CRN Polska

Page 1

18 listopada 2015, nr 11

www.crn.pl ISSN 1429-8945

RAPORT rynek komponentów

str. 39–53

IT dla przemysłu Fabryki potrzebują analizy danych str. 20

Alternatywa dla chmury Microsoftu Adam Rudowski o współpracy z Red Hat str. 34

Bogdan Lontkowski dyrektor regionalny LANDESK na Polskę, Czechy, Słowację i kraje bałtyckie

NIE STOSUJEMY „czarcich zapadek”

str. 16


AB S.A. rekomenduje oprogramowanie Microsoft

PRZYSTĄP DO PROMOCJI NA PRODUKTY FIRMY MICROSOFT I WYBIERZ SIĘ W TROPIKALNĄ PODRÓŻ NA DOMINIKANĘ.

Karaibskie rytmy i egzotyczne plaże czekają na Ciebie! Czas trwania promocji: od 3.11.2015 do 15.12.2015 r. Więcej szczegółów na stronie: www.abonline.pl

Zajęcia typu CANYONING

Lekcje SURFINGU i KITESURFINGU

AB S.A. ul. Kościerzyńska 32, 51-416 Wrocław tel. 71/32-40-457, www.abonline.pl

Spływ kajakami na rzece LA BOCA


11/2015 12

Wesołe miasteczko Canona

Paryska wystawa pokazała, co skrywają laboratoria producenta

13

Sprzedawcy oprogramowania ochronnego muszą na nowo zdefiniować swój sposób działania na tym rynku.

HP o bezpieczeństwie druku Nowa oferta przeznaczona dla niewielkich firm

14

58

Cyberbezpieczeństwo oczami analityków Konferencja Gartner Security & Risk Management Summit

16

Nie stosujemy „czarcich zapadek”

Rozmowa z Bogdanem Lontkowskim, dyrektorem regionalnym Landesk

20

Zbieranie danych produkcyjnych

Antywirus: wciąż można na nim zarabiać

IT w przemyśle

34

Veracomp nie jest na sprzedaż

Rozmowa z Adamem Rudowskim, prezesem Veracompu

38

Moore, Riva i spiskowcy

39

RAPORT RYNEK KOMPONENTÓW W POLSCE

54

Felieton Damiana Kwieka

Resellerzy pytają, Epson odpowiada Sonda CRN Polska

56

Dystrybucyjna franczyza dla szukających marży Rozmowa z Mariuszem Bajglowiczem, dyrektorem sprzedaży w Zycko Polska

69 Pora zabić Chrome OS?

Felieton Konstantego Młynarczyka

70

Puls branży IT

Badania i dane statystyczne

72

Regał z milionem szufladek

Rozmowa z Maciejem Piekarskim, product managerem w dziale Retail and Technology w GfK Polonia

74 Tytani już znani

Na gali Dagmy uhonorowano Tytanów Sprzedaży ESET 2015

76

Plan gry dla partnerów

78

Microsoft: „chmura to już rzeczywistość”. Partnerzy: „czekamy na zyski”

Warszawska konferencja „Synology 2016”

Relacja z MPSC 2015

80 NEC Competence Days dla branży AV

Producent szkoli integratorów

82

Acronis stawia na biznes w chmurze

Nowy program partnerski producenta systemów do backupu

83

VMware: pozostajemy niezależni Doroczna konferencja VMworld

84 AirWatch: integrujemy się z VMware

Rozmowa z Chrisem Rottnerem, szefem kanału partnerskiego w regionie CEE

86 Autotrendy 2016

Targi motoryzacyjne IAA 2015

88 Nowości produktowe 90 Placebo jako panaceum

Felieton Ireneusza Dąbrowskiego CRN nr 11/2015

3


Steve Nadella vel Satya Jobs TOMASZ GOŁĘBIOWSKI REDAKTOR NACZELNY

K

iedy Satya Nadella obejmował stery Microsoftu, od razu skojarzył mi się z legendarnym szefem Apple’a. Pisaliśmy wtedy: „sposobem bycia, ubiorem i wrażliwością ( jest estetą, kocha poezję) bardziej przypomina Steve’a Jobsa niż typowego korporacyjnego CEO”. Dzięki temu Nadella niewątpliwie ocieplił wizerunek Microsoftu, ale wciąż pozostawało pytanie: czy jest równie dobrym strategiem? Za wcześnie, żeby to oceniać. Natomiast wydaje się, że obu panów łączy… ta sama strategia. Nie wierzę bowiem Nadelli, gdy twierdzi, że Surface ma przede wszystkim inspirować innych vendorów do tworzenia produktów, na których Windows będzie mógł pokazać pełnię swoich możliwości. Owszem, to się może udać, bo Surface jest świetny. Na tyle że może z powodzeniem stać się narzędziem do uzyskania dominacji na rynku urządzeń z Windows. Podobnie, jak robi to Apple w swoim ekosystemie, kontrolując cały proces produkcji: od systemu operacyjnego i aplikacji aż po sprzęt, na którym to wszystko funkcjonuje. Osiągając przy tym wręcz niewiarygodny poziom rentowności. Tymczasem Microsoft przez całe lata zarabiał miliardy na haśle: zapłaciłeś za licencję, to instaluj nasz OS gdzie tam sobie chcesz.

Dell? Bardzo proszę! JTT Computer? Nie ma sprawy! Uczynny szwagier („że co, że ja nie złożę komputera”)? Zero problemu! Takie podejście miało sens w sytuacji, gdy na rynku mieliśmy kilkunastu globalnych producentów pecetów, którzy na lokalnych rynkach konkurowali z miejscowymi potentatami w rodzaju naszego Optimusa, a wszyscy oni musieli liczyć się z całą rzeszą solidnych składaczy i niemałą liczbą… szwagrów. Ale później w wyniku konsolidacji rynek komputerów skurczył się do zaledwie kilku ważnych graczy. W tzw. międzyczasie marże zleciały na łeb na szyję, notebooki dobiły małych składaczy, a potem na salony wrócił Apple ze swoim jednolitym, idealnie dopracowanym i prestiżowym ekosystemem. Microsoft znalazł się w sytuacji, gdy zbyt duża część biznesu OS stała się zależna od zaledwie kilku globalnych vendorów, którzy w kolejnych latach zrobią wiele, żeby w jak największym stopniu uniezależnić się od sprzedaży pecetów. Dlatego Microsoft musiał przyznać, że sensu nabiera myślenie w kategoriach: własny OS, własny sprzęt, własne usługi. A to oznacza, że koniec końców Jobs miał rację. I w tym kontekście Nadella to jego alter ego.

Surface, czyli mydlenie oczu?

COMPUTER RESELLER NEWS POLSKA Rok 17, numer 11 (399) 18 listopada 2015 PL ISSN 1429-8945 REDAKCJA: 02-674 Warszawa, Marynarska 15 tel. (22) 36-03-800, redakcja@crn.pl, www.CRN.pl Tomasz Gołębiowski tg (redaktor naczelny) tel. (22) 44-88-488, tomasz.gołebiowski@crn.pl Dorota Smusz ds (sekretarz redakcji) tel. (22) 44-88-350, dorota.smusz@crn.pl Karolina Marszałek km tel. (22) 44-88-459, karolina.marszalek@crn.pl Krzysztof Pasławski kp tel. (22) 44-88-495, krzysztof.paslawski@crn.pl Krzysztof Jakubik kj krzysztof.jakubik@crn.pl, tel. 660-73-30-90 Tomasz Janoś tj, tomasz.janos@crn.pl Rafał Janus rj, rafał.janus@crn.pl Tomasz Kozłowski tk, tomasz.kozlowski@crn.pl

FELIETONY: Ireneusz Dąbrowski, Damian Kwiek, Konstanty Młynarczyk ŁAMANIE I GRAFIKA: Aneta Mikulska FOTOGRAFIA NA OKŁADCE: Focus Images Tomasz Pisiński FOTOGRAFIE: Marek Zawadzki, Focus Images Tomasz Pisiński, archiwum KOREKTA: Katarzyna Winsztal KIEROWNIK PRODUKCJI: Tomasz Gajda, tomasz.gajda@burdamedia.pl KOORDYNATOR PRODUKCJI: Jan Kutyna, jkutyna@burdamedia.pl PRENUMERATA: Jakub Kielak, jakub.kielak@crn.pl, prenumerata@crn.pl

Dyrektor Generalny: Justyna Namięta Prokurent/Chief Financial Officer: Tomasz Dziekan Doradca Zarządu ds. Edytorskich: Krystyna Kaszuba Dyrektor Wydawniczy: Edyta Pudłowska Brand Manager: Ewa Korzańska, tel. (22) 360-36-55, ewa.korzanska@burdamedia.pl

WYDAWCA: Burda Communications Sp. z o.o. 02-674 Warszawa, Marynarska 15

REKLAMA: Burda Media Polska Sp. z o.o. 02-674 Warszawa, ul. Marynarska 15 tel. (22) 360-36-03, faks (22) 360-39-80 Commercial Director of Advertising Sales, Sales Director Men & Special Interest: Katarzyna Nowakowska

ZARZĄD: Regional Director Poland & Czech Republic: Margaret Ann Dowling

HANDLOWCY: Head of Sales: Agata Myśluk, tel. (22) 360-36-75, agata.mysluk@burdamedia.pl

Account Executive: Szymon Zięborak, tel. (22) 360-36-76, szymon.zieborak@burdamedia.pl PROJEKTY SPECJALNE: Senior Marketing & Sales Development Manager: Jacek Goszczycki, tel. (22) 360-36-78 jacek.goszczycki@burdamedia.pl Group Account Manager Digital Sales: Agata Domalska, tel. (22) 360-38-84 agata.domalska@burdamedia.pl DRUK: LCL Dystrybucja Sp. z o.o. Reklamy przyjmowane są w siedzibie wydawnictwa. Za treść ogłoszeń redakcja nie ponosi odpowiedzialności. © Copyright 1998 Burda Communications sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone. Computer Reseller News Polska contains articles under license from CMP Media Inc. © 1998 CMP Media Inc. All rights reserved. Burda Communications należy do: Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wydawców i Izby Wydawców Prasy


EUROPA I ŚWIAT  Samsung wygrał proces przeciwko czterem niemieckim resellerom, którzy sprzedawali alternatywne tonery do drukarek CLP-620. Producent zarzucił im naruszenie patentów, a sąd w Monachium nakazał wycofanie z rynku kaset, które były przedmiotem procesu, oraz zabronił ich dalszej odsprzedaży. David Song, wiceprezes Printing Solutions Business w Samsungu, zapowiedział, że koncern w przyszłości będzie nadal występował przeciwko resellerom, którzy oferują „nielicencjonowane, kompatybilne tonery”.  Comarch zawarł umowę outsourcingową z Europejskim Obserwatorium Południowym (European Southern Observatory), które od 1962 r. buduje i utrzymuje obserwatoria astronomiczne na półkuli południowej. Polski integrator będzie świadczył na potrzeby ESO usługi serwisowe obejmujące infrastrukturę serwerową i sieciową, systemy konferencji wideo oraz aparaturę telefoniczną. Projekt jest realizowany w siedzibie głównej obserwatorium, która mieści się w niemieckiej miejscowości Garching, niedaleko Monachium.  Ericsson i Cisco zawarły porozumienie w celu budowy „sieci przyszłości”, co ma „napędzić wzrost, zwiększyć tempo innowacji i przyspieszyć cyfrową transformację, zaspokajając potrzeby klientów z różnych branż”. Zarządy koncernów uważają, że dzięki temu mają szansę na dodatkowy łączny przychód w wysokości co najmniej 2 mld dol. do roku 2018. Wspólne prace będą dotyczyć rozwiązań z takich obszarów jak: routing, centra danych, sieci, chmura, mobilność, zarządzanie systemami IT.

Ilustracja: © rszarvas – Fotolia.com

 Facebook utworzył nowy zespół badawczy, który ma się zajmować tworzeniem treści dla rzeczywistości wirtualnej i rzeczywistości rozszerzonej. W tym celu portal społecznościowy zatrudnił specjalistów z Microsoft Research: Michaela Cohena, Ricka Szeliskiego i Matta Uyttendaele’a. Rok temu Facebook kupił za 2 mld dol. spółkę Oculus VR, producenta okularów do wirtualnej rzeczywistości.  AMD desygnowało Darrena Grasby’ego na prezesa w regionie EMEA. Menedżer odpowiada za międzynarodowe kanały dystrybucji producenta i regionalny dział sprzedaży OEM, a także za budowanie bliskich relacji z kluczowymi klientami. Darren zaczął pracę w AMD w 2007 r. w Wielkiej Brytanii, zaś w branży IT działa od ponad 20 lat. Zanim dołączył do obecnego pracodawcy, założył i prowadził kilka regionalnych firm produkujących komputery.  Intel Capital zapowiada, że w obecnym roku kalendarzowym zainwestuje w firmy technologiczne łącznie ponad 500 mln. dol.

(359 mln dol. w roku 2014). W minionych miesiącach spółka dokapitalizowała m.in. takie przedsięwzięcia jak: Chargifi (rozwiązania do bezprzewodowego ładowania urządzeń mobilnych), Body Labs (nowe metody tworzenia cyfrowych modeli ludzkiego ciała), FreedomPop (usługi w zakresie komunikacji mobilnej, dzięki którym nikt nie znajdzie się „poza zasięgiem”) czy też what3words (platforma lokalizacyjna umożliwiająca wyszukiwanie adresów i nawiązywanie łączności w sposób łatwiejszy, dokładniejszy i bardziej niezawodny niż za pomocą GPS).  Ingram Micro kupił brazylijskiego dystrybutora Acao (roczne obroty rzędu 300 mln dol.), który ściśle współpracuje z EMC, IBM-em, Oracle’em, Red Hatem i VMware’em, oferując rozwiązania tych marek nie tylko w Brazylii, ale także w Argentynie, Chile, Kolumbii, Ekwadorze, Peru oraz Urugwaju. Ingram ściśle kooperuje z tymi producentami w innych regionach świata, natomiast nie miał do tej pory znaczących relacji z nimi w Ameryce Łacińskiej. Mike Zilis, wiceprezes amerykańskiego koncernu, podkreślił, że to region, który Ingram uważa za szczególnie obiecujący pod kątem dalszego rozwoju biznesu.  Asseco Western Europe podpisało umowę warunkową sprzedaży wszystkich posiadanych przez siebie akcji spółki Matrix42. Transakcja ma mieć charakter wykupu menedżerskiego i odbędzie się we współpracy z funduszem private equity – Emeram Capital Partners. Strony nie ujawniły jej wartości. Matrix42 działa przede wszystkim na terenie Niemiec, Austrii i Szwajcarii (DACH) oraz Australii. Oferuje aplikacje do zarządzania cyklem życia produktów oraz oprogramowanie wspomagające administrowanie zasobami IT. Dostawca jest liderem w tej klasie oprogramowania na rynku niemieckim.  Jo Lunder, były prezes rosyjskiego operatora komórkowego Vimpelcom, został zatrzymany przez policję pod zarzutami korupcyjnymi. Łapówki miały być wręczane w ramach działalności telekomu na terenie Uzbekistanu. Śledztwo w tej sprawie toczy się przed sądami w Stanach Zjednoczonych oraz Holandii. Obecnie Lunder stoi na czele Fredriksen Group, norweskiej spółki, która działa m.in. w branży naftowej.  Atos, francuski dostawca usług IT, chce kupić Unify, producenta rozwiązań do zintegrowanej komunikacji i współpracy (UCC). Unify powstało w 2008 r. pod nazwą Siemens Enterprise Communications. Obecnie zatrudnia 5,6 tys. pracowników w 60 krajach. Roczne obroty spółki wynoszą ok. 1,2 mld euro. Dzięki akwizycji Atos przejmie m.in. stworzoną przez Unify platformę Circuit. Wartość transakcji ma sięgnąć 340 mln euro. CRN nr 11/2015

5


PERYSKOP

NA MI

- HTC w ciągu trzech kwartałów br. poniosło straty w wysokości prawie 380 mln dol. (przy przychodach ponad 2,9 mld dol.). Odpowiedzią na kłopoty ma być koncentracja na smartfonach z górnej półki i wprowadzenie do oferty zupełnie nowych kategorii produktowych: urządzeń noszonych oraz okularów VR. W tym celu HTC zatrudniło Abgaila Brody’ego, który 10 lat spędził w Apple’u, gdzie pracował m.in. przy projektach iOS 1 oraz iCloud.

- Action w bieżącym roku nie wyjdzie z dołka – twierdzą analitycy Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska. Poprawa ma nastąpić dopiero w 2016 r. DM BOŚ po raz kolejny obniżył więc cenę docelową akcji Actionu, tym razem o 28 proc., do 23 zł. Jednocześnie analitycy podtrzymali rekomendację „sprzedaj”, choć jeszcze kilka kwartałów temu uważali dystrybutora „za interesującą propozycję inwestycyjną”. Teraz zmienili zdanie i twierdzą, że podjęte przez zarząd Actionu działania naprawcze nie zdołają zahamować spadku w najbliższych miesiącach.

- IBM znalazł się na celowniku Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełdy (SEC) w związku z podejrzeniami o niejasne praktyki dotyczące księgowania przychodów. Sporne transakcje były przeprowadzane w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii oraz Irlandii. Przedstawiciele producenta nie odnieśli się bezpośrednio do zarzutów, ale zapewnili, że ściśle współpracują z komisją.

- Asseco Poland było preferowane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych w przetargu na Kompleksowy System Informatyczny w 2013 r. – twierdzi Urząd Zamówień Publicznych. Dlatego ofertę zgłosił wówczas jedynie ten integrator i w efekcie wygrał kontrakt wart blisko 700 mln zł. Wśród kontrowersyjnych wymogów była m.in. konieczność wskazania 87 pracowników do obsługi zamówienia, z których każdy musiał dysponować bardzo konkretnymi umiejętnościami. ZUS nie zgadza się z zarzutami UZP.

- Lenovo po raz pierwszy od sześciu lat zanotowało kwartalną stratę netto, i to jak dotąd najwyższą. Słaby rezultat w wysokości 714 mln dol. „na minusie” producent uzyskał w III kw. 2015 r. Straty są związane przede wszystkim z porządkami w korporacji po ubiegłorocznych przejęciach – działu serwerów x86 IBM oraz Motoroli Mobility. Do tego Lenovo poniosło koszt opróżnienia zapasów smartfonów w wysokości 324 mln dol. Planowana restrukturyzacja ma przynieść 650 mln dol. oszczędności do końca roku, a potem 1,35 mld dol. rocznie.

POWI

– Wyższe marże to efekt uboczny dobrej strategii i jej realizacji – Adam Rudowski, prezes Veracompu.

EDZIE

LI

+ Logitech sprzedał w II kw. 2016 roku finansowego (zakończy się 31 marca przyszłego roku) produkty o wartości 540 mln dol., a więc zdołał poprawić swój wynik sprzed roku o 2 proc. To niewiele, ale z punktu widzenia zarządu ma duże znaczenie, bo ostatnio firma nie radziła sobie zbyt dobrze. Najszybciej rosła sprzedaż sprzętu z kategorii Gaming, Video and Mobile Speakers. W tym przypadku producent cieszył się ponad 50-proc. wzrostem przychodów. Musiał się natomiast pogodzić ze znaczącymi spadkami w obrocie akcesoriami do tabletów i głośnikami do pecetów.

MIESIĄ C NA P

+ Madkom w pierwszych trzech kwartałach br. wypracował przychody netto na poziomie ponad 8,3 mln zł, co daje wzrost o 110 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2014 r. Zysk netto wyniósł w tym czasie 42 tys. zł (rok wcześniej spółka odnotowała stratę w wysokości ponad 200 tys. zł). Natomiast kwota przychodów netto za sam III kwartał br. w wysokości 2,8 mln zł oznacza wzrost przychodów spółki rok do roku o blisko 55 proc. Integrator zajmuje się produkcją autorskiego oprogramowania do zarządzania dokumentami, informacją i procesami w samorządach.

LUSIE, M

+ Avnet w I kw. roku finansowego 2016, zakończonym 3 października, uzyskał niewielki – 1,9-proc. – wzrost sprzedaży w porównaniu z analogicznym okresem ub.r. (8,4 proc. po stałym kursie dol.). To oznacza, że przychody dystrybutora wyniosły w tym czasie 6,97 mld dol. Dane dotyczą sprzedaży na całym świecie (Ameryka, Azja, region EMEA).

IESIĄC

+ AB wypłaci akcjonariuszom dywidendę z zysku za poprzedni rok finansowy (zakończył się 30 czerwca) w kwocie ponad 11,33 mln zł, a więc 70 gr na akcję. Dzień wypłaty wyznaczono na 11 stycznia 2016 r. Pozostała część zysku (41,8 mln zł) zostanie w spółce jako kapitał zapasowy.

NUSIE

+ Symmetry wygrało przetarg zorganizowany przez Centrum Przetwarzania Danych Ministerstwa Finansów na dostawę macierzy dyskowych i oprogramowania do udostępniania zasobów plikowych wraz z usługami wsparcia powdrożeniowego. Integrator zainstaluje w CPD MF macierze dyskowe EMC z funkcjonalnością NAS (VNX7600) oraz Flash (XtremIO), przełączniki Fibre Channel oraz dyski do rozbudowy macierzy IBM Storwize v7000. Zakres projektu obejmuje również udzielenie licencji na korzystanie z systemu SymmDrive. Łączna wartość podpisanej umowy to 1,97 mln zł brutto.

6

CRN nr 11/2015

– Narzędzia wykorzystywane przez cyberprzestępców do przeprowadzania ataków mogłyby swoją pomysłowością zawstydzić projektantów deskolotki – Łukasz Nowatkowski, G Data Polska.

– Jestem zdziwiony niskim poziomem wykorzystania naszych narzędzi chmurowych wśród partnerów – Przemysław Szuder, dyrektor Działu Small & Medium Business Solutions and Partners, Microsoft.


WYDARZENIA

Rośnie gdański ośrodek R&D Intela

Distree EMEA 2016: nowe sposoby na biznes

Centrum badawczo-rozwojowe Intela w Gdańsku powiększyło się o 5 tys. mkw. Do trzech zajmowanych przez koncern budynków kompleksu biurowego ALLCON@ park dojdą dwa kolejne, w których znajdą się laboratoria. Firma może zatrudnić kolejne 420 osób (obecnie w centrum R&D pracuje 2 tys. osób). Nowa powierzchnia umożliwi powiększenie załogi o ponad 400 pracowników. Ostatnio zatrudnienie w ośrodku zwiększa się miesięcznie o kilkadziesiąt osób. W 2011 r. w ośrodku pracowało ok. 500 specjalistów. Centrum powstało w 1999 r. Inżynierowie Intela w ALLCON@park pracują m.in. nad nowymi rozwiązaniami do układów graficznych i serwerów. Prowadzone są także badania nad rozpoznawaniem mowy, których wyniki można wykorzystać w komunikacji z urządzeniami.

Na przyszłorocznej konferencji Distree EMEA (24–27 lutego w Monako) zostaną zaprezentowane zmiany, jakie zachodzą w ekosystemie sprzedaży produktów konsumenckich w regionie EMEA. Chociaż tradycyjny model sprzedaży (producent – dystrybutor – detalista) jest podstawą konsumenckiego rynku IT, będzie mowa o znaczeniu bardziej skomplikowanego i kompleksowego systemu go-to-market. Zdaniem organizatorów marki potrzebują go do zwiększenia sprzedaży. Przedstawiciele całego ekosystemu będą obecni na konferencji (m.in. reprezentanci serwisów zakupów grupowych i innych platform online oraz dostawcy usług marketingowych). Uczestnicy dowiedzą się m.in. jak nowe sposoby robienia biznesu zmieniają tradycyjną rolę producenta, dystrybutora i detalisty. Nie zabraknie danych z rynku. Na przykład Context opowie o tym, jak sprzedaż detaliczna będzie ewoluować i jak rozwijać się będzie oferta produktów „smart”, urządzeń połączonych oraz rozwiązań i usług Internetu rzeczy przeznaczonych dla konsumentów. Organizatorzy spodziewają się ponad 1 tys. uczestników – przedstawicieli producentów, dystrybutorów, detalistów z regionu EMEA. Reprezentowanych będzie ok. 200 marek produktów. Więcej informacji na www.distree-emea.com.

Action obniżył prognozę wyników W październiku spółka po raz drugi w tym roku skorygowała prognozę wyników finansowych: skonsolidowane przychody ze sprzedaży mają wynieść 5,302 mld zł, a zysk netto – 40,1 mln zł. W czerwcu br. spółka prognozowała 5,676 mld zł przychodów i 62,1 mln zł zysku. Oznacza to obniżkę odpowiednio o 6,6 proc. oraz o 35,5 proc. W kwietniu 2014 r. zarząd przewidywał osiągnięcie w tym roku 5,995 mld zł przychodów i 80,93 mln zł zysku netto. Wśród czynników, które istotnie wpływają na korektę prognozy firma wymienia znacznie mniejszy od spodziewanego popyt na rynku IT – ze względu na nasycenie i brak premier innowacyjnych produktów, rosnącą konkurencję cenową, spadek marż w ważnych segmentach sprzedażowych, wdrożenie zmian organizacyjnych w grupie oraz koszty związane z restrukturyzacją. Ponadto wskazano działania związane z wejściem w nowe obszary działalności grupy.

Microsoft uruchomił sklep z aplikacjami dla firm Koncern otworzył internetowy Windows Store for Business z ofertą aplikacji dla przedsiębiorstw oraz licencji wolumenowych. Jest dostępny także w Polsce. Sklep ma ułatwić działom IT dystrybucję oprogramowania – można zamawiać zarówno licencje na pojedyncze stanowiska, jak i aplikacje, które są potem rozprowadzane po całej firmie. Zaoferowano różne opcje zarządzania licencjami. Do dystrybucji oprogramowania z Windows Store for Business w firmie wymagane są konta Azure Active Directory – zarówno administracyjne, które daje pełne uprawnienia, jak i konta użytkowników.

Amazon zainwestował w Polsce 1,5 mld zł Gigant podsumował pierwszy rok w Polsce. Twierdzi, że wartość inwestycji w tym czasie w naszym kraju sięgnęła 1,5 mld zł. Amazon otworzył w ciągu minionego roku Centrum Rozwoju Technologii w Gdańsku oraz trzy centra logistyczne: dwa koło Wrocławia oraz jedno pod Poznaniem. W sumie amerykański koncern zatrudnił ponad 4 tys. pracowników na stałych umowach o pracę. W ciągu nadchodzącego półrocza zamierza powiększyć tę liczbę o kolejnych 500. Kerry Person, dyrektor operacyjny Amazona w Polsce, twierdzi, że tak szybki rozwój jest wydarzeniem bez precedensu w historii firmy – nad Wisłą ma miejsce największa i najbardziej dynamiczna ekspansja koncernu w nowym kraju. CRN nr 11/2015

7


Aresztowania w związku z wyłudzeniem VAT-u na elektronice Funkcjonariusze ABW zatrzymali dwóch członków zorganizowanej grupy przestępczej, która wyłudzała VAT w handlu sprzętem elektronicznym. Sąd zdecydował o ich aresztowaniu na trzy miesiące. Według ABW za wyłudzeniami stoi międzynarodowa grupa przestępcza. Straty Skarbu Państwa oceniono na prawie 100 mln zł. Zatrzymani to kolejne osoby objęte zarzutami w śledztwie prowadzonym przez olsztyńską delegaturę ABW pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. Grupa organizowała „karuzele” VAT w obrocie elektroniką użytkową, głównie telefonami komórkowymi i tabletami. Jak ustalili śledczy, towar w Polsce po przejściu przez spółki „słupy” – przeważnie zarejestrowane na obcokrajowca – trafiał do tzw. buforów, tj. spółek mających zalegalizować ich przepływ. W dalszej kolejności przekazywany był do dużych podmiotów działających w branży elektronicznej na polskim rynku. Następnie ich przedstawiciele sprzedawali go firmom działającym m.in. w Dubaju lub Hongkongu. Według ABW zabezpieczono ok. 18 mln zł na rachunkach bankowych podejrzanych firm. Sprawa ma charakter rozwojowy.

Samsung wreszcie z większym zyskiem Producent w III kw. po raz pierwszy od 2 lat wypracował wzrost zysku netto, o 29 proc. – do 4,8 mld dol. Przychody wyniosły 45,4 mld dol., o 9 proc. więcej niż rok wcześniej. Marża brutto sięgnęła 38,8 proc. Wzrost zysku Samsung wyjaśnia m.in. dużym popytem na smartfony, zwłaszcza te z górnej półki. Ponadto koncern zarabia na rosnącym popycie na pamięci i wyświetlacze. Nieźle sprzedają się też telewizory w Europie i Ameryce. W IV kw. Samsung spodziewa się większej sprzedaży smartfonów i tabletów. Rosnącego popytu oczekuje się także w przypadku pamięci NAND. Natomiast nawet producent jest sceptyczny co do większego zapotrzebowania na pamięci DRAM i panele LCD. Dobry wynik przewiduje w przypadku telewizorów.

Innergo pierwszym w Polsce autoryzowanym integratorem Apple’a Spółka uzyskała status Apple Authorised Systems Integrator. Oznacza on, że spełnia wymagania Apple’a dotyczące wdrożeń rozwiązań w segmencie B2B. Aby uzyskać status AASI, organizacja musi integrować rozwiązania i produkty Apple’a w kompleksowych projektach i wdrożeniach u klientów o zróżnicowanych profilach działalności, w różnych sektorach gospodarki. W całej Europie działa obecnie ponad 20 firm z certyfikatem AASI. W ramach współpracy z Apple’em Innergo oferuje integrację urządzeń mobilnych w środowisku korporacyjnym, łącznie z audytem i doradztwem, integracją z istniejącymi systemami IT, oraz bezpieczny dostęp do aplikacji korporacyjnych, jak również wsparcie techniczne, konfigurację, serwis i szkolenia. Firma ma także status Apple Authorised Reseller i prowadzi sklep internetowy z produktami Apple’a.

8

Nowa strategia Intel Security Celem zmian jest według spółki poprawa ochrony oraz spełnienie oczekiwań klientów biznesowych. Wprowadzone rozwiązania mają uprościć zarządzanie. Wzrosło znaczenie rozwiązań w chmurze i produktów do zabezpieczenia punktów końcowych. Powstał zintegrowany i otwarty system bezpieczeństwa, który ujednolica najważniejsze etapy cyklu obrony przed zagrożeniami. Ochronę, wykrywanie, naprawę i centralne zarządzanie połączono w czasie rzeczywistym w ramach elastycznego obiegu informacji (tzw. cyklu obrony przed zagrożeniami). Taki model ma umożliwić firmom skuteczniejsze blokowanie zagrożeń i rozpoznawanie ataków, a także pozwolić na szybszą naprawę szkód i poprawę zabezpieczeń. W ramach ogłoszonej strategii Intel Security wprowadził nowe rozwiązania, które będą podstawą dla przyszłych produktów.

Zmowa producentów napędów optycznych Ośmiu producentów napędów CD i DVD do laptopów, desktopów i serwerów nielegalnie ustalało między sobą warunki ofert w przetargach organizowanych przez Della i HP – stwierdziła po zbadaniu sprawy Komisja Europejska. Według jej ustaleń do zmowy doszło w latach 2004–2008. Jej celem było uniknięcie walki cenowej. Łącznie nałożono 116 mln euro kar. Według KE nielegalne porozumienie zawarły: Toshiba Samsung Storage Technology, Hitachi-LG Data Storage, Sony, Sony Optiarc i Quanta Storage, a także Philips, Lite-On oraz Philips & Lite-On Digital Solutions. Trzem ostatnim firmom darowano kary, ponieważ jako pierwsze poinformowały o nielegalnym układzie.

CRN nr 11/2015

Toka


Przegląd biznesu w Xeroksie Producent poinformował, że przeprowadzi analizę swojego portfolio. Możliwe, że jest to wstęp do restrukturyzacji firmy. CEO korporacji Ursula Burns zapowiedziała „kompleksowy przegląd strukturalnych opcji dla portfolio firmy”. Według niej tylko sprzedaż spółki nie jest obecnie brana pod uwagę. Wszystkie inne opcje będą sprawdzane. Niewykluczone, że jedną z nich będzie oddzielenie biznesu związanego ze sprzętem od zarządzania dokumentami. W III kw. bieżącego roku Xerox po raz pierwszy od 5 lat miał kwartalną stratę netto, w wysokości 34 mln dol., a jego przychody zmniejszyły się o 10 proc., do 4,33 mld dol. Firma w coraz większym stopniu koncentruje się na usługach i oprogramowaniu, ponieważ przedsiębiorcy starają się ograniczyć koszty druku.

Allegro będzie wpływać na UE Największy polski serwis e-commerce dołączył do European Tech Alliance (EUTA) – inicjatywy, która zamierza wpływać na politykę instytucji UE w sprawach unijnego rynku cyfrowego. Do sojuszu przystąpiły także cztery inne polskie firmy: Audioteka.pl, Brand24, Prowly oraz Transenter.pl. W sumie organizacja liczy 26 członków. European Tech Alliance (EUTA) chce uczestniczyć w przygotowaniu powstającej obecnie unijnej strategii Jednolitego Rynku Cyfrowego, która ma na celu zniesienie ograniczeń w rozwoju firm IT w krajach UE, pobudzanie ich wzrostu i zwiększanie potencjału inwestycyjnego. Najbliższe 12–18 miesięcy ma być kluczowe dla prac nad strategią, stąd zrzeszone firmy zamierzają w nich aktywnie uczestniczyć. Sojusz będzie przekonywał do swoich pomysłów Komisję Europejską.

Max Computers: z partnerami wśród tysięcy wysp Dystrybutor przygotował kolejną promocję dla swoich klientów, tym razem pod hasłem „Magic Islands”. Nagrodą jest wyprawa na Filipiny. Promocja trwa od 2 listopada 2015 do 29 lutego 2016 r. Klienci Max Computers zostaną nagrodzeni za zakup produktów następujących marek: TP–Link (cała oferta produktowa), Microsoft (cała oferta produktowa) oraz HP (materiały eksploatacyjne). Dystrybutor zabierze nagrodzonych partnerów na filipińskie wyspy w kwietniu 2016 r. Wśród atrakcji są m.in. skoki do wody z kilkumetrowego klifu, jazda rowerem po linie kilkanaście metrów nad dżunglą, trekking w lesie deszczowym w poszukiwaniu tarsierów (filipińskich ssaków), rajd na quadach wśród tarasów ryżowych, rejs barką w głąb dżungli po rzece Loboc (tutaj kręcono „Czas Apokalipsy”), nurkowanie w ogrodach koralowych i snorkeling z rekinami wielorybimi, a także wodospad Kawasan w głębi dżungli. Szczegóły promocji można znaleźć na stronie http://maxcomputers. pl/magicislands.

Fiskus prześwietli branżę elektroniczną Handel elektroniką, e-commerce i usługi IT znalazły się wśród branż wytypowanych przez organy skarbowe do intensywnych kontroli w 2016 r. Wyboru dokonano na podstawie liczby nieprawidłowości stwierdzonych w poszczególnych branżach w ciągu 12 miesięcy od lipca 2014 r. do czerwca 2015 r. Skarbówka ma m.in. sprawdzać handel w portalach aukcyjnych. Także w ubiegłym roku branża elektroniczna została wskazana jako ta, którą organy skarbowe mają dokładnie prześwietlić. Od 2012 r. do połowy 2015 r. w tej branży zakończono 565 kontroli skarbówki. Wykryto nieprawidłowości na sumę ponad 4 mld zł.

Upominki i kosze świąteczne

-5% www.kosze2015.pl Tokantis 197x67mm v5.indd 1

Zamówienia złożone do 27.11.2015 na adres info@kosze2015.pl premiowane będą rabatem 5%. Tokantis nie jest właścicielem wymienionych marek.

Zaufali nam:

Powered by:

CRN nr 11/2015

9

2015-11-12 19:50:58


AMD pogłębiło stratę

Będą zmiany w przetargach

Producent zanotował rekordowy ujemny wynik. W III kw. br. miał 197 mln dol. straty netto, tj. o 9 proc. więcej niż w II kw. br. W III kw. ub.r. cieszył się 17 mln dol. zysku. Przychody stopniały o 26 proc., do 1,06 mld dol. W tym wypadku wynik był wyższy od spodziewanego o ok. 10 mln dol. Według szefowej spółki Lisy Su bilans ma poprawić joint venture z chińską firmą Nantong Fujitsu Microelectronics (NFME). Wspólna spółka przejmie kontrolę nad fabrykami AMD w trzech lokalizacjach w Chinach, za co AMD otrzyma 371 mln dol. Producenta ma odciążyć finansowo także zapowiedziane na początku miesiąca zwolnienie 500 pracowników. Oszczędności z tego tytułu w br. wyniosą 9 mln dol. Wydaje się jednak, że to wszystko nie wystarczy, aby firma w IV kw. wyszła na plus. Co więcej, AMD spodziewa się dalszego spadku sprzedaży, tym razem o 10 proc.

Powstaje nowe prawo zamówień publicznych, które ma ułatwić start w przetargach małym i średnim firmom. Projekt przyjęty przez rząd zakłada m.in. uproszczenie procedur i skrócenie terminów postępowań. Udział MŚP w postępowaniach ma ułatwić ponadto zmniejszenie wymagań finansowych oraz możliwość starania się tylko o część zamówienia. Wśród zmian upraszczających procedury przetargowe jest m.in. wprowadzenie oświadczenia przedsiębiorcy, że spełnia on warunki udziału w przetargu. Wprowadzony zostanie obowiązek komunikacji urzędów z wykonawcami i firmami starającymi się o zamówienie wyłącznie drogą elektroniczną (ma to nastąpić do 2018 r.). Ograniczono stosowanie najniższej ceny jako kryterium wyboru wykonawcy – ważniejsza ma być efektywność kosztowa zamówień. Zamawiający będą mogli stosować inne kryteria wyboru, np. kwalifikacje startujących w przetargu. Ustawa wprowadzi regulacje z unijnych dyrektyw, które muszą zostać wdrożone do 18 kwietnia 2016 r.

WD kupi SanDiska za 19 mld dol.

Asbis wyszedł na plus

Producenci porozumieli się w sprawie przejęcia. WD, specjalizujące się dotąd w nośnikach HDD, znacznie umocni się na rynku pamięci NAND i dysków SSD. Połączone firmy nadal będą kierowane przez obecnego szefa WD, Steve’a Miligana. Sanjay Mehrotra, CEO SanDiska, wejdzie do zarządu nowego przedsiębiorstwa. SanDisk należy do największych producentów pamięci flash, wytwarza m.in. dyski SSD i karty pamięci. Dzięki przejęciu WD chce stać się liderem nie tylko w segmenie dysków talerzowych, lecz także SSD, znacznie poszerzając ofertę dla firm i konsumentów. Także główny konkurent WD na rynku nośników pamięci – Seagate – dąży do rozwoju biznesu opartego na pamięciach NAND.

Huawei może wejść na rynek notebooków Chiński koncern zamierza zadebiutować w segmencie PC w 2016 r. Specjaliści z Huawei pracują obecnie nad urządzeniem 2 w 1, by wprowadzić je na rynek w przyszłym roku – podaje Digitimes. Nad własnym laptopem pracuje także chiński koncern Xiaomi. Receptą na sukces ma być strategia sprawdzona na rynku smartfonów – tani produkt dobrej jakości oraz minimalne marże. Na razie nie wiadomo, czy obie firmy planują wprowadzenie komputerów do sprzedaży także w Europie.

Międzynarodowy dystrybutor w III kw. br. po raz pierwszy w tym roku odnotował zysk netto – 153 tys. dol. przy przychodach 287,6 mln dol. Wyniki są słabsze niż w 2014 r., ale wyraźnie lepsze niż na początku br. Przychody wzrosły o 17,22 proc. w porównaniu z II kw. 2015 r., a zysk brutto – o 61,28 proc. W II kw. br. Asbis miał blisko 7 mln dol. straty netto. Ponadto istotnie zredukowano koszty sprzedaży, ogólnego zarządu oraz finansowe. Według spółki było to możliwe dzięki restrukturyzacji przeprowadzonej w I poł. 2015 r. W jej ramach m.in. zmniejszono liczbę miejsc pracy o 700, do 1,1 tys. Spółka wyjaśnia, że poprawa w III kw. 2015 r. w porównaniu z II kw. br. była związana z większym popytem na niektórych rynkach i wzrostem marży zysku brutto po wyprzedaży zapasów magazynowych, co miało miejsce głównie w II kw. Szef korporacji Siergiej Kostewicz zapewnia, że dzięki radykalnym działaniom podjętym w I poł. br. „stworzono trwałe fundamenty wzrostu” i liczy na dalszą poprawę w IV kw. br. oraz 2016 r. Spółka ma koncentrować się na dystrybucji, a nie na własnych markach, oraz na marżach, a nie obrotach.

IBM otworzy ośrodek w Warszawie W ramach rozwoju sieci IBM Studios koncern uruchomi nowy ośrodek w stolicy Polski. Powstaną one także w pięciu innych miastach europejskich. IBM Studios to miejsca, w których specjaliści i eksperci z różnych branż współpracują z klientami przy opracowywaniu rozwiązań cyfrowych. Warszawski ośrodek ma powstać do końca br. W tym czasie rozpoczną działalność centra w Pradze, Hamburgu i Paryżu, a także ośrodki w Dublinie i Hursley (Wielka Brytania). Nowe centra będą miały swoje specjalizacje. W Warszawie, Hamburgu i Paryżu eksperci skoncentrują się na wygodzie korzystania z aplikacji mobilnych i internetowych. Zajmą się również projektami pomagającymi klientom w przejściu na biznes cyfrowy.

10

CRN nr 11/2015


ADVERTORIAL

Chromebooki w edukacji:

po pierwsze

ASUS

ASUS jako pierwszy w Polsce wprowadził rozwiązania Chromebook na rynek edukacyjny.

B

adanie przeprowadzone przez analityków Gartnera wykazało, że globalna sprzedaż Chromebooków cały czas rośnie. W 2014 r. do konsumentów na całym świecie trafiło 5,7 mln nowych urządzeń tego typu. Ponadto agencja badawcza na rok 2015 prognozuje 27-proc. wzrost sprzedaży. Oznaczałoby to, że do rąk klientów trafi łącznie 7,3 mln wspomnianych laptopów. Co ciekawe, w ubiegłym roku największym odbiorcą Chromebooków był sektor edukacyjny, który wszedł w posiadanie aż 85 proc. wszystkich urządzeń. Na rodzimym rynku prym w segmencie edukacyjnym wiedzie ASUS, który jako pierwszy w Polsce dostarczył rozwiązania Chromebook do tego sektora. Mimo że popularność Chromebooków rośnie rok do roku, w dalszym ciągu stanowią one niewielki odsetek całkowitej sprzedaży komputerów osobistych, która według danych IDC w 2014 r. wyniosła 308,1 mln (komputery i tablety). Na polskim rynku dominują urządzenia

z systemem Windows, który w dalszym ciągu jest niedoścignionym liderem w dziedzinie systemów operacyjnych. Do ekosystemu Google przekonał się z kolei Uniwersytet Śląski, który zakupił od firmy ASUS aż 460 laptopów z Chrome OS. Katowicka uczelnia zdecydowała się postawić na najnowocześniejsze rozwiązania, wybierając właśnie urządzenia z tym systemem operacyjnym. – Jesteśmy niezwykle dumni z faktu, że jako pierwszym w Polsce udało nam się dostarczyć rozwiązania Chromebook do dużego klienta z segmentu edukacyjnego – mówi Sebastian Sierzpowski, Commercial Business Division Manager w ASUS. Specjalista podkreśla, że urządzenia ASUS Chromebook charakteryzują się wysoką energooszczędnością, dzięki czemu laptopy tej marki są w stanie działać aż do 10 godzin na jednym ładowaniu baterii. Kolejną ważną ich cechą jest spójność z ekosystemem Google – Google Docs, Gmail czy Google Drive, dostępnymi domyślnie również w smartfonach z systemem Android. Oznacza to, że gdy użytkownik nie jest w stanie dokończyć pracy na laptopie, może ją kontynuować, korzystając z telefonu i identycznej aplikacji. System Chrome jest niezwykle intuicyjny i bardzo przejrzysty. Dzięki temu idealnie sprawdza się jako narzędzie zarówno do pracy, jak i nauki. Wydawałoby się, że brak powszechnie znanego pakietu MS Office to wada tego urzą-

dzenia. Google dopracował jednak swoje usługi Docs na tyle, że są w stanie być realną alternatywą dla pakietu biurowego Microsoft. Za pomocą wirtualnego dysku Google Drive użytkownicy mogą dzielić się plikami z wybranymi studentami i współpracownikami czy też wykładowcami w czasie rzeczywistym, bez potrzeby zgrywania dokumentów na pendrive lub inne urządzenie przenośne. Wystarczy stałe połączenie z Internetem i dostęp do uniwersyteckiego ekosystemu.

