Dobre życie
Ewangelią
W poszukiwaniu zaginionego powołania Pier Giorgrio Liverani
ROLA ŚWIECKICH W KOŚCIELE
Dobre życie Ewangelią
Pier Giorgrio Liverani
Dobre życie Ewangelią W poszukiwaniu zaginionego powołania
Tłumaczenie Katarzyna Woźniak
Bratni Zew Wydawnictwo Franciszkanów
Tytuł oryginału: DIVENTARE LAICI Alla scoperta della vocazione smarrita ISBN 978-88-215-7114-5 Copyright © 2011 by EDIZIONI SAN PAOLO Piazza Soncino, 5 — 20092 Cinisello Balsamo (Milano)
Copyright wydania polskiego © 2012 by Wydawnictwo OO. Franciszkanów „Bratni Zew” spółka z o.o. ISBN 978-83-7485-169-5 Wszelkie prawa zastrzeżone. Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana, ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy. W sprawie zezwoleń należy się zwracać do wydawnictwa: „Bratni Zew” sp. z o.o., ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków.
Zamówienia na książki można składać: Wydawnictwo OO. Franciszkanów „Bratni Zew” ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków tel. 12 428 32 40, fax 12 428 32 41 www.bratnizew.pl
Adiustacja polonistyczna: Agnieszka Zalewa
Imprimi potest: L.dz. 323/2011, Kraków, dnia 9.08.2011 Paweł Dybka Wikariusz Prowincji
WYDAWNICTWO OO. FRANCISZKANÓW „Bratni Zew” spółka z o.o. ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków tel. 12 428 32 40, fax 12 428 32 41 www.bratnizew.pl
Spis treści Ku „dobremu życiu Ewangelią” . . . . . . . . . . . .
7
Wstęp. Jedna świeckość . . . . . . . . . . . . . . . . . . 1. Świeckość a laicyzm . . . . . . . . . . . . . . . . . 2. Antyjęzyk . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3. Odzyskać świeckość . . . . . . . . . . . . . . . . . 4. Jedna świeckość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5. Świecki – chrześcijanin bez powołania? .
11 11 13 18 21 25
I
„Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu!” . . . . . . . . . . . . . . . . 1. Powołanie do świeckości . . . . . . . . . . . . . 2. Trzeci stan w Kościele . . . . . . . . . . . . . . . 3. „Dumni świeccy” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4. Powołanie w Piśmie Świętym . . . . . . . . .
29 29 31 38 44
II
Krótka (nieco wywrotowa) historia stanu świeckiego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 1. W judaizmie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2. We wspólnocie pierwszych chrześcijan . . 3. Współcześnie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
47 47 50 55
III Siódmy dzień stworzenia . . . . . . . . . . . . . . 1. Świeccy w Słowie Bożym . . . . . . . . . . . . . 2. Żyć jak chrześcijanie (świeccy) . . . . . . . . 3. Miejsca i czasy Boga . . . . . . . . . . . . . . . .
61 61 70 74
IV W poszukiwaniu zaginionego powołania . 1. Przygotowanie do świeckości . . . . . . . . . . 2. Ryzyko klerykalizacji . . . . . . . . . . . . . . . . 3. Przemyśleć program . . . . . . . . . . . . . . . . . 4. „Rozmowa” z Bogiem . . . . . . . . . . . . . . . . 5. Odpowiedź Zacheusza . . . . . . . . . . . . . . . 6. Jedno powołanie, wiele powołań . . . . . . .
79 79 85 93 96 99 103
7. Ojcowskie macierzyństwo . . . . . . . . . . . . 8. Niczym fiat Maryi – „świadoma zgoda” .
106 113
Droga do świeckości . . . . . . . . . . . . . . . . . . 1. „W rzeczach” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2. W sercu wspólnoty Kościoła . . . . . . . . . . . 3. Obudzić w sobie świadomość świeckości 4. Świeckość: „prace w toku” . . . . . . . . . . . . 5. Droga do świeckości . . . . . . . . . . . . . . . . . 6. Kiedyś i za chwilę . . . . . . . . . . . . . . . . . .
115 115 118 120 124 129 133
VI Program duchowości świeckiej . . . . . . . . . 1. Tworzyć syntezy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2. Życie w Duchu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3. Wiara i historia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4. Życie jako kult . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5. Kapłani, królowie, prorocy . . . . . . . . . . . 6. Życie jako wiara . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7. Życie jako raj . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8. „Reguła” życia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
137 137 140 144 147 151 160 162 164
VII Świeckość a tożsamość chrześcijańska . . . 1. Świecki a sprawy doczesne . . . . . . . . . . . 2. Cezar i Bóg . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3. Bóg wycofuje się . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4. Tak zwana „świecka” antropologia . . . . . 5. Świecy: dwa słowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6. W sercu świata i Kościoła . . . . . . . . . . . .
