BE SMART IS S N 2084-7823
I S S U E 1 3 \ \ 0 6 20 1 3
ce na 0. 0 zł
kultura | moda | uroda | design 1001234578902
bE SMART re da k t o r n ac z e l n y / Re k l a m a Michał Komsta m.komsta@bemagazyn.pl dy r e k t o r a r t ys t yc z n y / Re k l a m a
4
Joanna Marszałek j.marszalek@bemagazyn.pl DYREKTOR KREATY W NY Dawid Korzekwa d.korzekwa@bemagazyn.pl W sp ó ł P r ac ują Aldona Pitera, Arkadiusz Bury, Michał Śladewski, Artur Wacowski, Tomasz Marszałek, Sylwia Kubryńska, Przemysław Błaszczyk, Anna Wija, Aleksandra Pająk, Dorota Magdziarz, Aleksandra Formicka, Angelika Gromotka, Maciej Dubrawski, Aleksandra Wasilewska, Filip Stępień, Justyna Poluta, Adam Przeździęk
Zespół BE Magazyn nie odpowiada za poglądy zawarte w zamieszczanych tek-
nadsyłane przez naszych reklamodawców. Wszystkie materiały zawarte w na-
stach. Wszystkie artykuły i felietony odzwierciedlają poglądy wyłącznie auto-
szym magazynie są własnością BE i są chronione prawami autorskimi. Wszelkie
rów odpowiedzialnych za treść merytoryczną w naszym magazynie. Ich treść nie
zastrzeżenia i pytania związane z ich treścią należy kierować bezpośrednio do
zawsze pokrywa się z przekonaniami redakcji BE. Nie odpowiadamy za treści
autorów. Redakcja BE Magazyn.
Wydanie 13 \\ 06 2013
W YDAWCA zostań naszym fanem na facebooku
MAGAZYN BE S.C. Pyskowice, ul. Nasienna 2 be@bemagazyn.pl
www.bemagazyn.pl
odwiedź naszą stronę internetową
Drodzy czytelnicy, Tym razem tematem przewodnim numeru jest bycie SMART. O tym na jak wiele różnych sposobów można interpretować to sformułowanie, przekonacie się czytając artykuły, które pojawiły się w tym wydaniu. Gorąco polecamy Wam wywiad z Zuzanną Bijoch, top modelką, która pochodzi z Katowic i podbija świat mody nie tylko swoją urodą, ale także osobowością i mądrością życiową. Przedstawiamy Wam zarys wystawy „Vanity”, która jest główną częścią programu Miesiąca Fotografii w Krakowie. Sylwia Kubryńska w swoim felietonie zdradza jak wygrać milion, a Adam Przeździęk porusza temat bycia sprytnym w codziennym życiu. Oczywiście czeka na Was znacznie więcej krótszych i dłuższych artykułów. Jeśli zastanawiacie się co oznacza i oznaczało kiedyś słowo SMART, to Filip Stępień postanowił dogłęb-
lektury i do zobaczenia za miesiąc!
BE \\ SMART
nie sprawdzić ten problem i podzielić się z Wami swoją wiedzą. Życzymy udanej
Zespół magazynu BE
5 BEMAGAZYN.PL
magazyn BE dos tępny na App S tore
c o n t en t
08-30 KULTURa
6
8 11 12 14 16 18 20 24 26 30
Działo się Recenzje Książka/Muzyka/Film Kalendarium Sylwia Kubryńska / Piłeś? Nie odbieraj Tomasz Marszałek / Smart Enough? Be Smart – życiowe ogarnięcie, czy życiowe flow? Zabawa etymologiczna Sylwia Kubryńska / Jak zdobyć milion złotych Adam Przeździęk / Sprytem w codzienność Przemysław Błaszczyk / Kulinarna mądrość
60-66 uroda Filtry przeciwsłoneczne – letni must have Trwały efekt Piękny biust mądrej kobiety
60 64 66
36-56 modA Vanity / Miesiąc fotografii w Krakowie Raport Trendy woman Raport Trendy men
7
Włoska Robota – historia marki Missoni
BE \\ SMART
36 44 54 55 56
Wywiad / Zuzanna Bijoch
BEMAGAZYN.PL
68-78 design 70 78
Wzór na sukces STGU
DZIAŁO SIĘ
SILESIA MARATHON 2013 przez Siemianowice Śląskie do Chorzowa. Zwycięzcą Silesia Marathon 2013 na dystansie maratońskim został Jakub Glajcar z Wisły z czasem 2:35:35. Gratulujemy wszystkim uczestnikom Silesia Marathon 2013 i czekamy na kolejną edycję.
zdj. Marcin Konieczny, Silesiamarathon.pl
Z roku na rok ilość osób chcących wystartować w Silesia Marathon rośnie. W tym roku ponad 1500 zawodników przekroczyło linię mety biegu, co jak podkreślają organizatorzy oznacza kolejny rekord frekwencji dla Silesia Marathon. Trasa maratonu biegła z Katowic
8 URoDZINY BUTIKU PIĘKNOGRAFIA tów od partnerów i projektantów, noc zakupów, czyli zakupowe szaleństwo po godzinach z atrakcyjnymi rabatami oraz oczywiście tort urodzinowy. Pięknografii jeszcze raz życzymy wszystkiego co najlepsze i gratulujemy udanej imprezy urodzinowej.
zdj. Jakub Saczuk, obróbka Asida Turawa
19 maja butik Pięknografia z Zabrza świętował swoje urodziny. Tego dnia główną atrakcję imprezy stanowił pokaz urodzinowy "Punk goes Glam" przygotowany na bazie ubrań i dodatków dostępnych w butiku. Dodatkowo w programie pojawiło się losowanie prezen-
BE \\ SMART
Otwarcie Pracowni Dobrego Wzroku
9
chcieliśmy nimi odwracać uwagi od spektakularnych okularów. Dzięki temu pokazaliśmy także, jak dysponując dodatkami można wystylizować się na prawdziwą gwiazdę - mówi Agnieszka Nycz-Hałat, właścicielka Pracowni Dobrego Wzroku BRYLOOWNIA w Silesia City Center. Na otwarciu Bryloowni nie zabrakło polskich gwiazd. Z pierwszego rzędu pokaz oglądali: hokeista Mariusz Czerkawski, modelka i ambasadorka marki VOGUE Karolina Malinowska, Miss Polonia 2011 Marcelina Zawadzka oraz uczestnik 3. edycji X-Factor Filip Mettler. Wszyscy prywatnie są wielbicielami dobrych okularów przeciwsłonecznych.
BEMAGAZYN.PL
Okulary ulubionych marek największych gwiazd pojawiły się na wybiegu podczas pokazu w salonie BRYLOOWNIA w Silesia City Center. Modelki miały na sobie okulary takich marek jak Tom Ford, Gucci, Persol, Fendi, Prada, Ray Ban, Alexander McQueen, Dolce&Gabbana, Versace i Mykita. Te okulary noszą m.in. Ryan Gosling, Angelina Jolie, Katy Perry i Justin Timberlake. Inspiracją do prezentacji okularów i biżuterii była ikona kina Audrey Hepburn i scena otwierająca film „Śniadanie u Tiffany’ego”, w której Hepburn wysiada z samochodu i staje przed witryną Tiffany&Co ubrana w gigantyczne, ciemne okulary od Oliviera Godsmitha. - Pokaz był bardzo klasyczny, a stylizacje proste, nie
Pokaz Crystal Planet
zdj. Łukasz Radzięta
10
Podczas 13. urodzin Fashion Magazine odbył się niezwykły pokaz Crystal Planet przygotowany przez Trendy Hair Fashion dla Schwarzkopf Professional. Nazwa kolekcji CRYSTAL PLANET nawiązywała do blasku wyrazistych kolorów włosów modelek, jakie uzyskano przy użyciu produktów Schwarzkopf Professional - Igora Royal. Było to prawdziwe show, nie zabrakło oryginalnych stylizacji, zaskakujących mo-
mentów i popisowej gry świateł oraz laserów. Odpowiedzialna za pokaz Dyrektor Kreatywna THF, Anna-Kulec-Karampotis, nie zawiodła widzów i zadbała o każdy detal show (nawet make-up modelek i wykończenia szpilek nawiązywały do tematyki pokazu). Kolekcja konsekwentna w nazwie i na wybiegu, zapodana w takiej aranżacji, zaskoczyła publiczność, a wśród widzów znalazło się wiele gwiazd i osób z branży.
RECENZJE
FILM
KSIAZKa
MUzYKA
AXN, środa 22.00
Maciej Stuhr
ABC
Stacja NBC, odpowiedzialna za produkcję serialu Hannibal, dobrze odrobiła lekcję promocji i marketingu. Nie sposób nie zauważyć informacji o telewizyjnej interpretacji postaci, znanej głównie z filmu Milczenie owiec, Hannibalu Lecterze. Choć nie daję się wciągnąć serialowej obsesji, tym razem ogłaszam pełną kapitulację. Serial zrealizowany z ogromnym rozmachem, z dograniem i dopracowaniem najmniejszych szczegółów, takich jak tło, scenografia, kostiumy, o scenariuszu nie wspominając. Wisienką na torcie jest tu gra aktorska na najwyższym poziomie. W postać dokora Lectera wcielił się Mads Mikkelsen (Jabłka Adama, Casino Royale, Kochanek Królowej), który po brawurowej flmowej roli Anthonego Hopkinsa poprzeczkę postawioną miał naprawdę wysoko. I nie zawodzi, serialowy doktor to postać, którą się i kocha, i nienawidzi. Polecam serial, jednak przestrzegam – nie oglądajcie w samotności.
Maciej Stuhr jest wybitnym polskim aktorem, którego zna chyba każdy. Teraz artysta postanowił spróbować swoich sił w pisarstwie. “W krzywym zwierciadle”, bo tak nazywa się książka, którą właśnie wydał, jest zbiorem felietonów. Autor pokazuje, że ma niesamowity dar do obserwowania otaczającego go świata. Ciekawe spostrzeżenia i refleksje okraszone są dużą dawką humoru. Nie jest to jednak tylko pusta rozrywka, bo znajdziemy tutaj wiele głębokich myśli, przy których uważny czytelnik się zatrzyma i odda zadumie. Książkę czyta się wyśmienicie. Stuhr bardzo precyzyjnie dobiera słowa, pisze językiem prostym i przyjemnym w odbiorze. Wszystkie felietony zakończone są znakomitymi puentami, których nie powstydziłby się sam Daniel Passent. Po skończonej lekturze można poczuć pewien niedosyt, bo chciałoby się czytać Stuhra jeszcze i jeszcze! Zdecydowanie to pozycja dla każdego. Acha i nie czytajcie tej książki w miejscach publicznych, bo niekontrolowane salwy śmiechu mogą spowodować, że ludzie uznają Was za wariatów.
Po ostatnich recenzjach z pogranicza bardziej współczesnych nurtów, tym razem trafiamy do roku 1982. Lata '80 to czasy, w których działo się całkiem sporo w muzyce. Powoli odchodziła muzyka taneczna, a swoje triumfy święcił już punk rock. I właśnie w tym czasie pojawił się zespół ABC i album The Lexicon of Love, z Martinem Fry'em w roli wokalisty, naśladującego trochę artystów soulowych, a trochę disco. Płyta nie ocieka przepychem, tak jak inne albumy lat '80. Można powiedzieć, że na poziomie producenckim jest umiarkowana i wyważona, właśnie tak, jak muzyka popularna powinna wyglądać. To znaczy, że wszystkie utwory są na podobnym poziomie, jeśli podoba nam się jedna, to możemy być pewni pozostałych. Jest to naprawdę świetny popowy materiał. Na płycie znajduje się chyba najbardziej znany kawałek The Look of Love, który wielu ludzi na pewno kojarzy, ale nie ma pojęcie, że to ten zespół. Mimo że chyba wszystkie piosenki nawiązują tu do miłości, nie są one sztampowe. Raczej negują miłość, niż ją doceniają. Tak dzieje się w piosence Poison Arrow, w której kupidyn celuje w serce zatrutymi strzałami. Warto się wsłuchać.
BEMAGAZYN.PL
"Lexicon of Love"
11
W krzywym zwierciadle
BE \\ SMART
Hannibal
KALENDARIUM serwowane przez zespoły Metka oraz Cała Góra Barwinków. Drugiego dnia górować będą głównie różne rytmy hiphopowe. Wystąpią Silesian SoundSystem, Joka z Kalibra 44, DJ Feel-X z wokalistą Indios Bravos – Gutkiem, raper Bisz z zespołem oraz Miuosh w towarzystwie Kato Band i legendarnego Jana „Kyksa” Skrzeka. Dzień ten poprowadzi Michał „Koutun” Sandecki. Ostatniego, trzeciego dnia zabawy usłyszymy więcej muzyki płynącej z gitar, bo zagrają: Max Bravura and the All Almighty FRVB (znany z elektropunkowej kapeli Slutocasters), Holly Blue oraz na zakończenie grupa Tilt z Tomkiem Lipińskim. Ostatni dzień poprowadzi Marcin Babko.
Sto lat Mariacka! 378 metrów katowickiej kultury to ulica Mariacka. Świętowanie potrwa dokładnie tyle dni, ile lat ma nowa odsłona Mariackiej – trzy. Pierwszego dnia czekają nas rytmy reggae/ska, które zostaną nam za-
12 Filmy bałkańskie W tym roku Instytut Filologii Słowiańskiej UAM organizuje trzecią już edycję festiwalu filmowego Balkan Film Fest. Wydarzenie to wpisuje się w mapę kulturalną wielu polskich miast. Organizatorom przyświe-
Czerwień emocji Namiętna, porywcza, zmysłowa, szalona, brutalna, pełna pasji… Różne są oblicza miłości – zwłaszcza, jeśli dotyczy ona Carmen, tytułowej bohaterki opery Georgesa Bizeta. Najnowsze widowisko taneczne Gliwickiego Teatru Muzycznego inspirowane jest właśnie tym arcydziełem. Twórcą choreografii oraz reżyserem spektaklu jest Robert Balogh, który tym razem opowie nam histo-
3. urodziny Mariackiej termin: 12-14.06.2013 r miejsce: ul. Mariacka, Katowice
ca chęć ukazania widzom różnorodności i wysokiego poziomu artystycznego kinematografii krajów Półwyspu Bałkańskiego. To niezwykłe, ciągle nieznane, a zarazem niedoceniane w Polsce kino. Co roku wybierane są filmy, które w niełatwych czasach transformacji oferują odbiorcom świeże i czasami zaskakujące ujęcie otaczającej rzeczywistości. Zaplanowano projekcje filmów: Skopje remixed (Macedonia), Love. net (Bułgaria), Agon (Albania), Czerwona linia Sarajeva (Bośnia), Przewodnik po Belgradzie z piosenką weselną i pogrzebową (Serbia/Chorwacja), Anioł ze Srebrenicy (Bośnia), Niebieski Viking z Sarajewa (Bośnia), Zaśpiewajcie coś o miłości (Bośnia i Hercegowina/Chorwacja). Bilety: 10 zł - na pojedyncze projekcje, 35 zł - karnet na cały festiwal. III Balkan Film Fest termin: 14.06-20.07.2013 r. miejsce: Kinoteatr Rialto, ul. Św. Jana 24, Katowice
rię z pogranicza miłości i śmierci. Losy hiszpańskiej Cyganki Carmen to wzruszająca opowieść o braku spełnienia oraz poszukiwaniu własnego celu. Jedynie zmysłowy taniec w rytmie, pełnego temperamentu, flamenco jest w stanie przedstawić te rozterki w przynależny im sposób. W tym, utrzymanym w tonacji krwistej czerwieni oraz mrocznej czerni, widowisku wystąpi cały zespół baletu GTM oraz zaproszeni goście. Ruiny Teatru Victoria zabrzmią więc zmysłową muzyką i wypełnią się pełnymi pasji emocjami, które targają głównymi bohaterami tej historii. To drugie podejście GTM-u do Carmen. Tym razem zrealizowane jednak nie w konwencji opery, ale widowiska tanecznego. Co ciekawe, scena została ta sama – ruiny Teatru Victoria, których klimat warto odczuć wszystkimi zmysłami. Cena: 25-50zł. Carmen - widowisko taneczne w dwóch częściach termin: 20-28.06.2013 r. miejsce: Gliwicki Teatr Muzyczny, ul. Nowy Świat 55/57, Gliwice
Siła prosto z Wenus Wystawa Kobiety Mocy Katarzyny Majak jest efektem ponadrocznej pracy badawczej artystki, która dotarła do kilkudziesięciu kobiet w Polsce, reprezentujących współczesne nurty duchowe odwołujące się do szamanizmu, dawnych wierzeń słowiańskich lub pozaeuropejskich, ale też łączących wierzenia ludowe z prawosławiem. Są wśród nich szeptuchy, uzdrowicielki, zielarki, wizjonerki i wiedźmy – te, które posiadają
Ulicznicy termin: 28.06-28.07.2013 r. miejsce: Gliwice
i najczęściej oświetlona gablota lub szafa w muzeum. Szałfenster służy do eksponowania towarów, przedmiotów, dzieł sztuki. Osobnik spragniony Designu w konwencji glamour, złakniony atrybutów lanserskiej estetyki nie zaspokoi tu apetytu, a i nie napoi się blichtrem hipsterskich nowości.” W tym roku tematem przewodnim wystawy jest wyposażenie wnętrz. Wernisaż wystawy planowany jest na 15.06.2013, w wystawie weźmie udział 15 artystów ze śląska i okolic, o oprawę muzyczną zadba DJ, będzie można liczyć też na smaczną przekąskę i tradycyjne wernisażowe wino, oraz wiele innych atrakcji.