ROZWIĄZANIA ASUS CHROMEBOOK Urządzenia Chromebook dostarczone Uniwersytetowi Śląskiemu spełniają wszelkie wymogi i potrzeby współczesnych studentów – pod względem mobilności, wydajności i szybkości pracy. W ważących niespełna 1,5 kg urządzeniach zamontowane zostały dwurdzeniowe procesory Intel Celeron N2840 oraz 4 GB pamięci operacyjnej. Na pokładzie ASUS Chromebook znalazło się także 32 GB pamięci eMMC oraz układ graficzny Intel siódmej generacji. Do budowy laptopów wykorzystano 13,3-calowe ekrany o rozdzielczości HD (1366 x 768), które są optymalne do wszelkich zastosowań na uczelni. W Chromebookach zadbano o kwestie łączności: laptopy zostały wyposażone w dwa porty USB ( jeden 2.0 i jeden 3.0) oraz złącze HDMI, które umożliwia podpięcie komputera do ekranów zewnętrznych czy uczelnianych projektorów. CRN nr 11/2015

11


WYDARZENIA

Wesołe miasteczko

Canona

Canon Expo to wydarzenie, która odbywa się raz na pięć lat. Tylko niektóre produkty spośród tam prezentowanych wkrótce trafią na sklepowe półki. Pozostałe stanowią demonstrację możliwości, jakie skrywają laboratoria dostawcy. RAFAŁ JANUS, PARYŻ

N

a wystawie można było zobaczyć najróżniejsze urządzenia Canona: od tych, do nagrywania filmów w ciemności przez rozwiązania do obrazowania dla medycyny po gigantyczne drukarki. Wrażenie robiły monitory i kamery działające w wysokich rozdzielczościach. Zanim jeszcze technika 4 K zawitała pod strzechy, Canon już podnosi poprzeczkę i prezentuje urządzenia o rozdzielczości 8 K, a więc 16 razy razy wyższej niż w przypadku Full HD. Są to na razie prototypy, ale już na tym etapie jakość obrazu zachwyca. Nawet przez lupę (producent udostępniał je zwiedzającym) nie widać było pikseli, lecz… więcej szczegółów.

ZDJĘCIA W CIEMNOŚCI Mała ilość światła to odwieczny kłopot wszystkich fotografów i filmowców. Canon rozwiązał problem, opracowując kamerę Full HD z sensorem o czułości ISO 4 mln (dla porównania: najbardziej zaawansowane urządzenia konsumenckie mają czułość ISO 64 tys.). Na wystawie kamerę umieszczono w namiocie, wewnątrz którego gołym okiem nie dało się niczego dostrzec. Znajdujący się nad nim monitor pokazywał jednak wnętrze z kilkoma przedmiotami. Obraz uzyskano, stosując standardowy obiektyw oraz wspomniany sensor ustawiony na jedną czwartą maksymalnej czułości. Takie urządzenia mogą wykorzystać

12

CRN nr 11/2015

np. grotołazi i nurkowie do robienie zdjęć w niemal absolutnych ciemnościach.

RZECZYWISTOŚĆ MIESZANA Canon chce odgrywać istotną rolę w segmencie produktów do rozszerzonej rzeczywistości, którą określa mianem rzeczywistości mieszanej (stanowiącej połączenie wirtualnego środowiska i elementów fizycznych). O ile takie urządzenia jak Oculus Rift i Samsung Gear VR służą głównie rozrywce, o tyle proponowane przez Canona rozwiązania to narzędzia do realizacji różnorodnych, bardziej poważnych zadań. Producent przygotował kilka stanowisk, aby zademonstrować możliwości stereoskopowego hełmu, narzędzi trzymanych w ręce oraz kamer, które łącznie mogą służyć np. do projektowania prototypów różnych pojazdów czy treningu specyficznych umiejętności. Takie systemy są już stosowane w praktyce, np. przez projektantów do planowania i udoskonalania wnętrza samolotów, bez konieczności fizycznego montażu choćby jednego elementu. Za pomocą zestawu Canona można też na przykład przeprowadzić szkolenie dla pracowników platform wiertniczych.

DRUK „RZECZYWISTY” Podczas Canon Expo można było zobaczyć szereg rozwiązań do druku 3D. Nowa technika zwana Super Creative Printing

wykorzystuje proces podobny do tego, jaki zastosowano w drukarkach 3D, nanosząc tusz na specjalną aluminiową płytkę i utwardzając każdą warstwę promieniami UV. W rezultacie powstaje fotografia z ponadprzeciętną głębią obrazu. Wprawdzie z bliska efekt nie jest najlepszy, ale z pewnej odległości takie fotografie robią bardzo realistyczne wrażenie.

SETKI MEGAPIKSELI Jeszcze przed otwarciem Canon Expo 2015 w świat poszła wiadomość o pracach nad matrycą o rozdzielczości 250 megapikseli. Do jej produkcji użyto układu o formacie APS-H ( jest większy niż APS-C, ale mniejszy niż pełna klatka), który charakteryzuje się mnożnikiem ogniskowej wynoszącym 1,3 (o tyle obiekty rejestrowane przez tę matrycę są bliżej niż w przypadku pełnej ramki). Na razie prace nad taką matrycą trwają, ale pierwsze efekty można było już zobaczyć, choć jeszcze w formie bardzo laboratoryjnej – na wystawie pokazano aluminiową obudowę z podłączonym obiektywem. Choć to na razie wczesna wersja, podobną drogę pokonały matryce 50-megapikselowe. Pięć lat temu Canon pokazywał pierwsze z nich, a w tym roku do sprzedaży trafiły wyposażone w nie lustrzanki 5DS i 5DSR. Być może więc w 2020 r. na rynku pojawią się modele z matrycą 250-megapikselową.


śliwym oprogramowaniem. Przy czym w 56 proc. przedsiębiorstw sprzęt drukujący nie jest objęty żadną ochroną. Aby zminimalizować ryzyko infekcji lub ataków hakerskich, HP wyposażyło swoje nowe drukarki w specjalne oprogramowanie, które stale monitoruje pamięć urządzenia pod kątem podejrzanych sytuacji. Z kolei funkcja HP Sure Start wykrywa próby ingerencji w BIOS i usuwa ich skutki. Technika Whitelisting zapewnia natomiast, że instalowane i używane może być tylko znane oraz kompatybilne oprogramowanie.

Atrament jak laser

HP

o bezpieczeństwie druku Współczesne drukarki to nic innego jak komputery podłączone do sieci. W związku z czym są narażone na ataki cyberprzestępców tak samo jak zwyczajny desktop czy notebook. Artur Kostrzewa, Barcelona

T

emat bezpieczeństwa poruszano podczas niedawnej konferencji, na której HP zaprezentowało trzy nowe modele drukarek laserowych. Urządzenia zostały zaprojektowane z myślą o niewielkich firmach (od 7 do 15 pracowników), które drukują do 7,5 tys. stron miesięcznie. HP LaserJet Enterprise M506 to model monochromatyczny drukujący z prędkością 43 str./min, wyposażony w funkcję druku dwustronnego. Z kolei LaserJet Enterprise MFP M527 oferuje funkcję dwustronnego skanowania i został wyposażony w kolorowy wyświetlacz o przekątnej długości 20 cm. Trzeci model, Color LaserJet Enterprise MFP M577, charakteryzuje się natomiast najszybszym drukiem dwustronnym wśród urządzeń podobnej klasy – jak zapewnia producent.

Podczas konferencji producent, powołując się na wyniki badań instytutu Ponemon, poinformował, że aż 64 proc. menedżerów IT wierzy w możliwość zainfekowania firmowych drukarek zło-

Specjaliści HP podkreślają, że inspiracją do rozwoju laserówek są takie cechy „plujek” jak gotowość do pracy od razu po włączeniu. Z kolei atramentówki są zaopatrzone w stałe głowice, dzięki czemu mogą drukować równie szybko i dużo jak sprzęt laserowy. Takie zacieranie się granic między obydwoma technologiami druku jest bardzo dobrze widoczne w przypadku modeli z oferty HP. – Druk laserowy funkcjonuje na rynku od kilkudziesięciu lat. Coraz trudniej o innowacje. Na szczęście w przypadku rozwiązań atramentowych sytuacja wygląda zupełnie inaczej. W ciągu najbliższych 10, a może nawet 15 lat sprzęt atramentowy może się rozwijać szybciej niż laserowy – twierdzi Peter Smetana, Vice President LaserJet and Enterprise Solutions Europe, Middle East, Africa w HP. Przedstawiciel producenta zwrócił uwagę, że trzeba było całej dekady, by podwoić szybkość druku laserowego, zaś w przypadku atramentu taki progres nastąpił w ciągu zaledwie 2–3 lat.

CRN nr 11/2015

13


WYDARZENIA

Cyberbezpieczeństwo oczami analityków

Coraz większe przenikanie się fizycznego i cyfrowego świata niesie ze sobą problemy, z którymi dotychczas branża IT się nie spotykała. O wyzwaniach z tym związanych dyskutowano podczas konferencji Gartner Security & Risk Management Summit. KRZYSZTOF JAKUBIK, LONDYN

J

ak nigdy dotąd firmom zależy obecnie na zdolności do bardzo szybkiej analizy dużej ilości informacji – nie tylko biznesowych, ale także dotyczących bezpieczeństwa przetwarzanych danych. W tym obszarze nastąpiła duża zmiana. Jeszcze kilkanaście lat temu bezpieczeństwo IT kojarzyło się wyłącznie z anty-

wirusami. Natomiast dzisiaj mamy do czynienia z kilkoma obszarami, w których musi być zapewniony odpowiedni poziom ochrony, jak: infrastruktura, informacja, działalność operacyjna, obiekty fizyczne, łączność z cyberprzestrzenią, Internet rzeczy. Każdy z nich wymaga innego podejścia i różnych rozwiązań zabezpiecza-

Trzy pytania do… RAIMUNDA GENESA, CHIEF TECHNOLOGY OFFICERA W TREND MICRO CRN Czy antywirus rzeczywiście jest martwy, jak twierdzą niektórzy? RAIMUND GENES Tego określenia publicznie w maju 2014 r. użył Brian Dye, jeden z wiceprezesów firmy Symantec. Miesiąc później… już w niej nie pracował. Z tak sformułowaną opinią branża nie zgadza się w zupełności, ale oczywiście trzeba przyznać, że dziś antywirusy nie są już tak efektywne w działaniu jak jeszcze dekadę temu, dlatego trzeba uzupełniać je dodatkowymi rozwiązaniami ochronnymi. Antywirus jest jak zamek w drzwiach – wszyscy go mają, chociaż złodziej przecież może też wejść oknem. Ale dlaczego ułatwiać mu zadanie? Takie oprogramowanie dziś nadal jest potrzebne, bo filtruje mnóstwo docierających do użytkowników śmieci – zarówno tych groźnych, jak i nieszkodliwych. CRN Czy są one rzeczywiście aż tak niebezpieczne? RAIMUND GENES Część z nich zdecydowanie tak. Zresztą to jest tylko wycinek problemu. Gdy nie będziemy ich odsiewać w sposób automatyczny, stracimy czujność i możliwość odpowiednio wczesnego zwracania uwagi na rzeczy

14

CRN nr 11/2015

jących. Jednocześnie wszystkie narzędzia ochronne w takim czy innym stopniu powinny ze sobą współpracować, aby wymieniać się najważniejszymi informacjami. – Wraz z postępującą złożonością środowisk IT wykładniczo rośnie liczba dotyczących ich zagrożeń – taką tezę podczas otwarcia dorocznej konferencji Gartner

naprawdę ważne. Dlatego zarówno my, jak i nasza szanowna konkurencja zdecydowaliśmy w pewnym momencie o znacznym rozbudowaniu tradycyjnego sygnaturowego antywirusa o dodatkowe funkcje. Już od kilku lat bardziej właściwą nazwą dla tego typu oprogramowania jest pakiet narzędzi do ochrony stacji roboczych, urządzeń mobilnych czy serwerów. To rozróżnienie też jest istotne, bo administrator musi mieć możliwość zdefiniowania różnego stopnia wrażliwości oprogramowania ochronnego na różnego typu urządzeniach, w zależności od ilości i poziomu poufności przechowywanych na nich danych. CRN W krajach, gdzie klienci dużą wagę przywiązują do ceny, bezsprzecznie w statystykach wygrywają bezpłatne pakiety takich firm jak Microsoft czy Avast. Czy ich użytkownicy wystawiają się na jakieś dodatkowe ryzyko? RAIMUND GENES To są dobre rozwiązania, ale tylko dla użytkowników prywatnych, ewentualnie bardzo małych firm. Większym przedsiębiorstwom nie zapewnią odpowiedniej funkcjonalności, wydajności czy możliwości zarządzania agentami zainstalowanymi na wielu stacjach roboczych i innych urządzeniach. W przypadku bezpłatnego oprogramowania praktycznie niemożliwe jest stosowanie przyjętych reguł polityki bezpieczeństwa, szczególnie gdy zasoby firmowe zintegrowane są np. z infrastrukturą w chmurze publicznej. PEŁNA WERSJA WYWIADu NA www.crn.pl


Security & Risk Management Summit w Londynie postawił Earl Perkins, wiceprezes Gartnera odpowiedzialny za badania dotyczące bezpieczeństwa. Jego zdaniem w tym obszarze konieczna jest praca u podstaw: bardzo precyzyjne wyodrębnienie wszystkich dziedzin, w których może dochodzić do nadużyć, oraz skrupulatna analiza luk, zamykanie ich i tworzenie scenariuszy postępowania, gdy jednak atak się powiedzie. Za przykład posłużą tu same aplikacje – atakujący może bowiem próbować „wstrzyknąć” fragment swojego kodu do oficjalnego kodu oprogramowania jeszcze na etapie jego opracowywania. W rezultacie zagwarantuje sobie otwarte drzwi do ataku. Oprócz tego może na różne sposoby destabilizować działanie aplikacji (oraz serwera, na którym jest uruchamiana), a finalnie wykradać z niej dane przez Internet.

Atak w dziesiątkę Już od kilku lat eksperci ds. bezpieczeństwa wskazują, że dla firm najgroźniejsze są ataki precyzyjnie ukierunkowane – przeciwko konkretnym przedsiębiorstwom. Taki atak, jeśli będzie przeprowadzony we właściwy sposób, może pozostać niewykryty przez bardzo długi czas. Z opublikowanego w 2014 r. przez firmę Mandiant raportu wynika, że średni czas trwania takiej agresji – od momentu jej zainicjowania do wykrycia – wynosił aż 229 dni. Rekordzista przyznał, że w jego sieci złośliwe oprogramowanie wykradające informacje funkcjonowało bez przeszkód przez… ponad 6 lat! Jednocześnie aż w 67 proc. przypadków do wykrycia

ataku przyczyniły się firmy trzecie, nie zaś lokalni informatycy. Analitycy Gartnera zalecają przyjęcie trzyletniej perspektywy, w ramach której formułowane są założenia dla firmowych systemów zabezpieczających. W tym czasie szczególną ochroną należy objąć serwery web. To na nich prawdopodobnie przestępcy będą próbowali osadzić złośliwy kod, a w spreparowanym mailu wysłanym do pracowników – umieścić „zaufany” link prowadzący do lokalnego serwera firmy. Warto też pomyśleć o rozwiązaniu emulującym wykonywany kod (sandbox). Jeżeli przedsiębiorstwa nie stać na kupno własnego, to można skorzystać z coraz powszechniejszej oferty tego typu systemów w chmurze.

Mobilne bezpieczeństwo Od pewnego czasu drażliwa stała się kwestia dostępu do firmowych danych z urządzeń mobilnych. Na problem przez długi czas nie zwracano żadnej uwagi, a i teraz w wielu przedsiębiorstwach nadal traktuje się go po macoszemu. Tymczasem wszystkich administratorów powinny zaniepokoić spływające każdego miesiąca informacje o kolejnych lukach w mobilnych systemach operacyjnych. Nie wspominając o tym, że w wielu starszych modelach smartfonów (nawet sprzed roku czy dwóch) ich producenci zaniechali prac nad aktualizacjami, więc wszystkie opisywane – i znane przestępcom – luki pozostaną w nich na zawsze. Analitycy Gartnera wskazują na konieczność zajęcia się tym tematem. Na szczęście na rynku dostępnych jest coraz

więcej (i coraz tańszych) zabezpieczeń. Można stosować oprogramowanie klasy Enterprise Mobility Management, tworzyć specjalne, wydzielone „kontenery” na aplikacje czy udostępniać wybrane dane tylko przez portal web. Zaleca się też korzystanie z wirtualnych desktopów, w przypadku których na ekran telefonu dociera tylko obraz aplikacji uruchomionej na serwerze, a po wylogowaniu się nie pozostają na nim żadne dane.

Z małej chmury duży deszcz Chmura publiczna to kolejny wdzięczny temat na wielogodzinne dyskusje o bezpieczeństwie. Ma wielu przeciwników, którzy – jak podkreślają analitycy – często stają się zwolennikami, gdy tylko spojrzą na sprawę przez pryzmat oszczędności. Jednak, podobnie jak w przypadku urządzeń mobilnych, nie ma miesiąca, aby nie dokonano spektakularnego włamania do jednego z popularnych serwisów cloudowych, kończącego się kradzieżą i nierzadko upublicznieniem podstępnie zdobytych danych. Analitycy są zgodni – wszystkie korporacyjne dane przechowywane w chmurze koniecznie muszą być szyfrowane. Ponadto dostawca usługi i jej odbiorca powinni podpisać umowę obwarowaną wszystkimi możliwymi rygorami dotyczącymi ochrony danych (zarówno przed ich kradzieżą/ujawnieniem, jak też utratą) oraz wysokimi karami za niedotrzymanie jej zapisów. Równolegle należy zabezpieczyć się na wypadek niedostępności usługi, a więc wykonywać backup na serwerach innego usługodawcy lub własnych, przechowywanych w siedzibie firmy. CRN nr 11/2015

15


16

CRN nr 11/2015


Nie stosujemy

„czarcich zapadek” CRN Polska rozmawia z BOGDANEM LONTKOWSKIM, DYREKTOREM REGIONALNYM LANDESK NA POLSKĘ, CZECHY, SŁOWACJĘ I KRAJE BAŁTYCKIE, o nowym polskim centrum wsparcia dla partnerów, sytuacji na polskim rynku rozwiązań do zarządzania infrastrukturą IT oraz… idealnym integratorze z punktu widzenia producenta. CRN Siedzimy w Galerii Mokotów. To jedna z największych galerii handlowych w kraju. To wasz potencjalny klient? BOGDAN LONTKOWSKI Każda firma, która widzi potrzebę zarządzania swoją infrastrukturą i myśli o ułatwieniu sobie życia za pomocą specjalistycznych rozwiązań, jest dla nas potencjalnym klientem.

CRN I dlatego wasze regionalne centrum wsparcia dla partnerów i klientów powstaje w Warszawie… BOGDAN LONTKOWSKI Warszawskie centrum to element globalnego systemu takich właśnie placówek. Będzie odpowiadać za cały region EMEA. Cieszymy się, tym bardziej że o tę lokalizację konkurowaliśmy z kolegami z innych krajów, w tym z naszego regionu Europy.

CRN A co, jeśli mają zbyt małą infrastrukturę IT? BOGDAN LONTKOWSKI Generalnie borykamy się raczej z mitem, z którym miałem do czynienia kilkanaście lat temu, kiedy pracowałem w Fujitsu-Siemens. Na hasło „Siemens” ludzie mówili, że to na pewno świetny sprzęt, ale dla nich za drogi, więc od razu decydowali, że kupią gdzie indziej.

CRN Jakie argumenty przeważyły? BOGDAN LONTKOWSKI Doceniono fakt, że Polska jest źródłem światowych talentów. Poza tym mamy stabilną gospodarkę. Co ważne, Polacy są bardzo zaangażowani w to, co robią, więc są świetnymi pracownikami. Dodatkowo nieźle znamy języki obce – nie tylko angielski, ale także niemiecki i francuski.

CRN Czyli co, macie ofertę z wyższej półki, ale nie tak drogą, jak myślą klienci? BOGDAN LONTKOWSKI Dostrzegamy różnice pomiędzy rynkiem polskim a Zachodem. I tu znowu nawiążę do swoich doświadczeń, kiedy pokazaliśmy kolegom z centrali dane IDC, które wyraźnie wskazywały, że znajdujemy się w innym „pasie cenowym” niż Zachód. Przekonałem ich, że tylko produkcja komputerów w Polsce da nam szansę na konkurowanie z krajowymi dostawcami, którzy mieli lepsze warunki ze względu na korzystne dla nich zapisy w ustawie o zamówieniach publicznych. Swoją drogą, to był duży sukces, bo proszę pamiętać, że HP zaczęło produkcję swoich pecetów w Szczecinie długo po nas.

CRN Czy zarządzanie centrum należy do obowiązków dyrektora regionalnego? Jeśli tak, przed tobą niezwykle trudne zadanie. BOGDAN LONTKOWSKI Nie, to oddzielne byty biznesowe. Zespół inżynierów się rozrasta. Przechodzą teraz szkolenie w Wielkiej Brytanii. W efekcie ja i moi ludzie będziemy mogli dalej koncentrować się na sprzedaży. Co zresztą będzie łatwiejsze niż do tej pory, bo klienci odbierają powstanie centrum wsparcia jako potwierdzenie, że nie jesteśmy jakąś efemerydą na polskim rynku.

CRN A co to ma wspólnego z polityką cenową LANDESK-u? BOGDAN LONTKOWSKI Moim szefom nie trzeba niczego tłumaczyć, bo sami zdają sobie sprawę z lokalnych uwarunkowań. Po prostu wiedzą, bez specjalnych wyjaśnień z mojej strony, że na przykład nikt w Polsce nie skorzysta z brytyjskiego konsultanta, bo tamtejsze stawki są horrendalnie wysokie.

CRN Nadal jednak kluczową sprawą jest dobry produkt. Co lepiej działa na klientów w waszym przypadku: prezentacja możliwości oprogramowania czy omawianie konkretnych korzyści biznesowych? BOGDAN LONTKOWSKI Omawianie korzyści biznesowych, które są często pochodną funkcjonalności. Tylko tak to teraz działa. Przy czym muszą to być faktyczne korzyści. Na przykład nigdy nie twierdzę, że dzięki naszym systemom można będzie zmniejszyć zatrudnienie.

CRN nr 11/2015

17


CRN Teoretycznie chyba jednak można byłoby to udowodnić potencjalnemu klientowi… Bogdan Lontkowski Ten etap rynek ma już za sobą. Obecnie zespoły IT naszych klientów są niewydolne, a nierzadko wręcz „zajeżdżone”. W efekcie nie mają czasu na edukację i zajmują się głównie gaszeniem pożarów. CRN Wreszcie ktoś to powiedział. Jeśli więc nie zwolnienia, to co? Bogdan Lontkowski Celem jest automatyzacja pewnych procesów, która docelowo da tym ludziom czas na koncentrację na innych ważnych zadaniach, a także na myślenie strategiczne i rozwój. O to chodzi nam i naszym partnerom. CRN A polityka cenowa? Bogdan Lontkowski Prowadzę politykę elastycznego podejścia do klienta. Jak mówiłem, chcę działać zgodnie z regułami lokalnego rynku i dawać użytkownikom tyle, ile naprawdę potrzebują za rozsądną cenę. CRN W jaki sposób? Bogdan Lontkowski Zaczynamy pracę z klientem od niezbędnych, podstawowych funkcji. Potem, w razie potrzeby, dokładamy kolejne moduły. Robimy tak, aby użytkownik nie musiał od razu ponosić nie wiadomo jakich wydatków. Otwarcie pokazujemy koszty, jakie klient poniesie w przyszłości. A przecież nie brakuje firm, które sprzedają za minimum, a później się „odkuwają” – właśnie na nowych funkcjach czy serwisie. W przypadku naszych systemów rozwój współpracy nie jest dla klienta uciążliwy pod względem finansowym. CRN Akurat w przypadku Service Deska jest na odwrót, bo klienci kupują od razu całe rozwiązanie… Bogdan Lontkowski To jeden z naszych najlepszych produktów, zainstalowany między innymi w Poczcie Polskiej. Tak, w tym przypadku faktycznie trzeba od razu kupić całość, ale nawet jeśli korzystamy tylko z niektórych funkcji, to wykorzystanie każdej kolejnej nie kosztuje nic. Działamy tak, żeby klient nie musiał obawiać się żadnych „czarcich zapadek”. Zdajemy sobie sprawę, że dzisiaj mamy rynek klienta, a nie dostawcy. Często wygrywamy dzięki temu, że dokładne pokazujemy, jakie będą koszty rozwoju naszych systemów w perspektywie od trzech do pięciu lat. Taka transparentność budzi zaufanie klientów. CRN Czy w polskich firmach panuje duży bałagan w oprogramowaniu? Bogdan Lontkowski Jeśli chodzi o mnogość różnych programów od różnych dostawców, to taki bałagan faktycznie ma miejsce. Jeden z klientów zdecydował się na wdrożenie naszych systemów po awarii spowodowanej tym, że ich informatyk kontrolował aż szesnaście różnych konsol. Siłą rzeczy pewnego dnia jednej z nich nie dopilnował i stało się nieszczęście. Kupili od naszego partnera system, który im to wszystko sprowadził do jednej konsoli, zresztą łatwej do zarządzania.

18

CRN nr 11/2015

CRN Czy przy tak dużym rozdrobnieniu systemów u klienta resellerzy mają problem z integracją waszych programów z pozostałymi? Bogdan Lontkowski Ojcostwo Intela zobowiązuje (producent przez kilkanaście lat był częścią tej korporacji – przyp. red.). Jak wiadomo, Intel wszystkie swoje dzieci kocha (śmiech). A mówiąc bardziej poważnie, zwykle nie mamy żadnych problemów z integracją. Dzięki temu nie zmuszamy firm, żeby dostosowały się do nas. W tych czasach klienci coraz częściej odchodzą od dużych korporacji i wybierają rozwiązania uszyte na miarę. CRN Kłopot w tym, że też stajecie się powoli korporacją. W ostatnich latach regularnie przejmujecie kolejne firmy. Zatrudniacie już ponad tysiąc osób na całym świecie. Niedawno przeszła do was jedna z ważnych osób w Gartnerze, która ma pełnić wśród klientów rolę tzw. ewangelizatora… Bogdan Lontkowski Tego się właśnie obawiam (śmiech). CRN Ewangelizacji?


Bogdan Lontkowski Xtraction jest doskonały pod względem intuicyjnej obsługi i obrazowania. Teraz analizą danych mogą więc zajmować się także ci nasi klienci, którzy nie są specjalistami IT. Dzięki Xtraction każdy menedżer może sobie na przykład szybko sprawdzić, ile jego firma ma podpisanych przeterminowanych umów SLA.

Klienci coraz częściej odchodzą od dużych korporacji.

CRN A jeśli chodzi o integratorów – jaką muszą mieć wiedzę, żeby sprzedawać wasze systemy? Bogdan Lontkowski Jeśli ktoś ma dobry background informatyczny, jest administratorem czy programistą, to naszych podstawowych narzędzi nauczy się w kilka dni. To tylko kwestia chęci. CRN Warto? Bogdan Lontkowski Zachęcam do tego, bo nie ma nic lepszego w biznesie niż działanie w modelu ubezpieczeniowym, w którym sprzedajemy jedną polisę, a potem co roku ją odnawiamy. W zasadzie jesteśmy tak naprawdę firmą „usługową”, która działa na takich zasadach. Jak się dba o klientów i ich liczba stale rośnie, biznes staje się stabilny i stosunkowo łatwy w prowadzeniu. CRN W jakich segmentach gospodarki należy szukać klientów? Bogdan Lontkowski Nie patrzymy na klientów przez pryzmat rynków wertykalnych, ale infrastruktury, którą mają i którą należy się zająć. Oczywiście pewne sektory przynoszą nam większe przychody niż inne. Obecnie sektor publiczny to połowa wszystkich projektów. Urzędnicy coraz częściej widzą potrzebę sensownego zarządzania tym bałaganem, z którym mają do czynienia w swoich placówkach. Chcą wiedzieć, czym dysponują, i kontrolować infrastrukturę IT. W efekcie urzędy stają się coraz bardziej nowoczesne, świadome swoich potrzeb. Sprzyja im to, że mają dostęp do funduszy unijnych.

CRN Na szczęście na razie nie jesteście jeszcze korporacją, ale z korporacjami konkurujecie. Bogdan Lontkowski Tak, w obszarze zarządzania naszym konkurentem jest na przykład Microsoft, w dziedzinie bezpieczeństwa McAfee czy Symantec, z kolei w przypadku service desków BMC, HP czy CA Technologies. Oni wszyscy są naszymi konkurentami, ale my mamy to wszystko, co oferują, choć oczywiście nie jesteśmy jedyni w naszej branży z tak szerokim portfolio. CRN Najnowsze wasze przejęcie to Xtraction Solutions. Co wam daje własny system business intelligence do analizy danych u klienta?

CRN Od początku deklarowaliście, że stawiacie na jakość, a nie ilość partnerów. Czy po trzech latach na polskim rynku szukacie kolejnych? Bogdan Lontkowski Cały czas poszukujemy partnerów, bo liczba realizowanych i potencjalnych projektów przekracza możliwości integratorów, z którymi współpracujemy. Właśnie jesteśmy w trakcie podpisywania umowy z kolejnym integratorem i rozmawiamy o ewentualnej współpracy z jeszcze jednym. CRN Jakiego rodzaju są to firmy? Bogdan Lontkowski Takie jak Advatech z Wrocławia, Damiko z Lublina czy Koma Nord z Gdyni. To wspaniałe firmy, z silnymi zespołami inżynierskimi, które są aktywne, szukają okazji i nie czekają, aż sami przyniesiemy im jakieś kontrakty. Cieszymy się, że umieją zarobić na wartości dodanej i swoich kompetencjach.

Rozmawiał

Tomasz Gołębiowski CRN nr 11/2015

19

Fot. Focus Images Tomasz Pisiński

Bogdan Lontkowski Tego nie. Natomiast podobnie jak CRN dostrzegam pierwsze, na razie niewielkie, syndromy dużej korporacji. Na szczęście wciąż jesteśmy firmą rodzinną z wyjątkowo płaską strukturą, dzięki czemu potrafimy rozwiązywać problemy, rozmawiając ze sobą bezpośrednio. Oby jak najdłużej tak właśnie zostało. Jeśli o to chodzi, jestem jednak dobrej myśli, o ile za ileś tam lat nie przejmie nas jakiś światowy gigant.


Fot. © Firma V – Fotolia.com

IT W PRZEMYŚLE

IT w przemyśle

Zbieranie danych produkcyjnych Przemysł jest zainteresowany systemami IT, które pomagają w szybkim pozyskaniu i analizie danych z hal produkcyjnych. W wielu zakładach wytwórczych brak takiej możliwości skutkuje czymś, co czasem określa się mianem „czarnej dziury informacyjnej”.

J

eszcze kilka lat temu przemysłowcy nie kładli dużego nacisku na możliwie bieżącą dostępność danych z linii wytwórczych. Obecnie to nastawienie ulega zmianie. Przy czym specjaliści nie tylko chcą mieć bieżącą kontrolę nad procesami zachodzącymi na hali produkcyjnej. Oczekują, że dane z tej części przedsiębiorstwa będą automatycznie gromadzone, łatwo dostępne i czytelnie prezentowane w każdej chwili, gdy zechcą tego pracownicy. Chodzi o możliwość dużo szybszej niż do tej pory

20

K arolina Marszałek

reakcji (niekiedy nawet natychmiastowej) na rozmaite nieprawidłowości zachodzące w procesie wytwarzania towarów. Tego typu oczekiwania wynikają z szybko zmieniającego się dziś otoczenia mikro- i makroekonomicznego, w jakim działają zakłady przemysłowe. Według specjalistów z rynku IT stanowi to główną przyczynę, dla której zarządzający nimi będą coraz częściej interesować się rozwiązaniami do pozyskiwania danych, które są niezbędne do podejmowania strategicznych decyzji. Przemysłowcy chcą

dużo szybciej niż kiedyś wiedzieć, czy działają efektywnie i w zgodzie z założonymi kosztami. Nierzadko też mniejsze przedsiębiorstwa produkcyjne obsługują dużych klientów i tym samym coraz częściej potrzebują wsparcia IT na przynajmniej zbliżonym poziomie. Równe ważne jest to, że polski przemysł coraz częściej staje przed koniecznością wyjścia z produktami poza krajowy rynek – niekiedy na rynki lepiej rozwinięte. Firmy muszą tam konkurować z przedsiębiorstwami, które od dawna

CRN nr 11/2015

1-3


inwestują w systemy IT bezpośrednio związane z produkcją (przykładem systemy MES, APS, SFC) i potrafią wyciągać z tego konkretne korzyści biznesowe. Poza tym nieustannie rosną kompetencje pracowników przemysłu w zakresie użytkowania rozwiązań IT.

W jaki sposób zakłady produkcyjne wyliczają wskaźnik OEE (efektywność produkcji)?* 53%

ręcznie

30%

nie jest wyliczany

19%

automatycznie

Najpierw stabilność, potem inwestycje w IT Kiedy małe i średnie zakłady produkcyjne są skłonne zainwestować w nowoczesne rozwiązania informatyczne? Według specjalistów dopiero na drugim etapie swojego rozwoju. Jak podkreśla Wojciech Trojniar, specjalista ds. oprogramowania przemysłowego w firmie Astor, pierwszy etap to doprowadzenie do uzyskania stabilności. Potem przychodzi czas na rozważenie tego, w którą stronę przedsiębiorstwo ma dalej podążać i po jakie wsparcie IT sięgnąć, aby rozwijać się w wytyczonym kierunku. Według specjalisty nowoczesne, stabilnie działające firmy produkcyjne są bardzo otwarte na przeobrażenia. Najczęściej wymienia się w tym kontekście branżę spożywczą, a następnie chemiczną i meblarską. Przedsiębiorstwa, które podjęły decyzję o inwestycjach w przemysłowe rozwiązania z obszaru informatyki, oprócz narzędzi umożliwiających optymalizację procesu produkcji poszukują takich, które pomogą w przewidywaniu awariom i zapobieganiu im oraz w pra-

*Niektórzy wskazywali więcej niż jedną odpowiedź, dlatego suma różni się od 100. Źródło: Astor, kwiecień 2013 r., badanie na 100 polskich przedsiębiorstwach produkcyjnych

cy tzw. służb utrzymania ruchu. Ważne jest dla nich także ograniczenie kosztów mediów, bieżąca kontrola parametrów jakościowych czy usprawnienie monitorowania i zarządzania przepływem materiałów.

Oprogramowanie: dojrzałe i nowe Obok znanych i dojrzałych systemów, do jakich należą programy ERP, do przedsiębiorstw wkraczają nowe. Takie, które dopiero wychodzą z początkowej fazy rozwoju i stanowią bardzo ważne uzupełnienie dla ERP. Dobry przykład to oprogramowanie APS (Advanced Production Scheduling) do planowania – tzw. harmonogramowania – produkcji. Zyskuje ono na znaczeniu ze względu na wspomniane już bardzo szybko zmieniające się warunki rynkowe (zmienność popytu, podaży, kosztów surowców czy utrzymania

maszyn) i silną presję na obniżanie kosztów. Według specjalistów DSR systemy ERP wspomagają jedynie harmonogramowanie. Nie powodują jednak, w odróżnieniu od APS, dużej zmiany jakościowej w tym procesie. Rynek APS jest w ocenie specjalistów perspektywiczny. W badaniu przeprowadzonym w 2014 r. przez DSR na stu polskich dużych i średnich przedsiębiorstwach produkcyjnych te zaawansowane aplikacje posiadało jedynie 13 proc. ankietowanych. Za pożyteczne dla przemysłu uzupełnienie ERP-ów uznaje się także systemy MES (Manufacturing Execution System), które na bieżąco zbierają dane o realizacji produkcji wprost z maszyn. Sprawdzają się zwłaszcza w dobie „odchudzania produkcji” (Lean Manufacturing), czyli takiej organizacji całego procesu, aby przy jak najmniejszych nakładach na wytworzenie produktu jak najlepiej i najszybciej zaspokoić potrzeby klientów. Prognozy

CRN nr 11/2015

1-3 poziom CRN.indd 1

21

11/13/15 2:32 PM


IT W PRZEMYŚLE dla Polski na 2016 r. zakładają, że nasz udział w europejskim rynku MES będzie wynosił 2 proc. Dla porównania: udział Niemiec ma wynosić 22,5 proc. Wykorzystanie MES-ów w polskich przedsiębiorstwach produkcyjnych badał w kwietniu 2013 r. Astor. W badaniu wzięło udział 170 osób. ze stu firm przemysłowych. Spośród nich na wdrożenie zdecydowało się 16 proc. Zdaniem specjalistów Astora w okresie, w którym zrobiono badanie, świadomość osób decyzyjnych odnośnie do możliwości zwiększenia mocy produkcyjnych przez implementację MES pozostawiała sporo do życzenia. Przy czym i tak była większa niż pięć lat wstecz. W ocenie firmy KOM systemami MES są obecnie zainteresowane coraz mniejsze firmy przemysłowe.

IT W PRZEMYŚLE, CZYLI KRÓTKO I NA TEMAT… • Główni odbiorcy (branże): energetyczna, spożywcza, budowlana, w dalszej kolejności farmaceutyczna, chemiczna. • Rośnie znaczenie szybko dostępnych danych z hal produkcyjnych, ale też z całego zakładu. • Liczy się współpraca różnych systemów IT w celu szybkiego pozyskania i analizy danych. • Wzrasta chęć dostępu do danych i kontroli procesów produkcyjnych przez przeglądarki internetowe. • Zainteresowanie aplikacjami w modelu cloud: podmioty, które dotychczas nie mogły zainwestować w nowoczesne technologie ze względu na wysokie koszty, obecnie mają taką możliwość, nawet nie dysponując wielkim budżetem na IT. • Zwiększa się popularność narzędzi wykorzystujących możliwości urządzeń mobilnych i dostępu webowego. • Rosną wymagania związane z przepisami BHP oraz unijnymi normami i regulacjami w zakresie ochrony środowiska, analizy zagrożeń i zarządzania ryzykiem czy obrotu substancjami chemicznymi. Do kontrolowania tych obszarów rozwiązania IT są niezbędne.

22

CRN nr 11/2015

Astor podaje interesujące przykłady wykorzystania MES-ów w przedsiębiorstwach. Jeden z nich dotyczy producenta opakowań dla przemysłu mięsnego Nomanet. Firma zdecydowała się na integrację systemu ERP z MES. Dzięki temu zyskała automatyczny przepływ danych między sferą produkcyjną a finansowo-księgową, jak również dostęp do raportów przez przeglądarkę internetową. Na bieżąco może teraz reagować na nieprawidłowości w procesie wytwórczym. Poza tym pozyskiwane dane dają firmie wiedzę na temat tego, w jakim stopniu wykorzystuje ona swoje możliwości produkcyjne. W październiku w firmie Matecs, która produkuje części i podzespoły dla odbiorców z branży motoryzacyjnej i elektromaszynowej, również zakończyło się wdrożenie systemu MES ProSeS BDE. Przeprowadził je Dopak. Matecsowi zależało na usprawnieniu wytwarzania, które odbywa się w kilku miejscach zakładu. Chciał mieć rozwiązanie, które będzie na bieżąco rejestrować, przetwarzać i udostępniać dane z produkcji w ujednoliconej formie, ze wszystkich maszyn. Do czasu wprowadzenia MES-a, przebieg wytwarzania rejestrowano ręcznie, następnie informacje wprowadzano do Excela. Kierownik produkcji analizował je dopiero pod koniec miesiąca. W tej chwili z szybko dostarczanych i łatwo dostępnych danych pochodzących z MES-a korzysta zarząd Matecsa, kierownik produkcji, operatorzy maszyn i personel wspierający. Wyeliminowano przy tym dokumentację papierową.

CO ZAMIAST MES-A? Menedżerowie produkcji, których obawy wiążą się z kosztami wdrożeń MES, mogą się zwrócić w kierunku rozwiązań SFC. Są one tańsze i szybciej się je wdraża. Mają być również intuicyjne w obsłudze i w opinii dostawców mogą być źródłem zaawansowanych raportów dotyczących produkcji. Przykładowo opracowany przez DSR system SFC służy do rejestracji postępów zleceń i kontroli czynności wykonywanych na hali produkcyjnej. Rejestracja odbywa się za pomocą paneli dotykowych i czytników kodów kreskowych. Zarejestrowane dane są automatycznie

SYSTEMY INFORMATYCZNE W ZAKŁADACH PRODUKCYJNYCH

100% 90% 80% 70% 60% 50% 40% 30% 20% 10% 0%

86%

47%

53%

14% MES ERP

MES ERP

OBRÓT DO

OBRÓT PONAD 300 MLN ZŁ ROCZNIE

300 MLN ZŁ ROCZNIE

Źródło: Astor, kwiecień 2013 r., badanie na 100 polskich przedsiębiorstwach produkcyjnych

przekazywane do systemów ERP. Dzięki SFC firma dysponuje prezyzyjnym narzędziem do analizy czasu pracy i wykonanych przez określone osoby czynności. Za pomocą tego narzędzia można też badać przyczyny przestojów maszyn oraz czasowych odchyleń wykonywanych operacji. Według specjalistów firmy przemysłowe coraz częściej sięgają po systemy typu Business Intelligence. Pozwalają one w stosunkowo prosty sposób przełożyć zgromadzone dane na aktualne, rzetelne informacje, niezbędne do podejmowania decyzji biznesowych. Według Rafała Pogonowskiego z Bonair oprócz generowania raportów i analiz narzędzia BI umożliwiają błyskawiczne rozpoznawanie potencjalnych i faktycznych wąskich gardeł w działaniu przedsiębiorstwa oraz automatyzację procesów kontrolingowych. Narzędzia analityczne powinny tworzyć spójne środowisko zintegrowane z oprogramowaniem ERP, APS, MES, SFC i innymi aplikacjami gromadzącymi dane przedsiębiorstwa. Wtedy można precyzyjnie określić tzw. wskaźniki efektywności produkcji, które dają podstawę do jej profesjonalnego pomiaru.