169 169 173 174 179 181 185
Wykaz skrótów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
189
V
Ku „dobremu życiu Ewangelią”
„Doświadczając trudności, jakie napotyka dzieło wychowania w społeczeństwie, często nie potrafiącym zapewnić wiarygodnych wzorców, nie przestajemy żywić głębokiej nadziei, wynikającej z przekonania, że czas wychowania jeszcze nie dobiegł końca. Dlatego też chcemy poszukiwać właściwych odpowiedzi i nie zniechęcamy się, wiedząc, że możemy liczyć na „rezerwę eschatologiczną”, codzienne źródło nadziei, która zawieść nie może (por. Rz 5,5)”. (Wskazania Episkopatu Włoch na lata 2010-2020, poz. 7) „Ścieżki dobrego życia – Wychowanie jest wyzwaniem stawianym przed każdym wymiarem życia ludzkiego. Musimy zadać sobie pytanie, w jaki sposób wskazania Kongresu Kościelnego w Weronie zostały podjęte i zrealizowane w kontekście odnowienia działań Kościoła i formacji świeckich, wezwanych do łączenia w swoim życiu dojrzałej duchowości, poczucia przynależności eklezjalnej i żarliwej miłości wobec miasta ludzkiego umiejętnością dawania świadectwa osobistego życia nadzieją w sprawach współczesnego świata”. (Wskazania Episkopatu Włoch na
7
lata 2010-2020. Wytyczne programowania duszpasterskiego, poz. 54.). Ledwie skończyłem spisywanie zawartych w niniejszej książce własnych refleksji na temat formacji chrześcijan świeckich 1, gdy ukazały się Wskazania Episkopatu Włoch na lata 2010-2020, z których to zaczerpnąłem powyższe cytaty. Pomyślałem, że osobliwym zbiegiem okoliczności, moje spostrzeżenia wpisują się w obszar zaangażowania wychowawczego, wskazany przez Episkopat wiernym Kościoła we Włoszech. Przejście od świeckości „ciążącej” piętnem pożywiania się resztkami ze stołu Pańskiego (mówiąc innymi słowy – odczuwanej jako życie chrześcijańskie pozbawione określonego powołania, ponieważ właśnie tak rozumiana jest przez większość wiernych – czy raczej zwykłych wiernych – jak wielu prezbiterów ma wciąż w zwyczaju nazywać wiernych świeckich; jako życie bezmyślne, „we śnie” czy wręcz nieświadome), do przeżywania jej jako prawdziwego powołania, które się przyjmuje, kontempluje i wypełnia, stanowi podstawowy i niezbędny warunek uzyskania pełni świeckości, a co za tym idzie – także do podjęcia pilnego wyzwania wychowawczego, o którym 1
W niniejszej publikacji autor porusza zagadnienia związane z życiem wiernych świeckich w Kościele katolickim, przede wszystkim w oparciu o dokumenty Soboru Watykańskiego II. W przekładzie zachowano określenie szersze, stosowane przez samego autora, a więc „chrześcijan świeckich” zamiennie z „katolikami świeckimi”, zgodnie z praktyką polskich przekładów konstytucji dogmatycznych Gaudium et spes oraz Lumen gentium. [przyp. tłum.]
8
mowa w przytoczonym powyżej fragmencie Wskazań Episkopatu Włoch. Tylko pełne zrozumienie faktu, iż nasza świeckość stanowi odpowiedź na konkretne wezwanie Boga i jednocześnie dar, jaki Pan wybrał osobiście dla każdego z nas, może przemienić życie chrześcijan świeckich w „dobre życie Ewangelią”, czyli stać się drogą do świętości zdobywanej zupełnie zwyczajnie, w pozytywnym wymiarze dnia codziennego. Tej samej, do której (w naszym, świeckim przypadku) zostaliśmy włączeni przez chrzest, przeznaczeni – przez akt Odkupienia, jednak często, z biegiem życia, traconej z oczu. „Dobre życie Ewangelią” to nie slogan, tylko propozycja duchowa i formacyjna, niezbędna do zrealizowania wyjątkowego planu, jaki Bóg przygotował dla każdego z nas. Planu wpisanego w nasze serca wraz z chwilą obmycia z grzechu pierworodnego i odrodzenia jako synowie i córki Boże, byśmy go wypełniali. Autor
Wstęp. Jedna świeckość
1. Świeckość a laicyzm Niełatwo mówić w Kościele o świeckich. Wokół określenia świeckość i jego możliwych konotacji powstało wiele nieporozumień. Każdorazowe użycie tego terminu naznaczone jest silnie wpływem polityki i „kultury”, ponieważ w myśl współczesnych, obiegowych opinii, świeckość charakteryzuje się wyraźnie wrogim nastawieniem wobec wiary katolickiej i Kościoła. Bardziej przychylnie spogląda natomiast na judaizm i na wyznania, które same siebie nazywają ewangelicznymi, uważane za bardziej skore do ustępstw wobec tego, co tylko my, katolicy, określamy mianem „laicyzmu” (pomni na fakt, iż zabarwiona pejoratywnie końcówka „-yzm”, właściwa jest ideologiom: mówimy bowiem o faszyzmie, nazizmie, komunizmie, nacjonalizmie, kolonializmie i tak dalej aż po – no właśnie – laicyzm). Polemiczne zazębienie polityki i religii przyczyniło się do wypłukania z jego treści, a więc z wartości i siły rozumienia świeckiego i świeckości w Kościele. W mowie potocznej, dyskursie politycznym, języku mediów, świecki przestał dzisiaj oznaczać wyłącznie osobę stroniącą od (jakiejkolwiek) wiary. Coraz
