30 września 2015, nr 9
www.crn.pl ISSN 1429-8945
IT w medycynie Rynek dla cierpliwych str. 76
HP dwóch prędkości Meg Whitman o podziale koncernu str. 34
RAPORT polski rynek desktopów notebooków i tabletów
str. 51–65
Radosław Miszkiel, dyrektor Enterprise Business Division
SAMSUNG
gotowy na B2B
str. 18
1-1 CRN.indd 1
9/18/15 2:03 PM
9/2015 14
IFA 2015
16
Biznes z Samsung Business
Targi Elektroniki Konsumenckiej
Rozmowa z Radosławem Miszkielem, dyrektorem Enterprise Business Division w polskim oddziale Samsunga
22
Mniejszy apetyt na Wi-Fi
Routery dla użytkowników domowych
29
76
Idzie nowe: co dalej z resortem cyfryzacji? Felieton Anny Streżyńskiej
30
Artykuł 2a: legislacyjny falstart? Zmiany w Ordynacji podatkowej
34
Dwa biznesy o różnej prędkości
Rozmowa z Meg Whitman, CEO HP
40 Puls branży IT
Badania i dane statystyczne
42
Przegrupowanie w cieniu VAT
Najnowsze wyniki dystrybutorów i wcielanie w życie nowych pomysłów na dalszy rozwój
45
Bezpieczeństwo priorytetem polskich firm
IT w placówkach medycznych
Biznes dla cierpliwych Za niecałe dwa lata wejdzie w życie obowiązek prowadzenia dokumentacji medycznej w formie elektronicznej. Wbrew pozorom czasu jest niewiele.
66 Droning
Felieton Damiana Kwieka
68 Macierze all-flash – fakty i mity
Niełatwy rynek urządzeń korporacyjnych
Raport „HP Polska dla Biznesu”
46 Nowy konkurent z zagranicy nam nie zaszkodzi
Fot. © s_l – Fotolia.com
Rozmowa z Andrzejem Przybyło, prezesem zarządu AB
51
RAPORT POLSKI RYNEK DESKTOPÓW, NOTEBOOKÓW I TABLETÓW
74
Możemy konkurować z najlepszymi
Rozmowa z Szymonem Grajkiem, głównym konstruktorem w firmie EVER
90 Najpierw doradzamy, potem wdrażamy
Rozmowa z Andrzejem Lipką, członkiem zarządu Predica
92
Dekada lobbingu na rynku IT i AGD 10-lecie ZIPSEE
93
IFA: zakaz fotografowania Felieton Konstantego Młynarczyka
94 Nie lecimy w kosmos
Spotkanie partnerów NTT System
95
Udane wyścigi branżowej flotylli X Regaty Lenovo
96 Nowości produktowe 98 Nic się nie stało! Naprawdę?
Felieton Ireneusza Dąbrowskiego CRN nr 9/2015
3
Branżowa Orkiestra Świątecznej Pomocy TOMASZ GOŁĘBIOWSKI REDAKTOR NACZELNY
R
afała spotkałem w typowy sposób, na jednej z imprez branżowych. Prowadzi sklep komputerowy pod Warszawą, a ponadto świadczy usługi IT dla małych firm. To jeden z tych czytelników CRN-a, których określam mianem „sól tej ziemi” – jedną nogą jeszcze w klasycznej „resellerce”, a drugą już na niełatwym poletku integratorskim. Mimo takiego codziennego szpagatu Rafał nigdy nie odmówił mi przysługi. Był jednym z aktywnych uczestników naszego badania jakościowego wśród czytelników. Znalazł się w grupie osób z branży IT, które odpowiedziały na mój apel o wsparcie ośrodka dla osób bezdomnych. Krótko mówiąc: równy gość! I tak nasza znajomość biegła sobie spokojnym torem aż do chwili, gdy dostałem od niego pewnego maila. Z takich, które potem nie dają człowiekowi spokoju, aż się czegoś z tym nie zrobi. Rafał napisał w imieniu swojego przyjaciela, który wspólnie z żoną przeżywa życiową tragedię. Chodzi o ich córkę Ewę, siedmiolatkę, która w swoim śmiesznie krótkim życiu już dwa razy odparła atak białaczki. Kiedy wydawało się, że będzie OK, rak zaatakował po raz trzeci. Tym razem na dobre. Polscy lekarze zrobili co mogli i powiedzieli rodzicom, że… A zresztą oddam głos
matce: „(…) w leczeniu Ewuni wykorzystano już wszystkie możliwości, jakie daje europejska medycyna. Wydawałoby się, że nic nie jest w stanie pokonać choroby. Jednak istnieje jeszcze jeden lek, ostatnia szansa Ewuni, bez którego dalsze leczenie nie jest możliwe – to dwufenotypowe przeciwciała antyCD3/antyCD19. Niestety, jest to lek nierefundowany przez NFZ (…). Jeśli tylko uda się zdobyć pieniądze na lek, Ewa ma szansę podejść do kolejnego przeszczepu – tata będzie dawcą”. A teraz przejdźmy do konkretów: na dzień dzisiejszy, kiedy piszę ten tekst (21 września br.), potrzeba 180 tys. zł. Branżowe koleżanki i koledzy! Wiem, że macie swoje życie, kłopoty, wydatki. Ja też. Ale tym razem, ze względu na Rafała – resellera, jednego z nas – weźmy się z tym tematem za bary. Jego przyjaciel toczy najbardziej męską walkę, jaką można sobie wyobrazić – o życie własnego dziecka. Zróbmy taką branżową orkiestrę pomocy – nie w styczniu z Jurkiem Owsiakiem, ale teraz we wrześniu – z Rafałem. W branży ICT jest nas więcej niż policjantów czy górników, to jest ponad 200 tys. osób! Pokażmy swoją siłę: liczy się każde 5, 10 zł. Tutaj dowiecie się wszystkiego, co trzeba: www.siepomaga.pl/pokonac-bialaczke. Dziękuję!
Zagrajmy to jeszcze raz. Sami!
COMPUTER RESELLER NEWS POLSKA Rok 17, numer 9 (397) 30 września 2015 PL ISSN 1429-8945 REDAKCJA: 02-674 Warszawa, Marynarska 15 tel. (22) 36-03-800, redakcja@crn.pl, www.CRN.pl Tomasz Gołębiowski tgo (redaktor naczelny) tomasz.gołebiowski@crn.pl, tel. (22) 44-88-488 Dorota Smusz ds (sekretarz redakcji) dorota.smusz@crn.pl, tel. (22) 44-88-350 Karolina Marszałek km karolina.marszalek@crn.pl, tel. (22) 44-88-459 Krzysztof Pasławski kp krzysztof.paslawski@crn.pl, tel. (22) 44-88-495 Krzysztof Jakubik kj krzysztof.jakubik@crn.pl, tel. 660-73-30-90 Tomasz Janoś tj, tomasz.janos@crn.pl Rafał Janus rj, rafał.janus@crn.pl Tomasz Kozłowski tk, tomasz.kozlowski@crn.pl FELIETONY: Ireneusz Dąbrowski, Konstanty Młynarczyk
ŁAMANIE I GRAFIKA: Aneta Mikulska FOTOGRAFIA NA OKŁADCE: Focus Images Tomasz Pisiński FOTOGRAFIE: Marek Zawadzki, Focus Images Tomasz Pisiński, archiwum KOREKTA: Katarzyna Winsztal
Doradca Zarządu ds. Edytorskich: Krystyna Kaszuba Dyrektor Wydawniczy: Edyta Pudłowska Brand Manager: Ewa Korzańska, tel. (22) 360-36-55, ewa.korzanska@burdamedia.pl
KIEROWNIK PRODUKCJI: Tomasz Gajda, tomasz.gajda@burdamedia.pl KOORDYNATOR PRODUKCJI: Jan Kutyna, jkutyna@burdamedia.pl PRENUMERATA: Jakub Kielak, jakub.kielak@crn.pl, prenumerata@crn.pl WYDAWCA: Burda Communications Sp. z o.o. 02-674 Warszawa, Marynarska 15
REKLAMA: Burda Media Polska Sp. z o.o. 02-674 Warszawa, ul. Marynarska 15 tel. (22) 360-36-03, faks (22) 360-39-80 Commercial Director of Advertising Sales, Corporate Publishing & Business Development: Barbara Topol Sales Director Men & Special Interest: Katarzyna Nowakowska
ZARZĄD: Regional Director Poland & Czech Republic: Margaret Ann Dowling Dyrektor Generalny: Justyna Namięta Prokurent/Chief Financial Officer: Tomasz Dziekan
HANDLOWCY: Head of Sales: Agata Myśluk, tel. (22) 360-36-75, agata.mysluk@burdamedia.pl Account Executive: Szymon Zięborak, tel. (22) 360-36-76, szymon.zieborak@burdamedia.pl
Senior Sales Coordinator: Małgorzata Antoniewicz, tel. (22) 360-36-24, malgorzata.antoniewicz@burdamedia.pl PROJEKTY SPECJALNE: Senior Marketing & Sales Development Manager: Jacek Goszczycki, tel. (22) 360-36-78 jacek.goszczycki@burdamedia.pl Group Account Manager Digital Sales: Agata Domalska, tel. (22) 360-38-84 agata.domalska@burdamedia.pl DRUK: LCL Dystrybucja Sp. z o.o. Reklamy przyjmowane są w siedzibie wydawnictwa. Za treść ogłoszeń redakcja nie ponosi odpowiedzialności. © Copyright 1998 Burda Communications sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone. Computer Reseller News Polska contains articles under license from CMP Media Inc. © 1998 CMP Media Inc. All rights reserved. Burda Communications należy do: Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wydawców i Izby Wydawców Prasy
1-1 CRN.indd 1
9/16/15 12:23 PM
PERYSKOP
MIESIĄ C NA P
+ AB w ciągu minionego roku finansowego 2014/2015 (zakończonego 30 czerwca br.) odnotowało 20-proc. wzrost liczby sklepów partnerskich. Dzięki temu dystrybutor współpracuje obecnie z prawie 1,6 tys. punktów sprzedaży. W trzech krajach, w których działa Grupa AB (Polska, Czechy, Słowacja), obroty w jej sieciach franczyzowych wzrosły o 13,5 proc. rok do roku. Największą siecią AB w Polsce jest Alsen, a następnie Kakto, Optimus i Wyspa Szkrabów. Z kolei w Czechach są to: Triline, Comfor, Premio i DigiMax, zaś na Słowacji Comfor oraz Triline. + Szefowie polskich spółek IT zarabiają coraz więcej – wynika z danych Sedlak & Sedlak. W 2014 r. mediana wynagrodzeń członków zarządów wyniosła 466,4 tys. zł, o ponad 36 tys. zł więcej niż rok wcześniej. W porównaniu z 2010 r. wzrost przekroczył 46 proc. (166,4 tys. zł). Wśród prezesów najwięcej inkasuje szef Comarchu Janusz Filipiak (ponad 8 mln zł rocznej pensji). Dla porównania: wynagrodzenie kolejnego na liście Adama Górala, prezesa Asseco Poland, w 2014 r. wyniosło 2,2 mln zł wobec 1,9 mln zł rok wcześniej.
NA MI
LUSIE, M
+ Grupa Infovide-Matrix w trakcie dwóch kwartałów 2015 r. osiągnęła ponad 108 mln zł przychodów, co stanowi 9-proc. wzrost rok do roku. Największy udział w sprzedaży miały rozwiązania dla sektorów energetyki oraz bankowości. W omawianym okresie integrator odnotował jednak stratę w wysokości 12 mln zł ze względu na konieczność zawiązania rezerwy wynikającej z realizacji projektu wdrożenia systemów billingowych i CRM w grupie kapitałowej Energa.
IESIĄC
+ CD Projekt w I poł. 2015 r. osiągnął rekordowe 236,2 mln zł zysku netto i przychody rzędu 512,2 mln zł. W ciągu sześciu tygodni od premiery tytułu „Wiedźmin 3: Dziki Gon” producent sprzedał aż 6 mln kopii tej kultowej gry. Jej najnowsza część okazała się najbardziej rentowna w historii spółki (całkowity budżet „Wiedźmina 3” wyniósł 306 mln zł). CD Projekt pracuje obecnie nad aktualizacją strategii grupy na kolejne lata, która ma być ogłoszona w marcu 2016 r.
NUSIE
+ NTT System w I półroczu br. uzyskało 132-proc. wzrost zysku netto, podczas gdy przychody spółki nieznacznie spadły (do 335,5 mln zł) wobec wyników sprzed roku (339 mln zł). Najlepiej szła dystrybucja komputerów, notebooków i tabletów (z 154,5 mln zł w ub.r. do 203,3 mln zł w br.). Zdecydowanie, bo o ponad 50 proc., wzrósł również wolumen sprzedaży konsoli dla graczy, gier i akcesoriów (Microsoft).
- Lenovo straciło szefa działu Enterprise Business Group, który zrezygnował w niecałe pół roku po nominacji i przeszedł do Della (więcej na str. 12). Jay Parker stał na czele grupy zajmującej się sprzedażą serwerów i storage’u w Ameryce Północnej. Jego obowiązki przejął Gerry Smith, wiceprezes i dyrektor operacyjny działu PC oraz Enterprise. Będzie sprawował tę funkcję do czasu powołania nowego szefa EBG.
- HP zwolni kolejne 5 proc. załogi, co oznacza, że liczba miejsc pracy likwidowanych w ramach restrukturyzacji przekroczy 57 tys. Koszty tej operacji mają sięgnąć 4,9 mld dol. Planowe zwolnienia w HP rozpoczęły się w 2012 r. Najpierw miały objąć 27 tys. osób, ale w następnych latach lista się wydłużała. W efekcie znalazło się na niej przeszło 50 tys. pracowników HP z całego świata. Ostatnia fala zwolnień nastąpiła w związku z podziałem korporacji na dwie spółki.
- SAP został oskarżony przez byłego pracownika o korzystanie z rozwiązań IBM-u, Oracle’a i Teradaty. Zarzuty dotyczą jednego ze sztandarowych produktów koncernu – platformy Hana. Według tygodnika „Der Spiegel” takie informacje wyszły na jaw w związku z toczącym się przed sądem sporem między niemiecką firmą a jej byłym pracownikiem – prawnikiem, który zajmował się wewnętrznym audytem. Utrzymuje on, że zespół SAP-a pracujący nad Haną korzystał z własności intelektualnej innych firm. SAP skierował sprawę do sądu i podkreśla, że nie znaleziono dowodów na naruszenie cudzej własności intelektualnej.
- MSI w II kw. br. wypracowało 562 mln dol. przychodów (8,9 proc. mniej niż rok wcześniej), natomiast zysk netto spadł o 41,5 proc. (do 17 mln dol.). W całej I poł. br. zysk wyniósł 46 mln dol., co oznacza spadek o 14,8 proc. rok do roku. Producent, który nieźle prosperował w poprzednich latach, traci z powodu rosnącej konkurencji w najważniejszych kategoriach produktów, a więc notebookach gamingowych (dwaj główni rywale to Asus i Acer) oraz płytach głównych (presja ze strony Asusa i Gigabyte’a).
POWI
– W naszej branży obroty łatwo się kupuje – Andrzej Przybyło, prezes zarządu AB (podczas konferencji prasowej).
EDZIE
LI
- Samsung zamierza, według nieoficjalnych informacji agencji Bloomberg, zmniejszyć o 10 proc. liczbę pracowników biurowych w swojej centrali. Zwolnienia miałyby objąć dział finansowy, personalny oraz PR – w sumie ok. 10 tysięcy osób. Celem są oszczędności związane ze spadkiem kapitalizacji (od kwietnia br. zmniejszyła się o ponad 40 mld dol.) i zysków koncernu w ostatnich latach, co z kolei jest skutkiem ostrej konkurencji na rynku smartfonów. W II kw. br. globalny wzrost sprzedaży w tym segmencie wyniósł 13,5 proc. rok do roku – według Gartnera to najmniej od dwóch lat. Numerem 1 na świecie jest Samsung, ale jego udział w rynku zmniejszył się o 5,3 proc.
6
CRN nr 9/2015
– Gdybyśmy działali na rynku tak, jak przeprowadziliśmy podział, wyznaczalibyśmy trendy – Meg Whitman, CEO HP (w rozmowie z CRN).
– Producenci nie mają sielanki i nie będą jej mieli w najbliższych latach – Piotr Bieliński, prezes zarządu Action (podczas konferencji prasowej).
WYDARZENIA
AB bliżej 7 mld zł obrotu W zakończonym 30 czerwca roku finansowym 2014/2015 AB wypracowało rekordowe wyniki. Zysk netto wzrósł o blisko 20 proc. (do 68,4 mln zł), przy przychodach większych o 18 proc. (6,793 mld zł). W II kw. br. wzrost był mniejszy. W całym roku AB osiągnęło 108,4 mln zł wyniku EBITDA (+13 proc.). Grupa utrzymała dodatnie przepływy pieniężne z działalności operacyjnej (ponad 61 mln zł). Wskaźnik zadłużenia netto do EBIDTA wyniósł 1,81 na koniec II kw. (rok wcześniej 1,56). Według spółki to nadal bezpieczny poziom. Wzrost jest związany z finansowaniem inwestycji w centrum logistyczne w Magnicach koło Wrocławia.
Polcan ma nową siedzibę Dystrybutor ma nowe biuro w Ożarowie Mazowieckim o powierzchni ponad 1,1 tys. mkw. oraz centrum logistyczne liczące ponad 3,6 tys. mkw. Dla porównania: stary magazyn miał ok. 2,5 tys. mkw. Wydajność nowego centrum jest szacowana na ok. 800–1000 paczek dziennie. Nową siedzibę Polcanu budowano od listopada 2014 r. Na początek zostały do niej przeniesione: dział obsługi klienta, dział reklamacji, dział zwrotów oraz cały magazyn. Pozostałe działy jeszcze przez kilka miesięcy będą funkcjonować w dotychczasowej siedzibie firmy przy ulicy Jana Kazimierza w Warszawie. Nowy adres Polcanu: ul. Kręta 4, 05-850 Ożarów Mazowiecki.
Black Point: prezes zrezygnował
Nagroda ZIPSEE dla CRN Polska Redakcja CRN Polska została wyróżniona przez ZIPSEE „Cyfrowa Polska” okolicznościową statuetką za „wkład w promocję cyfrowej gospodarki”. Nagrodę odebrał Tomasz Gołębiowski, redaktor naczelny, podczas gali z okazji 10-lecia Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego (więcej na str. 92). Uroczystość stanowiła okazję do wyróżnienia aktywnych członków organizacji oraz osób zaangażowanych we współpracę z ZIPSEE podczas minionej dekady. W ich gronie znaleźli się m.in.: Magdalena Gaj – prezes UKE, Aleksandra Frączek – wiceprezes Federacji Konsumentów, Witold Graboś – członek KRRiT, oraz Grzegorz Napieralski – poseł na Sejm RP. ZIPSEE „Cyfrowa Polska” reprezentuje interesy producentów sprzętu RTV i IT wobec organów państwa, administracji publicznej, samorządów terytorialnych oraz wszelkich innych podmiotów w dziedzinach takich jak: prawo autorskie, postępowanie ze zużytym sprzętem elektrycznym i elektronicznym, ochrona środowiska i szeroko rozumiana cyfryzacja Polski. Do ZIPSEE należą m.in.: AB, ABC Data, Action, LG, Panasonic, Philips, Samsung oraz Tech Data.
Talex: 2 mln zł dzięki Allegro W I poł. br. Talex z usług świadczonych Allegro uzyskał blisko 2,1 mln zł przychodu – poinformowała spółka w sprawozdaniu finansowym. Największa polska firma e-commerce jest już w pierwszej piątce głównych odbiorców Taleksu. Minione półrocze to początek współpracy między spółkami. W listopadzie ub.r. Allegro podpisało 4-letnią umowę z Taleksem na usługi kolokacji w ośrodku przetwarzania danych poznańskiej firmy wraz z outsourcingiem IT. Jej wartość oszacowano wówczas na 12,4 mln zł netto, z tym że rzeczywista wartość kontraktu jest uzależniona od liczby urządzeń Allegro kolokowanych w data center oraz od liczby i zakresu świadczonych usług.
Piotr Kolbusz, założyciel i pośrednio główny udziałowiec spółki, w połowie września zrezygnował z funkcji prezesa. Przestanie ją pełnić z dniem 31 października 2015 r. Jest prezesem od stycznia 2013 r. Był współzałożycielem i współwłaścicielem spółki Inter Mind, obecnie działającej pod nazwą Black Point. W latach 1988–2006 kierował firmą na stanowisku prezesa i członka zarządu. Potem przeszedł do rady nadzorczej. Stery Black Pointa przejmie 1 listopada Michał Dubas, który zasiada w radzie nadzorczej spółki od czerwca 2013 r. Od 2009 r. jest związany z grupą SSAB – producentem stali. Od 2014 r. jest dyrektorem handlowym SSAB w Polsce. Wcześniej pracował m.in. w koncernie Pilkington, produkującym szkło płaskie. Zarząd wyjaśnia, że zmiany są związane z nowymi przedsięwzięciami realizowanymi przez spółkę. CRN nr 9/2015
7
przez wiele lat). Potencjalnymi klientami mogą być także firmy organizujące imprezy. Rozdzielczość 4K pojawia się też coraz częściej na ekranach monitorów – w przypadku Panasonica są to m.in. modele z serii LQ70: 84-calowy i 98-calowy. W jednej z serii paneli do Digital Signage w bieżącym roku wejdą na rynek modele z Androidem. Producent ma już także kamery 4K do monitoringu.
NOWA MARKA
Panasonic:
wizja dla biznesu Rozdzielczość 4K, laserowa projekcja, mniejsze zużycie energii, łatwość zarządzania – to według producenta trendy na rynku rozwiązań wizualnych dla biznesu. Panasonic zamierza zwiększyć sprzedaż B2B w Polsce.
P
odczas Professional Roadshow dla partnerów producent pokazał nowe rozwiązania wizualne dla firm i instytucji – przede wszystkim projektory, monitory i kamery. Przedstawiciele firmy przekonywali, że klienci potrzebują komplementarnych rozwiązań, czyli nie tylko sprzętu, lecz także oprogramowania i odpowiednich narzędzi zarządzających. Ponadto oczekują prostoty obsługi, niezawodności (co ogranicza wydatki na wymianę, wsparcie czy serwis) i niskich kosztów użytkowania oraz różnych możliwości wykorzystania dostępnych produktów. Ma ich także zainteresować wysoka jakość obrazu, stąd tej jesieni pojawi się więcej urządzeń 4K. Na polski rynek wejdzie między innymi PT-RQ13K – laserowy projektor 3-chip
8
CRN nr 9/2015
DLP, generujący obraz 4K, oraz model Full HD. Są to tak zwane pełne lasery, a nie hybrydy (laser + LCD), co oznacza, że mogą działać w trybie ciągłym. Według Panasonica takim sprzętem są zainteresowane muzea lub organizatorzy wystaw – tam, gdzie potrzebna jest wysoka jakość obrazu połączona z niezawodnością przy dużym obciążeniu (to znaczy projektor musi działać przez wiele godzin na dobę
Panasonic zaprezentował również Space Layer, urządzenie łączące funkcje reflektora z projektorem. Został zaprojektowany dla muzeów, restauracji, handlu. Wyświetlając kontent, nagrany na karcie SD lub przesyłany przez Wi-Fi, może np. nakładać na wystawione obuwie różne kolory i wzory, dzięki czemu klient zobaczy produkt w wielu wersjach. Menedżerowie producenta przekonują, że może to być przyszłość instalacji w handlu a także gastronomii. Producent zamierza zwiększać sprzedaż B2B w naszym kraju. Powołano nową markę – Panasonic Business, która pod jednym brandem gromadzi ofertę B2B producenta. Są to między innymi profesjonalne projektory, monitory, systemy Digital Signage, rozwiązania do komunikacji – centrale telefoniczne, wideokonferencje, wyposażenie studiów telewizyjnych, systemy do monitoringu, drukarki, skanery oraz laptopy i tablety rugged. Według przedstawicieli producenta zmiana ma charakter porządkujący portfolio. Zasady współpracy z partnerami i komunikacja marketingowa pozostaną takie jak dotychczas.
Nowy oddział Comarchu Krakowska spółka utworzyła oddział w Tarnowie. Zajmie się on projektami z zakresu e-zdrowia i inteligentnych miast. Nowa placówka to 14. oddział Comarchu. Na początek spółka planuje zatrudnić w nim do 50 osób. Rekrutacja trwała od kwietnia. Dalszy rozwój oddziału zależy od popytu na oprogramowanie tworzone w Tarnowie.
Sojusz Apple’a i Cisco Producenci wspólnie opracują rozwiązania dla przedsiębiorstw integrujące sprzęt mobilny i aplikacje Apple’a z produktami Cisco. Partnerstwo będzie obejmować przygotowanie i wprowadzenie na rynek nowych produktów. Rozwiązania do komunikacji i współpracy Cisco zostaną dostosowane do systemu iOS (Spark, Telepresence, WebEx). Dzięki temu firmy korzystające z tej infrastruktury będą mogły poszerzyć funkcjonalność iPhone’ów i iPadów używanych w przedsiębiorstwie. Apple nawiązał już współpracę z IBM, której efektem są wspólne rozwiązania dla przedsiębiorstw. Wobec słabego popytu na rynku konsumenckim, czego skutkiem jest zwłaszcza spadająca sprzedaż iPadów, Apple próbuje zwiększyć swój udział w segmencie enterprise.
Nowy dyrektor sprzedaży w Tech Dacie Marcin Ruciński został szefem sprzedaży w polskim oddziale dystrybutora. Dotychczas przez kilkanaście lat był związany z ABC Datą. Zapowiada, że chce skoncentrować się na rozwoju sprzedaży małym i średnim przedsiębiorstwom oraz klientom korporacyjnym, a także wzmocnić pozycję Tech Daty w firmach detalicznych i e-commerce. Zamierza poprawić relacje z partnerami oraz doprowadzić do wzrostu liczby aktywnych klientów. Ostatnio Marcin Ruciński przez ponad dwa lata (od marca 2013 r.) pełnił funkcję dyrektora sprzedaży w ABC Dacie.
ABC Data zwiększyła marże i zyski W I poł. 2015 r. ABC Data wyraźnie poprawiła wyniki w porównaniu z ub.r. Zysk netto grupy wzrósł o 49 proc., do 26,8 mln zł, mimo spadku przychodów ze sprzedaży o 8 proc. (2,345 mld zł). – Przychody są niższe, bo skoncentrowaliśmy się na marżowości transakcji – wyjaśnia prezes Ilona Weiss. Marża brutto wzrosła z 4,8 proc. do 5,5 proc. W ujęciu kwotowym zysk brutto zwiększył się o ponad 6 mln zł (do 129,3 mln zł). EBIDTA wyniosła 39 mln zł (+11 proc. rok do roku). Zadłużenie spadło do rekordowo niskiego poziomu – 10 mln zł. Wzrostowi marży sprzyja rozwój ABC Daty w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Strategicznym celem grupy jest zdobycie pozycji regionalnego lidera na rynku dystrybucji IT.
Bakotech otworzył dział dystrybucji usług Krakowski dystrybutor utworzył nowy dział, zajmujący się usługami hostowanymi. Powstał on w związku z wprowadzaniem do portfolio firmy oprogramowania w modelu SaaS. Obecnie są to dwa rodzaje rozwiązań zabezpieczających: system antywirusowy Webroot oraz antyspamowy SpamTitan. W kolejnym kwartale dojdzie brama sieciowa WebTitan. Dystrybucją usług SaaS w ramach nowego działu zajmie się należąca do Bakotechu spółka Ceesoft.
Tell chce kupić Merlina Na początku września dostawca rozwiązań IT dla handlu podpisał list intencyjny z Czerwoną Torebką w sprawie przejęcia Merlin.pl. Zamierza kupić 100 proc. udziałów w Merlin.pl o nominalnej wartości ponad 1,8 mln zł. Strony dały sobie czas na negocjacje w sprawie transakcji do 16 października. W tym okresie Tell przeprowadzi due dilligence Merlina. Jego pozytywny wynik to jeden z warunków zakupu e-sklepu. Merlin.pl został przejęty przez Czerwoną Torebkę w 2013 r. za 51 mln zł. W ub.r. miał ponad 30 mln zł straty. Według własnych danych dziennie realizuje średnio 3 tys. transakcji. W ub.r. miał 18 mln klientów.
ALSO autoryzowanym dystrybutorem HP Inc. w Polsce Na mocy podpisanej umowy partnerzy handlowi ALSO Polska uzyskali dostęp do wszystkich produktów z portfolio HP Inc. Są to m.in. komputery, terminale mobilne, rozwiązania druku. Polski oddział ALSO tym samym dołączył do 12 europejskich krajów, w których dystrybutor sprzedaje produkty HP Inc. Informuje, że resellerzy mogą liczyć na pełne wsparcie lokalnego biura, szkolenia i dostęp do zautomatyzowanej platformy ALSO B2B Shop.
BEZPRZEWODOWY ROUTER PRZYSZŁOŚCI ULTRASZYBKA TECHNOLOGIA WI-FI
ZDALNY DOSTĘP I ZARZĄDZANIE
ADVANCED AC SMART BEAM
STEROWANIE PASMEM
TRI-BAND WI-FI
ROUTER ULTRA WI-FI AC3200 DIR-890L
“NAJBARDZIEJ SZALONY ROUTER WI-FI W HISTORII LUDZKOŚCI.” - THE VERGE
DWURDZENIOWY PROCESOR 1GHZ
Synology 2016 Producent organizuje konferencję dla partnerów pod hasłem „Synology 2016”. Spotkanie odbędzie się 15 października w Warszawie. Uczestnicy będą mogli zapoznać się z nowym systemem DSM i urządzeniami działającymi pod jego kontrolą. Zaplanowano szkolenia i demonstracje produktów. Wśród poruszanych tematów będzie bezpieczeństwo danych oraz monitoring wizyjny. Więcej informacji na stronie www.synology.com/pl-pl/events/2016_ Synology/Warsaw.
Toshiba na minusie po aferze Po skandalu z zawyżaniem zysków Toshiba przedstawiła skorygowane dane finansowe za miniony rok finansowy (zakończony 31 marca br.). Okazało się, że zamiast 1 mld dol. zysku – jak informowała poprzednio – miała stratę w wysokości 318 mln dol. W lipcu br. wyszło na jaw, że producent od 2008 r. zawyżał zyski, ponieważ zarząd wywierał presję na działy firmy, aby raportowały wyniki niemożliwe do osiągnięcia. W rezultacie, jak podliczono, Toshiba dopisała sobie do zysku operacyjnego w ciągu tych lat w sumie 1,22 mld dol. Do dymisji podał się prezes korporacji Hisao Tanaka, a także wielu wysoko postawionych menedżerów.
Asus: nowy szef w grupie komponentowej Marcin Piszczek, pełniący dotychczas funkcję business development managera działu Open Platform w polskim oddziale Asusa, od września objął stanowisko Country Head w tym samym dziale. Do jego nowych obowiązków należy tworzenie i realizacja strategii rozwoju firmy w Polsce oraz zarządzanie sprzedażą produktów. Menedżer deklaruje, że nie zmieni dotychczasowych priorytetów. – Nie koncentrujemy się na walce cenowej, lecz na dostarczaniu produktów najwyższej jakości. Stawiamy na inwestycje w programy lojalnościowe dla partnerów oraz liczne akcje marketingowe – wyjaśnia Marcin Piszczek. Grupa komponentowa Asusa liczy 11 linii produktowych. Aktualnie firma mocno promuje konsumenckie rozwiązania sieciowe z wyższej półki. W bieżącym roku do portfolio dołączą streamery audio. Oferta zostanie ponadto poszerzona o inteligentne zegarki dla aktywnych, urządzenia do inteligentnego domu i związane z ochroną zdrowia. Marcin Piszczek jest związany z Asusem od 2008 r. W 2014 r. został liderem zespołu PM-ów, by następnie w lutym 2015 r. objąć stanowisko business development managera.
10
CRN nr 9/2015
Imagis złożył wniosek o upadłość Na początku września spółka skierowała do warszawskiego sądu wniosek o upadłość układową. Ostatnio miała fatalne wyniki finansowe. Skonsolidowana strata netto w II kw. br. wyniosła 735 tys. zł, a przychody – 2,1 mln zł. W ciągu roku stopniały one o ponad 90 proc., po tym jak należący do Imagisu dystrybutor GPS Konsorcjum zaprzestał działalności. Firma handlowała telefonami komórkowymi; skarbówka naliczyła jej prawie 300 mln zł zaległego VAT-u. W sierpniu zarząd w raporcie finansowym informował, że spółkom grupy kapitałowej grozi utrata płynności. W końcu czerwca br. drupa Imagis miała ponad 24 mln zł długów.
Wyższe odsetki za spóźnioną zapłatę Sejm zmienił sposób naliczania odsetek za opóźnienie zapłaty w transakcjach handlowych. Od 1 stycznia 2016 r. będą one obliczane według wzoru: stopa referencyjna NBP + 8 proc. Przy aktualnej wysokości stopy referencyjnej odsetki wynosiłyby 9,5 proc. w skali roku, zamiast dotychczasowych 8 proc. Wprowadzono także przepis zakazujący manipulowania datą otrzymania faktury lub rachunku. Ta zmiana ma uchronić małe i średnie firmy przed dyktatem dużych graczy. Otóż ustawa o terminach zapłaty w transakcjach handlowych przewiduje, że uregulowanie należności za towar lub usługę nastąpi nie później niż 60 dni od otrzymania faktury bądź rachunku. Ale w praktyce ten przepis łatwo obejść, jeśli odbiorca nalega, żeby fakturę dostarczyć później. Wydłuża to termin zapłaty. Drobni przedsiębiorcy godzą się na to, nie chcąc stracić ważnego kontrahenta.
Restrukturyzacja w Actionie Dystrybutor zapowiedział zmianę struktury grupy kapitałowej. Celem jest przekształcenie Actionu w międzynarodową spółkę handlową o strukturze holdingowej, aby „osiągnąć synergie kosztowe, zakupowe, handlowe”. Nastąpi przegląd kosztów z zamiarem ich zmniejszenia. Prezes Piotr Bieliński liczy na oszczędności rzędu 10–15 mln zł. Powstaną międzynarodowe działy łączące spółki grupy kapitałowej. Zostanie ujednolicona ich struktura organizacyjna. Jednym z zasadniczych celów zmian jest lepsze wykorzystanie istniejących kanałów sprzedaży do dystrybucji nowych produktów, o które Action zamierza poszerzać ofertę. Mają generować wyższe marże niż asortyment związany z branżą IT. Spółka na razie nie zdradza jednak szczegółów. Strategicznym celem grupy jest także większa koncentracja na rynkach zagranicznych. Restrukturyzację i zmiany strategii zapowiedziano po słabych wynikach II kw. br. – zysk netto grupy spadł o 72,5 proc., do 4,3 mln zł, a przychody były niższe o 3,4 proc. niż rok wcześniej.
Max Computers: rebranding marki Vidawa Vidawa – polska marka komputerów stacjonarnych – zmieniła logo, system identyfikacji wizualnej i stronę internetową. Producentem jest wrocławska spółka IQ4 Poland, należąca do grupy Max. Rebranding wiąże się z rozwojem spółki i poszerzeniem portfolio produktów. Vidawa pojawiła się na rynku w 2013 r., jako jedna linia komputerów dla biznesu. Na początku 2015 r. portfolio poszerzono do czterech linii: Entry – komputery biurowe, Play – dla użytkowników domowych, Pro – stacje graficzne, Mini – minikomputery. W 2015 r. według danych IQ4 Poland sprzedaż urządzeń Vidawy wzrosła o ponad 200 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Plan na 2016 r. zakłada, że klienci kupią 20 tys. komputerów tej marki, co oznaczałoby podwojenie wyniku w zestawieniu z 2015 r. Vidawa jest oferowana wyłącznie za pośrednictwem partnerów Max Computers. Jak podaje wrocławski dystrybutor, w bieżącym roku ich liczba zwiększyła się o 139 proc. w porównaniu z ub.r. W planach jest uruchomienie programu partnerskiego. – Rebranding Vidawy to dopiero pierwszy etap wdrożenia nowej strategii. Mamy konkretny plan na dalszy rozwój – mówi Krzysztof Krzemiński, pełnomocnik zarządu IQ4 Poland ds. rozwoju marki.
Powstanie jedna z największych firm IT w Polsce Nowa firma będzie funkcjonować jako Asseco Data Systems. Obejmie sześć spółek zależnych Asseco: ADH Soft, Combidata, Otago, Zeto Bydgoszcz, Zeto Łódź, Unizeto Technologies. Nowym podmiotem pokieruje Andrzej Dopierała, wiceprezes Asseco Poland, do 2013 r. szef Oracle’a w Polsce. Zapewnia, że pod względem zyskowności będzie to jedna z największych firm informatycznych w kraju. W 2015 r. ADS powinna wypracować ok. 236 mln zł przychodów i 31 mln zł zysku. Operacyjnie połączone spółki będą działać jako jeden podmiot od I kw. 2016 r. Konsolidacja powinna usprawnić relacje z klientami oraz w grupie Asseco. ADS liczy także na synergie kosztowe. Oferta będzie skierowana zarówno do przedsiębiorstw, jak i samorządów.
CRN nr 9/2015
11
EUROPA I ŚWIAT Asseco Poland przejęło za 21,5 mln euro pakiet kontrolny (61,38 proc. udziałów) w spółce informatycznej Exictos SGPS, która działa w Portugalii, Angoli, Mozambiku oraz Republice Zielonego Przylądka. Podmiot specjalizuje się w produkcji i wdrażaniu oprogramowania dla sektora bankowego, obsługując ponad 60 banków w krajach portugalskojęzycznych. Przychody Exictos w 2014 r. wyniosły ponad 41 mln euro, a zysk netto osiągnął poziom prawie 5 mln euro. Dell obsadził Jaya Parkera (do niedawna szefa działu Enterprise w Lenovo) na stanowisku wiceprezesa i szefa kanału partnerskiego w Stanach Zjednoczonych. To powrót Parkera do Della, który spędził w tej firmie ponad dziesięć lat, aby w 2007 r. przejść do Lenovo, gdzie spędził ostatnie osiem lat. Na obecnym stanowisku zastąpił Curtisa Hutchesona, który został general managerem działu Dell Security Solutions. Rosyjski rynek IT notuje spadki, ale nie we wszystkich segmentach – wynika z najnowszej analizy PMR („IT market in Russia 2015. Development forecasts for 2015–2020”). Obecny kryzys skłania tamtejsze przedsiębiorstwa do optymalizacji działań biznesowych, na czym zyskują rosyjscy dostawcy usług informatycznych. Mimo znaczącej dewaluacji rubla nie zwiększyli cen za swoje usługi, co ma tym bardziej skłaniać tamtejsze firmy do korzystania z outsourcingu IT.
Ilustracja: © rszarvas – Fotolia.com
VMware mianowało Jean-Pierre’a Brularda na stanowisko senior vice presidenta and general managera na region EMEA. Do jego nowych zadań należeć będzie „koordynacja działań strategicznych i długofalowe planowanie, a także utrzymanie rozwoju i wzrostu zyskowności na wszystkich polach działalności biznesowej” producenta, m.in. Software-Defined Data Center, Business Mobility i Cloud Services. Brulard w ciągu 25 lat pracy w branży IT współpracował z takimi firmami jak: SAP, IBM, Sun Microsystems oraz Unisys. Do zespołu VMware dołączył w 2009 r. Intel Capital zainwestował 60 mln dol. w producenta dronów Yuneec, który wykorzysta pozyskany kapitał do dalszych prac nad nowymi urządzeniami. Chińska spółka zatrudnia ponad 1,8 tys. pracowników w Hongkongu, Szanghaju, Los Angeles i Hamburgu. W 2014 r. Yuneec zaprezentował pierwszego na świecie drona gotowego do lotu zaraz po wyjęciu z pudełka (model Typhoon Q500), zaś w bieżącym roku wprowadził na rynek wersję z możliwością nagrywania w technologii 4K. Elatec Group, niemiecki producent z sektora RFID, zdecydował się na otwarcie fabryki w Bośni i Hercegowinie (w mieście Gracanica).
12
CRN nr 9/2015
W zakładzie będą wytwarzane karty SIM oraz moduły RFID. Powstałe w BiH produkty tej marki mają trafiać do odbiorców z sektora telekomunikacyjnego, bankowego, a także do retailerów w Europie Południowej oraz Wschodniej. Kaspersky Lab rozstrzygnął konkurs dla start-upów (Security Startup Challenge) na korzyść dwóch europejskich firm: słowackiej (Excalibur) i niemieckiej (Pipe). Excalibur otrzymał 50 tys. dol. nagrody za system autentykacji do komputerów PC oraz Mac. Z kolei na konto Pipe trafiło 20 tys. dol. za projekt rozwiązania zabezpieczającego przesyłanie plików w sieci. Po 5 tys. dol. otrzymały jeszcze dwa startupy: izraelski Cyber DriveWare oraz amerykański ZeroDB. Linie lotnicze Turkish Airlines wybrały rozwiązanie Comarch Loyalty Management (CLM), aby wzbogacić swój program „Miles & Smiles”, z którego korzysta 5,5 mln pasażerów. CLM będzie m.in. integrował „Miles & Smiles” z programami lojalnościowymi oferowanymi przez 27 linii lotniczych będących członkami sojuszu Star Alliance. Dzięki temu naliczanie punktów ma odbywać się w jednolity sposób w obrębie całej grupy. Wśród linii lotniczych, które zdecydowały się skorzystać z oferty Comarch CLM, są także: JetBlue Airways, S7 Azul Airways, Brussels Airlines oraz Cebu Pacific. Microsoft chce przejąć AMD i prowadzi w tej sprawie zaawansowane negocjacje – twierdzi serwis Fudzilla, powołując się na nieoficjalne informacje. Koncern z Redmond mógłby wykorzystać rozwiązania i patenty AMD w swoich urządzeniach, takich jak smartfony i tablety. Pogarszająca się sytuacja rynkowa producenta czipów sprawiła, że stał się atrakcyjnym finansowo kąskiem dla liderów rynku. Zainteresowanie przejęciem tej firmy miał wyrazić także Intel. Europejscy retailerzy mają pełne magazyny i problemy z płynnością, na co wskazują wyjątkowo atrakcyjne promocje – twierdzi serwis Digitimes. Niektórzy z dużych producentów zachęcali detalistów w Europie do zwiększania zapasów od maja br., oferując im wysokie rabaty, jednak niewielki popyt w II i III kw., jak również brak wpływu Windows 10 na przyspieszenie wymiany sprzętu sprawił, że teraz retailerzy są zawaleni sprzętem i ratują się wyprzedażami. Spowodowana tym obniżka cen może negatywnie wpłynąć na rentowność vendorów w II poł. br. Rosyjscy hakerzy na usługach Kremla od 2009 r. wykradają dane z polskich instytucji rządowych – wynika z ustaleń F-Secure. Celem są ministerstwa, ambasady, parlament, firmy zbrojeniowe. Ataki mogą obejmować też takie kraje jak: Azerbejdżan, Czechy, Gruzja, Kazachstan, Kirgistan, Uzbekistan.
1-1 CRN.indd 1
9/21/15 7:21 PM
WYDARZENIA
IFA 2015
Jak co roku, na początku września odbyły się targi elektroniki konsumenckiej IFA. Oto najnowsze trendy wyłaniające się z propozycji wystawców. MARTIN JAGER, BERLIN ELEKTRONIKA DOMOWA I ROZRYWKA
Ładniejsze piksele Telewizory 4K to już codzienność, ale o kolejnym stadium technologicznego rozwoju, czyli rozdzielczości 8K, jeszcze nie słychać. Wobec tego producenci szlifują i polerują obraz, wprowadzając 10-bitową głębię kolorów oraz zwiększając kontrast dynamiczny.
Telezakupy w 4K Od początku września niemiecki kanał telesprzedażowy pearl.tv jest dostępny na platformie satelitarnej Astra w rozdzielczości Ultra HD. To pierwszy kanał o takiej jakości obrazu w Europie, który można odbierać bez żadnych ograniczeń.
Odświeżony dysk Blue-ray
Pełna kontrola W inteligentnym domu tradycyjne włączniki zostaną zastąpione przez kamery z detekcją twarzy. Drukarki 3D znajdą nowe zastosowania dzięki rozszerzeniu palety wykorzystywanych przez nie materiałów.
14
CRN nr 9/2015
Wreszcie doczekaliśmy się filmów 4K na płytach! Dzięki nim nawet bez szybkiego dostępu do Internetu zobaczymy obraz w rozdzielczości Ultra HD – i to w jakości, jakiej nie oferują serwisy takie jak Netflix.
