+ + + + + + + + + + +
+
+ + + + + + + + + + + Sapientia + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + Rafael Luciani
+ + + + + + + + + + + Powrócić do Jezusa z Nazaretu
+ + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + Na drodze poznania Boga i człowieka + + + + + + + + + + + poprzez życie Jezusa
+ + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + + +
Powrรณciฤ do Jezusa z Nazaretu
Seria wydawnicza Sapientia + pod redakcją ks. Roberta Woźniaka i Andrzeja Zająca OFMConv
Rafael Luciani
Powrócić do Jezusa z Nazaretu Na drodze poznania Boga i człowieka poprzez życie Jezusa
Wstęp José Antonio Pagola
Przekład Agnieszka Komorowska Kraków 2019 Bratni Zew Wydawnictwo Franciszkanów
Tytuł oryginału: REGRESAR A JESÚS DE NAZARET Conocer a Dios y al ser humano a través de la vida de Jesús ISBN 978-84-2882-686-0 Madrid, España, ©2014
Copyright wydania polskiego © 2019 by Wydawnictwo Franciszkanów BRATNI ZEW spółka z o.o.
ISBN 978-83-7485-347-7 Wszelkie prawa zastrzeżone. Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana, ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.
Redakcja naukowa ks. dr hab. Robert J. Woźniak, prof. UPJP II Redakcja Katarzyna Gorgoń Korekta Agnieszka Gogola
Imprimi potest L.dz. 184/2018, Kraków, 22 maja 2018 o. Mariusz Kozioł OFMConv, wikariusz prowincji
Wydawnictwo Franciszkanów BRATNI ZEW spółka z o.o. ul. Hetmana Żółkiewskiego 14, 31-539 Kraków tel. 12 428 32 40 www.bratnizew.pl
Spis treści
Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Powrócić do Jezusa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Odzyskać historyczną pamięć o Jezusie . . . . . . . . . . Mesjańska tożsamość Chrystusa . . . . . . . . . . . . . . . . . Linie sił w działalności mesjańskiej Jezusa . . . . . . . . Nowe królestwo pokoju i sprawiedliwości . . . . . . . . Nowa rodzina Boża . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Słowo na koniec . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
9 9 10 12 13 16 18 19
Wprowadzenie. Słudzy człowieczeństwa . . . . . . . . . . . .
21
Część I W świetle znaków czasu 1. Rozpoznawać Boga jak Jezus . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zabiegać o życie w braterstwie . . . . . . . . . . . . . . . . . . Odczytać naszą rzeczywistość tak, jak Jezus odczytał swoją . . . . . . . . . . . . . . . . . Naśladować Jezusa w ubogich i chorych, występować w obronie pokrzywdzonych . . . . . . 2. Ludzkie oblicze Bożej woli . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wola Boża nie jest ogólna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pełnia bóstwa zamieszkuje w tym, co „cielesne” . . .
31 31 36 42 47 47 51
Część II Wierni pamięci o Jezusie 1. Wydarzenie i pamięć historyczna . . . . . . . . . . . . . . . . . 61 Pierwsze wspomnienia o Mesjaszu ukrzyżowanym . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 61 Przypominać sobie Jego słowa poprzez Jego praxis braterską . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 65 Pamiętać – aby żyć w tym samym duchu, co Jezus . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 71 2. Pokusa zapomnienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 79 Nowe punkty odniesienia: człowieczeństwo kompletne, ale odhistorycznione . . . . . . . . . . . . . 79 Człowieczeństwo, które się staje i człowieczeństwo godne wiary . . . . . . . . . . . . . . 87 3. Powrót do Jezusa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 93 Powrót do Jezusa z Nazaretu jako paradygmat człowieczeństwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 93 Pamiętać verba, acta et passa Christi in carni . . . . . . 100 Człowieczeństwo zaangażowane w sprawę królestwa Bożego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 104 Część III Powrócić do Jezusa z Nazaretu 1. Prorok – Galilejczyk z Nazaretu i „nie-Dawidowy” Mesjasz z Betlejem . . . . . . . . . . . . Z Galilei, nie z Judei . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jezus z Nazaretu, Mesjasz, w judaizmie i pod panowaniem Imperium Rzymskiego . . . . Dlaczego jest tak ważne, by pamiętać o dzieciństwie Jezusa? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2. Jezus, kontynuator projektu Jana . . . . . . . . . . . . . . . . . Poprzednik Mesjasza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
111 113 119 124 139 140
Nadzieje eschatologiczne w przesłaniu Jana . . . . . . Od praktyki chrzcielnej do głoszenia królestwa . . . 3. Nowy mesjanizm – przyjmujący, a nie Dawidowy . . Stawać się przyjacielem grzeszników i dźwigać ich cierpienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Raczej przywracać nadzieję niż wypełniać oczekiwania mesjańskie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Ciężar właściwy teraźniejszości ostatecznej . . . . . . . Autorytet Tego, który jedna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4. Nowa rodzina Boża . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Królowanie Boga i rodzina . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Żyć ufnością złożoną w Ojcu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Słuchać słowa i postępować według Ducha . . . . . . . Zasiadać do stołu jak bracia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Autorytet braterstwa będącego w drodze . . . . . . . . . 5. Nowe królestwo pokoju i sprawiedliwości . . . . . . . . . Bóg królestwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Modlić się, aby nastało królestwo Boże . . . . . . . . . . Królestwo nastanie, gdy Bóg zakróluje . . . . . . . . . . . Eunuchowie dla królestwa: zrozumieć to, co ludzkie, a wymykające się konwencjom . . . . Współpracować dla sprawy królestwa . . . . . . . . . . . .
144 147 155 155 160 170 174 181 181 185 188 191 197 201 201 211 218 220 226
Część IV Wspomnienia i cechy człowieczeństwa, które porywa. „A wy za kogo Mnie uważacie?” 1. Opowiedzieć się za Bogiem Jezusa . . . . . . . . . . . . . . . . Na nowo odczytać życie Jezusa w świetle Starego Testamentu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Spotkać Boga jak ubogi Jahwe i pokorny syn ziemi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Żyć bez przemocy: przyjmować drugiego zawsze ze współczuciem, nigdy w gniewie . . . . .
239 239 250 261
Gdzie spotkać Boga? Trzeba się opowiedzieć… . . . Zaangażować swoje życie w coś całkowicie nowego. A gdyby Bóg naprawdę zakrólował? . . 2. „Przyjmujący” mesjanizm Syna Człowieczego . . . . . Mesjasz i mesjanizmy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Mesjanizm Syna Człowieczego . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3. Syn, który cierpi jak sługa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Dzięki oddaniu Jezusa jest możliwe zrozumienie cierpienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Namaszczony i postępujący w Duchu Sługi . . . . . . Śmierć Syna i cierpienie Sługi . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
270 282 289 289 306 331 331 338 365
W formie podsumowania: Konsekwencje dla wspólnoty i życia chrześcijańskiego 1. Pamiętać o braterskiej praxis Syna, Jezusa z Nazaretu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 381 2. Iść za Jezusem przez budowanie społeczeństwa na braterstwie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 388 3. Z Kościoła Mater convocans uczynić Fraternitas convocata . . . . . . . . . . . . . . . . 391 Bibliografia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 397 Indeks osób . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 409
Wstęp Po dwudziestu wiekach chrześcijaństwa my, którzy nazywamy siebie chrześcijanami, winniśmy powrócić do Jezusa, aby coraz prawdziwiej i wierniej zakorzenić naszą wiarę w Jego postawie ludzkiej, Jego przesłaniu i Jego służbie królestwu Ojca. Takie wezwanie kieruje do nas z mocą Rafael Luciani w niniejszej publikacji, napisanej w sposób śmiały i oryginalny, zapraszając nas do radykalnego skorygowania niezbyt poprawnych sposobów myślenia o Jezusie Chrystusie, praktyk religijnych nie dość wiernych Jezusowi i takich stylów życia, które są wypaczeniem postawy prawdziwego podążania za Chrystusem, nie współdziałając dla sprawy królestwa Bożego, której On poświęcił się całkowicie, aż po oddanie życia.
Powrócić do Jezusa Mówiąc o „powracaniu do Jezusa” autor nie ma zamiaru podejmować jakichś dokładniejszych, silniej zakorzenionych w biografii Jezusa badań, a już na pewno nie zamierza rewidować chrystologii wypracowanej od Soboru Nicejskiego aż po Sobór w Chalcedonie, aby w ten sposób wyłożyć swój koncept metafizyczny w oparciu o kategorie ściślej przylegające do kontekstu kulturowego naszych czasów. Jego celem jest otworzyć drogę, która, odzyskując dla nas
10
Wstęp
historyczną pamięć o Jezusie, poprowadzi ku życiu w tym samym duchu, w którym On przeżywał swoje człowieczeństwo, a przez to pomoże nam spotkać się z Bogiem żywym, którego królestwu poświęcił całe swoje życie. Konkretniej rzecz ujmując, dla Rafaela Lucianiego „powrócić do Jezusa” oznacza wypełnić trzy fundamentalne zadania. Po pierwsze, przyjąć historyczne człowieczeństwo Jezusa jako paradygmat dla naszego sposobu bycia ludźmi: to, co objawia się nam w Jezusie, to nie zbiór prawd wiary, lecz sposób życia – najbardziej ludzki z możliwych i najpełniej uczłowieczający, gdyż wiernie oddający wolę Boga, który pragnie i szuka świata bardziej ludzkiego. Po drugie, koniecznym jest zastosować w praktyce tę konkretną praxis Jezusa jako rzeczywistość ostateczną i decydującą; czyniąc tak, wyznajemy, że Jezus jest Mesjaszem, Chrystusem naszej wiary. Po trzecie, „powracanie do Jezusa” zobowiązuje nas do służenia nie jakiejś konwencjonalnej religii, lecz dziełu królestwa Bożego, dziełu dobrego i współczującego Ojca: to zobowiązanie konkretyzuje się w zdecydowanym działaniu przeciwko takim okolicznościom historycznym, które stają na przeszkodzie Jego królestwu pokoju i sprawiedliwości, a także rozwijaniu braterskiej postawy służby wobec wszystkich, którzy cierpią. W ten sposób królestwo Boże dokonuje się także w naszych czasach.