11
częściej staje się synonimem niewierzących, którzy może nawet i darzą Kościół szacunkiem, jednak niewiele mają z nim wspólnego. Przede wszystkim jednak współczesny „świecki” odmawia Kościołowi zajmowania stanowiska w przestrzeni publicznej i nie uznaje żadnej współpracy Kościoła i państwa dla wspólnego dobra (podważa się na przykład zasadność Konkordatu, a w imię konstytucyjnej wolności nauki uderza się w pomoc dla niepaństwowych szkół publicznych). W ostatnich latach XX wieku, dzięki nie tyle przebiegłym, co subtelnym działaniom na polu kultury, „laicyzm” wykształcił nawet swój własny język. Pozwoliło mu to włączyć do naszego uniwersum językowego i uznać w jego obrębie za naturalną kulturę określającą się mianem „świeckiej”, która często determinuje decyzje polityczne, wkraczające już dzisiaj na obszar etyki i zaważa na podejmowanych decyzjach. Za najważniejsze momenty konstytuowania się zachodniego laicyzmu można uznać przede wszystkim kilka dużych, międzynarodowych wydarzeń pod patronatem agend ONZ, na przykład: Międzynarodową Konferencję ws. Populacji i Rozwoju (ICPD), zorganizowaną w 1994 roku w Kairze przez Fundusz Ludnościowy ONZ (UNFPA) z udziałem 179 krajów; następnie, w 1995 roku, IV Światową Konferencję w sprawie Kobiet w Pekinie, największe w historii zgromadzeniem kobiet, zorganizowaną przez UNDP, Agendę ONZ ds. Rozwoju wdrażającą Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju. Mimo iż formalnie miały one inne cele, centralnymi pojęciami, wokół których budowano program każdej
12
z nich, były empowerment i mainstreaming (z ang.: „wzmacnianie potencjału” i „główny nurt”), dotyczące udziału kobiet w procesach decyzyjnych, zdobycia władzy i konieczności włączenia do polityk ogólnych tematów i zagadnień związanych z kobietami. Idee szczytne, na pierwszy rzut oka warte poparcia, w rzeczywistości jednak ich bezpośrednim dążeniem jest ustanowienie całej serii „nowych praw”, typowych, sztucznych wytworów kultury zlaicyzowanej, zupełnie obcych zarówno kulturze chrześcijańskiej, jak i dziedzictwu kulturowemu Zachodu. Chodzi mi na przykład o „jakość życia” (jeśli zaczyna spadać, uprawomocnia tym samym eutanazję i wspomagane samobójstwo), „wolność wyboru” i „zdrowie reprodukcyjne” (obejmujące „prawo do aborcji” i sztuczne zapłodnienie) czy wybór własnej płci – biologicznej albo kulturowej (gender). Koncepcje te, rozwinięte w środowisku pluralizmu etycznego, a co za tym idzie – relatywizmu, prezentowane są jako fundament „świeckości” laicyzmu, nawet jeśli niejasny pozostaje ich związek z prawdziwą świeckością, odwołującą się raczej do wartości rozumu i poszanowania jednostki ludzkiej.
2. Antyjęzyk Aby dopiąć swego, przeprowadzono sprytny zabieg, o którym już wspomniałem, a mianowicie zbudowano swoisty antyjęzyk, to znaczy system „słów wypowiadanych po to, by nie powiedzieć tego, czego boimy się powiedzieć” czy fałszywych pojęć, zastępujących
13
słowo-prawdę. Celem tej operacji było wprowadzenie do porządku społecznego, przyjęcie i zagwarantowanie przez Państwo działań nagannych z punktu widzenia etyki, zwłaszcza rozpowszechnienie idei nowych praw obywatelskich. Kilka przykładów z antyjęzyka: „dobrowolne przerwanie ciąży” zamiast „aborcja”, „tabletka dzień po” zamiast „wczesna aborcja”, „eutanazja” zamiast „zabójstwo” z (często fałszywej) litości, „poczęcie medycznie wspomagane” zamiast „sztuczne zapłodnienie”, „heteroseksualny” zamiast „normalny”, „normo-seksualny” (to ostatnie ma służyć nadaniu homoseksualizmowi statusu zachowania naturalnego, równego heteroseksualności, poprzez użycie słowa o pozornie tej samej wartości semantycznej, eliminując tym samym skojarzenia z dewiacją seksualną). Zatem, kiedy przyjrzeć się tym nowym prawom obywatelskim, dostrzeżemy w nich wyłącznie grubymi nićmi szytą przeróbkę nowych pragnień i potrzeb na normy. Tak więc mamy „prawo” do aborcji, narkotyków, rozwodów, dzieci poczętych pozaustrojowo, badań prenatalnych (czyli eugeniki) i tak dalej 2. Szeroko rozpowszechniony brak zdolności krytycznego myślenia i rzetelnej informacji o zagadnieniach i problemach moralnych, powszechne przekonanie że to, co legalne (czasami tłumaczone też jako służba na rzecz społeczeństwa, jak w przypadku 2
Więcej na ten temat: P. G. Liverani, Dizionario dell’Antilingua. Le parole dette per non dire quello che si ha paura di dire, Mediolan 1993. Wydanie drugie, rozszerzone jako aneks do: Tegoż, La società multicaotica, Mediolan 2005.