AUTO ID – CORAZ SZERSZA ADAPTACJA

Opisany wyżej przykład rozwiązania SFC świadczy o tym, że ważnym elementem podnoszącym stopień zautomatyzowania


procesów w firmach przemysłowych jest zdalna identyfikacja. – Poza oprogramowaniem biznesowym zauważamy coraz szerszą adaptację rozwiązań Auto ID – mówi Rafał Leszczyński, Central Europe Territory Manager w Zebra Technologies. – Obejmują one m.in. czytniki kodów kreskowych i RFID, a także terminale mobilne, czyli urządzenia przypominające smartfon. Terminale są odporne na trudy eksploatacji i umożliwiają rejestrowanie danych oraz zarządzanie nimi. Przemysł to największy w Polsce odbiorca produktów RFID, jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez portal Elektronikab2b.pl w połowie tego roku. Ich zastosowanie w produkcji ma coraz częściej rozszerzony charakter, wykraczający poza automatyczną identyfikację. Dzieje się tak wtedy, gdy aktywnym transponderom wbudowuje się dodatkowe funkcje kontrolne – związane na przykład z pomiarem temperatury i wilgotności. Stają się one wtedy rejestratorami z funkcją zdal-

JACEK LEGUT dyrektor sprzedaży, Veracomp

IT jest niezbędne przedsiębiorstwom przemysłowym do szybkiego i elastycznego reagowania na zmiany rynkowe w ujęciu lokalnym, ale i globalnym. Przedsiębiorcy dostrzegają potencjał, jaki ma IT w sferze wprowadzania zmian technologicznych czy organizacyjnych w zakładach przemysłowych. Obecnie duże zainteresowanie tymi rozwiązaniami wykazują przedsiębiorstwa niemal ze wszystkich gałęzi przemysłu. Chęć inwestowania w informatykę może hamować jedynie zła koniunktura na rynku.

nego odczytu i dostarczycielami danych do zakładowych systemów, służących do kontroli jakości, bezpieczeństwa itp.

TELEKOMUNIKACJA NA HALI: BHP I NIE TYLKO Częścią zintegrowanych systemów komunikacji bezprzewodowej w przedsiębiorstwach przemysłowych mogą być odporne telefony. Zakład przemysłowy może być zainteresowany tymi rozwiązaniami ze względu na bezpieczeństwo pracowników

(spełnianie wymogów BHP), a także możliwość ich współpracy z rozmaitymi systemami działającymi w obrębie zakładu. Specjalistyczne telefony podwyższają poziom ochrony pracowników, ponieważ są wyposażone w czujniki upadku i bezruchu, funkcję potwierdzania wysłanego zgłoszenia oraz lokalizator. Jak mówi Robert Zieliński, reprezentujący firmę Ascom, producenta wyspecjalizowanych telefonów dla przemysłu, tego typu rozwiązania mogą w zakładzie służyć również jako system przenośnych

Masz wybór...

ZyXEL. Zawsze pełna moc.

Gwarancja ekspertów WiFi WAC6500 Inteligentna antena dla większej wydajności w dowolnej lokalizacji Zaawansowany standard IEEE 802.11ac z prędkościami do 1.75 Gb/s Wysoka czułość odbiornika osiągająca -102dBm

www.zyxel.pl

Masz projekt WiFi? Zadzwoń lub napisz do nas po specjalne warunki i wsparcie! e-mail: salespl@pl.zyxel.com; tel. +48 22 333 82 52


IT W PRZEMYŚLE terminali do odbierania powiadomień z linii produkcyjnych, rozwiązań automatyki przemysłowej, przeciwpożarowych, BMS (ogrzewanie, wentylacja, klimatyzacja), baz danych, monitoringu wizyjnego, kontroli dostępu, ERP i innych. Za ich pomocą można więc skracać czas reakcji na zakłócenia w procesach wytwórczych. Inwestycja w nowoczesny wielofunkcyjny system telefoniczny zastępuje czasem kupno kilku innych rozwiązań niezbędnych w zakładzie produkcyjnym.

IT DO NOSZENIA… W PRZEMYŚLE Możliwe, że w zastosowaniach przemysłowych z czasem zdobędą popularność rozwiązania pochodzące z rynku konsumenckiego i biznesowego, które na razie nie są kojarzone z halami produkcyjnymi. Mówiąc o przenikaniu trendów konsumenckich do firm wytwórczych, producenci i integratorzy specjalizujący się we współpracy z przemysłem snują nawet wizje, w których główną rolę odgrywają okulary Smart Glass. Zdaniem Roberta Rojka, dyrektora zarządzającego DSR, kluczem do sukcesu na tym polu, podobnie jak w przypadku rynku mobilnego, staną się aplikacje budowane bezpośrednio na urządzenia pozwalające na urzeczywistnienie trendu Internet of Things. W kontekście takich prognoz ciekawie brzmi informacja Astora, który w kwietniu bieżącego roku przedstawił prototyp smartwatcha dla przemysłu. Pełni on funkcję urządzenia końcowego, na które przekazywane są rozmaite ważne dla zakładu dane. Można go zintegrować z otwartym systemem Android, a także ze specjalistycznymi programami. Całość

ROZWIĄZANIA IT WYKORZYSTYWANE W ZAKŁADACH PRODUKCYJNYCH

MRP/ERP (PLANOWANIE ZASOBÓW PRZEDSIĘBIORSTWA) EXCEL

19%

APS (ZAAWANSOWANE PLANOWANIE I HARMONOGRAMY)

13%

EDI (ELEKTRONICZNA WYMIANA DANYCH)

10%

WŁASNA APLIKACJA SPECJALISTYCZNA

10%

BUSINESS INTELLIGENCE

6%

SFC (SYSTEM STEROWANIA PRODUKCJĄ)

2%

DRP (PLANOWANIE ZASOBÓW DYSTRYBUCYJNYCH)

2%

INNE

2%

Źródło: DSR, 2014 r., badanie na 100 polskich dużych i średnich przedsiębiorstwach produkcyjnych

rozwiązania stanowi aplikacja do zegarka (ewentualnie telefonu) i serwer integrujący się ze źródłami danych. Zasada działania zegarka opiera się na analizie kontekstu sytuacyjnego. Algorytm lokalizuje użytkownika w przestrzeni zakładu, biorąc pod uwagę bieżący czas, stanowisko i inne parametry. Na tej podstawie prezentuje użytkownikowi informacje, które będą mu w danej chwili potrzebne.

INTEGRATOR IT A AUTOMATYKA PRZEMYSŁOWA Rozważając możliwości współpracy integratorów IT z przemysłem, trudno nie zadać pytania, w jakim stopniu (i czy w ogóle) firmy informatyczne mogą wejść

dyrektor koordynator Działu Współpracy z Partnerami w BPSC

Firmy produkcyjne oczekują, że system informatyczny będzie z jednej strony zbierał i analizował informacje z maszyn i urządzeń, z drugiej wspierał zarządzanie, począwszy od gospodarki materiałowej po produkcję. Chcą zarządzać nią kompleksowo, a to pole do popisu zarówno dla rozwiązań MES, PDM/ PLM, jak i zintegrowanych ERP. Dla zarządzających kluczowe może być objęcie systemem całości zdarzeń w obrębie produkcji. Mogą chcieć uzyskać dostęp do danych o rentowności w różnego rodzaju konfiguracjach: przy podziale na pojedyncze produkty, grupy produktów, działalność serwisową etc. Wartość dla pracowników wyższego szczebla ma sposób prezentacji informacji – przejrzysty i efektowny. CRN nr 11/2015

71%

MES (SYSTEM REALIZACJI PRODUKCJI)

ARKADIUSZ BAŁA

24

77%

ze swoimi usługami w obszar automatyki przemysłowej. Pytanie o tyle zasadne, że konwergencja automatyki z IT postępuje, integrując, a czasami nawet zastępując zasiedziałe tam „od zawsze” technologie. IT będzie miało coraz większy wpływ na systemy produkcyjne, ponieważ coraz bardziej upraszczają konfigurację i generalnie pozwalają zapanować nad rozproszonymi rozwiązaniami automatyki przemysłowej. Umożliwiają zdalny, łatwy, szybki wgląd w dane, które z nich pochodzą. Integratorzy muszą jednak uzupełnić wiedzę z tego drugiego obszaru, co jest czasochłonne i kosztowne. Nie mniej ważna okazuje się ogólna znajomość sektora przemysłowego. Firma informatyczna musi poznać główne typy procesów produkcyjnych. Kluczowe stają się pomysły na ich usprawnienie – rola doradcza będzie tu więc zdecydowanie górowała nad inżynierską. Integrator nie obejdzie się bez znajomości celów, jakie stawia przed sobą dane przedsiębiorstwo, a także powodów, dla których zleceniodawca dąży do modernizacji systemów.

Na CRN.pl WYPOWIEDZI PRZEDSTAWICIELI FIRM: ASTOR, ASCOM, BONAIR, SHARP, ZEBRA TECHNOLOGIES


gwarantowane w przemyśle

Ciągłość zasilania pojedynczych maszyn i całych linii produkcyjnych to podstawa w branży przemysłowej. Zwłaszcza w przypadku sektorów o znaczeniu krytycznym.

Z

asada korzystania z UPS-ów w przemyśle jest dokładnie taka sama jak w każdym innym środowisku. Pojedyncze zasilacze bądź całe systemy zasilania gwarantowanego służą do podtrzymania pracy podłączonych urządzeń lub linii produkcyjnych. Dobrą informacją dla integratorów jest to, że zasilanie gwarantowane to wymóg praktycznie w każdym środowisku przemysłowym. Wszystkie branże, w których

MICHAŁ PYTER dyrektor sprzedaży w Schneider Electric Polska

Parametry podstawowe, jak moc i czas podtrzymania, mają oczywiście ogromne znaczenie. Jednak bardziej istotna jest kompatybilność urządzenia z istniejącą infrastrukturą. Poza tym warto zwrócić uwagę na nasze oprogramowanie, które umożliwia monitorowanie całego systemu i zarządzanie nim. Generalnie sektor przemysłowy jest wyjątkowo wymagający, więc kluczową kwestią, poza wspomnianymi wcześniej elementami, jest wybór dostawcy UPS-ów. W tym przypadku nie można pozwolić sobie na żadne eksperymenty.

wykorzystywane są choćby podstawowe elementy automatyki czy też elektroniki, muszą używać UPS-ów. Partnerzy APC by Schneider Electric mają ten komfort, że za pomocą urządzeń tej marki mogą zapewniać ciągłość zasilania w bardzo różnych środowiskach. Oczywiście najczęściej o zasilaczach APC by Schneider Electric mówi się i pisze w kontekście podstawowej ochrony przeciwprzepięciowej i podtrzymania zasilania w gospodarstwach domowych. Poza wrażliwą elektroniką w grę wchodzi tutaj ochrona pieców centralnego ogrzewania i automatyki domowej. Jednak producent oferuje także modele przeznaczone do wspierania wysoce zaawansowanych systemów elektroniki przemysłowej, automatyki budynkowej, systemów ochrony (np. przeciwpożarowej) czy też sygnalizacji świetlnej. Z UPS-ów APC by Schneider Electric korzystają przedsiębiorstwa wodno-ściekowe, a także przemysł biotechnologiczny, farmaceutyczny, chemiczny, półprzewodnikowy, motoryzacyjny… Kolejną grupę użytkowników stanowią firmy transportowe, producenci artykułów spożywczych i napojów, ale także na przykład farmy wiatrowe.

Z DEDYKACJĄ DLA PRZEMYSŁU W przemyśle największą popularnością cieszą się UPS-y działające w technologii podwójnej konwersji. W uproszczeniu składają się one z prostownika, falownika, układu sterowania oraz zestawu akumulatorów ( jak zasobnik energii w sytuacjach awaryjnych). Podwójne przetwarzanie energii polega na zamianie wejściowego napięcia przemiennego na stałe, a następnie ponownym wytworzeniu napięcia zmiennego. Rozwiązanie to zapewnia zerowy czas przełączania (tzw. praca true-on-line) oraz uzyskanie wysokiego współczynnika mocy. APC by Schneider Electric poza szeregiem UPS-ów do ochrony zasilania automatyki przemysłowej oferuje także odpowiednie akcesoria komunikacyjne do sterowania stykami bezprądowymi, komunikacji Modbus i komunikacji sieciowej. Są to przede wszystkim urządzenia SUA500PDRI-H/S, SRT 5, 6, 8, 10 kVA (technologia on-line), seria SRT (modele jednofazowe), Galaxy3500 z filtrem IP51 (stopień ochrony przeciwpyłowej) i urządzenia GUTOR, które są projektowane zgodnie z indywidualnymi potrzebami klientów. Produkty tej marki powstają głównie do zastosowań w przemyśle energetycznym (energetyka nuklearna), petrochemii oraz przemyśle morskim.

Dodatkowe informacje: Anna Szymczyk, tel. (22) 511-82-54, anna.szymczyk@schneider-electric.com. CRN nr 11/2015

25

ADVERTORIAL

Fot. © stockphoto mania – Fotolia.com

Zasilanie

Wybór właściwego dostawcy zasilaczy jest w każdym z powyższych przypadków o tyle istotny, że urządzenia użytkowane w warunkach przemysłowych są często wystawione na działanie niekorzystnych czynników środowiskowych. Muszą zatem być odporne na szeroki zakres temperatur, wysoką wilgotność lub wysoką zawartość soli w powietrzu. Każdy z tych czynników stanowi zagrożenie dla ciągłości procesów produkcyjnych i wytrzymałości poszczególnych urządzeń. Systemy zasilające dbają więc o to, żeby rytm pracy nie został zakłócony, ale jednocześnie powinny zapewnić odpowiednią korektę współczynnika mocy. Wpływa to na ograniczenie poboru mocy biernej przy równoczesnym zmniejszeniu kosztów zużycia energii.


IT W PRZEMYŚLE

Przełączniki HP

– niezawodność dla Głównego Instytutu Górnictwa

Wdrożone w Głównym Instytucie Górnictwa wydajne przełączniki firmy HP znacząco usprawniły działalność całej placówki. Wysoka niezawodność i przepustowość nowej sieci, połączona z centralnym zarządzaniem, zapewnia pracownikom niezbędne narzędzia naukowo-badawcze.

G

łówny Instytut Górnictwa jest jednym z największych instytutów badawczych w Polsce. Od 90 lat współpracuje z kopalniami surowców mineralnych, przedsiębiorstwami różnych branż, uczelniami, instytutami naukowymi i samorządami. Ma nowoczesne stanowiska badawcze, doskonałą aparaturę, poligony doświadczalne i – co najważniejsze – zatrudnia wykwalifikowaną kadrę naukową. Misją instytutu jest kreowanie nowoczesnych, energooszczędnych, bezpiecznych i czystych technologii, rozwiązań technicznych i przedsięwzięć służących kształtowaniu korzystnych relacji pomiędzy przemysłem, człowiekiem i środowiskiem. GIG inicjuje nowe bada-

26

CRN nr 11/2015

nia, które są odpowiedzią na wyzwania współczesnej gospodarki. Dotyczą one takich kluczowych problemów jak: czyste technologie węglowe, geologiczne składowanie CO2, wytwarzanie wodoru przez podziemne zgazowanie pokładów węgla, gospodarcze wykorzystanie metanu i wód kopalnianych oraz nowoczesne technologie zrównoważonego rozwoju w odniesieniu do terenów przemysłowych i poprzemysłowych.

nowoczesny ośrodek wymaga nowoczesnej sieci

W 2013 r. w GIG zostało otwarte Centrum Czystych Technologii Węglowych.

Infrastruktura laboratoryjno-badawcza instytutu (powierzchnia użytkowa ponad 9000 m2), umożliwia prowadzenie doświadczeń w różnej skali – od podstawowych badań laboratoryjnych do badań pilotażowych, co znacząco zbliża prace naukowe do realnych wdrożeń komercyjnych. GIG ma najnowocześniejsze w Polsce Centrum Radiometrii Środowiskowej, zajmujące się badaniami promieniotwórczości naturalnej oraz skażeniami promieniotwórczymi. Z uwagi na zwiększające się zapotrzebowanie na moc obliczeniową, konieczność zapewnienia szybkiego dostępu do zasobów komputerowych GIG oraz potrzebę zapewnienia wysokiej nieza-


Przełączniki HP – niezawodne rozwiązanie W postępowaniu przetargowym firma Login z Katowic zaproponowała kompleksowe rozwiązanie bazujące na przełącznikach i oprogramowaniu HP. Najważniejszą częścią modernizacji była budowa nowego rdzenia sieci zapewniającego dużą wydajność oraz niezawodność. Projekt zrealizowano na bazie nowej linii przełączników HP serii 5800 i 5820. Urządzenia te charakteryzują się dobrymi parametrami (wydajność matrycy przełączająco-rutującej ponad 450 Gb/s i 350 Mb/s, małymi opóźnieniami wynoszącymi ok. 2 mikrosekundy). Dodatkowym atutem zastosowanych przełączników jest dobry współczynnik dostępnych funkcji do ceny oraz obsługa technologii HP IRF (Intelligent Resilient Framework), umożliwiającej zagregowanie do 10 przełączników tej samej serii w jedno logiczne urządzenie. Zasto-

Veracomp – dostawca technologii Rozwiązania i produkty HP dla potrzeb projektu zostały dostarczone przez Veracomp – dystrybutora z wartością dodaną (VAD), oferującego szeroką gamę produktów i usług.

sowanie tej techniki znacząco zwiększa odporność sieci na awarie, dzięki możliwości wykorzystania połączeń agregowanych (LACP) różnych przełączników znajdujących się w jednej domenie IRF. W przypadku awarii jednego fizycznego przełącznika w takiej domenie czas przebudowy wirtualnego przełącznika wynosi mniej niż 50 ms, czyli nie dochodzi do zauważalnych anomalii pracy sieci. Rdzeń sieci GIG został zbudowany na bazie wirtualnego przełącznika IRF składającego się z sześciu urządzeń serii HP 5800/5820 znajdujących się w trzech lokalizacjach na terenie GIG w Katowicach. Wszystkie połączenia do punktów dystrybucyjnych oraz serwerów zostały wykonane linkami agregowanymi z różnych przełączników znajdujących się w różnych węzłach (Multiple-chassis link aggregation). Zyskano w ten sposób niezawodność połączeń szkieletowych dla większości placówek instytutu, w tym Centrum Czystych Technologii Węglowych oraz Kopalni Doświadczalnej Barbara w Mikołowie. Dodatkowym atutem wdrożonego rozwiązania jest uproszczenie procesu zarządzania wirtualnym przełącznikiem. W ramach modernizacji sieci wymieniono również kilkadziesiąt przełączników dostępowych, zastępując stare przełączniki 3Com nowoczesnymi urządzeniami HP. Wykorzystano głównie serię przełączników 51xx wyposażonych w interfejsy SFP+, które umożliwiają wydajne połączenie 10 Gb. Dodatkowo w ramach projektu, bazując na rozwiązaniach HP, stworzono nowy system sieci bezprzewodowej. Składa się on z klastra niezawodnościowego zbudowanego na dwóch kontrolerach HP 830, nadzorującego pracę kilkunastu punktów dostępowych. Kontrolery sieci Wi-Fi zapewniają bezpieczny dostęp dla dwóch wydzielonych sieci bezprzewodowych: pracowników GIG oraz gości.

Sieć pod kontrolą dzięki centralnemu zarządzaniu

Wdrożono centralny system zarządzania siecią LAN w oparciu o oprogramowanie HP IMC (Intelligent Management Center) z dodatkowymi modułami:

Login – sprawdzony partner GIG Spółka informatyczna Login istnieje od 1988 r. Jako integrator oferuje zaawansowane rozwiązania informatyczne dostosowane do potrzeb odbiorcy. Od 1994 r. firma jest stałym dostawcą technologii IT dla Głównego Instytutu Górnictwa – dostarcza sprzęt i oprogramowanie, usługi konsultacyjno-szkoleniowe oraz świadczy usługi serwisowe. W ramach wygranych postępowań przetargowych na przestrzeni 20 lat spółka zrealizowała dla GIG kilka dużych projektów informatycznych. Wśród nich znalazła się realizacja głównych elementów projektu MIG2014 – wymiana i modernizacja węzłowych elementów infrastruktury, czyli m.in. budowa centralnego systemu zasilania awaryjnego, kompleksowa modernizacja sieci LAN (okablowanie sieci, wdrożenie całego systemu), dostawa i wdrożenie maszyn wirtualnych z centralnym systemem storage i backupu.

– NTA (Network Traffic Analyzer): szczegółowa analiza ruchu, –  UAM (Center User Access): zarządzanie dostępem do sieci, –  WSM (Wireless Services Manager): monitorowanie rozwiązań Wi-Fi i zarządzanie nimi. Oprogramowanie to zapewnia kompleksowe zarządzanie i monitorowanie infrastruktury sieciowej GIG składającej się z przełączników sieciowych, kontrolerów Wi-Fi, punktów dostępowych Wi-Fi oraz serwerów sieciowych wraz z ruterami sieciowymi. – W wyniku realizacji projektu modernizacji infrastruktury informatycznej powstało wydajne i bezpieczne środowisko sieciowo-serwerowe, stwarzające pracownikom Głównego Instytutu Górnictwa dostęp do szerokiej gamy usług informatycznych na potrzeby działalności naukowo-badawczej – podsumowuje Aleksander Szkliniarz, kierownik Działu Informatyki Głównego Instytutu Górnictwa. CRN nr 11/2015

27

ADVERTORIAL

wodności systemów informatycznych, w 2014 r. Dział Informatyki GIG opracował projekt kompleksowej modernizacji infrastruktury informatycznej instytutu. Jednym z kluczowych elementów tego projektu była całkowita przebudowa infrastruktury sieci LAN w sposób gwarantujący spełnienie głównych założeń projektu. Były to: –  duża przepustowość sieci i zapewnienie wydajnego dostępu do sieci i serwerów, –  wysoka niezawodność sieci w warstwie rdzenia i w warstwie dostępowej, –  zintegrowana sieć Wi-Fi, obejmująca główne budynki instytutu, –  zintegrowany system do zarządzania siecią kablową i bezprzewodową, – centralny system monitorowania i analizy parametrów pracy sieci.


IT W PRZEMYŚLE

Nowa jakość programowania systemów wizyjnych Przemysłowe systemy wizyjne znajdują zastosowanie na liniach produkcyjnych od ponad dwóch dekad. Branża ta stale się rozwija, zarówno pod względem wielkości rynku, jak i technologii. W przypadku oprogramowania dla jej potrzeb kierunek zmian wyznacza polski produkt – Adaptive Vision Studio.

Z

ADVERTORIAL

adaniem przemysłowych systemów wizyjnych (machine vision) jest automatyczna analiza obrazów pobranych przez kamery. Na podstawie rezultatu inspekcji może następować automatyczne usunięcie wadliwych obiektów z linii produkcyjnej, powiadomienie operatora o pojawiających się błędach, zbieranie statystyk produkcji lub dostosowanie parametrów linii. Główne zastosowanie systemów machine vision to kontrola jakości produkcji i zautomatyzowanie linii produkcyjnych. Na rynku dostępnych jest wiele rozwiązań: począwszy od prostych czujników wizyjnych przez inteligentne kamery po systemy oparte na komputerach przemysłowych. Początkowo tego typu rozwiązania wymagały sporo pracy integratorskiej, by wszystkie komponenty – kamery, obiektywy, oświetlenie, framegrabbery, komputery i programy – odpowiednio dobrać i złożyć w gotowy system. Wprowadzone standardy i zintegrowane systemy znacznie uprościły integrację sprzętową, lecz przez długi czas największym wyzwaniem pozostawało oprogramowanie.

Tworzenie aplikacji wizyjnej przez programistę

28

CRN nr 11/2015

Wydajne i elastyczne biblioteki wizyjne wymagały od administratorów dużego doświadczenia oraz bardzo czasochłonnego i podatnego na błędy niskopoziomowego programowania. Co prawda, na rynku pojawiło się wiele programów umożliwiających szybką konfigurację aplikacji, lecz ich możliwości były mocno ograniczone, co zawężało ich zastosowanie jedynie do prostych, z góry zdefiniowanych aplikacji. Tymczasem większość projektów wymaga dużej elastyczności i możliwości adaptacji programu, często również integracji z istniejącymi systemami. W większości przypadków użytkownik skazany był na czasochłonne i kosztowne prace deweloperskie z wykorzystaniem niskopoziomowych bibliotek. Firma Adaptive Vision jako pierwsza wprowadziła produkt, który znacznie upraszcza projektowanie aplikacji wizyjnych, a nie ogranicza ich możliwości. Adaptive Vision Studio to graficzne środowisko programistyczne wykorzystujące schemat przepływu danych (data flow), który idealnie sprawdza się podczas tworzenia systemów wizyjnych. Polska firma jest pod tym względem prekursorem na tym rynku. Konkurencyjne firmy z Niemiec, Stanów Zjednoczonych i Kanady prace nad swoimi wersjami produktów opartych na schemacie przepływu danych zaczęły kilka lat później. Adaptive Vision Studio ułatwia i przyspiesza proces rozwoju aplikacji wizyjnych. To coraz ważniejsze, zwłaszcza w sytuacji gdy cykle produkcyjne i czas

wprowadzenia nowych produktów na rynek stają się coraz krótsze. Rozwiązanie umożliwia stworzenie kompletnej aplikacji wizyjnej, włącznie z panelem użytkownika końcowego. Prostsza integracja systemu machine vision zapewnia również znaczącze ograniczenie kosztów wdrożenia systemu i jego utrzymania. W połączeniu ze spadającymi cenami komponentów wizyjnych wpływa to na coraz większą powszechność i opłacalność zastosowania systemów wizyjnych w przemyśle. Polskie oprogramowanie nie tylko gwarantuje wygodę projektowania aplikacji wizyjnych. Dzięki zastosowaniu nowoczesnych technik, takich jak instrukcje SSE czy obsługa procesorów wielordzeniowych, algorytmy dostępne w Adaptive Vision Studio należą do najszybszych na rynku, co ma szczególne znaczenie w przypadku wymagających aplikacji. Nic dziwnego, że rodzime rozwiązanie podbija rynki Europy i Azji, znajdując szerokie zastosowanie w branżach spożywczej, farmaceutycznej, elektronicznej, półprzewodnikowej, samochodowej czy drukarskiej, jak również w dziedzinie termowizji, ale także w branży rozrywkowej.

Dystrybutorem oprogramowania AVS jest C&C Partners (www.ccpartners.pl, systemywizyjne@ccpartners.pl).


druk w firmach przemysłowych W sektorze wytwórczym od systemów druku i zarządzania informacją wymagany jest ten sam poziom niezawodności co w przypadku urządzeń produkcyjnych.

D

ostarczając rozwiązania druku do zakładu produkcyjnego, w pierwszej kolejności trzeba wziąć pod uwagę potrzeby poszczególnych jego działów. Dopiero w kolejnym etapie należy zintegrować wszystkie urządzenia w ramach jednego sprawnie działającego systemu zarządzania informacją. Tym bardziej że przemysł wręcz zmaga się ze zliczaniem i kontrolowaniem dokumentów oraz zarządzaniem nimi. Szczególnie ważne w przemyśle jest bezpieczeństwo danych. Aby je zapewnić, potrzebne jest odpowiednie oprogramowanie do zarządzania wydrukami oraz skanowania i obiegu dokumentów. Takie, które zoptymalizuje działalność zakładu w tym zakresie, zwiększy produktywność, zmniejszy koszty i da firmie poczucie kontroli nad każdym z tych procesów. Dobrany do potrzeb przedsiębiorstwa system zarządzania wydrukami zapewni monitorowanie wykorzystania urządzeń wielofunkcyjnych przez poszczególnych pracowników. Wpływa to na sposób, w jaki

osoby zatrudnione w zakładzie korzystają z drukarek i skutkuje zmniejszeniem kosztów zużycia energii, papieru i materiałów eksploatacyjnych. W przypadku przedsiębiorstw przemysłowych korzystanie z takiego systemu może się doskonale wpisywać w strategię działania, w której podkreśla się możliwie minimalny wpływ firmy na środowisko naturalne. Konieczność stałego dostosowywania się do ewoluujących potrzeb rynku i silna konkurencyjność sprawiają, że firmy z sektora przemysłowego coraz częściej samodzielnie wytwarzają materiały

SZYMON TRELA Product Manager CEE, Sharp Electronics Europe

Druk cyfrowy dla przemysłu na pierwszy rzut oka wydaje się nietrafionym rozwiązaniem. Myślimy o dużych nakładach, co automatycznie kieruje nas w stronę offsetu. Tymczasem firmy z sektora przemysłowego coraz częściej korzystają z własnych cyfrowych systemów produkcyjnych w trybie druku na żądanie, czyli drukują materiały do produktów, które są właśnie na linii produkcyjnej. Przezbrojenie takiej linii może być bardzo kosztowne, jeżeli okaże się na koniec, że nie można zamknąć ostatecznie pudełka z produktem, bo nie będziemy mieli instrukcji instalacji.

CRN nr 11/2015

29

ADVERTORIAL

Sharp:

informacyjne. Drukowanie nowych etykiet i instrukcji, załączanych potem do poszczególnych produktów, uruchamia się dopiero wtedy, kiedy znana jest dokładnie liczba potrzebnych egzemplarzy. Przedsiębiorstwa przemysłowe chcą w ten sposób uniknąć kosztownego drukowania na zapas i magazynowania materiałów informacyjnych związanych z danym wyrobem. To podejście jest szczególnie przydatne przy wytwarzaniu krótkich serii towarów oraz produktów występujących w wielu wariantach lub wersjach. Proces archiwizacji dokumentów musi bazować na odpowiednich skanerach z funkcjonalnym oprogramowaniem i wydajnością do 200 obrazów na minutę. Oprogramowanie powinno umożliwiać automatyczne oczyszczanie dokumentów, dodawanie adnotacji, indeksowanie i przesyłanie ich w dowolne miejsce w sieci lub do wybranego folderu. To zapewnia nie tylko zaoszczędzenie czasu, ale także zapobieganie kosztownym błędom. Przedsiębiorstwa z branży przemysłowej są szczególnie wrażliwe na wszelkiego rodzaju awarie i usterki. W przypadku maszyn produkcyjnych obowiązują złożone procedury kontroli, gdyż awaria może przesądzić nie tylko o ciągłości produkcji, ale też bezpieczeństwie załogi. Od systemu druku i zarządzania informacją wymagany jest taki sam poziom niezawodności jak w przypadku urządzeń produkcyjnych. Podczas podejmowania decyzji o wyborze dostawcy sprzętu zarządzający przedsiębiorstwem przemysłowym powinni bezwzględnie zwracać uwagę na poziom i kompleksowość świadczonych usług serwisowych. Szeroki zakres oferowanych rozwiązań oraz możliwość szybkiej reakcji są kluczowe dla minimalizowania przestojów w produkcji. Najlepszy dla zakładu wytwórczego będzie dostawca potrafiący skutecznie zapobiegać awariom i zawczasu przygotowany na usterki, do których może dojść w trakcie codziennej pracy systemów druku. Klient ma prawo oczekiwać nie tylko pisemnej gwarancji szybkiej naprawy, ale – dzięki zdalnemu monitoringowi – pewności, że maszyny są pod stałym nadzorem fachowców. To niezwykle ważne w branży, która nie może sobie pozwolić na niesprawne procesy.


dla resellera

DRUKARKI SAMSUNG Z ANDROIDEM:

inwestycja w przyszłość Drukarki z systemem Android stanowią odpowiedź na najważniejsze potrzeby użytkowników biznesowych. Mniejszym firmom dają możliwość korzystania z funkcji dostępnych dotąd jedynie w rozwiązaniach korporacyjnych.

U

rządzenia drukujące z Andro- jedno dotknięcie, aby uruchomić funk- lub współpracujący z nimi dewelopeidem są proste w instalacji i ob- cje, co w innym przypadku wymaga kil- rzy mogą samodzielnie tworzyć aplikasłudze. Ponadto użytkownik ku kliknięć. To ważne, gdyż kłopot ze cje na drukarki tak, aby dostosować je do może liczyć na łatwe poszerzenie funk- znalezieniem właściwej opcji czy guzi- potrzeb klienta. To stwarza dodatkowe cjonalności oraz współpracę z innymi ka w urządzeniach drukujących stanowi możliwości generowania przychodów. urządzeniami. Nic dziwnego, że Samsung istotną barierę dla sporej grupy użytkow- Oczywiście Samsung udostępnia partw szybkim tempie powiększa ofertę takich ników. Przekłada się to na błędy w dru- nerom niezbędne w tym celu narzędzia właśnie modeli. Obecnie w sprzedaży jest kowaniu, konieczność interwencji działu (Software Development Kit). już ich kilkanaście, zarówno w formacie IT lub pomocy kolegów, a to z kolei oznaDzięki temu, że Android jest bardzo poA4 jak i A3, dostosowanych do firm różnej cza stracony czas i koszty. pularnym systemem, w samej tylko Polsce wielkości – począwszy od prostego moCo ważniejsze, dzięki zastosowaniu rozwojem aplikacji zajmuje się kilka tydelu biurkowego po wydajny „kombajn” Androida można łatwo poszerzyć funk- sięcy deweloperów. A to oznacza, że nie (o prędkości druku od 22 do 53 str./min). cjonalność maszyn, korzystając z no- będzie problemu ze znalezieniem odpoSprzęt współpracuje też z urządzeniami wych aplikacji. Wystarczy je pobrać ze wiedniego kooperanta. Co więcej, partner mobilnymi, może również skanować, ko- sklepu producenta (w większości są dar- może zwrócić się z prośbą o modyfikację mowe). Obecnie takich gotowych progra- albo stworzenie oprogramowania dla konpiować i wysyłać faksy. Maszyny zamiast wyświetlacza wypo- mów jest około 30, a co miesiąc przybywa kretnego klienta bezpośrednio do działu sażone są w 10-calowy tablet z systemem kilka kolejnych. Ponadto integratorzy R&D Samsunga. Otwiera to przed partAndroid. Umożliwia on stenerami nieograniczone wręcz możliwości ulepszania specyfila integratora ważne jest to, rowanie drukarką z pomocą że system Android się rozzainstalowanych w urządzekacji dostarczanych rozwiązań, wija. Dzięki możliwości dodawaniu aplikacji. Ta innowacja co w oczywisty sposób przekłania i modyfikacji aplikacji partner da się na dużą konkurencyjność niesie ze sobą istotną zaletę może wielokrotnie wracać do dla użytkowników – prostoproduktów Samsunga w obszaklienta z nową ofertą. Natomiast tę obsługi. Wynika to z faktu, rze B2B. dla użytkownika rosnąca liczba że większość przedsiębioraplikacji na drukarki z Androidem ców i konsumentów jest już oznacza, że ten sprzęt to dobra Ułatwią życie MŚP obeznanych z Androidem. inwestycja w przyszłość, bo wraz Nowe urządzenia Samsunga Dzięki przejrzystemu interTOMASZ KLEWINOWSKI z upływem czasu będzie miał są przeznaczone dla firm różfejsowi i zainstalowanym Head of Print w Samsungu coraz więcej możliwości. nej wielkości. Należy przy tym w nim widgetom wystarczy

D

30

CRN nr 11/2015


podkreślić, że umożliwiają małym i średnim przedsiębiorcom korzystanie z funkcji dostępnych dotąd tylko w droższych rozwiązaniach korporacyjnych. Są to m.in. autoryzacja użytkownika, wydruk podążający, indywidualne rozliczanie wydruków czy szyfrowanie danych. Ponadto nowe drukarki nie potrzebują do pracy serwerów. Dzięki modułowi NFC umożliwiają wydruk z urządzeń mobilnych. Tak jak większość maszyn drukujących, sprzęt z Androidem może być elementem systemu obiegu dokumentów w firmie. Zaawansowany OCR podczas skanowania zapewnia nie tylko zapisanie obrazu dokumentu, lecz także „wyciągnięcie” z niego istotnych danych. Przykładowo, podczas skanowania faktu-

WSPARCIE

DLA PARTNERÓW Rozwiązania drukujące z Androidem to jeden z najważniejszych elementów programu partnerskiego Samsunga. Integratorzy i resellerzy mogą podnosić swoje kompetencje dzięki szkoleniom i programowi certyfikacji. Większe umiejętności przekładają się na wyższe bonusy. Producent udostępnia także m.in. leady sprzedażowe. Każdy partner ma swojego opiekuna, który wspiera jego działalność.

ry może zapisać jej wartość czy informacje o wystawcy w taki sposób, aby trafiły one od razu do systemu księgowego, bez potrzeby ręcznego przepisywania. Nie tylko ułatwia to i przyspiesza pracę, ale jednocześnie ogranicza ryzyko pomyłek. Dla integratora kluczowa jest natomiast łatwość zarządzania. W tym celu Samsung udostępnia narzędzia do zdalnej diagnostyki i monitoringu maszyn. To umożliwia błyskawiczne sprawdzenie statusu drukarki bez konieczności wizyty u klienta. – Klient może więc zapomnieć o serwisie, bo wszystkim zajmie się integrator, co stanowi bardzo ważną zaletę całej oferty – podkreśla Tomasz Klewinowski, Head of Print w Samsungu. Ponadto diagnostykę drukarek androidowych można przeprowadzić z pomocą smartfonu z odpowiednim oprogramowaniem, łącząc się z maszyną przez NFC. To znacznie ułatwia pracę nawet niedoświadczonym serwisantom albo działom IT w firmach. A wiadomo, że każdy woli zarządzać sprzętem, przy którym się nie napracuje… Oczywiście wymienione zalety rozwiązań opartych na Androidzie powinny przekonać nie tylko działy IT, lecz także osoby odpowiedzialne za firmowe finanse. – Dzięki urządzeniom z Androidem rośnie bezpieczeństwo druku, a spadają koszty. Konieczność autoryzacji użytkowników i limity sprawiają, że wydatki na druk spadają o 20–30 proc. – informuje Tomasz Klewinowski.

NAJWAŻNIEJSZE ZALETY

DRUKAREK Z

ANDROIDEM

– niskie koszty zakupu i TCO, – wysoki poziom bezpieczeństwa, – możliwość dodawania nowych funkcji dzięki aplikacjom dostępnym na portalu producenta, – dostępność opcji typowych dla zaawansowanych systemów (np. autoryzacja, limity, wydruk podążający), – łatwość obsługi, zarządzania i serwisowania, – kompatybilność ze sprzętem mobilnym z Androidem, – zaawansowany OCR, – możliwość drukowania bezpośrednio z Internetu i dokumentów biurowych bez komputera, – opcja wyświetlania filmów na ekranie, np. reklam.

Drukowanie jak z komputera Sprzęt z Androidem wyróżnia się spośród innych drukarek swobodą obsługi. Za pomocą wyświetlacza można wejść na określoną stronę internetową i drukować bezpośrednio z niej. Pliki Worda, Excela i PowerPointa można łatwo edytować na ekranie i drukować bez pośrednictwa komputera. Ponadto wyświetlacz umożliwia emisję filmów i materiałów reklamowych albo treści z Internetu. Taką właśnie funkcję reklamową już teraz pełnią maszyny Samsunga z Androidem w jednym z hoteli, a także w salonie samochodowym. W hotelu dodatkowym ułatwieniem jest możliwość bezpiecznego i wygodnego drukowania z dowolnych urządzeń, także mobilnych, oraz wydruku podążającego. Goście mogą drukować za pomocą swoich laptopów i smartfonów z dowolnego miejsca (taka usługa jest wliczona w koszty pobytu).

W NUMERZE CRN 12/2015 ZAPREZENTUJEMY SYSTEM SAMSUNG KNOX

CRN nr 11/2015

31


ADVERTORIAL

Najem urządzeń drukujących – stałe dochody dla twojej firmy

W

spółpracując z ABC Datą, resellerzy mogą zaoferować klientom końcowym wynajęcie nowoczesnych, wydajnych urządzeń drukujących bez obaw o ich skomplikowaną instalację, przeszkolenie użytkowników końcowych i serwis. Najem jest równoznaczny ze sprzedażą kopii, a klient płaci za ich liczbę, między innymi w ramach abonamentu. ABC Data wspiera resellera przez cały okres najmu. Zorganizowała w tym celu niezbędne zaplecze techniczne do obsługi użytkownika końcowego. Dzięki wiedzy o liczbie drukowanych stron dystrybutor może zarządzać usługami serwisowymi oraz dostawami materiałów eksploatacyjnych. Klient może natomiast skorzystać z dodatkowych opcji, np. audytu czy wdrożenia systemu obiegu dokumentów. Co ważne, każdy kontakt specjalistów dystrybutora z usługobiorcą odbywa się wy-

łącznie za wiedzą i w imieniu resellera. Ten może zarabiać na wszystkim, czego zażyczy sobie klient, doliczając swoją marżę do usług świadczonych przez ABC Datę. Od niedawna za rozwój działu najmu urządzeń drukujących odpowiedzialny jest Mariusz Sawicki, Business Development Manager w ABC Dacie. Ma wie-

Najem druku w ABC Dacie – główne korzyści dla resellera • Możliwość bezpiecznego oferowania wydajnych urządzeń drukujących, ekonomicznych w eksploatacji: – bez konieczności kupowania sprzętu przez resellera czy klienta końcowego, – z pełnym zapleczem technicznym i serwisowym ABC Data. • Prosty model rozliczeniowy pomiędzy ABC Datą, resellerem i klientem końcowym – przewidywalność przychodów z obsługi klienta. • Możliwość zaoferowania usług dodatkowych, świadczonych przez dystrybutora w imieniu partnera. • Większy zarobek dla resellera z kontraktu najmu niż przy jednorazowej sprzedaży urządzenia. • Możliwość długotrwałej współpracy z klientem dzięki działaniu w modelu usługowym. • Brak ryzyka wejścia na rynek, który do tej pory był dla resellera niedostępny. • Możliwość „sięgnięcia” po większych, niedostępnych dotąd dla wielu resellerów, klientów. • Bezpieczne zdobywanie doświadczenia na rynku usług w zakresie druku, w partnerstwie z ABC Datą.

32

CRN nr 11/2015

loletnie doświadczenie we współpracy z partnerami handlowymi na rynku druku. Nadzoruje nie tylko to, co już funkcjonuje, ale ma pomysły na rozszerzenie oferty dla resellerów i ich klientów (więcej na ten temat w rozmowie na stronie obok). Specjalista deklaruje partnerom pomoc już na wstępnym etapie ich kontaktu z potencjalnym usługobiorcą. – Każdy reseller, który ma klienta zainteresowanego usługą najmu druku, może od razu poprosić nas o wsparcie – mówi Mariusz Sawicki. – Wspólnie zastanowimy się, co można danemu odbiorcy końcowemu zaproponować, i ułożymy plan działań. Szef działu zaznacza, że nawet taki reseller, który nie ma żadnego doświadczenia na rynku zaawansowanych urządzeń wielofunkcyjnych, może bez ryzyka wejść w ten obszar. Musi jednak aktywnie poszukiwać klientów. Warto zrobić przegląd dotychczasowych odbiorców i tam, gdzie istnieje szansa na usprawnienie procesu produkcji dokumentów lub obniżenie kosztów, zaproponować najem urządzeń drukujących. Warto prześledzić z użytkownikiem końcowym procesy w jego – nawet niewielkiej – firmie i sprawdzić, czy nie byłoby zasadne wynajęcie wydajnego, ekonomicznego w eksploatacji urządzenia oraz płacenie tylko za wydruki. Warto pomóc w obliczeniu tzw. współczynnika TCO (całkowite koszty posiadania urządzeń) i rozważyć pod tym kątem usługę najmu. W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że ABC Data oferuje resellerom nieodpłatne szkolenie dotyczące wstępnego audytu procesów druku u klienta – szczególnie w tak zwanej części trudnej do zmierzenia pod względem kosztów. Umiejętności w tym zakresie pomogą w kontakcie z potencjalnym usługobiorcą.

