ŻABKA KUMA I ANIELSKI KORZEŃ — Źle, źle źle — Żabka Kuma popchnęła stojący przed nią stół. Garnki, patelnie, chochle i miski z srebrzystym brzękiem potoczyły się po trawie. — Wszystko źle... — tupnęła nogą. Nawet nie spojrzawszy na bałagan, który zostawiła po sobie, zakręciła się na pięcie i odeszła. Usiadła na ławce nieopodal i obojętnym wzrokiem patrzyła, jak ekipa krząta się, przywracając porządek. Nonszalancko postukując butem obserwowała przenosiny stołu w okolice fontanny, której główną ozdobą była mosiężna żaba. O tak, na takim tle, ona kuchenna gwiazda telewizji, mogła pracować.
–3–
— Idiotyczny pomysł z tą fontanną — wymamrotał Świstak Maurycy. — Głupio tak gotować, gdy za plecami jeżdżą samochody. — Wiem, wiem... — odburknął Bóbr Zadziorny. — Co z tego, że wiem. Jej to powiedz.
Obydwaj, jak na zawołanie spojrzeli na ławkę. Żabka Kuma siedziała z naburmuszoną miną i zaciśniętymi ustami. Czapka szefa zsunęła się jej lekko na bakier. Bóbr Zadziorny wiedział, że to zwiastuje nowe kłopoty. Nie mylił się. Żabka Kuma poderwała się z ławki i podbiegła do skupionej wokół plenerowej kuchni ekipy. –4–
— Jak rozumiem, wszystkie składniki na jutrzejszy pokaz są gotowe — jej głos przypominał syczenie wściekłego węża. — Tak jest — Świstak Maurycy siłą powstrzymał się, by stanąć na baczność i zasalutować. — I jest tam oczywiście sum od Króla... — spojrzała na niego mrużąc oczy.
— Sum od Króla? — spojrzał na kartkę z notatkami — Sum od Króla? Tak się nazywa danie... — Nie, ty… — Żabka Kuma ugryzła się w język. Wprawdzie była postrachem ekipy, zawsze uważała, żeby nie używać inwektyw i niemiłych słów wobec swoich współpracowników. — Nie — wysyczała. — Sum od Króla, znaczy dokładnie to, co znaczy. Znaczy sum afrykański z hodowli Króla z Pielgrzymowic. Borowiki mają być z okolicznych lasów, a wszystkie składniki ekologiczne i kupione na miejscu, na EkoTargu. Nie gdzie indziej tylko w Pawłowicach. To ma być tutejsze danie regionalne. Świstak spojrzał na kartki skryptu. Przeczytał raz jeszcze „szefowa gotuje w parku im ks. prof. Stanisława Pisarka w Pawłowicach; danie „sum od Króla w ziołach pod płaszczem z borowików”. Przygotować jak zwykle! –5–
Rozwiąż krzyżówkę. Cenna u jesiotra Drobna na wodzie Długie u suma Ogonowa u ryby Połącz w pary wyrazy tworząc popularne dania z ryb.
Poprzestawiaj litery, tak by utworzyły nazwę popularnej trasy rowerowej.
Zakreśl 5 składników, które będą potrzebne do sporządzenia rybnego dania.
–6–
Czy
wie WP sz, aw ł że? owi pro c ach feso u r rod Sta bad ził nisł ani się k a a w c się t h na siąd P i s a ekst uko z rek am . w zab W ych i bib s w ytk z o lijn ajm ich owy ul. ym owa par Zjed i. Je ł k pr go i noc wo zy mię zen sta nos i a t . Zr nich i tur ewi yst l a t tac a ó l w izo h pr nies i mi wa zyc pies eszk ny zne i ą a ga ńcó spa w cery na . Maurycy był nowy. Spojrzał z pytaniem w oczach na Bobra Zadziornego, który go wkręcił do ekipy. Zresztą Świstak sam się o to prosił. Bardzo chciał poznać z bliska słynną mistrzynię patelni i garnka Żabkę Kumę. Chciał skosztować jedną z jej legendarnych wręcz potraw. — Na jutro wszystko będzie gotowe, dokładnie według zaleceń... — zapewnił uroczyście. — Nie spodziewam się, że może być inaczej — Żabka Kuma zakręciła się na pięcie. Wraz z nią oddalał się stukot obcasów. — Niezła z niej jędza — zagadnął Bóbr Zadziorny. — Trzeba mnie było uprzedzić, że się wszystkiego czepia. Bóbr Zadziorny wzruszył ramionami. Kto by się przejmował czepialstwem Kumy? Przygotują na jutro i tak po swojemu. Gwiazda pomarudzi, posyczy, program się nagra i wszystko będzie jak zawsze bywało. Dlatego przyjacielsko poklepał Świstaka Maurycego po plecach. — Nie przejmuj się, stary. Kopsnij się po te produkty. Ja tu sobie scenografię trochę pozmieniam. –7–
