J
Rozważaj i głoś Ewangelię według św. Jana
Moim rodzicom oraz tym wszystkim, którzy dali mi świadectwo Oblicza. Wiemy, że życie i wybawienie od rozpaczy, […] gwarancja dla całego wszechświata, zawierają się w słowach: „Słowo stało się ciałem” (Dostojewski).
S I LVA N O
FAUSTI
J
Rozważaj i głoś Ewangelię według św. Jana
Przełożył Bruno Adam Gancarz OFMConv
Tytuł oryginału: UNA COMUNITÀ LEGGE IL VANGELO DI GIOVANNI, vol. 1 ISBN 88-514-0043-1 UNA COMUNITÀ LEGGE IL VANGELO DI GIOVANNI, vol. 2 ISBN 88-514-0192-6 Copyright © 2004 Àncora EDITRICE, Via G.B. Niccolini, 8 – 20154 Milano
© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Franciszkanów Bratni Zew spółka z o.o. Kraków 2009 Wydanie II Kraków 2022
ISBN 978-83-7485-434-4 ISBN kompletu 978-83-7485-437-5
Imprimi potest L.dz. 88/2005, Kraków, 8 lutego 2005 Kazimierz Malinowski OFMConv minister prowincjalny
Redaktor prowadzący Katarzyna Gorgoń
Korekta Małgorzata Dudek Jolanta Kunowska
Projekt okładki Aleksandra Samołyk
Zdjęcie na okładce Figura św. Jana, XVIII w. Kościół św. Jana Chrzciciela w Legnicy fot. Andrzej Zając
Wydawnictwo Franciszkanów BRATNI ZEW spółka z o.o. ul. Żółkiewskiego 14, 31-539 Kraków tel. 12 428 32 40 Księgarnia internetowa www.bratnizew.pl
Spis treści
„Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył” (1,1-18) . . . . . . . . . . . . . . . „Takie jest świadectwo Jana” (1,19-34) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Chodźcie, a zobaczycie” (1,35-51) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Zaczerpnijcie teraz” (2,1-12) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo” (2,13-22) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (2,23-3,21) . „Ojciec miłuje Syna. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne” (3,22-4,3) . . „O, gdybyś znała dar Boży” (4,4-42) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Idź, syn twój żyje” (4,43-54) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Wstań, weź swoje łoże i chodź” (5,1-18) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Ojciec miłuje Syna” (5,19-30) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Nie macie w sobie miłości Boga” (5,31-47) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Skąd kupimy chleba” (6,1-15) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Ja jestem, nie bójcie się” (6,16-21) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Jam jest chleb życia” (6,22-47) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata” (6,48-59) . . . . „To was gorszy?” (6,60-71) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Dla Mnie stosowny czas jeszcze nie nadszedł” (7,1-10) . . . . . . . . . . . . . „Tam, gdzie Ja będę, wy pójść nie możecie” (7,11-36 . . . . . . . . . . . . . . . „Jeśli ktoś jest spragniony, niech przyjdzie do Mnie i pije” (7,37-53) . . . „I Ja ciebie nie potępiam” (8,1-11) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Ja jestem światłością świata” (8,12-20) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
21 39 52 64 75
87 107 117 142 153 166 179 190 203 210 225 235 244 253 268 279 292
„Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM” (8,21-30) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Zanim Abraham stał się, JA JESTEM” (8,31-59) . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Jestem światłością świata” (9,1-41) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Ja jestem bramą, Ja jestem pasterzem” (10,1-21) . . . . . . . . . . . . . . . . . „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (10,22-42) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie” (11,1-54) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Namaściła Jezusowi nogi” (11,55-12,11) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Król twój przychodzi, siedząc na oślęciu” (12,12-19) . . . . . . . . . . . . . . . „Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy” (12,20-36) . „Nie uwierzyli w Niego” (12,37-50) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Zaczął umywać uczniom nogi” (13,1-20) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w nim Bóg został chwałą otoczony” (13,21-32) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem” (13,33-38) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Niech się nie trwoży serce wasze” (14,1-14) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę” (14,15-31) . . . . „Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami” (15,1-17) . . . . . . . . . . . „Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził” (15,18-16,4a . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was” (16,4b-15) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (16,16-33) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „A teraz Ty, Ojcze, otocz Mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie pierwej, zanim świat powstał” (17,1-5) . . . . . „Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś” (17,6-23) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Aby miłość, którą Ty mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich” (17,24-26) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Ja jestem” (18,1-11) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Dlaczego Mnie pytasz?” (18,12-27) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Witaj Królu Żydowski” (18,28-19,16a . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski” (19,16b-22) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Podzielili między siebie szaty, a los rzucili o moją suknię” (19,23-24) .
302 312 327 357 377 390 418 429 438 452 462 479 492 502 514 527 542 555 563 577
588 604 611 624 641 689 698
„Oto syn Twój, oto Matka twoja” (19,25-27) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Wykonało się” (19,28-30) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Będą patrzeć na Tego, którego przebili” (19,31-37) . . . . . . . . . . . . . . . . „Ciało Jezusa” (19,38-42) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono” (20,1-10) . . . . . „Udaj się do moich braci i powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego” (20,11-18) . . . . „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (20,19-23) . . . . . . . . . . . „Pan mój i Bóg mój” (20,24-31) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Czy miłujesz Mnie?” (21,1-25) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
706 719 729 739 751 764 778 791 806
Wprowadzenie
11
Wprowadzenie
Ewangelia według św. Jana Trzy pozostałe Ewangelie stanowią historyczno-teologiczne opowiadanie o życiu Jezusa. Ewangelia przypisywana św. Janowi jest raczej teatrem, „widowiskiem”, w którym „ogląda się” tego, kto „mówi”. Stanowi splot dialogów i długich monologów wraz z krótkimi wskazówkami dotyczącymi miejsca, czasu i akcji. Protagonistą jest samo Słowo, które stało się ciałem w Jezusie, celem objawienia się człowiekowi i wejścia z nim w dialog. Jest to dramat spotkania/starcia między człowiekiem i Słowem Jezusa, przez które i dla którego został stworzony. Nasz los rozgrywa się faktycznie w wymianie słowa: może ono zakwitać przez komunikowanie się, komunię i szczęście, lub też rozpłynąć się w niekomunikatywności, samotności i udręce. Dla nas wszystko zależy od słowa, które może rodzić prawdę i światło, wolność i miłość, dar i życie, lub też może powodować błąd i ciemności, niewolę i nienawiść, posiadanie i śmierć. Ewangelia św. Jana stanowi jakby „koncert”, walkę (cumcertare = walczyć z) między tymi kontrastującymi rzeczywistościami, wobec których nikt nie może pozostać obojętnym. Chodzi o to, że wszyscy pożądamy lub boimy się czegoś, co daje nam lub odbiera naszą tożsamość. W opowiadaniu o stworzeniu zostało powiedziane, że każdy byt stworzony został według własnego gatunku. O człowieku natomiast nie mówi się, że należy do jakiegoś gatunku. Jest bowiem depozytariuszem słowa: „staje się” słowem, którego słucha i na które daje odpowiedź. Ma pełną wolność w określeniu własnej natury. Jeśli słucha słowa Bożego, uczestniczy w naturze Bożej. Jeśli słucha innych słów, staje się na ich obraz i podobieństwo. Słowo stawia nas w relacji z innymi i daje nam do dyspozycji każdą rzeczywistość, tak dobrą jak i złą. Słowo wchodzi nam w ucho, zapala inteligencję, rozgrzewa serce, porusza ręce i stopy. „Informuje” nasze władze i energie, nasze odczuwanie i myślenie, chcenie i działanie, naszą całą istotę. Słowo jak nas informuje, tak też nas transformuje.
Wprowadzenie
12
Jeśli człowiek ze swej „natury” jest słuchaniem i odpowiedzią, to Bóg ze swej strony jest Słowem, komunikowaniem się bez reszty. Mowa to przekazywanie siebie samego innemu. Bóg i człowiek są współrozmówcami. W dialogu dwie osoby dzielą się wzajemnie ze sobą wszystkim i stają się jedną rzeczywistością, chociaż różnią się między sobą. Stać się jak Bóg! Nasze marzenie jest marzeniem Boga, a realizuje się poprzez słuchanie Słowa, które daje nam moc stania się dziećmi Bożymi. Zauważamy jednak, że sprawa nie jest tak prosta. Słowo jest dla nas także miejscem dwuznaczności i nieporozumień, źródłem wszelkiego zła. Wygląda to tak, jakby wszedł wirus, który niszczy nasz program. Ewangelia jest jakby antywirusem, który poprawia specyficzny błąd, jaki stanowią dla nas pewne słowa. Chodzi o słowa fundamentalne, jak ojciec, syn, prawda, wolność, wiara, miłość, które dotyczą możliwości naszej ludzkiej egzystencji. Ewangelia jest antidotum, które je „pozbawia trucizny” śmierci i przywraca im ich autentyczność. Oprócz wartości terapeutycznych Słowo ma także charakter „maieuktyczny”. Jak naprawia nasz kod genetyczny, tak też przywraca nam stopniowo naszą tożsamość dzieci Bożych i braci innych. Ewangelia według św. Jana, nazywana także „czwartą Ewangelią”, stawiając jako protagonistę Słowo, taki stawia sobie cel. Forma dialogu jest jak najbardziej odpowiednia do tego celu. Kto ją czyta, jest odczytywany i reinterpretowany przez to, co czyta. Słowo mówi to, co dokonuje się w czytelniku i dokonuje w nim tego, co mówi. W końcu czytelnik spostrzega się, że on sam staje się nowym opowiadaniem: opowiadaniem Słowa, którego słuchał. Gdy Marek mówi, że zasiane słowo wzrasta „samo z siebie” (por. Mk 4,28), to Jan stara się kontemplować, jak dokonuje się to kiełkowanie i wzrost, aż do wydania dojrzałego owocu. Jan nie posiada „egzorcyzmów”, gdyż Słowo prawdy jest egzorcyzmem kłamstwa. Nie posiada też opowiadania o przemienieniu (por. jednak 12,28b), końcowym rezultacie każdego egzorcyzmu, gdyż stanowi punkt widzenia, pod którym ukazuje wszystko. Jest w rzeczywistości Ewangelią Chwały.
