Marko Ivan Rupnik
O przyjaźni z Chrystusem czyli przy stole w Betanii
O przyjaĹşni z Chrystusem
Marko Ivan Rupnik
O przyjaźni z Chrystusem, czyli przy stole w Betanii
Tłumaczenie z języka włoskiego Jolanta Kornecka-Kaczmarczyk
Bratni Zew Wydawnictwo Franciszkanów
Tytuł oryginału: ALLA MENSA DI BETANIA. La fede, la tomba e l’amicizia ISBN 88-86517-85-8 Copyright © 2004 by Lipa Srl, Roma Lipa Edizioni via Paolina, 25 — 00184 Roma
Copyright wydania polskiego © 2013 by Wydawnictwo OO. Franciszkanów „Bratni Zew” spółka z o.o. ISBN 978-83-7485-204-3 Wszelkie prawa zastrzeżone. Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana, ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy. W sprawie zezwoleń należy się zwracać do wydawnictwa: „Bratni Zew” sp. z o.o., ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków.
Zamówienia na książki można składać: Wydawnictwo OO. Franciszkanów „Bratni Zew” ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków tel. 12 428 32 40, fax 12 428 32 41 www.bratnizew.pl
Adiustacja polonistyczna: Jolanta Kunowska
Imprimi potest: L.dz. 557/2006, Kraków, dnia 20.09.2006 O. Kazimierz Malinowski Prowincjał
WYDAWNICTWO OO. FRANCISZKANÓW „Bratni Zew” spółka z o.o. ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków tel. 12 428 32 40, fax 12 428 32 41 www.bratnizew.pl
Spis treści
Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
7
Na początku jest powołanie . . . . . . . . . . . . . . . .
11
Scenariusz powołania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
19
Droga ewangelizacji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
27
Wezwanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
41
Powołanie jest przyjaźnią
51
.................
Przyjaciele Chrystusa złożeni chorobą
.......
69
Jak interpretować konsekwencje grzechu . . . . .
77
Życiodajna obecność Chrystusa . . . . . . . . . . . . .
85
Marta, postawa kontemplatywna
93
...........
Przyjaciele Chrystusa, choć umierają, będą żyli . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 101 Kontemplacja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 111 Przyjaźń duchowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 119 Pochwała przyjaźni
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 125
Wprowadzenie
W rozdziale 10 Ewangelii wg św. Łukasza odnajdujemy Chrystusa goszczącego w Betanii, w domu dwóch sióstr, Marty i Marii. Scena ta ujawnia pewne głębokie i trudne relacje. Aby je lepiej zrozumieć, trzeba prześledzić ich rozwój w rozdziale 11 Ewangelii wg św. Jana, poświęconym wskrzeszeniu Łazarza, gdzie relacje pomiędzy dwiema siostrami, a także pomiędzy nimi a Chrystusem dojrzewają, aby osiągnąć punkt kulminacyjny opisany w J 12, w scenie uhonorowania Pana w podzięce za zwrócenie życia bratu. Słowa nawiązujące do Betanii mówią o przyjaźni, miłości, chorobie, śmierci i o przezwyciężeniu śmierci. Słowa te pachną wonnymi olejkami, bliskością, świętem, lecz są także naznaczone łzami i napomnieniem. Analizując całość ewangelicznej narracji o wydarzeniach w Betanii, o Marcie, Marii i Łazarzu, możemy dostrzec, że relacja z Chrystusem nie stanowi oczywistego faktu, w którym wszystko byłoby przesądzone, lecz jest rzeczywistością dynamiczną, 7
