Cooltura Issue 455

Page 1


455_MAKIETA_1_01-25.indd 2

04/12/2012 13:48:58


455_MAKIETA_1_01-25.indd 3

04/12/2012 13:49:00



455_MAKIETA_1_01-25.indd 5

04/12/2012 13:42:45






010

WIADOMOŚCI NA WYSPACH

Producent filmowy kontra Monty Python Producent filmowy Mark Forstater, który w 1975 r. zrealizował film „Monty Python i Święty Graal”, pozwał do sądu członków znanej z surrealistycznego poczucia humoru ekipy komików Latającego Cyrku Monty Pythona. O sprawie poinformowała telewizja Sky.

455_MAKIETA_1_01-25.indd 10

»

Proces rozpoczął się przed sądem wysokiej instancji w Londynie w zeszły piątek. Forstater twierdzi, że należy mu się większy udział w honorariach z tytułu praw autorskich do opartego na scenariuszu filmowym scenicznego musicalu „Spamalot” i w przychodach, które show wygenerowało. Muzyczna komedia będąca wersją filmu miała swą premierę na nowojorskim Broadwayu w 2005 r. Wystawiana była też na londyńskim West Endzie. Była kasowym przebojem. W Nowym Jorku obejrzało ją 2 mln widzów. Forstater sądzi, że przy rozliczaniu honorariów autorskich za „Spamalot” powinien być traktowany tak, jakby faktycznie był „siódmym Pythonem”, o takich samych prawach jak sześciu stałych członków Latającego Cyrku. Domaga się wypłacenia mu 1/7 części honorariów za inscenizację zamiast 1/14, jak postanowiono w 1974 r., gdy zawierano umowę w sprawie honorariów. Pozwanymi są firmy Python (Monty) Pictures Ltd (PMP), reprezentująca filmowe interesy grupy komików, oraz Freeway Cam (UK) Ltd., będąca właścicielem praw autorskich i powiernikiem osób uprawnionych do przychodu z ich tytułu. W najbliższych dniach wyjaśnie-

nia w sądzie składać będą członkowie zespołu Monty Pythona: Eric Idle, Michael Palin i Terry Jones. Dwóch dalszych – John Cleese i Terry Gilliam – także zostało pozwanych, ale mieszkają za granicą, a szósty – Graham Chapman – zmarł w 1989 r. Spór o to, jak wysokie honoraria przysługują Forstaterowi, sięga 2005 r. Filmowiec twierdzi, że za zaległe honoraria należy mu się około 1 mln funtów. Prawnicy reprezentujący pozwanych „Pythonów” kwestionują te roszczenia. W czerwcu Forstater został ogłoszony przez sąd bankrutem, później orzeczenie o bankructwie z mocy prawa zmieniono na bankructwo za porozumieniem stron. Adwokat Forstatera Tom Weisselberg ujawnił, że do wystąpienia z powództwem o zaległe honoraria zmusiło jego klienta trudne położenie materialne. Świadkami filmowca są dwaj prawnicy, którzy negocjowali umowę z 1974 r. Zarówno film, jak i musical oparte są na legendzie o królu Arturze i rycerzach okrągłego stołu. „Spamalot” to gra słów z Camelot – jak nazywał się legendarny zamek króla Artura. Jest to pisane razem wyrażenie „spam a lot”, w luźnym tłumaczeniu oznaczające tyle co „dużo spamu”, czyli niepożądanych e-maili. «

04/12/2012 13:42:52


455_MAKIETA_1_01-25.indd 11

04/12/2012 13:42:53



013 – Wolna prasa jest gwarantem demokracji. Ma władzę i wpływy, ale także obowiązek działania na rzecz interesu publicznego – powiedział na konferencji prasowej Leveson, zaznaczając, że na ogół wywiązywała się z niego dobrze. Równocześnie skrytykował prasę za to, że zwłaszcza przez ostatnie 10 lat w pościgu za sensacją ignorowała własny kodeks postępowania. Leveson skrytykował „szkodliwe” powiązania biznesu medialnego z politykami. Nie znalazł za to dowodów na korupcję w policji na dużą skalę. Zalecił zarazem zarzucenie praktyki policyjnych briefingów, na których policja udostępnia poufne informacje, pod warunkiem że nie jest cytowana. Niemająca umocowania ustawowego PCC krytykowana jest jako instytucja „bezzębna”, która nie zapobiegła naruszeniom sfery prywatnej, nagonkom prasowym i ingerencji tabloidów w funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Proponowana nowa regulacja miałaby ją zastąpić. Czterech czołowych polityków partii konserwatywnej, w tym były minister obrony Liam Fox i szef komisji Izby Gmin ds. kultury, mediów i sportu John Whittingdale, na krótko przed opublikowaniem raportu sprzeciwiło się we wspólnym oświadczeniu „narzucaniu jakichkolwiek form ustawowej kontroli wolności słowa, nawet podyktowanemu chęcią wsparcia niezależnego nadzorcy rynku prasowego”. Najstarszy w Wielkiej Brytanii magazyn polityczny „Spectator” zapowiedział już, że nie włączy się do żadnego systemu regulacji narzuconego przez rząd. Redaktor naczelny pisma Fraser Nelson oświadczył, że jest gotów stanąć przed sądem. W opinii dziennika „The Guardian” zarówno raport lorda Levesona, jak i dyskusja nad nim niewiele wnoszą do multimedialnego modelu mediów XXI wieku, w którym najważniejszej roli nie odgrywa prasa, lecz media elektroniczne, blogi i portale społecznościowe.