Historyczność Ewangelii według św. Jana U Jana „czyny” zredukowane są do minimum, występują natomiast krótko opowiedziane „znaki”, pozostawiając wiele miejsca na ich znaczenie. Ewangelia Jana bardziej interpretuje niż opowiada.
Wprowadzenie
13
To jednak nie przesądza o jej autentyczności. Historia to nie tylko splot dokonanych wydarzeń, ale przede wszystkim sens, jaki one posiadają i co ze sobą niosą. Jakiś fakt jest historyczny, gdyż określa początek procesu modyfikującego sposób rozumienia i działania człowieka. Jabłko, które spada na głowę Newtona jest „historyczne” z racji interpretacji, jaka stąd wynikła. Tyle innych jabłek spadło nie czyniąc historii. Julia i Romeo są osobistościami historycznymi nie tylko dlatego, że istnieli, ale ponieważ jeszcze dziś, kto czyta Szekspira, odnajduje ich w sobie. Do pierwotnego znaczenia opowiadania historycznego należy również sens, jakiemu dało ono początek w historii. Ewangelia według św. Jana, będąc przede wszystkim interpretacją, jest w najwyższym stopniu historyczna. Jest nie tylko otwartym oknem na dziedziniec przeszłości, by zobaczyć to, co dokonało się wówczas, ile raczej zwierciadłem, które odbija to, co dokonuje się tu i teraz w tym, kto ją czyta. Próba komentowania Ewangelii według św. Jana napotyka na szczególną trudność, która nie istnieje przy komentowaniu innych Ewangelii. Marek i Łukasz bowiem stanowią serie opowiadań w dużym stopniu symbolicznych. Wystarczy je przeanalizować i wyjaśnić, aby je zrozumieć. Mateusz ze swej strony posiada strukturę „dydaktyczną”, ściśle podzieloną na pięć mów, po których następują sekcje narracyjne, ukazujące jak Jezus sprawia to, co mówi. W Nim słowo i działanie wyjaśniają się wzajemnie. Ewangelia Jana jest natomiast w nikłym stopniu opowiadaniem, a prawie całkowicie wyjaśnieniem. Stąd problem: jak wyjaśniać wyjaśnienie, oświetlać oświetlenie? To trudniejsze zadanie niż parafrazowanie poezji, bardziej ryzykowne niż rozkładanie na czynniki pierwsze symfonii, bardziej śmieszne od wyjaśniania żartu. Ewangelia według św. Jana jest w rzeczywistości niezmiernie prosta. Już pierwsza lektura ukazuje to w sposób wyraźny. Pojmuje się natychmiast, że Jezus, przez to, co mówi i czyni dla braci, ukazuje miłość Ojca. Gdy jednak staramy się głębiej zrozumieć, sprawa się komplikuje. Odnosimy wrażenie, że pływamy w oceanie, lub że chcemy objąć ramionami wodę. Nie pozostaje nic innego jak zanurzyć się w jej wnętrzu i igrać z przyjemnością na falach, gubiąc się na bezkresnym horyzoncie. Jest to Ewangelia, w którą trzeba wchodzić z finezją, z okiem kontemplatyka, który cieszy się wodą i powietrzem, pływaniem i światłem. Należy ją nieustannie odczytywać, rozgryzać i przetrawiać, smakować i przyswajać sobie. Każde zdanie stanowi falę tego samego oceanu i przynosi tą samą nieskończoną rzeczywistość. Kto zanurza się w niej, żyje nowym
Wprowadzenie
14
wymiarem i czerpie korzyść: odnajduje własne życie, jak ryba w wodzie lub ptak w powietrzu.
Treść, podział, cel Ewangelia według św. Jana składa się z 15916 słów greckich i posługuje się 1011 różnymi słowami. Są to słowa proste i pierwotne, w dużym stopniu budzące skojarzenia, często zestawione ze sobą w formie antytezy, a w każdym z nich rozbrzmiewa pełnia ludzkiego doświadczenia. Treścią Ewangelii jest Syn, który mówi do braci o Ojcu, którego oni jeszcze nie znają. Słowo Ojciec zachodzi 136 razy, 109 razy odniesione jest do Ojca niebieskiego określanego również jako „Bóg”, „Ten, który posyła/wysyła”, „skąd” i „dokąd” lub przy pomocy innych wyrażeń. Słowo Syn zachodzi 55 razy i w większości przypadków odniesione jest do Jezusa. Ponieważ jednak to Jezus jest tym, który w większości przypadków działa i mówi, całe jego działanie i mówienie jest w świadomości Syna, który zna i kocha Ojca i braci. To objawienie Ojca/Syna stanowi Chwałę (41 razy), którą trzeba „ująć” i „poznać” (41 razy), „zobaczyć” (110 razy przy użyciu czterech różnych słów w języku greckim). Dlatego „słowo” i „mówienie” (99 razy), „świadectwo” i „świadczenie” (47 razy) o prawdzie, o tym, co jest „prawdziwe” i „wiarygodne” (48 razy), ma na celu, aby poprzez Słowo świat (78 razy) „uwierzył” (98 razy), miał „życie” i „żył” (53 razy). Dokona się to w „godzinie” (26 razy) rozstrzygającej, gdy Bóg stanie się „mieszkaniem” (40 razy) naszym, a my Jego. Uwierzenie i przyjęcie Słowa Syna czyni nas tym, kim jesteśmy: dziećmi umiłowanymi przez Ojca i kochającymi braci. Jak już powiedzieliśmy tekst mało przytacza czynów, w sumie siedem „znaków” (gody w Kanie – 2,1-11; uzdrowienie syna urzędnika królewskiego – 4,46-54; uzdrowienie chorego – 5,1-18; dar chleba – 6,1-13; chodzenie po jeziorze – 6,16-21; uzdrowienie niewidomego – 9,1-41; wskrzeszenie Łazarza – 11,1-44 i niektóre „gesty symboliczne”: wypędzenie kupców ze świątyni – 2,13-22; przebaczenie jawnogrzesznicy – 8,1-11; namaszczenie w Betanii – 12,1-11; mesjański wjazd na osiołku – 12,12-19; umycie nóg – 13,1-20; kęs dany zdrajcy Judaszowi – 13,21-30). Te znaki i gesty symboliczne już od początku wprowadzają w oznaczaną rzeczywistość: Chwałę, która objawia się w Godzinie wywyższenia na krzyżu. Chwała ta szeroko rozwinięta jest w drugiej części Ewangelii, która mówi o ostatnim dniu Jezusa.
Wprowadzenie
15
Reszta Ewangelii stanowi dialog, który „realizuje” w czytelniku rzeczywistość, którą ów „znak” lub „symbol” oznacza. Niejednokrotnie, jak w przypadku Nikodema czy Samarytanki, a jeszcze bardziej w drugiej części Ewangelii, znakiem jest samo Słowo, które prowadzi z nami dialog. Wiele głosów wchodzących na scenę sprowadza się do dwóch: głosu Jezusa i głosu wszystkich innych, którzy reprezentują nasze różne reakcje na Jego głos. Jezus jest protagonistą: odwiecznym „Słowem” Boga, Synem, który objawia miłość Ojca. My jesteśmy antagonistami, Jego współrozmówcami, którzy od czasu do czasu przychodzą do światła Jego prawdy. W finale Ewangelii wszystkie głosy harmonizują się w jednym Słowie: Słowie Syna i każdego brata, który uznał i przyjął dar Ojca. Jest to pozytywne zakończenie dramatu, nasze przejście od śmierci do życia. Treścią „dobrej nowiny” jest więc samo Słowo, które staje się ciałem w Jezusie, Synem, który staje się bratem wszystkich ludzi, aby uwierzyli w miłość Ojca, odnaleźli własną tożsamość synów i stali się braćmi. Układ Ewangelii ma charakter ściśle linearny. Po początkowym hymnie, będącym zapowiedzią rozwijanych tematów (1,1-18), świadectwie Jana Chrzciciela oraz pierwszych uczniów (1,19-51), następuje część pierwsza, określana jako „księga znaków” (2,1-12,36), która przygotowuje część drugą. Ta druga ze swej strony przedstawia „godzinę”, w której dokonuje się to, co oznaczają znaki: uwielbienie Syna, który kocha nas bez granic i udziela nam swego Ducha (13,1-20,29). Po pierwszej części następuje rozważanie teologiczne dotyczące wiary/niewiary oraz apel Jezusa o wiarę w Niego (12,37-43.44-50). Po drugiej części następuje epilog, który ukazuje nową wspólnotę braci, którzy uwierzyli Słowu i kontynuują misję Syna w świecie (21,1-25). Celem Ewangelii jest wiara, że Jezus jest Chrystusem i Synem Bożym. Kto Go przyjmuje, posiada życie wieczne, życie Boże (20,31; por. 1,12), nieskończoną miłość, która rozlewa się na wszystkie stworzenia. Środkiem dla osiągnięcia tego celu jest samo Słowo, któremu daje świadectwo Ewangelia, a które wchodzi z nami w dialog. Wywołuje ono zgorszenie i wywołuje w świecie „kryzys”, proces objawienia Boga i naszego zbawienia. Ewangelia według św. Jana stanowi dramat wyboru między wiarą i niewiarą, walkę między światłem i ciemnością, jaka jest w każdym z nas. Słowo zapoczątkowuje i rozwija, odtwarza i rozwiązuje w czytelniku powolny proces iluminacji. Słowa Ewangelii, następujące po sobie na zasadzie swobodnej asocjacji, posiadają moc wyzwolenia relacji między nami i głęboką prawdą naszego serca.
