Serce
Kapłana Wychowanie uczuciowe i emocjonalne prezbiterów
przedmową opatrzył
Kard. Carlo Maria Martini
Serce kapłana
Marco Garzonio red.
Serce kapłana Wychowanie uczuciowe i emocjonalne prezbiterów
przedmową opatrzył Kard. Carlo Maria Martini
Tłumaczenie Magdalena Wrana
Bratni Zew Wydawnictwo Franciszkanów
Tytuł oryginału: IL CUORE DEI PRETI L’educazione sentimentale ed affettiva dei sacerdoti ISBN 978-88-215-6782-7 Copyright © 2010 by EDIZIONI SAN PAOLO Piazza Soncino, 5 — 20092 Cinisello Balsamo (Milano)
Copyright wydania polskiego © 2011 by Wydawnictwo OO. Franciszkanów „Bratni Zew” spółka z o.o. ISBN 978-83-7485-151-0 Wszelkie prawa zastrzeżone. Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana, ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy. W sprawie zezwoleń należy się zwracać do wydawnictwa: „Bratni Zew” sp. z o.o., ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków.
Zamówienia na książki można składać: Wydawnictwo OO. Franciszkanów „Bratni Zew” ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków tel. 12 428 32 40, fax 12 428 32 41 www.bratnizew.pl
Adiustacja polonistyczna: Jolanta Kunowska
Konsultacje: O. dr Bolesław Raczek OFMConv
Imprimi potest: L.dz. 448/2010, Kraków, dnia 8.10. 2010 Jarosław Zachariasz Minister Prowincjalny
WYDAWNICTWO OO. FRANCISZKANÓW „Bratni Zew” spółka z o.o. ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków tel. 12 428 32 40, fax 12 428 32 41 www.bratnizew.pl
Spis treści
Przedmowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
7
Carlo Maria Kardynał Martini Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
11
Marco Garzonio Potrzeba kochania
....................
25
ks. Gino Rigoldi „Kto mówi: «kobieta», mówi: «kłopot»”? . . . .
51
Fulvio Scaparro Nie dane pocałunki
...................
61
o. Ermes Ronchi Eros i twórczość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
83
Marco Garzonio Ojcostwo w kapłaństwie . . . . . . . . . . . . . . . . 109
ks. Giovanni Barbareschi Głos z wewnątrz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
ks. Romano Martinelli
117
Przedmowa
„Trzech rzeczy pojąć nie mogę, a czterech nie znam: drogi orła po niebie, drogi węża po skale, drogi okrętu po morzu, drogi mężczyzny u młodej kobiety” (Prz 30, 18-19). W sposób naturalny przychodzi na myśl ten fragment ze Starego Testamentu, gdy czytamy zawarte w tej książce rozważania na temat uczuciowości. Stajemy wobec wielkiego „zagmatwania ludzkiego serca” (Manzoni), które „ma swoje racje, których rozum nie zna” (Pascal), wobec tej rzeczywistości, której nie można precyzyjnie zdefiniować, choć jest ona sednem każdej rzeczy. Jeśli świat został stworzony z miłości i Jezus ukochał nas tak bardzo, że oddał za nas życie, znaczy to, że ta rzeczywistość leży w samym środku i jest podłożem wszystkiego, zarówno na tym, jak i na tamtym świecie. Także księża jej podlegają, chociaż celibat dla 7
PRZEDMOWA
Królestwa Niebieskiego narzuca szczególny styl życia. Zawarte w niniejszej książce eseje wyszły spod pióra osób, które zadają sobie pytanie właśnie o życie uczuciowe kapłana żyjącego w celibacie dla Królestwa Niebieskiego. Być może należało by mieć różne formaty, rodzaje życia, a w każdym z nich różne doświadczenia, by móc wydać sąd w materii, której dotyczą opublikowane tu rozważania. Rozumiem zatem, poniekąd, dlaczego religie Wschodu mówią o reinkarnacji, tak jakby chciały dać człowiekowi możliwość ponownego spojrzenia na swoje czyny i naprawienia swoich błędów. Nie chodzi tu jedynie o wychowanie kapłanów, ale całe ich życie, które może być narażone, w mniejszym bądź w większym stopniu, na uczuciowe burze. W każdym natomiast wypadku, emocjonalność i uczuciowość wypełniają życie księdza, podobnie jak każdego mężczyzny i kobiety na tej ziemi. Czasem zdaje się, że stajemy w obliczu przepaści, w którą rzucić się można w swobodnym locie jedynie z powodu jakiejś tajemniczej inspiracji. Nie ma jednak żadnych reguł rządzących lataniem nad przepaścią – tylko lojalność i szczerość serca. Może się zdarzyć i tak, że nadejdą momenty, o których święty Jan od Krzyża w Drodze na 8
PRZEDMOWA
Górę Karmel mówi, że przed nami nie widać ścieżki: podąża się jedynie pod przewodnictwem Ducha Świętego. Z tej przyczyny sądzę, że w tej materii nie można ustanowić ogólnych reguł. Istnieją jednak pewne fundamentalne zasady. Na przykład ta, wyrażona przez świętego Ignacego Loyolę w Ćwiczeniach duchowych: „Niechaj każdy pamięta, że o tyle postąpi we wszystkich sprawach duchowych, o ile się wyzwoli z miłości własnej, ze swoich pragnień i z własnych korzyści”. Sięgnijmy jednak przede wszystkim po Słowo Boże. Gdy zgłębiamy przedmiot rozważań niniejszej książki, przychodzą na myśl różne zdania z Ewangelii. Nie tylko te, w których mówi się, że „każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już w swoim sercu dopuścił się z nią cudzołóstwa” (Mt 5, 28), czy te, w których stwierdza się, że „jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie” (Mt 18, 9), ale także te, w których zachęca się człowieka do większego oddania, jak w tym passusie: „Kto chce znaleźć swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 10, 39), podobnie jak i w tym fragmencie: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5, 8). 9
PRZEDMOWA
Również święty Paweł wymienia ogólne kryteria, przydatne do dokonania takiego rozeznania, poświęcając im wersety listu do Galatów: „Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim [cnotom] nie ma Prawa” (Ga 5, 22-23). Na zakończenie mych rozważań pragnę wyrazić przekonanie, że dobrze czyni się w seminariach, wychowując młodzież w duchu rezygnacji z siebie i stania na straży serca. Nadejdzie czas, w którym sam Bóg poprowadzi tego kto szuka Go ponad wszelką inną rzecz w kierunku szczerych uczuć, pozbawionych drugiego dna. Oczywiście, wychowanie przyszłych kapłanów nie może opierać się na błędnych założeniach. Takim, z pewnością, jest na przykład przekonanie, że „kto mówi «kobieta», mówi «kłopot»” (co zostało dobitnie wyrażone w tytule artykułu prof. Scaparra), czy jakikolwiek inny przejaw mizoginizmu. Czytelnicy znajdą na stronach tej książki szeroki materiał do rozmyślań nad tematem rozległym, którego nigdy nie da się wyczerpać. Stąd każde jego ujęcie jest pożyteczne i pożądane. Carlo Maria Kardynał Martini 10
Wprowadzenie
Przyczyny do powstania niniejszej książki dostarczyło spotkanie dwóch przyjaciół. Jednym z nich jest ksiądz Gino Rigoldi, nie od dziś jeden z symboli Kościoła Ambrozjańskiego, drugim zaś niżej podpisany, który z powodzeniem łączy dwa zawody: psychoanalityka i pisarza. Ksiądz Gino podzielił się ze mną pewnymi przeżyciami, których z wielką jasnością doświadczył podczas jednego ze swych spotkań z kapłanami. Stanął wówczas w obliczu wielkiej samotności, poczucia wyobcowania, nieumiejętności współpracy. Musiał także zmierzyć się z depresją, na którą zapadali jego współbracia. Ze swej strony, razem z nim podzielałem tę przykrość, bowiem wielokrotnie, jako wierny świecki, uczęszczający do kościoła i uczestniczący w życiu religijnym, miałem okazję dostrzec w ludziach Boga oddalenie 11
WPROWADZENIE
