BE FOOD

Page 1

BE FOOD

ISSN 2084-782 3

I S S U E 2 9 \\ 02 2 0 1 5

kultura | moda | uroda | design

ce n a 0.0 zł




bE FOOD redak tor naczelny Michał Komsta m.komsta@bemagazyn.pl

R e d a k t o r p ro wa d z ą c a Joanna Marszałek j.marszalek@bemagazyn.pl

4

D Y REKTOR a r t y s t yc z n y Dawid Korzekwa d.korzekwa@bemagazyn.pl

DZIA Ł REKLAM Y Karolina Kaszyca k.kaszyca@bemagazyn.pl, tel. +48 570 673 466

W s p ó łP r a c u j ą Arkadiusz Bury, Artur Wacowski, Tomasz Marszałek, Sylwia Kubryńska, Anna Wija, Aleksandra Pająk, Dorota Magdziarz, Angelika Gromotka, Filip Stępień, Adam Przeździęk, Katarzyna Zielińska, Aleksandra Wasilewska, Justyna Mazur, Wojciech S. Wocław Zdjęcie na okładce: Marta Borowiec Zespół BE Magazyn nie odpowiada za poglądy zawarte w zamieszczanych

powiadamy za treści nadsyłane przez naszych reklamodawców. Wszystkie

tekstach. Wszystkie artykuły i felietony odzwierciedlają poglądy wyłącz-

materiały zawarte w naszym magazynie są własnością BE i są chronione

nie autorów odpowiedzialnych za treść merytoryczną w naszym magazy-

prawami autorskimi. Wszelkie zastrzeżenia i pytania związane z ich treścią

nie. Ich treść nie zawsze pokrywa się z przekonaniami redakcji BE. Nie od-

należy kierować bezpośrednio do autorów. Redakcja BE Magazyn.

Wydanie 29 \\ 02 2015

W Y DAW C A zostań naszym fanem na facebooku

MAGAZYN BE S.C. Pyskowice, ul. Nasienna 2 be@bemagazyn.pl www.bemagazyn.pl

odwiedź naszą stronę internetową


BE FOOD. Temat bardzo na czasie. Ostatnio wszyscy gotują, oglądają programy kulinarne, coraz częściej chodzą do restauracji, a zakupy robią na bazarach albo targach. Jedzenie to niezwykłe połączenie fizycznej potrzeby oraz przyjemności, dlatego przywiązujemy coraz większą wagę do tego, co i jak jemy. W tym pierwszym wydaniu BE w roku 2015 przeczytacie wypowiedzi znanych szefów kuchni, zobaczycie piękne zdjęcia potraw, poznacie prawdy i mity o dietach, dowiecie się jakie ciekawe inicjatywy związane z kuchnią dzieją się na Śląsku. Oprócz tego czekają na Was jak zwykle interesujące felietony i cała masa artykułów, w których mamy nadzieję, każdy z Was znajdzie coś dla siebie.

ża ludzi, daje mnóstwo radości i przyjemności. Zachęcamy Was do tego oraz do je-

BE \\ FOOD

Wspólne gotowanie i jedzenie może być niezwykłym doświadczeniem, zbli-

dzenia dobrych rzeczy. Może razem z przyjaciółmi zorganizujecie zawody na wzór programu Ugotowani i spróbujecie swoich sił przygotowując coś specjalnego dla

5

bliskich? Gwarantujemy świetną zabawę i życzymy smacznego!

Zespół magazynu BE BEMAGAZYN.PL

magazyn BE dostępny na App Store


c o n t en t

8-43 KULTURa 8

Działo się

6

12

Kalendarium

14

Wojciech S. Wocław / Savoir – Vivre

16

Tomasz Marszałek / Nie samym chlebem…

21

Sylwia Kubryńska / Czego by tu nie zjeść

22

Aurora blogczekolady.pl / Najlepszy zawód świata

26

Katarzyna Zielińska / Wszyscy jesteśmy kucharzami

30

Sylwia Kubryńska / Sześć sekund wielkiej miłości

34

Kucharze

35

Marta Borowiec

42

Karolina Kaszyca / O matko jaki ciężki ręcznik!

43

Karolina Kaszyca / Ekofenomen

60 uroda Look Good, Feel Good

60


46-52 modA 46

Dorota Magdziarz / Modne sylwetki

48

Aleksandra Pająk / Święto konsumpcji

50

Sesja / Haute Food Tribute

52

BE \\ FOOD

Aleksandra Pająk / Powrót do natury

7 BEMAGAZYN.PL

66-76 design 66

Filip Stępień / Moc kickstartera!

70

Ania Wija / Układ kostny wnętrza

76

STGU / Dobry Smak


Zespół Dagma Art, od lewej: Mateusz Kudzia, Kamil Gajewski, Monika Grudzień, Mikołaj Sikorski fot. Katarzyna Rzeszowska

8

„Nowe drzwi do sztuki” – otwarte! 17 grudnia 2014 roku, Galeria Dagma Art zaprosiła wszystkich miłośników sztuki na oficjalne otwarcie swych podwoi. W uroczystym wydarzeniu uczestniczyło ponad 200 osób związanych ze światem kultury. Z tej okazji przygotowana została ekspozycja kilkudziesięciu dzieł tak nieprzeciętnych twórców jak: Dominik Jasiński, Joanna Sierko-Filipowska, Krzysztof Izdebski-Cruz, Jan Stokfisz-Delarue, czy Salome Hidalgo. Dni Otwarcia pod hasłem „Nowe drzwi do sztuki” trwały od 18 do 20 grudnia. Spośród osób, jakie odwiedziły galerię i odpowiedziały na pytanie konkursowe wybrano szczęśliwca, któremu przyznano nagrodę w postaci obrazu z cyklu „Mundoaparte” Salome Hidalgo. Wśród atrakcji nie zabrakło spotkań z artystami oraz oczywiście wystawy twórców związanych z galerią.

Dagma Art to nowe przedsięwzięcie katowickiej firmy Dagma, od 25 lat działającej w branży wykończeń wnętrz. Pomysł zrodził się w styczniu 2013 roku, w głowach Grzegorza i Mikołaja Sikorskich, którzy od lat inwestują w sztukę. W swym założeniu Dagma Art ma skupić się na promowaniu artystów, uczynieniu z nich marki, nagłośnieniu nazwiska i pomocy w dotarciu do odbiorców ich twórczości. Galeria mieści się w budynku zaprojektowanym przez Przemysława Łukasika, przy ul. Puchały 4 w Katowicach – Piotrowicach. Ekspozycja otwarta jest dla zwiedzających w godzinach od 10:00 do 18:00, codziennie oprócz niedziel. Galeria służy profesjonalnym doradztwem w sprawie wyboru obrazów, oferuje także usługi ramiarskie.


BE \\ FOOD

9 BEMAGAZYN.PL

Piękne Wesele! Umami Wedding Day 2 to targi ślubne organizowane przez restaurację Umami Piąty Smak w Pyskowicach. Kameralne, na luzie, zorientowane na bezpośredni kontakt z gośćmi i nawiązanie relacji. Na targach spotkały się firmy, które ze sobą współpracują, znają się i lubią co pozwoliło na osiągnięcie przyjacielskiej atmosfery, która wszystkim się udzielała. Wystawcy przygotowali piękne stoiska i atrakcyjne rabaty dla Par. Pokazy tańca, sukien ślubnych oraz śpiewu, a na

koniec losowanie nagród zwieńczyły całość i dodały wszystkim sporo pozytywnej energii. Pary planujące wesele mogły jednego dnia wszystko zorganizować, poznać nowe trendy, popróbować rozmaitych pyszności i zapoznać się z szeroką ofertą wszystkich firm. Warto było skorzystać z takiej możliwości i być tego dnia w Umami. Restauracja wychodzi naprzeciw potrzebom swoich gości i za to należą jej się brawa. Gratulujemy super imprezy!

Partnerzy: Projekt Miłość, Lex Car Rent, Makijaż Ania Bułkowska-Jastal, ooh Studio, Perfect Moments, ANNA Salon Sukien Ślubnych, Patrycja Szlażko Suknie Ślubne, Cukiernia Hania, Ciastkarnia Marysieńka, Maria Mendakiewicz, Momodeco, Check This Out, Look Good Feel Good, Sonia Presz, Lilli Vanilli, Foto Film Kowalik, Angello Studio Dekoracji, Ulala Entertainment, Lawendowa Weranda, Restauracja Umami Piąty Smak


10

"Ucz się oduczać, czyli trzecia rewolucja przemysłowa" Postaci Zuzanny Skalskiej nie trzeba szczególnie przedstawiać. Członkini Zarządu Dutch Design Week Eindhoven w Holandii, trendwatcher (choć jak sama mówi, nie znosi tego określenia w stosunku do swojej osoby), znana i ceniona w Europie ekspertka. Autorka książek „360°Trend Report” nagrodzonych prestiżową nagrodą Red Dot Design Award w 2009 roku. Jest pomysłodawczynią Wyższej Szkoły Designu (School of Form) w Poznaniu wykłada też na Uniwersytecie Technicznym w Eindhoven na Wydziale Wzornictwa Przemysłowego. Jej praca polega na stałym monitorowaniu rynku większości branż przemysłu. Corocznie odwiedza ponad 25 międzynarodowych targów na świecie, a swoją wiedzę wykorzystuje do budowania strategii marek. Produkty, przy których pracowała zdobywają najważniejsze światowe nagrody designu.

Spotkanie, które odbyło się 11 grudnia 2014 roku w katowickim salonie BoConcept (marka duńskiej sieci salonów o zasięgu ogólnoświatowym, oferujących wyposażenie wnętrz), skierowane było nie tylko do branży kreatywnej – projektantów, przedsiębiorców, ale także do studentów i osób zainteresowanych tematyką trendów w biznesie. Podczas wykładu Zuzanna Skalska w barwny sposób przeprowadziła słuchaczy przez poszczególne etapy światowych trendów: od amerykanizacji do skandynawizacji – od centralizacji po dematerializację biznesów. Czyżby faktycznie konsumpcjonizm pochylał się przed rosnącą potęgą spółek rodzinnych? …Fantastyczny wykład niezwykle charyzmatycznej osobowości!


fot. Mateusz Komsta

BE \\ FOOD

11

12 grudnia w restauracji Umami Piąty Smak w Pyskowicach odbyła się kolacja świąteczna magazynu BE oraz firm partnerskich: Mercedes Inter Car, D10 Concept Store, Prodenta Clinic, Bizuu, Osiedle Dębowe Tarasy, Douglas, Restauracja Umami Piąty Smak, Komsta oraz Wine Me Up. Pomysł na wieczór był prosty, zaproszeni goście mieli spędzić miło czas z dobrą kuchnią oraz winem. Gościem specjalnym kolacji była najwybitniejsza polska skrzypaczka Patrycja Piekutowska, która swoją niezwykłą charyzmą i talentem przybliżyła gościom te-

mat muzyki klasycznej oraz pokazała, że jest to muzyka dla każdego, kto zechce się na nią otworzyć. Spotkanie miało bardzo kameralny charakter, było niezwykle przyjemne i smaczne. Szefowie kuchni restauracji Umami oraz obsługa stanęli na wysokości zadania i zapewnili wszystkim wspaniałą ucztę. Kuchnia łączy i zabija dystans między ludźmi, przy wspólnym stole rozmowy toczyły się do późnych godzin nocnych a z pełnymi brzuchami i kieliszkiem wina w ręku goście delektowali się wspaniałą atmosferą wieczoru.

BEMAGAZYN.PL

Kolacja Świąteczna magazynu BE oraz partnerów


KALENDARIUM

Domowa trasa po Polsce

leńców, którzy szturmem zdobyli serca słuchaczy w całej Polsce i powoli zarażają swoją muzyką zagraniczne kraje. Autorka muzyki i tekstów Justyna „Jucho” Chowaniak razem ze Staszkiem Czyżewskim i Kubą Dykiertem stanowią swoistą mieszankę wybuchową charyzmy, poczucia humoru i dziecięcej wręcz wrażliwości. W czerwcu 2012 roku bez wsparcia wytwórni i promotorów. 17 grudnia 2014 roku, po ponad półrocznej przerwie i ku zaskoczeniu wszystkich, zespół wydał swoją drugą, tym razem podwójną płytę, na której znajdują się 22 nowe piosenki. W lutym 2015 roku Domowe Melodie oficjalnie rozpoczynają długo wyczekiwaną trasę koncertową po Polsce.

Trzynastego w piątek, w przeddzień Walentynek, w Galerii Bielskiej BWA odbędzie się koncert Domowych Melodii – objawienia polskiej sceny muzycznej, zespołu tworzonego przez trójkę muzycznych zapa-

Domowe Melodie – koncert termin: 13.02.2015 r., bilety 40/45zł miejsce: Bielsko-Biała, Galeria Bielska BWA, ul. 3 Maja 11

12 Druga wizyta Elekfantz Wystarczyły zaledwie dwie EP-ki, by Elekfantz zapewnił sobie miejsce w line-upach najbardziej prestiżowych festiwali. Organizatorzy festiwalu Tauron Nowa Muzyka, postanowili zaprosić ich po raz kolejny na Śląsk, by uczcić koniec karnawału w jak najlepszym towarzystwie. Młodzi, zdolni autorzy mistrzowskiego Wish czy klubowego hymnu Diggin On You

Muzyka godna Oscara Wieloletnia współpraca Gliwickiego Teatru Muzycznego z Rybnickim Centrum Kultury zaowocowała zaproszeniem artystów GTM-u do przygotowania gali z okazji 50-lecia Teatru Ziemi Rybnickiej. Widowisko Oskarowe przeboje muzyki filmowej zostanie zaprezentowane publiczności również w Gliwicach. W pro-

pojawią się w katowickim Jazz Clubie Hipnoza i możecie być pewni, że długo nie zapomnicie ich występu. Choć zaczynali jako muzycy bluesowi, na prawdziwy sukces musieli czekać prawie dwie dekady. Ich debiutancki album Dark Tales & Love Songs to wypadkowa bluesowych fascynacji, upodobań do klasycznego house’u i mistrzowskiej produkcji Borrato, który wydobył z kompozycji Elekfantz całą głębię i energię. Przywołując klasyków muzyki tanecznej pokroju Hot Chip czy Giorgio Morodera, bawiąc się tradycjami techno i olbrzymią biblioteką sampli wokalnych, brazylijscy muzycy krążą od dwóch lat po świecie, wszędzie znajdując zachwyconą publiczność. Before Festiwal Tauron Nowa Muzyka 2015 – Elekfantz termin: 13.02.2015 r., godz. 20:00, bilety 25zł miejsce: Katowice, Jazz Club Hipnoza, pl. Sejmu Śląskiego 2

gramie znajdują się sceny, piosenki i muzyka instrumentalna z filmów nagrodzonych Oscarami (m.in.: Chicago, Dźwięki muzyki, Cabaret, Skrzypek na dachu, Gwiezdne wojny czy Pożegnanie z Afryką). Obok nich zabrzmią również piosenki nagrodzone Oscarem lub nominowane do tej nagrody: Moon River, The Time of My Life, My Heart Will Go On, Kolorowy wiatr, Modlitwa i inne. Wystąpią soliści GTM, muzycy-soliści oraz chór, balet i orkiestra Gliwickiego Teatru Muzycznego pod dyrekcją Przemysława Neumanna. Nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej, znane powszechnie pod nazwą Oscary, uznawane są za najbardziej prestiżową nagrodę filmową na świecie. Oskarowe przeboje muzyki filmowej termin: 13–15.02.2015 r. miejsce: Gliwice, Gliwicki Teatr Muzyczny, ul. Nowy Świat 55/57


Flamenco to fuzja tańca, śpiewu oraz niepokornych rytmów, wystukiwanych na słynnych kastanietach. To muzyka, która zawsze wzbudzała wiele emocji, od nienawiści, poprzez radość i szczęście aż do gorącej i niepokornej miłości. U źródeł flamenco leży kultura romsko – hiszpańska, ale możemy również dopa-

Renata Przemyk jest artystką niezwykłą, która od lat konsekwentnie podąża własną drogą, nie poddając się zewnętrznym wpływom, łącząc doskonałe kompozycje z nieszablonowymi pomysłami na aranżacje utworów. Twórczość Renaty Przemyk można określić jako nieba-

BEMAGAZYN.PL

Powrót Renaty Przemyk

i Wojciecha Kilara. Pierwszą część programu stanowią dzieła Wojciecha Kilara, a drugą Stanisława Hadyny. Ich dzieła należą do największych przebojów Zespołu. Utwory wokalne i baletowe z muzyką Wojciecha Kilara i Stanisława Hadyny przez ponad 60 lat stanowią główne elementy oferty programowej „Śląska”. Autorskiego wyboru utworów do nowego programu dokonali wspólnie dyrektor Zespołu Zbigniew Cierniak i kierownik artystyczny Kazimierz Ratajczak. Zebranie największych szlagierów Stanisława Hadyny w programie dedykowanym założycielowi „Śląska” i Wojciechowi Kilarowi to hołd dla twórców, którzy wyznaczyli artystyczny kierunek Zespołu wiele lat temu.