Wprowadzenie
16
Miejsca, data powstania i adresaci Ewangelii Ewangelia według św. Jana zrodziła się we wspólnocie judeochrześcijańskiej diaspory, znajdującej się prawdopodobnie w Efezie, być może w Antiochii Syryjskiej, lub w innym mieście, w którym znajdowała się mocna wspólnota żydowska posiadająca kontakty ze środowiskiem hellenistycznym. Tekst przytacza ślady szoku, jakiego doznali pierwsi judeochrześcijanie w chwili, gdy zostali wypędzeni z synagogi. Datę powstania należy więc umieścić po roku 90. „Antyjudaizm”, typowy dla czwartej Ewangelii, odbierać należy jako polemikę z tymi, którzy uważali się jedynie za Żydów, wykluczając ze swych wspólnot naśladowców Chrystusa. Także oni uważali się i uważają za Żydów, stanowią tę resztę Izraela, która spotkała obiecanego Mesjasza. Chodzi więc o spór w rodzinie, między braćmi, którzy pragną, aby zostali uznani za takich. Niestety, Ewangelia odczytana została w aspekcie „antysemickim”, z tragicznymi skutkami trwającymi do dzisiaj. Jest to jednak przeciwne intencjom Ewangelisty; zmienia radykalnie pojęcie, jakie powinni posiadać chrześcijanie o Żydach i sobie samych, niszcząc sedno orędzia i dzieła Chrystusa.
Autor Bardzo dyskutowany jest problem kompozycji i autora czwartej Ewangelii, którego określać będziemy imieniem Jan. Tradycja bowiem przypisała Ewangelię apostołowi Janowi, synowi Zebedeusza i bratu Jakuba, utożsamiając go najczęściej z uczniem, którego Jezus miłował. On opiera głowę na piersi Jezusa w czasie ostatniej wieczerzy (13,23.25), stoi z Matką Jezusa u stóp krzyża (19,26), widział i daje świadectwo dla nas (19,35), jest pierwszym, który uwierzył w Zmartwychwstałego (20,2.8), a w zakończeniu Ewangelii jest uwierzytelniony jako autor księgi (21,7.20.24). Każdy autor pisze z zamiarem przekazania czytelnikowi własnego doświadczenia. Jan pragnie doprowadzić czytelnika do rozpoznania siebie w różnych osobowościach Ewangelii, aby w końcu utożsamić siebie z nim, uczniem, który uznał i uwierzył w miłość Pana. Można powtórzyć za Orygenesem: „Należy w końcu mieć odwagę uznać, że pierwocinami wszystkich pism są Ewangelie, ale że pierwocinami Ewangelii jest Ewangelia Jana, której znaczenia nikt nie może pojąć, jeśli nie oparł głowy na piersi Jezusa”.
Wprowadzenie
17
Już od początku Ewangelia według św. Jana uważana była za „Ewangelię duchową” (Klemens Aleksandryjski). Jego symbolem jest orzeł. Jego sposobem postępowania jest szybowanie: wznosi się bez uderzenia skrzydeł w postaci okrążeń coraz bardziej wąskich i wznoszących się coraz wyżej, poszerzając coraz bardziej horyzont, aż do ogarnięcia wszelkiej odległości w niebie i na ziemi, w przestrzeni i w czasie, przenikając każdą przestrzeń i wszystek czas. Przyszłość jest już obecna teraz, a czas teraźniejszy jest już przyszłym. To, gdzie się jest, jest równocześnie tym, skąd się pochodzi i tym, dokąd się zmierza. Nie traci jednak proporcji i odległości. Co więcej, nadaje wszystkiemu właściwe proporcje i odległości, ogarnięte przenikliwym okiem orła, jakby z punktu widzenia asymptotycznego. To samo odnosi się do Boga, który wszystko i każdego z osobna widzi i powołuje do istnienia w swej rzeczywistości.
Nasz komentarz Komentarz niniejszy zrodził się w czasie stałej cotygodniowej lektury Ewangelii w ciągu trzech lat w kościele św. Fidelisa w Mediolanie. Są tego ślady zarówno w celu jak i w stylu. Chciałby pomóc czytelnikowi wniknąć w misterium Słowa, które stało się ciałem w Jezusie, i pozwolić mu angażować się coraz bardziej w dialog z Nim. Nie dało się uniknąć powtórzeń pożytecznych dla kogoś, kto bierze do ręki książkę roztargniony duchowo i w pewnej odległości czasowej między jednym tekstem a następnym. Sam Jan zawiera wiele powtórzeń, które za każdym razem prowadzą do coraz głębszego zrozumienia. Komentarz niniejszy oddaje wiernie tekst grecki*. W pierwszej części omawia orędzie w kontekście, w drugiej lekturę tekstu, w trzeciej i czwartej modlitwę tekstem i teksty do wykorzystania. Są to sugestie pożyteczne dla czytelnika, w którym, mam nadzieję, zrodzą pragnienie karmienia się Słowem. Wyrażam przede wszystkim wdzięczność i gorące podziękowanie szczególnie dla tego, kto napisał tę Ewangelię. Następnie dla wszystkich komentatorów i uczonych, dawnych i współczesnych, którzy ułatwili mi dostęp do niej. Szczególne wyrazy wdzięczności kieruję pod adresem O. Filipa Clerici, wraz z którym zaangażowałem się do czytania tej Ewangelii i komentowania jej. Dziękuję także uczestnikom, którzy dali okazję do *
W polskim tłumaczeniu fragmenty Pisma Świętego pochodzą z „Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu”, Poznań-Warszawa 1990 r. lub są tłumaczeniem własnym tłumacza.
Wprowadzenie
18
komentowania i ubogacili je swymi uwagami. Dziękuję wreszcie Ojcu Cezaremu Geroldi, Grazielli Ronchi, Henryce D’Auria, Franciszce Montagna, Barbarze Centorame, Marinie Galli i Beatrice Schiralli, którzy w różny sposób przyczynili się do powstania tego dzieła.
Jak modlić się Ewangelią Ewangelia napisana została w tym celu, aby była czytana, rozumiana i przeżywana. Jeśli komentarz pomoże w jej czytaniu i zrozumieniu, to aby ją przeżyć, trzeba z niej uczynić przedmiot modlitwy: między słowem a czynem, pośrodku jest modlitwa, która jest raczej nieskończonym oceanem niż morzem. Nikt nie jest mistrzem na drodze modlitwy. Ale Pan wspomaga nas i poucza przez Słowo i Ducha Świętego. Z naszej strony konieczne jest przygotowanie się przez metodę i zaangażowanie, pozostawiając jednak natychmiast miejsce na działanie Boga, gdy się zgłasza. Kto szuka przez lekturę, odnajduje przez medytację; kto szuka przez medytację, znajduje przez modlitwę; kto szuka przez modlitwę, odnajduje przez kontemplację; kto szuka przez kontemplację, znajduje przez zjednoczenie. Pozwalamy sobie wskazać dawną i chwalebną metodę, metodę lectio divina. Jak każda metoda może ona wydawać się na początku skomplikowana. Kiedy jednak wprowadzona zostanie w praktykę i przyswojona, okazuje się niezwykle pożyteczna.
METODA MODLITWY TEKSTEM 1. Rozpoczynam modlitwę – wyciszając się: ● przez chwilę milczenia; ● oddychając głęboko; ● myśląc o tym, że spotkam Pana; ● prosząc o przebaczenie popełnionych win i przebaczając z serca doznane krzywdy. – stawiając się w obecności Bożej: ● czynię znak krzyża; ● przez czas jednego Ojcze nasz patrzę jak Bóg mnie widzi;
Wprowadzenie
19
● czynię gest szacunku; ● rozpoczynam modlitwę klęcząc lub w pozycji, która pomaga mi modlić się, prosząc Ojca, w imię Jezusa, o Ducha Św., aby moje pragnienie i moja wola, mój umysł i moja pamięć były ukierunkowane tylko na chwałę i służbę Jemu. 2. Skupiam się – wyobrażając sobie miejsce, w którym rozgrywa się scena, którą mam rozważać. 3. Proszę Pana o to, czego pragnę – będzie dla mnie darem to, co dany urywek Ewangelii zechce mi ofiarować, a co odpowiada temu, co Jezus czyni lub mówi w tym opowiadaniu. 4. Rozważam lub kontempluję scenę – czytając tekst powoli punkt po punkcie; – zdając sobie sprawę, że za każdym słowem jest Pan, który mówi do mnie; – posługując się: ● pamięcią dla przypomnienia; ● rozumem dla zrozumienia i zastosowania do mego życia; ● wolą do rozważenia, prośby, dziękczynienia, miłowania i adoracji. Uwaga: Nie należy się spieszyć, nie musi się uczynić wszystkiego; ważnym jest wewnętrzne przeżywanie i zasmakowanie; zatrzymuję się tam, gdzie doświadczam owocu, natchnienia, pokoju i pociechy; będę miał większą radość, gdy przestanę rozważać, a rozpocznę rozmawiać z Panem. 5. Kończę – rozmową z Panem jak przyjaciel z przyjacielem na temat tego, o czym rozmyślałem; – kończę odmawiając Ojcze nasz; – wychodzę powoli z modlitwy.
20
Wprowadzenie
Uwaga: Po modlitwie zastanowię się krótko nad tym, jak mi poszła, pytając siebie: – czy zachowałem metodę; – jeśli poszła mi źle, to dlaczego; – jaki owoc lub jakie miałem duchowe postanowienia.
