10 minute read
Mój kot to piecuch, nic go nie interesuje.” Ale czy na pewno?
by Bernadeta
„Mój kot to piecuch, nic go nie interesuje”
Ale czy na pewno?
Advertisement
Dorota Szadurska
sędzia felinologiczny, behawiorystka COAPE
„Mój kot to piecuch, nic go nie interesuje”. To opinia bardzo często wyrażana przez kocich opiekunów, czy jednak na pewno poprawnie odzwierciedla kocią naturę? Wielu opiekunów postrzega swoje koty jako stworzenia takie trochę... leniwe, bez większych potrzeb aktywności wymagających spożytkowania energii. Tymczasem spektrum zajęć, jakim z lubością oddaje się kot, jest ogromne, a możliwość ich wykonywania ma kluczowe znaczenie dla kociego dobrostanu. Brak odpowiednio dobranych aktywności będzie się przekładał na szeroki wachlarz zaburzeń behawioralnych, w skrajnej formie przechodzących nawet w depresję. Jak wobec tego powinno wyglądać codzienne życie kotów w naszych domach?
Jak „powstał” kot domowy?
Chociaż kot jest obok psa wymieniany jako najbliższy przyjaciel człowieka, proces jego udomawiania różnił się od tego, w jaki sposób człowiek udomawiał psa. Polegał on raczej na kohabitacji kota z człowiekiem, a nie na świadomej selekcji pod kątem jakichkolwiek użytkowych cech, jak to miało miejsce w przypadku psa. W zasadzie kot odpowiadał człowiekowi w takiej formie, w jakiej przytulił się do ludzkich domostw, czyli jako sprawny i skuteczny łowca. Ponieważ w związku z tym behawioralny konstrukt naszego kota nie był w procesie udomawiania w żaden sposób zmieniany przez człowieka, kot zachował wszystkie wzorce zachowań charakterystyczne dla jego dzikiego przodka, łącznie z silną potrzebą posiadania stabilnego, możliwego do kontrolowania terytorium. W odróżnieniu od psów domowych behawioralne cechy kotów są praktycznie nieodróżnialne od tych, które cechowały ich dzikich przodków.
Jakim zwierzęciem jest nasz kot?
Niezależnie od swojego pochodzenia czy przynależności do jakiejkolwiek rasy żyje w przeświadczeniu, że musi polegać na własnej zdolności kontrolowania i wykorzystywania zasobów w swoim środowisku, nie tylko samodzielnie zdobywać pożywienie, lecz także samodzielnie bronić swoich zasobów i chronić się przed większymi drapieżnikami. Jest istotą niezwykle ostrożną i łatwo ulegającą lękom, bo jako drapieżnik niewielkich rozmiarów ma świadomość, że łatwo może stać się łupem większych od siebie. Koty mają „stały harmonogram zajęć” i uporządkowany, przewidywalny tryb życia jest dla nich bardzo ważny, co sprawia, że kocie zachowania są w wysokim stopniu zrytualizowane. Tego rodzaju „matrycę” ma w swoim umyśle każdy kot, zarówno ten urodzony w wiejskiej stodole, jak i wychowany na kanapie utytułowany arystokrata.
Kocia „mapa drogowa”
Teoretycznie kot nie jest modelowym gatunkiem do udomowienia, jest zwierzęciem terytorialnym, z silną potrzebą posiadania stabilnego terytorium i stałej nad nim kontroli, do tego obligatoryjnym mięsożercą. Tego typu przystosowania wiążą się z koniecznością opracowania „mapy drogowej” zamieszkiwanego przez kota otoczenia. Koty mają perfekcyjnie rozwiniętą komunikację chemiczną, pozwalającą na zostawianie śladów zapachowych i feromonowych, z których inny kot potrafi wyczytać wiele informacji bez narażania się na bezpośredni kontakt z drugim osobnikiem. To akurat nie bardzo nam, ludziom, odpowiada, ale dla kota komunikacja chemiczna jest niezwykle istotna, obwąchując miejsce urynacji bądź defekacji kot potrafi bardzo dokładnie określić, kto pozostawił badane przez niego ślady, jest w stanie ocenić nie tylko płeć, ale na przykład stan zdrowia drugiego kota. Kot domowy, niezależnie od miejsca urodzenia, wykonuje pełną sekwencję typowych dla kocich drapieżników zachowań: tropi, goni, łapie i zabija. Ponieważ koty są małymi zwierzętami, co potencjalnie czyni z nich ofiary dla większych drapieżników, są stale czujne i każda nieprzewidziana zmiana stawia je w stan gotowości, a w obliczu zagrożenia błyskawicznie przechodzą do walki lub ucieczki. Opiekunowi niekiedy trudno jest zrozumieć, dlaczego kot zamknięty w domu, żyjący bez zagrożeń i ze stale pełną miską miałby czuć się czymkolwiek zaniepokojony. Będzie tak jednak zawsze, gdy kot nie będzie mógł wykonywać aktywności, które wykonywałby poza domem, a jest ich naprawdę bardzo dużo.