„SZAŁFENSTER” – wystawa dizajnu Galeria Garażowa zaprasza na kolejną wystawę. Tym razem zapraszamy na przegląd współczesnego, dizajnu. Jak deklaruje wystawiający - „SZAŁ-EKIPA”: „Szałfenster to okno wystawowe w sklepie, oszklona
„SZAŁFENSTER” - wystawa dizajnu termin: 15.06.2013r. miejsce: CuG – Galeria Garażowa, ul. Ziemowita 1, Gliwice
BEMAGAZYN.PL
wszelkiego typu, a podczas nich pokazy żonglerki oraz otwarte warsztaty dla każdego chętnego – w malowniczej scenerii gliwickiego Parku Chopina i Starej Fabryki Drutu. W kolejne weekendy lipca miasto przejmą teatry uliczne. W tym roku w Gliwicach zagoszczą spektakle z Hiszpanii, Holandii, Czech, Rosji i Niemiec. Oczywiście, nie zabraknie też produkcji z Polski. Wzorem poprzednich edycji, również i tego roku Gliwice staną się areną Ulicznej Bitwy Fotograficznej oraz pojedynku artystów ognia – zamykającego festiwal konkursu pokazów fireshow Fire&Drums Days. Będąc w Gliwicach warto być uważnym, ponieważ dzięki wspaniałości tego festiwalu, w różnych częściach miasta można spotkać artystów, którzy na świeżym powietrzu trenują do pokazów. Pełen program: www.ulicznicy.pl.
13
Siódma edycja festiwalu Ulicznicy zaprasza na końcówkę czerwca i weekendy lipca do Gliwic. Festiwal, jak co roku, otwierają Juggling Days – zlot kuglarzy
Kobiety Mocy termin: 22.06-28.07.2013 r. miejsce: Galeria Bielska BWA, ul. 3 Maja 11, Bielsko-Biała miejsce: Górny Śląsk BE \\ SMART
Spotkaj artystów na ulicy Gliwic
wiedzę opartą na intuicji i czerpaniu z kontaktu z naturą. Wystawę tworzy 12 (spośród 29) fotograficznych portretów kobiet, zapis fragmentów rozmów z szeptuchami, a także filmy rejestrujące rytuał oczyszczania szałwią przestrzeni miasta oraz obiekty o znaczeniu magicznym, rytualnym. Projekt, na który Katarzyna Majak otrzymała stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, był prezentowany m.in. w galerii Porter Contemporary w Nowym Jorku (USA), Słoweńskim Muzeum Etnograficznym w Lublanie (Słowenia), Central European House of Photography w Bratysławie (Słowacja), na wystawie 31 Women in Art Photography w galerii Hasted Kraeutler w Nowym Jorku oraz w Galerii Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki w Krakowie. Kuratorką wystawy jest Agnieszka Żechowska.
S ylwia K ubry ń ska
Piłeś? 14
Nie
odbieraj Czy jeśli otworzę oczy, zobaczę kogoś w moim łóżku? Nic nie pamiętam. Chyba wracałam sama... Fakt, korciło mnie, żeby wysłać zaczepnego SMS-a, ale...
pisarka, blogerka, dziennikarka. Pochodzi z Mazur, mieszka na Kaszubach. Laureatka nagrody Gdańsk Metropolia Europejska Stolica Kultury i Wydawnictwa Replika. Jurorka Blog Forum Gdańsk 2011. Jest autorką powieści Last Minute i bloga www.kubrynska.com.
BEMAGAZYN.PL
Sylwia Kubryńska
15
No dobra, z przerwami. Czasem zapominam. Albo gubię rachunek, czy coś. Kiedyś więc odłączyli mi telefon. I to na dobre. Nie tylko tak, że ja nie mogłam dzwonić. Do mnie też nikt nie mógł! Nikt do mnie nie dzwonił przez tydzień. Najpierw myślałam, że mam aparat zepsuty. Dwa dni się zbierałam do serwisu. Potem mi ktoś wyjaśnił, że muszę rachunek zapłacić. O losie podstępny, akurat system w komputerach padł i nie mogłam. Zapłacić przelewem? Nie da się. Czemu? Bo mam kody na SMS. A telefon nie działa. Żaden SMS nie przyjdzie. Żadnego przelewu nie wyślę. Dwudziesty pierwszy wiek. Pętla cywilizacji. Czemu się w nią wplątałam?! Czemu się wtedy uparłam? Po co biegałam po kasach, bankach, pocztach? Wracałam, wyjaśniałam, faksy wysyłałam? Przecież dobrze było! A teraz mam za swoje. Teraz wyszli naprzeciw. Przygotowali ofertę. - Nie chcę oferty. Chcę spać. Wezmę dwa ibupromy, trzy aspiryny, na darmo. I tak nie zasnę, i tak nie odpocznę. Będę się snuła jak ryba śnięta, będę marudzić i jęczeć. I jeszcze jedno: nic nie napiszę. Ja dziś już nic nie napiszę. Za to pani, pani Krystyno Fisiowska, już ma spisane, jak ta lala. Koncertowo spisany mój dzień. Na straty! Rozłączam się i leżę i dyszę z wściekłości. Nie muszę chyba dodawać, że znów dzwoni telefon? Patrzę w sufit i myślę. Układam plan. Otworzę okno i wyrzucę go na zewnątrz. Niech go krety zjedzą. Niech go psy rozszarpią. Niech go traktor, siepacz z ziemią, sianem, trawą, zielonko-kiszonką zmieli, niech kombajn w kostkę uformuje. Niech cierpi razem z Krystyną Fisiowską i całym Plejem zusamen do kupy, do jasnej cholery i wszystkich diabłów, kurde ich belans, job ich mać! I już, już łapię, i już ciskam, ale patrzę, co to, wyświetla się jakiś znany, co to za numer? - Hej,… co robisz? …może spacer?
BE \\ SMART
Ósma rano, sobota. Dzwoni telefon. Z czeluści poimprezowych marzeń sennych wyciągam rękę i macam po pościeli, by znaleźć winowajcę. Znaleźć i zabić. - Dzień dobry, nazywam się Krystyna Fisiowska i dzwonię z sieci Plej. Wychodząc naprzeciw potrzebom, przygotowaliśmy dla państwa specjalną ofertę… Jest pewne słowo, które do mnie – lewitującej jeszcze w smolistej malignie, dociera. Ten zwrot w liczbie MNOGIEJ! Dla... „państwa”? Czyli dla mnie i dla kogoś jeszcze?! Jezu. Nic nie pamiętam. Wracałam sama. Fakt, korciło mnie, żeby wysłać zaczepnego SMS-a. Prawda, rozmyślałam o tym. Przyznaję, konstruowałam w głowie krótką zaczepkę, w stylu: - Co robisz?. Albo: - Może spacer? Ale przysięgam i dam się pokroić, że na dywagacjach wewnętrznych się skończyło! Wyrytą mam bowiem w mózgu zasadę: „piłaś – nie pisz”, i nic, żadne pokusy mnie od niej nie odwiodą. Inna rzecz, że zasady w moim świecie istnieją raczej w formie płynnej. Lub, jeszcze lepiej – lotnej. Czasem, na krótko przybierają fazę utwardzoną, po to jedynie, by w odpowiednich warunkach się z miejsca zmienić w nic nie znaczący, unoszący się nade mną, moralnie rozrzedzony obłok. Mając ten fakt na względzie, struchlałam pod pościelą i nie otwierając oczu, przesunęłam uzbrojoną w telefon ręką po łóżku, by sprawdzić ewentualne sąsiedztwo. Nikogo nie było! Nikt oprócz mnie nie leżał na mojej wyspie bezludnej. Nikt nie pałętał się po moim świecie snów. Nikt nie odebrał ode mnie żadnego SMS-a, bo do nikogo nic nie wysłałam! Myśl ta jak zastrzyk energii dodała mi rezonu, zbliżyłam więc słuchawkę do ucha i warknęłam: - Jestem tu sama. Po czym rozłączyłam się. Długo nie czekałam na kolejny sygnał, dwie minuty to trwało, więc wyjaśniłam ostro, że jest sobota rano, syndrom dnia poprzedniego i żegnam. Po czym, rzecz jasna, zadzwonił telefon. - Dzień dobry, nazywam się Krystyna Fisiowska i dzwonię z sieci Plej. Wychodząc naprzeciw potrzebom, przygotowaliśmy dla państwa specjalną ofertę… Śnie mój, lekarzu mej duszy, zbawco od złego, czyścicielu toksyn procentowych, ucieczko przed kaloriami kolejnych trunków, kolacji zbyt późnej, głupot narobienia, gdzie jesteś?! Śnie, azylu i opiekunie, co przed wysyłaniem durnych SMS-ów mnie strzeżesz, co przed pisaniem głupot na Facebooku mnie chronisz, co w ciemności niebytu mnie tulisz, od świata odcinasz, przed światem pilnujesz – wróć! Dopiero ósma rano, a już mam nerwy w strzępach. Akurat teraz, akurat dziś sieć Plej postanowiła wyjść naprzeciw potrzebom. I akurat teraz postanowiła powiedzieć to mnie! Dlaczego?! Przecież im płacę.
T o masz M arszałek
16
Smart enough ? Smart - czyli sprytny/błyskotliwy/mądry, tak? Na początek mały ciąg skojarzeń. Poszukajmy synonimów, które pozwolą w miarę sprawnie dojść do sedna moich dzisiejszych wynurzeń. Mądrość ergo wiedza, wiedza ergo nauka, nauka… w służbie horrorom? Ano tak, jak każda dziedzina życia, tak i kino, a w tym wypadku horror, inspiruje się otaczającym Nas światem. Światem, którym rzekomo rządzi rozum i nauka (w tą naukę to jestem jeszcze skłonny uwierzyć). Nauka jest motorem postępu, źródłem ciągłego rozwoju, dążenia do doskonałości, absolutu… boskości? Naukowcy często roszczą sobie prawo do bycia (s)twórcą
czegoś zupełnie nowego a z drugiej strony równie często próbują rozwikłać tajemnice rzeczy niewyjaśnionych do tej pory racjonalnie. Ocenę etyczną i określanie granic poznania (jeżeli takowe w ogóle istnieją) zostawmy fachowcom - etykom, bioetykom i… samemu sobie bo w końcu każdy z nas ma prawo do własnego zdania, czyż nie? Do czego w dość zawiły sposób
17 BEMAGAZYN.PL
sjonistycznego. Choć jest to niewątpliwie jeden z kamieni milowych kinematografii i wieczna inspiracja dla twórców kina grozy na całym świecie, to dziś, raczej tylko jako ciekawostka dla maniaków gatunku. Jeżeli ktoś lubi tak archaiczne formy, to polecam. Reszta widzów spokojnie może pominąć. Metropolis / Metropolis (1927) – naprawdę nie chce mi się powtarzać. Patrz jak wyżej. Edward Nożycoręki / Edward Scissorhands (1990) – tak, tak wiem. To nie jest typowy horror. Stali czytelnicy z pewnością zauważyli już dawno moją wielką słabość do filmów Burtona. Stąd też, jeżeli tylko mam okazję to „wpycham”, któreś z jego dzieł, chcąc zachęcić Was mili Czytelnicy do zapoznania się z twórczością tego geniusza. Klimat, jak zawsze, mocno przerysowany, stanowiący ekspresyjną miksturę pomiędzy bardzo mrocznym gotykiem a lukrowanym, wręcz idyllicznym „amerykańskim snem”. Co do fabuły, najogólniej rzecz ujmując opowiada o tym, jak ciężko być dziełem niezrozumianego geniusza. Gorąco… tfu! tzn. chłodno polecam. Hellboy / Hellboy (2004) – stowarzyszenie Thule, nazistowskie eksperymenty, Rasputin, nauka i magia - taka szalona mikstura powstała w głowie geniusza Mike'a Mignoli. Przeniesiona na srebrny ekran za sprawą równie szanowanego Guillermo del Toro. Dla fanów „komiksowego” Hellboy`a może (ale nie musi) okazać się ciężki do przebrnięcia, reszcie zainteresowanych polecam jako lekki i odstresowujący film w sam raz na sobotni wieczór. Mary Reilly / Mary Reilly (1996) - stosunkowo mało popularna (co w sumie zadziwiające) adaptacja klasycznej historii o Doktorze Jekyll`u i Panu Hyde. Niesamowity klimat epoki, świetna realizacja i gwiazdorska obsada. Czegóż chcieć więcej. Pomimo tego, film jakoś nie zyskał wielkiego rozgłosu. Może dlatego, że jest zbyt dobry? Opowieść przedstawiona z ciekawej perspektywy tytułowej Mary Reilly - dziewczyny po przejściach, która na dodatek ma przyjemność poznać Pana Hyde`a. Świetny! I może na dziś wystarczy. Mam nadzieję, że przynajmniej część moich propozycji Was zainteresuje. Jak zawsze zachęcam do własnych poszukiwań. I tak tytułem puenty, słyszałem kiedyś taką mądrość: „Nauka nie rozum, rozum - nie nauka”, ale czy aby na pewno? Pozdrawiam z Świata Mroku!
