Columbia RYCERZE KOLUMBA
WRZESIEŃ 2021
RYCERZE MIŁOSIERDZIA
Rycerze Miłosierdzia
Zdjęcie: Maciej Maziarka
Każdego dnia Rycerze na całym świecie mają okazję coś zmienić – czy to poprzez pracę społeczną, zbieranie pieniędzy czy modlitwę. Doceniamy każdego Rycerza za jego siłę, współczucie i oddanie budowaniu lepszego świata.
13 sierpnia 2021 roku Rycerze Kolumba obchodzili pierwsze liturgiczne wspomnienie swojego założyciela, bł. ks. McGivneya. W wielu miejscach w Polsce Rycerze Kolumba uczestniczyli w uroczystych mszach świętych. W Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach mszę św. dla Rycerzy z Rejonu 1 odprawił kard. Stanisław Dziwisz. Po mszy św. Rycerze modlili się Litanią do bł. ks. McGivneya i w czasie Ceremonii Zasad Rycerskich przyjęli trzech nowych Braci. „Nasz Założyciel inspirował mężczyzn już 140 lat temu i stanowi wzór do naśladowania również teraz” – powiedział Delegat Stanowy Krzysztof Zuba. „Powinniśmy czynić wszystko, co możliwe, aby każdego dnia realizować dobro, które przyniesie wymierny efekt w rodzinach, parafiach i społecznościach” – dodał.
Wyślij zdjęcie Twojej rady w akcji wraz z opisem na adres: Columbia, 1 Columbus Plaza, New Haven, CT 06510-3326 lub e-mailem na adres: knightsinaction@kofc.org
SPIS TREŚCI
WRZESIEŃ 2021
B
TOM 101
B
NUMER 8
U GÓRY: Zdjęcie dzięki uprzejmości Archiwum Uniwersytetu Marquette, Michael F. Steltenkamp, S.J. Papers – OKŁADKA: k1n0be/iStock/Getty Images Plus
Mikołaj Czarny Łoś (po lewej) razem z Orłem Łosiem, wskazuje na figurę Maryi i Jezusa w katolickiej świątyni Siuksów, kościele pw. Matki Bożej w Oglali (Południowa Dakota), ok. 1908 roku. Grupa Rycerzy Kolumba z Południowej Dakoty zorganizowała ostatnio pielgrzymkę, by uczcić katechetę plemienia Lakotów, którego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 2017 roku.
9
Odwaga w ogniu
W życiu Rycerza Raya Downeya, bohatera z 11 września, najważniejsza była wiara, rodzina i ciężka praca w służbie innym. Jorge I. Domínguez-López
PLUS: „Odrobina światła” Agenci ubezpieczeniowi Rycerzy Kolumba wspominają błyskawiczną pomoc udzieloną rodzinom ratowników po 11 września. Cecilia Hadley
14
Rycerze na szczycie
Rycerze z Południowej Dakoty pielgrzymowali, by modlić się o pomyślne zakończenie procesu beatyfikacyjnego Mikołaja Czarnego Łosia. Peter Jesserer Smith
PLUS: „Bracia” Czarnego Łosia Przyjaźń rodziny Duhamelów z bliźnimi z plemienia Lakotów stanowi wzór braterstwa.
20 23
„Niezwykły dar miłości”
Rozmowa z drem Edwardem Sri o pogłębianiu rozumienia mszy św. i pobożności eucharystycznej.
Dokąd zmierzasz?
Dante przypomina nam, że nasze życie ma cel – i jest nim Miłość. Anthony Esolen
5 Na większą chwałę Bożą W obliczu kultury śmierci jesteśmy wezwani do modlitwy i stawania w obronie najbardziej bezbronnych. Najwyższy Rycerz Patrick E. Kelly
6
Uczyć się wiary, żyć w wierze Nasz ziemski czas jest darem od Pana i powinniśmy stale myśleć o tym, czy dobrze z niego korzystamy.
Najwyższy Kapelan Arcybiskup William E. Lori
PLUS: Katolik miesiąca
19
Dobry Ojciec Ojcowie muszą chronić dzieci przed współczesnymi zagrożeniami swoim duchowym przywództwem i dyscypliną pełną miłości.
Gabriel Somarriba
26 Delegaci Stanowi i Terytorialni Rycerzy Kolumba 2021-22
NA OKŁADCE
Krzyż World Trade Center w Nowym Jorku, zbudowany z fragmentów belek nośnych wydobytych z gruzów po atakach terrorystycznych z 11 września. Ponad 5-metrowy krzyż, który stał się miejscem modlitwy i celebracji mszy św. w czasie działań ratunkowych, aktualnie znajduje się w Narodowym Muzeum 11 Września.
Członkami Rycerzy Kolumba mogą być jedynie mężczyźni, którzy ukończyli 18 lat i są praktykującymi katolikami pozostającymi w duchowej łączności ze Stolicą Apostolską. Wymóg bycia praktykującym katolikiem oznacza, że dany mężczyzna akceptuje Urząd Nauczycielski Kościoła katolickiego w sprawach wiary i moralności, dąży do życia zgodnego z przykazaniami Kościoła katolickiego, a także może przystępować do Sakramentów Świętych.
kofc.pl/wstap
ISSN 2657-5396
Columbia
Stałe rubryki
Chronione prawami autorskimi © 2021 Wszelkie prawa zastrzeżone
WRZESIEŃ 2021 B C O L U M B I A
3
E DY TO R I A L
Columbia
Czas na Miłość „DRUGIE WOŁAŁY: «Miłość czas tak
ceni, nie traćmy czasu przez brak jej płomieni, żarliwość w dobrym łaskę zazieleni»” (Czyściec, Pieśń 18, 103 -105). W ten sposób w Boskiej Komedii Dantego dusze leniwych są ponaglane do gorliwej miłości Boga i bliźniego, dokładnie tak jak „szybko na górę pobiegła Maryja” (100, por. Łk 1, 39). To zaproszenie ma miejsce w samym centrum tego epickiego poematu, tuż po tym jak przewodnik Dantego, Wergiliusz, tłumaczy, że źródłem wszelkiego grzechu jest niedoskonałość w miłości. Jednak podczas gdy niektóre grzechy (pycha, zazdrość i gniew) polegają na miłowaniu złego przedmiotu, a inne (chciwość, obżarstwo i nieczystość) na miłowaniu dobrego przedmiotu w nieuporządkowany sposób, grzech lenistwa – lub inaczej: acedia – jest czymś innym. Acedia, którą Dante postrzega jako „grzech środkowy”, charakteryzuje się niewystarczającą i oziębłą miłością, bezczynnością ducha i serca, a nawet odmową przyjęcia Bożej radości. Innymi słowy, acedia nie jest jedynie lenistwem, które można przezwyciężyć ciężką pracą, zabieganiem i nadmierną aktywnością – to ostatnie w istocie jest przejawem grzechu. „Nie, przeciwieństwem acedii nie jest duch pracy” – pisze Josef Pieper w książce Wypoczynek jako fundament kultury. „Jest nim radosna i pełna szczęścia afirmacja swojego własnego istnienia, zgoda na świat i na Boga – czyli na miłość”. Wiara uczy nas, że w sercu wszelkiego bytu tkwi Boża miłość, która określa znaczenie stworzenia i czasu, a także naszego miejsca w tych dwóch wymiarach. Katechizm Kościoła Katolickiego zauważa, że „stworzenie «jest stworzone w drodze» (in statu viae) do ostatecznej doskonałości, którą ma dopiero osiągnąć i do której Bóg je przeznaczył” (302, por. Rz 8, 19-23). Ponadto, wieczny, nieskończony Bóg osobiście wkroczył w stworzenie i czas. Pierwsza encyklika 4
C O L U M B I A B WRZESIEŃ 2021
WYDAWCA Rycerze Kolumba
św. Jana Pawła II rozpoczyna się słowami: „Odkupiciel Człowieka, Jezus Chrystus jest ośrodkiem wszechświata i historii” (Redemptor Hominis 1). Ostatecznie wierzymy, że Chrystus pozostaje z nami w Najświętszym Sakramencie, a jego wiekuista ofiara uobecnia się podczas każdej mszy świętej (zob. s. 20). W naszym upadłym świecie często doświadczamy czasu jako ciężaru albo czegoś pustego, co można wypełnić jakkolwiek się chce. Niemniej jednak czas pozostaje darem od Boga (zob. s. 6) dającym nam okazję, aby w każdej chwili przyjmować Jego miłosierdzie i uczestniczyć w zbawieniu świata. Kardynał Henry Edward Manning w książce Wieczne Kapłaństwo wydanej po raz pierwszy w 1883 roku ujął to w następujący sposób: „Czas jest pełen wieczności. W jaki sposób z niego korzystamy, tacy też jesteśmy. Każdy dzień ma swoje możliwości, każda godzina proponuje nam łaski”. Rok wcześniej bł. ks. Michael McGivney założył Rycerzy Kolumba, wzywając mężczyzn ze swojej parafii do praktykowania przede wszystkim miłosierdzia i przypominając im: Czas ucieka, pamiętaj o śmierci. Dziś, gdy zastanawiamy się nad „rzeszą świadków”, która była przed nami – szczególnie tych, którzy heroicznie poświęcili swoje życie dla innych – prosimy Boga, aby rozpalił nasze oziębłe serca do większego miłosierdzia, tak abyśmy wypełnili słowa św. Pawła: „Czuwajcie, trwajcie mocno w wierze, bądźcie mężni i umacniajcie się! Wszystkie wasze sprawy niech się dokonują w miłości!” (1 Kor 16, 13-14). B Alton J. Pelowski, Redaktor naczelny
WYDAWCA WERSJI POLSKIEJ KofC Polska Sp. z o.o. ul. Domaniewska 47/10 02-672 Warszawa NAJWYŻSI FUNKCJONARIUSZE Patrick E. Kelly Najwyższy Rycerz JE abp William E. Lori Najwyższy Kapelan Paul G. O’Sullivan Zastępca Najwyższego Rycerza Patrick T. Mason Najwyższy Sekretarz Ronald F. Schwarz Najwyższy Skarbnik John A. Marrella Najwyższy Adwokat ZESPÓŁ REDAKCYJNY Alton J. Pelowski Redaktor naczelny Andrew J. Matt Redaktor Cecilia Hadley Redaktor Margaret B. Kelly Redaktor
Błogosławiony ks. Michael McGivney (1852-1890) – Apostole Młodych, Obrońco życia chrześcijańskich rodzin, Założycielu Rycerzy Kolumba wstawiaj się za nami! JAK DO NAS DOTRZEĆ COLUMBIA 1 Columbus Plaza New Haven, CT 06510-3326 columbia@kofc.org kofc.org/columbia
NA WIĘKSZ Ą CHWAŁĘ BOŻ Ą
Stanąć w obronie z odwagą W obliczu kultury śmierci jesteśmy wezwani do modlitwy i stawania w obronie najbardziej bezbronnych
Zdjęcie: Laura Barisonzi
Najwyższy Rycerz Patrick E. Kelly „DLATEGO weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko” (Ef 6, 13). Tymi słowami św. Paweł zachęca chrześcijan w Efezie do silnego trwania w wierze mimo sprzeciwu kultury, która ich otaczała – kultury przeciwnej życiu na fundamentalnym poziomie. W Imperium Rzymskim było czymś normalnym, że dzieci niechciane lub posiadające wady rozwojowe pozostawiano same sobie, by umarły. Co czynić w takim świecie? Wcześni chrześcijanie nie dysponowali narzędziami mogącymi doprowadzić do społecznych przemian. Dlatego św. Paweł pisze: „abyście zdołali się (...) ostać”. Co to znaczy? Paweł tłumaczy: po pierwsze, modlitwa, proście Boga o pomoc. Po drugie, zabierajcie głos. Paweł kończy list, prosząc Efezjan, by modlili się, aby on „jawnie ją [Ewangelię] wypowiedział”, tak jak powinien (Ef 6, 20). To dobra rada również dla nas, gdyż i my mierzymy się z rosnącą wrogością wobec życia. Pilność tego zagadnienia dała o sobie znać niedawno z powodu przyjęcia przez Izbę Reprezentantów prawa usuwającego Poprawkę Hyde’a i związane z nią klauzule, które zakazywały używania pieniędzy podatników do finansowania aborcji. Mam nadzieję, że w chwili, w której czytacie te słowa, zmiany te przestaną być aktualne. Jednak sam fakt, że politycy podjęli kroki ku temu, by zmusić amerykańskich podatników, aby płacili za aborcję na życzenie – po raz pierwszy od 45 lat – to tragiczna zmiana i wstrząsające zerwanie z konsensusem obu partii. Poprawka Hyde’a przygotowana w 1976 roku przez Reprezentanta Henry’ego Hyde’a (19242007), naszego Brata Rycerza, była dwupartyjną klauzulą przyjmowaną każdego roku przez Kongres i prezydentów wywodzących się z obu partii. Zakazywała ona finansowania aborcji z pieniędzy podatników w niemal wszystkich programach prowadzonych przez Departament Zdrowia i Opieki Społecznej. Choć ostatecznie pragniemy poszerzenia zakazów po to, by bronić ludzkiego życia,
Poprawka Hyde’a przynajmniej chroniła Amerykanów o przekonaniach pro-life przed finansowaniem zła, któremu się sprzeciwiają. Przyjmuje się, że od chwili wprowadzenia Poprawki udało się dzięki niej uratować 2,4 miliona dzieci i że posłużyła jako fundament dla wielu podobnych klauzul federalnych i stanowych. Działania Izby ignorują fakt, że większość Amerykanów jest przeciwko zmuszaniu podatników do płacenia za aborcję. Nasz doroczny sondaż Marist Poll opublikowany w styczniu potwierdził, że 58% Amerykanów się temu sprzeciwia. Mimo to nasi politycy zmierzają w tym kierunku. Bracia, to jest czas, by się przeciwstawić i ostać. To czas, by modlić się i zabierać głos. Jak napisał papież Franciszek w liście przesłanym na naszą 139. Najwyższą Konwencję, „w tym czasie epokowych zmian nasze społeczeństwa potrzebują odważnego świadectwa mężczyzn pełnych wiary i uczciwości, którzy służą jako zaczyn Chrystusowego Królestwa sprawiedliwości i pokoju, świętości i prawdy”. A zatem módlmy się i na nowo zaangażujmy się w budowanie kultury życia, częste odmawianie różańca, post i pokutę. I zabierajmy głos. Wraz z naszymi rodzinami i sąsiadami powiedzmy zasiadającym w Kongresie, za czym się opowiadamy. Ma to swoją cenę. Możemy spodziewać się walki, pracując na rzecz obrony niewinnego ludzkiego życia. Dlatego tak ważne jest wezwanie Ojca Świętego, by podążać za św. Józefem jako człowiekiem twórczej odwagi. Święty Paweł miał wielu wrogów i żył w ciągłym niebezpieczeństwie. Ale był nieustraszony. Pisał: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (1 Kor 9, 16). Silne słowa, które dodają otuchy, bo tak jasno przedstawiają naszą misję. Bracia, my też musimy mieć odwagę głosić Ewangelię. Musimy wraz ze św. Pawłem i wszystkimi chrześcijanami w historii świata stawać w obronie biednych, słabych, opuszczonych, starszych i najbardziej bezbronnych ze wszystkich – nienarodzonych. Vivat Jezus!
