be FUTURE
ISSN 2084-782 3
ISS U E 2 1 \\ 0 4 2 0 1 4
kultura | moda | uroda | design
ce n a 0.0 zł
Zawieszki ze srebra od 79 zł
PRZYWITAJ NOWY SEZON Z BIŻUTERIĄ PANDORA! Odkryj nową kolekcję biżuterii PANDORA zainspirowaną pięknem budzącej się do życia natury. Delikatne kwiaty, subtelne motyle oraz błyszczące cyrkonie sześcienne dodadzą wiosennego akcentu wszystkim Twoim stylizacjom. Pełną kolekcję zobaczysz na pandora.net SALONY PANDORA: GALERIA KRAKOWSKA • GALERIA KAZIMIERZ • SALON PRZY UL. GRODZKIEJ 38 • GALERIA KATOWICKA
restauracja – wesela – caterinigi – imprezy okolicznościowe Restauracja Umami Piąty Smak ul.Sikorskiego 46, Pyskowice Tel. 32-333-22-46
Manager restauracji: 662 267 070 Mail: biuro@restauracjaumami.pl
www.restauracjaumami.pl
bE FUTURE redak tor naczelny / Rekl ama Michał Komsta m.komsta@bemagazyn.pl
dyrek tor art yst yczny / Rekl ama
6
Joanna Marszałek j.marszalek@bemagazyn.pl
DYREKTOR KREATY W NY Dawid Korzekwa d.korzekwa@bemagazyn.pl
Wspó łPr acują Arkadiusz Bury, Michał Śladewski, Artur Wacowski, Tomasz Marszałek, Sylwia Kubryńska, Przemysław Błaszczyk, Anna Wija, Aleksandra Pająk, Dorota Magdziarz, Angelika Gromotka, Maciej Dubrawski, Filip Stępień, Adam Przeździęk, Karolina Grzyb, Katarzyna Zielińska, Aleksandra Wasilewska, Justyna Mazur, Wojciech S. Wocław Zespół BE Magazyn nie odpowiada za poglądy zawarte w zamieszczanych
powiadamy za treści nadsyłane przez naszych reklamodawców. Wszystkie
tekstach. Wszystkie artykuły i felietony odzwierciedlają poglądy wyłącz-
materiały zawarte w naszym magazynie są własnością BE i są chronione
nie autorów odpowiedzialnych za treść merytoryczną w naszym magazy-
prawami autorskimi. Wszelkie zastrzeżenia i pytania związane z ich treścią
nie. Ich treść nie zawsze pokrywa się z przekonaniami redakcji BE. Nie od-
należy kierować bezpośrednio do autorów. Redakcja BE Magazyn.
Wydanie 21 \\ 04 2014
W YDAW CA zostań naszym fanem na facebooku
MAGAZYN BE S.C. Pyskowice, ul. Nasienna 2 be@bemagazyn.pl
www.bemagazyn.pl
odwiedź naszą stronę internetową
Drodzy Czytelnicy, Witamy Was serdecznie na naszym przyjęciu urodzinowym! Będziemy wspominać to, co najlepsze i poznawać się na nowo przy okazji kolejnego wydania. Ten numer jest dla nas wyjątkowy, ponieważ BE ma już dwa lata, a to naprawdę kawał naszego czasu, pracy i emocji. Cieszymy się i chociaż wiele się w ostatnim czasie pozmieniało, doszło sporo nowych obowiązków, Magazyn to nadal nasze ukochane dziecko, o które będziemy dbać. Dziękujemy, że jesteście z nami, że dzięki Wam to czasopismo nie zniknęło z rynku, jak wiele innych przed nim. Cieszy nas życzliwość i wierność Czytelników BE – to że łezka wzruszenia też się w oku kręci, szczególnie w żeńskiej części redakcji. W tym numerze gorąco polecamy wywiad z Przemysławem Krychem – niesamowi-
BE \\ FUTURE
chyba najlepsze określenie naszych emocji w tym momencie, chociaż przyznajemy,
cie inspirującym człowiekiem. Zapraszamy Was do rozważań o przyszłości i przeszłości oraz do poznania spojrzenia na ten temat wszystkich naszych autorów, każdy ma do powiedzenia coś ciekawego.
7
Życzymy, jak co miesiąc, udanej lektury i do przeczytania!
magazyn BE dostępny na App Store
BEMAGAZYN.PL
Zespół magazynu BE
c o ntent
10-48 KULTURa 8
10 16 22 25 26 28 32 34 36 40 42 48
BE działo się kalendarium Fantom Wojciech S. Wocław / Savoir - Vivre Tomasz Marszałek / No future? Sylwia Kubryńska / Muszę napisać do BE! Sylwia Kubryńska / Morderstow doskonałe Katarzyna Zielińska / Future Fiction, czyli literackie wizje przyszłości Justyna Mazur / Krzeszłość od przyszłości dzieli tylko jedna litera wywiad / Przemysław Krych Zdrowe żywienie
64 uroda 64 Centrum Kosmetologii Kirey / Przywitaj wiosnę
64
50-56
trendy women trendy men Dorota Magdziarz / NIKE Air Max ponadczasowy klasyk
9
Sesja / Future
50 52 54 56
BE \\ FUTURE
modA
BEMAGAZYN.PL
66-76 design 66 68 70 76
Adam Przeździęk / Przyszłość oczami technologii Filip Stępień / Future is now Anna Wija / Kreatorka przyszłości STGU / Pozwól innym zabłysnąć
Oto kilka liczb, które my znamy, a Wy właśnie poznacie.
1
Pomysłów na zatytułowanie Magazynu mieliśmy sporo. Jeden z pierwszych, niezbyt udany, to KOLORY ŻYCIA – mało lifestyle’owo, prawda? Chodziło o stosowanie za każdym razem innego koloru do nadania charakteru poszczególnym numerom, szybko zrezygnowaliśmy z tego tytułu ;-). Nazwa BE zrodziła się z pomysłu JUST BE, aktualna forma to BE Magazyn. Teraz nikt nie ma wątpliwości, czym jest BE.
NAZWA Tylu współpracujących przewinęło się przez Magazyn. Obecnie przy tworzeniu Magazynu uczestniczy 21 osób. Oficjalnie dziękujemy wszystkim, którzy dokładają starań do powstawania każdego kolejnego numeru BE. Mamy nadzieję, że da się odczuć, iż jest to wspólne dzieło ludzi, którzy lubią to, co robią :)
119
41
OSÓB
Tyle firm zaufało nam i zdecydowało się na reklamę w BE. Nie jest to łatwy kawałek chleba, gdyż sporo firm traktuje reklamę marginalnie. Dzięki konsekwencji i spójnemu pomysłowi na Magazyn udaje nam się pozyskać duże i małe firmy. Trzymamy się zasady, że promujemy to, co warto promować.
FIRM
7 960 000
KARTEK
To nie jest informacja zgodna z trendem eko. Niestety piękny papier to nasza miłość, nie chcemy zrezygnować z drukowania BE. Biorąc pod uwagę to, jak długo Magazyn jest już na rynku oraz fakt, że ilość zwrotów jest bardzo niska, możemy przypuszczać, iż nie tylko my kochamy papier ;-)
221 187
Tyle wyświetleń miały łącznie wydania BE online, tak więc grono naszych odbiorców jest całkiem spore. Może ta liczba przekona potencjalnych reklamodawców ;-) ?
WYŚWIETLEŃ W rankingu magazynu PRESS zajęliśmy trzecie miejsce pod względem oprawy graficznej bezpłatnych czasopism w Polsce.
11
W tylu krajach poproszono nas o wysyłkę Magazynu. BE oglądają (niestety nie czytają) m.in. Kanadyjczycy, Chińczycy, Japończycy, Szwedzi, Australijczycy.
PAŃSTW W tylu miejscach można znaleźć BE!
303
3
MIEJSCE
MIEJSCA
Wywiady to jeden z naszych ulubionych elementów Magazynu, mamy okazję spotykać się i rozmawiać z interesującymi ludźmi, odnoszącymi sukcesy w różnych dziedzinach. To wspaniałe doświadczenia. Przedstawiamy kilka wypowiedzi, wyjętych z różnych wywiadów, które zapadły nam w pamięć. Cieszymy się, że część z rozmówców pochodzi ze Śląska.
We wszystkich dziedzinach życia dogonienie Europy Zachodniej wcale nie zajęło nam kilku wieków, robimy to błyskawicznie. Wynika to z naszej natury, jesteśmy ciekawi, dobre wzorce przyswajamy szybko. Jesteśmy i byliśmy chwaleni przez lata za granicą jako dobrzy pracownicy. W związku z tym nie zgodzę się z teorią, że jesteśmy betonem. Wojciech Modest Amaro – zdobywca pierwszej w Polsce gwiazdki Michelin, szef kuchni oraz właściciel restauracji Atelier Amaro, juror program Top Chef Polska / BE TASTY
Straszne w tym wszystkim jest to, że im rzeczy lepiej wyglądają, tym są droższe. Kamil Łabanowicz – exterior designer marki Audi / BE MEN
Bycie kreatywnym to stałe zmaganie się ze swoimi ograniczeniami. To walka z nudą i przeciętnością. To gra bez wyraźnych reguł, w której przeciwnikiem nie jest inwestor, wykonawca czy urzędnik. To ryzykowana rozgrywka z samym sobą, która często kończy się porażką, a tylko czasem sukcesem. Przemo Łukasik – projektant i współzałożyciel pracowni Medusa Group / BE CREATIVE
Na szczęście nie jesteśmy nie wiadomo jak sławni, ale czasami ta rozpoznawalność nam przeszkadza. Nie mówię, że zawsze i wszędzie, ale jeśli ktoś patrzy na nas jak na malowane ciele, to jest to czasami krępujące. Mariusz Brzozowski i Marcin Paprocki – projektanci i twórcy marki Paprocki & Brzozowski/ BE FAMOUS
Interesuje mnie kreacja, projektowanie. Nie interesuje mnie czytanie o sobie, czy oglądanie swojej gęby w gazecie. Dla mnie miernikiem bycia projektantem są liczby sprzedanych rzeczy a nie, że ktoś mnie podpisze jako projektanta i pokaże moje zdjęcie. Rafał Czapul – projektant i współzałożyciel marki Rage Age/ BE FIRST
Trzeba być bardzo cierpliwym, znać swoje miejsce w szeregu i być konsekwentnym. W modelingu kariera to proces. To nie jest tak, że z dnia na dzień stajesz się top modelką. Zuzanna Bijoch – top modelka, 28 miejsce w rankingu portalu models.com / BE SMART
Kiedyś próbowałam mówić, że ubieram kobiety inteligentne, ale to podobno nie jest dobre PR-owo (śmiech). W moich kolekcjach widać, że są to ubrania, które mogę nosić zarówno ja, jak i moja córka. Joanna Klimas – projektantka i założycielka marki Joanna Klimas / BE FAMILY
Przez żołądek do serca? Jasne, że tak. Od zawsze i zawsze. Darek Kuźniak – szef kuchni, zajął drugie miejsce w pierwszym programie Top Chef Polska / BE WOMAN
Nie da się uniknąć błędów w ocenie ludzi. Potrafią przez lata udawać kogoś innego. Sam kila razy wziąłem współpracowników za kogoś, kim nie byli. Chodzi o to, żeby nie bać się zaryzykować z nową osobą. Wstać, otrzepać się i iść dalej. Przemysław Krych – biznesmen, współzałożyciel i partner zarządzający Griffin Group / BE FUTURE
Okładki BE są odzwierciedleniem zmian, jakie następowały w Magazynie. BE dojrzewało stopniowo, poprzez zmianę osoby odpowiedzialnej za oprawę graficzną, nabywanie doświadczenia i ewoluowanie naszego gustu, na który wpływają różne trendy.
Oto pierwsze pomysły na okładkę, było ich chyba z pięćdziesiąt. Czy na Waszych twarzach pojawia się właśnie uśmiech? :)
12 Nowy dyrektor kreatywny i ogromna zmiana, od tego momentu współpracuje z nami Dawid Korzekwa.
Nasza ulubiona i tak już chyba zostanie :)
13 BEMAGAZYN.PL
Pierwsza zmiana layoutu okładki.
Okładka, która dostarczyła nam sporo problemów. To był temat trudny do pokazania w niebanalny sposób. Zyskała wielu zwolenników, naszym zdaniem jest bardzo zabawna.
BE \\ FUTURE
Pierwsza okładka, nadal uważamy, że jest bardzo fajna. Pomysł na monokolorystyczną oprawę był dobry, ale do pewnego momentu. Człowiek szybko się nudzi.
Otrzymała najwięcej polubień na Facebooku, ten temat dostarczył Dawidowi Korzekwie mnóstwo inspiracji. :)
Wydrukowaliśmy pokazowy numer, z którym zjeździliśmy cały Śląsk, poszukując miejsc dystrybucji i przekonując innych do naszego pomysłu. To wydanie posiada kilka osób i nikt nie chce nam go oddać. Bardzo lubimy tę okładkę.
fotograf: Agata Mendziuk, stylizacja: Dorota Magdziarz i Joanna Marszałek, make-up: Kalina Opalińska, włosy: styliści Avant Après, modelka: Samia Mja.
14
BE TASTY – piękne zdjęcia i supermiejsce! Więcej nie trzeba :)
Jesteśmy przekonani, że sesje zdjęciowe to nasza mocna strona, dlaczego? Zobaczcie sami! Wybraliśmy dla Was nasze ulubione.
Fotograf: Agata Mendziuk, stylizacja: Dorota Magdziarz i Joanna Marszałek, make-up: Wioletta Wojda, włosy: Monika Szmatloch, modelka: Ania Gołębiewska.
BE KIDS – jedna z najtrudniejszych sesji, ponieważ modele, chociaż bardzo uroczy i kochani, byli niezwykle wymagający. Do tej pory wspominamy zabawne sytuacje, które wydarzyły się podczas tej sesji, a na naszych twarzach pojawia się uśmiech na myśl o Adasiu, Wiktorze i Marysi.
fotograf: Agata Mendziuk, stylizacja: Dorota Magdziarz i Joanna Marszałek, make-up, włosy: Anna Bułkowska–Jastal. BE CREATIVE – przede wszystkim niesamowita przestrzeń i charyzmatyczna modelka Ania, udało nam się zrównoważyć jej delikatną urodę, świetnie zaprojektowane i specyficzne wnętrza oraz ubrania, które były najważniejsze. Bardzo jesteśmy zadowoleni z efektu.
BE FIT – pierwsza sesja zrealizowana w zespole, w którym pracowaliśmy (z małymi przetasowaniami) przy każdej następnej sesji:
fotograf: Agata Mendziuk, stylizacja: Dorota Magdziarz i Joanna Marszałek, make-up: Kalina Opalińska, włosy: styliści Avant Après, modelka: Sylwia Błaszczyk.
fotograf: Agata Mendziuk, stylizacja: Dorota Magdziarz i Joanna Marszałek, make-up: Kalina Opalińska, włosy: Ewa Żak / Studio Fryzur Ludwig modelka: Ania T. / Model Plus
BE \\ FUTURE
BE OLD/NEW – kolejna sesja w Krakowie i kolejna modelka, która od nas trafiła do najlepszych polskich projektantów. Piękna i z charakterem, to jedna z naszych ulubionych sesji.
15 fotograf: Agata Mendziuk, stylizacja: Dorota Magdziarz i Joanna Marszałek, make-up: Kalina Opalińska, włosy: styliści Avant Après, model: Daniel Uzdowski / Rebel Models.
BEMAGAZYN.PL
BE POSITIVE – bardzo pozytywne zdjęcia, które idealnie oddały klimat tego wydania BE. Praca w dość ciężkich warunkach, bo wcale nie było tak ciepło, jak może się wydawać. Ale warto, prawda?
fotograf: Agata Mendziuk, stylizacja: Dorota Magdziarz, make-up: Lukrecja, włosy: Tymoteusz Pięta, modelka: Patrycja / D‘Vision
BE MEN – jedyna sesja, w jakiej pojawił się mężczyzna, który pracuje i świetnie wygląda na zdjęciach, Poziom 511 był dla nas superinspiracją, poznaliśmy każdy zakątek tego miejsca, nawet sauny, chociaż tam nie polecamy wchodzić w ubraniach ;-).
