Niespodziewany
gość Tullio Proserpio Giovanni Sala
przeżywanie choroby szpital relacje z chorym
Niespodziewany gość
Tullio Proserpio Giovanni Sala
Niespodziewany gość Przeżywanie choroby, szpital i relacje z chorym
Tłumaczenie Agata Ryndak-Laciuga
Bratni Zew Wydawnictwo Franciszkanów
Tytuł oryginału: L’OSPITE INATTESO Vivere la malattia, l’ospedale e le relazioni con il malato ISBN 978-88-215-7119-0 Copyright © 2011 by EDIZIONI SAN PAOLO Piazza Soncino, 5 – 20092 Cinisello Balsamo (Milano)
Copyright wydania polskiego © 2014 by Wydawnictwo OO. Franciszkanów „Bratni Zew” spółka z o.o.
ISBN 978-83-7485-232-6 Wszelkie prawa zastrzeżone. Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana, ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy. W sprawie zezwoleń należy się zwracać do wydawnictwa: „Bratni Zew” sp. z o.o., ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków.
Zamówienia na książki można składać: Wydawnictwo OO. Franciszkanów „Bratni Zew” ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków tel. 12 428 32 40, fax 12 428 32 41 www.bratnizew.pl
Adiustacja polonistyczna: Jolanta Kunowska
Imprimi potest: L.dz. 145/2013, Kraków, dnia 21.05.2013 Jarosław Zachariasz OFMConv Prowincjał
WYDAWNICTWO OO. FRANCISZKANÓW „Bratni Zew” spółka z o.o. ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków tel. 12 428 32 40, fax 12 428 32 41 www.bratnizew.pl
Spis treści WPROWADZENIE
.........................
7
.............................
9
I. NIE SĄDZIŁEM, ŻE PRZYTRAFI SIĘ TO AKURAT MNIE… . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 1. Zachorowałem! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2. Przenikające się światy . . . . . . . . . . . . . . . . 3. Prawdziwe historie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4. Dziesiątki pytań . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5. Bez odpowiedzi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6. Bliscy i dalecy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
13 13 14 17 21 24 27
II. RANA, KTÓRA SIĘ ZABLIŹNIA . . . . . . . . . . . 1. „Człowiek, który nigdy nie musi pytać” . . . . 2. Widowiskowa śmierć . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3. Pięta achillesowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4. Człowiek, którego spotykamy . . . . . . . . . . . . 5. Początek drogi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6. … nie samą techniką żyje człowiek . . . . . . .
33 33 36 39 42 45 48
III. JESTEM INNYM CZŁOWIEKIEM. OTWIERAJĄCA SIĘ PRZESTRZEŃ . . . . . . . 1. Gdzie jesteś? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2. Choroba: szansa czy tragedia? . . . . . . . . . . . 3. Otwierająca się przestrzeń . . . . . . . . . . . . . . 4. Trwanie obok w „prawdzie” . . . . . . . . . . . . . 5. Przeglądanie się w innym człowieku . . . . . . 6. Wszystko i nic . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
53 53 57 60 63 65 68
Na początku…
IV. POKRZEPIAJĄCA OBECNOŚĆ . . . . . . . . . . . 1. Brakujący element . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2. Co mówi osoba chora? . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3. Uruchamianie zasobów . . . . . . . . . . . . . . . . . 4. Sposób, w jaki na mnie patrzysz… . . . . . . . 5. Czy istnieje przestrzeń dla wiary? . . . . . . . . 6. Oznaki nadziei . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
73 73 76 79 82 87 91
WPROWADZENIE
Mam przyjemność napisać słowo wstępne do książki, która zrodziła się z konkretnego doświadczenia dwóch młodych kapłanów, których konsekrowałem; pracują jako kapelani w mediolańskiej placówce zwanej „Instytut Leczenia Raka”. Codziennie mają kontakt ze strachem przed cierpieniem i uczuciem frustracji, które występuje u wielu ciężko chorych ludzi. Widać, że nie tracą ducha w obliczu żadnej trudności. Często nie mają gotowej odpowiedzi, ale pomagają chorym rozpocząć proces oczyszczenia, który dotyka najgłębszych warstw ludzkiego serca. Nie zapominają wspomnieć, że to zakwestionowanie egzystencji łączy się również z pytaniem o Boga. Nie wchodzą w polemikę z tymi, którzy nie mają wiary, ale stawiają czoła pytaniu każdej ciężko 7