rządzoną bólem i radością, żałobą i świętem, gdyż stanowi przejście od śmierci do życia. Jest drogą, nie zwykłym dojrzewaniem, raczej przypowieścią, która ma swój początek i swój cel. Nie jest to przejście linearne, gdyż nie koresponduje z zamysłem drogi, ani, w konsekwencji, z „zamysłem” życia. Jest wezwaniem, głosem, który do ciebie dociera, wizerunkiem oblicza, które cię ogarnia, jest zatem historią. Dynamika powołania jest zawsze historią człowieka, nie w oderwaniu, lecz w powiązaniu z innymi. Zaangażować się w Chrystusa oznacza stać się częścią pewnej osnowy, całej sieci relacji. Nie można jednocześnie pozostawać w przyjaźni z Panem i w oderwaniu od innych. Powołanie, czyli historia tych, którzy dają się prowadzić Chrystusowi, staje się również misją, i nie jest też wymagającym opracowania zamysłem, lecz świadectwem do dawania temu wezwaniu, które koresponduje z własnym zbawieniem, konkretnym wyrazem miłości Boga dla nas. A dawanie świadectwa polega na odniesieniu do sedna sprawy, jakim jest śmierć. Ludzie różnią się bowiem w podejściu do tej fundamentalnej kwestii, jaką jest własna niewystarczalność ontologiczna. Człowiek konstatuje swoje przemijanie, niezdolność do zagwarantowania sobie życia, zatrzymania go dla siebie. Czym zastąpić tę życiową niewystarczalność? Oto jest pytanie, 8
które dzieli ludzi. Chrystus właśnie ze śmierci uczynił miejsce swego najwyższego objawienia. Nie tylko. W godzinie śmierci wypowiedział to, co Ojciec pragnie powiedzieć ludzkości. Dlatego też ten, kto za Nim idzie, kto odpowiada na Jego wezwanie, przeżyje swój kairos, swoją pełnię czasu, w typowej dla ludzkiego losu kruchości, czyniąc ze śmierci motywację wiary (por. J 11,15: „raduję się, że mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli”). Aby lepiej zrozumieć dynamikę powołania, będącego przyjaźnią z Chrystusem, które nas, chorych i śmiertelnych, prowadzi ku wiecznemu zbawieniu, trzeba przypomnieć też rozdział 10 poprzedzający opis wskrzeszenia Łazarza. W rozdziale tym Chrystus mówi o sobie jako o Dobrym Pasterzu, który przywołuje swoje owce, chroni je i oddaje za nie swoje życie. Rozdział 11, w którym Chrystus wskrzesza Łazarza, kończy się nienawiścią do Chrystusa i wyraźną decyzją zgładzenia Go, co potwierdza treść J 12, w którym po uroczystościach na swoją cześć Chrystus udaje się w kierunku Jerozolimy, gdzie czeka Go śmierć.
Cytaty i fragmenty Pisma Świętego pochodzą z „Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu”, wyd. IV, Poznań 1990.
9
Na początku jest powołanie
J 11,1-53: 1 Był pewien chory, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry Marty. 2 Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat Łazarz chorował. 3 Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: «Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz». 4 Jezus usłyszawszy to rzekł: «Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą». 5 A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. 6 Mimo jednak, że słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu pobytu. 7 Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: «Chodźmy znów do Judei!» 8 Rzekli do Niego uczniowie: «Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?» 9 Jezus im odpowiedział: «Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeżeli ktoś chodzi za dnia, nie potknie się, ponieważ widzi światło tego świata. 10 Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak mu światła». 11 To powiedział, 11
