8 minute read

FAIR TRADE

– partnerstwo z ludźmi produkującymi nasze ubrania

Helena Barbour. Fot. Tim Davis

Advertisement

W połowie lat 90, firma Patagonia zaczęła rozwijać program odpowiedzialności społecznej. W 2001 roku stała się jednym z założycieli i członkiem stowarzyszenia Fair Labor Assocition, organizacji non profit, starającej się poprawić warunki pracowników na całym świecie.

Przez ponad 10 lat w centrum uwagi znajdowały się szwalnie, w 2011 nadzór został poszerzony również o współpracujących z firmą dostawców materiałów. W 2014 roku Patagonia dołączyła do organizacji Fair Trade USA. Wiązało się to z wieloma zmianami dotyczącymi wewnętrznych procedur i organizacji działów by sprostać restrykcyjnym wymaganiom programu, ale już jesienią udało się wypuścić 10 linii produktów z certyfikatem Fair Trade.

Kolejne lata to rozwój programu, w 2017 roku liczba produktów Fair Trade wzrosła do 480, a program objął 14 fabryk. Włożony wysiłek się opłacił, obecnie 15700 pracowników fabryk czerpie bezpośrednie profity z każdego zakupionego produktu Fair Trade, a same fabryki będą mogły poszerzać produkcję, współpracując na tych samych zasadach z innymi markami.

Helena Barbour, vice prezydent działu Sportswear w Patagonii, jest jedną z osób stojących za wprowadzeniem Fair Trade i poszerzaniem ilości produktów spełniających wymagania programu.

Dlaczego zależało Ci na stworzeniu linii ubiorów Fair Trade?

Na początku 2014 roku, wraz z naszym zespołem produkcyjnym, odwiedziłam kilka fabryk na Sri Lance. Ta wizyta przypomniała mi o tym, że kupując nasze ubrania w sklepie, często zapominamy o tych, którzy te ubrania i materiały z których są wykonane, zrobili. Większość ludzi – w tym ja, wie bardzo niewiele o ludziach, którzy tworzą ich ubrania. Po powrocie do domu chciałam w jakiś sposób to zmienić. Jeden z moich kolegów wspomniał kiedyś, że Fair Trade USA jest na wstępnym etapie współpracy z firmami odzieżowymi. Pomyślałam, że może to być skuteczny sposób na wsparcie pracowników. Fair Trade USA od dłuższego czasu współpracowali z producentami kawy i czekolady i mieli opracowany, gotowy plan działania. Dostarczyli wiedzy na temat możliwości wprowadzenia dalszych zmian w fabrykach. Wiedziałam też, że możemy użyć naszej linii produktów sportswear by wzmocnić działania już prowadzone przez nasz zespół Social Responsibility. Twórcy Fair Trade USA mieli także doświadczenia w walce z ubóstwem w sektorze non profit, dzięki czemu wiedzieli, co najlepiej motywuje pracowników. Jednym z najbardziej inspirujących aspektów programu Fair Trade, jest zasilany przez firmy fundusz pracowniczy, z którego środki są przeznaczane na demokratycznie wybrane przez samych pracowników cele. Postawienie ich w centrum procesu decyzyjnego, tworzy prawdziwe poczucie partnerstwa. Dzięki współpracy z Fair Trade USA wszystko potoczyło się bardzo szybko i w ciągu kilku miesięcy program został wdrożony. W czerwcu 2014 roku udało się wypuścić 10 linii produktów.

Co wydarzyło się później?

Nie wiedzieliśmy czego oczekiwać, ale szybko zorientowaliśmy się, że zyski z udziału w programie są dużo większe, niż tylko płacenie bezpośrednio pracownikom. Otworzył on konstruktywny dialog pomiędzy robotnikami, a kierownictwem i bezpośrednio zaangażował pracowników w podejmowanie grupowych decyzji. Nadal jednak napotykaliśmy sporo trudności, szczególnie, że byliśmy pierwszym producentem ubrań, który na taką skalę wprowadził Fair Trade. Wydawało się, że program kreował sytuację, w której nie ma przegranych, zarówno dla pracowników, jak i pracodawców, dlatego nie przewidzieliśmy obaw często okazywanych przez tych

drugich. Ich pytania spowodowały, że jeszcze mocniej zagłębiliśmy się w szczegóły i zyskaliśmy pewność co do sensu pracy, którą mieliśmy wykonać.