„Ma to swoją cenę. Możemy spodziewać się walki, pracując na rzecz obrony niewinnego ludzkiego życia. Dlatego tak ważne jest wezwanie Ojca Świętego, by podążać za św. Józefem jako człowiekiem twórczej odwagi”.
WRZESIEŃ 2021 B C O L U M B I A
5
U C Z Y Ć S I Ę W I A R Y, Ż Y Ć W W I E R Z E
Miara naszych lat Nasz ziemski czas jest darem od Pana i powinniśmy stale myśleć o tym, czy dobrze z niego korzystamy Najwyższy Kapelan Arcybiskup William E. Lori
KIEDY myślę o życiu bł. ks. Michaela McGiv-
neya zachwycam się tym, jak wiele dokonał w tak krótkim czasie. Przyjął święcenia w grudniu 1877 roku i zanim umarł w wieku 38 lat, był kapłanem niecałe 12 lat. W tym czasie zmienił parafię Najświętszej Maryi Panny w New Haven w tętniącą życiem wspólnotę, założył Rycerzy Kolumba i dał im silny fundament, a następnie posługiwał w parafii św. Tomasza w Thomaston, w stanie Connecticut, oraz w misyjnym kościele w pobliskim Terryville. Ksiądz McGivney zmieścił całe życie posługi w niewiele ponad dekadę. Długość życia naszych świętych i błogosławionych bardzo się różni. Święta Teresa z Kalkuty przeżyła 87 lat i nie da się opisać ogromu jej służby biednym i jej wpływu na Kościół. Z drugiej zaś strony bł. Carlo Acutis zmarł na białaczkę w wieku 15 lat, a jednak posiadł świętość i mądrość przewyższającą jego lata. „Naszym celem musi być wieczność, a nie doczesność. Wieczność to nasza ojczyzna. Niebo czeka na nas od zawsze” – pisał. Kilka miesięcy temu skończyłem 70 lat. Gdy nadszedł jubileusz, przyszły mi do głowy słynne słowa z Psalmu 90: „Miarą naszych lat jest lat siedemdziesiąt lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt”. Rozmyślałem o krótkości życia i o tym, jak mądrze święci mężczyźni i kobiety wykorzystali czas otrzymany od Boga. To zaś sprowokowało mnie do rachunku sumienia, w którym pytałem się, jak ja skorzystałem z czasu, który Bóg mi dał. Gdy się starzejemy, zmienia się nasze postrzeganie czasu. Nasze ciała powolnieją, a czas zdaje się przyspieszać. Tracimy poczucie niezwyciężoności, jakie mieliśmy za młodu i stajemy w obliczu faktu, który nas otrzeźwia – czas płynie szybko. Tempus fugit. Zaczynamy sobie zadawać pytania o to, co osiągnęliśmy w życiu, jak nasza rodzina i nasi przyjaciele nas zapamiętają oraz jaki sąd ostateczny nas czeka. Te pytania pozbawiają złudzeń. Dla niektórych są zniechęcające, dla 6
C O L U M B I A B WRZESIEŃ 2021
innych zaś są jak strzał adrenaliny, przypływ energii popychający ich do mety. Większość z nas chciałoby myśleć, że gdy wszystko już zostanie powiedziane i uczynione, nasze życie będzie zapamiętane jako produktywne i dobrze zaplanowane. Mimo to, wchodząc w swoje złote lata, nie powinniśmy unikać rozmyślania nad swoim życiem. Bo kiedy się starzejemy, jesteśmy bardziej gotowi dostrzec, że nasze życie tworzy pewien wzór, w którym możemy dostrzec, co jest dobre, prawdziwe i piękne, a co nie. Krocząc naprzód, powinniśmy zwracać się do świętych i błogosławionych, by zrozumieć, jak zrobić najlepszy użytek z tych lat, które Bóg planuje nam jeszcze dać. Myślę, że Bóg dał swoim świętym – niezależnie, czy żyli krótko, czy długo – głębokie poczucie drogocenności czasu. Dzięki temu wykorzystali go dobrze i mądrze. Ksiądz McGivney nie był dobrego zdrowia, więc prawdopodobnie nie oczekiwał, że dożyje tych 70 lat, jakie przydzielił nam Psalmista. Dlatego poświęcał każdą chwilę każdego dnia dla parafian, dla swoich ukochanych Rycerzy i dla Kościoła. W jego dobrze zorganizowanym planie dnia był czas na osobistą modlitwę, na sprawowanie mszy św. i innych sakramentów, na kontakt z parafianami i raczkującym dopiero Zakonem. Jego sekret? W łasce Ducha Świętego każdą chwilę, nawet najzwyklejszą, zanurzał w miłości i prawdzie Chrystusa. My możemy czynić to samo – nieważne, czy się modlimy, czy jesteśmy w domu z naszymi rodzinami, w pracy, czy działamy wśród Rycerzy Kolumba. Powinniśmy unikać marnowania czasu. Co więcej, powinniśmy modlić się o mądrość, która pozwoli nam dostrzec ziarno nieskończoności i wieczności w każdej chwili. Kiedy żyjemy Zasadą Miłosierdzia, nasze krótkie życie podejmuje swoje wieczne znaczenie. W ziemskim życiu możemy zacząć żyć i ukazywać nieskończoną radość Bożego królestwa. B
„Myślę, że Bóg dał swoim świętym – niezależnie, czy żyli krótko, czy długo – głębokie poczucie drogocenności czasu. Dzięki temu wykorzystali go dobrze i mądrze”.
NA DOLE PO LEWEJ: CNS photo dzięki uprzejmości Libreria Editrice Vaticana – NA DOLE PO PRAWEJ: CNS photo/Vatican Media – U GÓRY PO PRAWEJ: Zdjęcie dzięki uprzejmości Collège André-Grasset
Wyzwanie Najwyższego Kapelana
Katolik miesiąca
Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: „Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich!”. (Ewangelia z dnia 19 września, Mk 9, 34-35)
W SIERPNIU 1792 roku rewolucyjne
Oczywiście w każdym dobrym działaniu – wykonywanie pracy, pomoc bliźniemu czy uprawianie sportu – powinniśmy zabiegać o doskonałość, o wielkość. Jednak tutaj Jezus odwraca ten sposób myślenia: jeśli chcemy być wielcy w królestwie niebieskim, musimy przyjąć postawę pokory i stać się sługami. Nie powinniśmy szukać poklasku, ale oddać siebie dla innych, dla wspólnego dobra. Moi Bracia, zrezygnujmy z zabiegania o ziemską chwałę i stańmy się bezinteresownymi „członkami drużyny” budującej królestwo niebieskie.
Bł. ks. Andrzej Grasset (1758-1792)
bojówki przechodziły przez Paryż, aresztując po drodze biskupów i księży. Wszystkich duchownych łączyło jedno: wierni papieżowi odmówili złożenia przysięgi na Konstytucję cywilną kleru. Jednym z nich był młody ksiądz Andrzej Grasset de Saint-Sauveur. Urodził się 3 kwietnia 1758 w Montrealu, gdzie jego ojciec pełnił funkcję sekretarza dwóch gubernatorów generalnych. W wieku 6 lat przeprowadził się z rodziną do Francji i wraz z braćmi zaczął uczęszczać do szkoły w Paryżu. Andrzej kontynuował edukację w seminarium i w 1783 roku przyjął święcenia kapłańskie. Został kanonikiem katedry w Sens. W 1789 roku wybuchła Rewolucja Francuska. Nowe władze dążyły do podporządkowania Kościoła instytucjom państwowym. Według prawa duchowni mieli być wybierani przez zgromadzenie wiernych i byli zobowiązani do składania przysięgi lojalności wobec władz państwowych. Około połowa francuskich księży – w tym ks. Grasset – odmówiła. Przed latem 1792 roku ks. Andrzej dołączył do grupy księży-dysydentów
Kalendarz liturgiczny
Wyzwanie: W tym miesiącu wzywam Was do obejrzenia odcinka O przywództwie z serii filmów Stańcie w Wyłomie i do zastanowienia się, na czym polega prawdziwa pokora i służba. Wzywam Was także do uczestnictwa w programach Gry Logiczne i Planszowe oraz Dbaj o Swoją Sprawność Fizyczną z modelu Wiara przez Uczynki.
3 wrz 8 wrz 13 wrz 14 wrz 15 wrz 16 wrz 18 wrz 21 wrz 23 wrz 29 wrz
św. Grzegorza Wielkiego, papieża i doktora Kościoła Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny św. Jana Chryzostoma, biskupa i doktora Kościoła Święto Podwyższenia Krzyża Świętego Najświętszej Maryi Panny Bolesnej św. Korneliusza, papieża, i św. Cypriana, biskupa Święto św. Stanisława Kostki, zakonnika św. Mateusza, apostoła i ewangelisty św. Pio z Pietrelciny, prezbitera Święto świętych Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała
w Paryżu. Wiodąc spokojne życie we wspólnocie modlitwy, chciał uciec przed rosnącą falą rewolucyjnej przemocy. Jednak napięcie rosło, a pojmanie króla Ludwika XVI w czerwcu wywołało kolejne aresztowania. Ksiądz Grasset był jednym z kilku tysięcy duchownych pojmanych 11 sierpnia, rzekomo przeznaczonych do deportacji. 2 września uzbrojeni mężczyźni weszli do więzienia Carmes, gdzie przetrzymywano ponad 100 duchownych. Po zabiciu kilku księży rewolucjoniści rozpoczęli fikcyjny proces, pytając więźniów, czy podpisali Konstytucję cywilną kleru. Ksiądz Grasset, tak jak pozostali, odpowiedział: „Sumienie mi nie pozwala”. Natychmiast został przebity pikami i bagnetami. 17 października 1926 roku ks. Andrzej Grasset został ogłoszony błogosławionym jako jeden z 191 męczenników paryskich, ofiar Masakr Wrześniowych. Jest pierwszym beatyfikowanym Kanadyjczykiem. B
Intencje modlitewne Ojca Świętego
Módlmy się, abyśmy wszyscy dokonywali odważnych wyborów na rzecz stylu życia powściągliwego i ekologicznie zrównoważonego, ciesząc się z ludzi młodych, którzy się w to zdecydowanie angażują. WRZESIEŃ 2021 B C O L U M B I A
7
Nowojorscy strażacy przedostają się do World Trade Center na dolnym Manhattanie po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 roku.