J (1,1-18)
21
„Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył” (1,1-18)
1,1
2 3
4 5 6
7
8 9
10
11
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz [posłanym], aby zaświadczyć o światłości. Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było [Słowo], a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli.
J (1,1-18)
22
12
13
14
15
16 17 18
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: «Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali – łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył.
1. Orędzie w kontekście „Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył”. Zobaczenie matki oznacza narodziny: zobaczenie Boga to wystawienie na światło własnej twarzy. Człowiek jest nostalgią za Tym, przed którym jest sobą, pragnieniem zobaczenia Boga, swego zakrytego oblicza. Ale Boga nikt nigdy nie widział, gdyż od początku Adam odwrócił się od Niego.
J (1,1-18)
23
Nie posiadamy żadnego Jego obrazu, gdyż jedynym obrazem i podobieństwem Boga jesteśmy my, jeśli trwamy przed Nim. On jest naszym „naturalnym miejscem”; gdziekolwiek indziej jesteśmy nie na miejscu jak zwichnięta kość, obcy dla samych siebie i wszystkiemu. Jezus Chrystus, Jednorodzony Syn Boży, będący w łonie Ojca, przez swoje czyny i słowa, przez swe życie i śmierć, okazał nam Boga do tego stopnia, że powiedział: „Kto zobaczył mnie, zobaczył i Ojca” (14,9). Jest bowiem Słowem, które w tym celu stało się „ciałem”. W prologu Ewangelista, którego w dalszym ciągu nazywać będziemy Janem, mówi jak i dlaczego Jezus przyszedł, aby nam objawić tego Boga. Czyni to jedynie zapowiadając tematy, które rozwinięte zostaną w dalszej części księgi. Początek Ewangelii Jana przenosi nas nagle, jakby na skrzydłach, ponad przestrzeń i czas, ponad wszelkie stworzenie, aby nam ukazać kim jest Jezus, człowiek posiadający pełne prawo, aby nam objawić to, co niewidzialne. Ze zdziwieniem spostrzegamy, że Ten, który lubił nazywać się Synem Człowieczym i ogłosił się Synem Bożym, jest Słowem i od wieków jest w łonie Ojca oraz jest Bogiem. Słowo to, głoszone przez mędrców i Proroków i nigdy nierozpoznane, staje się ciałem w Jezusie, aby objawić nam i dać swoją chwałę Jednorodzonego u Ojca, tak byśmy mogli odkryć, że jesteśmy synami Boga. Prolog stanowi więc jakby początek symfonii, w której zapowiedziane są motywy. W historii teologii stanowi jakby kopalnię cennych kamieni, z której zaczerpnięte zostały najważniejsze refleksje dotyczące Trójcy Świętej i wcielenia. Mamy do czynienia z hymnem na cześć Słowa, światła i życia wszystkiego; gdzie to, co się mówi, otwiera na harmonię tego, co jest niewyrażalne. Źródła hymnu sięgają raczej Starego Testamentu niż tradycji greckiej, chociaż i ta jest obecna u autora. Chodzi tu o teksty, które wysławiają Słowo i Mądrość stwórczą, będące personifikacją Boga działającego w naturze i w historii. Czytając ten hymn odnosi się wrażenie, że jesteśmy przeniesieni lotem orła ku najwyższemu, a jednak swojskiemu miejscu, jakby to było nasze gniazdo, gdzie czujemy się dobrze, jakby w swoim domu. Bo to właśnie w Słowie zwróconym do Ojca odnajdujemy naszą ojczyznę: samego Ojca. Dopiero pod koniec Ewangelii można w pełni zrozumieć sens prologu; pierwsze słowo każdej mowy zrozumiałe jest po ostatnim. Jak jednak każda księga, tak i ta zaczyna się i powinna być czytana od początku, gdzie, aby być zrozumiałym, autor używa słów znanych wszystkim i w wysokim stopniu nasuwających skojarzenia, które później użyte zostaną w opowiadaniach,
24
J (1,1-18)
w których ujawniają swoje niezbadane potencjalności. Terminy prologu, biorąc pod uwagę kolejność ich pojawiania się, są następujące: początek, być, słowo, Bóg, wszystko, nic, zostać uczynionym/stać się, życie, światło, człowiek, ciemności, ogarniać, posyłać, świadczyć, wierzyć, świat, poznać, własność, przyjąć, dzieci, krew, wola, zrodzić, zamieszkać, kontemplować, chwała, Jednorodzony, Ojciec, łaska, prawda, przyjść później/naprzód/wcześniej, Prawo, Mojżesz, Jezus Chrystus, łono, głosić. Treścią prologu jest więc „Słowo”, źródło wszelkiego istnienia, które z kolei staje się ciałem w Jezusie Chrystusie, by uczynić nas dziećmi Bożymi, objawiając nam to, co niewidzialne. Działalność tego Słowa będzie treścią całej Ewangelii, na przestrzeni której rozwinięte zostaną wspomniane tu tematy. W Ewangelii upersonifikowany termin Lógos (= Słowo) pojawia się jedynie w prologu do wiersza 14, gdzie stwierdza się, że Słowo stało się ciałem, aby objawić nam swoją chwałę Jednorodzonego Syna. Później mowa jest o Jezusie, stwierdzając dlaczego i w jaki sposób staje się naszym bratem. Tekst można podzielić w różny sposób, biorąc pod uwagę różne kryteria i perspektywy. Bardzo wielu autorów skupiło się na analizie tego tekstu, odnajdując struktury koncentryczne, paralele, formy spiralne zstępujące/ wstępujące lub jeszcze inne, czego następstwem są podziały. Dobrze jednak mieć na uwadze, że każdy tekst jest zawsze tekstem, tkanką, splotem, co więcej – jednostką organiczną, żywym ciałem, gdzie każdy poszczególny element ma znaczenie dla całości ze względu na swą funkcję, w powiązaniu z kontekstem poprzedzającym i następującym. Dlatego lepiej będzie mówić o artykulacji zamiast o podziałach. Nie wchodząc w sedno skomplikowanego problemu, to, co mówi prolog, jest wystarczająco jasne. Początek mówi o Logosie u Boga i Jego roli w stworzeniu i odkupieniu. Celem wszystkiego jest to, byśmy my, słuchając Logosu i przyjmując Go, mogli stać się dziećmi Boga. Ten Jezus, który przez znaki i mowy objawia się nam w Ewangelii, może nam objawić Boga, którego nikt nigdy nie widział, gdyż jest Słowem Bożym, samym Bogiem, jest bowiem „Synem”. Przylgnięcie lub nie do Jego osoby oznacza dla nas przyjęcie lub odrzucenie naszej rzeczywistości synów. Jest to sąd, jaki musi wydać każdy człowiek odnośnie swego życia. Jak widać Jan przedstawia „głęboką chrystologię”, która zawiera szczyt zrozumienia, jakie posiadał pierwotny Kościół o Chrystusie. Czytając tekst odnosimy wrażenie, że obracamy się wokół bardzo wysokiej skały, która swym szczytem sięga ponad chmury, ponad samo niebo.
J (1,1-18)
25
Jest to góra niedostępna: jest nią nieznany Bóg, Chwała niewidzialna, Imię, którego nie da się wymówić. Ogarnia nas poczucie niezmiernego zachwytu, doznajemy zawrotu głowy. Szybko jednak napełnia nas radością fakt, że góra zniżyła się do nas, że to, co nie da się wymówić jest Słowem, że Chwała ma oblicze Syna Człowieczego, że imię nazywa się Jezusem. Cała Ewangelia wyjaśni nam i zaofiaruje dar, jaki Bóg daje z siebie w ciele Syna, w którym oglądamy Chwałę, której stanowimy odblask. Gdy poznamy, jak przez Niego jesteśmy poznani – dokonuje się to obecnie jedynie w sposób niedoskonały, w zwierciadle i przez enigmat (por. 1Kor 13,12) – wówczas zobaczymy Go twarzą w twarz. Nasze oblicze zajaśnieje Jego światłem i będziemy do Niego podobni, gdyż zobaczymy Go takim, jakim jest (por. 1J 3,2b). „Zobaczę Cię wtedy w Twym pięknie i zobaczę siebie w Twym pięknie. Obym ukazywał Cię w Twym pięknie i byś Ty ukazywał mnie w swym pięknie, i by moje piękno było Twoim, a Twoje moim; w ten sposób będę Tobą w Twym pięknie, a Ty będziesz mną w Twym pięknie, gdyż Twoje piękno stanie się moim” (Św. Jan od Krzyża). Jezus jest Słowem, które jest u Ojca, samym Bogiem, życiem i światłością stworzenia, które rozbiło namiot pośród nas. Jest Synem Jednorodzonym, który stał się „ciałem”, aby objawić nam Ojca i by przywrócić w swym obliczu nasze oblicze snów. Kościół jest reprezentowany przez „nas”, przez tych, którzy zobaczyli Chwałę, uwierzyli w Jego imię, przyjęli godność stania się synami i otrzymali łaskę po łasce.
2. Lektura tekstu W. 1. „Na początku było Słowo”. „Słowo”, w języku greckim Lógos, było terminem powszechnie używanym na oznaczenie immanentnego rozumu świata. Ewangelista ubogaca je i uściśla jego treść, przypisując mu cechy „Słowa” i „Mądrości” Bożej, charakterystyczne dla tradycji biblijnej. Słowo odróżnia człowieka od zwierząt. Jako fundament poznania i komunikowania się, pracy i transformacji, miłości i wolności, może zostać zamienione na kłamstwo i oszustwo, destrukcję i zacofanie, egoizm i niewolę. Słowo informuje inteligencję i wolę człowieka, determinując jego życie i działanie. Zarówno gdy chodzi o dobro jak i zło, człowiek staje się słowem, którego słucha. Słowo jest jak ziarno, które rodzi według swego gatunku. Słowo Boże rodzi nas jako synów Bożych.