a następnie rzekł do nich: «Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić». 12 Uczniowie rzekli do Niego: «Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje». 13 Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi o zwyczajnym śnie. 14 Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: «Łazarz umarł, 15 ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego!» 16 Na to Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: «Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć». 17 Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już od czterech dni spoczywającego w grobie. 18 A Betania była oddalona od Jerozolimy około piętnastu stadiów 19 i wielu Żydów przybyło przedtem do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. 20 Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. 21 Marta rzekła do Jezusa: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. 22 Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga». 23 Rzekł do niej Jezus: «Brat twój zmartwychwstanie». 24 Rzekła Marta do Niego: «Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym». 25 Rzekł do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. 26 Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?» 27 Odpowiedziała Mu: «Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest 12
Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat». 28 Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała po kryjomu swoją siostrę, mówiąc: «Nauczyciel jest i woła cię». 29 Skoro zaś tamta to usłyszała, wstała szybko i udała się do Niego. 30 Jezus zaś nie przybył jeszcze do wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta wyszła Mu na spotkanie. 31 Żydzi, którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i wyszła, udali się za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby tam płakać. 32 A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła Mu do nóg i rzekła do Niego: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł». 33 Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzieście go położyli?» 34 Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zobacz!». 35 Jezus zapłakał. 36 A Żydzi rzekli: «Oto jak go miłował!» 37 Niektórzy z nich powiedzieli: «Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?» 38 A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. 39 Jezus rzekł: «Usuńcie kamień!» Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: «Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie». 40 Jezus rzekł do niej: «Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?» Usunięto więc kamień. 41 Jezus wzniósł oczy 13
do góry i rzekł: «Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. 42 Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał». 43 To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» 44 I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić!». 45 Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. 46 Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił. 47 Wobec tego arcykapłani i faryzeusze zwołali Wysoką Radę i rzekli: «Cóż my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? 48 Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród». 49 Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, 50 że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród». 51 Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus miał umrzeć za naród, 52 a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. 53 Tego więc dnia postanowili Go zabić. 14
J 11,1-53: Był pewien chory, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry Marty. Zastanawiające jest to, że poznajemy imię chorego, bowiem ani Stary ani Nowy Testament nie mają w zwyczaju przytaczać imion uzdrowionych, zaś w Ewangelii wg św. Jana jest to jedyny taki przypadek, spośród wielu chorych tam przedstawionych, począwszy od umierającego syna królewskiego urzędnika (por. J 4,46-54). Przyczyną mogłoby być samo brzmienie imienia, które oznacza „Bóg pomógł”, lecz może być też inna przyczyna, duchowo ważniejsza. Wszystkie osoby