Odzyskać historyczną pamięć o Jezusie Aby powrócić do Jezusa, trzeba odzyskać pamięć historyczną o Nim, podążając tą samą drogą, którą przeszły pierwsze wspólnoty chrześcijańskie. Według Lucianiego jest to warunek konieczny do tego, by mieć udział w „wydarzeniu” Jezusa Chrystusa. Dziś również musimy
Wstęp
11
kształtować naszą tożsamość naśladowców Jezusa, zaczynając od wierności Jego pamięci, tak, jak czynili to pierwsi Jego naśladowcy. Przywoływanie pamięci historycznej o Jezusie nie oznacza gromadzenia faktów z Jego biografii, ani też uczenia się na pamięć czy powtarzania tego, czego już się o Nim nauczyliśmy. Nie stajemy w obliczu doktryny, lecz wobec żywej historii Jezusa, w której w sposób ostateczny objawia się Bóg i Jego projekt królowania w świecie. Autor podkreśla, że być wiernym tej żywej pamięci o Jezusie – znaczy odnajdywać w Jego czynach, słowach i cierpieniach kryteria dla naszego postępowania, to uczynić swoją Jego postawę braterstwa i żyć w tym samym duchu. Dlatego też autor nie zajmuje się bezpośrednio rekonstrukcją historyczną postaci Jezusa, lecz wzywa nas do ponownego spotkania się z tą ludzką praxis, która Nim kierowała, bliską i pozbawioną gwałtowności, tą, która powinna popychać również nas do podejmowania braterskiej odpowiedzialności za cierpiących: ubogich, chorych, grzeszników. Zarazem przypomina nam, że wierność tej żywej pamięci o Jezusie prowadzi do poznania sposobu, w jaki zadziałał Bóg i jakim okazał się dla nas poprzez człowieczeństwo Jezusa. Jest to ta wierność pamięci o Jezusie, w której „powinno na nowo zakotwiczyć się chrześcijaństwo, aby odnaleźć swoje miejsce, swoje zadanie w historii”. Chcę podkreślić, jak ważne w dzisiejszych czasach może okazać się to dążenie Rafaela Lucianiego, aby poszerzyć horyzont studiów nad postacią Jezusa Chrystusa. W moim rozumieniu powód jest dwojaki. Z jednej strony wezwanie do podtrzymywania tej pamięci o Jezusie, którą zachowały, rozpoznały i przekazywały pierwsze wspólnoty chrześcijańskie, pozwala nam nabrać pełniejszego przekonania o ograniczeniach, jakim podlega metoda historyczno-krytyczna,
12
Wstęp
która poprzestaje na rekonstrukcji historii Jezusa, ujmując ją jedynie w kontekście społeczno-politycznym Galilei lat trzydziestych. Z drugiej strony, zaprasza nas do rozwijania chrystologii nie poprzez absolutyzację refleksji metafizycznej nad naturą ludzką i boską Chrystusa, lecz począwszy od ustalenia konkretnych elementów, które formowały Jego historyczne bycie – według tego, co zachowało się w żywej pamięci pierwszych chrześcijan.
Mesjańska tożsamość Chrystusa Jeśli więc powracamy do Jezusa jako paradygmatu naszego ludzkiego sposobu postępowania, aby żyć w tym samym duchu, w którym On żył i współdziałał w uczłowieczającym projekcie królestwa Bożego, sprawą najwyższej wagi jest rozpoznanie mesjańskiej tożsamości Jezusa: tego ducha, który kierował Nim i popychał Go do całkowitego oddania dla sprawy królestwa. W tym celu autor, wierny swojemu dążeniu, pozostaje uważny na wspomnienia o Jezusie, przechowane, przemedytowane i przekazane nam przez Jego pierwszych naśladowców. To dzięki nim jest możliwe rozpoznanie tego ducha, w którym On oddał siebie na służbę królestwa Bożego. Stąd także i my możemy przybliżyć się do tajemnicy tego procesu rozeznawania, który przeszedł sam Jezus, by ukształtować swoją posługę mesjańską w wierności Bogu. Aby we właściwy sposób uchwycić ten proces, poprzez który Jezus poszukiwał swojej tożsamości mesjańskiej, autor ma na uwadze trzy sprawy, które często nie są wystarczająco rozważane w obrębie badań historycznych nad postacią Jezusa. A jest to, po pierwsze, osobista relacja Jezusa z Bogiem; Bóg, do którego On się modli i któremu ufa,
Wstęp
13
nie jest Bogiem potężnym i mściwym, lecz dobrym i miłosiernym Ojcem. Absolutna wierność Ojcu wyłącza Jezusa z mesjanizmu Dawidowego i z jakiejkolwiek ideologii czy praktyki związanej z przemocą, stojącej w sprzeczności z braterskim współczuciem. Po drugie, duchowość ubogich Jahwe (anawim); Jezus wzrósł i wychował się w klimacie duchowym zubożałych wieśniaków, poniżanych i pogardzanych przez mocnych tego świata, wśród tych, którzy całą swoją ufność pokładają w Bogu, nawet nie tyle w praktykach religijnych czy ścisłym przestrzeganiu norm i rytuałów oczyszczających, co właśnie w Bogu. To wśród anawim Jezus nauczy się ufać Bogu jak ubodzy, pozna, że Bóg jest po stronie ubogich i będzie odkrywał, że jest możliwe uczynić życie bardziej ludzkim, budując na tych, dla których nie ma przyszłości w świecie opanowanym przez ludzi wielkich: to właśnie ci ubodzy posiądą ziemię. Po trzecie, wielokrotna lektura świętych Pism Izraela; to nimi karmi się Jezus, by rozeznawać i nabierać ducha oraz tych cech ludzkich, które najlepiej posłużą misji, jaką ma wypełnić dla królestwa Bożego.
Linie sił w działalności mesjańskiej Jezusa Nasz autor nakreśla tożsamość mesjańską Jezusa, wczytując się w linie sił, które wyznaczają Jego działalność jako Mesjasza. Spotkanie z Janem Chrzcicielem było bez wątpienia doświadczeniem fundamentalnym dla ich wyznaczania. Słuchając Jana, Jezus zdaje sobie sprawę z tego, że nie może pozostać bierny, przyjmuje sprawę królestwa Bożego jako cel mający kształtować całą Jego ludzką praxis, i postanawia żyć tak, by przygotować lud na spotkanie z Bogiem. Jednak Jezus wie również, że Bóg, który przychodzi, nie jest – jak myśli
14
Wstęp
o Nim Jan – gniewnym Sędzią, lecz współczującym Ojcem. Dlatego też nawrócenie, które On głosi, nie ma rodzić się z lęku przed sądem Bożym, lecz karmić się ufnością w przebaczenie Ojca, zawiązujące relacje braterskie, które umożliwią powstanie nowej rodziny Bożej. Gest Jezusa jednoczącego się z grzesznikami aby otrzymać chrzest od Jana wyraża Jego wolę dźwigania grzechu i cierpienia ludu ścieżkami braterskiej solidarności, a nie przemocy. Aby rozpoznać działalność mesjańską Jezusa, kluczowym jest by zaraz na początku zwrócić uwagę na Jego radykalne odcięcie się od mesjanizmu Dawidowego. Gdy Jezus się przedstawia, nigdy nie wspomina o swym mesjańskim pochodzeniu z rodu Dawida, nie identyfikuje się z aspiracjami restauracjonistycznymi teologii Syjonu, ani nie modli się do Ojca w duchu nacjonalistycznym, podsycanym przez niektóre środowiska. Nie okazuje aspiracji politycznych ani religijnych. Nie identyfikuje się z Mesjaszem potężnym i wojowniczym, „nowym Dawidem”, który miał przybyć, by w sensie politycznym przywrócić królestwo Izraela i potęgę utraconą na rzecz Rzymu. Jego praxis wyrasta z innego ducha. Porzuciwszy drogę mesjanizmu Dawidowego, Jezus nada zupełnie nową treść swojej działalności w służbie królestwa Bożego, w świetle „Syna Człowieczego”, opisanego w siódmym rozdziale Księgi Daniela. Jezus czuje się posłany przez Boga nie po to, by ustanowić jedynie nowy system władzy politycznej, wojskowej czy religijnej, lecz aby uczynić świat bardziej sprawiedliwym, godnym i ludzkim. Dlatego zawsze będzie postępował na sposób ludzki, jako „Syn Człowieczy”, przychodzący od Boga, a nie na sposób „bestialski”, jak wielcy tego świata, którzy potrafią jedynie zabijać i niszczyć. Ten styl mesjański jest „kontrkulturalny”, nie odpowiada na oczekiwania tych, którzy domagają się Mesjasza-mściciela,
Wstęp
15
lecz rodzi się z wierności Jezusa wobec Ojca dobrego i miłosiernego. Luciani określa to mianem „mesjanizmu wstępującego”, gdyż Jezus po bratersku i solidarnie przygarnia, przyjmuje rzeczywistość ludzką – i ukazuje tę postawę jako Jemu właściwą, jako rys charakterystyczny Jezusa, dający się ująć jako „branie na siebie”. Jezus staje się przyjacielem grzeszników i bierze na siebie ich grzech, pogardę, jakiej doświadczają i marginalizację, a w zamian proponuje im przyjaźń z Bogiem, ukazuje radość płynącą z życia i możliwość złożenia swej ufności w Ojcu. Zbliża się do chorych i bierze na siebie ich ból i cierpienia, rozbudzając w nich nadzieję na życie. Oddaje się służbie ubogim i bezbronnym, ofiarom niesprawiedliwości i ludziom zapomnianym przez religię – bierze na siebie ich cierpienia i ich opuszczenie: to do nich należy królestwo Boże. Braterska i solidarna praxis Jezusa pociągała za sobą wielu, lecz kwestionowała władzę imperium i roszczenia absolutystyczne Świątyni. Jezus-Mesjasz nie był na usługach rzymskiego cesarza, który wyzyskiwał narody, ani na usługach religii skupionej wokół Świątyni Jerozolimskiej, która „kładła na ludzi ciężary wielkie”. Żył jedynie dla królestwa Ojca, który chciał świata bardziej ludzkiego, braterskiego i sprawiedliwego. Bardzo szybko okazał się niebezpiecznym Mesjaszem, lecz nikt nie mógł powstrzymać Jego bratniego oddania wszystkim ludziom. Po przybyciu do Jerozolimy został ukrzyżowany przez władze Rzymu i przywódców świątynnych. Jezus umarł tak, jak żył: oddał własne życie, a wziął na siebie grzech i cierpienie wszystkich, ufał Ojcu miłosiernemu, wstawiał się za swoimi katami i ofiarował im Boże przebaczenie. Śmierć Jezusa wprowadziła zamęt wśród wszystkich jego naśladowców. Nie potrafili przyjąć tego, że „Mesjasz miał cierpieć, aby wejść do swej chwały”. Zaczęli rozumieć
16
Wstęp
to dopiero wówczas, gdy wspomnieli Jego braterskie, solidarne oddanie ludziom i Jego postanowienie brania na siebie ich grzechu, cierpienia i beznadziei. Zdali sobie sprawę z tego, że sposób, w jaki służył On wszystkim ludziom, zgadzał się z głoszoną przez Izajasza postawą „Sługi Jahwe”, podobnie jak Jego śmierć, cierpliwe znoszenie cierpienia i wzięcie na siebie win swoich oprawców (Iz 52,13-53,12). Luciani wyraźnie zaznacza, że Jezus zbawia nas nie przez to, że zajmuje nasze miejsce, stając się ofiarą przebłagalną, lecz przez to, że oddaje się na sposób solidarny i braterski aż po śmierć, biorąc na siebie naszą rzeczywistość grzechu. W tym oddaniu zostaje nam objawione, że sam Bóg przejmuje nasze grzechy i ofiarowuje nam swoje zbawienie.