chorej osoby: jaki sens ma moja choroba? Dlaczego spotkało to właśnie mnie? Doświadczenie tych młodych kapłanów może więc pomóc w pokonaniu dystansu między życiem codziennym i tym szpitalnym. Kard. Carlo Maria Martini
Na początku…
Chcielibyśmy spróbować opowiedzieć Ci o doświadczeniu, które przeżywamy od kilku już lat, krążąc pomiędzy łóżkami Krajowego Instytutu Onkologii przy via Venezian w Mediolanie jako „duchowi asystenci”. Czuliśmy potrzebę, żeby podzielić się tym, co stało się częścią naszej codzienności i wydaje nam się zbyt cenne, by ograniczać je tylko do murów Instytutu. Nasze słowa są tylko „odbiciem” wizerunku prawdziwych twarzy, wysłuchanych historii życia, jak również przyjaźni, która wzrosła pomiędzy nami, kapłanami, dzięki cierpliwej i głębokiej pracy nad współprzeżywaniem, dialogiem, i konfrontowaniem się z rzeczywistością przez pryzmat posługi, którą sprawujemy. Nawet jeśli ta myśl wzbudza w Tobie lęk, chcielibyśmy, żebyś dotrzymał nam towarzystwa i wszedł na chwilę do świata, którym jest szpital. Przekraczając próg tego obiektu, a także innych 9
szpitali, możesz mieć poczucie, że wkraczasz do świata, który na pierwszy rzut oka jest daleki od codziennego rytmu życia wyznaczanego troską o pracą, rodzinę, edukację dzieci lub też różnorodnymi zajęciami czy sprawami związanymi ze sportem, domem, czasem wolnym, kulturą, a także niezliczonymi obowiązkami, w których wir wpadamy każdego dnia. To wrażenie może być silniejsze przede wszystkim u osób, które wbrew sobie przychodzą na wizytę lub rozpoczynają terapię. Wchodząc do szpitala mogą czasem odnieść wrażenie, że są tylko szpitalną kartą, numerem, „jednostką chorobową podlegającą leczeniu”, jednym z wielu „przypadków” do zarejestrowania. Codzienny pęd życia w dramatyczny sposób zaczyna ustępować miejsca innym pilnym potrzebom: okresowym kontrolom, wizytom, długiemu oczekiwaniu w ambulatoriach, dręczącemu napięciu związanemu z oczekiwaniem na wyniki badań i niemożnością zaplanowania swoich spraw, nawet w krótkiej perspektywie. Uciekający zazwyczaj czas, którego ciągle jest zbyt mało i nie starcza go na wykonanie wszystkich obowiązków, nagle się wydłuża i wydaje się nieskończony. Poza tym, często trzeba się liczyć z długimi wyjazdami, podróżami i rozłąką z domem i rodziną. Czasem do tych niedogodności trzeba dorzucić ryzyko utraty pracy. Wszystkie te i inne powody spra10
wiają, że można poczuć się zagubionym i przytłoczonym niezliczonymi obawami. Człowiek odnosi wrażenie, że znalazł się w nieznanym świecie i nie wie, jak ma się w nim poruszać, do której placówki czy lekarza się udać, jaką terapię wybrać. Komu można zaufać?
I NIE SĄDZIŁEM, ŻE PRZYTRAFI SIĘ TO AKURAT MNIE…
1. Zachorowałem! Choroba wkracza w nasze życie jak niechciany gość; nie pyta o zgodę i kąsa trującym jadem jak żmija, nie zważając na naturalne prawa biologicznego życia czy sprawiedliwe kryteria podziału. To prawda, że mogą wystąpić szczególne warunki i okoliczności, które zwiększają ryzyko pojawienia się choroby, jednak dotyka ona ludzi starszych i noworodki, biednych i bogatych, młode matki i świeżo upieczonych emerytów, leniwych i aktywnych, wierzących i ateistów. „Dlaczego w moim domu pojawiła się kolejna poważna choroba? Nie wystarczyło, że zachorował drugi syn? Myślałem, że już wystarczająco doświadczyłem konsekwencji cierpienia i bólu związanych z poprzednią chorobą”. Nierzadko 13
pojawiają się podobne wyznania, które doprowadzają nas do stwierdzenia, że jesteśmy całkowicie bezbronni wobec nieprzewidywalności tego wydarzenia w życiu człowieka. Łatwo wyczuć w słowach pacjenta lub jego krewnych, że to doświadczenie dosłownie wywróciło do góry nogami ich życie: nagle, wyraźnie zmieniły się priorytety. Kariera, pieniądze, prestiż, władza, uroda… ustępują miejsca innym celom. Spojrzenie skoncentrowane wcześniej na tych pragnieniach, kieruje się na sprawy, które oddają przestrzeń temu, co w nas ludzkie. A jednak chcielibyśmy podjąć próbę podzielenia się tym z Tobą, bo właśnie w miejscu, które pozornie jest tak bardzo oddalone od codziennych doświadczeń, odkrywamy najbardziej autentyczną i głęboką cząstkę, która nas zbliża, a czasem, w ferworze „normalnych” dni, może pozostać ukryta: nasze człowieczeństwo.