MEDIA, BIZNES I POLITYCY

W lipcu 2011 r. rząd zlecił lordowi Levesonowi przeprowadzenie dochodzenia w reakcji na doniesienia, że haker działający na zlecenie tabloidu „News of the World” włamał się do skrzynki poczty głosowej uprowadzonej i zamordowanej w 2002 r. nastolatki. 455_MAKIETA_1_01-25.indd 13

W trakcie dochodzenia, którego koszt ocenia się na 6 mln funtów, lord Leveson analizował subkulturę mediów oraz kontakty medialnego biznesu z politykami i policją. Przesłuchano kilkuset świadków. W sprawie afery podsłuchowej toczą się również trzy osobne dochodzenia policyjne. Wśród osób, wobec których sformułowano zarzuty prokuratorskie, w tym dotyczące przekupywania urzędniczki resortu obrony, jest dwoje byłych redaktorów naczelnych „News of the World” – Rebekah Brooks i Andy Coulson. Obecny raport Levesona kończy pierwszą część jego dochodzenia. Druga, mająca na celu zbadanie bezprawnej i niewłaściwej działalności „NotW” i innych tytułów prasowych, rozpocznie się z chwilą zakończenia dochodzeń policyjnych. Niewykluczone, że druga część dochodzenia zostanie odwołana z uwagi na wysokie koszty, upływ czasu i fakt, iż o wielu kwestiach przesądzi dochodzenie policji.

STRACH PRZED POWROTEM CENZURY

Premier David Cameron opowiedział się za wprowadzeniem zaleceń ws. regulacji rynku prasowego zawartych w raporcie lorda Levesona, ale jest przeciwny, by nastąpiło to w formie ustawowej. Zaznaczył zarazem, że status quo nie da się utrzymać. – Kwestią zasadniczą jest to, że po raz pierwszy przekroczylibyśmy Rubikon wpisania elementów regulacji prasy w prawo państwowe – powiedział Cameron w Izbie Gmin. – Niebezpieczeństwem jest, że powstałoby w ten sposób narzędzie dla polityków, umożliwiające obecnie lub kiedyś w przyszłości nakładanie regulacji i zobowiązań na prasę – zaznaczył, odrzucając centralną ideę raportu, jaką jest powołanie regulatora drogą ustawy parlamentarnej, określającej jego rolę i standardy postępowania. Od 1690 r. Wielka Brytania nie ma systemu ustawowej regulacji prasy ani licencjonowania publikacji drukowanych. Hamulcem wobec jej ekscesów jest dobrowolny kodeks postępowania i prawo o ochronie dobrego imienia, dające podstawę do dochodzenia indywidualnych roszczeń. Wolna prasa uważana jest za fundament demokracji. Według Camerona nowy nadzorca rynku prasowego nie musi mieć umocowania ustawowego. Proponuje on, by pra-

sie dać czas na samodzielne wprowadzenie w życie standardów zaleconych przez Levesona. Premier chce, by nowy system wszedł w życie przed upływem obecnej kadencji parlamentu w 2015 r. Stanowiska Camerona nie podziela jego koalicyjny partner, lider liberałów i wicepremier Nick Clegg, który popiera raport w całej rozciągłości, łącznie z ideą uchwalenia ustawy prasowej. Takiego samego zdania jest opozycyjna Partia Pracy.

GRZYWNY DLA GAZET

W myśl zaleceń lorda Levesona nowy organ regulacji rynku prasowego miałby prawo nakładać na gazety grzywny w wysokości do 1 mln funtów lub 1 proc. obrotów, gdyby łamały one kodeks postępowania. W jego kierownictwie nie mogliby zasiadać redaktorzy naczelni tytułów prasowych. Przewidziany byłby także system arbitrażu, by pokrzywdzone strony mogły otrzymać szybkie zadośćuczynienie w postaci przeprosin bez potrzeby kosztownego postępowania sądowego. Nowy regulator nie miałby uprawnień prewencyjnego wstrzymania publikacji. Zostałaby wprowadzona gorąca linia dla dziennikarzy na wypadek, gdyby czuli, że zmusza się ich do nieetycznego zachowania. Pełnomocnik rządu ds. dostępu do informacji uzyskałby nowe uprawnienia do ścigania gazet za naruszenie prawa o ochronie danych osobowych. Jak wskazuje raport lorda Levesona, w kontaktach polityków z prasą powinien obowiązywać przejrzysty system. Politycy powinni publikować kwartalne sprawozdania z kontaktów z wydawcami, dziennikarzami i właścicielami mediów wraz z krótkim podsumowaniem, co było ich tematem. Wymóg ten dotyczyłby także prywatnych spotkań towarzyskich. Wyżsi funkcjonariusze policji powinni również publikować szczegóły swych spotkań z mediami. – Żaden odpowiedzialny polityk nie może zgodzić się na utrzymanie obecnego systemu regulacji prasy – powiedział Max Mosley, który w 2008 r. wygrał w sądzie z tabloidem „News of the World”, opisującym jego domniemane kontakty z prostytutkami. Reporter „Guardiana” Nick Davies, który ujawnił aferę podsłuchową, ocenił, że raport Levesona jest „druzgocącą krytyką gazet i ich praktyk”. « 04/12/2012 13:42:55


014

WIADOMOŚCI PRASA NA WYSPACH

Gdy para ma problemy, idzie do... Korepetytora z zakresu intymnego pożycia. Cena za godzinę to 240 dolarów. Taniej jest przez Skype’a. Rozmowa kosztuje jedyne 175 dolarów. Przygotowała: SYLWIA MILAN Źródło: DAILY MAIL

»

Na dobrą sprawę wszystko już było i trudno czymkolwiek zaskoczyć. A jednak udało się. Amerykanom oczywiście. Ale Londyn dzielnie dotrzymuje im kroku.  Zajęcie to jest jak najbardziej poważne, chociaż, jak podaje dr Petra Boynton, psycholog i wykładowca z University of College London, nie istnieją żadne egzaminy ani nawet formalne kwalifikacje, które trzeba spełnić, aby wykonywać ten zawód.  Na czym dokładnie polega praca seksinstruktora – bo o nim mowa. Na siedzeniu w rogu pokoju i obserwowaniu kochającej się pary. Instruktor robi 455_MAKIETA_1_01-25.indd 14