Nowe królestwo pokoju i sprawiedliwości Studium mesjańskiej praxis Jezusa pozwala Lucianiemu zagłębić się w sprawę królestwa tego Boga, któremu On służy, ściślej określając rzeczywistość zawierającą się w tym symbolu, którym posługuje się Jezus. Królestwo Boże nie jest konstruktem religijnym. Nie jest czymś w rodzaju nowej religii. Nie wznosi się go na fundamencie zasad doktrynalnych ani praktyk religijnych. W dynamikę królestwa nie wchodzi się przez postępowanie według jakichś norm czy nakazów. Nie jest to także jakieś wewnętrzne przeżycie o charakterze czysto duchowym, bez powiązania z historią człowieka. W logikę królestwa Bożego wkraczamy wówczas, gdy uczymy się żyć w służbie życiu bardziej ludzkiemu i braterskiemu. Królestwo Boże nie jest też projektem ideologicznym czy systemem politycznym. Gra nie toczy się jedynie o jakiś
Wstęp
17
projekt człowieczeństwa, będący alternatywą dla wielu innych możliwych projektów, lecz o nowe człowieczeństwo, które odpowiadać będzie ostatecznej prawdzie zamierzonej przez Boga. Do królestwa Bożego wkraczamy wówczas, gdy podejmujemy wysiłek przebywania w świecie na sposób nowy, odpowiadając z pełnym zaangażowaniem na to, czego Bóg pragnie dla swoich synów i córek. Jako naśladowcy Jezusa odkrywamy nowy rodzaj pojmowania i kreowania ludzkiej historii na sposób, jakiego pragnie Bóg, podążając za konkretnym przykładem Jezusowej praxis. Królestwo Boże wydarza się wówczas, gdy inicjujemy relacje bardziej ludzkie i kreujemy środowisko sprzyjające ich rozwijaniu. A dokładniej dzieje się tak wówczas, gdy umiemy przeżywać relacje międzyludzkie w braterstwie i solidarności, bez przemocy oraz niesprawiedliwości, a także, gdy wobec Boga przyjmujemy postawę synowskiej ufności, która otwiera nas na współdziałanie z Nim dla zaprowadzenia Jego królowania. Królestwo Boże domaga się naszego nawrócenia. Bóg nie działa gdzieś „powyżej”, niezależnie od inicjatyw podejmowanych przez Jego synów i córki. Nawrócenie, o którym mowa, to przemiana życia, polegająca na przyjmowaniu na siebie całego dramatu człowieczeństwa (wojen, głodu, przemocy, grzechu…), na zerwaniu z niesprawiedliwością przez zniszczenie przeszkód stojących na drodze do zaprowadzenia pokoju i braterskiego pojednania, którego pragnie Bóg, oraz na budowaniu relacji opartych na solidarności, otwierając nowe drogi i płaszczyzny działania na rzecz uczynienia życia bardziej ludzkim. Ta radykalna przemiana ma swoje źródło we współczuciu1, gdyż tylko współczucie może 1
Hiszpańskie słowo „compasión”, ważne dla autora niniejszej publikacji, przez co przytoczone także we wstępie, oznacza zarówno współczucie, jak i litość. O podwójności znaczenia należy pamiętać za każdym
18
Wstęp
„uczłowieczyć” życie, nawet w najtrudniejszych sytuacjach, stwarzając nowe warunki do życia bardziej ludzkiego.
Nowa rodzina Boża Królestwo Boże było jedynym celem przyświecającym Jezusowi. I właśnie dlatego Jezus nie wzywał swoich uczniów do czystego naśladownictwa, lecz do współdziałania z Nim dla królestwa. Wzywał ich po to, by móc uzdolnić do wiernej służby Bogu królestwa. Pozyskanie ich dla królestwa Bożego sprawiło, że ukształtowała się wokół Jezusa grupa ludzi naśladujących Go, będących „nową rodziną Bożą”. Rodzinę tę tworzą ci, którzy „słuchają słowa Bożego” i są gotowi żyć w duchu Ojca, duchu współczucia i dobroci. Członkowie tej rodziny Bożej zobowiązują się do tego, by nie zaginęła pamięć o Jezusie, by Jego naśladowcy nadal wcielali w życie Jego postawę braterstwa i by królestwo stało się drogą wiodącą do ostatecznego spełnienia na wieczystej uczcie przy stole Ojca. Właśnie dlatego Jezus zatroszczył się o prosty, lecz bardzo wymowny gest, w którym ludzie już za wczasu mogli doświadczać bliskości królestwa, choć jeszcze nie objawiło ono swojej pełni. Trzeba powrócić do wspólnego spożywania posiłków, aby uczyć się żyć w braterstwie – aż do czasu, w którym zasiądziemy przy stole Ojca, by celebrować wieczystą ucztę. Ten gest „wspólnego spożywania” nie wyraża chwalebnego przywrócenia królestwa Dawida, ale pokorne przywrócenie braterstwa, które uczłowiecza życie; w tym geście w sposób wyraźny ukazuje się prawda o tym, razem, gdy pojawi się którekolwiek z tych dwu słów. W języku polskim trudność sprawia niejednoznaczne nacechowanie polskiego słowa „litość” [przyp. tłum.].
Wstęp
19
że miłość braterska nie jest relacją ulotną i trywialną, lecz rzeczywistością ostateczną, która prowadzi nas na eschatologiczną ucztę w obecności Ojca. Podczas tego braterskiego posiłku na nowo odkrywamy siebie jako synów i córki Boga, przygarniętych przez współczującą miłość Ojca – i stajemy się gotowi do przyjmowania na siebie słabości naszych braci. Gdy zasiadamy razem wokół stołu, zranione serca doznają uzdrowienia, wykluczeni odzyskują godność, grzesznikom przywraca się ufność, a pogardzanym – świadomość bycia synami… To właśnie tu, gdzie zostawiamy wśród nas miejsce na Boże królowanie, celebrujemy braterstwo i nabieramy sił do czynienia życia bardziej ludzkim.
Słowo na koniec To dzieło nie pozostawi obojętnymi czytelników zainteresowanych postacią Jezusa. Niektórzy będą wdzięczni autorowi za wysiłek włożony w odtworzenie wspomnień o Jezusie, zebranych i przekazanych nam przez Jego pierwszych naśladowców, gdyż dzięki nim mamy możliwość bliższego poznania Jezusa Chrystusa. Jestem przekonany, że na tej drodze mogą otworzyć się przed nami nowe horyzonty refleksji, którą już teraz podejmują badania historycznokrytyczne, przyczyniając się do przedstawienia w nowy, lepiej wyartykułowany sposób, relacji między Jezusem historii a Chrystusem wiary. Innym czytelnikom niniejsze studium pomoże w lepszym zrozumieniu działalności mesjańskiej Jezusa i ludzkiego znaczenia Jego całkowitego oddania w służbie królestwa Bożego oraz tej postawy, w jakiej przyjął On mękę na krzyżu. Wielu ujrzy w nowym świetle fundamentalne
20
Wstęp
cechy Jezusa, silnie akcentowane i uparcie powtarzane przez autora: odrzucenie wszelkiej przemocy, solidarność braterską, zwrócenie się ku najsłabszym, współczucie, gotowość do brania na siebie ludzkiego grzechu i cierpienia. Z drugiej strony, książkę tę z satysfakcją przyjmą ci spośród chrześcijan, którzy odczuwają naglącą potrzebę radykalnej odnowy chrześcijaństwa możliwej jedynie wtedy, gdy jesteśmy gotowi na nowo powrócić do Jezusa. Niniejsze studium może przyczynić się do ponownego podjęcia przez nas wysiłku powracania do Jezusa jako jedynej Prawdy, która pozwala nam żyć. Prawdy, dającej nam impuls do rozpalania no nowo w naszych wspólnotach chrześcijańskich tego ducha prorockiego i mesjańskiego, który ożywiał całe doczesne życie Jezusa; wzywa nas do ponownego uznania projektu królestwa Bożego za jedyne zadanie powierzone Jego Kościołowi; zachęca do tego, byśmy żyli pośród świata, biorąc na siebie rzeczywistość bólu, grzechu, bezsensu i kryzysu nadziei – jakiej doświadcza współczesna ludzkość; wzywa do budowania w naszych wspólnotach „Bożej rodziny”, w której można żyć, pokładając ufność w Ojcu, słuchając Jego słowa i przyjmując postawę braterstwa, otwierającego drogę Jego królowaniu. W tym czasie, w którym papież Franciszek otwiera w Kościele nowe horyzonty odrodzenia ewangelicznego, pojawienie się tej książki to dobra wiadomość, bardzo dobra, ponieważ zaprasza nas, byśmy wciąż wracali do Jezusa. A nie ma już nic bardziej zasadniczego dla chrześcijańskiego nawrócenia niż to. Dziękuję, Rafaelu. José Antonio Pagola San Sebastián, styczeń 2014
Wprowadzenie. Słudzy człowieczeństwa Wielu zapewne pamięta słynne dzieło Catecismo de la doctrina cristiana, napisane przez Jerónima Martíneza de Ripaldę w roku 1616 – katechizm obowiązujący aż do połowy XX wieku. Ten tekst uważany był za podstawowy przewodnik w zgłębianiu i nauczaniu doktryny chrześcijańskiej. Na jego kartach Jezus jest nam ukazywany jako prawdziwy Mistrz i Zbawiciel, uczący podstaw „doktryny chrześcijańskiej”, opierając ją na czterech elementach, którymi są: „Credo, przykazania, modlitwy i sakramenty”1 – te cztery filary, które ukształtowały określony, zamknięty w sobie styl pobożności chrześcijańskiej, sprawiły, iż oddaliło się ono i zapomniało o postawie braterstwa, jakie było podstawowym wyróżnikiem stylu życia pierwszych chrześcijan. Co więcej, naśladowanie Jezusa wyznaczane było przez wyuczenie się doktryny, według której należało „zrozumieć dobrze przykazania, które powinniśmy zachowywać i sakramenty święte, które winniśmy przyjmować”. Iluż to wiernych, pobożnych ludzi uważa za najważniejszy wskaźnik swojej wiary dopełnianie rytuałów, spełnianie określonych nakazów i odmawianie modlitw, lecz nie przyjęło nigdy prawdziwej postawy braterskiej, która regulowałaby ich codzienne odniesienia międzyludzkie, a także ich tożsamość we wszystkich sferach życia, w jakich się 1
J. M. Ripalda, Catecismo de la doctrina cristiana, Toledo 1618.
22
Wprowadzenie
poruszają – prywatnych i publicznych, tak w pracy, jak podczas wypoczynku. Dopiero w połowie XX wieku, na Soborze Watykańskim II, miał miejsce niezwykły zwrot w sposobie, w jaki wspólnota chrześcijańska rozumie sama siebie i w jaki wyraża fundamentalne prawdy wiary. Było to wydarzenie, które przekroczyło dotychczasowe granice historycznej i epokowej świadomości Kościoła, a pozwoliło mu zagłębić się w ducha autentycznego pojednania, zapoczątkowującego proces aggiornamento wszelkiego ukierunkowania tak duszpasterskiego, jak i strukturalnego Kościoła2. W ten sposób Kościół dochodzi do niełatwego, choć słusznego przekonania, że „przyszły los ludzkości leży w ręku tych, którzy potrafią podać następnym pokoleniom motywy życia i nadziei”3. Możemy wyobrazić sobie, co oznaczało podobne zdanie w tamtych latach, poprzedzających Sobór, gdzie każda inicjatywa reformatorska, każda próba dialogu ze światem współczesnym, była z góry odrzucana. Co więcej, po długiej tradycji dwudziestu soborów powszechnych, które formułowały dogmaty i potępiały herezje, papież Jan XXIII w swoim przemówieniu inauguracyjnym, 11 października 1962 roku, odważył się przypomnieć właściwy cel, który powinien przyświecać XXI Soborowi powszechnemu: „Powiedział Pan: Szukajcie tedy najpierw królestwa Bożego i sprawiedliwości jego (Mt 6,33). Słowo najpierw wyraża, w jakim kierunku powinny zwracać się nasze myśli i nasze wysiłki”. Spoglądanie z perspektywy wierności królestwu Bożemu pociąga za sobą pojmowanie chrześcijaństwa, jako 2
3
S. Madrigal, Unas lecciones sobre el Vaticano II y su legado, Madryt 2012, s. 424-437. Gaudium et spes, 31.
Słudzy człowieczeństwa
23
wspólnoty wierzących, która „istnieje w tym świecie oraz żyje w nim i działa”4. Oznacza to, że nie można być chrześcijaninem i nie zajmować wyraźnego stanowiska, nie rozeznawać, jaki jest stan rzeczy, jakie warunki aktualnie kształtują rzeczywistość społeczną, polityczną, ekonomiczną i religijną: czy nie absolutyzuję jakiejś konkretnej osoby, jakiegoś modelu ekonomicznego, ideologii politycznej czy samego pieniądza jako formy dobrobytu? Czy nadal żyję według modelu przedsoborowego, opierając się na praktykowaniu dzieł miłosierdzia i obowiązkowym uczestnictwie w oficjalnych formach kultu jako źródłach chrześcijańskiej duchowości – czy też rozumiem, że mają one swój właściwy sens wtedy, gdy zwracam swoje życie ku drugiemu, szczególnie zaś temu, który w jakikolwiek sposób padł ofiarą układów społecznych czy instytucjonalnych? Jesteśmy dziedzicami pewnego religijnego stylu życia, który bardzo słabo poznał Jezusa i uczynił Go kimś odległym, ukrytym w tabernakulum, mającym niewielki wpływ na nasze życie codzienne. Ważne pojęcia biblijne – jak „królestwo Boże”, które było wyrazem projektu Jezusa – stały się całkowicie obce językowi chrześcijańskiemu. Jest więc konieczne, byśmy doświadczyli tego kryzysu, który będzie spowodowany nowym spotkaniem z Jezusem z Nazaretu, z Jezusem Ewangelii, aby móc wlać Jego nowe wino do naszych nowych bukłaków (Mt 9,16-17). Obecny okres posoborowy jasno wyznacza nam kierunek, który jako chrześcijanie powinniśmy obrać: dzielić się ze wszystkimi ludźmi dobrą nowiną o uczcie w królestwie, zainaugurowanej przez Boga objawionego w człowieczeństwie Jezusa z Nazaretu, i odpowiadać na warunki historyczne czasu, w którym żyjemy, gdyż „radość i nadzieja, smutek 4
Tamże, 40.
24
Wprowadzenie
i trwoga ludzi współczesnych, zwłaszcza ubogich i wszystkich cierpiących, są też radością i nadzieją, smutkiem i trwogą uczniów Chrystusowych; i nie ma nic prawdziwie ludzkiego, co nie miałoby oddźwięku w ich sercu”5. Takie chrześcijaństwo wezwane jest do zwalczania wszelkich wizji doktrynerskich czy rytualistycznych dotyczących praktyki chrześcijańskiej, aby dać początek głoszeniu dobrej nowiny, którą Jezus obwieścił w synagodze w Nazarecie, gdy czytał fragment proroctwa Izajasza (Łk 4,16-19). Lub, innymi słowy: czy królestwo Boże nie rozpoczyna się, gdy wszyscy wykluczeni – to znaczy: dzieci i kobiety, „celnicy i grzesznicy”, trędowaci i prostytutki, ludzie niepełnosprawni fizycznie i osoby dręczone psychicznie, a nawet ci, których już prawie śmierć ma w swojej pieczy – stają się towarzystwem Jezusa, jedząc z Nim i świętując?6.
Żyć w tym samym duchu, co Jezus, to oddać się „na służbę człowieczeństwa”7 – tego, które jest słabe i które zostało zapomniane, człowieczeństwa grzesznego, odrzuconego lub chorego – abyśmy, jako lud Boży, mogli zmierzać ku budowaniu prawdziwego „powszechnego braterstwa” wszystkich synów i córek Boga, który potrafi jedynie kochać jak Ojciec. Zatem już nie tylko w kulcie czy dobrym uczynku spełnionym dla kogoś znajdę źródło zbawienia, lecz w relacji z drugim8, ponieważ to „osoba ludzka […] ma być 5 6 7
8
Tamże, 1. A. Pieris, El Reino de Dios para los pobres de Dios, Bilbao 2006, s. 36. Rozumiejąc, że głębokie pytania rodu ludzkiego o „sens Jego życia, działalności i śmierci” (Gaudium et spes, 41), są też pytaniami wspólnoty Kościoła. Musimy pamiętać, że sens słowa diakonein, użytego w Nowym Testamencie na określenie służby, jaką Syn Człowieczy przychodzi pełnić, nie
Słudzy człowieczeństwa
25
zbawiona, a ludzkie społeczeństwo odnowione. Tak więc człowiek w swej jedności i całości, z ciałem i duszą, z sercem i sumieniem, z umysłem i wolą będzie osią całego naszego wywodu”9. Nie zbawiam się od świata lub od tych, którzy na nim żyją, lecz zbawiam się w świecie – kiedy przestaję postrzegać drugiego człowieka po prostu jako tego drugiego, który przedstawia dla mnie jakąś korzyść lub którego toleruję, lecz robię dla niego miejsce przy moim stole i przyjmuję jako brata. Zbawienie jest aktem całkowitego uczłowieczenia naszego człowieczeństwa, zwracającym nas całkowicie w stronę drugiego, byśmy zasiedli razem na wielkiej uczcie w królestwie, ponieważ „ktokolwiek idzie za Chrystusem, Człowiekiem doskonałym, sam też pełniej staje się człowiekiem”10. Niestety, napięcie między kultem a życiem – czy między doktryną a zbawieniem rozumianym jako uczłowieczenie, było postrzegane w całej duchowości przedsoborowej jako niemożliwy do pogodzenia dualizm. Jezusowa dobra nowina wstrząsnęła instytucjami politycznymi i religijnymi I wieku i zachwiała ich surowymi praktykami ofiarnymi (Mt 9,13: „Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: «Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary». Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”), a zarazem pociągnęła za sobą wielu pogardzanych i zapomnianych, postrzeganych przez ówczesne społeczeństwo za grzeszników i ludzi nieczystych (Mt 21,31: „Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego”). Czy można twierdzić, że dziś wierzymy i wcielamy w życie te same zasady
9 10
odnosi się do służby Bogu poprzez kult, lecz do troski i oddania drugiemu, bratu. Por. D. Hill, Son and Servant: An Essay on Matthean Christology, „Journal for the Study of the New Testament” 6, 1980, s. 13. Gaudium et spes, 3. Tamże, 41.