BE \\ SMART
dążę? Ano do tego, że wątek nauki a tak konkretnie to naukowca - skąd inąd geniusza - owładniętego manią poznania, jawiącego się nam niczym szalony demiurg za nic mający granice moralne, niezwykle często gości na srebrnym ekranie. Taki obraz może wydawać się bardzo sprzeczny z powszechną wizją nauki, jako czegoś pożytecznego i dobrego. Czy aby na pewno? Nie ośmielę się umniejszać oczywistej roli postępu, bo gdyby nie on, to zamiast w fotelu z laptopem, dalej siedzielibyśmy w jaskiniach bazgrząc błotem po ścianach, ale musimy zdawać sobie sprawę, że zawsze jest jakaś cena. Nie wszyscy ludzie nauki mają czyste sumienie i właśnie takowych najczęściej ukazuje nam kino horror. Ale niestety nie tylko kino. Nie tak odległa historia nie szczędzi licznych przykładów, że wspomnę tylko Josefa „Anioła Śmierci” Mengele, czy też uczestniczących w akcji T4 Ernsta Rüdina i Karla Brandta, którzy pod pretekstem badań naukowych dopuszczali się wprost niewyobrażalnych zbrodni. Zbrodni, które bez zbędnego podkoloryzowania stanowić mogłyby kanwę wielu krwistych opowieści grozy. Z drugiej strony mamy naukowców działających w niewątpliwie szczytnej intencji, których badania jednak w jakiś nieoczekiwany sposób wymykają się spod kontroli, co jak pewnie nie muszę dodawać kończy się z reguły fatalnie. Brrrrrr… zrobiło się duszno i nieprzyjemnie? I ok, nie piszemy tu przecież o komediach ani romansidłach a horrorach. A horror ma przecież przerażać. Z premedytacją nie będę dziś wspominał, o żadnej z licznych adaptacji Frankenstein`a (a toż to wręcz temat wymarzony) ani o wymykającej się z tajnych laboratoriów wojskowych, niekontrolowanej, biologicznej zarazie letalnej, znanej wszem i wobec jako zombie. Poszukajmy więc innych, mniej oczywistych lecz adekwatnych do tematu tytułów… Wyspa doktora Moreau / The Island of Dr. Moreau (1996) – jedna z kilku, i zarazem moja ulubiona, adaptacja opowieści o szalonym genetyku (w tej roli rewelacyjny choć dziwny, z wiadomych przyczyn, Marlon Brando). Krytyka dość oschle obeszła się z tym filmem ale moim zdaniem, doskonale obrazuje chory i oniryczny klimat opowieści o człowieku i bestii oraz zacieraniu granic pomiędzy nimi. Mucha / The Fly (1986) – klasyk nad klasyki, rewelacyjny Jeff Goldblum. Ten film wzorcowo wręcz oddaje to o czym w dość chaotyczny sposób chciałem dziś napisać… więc zapraszam do obejrzenia. Niż dodać nic ująć. Gabinet doktora Caligari / Das Kabinett des Doktor Caligari (1920) – z cyklu: w starym, bardzo starym kinie. Obok Nosferatu i Metropolis kolejny przedstawiciel genialnego niemieckiego kina ekspre-
BE SMART. 18
Życiowe ogarnięcie czy życiowe flow? Patrz, z czego chleb masz. – Słyszałam zawsze od mamy, gdy się guzdrałam, albo gdy coś mi się nie udawało. To powiedzonko sprowadzało się do tego, by mieć na uwadze to wszystko, co się na uwadze powinno mieć. Czyli? Czyli najbardziej wyczerpującą odpowiedź na pytanie „Kim jestem i dokąd zmierzam?” tekst: Justyna Poluta Dokładnie. Ukształtowały się we mnie dzięki tej wskazówce – orientacja, rozwaga, jak również zaangażowanie w to, co robię i intuicja. BE SMART. Bądź sprytny, bystry i inteligentny. Tak to rozumiem. Niemniej, w tym felietonie chciałabym zastanowić się, co ma większą wartość. Życiowe “ogarnięcie”, czy może życiowe “flow”. Jest 1.17 sobotniego wieczoru. Właśnie porządnie zmokłam, rozma-
wiając z kimś o życiu niezaplanowanym, spontanicznym, nieuporządkowanym. O życiu, które idealnie się wspomina. O życiu, które jest wspaniałą opowieścią. Co wybierzesz, życie pod wpływem emocji, czy pod wpływem planu? I czy w ogóle można to wartościować? Wysłuchałam opowieści o chłopaku skręcającym długopisy, który ma willę w najdroższej dzielnicy miasta i rodziców adwokatów. I tych innych historii o lawi-
KULTURA
rantach i bumelantach, którzy liczą na szczęście. Znam tych, co modlą się o boże błogosławieństwo. I ludzi “pracy” też znam. I zastanawiam się, na co faktycznie mam wpływ, a co mi zwyczajnie umyka, gdy staram się być taka przykładna i zorientowana na sukces. Można być SMART świadomie, nie decydując się na walkę o pozycje społeczną i stabilność zawodową? Czy można być SMART, wybierając alternatywną ścieżkę życia? I czy wreszcie, można być SMART w lekkomyślny sposób, niczym się nie przejmując i licząc na to, że los i tak zaprowadzi nas dalej, niż sami moglibyśmy zawędrować? Nie wiem, i zaskoczona jestem czasami nijakością. Choć tych, których o nijakość moglibyśmy posądzić, zazwyczaj mają inspirujący charakter. W przeciwieństwie do wszystkich, którzy są “na miejscu”. Często to miejsce może nie być ich miejscem. A ich czas okazuje się czasem straconym, szczególnie, gdy spędzają go z nami. Kto jest SMART? Ktoś, kto jest świadomie alternatywny, świadomie nie chce dostosować się do “specyfiki rynku”/”praw rządzących tym światem”?
A może spryt oznacza zdolność “napicia się z każdym” i załatwienia wszystkiego? Myślę, że własna definicja słowa SMART jest jak definicja sukcesu. Każdy ma własną. A ów “SMART” jest drogą do sukcesu. A wracając do początku – Jako mała dziewczynka na żądanie “Patrz, z czego chleb masz?!” odpowiadałam, że z mąki. Teraz wiem, że od zwykłego chleba ważniejszy jest chleb powszedni. Czyli nasza praca, bądź droga zawodowa. Chciałabym, żeby mój chleb powszedni był przyprawiony czymś oryginalnym.
REKLAMA
SMA 20
Zabawa etymologiczna tekst: Karolina Grzyb
Czym w zasadzie jest smart? Samochodem? Telefonem (lub raczej całą serią telefonów)? Koncepcją zarządzania? Czy może – dziecinnie prostym – pojęciem z dziedziny informatyki? Może wkrótce naukowcy stworzą wszczepiany w kręgosłupy chip, który zmusi (czy jak by pewnie określano “zachęci”) nasze komórki do wykorzystania wszystkich wymienionych tu cech “smarta” w naszych organizmach, co jednocześnie pozwoli nas kontrolować (by nie powiedzieć inwigilować) w połączeniu z satelitami. Taki chip dla każdego nowonarodzonego, świetna sprawa. Pozwoliłby, na przykład, podpowiadać nam słowa, które chcemy wypowiadać, jak słownik T9. Przekaże, gdzie trzeba, treść naszych myśli, bo zawsze warto wiedzieć co “użytkownik” (to
znaczy człowiek) ma w głowie, z kim koresponduje, co je, w czym śpi, a to wszystko oczywiście dla naszego szeroko pojętego bezpieczeństwa – bo przecież nigdy nie wiadomo, w którym przeciętnym domu konstruuje się bomby. Jednocześnie przecież nikomu nie zaszkodziłoby, gdyby podsyłano nam oferty reklamowe do ośrodkowego systemu nerwowego lub na przykład do ośrodka wspomnień/ pragnień i tęsknot. Od razu wiedzielibyśmy, czego tak naprawdę chcemy i potrzebujemy, by nasze życie było szczęśliwsze. Sami nie jesteśmy stanie tego ustalić. Oczywiste stałoby
KULTURA BE \\ SMART
ART
21
głoby się wydawać). W rozpowszechnionym znaczeniu to po prostu “sprytny”. Stało się ono tak popularne, że niemal nie trzeba go tłumaczyć, bo w zasadzie każdy wie czym jest “smart” i kim jest człowiek w ten sposób określany. Tłumacz Google wyjaśnia pokrótce (notując już sobie fakt, że sprawdzam znaczenie tego słowa i snując teorie, dlaczego to robię późną nocą i z takim przejęciem), że jest to “mądry”. Z rozwinięcia dowiemy się, że nie tylko “mądry”, ale też “elegancki/sprytny/ przemądrzały/silny. No i wszystko jasne, prawda? W tym miejscy należałoby zakończyć rozważania. Rzecz jasna, najbardziej interesujące jest niewidoczne dla oka. Słowo “smart” jest sędziwym wyrazem. W staroangielskim datuje się je na XIV wiek i oznaczać miało “szybki/aktywny/mądry”, konotuje z podobnym słowem rozumianym jako “ostry/ciężki/ ukłucie”. A używany był pierwotnie dla określenia “ciętego żartu” w inteligentnym wydaniu – w skrócie. Dalsze perypetie naszego “smart” są podobne. Oznacza on zwykle radzenie sobie z czymś w sposób inteligentny, choć nie zawsze prostolinijny. Ciekawym faktem jest jeszcze to, że słowo wywodzi się od staro -wysoko -germańskiego (myślę, że ta nazwa zadowoliłaby językoznawcę) – “kąsać”. Sięgając dalej (czy raczej głębiej), odkryjemy łacinę, grekę i wreszcie ojca naszych języków, sanskryt,
BEMAGAZYN.PL
się, ile zarabiamy, gdzie jedziemy na wakacje i kiedy planujemy założenie rodziny. No, taką informacją też nie sposób pogardzić (by napędzić ślepą machinę konsumpcjonizmu) i aż szkoda nie wykorzystać, rzecz jasna dla naszej wygody. Mielibyśmy automatyczny system czyszczenia pomp wtryskowych i innych, i układów obwodowych, i systemów scalonych. Przy tym automatyczną skrzynię biegów i zużycia paliwa – co zdecydowanie ułatwiłoby naszą eksploatację – a jak wiadomo, pieniądze zaoszczędzone na służbie zdrowia są bezcenne, bo niewidoczne i niemożliwe do zinwentaryzowania. Jeśli chodzi o systemy zarządzania to… chyba zbędny jest komentarz, jak można by chip wykorzystać w społeczeństwach. Informatyka natomiast byłaby tu rzemieślnikiem nowego Tysiąclecia, doktorem Frankensteinem naszych czasów, stwarzającym człowieka idealnego, Prometeuszem współczesności, Vincentem Pricem rzeczywistości. Nie omieszkam dodać, że z pewnością byliby to japońscy naukowcy, amerykańscy wysnuliby na wszystko swoje nowe teorie, a cała produkcja ruszyłaby w Chinach, no ewentualnie w Turcji. … Po dość uszczypliwym wstępie – jednak nie całkiem nierealnym i nie bezpodstawnym – przejdę do wspomnianych zabaw etymologicznych. “Smart” to przyjemnie brzmiące, proste i sympatyczne słówko z języka angielskiego (jak mo-
w którym dzisiejsze “smart” – po późniejszych przejściach, rzecz jasna – ma również “szemrane” korzenie. Nie chciałabym tu rozwodzić się nad szerszym zakresem znaczeniowym, które prezentują rdzenie języków współczesnych – choć naprawdę są one ciekawe. W każdym razie przyjemne, proste słowo, które pozwoliłam sobie poddać bardzo delikatnemu rozpracowaniu, wcale nie jest zwykłe, a już na pewno nie nudne. Trochę mi przykro, że traf chciał, by padło na naprawdę pozytywnie kojarzący się wyraz, jednak dążę do tego, by wykazać, że w językach, którymi posługujemy się na co dzień, drzemie cała masa znaczeń, z których da się wyczytać więcej niż prezentują sobą dziś jako takie. Język polski na przykład posiada w swoim zasobie słowa, których nie da się w ogóle przetłumaczyć trafnie na języki obce. Na przykład “żal”, z całym swoim bagażem czy polskie “wykombinować”. To nasz
twór i tylko my potrafimy uchwycić istotę tegoż wyrazu. Czego chyba zresztą nie trzeba tłumaczyć i co nie wymaga najmniejszego komentarza. ☺ “Język jest nośnikiem kultury”, doniosłe słowa filozofa i językoznawcy – niestety nie moje własne, choć zgadzam się z nimi w pełni. Podbudowują one teorię De Saussure’a, który mówi, że język składa się z symboli, czyli znaków i znaczeń jednocześnie. Wybacz Czytelniku te językowe wynurzenia, jednak bogactwo językowe i nasze jego niedocenianie uważam za zły syndrom, zatem chciałabym zaszczepić ziarno ciekawości w Tobie, jako osobniku, który na świat patrzy szerzej. Polecam przy tym zbadanie bardzo popularnego ostatnimi czasy “kiepsko” (źródłosłów “kiep”), pojawiającego się wszędzie. Kolejny “kutas” – i tu bez wulgaryzmów – o którym mowa nawet w Panu Tadeuszu. Zachęcam do poszukiwań. Ze słownikami interaktywnymi to nietrudne zadanie, a efekt przedni. Dla
22
SMART przykładu przemowa premiera, w ktorej padają słowa: “Kiepska sytuacja polskiego szkolnictwa”, “Kiepskie rozwiązanie patowej sytuacji” itd. Nie chciałabym być nazwana marudą, jednak zastanawiam się, ile kasuje taki rządowy spec od przemówień i jak jesteśmy postrzegani my, wyborcy, skoro zbyt dużym wysiłkiem jest stworzenie sensownej, trzyminutowej wypowiedzi polityka… Moje rozważania wieją trochę pretensją Adasia Miałczyńskiego a’la “piknikowy nastrój” jednak… No cóż, to silniejsze ode mnie;). Żeby nie było aż tak ponuro, powiem, że ostatnio zachwyciło mnie angielskie “uprising”. Oznacza powstanie (w rozumieniu np. Powstanie Warszawskie). Brzmi jak Sun rising – budzenie się na powrót słońca po nocy. Piękne, kiedy się nad tym chwilę zastanowić. Powołam się także na najbardziej chyba znanego profesora w kraju, Jana Miodka i jego opinię na temat wszędobylskich “imprez”, którą także bar-
dzo łatwo znaleźć w Internecie. I ostatnia –mam nadzieję – ciekawostka, jaką chciałabym Cię uraczyć, cierpliwy Czytelniku, to sanskrycki rdzeń sŗ <czytaj sri>. Kojarzy się dość jednoznacznie i w zasadzie słusznie, jednak jest dużo głębsze niż mogłoby się wydawać. W hinduskich tekstach mowa jest – oczywiście w karygodnym skrócie przedstawionym przeze mnie – o mitycznym pająku, który z ciała swego z wielką pieczołowitością wypuszcza delikatną sieć, z której utkany jest świat. Ta właśnie czynność nosi nazwę sŗ. Kończąc tę rozprawę słowotwórczo-etymologiczną, zastanówmy się nad naszymi “smart” i otaczającą nas, utkaną w zaniedbane słowa rzeczywistością.
Chcemy, aby każda Młoda Para właśnie w Umami znalazła pomysł na wymarzone przyjęcie weselne. Przyjdź, zobacz, i razem z nami zaplanuj ten wyjątkowy dzień!
Piękny ślub. Z nami to takie proste.
WWW.RESTAURACJAUMAMI.PL
Pyskowice, ul. Sikorskiego 46 tel. 32 333 22 46, 662 267 070 e-mail: biuro@restauracjaumami.pl godziny otwarcia: pon.- sob.: 11:00 - 22:00 niedz.: 11:00 - 21:00
Jak zdobyć
24
milion złotych tekst: Sylwia Kubryńska
Wygrałam w pieprzonego totolotka! Wygrałam kupę kasy! Może nie jest to cały milion, ale i tak sporo…
KULTURA BE \\ SMART
25
w dniach prosperity. Przeliczyłam kurs euro na rzecz miesięcy spędzonych w Europie. Dorzuciłam ewentualny wkład mojego ojca, który namiętnie od wieków w Lotto gra i wciąż mnie do tego nakłania. Dodałam każdą złotówkę, której z mojej kieszeni nie wydały na Lotto moje dzieci. Na koniec wrzuciłam do Excela i dodałam do programu obliczającego bankowy procent oszczędnościowy na najniższych możliwych warunkach od mojej pierwszej wypłaty. Myślę, że ostatecznie zaniżyłam wynik. Ściśle wygrałam: 927 297, 60 zł. Zastanawiacie się, co mogę zrobić za te pieniądze? Spokojnie. Jeszcze trochę nie pogram i będzie milion. A potem? Ha! Biorę kasę i idę się bawić. A inni niech dalej grają.
BEMAGAZYN.PL
Szanowni Państwo, nie będę już pisać tych felietonów do BE. Dosyć tego. W ogóle już nic nie będę pisać. W ogóle nic nie będę robić. Pytacie: dlaczego? Gdy tylko się dowiecie, to zaraz mi przyznacie rację, bo jest to przyczyna wielce niebagatelna. Słowem: mam prawo nic nie robić. Więcej. Jak się dowiecie, to zaraz powiecie, że ma prawo mnie w ogóle nie robić nic już nigdy. I w ogóle mam prawo nie tylko nic nie robić, ale generalnie mam prawo też robić, co tylko chcę, chcę czy nie chcę. Tak powiecie. I powiecie jeszcze, że głupi ma szczęście. No wiem, wiem. Doceniam. Ale teraz to generalnie pierniczę. No dobra, już mówię, co się stało. Proszę Państwa, wygrałam w totolotka! Wygrałam w pieprzonego totolotka! Wygrałam kupę kasy. Może nie jest to cały milion, ale blisko. Fajnie, co? Obliczyłam wszystkie możliwości (minimalne, znam siebie) i dodałam procent inflacyjny. Na przestrzeni lat, gdy mogłam kupić każdy kupon z możliwą częstotliwością na każde losowanie – i go nie kupiłam. Przyjęłam wielokrotność wartości w momentach kumulacji, pomnożyłam przez okresy depresyjne. Podzieliłam przez lata chude, podniosłam do potęgi
A d am Prze ź d zi ę k
SPRYTEM W 26
CODZIENNOŚĆ Brakuje nam czasu. Pośpiech, nadmiar informacji, mnogość impulsów, które docierają do nas z wielu stron – tak często wygląda nasz zwyczajny dzień. Dokonujemy wyborów, z których każdy, mimo że słuszny, wpływa bezpośrednio na inną decyzję, odwlekając ją w czasie lub zupełnie spychając na margines naszego zainteresowania. Pomimo starań, sukces, związany z wykazywaniem sprytu w stawianiu czoła codzienności, potrafi być jedynie połowiczny.
KULTURA BE \\ SMART
27
zachowaniach, mam na myśli głównie technologię mobilną i szereg użytecznych aplikacji i usług mobilnych, stających się w wielu przypadkach niejako narzędziem „pierwszego wyboru”. Przestajemy kupować muzykę w formacie MP3, ponieważ pojawiły się serwisy, umożliwiające słuchanie jej online, legalnie i za rozsądne pieniądze. Kuchennych inspiracji szukamy w wirtualnych książkach kucharskich, dzięki którym nawet zupełny laik jest w stanie przygotować „jadalne” danie. Wspomagamy wychowanie naszych dzieci, poprzez aplikacje, rozwijające ich intelekt. Na rynku jest już nawet aplikacja (Kinse), która wraz z przystawką do smartfona pozwala stawiać pierwszą diagnozę w chwili zauważenia pierwszych symptomów choroby.