LG stawia na czerń Zdaniem LG przyszłość należy do paneli OLED – na rynek właśnie trafia cała seria modeli z ogromnymi wyświetlaczami tego typu. Mają one wiele zalet: nie wymagają dodatkowego podświetlenia, są niezwykle cienkie, zapewniają głęboką czerń i nasycone barwy. Wkrótce okaże się, czy Koreańczycy uporali się z ich wadami: relatywnie wysokim zużyciem energii, szarą bielą oraz krótką żywotnością.
Panasonic uważa, że płaskie jest lepsze Przynajmniej część modeli w portfolio japońskiego producenta przeciwstawia się modzie wykreowanej przez Koreańczyków: niektóre telewizory z serii 4K Pro są wyposażone w płaskie, niezakrzywione panele.
DVB-T2
Samsung lubi duży kontrast
Choć cyfryzacja telewizji naziemnej w Polsce jest już faktem, nie oznacza to zakończenia prac rozwojowych. W lipcu br. TVP przeprowadziła testową emisję sygnału w nowym standardzie DVB-T2, umożliwiającym zmniejszenie o połowę szerokości pasma niezbędnego do przesyłania obrazu i dźwięku. Jego wdrożenie zapewne nastąpi w najbliższych latach.
Dzięki technologii nanokrystalicznej Samsung przesuwa granice możliwości paneli LCD jeszcze dalej. Maleńkie nanocząsteczki pełniące funkcję filtrów barwnych zwiększają głębię kolorów. Moduły podświetlenia ekranu zebrane w mniejsze grupy umożliwiają precyzyjne kontrolowanie jasności ciemniejszych i jaśniejszych partii obrazu, podnosząc dynamikę kontrastu.
CRN nr 9/2015
15
WYDARZENIA Opieka w czasie snu Monitorowanie parametrów organizmu przestaje być domeną sportowców i wkracza do świata poważnej opieki zdrowotnej: producent sprzętu medycznego Medisana oferuje urządzenie do monitoringu snu o możliwościach, które dotychczas zapewniał jedynie specjalistyczny sprzęt laboratoryjny.
Usieciowione sprzęty Urządzenia AGD firmy Whirlpool z technologią 6th Sense Live współpracują z appem umożliwiającym zdalne sterowanie ich pracą i podgląd parametrów. Potrafią również wymieniać informacje między sobą: przykładowo suszarka otrzyma od pralki informacje o rodzaju tkanin, z jakich wykonane są aktualnie czyszczone ubrania.
Wirtualne widoki Okulary do rzeczywistości wirtualnej pozwalają choć na chwilę uwolnić się z okowów przestrzeni. Touroperator TUI zaprasza potencjalnych klientów do wirtualnego zwiedzania pokładów swoich statków wycieczkowych. Z kolei amerykańscy obrońcy praw człowieka odtwarzają miejsca prześladowań, umożliwiając każdemu obejrzenie na przykład bazy wojskowej Guantanamo. Duże nadzieje w rzeczywistości wirtualnej pokłada również przemysł pornograficzny.
Elastyczny Verbatim Firma znana z produkcji kart pamięci oferuje termoplastyczny elastomer o nazwie Primalloy przeznaczony do drukarek 3D. Można wytwarzać z niego giętkie obiekty – od słuchawek dousznych po buty.
Intel reaguje na wszystko Trójwymiarowa kamera Intel RealSense to wymarzony dodatek do systemów domowej automatyki. Może rozpoznawać nie tylko gesty, ale również mimikę twarzy: wystarczy się uśmiechnąć, żeby uruchomić pralkę czy otworzyć szafkę. Bardzo praktyczne rozwiązanie, zwłaszcza kiedy ma się zajęte obie dłonie.
16
CRN nr 9/2015
1-1 CRN.indd 1
8/24/15 6:12 PM
Biznes
z Samsung 18
Business
CRN nr 9/2015
CRN W styczniu przyszłego roku Samsung planuje po raz pierwszy zaprosić swoich partnerów na Channel Partner Summit. Wydarzenie, które ma odbyć się w San Antonio w USA, to efekt strategii, która zakłada dotarcie do klienta biznesowego. A tego bez integratorów nie da się zrobić… Radosław Miszkiel Utworzenie marki Samsung Business wyraźnie pokazuje, w jakim kierunku zmierza firma. Partnerzy to nieodłączna część realizacji globalnej strategii, która zakłada, że około 2020 r. sprzedaż w segmencie B2B będzie generować połowę przychodów korporacji. W Polsce zapewne proporcje będą podobne, a być może nawet lokalny dział enterprise rozwinie się bardziej, bo zauważamy dużą otwartość na innowacje. Polskie przedsiębiorstwa szybciej adaptują nowości niż te działające na dojrzałych rynkach. CRN Z tym że dla przeciętnego klienta Samsung to producent domowej elektroniki użytkowej. Czy tak silne skojarzenia z rynkiem konsumenckim nie będą przeszkodą w rozwoju działki enterprise? Radosław Miszkiel Właśnie po to powołaliśmy Samsung Business, aby przeciętny przedsiębiorca wiedział, że mamy rozwiązania B2B. Ten ruch uporządkował ofertę. Wskazujemy klientom i partnerom obszar, z którego mogą wybierać rozwiązania dla różnych branż. Poza tym za utworzeniem marki idzie cała strategia komunikacji i współpracy z integratorami. CRN Były już takie firmy, które deklarowały współpracę z partnerami, po czym okazywało się, że pomoc nie była na takim poziomie, jakiej oni oczekiwali. Jak wiadomo, obsługa klientów biznesowych znacząco różni się od działań w segmencie użytkowników domowych. Czy jesteście gotowi na Samsung Business? Radosław Miszkiel Organizacyjnie jesteśmy gotowi. W ciągu roku zatrudnienie w dziale enterprise wzrosło dwukrotnie, do około 100 osób. Poza tym mniejsi partnerzy mogą liczyć na wsparcie u dystrybutorów, którzy mają wystarczające kompetencje, bo bardzo dobrze znają nasze produkty. W ten sposób stworzyliśmy warunki, aby każdy reseller, niezależnie od wielkości, otrzymał szybką, fachową odpowiedź na każde pytanie. Doskonale wiemy, że takie relacje mają fundamentalne znaczenie dla budowy kanału B2B.
CRN Polska rozmawia z Radosławem miszkielem, dyRektoRem enteRpRise Business division w polskim oddziale samsunga, o strategii producenta na rynku B2B i szansach, jakie wiążą się z tym dla integratorów.
CRN Wsparcie to jedno, a wiedza to drugie. Na co mogą liczyć integratorzy? Radosław Miszkiel Uruchomiliśmy specjalistyczne szkolenia dla partnerów. Ponadto rok temu, z myślą o nowej strategii, ogłosiliśmy kolejną edycję programu partnerskiego. Zapewnia możliwość poszerzenia kompetencji i uzyskanie benefitów w trzech segmentach rynku enterprise: produkty mobilne, Smart Signage oraz systemy druku. Warto dodać, że na wsparcie integratorów oferujących produkty Samsung Business przeznaczyliśmy 40 proc. budżetu marketingowego tej marki. CRN A jakie konkretnie korzyści będą mieć partnerzy ze współpracy z wami? Czy rabaty, które może uzyskać CRN nr 9/2015
19
integrator współpracujący z Samsung Business, są większe niż na rynku konsumenckim? Radosław Miszkiel Wsparcie polega nie tylko na rabatach, choć oczywiście ich udzielamy i są one wyższe niż w przypadku sprzedaży konsumenckiej. Jednak to nie bonusy decydują o wartości Samsung Business. Istota naszego wsparcia polega na tym, że skupiamy się przede wszystkim na potrzebach klienta biznesowego. Po pierwsze duży nacisk kładziemy na marketing. Właśnie po to przeznaczyliśmy tak dużą część budżetu marketingowego na potrzeby partnerów, aby ci mogli zaprezentować swoją ofertę klientom. Ta pomoc z kolei jest związana z pewnymi wymaganiami. Zasada jest prosta: im większe kompetencje ma integrator, tym szerszy jest zakres wsparcia. CRN Czego dział enterprise szczególnie oczekuje od swoich partnerów? Radosław Miszkiel Zachęcamy integratorów, aby skoncentrowali się na problemach i potrzebach klientów, zanim zaoferują produkt czy rozwiązanie. Wiemy z praktyki, że to znacznie skuteczniejsza strategia. Po pierwsze mamy wtedy możliwość rozmawiania z decydentami biznesowymi. Po drugie rozwiązanie, które oferujemy, odpowiada realnym potrzebom klienta. Nie wystarczy opowiedzieć biznesmenowi, że mamy do sprzedania tablet w świetnej cenie i wyliczyć zalety urządzenia. To już nie działa. Trzeba znać potrzeby przedsiębiorcy i umieć go przekonać, że określony produkt pomoże mu rozwinąć biznes. Pracujemy z partnerami w taki sposób, aby pogłębiali wiedzę na temat konkretnych branż i ich potrzeb, np. handlu czy transportu. Przy czym nasze rozwiązania są przeznaczone dla branż, ale integrator rozmowę o nich musi zacząć od problemów konkretnej firmy. Na to zwracamy dużą uwagę. Przykładowo we „Wzmacniaczu dla firm” – serwisie szkoleniowym dla klientów MŚP – na początku nie pojawia się żaden produkt. Najpierw jest mowa o określonej sytuacji biznesowej, a potem produkcie, który stanowi odpowiedź na potrzebę. Warto przy tym odwoływać się do argumentów związanych ze zwrotem z inwestycji, bo to przemawia do przedsiębiorców bardziej niż wyjaśnianie, jak coś działa. CRN Czy koncentracja na przedsiębiorstwach oznacza, że będziecie wycofywać się z rynku konsumenckiego? To byłoby ryzykowne, bo właśnie na produktach konsumenckich w dużym stopniu opiera się oferta Samsung Business. Radosław Miszkiel Nie wycofujemy się, tylko poszerzamy działalność. Zaletą Samsunga jest to, że szybko reaguje na trendy, sporo inwestuje w R&D i ma bardzo szerokie portfolio produktów. Ponadto możemy liczyć na wsparcie różnych spółek z grupy Samsunga, czerpać z tych zasobów i szybko adaptować rozmaite rozwiązania. Przykładowo oprogramowanie do pomiaru ruchu w systemach Digital Signage zostało stworzone w oparciu o doświadczenia naszych zewnętrznych specjalistycznych spółek. Inny przykład: Samsung ma w Korei sieć szpitali, co pozwala nam szybko rozwijać ofertę dla sektora medycznego. Na pewno więc nie zabraknie produktów na potrzeby B2B. Obecnie przygotowujemy nowe projekty na bazie tabletów i inteligentnych zegarków.
20
CRN nr 9/2015
CRN Jakie są kryteria wyboru nowych produktów B2B? Radosław Miszkiel Przygotowanie do wprowadzenia nowych rozwiązań zaczynamy od oceny korzyści, jakie mogą odnieść integratorzy. Partner musi wiedzieć, co chcemy z nim osiągnąć i co on z tego będzie miał. Ponadto zwracamy uwagę na to, by nowa linia produktowa nie miała bezpośredniej konkurencji, czyli była czymś innowacyjnym. CRN W segmencie B2B chcecie rozwijać się, w dużej mierze bazując na rozwiązaniach mobilnych. Tymczasem boom na nie mija, a dynamika wzrostu sprzedaży spada. Czy taka strategia ma szanse powodzenia? Radosław Miszkiel Owszem, widać spowolnienie na rynku konsumenckich smartfonów i tabletów, ale to nadal bardzo duży, dochodowy biznes. Z kolei w segmencie B2B krzywa jest rosnąca. Dostrzegamy tutaj bardzo duży potencjał, bo wciąż wiele firm nie wie, jak można wykorzystywać mobilność w biznesie. Nasza praca polega na tym, by znaleźć te możliwości. W tym celu przeprowadziliśmy badania, które miały odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób można wykorzystać tablety w biznesie. Jeśli na podstawie takich informacji zaspokoimy potrzeby firm, uda nam się utrzymać wspomniany wyżej trend wzrostowy. CRN Jakie nowe produkty działu B2B wkrótce pojawią się w Polsce? Radosław Miszkiel Będą to rozwiązania sieciowe. Staną się platformą integracji i komunikacji urządzeń. Na przykład punkty dostępowe będą odczytywać dane z czujników. Przy czym wszystko będzie działać bezprzewodowo. Szacujemy, że w przypadku rozwiązań IoT integracja będzie generować około 40 proc. przychodów z tego biznesu. CRN Internet rzeczy to docelowo kluczowy kierunek rozwoju waszej oferty? Radosław Miszkiel Kluczowa jest integracja produktów. Cały nasz dział oprogramowania pracuje nad tym, jak wygenerować wartość dodaną, łącząc różne urządzenia. Tworzymy ekosystem, w którym różne produkty, nie tylko marki Samsung, będą ze sobą powiązane. Oferując rozwiązania Samsung Business, nie chcemy wypierać produktów innych firm, lecz je integrować, bo tego oczekują klienci. Przygotowaliśmy ekosystem – Smart Binding – integrujący rozmaite rozwiązania. Uruchomiliśmy też otwartą platformę IoT o nazwie Artik, obejmującą zarówno moduły, jak i oprogramowanie. Idea jest taka, że nie idziemy z końcowym produktem do klienta, lecz dostarczamy partnerom skalowalną platformę do tworzenia rozwiązań i usług, a oni dopasowują je do konkretnego odbiorcy. CRN Jakie są inne priorytety? Radosław Miszkiel Rozwiązania umożliwiające zabezpieczanie urządzeń mobilnych i zarządzanie nimi przy użyciu platformy Samsung KNOX. Ten rynek ma ogromny potencjał, bo wiele firm wciąż nie ma świadomości, że dane trzeba zabezpieczać, a ich ilość i wartość bardzo szybko rośnie.
CRN Rozwiązania Samsung Business są adresowane do różnych branż. Która z nich ma największy potencjał rozwoju? Gdzie jest najwięcej klientów i największe zyski? Radosław Miszkiel Szczegółową wiedzą na ten temat podzielimy się z partnerami jeszcze w tym roku. Pokażemy im, jakie są możliwości, a im pozostawimy decyzję. Duże i rosnące branże to na pewno handel, bankowość, transport, edukacja, HoReCa. Widzimy też duży potencjał w konkretnych grupach produktowych, jak systemy komunikacji wizualnej. CRN Sprzedawanie produktów dla przedsiębiorstw wymaga od dystrybutorów sporej wiedzy, czyli wartości dodanej.
Czy to znaczy, że kanał dystrybucyjny Samsunga zmieni swoje oblicze? Czy traficie do oferty VAD-ów? Radosław Miszkiel Nie wykluczamy w przyszłości rozszerzenia współpracy z VAD-ami. Obecnie współpracujemy z dystrybutorami, którzy naszym zdaniem mają największy potencjał, aby obsługiwać kanał partnerski i wystarczające kompetencje, aby zapewnić odpowiednie wsparcie integratorom.
Rozmawiali
Tomasz Gołębiowski i kRzyszTof Pasławski CRN nr 9/2015
21
Fot. Focus Images Tomasz Pisiński
Tworzymy ekosystem, w którym różne produkty, nie tylko marki Samsung, będą ze sobą powiązane.
na Wi-Fi
Mimo niesłabnącego zainteresowania komunikacją bezprzewodową, sprzedaż routerów Wi-Fi rośnie znacznie wolniej niż jeszcze kilka lat temu. Sytuację zmienią nadchodzące nowości. Rafał Janus
Z
większająca się liczba urządzeń komunikujących się bezprzewodowo i popularność aplikacji wymagających dużych przepustowości
22
CRN nr 9/2015
powodują, że rośnie zapotrzebowanie na coraz większą wydajność sieci bezprzewodowych. Wśród konsumentów widać wyraźny podział na dwie duże grupy.
Fot. © Ekaterina Pokrovsky – Fotolia.com
Mniejszy apetyt
Pierwszą stanowią osoby, które mają niewielkie wymagania i szukają niedrogiego routera Wi-Fi, zwykle w standardzie 802.11n, działającego z szybkością do 300 Mb/s. Głównym kryterium wyboru tych użytkowników jest cena. – Nadal najchętniej są kupowane wersje ekonomiczne routerów bezprzewodowych, jednakże klienci szukają jak najlepszego stosunku ceny do jakości – uważa Norbert Ogłoziński, Country Sales Manager ZyXEL Communications. Drugą grupę tworzą konsumenci, którzy mają sprecyzowane wymagania dotyczące właściwości routera lub są zaawansowanymi użytkownikami, np. graczami komputerowymi. Dla tej grupy ważnymi kryteriami decydującymi o wyborze określonego modelu routera są: wydajność, duży zasięg WLAN, możliwości zarządzania pasmem oraz wbudowane mechanizmy bezpieczeństwa. Wśród konsumentów z tej grupy powodzeniem cieszą się routery pracujące w standardzie 802.11ac. Oferują bezprzewodową transmisję z szybkością 1 Gb/s i działają w paśmie 5 GHz (również w paśmie 2,4 GHz, ale wtedy spada szybkość transmisji danych). To istotna zaleta, ponieważ w użyciu jest bardzo dużo urządzeń korzystających z częstotliwości 2,4 GHz, co powoduje, że zakłócają nawzajem swoje działanie. W dużych budynkach mieszkalnych, w których występuje znaczne zagęszczenie sieci bezprzewodowych, dochodzi do powstawania interferencji między urządzeniami Wi-Fi i tym samym spadku wydajności. Dobrze idzie sprzedaż routerów dwuzakresowych. Używanie różnych częstotliwości w domowej sieci ułatwia jednoczesne korzystanie z wielu urządzeń. Przykładowo pasmo 2,4 GHz może służyć do standardowych czynności, jak przeglądanie stron internetowych czy korzystanie z poczty elektronicznej. Natomiast częstotliwość 5 GHz można przydzielić użytkownikom, którzy potrzebują większej przepustowości i aplikacjom wymagającym krótkich czasów dostępu, np. do transmisji strumieni HD lub do gier sieciowych. – Obecnie klienci coraz częściej sięgają po routery dwuzakresowe i w standardzie AC, ponieważ oczekują szybszej transmisji
SZYMON WIŚNIEWSKI Pre-Sales Engineer, AVM
Rozwój routerów domowych idzie w kierunku rozszerzania funkcjonalności związanych głównie z obsługą mediów oraz inteligentnego domu. Router, oprócz funkcji typowo sieciowych, pełni w coraz większym stopniu rolę centrum komunikacyjnego sterującego domem, stając się wszechstronnym urządzeniem.
w sieci domowej. Istotne są również funkcje bezpieczeństwa, a coraz częściej także możliwość korzystania z usług w chmurze – potwierdza Marek Kołkowski, Country Product Manager w firmie Asus. Inną pożądaną przez użytkowników funkcją routera Wi-Fi jest NAS, który sprawdza się m.in. jako system do wykonywania kopii zapasowych w warunkach domowych. Funkcja media serwera umożliwia udostępnianie i przesyłanie multimediów do dowolnego urządzenia wyposażonego w interfejs sieciowy, np. telewizora. Widać również rosnące zainteresowanie routerami Wi-Fi z modułami LTE na kartę SIM, które przewyższają wydajnością routery z modemami LTE podłączonymi przez gniazdo USB.
nieważ cały rynek rośnie znacznie wolniej. W 2014 r. użytkownicy domowi kupili o 5 proc. więcej punktów dostępowych Wi-Fi niż rok wcześniej. Mimo dużego zainteresowania komunikacją bezprzewodową sprzedaż tej klasy urządzeń rośnie obecnie znacznie wolniej niż jeszcze kilka lat temu, kiedy roczny wzrost sprzedaży utrzymywał się na poziomie ok. 20 proc. Analitycy spodziewają się, że w 2020 r. nabywców znajdzie w przybliżeniu 219 mln punktów dostępowych do zastosowań domowych.
POSTĘP TECHNOLOGICZNY Najszybszy obecnie standard 802.11ac będzie nadal rozwijany, w celu osiągnięcia jeszcze większej szybkości transmisji danych. Można już kupić punkty dostępowe Wi-Fi zgodne z AC3200, których szybkość transmisji dochodzi do 2,6 GHz. Na rynku zadebiutowały też pierwsze routery z technologią MU-MIMO (Multi-User Multiple Input and Multiple Output). Rozwiązuje ona powszechny problem związany z transmisją bezprzewodową – mowa o spadku szybkości transmisji przy rosnącej liczbie użytkowników. W porównaniu z dotychczas stosowaną techniką dostępu do pasma radiowego SU-MIMO (Singel-User Multiple Input and Multiple Output), wykorzystywaną w standardach 802.11n czy 802.11ac, MU-MIMO przynosi około czterokrotny wzrost pojemności pasma radiowego.
– Technologia MU-MIMO umożliwia pracę i zabawę w sieci bezprzewodowej wielu użytkownikom bez względu na rodzaj przesyłanych danych – wyjaśnia Jacek Perlikiewicz, Linksys Country Business Manager w firmie Belkin. Z punktu widzenia użytkownika końcowego oznacza to utrzymanie wysokiej szybkości transmisji nawet po podłączeniu kilku urządzeń. Natomiast technika SU-MIMO, gdy w grę wchodzi wiele urządzeń klienckich korzystających z jednego punktu dostępowego, powoduje powstawanie dużych opóźnień, ponieważ każde z nich musi czekać na swój przedział czasowy.
REWOLUCJA W PAŚMIE 60 GHZ Być może jeszcze w 2015 r. na rynku pojawią się routery Wi-Fi oraz inne urządzenia bezprzewodowe zgodne ze specyfikacją 802.11 ad (WiGig). Finalna wersja dokumentacji tego standardu została opublikowana jeszcze w 2012 r., ale do tej pory urządzenia wyprodukowane zgodne z nim nie trafiły jeszcze do sprzedaży. Producenci układów Wi-Fi, np. Qualcomm, pokazali w końcu nowe produkty działające w trzech zakresach: 802.11 ad (60 GHz) oraz 802.11ac (5 GHz i 2,4 GHz). WiGig korzysta z pasma 60 GHz i oferuje maksymalną teoretyczną przepustowość wynoszącą aż 7 Gb/s, jednak REKLAMA
802.11AC W NATARCIU Urządzenia działające w najnowszym standardzie 802.11ac szybko wypierają z rynku routery zgodne z 802.11n. Według ABI Research te pierwsze wygenerowały w 2014 r. ok. 11 proc. przychodów na światowym rynku Wi-Fi. Jednak już w 2015 r. analitycy spodziewają się, że liczba sprzedanych routerów 802.11ac wyniesie 71 mln, stanowiąc prawie 41 proc. całości sprzedaży. Zdaniem specjalistów z IDC stoi za tym kilka czynników, m.in. konkurencyjne ceny urządzeń 802.11ac w porównaniu z cenami routerów 802.11n oraz wyższa przepustowość w standardzie AC, spełniająca rosnące wymagania użytkowników. Ten szybki wzrost odbywa się kosztem spadku sprzedaży routerów 802.11n, po-
CRN nr 9/2015 2 mod st poziom CRN.indd 1
23
1/16/15 11:35 AM
RODZINA STANDARDÓW 802.11
WLAN 802.11-1997 2 Mb/s
802.11b 11 Mb/s
początkowo urządzenia 802.11 ad mają działać z szybkością 4,6 Gb/s. Trzeba też dodać, że na szybkość transmisji wpływa wiele czynników. W przypadku WiGig bardzo istotny jest układ pomieszczeń, materiał, z którego składają się ściany, oraz odległość między odbiornikiem i nadajnikiem. Sygnał w paśmie 60 GHz jest bowiem bardzo podatny na tłumienie. Fale radiowe o tej częstotliwości z dużym oporem przenikają przez przeszkody (ściany, meble i inne przedmioty), natomiast bardzo dobrze się od nich odbijają. Ponieważ większość sprzedawanych routerów Wi-Fi stanowią wciąż urządzenia w standardzie n, minie jeszcze sporo czasu, zanim WiGig stanie się popularny. Warto jednak przyglądać się temu standardowi, bo ma on bardzo duży potencjał. Zdaniem ekspertów, przy wykorzystaniu jedynie podstawowych technik już stosowanych w standardach 802.11n i 802.11ac (łączenie kanałów czy transmisja wieloantenowa MIMO), możliwe jest uzy-
ŁUKASZ WARDAK Network Department Director, Impakt
Najbliższy rok przyniesie umocnienie technologii AC, a także routerów z modemami LTE czy gniazdami USB na takie właśnie modemy, a także z portami USB 3.0 na dyski twarde. Technologia N długo jeszcze pozostanie dostępna, ale wraz ze spadającymi cenami routerów dwuzakresowych stopniowo będzie odchodzić do lamusa.
24
CRN nr 9/2015
802.11a 54 Mb/s OFDM, 5 GHz
802.11g 54 Mb/s OFDM, 2,4 GHz
802.11n 600 Mb/s (4x4 MIMO) kanały 20/40 MHz 2,4 lub 5 GHz 802.11ac bardzo duża przepustowość 2,4 lub 5 GHz
802.11ad bardzo duża przepustowość 60 GHz skanie przepustowości aż 100 Gb/s już w ciągu najbliższych kilku lat. W przypadku WiGig transmisja z modulacją 64 QAM i w pojedynczym kanale zapewnia osiągnięcie transferu, który w przypadku 802.11ac osiąga się dopiero przy modulacji 256 QAM, połączeniu czterech kanałów 40 MHz i konfiguracji 8x8 MIMO. Urządzenia zgodne z WiGig mogą być wyposażone w od 16 do 32 anten, co umożliwia bardzo dobrą separację poszczególnych strumieni danych. To z kolei oznacza, że z jednego punktu dostępowego może jednocześnie korzystać większa liczba urządzeń, a użytkownik nie odczuwa spadku szybkości transmisji. Duża liczba anten zapewnia również precyzyjne kształtowanie wiązki radiowej. To przekłada się na lepszą jakość komunikacji w przypadku urządzeń, które są zlokalizowane blisko siebie. Istotną zaletą WiGig jest energooszczędność. Sprzęt działający w tym standardzie zużywa znacznie mniej prądu do obsługi transmisji bezprzewodowej niż wyprodukowany według założeń 802.11ac. Pobór zasilania przez
802.11p 27 Mb/s kanały 10 MHz 5,9 GHz komunikacja bezprzewodowa w pojazdach
802.11af dostęp szerokopasmowy z wykorzystaniem wolnych częstotliwości telewizyjnych
radio 60 GHz ma zupełnie inny profil niż w obecnych produktach Wi-Fi pracujących w pasmach 2,4 GHz lub 5 GHz. Głównym „konsumentem” prądu są procesy związane z przetwarzaniem odebranych danych, a nie wzmacniacze sygnału radiowego. W pełni działający układ 802.11 ad może pobierać zaledwie pół wata energii.
ZASIĘG TO NIE PROBLEM Jednym z największych problemów dotyczących pasma 60 GHz jest wspomniane już przekonanie o małym zasięgu. W praktyce zasięg można uznać za bardzo dobry. Na otwartej przestrzeni można bez trudu uzyskać przepustowość 2 Gb/s między urządzeniami oddalonymi od siebie o 30 m. Problem stanowi tłumienie sygnału, który nie przechodzi przez ściany, meble czy ludzi. Zamiast tego odbija się od nich. Dlatego, mając dobry zasięg, urządzenia komunikujące się w paśmie 60 GHz, szukają ścieżki komunikacji między sobą, podczas pokonywania której fale radiowe odbiją się od przeszkód. W związku z tym w przypadku WiGig nie mówi się o zasięgu, lecz o pokryciu danej powierzchni sygnałem o określonych parametrach, np. na 65 proc. powierzchni sali konferencyjnej szybkość transferu wynosi 4 Gb/s. Kolejnym wyróżnikiem WiGig są bardzo niskie opóźnienia, wynoszące ok. 10
mikrosekund. Standard od początku projektowano tak, aby ten parametr przyjmował podobne wartości jak w sieciach kablowych. To ważne, ponieważ tak krótkie opóźnienia umożliwiają „przekonanie” aplikacji, że komunikują się przez łącze kablowe. Dzięki temu da się korzystać w sieciach bezprzewodowych z programów, które projektowano do działania w środowisku przewodowym. Przykładowo rozszerzenie WBE (WiGig Wireless Bus Extension) umożliwia działanie w sieci Wi-Fi szyny PCIe. To z kolei daje możliwość korzystania z wielu już opracowanych sterowników urządzeń czy kontrolerów zamiast przygotowywania ich nowszych wersji.
GOOGLE ZACZYNA SPRZEDAWAĆ ROUTERY
Na rynek urządzeń Wi-Fi wchodzi zaskakujący gracz – Google. Firma ma zamiar wprowadzić do sprzedaży urządzenie o nazwie OnHub. W połowie sierpnia poinformował o tym na swoim blogu Trond Wuellner, szef projektu. OnHub to nie tylko punkt dostępowy Wi-Fi. Ma on wbudowaną obsługę protokołu ZigBee (standard IEEE 802.15.4) i można go programować z użyciem języka Weave opracowanego przez Google Nest Labs w celu
tworzenia aplikacji do Internetu rzeczy. Sprzęt jest zgodny ze standardem Bluetooth 4.0 (Bluetooth Smart Ready), który ułatwia parowanie ze sobą urządzeń oraz obniża zużycie baterii w przypadku sprzętu przenośnego. OnHub ma również wbudowany moduł TPM (Trusted Platorm Module), komponent najczęściej montowany w biznesowych wersjach laptopów. Jego zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa danych. Niestandardowe wyposażenie routera uzupełnia głośnik z trzyamperowym wzmacniaczem oraz mrugające diody LED (producent nie ujawnił jeszcze, jakie jest przeznaczenie tych elementów). Wymieniając bardziej typowe elementy konfiguracji tego urządzenia, trzeba zwrócić uwagę, że działa ono w dwóch zakresach Wi-Fi (2,4 oraz 5 GHz) oraz jest zgodne ze specyfikacją 802.11ac. Według opublikowanych informacji router będzie nadawać i odbierać trzy strumienie danych (MIMO 3x3) oraz będzie mieć łącznie 12 anten (po 6 dla każdej z dwóch częstotliwości radiowych), które znajdą się wewnątrz cylindrycznej tuby. Dzięki umieszczeniu anten w obudowie urządzenie może być montowane na zewnątrz. Dodatkowa, trzynasta antena będzie służyć do oceny natężenia komunikacji
SINGLE-USER MIMO VS. MULTI-USER MIMO SU-MIMO
MU-MIMO
Trzy urządzenia bezprzewodowe z pojedynczym strumieniem danych (1x1)
Trzy urządzenia bezprzewodowe z pojedynczym strumieniem danych (1x1) w grupie MU
Mb/s
Mb/s
450 Mb/s
170 Mb/s
czas
Prędkość użytkownika ~ 57 Mb/s
czas
Prędkość użytkownika ~ 150 Mb/s Źródło: Qualcomm Atheros
MARIUSZ PIASECZNY dyrektor marketingu, TP-LINK Polska
Wciąż najlepiej sprzedającymi się w Polsce modelami są niedrogie routery. Jednak wraz z popularyzacją urządzeń wymagających stałego i szybkiego dostępu do Internetu nastąpiło znaczne poszerzenie asortymentu produktów sieciowych – routerów i kart sieciowych – w standardzie 802.11ac. Wraz z rosnącą popularnością mobilnego dostępu do Internetu, w tym standardu LTE, zauważamy ogromny wzrost zainteresowania routerami mobilnymi – tak ze strony operatorów, jak i samych konsumentów. Pozwalają one na utworzenie własnej sieci WLAN w dowolnym miejscu.
bezprzewodowej. Według Google’a OnHub analizuje spektrum fal radiowych i wybiera kanał umożliwiający najszybszą komunikację. Unikalny projekt anten oraz oprogramowanie działające w tle automatycznie dostosowują parametry OnHub w taki sposób, aby unikać interferencji oraz zapewniać maksymalną wydajność sieci. Minusem okazuje się natomiast wyposażenie urządzenia tylko w jedno złącze 1 GE oraz jeden port USB 3.0. Dla użytkowników domowych to wada, ponieważ routery Wi-Fi zapewniają łączność sieciową coraz większej liczbie urządzeń, nie tylko komputerom i smartfonom, ale również domowym systemom alarmowym, kontroli oświetlenia a także systemom HVAC (Heating, Ventilation, Air Conditioning). Warto obserwować, jak branża zareaguje na pojawienie się nowego gracza. OnHub ma ukazać się w sprzedaży na jesieni w Kanadzie i USA w cenie 200 dol. Obecnie topowe modele routerów innych producentów kosztują około 300 dol.
Na CRN.pl WYPOWIEDŹ JACKA PERLIKIEWICZA Z BELKINA. CRN nr 9/2015
25
ADVERTORIAL
Kowalski
wzmacnia sieć z Netisem Niezawodność, prostota obsługi, standard AC, czasami specjalistyczne funkcje – wszystko w dobrej cenie. Urządzeń o takich cechach konsumenci będą poszukiwać w ofercie produktów sieciowych u resellerów.
P
owyższym założeniom odpowiada sprzęt Netis Systems. To trzeci co do wielkości na chińskim rynku producent rozwiązań sieciowych dla konsumentów i odbiorców z rynku SOHO. Koncern zdobywał pozycję w ciągu 15 lat działalności, począwszy od 2000 r. Domowe urządzenia tej marki są przeznaczone dla klientów, którzy chcą usprawnić działanie swoich sieci. Nawet niezbyt obyty z technologią użytkownik może łatwo osiągnąć ten cel, bo rozwiązania Netisa są proste w konfiguracji i obsłudze. W razie potrzeby pomoc zapewnia Impakt, dystrybutor tych urządzeń na naszym rynku. Wkrótce wiele przydatnych wskazówek będzie można także znaleźć na polskiej stronie internetowej producenta. Na co obecnie przeciętny konsument, który nie posiada specjalistycznej wiedzy na temat urządzeń przeznaczonych do domowej sieci, jest skłonny wydać pieniądze? Zdaniem specjalistów Impaktu – na repeatery. To rozwiązania przeznaczone dla szerokiej rzeszy odbiorców,
bo małe bezprzewodowe wzmacniacze sygnału Wi-Fi przydadzą się nawet tym, którzy dysponują dobrym routerem. Bardzo dużo urządzeń, wykorzystywanych przez konsumentów na co dzień
Konsumentów warto edukować w zakresie domowej sieciówki. – od sprzętu IT po audio i AGD – działa na częstotliwości 2,4 GHz. „Zaśmiecenie” tego pasma może uniemożliwiać sygnałowi Wi-Fi dotarcie z odpowiednią siłą do wszystkich miejsc w mieszkaniu. Problem rozwiązuje umieszczenie
maleńkiego repeatera w gniazdku elektrycznym i wciśnięcie przycisku WPS. Repeater jest przydatny także w podróży, np. podczas korzystania z hotelowej sieci. Czasem zdarza się, że słaby, nierównomierny sygnał w obrębie pokoju może utrudniać pracę w trakcie wyjazdów służbowych. Prostota obsługi, gabaryty, estetyczny wygląd i dobre ceny repeaterów Netisa powinny przekonać do tych rozwiązań zarówno resellerów, jak też ich klientów – twierdzą specjaliści Impaktu. W tej kategorii sprzętu dystrybutor poleca modele E1 oraz E1+. Oba są przydatne w wyżej opisanych zastosowaniach. E1+ dodatkowo zawiera złącze LAN, dzięki czemu sprawdza się w pomieszczeniach typu multiroom. Rozwiązania działają w standardach IEEE 802.11b/g/n. Wkrótce ma być wprowadzony model w standardzie AC, którego popularność na rynku domowego sprzętu sieciowego w bieżącym roku wyraźnie rośnie.
Netis E1+ 300 Mb/s Wireless N Range Extender standardy: IEEE 802.11b, IEEE 802.11g, IEEE 802.11n
szybkość sygnału: 300 Mb/s zakres częstotliwości: 2,4–2,4835 GHz moc nadawania: 20 dBm, przycisk WPS, złącze LAN korzyści z zastosowania: stabilne łącze oraz szybszy transfer pobierania plików, połączeń internetowych, streamingu wideo HD itp.
26
CRN nr 9/2015
ROUTERY DLA GRACZY Podstawą oferty Netisa dla konsumentów są jednak routery. Sztandarowym modelem i ciekawą propozycją dla odbiorcy poszukującego bardziej zaawansowanego sprzętu jest router WF2681 Beacon AC 1200. Został zaprojektowany specjalnie dla graczy i działa w standardzie AC. Urządzenie wyróżnia autorskie oprogramowanie producenta, zapewniające automatyczne uruchomienie niestandardowego rozbudowanego trybu QoS, który ustawia w łączu internetowym priorytet dla procesu odpowiedzialnego za wybraną przez użytkownika grę online (nie tylko dla adresu IP w sieci czy protokołu, jak to ma miejsce w przypadku standardowych funkcji QoS). Dzięki temu pasmo staje się niedostępne dla niepożądanych programów, które znajdują się w syste-
Router WF2681 Beacon AC 1200 idealny dla graczy funkcja automatycznego uruchomienia rozbudowanego trybu QoS praca w dwóch częstotliwościach: 300 Mb/s (2,4 GHz) i 900 Mb/s (5 GHz)
kilka trybów pracy: AP, Repeater, AP + WDS, WDS, Client mode oraz Multi- SSID
łatwa obsługa i polskie menu cztery wielokierunkowe anteny o mocy 5 dBi
mie Windows. Cała procedura jest bardzo prosta: aby skorzystać z tej funkcji, podczas konfiguracji routera wystarczy wskazać plik wykonawczy gry. Elektronika WF2681 została schowana w niewielkiej obudowie z wytrzymałego czerwonego plastiku, której powierzchnię dodatkowo pokrywa cien-
ka warstwa gumy. Gaming, jak mówią przedstawiciele Impaktu i potwierdzają inni specjaliści z rynku, to bardzo mocno rozwijający się trend, dotyczący coraz szerszego kręgu konsumentów, który zwiększy popyt na zaprojektowane pod tym kątem, a jednocześnie bardzo proste w obsłudze routery.
CRN nr 9/2015
27
ADVERTORIAL
Standard AC
– przyczajona rewolucja Adaptacja nowego standardu łączności bezprzewodowej – 802.11ac – na polskim rynku przebiega powoli. Mimo że routery i punkty dostępowe AC są dostępne od wielu miesięcy, półki sklepowe okupują urządzenia w starszym standardzie N, które nadal znajdują nabywców.
J
ednym z powodów tego, że klienci wybierają stary standard łączności bezprzewodowej – choć nowe routery lub punkty dostępowe z modułami AC są oferowane w zbliżonej cenie – może być nieznajomość zalet nowych urządzeń. Za kolejną przyczynę należy uznać politykę producentów urządzeń mobilnych, którzy nadal wprowadzają do sprzedaży nowe modele urządzeń z modułami łączności w standardzie N. Opisany trend powoli się zmienia za sprawą sztandarowych smartfonów, tabletów i laptopów, które oczywiście działają w standardzie AC. Z korzyścią dla użytkowników, którzy coraz chętniej sięgają po urządzenia Wi-Fi do strumieniowego odtwarzania treści wideo w wysokiej rozdzielczości. Dotyczy to też nowych generacji gier, jak również rozmów i wieloosobowych konferencji online. W efekcie korzystanie z pełnej
Bez martwych stref Korzystanie ze standardu N wiąże się z doświadczaniem tzw. martwych stref, w których transmisja danych zamiera, a urządzenia nie mogą znaleźć bezprzewodowych sieci ani połączyć się z nimi. Standard AC rozwiąże te problemy, praktycznie eliminując zjawisko martwych stref i umożliwiając korzystanie z łączności bezprzewodowej wszędzie w zasięgu działania sieci Wi-Fi. To tylko jedna z cech, które sprawiają, że przy podobnej cenie urządzeń AC i N rozsądny wybór może być tylko jeden – AC.
28
CRN nr 9/2015
przepustowości zaczyna wręcz wymagać stosowania routera w standardzie AC. W przeciwnym razie użytkownicy będą musieli się liczyć ze spadkiem szybkości i jakości działania bezprzewodowych połączeń. W przypadku firm routery muszą sprostać dodatkowym obciążeniom ze względu na przybierające na sile zjawisko BYOD. Związany z tym wzrost transferu w sieciach Wi-Fi mogą obsłużyć urządzenia działające w standardzie AC, które zapewniają szybkość przesyłania danych porównywalną do tej w sieciach kablowych. Ponadto praca w nowym paśmie 5 GHz sprawia, że działające obok siebie sieci nie mają problemów z płynnym przesyłaniem danych. Nawet jeśli są to filmy HD, a router jednocześnie jest obciążony innymi zadaniami.
Chmura i rosnąCe wymagania aplikaCji
Obecnie połączenia bezprzewodowe stały się wyjątkowo ważną, a ze względu na wspomnianą sytuację także newralgiczną częścią pracy i rozrywki. Dodatkowe czynniki, które ze szczególną uwagą każą przyjrzeć się jakości domowej lub firmowej sieci Wi-Fi, związane są ze zmianą modelu używania aplikacji. Stałym elementem codziennej rzeczywistości stało się bowiem korzystanie z zasobów w chmurze, co wymaga niezawodnego połączenia z Internetem. Kolejnym obciążeniem dla sieci bezprzewodowych są systemy monitoringu IP przesyłające obraz z kamer, a także mające w nieodległej przyszłości zdobyć popu-
larność urządzenia domowej automatyki, które stanowią element wciąż przyszłościowego Internetu rzeczy. Będzie się to wiązać ze skokowym zapotrzebowaniem na pasmo i szybkość przesyłania danych. Sprostać temu mogą właśnie urządzenia z modułem łączności AC, które aktualnie nie tylko są w stanie wydajnie podołać obecnej ilości przesyłanych danych, ale też są przygotowane na kolejne obciążenia i zwiększenie ruchu w sieciach Wi-Fi. Przykładem systemu domowej automatyki jest mydlink Home firmy D-Link, którego komunikacja bazuje na danych przesyłanych z użyciem domowego routera. Szczególne wymagania w stosunku do bezprzewodowej przepustowości mają osoby intensywnie korzystające z multimediów i gier. Z myślą o ich potrzebach D-Link przygotował router DIR-890 L, umożliwiający przesyłanie danych z szybkością 3,2 tys. Mb/s. W przypadku tego urządzenia, obsługującego trzy pasma, zastosowano technikę Smart Connect, dzięki której dla danego połączenia router sam wybiera najlepsze pasmo Wi-Fi. Efektem jest wysoka jakość transmisji i automatyczne przypisywanie każdemu urządzeniu w sieci pasma, które charakteryzuje się najmniejszymi zakłóceniami.
W OKU CYFRYZACJI
Idzie nowe: co dalej z resortem cyfryzacji? GDY POWOŁYWANO MAIC, WIĄZANO Z NIM BARDZO DUŻE NADZIEJE NA SKOKOWĄ ZMIANĘ W REALIZACJI PROJEKTÓW INFORMATYCZNYCH ADMINISTRACJI PUBLICZNEJ.
ANNA STREŻYŃSKA
N
iestety, zmiana ta nie nastąpiła. Przeciwnie, obserwowany jest wzrost dystansu między Polską a liderami – zarówno w Europie, jak i na świecie. Jak wynika z najnowszego rankingu DESI (Digital Economy and Society Index), Polska w zakresie cyfryzacji gospodarki zajmuje 23 miejsce na 28 państw członkowskich Unii Europejskiej. Zbliżające się wybory parlamentarne i prace programowe stały się okazją do zastanowienia, czy stworzony nie tak dawno resort jest w ogóle potrzebny, a jeśli tak, to czy w takim kształcie jak obecnie. Powszechnie stawianym zarzutem jest niezbyt szczęśliwe wrzucenie do jednego worka informatyzacji, inwestycji telekomunikacyjnych i całego ogromnego obszaru administracji, w tym samorządowej. Przypomnieć należy, że także w MSWiA połączenie administracji i spraw wewnętrznych z informatyzacją się nie sprawdziło. Trudno było bowiem rozsądnie nadzorować wertykalne obszary siłowe oraz administracyjne z horyzontalną informatyzacją. Podejmując decyzję o nowym kształcie administracji odpowiedzialnej za informatyzację, należy zadać sobie pytanie, po co informatyzujemy administrację, a więc jakie są konkretne cele tego działania? Odpowiedź wydaje się prosta: są nimi takie zmiany w zarządzaniu miastem i państwem, które wykorzystują nowoczesne technologie do obniżania kosztów i ułatwiania komunikacji urzędów z obywatelami, przedsiębiorcami oraz poprawiają efektywność samych procesów zarządczych (traktując państwo i miasto/gminę jako organizm podobny do przeciętnego przedsiębiorstwa). Takie podejście ma charakter holistyczny, ponadresortowy, zarówno z punku widzenia politycznego, jak i zadaniowego.