Dokładnie tak samo, jak ich kocich przodków, czyli kot w domu musi mieć możliwość zorganizowania sobie terytorium, z odwzorowaniem wszystkich aktywności i wzorców zachowań, które należą do jego etogramu, czyli wrodzonych zachowań charakterystycznych dla gatunku: musi w obrębie naszego domu/ mieszkania zbudować stabilne terytorium, które równocześnie będzie źródłem stymulacji poznawczej; musi mieć poczucie kontroli nad swoim terytorium, czyli możliwość regularnego „patrolowania” w poszukiwaniu ewentualnych zmian, przy czym eksploracja ta powinna odbywać się przede wszystkim w przestrzeni oderwanej od podłogi; musi mieć możliwość opracowania „mapy drogowej” swojego terytorium z wyznaczeniem bezpiecznych z punktu widzenia kota stref, ponieważ koty są drapieżnikami w stosunku do małych ofiar, ale jednocześnie ofiarami w stosunku do większych drapieżników.
Kot to bardzo inteligentne, ciekawe i aktywne zwierzę, lubi i MUSI się powłóczyć. Możemy nazywać to elegancko eksploracją. Czy nazwiemy to potocznie, czy zgodnie ze sztuką, znaczenie będzie to samo: pochodzić, poszperać, powsadzać nos w różne dziury, wejść na drzewo, przejść po gałęzi na drugie drzewo, zejść na ziemię, ukryć się za krza-
Tomasz Uhlenberg
Marketing, Beaphar Polska Sp. z o.o. www.beaphar.com
Koty możemy podzielić na dwie kategorie: wychodzące oraz te, które zostają w domu. W przypadku kotów wychodzących ich codzienna aktywność jest w zupełności zaspokojona. W przypadku kotów domowych te aktywności należy poszerzyć przez zabawy, na przykład laserem lub inną zabawką, aby kot więcej się ruszał. Oprócz aktywności oraz zabawek dla kotów warto zwrócić uwagę na to, co nasz pupil je oraz na dodatki do jego diety. W naszej ofercie znajdą Państwo przysmaki Malt Bits, które wspomagają naturalne wydalanie sierści nagromadzonej w żołądku kota. Mamy również odpowiednik Malt Bits Light o obniżonej wartości kalorycznej. W przypadku innych przysmaków, które mamy, warto zwrócić uwagę na dawkowanie produktu oraz na to, czy poświęciliśmy kotu więcej czasu na aktywność fizyczną. Mamy do dyspozycji: Skin&Coat Bits – przysmak z zawartością wit. A i E oraz kwasami tłuszczowymi Omega 3&6 dla zdrowej skóry i sierści; Dental Bits – przysmak z dodatkiem chlorofilu dla utrzymania zębów kota w czystości; Catnip Bits – przysmak z kocimiętką (u mojego czworonoga robi furorę); Urinar Bits – wspiera zdrowie pęcherza moczowego; Nieren Bits – wspiera zdrowie nerek; Salmon Bits – przysmak o smaku łososia, który wspomaga wydalanie nagromadzonych w żołądku pilobezoarów i wiele innych. Osobiście mogę polecić wszystkie przysmaki, które są w ofercie. Mój kocur jest kotem wychodzącym i uwielbia Malt Bits, Dental Bits, Catnip Bits oraz Skin&Coat. Dodatkowo staram się z nim codziennie bawić, aby był zadowolony i miał jeszcze więcej aktywności.