BEMAGAZYN.PL
Względy czasowe i ograniczenia, wynikające z naszych możliwości fizycznych sprawiają, że nie jesteśmy w stanie zajmować się na bieżąco wszystkimi kwestiami, pojawiającymi się w różnych płaszczyznach naszego życia. Wartościujemy i priorytetyzujemy więc zadania, zajmując się w pierwszej kolejności tymi, które z naszej perspektywy mają nadrzędne znaczenie. To wszystko w akompaniamiencie tzw. multitaskingu – bardzo popularnego ostatnio pojęcia, związanego z wykonywaniem wielu różnych zadań niemal jednocześnie. Jak w przypadku każdej „rewolucyjnej” metody pracy, zdania na temat skuteczności wielozadaniowości bywają jednak podzielone. Jako istoty myślące jesteśmy „skonstruowani” tak, by poszukiwać skutecznych sposobów na łatwiejsze odnajdywanie się w otaczającej nas rzeczywistości, pomagając sobie tym samym w obowiązkach rodzinnych, zawodowych i towarzyskich. Lubimy ułatwiać sobie pracę i być sprytniejsi od innych na co dzień. W sukurs naszych poczynań idzie technologia, której dynamiczny rozwój pozwala nam oszczędzać czas i czynić życie bardziej przyjemnym. Ułatwienia, o których wspominam mogą być prostymi czynnościami, szybko wchodzącymi w nawyk lub też częścią dużego trendu, który na przestrzeni kilku najbliższych lat jest w stanie zrewolucjonizować sposób w jaki żyjemy. Mówiąc o prostych
28
Dla osób ceniących dobry wygląd powstały aplikacje, umożliwiające video konsultacje z kreatorami trendów, pracujących dla topowych gazet modowych. Najważniejsze czynności bankowe załatwiamy szybciej, bez konieczności otwierania laptopów. Instytucje na rodzimym rynku zrozumiały bowiem, że polski klient potrafi obsługiwać smartfony (pomimo tego, że aż 13% ich posiadaczy nie wie, że posiada telefon będący smartfonem*). Planujemy podróże i podróżujemy z aplikacjami mobilnymi, które towarzysząc nam, tworzą (nawet bez naszej wiedzy) wirtualną mapę naszych wypraw. Szereg aplikacji potrafi także śledzić każdy nasz krok, stawiany podczas uprawiania sportu, tworząc na bazie odbytych treningów przykładowe plany treningowe na kolejne tygodnie. Oto świat przydatnych technologii mobilnych w całej swej rozciągłości. By nie było jednak tak kolorowo, naprzeciw wszystkim gadżetom i nowinkom technologii, wyrasta kontr-trend - „Gadget-Less Technology”. Dotyczy on zmniejszającego się zainteresowania klientów, a wręcz zmęczeniem, wynikającym z posiadania zbyt dużej liczby elektronicznych „zabawek”, bez których na co dzień- pozornie - nie potrafimy się już obejść. Połączenie mechanizmów, znanych z gier z elementami rywalizacji, zwane Grywalizacją (Gamifikacją) to z kolei przykład większego trendu konsumenckiego, którego zastosowanie i przenikanie do naszej codzienności, zauważyć możemy, między innymi w branży motoryzacyjnej. Przykładowo parametr „eco-rating”, w prototypowych pojazdach marki KIA, ma na celu zachęcenie kierowców do podjęcia wyzwania, związanego z wykazaniem bardziej ekonomicznej jazdy niż nasz znajomy, oczywiście na tej samej trasie. Możliwość zmiany nawyków, związanych z prowadzeniem samochodu oraz wykazanie się większym sprytem niż nasz konkurent, bazuje w tym przypadku na skłonności ludzi do rywalizacji – cechy przekazywanej z pokolenia na pokolenie.
Codzienne dążenie do wykazywania się sprytem może stać się również dobrym sposobem na życie. Wiedzą o tym najlepiej autorzy serwisu lifehacking.pl, skupiającego internautów, zainteresowanych trendem „lifehackingu” – wyszukiwania i udostępniania różnorodnych porad nt. ułatwiania sobie życia. Lifehackerzy sami tworzą porady lub też promują sztuczki innych autorów, starając się przez to pokazać innym, że można zmienić dotychczasowe nawyki, jednocześnie oszczędzając cenny czas. Rzesza sympatyków portalu i jego „sprytnej” zawartości rośnie z miesiąca na miesiąc, co świadczy o tym, że Polacy naprawdę lubią być smart. Nie wierzysz? Prosty przykład: przypomnij sobie, kiedy ostatni raz opowiadałeś znajomym, że udało Ci się zaoszczędzić na zakupach (tzw. smart shopping) lub pokonać drogę do/z pracy szybciej, niż zwykle, tylko dlatego, że wiedziałeś, jak ominąć piętrzące się korki.
Adam Przeździęk // jest autorem bloga Mediafeed.pl, ekspertem ds. marketingu i nowych mediów oraz triathlonistą. Zajmuje się doradztwem w zakresie niestandardowych form reklamowych oraz komunikacji marketingowej, wykorzystującej tzw. Nowe Media oraz technologie.
dobre, zdrowe, świeże
NAJLEPSZE ŚNIADANIE W MIEŚCIE . ŚWIEŻE KANAPY . ŚWIEŻE SAŁATY . SMOOTHIE
DOBRY, ŚWIEŻO PALONY KOFI BRAND . PYCHA SŁODKIE I SŁONE . FRITZ WITH LOVE . CHAI . TAKE AWAY ul. Dworcowa 40, Gliwice, urzędujemy dla Was: pn.-pt.: 07.00 – 19.00, sb.: 10.00 – 19.00 mob. +48 798 299 259, www.facebook.com/mietabistro, www.mietabistro.pl
30
KULTURA
tekst: Przemysław Błaszczyk wraz z żoną prowadzi w Chorzowie Manana Bistro & Wine Bar
KULINARNA BE \\ SMART
MĄDROŚĆ
31
Mądrość kulinarna nie powinna leżeć w sprycie, polegającym na używaniu produktów przyśpieszających czas gotowania i osiąganie smaku potraw. Nie powinno wyznacznikiem być ograniczanie kosztów produkcji, a co za tym idzie – wspieranie globalnych koncernów produkujących sztuczne jedzenie, którego konsumowanie skończy się na jesień naszego życia wchłanianiem coraz to większej ilości leków, zawierających sztuczne witaminy, których nie dostarczyliśmy sobie na co dzień. Niewłaściwym jest również
redukowanie etatów, bo przecież niepotrzebna nam pomoc kuchenna w miejscu, w którym nie obiera się warzyw, bo te mrożone i sztuczne są już obrane i gotowe do użycia, a w fabryce wszystkie czynności zamiast człowieka wykonuje maszyna. Mądrość i rozsądek w kuchni powinien raczej opierać się o sezonowość, używanie naturalnych składników, najlepiej pochodzenia ekologicznego, a przynajmniej od lokalnych producentów. Korzystanie z plonów, jakie daje nam natura, w momencie
BEMAGAZYN.PL
Być rozgarniętym w kuchni. To stwierdzenie niewątpliwie można interpretować na wiele sposobów. Jednym z nich może być “jak zrobić, żeby się nie narobić”. Co za tym idzie, najlepiej robić tak, żeby było szybko, ograniczając koszty poprzez skracanie czasu produkcji, co doprowadza do redukowania etatów i zwiększenia ilości używanych przyśpieszaczy produkcji (czyt. chemii) w kuchni. NIE TĘDY DROGA.
32
gdy nadają się idealnie do konsumpcji, zapewni nam odpowiednią dawkę witamin oraz wszystkich niezbędnych suplementów diety, potrzebnych do prawidłowego funkcjonowania naszych organizmów. Prócz wielu korzyści dla nas samych jako jednostek, potrzebujących wielu pierwiastków do prawidłowego funkcjonowania, mądrość w kupowaniu sezonowych produktów bezpośrednio od lokalnych producentów polega również na poznawaniu ludzi, którzy tę żywność dla nas wytwarzają. Daje nam możliwość kontaktu z producentami i zasięgnięcia informacji o tym, jak dany owoc czy warzywo zostało wyhodowane. Coraz częściej spotkać można ludzi, którzy zamiast w dużych sieciach handlowych, zakupy robią na targu, świadomie wybierając, co i od kogo chcą zjeść. W ten właśnie sposób powinno się postępować. Kuchenna mądrość powinna prowadzić nas do używania jak największej ilości świeżych warzyw i owoców pochodzenia lokalnego. Oczywiście nie należy popadać w skrajności i zabraniać sobie zjedzenia mango czy bananów, bo nie rosną one w okolicach Wodzisławia, czy Będzina. Jednak fajnie, gdy możemy pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa i wybierzemy się na lokalny targ, aby od zaprzyjaźnionego sprzedawcy kupić pęczek krajowych szparagów, które akurat w maju i czerwcu są w sezonie. Tak właśnie nasza kuchnia powinna opierać się o sezonowe produkty, o używanie przykładowych szparagów jak najczęściej przez te dwa miesiące w roku, gdy akurat są one dostępne od Pana Henia z targu (mam nadzieję, że nie obraziłem, żadnego Pana Henia). Twórcze wymyślanie coraz to nowych posiłków, zawierających sezonowe produkty z różnymi smakowymi dodatkami nie jest skomplikowane. Sezonowa kuchnia wcale nie musi być nudna. To właśnie ona powinna rozbudzać w nas kreatywność, dawać radość gotowania i zapewnić niezbędne składowe diety do właściwego funkcjonowania. Cóż mądrego jest we wspieraniu lokalnego rolnictwa? Odpowiedź na to pytanie zdaje się być oczywista. Wspierając lokalnych producentów jedzenia zapewniamy pracę w regionie oraz mamy wpływ na cenę produktu. Wszak kupując dany produkt bezpośrednio od producenta omijamy szereg pośredników, którzy doliczają marżę, aby zarobić. Kupujemy również produkt świeższy. Weźmy za przykład wskazane już wcześniej szparagi (uczepiłem się ich chyba dlatego, że spożywam je ostatnio na śniadanie, obiad
i kolację), które i zimą można dostać “świeże“ w wielu dużych sieciach handlowych. Zimą szparagi przyjeżdżają do Polski z Peru, czyli aby trafić na nasz stół, przebywają około 13 000 km. Zajmuje to kilka dobrych dni, podczas których warzywo obumiera. Koszt pęczka szparagów z Peru to 18 zł. Wiadomo, jeśli kochamy szparagi, to i zimą czasem zaszalejemy, jednak o wiele mądrzej jest poczekać do sezonu szparagowego w naszym kraju, wtedy to pęczek szparagów można kupić za 6 zł. Jest to trzy razy mniej, a do tego szparagi, które kupimy na targu często zrywane są skoro świt tego samego dnia. Ciekawie mądrym pomysłem jest powstawanie ostatnio grup zakupowych, tj. zbieranie się grup ludzi wspólnie zainteresowanych kupowaniem od producentów eko żywności. Kupując za jednym razem większą ilość, można obniżyć cenę zakupu i koszt dostawy towaru. Wspólne zbieranie się w grupach zakupowych powoduje również coraz więcej szumu wokół nich, a więc samoczynnie reklamuje się możliwość dokonywania zakupów w ten alternatywny sposób. Uważam, że jest to ciekawy i godny pochwały pomysł. Tylko czekać, aż na Śląsku zaczną pojawiać się inicjatywy takie, jak tworzenie targowisk tylko z lokalnymi producentami warzyw, owoców, ziół, hodowcami mięs, ryb itp. Skoro przyjęły się na Zachodzie, skoro funkcjonują już w innych częściach Polski, to czemu i u nas nie miałaby powstać tak superinicjatywa. Póki co, cieszmy się tym co mamy, starajmy się kupować jak najwięcej od lokalnych producentów, używajmy do gotowania jak najwięcej sezonowych produktów. Przed nami najpiękniejszy czas na czerpanie radości z gotowania, opartego na sezonowych produktach. Bycie mądrym w kuchni nie jest takie trudne. Wymaga tylko lekkiego przestawienia się na to, co akurat jest dostępne, świeże i wysokiej jakości. Nie tak trudno zrobić prostą smaczną i zdrową potrawę. No dobra, może trochę trudniej niż zalać wrzątkiem krem szparagowy w proszku, ale na pewno wysiłek włożony w przygotowanie pysznej zupy od podstaw opłaci się nam i jeszcze kilku innym osobom dookoła. W końcu szparagi nie rosną w fabryce. Ps. Tylko pamiętajcie o przetarciu szparagowej przez sitko.
Vinho Verde
LEKCJA 3
… im więcej zieleni wokół, im mniej warstw ubrań na sobie, tym częściej sięgamy po portugalskie Vinho Verde, czyli wino zielone. Ci, którzy je znają - wiedzą, że nazwa nie oznacza koloru wina, bo może ono być białe, różowe, musujące, a nawet czerwone. A zatem nazwa wiąże się ze sposobem produkcji. Wino tuż po
ARTYKUŁ PROMOCYJNY
zbiorach jest szybko butelkowane i sprzedawane jako młode i świeże.
Vinho Verde pochodzi z prowincji Minho na północy Portugalii, gdzie klimat nie jest łaskawy, wiatry znad oceanu przynoszą dużo deszczu, a gleba jest dość uboga. Tak trudne warunki uprawy nie przeszkodziły w tym, by Vinho Verde było najpopularniejszym winem na całym świecie. Wytwarzane jest z mieszanki kilku szczepów lokalnych, takich jak: Loureiro, Arinto, Alvarinho, czy Trajadura, zdarzają się też wina jednoszczepowe z Albarinho, które mogą poczekać na spożycie kilka lat, mają wyższą zawartość alkoholu, są bardziej skoncentrowane i zazwyczaj wytrawne. Natomiast wieloszczepowe Vinho Verde jest
często półwytrawne, lekko gazowane, świeże, bardzo lekkie i z zawartością alkoholu do 10%. Co sprawia, że wino jest tak popularne? Lekkość, orzeźwienie, które daje w upalne dni i przede wszystkim niska cena. Vinho Verde fantastycznie łączy się ze świeżymi sałatami, nowalijkami oraz rybami morskimi i owocami morza, ale najlepsze połączenie stanowi z dobrym towarzystwem i słoneczną pogodą. Vinho Verde to wino piknikowe, towarzyskie, ogródkowe, wszędzie tam gdzie zielono, wakacyjnie… polecam!
Sylwia Szewczyk-Szczepaniec Sommelier Wine Bar Lofty
www.winebar-lofty.pl ul. Zygmunta Starego 24 A 44-100 Gliwice e-mail: biuro@winebar-lofty.pl restauracja: 32 233 09 50 skład wina: 603 449 664
Dita . Mykita . Tom Ford . Persol . Dolce&Gabbana Versace . Ray Ban . Vogue . Bvlgari . Prada . Emporio Armani Giorgio Armani . Alexander McQueen . Fendi . Gucci
ju偶 wkr贸tce Victoria Beckham i Cutler and Gross oraz wiele innych
Silesia City Center
Godziny otwarcia:
ul. Chorzowska 107 Katowice
Pon-cz od 10.00 do 21.00 Pt od 10.00 do 22:00 Sb,Nd od 10.00 do 21.00
36
MODA
Zuzanna BE \\ SMART
37
Bijoch
BEMAGAZYN.PL
tekst: Joanna Marszałek
Zuzanna Bijoch zadebiutowała w 2011 roku w kampanii Prada. U boku Monici Belluci wzięła udział w ostatniej kampanii Dolce & Gabbana. Brała udział w kampaniach takich marek jak Chloe, Prada, Louis Vuitton, Alexander McQueen, Trussardi, Valentino, Yves Saint Laurent, Proenza Schouler. Pojawiła się na okładkach magazynów Vogue, Harper’s Bazaar, Glamour, Elle, Fashion, Numero. Ta niezwykła dziewczyna pochodzi z Katowic i w tym roku zdawała maturę. Nam opowiada o swoich planach na przyszłość, początkach kariery oraz tym co jest dla niej ważne.