Po trzech godzinach słuchania poleceń, narzekań, marudzeń i użalania się Świstak Maurycy miał serdecznie dość Żabki Kumy. Wcześniej, owszem, podziwiał ją. Teraz zaczął życzyć jej wszystkiego najgorszego. Gdy wreszcie wyszedł ze spotkania, był tak wściekły, że gotów ją samą ugotować podczas jutrzejszego pokazu. Zrozumiał, że gdyby któreś z jej „kulinarnych” poleceń nie zostało spełnione, ucierpi cała ekipa. No i program. Dlatego kolejne trzy godziny spędził, odhaczając kolejno polecenia, spisane na długiej liście. Wieczorem był tak zmęczony, że marzył tylko o gorącej kąpieli i łóżku. Kolejny dzień wcale nie miał być łatwiejszy. Jeszcze tylko zapyta Bobra Zadziornego o jeden drobiazg. Znalazł go w parku. — Przyjrzymy się temu jeszcze raz, w ciemności. Muszę sprawdzić, czy jest tu wystarczające światło, czy trzeba doświetlić. — Dała mi dzisiaj w kość — poskarżył się Maurycy. Bóbr Zadziorny nic nie odpowiedział. Znał Żabkę Kumę i jej maniery od dawna. — Nie przejmuj się tak — zagadnął. Jednak Maurycego nie było obok niego. Zatrzymał się i wpatrywał w kępkę zielska, rosnącą przy jednym z krzaków. — Ciekawe, czy pozna... — Kogo pozna? — Ciekawe, czy się pozna, jak podmienię jej... — zaczął Maurycy. Prędko się jednak zreflektował, do kogo mówi. Do najbliższe-
go i wieloletniego współpracownika Żabki Kumy. Do osoby odpowiedzialnej za to, by kolejny odcinek „Gotowania z Żabką Kumą” okazał się sukcesem. — Ciekawe, czy pozna kogo? — zainteresował się Bóbr Zadziorny. — Ee, nieważne.
Próba generalna wieczornego nagrania szła świetnie. Żabka Kuma była w dobrym humorze. Po południu wybrała się na spacer po Pawłowicach i każdy, no prawie każdy ją rozpoznał. Rozdawała autografy. Dała się nawet skusić na spacerek z kijkami. –9–
Pokoloruj Bobra Zadziornego.
– 10 –
Lubiła nordic walking, a trasy mieli tu po prostu cudne. Zawsze korzystała z uroków miejsc, w których przyszło jej gotować. Ekipa odetchnęła z ulgą, widząc uśmiech błąkający się w kącikach ust gwiazdy. — Jak mówi stare przysłowie, nie chwal dnia przed zachodem. Ja nie pochwalę — Żabka Kuma podeszła do Bobra Zadziornego i kamerzysty. – 11 –
Pomóż Żabce Kumie dostać się do Wodnego Raju w Pawłowicach.
Dokończ rysunek, łącząc ponumerowane punkty.
Porównaj obrazki i wskaż 3 różnice.
– 12 –
Przyłożyła oko do kamery, lustrującej miejsce nagrania. Nagle krzyknęła: — Co tam robisz, przy moich garnkach? Nikt nie ma prawa zbliżać się do moich garnków! Świstak Maurycy odskoczył jak oparzony od stołu, na którym tłoczyły się składniki na popisowe danie programu. — Dotykałeś moich garnków. Nikt nie może dotykać moich garnków! To przynosi pecha. — Nie dotykałem garnków. Sprawdzałem tylko, czy wszystkie składniki leżą na swoim miejscu. No... żeby lepiej wyglądało w kamerze... Żabka Kuma zzieleniała ze złości, chociaż zielona była z natury. Wbiła w Maurycego wściekły wzrok. Już miała wysyczeć kolejną niemiłą uwagę, gdy przez megafon odezwał się głos. — Zaczynamy próbne zdjęcia — krzyknął Bóbr Zadziorny. — Bez dubli! — Sum od Króla... Ujęcie pierwsze... – 13 –
Po pierwszym kęsie błogi uśmiech zagościł na ustach Żabki Kumy. Teatralnym gestem nabrała na widelec kawałeczek borowika, starannie zanurzyła go w ziołach i podniosła do ust. Drugi kęs przeszedł równie gładko. Przy trzecim kęsie.... Na początku nie było wiele widać. Po prostu Żabka Kuma zniknęła. Wcześniej stała, zajadając się ze smakiem „sumem od Króla”. Potem nagle widelec jakby zawisł w powietrzu, a po Żabce Kumie ślad zaginął. Maurycy i Zadziorny niemal równocześnie dopadli stołu kuchennego. Bóbr zajrzał do jednego z garnków. Maurycy uważnie przeglądał pozostawione na stole zioła, którymi gospodyni programu przyprawiała rybę. — Zwariowałeś — warknął na niego Zadziorny. — Chcesz teraz to jeść, Kumy szukaj.. — Nie... ja tylko — wymamrotał Świstak. — Mam to na taśmie! Mam to na taśmie — powtarzał kamerzysta, ze zdumieniem wpatrując się w to, co zobaczył. – 14 –
Po chwili wszyscy troje, a za ich plecami reszta ekipy, gapili się w ekran komputera. W zwolnionym tempie widzieli, jak Żabka Kuma wkłada do buzi kolejny kęs. Dalej działo się coś nie do uwierzenia. W ułamku sekundy Żabka jakby skurczyła się, wydłużyła i zamieniła w węża. Intensywnie zielonego węża z białą, jak czapka kucharska głową. Wąż syknął i zniknął w zielonej trawie.