8
C O L U M B I A B WRZESIEŃ 2021
Odwaga
W OGNIU W życiu Rycerza Raya Downeya, bohatera z 11 września, najważniejsza była wiara, rodzina i ciężka praca w służbie innym Jorge I. Domínguez-López
PO LEWEJ: Zdjęcie: Jose Jimenez/Primera Hora/Getty Images – PO PRAWEJ: Zdjęcie dzięki uprzejmości rodziny Downeyów
„K
toś do mnie zadzwonił i powiedział: »Wieża runęła«” – opowiada Rosalie Downey, wspominając poranek 11 września 2001 roku i ataki terrorystyczne na World Trade Center. „Powiedziałam: »Mój mąż na pewno tam jest«”. Jej mężem był Ray Downey, zastępca komendanta i szef Komendy Operacji Specjalnych Straży Pożarnej w Nowym Jorku. Był jednym z czołowych krajowych ekspertów w dziedzinie akcji ratunkowych w zawalonych budynkach. Nie dziwi zatem, że i tym razem „tam był”. Nie tylko z powodu zawodowych obowiązków, ale także dlatego, że Ray Downey wydawał się zawsze „być tam”, gdzie ktoś potrzebował jego pomocy. Zastępca Komendanta nowojorskiej straży W 1993 roku Downey kierował akcją rapożarnej, Ray Downey (na zdjęciu w miejscu tunkową, gdy terroryści zdetonowali ładunki eksplozji w Queens w 1996 roku) zginął, wybuchowe w ciężarówce pod północną ratując ludzi z World Trade Center w dniu wieżą World Trade Center. W 1995 roku ataku z 11 września. służył jako dowódca operacyjny Miejskich Oddziałów Ratowniczych po zamachu bombowym w Oklahoma City. Rok później udał się do Portoryko, aby koordynować działania ratownicze po eksplozji w sklepie Humberto Vidal. Lista tych akcji jest długa. Niewielu ludzi było równie dobrze przygotowanych do działania po atakach z 11 września co Ray Downey, członek rady 4428 im. Matki Bożej Różańcowej w Deer Park, w stanie Nowy Jork. Lecz tego tragicznego dnia 20 lat temu człowiek, zwany przez swoją elitarną jednostkę „Pogromcą Katastrof ”, miał już nie wrócić do domu. WARTOŚCI RODZINY DOWNEYÓW Ray i Rosalie Downeyowie wychowali piątkę dzieci – Joe’go, Marie, Chucka, Raya Juniora i Kathy – w Deer Park na Long Island, 60 km na wschód od Manhattanu. W domu Ray nie mówił za dużo o swoich osiągnięciach ani o misjach i akcjach ratunkowych rodem z Hollywood. WRZESIEŃ 2021 B C O L U M B I A
9
Dwóch jego synów, Joe i Chuck – obaj należą do rady 4428 – zostało strażakami w Nowym Jorku. Joe jest obecnie dowódcą batalionu operacji ratunkowych – to ta sama jednostka w Komendzie Operacji Specjalnych, którą jego ojciec kierował w chwili śmierci. Z kolei Chuck został niedawno awansowany na zastępcę dowódcy. Jako dzieci nie rozumieli jednak legendarnej sławy, jaką ojciec cieszył się w straży pożarnej. „Kiedy dorośliśmy, a zwłaszcza gdy Chuck i ja dostaliśmy się do nowojorskiej straży pożarnej, zdaliśmy sobie sprawę, że jest bardzo szanowanym bohaterem. Nie wiedzieliśmy o tym, bo był bardzo skromny. Musieliśmy usłyszeć to od innych” – tak o swoim ojcu opowiada Joe. W domu Ray Downey mówił o wierze, ciężkiej pracy i odpowiedzialności. Zanim został strażakiem, przez cztery lata służył jako żołnierz Marines (Korpusu Piechoty Morskiej USA – przyp. tłum.) – i nigdy nie przestał nim być. Joe wspomina: „Był silnym człowiekiem. Starał się przekazać nam dobre wartości: chodzenie do kościoła i ciężką pracę. Nie żyło się z nim łatwo, był dość surowy. Wyznaczał wysokie standardy i wszyscy go za to szanowaliśmy”. Kiedy Downey pracował po zamachu bombowym w Oklahoma City w 1995 roku, spotkał gubernatora Oklahomy
Franka Keatinga. „Jesteś katolikiem, Ray?” – zapytał Keating. Downey odparł: „A czy papież jest katolikiem?”. Gubernator dał Downeyowi różaniec, który ten stale nosił przy sobie. Bycie Rycerzem Kolumba było punktem, w którym wiara Raya Downeya, jego miłość do rodziny i oddanie dla społeczności zbiegały się w jedno. „Zawsze chciał być [Rycerzem]” – mówi Rosalie Downey. Jego ojciec był Wielkim Rycerzem rady w Queens na początku lat 40. Ray poszedł w jego ślady i wstąpił do Zakonu w 1965 roku, kilka lat po tym, jak został strażakiem. Rycerze Kolumba wkrótce stali się sprawą całej rodziny. „Razem z innymi kobietami wspierałam Rycerzy modlitwą i pracą” – mówi pani Downey. „Dzieci też się zaangażowały, bo Rycerze otworzyli ligę futbolową. Byli dla nas jak rodzina”. Sala rady w Deer Park stała się dla Downeyów drugim domem. Na posesji znajdowało się kilka boisk, a rada 4428 im. Matki Bożej Różańcowej zakładała liczne drużyny sportowe. „[Mój ojciec] był trenerem futbolu i hokeja. Moja mama trenowała tam cheerleaderki. W zasadzie więc nasze weekendy spędzaliśmy u Rycerzy Kolumba” – wyjaśnia Joe, a Chuck dodaje: „Dorastaliśmy na tym boisku”. Vinnie DiPasquale, były Wielki Rycerz rady wspomina, że
Joe (po lewej) i Chuck Downeyowie przed Komendą Operacji Specjalnych Straży Pożarnej w Nowym Jorku, którą Ray Downey dowodził w chwili śmierci. Podobnie jak ojciec, bracia Downeyowie należą do rady 4428 im. Matki Bożej Różańcowej i są strażakami. Joe jest dowódcą batalionu operacji ratunkowych w Komendzie Operacji Specjalnych, a Chuck zastępcą dowódcy 15 Okręgu na Brooklynie. 10
C O L U M B I A B WRZESIEŃ 2021
Powyżej: Rosalie Downey przegląda zdjęcia swojego męża, Raya, w swoim domu w Deer Park (Nowy Jork). • Po prawej: Zdjęcie w domu Downeyów przedstawia Raya walczącego z pożarem w 1994 roku.
Zdjęcia: Jeffrey Bruno
po raz pierwszy spotkał Downeya na meczu futbolu. Gdy przybył na boisko, zobaczył mężczyznę, który zbliżał się do ławki, kulejąc – ciągnął za sobą nogę, która była w gipsie aż do kolana. To był Ray Downey. „Byle złamana noga nie mogła mu przeszkodzić w trenowaniu dzieciaków” – wspomina DiPasquale, który został jednym z jego najbliższych przyjaciół. Dzieci oczywiście dobrze się bawiły, ale poznawały też misję Rycerzy. „Był sport i inne sprawy, ale koniec końców chodziło o Miłosierdzie i wszystko to, co Rycerze robili dla naszej społeczności” – mówi Kathy Ugalde, najmłodsze dziecko Downeyów. Idąc za przykładem ojca, wszyscy trzej synowie w wieku 20 lat zostali Rycerzami. Marie i Kathy, podobnie jak ich matka, wstąpiły do kobiecej grupy wspierającej radę lokalną. DZIEDZICTWO BEZINTERESOWNEJ SŁUŻBY Zbliżał się dzień ojca w 2002 roku, a od śmierci Raya upłynęło prawie 9 miesięcy. Downeyowie spotkali się, aby porozmawiać o tym, jak mogliby uhonorować pamięć o ojcu rodziny. W ten sposób powstał Memoriał im. Raymonda M. Downeya „Forever Running” – bieg na 5 kilometrów. Każdego roku wydarzenie przyciąga setki biegaczy, a podczas jego trwania zbierane są fundusze na liczne stypendia i organizacje charytatywne, m.in. na New York Firefighters Burn Center Foundation (centrum leczenia oparzeń założone przez nowojorskich strażaków – przyp. tłum.). Od samego początku Rycerze, Bracia Raya, pomagają przy organizacji memoriału, rejestrując biegaczy, rozdając wodę i przygotowując jedzenie dla widzów. Pięciokilometrowa trasa kończy się na boiskach rady, które stanowią Kompleks Sportowy im. Raymonda Downeya. Wyścig biegowy to odpowiedni hołd dla Raya. On sam
biegał co drugi dzień, a całe jego życie było jak jeden wielki bieg. 11 września metą biegu było World Trade Center. Południowa Wieża już się zawaliła, obracając w gruzy sąsiadujący z nią hotel Marriott. Ray Downey był tam razem z kapitanem nowojorskiej straży pożarnej, Alem Fuentesem, pełniącym obowiązki dowódcy batalionu w morskim oddziale straży pożarnej. Fuentes, członek rady 3701 im. George’a H. Hudsona w Woodside, w Queens, pracował z Rayem Downeyem od sześciu lat. Był ostatnią osobą, która widziała go żywego. Downey i Fuentes zauważyli ludzi uwięzionych wśród gruzów hotelu. „Ray powiedział do mnie: »Zostań i daj mi znać, kiedy będziemy mogli wyjść«. A potem poszedł jeszcze dalej, zmierzając w głąb tego, co zostało z Marriotta” – wspomina Fuentes. Jego głos łamie się, gdy przywołuje ostatnie chwile Raya. „Dałem im sygnał, że mają uciekać, ale oni się zawahali” – mówi. „Krzyczałem do nich: »Uciekajcie! Uciekajcie!«. Tam była otwarta przestrzeń, spadał gruz, ludzie skakali z okien, więc oni nie wychodzili. Zrobiłem kilka kroków w ich kierunku, aby im pomóc. Wtedy, nagle, usłyszałem hałas. Odwróciłem się w lewo, a Północna Wieża waliła się. Znowu ten wściekły huk. Wtedy widziałem Raya po raz ostatni. Pamiętam jego rękę wyciągniętą do góry, gdy pomagał komuś zejść na dół”. WRZESIEŃ 2021 B C O L U M B I A
11
Chwilę wcześniej Ray Downey rozkazał dwóm młodym strażakom – w prostych, stanowczych słowach – aby się
„Nagle, usłyszałem hałas. (...) Wtedy widziałem Raya po raz ostatni. Pamiętam jego rękę wyciągniętą do góry, gdy pomagał komuś zejść na dół”. 12
C O L U M B I A B WRZESIEŃ 2021
stamtąd wynosili. Doskonale wiedział, jaki ma wybór: wydostać się i uratować swoje życie albo ratować jak najwięcej ludzi, dopóki druga wieża nie zawali się i nie pogrzebie go. Wiedząc o tym, szedł w kierunku ruin Marriotta, z różańcem od gubernatora Keatinga w kieszeni. Downey był jednym z 403 strażaków i policjantów, którzy zginęli tego dnia w Nowym Jorku (co najmniej 18 z nich było Rycerzami). W atakach na World Trade Center i Pentagon zginęło w sumie 46 Rycerzy. Rada 4428 im. Matki Bożej Różańcowej straciła trzech członków: Raya Downeya, innego strażaka Donalda J. Burnsa oraz śledczego nowojorskiej policji Josepha Vigiano. Vinnie DiPasquale, ówczesny Wielki Rycerz rady 4428, wygłosił jedno z przemówień na pogrzebie Downeya. „Czasem w życiu pojawia się ktoś, kto wpływa pozytywnie na każdego napotkanego człowieka” – powiedział. „W naszym życiu taką osobą był Ray”. B JORGE I. DOMÍNGUEZ-LÓPEZ jest niezależnym redaktorem i pisarzem. Mieszka na Long Island, w stanie Nowy Jork.
