Kultura
Matka (nie) jest tylko jedna Adrianna Suder
Czasem, gdy obejrzymy film, który zrobił na nas piorunujące wrażenie, jego tytuł tak mocno zapada nam w pamięć, że ciągle go sobie przypominamy. Podobnie było w przypadku Luci Guadagnino, który w wieku 14 lat obejrzał „Suspirię” Dario Argento. Film na tyle go zachwycił, że po 41 latach sam postanowił zmierzyć się z kultową historią w remake’u o tym samym tytule. Pierwotna wersja powstała w 1977 i pod kątem głównego wątku fabularnego oba filmy są podobne. Do słynnej szkoły baletowej przyjeżdża młoda Amerykanka − Susie Banion (u Guadagnino grana przez Daktotę Johnson), aby rozpocząć naukę pod okiem wybitnych choreografek. Zaprzyjaźnia się z jedną z uczennic- Sarą (Mia Goth), z którą odkrywa, że pod pozorami normalnej szkoły skrywane są mroczne sekrety. W obu filmach fabuła osadzona jest w tym samym czasie - 1977 roku, lecz w innych miejscach. U Argento akcja rozgrywa się w Wiedniu, podczas gdy Guadagnino swoją fabułę umieszcza na tle wciąż przesiąkniętego powojennymi wspomnieniami Berlina. Kluczowym wątkiem, któremu Argento poświęcił trzy osobne filmy, są tajemnicze matki: Matka Łez, Matka Ciemności i najważniejsza z perspektywy „Suspirii” − Matka Westchnień (Mater Suspiriorum). Guadagnino w swoim dziele modyfikuje wcześniejszą historię i pogłębia temat macierzyństwa również o krótkie przebłyski z przeszłości głównej bohaterki i jej relacji z matką. Horror, do którego większość z nas przywykła, to gatunek filmowy kojarzony ze scenami wzbudzającymi w widzach strach, lęk oraz z tajemnicą, którą odkrywamy wraz z bohaterami w miarę rozgrywającej się akcji. Historie opowiadane w filmie przypominają rozsypane elementy układanki, które z biegiem czasu składają się w jedną całość. W „Suspirii” z 2018 roku reżyser pląsa niczym bohaterki jego filmu po cienkiej granicy pomiędzy thrillerem a horrorem. Niemalże od pierwszych chwil dowiadujemy się również jaką tajemnicę kryje berlińska szkoła baletowa, dzięki dialogowi jednej z uczennic - Patricii (granej przez Chloe Moretz) z psychoterapeutą Jozefem Klemperem. Kolejne wątki pojawiające się w filmie, jedynie rozwijają historię i tworzą tło dla sceny finałowej.
Do artykułu posłuchaj utworu: Thom Yorke - Suspirium
20
W „Odłosach” Guadagnino na próżno szukać jump scare’ów dlatego nie jest to film, który ma na celu dosadne przestraszenie widza. Manipulacja niezwykłą, wręcz momentami psychodeliczną nastrojowością, a także kolorystyką pełną ciemnych barw i głębokiej czerwieni ma jednak za zadanie utrzymać widza w stanie napięcia i niepokoju. W „Suspirii” pomimo braku scen usilnie wywołujących strach (w horrorach często jednak sprawiających wrażenie prymitywnych i nachalnych) pojawia się kilka drastycznych momentów, które mogą być nieodpowiednie dla wrażliwszej części widowni. Na uznanie zasługuje gra aktorska znakomitej Tildy Swinton (znanej z ról w takich filmach jak „Tylko kochankowie przeżyją”, czy „Musimy porozmawiać o Kevinie”), która w filmie niczym kameleon, dzięki talentowi, a także niezwykłej pracy charakteryzatorów wciela się w rolę trzech postaci. Odgadnięcie kreacji przez nią odgrywanych nawet spostrzegawczym widzom może dostarczyć wielu trudności. Największym aktorskim zaskoczeniem „Suspirii” jest jednak Daktota Johnson kojarzona wcześniej z niechlubnej roli w „50 twarzach Greya”. Pomimo początkowej antypatii myślę, że Johnson doskonale odnalazła się w klimacie opowiadanej historii, a „Suspiria” jest dobrym wstępem do pozbycia się przez nią piętna roli Anastasii Steele. W obsadzie filmu możemy zobaczyć również Angele Winkler (znaną m.in. z roli Ines Kahnwald w serialu niemieckiej produkcji − „Dark”) oraz polski akcent w postaci Małgorzaty