38
Przyjechałaś do Katowic na trochę dłużej ze względu na maturę. Do tej pory szkoła była powodem, dla którego częściej wracałaś do Polski, jakie są Twoje plany po zdaniu matury? Zuzanna Bijoch: Oprócz modelingu pragnę rozwijać się w kierunku ekonomicznym- ta tematyka bardzo mnie interesuje. Plan jest taki; po maturze przeprowadzę się do Nowego Jorku, tam będę pracować na pełnych obrotach jako modelka. Chcę też wziąć tzw. ”classes” na jednym z tamtejszych uniwersytetów. Mówisz, że przenosisz się do Nowego Jorku i będziesz pracować na pełnych obrotach, czy do tej pory szkoła bardzo przeszkadzała Ci w karierze? ZB: Nie, szczerze mówiąc w ogóle mi nie przeszkadzała. Dzięki ciągłym powrotom do Katowic zachowałam balans psychiczny. Świat mody nie jest najlepszym środowiskiem do dorastania dla nastolatki. Wszystkie wartości są tu przewrócone do góry nogami,
dla młodej osoby to dość brutalne zderzenie z rzeczywistością. Jak długo zamierzasz pracować jako modelka? Co chcesz robić potem? ZB: Marzenie moje to giełda i praca maklera. Zazwyczaj w wieku 28 lat pomału schodzi się ”ze sceny” w modelingu i dlatego trzeba mieć drugi plan na życie – obecnie to ekonomia. W takim razie w modzie bardziej pociąga Cię ta ekonomiczna część? ZB: Rzeczywiście bardzo mnie ona interesuje. Widać, jak sytuacja ekonomiczna na rynkach światowych wpływa na biznes modowy. Kondycja finansowa przekłada się na jakość widowiska jakim jest pokaz, ilość zatrudnianych w nim modelek, jakość tkanin, konstrukcję ubrań. Jeśli jest się dobrym obserwatorem, to rzeczywiście można wiele się nauczyć.
Czy w branży mody odczuwa się kryzys? ZB: Ciężko tu mówić o kryzysie, ale w przeciągu paru ostatnich lat zaszło wiele zmian. Wszystko stało się pędzącą machiną. Era top modelek i mitów, jakie wokół nich krążyły, skończyła się. Modeling daleki jest od gwiazdorzenia – to pracochłonny, wymagający zawód. Czyli moda to teraz tylko biznes, czy element sztuki pozostał i nadal jest bardzo ważny? ZB: Wydaje mi się, że jest to połącznie jednego i drugiego. Projektant tworząc kolekcję musi kierować się nie tylko swoją artystyczną wizją, ale również zapotrzebowaniem rynku, gdyż
MODA
kolekcja przeznaczona jest finalnie na sprzedaż i musi znaleźć swoich odbiorców. Który z projektantów według Ciebie jest artystą? ZB: Aleksander Macqueen był artystą w pełnym tego słowa znaczeniu
Jak doszło do tego, że wzięłaś udział w pokazie Prady, który był dla ciebie kluczowy? ZB: Russell Marsh, znany dyrektor castingu Prady, organizował kilka castingów do tego pokazu - w Nowym Jorku, Londynie i Mediolanie. W Mediolanie zaproszono mnie na próby makijażu i włosów. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, czy w ogóle wezmę w nim udział. Dopiero godzinę przed jego rozpoczęciem zrobiłam przymiarki. Był to bardzo stresujący czas, ale wiedziałam, że udział w tym pokazie może wiele zmienić. Ile było dziewczyn na tym castingu? ZB: Wyglądało to tak, że potrzebnych było około trzydzieści dziewczyn. Połowę miejsc zajęły top modelki. Kilka miejsc zarezerwowanych było dla ikon
Spora konkurencja, żeby wziąć udział w jednym pokazie. ZB: Właśnie. Debiutującej modelce może się wydawać, że jest to jeden z wielu pokazów. Zrobisz go czy nie - bez różnicy. Tak naprawdę to różnica jest, i to ogromna. Nadal musisz chodzić na castingi? ZB: Zależy, jakie. Są castingi, na które nie pójdę, bo już nie muszę. Ale są też projektanci, którzy za każdym razem chcą widzieć wszystkie modelki np. Prada czy Versace.
BEMAGAZYN.PL
Twoja przygoda z modelingiem zaczęła się od agencji D’vision i konkursu ”Bravo”, w którym wzięłaś udział w wieku 13 lat. Na ile udział w tym konkursie był Twoją świadomą decyzją, już wtedy wiedziałaś, że chcesz być modelką, czy był to eksperyment? ZB: Była to pierwsza, ale i jedyna nieświadoma decyzja w mojej karierze. Oczywiście wysłałam zgłoszenie konkursowe do agencji, ale nawet nie myślałam o wyjeździe do Warszawy. Był to pomysł mojej starszej siostry Julii. Ja, jako ta młodsza nie chciałam być gorsza i zrobiłam to samo. Później wszystko potoczyło się bardzo
Jest jakaś osoba, o której możesz powiedzieć, że to dzięki niej odniosłaś sukces? ZB: Nie, gdyby to była jedna osoba, to nic by się nie ruszyło. Musi być ich co najmniej kilka, żeby kariera nabrała tempa i była stabilna.
branży, które zostały ściągnięte dla uświetnienia pokazu. Zostało więc około dziesięciu miejsc dla nowych twarzy. Dziewczyn, które przyszły na otwarty casting Prady było kilka tysięcy.
39
Spotkałaś się kiedyś z sytuacją, że za granicą ktoś coś słyszał o polskich projektantach? ZB: Nie, aczkolwiek, gdy założyłam płaszcz od MMC Studio, kilka osób zapytało mnie, skąd go mam, spotkał się z bardzo pozytywnym odbiorem. Uważam, że te projekty mają duży potencjał.
szybko i kilka lat po wygranej jestem tu, gdzie jestem.
BE \\ SMART
Obserwujesz rynek mody w Polsce, pracujesz za granicą, czy uważasz, że jest w ogóle szansa, że kiedykolwiek dogonimy zachodni rynek mody? ZB: Ze względu na obecną sytuację ekonomiczną wydaje mi się, że szybko to nie nastąpi. Szkoda, bo jest to ogromny biznes. Projektanci to ludzie, którzy tworzą fundamenty ekonomii w swoich krajach (Miuccia Prada jest jedną z najbogatszych mieszkanek Włoch). W Polsce moda nie jest traktowana poważnie, traktuje się ją jak element rozrywki. Szkoda, że nie doceniamy siły, która w niej tkwi.
Trzeba być bardzo cierpliwym, znać swoje miejsce w szeregu i być konsekwentnym. W modelingu kariera to proces. To nie jest tak, że z dnia na dzień stajesz się top modelką.
Zauważyłam, że sposób w jaki się poruszają, ustawiają przed obiektywem, ma ogromny wpływ na efekt końcowy. Do tego wszystkiego dołożyłam moją własną wrażliwość i poczucie estetyki.
40
Aby wyjechać za granicę czekałaś dwa lata, czy w tym czasie pracowałaś już w Polsce? ZB: Pierwszą moją pracą była sesja dla TeenVogue. Magazyn ten słynie z tego, że odkrywa nowe twarze. Zaproszenie zaskoczyło mnie, ponieważ nie miałam wtedy żadnych profesjonalnych zdjęć. Po tej sesji ustaliliśmy z agencją, że z pokazami, pracą na większych obrotach i wyjazdami jeszcze chwilę zaczekamy tj. do ukończenia przeze mnie16 lat. Była to słuszna i przemyślana decyzja. W międzyczasie sporadycznie brałam udział w krajowych produkcjach. Mówisz, że w Polsce nie pracowałaś za dużo, nie miałaś doświadczenia, to znaczy, że naturalnie wiedziałaś, jak zachowywać się przed obiektywem? ZB: Miałam okazję podglądać pracę doświadczonych modelek.
Jak wspominasz swoje pierwsze kroki modelki za granicą? Co było dla Ciebie najtrudniejsze, a co najlepiej wspominasz z tego okresu? ZB: Najtrudniejsza jest samotność. Znajomi z tej branży, tak jak ja, cały czas są w rozjazdach. Ciągła rotacja nie sprzyja zawieraniu przyjaźni. Gdy w wieku 15 lat po raz pierwszy wyjechałam zupełnie sama do Japonii i kogoś zdążyłam już polubić, to za chwilę odjeżdżał, a na to miejsce przyjeżdżała kolejna, obca osoba.
Masz jakieś najmilsze wspomnienie? ZB: Chyba video do kampanii Prady ( kampania wiosna/lato 2011 przyp.red.).Scenariusz był prosty -miałyśmy dobrze się bawić. Wchodząc na plan mogłyśmy robić, co tylko chcemy- tańczyć, wygłupiać się. Same wybierałyśmy muzykę, wymyślałyśmy chorografię. Wszyscy byli w szampańskich nastrojach - ekipa tańczyła razem z nami! To była taka całodzienna impreza (śmiech). Nie czułyśmy tego, że nakierowany był na nas obiektyw.
Rywalizacji nie ma. Prawda jest taka, że nie jesteśmy stroną decyzyjną w tym biznesie – w zależności od koncepcji projektantów do pracy wybierane są dziewczyny o typie urody pasującym do konwencji całości.
To czyje projekty najbardziej lubisz nosić na co dzień, a czyje na wybiegu? ZB: Na co dzień Isabel Marant, Alexander Wang, Burberry ubrania proste w formie, gotowe do noszenia na ulicy. Jeśli chodzi o wybieg, to sukienki Ellie Saab, projekty Aleksandra Mcqueena, Versace - rzeczy kompletnie inne od tego co noszę na co dzień. Skoro mowa o pokazach, ciekawi mnie zawód choreografa pokazów, o którym ze względu na Katarzynę Sokołowską zrobiło się ostatnio głośno. Czy to rzeczywiście tak ważne i prestiżowe stanowisko? ZB: Oczywiście, że tak. Ludzie nie zdają sobie sprawy jak to wygląda. Modelek jest około trzydzie-
BEMAGAZYN.PL
Trzeba mieć silny charakter, żeby przetrwać w tym biznesie i nie brać wszystkiego do siebie? ZB: Trzeba się uodpornić oraz, co moim zdaniem jest najważniejsze, nie wkładać wszystkich swoich ambicji w ten świat...
Znasz świat mody i kolekcje od kuchni, powiedz, na ile dla Ciebie ważne są prezentowane trendy, zwracasz na nie uwagę, czy raczej są Ci one obojętne? ZB: Tak naprawdę to nie lubię słowa „trendy”. Oczywiście zawsze jest jakiś temat przewodni, który pojawia się u rożnych projektantów, ale każdy dom mody stworzył swój własny wizerunek kobiety, któremu jest wierny. Tak więc identyfikuję się raczej z zamysłem kobiety danej marki, a nie z trendem. Projek-
tanci konsekwentnie realizują swoją estetykę i nie zmieniają jej diametralnie co sezon.
41
Jak to wygląda z przyjaźnią między modelkami? Rywalizujecie czy wspieracie się nawzajem? ZB: Tak jak w życiu. Są osoby, które lubi się bardziej i takie, które mniej. Rywalizacji nie ma. Prawda jest taka, że nie jesteśmy stroną decyzyjną w tym biznesie – w zależności od koncepcji projektantów do pracy wybierane są dziewczyny o typie urody pasującym do konwencji całości.
A Tobie łatwo przyszedł ten dystans, czy miałaś z tym problem na początku? ZB: Oczywiście, że miałam z tym problem. Bardzo przeżyłam, gdy na początku mojej kariery na kilka godzin przed pokazem Marca Jacobsa w Nowym Jorku, do którego byłam zabukowana, zrezygnowano z mojego udziału. Projektant zmienił koncepcję. Chciał, żeby w sukienkę, którą miałam prezentować na wybiegu, ubrana była blondynka. Często tak się dzieje, szczególnie dotyczy to tzw. nowych twarzy. Po tej przykrej dla mnie wiadomości miałam dość, byłam gotowa spakować się i wracać do Polski. Wydawało mi się, że nie potrafię żyć w takim trybie. Usłyszałam wtedy słowa od agenta, które okazały się prawdziwe:” spokojnie, poczekaj, będziesz się jeszcze z tego śmiała”. Trzy sezony później zrobiłam kampanię domu mody Louis Vuitton, w którym właśnie Marc Jacobs jest głównym projektantem. Tak to właśnie działa (śmiech).
BE \\ SMART
Rozumiem, że wynika to głównie z przyczyn ekonomicznych? ZB: Tak, to wynika przede wszystkim z kryzysu. Modowy biznes nie może pozwolić sobie na tworzenie gwiazd takiego pokroju jak Naomi Cambell czy Kate Moss, ponieważ stają się one poźniej zbyt wymagające i drogie. Lepiej jest wypromować dziesięć nowych gwiazdek, które zaraz znikną.
MODA
W wywiadzie z Waynem Sterlingiem, założycielem i właścicielem portalu models.com, czytałam, że nastały bardzo trudne czasy dla modelek, podobno kiedyś, po zostaniu twarzą kampanii Prady miało się zagwarantowaną karierę, teraz takiej modelki w następnym sezonie może już nie być. Czy faktycznie widzisz, że wszystko tak bardzo się zmieniło? ZB: Tak, zmieniło się bardzo. Gdy weszłam do tego biznesu trzy lata temu, ta tendencja dopiero się zaczynała. Wcześniej udział modelki w dużej, liczącej się kampanii dawał jej przepustkę do innych, dobrych prac przez kilka następnych sezonów. Teraz w kampanii znanych domów mody pojawiają się dziewczyny, które często po jednej dobrej pracy nie otrzymują kolejnych propozycji.
Wcześniej udział modelki w dużej, liczącej się kampanii dawał jej przepustkę do innych, dobrych prac przez kilka następnych sezonów. Teraz w kampanii znanych domów mody pojawiają się dziewczyny, które często po jednej dobrej pracy nie otrzymują kolejnych propozycji.
42
ści. Wiele dziewczyn nie dość, że przyjeżdża spóźniona, to znajduje tysiąc pomysłów, byle nie stać posłusznie w kolejce i czekać na próbę. Dlatego przede wszystkim trzeba całość ogarnąć, zdyscyplinować, wprowadzić porządek - jak nauczyciel w klasie. Po ustaleniu kolejności często okazuje się, że dziewczyny na chwilę zmieniły swoje miejsce, bo chcą ze sobą pogadać. To naprawdę jest trochę jak w szkole (śmiech).W Polsce jest Kasia Sokołowska, za granicą najważniejsze pokazy fashionweeków są udziałem trzech osób. Zawsze przed pokazem dostajemy informacje, jaki typ kobiety mamy wykreować, jaka jest chorografia czy tempo pokazu. Czasami pokazy to niesamowite produkcje, pamiętasz jakieś, które były szczególnie ciekawe lub problematyczne? ZB: Tak, czasami są to bardzo ciekawe choreografie, np. Louis Vuitton zawsze zaskakuje. To ostatni i zarazem najważniejszy pokaz paryskiego tygodnia mody. Kiedyś zbudowano specjalną karuzelę. Siedziałyśmy na białych konikach, które zaczynały obracać się w rytm muzyki. Pokazowi towarzyszyła cudowna, magiczna aura. Jeden z bardziej stresujących pokazów wykreowany był
przez Marca Jacobsa. Rozsuwała się się kurtyna, wszystkie siedziałyśmy na krzesłach i po kolei padało na nas światło. Był to znak, że należy wstać i iść. Problem polegał na tym, że światło nie do końca było widoczne. Było nas chyba z sześćdziesiąt, siedziałyśmy w jednej linii i nie wiedziałyśmy, na kogo pada smuga reflektorka.
Stresujesz się jeszcze pokazami? ZB: Jeśli są to pełne dramaturgii, duże produkcje, które przypominają przedstawienia, to tak. Ale taki stres motywuje. Patrzę na Twoją piękną torebkę i zastanawiam się, jak często zdarza się, że dostajecie ubrania w prezencie od projektantów? ZB: Często - np. moja torebka, kurtka, bluzka, w które właśnie jestem ubrana dostałam od projektantów. (śmiech). Czasami jest to rodzaj zapłaty za pokaz czy sesję, innym razem rzeczywiście forma prezentu. Przy dużych prestiżowych projektach, które najczęściej mają miejsce w Nowym Jorku, często pracuje się dla prestiżu, nie dla pieniędzy, a torebka czy sukienka to podzię-
MODA
kowanie za dobrą współpracę i zgodny z oczekiwaniami efekt końcowy. Twoje życie to pasmo emocji, wyzwań, nietuzinkowych osobowości i wydarzeń, czy nie ma przepaści między Tobą a rówieśnikami, gdy wracasz do szkoły? ZB: Nie. Miałam to szczęście, że trafiłam do szkoły, w której ludzie są bardzo otwarci, mają swoje pasje i plany.