14
aborcji i sztucznego zapłodnienia) jest automatycznie dopuszczalne moralnie oraz siła, z jaką pragnienia i potrzeby zataczają coraz szersze kręgi, przyczyniły się do tego, że antyjęzyk wyznacza współcześnie najważniejszy punkt zwrotny w obyczajowości. Jak napisała jedna z amerykańskich badaczek3 zjawisk transformacji kulturowej ponowoczesności, nowy język wyraża nową, holistyczną etykę, która swoją potężną dynamiką psychologiczną zmierza po cichu, jednak realnie, do przemienienia każdej kultury od wewnątrz. Co gorsza – prowadzi też do usprawiedliwienia dyktatury relatywizmu, który – jak powiedział Benedykt XVI – jest przekonaniem o braku jakiejkolwiek uniwersalnej prawdy o dobru i złu; „niczego nie uznaje za ostateczne i jako jedyną miarę rzeczy pozostawia tylko własne ja i jego zachcianki”4. Tym właśnie jest świeckość dla zwolenników laicyzmu, czyli autonomią Państwa i Kościoła, uwolnieniem polityki od „dogmatu katolickości”, ale też jednostki od Państwa. Podobny sposób myślenia pozwala, na przykład członkom włoskiej Unii Ateistów i Agnostyków Racjonalnych (Unione degli Atei e degli Agnostici Razionalisti) dumnie tytułować się świeckimi. Przypomnijmy, że jest to organizacja, która w 1995 roku rozpoczęła kampanię na rzecz 3
M. A. Peeters, pracująca w wielu krajach świata, jest wykładowcą Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego i Papieskiego Uniwersytetu Urbanianum w Rzymie. Kieruje także Instytutem Dynamiki Dialogu Międzykulturowego w Brukseli.
4
J. Ratzinger, Ku „dojrzałości” wiary w Chrystusa (Homilia podczas Mszy Świętej Pro eligendo Romano Pontifice, Watykan, 18 IV 2005), [w:] „L’Osservatore Romano” wyd. pol. 26 2005, nr 6/274, s. 30. [przyp. tłum.]
15
„od-chrzczenia”, czy też „oczyszczenia statystyk” ochrzczonych 5. Także wielu polityków, zarówno z lewej, jak i z prawej strony sceny politycznej, mówi o sobie „świeccy”. Prym oczywiście wiodą „radykałowie”. Wydaje się, że właśnie tak rozumiana świeckość musi być podstawową i najważniejszą formą państwa, nierzadko ze szkodą dla dobra ogółu, w sytuacjach, gdy odrzuca się porozumienie i współpracę na rzecz społeczeństwa. Kwestie te są znane, toteż nie ma potrzeby dłużej się przy nich zatrzymywać. Ograniczę się tylko do przypomnienia, że powodem przymusowego włączenia do podstawowej terminologii dyskursu politycznego pojęć świecki i świeckość było wypaczenie ich znaczenia. Na dowód wystarczy przytoczyć kilka przykładów na to, czym jest dzisiaj świeckość na łamach prasy. Zdaniem politologa Giovanniego Satoriego, demokracja albo jest świecka, albo nie istnieje wcale, przy czym pod pojęciem świecki rozumie on wyższość woli ludu nad wolą Boga 6. Konkordat – pisze w innym miejscu Sergio Romano, historyk, pisarz i dyplomata, ambasador Włoch m.in. przy NATO – dowodzi, że Włochy nie są państwem świeckim, ponieważ we Włoszech wolny jest Kościół, natomiast państwo już trochę mniej, gdyż w ustawie regulującej stosunek państwa do Kościoła, to pierwsze udziela Kościołowi
5
Z formalnego punktu widzenia chodzi o akt apostazji, czyli całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej (por. kan. 751 Kodeksu Prawa Kanonicznego – dalej KPK). [przyp. tłum.]
6
Por. „Corriere della Sera”, 22 października 2005.
16
pewnych prerogatyw, co jednoznaczne jest z częściową rezygnacją z własnej suwerenności7. Prawnik Gustavo Zagrebelsky, onegdaj prezes Trybunału Konstytucyjnego, stwierdził, że Kościół katolicki, w swoich skłonnościach „kolonizatorskich”, usiłuje przywłaszczyć sobie nawet kategorię świeckości, milczeniem pomijając fakty historyczne, które czynią z niej niezaprzeczalną zdobycz wymierzoną przeciw Kościołowi, do której z całą pewnością się nie przyczynił. Według Zagrebelsky’ego, Kościołowi leży na sercu wyłącznie zbawienie społeczeństwa, nie dusz; jego winą jest natomiast wychodzenie z roli ostoi wartości religijnych i ustanawianie siebie gwarantem szacunku dla jednostki ludzkiej w szerokim tego słowa znaczeniu8. Należałoby to chyba rozumieć w ten sposób, że Kościół troszczy się o to, co laicyzm zaniedbuje uprzedmiotawiając człowieka (mam na myśli aborcję, sztuczne zapłodnienie, eutanazję, wykorzystanie embrionów…) i budując relatywizm etyczny, niszczący pojęcie osoby ludzkiej – fakt kulturowy, fundamentalny dla chrześcijaństwa. Szybka obserwacja: nawet jeśli chcielibyśmy przemilczeć „wynalezienie” świeckości przez Chrystusa („Oddajcie więc Cezarowi…, a Bogu…”, por. Mt 22,21), wystarczyłoby przypomnieć, że pierwszym człowiekiem w historii, który użył określenia świecki był papież Klemens I, trzeci następca świętego Piotra, w liście do Koryntian (ok. 91-101 r.)9. Tym samym 7
Por. „L’Unità”, 20 kwietnia 2010.
8
Por. „Corriere della Sera”, 2 sierpnia 2005.
9
Por. M. Starowieyski (red.), Pierwsi świadkowie: pisma Ojców Apostolskich. Przełożyła Anna Świderkówna. Wstęp, komentarz i oprac. M. Starowieyski. Kraków 1998. [przyp. tłum.]