W SILESII POKAZANO 16 Ponad 60 pokazów w czasie weekendu i blisko 20 w piątek w trakcie Silesia After Hours – w Silesia City Center zaprezentowano wiosenne trendy. Imprezę poprowadzili - „perfekcyjna pani domu”, czyli Małgorzata Rozenek oraz aktor z znamy m.in. z serialu „Czas honoru” – Jakub Wesołowski. Gwiazdą muzyczną zamkniętej, piątkowej imprezy była Kayah. Piosenkarka przedstawiła minirecital, na który składały się jej największe
przeboje oraz utwory z najnowszej płyty, zatytułowanej „Transoriental Orchestra”. Natomiast w weekend na scenie wystąpiła Sabina Golanowska - uczestniczka programu „The Voice of Poland”. 50 kolekcji, łącznie 80 pokazów ubrań, dodatków, bielizny – w Silesia City Center odbyły się największe w regionie pokazy mody. Na specjalnie zaprojektowanej scenie, która stanęła na Placu Tropikalnym, 15 modelek
BE \\ FUTURE
WIOSENNE TRENDY
17 BEMAGAZYN.PL
i modeli przez 3 dni prezentowało to, co będzie najmodniejsze wiosną. Wśród kolekcji znalazły się najnowsze propozycje Pennyblack, Pierre Cardin, Max Mara, bielizna Dalia, okulary z salonu Bryloownia (m.in. projektu Victorii Beckham) oraz buty Kazara. Wiosennym pokazom mody towarzyszyła akcja SOS (Send One Suit) zorganizowana przez Dress For Success. W czasie imprezy zbierane były ubrania dla kobiet
w potrzebie. Zostaną one wykorzystane jako stroje biznesowe oraz ubrania na rozmowę kwalifikacyjną. Zebrane rzeczy w całości trafią do najbardziej potrzebujących pań, zwłaszcza do tych, które muszą się przygotować do rozmowy kwalifikacyjnej lub tych, które potrzebują określonych strojów do pracy, a ze względu na trudną sytuację materialną nie mogą sobie pozwolić na ich zakup – wyjaśnia Ewa Marcinek, dyrektor Silesia City Center.
18
HOME STAGING, czyli jak szybko i z zyskiem sprzedać nieruchomość Od 1 do 3 kwietnia odbywał się pierwszy na Śląsku kurs home stagingu organizowany przez Instytutu Edukacji i Kreatywności EDUCONCEPT. Instytut już od kilku lat z powodzeniem prowadzi szkolenia na rynku warszawskim.
Kurs home staging jest realizowany przy współpracy z firmą Ventis Property. Firma ta jest jedyną w Polsce akredytowaną firmą brytyjskiej sieci „The House Doctor® Network www.housedoctorpolska.pl”, której założycielką była Ann Mourice, znana z programu telewizyjnego „Zaklinacze wnętrz”. Teraz także z akredytowanych szkoleń można korzystać również na Śląsku. Home staging to w skrócie techniki przygotowania nieruchomości do zyskownej i szybkiej sprzedaży lub wynajmu. Jest to połączenie technik marketingowych i dekoratorskich. Kursem tym są zainteresowani szczególnie agenci nieruchomości, architekci, projektanci i dekoratorzy wnętrz, ale uczestniczą w nich także osoby prywatne, którym zależy na szybkiej i korzystnej sprzedaży lub wynajmie ich własnej nieruchomości. - Największą grupę stanowią jednak osoby, które poszu-
kują nowego zawodu – wyjaśnia Grzegorz Pietrucha, akredytowany homestager, wykładowca Educoncept i Housedoctorpolska. Szkolenie z home stagingu połączone ze szkoleniem biznesowym stwarza kursantowi możliwość rozpoczęcia profesjonalnej działalności w tej branży, a wciąż nowy na polskim rynku zawód home stagera jest interesującą propozycją dla tych wszystkich, którzy chcą poszerzyć swoją ofertę usług na rynku nieruchomości. Instytut Educoncept wkrótce będzie uruchamiał kolejne kursy na Śląsku – od designu aż po fashion. Jeszcze w kwietniu, w ostatnich dniach miesiąca, rozpocznie się kurs projektowania i aranżacji wnętrz oraz kurs projektowania komputerowego InteriCAD. – Podczas naszych kursów uczestnicy zgłębiają tajniki „budowania” wnętrz spójnych stylistycznie. Uczą
BE \\ FUTURE
dobnym spojrzeniu na świat i estetykę. Kursy oferują bowiem dużą porcję wiedzy i co najważniejsze umiejętności praktyczne. To świetna zabawa i nauka w jednym. Szkoda, że to, co dobre, szybko się kończy, na szczęście zostaje potężna dawka entuzjazmu, inspiracji i perspektywa nowej, atrakcyjnej pracy. Polecamy kursy Educoncept, ponieważ ten koncept do nas przemawia! Kurs Home stagingu odbył się w domu modelowym firmy Wolf Hause w Siemianowicach Śląskich (www. wolfhaus.pl). Podczas warsztatów home staging zostały wykorzystane artykuły dekoratorskie firmy: BoConcept, Home&You.
BEMAGAZYN.PL
Foto: Weronika Lubojańska
19
się, jak samodzielnie przygotować projekt mieszkania oraz jak funkcjonalnie zaaranżować przestrzeń. Projektant i stylista wnętrz to bardzo perspektywiczny zawód. Można go łączyć z życiem rodzinnym, nie wymaga od nas pracy w określonych godzinach, stąd cieszy się ogromnym zainteresowaniem, między innymi kobiet, które wracają na rynek pracy po urlopach wychowawczych lub odchodzą z korporacji z myślą o samozatrudnieniu – opowiada o kursie projektowania wnętrz Iwona Lubojańska-Szymala, menadżerka katowickiego oddziału Educoncept. Czy warto skorzystać z możliwości udziału w takich kursach? Odpowiedź na pewno brzmi „tak”. Niezwykle inspirującą atmosferę stwarzają nie tylko organizatorzy i prowadzący zajęcia, ale również osoby biorące udział w kursie. To doskonała okazja do poznania ludzi o po-
Foto: Kacper Stolorz
Burn in Snow Heyah 2014
Gorący wieczór rozpoczął Sztigar Bonko, który rozbujał zgromadzoną w hali widowiskowej pod Dębowcem publiczność. Zgromadzony tłum żywiołowo reagował na występy kolejnych artystów: Sokoła i Marysi Starosty oraz A$AP Ferga i towarzyszącego mu A$AP Nasta. Emocje sięgnęły zenitu, gdy na scenie pojawił się legendarny duet Method Man i Redman. Już od pierwszych beatów artyści nawiązali wyjątkowy kontakt z publicznością i do końca dawali z siebie wszystko. Fani odwdzięczyli się śpiewając obchodzącemu urodziny Method
Manowi „Happy Birthday“. Gwiazdy nie miały ochoty schodzić ze sceny, o czym świadczy fakt, że koncert trwał dużo dłużej, niż przewidziano. Ci, którzy nie mogli dotrzeć do Bielska - Białej mogą obejrzeć pełną relację filmową na stronie www.burninsnow.pl. Wśród dodatkowych atrakcji nie zabrakło także wystawców w DemoTown, testów samochodów Mini oraz chill - outowej strefy Heyah z darmowym internetem, gdzie zaprezentowano deski snowboardowe zaprojektowane przez amatorów z całej Polski.
ZAPOWIEDZI Niesamowity Spider-Man 2 reż. Marc Webb data premiery: 25 kwiecień 2014 r.
„Niesamowity Spider-Man 2” (ang. Amazing Spider-Man 2) to amerykański film akcji z elementami SF, którego premiera została zaplanowana na rok 2014. Peter Parker (Andrew Garfield) ma ręce pełne roboty. Na przemian oczyszcza miasto z przestępców jako Spider-Man i spędza czas z ukochaną Gwen (Emma Stone). Bohater nie zapomniał o obietnicy złożonej ojcu dziewczyny, ale nie potrafi jej dotrzymać. Choć zbliża się zakończenie liceum, Peter ma ważniejsze sprawy na głowie. Pojawił się bowiem groźny złoczyńca, Electro (Jamie Foxx), a do miasta powrócił stary przyjaciel Harry Osborn (Dane DeHaan). Ponadto Parker poznaje nowe fakty ze swojej przeszłości. W roli Spider-Mana ponownie wystąpi Andrew Garfield. Towarzyszyć będą mu Emma Stone jako Gwen Stacy, Shailene Woodley jako Mary-Jane Watson i Jamie Foxx w roli złoczyńcy Electro.
LADIES NIGHT Czarujące wieczory dla kobiet
• Dodatkowe atrakcje w cenie biletu • Porady kosmetyczne • Prezenty dla wszystkich Pań
24 kwietnia 19:30 atrakcje Ladies Night, a następnie przedpremierowo pokaz filmu „Inna kobieta”
RECENZJA Grand Budapest Hotel reż. Wes Anderson
Mistrzowska obsada, świetny reżyser, czego chcieć więcej? „Grand Budapest Hotel” to wizualna uczta dla oczu. Piękny obraz, perfekcyjnie dopracowana scenografia, niesamowite postaci i interesująca fabuła. Po raz kolejny Wes Anderson tworzy baśniowy świat, pełen nierzeczywistych miejsc, osób i abstrakcyjnego dowcipu. Baśniowa estetyka, okraszona specyficznym poczuciem humoru to niewątpliwie dwie największe zalety tego filmu. Obsada, charakteryzacja, kostiumy, wszystko zasługuje na najwyższe noty. Reżyser doskonale wie jak opowiedzieć sentymentalną, pełną absurdów historię miłosną, aby nie stała się zbyt ckliwa. Przepis znajdziecie właśnie tu. Nie za słodko, ze szczyptą goryczki, a efekt - palce lizać. Poprzedni obraz reżysera, „Moonrise Kingdom" ustawił poprzeczkę wysoko, ale jak się okazuje nie na tyle, by jej nie dorównać. Najlepszy film, nawet na najgorszy dzień. Dorota Magdziarz
Lista kin: Cinema City Punkt 44 z IMAX, ul. Gliwicka 44 Cinema City Ruda Śląska CH Ruda Śląska PLAZA, ul.1 Maja 310 Cinema City Silesia, CH Silesia, ul. Chorzowska 107 Cinema City Gliwice CH Forum, ul. Lipowa 1 Cinema City Sosnowiec CH Plaza, ul. Sienkiewicza 2
Cinema City Rybnik CH Rybnik Plaza, ul. Raciborska 16 Cinema City Bytom CH Agora, Plac Tadeusza Kościuszki 1 Cinema City Bielsko-Biała CH Gemini Park, ul. Leszczyńska 20 Cinema City Częstochowa Wolność, ul. T. Kościuszki 5 Cinema City Częstochowa Jurajska, al. Wojska Polskiego 207
www.cinema-city.Pl
Dziczyzna, burgery i prawdziwa włoska pizza. Jeśli nie znacie jeszcze kuchni Fantoma to szybko nadróbcie straty. Po ubiegłorocznej reaktywacji klubu właściciele odświeżyli menu, kierując je do wszystkich tych, którzy cenią w kuchni jakość, prostotę i wyrazisty smak, bez zbędnego kombinowania. Dania mięsne to sporo znakomitej dziczyzny, ale też wracająca do łask gęsina, wieprzowina w kilku odsłonach i trochę śląskich rarytasów serwowanych w oryginalny sposób (żur, krupniok). Miłośnicy ryb znajdą w menu świetną polędwicę z dorsza oraz oryginalnego holenderskiego matjasa na przystawkę. Na uwagę zasługują też oryginalne wieprzowe hamburgery podawane w pieczywie z lokalnej piekarni i frytkami z prawdziwych ziemniaków. Jest tu hamburgerowa klasyka, ale i mniej typowe połączenia jak hamburger z dodatkiem pieczonego jabłka czy krupnioka. Nowością w karcie jest prawdziwa włoska pizza. Przez trzy tygodnie marca ekipa z Fantoma przechodziła intensywne szkolenie pod okiem Eduardo - mistrza kuchni włoskiej, na co dzień związanego z katowicką restauracją „Len Arte”.
foto: Radek Kazimierczak
Wszyscy miłośnicy prawdziwej włoskiej pizzy nie będą zawiedzeni - cienkie ciasto ze specjalnie dobranej mieszanki kilku włoskich mąk, oryginalna mozzarella di bufala, doskonała oliwa z małego gospodarstwa w Abruzji i minimum składników najlepszej jakości - wszystkie sprowadzane bezpośrednio z Włoch. Kulinarnej mapie Śląska przybył z pewnością kolejny jasny punkt. Oceńcie sami. Jazz Club Fantom, Pl. Karin Stanek 1, Bytom fb: JazzClubFantomFormalVenue insta: fantombytom
K A L E N DA R I U M płyty. Nominowany do nagrody Fryderyka za ubiegły rok w kategorii Artysta Roku. Moizm to czwarta płyta w dorobku artysty, ale pierwsza tak świadoma, autorska i odważna. Proces twórczy był imponujący, składały się na niego wielogodzinne jam sessions w drewnianej chacie na Kaszubach. Efektem trzech lat pracy jest eklektyczna i wielowymiarowa płyta, a przede wszystkim autorska interpretacja historii muzyki elektronicznej. O wyjątkowości wydawnictwa świadczą również goście zaproszeni do udziału w nagraniach – ważne nazwiska krajowej sceny elektronicznej – Daniel Bloom, Władysław Komendarek i Józef Skrzek.
Debiut po raz drugi Tomasz Makowiecki po swojemu: nową płytą podważył podstawowe prawo rynku – zadebiutował po raz drugi. Muzyk, kompozytor (jest autorem większości utworów na tym albumie) i producent swojej ostatniej
Makowiecki Live - Moizm Tour 2014 termin: 10.04.2014 r., godz. 20:00, bilety 25zł miejsce: Rajzefiber, ul. 3. Maja 23/3, Katowice
24
nie, rodzinnie, klasycznie, przygodowo, karcianie... a nawet edukacyjnie. Zawsze w ostatnią sobotę miesiąca i zawsze w Becekowym Pokoju Gier. To właśnie tu można spotkać się przy planszach albo kartach, zamiast męczyć oczy promieniami bijącymi z komputera. Każdy z Was odkryje tu coś dla siebie i oczywiście znajdzie się w towarzystwie wytrawnych graczy. To nie tylko doskonała rozrywka i niekonwencjonalny sposób spędzenia wolnego czasu, ale również możliwość rozwijania umiejętności logicznego myślenia. Wszak gry towarzyskie uczą strategii, spostrzegawczości, zręczności i szybkiej reakcji.
Teatr dla najmłodszych Eksplorujemy inny wymiar relacji – schodzimy do poziomu planszy, a potem wspinamy się na wyżyny możliwości. Gramy strategicznie, logicznie, ekonomicz-
Enklawa kreatywnych ludzi, ich pomysłów i idei 12 kwietnia, już po raz czwarty, katowicka Galeria Szyb Wilson zamieni się w najmodniejsze miejsce w Polsce. A wszystko to za sprawą SSS 2014 Spring Edition – targów streetwearowych, które zarażają swoim klimatem, karmią zmysły modowe I rzucają wyzwania. Targi będą
Becekowy Pokój Gier termin: 12.04.2014 r., godz. 13:30, bilety 5zł miejsce: sala Akwarium, Bytomskie Centrum Kultury, Pl. Karin Stanek 1, Bytom
podsumowaniem ponadpółrocznych działań i udowodnią, że nie tylko w największych stolicach świata artyści mają coś do powiedzenia. – Nasze domowe podwórko jest pełne świetnych projektantów, designerów, muzyków czy sportowców – trzeba dać im tylko szansę to pokazać – mówi organizatorka wydarzenia Dominika Michalak. W tym roku zostały zaproszone marki oferujące odzież zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci oraz wyroby jubilerskie i asortyment sportowy. Nie zabraknie też porządnej dawki śląskich przysmaków i regionalnych napojów (tych z % również). SWAG SHOW Silesia termin: 12.04.2014 r., godz. 11:00 miejsce: Galeria Szyb Wilson, ul. Oswobodzenia 1, Katowice
Znajdź w sobie dziecko Jak powstaje ilustracja? Bardzo prosto, jeśli się wie i umie parę rzeczy. Najpierw trzeba wiedzieć jak wygląda to wszystko, co chce się namalować: człowiek, ryba, ptak, liść czy zwierzę. Później wiedzieć, jak to
się porusza, wszystko, co biega, pełza, pływa i lata. Dla wielu to już koniec edukacji. Niektórzy jednak idą dalej, potrafią namalować porę dnia, księżyc, żeby świecił, ptaka, żeby śpiewał, potrafią nawet namalować smutek i radość, strach i odwagę. Tylko nielicznym udaje się namalować sen, ciszę, a nawet zapach i smak owoców. Jeżeli się to wszystko umie, trzeba na koniec wiedzieć, co robić, żeby tekst i ilustracja uzupełniały się wzajemnie, żeby w książce rosło napięcie jak w teatrze, by wszystko było w swoim czasie i w dobrych proporcjach – tak o ilustrowaniu książek mówi Józef Wilkoń, którego prace (również drewniane i metalowe rzeźby oraz filmy) prezentowane są w katowickiej Galerii Rondo Sztuki. Józef Wilkoń "Ryby, ptaki, ssaki i inne wilkołaki" – wystawa prac termin: 15.04-09.05.2014 r. miejsce: Galeria Rondo Sztuki, Rondo im. Gen. Jerzego Ziętka 1, Katowice BE \\ FUTURE
Jak stworzyć niezwykłą biżuterię? Klub Sztuk Galerii Sztuki Współczesnej BWA w Katowicach zaprasza na warsztaty sutaszu. Haft sutaszowy powstał we Francji w pierwszej połowie XIV wieku. Technika ta, wykorzystywana początkowo przy produkcji sukienek oraz biżuterii, stała się wkrótce samodzielnym kierunkiem sztuki. Biżuteria soutache to barwna paleta kolorów, bogactwo naturalnych kamieni szlachetnych i minerałów, niezwykła lekkość i styl. Każdy produkt jest wspaniałym prezentem, podkreśla kobiecy urok, indy-
widualność i elegancję. Na warsztatach podstawowych wykonane zostaną takie formy jak: kolczyki, wisiorki, broszki. Podczas ich tworzenia będą pokazane techniki obszywania pierwszego kamienia, doszywania sznurków, doszywania i obszywania koralików, zawijania „ślimaków” oraz wykończeniówka. Są one bazą do tworzenia w przyszłości różnorodnych, skomplikowanych form. Na warsztatach dla średniozaawansowanych zaprezentowane zostaną wzory bardziej skomplikowane. Wejściówka na jeden warsztat wynosi: dla początkujących – 59 zł, dla średniozaawansowanych – 69 zł (karnet – 120 zł). Zapisy: edukacja@bwa.katowice.pl. Klub Sztuk – warsztaty sutaszu termin: 26-27.04.2014 r., godz. 10:00 miejsce: Galeria Sztuki Współczesnej BWA, Al. Wojciecha Korfantego 6, Katowice
Opracował: Arkadiusz BURY
Jak co roku Gliwicki Teatr Muzyczny zaprasza najmłodszych (i nie tylko) na tygodniowy przegląd spektakli teatrów z całej Polski. Tegoroczne, jubileuszowe
XX Dziecięce Spotkania Teatralne termin: 23-29.04.2014 r. miejsce: Gliwicki Teatr Muzyczny, ul. Nowy Świat 55/57, Gliwice
BEMAGAZYN.PL
Teatr dla najmłodszych
25
XX Dziecięce Spotkania Teatralne ruszą 23 kwietnia. Trudno w to uwierzyć, ale impreza ta ma już równo dwadzieścia lat! Jednak, jak wiadomo, nieważne ile lat sobie liczymy, ale na ile się czujemy. Tym razem na scenie Gliwickiego Teatru Muzycznego będzie można zobaczyć aż osiem spektakli najlepszych polskich teatrów dla dzieci! W repertuarze znane i lubiane bajki w niecodziennych inscenizacjach (m.in. „Mała Syrenka" i „Dzieci z Bullerbyn") oraz kilka bardzo oryginalnych propozycji, w tym adresowanych do „naj-najów”, czyli dzieci w wieku do lat trzech!