W nowym sezonie programu Top Model występujesz w roli eksperta, jak się z tym czujesz? ZB: Udział w programie TV to dla mnie nowe doświadczenie, które oceniam bardzo pozytywnie. Mogłam podzielić się z dziewczynami swoim doświadczeniem. Na wizji był pokazany mały wycinek naszego spotkania. Odpowie-
Ze światem mody łączy się wiele mitów, nie tylko o szalonych imprezach, ale również o tym, że jest próżny, bezwzględny, uprzedmiotawia ludzi? ZB: Mity mają to do siebie, że opierają się na zmyślonych historiach. Ogólnie jednak cały świat, nie tylko modowy, podąża w stronę chaosu, a próżność, bezwzględność i uprzedmiotowienie to choroby cywilizacyjne naszych czasów. W związku z tematem przewodnim numeru mam do Ciebie, jeszcze cztery krótkie pytania? Czy jest osoba, którą podziwiasz za życiową mądrość? ZB: Oczywiście, moi rodzice. Co ma według Ciebie większą wartość: życiowa mądrość czy wykształcenie? ZB: Życiowa mądrość. Te kilka lat pracy w modelingu to z pewnością był dla Ciebie czas nauki życia, czy jest coś naj-
Jakaś mądrość doświadczonej modelki, którą możesz podzielić się z dziewczynami, które są na początku drogi? ZB: Trzeba być bardzo cierpliwym, znać swoje miejsce w szeregu i być konsekwentnym. W modelingu kariera to proces. To nie jest tak, że z dnia na dzień stajesz się top modelką.
BEMAGAZYN.PL
Pracowałaś z najlepszymi fotografami i markami, ale czy jest jakiś fotograf lub marka, z którą chciałabyś współpracować, a do tej pory się to nie udało? ZB: Jeśli chodzi o fotografa, to jest to Tim Walker, ponieważ według mnie jego prace to prawdziwa sztuka. Co do marek, to nie miałam okazji współpracować z Rickiem Owensem, którego bardzo cenię, ale jego pokaz zawsze był w czasowym konflikcie z innym, w którym brałam udział.
Co jest ważniejsze: warunki fizyczne czy osobowość? ZB: Warunki fizyczne na początku, żeby w ogóle zaistnieć. Natomiast osobowość, żeby się utrzymać.
ważniejszego, czego nauczyłaś się przez te lata? ZB: Tak, żeby mieć dystans do wszystkiego, co Cię otacza i nie brać wszystkiego serio. Życie jest jedno, bez sensu martwić się z byle powodu.
43
Gdy już wracasz do Katowic, pewnie brakuje Ci tych emocji i adrenaliny? ZB: Tak, po tygodniu spędzonym w domu i szkole brakuje mi tego szalonego tempa życia.
działam na wiele ciekawych pytań uczestniczek programu, pokazałam sposób chodzenia na wybiegu, skorygowałam błędy.
BE \\ SMART
Udaje Ci się dbać o przyjaźnie na odległość? Jak spędzasz czas w Katowicach? ZB: Jestem osobą dosyć introwertyczną i spokojną. Nie przepadam za grupami ludzi, imprezami. Są dwie, trzy osoby, z którymi lubię spędzać czas. Wychodzimy do kina, na kawę. Z ludźmi, z którymi chcę utrzymywać kontakt, to utrzymuję.
Vanity 44 BE SMART w kwestii mody może dotyczyć wielu dziedzin. Można orientować się w trendach, znać projektantów i najważniejsze osobistości teko świata, można interesować się historią mody i badać to, jak ściśle powiązana jest, z tym co dzieje się na świecie. Można również przyjrzeć się fotografii mody, która z dzisiejszej perspektywy może być również traktowana jako fotografia dokumentalna. Miesiąc Fotografii w Krakowie, to wydarzenie, które co roku gromadzi wystawy fotografii związane z tematem przewodnim wybieranym przez organizatorów. W tym roku jest to MODA. Prezentowana w Muzeum Narodowym w Krakowie wystawa Vanity - Fotografia mody z kolekcji F.C. Gundlacha to przegląd prac najlepszych fotografów mody XX wieku. Zapraszamy do zapoznania się z wybranymi zdjęciami z tej wystawy.
stawiania na zdjęciach ducha epoki, a wybrane przez niego prace są nie tylko dziełami sztuki, ale przede wszystkim dokumentami. Fotografia inscenizowana jest – według niego – często świadectwem swoich czasów w stopniu nie mniejszym niż zdjęcia reporterskie. Vanity... to także okazja, by zobaczyć zdjęcia-ikony, które kształtowały świadomość czytelników magazynów mody na całym świecie. Franz Christian Gundlach (ur. 1926, Heinbach) Niemiecki fotograf, autor wielu sesji dla magazynów mody w RFN. Od lat kolekcjonuje zdjęcia mody, a w 2000 roku założył Fundację F.C. Gundlacha, która zajmuje się promocją sztuki oraz badaniami nad fotografią. Tematem jego kolekcji jest „Wizerunek człowieka w fotografii”.
Franz Christian Gundlach, niemiecki artysta i reporter, od lat zbiera dzieła mistrzów w tej dziedzinie. W jego zbiorach pojawiają się nie tylko najbardziej znani twórcy lat powojennych, tacy jak Helmut Newton, Irving Penn, Richard Avedon czy Cecil Beaton, ale także pionierzy – Erwin Blumenfeld, Wolf. Kolekcjonera interesuje przede wszystkim możliwość przed-
Za udostępnienie materiałów dziękujemy Fundacji Sztuk Wizualnych organizatorowi Miesiąca Fotografii w Krakowie.
MODA BE \\ SMART
45 BEMAGAZYN.PL
Louise Dahl-Wolfe, Bliźniaczki na plaży, 1955 © Louise Dahl-Wolfe, Dzięki uprzejmości Staley-Wise Gallery, Nowy Jork
46
MODA BE \\ SMART
47 BEMAGAZYN.PL
Guy Bourdin, bez tytułu (Kalendarz Pentaxa 1980) © Guy Bourdin Estate, Art + Commerce
48 David LaChapelle, To jest m贸j dom, 1997 漏 David LaChapelle, Art & Commerce
MODA BE \\ SMART
49 BEMAGAZYN.PL
Melvin Sokolsky, Du Taxi, Paryż 1963 © Melvin Sokolsky, Dzięki uprzejmości Fahey/Klein Gallery, Los Angeles
50 Erwin Blumenfeld, Modelka i manekin, Nowy Jork, listopad 1945 Š Estate of Erwin Blumenfeld, Art + Commerce
MODA
Peter Lindbergh, Cindy Crawford, Tatjana Patitz, Helena Christensen, Linda Evangelista, Claudia Schiffer, Naomi Campell, Karen Mulder, Stephanie Seymour dla amerykańskiej edycji Vogue’a, Brooklyn, Nowy Jork 1991 © Peter Lindbergh
BE \\ SMART
51 BEMAGAZYN.PL
52 F.C. Gundlach, Moda w stylu pop-art, Grace Coddington w sukience mini projektu Daniela Hechtera, Hamburg, 1967. Dye transfer Š F.C. Gundlach
MODA
Leon Levinstein, bez tytułu, Nowy Jork 1966 © Leon Levinstein, Dzięki uprzejmości Staley-Wise Gallery, Nowy Jork
BE \\ SMART
53 BEMAGAZYN.PL
Deborah Turbeville, z cyklu Łaźnia, Vogue, 1975 © Deborah Turbeville, Dzięki uprzejmości Staley-Wise Gallery, Nowy Jork
PINKO
Patrizia Pepe
PINKO
tekst: Aleksandra Pająk
54
PODSTAWIANIE DO WZORU Łączenie pozornie niepasujących do siebie wzorów i kolorów znów jest na topie. Projektanci prześcigają się w tworzeniu kreacji, w których nadruki laserowe tworzą niespotykane kombinacje. Pytanie podstawowe brzmi: jakie połączenie wybrać, by nasze zestawienie było świadectwem znajomości trendów, a nie chaotycznym narzuceniem na siebie kilku ubrań z różnych modowych bajek? Po pierwsze, w tym sezonie stawiamy na jeden dominujący wzór, do którego dopasowujemy resztę zestawu. Bardzo na czasie są nadruki zwierzęce (pantera to w zasadzie klasyka gatunku, ale imitacja wężowej skóry to bardzo gorący trend). Jeśli więc zakładamy spódnicę z wężowym nadrukiem (najchętniej w odcieniach żółci lub błękitu) to strój uspokaja prosty T-shirt w podobnym kolorze (zestaw prosto z wybiegu Proenza Schouler). Można też postawić na jeden wzór od stóp do głów – różnokolorowe łaty na sukienkach lub spodniach i bluzach (jak w kolekcji Felipe Oliveira Baptisty), esy-floresy (obowiązkowo niebieskie) proponuje Band of Outsiders,
natomiast na imitację węża stawia Erdem. Geometryczne cięcia utrzymane w jednej tonacji kolorystycznej lansuje Eudon Choi – nieco ascetyczne w kroju bluzki bronią się przed nudą ciekawym wzorem. Fendi proponuje geometrię w sportowym, ale bardzo kobiecym wydaniu. Kolekcja Alexandra McQueena to z kolei hołd dla przepychu – bogato zdobionym żakietom nie ustępują cygaretki czy szorty, podobnie jak na pokazie Rodarte. Śmiało mogę więc stwierdzić, że podstawiając dane do gotowego wzoru, bez problemu osiągniesz modowe świadectwo dojrzałości.
MODA H&M
BE \\ SMART
H&M
tekst: Aleksandra Pająk
W modzie męskiej połysk nie jest raczej codziennością. Zwykle to kobiece kreacje świecą pełnym blaskiem. W tym sezonie jeszcze nieśmiało, ale coraz częściej błyszczące materiały pojawiają się także w kolekcjach dla panów. Najczęściej pod postacią garniturów w stonowanych barwach – szarości i beżu (u Alexandra McQuenna) czy złota, khaki i bordo (propozycja Ermenegildo Zegny). Połyskujące zestawy łączone są z prostym białym t-shirtem lub klasyczną koszulą. Większy luz znajdziemy na pokazie Valentino,
gdzie do błyszczących spodni (khaki lub niebieskich) modele noszą kurtki baseballowe lub sportowe. Najbardziej zaawansowane “badania” nad wyższością błysku nad matem prowadzi Burberry Prorsum – w kolekcji tego domu mody metaliczne płaszcze, garnitury i spodnie w intensywnych kolorach mocno wyróżniały się tej wiosny. Czy wyobrażacie sobie świat bez facebooka w komórce? Ja też nie. Dlatego warto też przekonać się do innowacji modowych.
BEMAGAZYN.PL
…czyli na wysoki połysk. Nowoczesne technologie coraz częściej przenikają do naszego codziennego życia. Jeszcze kilka lat temu na wieść o tym, że w telefonach komórkowych zmieści się wirtualne biuro, wybuch śmiechu byłby jedyną właściwą odpowiedzią. Dziś nie wyobrażamy sobie, że mogłoby być inaczej! Nowinki techniczne w modzie? To nie tylko aplikacje na smartphony. To także, a raczej przede wszystkim, nowe materiały.
55
HIGH TECH
Włoska robota
56
– Historia marki Missoni tekst: Dorota Magdziarz
Charakterystyczny, kolorowy wzór w kształcie zygzaka to od lat znak rozpoznawczy marki Missoni. Po przeszło pół wieku odchodzi w wieku 92 lat jej główny założyciel, Ottavio Missoni. Od lat 90. pieczę nad firmą sprawują dzieci Rosity i Ottavio, więc i tak wszystko zostaje w rodzinie.
BE \\ SMART
57 BEMAGAZYN.PL
Ottavio Missoni
Rodzinna firma powstała w latach 50. Na początku jest miłość. Miłość dwojga młodych ludzi i miłość do mody. Młodziutka Rosita Jelmini i Ottavio Missoni, 27- letni arystokrata, sportowiec poznają się w Londynie. Młodzi ludzie szybko zakochują się w sobie, a od początku łączy ich zamiłowanie do mody. Oboje pochodzą bowiem z rodzin, którym produkcja ubrań nie jest obca. Ślub, niedługo później dzieci i wspólny pomysł na firmę. W czasie gdy rodzi się ich trzecie dziecko, córka Angela, a pierworodny Vittorio i dwa lata młodszy Luca są już kilkulatkami, ma miejsce pierwszy pokaz marki Missoni. Jest rok 1958. Małżeństwo zgodnie na warsztat bierze kolory, ogrom kolorów. Słynna sukienka ich autorstwa pokazana w pierwszej mini
kolekcji, została zrobiona na szydełku i od razu zostaje zauważona przez krytyków. I tak wkrótce z niewielkiej firmy, wykorzystującej tradycyjne włoskie techniki szycia i szydełkowania, Missoni staje się jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek. Ich najbardziej charakterystyczny wzór na dzianinach, które stały się domeną Missoni w latach 70. opanowuje świat. Zygzaki, motywy pasków, mieszanka kolorów i dobrej jakości organicznych dzianin to ich znak rozpoznawczy. Kolejnym krokiem w poszerzaniu imperium staje się wzbogacenie asortymentu o ubranka dla dzieci, a następnie perfumy i akcesoria, a nawet
58
dywany i tapicerki. Popularność Missoni rośnie nie tylko w Europie, za Oceanem również podbija rynek. Amerykanki uwielbiają wielkie wzory rodem z Włoch. W 1993 roku następuje wielka zmiana w domu mody Missoni. Do sterów dochodzi młodsze pokolenie Missonich. Angela Missoni zostaje nową główną projektantką rodzinnej firmy. Bracia odpowiedzialni są za stronę biznesową. Rozpoczyna się nowy etap, zmieniają się także kolekcje. Córka założycieli marki odnosi ogromny sukces jako projektantka, a Rosita może spokojnie zająć się nową marką – Missoni Home, obejmującą akcesoria dla domu. Angela Missoni wprowadza powiew świeżego powietrza do firmy, angażuje do współpracy najlepszych fotografów i znane modelki. Obecnie pod logiem Missoni kryją się już nie tylko ubrania, akcesoria dla domu, ale i sieć hoteli.
Angela Missoni
Kolekcja ubranek dla dzieci Missoni
BE \\ SMART
59
Choć biznesowo familia radzi sobie świetnie, od lat pod ostrzałem mediów są domniemane spory rodzinne. Nie gasną plotki o żalu, jaki synowie Ottavia i Rosity mają do swoich rodziców, bowiem w odróżnieniu od córki Angeli, Margherity, która obecnie odpowiedzialna jest za dodatki i akcesoria, ich dzieci nie zajmują żadnej pozycji. Rok 2013 od początku jest dla klanu Missonich pełen złych wieści. W styczniu najstarszy syn Rosity i Ottavio ,Vittorio Missoni, który dowodził rodzinną marką, ginie wraz z żoną w niewyjaśnionych okolicznościach podczas podróży awionetką nad Morzem Karaibskim. Miejsce, w którym ostatni raz widziano samolot, nazywane jest nowym Trójkątem Bermudzkim. Do dziś nie odnaleziono zwłok, a rodzina cały czas wierzy, że Vittorio wróci. 9 maja odchodzi w wieku 92 lat senior rodu, Ottavio. Pogrzeb, wielkiego projektanta był niezwykle kolorowy, jak przystało na Missonich. Dalsze losy firmy po zaginięciu Vittoria stoją pod znakiem zapytania, obecnie tymczasową szefową została Angela Missoni.
BEMAGAZYN.PL
Charakterystyczny wzór Missoni
tekst: Aleksandra Formicka
Filtry 60
przeciwsłoneczne
Marimekko/SS2013/MAC
letnie must have Lato zbliża się do nas wielkimi krokami. Po długiej zimie w końcu możemy cieszyć się ciepłem i z radością wystawiać twarz do słońca. Niestety, choć tak przyjemne, słońce nie jest korzystne dla zdrowia i urody. Warto się przed nim zabezpieczyć, zaczynając już w czerwcu, kiedy promieniowanie daje się porządnie we znaki.
URODA
Filtry a niedobór witaminy D
BEMAGAZYN.PL
Dlatego że mogą skutecznie chronić nas przed promieniowaniem. Promieniowanie słoneczne dzielimy na dwa rodzaje – UVA i UVB. To pierwsze jest zdecydowanie bardziej szkodliwe. Jest odpowiedzialne za większość nieprzyjemności, których chcemy uniknąć – przebarwienia, popękane naczynka i, najważniejsze, zmarszczki. Powoduje także alergie na słońce oraz wpływa na rozwój raka. Promienie UVA są o tyle uciążliwe, że oddziałują na skórę niezależnie od pory roku i pogody. Są niemal tak samo silne latem, jak w pochmurny jesienny dzień. UVB to promieniowanie, które powoduje nabieranie opalenizny. Choć jest mniej niebezpieczne niż UVA, nie należy go lekceważyć. To właśnie ono powoduje oparzenia i nowotwór skóry.