Zdjęcie: John Roca/NY Daily News Archive/Getty Images
Strażacy oddają cześć Zastępcy Komendanta Raya Downeya. Jego hełm został procesyjnie wniesiony podczas nabożeństwa żałobnego w kościele pw. św. Cyryla i Metodego w Deer Park, 15 grudnia 2001 roku.
„Odrobina światła” Agenci ubezpieczeniowi Rycerzy Kolumba wspominają błyskawiczną pomoc udzieloną rodzinom ratowników po 11 września
Zdjęcie: Susan Watts/NY Daily News/Getty Images
Cecilia Hadley SZOK. GNIEW. NIEDOWIERZANIE. Dwadzieścia lat później Rycerze Kolumba z Nowego Jorku i New Jersey żywo wspominają emocje, jakie towarzyszyły im podczas oglądania ataków na World Trade Center 11 września 2001 roku. Tom Connolly, ówczesny Agent Generalny w zachodnim hrabstwie Nassau pamięta poczucie bezradności i frustracji. „Sądzę, że chyba każdy z nas myślał: »Musimy coś zrobić, ale nie wiemy co«” – wspomina. Jednak nie trzeba było długo czekać, aby lokalni Rycerze zaczęli działać. Rady zaczęły przygotowywać posiłki dla pracowników służb ratowniczych. Rycerze będący emerytowanymi policjantami lub strażakami ponownie założyli mundury i zostali wolontariuszami. Kapelani odprawiali msze św. i służyli radą osobom pracującym w strefie zero. W międzyczasie, dzień po atakach, ówczesny Najwyższy Rycerz Carl Anderson oraz Rada Dyrektorów Rycerzy Kolumba ustanowili Fundusz Bohaterów o wartości 1 miliona dolarów, zapewniając pomoc rodzinom pracowników służb ratowniczych, którzy zginęli, ratując innych. Zadaniem agentów było odnalezienie tych rodzin i przekazanie im czeku na 3 tysiące dolarów, aby pomóc im w ich najpilniejszych potrzebach – dla wielu rodzin była to pierwsza pomoc finansowa, jaką otrzymały. „Najwyższy Rycerz zdawał sobie sprawę z tego, że wdowy i członkowie rodzin nie otrzymają pieniędzy od razu” – wyjaśnia Phil Fredericks, ówczesny Agent Generalny w hrabstwach Bergen i Hudson, a obecnie były Wielki Rycerz rady 3426 im. NMP Królowej Pokoju w Maywood, w New Jersey. Sprawy związane z dokumentacją opóźniały wypłatę funduszy ubezpieczeniowych i innych odszkodowań od miasta, a w tym czasie rodziny miały rachunki do zapłacenia i zakupy do zrobienia. „Te pieniądze były bardzo ważne, bez względu na to, na co rodziny planowały je wydać” – wspomina John Scherer, w 2001 roku Agent Generalny w Brooklynie i członek rady 11163 im. Chrystusa Króla i ks. Anthony’ego J. Foleya w Commack, w stanie Nowy Jork. „Pracownicy miejscy żyją od wypłaty do wypłaty. Nie dostaniesz wypłaty, to nie zapłacisz hipoteki”. Beneficjenci pomocy z Funduszu Bohaterów nie musieli być rodzinami Rycerzy, ani nawet katolikami. Agenci odwiedzali i dzwonili do posterunków strażackich i komisariatów policji w całej okolicy, aby poznać nazwiska i numery odznak zmarłych ratowników. Pracownicy Rady Najwyższej pracowali do późnych godzin nocnych, przygotowując czeki i wysyłając je jeszcze w nocy do agentów, aby ci mogli je dostarczyć. „Koniecznie trzeba było rozdać je jak najszybciej” – zauważył Scherer. „Nie za tydzień, nie za pięć dni, nie za trzy dni”. Wizyty w domach rodzin nie były łatwe. Rodziny dziękowały za pomoc, ale cierpiały i były pogrążone w smutku. Connolly pamięta pewną wizytę, którą złożył młodej wdowie
Pracownicy zajmujący się usuwaniem skutków katastrofy w strefie zero klękają przed krzyżem World Trade Center podczas modlitwy, 29 marca 2002 roku.
w Valley Stream na Long Island. Zauważył płaszcz wiszący na krześle w jadalni. „Spojrzała na mnie i powiedziała: »Położył swój płaszcz rano, kiedy wychodził, a ja nie umiem go ruszyć«” – wspomina Connolly. „Nie trzeba dodawać, że serce mi pękło. Wciąż widzę jej twarz”. Richard Malek, Agent Generalny, który dostarczył paręnaście czeków, szczególnie zapamiętał dzieci. „Strażakami lub policjantami w Nowym Jorku są przeważnie ludzie młodzi, więc wszyscy mieli młode rodziny” – mówi Malek, członek rady Monroe 2079 w Nowym Jorku. „Po wizytach u niektórych rodzin, gdzie widziałem dzieciaki biegające wokoło, kilka razy płakałem w samochodzie”. Scherer zaniósł swój pierwszy czek wdowie samotnie mieszkającej w domu z dzieckiem. „Miała wiele pytań, na które nie potrafiłem odpowiedzieć, pytań o to, jak teraz poradzi sobie finansowo” – mówi. „Ten czek ją uspokoił, poczuła dużą ulgę. Powiedziała: »To jest to, czego teraz potrzebujemy«”. Pomiędzy wrześniem 2001 roku a lipcem 2002 roku, Zakon dostarczył 419 czeków rodzinom strażaków, policjantów i pracowników pogotowia ratunkowego. Choć była to ciężka praca, Tom Connolly jest wdzięczny za to doświadczenie, które poniekąd przygotowało go do posługi diakona stałego. Diakon Connolly jest teraz członkiem i Kapelanem pomocniczym w radzie 7220 im. ks. prał. Walsha i św. Rajmunda w East Rockaway, w stanie Nowy Jork. „Mieliśmy okazję – w całym tym koszmarze – nieść odrobinę światła, pomóc trochę innym ludziom” – mówi. „Rycerze dali nam możliwość, by w tym okropnym czasie być obok tych, którzy byli w potrzebie”. B CECILIA HADLEY jest redaktorem Columbii. WRZESIEŃ 2021 B C O L U M B I A
13
NA SZCZYCIE
Rycerze z Południowej Dakoty pielgrzymowali, by modlić się o pomyślne zakończenie procesu beatyfikacyjnego Mikołaja Czarnego Łosia Peter Jesserer Smith
W
Rezerwacie Pine Ridge w Południowej Dakocie obecność Boga jest wypisana na niebie i ziemi. Rozległe prerie i starodawne wzgórza tłumaczą, dlaczego ludzie z plemienia Siuksów Lakotów nazywają Boga Stwórcę określeniem Wakan Tanka – „Wielki Duch”. To właśnie tu Sługa Boży Mikołaj Czarny Łoś służył przez dekady jako katecheta, niosąc świadectwo harmonii 14
C O L U M B I A B WRZESIEŃ 2021
Zdjęcie: Brad Burckel
Rycerze
między wiarą Lakotów w Stwórcę, a Jego objawieniem się przedstawionym w wierze katolickiej. To właśnie tutaj grupa ok. 20 Rycerzy Kolumba z całego stanu przybyła 23 lipca, aby nawiedzić grób Czarnego Łosia i modlić się o jego beatyfikację oraz wstawiennictwo. Następnego dnia pielgrzymi wspięli się na najwyższy punkt w Górach Czarnych – Szczyt Czarnego Łosia nazwany tak w 2016 roku na cześć tego pobożnego człowieka z ludu Lakotów. Czarny Łoś – w języku Lakotów: Heháka Sápa – zmarł w 1950 roku, a jego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 2017 roku. To pierwsza pielgrzymka, którą Rycerze Kolumba zorganizowali, by uczcić jego osobę, ale związki Zakonu z katechetą Lakotów nie są niczym nowym. „Związek Mikołaja Czarnego Łosia i Rycerzy Kolumba ma niemal 100-letnią historię” – mówi Najwyższy Dyrektor Paul Lambert, który pomagał zaplanować wyprawę i był jednym z pielgrzymów. Alex Duhamel, Rycerz z Rapid City w Dakocie Południowej był przyjacielem Czarnego Łosia i jego współpracownikiem w działaniach mających na celu zachować styl życia Lakotów i zabezpieczyć ich dobra w czasie, gdy rząd USA miał zamiar zniszczyć kulturę i język rdzennych Amerykanów (zob. ramka). Bieżące działania Zakonu oparte na tym dziedzictwie solidarności i promujące proces Czarnego Łosia zbiegają się z rozpoczętą
Zdjęcia dzięki uprzejmości St. Francis Mission (www.sfmission.org), Zbiór z Archiwum Uniwersytetu Marquette
Mikołaj Czarny Łoś uczy dzieci przy pomocy ilustrowanego katechizmu, Rezerwat Pine Ridge, ok. 1928 roku. • Po lewej: Lyman Mahaffy, członek rady 1489 im. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Rapid City, niesie drewniany krzyż, prowadząc Braci Rycerzy i pozostałych pielgrzymów, w tym swoją żonę i córeczkę (po prawej), szlakiem na Szczyt Czarnego Łosia.