13

Koncert dwuczęściowy z udziałem chóru, baletu i orkiestry Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk” jest kompozycją najpiękniejszych utworów Stanisława Hadyny

BE \\ FOOD

W hołdzie twórcom Zespołu Śląsk

La Noche Flamenca termin: 14.02.2015 r., godz. 17:30, 20:00, bilety 80-140zł miejsce: Katowice, Filharmonia Śląska, ul. Sokolska 2

Kilar, Hadyna - dwa serca, jeden Śląsk termin: 26.02.2015 r., godz. 19:00 miejsce: Rybnik, Rybnickie Centrum Kultury, pl. Teatralny 1 (dawniej ul. Saint Vallier 1)

nalną, melodyjną, ale zarazem błyskotliwie zaaranżowaną i przede wszystkim zagraną – piosenki artystki angażują słuchacza nie tylko pod względem muzycznym, ale także zmuszają do skupienia się na przekazie niesionym przez słowa, nacechowane rzadko spotykanym na polskiej scenie muzycznej poetyckim urokiem. Artystka ma na swoim koncie wiele płyt i nagród, została doceniona zarówno przez krytykę jak i publiczność. W tym roku świętuje 25-lecie swojej działalności artystycznej. Po kilkuletniej przerwie Renata Przemyk powraca z nowym, znakomitym i ogromnie zróżnicowanym albumem Rzeźba dnia. Wielu ta płyta zaskoczy i na pewno nikogo nie pozostawi obojętnym. Koncert Renaty Przemyk termin: 8.03.2015 r., godz. 19:00, bilety 20/30zł miejsce: Sosnowiec, Energetyczne Centrum Kultury, ul. Będzińska 65

Opracował: Arkadiusz BURY

Posmakuj odrobiny Hiszpanii

trzyć się wpływów flamandzkich, jak i nawet hinduskich. Flamenco jest tańczone zarówno solo, w parze jak i w zespole. Podstawą melodii są dźwięki gitary, kastanietów oraz rytmiczne uderzenia dłońmi, klaskanie, wystukiwanie, pstrykanie palcami. Zespół w klasycznym składzie do flamenco – dwie gitary, cajon flamenco, wokaliści oraz tancerze, w mistrzowski sposób będzie interpretować gorące południowe rytmy, a ich doskonała ekspresja tańca ukaże świat emocji, jaki za sobą niesie ta właśnie muzyka. Wieczór Flamenco tak jak i kultura Hiszpanii, niezwykle różnorodna i barwna, intensywnie oddziałuje na zmysły i pozostawia niezapomniane wrażenia!


sa v o ir - v i v re

FOOD “Jedzenie” to dla mnie chyba najtrudniejszy temat ze wszystkich, jakie dotychczas poruszałem w moich felietonach w BE. Powód jest prosty: uwielbiam jeść, gotować i opowiadać o zasadach savoir-vivre’u, dotyczących stołu. Co zatem wybrać? Od czego zacząć? Spróbuję od spraw, które jako pierwsze przychodzą mi do głowy…

14

Jedzenie ma przynajmniej dwa wymiary: fizjologiczny i społeczny. I o ile w tym pierwszym przypadku chodzi wyłącznie o to, by zaspokoić głód, o tyle w tym drugim coś innego wysuwa się na pierwszy plan. Jedzenie, choć odgrywa niepoślednią rolę podczas firmowego bankietu, czy na romantycznej kolacji, stanowi w tych sytuacjach jedynie pretekst. Najważniejsze jest spotkanie. Usłyszałem kiedyś, że w peerelowskich mieszkaniach kuchnie były małe i często ślepe. Brakowało miejsca na stół oraz krzesła. Obiad należało zjeść na stołówce w szkole, albo w zakładzie pracy, a w domu przygotować najwyżej kanapki. Czas wspólnie spędzany przy stole, rozmowy były niebezpieczne dla systemu. Paradoksalnie, jak wspomina pokolenie moich rodziców, wtedy spotykano się o wiele częściej niż dziś. Warto przy tym zadbać o estetykę potraw oraz nakrycia stołu. Nie tylko wtedy, gdy przyjmujemy gości, lecz także gdy gościmy samych siebie. Przysłowie powiada wprawdzie, że “nie najesz się z pięknej miski”, ale moim zdaniem zjesz z większą przyjemnością. Jedzenie, które zazwyczaj cieszy – smakiem, zapachem, widokiem – równie dobrze może obrzydzać. Chyba takie emocje wywołuje widok osoby odchodzącej od szwedzkiego stołu z talerzem, z którego spadają

kawałki misternej konstrukcji w kształcie kopca kreta, składającej się z sałatki warzywnej, śledzi w śmietanie, sałatki greckiej, kalafiora, śliwek w boczku, żeberek w sosie, dwóch ptysiów i kawałka sernika. Tak, tak, widziałem to na własne oczy. Jeśli kawa, to oczywiście w filiżance. Powtarzam to jak mantrę. Pani, która uczyła mnie na studiach języka francuskiego oznajmiła nam na początku naszych zajęć: “Możecie państwo pić na moich zajęciach wodę, ale o kawie nie ma mowy. Do kawy potrzeba filiżanki i trochę czasu”, a nie – chciałoby się dodać – papierowego kubka i maratonu po ulicach miasta. Z jedzeniem wiąże się pewien paradoks. To dlatego często powtarzana jest rada, którą i ja chciałbym tutaj przypomnieć: przed wyjściem na jakąkolwiek oficjalną imprezę (obiad u znajomych, przyjęcie urodzinowe, bankiet) należy coś zjeść… W przeciwnym wypadku głos zabierze nasz żołądek. Jedzenie często towarzyszy ważnym chwilom, na przykład oświadczynom, awansowi, o którym informuje nas szef podczas business lunchu. Państwu życzę, by wiązało się z czymś jeszcze i to na co dzień: ze wspaniałymi rozmowami i z ludźmi, jakich zawsze chce się spotykać.

Wojciech S. Wocław konferansjer (występował m.in. w Sydney Opera House), popularyzator wiedzy z zakresu savoir-vivre'u i etykiety w biznesie (prowadzi szkolenia z tych dziedzin), pisarz. Jego felietony na temat dobrych manier co tydzień ukazują się na portalu Rmf24.pl. Częsty gość RMF FM, RMF Classic, Radia Kraków, cytowany przez portale Biznes.Onet.pl i Natemat.pl. Ekspert portalu Sympatia.pl oraz programu Biznes Klasa w TV Silesia. Więcej na: www.wojciechswoclaw.pl


BE \\ FOOD

15 BEMAGAZYN.PL


T o masz M arsza ł ek

Nie samym chlebem… 16 Witam Państwa ozięble w pierwszej, tegorocznej odsłonie Świata Mroku! Odsłona to bardzo smakowita, ale my jak zawsze skupimy się raczej na tej mniej oczywistej stronie zagadnienia.


KULTURA

Zajmijmy się zatem strawą, jednak nie dla ciała, a dla ducha. I też o duchach dziś będzie. Wybaczcie, proszę szacowni Czytelnicy, że piszę tak krótko i jak zwykle nie na temat, ale dopadło mnie jakieś paskudne choróbsko i chyba łapie mnie gorączka. Dobra, dość użalania się nad sobą.

BEMAGAZYN.PL

Oby więcej takich tytułów trafiało mi się przez przypadek. Gorąco zachęcam do obejrzenia któregoś z powyższych tytułów, bo warto! Pozdrawiam z głębin otchłani i do przeczytania!

17

Inkarnacja / Shelter (2010) – kurcze, lubię filmy z Julianne Moore. No, po prostu lubię i nic na to nie poradzę. Na szczęście w tym konkretnym przypadku, doborowa obsada idzie w parze z naprawdę wysokim poziomem całej reszty. Na początku myślałem, że mam do czynienia z jakimś thrillerem psychologicznym, bo włączyła go moja kochana żona, która delikatnie rzecz ujmując, nie przepada za horrorami. Po paru chwilach wciągnąłem się jednak w fabułę, by następnie całkowicie dać się porwać plugawej, okultystycznej atmosferze. Osobiście jednak najbardziej urzekło mnie nawiązanie wprost do mrocznego i pełnego czarnej magii folkloru Appalachów, którym nie od dziś się interesuję. Za to właśnie uwielbiam ten film i wybaczam mu małe niedociągnięcia. Nie widzę sensu zdradzania fabuły, wielu z Was i tak uzna, że jest ona dość przewidywalna lub wręcz przeciwnie – mało spójna, a finał kiczowaty (fakt, po drugim obejrzeniu muszę przyznać: trochę słabnie wrażenie). Jednak uważam ten obraz za ze wszech miar godzien polecenia. Bardzo plastyczny i zarazem klimatyczny.

BE \\ FOOD

Mając na myśli jedzenie, tudzież pokarm, większość z nas widzi jakąś fizyczną materię, którą przekształcamy w energię oraz w… no, trochę inną materię. OK. Bez szczegółów. Takie też było moje pierwsze skojarzenie; po namyśle stwierdziłem jednak, że temat kanibalizmu dość dogłębnie przeanalizowaliśmy w jednym z zeszłorocznych lub jeszcze starszych numerów. Czasami jednak pokarmem może stać się nie ciało, lecz dusza. W mrocznym świecie horroru pełno jest wszelakiej maści paskudnych demonów, upiorów, duchów i innych dybuków, czyhających na dogodną okazję, aby wyssać z nas całą energię życiową, pożreć bezbronną duszę i zawładnąć naszym ciałem. Tak się składa, że ostatnio udało mi się przez przypadek obejrzeć dwa całkiem ciekawe i nie tak znowu stare filmy z tego kręgu. To udowadnia jak wiele jeszcze jest interesujących obrazów z gatunku horroru, o których istnieniu nie wiemy. Nawet jeżeli interesujemy się tematem i staramy na bieżąco śledzić nowości filmowe, to siłą rzeczy zawsze coś tam umyka, żeby za jakiś czas wyskoczyć jak diabeł z pudełka. I to właśnie jest w tym wszystkim najfajniejsze. OK. Przejdźmy do obiecanych filmów…

Kronika opętania / The Possession (2012) – przyznacie sami, że tytuł oklepany niczym program wyborczy kandydata na burmistrza. Ale skoro miałem czas, to obejrzałem... i naprawdę nie żałuję. Pomijając drobne potknięcia, film trzyma w napięciu, co osobiście bardzo lubię. Duszny, momentami przerażający. Ukierunkowany raczej na atmosferę niż szokujące efekty. Ciężka i minimalistyczna ścieżka dźwiękowa podkreśla tylko nastrój niepewności i grozy. Trochę gorzej z wykonaniem. Film jakby nie do końca w standardach hollywoodzkich produkcji, wyraźnie kuleje od strony FX-ów, co według mnie jest najmniejszym problemem. Nihil novi, ale cieszy. Bardzo mile zaskoczyły mnie polskie akcenty, jednak nie zdradzę nic więcej… słuchajcie głosu demona.


Przez żołądek do serca

Food

Sami bardzo lubimy smacznie zjeść. Kochamy kuchnię, smaki i wszystko co związane z celebracją wspólnych posiłków oraz spędzaniem czasu z dobra kuchnią w tle. Cenimy wrażenia estetyczne i lubimy przebywać w ładnych i przyjemnych miejscach. Taka właśnie jest restauracja Umami: smaczna, przyjemna, bezpretensjonalna. Tutaj możecie czuć się swobodnie, dobrze i możecie bardzo smacznie zjeść! Dbamy o najwyższą jakość dań i produktów na których pracujemy. Uprawiamy swoje zioła, współpracujemy z najlepszymi dostawcami, potrafimy łączyć smaki. Zapraszamy! Jesteśmy tutaj dla Was. Restauracja Umami Piąty Smak Ul. Sikorskiego 46, Pyskowice Tel. 32 -333 -22- 46 biuro@restauracjaumami.pl restauracjaumami.pl


Food

autorskie menu – oryginalny smak – najwyższa jakość

Restauracja Supernova ul. Górnych Wałów 42, Gliwice tel. 32 400 42 30 supernova@pa-nova.com.pl

Godziny otwarcia poniedziałek – niedziela 11.00 - 22.00 www.supernova.gliwice.pl

Food

W restauracji SUSHI-DO kierujemy się prostymi zasadami nieustannie dążąc do doskonałości w przygotowywaniu wyjątkowej jakości sushi, realizując tym samym najbardziej wyszukane kulinarne pomysły naszych Gości. Obok specjałów sushi oraz tradycyjnej ciepłej kuchni japońskiej, zdecydowaliśmy się wprowadzić dania przygotowywane na tradycyjnym japońskim grillu ROBATA. Do tej pory dania przygotowywane w tej technice można było zamawiać w restauracjach w Londynie, Nowym Jorku czy Dubaju – już teraz po raz pierwszy w Polsce!

Galeria Katowicka – Parter, wejście od Placu Szewczyka ul. 3-go maja 30, Katowice kom. +48 722 009 01 www.sushi-do.pl katowice@sushi-do.pl


Food

Trattoria la Rustica i Trattoria Castello, to miejsca, które powstały z pasji i miłości do Włoch, włoskich klimatów, a przede wszystkim wyśmienitej włoskiej kuchni. Lokalizacja i wystrój Trattorii la Rustica pozwoli na moment przenieść się do wiejskiej, pachnącej świeżymi ziołami i przyrządzanymi smakołykami Toskanii. Sercem Trattorii jest opalany drewnem piec do pizzy, w którym wypiekane są również inne dania, takie jak dorada z rozmarynem i pesto. Tratorria Castello zabierze swych Gości na wycieczkę do XV-wiecznego spichlerza w klimacie południowym, gdzie obok tradycyjnych włoskich przysmaków powita ich kaczką na puree buraczanym. Oba lokale dysponują kącikiem dla dzieci oraz ogródkiem na świeżym powietrzu w okresie letnim. Trattoria la Rustica Ul. Daszyńskiego 540 44-151 Gliwice tel: 32 724 03 08 info@larustica.pl www.larustica.pl

Trattoria Castello Wiejska 16B 44-121 Gliwice tel: 32 333 10 11 restauracja@spichlerz.pl www.trattoriacastello.pl

20

Food

POZIOM 511 Hotelowa restauracja przyrządza dla swoich gości dania pełne smaków i aromatów. Wiemy, że prezentacja jest ważna; rozumiemy, że najważniejszy jest zdecydowany, bezpośredni smak. Codziennie doprawiamy każdą potrawę dużą dawką emocji, żeby podkreślić jej wyjątkowość. Gotujemy w oparciu o klasyczne produkty; wiele z nich kupujemy lokalnie. Chcemy, aby jak najwięcej składników miało znane, bliskie pochodzenie, a dzięki temu kontrolowaną, zaufaną jakość. Dołączenie do powyższego karty win rekomendowanej przez Skład Win Mielżyński powoduje, że całość doznań pozostawia wrażenia, do których chce się wracać. Poziom 511 Design Hotel & Spa ul. Bonerów 33, 42-440 Podzamcze, tel. 32 746 28 00 www.poziom511.com


S ylwia K ubry ń ska

Czego by tu nie zjeść?

BEMAGAZYN.PL

i folgowanie! Po weganizmie obudził się kolejny nurt – niejedzących warzywa, a jedynie owoce! Owoce? Przepych i eklektyzm. Tylko ziarna, chleb i woda! Tak ruszyła lawina pomysłów pt. "czego by tu nie zjeść”. Nurty niejedzenia kolejnych surowców mnożyły się jak grzyby po deszczu. Ludzie jęli prześcigać się w tym, czego nie jedzą. Trwały poszukiwania doskonałej diety nieskładającej się z niczego. I tak przez eliminowanie i selekcję zawędrowaliśmy do diety doskonałej, uwzględniającej tylko te produkty, które nie rzucają cienia. Jest to muzyka i światło. I choć, jak wspomniałam, to dieta doskonała, również należy z nią uważać. Nikt nam nie obiecuje, że stosując wszystkie produkty naraz, nie narazimy się na spiętrzenie doznań lub zarzuty o brak empatii. Wszak aktywistów eliminujących poszczególne produkty żywnościowe nie brakuje. Wystarczy włączyć telewizor, by ujrzeć te pewne siebie wychudzone twarze, rozprawiające o zbawiennym wpływie wszelakich ograniczeń. Bo jeśli muzyka, to nie światło. A jak światło, to żadnych dźwięków! Przykład? Dwa dni temu zjadłam na śniadanie piątą symfonię Beethovena i czułam się znakomicie. Wszystko by było dobrze, gdybym nie poszła tego dnia do centrum handlowego, żeby kupić coś na obiad. Celowałam w jakąś operę, może Mozart? Niestety o słońcu na tarasie muszę chwilowo zapomnieć, to nie sezon na takie specjały. Tak więc w świetnej formie udałam się do sklepu, a tam ktoś (jakiś kompletny dietetyczny ignorant) włączył dekoracje świąteczne i puścił przez megafon Justina Biebera. Do dziś mam niestrawność.