K.Gallagher/SS2013/MAC
61
Dlaczego warto używać filtrów?
Badania pokazały, że musimy aplikować 2 ml kremu z filtrem na twarz, żeby ochrona przeciwsłoneczna miała wartość równą zadeklarowanej na opakowaniu (np. SPF 50). To wbrew pozorom bardzo dużo. Kosmetyk ten w większości przypadków ma dość gęstą i tłustą konsystencję i przepisowe 2 ml mogą się wchłaniać całkiem długo. A co, jeśli nałożymy go mniej? Niestety, jeśli nałożymy połowę z tego, to ochrona spadnie dość drastycznie, bo do około SPF 12-10. Nie musimy jednak panikować. Jeśli czas nie pozwala nam na aplikowanie zalecanej ilości, nałóżmy mniej. To zawsze lepsze, niż nic.
BE \\ SMART
Zanim zacznę rozwodzić się nad rodzajami i zaletami filtrów, chcę wyraźnie zaznaczyć – ich używania nie utożsamiam z unikaniem słońca czy uciekaniem przed nim. Światło słoneczne zwiększa w organizmie produkcję witaminy D, która jest niezbędna do prawidłowego i zdrowego funkcjonowania. Jej niedobór (ale także i nadmiar!) może mieć bardzo przykre konsekwencje. Gdyby pojawiły się głosy, że przez filtry przeciwsłoneczne można pozbawić się witaminy D, wyjaśniam – żeby tak się stało, musielibyśmy wysmarować absolutnie każdy centymetr naszego ciała grubą warstwą kremu z filtrem i reaplikować go sumiennie co 2-3 godziny. W innym wypadku nie ma takiej możliwości, gdyż żaden filtr, choćby najlepszy, nie daje 100% ochrony przed słońcem.
2ml - to dużo czy mało?
W. Anderson/SS2013/MAC
62 Jaki filtr wybrać? Są dwa rodzaje filtrów. Filtry fizyczne działają na zasadzie „lustra”. Nie wnikają one w skórę, tylko zostają na jej powierzchni, tworząc warstwę ochronną. Działają na zasadzie odbicia światła od skóry. Są one lepsze niż filtry chemiczne, ale dzięki swoim właściwościom są też bardziej tłuste i mają tendencje do bielenia skóry. Ich zaletą jest to, że dłużej zachowują swoje właściwości ochronne i nie ulegają tak łatwo destabilizacji. Najczęściej spotykane w kosmetyce filtry fizyczne to tlenek cynku i dwutlenek tytanu. Drugi rodzaj, to wspomniane wcześniej filtry chemiczne. Ich zadaniem jest pochłanianie szkodliwej energii pochodzącej z promieni słonecznych i przekształcanie jej w energię cieplną. Są mniej tłuste (choć skóra i tak może się po nich świecić) i nie bielą skóry tak mocno, jednak łatwiej i szybciej się destabilizują, na przykład pod wpływem kosmetyków kolorowych. SPF, IPD, PPD i inne szyfry SPF – to wskaźnik ochrony przed promieniami UVB. W zależności od wysokości tego faktora opalimy (lub spalimy...) się szybciej lub wolniej. A co oznacza
numer przy nazwie? Np. SPF 20 oznacza, że osoba, która stosuje kosmetyk o takim wskaźniku poparzy sobie skórę po 20-krotnie dłuższym czasie niż gdyby nie stosowała filtru wcale. W sezonie jesienno- zimowym minimalna zalecana wartość SPF to 20, wiosną i latem 30 do 50. IPD i PPD – to ochrona przed UVA. Są to ciągle mniej popularne filtry. Reguła jest jednak ta sama – im wyższy faktor, tym lepiej. Np. PPD 7 oznacza, że do skóry wnika 7 razy mniej energii promieniowania UVA, niż wnikałoby bez zastosowania filtru w ogóle. Podsumowując, należy stwierdzić, że do ochrony przeciwsłonecznej –jak i do wszystkiego-trzeba podchodzić z rozsądkiem. Nikt nie nakłania do chodzenia z parasolem w środku lata i nakładania filtra 50 na całe ciało. Warto tylko pamiętać, że nawet z wysokim faktorem ochrony możemy cieszyć się piękną opalenizną, tylko uzyskaną trochę wolniej i zdrowiej.
WIOSNA SPRZYJA
INWESTYCJOM !
Zabudowa szeregowa 4 domów, stan deweloperski 1 dom po 155m2 3220 zł/m2 brutto 2 domy po 208m2 2630 zł/m2 brutto
PROMOCJA Miejsce: Pyskowice, ul. Jana Pawła II 1/1a Kontakt e-mail: komsta@komsta.pl Telefon kom: 602 293 857
cena już od
2390 zł/m2
URODA
tekst: Aleksandra Pająk
TRWAŁY EFEKT 64
Nienaganny manicure to (niedościgniony) ideał każdej z nas. W końcu zadbane dłonie to nasza wizytówka! Niestety, gdy używa się standardowych lakierów do paznokci, nawet z bazą i utrwalaczem, efekt po wizycie u kosmetyczki utrzymuje się zwykle około tygodnia. Na szczęście i tu z pomocą przychodzą nam nowoczesne technologie – manicure hybrydowy to znacznie trwalsze rozwiązanie. Podobnie jak przy tradycyjnym manicure, także przy hybrydzie kosmetyczka najpierw przygotowuje dłonie i paznokcie – usuwa skórki, wyrównuje, nadaje im kształt. Różnica pojawia się na etapie malowania – zamiast zwykłych lakierów stosuje się połączenie lakieru i żelu, utwardzonych lampą UV. Jest ono znacznie trwalsze, efekt braku odprysków utrzymuje się do 3 tygodni (przy wykonywaniu normalnych domowych czynności, jak zmywanie). Po takim okresie “odrost” jest zbyt duży i zabieg należy powtórzyć. Do usunięcia lakieru hybrydowego używany jest specjalny zmywacz na bazie acetonu. Zalety manicure hybrydowego, oprócz trwałości, to także estetyka oraz ogromny wybór wzorów, barw oraz zdobień paznokci. Kolor jest świeży i błyszczący przez cały czas. Co ważne, hybryda to nie sztuczne paznokcie, więc nie musimy obawiać się odklejenia jednego z nich. Nie tracimy też czasu na ich wyschnięcie, a jeden nieuważny ruch w tym czasie nie rujnuje całej pracy. Przeciwniczki tej metody podkreślają jednak, że taki sposób malowania paznokci bardzo je wysusza, podobnie jak skórę dło-
ni. Trzeba też pamiętać, że na kruchych i łamliwych paznokciach o zniszczonej płytce efekt nie będzie rewelacyjny i supertrwały. Korzystanie z urodowych nowinek technicznych to znak naszych czasów, dlatego manicure hybrydowy ma przed sobą przyszłość. Oszczędność czasu zawsze jest w cenie, a dodatkowo szeroki wachlarz możliwości wzornictwa sprawia, że coraz częściej wybieramy go zamiast tradycyjnego. Spróbujesz? Pssst… na lato idealny jest też trwały pedicure;).
Piękny biust 66
mądrej kobiety tekst: Aleksandra Wasilewska
Niezależnie od wielkości, wieku, czy kształtu nasze piersi zasługują na szczególną troskę - różną, w zależności od tego na jakim etapie życia się znajdujemy. Parę tygodni temu świat obiegła sensacyjna wiadomość, głośno komentowana w różnych mediach „Angelina Jolie poddała się zabiegowi podwójnej mastektomii”. Komentarze były różne. Jedni pochwalali, inni mieli wręcz odmienne zdanie. Najważniejsze co nastąpiło, to ogólnoświatowa dyskusja na temat zdrowia kobiet, profilaktyki nowotworów oraz sposobów pielęgnacji i dbania o zdrowie kobiecych piersi.
Ćwiczenia na biust – istotną rzeczą jest ćwiczenie mięśni piersiowych. Dzięki ćwiczeniom skóra na piersiach będzie elastyczna i jędrna. Piersi nie będą opadały, uzyskają ładny owalny kształt. Niezwykle ważna jest także prawidłowa postawa, bowiem wszelakie garbienie się czy brak ściągniętych łopatek ma katastrofalne skutki w efekcie wizualnym naszego biustu. Oto jedno z najprostszych ćwiczeń wpływających na kondycję piersi - złóż ręce przed sobą jak do
BEMAGAZYN.PL
Niezbędny masaż – nieważne czy myjesz ciało, czy wcierasz w nie krem, biust lubi mini masaże. Regularnie wykonywany niezwykle pobudza mikrokrążenie w skórze dzięki czemu stają się one jędrniejsze i gładsze, a składniki kosmetyków lepiej się wchłaniają. Prawidłowo wykonywany masaż potrafi także unieść biust ku górze nawet o 2 cm. Tu znajdziecie instrukcję jak go prawidłowo wykonać http://www.mamazone.pl/tv/film,15506,jak-zrobic-masaz-piersi.aspx
67
Pielęgnacja kosmetyczna - na rynku dostępny jest szeroki wachlarz kosmetyków do pielęgnacji biustu. Po poradę i na zabiegi możemy wybrać się również do Instytutów kosmetycznych bądź SPA. Warto skorzystać z bogatej oferty. Dzięki kremom, serum ujędrniającym czy peelingom utrzymamy jędrność, gładkość i elastyczność niezwykle wrażliwej i delikatnej skóry na piersiach. Peeling należy wybrać bardzo delikatny. Oprócz codziennego nakładania kremów, warto skorzystać z maseczek do dekoltu. Algi, glinka, różnego rodzaju błota, masło shea - to tylko niektóre składniki, po których nasze piersi będą wyglądały oszałamiająco. Niezwykle istotną sprawą jest odpowiednie nawilżenie delikatnej skóry biustu.
BE \\ SMART
Po pierwsze profilaktyka - samobadanie piersi pozawala wykryć raka w pierwszym stadium choroby dlatego nauczmy się je wykonywać. Najlepiej poprosić o pomoc swojego lekarza ginekologa, on dokładnie poinstruuje jak to robić. A jeżeli w najbliższym czasie nie macie zaplanowanej wizyty zaglądnijcie na tą stronę tu dokładnie wszystko jest opisane http://www.zdrowie.fit.pl/profilaktyka/jak_samodzielnie_badac_piersi,60,1,0.html. Często dla kobiet które ukończyły 50 rok życia organizowane są także bezpłatne akcje badań mammograficznych warto z nich również skorzystać. A jeżeli jesteście w grupie ryzyka (czyli w rodzinie występowały przypadki nowotworów) porozmawiajcie ze swoim lekarzem rodzinnym podpowie jak postępować i jakim badaniom się poddać.
modlitwy, łokcie w bok i silnie napieraj na siebie dłońmi. Poza tym polecam częstsze wizyty na basenie. Pływanie modeluje sylwetkę jednocześnie wzmacniając m.in. mięśnie ramion i klatki piersiowej. Odpowiednia dieta – nie tylko ze względu na wygląd biustu, ale także dla zdrowia i ogólnej kondycji organizmu powinno się zwracać uwagę na jakość swojej diety. Dieta bogata w warzywa i owoce ma niewyobrażalny wpływ na nasze ciało. Dostarczają one wiele witamin, minerałów i składników odżywczych. Pomagają również utrzymać zgrabną sylwetkę. Stała waga - piersi nie są zbudowane z mięśni, lecz z tkanki tłuszczowej, dlatego każda kobieta zauważyła, że chudnąc, gubi też centymetry w obwodzie biustu. Piersi nie lubią wahań wagi. Przy drastycznym chudnięciu skóra na biuście staje się mało elastyczna i wyciągnięta. Dlatego jeśli planujecie chudnąć odpowiednio zadbajcie o skórę zawczasu. Starajcie się trzymać wagę i unikać efektu jo-jo. Dobór odpowiedniego biustonosza - czy wiecie, że ponad 80% kobiet na świecie nosi za mały rozmiar miseczki oraz za duży obwód stanika? Źle dobrany biustonosz nie tylko źle wygląda, nawet pod ubraniem, ale jest niewygodny, a nawet powoduje dolegliwości – bóle, obrzęki, podrażnienia skóry. Zbyt ciasny stanik może nawet prowadzić do powstania torbieli piersi. Aby zapobiec deformacjom piersi, powinnyśmy zwrócić szczególną uwagę na dobór odpowiedniego biustonosza. Tylko dobrze dobrany biustonosz zapewni komfort noszenia, ale także zdrowie dla naszych piersi. Na wybór odpowiedniego biustonosza radzę poświęcić więcej czasu, gdyż jego wybór jest swoistą inwestycją w przyszłość. Jeżeli chcecie poznać zasady dopasowania biustonosza i dowiedzieć się jakich błędów unikać przeczytajcie http://www.brastyle. pl/Bra-fitting-w-praktyce-189.html, a na prawidłowy dobór stanika proponuję wybrać się do sklepu który specjalizuje się w brafittingu. Tam profesjonaliści sprawią, że Wasz biust będzie się pięknie prezentował jednocześnie odpowiednio dobrana konstrukcja i model stanika zadba o zdrowie i bezpieczeństwo. Obecnie coraz więcej sklepów z bielizną proponuje taką usługę, panie zajmujące się sztuką dopasowywania biustonoszy umawiają się także indywidualnie z klientkami w dogodnym dla nich czasie. Ja miałam ostatnio okazję skorzystać z porad pani Moniki z Polityki Stanika w Gliwicach https://www.facebook.com/ PolitykaStanika . Długo szukałam sklepu w którym będę mogła dobrać odpowiedni rozmiar, kolor i fason. Jestem zachwycona. Piękny nowoczesny lokal oddający wystrojem charakter właścicielki, profesjonalna obsługa. A jaki efekt ☺. Polecam Piękny, zadbany biust daje wiele uroku kobiecie, dlatego drogie panie warto poświęcić odrobinę codziennego czasu na jego pielęgnację, aby latami cieszyć się z jego doskonałej kondycji.
URODA
Zadbany dekolt, jędrne piersi każdej kobiecie dodają pewności siebie. Aby długo cieszyć się jego pięknem należy zadbać o jego wygląd, ale także i zdrowie. Jak tego dokonać? Sposobów na zatrzymanie gładkiego i zachwycającego dekoltu jest kilka. Konsekwentnie stosowane pozwolą z dumą prezentować największy atut kobiecego ciała.
Wakacyjny trening 68 Mamy czerwiec, czyli okres, w którym większość z nas wyjeżdża, lub myśli już o pakowaniu na zbliżający się wakacyjny wyjazd. Jest to również czas, na który wiele osób szykowało swoja formę, sylwetkę i ciało, by móc pokazać się lub pochwalić znajomym czy rodzinie. O dziewczynie lub chłopaku nie wspomnę, bo przed nimi pokazujemy się praktycznie cały rok. Ćwiczyliśmy już przynajmniej od stycznia, aby bez obaw rozebrać się do kąpielówek i delektować spokojnie urlopem, wypinając przed siebie dumnie klatki piersiowe, spinając wyćwiczone pośladki i bez wstrzymywania oddechu mieć płaski, zgrabny brzuch, na którym u wielu z Was zapewne zarysowuje się tzw. „sześciopak”.
ARTYKUŁ PROMOCYJNY
Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego. Dyplomowany trener II klasy w hokeju na lodzie, masażysta oraz ratownik WOPR. Trener przygotowania fizycznego drużyny piłkarskiej Szombierki Bytom, sędzia WSSZHL. Mistrz Polski w hokeju na lodzie.
BEMAGAZYN.PL
Rafał Tkacz
Trener osobisty z kilkuletnim doświadczeniem, osiągający sukcesy w dążeniu do wymarzonego celu swoich podopiecznych. Uśmiechnięty, otwarty, cierpliwy i empatycznie nastawiony do klienta. Potrafi zmotywować do wysiłku każdego, a z systematycznych treningów uczynić przyjemną i satysfakcjonującą pracę nad własnym ciałem.