26
J (1,1-18)
Słowo zakłada kogoś, kto mówi, wyraża się i daje siebie, oraz kogoś innego, kto słucha, odbiera je i przyjmuje je w sobie. Słowo implikuje dwie osoby, które wchodzą ze sobą w relację, w dialog. Rodzi się ono z miłości mówiącego, odwzajemnionej przez tego, kto słucha. Rodzi się z miłości i rodzi miłość. Dlatego Bóg, który jest miłością (por. 1J 4,8), jest także Słowem. Początek Ewangelii odwołuje się do Księgi Rodzaju 1,1nn, gdzie mówi się „Na początku” Bóg wypowiedział słowo i „stały się” wszystkie rzeczy. Tu Ewangelista stwierdza, że gdy świat wziął początek, Słowo już istniało. Istnieje ono już przed światem, od zawsze: jest Bogiem. U początków wszystkiego nie stoi konieczność lub przypadek, przymus czy fatum, działanie czy produkcja: istnieje Słowo, które jest wolą i rozumem, miłością i wolnością, komunikowaniem się i słuchaniem, pytaniem i odpowiedzią. To, co było na początku, charakteryzuje to, co istnieje teraz i będzie w przyszłości: inny sposób widzenia Boga zakłada inny sposób widzenia człowieka, i odwrotnie. „A Słowo było u Boga”. W języku greckim występuje przysłówek prós, który oznacza „u”, jak zwykle się go tłumaczy, ale także „ku”, co sugeruje coś dynamicznego, typowego dla każdego działania. Wolimy to drugie tłumaczenie, bardziej właściwe dla kontekstu. Słowo bowiem jest zawsze skierowane do kogoś. Ponadto w tekście greckim, przed słowem „Bóg” występuje rodzajnik „hó”, którego nie tłumaczymy w języku polskim. W Nowym Testamencie „Bóg” z rodzajnikiem oznacza „Ojca”, natomiast bez rodzajnika jest orzecznikiem (jak np. w wyrażeniu „Słowo było Bogiem”). Słowo, które zwraca się do świata, aby go stworzyć i zbawić, jest tym samym Słowem, które od zawsze skierowane jest ku Ojcu. W jedności Boga istnieje odmienność i rozróżnienie, które staje się komunikacją i komunią w niewyrażalnym dialogu miedzy Ojcem i Synem. „i Bogiem było Słowo”. Lógos, który później nazwany zostanie Jednorodzonym Synem, jest Bogiem równym Ojcu i różnym od Niego. Mówi się, że Słowo jest Bogiem, a nie że Bóg jest Słowem. Faktycznie Bóg nie jest tylko Słowem (= Synem), ale także Ojcem i Miłością między dwojgiem. W Starym Testamencie Słowo i Mądrość są personifikacjami Boga, jego sposobami istnienia. Tu Słowo odróżnione jest od Boga, którym jest Ojciec; jest zwrócone ku Niemu a równocześnie równe Jemu. Bóg jest jeden, ale nie sam. Już przed stworzeniem świata jest On w relacji i dialogu. Dlatego dokonane przezeń stworzenie posiadać będzie te same cechy.
J (1,1-18)
27
W. 2. „Ono było na początku u Boga”. Podkreśla się z naciskiem to, co zostało już powiedziane w wierszu pierwszym odnośnie Słowa przed stworzeniem. Zaraz będzie mowa o Jego roli w stworzeniu. W. 3a. „Wszystko przez Nie się stało”. „Wszystko” oznacza wszechświat, podkreślając, że każda poszczególna rzeczywistość powołana została do istnienia przez Słowo i w Nim posiada swoje źródło. Lógos, jak już mówiliśmy, oznaczał dla czytelników Jana „immanentny rozum świata”, który podtrzymuje świat w całości i porządkuje go. Słowo, oprócz tego, że stanowi cechę wyróżniającą człowieka, jest zasadą rządzącą światem. Używając tego terminu Ewangelista wchodzi w dialog z kulturą grecką. Równocześnie jednak ubogaca ten termin przypisując mu cechy hebrajskiego znaczenia Słowa (por. Rdz 1,1nn; Iz 55,10nn) i Mądrości, która stoi u początków stworzenia (por. Prz 8,22-31; Hi 28; Ba 3,9-4,4; Syr 24; Mdr 6-9). Świat stworzony został przez Słowo i Mądrość, która go poprzedza, projektuje go i powołuje do życia, wyciskając na nim swoje piętno odmienności i relacji, słuchania i odpowiedzi, akceptacji i odpowiedzialności, inteligencji i wolności. Jedynie w tej perspektywie wszechświat jest pozytywnie rozumiany, przeznaczony do życia i szczęścia. Mówi się, że Bóg stworzył przez litery alfabetu. Oznacza to, że każda rzeczywistość jest zrozumiała i komunikatywna w słowach. Kto umie „czytać”, może zrozumieć, działać i doprowadzić wszystko do jego pełnego znaczenia. Bóg, który przez Słowo jest źródłem wszystkiego, staje się celem wszystkiego wraz z człowiekiem, który rozumie Słowo. Tylko w nim, w szóstym dniu, Słowo działające od pierwszego dnia, znajduje posłuch. On, przez swą odpowiedź, doprowadza stworzenie do siódmego dnia, do odpoczynku Bożego, stając się sam jak Słowo. Słowo stwórcze nie jest Demiurgiem czy bytem abstrakcyjnym, Bogiem pomniejszonym lub jakąś ideą. Jest Bogiem, który stwarza wszystkie rzeczy przez swoje Słowo, które stało się ciałem w Jezusie. „Wszystkie rzeczy stworzone zostały przez Niego i dla Niego. On jest początkiem wszystkich rzeczy i wszystkie mają w Nim istnienie” (Kol 1,16b-17). Jest bowiem Synem, odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty (Hbr 1,3a). Gdy o świecie mówi się, że „został stworzony czy stał się”, gdyż miał początek, o Logosie mówi się ponad czterokrotnie, że już „istniał”. Między bytem i nicością zachodzi stawanie się czy stwarzanie. „a bez Niego nic się nie stało”. Zgodnie z hebrajskim sposobem wyrażania się z naciskiem podkreśla się w sposób negatywny to, co zostało
28
J (1,1-18)
powiedziane przed chwilą: „Bez Niego nic się nie stało”. Słowo od wieczności jest życiem tego, co istnieje w czasie. „Bez Niego” wszelka rzeczywistość powraca do przepaści nicości, przechodzi z bytu do niebytu (interesująca jest interpretacja Orygenesa: „Oddzielona od Słowa staje się nicością tego, czym była”). Jedynym Stwórcą jest Bóg. Nie ma źródła pozytywnego czy negatywnego, jednego duchowego i drugiego materialnego, jakiegoś dobrego i złego. Dobro i zło nie tkwią w stworzeniu, ale w słuchaniu i odpowiedzi, jaką daje człowiek na Słowo. U początków wszystkiego jest „dobro” i sam człowiek, „bardzo dobry”, gdyż jest depozytariuszem Słowa (por. Rdz 1,4. 10.12.18.21.25.31). W. 3b-4a. „co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi”. Koniec wiersza 3 i początek w. 4 umożliwiają potrójny podział tekstu: „Bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, itd.”, lub: „Bez Niego nic się nie stało, co się stało; był życiem, itd.”, czy: „Bez Niego nic się nie stało. To, co się stało, w Nim było życiem”. Każda z możliwości może mieć swoją własną interpretację. Za większością współczesnych egzegetów przyjmujemy ostatni trzeci podział, proponując jednak przekład podany przez X. Léon-Dufoura: „W tym, co się stało, (Ono, czyli Słowo) było życiem”. Termin „życie” pojawia się ponad 37 razy w Ewangelii Jana, podczas gdy w całym Nowym Testamencie występuje 133 razy, z tego 13 razy w 1 Liście Jana i 17 razy w Apokalipsie. Tu nie oznacza życia biologicznego, które kończy się wraz ze śmiercią. Życiem jest sam Bóg, którego tchnieniem powołany zostaje do istnienia człowiek (por. Rdz 2,7). Stworzył On wszystko, aby istniało i nie ma w stworzeniach jadu śmierci (por. Mdr 1,14). Śmierć, uczyniona naszymi rękami i prowokowana przez nasze błędy (por. Mdr 1,12), weszła na świat przez zawiść diabła (por. Mdr 2,24), którego kłamliwe usta zabijają dusze (por. Mdr 1,11). Już w środku raju Bóg postawił „drzewo życia” (por. Rdz 2,9). Od początku powiązane jest ono ze słuchaniem Słowa (por. Rdz 2,16), co zostanie wyraźnie powiedziane w przymierzu z Izraelem (por. Pwt 30,20). Słuchając Boga jesteśmy we wspólnocie z Bogiem i uczestniczymy w pełni Jego życia. Słowo zwrócone jest nie tylko ku Ojcu, ale także do świata. Jak miłość i życie istnieje w Bogu, jest także źródłem miłości i życia dla każdego stworzenia. Jezus, Słowo, które stało się ciałem, dysponuje życiem w ten sam sposób jak Ojciec (por. 5,26). Jest ono pełnym darem Ojca udzielonym
J (1,1-18)
29
Synowi, który z tego powodu powie: „Ja jestem życiem” (14,6) i „Przyszedłem, aby ludzie mieli życie i mieli je w obfitości” (10,10). Życie, najwyższe pragnienie człowieka, nie jest czymś, co można zdobyć: otrzymuje się je jako dar, który Ojciec udziela synowi. Posiadanie na własność życia, przy oderwaniu go od łączności z Ojcem, to zaprzeczenie źródła i zniszczenie własnej tożsamości syna. W. 4b. „a życie było światłością ludzi”. Słowo, jeszcze zanim stało się ciałem w Jezusie, jak jest życiem w każdym stworzeniu, tak również jest światłem dla człowieka. W nim, zdolnym do słuchania i dania odpowiedzi, samo Słowo ukazuje się na świecie. Życie i światło wzajemnie są od siebie zależne. Światło umożliwia życie fizyczne. Istnieje jednak światło wewnętrzne, właściwe dla Słowa, które umożliwia życie duchowe i nadaje sens istnieniu. To samo Słowo, które we wszystkim jest życiem, staje się światłem w człowieku, który je pojmuje. Życie nie jest jakimś faktem automatycznym: jest dialogiem z Bogiem w istocie odpowiedzialnej, która w sposób wolny słucha i odpowiada. Słowo „jest lampą dla stóp moich, światłem na mojej ścieżce” (por. Ps 119,105). Zanim jeszcze stało się wyraźnym Prawem w Izraelu, już od wieków oświeca serce każdego człowieka, jest bowiem miłością prawdy, prawdy miłości. Dlatego możliwy jest dialog ze wszystkimi religiami i wszystkimi myślącymi. Każda myśl i każda religia jest pragnieniem życia i światła. Płynie stąd możliwość oraz konieczność przepowiadania wszystkim Słowa. Kto bowiem słucha Słowa bez uprzedzeń, uznaje Je: brzmienie Jego głosu rozbudza światło, które jest w sercu każdego. Prolog nie mówi, że światło (= Prawo) jest życiem, ale że życie jest światłem (= prawem) człowieka. Wbrew wszelkiemu legalizmowi mówi się, że nie Prawo jest źródłem życia, lecz że życie jest źródłem wszelkiego prawa. Jezus powie: „Ja jestem światłością świata, kto idzie za Mną, nie chodzi w ciemnościach, ale będzie miał światło życia” (por. 8,12). Każda religia stara się odkryć światło Boże, które jest w człowieku. Oświecenie dla Jana nie jest owocem szczególnych technik czy ascezy, które uwalniałyby od ślepoty ciała. Jest nim słuchanie i odpowiedź na Słowo Ojca, co stanowi istotę Syna. Oświecenie nie jest spirytualistycznym monologiem, ale dialogiem z Ojcem w ciele Syna. To stanowi i dla nas oświecenie. W. 5. „a światłość w ciemności świeci”. W Księdze Rodzaju stworzenie przedstawione jest jako zwycięstwo światła nad ciemnością (por. Rdz 1,2-4). Bóg, mocą swego Słowa, wyrywa wszystko z nicości do istnienia.