Z pewnością zatem istnieje pilna potrzeba usprawnienia informatyzacji administracji i stworzenia jednego ośrodka, który będzie koordynował zarządzanie projektami w celu ograniczenia marnotrawstwa środków publicznych. Co ważne, projekty informatyczne mają charakter doraźny, którego nie zmienia późniejsza ewaluacja systemów. Dlatego wydaje się niepotrzebne powoływanie lub utrzymywanie odrębnego ministerstwa. Z wyżej wymienionych względów w programie zmian w informatyzacji i cyfryzacji, który przygotowaliśmy wspólnie z Krzysztofem Szubertem z Business Centre Club, sugerujemy powstanie jednego ośrodka umiejscowionego w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w postaci osoby co najmniej w randze sekretarza stanu, a najlepiej wicepremiera. Pełniłaby funkcje koordynacyjne i zarządcze (w tym opracowywanie oraz wdrażanie standardów i procedur), a także nadzorcze w stosunku do pozostałych resortów, które realizują projekty informatyczne. Taki tok rozumowania został przyjęty m.in. w Niemczech, gdzie powołano Federalnego Pełnomocnika Rządu ds. Informatyzacji. Taka zmiana oznacza likwidację re-sortu pod nazwą MAiC. Dział administracji powinien zostać przeniesiony do KPRM lub MSW, a inwestycje telekomunikacyjne włączone w strukturę Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Jednocześnie proponujemy także, żeby obszar szeroko rozumianej cyfryzacji w był silnie reprezentowany w Radzie Gospodarczej KPRM, co do tej pory nie miało miejsca.
Odrębny resort cyfryzacji nie jest potrzebny.
AUTORKA JEST PREZESEM WIELKOPOLSKIEJ SIECI SZEROKOPASMOWEJ. CRN nr 9/2015
29
legislacyjny falstart? Wprowadzenie do Ordynacji podatkowej regulacji in dubio pro tributario miało wzmocnić pozycję przedsiębiorców wobec organów skarbowych. Jednak zdaniem większości specjalistów nowy zapis w najlepszym razie… niczego nie zmieni. K AROLINA MARSZAŁEK
W
czasie, gdy trwają prace nad nową Ordynacją podatkową, do obecnie obowiązującej wprowadzono art. 2a, który głosi, że „niedające się usunąć wątpliwości co do treści przepisów prawa podatkowego rozstrzyga się na korzyść podatnika”. Stało się to 5 sierpnia 2015 r., a zapis ma obowiązywać od 1 stycznia 2016 r. Choć w efekcie pozycja podatnika (czytaj: przedsiębiorcy) wobec fiskusa powinna zostać w ten sposób wzmocniona,
30
CRN nr 9/2015
to krok wykonany w tym kierunku wydaje się specjalistom od prawa dość wątpliwy. Pytają oni przede wszystkim, dlaczego właściwie wprowadza się taką regułę do Ordynacji podatkowej, skoro jest już o niej mowa w Konstytucji RP (w artykułach 2, 84 i 217)? Już samo to sprawia, że nie ma potrzeby powielania jej w przepisach fiskalnych – co gorsza, w brzmieniu, które budzi wątpliwości. Sposób sformułowania art. 2a może wręcz dodatkowo skomplikować współ-
KTO SĘDZIĄ W CZYJEJ SPRAWIE? Wskazując na niejasność nowego zapisu w Ordynacji podatkowej, mówi się również o braku doprecyzowania, kto i jak (na podstawie jakich przesłanek) ma stwierdzić czy wykazać „niedające się usunąć wątpliwości”. Skoro przepis nie daje takich wskazówek, uprawnienie to może należeć do fiskusa, dla którego zapewne wątpliwości nigdy nie będzie. Jeśli zaś do podatnika, to wskazanie korzystnych dla niego wariantów interpretacji niejasnego przepisu może po prostu zostać stanowczo zakwestionowane przez organ podatkowy, który żadnych wątpliwości się zapewne nie dopatrzy. W przypadku gdyby założyć, że obie
Fot. © Onypix – Fotolia.com
Artykuł 2a:
pracę na linii fiskus – podatnik. Pierwszym powodem jest jego zbyt ogólny wydźwięk. Warto zwrócić uwagę zwłaszcza na fragment dotyczący „niedających się usunąć wątpliwości co do treści przepisów prawa podatkowego”. W ocenie specjalistów taki zapis ma zbyt subiektywny charakter, co utrudnia ( jeśli nie uniemożliwia) jego zastosowanie. W przepisach już ustanowionych i stosowanych w ogóle nie powinno być takich, które budzą „niedające się usunąć wątpliwości”. Jeśli takowe istnieją, to dyskwalifikują zapisy do tego stopnia, że w ogóle nie powinno być mowy o obowiązku czy też zobowiązaniu fiskalnym ze strony podatnika. Dlatego jest bardzo mało prawdopodobne, aby organ skarbowy przyznał, że jakiś przepis jest rzeczywiście obarczony tak poważną wadą prawną. A nawet jeśli fiskus sam będzie miał wątpliwości co do swoich racji, może ich po prostu nie wyrazić i zasady in dubio pro tributario nie zastosować. W tym kontekście rodzi się więc kolejne pytanie – o zgodność artykułu 2a z ustawą zasadniczą. Nie może być tak, że wątpliwości co do znaczenia przepisów podatkowych reguluje się zasadą sformułowaną w sposób niejasny i wieloznaczny. Uniemożliwia to podatnikowi, który chciałby się do niej odwołać, przewidzenie prawnych konsekwencji takiego kroku. W świetle Konstytucji RP taka sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca.
strony są równoprawnymi decydentami w spornej kwestii, artykuł 2a w zasadzie niczego nie upraszcza. Warto w tym miejscu wspomnieć, że w wersji zaproponowanej przez Senat (a odrzuconej przez Sejm) przepis wskazywał, że rozstrzygać o niedających się usunąć wątpliwościach miał organ podatkowy prowadzący postępowanie. Senat proponował również, aby wątpliwości mogły być rozstrzygane nie tylko na korzyść podatnika, ale też na przykład osób trzecich odpowiedzialnych za zaległości podatkowe, np. następców prawnych. Zasada przyjęta w obecnym brzmieniu mówi w tym kontekście jedynie o samym podatniku, co może przeczyć konstytucyjnej zasadzie równości. Reguła z 5 sierpnia 2015 r. nie tylko więc nie upraszcza prawa, ale – jak grożą eksperci – może doprowadzić do zwiększenia liczby sporów podatkowych i ich dalszego przedłużania się. Przy czym sądy mogą przyjąć postawę daleko posuniętej ostrożności i kierować liczne zapytania do sądów wyższej instancji, wykazując w ten sposób dbałość o interes fiskalny państwa. Swoje obawy w kwestii postępowań sądowych wyraża między innymi Fundacja Batorego. W dokumencie z sierpnia 2015 r. jej eksperci zwracają uwagę, że „gdy przegląda się orzeczenia sądów administracyjnych wydane w latach 2014–2015, nie można natrafić na choćby jeden wyrok, w którym sąd
Zdaniem eksperta Marcin Bazyluk, ekspert Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Niezależnie od tego, w jakiej wersji zasada pozostanie ostatecznie wprowadzona – czy prezydenckiej (moim zdaniem fatalnej), czy w lepszej ministerstwa finansów – to dalej jest to leczenie raka witaminą C. Potrzebna jest nam profilaktyka: wprowadzenie takiego systemu podatkowego, w którym w ogóle nie będzie trzeba dyskutować o jakichkolwiek wątpliwościach. Jak w przypadku podatku rolnego czy podatku Belki, obydwu prostych i jasnych, niewymagających stosowania reguły in dubio pro tributario. Podobnie jest z podatkiem od bezpośredniej sprzedaży rolników, który wejdzie w życie 1 stycznia 2016 r. Trzeba więc szukać tego typu rozwiązań. Przedsiębiorcy czekają na prawdziwie istotną, jakościową zmianę, a nie drobne, kosmetyczne poprawki. A istotna zmiana to proste prawo, które każdy jest w stanie poznać i zrozumieć. Maciej Guzek, starszy menedżer, Doradztwo Podatkowe Deloitte Można mieć istotne wątpliwości, czy zmiana stanu prawnego spełni pokładane w niej nadzieje. Po pierwsze można się zastanawiać, czy omawiany przepis został sformułowany we właściwy sposób. Zasada orzekania na korzyść podatnika ma bowiem być stosowana wtedy, kiedy zaistnieją „niedające się usunąć wątpliwości”. Sęk w tym, że proces wykładni prawa powinien prowadzić do usunięcia tych wątpliwości (z założenia „racjonalny ustawodawca” konstruuje przepisy niepozostawiające miejsca na wątpliwości). A zatem może być tak, że organy podatkowe będą twierdzić, iż w żadnej sytuacji nie mają do czynienia z wątpliwościami, których nie da się usunąć w procesie wykładni. Po drugie nasuwa się wątpliwość, czy ingerencja ustawodawcza przez nadawanie ogólnym regułom prawa podatkowego rangi przepisów, jest właściwym sposobem na zabezpieczenie pozycji podatnika wobec fiskusa. Przecież zasada orzekania na korzyść podatnika istniała już wcześniej, w orzecznictwie. Podsumowując: kluczowe w stosunkach przedsiębiorców z fiskusem jest nastawienie organów podatkowych. Jeżeli będzie ono mieć charakter profiskalny, zasada rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika może niczego nie zmienić.
uwzględniłby zarzut naruszenia zasady in dubio pro tributario”. – W Polsce stosowanie Konstytucji RP nie przyjęło się wśród urzędników – podsu-
Od redaktora Dbałość o państwo w kontekście wysokości ściągniętych podatków to nadrzędny obowiązek fiskusa. Dlatego podporządkowanie się artykułowi 2a w zasadzie stoi w sprzeczności z jego głównym zadaniem. Wygląda więc na to, że wprowadzona do Ordynacji podatkowej zmiana w najlepszym przypadku… nic nie zmieni. Oczywiście są potrzebne przepisy, które lepiej chroniłyby interesy podatników na linii fiskus – przedsiębiorca. Ale przepisy dobrze przygotowane. Obecnie trwają prace nad nową Ordynacją podatkową, które mają ustanowić lepsze dla przedsiębiorców standardy współpracy z fiskusem. Czy doczekamy się jej w 2017 r. (bo takie są plany) – zobaczymy. Potrzebna jest także – bez tego ani kroku dalej – zmiana mentalności urzędników. To właśnie ich specyficzne rozumienie interesów państwa sprawiło, że niewiele zmieniło się po wejściu w życie całkiem dobrych pomysłów, na przykład systemu metryczek, regulacji dotyczących odpowiedzialności finansowej urzędników za podejmowane decyzje czy systemu interpretacji przepisów prawa podatkowego. Dlaczego więc teraz miałoby być inaczej?
mowuje sprawę Marcin Bazyluk, ekspert Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Jeśli w danej ustawie nie ma potwierdzonej zasady konstytucyjnej, to urzędnicy działają tak, jakby owa zasada nie istniała. Dlatego na przykład w ustawie o działalności gospodarczej, którą przygotowało Ministerstwo Gospodarki, część przepisów została po prostu przepisana z ustawy zasadniczej, żeby urzędnicy nie mieli wyjścia i musieli się do niej odnosić. Są jednak także głosy, które mogą dać przedsiębiorcom nadzieję na nieco lepszy klimat w kontaktach z aparatem skarbowym. W opinii ekspertów PwC „wprowadzenie przepisu, który wprost nakazuje rozstrzyganie wątpliwości prawnych na korzyść podatnika, jest potrzebne; przyczyni się do polepszenia jakości stosowania prawa podatkowego i zapewni podatnikowi w praktyce lepsze gwarancje ochrony jego praw”. Chciałoby się wierzyć, że taka będzie nowa rzeczywistość już od 1 stycznia 2016 r. CRN nr 9/2015
31
ADVERTORIAL
Moje miasto bez elektrośmieci
ElektroEko, największa w Polsce organizacja odzysku zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego, od trzech lat realizuje ogólnopolski program edukacyjny „Moje miasto bez elektrośmieci”.
A
utorski projekt ElektroEko obejmuje już zasięgiem blisko 250 polskich miast (powyżej 20 tys. mieszkańców) oraz 10 mln Polaków. Dotychczas przystąpiło do niego ponad 3,5 tys. placówek oświatowych. Specjaliści prognozują, że w ciągu najbliższych trzech lat program obejmie kolejne 15 mln mieszkańców naszego kraju. Ich zdaniem to projekt unikalny, bo łączy działania producentów rzeczywiście realizujących zasadę odpowiedzialności za środowisko naturalne i ich klientów, również tych przyszłych, dla których środowisko stanowi niezwykle istotną wartość. Program jest realizowany w ścisłej kooperacji z gminami, którym ustawodawca stosunkowo niedawno rzucił wyzwanie w postaci „rewolucji śmieciowej”. Opracowana przez ElektroEko idea „miasta bez elektrośmieci” zapewnia bardzo owocną współpracę między użytkownikami sprzętu, producentami i samorządami. – Jako największa organizacja odzysku czujemy odpowiedzialność za kształtowanie nawyków konsumenckich związanych z prawidłowym postępowaniem ze
zużytym sprzętem. „Moje miasto bez elektrośmieci” to obecnie najsprawniejszy program zbierania elektrośmieci w Polsce – twierdzi Grzegorz Skrzypczak, prezes zarządu ElektroEko. Prezes zapewnia przy tym, że projekt jest bardzo przyjazny dla mieszkańców, natomiast producentom ułatwia wywiązanie się z ich obowiązków nie tylko narzuconych przez ustawę, ale wynikających także ze społecznej odpowiedzialności biznesu.
WAŻNY ASPEKT EDUKACYJNY Program w swoim zamyśle ma niejako dwa wymiary: infrastrukturalny i eduka-
GRZEGORZ SKRZYPCZAK prezes zarządu ElektroEko
Zgodnie z dyrektywami unijnymi i nowo uchwaloną ustawą o ZSEE producenci i importerzy będą zobligowani do systematycznego zwiększania masy zbieranych elektrośmieci. Obecnie UE wymaga zebrania rocznie 4 kg elektrośmieci na mieszkańca. Zgodnie z przepisami Dyrektywy 2012/19/WE już w 2021 r. będzie trzeba zbierać i przetwarzać około 11 kg zużytego sprzętu. Dlatego wybór organizacji odzysku staje się wyborem strategicznym. Wiarygodny partner to taki, który zapewni bezpieczeństwo wprowadzającym w realizacji ich obowiązków.
32
CRN nr 9/2015
cyjny. W ramach pierwszego ElektroEko wspiera samorządy w tworzeniu systemu zbierania elektrośmieci. Zapewnia gminom bezpłatną pomoc i doradztwo w organizowaniu punktów zbierania, odbioru sprzętu oraz jego przetwarzaniu zgodnie z zapisami ustawy. Natomiast mieszkańcy gmin objętych programem mogą korzystać ze stałych i mobilnych punktów odbioru oraz domowych odbiorów dużych elektrośmieci, takich jak pralki czy lodówki. Z kolei jeśli chodzi o wymiar edukacyjny, uczniowie placówek oświatowych z terenu gminy biorą udział w zajęciach z wykorzystaniem bezpłatnych materiałów dydaktycznych, przygotowanych przez metodyków na zlecenie ElektroEko. Celem zajęć jest kształtowanie, w atrakcyjnej oprawie, właściwych postaw ekologicznych wśród najmłodszych, aby wyrośli na świadomych konsumentów. Dodatkowo szkoły mogą zachęcać lokalną społeczność do odnoszenia elektrośmieci do punktów zbierania administrowanych przez organizację. W zamian za zebrany sprzęt szkoły korzystają ze specjalnego funduszu edukacyjnego (utworzonego przez ElektroEko) i mogą otrzymywać nieodpłatnie pomoce dydaktyczne lub wyposażenie techniczne. Program „Moje miasto bez elektrośmieci” jest objęty honorowym patronatem Ministerstwa Środowiska, Ministerstwa Edukacji Narodowej i Związku Miast Polskich.
Wiarygodność – Transparentność – Odpowiedzialność Wobec Środowiska
Realizujemy największy w Polsce program „Moje Miasto bez Elektrośmieci” łączący edukację ekologiczną ze zbiórką zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Co roku docieramy z nim do 10 mln Polaków i 3500 placówek oświatowych. Bez wsparcia firm i ich klientów, dla których ochrona środowiska jest priorytetem, program ten nie mógłby istnieć! DZIĘKUJEMY, ŻE JESTEŚCIE Z NAMI
1-1 CRN.indd 1
9/3/15 12:27 PM
RYNEK
Dwa biznesy o różnej prędkości
CRN rozmawia z Meg WhitMan, CeO hP, o sytuacji w kanale partnerskim po podziale koncernu, jego pozycji rynkowej względem IBM-u oraz EMC, a także planowanych przejęciach na rynku IT. Rozmowa miała miejsce zaraz po ogłoszeniu lepszych, niż się spodziewano, wyników finansowych HP Enterprise w trzecim kwartale obecnego roku fiskalnego (zysk netto wyniósł 88 centów na akcję, a zakładano 85 centów). Informacja pojawiła się trzy tygodnie po tym, gdy gigant zaczął funkcjonować jako dwie niezależne firmy z listy Fortune 50: Hewlett Packard Enterprise – wart 55 mld dol. biznes obejmujący systemy dla przedsiębiorstw, oraz warte tyle samo HP Inc., zajmujące się komputerami PC i drukarkami. 34
CRN nr 9/2015
CRN Co było największym zaskoczeniem, gdy 1 sierpnia wprowadziła pani w życie wewnętrzny podział? Meg WhitMan Że wszystko poszło wyjątkowo płynnie. Nie przesadzam, mówiąc, że działania HP w tym względzie były niesamowite. Gdybyśmy działali na rynku tak, jak przeprowadziliśmy podział, wyznaczalibyśmy trendy. CRN Żadnych problemów? Meg WhitMan Nie miałam żadnych sygnałów od klientów o zawirowaniach związanych z podziałem: kłopotach z fakturami czy dostawami. Komunikacja była dobra. Program Navigator uwzględnił wszystkich dużych partnerów i zestroił się z ich systemami. 1 sierpnia zamknęliśmy biznes na trzy dni i wróciliśmy do działania po dwóch i pół. A teraz funkcjonujemy jako dwie zupełnie oddzielne firmy. To, że poszło tak dobrze, zapewne rozczarowało niektórych naszych konkurentów.
Fot. Getty Images
CRN Jak partnerzy mogą się najlepiej przygotować do podziału, który formalnie wejdzie w życie 1 listopada? Meg WhitMan Może to wywoła zdziwienie, ale nasz przekaz brzmi: „robimy biznes jak zwykle”. Z tym że dwie firmy będą bardziej elastyczne i skupione na dwóch bardzo odmiennych przecież rynkach. Drukarki i komputery to zupełnie inny segment niż to, co dzieje się w centrach danych. Sądzę, że współpraca z dwiema firmami to dla partnerów szansa na podwojenie biznesu z HP. CRN A jak idzie sprzedaż komputerów i drukarek? Meg WhitMan Na tych rynkach wiatr wieje nam w oczy. Zacznijmy od komputerów i segmentu biznesowego, który jest akurat w niezłym stanie. Co prawda, sytuacja może wyglądać na trudną, ale to przez porównanie z zeszłym rokiem, gdy mieliśmy do czynienia z nagłym wzrostem spowodowanym przez koniec wsparcia Windows XP i wymianę sprzętu. Prawdziwe wyzwanie stanowi segment konsumencki. W tym przypadku klienci wstrzymali się z zakupami, oczekując na pojawienie się Windows 10. O tym, na ile wpłynie on na sprzedaż, przekonamy się we wrześniu i paździer-
niku, gdy nastąpi wzrost spowodowany powrotem uczniów do szkoły. CRN Pomówmy o HP Enterprise. Jaka będzie strategia tej spółki w kwestii fuzji i przejęć? Meg WhitMan Hewlett Packard Enterprise przeznaczy więcej pieniędzy na przejęcia. Będziemy świadkami czegoś podobnego do akwizycji firmy Aruba. To była doskonała operacja: świetne produkty i rynek na fali wznoszącej z powodu przechodzenia na technologię 802.11ac oraz wprowadzania Wi-Fi niemal do wszystkich sieci kampusowych i oddziałowych. Doskonale wpisuje się w naszą strategię rynkową i tworzy nowe możliwości dla naszych partnerów.
Prawdziwe wyzwanie stanowi segment konsumencki. CRN Biorąc pod uwagę dynamikę rynku, czy możliwe jest przejęcie przez HP Enterprise innego potentata w branży IT? Meg WhitMan Nigdy nie mów nigdy. Ale myślę, że to mało prawdopodobne. Jesteśmy zadowoleni z naszej oferty produktowej. Uważamy, że jest świetnie spozycjonowana. Nasz biznes rośnie i, patrząc w przyszłość, skupiamy się głównie na nim. Ale kto wie, co się zdarzy… CRN A mniejsze akwizycje? Meg WhitMan Te będą na pewno. Właśnie przejęliśmy Stackato, które zapewnia warstwę PaaS na potrzeby naszej chmury. Kupiliśmy ConteXtream z NFV (Network Function Virtualization). Pozyskaliśmy firmę Voltage, która miała bardzo dobry kwartał w segmencie bezpieczeństwa. Może będzie też kilka większych przejęć wzmacniających naszą strategię rynkową, w której perłą w koronie jest kanał partnerski.
CRN Jaka jest wasza obecna pozycja i oferta w zestawieniu z IBM-em? Meg WhitMan Myślę, że w tym wypadku bardzo wyraźnie widać różnice, bo IBM praktycznie rozstał się z biznesem sprzętowym. Oczywiście nadal ma systemy klasy mainframe, ale w większości pozbyli się serwerów, z wyjątkiem platformy Power i kilku innych rozwiązań. My zrobiliśmy coś przeciwnego. Razem z Arubą podwajamy nasz biznes sprzętowy. Do niego dochodzi biznes usługowy, który jest drugi pod względem wielkości, oraz potencjał naszego kanału partnerskiego. Sądzę, że mamy bardziej przyszłościową ofertę niż IBM. Mamy też świetną ofertę chmurową, która jest odmienna. IBM ma strategię skupioną na Softlayerze, my też mamy strategię dotyczącą chmury, ale chcemy ją rozwijać przez sieć partnerską Helion. Tak więc nasz pomysł opiera się na HP CloudSystem i wirtualnej chmurze prywatnej, uruchamianej albo przez naszych partnerów, albo nasz dział usług dla przedsiębiorstw. Pozostaliśmy jedynymi, którzy mają usługi, oprogramowanie oraz sprzęt. I sądzę, że będzie to zwycięska kombinacja. CRN A jak z kolei wypadacie w zestawieniu z EMC? Meg WhitMan EMC bardziej przypomina HP, ale nie ma takiego oparcia w usługach IT i naszego działu Enterprise Services. Owszem, mają świetną technologię, ale my dobrze radzimy sobie z pamięciami masowymi. Sprzedaż naszych macierzy all-flash urosła rok do roku o 400 proc. W tej dziedzinie bardzo szybko się rozwijamy. CRN A jak daleko zaszliście z restrukturyzacją w porównaniu z IBM-em oraz EMC? Meg WhitMan Może nadejść jej kolejna faza, bo po podziale na dwie firmy widzimy więcej możliwości redukowania kosztów. Nasza restrukturyzacja trwa dłużej niż u większości konkurencji, bo po prostu tego wymaga sytuacja. W porównaniu z IBM-em jesteśmy z przodu i, jak sądzę, także w porównaniu z EMC, ponieważ zaczęliśmy wcześniej. Gdy masz uporządkowaną strukturę kosztów, wygrywasz.
Rozmawiał
Steven BuRke CRN nr 9/2015
35
ADVERTORIAL
GFI: faksować
nowocześnie
Korespondencja faksowa nadal pozostaje elementem biurowej codzienności – szczególnie w dużych organizacjach z sektora publicznego, finansowego i medycznego. Takim klientom wciąż potrzebne są więc narzędzia usprawniające procesy związane z faksowaniem, a także zabezpieczaniem poufnych informacji.
Ś
wiatowy producent oprogramowania do monitorowania i zarządzania ochroną infrastruktury IT w firmach oraz instytucjach – GFI Software – oferuje profesjonalne, a jednocześnie proste w implementacji i obsłudze rozwiązania. Wprowadzenie ich do działającej już infrastruktury i późniejsze korzystanie nie nastręcza kłopotów użytkownikom. Co ważne, nie wiąże się z nałożeniem dodatkowych obowiązków na administratorów. Jednym z produktów GFI Software jest FaxMaker, który usprawnia wysyłkę faksów. Z doświadczeń producenta, jak również dystrybutora GFI w Polsce, którym jest firma ed&r Polska, wynika, że faksowanie jest ciągle bardzo popularne. Nie rezygnują z niego na przykład klien-
GFI FaxMaker
– korzyści dla klienta • łatwa implementacja w środowisku IT już istniejącym u klienta, • minimalne (nieobciążające) zaangażowanie w administrację systemem, • możliwość likwidacji sieci tradycyjnych faksów, • odbieranie i wysyłanie faksów z wykorzystaniem skrzynki pocztowej pracowników, • redukcja kosztów papieru i druku w tradycyjnym systemie faksów, • możliwość wysyłania faksów z każdej aplikacji z funkcją drukowania (po zainstalowaniu sterownika printing fax z FaxMakera).
36
CRN nr 9/2015
ci z sektora finansowego lub placówek ochrony zdrowia. Niestety, technika ta w tradycyjnym, „ręcznym” wydaniu spowalnia pracę. Chociażby dlatego że do zwykłego faksu trzeba podejść i wykonać szereg czynności, aby nadać i odebrać raport z udanej próby wysyłki dokumentu, a nierzadko urządzenie znajduje się w odległym końcu biura. W takim przypadku trudno efektywnie zarządzać faksową korespondencją, a także kontrolować i chronić poufne informacje. Zastosowanie FaxMakera stanowi odpowiedź na tego typu problemy.
Faks jak e-mail Współpracując z firmowym serwerem pocztowym, rozwiązanie umożliwia użytkownikom odbiór oraz wysyłanie faksów i SMS-ów za pomocą ich własnych skrzynek e-mail. Oprogramowanie GFI można zintegrować z innymi aplikacjami, klientami poczty i urządzeniami mobilnymi za pośrednictwem wyposażonych w szereg przydatnych funkcji interfejsów API i stworzyć system automatycznego faksowania do wielu odbiorców. Faksy można wysyłać też przez sieć IP (tzw. Fax over IP), ponieważ FaxMaker integruje się z firmową infrastrukturą VoIP (centralkami PBX z funkcją obsługi IP i bramkami z funkcją obsługi T.38 lub h.323). Z FoIP korzysta się więc bez konieczności instalacji nowego sprzętu. Ale to nie wszystko. Dodatkowo pozwala na obniżenie kosztów wychodzących połączeń międzynarodowych, dzięki przekierowaniu ich na połączenia lokalne. Jest to możliwe po zaimplementowaniu rozwiązania Least Cost Routing.
FaxMaker działa również w środowiskach wirtualnych. Poza tym wprowadzenie go do firmowej infrastruktury umożliwia faksowanie hybrydowe. Oznacza to, że produkt GFI, zapewniając przedsiębiorstwu funkcjonalność stacjonarnego serwera faksów, może także współpracować z usługami faksowymi on-line.
archiwizacja i pouFność Usprawnienie procesu wysyłania i odbioru wiadomości to nie wszystko. Za pomocą specjalnej przeglądarki administratorzy mogą w szybki i prosty sposób przeszukiwać zarchiwizowane faksy. Dostępny jest również moduł optycznego rozpoznawania znaków (OCR), który umożliwia szybkie odnajdywanie faksów i wiadomości tekstowych za pomocą aplikacji do obsługi lub archiwizacji poczty elektronicznej. Integracja z rozwiązaniem do archiwizacji – GFI Archiver – gwarantuje tworzenie kopii zapasowych faksów i SMS-ów. Argumentem, który na pewno przemówi do potencjalnych klientów, jest ten dotyczący podniesienia poziomu zabezpieczenia danych w firmie. Zapewnia je specjalny mechanizm wysyłania i odbioru poufnych faksów. W efekcie możliwe jest automatyczne przekazywanie przychodzących wiadomości na pulpit firmowego komputera stacjonarnego lub innego urządzenia, z którego korzysta adresat. To eliminuje ryzyko, że faksy dostaną się w niepowołane ręce lub zostaną przez nieuwagę wyrzucone do kosza. Na życzenie klienta funkcjonalność serwera poczty można zwiększyć przy pomocy narzędzia do raportowania GFI FaxMaker ReportPack.
Więcej informacji i darmowa wersja próbna na gfi.com/faxmaker. Kontakt z product managerem w ed&r polska: jacek kurek, jkurek@edr.pl
dla resellera
DIGITAL SIGNAGE
integratorzy mogą się wykazać W ocenie Samsunga polski rynek Digital Signage ma przed sobą lata wzrostu. Integratorzy mogą zarobić głównie dzięki rozmaitym usługom związanym z tymi systemami.
W
2015 r. sprzedaż systemów dostarcza także oprogramowanie do roz- liwościach rozwiązań i sposobach ich cyfrowej reklamy i infor- maitych zastosowań, jak również platfor- wykorzystania, jak również wiedza z zamacji powinna pójść w gó- mę do tworzenia aplikacji dostosowanych kresu reklamy. Nic dziwnego, że Samsung rę o ponad 30 proc., a zdaniem Samsunga do specyfiki konkretnych firm. To zapew- uruchomił specjalistyczne szkolenia dla to dopiero początek długiego okresu roz- nia integratorom lub współpracującym resellerów i integratorów, które przygowoju tego rynku. Jest to związane z tym, że z nimi deweloperom dodatkowy dochód towują ich do efektywnego działania na Digital Signage można zastosować w wielu generowany na bazie oprogramowania. rynku Digital Signage. Poczynając od tak branżach: przede wszystkim w handlu, ale podstawowej rzeczy jak ta, komu w firmie także w transporcie, gastronomii, hotelarprzedstawić swoją ofertę. Duże szanse i wymagania stwie, edukacji, administracji i in. – W sprawie Digital Signage lepiej pójść Jak podkreślają przedstawiciele pro- Mimo że potencjalnych klientów jest do marketingu, a nie do działu IT – podpoducenta, integratorzy na rynku Digital mnóstwo, Digital Signage nie jest łatwym wiada Mikołaj Bobiński, B2B Sales ManaSignage mogą zarabiać przede wszyst- biznesem. Wymaga od integratorów sze- ger w Samsungu. kim dzięki usługom (na nich są najwięk- rokiej wiedzy i umiejętności z różnych W rozmowie z osobą z marketingu nasze marże). Warto więc tak przygotować dziedzin, a więc chociażby znajomo- leży podkreślać, że jeśli będzie miała do ofertę, a następnie rozszerzać ją w taki ści branż i firm, do których idą ze swoją dyspozycji ekrany zamiast plakatów, bęsposób, aby maksymalizować zakres usług ofertą. Konieczna jest oczywiście bardzo dzie mogła zapomnieć o wielu ograniczedostarczanych klientowi i stopniowo doda- dobra orientacja w technicznych moż- niach dotyczących reklamy i wykazać się wać nowe. Po wdrożeniu może to większą kreatywnością. efektywnie – Reseller powinien używać arbyć np. integracja, przygotowanie wdrażać treści wyświetlanej na ekranach, gumentów bezpośrednio zwiąsystemy DS, trzeba pozarządzanie nią, mierzenie efekzanych z pracą czy zadaniami łączyć wiedzę z zakresu tywności reklamy czy serwis. Najmenedżera w firmie, z korzyściareklamy z wiedzą techwyższym stopniem integracji jest mi z inwestycji dla konkretnego niczną i modelami biznedostarczanie kompleksowej usłuprzedsiębiorstwa czy zarządzająsowymi. Dajemy klientom cych nim osób – podkreśla Mikołaj gi Digital Signage w chmurze, rozi resellerom możliwość Bobiński. liczanej na zasadzie abonamentu. zdobycia wiedzy od zera. Co ważne, na bazie rozwiązań Oczywiście, aby umiejętnie To zupełnie nowe podejSamsunga integrator może całoeksponować korzyści dla klienta MIKOŁAJ BOBIŃSKI ście, tego typu szkoleń ściowo obsłużyć klienta, poniepodczas negocjacji, a potem realiB2B Manager w Samsungu dotąd nie było. waż oprócz sprzętu producent zować wdrożenie tak, by te korzy-
Aby
38
CRN nr 9/2015
dla resellera
ści faktycznie się pojawiły, integrator musi bardzo dobrze znać branżę, z której firmy obsługuje, oraz problemy, jakie można rozwiązać dzięki Digital Signage. Te zagadnienia także obejmuje program szkoleń.
chęcić klienta do próbnego wdrożenia, aby przekonał się, że taki system rzeczywiście jest skuteczny. Z danych Samsunga wynika, że większość klientów po takiej próbie podpisuje z integratorem stałą umowę.
NA CO POPYT BĘDZIE RÓSŁ – NAJWAŻNIEJSZE INNOWACJE
W
Klient płaci za efekty Przykładowo: w handlu, który obecnie w kraju jest największym odbiorcą systemów Digital Signage, istotnym problemem jest tzw. showrooming. Klienci oglądają produkt w sklepie, a potem kupują go gdzie indziej. Reseller powinien przekonać przedsiębiorcę, że jest na to rada. Może zaproponować np. inteligentne wyświetlacze, które potrafią rozpoznać płeć widza stojącego przed ekranem. Mogą także policzyć zainteresowanych. W zależności od tego, kto ogląda reklamy, system pokazuje odpowiednie treści, np. panom maszynki do golenia, a paniom zestaw do makijażu. W handlu takie rozwiązanie zwiększa sprzedaż i zapewnia lepsze dobranie asortymentu, co należy eksponować w rozmowie z przedsiębiorcą. Kolejny istotny argument dla właściciela systemu Digital Signage jest taki, że dzięki możliwości wyświetlania spersonalizowanych reklam może zaproponować firmom, których produkty posiada w ofercie bardzo skuteczne narzędzia promocyjne – będą płacić tylko za te reklamy, na które ktoś spojrzał. Integrator może więc przyjść do klienta i powiedzieć: „zapłać tylko za pracę, którą zrobię dobrze”. To jest podejście fair w stosunku do klienta, a jednocześnie opłacalne, bo… w takim układzie uzasadniony jest wyższy koszt usługi. Warto za-
ABY
PRZEKONAĆ KLIENTA… …nie ograniczaj się do informacji technicznych, …wyeksponuj korzyści z inwestycji dla jego firmy, dotyczące jej dalszego rozwoju, np. zwiększenie liczby klientów, wzrost obrotów, ograniczenie kosztów, …posługuj się rzeczowymi argumentami ...podlicz koszty, jakie przedsiębiorca ponosi obecnie, a jakie będą po wdrożeniu.
Jak zarobić w małych sklepach Właściciela małego sklepu niekiedy trudno przekonać do zakupu wyświetlaczy. Dlatego warto rozmawiać z producentami poszczególnych artykułów. W tym przypadku integrator także ma konkretne argumenty. Można np. zauważyć, że klient idąc do sklepu po kiełbasę zwykle nie myśli o zakupie konkretnej marki wędlin. Jeśli jednak w markecie będzie wyświetlana reklama określonego producenta, to raczej wybierze właśnie ten produkt. Integrator powinien przekonać przedsiębiorcę, że dzięki wdrożeniu poprawi się sposób dotarcia do klienta z ofertą. Co więcej, jest możliwość świadczenia dodatkowej usługi. Mianowicie producenci często nie mają tylu handlowców, żeby dotrzeć do każdego sprzedawcy i tłumaczyć, jak wykorzystać zakupione ekrany. – Tę rolę może wziąć na siebie integrator – radzi Mikołaj Bobiński. W tym celu można poprosić producenta o dostęp do bazy sklepów (a przynajmniej jej wybranych pozycji) i rozmawiać z ich właścicielami w jego imieniu, wyjaśniając przy tym całą koncepcję promocji i informacji. Należy przekonać właściciela sklepu, że on też na tym skorzysta. Przykładowo, dany producent zainstaluje mu ekrany, żeby przez określony czas pokazywały jego reklamy, ale przez resztę czasu sklep (czy też bar) może emitować własny kontent. Dodatkowo integrator może zaproponować klientowi instalację systemu do dystrybucji wyświetlanych treści i na tym zarobić. Możliwość dzielenia się wyświetlanym kontentem między dostawcą systemu czy reklamodawcą a resellerem to częsty i korzystny dla wszystkich koncept wdrożeń Digital Signage.
Small Signage Potencjalnym świetnym odbiorcą systemów Digital Signage są stacje benzynowe. Na ruchomych reklamach warto tam rano
DIGITAL SIGNAGE
– audience measurement – systemy umożliwiające pokazywanie treści odpowiednich dla danego użytkownika i sprawdzenie, co interesuje klientów i jaka jest frekwencja (np. w sklepie), – wyświetlacze interaktywne, – Small Signage – małe monitory w rozmiarach 10–22 cali, – OHD – ekrany i totemy instalowane na zewnątrz, – ekrany wysokiej rozdzielczości (UHD), – systemy modułowe LED RGB.
proponować klientom kawę i pączka, w południe hot doga, a wieczorem piwo. – Bez elektroniki nie da się tego efektywnie zrobić – zaznacza Mikołaj Bobiński. Liczy się także pomysłowość integratora. Na stacjach benzynowych powinny się sprawdzić np. systemy bazujące na małych ekranach, tzw. Small Signage. Taki migający ekranik przy dystrybutorze z pewnością zwróci uwagę klientów. Small Signage przyda się też w sklepach, do wyświetlania zarządzanych centralnie informacji o cenach i produktach bezpośrednio na półkach, lub jako ekrany z agendą przy wejściu do sal konferencyjnych, szkoleniowych itp. Według Samsunga coraz popularniejsze są również monitory instalowane na zewnątrz. Zamawiają je np. muzea, teatry i restauracje. W edukacji z kolei sprawdzą się panele z nakładką dotykową, które pełnią funkcje tablic interaktywnych. Sporo klientów ma telewizja hotelowa (Hospitality TV) – w odróżnieniu od zwykłych telewizorów wyświetlacze można połączyć w system, zarządzać nimi, instalować aplikacje. Słowem, możliwych zastosowań Digital Signage jest bardzo wiele, więc integratorzy mają na tym rynku (i według Samsunga będą mieli przez lata) duże możliwości rozwoju. W CRN 10/2015 ZAPREZENTUJEMY MOŻLIWOŚCI TABLETÓW SAMSUNG W BIZNESIE.
CRN nr 9/2015
39
Sprzedaż komputerów – spadki do 2017 r. W najbliższych kwartałach nie należy spodziewać się ożywienia na światowym rynku PC – wynika z prognozy IDC. W bieżącym roku sprzedaż
Dostawy w 2019 r.
Udział w rynku
Średni roczny wzrost w latach 2015–2019
Dojrzałe
87,6
31,1%
90,5
32,1%
0,80%
Wschodzące
76,8
27,3%
82,2
29,2%
1,70%
164,4
58,4%
172,7
61,3%
1,20%
Rynki
Dostawy w 2015 r.
Udział w rynku
Rodzaj urządzeń
PROGNOZA SPRZEDAŻY KOMPUTERÓW NA ŚWIECIE (MLN SZT.)
Komputery przenośne
Razem komputery przenośne Desktopy
Dojrzałe
44,6
15,9%
39,3
13,9%
-3,10%
Wschodzące
72,5
25,8%
70
24,8%
-0,90%
117,1
41,7%
109,3
38,7%
-1,70% -0,50%
Razem desktopy Wszystkie komputery
Dojrzałe
132,2
47,0%
129,8
46,0%
Wschodzące
149,4
53,0%
152,2
54,0%
0,50%
281,6
100%
282
100%
0,00%
Ogółem
zmniejszy się o 8,7 proc. W ocenie analityków nie ma nadziei na zmianę trendu spadkowego ze względu na duże zapasy notebooków w magazynach i wciąż drogiego dolara. W przyszłym roku nie będzie lepiej, co oznaczałoby piąty sezon spadków z rzędu. Według IDC wzrost może powrócić dopiero w 2017 r., głównie dzięki klientom korporacyjnym. Sprzedaż na rynku konsumenckim ma kurczyć się do 2019 r. Odbicie prognozowane w 2017 r. jest związane z cyklem wymiany sprzętu i zakończeniem oferty darmowego Windows 10 (w lipcu 2016 r.). W kolejnych latach powinien zwiększać się popyt na urządzenia 2w1 oraz ultracienkie notebooki. Spodziewany jest także wzrost sprzedaży AiO, ponieważ funkcjonalność tych urządzeń powinna zwiększyć się dzięki Windows 10. Źródło: IDC
Rośnie polska chmura Cloud computing w Polsce rozwija się w szybkim tempie. W 2014 r. według PMR wartość tego rynku wzrosła o 29,3 proc., do 286 mln zł. Jeszcze pięć lat wcześniej wynosiła jedynie 62 mln zł (dane obejmują chmurę publiczną oraz usługi chmury prywatnej w komercyjnych centrach danych). Rosnąca sprzedaż ma wynikać z coraz
WARTOŚĆ I DYNAMIKA WZROSTU POLSKIEGO RYNKU CLOUD COMPUTINGU (W MLN ZŁ) 47,6%
47,9% 42,0% 32,9%
20 11
221
29,3% 286 20 14
20 10 WARTOŚĆ
172
20 13
129
20 12
91
20
62 09
28,6%
ZMIANA
Źródło: PMR, 2015
40
CRN nr 9/2015
większej wśród przedsiębiorców świadomości korzyści płynących z korzystania z chmury. Zdaniem analityków PMR efektywne okazują się działania marketingowe i edukacyjne dostawców. Część z nich sygnalizuje, że dla polskich firm istotny jest argument, iż chmura może być rozwiązaniem prywatnym, odizolowanym od zasobów innych klientów. Duże organizacje najczęściej decydują się na tę właśnie opcję (korzysta z niej 65 proc. firm). Mniejszą popularnością cieszy się chmura publiczna (20 proc.) lub hybrydowa (16 proc.). Największą część przychodów na polskim rynku cloud computingu generują firmy zatrudniające ponad 250 osób. Ich miesięczne wydatki na ten cel sięgają nawet kilkudziesięciu tysięcy euro. W przypadku MŚP średnie kwoty są dużo niższe. Mniejsze firmy, które nie sięgają do chmury, wskazują najczęściej na brak potrzeby korzystania z takich usług (ponad połowa wskazań), a nie np. kwestie bezpieczeństwa czy finansowe.
IoT po polsku – nieznany, ale pożądany Niewiele więcej niż jeden Polak na dziesięciu (11 proc. pytanych) spotkał się z określeniem „Internet rzeczy”, ale 40 proc. deklaruje, że już ma urządzenia działające w systemach IoT, a 50 proc. twierdzi, że chce ich używać w przyszłości – wynika z raportu IAB Polska. To może świadczyć o tym, że Internet rzeczy ma na rynku konsumenckim ogromny potencjał, zwłaszcza w przypadku rozwiązań dla inteligentnego domu. Największym zainteresowaniem powinno się cieszyć sterowanie oświetleniem, ogrzewaniem oraz monitoring wideo (wszystkie te opcje miały ponad 30 proc. wskazań), a w dalszej kolejności regulacja klimatyzacji i sterowanie zużyciem prądu. Niską popularnością cieszą się natomiast rzeczy osobiste i urządzenia noszone. Do wdrożenia rozwiązań IoT konsumentów przekonują przede wszystkim następujące argumenty: oszczędność energii (44 proc.), kontrola nad sprzętem (41 proc.) i poprawa bezpieczeństwa (38 proc.).