s a v o ir - v i v re
Savoir-vivre BE FUTURE. Temat tego numeru zmusza nas do pewnej refleksji. Otóż, jakim być dziś, by w przyszłości… No właśnie, by było lepiej? Żebyśmy my byli lepsi? Nie mam wątpliwości, że warto o tym choć czasem pomyśleć.
26
Od ponad dwóch lat udaje mi się popularyzować zasady savoir-vivre’u w biznesie w przeróżnych mediach. Dzięki temu wiem doskonale, że pomimo zmian, jakie zaszły w społeczeństwie, dla wielu osób są to sprawy, które, wcale nie straciły na ważności. Wręcz przeciwnie, ciągle łakną oni wiedzy i chcą zdobywać kolejne kompetencje. Z drugiej strony obserwuję jednak coś bardzo niepokojącego - głosy krzykaczy, którzy podważają wszystko tylko dla zasady.
I tu zaczyna się myślenie o przyszłości. Jak będą wyglądać nasze relacje, jeśli teraz zrezygnujemy z wszelkich norm i form? Wierzę, że mogłyby być oparte jedynie na prawdziwej serdeczności, życzliwości, na byciu zwyczajnie dobrym człowiekiem. Ale czy wszystkim uda się dorównać ideałowi?
Czasem mam takie wrażenie, że to nasza cecha narodowa. To przecież nic nowego, że w Polsce po każdym meczu głos zabiera 38,5 miliona ekspertów od piłki nożnej, codziennie pod dachem każdego polskiego domu peroruje 38,5 miliona speców od polityki, medycyny, ekonomii itd. Ale jak w tej sytuacji znaleźć wspólny język? Czy on w ogóle istnieje?
Wierzę, że savoir-vivre broni nas przed - zabrzmi to nieco patetycznie - dehumanizacją, na którą często skazuje nas współczesność. To właśnie zasady dobrego wychowania uczą, że nie powinniśmy “witać” w mailu, ale zwrócić się do “Szanownego Pana” lub, jeśli tylko można, do “Drogiej Ani”. Dzięki etykiecie uda nam się dostrzec różnicę między rozmową przy filiżance (!) kawy a biegiem zatłoczoną ulicą z papierowym kubkiem w ręku. To ze względu na dress code mamy szansę, by odróżnić uroczystość od zwykłego dnia pracy.
Owszem. Opisują go tysiące podręczników znakomitych autorów polskich (wymieńmy choćby Jana Kamyczka, Tadeusza Rojka czy Edwarda Pietkiewicza) oraz zagranicznych. Każdy, kto chce przyswoić sobie ten język, może to dziś z łatwością zrobić. Ale trzeba pamiętać, że on wciąż ewoluuje, zmienia się, dopasowuje do czasów i okoliczności.
Są sprawy błahe i istotne. Czy wciąż stosować różne kieliszki do białego i czerwonego wina, czy może jeden uniwersalny? Zdarza się to przecież i w dobrych restauracjach. Czy zamiast kartki z życzeniami wypada przesyłać sms? Często się dziś przeprowadzamy, jeszcze częściej wyjeżdżamy na wakacje, a telefon prawie zawsze mamy przy sobie… Jakim zatem być w przyszłości? Na wszelki wypadek świadomym.
Wojciech S. Wocław konferansjer (występował m.in. w Sydney Opera House), popularyzator wiedzy z zakresu savoir-vivre'u i etykiety w biznesie (prowadzi szkolenia z tych dziedzin), pisarz. Jego felietony na temat dobrych manier co tydzień ukazują się na portalu rmf24.pl. Częsty gość RMF FM, RMF Classic, Radia Kraków, cytowany przez portale onet. biznes i natemat.pl. Ekspert portalu sympatia.pl oraz programu Biznes Klasa w TV Silesia. Więcej na: www.wojciechswoclaw.pl
NOWA LOKALIZACJA Gliwice, ul. Tarnog贸rska 14
32 230 48 58 781 360 260 www.roza-kwiaty.pl
T o m a sz M a rsz a ł ek
No Future 28
? Wydawać by się mogło, że to wyświechtane hasło punkowej rebelii lat 70-tych odeszło już dawno do lamusa. Cóż, dzisiejsze rozważania nie prowadzą raczej do pozytywnej puenty.
KULTURA
29 BEMAGAZYN.PL
Początkowo chciałem potraktować dzisiejsze wynurzenia, jako swoisty suplement do tekstu „Dark future shines bright” z numeru 10/2013. Po namyśle stwierdziłem jednak, że opisywanie kolejnych wizji zagłady wcale nie poprawi mi i tak kiepskiego już humoru. Skupmy się, więc na filmach, których wspólnym mianownikiem jest - najogólniej rzecz ujmując - przyszłość (lub w najgorszym przypadku alternatywna teraźniejszość). Nie liczcie jednak na to, że tematyka będzie lekka, łatwa i przyjemna. Toż to w końcu świat mroku… World War Z / World War Z (2013) – rzadko zdarza się, żebym polecał Wam jakieś nowości. Stali czytelnicy zdążyli już pewnie zauważyć, że lubuję się raczej w wygrzebywaniu na światło dzienne pokrytych pajęczynami i kilkucentymetrową warstwą kurzu staroci. Muszę jednak przyznać, że W.W.Z to jedna z najciekawszych (nie licząc bardzo dobrego serialu „The Walking Dead”), produkcji o tematyce zombie, z którymi zetknąłem się w przeciągu ostatnich kilku lat. Co w niej takiego godnego polecenia? Nie… inaczej. Zacznijmy może od głównych mankamentów filmu. Drobne potknięcia, nielogiczności i „skoki scenariuszowe” zdarzają się w każdym filmie, tutaj niestety momentami są one dość widoczne. Ale najbardziej razi, a przynajmniej mnie, postać głównego bohatera i nie chodzi mi bynajmniej o kreację Brada Pitta. Gerry Lane, to postać, której wielofunkcyjność zawstydzić mogłaby nawet najbardziej wypasiony szwajcarski scyzoryk. Strzela, walczy, jeździ na rowerze, a na dodatek wykonuje skomplikowane zabiegi chirurgiczne na pokładzie lecącego samolotu… miodzio. Gdybym był złośliwy, to spuentowałbym film krótko: MacGyver kontra zombie. Ale uważam, że jest naprawdę wart obejrzenia. Odświeża trochę wytarty schemat filmów o żywych trupach. Zamiast powłóczących nogami zgniłków, serwuje nam hordy diabelnie zwinnych i bardzo wściekłych bestii. Sama zaś przemiana w zombiaki jest równie szybka i gwałtowna jak sceny z ich udziałem. Najciekawszy jednak pomysł to, że zombie wyczuwają… i w tym właśnie miejscu zapraszam Państwa do obejrzenia World War Z. Nie będzie to czas stracony. Equilibrium / Equilibrium (2002) – reklamowany, w dość krzywdzący sposób, jako konkurencja dla „Matrixa”. Osobiście uważam, że nie powinno się
BE \\ FUTURE
Dlaczego zaczynam tak ponuro? Ano dlatego, że nie byłem w tym roku na nartach. Co to ma, do cholery, wspólnego z tematem? - zapytacie… już tłumaczę. Po raz pierwszy od ponad 24 lat nie pojechałem na narty, bo w miejscu, do którego zawsze jeżdżę, nie było śniegu. Na domiar złego nie dość, że nie byłem na nartach, to byłem ostatnio na szkoleniu służbowym. Prowadzący, dając upust swoim przyrodniczym fascynacjom, postanowił umilić nam właściwą część prelekcji drobną dygresją. Dygresją pod postacią prezentacji, poświęconej zmianom klimatycznym, zachodzącym aktualnie na naszej planecie. Z uśmiechem na twarzy opowiadał o wielu bardzo miłych rzeczach, takich jak: postępujące wysychanie rzek Azji (a co za tym idzie perspektywicznym, przymusowym wysiedleniu milionów Tybetańczyków i Chińczyków, mającym nastąpić jeszcze w tym stuleciu), zasiarczeniu atmosfery i zaniku warstwy ozonowej, czy też finalnym wymarciu 99% gatunków flory i fauny. Wszelkie te niewątpliwie radosne informacje, przeplatane były równie budującymi wizualizacjami jak np. symulacją podnoszenia się poziomu wód śródlądowych, które w przeciągu kilkudziesięciu lat pochłoną kilka całkiem sporych rozmiarów państw. Bardzo to wszystko naciągane, ale z drugiej strony, analizując to, co działo się za naszymi oknami przez ostatnich kilka miesięcy, nie sposób nie zauważyć pewnych faktów. W kontekście tych wszystkich informacji, znany chyba każdemu szlagier „I'm dreaming of a white Christmas” nabiera zupełnie nowego, mrocznego, profetycznego wręcz znaczenia. Gdy pomyślę, że być może już nigdy nie będzie mi dane pójść z moimi synami na sanki, albo ulepić bałwana (no chyba, że z błota, ale to raczej wątpliwa przyjemność), to aż łza kręci mi się w oku. Rany, wychodzi na to, że twórcy filmów katastroficznych to po prostu „cienkie Bolki” w porównaniu z przedstawicielami środowisk naukowych. Filmowcy w swych apokaliptycznych wizjach, pozostawiają nam przynajmniej cień nadziei na przetrwanie. Żebyśmy mieli pełną jasność. Nie mam wcale zamiaru pełnić roli jakiegoś ekologicznego kaznodziei, pouczać, moralizować itd. itp. Wychodzę z założenia, że każdy z nas ma swój rozum i prawo do własnego zdania.
T o m a sz M a rsz a ł ek
30
w ogóle porównywać tych dwóch tytułów. „Equilibrium”, w odróżnieniu od efekciarskiego „Matrixa”, to film znacznie poważniejszy i głębszy. Okraszony arcydoskonałą muzyką i prześwietną grą aktorską Christiana Bale`a, Seana Beana i Emily Watson. Ten film trzeba zobaczyć i poczuć… polecam! Miasto zaginionych dzieci / La Cité des enfants perdus (1995) – osoba Jean-Pierre Jeuneta, podobnie zresztą jak Tima Burtona czy Guillermo del Toro, to dla mnie swoista rekomendacja i zaryzykowałbym stwierdzenie, że również gwarancja jakości filmu. „Miasto..” było pierwszym obrazem tego artysty, z którym miałem okazję się zetknąć. Trochę wody upłynęło od tamtego czasu, ale pamiętam doskonale, jak wielkie wrażenie wywarł na mnie ten film. Klimat, klimat i jeszcze raz klimat. Z jednej strony niesamowity, oniryczny i mroczny, ale chwilami bardzo ciepły, wręcz baśniowy. Oglądając go po raz któryś z kolei, bodajże w zeszłym roku, pomyślałem, że ma w sobie coś z Dickensowskiego „Olivera Twista” w takiej bardzo, nomen omen, zakręconej wersji. Film specyficzny o wybitnie francuskim charakterze. Wspaniały! Łowca androidów / Blade Runner (1982) – niewątpliwie jeden z najwybitniejszych filmów Sci-Fi wszechczasów. W encyklopedycznym skrócie: film na motywach powieści Philipa K. Dicka "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?"; gwiazdorska obsada – Harrisom Ford, Rutger Hauer, Daryl Hannah; niesamowita ekspresja; mroczny klimat; doskonała muzyka Vangelisa To najwybitniejszy moim zdaniem przedstawiciel nurtu cyberpunk; obraz ze wszech miar kultowy; nie wypada nie znać. Mój własny wróg / Enemy Mine (1985) – grubo ponad dwie dekady temu, mój dobry kumpel Koval (pozdrawiam:) dorwał ten film na zdartym do granic możliwości VHS-ie. Pierwotnie był on dystrybuowany na terenie naszego kraju pod dziwnym tytułem „Mój ukochany wróg”. Ten klasyk Sci-Fi skutecznie spędził mi sen z powiek przynajmniej na parę nocy. Gdy obejrzałem go po wielu latach, jakoś nie mogłem zrozumieć, czego tak bardzo wówczas się bałem, zrozumiałem natomiast coś innego – jak niewiele rozumiałem (czy ktoś rozumie, co mam na myśli :-)). Pod
płaszczykiem sztampowego, międzyplanetarnego konfliktu obraz ten próbuje przemycić pewne uniwersalne prawdy na temat ludzkiego i gadziego charakteru. Polecam fanom klasycznego kina Sci-fi. Pozostali spokojnie mogą go pominąć. O.K. Mam nadzieję, że niezależnie od faktu, czy prognozowany koniec znanego nam świata nadejdzie w towarzystwie bombastycznych efektów rodem z hollywoodzkich produkcji, czy też zawita do nas po cichutku, w formie jakiejś paskudnej biologicznej zarazy, to nastąpi to w przyszłości wystarczająco odległej, aby nie stał się on udziałem wnuków wnuków naszych wnuków. Liczę, że do tego czasu jeszcze nieraz spotkam się z Państwem na łamach BE, dzieląc się swym patologicznym upodobaniem do filmów mrocznych, złych i brzydkich. Dziękując tym samym za dwa lata cierpliwego towarzyszenia mi w wyprawach w głąb otchłani świata mroku, pozdrawiam ozięble… do przeczytania!
S y lwi a K ubr y ń sk a
Muszę napisać do 32
BE! Nie dzwońcie, nie piszcie, siedźcie cicho, bo pozabijam…
KULTURA BEMAGAZYN.PL
pisarka, blogerka, dziennikarka. Pochodzi z Mazur, mieszka na Kaszubach. Laureatka nagrody Gdańsk Metropolia Europejska Stolica Kultury i Wydawnictwa Replika. Jurorka Blog Forum Gdańsk 2011. Jest autorką powieści Last Minute i bloga www.kubrynska.com.