21

Jakiś czas temu Polskę ogarnął szał wegetarianizmu. Idea ta wprawiała w osłupienie starsze pokolenie, pamiętające czasy wojny, kiedy kiełbasa była nieosiągalnym szczytem rozkoszy, albo komunizmu, gdy potężne wielogodzinne kolejki dzielące od kawałka schabu nikogo nie dziwiły. Ale młodsze pokolenie było pełne entuzjazmu wobec nowego trendu. Rosły grupki opętańczo empatycznej młodzieży, która na wszystkich przyjęciach toczyła wojnę o uwolnienie trzody chlewnej. Każde szanujące się towarzystwo chełpiło się niespożywaniem mięsa i pogardą wobec osób jedzących ten produkt. Przez salony przetaczały się gorące dyskusje o tym, jak przyrządzić soję. Głęboko zakorzeniona miłość do kotleta wciąż jednak tliła się w szczerych młodych sercach. Najważniejszą bowiem zaletą odpowiednio przygotowanych warzyw i nasion okazał się nie ich własny smak, ale taki łudząco podobny do pogardzonego befsztyka. Szczytem wegetariańskiej ekwilibrystyki stało się danie bez mięsa o smaku... mięsa! Mięsny wegetarianizm wybuchł z wielką pasją w polskich domach. Powstały nie tylko jarskie kotlety, ale również bigos, baleron i schab. Bezmięsne pulpety, pasztety i ozorki. Gulasz wołowy bez mięsa. Jarska wątróbka. Sznycel cielęcy z soi. Bezmięsna karma dla psów. Wegetariańskie dania dla kota. Już się wydawało, że wegetarianizm zawładnął naszą kuchnią. Tymczasem, gdy dziarsko szedł przez kraj, stanął mu na drodze nagle nowy, bohatersko radykalny nurt – mianowicie weganizm. Wegetarianie jedli jaja i mleko, weganie tym gardzili. Ale i tego za chwilę było nadto. Odżywianie się warzywami? Kpina

BE \\ FOOD

Wciąż trwają poszukiwania doskonałej diety, nieskładającej się z niczego


Najlepszy zawód 22

świata! tekst: Aurora www.blogczekolady.pl

Fryzjer, programista, coach – istnieje cała lista zawodów cieszących się popularnością. Ale człowiek potrafi obejść się bez strzyżenia, nie zawsze też potrzebuje komputera, a zamiast coachingu nieraz wystarczy rozmowa ze znajomym. Nic nie zastąpi jednak dobrego… jedzenia!


BE \\ FOOD

23 BEMAGAZYN.PL

Może warto więc wybrać zawód z tym związany? Ale zanim ktoś z Czytelników zapisze się na ekspresowy kurs gotowania, niech najpierw przeczyta, z czym to się je. Człowiek jeść musi… … i chce. To nie tylko naturalna konieczność, podtrzymująca życie. Owszem z każdą schrupaną marchewką dostarczamy sobie niezbędne mikroelementy, a jajecznica na maśle zaopatruje nas w białko i tłuszcze. Chodzi jednak o coś więcej: o mniej lub bardziej wyszukane doznania zmysłowe. Wygląd, zapach i wreszcie smak jedzenia sprawią, że staje się ono jed-

ną z trzech największych przyjemności, jakie potrafi odczuwać człowiek (dwie pozostałe to sen i seks, wedle badań Mary Roach, zawartych w jej publikacji pt.: „Gastrofaza”). Ta niezwykła kombinacja zarówno przymusu jak i pragnienia jedzenia sprawia, że stanowi ono nieodłączny element dnia. Jedzenie jest ważne, modne i… dochodowe! To ogromne koncerny żywnościowe, sieci restauracji, fast foodów, piekarni i cukierni. Za logo każdej marki zawsze kryją się ludzie i to właśnie im należy poświęcić uwagę.


Zawód: kreator smaku! Ten, kto wybrał zawód kucharza, przypuszczalnie do końca życia nie będzie głodny i nie będzie narzekać na brak pracy. Podobnie jak na zarobki. Dobry szef kuchni zarabia kilkakrotnie więcej, niż wynosi średnia krajowa. Nie dlatego jednak dziś przybywa kucharzy. „Jeszcze kilka lat temu zawód ten kojarzył się z porażką, zarezerwowany był dla tych, którzy nie dostali się na studia” –tłumaczy Zenon Hołubowski, utytułowany szef kuchni i właściciel hotelu Hołubowski. „Dziś ze zwyczajnego rzemieślnika, kucharz stał się kreatorem smaku i artystą. Wie jak komponować smaki, ale też układać potrawę na talerzu. Chodzi o to, by umiał karmić wszystkie zmysły klienta. Ta nobilitacja zawodu kucharza wiąże się z zwiększaniem świadomości żywieniowej Polaków. Skoro zaczęliśmy rozumieć, czym w ogóle jest jedzenie, darzymy też większym szacunkiem tych, którzy potrafią po mistrzowsku je przygotowywać. Dzięki modzie na gotowanie w domu, wielu przekonało się, że to nie takie proste, jak się wydaje. Słodki deser wymaga bowiem nie tylko sporej szczypty cukru, a kurczak ostrego curry. Trzeba umieć tak dobierać przyprawy i dodatki, by powstał smak idealny – umami!”

24

Wyjątkowo ciężki kawałek chleba „Praca w kuchni to jednak nie tylko upust dla kulinarnej wyobraźni i wylizywanie garnka. Przeciwnie, to jedna z najbardziej wymagających profesji, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Godziny spędzone na nogach, często przy otwartym ogniu, a więc w wysokich temperaturach. Nieraz pocięte palce” – dodaje ku przestrodze Hołubowski. W gastronomi pracuje już ponad dwadzieścia lat, wiele widział i sam doświadczył. To, na co narzeka to przede wszystkim presja czasu i wymagań drugiego człowieka – szefa narzucającego swoją wizję, współpracowników, którzy na pewnym etapie mogą zniszczyć naszą pracę, klienta czasem grymaszącego dla zasady. Nakarmieni adrenaliną Ale to, co dla wielu wydaje się nie do przyjęcia, może też stać się atutem. „Gotowanie to ciągła adrenalina” – mówi dziennikarz kulinarny i kucharz Grzegorz Łapanowski. „Dobry kucharz potrafi się nią posłużyć sprawnie, jak ostrym nożem. Odpowiednia dawka adrenaliny może być jak narkotyk. Podobnie jak też i samo jedzenie, które wciąga i kusi” – mówi dalej Łapanowski. Co jeszcze jest tak pociągającego w tej pracy, że ludzie z dnia na dzień rzucają stałe, dobre posady, by zostać szefami kuchni – jak, np. Maria Ożga, księgowa, która w restauracji Kryształowa przejęła kuchnię po Magdzie Gessler? „To substytut wszystkich niespełnionych marzeń” – śmieje się Arek Bober, kucharz, który planował niegdyś karierę rock-

mana. „Wiele z naszych planów musi latami czekać na spełnienie, tymczasem tu mamy natychmiastowy efekt naszych działań!” – wyjaśnia. Dziś zamiast kompozycji muzycznych, tworzy te smakowe na talerzu. I czuje się artystycznie spełniony. Podobnie sprawę widzi Adam Czapski, uczestnik słynnego telewizyjnego show Hell’s Kitchen, który łączy gotowanie z… fryzjerstwem! „W salonie mieszam farby w miseczce, w kuchni przyprawy. W jednym i drugim przypadku tworzę coś nowego” – wyjaśnia. Gotowanie na ekranie Wystarczy tylko szybkie wejście na Instagrama lub Facebooka, by przekonać się o tym, że jedzenie jest istotne nie tylko w kuchni, ale też w internecie. Na ekranie komputera pojawia się częściej, niż w telewizji, dzięki której gotowanie zaczęło zdobywać taką popularność. Dziś blogi i vlogi kulinarne to najpotężniejsza grupa polskiej blogosfery. Są używane nie tylko jako elektroniczne książki kucharskie. „Blog ma też inne funkcje – dzięki niemu możemy światu pokazać swoją pasję. I nią kogoś zarazić. Czy istnieje lepszy sposób na skuszenie kogoś do zainteresowania się gotowaniem, niż apetyczne zdjęcie makaronu z aromatycznym pesto? Współcześnie, nim do ręki powędruje nóż i widelec, trafia do niej aparat. Potem wystarczy zdjęcie ohashtagować #foodporn i umieścić do sieci” – tłumaczy Weronika Burszta, blogerka (dream-about-muffins), która z swej słodkiej pasji uczyniła też pracę. Chwalenie się jedzeniem to kolejny etap tworzenia całości. O gustach się dyskutuje! Jeśli coś trafia do szerszej publiki, a zwłaszcza tak szerokiej jak społeczność internetowa, to musi być też komentowane. I oby tak było! Dziś nie tylko fotografuje się jedzenie, ale również mówi się o nim. Klient ma prawo wyrazić swoje zdanie w restauracji. Bardziej jednak liczy się opinia krytyka kulinarnego. I taka apetyczna profesja ma swoją rację bytu, co pokazuje Maciej Nowak. Istnieje też cała lista blogów piętnujących każdy kulinarny grzech na gastronomicznej mapie Polski, wśród nich np. Krytyka Kulinarna. Są także miejsca, gdzie mówi się o jedzeniu pozytywnie. Nie tylko na łamach coraz większej ilości modnych, ekskluzywnych magazynów okołokulinarnych, ale również w… radiu! JemRadio, które powstało rok temu z inicjatywy dziennikarza Pawła Lorocha jest


nie tylko w Polsce, ale i na świecie jedynym kulinarnym radiem, nadającym przez całą dobę! W tym samym roku utworzone zostały w Warszawie pierwsze studia podyplomowe dotyczące teorii kulinariów, czyli Food Studies. Słodki trud W kuchni latają nie tylko naleśniki szykujące się do flambirowania, ale też steki soczystych przekleństw. Mimo wszystko, efekt końcowy jest zawsze słodki. Zwłaszcza, jeśli jedzenie przygotowuje… cukiernik. Podobnie jak piekarz, on także często zaczyna pracę dosłownie w środku nocy, tak by od rana w witrynie prezentowały się dzieła sztuki cukierniczej. Tworzenie ich ma więcej wspólnego ze sztukami pięknymi, a nawet z architekturą, niż może się wydawać! Wie o tym Konrad Tota, młody, zdolny cukiernik z Krakowa (Galeria Tortów Artystycznych), który zanim stworzy kilkupiętrowy tort weselny, zaczyna od… szkicowania! Wykończanie szczegółów dekoracji ciast przypomina działania plastyka. Często są to dzieła niepowtarzalne, robione na specjalne zamówienie, a co za tym idzie, niestety dość drogie. Mimo to zawód cukiernika nadal należy do tych niedocenianych.

Jedyny słuszny fach Piekarze, kucharze, cukiernicy, osoby z branży kulinarnej znają swoją wartość.. Co ich łączy? Pasja. Nie tylko do gotowania, ale tworzenia w ogóle. „Uświadomiłem sobie, że to najlepszy i jedyny zawód, zaspokajający wszystkie moje potrzeby kreacji i rozwoju (...). Bo zawodowe gotowanie to coś więcej, niż zawód” – kwituje Bober. „To nie tylko doskonalenie siebie, pogoń za kolejnym awansem. To również służenie w prosty sposób innym. Doprawianie ludzkiego życia tak, by było smaczniejsze niż kanapka z pasztetem. Zaspokajanie ludzkiego głodu. Również tego niefizycznego; czasem podając komuś sernik, de facto, przywracamy mu czar dzieciństwa” – mówi Hołubowski. A to rzecz bezcenna.

REKLAMA

PROFI DJ Obsługa muzyczno – konferansjerska imprez okolicznościowych Wynajem nagłośnienia, oświetlenia, konsoli DJ’skich

Kontakt 792 – 982 – 697


26

WSZYSCY JESTEŚMY KUCHARZAMI tekst: Katarzyna Zielińska

czyli subiektywny przegląd najnowszej literatury kulinarnej.


KULTURA

O tym, co ugotować z chwastów

BEMAGAZYN.PL

“Dzika kuchnia” autorstwa Łukasza Łuczaja to zdecydowanie alternatywa i odejście od mainstreamu książek kucharskich. Przepisy, jakie tam znajdziemy, zawierają bowiem składniki iście niecodzienne, często takie, których nawet nie podejrzewalibyśmy o to, że mogą być jadalne: żołędzie, liście bukowe, łopian czy skrzyp polny - generalnie rośliny dziko rosnące, niektóre nawet uważane za chwasty i przepędzane z grządek jako zagrażające prawowitym ich mieszkańcom: pietruszce, selerowi, czy innym warzywom. Jakie zatem dania proponuje nam Łukasz Łuczaj? Na przykład smażone w cieście liście babki, kawę z żołędzi, piwo jałowcowe i pokrzywowe oraz wiele, wiele innych dzikich przysmaków. Autor nie jest szefem kuchni w restauracji z gwiazdkami Michelin, ale biologiem i etnobotanikiem. Wiedzę nie tylko o roślinach, lecz również o ich zastosowaniu w kulturach tradycyjnych ma przeogromną, dlatego w książce znajdziecie zarówno przepisy, jak i kontekst kulturowy poszczególnych dań. Łuczaj przez pryzmat roślin jadalnych pokazuje trochę historii świata, a także udowadnia, że to, co dzikie, a zatem dostępne dla każdego przy odrobinie wysiłku, nie musi być złe, ani trujące. Obecna w książce naukowość nie jest nudna, ale inspirująca. Nie zawaham się stwierdzić, iż autor daje wgląd do zupełnie innego, dzikiego świata. Pokazuje nam, że zamknęliśmy się szczelnie w rzeczywistości ograniczonej do sklepowych półek, ewentualnie warzywnego ogródka. A tymczasem to, co jadalne jest znacznie szerszą kategorią.

27

Prywatnie bardzo się cieszę, że kultura schabowego z ziemniakami oraz sałatki jarzynowej odchodzi do lamusa. Na stołach podczas spotkań ze znajomymi i rodziną można się spodziewać zupełnie nowych rzeczy, samemu też wypada się czymś pochwalić. Zatem ogólny rozwój społeczeństwa następuje. Świetnie. Jedyny problem, jaki widzę jest taki, że koniunkturę na gotowanie poczuli wszyscy. Nie tylko ci, którzy się na tym znają, ale i wszelkiej maści celebryci, bo najwyraźniej uważają, że wydanie autorskiej książki kucharskiej należy do dobrego tonu w każdym sezonie. Jednak o tego typu dziełach dziś nie zamierzam pisać. Początkowo nawet chciałam ku przestrodze którąś z celebryckich publikacji w prześmiewczym świetle ukazać, ale po namyśle zrezygnowałam. Bo i po co zaśmiecać łamy recenzjami książek nieudanych, skoro jest tyle świetnych? Wybrałam zatem dla Was, drodzy Czytelnicy, trzy moje ulubione pozycje spośród bogatej oferty nowej literatury kulinarnej. Będą w kolejności od miejsca pierwszego do trzeciego na tej prywatnej liście przebojów.

1.

BE \\ FOOD

Gotowanie stało się ostatnimi laty szalenie popularne. Programy kulinarne cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem widzów, jak grzyby po deszczu wyrastają także blogi związane z tym tematem. I oczywiście masowo wydawane są książki kucharskie.


3. “Dzika kuchnia” punktuje jednak nie tylko zawartością, ale i kunsztem edytorskim. To książka po prostu ładna, chce się do niej zajrzeć dla samej przyjemności patrzenia na zdjęcia roślin i potraw, dopracowana typograficznie i utrzymana w spójnym stylu – dla uproszczenia nazwijmy go sielskim. Tu ukłony dla wydawcy – Naszej Księgarni. Gdyby ktoś książkę przeczytał i nadal czuł niedosyt dzikości w swojej kuchni, autor prowadzi również blog lukaszluczaj.pl.

2.