Bóbr Zadziorny siedział na ławce w parku. Na tej samej, na której niedawno siedziała Żabka Kuma. Chciał myśleć racjonalnie. Dlatego nie dopuszczał do siebie myśli, że gwiazda kulinarnego programu tak po prostu zniknęła. A konkretnie zamieniła się w zaskrońca, i zniknęła. Takie rzeczy po prostu się nie dzieją. Nie ma ich na świecie. Rozum Bobra Zadziornego nie zgadzał się z tym, co widział. Taśmę z nagrania przejrzał kilkadziesiąt razy, najpierw próbując znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie, potem zaprzeczając oczywistym faktom. – 15 –
W Pawłowicach rozwija się mało popularna dyscyplina sportu. Pomóż ułożyć Żabce Kumie hasło, ze złowionych literek.
Rozwiąż rebus. Rozwiązaniem jest międzyregionalna impreza kulinarna.
Poprzestawiaj litery i ułóż hasło. Podpowiedź: społecznik urodzony w Pielgrzymowicach.
– 16 –
Gmina Pawłowice leży w południowej części Górnego Śląska. W jej skład wchodzi siedem sołectw: Golasowice, Jarząbkowice, Krzyżowice, Pawłowice, Pielgrzymowice, Pniówek i Warszowice. Krajobraz gminy stanowią liczne lasy i stawy hodowlane, tworząc miejsce doskonale nadające się do wypoczynku i rekreacji.
– 17 –
— Nie wierzę, no nie wierzę — powtarzał bezgłośnie sam do siebie. Stojący za nim Świstak Maurycy przestępował nerwowo z nogi na nogę. — Chyba muszę ci się do czegoś przyznać... Zadziorny spojrzał na niego z takim wyrazem twarzy, jakby nagle z przecinającego park strumyka wynurzył się wieloryb. Maurycy westchnął żałośnie. — Nie jestem do końca pewien, ale chyba mam coś z tym wspólnego. Bo rozumiesz! Żabka Kuma tak gwiazdorzyła, tak wszystkich wkurzała, że postanowiłem zrobić jej dowcip. Te zioła, którymi przyprawiała suma... Nie wszystkie były takie, jak w przepisie. Kilka z nich podmieniłem. Naprawdę, nie chciałem jej zrobić krzywdy. Co najwyżej trochę zepsuć smak. I tyle. Trochę wrotyczu, krwawnika, kilka listków kopytnika. Miało być gorzkie i niesmaczne. — Nie spodziewałem się... – 18 –
— Czy ja dobrze słyszę? — mina Bobra Zadziornego nie wróżyła nic dobrego. — Czy ty masz pojęcie, co tu się dzieje? Od godziny cała ekipa biega po Pawłowicach szukając węża z białą głową. Najpierw myślałem, że to jak szukanie igły w stogu siana. Potem okazało się, że mamy inny problem. Poszła fama, że w okolicy grasuje dziwny stwór. Połowa miasta chce go złapać i zabić. Druga połowa, przekupiona przez naszą ekipę, chce go złapać żywcem. Może nawet dostać za to nagrodę. Ludzie boją się gadów — Bóbr Zadziorny z każdym słowem podnosił głos. — Okazało się, że dziwny wąż wtargnął do groty solnej. Ludzie z krzykiem zaczęli uciekać. Tu, niedaleko, na placu zabaw nagle rozległ się wrzask dzieci... Pobiegliśmy tam natychmiast. Owszem, był wąż, ale uciekł. Za chwilę to samo działo się w letniej altance. Wąż przerwał koncert. Bo jakbyś nie wiedział, latem odbywają się tu plenerowe koncerty — teraz dla odmiany głos Bobra zmienił się w syk. — Dziwny zielony wąż najpierw spłoszył publiczność, potem wdarł się na scenę. I zniknął. Wiesz, co się stało potem? Pojawił się na torze do curlingu. Do głowy by mi nie przyszło, że tu jest tor do curlingu. A potem zniknął. I nic.
