8 minute read
Pięć prawd i mitów o filtracji wody w akwarium
from ZooBranża Maj 2021
by Bernadeta
dr inż. Paweł Zarzyński
Filtracja wody jest najważniejszym procesem „technologicznym” zachodzącym w każdym akwarium. Myślicie, że wiecie o niej już wszystko? Ale czy na pewno? Już za chwilę obalimy kilka popularnych mitów na temat filtracji oraz przedstawimy nieoczywiste fakty, które mogą zaskoczyć niejednego, nawet doświadczonego pasjonata akwarystyki…
Advertisement
1. Czy filtr jest niezbędny w każdym akwarium?
Odpowiedź na to pytanie wydaje się wręcz oczywista, zwłaszcza że bez filtra faktycznie trudno wyobrazić sobie jakiekolwiek współczesne akwarium. Dla wielu osób zaskakujący może być więc fakt, że pierwsze urządzenia filtrujące wodę zaczęto stosować w akwarystyce dopiero po II wojnie światowej. Tymczasem hobby to rozwijało się bardzo prężnie i stało na wysokim poziomie już dużo wcześniej. Na przykład polscy akwaryści okresu międzywojennego bez problemu radzili sobie z tak trudnymi zadaniami, jak choćby rozmnażanie skalarów (wtedy były to bardzo drogie, elitarne, królewskie wręcz ryby) czy nawet sprowadzonych do Europy tuż przed II wojną światową neonów Innesa. Swoistym pomnikiem ich kunsztu są szczegółowe artykuły publikowane przez hodowców na łamach ówczesnych czasopism akwarystycznych. A wszystko to udawało się bez filtracji. W kultowej, kilkakrotnie wznawianej mię-
dzywojennej książce akwarystycznej pióra Zygmunta Loreca pt. „Akwarium słodkowodne” poświęconej w całości technice akwariowej znajdują się szczegółowe opisy licznych systemów napowietrzania i ogrzewania wody, ale nie ma ani słowa o filtrach. Zastępowano je umieszczaniem w zbiorniku dużej ilości roślin oraz intensywnymi podmianami wody. No i oczywiście pielęgnowano w akwariach znacznie mniej ryb niż obecnie (w przeliczeniu na litr wody). Tak więc filtr wcale niekoniecznie jest obowiązkowym elementem wyposażenia każdego zbiornika, choć znacząco ułatwia jego prowadzenie. Od stosowania tych urządzeń coraz częściej odchodzą pasjonaci bojowników, gdyż te specyficzne ryby nie najlepiej znoszą ruch wody wywoływany przez filtry. Wzorują się przy tym na doświadczeniach azjatyckich hodowców, stosując w zamian regularne podmiany wody połączone z dokładnym odmulaniem dna. Z filtracji często rezygnują również pasjonaci ekstremalnej odmiany akwarystyki „low-tech”, którzy stawiają na umiarkowaną obsadę rybną, zdrowe, szybko rosnące gatunki roślin pochłaniających związki azotowe i fosforany oraz specyficzne podłoże z ziemi ogrodniczej i żwiru, w którym zachodzą naturalne procesy biologiczne gwarantujące samooczyszczanie wody. Reasumując, wbrew pozorom filtr akwariowy, choć niezmiernie przydatny i odgrywający kluczową rolę dla utrzymania stabilnych warunków i zachowania równowagi biologicznej w zbiorniku, wcale nie jest niezbędny i – w pewnych okolicznościach – można się bez niego obejść. Trzeba jednak podkreślić, że jest to rozwiązanie rekomendowane raczej dla bardziej zaawansowanych pasjonatów akwarystyki.
2. Czy filtracja mechaniczna wody jest istotna dla ryb?
Wiele osób może być zdziwionych tym pytaniem. Wszak intensywna filtracja mechaniczna sprawia, że z wody są usuwane wszelkie widoczne gołym okiem zanieczyszczenia (muł, odchody ryb, resztki pokarmu, fragmenty liści roślin itp.) i staje się ona „krystalicznie” czysta. Tak, to prawda, tylko czy rybom jest to potrzebne? Każdy, kto kiedykolwiek nurkował w wodach śródlądowych (a więc w typowych rzekach czy jeziorach), doskonale wie, że przezroczystość wody na ogół jest tam bardzo niewielka, a widoczność rzadko kiedy sięga dalej niż kilka metrów. Zamieszkującym te biotopy rybom w niczym to jednak nie przeszkadza. Wprost przeciwnie – małe ryby (a do tej kategorii należy wszak większość mieszkanek akwarium) wręcz lubią mętną, pełną mułu i innych zawiesin wodę. Powód jest prozaiczny – w takiej cieczy są znacznie trudniejsze do wypatrzenia i zlokalizowania dla podwodnych drapieżników posługujących się głównie wzrokiem. Krystalicznie czysta woda byłaby im wręcz nie na rękę (czy raczej – płetwę). Oczywiście w akwarium nikt na nie nie poluje, więc idealnie czysta ciecz w zbiorniku w sumie im nie przeszkadza. Tak więc, ujmując to nieco na wyrost, filtracja mechaniczna wody jest znacznie ważniejsza dla akwarysty niż dla jego podopiecznych. Zapewnia bowiem estetyczny wygląd zbiornika, choć rybom nie jest niezbędna do szczęścia. Pierwsze urządzenia filtrujące wodę zaczęto stosować w akwarystyce dopiero po II wojnie światowej. Tymczasem hobby to rozwijało się bardzo prężnie i stało na wysokim poziomie już dużo wcześniej.