wezwane przez Boga, zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie, mają imię. Dlatego Łazarz mógłby być uczniem Chrystusa, tym, który odpowiedział na wezwanie, jak sugeruje werset doskonale współbrzmiący z innym, dotyczącym powołania Filipa w J 1,44, w którym Jan powiada, że: „Filip pochodził z Betsaidy, miasta Andrzeja i Piotra”. Łazarz był z „Betanii, miasteczka Marii i Marty, jej siostry”. Paralelizm ten jest wyraźnie nieprzypadkowy, lecz ma właśnie przywołać obraz innego powołania i uczynić Łazarza adresatem zaproszenia Jezusa do pójścia za Nim. Co więcej, scena powołania Filipa dzieje się właśnie w chwili, kiedy Chrystus opuścić ma tamten brzeg Jordanu, drugą Betanię, Betanię Perejską, poza granicami ziemi obiecanej, miejsce gdzie Jan Chrzciciel jako 15
prekursor dokonywał chrztu. I także tutaj, w rozdziale 11, Chrystus znajduje się w Betanii Jana Chrzciciela, na drugim brzegu Jordanu. Pomiędzy dwiema Betaniami zachodzi z pewnością korelacja, gdyż Chrystus opuszcza Betanię Jana Chrzciciela, ażeby udać się do Betanii Łazarza, Marty i Marii, jak gdyby pragnął wskazać w ten sposób przejście jakie konkretnie stało się udziałem niektórych uczniów Jana, którzy stali się uczniami Jezusa. Jak gdyby gest Jana Chrzciciela wskazujący światu Mesjasza stanowił rodzaj wypełnienia się Starego Testamentu. W miejscu, w którym przebywa Jan, w Betanii Perejskiej (por. J 10,40-42) wierzy się w Jezusa na zasadzie czegoś w rodzaju przeczuwania konsekwencji wydarzeń, jakie będą miały miejsce w Jerozolimie, zaś w Betanii, tej opartej na przyjaźni, odnajdujemy wspólnotę uczniów Jezusa, którzy ujrzą „rzeczy o wiele większe”, które Chrystus przepowiedział Filipowi, kiedy go powołał. Jan chrzcił wodami Jordanu, przebywając pośród ludzi wyczerpanych grzechem. Początek J 11 przedstawia chorego Łazarza, który następnie umiera. Wiemy, że podkreślanie głębokiego związku pomiędzy grzechem, chorobą i śmiercią wspólne jest dla całej Biblii. Oznacza to, że choroba Łazarza jest symbolem i personifikacją ludzkiej kondycji w ogólności, i że wezwanie płynące 16
od Jezusa zwraca się do ludzkości świadomej własnej kruchości, słabości i śmiertelności. Pan nie przybył do tych, którzy są zdrowi, lecz po to, by zwrócić się do grzeszników. Sam zresztą mówi o tym bardzo wyraźnie (por. Mt 9,12-13; Mk 2,17; Łk 5,32). Zatem powołanie można rozumieć prawidłowo jako odkupienie. Chrystus wzywa, i to wezwanie jest nie tylko wezwaniem do zbawienia lecz już ono samo jest zbawieniem, którego doświadczamy. Głos Chrystusa zbawia. Utożsamienie powołania z odkupieniem jest ponadto wzmocnione również znaczeniem znaków w Ewangelii wg św. Jana. Pierwszym z nich jest Kana Galilejska, zaś ostatnim wskrzeszenie Łazarza. Pierwsza płaszczyzna lektury znaku z Kany Galilejskiej ukazuje nam Chrystusa przede wszystkim jako Stwórcę. Chrystus stworzył świat w taki sposób, że każdego roku, w sposób namacalny, natura doznaje przejścia od deszczu, poprzez słońce, w winorośl i wino. Zatem cud przemienienia wody w wino ukazuje Chrystusa jako Pana Stworzenia, jako Stwórcę. Znak wskrzeszenia Łazarza ukazuje zaś Chrystusa jako Zbawcę, jako dawcę życia. Pierwszym etapem drogi, jaką uczniowie przebywają z Chrystusem, jest Kana Galilejska, lecz ich ostatnia podróż, do Jerozolimy, wiedzie przez Betanię Łazarza. Jest to droga powołania od stworzenia do odkupienia. 17
Scenariusz powołania