33
Sylwia Kubryńska
BE \\ FUTURE
Wydaje się, że cykl pisania felietonów do Magazynu BE trwa około miesiąca. W rzeczywistości to parę mętnych dni, w których to czas odklejony od poczucia obowiązku skraca się jak sprężyna, by nagle wystrzelić deadlinem w mailu: – Hej, jak tam teksty? Nie, wróć! Prawda jest taka, że deadline zwykle mija niepostrzeżenie i kilka dni po spokojnym jak jezioro czasie, wyskakuje z maila porażające pytanie od naczelnego: – Hej, jak tam teksty? I zaczyna się TEN dzień. Dzień autora tekstów do Magazynu BE. Dzień autora tekstów do Magazynu BE wypełnia zwykle pusty plik w wordzie, kawa, piwo, telefon, Facebook i nieustanny wyrzut sumienia. Zanim wspomniany autor zrobi podejście do tekstu do Magazynu BE, najpierw – rzecz oczywista – wykonana rytualny taniec niezbędnych czynności typu: sprawdzenie sms-ów, przerzucenie poczty, ogarnięcie Twittera i tego typu podobnych. Wreszcie przejdzie do punktu kulminacyjnego, mianowicie do ogłoszenia światu następującej wiadomości: – Nie dzwońcie, nie piszcie, odczepcie się, siedźcie cicho, bo pozabijam! Muszę napisać do BE! Naturalnie, po dwóch latach obserwowania rytmu pracy piszącego do Magazynu BE – nikt, absolutnie nikt nie traktuje poważnie morderczych ostrzeżeń autora. Nikt nie przejmuje się, że prasa drukarska jest rozgrzana do czerwoności od minionego przed tygodniem terminu, a permanentne spóźnienia zaowocują z pewnością informacjami, że tym razem to już naprawdę przegięcie, że autor pojechał po bandzie i teraz to już na pewno wyleci z pracy. Nikt się nie przejmuje i nikt nie siedzi cicho. Wręcz odwrotnie. Ludzie dostają wtedy niezwykłej energii do podzielenia się z autorem najróżniejszymi informacjami na temat: 1. Wstrząsającej relacji fotograficznej obrazującej stadium zaawansowania cellulitu u Magdy Mołek. 2. Porównania: który z Bondów jest najprzystojniejszy? 3. Zagadnienia: czy w tym roku podrożeją gofry? 4. Dywagacji: czy w basenie ogrodowym można hodować żaby? 5. Wreszcie: ustalenia czy autor idzie może z pytającym na plażę, bo akurat dziś (w TEN dzień) jest wymarzona ku temu pogoda? Każdy z tych palących tematów skonkludowany jest oczywiście kiwnięciem głową: – Spoko, wiem, musisz napisać do BE.
Najbliżsi podsuwają autorowi różne rozwiązania. Do najpopularniejszych należy "pisanie systematyczne, z dwutygodniowym wyprzedzeniem”. Niestety, nie wiedzą, że coś takiego nie istnieje. I nie to, że nie istnieje w wydaniu autora tekstów do Magazynu BE. Takie zjawisko w ogóle nie występuje w przyrodzie. Nie ma możliwości, żeby autor pisał cokolwiek z dwutygodniowym wyprzedzeniem, w dodatku systematycznie. Systematycznie to się autor może spóźniać, a z dwutygodniowym wyprzedzeniem to może skończyć się kasa. Autorem sterują dwie zasady dotyczące czasu i przestrzeni. Przestrzeń ma wymiar kosmiczny, więc pisać można w różnych miejscach: w tramwaju, w kolejce na poczcie, w samochodzie na światłach, na imprezie ostatkowej, w saunie, na sesji, u dentysty, w sklepie, w urzędzie, na nartach, na orbicie Saturna. Jeśli zaś chodzi o czas, zasada jest żelazna, niezmienna. Autor zawsze pisze PO CZASIE. I to się również tyczy tekstów do Magazynu BE. Dlatego pisze się wszędzie tam, gdzie czas się skończył, gdzie pod murem ostateczności autor zipie wściekłością na samego siebie, że znów nie zdążył, znów zapomniał, znów biega jak kot z pęcherzem, sklejając w całość wiadomości, co, gdzie, kiedy, dlaczego i najważniejsze: o czym???!!! Mówi się, że dobry artysta to głodny artysta. Definicja ta budzi we mnie wiele zastrzeżeń. Nie można, bowiem zaraz się wyrywać z tym oceniającym przymiotnikiem. Skupmy się najpierw na określeniu, kim jest artysta w ogóle? To człowiek, któremu dwa lata paralitycznych zrywów za pięć dwunasta w celu napisania tekstu do Magazynu BE weszły w nałóg. To ten sam osobnik, który cały w przeprosinach wysyła spóźniony tekst do redakcji, szczerze przysięgając, że wprawdzie dotychczas sumiennie się spóźniał, ale teraz – po dwóch latach, już nigdy, przenigdy tego nie zrobi. Czego redakcji Magazynu BE – z okazji urodzin – serdecznie życzę!
S y lwi a K ubr y ń sk a
Morderstwo doskonałe, 34
czyli gdzie jest pies pogrzebany Bierzemy zwłoki i po cichu, żeby nikt nie zauważył, wrzucamy je do budy...
Skończmy już z tymi imprezami! Urodziny to nie jest żaden koniec świata! Poza tym, po ostatniej imprezie zderzyłam się z falą protestów. Wśród protestujących znaleźli się sąsiedzi, ale żeby tylko! Była tam delegacja z Moskwy, z którą podobno balowałam w polskim busie, rzecznicy prasowi: polskiego busa, policji i nie wiedzieć czemu, straży pożarnej. Do oburzonych dołączyli wegetarianie, którzy przekonani o nadużywaniu przeze mnie tatara w Zakąskach i Zapitkach, obrzucili mi skrzynkę pocztową przepisami na kotlety z soi. Swój bunt wyrazili także przedstawicie Warszawskiego Zrzeszenia Maratończyków, którzy kategorycznie nie zgadzają się na rozpijanie zawodników przed zbliżają-
cym się biegiem. A prawdziwą rewoltę urządziła moja rodzina, wyrąbując mnie z drzewa genealogicznego. Zaś Obrońcy Praw Zwierząt przysłali pozew. Mam pisać dalej? Boję się, że zginę. Ale dobra, napiszę. Bo historia jest warta śmierci. Rzadko tak uważam, tym razem wiem na pewno. Wolę zginąć, niż nie opisać tego, co się przytrafiło pewnego weekendu, tydzień przed końcem świata, w dzień moich urodzin. Jest sobota, która ma to do siebie, że następuje po piątku. A piątek ma to do siebie, że nie wiadomo, co było. Sobota jest zatem wypadkową: nie wiadomo co było i nie wiadomo co będzie. Stoję więc nad ranem w sobotę pod drzwiami, bez kluczy, szukam pa-
BE \\ FUTURE
35 BEMAGAZYN.PL
klamki od furtki sąsiadki, furtka groźnie zgrzyta. – Cii! Nie obudź psa! – szeptem krzyczy Pańcia, ale zaraz się uspokaja, bo pies jak zabity – faktycznie milczy. Sąsiadka też milczy jak zaklęta, choć najwyraźniej żyje. Siedzi w domu przed telewizorem, jej głowę zanurzoną w niebieskiej poświacie wszystkie gorączkowo obserwujemy. Serca nam dudnią, tętnice kruszeją. Migrena moja wraz z psem sąsiadki czeźnie. Niech mi ktoś powie, że w obliczu śmierci ma migrenę! Ja nie mam. Jest trup, nie ma sprawy. Plan doskonały Ewki wypełniamy z szacunkiem i pietyzmem. I tylko zmarmurowiałymi od mrozu wargami: – Ja pier…ę, ja pier…ę, ja pier… ę – szepczemy. Jest buda! Sztywne truchło siłą trzech współmorderczyń wciskamy, ocieramy czoła od lodowatego potu i mkniemy do furtki, furtkę: „zgrzyyyt”, zamykamy i teraz zgodnym, równym galopem – do sklepu po wódkę. Dwie godziny i cztery wściekłe – nomen omen – psy później siedzimy wesoło przy kominku, i gładząc Psa Pańci, bawimy się historią, raz po raz przerywając rozmowę śmiechem. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Pukanie początkowo słabe, jednak coraz odważniejsze, przeradza się wreszcie w łomot. Zastygamy z nieczystymi sumieniami. I nagle przypominam sobie o wszystkich tych znajomych, z którymi się umówiłam na sobotnie „nie wiadomo co będzie”. To na pewno któryś z nich! – wołam. Ale to żaden z nich. To SĄSIADKA. Stoi w drzwiach i patrzy stalowym wzrokiem, wyraźnie czymś poruszona. Głuchy jęk przechodzi przez przedpokój, Pańcia chowa się za kominek. Ewka chrząka, wstaje z podłogi, podnosi głowę i stalowemu spojrzeniu stawia czoło. Wszak ona plan wymyśliła! Niech się tłumaczy! Niech mówi! Co za pomysł?! Kto psa zabił? Dlaczego? Jak? Gdzie narzędzie zbrodni?! Czemu morderca jeszcze żyje?! Czemu bestia wściekła po okolicy biega?! I kto za to wszystko zapłaci?! A w ogóle, co za żarty z pogrzebu, ze śmierci jaja, co za picie wódki?! Ewka milczy, sąsiadka też, wzrokiem się krzyżują, mierzą i wreszcie ta druga ożywa: – Widziała pani może kogoś, że się kręcił? Koło domu gdzieś, mojego? Przy budzie psa? Hę? – Nie. Krótkie, żołnierskie, piękne. – Na pewno? – A co się stało? I kto kogo teraz przesłuchuje, co? Sąsiadka Ewkę czy odwrotnie, co? Hę? Tu sąsiadka mięknie, żołnierskiemu duchowi Ewki ulega, głowę zwiesza i słabym głosem mówi: – Jacy ludzie, wie pani, jacy ludzie są… Pies mi zdechł wczoraj, zakopałam za działką, a dziś ktoś psa odkopał i do budy mi wrzucił…
KULTURA
nicznie telefonu i zastanawiam się, jak mam na imię. Klucze – przepadły. Telefon – nie istnieje. Jedyne co istnieje na tym świecie tego dnia, to przyjaciółka sąsiadka, ostatnia, która nie złożyła jeszcze skargi pod moim adresem z powodu zbyt głośnej zabawy. I jeśli chcę żyć, powinnam jak najszybciej udać się właśnie do niej. Daleko nie mam. Może przeżyję. Przychodzę do Ewki, a u niej na wycieraczce siedzi labrador. Duży i silny Pies Pańci, ten sam, co upodobał sobie dmuchawce i w rytmie melancholijnym kolebie się przez życie, patrząc mętnie na niepojęty gnający obok świat. I, czy to z braku dmuchawców, czy z racji niezgłębionej przez nikogo tajemnicy, spokojny do tej pory jak kamień Pies Pańci najwyraźniej przekroczył Rubikon wieku średniego. Zgadzam się na kryzys połowy życia, jeżeli jego oznaką jest czerwone Mitsubishi Lancer. OK, jeśli to żółte Lamborghini. Nie ruszają mnie białe Macintoshe. Wszystko rozumiem, ale szaleństwo Psa Pańci przyprawiło mnie o (nie tak trudne do uzyskania w moim stanie) torsje. Otóż Pies Pańci postanowił zostać mordercą. I Pies Pańci faktycznie zamordował. I teraz Pies Pańci siedzi na wycieraczce Ewki z ofiarą w pysku. – Ewka, otwieraj! Pies Pańci zagryzł psa sąsiadki! Nieszczepiony na bank! Nieubezpieczony! Ewka, otwieraj! Ewka! Ewka…! Ewka wychodzi z gęsimi piórami we włosach i patrzy nierozumnie. Przytomność jednak wraca jej szybko, nagle zaczyna wrzeszczeć, więc rzucam się na nią, zatykam usta i pokazuję wymownie na czoło. Po chwili już zupełnie opanowane wciągamy do garażu mordercę z trupem i pilnie ustalamy plan. Najpierw telefon do Pańci. Jak słusznie przypuszczamy, ona również wpada w histerię. Chwilę potem, ku naszemu zaskoczeniu, przytomnie postanawia ukryć zwłoki i udawać, że nic się nie stało. – Bez sensu – zauważa Ewka. – Zaczną się alerty, poszukiwania, listy gończe. Rozkleją po osiedlu zdjęcia, apele. Dzieci będą płakać, niekończąca się historia. Mam lepszy pomysł. I tu Ewka przechodzi inny Rubikon. Ewka posiada pewną zdolność. Jest to chyba najbardziej pożądana zdolność w dziejach ludzkości, mianowicie umiejętność obmyślenia perfekcyjnego planu. Planu, jakiego nie rozgryźli najwięksi detektywi wszech czasów. Mordercy światowej sławy przy tym leżą i płaczą. Tak, moi Państwo, moja przyjaciółka przekracza Rubikon MORDERSTWA DOSKONAŁEGO. – Bierzemy zwłoki i po cichu, żeby sąsiadka nie zauważyła, wrzucamy je do budy. Sąsiadka jutro znajduje zdechłego psa, robi mu pogrzeb i po sprawie. Patrzymy z Pańcią na Ewkę z lękiem zmieszanym z podziwem i nie mówimy ani słowa. Pod osłoną wieczoru (tak, na kacu szybko się ściemnia) truchtamy z martwym psem ku jego, niedawno jeszcze ciepłemu legowisku. Ręką zgrabiałą ze strachu dotykam
36
FUTURE FICTION czyli literackie wizje przyszłości tekst: Katarzyna Zielińska
To nie będzie artykuł na temat literackich kreacji futurystycznej myśli technologicznej, superkomputerów atakujących ludzi, czy budowania cywilizacji na odległych planetach. Chciałabym zajrzeć do klasyki literatury i sprawdzić, jak według jej twórców zmieni się człowiek, jego myślenie, odczuwanie, działanie. Koniec wstępu.
KULTURA BE \\ FUTURE
37
Człowiek vs system W sprawnie działającym społeczeństwie przyszłości kluczową rolę odgrywa system, czyli sposób organizacji. System ów reguluje stosunki społeczne, ustanawia hierarchię oraz jest gwarantem ładu i porządku. Niestety, równocześnie zwykle bywa opresyjny i kontrolujący. W „Nowym wspaniałym świecie” Huxley przedstawia Republikę Świata a.d. 2541, której podstawowe zasady funkcjonowania to „Wspólność. Identyczność. Stabilność”. Wspólność oznacza, że „każdy jest dla każdego” – neguje się zatem wyłączność, prywatność, wierność. Identyczność możemy
rozumieć w sensie dosłownym – miliony bliźniaczych osobników z niższych warstw – ale także jako narzuconą jednomyślność w poglądach. Wreszcie stabilność, czyli utrzymywanie raz stworzonego ładu za wszelką cenę, włącznie z eliminacją osobników temu ładowi zagrażających. Istotnym elementem systemu jest także hierarchiczność społeczeństwa. Ludzie dzielą się na alfy i bety (jednostki stojące wyżej w społecznej hierarchii) oraz gammy, delty i epsilony (bliźniaczo podobne osobniki niższego rzędu). W świecie przedstawionym w „Pianoli” Kurta Vonneguta również obowiązuje hierarchia. Kasta doktorów, inżynierów i dyrektorów funkcjonuje zupełnie odrębnie od reszty ludzkości (która właściwie przestała być potrzebna, gdyż jej pracę wykonują maszyny), a symboliczną granicą pomiędzy dwoma światami jest rzeka Irokez. Światy te rzadko się przenikają i jeden mógłby równie dobrze istnieć bez drugiego. Nie ma w tym systemie miejsca na decyzję podejmowaną przez jednostkę, porządek jest z góry ustalony. W roku 802 701, do którego przeniósł się bohater „Wehikułu czasu” H. G. Wellsa, system opiera się na zasadach okrutnych i bezwzględnych, a ustaliły się one w drodze ewolucji i rozdźwięku pomiędzy warstwami społeczeństwa. Otóż ludzie podzielili się na dwa podgatunki: Elojów i Morloków. Eloje żyją na powierzchni ziemi, a Morlokowie pod nią. Eloje teore-
BEMAGAZYN.PL
Przyszłość tworzą ludzie. Ich decyzje i działania ją kształtują. Słowem – sami urządzamy świat, w którym żyjemy my i żyć będą przyszłe pokolenia. Nic dziwnego zatem, że zagadka przyszłości od wieków rozpalała i wciąż rozpala wyobraźnię literackich wizjonerów. Wybrałam trzech z nich – Aldousa Huxleya, Herberta George'a Wellsa oraz Kurta Vonneguta – aby pokazać koncepcje rozwoju świata i ludzkości, które wciąż, mimo upływu wielu lat od ich stworzenia, wydają się możliwe i przez to bardzo niepokojące. Jak to już zostało powiedziane we wstępie, interesują mnie czysto „ludzkie”, można powiedzieć egzystencjalne aspekty owej wykreowanej przeszłości. Zapraszam zatem na przejażdżkę wehikułem czasu.