O tym, co ugotować z resztek

28

Na miejscu drugim uplasował się niekwestionowany gwiazdor literatury kulinarnej Jamie Oliver ze swoją najnowszą pozycją “Gotuj sprytnie jak Jamie”, opatrzoną podtytułem “Kupuj mądrze, gotuj z głową, nie wyrzucaj”. Książka ta stanowi dość radykalny zwrot w twórczości kuchennego celebryty, który dotychczas nie zaprzątał sobie głowy kosztami polecanych dań. Zwrot ów autor tak tłumaczy we wstępie: “Ta książka powstała, gdyż o nią prosiliście. Z wpisów na stronie jamieoliver.com, Twitterze, Facebooku i Instagramie było wyraźnie widać zapotrzebowanie na pyszne, ciekawe jedzenie, które nie zrujnuje waszego portfela”. Zatem był popyt, jest i podaż. I dzięki temu ukazała się interesująca książka, traktująca kuchnię nieco poważniej. Nie sztuką jest bowiem, skompletować zestaw kosztownych produktów wymienionych w przepisie, a następnie, podążając za instrukcjami, skomponować z nich imponujące danie i zaskoczyć swoich gości. Więcej kreatywności wymaga stworzenie czegoś ze składników, które pozostały w lodówce, bo nie zużyliśmy ich do przygotowania owych imponujących potraw. I to właśnie robi Jamie. Podpowiada, jak zastąpić jakiś składnik czymś innym (na przykład ryż zblendowanym kalafiorem), jak mądrze korzystać ze sklepowych okazji, co zawsze warto mieć w kuchni. Znajdziemy u niego takie przepisy jak jajecznica na kaca, minestrone z resztek czy kolorowy makaron po singapursku, wykonany praktycznie z czego popadnie. W “Gotuj sprytnie” podoba mi się to, że autor pokazuje bardziej świadome podejście do zasobów, piętnuje marnowanie żywności i pieniędzy. Udowadnia też, że nie trzeba wydać fortuny, aby jeść smacznie i dobrze. Fajnie, że coś takiego mówi celebryta, bo może jego głos dotrze do mas i jako społeczeństwo staniemy się choć trochę rozsądniejsi.

O tym, co ugotować z roślin (i tylko z roślin)

Finałową trójkę kończy “Jadłonomia. Kuchnia roślinna. 100 przepisów nie tylko dla wegan”. Tę książkę polecam wszystkim tym, którzy twierdzą, że obiad bez mięsa to nie obiad, a weganie to ci, co zamiast sera jedzą obrzydliwe tofu. Autorka – Marta Dymek – pokazuje, że można przeżyć, jedząc wyłącznie rośliny. I to przeżyć całkiem nieźle, a dania przedstawione w książce są nie tylko zdrowe, ale i pięknie wyglądają. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że taki na przykład krem buraczany na mleku kokosowym, czy cytrynowa zupa z cukinii pod względem estetyki biją na głowę najpiękniej nawet ułożony na talerzu stek. Z pewnością fotografie dań znacząco wpłynęły na wygląd samej książki – przy takim materiale wydawca (Dwie Siostry) miał za zadanie jedynie nie zepsuć efektu końcowego, co zdecydowanie się udało. Należy dodać, że wszystkie zdjęcia potraw wykonała sama autorka, czego rezultatem jest idealne dopasowanie ilustracji do tekstu. Co istotne, składniki potraw nie są przesadnie egzotyczne, ale raczej swojskie i łatwo dostępne, z nielicznymi wyjątkami dla orientalnych przypraw, po które wszak też nie trzeba lecieć do Indii. Za to właśnie wielki ukłon dla autorki – przedstawiła kuchnię wegańską dla wszystkich, taką, która może trafić pod strzechy i tam się zadomowić. *** Tak wygląda moja wielka trójka książek kucharskich. Nie zaprzeczam, że jest na rynku wiele innych, ciekawych pozycji. Wybrałam te, bo są w moim odczuciu nie tylko wartościowe merytorycznie, sprawnie napisane i pięknie wydane, ale też pokazują odmienną perspektywę, pozwalają nieco poszerzyć kulinarne horyzonty, oswajają nieznane. Zachęcają też do poszukiwań, a to wydaje się kluczowe dla dobrego gotowania.


Poznajmy siÄ™ www.restauracjaumami.pl


S ylwia K ubry ń ska

30


KULTURA

Sześć sekund wielkiej miłości BE \\ FOOD

Siedzę nad talerzem, a po sali krząta się ON – kelner – i maniakalnie patrzy na mnie. Albo chce mnie zabić, albo się ze mną przespać.

31

No więc siedzę nad tym wiekuistym daniem, a po sali krząta się ON – kelner – i maniakalnie patrzy na mnie. Jest niewiele przyczyn takiej sytuacji. Albo facet chce mnie zabić, albo się ze mną przespać. Jeśli w grę wchodzi powód pierwszy, muszę myśleć precyzyjnie. Co mi grozi? Jakim sposobem zginę? Jak może zabić ktoś taki jak kelner? Luksusowa krewetka tygrysia na wpół przełknięta staje mi nagle w gardle. Boże, to przerażająco logiczne. Otruje mnie! Mało tego. On mnie już otruł. Patrzę w miskę na tajemnicze grzyby. Diabli ich, tajskich grzybiarzy, wiedzą, co to jest. Żeby to jeszcze sromotniki były, człowiek wiedziałby, na czym stoi. Ale to jakieś farfoclowate cudaki, psie porosty; pojęcia nie mam, jak szybko ścinają z nóg. Czy wyjdę stąd żywa? Czy dojdę do parkingu? Kiedy zaczną się męczarnie? Morderca zaplanował śmierć na miejscu, czy rozłożoną w czasie? Czy jego stanowczy, świdrujący wzrok chce mi coś powiedzieć? Jaki komunikat w tym gapieniu się powinnam wyłapać? Wreszcie, czy dalej jeść? Może ktoś spróbuje nie jeść. W największym głodzie zamówi swoje ulubione danie, rzecz absolutnie obłędną w smaku, a potem z niej zrezygnuje. Pro-

BEMAGAZYN.PL

Jeśli ktoś patrzy ci prosto w oczy dłużej niż sześć sekund, to znaczy, że chce cię zabić, albo się z tobą przespać. Ten facet nie patrzył mi w oczy sześć sekund. On gapił się bity miesiąc każdego dnia mojego pobytu w tajskiej restauracji. Nie wiem jak to wygląda na Śląsku, ale tu, nad Bałtykiem albo istnieje przystań rybacka ze świeżym dorszem w okresie połowu i śledziem po kaszubsku, albo dla odmiany restauracja tajska. Ta ostatnia jest bliżej mojego domu. Dlatego w każdy dzień zgarniania jakiegokolwiek honorarium, pindrzę się odświętnie i ruszam do tajskiej restauracji na wyśmienitą zupę TOM YUM KOONG. zagóruje ona nad wszystkimi zupami i składa się z miliona przecudownych smaków. Dzieją się w niej niestworzone rzeczy, niebo z piekłem w jednej misce, totalna apokalipsa, którą zwykle muszę gasić potężną butlą wody z cytryną. Oprócz egzotycznych traw i tajemniczych grzybów, hojnie pływają w niej krewetki tygrysie, co zawsze przyprawia mnie o przyjemną iluzję pławienia się w luksusie. Co z tego, że są to krewetki z hurtowni mrożonek, ja widzę wykwintne rarytasy zanurzone w kokosowym niebiańsko-piekielnym eliksirze.


S ylwia K ubry ń ska

32

szę bardzo. Gratuluję. Ja osobiście w takiej sytuacji gwiżdżę na śmierć. Wolę umrzeć otruta, niż umrzeć z głodu. Chrzanię. Jem. A on patrzy. Mija stolik z hałaśliwą rodzinką, kłania się gościom, zbiera zamówienia, ba! nawet coś w notesie pisze, ale ciągle PATRZY! I zważywszy, że jest zabójczo przystojny, decyduję się wreszcie na wariant drugi. On chce się ze mną przespać. To pewne. W końcu co w tym dziwnego? Statystycznie rzecz biorąc każdy młody mężczyzna chce się przespać z jakąś obcą kobietą. W moim życiu natknęłam się na tłumy takich mężczyzn. Ale czy każdy z nich tak się gapił?! Płacę, wychodzę. To wariat. Piekielnie przystojny, ale wariat. Psychopata. Świr. Nigdy więcej tu nie wrócę. Do końca życia będę zasuwać na przystań do Sopotu, żeby zjeść rybę. Postanowione. Ha, ha, dobre sobie. Do końca życia zasuwać na drugi koniec Trójmiasta, gdy pod nosem są ambrozje! I tylko dlatego, że morderczo przystojny kelner uważa mnie za obłędną piękność! Tak, sorry, nie będę owijać w bawełnę. Musi tak uważać, skoro się gapi. Pokażcie mi faceta, który nie może oderwać wzroku od kobiety z innego powodu. Nie ma mowy. Poraziłam go urodą. I gracją. Może zupę jadłam wyjątkowo? Może emanowałam aurą? Nie wiem i nie zrezygnuję z krewetek tygrysich za żadne skarby świata. Idę tam znów. Niech sobie patrzy. Wchodzę, rozglądam się, jest. Stoi przy barze. I, oczywiście, od baru się odrywa, podchodzi do stolika, uśmiecha się. I świdruje mnie wzrokiem, aż czuję w szpiku kostnym. Mój Boże! Tysiące głębi niewysłowionych! Tygrysie nie są krewetki, tygrysi jest on! Oczy jak dwie przepaści, a w nich moje konanie! I co ja mam teraz zrobić? Jak wzrokiem własnym odpowiedzieć na taki wzrok? Co w spojrzeniu wyrazić, o co spytać?!

I tak sobie rozmawiamy, dwoje rozbitków na kawałku Azji, magicznej wyspie Morza Andamańskiego, na zawsze obcy kochankowie. Mówimy językiem dla innych niepojętym, dla nas najprostszym na świecie. Niby zwykłe słowa, a tyle znaczeń! Pieczona kaczka: płonę z pożądania. Chrupiący kurczak: usycham z tęsknoty. Wołowina w sosie: bez ciebie się rozpadam. Ryż jaśminowy: na drobne! Miesiąc trwał ten romans. On mnie karmił krewetkami, ja mruczałam z rozkoszy. Ja mrugałam rzęsami, on patrzył. To był piękny związek. Nigdy się nie pokłóciliśmy, nie było żadnych scen. Zero zazdrości i niesnasek. Żadnych rozczarowań. Do tego pamiętnego dnia, kiedy zechciałam zapłacić za rachunek kartą. Długo wpatrywał się w dokument. Myślałam, że upaja swoje oczy pięknem mojego imienia (przez ten miesiąc nasze imiona owiane były tajemnicą). Myślałam, że może teraz wreszcie zechce mi mówić na „ty”? W końcu jesteśmy już od miesiąca razem! Tyle patrzenia nie może sczeznąć na wiecznym „paniowaniu”! Ale nie. Nie przeszliśmy na „ty”. Ani wtedy, ani nigdy potem. Bo gdy on wreszcie oderwał wzrok od mojej karty, podniósł ręce do góry jak jakiś młokos i nagle triumfalnie wykrzyknął: – Już wiem, skąd panią znam! Prowadziła pani w zeszłym roku warsztat dziennikarski! A potem uniósł głowę i z dumą rzekł: – Byłem tam pani studentem.

„Dlaczego tak patrzysz” – pytam w myślach rozpaczliwie. – Jest zupa z krewetkami? – mówię na głos. „Umieram z zachwytu” – krzyczą jego oczy. – Oczywiście – mówi on.

Sylwia Kubryńska pisarka, blogerka, dziennikarka. Pochodzi z Mazur, mieszka na Kaszubach. Laureatka nagrody Gdańsk Metropolia Europejska Stolica Kultury i Wydawnictwa Replika. Jurorka Blog Forum Gdańsk 2011. Jest autorką powieści Last Minute i bloga www.kubrynska.com.


e i n a k z s e Mi h c y d o ł M a l d

Biuro Sprzedaży ul. Chorzowska 109a (II piętro) 40-101 Katowice tel. 32 353 30 10, 32 353 30 11

CH RASA A T H YC dzieci ĘBOW D z e b W n DM dzi dla ro RAM M a G i iećmi n z O a d R w P z o n s dzi ofinan dla ro a i 10% d n a sow ofinan d % 5 1 y ² rządow m a r o 80 m d prog 5 6 d a ania o u życi k mieszk o r 5 3 ób do zkanie s e i m dla os ne e włas z s w r e pi Mieszkanie dla Młodych


Przemysław Błaszczyk

fot. Radoslaw Kaźmierczak

Chef autorskiego bistro Mańana Bistro & Wine bar rekomendowanego przez organizację Slow Food Polska podczas akcji „gęsina na św. marcina” oraz międzynarodowy przewodnik kulinarny Gault&Millau (2 czapki). Finalista programu kulinarnego Top Chef Polska, był na stażu w restauracji Arzak, posiadającej trzy gwiazdki michelin, co wzbogaciło jego warsztat i doświadczenie. Rozmiłowany w tradycji i lokalnych produktach. Jest współtwórcą pierwszego festiwalu kulinarnego w Katowicach: Menufaktura / miejski festiwal kulinarny.

Kim chciałby Pan zostać, gdyby nie był Pan kucharzem? Rentierem. Mógłbym jeździć po świecie i wydawać majątek na jedzenie po knajpach.

34

Czy ma Pan ulubioną restaurację w Polsce lub na świecie? Jeżeli tak, to którą Pana zdaniem warto odwiedzić? Niestety zbyt rzadko udaje mi się opuścić własną kuchnię. W Warszawie lubię jeść u Darka Barańskiego i Sebastiana Olmy. Jeśli mogę, za każdym razem staram się odwiedzać nową knajpę.

Który rodzaj kuchni jest Pana ulubionym? Nie mam definicji ulubionej kuchni. Lubię smaczne i nieprzekombinowanie jedzenie. Od dziecka jestem miłośnikiem pierogów ruskich, szkoda, że tak rzadko można trafić na takie babcine. Co lubi Pan jeść na co dzień? Nie jadam regularnych posiłków.

K

Jeśli uda się zacząć dzień od jajek w dowolnej postaci (byle nie na twardo), to już jestem szczęśliwy :) W ciągu dnia non stop czegoś próbuję, przez co mam uczucie sytości. Dopiero jak zamkniemy kuchnię po 22-giej, mózg sobie przypomina, że brzuch jest pusty i wtedy się zaczyna… Czy jest jakiś składnik, którego Pan nigdy nie wykorzysta w swoich daniach? Do niedawna był to marcepan, ale kiedyś z chłopakami zrobiliśmy z niego lody, więc chyba już nie ma takiego składnika. Czy istnieje coś, czym kuchnia polska ostatnio zaskoczyła Pana? Jakieś odkrycie? Przede wszystkim jakością składnika. Na naszym terenie jest

W związku z tematem lutowego wydana BE zapytaliśmy szefów kuchni oraz założyciela i prezesa organizacji Slow Food Polska o ich spojrzenie na kuchnię. Każdemu zadaliśmy te same pytania, jak się pewnie domyślacie odpowiedzi są różne i bardzo inspirujące. Przeczytajcie co na temat kuchni XXI wieku i najgorszych kulinarnych przyzwyczajeń Polaków sądzą ludzie dla których kuchnia jest całym życiem. Co jadają na co dzień, jakie restauracje w Polsce i na świecie polecają oraz czy są składniki, których na pewno nie użyją w swoich daniach? Te odpowiedzi dają do myślenia!


nieco trudniej o dobry produkt niż w okolicach Warszawy, czy na Mazurach, jednak jak już się do niego dotrze, to jest to skarb absolutny. Co lubi Pan robić w wolnych chwilach – o ile takie się zdarzają? Kiedyś biegałem. Działało to na mnie odstresowująco. I bardzo mi tego brak. Jednak od narodzin córki staram się z nią spędzać wolne chwile, których i tak zbyt wiele nie ma. Pozostaje nam poranna owsianka przed pracą.

Agata Wojda od lat związana jest z rodziną Kręglickich. Kiedyś szefowa kuchni w restauracji „Absynt” za co czterokrotnie otrzymała wyróżnienie Big Gourmand Michelin. Dziś szefuje w „Opasłym Tomie”, które to miejsce jest połączeniem restauracji i księgarni w jednym. Absolwentka muzykologii, jej drugą wielka pasją jest gra na skrzypcach, którą porzuciła w imię kuchni. Nigdy nie ukończyła profesjonalnej szkoły gastronomicznej, jest samoukiem.

Czy ma Pani ulubioną restaurację w Polsce lub na świecie? Jeżeli tak, to którą Pani zdaniem warto odwiedzić? Doceniam, podziwiam, mam ochotę na jedzenie. Przeżywam dreszcz emocji otwierając kartę. Prozaiczne nie szukam w niej nowości, ale smaków, udanej przygody, mistrzostwa, klasy i emocji. Bywam, jadam o tyle o ile pozwala mi portfel. Z największą przyjemnością i często u dobrych warszawskich kucharzy. Zmuszają mnie do myślenia, dają odpoczynek i idealne samopoczucie. Mąka i Woda, Ale Wino, Concept 13, Solec 44, Bibenda, Zielony Niedźwiedź, Kraken Rum Bar i Beirut. Wybaczcie mi najlepsi (Senses, Nolita, Atelier Amaro, Aruana) na was jeszcze zbieram… Poza Warszawą też mam swoje miejsca i gdy tylko mogę, odwiedzam je. Jednak praca trzyma mnie zbyt mocno w Warszawie. Świat fascynuje wszystkim. W kuchni cenię detal, poszczególne smaki, proste łączenia i inteligencję.