Stacje dokujące – nisza, ale rozwojowa
NAJWIĘKSZE KORZYŚCI Z UŻYWANIA ROZWIĄZAŃ IOT 44%
OSZCZĘDNOŚĆ ENERGII
WIĘKSZA KONTROLA NAD RÓŻNYMI URZĄDZENIAMI
41% 38%
POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA
Źródło: IAB Polska, raport „Internet Rzeczy w Polsce”, opinie internautów
NAJWIĘKSZE ZAGROŻENIA ZWIĄZANE Z IOT 49%
ZBYT NATARCZYWA REKLAMA
47%
WYCIEK DANYCH
43%
UTRATA PRYWATNOŚCI
Źródło: IAB Polska, raport „Internet Rzeczy w Polsce”, opinie internautów
Wszechstronni fachowcy w cenie
Na mało dynamicznym rynku sprzętu ITC stacje dokujące do urządzeń mobilnych okazują się jednym z najbardziej obiecujących produktów. Według prognozy Contextu wartość ich sprzedaży na świecie zwiększy się z 4,2 mld dol. w 2013 r. do 6 mld dol. w 2020 r. Oznacza to średni roczny wzrost na poziomie 5,3 proc. Europa odpowiada za ok. 25 proc. sprzedażyw tym segmencie rynku. Ilościowo sprzedaż stacji łącznie z replikatorami portów wzrosła o 23 proc. w 2014 r. (w porównaniu z wynikiem w 2013 r.). Zdaniem analityków fenomen zainteresowania tymi akcesoriami jest związany z faktem, że w firmach coraz częściej używa się laptopów i urządzeń mobilnych zamiast (lub obok) desktopów. Stąd wniosek, że należy szukać użytkowników takich urządzeń przede wszystkim w biznesie.
Do 2018 r. na świecie o 500 proc. zwiększy się liczba stanowisk dla specjalistów związana z cyfryzacją biznesu. Szefowie działów IT będą oczekiwać od swoich podwładnych wielu nowych kompetencji. W najbliższych latach znacznie wzrośnie zapotrzebowanie na wszechstronnych fachowców, którzy mają duże umiejętności w jednej lub kilku dziedzinach, a jednocześnie mogą łatwo je poszerzać i wchodzić w nowe role. Obecnie tacy specjaliści (określani mianem Versatilists) stanowią 15 proc. pracowników IT na świecie, w 2017 r. będzie ich 27 proc. Są w cenie, bo na szybko zmieniającym się rynku liczy się elastyczność i umiejętność dostosowania – oni najlepiej sprawdzą się w przedsiębiorstwach, które muszą błyskawicznie reagować na nowe potrzeby klientów czy zmiany technologiczne. Decydenci od IT w firmach deklarują zamiar redukcji liczby pracowników o ograniczonych kompetencjach (ich udział ma spaść z 14 do 9 proc.) oraz fachowców o wąskiej specjalizacji (z 42 do 37 proc.).
Źródło: Context
Źródło: Gartner
CRN nr 9/2015
41
Dystrybutorzy:
przegrupowanie w cieniu VAT Czas w świecie broadlinerów będzie się niedługo dzielił na okres przed wejściem w życie odwróconego VAT-u i po tym dniu. Wskazują na to najnowsze wyniki sprzedaży, jak też usilne wcielanie w życie nowych pomysłów na dalszy rozwój. Tomasz KozłowsKi
Z
acznijmy od ABC Daty, która w II kwartale bieżącego roku musiała pogodzić się z „wyparowaniem” niemal 400 mln zł w odniesieniu do wyniku z kwietnia, maja i czerwca 2014 r. Choć broadlinerowi udało się jednocze-
42
CRN nr 9/2015
śnie uzyskać wyższą marżowość, spadek sprzedaży w ujęciu rok do roku jest więcej niż znaczący. Tak ostry zjazd właśnie w czasie, gdy zaczął obowiązywać mechanizm odwróconego VAT-u, daje do myślenia. Tym bardziej że wyni-
ku – w omawianym okresie – nie udało się „obronić” także zarządowi Actionu. W tym przypadku spadek rok do roku nie był wprawdzie dramatyczny – wyniósł jedynie kilka procent – ale jednak symptomatyczny. Szefowie Actionu
Fot. © kasto – Fotolia.com
tłumaczą pogorszenie się rezultatów finansowych m.in. wyhamowaniem popytu w Europie i spadkiem sprzedaży sprzętu, chociażby tabletów. Niższy popyt w całym regionie uderzył w dział eksportu, a czary goryczy dopełniły dwa istotne fakty: wypowiedzenie przez HP umowy dystrybucyjnej oraz właśnie wprowadzenie odwróconego VAT-u na smartfony, tablety i laptopy. W Actionie zdiagnozowano również problemy z kontrollingiem, związane z odejściem trzech specjalistów z tego działu. To utrudniło zarządowi ustalanie cen i marż na optymalnym poziomie. Po słabych wynikach pierwszego półrocza br. zarząd Actionu zapowiedział, że w najbliższym czasie będzie chciał się skoncentrować na wykorzystaniu potencjału wszystkich dostępnych kanałów sprzedaży, a także wprowadzaniu do oferty kolejnych profitowych grup asortymentowych. – Pragniemy skupić się na produktach i producentach dających nadzieję na przewagę konkurencyjną w obszarach, które mają potencjał wzrostu w perspektywie nie kilku miesięcy, ale lat – mówi Sławomir Harazin, wiceprezes zarządu. Po wyraźnym spadku zysku w minionym kwartale sytuację ma także uzdrowić m.in. ujednolicenie struktur organizacyjnych w poszczególnych spółkach całej Grupy Action oraz zmiany kadrowe. Mamy z nimi do czynienia już teraz – niedawno do dystrybutora dołączyła Marta Gawlińska, która jest odpowiedzialna za realizację strategii sprzedażowej i zakupowej spółki. Zadaniem nowej dyrektor jest m.in. zwiększenie efektywności operacyjnej i usprawnienie procesów w pionach zakupów i sprzedaży. Wcześniej pracowała w takich firmach, jak Avon, Gillette i Tchibo, co nie powinno dziwić, bo obecnie głównym celem zarządu Action jest przekształcenie firmy w międzynarodową spółkę handlową o strukturze holdingu. W ten sposób – jak się wyraził Piotr Bieliński, prezes zarządu – uda się „wygenerować synergie kosztowe, zakupowe, handlowe”. W kolejnych kwartałach dystrybutorowi ma pomóc większe zaangażowanie na rynku przetargów, w związku z nowymi inwestycjami w sektorze publicznym. Pomysłami na dalszy rozwój są też m.in.
umowa z siecią spożywczą Netto, dystrybucja Hasbro (producent zabawek), rozwój elektronicznej dystrybucji oprogramowania, a także umowa z Amazonem na zaopatrywanie w towar europejskich centrów logistycznych giganta. Według zarządu kluczowy dla przyszłości spółki jest dalszy rozwój za zachodnią granicą. Spółka Action Europe planuje otwarcie dwóch nowych biur w Niemczech: w okolicach Frankfurtu i Dusseldorfu. Warto dodać, że choć w lipcu i sierpniu grupa odnotowała spadek przychodów z eksportu, wzrosła sprzedaż w samych Niemczech. Na razie jednak, na co zwracali uwagę niedawno m.in. analitycy Domu Maklerskiego PKO BP, mimo śmiałych założeń Action Europe wciąż nie wypracowuje zysku netto (ma pojawić się w 2016 r.). Niestety, również rynek marek własnych, które stanowią ważną część biznesu dystrybutora, jest coraz trudniejszy. Ponadto w opinii ekspertów dodatkowych przychodów z usług logistycznych można spodziewać się najwcześniej w przyszłym roku. Analitycy wyrażają także obawy co do skuteczności zarządzania polityką walutową dystrybutora, nawiązując do wyników w I kw. br. Wówczas słabszy bilans zarząd wyjaśniał m.in. drogim dolarem, co zmniejszyło popyt z uwagi na podwyżki cen sprzętu.
DYSTRYBUTOR, CZYLI ONE STOP SHOP
Wracając do ABC Daty… W nowej rzeczywistości dystrybutor ten zamierza rozwijać się w kilku kierunkach. Podstawowymi elementami działalności przedsiębiorstwa pozostaną dystrybucja sprzętu IT oraz dostarczanie usług w tym obszarze (m.in. e-commerce).
SŁAWOMIR HARAZIN wiceprezes zarządu Action
Planujemy wykorzystać nowe grupy produktów, które nie podlegają efektowi porównywania cen w Internecie. Przygotowujemy się również do startu w dużych przetargach państwowych, które bazują na środkach unijnych. Na rynku niemieckim szukamy nowych pomysłów i spółek, które uzupełniłyby biznes prowadzony przez Action Europe. Nasz zagraniczny biznes będzie się rozwijał na platformie e-commerce Lapado, która funkcjonuje w kilku krajach zachodniej Europy.
Znaczącym uzupełnieniem planów jest ogłoszona i przyjęta na najbliższe lata strategia, zakładająca wprowadzanie nowych produktów IT oraz rozwijanie działu dystrybucji z wartością dodaną Value+. Działania spółki mają być skoncentrowane na wsparciu partnerów w konfiguracji sprzętu i oprogramowania oraz usługach. – Konkurować będziemy coraz częściej nie tylko ceną, ale poziomem usług. To w broadlinie też jest możliwe – podkreśla prezes Ilona Weiss, która ma nadzieję, że skutkiem tych działań będzie wzrost marż. W latach 2016–2018 dystrybutor zapowiedział również dalszy rozwój działalności eksportowej. Spółka szacuje, że ponadto uda jej się powiększyć grono resellerów o około 20 proc. Znamienne jest rozszerzenie przez ABC Datę oferty o wysokomarżowe
Eksport zamarł… Dzięki wprowadzeniu mechanizmu odwróconego VAT-u Skarb Państwa zaoszczędził już 280 mln zł. O skali procederu najlepiej świadczy to, że w lipcu i sierpniu 2014 r. polskie firmy wyeksportowały smartfony warte 1,745 mld zł, zaś w tym samym okresie bieżącego roku było to… niecałe 230 mln zł, a więc o blisko 90 proc. mniej (sic!). Obecnie resort finansów zapowiada wprowadzenie kolejnych mechanizmów, np. centralny rejestr faktur oraz tzw. split payment (rozdzielenie przelewów na dwie części: jedną dla dostawcy za towar oraz drugą dla urzędu skarbowego za VAT).
CRN nr 9/2015
43
kategorie produktowe, wśród których znalazły się zabawki oraz materiały biurowe i artykuły szkolne. Ma to na celu zrównoważenie spadku wartości generowanych przychodów. Ale to jeszcze nie wszystko… – W najbliższym czasie planujemy włączyć do oferty elektronarzędzia i narzędzia. Na rynkach europejskich coraz istotniejsza jest rola dużych dystrybutorów, którzy jako one stop shop stanowią wygodę dla klientów – informuje Juliusz Niemotko, wiceprezes ABC Daty. W obszarach zainteresowań spółki, w których notuje ona wzrosty, znajduje się także gaming, segment mobile oraz produkty z kategorii smart: home, fit, health. Wzrost sprzedaży firma odnotowała też na rynkach zagranicznych: na Litwie, Węgrzech oraz w Rumunii. Jeśli zaś chodzi o skutki odwróconego VAT-u, zarząd ABC Daty przyznaje, że 1 lipca br. spadła sprzedaż niektórych produktów, lecz jego zdaniem na razie za wcześnie na ocenę, czy jest to trwały trend. Ilona Weiss twierdzi, że do wejścia
w życie nowych przepisów przygotowywała się z wyprzedzeniem. – Nie ma takiego zawirowania, którego byśmy nie przewidzieli – zapewnia rozmówczyni CRN Polska. Według niej nowe zasady transakcji oznaczają szereg korzyści dla grupy: wprowadzone przepisy porządkują rynek, beneficjentem jest należący do ABC Daty iSource (dystrybutor Apple’a), ponadto nie trzeba finansować 23 proc. obrotu produktami objętymi odwrotnym obciążeniem. W praktyce oznacza to mniejsze zapotrzebowanie na kapitał obrotowy i wyższe limity kredytowe – podkreśla Ilona Weiss.
Dystrybucja
oprogramowania w chmurze
W ocenie analityków najlepiej wygląda sytuacja AB, które wypracowuje największe przychody wśród broadlinerów. Narastająco, w czterech ostatnich kwartałach, kierowana przez Andrzeja Przybyło spółka uzyskała wynik na poziomie
Zdaniem analityków q Michał Roesler, Centralny Dom Maklerski Pekao Z uwagi na wprowadzenie od 1 lipca odwróconego VAT-u zarząd ABC Daty podjął bardzo odważną decyzję, aby głównym celem sprzedaży uczynić wzrost marży. Oczywiście odbyło się to kosztem niższej sprzedaży. W II kw. br. przychody wyniosły 998,5 mln zł, podczas gdy rok wcześniej w tym okresie sięgnęły 1,39 mld zł. Jednak cel, jakim było podniesienie marży, został osiągnięty. Czy była to dobra decyzja, będziemy mogli ocenić pod koniec marca 2016 r. Oczekujemy wypracowania w całym 2015 r. około 5,442 mld zł przychodów oraz 97 mln zł wyniku EBITDA. W przypadku Actionu wyniki finansowe całej grupy są w bieżącym kwartale słabsze od oczekiwań analityków. Spadek przychodów rok do roku jest jednak mniejszy niż w przypadku ABC Daty. Dla Actionu wynosi on – 3,4 proc., natomiast dla konkurencji -28 proc. To pokazuje, że grupa pod rządami Piotra Bielińskiego lepiej poradziła sobie z zawirowaniami związanymi z wprowadzeniem w Polsce (od 1 lipca br.) mechanizmu odwróconego VAT-u na telefony komórkowe, notebooki, tablety i komputery. Zredukowanie negatywnych konsekwencji zmian w prawie podatkowym odbyło się jednak w przypadku Actionu kosztem spadku marży brutto na sprzedaży z 6,4 proc. w II kw. 2014 r. do 5,9 proc. obecnie. q Zbigniew Porczyk, analityk Domu Maklerskiego Trigon W najbliższej przyszłości spodziewamy się presji na marże. Natomiast w dalszej perspektywie, po oczyszczeniu się rynku z nieuczciwej konkurencji wskutek wprowadzenia odwróconego VAT-u, marże powinny mieć tendencję do delikatnego wzrostu i stabilizacji. Co do kwestii przychodów dystrybutorów, to w najbliższym czasie spodziewać się należy ich spadku, głównie za sprawą niedawnych zmian legislacyjnych, a więc wprowadzenia wspomnianego odwróconego VAT-u.
44
CRN nr 9/2015
6,79 mld zł. Zdaniem analityków giełdowych w kolejnych kwartałach dystrybutorowi powinny sprzyjać poprawiające się dane makro w Czechach, co jest już zauważalne w wynikach spółki zależnej ATC, która notuje w tym roku dwucyfrowe wzrosty. Eksperci Domu Maklerskiego PKO BP pozytywnie oceniają wrocławską spółkę za słuszną – ich zdaniem – strategię ekspansji na rynku detalicznym poprzez sieci franczyzowe oraz zwiększanie sprzedaży małym i średnim resellerom. Z kolei analitycy z Domu Maklerskiego BOŚ przewidują utrzymanie przez AB dwucyfrowego tempa wzrostu zysku w roku 2015/2016. Nie widzą natomiast potencjału wzrostu kursu akcji spółki. W ich ocenie wyniki II kw. 2015 r. były dobre, jednakże nie zaskoczyły inwestorów. Według DM BOŚ zwiększeniu obrotów AB będzie sprzyjała konsolidacja rynku, większa sprzedaż za granicą i poszerzenie oferty, np. o kolejne marki sprzętu AGD. Dla zarządu AB ważnym celem jest inwestowanie w usługi e-commerce oraz rozwój tych obszarów działalności, które mają generować wyższe zyski. Należą do nich zabawki oraz sprzęt RTV i AGD. Interesującym pomysłem na nową formę sprzedaży jest kontrakt Cloud SolutionProvider(CSP)podpisanyz Microsoftem. Zakłada sprzedaż usług subskrypcyjnych na oprogramowanie na terenie Polski, Czech i Słowacji. Dotychczasowy model pudełkowy zastąpiony zostaje dostępem do oprogramowania jako usługi. Ma to przynieść korzyści przede wszystkim klientom, w tym m.in. niskie koszty nabycia usługi. Klient zapłaci na początku ułamek ceny, jaką musiałby uiścić np. za licencje wieczyste. – W naszej strategii rozwoju szczególny akcent stawiamy na rozwój sieci franczyzowych. Wpisuje się to w realizację strategii win-win-win, czyli korzyści zarówno dla sklepu, naszego dostawcy, a także dla AB. Na koniec roku finansowego mieliśmy łącznie blisko 1,6 tys. sklepów franczyzowych, co daje nam wzrost o 20 proc. rok do roku – podsumowuje prezes Andrzej Przybyło.
Na CRN.pl wypowieDź: Ilony WeIss z abc Daty.
Bezpieczeństwo priorytetem polskich firm
W 2015 r. co trzecia firma MŚP zwiększy inwestycje w ochronę informatyczną w porównaniu z rokiem ubiegłym – wynika z raportu „HP Polska dla Biznesu”.
W większości przypadków ochroną informacji w przedsiębiorstwie zarządza wewnętrzny dział, ale tylko co dziesiąte przedsiębiorstwo ma wyodrębnioną komórkę zajmującą się wyłącznie tymi kwestiami. W niemal połowie przypadków bezpieczeństwem zajmuje się dział IT (45 proc.), ale w 36 proc. firm odpowiedzialność jest rozproszona w różnych działach. Tę praktykę najczęściej spotyka się w placówkach usługowych, które mają lokalny zasięg lub obsługują wyłącznie konsumentów. Outsourcing zarządzania bezpieczeństwem wciąż nie jest popularny w MŚP – zaledwie ok. 9 proc. podmiotów korzysta z tego modelu.
ma także rozwiązania do ochrony sieci bezprzewodowych. Jeśli chodzi o priorytety w ulepszaniu ochrony, to ponad połowa przedsiębiorstw chce usprawnienia procesu backupu i odzyskiwania danych (54 proc.). Ważna jest także lepsza ochrona dostępu do informacji i jego ułatwienie. Zgodność procedur bezpieczeństwa z regulacjami prawnymi stanowi priorytet dla 39 proc. Dla co piątego przedsiębiorstwa istotne jest zaś obniżenie kosztu składowania danych i zarządzania nimi. Większość firm uważa, że jest dobrze przygotowana na utratę danych wskutek awarii oprogramowania (62 proc.). Obawiają się natomiast przede wszystkim skutków klęsk żywiołowych ( jedynie 35 proc. sądzi, że jest na nie gotowa) i nieuprawnionych działań pracowników (42 proc.). I choć mali i średni przedsiębiorcy coraz częściej korzystają z wirtualizacji systemów (36 proc.) i pamięci masowych (13 proc.), tylko połowa firm używa specjalnych narzędzi do ochrony zasobów wirtualnych.
co firmy chcą chronić
TrZeba dZiałać sZybko
Backup i archiwizacja danych to najważniejsze sposoby zabezpieczania informacji – są stosowane przez ponad połowę pytanych (54 proc). Sporo firm (34 proc.)
Klienci w firmach oczekują szybkiej reakcji na problemy: do 4 godz. na usunięcie awarii to czas najczęściej akceptowany przez kierownictwo przedsiębiorstw (38 proc.). Sporo firm godzi się jednak poczekać dłużej – nawet całą dobę (21 proc.) lub 12 godz. (19 proc.). Za to 16 proc. daje specjalistom najwyżej 60 minut na rozwiązanie problemu – zwłaszcza branża handlowa oczekuje bardzo szybkiego przywrócenia sprawności systemu. Badanie zostało przeprowadzone w grudniu 2014 r. w 500 firmach MŚP z różnych branż. Pytania zadawano osobom odpowiedzialnym za infrastrukturę informatyczną (na szczeblu dyrektora, kierownika, specjalisty IT).
Krzysztof PasławsKi
D
la 70 proc. małych i średnich przedsiębiorstw zapewnienie bezpieczeństwa IT ma wysoki priorytet, dla 28 proc. przeciętny, a tylko dla 2 proc. niski – podaje raport „HP Polska dla Biznesu. Bezpieczeństwo. Ryzyko. Dostępność”. Większość respondentów deklaruje, że w tym roku wyda na ochronę danych tyle samo co w roku ubiegłym (62 proc.). Co trzecia fima zamierza zwiększyć nakłady na ten cel, a tylko 3 proc. chce je zmniejszyć. Skłonność do inwestowania w bezpieczeństwo IT rośnie wraz ze skalą przedsiębiorstwa – 40 proc. organizacji zatrudniających powyżej 200 osób zadeklarowało zwiększenie wydatków w tym roku. Więcej zainwestują także firmy, które mają wyłącznie klientów biznesowych. Podejście do bezpieczeństwa różni się w poszczególnych branżach: przykładowo w handlu nie jest ono tak ważne (ma wysoki priorytet dla 63 proc. firm) jak w pozostałych (np. w usługach – 73 proc.). Znaczenie ma również obszar działania. W firmach obecnych na międzynarodowym rynku i w tych skoncentrowanych na klientach biznesowych ochrona danych rzadziej
traktowana jest jako najwyższy priorytet (odpowiednio 66 proc. i 63 proc. wskazań) niż w firmach o zasięgu lokalnym (72 proc.).
Z kim roZmawiać o ZabeZpiecZeniach
Biznes potrzebuje szkoleń Rozmawiając o bezpieczeństwie z przedsiębiorcami, warto uświadamiać im skutki zniszczenia czy wycieków danych, takie jak utrata reputacji, straty finansowe, przerwa w działaniu firmy, utrata klientów, kary od regulatorów, wyciek tajemnicy handlowej. Warto proponować klientom biznesowym przeszkolenie pracowników dotyczące przestrzegania odpowiednich procedur – odpowiednio 77 proc. i 81 proc. respondentów badania HP uważa, że edukacja kadry oraz użytkowników końcowych poprawi bezpieczeństwo ich organizacji. Tym bardziej że przyczyną większości problemów w MŚP są nie ataki (5 proc.), lecz awarie sprzętu (63 proc.) i błąd człowieka (25 proc.).
CRN nr 9/2015
45
Fot. Focus Images Tomasz Pisiński
DYSTRYBUTOR ROKU 2014
Nowy konkurent z zagranicy nam nie zaszkodzi
CRN Polska rozmawia z Andrzejem Przybyło, Prezesem zArządu Ab, zdobywcą tytułu Dystrybutora Roku 2014 o zmianach na polskim rynku dystrybucji, zakończonej inwestycji w nowe centrum logistyczne oraz spodziewanych skutkach tzw. odwróconego VAT-u. CRN Action w lipcu br. obniżył prognozowane wartości wzrostu przychodów i zysków na 2015 r. Czy należy spodziewać się podobnej deklaracji ze strony AB? Andrzej Przybyło Szanujemy naszych akcjonariuszy i bazujemy na potwierdzonych wynikach. Dlatego nie podajemy prognoz finansowych. Realnie osiągnięte przez nas przychody i zyski od wielu kwartałów pozytywnie zaskakują inwestorów AB. Kurs akcji spółki jesienią zeszłego roku
46
CRN nr 9/2015
wstąpił na ścieżkę zdecydowanego trendu wzrostowego. W całym roku finansowym 2014/2015 jako Grupa AB zanotowaliśmy rekordowe wyniki finansowe. CRN To się może zmienić w każdej chwili… Andrzej Przybyło Mamy wysokie wskaźniki płynności, bezpieczne, zdywersyfikowane zadłużenie i skutecznie zarządzamy cyklem konwersji gotówki. Także w kolejnych okresach będziemy wykorzystywać
możliwości rynkowe, aby w maksymalnym stopniu spełniać oczekiwania naszych partnerów handlowych. CRN Spróbujmy jednak trochę poobstawiać. Co może zmienić wejście dużego zachodniego gracza? Andrzej Przybyło Historycznie pojawienie się nowej konkurencji powodowało raczej zmniejszenie udziału w rynku dystrybucji po stronie mniejszych graczy na korzyść tych dużych, w tym nas.
Zauważmy przy tym, że bariery wejścia na polski rynek są już bardzo znaczące. I nie chodzi tu tylko o kapitał. Weźmy pod uwagę chociażby budowane przez 25 lat relacje biznesowe. Do tego dochodzi sieć partnerów handlowych. AB w Polsce, Czechach oraz na Słowacji współpracuje już z 16 tysiącami resellerów. CRN Jeśli mowa o Czechach: skoro tamtejszy model biznesowy okazał się skuteczny, czy będziecie działali podobnie na innych rynkach Europy? Andrzej Przybyło W ostatnim czasie pozyskaliśmy 70 mln zł z emisji obligacji. Środki te posłużą do zmiany struktury finansowania czeskiego AT Computers. Wprawdzie osiągnęliśmy już pozycję numer jeden na tamtym rynku, ale widzimy dalsze możliwości dynamicznego wzrostu. Co do innych rynków europejskich, to na bieżąco obserwujemy i analizujemy ewentualne szanse biznesowe. Jeśli pojawi się ciekawa możliwość, z pewnością zastanowimy się nad wejściem na nowy rynek. CRN Nowe centrum logistyczne w Magnicach koło Wrocławia… To duża inwestycja. Z takich, których nie boi się także Action. Natomiast ABC Data twierdzi, że zamiast inwestować we własne magazyny, lepiej je wynajmować. Jak mawiają czasem w ABC Dacie: „nie jesteśmy z branży budowy magazynów”. Kto ma rację? Andrzej Przybyło W przypadku wynajmu powierzchni magazynowych należy brać pod uwagę dodatkowe koszty ich adaptacji i dostosowania do wymogów dystrybucyjnych. Nie będę oceniać motywów, jakimi inne podmioty kierują się w decyzjach dotyczących logistyki i magazynowania. W naszym przypadku zadecydowały dwa elementy. Po pierwsze jesteśmy przekonani, że własne, zbudowane od podstaw centrum logistyczne spełni wszystkie nasze wymogi i oczekiwania. Dotyczy to m.in. mocno rozwijającego się e-commerce czy usług dropshippingu. Po drugie na inwestycję uzyskaliśmy dotację w kwocie ponad 24 mln złotych z Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.
CRN I co z tego macie? Andrzej Przybyło Dzięki uruchomieniu centrum logistycznego w Magnicach koło Wrocławia kilkukrotnie zwiększymy ilość wysyłek dziennych. Zyskaliśmy też możliwość podwojenia liczby indeksów produktowych. Zastosowane zaawansowane rozwiązania stawiają nasze centrum w ścisłej czołówce w tej części Europy. To daje nam przewagę rynkową w logistyce, co dla firmy dystrybucyjnej jest niezwykle istotne. Jednak podstawowa korzyść to gwarancja dalszego rozwoju. Bez nowego centrum logistycznego, przy obecnej dynamice naszych wzrostów, nie byłoby to możliwe. Nasze przychody zbliżyły się już do 7 mld zł i skutecznie umacniamy się na pozycji numer jeden w regionie.
Jeśli pojawi się ciekawa możliwość, rozważymy wejście na nowy rynek. CRN A jak idzie rozwój działu VAD? Dystrybucja z wartością dodaną to bardzo trudna dziedzina dla broadlinera… Andrzej Przybyło W dziale Enterprise Business Group ostatni rok był dla nas bardzo udany. Przede wszystkim mocno poszerzyliśmy ofertę produktów zaawansowanych, m.in. podpisaliśmy kontrakty dystrybucyjne na rozwiązania serwerowe i sieciowe HP. Od kilku miesięcy w strukturach biznesowych AB funkcjonuje zespół Presales & Solution Design, który zajmuje się wsparciem sprzedaży od strony operacyjnej i technicznej przy realizacji projektów. Pomaga partnerom opracowywać koncepcje techniczne i projektować rozwiązania, a także prowadzić szkolenia oraz prezentacje dla klientów. Krótko mówiąc, stale i konsekwentnie realizujemy strategię dystrybutora z wartością dodaną.
CRN Czy możecie to poprzeć danymi na temat wyników działu EBG? Andrzej Przybyło Zgodnie z naszą polityką informacyjną nie podajemy cząstkowych danych dotyczących poszczególnych działów. Nie chcę robić żadnych wyjątków w tej kwestii. CRN Mamy już w branży odwrócony VAT na sprzęt mobilny, ale już teraz mówi się o kolejnych problemach, np. z dyskami twardymi. Czy uważacie, że należy rozszerzyć listę produktów objętych nowymi zapisami? Andrzej Przybyło Mechanizm odwróconego VAT wszedł w życie dopiero od 1 lipca br. Potrzeba trochę czasu, aby przekonać się, jakie korzyści i ewentualne problemy niesie ze sobą to rozwiązanie. Mamy pewne doświadczenia z rynku czeskiego, gdzie odwrócony VAT wszedł od kwietnia. Choć specyfika tamtejszego rynku jest nieco inna, warto zauważyć, że nie wpłynęło to w żaden sposób na tamtejszy biznes Grupy AB. W Polsce długoterminowo spodziewamy się korzystnych efektów i poprawy sytuacji. CRN Jak wygląda teraz proporcja sprzedaży rozwiązań IT wobec pozostałych, jak RTV/AGD czy zabawki? Andrzej Przybyło Segment IT nadal stanowi dominującą pozycję w naszych obrotach. Niemniej w planach rozwojowych stawiamy również na nowe branże: AGD/RTV czy zabawkarską, w których działamy z coraz bardziej kompleksową ofertą i tam szukamy kolejnych szans biznesowych. CRN A jak będą wyglądać te proporcje za dwa, trzy lata? Andrzej Przybyło Naszym celem jest budowa zrównoważonego biznesu dystrybucyjnego, w którym każda grupa produktowa odgrywa znaczącą rolę. Dzięki takiemu podejściu osiągamy stałe wzrosty przychodów oraz zysku i zrobimy wszystko, aby w przyszłości proporcje udziałów poszczególnych grup produktowych nadal korzystnie wpływały na te wyniki.
Rozmawiał
Tomasz Gołębiowski CRN nr 9/2015
47
intel inside Dlaczego warto wymienić komputer na nowy?
Praca
2w1
Urządzenie 2w1, czyli tablet i laptop w jednej obudowie. Odpinany, dotykowy ekran pozwala na pracę w trybie tabletu, a dołączana klawiatura zapewnia wygodne pisanie.
aLL-in-one
Lenovo* Yoga 14” (20DM003TPB / 20DM003XPB)
Komputer stacjonarny dla firm typu all-inone (AIO). Wydajny PC zintegrowany z monitorem LCD. Idealny sprzęt do biura, funkcjonalny i efektowny wizualnie.
asUs* a6420
• • • •
Procesor Intel® Core™ i5-5200U Pamięć RAM 8 GB Dysk SSD 256 GB Ekran dotykowy 14,0 FHD (1920 X 1080) IPS AntiGlare • Grafika Intel® HD Graphics 5500 / nVIDIA* GeForce 840M 2GB • Windows* 8.1 Pro / Windows* 8.1
• • • • •
Procesor Intel® Core™ i5-4460 Pamięć RAM 4 GB Dysk HDD 500 GB Ekran dotykowy 21,5” Windows* 10 Pro
Lenovo* s50-30 (F0Ba001vPB)
• • • • •
aacer* asPire swiTch 10 e (sw3-013-16U7)
• • • • •
za prąD
na BaTerii
i Funkcjonalność
na szybkim sprzęcie
niższe rachunki
Długi czas pracy
wYgoDa
Procesor Intel® Atom™ Z3735F Pamięć RAM 2 GB Dysk 32GB eMMC + HDD 500 GB Ekran dotykowy 10,1” Windows* 8.1
Procesor Intel® Core™ i5-5200U Pamięć RAM 4 GB Dysk HDD 1 TB Ekran 23” (FHD) Windows* 8.1 Pro
nTT* aio L20
LaPToP
• • • • •
Klasyczny laptop dla firm. Trwały i niezawodny. Dzięki szybkiemu procesorowi gotowy do realizacji wymagających zadań.
Procesor Intel® Core™ i3-4160 Pamięć RAM 8 GB Dysk 250 GB SSD Ekran dotykowy 21,5” Windows* 10
acer* TraveLMaTe P257-M
• • • • • •
Procesor Intel® Core™ i5 5200U Pamięć RAM 4 GB Dysk HDD 500 GB Ekran 15,6’’ (1366x768) Grafika Intel® HD Windows* 8.1 Pro
asUs* Pro essenTiaL P2520La
• • • • • •
Procesor Intel® Core™ i5 5200U Pamięć RAM 16 GB Dysk 500 GB HDD / 128 GB SSD Ekran 15,6’’ 16:9 HD (1366x768) Grafika Intel® HD Graphics 5500 Windows* 8.1 Pro 64-bit
inTeL® TechnoLogY ProviDer
Dołącz do programu Intel® Technology Provider i zdobywaj punkty. Dzięki nim uzyskasz dostęp do voucherów rabatowych na zakupy w dystrybucji i zwiększysz swój zysk.
100 € Kupon
o wartości w programie ITP
Numer klienta: XXX.XXX.XXXXXXX Data ważności: XXXX.XX.XX
300 Kupon Numer klienta: XXX.XXX.XXXXXXX Data ważności: XXXX.XX.XX
ZŁ o wartości w programie ITP
300 Kupon
ZŁ o wartości w programie ITP
Numer klienta: XXX.XXX.XXXXXXX Data ważności: XXXX.XX.XX
Więcej informacji o szkoleniu, ofercie i programie ITP: itp@IntelTechnologyProvider.com lub 022 431 76 32
© 2015 Intel Corporation. Intel, logo Intel, Intel Atom, Intel Pentium, Intel Celeron, Intel Core i Intel Inside są znakami towarowymi firmy Intel Corporation w Stanach Zjednoczonych i/lub innych krajach. * Inne nazwy oraz marki mogą być przedmiotem praw osób trzecich.
1-1 CRN.indd 1 2015_Q3_SMB_Cam_CRN_197x265.indd 1
9/15/15 13:42:58 3:36 PM 2015-09-15
intel inside Dlaczego warto wymienić komputer na nowy?
Praca
wYgoDa
i Funkcjonalność
na szybkim sprzęcie
niższe rachunki
Długi czas pracy
za prąD
na BaTerii
Ponad 600 milionów komputerów na całym świecie jest starszych niż 4 lata. Poznaj powody, dla których warto wymienić je na nowe – oszczędzisz pieniądze, energię elektryczną, zyskasz więcej czasu, zadania wykonasz szybciej i wygodniej niż dotychczas.**
niższe rachunki
za prąD
na szybkim sprzęcie
W skali 3 lat różnica wynosi 657 zł
33 kg kg 232 232 zł zł
↓ ↓
4-letni 4-letni 4-letni 4-letni
wYgoDa
↓ ↓
i Funkcjonalność
Nowy Nowy Nowy Nowy
1,5 kg 13 131,5 zł zł kg
4-letni 4-letni
Nowy Nowy
↓ ↓
4-letni komputer waży około 3 kg, waga nowoczesnego komputera przenośnego jest o połowę niższa. Dodatkowo: dotykowe ekrany, nowe formy komputerów 2w1 z obracanymi, odczepianymi ekranami. Połączenie wydajności laptopa i funkcjonalności tabletu.
33 kg kg 1,5 1,5 kg kg
↓ ↓
Nowy Nowy
2:45 2:45 min. min. 16 16 s. s.
Łączny czas uruchamiania 4-letniego komputera w ciągu 3 lat = 6 dni oczekiwania
4-letni 4-letni 4-letni 4-letni
2,5 2,5 min. godz. godz. 2:45 2:45 min. Długi czas pracy
↓ ↓
13 13 zł zł
4-letni 4-letni
Nowy Nowy Nowy Nowy
na BaTerii
↓ ↓
232 232 zł zł
Na komputerze 4-letnim uruchamianie systemu trwa średnio 2 minuty 45 sekund, natomiast nowoczesny komputer startuje w 16 sekund.
10 10 godz. 16 16 s. s.godz.
↓ ↓
Nowy Nowy
↓ ↓
4 lata temu przeciętny komputer biurkowy podczas typowych prac takich jak przeglądanie Internetu czy praca z aplikacjami biurowymi pobierał 65 W prądu. Dzisiaj szybszy i mieszczący się w dłoni pecet typu NUC o wymiarach 11x11 cm, pobiera 6-krotnie mniej energii (10 W).
4-letni 4-letni
Praca
2,5 2,5 godz. godz.
Czas pracy nowoczesnego przenośnego komputera jest o 7 godzin dłuższy w porównaniu do 4-letniego komputera przenośnego.
4-letni 4-letni
Nowy Nowy
10 10 godz. godz.
© 2015 Intel Corporation. Intel, logo Intel, Intel Atom, Intel Pentium, Intel Celeron, Intel Core i Intel Inside są znakami towarowymi firmy Intel Corporation w Stanach Zjednoczonych i/lub innych krajach. * Inne nazwy oraz marki mogą być przedmiotem praw osób trzecich. ** Źródło Intel.
1-1 CRN.indd 1 2015_Q3_SMB_Cam_CRN_197x265.indd 2
9/15/15 13:43:11 3:36 PM 2015-09-15
ADVERTORIAL
Monitor… jeśli profesjonalny, to Sony Bravia B2B. Zainteresowanie profesjonalnymi monitorami Sony Bravia B2B rośnie. Przekłada się to wprost na wyniki sprzedaży.
P
odsumowanie pierwszego półrocza przyniosło ponad 5-krotny wzrost w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Jest to zasługa bogatego portfolio, znakomitej jakości, atrakcyjnych warunków serwisowych i oczywiście poszerzenia kanału sprzedaży. Monitory Sony Bravia B2B znajdują zastosowanie w wielu obiektach hotelowych, gastronomicznych, konferencyjnych, w muzeach i szkołach oraz na wyższych uczelniach, gdzie pełnią rolę narzędzia do informowania o wydarzeniach czy promowania oferty. Są instalowane w lobby i korytarzach, zaś w salach konferencyjnych służą jako wyświetlacze i wspierają działanie zestawów do wideokonferencji. Są wykorzystywane także w połączeniu z kamerami Sony typu PTZ, dzięki którym obraz z sali konferencyjnej może być transmitowany do lobby. Ważnym segmentem, w którym monitory Sony Bravia B2B dobrze się sprawdzają, jest też Digital Signage (www.pro.sony.eu).
50
CRN nr 9/2015
Full HD i 4K Oferta monitorów do zastosowań profesjonalnych Sony składa się z 11 modeli. Są to urządzenia w wersji Full HD o przekątnej od 40 do 85 cali oraz monitory 4K: od 43 cali do 85 cali. Modele o przekątnych od 55 cali – zarówno Full HD, jak i 4K – działają też w ustawieniu portretowym. Oferta treści 4K szybko się rozwija. Profesjonalne monitory Sony Bravia B2B wyświetlają obraz 4K bezpośrednio z urządzeń USB lub sieci IP. Do rozdzielczości 4K (3840 x 2160 pikseli) są interpolowane sygnały wejściowe Full HD. Różnica jest dostrzegalna w większej ostrości i czytelności wyświetlanych informacji. Poszczególne piksele nie są dostrzegalne nawet przy patrzeniu na ekran z bliskiej odległości. – W pierwszym półroczu 2015 nasze udziały rynkowe w segmencie monitorów o rozdzielczości 4K sięgnęły 42 proc., co daje nam pierwsze miejsce – informuje Aleksandra Jasińska, Channel Account Manager z Sony Professional Presentation & Communication. – W drugim kwartale
bieżącego roku przekroczyliśmy 52 proc., więc możemy mówić o tendencji wzrostowej. Według Aleksandry Jasińskiej producent zawdzięcza dobre wyniki rosnącym wymaganiom klientów biznesowych i skutecznym partnerom, a także – siłą rzeczy – dobrej ofercie. Zdaniem specjalistki niezwykle budujące jest to, że sam rynek w pierwszym półroczu 2015 r. w stosunku do pierwszych sześciu miesięcy roku ubiegłego urósł o 150 proc., zaś sprzedaż Sony blisko trzykrotnie.
SzeroKie możliwości Do atutów profesjonalnych monitorów Sony Bravia B2B należą: tryb hotelowy, automatyczne uruchamianie przez HDMI, różnorodne opcje zdalnego sterowania z wykorzystaniem protokołu IP oraz możliwość pracy przez 17 godzin na dobę. Ustawienia i funkcje monitora w trybie hotelowym można skonfigurować i zachować, a następnie przy wykorzystaniu USB flash kopiować z jednego urządzenia na drugie. Monitory Sony Bravia B2B obsługują strumienie telewizji IP bez dodatkowych dekoderów i odtwarzaczy multimedialnych. Można wyświetlać kanały interaktywne, filmy na życzenie, interaktywne menu, obraz z monitoringu, a także obraz transmitowany na żywo. Źródłem materiałów może być również pamięć flash lub strumieniowa transmisja na żywo. Funkcje takie jak Google Power Android i Google Cast dają nie tylko szerokie możliwości personalizacji i sterowania, ale także oferują dodatkowe opcje dostępu oraz przesyłania materiałów z różnych urządzeń i udostępniania treści np. ze smartfonów czy tabletów. Obsługa standardu HTML5 to sposób na łatwe tworzenie własnych materiałów Digital Signage. Treści są emitowane bez używania oddzielnego odtwarzacza sprzętowego. Mogą zawierać tekst, grafikę, materiały wideo, telewizję IP lub sygnały wideo transmitowane na żywo.
warunKi SerwiSowe Ważnym atutem profesjonalnych monitorów Sony Bravia B2B jest wyjątkowa ochrona gwarancyjna. Pakiet PrimeSupport chroni urządzenie przez 3 lata, a w przypadku awarii następuje wymiana na nowy produkt zamiast naprawy.
RAPORT polski rynek desktopów notebooków i tabletów str. 51-65
52
Architektura PC
54
Desktopowa sinusoida
58
Wyjście z niszy
Rynek komputerowy tworzony przez lata
Pecety stacjonarne: coraz mniej C-brandów
Komputery All-in-One: dobra propozycja dla rynku instytucjonalnego
60 Bing? Bingo!
Na wzrost sprzedaży wpłynęły notebooki w cenie poniżej 1000 zł oraz długa lista typów maszyn przenośnych
64
Rynek nasycony
Największy popyt na tablety markowe kosztujące 800 zł przy rosnącym znaczeniu modeli specjalizowanych
OD REDAKTORA
Architektura PC GMACH RYNKU KOMPUTEROWEGO MA WIELE KONDYGNACJI TWORZONYCH PRZEZ LATA ORAZ KOLEJNE GENERACJE PROCESORÓW.
ARTUR KOSTRZEWA
W
ewnątrz rozchodzą się korytarze konfiguracji, tworzonych przez kombinacje typów, rozmiarów pamięci operacyjnej, mocy obliczeniowej kart graficznych, pojemności i szybkości dysków twardych. Na parterze i pierwszym piętrze jeszcze nie ma okien. Bursztynowe, matowe szyby prawie nie przepuszczają światła i tylko wtajemniczeni mogą zobaczyć, co jest w środku. Okna pojawiają się wyżej i na każdej kolejnej kondygnacji stają się coraz większe i jaśniejsze. W jednym z pionów, ozdobionym gustownym wzorem, w którym powtarza się motyw nagryzionego jabłka, okna pojawiają się wcześniej niż w innych. Elewacja przykuwa wzrok i robi wrażenie solidniejszej. Jeden z korytarzy, biegnący spiralą przez całą wysokość budynku, wyłożony najwydajniejszymi procesorami i najnowszymi kartami graficznymi, przypomina długością Wielki Zderzacz Hadronów – to korytarz z komputerami dla graczy. Ostatnie piętro gmachu przywodzi na myśl szczyt typowej paryskiej kamienicy. Wiadomo, że to już najwyższa kondygnacja, ale widać jeszcze poddasze, nad którym górują doniczki z pnącymi się ku górze drzewkami. Tak wygląda przecież sytuacja procesorów. Jest jasne, że szybciej już nie będzie, ale wciąż można zwiększyć liczbę rdzeni, dorzucić pamięci cache, zintegrować interfejs graficzny. Wyobrażenie sobie czasu jako wymiaru przestrzennego nie sprawi kłopotów temu, kto miał przyjemność oglądać najnowszy film Christophera Nolana „Interstellar”. Metaforyczny gmach różni się od rzeczywistych, bo z każdym rokiem zwiększa się jego obwód, proporcjonalnie do zwiększającej się liczby komputerów na rynku. Powolniejszy wzrost, a potem wręcz
zwężanie się budowli rozpoczęło się w 2008 r., gdy świat opanował kryzys ekonomiczny. Na ten proces miał wpływ jeszcze jeden czynnik. W pewnym miejscu, mniej więcej na wysokości procesorów 286, z gmachu wyrasta, niczym dziki pęd drzewa, osobna część, która zdaje się żyć własnym życiem i z każdym rokiem staje się coraz większa – to notebooki. Pod koniec pierwszej dekady nowego tysiąclecia rozrasta się już szybciej niż główny gmach, by w końcu osiągnąć rozmiary dwukrotnie większe. W ostatnich latach różnice stają się jeszcze bardziej widoczne. Proporcje sprzedaży po pierwszym półroczu 2015 mają się jak milion jednostek do 370 tysięcy – oczywiście na korzyść sprzętu mobilnego. Urządzeń stacjonarnych byłoby jeszcze mniej, gdyby nie nowy element architektoniczny – desktopy pozbawione obudowy, mieszczące się w monitorach. Jak dokładnie wyglądają proporcje pomiędzy poszczególnymi częściami gmachu? A jak będą się prezentować w przyszłości? Z jednej strony można zaryzykować twierdzenie, że nie czeka nas już nic zaskakującego i komputery stacjonarne będą dalej ustępowały miejsca przenośnym. Jednak systematyczne obserwacje rynku uczą pokory. Lepiej zachować rezerwę w stosunku do radykalnych opinii na temat zmierzchu desktopa czy zbliżającej się dominacji mobilnych urządzeń hybrydowych. Przecież casus tabletów pokazuje, jak nieprzewidywalnymi drogami mogą wędrować zamysły klientów. Po dwóch latach obecności na rynku i gigantycznych wzrostach, gdy producenci już zaczęli podporządkowywać swoje plany nowemu trendowi, kapryśni nabywcy przestali kupować tablety tak samo nagle i niespodziewanie, jak niegdyś zaczęli kupować je na potęgę.