tycznie są kastą wyższą, nie muszą pracować, zajmują się jedynie przyjemnościami. Morlokowie natomiast pracują w podziemnych fabrykach, aby wyższemu gatunkowi dostarczyć wszystkiego, co niezbędne. Problem w tym, że „niewolnicy” stali się niebezpieczni dla „panów”. W dzień nadal dla nich pracują, ale pod osłoną nocy wychodzą z podziemi i traktują bezbronnych, słabych Elojów niczym zwierzynę łowną. Jednym słowem – system wynaturzył się i obrócił przeciwko swoim twórcom. Wolność vs niewola Wolność jest nieefektywna i przykra. Wolność to okrągły kołek w kwadratowej dziurze 1
38
Z wolnością w społeczeństwach przyszłości jest niemały problem. System musi ją ludziom ograniczać i reglamentować, bo tylko to gwarantuje mu trwanie. Różnie to bywa rozwiązane. U Huxleya spece od przeznaczenia decydują o całym życiu poszczególnych jednostek, począwszy od ich wrodzonych umiejętności i możliwości, poprzez niechęć do książek, zamiłowanie do sportu, aż do wykonywanego zawodu. Kontrolowane są także przekonania i poglądy, a służą temu mechanizmy warunkowania i hypnoterapii (przekazywania poprawnych politycznie treści w czasie snu). Jednostkom limituje się także dostęp do wiedzy, zwłaszcza historycznej, aby znany im świat był dla nich jedynym możliwym. U Wellsa natomiast niewola, w której tkwią Eloje i Morlokowie, wynika z układu sił pomiędzy nimi. Najpierw Morlokom odebrano wolność, zepchnięto pod ziemię i nakazano pracę na rzecz gatunku wyższego, a następnie to wynaturzone podziemne plemię odebrało wolność Elojom, zagrażając ich bezpieczeństwu i zmuszając do życia w ciągłym strachu. W wizji Vonneguta niewola wynika z konwenansu. Sposoby zachowania wyższej kasty, wszystko to, co jej członkom wypada lub nie wypada, zostało dokładnie określone. To, co nie wpasowuje się w schemat, jest niepokojące i podejrzane. Wolnością w znacznie większym wymiarze mogą się cieszyć niepotrzebni ludzie marginesu, ci, których zastąpiły maszyny. Wprawdzie ich ścieżka zawodowa sprowadza się do dwóch możliwości państwowej służby, ale sposób ich zachowania i moralność nikogo zbytnio nie interesują. Indywidualność vs standaryzacja Centralnie sterowana ludzkość nie może być różnorodna. Inności nie toleruje się, bo utrudnia sprawne funkcjonowanie systemu. Obywatele powinni myśleć tak samo, postępować według zasad, które
dla nich opracowano, a nawet mieć te same rozrywki. Jeden z bohaterów „Nowego wspaniałego świata”, Bernard Marks podobno nie lubi grać w golfa z przeszkodami, ma także niewystarczająco entuzjastyczny stosunek do idei poligamiczności. Ponadto, co już zupełnie niezrozumiałe i godne potępienia, woli sam spędzać czas. Czyni to z niego jednostkę niewygodną, wzbudzającą niechęć, często wyśmiewaną. Podobnie Vonnegutowski Ed Finnerty, którego zachowanie i wygląd nie przystoi członkowi wysokiej kasty społecznej – jeździ zdezelowanym samochodem, ubiera się niechlujnie i jest rozwiązły w kontaktach z kobietami, które często – o zgrozo – wywodzą się z warstw znacznie niższych w hierarchii społecznej. *** Antyutopie, bo głównie tego typu wizje przyszłości można spotkać w literaturze, mają istotne cechy wspólne, takie jak: podporządkowanie jednostki dobru społecznemu, odebranie jej prawa do samostanowienia oraz nakazanie życia według jedynego słusznego wzoru. Różne są sposoby osiągnięcia tego celu, jak również same zasady w obrębie poszczególnych systemów, ale zasadniczy szkielet pozostaje jednakowy. Ludzkość w ogólności musi funkcjonować jako prymitywna masa, bo wtedy można bez problemu nią zarządzać. Wizje Wellsa, Vonneguta i Huxleya nie są bynajmniej nierealne. Widzieliśmy już na świecie podobne systemy, chociażby w Chinach w okresie rewolucji kulturalnej, podczas krwawych rządów Czerwonych Khmerów w Kambodży (przykłady ekstremalne), a żeby daleko nie szukać – w krajach demokracji ludowej po drugiej wojnie światowej. Trochę wcześniej i z całkowicie odmienną genezą ideologiczną – wielka inkwizycja. Wszystkie tego typu pomysły na zarządzanie społeczeństwami bazują na totalitarnych mechanizmach przemocy i kontroli jednostki, opierając się na z góry skazanym na porażkę zamiarze powstrzymania człowieka od myślenia. Bo właśnie ta zdolność – samodzielnego myślenia – umożliwia nam, jednostkom obronę i daje nadzieję, że nowy wspaniały świat nigdy nie nastanie.
1
A. Huxley, Nowy wspaniały świat, przeł. B. Baran, Kraków 1988, s. 51.
Usłysz swój kolor FISCHER Poligrafia 41-907 Bytom, ul. Zabrzańska 7e e-mail: biuro@fischer.pl www.fischer.pl Telefony: 32 782 13 05 697 132 100 500 618 296 608 016 100
Przeszłość od
przyszłości dzieli tylko jedna litera. 40 tekst: Justyna Mazur
Największe wyzwanie, jakie stoi przed każdym człowiekiem wkraczającym w tak zwaną dojrzałość (nie mylić z dorosłością), to pogodzić się z tym, kim naprawdę jest. A właściwie to pogodzić się ze swoimi oczekiwaniami na własny temat, tymi, których nie udało i najprawdopodobniej już nigdy nie uda się spełnić.
Kiedy zastanawiam się nad tym, czy poznałam w życiu kogoś, kto od początku wiedział, kim chce być i faktycznie nim został, na myśl przychodzi mi jedna osoba, która od zawsze wiedziała, że szczęście może dać jej tylko rodzicielstwo i cel ten dość szybko osiągnęła. „Tak jakoś wyszło” – ileż razy słyszałam to z ust ludzi, opowiadających swoją historię! Za każdym razem, mimo, że finał tych historii bywał bardzo pozytywny, te trzy słowa dodane mimochodem, wywoływały we mnie smutek, żal, a czasem nawet współczucie. Dlaczego? Bo wypowiadane są z perspektywy człowieka odczuwającego jakąś porażkę i niespełnienie.
Zawsze chciałam zostać lekarką. Rodzice mojej koleżanki byli lekarzami i często w jej domu znajdowały się różne lekarskie gadżety: druki recept, bandaże, strzykawki, stetoskop, pieczątkę w metalowym pudełeczku, patyczki do gardła, lateksowe rękawiczki, białe fartuchy, nerkę na odpady, ulotki, no i maseczki chirurgiczne. Ponieważ miałam uważnych rodziców, którzy w mig wychwytywali rzeczy, jakimi się aktualnie zajmowałam, podsycali oni moje zainteresowania, kupując mi encyklopedie zdrowia dla dzieci, atlasy anatomiczne, a w późniejszych czasach coś, co nazywało się encyklopedią multimedialną.
KULTURA
41 BEMAGAZYN.PL
wyglądała cała historia, bo znałby tylko zakończenie, kompletnie wyjęte z kontekstu. A przecież my z własnego kontekstu wyjąć się nie możemy. Gdybym miała kompletnie przekreślać się za każdym razem, gdy zdawałam sobie sprawę z tego, że rozmijam się z Wielkim Planem Życia poczynionym w wieku lat szesnastu, pewnie wylądowałabym na jakimś oddziale medycyny paliatywnej, bo nic tylko czekać na zakończenie tego zmarnowanego żywota. A dziś, pisząc ten tekst, nie leżę podpięta do respiratora, ale siedzę w stolicy, dokąd przyjechałam na dłuższą chwilę. Patrzę przez okno i widzę znane mi z filmów wieżowce, do których mam ogromną słabość. Piję kawę kupioną za pieniądze zarabiane w cudownej, rozwijającej mnie pracy i robię to, co (jak pokazały lata) naprawdę kocham – piszę. Kiedy skończę, wsiądę w tramwaj i pojadę do moich ukochanych znajomych, których jeszcze kilka lat temu, gdy kosiłam rozrastające się jak grzyby po deszczu porażki, nie znałam. Bo gdy przybijałam pieczątkę pod tym Wielkim Planem Życia, zatwierdzając go na amen, nie miałam pojęcia, że poznam osoby, które realnie wpłyną na moje życie. Że przez przypadek pójdę na zwykłą rozmowę w sprawie stażu i odkryję, że jestem w czymś dobra, co zmieni bieg mojego życia o 90º, a potem o kolejne 90º i nastąpi nieoczekiwany jego zwrot. Jaki sens miałoby siedzenie i skupianie się nad tym, że ogólnie spoko, ale, co tu ukrywać, lekarką nie jesteś? Przeszłość z przyszłością łączy prawie wszystko. Bez zaakceptowania tej pierwszej, nie będziemy nigdy w stanie zrobić prawdziwego kroku w przód. Uda się, nawet jeśli dookoła będą lamentować, że nie zostałeś kosmonautą, naukowcem, inżynierem, rodzicem, biznesmenem, mężem, żoną, szczęśliwym człowiekiem. Ale mam dobrą wiadomość: tym ostatnim możesz stać się choćby za chwilę, bo to cel na wyciągnięcie ręki, o ile odważymy się małymi kroczkami podążać w jego kierunku. Jak to osiągnąć? Na pewno już to gdzieś słyszałeś: Wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno bardzo, ale to bardzo ważne pytanie: co lubię w życiu robić? A potem zacząć to robić. Po prostu.
BE \\ FUTURE
Lata mijały, a ja w liceum trafiłam do klasy humanistycznej, co nie przeszkodziło mi w chodzeniu na korepetycje z biologii i chemii, uczeniu się o aparatach Golgiego, mitochondriach, cytoplazmach, mejozie i układach w ciele płazów, gadów i ludzi. Niestety, bozia nie dała mi ścisłego umysłu, a okazało się, że aby studiować medycynę, musiałabym zdawać na maturze fizykę. A tego na mój nastoletni umysł było zbyt wiele. Maturę zdałam z polskiego, angielskiego i wiedzy o społeczeństwie. Dostałam się na dzienne studia na najlepszy uniwersytet w kraju (nie wiem, czy nadal nim jest, ale przez ostatnie lata plasował się na pierwszym, czasem drugim miejscu). Plan był prosty: studiuję, zdaję magistra, na czwartym roku wychodzę za mąż, dziecko rodzę we wspólnym mieszkaniu, zostaję rozpoznawalną dziennikarką, albo spełniam swoje muzyczne marzenie i robię karierę artystyczną, a każde lato spędzam na Ibizie i w najlepszych światowych klubach, tworząc muzykę na miarę Faithless, Daft Punk czy Chemical Brothers. Przysięgam: wierzyłam, że te plany są bardziej realne niż zamiar bycia lekarką. Łatwo się domyślić, iż nie zostałam gwiazdą estrady. Nie nagrałam nawet niskobudżetowego niszowego albumu. Nie powstało też żadne oficjalne demo. Ani Daft Punk, ani Faithless, ani Chemical Brothers nigdy o mnie nie usłyszeli, mimo, że ja wciąż słucham ich z takim samym namaszczeniem, jak wtedy, gdy miałam dwa razy mniej lat niż teraz. Nie stałam się też rozpoznawalną dziennikarką. Nie wystąpiłam nigdy w telewizji ani jako prowadząca swój program, ani nawet jako gość. Raz miałam to szczęście (kwestia sporna) i byłam w Wiadomościach, bo w bloku, w którym mieszkałam, wybuchł groźny pożar i brudna od sadzy wypowiadałam się do kamery. Nie kupiłam mieszkania, nie wyszłam za mąż, ani nie urodziłam dziecka. Może dlatego, że nie skończyłam też studiów, które ciągnęły się za mną wiele długich lat. Reasumując: porażka goniła porażkę i porażką pozostała. Czy osoba, która przegrała wszystkie marzenia i nie spełniła ani jednego ze swoich założeń, może mieć jakiekolwiek nadzieje na to, że przyszłość nie będzie tak samo żałosna? Niewielkie. Wystarczy jeszcze raz spojrzeć wstecz. Nie wiem dlaczego tak bardzo powszechne jest stwierdzenie, że żeby ruszyć naprzód, trzeba koniecznie odciąć się od przeszłości i swojej historii. Bzdura. To tak jakby pisarz tworząc każdy kolejny rozdział książki, musiał kasować poprzedni, żeby móc ruszyć z fabułą do przodu. Czytelnik nigdy nie wiedziałby jak
42
Przemysław
Krych rozmawiała: Joanna Marszałek zdjęcia: materiały Griffin Group
Przemysław Krych do którego należą najpiękniejsze w Polsce Domy Handlowe i pasaże: warszawska Hala Koszyki, wrocławska Renoma i najnowszy projekt – Supersam w Katowicach, spotkał się z nami przy okazji właśnie tej najnowszej realizacji, która ma miejsce na śląsku. Tworzy miejsca unikatowe, daje nowy życie architektonicznym perłom z przeszłości. Opowiada Nam o swoich projektach, pasjach i pracy z ludźmi.
Zdjęcie archiwalne Supersam, Katowice
44
Zacznijmy od Śląska i Pana nowej inwestycji - Supersamu w Katowicach. Będzie to galeria handlowa, ale niezwykła, co może nam Pan powiedzieć o tym projekcie? Nowy Supersam wpisuje się w naszą koncepcje budowania portfolio unikalnych obiektów, zlokalizowanych w centrach miast, z długoletnią historią handlu i posiadających szczególny historyczny sznyt. Wokół tej inwestycji planowany jest szereg działań kulturalnych, skierowanych do Ślązaków i nie tylko. Co to za działania i jaki mają cel? Chciałbym wprowadzić życie do centrum miasta. Zaprosiłem do stworzenia projektu kulturalnego Tomasza Gutkowskiego – szefa Fundacji Sztuk Wizualnych, organizatora m.in. Miesiąca Fotografii w Krakowie. Jego działalność na polu kultury obserwuję od kilku lat. Pod koniec kwietnia rozpocznie się dwuletnie przedsięwzięcie RAJZA PO KATO, którego podtytuł brzmi „miasto – sztuka – działanie”. Będziemy finansowali działania artystyczne, warsztaty, akcje miejskie, wystawy. Koncepcję merytoryczną opracowali Michał Kubieniec
i Dominik Tokarski. RAJZA to projekt o Katowicach i dla Katowic. Chciałbym, żeby w przyszłości Supersam także łączył różne funkcje: handlowe, rozrywkowe oraz kulturalno-artystyczne. To już kolejna inwestycja w budynek z przeszłością i pomysł na przywrócenie mu dawnej świetności, skąd u Pana zamiłowanie do takich miejsc? Zamiłowanie – tak, ale również chłodna kalkulacja :). Sądzę, że w dłuższym okresie takie obiekty wyjdą obronną ręką m.in. przed masowymi zakupami w internecie. Ludzie po prostu chcą przebywać w dobrze zaprojektowanych miejscach, gdzie mogą równocześnie robić zakupy, jak i doświadczać czegoś więcej np. kontaktu ze sztuką. Zwykłe blaszaki szybko się nudzą i brzydko się starzeją (śmiech).
Renoma, Wrocław
Hala Koszyki w Warszawie, to jeden z ostatnich projektów, wielki sukces, miejsce bardzo popularne (my również je lubimy:)). Jestem ciekawa na ile na tym etapie ingeruje Pan w to, jak działa taki obiekt, jak wygląda i co tam się dzieje? Ja jestem od wymyślania koncepcji, inspirowania innych. Wykonanie trzeba zostawiać tym, dla których jest to pasja. Takich ludzi szukam (uśmiech). W przypadku Koszyków – znalazłem.
BE \\ FUTURE
Makieta Hali Koszyki, Warszawa
45
Czy ta pomocna dłoń wyciągnięta do młodych artystów faktycznie coś daje? Tzn., w czasach, kiedy wszystkiego wszędzie jest dużo, udaje się jeszcze wypromować młodych ludzi w stosunkowo niedługim czasie? Pomóc im tu i teraz? Nam chodzi o stwarzanie warunków. Podobne cele ma Fundacja Edukacyjna im. Jana Karskiego, dzięki której wysyłamy młodych zdolnych ludzi na studia do Stanów Zjednoczonych. Zarówno studenci jak i artyści o silnym charakterze – utalentowani i zdeterminowani na pewno z tego odpowiednio skorzystają. Słabi lub niezmotywowani odpadną.
BEMAGAZYN.PL
Griffin Art Space, jedno z Pana „dzieci“ zajmuje się mecenatem sztuki i sprawuje opiekę nad Renomą we Wrocławiu i Halą Koszyki. Skąd pomysł na taką działalność? Jest Pan w nią bezpośrednio zaangażowany czy to coś dodatkowego, czym zajmuje się Pan przy okazji? Griffin Art Space powstało z potrzeby duszy (śmiech). Od zawsze interesowałem się sztuką. Jako nastolatek myślałem nawet o studiowaniu historii sztuki, ale wiedziałem, że z tego nie utrzymam swojej przyszłej rodziny. Wybrałem prawo na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Wspólnie z partnerami Griffin Group w 2012 roku powołaliśmy do życia Griffin Art Space – instytucję, która wspiera najciekawsze przedsięwzięcia, fundacje, instytucje kulturalne w Polsce. Niczego, co chce się robić dobrze, nie da się robić „dodatkowo“. Griffin Art Space to kompetentny zespół, który nas nie tylko wspiera, ale stymuluje do nowych wyzwań. Od kwietnia przekształci się w fundację.
wizualizacja inwestycji Supersam, Katowice
46
Podobno lubi Pan wyzwania. Czy poza pracą również? Jakie są Pana pasje? Jak już Pani zauważyła, sztuka fascynuje mnie na co dzień, dużo czytam, nie tylko o nowych inwestycjach (śmiech). Od lat kolekcjonuję sztukę. Poza tym sport. Cztery razy do roku biorę udział w regatach oceanicznych, w zimie jeżdżę na nartach. Współpracuje Pan z ogromną ilością ludzi, czy po tylu latach i doświadczeniach może się Pan podzielić z nami wiedzą o tym, jak pracować z ludźmi, by odnosić sukcesy? To chyba jedna z najtrudniejszych dzisiaj spraw, chodzi mi o współdziałanie z ludźmi i ich motywowanie? Nie da się uniknąć błędów
w ocenie ludzi. Potrafią przez lata udawać kogoś innego. Sam kilka razy wziąłem współpracowników za kogoś, kim nie byli. Chodzi o to, żeby nie bać się zaryzykować z nową osobą. Wstać, otrzepać się i iść dalej. Jeżeli idzie o motywacje, to staram się dawać im nowe wyzwania, mierzyć wysoko, otwierać nowe ścieżki, zaskakiwać. Chociażby Griffin Art Space jest taką inną aktywnością. Czy ma Pan swoje ulubione miasto, miejsce w Polsce? Gdybym nie mieszkał w Warszawie – zamieszkałbym we Wrocławiu. Lubię jego atmosferę, dobrze czuję się mieście z opracowanym ładem przestrzennym.