, że? yz s e i Czy w lega NA w
aG Po zez z cURLIN r p u i zan eniA puszc kami w ó ik owodn przyp m e t ł ik), kszta czajn O G E jąc się po mina lizga Ś Y gry r któ Celem . u d o O l enie G tafli z c z s mie jest u ej go ajbliż zone c jak n a n a oz i środk rzchn e i w o na p . koła lodu
Ludzie z ekipy złapali za rowery i rozjechali się po okolicy. Mogą tak sobie jeździć przez miesiąc. Samych tras rowerowych jest tu na 70 kilometrów. — A nasza kochana Kuma, zamieniona w węża, wcale nie musi przecież po szlaku się pętać. Może być wszędzie. Może szurać brzuchem po ściółce leśnej. A może wlazła do kopalni. Bo jakbyś nie wiedział, tu niedaleko, w Pniówku jest kopalnia węgla kamiennego. Tam też się mogła zawieruszyć. Może być wszędzie. A ty mi spokojnie nawijasz, że nafaszerowałeś czymś jej jedzenie. Gościu. Masz dwie godziny, żeby tę sprawę rozwiązać. Inaczej marna twoja rozczochrana.
Dwie godziny później Świstak Maurycy zastał Bobra Zadziornego dokładnie w tym samym miejscu, w którym go zostawił. Bóbr siedział z rękami wczepionymi w głowę, jak żywy posąg rozpaczy. Za to Maurycy był pełen dobrych myśli. Usiadł obok Bobra, wyciągając z wielkiej torby dziwne urządzanie. — To jest dron — zaczął bez wstępów. — Od kumpla go pożyczyłem. No, mówię ci, fantastyczny. Bardzo sprawny. Można nim przeszukiwać teren metr po metrze, tak dokładnie, że ho ho — Maurycy pogrzebał w plecaku i dla odmiany wyciągnął z niego niewielką fiolkę. — Tu mam wywar z anielskiego korzenia. Naukowo nazywa się arcydzięgiel. Dostałem od znajomej. Zna się na różnych roślinkach jak mało kto. Ponoć wystarczy kilka kropelek, a Żabka Kuma przestanie być wężem i znowu będzie Żabką Kumą. Teraz tylko trzeba ją znaleźć. Na pewno się uda. Bóbr Zadziorny powoli podniósł głowę. Spojrzał na Maurycego, jakby widział go pierwszy raz w życiu. Pozwolił sobie na delikatny uśmiech. — To może się udać. — Na pewno się uda — Świstak Maurycy był pełen entuzjazmu. Żabka Kuma z szerokim uśmiechem, kucharską czapką na bakier, w skupieniu podnosiła do ust kąsek suma otoczony kawalątkiem borowika. Potrawa smakowała wybornie, co potwierdzały zachwycone miny zebranych wokół jej plenerowej kuchni widzów. Kuchnię usytuowano w parku, tuż obok pomnika w kształcie – 21 –
wielkiego kałamarza z piórem, upamiętniającego powstanie w Pawłowicach pierwszej szkoły polskiej w 1513 r. Wprawdzie gwiazda programu proponowała inne miejsce, ale bez problemu zgodziła się i na to. Żabka Kuma była pełna życzliwości do świata. Uśmiechała się do członków ekipy, chwaliła ich pracę. Nowe, zupełnie inne oblicze Żabki Kumy spadło na nich tak nieoczekiwanie, jak nieoczekiwane było pojawienie się jej na wieczornym nagraniu. Tajemnicę znali jedynie Bóbr Zadziorny i Świstak Maurycy. Ten ostatni z satysfakcją poklepał się po kieszeni, w której spoczywała fiolka z wywarem z anielskiego korzenia.
Tekst: Jolanta Reisch-Klose Ilustracje: Zbigniew Poraniewski Wydawca: Agencja Reklamowa PORAN www.poran.com.pl – 22 –
Bajka należy do serii siedmiu, odrębnych bajek promujących gminy należące do LGR „Żabi Kraj”. Bohaterką każdej z nich jest żabka Kuma, która wędrując po gminach: Chybie, Dębowiec, Goczałkowice-Zdrój, Pawłowice, Strumień, Skoczów i Zebrzydowice odwiedza obiekty turystyczne, sportowe i rekreacyjne, uczestniczy w ważnych imprezach związanych z tradycjami rybackimi, a jej przygody powiązane są z historyczno-kulturowymi i przyrodniczymi zasobami danego obszaru, opartymi na dorobku rybackim.
„Operacja współfinansowana przez Unię Europejską ze środków finansowych Europejskiego Funduszu Rybackiego zapewniającą inwestycję w zrównoważone rybołówstwo”