Ilustracja © Atlantis – Fotolia.com

Od początku bieżącego roku ABC Data rozwija usługę najmu urządzeń drukujących. Oferta dystrybutora przeznaczona jest dla resellerów, którzy chcieliby zarabiać na zaawansowanych rozwiązaniach, ale uniemożliwia im to brak kompetencji serwisowych.


Nie ustajemy w rozwoju CRN Polska rozmawia z Mariuszem Sawickim, business development managerem w ABC Data. CRN Usługa najmu urządzeń drukujących w ABC Dacie już działa. Macie też pierwszych partnerów, którzy świadczą ją swoim klientom. Co dalej? Mariusz Sawicki Nasza oferta nie jest już związana z jednym vendorem. Od bieżącego kwartału współpracujemy z nowymi dostawcami sprzętu. Organizujemy kolejne spotkania z resellerami, szkolimy ich i przedstawiamy korzyści ze współpracy z ABC Datą w zakresie najmu urządzeń drukujących. Pracujemy nad wzbogaceniem oferty o usługę najmu krótkoterminowego. Ten, o którym mówimy teraz, dotyczy umów na 36 miesięcy. Planujemy też wprowadzić najem drukarek 3D. Nie ustajemy w rozwoju usługi, zwracając uwagę na potrzeby partnerów i ich klientów. CRN Zacznijmy od nowych vendorów. W jaki sposób ich wybieracie? Mariusz Sawicki Oceniając ich rozwiązania pod względem kosztów eksploatacji. To parametr ważniejszy niż marka, a nawet cena urządzenia. Głównym kosztem dla klienta końcowego jest comiesięczna należność za wydruki. Partnerzy świadczący usługę najmu drukarek powinni przyjąć ten punkt widzenia i przedstawiać go swoim usługobiorcom. CRN Czy te same urządzenia są przeznaczone do najmu krótko- i długoterminowego? Mariusz Sawicki Najem na okres krótszy niż 36 miesięcy oprzemy na urządzeniach poleasingowych. Koszt pozyskania urządzenia poleasingowego jest dużo niższy niż zakup nowego sprzętu. Stąd możliwość zaoferowania krótszego okresu najmu – z akceptowalną dla klienta miesięczną opłatą za wynajem. Ze wszystkich rozwiązań A3 i A4 sprzedawanych w Polsce około połowa to drukarki z drugiej ręki. To naprawdę spory rynek i chcemy na nim działać razem z partnerami. CRN Zamierzacie uczyć partnerów, jak przeprowadzić wstępny audyt u klien-

Mariusz Sawicki Od początku drogi zawodowej, tj. od 2003 r., związany jest z obszarem druku i obiegu dokumentów. Pierwsze doświadczenia zdobywał w PPI-ETC – firmie dystrybuującej urządzenia A3 Kyocera w kanale office automation. Potem w firmie Konica Minolta pełnił funkcję product managera urządzeń A4, a następnie dealer managera, współpracującego z partnerami z rynku office automation. W 2013 r. przeszedł do Samsunga, gdzie tworzył sieć sprzedaży urządzeń A3.

ta zainteresowanego usługą najmu. Czy to będzie płatne szkolenie? Mariusz Sawicki Te szkolenia już się odbywają i są bezpłatne. Stanowią naprawdę dużą wartość dodaną. Po przeszkoleniu reseller wie nie tylko, jak profesjonalnie przeprowadzić audyt finansowy, ale też potrafi dokonać oceny tak zwanych kosztów trudno mierzalnych, gdzie bierze się pod uwagę czas pracy urządzeń, potencjalne przestoje, awarie, zaangażowanie pracowników w obsługę urządzeń, jakość wydruków itp. Wyniki przeprowadzonego audytu uświadomią klientowi wiele aspektów związanych z kosztami druku i będą wstępem do dalszej rozmowy o skorzystaniu z oferowanej usługi najmu.

CRN Co z klientami końcowymi, którzy chcieliby wdrożyć w firmie np. elektroniczny obieg dokumentów? Mariusz Sawicki Jesteśmy na to przygotowani. Nawet partnerzy bez doświadczenia w takich wdrożeniach nie muszą bać się klientów, którzy o nie pytają. Mogą aktywnie ich poszukiwać, pamiętając, że najwięcej zarabia się na zaawansowanych usługach. To dobry punkt wyjścia do tego, aby reseller w bezpieczny dla siebie sposób – korzystając ze wsparcia ABC Daty – rozszerzył swoje działanie na rynku druku. Do tej pory, sprzedając proste drukarki, nie mógł przywiązać do siebie klienta. Jeśli udawało mu się zaś sprzedać bardziej zaawansowane urządzenie, nie mógł prowadzić jego serwisu ze względu na brak odpowiednich kwalifikacji. Natomiast teraz, świadcząc zaawansowane usługi, będzie mógł liczyć na długofalową współpracę z klientem i comiesięczne przychody z tego tytułu. CRN Możliwe, że usługa najmu obejmie drukarki 3D. Czemu to łączycie? Mariusz Sawicki Drukarki 3D wymagają tej samej pracy okołosprzedażowej co urządzenia biurowe. Koszty ich zakupu mogą stanowić spore obciążenie dla firmy, a dzięki najmowi nie trzeba angażować dużych środków. Modele zaawansowane potrzebują instalacji. Nie każdy umie to zrobić – podobnie jak w przypadku zaawansowanych urządzeń laserowych. Oprócz tego konieczna jest wymiana części. Na tym etapie rozwoju rynku resellerzy na pewno nie podejmą się samodzielnego serwisowania rozwiązań do druku 3D. CRN Czemu klient miałby wybrać najem, a nie kupno drukarki 3D? Mariusz Sawicki Niektóre firmy nie mają jeszcze na tyle sprecyzowanego planu zastosowania 3D, aby zdecydować się na zakup. To jednak spora inwestycja. Lepiej pożyczyć je na potrzeby projektu – na przykład na kwartał lub pół roku – i przetestować funkcjonalność takiego urządzenia. CRN nr 11/2015

33


V Fot. Marek Zawadzki

DYSTRYBUTOR ROKU Z WARTOŚCIĄ DODANĄ

34

CRN nr 11/2015


V

eracomp nie jest na sprzedaż CRN Polska rozmawia z Adamem Rudowskim, prezesem Veracompu, o zarządzaniu w szybko zmieniającym się otoczeniu biznesowym, problemach broadlinerów na rynku VAD, zatrudnianiu pokolenia Y oraz alternatywie dla chmury Microsoftu.

CRN W dystrybucji mamy do czynienia z pewnym przesileniem. Broadlinerzy szukają, czasem gorączkowo, nowych rynków zbytu i pomysłów na biznes. Wydaje się jednak, że spore wyzwania stoją także przed VAD-ami. Jak radzi sobie z tym Veracomp? Adam Rudowski Nasz zarząd poświęca jeden dzień w tygodniu na doskonalenie strategii. Dzięki temu systematycznie rozwijamy się w Polsce i całym regionie. Wkładamy w to bardzo dużo pracy. Szczerze mówiąc, z rozrzewnieniem wspominam lata 90., kiedy sprawy szły w dobrym kierunku bez aż tak dużych nakładów z naszej strony. Obecnie trzeba poświęcić więcej czasu na określenie tego, gdzie i jacy chcemy być za kilka lat. Nie ma miejsca na brak profesjonalizmu.

CRN Jeden cały dzień w tygodniu na rozwój strategii? Nie wystarczy usiąść raz a dobrze, zaplanować ją i po prostu realizować, bez tych ciągłych „nasiadówek”? Adam Rudowski Rozwój firmy, podobnie jak rozwój własny, to niekończące się zadanie. Nauczyłem się już, że każda poprawa to dopiero pierwszy krok do następnych zmian, które z kolei stanowią jedynie etap w dalszym rozwoju. Krótko mówiąc, zawsze jesteśmy na początku drogi.

CRN Nad czym konkretnie debatujecie? Adam Rudowski Analizujemy sytuację rynkową, zmieniające się oczekiwania klientów i dostawców, opracowujemy unikalne usługi. Wszystko po to, żeby strategia Veracompu była „świeża” i wciąż doskonalona na podstawie bieżących informacji i doświadczeń. Większość firm w Polsce nie poświęca na to nawet jednego dnia w roku. CRN Od kiedy realizujecie to zadanie z tak dużą częstotliwością? Adam Rudowski Od 2012 roku. CRN Niesamowite. Mam wrażenie, że w wielu innych firmach szef spotkałby się z ogromnym oporem materii ze strony zapracowanych menedżerów. Ciężko było? Adam Rudowski Jeżeli menedżer zajęty jest w 100 proc. zamykaniem bieżących projektów i „gaszeniem pożarów”, to siłą rzeczy nie ma czasu na układanie strategii po to, aby firma bezproblemowo rosła. Zarządzanie to jest przede wszystkim budowanie strategii, ale także jej późniejsza implementacja. Stworzenie takiego systemu, w którym szef może wyjechać na dwa, trzy miesiące, a firma czy dział mimo to będzie świetnie prosperować. Swoją drogą niedługo czeka mnie długi wyjazd i jestem spokojny

o rozwój Veracompu podczas mojej nieobecności. To zasługa całej naszej kadry kierowniczej. CRN No dobrze, ale to musi być cały jeden dzień w tygodniu? To może zdezorganizować pracę każdej firmy… Adam Rudowski Podstawową kwestią nie jest wcale czas, bo można się spotykać i planować raz na miesiąc czy raz na kwartał. Kłopot wielu firm polega na tym, że menedżerowie nie wiedzą, na czym polega tworzenie strategii. Nie mówiąc o tym, że to tylko 5 proc. sukcesu, zaś pozostałe 95 proc. to jej zdyscyplinowana realizacja. CRN Jak w dzisiejszych czasach budować coś trwałego, skoro trudno wybiec myślami i wyobraźnią chociażby dwa lata w przód? Adam Rudowski Najlepszym sposobem na przewidywanie przyszłości jest jej kreowanie. Jeśli firmie uda się zgromadzić odpowiedni potencjał intelektualny, będzie to możliwe. Oczywiście potrzebujemy dobrego pomysłu na biznes. I od razu zastrzegam, że stwierdzenie „chcę zarabiać dużo pieniędzy” to jeszcze nie jest żaden pomysł. Wręcz nie powinno to być głównym celem tworzenia żadnej firmy. CRN Co w takim razie powinno nim być? Adam Rudowski Dostarczanie unikalnych wartości tym wszystkim, od których zależy nasz sukces rynkowy – klientom, pracownikom, dostawcom, instytucjom finansowym. W przypadku klientów to musi być konkretna wartość, za którą chcieliby zapłacić, bo jest dla nich rzeczywiście cenna. Mało tego, musi to być wartość unikalna, a więc coś zupełnie nowego lub przynajmniej poważna innowacja na rynku, który już istnieje. CRN Zaraz powiesz oczywiście, że dobry pomysł to dopiero początek? Adam Rudowski Wartość ta powinna być skalowalna, a więc możliwa do oferowania w skali kraju, a najlepiej także za granicą. Trzeba myśleć o biznesie w takich właśnie kategoriach, bo mamy czasy globalizacji. Nasz pomysł nie powinien mieć żadnych ograniczeń, przez które się CRN nr 11/2015

35


DYSTRYBUTOR ROKU Z WARTOŚCIĄ DODANĄ sprawdza, dajmy na to, tylko w Bydgoszczy, ale w Warszawie już nie. CRN Od pewnego czasu w Polsce rośnie grono niewielkich, specjalizowanych dystrybutorów, często wręcz kilkuosobowych. Czy z czasem są w stanie zagrozić tak dużej firmie jak Veracomp? Adam Rudowski Traktujemy poważnie każdego dystrybutora, który pojawia się w Polsce. Z drugiej strony, jak mówiłem, bardzo dużo czasu poświęcamy na budowanie unikalnej strategii i dlatego nie jesteśmy łatwym przeciwnikiem. CRN A bardziej konkretnie: dlaczego nie są to groźni rywale? Adam Rudowski Zagrozić może nam organizacja, która stworzy bardziej wartościowy dla rynku i jednocześnie skalowalny biznes w sferze dystrybucji z wartością dodaną. CRN A zatem nie patrzycie na biznes przez pryzmat konkurencji polskiej czy światowej… Adam Rudowski To model Datsuna, który był naśladowcą Toyoty i Hondy – kopiował ich najlepsze, sprawdzone rozwiązania. Z tym że kiedy już je wdrożył, obaj rywale byli znowu rok czy dwa lata przed Datsunem. W efekcie ta marka zniknęła z rynku, a Toyota i Honda świetnie sobie radzą. Chcemy być liderem w dostarczaniu wartości, zmuszając innych do podążania za nami. CRN Z drugiej strony integrator, który pójdzie do małego dystrybutora z milionowym kontraktem, będzie traktowany jak król. Trudno, aby tak samo skakano wokół niego w tak dużej organizacji jak Veracomp – profesjonalnej maszynie dystrybucyjnej... Adam Rudowski Mali dystrybutorzy zwykle nie mają topowych marek, bo te chcą współpracować z najlepszymi, dużymi dystrybutorami, którzy mają pokrycie regionalne, potencjał finansowy itd. Z kolei więksi integratorzy chcą sprzedawać wiodące marki. Tu koło się zamyka. Ale to tylko jedna strona medalu, bo drugą są nasze starania, aby zadbać o partnerów przed, w trakcie i po każdej transakcji. Służymy

36

CRN nr 11/2015

im zawsze, kiedy tego potrzebują, i utrzymujemy kontakt także w okresach „międzytransakcyjnych”. Każdy integrator może więc u nas czuć się wyjątkowo. CRN Broadlinerzy od dłuższego czasu próbują dystrybucji z wartością dodaną, ale skutki są mizerne. Czy powodem jest to, że – „mówiąc Rudowskim” – chęć podniesienia marż to jeszcze nie jest pomysł na biznes? Adam Rudowski Tak, wyższe marże to raczej efekt uboczny dobrej strategii i jej realizacji. CRN Z tą realizacją jest na tyle krucho, że coraz bardziej realnym scenariu-

Przykłady ze świata pokazują, że połączenie broadlinera oraz VAD-a to zły pomysł. szem wydaje się przejęcie przez naszych broadlinerów jakiegoś VAD-a. To dobry pomysł? Adam Rudowski Mówimy o dwóch zupełnie różnych światach. Dystrybucja broadline’owa opiera się na świetnej logistyce i finansowaniu. Model VAD-owski jest dużo bardziej złożony i nieprzekładalny na broadline w żaden prosty sposób. Podobnie jak czym innym jest montowanie desktopów, a czym innym projektowanie procesorów. W obu tych specjalnościach można być mistrzem, ale to nie znaczy, że naprzemiennie. Veracomp buduje swoją wartość przez ponad 20 lat i w tym czasie poprzeczkę postawiliśmy wysoko. CRN Właśnie dlatego lepiej kupić dobrze funkcjonującego dystrybutora

z wartością dodaną, niż samemu zmagać się z tworzeniem tej wartości… Adam Rudowski Przykłady ze świata pokazują, że połączenie broadlinera oraz VAD-a to zły pomysł. Żeby nie być gołosłownym: w pierwszym roku po przejęciu Azlana przez Tech Datę nastąpił spadek przychodów o połowę. Przyczyna? Nowe procedury wprowadzone przez Tech Datę i odejście kluczowych osób z Azlana. Takich przykładów jest więcej. Próba zaimplementowania kultury broadline’owej u VAD-a skutkuje porażką tego drugiego. Pamiętajmy, że cele operacyjne obu typów firm są różne, włącznie z innymi sposobami raportowania. CRN Co stanowi tu największą przeszkodę? Adam Rudowski Produktywność mierzona przychodem skorelowanym z liczbą pracowników, współczynniki kosztowe, konwersja gotówki. Większość wskaźników, do których przyzwyczajeni są inwestorzy broadlinerów, wykluczyłaby VAD-a z gry. Bo u nas tak to nie działa. CRN Czyli co? Nie dacie się kupić? Adam Rudowski Wyceny broadlinera i VAD-a w prosty sposób się nie sumują. Po takiej fuzji broadliner utraciłby swoje dotychczasowe wskaźniki i jednocześnie zaburzył „czystość” dystrybucji z wartością dodaną. Dlatego Veracomp nigdy na to nie pójdzie. CRN A gdyby, teoretycznie, jakiś broadliner zdecydował się na wyjście z giełdy, co pozwoliłoby mu na swobodę podejmowania decyzji bez śrubowania wspomnianych wskaźników? Weszlibyście w taki układ? Adam Rudowski Pozostaje kwestia różnic w kulturze organizacyjnej. My sami, przeprowadzając integrację z podmiotami zależnymi, przede wszystkim stawiamy właśnie na uwspólnienie kultury organizacyjnej. Zanim jeszcze dojdzie do przejęcia, myślimy o tym, czy ludzie, którzy tam pracują, będą chcieli z nami zostać i realizować wspólną wizję, czy kierują się podobnym systemem wartości. Przykładowo, gdy kupowaliśmy Mack IT, chorwackiego VAD-a, sprawdziliśmy, czy sposób działania i „myślenia” tej firmy jest


podobny do naszego. Krótko mówiąc: od wielu lat pojawiają się podobne pytania, ale Veracomp nie jest na sprzedaż. CRN W takim razie broadlinerzy mają problem… Tym bardziej że mamy do czynienia z dużą rotacją kadr w branży IT, także w dystrybucji. Adam Rudowski Nie ma lojalności klientów bez lojalności pracowników. Nie ma zaś lojalności pracowników bez lojalności akcjonariuszy wobec celów i potrzeb firmy. Dotyczy to wszystkich przedsiębiorstw na rynku. Zbyt często nowi akcjonariusze zmieniają cele strategiczne czy operacyjne firm bez oglądania się na realia i otoczenie. W efekcie powstaje nierynkowa strategia, która destabilizuje spółkę, co skutkuje odpływem najlepszych fachowców, a docelowo także klientów. To jest dziś największa bolączka firm, których akcje przechodzą w ręce nowych akcjonariuszy lub w których następuje zmiana zarządów. Trudno poświęcać się czemuś, co całkowicie zmienia się raz na dwa lata. Ludzie lubią angażować się w długoterminowe projekty. Jeśli ktoś nie jest w stanie zagwarantować realizacji strategii w długim okresie, to będzie się borykał z rotacją personelu na różnych szczeblach. Pracownicy chcą czuć, że tworzą coś trwałego i wielkiego. CRN Na rynek pracy wchodzi nowa generacja pracowników, którzy różnią się od tych z lat 90. Jak sobie z tym radzicie? Adam Rudowski Osoby, o których mówimy, są pewne siebie, mają poczucie własnej wartości. Kwestionują autorytety, skupiają się na sobie i swoim rozwoju. Szanujemy to i dostosowujemy się do sposobu działania nowych generacji. Nie staramy się tych ludzi dopasowywać do starych schematów. To jeden z tematów, jakie poruszaliśmy podczas naszych cotygodniowych spotkań strategicznych.

pracowników na równi z klientami i być atrakcyjna dla obu tych grup. Nie ma czegoś takiego jak motywowanie pracowników. Każdy z nas ma wewnętrzną motywację, która zależy od etapu życia.

Chcemy dać integratorom alternatywę wobec chmurowej strategii Microsoftu. Zadaniem każdej firmy jest zidentyfikować, co kogo motywuje, i stworzyć środowisko, które wyzwoli tę motywację. CRN Powinno wyzwolić ją nowe wyzwanie, jakim jest przejęcie przez Veracomp działu Red Hat od czeskiej Servodaty. Jaki jest cel tej transakcji? Adam Rudowski Chcemy dać integratorom alternatywę wobec chmurowej strategii Microsoftu, który jest o krok od przejęcia bezpośredniej, samodzielnej obsługi użytkowników końcowych. Zwra-

cam uwagę, że Microsoft się kurczy, a Red Hat rośnie ponad 20 proc. rocznie przy niemałym obrocie 2 mld dol. Nie mówiąc o solidnych marżach dla całego kanału. CRN Zwłaszcza że w tym segmencie rynku jest dużo miejsca na usługi… Adam Rudowski W niedalekiej przyszłości kluczem do drzwi klienta będzie doradztwo biznesowe. Na razie w jego dostarczaniu cały rynek IT nie jest zbyt mocny, ale to się zmienia. CRN Od dekady wiele mówi się na ten temat, ale niewiele z tego wynika. Dlaczego? Adam Rudowski Nie jest to powszechne, bo obserwowane przez nas trendy IT nie są jeszcze na tyle kłopotliwe, żeby stymulować integratorów do radykalnej zmiany działania. Silna presja ze strony rynku, w związku z pojawieniem się chmury, jest wciąż przed nami. Warto przy tym pamiętać, że dalej świetnie będzie się sprzedawała infrastruktura do chmur prywatnych i tradycyjne IT bądź rozwiązania hybrydowe (sprzęt lokalny wraz z chmurą publiczną).

Rozmawiali

Tomasz Gołębiowski i Krzysztof Jakubik Na CRN.pl zamieszczamy pełną wersję wywiadu. REKLAMA

CRN Dopasowujecie się do nich? A nie wystarczy, że daliście im pracę? Adam Rudowski Firmy z „poprzedniej epoki” oczekują lojalności za to, że dały komuś pracę. Teraz nie ma o tym mowy. Jak powiedział Andy Grove: adaptuj się albo zgiń. Firma powinna traktować CRN nr 11/2015 2 mod st poziom CRN.indd 1

37

11/12/15 3:21 PM


BAJKI ROBOTÓW

Moore, Riva i spiskowcy BĘDZIE TRZECH BOHATERÓW: GORDON MOORE, MAURIZIO RIVA I UŻYTKOWNIK TECHNOLOGII.

DAMIAN KWIEK

G

ordon Moore to ten znany człowiek, któremu przypisuje się tzw. prawo Moore’a. Chemik i fizyk z Kalifornii wymyślił w 1965 r. teorię, zgodnie z którą co półtora roku podwaja się liczba tranzystorów w układach scalonych. Potem okazało się, że to jednak nie półtoraroczne odcinki, ale dwuletnie. Jeszcze później (nie tak dawno) naukowcy zaczęli mówić, że prawo Moore’a wkrótce przestanie obowiązywać, bo zwyczajnie kończy się przestrzeń w układach scalonych na dokładanie kolejnych tranzystorów. I zostaną nam dwa wyjścia: multiplikowanie procesorów, żeby uzyskać większą moc, albo komercyjne opracowanie innej technologii, np. komputerów kwantowych. Ale na razie teoria zakładająca, że co dwa lata procesory wyraźnie przyśpieszają, sprawdza się. Co skłania (albo zmusza) użytkowników do wydawania pieniędzy na nowe urządzenia. Ale o tym później. Maurizio Riva to jeden z szefów Intela, koncernu, którego Moore był jednym z ojców założycieli. Riva jest dyrektorem sprzedaży na rynku EMEA. Niedawno spotkałem się z nim w Warszawie i… zacząłem od pytania o prawo Moore’a. A konkretnie: skąd my właściwie wiemy, że ta zasada jest obiektywna? A może to po prostu spisek producentów sprzętu i oprogramowania, którzy dogadali się, żeby tak podnosić zapotrzebowanie na moc obliczeniową, aby w regularnych odstępach czasu pustoszały magazyny z miliardami nowych mikroprocesorów, komputerów etc. Logiczne, choć oczywiście mało prawdopodobne… Przedstawiciel Intela zaprzeczył, dość precyzyjnie wyjaśniając, że sztuczne nakręcanie koniunktury nie byłoby możliwe do zrealizowania. Jak niby wszyscy mieliby się dogadać? I w dodatku prowadzić tę technologiczną maskaradę przez tyle lat? Riva tłumaczył, że każdy producent dba o optymalizację kosztów. Innymi słowy, wyposażanie komputerów w zawyżoną moc byłoby drogie, a niepotrzebne. Sprzęt musiałby więcej kosztować, a klient mógłby wcale nie chcieć zapłacić za coś, co nie jest mu niezbędne. Jak

dowodził Włoch, mechanizm rynkowy jest wręcz odwrotny: to producent musi kierować się prawem Moore’a, żeby dostarczać użytkownikowi – we właściwym momencie – odpowiednio wydajne komputery. To też logiczne. Do tego jak najbardziej możliwe. A co z klientami, czasem nieufnie upatrującymi w opisywanym modelu „spisku” gigantów? W praktyce i całkiem serio rzecz sprowadza się do tego, że współcześnie użytkownik i tak nie ma szansy przywiązać się do urządzenia na dłużej. Osobiście lubię bardziej „strategiczne” dla mnie przedmioty (a mianowicie takie, z których korzystam często) wybierać z uwagą. Samochód, rower, komputer, telefon – są ze mną stale. Dzięki nim przemieszczam się, komunikuję, żyję… i odrobinę przywiązuję się emocjonalnie. Chciałbym zatem, żeby w miarę starannie dobrany smartfon, który w zasadzie stał się moim podręcznym komputerem, bazą danych i terminalem do łączności ze światem, mógł posłużyć na przykład przez pięć, a może nawet siedem lat. Niestety, to już chyba nierealne, choć kiedyś miałem telefon (właściwie wtedy to był nowoczesny palmtop), który był ze mną całe pięć lat. A dziś? Nawet jeśli dbam o niezaśmiecanie i nieprzeciążanie smartfonu, po mniej więcej dwóch latach urządzenie krzyczy, że ma dość. Działa coraz wolniej, coraz mniej efektywnie i drażni, zwłaszcza gdy muszę coś zrobić „na już”. Dziwnym trafem właśnie wtedy wyciąga do mnie pomocną dłoń operator telekomunikacyjny, bo akurat po dwóch latach wygasa większość umów. I tym samym mogę w łatwy sposób wejść w posiadanie nowego, ładnego, lepszego i szybszego urządzenia. A Gordon Moore wciąż do nas mruga.

Urządzenie na pięć lat? Było, minęło.

38

CRN nr 11/2015

AUTOR JEST DZIENNIKARZEM PROGRAMU 3 POLSKIEGO RADIA, PROWADZĄCYM AUDYCJĘ „CYBER TRÓJKA”.


RAPORT rynek komponentów str. 39-53

40 Terabajty pożądane Wstęp

42

Świat pomalowany na niebiesko

Rynek procesorów i płyt głównych

45

Flash w górę, RAM w dół Trendy na rynku pamięci

48 HDD kontra SSD

Zmiany w strukturze sprzedaży dysków twardych

52

Morze bez dna

Rynek kart graficznych w Polsce


RAPORT CRN POLSKA

Terabajty pożądane DLACZEGO WARTO ANALIZOWAĆ TRENDY NA RYNKU KOMPONENTÓW? ODPOWIEDŹ JEST PROSTA: POKAZUJĄ ONE, JAKIE KONFIGURACJE KOMPUTERÓW BĘDĄ DOMINOWAŁY W NAJBLIŻSZEJ I NIECO DALSZEJ PRZYSZŁOŚCI.

ARTUR KOSTRZEWA

T

rzeba oczywiście zaznaczyć, że chodzi tu o konfiguracje maszyn stacjonarnych, niemal wyłącznie tych lokalnej produkcji. Niewątpliwie najważniejszym zjawiskiem, jakie obecnie obserwujemy na rynku komponentów – i które najprawdopodobniej będzie się nasilać – jest wzrost zainteresowania dyskami twardymi o dużych pojemnościach. Co prawda, nie należy spodziewać się w tym wypadku znaczących zmian w ujęciu ilościowym, ale z pewnością będzie rosła średnia pojemność napędów. W odległej przeszłości zapotrzebowanie na pojemność zwiększało się liniowo, jednak w ciągu kilku ostatnich lat wzrost wyraźnie wyhamował. Typowym elementem konfiguracji pozostaje od długiego czasu dysk 500-gigabajtowy, ewentualnie 1-terabajtowy. Na pytanie o przyczyny tego stanu rzeczy postaramy się odpowiedzieć w artykule, opisującym sytuację na rynku nośników. Obecnie wszystko wskazuje na to, że w ostatnich miesiącach bieżącego roku oraz w całym 2016 dyski o pojemności 1 TB ostatecznie zdominują rynek, a jednocześnie konstrukcje 2-terabajtowe zaczną wreszcie zyskiwać popularność. Tego rodzaju zmiany należy spodziewać się nie tylko ze względu na spadek cen. Sprzyja jej to, że coraz więcej użytkowników archiwizuje pliki w formacie HD i 4K. Pewne znaczenie ma tu też coraz bardziej powszechne korzystanie z rozwiązań do monitoringu, o czym również można przeczytać w naszym raporcie. Z uwagi na rosnący popyt na kamery o rozdzielczości HD i 4K (dla których pojawiają się coraz to nowe zastosowania: od rejestracji szaleńczej jazdy motocyklem po drony, które szturmem

zdobywają rynek) należy oczekiwać wzrostu popytu na szybkie karty o dużych pojemnościach. Mowa tu o nośnikach o pojemności 128, 256, a nawet 512 GB z transferami zbliżającymi się do 100 MB/s, które kuszą coraz niższymi cenami. Spadają też ceny pamięci operacyjnych, dzięki czemu standard pojemności RAM w desktopach, który przez kilka lat zatrzymał się na poziomie 4 GB, teraz rośnie wręcz skokowo. Warto dodać, że moduły najnowszej generacji, czyli DDR4, które pojawiły się w ofertach producentów rok temu, praktycznie nie są stosowane. Ich udział jest obecnie szacowany na 1–2 proc., a wykorzystanie ogranicza się do komputerów gamingowych, które wracają do łask entuzjastów komputerowej rozrywki, odbierając rynek konsolom. Inne tegoroczne nowe trendy, które z pewnością będą miały wpływ na konfigurację pecetów, dotyczą głównie dysków SSD oraz procesorów. Już kilka miesięcy temu na rynku zaczęły pojawiać się półprzewodnikowe napędy wykorzystujące kości typu TLC. Konstrukcje takie zdaniem producentów bardzo szybko zdobędą popularność za sprawą atrakcyjnych cen i przyczynią się do wzrostu standardu pojemności SSD ze 120 do 240 GB. Jeśli chodzi o procesory, pojawienie się jednostek szóstej już generacji niewątpliwie umocni pozycję Intela, dzięki czemu „niebiescy” najprawdopodobniej zyskają w niedalekiej przyszłości kilka kolejnych procentów udziału w rynku. Z kolei AMD zapewnia, że nie zasypia gruszek w popiele, i również przygotowuje premierowe jednostki. Przy czym trudno teraz powiedzieć, kiedy się ukażą i czy staną się realną alternatywą dla układów Intela.

Szybko rośnie pojemność dysków i kart pamięci.

40

CRN nr 11/2015


WYDANIE TABLETOWE interaktywne, multimedialne, zawsze dostępne

Magazyn inspirowany technologią Jesteśmy na Facebook.com/CHIPPL oraz na www.chip.pl

1-1 CRN.indd 1

11/17/15 1:06 PM


RAPORT CRN POLSKA

Rynek procesorów i płyt głównych

Świat pomalowany na niebiesko Informacje od producentów płyt głównych dowodzą, że do Intela należy 80–85 proc. rynku desktopów. I choć obecnie sprzedaż procesorów i płyt głównych spada, to akurat ten producent ma najmniej powodów do zmartwień.

W

pierwszym półroczu br. odnotowano spadek popytu na kluczowe komponenty do desktopów, czyli procesory i płyty główne. Najbardziej zmiejszył się rynek procesorów – z danych GfK Polonia wynika, że w tym okresie trafiło do kanału

42

CRN nr 11/2015

Artur Kostrzewa

160 tys. układów, co oznacza spadek o prawie 50 proc. w porównaniu z pierwszą połową 2014 r. Po części to skutek wzrostu zainteresowania konstrukcjami, które stanowią alternatywę dla tradycyjnego desktopa, jak All-in-One, Small Form Factor czy New Unit of Computing.

Desktopy „do noszenia” stały się wręcz języczkiem u wagi, jeśli chodzi o wyniki sprzedaży na rynku desktopów, a więc także płyt głównych i procesorów. Żeby to zrozumieć, należy zacząć od tego, że sprzedaż stacjonarnych modeli w pierwszej połowie 2015 r. była o kilkanaście


procent niższa niż rok temu, na co jednoznacznie wskazują dane IDC i Gartnera. Choć brzmi to pesymistycznie… – …to jest nieco mylące, bo musimy pamiętać, że agencje nie zaliczają do kategorii komputerów ani najtańszych rozwiązań, budowanych z wykorzystaniem płyt z wlutowanymi procesorami Atom, ani komputerów NUC – mówi Artur Długosz, Reseller Channel Manager w polskim przedstawicielstwie Intela. – Całkowita sprzedaż w kanale dystrybucyjnym, obejmująca zarówno procesory do montażu w maszynach, jak i rozwiązania z procesorami Atom, komputery NUC, a także produkty OEM, wzrosła w bieżącym roku o kilka procent. Wiele wskazuje na to, że klienci zaczynają doceniać uroki miniaturyzacji (być może to słowo, prawie już zapomniane, powinno wrócić do łask?). Powolny proces akceptacji małych konstrukcji trwa już od kilku dobrych lat i przypomina ospale ruszającą z miejsca lokomotywę. Widoki są perspektywiczne, jednak – jak już niejednokrotnie mogliśmy się przekonać – w naszej branży nie ma nic pewnego (poza coraz bardziej odwróconym VAT-em…). Resellerzy z długim stażem z pewnością pamiętają rozwiązania typu set-top box, które kilkanaście lat temu były mocnym rynkowym challengerem – jak obecnie SFF – a jednak się nie przyjęły. Wyraźnie widać, że gwarancji sukcesu nie daje ani jakość, ani funkcjonalność żadnego rozwiązania. Czy mogłaby dać je więc reklama, w którą branża pecetowa inwestuje nieczęsto i niechętnie? –  Gdyby przeprowadzić zakrojoną na szeroką skalę kampanię medialną pod hasłem „mały pecet jest jak duży” i wyjaśnić potencjalnym klientom, że mały oznacza w tym wypadku „pobierający trzy razy mniej prądu”, konstrukcje SFF mogłyby bardzo szybko stać się pecetowym standardem – twierdzi między innymi Tadeusz Kurek, prezes NTT System.

Procesory A.D. 2015 Nie dysponujemy precyzyjnymi informacjami dotyczącymi sprzedaży procesorów w pierwszej połowie br. (poza wspomnianymi danymi GfK Polonia).

Rynek procesorów desktopowych w Polsce* w I poł. 2014 r. AMD 21%

Intel 79%

* dane szacunkowe

Dokładne dane to bardzo deficytowy towar. Nieuczciwi przedsiębiorcy, parający się działalnością, na którą antidotum ma być podobno odwrócony VAT, w 2015 r. bardzo interesują się procesorami i dyskami SSD… Jaka jest skala tego zjawiska? Proceder bada ZIPSEE „Cyfrowa Polska”. Niestety, gdy pod koniec października oddawaliśmy raport do druku, instytucja nie dysponowała jeszcze konkretnymi liczbami. Pewne jest jedno: w bieżącym roku zdecydowanie maleje sprzedaż komputerów lokalnej produkcji, a to oczywiście oznacza zmniejszone zapotrzebowanie na komponenty. Najmniej powodów do zmartwień ma Intel, który od kilku lat systematycznie zwiększa udziały w rynku. Jeszcze trzy lata temu szacowaliśmy, że procesory „niebieskich” były montowane w około 65–70 proc. desktopów. Dwa lata temu udział Intela najprawdopodobniej przekroczył 80 proc., a w zeszłym roku wprawdzie spadł, ale w niewielkim stopniu (w pierwszej połowie 2014 r. stosunek udziałów Intela i AMD wynosił 79 do 21). W minionym półroczu „niebieskim” udało się uzyskać kilka dodatkowych „oczek”. Ile dokładnie, nie wiadomo, ale z naszych szacunków wynika, że rynek jest obecnie podzielony: w wersji bardziej optymistycznej dla AMD w stosunku 80– 20 proc., zaś w mniej optymistycznej byłoby to odpowiednio 86 do 14 proc. – W pierwszej połowie roku, gdy mowa o serii Core i7, najlepiej sprzedawa-

w I poł. 2015 r. AMD 16%

Intel 84%

Źródło: CRN Polska

ły się modele 4790 K, 4790, 5820 K, 4770 – wylicza Artur Długosz. – Jeśli chodzi o Core i5, absolutnym hitem jest model 4460, na drugim miejscu plasuje się 4690 K, zaś na kolejnych pozycjach: 4590 oraz 4690. Wysokie miejsce zajmuje również 4440. Spośród tańszych konstrukcji dużym powodzeniem cieszyły się Core i3 4160 i 4170, zaś spośród Celeronów modele G1840 i G1610. AMD nie wskazuje niestety, które procesory były najpopularniejsze w pierwszej połowie roku. Przedstawiciele producenta zwracają jedynie uwagę na aktualną sytuację rynkową w związku z niedawną premierą nowego systemu operacyjnego Microsoftu, co – ich zdaniem – powinno przyczynić się do zwiększenia zainteresowania jednostkami „zielonych”. – W drugiej połowie roku znowu wzrosło znaczenie procesorów APU. To efekt debiutu Windows 10, który jeszcze lepiej wykorzystuje heterogeniczną architekturę APU, a także nowych miniaturowych komputerów, coraz chętniej wprowadzanych na rynek przez naszych partnerów – powiedział Krzysztof Łuka, Senior Sales Account Representative, AMD CEE. – W popularyzacji jednostek APU pomaga też coraz nowocześniejsze oprogramowanie korzystające z akceleracji graficznej OpenCL. Nieoficjalnie mówi się, że w przyszłym roku AMD wprowadzi na rynek układy z zupełnie nową architekturą CRN nr 11/2015

43


RAPORT CRN POLSKA x86 – Zen. Cechą szczególną tej technologii ma być skalowalność i uniwersalność, a przede wszystkim znaczący postęp w zakresie wydajności i efektywności energetycznej. – Warto też pamiętać o ogłoszonej przez nas w zeszłym roku inicjatywie 25x20, która zakłada 25-krotne zwiększenie efektywności energetycznej do roku 2020. Głównym środkiem do osiągnięcia tego celu będą udoskonalenia w dziedzinie heterogenicznej architektury procesorów (HSA) – mówi Bruno Murzyn, PR Manager AMD EMEA. O ile AMD wprowadza nowości raz na kilka lat, o tyle w przypadku Intela można odnieść wrażenie, że zasypuje nimi rynek w trybie ciągłym. Nie tak dawno temu odbyła się premiera rewolucyjnej konstrukcji piątej generacji – procesorów niewymagających aktywnego chłodzenia – a do sprzedaży trafiły już układy szóstej generacji, które zostały bardzo szybko wykorzystane przez producentów sprzętu. – Premiery nowych urządzeń 2 w 1 wyposażonych w procesory 6. generacji, choćby ostatnio pokazanych modeli Mi-

Karuzela VAT zaciemnia obraz rynku procesorów. crosoftu, Della, Lenovo czy Acera, pokazują, że możliwe stało się stworzenie jeszcze smuklejszych, wydajniejszych i wygodniejszych w użytkowaniu hybryd – mówi Artur Długosz. – W porównaniu z układami sprzed 2–3 lat wykonują operacje obliczeniowe nawet o połowę szybciej. Nie licząc kilkukrotnego przyspieszenia pracy wbudowanych układów graficznych. Nowe procesory, oparte na mikroarchitekturze Skylake i wykonane w 14-nanometrowym procesie technologicznym,

44

CRN nr 11/2015

Sprzedaż płyt głównych Gigabyte w Polsce

74

w poszczególnych kategoriach cenowych (tys. szt.)

36,6

37 30

I połowa 2014 r. I połowa 2015 r.

2,6

do

45 dol.

45–100 dol.

2,4

101–120 dol.

3

2

powyżej

120 dol.

Źródło: Gigabyte

lepiej niż ich poprzednicy radzą sobie m.in. z odtwarzaniem i edycją wideo w rozdzielczości 4 K.

Płyty główne – nowe chipsety

Producenci płyt głównych mają w ostatnim czasie bardzo dużo pracy. Intel wprowadził na rynek kolejne generacje swoich układów, zaś dostawcy pamięci już od roku sprzedają nowe moduły pamięci operacyjnej. Ponadto w ich portfolio powszechnie dostępne stały się pendrive’y korzystające z najnowszych złączy do komunikacji szeregowej. – Bez wątpienia jedną z najważniejszych nowości w segmencie komputerów PC w 2015 r. jest nowa rodzina płyt głównych z serii 100 z chipsetami Intel Z170, H170, B150, jak również H110 – mówi Michał Siwek, dyrektor handlowy w polskim oddziale Gigabyte Technology. Wspomniane płyty wyposażone zostały w nową podstawkę procesora Intel LGA 1151. Umożliwiają one obsługę nowej generacji pamięci DDR4 lub DDR3. Nowością jest również zgodność z nowym standardem USB 3.1. Przedstawiciel Gigabyte’a zwraca uwagę na spadki sprzedaży płyt, zwłaszcza w najpopularniejszym wcześniej segmencie produktów z grupy droższej, czyli w przedziale cen od 46 do 100 dol. (patrz: wykres).

Nie wiemy, czy podobne zjawisko zaobserwowali inni dostawcy płyt gównych, ale z pewnością można je uznać za globalne, bo do Gigabyte’a należy ponad jedna trzecia światowego rynku płyt głównych. Pozostali obecni w Polsce producenci to niezmiennie: Asus, Asrock i MSI. Podajemy ich nazwy w kolejności alfabetycznej, gdyż nie dysponujemy dokładnymi danymi o ich udziałach w sprzedaży. Wiemy jedynie, że Asrock, który w ostatnich latach ze zmiennym szczęściem radził sobie na naszym rynku, w minionym półroczu zwiększył swoje udziały. Zapewne podobnie było w przypadku MSI. Za symptomatyczne można uznać, że producenci płyt głównych zauważają wzrost zapotrzebowania na małe komputery i wprowadzają takie modele urządzeń do swojej oferty (oczywiście bez procesorów i pamięci). Jednym z przykładów jest Gigabyte Brix, oferowany w tańszej wersji z procesorami Intel Celeron, jak również z układami Intel i7 oraz i5 dla bardziej wymagających użytkowników. Nawiasem mówiąc, to, że najlepsze komputery w małych obudowach dysponują najbardziej wydajnymi jednostkami obliczeniowymi, świadczy o tym, że jedynym typem desktopa, z którym nie będą mogły konkurować, staną się z czasem tylko maszyny gamingowe.


Rynek pamięci

Flash w górę,

RAM w dół W minionym półroczu sprzedaż pamięci RAM nieco spadła, a popyt na nowe DDR4 jest wręcz śladowy. Rośnie za to zapotrzebowanie na karty pamięci o dużej pojemności. Artur Kostrzewa

W

bieżącym roku ceny komponentów do produkcji pamięci systematycznie spadają, co oznacza, że moduły RAM, karty pamięci, pendrive’y i dyski SSD stają się coraz tańsze. Największymi beneficjentami wspomnianego trendu są producenci kart pamięci, ponieważ popyt na nie rośnie dodatkowo wskutek zwiększającej się sprzedaży takich urządzeń jak kamery czy smartfony. Dostawcy półprzewodnikowych napędów SSD

też nie mają powodów do narzekań, bo niższe ceny bardziej kuszą klientów. Spada za to nieznacznie zapotrzebowanie na moduły pamięci operacyjnej. Co zresztą nie powinno dziwić, bo niezależnie od trendów cenowych mamy tu do czynienia przede wszystkim z tak zwanym popytem sztywnym: sprzedaż RAM podąża w ślad za sprzedażą desktopów. Rzecz jasna niektórzy klienci rozszerzają pamięć w swoich komputerach stacjonarnych, jednak to zjawisko ma znaczenie drugorzędne.

Mimo spadków generalnie sytuacja nie jest zła – klienci kupują. Obecnie moduły DDR3 o pojemności 4 GB kosztują niewiele więcej niż podczas fali spadków, która miała miejsce wiosną 2012 r., czyli poniżej 70 zł. Dla porównania: wiosną 2010 r. za 2 GB DDR3 trzeba było zapłacić około 170 zł (ceny netto dla resellerów). A było to przecież w czasach, gdy dolar kosztował raptem 3 zł… To mniej więcej tak, jakby dziś 4 GB kosztowały ponad 400 zł. CRN nr 11/2015

45


RAPORT CRN POLSKA CZY PAMIĘCI PRZESTANĄ TANIEĆ? – Wygląda na to, że w perspektywie kolejnych 2–3 kwartałów ceny pamięci osiągną tak niski poziom, iż niektórym producentom kości, takim jak Samsung, Hynix, Micron, trudno będzie pokryć koszty. Z pewnością ograniczą produkcję, by wymusić wzrost cen – mówi Paweł Śmigielski, dyrektor ds. rozwoju Kingston Technology w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Rozważania związane z sytuacją na rynku pamięci i dotyczące ich cen oraz przewidywanie, co przyniesie przyszłość, z jednej strony przypominają wróżenie z fusów, z drugiej jednak – gdy spojrzy się na publikacje na ten temat z przeszłości – trudno nie pokusić się o refleksję, że wszystko już było. „(…) jest jednak wielce prawdopodobne, że pamięci DDR3 zachowają popularność dłużej niż jakikolwiek rodzaj RAM do tej pory. Dlaczego? Producenci część swoich zysków zwykle inwestują w nowe technologie. Ale w ciągu ostatnich kilku lat zysków raczej nie było, w związku z tym nie było inwestycji, w wyniku których na rynku pojawiłaby się pamięć kolejnej generacji. Produkcja pamięci jest już wprawdzie dochodowa, niemniej dostawcy liczą zyski od niedawna. Kiedy więc można się spodziewać nowinek konstrukcyjnych, skoro sam proces zwiększenia produkcji wymaga miesięcy?” – tak pisaliśmy wiosną 2010 r. Dziś, pięć i pół roku później, różnica jest tylko taka, że mamy już na rynku moduły kolejnej generacji.

DDR3 RZĄDZI W zeszłym roku na rynku pojawiły się dawno zapowiadane moduły RAM kolejnej generacji – DDR4. Chociaż popyt jest wciąż minimalny, producenci są pełni optymizmu. – W pierwszej połowie roku moduły DDR4 stanowiły zaledwie 1 proc. wszystkich sprzedanych pamięci. Spodziewamy się, że pod koniec roku może nastąpić wzrost nawet do 5 proc. – mówi Wiesław Wilk, prezes Wilk Elektronik. Niewiele więcej nowych modułów sprzedaje Kingston, zaś prognozy dotyczące końcówki roku są takie same jak w przypadku Wilk Elektronik. Amerykański dostawca przewiduje, że popyt na

46

CRN nr 11/2015

nowe moduły będzie rósł szybko za sprawą intelowskiej platformy Skylake, która niedawno pojawiła się na rynku wraz z procesorami iCore szóstej już generacji. – Pamięci DDR4 wciąż stanowią mały ułamek naszej sprzedaży. Obecnie ich udział nie przekracza 2 proc. Sądzimy jednak, że do końca roku udział pamięci DDR4 w sprzedaży sięgnie 5 proc. – twierdzi Paweł Śmigielski. Jego zdaniem warto zwrócić uwagę na to, że tylko w samym trzecim kwarta-

Niektórzy ograniczą produkcję, by wymusić wzrost cen. le sprzedano dwukrotnie więcej DDR4 niż w pierwszej połowie roku. Możemy więc mieć do czynienia z przełomem, który właśnie dokonuje się za sprawą platformy Skylake. Dzięki niej technologia DDR4 i związane z nią produkty nabierają zupełnie innego znaczenia. Przytoczona wypowiedź bardzo dobrze obrazuje mechanizm działania rynku pamięci. O popycie nie decyduje świadomość klientów odnośnie do możliwości produktów, ale ich ceny i premiery nowych platform. W pierwszym półroczu 2015 na rynku praktycznie nie było płyt głównych z bankami DDR4. Można je znaleźć dopiero na płytach dla procesorów Skylake, co brzmi optymistycznie. Z tym że trzeba pamiętać, iż nowa architektura może współpracować zarówno z DDR4, jak i DDR3 (pisaliśmy o tym w artykule dotyczącym

rynku płyt głównych). Ostatecznie więc o popycie zadecydują ceny produktów.

NA CO JEST POPYT? Lista najpopularniejszych modeli pamięci przeznaczonych do montażu w typowym PC, a także wielkość ich sprzedaży nie zmienia się już od dawna. – Najwięcej sprzedajemy modułów DDR3 PC 12 800, taktowanych częstotliwością 1600 MHz – mówi Wiesław Wilk. – Za to od dwóch lat obserwujemy bardzo duży wzrost popytu na pamięci dla graczy. Sprzedaż takich modułów wzrosła w 2014 r. o 200 proc. w porównaniu z 2013 r. Identyczną tendencję obserwujemy, zestawiając pierwsze półrocze 2014 r. i 2015 r. Również Kingston Technology, a w zasadzie wydzielona w niej marka Hyper X, notuje systematyczne wzrosty. – Wróciła moda na dobrego, mocnego peceta do gier, a obowiązkowym elementem konfiguracji takiej maszyny jest 16, a nawet 32 GB szybkiej pamięci RAM – tłumaczy Paweł Śmigielski. Klienci indywidualni wybierają konfigurację komputerów z pamięciami większymi niż panujący od wielu lat standard. – Zestawy o pojemności 8 GB i większej stanowią prawie 70 proc. sprzedaży – mówi Maciej Piekarski, Product Manager w dziale Retail and Technology GfK Polonia. Sytuacja na rynku pamięci operacyjnych jest zatem czytelna. Do zastosowań codziennych stosuje się DDR3 1600 MHz, zaś entuzjaści komputerowej rozrywki wybierają modele DDR3 taktowane najczęściej zegarem 2133 GHz. Kiedy DDR4 będą standardem? Zdaniem ekspertów stanie się tak najwcześniej w drugiej połowie 2017 r., czyli wtedy, gdy DDR3 będą świętowały 10-lecie istnienia. Nawiasem mówiąc, to jedyny przypadek w historii peceta, gdy jeden produkt


pełnił rolę standardu przez całe osiem lat. Trudno orzec, czy kiedykolwiek czemukolwiek uda się pobić ten rekord.

FLASH – RYNEK JEDNEGO FORMATU

Generalnie na rynku wciąż przybywa grup produktowych. Kiedyś były desktopy i notebooki, dziś typy komputerów trudno zliczyć na palcach obu rąk. Kiedyś były monitory CRT 15- lub 17-calowe, dziś mamy LCD o formatach 4:3, 16:9, 21:9, wklęsłe i OLED. Natomiast w przypadku pamięci flash sytuacja jest odwrotna. Kiedyś klienci mieli do wyboru moduły MMC (Multi Media Card) stosowane przez Sony, xD w urządzeniach Olympusa, Memory Stick, CF (Compact Flash) używane przez profesjonalistów, a także SD. Teraz na rynku zostały właściwie tylko karty SD w odmianach: SD, SDHC i SDXC oraz formatach micro albo full size. Do dziś wprawdzie można kupić karty CF, dla których kiedyś nie było alternatywy, jeśli chodzi o transfer zapisu i odczytu, ale współczesne modele SD dorównują im pod każdym względem. Są tańsze i – co najważniejsze – można je stosować także w lustrzankach, zarezerwowanych kiedyś dla kart CF. Zapotrzebowanie na karty SDHC i SDCX w formacie mini rośnie od kilku lat w szybkim tempie. – W latach 2012–2013 tempo wzrostu wyniosło około 20 proc. rok do roku. Jednak w roku 2014 nastąpił gwałtowny skok sprzedaży, dzięki któremu podwoiliśmy wynik z roku poprzedniego w ujęciu ilościowym – twierdzi Paweł Śmigielski. Karty takie są stosowane przede wszystkim w aparatach cyfrowych, tabletach i – co chyba najważniejsze – w smartfonach. Lista urządzeń wciąż się wydłuża: kamery sportowe czy kamery do dronów wymagają szybkich kart o dużej pojemności – dokładnie takich jak SDHC. Ale to nie koniec. – Nie bez znaczenia jest również duży wzrost popularności urządzeń działających na rynku motoryzacyjnym, a więc odbiorników nawigacji satelitarnej GPS czy pokładowych rejestratorów wideo – dodaje przedstawiciel Kingstona. Skutkiem rozpowszechniania się kamer zapisujących obraz w formacie 4K

jest zwiększanie się zarówno standardowych pojemności, jak i prędkości transferów. Dzisiejsze moduły miniSDHC pozwalają na zapis z prędkością 80, a odczyt – 90 MB/s. To wartości do niedawna zarezerwowane wyłącznie dla dysków twardych. Producenci pracują nad dalszym zwiększaniem prędkości transferu, która przy zastosowaniu szyny UHS II może sięgnąć aż 300 MB/s. Klienci coraz częściej wybierają modele o bardzo du-

żych pojemnościach, jak 64 czy 128 GB, bo te kuszą atrakcyjnymi cenami. Jedynym zjawiskiem, które może w przyszłości zredukować popyt na karty pamięci, jest integracja dużej pamięci w smartfonach i pozbawienie ich złącza umożliwiającego podłączenie karty zewnętrznej. Takie rozwiązanie stosował od zawsze Apple, a od pewnego czasu także – w przypadku niektórych modeli – Samsung.


Fot. © ifeelstock – Fotolia.com

RAPORT CRN POLSKA

Rynek dysków twardych

HDD

kontra

SSD

W pierwszym półroczu 2014 krajowy rynek wchłonął 520 tys. HDD i mniej więcej 180 tys. SSD. W tym samym okresie bieżącego roku sprzedano 350 tys. HDD i ok. 270 tysięcy SSD, a producenci dysków flash wciąż czują niedosyt. Artur Kostrzewa

48

CRN nr 11/2015

S

przedaż napędów SSD nieustannie spada, czemu trudno się dziwić. Gdy na rynku pojawiły się pierwsze konstrukcje bazujące na kościach typu TLC, mówiło się, że start nastąpił za wcześnie. Co zresztą wkrótce znalazło potwierdzenie w statystykach awaryjności dysków. Na niekorzyść SSD działają też rosnące ceny produktów. Toteż klienci, którzy potrzebowali wielu lat, aby przekonać się do zmiany standardu, w ciągu niespełna roku odwrócili się od półprzewodnikowych nośników, ponownie obdarzając łaskami stare, dobre HDD. Beneficjentem tej sytuacji okazał się przede wszystkim Seagate, bo choć SSD notuje spadki zamiast wzrostów, akurat napędy hybrydowe szturmem zdobywają rynek. A właśnie ten producent jako pierwszy wprowadził takie konstrukcje do oferty... Być może za rok tak właśnie będzie się zaczynał artykuł opisujący sytuację w segmencie pamięci masowych. Obecnie rynek jest zupełnie stabilny i zachowuje się przewidywalnie, wręcz nudnie. Nie dajmy się jednak zwieść:


w segmencie nośników danych czekają nas naprawdę duże zmiany.

Rynek SSD w Polsce w I poł. 2015 r.* inni 30%

Niezmienne standardy

Samsung 29%

pojemności

Przede wszystkim z pewnością będzie się zwiększać standardowa pojemność HDD. Jak pamiętamy, w pierwszych dekadach ery peceta to właśnie pojemność dysku stanowiła wyznacznik postępu. Standard procesora zmieniał się wówczas co kilka lat, podobnie jak standard RAM, a jeszcze rzadziej typ napędu optycznego. Natomiast nie było roku bez premier coraz pojemniejszych dysków, które natychmiast – albo z bardzo niewielkim opóźnieniem – znajdowały zastosowanie w nowych komputerach. Później tempo rozwoju systematycznie malało, zaś od kilku ładnych lat typowa pojemność dysku pozostawała właściwie niezmienna. Pozostawała, bo… – …w pierwszej połowie 2014 r. napędy o pojemności 500 GB stanowiły 27 proc. wszystkich sprzedanych dysków 3,5-calowych, zaś w pierwszych sześciu miesiącach bieżącego roku już tylko 14 proc. – informuje Marcin Kaczor, szef polskiego przedstawicielstwa Seagate. – Z kolei popyt na konstrukcje 1-terabajtowe wzrósł z 45 do 65 proc. Mimo że trudno mówić o rewolucji, jest to zmiana znacząca. Dla porównania przypomnijmy wypowiedź Norberta Koziara, szefa polskiego przedstawicielstwa WD, z połowy 2013 r.: „w ubiegłym roku wśród dysków 2,5-calowych dominowały modele o pojemności 500 GB, zaś 1- terabajtowe wśród 3,5-calowych. Nie spodziewamy się rewolucji”. W tamtym okresie wspomniane pojemności dominowały już od dłuższego czasu. Pierwsze symptomy zmian pojawiły się dopiero w bieżącym roku. Dlaczego standardy pojemności tak długo pozostawały niezmienne? Przecież napędy o pojemości 1 TB pojawiły się już pięć lat temu. Odpowiedź na to pytanie wydaje się, wbrew pozorom, dość prosta. Po powodzi w Tajlandii, która w 2011 r. przyniosła producentom dysków wręcz gigantyczne straty, ceny urządzań przez dłuższy czas szły w górę. To z kolei sprawiło, że klienci

Crucial 17% * dane szacunkowe

Kingston 24% Źródło: CRN Polska

dużo skrupulatniej niż zwykle weryfikowali swoje potrzeby. Przed 2011 rokiem w każdym kolejnym można było za tę samą kwotę kupić dysk o pojemności dwukrotnie większej niż dwanaście miesięcy wcześniej. Po powodzi sytuacja była zupełnie odwrotna: napędy systematycznie drożały, zamiast tanieć. Dopiero w bieżącym roku ceny dysków wreszcie zaczęły spadać, co powinno pobudzić popyt na pojemniejsze modele.

SSD w górę W minionym półroczu sprzedaż napędów SSD była niewiele mniejsza niż zbyt HDD. Według danych producentów (oficjalnych i nieoficjalnych) na polskim rynku sprzedano 350 tys. napędów 3,5- oraz 2,5-calowych. To ok. 30 proc. mniej niż przed rokiem. W segmencie SSD sprzedaż wzrosła do 260–280 tys. Jak widać, tempo wzrostu popytu na SSD jest takie samo jak tempo spadku sprzedaży HDD. Jeśli porównywać „jabłka do jabłek”, czyli sprzedaż SSD i 2,5-calowych HDD, okaże się, że po raz pierwszy w historii napędy półprzewodnikowe zyskały zdecydowaną większość, bowiem małych HDD sprzedano w I połowie br. tylko 160–170 tys. Trzej najwięksi gracze w segmencie SSD polskiego rynku to – w kolejności CRN nr 11/2015

49


RAPORT CRN POLSKA

NOWOŚCI KONSTRUKCYJNE Popyt na napędy SSD rośnie bez wątpienia również dlatego, że wśród klientów zwiększa się świadomość korzyści z ich stosowania. Jednak najważniejszą przy-

50

CRN nr 11/2015

SPRZEDAŻ SSD W POLSCE (TYS. SZT.)* 700

600

600 500

410

400 300 200 100

28

90

57

150

223

OG 20 NO 15 ZA )

(PR

20 14

20 13

20 12

20 11

20 10

9

0 20 0

zgodnej z wielkością udziałów – Samsung, Kingston Technology i Crucial. Spośród nich jedynie Kingston podał nam szczegółowe dane dotyczące sprzedaży. – W pierwszej połowie 2015 roku znaleźliśmy klientów na nieco ponad 70 tys. dysków SSD, co daje nam udział w rynku na poziomie 25–28 proc. – mówi Paweł Śmigielski, dyrektor ds. rozwoju w regionie Europy Środkowo-Wschodniej w Kingston Technology. – Jednak sprzedaż SSD na krajowym rynku w ujęciu rocznym jest mniejsza, niż wstępnie zakładano. Oczywiście sprzedaje się coraz więcej dysków SSD o większej pojemności, lecz nie są to wzrosty równie wysokie jak w poprzednich latach. Z szacunkowych danych wynika, że do Samsunga należy około 30 proc. segmentu SSD, zaś do Cruciala – poniżej 20 proc. Wśród pozostałych graczy liczy się głównie Wilk Elektronik, którego rynkowe udziały wciąż rosną. Krajowy producent nie ujawnia precyzyjnych danych, a jedynie określa swój udział, odnosząc się do innych producentów. – W zeszłym roku należeliśmy do grona pięciu najważniejszych dostawców SSD, zaś w minionym półroczu awansowaliśmy do pierwszej czwórki, a być może nawet trójki – mówi Wiesław Wilk, prezes Wilk Elektronik. Agencja GfK Polonia, która dysponuje precyzyjnymi danymi dotyczącymi m.in. sytuacji na rynku SSD, wprawdzie – z oczywistych przyczyn – nie dzieli się nimi, ale zwraca uwagę na wzrost popytu na coraz pojemniejsze urządzenia. – W 2015 r. wzrasta popyt na dyski o pojemności 240–260 GB, które stanowiły w ujęciu wartościowym w pierwszej połowie roku już ponad 60 proc., podczas gdy rok wcześniej było to 45 proc. – mówi Maciej Piekarski, Product Manager w dziale Retail and Technology w GfK Polonia. – Nie zmieniła się średnia cena dysku w dystrybucji, która wynosi 370–380 zł brutto.

* dane szacunkowe

czyną wzrostu są spadki cen. Tendencję zdają się podchwytywać producenci, którzy najwidoczniej zwrócili uwagę na to, że podstawową przewagę konkurencyjną dają w tym wypadku nie tyle lepsze parametry, ile właśnie cena. Prosty przykład: tegoroczna nowość, dyski półprzewodnikowe, w których zastosowano komórki pamięci TLC (Tripple Level Cell), to nic innego jak słabsza – jeśli chodzi o parametry – ale za to tańsza al-

Popyt na HDD nie będzie spadał. ternatywa dla MLC (Multi Level Cell). Czy klientów rozczarują tańsze, choć słabsze konstrukcje? Być może decydująca okaże się kwestia awaryjności. Co się stanie, kiedy ceny napędów zaczną znowu rosnąć? Musi to nastąpić prędzej, czy później, bo obecnie mamy do czynienia z nadprodukcją kości pamięci, która jest przyczyną systematycznej redukcji cen. Paradoksalnie wzrost cen może się przyczynić do wzrostu po-

Źródło: CRN Polska

pytu, bo zapewne klienci – świadomi, że w ciągu roku czy dwóch taniej nie będzie – ruszą do sklepów. Tak czy inaczej, aż korci, by zadać pytanie: czy w najbliższej przyszłości czeka nas koniec ery HDD jako standardowego nośnika danych? Odpowiedź wydaje się zdecydowanie negatywna. – Zapotrzebowanie na tradycyjne HDD z pewnością nie będzie spadało – uważa Marcin Kaczor. – Klienci będą potrzebować coraz pojemniejszych dysków, bo generują coraz więcej danych, przechowują zdjęcia w coraz większej rozdzielczości, a z czasem będą archiwizować filmy w formacie 4K. Według przedstawiciela Seagate’a chmura nie stanowi tu alternatywy, na co wskazuje wzrost popytu na NAS-y. W systemach monitoringu już stosuje się napędy o pojemnościach 2, 3, a nawet 4 TB, których na pewno nie będą proponować dostawcy SSD. Specjaliści zwracają też uwagę, że sam popyt na SSD przyczynia się do wzrostów sprzedaży HDD, bo wielu klientów przy zakupie notebooka z dyskiem półprzewodnikowym o pojemności 120 GB od razu dokupuje zewnętrzny dysk HDD do przechowywania danych. Jak widać, niezależnie od przyjętego scenariusza, na rynku jest i będzie zapotrzebowanie zarówno na dyski HDD, jak i SSD. Tych drugich obecnie przybywa szybciej, a jak będzie w przyszłości – zobaczymy.


Seagate Surveillance HDD do zadań specjalnych Co najmniej połowa danych cyfrowych na świecie pochodzi z systemów monitoringu. Potrzeba ich składowania znakomicie wpływa na wzrost sprzedaży profesjonalnych dysków.

Z

apotrzebowanie na dyski twarde rośnie w zawrotnym tempie. Dość powiedzieć, że ponad 90 proc. archiwizowanych dziś danych powstało w ciągu zaledwie dwóch ostatnich lat. Z badań Seagate’a wynika, że co najmniej połowa tej ogromnej ilości informacji została wygenerowana przez systemy monitoringu. Co istotne, zdobywają one coraz większą popularność nie tylko wśród klientów instytucjonalnych i biznesowych, ale także użytkowników indywidualnych. W zeszłym roku wartość sprzedaży rozwiązań do monitoringu wzrosła o 12 proc., a w 2015 r. popyt zwiększał się jeszcze bardziej dynamicznie. Gdy spojrzy się na cały rynek IT, który w nielicznych tylko segmentach notuje dwucyfrowe wzrosty, wyraźnie widać wyjątkowość tej sytuacji. To wyraźny sygnał dla integratorów i resellerów, którzy poszukują perspektywicznych obszarów działalności. Nadszedł najbardziej odpowiedni moment, aby poszerzyć portfolio o produkty i usługi związane z monitoringiem. Systemy nadzoru wideo muszą być wyposażone w wydajne i niezawodne

dyski magnetyczne. Nie tylko dlatego że jedynie tego typu napędy mogą zagwarantować odpowiednio dużą pojemności. Muszą być to również dyski zaprojektowane z myślą zastosowaniu w najbardziej wymagających systemach. Dlatego wykorzystywanie do tego celu dysków desktopowych można porównać do montażu kół rowerowych w bolidzie Formuły 1. – W ofercie Seagate’a znajduje się kilkadziesiąt dysków przeznaczonych do specjalistycznych zastosowań, takich jak archiwizacja w systemach NAS, gaming czy właśnie monitoring – podkreśla Marcin Kaczor, szef polskiego oddziału Seagate. Wśród tego rodzaju napędów wyróżniają się modele przeznaczone do monitoringu z serii Surveillance HDD. Portfolio producenta, obejmujące dyski siódmej generacji o pojemnościach od 1 do 6 TB, zostało w październiku uzupełnione o model 8-terabajtowy. Wszystkie w pełni zaspokajają specyficzne potrzeby rozwiązań przeznaczonych do systemów nadzoru wideo. Założenia

konstrukcyjne przewidują, że 90 proc. aktywności napędu jest związane z rejestracją danych, a tylko 10 proc. z odtwarzaniem nagrań. Doskonałe parametry techniczne to jednak niejedyny atut Surveillance HDD. Napędy mają 3-letnią gwarancję i opcjonalny plan odzyskiwania danych +Rescue. Zabezpiecza on użytkownika przed ich utratą wskutek ataków wirusów, problemów z oprogramowaniem oraz awarii mechanicznych albo elektrycznych. Autoryzowanymi dystrybutorami Seagate w Polsce są firmy: AB, ABC Data, oraz Incom.

NAJWAŻNIEJSZE PARAMETRY WYBRANYCH MODELI SEAGATE SURVEILLANCE HDD ST1000VX001

ST2000VX003

ST3000VX006

ST4000VX000

ST5000VX0001

ST6000VX0001

1 TB

2 TB

3 TB

4 TB

6 TB

8 TB SATA 6 Gb/s

SATA 6 Gb/s

SATA 6 Gb/s

SATA 6 Gb/s

SATA 6 Gb/s

SATA 6 Gb/s

Pamięć podręczna (MB)

64

64

64

64

128

256

Maksymalny transfer (MB/s)

180

180

180

180

180

230

Liczba dysków w systemie

do 8

do 8

do 8

do 16

do 16

do 16

Liczba kamer w systemie

do 32

do 32

do 32

do 32

do 32

do 32

300 tys.

300 tys.

300 tys.

300 tys.

300 tys.

300 tys.

Interfejs

Cykle parkowania/startu głowicy MTBF (godz.)

1 mln

1 mln

1 mln

1 mln

1 mln

1 mln

Godziny pracy (rocznie)

8760

8760

8760

8760

8760

8760

CRN nr 11/2015

ADVERTORIAL

Model Pojemność

51


Fot. © Artur Marciniec – Fotolia.com

RAPORT CRN POLSKA

Rynek kart graficznych

Morze bez dna Wprawdzie sprzedaż kart graficznych nieco spada, ale za to rośnie ich średnia cena. Nvidia i AMD prześcigają się w modernizowaniu produktów, a te przebojem zdobywają rynek zaraz po premierze.

W

jednym z najpopularniejszych serwisów porównujących ceny pierwszą wymienianą kategorią produktów są komputery, a jedną z pierwszych podkategorii – karty graficzne. To bardzo dobrze odzwierciedla dynamikę popytu. Procesory, pamięci czy dyski zwykle potrzebują nieco czasu, by zadomowić się na rynku. W przypadku kart graficznych sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Każdego roku obaj dostawcy chipsetów oferują nowe albo przynajmniej zmodernizowane produkty, a te praktycz-

52

CRN nr 11/2015

Artur Kostrzewa

nie od razu znajdują odbiorców, choć za kartę graficzną z najwyższej półki trzeba zwykle zapłacić tyle co za dwa przeciętne desktopy. Natychmiastowy popyt jest spowodowany tym, że ciągłe modernizacje są w tym przypadku po prostu niezbędne. Są one wymuszane przez coraz wydajniejsze karty graficzne zintegrowane z procesorami. Zjawisko jest szczególnie widoczne w przypadku AMD – pod względem parametrów jednostki APU tego właśnie dostawcy wręcz depczą po piętach kartom graficznym.

– Procesory AMD APU z serii A zapewniają płynność na poziomie 30 kl./s, a nawet ponad 60 kl./s, i to w rozdzielczości Full HD, przy maksymalnej jakości grafiki w grach, takich jak League of Legends, DOTA 2 czy Counter Strike: Global Offensive. Wszystko to samodzielnie, czyli bez zewnętrznej karty graficznej – mówi Bruno Murzyn, PR Manager AMD EMEA. – Niezależne testy potwierdziły, że jednostki zapewniają płynną grę także w GTA V i Wiedźmina 3, choć naturalnie już nie przy najlepszej jakości grafiki.


Producenci kart graficznych w Polsce w I poł. 2015 r.*

Grafika w cenie komputera Systematyczne przesuwanie granicy wydajności powoduje, że zmniejsza się zapotrzebowanie na karty zewnętrzne średniej klasy. W rezultacie zmniejsza się ogólna liczba sprzedanych urządzeń, za to zdecydowanie rośnie średnia cena, bo modele z najwyższej półki kosztują 1,5–2,5 tys. zł. – W minionym półroczu średnia cena karty graficznej Gigabyte dla klienta końcowego wynosiła nieco ponad 800 zł. To prawie 100 zł więcej niż przed rokiem – mówi Łukasz Moga, Regional Channel Sales and Marketing Manager Gaming Product Business Unit w Gigabyte Technology. Nie bez powodu o średnią cenę produktu pytamy w polskim przedstawicielstwie Gigabyte’a. Od lat właśnie ten dostawca jest niekwestionowanym liderem rynku. – W pierwszej połowie roku sprzedaliśmy około 50 tys. kart graficznych, co daje nam pozycję lidera, z udziałem na poziomie 34–35 proc. – mówi Łukasz Moga. Na drugiej i trzeciej pozycji znajdują się niezmiennie Asus i MSI. Do pierwszego z producentów należy ponad jedna czwarta rynku. –  W 2014 r. zwiększyliśmy nasz udział o 4 proc. w stosunku do 2013 r. W bieżącym roku chcemy utrzymać podobny wzrost. Z aktualnych wyliczeń wynika, że w 2015 r. do Asusa należy 28 proc. rynku kart graficznych – mówi Krzysztof Korcz, Country Product Manager w Asus Polska. MSI od lat nie podaje żadnych informacji sprzedażowych. Z nieoficjalnych danych wiemy jedynie, że udział producenta w segmencie kart graficznych wynosi ok. 20 proc. Pozostałe kilkanaście procent należy do takich marek jak: EVGA (tylko nVidia), Gainward, Palit, PNY, Sapphire (tylko AMD Radeon), Zotac. Podajemy je w kolejności alfabetycznej, bo ich udziały nie są nam znane.

Co jest, co będzie… W 2015 r., podobnie jak w latach ubiegłych, największą popularnością cieszą się produkty bazujące na chipsetach Nvidii. W tym przypadku klienci najchętniej kupują karty z chipsetami GeForce GTX970, GTX 960, GTX750TI. Z kolei

inni 16%

MSI 20% * dane szacunkowe

Gigabyte 36%

Asus 28% Źródło: CRN Polska

AMD deklaruje, że największym popytem cieszą się karty bazujące na chipsetach Radeon R9 270X, 280X i 290. W drugiej połowie roku w stajni AMD pojawiły się pierwsze modele wyposażone w pamięć HBM. Może to oznaczać prawdziwą rewolucję, ponieważ stosowanie wspomnianej technologii wymusza znaczące zmiany w konstrukcji kart graficznych, jednocześnie zwiększając kilku-, a nawet kilkunastokrotnie przepustowość i efektywność energetyczną interfejsu pamięci. Kości pamięci mogą być teraz układane w warstwach przy samym rdzeniu graficznym, co z kolei sprawia, że topowe karty graficzne stają się nawet 2-krotnie krótsze. Na przykład najnowsza karta AMD Radeon R9 Nano mierzy jedynie 15 cm. –  To ma niebagatelny wpływ na konstrukcję samego komputera, ponieważ AMD Radeon R9 Nano zmieści się z powodzeniem w obudowie o pojemności zaledwie 8,5 litra – mówi Bruno Murzyn. Warto zwrócić uwagę na pewien ważny szczegół. Chyba po raz pierwszy producent kart graficznych bierze pod uwagę nie tylko wydajność urządzenia, ale i jego wymiary. Czy to oznacza, że komputery stacjonarne o małych gabarytach będą alternatywą nie tylko dla zwykłych użytkowników, ale również dla graczy? CRN nr 11/2015

53


Resellerzy pytają, E P S O N odpowiada D

rukarki z dolewanym tuszem (ITS) zostały wprowadzone na rynek trzy lata temu przez Epsona, za którym dopiero niedawno podążyła konkurencja. W tym czasie japoński producent znacznie poszerzył portfolio urządzeń z systemem stałego zasilania w atrament. Od daty premiery pięciokrotnie wzrosła liczba modeli z serii ITS i obecnie jest to 15 urządzeń, w tym trzy drukarki foto A4, dwie drukarki A3 (w tym fotograficzna A3+) oraz trzy monochromatyczne. Redakcja CRN Polska w październiku br. przeprowadziła sondę wśród resellerów, która miała na celu sprawdzenie, jakie jest ich nastawienie do tych produktów i jakie są dotychczasowe doświadczenia ze sprzedaży. Na zebrane w ten sposób pytania naszych czytelników odpowiada Krzysztof Modrzewski, National Sales Manager w firmie Epson.

Czy tak wydajne i tanie rozwiązanie – w przeliczeniu na strony wydruku – nie jest świadomym albo mimowolnym psuciem rynku materiałów eksploatacyjnych? Firma Epson nie zamierzała i nie zamierza destrukcyjnie wpływać na rynek, na którym jest od lat obecna. Na poruszoną w pytaniu kwestię można spojrzeć z kilku perspektyw. Epson koncentruje się na dostarczaniu rozwiązań jak najlepiej dostosowanych do potrzeb użytkowników. System ITS jest jednym z wielu dostępnych na rynku standardów (również w ramach portfolio Epsona) i po stronie klienta leży decyzja, czy woli więcej jednorazowo wydać na urządzenie, by oszczędzać w przyszłości na materiałach eksploatacyjnych, czy odwrotnie. Istotne jest również to, że w przypadku ITS klient może nabyć oryginalne tusze Epsona w bardzo przystępnej cenie, nie narażając

54

CRN nr 11/2015

są oparte na kosztach produkcji, a nie sztucznie zaniżane i zawyżane, jak zdarza się w przypadku tradycyjnych drukarek i materiałów eksploatacyjnych. Świat i rynek się zmienia, czy tego chcemy czy nie. Laptopy zastąpiły komputery stacjonarne, smartfony wypierają z rynku cyfrowe aparaty fotograficzne i systemy nawigacji, a ITS… zmienia krajobraz rynku drukarek i materiałów eksploatacyjnych.

się na ryzyko utraty jakości, które niesie ze sobą używanie zamienników. Ponadto ITS to krok w kierunku zdrowego ekonomicznie modelu biznesowego, w którym ceny sprzętu

Czy czas druku w przyszłych modelach będzie skrócony? Nasi specjaliści nieustannie pracują nad poprawą jakości i parametrów użytkowych produktów Epson – tego oczekują od nas klienci i to one stanowią o naszej przewadze. Jako że prędkość druku jest jedną z najważniejszych cech drukarki, bez wątpienia będziemy pracować nad jej zwiększeniem.


Czy ceny tuszów mogłyby być wyższe, aby można było uzyskać korzystniejsze marże? Obserwując rynek zamiennych materiałów eksploatacyjnych, nie sądzę, by cena naszych tuszów odbiegała istotnie od tego, z czym można się zetknąć w tym obszarze. A trzeba pamiętać, że mówimy o produkcie najwyższej jakości, doskonale współpracującym z urządzeniem. Epson dokłada wszelkich starań, aby nasi partnerzy mogli dobrze zarobić na sprzedaży urządzeń, zarówno jeśli chodzi o marżę, jak i bardzo wysokie bonusy posprzedażne.

Czy w dalszych seriach rozwiązań ITS producent planuje niezintegrowaną głowicę? To pytanie zapewne odnosi się do naszej konkurencji, w drukarkach której zastosowano głowicę zintegrowaną wraz z kartridżem. W urządzeniach Epson wyposażonych w system stałego zasilania atramentem mamy głowicę Micro Piezo zaadaptowaną z profesjonalnych maszyn drukujących, a jej cechą szczególną jest długowieczność. W praktyce oznacza to, że głowica Micro Piezo bez problemu poradzi sobie z wydrukowaniem kilku milionów znaków. W związku z tym w obecnej linii produktowej głowica jest niewymienna. Ale nie jest to z definicji niezmienne: kolejne generacje drukarek Epson zawsze przynoszą innowacje. O ich szczegółach porozmawiamy jednak w dniu ich premiery.

Czy strategia Epsona w tym segmencie rynku zmieni się ze względu na debiut Brothera? Nie zamierzamy zmieniać naszej strategii. W najbliższym czasie konkurencja w tym segmencie będzie najprawdopodobniej rosnąć, wraz z wchodzeniem tu kolejnych producentów. Paradoksalnie jest to dowodem na słuszność decyzji podjętej kilka lat temu przez Epsona

i przyczyni się do dalszego spopularyzowania naszej koncepcji, a tym samym – wzrostu sprzedaży.

Po awarii mechanizmu z dolewkami nie opłaca się naprawiać drukarki i jest ona do wyrzucenia – jak odpowiadać na taką właśnie wątpliwość klientów? Na szczęście to problem tylko teoretyczny – nie spotkaliśmy się dotąd z takimi awariami i wydaje się, że ta sytuacja w praktyce się niemal nie zdarza. Prostota systemu ITS przekłada się na jego bezawaryjność. Zużyciu mogą oczywiście ulegać części mechaniczne drukarki (podobnie jak w drukarkach tradycyjnych), lecz jest to naturalny proces występujący w każdym urządzeniu podczas standardowej eksploatacji.

Jak przekonać do tych urządzeń klientów domowych, skoro ceny urządzeń z ITS-em są wyższe niż tradycyjnych drukarek, a tak duże pojemniki z tuszem nie są potrzebne ze względu na zwykle małą liczbę wydruków? Drukarki z systemem ITS są przeznaczone dla użytkowników wykonujących wiele wydruków, czyli minimum 2–3 tys. stron rocznie, a jednocześnie ceniących sobie spokój i komfort użytkowania (tzn. nie muszą się oni obawiać, że tusz skończy się w najmniej oczekiwanym momencie). Zostawiając klientom swobodę wyboru, nie narzucamy tego rozwiązania jako obowiązkowego i uniwersalnego – w portfolio Epsona można znaleźć także modele wykorzystujące inne techniki.

Czy produkt jest wystarczająco promowany na rynku? Po pionierskim okresie wdrażania urządzenia wyposażone w ITS zdobyły już mocną pozycję na rynku druku, a ich sprzedaż ciągle rośnie. Nie oznacza to, że zamierzamy spocząć na laurach – z każdym miesiącem jesteśmy bardziej doceniani przez naszych klientów. Wspieramy partnerów w warsztatach upowszechniających nasze urządzenia i promujemy się praktycznie w każdy dostępny sposób. Dzięki działaniom marketingowym nasze produkty są widoczne przez cały rok. Zazwyczaj natychmiast po zakończeniu jednej kampanii reklamowo-promocyjnej startuje kolejna. Miarą naszego sukcesu jest to, że ostatnio rozwiązanie Epson zaczęło być kopiowane, w lepszym czy gorszym wydaniu, w drukarkach konkurencji, co dodatkowo zwiększa świadomość konsumencką drukarek z dolewanym atramentem.

Czy szybkość wydruku w serii L jest zgodna z założeniami producenta? Jak najbardziej. Informacje o szybkości wydruku nie są teoretyczne, lecz podawane na podstawie fabrycznych testów urządzeń.

Czy producent ustawił limit wydruków? Nie ustawialiśmy żadnych limitów wydruków. Drukarka, jak każde urządzenie, ma swoją wytrzymałość, gdyż wszystkie mechaniczne części podlegają normalnemu zużyciu. Z informacjami na temat liczby wydruków, dla której gwarantujemy bezawaryjną eksploatację, można zapoznać się w kartach produktu danego urządzenia. W przypadku naszego sztandarowego modelu L365 z Wi-Fi, przeznaczonego dla użytkowników domowych, wartość ta wynosi 30 tys. stron. CRN nr 11/2015

55


Dystrybucyjna franczyza dla szukających marży

CRN Polska rozmawia z MARIUSZEM BAJGROWICZEM, REGIONALNYM DYREKTOREM SPRZEDAŻY W ZYCKO POLSKA, o nietypowym modelu biznesowym i rozwiązaniach, które w zamyśle dystrybutora stanowią odpowiedź na niskomarżową „masówkę”. CRN Działacie w Polsce na zasadzie franczyzy, co jest chyba jedynym takim przypadkiem w segmencie dystrybutorów na naszym rynku. To typowe dla Zycko? MARIUSZ BAJGROWICZ Zycko to firma z brytyjskim kapitałem i centralą w South Cerney w Anglii. W tej chwili funkcjonuje jej czternaście filii w dwunastu krajach na świecie. Większość oddziałów działa na zasadach franchisingu. CRN Żeby było jeszcze ciekawiej, Zycko zdecydowało się na dość nietypowy model doboru producentów do dystrybucji. MARIUSZ BAJGROWICZ Od samego początku, odkąd firma zaczęła rozkręcać dystrybucję, stawia na nowe technologie, które są na fali wznoszącej, choć nierozpoznawalne jeszcze dobrze na rynku. Interesujące jest to, że założyciele producentów, z którymi współpracujemy, często wywodzą się z dużych korporacji. Po odejściu z nich stworzyli własne biznesy i zaczęli projektować nowatorskie rozwiązania. Przykładem jest amerykański KEMP, którego twórcy po rozstaniu z F5 wykorzystali zdobyte tam doświadczenia i stworzyli bardzo konkurencyjne produkty typu Application Delivery Controller. Podobnie ma się sprawa z Aerohive, firmą powstałą w wyniku odejścia grupy inżynierów z Junipera. Wśród nich był David Coleman, wielki autorytet w dziedzinie Wi-Fi. CRN A na czym polega nowatorstwo tych producentów, z którymi współpracujecie? MARIUSZ BAJGROWICZ Przykładem niech będzie wspomniany Aerohive, który stwo-

56

CRN nr 11/2015

rzył ciekawe rozwiązanie w segmencie sieci bezprzewodowych. Produkty tej marki są zarządzane z chmury prywatnej albo publicznej. Obywają się bez kontrolerów, a jednocześnie potrafią się samoorganizować i dostosowywać do różnych usług. Ta firma mocno się teraz rozwija, m.in. poprzez alians technologiczny z Apple’em i Dellem. Gigant z Cupertino nawiązał z nią w partnerstwo, bo intensywnie promuje koncepcję beaconów. Te małe urządzenia radiowe mają zrewolucjonizować wiele dziedzin życia. CRN Dlaczego lokalne odziały Zycko nie oferują w dystrybucji tego wszystkiego, czym dysponuje centrala? MARIUSZ BAJGROWICZ Lokalne oddziały dobierają sobie produkty w zależności od potrzeb danego rynku i jego stopnia rozwoju. Nie bez znaczenia jest też specjalizacja osób prowadzących poszczególne filie. Generalnie nie we wszystkich krajach, w których działa Zycko, warto stać się dostawcą określonego producenta. Powodem może być chociażby silna pozycja jego innych dystrybutorów na lokalnym rynku. W Polsce jest tak np. z rozwiązaniami Huawei, Brocade czy Meru. Dlatego skupiamy się na produktach, które dystrybuujemy tutaj na zasadach wyłączności, ewentualnie konkurujemy co najwyżej z jeszcze jednym ich sprzedawcą. Nie „pchamy się” w te dystrybucje, które są masowo reprezentowane na rynku. To nie daje odpowiedniego dochodu ani nam, ani naszym partnerom. CRN Abstrahując od konkretnych marek, na jakie technologie stawiacie?

M ARIUSZ B AJGROWICZ Rozwijamy się w kierunku szeroko pojętych rozwiązań sieciowych i tych stworzonych na potrzeby centrów danych. Staramy się dobierać produkty, które są ciekawe i bronią się pod względem technologicznym. Takie, które zdążyły już zdobyć uznanie, a jednocześnie są na tyle krótko na rynku, że wciąż jest na nie spory popyt. Stawiamy na rozwiązania, które są unikatowe i które trudno porównać z czymś oferowanym już na rynku, a które w niezależnych raportach, jak Magic Quadrant Gartnera, są wysoko oceniane w kategorii pomysłu na biznes. To, że chcemy się odróżnić, może być postrzegane jako minus przez tych partnerów, którzy wolą sprzedawać rzeczy powszechnie znane i mocno reklamowane. Po nasze produkty sięgają natomiast ci, którzy szukają czegoś nowego i chcą więcej zarobić. CRN Na co macie największy popyt? MARIUSZ BAJGROWICZ Najmocniejszym punktem w naszej ofercie jest Riverbed. Producent ten – dzięki przejęciu kilku firm – bardzo wzmocnił swoje portfolio i wszedł w nowe obszary rynkowe. Coraz lepiej idzie sprzedaż produktów marki Mellanox. Właśnie niedawno sfinalizowaliśmy jeden z największych kontraktów w zakresie high-performance computing w Europie Wschodniej na dostarczenie rozwiązań Infiniband, w których specjalizuje się ten producent. Kolejną dobrą pozycję stanowi KEMP. Dostawca korzysta z tego, że w miarę jak Microsoft coraz bardziej wchodzi ze swoimi aplikacjami w chmurę, rośnie potrzeba wsparcia związanej z nimi obsługi sieciowej. Duże nadzieje wiążemy


z produktami Arbor Networks – z powodu coraz powszechniejszych ataków DDoS i rosnącego zapotrzebowania na skuteczną ochronę przed nimi.