Systematyczne obserwacje rynku uczą pokory.
52
CRN nr 9/2015
1-1 CRN.indd 1
9/21/15 2:19 PM
POLSKI RYNEK KOMPUTERÓW STACJONARNYCH
Desktopowa
sinusoida
W ostatnich latach sprzedaż desktopów to rośnie, to maleje. W minionym półroczu sprzedano w Polsce 370 tys. pecetów, z czego niespełna 130 tys. C-brandów. Rok wcześniej liczby te wynosiły odpowiednio niemal 450 i ponad 210 tysięcy. Artur KostrzewA
54
CRN nr 9/2015
W
Fot. © sebra – Fotolia.com
pierwszej połowie roku popyt na komputery stacjonarne zmniejszył się o kilkanaście procent. Przyczyna była oczywista. Podczas gdy desktopy systematycznie drożały, ceny notebooków wykazywały tendencję przeciwną. Jednak chociaż tylekroć już wieszczono koniec komputerów stacjonarnych, nie należy obawiać się, że niedawny spadek sprzedaży to początek „desktopowej apokalipsy”. Zdaniem producentów w tej połowie roku należy się spodziewać znacznego ożywienia w opisywanym segmencie rynku. CRN Polska od kilkunastu lat systematycznie bada rynkową sytuację komputerów stacjonarnych. I chociaż w ciągu tego czasu wiele się zmieniło, a desktop z monopolisty zmienił się najpierw w konstrukcję dominującą, a następnie już tylko w jedno z wielu obecnych na rynku urządzeń komputerowych – poczciwa stacjonarna maszyna, wpisana na stałe w krajobraz branży, jest traktowana jako swoisty barometr jej kondycji. Przyjrzyjmy się jej, zaczynając od konfiguracji, która w ostatnich latach stanowi jedyny stały element w segmencie desktopów. Mowa tu oczywiście o typowych maszynach, które stanowią 70–80 proc. sprzedaży. – Komponenty najpopularniejszych konfiguracji to niezmiennie: procesor Intela Core i3, 4 GB pamięci operacyjnej i dysk twardy o pojemności 500 GB – mówi Marcin Wesołowski, Country Category Manager w polskim przedstawicielstwie HP. Dokładnie te same elementy wymienili przedstawiciele wszystkich firm, z którymi rozmawialiśmy: Acera, Asusa, Lenovo, Max Computers czy NTT System. O ile w przypadku intelowskiego procesora Core i3 można mówić o ewolucji, bo jest dziś jednostką czwartej lub piątej generacji, o tyle pozostałe elementy peceta są w obecnej „formie” dobrze znane od kilku lat.
Duże spaDki Jak wspomnieliśmy, w bieżącym roku mamy do czynienia z bardzo dużym spadkiem sprzedaży komputerów stacjonarnych. W minionym półroczu nabywców
znalazło zaledwie 370–380 tys. maszyn, wliczając konstrukcje typu All-in-One. To bardzo duża zmiana w porównaniu z pierwszym półroczem 2014 r., gdy krajowy rynek wchłonął prawie 450 tys. desktopów. Jeśli odliczymy komputery AiO, bilans będzie przedstawiał się następująco: 300 tys. w pierwszej połowie br. wobec 374 tys. rok wcześniej. Oznacza to ponad 20-procentowy spadek. To dużo, ale zdaniem producentów jesteśmy świadkami sytuacji przejściowej, za którą odpowiadają dwa proste czynniki: wzrost cen maszyn stacjonarnych i spadek ceny najtańszych notebooków. – Na spadek sprzedaży desktopów wpływ miały bardzo korzystne cenowo oferty notebooków z systemem Windows Bing – mówi Bartosz Zieliński, Country Product Manager w polskim przedstawicielstwie Asusa. – Ceny notebooków zeszły poniżej psychologicznej granicy tysiąca złotych, przez co wielu klientów zdecydowało się na zakup takiego sprzętu. Do desktopa trzeba jeszcze dokupić urządzenia peryferyjne, w związku z czym koszt zestawu znacznie przewyższał kwotę, jaką klient mógł po prostu wydać na gotowe rozwiązanie, czyli notebooka. Tymczasem ceny komputerów stacjonarnych nie zmieniały się w minionym półroczu w walutach takich jak dolar czy euro, a to musiało oznaczać wzrost cen w złotówkach. Nasi rozmówcy zwracają uwagę, że rok temu dolar kosztował niewiele ponad 3 zł, dziś trzeba za niego zapłacić przeszło 20 proc. więcej. Ciekawe, że o taki właśnie odsetek spadła sprzedaż w tym segmencie rynku…
Miniaturowa alternatywa
Potężny spadek, po raz nie wiadomo już który, sprowokował dyskusję, czy może nie jest to przypadkiem początek końca desktopów, które w dobie wszechobecnego sprzętu przenośnego stają się reliktem minionej epoki. Kwestia powraca systematycznie co kilka lat i zwykle zaraz potem sprzedaż komputerów stacjonarnych rośnie, przecząc spekulacjom. Jak będzie tym razem? Na rynku nie brakuje głosów, że desktop w obecnej postaci – czyli praktycznie niezmiennej od
polski rynek Desktopów (w tyM aio) w I poł. 2015 r. C-brand 34,5%
Dell 17,3% HP 14,0%
pozostali A-brand, B-brand 11,8%
Lenovo 9,4%
Asus 2,2%
Komputronik 7,0%
NTT System 3,8%
w I poł. 2014 r. HP 13,6%
pozostali C-brand 48,0%
Dell 13,3%
Lenovo 6,4%
pozostali A-brand i B-brand 5,6% Asus 1,5% Incom 2,8%
Komputronik 5,6% NTT System 3,2% Źródło: CRN Polska
początków swojego istnienia – może być w przypadku większości zastosowań z powodzeniem zastąpiony przez AiO, maszyny typu Small Form Factor czy malutkie konstrukcje znane pod nazwą NUC (Next Unit of Computing) albo Tiny (w przypadku Lenovo). Jednak nawet jeśli jest CRN nr 9/2015
55
POLSKI RYNEK KOMPUTERÓW STACJONARNYCH w tym stwierdzeniu ziarno prawdy, wcale nie musi to oznaczać, że dla desktopów nadchodzi czas apokalipsy. – Małe pecety mają do pokonania bardzo długą drogę, zanim zaistnieją w świadomości klientów jako alternatywa dla desktopów w obudowach typu tower – mówi Michał Senkowski, Product Manager Desktop Consumer w Acerze. – Wielu potencjalnych nabywców nadal uważa, że desktop musi być duży i ciężki, co usprawiedliwia jego cenę. Przedstawiciel Acera zwraca również uwagę, że rzesza klientów nawet przy wyborze komputera przenośnego oczekuje parametrów desktopa i wybiera ciężkie konstrukcje z wyświetlaczami o dużych przekątnych (najpopularniejsze notebooki mają ekrany wielkości 15,6 cala). Także przedstawiciel Gigabyte’a, czołowego dostawcy płyt głównych i kart graficznych w Polsce, który ma od niedawna w ofercie miniaturowe pecety, twierdzi, że podstawową przeszkodą w popularyzacji tego typu sprzętu jest brak świadomości użytkowników. – W konstrukcjach typu Brix stosuje się desktopowe procesory Core i3, i5, a nawet i7. To maszyny o funkcjonalności pełnowartościowego peceta, a pobierają nawet 3-krotnie mniej energii – mówi Piotr Kozieł, Sales and Technical Manager w polskim przedstawicielstwie Gigabyte’a. – Jednak przekonanie klientów do takich rozwiązań wymaga edukacji. Bardzo często spotykamy się z przypadkami, gdy Brix jest mylony ze… stacją NAS czy routerem.
struktura Polskiego rynku komPuterowego w lataCh 2012–2015 100% 90% 80% 70% 60% 50% 40% 30% 20% 10% 0%
C-brand b-brand a-brand
I poł. 2012 r.
I
poł.
2013 r. I
poł.
2014 r.
I poł. 2015 r. Źródło: CRN Polska
Brix zamknięto w obudowie o pojemności grubo poniżej jednego litra, czyli bardzo małej, choć w wyścigu technologicznym, którego celem jest miniaturyzacja komputera, już dawno ustawiono poprzeczkę jeszcze wyżej. – W styczniu 2014 roku pokazaliśmy komputer wielkości karty kredytowej, który umożliwiał płynną rozgrywkę w FIFA w rozdzielczości Full HD – powiedział Bruno Murzyn, PR Manager z polskiego przedstawicielstwa AMD. Warto zaznaczyć, że lista rozwiązań alternatywnych w stosunku do tradycyjnych desktopów staje się coraz dłuższa. Minikomputery są już w ofercie większości producentów. – AiO, małogabarytowa obudowa Lenovo Tiny o pojemności tylko 1 litra czy też PC Stick to rozwiązania, które pokazują, że desktop może być bardzo dobrze dopasowany do oczekiwań i zastosowań klienta. Są więc realnym zagrożeniem dla maszyn zamkniętych w klasycznych obudowach
tower czy SFF, których możliwości klienci po prostu nie wykorzystują – mówi Łukasz Rutkowski, Business Development Manager w Lenovo.
Coraz mniej C-brandów Polski rynek coraz bardziej upodabnia się do europejskich pod względem pochodzenia komputerów. Kilkanaście, a nawet jeszcze kilka lat temu co drugi sprzedany w kraju pecet był produktem małego lokalnego dostawcy. I chociaż C-brandów wciąż ubywa, trudno przewidzieć, czy taki trend utrzyma się w przyszłości. Przecież na początku ostatniej dekady mieliśmy już do czynienia z sytuacją, gdy do markowego sprzętu należało prawie 60 proc. rynku, jednak w latach 2013–2014 udział C-brandów ponownie się zwiększył. W minionym półroczu sprzedaż produktów małych lokalnych dostawców
Polski rynek komPuterów staCjonarnyCh (w tym aio) Producenci
I poł. 2015 (szt.)
Udział w rynku (proc.)
I poł. 2014 (szt.)
I poł. 2013 r. (szt.)
I poł. 2012 r. (szt.)
Zmiana I poł. 2013/ /I poł. 2012
Zmiana I poł. 2014/ /I poł. 2013
Zmiana I poł. 2015/ /I poł. 2014
Dell
64 000
17,3
59 500
40 963
45 057
-9,1
45,3
7,6
HP
52 000
14,0
60 700
48 698
56 561
-13,9
24,6
-14,3
Lenovo
35 000
9,4
28 400
20 545
11 230
82,9
38,2
23,2
Komputronik
26 000
7,0
25 200
20 585
27 553
-25,3
22,4
3,2
NTT System
14 000
3,8
14 400
17 629
16 528
6,7
-18,3
-2,8
Asus
8 000
2,2
6 900
4 000
2 012
98,8
72,5
15,9
inni A-brand, B-brand
44 000
11,8
37 400
41 000
37 900
8,2
-8,8
17,6
C-brand
128 000
34,5
214 000
235 000
255 000
-7,8
-8,9
-40,2
razem
371 000
100
446 500
428 420
451 837
-5,2
4,2
-16,9 Źródło: CRN Polska
56
CRN nr 9/2015
BEZPŁATNA zmniejszyła się bardzo gwałtownie. Według szacunkowych danych ich udział zawiera się w przedziale od 35 do 40 proc., co oznacza rekordowo niskie notowania. Popyt na C-brandy maleje w tym roku szybciej niż ma to miejsce w przypadku pozostałych dostawców – sprzedano zaledwie 120–130 tys. takich „składaków”, wobec ponad 210 tys. w pierwszej połowie 2014 r. To właśnie spadek sprzedaży C-brandów jest odpowiedzialny za tegoroczne zmiany na rynku desktopów, bowiem w przypadku producentów A- i B-brandowych zmian właściwie nie odnotowano. Co więcej, niektórzy spośród nich mogą nawet pochwalić się wzrostem. Przykładem jest Dell, który sprzedał o ponad 4 tys. maszyn więcej niż przed rokiem i stał się niekwestionowanym liderem rynku, osiągając wynik ponad 64 tys. komputerów, które trafiły na polski rynek. Siłą rzeczy na drugie miejsce spadło HP, które w pierwszych sześciu miesiącach tego roku zmniejszyło swoje udziały. – W pierwszej połowie 2015 sprzedaliśmy 52 tys. desktopów, w analogicznym okresie zeszłego roku 60 tys. – przyznaje Marcin Wesołowski Duży wzrost odnotowało Lenovo, które utrzymało zeszłoroczną trzecią pozycję, a wynikiem na podobnym poziomie jak w I połowie 2014 r. może się pochwalić Komputronik. Spośród krajowych do-
stawców również NTT System oparło się negatywnym tendencjom. – W pierwszej połowie 2014 r. sprzedaliśmy 14,4 tys. komputerów, zaś w analogicznym okresie 2015 r. sprzedaż wyniosła 13,9 tys. – powiedział Robert Nowak, Product Manager w NTT System.
PRENUMERATA POLSKA ZAŁÓŻ KONTO NA CRN.pl po
wypełniając od
wiedni formular
z
Quo vadis pececie? Jak wspomnieliśmy, rośnie liczba urządzeń, które mogą być dla desktopa funkcjonalną alternatywą. Najpoważniejszą konkurencją wydaje się AiO, a przybywa konstrukcji typu NUC oraz miniaturowych urządzeń pod nazwą PC Stick. Nie ma jednak zgody co do tego, czy takie maszyny należy traktować jako zamiennik stacjonarnego peceta. – Komputerów typu AiO nie traktujemy jak alternatywy, ale raczej jako uzupełnienie oferty tradycyjnych desktopów – mówi Robert Nowak. – Rzeczywiście tego typu maszyny zyskują na popularności, zwłaszcza w sektorze instytucjonalnym. Natomiast komputery typu PC Stick na pewno znajdą swoją niszę na rynku, jednak nie powinny zagrozić desktopom. Zdaniem przedstawiciela NTT System komputer stacjonarny ma i będzie miał stabilną pozycję w przyszłości. – Obecne tempo rozwoju technologii desktopowych jest porównywalne do tego sprzed pięciu czy dziesięciu lat, więc powinno stymulować wymianę sprzętu. Tym bardziej że komputer kosztuje coraz mniej w relacji do przeciętnego wynagrodzenia – podsumowuje Robert Nowak. Jesteśmy też u progu zmian w zakresie komunikacji z pecetem – Komputer stacjonarny będzie coraz lepiej dostosowany do potrzeb użytkowników, którzy będą mogli korzystać w coraz większym stopniu z naturalnych interfejsów, takich jak rozpoznawanie twarzy i gestów, np. dzięki technologii AMD Face Login i AMD Gesture Control, zaś następnym krokiem będzie już wirtualna rzeczywistość – mówi Bruno Murzyn. Czy tak będzie czy nie, zobaczymy. Niemniej trzeba się zgodzić, że powyższe argumenty przemawiają za utrzymaniem lub zwiększaniem się udziałów desktopów w całym segmencie komputerów niż za ich zmniejszaniem.
Prenumera ta 12 miesięcy jest aktualna przez . Pod konie c tego okres wysyłane je u st o możliwośc przypomnienie i jej przedłu żenia.
Masz pytanie? prenumerata@crn.pl, 22 44 88 485
Dołącz do grona najlepiej poinformowanych osób w branży IT!
Fot. © kantver – Fotolia.com
POLSKI RYNEK KOMPUTERÓW AIO
Wyjście z niszy
W minionym półroczu komputery All-in-One stanowiły ponad 10 proc. rynku desktopów. Świadczy to jednoznacznie, że konstrukcje te przestały pełnić rolę ciekawostki i zyskały status pełnowartościowych pecetów. Artur KostrzewA
E
wolucja, jaką obecnie przechodzi rynek IT, w zeszłej dekadzie z pewnością zyskałaby miano rewolucji. Powód? Chociażby pierwsze w historii procesory niewymagające aktywnego chłodzenia. Do tego dyski SSD w cenach, które nie wpływają zabójczo na koszty zakupu komputera, jak również pamięci operacyjne DDR czwartej generacji. Wreszcie Windows 10, który ma szansę stworzyć nowy standard, po-
58
CRN nr 9/2015
dobnie jak stało się niegdyś z systemem Windows XP. Co więcej, wszystkie nowe komponenty – kluczowe dla konfiguracji komputera, bo decydujące o jego mocy obliczeniowej – są nie tylko zdecydowanie wydajniejsze od poprzedników, ale też pobierają znacznie mniej prądu i wydzielają mniej ciepła. Sumą tych wszystkich zmian jest nie tyle przyspieszenie ewolucyjnego procesu, co wręcz niewątpliwy skok technologiczny.
Na rozwoju w największym stopniu zyskują komputery przenośne. Czas działania notebooka na akumulatorach jest odwrotnie proporcjonalny zarówno do poboru mocy, jak i wydajności. Jako że ta ostatnia powinna być możliwie największa, koniecznym warunkiem postępu jest obniżenie zużycia energii. Dla komputerów stacjonarnych i maszyn All-in-One zmniejszanie poboru mocy nie jest co prawda kluczowe, niemniej
jednak zdecydowanie mile widziane. Resellerzy z wieloletnim stażem z pewnością pamiętają pierwsze komputery ukryte w obudowie monitora, które nie zyskały uznania klientów właśnie dlatego, że były duże, ciężkie, głośne, a podczas pracy gorące jak piec kaflowy. Co więcej, miniaturyzacja, która pozwoliła już na tak wiele, jest procesem ciągłym i w najbliższym czasie może w jeszcze bardziej widoczny sposób wpłynąć na losy konstrukcji All-in-One.
Jak desktop… Zdaniem producentów AiO powinno być z punktu widzenia dużej części użytkowników oczywistym wyborem. Jeżeli dokonują zakupu desktopa, wynika to z obaw, że maszyna, która mieści się w obudowie monitora, nie będzie w stanie w pełni zaspokoić ich potrzeb. Innymi słowy, klienci po prostu nie są świadomi, że AiO pod żadnym względem nie ustępuje komputerowi stacjonarnemu. Sytuację doskonale obrazuje porównanie najczęściej wybieranych konfiguracji. – Najpopularniejsze modele AiO w pierwszej połowie roku zawierały procesor Intela iCore i3 lub i5, 4 GB pamięci operacyjnej i dysk o pojemności 500 GB lub 1 TB – wylicza Joanna Pawłowska, Product Manager w Actionie. Dokładnie te same komponenty tworzą najczęściej sprzedawaną obecnie konfigurację desktopów. Taką, która wystarcza praktycznie do wszystkich typowych zastosowań i – co tu dużo mówić – całkiem przeciętną, bo przecież na rynku mamy już procesory iCore szóstej generacji. Tyle że – jak należy się domyślać – z punktu widzenia przeciętnego użytkownika, nie bardzo zaprzątającego sobie głowę takimi szczegółami jak konfiguracja, desktop to desktop, a więc maszyna w obudowie o konkretnych rozmiarach, której zawartość z pewnością okaże się wystarczająca przez bardzo długi okres. Przy okazji warto pamiętać, że obecnie zapotrzebowanie na wzrost wydajności standardowego komputera nie jest już takie duże jak dawniej, co dodatkowo czyni powyższe rozumowanie nieuzasadnionym. – Wymagania ze strony systemów operacyjnych czy też aplikacji pozostają od
dłuższego czasu na podobnym poziomie, a poza tym mamy do czynienia z wysypem aplikacji w chmurze, które działają poprzez przeglądarkę – podsumowuje Łukasz Rutkowski, Business Development Manager w Lenovo.
popyt na aio Wielkość rynku komputerów ze zintegrowanym monitorem jest trudna do oszacowania. Do niedawna w zestawieniach sprzedaży modele All-in-One zwykle nie funkcjonowały jako autonomiczne rozwiązania, ale były łączone z desktopami. Mimo że sytuacja powoli zaczyna się zmieniać i obecnie coraz częściej można uzyskać dane o wielkości sprzedaży AiO, problemem pozostaje porównanie obecnych wyników z tymi z lat poprzednich. – Rynek komputerów AiO jest jeszcze bardzo niestabilny, a zasadniczy wpływ
Argumentem przemawiającym za AiO stały się ceny. na wielkość sprzedaży mają duże przetargi, dlatego trudno jest oceniać trendy na przykład na podstawie dwóch kwartałów – mówi Marcin Wesołowski, Country Category Manager w polskim oddziale HP. Bardzo dobrym przykładem jest sytuacja sprzed dwóch lat. W 2013 r. statystyki sprzedaży AiO nagle poszybowały w górę, gdy Lenovo wygrało przetarg na dostawę 28 tys. tego typu maszyn dla Ministerstwa Finansów (na wyposażenie izb skarbowych). W efekcie w pierwszej połowie 2013 r. popyt na AiO wzrósł dwukrotnie w porównaniu z tym samym okresem 2012 r., co nie dawało jednak gwarancji, że w przyszłości nastąpi znacząca progresja. Obecnie liderem w tym segmencie jest wspomniane już Lenovo, którego rynkowy udział na przestrzeni kwartałów
układa się na kształt sinusoidy – zgodnie z wygrywanymi przetargami. Podobną sinusoidę, choć o mniejszej amplitudzie i znajdującą się w przeciwfazie do wyników chińskiego konkurenta, tworzą udziały HP. – W drugim kwartale 2015 r. zanotowaliśmy prawie 5-krotny wzrost sprzedaży, co dało nam w tym okresie pozycję lidera polskiego rynku AiO z udziałem na poziomie 27 proc. – mówi Marcin Wesołowski.
dla kogo aio? Komputery ze zintegrowanym monitorem to bardzo dobra propozycja przede wszystkim dla rynku instytucjonalnego. Zajmując niewiele miejsca i pobierając mało prądu, stanowią świetną alternatywę dla desktopów w biurach i urzędach. Praktycznie wszyscy producenci są zdania, że w tego typu zastosowaniach AiO będą systematycznie wypierały standardowe komputery stacjonarne. – W samym pierwszym kwartale 2015 ogłoszono przetargi na dostawy około 15 tys. komputerów AiO – mówi Tadeusz Kurek, prezes NTT System. – Liczby systematycznie rosną i spodziewam się, że w drugim półroczu za pośrednictwem przetargów krajowy rynek wchłonie od 50 do 60 tys. takich maszyn. Aktualnie segment odbiorców indywidualnych jest zdecydowanie szczuplejszy i zdominowany przez sieci detaliczne. Na razie jest to – jak wyraził się Szymon Winciorek, Business Development Manager w Asus Polska – „dosyć płytki rynek”, na którym sprzedaż kształtuje się na poziomie 1–1,3 tys. miesięcznie. Z pewnością istotnym argumentem przemawiającym za wyborem AiO są ceny. Jeszcze 2–3 lata temu maszyna tego rodzaju kosztowała dwa razy tyle co desktop o analogicznej konfiguracji. Obecnie sytuacja uległa radykalnej zmianie, również dlatego że pecety stacjonarne w tym roku drożeją (z racji słabej kondycji złotówki w relacji do walut), zaś AiO tanieją. W rezultacie ceny obu tych produktów są porównywalne. Mało tego, dziś bez trudu można kupić komputer ze zintegrowanym monitorem w cenie poniżej 1 tys. zł. Tyle kosztują obecnie rozwiązania z panelem o przekątnej poniżej 20 cali. CRN nr 9/2015
59
POLSKI RYNEK NOTEBOOKÓW
Bing? Bingo!
Dzięki dużemu popytowi na bardzo tanie notebooki (w cenie od 900 do 1,5 tys. zł) w pierwszym półroczu sprzedano prawie milion maszyn. Konstrukcje tego rodzaju stały się w tym czasie szczególnie atrakcyjną alternatywą dla drożejących desktopów. Artur KostrzewA
60
CRN nr 9/2015
J
eśli spojrzeć na wyniki sprzedaży, trudno nie dojść do wniosku, że krajowa branża komputerowa ma się całkiem nieźle, choć ogólna liczba sprzedanych urządzeń, maszyn stacjonarnych i przenośnych nieznacznie spada. W minionym półroczu odnotowano wprawdzie radykalny spadek popytu na desktopy oraz zmalało zainteresowanie tabletami, nie oznacza to wcale, że klienci nie kupują komputerów. Po prostu częściej wybierali notebooki, które z powodu spadku cen stały się groźną konkurencją zarówno dla desktopów, jak też tabletów. Gdy dwa lata temu na jednej z konferencji prasowych Piotr Bieliński, prezes Actionu, powiedział, że nadchodzą czasy notebooków kosztujących po tysiąc złotych, brzmiało to nierealnie. Niedawno stało się jednak faktem. – Sporym zainteresowaniem w pierwszej połowie roku cieszyły się 15-calowe notebooki z systemem Bing, wyposażone w procesor Intel Celeron, 2 GB pamięci RAM oraz 500-gigabajtowy dysk twardy, a wszystko to w cenie między 900 a 1300 zł – potwierdza Szymon Winciorek, Business Development Manager w Asus Polska. Osiągnięcie tak niskich cen było możliwe dzięki zastosowaniu w notebookach systemu operacyjnego „Windows 8 with Bing”. Koncepcja Microsoftu okazała się strzałem w dziesiątkę, zwłaszcza w przypadku rynków, które borykają się z problemem drogiego dolara. Łatwo bowiem policzyć, że laptop w cenie tysiąca złotych wtedy i dziś to jednak niezupełnie to samo.
polski ryNek Notebooków w I poł. 2015 r. pozostali 9,4%
w I poł. 2014 r.
Lenovo 41,0%
Lenovo 34,0%
pozostali 8,4% Toshiba 6,3%
Dell 12,8%
HP 10,9%
HP 16,2%
Dell 11,7% Asus 20,6%
Asus 15,3%
Acer 13,4%
Analizując ceny notebooków, koniecznie trzeba zaznaczyć, że maszyny z systemem w standardowej wesji drożały tak samo jak desktopy. – W związku ze zmianą kursu dolara w pierwszej połowie bieżącego roku notebooki podrożały nawet o kilkanaście procent – mówi Andrzej Pyka, Sales Manager B2B w Toshiba Europe.
Notebook à la desktop
Spadek cen w dolarach nie tylko zniwelował występujące na polskim rynku podwyżki wynikające ze wzrostu kursu amerykańskiej waluty, ale także umożliwił klientom na zakup lepszego sprzętu za tę samą kwotę. Jednocześnie sytuacja na rynku walut spowodowała, że ceny desktopów wzrosły znacząco i stały
Źródło: CRN Polska
się one sporo droższe od komputerów przenośnych. Za taniego peceta trzeba bowiem zapłacić od 1 tys. do 1,5 tys. zł, a przecież wymaga on jeszcze zakupu monitora za dodatkowe kilkaset złotych. O tym, że klienci wybierali notebooka zamiast desktopa, dobitnie świadczy to, że największym powodzeniem cieszyły się urządzenia z dużymi ekranami, czyli o przekątnej długości 15,6 cala. W dobie coraz bardziej dominującego sprzętu mobilnego komputer z takim wyświetlaczem trudno uznać za przenośny, zwłaszcza że jego waga wynosi zwykle co najmniej 2,5 kg. Tanie notebooki stały się też alternatywą dla tabletów. Rok temu pisaliśmy, że klienci rozczarowani małymi możliwościami urządzeń i dużą awaryjnością tanich modeli zaczęli coraz częściej
polski ryNek Notebooków
Fot. © peshkov – Fotolia.com
Producent
I poł. 2015 (szt.)
Udział w rynku (proc.)
I poł. 2014 (szt.)
Udział w rynku (proc.)
I poł. 2013 (szt.)
I poł. 2012 (szt.)
Zmiana I poł. 2013/ /I poł. 2012
Zmiana I poł. 2014/ /I poł. 2013
Zmiana I poł. 2015/ /I poł. 2014
Lenovo
400 000
41,0
319 000
34,0
184 500
120 300
53,4
72,9
25,4
Asus
200 000
20,6
144 000
15,3
87 500
189 100
-53,7
64,6
38,9
HP
157 000
16,2
102 000
10,9
9 200
120 600
-23,7
10,9
53,9
Dell
124 000
12,8
110 000
11,7
62 300
94 700
-34,2
76,6
12,7
Acer
b.d.
–
126 000
13,4
108 000
181 700
-40,6
16,7
b.d.
Toshiba pozostali razem
b.d.
–
59 000
6,3
34 700
107 000
-67,6
70,0
b.d.
91 000
9,4
79 000
8,4
242 500
237 400
2,1
-67,4*
15,2
972 000
100
939 000
100
811 500
1 050 800
-22,8
15,7
3,5
*Nienaturalnie duży spadek wynika z wycofania się Samsunga i Sony w 2014 r.
Źródło: CRN Polska
CRN nr 9/2015
61
POLSKI RYNEK NOTEBOOKÓW spoglądać w stronę notebooków. Tym bardziej że na solidny tablet trzeba było wydać od 500 zł do 1 tys. zł, czyli niewiele mniej niż na notebooka, który jest pełnokrwistym komputerem, a nie jego namiastką.
NIEŚMIERTELNY NOTEBOOK
Lista typów komputerów przenośnych jest, jak wiadomo, długa. Obok notebooków na rynku mamy już od kilku lat ultrabooki, netbooki i chromebooki, a także kuszące dwoistością swojej natury hybrydy. Mimo to polski klient najczęściej sięga po zwykłego laptopa, a cała reszta nieśmiało upomina się o miejsce na rynku. Od lat tradycyjne konstrukcje stanowiły niezmiennie grubo ponad 90 proc. sprzedawanych komputerów mobilnych. Jak było w minionym półroczu? Zdania są podzielone. – Około 70 proc. sprzedaży komputerów przenośnych stanowią notebooki, ultrabooki to 15 proc, zaś hybrydom i chromebookom przypada ostatnie 15 proc. – mówi Paweł Rybitwa, Business Unit Manager of Personal Computers & Software Department w Actionie. – Klienci oczekują od notebooka przede wszystkim mobilności i wydajności. Dlatego uważam,
Coraz więcej klientów wybiera urządzenia hybrydowe. że ultrabooki albo notebooki pretendujące do bycia ultrabookami mogą się wkrótce okazać tym, czego użytkownicy będą szukali najczęściej. Również HP odnotowało zwiększony popyt na nowe konstrukcje. – Coraz więcej klientów wybiera urządzenia hybrydowe – twierdzi Marcin Wesołowski, Country Category Mana-
62
CRN nr 9/2015
LENOVO W ZASADZIE ZDOMINOWAŁO POLSKI RYNEK NOTEBOOKÓW.
ger w polskim przedstawicielstwie HP. – Stanowiły Stanowiły one w minionym półroczu około 10 proc. rynku komputerów przenośnych. Kolejne 10 proc. przypadło ultrabookom, zaś pozostałe 80 proc. tradycyjnym laptopom. Nieznaczna, ale zauważalna tendencja spadkowa w segmencie tradycyjnego sprzętu mobilnego jest również widoczna w AB. – Konfiguracje zbudowane na bazie kadłubków, z matrycami LCD o rozmiarze 15,6 cala stanowią 80–90 proc. sprzedaży produktów klasyfikowanych jako notebooki – powiedział Tomasz Krajewski, Product Manager w AB. Z kolei w Lenovo zwracają uwagę na rosnący popyt na ultrabooki i hybrydy i jednoczesną stagnację w segmencie netbooków. Opinie przedstawicieli tego producenta są niezwykle cenne, gdyż Lenovo od kilku już lat jest liderem krajowego rynku. Według danych IDC w pierwszej połowie 2015 r. koncern osiągnął ponad 46-proc. udział w kategorii notebooków konsumenckich i konsekwentnie powiększa swoje udziały w segmencie klientów instytucjonalnych. Daniel Malak, Consumer Business Manager w Lenovo, zapowiada, że dostawca w najbliższym czasie będzie uzupełniać ofertę o budżetowe notebooki o przekątnej długości 11,6 cala, zaś klientom poszukującym rozwiązań 10-calowych zaproponuje ultraprzenośny tablet Lenovo Yoga z klawiaturą i Windows 10.
WIĘKSI ROSNĄ, MNIEJSI MALEJĄ Jednym ze sposobów, w jaki Lenovo chce zwiększyć obecność na rynku instytucjonalnym, jest powiększenie listy dystrybutorów. W marcu producent podpisał nową umowę na wybrane notebooki z biznesowej serii Think-
Pad (weszły do oferty NTT System), zaś w czerwcu została ona rozszerzona – obecnie ma dystrybutor w portfolio ponad 60 modeli notebooków i tabletów adresowanych do biznesu, w tym konstrukcje z serii L440 czy T440P oraz nowe tablety Yoga 14 i 15. Warto podkreślić, że na pozycji wicelidera umocnił się Asus. Tajwański producent deklaruje sprzedaż w wysokości ok. 180 tys. notebooków, z których 152 tys. trafiło do użytkowników indywidualnych (według szacunków CRN Polska sprzedaż Asusa sięgnęła w omawianym okresie nawet 200 tys. sztuk). Na trzecie miejsce awansowało HP, odnotowując wręcz gigantyczny, ponad 50-proc. wzrost dzięki sprzedaży 157 tys. laptopów.
PROBLEMY DAWNYCH LIDERÓW
Kroku wspomnianej trójce dotrzymuje Dell, który zanotował kilkunastoprocentowy wzrost. Gorzej wiedzie się natomiast takim markom jak Toshiba i Acer, które w dalekiej przeszłości dominowały w Polsce, a ostatnio popadły w niełaskę u rodzimych klientów i wciąż schodzą na dalszy plan. Acer, który w pierwszej połowie zeszłego roku sprzedał 126 tys. notebooków, w bieżącym zszedł na drugi plan. Podobnie jak Toshiba na wykresach w znalazł się w kategorii „pozostali”…
ADVERTORIAL
AiO – nowoczesny desktop Uprzedzenia klientów wobec komputerów zintegrowanych często wynikają z braku rzetelnej wiedzy na ich temat.
P
rzy wyborze desktopa klienci biznesowi i konsumenci coraz częściej biorą pod uwagę rozwiązania typu All-in-One. Wciąż jednak wielu potencjalnych nabywców AiO podchodzi do nich z niechęcią. Odbiorcom końcowym warto uświadamiać, że wprowadzane na rynek modele tych urządzeń odpowiadają ich wymaganiom związanym z ceną, konfiguracją i wyglądem. Klienci powinni być świadomi, że nowoczesne komputery zintegrowane są rozwiązaniami innowacyjnymi, o licznych zaletach funkcjonalnych. Resellerzy oferujący konstrukcje All-in-One w pierwszej kolejności mogą zwrócić uwagę klientów na kompaktowość tych rozwiązań. Zajmują mało miejsca w porównaniu z tradycyjnym desktopem. Mają ciekawy design. AiO bazują na procesorach niskonapięciowych lub desktopowych. Mogą mieć ekran dotykowy lub zwykły. Ich obudowy są wytrzymałe, jest w nich miejsce na bogaty wybór złączy i napęd optyczny. Warto w rozmowach z użytkownikami podkreślać, że rozbudowy AiO – o którą tak często się obawiają – można dokonać
Lenovo ThinkCentre Tiny-in-One 23 • 23-calowy monitor z wbudowaną obudową na komputer Tiny i napęd optyczny • kompatybilny z modelami bieżącej generacji Tiny • niezależna zmiana komputera i monitora • szerokie możliwości konfiguracji • porty i gniazda: dwa USB 3.0, dwa USB 2.0, jedno mini USB 2.0, gniazdo do akcesoriów, złącze wyjścia audio (3,5 mm)
dużo łatwiej niż w przypadku notebooka. Rozpowszechnianie wiedzy na temat All-in-One już daje rezultaty w postaci wzrostu sprzedaży. Jednak edukacja jest nadal potrzebna. Umiejętnie prowadzona w niedalekiej przyszłości przyniesie resellerom zyski, a klientom sprzęt, który spełnia ich oczekiwania. Obecnie liderem polskiego rynku AiO jest Lenovo. W bogatej ofercie zintegrowanych komputerów producenta klienci biznesowi i konsumenci znajdą gotowe modele odpowiadające ich potrzebom lub takie, których konfigurację będą mogli zmodyfikować. Na tym jednak nie koniec. Lenovo oferuje również innowacyjne rozwiązanie Tiny-in-One (TiO). Tworzy je specjalny monitor z wbudowaną z tyłu kieszenią, w której montuje się skonfigurowany na życzenie klienta minipecet Tiny. Mimo miniaturowych rozmiarów jest to w pełni funkcjonalny komputer. Jeśli potrzeby klienta się zmienią, jednostkę można wymienić, pozostawiając monitor, a Tiny wykorzystać, niekoniecznie w ramach konstrukcji AiO – można ją bowiem podłączyć do dowolnego monitora. Świadomość zalet AiO oraz istnienia konstrukcji takiej jak Tiny znacząco zmienia podejście klientów do kategorii desktopa. Innowacje w urządzeniach typu All-in-One – zarówno konsumenckich, jak i biznesowych – dotyczą nie tylko możliwości konfiguracyjnych, ale i konstrukcji stopki. To jest również element komputerów zintegrowanych, dzięki któremu możemy dostosować produkt do urządzenie klienta. Oprócz prostej podstawy utrzymującej ekran w pionie można zaproponować model ze stopką typu ramka. Ramkę odchyla się lub całkowicie chowa – dzięki czemu komputer da się położyć płasko. Inne elastyczne, zaawansowane technicznie stopki dają bardzo szerokie możliwości ustawienia ekranu, jeśli chodzi o wysokość i kąt nachylenia. Tym, co bezwzględnie wyróżnia rozwiązania biznesowe Lenovo, jest złącze Vesa w każdym
Lenovo ThinkCentre M93z • dla wymagającego użytkownika • pamięć RAM od 8 do 16 GB • możliwość zainstalowania dwóch dysków twardych (SSD i HDD) • matryca IPS • przekątna ekranu długości 23 cali • procesory od Core i3 do Core i7 • napęd DVD
modelu. Dzięki niemu komputer można umieścić na specjalnym ramieniu i ustawiać w każdej płaszczyźnie. AiO kierowane na rynek przedsiębiorstw mają cały szereg różnych opcji, za pomocą których można stworzyć specjalizowane i bezpieczne środowisko pracy. Bezpieczne chociażby z uwagi na wytrzymałą konstrukcję komputera (przystosowaną do codziennego wielogodzinnego działania), systemy ochrony i zarządzania danymi oraz zakres oferowanej przez Lenovo ochrony gwarancyjnej. Szeroki wybór konfiguracji, rodzaju matrycy, stopki, sposobu interakcji (dotyk, bez dotyku) – to również cechy komputerów zintegrowanych Lenovo przeznaczonych na rynek konsumencki. Obok typowo racjonalnych przesłanek, którymi konsumenci kierują się przy wyborze komputera, bardzo ważny staje się design. Dzięki temu coraz więcej klientów zacznie zwracać uwagę na rozwiązania All-in-One przy wyborze desktopa. W sprzedaży konsumenckich AiO wciąż dominują rozwiązania non-touch. W niedalekiej perspektywie jednak dotyk zyska na popularności, głównie ze względu na Windows 10. CRN nr 9/2015
63
Rynek
nasycony W tym roku sprzedaż tabletów jest niższa od zeszłorocznej. Największym popytem cieszą się urządzenia markowe w cenie do 800 zł. Artur KostrzewA
R
ok 2013: kupiłem tablet za 300 zł z myślą, że zastąpi mi on notebooka. Niestety, jego funkcjonalność i parametry nie były zadowalające. Co gorsza, kilka razy wymagał naprawy. Zdaję sobie sprawę, że 300 zł nie jest zawrotną sumą, jednak tablet nawet w takiej cenie powinien przyzwoicie działać. Markowy kosztowałby mnie ponad tysiąc złotych, co znacznie przekraczało mój budżet. Rok 2014: zamiast markowego tabletu kupiłem za niewiele ponad tysiąc złotych notebooka. Rok 2015: notebook działa bez zarzutu, a za 500 zł udało
64
CRN nr 9/2015
mi się kupić markowy tablet... Tak mógłby wyglądać fragment pamiętnika niejednego klienta skrzętnie notującego swoje zakupy. Tablet z pewnością odegrał na rynku IT znaczącą rolę w ciągu ostatnich lat. Przykładowo spowodował wyraźny spadek popytu na notebooki w 2013 r. (w 2012 r. krajowy rynek wchłonął ponad milion laptopów, w 2013 zaś 800 tys.) W 2014 r. boom na tablety się skończył i sprzedaż notebooków zaczęła ponownie rosnąć. Niezależnie od tego, czy tablet dalej będzie cieszył się jakim takim uznaniem klientów czy też nie, niewątpliwie
przyczynił się do powstania konstrukcji hybrydowych. W 2015 r. tendencja spadkowa utrzymuje się, zwłaszcza w przypadku sprzętów najtańszych, a jednocześnie nabywcy zaczęli zdecydowanie łaskawszym okiem spoglądać na tablety markowe. Najwięksi dostawcy, w przeciwieństwie do tych mniejszych, mogli sobie bowiem pozwolić na redukcje cen, a tym samym utrzymanie odpowiedniego poziomu sprzedaży. Dlatego, jeśli klient kupuje w bieżącym roku tablet, jest to najczęściej sprzęt markowy w cenie niewiele przekraczającej tę, jaka jeszcze niedawno obowiązywała w segmencie B-brandów. W Polsce dominującym producentem w tym roku stało się Lenovo. – Nasze udziały w rynku tabletów z systemem Android sukcesywnie rosną – mówi Daniel Malak, Consumer Business Manager w polskim oddziale Lenovo. – W pierwszym kwartale zdobyliśmy 30 proc. udziału w rynku, zaś w kolejnym już prawie 37 proc., z łączną sprzedażą ponad 260 tys. urządzeń (dane IDC). Jesteśmy obecnie jedynym producentem, który może pochwalić się znacznymi wzrostami sprzedaży tabletów rok do roku. Zgadza się – pozostali dostawcy nie mają tego komfortu. Jednak niektórzy mimo wszystko wydają się zadowoleni z wyników. – W pierwszej połowie 2014 r. sprzedaliśmy 163,6 tys. tabletów, zaś w tym samym okresie bieżącego roku prawie 131 tys. – mówi Krzysztof Wójciak, dyrektor zarządzający w Modecomie. – Uważam, że w czasie, gdy popyt na tablety gwałtownie się kurczy, to naprawdę znakomity wynik. Inni oceniają sytuację mniej optymistycznie. – W pierwszej połowie 2015 r. sprzedaliśmy 100 tys. tabletów, co oznaczało wyraźny spadek w porównaniu ze sprzedażą w analogicznym okresie zeszłego roku – przyznaje Łukasz Pietruszka, Product Manager w Actionie.