Przyjrzyjmy się teraz uważnie Betanii Perejskiej, miejscu, gdzie Jan chrzci i wskazuje Chrystusa, kierując doń w ten sposób pierwszych uczniów. J 1,29-34: 29 Nazajutrz zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: «Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. 30 To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie. 31 Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi». 32 Jan dał takie świadectwo: Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. 33 Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: «Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym». 34 Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym. 19
Na drugim brzegu Jordanu Jan głosi pokutę i nawrócenie, i ludzie tłumnie garną się do niego. Pragnie on wzbudzić w nich w ten sposób nową wrażliwość, aby byli zdolni rozpoznać prawdę, czyli potrzebę zbawienia. Jako prekursor wskazuje im jasno i wyraźnie grzech, tak, iż widząc go zaczynają rozumieć, że wisi nad nimi widmo śmierci, że podążają drogą w ciemnościach, że noc jest nierozdzielna od grzechu, i że jest miejscem śmierci. Jak wiemy, „świat” w Ewangelii wg św. Jana jest terminem złożonym, którego jedno ze znaczeń jest następujące: ludzkość i całe stworzenie potrzebujące zbawienia, świat pogrążony w ciemnościach. Świadomość tego może wywołać dwie reakcje: jedną jest postawa obojętności i lubowania się w ciemnościach, niechęć wobec światła idąca w parze z chęcią pozostawania w grzechu, odrzucenie możliwości nawrócenia, uparte pozostawanie w zniewoleniu, na skutek przekonania, że człowiek jest ze swej natury niewolnikiem i że dozwolony mu jest światek zmysłowych satysfakcji; druga reakcja to odczuwanie potrzeby ratunku, potrzeby wołania o światło, pragnienie dnia, chęć wyjścia naprzeciw Zbawicielowi. Po imponującym Prologu Ewangelista rozpoczyna swoją narrację historii Jana Chrzciciela, który już w Prologu odgrywa rolę szczególną. Fakt, że Jan jest prekursorem i świadkiem światłości, 20
nabiera w naszym przypadku specjalnego znaczenia. Poznanie Boga nie jest zagadnieniem teoretycznym, nie jest kwestią dającą się zadekretować. Dostęp do Boga nie jest owocem ludzkiego wysiłku. Dotarcie do światła nie jest kwestią dzielności, inteligencji i woli człowieka, ani owocem ascetycznych ćwiczeń. Poznanie Boga uwarunkowane jest nabraniem przez człowieka świadomości prawdy tego, czym jest jego życie: czy żyje po to, aby pozostać, czy po to, by umrzeć. Kontekstem poznania Boga jest zatem sam człowiek i prawda o nim jako o istocie, której źródło życia nie tkwi w niej samej i która, na dodatek, nadużywając grzechu, została zraniona. Środowiskiem objawienia światła jest noc ludzkości. Dlatego Ewangelia wg św. Jana wprowadza Chrystusa w scenerię przygotowaną przez Chrzciciela nad brzegiem Jordanu. Jest to sytuacja ludzkości, która staje się świadoma swej tragicznej sytuacji spowodowanej grzechem, w miejscu, w którym rozpoznajemy i spotykamy Boga jako Zbawcę. Poznanie Boga nie jest po prostu wznoszącą się drogą, lecz bierze swój początek w akcie pokory, który pozwala człowiekowi zejść do otchłani jego słabości, jego tymczasowości, tego wszystkiego, co jest konsekwencją grzechu Adama. Aby móc ocenić stan, w którym się znajduje, człowiek musi posiadać pełną tego stanu świadomość. Trzeba dojść do konstatacji nie 21