Jestem dumy, że Renoma znajduje się w naszym portfolio. To najpiękniejszy obiekt handlowy w Polsce! Żadne inne miasto nie ma przykładu takiej architektury. W 2013 roku, w ramach WRO Media Biennale, zorganizowaliśmy tutaj pierwszą wystawę i już planujemy kolejne. Wrocławianie to docenili, bo nasz budynek został wytypowany jako jedno z 10 najlepszych miejsc kulturalnych we Wrocławiu.
Ponieważ jesteśmy wielkimi entuzjastami kuchni, zapytam czy ma Pan swoje ulubione restauracje w Polsce? Zresztą w Hali Koszyki można bardzo dobrze zjeść :) Tak, Koszyki to kulinarnie świetne miejsce. Po odbudowie będzie jeszcze lepiej :) Do restauracji przychodzi się nie tylko po to, żeby coś zjeść, ale także ze względu na atmosferę, którą stwarza restaurator. Dlatego wracam do warszawskiej restauracji Michela Morana. Pomimo częstych zdrad, których się wobec niego dopuszczam (śmiech).
Temat tego wydania to BE Future, jak zapatruje się Pan na przyszłość? Jakaś myśl, którą może się Pan z nami podzielić, spostrzeżenie? Jak mówi jeden z moich przyjaciół: „Pain is temporary – glory is forever
REKLAMA
Z d o rw a ż y wn o ś ć
Dużo i tanio. 48
Więcej oraz taniej. tekst: Autor prowadzi blog na temat zdrowej żywności i sposobów jej przygotowywania: www.tomcook.pl oraz jest właścicielem delikatesów ekologicznych: www.wega24.pl
W najbardziej rozwiniętych gospodarczo krajach świata rokrocznie produkuje się coraz więcej taniej żywności. Mimo olbrzymiej podaży i niskich cen żywności istnieje szokujące zjawisko: prawie 1 mld ludzi głoduje, bo nie ma co jeść.
KULTURA
Tanio, znaczy zdrowo? Europa i Ameryka to nie tylko potęgi gospodarcze, ale również miejsca z najwyższym odsetkiem ludzi otyłych, chorych na cukrzycę i mających alergie pokarmowe. Lekarze taki stan rzeczy tłumaczą jednoznacznie: jemy zbyt dużo wysoko przetworzonej żywności o złej jakości. W przemyśle spożywczym, tak jak w każdej innej branży, obwiązuje zależność: wysoka jakość za wysoką cenę, a niska jakość za niską cenę. Kupując dużo i tanio na pewno nie nabywamy produktu zdrowego, wolnego od konserwantów i sztucznych barwników.
Future food. W zasadzie mamy dwie drogi do przyszłości: jedna mroczna i bolesna. Spożywamy tanią żywność, wysoko przetworzoną, bardzo kaloryczną, bez żadnego naturalnego składnika i na pewno niezdrową. Natomiast druga droga jest pełna smaków, zapachów i zdrowia, bez sztucznych aromatów i barwinków; tutaj produkcja opiera się wyłącznie na składnikach pochodzenia rolniczego. Ten wybór jest droższy, ale przecież nas stać, skoro wyrzucamy 40% jedzenia…
BEMAGAZYN.PL
…. a co ze smakiem? Przemysł spożywczy zadbał i o to. Naturalne smaki zamienił na tańsze, sztuczne aromaty smakowe, imitujące te pierwsze. Glutaminian sodu skutecznie wyparł z naszej pamięci prawdziwe smaki. Pestycydy i chemiczne środki ochrony warzyw i owoców zabiły smak pomidora, marchewki czy brokuła. Z prawdziwego chleba pozostał tylko zapach, zresztą i tak uzyskiwany przez sztuczne dodatki aromatyczne. W jogurcie owocowym nie ma owoców. Wszystko w imię niskiej ceny.
49
Dlaczego jest tak tanio? Wielkie sieci handlowe, to one są odpowiedzialne za tworzenie niezdrowej w dosłownym słowa tego znaczeniu układu tanio i dużo. Walczą o każdego klienta, głównie za pomocą bardzo niskich cen. Prześcigają się w organizowaniu promocji, w ramach których niemal za bezcen sprzedają różne produkty żywnościowe, pod warunkiem, że konsumenci od razu nabędą większą ich ilość. Koszty zaniżania cen markety przerzucają na producentów i dostawców, którzy muszą wyprodukować i sprzedać tanio, aby utrzymać się na półce. A Producenci, żeby spełnić oczekiwania sieci handlowych, korzystają z rozwiązań technologicznych, stosowanych w przetwórstwie spożywczym: zastępują naturalne składniki sztucz-
nymi „identycznymi z naturalnymi”, używają konserwantów, barwników, wypełniaczy. W przemyśle mięsnym czy mlecznym powszechnie stosuje się hormony wzrostu i antybiotyki. Zwierzęta karmione są modyfikowaną genetycznie paszą. Znane praktyki na rynku produktów spożywczych to również podawanie nieprawdziwych informacji na etykietach, dodawanie tańszych zamienników; a nierzadko producenci posuwają się też do oszustwa, deklarując, że dany produkt składa z jakiegoś surowca, a w rzeczywistości nie ma go wcale. Wszystko w jednym celu: spełnić oczekiwania klienta i dostarczyć żywność jak najtaniej. BE \\ FUTURE
W opublikowanym właśnie raporcie eksperci prestiżowej londyńskiej Institution of Mechanical Engineers wskazują, że dochodzi do gigantycznego marnotrawstwa. Każdego roku na świecie powstaje około 4 mld ton jedzenia. Ale aż 1/3, a być może nawet połowa (od 1,2 mld do 2 mld ton) nigdy nie trafia do konsumentów. Taka ilość wyrzucanej żywności wynika przede wszystkim z jej niewłaściwego przechowywania, restrykcyjnych dat przydatności do spożycia, promocyjnych ofert w marketach oraz działań marketingowych producentów i dystrybutorów, które nakłaniają nas do kupowania coraz większej ilości produktów, zwykle tanich i niskiej jakości, ale za to pięknie opakowanych. Estetyka ekspozycji i samego wyglądu produktu, czasami narzucona przepisami prawnymi, określiła sposób oceniania towaru, dotyczy to szczególnie warzyw i owoców. Okazuje się, że 1/3 całkowicie zdatnych do konsumpcji owoców w ogóle nie trafia do handlu, bo nie spełnia "oczekiwań estetycznych" klientów. Owoc czy warzywo może być przepyszne, ale jeśli nie posiada odpowiedniego rozmiaru, nie jest wystarczająco krągłe albo proste i równe, nie ma intensywnego, mocnego, „świeżego” koloru, to w ogóle nie warto go kupować, a sprzedawca nie powinien wystawiać go na sklepowej półce. Wielu producentów wychodzi z założenia, że lepiej taki towar wyrzucić już na farmie, niż ponosić dodatkowe koszty związane z transportem czy magazynowaniem. - Dziś w zachodniej Europie rolnicy niszczą od 20 do 40% warzyw i owoców, które są absolutnie zdatne do konsumpcji - podkreśla Tristram Stuart ze stowarzyszenia Feeding the 5000. To organizacja, która próbuje przekonać sieci handlowe, producentów żywności, ale i samych konsumentów do zmiany obyczajów.
Celine SS 2014
50
POP ART NA START tekst: Aleksandra Pająk
Dobra wiadomość dla wielbicielek soczystych kolorów. Tej wiosny nie sposób je ominąć. Chociaż pastele nie odeszły całkiem w zapomnienie, a neony wciąż świecą pełnym blaskiem, w tym sezonie inspirujemy się dziełami malarskimi. Sztuka 2. połowy XX wieku święci triumfy w modzie. Na szczęście nie musimy wydawać fortuny na unikalny obraz, bo to my jesteśmy największym dziełem sztuki. Szaleństwo rozpoczęła Miuccia Prada, promując wielokolorowe sukienki i płaszcze z nadrukami twarzy, przypominającymi dzieła Warhola. Kreacje te, same w sobie już wystarczająco zwracają uwagę, zapomnijmy zatem o minimalizmie. Duża, efektowna biżuteria (najlepiej z tworzywa) doskonale je uzupełnia. Ale uwaga! Nie przesadźmy z nadmiarem kolorów! Pokaz Chanel to również feeria barw – sukienki w kolorowe prostokąty na białym tle idealnie wpisały się w futurystyczne trendy tej wiosny. W kolekcji Céline także można zauważyć inspiracje sztuką – przedziwnych esów-floresów na płasz-
czach lub tunikach bynajmniej nie uspokaja grzeczny dół lub spód. Wręcz przeciwnie, ubrania są wykończone drobnym rzucikiem albo biało-czerwonymi figurami geometrycznymi. Takie kolorowe figury to również podstawa kolekcji Rolanda Moureta. Sukienki w różnej wielkości i barwy prostokąty zrobią furorę tej wiosny. Jeśli nigdy nie interesowałaś się sztuką, czas najwyższy to zmienić. Tym bardziej, że w ubraniach inspirowanych kolekcjami mistrzów, to Ty będziesz obiektem podziwu. A przy okazji zdradzę Wam trick – idealne materiały do realizacji popartowych zachcianek modowych znajdziecie w….. Ikei :).
Givenchy SS 2014
52
FILMOWE INSPIRACJE tekst: Aleksandra Pająk
Odświeżanie ulubionych hitów kinowych jest jak najbardziej uzasadnione. Ba! Nawet wpisuje się w aktualne tendencje. Zarzuty, że to strata czasu i dziecinada, możecie odeprzeć, mówiąc, iż po prostu poszukujecie inspiracji. Ale uwaga, w przypadku Simpsonów to nie przejdzie, nie tej wiosny. Kto mógł przypuszczać, że filmowi bohaterowie z lat 80. tak mocno zainspirują tegoroczne kolekcje? Można to uznać za pewnego rodzaju hołd złożony ich twórcom. W końcu do kin wszedł ”Robocop”, trzeba to uczcić. W kierunku dosłownej inspiracji budową maszyn podążył dom mody Givenchy, prezentując płaszcze, bluzy i spodnie zadrukowane schematami wnętrza robotów. Mam jednak wrażenie, że taki total look nie sprawdzi się na co dzień, ale sama bluza? Czemu nie? Budowa płyty głównej zafascynowała z kolei projektantów Opening Ceremony. Biało-czarny na-
druk na bluzie i spodniach wygląda bardzo nowocześnie, a przy tym nie jest krzykliwy. Grafika starych systemów komputerowych to też wdzięczny temat, co odkrył Christopher Kane, tworząc neonowe kontury na czarnym tle. Wielbiciele filmów o UFO z pewnością docenią kosmiczne esy-floresy z kolekcji Kaya Kwoka. Filmowe inspiracje to szeroki temat, dlatego w tym sezonie skupmy się na estetyce rodem z filmów science-fiction z lat 80. Ale w kolejce czekają następne hity komiksowe. Tylko czy ktoś odważy się zainspirować ”Kapitanem Ameryką”?
FUTURE
MODA NA MUZEUM
PRO SPE RI TY 16-18 MAJA 2014
BIELSKO-BIALA
www.neo-fashion-jamboree.com organizatorzy:
sponsorzy:
patroni:
e-patroni:
54
NIKE Air Max - ponadczasowy klasyk tekst: Dorota Magdziarz
Ponadczasowe buty do biegania, które mimo swojego sportowego wyglądu, przeszły na ulicę. Stworzone w połowie lat 80. noszone są praktycznie do wszystkiego. Firma Nike powstała w roku 1964 i obchodzi właśnie swoją rocznicę. Po dziś dzień jest jednym z największych na rynku producentów obuwia i odzieży sportowej.
MODA BE \\ FUTURE
55 BEMAGAZYN.PL
Kto z nas nie kojarzy słynnego hasła: ”Nike. Just do it”? Proste i chwytliwe. Marka przez lata zdążyła ugruntować sobie pozycję na rynkach całego świata. To jeden z najlepiej sprzedających i najbardziej rozpoznawalnych brandów. Stylistyka sportowa, która przeszła do ulicznej mody niewątpliwie zwiększyła obroty firmy. Chyba można pokusić się o stwierdzenie, że każdy z nas kiedyś był w posiadaniu choć jednej pary butów Nike. Model Air Max to najpopularniejsze obuwnicze dzieło tej marki. Buty do biegania z nowoczesnym systemem poduszkowym pojawiły się w 1987 roku i nadal święcą swoje triumfy. Air Max 1 znany też jako Air Max ’87 bądź AM1, wynaleziony przez Tinkera Hatfielda zrewolucjonizował rynek butów do biegania. Projektant wprowadził do obuwia większą poduszkę powietrzną, w celu polepszenia amortyzacji. Nad specjalistycznym systemem pracę rozpoczął zespół techników i inżynierów. Inspiracją dla Hatfielda było muzeum Pompidou w Paryżu, a konkretnie instalacje tworzące budynek. I tak 26 marca 1987 roku na rynku pojawił się innowacyjny model Nike Air Max 1. Niedawno hucznie obchodzono 27 rocznicę owego wydarzenia. Do tej
pory powstało aż 40 różnych modeli tego bestsellerowego produktu. Drugą wersję – Air Max II (Air Max Air) stworzono dwa lata później, zyskały one jednak mniejszą popularność aniżeli ich pierwowzór. Na czym polega fenomen poduszek powietrznych w butach? Otóż charakterystyczny system chroni stopy przed kontuzjami podczas biegania, podeszwa zapewnia maksymalną amortyzację, zabezpieczając przed silnymi uderzeniami oraz wspierając naturalne wygięcie stopy do wewnątrz. Złote lata Air Maxów to okres lat 90. Wtedy to powstały najlepsze modele. Wśród nich Nike Air Max 90, 95 i 97. Czarny, biały i czerwony kolor to znak charakterystyczny tamtych modeli. Wzór z 1990 roku był też lżejszy i jeszcze lepiej wpisywał się w miejską estetykę. Kolejny Air Max 95 stawiał na lepszą amortyzację, zdecydowanie zmienił się też wygląd buta, poprzez wprowadzenie poduszek w nowym miejscu (zgodnie z ludzką anatomią). Air Max 97 to już zupełnie inna historia, odblaskowy kolor i srebrne cholewki mocno przykuwały uwagę. Obecnie jednym z najbardziej cenionych modeli są Air Maxy 360; jak zapewniają producenci i testy, można przebiec w nich aż 500-kilometrowy dystans. Jak to możliwe? Specjalny system zapewnia trwałą amortyzację, tym samym stopa cały czas jest w bezpiecznym położeniu. Słynne 90-siątki stały się najbardziej ulicznymi modelami wśród obuwia do biegania. Właściwie moda na buty sportowe noszone w codziennej stylizacji pojawiła się już dobrych parę lat temu. Trwa jednak do dziś, bo każdy, kto raz spróbuje wygodnych Nike Air Maxów, nie będzie chciał zamienić ich na żadne inne…
FUTURE x x w fotografiach Szymona Brodziaka
56
BE \\ FUTURE
57 BEMAGAZYN.PL
x
58
BE \\ FUTURE
59 BEMAGAZYN.PL
BE \\ FUTURE
61 BEMAGAZYN.PL
62
Szymon Brodziak ur. w 1979 w Polsce. Specjalizuje się w fotografii czarno-białej, jest laureatem licznych nagród w tej dziedzinie. Odpowiada na kilka naszych pytań.
Co najbardziej pociąga Cię w tym zawodzie? Możliwość kreowania sytuacji, których w 'realnym' świecie nigdy bym nie doświadczył. Temat numeru to BE Future, jak sądzisz, jaka jest przyszłość fotografii? Trudno powiedzieć. Nie zastanawiam się nad przyszłością, tylko robię swoje. Tu i teraz.