notatki, a później omawia je z zainteresowanymi. Wylicza, co było dobre, a co można zmienić, by związek tych dwojga ludzi był szczęśliwszy. Z jego rad w USA najczęściej korzystają pary niezadowolone z intymnego pożycia, a pragnące być razem, ratować relację i nie rozstawać się.  Dobrym przykładem jest Aniela McGuinness i jej mąż Jourdan. 29-latkowie byli coraz bardziej nieszczęśliwi w łóżku. Zwrócili się więc o pomoc do mieszkającego w Nowym Jorku Erica Amarantha. Za każdą godzinę obserwacji ich poczynań Eric brał 240 funtów. Jak wygląda taka terapia? Cała trójka udaje się do pokoju hotelowego. Coach (ang. trener) jest niemym świadkiem scen rozgrywających się pomiędzy dwojgiem bliskich

sobie ludzi. Para musi zapomnieć, że w tym samym pomieszczeniu znajduje się ktoś jeszcze, i zachowywać jak na zwykłej randce. Trener prócz fachowych porad może dostarczyć parze akcesoria, jeśli uzna, że pomogą w rozwiązaniu istniejącego problemu. Małżeństwo McGuinnessów zakończyło właśnie swoją terapię. Aniela jest zadowolona, chociaż przyznaje, że na początku była sceptycznie nastawiona, a przede wszystkim zestresowana obecnością osoby trzeciej. „Zaskakująco szybko udało mi się zrelaksować i zignorować obecność Erica. Dzięki jego wskazówkom udało mi się osiągnąć przyjemność, o jakiej wcześniej nie miałam pojęcia. To było niesamowite przeżycie. W szkole nie można się tego nauczyć, więc gdzie szukać pomocy? Oglądanie filmów porno z mężem nie zawsze rozwiązuje sprawę” – mówi pani McGuinnness. Eric Amaranth ma 36 lat. Nazywa się terapeutą, jednak jego pracy w żaden sposób nie można łączyć z tradycyjnym pojęciem tego zawodu. „Nie przynoszę ukojenia emocjonalnego ani psychicznego. Daję konkretne instrukcje, jak kucharz uczący dobierania odpowiednich składników do potrawy” – mówi. Z jego oferty mogą korzystać również single, którym doradza, jak osiągnąć zadowolenie, nie będąc w związku. Eric rozpoczął działalność dwa lata temu, po tym, jak zakończyła się jego 13-letnia współpraca z Betty Dodson. To słynna amerykańska pionierka seksterapii, która – uwaga – ma 82 lata i nadal udziela lekcji! Pani Dodson była jego mentorem. Pracowali razem. Ich klientami byli ludzie z całego świata, głównie osoby koło trzydziestki. „Większość par jest na granicy rozstania, bo nie dogadują się w łóżku i chcą poszukać spełnienia z inną osobą. Tymczasem wystarczy trochę wiedzy i związek da się uratować” – mówi Amerykanin. Jego klientami są nie tylko pary, lecz także osoby samotne i młodzi mężczyźni pragnący zdobyć szlify dobrego kochanka dla swojej przyszłej dziewczyny. Wielka Brytania także ma swojego terapeutę. Mieszkający w Londynie i wykonujący zawód seksinstruktora Mike Lousada utrzymuje, że jest w stanie obudzić w kobiecie jej seksualność za pomocą seksu tantrycznego i masażu waginy. Ponoć nie narzeka na brak klientek. « 04/12/2012 13:42:56


Kancelaria prawnicza pomoże Ci odzyskać odszkodowanie. Sprawdź, w jaki sposób? Kancelaria prawnicza Osbornes zajmuje się wszelkiego rodzaju wypadkami. Jeśli w przeciągu ostatnich 3 lat miałeś wypadek, nie z własnej winy i na terenie Anglii oraz odniosłeś obrażenia, to możliwe, że należy Ci się odszkodowanie. Pomogliśmy już wielu Polakom w trudnych sprawach, włączając wypadki w pracy, na budowie, samochodowe, związane z wadliwymi produktami czy zabiegami piękności.

Osbornes Solicitors Livery House 9 Pratt Street London NW1 0AE

www.osbornes.net

455_MAKIETA_1_01-25.indd 15

Czy mogłaby Pani podać przykładowe sprawy, w których udało Wam się uzyskać odszkodowanie? Niedawno reprezentowaliśmy pracownika placu budowy, który złamał nogę w pracy. Próbował on dojść do maszyny, którą obsługiwał, gdy nagle został potrącony przez wózek widłowy. Wbrew zasadom prawa budowlanego, na placu nie było wyznaczonych osobnych dróg poruszania się dla pieszych i pojazdów. Sprawa została zakończona ugodą pozasądową i udało nam się wynegocjować dla klienta £90, 000. W innych sprawach uzyskaliśmy: t b EMB CBSNBOB LUØSZ TQBE ze schodów w pracy i odniósł obrażenia pleców, znosząc do piwnicy skrzynkę wina; t b EMB SPXFS[ZTUZ LUØSZ [PTUB potrącony na skrzyżowaniu i odniósł obrażenia barku powstrzymujące go od powrotu do pracy jako cukiernik; t b EMB LJFSPXOJD[LJ HBTUSPOPmii, która poślizgnęła się w pracy na oleju i odpadkach jedzenia i odczuwała przez pewien czas ból w plecach jako rezultat upadku. Obrażenia w wypadkach w magazynie, na placu budowy lub przy pracy na wysokościach są często bardzo poważne. Związane z nimi sprawy odszkodowawcze wymagają więc doświadzenia i ekspertyzy prawniczej. Bardzo ważne jest aby szukać pomocy doświadczonego biura adwokackiego i najlepiej jest unikać pośredników. Czy odszkodowanie należy się także osobom zatrudnionym na zasadach self-employed lub poprzez agencję pośredniczącą? Tak, praca poprzez agencję nie ma żadnego wpływu na prawo do odszkodowania. To samo dotyczy, w więkoszo-

ści przypadków, osób pracujących na zasadach self-employed. Z jakimi innymi rodzajami wypadków często zgłaszają się do Was klienci? Bardzo często są to wypadki samochodowe, rowerowe, poślizgnięcia i upadki w miejscu publicznym, wypadki pieszych czy pasażerów autobusu. Czy pobieracie Państwo opłaty za usługi? Firma Osbornes nie pobiera żadnych opłat od swoich klientów - jeśli przegramy sprawę nie są Państwo odpowiedzialni za żadne koszty. Jeśli sprawę wygramy - strona przeciwna płaci nam za nasze usługi a Państwo otrzymują 100% swojego odszkodowania. Kancelaria prawnicza Osbornes jest polecana przez niezależne i prestiżowe rankingi Chambers & Partners oraz The Legal 500 jako jedna z najlepszych firm działających w tym zakresie. Jesteśmy także akredytowani jako specjaliści w sprawach odszkodowawczych przez Law Society oraz organizację APIL.