2. Przenikające się światy Dobrze wiemy, jak dokuczliwa może być zwykła grypa, fizyczne niedomaganie lub uporczywy ból głowy. Zwłaszcza gdy dzieje się w czasie, który chcielibyśmy poświęcić na wypoczynek, w ferie świąteczne, weekendy, czy u progu letnich wakacji. Doświadczenie to towarzyszy nam od dzieciństwa, 14
krzyżuje nam plany, przeszkadza w codziennych zajęciach i obowiązkach, pojawia się i znika z naszego życia według schematu, którego nie znamy. Jednak wymowa słowa „choroba” radykalnie się zmienia w chwili, gdy dokucza nam już nie tylko zwykłe przeziębienie, ale pojawiają się objawy pozwalające podejrzewać, że chodzi o coś poważniejszego. Rzeczywistość, która wydawała nam się tak odległa, nagle staje się bliska i namacalna. Ileż myśli zaczyna nam się kłębić w głowie i zamieszkiwać nasze serce! Niektóre zmartwienia dotyczą najbliższej przyszłości: „Czy mój lekarz rodzinny ma wystarczające kompetencje? Może powinienem umówić się do kogoś na prywatną wizytę? Ile będę musiał czekać na wykonanie badań? Co mi jest?”. Są też inne myśli, na które nie mamy wpływu, bo pojawiają się w naszych myślach uporczywie, powracające niczym natrętny refren: „Czy uda mi się wyzdrowieć? Czy sytuacja jest naprawdę aż tak poważna? Jaka czeka mnie przyszłość? Co będzie z pracą? Czy będę mógł opiekować się bliskimi?”. Również myśl o śmierci, która dotąd istniała tylko w wymiarze teoretycznym, nagle staje się czymś bardzo konkretnym i aktualnym. Jeśli przez chwilę się zastanowimy, uznamy, że takie zderzenie myśli i doświadczeń dotyczy każdego z nas. Kto nie miał przyjaciela, bliższego czy dalszego krewnego lub znajomego, którym 15
przyszło podjąć tę wyczerpującą wędrówkę? Ile razy zdarzyło nam się rozmawiać przy stole, podczas przerwy w pracy, a nawet pod parasolem na plaży, o znajomej osobie, która niespodziewanie znalazła się w szpitalu z powodu poważnej choroby? Dlatego, choć próbujemy się łudzić albo nie myśleć o chorobie, ona i tak wykonuje wokół nas swój smutny taniec. To nie to samo, co zachorować samemu albo gdy choroba dotyczy znajomego lub krewnego. Jednak w ten czy inny sposób ma wpływ na nas wszystkich, niezależnie od naszej woli. Niektórzy zdołają stawić czoła trudnej sytuacji, inni całkowicie się wycofają: „Nie jestem w stanie wejść do szpitala! Kiedy widzę chore dziecko, naprawdę źle się czuję. Nie mogę na niego patrzeć kiedy leży z podłączoną kroplówką i tymi wszystkimi rurkami wystającymi z ciała”. Mimo że pragniemy oddalić od siebie lub usunąć tego niewygodnego intruza, choroba jest częścią naszego życia, czy tego chcemy czy nie, należy do rzeczywistości tego świata. Wiara w życie składające się z hermetycznych i przewidywalnych sytuacji, szufladek otwieranych według uznania, może prowadzić na manowce. Bardziej zbliżymy się do rzeczywistości, jeśli wyobrazimy sobie plac, na którym krzyżują się różne drogi, które jednocześnie należą do wspólnej przestrzeni. Zatrzymując się przy wejściu do szpitala, można bardzo wyraźnie dostrzec przenikanie się 16
tych „odległych” światów. Są tacy, którzy przyjeżdżają z bardzo daleka, przywożeni taksówką ze stacji kolejowej lub lotniska; inni siedzą na wózku inwalidzkim pchanym przez członka rodziny; na niektórych twarzach widać oczywiste ślady stoczonej walki; wystraszony wzrok zdradza, że być może jest to pierwsza wizyta w tym szpitalu. Równocześnie, tym samym korytarzem, który prowadzi do różnych oddziałów szpitala, przechodzi dyżurujący lekarz, pielęgniarz, który pobrał krew, lub technik radiologiczny, który stwierdził obecność choroby, i wszystkie inne osoby zatrudnione w szpitalu. Obok smutnej i zatroskanej twarzy widać twarz beztroską, choć oczywiście nie lekceważącą aktywności tych, którzy robią sobie przerwę w trudzie codziennej pracy. Na tym placu są naprawdę wszyscy. Ten plac jest w nas, kiedy splatają się ze sobą tak bardzo czasem sprzeczne emocje i zachowania. Spojrzenie, które widać na zewnątrz, odzwierciedla wewnętrzny świat, który wymaga cierpliwego uczenia się, jak pogodzić ze sobą tak różne uczucia, bez eliminowania tego czy innego aspektu.