w 2019 roku ważną inicjatywą Rycerzy polegającą na wspieraniu katolickich społeczności rdzennych Amerykanów i Kanadyjczyków. „Rdzenni Amerykanie mają silną wiarę katolicką, która przetrwała pomimo cierpień” – mówi Lambert. „Jako Rycerze chcemy pokazać to światu i zrobić wszystko, aby pomóc to zrozumieć całemu Kościołowi. Dlatego fakt, że proces beatyfikacyjny Czarnego Łosia postępuje, jest dla nas naprawdę ekscytujący”. ŚWIĘTE MIEJSCE SPOCZYNKU 23 lipca karawana pojazdów prowadzona przez srebrnego pickupa z przytwierdzonym z tyłu dużym drewnianym krzyżem wjechała do Rezerwatu Pine Ridge – obszaru o powierzchni ponad 9 tysięcy kilometrów kwadratowych, który zamieszkuje ok. 20 tysięcy rdzennych Amerykanów. Pielgrzymi, Rycerze Kolumba, zatrzymali się najpierw
w kościele pw. św. Agnieszki w Manderson – jednym z kościołów, w których Mikołaj Czarny Łoś posługiwał w czasie 40 lat prowadzenia katechezy. Po spotkaniu z katolikami z plemienia Lakota, Rycerze podążyli wydeptaną ścieżką do cmentarza św. Agnieszki i grobu Czarnego Łosia położonego zaledwie 16 km od miejsca, w którym w 1890 roku dokonano Masakry nad Wounded Knee. Jezuita Joseph Daoust, który posługuje w parafiach na terenie rezerwatu, poprowadził pielgrzymów w modlitwie przy czarnym kamieniu z napisem: „Wódz Czarny Łoś 1858-1950”. „Prosimy, aby Święta Matka Kościół uznała jego świętość, potwierdzając jego obecność w gronie świętych, a także jego godny naśladowania wzór gorliwości dla Ewangelii” – modlili się pielgrzymi, korzystając z obrazków wydrukowanych dzięki wsparciu Rady Najwyższej. „Otwórz nasze serca, abyśmy rozpoznali Zmartwychwstałego w innych narodach i kulturach dla Twojej chwały i czci, przez Chrystusa Pana naszego”. Następnie grupa wysłuchała
opowieści o życiu Czarnego Łosia przedstawionych przez katolików z plemienia Lakota. Jednym z nich był 86-letni wnuk Czarnego Łosia, George Dwa Oblicza, który był jednym z inicjatorów procesu swojego dziadka. Wcześniej, w 2012 roku pracował przy kanonizacji św. Kateri Tekakwithy. Czarny Łoś był znany jako święty człowiek, a ludzie „chodzili za nim, [aby modlił się], gdy ktoś zachorował lub był chory od dłuższego czasu” – mówi Dwa Oblicza. „Dla Kościoła pracowałby wszędzie” – dodaje, opowiadając o katechetycznej posłudze dziadka. „Zawsze zastępował [księży]”. Wnuczka Czarnego Łosia, Penny Wolters, wspomina, jak Mikołaj prowadził procesję eucharystyczną z udziałem tysiąca katolików Lakotów w kościele św. Agnieszki. Zgodnie z tradycją plemienia, pielgrzymi nie wzięli ze sobą ziemi z grobu jako relikwii, pozostawiając ją nienaruszoną. Kapelan Stanowy Południowej Dakoty, ks. DeWayne Kayser, zauważył, że „te opowieści są relikwiami”, gdyż opowiadając je, WRZESIEŃ 2021 B C O L U M B I A
15
przywołujemy ducha tej osoby. Jak zauważył dk. Bill White, członek plemienia Oglala i diecezjalny postulator procesu, Lakotowie od lat pielgrzymują do grobu katechety oraz na szczyt. Jednak pielgrzymka Rycerzy była mocnym potwierdzeniem świadectwa świętości Czarnego Łosia. „Osoba o takiej wierze jak Mikołaj przyciąga niczym magnes, nawet po śmierci” – mówi White. Diakon White mówi, że Watykan uznał positio – zbiór dokumentów dowodzących świętości życia Mikołaja – za 16
C O L U M B I A B WRZESIEŃ 2021
kompletne. Jeśli komisje historyczne i teologiczne potwierdzą heroiczność jego cnót, papież Franciszek ogłosi go „Czcigodnym Sługą Bożym”. W DRODZE NA SZCZYT Następnego dnia wczesnym rankiem Rycerze ze swoimi rodzinami opuścili Rapid City, aby udać się w Góry Czarne, które w języku Lakotów nazywają się Pahá Sápa i są dla nich miejscem świętym. Podróżując u podnóża potężnych granitowych „Igieł” lub „Iglic Katedry” położonych w tym górskim
NA DOLE PO LEWEJ: Zdjęcie dzięki uprzejmości Archiwum Uniwersytetu Marquette, Michael F. Steltenkamp, S.J. Papers POZOSTAŁE: Zdjęcia Brad Burckel
Na górze: George Dwa Oblicza (po lewej), wnuk Mikołaja Czarnego Łosia, modli się z Rycerzami i innymi pielgrzymami przy jego grobie. • Po lewej: Mikołaj Czarny Łoś razem z młodym Georgem Dwa Oblicza w tradycyjnym stroju podczas pokazu Duhamel Sioux Indian Pageant pod koniec lat 30. XX wieku. • Powyżej: Pielgrzymujący Rycerze Kolumba obok krzyża, który wnieśli na Szczyt Czarnego Łosia, aby uczcić członka plemienia Lakotów, modlić się o jego beatyfikację oraz o jego wstawiennictwo.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Petera Heffrona
łańcuchu, grupa zebrała się w pobliżu krystalicznie czystego jeziora Sylvan Lake, po czym podjęła wspinaczkę na szczyt noszący imię Czarnego Łosia. To właśnie tam, w najwyższym punkcie na wschód od Gór Skalistych, Mikołaj miał doświadczyć objawień Stwórcy i do tego miejsca powracał przez całe życie na modlitwę. Rycerze podążyli 12-kilometrową pętlą na Szczyt Czarnego Łosia, niosąc ze sobą ponad 3,5-metrowy krzyż zaprojektowany przez Phila Carlsona, członka rady 17728 im. św. Józefa w Rosholt, w Południowej Dakocie. To właśnie on zaproponował Braciom Rycerzom pielgrzymkę, zainspirowany zrealizowanym przez diecezję Rapid City filmem dokumentalnym pt. Droga Mikołaja Czarnego Łosia do świętości z 2020 roku. „Chciałbym, by ludzie zrozumieli, że to kandydat na ołtarze” – mówi Carlson. „On naprawdę jest świętym na nasze czasy”. W czasie pielgrzymki Rycerze wspinali się leśnym szlakiem wśród widoków zapierających dech w piersiach. Każdy z Rycerzy niósł krzyż na zmianę. Zrobili 14 przystanków – 7 w drodze na szczyt i 7 z powrotem – odmawiając Drogę Krzyżową. Kwarcowo-granitowy szlak mienił się w słońcu, gdy Rycerzy zdobywali szczyt, witani przez kolorowe flagi Lakotów. Po modlitwie i krótkim odpoczynku Bracia ponownie wzięli krzyż, by powędrować w dół góry. Po drodze opowiadali historię Czarnego Łosia innym wędrowcom, rozdając obrazki i prosząc ich o modlitwę o jego beatyfikację. Poprzez obrazki z modlitwą i inne materiały, używane dziś na terenie całych USA i Kanady, Zakon ogromnie pomógł diecezji Rapid City w promowaniu procesu Czarnego Łosia. „Nabożeństwo do Czarnego Łosia rozwija się i sądzę, że Rycerze mogą w tym bardzo pomóc” – przyznaje o. Daoust. „A im będzie ono silniejsze, tym więcej ludzi będzie modliło się przez wstawiennictwo Czarnego Łosia w swoich potrzebach”. Lyman Mahaffy, członek rady 1489 im. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Rapid City, zabrał ze sobą na pielgrzymkę żonę Amber oraz małą córkę. Byli jedną z kilku młodych rodzin, które wzięły udział w wyprawie. „To było skrajnie intensywne – fizycznie i duchowo” – przyznał Lyman, który niósł na zmianę krzyż i córeczkę zarówno w czasie drogi na górę, jak i w dół. „To wymagało wysiłku. Ale pomyśl sobie: Jezus musiał przejść cięższą drogę niż my”. W czasie wyprawy Lyman modlił się w intencji relacji Kościoła i rdzennych Amerykanów. Jak mówi: „To, co Czarny Łoś zrobił dla tych ludzi i dla Kościoła jest po prostu fenomenalne. Jestem tu po to, by uczcić tę relację i modlić się o wyniesienie go na ołtarze”. Więcej informacji na blackelkcanonization.com. B PETER JESSERER SMITH pisze dla National Catholic Register telewizji EWTN.
„Bracia” Czarnego Łosia Przyjaźń rodziny Duhamelów z bliźnimi z plemienia Lakotów stanowi wzór braterstwa PODCZAS swojej ostatniej pielgrzymki do grobu Mikołaja Czarnego Łosia oraz na szczyt nazwany jego imieniem, Rycerze z Południowej Dakoty podążali śladami katolickich pionierów – swoich Braci Rycerzy, którzy wspierali Czarnego Łosia i Lakotów. Zarówno Alex Duhamel, jak i jego syn Francis „Bud” Duhamel byli członkami rady 1489 im. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Rapid City. Alex wstąpił do rady niedługo po jej powstaniu w 1910 roku, a Bud służył później jako Wielki Rycerz i Delegat Rejonowy. Duhamelowie byli bliskimi przyjaciółmi Mikołaja Czarnego Łosia i jego rodziny. Łączyła ich nie tylko wiara. Mówili językiem lakota, a ponadto przez wiele lat współpracowali z Mikołajem, chroniąc kulturę i tożsamość plemienia w obliczu polityki asymilacyjnej, której celem było osłabiać tradycje rdzennych Amerykanów. „Mój tata mawiał, że Mikołaj Czarny Łoś był wielkim człowiekiem” – wspomina Bill, syn Buda, również członek rady 1489. „Nigdy nie słyszałem, żeby mówił tak o kimkolwiek innym”. W 1927 roku Alex Duhamel wraz z Czarnym Łosiem wspólnie zainicjowali pokazy Duhamel Sioux Indian Pageant, korzystając z napływu turystów przyciąganych rzeźbami w masywie góry Mount Rushmore. Dzięki temu stworzyli przestrzeń, w której
Alex Duhamel w czasie jednego z popularnych pokazów Duhamel Sioux Indian Pageant, które rozpoczął we współpracy z Mikołajem Czarnym Łosiem. Zdjęcie wykonano ok. 1930 roku. WRZESIEŃ 2021 B C O L U M B I A
17
Lakotowie mogli opowiadać o swojej kulturze na terenie świętych Gór Czarnych. Pokaz składał się z 12 części przedstawiających tradycyjne tańce, pieśni i obrzędy religijne Lakotów. Duhamelowie, którzy prowadzili największy w Rapid City dom towarowy, pełnili rolę producentów oraz prowadzących. Z kolei Czarny Łoś, który dobrze znał tradycje swojej ojczyzny i miał już doświadczenie z czasów pracy w Wild West Show Buffalo Billa, przyjął funkcję konsultanta. Osobiście prezentował także rytuały Lakotów w czasie pokazów.
18
C O L U M B I A B WRZESIEŃ 2021
„Oni po prostu próbowali zachować swoje opowieści i kulturę, ponieważ sami nie zapisywali zbyt wiele poza zimowym liczeniem skór bizonów” – mówi Bill Duhamel. Pokazy dały Lakotom możliwość korzystania z własnego języka, praktykowania obyczajów i kultury, co w innym przypadku byłoby nielegalne. Jednocześnie zapewniły wielu przyjaciołom Czarnego Łosia z plemienia Oglala pracę zarobkową w czasach Wielkiego Kryzysu. Był to również czas, kiedy wielu przywódców Kościoła naraziło na szwank swoją wieloletnią solidarność z rdzennymi ludami, aktywnie współpracując z rządową polityką wykorzeniania języka, kultury i tożsamości rdzennych Amerykanów i Kanadyjczyków poprzez przymusowy system szkół z internatem. Według Damiana Costello, znawcy życia i dziedzictwa Mikołaja Czarnego Łosia, autora książki pt. Czarny Łoś. Kolonializm a katolicyzm Lakotów, Alex i Bud Duhamel byli częścią znaczącej mniejszości katolików, którzy w głębi serca wiedzieli, że było to coś, w czym Kościół nie powinien brać udziału. Zrobili co w swojej mocy, aby pomóc kulturze swoich bliźnich, rdzennych Amerykanów, i zrobili to jako „Rycerze, ważni członkowie Kościoła, którzy publicznie wystąpili przeciwko powszechnie przyjętym zasadom” – mówi Costello. Jak wyjaśnia Costello, Duhamelowie
POWYŻEJ: Zdjęcie dzięki uprzejmości Petera Heffrona – PONIŻEJ: Zdjęcie Norma Heffrona dzięki uprzejmości Cynthii-Lipe Heffron
Powyżej: Mikołaj Czarny Łoś, klęczący na pierwszym planie w nakryciu głowy z rogami bizona, odgrywa ceremonię uzdrowienia w ramach pokazu Duhamel Sioux Indian Pageant. • Poniżej: Francis „Bud” Duhamel w uniformie Czwartego Stopnia ze swoim wnukiem, Johnem Heffronem w Niedzielę Wielkanocną w Rapid City w 1956 roku.
byli głęboko przesiąknięci katolicką perspektywą ugruntowaną w ich frankokanadyjskim pochodzeniu, według której rdzenni Amerykanie i Europejczycy są równi, zdolni do życia we wspólnocie i tworzenia razem nowych rodzin. Pod wieloma względami dawali oni świadectwo słowom, które św. Jan Paweł II skierował w 1984 roku w Ontario do rdzennych mieszkańców Kanady: „Chrześcijaństwo nie tylko odnosi się do Indian, ale też sam Chrystus w członkach swego ciała jest Indianinem. Odrodzenie indiańskiej kultury będzie odrodzeniem tych prawdziwych wartości odziedziczonych, oczyszczonych i uszlachetnionych przez objawienie Jezusa Chrystusa”. Gdy Alex Duhamel zmarł w 1941 roku, a Bud przejął organizację pokazów, Mikołaj Czarny Łoś wykonał ważny gest potwierdzający bliską relację ich rodzin. Podczas prywatnej ceremonii Lakotów Czarny Łoś wprowadził Buda Duhamela do plemienia, nadając mu imię „Wysoki Jastrząb”. Ojciec Michael Steltenkamp SJ w biografii pt. Mikołaj Czarny Łoś. Uzdrowiciel, Misjonarz, Mistyk pisał tak: „Bud wspominał stwierdzenie Czarnego Łosia, że kiedy ich nadgarstki krwawiły i krew zmieszała się, stali się »braćmi krwi«”. Czarny Łoś obdarzył również Buda orlim piórem, symbolizującym jego wzór pokory i posłuszeństwa wobec Stwórcy. Najwyższy Dyrektor Paul Lambert tłumaczy, że Rycerze z Południowej Dakoty niosą dziedzictwo katolickiego świadectwa i solidarności poprzez inicjatywę Zakonu na rzecz rdzennych Amerykanów, np. współpracowali ze społecznością Lakotów w rezerwatach Pine Ridge i Rosebud, rozdając wózki inwalidzkie i kurtki zimowe dla dzieci. Zakon wspiera również program wymiany szkolnej w rdzennych plemionach, dzięki któremu dzieci Amerykanów i Indian poznają się nawzajem, a także szkołę Red Cloud Indian School w Rezerwacie Pine Ridge, która przygotowuje dla Kościoła model ponownego wprowadzenia młodzieży indiańskiej w ich język i kulturę. Lambert żywi nadzieję, że pewnego dnia powstanie rada „lakocko-języczna”. „Zamierzamy kontynuować budowanie tych relacji, które już nawiązaliśmy” – mówi. „Cierpliwość i łaska Boża sprawia niesamowite rzeczy”. B – Notował: Peter Jesserer Smith
DOBRY OJCIEC
Prowadź i chroń Ojcowie muszą chronić dzieci przed współczesnymi zagrożeniami swoim duchowym przywództwem i dyscypliną pełną miłości
ZDJĘCIE: ljubaphoto/E+/Getty Images
Gabriel Somarriba KILKA LAT TEMU widziałem plakat, na którym instruktor Marines (Korpusu Piechoty Morskiej USA – przyp. tłum.) mierzy wzrokiem rekruta. U góry był napis: „Nie obiecujemy różanych ogrodów”. Plakat ten dobrze pokazuje sytuację ojcostwa w XXI wieku. Jako psycholog kliniczny obserwuję, jak wielu ojców z trudem szuka równowagi między małżeństwem, dziećmi i pracą. Jak bardzo są przygnieceni obowiązkami zawodowymi, wyczerpani, oszołomieni i zdezorientowani. Czy jest ktoś, kto może być ich przewodnikiem? Na szczęście katoliccy ojcowie mają wzór jeszcze skuteczniejszy niż jakikolwiek instruktor Marines. Mamy św. Józefa – rozmodlonego wojownika. Litania do św. Józefa nazywa go „Najczystszym”, „Troskliwym Obrońcą Chrystusa” oraz „Postrachem duchów piekielnych”. Te wezwania przypominają nam, współczesnym ojcom, że musimy mądrze prowadzić i chronić nasze dzieci. Łatwo jest przeoczyć sens starotestamentalnej przestrogi: „Nie kocha syna, kto rózgi żałuje, kto kocha go – w porę go karci” (Prz 13, 24). I nie jest nim aprobata dla kar cielesnych. Dobry pasterz nie używa kija do bicia owiec, ale do obrony ich przed wilkami. Zakrzywienie u góry laski pasterskiej służy mu do sprowadzania ich na dobrą drogę, kiedy zaczynają z niej zbaczać. Dzisiejsi drapieżnicy są o wiele bardziej niebezpieczni niż rzeczywiste bestie. Szkodliwe aplikacje mediów społecznościowych, pornografia, nadmierne spędzanie czasu przy grach komputerowych, wątpliwe towarzystwo rówieśników – to wszystko może zawładnąć duszą. A niektórzy ojcowie rzucają swoje dzieci wilkom na pożarcie, nie zwracając uwagi na to, co robią w Internecie lub jak spędzają czas z przyjaciółmi. Dzieci i nastolatkowie nie są przygotowani, by radzić sobie z toksycznym oddziaływaniem mediów społecznościowych i ciągłym kontaktem ze wszystkimi. Potrzebują, by rodzice ustalili im limity, np.: „Nie dzwonimy i nie piszemy po 20:00”. Nikt nie powinien mieć dostępu do Waszych dzieci późnym wieczorem. To właśnie wtedy wiadomości o treści „Nienawidzę cię” są wysyłane najczęściej, raniąc kolcami wrażliwą psychikę dziecka, podczas gdy niczego nieświadomi rodzice śpią. Maratony gier komputerowych tworzą kolejne problemy. Często słyszę od rodziców, że granie w sieci jest dla ich synów
jedyną możliwością „zobaczenia” swojego przyjaciela – przed pandemią to była częsta wymówka, ale teraz stała się powszechna. Tymczasem gra w sieci różni się od gry w rzeczywistości. Nasączona wulgaryzmami komunikacja stała się normą, a środowisko wirtualne sprzyja obżarstwu, zakłóca naukę i sen. Być może sami ojcowie spędzają zbyt wiele czasu z grami komputerowymi lub smartfonami. A może spędzają zbyt wiele czasu w pracy – badania z 2013 roku wykazały związek między pracą ojców zajmującą im ponad 55 godzin tygodniowo, a większą skłonnością ich synów do nieposłuszeństwa i agresji oraz z ich niskim poziomem inteligencji emocjonalnej. Również tutaj św. Józef jest dla nas wzorem – nie tylko godności pracy, ale także jej właściwego miejsca w naszym życiu. Ciężka praca jak najbardziej, ale nie kosztem rodziny. Ojcowie nie mogą oczekiwać od nastolatków dojrzałości bez pełnej miłości dyscypliny i duchowego przywództwa. Choć wyznaczanie granic i przestrzeganie zasad budzi natychmiastowy sprzeciw, kiedy stosowane reguły są spójne, są dla młodych ludzi tylko korzyścią. Dziecko przejdzie przez trudny okres, ale zaowocuje to jego lepszym zachowaniem i zdrowszym stanem emocjonalnym. Pozostawienie rozwoju duchowego dzieci żonie, katolickiej szkole lub parafii to tworzenie pozorów, że da się powierzyć komuś innemu główną ojcowską rolę. Dzieci muszą widzieć ojca zaangażowanego w ich życie i często modlącego się wspólnie z rodziną. Wreszcie silna relacja z Bogiem pozwoli nam zbudować mocne więzi z naszymi dziećmi. Rozwijanie bliskich relacji wymaga odpowiedniej ilości czasu i wysiłku i napotyka wiele trudności. Możemy rozpocząć od ograniczenia nadmiernego używania urządzeń cyfrowych i niekorzystnych kontaktów z rówieśnikami. Prowadzenie naszych dzieci poprzez kulturowe i społeczne pole minowe to kluczowy krok, by wypełnić najważniejszą misję naszego ojcostwa – doprowadzić ich do nieba. B GABRIEL SOMARRIBA, doktor psychologii, psycholog kliniczny, członek rady 433 Potomac w Waszyngtonie, D.C. Mieszka w Cleveland z żoną Mary Rose i czwórką dzieci. WRZESIEŃ 2021 B C O L U M B I A
19
Ksiądz Fernando Zapata, daleki krewny św. Pedro Maldonado i członek rady 16778 działającej przy katedrze św. Patryka w El Paso (Teksas) prowadzi procesję eucharystyczną w katedrze w 2018 roku. Święty Pedro Maldonado jest jednym z sześciu Męczenników Meksykańskich – Rycerzy Kolumba, którzy zostali kanonizowani w 2000 roku.
„N I E Z W Y K Ł Y
dar miłości” Rozmowa z drem Edwardem Sri o pogłębianiu rozumienia mszy św. i pobożności eucharystycznej
20
C O L U M B I A B WRZESIEŃ 2021
„I
m bardziej oddamy się Panu w Eucharystii, tym bardziej zrozumiemy, co to znaczy być Rycerzem” – powiedział Najwyższy Rycerz Patrick Kelly w swoim pierwszym Dorocznym Sprawozdaniu wygłoszonym 3 sierpnia na 139. Najwyższej Konwencji. „Chrystus w Eucharystii jest źródłem prawdziwego miłosierdzia, jest twórcą prawdziwej jedności i budowniczym prawdziwego braterstwa” – dodał. Najwyższy Rycerz wezwał wszystkich członków, by stali się „Rycerzami Eucharystii” poprzez pogłębianie czci do Najświętszego Sakramentu i pomoc w przywróceniu zrozumienia Realnej Obecności Chrystusa pod postaciami chleba i wina (pełny tekst Dorocznego Raportu Najwyższego Rycerza zostanie opublikowany w październikowym numerze Columbii – przyp. red.). Redakcja Columbii rozmawia z drem Edwardem Sri, Starszym Wiceprezesem ds. Apostolstwa w Stowarzyszeniu Studentów Uczelni Katolickich FOCUS i profesorem teologii w Augustine Institute w Denver, o tym, jak Pismo św. może nam pomóc lepiej zrozumieć mszę św. i dar Eucharystii. Sri, Rycerz rady 10205 im. św. Tomasza Morusa w Centennial, w Kolorado, jest autorem wielu popularnych książek pomagających katolikom wzrastać w wierze, m.in. nowego wydania książki pt. Biblijny przewodnik po mszy świętej. Zrozumieć to, co mówimy i robimy w liturgii (Wyd. Ascension, 2021).
Zdjęcie: Joe Najera
COLUMBIA: Łatwo jest wpaść w pułapkę myślenia, że msza św. jest obowiązkiem. Jak przeżywalibyśmy ją, gdybyśmy mogli ją widzieć „oczami aniołów”, jak to ująłeś w swojej książce? EDWARD SRI: Wtedy nie podchodzilibyśmy do mszy św. jako do czegoś, co musimy zrobić, czegoś w stylu: „Jest obowiązek dzień święty święcić, więc muszę iść na mszę świętą”. Gdybyśmy rozumieli, co dzieje się w czasie liturgii, nasze serca tęskniłyby za tym, aby pójść na najbardziej niesamowite wydarzenie we wszechświecie, które odbywa się właśnie tam, w moim małym parafialnym kościele. Zdawalibyśmy sobie sprawę, że to tam uobecnia się w sposób mistyczny pełna miłości ofiara Jezusa na Kalwarii. To jest najważniejsze miejsce naszego spotkania z Bogiem, gdzie otrzymujemy samo Ciało i Krew z Duszą i Bóstwem Jezusa. Cóż za niezwykły dar miłości – Bóg wszechświata chce zamieszkać w nas. Dlatego odpowiadając na zaproszenie do Komunii św., mówimy: „Panie, nie jestem godzien”.
W jaki sposób Pismo św. i zrozumienie biblijnego kontekstu mszy św. może nam pomóc docenić znaczenie liturgii? Niektórzy ludzie postrzegają mszę św. jako zbiór rytuałów i czują, że robią wszystko odruchowo – czynią znak krzyża, wstają, siadają, mówią „Bogu niech będą dzięki”. Lecz wszystkie te słowa i rytuały są zakorzenione w Piśmie świętym. Im lepiej rozumiemy biblijne tło liturgii, tym lepiej rozumiemy, co Bóg do nas mówi oraz w jaki sposób my poprzez te słowa i czyny odpowiadamy na Jego miłość. Kiedyś mój kuzyn z Włoch, Stefano, po raz pierwszy przyjechał do USA. Chcieliśmy, żeby doświadczył czegoś typowo amerykańskiego, więc zabraliśmy go na mecz Chicago Bears. Stefano uwielbia futbol, ale on pod tym pojęciem rozumie piłkę nożną, a nie futbol amerykański. Więc kiedy wszyscy wstawaliśmy i wiwatowaliśmy, on też wstawał, wiwatował i pytał:
„Ten sam Jezus, który chodził po ścieżkach Galilei – przywracał wzrok niewidomym, wskrzeszał umarłych, uzdrawiał sparaliżowanych – ten sam Jezus jest prawdziwie i wyjątkowo obecny w Eucharystii”. „Zdobyliśmy punkt?”. „Nie, po prostu dobrze zagrał”. Gdy buczeliśmy, on też to robił, pytając: „Przegraliśmy?”. „Nie, sędzia podjął złą decyzję”. Emocjonował się razem z innymi, ale nie rozumiał, co się dzieje. Myślę, że podobnie niektórzy katolicy uczestniczą we mszy świętej. Gdybyśmy rozumieli piękno modlitw i rytuałów, moglibyśmy nie tylko więcej z niej wynosić, ale też w jej trakcie więcej dawać z siebie Jezusowi w liturgii. Czy możesz podać przykłady elementów lub modlitw mszy św., które stają się bardziej zrozumiałe dzięki biblijnej perspektywie? Weźmy prosty wers z początku mszy św., kiedy ksiądz mówi: „Pan z wami”. Myślę, że wielu katolików myśli, że to zwykłe przywitanie, podobne do „Dzień dobry wszystkim”. Ale te słowa są wielokrotnie używane w Piśmie św. jako zwrot skierowany do ludzi, których Bóg powołał do ważnej misji. Co Bóg mówi do Mojżesza z krzewu gorejącego? „Ja będę z tobą” – aby pomóc ci zrobić to, czego nie możesz zrobić sam. Dawid usłyszał te słowa na początku swojego panowania. I oczywiście Maryja usłyszała je w czasie Zwiastowania. Więc kiedy ksiądz mówi do nas: „Pan z wami”, powinniśmy rozumieć, że w kontekście liturgii jesteśmy posłani z ważną misją. To tak jakby kapłan oznajmiał nam: „Przygotuj się. Przygotuj swoją duszę na to najświętsze spotkanie z Jezusem w Jego Słowie i w Eucharystii”. Inny przykład: kiedy spojrzymy na samą Eucharystię w świetle praktyk Starego Testamentu, staje się jasne, dlaczego pierwsi chrześcijanie wierzyli w Realną Obecność. Dawne ofiary, takie jak Pascha, kończyły się wspólnym posiłkiem, podczas którego ludzie zjadali ofiarowane zwierzę. Nie wystarczyło złożyć w ofierze baranka paschalnego. Trzeba było go spożyć. To właśnie pieczętowało przymierze. Jeśli Jezus jest prawdziwym Barankiem Bożym, który został złożony w ofierze za nasze grzechy, to ma sens uczta, podczas której spożywamy Baranka – nie symbol Baranka, ale Ciało Jezusa – aby pogłębić nasze przymierze jedności z Bogiem. Według badania Pew Research z 2019 roku 69% osób identyfikujących się jako katolicy wierzy, że konsekrowane podczas mszy św. chleb i wino są „symbolami ciała i krwi” Chrystusa. Czemu przypisujesz brak wiary w Prawdziwą Obecność? Po części problem wynika z tego, że świecka kultura bardziej ceni to, co możemy zobaczyć i dotknąć, niż niewidzialną sferę WRZESIEŃ 2021 B C O L U M B I A
21
Młoda matka z dziećmi przyjmuje Komunię św. w kościele pw. św. Piotra i Pawła w Nowym Jorku.
W jaki sposób Rycerze mogą przyczynić się do tego, by w ich rodzinach i parafiach rozumienie i cześć dla Najświętszego Sakramentu wzrastały? Ten sam Jezus, który chodził po ścieżkach Galilei – przywracał wzrok niewidomym, wskrzeszał umarłych, uzdrawiał sparaliżowanych – ten sam Jezus jest prawdziwie i wyjątkowo obecny w Eucharystii. On chce dziś czynić cuda w naszym życiu. Jeśli jestem naprawdę przekonany, że to prawda, moje życie skupi się na Eucharystii. Pytam więc katolickich mężczyzn: Czy spotkanie z Jezusem jest dla Was priorytetem? Ale nie tylko w niedzielę. Czy możecie zatrzymać się przy swoim kościele w drodze do domu albo wstać 10 minut wcześniej i nawiedzić na krótko Najświętszy Sakrament? Czy uczęszczacie na mszę św. kilka razy w ciągu tygodnia? Ojcowie, czy rozmawiacie z Waszymi dziećmi o tym, jak bardzo Eucharystia zmienia Wasze życie? Czy zabieracie je ze sobą do kaplicy, pokazujecie im, jak przyklęknąć, modlicie się z nimi? Czy przejmujecie opiekę nad dziećmi po to, by Wasze żony mogły nawiedzić Jezusa w Najświętszym Sakramencie? Jeśli będziemy naprawdę przekonani, że Bóg wszechświata jest tuż obok, będziemy robili właśnie to. 22
C O L U M B I A B WRZESIEŃ 2021
Rady Rycerzy Kolumba powinny również zrobić wszystko co w ich mocy, by zbudować żywą wspólnotę wokół Eucharystii. Od czasu zniesienia ograniczeń w maju, pewna parafia w miejscu, gdzie mieszkam, szeroko otwarła drzwi. W każdą niedzielę organizuje coś integracyjnego po mszy św., starając się stworzyć środowisko, do którego ludzie będą chcieli wracać. Najwyższy Rycerz Patrick Kelly zobowiązał Zakon do wsparcia Krajowej Odnowy Eucharystycznej organizowanej przez amerykańskich biskupów, która rozpocznie się w przyszłym roku. Jakie są Twoje nadzieje związane z tą inicjatywą i jak zalecałbyś Kościołowi przygotować się do niej? Jestem zachwycony, że biskupi Stanów Zjednoczonych uznali to za priorytet. Potrzebujemy odrodzenia. Tu zwrócę się do księży i diakonów: nauczajcie z pasją o Eucharystii. Dzielcie się swoim doświadczeniem, jak bardzo Eucharystia zmienia Wasze życie. Nauczajcie jasno prawdy o Realnej Obecności. Pielęgnujcie w ludziach eucharystyczną duchowość, dając im konkretne przykłady, jak powinno wyglądać dziękczynienie po przyjęciu Komunii św. lub jak nawiedzić Najświętszy Sakrament w ciągu tygodnia. Przede wszystkim ludzie potrzebują osobistego spotkania z Najświętszym Sakramentem – czy to podczas procesji eucharystycznej, czy też w czasie adoracji. Chodziłem do katolickiej szkoły podstawowej i wtedy adoracja wywarła na mnie wielkie wrażenie. Nasz duszpasterz zawsze mówił: „Chcę, żeby wszyscy zostali po mszy świętej. Będziemy mieli adorację i błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem”. Trzymał w ręku „to coś jak duże żółte słońce” – nie wiedziałem, że to jest monstrancja. Nie dotykał jej gołymi rękami – ministranci musieli mu podać wielką złotą szatę. Dokoła unosił się dym kadzidła. To było zachwycające, głęboko święte spotkanie z Jezusem w Eucharystii. Jako ósmoklasista nie potrafiłem wytłumaczyć transsubstancjacji, ale wiedziałem, że Bóg tam jest. B
Zdjęcie: Jeffrey Bruno
duchową. Zatem kiedy mówimy, że ten chleb i wino zostały przemienione w Ciało i Krew Chrystusa, ludzie mówią sobie: „Nie widzę tego”. Jednak prawdziwy kryzys kryje się wewnątrz Kościoła. Rodzice, nauczyciele, przywódcy Kościoła – nie udało nam się przekazać wiary w Eucharystię. I to jest nasza wina. Czy z pasją głosimy prawdę o Prawdziwej Obecności? Czy naprawdę kształtujemy eucharystyczną wiarę naszych dzieci i wnuków, naszych współpracowników i innych parafian? Czy nasze życie kręci się wokół Eucharystii? Myślę, że gdyby tak było, te liczby byłyby o wiele lepsze.
Dokąd
zmierzasz? Dante przypomina nam, że nasze życie ma cel – i jest nim Miłość Anthony Esolen
Od tłumacza Cytaty zamieszczone w poniższym tekście są zaczerpnięte z tłumaczenia Boskiej Komedii autorstwa Antoniego Roberta Stanisławskiego.
każde słowo. Nie mówi: mojego, ale naszego żywota. Dante reprezentuje nas wszystkich i każdego z osobna. Włoskie słowo cammino, przetłumaczone jako droga, sugeruje pielgrzymkę, taką jak popularna Camino de Santiago do Sanktuarium św. Jakuba w Composteli. Na tym średniowiecznym szlaku oska Komedia Dantego Alighieri jest zdaniem wielu pielgrzymów nikt nie jest sam. Nawet jeśli wyruszysz samotnie, największym poematem w historii literatury. Już sama pielgrzymujesz z innymi, a po drodze będziecie się wspólnie ta informacja powinna zachęcać współczesnych do modlić i razem uczestniczyć we mszy świętej. A gdy wrócisz zapoznania się z tym dziełem, jednak mamy w zwyczaju raczej do domu, będziesz dzielić unikać tego, co stare. We się wspomnieniami z tymi, wrześniu tego roku minie 700 których kochasz. lat od śmierci Dantego. Teraz Dalej Dante mówi, że był mamy samochody, telewizory w połowie drogi i tu znów chce i komputery. Przebyliśmy być dokładnie zrozumiany. długą drogę. Co takiego Typowa długość życia człowiemógłby nam dziś powiedzieć Florentczyk sprzed wieków? ka po potopie to „lat siedemPewnie tysiące rzeczy – dziesiąt” (zob. Ps 90, 10). ale przedstawię tylko jedną. Możemy przypuszczać, że Dokądś zmierzamy, lecz gdy toczy się opowieść, Dante nasza podróż nie jest naszym ma 35 lat, a skoro urodził się wyborem. Oczywiście, w 1265 roku, jego poetycka możemy wybrać źle i jej nie podróż w zaświaty miała ukończyć. Ale cel i środki, by miejsce w roku 1300. To dla dotrzeć do końca tej drogi, nie niego ważny rok z powodów zależą od nas. Celem tym jest osobistych i historycznych, oglądanie Boga i rozkoszowaale to nie wszystko. Pierwsze wersy poematu nie są tylko nie się Jego chwałą, a drogą ku inwencją Dantego. W potężny Niemu jest sam Chrystus. sposób odbijają się w nich Przyjrzyjmy się uważnie echem słowa Pisma św. – mają pierwszym wersom poematu: one dla nas szczególną moc W połowie drogi naszego dzisiaj, kiedy wydaje się, że żywota, straciliśmy poczucie, że w ogóle W pośród ciemnego znaladokądkolwiek zmierzamy. złem się lasu, Spójrzmy na tę scenę: Albowiem z prostej zbłąkadobry król Ezechiasz zachorołem się ścieżki. To nie jest tylko sposób wał, a prorok Izajasz przyszedł Dantego na to, by przykuć do niego, aby powiedzieć Zagubiony i samotny Dante w „ciemnym lesie” na początku Piekła naszą uwagę. Tu liczy się mu, by rozporządził swoim przedstawiony na kolorowej ilustracji Gustave’a Doré.
Isadora/Bridgeman Images
B
WRZESIEŃ 2021 B C O L U M B I A
23
domem, ponieważ na pewno umrze. Ale Ezechiasz płakał i modlił się do Boga, mówiąc: „Ach, Panie, wspomnij na to, proszę, że postępowałem wobec Ciebie wiernie i z doskonałym sercem, że czyniłem to, co miłe oczom Twoim” (Iz 38, 3). Pan wysłuchał modlitwy Ezechiasza i ponownie posłał do niego Izajasza, aby powiedział, że będzie żył jeszcze 15 lat. Na dowód tego Bóg sprawił, że cień zegara słonecznego cofnął się o dziesięć stopni. Wtedy Ezechiasz zaczął śpiewać dziękczynną pieśń rozpoczynającą się od słów: „W połowie dni moich odejść muszę; w bramach Otchłani mnie opuści lat moich reszta” (Iz 38, 10). Pielgrzym Dante zamierza nam pokazać właśnie te bramy i widniejącą nad nimi inskrypcję: „Porzućcie wszelką nadzieję, Wy, którzy tu wchodzicie”. Ale to nie koniec. Poemat ten jest chrześcijański, więc poeta ma możliwość skupić całe światy znaczeń w jednym wersie, bowiem Pismo św. rzuca światło na wszystko inne. Idąc na mszę św. czy sprawując Liturgię Godzin, wkraczamy w przestrzeń światła wielowiekowej refleksji nad Słowem Bożym. Wspomniana Pieśń Ezechiasza była ważna dla liturgii, dlatego Dante mógł spodziewać się, że odbiorcy będą ją znali. Słyszymy ją w Oficjum za zmarłych, ale co ważniejsze, także
podczas Ciemnej Jutrzni w Wielką Sobotę. Słowa Ezechiasza są wtedy śpiewane, jakby wypowiadane przez samego Jezusa: „W połowie dni moich odejść muszę”. Lecz Jezus szturmem zdobył to królestwo i „wziął do niewoli jeńców” (Ef 4, 8). Dante swoją wędrówkę – od dziczy grzechu i niewoli piekła do wolności z daru łaski – umieścił w kontekście Triduum Paschalnego. Wergiliusz, jego przewodnik, mówi, że niedługo usłyszy „rozpaczliwe wycia”, tych, którzy stracili dobro, dla którego człowiek został stworzony. Ale rankiem trzeciego dnia opuści tę ciasną otchłań daremności, „by oglądać gwiazdy”. Chrystus umożliwia zagubionym powrót do domu – przebywanie z Bogiem. Choć skupiłem się na mrocznym początku, poemat ten jest Komedią, a nie Tragedią. Wizja chrześcijańska jest „komiczna” (tzn. optymistyczna) – rozpoczyna się wraz z upadkiem Adama, ale kończy się w chwale. Tak więc poemat Dantego jest dziełem miłości. Jest inspirowany miłością, jego energią jest miłość i jego celem jest miłość. Gdyby nie miłość pięknej Beatrycze, ukochanej Dantego – i Matki Bożej, która ją poruszyła – Dante pozostałby zagubiony w grzechu i zamęcie. Przenosząc się z mrocznego Inferno przez oświetlone słońcem zbocza wzgórza Czyśćca do wypełnionych światłem królestw
Przewodnik w naszej podróży dować poezji, ale Dante nie jest typowym poetą. Sto lat po encyklice Benedykta XV poświęconej autorowi Boskiej Komedii, papież Franciszek w niedawnym liście apostolskim ponownie wezwał katolików do czytania, studiowania i nauczania dzieła Dantego. W liście Candor Lucis Aeternae (Blask wiecznego światła), wydanym dla upamiętnienia 700. rocznicy śmierci poety, papież Franciszek opisuje Dantego jako „proroka nadziei i świadka tęsknoty za nieskończonością, tkwiącej w ludzkim sercu”. Co znamienne, list podpisany został 25 marca – w święto Zwiastowania, a także dzień rozpoczęcia wędrówki pielgrzyma-narratora Boskiej Komedii. Papież Franciszek zauważa: „Tajemnica Wcielenia, którą dziś świętujemy, jest prawdziwym centrum natchnienia i istotnym rdzeniem całego poematu”. Ojciec Święty podkreśla, w jaki sposób Dante pozostaje niezwykłym przewodnikiem dla współczesnego pielgrzyma: „Dante – spróbujmy stać się wyrazicielami jego głosu – nie żąda od nas dzisiaj jedynie tego, abyśmy go po prostu czytali, komentowali, studiowali, analizowali. Wzywa nas raczej, abyśmy go wysłuchali,
24
C O L U M B I A B WRZESIEŃ 2021
Dante i jego przewodniczka Beatrycze spotykają św. Piotra. Ilustracja pochodzi z XV-wiecznego manuskryptu Raju
abyśmy w pewien sposób go naśladowali, abyśmy stawali się jego towarzyszami podróży, ponieważ także dzisiaj chce on nam ukazać drogę do szczęścia, właściwą drogę ku temu, aby żyć w pełni naszym człowieczeństwem, pokonując ciemne lasy, w których tracimy orientację i godność. Podróż Dantego i jego wizja życia po śmierci nie są jedynie przedmiotem narracji, nie stanowią jedynie wydarze-
nia osobistego, choć wyjątkowego. Jeśli Dante opowiada o tym wszystkim – a czyni to w sposób godny podziwu – używając języka ludu, języka zrozumiałego dla wszystkich, wynosząc go do rangi języka uniwersalnego, to dlatego, że ma nam do przekazania ważne przesłanie, słowo, które pragnie dotknąć naszych serc i umysłów, przeznaczone do przekształcenia nas i przemiany nas jeszcze teraz, w tym życiu”.
Giovanni di Paolo (ok. 1403-1482)/Yates Thompson MS 36, Biblioteka Brytyjska
WATYKAN nie ma w zwyczaju rekomen-
Columbia uczciła 600. rocznicę śmierci Dantego, czyniąc z niej temat swojego drugiego numeru we wrześniu 1921 roku. Poniższy fragment pochodzi z eseju „Przesłanie Dantego na nasze czasy” autorstwa znanego katolickiego pisarza i redaktora Condé B. Pallena.
Giancarlo Costa/Bridgeman Image
Kolorowa ilustracja, której autorem jest Gustave Doré, przedstawia Dantego i Beatrycze wpatrujących się w mistyczną Różę utworzoną przez aniołów i świętych adorujących Trójcę Świętą w najwyższej sferze nieba.
Raju, dowiadujemy się, czym jest miłość i prosimy o jej moc, aby przeniknęła do naszych dusz. A sam Dante tak opisuje swoją poezję: Jestem ten, co kiedy Miłość tchnie na mnie i jak we mnie mówi, Uważam pilnie i spisuję wiernie. Zabierzmy go więc jako naszego przewodnika, który chce, abyśmy przyłączyli się do niego w świetle Miłości, „co słońce porusza i gwiazdy”. B ANTHONY ESOLEN jest profesorem języka angielskiego i pracownikiem naukowym w Magdalen College of the Liberal Arts w Warner (New Hampshire). Jego liczne publikacje obejmują m.in. tłumaczenie Boskiej Komedii Dantego (Random House, Modern Library).
„Dante przedstawia średniowieczny świat z rozmachem i głębią, przepychem i intensywnością niespotykaną w literaturze. Pewną, ale i plastyczną ręką kreśli świat, który pomimo upływu sześciuset lat pozostaje dla nas równie żywy, jak nasz własny. Współczesny świat zwraca się ku Dantemu i jego czasom, ponieważ poszukuje rzeczywistości prawdziwej; jest zmęczony zwykłymi zjawiskami, którymi był karmiony i teraz odkrywa, że żywił się zaledwie plewami. Pragnie istoty życia, a nie jego cienia. Po drugie, współczesny świat zwraca się do Dantego, ponieważ uważa go za niezwykle ludzkiego. Choć przedstawia inny świat, nigdy nie traci z oczu tego, w którym żyjemy. Rzeczywiście, jego inny świat jest tylko dopełnieniem tego. To, co naturalne, jest ściśle splecione z tym, co nadprzyrodzone, tak że czy to w piekle, czy w czyśćcu, czy w niebie, zawsze odczuwamy puls ludzkiego serca i tętno ludzkiej pasji. Dosłowność nigdy nie ginie w abstrakcji, a rzeczywistość nigdy nie ulatnia się w symbolu. Wergiliusz może być symbolem ludzkiego rozumu, ale zawsze pozostaje także poetą z krwi i kości, ukochanym nauczycielem i przewodnikiem Dantego. Beatrycze może być symbolem Boskiej Mądrości, ale nieprzerwanie będzie także adorowaną i ukochaną damą jego uczuć. (…) Pomimo egzaltacji i wzniosłości tematu, Dante jest tak ludzki, jak Szekspir i pozostaje równie głęboki w swoim człowieczeństwie”. WRZESIEŃ 2021 B C O L U M B I A
25
D E L E G AC I S TA N O W I I T E R Y TO R I A L N I R YC E R Z Y KO L U M B A 2 0 2 1 - 2 2
Delegaci Stanowi i Terytorialni Rycerzy Kolumba 2021-22 Urząd Delegata Stanowego został ustanowiony i zdefiniowany w czasie Najwyższej Konwencji w 1893 roku. Jako szef Zakonu w swojej jurysdykcji Delegat Stanowy przewodzi i inspiruje Rycerzy i ich rodziny, a także promuje misję i działa na rzecz rozwoju Zakonu. Delegaci Stanowi są wybierani każdego roku w czasie Konwencji Stanowej. Poniżej lista Delegatów Stanowych i Terytorialnych na rok bratni 2020-21.
DELAWARE
DOMINIKANA
RICHARD S. JOHNSON
LÁZARO BERQUEL RODRIQUEZ CABRERA
DYSTRYKT KOLUMBII CHRISTOPHER PIERNO
ALABAMA
ALASKA
ALBERTA
ARIZONA
JOSEPH E. FLAHERTY III
BILLY A. CHRISMAN JR.
FERDINAND Y. MENDITA
LUIGI J. BARATTA
ARKANSAS
CONNECTICUT
ALAN L. HALMAN
MATTHEW C. MCGRATH
DAKOTA POŁUDNIOWA
DAKOTA PÓŁNOCNA
SCOTT C. CUNNINGHAM
MIKE L. STEINER
FLORYDA
FRANCJA
GEORGIA
GUAM
ROBERT S. URRUITIA
ARNAUD BOUTHEON
JAMES H. CLIFFORD
MICHAEL G. MARTINEZ
HAWAJE
IDAHO
ILLINOIS
INDIANA
IOWA
KALIFORNIA
KANSAS
RYAN K. BROWN
ROY C. BARTHOLOMAY
STEPHEN G. MANN
CRAIG M. HANUSIN
STEVEN J. VONNAHME
NOEL M. PANLILIO
JAMEY C. ROTH
KAROLINA POŁUDNIOWA
KAROLINA PÓŁNOCNA
KENTUCKY
KOLORADO
STEPHEN R. ZANONE
KOLUMBIA BRYTYJSKA
KOREA POŁUDNIOWA
GEORGE S. MARTIN
PAUL V. BURCHELL
CLAUDE L. REIHER
JONATHAN D. HERSKOVITS
EDGARDO R. PANES
SHIN KYOUNG-SOO
LUZON POŁUDNIOWY
LUZON PÓŁNOCNY
BONIFACIO B. MARTINEZ
RENE V. SARMIENTO
26
C O L U M B I A B WRZESIEŃ 2021
MAINE
MANITOBA
MARYLAND
MASSACHUSETTS
JOHN H. DEETJEN JR.
MICHAEL S. MACDOUGALL
VINCENT GRAUSO
MICHAEL LESPERANCE
LUIZJANA
MEKSYK POŁUDNIOWY JORGE C. ESTRADA AVILES
MEKSYK
MEKSYK
PÓŁNOCNO-WSCHODNI ROBERTO CARLOS MARTÍNEZ RAMOS
PÓŁNOCNO-ZACHODNI JESÚS MANUEL ELÍAS NUÑEZ
MISSISSIPPI RAUL R. GAMEZ
NOWA FUNDLANDIA I LABRADOR
MEKSYK ŚRODKOWY
MEKSYK ZACHODNI
JESÚS R. LÓPEZ GARCÍA
GABRIEL RAZO PEDRAZA
MISSOURI
MONTANA
MICHAEL A. GRUDZINSKI
DANIEL L. HALLSTEN
NOWA SZKOCJA
NOWY BRUNSZWIK
RONALD F. DOWLING
MICHIGAN
MINDANAO
MINNESOTA
WALTER K. WINKLE JR.
GERRY EUTEMIO T. MISSION
DAVID WHATMUFF
NEBRASKA
NEVADA
NEW HAMPSHIRE
NEW JERSEY
MATTHEW R. RICHARDSON
JOE A. HAUN
RAYMOND A. LEMAY SR.
JAMES E. STOEVER
NOWY JORK
NOWY MEKSYK
OHIO
OKLAHOMA
CHARLES D. ESPOSITO
DANIEL S. VIGIL
MARK A. SIRACUSA
DENNIS R. KUNNANZ
GILLES P. PELLETIER
PATRICK E. GAMBIN
ONTARIO
OREGON
PENSYLWANIA
POLSKA
PORTORYKO
QUÉBEC
RHODE ISLAND
MARCEL J. LEMMEN
RAY A. PROM
KENNETH E. GRUGEL
KRZYSZTOF ZUBA
JOSÉ LUIS VAZQUEZ PADILLA
RICHARD PARATTE
DAVID T. QUINN
SASKATCHEWAN
TEKSAS
TENNESSEE
UKRAINA
UTAH
VERMONT
VISAYAS
JOSEPH W. RIFFEL
ALFREDO A. VELA
FREDERICK M. LAUFENBERG
YOURIY MALETSKIY
JOHN N. NIELSON
STEVE L. SHOVER
TEOFRIDO B. LAGRIA
WASZYNGTON
WIRGINIA
WYOMING
MARK S. JANDA
WIRGINIA ZACHODNIA
WISCONSIN
KIM L. WASHBURN
COREY C. COONEN
RONALD M. MORRIS
WYSPA KSIĘCIA EDWARDA
FRANCIS G. KOENIG
MICHAEL S. WHITE
WRZESIEŃ 2021 B C O L U M B I A
27
„Maryja przyprowadziła mnie z powrotem do Jezusa”
Siostra Maria Alguacil Zgromadzenie Sióstr Towarzyszek Zbawiciela Stamford, w stanie Connecticut
Zdjęcie: Christopher Beauchamp
Moi rodzice dali mnie i mojemu rodzeństwu radosne, pełne miłości dzieciństwo, w którym piękno katolickiej wiary świeciło mocnym blaskiem. Wysłali nas do Madrytu, do szkoły prowadzonej przez Siostry Towarzyszki Zbawiciela, których charyzmatem jest współpraca z rodzicami przez oferowanie dzieciom solidnej edukacji w środowisku katolickim. Radość, pobożność i oddanie sióstr natychmiast stały się dla mnie pociągające. Chciałam być dla Jezusa tak jak one. Dołączyłam więc do szkolnej grupy maryjnej i otrzymałam skarb, jakim było zawierzenie się naszej Przenajświętszej Matce. W końcowych latach szkoły średniej oraz na pierwszym roku studiów byłam kuszona nowymi doświadczeniami i przyjaźniami, które opierały się na innych wartościach niż ideały mojej młodości. To właśnie Maryja otworzyła moje oczy, abym zobaczyła głębiej. To ona przyprowadziła mnie z powrotem do Serca Jezusa. Ostatecznie przyjęłam Jego pełne miłości wezwanie, by być tylko Jego, wstępując do Zgromadzenia Sióstr Towarzyszek Zbawiciela. Poprzez nasze powołanie zakonne i nauczycielskie jesteśmy wezwane do bycia narzędziami w rękach Boga, aby inni mogli poznać Jego bezwarunkową miłość.