Aby dowiedziec się, czy możemy Ci pomóc, skontaktuj sie z naszym Polskim doradcą prawnym, absolwentką UAM Ebru Mokhtarnią, pod numerem

02074828437 ebrumokhtarnia@osbornes.net

04/12/2012 14:59:22





455_MAKIETA_1_01-25.indd 19

04/12/2012 13:43:03



Polska wyprzedza Wielką Brytanię

»

Polska znalazła się na 14. miejscu na 38 pozycji w światowym rankingu liderów konkurencyjności – wynika z raportu firmy Deloitte oraz Amerykańskiej Rady ds. Konkurencyjności. Z Europy w pierwszej piętnastce oprócz Polski znalazły się tylko Niemcy i Wielka Brytania. Pierwsze miejsce w rankingu „2013. Global Manufacturing Competitiveness Index” zajęły Chiny, drugie – Niemcy, trzecie – USA, czwarte – Indie, a piąte – Korea Południowa. Ranking, który opublikowano w zeszły czwartek, powstał na podstawie ocen ponad 550 menedżerów najwyższego szczebla z całego świata, którzy mieli wskazać kraje o najbardziej konkurencyjnej gospodarce obecnie i za pięć lat. Menedżerowie przede wszystkim oceniali inwestycje w kapitał ludzki, bo według autorów raportu to one będą miały decydujący wpływ na to, kto zwycięży w gospodarczej rywalizacji na rynkach globalnych. W raporcie wskazano, że są one bardziej istotne niż np. koszty pracy, ceny surowców czy energii. – Wiodące gospodarki koncentrują się na rozwoju talentów oraz inwestycjach w badania i rozwój. To wpływa na wzrost innowacji i przekłada się bezpośrednio na wydajność produkcji. A wyższej jakości produkcja oznacza także większy eksport i więcej inwestycji bezpośrednich – wyjaśniła, cytowana w komunikacie, Magdalena Burnat-Mikosz, partner w Deloitte. W rankingu najwyższe miejsce wśród państw europejskich zajęły Niemcy, potem Polska, kolejne Wielka Brytania (15). Poza piętnastką uplasowały się m.in. Czechy (19) i Francja (25). Analitycy firmy doradczej Deloitte podkreślili, że państwa europejskie oraz północnoamerykańskie muszą się liczyć z rosnącym znaczeniem rozwijających się gospodarek z Azji Południowo-Wschodniej oraz Ameryki Południowej. Według analityków ranking za pięć lat będzie zapewne wyglądał inaczej. Ich zdaniem Chiny pozostaną liderem, ale na drugim i trzecim miejscu znajdą się odpowiednio Indie i Brazylia, a Niemcy i USA spadną na czwartą i piątą pozycję. Z pierwszej dziesiątki wypadnie Japonia, jej miejsce zajmie Wietnam. Polska przesunie się na 18. lokatę, co i tak da jej pozycję europejskiego wicelidera, bo spadki dotkną także pozostałe gospodarki ze starego kontynentu. « 455_MAKIETA_1_01-25.indd 21

04/12/2012 13:43:05



455_MAKIETA_1_01-25.indd 23

04/12/2012 13:43:09










032 1,4 procent FELIETONY NASZYM ZDANIEM

Andrzej Świdlicki

»

Po ogłoszeniu danych o hamowaniu gospodarki w III kwartale 2012 r. Donald Tusk odparł, że rząd taki scenariusz przewidywał. Nazwał go „niezbyt optymistycznym” i ze swego zestawu min wybrał odpowiednio zatroskaną. Przewidział, a więc panuje nad sytuacją. Najważniejsze, że zdolność przewidywania okazała się trafna. Tego samego dnia minister finansów Jacek Rostowski wyraził zadowolenie, że rentowność polskich obligacji jest coraz niższa. Oznacza to, że Polska cieszy się wysoką wiarygodnością wśród inwestorów – wyjaśnił. „Pochwaleni niech będą ornamentatorzy, ozdabiacze i sztukatorzy (…) i ci także, którzy robią wstążki a na wstążkach napisy krzepiące (…) a także skrzypkowie i fleciści, którzy dbają, aby ton był czysty” – pisał Zbigniew Herbert o rzeczywistości fasadowej nieprzysta-

jącej do realiów, w których żyją ludzie. Czy z faktu, że rentowność polskich obligacji jest coraz niższa, ma wynikać, że hamowanie nie jest groźne, czy tylko to, że resort finansów nie przewiduje trudności w zaspokojeniu potrzeb finansowych państwa w 2013 r. w drodze emisji długu? Tymczasem wyczerpuje się dotychczasowy model wzrostu napędzany tanim pieniądzem z UE, zagranicznymi inwestycjami i popytem krajowym finansowanym zaciąganiem długu. To koniec postakcesyjnego etapu transformacji. Obniżają się popyt krajowy i inwestycje. Popytowi wnoszącemu ok. 2/3 do PKB szkodzi rosnące bezrobocie, spadek płac i oszczędności. Bruksela wymusza redukcję deficytu finansów publicznych, co w połączeniu z długiem państwa powstrzymuje publiczne inwestycje w infrastrukturę. Sektor prywatny ma mniejsze zyski, nastawia się na przeczekanie złej passy, a nie na eks-

pansję. Hamowanie odbija się negatywnie na wpływach podatkowych. Założenia budżetu na 2013 r. wyglądają optymistycznie. Niska rentowność państwowych obligacji dłużnych, napawająca dumą ministra Rostowskiego, jest niewątpliwie lepsza niż wysoka, bo czyni dług mniej uciążliwym. Osobną kwestią jest struktura własności polskiego długu. Ponad połowa ogólnego rządowego zadłużenia to dług wobec obcokrajowców. Wprawdzie resort finansów zapewnia, że to nie spekulanci, lecz inwestorzy planujący zostać w Polsce dłużej, ale dług narasta szybko. Polska ma duże potrzeby finansowe, które zaspokaja za granicą (145 mld zł w 2013 r.). Czyni ją to podatną na huśtawkę nastrojów na zagranicznych rynkach. Gdy gospodarcza rzeczywistość przykra dla oka, najlepiej zmienić metodologię jej opisu. Od pewnego czasu staje się ona coraz bardziej kreatywna. «