Photography: Szymon Brodziak www.szymonbrodziak.com
fot. Jerzy Sadowski
Starring: Leonora Jimenez Hair: Darek Baranowski, Krzysztof Nawrot Make-up: Sławka Sadowska Style: Marcin Kulak Fashion designers: Halina Mrożek, Katarzyna Konieczka, Justyna Waraczyńska-Varma Zdjęcia w limitowanych kolekcjach dostępne w Galerii Brodziak www.szymonbrodziak.com/gallery
BEMAGAZYN.PL
Fotografia, jak każda inna dziedzina, cały czas się rozwija i zmienia. Jakie są tego pozytywne a jakie negatywne efekty, według Ciebie? Negatywne – każdy może dziś być fotografem. Pozytywne – każdy może dziś być fotografem :)
63
Co jest według Ciebie trudniejsze, fotografia czarno-biała czy kolorowa? Fotografia kolorowa jest w pewnym sensie trudniejsza, bo oprócz kompozycji obrazu i światła, trzeba jeszcze zadbać o odpowiednią kompozycję barw. Mnie kolor zupełnie nie pociąga, za to jestem zafascynowany magią monochromu, którą – mam nadzieję - od czasu do czasu udaje mi się uchwycić na zdjęciach.
BE \\ FUTURE
Jesteś laureatem wielu nagród, m.in. FashionTV Photographers Awards, Cannes - World's Best Black & White Campaign Photographer 2013r. Specjalizujesz się właśnie w fotografii czarno-białej, dlaczego? Swoją przygodę z fotografią zacząłem od zajęć w tradycyjnej ciemni, gdzie cały proces wywoływania kliszy, a potem odbitek odbywał się ręcznie. To było niesamowite doświadczenie i myślę, że ten ogromny sentyment do fotografii analogowej spowodował, iż jestem monochromatyczny. Poza tym chciałem się w czymś specjalizować i sprawić, że jak kiedyś ktoś pomyśli o fotografii czarno-białej, to natychmiast skojarzy ją z moim nazwiskiem. Myślę, że otrzymanie nagrody w Cannes jest dowodem na to, że moja specjalizacja podąża w dobrym kierunku.
PRZYWITAJ WIOSNĘ Z CENTRUM KOSMETOLOGII KIREY C PURE - ZABIEG NA TWARZ, POLECANY W OKRESIE WIOSENNYM Procesy metaboliczne są w pełnym rozkwicie, funkcje skóry wymagają wsparcia specjalną pielęgnacją odbudowującą. Substancje aktywne, które mogą być zastosowane są łatwo absorbowane i wykorzystywane. CO TO JEST?: energia i moc witamin dla twojej skóry PRZEZNACZENIE: dla każdego rodzaju skóry CEL: odżywienie zmęczonej skóry KORZYŚCI: • intensywne nawilżenie • ujednolicenie przebarwień • poprawa elastyczności skóry • stymulacja biosyntezy kolagenu • działanie dezynfekujące na bakterie trądzikowe • zabieg idealny jako baza pod makijaż
GELCOLOR Z PRĘDKOŚCIĄ ŚWIATŁA!!! Dla wszystkich kobiet, dla których KOLOR ma w życiu ogromne znaczenie, a szczególnym uwielbieniem darzą kolory lakierów OPI! Nowy GelColor od OPI to najnowocześniejsza technologia produktu, jakiego jeszcze nie było. To spełnienie marzeń stylisty paznokci o niezawodnym produkcie i zachwyt klientek nad kolorem, połyskiem, ekspresowym wykonaniem zabiegu oraz absolutnym bezpieczeństwem dla paznokci! GelColor przeznaczony jest dla kobiet z naturalną płytką paznokci, które chcą, aby lakier utrzymywał się na ich paznokciach przez bardzo długi czas i miał perfekcyjny połysk bez zarysowań.
ENDERMOLOGIA – ZMIENIAJ SWOJE CIAŁO! Endermologia jest efektywną i pozbawioną ryzyka techniką, wykorzystywaną między innymi do: • zwalczania cellulitu • modelowania otłuszczonych obszarów ciała, opornych na ćwiczenia fizyczne i diety • modelowania sylwetki • przyspieszenia metabolizmu tkanki tłuszczowej • ujędrnienia ciała • pobudzenia produkcji kolagenu • wspierania lepszego funkcjonowania układu krążenia i limfatycznego. Zabiegi w obrębie ciała wykonywane są w specjalnym kombinezonie, nie częściej niż co drugi dzień. Czas trwania zabiegu wynosi ok 40 min. Najlepsze efekty uzyskuje się po serii 10-20 zabiegów.
centrum kosmetologii
z szacunku dla piękna 44-100 Gliwice ul. Częstochowska 23 tel. +48 692 136 194
w w w. k i r e y. p l
Bogaty program tegorocznych
DAISY DAYS w Pszczynie Wraz z pierwszymi promieniami wiosennego słońca rozpoczyna się w Pszczynie sezon wspaniałych plenerowych wydarzeń kulturalnych. Jednym z nich będzie trzecia edycja Daisy Days – imprezy łączącej pod jedną marką różne formy aktywności artystyczno-kulturalnej, mające związek z osobą księżnej Daisy – ikony miasta, jej działalnością i ulubionymi zajęciami. Tegoroczne Dni Daisy składać się będą z kilkunastu wydarzeń, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie. Już dzisiaj gorąco zachęcamy do wpisania daty 23-25 maja 2014 do swoich kalendarzy – zapewniamy, że warto! Oto, co nas czeka:
OGRODY DAISY (23-25.05.) – nawiązując do historii księżnej Daisy i jej pasji do ogrodów, organizatorzy wspólnie ze szkółkarzami Regionu Południowego Związku Szkółkarzy Polskich sprawą po raz drugi, że pszczyński rynek na trzy dni utonie w zieleni i kwiatach. Powstanie wielka wystawa kompozycji ogrodowych, które można będzie bezpłatnie zwiedzać przy dźwiękach muzyki na żywo. Na rynku zagości ponad 10 000 roślin w ok. 500 odmianach. Dodatkowo, w sobotę i niedzielę, na scenie odbędą się pokazy i prelekcje na temat urządzania ogrodów na balkonach i wsłuchiwania się w naturę. Wśród wykładowców m.in. dziennikarz telewizyjny Marek Jezierski oraz Józef Broda – multiinstrumentalista i gawędziarz grający m.in. na listkach. Będzie także możliwość zakupu roślin i akcesoriów ogrodniczych na kiermaszu ogrodniczym.
KSIĄŻĘCA GRA MIEJSKA (24.05.) corocznie przyciąga do Pszczyny pasjonatów wesołej rywalizacji i zabawy z historią. Uczestnicy przemierzają ulice naszego miasta, odwiedzają najważniejsze atrakcje i zdobywają punkty. Zwycięzcy nagradzani są atrakcyjnymi nagrodami takimi, jak vouchery na kolacje, wynajem basenu na wyłączność lub nagrodami rzeczowymi ufundowanymi przez sponsorów i Urząd Miejski w Pszczynie.
MAJÓWKA KONNA (25.05.) w pszczyńskim parku gromadzi mnóstwo wielbicieli jeździectwa. Co roku jeźdźcy paradują po ulicach Pszczyny w wymyślnych przebraniach związanych z tematem wiodącym. Rozgrywane są również trzy konkurencje: dwie dla jeźdźców i jedna dla zaprzęgów.
VON PROMNITZ TOUR (23.-25.05.) – tegoroczna trasa koncertowa, organizowana przez potomków rodziny von Promnitz mieszkających w Stanach Zjednoczonych, została przygotowana specjalnie na obchody Daisy Days w Pszczynie. Wśród wykonawców m.in. 35-osobowy chór Bel Canto z południowej Kalifornii, wokalistka muzyki country Shari Rowe z Arizony oraz wykonawcy pop rockowi Nicki Parks i Joshua Foster z zespołem Manufactured Defects. Koncerty odbędą się w Stajniach Książęcych (23.05.), Muzeum Zamkowym (24.05.) oraz na pszczyńskim rynku (25.05.). Więcej
informacji
o
wydarzeniach
DAISY
DAYS
na
stronie
internetowej
www.daisydays.pszczyna.pl Impreza odbywa się pod patronatem Burmistrza Pszczyny Dariusza Skrobola oraz Związku Szkółkarzy Polskich i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska.
A d a m P rze ź d zi ę k
Przyszłość oczami
technologii 66 Kiedy ostatnio zastanawialiście się nad przyszłością? Nad tym, czym ona jest/będzie, jak może wyglądać i po czym poznamy, że przyszłość już nadeszła? Dawno albo wcale, prawda? Mało kto z nas w ferworze codzienności ma czas na tego typu przemyślenia, na moment zadumy i chwilę fantazji, wybiegającą w przód o wiele dalej niż kilka najbliższych dni.
A kiedy zastanawialiście się nad tym, jak wyglądać będzie technologia przyszłości? Pewnie uzbierałaby się całkiem spora grupa Czytelników BE, którym zdarza się od czasu do czasu rozmyślać na ten temat. To kwestia znacznie nam bliższa. Codziennie korzystamy z osiągnięć technologii, w kieszeniach chowamy urządzenia, które są kilkakrotnie szybsze od najlepszych komputerów, jeszcze niedawno podbijających świat. Polubiliśmy nowe technologie w chwili, gdy stały się dla nas dostępne, masowość sprzedaży zoptymalizowała ich ceny, a my dostrzegliśmy w nich potencjał. Nikogo nie posądzam o zamiłowanie do kolekcjonowania drogich
gadżetów. Sam jestem sztandarowym reprezentantem technologicznej gawiedzi ze względu na moją codzienną pracę, śledzenie trendów, doglądanie prototypów i dlatego, że po prostu to lubię. Lubię rozwiązywać codzienne problemy, mniejsze i większe, przy użyciu elektronicznych dodatków, które wspomagają moje myślenie, ale niekoniecznie wyręczają mnie w tym wysiłku. W taki sposób pojmuję dzisiejszą technologię - pomocną, ale nieintruzywną. Takiej technologii chcę doświadczać i mocno staram się trzymać na uwięzi wszelkie „rozpraszacze”, którymi tak bardzo chcieliby uraczyć mnie producenci urządzeń, oprogramowań, serwisów, aplikacji.
BEMAGAZYN.PL
Gdy myślę o technologii w kontekście powyższych trzech dziedzin innowacji, nasuwa mi się pytanie, którym chciałbym podzielić się również z Wami: czym w ich obliczu jest kolejny nowoczesny tablet, smartfon lub opaska na rękę, mierząca liczbę wykonanych kroków…?
67
Drugi obszar to tzw. Frugal Innovation - technologia konieczna, dotycząca najważniejszych, codziennych potrzeb. Na tegorocznej konferencji SXSW, na której miałem okazję być, Chelsea Clinton w trakcie swego przemówienia wypowiedziała znaczące słowa: „Innovation isn’t always new”, idealnie oddają one istotę tzw. oszczędnych innowacji. Czy wiedzieliście, że 80% ludzi na świecie żyje za mniej niż 10$ dziennie? Sektor Frugal Innovation, w oparciu o technologię, innowacje instytucjonalne i społeczne ma na celu tworzenie rozwiązań właśnie dla tej grupy, dostępnych dzięki redukcji kosztownego i skomplikowanego procesu produkcji. Przykłady? Mitticool Clay Refrigerator - lodówka, niewymagająca podłączenia do prądu lub Datawind - tablety w niskich cenach (38$ najtańszy). Odrobinę starszy przykład to samochód Tata Nano, jego główną zaletą jest ekonomiczność oraz niska cena (2000$), co znacząco zwiększyło możliwość zakupu własnego pojazdu przez uboższe rodziny.
Ostatni sektor innowacji, na którego dynamikę rozwoju warto „mieć oko”, to technologia związana z medycyną i jej wpływem na ludzkie życie. Firma Illumina (uznana przez prestiżowe pismo MIT za najbardziej innowacyjną firmę świata) ogłosiła, że zredukowała koszt sekwencjonowania ludzkiego DNA do 1000$, co zaczyna stanowić przystępną cenę za tak wartościowe informacje na temat nas samych. Co przyniesie przyszłość? Dążenie do jeszcze większego obniżenia tej kwoty i zwiększenia dostępu do pełnej informacji na temat naszych genów. Świat medycyny i technologii jednogłośnie twierdzi, że ten moment będzie gigantycznym przełomem. Nastanie era tzw. medycyny spersonalizowanej, niezwykle precyzyjnej, która zajmie się przede wszystkim przewidywaniem „na czas” i profilaktyką. Nie zapominajmy o niezwykle szybkim rozwoju dziedzin usprawniających (a czasem naprawiających) nasze ciało: rekonstruujących uszkodzone organy i wspomagających zmysły słuchu lub węchu.
BE \\ FUTURE
Chcąc jeszcze bardziej usystematyzować swoje myśli w tej kwestii, podzielę się osobistą obserwacją rynku nowych technologii. Śledząc uważnie posunięcia największych graczy, aktualnie można wydzielić trzy główne obszary, wokół których skupiają się najbardziej zaawansowane prace. Pierwszy z nich to sektor inteligentnych rozwiązań, służących poprawie naszego bezpieczeństwa. Za przykład niech posłużą: Smart Seat Belt (w fazie prototypu) - samochodowy pas bezpieczeństwa z ładowarką USB, uaktywniającą się dopiero po jego zapięciu oraz wszystkie produkty spółki Nest (przejętej niedawno przez Google), „dodające” inteligencji naszym domom.
Foto: Smart Seat Belt
KULTURA
A o jakiej technologii myślę, gdy w różnych sytuacjach jestem pytany o przyszłość tej gałęzi przemysłu? O innowacyjnej, ale również użytecznej. Nie ma nic gorszego niż rozwiązania, które nie spełniają w 100% ani jednego konkretnego zadania, nie zaspokajają ani jednej potrzeby. Taki stan rzeczy to efekt błędów w procesie koncepcji produktu. „Dobra idea nie usprawiedliwia złego rozwiązania” - to zdanie idealnie oddaje to, co myślę o urządzeniach kupowanych tylko po to, by po niedługim czasie służyły do gromadzenia na sobie kurzu. Dokonania badaczy i innowacyjnych firm, na które najbardziej liczę, to rozwiązania wpływające na życie ludzkie: ratujące je lub poprawiające jego jakość. Mam na myśli szczególnie te miejsca na mapie świata, do których technologia dotarła, na razie, w minimalnym stopniu.
68
Future is now tekst: Filip Stępień
Technologia nie znosi stagnacji, jej rozwój jest niezwykle dynamiczny, a producenci zapełniają kolejne nisze, o których istnieniu często nawet nie wiemy, dopóki Apple czy jakiś inny Samsung ich nam nie stworzy. Jestem użytkownikiem iOS i nie będę ukrywał, że system operacyjny Android do mnie nie przemawia, a raczej nie przemawiał, dopóki Google nie stworzyło kolejnej niszy, aby od razu móc ją zapełnić...
DESIGN
69 BEMAGAZYN.PL
czę sobie i innym, aby ten zegarek współpracował nie tylko z telefonami pod kontrolą Androida. Ale szanse na to wydają mi się mniejsze niż nadzieja, że Putin pójdzie po rozum do głowy i odwoła swoją „pomoc dla mniejszości rosyjskiej, zamieszkującej Krym”. Jednak największą wadą tego produktu jest zupełnie co innego. Ten piękny przedmiot to jedynie przedłużenie naszego telefonu, gadżet, który spełni tylko rolę pośrednika między nami a smartfonem. Patrząc w przyszłość, marzę, aby za kilka lat mój telefon został zastąpiony zegarkiem, będącym jedynym urządzeniem do komunikowania się ze światem i zdobywania kolejnych porcji niezbędnych informacji. Natomiast kreowanie treści zostawiłbym urządzeniom bardziej do tego wyspecjalizowanym, ponieważ po kilku latach używania smartfona wyrobiłem sobie o nim zdanie: jest on jedynie półśrodkiem; teoretycznie możemy zrobić na nim wszystko, lecz w praktyce nic z wyjątkiem dzwonienia nie jest dla nas wygodne. Choć rok 2014 pod względem nowinek technologicznych staje się coraz bardziej ciekawy, to czekam na rewolucję, jakiej nie było od kilku lat. Na kolejne trzęsienie ziemi, takie jak w 2007 roku po premierze iPhona, który zredefiniował pojęcie smartfona, lub takie jak w 2010, gdy świat zobaczył iPada i na nowo odkrył słowo „tablet”. I chociaż dziennikarze technologiczni obśmiewali go i nazywali przerośniętym smartfonem, którego nikt nie kupi, w ciągu kilku lat era Post-Pc stała się faktem. Tekst ten napisałem, zredagowałem i przesłałem wprost ze swojego iPada. Spójrzcie na tytuł raz jeszcze i przyznajcie: przyszłość mamy już dziś.