Częstym pytaniem zadawanym przez właścicieli fabryk, było: „Dlaczego po prostu nie zapłacicie nam więcej, a my podniesiemy wynagrodzenia”. Ale udział trzeciej strony, jak Fair Trade USA, nadzorującej program, jest ważny. Nie możemy po prostu powiedzieć klientom „robimy dobrze” i oczekiwać, że nam ślepo uwierzą. Jednak te początkowe trudności zaowocowały otwarciem dialogu między pracownikami, a kierownictwem fabryk, co też było swoistym sukcesem.

by to osiągnąć. To coś znacznie więcej niż dopłaty dla robotników. Program wpływa na ich życia i jest dobry dla nich, ale także dla fabryk, marek i klientów, którzy mogą dokonywać przemyślanych zakupów. Jest to wspólna podróż, w kierunku zmiany myślenia o ubraniach i ludziach stojących za nimi. Tworzenie sprawiedliwej ekonomii.

Program Fair Trade USA zainicjowany został w 1998, w przekształconym w biuro magazynie w Oakland, w Kalifornii. Od tego czasu Paul Rice (prezes Fair Trade i CEO) pomaga tworzyć barwny, globalny ruch, mający na celu zmianę sposobu w jaki towary są wytwarzane, rozprowadzane i użytkowane. Rozmawiamy z nim o jego początkach z Fair Trade USA i o jego celach na przyszłość.

Na co były przeznaczane dopłaty z Fair Trade?

Dla mnie, był to moment, kiedy program tak naprawdę nabrał życia. Mogliśmy obserwować, jak dopłaty są wykorzystywane w najróżniejszy sposób, od montowania filtrów wodnych w domu każdego z pracowników, do premii finansowych na koniec roku. Co jednak było zaskakujące, to że często nie były to najbardziej oczywiste wybory, służące większości. Na przykład, na Sri Lance pracownicy zdecydowali o budowie przedszkola dla dzieci rodziców pracujących w fabryce. Mimo, że nie każdy z pracujących miał dzieci, więc nie każdy skorzystał z tego bezpośrednio, jako ogół uważali, że warto wprowadzić program, który pomoże utrzymać rodzicom miejsca pracy, na czym w końcowym rozrachunku, zyskują wszyscy w fabryce. To, w jaki sposób wykorzystywane są dopłaty, w dużym stopniu zależy od ludzi biorących udział w programie. Nic nie jest nikomu narzucane, co jest świetnym rozwiązaniem.

Dlaczego istnieje zapotrzebowanie na produkty Fair Trade?

Przede wszystkim musimy spojrzeć na wszystko z szerszej perspektywy. Jesteśmy świadkami globalizacji. Zwiększenie swobody handlu międzynarodowego w ostatnich 20 czy 30 latach doprowadziło do jego drastycznego rozwoju, a co za tym idzie, wzrostu ekonomicznego. Niestety, zyski z globalizacji nie docierają do najbiedniejszych. Dosłownie miliardy ludzi są od tego odcięte.

W jaki sposób Fair Trade to zmienia?

Poza tworzeniem rygorystycznych społecznych, środowiskowych i ekonomicznych standardów w celu poprawy warunków pracy i ochrony środowiska, używamy również siły rynku, producentów i konsumentów, w celu tworzenia trwałych rozwiązań naprawdę trudnych problemów.

Jakie są szersze konsekwencje programu Fair Trade? Wszystko tak naprawdę dotyczy uznania dla ludzi, którzy wytwarzają nasze ubrania. Marki mają wielką władzę. Pracownicy fabryk nie. Możliwość pracy w bezpiecznych warunkach i posiadanie głosu w miejscu pracy jest ogromnie ważne. Większość pracowników fabryk to kobiety, a każda kobieta ma prawo czuć się finansowo niezależna. Fair Trade to jeden z kilku programów, które prowadzimy, poświęconych zaangażowaniu się w sprawy społeczne. Co byś powiedziała komuś, kto nie wie nic o Fair Trade? Większość społeczeństwa zdaje sobie oczywiście sprawę, że ich ubrania zrobione są z materiału, ale to ważne, by pamiętać, że stoi za nimi również czyjaś praca. A ludzie, którzy wytwarzają nasze ubrania, zasługują na uznanie i bycie zauważonym. Fair Trade to jeden ze sposobów, Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z Fair Trade? Pracę rozpocząłem świeżo po ukończeniu koledżu. Chciałem być zaangażowany w międzynarodowy rozwój, więc w 1983 roku kupiłem bilet w jedną stronę do Nikaragui, by pracować z rolnikami. Zaangażowałem się w kilka projektów, opłacanych przez międzynarodową pomoc, mających na celu walkę z ubóstwem. Wszystkie te programy opierały się na pomocy charytatywnej i wszystkie zawiodły. Zacząłem wierzyć, że ich niepowodzenie brało się z tego, że nie wiedzieliśmy jak rozwinąć w rolnikach umiejętności, potrzebne do tego, by sami potrafili rozwiązywać swoje problemy. Oni nie chcieli naszej pomocy charytatywnej. Jedyne czego oczekiwali, to przyzwoitego wynagrodzenia za ich ciężką pracę. Kiedy nastąpiło Twoje „oświecenie”? Byłem bardzo rozczarowany pracą charytatywną i myślałem już o powrocie do domu. Jednak Wkrótce w programie uczestniczyło już ponad 3000 rodzin. Był to dla mnie moment zwrotny. Uświadomiłem sobie, że możemy używać rynku, jako potężnej siły, służącej dobru. W skrócie – nowy model kapitalizmu. Nagle rodziny mogły jeść trzy posiłki dziennie, zamiast dwóch. Budowano szkoły. Wśród ludzi wzrosło poczucie własnej wartości, dumy, nadziei – coś, co ja nazywam „niewidocznymi dywidendami”.