26
Wprowadzenie
współczucia i miłosierdzia, ceniąc je wyżej niż kult i liturgię? Czy Ewangelie są dla nas książkami, z którymi się nie rozstajemy, czy też ograniczamy się do tego, czego uczą nas katechizmy, by wypełniać określone rytuały i pobożnie słuchać homilii o Bogu? Czy rozeznajemy nasze życie w świetle słów, gestów i czynów, ukazanych nam w człowieczeństwie Jezusa? W jeszcze mocniejszych słowach przypomniał o tym papież Paweł VI w roku 1968, mówiąc o ubogich i o Eucharystii: To wy jesteście znakiem, obrazem, misterium obecności Chrystusa. Sakrament Eucharystii ofiaruje nam Jego ukrytą obecność, żywą i prawdziwą; i wy także jesteście sakramentem, czyli świętym obrazem Pana w świecie, odbiciem, które nie skrywa, lecz ukazuje Jego oblicze Boskie i ludzkie. […] Nadto sam Jezus powiedział nam w pamiętnej scenie ewangelicznej, w której głosi, że każdy człowiek zbolały, głodny, chory, nieszczęśliwy, potrzebujący współczucia i pomocy – to On sam, tak jakby to On był owym nieszczęśnikiem, według tajemniczej i potężnej socjologii (Mt 25,35), według humanizmu samego Chrystusa11.
Te słowa przypominają ostrą krytykę, jaką skierował Paweł do wspólnoty w Koryncie, praktykującej kult, ale bez braterstwa, odprawiającej mszę, ale nie Wieczerzę Pańską: „Tak więc, gdy się zbieracie, nie ma u was spożywania Wieczerzy Pańskiej. Każdy bowiem już wcześniej zabiera się do własnego jedzenia, i tak się zdarza, że jeden jest głodny, podczas gdy drugi nietrzeźwy.” (1Kor 11,20-21). Dlatego 11
Przemówienie papieża Pawła VI wygłoszone w Bogocie z okazji Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego, 23 sierpnia 1968 r.
Słudzy człowieczeństwa
27
właśnie jest konieczne, by zawsze pamiętać o tym, że „miłości Boga nie można odłączyć od miłości bliźniego”12. Wspólnota chrześcijańska powinna na nowo odnaleźć się w swojej roli ucznia, który widzi w Bogu Jezusa swój paradygmat, a w Duchu Jezusa swoją siłę i natchnienie13. Już nie będzie to wspólnota koncentrująca się wokół kultu, kapłaństwa i świątyni, lub która będzie doznawać usprawiedliwienia w wyniku praktyk pokutnych czy składania ofiar. Bycie uczniem będzie w niej autentyczne wówczas, gdy przyjmie na siebie i poniesie ciężar „całej rodziny ludzkiej”14, nie tylko chrześcijan, ponieważ jej misją jest „poważnie przyczynić się do tego, aby rodzina ludzka i jej historia stawały się bardziej ludzkie”15 – jako wyraz wierności królestwu Bożemu. Dziś na nowo staje przed nami wyzwanie powrotu do życia Jezusa, powtórnego odczytania Ewangelii i ponownego spotkania z Bogiem królestwa, które wówczas będziemy mogli świętować w życiu i na uczcie. A dzieje się tak, gdy przywracamy religijny sens historycznej praxis Jezusa z Nazaretu, inspirowanej i skoncentrowanej wokół pojęcia królestwa Bożego, a przeżywanej w relacjach, które uczłowieczają. Chodzi o to, by ponownie odkryć ducha, w którym On żył i działał: Jego dbałość o życie w głębokiej ufności Bogu, który jest Ojcem – który pragnie jedynie dobra swoich ukochanych dzieci; Jego solidarne oddanie innym, stawanie się bliskim dla każdego napotkanego człowieka, by kochać go jako swego brata. Przeżywana w tym duchu praxis przeradza się w żywą relację, kształtującą człowieka 12 13 14 15
Gaudium et spes, 24. Tamże, 1. Tamże, 2. Tamże, 40.
28
Wprowadzenie
wiernego Ojcu i oddanego w służbie ludziom – objawionego nam poprzez sposób, w jaki żył, myślał, działał i ofiarował się Jezus. Życie w Jego duchu przywraca nadzieję tym, którzy ją utracili i kreśli wizję przyszłości przed tymi, którzy sądzą, że nic ich nie czeka; gdyż jest to Duch wychodzący naprzeciw człowiekowi cierpiącemu i przytłoczonemu ciężarem codzienności, Duch, który domaga się przemiany życia tak od bogatego, jak ubogiego, a przez to sprawia, że nie ma już przemocy i nienawiści, nie ma pokrzywdzonych i krzywdzących, a wszystko po to, by poprzez wzajemną miłość zapanowała w końcu sprawiedliwość społeczna, ponieważ „u Boga wszystko jest możliwe” (Mk 10,27). Tak przeżywane życie zainspirowało pierwszych naśladowców Jezusa, a nam może pomóc odnaleźć właściwe kryteria, które będą nas inspirować i odsłaniać na nowo naszą tożsamość jako podmiotów ludzkich i naśladowców Mesjasza, tych właśnie, którzy w Antiochii po raz pierwszy zostali nazwani „chrześcijanami” (Dz 11,26).
Część I
W świetle znaków czasu
1. Rozpoznawać Boga jak Jezus
Zabiegać o życie w braterstwie Powracać do Jezusa to nie tylko poszukiwać kolejnych danych historycznych czy archeologicznych, mogących przybliżyć nam Jego życie, albo sprawdzać, czy te, które już posiadamy, rzeczywiście mają pokrycie w historii – lub do jakiej warstwy tradycji przynależą. Powracać do Jezusa to na nowo uchwycić tego ducha, w którym On przeżywał swoje człowieczeństwo, a dzięki temu rozpoznać nasze własne1. To odnajdywać Boga tam, gdzie On Go odnalazł. To, w istocie, wyobrazić sobie nas samych uczestniczących w ewangelicznym spotkaniu Jezusa z młodzieńcem (Mk 10,17-31), który pyta: „co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” (Mk 10,17), a Jezus odpowiada, że choćby żył w pobożności i wypełniał wszystkie przykazania (Mk 10,20), nie wystarczy to, by osiągnąć życie wieczne. Następnie „spogląda 1
Karl Rahner, mówiąc o człowieczeństwie Jezusa, zaznaczał, że można być chrześcijaninem nawet jeśli nigdy nie słuchało się Jego słów lub nigdy się Go nie poznało. Przypomina jednakże, że nie można być chrześcijaninem bez głębokiego zrozumienia, że żyjemy Jego duchem, pochodzącym od Ducha Świętego działającego poprzez człowieczeństwo Chrystusa. Dlatego właśnie, jak słusznie wyjaśnia Rahner, być chrześcijaninem to coś dużo większego niż wyznawanie wiary i jednoznaczne opowiedzenie się za chrześcijaństwem. Por. K. Rahner, Schriften zur Theologie III, s. 60.
32
Część I. W świetle znaków czasu
z miłością” na niego i mówi, że brakuje mu tego, co najważniejsze: służby ubogim i cierpiącym, przeżywania swojego życia jako służby tak, by inni mieli możliwość polepszenia swego bytu (Mk 10,21). Słowa Jezusa odsłoniły dwie rzeczywistości: tym, co gwarantuje życie według Bożej miary, nie jest wytwarzanie i gromadzenie dóbr w znaczeniu ekonomicznym, ani też pilne wypełnianie przykazań i dopełnianie kultu. Usłyszawszy odpowiedź Jezusa, młodzieniec „odszedł zasmucony” (Mk 10,22). W odróżnieniu od tego młodzieńca, Jezus rozumiał, że w społeczności ubogich i chorych – takiej jak ta, w której wyrósł – droga do spotkania z Bogiem wiodła przez spotkanie z ubogimi oraz braterską służbę chorym, cierpiącym i pogardzanym. Wielu współczesnych autorów poprzestaje na badaniach historycznych dotyczących rzeczywistości Palestyny I wieku i społeczno-politycznych realiów, będących tłem dla życia Jezusa jako Żyda. Jednak, w swoich refleksjach, zapominają oni o profetycznej aktualności narracji ewangelicznych, o solidarnej praxis Jezusa zestawionej z takimi społeczeństwami, jak nasze, wciąż generującymi sytuacje dehumanizacji w strukturach rodzinnych, społeczno-politycznych, religijnych i ekonomicznych; sytuacje trudne i przytłaczające, częstokroć uprawomocnione przez środowisko w imię fałszywych zasad „normalności” i dobrych obyczajów 2. Chrystologia dobrze ugruntowana, jak głosi Sobór Watykański II3, powinna zadać sobie to samo pytanie, które 2
3
„Są obecnie tysiące osób, których śmierć przypomina śmierć Jezusa, a powody przytaczane przez oprawców są podobne do tych, które wysuwano przeciw Jezusowi” ( J. Sobrino, Jesucristo liberador, Madryt 1991, s. 89-90). Por. E. Silva, Una teología de los signos de los tiempos latinoamericanos. Validez, límites y porvenir de una hermenéutica teológica del Concilio, „Teología y Vida” 50, 2009, s. 41-58.
Rozpoznawać Boga jak Jezus
33
młodzieniec zadał Jezusowi, odczytując znaki czasu swojej epoki. Czy my także to robimy? Co rozumiemy pod pojęciem „znaki czasu”? Gdzie dziś mamy ich szukać? Czy rzeczywiście wierzymy, że historia jest miejscem objawienia się Bożego oblicza?4 Możemy wpaść w pułapkę odhistorycznienia wiary i odeschatologizowania historii5, w pułapkę krzewienia wiary niemającej odniesienia społecznego ani konsekwencji historycznych, a także historii życia ujmowanej jedynie poprzez działania i decyzje pozbawione pierwiastka transcendencji, a nawet celowości. Możemy wreszcie przeżywać życie w całkowitej tymczasowości, jak ludzie, którzy wszystko relatywizują, aby nie musieć zajmować stanowiska w obliczu wielkich dramatów ludzkości i ich przyczyn. Życie, w którym przywykło się dawać datki, ale już nie jest się zdolnym do wykroczenia poza doczesność. Na tej drodze może stać się z nami to, co spotkało bogacza, który 4
5
Sobór Watykański II przedstawił wspólnocie chrześcijańskiej projekt aggiornamento, a także sposób, w jaki powinna ona rozpoznawać obecność Bożą. Ale to wymagało realnego przyjęcia prawdy stojącej za określeniem historii jako miejsca teologicznego, nie ograniczając go do tradycyjnych loci theologici – a w konsekwencji do przezwyciężenia takiej wizji teologii, która sprowadza stojące przed nią zadania do formułowania doktryn i konceptów odizolowanych od rzeczywistości, tworzących zamknięty zbiór oraz do poważnej redukcji chrześcijańskiego rozeznawania prawodawstwa. Szerzej zostało to objaśnione w: C. Casale, Teología de los signos de los tiempos. Antecedentes y prospectivas del Concilio Vaticano II, „Teología y Vida” 46, 2005, s. 527-569, szczególnie s. 550. Dlatego „nie można interpretować teologicznie postaci Jezusa bez jednoczesnego jej uhistorycznienia przez opowiadanie Jego życia i Jego przeznaczenia. Bez tego wiara jest pozbawiona historii”, ale też „nie można uhistoryczniać Jezusa bez teologicznego postrzegania Go jako dobrej nowiny, odnosząc do zasadniczego wymiaru wspólnotowego. Bez tego historia jest pozbawiona wiary” ( J. Sobrino, Jesucristo..., dz. cyt., s. 92).
34
Część I. W świetle znaków czasu
absolutyzował wagę pieniądza i podjął krótkowzroczną decyzję: gdy jego pola obficie obrodziły, zdecydował się wszystko zburzyć i zbudować nowe, większe spichlerze, aby w nich zgromadzić nadmiar swoich dóbr, a wówczas zapytał sam siebie: „Co tu począć?”. Pytanie dotyczyło jedynie jego własnego dobra. Niestety, odpowiedź, jakiej sobie udzielił, brzmiała: „Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!”. Lecz Bóg rzekł: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?” (Łk 12,16-21). Z całą pewnością nie jest łatwo zająć określone stanowisko, a jeszcze trudniej złożyć własne życie na szali w sprawie, którą wielu wzgardzi ze względu na jej nieopłacalność lub dlatego, że nie odpowiada na określone oczekiwania kulturowe. Sam Jezus poniósł konsekwencje swojej zdecydowanej postawy. Dobra nowina, którą głosił, chodząc po miastach i wsiach ówczesnej Galilei, nie zawsze była przyjmowana. Przekazywał ją bowiem ludziom znajdującym się w sytuacjach kłócących się z dobrą nowiną. Tych samych, z którymi mamy do czynienia także dziś, jak np. pokusa przemocy ze strony tych, którzy kurczowo trzymają się władzy i starają się udaremnić wszystkie projekty czy style życia, zmierzające w kierunku budzenia świadomości oraz szerzenia praxis pojednania i służby. Jezus konkretyzuje swoje zaangażowanie na rzecz życia w braterstwie poprzez: 1) działanie sprzeciwiające się przemocy (Mt 5,9); 2) walkę o sprawiedliwość (Mt 5,10); 3) opowiadanie się po stronie ubogich i pokrzywdzonych (Łk 6,20); oraz 4) troskę o chorych i słabych (Łk 7,21). Niemniej, opowiedzenie się za życiem opartym na tych czterech filarach rozeznawania wydaje się słabe i mało skuteczne. A jednak, bez względu na wszystko, ten styl życia pozwala naświetlić transcendencję tego, co ludzkie, gdyż uruchamia
Rozpoznawać Boga jak Jezus
35
to, co najlepsze w każdej osobie właśnie tam, gdzie zdaje się niemożliwe znaleźć nadzieję6, tam, gdzie okoliczności sprawiają, że szanse na szczęśliwe życie są znikome, a nawet w sytuacji, gdy nasza wola jest już wypalona, a nad naszymi pragnieniami zaciążyło zwątpienie. Pomimo tego wszystkiego, dzięki wspomnianej praxis możemy odnaleźć drogę zbawienia. To właśnie w ten sposób, oparłszy się na tych czterech filarach, Jezus rozpoznał i spotkał Ojca. Właśnie ze względu na to, Jezus stawiał sobie za cel szerzenie życia w braterstwie i podtrzymywania nadziei właściwej dzieciom jednego Boga; poszukiwał i rozpoznawał te momenty w życiu, które czyniłyby je bardziej ludzkim, a które ukształtowały Jego powołanie i Jego misję poprzez krzewienie braterskiego pojednania. Dlatego postępował w duchu współczucia i łagodności, bronił niesłusznie oskarżonych, służył ubogim, pogardzanym, troszczył się o chorych i przytłoczonych ciężarem życia, uzdrawiając ich. Czy tak jest nadal? Co z tego, czym dziś żyjemy, odpowiada sytuacjom, które przeżywał Jezus, i w których oddawał swoje życie, będąc sługą? Komu dziś powinniśmy głosić konieczność życia w braterstwie i kogo motywować do wiary w lepszą przyszłość? Pierwszym krokiem do tego, by odpowiedzieć na te, i na wiele innych pytań, jest rozpoznanie stanu rzeczy, który obserwujemy w otaczającej nas rzeczywistości – tak osobistej, jak społecznej. Stąd należy rozpocząć rozeznawanie sposobu, w jaki rozgrywamy nasze 6
Papież Jan XXIII w Konstytucji Apostolskiej Humanae salutis, zapowiadającej zwołanie Soboru Watykańskiego II (25 grudnia 1961), podał ważne kryterium owego nowego zwrotu, jaki powinien dokonać się we wspólnocie chrześcijańskiej. Sformułował to w ten sposób: „idąc za napomnieniem Chrystusa Pana zachęcającego nas, byśmy rozeznawali «znaki czasu» (Mt 16,4), wśród tak gęstych ciemności, dostrzegamy objawy i to dość liczne, które zdają się zapowiadać lepsze czasy Kościołowi i ludzkości” ( Jan XXIII, Humanae salutis).
36
Część I. W świetle znaków czasu
człowieczeństwo: od działań, jakich się podejmujemy, wyborów, jakich dokonujemy i sposobu, w jaki przyjmujemy innych ludzi, stających na drodze naszego życia. Jezus uczynił to, jak zobaczymy, przystępując do chrztu Janowego. Czy my też jesteśmy zdolni do rozpoznania dramatu, który rozgrywa się poza naszym własnym, małym światkiem?
Odczytać naszą rzeczywistość tak, jak Jezus odczytał swoją Pomimo osiągniętego przez nas globalnego rozwoju, nadal mamy do czynienia z coraz większą liczbą ludzi pokrzywdzonych, ubogich, bezrobotnych, chorych, którzy muszą przeżywać swój ból w samotności, opuszczeni przez przyjaciół czy krewnych. Pojawiają się nowe formy nieludzkiego traktowania, czasem nawet ukrywane lub usprawiedliwiane7. Sytuacje tak dramatyczne, jak niewolnictwo i handel dziećmi, masowy głód, setki tysięcy niewinnych ludzi, rokrocznie ginących wskutek wojen lub przemocy ulicznej – są to sprawy, o których czasem nawet się nie dowiadujemy, a które w sposób skandaliczny mają miejsce w naszych krajach. A te wszystkie rodziny żyjące w stałym konflikcie, które były zdolne do porzucenia swoich najstarszych – lub chorych – członków, ograniczając 7
Warto w tym miejscu wspomnieć ruch zapoczątkowany podczas trwania Soboru Watykańskiego II, który przyjął nazwę Kościół ubogich, nawiązując do słów Jana XXIII. Paul Gauthier, jeden z członków założycieli tego ruchu, zdołał zgromadzić ponad czterdziestu biskupów, a także zredagował swe słynne dzieło Jésus, l’Église, les pauvres (Paryż 1963). Zachęcamy do lektury pierwszego rozdziału tej książki, zatytułowanego Les pauvres (Ubodzy), w którym autor opisuje różne oblicza ubóstwa w naszym świecie i wnioski ewangeliczne, jakie z tego wypływają dla nas.
Rozpoznawać Boga jak Jezus
37
spotkania z nimi do krótkich, sporadycznych kontaktów lub zamykając ich w domach starców; argumentując przy tym, że osoby te nazbyt zajmują ich przestrzeń prywatną, a swoimi codziennymi potrzebami uniemożliwiają ich działalność publiczną. Co więcej, na poziomie makro są miliony osób, które żyją dotknięte dramatem śmierci; śmierci będącej konsekwencją niesprawiedliwości, przemocy, okrucieństwa, wreszcie pragnienia śmierci spowodowanego lękiem przed agonią w obliczu choroby terminalnej czy pogardy ludzkiej. Są to ludzie, którym odmawia się głosu, a nawet samej egzystencji, odbiera się im wszelką możliwość stworzenia warunków godnych człowieka, począwszy od sfery kulturalnej i religijnej, aż po warunki prawne i polityczne8. Osoby te są traktowane przedmiotowo i codziennie dźwigają ciężar sytuacji niesprawiedliwych, odczłowieczających, powodowanych przez inne osoby lub instytucje, które dodatkowo, bardzo często starają się usprawiedliwiać zaistniały stan rzeczy. Takie sytuacje stały się pożywką dla lokalnych i międzynarodowych mediów społecznego przekazu, co nie przynosi jednak żadnego efektu natury moralnej w sumieniach milionów osób, które codziennie czytają o tym lub oglądają to jako jedną z całego szeregu informacji. Są one przedstawiane jako wypadki, pojawiające się w postaci pojedynczych zdarzeń lub liczb, które wymykają się nam w natłoku tylu codziennych trosk. Osiągnęliśmy taki poziom dehumanizacji, że nie wzruszają nas już żadne z licznie otaczających nas, jej form. Staliśmy się bowiem milczącymi, anonimowymi aktorami, współodpowiedzialnymi za ten dramat. 8
Por. J. Sobrino, El pueblo crucificado y la civilización de la pobreza, „Revista Latinoamericana de Teología” 66, 2005, s. 212.
38
Część I. W świetle znaków czasu
Te rzeczywistości stają przed nami jako znaki, które, wzdychając, wołają do Boga i do ludzi, aby „ucałowały się sprawiedliwość i pokój” (Ps 85). Nie możemy okazać się nieczuli na ból i cierpienie ubogich, chorych i pokrzywdzonych, jeśli chcemy być naprawdę ludźmi; ponieważ to oni najbardziej cierpią i dźwigają ciężar tego świata (Łk 17,7-8; 18,18-23). Oni są tymi, za których Jezus oddał swoje życie9. Co więcej, jak przypomina konstytucja dogmatyczna Lumen gentium, wspólnota chrześcijańska „w ubogich i cierpiących odnajduje wizerunek swego ubogiego i cierpiącego Zbawiciela, im stara się ulżyć w niedoli i w nich usiłuje służyć Chrystusowi”10. Nie chodzi jednak o to, by przeprowadzać samą analizę socjologiczną czy polityczną sytuacji, w jakiej znajduje się nasz świat, lecz o to, by naśladować Jezusa i być tak ludzkimi, jak On był, byśmy byli gotowi sprostać naszemu zadaniu, jako ten Kościół, który „zawsze ma obowiązek badać znaki czasów i wyjaśniać je w świetle Ewangelii”11, stawiając w centrum Boga, objawiającego się w historycznym działaniu Jezusa z Nazaretu. Znaki te mogą być rozeznawane i interpretowane jedynie w świetle Ewangelii, a stają się ważnymi kwestiami, głębokimi pytaniami, które definiują nasze ludzkie powołanie i sposób przeżywania naszej wiary – tak jak i Jezusowi „Bóg nie mówił, co miał robić danego dnia lub w danej chwili. Dlatego musiał On rozeznawać wolę 9
10 11
„Gdziekolwiek by się to nie stało empirycznie, teologia musi dać się dotknąć do głębi przez rzeczywistość ubogich. Ich cierpienie jest tym, co powinno dać nam do myślenia, ich nadzieja jest tym, co winno kształtować zbawczy rys całej teologii chrześcijańskiej” ( J. Sobrino, Los signos de los tiempos en la teología de la liberación, w: Fides quae per caritatem operatur. Homenaje a Juan Alfaro SJ en su 75º cumpleaños, red. J. M. Lera, Bilbao 1989, s. 262). Lumen gentium, 8. Gaudium et spes, 4.
Rozpoznawać Boga jak Jezus
39
swego Ojca w działaniu”12, w tym, co przeżywał; i zadawać sobie wiele pytań. My również jesteśmy wezwani do zajmowania stanowiska wobec tych zasadniczych problemów, które stanowią zagrożenie dla czynienia życia bardziej ludzkim. Dlaczego nadal istnieją czynniki powodujące ubóstwo i wzmagające ludzką nędzę? Dlaczego, mimo całego postępu tego świata, ludzie nadal masowo cierpią głód? Skąd taka obojętność wobec mnogości krzywd wyrządzanych na tym świecie? Dlaczego postrzegamy ludzi chorych jako ciężar, a chorobę jako brzemię, od którego chcemy się natychmiast uwolnić? Dlaczego możni tego świata i despoci mogą więcej, podczas gdy pokora zdaje się słabością, postawą pozbawioną siły? Dlaczego płaczemy jedynie nad tymi umierającymi, którzy pochodzą z naszej najbliższej rodziny lub wąskiego kręgu przyjaciół, a pozostajemy nieczuli wobec setek tysięcy tych, którzy tracą życie wskutek wojen i ludobójstwa? Rzeczywistość powinna formalnie otrzymać swoje miejsce w teologii, a następnie zostać skonfrontowana z tym, co przez nią zostaje nam objawione o Bogu jako ostateczna prawda dla całej ludzkości. W tym sensie jesteśmy wezwani do profetycznego jej rozeznawania z punktu widzenia opowieści ewangelicznych – Boga, który objawia się nam w Jezusie. Lektura Ewangelii nie jest jakimś hermeneutycznym dodatkiem lub narzędziem, dostarczającym nam nowych perspektyw odczytywania rzeczywistości i poznawania jej tajemnic, lecz jest nade wszystko sprawdzianem tej dobrej nowiny, którą winniśmy krzewić, przywołując słowa i czyny Jezusa z Nazaretu, Galilejczyka, w którym Bóg zechciał objawić sens człowieczeństwa, rozpaczliwie 12
P. Trigo, Dar y ganar la vida. La condición del sujeto desde la perspectiva cristiana, Bilbao 2005, s. 108.
40
Część I. W świetle znaków czasu
zabiegającego dziś o budowanie braterskiego pojednania, ponieważ od niego zależy nasze życie13. Tylko ten, kto rozpozna dramat rzeczywistości, kto utożsamia się z nim, praktykując solidarną miłość względem drugiego i przyjmuje w postawie współczucia ten ciężar, jaki wnosi to do jego życia, będzie pragnął walczyć o to, by taka egzystencja mogła już teraz wydać owoce życia wiecznego i by możliwe było radowanie się już tutaj życiem na miarę życia Boga – tego, dla którego zostaliśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo. Bóg objawia się w historii poprzez wydarzenia, potrzeby i pragnienia ludzkości, dlatego „należy […] poznawać i rozumieć świat, w którym żyjemy, a także jego – nieraz dramatyczne – oczekiwania, dążenia i właściwości14. Nie możemy tego unikać. Rzeczywistość, która przez wieki postrzegana była poprzez opozycje, takie jak: naturalny-ponadnaturalny, sacrum-profanum, dziś uznawana jest za rzeczywistość teologalną, ponieważ Bóg może obrać tę samą kondycję egzystencjalną, którą mamy jako ludzie, i przez nią mówić do nas. Zwrot hermeneutyczny w teologii umożliwia teologiczne odczytywanie i rozeznawanie rzeczywistości w kluczu następującego pytania: co z Boga jest obecne faktycznie w naszej rzeczywistości? I jeszcze: jakim chciałby Bóg, żeby ten świat stał się przez wzgląd na Jego królestwo? Jaki byłby, gdyby On sam królował na nim w miejsce despotów i sił władających tym światem, lub w miejsce naszych ambicji i egoizmu? Wreszcie: w jaki sposób możemy poznać tę tajemnicę poprzez historyczne życie Jezusa?
13
14
W tym miejscu powinniśmy wspomnieć, że tylko ci, którzy będą doskonali we współczuciu, tak jak nasz Ojciec niebieski, jak dobre dzieci wypełniać będą wolę Boga względem nas (Mt 5,48). Gaudium et spes, 4.
Rozpoznawać Boga jak Jezus
41
Poprzez sposób, w jaki On żyje, zostaje nam objawione, że Bóg pragnie pełnego, pomyślnego zrealizowania się ludzkiego powołania i chce, by stało się to jak najszybciej. Nie godzi się na procesy dehumanizacji i pauperyzacji, jakie dotknęły setki milionów osób w całej historii ludzkości. Słusznie episkopat Ameryki Łacińskiej, zebrany na II Konferencji Generalnej w Medellín w roku 1968, jako wyraz swojej wierności ustaleniom Soboru Watykańskiego II podał następującą analogię: Tak jak niegdyś Izrael, pierwszy lud wybrany, doświadczał zbawczej obecności Boga wyzwalającego go z niewoli egipskiej, pozwalającego mu przejść przez morze i prowadzącego do ziemi obiecanej, tak i my, jako nowy lud Boży, nie możemy nie dostrzegać Jego zbawczego działania, gdy dokonuje się prawdziwy rozwój, dotyczący nas wszystkich, ale też każdego osobiście – a jest nim przejście od warunków życia mniej ludzkich do tych bardziej ludzkich15.
W takim stopniu, w jakim podejmiemy współpracę z Bogiem w Jego projekcie królestwa, musimy całym naszym jestestwem i w każdej chwili dołożyć wszelkich starań, by dokonało się to konieczne dla ludzkości przejście. Oby nie było z nami tak, jak z owymi pannami nieroztropnymi, które, kołacząc do drzwi, usłyszały odpowiedź Pana: „Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was”. „Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny” (Mt 25,12-13), bo „byłem głodny... byłem spragniony… byłem przybyszem… byłem nagi… chory i w więzieniu”, a „wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie 15
Medellín. Conclusiones de la II Conferencia General del Episcopado Latinoamericano, Wstęp, 6.
42
Część I. W świetle znaków czasu
nie uczynili” (Mt 25,42-45). Podawać powody, dla których warto żyć – oznacza więc czynić z każdego człowieka żyjącego obok mnie brata, z którym będę dzielił radości i cierpienia, inicjować z nim razem proces ciągłego stawania się osobą. Tylko w ten sposób będzie mogła zajaśnieć nadzieja dla ubogich, chorych, dla ofiar przemocy i niesprawiedliwości, tylko tak będzie można przezwyciężyć egoizm, kłamstwo i gniew.
Naśladować Jezusa w ubogich i chorych, występować w obronie pokrzywdzonych Nie odnajdziemy Boga w niezwykłościach lub oznakach potęgi. Umiejętność odczytywania znaków czasu nie oznacza poszukiwania jakichś ezoterycznych symboli lub wydarzeń noszących znamiona cudowności, czyli owoców tego rodzaju wyobraźni religijnej, która pragnie dotykać ukrytych prawd poprzez interwencje ponadnaturalne i ukazywanie się wszechmocy Boskiej. Przeciwnie – oblicze Boga objawia się nam poprzez sposób, w jaki Jezus spotkał swego Ojca, poprzez historię życia poświęconego innym, życia, które potrafiło wykrzesać z siebie to, co najlepsze, aby przynieść ulgę ludziom znajdującym się w obliczu rozlicznych dramatów. W ten sposób Jezus dał początek nowemu modelowi życia, nowej logice – logice królestwa Bożego (Łk 17,21). Bóg bowiem nie działa w sposób ponadnaturalny lub w odłączeniu od tego, co ludzkie, lecz działa w historii i poprzez nasze człowieczeństwo, bez wymuszania czegoś na nas przy użyciu siły, ale podtrzymując w każdej osobie wiarę, tak, jak to czynił Jezus: „Wiara bowiem rozjaśnia wszystko nowym światłem i ujawnia Boży zamysł odnośnie do pełnego powołania człowieka; dlatego kieruje
Rozpoznawać Boga jak Jezus
43
ona umysł do rozwiązań w pełni ludzkich”16. Wiara, jaką zaszczepił Jezus w ubogich i chorych, i we wszystkich, którzy przez wielu uważani byli za grzesznych i nieczystych, podniosła ich i zmotywowała, przywracając ich człowieczeństwu godność, przez dostrzeżenie w nich braci, w których Bóg, ich Ojciec, złożył swą ufność i nadzieję. Jezus chciał odpowiedzieć na dramaty swojej epoki. Zajął wobec nich wyraźne stanowisko. Było wiele osób wykluczonych ze społeczności lub sponiewieranych z powodu uznania ich za grzeszników. Nawet usprawiedliwiano takie postępowanie względem nich, powołując się na obraz Boga, oddającego każdemu według tego, co mu się należy, w imię czego nagradzało się bogatych i nieskazitelnych, a karano ubogich i nieczystych. A jednak Jezus siadał wśród nich i jadł z nimi, stał się dla nich bratem, a nawet został posądzony o nieczystość i grzeszność (Mk 2,16). Lecz nie przejął się tym. W swoim rozeznaniu podejmował jedynie ważkie decyzje. Nie tracił swojego życia ani nie marnował czasu na rozsądzanie spraw nieistotnych. Wykonywał takie gesty, aby ludzie ci mogli odzyskać godność synowską, której im odmówiono, aby odzyskali nadzieję na przyszłość – ponieważ Jezus chciał być jak Jego Ojciec, przygarniający syna marnotrawnego i jednający się z tym synem, który pozostał przy Nim; radujący się z odnalezionej owcy i spotykający się z pozostałymi, które nie odeszły od stada. Jezus staje się więc dla ubogich towarzyszem drogi, współcierpi z chorymi, solidaryzuje się z każdym, kogo napotka, każdemu okazując swą szczególną atencję i miłość17, ponieważ pragnie, by wszyscy osiągnęli szczęście i pokój już tu, na ziemi (Łk 2,14) tak, 16 17
Gaudium et spes, 11. Piękną refleksję w tym temacie snuje Karl Barth w swojej pracy Die Kirchliche Dogmatik IV, 2 (Zurych 1964, s. 188), pokazując, od którego momentu Bóg jest obecny w historii. Będziemy tu cytować niektóre
44
Część I. W świetle znaków czasu
jak to się dokona w wieczności, gdy nastąpi eschatologiczne odwrócenie obecnej niesprawiedliwości18. W kontekście naszych czasów, gdy zabieganie o pokój, uzdrowienie w cierpieniu i walka o sprawiedliwość są niezbędne do utrzymania przy życiu naszych rodzin i społeczeństw, zawsze pojawi się pytanie o to, jak żyć dynamiką tak, jak Jezus. Czy jest możliwe by żyć nią bez oglądania się na media, odgórnie wyznaczone cele, ideologie, na uwarunkowania rządzące wielką polityką, globalną ekonomią i prądami kulturalnymi dominującymi w świecie? Czy w jej imię przezwyciężymy egoizm, zazdrość i osobistą wygodę? Czy jest dziś możliwe żyć dla wyższych celów? Dlatego właśnie powinniśmy pamiętać o historycznym przykładzie Jezusa i duchu, w jakim rozegrał swoje życie: Jezus oddał się do dyspozycji ubogich, chorych, poniżonych i tych, którzy byli uważani za grzeszników. Traktował ich podmiotowo, ukochał jak braci, uzdrowił ich rany, nakarmił, zaprosił ich do życia dzieci Bożych i do odnajdywania swego pokoju w miłości dobrego, miłosiernego, ufającego im Ojca. I właśnie to znaczy, że niósł ich w swoim sercu, w swoim umyśle i w swoim działaniu. Dla Jezusa służba ubogim, pokrzywdzonym i chorym odsłania historyczno-zbawczy charakter działania i pragnienia Boga, ponieważ Bóg nie godzi się na postępowanie krzywdzicieli, tych, którzy przysparzają innym trosk i cierpienia, ale też nie pragnie dla nich śmierci czy potępienia wiecznego. Ich również przygarnia, pragnąc, aby się nawrócili: nie usprawiedliwia ani nie pacyfikuje na siłę, lecz zaprasza ich do tego, by powrócili, by odbudowali zerwaną
18
z mniej znanych fragmentów jego prac, mających jednak ogromne znaczenie dla teologii. Por. M. D. Matthews, Riches, Poverty and the Faithful, Cambridge 2013, s. 160.
Rozpoznawać Boga jak Jezus
45
relację z braćmi, których skrzywdzili swoim działaniem, i którym przysporzyli cierpienia. Ten akt zadośćuczynienia dokonuje się poprzez przemianę życia krzywdziciela, złodzieja, człowieka skorumpowanego, aby zwrócił drugiemu to, czego go pozbawił – tak w życiu, jak i w wymiarze materialnym. Gdy konfrontujemy się z cierpieniami ubogich, pokrzywdzonych i chorych, inicjujemy proces rozeznawania, prowadzący do stopniowej, rzeczywistej przemiany naszej mentalności, abyśmy mogli żyć logiką bezinteresownej wzajemności, a nie interesownego oczekiwania odpłaty: to, co mam, powinienem oddać na służbę i do dyspozycji sprawie królestwa, tak, by mogło przyczynić się do uzdrowienia innych lub ulgi w cierpieniu19. Uczymy się tego na przykładzie spotkania Jezusa z Zacheuszem, zwierzchnikiem celników w Jerychu (Łk 19,1-10). Nie umieliśmy zatroszczyć się po ludzku o stworzenie. Dlatego rzeczywistość wymaga od nas, byśmy stali się sługami ludzkości i wojownikami o sprawiedliwość, o czym przypominają nam błogosławieństwa (Łk 6,20-23; Mt 5,1-12), a w ten sposób zapobiegli przeciągania się w czasie zaistniałej sytuacji. Zawołania Jezusa: „Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże” (Łk 6,20) lub „Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie”, stawiają nas wobec poważnego problemu teologicznego, określonego obrazu Boga, wreszcie – przed trudnym pytaniem o to, jakim Bóg chciałby widzieć ten świat. A odpowiedź jest jasna: „Jako w niebie, tak i na ziemi”. To zdanie zachęca nas do tego, by nasze życie ludzkie było jakby życiem boskim, by mogło upodobnić się do sposobu życia 19
Jak wykazał Guy Nave, komentując Ewangelię według św. Łukasza, dzieje się tak poprzez rozdysponowanie własnych środków ekonomicznych w służbie ubogim i w celu zmniejszenia ubóstwa. Por. G. Nave, The Role and Function of Repentance in Luke-Acts, Leiden 2002, s. 222.
46
Część I. W świetle znaków czasu
w królestwie Bożym. Wobec tego musielibyśmy zapytać samych siebie, czy umiemy podjąć się rozeznawania z perspektywy królestwa Bożego, które ogłasza Jezus: niosąc pokój, uzdrowienie, pocieszenie, sprawiedliwość i pokarm dla wszystkich. Powinniśmy mieć na względzie to, że głoszenie Dobrej Nowiny, które dokonuje się poprzez życie według błogosławieństw, musi iść w parze z rozumieniem królestwa Bożego w świetle człowieczeństwa Jezusa20.
20
Jak wspomina wielki teolog, Karl Barth: „Błogosławieństwo nie odnosi się do ludzi pozornie ubogich, lecz naprawdę ubogich. Ale też nie traktuje ich ubóstwa w sposób abstrakcyjny, nie zawiesza w próżni, lecz w obrębie specyficznej relacji. Rozumie mianowicie właśnie ze spojrzenia na to ubóstwo, że również oni – nie tylko w działaniu, lecz także w doznawaniu – konfrontowani są z królestwem Bożym; że, co musimy teraz powiedzieć, to od Niego, od Jezusa pada jasne światło na ich sytuację, która ani nie jest przez nich spowodowana, ani pożądana czy chciana, na tę właśnie w całym jej niepowodzeniu i jej negatywności mającą smak śmierci. W swoim ubóstwie znajdują się oni na najbardziej zewnętrznej granicy kosmosu, który konfrontuje się z królestwem Bożym i ma zostać odnowiony przez Człowieka-Jezusa” (K. Barth, Die Kirchliche..., dz. cyt., s. 211-212).
Luciani przekonuje, że aby móc odkryć to, kim jest Jezus z Nazaretu, konieczny jest powrót do historii Jego życia opowiedzianej w Ewangeliach. Celem tego powrotu nie jest jednak przeciwstawienie Jezusa historii Chrystusowi wiary, lecz odkrycie na nowo człowieczeństwa Jezusa, ponieważ w nim i przez nie objawia On i uobecnia Boga w świecie oraz pokazuje, co znaczy być człowiekiem zgodnie z zamysłem Stwórcy. Pewną nowością, jaką proponuje Luciani w swojej refleksji na temat Jezusa, jest zwrócenie uwagi na praxis Jezusa z Nazaretu, czyli całokształt Jego czynów i sposób życia, i traktowanie jej za podstawowe kryterium i zasadę hermeneutyczną chrystologii. W ten sposób ukazuje, po pierwsze, że chrystologia jest nie tylko refleksją teoretyczną, której celem jest poprawne ujęcie i wyrażenie prawdy o Jezusie, lecz także refleksją, która powinna prowadzić do naśladowania Jezusa i inspirować chrześcijan do odtworzenia w swoim życiu Jego postaw i życia duchem, który ożywiał i kierował całą Jego działalność. Po drugie, że istota chrześcijaństwa polega i realizuje się przede wszystkim w postawie naśladowania Jezusa, Jego otwartości na Boga i na drugiego człowieka, Jego praxis i solidarności w stosunku do ubogich, cierpiących i wykluczonych. Po trzecie, że chrześcijaństwo jest religią, która zmierza nie tylko do przemiany wewnętrznej człowieka, lecz także do przekształcania życia społecznego, ekonomicznego i politycznego w kierunku wyznaczonym przez królestwo Boże i w oparciu o wartości, które głosił i realizował w swoim życiu Jezus z Nazaretu. Wielką zaletą książki Lucianiego jest to, że wnosi ona nowego ducha w badania poświęcone osobie Jezusa, jak również to, że pokazuje ona, iż chrześcijaństwo wiarygodne, to chrześcijaństwo, które powraca do Jezusa Ewangelii, inspiruje się Jego praxis i wciela ją w życie. dr hab. Dariusz Gardocki SJ Książka Lucianiego umiejętnie wprowadza w świat rozumienia Chrystusa właściwy dla Kościoła z innej części świata. Pokłady twórczej lektury osoby Jezusa, Jego czynów i nauczania w istotny sposób czynią zadość lukom występującym w interpretacjach uznanych za klasyczne. Przy uwzględnieniu dogmatów chrystologicznych książka okazuje się ciekawą podróżą w głąb doświadczenia Jezusa. Zaoferowane otwarte ukazanie sposobu wiary braci i sióstr z odległego kontynentu stanowi też okazję do przemyślenia naszej własnej wiary i teologii oraz twórczego i krytycznego dialogu. ks. dr hab. Robert J. Woźniak, prof. UPJP II Patronat medialny
PRVãDQLHF RVãDQLHF ħZ. Antoniego z PDGZ\
www.poslaniecantoniego.pl
Cena 54.90 zł ISBN 978-83-7485-347-7
Bratni Zew Wydawnictwo Franciszkanów
www.bratnizew.pl