17
wyprzedził on w sposób oczywisty przeprowadzoną (nieco poniewczasie) transformację świeckości przez zlaicyzowaną i trącającą pogaństwem religię Bogini Rozumu, propagowaną przez Oświecenie (przypomnijmy, że właśnie z okazji uczczenia triumfu rozumu w XVII w., w boginię wcieliła się pewna śpiewaczka operowa).
3. Odzyskać świeckość Powyższy, obszerny wywód, tylko pozornie uznać można za dygresję. Był on niezbędny do przywrócenia prawdziwego znaczenia świeckości i jej przynależnej Kościołowi własności intelektualnej (pewnego rodzaju praw autorskich). Stanowi też wezwanie skierowane do samozwańczych świeckich, by świeckość tę zwrócili Ludowi Bożemu. Reasumując, należy zatem powiedzieć, że świeckość nie oznacza oddzielenia Kościoła od Państwa, tylko wyznaczenie ich obszarów działania. Nie zamyka wszakże drogi różnym możliwym formom współpracy dla dobra wspólnego, angażowania się chrześcijan (obywateli obdarzonych taką samą pełnią praw i obowiązków, jak pozostali – o zgoła innym zapleczu ideologicznym) w życie społeczne i polityczne, korzystając przy tym z wolności prowadzenia polityki zgodnie z własnymi przekonaniami i indywidualną osobowością. Wśród potencjalnych form współpracy wymienić należy także prawo Kościoła do wypowiedzi, kiedy Cezar wchodzi w kompetencje Boga (jak w przypadku wartości życia, seksualności,
18
poszanowania jednostki ludzkiej, otwarcia na obcokrajowców, wychowania dzieci itd.), co nie oznacza z miejsca narzucania innym swojej doktryny. Zwrócić świeckość Ludowi Bożemu to przyznać także katolikowi, jak każdemu innemu człowiekowi, prawo do działania świeckiego zgodnie z własnymi przekonaniami. Dzięki temu nie będzie można wytykać wierzącym, że ich „polityka jest chrześcijańska” (również parlamentarzystom czy pracownikom i członkom różnych organów i instytucji państwowych, którzy w polityce trzymają się swoich wartości obywatelskich). Trzeba będzie to ich „uprawianie polityki po chrześcijańsku” przyjąć za oczywisty fakt, podobnie jak ma to miejsce w przypadku zaangażowania ludzi o inspiracjach socjalistycznych, liberalnych czy radykalnych). Nie ma w tym względzie mowy o „nieuprawnionych ingerencjach” Kościoła czy katolików, ponieważ są to przysługujące im prawa. Mamy natomiast do czynienia z nieuzasadnionym zawłaszczeniem przez zwolenników laicyzmu bardzo ważnego określenia, które na drodze dialogu przywrócić trzeba Ludowi Bożemu. Sobór Watykański II, w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes10, mówi wyraźnie:
10
W przekładzie polskim cyt. za: Sobór Watykański II, Gaudium et spes. Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym. Nowy przekład pod red. Marii Przybył, Poznań 2005. Dalej w tekście oznaczona skrótem KDK i numerem pozycji.
19
Jasno z tego wynika, że posłanie chrześcijańskie nie odwodzi ludzi od budowania świata, ani też nie zachęca do lekceważenia dobra bliźnich, lecz raczej zobowiązuje do tego rodzaju działań (34). Oczekiwanie nowej ziemi nie powinno jednak osłabiać, lecz raczej rozbudzać gorliwość w doskonaleniu tej ziemi, na której wzrasta ciało nowej rodziny ludzkiej, mogąc już dać pewne wyobrażenie o nowym świecie. Jakkolwiek postęp ziemski należy starannie odróżniać od wzrostu Królestwa Chrystusa, o ile jednak może się przyczynić do lepszego urządzenia społeczeństwa ludzkiego, ma on wielkie znaczenie dla królestwa Bożego (39). Dalecy od prawdy są ci, którzy wiedząc, że nie mamy tu trwałego miasta, ale szukamy przyszłego (por. Hbr 13,14), uważają, że mogą z tego powodu zaniedbywać swoje obowiązki doczesne, nie zdając sobie sprawy, że właśnie przez wiarę są jeszcze bardziej zobowiązani do ich wypełniania, zgodnie z powołaniem, które każdemu zostało udzielone (por. 2 Tes 3,6-13; Ef 4,28). […] Chrześcijanin, zaniedbujący obowiązki doczesne, lekceważy swoje powinności wobec bliźniego, a nawet samego Boga i naraża na niebezpieczeństwo swoje zbawienia wieczne. […] Jest rzeczą właściwą, że to świeckim, choć nie wyłącznie im, przypadają powinności i zajęcia świeckie […]. Jest już sprawą odpowiedniego ukształtowania ich sumienia, aby prawo Boskie było wpisane w życie państwa ziemskiego. Od kapłanów niech zaś świeccy oczekują światła i mocy duchowej (43).
20
Kościół, co wielokrotnie powtarzał Benedykt XVI, nie jest i nie zamierza stać się aktorem sceny politycznej11. W tych zmaganiach chrześcijanie świeccy uczestniczą samodzielnie, ponosząc odpowiedzialność personalną. Celem ich zaangażowania jest wspólne wszystkim ludziom dobrej woli (także niewierzącym), dążenie do nadawanie ludzkiego oblicza stosunkom społecznym oraz budowanie społeczeństwa sprawiedliwego, pokojowego i szanującego człowieka.
