8 minute read

PRZYGOTOWUJEMY SIĘ NA WIOSENNĄ

Inwazj Kleszczy

dr n. wet. Joanna Zarzyńska

Advertisement

Mamy luty i "atak" zimy w Polsce spadła temperatura, a także śnieg… czy to wystarczy, żebyśmy mogli przestać się obawiać zagrożenia inwazją kleszczy na wiosnę, która zbliża się wielkimi krokami? Niestety, nie!

Zima to co prawda czas diapauzy u kleszczy – takiej formy snu zimowego. Kleszcze zimują w stadium nimfalnym, ale zdarza się im przetrwać chłody również w innych stadiach, pod ściółką czy płytko pod ziemią, gdzie panują optymalne warunki (0°C oraz 90% wilgotności). Odporność kleszczy na zimno rośnie wraz z ich dojrzewaniem, ale nawet nimfy są w stanie przetrwać dobę w temperaturze -18°C! Jaja i głodne larwy giną w temperaturach niższych niż -7°C. Aktywność pajęczaki te zazwyczaj rozpoczynają w marcu lub kwietniu, kiedy temperatura gleby osiąga 5–7°C. W dobie ocieplania klimatu sen zimowy kleszczy bywa przerywany wcześniej niż dopiero wiosną. Jednocześnie kleszcze tak wysoce przystosowały się do zmian warunków środowiskowych, że możemy mówić praktycznie o całorocznym zagrożeniu, a sezon wiosenny, po wyjątkowo łagodnej tegorocznej zimie, może szczególnie obfitować w te pajęczaki.

Doskonałe przystosowanie kleszczy do pasożytnictwa

Te niewielkie, trudno dostrzegalne zwierzęta nie mają naturalnych wrogów, mogących ograniczać ich populację, nie stanowią pokarmu dla innych żywych organizmów. Do tego świetnie się mnożą (samica składa średnio rocznie 2–5 tys. jaj), a także mogą przetrwać długotrwałą głodówkę (zniosą półroczne czekanie na ofiarę). Ich ulubiona wilgotność powietrza to 60–85%, a jak wiadomo nasze wiosny są deszczowe i wilgotne. Są bardzo odporne na warunki środowiskowe, dobrze znoszą zarówno upały, jak i chłody, jedynie wyschnięcie jest dla nich groźne (długotrwałe susze przy obecnych tendencjach w zmianach klimatycznych pozostają jedynym naturalnym narzędziem eliminacji tych pajęczaków).

Świetnie dostosowują się do nowych warunków (dzięki dużej zmienności genetycznej) – stąd ich powszechna już obecność w przestrzeni miejskiej, nie tylko w parkach, lecz wręcz na osiedlowych trawnikach. Jest to wyraz ich przystosowania do środowiska, w którym łatwiej znaleźć ofiarę – synantropia. Na świecie występuje około 900 gatunków kleszczy, z czego w Polsce oznaczono 21. Największym zagrożeniem dla psów są kleszcz pospolity Ixodes ricinus, Rhiphicephalus sanguineus (kleszcz psi) oraz kleszcz łąkowy (Dermacentor reticulatus) – tzw. kleszcze twarde. O tym, że kleszcze twarde są faktycznie twarde, przekonało się wiele osób, które po zdjęciu nieopitych pasożytów ze zwierzęcia chciało pajęczaka po prostu zgnieść – jest to bardzo trudne!

W Polsce kleszcz pospolity zaczyna być aktywny pod koniec marca (temperatury 4,5°C–15,5°C, szczególnie zachęcają je do wspinania się trawy i krzewy; w tych temperaturach są też szybciej gotowe do żerowania po kolejnym linieniu), szczyt aktywności postaci nimfalnych i dorosłych to kwiecień i maj, zaś lato to czas larw. Szczyt jesienny rozpoczyna się we wrześniu, a czasem nawet pod koniec sierpnia. U kleszczy łąkowych mówi się o wiosennych i jesiennych szczytach aktywności.