Co lubi Pani jeść na co dzień? Sery, oliwę, chleb, ziemniaki, pomidory, wołowinę, kaczkę, masło, ryby wędzone i kasze.

BEMAGAZYN.PL

Najgorsze kulinarne przyzwyczajenia Polaków? Taniość. Chęć najedzenia się za jak najmniejsze pieniądze, co automatycznie obniża jakość produktu. Napoje z niekończącą się dolewką, zachłyśnięcie się fast foodami itp. Na szczęście większość moich znajomych szybko zauważyła, co się dzieje dookoła i większość z nich już nie kupuje „szynki” w hipermarketach.

Który rodzaj kuchni jest Pani ulubionym? Prawdziwy, podpisany własną wyobraźnią, utrzymujący się w wyobraźni mojej i mojego smaku. Kocham regionalizm, narodowość. Lubię rozumieć, co jem. Szaleję za prostymi smakami, kuchnią bez oszustw, prawdziwą w dodatkach, przyprawach i produkcie. Logicznie pomysłową. Perfekcyjnie wykonaną w najprostszych detalach. Trzymam się w zachwytach blisko Europy.

35

Kim chciałaby Pani zostać, gdyby nie była Pani kucharzem? To proste. Grać na skrzypcach, recenzować innych na dziennikarski koszt lub jeździć po świecie i pisać jak różne Pawlikowskie – o miłości, jedzeniu, podróżach i świecie wewnętrznym.

BE \\ FOOD

Kuchnia XXI wieku to… Powrót do korzeni. To poszukiwanie, odkrywanie pewnych potraw na nowo przy użyciu nowoczesnych technik i wiedzy, jaką dziś kucharze dysponują, z największym naciskiem na jakość produktu.


Czy jest jakiś składnik, którego Pani nigdy nie wykorzysta w swoich daniach? Nie, ale podejrzewam, że brokuły. W sztuczność i chemię nie wchodzę. Gotowcom zdecydowanie mówię nie. Reszta ma szansę w każdym menu. Czy istnieje coś, czym kuchnia polska ostatnio zaskoczyła Panią? Jakieś odkrycie? Zaskakuje mnie wyłażenie na wierzch regionalnych specjałów i wąska specjalizacja jednego produktu (suska sechlońska, karp zatorski). Marzę o prawdziwie regionalnym jedzeniu w góralskiej chacie i pod mazurską strzechą. Chylę czoła przed pasjonatami własnych wędzarni, twórcami nalewek, cydrów, serów i chlebów.

Kim chciałby Pan być, gdyby nie został Pan kucharzem? Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie innego życia, nie chcę gdybać. Od najmłodszych lat z tylu głowy kiełkowała myśl, że będę robił coś związanego z jedzeniem

36

Czy ma Pan ulubioną restaurację w Polsce lub na świecie? Jeżeli tak, to którą Pana zdaniem warto odwiedzić? To pytanie trochę jak o ulubioną potrawę; dla mnie jest bardzo trudne, ponieważ to, co najbardziej sobie cenię w kuchni, to różnorodność. Tak na dobrą sprawę każdego dnia w roku, możemy jeść coś innego i to jest wspaniałe w gotowaniu. Oczywiście mam swoje ulubione restauracje. W Polsce miejsce, które najczęściej odwiedzam ze względu na kuchnię i na obsługę to Mąka i Woda przy

Co lubi Pani robić w wolnych chwilach – o ile takie się zdarzają? Jadam w mieście, płaczę w operze, gapię się na obrazy i słucham ludzi. Gapię się na literaturę dla dzieci i oczyszczam wrażeniami mózg na kolejny tydzień. Kuchnia XXI wieku to… Wyścig kucharzy i nowe przyjaźnie. Przewodnik po polskich restauracjach przejrzany przed wyjściem do restauracji. Nadal dużo dumy z własnej kuchni, nieco zachłyśnięcia się światem eksperymentów. Dobre mięsa i wymagania w stosunku do warzyw. Odkrycie smaków olejów i umiejętność łączenia ich w daniach. Polepszenie finansów. Zaintrygowanie świata kulinarną Polską. Mam nadzieję, że nie tylko w ważnych miastach, lecz także w gospodach, zajazdach i pensjonatach.

Najgorsze kulinarne przyzwyczajenia Polaków? Fatalny olej, zbyt dużo chemii wpuszczanej do lodówki w produktach, ignorowanie jakości podczas zakupów. W restauracjach zachowawczość przyzwyczajeń i brak edukacji w kształceniu smaku u najmłodszych. Zbyt wiele na talerzu i brak refleksji nad smakiem. Nikła przyjemność w byciu gościem restauracji, uwaga nadmiernie skupiona na łapaniu minusów. Szukanie dziury w całym. Ignorancja wobec kaszy, kminku i ryb. Akceptowanie podłej jakości serów. Chleb do wszystkiego, fatalne ciasta. Ale wyjdziemy z tego.


Grzegorz Łapanowski Gotuje od najmłodszych lat, najpierw w domu, a z biegiem lat w restauracjach. W sumie było ich kilkanaście: miał przy tym okazję pracować z najlepszymi – Kurtem Schellerem, Robertem Sową, Modestem Amaro. Studiował Nauki Polityczne, Socjologię i Bezpieczeństwo Żywności. Przez kilka lat współpracował z telewizją TVN. W Kuchni TV prowadził Ł’apetyt i Ł`apetyt II – swoje autorskie programy. O gotowaniu najczęściej opowiada ale też czasem pisze: na łamach Food Service`u, Przeglądu Gastronomicznego, News Gastro, Magazynu Kuchnia, serwisu Ugotuj to!., Shape, blog www.natemat.pl, Slow, Slow Life&Garden, Polskie Radio Czwórka, Food&Friends. Wydał dwie książki: eFTe Cook Book oraz ”Smakuje”. W Topchef Polska, programie telewizji Polsat jest prowadzącym. Jego najnowszy projekt to „Szkoła na widelcu”, która skierowana jest do szkół i przedszkoli i ma na celu poprawić jakość odżywiania dzieci w szkołach i przedszkolach. W ramach projektu będą prowadzone działania edukacyjne na temat żywienia.

ul. Chmielnej w Warszawie. To kuchnia prosta, widać tu szacunek do produktu, całe menu jest przemyślane. To taki perfekcyjny minimalizm.

Najgorsze kulinarne przyzwyczajenia Polaków? Zajmuję się tym już bardzo długo i trudno mi krótko odpowiedzieć. Sprawa, która wydaje mi się bardzo ważna to fakt, że jesteśmy w pierwszej piątce państw, jeśli chodzi o otyłość u nastolatków. To kwestia przede wszystkim zdrowia tego pokolenia, ale także kosztów związanych z leczeniem chorób powodowanych przez otyłość. A to dotyczy nie tylko tego, co dzieje się tu i teraz, lecz również tego, co będzie z tymi osobami za kilka lat. Choroby wywołane przez złe odżywianie to problem nie tylko żywieniowy, ale i ekonomiczny, na który nas nie stać. Dlatego edukacja zdrowotna ma kluczowe znaczenie. Wiemy, że jest źle, pytanie co można zrobić żeby było lepiej? Prowadzę fundację związaną z edukacją żywieniową, ważne jest działanie na poziomie dużej grupy takiej jak państwo, czy fundacja, ale też na poziomie jednostek. Edukacja żywieniowa powinna być zorganizowana nie tylko przez organizacje pozarządowe, lecz również na poziomie edukacji powszechnej.

BEMAGAZYN.PL

Czy jest jakiś składnik, którego Pan nigdy nie wykorzysta w swoich potrawach? Okres radykalizmu mam za sobą. Ale etyka ma dla mnie znaczenie. Bardzo rzadko jadam tuńczyka,

Co lubi Pan robić w wolnych chwilach – o ile takie się zdarzają? Niedawno uświadomiłem sobie, że są one bardzo potrzebne. Pracując w tej branży łatwo się zatracić. To trudna i pochłaniająca praca. Od jakiegoś czasu bardzo dbam, żeby te wolne chwili były.

Kuchnia XXI wieku to… Brak granic.

37

Co lubi Pan jeść na co dzień? Wszystko. Ale lubię jeść różne rzeczy ze względu na miejsce, w którym jestem. W górach sery, nad morzem ryby, w Maroku tajin. Jem prosto, na śniadanie owsiankę lub kromkę dobrego pieczywa robionego na zakwasie, obiady w restauracjach w mieście, kolacje jadam z bliskimi; gotuję, eksperymentuję. Kuchnia jest też dla mnie sposobem na podróżowanie, powracanie do miejsc, w których byłem. Lubię jeść wszystko.

Czy istnieje coś, czym kuchnia polska ostatnio zaskoczyła Pana? Jakieś odkrycie? Tak, bum na kuchnię i jedzenie, który wybuchł w Polsce jakiś czas temu. Taka pozytywna rewolucja, jeśli chodzi o poziom zainteresowania Polaków kuchnią. Zmieniło się nie do poznania. Nawet sieci handlowe wzbogacają asortyment produktów, wprowadzając np. działy ze świeżymi warzywami. W całej Polsce powstają targi warzywne. Myślenie o dobrym jedzeniu dociera wszędzie, nie dotyczy już tylko wybranej grupy ludzi. Polacy obudzili się letargu, pytanie tylko, jak długo to potrwa i czy uda się ten stan rzeczy utrzymać oraz rozwijać?

Co wtedy robię? Spotykam się z bliskimi, podróżuję po Polsce, ostatnio odwiedziłem też Maroko i Skandynawię, oprócz tego bardzo normalne rzeczy – czytam książki i uprawiam sport.

BE \\ FOOD

Którą kuchnię lubi Pan najbardziej? Każda kuchnia narodowa coś w sobie ma, ze względu na składniki i technikę. Różnice w jakości danej kuchni wynikają z poziomu rozwoju wiedzy na ten temat. Dla mnie na pierwszym miejscu są: kuchnia japońska, włoska, francuska i nowa kuchnia skandynawska. Wydają mi się najbardziej zaawansowane i świadome tego, jak i w jakim kierunku się rozwijają. Tutaj jakość składnika ma fundamentalne znaczenie, technika i przede wszystkim prostota.

ponieważ jest to ryba przełowiona, preferuję gatunki, które są na zielonej liście WWF. Staram się wybierać produkty naturalne, nie jem mięsa zwierząt hodowanych przemysłowo. Staram się, ale w naszym kraju nie jest to takie proste.


Jacek Szklarek Prezes organizacji Slow Food Polska, pomysłodawca akcji „Gęsina na Św. Marcina”. Pasjonat i znawca dobrej kuchni, współpracuje z najlepszymi szefami kuchni w Polsce i od lat promuje kuchnię polską oraz nasze regionalne produkty na świecie. Organizator targów Terra Madre Slow Food Festival.

38

Czy ma Pan ulubioną restaurację w Polsce lub na świecie? Jeżeli tak, to którą Pana zdaniem warto odwiedzić? Mieszkam w Krakowie i moja ulubiona restauracja, to taka, w której często mogę być. Nie kryję, że jestem orędownikiem osoby i kuchni Krzysztofa Żurka – aktualnie restauracja Trzy Rybki w Hotelu Starym, którego uważam za jednego z dwóch, trzech najlepszych szefów kuchni w Polsce. Gdy chodzi o świat, to po siedmiu latach mieszkania we Włoszech i Toskanii pozostaję wielkim admiratorem tamtejszej kuchni, a miejsce, gdzie często powracam, to restauracja Il Focolare niedaleko San Casciano, w której właściciel Livio od pięćdziesięciu lat serwuje najlepszą na świecie Bistecca alla Fiorentina Który rodzaj kuchni jest Pana ulubionym i dlaczego? Był okres, kiedy fascynowałem się różnymi kuchniami europejskimi, głównie włoską. Dzisiaj bezwzględnie wróciłem do kuchni

polskiej, dlatego, że wyniesiony z dzieciństwa archetyp smaków coraz silniej się odzywa, a i sezonowość, dostępność produktów jest tutaj istotna. Co lubi Pan jeść na co dzień? Śniadanie – owsianka lub jajka delikatnie ścięte na szpinaku, na obiad bezwzględnie rosół jest nie do pobicia. Zaś z innych dań, to wszelkiej maści risotta, sztuka mięsa, czy też wołowina duszona w winie z szalotkami i marchewką, cukinia z porem i marchewką z woka oraz bardzo proste makarony, spaghetti aglio, olio e peperoncino, czy ser grana padano. Trudno mi też wyobrazić sobie spotkania ze znajomymi bez serów i wina. Czy jest jakiś składnik, którego Pan nie lubi i nigdy nie zamówi w restauracji? Normalnie jem wszystko – w Polsce nie zamawiam jednak owoców morza, a rybę tylko w sprawdzonych miejscach. Czy istnieje coś, czym kuchnia polska ostatnio zaskoczyła Pana? Jakieś odkrycie? Jeszcze dwa, trzy lata temu wykrzywialiśmy się na same nazwy podrobów: serca, wątróbki, żołądki, grasica, etc… Jak się okazuje, wystarczy kilku śmiałków, jak

Aleksander Baron, a już znajdą się chętni na bycze jądra, czy byczy penis. Poza tym, bardzo mnie cieszy powrót do spożywania gęsiny, dzięki akcji Gęsina na św. Marcina, którą wymyśliłem 6 lat temu oraz przemiana w podejściu do kulinarnej, polskiej wołowiny. W gęsinie jesteśmy bezkonkurencyjni, gdy chodzi o wołowinę i cielęcinę, mamy wszelkie predyspozycje, by takimi się stać. Co lubi Pan robić w wolnych chwilach – o ile takie się zdarzają? Chodzę z dziećmi i psami na spacery po okolicy, gdzie mieszkamy (pod Ojcowem), zaś latem obowiązkowe wyjazdy nad jeziora – od lat Mazury i Suwalszczyzna, ostatnio okolice Miastka. Kuchnia XXI wieku to… Lokalność, sezonowość oraz kreatywność skojarzeń produktów i technik. Najgorsze kulinarne przyzwyczajenia Polaków? Brak stałych godzin spożywania obiadu oraz kolacji – u nas wszystko podporządkowaliśmy obowiązkom służbowym.


Marcin Czubak Pochodzi z Katowic. Przez dwa lata był prywatnym kucharzem Prezydenta Republiki Gabonu. Jest finalistą ostatniej edycji telewizyjnego programu dla profesjonalistów "Top Chef". Aktualnie jest na etapie otwierania własnego lokalu w Katowicach, który będzie połączeniem bistra i restauracji, oczywiście gotować będzie on sam.

Który rodzaj kuchni jest Pana ulubionym? Azjatycka, francuska i oczywiście polska. Co lubi Pan jeść na co dzień? Szybkie dania jednogarnkowe.

Czy istnieje coś, czym kuchnia polska ostatnio zaskoczyła Pana? Jakieś odkrycie? Codziennie mnie zaskakuje ilość ziół oraz dzikich roślin jadalnych, a zapomnianych. Co lubi Pan robić w wolnych chwilach – o ile takie się zdarzają? Spędzać czas z córką oraz oglądać filmy.

BEMAGAZYN.PL

Czy jest jakiś składnik, którego Pan nigdy nie wykorzysta w swoich daniach? Nie ma takiego składnika.

39

Czy ma Pan ulubioną restaurację w Polsce lub na świecie? Jeżeli tak, to którą Pana zdaniem warto odwiedzić? Ulubione restauracje… jest ich kilka, ale na pewno chciałbym odwiedzić Eleven Madison Park i French Laundry, tam jeszcze nie byłem i to moje małe marzenie. A z miejsc, które odwiedziłem, polecam restaurację Martin Wishart Edynburg i Chateubriand w Paryżu. W Polsce lubię Opasły Tom, gdzie kuchnię prowadzi pani Agata Wojda i Sztuczkę Rafała Wałęsy.

BE \\ FOOD

Kim chciałby Pan zostać, gdyby nie był Pan kucharzem? Chciałem zostać piłkarzem, ale to były tylko młodzieńcze marzenia.

Kuchnia XXI wieku to… Kuchnia XXI wieku to na pewno powrót do korzeni, prostota i koncentracja na smaku. Najgorsze kulinarne przyzwyczajenia Polaków? Parcie na kuchnie innych krajów, dla przykładu: wolimy tygodniowe krewetki od świeżych raków, bo mówiąc włoskie/francuskie myślimy lepsze, co jest nieprawdą gdyż mamy mnóstwo własnych produktów, z których powinniśmy być dumni.


passthe-food

Marta Borowiec twórca bloga pass-the-food-blogspot.com. Zwyciężczyni FOTOfaktory w kategorii produkt/jedzenie, wyróżniona za świadomość, spójność i perfekcjonizm swoich fotografii. Ma za sobą publikacje m.in. w Magazynach: Spring Plate oraz Maszkety. Jej zdjęcia można podziwiać na portalach internetowych: wykrywacz-smaku.pl, durszlak.pl oraz foodgawer.com. Jak mówi sama o sobie: „Introwertyczka i perfekcjonistka w jednym". Prywatnie uwielbia kuchnię dalekowschodnią za jej pikantność, różnorodność smaku i kolory, stąd też marzy o wycieczce do Indii. Fanka prozy iberoamerykańskiej, właścicielka nieokrzesanego jamnika i entuzjastka nart w Alpach (chociaż zimy nie lubi). Nie pogardzi filiżanką dobrej kawy."