4. Jedna świeckość W rzeczywistości można mówić tylko o jednej świeckości, nawet jeśli dziś przyprawia się jej wiele twarzy. Jest to świeckość chrześcijańska, częściowo zakryta przed wzrokiem i innymi swoimi obliczami (politycznym, kulturowym i naukowym). Jak stwierdził Sobór Watykański II odnośnie „właściwej autonomii spraw ziemskich” (KDK 36; to znaczy o świeckości stworzenia), nawet jeśli świeckość chrześcijańska jest mniej widoczna, zawiera w sobie wszystkie pozostałe. Warto przypomnieć fundament tego stwierdzenia: Wydaje się, że wielu nam współczesnych jednak lęka się, że ściślejsze zespolenie ludzkiej aktywności z religią może zagrozić autonomii ludzi, społeczeństw lub nauk.
11
Por. Benedykt XVI, Przemówienie do uczestników IV Krajowego Kongresu Kościelnego we Włoszech (Werona, 19 października 2006), [w:] Insegnamenti II, 2 (2006).
21
Jeżeli przez autonomię rzeczy ziemskich rozumiemy to, że rzeczy stworzone i same społeczeństwa cieszą się własnymi prawami i wartościami uznawanymi, stosowanymi i porządkowanymi stopniowo przez człowieka, wówczas rzeczywiście godzi się jej domagać; nie jest to tylko postulat ludzi naszej epoki, lecz jest to także zgodne z wolą Stwórcy. Ze względu bowiem na sam fakt stworzenia wszystkie rzeczy uzyskują właściwą im trwałość, prawdziwość, dobro, a także własne prawa i porządek, które człowiek powinien szanować, uznawszy metody właściwe poszczególnym naukom albo sztukom. Dlatego we wszystkich dyscyplinach wiedzy badanie metodyczne, jeśli tylko przebiega w sposób prawdziwie naukowy i zgodny z normami moralnymi, nigdy w istocie nie będzie sprzeczne z wiarą, ponieważ sprawy świata i sprawy wiary pochodzą od tego samego Boga (por. Sobór Watykański I, Konst. Dogm. Dei Filius, rozdz. II, Denz. 1785, 1786 (3004, 3005) BF I, 42,43). Potwierdza to katolicka nauka społeczna, która, wyjaśniając dodatkowo różne aspekty świeckości, podkreśla także jej niepowtarzalność. W Słowniku Katolickiej Nauki Społecznej, opracowanym przez Papieską Radę Iustitia et Pax, możemy przeczytać, że życie i działanie w świecie wyznaczają nie tylko antropologiczną i socjologiczną rzeczywistość świeckich. Jest ona także teologiczna i eklezjalna, ponieważ właśnie przez ich zakorzenienie w świecie, Bóg ujawnia swój zamysł i ukazuje świeckim szczególne powołanie do „szukania królestwa Bożego przez
22
zajmowanie się sprawami świeckimi i kierowanie nimi po myśli Bożej”12. Świeccy przyjmują rzeczywistość taką, jaką ona jest, w całym wieloaspektowym wymiarze stworzenia i właściwej im autonomii, by oczyszczać ją i uwznioślać, czyniąc tym samym znak i przestrzeń, w których objawia się miłość Boga do człowieka. Świat stanowi miejsce, w którym świeccy odkrywają właściwe im powołanie, czyli Boże wezwanie do odpowiedzialności za życie świata i Kościoła13. W tej kwestii należałoby także zajrzeć raz jeszcze do Gaudium et spes oraz skonsultować hasła „świeccy”, „laicyzm” i „świeckość” z Kompendium Katolickiej Nauki Społecznej 14 i Słownikiem Katolickiej Nauki Społecznej15. Do wspomnianego już odwrócenia znaczeń, które w konsekwencji przyniosło wykluczenie świeckości 12
Sobór Watykański II, Lumen gentium. Konstytucja dogmatyczna o Kościele, Nowy przekład pod red. Marii Przybył, Poznań 2005, poz. 11.
13
Por. hasło Laici, [w:] Papieska Rada Iustitia et Pax, Dizionario della dottrina sociale della Chiesa, Rzym 2005. Polski „Słownik Katolickiej Nauki Społecznej” nie jest przekładem, tylko oryginalnym opracowaniem pod redakcją naukową ks. prof. dra hab. Władysława Piwowarskiego, wydanym w 1991 roku w Warszawie. Warto dodać, że nie zawiera hasła świecki ani świeckość. Pod hasłem sekularyzacja czytamy natomiast, że jest to termin „nie mający dostatecznie sprecyzowanego znaczenia (terminy pokrewne: laicyzacja, emancypacja, dechrystianizacja, modernizacja)”, co potwierdza ogólną tezę P. G. Liveraniego o braku dostatecznej refleksji w Kościele nad istotą świeckości. [przyp. tłum.]
14
Papieska Rada Iustitia et Pax, Kompendium nauki społecznej Kościoła, kom. red. Kazimierz Ryczan [et al.], red. nauk. Józef Kupny; przekł. z jęz. wł. Dariusz Chodyniecki, Adam Dalach, Jan Nowak, Kielce 2005.
15
Por. przypis 13.