kiem i poobserwować, co się dzieje, wejść ponownie na gałąź i podumać nad życiem, podłubać w jakiejś dziurze. Kot nie przestaje mieć typowo kocich potrzeb tylko dlatego, że mieszka w mieszkaniu bądź domu! Nasze mieszkanie staje się dla niego jego całym światem i żeby nasz podopieczny czuł się w nim dobrze, musi mieć możliwość prezentowania wrodzonych zachowań charakterystycznych dla kota domowego, takich jak wdrapywanie się po pionowych powierzchniach, np. po drzewie, przyglądanie się naszemu mieszkaniu z wysoko położonych legowisk, musi też mieć możliwość przemieszczania się ponad podłogą z jednego mebla na inny jak po gałęziach drzewa. Brak wysoko położonych ścieżek będzie skutkować zachowaniami lękowymi o różnym nasileniu, a niekiedy nawet zachowaniami zaliczanymi już do agresji, ponieważ goła podłoga bez możliwości wejścia na wyżej położone powierzchnie jest dla kota potencjalnie groźną przestrzenią. Wdrapywanie się po pionowych powierzchniach sprawia kotu ogromną radość, pozwala na skanalizowanie nadmiaru energii, pomaga zachować dobrą kondycję i zapobiega otyłości. Brak pionowych powierzchni i niemożność wspinania się będzie z kolei skutkować kocią frustracją, a ta przerodzi się albo w apatię i depresję, albo zachowania zaliczane do agresywnych czy załatwianie się poza kuwetą.
Pasja drapania
Innym zachowaniem kluczowym dla kociego dobrostanu jest drapanie. Przez opiekuna postrzegane jako zachowanie niepożądane i niszczycielskie, w rzeczywistości jest sposobem na zorganizowanie i oznakowanie terytorium, czyli naszego domu bądź mieszkania. Utrudnianie bądź zabranianie kotu drapania w konkretnych miejscach sprawi, że zacznie on zaznaczać mieszkanie, które przecież staje się jego terytorium, w sposób zdecydowanie nieakceptowalny z naszego punktu widzenia, czyli poprzez oddawanie moczu poza kuwetą. Niezależnie od selekcji prowadzonej przez człowieka, kot zachował niezwykle silną potrzebę prezentowania zachowań łowieckich. Kot wykonuje pełną sekwencję łańcucha łowieckiego. Składają się na niego elementy doskonale nam znane z codziennej obserwacji naszych pupili,
www.vitakraft.pl
Można powiedzieć, że dzisiejsze koty żyją w krainie mlekiem i miodem płynącej. Nie muszą zdobywać pożywienia, karmienie jest wpisane w ich plan dnia, a głód to uczucie, którego niejeden kot nie zazna w życiu. Nie jest to odpowiednie dla kociego gatunku – m.in. dlatego, że instynktowne polowanie kończy się też satysfakcją, której miska nie zagwarantuje. Sposobem na to, aby dać naszym domowym tygrysom namiastkę prawdziwego polowania może być zabawa z zabawkami, które można uzupełnić przysmakami czy też karmą. Opiekun musi zatem WYMYŚLIĆ CIEKAWY SPOSÓB NA PODAWANIE JEDZENIA ZAMIAST ZWYCZAJNIE „KARMIĆ”. Zabawek w sklepach jest bez liku, można również zrobić własne – wystarczy odrobina kreatywności i np. karton, rolka po papierze, miska schowana w szafie czy… na szafie – możliwości jest bardzo dużo. Oczywiście należy również zadbać o aromatyczne przysmaki bądź mokrą karmę. Pozwólmy kotom popracować trochę zmysłem węchu, który doprowadzi je do upragnionego celu. Pamiętajmy, aby zmniejszyć porcję dziennej karmy o odpowiednią ilość, która została użyta do zabawy.
www.zolux.com
Laserowy sposób na nudę
Koty, niezależnie od tego, jak bardzo uwielbiają wielogodzinne drzemki w cieple domowego ogniska, są z natury drapieżnikami. Potrzebują więc odpowiedniej dawki ruchu i fizycznej aktywności oraz interakcji z opiekunem. Doskonałym sposobem na wspólną zabawę oraz stymulację wrodzonego instynktu łowieckiego kota jest zabawka laserowa marki Zolux. Interaktywna zabawka emituje wiązkę światła, która przyciąga kocią uwagę, pobudza jego uważność i koncentrację. Zasilane na baterie, praktyczne i lekkie urządzenie można mieć zawsze przy sobie.
czyli wypatrywanie => podkradanie się => pogoń => chwycenie => zabicie => zjedzenie. Oczywiście nasze domowe mruczki nie muszą polować czy zabijać, ich miski rzadko są puste, wykonują jednak wszystkie elementy łańcucha łowieckiego na zabawkach, polując na poruszane przez nas sznureczki czy piórka. Jest to niezwykle silna potrzeba, bardzo pierwotny instynkt u kotów, niezależnie od tego, czy urodziły się bez pomocy człowieka, czy w domu, bez względu na to, czy są rasowe, czy nie. Już w czwartym tygodniu obserwujemy wpatrywanie się, a w piątym tygodniu pojawia się „atak” i nieporadny skok, a za nimi próby „zagryzania”. Kocięta wychowujące się bez udziału człowieka potrafią zabić swoje pierwsze ofiary już w wieku sześciu tygodni.