30
J (1,1-18)
U początków świata stoi Słowo światła Ojca, którego nic nie może zatrzymać: ani ciemności, ani śmierć, ani nic innego. Stworzenie jest ze swej istoty i w całości „dobre”, jak ten, który je uczynił. Takim też pozostanie, jeśli nawet człowiek zwiedziony czasowo odstąpi od swego powołania do dania odpowiedzi na Słowo. „i ciemność jej nie ogarnęła”. Jest to pierwszy przypadek podwójnego sensu, którym przepełniona jest Ewangelia Jana. Dla człowieka każda rzeczywistość posiada podwójny sens. To, co widzimy, ukazuje zawsze to, co niewidzialne, które należy zrozumieć: jest to znak, którego znaczenie należy odczytać. Stąd rodzą się nieporozumienia tak bardzo charakterystyczne dla naszego komunikowania się. Jan często używa słów o podwójnym znaczeniu, aby wyjaśnić nieporozumienia, w które popadamy. „Ogarnąć” oznacza tu zarówno zrozumieć jak i pochwycić. Ciemność nie może zrozumieć ani pochwycić światła: jest niezdolna do jego przyjęcia, ale również zniszczenia, pożarcia go i pochłonięcia. Jeśli pochwyci je, sama zostanie przez światło pochwycona i oświecona. W. 6. „Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię”. Wiersze 6-8 przerywają rytm hymnu. Dlaczego jest mowa o Janie w tym miejscu, gdzie wychwala się Lógos Stwórcę? Wiersze te antycypują w. 15 i będą rozwijane w w. 19-34. Jeśli od zawsze „Słowo jest u Boga”, był i będzie zawsze „człowiek posłany od Boga”, który będzie o Nim świadczył wobec innych. W. 7. „Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości”, Jan jest obrazem mędrców i Proroków, którzy zawsze i wszędzie doprowadzali braci do światła. W żadnej epoce i w żadnej części świata nie braknie ludzi wolnych i oświeconych, którzy będą jak latarnie morskie pośród nocy. „by wszyscy uwierzyli przez niego”. Celem ich świadectwa jest to, by „wszyscy” rozpoznali światło życia i weszli w tajemniczy dialog z Bogiem, który prowadzi ich do przeżywania ich prawdy. W przeciwnym wypadku, jeśli nawet ciemność nie ogarnia światła, to pozostaje jednak egzystencja zgaszona i niejasna, która prowadzi do śmierci. W. 8. „Nie był on światłością, lecz [posłanym], aby zaświadczyć o światłości”. Podkreśla się, że uczeni i Prorocy Izraela i wszystkich narodów nie są światłem. Zostali oświeceni przez Słowo i dają o Nim świadectwo innym, aby wszyscy przyjęli światło życia. Oświecony, który uważa siebie za światło, pozostaje w najgłębszej nocy. W wierszach 6-8 trzykrotnie jest mowa o „świadectwie”. Świadkiem (w języku greckim użyte jest słowo martýs, które oznacza również „mę-
J (1,1-18)
31
czennika”) jest ten, kto „wspomina”: ma w sercu i żyje Słowem, które głosi także innym, gdyż nie ulega zapomnieniu Słowo, które jest życiem wszystkiego. W. 9. „(Słowo) było światłością prawdziwą”. Podmiotem domyślnym jest zawsze Słowo, które jest „prawdziwym” światłem, odmiennym od fałszywego światła zwodniczych słów, które prowadzą do śmierci. „które oświeca każdego człowieka”. Każdy człowiek posiada w swym wnętrzu światło Słowa. Mimo braku słuchania, stworzony został dla Słowa, gdyż stworzony został przez Nie i z Niego. W jego sercu rozbłyska niezatarte światło wewnętrzne. To pragnienie prawdy i miłości czyni człowieka niespokojnym, dopóki nie doświadczy radości, że znalazł to, czego szukał. „gdy na świat przychodzi”. Może odnosić się do „każdego człowieka” – i tego rodzaju specyfikacja jest bezużyteczna – lub lepiej do światła, które przychodzi na świat. Słowo, które ukierunkowane jest ku Ojcu, przychodzi na świat jako Jego życie i światło. Już przed obietnicą daną Abrahamowi i przed nadejściem Mesjasza światło Słowa jest między ludźmi jako mądrość, która inspiruje ich do dobra, oświecając od wewnątrz ich umysł i uwalniając ich serce. To światło, mieszkające w każdym, stanowi najwyższe niezbywalne dobro człowieka i oferuje wszystkim, również w sposób bardzo osobisty i tajemniczy, możliwość wejścia w dialog z Ojcem. Mimo fałszywych świateł, kłamstw i niewoli, każdy człowiek jest uwiedziony przez „piękność dawną i zawsze nową”, którą przynajmniej w sposób niewyraźny przeczuwa i której nieodzownie pragnie. Dlatego natychmiast ją rozpoznaje, gdy się mu przedstawia w jakiś sposób jako światło jego życia. Każdy człowiek jest „nieskończenie piękny” (por. Rdz 1,31), gdyż w jego najgłębszej istocie jest słuchaniem Słowa. Jeśli na nie odpowiada, jego oblicze rozjaśnia się światłem Boga. W. 10. „Na świecie było [Słowo]”. Słowo, jak było zwrócone ku Ojcu przed stworzeniem, tak po stworzeniu, zanim stało się ciałem, zwrócone jest także do świata, aby skierować go do Boga. „a świat stał się przez Nie”. Akcentuje to, co już zostało powiedziane w w. 3, aby podkreślić kontrast wobec tego, o czym mowa dalej. „lecz świat Go nie poznał”. Ewangelia Janowa, oprócz podwójnych znaczeń, pełna jest również antytez. Ta jest pierwszą. Po stwierdzeniu, że wszystko pochodzi od Słowa i że skierowane jest Ono do wszystkich
32
J (1,1-18)
jako światło życia, należałoby oczekiwać Jego spontanicznego uznania. Zachodzi natomiast coś przeciwnego. Sprzeczność jest absurdem, czymś, czego nie powinno być, a jednak istnieje. Podwójne znaczenia, sprzeczności i nieporozumienia w Ewangelii Jana ukazują w sposób ironiczny tragiczną sytuację człowieka wobec Słowa. Czytelnik dostrzega opisane swoje reakcje wobec Niego. To, co napisane, stanowi jakby zwierciadło ukazujące sprzeczności człowieka, aby doprowadzić go do głębszego poznania, jakie już posiada autor Ewangelii. W. 11. „Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli”. Zgodnie z kontekstem własnością Słowa jest cały świat, jak później będzie nią Izrael. Faktycznie „Pańska jest ziemia i wszystko co ją napełnia” (por. Ps 24,1). Mimo, że Słowo pożądane jest jako życie i objawiło się jako światłość, nie zostało rozpoznane ani nie przyjęto Go. Nie zostało przyjęte, gdyż nie zostało rozpoznane. Prolog zawiera w języku greckim grę słów (kata-lambáno, para-lambáno i lambáno), której nie da się zachować w języku polskim. Tłumaczymy te słowa przez „ogarnąć” (w. 5), „przyjąć” (w. 11), „otrzymać” (w. 16). Przyjęcie lub odrzucenie Słowa, co już od Raju jest dla człowieka kwestią życia lub śmierci, stanowi fundamentalny temat Ewangelii Janowej. Tu najprawdopodobniej mowa jest o losie Słowa pomiędzy ludźmi w ogóle, abstrahując od Słowa skierowanego do Izraela i od Jego stania się ciałem w Jezusie. W. 12. „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi”. Kto przyjmuje Słowo posiada „godność” (władzę) samego Słowa. „Staje się” tym, kim Ono jest. Chodzi o proces transformacji. Słowo sprawia, że „stajemy się dziećmi”, nawiązując dialog z Ojcem. Jeśli w istocie Słowo jest Bogiem, słuchanie Go sprawia, że jest się jak Bóg, gdyż ktoś staje się Słowem, którego słucha: „Jak wielką miłość okazał nam Ojciec, skoro nazwani jesteśmy dziećmi Bożymi i nimi rzeczywiście jesteśmy” (1J 3,1a). Także poza Izraelem i Kościołem jest możliwość słuchania i dania odpowiedzi na Słowo, które jest obecne w tajemniczy sposób w sercu każdego, pociągając go do tego, co jest dobre i piękne. „Potentia oboedientialis”, możliwość wiary, która prowadzi do komunii z Bogiem, jest do dyspozycji każdego człowieka. „tym, którzy wierzą w imię Jego”. Wiara w Imię (= w Pana) oznacza zawierzenie własnego życia Bogu. „Imię” to utożsamione jest zaraz później z Jezusem, o którym mówi cała Ewangelia.