23
rozumianej po chrześcijańsku poza kulturowy i polityczny horyzont ponowoczesności oraz zajęcie jej miejsca przez świeckość w wersji zsekularyzowanej, doszło w wyniku określonych przyczyn historycznych. Chronologicznie najstarszą był postępujący na przestrzeni wieków spadek znaczenia katolików świeckich w Kościele, wynikający z jednej strony z pochodzenia samego słowa świecki, z drugiej zaś „umacnianie się” pozycji duchowieństwa we wspólnocie chrześcijan16. Kolejną – wypłukanie z sensu pojęcia świeckości chrześcijańskiej, niemal do tego stopnia, że określenie świecki nie tylko przestało oznaczać członka Kościoła – co więcej – stało się synonimem postawy aktywnego życia poza Wspólnotą Kościoła, czy wręcz odrzucenia Kościoła połączonego z próbą zredukowania religii (wiary, kultu, wychowania katolickiego itp.) do uczuć i praktyk indywidualnych, osobistych, odmawiając jej tym samym możliwości przekładania się na spójny styl życia i zaangażowanie społeczne, polityczne czy kulturalne. W tym miejscu należy uściślić, że niestety źródło obu tych przyczyn wzięło swój początek w samym 16
Różnicę zapatrywań na kwestię świeckości dostrzec można także zagłębiając się w lekturę poprzedniego Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku. Świeccy wzmiankowani są po raz pierwszy w związku z posłuszeństwem należnym klerowi („debent clericis reverentiam”, kan. 119), następnie w kan. 211, dotyczącym kar, gdzie przewidziano „reductio ad statum laicalem” – „sprowadzenie do stanu świeckiego” – a więc „redukcję, umniejszenie znaczenia i roli” prezbitera – choć można by użyć innego określenia, skutkującego takimi samymi konsekwencjami, na przykład: „zakaz sprawowania posługi”, „zawieszenie w sprawowaniu posługi” czy „wykluczenie ze stanu duchownego”.
24
Kościele, o czym będzie mowa w następnym rozdziale przy okazji krótkiego zarysu historii świeckości i świeckich.
5. Świecki – chrześcijanin bez powołania? Celem tej niedużej publikacji jest w pierwszej kolejności poszukiwanie zaginionego powołania, następnie zaś zaproponowanie drogi formacji ducha i rozumu, która pozwoli „zwykłemu wiernemu” rozwinąć jego powołanie, a więc „stać się świeckim”. Powołanie to często odkrywamy post factum, już jako dorośli chrześcijanie (pod każdym względem), kiedy nasze życie w stanie świeckim zdążyło się już ugruntować. Droga formacji z kolei jest raczej drogą odkrywania. Dlatego też ambicją tej książki jest pomoc w obraniu drogi dojrzewania do świadomości samego siebie, która – przynajmniej teoretycznie – stanowi warunek wstępny i niezbędną pomoc w chrześcijańskiej formacji. Polega ona na uświadamianiu sobie, czym jest świeckość katolicka, odkrywaniu własnej świeckości. Prowadzi do pragnienia bycia świeckim, a zarazem chęci stawania się nim w odpowiedzi na konkretne wezwanie Boga, który tak, jak w przypadku Eliasza, nie przychodzi w sile trzęsienia ziemi, ani w żarze ognia, tylko w łagodnym, trudnym do usłyszenia powiewie (por. 1 Krl 19,11-14, przyp. tłum.). Oczywiście nie uzurpuję sobie prawa wskazywania jedynej słusznej możliwości. Nie zmienia to faktu, że w pewien sposób propozycja zawarta w tej książce jest owocem refleksji wokół doświadczenia
25
życia świeckiego w środowisku szczególnego „seminarium świeckości”, jakim jest Akcja Katolicka. Problem, który wymaga od nas rozwiązania, polega na znalezieniu odpowiedzi na pytanie, czy można nazywać siebie świeckim, jeśli nie odkryło się powołania do świeckości? To znaczy w sytuacji, w której uważamy naszą świeckość za „brak powołania” do kapłaństwa czy życia konsekrowanego w zgromadzeniu męskim albo żeńskim. W moim przekonaniu jest to niemożliwe, ponieważ nie ma prawdziwych świeckich bez bezpośredniej, konkretnej i świadomej odpowiedzi na wezwanie, które usłyszeliśmy w trakcie naszego życia, niezależnie od tego „kiedy” to nastąpiło, chociaż, jak już wspomniałem, jest to zazwyczaj późno i zbiega się z osiągnięciem dojrzałości osobistej, a co za tym idzie, być może wcale nie w chwili, która wyda nam się szczególnie ważna, a jednak okaże się fundamentalna dla naszego doświadczenia wiary. Podsumowując: w niniejszej publikacji podejmuję refleksję nad „byciem” świeckim albo – mówiąc precyzyjniej – nad tym, czym naprawdę jest „poczucie” świeckości. W konsekwencji zastanowimy się także nad tym, czym jest powołanie, nad różnymi aspektami życia świeckiego i świeckości, nad Magisterium Kościoła. Ponieważ świeckość – podobnie jak chrześcijaństwo – nie realizuje się nigdy w samotności, celem lepszego zrozumienia roli czy miejsca świeckich we wspólnocie chrześcijan, przyjrzymy się w szczególności dokumentom Soboru Watykańskiego II i nauczaniu posoborowemu. Odkrywać będziemy także otwierające się przed nami możliwości forma-