42

O matko, jaki ciężki ręcznik! Tekst: Karolina Kaszyca


Moje pierwsze skojarzenie związane z odwiecznym problemem dodatkowych kilogramów, to śmieszny obrazek krążący w internecie, przedstawiający kobietę owiniętą w ręcznik, która spoglądając na łazienkową wagę woła: „O matko, jaki ciężki ręcznik!”. Zapewne nikomu z nas problematyka diet nie jest obca – temat rzeka, wałkowany na różnych płaszczyznach. Być może dla wielu osób będzie to odkurzenie znanych informacji, jednak pozwolę sobie poddać pod dyskusję przegląd najważniejszych faktów i mitów związanych z dietami, bez konieczności zrzucania 20 kg… ze schodów.. dobrze im tak! ;)

Pogódźmy się z tym od razu – żaden suplement nie zastąpi dobrej diety. Stosowanie rozmaitych kapsułek, tabletek i proszków nie sprawi, że ignorując kwestię właściwego odżywiania, uda się osiągnąć idealną sylwetkę. Jak sama nazwa wskazuje – suplement jest wyłącznie uzupełnieniem, może pomóc w walce z kilogramami przy jednoczesnym uprawianiu sportu i stosowaniu prawidłowo zbilansowanej diety.

Nie zjem kolacji – schudnę jak nic. Wiele osób rezygnuje z kolacji w błędnym przekonaniu, iż w godzinach wieczornych organizm nastawia się na przetwarzanie dostarczonej energii w tkankę tłuszczową. W rzeczywistości teoria ta niezupełnie się sprawdza, ponieważ unikanie jedzenia po godzi-

Oczywiście, popularna dieta 1000 kcal – przeżyjmy to jeszcze raz. Otóż nie trzeba koncentrować się na matematyce, ponieważ jak się okazuje, wystarczy zwrócić uwagę na jakość spożywanych posiłków. Chociaż kwestia bilansu energetycznego ma kluczowe znaczenie dla zmian masy ciała, to alternatywą okazuje się być taka modyfikacja jadłospisu, by opierał się przede wszystkim na żywności w niewielkim stopniu przetworzonej, o wysokiej wartości odżywczej.

Chudnę, tyję – i tak w kółko. Tak myślą osoby, które uwielbiają sprawdzać nowe diety hit z kolorowych gazet. Faktycznie, ich stosowanie powoduje jedynie chwilowy ubytek masy ciała. Prawidłowo skomponowana i zindywidualizowana dieta odchudzająca nie tylko przyczynia się do obniżenia masy ciała, ale także działa regulująco na metabolizm. Zbilansowane menu może dać trwałe efekty, pod warunkiem, że pamiętamy, aby nie wracać do złych nawyków żywieniowych sprzed kuracji. Zjedzenie tabliczki czekolady na cześć zrzuconych kilogramów niestety nie przyczyni się do ich dalszego spadku.

BEMAGAZYN.PL

Suplementy, które załatwią sprawę za nas.

Raz, dwa, trzy… liczymy kalorie.

43

Oczywiście, w pierwszym odruchu rezygnujemy w ogóle z jedzenia, co w następstwie powoduje szybki ubytek wagi. Niestety! W okresie głodu najpierw spalany jest przede wszystkim glikogen i mięśnie. W pierwszych dniach pozbędziemy się wody z organizmu, jednak po dłuższym czasie stosowania tak drastycznej „diety”, metabolizm zwolni do tego stopnia, że zgubione kilogramy powrócą niczym bumerang – i to w postaci tłuszczu, a nie mięśni.

Mleko light, serek fit i inne bajery. Niestety, wbrew panującym opiniom produkty opisane jako light, fit, czy low fat, często zawierają więcej tuczącego tłuszczu niż ich tradycyjne odpowiedniki. Dodatkowo są też zjadane w większych ilościach, bo wierzymy, że spożywanie serka typu light nie powoduje przyrostu tłuszczu, a nawet sprzyja jego redukcji, więc zamiast jednego opakowania jemy dwa.

BE \\ FOOD

Cud głodówki spalające wszystko… poza tłuszczem.

nie osiemnastej niekoniecznie przyspiesza odchudzanie – wystarczy po prostu pamiętać, aby ostatni posiłek spożyć nie później, niż 2-3 godziny przed snem. Jaki więc sens w zjedzeniu kolacji o 17:00, skoro pójdziemy spać o 24:00? O wiele większe znaczenie ma to ile i co jemy, a nie o której zaczynamy i kończymy jeść.


Ekofenomen Tekst: Karolina Kaszyca

Od dłuższego czasu coraz większym powodzeniem cieszą się inicjatywy miejskie, które mają na celu zaktywizowanie fanów smacznej i zdrowej kuchni do wyjścia z domów i przegryzania smakołyków w przestrzeni miejskiej, z innymi ludźmi.

44

Jedną z takich cyklicznych akcji w sercu aglomeracji śląskiej jest coniedzielny Przystanek Śniadanie (Dom Kultury Dąb w Katowicach). Pojawiają się tutaj wybrani producenci zdrowej żywności, domowych wypieków, smacznych warzyw i owoców, aromatycznych serów i pachnącego pieczywa. Przy dużym stole, na świeżym powietrzu można wypić kawę, poczytać gazetę, a także wziąć udział w warsztatach, czy zajęciach jogi. Dzieciaki spędzają czas kreatywnie przy kole garncarskim, albo sadząc roślinki. Na wzór innych polskich miast (NajedzeniFest w Krakowie czy Festiwal Dobrego Smaku w Poznaniu) w ubiegłym roku odbyło się w Katowicach wydarzenie, które skupiło miłośników dobrego i głównie lokalnego jedzenia – MENUfaktura. Spotkanie zorganizowano w byłej fabryce porcelany, a więc zaskakiwało postindustrialnym charakterem. W ramach imprezy miał miejsce również pierwszy konkurs fotografii kulinarnej dla blogerów oraz wernisaż (zwycięskie zdjęcie znajdziecie w aktualnym wydaniu BE). Od 5 kwietnia 2014 roku ruszył ekologiczny targ BioBazar w hali dawnej huty Baildon (naprzeciwko Silesia City Center). To przede wszystkim miejsce z ekologiczną żywnością dla wszystkich fanów kuchni, gotowania i zdrowego stylu życia. Przy śniadaniu, lunchu, czy dobrej kawie, z koncertem w tle. BioBazar to także przestrzeń edukacyjna dla wszystkich zainteresowanych ekologią. Dzieci mogą wziąć udział w warsztatach z produkcji mydełek oraz gotowania,

natomiast w każdą pierwszą sobotę miesiąca istnieje możliwość oddania zużytego sprzętu elektronicznego, za co otrzymuje się w zamian miły upominek. Natomiast na terenie byłej bazy autobusowej Jamna Bus w Mikołowie została zlokalizowana nowa inicjatywa handlowo-edukacyjna Eko Bio Organic Centrum. To między innymi targ gromadzący wielu polskich wystawców, przetwórców i rolników oferujących certyfikowane produkty ekologiczne i naturalne. To żywność sezonowa i nieustannie zmieniająca się. Dodatkowo można tutaj zaopatrzyć się w produkty przemysłowe i gospodarstwa domowego, artykuły prozdrowotne, a także odwiedzić księgarnię kulinarną. Na czym polega sukces tych przedsięwzięć? Wydawać by się mogło, że to zwyczajne zjedzenie posiłku na świeżym powietrzu, w anonimowym towarzystwie przypadkowych ludzi lub okazja do zakupienia biomiodu. Otóż liczy się energia tych spotkań! Możliwość poznania nowych smaków, pobudzenie samoświadomości przy wyborze produktów, które jemy i co najważniejsze – spędzenia czasu w bardziej kreatywny sposób niż z pilotem telewizora.



Kenzo wiosna/lato 2015

46

POWRÓT DO NATURY tekst: Aleksandra Pająk

Jeśli, jak głosi popularne stwierdzenie, jesteś tym, co jesz, to im mniej sztucznie tym lepiej. Jak Cię widzą, tak Cię piszą, a „naturalnie” zwykle znaczy zdrowo. Nie sugeruję, by w modzie upodabniać się do naszych dzikich przodków, okrytych włochatymi wdziankami (choć odrobina szaleństwa nigdy nie zaszkodzi), ale wprowadzić do garderoby nieco mniej formalne ubrania. Nie tylko na męskie weekendy w górach. Kobietom jest łatwiej. Kiedy projektanci zarządzają, że w tym sezonie nosimy kwiaty, nie zwlekając kupujemy kolejne ciuchy z nadrukami, albo bluzę z tygrysem, a plemienne wzory nosimy z dumą. Wy, Panowie, niestety macie gorzej. Powrót do natury najłatwiej zademonstrować zielenią. Ramoneska z kolekcji Matthew Millera, puchowa kurtka (YMC) lub tweedowy płaszcz (Gieves & Hawkes) doskonale uzupełnią każdy zestaw. Bardziej radykalna będzie parka (jak u Diora czy Junya Watanabe) – do jeansów i swetra w sam raz.

Miłość do natury można wyrazić również bardziej wprost. Fascynują Cię plemienne nadruki? Płaszcz z kolekcji Etro lub ogromny szal (raczej przypominający koc) proponowany przez Burberry Prorsum są doskonałym tłem dla tego typu wzorów. Sweter z rysunkami jak z jaskini (Kenzo) to element rzucający się w oczy, ale niespecjalnie krzykliwy. Ostatecznie może być zegarek z paskiem moro – mały symbol, wielka moc. A zatem, wybierzecie się na poszukiwanie źródeł?


Zima na poziomie Skrzący się śnieg, piękne skały, leniwe spacery, męczące biegi na nartach, wspólne lepienie bałwana, walka na śnieżki... Albo basen i pakiety spa – to wszystko czyni ferie zimowe idealnym wypoczynkiem. Chyba nikomu nie trzeba przypominać, że luty to miesiąc zakochanych! Walentynki! Dla wielu panów zbliżający się 14 lutego bywa tematem stresującym. Wiadomo, że ONA oczekuje czegoś wspaniałego, wyjątkowego…. Z myślą o tych, którym zależy na miłych wspomnieniach z tego specjalnego wieczoru, hotel Poziom 511 przygotował wyjątkową, walentynkową kolację. Szef kuchni stworzył specjalne menu, składające się z trzech dań (przystawki, dania głównego i deseru), a do tego włoskie wino musujące. Kolację uświetni występ Ady Szulc – wokalistki, która zajęła III miejsce w pierwszym programie X Factor. Koncert ten z pewnością uczyni ów wieczór niezapomnianym. Dobra informacja dla wszystkich tych, którzy sięgają po telefon, by zarezerwować stolik – mamy jeszcze

wolne miejsca. Zła informacja jest taka, że bardzo szybko ich ubywa! Najlepsze są kolacje ze…. śniadaniem! Dlatego walentynkowy wieczór warto połączyć z noclegiem. Każdy pokój w hotelu zaprojektowany jest tak, by wygoda i luksus współgrały z nowoczesnym designem. Widoki z hotelowych okien zapierają dech w piersiach. Skały, drzewa, cudowna panorama jury. Poranek w takim miejscu będzie wyjątkowy, a pyszne śniadanie ucieszy każdego. W styczniu w restauracji hotelu Poziom 511 było naprawdę tłoczno. A to dlatego, że Jan Kuroń przygotował specjalny pokaz kulinarny. Ten znany i lubiany kucharz ukończył kurs w prestiżowej szkole – Le Cordon Bleu, jest szefem restauracji Warszawa, a największą popularność przyniosło mu gotowanie w Pytaniu na śniadanie. Uczestnicy pokazu mogli przyjrzeć się technikom pracy zawodowego kucharza, uczącego jak z regionalnych produktów przygotować zaskakujące, intrygujące smakiem dania.

Zima to czas, który można poświęcić na wirtualną podróż do gorącej Afryki. Taką możliwość mieli goście spotkania z firmą The Fine Food Group – importerem afrykańskich win. Degustacja starannie przygotowanej oferty trunków z Republiki Południowej Afryki pokazała, że alkohole z tamtego regionu porywają smakiem, aromatem i nie odbiegają jakością od tych bardziej znanych, produkowanych na starym kontynencie.

Więcej o imprezach organizowanych przez Poziom 511 można znaleźć na fanpage’u hotelu: https:// www.facebook.com/poziom511

Poziom 511 Design Hotel & Spa ul. Bonerów 33, 42-440 Podzamcze, tel. 32 746 28 00 www.poziom511.com


Modne sylwetki Aniołki Charliego, rok 1977, aktorki grające główne postaci w słynnym serialu

48 Obraz Petera Paula Rubensa

Ilustracja autorstwa Franka Pepe przedstawiająca kobietę w średniowieczu

tekst: Dorota Magdziarz

Jakie są współczesne kanony piękna? Czy zawsze na wybiegach królowały szczupłe, wręcz chude, wysokie dziewczyny? Moda zmienia się nieustannie, ideał kobiecego ciała również. Na przestrzeni wieków zupełnie inaczej postrzegano piękno. Dzisiejsze kanony przemijają równie szybko jak sezonowe trendy.


MODA

Ilustracja przedstawiająca Kleopatrę

BEMAGAZYN.PL

dy kina, które wszystkie panie pragną naśladować. Wśród najważniejszych wzorców: Marylin Monroe, Brigitte Bardot, Sophia Loren i Grace Kelly. I znów, niczym sinusoida w latach 60. dominowały szczupłe, delikatne, dziewczęce kształty w typie Audrey Hepburn, albo Elizabeth Taylor (czyli z nieco większym biustem). Moda na kobiecość powoli ustępowała na rzecz wysportowanej sylwetki, która w latach 70. stała się przedmiotem marzeń i wysiłków niejednej pani. Na wielkim ekranie to czas Aniołków Charliego oraz kolejnych dziewczyn Jamesa Bonda. Koniec XX wieku stał się początkiem ery supermodelek, na wybiegach królowały takie piękności jak: Naomi Campbell, Claudia Schiffer, Cindy Crawford, Linda Evangelista i inne. To one narzuciły nowy typ figury. Po dziś dzień zarówno w „rzeczywistości” jak i w świecie wielkiej mody najbardziej pożądana jest sylwetka szczupła, ale zdrowa (w tej kwestii niebagatelne zasługi miała popularność aerobiku). Przez pewien czas (zwłaszcza koniec lat 90.) niezwykle modne były operacje plastyczne, powiększone biusty i usta wyznaczały trendy. Niestety, wciąż zdarzają się zwolenniczki takiego sposobu poprawiania urody. Na szczęście w 2015 roku liczy się przede wszystkim właściwy tryb życia oraz dbałość o kondycję i zdrowie, a co za tym idzie – piękną sylwetkę. Wydaje się, że XXI wiek nie będzie czasem, w którym wszyscy chcieliby wyglądać podobnie; stawia się na różnorodność urody, figur, kształtów i dzięki temu każda z nas jest piękna

49

Czas na rewolucję Wiek XX to kompletna rewolucja, jeśli chodzi o sposób ubierania się kobiet. Wojna wyznacza zupełnie inne standardy dotyczące stroju – ma być funkcjonalny i przede wszystkim służyć kobiecie, a nie przeszkadzać jej. Spódnice i sukienki zostają skrócone. „Obniżają się” również obcasy. Praktycznie co dekadę następują diametralne zmiany. Lata 20. – chłopięcy wygląd, sylwetka bez zaznaczonej talii, krótkie włosy (to zasługa Antoine’a – paryskiego fryzjera o polskim pochodzeniu); seksapil, ale w nieco innym wydaniu. Kolejna dekada to czas eksponowania wdzięków i podkreślania krągłości. Ale w latach 40. króluje wygoda i poręczność w doborze stroju, sylwetka nie jest najważniejsza. Okres wojny to moment, kiedy moda i uroda schodzą na dalszy plan, jednak i wtedy dziewczyny dbają, by pięknie wyglądać dla swoich walczących chłopców. Jak nietrudno się domyślić, kolejna dekada to zwrot ku kobiecości. Powracają bujne kształty, talia osy z wszelkimi atrybutami w postaci burzy włosów (furorę robi trwała ondulacja), zalotnego makijażu i butów na obcasie. Ikonami piękna zostają gwiaz-

Marylin Monroe kadr z filmu „Książę i aktoreczka”

BE \\ FOOD

Kobiecość na przestrzeni dziejów Starożytna Grecja lubowała się w kształtach proporcjonalnych, kobietach raczej drobnych i wysportowanych; Rzymianie woleli te o szerokich biodrach, były one bowiem oznaką płodności. Zupełnie odmienny pogląd na ideał kobiecego piękna miał Egipt, tam dbano o depilację, preferowano wąskie biodra i szczupłą sylwetkę. Średniowiecze to czas zakrywania, a nie eksponowania kobiecości, wszystkie jej atrybuty ukryte były pod warstwami ubrań, jednak pod tymi warstwami ubrań można zauważyć szczupłą figurę, smukłą szyję, wysokie (podgolone!) czoło i subtelne dłonie. Renesans przejął ideał klasycznego piękna, ale kobieca sylwetka nieco się zaokrągliła, odsłonięto także dekolt i bujne włosy. Barok przyniósł przepych nie tylko w sztuce i stylu życia, również kobiece kształty nabrały obfitości. Określenie rubensowskie kształty właśnie w tej epoce ma swoją genezę. Piękna kobieta końca XVII wieku jest obdarzona ogromnym biustem, szerokimi biodrami, obfitymi udami i imponującą peruką. Zupełną odwrotność przynosi klasycyzm. Silne odwołanie do wieków starożytnych ma swoje odniesienie w wyglądzie. Powrót do natury wnosi nieco zwiewności i świeżości, kobiety znów są smukłe (w sukienkach talia zaznaczona jest... tuż pod biustem) i proporcjonalne. Podobnie w romantyzmie, kiedy szczupłość zaczyna być wymogiem, coraz bardziej pożądane stają się ściśnięte gorsetami, „wychudzone” sylwetki.