Z Westminster do dżungli AgnieszkA BielAmowicz

»

Przez lata pracy w parlamencie nie miała dnia urlopu, wzięła więc miesiąc wakacji. Nie pojechała jednak pod palmy. Ku zaskoczeniu niejednego Nadine Dorries z Partii Konserwatywnej pojawiła się w reality show kręconym w australijskiej dżungli. Przetrwała tam dwanaście dni, ale została za granicą miesiąc, aby wziąć udział w zakończeniu programu. Choć partyjni koledzy wnioskowali o wyrzucenie jej ze swoich szeregów, ona sama broniła jak niepodległości stanowiska, iż jej występ miał pozytywny wpływ na wizerunek konserwatystów. Obywatele też wnieśli dużo skarg. Wytykali, iż w czasie, kiedy uczestnicy programu biegali pomiędzy myszami, krzyczeli na widok pająków i szukali plastikowych gwiazdek ukrytych w pojemnikach wypełnionych zakrwawionymi rybami, Dorries powinna była 455_MAKIETA_2_26-49.indd 32

zajmować się obowiązkami, do których została wybrana. Ta odpowiedziała szybko: mówiła, iż w programie pracowała, na przykład popularyzując swoje parlamentarne stanowiska, jak choćby to o zmniejszeniu liczby tygodni, w ciągu których może być wykonywana aborcja. Więcej: po tym, jak odpadła, uruchomiła w Australii tymczasowe biuro poselskie w swoim hotelowym pokoju. Poszła nawet dalej: wytykającym jej błędy zamknęła usta, przeznaczając zarobioną w Westminster w czasie show wypłatę na cele charytatywne. Jakby nie było, Dorries wywołała burzę i dyskusję nad prawami i obowiązkami osób wybieranych na najwyższe stanowiska w polityce. Słuszny jest jej argument, iż czasem niekonwencjonalny sposób docierania do wyborcy jest tym najskuteczniejszym. Racja: więcej publicznej uwagi i zastanowiesoldierscharity.org nia nad ważnymi kwestiami wzbudzają

dziś działania ocierające się o kontrowersję, a nie wielogodzinne merytoryczne, naszpikowane specjalistycznymi zwrotami dywagacje. Kiedy niejeden mieszkaniec Wysp, zwłaszcza ten młodego pokolenia, więcej wie o uczestnikach reality show i bohaterach seriali niż o polityce, ta ostatnia iść musiała do dżungli, aby zwrócić uwagę. Niech więc politycy robią, co tylko jest w granicach smaku, aby dotrzeć do opinii publicznej. Więcej niesie to pożytku niż suche sprawozdania czy obrzucanie się błotem, tudzież intrygi, spiski i język nienawiści, tak ostatnio popularny w polskiej polityce. Palikot niech macha na konferencjach plastikowym penisem, a Nadine Dorries niech biega po lesie. I najważniejsze: niech ci, co krytykują to najbardziej, zapytają sami siebie, dlaczego dopiero takie działania zwracają uwagę niejednej osoby na politykę. « 03/12/2012 17:30:43


Hip elementy ZNOWU DOBRONIAK

»

Zaczęło się od narzekania. Na życie, na brak perspektyw, na teraźniejszość. Potem narzekano na nieuczciwych wydawców, na komercję i na bezlitosny mainstream. Mainstream okazywał się coraz bardziej bezlitosny i kiedy już wyssał to, co mógł, to to wy… Wtedy zaczął się złoty okres polskiego hip-hopu i jego wszystkich elementów, ponieważ – tu wtręt dla niezorientowanych – hip-hop to cztery elementy: muzyka, rap, graffiti oraz b-boying. Złoty czas, bo wielcy gracze rynku muzycznego w Polsce zaczęli ignorować artystów z kręgu HH. To spowodowało, że artyści ci zaczęli się organizować sami, powstały firmy fonograficzne – że wymienię tylko najbardziej znaną warszawską wytwórnię PROSTO, która jest również marką odzieżową. W pewnym momencie każdy raper miał „własne studio” oraz „markę odzieżową”. To powodowało, że i tak kreatywne środowisko stawało się jeszcze bardziej kreatywne. Przez grubo dziesięć lat był w temacie spokój. Karty w branży rozdane, HH w telewizji, prasie i radiu był niewidoczny. Coś jednak zaczęło się zmieniać. Coraz bardziej okazywało się, że rzesza młodych ludzi skupia się wokół medium, które dla starszych i przyzwyczajonych do starych układów muzyków i ich wydawców w ogóle nie istniało. Tym czymś okazał się internet. W internecie pojawiali się artyści hiphopowi i stawali się bardziej popularni w sposób nieosiągalny dla innych artystów. Stało się to już wtedy, kiedy teledysk Sokoła i Pona „W aucie” osiągnął kilkunastomilionową oglądalność na samym tylko YouTube. Jednak sukces filmu „Jesteś Bogiem” postawił kropkę nad „i”. Cóż, kanał ProstoTV jest najchętniej oglądanym muzycznym kanałem w Polsce – po raz kolejny kasując i pozostawiając w tyle mainstreamowe koncerny. Kiedyś to one grały na nosie artystom HH, teraz to artyści HH mogą zagrać na nosie im. I często to robią. Innym „niepopularnym” wśród wielkich było disco polo. Ten nurt muzyczny, chociaż oficjalnie znienawidzony, notował kolejne rekordy popularności. Zresztą to bardzo ciekawe, że mało kto przyznawał się do słuchania tego rodzaju muzyki, ale każdy znał hity w stylu „Jesteś szalona” i na niejednej imprezie, kiedy współczynnik zabawy w społeczeństwie wzrastał, okazywało się, że wszyscy znają słowa tej „niepopularnej” piosenki. W ostatni weekend stało się coś, co być może będzie kamieniem milowym w polskiej muzyce, dochodzącej do trendów światowych. Na portalu YouTube w ostatni weekend ukazał się blend rapera i producenta występującego pod pseudonimem artystycznym 2sty – dwóch skrajności: zespołu disco polo Weekend oraz rapera pod pseudonimem Sobota, który jest jednym z bardziej hardcorowych graczy na rynku HH w Polsce. 2sty zmiksował dwa utwory: „Ona tańczy dla mnie” Weekendu oraz „Tańcz głupia” Soboty. Wyszedł supermiks, który w ciągu dwóch dni obejrzano grubo ponad milion trzysta tysięcy razy. Świat się zmienił? Hm… A może hip-hop stał tam, gdzie wtedy, a mainstream tam, gdzie stało… ech… « 455_MAKIETA_2_26-49.indd 33