26
cji, a nawet – nie bójmy się tego powiedzieć – docenienia własnej świeckości. Zobaczymy relacje pomiędzy świeckością a życiem Kościoła i w Kościele oraz poszukamy odpowiedzi na pytania o to, jaki Kościół pomaga ona budować, o jej udział w posłannictwie Kościoła, wkład w Liturgię Eucharystyczną i Liturgię w ogóle; o to, w jakich stosunkach pozostaje z niezliczoną ilością świeckich wspólnot chrześcijańskich. Oznacza to też zdobycie wiedzy, jak bronić się przed (dość rozpowszechnioną) pokusą ulegania klerykalizacji czy samo-klerykalizacji (rozumianej jako stawanie się „wierną kopią” księdza), oznaczającej w praktyce przyjęcie nieodpowiedniej duchowości, ponieważ właściwej kapłanom czy zakonnikom, na przykład pracujących w parafii. Pogłębienie znajomości Magisterium Kościoła może też chronić świeckich przed byciem traktowanym jak organ wykonawczy albo namiastka czy współpracownik kleru, pozostający na jego usługach, ponieważ posłudze każdego stanu w Kościele powinno przyznawać się „tę samą rangę” i traktować ją za tak samo ważną. W końcu odkryjemy czym poczucie prawdziwej chrześcijańskiej świeckości skutkuje w codziennej pracy, w społeczeństwie obywatelskim i w polityce, a także w tej pierwszej, najprostszej i najważniejszej komórce życia chrześcijańskiego i ludzkiego, jaką jest rodzina. To niewiarygodne, jak w wyniku wielkiego uciemiężenia, chrześcijańska świeckość17 (a przynajmniej 17
Zwięzłą historię chrześcijańskiej świeckości można znaleźć w: P. G. Liverani, In principio erano laici. Alla ricerca della laicità perduta, Rzym 1996.
27
jej potężna, mniej aktywna część – co nie oznacza z miejsca słabszej wiary i wierności, mniejszej pobożności, mniejszej „religijności”) utraciła sens i sobie tylko właściwy sposób przynależności do Kościoła, swoją szczególną duchowość i współodpowiedzialność w Jego życiu i posłannictwie. Trudno także uwierzyć, jak bardzo potrzeba dzisiaj refleksji nad jej historią, istnieniem i godnością. Pomimo ogromnej zmiany jakościowej po Soborze Watykańskim II, duża część chrześcijan świeckich nadal potrzebuje wiedzy, jak ze „zwykłego wiernego” przeistoczyć się w świeckiego świadomego, zaangażowanego i współodpowiedzialnego. Mimo licznych publikacji posoborowych (nierzadko bardziej rewindykacyjnych niż konstruktywnych), nie wypracowano, a przynajmniej nie wprowadzono do dnia dzisiejszego „metody dydaktycznej”, która pomogłaby w przejściu od jednostki pozbawionej konkretnego miejsca w „zgromadzeniu” (w ekklēsia; nawet jeśli w pewien sposób włączonej w Mistyczne Ciało Chrystusa) do świeckiego, czyli do włączenia w jeden z trzech stanów życia chrześcijańskiego (pozostałe dwa to stan duchowny i zakonny), chronologicznie pierwszego w historii zbawienia, zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie i najważniejszego – także dzisiaj, ze względu na swoją liczebność.
28
Bycie świeckim w Kościele nie jest takie łatwe, jakby się to wydawać mogło i to wcale nie dlatego, że pojęcie „świeckości” zostało „zawłaszczone” przez tych, którzy zamiast określać się mianem niewierzących, wolą mówić o sobie: „świeccy”. Przyczyny trudności doszukiwać należy się w tym, że w praktyce życia codziennego rzeczownik „świecki” odsyła do pojęcia residuum, pożywiania się okruchami ze stołu Pańskiego. Określa osobę wierzącą, której jednak czegoś brakuje; klękającą do modlitwy o stopień niżej niż kapłan czy zakonnik. Nadal szeroko rozpowszechnione jest przeświadczenie, że „powołanie” wśród ochrzczonych to przywilej mniejszości, która otrzymała jeden sakrament więcej albo złożyła jakiś dodatkowy „ślub”. Chrześcijanin, który nie został kapłanem lub zakonnikiem czy chrześcijanka, która nie jest siostrą zakonną, pozostają „świeckimi”, „zwykłymi wiernymi”. W większości przypadków nieświadomi są daru świeckości, jakby byli chrześcijaninami drugiej kategorii. W niniejszej książce, podążając za nauczaniem konstytucji dogmatycznych Lumen gentium i Gaudium et spes, pragnę przywrócić pojęciu świeckości przynależne mu miejsce w sercu Kościoła i świata; pomóc stanowi świeckiemu odkryć samego siebie dzięki dostrzeżeniu właściwego mu, wyjątkowego powołania. Jest ono niepodważalnym faktem i ma swoją wartość, równą innym powołaniom chrześcijańskim, przysłoniętą nieco jednak sutannami i welonami. Innymi słowy – pragnę pokazać, „jak stawać się świeckim” w pełni znaczenia świeckości chrześcijańskiej, zasugerować świadomość stanu świeckiego oraz drogę do jej osiągnięcia tak, aby chrześcijanin świecki mógł z radością żyć własnym powołaniem w Kościele.
Bratni Zew Wydawnictwo Franciszkanów
Zapraszamy do księgarni internetowej: www.bratnizew.pl
Patronat medialny:
ISBN 978-83-7485-169-5
ROLA ŚWIECKICH W KOŚCIELE