Stadia rozwojowe i ich powiązanie z krwiopijnością

Kleszcze lubią strefy przejściowe między różnymi typami roślinności. Wbrew dawnym powszechnym mitom nie skaczą z drzew, tylko z niskich traw i zarośli (maksymalnie 120–150 cm) przechodzą na żywiciela. Stąd właśnie wynika też zagrożenie w przestrzeni miejskiej, dawne sytuacje, że kleszcza przynosiło się jedynie ze spaceru po lesie, przechodzą już do historii. Śródmiejskie zieleńce, niewypielęgnowane zarośla na obrębach osiedli, zarośnięte brzegi rzek czy innych zbiorników wodnych to miejsca, gdzie można się natknąć na zagrożenie. A sam opiekun może przenieść kleszcza do domu na odzieży czy obuwiu. Szkodliwość kleszczy wynika z faktu, że pasożytują wszystkie formy rozwojowe kleszcza (larwa, nimfy, postać dorosła – imago). Samce nie piją krwi, tylko żywią się płynem tkankowym. Larwy spotykane są zazwyczaj w trawie do 30 cm, nimfy na trawach i roślinach do 1 m, a imago do 1,5 m, często na spodniej stronie liści. W ciągu dnia szczyty aktywności to od pierwszej rosy do południa, a potem od godziny 16 do zmroku. Cykl życiowy trwa w Polsce zależnie od warunków środowiskowych i kondycji samicy od roku do trzech lat. Także praktycznie stale jesteśmy narażeni na obecność tych bezkręgowców w różnych stadiach rozwoju.

Odporność kleszczy na zimno rośnie wraz z ich dojrzewaniem, ale nawet nimfy są w stanie przetrwać dobę w temperaturze -18°C! Jaja i głodne larwy giną w temperaturach niższych niż -7°C. Aktywność pajęczaki te zazwyczaj rozpoczynają w marcu lub kwietniu, kiedy temperatura gleby osiąga 5–7°C. W dobie ocieplania klimatu sen zimowy kleszczy bywa przerywany wcześniej niż dopiero wiosną.

Żerowanie może trwać od 5 do 14 dni (larwy około 3 doby, nimfy 5). Są też cierpliwe, mogą bardzo długo czekać na swoją ofiarę, przez pół roku mogą nie jeść! Co ciekawe, kleszcz psi, R. sanguineus, jest jedynym, który nie może przetrwać w środowisku zewnętrznym, wymaga odpowiedniej temperatury –stąd jego „ciągoty” do pomieszczeń mieszkalnych i hodowlanych (łatwo też odparowuje wodę z organizmu – można to zaobserwować, umieszczając pajęczaka np. w słoiku).

Budowa kleszcza

Ciało kleszcza składa się z gnatosomy i idiosomy – odpowiednika owadziego odwłoka. Gnatosoma składa się z pierścieniowatej podstawy, na której umiejscowione są nogogłaszczki oraz ryjek, który budują wysuwalne szczękoczułki i hypostom – aparat gębowy (wraz z częścią krtaniową gardła). Aparat gębowy jest typu kłująco-ssącego i pozwala zasysać krew żywiciela na zasadzie podciśnienia. Hypostom jest lancetowaty i uzbrojony w liczne ząbki skierowane ku tyłowi – dzięki czemu łatwiej zakotwiczyć się w skórze żywiciela (ale też trudniej wyjąć pasożyta). Kleszcze mogą żerować nawet z częściowo uszkodzonym

Hanna Kantor Dyr. Marketingu www.portica.pl

Tick Twister® Kleszczołapki® – skuteczny sposób na kleszcze Niby dopiero luty, ale sezon kleszczy z całą pewnością nadjedzie. I to niebawem. Wystarczy, że temperatury podskoczą do 5–7 stopni. Jest to więc świetny moment, żeby zachęcić klientów do skompletowania „kleszczowej apteczki” i w ten sposób rozpocząć sezon na te produkty w swoim sklepie. Warto zasugerować wcześniejsze przygotowania, żeby uniknąć paniki, gdy pojawi się wbity w skórę kleszcz. Prócz niezbędnych repelentów (obroże, krople, aerozole dla ludzi itp.), jednorazowych rękawiczek i środka dezynfekcyjnego, należy też zasugerować zakup skutecznego przyrządu do usuwania kleszczy. Proponujemy nasze haczyki Tick Twister® Kleszczołapki®. Oryginalne, produkowane we Francji przez ich wynalazcę, więc niezawodne. Z łatwością usuniemy nimi każdego kleszcza, bez względu na wielkość, z każdego miejsca, nie ściskając go, nie rozrywając, bez bólu i komplikacji. Wszystkie warianty tego produktu nadają się do sterylizacji i dezynfekcji, a to jest niezwykle ważne. Pamiętajmy, że żaden repelent nie działa zawsze, na wszystkich, z jednakową skutecznością. Warto więc polecić klientowi taki niezawodny przyrządzik, na wszelki wypadek.