50

Max Mara Pre Fall 2014

ŚWIĘTO KONSUMPCJI tekst: Aleksandra Pająk

Uwielbiam Święta Bożego Narodzenia! Tym bardziej, że „obchodzę” je podwójnie. Ledwie skończę świętować z rodziną i wstanę od stołu, nadchodzi moja druga Gwiazdka. Wyprzedaże! Dla kogoś, kto ewidentnie jest blisko spokrewniony ze Sknerusem McKwaczem to ulubiony czas w roku. Strategię mam opracowaną od lat, szczegółowe cele również wytypowane, pora zacząć święto konsumpcji. Zatem czego warto wypatrywać na kończących się już niestety przecenach? Nie będę przynudzać. Sto razy słyszałyście, że trzeba polować na ubrania bazowe, że biała koszula, mała czarna, trencz, szpilki... Jasne. Jeśli uda się Wam zdobyć coś z listy podstawowej, to super. Jednak wytrawny łowca poza bazą wytropi też okazje. Czego szukamy? Skóra nadal w cenie. Skórzana ramoneska nie wychodzi z mody, ale szara jest znacznie bardziej oryginalna. Podobnie spódnice z tego materiału – kobaltowa, khaki czy bardzo odważna, metaliczna na pewno się przydadzą. Inwestujemy w kolor. Intensywne barwy będą królowały wiosną i latem. Delikatny neonowy sweter

czy sukienka posłużą nam jeszcze nie raz. Podobnie jak płaszcz, który nie tylko rozweseli końcówkę zimy, ale będzie modny także za rok. Moją słabością są buty, dlatego na wyprzedażach staram się uzupełnić kolekcję szpilek – łososiowe, cytrynowe, błękitne i popielate, obowiązkowo ze szpicem, na pewno trafią do mojej szafy. Jeśli znajdę idealną bluzę dresową, taką „na wyjścia” też będę szczęśliwa. Moja lista jest już prawie spełniona. Nie będę kłamać, że nie kupiłam nic poza tym – cóż, efekty zewnętrzne są znane w ekonomii nie od dziś. A Ty jak obchodzisz święto konsumpcji


C.H. SILESIA CITY CENTER KATOWICE ul. Chorzowska 107, lokal 13B tel. +48 695 300 802; +48 607 174 450 e-mail: fashion@furelle.com, www.furelle.co


52

HAUTE FOOD TRIBUTE


BE \\ FOOD

53 BEMAGAZYN.PL

zdjęcia: Wojciech Foit modelka: Marta Sędzicka/D'Vision stylizacje: A. Bawer/machineofstyle

wizaż: Magdalena Koźlicka fryzury: Wojciech Stasiak podziękowania dla: DOMINO Boutique


54 sukienka: ICON


BE \\ FOOD

55 BEMAGAZYN.PL

futro: Mohito, sukienka: ICON


56 Mr. Gugu & Miss Go, sp贸dnica: Reserved, buty: Kazar


BE \\ FOOD

57 BEMAGAZYN.PL


58 czapka: Kantatto, t-shirt: NY Crew, sp贸dnica: Imperial


BE \\ FOOD

59 BEMAGAZYN.PL

sweter: Moshino, sp贸dnica: H&M


JESTEĹš TYM, CO JESZ 60 Autor: Aleksandra Wasilewska www.facebook.com/LookG00dFeelG00d


BE FIT

BE HEALTY

BEMAGAZYN.PL

dla zdrowia polecam kuchnię pięciu przemian. Zrewolucjonizowała ona moje podejście do odżywiania. Pomogła wyeliminować przykre dolegliwości trawienne, poprawić metabolizm i zwiększyć odporność organizmu. O wszystkich aspektach kuchni pięciu przemian, o jej filozofii i rezultatach mających wpływ nie tylko na sposób odżywiania, ale także egzystowania, pisze w swoich poradnikach Monika Biblis, która proponuje wykorzystanie jej na różnych etapach życia i w różnych sytuacjach. Kuchnia ta wywodzi się z medycyny chińskiej. Zgodnie z naturą, została podzielona na pory roku, którym przyporządkowano poszczególne żywioły, im natomiast przypisano smaki: kwaśny – drzewo, słony – woda, słodki – ziemia, gorzki – ogień, ostry – metal. Przyrządzanie potraw powinno odbywać się według ściśle wyznaczonej kolejności, a w daniu mają znaleźć się składniki wchodzące w skład pięciu żywiołów (tabele składników odpowiednio przypisanych do wszystkich żywiołów i smaków znaleźć można w poradnikach wspomnianej już autorki). Żywioły te dodawane w odpowiedniej kolejności i ilości zataczają krąg i oddziaływują na siebie doskonałą energią. Woda odżywia drzewo i poskramia powstający z niego ogień, któremu za swoje istnienie może z kolei dziękować ziemia, gdyż to z ognia zostaje popiół tworzący glebę. Ogień niszczy też metal, za ale to ziemia wspiera go. Metal odżywia wodę powodując, że docierają do niej cenne minerały i tnie drewno, tym samym poskramiając je. Jak widać, elementy te ściśle wiążą się ze sobą. Chińczycy przyrównują je do ludzkiego organizmu, który może pracować prawidłowo tylko wówczas, gdy wszystkie jego części są odpowiednio odżywione.

61

odżywianie ma ogromne znaczenie dla osób podejmujących aktywność fizyczną. Aby ćwiczyć, potrzeba energii, dlatego należy zwrócić uwagę na właściwy dobór składników, pory jedzenia i odpowiedni bilans energetyczny. Niezwykle ważny jest tu tzw. współczynnik indeksu glikemicznego, pozwalającego na unormowanie i uniknięcie „huśtawki” poziomu cukru we krwi. Co w takim razie jeść przed, a co po treningu? W porze porannej przed treningiem należy spożyć śniadanie bogate w węglowodany złożone i proste (nieprzekraczające jednak 10% posiłku). Dzięki temu następuje powolny wzrost cukru we krwi, a organizm stopniowo dostaje niezbędną do funkcjonowania energię. Niweluje się też odczuwanie zmęczenia i poprawia koncentrację. Przykładowe śniadanie: kubek naturalnego jogurtu, szklanka owoców i garść orzechów. Ponadto poranne posiłki powinny zawierać niewielką ilość błonnika i tłuszczów. Jedzenie spożywane przed popołudniowym treningiem powinno być mniej kaloryczne niż śniadanie, w którym dostarczyliśmy już sobie odpowiednią ilość energii. Jeżeli trenujesz wieczorem, zjedz niewielką węglowodanową przekąskę. A po treningu? Tu najważniejsze jest szybkie „naładowanie akumulatorów”, czyli uzupełnienie glikogenu w mięśniach. Dlatego zaleca się produkty o wysokim indeksie glikemicznym, które są bardzo szybko przyswajane. Trzeba zrobić to zanim organizm zacznie szukać energii w innych miejscach

np. czerpiąc ją z białek. To kolejny element diety, wymagający uzupełnienia po treningu. Są one bardzo ważne dla mięśni, a wysiłek fizyczny potrafi spowodować wzrost zapotrzebowania organizmu na ten składnik nawet o 50 %. Po co sięgnąć po treningu? Po wysokiej jakości białko w postaci chudych produktów mlecznych, chudego mięsa, jaj, ryb, soi oraz warzyw strączkowych. Po porannym treningu stosunek białek do węglowodanów zawartych w pożywieniu powinien wynosić około 4:1, w popołudniowym najlepszym uzupełnieniem będzie koktajl witaminowy, zaś po wieczornym wysiłku jedzenie nie może być zbyt kaloryczne, gdyż przez cały dzień organizm dostał już odpowiednią dawkę energii. WAŻNE! posiłki spożywaj mniej więcej 2 godziny przed treningiem (aby poziom glikogenu był odpowiedni i zapewnił efektywność bez nagłych zmian poziomu insuliny we krwi) i około 30 minut po treningu. BE \\ FOOD

Znane powiedzenie i bardzo trafne. Prawidłowe odżywianie jest konieczne do tego, aby cieszyć się zdrowym i pięknym wyglądem. Ma ono niesamowity wpływ na właściwy wygląd skóry, włosów i paznokci oraz na kondycję fizyczną naszego organizmu. Ostatnio odnotowuje się wzrost liczby przypadków alergii pokarmowych nie tylko u dzieci, ale i u osób dorosłych. Niestety wiąże się to z ingerencją naukowców w „poprawianie natury” oraz dodawaniem ogromnych ilości składników chemicznych do żywności. Na szczęście coraz więcej osób jest świadomych tego i bardzo cieszy mnie fakt, że często spotykam ludzi dokładnie studiujących etykiety produktów, jakie zamierzają włożyć do koszyka. Pozytywny wydźwięk ma również znaczny wzrost ilości sklepów oferujących zdrową żywność oraz restauracji, które odpowiednio komponują swoje menu. Jeszcze pięć lat temu, kiedy kupowałam dla nas i mojego alergika produkty bezglutenowe i wolne od chemii, wydawałam krocie. Teraz dzięki większej konkurencji i dostępności tych produktów, zdrowa żywność już tak nie „szarpie po kieszeni”. Warto również nabyć mniejszą ilość jedzenia, za to bardziej wartościowego.


BE BEAUTY

62

o zastosowaniu naturalnych produktów i zaletach spa, gdzie można z tych dobrodziejstw natury korzystać, pisałam już w numerze BE TASTY. Dla przypomnienia tylko: Cytrusowe orzeźwienie, czyli pomarańcza, cytryna i grejpfrut, które dostarczają substancji bardzo cenionych w pielęgnacji twarzy, ciała i włosów. Przede wszystkim witaminy C, rozjaśniającej skórę, wybielającej przebarwienia, pobudzającej produkcję kolagenu, walczącej z wolnymi rodnikami, chroniącej włókna elastynowe i wzmacniającej naczynka krwionośne. Sprawia ona, że skóra staje się jędrna i promienna, a drobne zmarszczki ulegają wygładzeniu. Kokosowe odżywienie to rajski owoc o nieziemskiej mocy, pozostający także na usługach kosmetyki. Wiórki kokosowe są idealne do intensywnego peelingu, zaś olej kokosowy mieszkańcy wysp Pacyfiku nazywają ‘lekarstwem na wszelkie choroby’; stosowany do masażu jest pokarmem dla skóry. Wchłania się szybko, docierając do wnętrza tkanek, dlatego nie pozostawia tłustej warstwy, sprawia zaś, że skóra staje się miękka, gładka i odżywiona. Zapobiega zmarszczkom, obwisłej skórze oraz stanowi naturalny filtr UV. Miodowa regeneracja – upiększające i lecznicze właściwości miodu ludzie wykorzystywali od niepamiętnych czasów. Być może właśnie dzięki niemu śliczna Poppea zdobyła serce jednego z najokrutniejszych władców Rzymu – Nerona. Miód może być regeneracyjną maseczką dla skóry, odżywiającą, przyspieszającą procesy gojenia, działającą antyrodnikowo i spowalniającą procesy starzenia. Dzięki niemu ciało nabiera jędrności, elastyczności i blasku. Ziołową esencję wykorzystuje się zarówno do peelingu, masażu ciała gorącymi stemplami jak i w aromatycznej kąpieli. Mieszanka jaką zastosuje terapeuta, powinna być dobrana do potrzeb – zioła mogą odpowiednio pobudzać, relaksować, czy drenować organizm. Do wymienionych wyżej zabiegów należy dodać jeszcze kąpiele w mleku, winie bądź piwie, rozgrzewające peelingi i masaże cynamonowe, nawilżające okłady jogurtowe z dodatkiem przeróżnych owoców i wanilii.

BE HAPPY jak już pisałam, żywność to paliwo dla naszego organizmu. Jesteśmy tym, co jemy; jeżeli dostarczamy jedzenie złej jakości i w zbyt dużych ilościach,

organizm będzie źle funkcjonował, co odbije się na naszym wyglądzie i samopoczuciu. Jedzenie to też ogromna przyjemność. Powinniśmy więc celebrować spożywanie posiłków, dbać o ich podanie, jak również nie odmawiać sobie słodkości (ale zachować zdrowy rozsądek). Co możemy zjeść, gdy dopada nas chandra? Banany – naturalny antydepresant. Są doskonałym źródłem tryptofanu – aminokwasu, z którego organizm wytwarza neuroprzekaźnik odpowiadający za dobre samopoczucie, czyli serotoninę. Oprócz tego banany mają także bogate zasoby węglowodanów prostych, co sprawia, że ich spożycie błyskawicznie dostarcza organizmowi energię potrzebną do prawidłowego funkcjonowania. Zawierają też magnez oraz witaminy z grupy B, są więc doskonałymi sprzymierzeńcami w walce ze stresem, zmęczeniem i problemami z koncentracją. Produkty pełnoziarniste (pieczywo, kasze, ryż, makaron razowy) – źródło węglowodanów złożonych, magnezu i witamin z grupy B. Ich niedobór może skutkować apatią, bezsennością, depresją oraz zaburzeniami koncentracji. Zielone warzywa liściaste (sałaty, szpinak, jarmuż, brukselka) – bogate w kwas foliowy, który doskonale poprawia humor. Papryczki chilli – zjedzenie potrawy doprawionej chilli, wywołuje pieczenie i ból. W odpowiedzi, organizm zaczyna produkować endorfiny – hormony odpowiedzialne za łagodzenie bólu oraz poczucie szczęścia. Orzechy i pestki – zawierają dużą ilość witaminy E. Chroni ona komórki przed utlenianiem (niszczeniem), a jej niedobór może powodować rozdrażnienie i osłabienie koncentracji. Czekolada i kakao – jeżeli czekolada, to najlepiej gorzka – taka z dużą zawartością kakao. Zapewni nam ona ogromną dawkę witamin (między innymi z grupy B oraz witaminy A i E), a także mikroelementów oraz magnezu, żelaza i fosforu. Dodatkowo po zjedzeniu czekolady organizm uwalnia endorfiny, które poprawiają nastrój i zwiększają odczuwanie przyjemności.


NIE MUSISZ WYJEŻDZAĆ ZA MIASTO BY WYPOCZĄĆ. TERAZ ZAPEWNI CI TO NOWE SPA W CENTRUM KATOWIC!

Zabiegi na twarz i ciało Masaże Stylizacja paznokci Wizaż Stylizacja rzęs Medycyna Estetyczna

Sensai Valmont Organique Esthederm Revitalsh

Dla wszystkich czytelników Be Magazyn rabat na dowolny zabieg pielęgnacyjny -20%!