Ceny i konfiguraCje Wydawałoby się, że przy każdym chyba typie sprzętu komputerowego opis cen produktów można zacząć od nieśmiertelnego stwierdzenia, iż polski rynek
Fot. © Andrey Popov – Fotolia.com
POLSKI RYNEK TABLETÓW
jest bardzo wrażliwy na cenę i największą popularnością cieszą się urządzenia najtańsze. Jednak tablety i w tym przypadku stanowią wyjątek. – Udział tabletów w cenie do 800 zł jest szacowany na około 60 proc. rynku. Nic też dziwnego, że sprzedajemy najwięcej urządzeń właśnie w tym przedziale cenowym. W tej kategorii do Lenovo należy połowa krajowego rynku – mówi Daniel Malak. – W drugiej co do ważności grupie cenowej, powyżej 1,1 tys. zł, co trzeci klient decyduje się na zakup tabletu Lenovo Yoga. Przedstawiciel Lenovo zwraca uwagę, że najmniejszą popularnością cieszą się urządzenia ze środkowej półki, czyli w przedziale cenowym pomiędzy 800 a 1100 zł. Podobną jak w przypadku Lenovo strukturę sprzedaży da się zaobserwować również w Actionie. Aż 77 proc. sprzedanych przez dystrybutora urządzeń kosztowało od 300 do 800 zł. Uwzględniający cenę podział na trzy kategorie występuje też w Modecomie, tu – podobnie jak w A-brandowym Lenovo – największą popularnością cieszą się konstrukcje tanie, a najmniejszą ze środkowej półki. – W bieżącym roku największe zyski ze sprzedaży tabletów odnotowaliśmy w segmencie cenowym od 250 do 600 zł brutto – mówi Krzysztof Wójciak. – Urządzenia oferowane przez nas w takiej cenie stanowiły 70 proc. całkowitej sprzedaży tabletów z logo Modecom. Pozostałe 30 proc. to droższe produkty, do 1000 zł brutto, które dostarczaliśmy klientom w ramach projektów specjalnych. Menedżer Modecomu zwraca uwagę, że polski producent celuje w ten segment rynku, w którym produkty mają potencjalnie najlepszą relację ceny do jakości. Przeciętna konfiguracja sprzętowa tabletu tej marki w cenie do 600 zł zapewnia użytkownikowi możliwość korzystania z systemu operacyjnego Windows, czterordzeniowego procesora Intel Atom, 2 GB pamięci operacyjnej RAM i 16 GB pamięci stałej. – Nadal najbardziej popularne są konstrukcje o kompaktowych wymiarach, wyposażone w ekran o przekątnej długości do 8 cali – podsumowuje Krzysztof Wójciak. Z kolei producenci A-brandowi większą uwagę niż na komponenty zwracają
na wielkość ekranu i sposób połączenia z Internetem. Zdaniem Lenovo w Polsce najpopularniejsze są tablety z 7-calowym wyświetlaczem oraz 8 lub 16 GB pamięci stałej. Większość takich konstrukcji (ok. 70 proc.) łączy się z siecią za pośrednictwem Wi-Fi. Druga pod względem wielkości sprzedaży grupa to tablety z 10-calowym ekranem i modemem 3G lub LTE. Na trzecim miejscu, z ok. 15-proc. udziałem, znajdują się urządzenia 8-calowe, również z modemem.
TableTy aD 2015 Zdania w sprawie przewidywanej wielkości sprzedaży tabletów w tym roku w Polsce są bardzo podzielone. Bogdan Wiciński, CEO w Mancie, prognozuje, że popyt może się zmniejszyć nawet o poło-
Szansą dla tabletów są specjalizowane, niszowe modele. wę. Z kolei Lenovo, powołując się na badania IDC, twierdzi, że sprzedaż tabletów spada jedynie w niewielkim stopniu. – Według danych GfK Polonia rynek tabletów w pierwszym półroczu 2015 wzrósł o niecały procent względem tego samego okresu poprzedniego roku – twiedzi Maciej Piekarski, IT Product Manager, Consumer Choices w GfK Polonia. – Rezultat ten był osiągnięty dzięki bardzo szybko rosnącemu segmentowi urządzeń z systemem Windows, w tym hybryd, który był dwa razy większy niż rok wcześniej i stanowi już 6 proc całego rynku. Sprzedaż „tradycyjnych” tabletów z systemem Android oraz iOS w tym czasie spadła o 2 proc. Trudno oczekiwać równie dobrego wyniku w drugim półroczu – zmniejszenie popytu na rynku tabletów multimedialnych nabiera tempa, ogółem rok zakończy się prawdopodobnie kilkuprocentowym spadkiem.
Krzysztof Wójciak uważa, że jest za wcześnie na przewidywania, bo o wynikach zadecyduje sytuacja w czwartym, statystycznie najlepszym kwartale roku. Trudno też ocenić, jaka platforma okaże się dominująca – Android czy Windows. – Tablety z Windows 8 nie przyjęły się tak, jak się spodziewano. Najprawdopodobniej to kwestia małej ilości oprogramowania przeznaczonego dla platformy dotykowej. Sytuacja może się zmienić wraz z wejściem Windows 10 – twierdzi Łukasz Pietruszka. Gdy na rynku pojawiały się pierwsze konstrukcje ze sprzętową platformą Intela i oprogramowaniem Microsoftu, można było usłyszeć opinie, że to doskonała alternatywa dla notebooka. Jednak klienci nie dali się przekonać. Co nie znaczy, że przynajmniej część scenariusza nie ma szansy na realizację. – Tablety w ich obecnej formie nie zastąpią notebooków. Jednak już teraz można zauważyć wzrost zainteresowania modelami z Windows, których specyfikacja zapewnia używanie ich w codziennej pracy – twierdzi Kamila Piec, Product Manager TB Touch w AB. – Szansą dla rozwoju tabletów jest szukanie nisz i specjalizacji, tworzenie produktów, wnoszących konkretną funkcjonalność, np. tabletów z rysikiem czy w wersji rugged. W tej ostatniej grupie niektórzy dostawcy widzą sporą szansę na rozwój. – Z szerokiej oferty tabletów widzimy zainteresowanie konstrukcjami z serii Inari, odpornymi na upadki, zapylenie, wilgoć – mówi Artur Wzorek, Project Manager w Dziale Rozwiązań Mobilnych NTT System. – To poszukiwane rozwiązanie dla górnictwa, policji, budownictwa i pracowników innych branż wymagających sprzętu, którego nie sposób uszkodzić. Dywersyfikacja na rynku tabletów (pod względem funkcjonalnym i użytkowym) jest, jak widać, bardzo duża. Producenci nie skupiają się na tworzeniu uniwersalnych konstrukcji dla każdego. W coraz szerszej gamie urządzeń są modele z ekranem o przekątnej długości od 7 do 10 cali, łączące się z Internetem przez Wi-Fi albo modem LTE, z Androidem bądź systemem Windows i Office’em, pancerne, z klawiaturą… Takiego wyboru sprzętu nie było dwa lata temu, gdy tablet osiągał szczyty popularności. CRN nr 9/2015
65
BAJKI ROBOTÓW
Droning STOWARZYSZENIE POSZKODOWANYCH W WYPADKACH Z UDZIAŁEM DRONÓW...
DAMIAN KWIEK
W
zrost liczby przestępstw i ataków terrorystycznych przy wykorzystaniu tych urządzeń… Apele o tworzenie w miastach stref z zakazem lotów dronami… Publiczne dyskusje zwolenników i przeciwników bardziej restrykcyjnego lub bardziej liberalnego prawa regulującego loty małymi statkami powietrznymi… Taki świat czeka za rogiem – a niektóre jego elementy już funkcjonują w naszej rzeczywistości. Niedawno piloci Lufthansy, którzy podchodzili do lądowania w Warszawie, zgłosili, że niebezpiecznie blisko ich maszyny pojawił się dron. Uznali, iż obiekt zagrażał bezpieczeństwu lotu. Incydent był poważny, ale dzieją się też rzeczy bardziej błahe. Do radiowej Trójki napisał słuchacz, opowiadając swoją prywatną historię. Otóż nad posesją zauważył regularnie pojawiającego się drona. Podejrzewał sąsiada, który w ten sposób miałby… podglądać jego żonę. Może to uzasadnione podejrzenie, może nie – w każdym razie jeden z możliwych, a właściwie pewnych elementów świata, w który właśnie wchodzimy. Mężczyzna zdradził, że zastanawia się nad jakąś formą unieszkodliwienia drona-intruza. List przeczytany w popołudniowej audycji „Zapraszamy do Trójki” wywołał burzę komentarzy. Ktoś napisał: „zestrzelenie drona może rodzić poważne konsekwencje prawne, będzie to zniszczenia mienia, a trudno dowieść, że dron podglądał oraz że był na terenie obcej posesji, pozdrawiam, emerytowany adwokat”. Po kilkunastu minutach inny głos w dyskusji: „podejrzanego drona można zestrzelić, a potem zakopać, nie ma dowodu, nie ma sprawy, pozdrawiam, emerytowany policjant”. Słuchając tej wymiany spostrzeżeń, pomyślałem całkiem serio, że pojawiła się znakomita biznesowa nisza dla dronów obronnych albo innych systemów, które mogą zapobiegać takim sytuacjom. Mamy w domach, samochodach systemy antywłamaniowe, agencje ochrony, w komputerach antywirusy
i zapory. Dlaczego nie miałyby powstać drony defensywne, strzegące domów i działek? Szybko dowiedziałem się, że już ktoś na to wpadł. Wiem o co najmniej jednej firmie specjalizującej się w bezpieczeństwie IT, która ma w ofercie podobne systemy, broniące przed szpiegowskimi dronami. A zatem to już bardziej teraźniejszość niż przyszłość. Dobrze znaną ścieżką przyjdą też kompleksowe ubezpieczenia od szkód spowodowanych przez urządzenia, a może też dronowe OC. No i oczywiście sądowe batalie poszkodowanych ze sprawcami. To trochę fantastyka, trochę rzeczywistość. A już mamy zaawansowaną dyskusję o licencjach dla operatorów urządzeń i plany prawnego uregulowania, co dronom będzie wolno robić, a czego nie. Amazon próbuje wprowadzić je do systemu dostaw produktów, tak żeby książki i płyty docierały szybciej na miejsce. Wojsko, straże graniczne i inne służby używają ich do zwiadu i obserwacji. A zwykli użytkownicy nagrywają filmy, na których rejestrują np. swoje sportowo-rekreacyjne osiągnięcia. I to wszystko jest dość normalne, niemniej powinniśmy doceniać tę dużą zmianę, która zachodzi, i być świadomi poważnych konsekwencji. Może najbardziej charakterystyczna, obok faktycznej użyteczności „droningu”, będzie duża liczba wypadków z udziałem dronów, w których pojawią się ofiary. Latające obiekty muszą spadać (statystyka…), zderzać się i mieć awarie. Identycznie jak dzieje się w przypadku motoryzacji. Po prostu kwestia skali. I z tą myślą trzeba się szybko oswajać. Podobnie jak z tym, że może w tej chwili ktoś nas podgląda. Albo może my kogoś chcielibyśmy…
Cywilne ofiary dronów to kwestia czasu.
66
CRN nr 9/2015
AUTOR JEST DZIENNIKARZEM PROGRAMU 3 POLSKIEGO RADIA, PROWADZĄCYM AUDYCJĘ „CYBER TRÓJKA”.
Macierze all-flash – fakty i mity
Niewiele osób pamięta, że pierwsze iPody miały wbudowany dysk twardy. Jednak finalnie pamięć flash wyparła inne nośniki w urządzeniach konsumenckich i lada moment do tego samego dojdzie w laptopach. Czy ten sam scenariusz ziści się w segmencie produktów do centrów danych? Teoretycznie tak, ale w praktyce nie będzie to łatwe. KRZYSZTOF JAKUBIK
68
CRN nr 9/2015
Pierwsze urządzenia wyposażone w pamięć flash, które miały zastąpić dyski twarde w korporacyjnej infrastrukturze, powstały na początku ubiegłej dekady, chociaż do ich wysypu doszło dopiero kilka lat później. Na początku były przeznaczone wyłącznie do zwiększania wydajności pracy konkretnych aplikacji. Obecnie dostawcy macierzy all-flash próbują pozycjonować je w charakterze głównego, centralnego nośnika wszystkich firmowych danych. Niestety, mało skutecznie, bowiem szybki i niekontrolowany rozwój tego segmentu rynku IT spowodował, że klienci mają dziś olbrzymie problemy z wyborem właściwego
rozwiązania. Brak standardów dotyczących testowania wydajności wpłynął na to, że podawane przez dostawców liczby są dalekie od rzeczywistości. Co gorsza, powszechne stało się zwracanie uwagi na parametry, które w istocie nie mają zbyt dużego znaczenia.
PROBLEMY Z TRWAŁOŚCIĄ Pamięci flash mają jedną podstawową wadę, która w stosunkowo niewielkim stopniu dotyczy dysków twardych – są od nich o wiele mniej trwałe. Nośnik NAND został stworzony głównie do zastosowania w aparatach cyfrowych i na początku nie
Fot. © ludodesign – Fotolia.com
M
odernizacja infrastruktury centrum danych to trudny i skomplikowany projekt. Dlatego wszelkie rozwiązania do serwerowni powinny być dobierane z ogromną rozwagą i po wzięciu pod uwagę różnorodnych scenariuszy użycia. Takich, które mogą wystąpić na przestrzeni kilku kolejnych lat, ze szczególnym uwzględnieniem zapotrzebowania na wydajność. Znaczny postęp nastąpił w elektronice, a więc w procesorach czy też pamięciach, ale nie w mechanice. Dyski twarde stanowią dziś bardzo wąskie gardło w systemach IT i od dłuższego czasu firmy starają się temu zaradzić.
przewidywano dla niego żadnych profesjonalnych zastosowań. Komórki pamięci flash przy każdym zapisie tracą swoje właściwości, dlatego można je przyrównać do kartki, na której non stop piszemy ołówkiem, aby za każdym razem tekst wycierać gumką. Ich trwałość określana jest w cyklach zapisu i kasowania. Obecnie liczba takich cykli, w ramach których dostawca pamięci gwarantuje trwałość danych, określana jest na poziomie tysiąca. To niewiele, ale w praktyce, dla zwykłych konsumentów, wartość ta jest wystarczająca. Problem rodzi się, gdy dane są zapisywane i kasowane bardzo często. Dlatego dostawcy rozpoczęli produkcję specjalnych kontrolerów, wyposażonych w oprogramowanie, które w odpowiedni sposób „rozrzuca” dane po nośniku. W ten sposób
Dyski twarde stanowią dziś wąskie gardło w systemach IT. minimalizuje się prawdopodobieństwo częstego wykorzystania tych samych komórek pamięci. Dodatkowy problem stanowi to, że w pamięciach flash nie można tak po prostu skasować jednej komórki. W tym przypadku trzeba wymazać zawartość całego sektora. Dlatego, gdy zapełniona zostanie pojemność takiego nośnika, a część danych zostanie przeznaczona do skasowania, wspomniane oprogramowanie musi analizować, które sektory nadają się do oczyszczenia w całości, a z których należy przekopiować część potrzebnych jeszcze danych do innego sektora. Proces ten nazywa się zbieraniem śmieci (od angielskiego: garbage collection) i znacząco wpływa na wydajność pamięci – o konsekwencjach tego faktu w dalszej części artykułu. Kolejnym czynnikiem, który negatywnie wpływa na trwałość pamięci flash, jest
potrzeba powiększenia ich pojemności. Jak nietrudno się domyślić, im bardziej trwałe kości pamięci, tym droższe. Przez wiele lat na rynku był obecny tylko jeden rodzaj kości stosowany w rozwiązaniach komercyjnych – Single-Level Cell (SLC), gdzie w jednej komórce zapisywany jest jeden bit. Dzisiaj jednak urządzenia z pamięciami flash, stworzonymi w technologii SLC, praktycznie wychodzą z użycia. Jedyną chyba firmą, która nadal ma takie produkty w ofercie, jest Violin Memory. – Pamięć SLC zapewnia rewelacyjną wydajność, ale bardzo małą pojemność, więc efektywnie dla klientów to rozwiązanie jest bardzo drogie – mówi Allan Fenwick, EMEA SE Director. – Zainteresowanie pamięciami SLC systematycznie spada, ponieważ za ułamek tej ceny możemy zaoferować macierz z pamięciami MLC, która dzięki zastosowaniu oprogramowania do zarządzania przepływem danych zapewnia podobną wydajność. Pamięci MLC (Multi-Level Cell) charakteryzują się tym, że w jednej komórce mieszczą się dwa bity informacji. To w oczywiście korzystnie wpływa na wzrost pojemności całego nośnika i cenę za gigabajt. Natomiast negatywnie na wydajność i trwałość, bo procedura związana z kolekcjonowaniem śmieci robi się jeszcze trudniejsza. Jednak w najbliższym czasie należy spodziewać się kolejnych innowacji w tej dziedzinie. Niedawno zaprezentowane zostały dwie odmiany tych pamięci – cMLC (o obniżonej trwałości i wydajności – do zastosowań konsumenckich) oraz eMLC (o podwyższonej trwałości i wydajności – do zastosowań profesjonalnych). Już wkrótce do masowej produkcji mają trafić też pamięci TLC (Triple-Level Cell), w których jedna komórka będzie przechować trzy bity informacji. Jednak na razie ich producenci podkreślają, że trwałość tego typu nośników jest z pewnością niewystarczająca do profesjonalnych zastosowań.
Wydajność, czyli przeceniany iopS Trwałość nośników flash to niejedyne wyzwanie, z którym przyszło się zmierzyć ich producentom, sprzedawcom i użytkownikom. Drugim i obecnie chyba najważniejszym jest wydajność.
Sposoby wykorzystania pamięci flash w systemach IT u Karta PCIe z pamięcią flash instalowana w serwerze aplikacyjnym Za: najlepsza wydajność (pamięć niewspółdzielona, brak łączy i kart sieciowych), małe wykorzystanie przestrzeni, umożliwia zredukowanie ilości pamięci RAM w serwerze Przeciw: mała pojemność (setki gigabajtów), tworzy odizolowane „wyspy” pamięci flash w każdym serwerze, droga, trudna w zarządzaniu oraz zabezpieczaniu zgromadzonych danych (backup, wysoka dostępność) u Pamięć flash (na karcie PCIe lub w dysku SSD) jako cache w klasycznej macierzy dyskowej Za: znaczne skrócenie czasu odpowiedzi, większa niezawodność mechanicznych dysków dzięki zmniejszeniu liczby cykli zapisu i odczytu Przeciw: z reguły jest to cache tylko do odczytu, brak efektu przy strumieniach losowych danych, wymaga pamięci SLC ze względu na bardzo duże obciążenie, efekty widoczne dopiero po kilku tygodniach pracy produkcyjnej u Warstwa składająca się z dysków SSD w klasycznej macierzy dyskowej Za: umożliwia przechowywanie na dyskach SSD często odczytywanych danych, a na dyskach HDD wszystkich pozostałych, kosztuje mniej niż macierz all-flash Przeciw: aby uzyskać dobre wyniki, konieczne jest posiadanie w macierzy mechanizmu automatycznej dystrybucji danych między warstwami (AST) u Macierz all-flash (z dyskami SSD lub specjalnymi modułami z pamięcią flash) Za: najbardziej wydajne rozwiązanie pamięci masowych, bardzo mały pobór prądu, bardzo szybka odbudowa struktury RAID po awarii Przeciw: wysoki koszt zakupu, trudności w doborze rozwiązania odpowiadającego potrzebom firmy, ograniczona liczba scenariuszy użycia CRN nr 9/2015
69
W końcu przyspieszenie pracy aplikacji stanowi dziś główny powód, dla którego kupuje się macierze all-flash. Wydajność można mierzyć na kilka sposobów, ale niestety, każdy dostarcza tylko częściowych informacji. Na dodatek uzyskanymi wynikami łatwo jest manipulować, z czego dość skrzętnie korzystają działy marketingu niektórych producentów… Jednym z parametrów, którym można opisać wydajność każdego urządzenia pamięci masowych, jest liczba wykonanych operacji wejścia-wyjścia na sekundę (In-
Rodzaje zastosowań Charakterystyka macierzy all-flash pozwala na uzyskanie korzyści w kilku obszarach zastosowań. Najpopularniejszym są bazy danych i systemy przetwarzania transakcyjnego (OLTP), ponieważ charakteryzują się bardzo dużą liczbą operacji wejścia-wyjścia. Tego typu dane dobrze się też kompresują. Kolejnym popularnym zastosowaniem są wirtualne desktopy. Mimo że tego typu środowisko samo w sobie jest drogie w utrzymaniu, użycie macierzy all-flash jeszcze bardziej podnosi ten koszt. Czasami jednak kwestie bezpieczeństwa biorą górę i wirtualne desktopy stają się najbardziej optymalną metodą osiągnięcia celu. Dlatego warto rozważyć możliwość przyspieszenia ich pracy z wykorzystaniem macierzy all-flash. Tutaj deduplikacja jest niemalże koniecznością, ponieważ zapewnia nawet 30-krotny współczynnik redukcji ilości przechowywanych danych. Poza tym zastosowanie macierzy all-flash ma sens przy wszelkiego typu aplikacjach biznesowych wymagających szczególnej wydajności serwerów i dołączonych pamięci masowych. Nadają się one także do zastosowania przy serwerach pocztowych i w środowiskach HPC. Nie ma natomiast sensu wykorzystywanie macierzy all-flash do przechowywania plików, do backupu czy streamingu treści multimedialnych.
70
CRN nr 9/2015
put-Output Per Second). Dobrze znają ten parametr administratorzy baz danych, ponieważ to oni najlepiej wiedzą, jakie są ich oczekiwania w tym zakresie. Aby pomiar liczby IOPS był porównywalny, musi być dokonany przy konkretnej, ustalonej wielkości bloku danych. I tu pojawia się pierwszy problem utrudniający wybór właściwego urządzenia, zaspokajającego potrzeby klienta. Wśród dostawców macierzy all-flash przyjęło się, że podawana jest maksymalna liczba IOPS obliczona tylko przy odczycie danych (bez zapisu, który trwa znacznie dłużej niż odczyt), przy bloku danych o wielkości 4 kB i bez wykorzystania pamięci cache. W stworzonym w ten sposób środowisku testowym da się uzyskać ogromne wartości, ale są one tylko teoretyczne. W zasadzie mogą służyć wyłącznie do porównywania ze sobą różnych modeli macierzy, ale nie do doboru ich do rzeczywistych potrzeb klienta. W najczęściej spotykanych scenariuszach użycia przyjmuje się około 70 proc. operacji odczytu i 30 proc. zapisu. Poza tym blok danych o wielkości 4 kB prawie nigdy nie jest stosowany – najczęściej wykorzystuje się bloki wielkości 8 kB dla baz danych i 32 kB dla wirtualizacji. – Do świadomości klientów przebił się tylko parametr IOPS, a nim wyjątkowo łatwo manipulować – podkreśla Piotr Biskupski, Storage Solutions Technical Leader w IBM. – Wystarczy zmienić wielkość bloku danych, aby otrzymać zupełnie inne wyniki. Poza tym dostawcy „walczą” dziś na poziomie milionów IOPS, podczas gdy znakomita większość klientów nie potrzebuje ich więcej niż 200 tys. przy bloku wielkości 4 kB.
W oczekiWaniu na odpoWiedź
Zdecydowanie ważniejszym parametrem, ale traktowanym po macoszemu, jest tzw. czas odpowiedzi (response time). Opisuje konkretny czas, począwszy od wysłania żądania informacji do momentu jej otrzymania. Ten parametr często jest mylony z opóźnieniem (latency), opisującym fizyczne właściwości różnych elementów po drodze, którą przemierza paczka z danymi, i nie oddaje rzeczywistego czasu oczekiwania serwera na informacje.
Pomiar czasu odpowiedzi też nastręcza trudności, bowiem parametr ten proporcjonalnie zależy od liczby IOPS – im więcej operacji wejścia-wyjścia (większe obciążenie macierzy), tym dłuższy czas odpowiedzi. Mimo wszystko daje on lepsze wyobrażenie na temat ogólnej wydajności całego urządzenia, gdyż opisuje właściwości nie tylko nośnika, ale też kontrolera macierzowego. – Macierze, które oferują czas odpowiedzi powyżej jednej milisekundy, powinny być traktowane przez klientów jako dość wolne – mówi Wojciech Wróbel, Product Manager ds. pamięci masowych w Fujitsu TS. – Natomiast aktualne rekordy oscylują wokół 100 mikrosekund. Niestety, wielu producentów w dokumentacji nie podaje precyzyjnych danych, umieszczając tam informacje w rodzaju: „mniej niż 1 ms”. Kolejnym parametrem podawanym czasami przez producentów jest transfer mierzony w jednostce czasu (GB/s). To też w gruncie rzeczy trick marketingowy, bowiem przy macierzach all-flash nie ma on żadnego zastosowania. Wyniki podobne do podawanych wartości tego parametru można byłoby uzyskać, posługując się takimi urządzeniami w środowiskach backupu lub streamingu wideo. Natomiast z ekonomicznego punktu widzenia macierze all-flash do takich celów zupełnie się nie nadają. I jeszcze słowo o interfejsach przyłączeniowych. W macierzach all-flash najczęściej spotyka się interfejs Fibre Channel. Praktycznie we wszystkich modelach obecny jest też interfejs iSCSI – przez administratorów uważany za zbyt wolny i niepraktyczny, ponieważ wydłuża czas odpowiedzi. W kilku modelach można też spotkać interfejs FCoE – wystarczający do wielu zastosowań, ale nie tak szybki, jak FC ( jedno łącze FC 16 Gb/s zapewnia krótszy czas odpowiedzi niż dwa zagregowane łącza FCoE 10 Gb/s). W niektórych modelach zainstalowano także łącze Infiniband, stosowane przede wszystkim w środowiskach wysokowydajnego przetwarzania (HPC).
Funkcjonalność i cena Macierze typu all-flash powstały w celu przyspieszania pracy aplikacji. Dlatego
IOPS (maks.) przy bloku 4 kB (tys.)
Czas odpowiedzi (ms)
Pojemność (TB)
Kompresja
Deduplikacja
wybraNe modele macierzy all-flash dostępNych Na polskim ryNku
75
b.d.
120
tak
tak
EMC XtremIO
1200
<1
320
tak
tak
Fujitsu ETERNUS DX200F
430
0,088
38,4
w planach
w planach
HP 3PAR StoreServ 7450c
900
< 0,7
460,8
nie
tak
IBM FS 900
1100
0,155
105,5
nie
nie
IBM FS V9000
2520
0,2
456
tak
nie
NetApp EF560
600
0,3
192
nie
nie
Pure Storage FlashArray//m
300*
<1
136
tak
tak
EMC VNXe3200 Unified AFA
Violin Memory 6000 AFA
900
0,2
70
nie
nie
Violin Memory 7000 FSP
2000
0,25
700
tak
tak
* Pomiar dokonany przy bloku danych o wielkości 32 kB (Pure Storage nie publikuje danych dot. wydajności przy bloku o wielkości 4 kB).
teoretycznie mogłyby być pozbawione wielu dodatkowych funkcji obecnych w klasycznych macierzach dyskowych. Producenci jednak także w tym obszarze starają się sprawić, aby ich rozwiązania wyróżniały się od konkurencyjnych. W związku z tym… decyzja o wyborze staje się jeszcze trudniejsza. Ponieważ nośniki flash nadal są dość drogie, producenci proponują zastosowanie technik zmniejszających objętość przechowywanych danych: deduplikację i kompresję (są one obecnie wykorzystywane mniej więcej w połowie dostępnych na rynku urządzeń). Kompresja dobrze sprawdza się w przypadku każdego rodzaju danych, które nie są skompresowane z natury ( jak pliki multimedialne czy zdjęcia), a szczególnie w bazach danych. Deduplikacja natomiast – w środowiskach wirtualnych, a przede wszystkim przy wirtualizacji desktopów. Jednak równoległe korzystanie z obu tych technik nie ma większego sensu, bo wzrost korzyści (liczonej w odzyskanej przestrzeni) będzie wówczas bardzo niewielki. Poza tym zarówno deduplikacja, jak też kompresja wpływają negatywnie na wydajność, a więc „zabijają” główną korzyść, dla której firmy inwestują w macierze all-flash. Dobierając takie urządzenia dla klienta, trzeba baczną uwagę zwracać na to, czy podawane przez producenta parametry dotyczące pojemności nie są wyliczone
właśnie z zastosowaniem kompresji i/lub deduplikacji (często dostępne na stronach internetowych producentów kalkulatory korzyści dokonują obliczeń z włączonymi tego typu opcjami, co jest oczywistą manipulacją). Siłą rzeczy dane te nie będą wiarygodne, bo współczynniki skuteczności obu tych procesów nie będą znane, póki macierz nie zostanie zasilona właściwymi danymi klienta. Dlatego podczas porównywania urządzeń zawsze należy zwracać uwagę na rzeczywistą, „surową” pojemność (raw capacity). Ważnym parametrem, który może mieć wpływ na ostateczną cenę – zarówno zakupu, jak też użytkowania – jest kwestia
oprogramowania do zarządzania macierzą. Nierzadko bywa ono dołączane do urządzenia gratis i nielimitowane w żaden sposób. Jednak niektórzy dostawcy stosują model znany z klasycznych macierzy dyskowych, gdzie cena udzielonych licencji może być zależna od pojemności nośników czy liczby kontrolerów.
Niełatwy ryNek Cechy macierzy all-flash powodują, że ich sprzedaż nie należy do najprostszych. Konieczna jest ciągła edukacja klientów, bo rzadko zdają sobie oni sprawę, że dzięki tego typu inwestycjom mogą zastąpić posiadane systemy pamięci masowych i znacznie oszczędzić, chociażby na poborze energii elektrycznej (więcej na ten temat w ramce „Cena, czyli cuda”). W Polsce bez problemu można kupić macierze all-flash od dostawców, którzy specjalizują się także w ofercie tradycyjnych rozwiązań pamięci masowych. Pozostali nie mają tu swoich przedstawicielstw, ale dla chętnych do współpracy integratorów nie powinno stanowić to problemu. – Faktycznie, nie mamy stałego reprezentanta w Polsce, ale nasi przedstawiciele regularnie odwiedzają wasz kraj – zapewnia Ben Savage, Director Channels & Alliances EMEA, Pure Storage. – Mamy natomiast jednego partnera i jest nim firma Polcom Storage z Krakowa. O tym, że obecność na tym rynku nie należy do najłatwiejszych, przekonało się już kilka firm. NetApp przez po-
Cena, czyli cuda Ceny macierzy all-flash zaczynają się od kilkudziesięciu tysięcy dolarów, a urządzenia klasy średniej kosztują kilkaset tysięcy. Dlatego wśród potencjalnych klientów są głównie duże przedsiębiorstwa, ale nie tylko. Podsumowanie kosztu zakupu oraz użytkowania zwykłej macierzy dyskowej i urządzenia typu all-flash może łatwo wypaść na korzyść tego drugiego. Wystarczy, że firma przetwarza niewielką ilość danych w bazie (kilkanaście TB), ale chce zagwarantować jej bardzo wysoką wydajność. W przypadku wykorzystania dysków twardych musiałaby zainwestować w macierz z minimum setką napędów wysokiej wydajności (łącznie zapewnią one odpowiednią liczbę IOPS, ale na pewno nie zagwarantują krótkiego czasu odpowiedzi). Taką samą liczbę IOPS można uzyskać, kupując małą macierz all-flash z kilkunastoma dyskami SSD, zapewniając sobie jednocześnie czas odpowiedzi krótszy o kilka rzędów wielkości oraz… gigantyczne oszczędności na poborze prądu. Taka mała macierz potrzebuje mocy rzędu 600–700 W, czyli tyle co mały serwer. Macierz dyskowa ze 100 dyskami potrzebuje zasilania trójfazowego, specjalnych UPS-ów i o wiele większej przestrzeni w centrum danych.
CRN nr 9/2015
71
nad rok pracował nad projektem FlashRay, który miał zrewolucjonizować tego typu systemy (w trakcie prac producent uzyskał ponad 200 patentów w tym zakresie). Do klientów dostarczone zostały już nawet pierwsze prototypowe rozwiązania. Niestety, przyszłość projektu okazała się bardzo niepewna. W marcu 2015 r. odszedł jego kierownik, zaś NetApp usunął informacje o FlashRayu ze swojej strony internetowej. Producent przyznaje, że zdobytą wiedzę i patenty wykorzystuje w nowej rodzinie macierzy AFF8000. EMC (lider tego rynku) ma w ofercie rodzinę macierzy all-flash XtremIO, kupioną w 2012 r. wraz z firmą o tej samej nazwie, ale producent chciał też stworzyć macierz wykorzystującą nie dyski SSD, ale własne moduły, na kształt oferty firm IBM i Violin Memory. W tym celu za około miliard dolarów kupił w maju 2014 r. firmę DSSD, która nie wprowadziła na rynek komercyjnego produktu, ale opracowała kilka innowacyjnych rozwiązań. Niestety, po ponad roku nowe systemy nadal nie trafiły do klientów, zaś producent przyznaje, że ma trudności ze skompletowaniem zespołu rozwijającego te rozwią-
Rozbudowa macierzy dyskowych Dostawcy macierzy dyskowych umożliwiają ich rozbudowę na trzy sposoby: Scale-in – możliwość instalacji dodatkowych dysków lub kontrolerów wewnątrz obudowy. Scale-up – możliwość instalacji półek dyskowych z dodatkowymi napędami, ale bez kontrolerów, a więc bez zwiększania wydajności. Scale-out – możliwość instalacji półek dyskowych z dodatkowymi napędami i kontrolerami, co zapewnia dodatkową pojemność i wydajność. Niektórzy producenci mają w ofercie oba typy półek dyskowych: z dodatkowymi kontrolerami (scale-out) i bez nich (scale-up).
72
CRN nr 9/2015
zania (w siedzibie byłej już firmy DSSD w kalifornijskim Menlo Park) Szeroko komentowanym wydarzeniem ostatnich tygodni było upublicznienie złożonej przez Pure Storage dokumentacji finansowej przed planowanym jeszcze w tym roku wejściem firmy na giełdę. Pure charakteryzuje się tym, że od wielu lat prowadzi bardzo agresywną, negatywną kampanię marketingową przeciwko dwóm największym konkurentom – EMC i NetApp. Równocześnie firma przez lata dość skutecznie ukrywała wyniki finansowe. Liczby ujawnione w giełdowej dokumentacji wywołały szeroki uśmiech na twarzach konkurencji – sprzedaż Pure co prawda rośnie z roku na rok (z 6 mln dol. w 2013 r. do 174 mln w 2015 r.), ale jednocześnie firma ponosi gigantyczne straty (23 mln dol. w 2013 r. i aż 183 mln w 2015 r.). Analitycy rynku zaczęli komentować, że Pure Storage może podzielić los Violin Memory, która weszła na giełdę we wrześniu 2013 r., po czym ceny jej akcji szybko spadły z 9 do 2 dol. Ofiarą nieobiektywnego podejścia do rynku pamięci all-flash okazał się również Gartner. W czerwcu br. analitycy agencji badawczej po raz pierwszy opublikowali magiczny kwadrat dotyczący tego tematu, który wzbudził wiele protestów wśród zainteresowanych producentów. Wskazywali oni przede wszystkim na to, że przy ocenie ofert poszczególnych dostawców, analitycy skupili się głównie na dodatkowej funkcjonalności, zamiast na… wydajności, która jest głównym powodem zakupu tego typu rozwiązań.
SzanSa w teStach Scenariuszy, w których macierze all-flash mogą stanowić bardzo rozsądną alternatywę wobec klasycznych macierzy dyskowych, wciąż przybywa. Zarówno jeśli chodzi o wydajność, jak też cenę. Bardzo ważne jest jednak, aby proponowaną klientowi macierz udostępnić do testów i zrealizować projekt Proof-of-Concept. Większość producentów bez problemu udostępnia w tym celu swoje urządzenia. Są bowiem świadomi, że tylko w ten sposób klient będzie w stanie oszacować możliwe do uzyskania korzyści. Jednak trzeba
Co warto sprzedawać… Macierze all-flash, których sprzedaż warta jest rozważenia, oferuje na świecie kilkanaście firm. Urządzenia te można podzielić na trzy grupy: – klasyczne macierze dyskowe z zainstalowanymi wyłącznie dyskami SSD (EMC VNXe All-Flash, Fujitsu TS, HP, Infortrend, NetApp) – najtańsza oferta przy bardzo dobrej wydajności, – macierze zaprojektowane od podstaw do pracy z dyskami SSD (Cisco, EMC XtremIO, Huawei, Kaminario, Nimbus Data, Pure Storage, SolidFire, Tegile) – zapewniają różnorodną funkcjonalność, – macierze wykorzystujące jako pamięć flash specjalne moduły z kośćmi NAND (IBM, Violin Memory) – zajmują mniej miejsca niż klasyczne macierze z dyskami SSD, a przy niektórych scenariuszach użycia mogą być od nich znacznie wydajniejsze.
pamiętać o czających się tutaj pułapkach… – W przypadku macierzy all-flash trzeba być bardzo świadomym wszystkich zachodzących w nich procesów – podkreśla Jean-Francois Marie, dyrektor marketingu produktowego NetApp. – Dużym błędem klientów jest to, że przyjmują do testów macierze z zupełnie nowymi nośnikami. Ze względu na brak konieczności oczyszczania ich komórek przed zapisem w procesie zbierania śmieci, na początku obserwowana wydajność będzie ogromna, ale po paru tygodniach użytkowania szybko spadnie. Dlatego podczas testów wydajnościowych zawsze trzeba przez wiele dni zapisywać nośniki w macierzy all-flash do samego końca, a następnie je kasować. Dopiero po takiej operacji będzie można ocenić ich rzeczywistą wydajność we własnym środowisku aplikacyjnym. Warto sobie wziąć tę radę do serca, aby stać się w pełni świadomym i zaufanym sprzedawcą macierzy all-flash…
Na CRN.pl wypowiedzi: Alstor, IBM, NetApp.
Szybkie macierze z pamięcią flash Macierze hybrydowe i all-flash - optymalna wydajność, obciążenie, pojemność i budżet
Infortrend jako dostawca macierzy typu all-flash jest w gronie liderów rankingu SPC-1 w kategorii stosunku ceny do wydajności. Dostarcza klientom wysokiej jakości urządzenia z pamięcią flash niezawodne, wydajne i w niskiej cenie.
Kluczowe aplikacje ▪ Bazy danych i przetwarzanie transakcji online (OLTP) ▪ Wirtualizacja oraz VDI ▪ Rozwiązania chmurowe
Najlepsza oferta pod względem stosunku ceny do wydajności
Macierze all-flash ▪ Wydajność do 218K IOPS ▪ 2U 24-bay 2,5” SFF ▪ Dostepność na poziomie 99,9999% ▪ Skalowalność do 444 dysków
Macierze hybrydowe ▪ Połączenie technologi flash i tradycyjnych dysków HDD ▪ Wysoka wydajność i duża pojemność ▪ Skalowalność do 444 dysków ▪ Dostępne opcje: SSD Cache i Automated Storage Tiering
SSD Cache ▪ Duży wzrost prędkości odczytu danych losowych, odpowiedni dla takich aplikacji jak bazy danych i serwery poczty ▪ Du ża pojemno ść pool cache ▪ Najczęściej wykorzystywane dane są automatycznie kopiowane do SSD Cache Pool, co poprawia wydajność odczytu i zapewnia korzystanie z dysków SSD w najbardziej efektywny sposób
Automated Storage Tiering ▪ Duży wzrost prędkości odczytu i zapisu danych przy dostępie losowym ważny szczególnie w: bazach danych, VDI (Virtual Desktop Infrastructure) i cloud computingu ▪ Efektywne wykorzystanie pojemności ▪ Inteligentne rozmieszczenie danych zgodnie z częstotliwością ich użytkowania, umożliwiające maksymalne wykorzystanie dysków SSD
Oferta promocyjna Zapraszamy do zapoznania się z nową promocją Infortrend "Flash Bundle Promotion"
Oficjalni Dystrybutorzy email: veracomp@veracomp.pl telefon: (12) 25 25 555
1-1 CRN.indd 1
email: alstor@alstor.com.pl telefon: (22) 510 24 00
9/16/15 2:34 PM
Możemy konkurować
z najlepszymi CRN rozmawia z Szymonem Grajkiem, głównym konstruktorem w firmie EVER, o innowacjach w branży zasilania gwarantowanego, znaczeniu własnego działu R&D, polskiej myśli technicznej i rosnącym „patriotyzmie” klientów. CRN Idea zasilania gwarantowanego jest taka sama od lat: rozwiązania z bateriami chronią systemy. Gdzie tu miejsce na innowacje? Szymon Grajek Innowacje, które wkraczają do przemysłu związanego z przetwarzaniem energii, tak naprawdę mają swoje podstawy sięgające wielu lat wstecz. Dużo wcześniej opisano pewne koncepcje przetwarzania, które z różnych względów, czysto technicznych, nie mogły być wdrażane. Jeśli natomiast
74
CRN nr 9/2015
chodzi o UPS-y, to zadania realizowane przez „rozwiązania z bateriami chroniące systemy” można rozbić na dwie grupy: podstawową (przetwarzanie energii i zapewnienie ciągłości zasilania) oraz uzupełniającą. Ta druga obejmuje dodatkowe funkcjonalności, których celem są: oszczędność energii, większe możliwości zarządzania użytkowanym sprzętem, wpływanie na poziom niezawodności systemu i czas pracy autonomicznej, funkcjonowanie w nietypowych warunkach itp.
CRN Czego konkretnie możemy się spodziewać, jeśli chodzi o innowacje w kolejnych latach? Szymon Grajek W dziedzinie przetwarzania energii będziemy mieli do czynienia z postępującą minimalizacją rozwiązań. Elementy są coraz bardziej sprawne i doskonałe, a szybkość działania podzespołów nieustannie wzrasta. Co do dodatkowych funkcji UPS-ów, to wynikają one najczęściej z rozwoju systemów zarządzania. Brak kompatybilno-
ści z konkretnym oprogramowaniem czy standardem sprzętowym, pomimo doskonałego produktu, może skończyć się fiaskiem sprzedażowym. Ważną rzeczą może być również spełnianie specyficznych, nietypowych wymagań zarówno środowiskowych, jak i użytkowych. Chociaż oferowane rozwiązania zapewniają tak szeroki wachlarz możliwości, że przeciętny użytkownik wykorzystuje tylko ich część, „wyścig zbrojeń” trwa nadal. CRN A wyścig o jak największą sprawność zasilaczy? Szymon Grajek W zakresie sprawności urządzeń do zagospodarowania pozostały tylko pojedyncze procenty. Pytanie: co wybierze statystyczny klient? UPS-a o sprawności 94 proc. za określoną kwotę czy rozwiązanie o sprawności 97 proc. za trzy razy tyle? Każdy, kto potrafi liczyć, wie, że w praktyce oszczędności eksploatacyjne, które w teorii wynikają z porównania maksymalnej sprawności urządzeń, nie pokryją tak dużej różnicy w kosztach zakupu urządzenia. Oczywiście są odbiorcy gotowi zapłacić każde pieniądze za nietypowe, dostosowane do ich potrzeb rozwiązania. Z drugiej strony to, co wczoraj było ekonomicznym absurdem, dzisiaj już nim przestaje być. Wyższa sprawność (nowe technologie produkcji półprzewodników, nowe materiały magnetyczne), stosowanie doskonalszych algorytmów przetwarzania (szybkie procesory DSP czy DSC), uniwersalność urządzeń (konfigurowalne urządzenia: 1/1; 3/1; 3/3) – wszystko to wynika zarówno z postępu technologicznego, jak i konkurencji na rynku. CRN Jak ważne dla EVER-a jest posiadanie Działu Badań i Rozwoju? Szymon Grajek Własny Dział Badań i Rozwoju to dzisiaj w naszej branży raczej wyjątek niż reguła. Posiadających je producentów jest na świecie kilkunastu, może kilkudziesięciu, natomiast marek handlowych są setki. Wartość R&D jest często niedoceniana przez klientów, więc dam przykład serwisowania urządzeń. Kiedyś do naprawy popsutego telewizora przyjeżdżał fachowiec. On faktycznie naprawiał urządzenie, wymieniając uszkodzone podzespoły. Dzisiaj wymienia się całą zawartość telewizora, nie wnikając dlaczego.
Podobnie jest z UPS-ami. Oczywiście ma to wpływ na cenę usługi. By naprawić urządzenie tak skomplikowane jak UPS (duży ma nawet ponad tysiąc elementów), należy mieć sporą wiedzę i dobrze opracowane schematy weryfikacji tego procesu. Ponadto konieczne są do tego zaawansowane szkolenia pracowników serwisu, a o takie trudno bez kontaktu z konstruktorami.
Ponadto nie ma chyba na świecie producenta, który wprowadza wszystkie innowacje w danej branży jako pierwszy. Również my nie w każdym przypadku jesteśmy w stanie dotrzymać kroku całej konkurencji. Czasami my jesteśmy pierwsi, czasami ktoś inny. Wszystko to, co pojawia się w konkurencyjnych produktach, znajdziemy również w naszych urządzeniach.