3. Czy jakość wkładów ceramicznych w filtrze ma znaczenie?
To kolejne pytanie, na które odpowiedź wydaje się wręcz oczywista. Producenci wkładów biologicznych prześcigają się wszak w podawaniu parametrów tych produktów, a przede wszystkim ich powierzchni czynnej, czyli takiej, na której mogą rozwinąć się szczepy pożytecznych bakterii nitryfikacyjnych utleniających amoniak do azotynów i azotyny do azotanów. W przypadku najlepszych wkładów dostępnych na rynku wartość ta wynosi grubo ponad 1000 mkw. na litr. Wiele osób jest przekonanych, że kupując taki produkt, zapewni sobie automatycznie wydajniejszą filtrację biologiczną. Czy jest tak w rzeczywistości? Otóż… niekoniecznie (niech producenci wkładów mi wybaczą ), a raczej – nie zawsze. Wszystko zależy od pojemności filtra. Większa powierzchnia czynna wkładu wcale nie oznacza, że rozwinie się w nim więcej bakterii. Wielkość kolonii tych mikroorganizmów w filtrze jest bowiem limitowana dostępnością wszystkich niezbędnych im do życia składników, czyli: amoniaku/azotynów, które mogą utlenić, koniecznego do tego procesu rozpuszczonego w wodzie tlenu oraz właśnie rozmiarami miejsca, na którym mogą zbudować swoje kolonie (czyli powierzchnią czynną w filtrze). To doskonale znane w przyrodzie prawo minimum, zwane też prawem Liebiga, głoszące, że to czynnik, którego jest najmniej, wpływa ograniczająco na dany organizm. W przypadku gdy w akwarium pracuje duży filtr kanistrowy, we wnętrzu którego znajdują się znaczne ilości wkładów, bardzo rzadko zdarza się, aby to właśnie
Wkłady ceramiczne z czasem stopniowo się kruszą, przez co ich powierzchnia czynna dostępna dla bakterii nieustannie się zmniejsza. Jeśli chcemy ograniczyć ten proces, przy każdym czyszczeniu filtra dobrze jest szybko przebrać kawałki wkładów, usunąć te najbardziej pokruszone (tak do 30% ogólnej objętości) i uzupełnić powstałe braki nowymi wkładami.
ich powierzchnia była tym czynnikiem. Po prostu bakterie i tak nie zdołają jej w pełni skolonizować, bo zabraknie im wcześniej pokarmu (związki azotowe) lub „paliwa” do ich utleniania (czyli tlenu). Czy zatem duża powierzchnia czynna markowych wkładów biologicznych jest tylko sprytnym chwytem marketingowym? Nie do końca. Weźmy bowiem pod uwagę, że w akwarystyce poza klasycznymi filtrami kanistrowymi stosuje się również wiele filtrów wewnętrznych oraz przelewowych mających stosunkowo niewielkie pojemniki na media ceramiczne (np. w postaci małych modułów lub koszyczków). W takim przypadku powierzchnia czynna wkładu faktycznie może stać się czynnikiem ograniczającym rozwój kolonii bakterii nitryfikacyjnych i – aby tego uniknąć – lepiej zainwestować w lepsze („pojemniejsze”) wkłady. Poza tym owe droższe tzw. „ceramiki” najczęściej są wykonywane nie z klasycznej ceramiki, ale z trwalszych materiałów, takich jak spiekane szkło. Dzięki temu są bardziej odporne na mechaniczne uszkodzenia (nie kruszą się) i mogą dłużej pracować bez konieczności wymiany. Warto więc zastosować je również w dużych filtrach kanistrowych, żeby oszczędzić sobie pieniędzy i dodatkowej pracy podczas ich konserwacji.