Instynkt łowiecki
Instynkt łowiecki jest niezależny od głodu. Głód wpływa jedynie na moment zjedzenia i czas zabawy ofiarą w przypadku kotów, które muszą same zadbać o swoje pożywienie. Zabawa ta jest dłuższa w przypadku większych ofiar, skraca się, gdy kot jest głodny. To odpowiedź na pytanie, dlaczego kot ma ciągle mało chwytania uciekającego piórka, mimo zmęczenia go pogonią i podaniu jedzenia, zgodnie z opisem podawanym w wielu poradnikach. Kot się zmęczył, zjadł i zamiast pójść spać, jest gotowy do kolejnej porcji polowania. Dla niego elementy związane z wypatrywaniem, przyczajeniem się i udanym skokiem były za krótkie i kot będzie do nich wracał dopóty, dopóki nie osiągnie zadowalającego poziomu stymulacji. Tak naprawdę człowiek nie jest w stanie zapewnić kotu odpowiedniej ilości zabawy łowieckiej, mam na myśli aktywną zabawę w polowanie indukowaną przez człowieka. Żeby kot mógł zgodnie ze swoimi potrzebami skupiać się na różnych elementach łańcucha łowieckiego, musi mieć odpowiednio zorganizowaną przestrzeń. Różne koty lubią szczególnie różne elementy łańcucha, dla jednych najciekawsze jest wypatrywanie, dla innych „rozszarpywanie”. Jeszcze inne kochają manipulacje łapkami, wyciąganie drobnych przedmiotów z otworów czy dziur. Jeśli nie umożliwimy im tego odpowiednio zorganizowanymi „placami zabaw”, będziemy borykać się z agresją lub przeciwnie, wycofaniem z życia i depresją. Ten drugi przypadek to właśnie koty opisywane przez opiekunów jako leniwe, najczęściej są to koty otyłe, bo ich jedyną aktywnością jest przemieszczanie się od legowiska do miski i z powrotem. Nie jest to aktywność z wyboru, po prostu nie mają możliwości prezentowania innych zachowań. Odpowiednio skonstruowane otoczenie sprawia, że kot nie musi polegać w swojej zabawie jedynie na człowieku, opiekun przestaje być jedynym źródłem rozrywki. Jeśli nie stworzymy kotu alternatywy dla naszej z nim zabawy, bardzo szybko „wypracujemy sobie” wiele problemów behawioralnych, bo nasz styl życia nigdy nie będzie korelował z kocią potrzebą stałych, drobnych, powtarzalnych, niepozornych z naszego punktu widzenia aktywności. Kot nie może postrzegać opiekuna jako jedynego źródła swojej aktywności, musi móc zająć się „własnymi sprawami”. To nie znaczy, że kot przestanie nas „lubić”! Nadal będzie chciał się z nami bawić, nadal to my będziemy najatrakcyjniejszą formą kontaktu, ale nie będziemy jedyną alternatywą zapewniającą kotu aktywność. To bardzo ważne w zapobieganiu problemom separacyjnym, zachowaniom agresywnym wynikającym z frustracji czy zachowaniom kompulsywnym.
Czy zabawa z człowiekiem może mieć jakieś wady?
Niestety, może, i z całą pewnością ma. Człowiek jest przewidywalny, to ta sama wędka bądź piłeczka, ten sam ruch. Najbardziej niefajną sprawą w człowieku jest to, że najczęściej nie ma czasu na zabawę wtedy, gdy kot jej potrzebuje, bawi się tylko wtedy, gdy to on, opiekun, ma czas i ochotę. Co więcej, człowiek rzadko organizuje zabawę tak, żeby kot mógł naprawdę zapolować, czyli zaczaić się, poczekać, powpatrywać się, wybrać moment „ataku”; taki sposób zabawy wydaje się opiekunowi najzwyczajniej w świecie nudny i zazwyczaj przerywa zabawę w chwili, gdy kot dopiero się „rozkręca”. Bieganie za wędką czy piłeczką nie jest polowaniem! Koty nie są leniwe, są stworzeniami bardzo aktywnymi, chociaż trochę inaczej oceniają atrakcyjność poszczególnych aktywności, niż nauczył nas tego kontakt z psem. Naszym obowiązkiem jest sprawić, żeby dom, w którym mieszka kot, oferował jak najwięcej możliwości wykonywania zachowań niezbędnych dla dobrostanu naszych mruczących podopiecznych.