CRN Podobnie ma się sprawa z modyfikacją konstrukcji… Szymon Grajek To prawda. Często klienci wybierają nasze rozwiązania, bo jesteśmy w stanie dostosować standardowe urządzenie do ich nietypowych wymagań. Bez działu konstrukcyjnego nie jest to możliwe. Należy mieć na uwadze, że zgodnie z dyrektywą LVD WE jakakolwiek mody-
CRN Czy to, że jesteście polską firmą, może być argumentem dla klientów na naszym rynku? Szymon Grajek Jesteśmy polską firmą, więc na terenie naszego kraju znajduje się zarówno siedziba, jak i wszelkie działy techniczne. W razie potrzeby wsparcia technicznego czas uzyskania odpowiedzi, jej zakres, jak również fachowość daleko wyprzedzają standardy panujące na świecie. Stawiamy na zadowolenie klienta i niedopuszczalne jest, by ktoś, kto się z nami kontaktuje, nie uzyskał pomocy w ciągu maksymalnie tygodnia (najczęściej są to jeden, dwa dni). Czasami oczywiście potrzebna jest zwykła porada i jest to realizowane na bieżąco. Wychodzimy z założenia, że klient nie musi być ekspertem. Dlatego stawiamy na doradztwo i pomoc techniczną. Koledzy, którzy mają bezpośredni kontakt z klientem końcowym, często przytaczają słowa odbiorców zadowolonych z faktu, że w naszym kraju produkowane są wysoce zaawansowane urządzenia. Nie ma mowy o niskiej jakości polskich produktów. Docenia to coraz większa rzesza odbiorców – i to mnie bardzo cieszy!
Własny Dział Badań i Rozwoju to dzisiaj w naszej branży wyjątek. fikacja konstrukcji powoduje, że osoba ją wykonująca bierze na siebie pełną odpowiedzialność za bezpieczeństwo zmodyfikowanego wyrobu. Może tego dokonać tylko konstruktor. CRN Czy polska myśl techniczna jest w stanie konkurować w dziedzinie zasilania gwarantowanego z globalnymi koncernami, które dysponują bez porównania większymi środkami na R&D? Szymon Grajek Polacy zawsze byli narodem, który potrafił z niczego stworzyć coś wspaniałego. Nie przez przypadek siłę międzynarodowych koncernów często tworzą właśnie Polacy. Źródłem przewagi gigantycznych firm zagranicznych są przede wszystkim szeroko zakrojone działania marketingowe. Przy większych nakładach finansowych potrafią szybciej dotrzeć do większych rzeszy odbiorców. Ale nie zawsze trzeba olbrzymich pieniędzy – wystarczy mieć w swoim zespole pasjonatów.
CRN Z czego wynikają takie „patriotyczne” zachowania? Szymon Grajek Z niezadowolenia z obsługi serwisowej (koszty, długi czas oczekiwania na części lub wręcz ich całkowity brak) i braku wsparcia technicznego ze strony koncernów zagranicznych. Wynikają ponadto z kiepskiej jakości części wyrobów, szczególnie z Dalekiego Wschodu (niska cena nie może iść w parze z jakością) oraz z wysokich cen rozwiązań porównywalnych jakościowo z naszymi produktami. A poza tym, czy nie powinniśmy być patriotami?
Rozmawiał
Tomasz Janoś CRN nr 9/2015
75
IT W MEDYCYNIE
IT w placówkach medycznych
Biznes dla cierpliwych Krótkowzroczność – to słowo najlepiej oddaje styl zakupów, związanych nie tylko z nowoczesnymi technologiami, dokonywanych przez placówki ochrony zdrowia. Krzysztof JaKubiK
J
uż za niecałe dwa lata, czyli 1 sierpnia 2017 r., wejdzie w życie obowiązek prowadzenia dokumentacji medycznej w postaci elektronicznej (EDM) przez wszystkie placówki ochrony zdrowia. Po-
76
CRN nr 9/2015
mimo przesunięcia tego obowiązku o całe trzy lata odsetek szpitali i przychodni gotowych na cyfrową rewolucję wciąż nie przekracza kilkunastu procent. Tymczasem wyzwanie jest bardzo poważne. Według
pomysłodawców system EDM ma umożliwiać – zarówno lekarzom, jak i pacjentom – natychmiastowy dostęp do niezbędnych danych medycznych. Cała historia choroby powinna bez trudu „krążyć”
ADVERTORIAL Na szczęście generalnie zarządy szpitali są już świadome, że od zbliżającej się daty nie ma odwrotu i trzeba zakasać rękawy. Ale jest też wiele placówek, które w tym zakresie robią naprawdę niewiele. Z drugiej strony nie brakuje takich, w których sporo procedur i czynności zostało już zinformatyzowanych. Zwłaszcza że większość oferowanych dziś rozwiązań diagnostycznych nie jest już dostępna w wersji analogowej. Dlatego często wystarczyłaby sprytna integracja różnych wyspowych rozwiązań, aby taki szpital automatycznie trafił do czołówki najlepiej zinformatyzowanych placówek w kraju. To szansa dla integratorów, którzy nie musieliby – w takim przypadku – wykonywać pracy u podstaw.
Fot. © kalafoto – Fotolia.com
FINANSOWE WYZWANIE
pomiędzy właściwymi lekarzami, a także placówkami medycznymi. Wdrożenie takiego systemu i dostosowanie go do wymagań szpitala oraz pełne uruchomienie wszystkich składowych to długi proces, który z reguły trwa 2–3 lata. A zatem to już ostatnia chwila, aby integratorzy i przyszli użytkownicy technologii wskoczyli do odjeżdżającego pociągu z napisem „EDM”. Ci pierwsi muszą mieć czas na zdobycie koniecznej wiedzy i nawiązanie stosownych kontaktów. Klienci zaś muszą zająć się organizacją przetargów i pilotowaniem wdrożeń. Nie mówiąc o wysupłaniu niezbędnych funduszy – średni koszt takiej inwestycji wynosi od 500 tys. do nawet kilku milionów złotych.
Jak podkreślają wszyscy przedstawiciele branży IT, którzy podejmowali się współpracy z placówkami ochrony zdrowia, temat pieniędzy przewija się tam praktycznie non stop. Cena większości nowoczesnych rozwiązań przy pierwszym podejściu stanowi sporą barierę. To pole do popisu dla sprawnych handlowców, którzy będą w stanie wykazać zwrot z inwestycji oraz płynące z niej korzyści. Najlepszym przykładem mogą być coraz powszechniejsze w szpitalach sieci Wi-Fi, służące do przesyłania danych medycznych. Wdrożenie takiej infrastruktury wychodzi znacznie taniej niż modernizacja bądź instalacja klasycznej sieci LAN. Jednocześnie zapewnia możliwość korzystania z różnego typu urządzeń przenośnych, usprawniając pracę personelu. Oczywiście łatwiej powiedzieć, niż zrobić… – Zarządy szpitali rzadko myślą w perspektywie dłuższej niż 2–4 lata, bo ich budżety ledwo się domykają. Problemem jest znalezienie funduszy na strzykawki czy dobre kontrakty z NFZ, więc mało kto myśli np. o systemach archiwizacji obrazów na salach operacyjnych – mówi Jan Siwek, dyrektor działu medycznego w Alstorze.
PARTNERZY: DO DZIEŁA! Na rynku systemów IT dla placówek ochrony zdrowia wciąż jest miejsce dla
JAN SIWEK dyrektor działu medycznego, Alstor
W Polsce jest ponad 700 szpitali i większość z nich ma już ucyfrowioną radiologię, jak również ma bądź planuje wdrożenie systemu HIS do centralnego zarządzania szpitalem. Ale to nie oznacza, że takie placówki przestały być potencjalnym klientem na kolejne rozwiązania IT. W wielu z nich cyfrowe archiwum dotyczy tylko obszaru związanego z diagnostyką i obrazowaniem, zaś dopiero pełne archiwum ERP może przynieść szpitalowi wiele korzyści. Jego stworzenie i utrzymanie to dla integratora może być projekt na następnych kilka lat.
wielu dostawców, którzy chcieliby się wyspecjalizować. Dystrybutorzy deklarują współpracę przy ich edukacji, wsparcie podczas tworzenia pierwszych projektów a także np. wypożyczanie sprzętu do celów demonstracyjnych. Zachęcają, aby integrator wyznaczył osobę odpowiedzialną za obsługę
WYKORZYSTYWANE W SZPITALACH URZĄDZENIA POWINNY BYĆ PRZYSTOSOWANE DO ODKAŻANIA ŚRODKAMI ANTYSEPTYCZNYMI. SMARTFON
NA ZDJĘCIU ASCOM MYCO. CRN nr 9/2015
77
IT W MEDYCYNIE placówek ochrony zdrowia. Taką, która zdobędzie specyficzną wiedzę i będzie na bieżąco śledzić doniesienia prasowe oraz zmiany w prawie. Jak podkreślają dystrybutorzy, część partnerów zdaje sobie sprawę z tego, że na rynku systemów medycznych można dobrze zarobić, ale bronią się przed zainwestowaniem czasu i pieniędzy. Niektórzy resellerzy skupiają się wyłącznie na sprzedaży sprzętu, pozostawiając innym firmom tworzenie i sprzedaż oprogramowania. Ale jest też wiele sytuacji odwrotnych i z tego powodu często można spotkać konsorcja konkurujące w przetargach z integratorami, którzy w ofercie mają pełne portfolio rozwiązań IT dla medycyny.
ZAKODOWANI PACJENCI Współpraca resellerów i integratorów z placówkami ochrony zdrowia może odbywać się na wielu polach. Pierwsza styczność pacjenta z systemem informatycznym szpitala następuje już w momencie przyjęcia na oddział. To tam powinna być wydrukowana trudna do zerwania opaska identyfikacyjna z jego najważniejszymi danymi. Podstawowym elementem wyposażenia personelu, oprócz komputera podłączonego do szpitalnego systemu zarządzania danymi pacjentów, powinna być drukarka opasek, a także skaner kodów kreskowych i dokumentów (ma ułatwiać wprowadzanie do systemu dokumentacji przyniesionej przez pacjentów).
Telemedycyna, czyli diagnoza na odległość O telemedycynie w Polsce mówi się już od ponad dekady i nie jest już postrzegana jako zjawisko typu science fiction. Z technicznego punktu widzenia stworzenie środowiska do bezpiecznego przesyłania danych medycznych i otrzymywania diagnozy drogą zwrotną nie jest takie trudne. Jednak w Polsce problem stanowią zapisy prawne, a właściwie ich brak w odniesieniu do telemedycyny i związanych z tym procedur. Stało się to impulsem do powołania Telemedycznej Grupy Roboczej, skupiającej zarówno placówki ochrony zdrowia, jak też inne podmioty obecne na tym rynku. W opublikowanym we wrześniu 2015 r. raporcie przedstawiciele grupy zwracają uwagę, że „regulacje prawne nie nadążają za szybko zmieniającą się rzeczywistością i postępem naukowym”. Skutkiem tego są niejasności, czy i w jakim zakresie telemedycyna jest dopuszczalna w odniesieniu do aktualnego stanu prawnego. Ponadto potrzebne procedury wciąż nie zostały objęte finansowaniem ze środków publicznych. Jak podkreślają autorzy raportu, „w aktualnym stanie prawnym rynek telemedyczny w Polsce rozwija się pomimo obowiązujących przepisów, a nie dzięki nim”. Wypada jedynie oczekiwać, że naciski lekarzy doprowadzą do zmiany stanu prawnego i wkrótce zostanie on uregulowany z korzyścią dla pacjentów. Dzięki komunikacji wideo placówki ochrony zdrowia mogą zoptymalizować proces świadczenia usług medycznych, a pacjenci – niezależnie od ich miejsca zamieszkania – zyskać łatwiejszy dostęp do specjalistycznych porad. To świetny model działania zwłaszcza dla mniejszych szpitali, w których nierzadko brakuje wysoko wykwalifikowanego personelu. Rozwiązanie takie bywa bardzo przydatne także w razie konieczności postawienia szybkiej diagnozy, np. podczas katastrof. Sprzedaż systemów telemedycznych wymaga kompetencji w wielu dziedzinach, zarówno informatycznych, jak i medycznych. Dlatego warto zacząć interesować się tym tematem już dziś. Wspomniane rozwiązania są stosowane najczęściej w takich specjalizacjach jak: radiologia, kardiologia, patomorfologia, pulmonologia, okulistyka, dermatologia i chirurgia. Od strony IT najważniejszy jest odpowiedni dobór łączy (internetowych bądź dzierżawionych, jeśli jest to połączenie między dwiema placówkami medycznymi) oraz systemu rejestrującego dane medyczne – szczególnie gdy pacjent sam musi wykonać różnego rodzaju pomiary: poziomu cukru w organizmie, ciśnienia krwi itp. Oczywiście niezbędny jest także obraz, który pozwoli na wizualną komunikację pacjenta i konsultanta medycznego.
78
CRN nr 9/2015
– Obecnie w szpitalu pełna informacja o pacjencie nie może być zawieszona przy jego łóżku tak jak kiedyś, ponieważ obowiązuje ustawa o ochronie danych osobowych – mówi Paweł Rybarczyk, Product Manager w RRC. – Chociażby dlatego konieczne jest stosowanie rozwiązań informatycznych, które ułatwiają dostęp do tych informacji. Pacjenci powinni mieć także opaski identyfikujące, np. z kodem kreskowym. Tego typu oznakowanie (zawierające pełną informację przebiegu leczenia) może okazać się kluczowe, gdy np. chory zasłabnie z dala od swojej sali. System kodów w dużym stopniu eliminuje ryzyko ludzkiego błędu. Lekarz lub pielęgniarka, wyposażeni w czytnik (samodzielny albo wbudowany w tablet lub inne urządzenie przenośne), pozyskując dane z karty pacjenta, łatwo uzyskają informacje, jakie leki powinien on dostać, na jakie zabiegi być skierowany albo kiedy należy rozpocząć przygotowania do operacji. W salach operacyjnych powszechnie są już stosowane skanery do odczytu informacji z różnego typu obiektów – leków, toreb z krwią itd. Takie urządzenia muszą być sterylne i przystosowane do czyszczenia specjalnymi środkami odkażającymi. Wykorzystanie tradycyjnych urządzeń, których konstrukcja umożliwia zagnieżdżenie się drobnoustrojów, jest zabronione prawnie.
SIEĆ – UKŁAD NERWOWY SZPITALA
Niepohamowany wzrost ilości sprzętu komputerowego w szpitalach rodzi konieczność zagwarantowania pewnej i bezpiecznej transmisji danych. Ryzyko jakichkolwiek przestojów czy wycieku informacji powinno być zminimalizowane do zera. Wyzwaniem staje się przesyłanie coraz większej ilości danych diagnostycznych. W związku z nieustannym wzrostem ich objętości zwiększa się czas transmisji pomiędzy sprzętem medycznym a serwerami i stacjami roboczymi. Im ten proces trwa dłużej, tym dłużej przebiega diagnoza. Tymczasem w wielu szpitalach rozwój wiekowej już infrastruktury LAN napotyka na szereg problemów. Spory odsetek przełączników to nie są modele zarzą-
ADVERTORIAL dzalne a poza tym zdarza się, że w wybranych miejscach infrastruktury mamy do czynienia z małymi przełącznikami, których rolą było jedynie zapewnienie dodatkowych portów sieciowych. Taki stan rzeczy wymaga uporządkowania. – Każdy szpital powinien zainwestować w profesjonalną sieć bezprzewodową, która będzie gwarantować bezpieczeństwo przesyłanych danych – mówi Michał Rożek, Product Manager rozwiązań AirTight Networks w Veracompie. – Pacjenci doceniają też udostępnienie sieci przeznaczonej dla nich, jednak zawsze z dostępem przez oddzielny identyfikator SSID. Niekoniecznie trzeba galwanicznie oddzielać obie te sieci od siebie, ale zainstalowane routery i punkty dostępowe powinny umożliwiać stworzenie dwóch podsieci: jednej dla lekarzy, z pełnym uwierzytelnianiem, priorytetyzacją ruchu i przydzielaniem dostępu do odpowiednich zasobów, i drugiej dla pacjentów, także z logowaniem, zapewniającej dostęp do Internetu i ewentualnie wewnętrznego portalu informacyjnego.
PIOTR KALICKI Healthcare Business Development Manager, Zebra Technologies
W branży ochrony zdrowia integratorzy mają ogromne pole do popisu, bo liczba rodzajów zastosowań różnego typu rozwiązań IT ograniczona jest tylko ludzką wyobraźnią. Za przykład może posłużyć oprogramowanie stworzone przez gdański oddział firmy Sprint, które – w połączeniu z urządzeniami Zebra Smart Badge SB1 – pozwoliło na stworzenie dla szpitali inteligentnego identyfikatora, skanera kodów z opasek pacjentów, ale też komunikatora czy systemu przywoławczego dla personelu.
Gdy tworzy się sieć bezprzewodową, warto zadbać, aby zapewniała ona wewnętrzny roaming. Przełączanie urządzeń z jednego punktu dostępowego do drugiego powinno odbywać się bez zrywania połączenia i konieczności ponownego logowania się.
MEDYCZNE ARCHIWUM NA LATA Polskie prawo nakazuje przechowywanie dokumentacji medycznej oraz obrazów z badań diagnostycznych aż przez 10 lat. Niewykluczone, że czas ten zosta-
nie wydłużony, bo w innych krajach już teraz cyfrowe dane medyczne pacjenta muszą być składowane dwa razy dłużej. Co to oznacza, wie każdy, kto ma do czynienia z komputerami – wyzwanie jest tym większe, że dane powinny być przechowywane w taki sposób, aby nie było możliwości ich usunięcia czy modyfikacji. Przy średnim czasie życia systemów pamięci masowych, ocenianym dziś na 4–5 lat, dane medyczne będą musiały być kilkakrotnie przenoszone na nowsze nośniki. To generuje dodatkowe koszty, ale ich wysokość można nieco obniżyć,
Kup UPS lub ePDU Eaton, a otrzymasz dodatkowy rok gwarancji gratis!
Rozwiązania do zarządzania zasilaniem do wirtualnych i fizycznych aplikacji IT
UPS Eaton 5P 650-1550 VA
UPS Eaton 5PX 1500-3000 VA
UPS Eaton 9PX 5-22 kVA
UPS Eaton 93PS 8-40 kW
Eaton ePDU G3
Oprogramowanie Intelligent Power – dołączone ZA DARMO do wszystkich urządzeń
Całkowita ochrona dla: VSPEX
L ABS VALIDATED
● środowisk IT ● serwerów ● urządzeń telekomunikacyjnych
● systemów medycznych ● centrów danych ● urządzeń masowych
Więcej informacji dotyczących najnowszych rozwiązań firmy Eaton znajdziesz na: www.eaton.pl/WindowsEOS lub www.eaton.pl/IT Pełna lista urządzeń objętych dodatkową gwarancją dostępna na stronie www.eaton.pl/IT
IT W MEDYCYNIE
ZORTRAX, POLSKI PRODUCENT DRUKAREK 3D, OPRACOWAŁ TZW. WYCIĄGARKĘ ŻYŁ, KTÓRA UŁATWIA LEKARZOM OPERACYJNE USUWANIE ŻYLAKÓW KOŃCZYN DOLNYCH METODĄ ENDOWASKULARNĄ. URZĄDZENIE TO USPRAWNIA PRZEBIEG ZABIEGU I OGRANICZA RYZYKO POWIKŁAŃ. ZARÓWNO JEGO OBUDOWA, JAK I WIELE MECHANIZMÓW ZOSTAŁY STWORZONE NA DRUKARCE 3D ZORTRAX M200. NOWE URZĄDZENIE POMOGŁO JUŻ PRZEPROWADZIĆ KILKANAŚCIE OPERACJI W KLINICE MEDIQ W LEGIONOWIE POD WARSZAWĄ.
bazując na tym, że prawdopodobieństwo wykorzystania różnych informacji znacznie maleje wraz z czasem, który minął od momentu ich wytworzenia. Analizy statystyczne wykazały, że częstotliwość odczytu przechowywanych wyników badań spada gwałtownie po upływie około trzech miesięcy od daty ich powstania. Po roku prawdopodobieństwo to jest liczone w pojedynczych procentach. Dlatego warto pomyśleć
MICHAŁ GRZYBOWSKI Business Unit Manager, RRC
Zachęcamy współpracujących z nami partnerów, aby nakłaniali placówki ochrony zdrowia do wspólnego zastanawiania się nad strategicznym rozwojem systemów teleinformatycznych, zamiast organizowania przetargów na rozwiązania spełniające tylko minimalne wymogi narzucone w ustawach. Po pewnym czasie korzyści i oszczędności płynące z wdrożenia takich systemów będą widoczne i bardzo szybko doprowadzą do zwrotu z inwestycji.
80
CRN nr 9/2015
o zbudowaniu takiego systemu archiwizowania danych, w którym z jednej strony koszt przechowywania będzie jak najniższy (co wskazywałoby na nośniki taśmowe), ale z drugiej dający gwarancję szybkiego dostępu do danych (co teoretycznie wyklucza taśmy). W praktyce informacje, do których są częste odwołania (najświeższe wyniki badań itp.), warto archiwizować w pamięci dyskowej, zaś na taśmach umieszczać pozostałe dane, które muszą być magazynowane ze względu na wymogi prawne. Przy tym wszystkie wymienne nośniki powinny oferować zapis bez możliwości skasowania bądź zmodyfikowania danych (funkcja WORM – Write Once, Read Many). W systemie archiwizacji powinno także funkcjonować oprogramowanie, dzięki któremu w szybki sposób administrator będzie w stanie zidentyfikować nośnik z konkretnymi wynikami badań. Wszystko wskazuje na to, że dzięki wymogom prawnym w medycynie taśmy przeżyją swoją drugą młodość. Co jednak nie będzie możliwe bez specjalistycznego oprogramowania do zarządzania danymi medycznymi. Musi ono „wiedzieć”, na której taśmie znajduje się dana informacja, kontrolować częstotliwość wyko-
SONY OFERUJE OKULARY PROJEKCYJNE HMS-3000 MT, KTÓRE ZAPEWNIAJĄ CHIRURGOM STEREOSKOPOWY, KOLOROWY OBRAZ HD Z ENDOSKOPOWYCH KAMER CHIRURGICZNYCH 3D I INNYCH MEDYCZNYCH SYSTEMÓW OBRAZUJĄCYCH.
rzystania danego nośnika, stopień jego zużycia i ewentualnie rekomendować migrację danych na nowy, jeśli ryzyko utraty danych stanie się zbyt duże.
WIRTUALNA MEDYCYNA Większość szpitali, w których przeprowadzany jest proces informatyzacji, rozpoczęła też wirtualizację posiadanych zasobów. Najczęściej dotyczy to serwerów, ale są już próby wirtualizacji desktopów, co pozwala na łatwiejsze zarządzanie stanowiskami pracy personelu i zwiększa poziom bezpieczeństwa danych. Gdy terminal ulegnie awarii, zostanie bardzo szybko wymieniany przez administratora na sprawny, a użytkownik chwilę po zalogowaniu się odzyska dostęp do pulpitu i aplikacji w stanie tuż sprzed awarii. Ponieważ wirtualne maszyny i dane są cały czas przechowywane na serwerze, zapewnione jest maksymalne bezpieczeństwo informacji. Administratorom odpada obowiązek uaktualniania i dostarczania poprawek do systemów i aplikacji na wszystkich komputerach użytkowników. Wyzwaniem natomiast staje się zapewnienie odpowiednio wydajnej sieci i serwerów oraz wystarczająco pojemnych pamięci masowych.
IT W MEDYCYNIE
Ricoh – dokumentacja medyczna pod kontrolą Nowoczesne narzędzia, które pozwalają na usprawnienie codziennych obowiązków związanych z prowadzeniem dokumentacji medycznej, staną się wkrótce jednym z podstawowych elementów wyposażenia współczesnych szpitali.
Od
sierpnia 2017 roku dokumentacja medyczna będzie musiała być prowadzona w formie elektronicznej. Wbrew pozorom czasu jest mało i szefowie placówek zdrowotnych już teraz powinni rozpocząć proces cyfryzacji. Zwłaszcza, że obsługa dokumentów i danych w tym sektorze jest bardzo istotna ze względu na konieczność zachowania bardzo wysokich standardów bezpieczeństwa, usprawnienia dostępu i wyszukiwania informacji. Wykorzystanie nowoczesnych technologii z pewnością przyczyni się do lepszego zarządzania danymi i zwiększenia ich integralności.
Rozwiązania oferowane przez Ricoh spełniają wysokie standardy związane z procedurami i przepisami, które obowiązują w sektorze zdrowia w zakresie cyfryzacji dokumentacji medycznej. Producent zapewnia dostęp do kompleksowej usługi, na którą składa się odpowiedni sprzęt i oprogramowanie. Warto podkreślić, że rynkowy sukces mogą osiągnąć tylko te rozwiązania, które łączą najwyższy poziom intuicyjności obsługi i bezpieczeństwa danych oraz możliwości integracji z funkcjonującym w danej placówce środowiskiem informatycznym. W tym celu Ricoh stale rozszerza swoją ofertę i tworzy rozwiązania dostosowane do wymagań polskiego rynku. Jednym z przykładów jest opracowane wspólnie ze specjalistami Kamsoftu rozwiązanie Archimedes. Umożliwia ono digitalizację dokumentacji medycznej dla systemu KS-SOMED. Przebieg całego procesu jest bardzo prosty, a obsługa programu intuicyjna. Do autoryzacji użytkownik wykorzystuje taki sam jak w KS-SOMED
login i hasło lub kartę zbliżeniową czy magnetyczną. Następnie może szybko wyszukać pacjenta po numerze PESEL lub nazwisku i dołączyć kolejny dokument do jego archiwum. Każdy dokument może mieć nadany konkretny typ już na etapie skanowania. Zapewnia to usprawnienie pracy i zminimalizowanie ryzyka wystąpienia błędów w archiwizowaniu danych. Oprogramowanie oferowane jest w pakiecie z zaawansowanym wielofunkcyjnym urządzeniem drukującym oraz wsparciem technicznym i opieką serwisową.
Bezpieczeństwo i integrAlność dAnych Największe wyzwania związane z administrowaniem dokumentacją wiążą się z bezpieczeństwem, zapewnieniem integralności oraz usprawnieniem zarządzania danymi. Dotyczy to zarówno cyfryzacji, jak i opracowania odpowied-
niej polityki druku. Wdrożenie właściwych narzędzi służących do nadzoru nad tym, co, gdzie i przez kogo jest drukowane (Equitrac, WorkingDoc Cost Control, Card Authentication Package, Enhanced Locked Print, Streamline), umożliwia zabezpieczenie poufnych dokumentów oraz lepsze monitorowanie dostępu do nich, a w rezultacie obniżenie kosztów związanych z drukiem. Nie bez znaczenia są też dodatkowe funkcje związane z bezpieczeństwem, takie jak wydruk podążający czy poufny. Istotna jest również możliwość sprawnego i efektywnego ucyfrowienia wstecznego istniejącej dokumentacji papierowej. Wiąże się to nie tylko z możliwością znacznie szybszego dostępu do danych, ale również obniżeniem kosztów archiwizacji.
więcej informAcji: healthcare@ricoh.pl CRN nr 9/2015
81
ADVERTORIAL
Archimedes
IT W MEDYCYNIE
Alstor
– rozwiązania medyczne od renomowanych producentów Alstor od ponad dekady oferuje rozwiązania przeznaczone na rynek medyczny. Niedawno ofertę dystrybutora uzupełniło unikalne rozwiązanie firmy eSaturnus, które zapewnia dystrybucję obrazów medycznych przez standardową sieć.
T
rzon oferty medycznej Alstora stanowią monitory diagnostyczne i poglądowe renomowanego japońskiego producenta – firmy EIZO. Są one sprzedawane również w zestawach ze stacjami roboczymi wyposażonymi w medyczne karty graficzne oraz oprogramowaniem diagnostycznym do analizy badań pochodzących z różnych źródeł. Jako dostawca infrastruktury IT, Alstor oferuje również pamięci masowe do systemów PACS i HIS, urządzenia do przetwarzania obrazów medycznych wykonanych tradycyjnymi metodami na postać cyfrową, a także komponenty do serwerowni.
CyfryzaCja i arChiwizaCja
nych producentów: Infortrend, Nexsan i Promise, a ponadto automatyka taśmowa Imation i Tandberg Data, jak również oprogramowanie odpowiadające za backup, archiwizację i zarządzanie systemami oraz scalenie systemów PACS (BridgeHead, CA, EVault czy Open-E). Oprogramowanie BridgeHead instaluje się w szpitalach, gdzie potrzebne jest połączenie wszystkich systemów PACS w jedno archiwum, które efektywnie wykorzystuje istniejącą infrastrukturę i jednocześnie gwarantuje pełny dostęp do wszystkich badań pacjenta. Wyznacza ono nowy standard bezpieczeństwa w zakresie długoletniego przechowywania badań. Doskonale sprawdza się także w przypadku konieczności ich odtworzenia po awarii systemu komputerowego w szpitalu.
zasobów medyCznyCh
Cyfryzacja wiąże się nieodłącznie z gwałtownym wzrostem potrzeb w zakresie gromadzenia danych i problemem z ich efektywnym udostępnianiem. Alstor ma w tej dziedzinie bogate doświadczenie i ofertę, która obejmuje wszystkie dostępne technologie: optyczną, taśmową i dyskową. Są to m.in. rozwiązania sprzętowe RAID, NAS i SAN renomowa-
82
CRN nr 9/2015
Transmisja obrazów medyCznyCh
System NUCLeUS firmy eSaturnus służy do zarządzania obrazami z sal operacyjnych szpitala oraz ich archiwizacji. Jego cechą szczególną jest wykorzystanie standardowej sieci do transmisji, dzięki czemu można go stosować w modernizowanych
ośrodkach, bez potrzeby przebudowy całej infrastruktury. NUCLeUS wykorzystuje już działającą sieć, dlatego nie wymaga dodatkowych środków na dedykowane rozwiązania sprzętowe. Protokół IP jest najbardziej otwartą i ustandaryzowaną platformą, dzięki czemu komunikacja i zarządzanie odbywa się w zasadzie bez ograniczeń w całym szpitalu (przesyłane
IT W MEDYCYNIE dane są szyfrowane i chronione hasłem). Rozwiązanie jest neutralne i współpracuje z urządzeniami medycznymi pochodzącymi od różnych producentów. NUCLeUS umożliwia zapisanie obrazów z dowolnego źródła sygnału wideo z sali operacyjnej (endoskopia 2D/3D, kamera śródoperacyjna, kamera sufitowa IP, angiografia, fluoroskopia, RTG itp.). Zapisany materiał może być prezentowany na monitorach w salach operacyjnych, wykładowych czy komputerach osób nadzorujących pracę bloku operacyjnego, także w rozdzielczości Full HD czy najnowszych technikach 3D. Na jednym monitorze mogą być prezentowane obrazy z wielu źródeł – układ jest definiowalny dynamicznie (za pomocą panelu sterowania). Unikalną cechą opisanego rozwiązania okazuje się możliwość przesyłania obrazu medycznego nawet w jakości HD czy 3D z zastosowaniem bezstratnej kompresji za pomocą zwykłego okablowania UTP-5. Dzięki wykorzystaniu infrastruktury IP system NUCLeUS jest w stanie przechwytywać i przesyłać obrazy ze wszystkich sal operacyjnych do serwerowni, w której archiwizuje się materiały wideo w locie. Liczne kable wideo można w tym przypadku zastąpić standaryzowanym okablowaniem UTP ze złączem RJ45. W ten sposób zostaje ułatwiona praca personelu IT i techników biomedycznych, monitorujących system.
Telekonferencja lub... muzyka
Zarządzanie działaniem elementów systemu (np. ustawienia pola widzenia kamer, przechwytywanie i przesyłanie obrazu) możliwe jest z poziomu monitora dotykowego znajdującego się na każdej sali bloku operacyjnego. Możliwe jest również zarządzanie i przesyłanie obrazów także z sali wybudzeń czy wejścia na blok lub innego miejsca w szpitalu (np. izby przyjęć) na odpowiedni monitor – wymaga to jednak dodatkowej konfiguracji. NUCLeUS zapewnia też transmisję obrazów na dowolne odległości, co umożliwia prowadzenie telekonferencji, np. w celu zdalnej konsultacji medycznej z podglądem operacji czy korzystania z materiałów w celach edukacyjnych. W salach wykładowych do transmitowanego obrazu HD dołączany jest obustronny kanał dźwiękowy. Z kolei w salach zabiegowych możliwe jest udostępnienie muzyki dla pracującego zespołu chirurgów. W odróżnieniu od rozwiązań innych producentów infrastruktura, z której korzysta NUCLeUS, jest elastyczna i umożliwia rozbudowę (o następne sale operacyjne) oraz dodawanie kolejnych urządzeń medycznych czy monitorów w już funkcjonującej sali. W przypadku zastosowania technologii Video over IP istniejąca infrastruktura sali operacyjnej wykorzystana jest w sposób niezwykle efektywny. W tradycyjnych salach operacyjnych wdrożone są
Zalety systemu NUCLeUS – dokumentacja medyczna z operacji nagrywana synchronicznie ze wszystkich niezbędnych źródeł, – otwarta i elastyczna platforma, niewymagająca dodatkowej infrastruktury sprzętowej ani oprogramowania (transmitery i odbiorniki mają własne rozbudowywane oprogramowanie), – kompatybilność z urządzeniami medycznymi dowolnych producentów, – skalowalność – system można dowolnie rozbudowywać o nowe urządzenia na salach, jak też kolejne lokalizacje, również zdalne, – redukcja liczby kabli – ten sam kabel UTP służy do transmisji sygnału audio/video oraz zasilania podpiętego do niego urządzenia eSaturnus, – dostęp w czasie rzeczywistym i najwyższa jakość sygnału.
klasyczne rozwiązania audio-wideo, które działają doskonale, ale tylko we wcześniej opracowanych konfiguracjach. Wynikają stąd duże ograniczenia w przypadku planów modernizacji, jak również integracji z innymi strukturami szpitala.
unikalne oprogramowanie diagnosTyczne
Możliwości NUcleUS-a MożNa wykorzyStać we wSzyStkich klUczowych poMieSzczeNiach Szpitala.
pełNy wykaz oprograMowaNia dla MedycyNy MożNa zNaleźć pod adreSeM: www.alStor.pl/prodUkty/MedycyNa/oprograMowaNie-do-diagNoStyki-i-plaNowaNia. CRN nr 9/2015
83
ADVERTORIAL
Poza najnowszą propozycją, jaką jest NUCLeUS, partnerzy Alstora mogą zaoferować klientom z sektora medycznego szereg innych specjalistycznych aplikacji. Każdy z programów jest na swój sposób unikalny – czy to ze względu na szybkość działania, czy funkcjonalność. Co więcej, w zakresie oprogramowania medycznego klienci mogą liczyć na pełne wsparcie działu technicznego, w tym wdrożenia bezpośrednio u klienta końcowego czy szkolenia z obsługi programów dla lekarzy i techników radiologów.
IT W MEDYCYNIE
Zebra usprawnia ochronę zdrowia
Drukarki, materiały eksploatacyjne oraz rozwiązania WLAN firmy Zebra zwiększają bezpieczeństwo, wygodę i efektywność pracy na każdym etapie leczenia szpitalnego.
W
śród problemów, z jakimi zmagają się placówki ochrony zdrowia na całym świecie, zwłaszcza dwa mogą pociągać za sobą poważne konsekwencje. Pierwszy dotyczy dużej liczby błędów medycznych, zagrażających bezpieczeństwu pacjentów. Drugi (wynikający z pierwszego) to konieczność utrzymania zgodności z coraz bardziej zaostrzonymi przepisami, które mają przeciwdziałać pomyłkom. O tym, że powyższe kwestie są kluczowe, świadczą wyniki raportu Eurobarometer, obejmującego 25 państw członkowskich Unii Europejskiej (w tym Polskę). Z danych za 2006 r. wynika, że 18 proc. pacjentów szpitali ucierpiało z powodu poważnego błędu medycznego. Aby ograniczyć to zagrożenie, tworzone są regulacje, które mają zagwaranto-
84
CRN nr 9/2015
wać pracownikom służby zdrowia dostęp do rzetelnej kontroli wszystkich aspektów leczenia pacjentów. Poszczególne placówki mają obowiązek wprowadzać w życie służące do tego procedury i techniki. Co ważne, muszą przy tym unikać dokładania dodatkowej pracy personelowi medycznemu (i tak przeciążonemu obowiązkami) oraz zwiększania kosztów leczenia.
Opaski, karty, etykiety Zastosowanie (oprócz tekstu) kodu kreskowego lub identyfikatora RFID stanowi dodatkowe i niezwykle istotne zabezpieczenie przed błędną identyfikacją pacjenta. Wprowadzenie do szpitala systemu opartego na kodach kreskowych nie tylko zmniejsza liczbę błędów i związane
z nimi koszty, w tym potencjalne koszty sądowe, ale przynosi także wiele innych korzyści. Po przejściu na zautomatyzowany system wprowadzania i weryfikacji danych wiele czynności administracyjnych zostaje przyspieszonych i uproszczonych. Dzięki temu pracownicy mogą poświęcać więcej czasu pacjentom, a mniej na papierkową robotę. Takie systemy poprawiają też ogólną przejrzystość informacji, zapewniając w czasie rzeczywistym dane dotyczące próbek, badań i wyników. Pierwszym ważnym krokiem w wielu inicjatywach, które mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa pacjentów, jest najczęściej wprowadzenie ich identyfikacji za pomocą opasek na rękę. Są one przystosowane do druku termicznego na drukarkach firmy Zebra. To prosty
IT W MEDYCYNIE
Bezpieczne podawanie leków
Podawanie leków, a więc jedno z podstawowych zadań personelu medycznego, wiąże się z ryzykiem pomyłki i jest czasochłonne. Używając drukarki przenośnej firmy Zebra, farmaceuta może oznaczyć etykietą leki przeznaczone dla danego pacjenta już na oddziale, dzięki czemu oszczędza czas poświęcany na chodzenie do apteki. Pracownicy apteki szpitalnej mogą też drukować etykiety z kodami kreskowymi na przepisane dawki leku, aby zapewnić pełną kontrolę rozchodu leków. Przenośne drukarki dla personelu apteki lub pracowników pobierających krew umożliwiają drukowanie etykiet z kodami kreskowymi na żądanie tam, gdzie są potrzebne – co oszczędza czas. Drukowanie etykiety przy łóżku pacjenta pozwala znacznie ograniczyć ryzyko pomyłki, a także szybciej podać leki lub oznaczyć próbkę. Wiele zagrożeń niosą transfuzje krwi, a nieprawidłowa identyfikacja to błąd, który może być śmiertelny w skutkach. Torebki z krwią są rutynowo oznaczane kodem kreskowym określającym grupę krwi. Dodanie etykiety z danymi pacjenta, dla którego przeznaczona jest krew, umożliwia przeprowadzenie dodatkowej automatycznej kontroli przed podaniem krwi.
Cechy opasek identyfikacyjnych Zebra u u u u
druk termiczny, który nie wymaga użycia taśmy barwiącej, zapewnia bardzo proste użytkowanie oraz możliwość szybkiego drukowania i zakładania opasek pacjentom, lakier UV gwarantuje odporność na wodę, żele dezynfekujące do rąk, łagodne środki czyszczące i inne substancje używane w szpitalach, dzięki czemu nadruki pozostają czytelne przez cały okres typowego pobytu pacjenta w szpitalu, powłoka antybakteryjna pomaga zapobiec rozprzestrzenianiu się najczęstszych zakażeń szpitalnych, nacięcia zabezpieczające przed naruszeniem uniemożliwiają ponownie założenie opaski po jej zdjęciu.
Sieć wlan dla ochrony zdrowia
Mobilność to jeden z głównych technologicznych trendów ostatnich lat i istotny element sprawnego działania placówek ochrony zdrowia. Lata doświadczeń umożliwiły firmie Zebra stworzenie takiej sieci bezprzewodowej, która w niezwykle wymagającym środowisku medycznym jest niezawodna, bezpieczna i bardzo wydajna. Szpitale, przychodnie czy lecznice na całym świecie wykorzystują jej możliwości do takich celów, jak: – aplikacje w miejscu terapii – dzięki temu personel medyczny może weryfikować leki, mieć dostęp do kartoteki pacjenta, zamawiać badania, pobierać materiał do badań itp., bezpośrednio przy łóżku pacjenta, – komunikacja głosowa – telefony Voice-over-WLAN i urządzenia przywo-
Drukarki Zebra DeDykowane Dla sektora ochrony ZDrowia
ławcze Wi-Fi znakomicie ułatwiają pielęgniarkom i lekarzom porozumiewanie się w całym obiekcie i natychmiastową reakcję na wezwania pacjentów, – lokalizowanie w czasie rzeczywistym pacjentów, personelu i zasobów – możliwość bezprzewodowego śledzenia każdego pacjenta, członka personelu i zasobu szpitalnego zwiększa efektywność działania placówki, – monitorowanie stanu pacjenta i urządzeń – wyposażony w interfejs WLAN sprzęt medyczny zapewnia personelowi szpitalnemu monitorowanie w czasie rzeczywistym zdrowia pacjentów i stanu wrażliwej aparatury medycznej, np. pomp infuzyjnych, – bezpieczny dostęp dla gości – ta sama sieć bezprzewodowa, która zapewnia komunikację głosową i wymianę danych personelowi medycznemu, może zostać użyta do zapewnienia dostępu do Internetu dla pacjentów i odwiedzających ich osób. Co ważne, nie będzie to miało żadnego wpływu ani na krytyczne działania związane z funkcjonowaniem szpitala, ani na bezpieczeństwo poufnych danych. Dzisiejszy rynek ochrony zdrowia funkcjonuje pod presją finansową: władze państwowe ograniczają wydatki publiczne, leki stają się coraz droższe, a średnia długość życia wciąż rośnie. To zmusza system ochrony zdrowia do szukania sposobów, aby poprawić sytuację i działać efektywniej. Rozwiązania firmy Zebra spełniają te oczekiwania. ADVERTORIAL
i skuteczny sposób zapewniający szybką i dokładną identyfikację pacjentów, bez zbędnych komplikacji. Także oznaczanie kart pacjentów wydrukowaną etykietą z kodem kreskowym to niezawodna metoda bezbłędnej identyfikacji karty każdego pacjenta w szpitalnym systemie. Nie trzeba nikogo przekonywać, jak ważne jest, by próbki laboratoryjne były dokładnie oznaczane. Drukarki Zebra zapewniają wygodny sposób drukowania etykiet przy łóżku pacjenta, na stanowiskach pielęgniarek albo w laboratorium.
Więcej informacji: www.Zebra-info.pl/meDical pawel.rybarcZyk@rrc.pl CRN nr 9/2015
85
IT W MEDYCYNIE
Nowatorskie rozwiązania audiowizualne w szpitalu w Piekarach Śląskich
Nowoczesne sale konferencyjne na potrzeby codziennych odpraw lekarskich, konsultacji skomplikowanych urazów, szkoleń wewnętrznych i transmisja obrazu z sali operacyjnej to już standard w Szpitalu Chirurgii Urazowej w Piekarach Śląskich. Placówka może się pochwalić inwestycją w innowacyjne systemy IT znacznie ułatwiające diagnostykę pacjentów, a także wymianę wiedzy między lekarzami.
S
amodzielny Publiczny Wojewódzki Szpital Chirurgii Urazowej im. dr. Janusza Daaba w Piekarach Śląskich jest monoprofilową placówką, której zakres działalności opiera się na wieloletniej tradycji i doświadczeniu uznanych specjalistów z dziedziny ortopedii i traumatologii narządu ruchu. – Od wielu lat stawiamy na unowocześnianie naszej placówki, wdrażanie nowatorskich rozwiązań, co przekłada się na wysoki standard świadczonych przez szpital usług. Przykładem może być niedawna inwestycja w nowoczesną salę konferencyjną, która znacznie ułatwia pracę personelowi medycznemu i jest miejscem dzielenia się wiedzą przez naszych specjalistów. Sala stanowi kolejny etap modernizacji szpitala
86
CRN nr 9/2015
mającej na celu podnoszenie jakości świadczonych usług, co znajduje odzwierciedlenie w przyznawanych nam certyfikatach i wysokich miejscach w rankingach placówek medycznych w Polsce – mówi dr hab. n. med. Bogdan Koczy, dyrektor Szpitala Chirurgii Urazowej im. dr. Janusza Daaba w Piekarach Śląskich.
Przygotowanie do inwestycji W 2013 roku rozpoczęto budowę pomieszczeń z przeznaczeniem na nową pracownię diagnostyki obrazowej. Powierzchnia, gdzie znajdował się dotychczasowy zakład radiologii, okazała się odpowiednim miejscem na salę konferencyjną z systemem AV.