aparatem gębowym, a także odtwarzać uszkodzoną idiosomę. Wyczuwają swoje ofiary dzięki narządowi Hallera umiejscowionemu na pierwszej parze odnóży (unoszą je i machają, próbując lepiej zlokalizować żywiciela). Rozpoznają ciepłokrwiste ofiary poprzez chemioreceptory (zapach – podobno rozpoznają około 40–50, np. kwas mlekowy i amoniak z potu oraz dwutlenek węgla obecny w wydychanym powietrzu – wyczuwany z 20 metrów!). Narząd jest także wrażliwy na ciepło oraz dotyk i ruch powietrza czy wibracje. Rozciągliwy oskórek idiosomy pozwala opitej krwią samicy kleszcza zwiększyć objętość ciała prawie 130-krotnie, zaś masę 100–200 razy. Wkłuwając się, wprowadzają antykoagulant, enzymy, inhibitory układu odpornościowego i substancje znieczulające

– stąd ofiary nie czują ich obecności i nie próbują się ich pozbyć, brak jest choćby świądu (gdy porównamy inwazję kleszczy z inwazją pcheł, wyraźnie widać różnice).

Zagrożenia związane z kleszczami

Kleszcze wzbudzają w nas obrzydzenie i strach. Nieopite pajęczaki trudno jest zauważyć. Samo „urgyzienie” nie jest ani bolesne, ani nie wywołuje świądu (jak jest to w przypadku pcheł). Pasożyt krwiopijca stanowi zagrożenie, bo choć samo ukąszenie nie jest szkodliwe, to nie - bezpieczny jest fakt wektorowości, czyli przenoszenie groźnych dla zdrowia bakterii, wirusów, pierwotniaków i nicieni, które trafiają do organizmu żywiciela wraz ze śliną pajęczaka. Mogą być przenoszone pomiędzy różnymi pokoleniami i/lub stadiami rozwojowymi. Znamy drogi przekazywania patogenów u kleszczy – propagacji, takie jak transowarialna czy transstadialna. Ale np. w przypadku gorączki Q (riketsje Coxiella burnetii ) dochodzi do przekazania drobnoustroju drogą transspermalną – w spermatoforze. Odkryto także ryzyko przekazania nazwane „współbiesiadnym” – kiedy kleszcze żerują blisko siebie, korzystając praktycznie z jednej jamki wysiękowej, która zalewana jest napływającą krwią i płynami ustrojowymi. Coraz częściej występują też koinfekcje – czyli występowanie więcej niż jednego patogenu u pojedynczego kleszcza – co daje nietypowe objawy u zwierzęcia. Aktywna faza ssania krwi jest najniebezpieczniejszym momentem, w którym dochodzi do przenoszenia patogenów. Ryzyko jest proporcjonalne do czasu ssania krwi. Niebezpieczeństwo wzrasta po 48 godz. od pełnego wgryzienia się w skórę. Najbardziej znane czynniki zakaźne, to: Babesia spp., Borrelia burgdorferi sensu lato, Hepatozoon canis/felis, Ehrlichia spp., Anaplasma phagocytophilum, A. platys, Rickettsia spp.,

Bartonella spp. flawiwirusy i inne. Opiekunowie psów szczególnie obawiają się babeszjozy, która jest chorobą wywołaną przez pierwotniaki (piroplazmy) z rodzaju Babesia. Jest to choroba o niespecyficznych objawach, która stanowi zagrożenie życia zwierzęcia. Psy nie nabywają odporności, mogą ponownie zachorować. Coraz powszechniej mówi się też o zagrożeniu związanym z nicieniami i komplikacjami układu sercowo -naczyniowego. U ludzi podkreśla się zagrożenia związane z boreliozą i długotrwałe, poważne skutki przebytej (często niewykrytej) choroby.

Profilaktyka

Zamiast drżeć o zdrowie naszych podopiecznych i leczyć objawy chorobowe, dużo lepiej i bezpieczniej jest postawić na właściwą profilaktykę. Rolą sklepów zoologicznych jest także służenie poradą i wsparciem opiekunom psów i kotów. Warto więc już teraz pomyśleć o zatowarowaniu sklepu w środki profilaktyczne przeciw kleszczom, przyrządy do ich usuwania, apteczki (w tym chusteczki antybakteryjne) oraz zaopatrzyć się w materiały edukacyjne, które pomogą wyjaśnić potrzebę używania profilaktycznych preparatów oraz pokażą kleszcza 3D lub w powiększeniu z mikroskopu elektronowego – ze zwizualizowanym wrogiem łatwiej walczyć. Przypominajmy o regularnym oglądaniu i omacywaniu psów (pod włos), wyczesywaniu po każdym spacerze, w celu odnalezienia i usunięcia kleszczy schowanych w sierści. Najłatwiej usunąć kleszcza, który dopiero rozpoczął żerowanie. Usunięcie już mocno wgryzionego bywa uciążliwe – można sobie pomóc specjalnymi haczykami – ważne, aby cały pajęczak został usunięty, pozostawiona główka może powodować powstawanie mikroropnii. Pokażmy, jak prawidłowo używać haczyków czy pęset. Ruch obrotowy przy wykręcaniu sprawia, że ząbki owijają się wokół hypostomu, co pozwala na bezpieczne wyciągnięcie całego (!) kleszcza ze skóry. I przypominajmy o odkażaniu sprzętu po użyciu.