około 1990 roku usłyszałem o grupie zwariowanych ludzi w Europie, nazywanych „Fair Traders”. Oferowali drastycznie wyższe ceny za kawę, jeżeli tylko uda nam się zorganizować plantatorów i sprzedawać ją bezpośrednio im, bez pośredników. Był to prosty, ale skuteczny pomysł oparty nie na pomocy, ale handlu i uczciwym wynagrodzeniu za świetny produkt. Udało nam się zgromadzić 24 osoby do programu. Ich wynagrodzenie wzrosło z 10 centów do 1.26 $ za funt kawy.

Czy mógłbyś wytłumaczyć, jak działa Fair Trade?

Jednym z najważniejszych aspektów ruchu Fair Trade jest wyjście poza kontrole socjalne i nakazy. Wiemy, że ten model nie działa. Zewnętrzny audytor przyjeżdżając do fabryki, tak naprawdę nie rozumie tego, co tam się dzieje. Wiemy, że to nie likwiduje problemów, a takie podejście jest niewystarczające. Na takie sposoby też jest miejsce, ale to za mało. Właśnie dlatego prowadzimy szkolenia dla pracowników i kadry menadżerskiej tak, by każdy znał swoje prawa i mógł uczestniczyć we wprowadzaniu nowych reguł. Poza tym, musi istnieć jakiś rodzaj zachęty, by wykonać potrzebną pracę i stać się fabryką Fair Trade. Tą zachętą są dopłaty. Są odpowiedzią na najpoważniejsze problemy, ale także zachęcają do odpowiedzialnej produkcji. Za każdy sprzedany produkt z certyfikatem Fair Trade, firma płaci dodatkową premię, która wędruje prosto na konto zarządzane przez pracowników. To oni decydują o tym, na co wydać każdego dolara, zależnie od najbardziej palących potrzeb. Mogą to być stypendia, projekty społeczne, czy opieka zdrowotna. Mogą także głosować za otrzymaniem dopłat jako premii finansowej.

Kiedy zaczęliście oferować certyfikaty Fair Trade firmom z branży odzieżowej?

Opracowanie modelu przyznawania certyfikatu specjalnie dla tej branży, zajęło nam kilka lat, a projekt ruszył oficjalnie w 2010 roku. Mimo, że sam program jest nieco inny niż nasz oryginalny, bazujący na rolnictwie, jego podstawowe założenia pozostały takie same: jeżeli kupujesz produkt Fair Trade, bezpośrednio pomagasz jakiejś rodzinie, na drugim końcu świata, zbudować lepsze życie dla siebie i społeczności.

Czego się nauczyłeś na temat swojego podejścia do biznesu?

W mojej działalności muszę mieć poczucie misji i przez lata spotkałem sporo podobnie myślących osób na stanowiskach kierowniczych. Wartości, które niesie ze sobą Fair Trade, trafiają do większości z nich, niestety nie do wszystkich. Spędziłem bardzo dużo czasu, zabierając szefów firm w miejsca, gdzie ich produkty są wytwarzane, by pokazać im, z jaką siłą oni i ich klienci mogą zmieniać czyjeś życie. To doświadczenie jest zawsze punktem zwrotnym.

Jaka jest w tym wszystkim rola klienta?

Cały zamysł opiera się na klientach, kupujących konkretny produkt, niezależnie, czy to tabliczka czekolady, czy polarowa bluza. W gruncie rzeczy prosimy ich, by byli naszymi sprzymierzeńcami. Są oni w sercu naszej teorii zmiany. Tak jak dopłaty Fair Trade wzmacniają społeczności, tak samo sam akt zakupu jest umacniający. Świadomi konsumenci mają realną moc, by coś zmienić, szczególnie, gdy czują, że rządy nie wywiązują się ze swojej roli.

Jak sądzisz, w jakim kierunku to zmierza?

Obserwuję tworzenie się nowego modelu globalizacji. Fair Trade jest dowodem na to, że można wyeliminować konflikt pomiędzy zyskiem, a odpowiedzialnością. Jeżeli uda nam się połączyć ideę robienia czegoś słusznego z wielką siłą jaką jest rynek i zysk, nasze możliwości będą ogromne.

This article is from: