbniki i niezwykle złożony aromat. Wino to jest długowieczne, wymaga kilku a nawet kilkunastu lat dojrzewania w butelce. Warto więc przed wyborem Barolo dobrze przemyśleć kwestię rocznika, byśmy mogli poznać prawdziwy czar i eteryczny bukiet. Kolejny punkt podróży to Veneto, leżące pomiędzy Wenecją, a jeziorem Garda. To stąd pochodzi kolejne słynne wino zwane Amarone, wytwarzane z najlepszych kiści takich odmian
jak Corvina, Corvinone i Rondinella. Po zbiorach winogrona są suszone przez kilka miesięcy na słomianych matach, następnie są zgniatane i poddawane powolnej fermentacji. Amarone często ma wyższą zawartość alkoholu sięgającą niekiedy aż 17 %. Jest bogate w smaku, bardzo skoncentrowane i aromatyczne, dominują nuty korzenne, dymne, oraz słodkich owoców. To wszystko sprawia, iż najlepiej delektować się nim rozmyślając i medytując, dlatego często o Amarone mówimy w kontekście wina kontemplacyjnego. Najsłynniejszy i chyba najpiękniejszy region we Włoszech to Toskania. Słynie z kilku win, ale najbardziej pożądane i długowieczne jest Brunello di Montalcino. Powstaje w winnicach wokół średniowiecznego miasteczka Montalcino, z odmiany Sangiovese. Jako młode Brunello może zniechęcić intensywnymi garbnikami i sporym owocem. Jednak z upływem lat taniny łagodnieją, zapewniając winu harmonię i wspaniałe aromaty leśne, liści, dymu i ogniska. Wino doskonałe do łączenia z jedzeniem, polecane szczególnie do jagnięciny, lub baraniny.
Zachęcam do podróży po świecie sławnych win włoskich, jak i tych codziennych, prostszych, równie cieszących nasze zmysły.
Sylwia Szewczyk-Szczepaniec Sommelier Wine Bar Lofty
www.winebar-lofty.pl ul. Zygmunta Starego 24 A 44-100 Gliwice e-mail: biuro@winebar-lofty.pl restauracja: 32 233 09 50 skład wina: 603 449 664
O dobrej sławie, która zaimponowała
mi na Śląsku 28
Sława kojarzy nam się po pierwszym zastanowieniu z rozpoznawalnością, choć w świetle ostatnich opinii na temat ludzi ‘znanych z tego, że są znani’, również lekko z brakiem talentu, osobowości, z nachalną sztucznością. Wszyscy jej pragną (chyba), ale na pewno nie każdy umie sobie z nią poradzić. I nie mam tutaj na myśli sławy „pełnowartościowej”, takiej z pierwszych stron błyszczących gazet. Tylko taką bardziej zwyczajną, międzyludzką. I taką sławę chciałabym dziś zaakcentować.
Czy jest coś takiego, taki twór, taki styl, jak „dobra sława”. Jasne, że jest. Ale czy jest gdzie indziej, niż w podmiejskich dzielnicach, gdzie rzeczywiście liczy się życzliwość, dobroć i szlachetność? Myślę (dość odważnie), że tak, że jest – wśród nas. Dobra sława to inaczej autentyczność. Dla mnie „dobra sława” to kilka skomplikowanych czynników, o które warto jednak walczyć. To umiejętność przyciągania zainteresowania, intrygujące wnętrze, ciekawy pomysł na życie i cały worek ciepłych uczuć, takich, jak wdzięczność i radość z życia. Jak ją rozpoznać? Jedni noszą przy sobie CV i port folio, a w niezobowiązujących rozmowach używają ‘wpływowych’ nazwisk. Drudzy – mają w sobie ‘coś’, co sprawia, że szybko się orientujemy, że jest to wyjątkowa osoba. Owym czymś jest odrobina dystansu, duma z tego, że jest się kim się jest, na dodatek tam, gdzie się jest. Cudowny szczegół, blask w oczach. Zamiast używać sformowania „dobra sława” wolę „autentyczność”.
Co jest ważniejsze? I jak zniwelować szum, który prędzej, czy później pojawi się przy okazji wystąpienia czegoś, co jest niecodzienne? Dla wielu ludzi życie pełne pasji, obfitujące w świadome wybory i dające się zapamiętać konsekwencje wciąż jest rzadkością. To ryzykowne, ludzie wolą sprawdzone, bezpieczne i wygodne rozwiązania. Jak promować dobrą sławę? Nie promować. Nie wybierać sobie nawet po cichu, grupy odbiorców, czytaj: OKREŚLONYCH bliskich znajomych. Polecam: Po prostu być, i robić swoje. Swój znajdzie swojego. Sława tak naprawdę trwa krótko, jest zdawkowa i trzeba ciągle podtrzymywać „żar”. Można nie mieć czasu na prawdziwe szczęście płynące z tego, kim się jest. A owe prawdziwe szczęście nie potrzebuje potocznie rozumianej sławy. Z resztą... kto na poważnie liczy się z potocznie rozumianą sławą? Świat poszedł do przodu. Chcesz być zapamiętana? Pokaż, na co się stać. A nie gdzie możesz się wepchać i na kogo powołać.
sisz się sztuczne starać, by komuś zaimponować i coś znaczyć, tylko masz poczucie, że rozwijasz SIEBIE, na własnych zasadach. Dobra sława to zaprzyjaźnienie się ze swoim talentem, wykorzystywanie go, ku własnej satysfakcji. Dobra sława jest poczuciem spełnienia. Docenienie przyjdzie z czasem. Ale nie, nie. Nie z takim czasem z powiedzeń „Czas wszystko załagodzi.” Z czasem, który będzie najlepszym momentem w Twoim życiu. Dlatego tak lubię Śląsk. Tutaj nie ma „wzorców”, nie ma Oliviera Janiaka z kamerą, Mikołaja Komara z aparatem, ani lifestylowych reporterów, którzy na ostatnich stronach pisma high class zdecydują, co jest ważne i ma znaczenie. Tutaj ludzie sami stwarzają siebie, na wpół z tradycji, na wpół z chęci buntu przeciwko tej tradycji. Na Śląsku jestem gościem, JESZCZE. Niemniej jednak dni spędzone tutaj, pozwoliły mi odkryć, czym jest dobra sława.
KULTURA
Uwielbiam słowo AUTENTYCZNOŚĆ. To swoboda, luz, lekki krok do celu. To pogodzenie się z ewentualnymi niepowodzeniami i pewność, na kogo możemy liczyć, gdy trzeba będzie sobie popłakać, żeby mogło ulżyć, by iść dalej. To ocean czasu. Białe ściany, na których można wypisać swoje wszystkie marzenia. To niepośpieszanie własnego talentu. To ten moment, w którym robimy kilka rzeczy na raz, szukając swojej drogi życiowej i odkrywając potencjał. Nasze nadzieje, zarówno, jak w chwile, gdy przychodzi się nam zbłaźnić. To nasz śmiech, turkusowe drinki w oprószanych na biało kieliszkach wzniesione w górę za sukcesy małe, ale najważniejsze – bo te początkowe. Te, które nas ukierunkowują. AUTENTYCZNOŚĆ ma większą wagę niż SŁAWA, AUTENTYCZNOŚĆ JEST DOBRĄ SŁAWĄ. Gdy uświadamiamy sobie, że świat jest wypełniony oczekiwaniami i że błyskawicznie trzeba się zdecydować, kim jesteśmy, warto mieć na uwadze, że nie ma potrzeby, żebyśmy nagle wymyślali siebie i najlepiej na wzór kogoś. Nawet jeśli ten ktoś jest naszą inspiracją. Dobra sława jest wtedy, gdy ludzie lubią Cię za to, kim jesteś. Dobra sława to świadomość, że nie mu-
tekst: Justyna Poluta Pisząc lekko niebanalnie spaliła już na gazie dwa czajniki, przygotowując dla siebie kawę. Obiecała odkupić, ale zawsze brakuje jej pieniędzy, bo wydaje je na prasę. Prowadzi bloga o analizie nowych mediów: niedopomyleniawordpress.com. Entuzjastka Śląska i Warszawy, wyprowadzająca się na dniach ze Średniej Wielkości Miasta. Tekst powstał, gdy odpoczywała w rodzinnej wsi Zimnowoda, pełnej ciepłych ludzi.
REKLAMA
30
B P&
MODA BE \\ FAMOUS
31 BEMAGAZYN.PL
na zdjęciu od lewej: Mariusz Brzozowski i Marcin Paprocki
PAPROCKI & BRZOZOWSKI „Nasze ubrania lubią kobiety inteligentne” tekst: Joanna Marszalek
Pochodzą ze Śląska, Mariusz Brzozowski z Zawiercia, a Marcin Paprocki z Dąbrowy Górniczej. Do Katowic przyjechali przy okazji imprezy Silesia Fashion Look. Spotykamy się w dzień po pokazie ich kolekcji Emmanuelle. Są niezwykle sympatyczni, skromni i zarażają pozytywną energią. Opowiadają o tym jak to jest pracować razem, dla kogo projektują swoje ubrania oraz w co sami najchętniej się ubierają.
32
Kolekcja „Emmanuelle”, wiosna/lato 2013
Spotykamy się przy okazji Silesia Fashion Day. Co sądzicie o tej imprezie? Co Wam się podoba i czy jest coś co się Wam nie podoba? Mariusz Brzozowski Impreza bardzo nam się podoba, pierwszy raz tak naprawdę pokazujemy się w takim anturażu i w Silesii City Center, ja jestem tutaj pierwszy raz i rzeczywiście ogrom, tego jak wielka jest Silesia robi niesamowite wrażenie. Marcin Paprocki I sama impreza również, naprawdę póki co nie mamy żadnych zastrzeżeń. Raczej same plusy, żadnych minusów. A mamy porównanie z wieloma tego typu imprezami, więc możemy coś na temat powiedzieć. Czy różnica między tego typu imprezami organizowanymi w Warszawie a tymi w innych miastach jest dla Was bardzo odczuwalna? MB Na pewno jest tak, że bardzo często bierzemy udział w tego
typu wydarzeniach, chociaż i tak musimy to dozować, ponieważ nie możemy pokazywać się wszędzie. Wydaje mi się, że poza granicami Warszawy ludzie się bardziej starają, chcą pokazać, że potrafią i rzeczywiście np. ta impreza jest na bardzo wysokim poziomie. MP Poza tym dla nas za każdym razem jest to świeża ekscytacja, ponieważ dzięki tego typu imprezom mamy możliwość po raz kolejny przeżywania pokazu, nie tylko jeden premierowy raz w Warszawie. Ciągle go sobie ”odgrzewamy”, ”odgrzewamy” i te emocje. To jest bardzo fajne, że kolekcja wciąż żyje. Jednocześnie to jest też dla nas możliwość dotarcia z naszymi projektami do ludzi poza Warszawą. A czy według Was, żeby zaistnieć w branży mody w Polsce trzeba mieszkać i pracować w Warszawie oraz ”bywać na salonach” ? MP Wydaje mi się, że jesteśmy do-
wodem na to, że nie do końca tak jest. Owszem teraz już mieszkamy w Warszawie, ale przez bardzo długi okres czasu mieszkaliśmy w Łodzi i dobrze funkcjonowaliśmy jako projektanci, istnieliśmy już w świadomości ludzi, stylistów i ówczesnych magazynów. Czyli można powiedzieć, że czasami jest to wymówka dla projektantów, którym nie udaje się odnieść sukcesu? MB Na pewno tak jest. Niewątpliwie trzeba dużo pracować, to jest podstawa, a wtedy bywanie na salonach nie jest możliwe, bo albo się pracuje albo się bywa. Na tym etapie, na którym jesteśmy czasem bywanie na salonach
To jest w sumie ciekawe, że czasami podobają nam się te same rzeczy, a czasami dwie kompletnie od siebie różne. Spotykamy się gdzieś pośrodku i tam jest najciekawiej. Dzięki temu nie wkrada się nuda i wciąż mamy nowe pomysły.
MB Inspiracja jest takim nawiasem, w obrębie którego znajduje się wszytko, czyli muzyka, stylizacja, fasony, kolory. MP Wprowadza też pewien rygor w myśleniu o kolekcji i w projektowaniu. MB Tak, bo można się czasem bardzo rozstrzelić. (śmiech)
Swoją drogą wyjątkowo dobrze razem brzmią.
BEMAGAZYN.PL
Kto za co odpowiada w Waszym duecie, dzielicie się jakoś pracą czy wszystko robicie razem? MB Wszystko robimy razem. (śmiech )
Czytałam, że praktycznie od czasu studiów jesteście nierozłączni, czy wyobrażacie sobie, że nagle każdy zaczyna iść swoją projektową drogą i nie pracujecie już razem? MB Dla mnie nie ma takiej możliwości, jesteśmy ze sobą scaleni, ciężko byłoby się teraz rozstać i zacząć projektować osobno. Pewnie PR-owo byłby to strzał w dziesiątkę. MP Może kiedyś zrobimy tak na jedną kolekcję (śmiech). Oczywiście nigdy nie można mówić nigdy, ale jesteśmy przekonani o tym, że tak się nie stanie. Przede wszystkim jesteśmy przyjaciółmi i na bazie tego zbudowana jest nasza firma. Na pewno nasze nazwiska osobno nie będą już tak brzmiały.
33
Jak to jest projektować w parze? Czy na tym etapie na którym jesteście macie aż tak podobne wizje czy może powstała kolekcja jest wynikiem pójścia na kompromis dwóch przeciwnych i silnych zdań? MP Już tak długo pracujemy ze sobą i tak dobrze się znamy, że myślimy bardzo podobnie, jednak czasem mamy bardzo różną estetykę. Jest to w sumie ciekawe, czasami podobają nam się te same rzeczy, a czasami dwie kompletnie od siebie różne. Spotykamy się gdzieś pośrodku i tam jest najciekawiej. Dzięki temu nie wkrada się nuda i wciąż mamy nowe pomysły.
MP Wiadomo, że jakoś się dzielimy, ale lubimy pracę w duecie. Kiedyś zapytano nas, czy jeden nawleka nitkę a drugi stoi z nożyczkami. Nie da zrobić się matematycznego podziału pracy ale jest wiele rzeczy w których lepszy jest Mariusz, i wiele w których lepszy jestem ja. MB Obaj staramy się mieć kontrolę nad tym co robimy, żeby wszystko było spójne z naszą wizją i żebyśmy obydwoje mogli się pod tym podpisać.
BE \\ FAMOUS
Przejdźmy do kolekcji, czym tak bardzo zainspirował Was film Emmanuelle, że postanowiliście stworzyć kolekcję właśnie nim inspirowaną? MB Bardzo często inspirujemy się filmami, bo tak naprawdę są one niespożytą skarbnicą inspiracji. Również przez to nasze inspiracje są bardzo różne, nie są tak ukierunkowane. MP W tym filmie zainspirował nas przede wszystkim klimat i epoka. Skupiliśmy na zwiewnych fasonach, na romantyce lat 70tych, która bardzo nam się podoba. MB Nie chcieliśmy aby ta seksualność była dosłowna. Zależało nam bardziej na cytatach z tego filmu, niż na dosłowności. MP Skupiliśmy się na rozcięciach na plecach, na odsłoniętych ramionach, na głębokich rozporkach z tyłu. Czy możecie na przykładzie kolekcji pokazać nam jak wygląda przełożenie inspiracji na projekty? MP Inspiracja jest punktem wyjścia, stanowi temat do rozmów o kolekcji. Nigdy nie traktujemy inspiracji dosłownie, ale wokół niej budujemy kolekcję. Inspiracja nadaje klimat kolekcji, pomaga scalić pokaz z muzyką, stylizacjami, np. podczas premierowego pokazu kolekcji Emmanuelle w Warszawie na scenie pojawiło się olbrzymie łóżko. To właśnie inspiracja daje nam możliwość, działania na różnych płaszczyznach. Staramy się, żeby pokaz nie był wyłącznie prezentacją ubrań, ale żeby nie był też przerostem formy nad treścią.
MODA
jest naszą pracą. Ale na pewno nie jest to dla nas coś bardzo przyjemnego. MP Wiadomo, że jeśli już mieszka i pracuje się w Warszawie, a tam głównie skupia się polska moda, to jest to wygodniejsze. Ale jeśli ktoś chce być projektantem w Ciechocinku to też może świetnie funkcjonować, dzisiaj w dobie internetu można być nawet w puszczy.(śmiech)
Czy planujecie ekspansję swojej marki ? MP Cały czas się rozwijamy i realizujemy wyznaczone cele. Poprzedni rok to ekspansja na rynek krakowski, rzeszowski i wrocławski. W tym roku chcemy pójść trochę wyżej. Ten showroom w którym teraz jesteśmy też jest fajnym eksperymentem i bardzo chcielibyśmy być już w Katowicach. Wkrótce będziemy, to tylko kwestia czasu. MB Marcin będzie tak długo wiercił dziurę, aż będziemy. (śmiech)
Kolekcja „Emmanuelle”, wiosna/lato 2013
34
MB Wszyscy pytali nas na początku, czy je wymyśliliśmy, a to naprawdę się tak udało. MP Na początku w ogóle miało być na odwrót tzn. chcieliśmy żeby było alfabetycznie, czyli Brzozowski&Paprocki, ale źle się to wymawiało. Stanęło na tym, że moje jest pierwsze i jakoś bardzo nad tym nie ubolewam. (śmiech) Co Was najbardziej w sobie nawzajem denerwuje a co najbardziej w sobie lubicie? MB No to możesz się teraz popisać. MP Na pewno u Mariusza więcej rzeczy lubię, niż nie lubię. Znam go jak własną kieszeń. Jest bardzo nerwowy i impulsywny. Tego u Mariusza nie lubię, a całą resztę bardzo lubię, i żadna z tych rzeczy nigdy mnie nie rozczarowała. MB Mi bardzo u Marcina impo-
nuje upór i nieustępliwość. Jeśli czegoś chce to będzie tak długo wiercił, aż się w końcu uda. Natomiast bardzo drażni mnie u niego chaos, który czasem wprowadza w naszą pracę tak, że nie potrafię tego ogarnąć .To mnie strasznie denerwuje, wtedy robię się impulsywny, no i się zaczyna. Jaki jest typ kobiety dla której tworzycie Wasze ubrania? MB Staramy się tworzyć dla wielu kobiet. Myślę, że nasze ubrania lubią kobiety inteligentne, takie które same mają coś do powiedzenia, chcą wyglądać elegancko i dobrze, ale nie ostentacyjnie. MP Kobiety które doceniają wartość szczegółu i wolą zwracać na siebie uwagę szeptem, niż krzykiem. Mam nadzieję, że nie zabrzmiało to zbyt patetycznie.
Kiedyś zapytano nas, czy jeden nawleka nitkę a drugi stoi z nożyczkami. Nie da zrobić się matematycznego podziału pracy ale jest wiele rzeczy w których lepszy jest Mariusz, i wiele w których lepszy jestem ja.
Na podstawie tych dwóch dni jesteście w stanie stwierdzić, czy katowiczanki są zainteresowane waszymi ubraniami? MB Tak, jak najbardziej jesteśmy w stanie stwierdzić, że jest zapotrzebowanie na nasze ubrania. Bardzo nas to cieszy i na pewno będziemy rozwijać się w tym kierunku. MP Cieszymy się też, ponieważ nasze przeczucia się sprawdziły, pochodzimy z tych okolic, i to jest wręcz oczywiste, że chcemy być tutaj dobrze odbierani. Jesteśmy emocjonalnie związani ze Śląskiem. A co z ekspansją marki poza granice polski? MB Nie ma w tym kierunku wielkiego ciśnienia z naszej strony. To nie jest tak, że każdy projektant marzy o tym, żeby rozszerzać działalność marki za granicę, bo potem okazuje się, że jest na samym szarym końcu i to go frustruje, chce coś zrobić a okazuje się, że nie może. MP Ekspansja poza granice jest tak naprawdę teraz bardzo prosta, chociażby ze względu na internet. Póki co nie mamy żadnego sklepu za granicą, ale butik online też pozwala nam docierać poza granice polski. Ostatnio np. wysyłaliśmy bluzę do Korei. Skoro rozmawiamy o zagranicy, to czy jest projektant, któremu zazdrościcie pomysłów
A zdarzyło się tak, że widzieliście jakąś rzecz i stwierdziliście, że musicie ją mieć? MP No właśnie tak jest chyba najczęściej. Niestety wtedy gorzej wygląda sprawa z możliwościami finansowymi. Ale jesteśmy w tym wszystkim rozsądni, ponieważ znamy modę od zaplecza i wiemy ile dana rzecz tak naprawdę jest warta. MB Ja w ogóle nie lubię zakupów, gdy widzę to całe mnóstwo
BEMAGAZYN.PL
Kolekcja „Emmanuelle”, wiosna/lato 2013
W takim razie gdzie się ubieracie? MB Różnie, mamy ubrania od projektantów i z sieciówek. Ja zwracam uwagę na dodatki. MP Na pewno po części mamy trochę zboczenie na punkcie mody, skoro się tym zajmujemy to chcąc nie chcąc zwracamy na to uwagę. Jednak nie na zasadzie polowania na metki, tylko zwracania uwagi na fajne, ciekawe jakościowo rzeczy. Są to zarówno rzeczy od projektantów jak i z H&M. Moda polega na tym żeby to łączyć.
35
Nie podaliście jednak konkretnych projektantów, których projekty Wam się podobają, zdradzicie jakieś nazwiska? MB Jasne, bardzo podoba nam się estetyka Riccarda Tisci
A czy kolekcje mody męskiej również śledzicie ? MB Ja nie, nie eksperymentuje z modą na sobie, nie śledzę trendów. Jak coś mi wpadnie w oko to na pewno zwracam uwagę czyj to projekt, ale specjalnie nie szukam. MP Gdybym ja miał wymienić moją ulubioną estetykę mody męskiej to na pewno będą to kolekcje
Dries Van Noten albo męskie wydanie Lanvin, to są takie moje klimaty.
BE \\ FAMOUS
Czy młodym projektantom jest teraz łatwiej w porównaniu do Waszych początków? MB Myślę, że i łatwiej i trudniej, ponieważ, młodych projektantów jest bardzo dużo i każdemu wydaje się, że jego projekty są dobre. MP Moim zdaniem te projekty mają pewnego rodzaju urok, są to często pojedyncze egzemplarze i zanim nadejdzie ta świadomość, że moda to przede wszystkim sztuka użytkowa, to ten projektant może sobie trochę poszaleć i się rozwinąć. Mówię teraz z perspektywy doświadczonej osoby, i to nie jest przemądrzałość, ale wniosek, jakaś wiedza, którą zdobyłem. My eksperymentowaliśmy na początku ze szklanymi gorsetami. (śmiech) MB Tak, to nam pozwoliło wyszaleć się projektowo, teraz się uspokoiliśmy, mamy świadomość tego, że moda musi być użytkowa, w związku z czym musi służyć ludziom a nie tylko ich zdobić.
z Givenchy, jego kolekcje zawsze zaskakują. Chociaż nowa kolekcja wywołała w nas mieszane uczucia, to niewątpliwie ta estetyka jest mocno zaskakująca i inspirująca. MP Tak naprawdę nasza estetyka ciągle się zmienia, wraz z rozwojem zmienia się nasze podejście do mody. Na początku podziwialiśmy teatralnego Alexandra Mcqueena i Vivienne Westwood, a teraz w ogóle nie podobają nam się ich projekty. Bardzo lubię też Nicolasa Ghesquiere’a, który jeszcze do niedawna projektował dla Balenciagi. Kolejne, bardzo świeże nazwisko to Alexander Wang. MB Nie zamykamy się na jedną konkretną stylistykę, tylko różne rzeczy na nas oddziaływują.
MODA
i projektów? Może jest ktoś kogo podziwiacie? MB Na pewno nie jest tak, że zazdrościmy. Natomiast podziwiamy wielu projektantów, którzy pracują za granicą. Zdajemy sobie jednak sprawę, że tam są zupełnie inne warunki i możliwości. Polski rynek i moda, które kształtują się powiedzmy od 15 lat, to zupełnie coś innego niż np. moda w Paryżu, która kształtuje się już od 100 lat. MP Przede wszystkim można pozazdrościć świadomości mody wśród ludzi, większego zainteresowania modą, tego, że tam ludzie pragną mody. U nas to wszystko dopiero się rozwija, dzieje się to dosyć szybko, ale jesteśmy dopiero na początku. Cieszymy się, że możemy dołożyć do tego swoją cegiełkę, staramy się też pomagać młodym projektantom.
Na szczęście nie jesteśmy nie wiadomo jak sławni, ale czasami ta rozpoznawalność nam przeszkadza. Nie mówię, że zawsze i wszędzie, ale jeśli ktoś patrzy nas jak na malowane ciele to jest to czasami krępujące. Ja się przynajmniej krępuję.
wieszaków to po prostu robi mi się słabo i wychodzę. Ale jeśli przypadkowo coś mi się spodoba, to nie zastanawiam się długo, kupuję nawet bez przymierzenia.
36
Co myślicie na temat zakupów w internecie? MB Ja chyba dwa razy coś kupiłem, okazało się to kompletną wtopą i sobie odpuściłem. MP Ja też nie jestem wielkim fanem, aczkolwiek zdarzyło mi się parę razy coś kupić i uważam, że jest to w gruncie rzeczy fajna sprawa. Co prawda nie wyobrażam sobie jak kobieta może kupić buty przez internet, ale skoro jest możliwość zwrotu to nie jest to całkowicie bezsensowne. MB Na pewno jest to świetne rozwiązanie dla osób z małych miejscowości, które nie mają dostępu do tych sklepów na co dzień. MP Obserwujemy nasz sklep internetowy, który działa już od kilku lat. Kiedy powstawał bardzo się cieszyliśmy, ponieważ żaden z polskich projektantów nie miał wtedy internetowego butiku. I właśnie po miesięcznych zestawieniach widzimy, że to właśnie do małych miejscowości wysyłamy najwięcej rzeczy. Często oglądając te zestawienia na nowo uczymy się geografii, bo nawet nie wiemy, że takie miejsca istnieją. To jest niesamowite i bardzo nas cieszy. A co sądzicie o popularności blogów i blogerek? Czy ma dla Was znaczenie, co te najbardziej popularne blogerki sądzą o Waszych kolekcjach? MB Oczywiście, że ma to dla nas znaczenie, zresztą współpracu-
jemy z blogerami. Jest to nowa część lifestyle’u i mody, która jest teraz bardzo znacząca, blogerzy kreują trendy. Jest to dla nas ważne aby z nimi współpracować MP Często inspirujemy się blogami, oczywiście nie wszystkimi, bo jest ich teraz bardzo dużo. Mamy kilka swoich ulubionych, z kilkoma dziewczynami się przyjaźnimy i szczerze im dopingujemy. To jakie są Wasze ulubione blogi? MB Na pewno naszym ulubionym polskim blogiem jest Maffashion, z którą zresztą współpracujemy, lubimy Jessicę Mercedes, podoba nam się też Alice Point i jej cała stylistyka. MP Ostatnio odkryliśmy też ciekawy męski blog, nazywa się Spalony Tost i jest to naprawdę bardzo fajne podanie modowych inspiracji. Z zagranicznych blogów to na pewno ten najbardziej klasyczny, który wszyscy znają, czyli Sartorialist, ale jest też wiele innych. Która z polskich gwiazd według Was się najlepiej ubiera? MP Takich gwiazd jest dużo, coraz więcej gwiazd lepiej się ubiera, ponieważ korzystają z pomocy stylistów. Bardzo podoba nam się styl Mai Ostaszewskiej, Nataszy Urbańskiej, Małgorzaty Sochy, Magda Cieleckiej, lubimy te osoby prywatnie, więc ciężko jest nam być obiektywnymi. Na pewno lubimy też styl Kory, jaki by on nie był, przez te wszystkie lata jest elektryzujący i ciekawy. Wypożyczacie gwiazdom ubrania na gale i eventy i czy jest jakaś
gwiazda, której bylibyście w stanie tego odmówić? MB Zdarza się, że odmawiamy, najczęściej wtedy wystawiany jest przygotowany cennik. Mamy świadomość tego, że nie opłaca się kupować ubrań na jedno wyjście. Są gwiazdy z którymi dobrze nam się pracuje, i nie ma żadnego problemy z wypożyczeniem im ubrań, ale jeżeli są to gwiazdy z którymi nie za bardzo się utożsamiamy, i nie podoba nam się ich estetyka to pokazujemy cennik za wypożyczenie stroju. MP Z tymi wypożyczeniami jest tak, że jest to obopólna korzyść, jeśli projektant lubi daną gwiazdę i podoba mu się jej estetyka, i kiedy wie, że jego ubranie będzie dla niego chodzącą reklamą to dlaczego nie. Ameryki tutaj nie odkrywamy, na świecie świetnie to funkcjonuje, projektanci wręcz biją się o to, żeby np. na galę rozdania Oscarów gwiazdy zakładały ich suknie. Ale ludzie często zapominają o tym, że projektanci nie są wypożyczalnią ubrań, każdy musi zarabiać pieniądze. Przez te wszystkie lata mieliśmy
A czy na świecie jest osoba, którą podziwiacie?
Czy jest jakaś znana osoba której fenomenu nie jesteście w stanie zrozumieć? MB Chyba nie ma takiej osoby, że jej fenomenu nie byłbym w stanie zrozumieć. Czy to Natalia Siwiec, czy Kim Kardashian, to potrafię zrozumieć, że robią skandal wokół siebie i zarabiają kasę. MP Ja też nie wiem, albo nie chcę nikogo urazić. (śmiech)
BEMAGAZYN.PL
Czy jest w Polsce znana osoba którą podziwiacie? MP Dużo jest takich osób. MB Ja podziwiam Krystynę Jandę, za upór, za to, że jako pierwsza stworzyła prywatny teatr i teraz na tej fali pojawiają się kolejne. To jest niewątpliwie duży sukces. MP Poza tym mieliśmy okazję ją poznać i jest to niesamowicie charyzmatyczna postać.
Jaka jest pierwsza myśl, która przychodzi Wam do głowy gdy słyszycie słowa: znany, populary? MP To ja sobie myślę, że ciężko pracujący również. MB Oślepiony blaskiem fleszy.
37
Kolekcja „Emmanuelle”, wiosna/lato 2013
Zauważyliście kiedyś wymierne korzyści gdy jakaś gwiazda ubrała wasz projekt? MB Tak, były takie sytuacje, że po pokazaniu się gwiazdy w naszym projekcie sprzedaż tej rzeczy wzrosła. Ale to wszystko zależy jaka gwiazda i jakie ubranie. MP Kiedyś działało to intensywniej, naprawdę była to akcja reakcja, dzisiaj aż tak to nie działa. Chociaż ostatnio gdy Anna Dereszowska założyła nasz t-shirt z krzyżem, to faktycznie bił on później rekordy popularności i sprzedaliśmy ich bardzo dużo. MB Albo gdy Edyta Herbuś pojawiła się w naszej sukience, to przyszła do naszego butiku kobieta, która powiedziała, że chce dokładnie tę samą sukienkę, chociaż w ogóle nie był to jej rozmiar. Wcisnęła się w nią i ją kupiła. Także czasami ta siła rażenia jest naprawdę duża. (śmiech)
A czy według Was bycie znanym z bycia znanym to obciach czy prostu korzystanie ze swoich 5 min. i nie ma się czego wstydzić? MB Myślę, że ta druga opcja. Jakiś czas temu chyba każdy by stwierdził, że obciach, ale teraz jest bardzo wiele takich przykładów i te osoby odnoszą sukcesy. Skoro jest taka szansa, to czemu z niej nie skorzystać. MP Według mnie i jedno i drugie. Jest to dziwna specyfika naszych czasów, że wystarczy nic nie zrobić a można zarabiać.
BE \\ FAMOUS
wiele doświadczeń, czasami jest tak, że ktoś oddaje ubranie po prostu śmierdzące i brudne, drugi raz już takiej osobie nic nie wypożyczymy.
W zawiązku tematem przewodnim numeru mam jeszcze kilka pytań. Czy bycie znanym jest dla Was ważne? MB W ogóle nie jest ważne, bardziej cenimy sobie kontakty z bliskimi i przyjaciółmi niż chodzenie na imprezy i eventy. MP Na szczęście nie jesteśmy nie wiadomo jak sławni, ale czasami ta rozpoznawalność nam przeszkadza. Nie mówię, że zawsze i wszędzie, ale jeśli ktoś patrzy nas jak na malowane ciele to jest to czasami krępujące. Ja się przynajmniej krępuję. MB Ja też się krępuję. Miałem np. przedziwną sytuację, gdy na cmentarzu w święto zmarłych jakaś dziewczynka podeszła do mnie i poprosiła mnie o autograf. To było dla mnie bardzo dziwne. MP Wiadomo, że jest to na swój sposób miłe, każdy gdzieś tam w środku jest trochę próżny, ale na pewno nie czujemy się w tym jak ryby w wodzie, bardziej nas to krępuje i onieśmiela.
MB No tutaj ciężko będzie mi kogoś wybrać MP Ale to jest w ogóle dobre pytanie, teraz mnie to tak zastanowiło, że ja nie mam idoli. Niby w każdej dziedzinie znalazłoby się tyle osób godnych i naśladowania i podziwu, ale takiego idola nie mam.
MODA
Nad czym teraz pracujecie? MB Bardzo mocno pracujemy teraz nad nową kolekcją. Pokaz planujemy w maju. MP Cały czas też rozgrzewa się projekt z T-mobile, pojawiają się nowe odsłony tego projektu. T-mobile będzie partnerem naszego kolejnego pokazu, pojawi się relacja na żywo w internecie z tego pokazu. Projektujemy dla nich kolejny produkt, będzie to bluza, na fali popularności bluz ”The End” oraz The Beginning”.
38 They will be famous !
MODA BE \\ FAMOUS
39 BEMAGAZYN.PL
Aleksandra
Zaborowska Rocznik 1991, studentka fotografii na PWSFTviT w Łodzi. Miłośniczka fotografii modowej i portretu. Jej prace znalazły się w wielu magazynach, zarówno polskich jak i zagranicznych min. KMAG, Talkies Magazine, Papercut Magazine, AOrta, Nu-Mode. Ma na swoim koncie wiele wystaw zbiorowych oraz jedną indywidualną. Jej prace można było oglądać w Muzeum
Współczesnym we Wrocławiu w ramach festiwalu fotografii TIFF. Wielokrotnie wyróżniana przez portale fotograficzne, między innymi jako Talent Miesiąca przez NIKON Polska. Mieszka i pracuje w Warszawie.
www.aleksandrazaborowska.com www.facebook.com/aleksandrazaborowskaphotography www.aleksandrazaborowska.tumblr.com
40
Kamil
Bogdański Rocznik 93, uczeń klasy maturalnej rzeszowskiego technikum. Na swoich zdjęciach stara się ukazać to, co narodziło się wcześniej w jego wyobraźni. Stawia na kreatywność, nie lubi powielanych schematów, drażni go „słodka” fotografia, a zachwyca dobre fashion. Inspiruje się najlepszym fotografami, takimi jak: Anne Leibovitz, Piotr Porebsky, Max Abidian, Jeff Bark oraz
www.facebook.com/kamilbphotography
surrealizmem XX wieku. Przed sesją, jak i na sesji, lubi mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Wszystko ma być dokładnie tak, jak zechce, co oczywiście nie znaczy, że nie liczy się ze zdaniem reszty ekipy. Poza fotografią, kocha modę, muzykę alternatywną oraz kino fantastyczno-naukowe. Na co dzień karmi się sztuką, która jest największym sensem jego życia. Powtarza sobie, że „dzień bez sztuki jest dniem straconym”. Jego największym marzeniem jest dostać się na łódzką filmówką, na wydział fotografii.
MODA BE \\ FAMOUS
They will be famous !
41 BEMAGAZYN.PL
42 They will be famous !
MODA BE \\ FAMOUS
43 BEMAGAZYN.PL
Marta
Macha Rocznik 89, absolwentka opolskiego Instytutu Sztuki, mieszka i tworzy niedaleko Opola. Od 5 lat zafascynowana fotografią mody, inspiruje się fotografiami takich twórców jak: Mert & Marcus, Camilla Akrans, Craig McDean, Armin Morbach, Steven Meisel, Paolo Roversi, Aitken Jolly. Eksperymentuje z różnymi stylistykami, konwencjami, jednocześnie zachowując swój własny styl. Uwielbia zabawę formą ubrań, kolorystyką oraz światłem,a także możliwość kreowania różnych klimatów. W fotografii łączy swoją wrażli-
wość na sztukę ( zwłaszcza malarstwo) z zamiłowaniem do mody, które towarzyszą jej od dzieciństwa. W procesie tworzenia sesji modowych ceni sobie kreatywną pracę zespołową z osobami pełnymi pasji, czerpie z tego mnóstwo energii.
www.mmacha.pl www.facebook.com/martamacha.photography
44
Oliwka
Grochal Rocznik 1986. Absolwentka Krakowskiej Akademii Fotografii 2010. Obecnie mieszka w Chrzanowie. Jest pianistką, fotografem mody i portretu. Jak sama przyznaje, została wychowana na winylowej elektronice swojego taty, dlatego też postanowiła rozwijać swoje muzyczne zainteresowania i rozpoczęła naukę w szkole muzycznej w klasie fortepianu. Po kilkunastu latach teorii i praktyki wzbogaciła swoje umiejętności o sztukę fotografii. Rozpoczęła przygodę z tą dzie-
www.oliwiagrochal.com www.facebook.com/pages/Oliwia-Grochal-Photography
dziną sztuki i to właśnie jej zaczęła poświęcać coraz więcej czasu. Zwraca na siebie uwagę, konsekwentnie dąży do celu nieustannie przesuwając go w dal. Jako fotograf współpracuje z kilkoma krakowskimi i warszawskimi agencjami modelek (8fi, FASHIONism, Avant). Jest także współautorką zdjęć do książek o modzie ulicznej projektu Doroty Wróblewskiej - Fashion People. W fotografii fashion ceni sobie prostotę i klasykę. Konceptualny przepych stara się równoważyć prostą i czystą formą. Zainspirowana latami 80tymi lubi przemycać oldschoolowy detal, który nadaje charakter całości. Publikuje zarówno w Polsce, jak i za granicą, między innymi w: Slow, SnapMe, Offwall, BlurArt, Tantalum, Nouveau. Autorska wystawa fotografii - 16.11.2012 klub Prozak 2.0 Kraków.
MODA BE \\ FAMOUS
45 BEMAGAZYN.PL
They will be famous !
tekst: Dorota Magdziarz
Moda na
Versace 46 Prowokator, który nawet z sadomasochizmu nie wahał się czerpać inspiracji. Pracoholik, który całe swoje życie poświęcił projektowaniu. Domator, który od błysku fleszy wolał wieczory spędzone w domowym zaciszu lub pracowni. Gianni Versace nietuzinkowa postać świata mody, jeden z największych projektantów XX wieku.
MODA
Gianni Versace
47 BEMAGAZYN.PL
Moda na sukces Donatella cały czas waha się czy przeprowadzić się do brata, który gorąco ją do tego namawia. Praktycznie każdy weekend dojeżdża do niego z Florencji. Gdy umiera matka, Francesca Versace, starszemu bratu udaje się przekonać siostrę do rzucenia studiów, i zamieszkania w Mediolanie. Santo Versace dla dobra interesów i nie tylko, bo w stolicy mody mieszka jego przyszła żona, także wkrótce dołącza do rodzeństwa. Od tej pory działają wspólnie, Santo zajmuje się stroną biznesową, Gianni jest głównym projektantem, a Donatella jego muzą i prawą ręką. Marka zaczyna się rozkręcać w ekspresowym tempie. Santo ma dobrą rękę do interesów i dużo ryzykuje, ale z powodzeniem. Versace otwiera własne butiki, w których sprzedaje ubrania wyłącznie własnej marki. Wielu firmom przyznaje licencję na produkcję akcesoriów i dodatków pod szyldem Versace, tym samym rozszerzając pole działalności. W 1982 roku Versace ma już butiki nie tylko w Mediolanie, ale i w Paryżu, Nowym Jorku, Los Angeles. Kolekcje Gianniego cieszą się coraz większym zainteresowaniem. W tym czasie, Donatella zajmuje się szerzeniem marki wśród VIPów i gwiazd. Strategią rodzeństwa było obdarowywanie ubraniami znane osoby, które zapewniały świetną reklamę marce. Versace pojawia się w kinie i teatrze. „Amerykański Żigolak” nosi jego garnitury. Gianni z radością tworzy teatralne kostiumy, bowiem to teatr i sztuka zawsze będą jego największą miłością. Tutaj może dać upust swojej wyobraźni z formami i wzorami, których nie wypada użyć w kolekcjach pret-a-porter. Odważnie i brawurowo Gianni tworzy swoje kolekcje. Poprawność polityczna jest mu obca. W 1992 roku prezentuje na wybiegu modę inspirowaną gejowskimi klubami i akcesoriami sado-masochostycznymi. Sam nigdy nie ukrywa swojej odmiennej orientacji. Inspiruje się wszystkim i wszystkimi. Nieobce są mu wpły-
BE \\ FAMOUS
Klan Versace Gianni Versace przyszedł na świat w grudniu 1946 roku, na słonecznej Sycylii w miejscowości Reggio di Calabria. Gdzie dorastał w pracowni krawieckiej swojej mamy Franceski Versace. Młodsza o 9 lat siostra Donatella, już jako nastolatka została jego muzą, powierniczką i przyjaciółką. Jak przyzna później Donatella, nierzadko kłamali na temat jej wieku, gdy Gianni zabierał ją, jeszcze nastolatkę, do klubów. Jej platynowe blond włosy i wyzywający wygląd, to właśnie zasługa Gianni, który przebierał swoją siostrę za dorosłą kobietę. Starszy brat Santo, jako najrozsądniejszy z całej trójki, i nieco wycofany, stanie się biznesową głową klanu i marki, którą Gianni wkrótce założy. Choć rodzice widzieli go w innej roli, Gianni wiedział od początku czym chce się zajmować. Elle di Francesca Versace W rodzinnej miejscowości Versace, Francesca, założyła przy swojej pracowni krawieckiej butik z ubraniami zagranicznych projektantów. Tam Gianni szlifował swoją wiedzę o modzie, krojach dla kobiet o trudnej sylwetce, i wraz z matką jeździł do producentów ubrań. Wtedy to narodził się w nim pomysł tworzenia własnych kolekcji. Nieśmiało podczas tych wyjazdów pokazywał szkice swoich kolekcji i opowiadał o swoich pomysłach producentom. W ten sposób został zauważony i dostał swoją pierwszą pracę. Początki kariery Gianni od początku stawiał sobie za cel Mediolan, jedną z europejskich stolic mody. Pierwsza oferta współpracy przyszła jednak z Toskanii. Z pomocą starszego brata, młody projektant wynegocjował godne warunki współpracy. W 1972 roku Gianni opuścił rodzinne rejony i na kilka miesięcy zamieszkał w Toskanii. Mini kolekcja którą stworzył okazała się hitem, co tylko dodało mu wiary w siebie i sprowokowało do wyjazdu do upragnionego Mediolanu. W stolicy kilka miesięcy trwało nim zdobył pracę, ale gdy tylko został zatrudniony jako projektant w nieco prowincjonalnej (według niego) firmie Genna, zarobki firmy wzrosły trzykrotnie. W tym samym czasie, Gianni cały czas projektował „na boku” i marzył o własnej marce. Upragniony moment nastał 8 marca 1978 roku, kiedy to w Muzeum Sztuki Współczesnej Pallazo della Permanente pokazał swoją pierwszą kolekcję. Kolekcja opierała się na motywach kwiatowych, w tym okresie Versace daleki był jeszcze od seksualnych motywów. Modelki do pokazu malowały się same, a ubrać się pomagały im Donatella z koleżankami. Prasa nie była przychylna. Mimo to kilka miesięcy później sukienki ukazały się w najważniejszym magazynie o modzie – Vogue. Gianni dopiął swego.
Kolekcja Versace dla H&M
48
wy historii mody i popkultury masowej. Złośliwi krytycy nadają mu przydomek „Copyace”, od angielskiego copy-kopiować, gdy wykorzystuje motywy ze sztuki Andego Warhola czy Picassa. Projektant jednak nic sobie nie robi z negatywnych głosów, bowiem liczby mówią same za siebie. Imperium Versace sięga zenitu. Klan nabywa willę przy alei Via Gesu, o powierzchni bagatela czterech tysięcy metrów kwadratowych, tam Gianni tworzy swoją pracownię i dom. Tu Donatella zaprasza znajome gwiazdy na wielkie przyjęcia. Gwiazdy Versace Donatella od początku stawia na gwiazdy. To ona stanowi pewnego rodzaju wentyl Gianniego z show biznesem. On od wystawnych przyjęć woli towarzystwo swojego partnera Antonio D’Amico, czy też czas spędzony w teatrach. Jego siostra żyje niczym gwiazda rocka, i nawet w czasie narodzin dzieci nie zwalnia tempa. Wystawne przyjęcia, sławni znajomi. Wśród przyjaciół pojawiają się między innymi Naomi Campbell, Sting i Elthon John- ten zresztą jest najlepszym przyjacielem Gianniego, od początku kibicującym jego karierze. Podczas ogromnych kampanii reklamowych do zdjęć zatrudniano wyłącznie gwiazdy i super modelki, takie jak Kate Moss, Prince, Sylwester Stallone czy Madonna. Pierwsze zdjęcia dla Versace zrobił Richard Avedon. Strategią Versace było inwestowanie w jakość, dzięki temu zyskiwali nie tylko uwagę klientów ale wszystkich mediów. Często udostępniano za darmo zdjęcia – dzięki temu wielkie magazyny korzystały ze zdjęć umieszczając je na swoich okładkach, a Versace miało swoją reklamę. Pewnego dnia do pracowni Versace zawitał Hugh Grant, ze swoją ówcześnie jeszcze nieznaną dziewczyną, młodą aktorką Liz Hurley. I choć to on był gwiazdą, to ona błyszczała najjaśniej u boku gwiazdora, gdy pojawiła się w zjawiskowej sukni od Versace, czarnej z odważnymi rozcięciami po bokach, spiętymi wielkimi
agrafkami. Kreacja łącząca wulgarność, punkowy styl i szokującą formę – bardzo w stylu Gianniego. Top model Versace podnosi stawki. I to dosłownie. Nie chodzi tylko o poziom artystyczny projektów Gianniego. Po raz pierwszy bowiem na wybiegach Versace pojawiają się super modelki, do tej pory dostępne tylko w reklamach i na zdjęciach. Dzięki wysokim stawkom jakie oferowało Versace oraz przyjaznej, domowej wręcz atmosferze jaką zapewniali Donatella i Gianni, są to modelki takie jak Kate Moss, Cindy Crawford, Eva Herzigova, Christy Turlington. Naomi Campbell, czarnoskóra piękność, długie lata była główną modelką Versace, i stała się bliską przyjaciółką Donatelli. Ulubienica Gianniego, tylko przy nim nie miała swoich słynnych napadów złości. Pokazom mody towarzyszyły zawsze ogromne przyjęcia, duża wrzawa i rozgłos, dzięki obecności światowej sławy modelek, które często pojawiały się ze swoimi chłopakami. Splendor, sława i przepych – to wszystko sprawiało, że każdy chciał mieć choć jedną rzecz od Versace. „Propaganda” Versace trwała w najlepsze. Marka była wszędzie i na ustach wszystkich, reklamy w prasie sięgały nawet 90 stron, gdy Gianni Versace zachorował na rzadki nowotwór ucha wewnętrznego. Z ciężkim żalem musiał zwolnić tempo, a ster oddać Donatelli. Młodsza siostra nie miała zbyt dużego pojęcia o projektowaniu, co prawda kierowała tańszą, rockową linią Versus, ale tam polegała na zespole swoich projektantów.
Kolekcja Versace dla H&M
MODA
Donatella Versace
Kolekcja Versace dla H&M
BE \\ FAMOUS
49 BEMAGAZYN.PL
Jednak pracowity I uparty Gianni nie poddał się chorobie, i w 1997 roku powraca spektakularnym pokazem ekskluzywnej linii haute-couture. Pokaz w słynnym paryskim Hotelu Ritz zamyka Naomi Campbell, w spektakularnej sukni z metalowej siatki w krzyże. Krytycy mody nie szczędzą komplementów. Po pokazie, Gianni udaje się na dwutygodniowe wakacje ze swoim partnerem, do drugiej ogromnej posiadłości Versace w Miami Beach. Nie(ch) żyje król Tam niespodziewanie wydarza się tragedia. Gianni Versace zostaje postrzelony przed swoim domem 6 lipca 1997 roku. Mordercą jest Andrew Cunanan, który tydzień później odbiera sobie życie. Motyw zbrodni do dziś pozostaje tajemnicą. Tydzień później, w jednej z największych europejskich katedr Duomo w Mediolanie ma miejsce jeden z najbardziej spektakularnych pogrzebów w historii. Wśród gości, ubranych od stóp do głów w Versace znaleźli się między innymi: księżna Diana, Elthon John, Sting z żoną, Naomi Campbell, Carla Bruni, Eva Herzigova, redaktorzy z włoskich i francuskich edycji Vogue’a, Anna Wintour naczelna amerykańskiej edycji pisma i wielu innych. Prosty psalm kościelny wykonują Elthon John, najbliższy przyjaciel Gianniego, oraz Sting. Śmierć Gianniego zmienia wszystko. Na krótko przed nią, w tajemnicy przed rodzeństwem zmienia testament powierzając wszystko swojej ukochanej, jedenastoletniej wówczas siostrzenicy Allegrze. Nieprzemyślana decyzja zmienia życie dziewczynki, a także całej rodziny na zawsze. Do jej pełnoletności marką kieruje Donatella. Niestety na początku radzi sobie fatalnie, doprowadzając początkowo firmę do skrajnej rozpaczy. Dopiero po kilku latach udaje się firmie stanąć na nogi, a Versace do dziś kojarzone jest z przepychem i splendorem, który tak uwielbiał Gianni.
Kolekcja Versace dla H&M
Korzystałam z książki Deborah Ball: Versace. Geniusz, sława i morderstwo. Przeł. Jerzy Wołk-Łaniewski.Wydawnictwo Dolnośląskie.
Santo Versace
NIEZBĘDNIK 50
…czyli krótka lista tego, co każdy mężczyzna powinien tego lata mieć w swojej szafie, by przeżyć w świecie mody. tekst: Aleksandra Pająk
SURVIVALOWCA Fot. H&M
Biel to podstawa. W tym sezonie wypiera czerń i niepodzielnie króluje, zarówno w wersji sportowej jak i eleganckiej. Biały garnitur to idealny wybór na letnie spotkanie, chociaż ten w odcieniu beżu lub błękitu również sprawdzi się doskonale. Zbędnego nadęcia pozbawią go mokasyny lub białe tenisówki, ale uwaga – koniecznie noszone na bose stopy (lub krótkie stopki, ważne, żeby nie były widoczne). Wielbicielom sportowego stylu życia do gustu przypadnie słynna kurtka baseballowa – symbol przynależności do drużyny. Alternatywnym okryciem wierzchnim jest kurtka jeansowa, najlepiej w ja-
snym odcieniu. Ta skórzana (najchętniej beżowa) też dodaje nonszalancji. Jeśli wybieracie sweter to powinien być odrobinę „marynarski” – granatowy ze złotymi guzikami, lub typowo letni w mocnym odcieniu czerwieni, fioletu lub zieleni. Letnie miesiące to ciepły i suchy okres, dlatego nic dziwnego, że do łask wracają beżowe zamszowe buty. Ochronę przed słońcem zapewnią z kolei klasyczne awiatorki. Prawdziwym znawcom stylu niewątpliwie przypadnie też do gustu fedora. Te kilka elementów uplasuje Was na podium ikon stylu, a nie ofiar mody.
MODA
tekst: Aleksandra Pająk
BE \\ FAMOUS
IKONY MODY
51
Moda to zjawisko bardzo ulotne, kończy się równie szybko jak weekend i pieniądze. Dlatego, żeby za nią nadążyć i być zawsze na czasie konieczne byłoby wydawanie kroci. Jednak jest na to lek – inwestycja w ponadczasowe akcesoria pozwala na szaleństwo w doborze sezonowych strojów.
Są takie torebki, o których marzy każda kobieta. Bo kto pogardziłby Birkin czy Kelly Hermèsa? Oparłby się możliwości posiadania 2.55 Chanel lub Lady Dior? To torebki kultowe. Jednak od kilku lat lista najbardziej pożądanych torebek powiększa się o nowe modele, często znacznie łatwiej dostępne i w przystępniejszej cenie niż wyżej wymienione. Co jeszcze „trzeba” mieć w swojej kolekcji? Na pierwszy ogień najczęściej podrabiana torebka świata – Speedy 35 z domu mody Louis Vouitton. Charakterystyczny fason kuferka oraz znane inicjały we wszystkich wersjach kolorystycznych stanowią obiekt westchnień kobiet na całym świecie. Co ciekawe, torebka nie jest ze skóry, a ze specjalnie impregnowanego płótna. Francuskie domy mody mają na koncie wiele kultowych modeli – w kolekcji Céline najbardziej znane są Boston oraz Trapeze, choć dogania je również malutka Trio. Z kolei dla wielbicielek włoskiej marki Prada niedoścignionym ideałem pozostaje Tote (w każdej wersji). Dużą popularnością cieszą się także (na pewno w Polsce) torebki Michaela Korsa. Choć do
Fot. Patrizia Pepe
miana kultowych jeszcze ich nie zaliczamy, to Hamilton czy nowa Selma są bardzo chętnie kupowane. Niestety, każda z tych torebek to wydatek rzędu kilku tysięcy złotych, więc nie są ogólnie dostępne (w końcu to towary luksusowe). Jednak warto zamiast kilku(nastu) pseudoskórzanych modeli kupić jeden ponadczasowy klasyk, który podrasuje każdą stylizację. Lub zakupić model inspirowany (ale nie podrabiany!) którymś z tych obiektów pożądania.
BEMAGAZYN.PL
Fot. Pinko
joanna kępa
fotografia
FOTOGRAFIA
Sprawia mi ogromną przyjemność i daje dużo satysfakcji. Lubię cały ten proces: gdy w głowie rodzi mi się jakiś pomysł, to, że ten obraz nie daje mi spokoju i nie przestaje mnie „prześladować”, aż do uzyskania końcowego efektu w postaci zdjęcia. Moja mama bardzo dbała o to, aby w różnych, mniej lub bardziej uroczystych chwilach wykonać choćby jedno pamiątkowe zdjęcie. Pamiętam, że moją ulubioną zabawą było przeglądanie ich później w rodzinnych albumach. Mogłam to robić godzinami. Od dzieciństwa kocham zdjęcia i nie mogłoby ich nagle zabraknąć w moim życiu.
ARTYKUŁ PROMOCYJNY
DZIECI
W 2010 roku urodziłam pierwszą córeczkę a rok później drugą. Mój świat zaczął kręcić się wokół dzieci i automatycznie moje zdjęcia stały się tego odzwierciedleniem. Zafascynowała mnie fotografia noworodkowa. Moje dziewczyny rosną, a z nimi przedział wiekowy dzieci, które pojawiają się na moich zdjęciach.
ŚLUB
Bardzo lubię uwieczniać emocje jakie towarzyszą narzeczonym i ich rodzinom w dniu ślubu. Dyskretnie obserwować i rejestrować, to co się dzieje dookoła, po to, aby później wykonane zdjęcia ułożyć w ciekawą historię.
KARIERA Z 54
URODĄ W TLE tekst: Aleksandra Formicka
O tym, jak silnym środkiem przekazu w dzisiejszym świecie jest blogosfera, nie trzeba chyba nikomu przypominać. Blogują znani i anonimowi, eksperci i laicy, profesjonaliści i amatorzy. Każdy może wypowiedzieć się na dowolny temat – od polityki przez muzykę i film do plotek o życiu gwiazd. Coraz większą popularność zdobywają jednak vlogi, czyli internetowe wersje blogów, umieszczane najczęściej na YouTube.
URODA
to właśnie tam miały styczność z urodową sferą na YouTube. Obecnie, z nie mniejszym sukcesem, filmiki nagrywają również dziewczyny mieszkające w Polsce.
Od tanich cieni do własnej linii kosmetyków
Pierwsze polskie kanały zaczęły powstawać niewiele później niż Amerykańskie, bo już w 2008 roku. Zaczynały głównie Polki mieszkające na stałe zagranicą –
Śląsk ma również swoją urodową reprezentację – dwoma popularnymi kanałami są 82Inez (prowadzony przez Agnieszkę Gęsikowską) oraz TheDueDonne (prowadzone przez dwie młode gliwiczanki – Karolinę i Anię). Agnieszka pochodzi z Gliwic, jednak dziś mieszka w Frankfurcie nad Menem. W ciągu dwóch lat swojej działalności na YouTube wrzuciła do sieci niemal 200 filmów, głównie o tematyce makijażowej
BEMAGAZYN.PL
Polska uroda na YouTube
Inną, równie popularną vlogerką jest Weronika Jagodzińska (Szusz1313). Na YouTube obecna już od ponad 3 lat. Do tej pory zagrała prawie 350 filmików i jest regularnie oglądana przez 33 tysiące osób. Jak sama mówi, prowadzi kanał lifestylowy – znajdziemy na nim nie tylko porady dotyczące urody i makijażu, ale także mody, odżywiania i wszystkich innych kobiecych spraw. Często udziela się w mediach a jej doświadczenie doceniło wiele marek, z którymi Weronika współpracuje na co dzień.
55
Moda na kanały poświęcone urodzie i kosmetykom przyszła oczywiście z Zachodu. Pierwszą naprawdę popularną vlogerką stała się Lauren Luke. To Brytyjka, która zaczęła nagrywać filmiki w 2007 roku. Od początku skupiła się ona tutorialach (czyli prezentacji danego tematu „krok po kroku”) makijażowych, czym zajmuje się do dziś. Sama Lauren przyznała kiedyś, że założenie kanału miało być odskocznią od nudnego życia dyspozytorki w korporacji taksówkarskiej. Zaczynała od prostych makijaży wykonywanych tanimi kosmetykami, które sprzedawała na internetowych aukcjach, chcąc dorobić do pensji. Prawdziwą popularność zyskała, kiedy odtworzyła makijaż Leony Lewis z teledysku do „Bleeding love”. Jej kanał zaczęły odwiedzać tysiące osób, z każdym dniem przybywało subskrypcji. Dziś jest to prawie 472 tysiące osób. W końcu jej talent i pasję dostrzegły firmy kosmetyczne – w 2011 roku wyszła jej pierwsza autorska linia kosmetyków, która z czasem ewoluowała do całej gamy różnych produktów i akcesoriów do makijażu. Lauren jest uznawana za znawcę i eksperta w dziedzinie makijażu – oprócz dwóch wydanych książek ma także na koncie współpracę z gazetą „The Guardian”.
BE \\ FAMOUS
Boom na vlogowanie nie ominął także sfery urody. Popularność tzw. „kanałów urodowych” nie jest już żadną nowością i wydaje nam się, że nie może być w tej materii nic odkrywczego. Jest jednak kilka ciekawych wątków, które warto poruszyć, a o których same vlogerki wypowiadają się raczej niechętnie.
Jedną z polskich „beauty guru” jest bez wątpienia Katarzyna Gajewska (Katosu), mieszkająca w Wielkiej Brytanii. Zaczynała kręcąc filmiki za pomocą kamerki w laptopie. Teraz – nagrywa je profesjonalnie i ma ponad 42 tysiące subskrybentów oraz fanów na swoim profilu na facebooku. Jak sama opowiada w jednej ze swoich miniprodukcji – zaczęła wrzucać filmiki na YouTube, bo nie miała z kim porozmawiać i podzielić się swoją pasją. Dziś, oprócz vlogowania ma własną rubrykę w magazynie lifestylowym i prowadzi okazjonalnie szkolenia dla kobiet, które chcą nauczyć się sztuki makijażu. Oprócz tego na co dzień pracuje jako wizażystka.
dzo szybko wypadają z „urodowego światka”. Wciąż gorącym tematem jest współpraca z różnymi firmami znanych i lubianych już vlogerek. Mało która jednak chce o tym otwarcie rozmawiać – najczęściej albo wyraźnie mówią, że nie prowadzą takiej działalności lub nawet jeśli to robią, zawsze zastrzegają sobie możliwość szczerej, nawet negatywnej opinii. Jak jest naprawdę – ciężko odgadnąć. Sporo jednak mówi się o aferach mniejszych i większych, także, a nawet zwłaszcza wśród tych najbardziej znanych urodowych specjalistek.
i pielęgnacyjnej. Choć nie jest profesjonalistką i na co dzień nie zajmuje się wizażem, jej talent dostrzegło wiele osób – ma prawie 15 tysięcy subskrybentów. Często, będąc w odwiedzinach w Gliwicach, organizuje spotkania, podczas których jej widzki ją lepiej poznać i porozmawiać nie tylko o kosmetykach.
56
Ania i Karolina zaczęły swoją małą youtube’ową karierę dwa lata temu. Już jako licealistki interesowały się światem urody i kosmetyków. Szybko trafiły do dużego grona odbiorców, zwłaszcza w ich wieku. Dziś, choć obie studiują i rzadko nagrywają razem, popularność ich kanału nie słabnie – mają ponad 16 tysięcy stałych widzów. Dlaczego vlogi urodowe stały się tak popularne? Na to pytanie jest odpowiedzi tyle, ile vlogerek. Najczęściej jednak mówi się o chęci podzielenia się pasją i umiejętnościami z innymi. Wiele dziewczyn uważa też, że prowadzenie własnego kanału daje możliwość „wygadania się”, na tematy, które niekoniecznie muszą interesować najbliższe otoczenie. Takie powody wydają się zupełnie racjonalne i nie wzbudzają większych emocji. Jednak sporo widzek zauważyło inną tendencję – wiele kanałów powstaje tylko w celach marketingowych. Wiele firm dostrzegając potencjał i możliwości vlogerek, próbuje nawiązać z nim stałe współprace lub wysłać kosmetyki do recenzji sponsorowanej. Te dziewczyny, które zaczynają kręcić video wyłącznie w celu otrzymania korzyści za opowiadanie o konkretnych produktach najczęściej bar-
Choć sam temat makijażu i kosmetyki wydaje się dość infantylny, nie należy go lekceważyć. Przykłady, takie jak chociażby wspomniana wcześniej Lauren Luke pokazują, jak bardzo może zmienić się czyjeś życie tylko dlatego, że nagrywa pozornie błahe filmiki o pudrze czy podkładzie. Miernikiem popularności vlogerek urodowych jest nie tylko liczba subskrybcji czy ilość filmików wrzucanych na YouTube. To także ilość dyskusji o nich na wielu forach internetowych, zapraszanie ich jako ekspertów do telewizji śniadaniowych, a także najlepszy ostatnio wyznacznik sławy – ilość hejtu w Internecie.
URODA
tekst: Aleksandra Pająk
BE \\ FAMOUS
RÓŻ I JUŻ!
57
Jednak bez odpowiedniego tuszu do rzęs (klasyczną czerń można zastąpić granatem) oczy mogą wyglądać zbyt blado. Świetny efekt daje neonowa kreska namalowana eyelinerem – to znak, że wiemy, co w modzie piszczy. Doskonałym dopełnieniem makijażu są paznokcie pociągnięte fuksjową emalią – blade odcienie różu zostawmy na chłodniejsze dni, przy opalonych dłoniach i stopach zdecydowane kolory wyglądają obłędnie. Podczas urlopu można też zaszaleć z kolorem włosów – coraz popularniejsze są pudry do włosów, dzięki którym na krótki czas (najczęściej do pierwszego mycia) można łatwo zmienić ich barwę. Kilka kolorowych pasemek lub końcówki w kontrastowym kolorze to idealny pomysł na lato. Róż to niezbędny dodatek dla każdej wielbicielki mody w tym sezonie. Jeśli dalej uważacie go za kiczowaty kolor lalki Barbie – jesteście w błędzie! Ten makijaż to świadectwo modowej dojrzałości.