3. Prawdziwe historie Uważamy, że nikt nie może zrozumieć tego co przeżywa człowiek, który zachoruje. Osobiste 17
doświadczenia znacznie się między sobą różnią. Często mieliśmy okazję słuchać opowieści przyjaciół i przyjaciółek rozpoczynających hospitalizację. Chcielibyśmy podzielić się z Tobą zwierzeniami, którymi nas obdarzyli: […] Pomyśl tylko, wczoraj byłem służbowo we Frankfurcie, zaliczając kolejny hotel; wystarczył szybki telefon do sekretarki, żeby zaplanować dzień i zająć się wszystkimi zadaniami, które na mnie czekały… a dziś czekam tu na diagnozę, w świecie, którego nie rozumiem. Ten pokój nie należy do mnie i w ogóle nie przypomina mojego własnego. Do wczoraj moje dni wypełniał pośpiech i pilne sprawy do załatwienia… a teraz prawie mi tego brakuje. Ich miejsce zajęły niepewność i uczucie pustki. Nie wiem, co będę robić za dziesięć minut. Czekam! […] Pamiętam pierwsze dni mojego pobytu w szpitalu. Zupełnie opadłam z sił. Od jakiegoś czasu borykałam się z obezwładniającym zmęczeniem. Myślałam o wszystkich tych rzeczach, które zostawiłam: dzieciach, domu, stercie prasowania… co sprawiało, że jeszcze bardziej odczuwałam osłabienie i niepokój. Patrzyłam na wszystko z łóżka, w którym mnie umieszczono, i świat wydawał mi się nierealny. Ludzie często wchodzili bez pytania 18
i wychodzili, pochłonięci swoimi obowiązkami, traktując mnie jak jedną z wielu. Miałam na sobie piżamę, nie będąc w swoim pokoju: czułam się z tym naprawdę źle, a fakt, że inni mogli mnie oglądać w takim stanie, wydawał mi się gwałtem na mojej intymności. Znajdowałam się w tym miejscu, ale jednocześnie byłam daleko, nieobecna w swoim ciele, które stało się dla mnie obce. […] Z zawodu jestem kurierem. Przewożę listy, paczki itp. Jestem ciągle w biegu, każdy dzień to wyścig z czasem. Jednak w szpitalu to ja jestem paczką! Przewożą mnie z piętra na piętro; przemieszczam się między różnymi laboratoriami, zaliczam badania i wizyty; ciągle nowe twarze; czasem długo czekam na swoją kolej. Wydaje mi się, że jestem na taśmie montażowej, przechodzę do kolejnych urządzeń, skomplikowanych i zaawansowanych narzędzi, których działania nie rozumiem. Mam nadzieję, że cała ta technika sprawi, że nawet jeśli nie odzyskam poprzedniego życia, wróci mi choć trochę zdrowie… Zobaczymy! […] Proszę sobie wyobrazić, że w wieku 72 lat przyszło mi przeżyć pierwszy pobyt w szpitalu. Zawsze byłam zdrowa. Chodziłam do szpitala odwiedzać innych chorych, przez jakiś czas byłam też wolontariuszką, ale nigdy nie czułam 19
takiego strachu jak wtedy, gdy przyszłam na badania, które lekarz określił jako pilne i absolutnie konieczne. Szczęśliwie, na początku była ze mną córka. Jednak po jakimś czasie zostałam sama. W momencie największej niepewności pomogły mi przyjazne spojrzenia i obecność życzliwych osób. Pierwszą z nich była moja sąsiadka z sali. Od razu zauważyła, że jestem trochę spanikowana. Pomogła mi ułożyć rzeczy. Udzieliła kilku rad dotyczących codziennego życia w szpitalnej sali. Później pojawiła się pewna pielęgniarka. Wszystkie są miłe, ale ta okazała się wyjątkowo troskliwa i