03/12/2012 17:30:45










455_MAKIETA_2_26-49 - Copy.indd 42

03/12/2012 17:45:42









Świąteczne tradycje i symbole Świętom Bożego Narodzenia od wieków towarzyszą różne symbole. Począwszy od choinki, która zajmuje poczesne miejsce w każdym domu, poprzez wigilijne potrawy, aż do zwyczajów całego okresu świątecznego. Przyjrzyjmy się zatem bliżej starym tradycjom i dowiedzmy się co nieco o znaczeniu świątecznych symboli, które przecież pojawiają się w naszych domach także i dziś.

8 455_dodatek_christmas.indd 8

cooltura | dodatek specjalny

03/12/2012 18:04:04

















masę radości! W praktyce jednak jest tak, że każdy z nas żyje w biegu i odkłada świąteczne przygotowania na ostatnią chwilę. Jaki jest tego efekt? Tuż przed Wigilią biegamy po zatłoczonych centrach handlowych czy rynkach, tracimy czas w korkach i kolejkach, aż w końcu zrezygnowani podejmujemy pochopnie decyzję i kupujemy ,,to, co zwykle”: dla taty skarpetki (choć ma ich całą szufladę), a dla córki naszą ulubioną książkę z dzieciństwa (choć dobrze wiemy, że jej nie przeczyta). Czas z tym skończyć! Jeśli chcesz w tym roku zobaczyć na twarzach swoich najbliższych nieskrywaną i szczerą radość, posłuchaj naszych rad!

Klucz do sukcesu to dobra organizacja Co roku zostawiasz kupowanie prezentów na ostatnią chwilę? Czas to zmienić! Przecież działasz wtedy w pośpiechu, dokonujesz nieprzemyślanych decyzji i, co najgorsze, pozwalasz sprzedawcom nabić się w butelkę! A gdy przestajesz panować nad finansami, tracisz przecież radosny nastrój, który nie powinien Cię opuszczać przed świętami! Dlatego już dziś wyznacz budżet, jaki zamierzasz przeznaczyć na podarunki dla rodziny. Pomyśl też o drobiazgach dla znajomych czy dla koleżanek z pracy. Ustal również rezerwę na nieoczekiwane wydatki. Teraz, gdy wiesz już, ile możesz wydać, pora porządnie zastanowić się nad tym, co komu możesz kupić.

Dla każdego coś najlepszego! Na początek przypomnij sobie, co wręczyłaś bliskim rok temu i jak zareagowali na prezent.

24 455_dodatek_christmas.indd 24

Nastoletni syn na widok flanelowej piżamy lekko się skrzywił? Mąż, który na co dzień chodzi w swetrze czy polarze, niezbyt ucieszył się na widok jedwabnego krawata? Wyciągnij więc wnioski i w tym roku kupuj z pomysłem! Najważniejsze, by obdarowany w chwili, gdy odwinie już opakowanie, poczuł się wyjątkowo! Jeśli więc Twój teść lubi w wolnej chwili oglądać programy przyrodnicze, zamiast szalika kup mu lepiej bogato ilustrowany album o przyrodzie. Podczas wizyty u Twojej mamy zajrzyj do łazienki. Może kończą się jej ulubione perfumy lub pomadka? Odkąd urodziło się Wasze dziecko mąż bez przerwy je fotografuje? Kup mu eleganckie etui na aparat i kartę o większej pojemności! Znajdź chwilę czasu, by podpatrzyć, czym interesują się Twoi bliscy, czego im brakuje. W większości przypadków to oni sami komunikują (choć często nie wprost), o czym marzą – wystarczy wychwycić te informacje! Najprościej jest z dziećmi, które tuż przed dobranocką oglądają reklamy. Jeśli Twój portfel nie jest w tym roku gruby, wcale nie musisz kupować kosztownych markowych produktów. Wystarczy, że będziesz

wiedzieć, że Twoja córeczka woli konika niż kolejną lalkę!

Co dla nastolatka? Okazuje się, że najtrudniej dobrać prezent dla nastoletniej pociechy. Przecież nie mamy bladego pojęcia, kim są jego idole, gdyż zmieniają się oni jak w kalejdoskopie! Dziś na topie jest Rihanna i Justin Bieber, jutro już ktoś inny! Na szczęście i tym razem możesz wybrnąć z kłopotliwej sytuacji. Ciekawym pomysłem dla dorastającej dziewczyny jest biżuteria. Ale nie taka, jaką lubisz Ty: stonowana, klasyczna. Nastolatki chcą przecież błyszczeć! Dlatego przynieś do domu i połóż w widocznym miejscu katalogi sklepów jubilerskich, które na pewno w wolnej chwili przejrzy Twoja córka, lub wyszukaj w internecie strony portali internetowych z biżuterią dla nastolatek, gdzie kupisz tani i oryginalny prezent. Zobaczysz, jak Twoja córka się z niego ucieszy. Jeśli Twój syn zamiast książek woli komiksy, nie kupuj mu klasyki – postaw raczej na jakiś

ciekawy album lub prenumeratę jego ulubionego czasopisma. Chłopak próbuje rysować? Staraj się, by rozwijał talent – podaruj mu przybory do rysowania, na które zwykły nastolatek nie może sobie pozwolić. Dodaj do tego jakiś kosmetyk, przecież młody człowiek musi o siebie dbać.

Dla przyjaciół i znajomych Naszych koleżanek czy znajomych z pracy nie możemy obserwować i na tej podstawie domyślać się, o czym marzą. Na szczęście możesz im sprawić radość dzięki neutralnym podarunkom. Dlatego filiżanka dla ceniącej elegancję znajomej, kubek ze śmiesznym napisem dla wesołego kolegi czy ramka ze zdjęciem sprzed lat dla przyjaciółki, która niedawno się wyprowadziła, to dobre rozwiązanie. Sprawdzą się też: pamięć przenośna, elegancki długopis, przyjemnie pachnący płyn do kąpieli. Pamiętaj również, że znakomitym upominkiem lub dodatkiem do prezentu dla każdego, niezależnie od wieku, są... słodycze! Nie szczędź więc słodkości i radości swoim bliskim.

cooltura | dodatek specjalny

03/12/2012 18:04:42










REKLAMA SKLEPY / RESTAURACJE

455_MAKIETA_3_50-77.indd 75

075

03/12/2012 17:30:45


076

CAFÉ COOLTURA WIELKA BRYTANIA OD KUCHNI

Zimno, ale zdrowo Każda lodówka ma podobną konstrukcję, otwierane na oścież drzwiczki, półki i zamrażalnik. Nie dzieje się tak przez przypadek, a to z racji tego, że zawsze znajdują się w niej podobne produkty. SERGIUSZ HIERONIMCZAK sergiusch72@yahoo.co.uk

»

Wprawdzie co kraj to obyczaj, ale metodologia jedna i ta sama. Producenci żywności tak nas wychowali, że mamy pewne nawyki, z których nawet nie zdajemy sobie sprawy. Zaskakujące jest, jak bardzo jesteśmy zniewoleni przez przedmioty domowego użytku. Musiałem kiedyś mieszkać przez pewien czas w miejscu, gdzie nie było lodówki. Zadziwiająca w tym czasie była również ilość zużywanego papieru toaletowego. Jedzenie ma tę właściwość, że się psuje. Niestety, czasami nawet nie wiemy, kiedy ten proces robi się niebezpieczny. I choć wszystko wygląda i pachnie OK, to liczba nagromadzonych bakterii wysyła nas prosto w kierunku wychodka. Lodówka w tym kontekście jest wynalazkiem dziejowym, niczym maszyna parowa. Przyczyniła się do zdrowszego trybu życia, ale i do rozwoju przemysłu spożywczego. W zasadzie zawsze wiadomo było, że trzymanie żywności w chłodzie pomaga w dłuższym jej przechowywaniu. Problemem było uzyskanie właściwej temperatury. Lodówkę odkryto trochę przez przypadek. Prawdopodobnie pierwszym, który obmyślił działanie urządzenia chłodniczego, był Jacob Perkins, Amerykanin, który w 1834 r. odkrył, że niektóre płyny, parując, oddają chłód. Dla potwierdzenia swoich przypuszczeń zbudował lodówkę. Niestety, do dalszych

455_MAKIETA_3_50-77.indd 76

unowocześnień z jego strony nie doszło, bo był już w podeszłym wieku. W Australii, około roku 1860, John Harrison, drukarz ze Szkocji, odkrył pewnego dnia, że eter, którym czyści metalowe płytki z czcionkami, ma chłodzące właściwości. Wykorzystał to odkrycie do skonstruowania pierwszych lodówek i do stworzenia instalacji chłodzącej w browarze Bendigo w stanie Wiktoria. Pierwsze lodówki można by nazwać komorami chłodniczymi. Były tak solidne, że raz postawione, nie opuszczały już pomieszczeń. Były też bardzo drogie. Przełomowy w tej kwestii okazał się rok 1913, kiedy wyprodukowano na potrzeby rynku pierwszą lodówkę elektryczną. Pojawiła się niemal równocześnie w Stanach Zjednoczonych i Niemczech. Ta amerykańska, zwana Domerle, miała drewnianą obudowę, a mechanizm chłodniczy znajdował się na szczycie urządzenia. Lodówka niemiecka, dwusegmentowa chłodziarka firmy AEG, obudowana była ceramicznymi kaflami, a jej cena równała się cenie wiejskiej posiadłości (ponad 1700 marek). Lodówka z zamrażarką pojawiła się dopiero w 1939 r. Pierwsza polska elektryczna lodówka powstała w 1956 r. Była to wyprodukowana we Wrocławiu „Mewa”. Dzisiaj lodówki wyglądają podobnie i przynajmniej jedna jest w każdym domu. Co jest w nich fascynujące, to drzwiczki. Prawie zawsze znajdujemy tam te same produkty: musztardę,

ketchup, jaja, dżem, majonez i mleko. Pamiętajmy, że maksymalna temperatura nie może być wyższa niż +5°C. Powyżej niej bakterie zaczynają się namnażać i mogą powodować zatrucia. W większości przypadków nie da się tego stwierdzić ani okiem, ani nosem, a tymczasem nasza kiełbaska czy serek są już bombą, po której w najlepszym razie boli nas brzuch, mamy zawroty głowy, czujemy się źle lub wzdęci. Niektóre bakterie produkują też niebezpieczne toksyny, które odkładają się w naszym orga-

nizmie i w dłuższym okresie mają wpływ na nasze samopoczucie. Dzisiaj przepis na mrożony deser z kawy. «

» PARFAIT KAWA

SKładNiKi: 4 żółtka 4 łyżki stołowe cukru 1 łyżka stołowa kawy rozpuszczalnej 190 ml wrzątku 250 ml ubitej śmietany 36-proc. (double creme) SpoSób przyrządzeNia: Kawę rozpuścić we wrzątku. Żółtka utrzeć z cukrem mikserem w gorącej kąpieli. Należy pamiętać, aby miska umieszczona nad wrzątkiem nie dotykała powierzchni wody. Powoli dodawać kawę, energicznie ubijając. Po wystygnięciu masy dodać ubitą śmietanę. Mrozić kilka godzin. Podawać z kawowym Baileysem i kruchymi ciasteczkami.

03/12/2012 15:06:26


455_MAKIETA_3_50-77.indd 77

03/12/2012 15:06:34















OGŁOSZENIA ROZWINIĘCIE

455_MAKIETA_4_78-107.indd 91

091

04/12/2012 12:43:09


092

REKLAMA BUDOWNICTWO I REMONTY

455_MAKIETA_4_78-107.indd 92

04/12/2012 12:43:11














REKLAMA ZDROWIE I URODA

455_MAKIETA_4_78-107.indd 105

105

04/12/2012 12:43:32





109

455_MAKIETA_5_108-116.indd 109

04/12/2012 12:57:25


110

CAFÉ COOLTURA ASTROLOGIA

Czy wielkie miasto to Nowy Jork, który leży blisko 45 stopni szerokości geograficznej, a Normanie to francuski wywiad, który 10.11.2001 namierzył rozmowy i poinformował o zbliżającym się ataku na amerykańskie obiekty? Do najważniejszych należy obraz przedstawiający węża z półksiężycem poniżej głowy. Być może symbolizuje to wielką religijną wojnę między islamem a chrześcijaństwem. Niektórzy twierdzą, że po 9.11. taka wojna już się zaczęła, gdyż sam prezydent Bush oznajmił światu, iż jest to wojna z samym szatanem, nadając jrj jakby akcent religijny. We wszystkich przepowiedniach trzeci Antychryst to ktoś, kto inicjuje koniec dni. Nostradamus podaje nawet jego imię – MABUS, ale nie mówi konkretnie, kto to jest. Antychryst ma umrzeć, ale w jakiś cudowny sposób powróci! Czy MABUS to osoba, czy odniesienie do czegoś? Choć wielki astrolog nie zdradza jego tożsamości, rysunki z księgi nie pozostawiają wątpliwości, że uosobieniem największego zła

455_MAKIETA_5_108-116.indd 110

jest sam papież i że odegra on jedną z głównych ról w czasie końca! Kluczem do całej zagadki jest rysunek ostatni, przedstawiający szaleńca z niezapisaną księgą. Księga życia, księga czasu oraz księga mądrości skończyła się. Wszystkie tajemnice się ujawniły, a po tym ma nastąpić wielki kataklizm, gdyż nad Drzewem Życia zawisa maczuga. Wydaje się, że z rysunków można odczytać, kiedy nastąpi ten moment. Otóż na ostatnim z nich jest obraz przedstawiający szczypce skorpiona, między którymi znajduje się spirala. Eksperci uważają, że jest to wizerunek naszej galaktyki. Ciekawe, bo to, że Ziemia jest częścią galaktyki spiralnej, odkryto dopiero w 1917 r. Czy to oznacza zrównanie galaktyczne pomiędzy kolcem Skorpiona a strzałą Strzelca? Od 1996 r. w czasie przesilenia zimowego Słońce wstaje w tym miejscu, a w dniu 21.12.2012 będzie to najdokładniejsze – twierdzą podobno „jacyś naukowcy”. Astrofizycy natomiast są zdania, że w tym okresie może nam zagrażać bardzo wysokie promieniowanie słoneczne, gdyż Słońce będzie

u szczytu swojej hiperaktywności.

PRAWDA CZY fałsz?

To, co opisałem powyżej (w wielkim skrócie), to jakaś makabra! Wielu pomyśli, że wszystko w tym momencie traci sens, bo i tak nadejdzie zagłada. Ale wystarczy już! Ponieważ od 37 lat jestem bardzo wnikliwym badaczem kwestii „końca świata”, pokusiłem się o dokładne zgłębienie tego tematu pod kątem m.in. astronomii. Według moich obliczeń wyżej wspomniany wschód Słońca nastąpił już dawno, bo w roku 1901-02. Wtedy właśnie 21.12. Słońce po raz pierwszy, o godz. 8.11, zaczęło wchodzić na linię Równika Galaktycznego (1° – 72 lata) i ustawia się tak do dziś! Zaczął się XX w., który eksplodował rozwojem nowoczesnych technologii (bomba atomowa, loty w kosmos, internet, klonowanie, modyfikacje genetyczne, sterowanie pogodą...), a od 1939 r. świat jest nieustannie w stanie wojny! Faktem jest, że po

ok. 100 latach, 21.12.2012, Słońce schodzi z linii Równika Galaktycznego i zaczyna się nowa precesja Ziemi (25 800 lat). Do proroctw Nostradamusa należy podejść z dużą rezerwą, jak i powagą. Niemniej jego wizje sięgają aż do roku 3797. Wtedy to 21.12. Słońce wynurzy się zza horyzontu dokładnie między szczypcami Skorpiona... Cdn. «

Robert Antoniak Polski astrolog mieszkający w Londynie. Oprócz obliczeń astrologicznych zajmuje się również takimi dziedzinami, jak kosmologia, cywilizacje starożytne i pozaziemskie, religie świata, tajne stowarzyszenia i inne. Na łamach „Cooltury” chętnie odpowie na Państwa pytania: astrologia33@gmail.com

04/12/2012 15:33:05


455_MAKIETA_5_108-116.indd 111

04/12/2012 12:59:31



455_MAKIETA_5_108-116.indd 113

04/12/2012 15:00:12


455_MAKIETA_5_108-116.indd 114

04/12/2012 12:57:35


455_MAKIETA_5_108-116.indd 115

04/12/2012 12:57:37


455_MAKIETA_5_108-116.indd 116

04/12/2012 12:57:40


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.