4. Czy ceramikę w filtrze trzeba wymieniać?
Jeśli już mowa o wymianie ceramiki w filtrze, to czy w ogóle jest to potrzebne? To pytanie często zadawane przez akwarystów. Odpowiedź na nie bywa mocno kłopotliwa zarówno dla każdego uczciwego przedstawiciela producenta wkładów, jak i dla sprzedawcy w sklepie zoologicznym. Tak naprawdę bowiem to… nie trzeba. Wkłady te – poprawnie eksploatowane – w zasadzie się bowiem nie zużywają i mogą pozostawać w filtrze bez wymiany przez wiele lat. Z drugiej jednak strony, każdy producent i każdy sklep chciałby coś przy tym zarobić. Jak więc wybrnąć z tego dylematu? Otóż najlepiej uświadomić akwarystę, że wkłady ceramiczne, choć nie zużywają się w tradycyjnym rozumieniu tego słowa, z czasem stopniowo się kruszą, przez co ich powierzchnia czynna dostępna dla bakterii nieustannie się zmniejsza. Jeśli chcemy ograniczyć ten proces, przy każdym czyszczeniu filtra dobrze jest szybko przebrać kawałki wkładów, usunąć te najbardziej pokruszone (tak do 30% ogólnej objętości) i uzupełnić powstałe braki nowymi wkładami. W ten sposób mamy szansę na sprzedaż kolejnego opakowania ceramiki i nikogo nie wprowadzamy przy tym w błąd. Jest również sytuacja, w której zdecydowanie polecam wymianę całego wkładu ceramicznego w filtrze na nowy – ma to miejsce wtedy, gdy urządzenie nie pracowało dłużej niż osiem godzin (np. w wyniku awarii lub braku zasilania). Jest wtedy wysoce prawdopodobne, że wszystkie bakterie nitryfikacyjne zamieszkujące wnętrze wkładu zginęły z braku tlenu, zaś ich rozkładające się ciała mogłyby silnie zanieczyścić wodę toksycznymi związkami azotowymi. Co prawda, niektórzy próbują oczyścić taką ceramikę, przepłukując ją pod silnym strumieniem wody kranowej. Jest jednak wątpliwe, aby zabieg ten pozwolił na usunięcie zanieczyszczeń z najgłębszych porów i kanalików wkładu. Oszczędność nie jest tu więc na miejscu i lepiej wymienić go na nowy.
5. Czy czyszczenie filtra wspomaga filtrację?
Wiele osób jest święcie przekonanych, że prawidłowe oczyszczenie filtra znacząco wspomaga jego pracę (prawidłowe, czyli – rzecz jasna – wyłącznie w wodzie spuszczonej z akwarium, a nie pod kranem). Ale czy tak jest rzeczywiście? Jeśli chodzi o filtrację mechaniczną, to na pewno (przepłukane gąbki lepiej wychwytują z wody muł i inne widoczne gołym okiem zanieczyszczenia), ale pamiętajmy, że dla ryb i innych zwierzaków zamieszkujących akwarium najbardziej istotna jest filtracja biologiczna. A tutaj sprawa nie jest już tak oczywista. Jej istotą są bowiem tzw. dobre bakterie, czyli szczepy drobnoustrojów tlenowych odpowiedzialnych za sprawne utlenianie związków azotowych. Mikroorganizmy te rozwijają się zarówno w gąbkach filtracyjnych, jak i we wspomnianej już ceramice i innych wkładach biologicznych. Tworzą delikatne kolonie łatwe do mechanicznego uszkodzenia. Mycie wkładów filtracyjnych, nawet w „bezpiecznej” wodzie akwariowej, niespecjalnie im służy, szczególnie jeśli jest zbyt intensywne i dokładne. Jeśli ktoś nie wierzy, polecam prosty test. Wystarczy sprawdzić poziom azotanów w wodzie akwariowej przed planowanym czyszczeniem filtra kanistrowego oraz 1–2 dni po tym zabiegu. Jeśli nie dokonaliśmy równolegle dużej podmiany wody, to prawie na pewno drugi pomiar da znacznie wyższy wynik. Po prostu naruszone w wyniku czyszczenia wkładów kolonie bakterii potrzebują nieco czasu na odbudowanie się i odzyskanie pełni „mocy przerobowych”. Jak im w tym pomóc? Przede wszystkim starajmy się czyścić filtr, a zwłaszcza filtr kanistrowy jak najrzadziej. Aby to osiągnąć, warto równolegle zainstalować w akwarium wydajny filtr wewnętrzny z wkładem gąbkowym umieszczony tuż obok węża wlotowego filtra kanistrowego, który będzie działać jak odkurzacz, wychwytując z wody większość zanieczyszczeń mechanicznych, tak aby nie trafiały one do wnętrza „kubełka” i nie zapychały niepotrzebnie znajdujących się tam wkładów. Gąbkę takiego „odkurzacza” pierzemy wtedy regularnie raz w tygodniu pod kranem, aby zapewnić jej maksymalną wydajność, jeśli chodzi o filtrację mechaniczną. Alternatywą jest założenie gąbkowego lub fizelinowego prefiltra na wlot węża filtra kanistrowego. Dobrym bakteriom zamieszkującym jego wkłady pomożemy również, ograniczając intensywność czyszczenia tych ostatnich. Wystarczy delikatnie wypłukać je w „brudnej” wodzie pobranej z akwarium – pamiętajmy, że nie muszą, a nawet nie powinny być idealnie czyste – wystarczy, jeśli odzyskają drożność dla wody. Sprawi to, że nasi mali pomocnicy, jakimi są zamieszkujące filtr bakterie, mniej odczują „rewolucję”, jaką jest dla nich czyszczenie ich domu, i szybciej odzyskają pełną zdolność do utleniania związków azotowych. Dzięki temu ochronią nasz zbiornik przed dokuczliwymi glonami oraz zapewnią jego mieszkańcom idealne warunki do życia w czystej, pozbawionej toksycznych substancji wodzie.