delikatna, jakbym była jej córką. Pamiętam też, jak dobrze wpłynęło na mnie pierwsze spotkanie z lekarzem: byłam wystraszona, a on poprawił mi samopoczucie. Poświęcił mi dużo czasu i poczułam się akceptowana i zrozumiana. […] Drogi księże A., piszę do księdza ze szpitala, gdzie zostałem przyjęty kilka dni temu. Moja modlitwa uległa głębokiej przemianie odkąd zdiagnozowano u mnie nowotwór. Wcześniej łatwo było dziękować i prosić, teraz jestem w stanie tylko stawiać Bogu pytania, ale wcale nie jestem pewien, czy mnie słyszy i może udzielić odpowiedzi. Zastanawiam się: dlaczego ja? Dlaczego właśnie teraz? Co złego zrobiłem? Jeśli Bóg naprawdę jest wszechmocny, dlaczego pozwala, żeby ludzie 20
chorowali, a zwłaszcza dzieci, które widzę wokół? O co powinienem Go prosić: o uzdrowienie, cud? Co będzie jutro? Boję się przede wszystkim bólu, swoich reakcji, ale też cierpienia, które ta sytuacja przyniesie moim bliskim… Mam przed sobą trudny okres i przyznaję, że bardzo się boję… Te urywki opowieści są tylko małym fragmentem świata uczuć i emocji, które rozgrywają się w sercach ludzi zamieszkujących szpitalne sale. Chcieliśmy się z Tobą nimi podzielić, bo wierzymy, że przekraczający bramę szpitala człowiek nie jest tylko zepsutym przedmiotem, który trzeba naprawić, ale ciałem mającym swoją historię, duszę, biografię, różne stany emocjonalne, relacje… Pytania i uczucia, które każdy nosi w sercu, są zasadniczym elementem, któremu należy stawić czoła w procesie terapii. Dlatego ważniejsze od mówienia o chorobie, jest dla nas zobaczenie twarzy chorego człowieka i uznanie jego wyjątkowości.
4. Dziesiątki pytań W życiu człowieka codziennie zdarzają się nieprzewidziane sytuacje: samochód nie chce zapalić, pociąg się spóźnia, gwałtowna ulewa, 21
Nie pytając o zgodę, jak niespodziewany gość, choroba wkracza w nasze życie. Nie zważa na naturalne prawa biologicznego życia, czy sprawiedliwe kryteria podziału. Dotyka ludzi starszych i młodszych, biednych i bogatych, wierzących i ateistów. Stajemy się całkowicie bezbronni wobec nieprzewidywalności tego wydarzenia. Doświadczenie to wywraca do góry nogami nasze życie, zmienia nasze priorytety. Kariera, pieniądze, prestiż, władza, uroda… ustępują miejsca innym celom. Ta niezwykle mądra książka pomaga zrozumieć chorobę i świat otaczający osobę chorą. Wskazuje jak pokonać dystans między życiem codziennym i tym szpitalnym. Stanowi wsparcie dla chorych, ich rodzin, opiekunów i dla wszystkich, którym przyszło zmierzyć się z dramatyczną i inspirującą rzeczywistością cierpienia. Choroba jest częścią naszego życia, czy tego chcemy czy nie, należy do rzeczywistości tego świata. Książka ta zrodziła się z doświadczenia dwóch kapłanów, pracujących jako kapelani w mediolańskim instytucie onkologii. Strach przed cierpieniem, uczucie frustracji, pytania o Boga i sens egzystencji to codzienność ich powołania.
Bratni Zew Wydawnictwo Franciszkanów
Zapraszamy do księgarni internetowej: www.bratnizew.pl
Patronat medialny: ISBN 978-83-7485-232-6
Bieżący katalog książek uzupełniony, poszerzony i zaktualizowany jest na stronie www.bratnizew.pl