69
Kontakt www.rafaltkacz.pl www.facebook.com/TrenujzRafalem tel. 602 641 351 mail: trener@rafaltkacz.pl
BE \\ SMART
Pewnie teraz każdy z Was uważa, ze już nic nie musi robić, bo tak zostanie na zawsze. Niestety, tak się nie dzieje i warto nawet w wakacje, podczas urlopu, czy wyjazdu, pamiętać o podtrzymaniu efektu, na który pracowaliśmy wiele miesięcy. Wiadomo, że gdy jest ciepło, słoneczko świeci i mamy więcej wolnego, każdy myśli o wszystkim oprócz pracy i treningu, ale nawet wówczas warto pamiętać o podstawowych ćwiczeniach, jak pompki, przysiady, czy pajacyki, by po powrocie z wakacji do zwykłych zajęć nie stwierdzić, że nagle spodnie się nie zapinają, a nasza kondycja spadla do minimum, bo z wcześniejszego biegania nawet spacer nie został. Przecież byliśmy na tzw. all inclusive... Każda wymówka jest dobra, zwłaszcza ta ostatnia, ale nawet tam są schody, boiska wszelkiego rodzaju, czy baseny i morze, gdzie możemy ćwiczyć. Nasz superszybki i dobry trening zajmuje 10-15 minut, łącznie z bieganiem i pajacykami. Co więcej, przysiady, pompki i tego typu ćwiczenia bazujące na obciążaniu własnego ciała, możemy zrobić nawet w pokoju, zaraz po przebudzeniu, by serce mocniej biło i przez to dało nam kopa do dalszego działania. Biegać może każdy i wszędzie, wolniej, czy szybciej, a gdy się nie chce, lub słabiej się czujemy, to dobry jest i spacer, spokojny, lecz wydłużony. Co innego z bieganiem. Możemy je szybciej skończyć, ale wymaga większej intensywności i bynajmniej nie myślę tu o tempie maratończyka. Powyższe rady są dla każdego i warto je realizować w każdych warunkach wakacyjnych, bo piękna sylwetka czy płaski brzuch to tylko skutek uboczny tego procesu. Najważniejszym efektem będzie nasze zdrowie i dobre samopoczucie. Dlatego pamiętajcie o tym, by wracając do pracy, odczuć cudowne skutki urlopowych wysiłków.
70
DESIGN
Założona w 1970 roku przez Tricię Guild firma Designers Guild to wzory oraz produkcja materiałów dekoracyjnych, okładzin ściennych, tapicerki, łóżek i kolekcji kąpieli na całym świecie. Marka to odniosła niesamowity sukces dzięki swoim charakterystycznym wzorom, które stały się jej znakiem rozpoznawczym oraz niesamowicie kompletnej i przemyślanej ofercie, z której mogą korzystać zarówno projektanci wnętrz jak i osoby niezwiązane z projektowaniem. Na czele firmy stoją jej właściciele brat i siostra, Tricia Guild, założyciel i dyrektor kreatywny, oraz
Simon Jeffreys, dyrektor generalny grupy. Filozofią Designers Guild jest połączenie kreatywności i innowacji z jakością na najwyższym poziomie: jakość projektów, produktów, usług i ludzi. Guild Designers Group zatrudnia ponad 280 osób w Wielkiej Brytanii i posiada zagraniczne biura w Nowym Jorku, Paryżu i Monachium. Designers Guild działa na ponad 40 rynkach. Każdego roku dokonuje się olbrzymiej inwestycji w projekt i produkcje nowych produktów. Studio, kierowane przez Tricię Guild, przygotowuje projekty
BEMAGAZYN.PL
"Wierzymy w jakość produktu i projektowania, w połączeniu z zespołem zaangażowanych i zmotywowanych pracowników. "
71
zdjęcia: Designers Guild
BE \\ SMART
Wzór na sukces
72
DESIGN BE \\ SMART
kołder, ręczników i zapachów – oferując doskonałą jakość, piękne wzornictwo. Bed and Designers Guild Bath to gama drukowanej i haftowanej bielizny pościelowej produkowanej ze 100% czystej bawełny, kolekcja jest uzupełniona przez szereg ręczników, koców i kołder.
73 BEMAGAZYN.PL
inspirowane Wschodnią sztuką zdobniczą, architekturą włoską i klasycznymi dokumentami. Designers Guild w swoim dorobku posiada obecnie tkaniny i tapety drukowane w kwiaty i geometryczne wzory, równiny, kontrole i paski, żakardy, tkaniny dekoracyjne, jedwabie, aksamity, ozdoby i kolekcje dziecięce. Najwyższe jakościowo tkaniny to czesane egipskie bawełny i szkockie lny. Designers Guild studio zajmuje się również projektowaniem, produkcją i tapicerowaniem mebli.Meble produkowane są na wysokim poziomie w Wielkiej Brytanii i we Włoszech. W ofercie znajduje się coraz większa kolekcja dywanów, poduszek, koców, narzut,
„Squash Club Shausha” w Szałszy – projekt ArKuS BPD
74
Architektura dla ciała i ducha Day Spa i City Spa, a także Sport Club to modne, choć nie polskie określenia, które opisują miejsca bardzo ważne dla naszego zdrowia fizycznego i psychicznego. I na szczęście miejsca te stają się obecnie bardzo modne. Chcemy być smart. A skoro są to miejsca, to wiążą się one nierozerwalnie z architekturą – dobrą architekturą. I to nie jest nic nowego – przecież pierwotnie to takie greckie gimnazjony, czy też rzymskie termy, żeby nie szukać głębiej w przeszłości. Aby zrealizować w tych miejscach ideę Wellness (po polsku coś pomiędzy dobrobytem, a błogostanem), czyli po prostu sprawić, by goście korzystający z nich w pełni się zrelaksowali, wypoczęli i odnowili, konieczne jest stworzenie odpowiednich warunków, zarówno funkcjonalnych, jak i estetycznych, i emocjonalnych (psychologicznych). Takie miejsca mają motywująco oddziaływać na korzystających z nich, wywoływać wrażenie przebywania w miejscu wyjątkowym i blisko natury, co dowartościowuje tych, który z nich korzystają. Takie otoczenie motywuje także do zachowań wymagających wysiłku fizycznego (czego współczesny człowiek często unika ze szkodą dla siebie).
Opisane powyżej oddziaływanie to kwestia z zakresu psychologii architektury – niesłychanie istotnego elementu kreacji takich obiektów architektonicznych. Prawdziwy sukces odnoszą bowiem te obiekty, czy lokale, które są piękne, jednak w tym szerszym sensie głębokiego wpływu na człowieka, nie tylko jako oglądającego, ale przede wszystkim przebywającego w nich i z nich korzystającego. W tym kontekście konieczne jest uwzględnienie wymogów aktualnych trendów tzw. dizajnu, który szczególnie dotyczy architektury wnętrz, ale oddziaływuje swoją przestrzenią także na sposób formowania i artykułowania bryły budynków. Dowartościowuje bowiem poczucie bycia w miejscach zgodnych z obecnymi trendami w dizajnie. Problemem dla dobrej architektury jest kwestia, czy te trendy nie za szybko się obecnie zmieniają. Obiekty architektoniczne stoją znacznie dłużej niż obowiązują kolejne mody we wzornictwie – dlatego architektura obiektów, także związanych z rekreacja, powinna być zdecydowanie bardziej wyważona, niż ich wnętrza, choć można sobie pozwolić na odrobinę ekstrawagancji, ale w dobrym guście. Pewna powściągliwość w stosowaniu przej-
ściowych mód dodaje budynkowi powagi - na mniej powściągliwych architektów kicz czycha już za rogiem. W obiektach związanych z szeroko rozumianą rekreacją bardzo istotnym jest kompleksowe oddziaływanie na gości, a co za tym idzie różnorodność i złożoność tych miejsc, zarówno pod względem funkcjonalnym, jak i estetycznym, co przy zróżnicowaniu funkcjonalnym jest konieczne. W obiektach Day-Spa, czy klubach sportowych powinna znaleźć się możliwość korzystania z różnych form aktywności – w grupie i pojedynczo, w ruchu, czy też w skupieniu i ciszy. Taka kompleksowa oferta potęguje siłę oddziaływania tych miejsc – jest to tzw. zjawisko synergii. Synergia, w tym przypadku, polega na uzyskaniu korzystniejszych efektów oddziaływania na gości, a w konsekwencji i ich satysfakcji, w przypadku korzystania w jednym miejscu z części różnorodnych funkcji, niż skorzystanie z podobnych funkcji, ale w różnych, często odległych miejscach, a więc ze znacznym rozciągnięciem czasowym. Taka jest idea tworzenia obiektów wielofunkcyjnych. Efekt tej synergii osiąga się niezależnie od skali obiektu - ważna jest jego różnorodność i kompleksowość. W dobrym Day Spa są różnego rodzaju gabinety i w związku z tym wykonuje się bardzo różne zabiegi. W dobrym Sport Clubie można zarówno zagrać w squasha, jak i poćwiczyć na przyrządach, pójść do sauny, czy zjeść zdrowy, pełen witamin i produktów o niskim indeksie glikemicznym posiłek. W dobrym Centrum Sportowym znajdzie się zarówno park wodny, jak i wielofunkcyjną salę sportową, czy też hotel. W takim ujęciu architektura to sztuka tworzenia miejsc dających ludziom głęboko rozumianą przyjemność i satysfakcję z bycia w nich i korzystania z nich.
Day Spa IKF w Gliwcach – projekt ArKuS BPD
BE \\ SMART
75 BEMAGAZYN.PL „City Spa” IKF w gliwckich loftach – projekt wnetrz – ArKuS BPD
ARTYKUŁ PROMOCYJNY
Przy takim założeniu ideowym ma szansę powstawać architektura dla ludzi w istotnym stopniu zmieniająca ich pozytywnie. Piękno jest istotne dla ludzi, architektura powinna być po ludzku piękna. Ale, aby to osiągnąć, architektura nie może jednak schlebiać niskim gustom. Powinna ona stawiać wszak jej odbiorcom i użytkownikom pewne wymagania. W ten sposób dobra architektura ma też ważne oddziaływanie edukacyjne. Architekt Marek Gachowski
Hall wejściowy w Wielofunkcyjnej sali sportowo – widowiskowej w Tarnowskich Górach – projekt konkursowy ArKuS BPD
ArKuS – architektura dojrzałego dialogu Biuro Projektowo Doradcze Marek Gachowski Pl.Piastów 6/1b, 44-100 Gliwice tel.: +48 32 3370270, www.arkus.pl
Zainwestuj w swoje
marzenia żłobek, z możliwością podglądu i kontroli tego, co się dzieje z dziećmi on-line. W przyszłości planowane jest otwarcie klubu fitness, restauracji, sklepu oraz innych przydatnych działalności usługowych. Wszystko po to aby mieszkało się tu nie tylko pięknie, ale i praktycznie. Aktualnie do działek doprowadzany jest wodociąg oraz podziemna sieć energetyczna. Jesienią planowane są pierwsze budowy wymarzonych domów, osób, które już zdecydowały się na tę niezwykłą i ponadczasową inwestycję. Inwestor również podejmuje się budowy domów, przeznaczonych na sprzedaż, może to być doskonałe rozwiązanie, jeśli nie planujesz lub nie masz casu na podjęcie się budowy we własnym zakresie. Zainwestuj w swoje marzenia i zamieszkaj w najpiękniejszym miejscu na Śląsku.
HS NIERUCHOMOŚCI
Gliwice, ul. Daszyńskiego 277 E Dział nieruchomości 601 721 079 oraz 607 164 079 Dział inwestycji 695 434 420 www.hanieruchomosci.pl
ARTYKUŁ PROMOCYJNY
Gdy czasem dopada Cię zmęczenie i siadasz wygodnie w fotelu, czy zdarza się, że marzysz, aby za oknem zobaczyć uspokajający widok zmarszczonej tafli wody, nurkujących dzikich kaczek, kołyszących na wietrze szuwarów? Po chwili dopada Cię otrzeźwiająca myśl, że przecież mieszkasz na Śląsku, masz tu pracę, znajomych, dzieci chodzą tu do szkoły i mają przyjaciół. Niestety, ale przeprowadzka na Mazury nie wchodzi w grę. Jest jednak miejsce w Gliwicach, które może spełnić to marzenie. 5 minut drogi od centrum miasta, 5 minut do trasy DTŚ i A4. Gdzie wokoło pięknego jeziora rozpościera się 1 ha terenu rekreacyjnego, oraz wyjątkowe tereny mieszkaniowe. Działki (od 800 do 1200m2) na kształt tarasów, tak aby każdy kto tu zamieszka mógł mieć swoje własne „uspokajające okno”. Cały obszar to powierzchnia ponad 7 ha. Zadbano tu o komfort przyszłych mieszkańców. To miejsce przeznaczone dla ludzi ceniący bliskość natury i ciszę, ale jednocześnie chcących żyć niedaleko centrum miasta. Nie powstanie tu blokowisko, ani skupisko małych domków, ponieważ rozległe tereny otaczające całą działkę przeznaczone są przez miasto do rekreacji. Liczne ścieżki rowerowe i tereny spacerowe oraz możliwość wieczornego wędkowania, pomogą w znaczący sposób uatrakcyjnić spędzanie wolnego czasu. Całość przedsięwzięcia została zaplanowana, tak aby zaspokoić wszystkie potrzeby mieszkańców. Od września roku 2013 powstanie tu nowoczesny
Usłysz swój kolor FISCHER Poligrafia 41-907 Bytom, ul. Zabrzańska 7e e-mail: biuro@fischer.pl www.fischer.pl Telefony: 32 782 13 05 697 132 100 500 618 296 608 016 100
78 tekst: Angelika Gromotka
Widzi Nam Się
WidziMisię
Lubicie misie?
http://stgu.pl/widzimisie/
BEMAGAZYN.PL
Projekty dla ChoP Festival pojechały aż do Shenzhen i Hong Kongu, Aloha From Deer ubiera miasta, płyty WEFREC rozgrzewają muzyką elektroniczną.
79
tworzy Mateusz Bąkała, projektant, z wykształcenia też psycholog, z zamiłowania muzyk. Projektuje dla firm i organizacji. Lubi proste formy. Mówi o sobie, że jest pracoholikiem.
BE \\ SMART
Aloha from deer / katalog produktowy dla odzieżowej marki Aloha From Deer
DESIGN
WidziMisię
ChoP Festival / Identyfikacja oraz projekty materiałów promocyjnych dla ChoP Festivalu, który odbył się w listopadzie 2012 w Shenzhen i Hong Kongu |Fundacja Sztuka i Technologia
80
DESIGN Okładki płyt dla WEFREC | Fundacja Sztuka i Technologia
BE \\ SMART
81 BEMAGAZYN.PL
BELUBE Lubimy Poszetkę za nietuzinkowe wzornictwo, naturalne włoskie materiały i limitowane serie produktów. Doceniamy fakt, że każdy produkt szyty jest ręcznie, ze zwrócaniem szczególnej uwagi na jakość wykonania oraz indywidulane podejście do każdego klienta. Cała produkcja odbywa się na Śląsku, już w lipcu zostanie otwarty pierwszy showroom Poszetki, w dawnej szwalni przy ul. Morcinka w Katowicach. Polecamy wszystkim fanom muszek, krawatów i poszetek! www.poszetka.com
82
Manana to miejsce, skierowane do ludzi potrafiących docenić dobre jedzenie, lubiących wino i świeżo paloną kawę. W Mananie najbardziej lubimy sezonowe produkty, które za każdym razem trafiają na nasz stół w nowych, przepysznych aranżacjach, oraz bezpretensjonalną atmosferę, która pozwala oderwać się od codziennego pośpiechu. Manana to wyjątkowo smaczne miejsce, jeśli jeszcze tam nie dotarliście, musicie szybko nadrobić zaległości. ul. Wolności 15, Chorzów www.bistromanana.pl
Capri to włoska restauracja, w której kuchnia oparta jest na najlepszych włoskich produktach. Uwielbiamy tutejszą pizzę na cienkim cieście, wypiekaną na szamocie z długo dojrzewającą polędwicą, pancettą, kaparami i rucolą lub prawdziwą margharitę z pysznym sosem pomidorowym, mozarellą buffala i bazylią. Polecamy włoskie wędliny i sery, a już niedługo makaron własnej produkcji. Capri to miejsce dla każdego kto lubi włoską kuchnię. Od zeszłego roku restaurację przejęli nowi właściciele, którzy przemienili pizzerię w znakomitą włoską restauracje. Restauracja Pizzeria Capri Gliwice, ul. Łużycka 2c www.caprigliwice.pl
OFFICIAL FERRARI DEALER
Ferrari Katowice
FF to nie tylko najmocniejszy, czteroosobowy samochód zbudowany przez Ferrari. To kultowy silnik V12 oraz napęd na cztery koła zamknięte we wspaniałej, funkcjonalnej bryle. Teraz nie musisz szukać kompromisu pomiędzy nadzwyczajnymi osiągami, a praktycznością. Ferrari FF to odpowiedź. Od czerwca bliżej niż myślisz.
Salon Ferrari Katowice ul. Bochenskiego 109 40-816 Katowice, Polska T (+48) 32 797 34 34 F (+48) 32 797 34 36 Serwis Ferrari Katowice ul. Bochenskiego 100 40-818 Katowice, Polska T (+48) 32 797 34 35 F (+48) 32 797 34 36