CRN Działacie w kanale partnerskim, ale kontaktujecie się także z użytkownikami końcowymi… MARIUSZ BAJGROWICZ Jesteśmy typowym dystrybutorem i sprzedajemy tylko firmom integratorskim i resellerskim. Od klientów końcowych pozyskujemy natomiast informacje na temat planowanych projektów – jako dostawca wsparcia technicznego. Jeśli klient końcowy zgłosi się do nas zapytaniem, to od strony technologicznej pomagamy mu dobrać odpowiednie rozwiązanie, umożliwiamy mu testy, przeprowadzamy analizy proof of concept. Następnie, od strony sprzedażowej i wdrożeniowej, tematem zajmuje

Po nasze produkty sięgają ci, którzy chcą więcej zarobić.

się jeden z naszych partnerów, wskazany przez nas albo przez klienta. My bezpośrednio nie sprzedajemy i nie mamy zamiaru tego zmieniać. CRN Wasz krakowski zespół nie jest zbyt liczny… MARIUSZ BAJGROWICZ Wspomagamy się zasobami globalnymi. Nasz dział techniczny jest jak wtyczka wpięta do całej grupy technicznej Zycko. Jeśli potrzebujemy pomocy, to odpowiedni specjalista zostaje do nas oddelegowany. Dużym atutem

jest też nasze centrum danych w Wielkiej Brytanii, w którym znajduje się praktycznie cały sprzęt, jakim handlujemy. Mamy możliwość wypożyczania go na potrzeby prezentacji. Możemy także w praktyce pokazać klientowi, jak określony produkt działa po podłączeniu go na krótki czas do jego systemu. To bardzo ważne w przypadku rozwiązań, które są mniej znane na rynku.

ROZMAWIAŁ

TOMASZ JANOŚ

BEZPRZEWODOWY ROUTER PRZYSZŁOŚCI ULTRASZYBKA TECHNOLOGIA WI-FI

ZDALNY DOSTĘP I ZARZĄDZANIE

ADVANCED AC SMART BEAM

STEROWANIE PASMEM

TRI-BAND WI-FI

ROUTER ULTRA WI-FI AC3200 DIR-890L

“NAJBARDZIEJ SZALONY ROUTER WI-FI W HISTORII LUDZKOŚCI.” - THE VERGE

DWURDZENIOWY PROCESOR 1GHZ

CRN nr 11/2015

57

Fot. Focus Images Tomasz Pisiński

CRN Na mocno specjalistycznych rozwiązaniach można dużo zarobić, ale nie sprzedaje się ich codziennie. Musicie więc jednak oferować także bardziej masowe produkty… MARIUSZ BAJGROWICZ Cały czas ważne miejsce w naszej ofercie zajmuje własny asortyment Zycko, czyli pasywne rozwiązania sieciowe ProLabs. To bezpieczne i przetestowane zamienniki, na których klient może oszczędzić aż 10–15 proc. w skali całego projektu. Dajemy na nie wieczystą gwarancję i serwis NBD. Każdy projekt sieciowy wymaga wkładek, więc jeśli klient jest skłonny zastosować zamienniki, to partnerzy mogą nimi handlować od ręki, zwracając się do nas po ofertę.


Antywirus: wciąż można na nim zarabiać

Z oferowania oprogramowania ochronnego do urządzeń końcowych integratorzy mogą uzyskiwać stałe przychody.... pod warunkiem że na nowo zdefiniują swój sposób działania na tym rynku. K arolina Marszałek

F

unkcjonowanie w segmencie rozwiązań antywirusowych to nie jest łatwy chleb – ani dla producentów, ani dla resellerów. Pierwsi nieustannie zmagają się z szybko rosnącą liczbą różnego rodzaju zagrożeń, będąc – jak sami to określają – zawsze tylko o krok przed hakerami. Z kolei partnerzy producentów muszą działać na bardzo rozdrobnionym rynku, sprzedając coraz bardziej skomplikowane rozwiązania klientom, którzy gubią się w gąszczu ofert. Ci użytkow-

58

CRN nr 11/2015

nicy, którzy są niezbyt zmotywowani do systematycznej i świadomej ochrony informacji przechowywanych na pecetach, serwerach czy urządzeniach przenośnych, zwracają się ku systemom darmowym. Według specjalistów to się na nich prędzej czy później zemści. Firmy, nawet te mniejsze, powinny zmienić podejście i zacząć realizować politykę bezpieczeństwa za pomocą innych narzędzi niż mało wydajny i ograniczony funkcjonalnie nieodpłatny

software. Klienci integratorów nie tylko muszą zapomnieć o darmowym antywirusie, ale i o stosowaniu oprogramowania ochronnego jako jedynego zabezpieczenia infrastruktury. To konieczność wynikająca z rosnącej złożoności środowisk IT. Pracownicy MŚP korzystają nie tylko z biurkowych pecetów, ale też rozwiązań mobilnych – również prywatnych. Część firmowej infrastruktury małych i średnich przedsiębiorstw przenoszona jest do chmury publicznej. W funkcjonowa-

Fot. © deepagopi2011 – Fotolia.com

OPROGRAMOWANIE ANTYWIRUSOWE


niu mniejszych podmiotów coraz większe znaczenie będzie miał Internet rzeczy. Rośnie więc liczba obszarów, którym trzeba zapewnić profesjonalną ochronę. Dane, jakimi dysponują MŚP (na przykład te wykorzystywane przez działy handlowe), są łakomym kąskiem dla cyberprzestępców. Jeśli taka firma jest usługodawcą korporacji, jednostki administracji państwowej lub instytucji, może zostać pośrednio wykorzystana do ataku na jej większego partnera. Dużo częściej niż kiedyś mówi się o konieczności stworzenia i wdrożenia zasad polityki bezpieczeństwa w mniejszych przedsiębiorstwach, która uwzględnia nie tylko czynnik technologiczny, ale i ludzki. To pracownicy często okazują się najsłabszym ogniwem wdrożonych zabezpieczeń. Według FireEye w ujęciu globalnym aż 77 proc. cyberataków dotyczy właśnie małych i średnich firm. Tymczasem 64 proc. z nich nie ma odpowiednich systemów chroniących (nie wspominając o przemyślanej polityce bezpieczeństwa i włączeniu w nią szkoleń dla pracowników). O dość nonszalanckim podejściu MŚP do tematu bezpieczeństwa świadczą też dane Opswat. Według globalnego badania z 2015 r. cztery pierwsze miejsca pod względem udziałów w światowym rynku zajmują rozwiązania bezpłatne. Są to: Microsoft Security Essentials (17,8 proc.), avast! Free Antivirus (17, 6 proc.), Avira Free Antivirus (5,9 proc.) oraz AVG Anti-Virus Free Edition (5 proc.). Kolejne miejsca (z udziałami 3,6 proc. i mniej) zajmują produkty komercyjne: McAfee VirusScan, Symantec Endpoint Protection, Norton 360, Kaspersky Internet Security, McAfee VirusScan Enterprise, Spybot – Search & Destroy oraz Comodo Antivirus.

UDZIAŁ WYDATKÓW NA BEZPIECZEŃSTWO W BUDŻECIE FIRM IT*

3,6%

3,8%

3,5%

3,8%

5,5%

3,5% 2,7%

2010 R.

ŚWIAT

2011 R.

2012 R.

POLSKA

także w sektorze ochrony zdrowia. Głównymi czynnikami wzrostu rynku systemów bezpieczeństwa IT w Polsce są i będą regulacje prawne i pochodzące od centrali międzynarodowych organizacji (to ostatnie nie dotyczy bezpośrednio MŚP). Istotne znaczenie ma również zwiększająca się liczba oraz złożoność zagrożeń. W Czechach, Rumunii, na Węgrzech i w Polsce wartość rynku rozwiązań zapewniających bezpieczeństwo IT w bieżącym roku ma wynieść 685 mln dol. Nasz udział

2013 R.

2014 R.

Źródło: PwC * Badanie przeprowadzono w 77 krajach. Wzięło w nim udział 44 prezesów z polskich firm.

ma stanowić około połowy tej wartości, co oznacza 7-proc. wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim. Z analiz IDC wynika, że wydatki na rozwiązania ochronne w polskich firmach – w zależności od ich wielkości i rodzaju – wynoszą od 2 do 15 proc. całkowitych kosztów IT. Z trzech branych pod uwagę obszarów największy potencjał wzrostu ma oprogramowanie zabezpieczające. W wymienionych państwach liderami na rynku software’u do ochrony końcówek są ESET i Symantec. REKLAMA

BLIŻEJ NASZEGO PODWÓRKA W sierpniu 2015 r. IDC przedstawiło dane dotyczące m.in. polskiego rynku rozwiązań z zakresu bezpieczeństwa IT. Pod tym pojęciem firma badawcza rozumie oprogramowanie ochronne, urządzenia oraz usługi. Jej analitycy zapowiedzieli wzrost sprzedaży w każdej z tych grup. Popyt zwiększa się za sprawą sektora publicznego, finansowego i energetycznego, z gazowym włącznie. Duży potencjał tkwi CRN nr 11/2015 2 mod st poziom CRN.indd 1

59

1/16/15 11:35 AM


OPROGRAMOWANIE ANTYWIRUSOWE KIERUNEK: WIELOWARSTWOWOŚĆ Programy antywirusowe oferują tak zwaną ochronę bierną urządzeń końcowych. Korzystają z baz sygnatur. Takie zabezpieczenie raczej nie sprawdza się w przypadku ataków celowanych (APT). Niemniej, w odróżnieniu od korporacji, w segmencie MŚP, jeśli już wdraża się rozwiązania ochronne, to raczej jednowarstwowe – i są nimi właśnie systemy antywirusowe. – W tej chwili podstawowy nacisk kładzie się na elementy proaktywne ochrony AV oraz kontrole zachowania aplikacji chronionego urządzenia – mówi Łukasz Nowatkowski, dyrektor techniczny G Data. – Bazy sygnatur wciąż będą chroniły przed mniej wyszukanymi zagrożeniami, jak popularny adware. Jednak główny ciężar ochrony wezmą na siebie moduły ochrony w czasie rzeczywistym. W związku z nieskutecznością sygnatur w konfrontacji z nowoczesnymi zagrożeniami zaczęto stosować nowe

ARKADIUSZ ZAKRZEWSKI specjalista pomocy technicznej CORE, dystrybutora AVG

Klient, również biznesowy, w pogoni za oszczędnościami jest w stanie zmieniać antywirusa z roku na rok. Dlatego podczas wyboru programu należy szczególną uwagę zwracać na jak najwyższy poziom obsługi klienta. Ważne jest, aby weryfikować tylko ostatnie rankingi, bo te sprzed roku czy dwóch nie mają już żadnego znaczenia. Kluczowa jest też umiejętność obsługi aplikacji danego producenta. Bez dobrej znajomości produktu integrator będzie skazany na ciągły kontakt z pomocą techniczną producenta, a to nie jest dobrze postrzegane przez klientów.

rozwiązania, które składają się z agenta antywirusowego oraz oprogramowania działającego w chmurze. Agent wyszukuje nowe pliki i przesyła ich sumy kontrolne do zewnętrznego centrum obliczeniowego. Tam następuje natychmiastowa analiza, po której przesłana jest informacja zwrotna do urządzenia. Z czasem ma także rosnąć znaczenie mechanizmów heurystycznych, wykrywających szkod-

niki na bazie ich specyficznego zachowania. To algorytmy charakterystyczne dla rozwiązań IDC oraz IPS, ale producenci antywirusów też będą je wdrażać. Vendorzy zmierzają również do zastosowania w ochronie urządzeń końcowych mechanizmów, które działałyby podobnie jak te analizujące aktywność w sieci. – Producenci proponują pełne rozbudowane pakiety ochronne składające się

Przyszłość antywirusów... …według Symanteca to przede wszystkim automatyzacja tzw. decyzji bezpieczeństwa, które dzięki reputacjom plików, stron i użytkowników będą zastępować tradycyjne szczepionki i silniki antywirusowe oraz potrzebę skanowania dysku w poszukiwaniu zagrożeń. Antywirusy staną się jednym z elementów rozbudowanej sieci samoobrony w firmach i domach, która dzięki wzajemnej komunikacji zapewni automatyczne zabezpieczenie się przed nowymi formami ataków. Sieć ta będzie w stanie chronić wszystkie urządzenia, niezależnie od platformy w domu lub firmie, korelując zdarzenia, ucząc się na historycznych atakach i błędach. Sam antywirus będzie pełnić rolę punktu komunikacyjnego niezbędnego do automatycznego naprawienia szkód. …według Trend Micro to rosnąca rola mechanizmów chroniących przez atakami typu cryptolocker oraz rozwiązania zajmujące się testowaniem dokumentów pod kątem niebezpiecznych dodatków. Popularność zintegrowanych serwisów oferujących funkcjonalność biura online zmusi producentów oprogramowania do zaadaptowania mechanizmów ochronnych oraz do przetransformowania biznesu. W związku z rosnącą popularnością serwisów i usług online, z których użytkownicy prywatni i biznesowi korzystają z poziomu wielu różnych urządzeń, producent oprogramowania ochronnego musi umożliwiać wymianę informacji o zagrożeniach między elementami. …według Intel Security to kontynuacja budowy takich produktów, które gwarantują ochronę wszystkich elementów sieci. Intel Security

60

CRN nr 11/2015

realizuje ideę Security Connected. Tylko całościowe spojrzenie na sieć i integracja jej elementów przynosi odpowiednie rezultaty w zakresie bezpieczeństwa. Aby wykorzystywane w firmach rozwiązania ochronne miały sens i działały skutecznie, muszą składać się z wielu uzupełniających się warstw i produktów, komunikujących się ze sobą. …według Sophosa to chmura, która zapewnia kompletne bezpieczeństwo IT dla sieci, serwerów i danych oraz dla urządzeń intensywnie rozwijającego się rynku średnich przedsiębiorstw i tych o globalnym zasięgu. Znaczenie zarządzania w chmurze rośnie, gwarantuje stały dochód sprzedawcy zarządzającego platformą, na którą klient nie musi łożyć. …według G Daty to Internet of Things. Ochrona dla wszystkich urządzeń podłączonych do Internetu to priorytet na najbliższe lata. …według AVG to intensywny rozwój oprogramowania do ochrony tożsamości oraz monitorowania i filtrowania ruchu sieciowego. W rozwiązaniach mobilnych nacisk położy się na rozwiązania antykradzieżowe. …według Panda Security to usługi dostarczane klientom z chmury. To jest kierunek w jakim powinni iść resellerzy. Usługi zawsze przyniosą większą marżę, niż sprzedaż najbardziej wyrafinowanego oprogramowania.Przyszłościowe są systemy typu Advanced Thread Defense. Panda chce dostarczać usługi obejmujące wszystkie wektory ataku, automatycznie klasyfikujące, blokujące i usuwające szkodliwy software.


z kilku, a nawet kilkunastu technologii i silników – mówi Janusz Mierzejewski, Presales Consultant, MiTech Systems, Official Representative for Symantec Products & Services. – Celem jest tworzenie rozwiązań, które zabezpieczają wielowarstwowo, zapewniając tym samym szczelniejszą ochronę danych na komputerach. Z drugiej strony samo oprogramowanie wykazuje zachowania sztucznej inteligencji, dzięki czemu może ochronić użytkownika przed atakiem inicjowanym przez człowieka. Gartner przewiduje, że w skład pakietów ochronnych dla urządzeń końcowych będą coraz częściej wchodzić rozwiązania DLP (uniemożliwiające wyciek danych) i MDM (służące do zarządzania sprzętem przenośnym). Możliwe, że staną się z czasem integralną częścią takich pakietów. – Na pewno producenci postawią na ochronę urządzeń mobilnych i danych w modelu cloud computing – mówi Krzysztof Gołda, Channel Manager w Trend Micro. – Zasoby są przenoszone z urządzenia na urządzenie, a także do chmury, a wszystkie elementy muszą być odpowiednio zabezpieczone. W opinii Krzysztofa Gołdy nowoczesne systemy ochronne będą miały własną inteligencję, tak żeby być w jak najmniejszym stopniu zależnymi od czynnika ludzkiego, który jest najsłabszym ogniwem w łańcuchu bezpieczeństwa.

ANTYWIRUS: ELEMENT UKŁADANKI

Zmianę podejścia samych producentów antywirusów do rynku zabezpieczeń słychać w deklaracjach i widać w działaniach każdego z liczących się graczy. Dodatkowo obrazują ją na przykład tzw. magiczne kwadranty Gartnera. W tym dotyczącym rynku UTM w części „liderzy” pojawia się od pewnego czasu Sophos.

Podobnie zresztą jak w kwadrancie obrazującym sytuację w dziedzinie ochrony danych przechowywanych w urządzeniach mobilnych. Vendor w ostatnich latach przetransformował swój biznes. Przejmując potrzebne mu do tego firmy, z dostawcy antywirusów stał się producentem kompleksowych rozwiązań z zakresu bezpieczeństwa IT. Sophos to tylko jeden z przykładów. Administratorzy w mniejszych przedsiębiorstwach, rewidując swoją politykę w dziedzinie bezpieczeństwa IT, prędzej czy później zaczną zwracać uwagę na producentów, których cechuje takie właśnie holistyczne podejście do systemów ochronnych.

BEZ STRATEGII BĘDZIE CIĘŻKO Klienci z kolei oczekują doradztwa, wdrożenia, pomocy w utrzymaniu środowiska i często też doraźnego wsparcia w razie awarii czy infekcji. Rośnie zatem popyt na usługi integratorów i konsultantów, a maleje na ofertę zwykłych resellerów. Według Symanteca integratorzy, którzy zainwestowali czas i pieniądze w kształcenie swoich inżynierów i wyspecjalizowali się – czasem w bardzo wąskich dziedzinach bezpieczeństwa IT – realizują projekty dla firm IT, które wprawdzie sprzedały produkt, ale nie znają jego możliwości wystarczająco dobrze. Dla integratorów obsługujących małe i średnie przedsiębiorstwa światełkiem w tunelu może być wiadomość, że na świecie, także w Polsce, rośnie popularność tzw. usług zarządzalnych (w modelu Managed Services Providers). Z ankiety IBM-u przeprowadzonej wśród polskich firm wynika, że największym wzięciem cieszą się usługi zarządzania infrastrukturą sprzętową oraz aplikacjami (ERP, CRM) – odpowiednio 40 i 31 proc. wska-

KRZYSZTOF GOŁDA Channel Manager, Trend Micro

Duże firmy są już w większości świadome tego, że do IT Security trzeba podchodzić w sposób kompleksowy. W przypadku MŚP ochrona sprowadza się do zakupu najtańszego rozwiązania, niekoniecznie najskuteczniejszego. Klienci MŚP i konsumenci wymagają edukacji. Obie te grupy uczą się na własnych błędach. Wiemy już na przykład, że klienci chcą zabezpieczyć się przed cryptolockerem. Ale takie zapotrzebowanie jest widoczne dopiero teraz, gdy wskutek działania tego zagrożenia zostało zaszyfrowanych wiele komputerów i nie ma możliwości odzyskania danych.

ŁUKASZ NOWATKOWSKI dyrektor techniczny G Data

Dla firm największymi zagrożeniami są ataki ukierunkowane, ransomware oraz wyciek danych firmowych i baz klientów. Aby zapewnić przedsiębiorstwom odpowiedni poziom ochrony, niezbędne jest właściwe zabezpieczenie urządzeń końcowych pakietem antywirusowym, opracowanie polityki bezpieczeństwa firmy oraz edukacja jej pracowników. Trzeba pamiętać, że w systemach bezpieczeństwa zawsze najsłabszym ogniwem jest człowiek.

zań. Ale już na kolejnym miejscu znajdują się usługi z obszaru bezpieczeństwa IT – 28 proc. Do głównych czynników, które skłaniają firmy do korzystania z MSP, należy właśnie poprawa bezpieczeństwa, dostęp do nowych technologii, przydzielanie pracowników IT do strategicznych projektów oraz brak własnego zespołu IT. Sam integrator, oprócz jak najlepszego orientowania się w ofercie producentów, powinien na bieżąco śledzić doniesienia o działaniach cyberprzestępców, a także dysponować wiedzą na temat niedawnych ataków i luk, jakie zostały w nich wykorzystane. To źródło „case’ów” dla klienta i podstawa tworzenia czarnych scenariuszy, które nie powinny się spełnić. A ponieważ przedsiębiorcy ostrożnie wydają pieniądze na zabezpieczenia, dobrze jest przygotować „strategię kolejnych kroków” (co w sumie sprowadza się do zastosowania ochrony wielowarstwowej w małych i średnich przedsiębiorstwach). Na przykład zacząć od antywirusa z systemem heurystycznym (host IPS), później dodać do niego system typu sandbox, następnie system ochrony przed wyciekami informacji (DLP) i szyfrujący. W taki sposób można powoli, ale systematycznie „rosnąć u klienta”.

Na CRN.pl WYPOWIEDZI SPECJALISTÓW FIRM: INTEL SECURITY, PANDA, SECURITY SOPHOS I SYMANTEC CRN nr 11/2015

61


OPROGRAMOWANIE ANTYWIRUSOWE

ESET – nowe rozwiązania ochronne dla biznesu Producent – doskonale znany z rozwiązań dla małych i średnich firm – rusza na podbój rynku dużych przedsiębiorstw.

W

branży rozwiązań antywirusowych ESET działa już ćwierć wieku i od lat zajmuje pozycję światowego lidera w segmencie użytkowników indywidualnych oraz na rynku małych i średnich firm. Z opublikowanego w marcu br. raportu Gartnera „Market Share: All Software Markets, Worldwide, 2014” wynika, że wzrost sprzedaży rozwiązań marki ESET jest szybszy niż tempo, w jakim rośnie cały rynek oprogramowania chroniącego komputery przed zagrożeniami. W 2014 r. producent zapewniał proaktywną ochronę ponad 100 mln użytkowników komputerów na całym świecie. W Polsce z oprogramowania tej firmy korzysta ponad 3,5 mln osób.

Teraz najwyższa kategoria Mocna pozycja w segmentach SOHO i MŚP stanowi doskonały punkt wyjścia do wprowadzenia produktów ESET także na rynek enterprise. W bieżącym roku producent przedstawił nową generację rozwiązań dla

Nowa konsola zarządzająca ESET Remote Administrator (ERA)

biznesu, która została zaprojektowana niemal od podstaw. Wszystko po to, by sprostać wymaganiom nawet najbardziej rozbudowanych sieci korporacyjnych. Wśród nowych biznesowych rozwiązań ESET znajdują się: program antywirusowy (ESET Endpoint Antivirus), pakiet bezpieczeństwa dla stacji roboczych z systemami Windows i Mac OS X (ESET Endpoint Security), pakiet zabezpieczający dla

Zdaniem partnerów

urządzeń mobilnych z Androidem (ESET Endpoint Security for Android) oraz zabezpieczenie dla serwerów plików Windows (ESET File Security for Microsoft Windows Server) i serwerów poczty Microsoft Exchange (ESET Mail Security for Microsoft Exchange Server). W najnowszych produktach ESET wprowadzono istotne rozwiązania m.in. zaawansowany skaner pamięci identyfikujący nawet najbardziej skomplikowane zagrożenia oraz blokadę programów typu exploit, która chroni infrastrukturę IT przed zagrożeniami bazującymi na lukach w aplikacjach.

q  Grzegorz Gąsiewski, prezes zarządu, Perceptus

Wraz ze wzrostem znaczenia infrastruktury teleinformatycznej w dużych korporacjach, konieczne jest zapewnienie jej nieprzerwanego, wydajnego działania, a przede wszystkim bezpieczeństwa danych. Firmowa polityka bezpieczeństwa powinna wymagać od pracowników dwuskładnikowego uwierzytelniania, np. przy użyciu ESET Secure Authentication. Generowanie jednorazowych haseł zapewnia znaczące zwiększenie bezpieczeństwa uwierzytelniania użytkownika i uniknięcie niepożądanego dostępu do danych firmowych.

q  Iwona Komar, dyrektor administracyjny, Point

Korporacyje wymagają obecnie wszechstronnych i zaawansowanych systemów zabezpieczających. Ważnym czynnikiem jest wykrywanie nieznanych, ukierunkowanych ataków. Ochrona na wielu płaszczyznach, jak serwery, stacje robocze, urządzenia mobilne i chmura, umożliwia zapobieganie tego typu zagrożeniom. Produkty ESET przez zawansowane mechanizmy sztucznej inteligencji i reputacyjne zapewniają skuteczne wykrywanie zagrożeń.

62

CRN nr 11/2015

Nowa ERA w zarządzaniu Rdzeniem nowych rozwiązań jest konsola zarządzająca ESET Remote Administrator (ERA), którą można uruchomić na systemach Windows Serwer oraz Linux. Dostęp do niej jest możliwy z dowolnej przeglądarki internetowej (wymagana obsługa Javy). Ponieważ ERA została zaprojektowana z uwzględnieniem sugestii i opinii administratorów sieci firmowych z całego świata (w tym Polski), stała się potężnym narzędziem administracyjnym, które umożliwia łatwe i intuicyjne zarządzanie


NIEZMIENNIE SZYBKIE I LEKKIE Najnowsze rozwiązania ESET działają wyjątkowo szybko za sprawą przebudowanego silnika skanującego, wykorzystującego chmurowy system reputacyjny ESET Live Grid. Dzięki temu pliki raz sprawdzone są potem błyskawicznie rozpoznawane przez oprogramowanie jako niewymagające skanowania. Na podobnej zasadzie działa technika ESET Shared Local Cache, która przyspiesza skanowanie w środowiskach wirtualnych i zasobach NAS: pliki sprawdzone przez programy ESET nie muszą być po raz kolejny kontrolowane przez inne maszyny firmowe chronione rozwiązaniami tej marki. Dzięki wymienionym mechanizmom produkty ESET dla biznesu utrzymują znaną od lat „lekkość”. Ich działanie pozostaje niezauważalne dla użytkowników i ma niewielki wpływ na wydajność chronionej infrastruktury IT.

WYPRODUKOWANE W UNII, ROZWIJANE W POLSCE Produkty ESET powstają przy współudziale polskiego laboratorium zlokalizowanego w Krakowie. Polski oddział firmy ESET został otwarty w lipcu 2008 r. jako druga, po głównej siedzibie w Bratysławie, placówka badawczo-rozwojowa. Jego działalność jest gwarancją tego, że roz-

Trzy pytania do… GRZEGORZA KLOCKA, PRODUCT MANAGERA ROZWIĄZAŃ ESET W POLSCE CRN Szósta generacja rozwiązań ESET dla biznesu to już produkty klasy enterprise. Na czym, w skrócie, polega ten „awans”? GRZEGORZ KLOCEK Decyduje o tym m.in. zupełnie nowa, stworzona od postaw architektura centralnego zarządzania, zabezpieczona wzmocnionym (podwójnym) procesem uwierzytelniania. Dzięki niej z poziomu jednej konsoli można bez problemu zarządzać nawet 100 tys. stacji roboczych. Do tego dochodzą: nowy webowy interfejs konsoli i zarządzanie z tego samego miejsca różnymi elementami ochrony sieci (serwery plików, serwery pocztowe, stacje robocze, urządzenia mobilne itd.). Administratorzy sieci korporacyjnych docenią prostą, zdalną instalację oprogramowania i automatyczne odinstalowanie rozwiązań ochronnych firm trzecich. Liczyć będą się dla nich też: obsługa maszyn wirtualnych i przyspieszenie skanowania w takich środowiskach oraz inne nowoczesne techniki zwiększające bezpieczeństwo firmowej sieci. CRN ESET ma silną pozycję w segmencie MŚP. Jakimi atutami chcecie podbić rynek korporacji, który jednak rządzi się innymi prawami? GRZEGORZ KLOCEK Wielkie znaczenie ma kompletność naszej oferty: oprócz dojrzałego oprogramowania zapewniamy wysokiej jakości wsparcie techniczne realizowane przez dystrybutora, a także certyfikowane szkolenia i możliwość przeprowadzenia wdrożeń. W razie ataku możliwe jest nawet uzyskanie pomocy bezpośrednio z laboratorium antywirusowego ESET w Krakowie. Do największych klientów mamy indywidualne podejście. Gdy będzie taka potrzeba, reseller w negocjacjach z nimi może liczyć na bezpośrednie wsparcie dystrybutora. Obecnie ESET stawia na rozwój oferty w zakresie rozwiązań dla przedsiębiorstw. Już wkrótce pojawią się kolejne produkty, które zaspokajają specyficzne potrzeby tego typu klientów. CRN Co nowa edycja waszych rozwiązań oznacza dla partnerów Dagmy, dystrybutora ESET w Polsce? GRZEGORZ KLOCEK Dystrybutor rozszerzył swoją strategię sprzedaży o elementy, które mają ułatwić partnerom działania na rynku enterprise. Zachętą dla nich będą między innymi specjalne promocje. Warto podkreślić, że stawiamy na współpracę zarówno z dotychczasowymi, jak i nowymi resellerami. W rozmowach ze swoimi dużymi klientami mogą – oprócz prezentowania zalet technicznych produktów – wskazać wiele innych atutów ESET: pozycję lidera na rynku płatnych antywirusów w Polsce, nową strategię zakładającą szybki rozwój na rynku enterprise, stabilność dystrybutora, który współpracuje z producentem od 2001 r., wysokiej jakości wsparcie techniczne na naszym rynku, zapewniane m.in. przez laboratorium w Krakowie.

wiązania ESET na bieżąco uwzględniają specyfikę zagrożeń, które mogą dotyczyć polskich użytkowników i firm. W razie ataku możliwe jest nawet uzyskanie pomocy polskiego zespołu laboratorium.

ADVERTORIAL

ochroną sieci firmowych każdej wielkości. ERA umożliwia zdalną instalację lub aktualizację oprogramowania ESET na dowolnym komputerze w sieci. Przy czym administrator może skorzystać z możliwości automatycznego usuwania innego oprogramowania zabezpieczającego. W celu usprawnienia działania i minimalizacji kosztów administracji nowa konsola bazuje na niezależnych agentach (instalowanych bezpośrednio na stacjach roboczych), które przechowują w pamięci reguły polityki bezpieczeństwa dla danej maszyny. Agenty nawet bez połączenia z siecią realizują zaplanowane zadania, reagując na incydenty w sposób określony przez administratora. Całość uzupełnia rozbudowane raportowanie, które dostarcza szczegółowych informacji na temat stanu zabezpieczeń firmowej sieci, chronionych stacji i wykrytych zagrożeń.

Dodatkowe informacje: GRZEGORZ KLOCEK, PRODUCT MANAGER ROZWIĄZAŃ ESET W POLSCE, KLOCEK.G@DAGMA.PL CRN nr 11/2015

63


OPROGRAMOWANIE ANTYWIRUSOWE

Inteligentne AV, IoT, BYOD, cloud computing…

Przyszłość to… dziś!

W październiku 2015 r. wszyscy „powróciliśmy do przyszłości” zaprezentowanej wiele lat temu w popularnej filmowej trylogii. Czy dziś wiemy już, jak wygląda perspektywa rozwoju cyfrowych zagrożeń? Czy naprawdę wiadomo, na co powinni być przygotowani członkowie zarządów i osoby odpowiedzialne za infrastrukturę IT w firmach?

G

dy skończysz czytać powyższy wstęp, w sieci pojawią się cztery zupełnie nowe szkodliwe pliki! Nic dziwnego, że wraz ze wzrostem liczby incydentów jesteśmy w końcu świadkami prawdziwego boomu na tematy związane z bezpieczeństwem IT w polskich mediach. I to zarówno w kontekście użytkowników domowych, jak też sieci firmowych. Ostatnie ataki na LOT, Plus Bank, Warszawską Giełdę Papierów Wartościowych czy kampanie mailowe hakerów wykorzystujących ransomware

– to tylko wybrane incydenty, które nie przeszły bez echa. Czy jednak zwiększyło to czujność osób odpowiadających za zakupy rozwiązań antywirusowych? Czy zarząd typowej polskiej firmy wie, z jakimi zagrożeniami może borykać się jego dział IT i jaki wpływ na działanie przedsiębiorstwa mogą mieć potencjalne ataki? – Bardzo często osoby decydujące o zakupach i budżetach działów IT nie zdają sobie sprawy, z czym musi zmagać się administrator – mówi Łukasz Nowatkowski, dyrektor techniczny G DATA Polska.

Podkreśla, że często między pokoleniem tzw. szefów a szeregowych młodszych pracowników istnieje przepaść technologiczna „nie do zasypania”. Młodzi pracownicy korporacji korzystają ze skrzynek pocztowych oraz dysków w chmurze, także na przenośnych urządzeniach prywatnych. Są też na bieżąco z różnymi rodzajami komunikatorów. Dlatego problem BYOD w przedsiębiorstwach staje się coraz poważniejszy. Mobilne CRM to już norma, a bardzo często właśnie w tych systemach znaj-

Co oferujemy klientom końcowym? u Kompleksowa ochrona stacji klienckich Zabezpieczamy serwery i stacje robocze poprzez wszechstronną ochronę proaktywną oraz jak najbardziej aktualne bazy sygnatur, bez wpływu na wydajność chronionych urządzeń.

u Policy Management G DATA oferuje moduł PolicyManager, który zapewnia kontrolowanie dostępu pracowników do Internetu, programów oraz zewnętrznych pamięci masowych. To minimalizuje ryzyko wycieku informacji.

u Ochrona transakcji online W 2015 r. aż cztery banki z Polski znalazły się na liście dwudziestu najczęściej atakowanych instytucji finansowych na świecie. Odpowiedzią na te problemy jest G DATA BankGuard 2.0.

u Centralne zarządzanie Przejrzysty interfejs umożliwiający łatwy dostęp do niezbędnych informacji o administrowanej sieci. Katalog sprzętu i oprogramowania wykorzystywanego na klientach w chronionej sieci. Zdalne administrowanie z dowolnego miejsca dzięki MobileAdmin.

u Ochrona poczty AntiSpam dla Exchange – moduł ochronny przeznaczony do serwerów Exchange, który umożliwia centralne zarządzanie wtyczką do nich z obsługą białych i czarnych list adresów e-mail oraz domen. Dodatkowy moduł G DATA MailSecurity umożliwia ochronę antywirusową i antyspamową firmowej poczty elektronicznej. Program działa jako brama chroniąca oraz sprawdzająca wszystkie przychodzące i wychodzące wiadomości, chroniąc tym samym serwer pocztowy.

64

CRN nr 11/2015

u Urządzenia mobilne bezpieczne z G DATA Ulepszony moduł Mobile Device Management to bezpieczny sposób integracji urządzeń mobilnych z systemami Android oraz iOS, jako pełnoprawnych klientów w chronionej sieci. Użytkownik może liczyć na pełną funkcjonalność poza strukturami sieci firmowej (przedstawiciele handlowi, delegacje) oraz szyfrowanie komunikacji z wykorzystaniem G DATA Secure Chat.


Co oferujemy partnerom? Program partnerski przewiduje wiele korzyści (głównie finansowych), a także atrakcyjne rozwiązania umożliwiające szybki wzrost firmom z branży informatycznej: sklepom, serwisom, integratorom, dostawcom ISP czy lokalnym dystrybutorom.

duje się najcenniejszy zasób, a więc baza klientów i zbierana przez lata wiedza. Zarządy muszą zdawać sobie sprawę, że ich pracownicy mają w kieszeni informacje, które wpływają na wyniki finansowe ich przedsiębiorstw. Powinny więc zadbać, by ta „kieszeń” była odpowiednio chroniona – jak obrazowo ujmuje to Łukasz Nowatkowski. Wyzwania, z którymi muszą poradzić sobie dziś firmy, to: ochrona danych i walka z wyciekiem informacji, coraz łatwiejsze do przeprowadzenia ataki, ochrona mobilnych końcówek w sieci firmowej, szkodliwe oprogramowanie, luki w zainstalowanym oprogramowaniu. W pierwszej połowie bieżącego roku pracownicy G DATA SecurityLabs odnotowali ponad 3 mln nowych zagrożeń. Co ciekawe, specjaliści G DATA pierw-

szy raz od 2012 r. zaobserwowali wzrost aktywności hakerów wykorzystujących trojany bankowe. Jak pokazuje raport „G DATA Malware Report H1/2015”, wśród dziesięciu najpopularniejszych zagrożeń odnajdziemy na pierwszy rzut oka mało groźne szkodniki typu adware oraz Potentially Unwanted Programs (PUP). Z punktu widzenia dużej korporacji straty poniesione w związku z mniejszą efektywnością pracowników czy też oczyszczeniem końcówek ze szkodliwego oprogramowania mogą być niebotyczne w skali roku. Jednak o wiele groźniejsze mogą okazać się luki w bezpieczeństwie nieaktualizowanego oprogramowania firmowego. Na podziemnych forach internetowych, z których korzystają hakerzy i cyberprzestępcy (nie należy stawiać

Warto uczestniczyć w programie partnerskim G DATA ze względu na: • bonusy za realizację planów sprzedaży, • proste i przejrzyste zasady, • wsparcie marketingowe oraz przed- i posprzedażowe, • przypisanego opiekuna służącego pomocą przy analizach specyfikacji przetargowych i zapytaniach handlowych,

• udział w imprezach, targach oraz szkoleniach, • pakiet oprogramowania NFR na własny użytek, • programy motywacyjne, • materiały marketingowe.

Głównym celem programu jest wsparcie firm, które rozwijają się w zakresie świadczenia i sprzedaży usług oraz oprogramowania zabezpieczającego dla biznesu, jak też klientów indywidualnych. Każda firma, która chce przystąpić do programu, powinna złożyć wniosek na stronie partner.gdata.pl i oczekiwać na kontakt ze strony opiekuna, który przedstawi szczegółowe warunki współpracy.

znaku równości pomiędzy tymi dwoma grupami), już kilka dni po wykryciu nowej luki w bezpieczeństwie da się zaobserwować oferty sprzedaży specjalnych exploit kitów umożliwiających przeprowadzenie ataku. I choć najczęściej dostawcy oprogramowania przygotowują aktualizacje najpóźniej kilka dni po odkryciu podatności na ingerencję z zewnątrz, nie rozwiązuje to problemu. Na statystycznym firmowym komputerze znajdują się bowiem aż 74 różne aplikacje, co oznacza dla działu IT wręcz syzyfową pracę. Gdy administrator kończy aktualizować ostatnią aplikację w kolejce, na jego interwencję od dawna czeka kolejna, zainstalowana na jednym z kilkudziesięciu, kilkuset, a może nawet kilku tysięcy stacji roboczych… Więcej informacji na stronie www.gdata.pl. G DATA Malware Report H1/2015 jest dostępny pod adresem http://goo.gl/x5nX3b. CRN nr 11/2015

65

ADVERTORIAL

W pierwszej połowie tego roku najbardziej popularnymi exploitami były te wykorzystujące podatności na ataki w oprogramowaniu Adobe.

Program partnerski G DATA przewiduje trzy poziomy współpracy, dostosowane do potrzeb każdej firmy, która chce rozwijać kanał sprzedaży wielokrotnie nagradzanych aplikacji antywirusowych wyprodukowanych w Niemczech.


OPROGRAMOWANIE ANTYWIRUSOWE

Ochrona komputerów

i serwerów w firmie Na dojrzałym rynku systemów chroniących firmowe komputery i serwery działa kilkunastu światowych producentów. Nic dziwnego, że integratorzy mają niekiedy problem z doborem odpowiedniego rozwiązania.

W

dużych firmach panuje większa świadomość pracowników działu IT, a niekiedy także menedżerów najwyższego szczebla, związana z koniecznością ochrony urządzeń końcowych przed złośliwym oprogramowaniem. Tacy klienci zazwyczaj precyzyjnie formułują swoje oczekiwania wobec systemów zabezpieczających. Często nawet potrafią wskazać rozwiązanie, które im odpowiada. Inaczej rzecz ma się z MŚP. Większość z nich obsługiwana jest częściowo lub całkowicie przez zewnętrznych specjalistów IT. To właśnie oni dostarczają i implementują u klienta rozwiązania chroniące jego komputery przez rozmaitymi atakami. Odpowiedzialność za ich dobór cedowana jest na oferenta i usługodawcę. Dlatego warto wiedzieć, jakimi kryteriami się kierować i jakie pytania zadawać użytkownikowi końcowemu, aby w pełni zaspokoić jego potrzeby, a jednocześnie nie przekroczyć wartości założonego budżetu i zapewnić sobie tym samym renomę oraz godziwą marżę z usług.

Określenie potrzeb i możliwości Pierwszym elementem, który trzeba wziąć pod uwagę, jest infrastruktura. Integrator musi się zorientować, ile komputerów klienckich będzie chronionych i jakie systemy operacyjne są na nich za-

66

CRN nr 11/2015

instalowane. Odpowiedzi na te pytania pomogą nie tylko w doborze produktów pod kątem konkretnych platform, ale także w określeniu ich możliwości oraz potrzeb w zakresie zarządzania. Podobnie z serwerami: musimy wiedzieć, ile ich jest, pod kontrolą jakich systemów pracują i jakie aplikacje na nich działają. To pozwoli zadecydować o ewentualnym doborze bardziej zaawansowanego rozwiązania, np. przeznaczonego do data center czy serwerów aplikacyjnych (takich jak SharePoint, Fileserve) bądź bazy danych. Zoptymalizuje ono działanie tych aplikacji, a jednocześnie nie obciąży nadmiernie zasobów i zapewni efektywniejszą ochronę. Nie należy zapominać o tzw. czynniku ludzkim. Trzeba zbadać, czy firma stosuje chociażby minimalne standardy ochrony (np. dbając o jakość haseł zabezpieczających, wprowadzając klauzule poufności i ochrony informacji), a także czy jej pracownicy wiedzą, w jaki sposób są zabezpieczane ich służbowe komputery i inne narzędzia włączone do firmowej sieci. Klient musi być także świadomy zagrożeń wynikających z rodzaju prowadzonej działalności. Szczególnie kuszące dla zorganizowanych grup przestępczych są m.in. firmy technologiczne, które pracują nad innowacjami. Poza tym przedsiębiorstwa handlowe lub call center, a więc dysponujące poufnymi bazami z danymi

klientów. Oczywiście na ataki narażone są również firmy inwestycyjne lub banki, gdyż zajmują się cyfrowym obrotem kapitałem. Przy czym nie jest istotna wielkość firmy, ale wartość danych, do których jej pracownicy mają dostęp.