J (1,1-18)
33
W. 13. „którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili”. Nasze zrodzenie do godności dzieci Bożych jest dziełem samego Boga za pośrednictwem Słowa. To nie ciało, krew lub wola człowieka rodzi nas jako synów Bożych, ale ciało i krew Syna Człowieczego, który pełni wolę Ojca. Niektórzy Ojcowie Kościoła czytają tekst w liczbie pojedynczej: „Który ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodził”. Wówczas tekst ten odnosiłby się do Słowa i zapowiadałby dziewicze poczęcie Jezusa i byłby skierowany przeciwko tym, którzy zaprzeczali Jego boskości (w czasach Jana nazywano ich „ebionitami”). Liczba mnoga natomiast polemizuje z tymi gnostykami, którzy rościli sobie prawo do zrozumienia dziecięctwa poprzez ćwiczenie swych władz (nazywano ich wtedy „walentynianami”). W. 14. „A Słowo stało się ciałem”. W języku greckim mamy czasownik gínomai, który oznacza „stać się, narodzić, być uczynionym, zdarzyć się”. „Stać się” różni się od „być”. Najczęściej tłumaczymy jako „stało się”. Stanie się Słowa ciałem jest punktem docelowym historii Boga udzielającego się człowiekowi. Odwieczne Słowo, które zwrócone było ku Ojcu, jest Bogiem i w określonym momencie „stało się” ciałem. Zmienia sposób, w jaki Bóg komunikuje się z nami. To, co od wieków było i jest, „staje się” człowiekiem, uczestnikiem naszego śmiertelnego sposobu bytowania. Miłość albo znajduje, albo czyni podobnym. Bóg jest miłością, a kto kocha, daje siebie całkowicie. Przez stanie się ciałem Jego dar jest całkowity i definitywny. Słowo nie przybiera pozorów człowieka, nie przywdziewa naszego ciała jako szaty. „Staje się ciałem”, człowiekiem. Bóg ustanawia ze swym stworzeniem nową relację, stawia się na równi z człowiekiem, aby komunikować się z nim w pełni. Bóg jest „konkretnym” człowiekiem! Nie jest człowiekiem „boskim i uniwersalnym”, posiadającym ciało eteryczne, uczynione ze światła. Bóg jest człowiekiem realnym i konkretnym: Jezusem. Każda ułomność, słabość i ograniczenie, nasze istnienie śmiertelne, staje się Jego. I to właśnie Jego ciało, nic innego, objawia Chwałę. My chcemy być jak ów Bóg, którego my sobie wyobrażamy. Z trudem wyobrażamy sobie Boga, który chce być podobny do nas. Skoro lękamy się idei Boga słabego, stąd gorszymy się takim Bogiem. Jakąż bowiem pewność i wiarygodność może nam ofiarować, którzy ciągle poszukujemy trwałego fundamentu, na którym moglibyśmy oprzeć nasze nadzieje? Bóg jest zupełnie inny, inny od naszego wyobrażenia o Nim, inny do tego stopnia, że jest jak my.
34
J (1,1-18)
Ciało Jezusa – i to stanowi zgorszenie – jest ciałem Boga, Słowa stwórczego, Mądrości, która czyni nas dziećmi Najwyższego. My traktujemy Słowo i ciało jako sprzeczność. W rzeczywistości każde ciało pochodzi od Słowa. Ze swej strony Słowo jest życiem i światłem każdego ciała. „i zamieszkało”. W języku greckim użyty jest czasownik „eskénosen” (= rozbić namiot), co przypomina hebrajskie słowo „šekina”, mieszkanie Boga pośród swego ludu. Mądrość znajduje dom pośród nas nie tylko w Słowie i w Prawie (por. Syr 24,22nn), ale właśnie w „ciele” człowieka, który jest samą Mądrością i Słowem. „wśród nas”. W uniwersalistycznym kontekście prologu to „nas” obejmuje wszystkich ludzi. „I oglądaliśmy”. Tym drugim „my”, w sposób domyślny, jest wspólnota tych, którzy przyjęli Jezusa. Są nimi pierwsi świadkowie, którzy słyszeli, widzieli, kontemplowali i dotykali Słowa życia, które było od początku (por. 1J 1,1). W Jego ciele życie wieczne, które było u Ojca, stało się widzialne (por. 1J 1,2a). Obecnie możemy widzieć ciało i jego ograniczenia innym i pozytywnym spojrzeniem, możemy w końcu przyjąć to, czym jesteśmy. „Jego chwałę”. „Chwałą” jest sam Bóg, który objawia się w swym jedynym pięknie. To piękno jest „Jego”, piękno Słowa, które kontemplujemy w „ciele”, w człowieku Jezusie. Jan nie opowiada o przemienieniu (por. jednak wzmiankę w 12,28-30). Cała jednak Ewangelia jest przemienieniem, epifanią Boga, kontemplacją Chwały w ciele Jezusa. „chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca”. Od tego momentu Jan nie będzie już mówił o Lógos, ale o Synu, a Boga będzie nazywał Ojcem. Człowiek Jezus jest dla nas uwidocznieniem chwały Syna, będącej chwałą Ojca: jako syn Ojca przeżywa w pełni naszą kondycję ludzką. On jest Jednorodzonym; my stajemy się synami przyjmując Go. „pełen łaski i prawdy”. Niektórzy tłumaczą: „pełen łaski prawdy”. Syn jest pełen daru (= łaski) poznania Ojca (= prawdy). Dlatego jest Synem, który chce i może przekazać Ojca braciom. W. 15. „Jan daje o Nim świadectwo”. Jan, który w w. 6-7 reprezentował mędrców i Proroków, którzy dawali świadectwo światłości Słowa stwórczego, teraz jest bezpośrednim świadkiem Słowa, które stało się ciałem (por. perykopa następna). Jego świadectwo wyrażone jest w czasie teraźniejszym. Ma swą wartość także dla nas dzisiaj. „i głośno woła”. Jego wołanie rozpoczęte wtedy, brzmi nadal dla każdego, kto pragnie stać się uczniem Chrystusa.
J (1,1-18)
35
„Ten był, o którym powiedziałem” (por. w. 30). Świadectwo Jana miało miejsce już wówczas, gdy opowiedziane zostało w Ewangelii. Ewangelia czyni je aktualnym dla każdego, kto jej słucha. Jan stanowi tu symbol świadka Słowa, tak przed, jak w czasie i po staniu się przezeń ciałem. Jest figurą tego świadectwa, zawsze obecnego w historii, które umożliwia wszystkim przyjęcie Słowa prawdy. „Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie” (= w. 30). Jan rozpoznaje w Jezusie przychodzącym po nim Tego, który jest przed nim, lub lepiej – jest większy od niego, był wcześniej od niego: samo Słowo Boga. W. 16. „Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali”. Jest to świadectwo dla nas czytelników, „nas” jako tych, którzy przyjmując świadectwo Jana, poszli za wezwaniem Jezusa, który powiedział: „Chodźcie i zobaczcie” (w. 39). Co otrzymali od Słowa, które stało się ciałem? Jest to misterium, o którym mówić będzie Ewangelia. Już od prologu wiemy jednak, że otrzymujemy od Niego wszystko: stworzenie, nasze ja i Boga samego. „łaskę po łasce”. Oznacza łaskę jedną po drugiej. Cała historia stoi pod łaskawym znakiem Słowa, które jest komunikacją Boga człowiekowi, aż do pełnej komunii z Nim w ciele Jezusa. W. 17. „Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza”. Prawo, dane Izraelowi za pośrednictwem Mojżesza, jest punktem docelowym komunikacji Boga zanim Słowo stało się ciałem. „łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa”. Słowo, które stało się ciałem, ukazuje nam Chwałę Syna „pełnego łaski i prawy”, od którego otrzymujemy dar poznania Ojca. Ta łaska prawdy „dana została” przez Jezusa Chrystusa: „wyraża się” w Jego ciele. Prolog Jana przedstawia progresywne samoudzielanie się Boga: od stworzenia do mądrości, od mądrości do prawa, od prawa do wolności Syna, ofiarowane nam w ciele Jezusa. Dochodzimy do Niego za pośrednictwem „świadectwa” tego, który je poznał, mędrców, Mojżesza, Proroków, wreszcie Jana, będącego prototypem wszystkich, nie wyłączając „my” wspólnoty, która widziała Jezusa. To zawsze „głos” świadka prowadzi do przyjęcia „Słowa”. „Świadectwo”, źródło i fundament historii zbawienia, czyni nas uczestnikami życia Syna, pierwszego świadka, który przekazuje to, co widział i usłyszał od Ojca. Dawanie świadectwa i historia zbawienia zawsze idą w parze. Historia bowiem nie jest niczym innym jak wspomnieniem i opowiadaniem poprzednich doświadczeń, co pomaga człowiekowi wzrastać i czynić postępy.