– Sprzyjające warunki związane z przeniesieniem radiologii do nowych pomieszczeń i możliwość wykorzystania dotychczasowej powierzchni wpłynęły na decyzję o stworzeniu profesjonalnej sali konferencyjnej na terenie szpitala. Na etapie planowania dokładnie określiliśmy, jakie warunki techniczne powinna spełniać, wiedzieliśmy, jakiej jakości obrazu i sposobu nagłośnienia czy transmisji sygnału AV z sal operacyjnych oczekujemy – podkreśla Ireneusz Kowalski, kierownik Działu IT Szpitala w Piekarach.
Przebieg wdrożenia W ramach przeprowadzonego postępowania publicznego realizację projektu
IT W MEDYCYNIE
IRENEUSZ KOWALSKI KIEROWNIK DZIAŁU IT
URAZOWEJ W PIEKARACH
SZPITALA
Większą z sal wyposażono w projektor NEC PA622U zgodny ze standardem DICOM, zamontowany na podsufitowej windzie elektrycznej Avers. Po bokach sali umieszczono cztery wielkoformatowe monitory NEC MultiSync E464 o przekątnej 46 cali. Obraz z projektora wyświetlany jest na rozwijanym ekranie projekcyjnym Avers. Do zawieszenia monitorów użyto uchwytów marki Chief. Za jakość dźwięku i komunikację głosową z blokiem operacyjnym odpowiadają: czterokanałowy wzmacniacz dźwięku, osiem dwudrożnych głośników sufitowych Ecler, mikrofon przewodowy TOA i zestaw mikrofonów bezprzewodowych Trantec. Dystrybucja i zarządzanie sygnałem audio-wideo bazuje na rozwiązaniach producentów AMX oraz Kramer. Sterowanie wdrożonym w sali systemem AV odbywa się za pomocą 7-calowego dotykowego panelu ściennego AMX. Mniejszą salę wyposażono w 70-calowy monitor Sharp LC70LE747E i dwa ZASTOSOWANE ROZWIĄZANIA AV dwudrożne głośniki sufitowe Ecler. ZaSystem audiowizualny wdrożono w dwóch stosowane tu rozwiązania AV działają salach konferencyjnych: głównej, mogącej niezależnie, jednak można przesyłać obpomieścić 80 osób, oraz dodatkowej, prze- raz i dźwięk z dużej sali. – Największym wyzwaniem podczas znaczonej na spotkania dla 20 osób. projektowania systemu AV była jego adaptacja do zastanej infrastruktury. Musieliśmy dobrać takie rozwiązania, aby z jednej strony zapewnić jak najwyższą jakość obrazu i dźwięku, a z drugiej – dostosować się do już istniejącej instalacji kablowej w szpitalu. ARTUR WOJCIESZUK GRZEGORZ GĘŚLAK Zaprojektowane przez nas KEY ACCOUNT MANAGER, PRODUCT MANAGER, rozwiązanie dwukierunkoVERACOMP VERACOMP wej transmisji audio-wideo
WOJCIECH WAWRZYNEK KIEROWNIK ZAKŁADU DIAGNOSTYKI OBRAZOWEJ
umożliwiło szpitalowi wysyłanie obrazu z sali operacyjnej, ale również np. wideokonsultacje podczas wykonywanych zabiegów. Dzięki zastosowaniu cyfrowej matrycy z procesorem DSP zapewniliśmy odpowiednie nagłośnienie sali konferencyjnej i wyeliminowaliśmy niepożądane zjawiska akustyczne, z którymi borykał się do tej pory szpital, wynikające z kształtu tej sali – podkreśla Grzegorz Gęślak, Product Manager w Veracompie.
KORZYŚCI DLA SZPITALA Sale konferencyjne są obecnie wykorzystywane na kilka sposobów. Każdego dnia odbywają się tam poranne odprawy, w trakcie których chirurdzy, ortopedzi i radiolodzy konsultują skomplikowane przypadki pacjentów. Użycie projektora w standardzie DICOM zapewnia wyświetlanie obrazów z tomografii komputerowej czy rezonansu magnetycznego w odpowiednio wysokiej jakości, co przekłada się na precyzyjną diagnostykę pacjenta. – Istotnym zastosowaniem systemów audiowizualnych w sali jest przeprowadzanie szkoleń. Dzięki temu możemy się dzielić wiedzą i wzajemnie uczyć. Mamy również możliwość transmitowania obrazu z bloku operacyjnego czy gabinetu badań naczyniowych, dzięki czemu obserwujemy zabiegi i komunikujemy się głosowo ze specjalistami zajmującymi się w danym momencie pacjentem. Dysponujemy kamerą śródlampową, która umożliwia bezpośrednią transmisję zabiegu, jak również kamerami pozwalającymi na transmisję obrazu z artroskopu czy z kamer naramiennych – podsumowuje dr n. med. Wojciech Wawrzynek, kierownik Zakładu Diagnostyki Obrazowej szpitala w Piekarach. CRN nr 9/2015
87
ADVERTORIAL
powierzono spółce CTG. Wykonawca zrealizował inwestycję na bazie sprzętu dostarczonego przez Veracomp, skorzystał także ze wsparcia dystrybutora w zakresie zaprojektowania instalacji i jej wdrożenia. – Wiedza dystrybutora VAD, zdobywana od wielu lat przy licznych tego typu instalacjach, jest bardzo istotna. Dzięki doświadczeniu możemy wspierać partnera na każdym etapie pracy nad projektem i w takim stopniu, w jakim tego od nas oczekuje. Tak też było w przypadku wdrożenia systemów AV w szpitalu w Piekarach. Po zidentyfikowaniu potrzeb placówki, określeniu budżetu, przeglądzie obecnej infrastruktury oraz jej potencjału zaprojektowaliśmy wraz z firmą CTG optymalne rozwiązanie. Inżynierowie Veracompu wspierali partnera w procesie instalacji, konfiguracji i wdrożenia zaprojektowanego systemu audiowizualnego – mówi Artur Wojcieszuk, Key Account Manager w Veracompie.
BOGDAN KOCZY DYREKTOR SZPITALA CHIRURGII
IT W MEDYCYNIE
Eaton
– gwarancja zasilania w sektorze medycznym Ochrona zdrowia wymaga bezpiecznego i niezawodnego zasilania.
P
ADVERTORIAL
owyższe twierdzenie jest oczywiste, bo przecież przerwa w działaniu krytycznych systemów w placówkach medycznych – oprócz zagrożenia zdrowia pacjentów – niesie poważne konsekwencje natury finansowej i prawnej oraz wpływa na efektywność działania jednostek. Eaton oferuje im pełny asortyment urządzeń zasilających pochodzących od jednego dostawcy. Oferta obejmuje zasilacze UPS, zabezpieczenia przeciwprzepięciowe, aparaturę rozdzielczą (switchgear), jednostki dystrybucji mocy (PDU), urządzenia do zdalnego monitorowania i pomiarów, oprogramowanie, rozwiązania komunikacyjne, obudowy i usługi. Uzupełnieniem są zespoły prądotwórcze, baterie stacjonarne VRLA i inne komponenty niezbędne do przygotowania kompleksowego systemu zasilania gwarantowanego.
Od czasu wdrożenia zasilacza 9395 w Centrum Zdrowia Dziecka w ofercie firmy Eaton pojawił się jego następca – 9395P. Nowy model zajmuje mniejszą powierzchnię i oferuje o 10 proc. większą moc niż poprzedni – dzięki osiąganej wydajności 96,3 proc. w trybie podwójnej konwersji oraz większej gęstości mocy. Zapewnia w ten sposób znacznie mniejsze koszty operacyjne i zwrot początkowego kapitału inwestycyjnego w ciągu 2–3 lat. W trakcie pracy nowego zasilacza generowane jest także o 18 proc. mniej ciepła, co istotnie ogranicza wymagania w zakresie chłodzenia.
W razie zakłóceń lub całkowitego zaniku napięcia kompleksowe systemy Eaton zapewniają stabilne zasilanie, które umożliwia kontynuowanie opieki nad pacjentami i zabezpiecza ich dane medyczne. W rezultacie można zabezpieczyć placówki ochrony zdrowia przed problemami z zasilaniem, grożącymi stratami sięgającymi wielu tysięcy złotych za ułamek kosztów chronionego wyposażenia medycznego.
EATON W CENTRUM ZDROWIA DZIECKA Producentowi zaufał m.in. Instytut „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” (IPCZD), jeden z największych specjalistycznych szpitali pediatrycznych w Polsce. Placówka łączy działalność leczniczą i rehabilitacyjną z wieloprofilową aktywnością naukową i szkoleniową. Zatrudnia ponad 2 tys. pracowników, w tym niemal 400 lekarzy i 770 pielęgniarek, którzy zapewniają specjalistyczną pomoc medyczną najbardziej chorym dzieciom z całej Polski. Szpital wyposażony jest w nowoczesną aparaturę medyczną. Wykonywane są tu operacje z zakresu kardiochirurgii, neurochirurgii, chirurgii ogólnej i transplantologii (m.in. przeszczepy wątroby i nerek), urologii i okulistyki. IPCZD dysponuje pracownią
Eaton zapewnia użytkownikom swoich systemów... zasilanie gwarantowane placówek medycznych, w tym oddziałów ratujących ludzkie życie, takich jak sale operacyjne i intensywna terapia (OIOM), bezpieczne zasilanie nowoczesnej aparatury medycznej (kardioangiografy, tomografy komputerowe, skanery do rezonansu magnetycznego itp.); wolne od zakłóceń napięcie umożliwia uzyskiwanie wyników badań bez przekłamań, ograniczając ryzyko nieprawidłowej diagnozy, ochronę drogiego sprzętu medycznego, dzięki czemu nie dochodzi do awarii układów elektronicznych wrażliwych na zakłócenia z sieci energetycznej, bezproblemowe funkcjonowanie informatycznych systemów zarządzania danymi pacjentów, zarządzanie zasilaniem elektrycznym i osiąganie większej produktywności przy zmniejszonym zużyciu energii. rezonansu magnetycznego, tomografii komputerowej i angiokardiografii oraz ultrasonografii. Nad sprzętem i aparaturą medyczną nadzór sprawuje wykwalifikowana kadra inżynierska. Zasilanie bezprzerwowe w Centrum Zdrowia Dziecka zapewnia UPS Eaton 9395 o mocy 275 kVA. Ochrania nie tylko urządzenia medyczne, łącznie z dwulampowym tomografem, ale także serwerownię, sterowanie systemem ewakuacji, centralę telefoniczną, centralną dyspozytornię ze wszystkimi systemami sterowania, nadzoru itp. Jak podkreśla Janusz Ziomecki, główny specjalista ds. elektroenergetycznych w IPCZD, UPS marki Eaton wielokrotnie sprawdził się przy zasilaniu z agregatu prądotwórczego. Dlatego w przyszłości planowana jest rozbudowa zasilacza do konfiguracji N+1, co ma zapewnić maksimum bezpieczeństwa obiektom szpitalnym.
Więcej informacji: WWW.EATON.PL/IT
88
CRN nr 9/2015
INTEGRATOR realizujemy takie zamówienia głównie wtedy, gdy jesteśmy w pełni przekonani, że są lepsze niż chmura, a jednocześnie optymalnie odpowiadają biznesowym potrzebom klientów. Z czasem będą jednak stanowiły margines, bo cały rynek przestawi się na chmurę. CRN Jaki jest procentowy udział rozwiązań cloudowych w waszych przychodach ogółem? Andrzej LipkA W Polsce udział ten wynosi 60–70 proc. Za granicą na razie mniej, ale trzeba pamiętać, że większość wdrożeń realizujemy poza krajem.
Najpierw
doradzamy, potem wdrażamy
CRN Polska rozmawia z Andrzejem Lipką, członkiem zArządu predicA, o tym, jak… przeżyć na rynku cloud. CRN Microsoft nagrodził was tytułem Partner of The Year zaledwie po pięciu latach działalności. Od razu zaczynaliście od sprzedaży rozwiązań chmurowych tego producenta? Andrzej LipkA Nie. Najpierw wprowadziliśmy na rynek autorskie rozwiązanie dla kancelarii prawniczych, które oferowaliśmy w modelu SaaS. Okazało się jednak, że wówczas klienci nie byli jeszcze na to gotowi. Niemniej udało nam się nawiązać kontakt z kilkoma dużymi firmami
90
CRN nr 9/2015
i zaczęliśmy świadczyć im usługi w modelu on-premise, głównie jako software developer. Z kolei od półtora roku zaliczamy się do grona firm konsultingowych, a jednocześnie jesteśmy usługodawcą specjalizującym się w rozwiązaniach chmurowych Microsoftu. CRN Czy to znaczy, że w ogóle nie zajmujecie się już wdrożeniami on-premise? Andrzej LipkA Wciąż stanowią sporą część naszego biznesu, ale najchętniej
CRN A jak wygląda rentowność takich projektów? Andrzej LipkA Za wcześnie na ocenę. Generalnie projekty w Polsce są mniej rentowne, ale za to relacje biznesowe bliższe, co skutkuje większą liczbą projektów u jednego klienta. Dotąd nie było większego projektu chmurowego, który nie byłby kontynuowany, czy to w formie kontraktu utrzymaniowego, czy wdrożenia kolejnych aplikacji. Przyszłość wygląda obiecująco, ale nadal mamy jeszcze zbyt mało danych, by definitywnie oceniać sytuację. Co ważne, nie jesteśmy typowym integratorem, a więc nie sprzedajemy sprzętu i licencji. Zatem związane z tym marże nie mają dla nas znaczenia. CRN Jakim potrzebom klientów staracie się sprostać? Andrzej LipkA Rozwiązania cloudowe, które wdrażamy, dotyczą głównie produktywności i zarządzania tożsamością. Są dość uniwersalne i możliwe do zastosowania w większości branż. Na pewno wszędzie tam, gdzie jest dział biurowy, administracja, marketing, dział sprzedaży etc. Dla wielu firm kluczowa staje się wydajność pracownika biurowego i narzędzia Microsoftu służą temu, aby tę produktywność zwiększyć. CRN W jaki sposób? Andrzej LipkA Wiele organizacji nie potrafi korzystać z podstawowych funkcji oprogramowania. Mam na myśli współdzielenie dokumentów, ich sensowny obieg w firmowym systemie IT, a nawet tak prostą umiejętność jak korzystanie z elektronicz-
nych kalendarzy. Idąc dalej, mamy kwestię dzielenia się wiedzą. Ludzie rozmawiają i dzielą się nią na bieżąco, kiedy siedzą biurko w biurko. Ale osoby z innych działów czy oddziałów mają bardzo słaby kontakt ze sobą. I często wyważają drzwi, które zostały już dawno otwarte przez kogoś innego w tym samym przedsiębiorstwie. CRN Jakie narzędzia wdrażacie najczęściej? Andrzej LipkA Takie jak Office 365, Yammer, SharePoint, Dynamics CRM Online, ale także doradzamy firmom, jak z nich korzystać, żeby wdrożenie dało im faktyczne profity biznesowe. Często musimy najpierw zadbać, aby u klienta wprowadzono odpowiednie procedury i procesy, zanim nowe narzędzia będą mogły być wdrożone. Dla przykładu: nie raz w projektach Business Intelligence konieczne jest przygotowanie odpowiedniego modelu danych, jego uspójnienia, zanim będzie można je analizować za pomocą zaszytych w Office 365 narzędzi typu Power BI. CRN A konkretnie w jaki sposób można ich użyć? Proszę o jeden przykład. Andrzej LipkA Chociażby, aby sprawdzić, kto w naszej firmie i kiedy wysyłał oferty do wybranego klienta. Wtedy będziemy mogli do takiej osoby zadzwonić, dopytać o szczegóły i w ten sposób lepiej przygotować się do rozmowy handlowej. CRN Korzystacie z rozwiązań cloudowych Microsoftu także na własne potrzeby? Andrzej LipkA Jesteśmy 40-osobową firmą i musimy dbać o synchronizację naszych działań. Tym bardziej że sporo podróżujemy, bo większość projektów realizujemy za granicą. Przykładowo teraz jestem na WPC w Orlando, ale jednocześnie czuwam nad realizacją wdrożenia w Kuwejcie, a poza tym wspomagam pracę naszych ludzi w Polsce. Dzięki Office 365, PowerBI czy Dynamics CRM mogę swobodnie pracować nad projektami, mieć łatwy kontakt z pracownikami i klientami, obserwować postępy prac, dowiadywać się, kto ile czasu i nad czym spędza, a także podejmować decyzje optymalizujące działania firmy. Co więcej, w każdej chwili mogę monitorować nasze szanse
sprzedażowe u poszczególnych klientów czy zyskowność działów. Możliwości jest oczywiście znacznie więcej. Dane otrzymuję w bardzo przejrzystej formie, w postaci czytelnych dashboardów. CRN W jaki sposób przekonujecie klientów do chmury, która wciąż budzi wiele kontrowersji? Andrzej LipkA Przede wszystkim pokazujemy efekty dotychczasowych wdrożeń. Fakt, że jakiś inny klient zdecydował się na projekt, który rozwiązał jego konkretne problemy i przyniósł mu realne korzyści, najlepiej działa na wyobraźnię osób decyzyjnych.
Usługi chmurowe wymagają jeszcze większej koncentracji na korzyściach klienta niż on-premise. CRN Jakiś przykład? Andrzej LipkA Weźmy firmę Inter Cars, dystrybutora części zamiennych do samochodów osobowych z ponad 300 oddziałami w kraju i za granicą, która wymaga efektywnej współpracy ludzi z różnych miejsc oraz bardzo szybkiej reakcji na potrzeby i zamówienia klientów. Aby sprostać tym wymaganiom, Inter Cars zdecydował się na chmurowe rozwiązania Microsoftu dostępne w trybie 24/7 z dowolnego miejsca. Podobne wdrożenia zrealizowaliśmy także dla kilku innych klientów w Polsce i za granicą. CRN Microsoft zaczyna rozliczać partnerów z tego, czy klienci faktycznie korzystają z rozwiązań cloud. Bolesne?
Andrzej LipkA Nas to nie boli, bo od początku uważamy, że sukces projektu to rzeczywista adaptacja rozwiązania przez klienta, a nie sama sprzedaż. Biznes, zwłaszcza w Polsce, nie wyda pieniędzy na chmurę, jeśli nie dostrzeże w tym konkretnych korzyści. Oczywiście są pewne wyjątki. Na przykład wdrożenie ponad 50 tys. stanowisk dla Office’a 365 przez jeden z uniwersytetów, który chciał dać dostęp do tej usługi wszystkim studentom. W tym przypadku to była decyzja władz uczelni związana nie tylko z korzyściami biznesowymi, ale też prestiżowymi. CRN Podczas WPC mieliście możliwość przyjrzeć się, jak inni integratorzy adaptują się do modelu cloud. Na panu wrażenie zrobił przypadek firmy Blue Rooster… Andrzej LipkA To amerykański integrator, z 15-letnią historią, który zajmuje się projektowaniem interfejsu do SharePointa. Właściciel Blue Rooster opowiedział nam, jak zmienił tradycyjną firmę działającą w modelu on-premise na typowo cloudową. W ramach transformacji odchudził ją z 60 do zaledwie 15 osób. To było prawdziwe wyzwanie, a co gorsza, na początku miał duże problemy z płynnością finansową. Teraz jednak integrator znajduje się w świetnej kondycji i wciąż rozwija. Blue Rooster ma już przychody niemal takie jak w swoich najlepszych czasach, ale przy znacznie niższych kosztach zatrudnienia. CRN Co skłoniło szefa Blue Rooster do tego, żeby podjąć ryzyko zmian? Mógł jeszcze pewnie jakiś czas podziałać w tradycyjnym biznesie IT. Andrzej LipkA Jak się wyraził, tradycyjny biznes IT ma to do siebie, że jest „OK, OK, OK and… dead”. To znaczy nie ma tu fazy przejściowej – rynek nagle się zmienia, klienci żądają zupełnie nowych usług i biznes siada niemal z dnia na dzień. CRN Z chmurą może być podobnie... Andrzej LipkA W segmencie cloud przed nami jeszcze bardzo wiele tych „OK”, zanim choćby zbliżymy się do „dead”.
Rozmawiał
Tomasz Gołębiowski CRN nr 9/2015
91
WYDARZENIA
ZIPSEE:
dekada lobbingu na rynku IT i AGD Związek importerów elektroniki podsumował swoje 10-lecie podczas uroczystej gali w Pałacu Prymasowskim w Warszawie. Tomasz Gołębiowski
O
rganizacja zrzesza największych producentów i dystrybutorów z branży IT i RTV. Reprezentuje ich interesy wobec instytucji państwowych w takich obszarach jak prawo autorskie, prawo podatkowe czy też w kwestiach związanych z utylizacją sprzętu. Organizacja odpowiada za wypracowanie jednolitego stanowiska branży IT i RTV, a następnie lobbuje we właściwych urzędach i instytucjach państwowych. W ostatnich miesiącach związek szczególnie angażował się w forsowanie nowych przepisów w związku z tzw. karuzelą VAT, jak również postulował wstrzymanie lub przynajmniej znaczne ograniczenie skali opłat reprograficznych od smartfonów i tabletów. – Jestem głęboko przekonany, że przez te 10 lat udało nam się zaistnieć jako rzetelny, merytoryczny partner, promujący najlepsze rozwiązania gospodarcze i prawne
92
CRN nr 9/2015
dla całej branży – mówi Michał Kanownik (na zdj. powyżej), prezes zarządu ZIPSEE „Cyfrowa Polska”. – Wspieraliśmy inicjatywy chroniące zarówno uczciwych przedsiębiorców, jak też interesy polskiej gospodarki i finansów. Prezes ZIPSEE dodaje, że związek ma swój udział w pozytywnych zmianach dotyczących transparentności organizacji
zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, a także w ustawie dotyczącej odwróconego VAT-u na wybrane produkty. – Wiemy, że jest potrzeba, by objąć tą ustawą również inne grupy urządzeń. Będziemy nad tym aktywnie pracować – podsumował Michał Kanownik. Podczas gali Andrzej Sobol, dyrektor zarządzający w polskim oddziale Tech Daty, podkreślał, że w ciągu minionej dekady ZIPSEE stało się faktycznym, aktywnym i przede wszystkim skutecznym reprezentantem branży. – Wysoko cenimy działania związku w obszarze ustawowych zobowiązań importerów dotyczących zużytego sprzętu elektronicznego, a także w zakresie praw autorskich. Doceniamy też wysiłki prowadzące do zatrzymania niszczącego finanse państwowe i importerów procederu znanego powszechnie jako karuzela VAT. Obawiam się, że bez zaangażowania ZIPSEE organa państwowe nie zajęłyby się tą kwestią do dzisiaj – mówi Andrzej Sobol. Od niedawna Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Branży RTV i IT działa pod nową nazwą: ZIPSEE „Cyfrowa Polska”. Ma ona podkreślać zaangażowanie organizacji w rozwój krajowej cyfryzacji. W sierpniu br. związek powołał do zarządu Annę Gajowniczek z Sony Europe oraz Włodzimierza Ossowskiego z Actionu. Prezesem został wybrany Michał Kanownik, dotychczasowy dyrektor ZIPSEE. Nowym przewodniczącym rady ZIPSEE jest Carlos Martinez z LG, a jej wiceprzewodniczącym Mateusz Iżowski z ABC Daty. W trakcie gali przyznano wyróżnienia dla członków organizacji oraz osób zaangażowanych we współpracę z ZIPSEE podczas minionej dekady (więcej na str. 7).
IFA: zakaz fotografowania! KIEDY JESTEM NA TARGACH TECHNOLOGICZNYCH, BARDZO LUBIĘ ODWIEDZAĆ LEŻĄCE NAJCZĘŚCIEJ NA UBOCZU STREFY, W KTÓRYCH WYSTAWIAJĄ SIĘ MAŁE FIRMY.
KONSTANTY MŁYNARCZYK
W
śród stoisk o rozmiarach niewiele większych od windy można trafić na prawdziwe perełki, rzeczy naprawdę pomysłowe i innowacyjne. W bieżącym roku na targach IFA w takiej właśnie strefie przydarzyło mi się coś, z czym dotąd się nie spotkałem. Otóż, oglądając ciekawy, choć nie jakoś przesadnie nowatorski wynalazek pewnej firmy z Francji, zapragnąłem zrobić mu zdjęcie. Ledwie wyciągnąłem aparat, przyskoczyła do mnie hostessa, wołając, że ich ekspozycji nie wolno fotografować. Jak się okazało po chwili rozmowy, zakaz robienia zdjęć miał utrudnić szpiegostwo przemysłowe. „Widzi pan, ilu Chińczyków się tu kręci? Jeśli nie będziemy uważać, za kilka miesięcy zaczną sprzedawać kopie naszego urządzenia za połowę ceny!” – usłyszałem. Uznałbym tę przygodę za jednostkowy objaw wyjątkowej paranoi, ale – jak dowiedziałem się od odwiedzających targi kolegów dziennikarzy – oni też spotykali się z takimi sytuacjami. Niestety, chociaż nie podobała mi się ta sytuacja, muszę przyznać, że trudno nie zrozumieć jej źródeł. Wiele chińskich firm bez najmniejszego skrępowania kopiuje rozwiązania od innych, nie przejmując się prawami do własności intelektualnej. Zwłaszcza że ich egzekwowanie jest co najmniej problematyczne nawet w Europie i Stanach Zjednoczonych, zaś w Państwie Środka zwyczajnie niemożliwe. Nie pomaga też fakt, że niejedna z marek, które dziś znane są na całym świecie i walczą o miejsca na samym szczycie rankingów sprzedaży, ma w swojej historii mniejszy lub większy epizod „mocnej inspiracji” pomysłami bardziej rozwiniętych konkurentów. Jeśli oni mogli, to dlaczego teraz my mamy się ograniczać? – wydają się pytać wszyscy ci głodni sukcesu chińscy przedsiębiorcy. W ta-
kiej sytuacji trudno pomśleć cokolwiek ponad to, że w którymś momencie trzeba po prostu powiedzieć „dość”. Ale nikt tak naprawdę tego nie mówi. Kopiowanie trwa w najlepsze, przechodząc jednak powoli na zupełnie inny poziom. Ciekawą ilustracją opisanego problemu jest przypadek Mate S, najnowszego smartfonu Huawei. Otóż ostatni flagowy telefon tej firmy wyposażono w ekran, który dzięki specjalnym czujnikom jest w stanie mierzyć siłę, z jaką nasze palce (albo cokolwiek innego) naciskają na jego powierzchnię. Dodatkowo jeden z wariantów kolorystycznych obudowy to metaliczny blady róż. Ciekawe, że najnowszy iPhone zaopatrzono w wyświetlacz wyczuwający, jak mocno na niego naciskamy, a nowością designerską, jaka pojawiła się przy okazji jego premiery było wprowadzenie wersji z… metalicznie różową obudową. Narzucające się wyjaśnienie tej niezwykłej zbieżności, czyli „Apple wymyśliło, Chińczycy skopiowali”, okazuje się jednak niezgodne z chronologią wydarzeń: to Huawei pierwsze pokazało smartfon z czułym na nacisk ekranem i różową obudową. Nie, nie sądzę, żeby spadkobiercy Steve’a Jobsa podkradali pomysły azjatyckim konkurentom. Domyślam się, że było tak jak zwykle. Tyle że tym razem – jak mniemam – chińska firma zdołała przygotować swój produkt, działając na podstawie plotek i przecieków. A robiąc to wyjątkowo szybko i sprawnie, wyprzedziła twórców oryginału. Czy tak było, nie wiem, ale jeśli to prawda, zakaz fotografowania produktów na targach przypomina... sikanie na pożar lasu.
Trzeba po prostu powiedzieć „dość”.
AUTOR JEST REDAKTOREM NACZELNYM MIESIĘCZNIKA CHIP. CRN nr 9/2015
93
WYDARZENIA
NTT System: nie lecimy w kosmos W dorocznym spotkaniu partnerów NTT System wzięło udział około 60 przedstawicieli resellerów oraz producentów. Tomasz KozłowsKi
M
erytoryczną część spotkania wypełniły prezentacje produktów i rozwiązań dla segmentu biznesowego: NTT System oraz Intela. Z kolei Microsoft przeprowadził szkolenie dotyczące używania legalnego oprogramowania w przetargach. Lenovo przedstawiło ofertę sprzętu przenośnego z linii ThinkPad (w tym urządzeń Yoga i Helix), a jego przedstawiciel analizował perspektywy producenta w segmencie klientów biznesowych i indywidualnych. – Nasze udziały to ponad 50 proc. polskiego rynku konsumenckiego i 25 proc. rynku B2B – mówił Maciej Polak, PC Business Manager w Lenovo. – Udział w segmencie biznesowym możemy zwiększać dzięki bardzo szerokiemu portfolio produktowemu oraz narzędziom wspomagającym sprzedaż.
94
CRN nr 9/2015
Wspomniane narzędzia to programy wspierające resellerów oraz umożliwiające bardzo szybkie przygotowywanie ofert przetargowych. Z kolei Witold Markiewicz, wiceprezes NTT System, zaprezentował sprzęt komputerowy przeznaczony dla klientów instytucjonalnych: desktopy, nettopy, komputery All-in-One, serwery w obudowach typu tower oraz rack.
– Spodziewamy się, że zainteresowanie rozwiązaniami typu nettop, NUC a przede wszystkim All-in-One będzie stosunkowo szybko rosło – twierdził Witold Markiewicz. – W naszej ofercie mamy zarówno typowe konstrukcje tego rodzaju, jak i standardowe desktopy zbudowane na bazie płyty głównej microATX z zasilaczem o mocy 200 W. Uczestnicy spotkania mogli zapoznać się także z innowacjami prezentowanymi przez Intela, takimi jak rozpoznawanie użytkownika przez skan twarzy, zdalne połączenie sygnałowe z monitorem czy bezprzewodowe ładowanie komputerów przenośnych. Ostatnią część dnia wypełniły nieoficjalne rozmowy przy ognisku z pieczonym dzikiem. Była to okazja, by podpytać Tadeusza Kurka, prezesa zarządu NTT System, o popularny ostatnio model rozwoju dystrybutorów IT związany z poszukiwaniem zagranicznych kontrahentów. – Z pewnością jest to jedna z dróg rozszerzania biznesu. Podobnie człowiek poznaje kosmos, choć nie zna jeszcze dokładnie swojej planety. My koncentrujemy siły przede wszystkim na rynku krajowym, podpisaliśmy niedawno dwie duże umowy dystrybucyjne i czeka nas dużo pracy przy ich realizacji – podsumował Tadeusz Kurek.
X Regaty Lenovo:
udane wyścigi branżowej flotylli
regaty uświetnił koncert zespołu perfect.
W tegorocznych, jubileuszowych Regatach Lenovo, w których wzięła udział ponad setka jachtów, zwyciężyli w swoich kategoriach: Netz, Prodata oraz Yamo.
W
ydarzenie miało miejsce w mazurskim Sztynorcie, największym porcie jachtowym na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Wzięło w nim udział aż 600 przedstawicieli branży IT z 85 firm. Rywalizowali ze sobą na wodach trzech jezior: Dargin, Kisajno oraz Łabap. Walka toczyła się o miejsca na podium w trzech klasach jachtów. Okazało się, że w kategorii T1 najszybciej żeglowały załogi Netz, Madu oraz Statim Computer.
w kategorii
Z kolei w kategorii T2 trzy pierwsze miejsca zdobyli żeglarze z Prodaty, ABC Daty i RAM Serwisu. Wreszcie w kategorii T3 medalowe pozycje wywalczyli przedstawiciele Yamo, Actionu oraz firmy Notebooki Dariusz Kuźniewski. Regaty uświetnił koncert zespołu Perfect, zaś atmosferę podgrzali dodatkowo muzycy z olsztyńskiej kapeli Korzuh. Uczestnicy regat świętowali także 10-lecie firmy Lenovo w Polsce, co organizatorzy uczcili fajerwerkami.
t3 medalowe pozycje wywalczyli przedstawiciele yamo, actionu oraz firmy notebooki dariusz kuźniewski. CRN nr 9/2015
95
Asus: karta z hybrydowym chłodzeniem Przeznaczona dla graczy karta graficzna Poseidon GTX 980 Ti została wyposażona w rozwiązanie, które umożliwia wybór sposobu chłodzenia – powietrzem lub cieczą. Komora parowa styka się bezpośrednio z procesorem karty, dzięki czemu ciepło jest szybciej rozpraszane, a miedziane przewody cieplne i przedłużone żebra dodatkowo obniżają temperaturę. Dzięki chłodzeniu wodą karta według producenta osiąga o 30 st. C niższą temperaturę i jest nawet 3-krotnie cichsza niż modele referencyjne. Procesor graficzny jest taktowany z częstotliwością 1203 MHz w trybie gier oraz 1228 MHz w trybie OC. Pojemność pamięci GDDR5 wynosi 6 GB. Sugerowana cena detaliczna: 3490 zł. Gwarancja: 3 lata. ABC DATA, www.abcdata.pl
iiyama: 70-calowy monitor z Internetem Dotykowy 69,5-calowy monitor Full HD TH7067MIS-B1AG umożliwia surfowanie w sieci bez komputera. W pakiecie aplikacji znajduje się przeglądarka internetowa, a także oprogramowanie do tworzenia i dodawania notatek do wyświetlanych treści. Matrycę ASV o jasności 350 cd/ mkw. cechuje współczynnik kontrastu 4000:1. Funkcje dotykowe można uruchomić dzięki czujnikom podczerwieni (bez dotykania ekranu palcem czy rysikiem). TH7067MIS-B1AG jest przystosowany do pracy przez 24 godz. na dobę z obrazem nieruchomym i 20 godz. z obrazem ruchomym. Jest wyposażony m.in. port LAN, trzy złącza VGA, AV, DVI-D, trzy HDMI, RS232 C. Sugerowana cena detaliczna: 20 tys. zł. Gwarancja: 3 lata. AB, www.ab.pl ABC DATA, www.abcdata.pl KOMPUTRONIK, www.komputronik.pl
Intel: szósta generacja procesorów Core
Netgear: małe wzmocnienie w standardzie AC
Na rynek weszła nowa platforma Intela – Skylake (Core 6. generacji). Procesory tego typu są wytwarzane w procesie technologicznym 14 nm. Wśród nich są modele: Core i7-6700K oraz Core i5-6600K. Pierwszy jest czterordzeniowym CPU taktowanym częstotliwością 4–4,2 GHz. Dzięki rozwiązaniu Hyper Threading każdy rdzeń obsługuje 8 wątków. Procesor może współpracować z pamięcią RAM do poziomu DDR4 2133 MHz, ma 8 GB pamięci podręcznej L3. Core i5–6600K wyposażono także w 4 rdzenie (3,5–3,9 GHz) bez Hyper Threadingu. Pojemność pamięci L3 wynosi 6 GB. TDP obu procesorów to 95 W. Mają zintegrowany nowy układ graficzny Intel HD Graphics 530 z 24 jednostkami obliczeniowymi (EU). Ceny wersji pudełkowych: Core i7-6700K – 350 dol. (1288 zł, kurs 3,68 zł za 1 dol.), Core i5-6600K – 243 dol. (894,24 zł).
Wzmacniacz sygnału EX6120 zwiększa zasięg sieci internetowej. Umożliwia przesyłanie danych z prędkością do 1200 Mb/s. Działa w dwóch częstotliwościach (2,4 GHz oraz 5 GHz). W celu zwiększenia szybkości transferu można oba jednocześnie wykorzystać do jednej transmisji. Producent zapewnia, że wzmacniacz jest kompatybilny z każdym routerem Wi-Fi (działającym w standardach 802.11ac oraz b/g/n). Sprzęt może pracować w trybie wzmacniacza sygnału albo punktu dostępowego. Cechują go niewielkie wymiary (122 x 74 x 38 mm) i waga (130 g). Z urządzeniem współpracuje aplikacja do analizy sieci Wi-Fi. Cena: ok. 350 zł. Gwarancja: 2 lata.
AB, www.ab.pl ABC DATA, www.abcdata.pl ACTION, www.action.pl ASBIS, www.asbis.pl TECH DATA, www.techdata.pl
96
CRN nr 9/2015
AB, www.ab.pl ABC DATA, www.abcdata.pl ACTION, www.action.pl VERACOMP, www.veracomp.pl
Transcend: 8 TB na zewnętrznym dysku Nośniki StoreJet 35T3 to 3,5-calowe dyski zewnętrzne z USB 3.0, dostępne w wersjach o pojemności 3, 4 i 8 TB. Cechuje je prędkość transferu danych do 200 MB/s. Na obudowie umieszczono przycisk One Touch Backup do automatycznego tworzenia kopii zapasowej. Dostępne jest także oprogramowanie do zarządzania danymi i odzyskania przypadkowo usuniętych plików. Sugerowane ceny detaliczne: StoreJet 35T3 o pojemności 3 TB – 499 zł, 4 TB – 629 zł, 8 TB – 1309 zł. Gwarancja: 3 lata. AB, www.ab.pl ABC DATA, www.abcdata.pl
Ricoh: drukarki z Androidem Urządzenia wielofunkcyjne MP C306ZSP i MP C306ZSPF są przeznaczone dla małych i średnich grup roboczych. Drukują z prędkością 30 str./min. w rozdzielczości do 1200 x 1200 dpi. Wyposażono je w kontroler nowej generacji GWNX, dysk twardy o pojemności 320 GB oraz 2 GB RAM-u. Mają funkcje drukowania, skanowania i kopiowania a także opcje związane z zarządzaniem i zabezpieczaniem dokumentów. Maszyny zaopatrzono w 10,1-calowy dotykowy panel sterujący, kontrolowany przez system Android. Można go dostosować do preferencji użytkownika, dodawać widgety (są wgrane w urządzeniu). Ma on także złącze USB i czytnik kart SD. Sugerowane ceny brutto: MP C306ZSP – 6015 zł, MP C306ZSPF – 7300 zł. Gwarancja: 2 lata. RICOH, www.ricoh.pl
QNAP: pierwszy NAS z Thunderbolt 2 Turbo vNAS TVS-871T to według producenta pierwszy na rynku NAS z interfejsem Thunderbolt 2. Może działać w trybie DAS (Direct Attached Storage), podłączony bezpośrednio do komputera z portem Thunderbolt 2, oraz jako dysk sieciowy (NAS). Mieści osiem nośników, które da się wymieniać podczas pracy. Obudowa rozszerzająca zapewnia zwiększenie maksymalnej pojemności do 448 TB. TVS-871T wyposażono w procesor Intel Core Haswell (i5 lub i7), dwa porty 10GbE, cztery 1GbE, dwa porty Thunderbolt 2, trzy USB 3.0 oraz jeden HDMI. Można do niego bezpośrednio podłączyć wyświetlacz 4K, a także mysz i klawiaturę. Ceny brutto: – TVS-871T-i7–16G (Intel Core i7–4790 S 3,2 GHz i 16 GB RAM) – ok. 13 tys. zł, – TVS-871T-i5–16G (Intel Core i5–4590 S 3,0 GHz i 16 GB RAM) – ok. 11,1 tys. zł. Gwarancja: 3 lata. ABC DATA, www.abcdata.pl ACTION, www.action.pl EPA SYSTEMY, www.epasystemy.pl KONSORCJUM FEN, www.fen.pl
Philips: SoftBlue na ekranie Producent wprowadził nową linię produktów z rozwiązaniem redukującym o 90 proc. – jak zapewnia – emisję szkodliwego dla wzroku niebieskiego światła. Technika ta nazywa się SoftBlue. Zmienia długość fali światła niebieskiego z 450 do 460 nm, nie zniekształcając przy tym kolorów. W serii monitorów SoftBlue są urządzenia do użytku domowego (E-Line: 21,5 cala, 23,6 cala oraz 27 cali) i biznesowe (P-Line: 21,5 oraz 23,8 cala). Mają matryce IPS-ADS Full HD. Sugerowane ceny detaliczne: 221P6EPYEB – 999 zł, 241P6EPJEB – 1299 zł, 277E6EDAD – 1149 zł, 247E6EDAW – 799 zł, 227E6EDSD – 649 zł. Gwarancja: 3 lata door-to-door. AB, www.ab.pl ABC DATA, www.abcdata.pl ACTION, www.action.pl INCOM, www.incom.pl CRN nr 9/2015
97
Nic się nie stało! Naprawdę? DZIŚ ANI SŁOWA O BIZNESIE. CHWILOWO WRACAM DO POCZĄTKU MOJEJ FELIETONOWEJ AKTYWNOŚCI, A WIĘC DO PIŁKI NOŻNEJ.
IRENEUSZ DĄBROWSKI
W
końcu nadtytuł tego felietonowego cyklu zobowiązuje. Zwłaszcza gdy gdy gramy z mistrzem świata, i to na jego terenie. Odnosimy porażkę 1:3, a kibicom na usta cisną się słowa upiornej śpiewki: „Polacy, nic się nie stało”. Pamiętacie jeszcze ten przegrany mecz? Tak, przegrana to nie zwycięstwo. Jest porażką i boli, bo wydarzyła się po dziesięciu kolejnych spotkaniach reprezentacji bez straconego meczu, z czego sześć z nich było o punkty w ramach eliminacji Euro 2016. To rozbudziło nadzieje i spotęgowało oczekiwania. Zwłaszcza że ostatnio polscy piłkarze w znacznej liczbie grają w solidnych klubach odnoszących niemałe sukcesy w europejskich rozgrywkach i są chwaleni oraz doceniani. Nie mówiąc o tym, że generalnie polski sport się rozwija, czego jednym z dowodów może być klasyfikacja medalowa lekkoatletycznych mistrzostw świata w Pekinie. Ale hola, hola! Czy nie za dużo słodyczy w tym obrazku? Czy w typowy dla nas sposób nie tracimy poczucia rzeczywistości i z jednej skrajności nie popadamy w drugą? Przecież jako naród (i jednostki) jak szalejemy, to na całego. Jesteśmy wtedy „miszczami”, „debeściakami”, królami. Świat leży u naszych stóp, a wszyscy powinni bić nam brawo i nosić na rękach. Zwłaszcza że NASZ sukces jest „nadzwyczajny”, „historyczny”, „osiągnięty nieludzką pracą”, i to „w wyjątkowo niesprzyjających okolicznościach”. Z kolei kiedy doznajemy porażki, to wpadamy w depresję, rozpaczamy. Prawdziwych i urojonych winnych niepowodzeń byśmy linczowali, a wcześniej odzierali ich z czci i godności, wyzywając od najgorszych. Przyczyną przegranej są często „nasze wady narodowe”, „zmowa wielkich potęg”, „knowania przy zielonym stoliku”, „stronniczy sędziowie” czy w ostateczności „mokra murawa” lub „klepisko nie boisko”. A rozum
gdzie? Zostawiamy go często na „użytek domowy” lub „lepsze czasy”. A nie lepiej do tego podchodzić tak: przegraliśmy z mistrzem świata, z drużyną wedle wszystkich poprawnych i wydumanych klasyfikacji wyprzedzającą nas o kilkadziesiąt (!) pozycji. Doznaliśmy porażki po okresami zaciętym meczu, stojącym na wysokim poziomie, co podkreśliło wielu niezależnych komentatorów. Po meczu, jakiego reprezentacja Polski nie zagrała od lat, jeśli chodzi o taktykę i konstruowanie gry, cechy wolicjonalne piłkarzy, ich zgranie i prezentowane umiejętności indywidualne. Tak, wiele jest jeszcze do zrobienia. Kilka pozycji jest wciąż niewłaściwie obsadzonych (np. lewa obrona czy kreatywny pomocnik) i muszą być prowadzone dalsze poszukiwania. Drużyna ma kilku graczy „trudnozastępowalnych” i tu trzeba szukać alternatyw, aby nie powtarzać błędu obsadowego z Łukaszem Piszczkiem z ostatniego meczu z Niemcami. Niemniej odwaloną przez trenera, sztab i samych piłkarzy robotę widać gołym okiem. Buduje się reprezentacja na finały Euro 2016 i należy ściskać kciuki, aby nic w tej pracy nie przeszkadzało i nic złego się nie wydarzyło. Zgadzam się z trenerem Adamem Nawałką, że fundamenty zostały położone i są dość solidne. A z oczekiwaniami na dream team musimy jeszcze poczekać, bo do tego musi być lepsza baza szkoleniowa, więcej szkółek piłkarskich i generalnie lepsze nastawienie Polaków do sportu przez czynne w nim uczestnictwo, a nie tylko piwne posiady przed telewizorem. To nadejdzie wraz z nowymi pokoleniami, co zresztą widać już w przypadku masowych imprez biegowych. Może wówczas porażki i zwycięstwa w sporcie stracą charakter wiktorii i klęsk narodowych. A my staniemy się mądrzejsi. Oby! I to nie tylko w sprawach dotyczących sportu.
Fundamenty już mamy. I to solidne.
98
CRN nr 9/2015
1-1 CRN.indd 1
9/21/15 4:47 PM