emocjonalne i pewną postawę obronną. Dobrą współpracę, ale opartą na zrytualizowanym systemie dawania i brania, taki rodzaj postępowania naprzód przy „zaciągniętym ręcznym hamulcu”. Postawy te sprawiały wrażenie, jakby w relacje międzyludzkie wkradła się trudna do usunięcia bariera: uprzejmy wyraz twarzy, sztywna postura, odpowiedni język, punktualnie dokonywane gesty, pośpiech. A nieuchwytne zaangażowanie w głębi, by nie mówić o sporej dawce obcości. Ksiądz Gino należy do tych, którzy nigdy się nie poddają. Wyznał mi trapiące go zmartwienie, ów kontrast, który dostrzegał, ponieważ paliwem, które dawało mu w życiu siłę, były uczucia, którymi obdarzał i którymi był obdarzany. Dla niego jest to zupełnie naturalna sprawa i nie trzeba wielu słów, by o tym mówić. Przejął się tamtymi obserwacjami i powiedział mi, że nie można było iść dalej, naprzód, w ten sposób, że należy coś zrobić, by przekazać to, co postrzegał zawsze jako cel swojego kapłaństwa: wyruszyć w poszukiwanie kochającego oblicza Pana. Ja również nie jestem osobą, która spokojnie czeka i z łatwością przystosowuje się do sytuacji, i która wykazuje wobec nich spolegliwość. Nie podoba mi 12
WPROWADZENIE
się lament, który służy jedynie wyrażeniu niezadowolenia, a po wylaniu żalu zostaje wszystko tak jak przedtem. Moi mistrzowie, począwszy od Giuseppego Lazzatiego, nauczyli mnie pewnego trybu bycia wiernym świeckim. Kardynał Martini streścił to słowami, które przywołują na myśl świadectwo skierowane do przyszłych pokoleń przez samego Lazzatiego, który wychowaniu młodzieży poświęcił całe życie: „Pokorna i bezwarunkowa służba Kościołowi, ale w szczerości i nie na kolanach”. To niemal motto, które powinno przyświecać parafiom, stowarzyszeniom, kancelariom kurii. Wszystkim miejscom, w którym chrześcijanie spotykają się ze sobą i przed innymi dają świadectwo. Właśnie w poczuciu świadomości obowiązku wdzięczności za dary, którymi zostałem obdarzony w życiu, kosztem pracy i moich najbliższych – którzy szczodrze, choć z niemałym poświęceniem mi na to pozwalają – zajmuję się dziełem animacji kulturalnej. Z racji odpowiedzialności, jaka na mnie spoczywa z powodu prowadzenia Ambrosianeum, powiedziałem księdzu Gino: „Nie zachowujmy tych rozmów tylko dla siebie. Rozmawiajmy o tym, włączmy w to innych przyjaciół. 13
WPROWADZENIE
Dzielmy się naszymi przemyśleniami z tymi, którzy zechcą się do nas przyłączyć. A zobaczysz, że będzie ich wielu”. Jako katolicy cierpimy dzisiaj na wielki brak – nie ma głosu opinii publicznej w Kościele, zarówno ze strony ludzi świeckich, jak i samych ludzi Kościoła. Jest za to szeroki strumień opinii publicznej na temat Kościoła – mówi się o nim wszystko i jeszcze więcej, doświadcza tego wielu przedstawicieli Kościoła, co jest wykorzystywane przez różnych złośliwców. Takie są prawa tego świata, nie tylko mediów – narzędzia te stwarzają, oczywiście, różne możliwości, ale także stanowią nieodpartą pokusę, także pośród chrześcijan, „żołnierzy” niższego i wyższego szczebla. Natomiast, tym cennym dobrem, jakim jest opinia publiczna w Kościele, niewielu się przejmuje, jeszcze mniejsza liczba osób ją wspiera, wielu natomiast obawia się jej i próbuje odwodzić od jej praktykowania. A przecież, Sobór umieścił jej głos pośród fundamentów ewangelizacji i reformy wewnętrznej Kościoła. Chrześcijaństwo buduje się i bezustannie odnawia poprzez refleksję, obieg idei, poprzez eksperymentowanie, stawianie pytań, poprzez ścieranie się stanowisk i dyskusję. Duch poszukiwania 14
WPROWADZENIE
powinien ożywiać chrześcijanina, tymczasem przygniata go konformizm, opieszałość, zaniechanie, myślenie spod znaku „a któż ci to każe robić”? Zatem razem z księdzem Gino postanowiliśmy się odważyć. I rzucić na warsztat przedsięwzięcie, które zbierałoby wspólną troskę o kształt kapłaństwa dzisiaj oraz otworzyłoby szlaki myślowych poszukiwań do zaproponowania innym. Można było to zrealizować. Ambrosianeum jest „przestrzenią otwartą”. Tymi słowami zwrócił się do mnie niedawno kardynał Tettamanzi, gdy wraz z kolegami z Rady udałem się do niego z życzeniami Bożonarodzeniowymi i zaniosłem mu programy oraz plany na przyszłość naszej Fundacji. Podobnie jak pozostali uczestnicy spotkania, odebrałem te słowa jako dowód szacunku i jako zachętę, ciepłą, ale i zobowiązującą. W przyjaznej postawie Arcybiskupa, który dziś jest haniebnie atakowany tylko dlatego, że pełni kapłańską posługę miłości w wielkim Mediolanie, we Włoszech, które zatraciły nieco poczucie braterstwa, odczytałem uznanie dla różnych ról, zjednoczonych w duchu wspólnego poszukiwania, i kolejny już sygnał do kontynuowania obranej drogi. Kierunkowskaz, 15
WPROWADZENIE
który odwołuje się do Ojców założycieli (Ambrosianeum powstało w 1946 roku) – katolików, którzy tuż po zakończeniu walki o Wyzwolenie przyczynili się walnie do narodzin republikańskiej Konstytucji, a zwłaszcza jej pierwszej części, w której mowa o wartości osoby, o czynnym udziale w życiu obywatelskim, o prawach i obowiązkach. Wśród nich było wielu księży, którzy podzielali wraz ze świeckimi wspólną pasję kulturalną i obywatelską: Turoldo, De Piaz, Mazzolari, De Luca, by nie wspominać samego Luigiego Sturza. Dzisiaj, podobnie jak wtedy, potrzeba odwagi na co dzień, w głoszeniu idei i w sprawach życiowych. Nam, wiernym świeckim, potrzebna jest ta odwaga do podejmowania pełnej odpowiedzialności – jako dojrzałym chrześcijanom – bez oczekiwania na błogosławieństwo czy wdzięczność (często nawet brak podziękowania), bez oglądania się na wygodną logikę przynależności, ryzykując, jeśli to konieczne. Kościół, chrześcijanie, świat, potrzebują kultury (Ambrosianeum jest fundacją kulturalną). Na kulturę składają się ambitne projekty i wielkie kongresy, ale także może ona odcisnąć swoje piętno na życiu codziennym, stając się przedmiotem działań ludu. Doprecyzuję: ludu Bożego, by raz jeszcze 16
WPROWADZENIE
dokonać nieodzownego odwołania do cennego wyrażenia soborowego. Nie byłoby możliwe zebranie w niniejszej książce tekstów, gdyby nasz pomysł nie spotkał się z natychmiastowym i ważnym odzewem. Być może można było się z nim liczyć, biorąc pod uwagę, kogo chcieliśmy zaangażować. Powstał oto wspólny obraz, którego efekty wydają się nader stymulujące. Chcieliśmy mieć u naszego boku osobę duchowną, ojca Ermesa Ronchiego, który w kościele San Carlo al Corso kontynuuje dzieło innego brata, któremu Mediolan i kraj zawdzięczają odnowę duchową i obywatelskie zaangażowanie w okresie powojennym – mam na myśli Davida Marię Turolda. W mówieniu o uczuciach i emocjonalności słychać u ojca Ermesa echo, bogactwo znaczeń, ciążenie ku Absolutowi, i niemal cielesne zakorzenienie w poezji Turolda (któż nie pamięta drgnień utworu „O sensi miei” [„O zmysły moje” przyp. tłum.]). Zależało nam także na osobie świeckiej, która słucha i zbiera cierpienia ducha – na psychoterapeucie. Fulvio Scaparro był i jest osobą kompetentną i wrażliwą, dobrze nam znaną, jest specjalistą, który nie zna taryfy ulgowej, bowiem nie można rozwiązać problemów ani wzrastać, jeśli nie wyzwolimy się 17
WPROWADZENIE
z niedomówień, szkodliwej zmowy, z niedojrzałości. Wreszcie, chcieliśmy mieć świadectwo mediolańskiego księdza, którego nazywamy serdecznie „Patriarchą”. Jest nim ksiądz Giovanni Barbareschi, który przyjął święcenia kapłańskie 15 sierpnia 1944 roku, w wieku 22 lat, by następnego dnia zostać zamkniętym w San Vittore za pomoc udzieloną Żydom i partyzantom, a także za udział w redagowaniu i kolportowaniu podziemnej gazety „Il Ribelle”. Przy jego 88 latach, wciąż jest czynny i zachowuje nieprawdopodobną jasność umysłu, budząc – nie wiadomo, co bardziej – zaskoczenie czy podziw, a na pewno pełną wzruszenia wdzięczność: ksiądz Giovanni nadal pozostaje blisko osób przechodzących kryzys (wielu księży coś o tym wie), blisko młodych (dzisiaj już dziadków!), których uformował w Federazione Università Cattolica Italiana, w harcerstwie, w Casa Alpina w Motta, w liceum Manzoniego, i przy tych wszystkich, którzy szukają w nim bardziej zrozumienia niż rady. My dwaj, czyli ksiądz Gino i ja, mieliśmy dopełnić obrazu wystąpień, przywołując i rozwijając ów zarodek, który wykiełkował z naszego pierwotnego spotkania – mieliśmy to uczynić wedle naszych kompetencji, wrażliwości i zaangażowania. 18
WPROWADZENIE
Ksiądz Gino, który w posłudze kapłańskiej i zaangażowaniu społecznym niesie naprzód czułe pytanie skierowane przez Chrystusa do tego, którego postawił na czele Kościoła: „Piotrze, czy miłujesz Mnie?”. I ja, który z mężczyznami i kobietami schodzę w zakamarki podświadomości w poszukiwaniu sensu życia, mając zawsze na względzie to co rzekł Pascal: „Serce ma swoje racje, których rozum nie zna”. Prócz „Ja”, żywotności, siły i woli, składamy się z czułości, kreatywności, i przede wszystkim z ciemnego świata do odkrycia, począwszy od tego, który co noc przebłyskuje w naszych snach. Może wydawać się banalnym stwierdzenie, że owego sobotniego poranka w połowie października, gdy ogłaszaliśmy wyniki naszych przemyśleń, publiczność zgotowała nam ciepłe i żywe przyjęcie, podobne były także jego owoce. Myślę, że najlepszym dowodem tego przyjęcia jest wystąpienie księdza Romana Martinellego, emerytowanego kierownika duchowego w Seminarium Arcybiskupim w Venegono, który zabrał głos w dyskusji, a do którego następnie zwróciliśmy się z prośbą o możliwość zmieszczenia jego tekstu w aneksie do planowanego tomu. Jeśli zaś idzie o szerszy 19
WPROWADZENIE
odzew na poruszony przez nas w artykułach temat, prawdziwe zainteresowanie przyszło ze strony wydawnictwa. Ksiądz Elio Sala nie zastanawiał się ani przez chwilę, gdy zapoznałem go z naszą inicjatywą. „Bardzo mnie to ciekawi. Oczywiście, bierzemy się za to. I to już”. Podczas gdy wydawnictwo San Paolo przystąpiło do prac redakcyjnych, w naszych umysłach dojrzał kolejny pomysł, by poprosić kardynała Martiniego, aby napisał wstęp do naszej książki. Mediolan, cały Kościół i Włochy mają wobec kardynała Martiniego ogromny dług wdzięczności. Jego głos, jako świadka Ewangelii i radykalności przesłania o śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, stanowił ważny punkt odniesienia w latach epokowych transformacji (przez ponad 22 lata sprawował posługę arcybiskupią w Mediolanie, od początku 1980 roku aż do września 2002). Dziś wciąż jeszcze słychać ten głos – silny, donośny, wzbudzający szacunek, jak w przypadku starożytnych proroków Izraela. Prośba do kardynała Martiniego o napisanie choćby krótkiej przedmowy, która byłaby przewodnikiem i światłem, stanowiła gest wypływający z wdzięczności, a nie tylko nadziei na przypieczętowanie rozważań głosem autorytetu, który bez wątpie 20
WPROWADZENIE
nia przysparza splendoru i dodaje wsparcia. Wynikała z chęci powtórzenia raz jeszcze, że nasza epoka potrzebuje mistrzów, świadków, osób autentycznych. I że chrześcijanie i Kościół powinni natychmiast szeroko otworzyć okna i mocno przewietrzyć swoje wnętrza. Oczyszczenie jest koniecznością życiową, w przeciwnym wypadku, jak możemy domagać się tego, by być świadkami nadziei, która żyje w nas? Na koniec, przy ostatnich pracach nad tomem, ostatecznego kształtu nabrał jego tytuł. Serce kapłana jest nader szczęśliwym pomysłem wydawcy. Zamyka w sobie zdecydowaną większość tego, o czym chcieliśmy opowiedzieć, i doskonale „otwiera” wszystkie wystąpienia. Niesie także ze sobą przesłanie naszego szczęścia, płynącego z rzucenia stymulującego zaczynu. Sama możliwość zasiania nasion, bez oczekiwania natychmiastowego ich wzejścia, jest prawdziwym wynagrodzeniem dla tego, kto poświęca się pracy o charakterze kulturalnym. Pewnego dnia ksiądz Loris Capovilla wyznał mi, w jaki dobroduszny sposób zganił go papież Jan za wyrażone przezeń zmartwienie wobec inicjatywy, którą mieli przedsięwziąć: „Alius seminat, alius metet” (Jeden sieje, drugi zbiera). 21
WPROWADZENIE
Jak łatwo da się zauważyć, nie było naszym zamiarem rozważanie kwestii związanych z celibatem księży ani, tym bardziej, nie chcieliśmy dać się wciągnąć w polemikę, w której także wśród chrześcijan występuje niestety bardzo rozpowszechniona w obecnym dyskursie kulturalnym – niezależnie od przedmiotu analizy – przypadłość, wedle której ważniejszym się zdaje przypisanie rozmówcy jakiejś przynależności od wysłuchania stosowanej przezeń argumentacji. Zagadnienie celibatu jest bez wątpienia istotne, ale uznaliśmy, że sprawą pierwotną wobec celibatu jest kwestia, którą się zajęliśmy, czyli pytanie, w jaki sposób mierzyć się z problemem edukacji afektywnej i porządkować świat uczuciowy i emocjonalny księży dzisiaj, w trakcie głębokich przeobrażeń społeczeństwa i doświadczeń religijnych. Jest to zadanie, które wyraźnie leży w gestii przywódców i samej instytucji Kościoła. Do jego wysiłków, trudu i cierpienia w tym zakresie, wszyscy powinni żywić głęboki szacunek. Ale szczęście księży jest problemem, który dotyczy wszystkich wiernych. Także my, wierni świeccy, ponosimy odpowiedzialność za podjęcie zmagań z trudnościami – które w wielu passusach zamieszczonych w tym tomie roz 22
WPROWADZENIE
ważań zostały wyszczególnione – i współpracy, którą każdy powinien realizować sam i we wspólnocie, tak by zostały nakreślone perspektywy, wypowiedziane problemy, i rzucone na warsztat eksperymentalne pomysły. Nawiązując do tytułu, niech nie wyda się nazbyt banalne, jeśli pożartujemy nieco, ulegając grze słownej i powiemy, że „także księża mają serce”. Co więcej, to jest właśnie ta prawda, którą chcielibyśmy powtórzyć i przekazać w tej książce. Bardzo często mają wielkie serce. Jak to wiele razy się zdarza, jest to prawda tak prosta, że kiedy należy znaleźć jej praktyczne przejawy, staje się trudna do przełożenia na konkretne gesty z życia codziennego. Z drugiej strony wydaje się, że chrześcijaństwo doszło do punktu krytycznego, z którego raczej nie ma odwrotu. Nie ma alternatywy: albo przyczynimy się wszyscy do tego, by serca kapłańskie dawały i otrzymywały ciepło, odrzucając patynę przyzwyczajeń, albo zapłacimy wszyscy bardzo wysoką cenę natury egzystencjalnej. Bowiem, chrześcijaństwo bez udziału afektywnego sprowadza się do doktryny i nie jest już nowiną o ocaleniu. Marco Garzonio 23
Emocjonalność i uczuciowość wypełniają życie księdza, podobnie jak każdego mężczyzny i kobiety na tej ziemi. Czasem zdaje się, że stajemy w obliczu przepaści, w którą rzucić się można w swobodnym locie jedynie z powodu jakiejś tajemniczej inspiracji. Nie ma jednak żadnych reguł rządzących lataniem nad przepaścią – tylko lojalność i szczerość serca. Czytelnicy znajdą na stronach tej książki szeroki materiał do rozmyślań nad tematem rozległym, którego nigdy nie da się wyczerpać. Stąd każde jego ujęcie jest pożyteczne i pożądane.
Potrzeba kochania „Kto mówi: «kobieta», mówi: «kłopot»”? Nie dane pocałunki Eros i twórczość Ojcostwo w kapłaństwie Celibat dla Królestwa Niebieskiego
Bratni Zew Wydawnictwo Franciszkanów
Zapraszamy do księgarni internetowej: www.bratnizew.pl Patronat medialny:
ISBN 978-83-7485-151-0