Fot. Giles
Usta w kolorze fuksji to bynajmniej nie odkrycie tego sezonu. Już od kilku lat regularnie godnie zastępują w cieplejszych miesiącach czerwony klasyk. Nowością za to jest ich mat. Tego lata nie „błyszczymy”. Oczywiście jeśli wybierzemy lżejszą wersję w postaci błyszczyka blask jest dozwolony. Wielbicielkom delikatniejszego makijażu na pewno spodoba się cukierkowy pastelowy odcień w stylu babydoll. Lekko zarumienione policzki to jeden z tajników kobiecej urody. Wybór odpowiedniego odcienia to wyższa szkoła jazdy – najważniejsze, żeby zamiast uroczych rumieńców nie „zmalować” sobie chorobliwych wypieków. Chociaż o tej porze roku świetnie sprawdza się bronzer, w ramach kolorowych eksperymentów zastąpmy go jasnym różem. Świeżość gwarantowana! Różowy cień do powiek ma właściwości magiczne – momentalnie rozświetla spojrzenie i odejmuje lat.
BEMAGAZYN.PL
W powietrzu zdecydowanie czuć już lato! Czy wraz z jego przyjściem nie nachodzi Was ochota na zmiany? Po pięciomiesięcznej zimie czas najwyższy zaszaleć. Letnie miesiące sprzyjają odważnym kolorom, a w tym roku królują wariacje na temat różu
Praca wyr贸偶niona w tegorocznej edycji konkursu Style Masters 2013 Wlosy: Tomasz Marut Make up: Ania Zoladek Modelka: Caro Niemiec Stylizacja: Kasia Haratym Foto: Lukasz Radzieta/F4 studio
www.avantapres.pl
Praca zajęła II miejsca w tegorocznej edycji konkursu Style Masters 2013 Włosy: Aga Regina Łatka Make up: Elżbieta Wróbel-Jaśkowska Stylizacja: Krzysztof Piwnik Foto: Łukasz Radzięta/F4 studio
ul. Kupa 5, Kraków tel. 12 357 7 357 e-mail: salon@avantapres.pl
tekst: Aleksandra Wasilewska
Trener personalny 60
– moda czy ogólnoświatowy trend, a może tylko kaprys gwiazd i celebrytów? Od dłuższego czasu można zauważyć ogólną tendencje i popularyzm zdrowego trybu życia. Coraz częściej zwracamy uwagę na to co jemy, chcemy dobrze wyglądać i być w dobrej kondycji fizycznej. W związku z tym pozytywnym ogólnoświatowym trendem, coraz częściej, w różnego rodzaju programach telewizyjnych i popularnych czasopismach pojawiają się różne gwiazdy i celebryci ze swoimi trenerami personalnymi dbającymi o ich kondycję fizyczną i stojący za ich spektakularnymi metamorfozami. Wszyscy zapewne pamiętamy metamorfozę przed kamerami Anny Muchy za którą stał Piotr Łukasiak , obecnie jeden z najmodniejszych trenerów personalnych w stolicy. Dużą popularnością cieszą się także treningi z Ewą Chodakowska „trenerką
całej Polski” . Na Facebooku w rok zebrała ponad 130 tys. fanów i co dzień przybywa kolejnych. Jej płyty z ćwiczeniami dodawane do „Shape’a” rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Teraz wydaje własną płytę i książkę. Zaraża optymizmem i pasją, pomaga zmienić życie dziesiątkom tysięcy kobiet. Na Facebooku i jej stronie pojawiają się niewiarygodne metamorfozy tych, które zastosowały jej trening. A znana jest Wam może osoba Witolda Szmandy - trenera fitness, który pracuje nad sylwetkami najsłynniejszych hollywoodzkich gwiazd. Jego klientami są m. in. Heidi Klum, Keanu Reeves, Miss Niemiec Alesandra Alores, a także Alicja Bachleda-Curuś, Izabella Miko i Zuzanna Buchwald. Kim tak naprawdę jest trener personalny, jak jest jego rola, jak
wyglądają treningi i jak trafić w dobre ręce dowiedziałam się od Rafała Tkacza, jednego z najlepszych i najbardziej polecanych klientom, trenera personalnego pracującego na terenie Śląska. Jego kompetencję potwierdza i poleca znany wszystkim sportowiec Mariusz Czerkawski. Dlaczego wybrałeś zawód trenera personalnego i czym on się charakteryzuje ? Rafał: Od wielu lat uprawiam sport. Jest on nieodzownym elementem mojego życia. Trenowałem dyscyplinę jaką jest hokej na lodzie zdobywając z drużyną Mistrzostwo Polski. Ukończyłem Akademię Wychowania Fizycznego, jestem trenerem, sędzią, masażystą, a moją pasją jest praca z ludźmi i możliwość uczestniczenia w ich zmaganiach z własnym
na basen, pojeździć na rowerze, rolkach czy uprawiać Nording Walking i wiele wiele innych dyscyplin sportowych.
Teraz praktycznie każda siłownia, czy fitness club poleca w swojej ofercie treningi personalne, bardzo wielu trenerów reklamuje się również w inter-
BEMAGAZYN.PL
A co z osobami które mają jakieś dysfunkcje zdrowotne. Np. problemy z kręgosłupem, przewlekłe choroby układu krążenia itp. Mogą one podjąć aktywność fizyczną? Rafał: Takie osoby tym bardziej powinny zgłosić się do trenera, a nie podejmować wysiłek na własną rękę. Trener dokładnie wie co może robić z takimi osobami, a czego im nie wolno. Zgłaszają się również kobiety w ciąży i po
Jakie kompetencje trenera wpływają na wysoką jakość treningu poza samą umiejętnością dobrania ćwiczeń? Rafał: Dobry trener posiada bardzo dużą wiedze na temat funkcjonowania organizmu człowieka, poza odpowiednim dobraniem metod i form treningu doradza również jaką zastosować dietę i jej suplementację, aby podejmowana aktywność nie odbiła się negatywnie na zdrowiu jak również nie zakłócała ale wspomagała organizm w realizacji zamierzonych celów treningowych. Trener personalny potrafi także odpowiednio doradzić rodzaj odnowy biologicznej jaką powinniśmy stosować po odbytym treningu. Odpowiednio dobrany masaż lub inna forma regeneracji organizmu znakomicie poprawia efekty pracy treningowej. Wielu trenerów jest również masażystami lub instruktorami odnowy biologicznej.
61
Jakie osoby najczęściej zgłaszają się na treningi do trenera, czy są to tylko osoby chcące zrzucić zbędne kilogramy? Rafał: Obecnie trenuję wiele osób, ale takich które chcą się stricte wyszczuplić to są tylko 3 może 4 osoby, a reszta to są osoby które chcą być w formie. Poprawić swoją kondycję, wzmocnić mięśnie. Coraz więcej osób przychodzi z konkretnymi celami popracowania nad poszczególnymi partiami ciała. Czyli pracują nie tyle nad zgubieniem zbędnych kilogramów, ale nad jakością swojego ciała, aby było zwarte, jędrne i smukłe.
porodzie, dla nich również przewidziane są specjalne indywidualne programy.
BE \\ FAMOUS
Po części odpowiedziałeś już na moje kolejne pytanie o wyższości treningu personalnego nad treningiem organizowanym sobie samemu, możesz jednak rozwinąć tą myśl ? Rafał: Po pierwsze efekty treningowe uzyskujemy szybciej i bezpieczniej. Nie kosztem swojego zdrowia. Wielu osobom wydaje się, że wiedzą jak ćwiczyć i co robić nie mając podstawowej wiedzy na temat jak funkcjonuje organizm w trakcie wysiłku fizycznego i jak najefektywniej dobrać metody i obciążenia treningowe aby osiągnąć zamierzony cel. Opierają się na gotowych treningach dostępnych na platformie Youtube bądź znalezionych w sieci. Trener po wnikliwym wywiadzie dotyczącym obecnego stanu zdrowia i możliwości fizycznych organizmu, dobiera najodpowiedniejsze i bezpieczne metody treningowe ściśle spersonalizowane. Stosujemy także wiele różnych form aktywności, nie tylko trening na siłowni czy tak ostatnio modny jogging. Z trenerem możesz się wybrać
URODA
ciałem. Ilekroć widzę, jak rośnie ich zadowolenie z siebie, ze swojego wyglądu i polepszonej kondycji – odczuwam satysfakcję. Kiedy po hektolitrach wylanego na siłowni potu przychodzą do mnie z uśmiechem na twarzy, pełni radości ze zwycięstwa, jakie odnieśli w walce ze swoim ciałem – wtedy kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że wybrałem dla siebie idealny zawód. A czym się charakteryzuje praca trenera z indywidualnym klientem ? Trener całą uwagę poświęca Tobie, masz go tylko dla siebie bo trenuje tylko Ciebie. Dzięki temu trening jest bezpieczniejszy, efektywniejszy, lepszy i ciekawszy. Z trenerem osobistym możesz trenować gdzie chcesz, kiedy chcesz i jak chcesz. Ty wybierasz porę, miejsce i okoliczności. Przed pracą albo po szkole, w siłowni czy w domu, sam lub z kolegami, w pojedynkę i z przyjaciółkami.
62
necie. Jak rozpoznać że trafiło się do osoby kompetentnej, która wie co robi i ma ku temu odpowiednie przygotowanie? Rafał: Zapytać się o to jakie ma uprawnienia do wykonywania zawodu trenera. Czy są to studia na AWF, czy wykwalifikowane szkolenie czy jakiś tam kurs prowadzony przez bliżej nieznaną organizację. Z dużej oferty trenerów personalnych jaką prezentuje internet to tylko ok. 20 – 30% osób ukończyło Akademią Wychowania Fizycznego. Większość z osób oferujących swoje usługi jako trenera personalnego jest po szkoleniach i kursach, niektórych nawet robionych w jeden weekend. W trakcie zajęć powinniśmy zwrócić uwagę na podejście trenera. Czy jest zaangażowany, czy zwraca uwagę na technikę
wykonywania ćwiczeń, czy tylko mówi proszę robimy brzuszki podskoki itp. Trener powinien zwracać uwagę na naszą sylwetkę w trakcie treningu, czy się nie garbimy, podpieramy odpowiednio brzuch, jak ustawiamy stopy i kolana w trakcie wykonywania konkretnych ćwiczeń, w jaki sposób kontrolujemy oddech. Czyli czy zwraca uwagę na detale i bezpieczeństwo, czyli to za co mu płacimy. Gdzie umawiamy się na trening z osobistym trenerem? Rafał: Trenerzy współpracują z różnymi clubami i siłowniami. Można umówić się również na trening w domu lub w plenerze, na basenie czy lodowisku. Wszystko zależy od tego jaki jest plan treningowy i potrzeby jego realizacji.
A gdzie można umówić się na trening z Tobą? Rafał: Ja współpracuję z Altus Get Fit w Katowicach i Instytutem Komfortu Fizycznego i Urody w Gliwicach. Tam umawiam się z klientami na treningi które muszą odbyć się na sali z użyciem przyborów i urządzeń jakimi dysponuje siłownia i klub fitness. Na pozostałe treningi umawiam się indywidualne w plenerze. Zapraszam również do udziału w kolejnej edycji mojego projektu OPERACJA TKACZ kontaktując się przez stronę www.rafaltkacz. pl lub przez mój funepage na facebooku www.facebook.com/ TrenujzRafalem . Dziękuję serdecznie za rozmowę, a Wam wszystkim polecam skorzystanie z usług trenera personalnego, zwłaszcza jeżeli dopiero rozpoczynacie swoją przygodę ze sportem i aktywnością ruchową. Jak twierdzi Ewa Chodakowska „Trener personalny to magiczna profesja! Biorę cię w swoje ręce i dokładam wszelkich starań, żebyś rozkwitła, dostała skrzydeł i wyfrunęła ode mnie, jako zupełnie „przeobrażona” osoba. Moim zadaniem jest tchnąć w ciebie pewność siebie, która pozwoli ci odpowiedzieć sobie na pytania: Kim jesteś? Co chcesz w życiu robić i osiągnąć ?” Trener personalny to nie kat, który wydaje bezlitosne komendy do ćwiczenia. Zawód trenera to coś zdecydowanie głębszego. Relacja między ćwiczącym i trenerem ma wymiar bardziej osobisty. Wspólnie pokonują słabości, osiągają sukces, a to budzi zażyłość, czasem nawet przyjaźń. Jak najbardziej jest to pozytywny światowy trend, który najpierw był modą i był traktowany jako kaprys gwiazd i celebrytów, ale ostatnio dzięki coraz większej świadomości ogółu społeczeństwa stał się coraz bardziej powszechną metodą na utrzymanie ciała w dobrej kondycji i utrzymywania zdrowia. Bo jak wiadomo „ W zdrowym ciele zdrowy duch”.