Sense Spa Katowice 40-031 ul.Sienkiewicza 3 tel. 600 808 498 sense-spa@wp.pl

Godziny otwarcia : pon. – pt. 10:00 – 20:00 sobota 9:00 – 15:00

www.sensespa.pl


TESTUJ ONLINE! www.visionbms.pl/apple www.visionbms.pl/google www.visionbms.pl/testuj-online


Jak mądrze oszczędzać dzięki Vision BMS? Od kilku wydań BE, przybliżamy Wam mechanizmy działania systemu Vision BMS, stworzonego przez firmę APA INNOVATIVE - projektu inteligentnego domu przyjaznego nie tylko dla Waszych portfeli, ale także dla środowiska naturalnego. Optymalne i świadome zarządzanie wykorzystaniem energii pozwala zredukować wydatki na ogrzewanie oraz zaoszczędzić na energii elektrycznej. Dzisiaj weźmiemy pod lupę kwestię sterowania ogrzewaniem i klimatyzacją, a także wentylację. Manipulowanie systemem ogrzewania i klimatyzacji w systemie Vision BMS jest możliwe za pośrednictwem kilku narzędzi. Pierwszym z nich jest korzystanie z zaworów (poprzez siłowniki) zarówno analogowo, jak i dwustanowo. Zawory mogą być zamontowane bezpośrednio na grzejnikach i pozwalają tym samym na ustawienie różnych temperatur dla każdego pomieszczenia, dając jednocześnie możliwość manualnego sterowania temperaturą w mieszkaniu. Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest możliwość wyłączenia ogrzewania podczas naszego urlopu – dom pamięta za nas o oszczędności energii. System pozwala ustawiać temperaturę również za pomocą innych narzędzi, takich jak panel dotykowy, urządzenia mobilne, przeglądarka WWW, inteligentne przyciski, czy lokalne regulatory temperatury. W praktyce możemy sterować dowolnym klimatyzatorem, który jest wyposażony w pilot zdalnego sterowania. Co natomiast z kwestią monitorowania temperatury, wilgotności i innych wskaźników? Podobnie jak w przypadku samego ustawiania temperatury, Vision BMS pozwala na odczytanie jej parametrów z podziałem na pomieszczenia i strefy. Co więcej, daje nam możliwość powrotu do danych historycznych, na podstawie wykresów zbiorczych, uwzględniających jej zmienność w danym okresie czasu. Istnieje również możliwość porównania wartości z dwóch okresów i zdziwi się ten, który myśli, że APA skupiła się wyłącznie na tych dwóch kryteriach – system pozwala także na pomiar prędkości wiatru, poziomu nasłonecznienia, czy uzyskanie informacji o opadach. Jak wykorzystywać te funkcje w życiu codziennym? Systemy wentylacji i systemy grzewczo-chłodzące cały czas ze sobą współpracują i tym samym zapobiegają grzaniu i wentylacji w tym samym czasie. Urządzenie daje nam możliwość swobodnego zaprogramowania przedziałów czasowych o różnych temperaturach grzewczych – przykładowo nasza łazienka dogrzewa się jeszcze zanim wstaniemy. Komfort automatycznego dopasowania temperatur z wykorzystaniem harmonogramów czasowych, pory dnia, odczytów z czujników ruchu, czy finalnie trybu, który wybierzemy (komfort, noc, urlop) daje nam oszczędność czasu, jak i pieniędzy. Vision BMS zaskakuje także dbałością o szczegóły – system automatycznie włączy grzanie lub chłodzenie, kiedy wykryje otwarte okno. Rozwiązanie pozwala sterować wentylatorami, rekuperatorami oraz systemami nawiewno-wywiewnymi również w sposób automatyczny. Ma to oczywiście na celu zmniejszenie kosztów ogrzewania/chłodzenia (np. obniżenie temperatury budynku latem poprzez wentylację w nocy). Automatyka zapewnia przy tym właściwe parametry powietrza (np. uruchamiane na podstawie pomiaru stężenia C02 w powietrzu), a siła wentylacji dopasowuje się do trybu pracy budynku (np. unikanie intensywnej wentylacji w sypialniach po przejściu w tryb nocny). Jedną z najważniejszych funkcji, które posiada Vision BMS, jest automatyczne uruchomienie wentylacji w przypadku wykrycia wycieku gazu oraz wyłączenie wentylacji po wykryciu pożaru – daje to poczucie bezpieczeństwa i dodatkowej ochrony w tak ważnych miejscu, jakim jest dom.

APA Sp. z o.o. ul. Tarnogórska 251, 44-105 Gliwice handlowy@apainnovative.pl +48 508 172 240

www.apainnovative.pl


Moc kickstartera! 66 tekst: Filip Stępień

Kuchnia to jedna z moich pasji, kocham pyszne jedzenie, szczególnie w połączeniu z dobrym winem. Dlatego często zdarza mi się jeść poza domem; pragnę odkrywać nieznane smaki, miejsca oraz uczyć się czegoś nowego.


DESIGN BE \\ FOOD

67 BEMAGAZYN.PL

Pomysł na ten tekst zrodził się przypadkiem, podczas rozmowy z moim przyjacielem, który jest doskonałym kucharzem i miłośnikiem gotowania metodą sous-vide, szturmem zdobywającej serca restauracyjnych gości całego świata. W telegraficznym skrócie: sous-vide, to nic innego jak gotowanie w ściśle określonych temperaturach produktów pakowanych próżniowo. Dzięki temu nasze jedzenie nie ma kontaktu z wodą, przez co zachowuje więcej wartości odżywczych, a szczelne zamknięcie sprawia, iż produkty gotują się we własnym soku, zachowując delikatny smak i soczystość! Nie bez znaczenia jest również fakt, że nie

musimy poświęcać tej czynności całej naszej uwagi, w przeciwieństwie do gotowania tradycyjnego. Sous-vide nie zostało wymyślone wczoraj, technika ta ma ponad dwieście lat, a obecnie przeżywa prawdziwy renesans i można ją stosować również w domu! Latem zeszłego roku w serwisie Kickstarter swoją kampanię rozpoczęła nowo otwarta firma Anova; jej założyciel Jeff Wu, potrzebował stu tysięcy dolarów, aby rozpocząć produkcję przystępnego cenowo cyrkulatora sous-vide, sterowanego za pomocą… iPhone’a. Dzięki temu nietypowemu pomysłowi, za sprawą mię-


dzy innymi: "The Wall Street Journal”, "Fast Company” i "Wired”, o Anovie usłyszał cały świat, a Jeffowi udało się zebrać wymarzone pieniądze, a właściwie, trochę więcej, bo prawie dwa miliony dolarów.

68

Anova obecnie posiada w swojej ofercie trzy cyrkulatory, z których jeden przeznaczony jest dla profesjonalistów. Pozostałym osobom powinien wystarczyć model podstawowy, posiadający łączność Bluetooth. Dzięki dedykowanej aplikacji, użytkownicy smartfonów z najpopularniejszymi systemami operacyjnymi, takimi jak iOS czy Android, będą mogli kontrolować swoje urządzenia telefonem. Ponadto w aplikacji pobierzemy czas oraz temperaturę gotowania produktu i za pomocą jednego kliknięcia zaczniemy proces, a po zakończeniu pracy cyrkulatora uzyskamy stosowne powiadomienie. Jeżeli interesuje Was taki sposób przyrządzania potraw, koniecznie odwiedźcie stronę anovaculinary. com. Znajdziecie na niej nie tylko cyrkulatory tej marki, ale również przepisy oraz blog, na którym firma utrzymuje kontakt z użytkownikami jej produktów. Podoba mi się nie tylko gadżet, ale także polityka Anovy – tworzenie wokół sous-vide pewnego rodzaju społeczności. A skoro możemy jeść smaczniej i zdrowiej, to czy nie warto spróbować?


LOKALE USŁUGOWE I BIUROWE POD WYNAJEM I NA SPRZEDAŻ doskonała lokalizacja w ścisłym centrum Katowic, w sąsiedztwie: - Galeria Katowicka - Dworzec kolejowy - Nowy dworzec autobusowy (w realizacji) - Sąd Rejonowy

MOC MOŻLIWOŚCI mmgroup.com.pl m.pecio@mmgroup.com.pl tel. 698-606-000


Układ kostny wnętrza 70 tekst: Anna Wija zdjęcia: Jaime Navarro


DESIGN BE \\ FOOD

71 BEMAGAZYN.PL

Tworząc restaurację chcemy, aby oprócz wyjątkowego menu wyróżniała się także czymś dodatkowym. Niektórzy traktują tę zasadę śmiertelnie poważnie. Artystyczna dzielnica Guadalajary w Meksyku wzbogaciła się o intrygujący lokal, serwujący przysmaki lokalnej kuchni. Dom jaskiniowca czy wnętrze restauracji? To pytanie zadaje sobie każdy gość, wkraczający w progi Hueso Restaurant. Będąc w środku mamy wrażenie, że przenieśliśmy się do osobliwego muzeum, którego właścicielem jest pedantyczny kolekcjoner kości. Nagie, cegla-

ne ściany pomalowane na biało, duże okna oraz skromne, drewniane meble. Minimum wyposażenia, bo ważniejsza jest reszta, a tę stanowi istne cmentarzysko. Hueso to po hiszpańsku kość, tym prymitywnym motywem dekoracyjnym posłużył się kolektyw Cadena + Asociados, przygotowując aranżację restauracji. Projektant Ignacio Cadena tworząc koncepcję wnętrza, opierał się na teorii ewolucji Darwina. To rodzinny projekt, ponieważ właścicielem lokalu jest Alfonso Cadena, brat architekta.


72 Przestrzeń została zaaranżowana we wnętrzach modernistycznej willi, o elewacji obłożonej ceramicznymi płytkami z unikatowym, geometrycznym wzorem. Prostota elewacji kontrastuje z bogactwem faktur i detali wnętrza. Z informacji przekazanych przez architektów wynika, że do przyozdobienia ścian wykorzystano około dziesięciu tysięcy zwierzęcych kości. Przerażające? Bez obaw, są to aluminiowe odlewy, wykonane na specjalne zamówienie i pomalowane białą farbą.


DESIGN BE \\ FOOD

73 BEMAGAZYN.PL

Zdecydowanie najpiękniejszym elementem i największą ozdobą lokalu jest naturalne światło. Wdziera się w każdą szczelinę, podkreślając rzeźbiarskość wnętrza. Biel, beże i szarości – ta monochromatyczna mieszanka pokrywa ściany, posadzkę i większość elementów wyposażenia. Goście restauracji mogą zasiąść przy długim drewnianym stole (common table), który ma za zadanie jednoczyć i integrować często obce sobie osoby, dając możliwość wspólnego ucztowania. W Hueso stół z krzesłami marki Thonet to rodzaj przedłużenia baru oraz blatu kuchennego – goście przez cały czas mogą obserwować pracę kucharza. Całość koncepcji domyka skromna aranżacja patio, gdzie jedyny motyw dekoracyjny stanowi olbrzymi konar drzewa.


74 Profesjonalizm twórców widoczny jest w dbałości o szczegóły i w konsekwentnym projektowaniu strojów pracowników, identyfikacji wizualnej restauracji, a także zastawy stołowej. Beże i szarości z delikatnym motywem graficznym, tak jak w elewacji budynku są projektem hiszpańskiego artysty Jose Noe Suro. Kontrowersyjny motyw dekoracyjny – kość zwierzęca, to chyba najbardziej dosłowna interpretacja wnętrza, w którym spożywa się posiłki. Motyw przeniesiony z zakładu rzeźnika, stał się czymś pięknym. Niezwykle rzadko dostrzegamy walory artystyczne w rzeczach nacechowanych raczej negatywnie. W Hueso przewrotnie – nieprzyjemnie kojarzące się elementy, sprawiają wrażenie sielskości i przytulności.


NADCHODZĄ ZMIANY...


Dobry 76

smak tekst: Angelika Gromotka / STGU www.stgu.pl

Jedzenie i design mają tyle wspólnego

Trudno mi wyobrazić sobie świat bez dobrego jedzenia i dobrego designu. Jak mało co, mają ze sobą tyle wspólnego. Po pierwsze, zmysły. Jemy oczami, kupujemy oczami, widok sprawia nam przyjemność. Możemy się delektować i jedzeniem i designem. Dobrze podane

jedzenie zachęca, dobre projekty uprzyjemniają życie. Im lepszy produkt, tym zazwyczaj lepiej wygląda. Mateo Bologna (Mucca Design / New York) na ostatniej konferencji Targów Wiedzy Graficznej (STGU), mówił, że jedzenie musi być w opakowaniu widoczne. Nie lubimy kupować kota w worku. Nie bez powodu, jedze-


BE \\ FOOD

77 BEMAGAZYN.PL

Piknik, Łódź Concept / brand design / packaging / graphic design: POLKADOT / 2013

DESIGN


Koncept. Śląskie zakłady mięsne Madej i Wróbel, relaunch marki Concept / brand design: Julian Wierzchowski / Studio Otwarte Packaging / graphic design: Julian Wierzchowski, Oksana Shmygol / Studio Otwarte / 2012

78

Buon Tea, herbaty smakowe Concept / brand design / packaging / graphic design: Patryk Wierzbicki / Follow me / 2014


DESIGN BE \\ FOOD BEMAGAZYN.PL

Bahnhof, Katowice Concept: Ania Pieczko, Mateusz Pieczko / 2014 Brand design: Grzegorz Sołowiński / Hollow Creative / 2014 Wnętrze: Aleksandra Dobrzańska-Sadowska, Agnieszka Siwek / Desde / 2014 Grafika na ścianie: Damian Ćmigielski / 2014

79

nie kiedyś sprzedawane było bez opakowania – aby można je było zobaczyć, dotknąć, powąchać. W projektowaniu trochę jak w gotowaniu – jak przekombinujesz albo oszukasz samym wyglądem – tak czy inaczej będzie niestrawne i nie sięgniesz po to drugi raz. Po drugie – potrzeba. Potrzebujemy zarówno dobrej strawy, jak i dobrego projektowania - adekwatnie do potrzeb i sytuacji. Te potrzeby są różne – innego pożywienia potrzebujemy rano, innego na noc, innego w zależności od aktywności. Inne projekty spotkamy w muzeum, inne na ulicach, inne na lotnisku. Po trzecie – jakość i możliwość wyboru. Każdy je co lubi – mamy do wyboru szybkie, tanie fast foody, ale i trendy knajpy, dobre restauracje. Jesteś tym, co jesz. Jaka świadomość i ludzie – takie jedzenie, zdrowie narodu i kultura wizualna, a więc i kucharze i de-


Przewodnik kulinarny, Mazury Zachodnie Concept / graphic design: POLKADOT / 2014

80 signerzy. Ile ludzi tyle przepisów na zdrowe, smaczne, tyle samo gustów. Co więc jadasz, gdzie jadasz, jest Ci wszystko jedno? Jakich składników używasz, gdzie kupujesz i co? A jaki design lubisz? Co do Ciebie przemawia? Po czwarte – ilość. Dobrego jedzenia i designu nigdy za wiele. Po piąte – tajemny składnik. Do jedzenia i designu najbardziej potrzeba… pasji i serca. Nie musisz korzystać w przepisu, aby ugotować albo zaprojektować coś dobrego – zazwyczaj wychodzi tylko wtedy jak wkładasz w to siebie. To też tak jak z miłością. Jak mawiał, April Greiman: „Nieważne, co podpowiada umysł, jeśli nie czujesz projektu w swoim sercu”.


Usłysz swój kolor FISCHER Poligrafia 41-907 Bytom, ul. Zabrzańska 7e e-mail: biuro@fischer.pl www.fischer.pl Telefony: 32 782 13 05 697 132 100 500 618 296 608 016 100


BELUBE No.Excuse Sportswear Z początkiem 2015 roku na rynku zadebiutowała polska, sportowa marka odzieżowa – No.Excuse Sportswear. Co znajdziemy w asortymencie marki? Legginsy, topy, spodenki oraz kurtkę do biegania. To połączenie mody sportowej ze współczesnym designem. Ubrania z kolekcji zaprojektowane zostały tak, aby spełniać najważniejszy wymóg wszystkich aktywnych kobiet, czyli wygodę. Ich anatomiczne dopasowanie oraz szybkoschnący, odprowadzający wilgoć materiał, mają zapewnić pełen komfort podczas najbardziej wymagającego treningu. Ubrania są już dostępne on-line.

www.noexcuse.pl www.facebook.com/noexcusesportswear NoExcuse Sportswear Kościuszki 55/8 Katowice

Lubimy Wtorkowe Salony Stylowe. To spotkania dla kobiet z klasą, interesujących się modą, urodą i stylem, podczas których cenieni eksperci dzielą się z nimi swoja wiedzą i doświadczeniem. W ten sposób Panie spędzają czas w znakomitej atmosferze, zdobywając jednocześnie cenne dla nich informacje. Obecnie rozpoczął się 4 sezon akcji, podczas którego odbędą się trzy eventy pod tytułem MATKA, ŻONA I KOCHANKA oraz Wielki Finał.

10 marca, Katowice. Wstęp na spotkania jest bezpłatny.

www.wtorkowesalonystylowe.pl


14 LUTEGO KONKURS WALENTYNKOWY Zróbcie sobie walentynkowe selfie i odbierzcie słodką niespodziankę!

KONCERT –

PL AC TROPIKALNY

17:00 Donatan & Cleo 18:00 Margaret Szczegóły: www.silesiacitycenter.com.pl

#zakochaniwsilesii

Silesia City Center, ul. Chorzowska 107, Katowice



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.