BE \\ FUTURE
Parę tygodni temu miała miejsce „cicha” premiera nowego systemu operacyjnego Android Wear, który będzie kontrolować pracę inteligentnych zegarków. Zapowiedziano także kilka wspierających go urządzeń, ale gdy zobaczyłem Motorolę 360, piekło zamarzło, a czas stanął w miejscu. Pierwszy raz w życiu pragnąłem dostać w swoje ręce urządzenie z Androidem. Motorola 360 jest piękna, w niczym nie przypomina żadnego z obecnych na rynku tandetnych smartzegarków, z których zawsze miałem lekki ubaw. Motorola posiada okrągły ekran, jak na czasomierz przystało, jej design czerpie z tradycji zegarków mechanicznych i tak jak one nie tylko spełnia swoje zadania, ale również doskonale się prezentuje. W sieci można znaleźć kilka filmików pokazujących, jak będą działać urządzenia pod kontrolą systemu Android Wear. Jednak w tym miejscu muszę wyrazić swoje obawy. Mamy kwiecień, premiera Motoroli 360 zapowiedziana jest na nie tak odległe wakacje tego roku, a żaden z filmów nie przedstawia gotowego produktu, są to jedynie symulacje, mające nam pokazać, jak system i zegarek będą ze sobą współpracowały. Abstrahując od tej dygresji sam system prezentuje się nad wyraz dobrze, jest minimalistyczny, płynny i funkcjonalny; możemy obsługiwać go w najbardziej naturalny dla człowieka sposób, czyli za pomocą naszego głosu. Na głównym ekranie w niezwykle przejrzysty i intuicyjny sposób pokazują się wszelkie niezbędne informacje, które na dodatek są aktualizowane na bieżąco i dopasowywane do naszych obecnych potrzeb. Chcecie dyskretnie podejrzeć wiadomość, którą właśnie otrzymaliście? Nie ma problemu. Potrzebujecie wskazówek, żeby dojechać do nowej, ciekawej knajpki? Oczywiście. A może macie ochotę sprawdzić wyniki swojej ulubionej drużyny? Proszę bardzo. Istnieje jednak kilka problemów. Obsługa ekranu dotykowego jest uniwersalna, każdy wie, gdzie i jak tapnąć ekran, aby wykonać odpowiednie zadanie, spolszczenie menu nie będzie stanowiło problemu, ale czy Google postara się o obsługę głosową w naszym ojczystym języku? Niestety, mam co do tego pewne wątpliwości. Kolejna sprawa to bateria. Jeżeli do wakacji nie wydarzy się cud lub rewolucja, to albo będziemy ładowali ten zegarek kilka razy na dobę, albo musimy pogodzić się z tym, że stanie się on jedynie ozdobą naszej ręki, ponieważ przez większą część dnia będzie rozładowany. Inny problem to otwartość tego systemu. Jako użytkownik iOS ży-
Kreatorka 70
przyszłości tekst: Anna Wija zdjęcia: Luke Hayes
Nieprzewidywalna, intrygująca, bezsprzecznie wyjątkowa... takimi i jeszcze wieloma innymi określeniami moglibyśmy opisywać kobietę, która zatrzęsła światem współczesnej architektury, tworząc indywidualny język formy i treści. Zaha Hadid – najbardziej wpływowa architektka, od czterdziestu lat zaskakuje środowisko oryginalnymi projektami... i wcale nie zamierza przestać!
DESIGN BE \\ FUTURE
71 BEMAGAZYN.PL
Należy ona do wąskiego grona największych gwiazd współczesnej architektury. Praktycznie każdemu jej projektowi towarzyszy rozgłos. Jej budynki wyróżniają się kontrowersyjną formą, budzą emocje, wywołują dyskusje, przyciągają turystów oraz uwagę mediów. Jest czołową przedstawicielką dekonstruktywizmu w architekturze, czyli projektowania opartego na zręcznej manipulacji powierzchnią i konstrukcją budynku za pomocą krzywoliniowych kształtów po to, by w efekcie finalnym zaskoczyć odbiorcę nieprzewidywalną formą, czasami sprawiającą wrażenie sprzecznej z prawami fizyki.
Zaha Hadid to pierwsza kobieta uhonorowana prestiżową Nagrodą Pritzkera (2004) nazywaną przez wielu architektonicznym Noblem. Jej projekty swoją formą daleko wybiegają w przyszłość, a sama pani architekt, o dziwo, podczas pracy korzysta z tradycyjnych metod. Nie używa komputera, a szkice robi wyłącznie ręcznie. Z pochodzenia Irakijka, większość swojego życia spędziła w Londynie, studiując architekturę. Pierwsze kroki stawiała u samego Rema Koolhaasa w Rotterdamie. Początkowo nie spełniała się w projektowaniu architektonicznym, projektowała wnętrza i przedmioty, dopiero po jakimś czasie zajęła się właściwą architekturą.
72
DESIGN
W Londynie znajduje się jej główne biuro Zaha Hadid Architects, gdzie z całym zastępem współpracowników kreuje wizje budynków przyszłości. W tym samym mieście jest też Serpentine Sackler Gallery, której modernizacji oraz rozbudowy podjęła się wraz ze swoim wieloletnim współpracownikiem Patrickiem Schumacherem. Obiekt powstał na bazie dawnego magazynu prochu strzelniczego (zbudowanego w 1805 roku i pełniącego tę funkcję do 1963 roku), dlatego tę starą budowlę nazwano The Magazine. Serpentine Sackler Gallery znajduje się w samym sercu Londynu, w okolicach Kensington Gardens. Jest to jednokondygna-
BE \\ FUTURE
73 BEMAGAZYN.PL
74
cyjny budynek na planie prostokąta, z kolumnadą od strony frontowej. We wnętrzu znajdowały się dwie podłużne komory do składowania prochu. Po wcześniejszym opróżnieniu i odnowieniu oryginalnej ceglanej faktury komór, utworzono dwie sale wystawowe, które rozjaśniono subtelnym sztucznym światłem zainstalowanym pod sklepieniem. Część centralną okala długi korytarz, gdzie światło dzienne wpada poprzez duże świetliki zamontowane w suficie; przestrzeń ta także posiada funkcję wystawienniczą. Nowa struktura niczym narośl przylega do jednej z elewacji dawnego magazynu, w charakterystycznej dla projektów Zahy Hadid płynnej, organicznej formie. Stanowi kontrast dla klasycznej bryły sta-
rego budynku. Elewacja została wykonana z włókna szklanego, tworząc gładką, bezszwową powierzchnię o miękkiej geometrii. Każdy element elewacji powstawał osobno, praktycznie żaden z nich nie uległ powtórzeniu. Takie rozwiązanie jest charakterystyczne w projektowaniu parametrycznym w architekturze; w stu procentach bazuje ono na wykorzystaniu współczesnej technologii i nauk informacyjnych. Architekt tworzy formy przestrzenne dzięki odpowiednim algorytmom i parametrom. To pozwala na kreowanie nawet najbardziej skomplikowanych i wymyślnych brył. W projekcie The Magazine w Serpentine Sackler Gallery założeniem architektów było dopełnienie budynku starego magazynu, solidnej i wyważonej budowli, poprzez dodanie lekkiej, transparentnej, dynamicznej i wyraźnie współczesnej przestrzeni, sygnalizującej XXI wiek. Bryła budynku może sprawiać wrażenie namiotu, tymczasowego, postawionego sezonowo w ogrodach Kensington. Forma dachu niczym biała pierzyna przykrywa szklaną elewację, obniżając się w trzech punktach, nie dotykając przy tym podłoża. Daje to złudzenie, że całość trzyma się na warstwie szkła, otaczającej budynek. Jednak konstrukcja opiera się na pięciu stalowych kolumnach, które spełniają funkcję nośną pawilonu i są także rodzajem świetlików, wpuszczających do wewnątrz dzienne światło. Kolumny wyznaczają pięć najwyższych punktów na dachu. Część dobudowana skrywa obszerny hall, wykorzystywany jako sala bankietowa i restauracyjna. Dzięki temu, że większość wyposażenia jest ruchoma, może być swobodnie transformowana pod przestrzeń wystawienniczą czy koncertową. Liczne falowania dachu dynamizują przestrzeń w sposób rzeźbiarski, zręcznie wykorzystując organiczne kształty. Jedynymi stałymi elementami we wnętrzu są wyspa kuchenna oraz obszerna lada barowa, która „płynie” na tle oryginalnej ceglanej ściany starego magazynu. Zamysłem architektów zajmujących się projektem, było zwrócenie uwagi formą budynku na możliwość obcowania ze zdumiewającym pięknem natury, w otoczeniu ogrodów Kensington. Ale także z drugiej strony stworzenie intrygującego zaproszenia do zagłębienia się w tajniki świata sztuki współczesnej. Warto zapoznać się z innymi projektami biura Zahy Hadid; zainteresowanych odsyłam na stronę internetową projektantki: www.zaha-hadid.com.
Spiesz się!
Zabudowa szeregowa 4 domów, stan deweloperski
Został ostatni dom!
ostatni dom – 208m2 2390 zł/m2 brutto
UNIWERSALNA PRZESTRZEŃ
PRZYJAZNA DZIELNICA
NOWOCZESNY DESIGN
DOGODNA LOKALIZACJA
SOLIDNE BUDOWNICTWO
BEZ POŚREDNIKÓW
NIE PŁACISZ PCC
Miejsce: Pyskowice, ul. Jana Pawła II 3 Kontakt e-mail: komsta@komsta.pl Telefon kom: 602 293 857
2390 zł/m2
Identyfikacja wizualna Silicon Valley Bank, Edenspiekermann
DESIGN
Pozwól
Któż z nas nie chciałby wiedzieć, co jeszcze wydarzy się w dalszej lub niedalekiej przyszłości? Taka już nasza natura…
Jeśli chodzi o design, zapytałam o przyszłość Stevena Cooka – dyrektora kreatywnego w zespole Edenspiekkermann, które uważane jest za jedno z najlepszych studiów graficznych na świecie. Steven odwiedził Polskę podczas Targów Wiedzy
Graficznej, jakie odbyły się pod hasłem Future In Design i wygłosił świetny wykład, poświęcony projektowaniu i współpracy z klientem. A przy tym wszystkim okazał się miłym, otwartym i „normalnym” człowiekiem.
BEMAGAZYN.PL
tekst: Angelika Gromotka/STGU
77
zabłysnąć
BE \\ FUTURE
innym
Kto jest lub był Twoim mentorem? Nie mam mentora w klasycznym tego słowa znaczeniu. Moim mentorem jest moje doświadczenie w życiu…to mnie napędza.
Co uważasz za swój największy sukces? Moje dzieci.
Czym jest dla Ciebie projektowanie graficzne? Jest formą komunikacji, która porusza i skłania ludzi do działania. Kim jest dla Ciebie projektant graficzny? Osobą, która łączy i wyraża idee poprzez typografię, kształty oraz obrazy. Jakie jest Twoje motto? Życie pędzi bardzo szybko. Jeśli nie zatrzymasz się na chwilę i nie rozejrzysz dookoła, możesz je przegapić. Nie ma tutaj kompromisów.
Identyfikacja wizualna miasta Amsterdam, Edenspiekermann
78
Identyfikacja wizualna miasta Amsterdam, Edenspiekermann
Kto lub co Cię inspiruje? Wszystko co mnie otacza – filtruję to, co jest dookoła i wyrażam na zewnątrz za pomocą obrazów, słów, uczuć.
DESIGN
79
Identyfikacja wizualna Utrecht City Theatre, Edenspiekermann
BE \\ FUTURE BEMAGAZYN.PL
Który z Twoich projektów lubisz najbardziej i dlaczego? Nie mogę powiedzieć, żebym miał jakiś jeden ulubiony projekt. To może być każdy, który wpływa na ludzi. A jaki projekt był dla Ciebie największym wyzwaniem? Każdy projekt był wyzwaniem. Tak właściwie, to 85% naszej pracy nie polega na czystym projektowaniu, ale na współpracy z klientem.
Publikacja dla The American Academy
Co jeszcze chciałbyś zaprojektować? Park rozrywki. Co możesz poradzić młodych ludziom, którzy chcą być dobrymi designerami? Eksploruj świat. Pracujemy w biznesie opowiadania historii. Musisz mieć także swoje historie. Jak wygląda teraz rynek projektowy w Niemczech? Czy trudno jest być projektantem? W Niemczech, a przynajmniej w Berlinie, wszyscy myślą, że są artystami albo DJ-ami, albo designerami. To chyba mówi wszystko i samo za siebie. Jaka jest Twoja recepta na dobrą współpracę z klientem? Partnerstwo. Bez tego nikt nie będzie szczęśliwy.
80
Jaka jest Twoja recepta na dobrze przeprowadzony proces wdrożenia designu? Pozwól innym zabłysnąć. Jesteś tak dobry, jak ludzie dookoła ciebie. Jaka będzie Twoim zdaniem przyszłość w designie? Jesteśmy właśnie w czasach "prawej półkuli mózgu” 1. Designerzy są w ich centrum.
Prawa półkula mózgu kontroluje myślenie artystyczne i twórcze.
1
Edenspiekkermann Studio mające swoje siedziby w Amsterdamie, San Francisco, Berlinie i Stuttgarcie. Realizuje projekty z szerokiego zakresu projektowania graficznego (brand development, digital products & services, service design, enabling change). Na swoim koncie mają wiele nagród projektowych. Steven B. Cook Zaczynał swoją karierę w Los Angeles. Od początku współpracował z dużymi markami life stylowymi oraz sportowymi. W 2004 roku przeprowadził się do Nowego Jorku i pracował dla takich firm jak Tommy Hilfiger czy Marc Jacobs. Obecnie mieszka w Berlinie i pracuje jako dyrektor kreatywny / partner w studiu Edenspiekkermann, współtworząc projekty mające wzmacniać pozycję brandów w „tych szalonych czasach”.
DESIGN
Identyfikacja wizualna MEAG, Edenspiekermann
Identyfikacja wizualna czekolady TCHO, Edenspiekermann
REKLAMA
ReNOMAdesign. Ekskluzywne kuchnie i agd. Renomę design to firma ceniona za doskonałą jakość produktu, topowy wzór mebli oraz 5 lat gwarancji produktu. Korzystając z usług studia, możemy liczyć na profesjonalne doradztwo i kompleksową obsługę. Spotkamy się z indywidualnym podejściem do naszego wnętrza, a rezultat projektu zobaczymy w profesjonalnej wizualizacji 3D. Renoma design jest przedstawicielem największych polskich producentów mebli kuchennych WFM – kuchnie i ATLAS -kuchnie oraz kuchni włoskich. Renoma design, to także bezpośredni dystrybutor topowego sprzętu AGD – Siemens, Bosch, Miele, Faber, Smeg, Elica i wyposażenia – Blanco, Schoc, Villeroy &Boch. To istotne, komu powierzymy realizację zabudowy kuchennej, bo kuchnia to serce domu, a jej zakup, to inwestycja na lata. Serdecznie zapraszamy.
BELUBE Raz Dwa Lubimy Raz Dwa za niebanalne podejście do zagadnienia marketingu i komunikacji wizualnej. Doceniamy za duże doświadczenie w projektowaniu i wykonaniu rozmaitych prac reklamowych, od tych najmniejszych do tych olbrzymich. Chwalimy za spójność wszelkich działań promocyjnych, od planowania, projektowania, realizacji, aż do analizy wyników. Kompleksowa obsługa reklamowa i nieoceniona pomoc w tworzeniu pozytywnego wizerunku dla swoich klientów, w myśl przysłowiowej „wisienki na torcie”. Krótko mówiąc: profesjonalnie, uczciwie i Raz Dwa
www.RazDwa.com.pl
BE Lubimy Magazyn BE. Pracujemy przy nim i śledzimy jego losy od początku, widzimy jak bardzo się rozwinął. Co jest najlepsze w BE? Czytelnicy! To dzięki nim i dla nich czasopismo funkcjonuje. Grono odbiorców stale się powiększa i to jest nasz największy sukces. Grafika, teksty, zdjęcia – to dowód na to, że ludzi zdolnych, chętnych do dzielenia się swoją wiedzą i pracą nie brakuje; mamy nadzieję, że te osoby inspirują Was tak samo mocno jak nas!
303 Lubimy miejsca dystrybucji BE. Z jednymi współpracujemy dłużej, z innymi krócej, ale wszystkie są dla nas jednakowo ważne i tak samo nas cieszą, bo dzięki nim BE dociera do szerokiej grupy Czytelników. Stworzenie takiej sieci to nasz ogromny sukces, dziękujemy za niego wszystkim, którzy zdecydowali się na współpracę z nami. Listę miejsc dystrybucji znajdziecie na stronie www.bemagazyn.pl.
Kultowa włoska marka już w Polsce
PUH EURO-POLS Bezpośrednia sprzedaż od licencjonowanego przedstawiciela włoskiej marki odzieżowej DENNY ROSE w Polsce
Adres show-roomu i hurtowni: 44-100 Gliwice, ul. Toszecka 101 p. 225 (biurowiec KOPERNIK) Salon DENNY ROSE: Katowice, ul. Dworcowa 5 (pasaż handlowy hotelu MONOPOL); tel: 32/782-81-22
SKLEP INTERNETOWY e-mail: info@dennyrose.pl tel: 32/279-07-68; 32/279-49-31 www.dennyrose.pl
INTER-CAR ZABRZE, 41-800 Zabrze, ul. Wolności 540E, tel. 32 376 09 00 INTER-CAR RYBNIK, 44-266 Świerklany k. Rybnika, ul. Żorska 39, tel. 32 888 53 01