pozostawiającej miejsca na złudzenia i miraże, trzeba dotknąć prawdy o własnym stanie. Prawda ta, raz rozpoznana, przekonuje nas o niemożliwości samozbawienia. Czasem siły psychiczne czy cielesne człowieka chciałyby zareagować, by udowodnić, że sprostają zadaniu, lecz jego duch, jeśli tylko dochodzi do głosu, oświeca go i przekonuje, by wybrał inną drogę. Drogę otwarcia, drogę wzywania zbawienia, wzywania nadejścia Zbawiciela. I nie chodzi tu o upokorzenie, lecz o pokorę, pokorę zaakceptowania prawdy o sobie samym. Upokorzenia czekają na drodze samozbawienia, wówczas gdy człowiek sądzi, iż jest w stanie ostatecznie potwierdzić sam siebie i dać samemu sobie pełnię życia. To na tej drodze czekają gorzkie łzy wypłakiwane na ruinach naszych straconych nadziei. Jeśli człowiek przyjmuje prawdę o sobie, to w tej samej chwili staje się gotowy na przyjęcie światłości, na przyjęcie Tego, który rozprasza ciemności i ogłasza dzień, ponieważ On sam jest Słońcem, które ogrzewa ziemię i ludzkie serca. Pierwsze słowa jakie wypowiada Jan o Chrystusie, nie są teoretycznym kazaniem oddalonym od życia: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”. Jan nie nawiązuje do jakiegoś wyszukanego szczegółu ani do wiedzy znanej tylko wtajemniczonym. Odwołuje się do wizerunku świetnie znanego każ22
demu Hebrajczykowi, do rzeczywistości będącej zarówno jądrem dorocznej hebrajskiej celebracji liturgicznej jak i codzienną ofiarą ekspiacyjną składaną w świątyni. Chce przez to wyraźnie pokazać, że poznanie Boga opiera się na doświadczeniu, nie tylko indywidualnym, pojedynczym, lecz na doświadczeniu osobistym, złączonym jednocześnie z wymiarem wspólnotowym. Jan nie mówi: „oto Baranek Boży, który gładzi twój grzech”, ani też „grzech ludzi”, lecz „grzechy świata”. Grzech to nieprawy rozkaz, biorący początek od ojca kłamstwa, zabójcy od początku (por. J 8,44), który zniewala ludzkość jarzmem stanu rzeczy tego świata i oszukuje ją, każąc akceptować niewolę, w jakiej żyje. Odwołując się do baranka i jego ofiary – a zarazem wszystkich ofiarnych i kapłańskich aluzji, jakie Stary Testament zawiera w tym względzie – Jan chce podkreślić, że baranek ten nie bierze na siebie grzechu w zwykłym akcie ekspiacji. Jan dokonuje zestawienia Baranka Bożego i Syna Bożego. Baranek Boży gładzi grzech, zaś Syn Boży, na którym ostatecznie spoczywa Duch, chrzci w imię Ducha Świętego. Aby zrozumieć, co znaczy gładzić grzechy świata, trzeba wpierw zrozumieć, co znaczy chrzcić w Duchu Świętym. Aby zaś zrozumieć, co znaczy chrzcić w Duchu Świętym, trzeba widzieć paralelizm pomiędzy chrztem Jana z wody i chrztem Syna Bożego w Duchu Świętym. 23
Współczesna egzegeza przypomina nam, że słowo „chrzcić” zawiera w sobie odcień znaczeniowy zarówno zanurzenia jak i nasiąknięcia wodą. Jan powiada zatem, że Baranek Boży, Jezus Chrystus, gładzi grzechy świata nie tylko w tym sensie, że je zmywa niczym oczyszczająca kąpiel, lecz że przenika i nasyca człowieka Duchem Świętym, powodując całkowity kontakt pomiędzy wodą, już to konkretną, już to metaforyczną, a przedmiotem, który jest tej kąpieli poddawany. Chrystus nie tylko gładzi grzech, lecz przywraca życie, życie Boga, który jest światłością i poznaniem. Jezus, baranek ofiarny nowego wyjścia, „ten, który gładzi grzechy świata” poprzez swoją śmierć na krzyżu, jest tym, który „chrzci w Duchu Świętym”. Chrzest jest sposobem na to, by zgładzić grzechy świata, nowym narodzeniem spływającym z wysokości, w którym wraz z wymazaniem grzechu przenika człowieka Duch stający się „źródłem wody tryskającej na żywot wieczny” (J 4,14), wewnętrznym źródłem życia, strumieniem wypływającym z boku Jezusa na krzyżu (por. J 19,34), przekazem samego Boga, którym jest Duch (por. J 4,24). Jezus jest barankiem paschalnym, ponieważ poprzez swoją śmierć daje nam Ducha, który przekazuje nowe i wieczne życie (por. J 6,63). Jan mówi otwarcie, że nie zna Jezusa Chrystusa, lecz że został posłany po to, aby chrzcić i by 24