36
J (1,1-18)
Nie ma kultury bez świadectwa. Jest ono poprzez czas i przestrzeń komunikowaniem się przeszłości z czasem teraźniejszym oraz poszczególnych jednostek między sobą. Bez niego nie byłoby ani przeszłości, ani przyszłości. Także teraźniejszość nie istniałaby. Zredukowana zostałaby do punktu przejściowego między jedną pustką a drugą. W. 18. „Boga nikt nigdy nie widział”. Bożą iskrą człowieka jest „pragnienie zobaczenia Boga”. Biblia przeniknięta jest tęsknotą „zobaczenia Oblicza”, światła naszego oblicza i naszego Boga. W Nim odnajdujemy rzeczywistość, której jesteśmy obrazem. Oglądanie Boga jest jednak niemożliwe. Nie tylko dlatego, że jesteśmy grzesznikami (por. Iz 6,5), ale też dlatego, gdyż jesteśmy ograniczeni i śmiertelni. Jak coś, co jest ograniczone, może przyjąć to, co jest nieograniczone i nie wybuchnąć? Między nami i Bogiem, który jest życiem, istnieje zasłona: śmierć. Ta zasłona będzie rozdarta a śmierć zniszczona (por. Iz 25,7-8) właśnie przez ciało Jezusa. Istnieje zakaz czynienia sobie obrazów Boga. Słuchamy jednak Jego Słowa i możemy oglądać Jego oblicze w tym, który go słucha: w Synu, Słowie, które stało się ciałem. „Ten Jednorodzony Bóg”. Jezus wspomniany jest tu domyślnie po raz pierwszy (w. 17), Jest Jednorodzonym Bogiem, jedynym Synem Boga (w. 14). To, co poznajemy o Bogu, jest tym, co widzimy w człowieku Jezusie. Poprzez Jego ciało dowiadujemy się kim jest Bóg. Istnieje ciągle niebezpieczeństwo twierdzenia, że Jezus jest Bogiem, stosując do Niego nasze wyobrażenia. Trzeba natomiast stwierdzić, że Bóg, którego nikt nigdy nie widział, jest Jezusem. We wszystkich wypowiedziach Ewangelii Bóg jest zawsze podmiotem, Jezus natomiast orzecznikiem. Podmiot jest tym, co staramy się poznać, orzecznik natomiast tym, co o nim dowiadujemy się. Jezus jest „orzecznikiem”, który umożliwia nam poznanie Boga przez swoje życie, swoje czyny i swoje słowa. Jego ciało jest jedyną wiadomością o Bogu, pewnym kryterium Jego Ducha (1J 4,2n). Ciągłą pokusą naszego mówienia o Bogu jest stawianie Jezusa jako podmiotu zamiast orzecznika, czyniąc z Niego „wieszak” naszych przekonań religijnych. „który jest w łonie Ojca”. Syn żyje w absolutnej zażyłości z Ojcem: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (10,30). Prolog kończy się odniesieniem do Jezusa, Słowa wcielonego, tego, co w w. 1 powiedziane zostało o Słowie skierowanym ku Bogu. „[o Nim] pouczył”. Czasownik „pouczył”, w tekście greckim (ex-egéomai) oznacza „wynieść na zewnątrz, wykładać, wyjaśniać, opisywać, interpre-
J (1,1-18)
37
tować, przeprowadzić egzegezę”. Człowiek Jezus jest w pełni upoważniony do opowiedzenia nam kim jest Bóg: wynosi Go na zewnątrz, wykłada, wyjaśnia, opisuje, interpretuje, gdyż jest Synem, hermeneutą i egzegetą Ojca. W centrum każdej teologii chrześcijańskiej jest „ciało” Syna, ludzka Jego natura, słabość i pokora Boga. Tu Jan unika terminów związanych z „widzeniem”, takich jak objawiać, ukazywać, ujawniać, itp. Posługuje się natomiast terminem związanym ze słuchaniem: Bóg jest „opowiadany”. Ewangelia, która opowiada historię Jezusa, opowiada niewidzialnego Boga. Ci, którzy go spotkali, opowiadają Go nam, abyśmy mieli udział w ich doświadczeniu. Także my dzisiaj, jak ci przed nami, możemy widzieć Go i dotknąć, jeśli słuchamy Słowa tych, którzy dają o Nim świadectwo. Słowo, które było na początku, jest i będzie zawsze zasadą komunii z Bogiem. Jest to totalna autokomunikacja, zawsze otwarta na inną komunikację w dialogu słuchania i ciągłej odpowiedzi. Ewangelista Jan nazywany jest „teologiem”. Jego „teo-logia” to „mówienie-o-Bogu” w znaczeniu ścisłym. Kto mówi o Bogu jest samym przemawiającym Bogiem. To, co będzie czynił Jezus w dalszej części Ewangelii, jest „opowiadaniem” Ojca, aby przekazać nam swoją komunię z Nim. To, co On czyni, jest „znakiem” opowiedzianym nam, chwałą Syna i Ojca. Takim znakiem dla nas jest tekst Ewangelii, będący zawsze do dyspozycji czytelnika. Można powiedzieć, że Ewangelia Jana jest udramatyzowanym spotkaniem Słowa z człowiekiem, swym współrozmówcą. Kto ją czyta, spostrzega się, że opowiada dokładnie to, co dokonuje się nim: gdy ją czyta, jest przez nią odczytywany i to na nowy sposób.
3. Modlitwa tekstem a) Rozpoczynam modlitwę zgodnie z sugestią w metodzie modlitwy tekstem. b) Skupiam się wyobrażając sobie drogę Boga mającą na celu uczynienie siebie obecnym dla człowieka i danie mu siebie: stworzenie, mądrość, Prawo, świadectwo, ciało Słowa. c) Proszę Pana o to, czego pragnę; tu proszę i pragnę zrozumienia, jak Bóg umiłował świat, skoro dał swego Jednorodzonego Syna, aby każdy, kto Go przyjmuje, miał życie wieczne. Proszę o zrozumienie człowieczeństwa, słabości i pokory Boga, jego prawdziwej chwały. d) Rozważam lub kontempluję scenę: tu należy kontemplować Boga, który poprzez Syna daje siebie wszechświatu jako życie wszystkiego
J (1,1-18)
38
podczas stworzenia, człowiekowi jako światło, Izraelowi jako prawo życia w Słowie, a każdemu człowiekowi jako łaska w ciele Jezusa. Należy rozważyć: ● Na początku było Słowo. ● Słowo było u Boga. ● Słowo było Bogiem. ● Wszystko przez nie się stało. ● Słowo jest życiem we wszystkim co istnieje. ● Życie jest światłością ludzi. ● Jan prototypem tych, którzy przyjmują i dają świadectwo Słowu. ● Świat nie rozpoznał Słowa: swoi Go nie przyjęli. ● Przyjęcie Słowa daje godność stania się dziećmi Bożymi. ● Słowo staje się ciałem, konkretnym człowiekiem; Jezusem. ● My kontemplujemy jego chwałę. ● Chwała Jednorodzonego od Ojca, pełnego daru swego poznania. ● Świadectwo/wołanie odwieczne Jana. ● Świadectwo „nas, którzy przyjęliśmy Słowo. ● Prawo dane zostało przez Mojżesza. ● Łaska prawdy przez Jezusa Chrystusa. ● Boga nikt nigdy nie widział. ● Jednorodzonym Bóg, który jest w łonie Ojca, opowiedział nam o Nim. ● Jezus, Słowo, które stało się ciałem, „opowiada nam Ojca”.
4. Teksty do wykorzystania W świetle tego, co prolog mówi o „Słowie”, przeczytać: Ps 119; Rdz 1; Iz 55,10n; Prz 8,22-31; Hi 28; Ba 3,9-4,4; Syr 24; Mdr 6-9, mając na uwadze, że Słowo, Mądrość jest Synem odwiecznym Ojca, które staje się Synem Człowieczym i nazywa się Jezus.
Ewangelia przypisywana św. Janowi jest swojego rodzaju widowiskiem przygotowanym dla widza. Stanowi splot dialogów i długich monologów uzupełnionych krótkimi wskazówkami dotyczącymi miejsca, czasu i akcji. Protagonistą jest samo Słowo, które stało się ciałem w Jezusie, by objawić się człowiekowi i wejść z nim w dialog. Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. SLIVANO FAUSTI (1940-2015) – włoski jezuita, filozof, biblista i teolog. Należał do najbardziej znaczących postaci posoborowego katolicyzmu we Włoszech. Był współzałożycielem wspólnoty braci zakonnych i świeckich rodzin w Villapizzone oraz wieloletnim duchowym kierownikiem i spowiednikiem kard. C.M. Martiniego, arcybiskupa Mediolanu. Nakładem wydawnictwa Bratni Zew ukazały się m.in. Pismo Święte bez patosu oraz komentarze do Dziejów Apostolskich.
Cena: 249,90 zł/komplet ISBN 978-83-7485-434-4
Posłaniec św. Antoniego z Padwy