Jak wybrać producenta Klient zapewne zgodzi się z integratorem, że przy wyborze antywirusa trzeba wziąć pod uwagę markę producenta. Jednak co to właściwie znaczy? W pierwszej kolejności warto dowiedzieć się, od ilu lat dany vendor działa na rynku systemów antywirusowych i jak dużym działem rozwojowym dysponuje. Ma to przełożenie na jakość produktów i innowacyjność stosowanych technik. Wiele mniejszych firm skupiających się na rozwiązaniach antywirusowych i antyspamowych korzysta z zasobów wykupionych od większych producentów. Są to szczepionki antywirusowe, bazy reputacji plików, adresy URL czy listy spamerskie. Nie stać ich natomiast na poniesienie kosztów stworzenia i utrzymania infrastruktury „badającej” światowe zasoby sieciowe, dzięki której tworzone są reputacje plików i aktualizacje antywirusowe. Największą tego typu infrastrukturą na świecie dysponuje Symantec. Składa się na nią ponad 240 tys. czujników w sieci, ponad 5 mld plików o określonej reputacji, a także ponad 300 mln kont


NAZEWNICTWO ROZWIĄZAŃ A ICH MOŻLIWOŚCI Nowoczesne oprogramowanie chroniące składa się z wielu mechanizmów, zwanych też warstwami. Im więcej warstw – jak zapora ogniowa, silniki reputacyjne i heurystyczne, silniki antywirusowe i antyspamowe, mechanizmy zarządzania aplikacjami i podłączonymi urządzeniami – tym lepsza ochrona. Warstwy te mają także inny cel: minimalizowanie wykorzystania zasobów.

Dzięki temu użytkownik nie odczuwa działania rozwiązań ochronych podczas codziennej pracy. W marketingowych przekazach każdy producent nazywa te mechanizmy inaczej, przy czym opisy często błędnie sugerują, że dane rozwiązanie je zawiera. Silnik heurystyczny wykorzystywany przez Symantec Endpoint Protection zajmuje się nie tylko analizą programów i usług uruchomionych w systemie operacyjnym dla plików wykonywalnych (SONAR). Potrafi także analizować

Małych vendorów nie stać na własną infrastrukturę badawczą. strukturę i atrybuty plików niewykonywalnych (Malheur i Bloodhound), np. dokumentów biurowych. Daje to pewność bezpiecznego zachowania wszystkich plików w chronionym systemie. Niestandardowymi elementami w rozwiązaniach chroniących Symanteca są dodatkowe narzędzia, służące np. do monitorowana aplikacji, blokowania tych niepożądanych, raportowania o podejrzanych. Dzięki temu możliwe staje się kontrolowanie software’u uruchamianego na sprzęcie firmowym – w szczególności

JANUSZ MIERZEJEWSKI Presales Consultant, MiTech Systems, Official Representative for Symantec Products & Services

Ataki z sieci, nawet na małe przedsiębiorstwa, to dzisiaj codzienność. Każda zatem firma stosuje już jakieś rozwiązanie chroniące, chociażby darmowe. Pytanie, na ile skutecznie ono działa. Aby się tego dowiedzieć, warto zapytać klienta, czy zdarza mu się wykryć włamanie lub infekcję z sieci? A jeśli tak, to jak często? Czy ma pewność, że wszystkie próby ataków lub infekcje są wykrywane przez obecnie stosowane rozwiązanie, oraz w jaki sposób to sprawdza? To dobry wstęp do dalszej pracy z firmą. Po takiej rozmowie klient zyskuje świadomość, że zastosowanie skutecznej nowoczesnej ochrony urządzeń końcowych przed niechcianym oprogramowaniem jest dzisiaj konieczne, a przy wyborze odpowiedniego produktu z szerokiej oferty rynkowej lepiej zdać się na specjalistę.

w godzinach pracy. Przedsiębiorstwo doceni także możliwość zarządzania np. nośnikami pamięci, które mogą być źródłem infekcji i są jednocześnie narzędziem ułatwiającym wynoszenie poufnych danych z firmy. Tak szeroki nadzór obywa się bez blokowania klawiatur, myszek czy innych peryferii zewnętrznych.

ROSNĄCE POTRZEBY A DALSZA ROZBUDOWA SYSTEMU Jeżeli klient chce rozwijać firmę, warto upewnić się, kiedy zamierza zatrudnić dodatkowych pracowników, dokupić sprzęt lub wdrożyć nowe aplikacje. Konieczna będzie wtedy przebudowa systemu ochrony, a niekiedy rozbudowanie go, choćby o bramowe rozwiązania filtrujące, filtry przeznaczone dla serwerów pocztowych i monitorujące sieci, ochronę aplikacji czy nawet maszyn produkcyjnych podłączonych do sieci. Nadal niewiele rozwiązań na rynku oferuje możliwość takiej przebudowy bez wymiany aktualnie działającego systemu. W tej grupie jest Symantec Advanced Threat Protection. To brama filtrująca instalowana fizycznie lub wirtualnie i chroniąca pocztę, sieć oraz serwery (systemy klienckie), integrująca się z już zainstalowanym oprogramowaniem Symantec Endpoint Protection. Mniejsza ingerencja w infrastrukturę przy rozbudowie lub przebudowie systemu chroniącego oznacza oszczędność kosztów i zasobów ludzkich, a te argumenty z pewnością przekonają klienta do wyboru danego rozwiązania dzisiaj. W niektórych sytuacjach krótszy czas wdrożenia rozwiązania i zaproponowanie szkoleń dla administratora może zaważyć o wskazaniu tego, a nie innego oferenta. Coraz powszechniejsze jest powierzanie obsługi w dziedzinie bezpieczeństwa zewnętrznemu integratorowi, co również umożliwia zaoferowanie klientom atrakcyjnej wartości dodanej. Sami integratorzy docenią niewątpliwie wsparcie ze strony inżynierów zatrudnionych u producenta, a także dostępność polskiej dokumentacji produktów – szczególnie w pierwszym roku po instalacji rozwiązania. CRN nr 11/2015

67

ADVERTORIAL

e-mail, które są pułapkami do badania spamu i reputacji serwerów pocztowych. Dlatego producent jest w stanie na bieżąco identyfikować nowe zagrożenia i uwzględniać je w systemach ochronnych oferowanych klientom. Kolejną ważną cechą dostawców antywirusów, na którą należy zwrócić uwagę, jest wielkość portfolio ich produktów. Przekłada się to na różnorodność wersji danego rozwiązania. To z kolei daje klientowi pewność, że będzie mógł wybrać wersję, która odpowiada jego potrzebom nie tylko pod względem funkcji, ale i kosztów. Owa różnorodność wersji jednego rozwiązania jest mocną stroną Symanteca. Na przykład popularny system Endpoint Protection można zaproponować bardziej wymagającym klientom w wersji z konsolą instalowaną lokalnie na serwerze użytkownika. Mniej zasobnemu odbiorcy natomiast warto przedstawić Small Business Edition, którą zarządza się przez konsolę umieszczoną w chmurze Symanteca.


OPROGRAMOWANIE ANTYWIRUSOWE

Panda: nowy model ochrony dla firm Producent rozwija ofertę oprogramowania ochronnego w kierunku systemów EDR. Kluczowymi funkcjami Panda Adaptive Defense są: rejestracja, analiza i klasyfikacja wszystkich procesów uruchamianych na firmowych komputerach oraz serwerach.

W

ykrywane co miesiąc nowe typy złośliwego oprogramowania można liczyć w milionach – tak wynika z raportów Panda Security. Przeważnie są to tzw. trojany, choć cyberprzestępcy produkują również coraz więcej ransomware’u, który szyfruje pliki w komputerach zaatakowanych firm, dając podstawę do szantażowania ich właścicieli. Nowym wyzwaniem dla dostawców zabezpieczeń IT jest dystrybucja szkodliwego oprogramowania za pomocą e-maila – w postaci linków do jakichś rzekomo ważnych dokumentów. W obliczu wzmożonego rozwoju cyberzagrożeń w przedsiębiorstwie konieczne staje się zastąpienie tradycyjnego antywirusa rozwiązaniem kontrolującym wszystkie procesy uruchamiane na każdym ze służbowych komputerów. Takie właśnie funkcje zapewnia Panda Adaptive Defense. To oferowany w chmurze system typu Endpoint Detection and Response. Producent, wprowadzając go na rynek, wyszedł daleko poza podstawową ochronę sygnaturową opartą na platformach Endpoint Protection.

ADVERTORIAL

JAK DZIAŁA ADAPTIVE DEFENSE? Monitorowane procesy zachodzące na urządzeniach końcowych porównuje się z katalogiem Pandy, obejmującym bezpieczne i szkodliwe aplikacje. Zawiera on 1,2 mld pozycji, dzięki czemu odróżnienie działań niebezpiecznych od nieszkodliwych jest możliwe zwykle ze 100-procentową pewnością. Katalogiem nie musi zarządzać administrator, ponieważ ocena procesów została zautomatyzowana. W wersji Panda Adaptive Defense 360 udostępniono także skaner antywirusowy, który można dodatko-

68

CRN nr 11/2015

PANDA ADAPTIVE DEFENSE

... i możliwość śledzenia dowolnego procesu wywołanego przez aplikację

... i blokowanie ataków (również Zero-Day) w czasie rzeczywistym, bez potrzeby użycia sygnatur wirusów

... i blokowanie aplikacji, prewencyjne izolowanie zainfekowanych systemów

... i zbieranie informacji potrzebnych do szczegółowej analizy wszystkich ataków

wo wykorzystać w miejsce tradycyjnego programu AV. Adaptive Defense jest przeznaczony dla klientów, u których działa przynajmniej kilkaset komputerów. Proces ochrony przebiega w trzech etapach. W pierwszym agent chroniący stację roboczą monitoruje wszystkie prowadzone w niej działania (m.in. pobieranie plików, instalacja programów, upgrade sterowników, ładowanie bibliotek, budowanie usług). Każde zdarzenie jest rejestrowane i przesyłane do centralnego serwera w chmurze. To etap wstępny, będący niejako przygotowaniem firmowych urządzeń końcowych do późniejszej regularnej ochrony. Może potrwać nawet około dwóch tygodni. Drugi etap polega na ciągłej analizie procesów uruchomionych na stacjach roboczych z wykorzystaniem technik Data Mining oraz Big Data Analytics. Automatyczna klasyfikacja pozwala ocenić, czy

proces jest bezpieczny. W razie potrzeby ocena zostaje dodatkowo dokonana przez eksperta Panda Labs. W trzecim etapie następuje bieżąca ocena wiarygodności każdego procesu, w oparciu o napływające o nim informacje. Wszystko, co zostanie negatywnie sklasyfikowane, podlega blokadzie, a do danych i newralgicznych funkcji systemu operacyjnego mają dostęp tylko zaufane aplikacje. Panda Adaptive Defense jest oferowany w wersji Standard i Extended. W pierwszej można na własną odpowiedzialność uruchomić niesklasyfikowany proces, w drugiej już nie. Tryb Extended daje 100-proc. pewność skutecznej ochrony już w ciągu 24 godz. od pojawienia się nowego zagrożenia (w Standardzie 100-proc. skuteczność zapewniana jest po 7 dniach od momentu wystąpienia zagrożenia). Sygnaturowe antywirusy nigdy nie dają całkowitej pewności ochrony.

PRODUCENT Z WIZJĄ W grudniu 2014 r. Gartner umieścił Pandę w grupie wizjonerów w „Magic Quadrant for Endpoint Protection Platforms”. Analitycy chwalą producenta za rozwój zaawansowanych narzędzi niezbędnych na wszystkich etapach zabezpieczania stacji roboczych, poczty i zasobów sieci. Według Gartnera dostępny w chmurze Adaptive Defense jest skuteczny i łatwo nim zarządzać. Od kilku lat producent oferuje także rozwiązania UTM. Ich wprowadzenie umożliwiło mu marsz w kierunku rozwiązań dla korporacji. W czasach, gdy liczba ataków i cyberzagrożeń nieustannie rośnie, dla Pandy jest to bardzo przyszłościowy kierunek rozwoju oferty.


Pora zabić Chrome OS? MIESIĄC TEMU PRZEZ INTERNET NICZYM BŁYSKAWICA PRZEMKNĘŁA WIEŚĆ, ŻE GOOGLE ZAMIERZA ZREZYGNOWAĆ Z SYSTEMU CHROME OS.

B

KONSTANTY MŁYNARCZYK

yłby to zaskakujący ruch. Wbrew kasandrycznym prognozom rynek komputerów wciąż jest wart spore pieniądze, a Chromebooki dzięki niskiej cenie i prostemu systemowi operacyjnemu – wywalczyły sobie na nim całkiem mocną pozycję. Nic więc dziwnego, że kilka dni po przecieku gigant z Mountain View oficjalnie zaprzeczył plotkom, oświadczając przy tym, że jest zadowolony ze swojego systemu i zamierza go rozwijać. Należałoby uznać, że w zasadzie deklaracja zamyka sprawę. Jednak jeśli zastanowić się nad tym głębiej, dochodzi się do wniosku, że gdyby plotka okazała się prawdą, to wspomniane posunięcie wcale nie byłoby pozbawione sensu. Zacznijmy od tego, że googlowcy wcale nie powiedzieli: „zabieramy zabawki, piaskownica jest wasza”. Z przecieku nie wynikało, że chcieli tak po prostu zostawić rynek komputerów w rękach Apple’a i Microsoftu. Plotka mówiła jasno: Chrome OS nie umarłby bez następcy. Całą schedę przekazałby swojemu starszemu bratu, Androidowi. Paradoksalnie bowiem, mimo że powstał dużo później niż Android, Chrome OS okazuje się w pewnych kwestiach systemem wręcz archaicznym. Najbardziej rzuca się w oczy obsługa dotykowa: system Google’a jest do niej przygotowany w takim samym stopniu jak Windows… XP. Jeśli niemal dziesięć lat temu śmialiśmy się z Microsoftu i jego nieporadnych prób wypromowania dotykowych komputerów działających pod kontrolą systemu, w którym każdy element interfejsu był zaprojektowany z myślą o myszce, to jak zareagować na takie same próby podejmowane dziś przez firmę, która miała walny udział w Dotykowej Rewolucji? Druga rzecz, w której Android bije Chrome’a na głowę, to aplikacje. Tu z kolei Google wybiegł myślami zbyt daleko w przyszłość.

Opracował system, w którym pliki byłyby przechowywane w chmurze, aplikacje uruchamiały się w chmurze, ustawienia osobiste zapisywały w chmurze, zaś komputer stanowiłby tylko platformę służącą do otworzenia przeglądarki. Na ironię zakrawa fakt, że z prób forsowania rozwiązań, które wyprzedzają swoje czasy i nie przystają do bieżących możliwości technologicznych, słynął do tej pory Microsoft. Tym razem ten błąd popełnił Google: chmurowy system operacyjny w świecie, w którym Internetu w wielu miejscach nie ma i długo jeszcze nie będzie, a w większości innych parametry dostępu są ledwo zadowalające – okazał się pomysłem zbyt śmiałym. Żeby czuć się podczas pracy z Chrome OS tak jak w trakcie używania Windows albo OS X, należałoby dysponować przepustowością rzędu 10 Mb/s w obie strony. Co gorsza, sklep Chrome OS oferuje użytkownikom mizerny wybór appek, z których ogromna większość to skróty do stron WWW (!). Niestety, mimo ogromnego postępu w tej dziedzinie programy uruchamiane w przeglądarce nie są w stanie zapewnić wydajności, wygody i przede wszystkim funkcjonalności takiej, jaka cechuje aplikacje lokalne. Wygląda więc na to, że zamiast rozwijać Chrome OS, łatwiej byłoby Google’owi przygotować przystosowaną do działania z myszką i klawiaturą wersję Androida. Zabawne, że w ostatecznym rozrachunku wyśmiewany Microsoft i jego „łączenie tostera i pralki”, czyli stawianie na zunifikowany system działający na uniwersalnych urządzeniach, wytyczyło szlak, którym dziś podążają najwięksi konkurenci tej firmy…

System Google’a jest zbyt archaiczny i zbyt nowatorski zarazem.

AUTOR JEST REDAKTOREM NACZELNYM MIESIĘCZNIKA CHIP. CRN nr 11/2015

69


Rynek telekomunikacyjny na huśtawce

WARTOŚĆ (MLD ZŁ) I DYNAMIKA (%) RYNKU TELEKOMUNIKACYJNEGO W POLSCE, 2010 - 2015

Według PMR rynek usług operatorskich wzrośnie w 2015 r. o 1,8 proc., do 36,2 mld zł. Oznacza to odbicie po spadku z roku ubiegłego (- 1,7 proc.). Nadal przychody będą jednak niższe niż w latach 2010–2012. W 2014 r. po raz pierwszy w historii skurczył się rynek transmisji danych i dostępu do Internetu (-1,2 proc.), który wówczas już od trzech lat balansował na granicy spadku. Powodem było nasycenie usługami internetowymi i ostra konkurencja. Na mniejsze przychody operatorów miały wpływ także duże przeceny i renegocjacje kontraktów w segmencie B2B. Największe znaczenie dla wyników w 2014 r. mieli operatorzy telefonii komórkowej. Ich łączne przychody były wyższe niż rok wcześniej o ponad 200 mln zł. Bilans ten uwzględnia także sprzedaż sprzętu przez telekomy. Ostatnio preferują system ratalny zamiast subsydiów. PMR przewiduje, że w kolejnych latach najwięksi operatorzy pozostaną przy swoich obecnych strategiach oferowania klientom szerokiego

DUŻE (250 OSÓB

I WIĘCEJ

CRN nr 11/2015

36,2

35,6

36,2 +1,8%

-1,7%

2011

2012

2013

2014

2015

Źródło: PMR, „Rynek telekomunikacyjny w Polsce 2015”

wachlarza usług z każdego segmentu rynku. Im więcej usług, tym większa możliwość dodatkowej sprzedaży i większa lojalność klientów, bardzo istotna w tak nasyconym segmencie.

Nasyca się rynek smartfonów

5,8% 7,3%

2014 2015

4,5% 5,6% 10,6% 13,4% 18,7% 24,7% Źródło: GUS

70

-0,5%

2010

PRZEDSIĘBIORSTWA KORZYSTAJĄCE Z USŁUG W CHMURZE OBLICZENIOWEJ W 2014 I 2015 R. WEDŁUG WIELKOŚCI

ŚREDNIE (50-249 OSÓB)

-0,3%

38,1

-5,1%

W 2015 r. z usług w chmurze obliczeniowej skorzystało 7,3 proc. polskich przedsiębiorstw. To o 1,5 punktu procentowego więcej niż w 2014 r. Im większa firma, tym częściej sięga po rozwiązania chmurowe. W przypadku dużych przedsiębiorstw w bieżącym roku jest to już blisko jedna czwarta organizacji, a w małych – ponad 7 proc.

MAŁE (10-49 OSÓB)

37,8

0,8%

Mniej niż 8 proc. firm w chmurze

OGÓŁEM

38,0

Polacy coraz częściej korzystają z urządzeń mobilnych. Od roku 2013 do 2015 liczba osób używających smartfonów przynajmniej raz w tygodniu wzrosła ponad dwukrotnie, do 76 proc. populacji. W przypadku tabletów ten odsetek wynosi ok. 60 proc. Jak zauważa Ericsson, rynek urządzeń elektronicznych w Polsce wciąż nie jest nasycony w równie dużym stopniu, jak w krajach Europy Zachodniej, ale jesteśmy na dobrej drodze, by dogonić czołówkę. Wiele zależy od rozwoju infrastruktury telekomunikacyjnej. Np. szybka rozbudowa sieci 4G/LTE powinna przełożyć się na większe niż do tej pory wykorzystanie smartfonów. Źródło: Ericsson


MŚP nie spieszą się z wymianą sprzętu

NAJWAŻNIEJSZE KRYTERIA WYBORU KOMPUTERA (PROC. ODPOWIEDZI) 69% 67%

12%

11%

OG

OG

20%

ÓL NA DO REN STA OM OB WC A EC Y NO ŚĆ RO NO ZW WY C IĄZ H KW AŃ ES TIE WI ZU I WALN AG E A

30%

CEN A ÓL NA PR R OD EN UC OM EN A TA KO SZ TY SE RW ISU

37%

OŚ Ć

80% 70% 60% 50% 40% 30% 20% 10% 0%

JAK

Najdłużej w polskich małych i średnich firmach działają komputery stacjonarne (wymiana następuje przeciętnie co 3,8 roku), krócej laptopy (3,2 roku) i netbooki (2,1 roku) – wynika z danych Lenovo. Inny cykl w przypadku sprzętu przenośnego wynika z ograniczonych możliwości modyfikacji i rozbudowy oraz większego zużycia (bateria, uszkodzenia w transporcie). Jednak niektóre przedsiębiorstwa wymieniają komputery rzadziej niż raz na 7 lat – 11 proc. pytanych trzyma u siebie ponad 7-letnie desktopy, 4 proc. – notebooki, a 2 proc. – netbooki. Co rok sprzęt wymienia tylko 1 proc. organizacji. Najczęstszym powodem wymiany starych komputerów jest ich zużycie (36 proc.), zniszczenie (20 proc.)

Źródło: Lenovo

i wzrost wymagań sprzętowych (19 proc.). Najrzadsze przyczyny to m.in. koniec okresu leasingu (2 proc.) i serwisowania (4 proc.). Przy wyborze nowego sprzętu najważniejsza jest jakość (69 proc.) i cena (67 proc.), czyli komputer ma być jak najlepszy, ale stosunkowo tani. Najmniej istotne okazały się wygląd i waga urządzenia (11 proc.).

Trzy trendy, które zmienią firmy Małe firmy są słabo chronione Małe i średnie firmy w Polsce najczęściej stosują tylko podstawowe zabezpieczenia IT – 88 proc. z nich wybiera programy antywirusowe. Przy czym zwykle są to darmowe wersje ściągnięte z Internetu. Co druga firma (53 proc.) chroni swoje dane hasłami, które są ustalane i zarządzane przez odpowiedzialne za to osoby. Z kolei niecała połowa badanych (46 proc.) szyfruje pocztę e-mail. Co trzecia firma korzysta z backupu danych (35 proc.). W większości firm (55 proc.) osobą odpowiedzialną za informatykę jest współpracownik zewnętrzny, tzw. freelancer. Reszta zatrudnia ludzi od IT na etacie. Wśród firm współpracujących z freelancerami, tylko 45 proc. podpisuje z nimi umowę zawierającą klauzulę poufności, co może mieć fatalne skutki dla ochrony firmowych danych. Żródło: ICAN Research, badanie Orange Insights

Najważniejsze zjawiska, które zaraz po urządzeniach mobilnych przyspieszą zmiany w firmach, to: chmura obliczeniowa (49 proc.), Big Data (48 proc.) oraz sieci społecznościowe (29 proc.) – wynika z badania EMC przeprowadzonego wśród przedstawicieli dużych przedsiębiorstw i korporacji w Polsce. Jego autorzy podkreślają znaczenie analizy: blisko co trzeci badany (34 proc.) zadeklarował, że efektem dużej ilości i dostępności danych jest wyraźny wzrost możliwości realizacji celów biznesowych. Niewiele więcej respondentów (36 proc.) stwierdziło, że rozwiązania Big Data pomagają ustalić, jakie kroki powinna podjąć organizacja, aby zwiększyć swoją przewagę nad konkurencją. Główny problem dotyczący analizy danych jest niezależny od klientów i dostawców – otóż co trzeci polski menedżer uważa, że stanowią go złe przepisy, które ograniczają możliwość biznesowego wykorzystania gromadzonych informacji. Źródło: EMC

CRN nr 11/2015

71


RYNEK

Regał z milionem szufladek CRN Polska rozmawia z MACIEJEM PIEKARSKIM, PRODUCT MANAGEREM W DZIALE RETAIL AND TECHNOLOGY W GFK POLONIA, o coraz ważniejszej roli badań rynkowych w czasach ciągłych zmian i o tym, że wśród analityków rośnie potrzeba dostępu do danych z kanału dystrybucyjnego. CRN Staracie się zwiększyć liczbę resellerów, którzy wysyłają wam raporty o sprzedaży sprzętu i oprogramowania. W zamian mogą liczyć na dane rynkowe GfK. Co im oferujecie? MACIEJ PIEKARSKI Przygotowaliśmy naprawdę ciekawą propozycję. W zależności od potrzeb partnera, możemy dostarczać informacje oparte na danych dystrybucyjnych lub pokazywać jak wyglądają trendy w sell-out albo w samym segmencie B2B. Może to zabrzmi jak truizm, ale warto mieć dostęp do informacji na temat trendów rynkowych, bo czasy, w których robiło się biznes na wszystkim, już minęły. Ci, którzy tego nie spostrzegli, już wypadli z rynku albo stoją w drzwiach wyjściowych. CRN Dlaczego rozszerzyliście działalność o badania wśród resellerów dopiero w końcówce lat 90.? MACIEJ PIEKARSKI Przyczyna jest bardzo prosta – niezależni resellerzy dość niechętnie udostępniają dane sprzedażowe. Widzieliśmy jednak konieczność dotarcia do tego kanału dystrybucyjnego, by mieć pełne pokrycie badanych rynków IT. Mam na myśli śledzenie nie tylko segmentu B2C, ale również sprzedaży B2B. To tak, jakby mieć regał z tysiącem i regał z milionem szufladek, które można otwierać i analizować pojedynczo lub w dowolnych kombinacjach. Im więcej szufladek, tym więcej możliwości.

72

CRN nr 11/2015

dystrybucyjnych – otrzymujemy co tydzień albo częściej raporty o sprzedaży sprzętu, oprogramowania i usług. CRN Ale skoro dysponujecie danymi od dystrybutorów, to czy nadal potrzebne są informacje od resellerów? MACIEJ PIEKARSKI Jak najbardziej tak. W Panelu Dystrybucyjnym śledzimy, jak wyglądają przepływy towarów do „kanału”, zaś w Panelu Sell-Outowym to, co trafia do finalnych odbiorców. Potrzebujemy danych od resellerów po to, żeby móc jeszcze precyzyjniej mierzyć zakupy firm i instytucji, czyli zwiększać dokładność badania sell-outu.

Ponadto w przypadku niektórych produktów dane od firm komputerowych są niezbędne choćby po to, by zyskać kontekst historyczny. Na przykład napędy SSD, które powoli zyskują popularność w detalu, przez resellerów są sprzedawane już od wielu lat. CRN W ubiegłym roku stworzyliście też Panel Dystrybucyjny. W jaki sposób funkcjonuje? MACIEJ PIEKARSKI Mieliśmy wiele sygnałów od naszych klientów, że chcieliby otrzymywać zintegrowane raporty pokazujące przepływ towaru od dystrybutorów, przez resellerów i detalistów, aż po sprzedaż klientom finalnym. Obecnie dysponujemy danymi od większości firm

CRN Czy widzicie przyszłość w badaniach dotyczących sprzętu, który dziś nie wydaje się szczególnie perspektywiczny, a więc komputerów, monitorów, drukarek? MACIEJ PIEKARSKI W przypadku niektórych kategorii rzeczywiście nie można mówić o wzrostach, ale przecież nikt rozsądny nie przewiduje, że na przykład monitory całkiem znikną z rynku. Z punktu widzenia naszych partnerów i klientów informacja, że popyt spada, jest nie mniej cenna jak taka, że popyt rośnie. Wręcz zaryzykowałbym stwierdzenie, że na kurczących się rynkach, na których zaostrza się walka konkurencyjna, dostęp do informacji o tym, co dokładnie się dzieje, jest kluczowy. Bez niego trudno myśleć o rozwoju, czy nawet przetrwaniu. CRN Jeśli oferta badań ma być jak najszersza, to czy GfK Polonia będzie zaj-


mować się zbieraniem danych na temat sprzedaży oprogramowania, usług IT i rozwiązań chmurowych? MACIEJ PIEKARSKI Już od kilku lat badamy rynek oprogramowania. Muszę przyznać, że to bardzo trudne, bo widzimy odchodzenie od sprzedaży pudełkowej na rzecz licencji, czy innych form dystrybucji elektronicznej. CRN Trudniej jest otrzymać od sklepu internetowego dane na temat liczby sprzedanych licencji, niż od tradycyjnego sklepu o wersjach pudełkowych? MACIEJ PIEKARSKI Tu nie chodzi o typowe e-sklepy i standaryzowane produkty. Problem pojawia się w przypadku rozwiązań softwarowych szytych na miarę dla konkretnego klienta, jak np. systemów zarządzania. A właśnie resellerzy, którzy widzą, że sprzedaż sprzętu i pudełek nie jest rozwojowa, poszukują innych źródeł zysku. Dla nich informacje o rozwoju rynku oprogramowania, czy innych usług mogą być bardzo przydatne.

CRN Ale wasza oferta jest przeznaczona dla vendorów. Resellerzy, którzy zastanawiają się nad rozszerzaniem działalności raczej nie będą zamawiali u was badań, czy analiz. Jaki więc pożytek mogą mieć firmy IT z tego, że GfK Polonia dysponuje Panelem Sell-Outowym i Panelem Dystrybucyjnym, w którym można sprawdzić sprzedaż dowolnego produktu? MACIEJ PIEKARSKI Traktujemy resellerów przede wszystkim jako partnerów. W końcu to na podstawie ich danych sprzedażowych tworzymy nasze raporty. Tu chciałbym podkreślić, że zachowujemy wszelkie zasady poufności, dzięki czemu nikt niepożądany nie jest w stanie dojść do tego, co sprzedał dany partner. Co więcej, nie ujawniamy nawet, kto z nami współpracuje.

MACIEJ PIEKARSKI GfK powstała w Niemczech w 1934 r., a polski oddział – w 1990 r. Tak więc niebawem rzeczywiście czeka nas stulecie, zaś w Polsce obchodziliśmy już ćwierćwiecze działalności. Tak, czy inaczej, doświadczenia nam na pewno nie brakuje. CRN Czy wasze tradycje są równie bogate w branży IT? MACIEJ PIEKARSKI Na początku GfK Polonia zajmowała się tylko badaniami typu ad hoc, czyli sondażami, ankietami, wykonywanymi pod konkretne, sprecyzowane zlecenie klienta. Rozszerzyliśmy działalność o ciągłe i systematyczne badania handlu (Panel Sell-Outowy) w 1992 r., wraz z powstaniem działu Retail and Technology. Wtedy zajmowaliśmy się RTV i AGD, później zaczęły nas interesować inne sektory, w tym IT.

CRN GfK Polonia to w dosłownym znaczeniu tego słowa wiekowa firma. Działała jeszcze w poprzednim stuleciu…

ROZMAWIAŁ

ARTUR KOSTRZEWA

Kup UPS lub ePDU Eaton, a otrzymasz dodatkowy rok gwarancji gratis!

Rozwiązania do zarządzania zasilaniem do wirtualnych i fizycznych aplikacji IT

UPS Eaton 5P 650-1550 VA

UPS Eaton 5PX 1500-3000 VA

UPS Eaton 9PX 5-22 kVA

UPS Eaton 93PS 8-40 kW

Eaton ePDU G3

Oprogramowanie Intelligent Power – dołączone ZA DARMO do wszystkich urządzeń

Całkowita ochrona dla: VSPEX

L ABS VALIDATED

● środowisk IT ● serwerów ● urządzeń telekomunikacyjnych

● systemów medycznych ● centrów danych ● urządzeń masowych

Więcej informacji dotyczących najnowszych rozwiązań firmy Eaton znajdziesz na: www.eaton.pl/WindowsEOS lub www.eaton.pl/IT Pełna lista urządzeń objętych dodatkową gwarancją dostępna na stronie www.eaton.pl/IT


WYDARZENIA

Tytani już znani!

Podczas uroczystej gali w Katowicach dziesięciu partnerów Dagmy zostało uhonorowanych statuetkami Tytanów Sprzedaży ESET 2015.

N

agrody trafiły do resellerów i integratorów, którzy w okresie od 1 października 2014 do 30 września 2015 r. uzyskali najwyższe wyniki sprzedaży produktów ESET. To jeden z najpopularniejszych dostawców na krajowym rynku rozwiązań ochronnych. Polska należy do krajów, w których słowacki producent ma szczególnie duże udziały rynkowe. Do niedawna ESET koncentrował się przede wszystkim na użytkownikach z segmentu SOHO oraz małych i śred-

74

CRN nr 11/2015

Tomasz Gołębiowski

nich firmach. Począwszy od najnowszej edycji swoich produktów biznesowych, dostawca zamierza powalczyć o równie silną pozycję w sektorze enterprise. – Jakieś trzy, cztery lata temu temu zdecydowaliśmy się rozwijać w tym kierunku, początkowo jedynie przez drobne zmiany w oprogramowaniu. Jednak z czasem uznaliśmy, że sukces może nam zapewnić dopiero stworzenie enterprise’owych rozwiązań zupełnie od nowa – i tak właśnie zrobiliśmy, czego efektem są najnowsze wersje produktów. To był największy pro-

jekt w historii firmy, w który zaangażowaliśmy niemal setkę naszych specjalistów – mówi Miro Mikus, dyrektor sprzedaży i marketingu ESET w regionie EMEA. Równolegle producent rozwija swoje narzędzia dla użytkowników indywidualnych. Najnowsze produkty dla tej grupy klientów zostały wyposażone m.in. w system zabezpieczający wykonywanie operacji bankowych (Banking & Payment Protection). Dzięki temu program ESET Smart Security rozpoznaje, kiedy użytkownik odwiedza witrynę banku


Wieczorne szaleństwa.

Top 10 najlepszych partnerów handlowych ESET w Polsce (kolejność alfabetyczna)

Action, APN Promise, Arkanet, AT Computers, Ikaria, Komputronik, Marken Systemy Antywirusowe, Miecznet, Net Complex, Point Prowadzący: Anna Nieć i Paweł Jurek.

lub serwisu płatniczego, i automatycznie uruchamia stronę internetową tego typu instytucji w odrębnej, bezpiecznej przeglądarce. Ciągły rozwój to mocna strona producenta, co podkreślali nasi rozmówcy podczas gali. – Współpracujemy z Dagmą przy sprzedaży rozwiązań ESET od około sześciu lat, zaś od trzech jesteśmy w pierwszej dziesiątce najlepszych partnerów. Zadecydowała o tym m.in. wysoka jakość produktów i dobry zespół handlowy po stronie dystrybutora. Dlatego ESET to w naszej firmie dostawca numer jeden – podkreśla Karol Labe, dyrektor zarządzający firmą Miecznet, integratorem specjalizującym się w bezpieczeństwie IT. Z kolei Anna Piechocka, dyrektor zarządzająca Dagmy, twierdzi, że mocną stroną ESET jest płaska struktura i atmosfera firmy rodzinnej, mimo że słowacki producent działa na całym świecie, między innymi jest bardzo aktywny w Stanach Zjednoczonych, a od pewnego czasu w Kanadzie. Tegoroczne spotkanie w Katowicach było dla jego uczestników okazją do po-

Miro Mikus, dyrektor

sprzedaży i marketingu ESET.

szerzenia wiedzy o różnych produktach dystrybuowanych przez Dagmę – nie tylko marki ESET, ale także o rozwiązaniach do ochrony sieci i infrastruktury IT firmy Barracuda Networks, firewalle’ach

Netasq Stormshield i systemach do backupu danych StorageCraft. Omawiano również ofertę Autoryzowanego Centrum Szkoleniowego Dagma oraz plany rozwoju dystrybutorów na 2016 r. CRN nr 11/2015

75


WYDARZENIA

„Synology 2016” Plan gry dla partnerów TOMASZ JANOŚ

S

ynology od lat wyposaża produkowany sprzęt we własny system operacyjny, którego zadaniem jest nie tylko obsługa przechowywania plików na serwerach NAS tej firmy. Szereg aplikacji sprawia, że mamy w tym przypadku do czynienia ze złożoną platformą multimedialną dla użytkowników domowych, klientów biznesowych i administratorów firmowych sieci, którzy mogą korzystać z zaawansowanych funkcji zarządzania pamięcią masową. I to właśnie stale rozwijany DiskStation Manager ma decydować o przewadze Synology nad konkurencją. Według przedstawicieli

producenta dowodem na słuszność obranej strategii ma być 1,5 mln pobrań systemu DSM 5.2 dokonanych w pierwsze dwa tygodnie od jego debiutu na rynku (w maju br.). Wynik jest tym bardziej korzystny, że Synology – do tej pory – sprzedało 3,2 mln swoich NAS-ów.

SZÓSTA WERSJA DSM Od niedawna zarówno partnerzy, jak i klienci producenta z Tajwanu, mogą liczyć na duży potencjał DSM 6.0 – najnowszej wersji systemu operacyjnego DiskStation Manager – która jest w zamyśle bezpieczną

Trzy pytania do… RENATY KRAJEWSKIEJ, PRODUCT MANAGERA W SYNOLOGY CRN Nazwa konferencji – Synology 2016 – sugeruje, że mamy do czynienia ze strategią firmy na najbliższy rok. Czego się można spodziewać? RENATA KRAJEWSKA Przesłaniem na kolejny rok jest podążanie Synology za nowymi trendami. Po pierwsze oferujemy zwiększenie produktywności w środowisku pracy klienta – przez dodanie nowych aplikacji ułatwiających współpracę i współużytkowanie danych w firmie. Kolejnym ważnym elementem aktualnej strategii są możliwości wirtualizacji w DSM 6.0, co zwiększa szansę partnerów na sukces w sprzedaży naszych produktów w segmencie biznesowym. Z wirtualizacją wiążą się też chmura i wiele możliwości backupu, w tym również replikacji.

76

CRN nr 11/2015

i zaawansowaną platformą pamięci NAS. Synology za jej pomocą wprowadza do sieciowych pamięci masowych m.in większe możliwości wirtualizacji. Służy do tego technologia Virtual DSM (wdrażanie wielu wirtualnych instancji systemu) i Docker DSM (lekkie programowe rozwiązanie do konteneryzacji). W efekcie firmy będą mogły przeprowadzić konsolidację wielu fizycznych serwerów i stworzyć środowisko oparte na Synology NAS z obsługą trybu multi-tenant. Ponadto nowa wersja DSM wspiera architekturę 64-bitową i oferuje lepszą obsługę pamięci podręcznej SSD. Z kolei funkcja Snapshot & Replication w DSM 6.0 ma zapewniać klientom niemal ciągłą ochronę danych. Dzięki pakietowi

CRN Synology lepiej wypada w Polsce na rynku konsumenckim, więc nowe funkcje powinny wam zapewnić lepszą pozycję w segmencie biznesowym. Taki jest plan? RENATA KRAJEWSKA Ilościowo sprzedaż na rynku konsumenckim jest znacznie większa. Natomiast udaje nam się zachować równowagę między tymi dwoma segmentami pod względem wartości. Będziemy starali się w najbliższym czasie dodatkowo stymulować nasz wzrost na rynku biznesowym, stąd nacisk na wirtualizację i backup. Pomogą w tym nowe platformy sprzętowe, wyposażone w szybsze procesory i zapewniające większe możliwości rozbudowy. CRN Czym zachęcacie partnerów do współpracy? RENATA KRAJEWSKA Wspieramy ich od strony zarówno finansowej, jak i marketingowej. Dostarczamy im urządzenia do testów i zapewniamy szkolenia w formie webinariów. Dostęp do szkoleń stacjonarnych mają przez naszych dystrybutorów. Myślimy teraz o pierwszym roadshow, które powinno wszystkim zainteresowanym współpracą z nami ułatwić zapoznanie się z naszą ofertą.

Fot. FOTO i GRAFIK.com – Maciej J. Tarasiewicz

Warszawska konferencja „Synology 2016” była jedną z osiemnastu przeprowadzonych pod takim hasłem w różnych miejscach świata.


Backup & Restore (wspierającemu wiele wersji DSM) można teraz przesyłać kopie zapasowe danych do wielu różnych miejsc. DSM 6.0 oferuje też nowy pakiet Load Balancer, który umożliwia optymalizowanie ruchu w sieci. Kolejne ciekawe narzędzie to Intrusion Prevention – do ochrony infrastruktury przed atakami. Aby lepiej zabezpieczyć proces uwierzytelnienia, nowy system obsługuje protokół 802.1X. Środowisko pracy dla użytkowników tworzą m.in. nowe

Po prawej: Vic Hsu, dyrektor zarządzający Synology GmbH.

pakiety pocztowe MailPlus (klienta i serwera), arkusz kalkulacyjny SpreadSheet oraz aplikacja Note Station (do tworzenia i współużytkowania multimedialnych notatek). Zaskoczeniem na konferencji było zaprezentowanie pierwszego w ofercie Synology routera Wi-Fi. Producent liczy, że klienci wykorzystujący małe serwery

NAS Synology – zarówno domowi (tworzący sieciowe centrum multimedialne), jak i najmniejsze firmy (budujące swój niewielki system informatyczny) – postawią na bardzo łatwo integrujący się z tym sprzętem, bardzo wydajny router RT1900ac. Cena urządzenia ma nie przekraczać 130 euro.

Jeszcze

więcej informacji

SONDA

CRN.PL

NAJLEPIEJ POINFORMOWANY PORTAL B2B IT

tak 42%

wcale 40%

Czy darmowe wersje antywirusów przeszkadzają w resellerskim biznesie? trochę 18%

POLECAMY

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

Polski przedsiębiorca przegrał z Google’m a  Spada zainteresowanie laptopami a  HP i SanDisk pracują nad superpamięcią a  Laserowe MFP: solidny wzrost w Polsce a  Imagis pod nadzorem sądu a

ABC Data wzmocniła zespół a  Akcja ABW: aresztowania w związku a  z wyłudzeniem VAT-u na elektronice

Firmy można już sprawdzać w Internecie a  Analitycy: sprzedaj Action, trzymaj AB a  © Sergey Nivens - Fotolia.com


Fot. Focus Images Tomasz Pisiński

WYDARZENIA

Microsoft:

„chmura to już rzeczywistość”.

Partnerzy:

„czekamy na zyski”.

Program Cloud Solution Provider oraz oferta chmurowa dystrybutorów Microsoftu – w tym debiutującego w Polsce europejskiego giganta ALSO – to dwa istotne punkty tegorocznego zjazdu polskich partnerów Microsoftu w Serocku. Tomasz Gołębiowski

M

iniony rok fiskalny był dla naszego oddziału rekordowy pod względem wyników finansowych, ale to nie wszystko. Równie ważne

78

CRN nr 11/2015

jest, że chmura w Polsce to już rzeczywistość i użytkownicy sami z siebie zaczynają pytać o te rozwiązania – mówił Ronald Binkofski, szef warszawskiego

biura koncernu. Jego zdaniem cloud stanowi odpowiedź na zgłaszaną przez przedsiębiorstwa potrzebę większej produktywności, która jest niezbędna


do dalszego wzrostu polskiego wskaźnika PKB. Z kolei Przemysław Szuder, odpowiedzialny za segment MŚP, podkreślał, że polski zespół Microsoftu „dopiero teraz czuje się pewnie, jeśli chodzi o realizację strategii cloud first”. W jego opinii nie trzeba już przekonywać partnerów do sprzedaży rozwiązań chmurowych. Pozostaje jedynie pytanie, jak to robić i jak na tym zarabiać. – Oczekiwana przez nas transformacja na rynku już się dokonała, o czym świadczą doświadczenia naszych najlepszych klientów – mówił Szuder. – Po drodze popełniliśmy wiele błędów, ale przez cały czas byliśmy przekonani, że od chmury nie ma odwrotu. Teraz dysponujemy ponad setką centrów danych w 40 krajach i w samej tylko Polsce mamy już solidną bazę użytkowników. Przedstawiciel Microsoftu zapewniał, że producent wciąż pozostaje firmą partnerską, ale przy założeniu, że zmienia się rynkowa rola integratorów. Jeśli chcą osiągać sukcesy, muszą się dostosować do nowej rzeczywistości i być w gronie liderów zmian. – Jestem zdziwiony niskim poziomem wykorzystania naszych narzędzi chmurowych wśród partnerów. Zachęcam do korzystania z darmowych możliwości w ramach programu partnerskiego. Wtedy integratorzy będą mogli lepiej komunikować korzyści użytkownikom – zachęcał Przemysław Szuder.