Fitness & Wellness Club Stary Hangar Gliwice, ul. Toruńska 1, tel. 32/ 232 21 37
www.staryhangar.pl
Wyjątkowa
architektura dnia codziennego
64
Tak jak całe nasze życie rozgrywa się pomiędzy „sacrum” i „profanum”, tak architektura tworzy miejsca „odświętne „ i „na codzień”. Obiekty architektoniczne związane z odświętną sferą życia, mają specjalne miejsce w naszym życiu i takąż powinny mieć architekturę. Sukcesy i porażki w tej sferze są długo dyskutowane, sukcesy zweryfikowane przez czas, przechodzą do podręczników historii, także architektury. Ale dominującą pozostaje sfera życia codziennego - „profanum”, która jest dla nas - zwykłych ludzi – niesłychanie ważna, choć tej ważności sobie do końca nie uświadamiamy. Nasze życie, to codzienny marsz w „profanum”: mieszkanie, praca, nauka, zakupy, rozrywka, wypoczynek. Architektura towarzysząca temu marszowi, ma decydujące znaczenie dla jakości naszego życia i dlatego, powinna być po prostu dobra. Mieszkanie to sfera prywatna, ale już osiedle to „wspólna sprawa”. A najbardziej wspólną sprawą jest „duże osiedle”, czyli miasto - miejsce o tak złożonym charakterze, że jesteśmy w stanie znaleźć tam przestrzenie zaspakajające nasze najróżnorodniejsze potrzeby - czyli w pełni żyć. Obszarem miasta, gdzie takich miejsc jest najwięcej jest jego centrum, najbardziej intensywnie i różnorodnie zagospodarowana część miasta. W centrum miasta przeżywamy największą część czasu spędzanego poza domem. Lepsza architektura wokół nas na co dzień, czyni nasze życie lepszym, pełniejszym, bardzej satysfakcjonującym. Oczywiście musimy nauczyć się tak żyć, by jakość, a nie ilość, była dla nas wartością dajacą satysfakcję. Ostatnie 30 lat w naszym kraju, to nie tylko okres zmian w kwestii wolności, ale także historia dochodzenia do społeczeństwa opartego o wolny rynek – więc też konsympcyjnego. Sensem funcjonowania gospodarki stało się zaspokojenie potrzeb obywatela - konsumenta – mieszkającego najczęściej w mieście. Elementem tego systemu są zakupy i rozrywka, i są one ważnym motorem napędowym gospodarki. Wszytkie te elementy skupiają się w centrum miasta. Im piękniejsza będzie architektura sklepów, kin,
restauracji, klubów, a tażke ulic i placów, tym wyższa będzie jakość naszej codzienności. Kupowanie i korzystanie z rozrywek może przestać być płytką pogonią za dobrami materialnymi i tanią rozrywką, a stać się udziałem w życiu globalnej społeczności, gdzie dobre towary i dobra rozrywka, a więć dobry dizajn i wysoka jakość kultury, będą nośnikiem informacji o życiu tejże społeczności, zbliżającym do siebie jej członków. Uczestnicząc w wymianie dóbr, uczestniczyć będziemy w wymianie idei i informacji – czyli w kulturze. Zasady budowania i funkcjonowania dobrego centrum miasta, zostały rozpoznane przez deweloperów budujących popularne galerie handlowe. Nie bez przyczyny są one lokowane w centrach miast i nazywane centrami handlowo- usługowymi. Ich wewnętrzne pasaże, to nic innego, jak ulice handlowe, a atria to odpowiedniki placów miejskich. Bogaty program, dobre warunki parkowania, zadbane przestrzenie uniezależnione od warunków pogodowych, decydują o ich sukcesie i odbieraniu klienta centrom miast, tradycyjnie zaniedbanych, bez miejsc parkingowych i po prostu brudnych. W oparciu o takie założenia programowe i funkcjonalne, zostało zaprojektowane i wybudowane Centrum Handlowo- Uslugowo – Rozrywkowe Agora w Bytomiu. Zlokalizowane dokładnie w miejscu wyburzonego w latach 80-tych XX w. pięknego kwartału XIX –to wiecznej zabudowy pełnej sklepów i lokali gastronomicznych, położonego przy Boulevard – wydłużonym placu o wyjątkowym charakterze. Bogaty program użytkowy, z rozbudowaną częścią kulturalno – rozrywkową (łącznie z kinem, klubem rozrywkowym, salą koncertową i galerią wystawową), dbałość o przestrzeń publiczną wokół, oraz urbanistyka i architektura tworzona w dostosowaniu do historycznego kontekstu centrum Bytomia, zyskały uznanie, czego dowodem są nagrody i wyróżnienia – m.im.: Shopping Center Awards w Polsce w kategorii Koncept Roku 2010 oraz wyróżnienie Marszałka Województwa Śląskiego za Najlepszą Przestrzeń Publiczną Województwa Śląskiego 2011 w kategorii urbanistyka. Po ponad dwóch latach funkcjonowania można stwierdzić, że Galeria dobrze wkomponowała się
BE \\ FAMOUS
Agora Bytom – parking wielopoziomowy – projekt: ArKuS BPD
Agora Bytom – plac Kościuszki (dawniej Boulevard) – projekt: ArKuS BPD
65 BEMAGAZYN.PL
Agora Bytom – atrium główne – projekt: ArKuS BPD
ARTYKUŁ PROMOCYJNY
Agora Bytom – główne wejście – projekt: ArKuS BPD
w krajobraz centrum Bytomia, i wyznaczyła nowe standardy urbanistyczno-architektoniczne dla miasta. Wydaje się, że odpowiedzialne za sukces są także: synergia zgromadzonych tam funkcji oraz nobilitująca jakość przestrzeni, wyraźnie odczuwane przez odwiedzających to miejsce, co ma decydujący wpływ na pozytywny odbiór miejsca i wywołuje chęć przebywania w nim jak najczęściej. Ale o tych kwestiach szerzej za miesiąc. Marek Gachowski ArKuS – architektura dojrzałego dialogu Biuro Projektowo Doradcze Marek Gachowski Pl.Piastów 6/1b, 44-100 Gliwice tel.: +48 32 3370270, www.arkus.pl
Agora Bytom – u.Piekarska – projekt: ArKuS BPD
Sławy
designu z Kalifornii
66 tekst: Anna Wija
Lubimy otaczać się gadżetami, które w jakiś sposób nas definiują. Lubimy być postrzegani jako ludzie posiadający wyrafinowany smak i niebanalny gust. Lubimy także być doceniani za naszą oryginalność w wyborze dodatków czy mebli do miejsca, w którym żyjemy. W słonecznej Kalifornii znajduje się miejsce, gdzie pod jednym dachem, jedna wielka projektowa rodzina stworzyła wyjątkowe miejsce do pracy.
DESIGN BE \\ FAMOUS Fot. SND CYN Studios and Mattson Creative
Niepowtarzalny charakter miejsca tworzą ludzie, wszyscy dobrze o tym wiemy, ale w architekturze liczą się także dodatki. A w biurze SND CYN mamy do czynienia z istną gratką dla kolekcjonerów przeróżnych gadżetów. Wnętrza aż kipią od nagromadzenia
BEMAGAZYN.PL
Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie Ty Mattson, który odnalazł budynek po byłej fabryce przetwórstwa fasoli, gdzie chciał otworzyć swoje studio. Sam jako grafik potrzebuje niewiele miejsca, także ogromna powierzchnia fabryki musiała zostać dodatkowo zagospodarowana. Wpadł na świetny pomysł, by zaprosić i zaangażować do współpracy znajomych freelancerów, aby pod wspólnym dachem otworzyli biuro pod jedną nazwą - stąd wzięło się SND CYN Studio. W taki oto sposób w jednym miejscu zebrano grafików, dizajnerów, fotografów, artystów producentów oraz developerów.
67
Stara fabryka, bo licząca sobie aż 128 lat została zaadaptowana pod biuro projektowe Mattson Creative. Jest ono dość młode, lecz mogące pochwalić się współpracą z takimi gigantami jak: Apple, CBS, Billabong, Coke, Dreamworks, Mattel, Nickelodeon czy Hasbro.
68
grafik, obrazów, przeróżnych plakatów i rzeźb. Wiele z nich ma charakter osobisty, lecz część z nich została wygrzebana na pchlich targach, w sklepach lub na aukcjach internetowych. Istny misz-masz może przysparzać o lekki zawrót głowy, jednak zdrowy rozsądek i zachowanie umiaru pozwoliło stworzyć wyjątkowe wnętrze. Kiedy Ty Mattson, wraz z partnerami przystępowali do projektu wnętrza, chcieli aby biuro, czyli miejsce, w którym spędzamy co najmniej połowę doby, było przyjazne pracownikom i stymulowało ich procesy myślowe. Budynek przetwórni został wybudowany w 1895 roku, dlatego został zarejestrowany w krajowym rejestrze obiektów zabytkowych, co niesie za sobą pewne reguły, w procesie jego adaptacji. Nie można znacznie ingerować w formę budynku oraz zatracić charakteru i spójności stylistycznej. Inwestorzy podeszli z szacunkiem do starych ścian i konstrukcji, dodając swojego ducha w postaci dodatków i mebli, łącząc ze sobą nowoczesność, modernistyczne perełki oraz szczyptę stylu vintage. Unikaty, cacka i rozmaite ciekawostki ze świata designu i to zgromadzone pod jednym dachem. Na czele designerskiej rodziny znajdują się ”dzieci” Charlesa i Ray Eames ( pisaliśmy o ich duecie w lutowym numerze BE – przyp.red.). Krzesło DAW, czyli typowy przedstawiciel uformowanego z włókna szklanego siedziska, oraz formowane ze sklejki krzesło LCW, oba dzięki organicznym kształtom, dopasowującym się do ludzkiej sylwetki są nieustającym
hitem od 1945 roku. Kolejno w formacji mebli stanęli słynni reprezentanci. Ciężko uchwytne w Polsce krzesło A, firmy Tolix, wyprodukowane ponad 100 lat temu metalowe krzesło pokryte warstwą cynku. W tamtych czasach, galwanizacja była czymś nowym, ta metoda pozwala na zabezpieczenie metalu
DESIGN Ty Mattson
przed rdzą. Kiedyś produkowany z myślą o ogrodzie, a dziś istny must have! Kolejno, elegancka istna królowa o charakterystycznym pikowaniu skóry – sofa Chesterfield. Kojarząca się z elitarnym angielskim klubem dla gentelmenów. Dodatkowo stoliki kawowe Georga Nelsona oraz Eero Saarinena. A na koniec istna gratka – figurki ”Wooden Dolls” Alexandre’a Girarda. Jest to kolekcja jedenastu figurek zaprojektowanych i wykonanych ręcznie przez samego Alexandre’a, znanego nam głównie z projektów tkanin inspirowanych kulturą Południowej Ameryki, Azji i Wschodniej Europy. W 2006 roku firma Vitra zdecydowała się na ich produkcję, a ciekawostką jest to, że produkowane są w Polsce.
BE \\ FAMOUS
69 BEMAGAZYN.PL
LexICON 70 Prof. dr Lex Drewinski urodził się 11.09.1951 w Szczecinie. W latach 19761981 studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Poznaniu (obecnie Akademia Sztuk Pięknych) na Wydziale Malarstwa, Grafiki i Rzeźby. Współpracował jako plakacista min. z “Pol-Filmem” w Warszawie, był zatrudniony jako reżyser i scenarzysta w Studio Filmów Animowanych w Poznaniu, dla którego realizował autorskie filmy animowane. W roku 1985 wyemigrował z rodziną do Berlina Zachodniego, gdzie m.in. kształcił się w charakterze grafika komputerowego w Instytucie CIMDATA. W roku 1992 wygrał konkurs na stanowisko profesora Wydziału Design w Fachhochschule Potsdam (University of Applied Sciences in Potsdam) w Poczdamie (Niemcy), gdzie prowadzi samodzielną pracownię Grafik Design do chwili obecnej. Od roku 2002 współpracuje jako felietonista z kwartalnikiem projektowym »2+3D«. Od roku 1985 bierze udział w prawie wszystkich znaczących prezentacjach plakatu na świecie. Jego prace zostały wystawione w ponad 50 wystawach indywidualnych min. w Atenach, Barcelonie, Berlinie, Damaszku, Guadalajarze, Krakowie, Londynie, Madrycie, Meksyku (mieście), Odense, Salonikach, Sztokholmie, Quito, i innych. Lex Drewinski uzyskał za swoje prace ponad 130 nagród oraz wyróż-
nień głownie międzynarodowych. Autorski LexICON A-Z został wytypowany i wystawiony przez Centre Georges Pompidou w Paryżu, jako obiekt zapowiadający XXI wiek. Charakterystyczny, oszczędny styl graficzny Drewinskiego oraz jego poczucie humoru pozwalają wyrazić to, co czasem najtrudniejsze do opowiedzenia.
a – zbrojenia b – skrajna nędza c – odwaga d – inność e – trzęsienie ziemi f – moda g – bezpłatny h – nadzieja i – nietolerancja j – śmieciowe k – porwanie l – ograniczenie m – mobbing n – nacjonalizm o – ozon p – polityka
q – jakość r – rewolucja s – system/układ t – terroryzm u – ufo v – przemoc w – powitanie w – fotokopiarka y – skrót z ang. oznacza – młody wielkomiejsci przedstawiciel wolnego zawodu” z – zombie
DESIGN BE \\ FAMOUS
71 BEMAGAZYN.PL
72
PHOTOGRAPHED BY FRED MEYLAN
3 1 0 2 G IN T S A C K O O L ELITE MODEL PL N°1 MODEL SEARCH WWW.ELITEMODELLOOK.
Zapraszamy studia o g e n t a l p z e ´ b do zacji li y t s i ji c a n g ¸ le pie pf o k z r a w h c S w ó s wl´o
9 CZERWCA
KATOWYICCENETER SILESIA CIT
> 11.OO DO 19.00
tekst: Filip Stępień
Steve Jobs jedyny taki
74
CEO Żyjemy w czasach, w których bycie sławnym i posiadanie sporego majątku to marzenie i cel wielu młodych ludzi. W świecie technologii ciężko mówić o gwiazdach, jedynie prezesi największych firm są rozpoznawalni, a i to nie przez większość społeczeństwa, lecz raczej przez garstkę osób zainteresowanych tematyką około technologiczną. Jednakże nawet technologiczny światek miał swoją supernową, która świeciła wyjątkowo mocno, lecz niestety już zgasła.
DESIGN
75
Steve Jobs w międzyczasie przyjął się na studia w Reed. Nie ukończył ich. Po półtora roku wrócił w rodzime strony i dostał pracę w Atari (firmie produkującej gry komputerowe w tym słynne Pong. Grę, w której odbijało się święcący punkt dwoma liniami, dając wrażenie rozgrywki w tenisa stołowego przyp. Red.). Lecz zanim Steve otrzymał pracę, w jego życiu miało miejsce jeszcze jedno ważne wydarzenie. Poznał Roberta Friedlanda, człowieka, który nauczył Jobsa jak pojawiać się w centrum zainteresowania. Nauczył go charyzmy, zainteresował Indiami i filozofią wschodu, a także zabrał go na swoją farmę, która w rzeczywistości była siedzibą zarówno komuny, jak i sekty. Steve z zaciekawieniem obserwował reakcję i życie ludzi w tym nietypowym środowisku, sam piastując funkcję zarządcy sadu jabłkowego. Tak jak
BE \\ FAMOUS BEMAGAZYN.PL
Jedyne nazwisko w branży, które kojarzy mi się z terminem gwiazdy, i to gwiazdy w starym rock and rollowym stylu to Steve Jobs. Długoletni prezes Apple i założyciel wytwórni filmowej Pixar, był człowiekiem niezwykłym, i to na tyle niezwykłym, że ciężko będzie wam zapewne uwierzyć w część napisanych przeze mnie słów. Jak na prawdziwą gwiazdę przystało zaliczał wzloty i upadki. Był dziwakiem, który za pomocą swojej retoryki potrafił zniekształcać rzeczywistość. Kłamał ludziom w żywe oczy nie przyznając się do swoich błędów. Wielu z jego współpracowników miało go za genialnego wariata, nie stronił od narkotyków. Szczególnym uczuciem obdarzył LSD i twórczość Boba Dylana. A nazwanie firmy jabłkiem nie było przypadkowe, o nie… Steve Jobs był dzieckiem adoptowanym. Jego rodzice w tej kwestii byli z nim bardzo szczerzy, i od najmłodszych lat nie ukrywali prawdy. Jednakże to wydarzenie ukształtowało osobowość Steve’a na całe jego życie. Pozostawiło blizny i uczyniło go osobą niezależną, myślącą o sobie w kategoriach porzuconego, wybranego i wyjątkowego. W wieku 23 lat sam został ojcem i jak jego biologiczni rodzice, porzucił swoje dziecko. W późniejszych latach swojego życia starał się poznać swoją córkę i wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. Steve zakochał się w Mountain View i Palo Alto, bo nawet okoliczni chuligani byli tu inżynierami. Chciał zostawić po sobie pewnego rodzaju świadectwo i spuściznę. Niesamowitym w tym wszystkim jest to, że właśnie brak poszanowania autorytetów i prawa, przyczynił się do powstania Apple, a tak właściwie był to jeden mały wyskok. Steve Jobs i jego najlepszy przyjaciel o polskich korzeniach Steve Woźniak, przeczytali artykuł w magazynie Esquire. Jego autorzy poruszyli sprawę Blue Box’ów, niewielkich urządzeń, dzięki którym można było wykonywać zamiejscowe rozmowy telefoniczne za darmo. Dwóch Steve’ów stworzyło takie urządzenie, zadzwonili do Watykanu podając się za Henry’ego Kissinger’a (który w owym czasie był Dyrektorem Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA) mówiąc: - mamy tu spotkanie na szczycie w Moskwie i musimy porozmawiać z papieżem. W odpowiedzi usłyszeli, że jest 5.30 rano i papież śpi. Porozmawiali więc z jednym z prominentnych biskupów, i choć z papieżem ich nie połączono, był to jednak kamień milowy dla ich współpracy. Po raz pierwszy w życiu w głowie Jobsa zaświtała myśl o biznesie, chciał sprzedawać Blue Boxy za 150$ za sztukę. Łącznie dwójka przyjaciół sprzedała 100 urządzeń. Podczas sprzedaży ostatniego z nich, Steve Jobs o mały włos nie zostałby postrzelony, przez niedoszłego, uzbrojonego klienta.
Steve Jobs
wspominałem, nazwa firmy Steve’a Jobs’a jest przypadkowa. Sam lubił wspominać, że dorastał w magicznym okresie, a jego osobowość ukształtowało zen i LSD: – …przyjmowanie LSD było dojmującym doświadczeniem, i jedną z najważniejszych rzeczy w moim życiu. LSD pokazuje ci, że istnieje druga strona monety… W późniejszym okresie Steve Jobs wyjechał do Indii, aby poznać maharadżę i odbyć uduchowioną podróż. W jego życiu pojawiały się różne dziwaczne epizody. Nie stronił od diet, które były delikatnie mówiąc
76
niekonwencjonalne. Potrafił przez kilka tygodni jeść wyłącznie jabłka, twierdząc, że dzięki nim nie musi się myć ponieważ jego organizm nie wytwarza potu, było to oczywiście błędne założenie. Steve Jobs był niemal odpowiednikiem mitologicznego Midasa, wszystko czego się dotknął zamieniał w złoto. Jednak jego kariera zawodowa po założeniu Apple nie była usłana wyłącznie różami. Na jego drodze pojawiały się kolce i inne przeszkody. W roku 1985 został wyrzucony z własnej firmy, po wakacjach w Europie wrócił z niespożytą energią, i założył nową firmę, którą nazwał NeXT. Był to kolejny ważny krok w życiu Jobsa. Firma, którą otworzył kilka razy ocierała się o bankructwo. Komputery tworzone przez Jobsa były potężne, lecz zbyt drogie. Nadały się jednak do czegoś nowego. Steve kupił dział komputerowy firmy Lucasfilm, nadał studiu nazwę Pixar, i oświadczył, że stworzy pierwszy komputerowy film animowany. Film ten otrzymał Oscara i znamy go chyba wszyscy, nazywa się Toy Story. W następnych latach koleje losów Steve’a Jobs’a były mniej kręte. Wrócił na stanowisko CEO w Apple, zakochał się bez pamięci i co kilka lat wprowadzał na rynek kolejne, rewolucyjne produkty. W tym, komputer iMac, odtwarzacz muzyczny iPod i największy na świecie internetowy sklep muzyczny iTunes, telefon iPhone, następnie tablet iPad, po drodze serię niesamowicie mobilnych komputerów MacBook Air.
Steve Jobs
Niestety życie napisało smutne zakończenie tej niesamowitej i niekonwencjonalnej historii. Dnia 5 października 2011 roku, Steve przegrał walkę z chorobą i zmarł w otoczeniu rodziny i przyjaciół. Najbardziej charyzmatyczna gwiazda branży IT zgasła, pozostawiając po sobie pustkę i żal. Postać Steve’a Jobs’a, jest materiałem na świetną biografię, która zresztą została już napisana przez Walter’a Isaacson’a, na kilka filmów, które są w fazie produkcji, i zobaczymy je zapewne przed końcem bieżącego roku. Dla mnie, Steve Jobs był jednym z najbardziej niesamowitych ludzi o jakich słyszałem. Perfekcjonistą totalnym, który nie umeblował swojego domu przez kilka lat, ponieważ nie potrafił kupić odpowiednich mebli. Jego ojciec Paul, wpoił mu przywiązanie do dopracowywania do perfekcji wszystkiego co robi, nawet najdrobniejszego szczegółu. Postać Steve’a Jobs’a przypomina mi o dążeniu do zamierzonego celu, kto wie czy kiedykolwiek napisałbym ten artykuł, gdyby nie mój pierwszy iMac, iPod czy iPad. Czy zainteresowałbym się technologią i pisaniem na tyle, abyście teraz czytali moje słowa. Gdybym jednym zdaniem miał podsumować jego postać użył bym w tym celu jego ulubionego i często powtarzanego cytatu: ”Stay hungry. Stay foolish”.
WIOSNA SPRZYJA
INWESTYCJOM !
Zabudowa szeregowa 4 domów, stan deweloperski 1 dom po 155m2 3220 zł/m2 brutto 2 domy po 208m2 2630 zł/m2 brutto
PROMOCJA Miejsce: Pyskowice, ul. Jana Pawła II 1/1a Kontakt e-mail: komsta@komsta.pl Telefon kom: 602 293 857
cena już od
2390 zł/m2
Między 78
artystycznym poznaniem, a marketingową tekst: Angelika Gromotka
tabelką
DESIGN
Martyna Wędzicka zadbała o warzywa. Nam się podobają. Chcielibyście takie w swojej kuchni? Martyna, rocznik 1989, chciała być projektantką od dziecka. Zawieszona między artystycznym poznaniem świata, a marketingową tabelką. stgu.pl/martyna-wedzicka/
BE \\ FAMOUS
79
Wokół Warzyw 2012
BEMAGAZYN.PL
Usłysz swój kolor FISCHER Poligrafia 41-907 Bytom, ul. Zabrzańska 7e e-mail: biuro@fischer.pl www.fischer.pl Telefony: 32 782 13 05 697 132 100 500 618 296 608 016 100
BELUBE Lubimy Centrum Kosmetologii Kirey. Za profesjonalizm, wspaniałe podejście do klienta oraz najwyższą jakość usług. Cenimy marki, z którymi współpracuje, gdyż wiemy, że są gwarancją spektakularnych efektów. Każda kobieta, z szacunku dla samej siebie i swojej skóry powinna skorzystać z usług Centrum Kosmetologii Kirey. Z czystym sumieniem polecamy! Gliwice, ul. Częstochowska 23 tel. 692 136 194, e-mail: gabinet@kirey.pl godziny otwarcia: pon.- pt.: od 10:00, sob.: 10:00 – 14:00 www.kirey.pl
82
arch. marek słaboń_605 856 578_info@stodolaprojektowa.pl_www.stodolaprojektowa.pl Pani Agnieszka Nycz - Hałat
Filipowice 03.03.2013
Okulary najlepszych marek, tych znanych i mniej znanych. Mykita, Cutler and Gross, Etnia Barcelona, Tom Ford, Linda Farrow to marki, których okulary znajdziecie wyłącznie w Bryloowni. Wyjątkowo szeroka oferta, w niej również, liczne marki okularów dla dzieci. Lubimy Bryloownię, ponieważ lubimy piękne miejsca i piękne okulary, a Bryloownia spełnia oba te wymagania. Silesia City Center ul. Chorzowska 107, Katowice Tel.+48 32 605 01 71 www.bryloownia.pl
O tym, że lubimy Restaurację Umami pisaliśmy już jakiś czas temu, ale czy wspominaliśmy o cateringach? Chyba nie, a przecież warto! Restauracja Umami specjalizuje się w smacznych i stylowych cateringach. Połączenie, wyjątkowego smaku potraw i tego jak pięknie są serwowane, podbiło nasze serca. Polecamy i zachęcamy to zapoznania się z ofertą restauracji. Jesteśmy pewni, że Wy również polubicie Umami! salon optyczny BRYLOOWNIA
Pyskowice, ul. Sikorskiego 46 tel. 32 333 22 46, 662 267 070 e-mail: biuro@restauracjaumami.pl godziny otwarcia: pon. – sob.: 11:00 – 22:00, niedz.: 11:00 – 21:00 WWW.RESTAURACJAUMAMI.PL
BE FAMOUS WITH www.h-design.pl
SALON FIRMOWY Bielsko-Biała, galeria SFERA, ul.Mostowa 2