pomóc Izraelowi poznać Chrystusa. Sugeruje tym samym, że poznanie Boga odbywa się poprzez odpuszczenie grzechów, jakie następuje w akcie chrztu wraz z darem Ducha Świętego, który przenika człowieka do głębi. Św. Paweł twierdzi, że tylko w Duchu Świętym można mówić, że Jezus jest Bogiem (por. 1Kor 12,3). Na tym tle można zrozumieć konkluzję świadectwa Jana głoszącego, że Chrystus jest Synem Bożym. W chwili, kiedy Jan staje się świadkiem Chrystusa jako Syna Bożego, następują pierwsze powołania: Jan zdejmuję zasłonę z oblicza Jezusa i, kiedy tylko jego uczniowie widzą, że Chrystus to Baranek Boży, który gładzi grzechy, podążają za Nim. Pytają gdzie mieszka, aby z Nim pozostać. Ale, jak dowiadujemy się z dalszego ciągu ewangelicznej narracji, nie od razu rozumieją drugą część świadectwa Chrzcicielowego, tę mianowicie, która mówi, że jest On Synem Bożym. Pilne pragnienie zbawienia, potrzeba Mesjasza, oto pierwsze kroki wiary poruszające ludzkie serce we właściwym kierunku, od nocy ku porankowi, od ciemności ku światłu. I określenie „Baranek Boży” powoli ulegnie dopełnieniu, kiedy Duch Święty ukaże w baranku Syna Bożego. Również w naszej duchowej tradycji zależność ta jest bezustannie potwierdzana; oto powołanie zbiega się z odkupieniem i dlatego zaczyna 25
się w chwili, kiedy uświadamiamy sobie prawdę o tym, że sami nie potrafimy żyć, na skutek śmiertelnych ran spowodowanych grzechem. Święty Ignacy Loyola, na ten przykład, w swoich Ćwiczeniach Duchowych wyznacza przejście od pierwszego do drugiego etapu właśnie powołaniem, wezwaniem idącym za uświadomieniem sobie absurdu życia bez Boga. Według Ignacego Loyoli tak zwany pierwszy tydzień Ćwiczeń kończy się medytacją na temat piekła, a tematem pierwszej medytacji drugiego tygodnia jest właśnie powołanie. Piekło oznacza człowieka oderwanego od Boga, wrzuconego w otchłań śmierci. Wezwanie Pana oddala nas od śmierci, od niezbawienia, i przybliża ku zbawieniu, które jest życiem u boku Pana, w przyjaźni z Nim.
Książka pomaga zrozumieć powołanie jako drogę odrodzenia, a przyjaźń jako osobistą relację miłości, która opiera się na przyjaźni Chrystusa dla nas i na całkowitym Jego uznaniu przez nas. Mówi o kontemplacji jako zdolności dostrzegania Boga w wydarzeniach naszej historii, historii całej ludzkości. Wiele rzeczy wydarzyło się w Betanii, przede wszystkim wskrzeszenie Łazarza, Jezus nakazuje Łazarzowi wyjść z grobu – jest to symbol przeznaczenia dla tych, którzy gromadzą się wokół stołu. Powstały z martwych Łazarz jest także znakiem tego co dotyczy sióstr Marty i Marii. Marta rozpoznaje w Jezusie Pana życia, a ponieważ zmartwychwstanie oznacza wiarę w Chrystusa, bo ten kto żyje i wierzy w Niego nie umrze na wieki (por. J 11,26) – wyznanie wiary Marty jest także wskrzeszeniem obu sióstr. Marko Ivan Rupnik, jezuita, urodzony 28 listopada 1954 w Zadlog, w Słowenii. Malarz, ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Rzymie. Studiował teologię na Uniwersytecie Gregoriańskim, gdzie otrzymał doktorat na podstawie pracy o Ivanov’ie. Jest profesorem duchowości chrześcijańskiego Wschodu w Papieskim Instytucie Orientalnym oraz teologii ewangelizacji w Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Jest dyrektorem Ośrodka Studiów i Badań „Ezio Aletti”, podejmującym tematykę relacji wiara-kultura we współczesnej Europie, w kontekście tradycji chrześcijańskiej Wschodu i Zachodu. Nakładem Wydawnictwa „Bratni Zew” ukazał się: „Poradnik dla spowiadających się z Rachunkiem sumienia”.
Patronat medialny:
Bratni Zew Wydawnictwo Franciszkanów
Zapraszamy do księgarni internetowej: www.bratnizew.pl
ISBN 978-83-7485-204-3