Partnerzy mówią: sprawdzam! Uczestnicy MPSC 2015 potwierdzają, że od chmury nie ma odwrotu. W porównaniu z poprzednimi latami wyraźnie spadła liczba rozmówców CRN Polska, którzy niechętnie odnoszą się do sprzedaży Office’a 365 czy świadczenia usług na platformie Azure. Nadal jednak w dyskusjach wraca jak bumerang kwestia niewielkiej zyskowności projektów chmurowych. Wyraźnie widać, że stała się ona obecnie głównym wyzwaniem dla partnerów producenta. Takiego zdania jest między innymi Piotr Olszewski, wiceprezes ISCG. Według niego kilka chmurowych migracji rocznie „to hobby”, a prawdziwy biznes zaczyna się dopiero wtedy, gdy robi się ich

Partnerzy roku 2015 w poszczególnych kategoriach Predica – Partner of The Year Insert – Applications Onex Group – SMB Partners Altkom Akademia – Learning Center Incom – Distributor IT.integro – Dynamics NAV IT.Piast – Dynamics AX Netwise – Dynamics CRM Home.pl – Best New Partnership

w tym czasie kilka tysięcy. Problem w tym, że przeciętny polski integrator w zasadzie nie ma takich możliwości. Dlatego ISCG opracowało własne portfolio usług chmurowych, które w zamyśle stanowi odpowiedź na tę bolączkę. – Nie mogę zdradzać szczegółów, ale wydaje nam się, że w końcu zrozumieliśmy chmurowy model biznesowy. To się jednak okaże dopiero za jakiś czas, gdy zobaczymy pierwsze poważne zyski – mówi Piotr Olszewski. – Nie mamy przy tym wątpliwości, że ten kierunek rozwoju to konieczność. Na początku napotkaliśmy silny opór klientów, którzy bali się, że cloud „zmiecie” ich własne działy IT, ale wydaje się, że znaleźliśmy właściwy, hybrydowy sposób podejścia do tematu. Rok 2016 pokaże, czy mieliśmy rację. O swoich doświadczeniach w sprzedaży rozwiązań chmurowych opowiadali także przedstawiciele Home.pl, Conetu, Onex Group oraz Insertu. Deklarowali, że zamierzają dalej rozwijać się w tym właśnie kierunku, choć zwykle podkreślali przy tym, że cloud nie stanowi jeszcze dominującego elementu w ich przychodach i zyskach. Zachętę dla partnerów ma stanowić program Cloud Solution Provider. Kierowany jest do integratorów, którzy chcą oferować własne autorskie usługi na bazie rozwiązań Microsoftu. W zamyśle to partner ma zarządzać usługami i subskrypcjami, a jednocześnie samodzielnie ustalać z użytkownikami warunki płatności. W ramach CSP dostępne są takie rozwiązania, jak Office 365, Azure, Intune,

EMS, zaś wkrótce ma do nich dołączyć Dynamics CRM.

Dystrybucja chmury Do programu CSP dołączyli już także – poza integratorami – pierwsi dystrybutorzy Microsoftu: AB, ALSO i Tech Data. W przypadku AB, pierwszego polskiego dystrybutora CSP, zautomatyzowana platforma online do świadczenia usług cloudowych przez resellerów ma ruszyć jeszcze w czwartym kwartale br. Oprócz oferowania licencji na oprogramowanie Microsoftu partnerzy mają zajmować się wdrożeniem, obsługą posprzedażową klientów, proponowaniem ponadstandardowej gwarancji, aktualizacją i zabezpieczeniem danych. Model subskrypcyjny powinien zainteresować firmy MŚP z uwagi na elastyczność i koszty. – Podstawową zaletą dla klienta jest niski koszt wejścia, tzn. na początku płaci on tylko ułamek ceny licencji wieczystych. To bardzo dobre rozwiązanie dla firm rozpoczynających biznes, z małym kapitałem początkowym – mówi Sławomir Terlecki, Software Business Unit Manager w AB. Przedstawiciel firmy przekonuje, że model CSP jest także korzystny dla resellera, ze względu na możliwość modyfikacji i poszerzania zakresu usług. – Reseller może na początku wybrać z oferowanych usług te, które są dla klienta niezbędne, a następnie dokonywać zmian, aby sprostać jego oczekiwaniom. Może zmienić liczbę usług, ich rodzaj, parametry, modyfikować ich zakres. Bardzo łatwo jest dodawać lub usuwać kolejne stanowiska – wylicza Sławomir Terlecki. Swoją platformę cloudową dla polskich resellerów – ALSO Cloud Marketplace – zaprezentował w Serocku także debiutujący na naszych rynku europejski gigant. System przeznaczony jest przede wszystkim dla małych i średnich resellerów, których nie stać na stworzenie własnego rozwiązania tego typu. W zamyśle ma to być łatwe w obsłudze narzędzie internetowe, które umożliwi partnerom ALSO oferowanie różnych usług chmurowych. Dystrybutor zaczął od rozwiązań Microsoftu, ale to dopiero początek budowy znacznie szerszego portfolio produktów i usług różnych dostawców. CRN nr 11/2015

79


WYDARZENIA

NEC Competence Days dla branży AV

NEC zachęca integratorów, aby oferowali klientom obsługę danego projektu od A do Z oraz śmielej angażowali się w sprzedaż zaawansowanych rozwiązań. K arolina Marszałek

W

historii spotkań NEC-a z partnerami tegoroczne okazało się największe. W połowie października do Krakowa przyjechało blisko 300 integratorów z branży AV. Podczas dwudniowego szkolenia producent przedstawił uczestnikom najnowsze projektory i monitory oraz plany rozwoju oferty na kolejny rok. Z kolei przedstawiciele Veracompu, Kramer Electronics i Phono Media zaprezentowali rozwiązania komplementarne wobec oferty NEC-a. Koncepcja uzupełnienia szkolenia o produkty innych marek to efekt przyjętej przez vendora strategii dotyczącej partnerów. Chce w ten sposób zachęcić integratorów do kompleksowej realizacji projektów. Podczas prezentacji przygotowanych przez NEC-a integratorzy poznali nową serię monitorów wielkoformatowych MultiSync E. Dostawca kładł nacisk na

80

CRN nr 11/2015

modele o przekątnej długości od 70 do 90 cali. Część teoretyczną uzupełnił pokaz konfiguracji i działania monitora z media playerem oraz zarządzania rozwią-

zaniem za pomocą programu NaViSet Administrator. Ponadto partnerzy mogli oglądać budowę ściany wideo. Przybliżono im również działanie technologii


Shadow Sense zastosowanej w monitorach MultiSync E i P. W przypadku projektorów porównywano technologię wyświetlania obrazu DLP z potencjałem LCD, a także laser LCD z laser DLP (w tym laser-fosfor). Omawiano również możliwości technologii Edgeblending. W trakcie szkolenia na temat produktów uzupełniających do instalacji AV zwrócono uwagę integratorów na projektory z serii M i V. Podkreślano, że integratorzy mając wybór powinni starać się proponować klientom rozwiązania bardziej zaawansowane technologicznie (w tym wypadku serię M), co wiąże się z wyższymi marżami. Zdaniem producenta rośnie odsetek odbiorców, którzy są skłonni więcej zapłacić za sprzęt, doceniając jakość pracy z rozwiązaniami z górnej półki. Są droższe w zakupie od zwykłych projektorów, ale za to tańsze w eksploatacji.

NIE TYLKO NEC WSKAZUJE TRENDY

Kramer, który specjalizuje się w dystrybucji rozwiązań AV, przedstawił integratorom autorskie rozwiązanie K-Touch 3. Służy do automatyzacji obsługi sal konferencyjnych nie tylko w zakresie systemów wizyjnych i audio, ale również grzewczych, klimatyzacyjnych, zaciemniających itp. K-Touch 3 funkcjonalnie i cenowo jest dostosowany do potrzeb małych i średnich klientów. Systemy automatyzujące obsługę sal konferencyjnych są zwykle drogie, więc siłą rzeczy decydują się na nie duzi odbiorcy. To jednak nie znaczy, że mniejszym nie są one potrzebne. Zwłaszcza że powoli zmienia się charakter prezentacji, które stają się coraz bardziej interaktywne. Dlatego systemy sterowania przydadzą się wcześniej czy później nawet w mniejszych obiektach. Specjaliści Kramera, mówiąc o trendach w AV, starali się zwrócić uwagę integratorów na rynek wideokonferencji. Podobnie jak przedstawiciele Veracompu, którzy zaprezentowali produkty Polycoma. Ich zdaniem na rynku nie ma jeszcze zbyt wielu integratorów specjalizujących się w instalacji systemów wideokonferencyjnych, dlatego warto zawczasu zainteresować się tym obszarem.

Trzy pytania do… ROBERTA BUŁAWY, COUNTRY MANAGER POLAND/CENTRAL SOUTH EAST EUROPE W NEC DISPLAY SOLUTIONS CRN Namawiacie partnerów do sprzedaży zaawansowanych produktów. Mogą liczyć na popyt? ROBERT BUŁAWA Zdecydowanie tak. Rośnie zapotrzebowanie na naprawdę zaawansowane rozwiązania, na których nasi partnerzy mogą najwięcej zarobić. Zwiększa się więc liczba integratorów, którzy chcą je sprzedawać. Tę zmianę widać chociażby na rynku projektorów instalacyjnych. Odbiorcy są zainteresowani przechodzeniem z technologii lampowej na laserową, mimo że projektory laserowe są często dwukrotnie droższe. Wiedzą jednak, że zaoszczędzą na kosztach ich kilkuletniej eksploatacji. Zaczynają przy tym doceniać komfort pracy z rozwiniętymi technologicznie systemami. CRN Jak ten wzrost zainteresowania klientów nowoczesnymi urządzeniami wpływa na ofertę NEC-a? ROBERT BUŁAWA Pamiętam czasy, kiedy to 95 proc. naszego asortymentu stanowiły produkty wolumenowe do typowej odsprzedaży. Dziś ich miejsce zajęły rozwiązania na potrzeby złożonych projektów integratorskich. Nie ma już przepychania pudełek i obniżania cen, aby tylko namówić partnerów do większych zakupów. Dążymy do tego, aby integrator mógł się u nas zaopatrzyć kompleksowo – na potrzeby realizacji projektu u klienta. Dlatego zaczęliśmy proponować im rozmaite akcesoria i usługi, chociażby – ważne dla użytkowników końcowych – dłuższe gwarancje. Jednocześnie blisko współpracujemy z firmami, które naszą ofertę świetnie uzupełniają, np. z Kramerem, Polycomem, Phono Media. CRN Interesują was między innymi rynki edukacyjny i medyczny. Trudno jednak powiedzieć, że sprzedaż rozwija się tam w ekspresowym tempie. Poza tym nie każdy integrator może się na nich odnaleźć… ROBERT BUŁAWA Produkty dla edukacji stanowią znaczącą część naszej sprzedaży. W tym sektorze działa wielu naszych partnerów, dlatego charakteryzuje się on większą konkurencyjnością i niższymi marżami niż rynki typowo niszowe, np. medyczny czy graficzny. Nadzieję na duży wzrost sprzedaży szkołom niesie 2016 rok, kiedy pojawią się projekty ogłaszane przez urzędy marszałkowskie. Rozwiązania dla sektora medycznego i graficznego obecnie nie stanowią dużego udziału pod względem wartości w naszym biznesie. Jednak branże te wykazują się dużym potencjałem wzrostu i są postrzegane jako prestiżowe. Integratorom natomiast rzeczywiście trudno jest zacząć w nich działać.

PRZESIADKA NA SOLUTION PLUS Podczas spotkania omówiono także zmiany w strukturze kanału partnerskiego NEC-a. Integratorzy współpracujący z producentem zostaną przyłączeni do Solution Plus – europejskiego programu handlowego dla partnerów. Wiąże się to z podziałem na trzy nowe grupy:

Business, Enterprise i Premium. W momencie gdy program ruszy, wszyscy zarejestrowani w nim partnerzy znajdą się na poziomie Business. Przydzielenie ich do kolejnych grup nastąpi po podsumowaniu pierwszego okresu rozliczeniowego. Obecność integratora w Solutions Plus jest możliwa od razu po zarejestrowaniu się w programie. CRN nr 11/2015

81


Acronis stawia na biznes w chmurze Producent oprogramowania do backupu zaoferował nowy program partnerski i planuje większą koncentrację na produktach dla biznesu.

W

październiku Acronis spotkał się z polskimi partnerami, którym zaprezentował dalszy kierunek rozwoju firmy. Spotkanie było także okazją do ogłoszenia zmian personalnych w polskim biurze producenta. Zespół powiększył się o nowych pracowników i od trzech miesięcy ma nowego szefa – Artura Cyganka, Regional Managera CEE. Swoją działalność producent oprogramowania do zarządzania składowaniem danych opiera w 100 proc. na kanale partnerskim. Nowy szef przekonywał zgromadzonych, że tak będzie też w kolejnych latach. Z myślą o nich Acronis zaprezentował nowy program partnerski, którego głównym celem ma być podniesienie rentowności integratorów, a konkretnie gwarancja dwucyfrowej marży. – Zaczynamy od 10 proc., ale w pewnych grupach produktowych i poziomach partnerskich marża może wynieść nawet 35 proc. – zapewniał Artur Cyganek. Udostępniając nowy program partnerski, Acronis chce także, by partnerzy mieli pewność, że ich inwestycje są chronione. By nie musieli martwić się tym,

82

CRN nr 11/2015

Tomasz Janoś

jak zakończy się projekt, w który zainwestowali swój czas oraz zasoby.

Większy nacisk na biznes

Od lat ważne miejsce w ofercie Acronisu zajmują rozwiązania dla użytkowników indywidualnych, tych z grupy SOHO. W sierpniu bieżącego roku miała miejsce rynkowa premiera najnowszej edycji True Image, przeznaczonego na ten właśnie rynek popularnego oprogramowania do tworzenia kopii zapasowych. Producent zachęca jednak partnerów do większego zainteresowania się produktami biznesowymi. Mają one obecnie stanowić podstawę rozwoju zarówno dostawcy, jak i jego partnerów. Jak podkreślał Artur Cyganek, backup dla biznesu i administracji to ta część oferty, która przynosi aktualnie „stabilny i rzetelny wzrost”. W tym obszarze istotne miejsce zajmuje dzisiaj rozwiązanie Acronis Backup Service, które chroni dane korporacyjne w formie usługi. W zamyśle producenta umożliwia ono łagodne przejście do modelu chmury. Dzięki niemu partnerzy mogą przekonać klientów, którzy nie ma-

ją zaufania do cloud computingu, aby na przykład pozostawili dane u siebie, ale zarządzali nimi za pomocą konsoli znajdującej się w chmurze. Wykorzystując Acronis Backup Service, integrator może – zgodnie z najnowszymi trendami rynkowymi – rozpocząć działalność jako dostawca usług backupu. Kolejnym oprogramowaniem do wykorzystania w chmurze jest Acronis Disaster Recovery. Jak wynika z wewnętrznych statystyk producenta, to element z portfolio produktowego, który ma obecnie największy potencjał i którego sprzedaż na świecie dynamicznie rośnie. Polscy partnerzy, myśląc o rozwoju, już dziś powinni zacząć przygotowywać się do jego sprzedaży – zachęcają przedstawiciele Acronisu. Innym produktem, na który powinni zwrócić uwagę integratorzy, jest Acronis Access. Służy do ochrony mobilnego dostępu do plików, ich synchronizowania i współużytkowania. Z danych polskiego oddziału wynika, że w ostatnim czasie najatrakcyjniejsze projekty na naszym rynku – m.in. pod względem wielkości – dotyczą właśnie tego rozwiązania.

Fot. FOTO i GRAFIK.com – Maciej J. Tarasiewicz

WYDARZENIA


VMware: pozostajemy niezależni

Doroczna konferencja VMworld została zdominowana przez jeden temat – przejęcie EMC (większościowego udziałowca VMware) przez Della. KRZYSZTOF JAKUBIK, BARCELONA

J

ak podkreślali przedstawiciele wszystkich trzech producentów, dla partnerów i klientów transakcja nie powinna mieć większego znaczenia. Carl Eschenbach, dyrektor i Chief Operating Officer VMware’a (na zdjęciu), mówił, że w najbliższym czasie z pewnością utrzymane zostaną wszystkie umowy partnerskie zawarte przez VMware, a sama spółka nie zostanie wycofana z amerykańskiej giełdy. Producent kontynuuje działania, które mają na celu integrację własnych rozwiązań z produktami EMC. Obaj dostawcy stworzyli pakiet, na który składają się systemy pamięci masowych EMC, oprogramowanie VMware (głównie z rodziny Horizon), a także różnego typu usługi wdrożenia, utrzymania i wsparcia, które mogą być realizowane zarówno przez EMC, jak też współpracujących partnerów. Działania te są związane z tym, że – jak oceniają specjaliści obu producentów – wiele firm, które rozpoczęły testy związane z infrastrukturą wirtualnych desktopów, utknęło w martwym punkcie.

Nowości zaprezentowane podczas VMworld • vRealize Automation 7 oraz vRealize Business Standard 7 – oprogramowanie do zarządzania środowiskiem chmurowym oraz inicjatywami DevOps. • vCloud NFV (Network Function Virtualization) – platforma ułatwiająca zarządzanie zwirtualizowanym środowiskiem sieciowym dostawców usług. • Nowe narzędzia dla usług vCloud Air oraz vCloud Air Network – nowa wersja oprogramowania zarządzającego vCloud Director 8, rozszerzone wsparcie dla kontenerów vSphere Integrated Containers, narzędzia do zarządzania (Monitoring Insight) oraz kontroli dostępu (Enhanced Identity Access Management), wsparcie dla projektu Google Cloud DNS.

– Najczęściej tego typu przedsiębiorstwa nie wychodzą poza fazę proof-of-concept. Widzą zalety zwirtualizowanego środowiska pracy, ale jednocześnie nie są pewni, czy po jego wdrożeniu w pełnej skali, będzie można liczyć na odpowiednią wydajność – mówi Jay Chitnis, Senior Director of Product Marketing and Product Management w EMC. Motywem przewodnim tegorocznej konferencji było hasło „Ready for any”. VMware deklaruje, że nie ustaje w dążeniach do stworzenia środowiska, w któ-

PIOTR FĄDERSKI Partner Business Manager, VMware

Klasyczna odsprzedaż licencji już dawno odeszła do lamusa. Z samej sprzedaży podstawowego oprogramowania do wirtualizacji, jakim jest vSphere, dziś trudno będzie przeżyć partnerom. Obecnie największą szansę na zarobek mają ci, którzy potrafią mówić klientom o korzyściach biznesowych. I udowodnić, że można udostępnić pracownikom aplikację w ciągu kilku minut, a nie tygodni, jak też wyeliminować przestoje związane z niewłaściwym funkcjonowaniem infrastruktury IT.

rym dowolną aplikację można uruchomić na dowolnym urządzeniu z wykorzystaniem zasobów znajdujących się w dowolnego rodzaju chmurze obliczeniowej (prywatnej, hybrydowej lub publicznej). Przedstawiciele VMware podkreślają, że w tym obszarze widzą coraz większą rolę do odegrania przez partnerów. Jeszcze rok temu integratorzy zarzucali producentowi, że wraz z rozpoczęciem przez VMware świadczenia usług dostępu do zasobów w chmurze (i bezpośredniej ich sprzedaży klientom końcowym), rola partnerów została zdegradowana. Te uwagi zostały wysłuchane, dzięki czemu powstał program partnerski vCloud Air MSP, w ramach którego integratorzy mogą sami kupować zasoby chmury obliczeniowej VMware i odsprzedawać je klientom, jak też łączyć z własnymi usługami i oferować np. zasoby centrum danych VMware jako zapasową lokalizację do przechowywania wirtualnych maszyn. CRN nr 11/2015

83


WYDARZENIA

AirWatch:

integrujemy się z VMware CRN Polska rozmawia z Chrisem Rottnerem, odpowiedzialnym za współpracę z kluczowymi klientami AirWatch w regionie Europy Centralnej i Wschodniej. Rozmowa odbyła się podczas październikowej konferencji AirWatch Connect w Londynie. CRN Na początku 2014 r. AirWatch został kupiony przez VMware’a, jednak bez zmiany nazwy waszej firmy. Czy to oznacza, że przez długi czas będziecie funkcjonować jako oddzielny podmiot, zresztą podobnie jak VMware, który jedenaście lat temu został kupiony przez EMC? Chris Rottner W momencie przejęcia marka AirWatch była bardzo znana na rynku rozwiązań do zarządzania urządzeniami mobilnymi. Z kolei VMware był mniej znany w tym segmencie. Dlatego nowy właściciel zdecydował, że przez pewien czas będziemy funkcjonować pod dotychczasowym szyldem. Co nie oznacza, że w przyszłości marka AirWatch nie zostanie „wchłonięta” przez VMware, choć być może pozostanie obecna jako nazwa pewnej grupy produktów. CRN Cały czas trwa natomiast sam proces integracji obu spółek. Jak to wpływa na waszą współpracę z partnerami? Chris Rottner Oba kanały partnerskie już zostały połączone. Dzisiaj każdy partner VMware ma prawo sprzedawać także rozwiązania AirWatch po otrzymaniu odpowiednych certyfikatów. To miało dla nas duże znaczenie, bo w Polsce

84

CRN nr 11/2015

wcześniej mieliśmy tylko kilku partnerów, a dziś ta liczba znacznie wzrosła. Oczywiście integrowane są ze sobą także produkty. Nasze rozwiązania świetnie współpracują z pakietem VMware Horizon do wirtualizacji aplikacji. Dzięki temu mogą być dostarczane na urządzenia mobilne i być objęte np. mechanizmem jednorazowego logowania Single Sign-On.

CRN Czy partnerzy AirWatch mogą tylko odsprzedawać i wdrażać to oprogramowanie, czy możliwe jest również świadczenie usług z jego wykorzystaniem? Chris Rottner W tym obszarze również trwa integracja z ofertą VMware. Partnerzy będą mogli świadczyć usługi zdalnego zarządzania urządzeniami klientów w ramach ofert chmurowych. Dzięki temu łatwiej będzie z nich skorzystać nawet bardzo małym firmom, chociaż w Polsce już teraz mamy klientów posiadających niewiele ponad 20 urządzeń. CRN Czy w jakiś sposób na firmę AirWatch wpłynie przejęcie EMC przez Della? Chris Rottner Z pewnością tak, bo nasze rozwiązania nie zarządzają tylko smartfonami i tabletami, ale też desktopami i laptopami. Już od pewnego czasu można kupić iPady, które mają preinstalowane oprogramowanie AirWatch. Dzięki temu administratorzy IT w firmach nie muszą go instalować na każdym urządzeniu wręczanym pracownikowi. Z kolei ten nie może tej aplikacji skasować, dzięki czemu IT nie traci możliwości zarządzania urządzeniem. CRN Coraz więcej narzędzi do zarządzania urządzeniami mobilnymi dostarczają ich producenci. Pierwszą taką firmą był RIM, czyli dostawca BlackBerry, a ostatnio dużą popularnością cieszą się takie rozwiązania jak Samsung Knox czy Microsoft Intune. Na ile taka sytuacja może zagrozić sprzedaży produktów AirWatch? Chris Rottner Z takich wbudowanych mechanizmów zarządzania mogą korzystać firmy, w których mamy do czynienia z homogenicznym środowiskiem, bazującym wyłącznie na rozwiązaniach od jednego dostawcy. A taka sytuacja występuje dość rzadko, bo wystarczy, że prezesi zażądają innych telefonów, albo w firmie zostanie wprowadzony model BYOD i wówczas konieczne staje się korzystanie z uniwersalnego narzędzia.


Między innymi dlatego większość dostawców urządzeń mobilnych to nasi partnerzy. Pomimo tego, że dysponują narzędziami, które w pewnym obszarze są konkurencyjne wobec naszych. Rozwiązania AirWatch zdecydowanie wyróżnia też możliwość ścisłej integracji ze środowiskiem wirtualnych aplikacji VMware. Jeszcze dwa, trzy lata temu nasi klienci w ogóle nie wspominali o wirtualizacji. Dzisiaj temat ten pojawia się niemal w każdej rozmowie, bo firmy mają aplikacje, do których pracownicy muszą mieć bezpieczny dostęp przez smartfon lub tablet. CRN Od pewnego czasu mamy nową kategorię przenośnych urządzeń, czyli wearables. Tam też już pojawiają się poufne firmowe dane. Czy w związku z tym stały się one kolejną kategorią sprzętu, którym trzeba zarządzać z wykorzystaniem zaawansowanych narzędzi? Chris Rottner Absolutnie tak. Pierwsze pytania dotyczące tego tematu dostaliśmy, gdy tylko Apple zaprezentował iWatcha. Technicznie odbywa się to w podobny sposób jak w przypadku zwykłych smartfonów. Wystarczy, że producent takiego urządzenia udostępni API do jego systemu operacyjnego. Dzięki temu możemy zabezpieczyć pocztę elektroniczną w dodatkowym kontenerze albo np. wymusić wyłączenie wbudowanej kamery, gdy pracownik przekroczy próg swojego biura czy fabryki. CRN Czy są jeszcze jakieś dziedziny, w których może znaleźć zastosowanie tego rodzaju oprogramowania? Chris Rottner Takim obszarem staje się szeroko rozumiany Internet rzeczy. Już teraz pomagamy w zarządzaniu maszynami do dystrybucji napojów Coca-Cola Freestyle. Prowadzimy też rozmowy z producentami samochodów, aby z wykorzystaniem naszego oprogramowania można było w zdalny sposób zarządzać komputerami pokładowymi pojazdów. Do takiej konsoli mógłby mieć dostęp np. administrator danej floty. Ciekawych możliwości pojawia się coraz więcej.

Rozmawiał

Krzysztof Jakubik

BEZPŁATNA

PRENUMERATA Korzystaj z naszej wiedzy

i rozwijaj swój biznes z CRN Polska,

najlepiej poinformowanym pismem B2B IT!

Załóż konto na stronie CRN.pl wypełniając odpowiedni formularz

Prenumerata jest aktualna przez 12 miesięcy. Pod koniec tego okresu wysyłane jest przypomnienie o możliwości jej przedłużenia.

Junior 122 x 164 +5mm

Więcej informacji: Jakub Kielak, 22 44 88 485, prenumerata@crn.pl CRN nr 11/2015

85


PO GODZINACH

Autotrendy 2016

Inteligentne cztery kółka Sterowanie gestami, ogniwa paliwowe i diody OLED to najnowsze trendy technologiczne zaprezentowane na targach motoryzacyjnych IAA 2015. JERZY GOZDEK

AUTO I KLUCZYK ROZPOZNAJĄ GESTY Wciąż jeszcze nie ma na rynku aut, które dałoby się prowadzić, nie trzymając dłoni na kierownicy. Jednak projektanci starają się, żeby nie przeszkadzało to w wygodnym i bezpiecznym korzystaniu z coraz bardziej rozbudowanych pokładowych systemów informacyjno-rozrywkowych. Nowym pomysłem producentów samochodów jest sterowanie za pomocą

86

CRN nr 11/2015

gestów. Najdalej w tym kierunku poszło BMW: w nowym modelu z serii 7 można ruchem ręki po prostu „odsunąć na bok” przychodzącą rozmowę telefoniczną czy zmienić odtwarzany utwór. Gesty rejestruje kamera umieszczona w podsufitce. Co ciekawe, nawet w kluczyku zmieścił się ekran dotykowy – po wykonaniu odpowiedniego ruchu auto samo zaparkuje.

E-SUV PRZEJEDZIE PÓŁ TYSIĄCA KILOMETRÓW Na rynku dużych aut elektrycznych karty rozdaje amerykańska Tesla z usportowionym Modelem S, lecz tradycyjni gracze w końcu budzą się z letargu i przystępują do kontrataku. Audi zaprezentowało na targach IAA nowego SUV-a Q6, którego elektryczne silniki mają potężną moc 506 koni mechanicznych. Deklarowany zasięg 499 km pozwoli Europejczykowi mierzyć się z konkurentem zza Atlantyku (choć nie da mu przewagi). Ta ostatnia kwestia ma decydujące znaczenie – nawet w bogatej Europie Zachodniej nie udało się jeszcze stworzyć gęstej sieci stacji ładowania, więc podróżowanie e-samochodem na dalsze odległości stanowi skomplikowane zadanie logistyczne. Nie bez powodu Tesla własnym sumptem tworzy sieć stacji na najważniejszych rynkach. Audi Q6 ma kosztować około 180 tys. zł i będzie konkurować z takimi autami, jak BMW X1, Mercedes GLE czy Tesla Model X.


Nadchodzi czas ogniw paliwowych Choć napędzana ogniwem paliwowym Toyota Mirai (to po japońsku „przyszłość”) wydaje się pochodzić ze świata science fiction, lada chwila trafi do salonów. Pięć kilogramów wodoru wystarczy jej na przejechanie około 500 kilometrów. Ponowne napełnienie zbiornika potrwa trzy minuty… jeśli tylko znajdziemy stację do tankowania wodoru, a tych jest w Europie jak na lekarstwo. Rządy Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Danii wspierają budowę takich stacji w swoich krajach, zaś rosnące zapotrzebowanie powinno zmobilizować inwestorów. W przyszłym roku komercyjne auto na wodór ma zaprezentować kolejny producent z Kraju Kwitnącej Wiśni: Honda. Zapewne będzie to model z segmentu samochodów luksusowych, podobnie jak kosztująca około 330 tys. zł Toyota Mirai.

Reflektory oled

Doskonała widoczność

Na razie w autach wciąż królują reflektory halogenowe – zdaniem ich wiodącego producenta, firmy Philips, pozostanie tak przynajmniej do 2030 r. Jednak już dziś mamy do czynienia z zaawansowaną technicznie alternatywą w postaci lamp LED-owych czy laserowych. Inną drogę wybrało Audi: niemieccy projektanci jako pierwsi zastosowali w modelu koncepcyjnym reflektory z diodami OLED. Zużywają one tyle samo prądu co typowe diody LED, ale dodatkowo ich organiczne komponenty umożliwiają płynną regulację intensywności świecenia. Dzięki temu nie potrzeba dwóch kompletów lamp – mijania i drogowych – żeby nocą nie oślepiać kierowców aut nadjeżdżających z przeciwka. Problem w tym, że rynek wciąż nie wypracował standardów oświetlenia diodowego – brakuje wymiennych modułów pasujących do różnych modeli samochodów, więc ewentualne naprawy są kłopotliwe i kosztowne. Z tego względu tradycyjne reflektory halogenowe pozostają bardziej atrakcyjne dla masowego rynku.

nawet w martwym punkcie W nowych ciężarówkach Mercedesa pojawi się asystent martwego pola. Odpowiednio rozmieszczone kamery obserwują przestrzeń – po bokach pojazdu i za nim – która nie jest widoczna w lusterkach. Kiedy w martwym polu pojawi się człowiek lub przeszkoda, ostrzegawcza kontrolka informuje o tym kierowcę. System Mercedesa wciąż znajduje się w fazie rozwojowej, a Volkswagen udoskonala jego odpowiednik przeznaczony do aut osobowych, zwiększając zasięg obserwacji.

Ładowanie bez kabli

Budowa diody OLED Pole elektryczne wzbudza kilka warstw materiałów organicznych, wywołując emisję światła Podłoże Warstwa emitująca elektrony

Katoda

Szkło

Warstwa transportująca elektrony Warstwa emitująca światło Warstwa transportująca dziury

Światło

Qualcomm, znany przede wszystkim z produkcji procesorów do smartfonów, zademonstrował na przykładzie dwóch aut technikę bezprzewodowego ładowania Halo. W tym celu w nawierzchnię miejsca parkingowego jest wbudowana pętla indukcyjna. Podobna pętla znajduje się w podwoziu samochodu. Dzięki temu, po zaparkowaniu w takim miejscu, rozpocznie się ładowanie akumulatorów pojazdu. Qualcomm zapewnia, że Halo działa niezależnie od pogody, również wtedy, kiedy auto nie stoi dokładnie nad pętlą. Kolejnym krokiem będą pętle indukcyjne w nawierzchni ulic ładujące e-samochody podczas jazdy.

Warstwa emitująca dziury Anoda

Artykuł był opublikowany w miesięczniku CHIP (11/2015).

CRN nr 11/2015

87


ZyXEL: brama do sieci Brama dostępowa UAG50 to zintegrowany hotspot, który umożliwia utworzenie sieci bezprzewodowej, zarządzanie uprawnieniami dostępu oraz ochronę przed nieautoryzowanym połączeniem z siecią. Zapewnia łączność bezprzewodową w paśmie 2,4 GHz (w standardach 802.11b/g/n) z przepustowością do 80 Mb/s. Z urządzenia może jednocześnie korzystać do 50 użytkowników. Pozwala na tworzenie różnych rodzajów kont, np. ograniczonych czasowo, z dostępem płatnym lub bezpłatnym. Według producenta przyda się m.in. w restauracjach czy barach. Za pomocą jednego przycisku można wygenerować konto i wydrukować klientowi rachunek ze szczegółami logowania. Cena: 219 euro (928 zł, kurs 4,24 zł za 1 euro). Gwarancja: 5 lat. AB, www.ab.pl ABC DATA, www.abcdata.pl ACTION, www.action.pl RRC, www.rrc.pl VERACOMP, www.veracomp.pl

InsERT nexo: nowa generacja systemów dla MŚP InsERT powiększył linię programów nexo o trzy systemy: Gratyfikant, Gestor i Biuro. Gratyfikant nexo to oprogramowanie do obsługi kadr i płac w MŚP oraz biurach rachunkowych. Ma różne funkcje: od prowadzenia ewidencji osobowej przez planowanie i naliczanie wynagrodzeń po generowanie rozliczeń z urzędem skarbowym i ZUS-em. Gestor nexo jest systemem CRM. Umożliwia m.in. ewidencjonowanie szczegółowych danych klientów, przedstawianie ofert, prowadzenie korespondencji mailowej oraz zbiorczą wysyłkę e-maili za pomocą wbudowanego klienta pocztowego. Biuro nexo to aplikacja dla biur rachunkowych i doradców podatkowych, którzy korzystają z programów z linii InsERT nexo. Przykładowe ceny netto nowych aplikacji (do grudnia br. obowiązują stawki promocyjne, potem ceny będą rosnąć z miesiąca na miesiąc): Gestor nexo na 1 stanowisko w listopadzie br. – 299 zł, Gratyfikant nexo Pro na 1 stanowisko – 799 zł, Biuro nexo – 599 zł. AB, www.ab.pl ACTION, www.action.pl

Bitdefender 2016 kontra szantażyści Nowe wersje pakietów zabezpieczających Bitdefender uzupełniono o funkcje, które chronią użytkowników przed cyfrowymi szantażystami. Mianowicie kontrolują niezaufane aplikacje, aby nie usuwały ani nie modyfikowały plików z folderów wskazanych przez użytkownika. To rozwiązanie chroni przed najnowszymi odmianami ransomware’u (szkodnikami wymuszającymi okup np. za odblokowanie jakiejś funkcji czy plików). Behawioralna Detekcja Ransomware (BDR) analizuje wszystkie aplikacje pod kątem działania związanego z tym rodzajem programów, w razie wykrycia blokując ich akcję. Dodatkowo nowa konsola Bitdefender Central ułatwia zarządzanie licencjami – kontami, subskrypcjami i urządzeniami zdalnymi – oraz zapewnia dostęp do wsparcia technicznego. Ceny brutto (1 stanowisko, licencja na 1 rok): Bitdefender Antivirus Plus – 88,56 zł, Internet Security – 121,77 zł, Total Security – 154,98 zł. MARKEN SYSTEMY ANTYWIRUSOWE, www.marken.pl

88

CRN nr 11/2015

ABC DATA, www.abcdata.pl INCOM, www.incom.pl

Hussaria w NTT Producent wprowadził do oferty nową linię komputerów dla graczy – NTT Game Hussar. Sztandarowa maszyna została wyposażona w procesor Intel Core i5 4690 (3,5 GHz) i kartę graficzną Nvidia GTX 970 z 4 GB RAM, płytę główną Gigabyte z chipsetem Z97 Gaming5 oraz 8 GB pamięci RAM Crucial Ballistix. Energii dostarcza zasilacz o mocy 600 W. Pamięć stałą tworzy systemowy dysk SSD o pojemności 120 GB oraz 2-terabajtowy napęd HDD. W zestawie jest mysz Hiro Octagon. NTT Game Hussar w przedstawionej konfiguracji kosztuje 5599 zł. W linii NTT Game jest dostepny m.in. także model zbudowany na płycie Z97. Wyposażono go w procesor i5–4440, 8 GB RAM, dysk HDD o pojemności 1 TB. Ten model kosztuje 4288 zł. Gwarancja: 3 lata.

NTT SYSTEM, www.ntt.pl


1-1 CRN.indd 1

11/16/15 4:04 PM


Placebo jako panaceum DUŻO ŁACINY? TO NIC, PRZYDAJE SIĘ, A OBA TYTUŁOWE POJĘCIA POWINNY BYĆ POWSZECHNE W NASZYM ŻYCIU CODZIENNYM.

IRENEUSZ DĄBROWSKI

P

lacebo i marzenia o cudownym leku na wszystkie niedole tego świata są stare jak ludzkość. Szamani ofiarowywali je swoim wodzom, pozornie poprawiając ich stan zdrowia, często dla własnej korzyści. Na tym właśnie podglebiu wyrosła medycyna i farmacja, ale także… polityka. Współcześni partyjni szamani chcą uzdrawiać nie tyle pojedynczego człowieka, co całe społeczeństwa lub wręcz ludzkość. Problem stanowi to, że owa społeczność, choćby nie wiem jak racjonalna, zawsze chętniej uwierzy w magiczną moc placebo niż w konieczność stałej, ciężkiej i niewdzięcznej pracy – przy zastosowaniu skutecznych i sprawdzonych sposobów – nad poprawą swego losu. Tacy jesteśmy i już! Jakie są konsekwencje tego stanu rzeczy? Osoba naprawdę chora, leczona jedynie środkami typu placebo nie będzie w dłuższej perspektywie zdrowsza, mimo że na krótką metę może nawet poczuje się lepiej. Co gorzej, jeśli uwierzy w tę metodę, a choroba ma charakter postępujący, straci cenny czas, który można byłoby poświęcić na prawdziwą terapię. Za swoją lekkomyślność i łatwowierność może nawet zapłacić najwyższą cenę. Straszę? Nie! Chodzi mi o to, aby głos rozsądku był lepiej słyszalny niż głos rzekomych cudotwórców i „najlepiej wiedzących”, którzy sprzedają łatwe przepisy na nasze problemy społeczne, gospodarcze czy geopolityczne. W jakimś stopniu to im ostatnio uwierzyliśmy i jeśli będziemy bazować jedynie na tym, co nam owi polityczni szamani oferują, to skończymy tak jak wielu, którzy dali się złapać na lep miłych i łatwych rozwiązań. Perspektywa większych wynagrodzeń, niższych podatków, krótszego wieku emerytalnego, tańszej służby zdrowia i edukacji (wszystko łącznie!) jest kusząca. Ale ci, którzy tej pokusie kiedyś ulegli i skorzystali

z owego placebo, tak hojnie przed rokiem 2008 rozdawanego przez instytucje międzynarodowe, muszą dziś do bólu zaciskać pasa, nie mając pracy ani szacunku do samych siebie. Są przez społeczność międzynarodową traktowani jak niewiele znaczący gracze. Takiej na przykład Grecji całe lata zajmie przywracanie reputacji i dobrej pozycji międzynarodowej. Czy za tym ostatnio głosowaliśmy? Czasami po placebo sięgają właściciele i zarządzający firmami. To już jest nie głupota, a zbrodnia, jak mówił klasyk. Aby uniknąć poważnych środków i bolesnych metod naprawy przedsiębiorstwa, dokonują pozornych zmian i stosują PR-owy klajster, licząc, że może zła rzeczywistość się odmieni, koniunktura wróci, konkurencja zbankrutuje lub ją skarbówka wyciśnie do cna. To najgorsza strategia, polegająca na zaklinaniu rzeczywistości, czyli szamanizm w czystej postaci. Wszystkim firmom zdarzają się lata lepsze i gorsze, ale to lata gorsze stanowią fundamenty pod rozwój w latach lepszych. Ważne, aby w tych słabszych nie ulegać pokusie sięgania po placebo, tylko stosować skuteczne procesy naprawcze i tworzyć solidne strategie, które nawet w trudnych i niesprzyjających okolicznościach dadzą ozdrowieńcze rezultaty. Wszystko jednak zaczyna się od wyboru drogi. Czy wolimy w pocie czoła, we współpracy z mądrymi i doświadczonymi podejmować wyzwania i im sprostać, czy też za radą szamanów i czarodziejów biznesu będziemy szukać cudownych i bezbolesnych rozwiązań. Placebo jest dobre w smaku, tanie w produkcji, bezproblemowe w stosowaniu, nie ma skutków ubocznych (na krótką metę), ale zawsze może się przekształcić w nocebo, czyli „to samo”, tylko… na odwrót.

Gorsze lata decydują o rozwoju w lepszych.

90

CRN nr 11/2015


1-1 CRN.indd 1

11/16/15 4:04 PM


LENOVO S2200 i S3200

PAMIĘCI MASOWE TYPU SAN Z ZAAWANSOWANYMI FUNKCJAMI KLASY ENTERPRISE Macierze Lenovo S2200 i S3200 to rozwiązania klasy entry i midrange stworzone z myślą głównie o małych i średnich firmach, które potrzebują znaczącej wydajności i skalowalności w przystępnej cenie. Zapewniają bogaty zestaw funkcji (spotykany zazwyczaj w bardziej zaawansowanych urządzeniach), takich jak: • automatyczne przenoszenie danych między warstwami nośników o różnej wydajności (automated storage tiering), • dynamiczne przydzielanie przestrzeni dyskowej (thin provisioning), • cache na dyskach SSD, • kopie migawkowe, • czy samoszyfrujące dyski. Lenovo S2200 i S3200 upraszczają zarządzanie danymi różnych aplikacji: od serwerów WWW i ogólnego zarządzania danymi oraz analiz, które wymagają wysokiej liczby operacji wejścia/wyjścia na sekundę, po monitoring wideo i transmisje strumieniowe wymagające wysokiej przepustowości.

KONTAKT: Skontaktuj się z autoryzowanym dystrybutorem Lenovo w celu uzyskania dalszych informacji i zakupu:

Powered by Intel® Xeon® processors.

© Lenovo 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Nazwa Lenovo i logotyp Lenovo, ForThose Who Do i System x są znakami towarowymi lub zarejestrowanymi znakami towarowymi firmy Lenovo. Nazwa Intel oraz logotyp Intel, Xeon i Xeon Inside są zarejestrowanym znakami towarowymi firmy Intel Corporation w USA i pozostałych krajach. Inne nazwy firm, produktów i usług mogą być znakami towarowymi albo usługowymi innych podmiotów. Inne nazwy i marki mogą stanowić własność innych firm.

1-1 CRN.indd 1

11/10/15 1:05 PM


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.