Rozwiązaniem profilaktycznym jest stosowanie preparatów. Preparaty mogą być jedno- bądź dwuskładnikowe. Na przykład fipronil, permetryna, dimetikon, imidaklopryd lub np. permetryna+imidaklopryd, imidaklopryd+pyriproksyfen, imidaklopryd+flumetryna. Fipronil oraz permetryna są jednymi z blokerów kanału chlorkowego komórek nerwowych bezkręgowców, regulowanego przez kwas γ -aminomasłowy (GABA), główny neuroprzekaźnik procesów hamowania centralnego układu nerwowego. Zablokowanie przepływu jonów przez błonę komórkową prowadzi do niekontrolowanej aktywności ośrodkowego układu nerwowego i śmierci owadów lub roztoczy. Permetryna działa ponad 4 tys. razy silniej na insekty niż na zwierzęta wyższe. Substancje aktywne w preparatach cechują się niską toksycznością dla samego zwierzęcia, jego opiekuna (uwaga na indywidualne reakcje alergiczne na daną substancję!) i otoczenia. Niektórzy opiekunowie wolą substancje naturalne – geraniol, czystek, lawenda, olejek eukaliptusowy, mięta chińska, miodla indyjska (olej Neem) czy próbują zawieszek ultradźwiękowych.

Koniecznie należy zapoznać się z ulotką informacyjną bądź informacją na opakowaniu preparatu, aby wiedzieć, jak go prawidłowo zastosować oraz jaki jest czas ochrony. Większość środków ma działanie bójcze (śmierć kleszcza po wygryzieniu się w skórę –wysychają), tylko niektóre bójcze i repelentne (czyli odstraszające).

Ilu opiekunów, tyle preferencji co do postaci preparatu. Zatem w sklepie nie może zabraknąć preparatów w dyfuzorze, pipetkach do zakraplania, obroży czy pianek/pudrów. Profesjonalny doradca potrafi odpowiedzieć na pytania klienta dotyczące różnic między postaciami preparatów, które najlepiej pasują dla zwierząt danego klienta, które można stosować u szczeniąt/kociąt, a które u suk karmiących. Należy przestrzec, aby NIGDY nie próbować stosowania u kotów preparatów przeciwpasożytniczych dedykowanych dla psów (chyba że ich producent wyraźnie dopuszcza w informacjach poda -

Hypostom jest lancetowaty i uzbrojony w liczne ząbki skierowane ku tyłowi – dzięki czemu łatwiej zakotwiczyć się w skórze żywiciela (ale też trudniej wyjąć pasożyta). Kleszcze mogą żerować nawet z częściowo uszkodzonym aparatem gębowym, a także odtwarzać uszkodzoną idiosomę. nych na opakowaniu taką możliwość). Wiele z nich zawiera bowiem permetrynę – związek ten nie szkodzi psom, ale jest wysoce toksyczny dla kotów. Wynika to z różnic w niektórych procesach metabolicznych zachodzących w organizmach tych zwierząt (przed usunięciem z organizmu permetryna musi zostać utleniona lub poddana procesowi glukuronidacji; niestety, koty mają ograniczoną możliwość do przeprowadzania tego drugiego procesu, co wiąże się z gromadzeniem w ich organizmach toksycznych metabolitów i niższą efektywnością procesu detoksykacji), a także z faktu, że kot ma o wiele większą powierzchnię ciała w stosunku do swojej masy niż większość psów. Z reguły już w kilka godzin po lekkomyślnym podaniu środka z permetryną u kota pojawiają się objawy zatrucia w postaci ślinotoku, wymiotów, drżenia mięśni, a nawet padaczki i utraty przytomności. W takiej sytuacji konieczne jest jak najszybsze usunięcie preparatu z kociej sierści (poprzez przemycie miejsca podania dużą ilością wody) oraz natychmiastowe udanie się z pupilem do lekarza weterynarii, który wdroży leczenie objawowe, polegające na podaniu preparatów przeciwdrgawkowych, dożylnym nawodnieniu organizmu oraz zapewnieniu drożności dróg oddechowych (potrzebna może być nawet intubacja pupila). Dlatego w trosce o bezpieczeństwo pupila należy zdecydowanie odradzać wspomnianą „oszczędność” i stosować u kotów wyłącznie sprawdzone, dedykowane dla nich preparaty.

This article is from: