Office
& facility
8,99 zł (7% Vat)
kwiecień 2009 nr 4(4) ISSN 1899 - 8607
KONKURS Opracowanie projektu koncepcyjnego (przearanżowanie wnętrza) Z planów architektonicznych wnętrza firmy wydzieliliśmy dwa bloki na potrzeby naszego konkursu. W większym bloku znajduje się recepcja, sala konferencyjna, duży pokój przeznaczony do pracy kreatywnej związanej z Internetem (12 osób), oraz pokój przełożonej/dyrektor. Od korytarza pokoje odgrodzone są szklanymi ściankami działowymi. Drugi blok to pomieszczenie socjalne, połączone z małą kuchnią. Przestrzeń konkursowa została oznaczona czerwona przerywaną linią. Dodatkowe pliki z informacjami do ściągnięcia na stronie. Do wygrania wyjątkowy fotel Embody – nowy produkt Hermana Millera, będący wynikiem sześcioletniego procesu projektowego. Kolejny po grupie Aluminium Eames, Aeronie, Mirra i Celle innowacyjna propozycja producenta. Nagrodę ufundowała firma FDU – dystrybutor firmy Herman Miller. Warto podkreślić, że wartość nagrody to ok. 10 000 zł. Prace konkursowe należy przesłać do nas w postaci wizualizacji, rzutów i opisu pracy konkursowej na adres email office@officefacility.pl lub na FTP. Wysłanie materiałów konkursowych jest równoznaczne ze zgłoszeniem się do konkursu. Prosimy o wysłanie danych kontaktowych wraz z adresem pocztowym. Osoby zainteresowane mogą zgłaszać swoje prace od 17 marca. Termin przesyłania projektów upływa 17 kwietnia 2009 r.
Najlepsze projekty opublikujemy w kolejnym wydaniu O&F. Patroni medialni:
OPIS FIRMY: Agencja marketingowo-technologiczna realizująca najbardziej innowacyjne projekty, z obszaru marketingu, sprzedaży i obsługi klienta, jakie zdarzyły się na rynku polskim w obszarze komunikacji internetowej. Swoją ofertę adresują do dużych przedsiębiorstw polskich i zagranicznych. Wśród ich stałych klientów są m.in.: Coca-Cola, IKEA, Michelin, Nokia, Volvo, Sanitec, Koło, Play i Pracuj.pl. Pracując z największymi oraz najbardziej wymagającymi organizacjami w Polsce, agencja ta w twórczy sposób wykorzystuje Internet i nowe media w obszarach marketingu, sprzedaży i obsługi klienta. Spółka była wielokrotnie nagradzana i wyróżniana w najważniejszych konkursach branżowych tj. Golden Arrow, Webby Awards, Kreatura. KTR, Złote Orły. Wachlarz usług tej firmy jest bardzo szeroki: od budowy strategii, rozwoju i utrzymania serwisów www, po świadczenie usług z zakresu multimediów i wideo on-line, sprzedaży i obsługi klienta on-line, rozwiązań mobilnych, budowy programów lojalnościowych, aż po hosting zarządzany i architekturę informacji. Specjaliści z tych wszystkich dziedzin pracują ze sobą na co dzień tworząc zgrane teamy projektowe. Na co dzień atmosfera pracy w tej firmie jest twórcza i niezobowiązująca, taka też powinna być siedziba. Jej wizerunek łączy w sobie atmosferę pracy młodych osób połączoną z świadczeniem profesjonalnych usług biznesowych – połączenie tych dwóch obszarów powinno odzwierciedlać również wnętrze siedziby firmy. Jedna z siedzib tej firmy znajduje się przy ul. Puławskiej 182 w Warszawie (od ponad roku). To ponad 800 m 2 przestrzeń biurowa w jednym z nowoczesnych, warszawskich biurowców (budynek IO-1). Przestrzeń zajmują pracownicy Internetowego Domu Mediowego, należącego do spółki (20 osób), dział księgowości (6 osób), pracownicy agencji (60 osób) oraz dwóch członków zarządu – posiadających osobne gabinety. Łącznie w tej siedzibie pracuje 90 pracowników. W ramach przestrzeni „wolnej” znajduje się część recepcyjna (z dwiema osobnymi recepcjami), część kuchenno - jadalna oraz sala konferencyjna – miejsce spotkań z klientami i kreatywnych „burz mózgów”.
UCZESTNICTWO W KONKURSIE Konkurs skierowany jest do: architektów, projektantów wnętrz, pracowni architektonicznych i projektowych, studentów architektury i architektury wnętrz. Uczestnikiem konkursu może być każda pełnoletnia osoba fizyczna lub prawna, posiadająca pełną zdolność do czynności prawnych oraz spełniająca powyższy warunek.
Izabela Kamińska
Zajmuje się projektowaniem wnętrz i dziennikarstwem. Absolwentka Instytutu Sztuk Pięknych w Lublinie, obecnie doktoryzuje się z zakresu historii sztuki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim
Monika Pytkowska
Z zamiłowania dziennikarka i podróżniczka, studentka IV roku Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej.
Natalia Bursiewicz
Historyk Sztuki, Iberysta, Doktorant Uniwersytetu Wrocławskiego. Współpracuje z magazynami i portalami architektonicznymi. Obecnie na stypendium z zakresu teorii architektury współczesnej w Madrycie.
Marcin Kobiałka
Jego domeną jest kreatywność i łatwość w kontakcie z drugim człowiekiem. Mistrz Polski w kolarstwie górskim XC z 2004 roku
Jest takie miejsce w Afryce, gdzie kobiety zakładają na szyję metalowe „obrączki”. Im dłuższa szyja i więcej okręgów, tym większy szacunek. Okazało się jednak, że gdy usunie się tę biżuterię po wielu miesiącach i latach, to zwiotczałe, bezczynne mięśnie szyi, nie są w stanie ochronić łamiącego się pod ciężarem głowy karku. Podobną zależność zauważyłem między codziennym życiem, pracą w biurze a ergonomią. Wielu producentów wyposażenia wnętrz zrobiło już wszystko, aby biuro określić mianem „zdrowego” to znaczy funkcjonalnego i przyjaznego człowiekowi. Coraz więcej pracodawców w Polsce przekonało się o tym, że pracownik jest bardziej efektywny, gdy ma odpowiednie warunki pracy. Teraz nasza kolej. Dopiero, gdy my sami zaczniemy prowadzić aktywny tryb życia, nabierzemy zdrowych nawyków i przygotujemy nasze ciała, będziemy tworzyć jedność z naszym ergonomicznym światem. A teraz podnieśmy nasze wysportowane ciała z ergonomicznych foteli bo, warto rozpocząć tourne po targach mebli biurowych. Wydawało się, że kryzys spowoduje zmniejszenie liczby wystawców, zwłaszcza tych którzy w październiku zeszłego roku mogli jeszcze wycofać się z Dubaju, czy z Guangzhou w Chinach. Stało się jednak coś zupełnie odwrotnego. W Zjednoczony Emiratach Arabskich odnotowaliśmy potężne 60 % wzrosty liczby wystawców i wykupionej powierzchni, Chiny również utrzymują wysokie statystyki. Prognozy na rok 2010 także wyglądają optymistycznie, a targi będą miały zapewnioną frekwencję wystawców i odwiedzających. Redaktor naczelny Bogusz Parzyszek
5
8
Przegląd ścianek działowych
52
Rozwiązanie konkursu na biuro typu co-working
39 Biurowiec na PLUS 42 Rozmowa z architektem Andrzejem Rybą
Bryła z duszą
45 Rozmowa z projektantem wnętrz Zbigniewem Kostrzewą
16 Kreator przyszłości - Romuald Loegler 24 Projektant/projekt: Bartosz Piotrowski/Chair135o
Spotkania i wywiady
48
Teresa Sapey - wywiad z projektantką
Zdrowe biuro
62
Relacja z konferencji Future Office
Poza i pomiędzy
28
Biura po hiszpańsku
35
Co-working - Razem ale niezależnie
52 39
Izabela Kamińska Agnieszka Sochan Natalia Bursiewicz Monika Pytkowska
56
Tel. 022 398 95 10
16
24
28
SCIANKI FREZZA
Każdy z 5 modeli (systemów) proponowanych ścian posiada swoje precyzyjne i różniące się od siebie parametry techniczne, ale wszystkie mogą zaistnieć na jednej powierzchni. Zapewnienie prywatności, transparentność, modułowość, integracja, elektryczność, zabudowy to funkcje, które spełniają produkty z oferty Frezzy dzielące się na poszczególne typy ścian działowych: ściany podziałowe, ściany do zabudowy, ściany z możliwością doposażenia w akcesoria, ściany szklane bezszprosowe oraz ściany kompaktowe. System , który został ostatnio wprowadzony do oferty to ściana kompaktowa QUADRA, charakteryzująca się wyjątkowo szybkim procesem montażu, dzięki opatentowanemu systemowi blokowania modułów między sobą, bez konieczności przycinania tych modułów na miejscu montażu. QUADRA oferowana jest w postaci modułów pełnych i modułów szklanych, zarówno ze szkłem pojedyńczym jak i ze szkłem podwójnym. Jeśli chodzi natomiast o przeszklenia bezszprosowe, to w ofercie Frezzy został stworzony system AREAPLAN KRISTAL jako odpowiedź na wymagania tych, którzy chcą zapewnić maksymalną transparentność biura, zgodnie z założeniem „dzielić, ale nie oddzielać”. AREAPLAN KRISTAL to ściana jednoszybowa, regulowana, wykonana z tafli szklanych o grubości 12 mm, która przewiduje również panele pełne o grubości 38 mm posiadające możliwość ich doposażenia. System gwarantuje maksymalną lekkość strukturalną. Aktualnie Frezza kończy prace nad ewolucją systemu AREAPLAN KRISTAL, która to ewolucja przewiduje nowe rozwiązania, takie jak szkło podwójne o grubości 10 mm, zapewniające maksymalne parametry akustyczne. Systemy ścian działowych AREAPLAN SPAZIO i AREAPLAN MODULO zapewniają dowolność kompozycyjną. Można je dostosować do każdej geometrii biura, w szczególnie trudnych przypadkach niedoskonałości budowlanych. Do dyspozycji jest także wersja tych ścian bez dowymiarów końcowych, czyli taka, która przewiduje moduły od podłogi do sufitu, zarówno pełne jaki i przeszklone. System SMQ, czyli ZABUDOWY integruje się ze wszystkimi wyżej wymienionymi ścianami działowymi Frezzy. Zabudowy są dostosowane do archiwizacji dokumentów, tak jak normalne szafy systemowe, posiadają również półki metalowe i drzwi, które mogą być na pełną wysokość. Szkło transparentne, matowione lub piaskowane, penele wykończone melaminą lub okleiną naturalną, drzwi pełne, szklane, przesuwane lub otwierane standardowo, folie winylowe to niektóre z materiałów i szczegółów stosowane w różnych typologiach ścian dają dynamiczny i elegancki efekt, który potwierdzają realizacje Frezzy.
DZIAŁOWE
Wśród wiodących włoskich i europejskich producentów systemowych ścian działowych, Frezza jest tą firmą, która do produkcji wyposażenia meblowego i foteli biurowych dołączyła dział produkcji wysoko wyspecjalizowanych ścian działowych, posiadając w swojej ofercie ich szczególnie szeroką gamę: 5 typów ścian o różnych charakterystykach technicznych i o różnym przeznaczeniu, które jednak mogą być stosowane jednocześnie. Ściany działowe są bowiem produktem, do którego Frezza podchodzi ze szczególna uwagą, proponując nie tylko rozwiązania standardowe, ale również rozwiązania dostosowane do potrzeb pojedyńczego klienta. Kwestia podziału przestrzeni biurowej jest wyjątkowo ważna, ponieważ jest to pierwszy etap realizacji zintegrowanego projektu wyposażenia biura. Możliwość zaoferowania kompletnych rozwiązań z zakresu podziału przestrzeni determinuje kolejne wybory, począwszy od rodzaju wyposażenia, aż po wszystkie inne elementy, które razem wpływają na jakość kompleksowego projektu architektonicznego. Ściany Frezzy to rezultat zdolności strategicznych, kreatywności oraz umiejętności technicznych grupy ludzi: architektów, dyrekcji handlowej oraz działu projektowego, którzy stale współpracują ze sobą, aby móc odpowiedzieć na wymagania wciąż rozwijającego się rynku.
SCIANKI
DZIAŁOWE
MAARS
“Wykreuj swoje środowisko” - to znacznie więcej niż atrakcyjny slogan reklamowy na okładce broszury. To nie, modne hasło, które przyciąga, ale nie przekłada sił na rzeczywistość. W tych trzech słowach wyrażamy sens całego naszego istnienia, powód, dla którego działamy - uczynić Twoje marzenia rzeczywistością, najlepiej jak tylko potrafimy. Poprzez dostarczanie czegoś więcej niż kolejna niezaskakująca kolekcja systemów ścianek.
10
Aroganckie? Byś może. Pragniemy przemawiać do naszych ambicji. Nasza determinacja, czasem zaciekły upór, pozwala na ciągłe modyfikacje systemów naszych ścianek. Nieustanne wdrażanie nowych pomysłów sprawia, że nasze rozwiązania zawsze wyróżniają się spośród innych. Modyfikujemy nasze produkty nieskończoną ilość razy. Naszą ambicją jest stworzyć środowisko pracy, którego ogólna koncepcja właśnie pojawia się w Twoim umyśle. Środowisko, o którym zawsze marzyłeś. Atmosfera i styl, które stają się rzeczywistością dzięki niezwykłym systemom ścianek działowych Maars. Wykreuj swoje środowisko.
SCIANKI ESPES
DZIAŁOWE prestiż
swoboda aranżacji estetyka harmonia dźwiękoszczelność profesjonalizm
Zabudowy szklane firmy Espes to sposób na estetyczne wykończenie nowoczesnego wnętrza. W ofercie znajdują się zabudowy o pełnej wysokości, niskie ścianki pejzażowe, ścianki ¾ wysokości oraz ścianki piętrowe. System H5 to ścianki z konstrukcjami aluminiowymi, wypełnionymi szkłem, panelami z PCV lub aluminium. System jest elastyczny i może być modyfikowany, w zależności od potrzeb i upodobań klienta. Możliwe jest zastosowanie takich elementów fasadowych jak płyty z tworzywa drzewnego, aluminium lub pojedyncze lub podwójne szyby. H9 to system ścianek działowych opartych na konstrukcjach aluminiowych. Na elementy aluminiowe w tym systemie nakładane mogą być elementy dekoracyjne a lakierowane wykończenia nakładek stykowych gwarantują maksymalną estetykę wnętrz aranżowanych w oparciu o ten system ścianek działowych. Konstrukcje aluminiowe w systemie H9 mogą być uzupełniane takimi elementami fasadowymi, jak płyty gipsowe, płyty melaminowe pojedyncze lub podwójne szyby. Ścianki działowe wykonane w tym systemie mogą zostać uzupełnione dodatkową warstwą izolacji akustycznej.
SCIANKI
DZIAŁOWE
LAS MOBILI
Cienka aluminiowa struktura i klarowność hartowanego szkła podkreśla minimalistyczny design profili D:Vision. Ścianki zapewniają jednoczesne oddzielenie i integrację ze środowiskiem pracy w open space. Transparentne szklane elementy mogą zostać ozdobione w całości lub częściowo, indywidualnie dopasowanym wzorem, wyżłobionym na jego powierzchni. Ścianki pomagają w zarządzaniu ilością światła docierającego do biura oraz prywatnością osoby pracującej. D:Vision umożliwia łączenie elementów szklanych w wielu różnych kombinacjach, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie rozwiązania pod indywidualne preferencje klienta, a końcowy rezultat będzie za każdym razem tworzył jednorodną i wyrafinowaną wewnętrzną architekturę. Elementy łączące wykonane są z metakrylanu i aluminium, co daje efekt delikatnego i gustownego połączenia różnych elementów.
Dr inż. arch. Romuald Loegler, Absolwent Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej. Od 1987 roku prowadzi samodzielną praktykę zawodową w biurze architektonicznym Atelier Loegler i Partnerzy w Krakowie. Twórca Międzynarodowego Biennale Architektury w Krakowie, a także miesięcznika poświęconego architekturze Architektura & Biznes. Prowadzi zajęcia ze studentami na Wydziale Architektury Sztuk Pięknych w Krakowskiej Szkole Wyższej im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, a także na Wydziale Architektury na Politechnice Białostockiej.
16
Kreator przyszłości Wywiad z dr Romualdem Loglerem dotyczący inspiracji, podróży, doświadczeń oraz przyszłości architektury.
17
Izabela Kamińska: Czy zarejestrował Pan moment, w którym był Pan gotowy na zmierzenie się z poważną architekturą? Romuald Loegle: W moim przypadku taki moment narodził się bardzo wcześnie. Jako absolwent zacząłem pracę na Politechnice w Katedrze Projektowania Budynków Użyteczności Publicznej u prof. Kupcza. Wówczas osobiste losy profesora na uczelni zadecydowały, że odszedłem z Politechniki. Zrozumiałem, że będzie to czas utracony i nie pozwoli mi na rzeczywiste praktykowanie zawodu. I właściwie po niespełna czterech latach pracy rozpocząłem z kolegą prywatną praktykę. Wówczas świadomość podjęcia odpowiedzialności za budynek stał się oczywisty. Już w pierwszych latach działalności naszej prywatnej pracowni udało nam się tworzyć ciekawe i oryginalne projekty. Projektowaliśmy najczęściej budynki użyteczności publicznej, domy kultury, biblioteki, budynki dla administracji. Dlaczego jest Pan architektem? Szczerze mówiąc to nie ja o tym zdecydowałem, tylko moja mama. To zabawna historia. Mój stryj zajmował się malarstwem, a co za tym idzie chciał należeć do bohemy artystycznej, która odznaczała się pewnym stylem bycia. Kiedy i ja zdecydowałem się, po kilku latach uczęszczania do szkoły muzycznej, porzucić muzykę i zacząłem malować, moja matka nie mogła się z tym pogodzić. Uznała, że muszę wybrać inny, poważniejszy zawód, bo dość już „wariatów” w rodzinie. Wówczas pewien wykształcony malarz, niejaki pan Korolewski obejrzał moje rysunki i poradził mi bym zdawał na studia architektoniczne, gdzie będzie miejsce i na rysowanie i malowanie. I tym sposobem znalazłem się na egzaminie na Wydziale Architektury bez jakichkolwiek sprzętów do rysowania. Pożyczonym ołówkiem narysowałem pracę, która została oceniona na drugiej pozycji wśród zdających. I tym sposobem stałem się studentem architektury.
18
Nie manifestował Pan? Nie, ja szybko zacząłem łykać bakcyla. Ten cały proces świadomości dochodzenia do tego kim chcę być bardzo ułatwili mi profesorowie na studiach. Umiejętność zdobywania zawodu poprzez rysunek dawała mi wystarczającą przyjemność i mimo chodem zauważyłem, że można połączyć jedno z drugim. Dziś szczerze mówiąc nie bardzo mogę sobie wyobrazić, że mógłbym zajmować się czymś innym. Chyba byłbym bardzo miernym malarzem. Z perspektywy czasu widzę, że lepiej jest czasami posłuchać rodziców.
kierunku, w jakim magazyn ma zmierzać. Poza tym często musimy analizować i opisywać prace innych, i chyba łatwiej jest to robić poprzez pryzmat własnych działań. W magazynie podkreślamy ważność odpowiedzialności za architekturę w sensie społecznym, a także staramy się też uczyć dbania o jakość, ponieważ architektura to nie jest zabawa.
Jest Pan wydawcą miesięcznika Architektura & Biznes… To zajęcie jest bardzo wyjątkową rzeczą w moim życiu. Nie traktuję tego jako działalność zawodową, ale raczej moje hobby. Zdecydowałem się na wydawanie Architektury & Biznesu, ponieważ uznałem, że środowisko architektów, studentów, a także ludzi nie związanych z branżą potrzebuje magazynu, który pomagałby w komunikacji, w zorientowaniu co i jak się buduje, jakich zagadnień konstrukcyjnych i ideowych dotyczą powstające budowle. Aktualnie ukazał się dwusetny numer, który chyba jest najlepszym sprawdzianem, na to, że przyjmniej częściowo udało się nam zrealizować założenia związane z miesięcznikiem. Na początku byliśmy bardzo krytykowani za „mało romantyczny”, „mało poetycki” tytuł. Ja jednak po wielu latach doświadczeń zagranicznych, praktyce zawodowej w kraju, po przygodzie z biennale architektury, zacząłem dostrzegać, że gospodarka i architektura są bardzo ze sobą powiązane. Architektura bez dobrej gospodarki nie istnieje. Nie widziałem więc nic złego w tej zbitce słów. Skoro wydaliśmy tyle nu-merów i udało nam się uzyskać wysoki poziom merytoryczny, to znaczy, że chyba naszym czytelnikom ten tytuł też przypadł do gustu.
Zdobył Pan doświadczenie w kilku renomowanych biurach architektonicznych w Finlandii, Niemczech, Austrii. Czy to zaowocowało w dalszej twórczości? Każde doświadczenie zagraniczne wydaje mi się niezwykle ważne i potem staram się przenosić je na lokalne warunki. Niewątpliwie najwyżej jednak cenię praktykę u profesora Karla Schwanzera we Wiedniu, która była moim otwarciem szeroko oczu na to jak wygląda profesjonalnie funkcjonujące biuro i jak wygląda fachowa i pełna zaangażowania praca lidera, który kieruje biurem. Tam miałem też możliwość na podbudowanie teoretyczne, rozwój własnej osobowości. Zrozumiałem jak ważne jest rozbudowywanie wrażliwości poprzez wniknięcie w teorię, znalezienie własnej drogi. Myślę, że brak tych podstaw intelektualnych mógłby mnie „wkręcić” w taki „młynek rutyny”, a to jest najgorsze, co się może zdarzyć.
Czy tworząc magazyn korzysta Pan ze swoich doświadczeń architektonicznych? Doświadczenia oczywiście są bardzo ważne. Moja prywatna praktyka oraz ludzi, z którmi współpracuję, pozwoliła na znalezienie
Czy architektura to dobry biznes? Nigdy tak nie traktowałem architektury, zawsze staram się robić to przede wszystkim z pasji. Poza tym ja nie mam głowy do biznesu.
Podróże kształcą…. to dosyć oklepane stwierdzenie, ale chyba bardzo prawdziwe? Architekturę trzeba „dotknąć”, bez tego nie można mówić o rzeczywistych i emocjonalnych doznaniach. Oglądanie zdjęć i obrazów to zbyt uproszczone poznawanie architektury jako zalążka do inspirowania się we własnej twórczości. Podczas mojego stypendialnego pobytu w Finlandii miałem możliwość przewędrowania Finlandii wzdłuż i wszerz, odwiedzenia wybitnych obiektów w bardzo różnych zakątkach, i często byłem zaskakiwany, tym, że nawet w niewielkich miejscowościach budowane są naprawdę wybitne
obiekty. Finowie tym się różnią od nas, że nie najważniejsze jest dla nich miejsce, a odpowiedzialność, standard budynku, zawarte w nim wartości kulturowe. Jest tam niezwykły szacunek do sztuki. I właśnie podróże pozwalają mi na takie doświadczenia, które potem staram się przenosić do własnej twórczości. Jaką zagraniczną budowlę, chciałby Pan przenieść do Polski? Myślę, że taki „implant” nie jest najlepszym pomysłem. Mimo uniwersalizacji architektury, jej umiędzynarodowienia, czy może nawet globalizacji, bardzo ważną wartością dodaną danej budowli są jej korzenie. Myślę, że poszukiwanie takiego budynku, który można by było przenieść do innego kraju nie miałoby sensu, ponieważ inne miejsce nie pozwoliłoby mu na prezentowanie tych wartości. Ostatnio da się zauważyć tendencję, zwłaszcza u młodych osób, do powielania pomysłów i idei innych, bez dodania do tego własnego intelektualnego wkładu, bez świadomości, że wstydem jest kopiowanie. Myślę, że brakuje wśród wielu architektów doświadczenia, które pozwalałoby na krytyczny stosunek do swojej twórczości. Ma Pan na swym koncie architektoniczne projekty w Paryżu, Berlinie, Dreźnie, Dusseldorfie. Jakie były wady i zalety tworzenia za granicą? Większych wad trudno się dopatrzyć. Nasza berlińska realizacja obciążona jest wadami, które wynikają z pewnego czysto formalnego stosunku między nami, a zleceniodawcą. Miało to miejsce w okresie, kiedy jeszcze samodzielnie jako obywatele polscy nie mogliśmy prowadzić działalności zawodowej jako niezależne biura. W wielu konkursach, Polacy odnosili sukcesy, jak chociażby konkurs na operę w Madrycie, jednak nie dochodziło do ich realizacji, właściwie nigdy nie rozwijała się praktyczna działalność. Dzisiaj o wiele łatwiej jest wykazać, jakie są trudności i zalety działalności zagranicznej, ponieważ dzięki przynależności do Unii Europejskiej, możemy być partnerami w przedsięwzięciach inwestycyjnych, teoretycznie mamy
19
takie same szanse. Tylko czy je wykorzystujemy, czy ktoś chce z naszych usług korzystać? Inwestorzy na zachodzie, zwłaszcza przy dużych obiektach, wymagają nadal pewnych zabezpieczeń prawnych, ubezpieczeń działalności danego biura. Myślę, że musimy jeszcze trochę poczekać zanim będziemy całkiem równoważnie traktowani przez inwestorów i będziemy mogli występować tam, jako partnerzy dla dużych przedsięwzięć inwestycyjnych. Czy w Polsce projektuje się trudniej? Po doświadczeniach, które zdobyłem za granica muszę powiedzieć, że w Polsce projektuje się łatwiej. Wymagania i zakres odpowiedzialności są u nas znacznie mniejsze. Rola architekta i jego możliwość wpływania na jakość, zdecydowanie jest większa za granicą. To się bierze przede wszystkim z faktu, że w Polsce inwestor budynków użyteczności publicznej w większości przypadków nie jest przygotowany do tego, żeby być partnerem, nie traktuje emocjonalnie tej współpracy, tylko jest to głównie przedsięwzięcie gospodarcze. Za granicą inwestorzy są o wiele bardziej świadomi, traktują architekta jako partnera, mają oczywiście swoje oczekiwania i wymagania, ale powierzają decydujący głos ludziom, którzy się na tym znają. I właśnie dzięki temu architektura tam jest o wiele lepsza, jest nadal dla nas wzorem. Wykonał Pan projekt domu przyszłości, czy pokusiłby się Pan o projekt biura przyszłości? Oczywiście tak. Nie ukrywam, że pewne kroki zostały już w tym kierunku poczynione. Jestem na etapie prowadzenia bardzo trudnych rozmów z moimi partnerami od strony inwestorskiej. Uważam, że kwestia biura przyszłości, tak jak i domu przyszłości, jest niesłychanie ważną rzeczą. Biuro jest miejscem, które egzystuje i rozwija się w różnych kierunkach. Jego wygląd, forma, konstrukcja wpływa na kondycję psychiczną, a także fizyczno-zdrowotną pracowników. Moim zdaniem biuro przyszłości powinno mieć bardzo wysoko rozwinięty aspekt humanitarny, co opłaca się chociażby z punktu ekonomicznego pracodawcy. Podczas jednej z konferencji w Budapeszcie przedstawiono nam rezultaty zatrudnienia ludzi w biu-
20
rach wielkoprzestrzennych, w biurach typu banki, czy obiekty handlowe. Okazuje się, że warunki pracy, które tam zostały stworzone prowadzą do chorób, co pociąga za sobą częste zwolnienia i leczenie. Przekłada się to na utratę zdrowia tych ludzi, ale też na wzrost kosztów prowadzenia firmy przez pracodawcę. Architektoniczna wizja przyszłości łączy się również z ochroną środowiska, ponieważ musi wykorzystywać dary, które daje nam natura, czyli światło słoneczne, naturalne wentylowanie. Wracając do Pani pytania, ja jestem bardzo zainteresowany, tym, żeby stworzyć miejsce pracy przyszłości. Dziś biurowiec często zajmuje większą przestrzeń niż hala produkcyjna. Co Pan myśli o polskim rynku biurowym, czy istnieje u nas potrzeba budowania nowych potężnych budynków z przeznaczeniem na biura? To zagadnienie jest trochę poza architektoniczną profesją. Myślę jednak, że na pewno jest w tym całym „biznesie” jakiś zdroworozsądkowy podział między wytwarzaniem materialnym, a obsługą ekonomiczną, choć niewątpliwie praca biurowa może mieć też wpływ na to ile hal produkcyjnych powstaje. Nie wyobrażam sobie, by można było żyć bez biur. Niektóre teorie mówią o przeniesieniu pracy biurowej do domu, jednak ja uważam, że rodzaj ludzki jest rodzajem stadnym. My nie potrafimy żyć, nie potrafimy pracować w samotności. Wspólne działanie daje nam inny rozwój własnej osobowości. Profesor Jan Gehl autorytet w dziedzinie tworzenia przestrzeni użyteczności publicznej, człowiek, który ożywił Kopenhagę, uważany za jednego z najwybitniejszych projektantów i konsultantów przestrzeni publicznej w sensie socjologicznym, w sensie programowym, udowodnił, że kontakt człowieka z człowiekiem, to przeżycie emocjonalne, które jest niezwykle ważne również dla rozwoju cywilizacyjnego. Wysokość, przestrzeń, światło, technika, konstrukcja... Co tak naprawdę jest najważniejsze przy projektowaniu biurowców? Oczywiście technika jest tu niebywale ważnym czynnikiem, który pozwala realizować śmielsze rozwiązania. Konstrukcja, wysokość to elementy, bez których budowla nie może istnieć. Jednak to przestrzeń i kreujące ją
światło są najważniejsze, to one dają danej architekturze duszę. Jestem wielkim fanem światła dziennego, który jest czynnikiem funkcjonalnym, zdrowotnym, a także architektonicznym komponentem. Światło maluje architekturę. I choć nie można go dotknąć jest doskonałym tworzywem. Świadomość kreowania architektury światłem powinna być mocno wpajana wszystkim studentom architektury. Proszę opowiedzieć o instytucji Międzynarodowego Biennale Architektury w Krakowie, którego jest Pan twórcą? Idea zorganizowania biennale narodziła się z potrzeby mojej, a także moich kolegów zorganizowania jakiejś imprezy, która pokazałaby, że środowisko architektoniczne w Polsce istnieje. Chciałem by stała się formą aktywności docierającą do normalnych śmiertelników, żeby każdy zrozumiał, że żyje w przestrzeni, którą kreuje ta grupa zawodowa. W środowisku krakowskim udało mi się stworzyć to biennale od zera, bez sponsorów, bez żadnego finansowego zaplecza. Inicjatywa została doskonale przyjęta i już druga edycja była wydarzeniem międzynarodowym. Udało nam się ściągnąć wielkie sławy architektoniczne ze świata. Była to impreza, która przetaczała się przez miasto i robiła wokół siebie dużo szumu. Wydaje mi się, że dziś zostało to trochę zaprzepaszczone. Choć mam nadzieję, że da się to jeszcze uratować. Prowadzi Pan zajęcia w Krakowskiej Szkole Wyższej im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, a także na Wydziale Architektury na Politechnice Białostockiej. Uczy Pan młodych ludzi akademizmu, dzieli się z nimi swoimi doświadczeniami. Czy dostaje Pan coś w zamian, czy przebywanie z nieopierzonymi architektami jest inspirujące? Podczas pracy ze studentami staram się dużo z nimi rozmawiać, chcę by mieli szansę wypowiedzi, by oduczyli się tej bierności. Pozwalam im również na ocenę tego, co sam robię. Myślę, że jest to inspirujące dla obu stron, mi przede wszystkim daje możliwość ciągłego bilansowania własnej pracy.
Architekt, wydawca, wykładowca. Która z tych dziedzin daje Panu największą satysfakcję? Pochodzę z rodziny, w której prawie wszyscy byli nauczycielami, więc chyba tego dydaktycznego zamiłowania mam trochę w genach. Wielką przyjemność daje mi praca z młodzieżą, ale nigdy nie stawiałem tego jako nadrzędność. Podobnie jest z wydawaniem czasopisma, to bardzo ciekawe doświadczenie w moim życiu. Jednak najwięcej przyjemności i satysfakcji sprawia mi rozwiązywanie problemów architektonicznych. Czym nas Pan teraz zaskoczy, nad czym Pan obecnie pracuje? Być może właśnie tym, co będziemy mogli nazwać biurem przyszłości. Budynek z naturalną wentylacją, dużą ilością zieleni i ciekawie kreującym ją światłem. Ważne w nim będzie także otoczenie, które również wpływa na jakość. Już od dłuższego czasu zajmuję się tym projektem, opracowałem już jego stronę architektoniczna i ideową, a teraz toczę boje z inwestorem, by przekonać go do tych rozwiązań. Czy powstała już Pana najważniejsza realizacja, czy nadal Pan na nią czeka? Nadal, czekam. Być może niebawem uda mi się ją zrealizować…
Mimo, iż Pan Romuald Loegler zastrzega, że nie potrafi robić interesów, przy wyjściu z kawiarni bardzo szybko „znalazł” sponsora, który zaoferował, że zapłacić za naszą kawę. Po czym Pan Romuald skomentował: Widzi Pani, tak właśnie szuka się inwestorów, by móc potem podjąć jakąś ciekawą inicjatywę architektoniczną.
21
Projekty Romualda Loeglera Akademia Ekonomiczna w Krakowie,
zespół sportowo – dydaktyczny, Autorzy: Atelier Loegler, architekci: Romuald Loegler, Józef Białasik Inwestor: Akademia Ekonomiczna Realizacja projektu :1995-1999
Filharmonia Łódzka, widok na fasadę,
Lokalizacja obiektu: Łódź, ul. Narutowicza 20/22 Autorzy: Atelier Loegler, architekt: Romuald Loegler Inwestor: Miasto Łódź Zakończenie realizacji projektu: 2004
Rozbudowa Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie, Lokalizacja obiektu: Kraków, al. Mickiewicza 22 Autorzy: Atelier Loegler, architekci: Romuald Loegler, Ewa Fitzke Inwestor: Uniwersytet Jagielloński Realizacja projektu: 1995-2001
8. Adaptacja hali sportowej przy Zespole Szkół Municypalnych w Tychach,
Autorzy: Atelier Loegler, architekci: Romuald Loegler, Piotr Machaj, współpraca architektoniczna: Piotr Kozłecki, Przemysław Czubaj, Dariusz Rehan, Ewa Fitzke, Inwestor: Urząd Miasta Tychy Zakończenie realizacji projektu: 2007
Wnętrze Filharmonii Łódzkiej,
Autorzy: Atelier Loegler, architekt: Romuald Loegler Architekt wnętrz: Romuald Loegler Wnętrze rozwiązane bardzo ciekawie, może ono pomieścić ponad ośmiuset widzów.
Opera Krakowska, widok na fasadę,
Lokalizacja obiektu: Kraków ul. Lubisz 48 Autorzy: Atelier Loegler, architekt: Romuard Loegler, współpraca architektoniczna: Grzegorz Dresler, Piotr Urbanowicz, Tomasz Folwarski, Łukasz Ruda Inwestor: Opera Krakowska Zakończenie realizacji obiektu: 2008
22
Biurowiec Solidex w Krakowie, Lokalizacja obiektu: Kraków, ul. Juliusza Lea 124 Autorzy: Atelier Loegler, architekt: Lomuard Loegler Inwestor: Solidex, Realizacja projektu: 2002-2003
Wnętrze Opery Krakowskiej,
widok na widownię, Atelier Loegler, architekt: Romuard Loegler Projekt wnętrz, architekci: Tomasz Folwarski, Łukasz Ruda, architekt wnętrz: Agnieszka Sobol
Kompat ybilne z opro gra m owa n i a m i d la małyc h i śred nic h fi r m t a k i mi ja k :
Zo b a c z w T V
Drukarki etykiet LabelWriter 400
H elp desk : (0 2 2 ) 349 15 02
Lista dystrybutorów drukarek etykiet DYMO dostępna na stronie internetowej:
w w w.d y m o.p l
PROJEKT: Fotel 135o. Projekt powstał w ramach konkursu organizowanego przez IWP i firmę Profim. Osią, wokół której powstały założenia do projektu, była idea umożliwienia pracy z komputerem w nowej, nieeksploatowanej dotąd, na większą skalę pozycji ciała. Badania ergonomiczne i biomechaniczne zostały opracowane i uzupełnione przez pracowników naukowych Instytutu Wzornictwa Przemysłowego. Wykazały one, że optymalne z ergonomicznego punktu widzenia ułożenie ciała w pozycji siedzącej opiera się w przybliżeniu o kąt 135.
24
Takie rozwiązanie minimalizuje statyczne obciążenia zarówno mięsni jak i układu kostnego. Propozycja wydaje się więc idealna do zastosowania przy wielogodzinnej pracy biurowej opartej o obsługę komputera (operatorzy DTP, pracownicy Call Center itp.).Ostateczne założenia ergonomiczne i funkcjonalne powstały wspólnie z firmą MaradDesign jako wyjście do dalszych, indywidualnych poszukiwań. Koncepcja projektu opiera się na idei odejścia od formuły standardowego fotela, rozbudowanego jedynie o możliwość regulacji do zadanego kąta. Istotne było stworzenie rozwiązania funkcjonalnie szerszego, sytuacji, w której sam produkt określa swoją strefę pracy. Jednocześnie w obrębie samego fotela zapewnić możliwość rzeczywistej, pełnej regulacji we wszystkich niezbędnych zakresach. Zachowana została też możliwość siadania i wstawania z fotela gdy pozostaje on w bardziej do tego przyjaznym, „klasycznym” położeniu.
Prawa do prezentowanego projektu są własnością autora
26
Stylistycznie projekt poszukuje w wizjach przyszłości - jest hybrydą. Elementy o organicznym charakterze łączą się w jedną całość z mocnymi i widocznymi rozwiązaniami technicznymi. Możemy obserwować jak stalowy stelaż pojawia się i znika przeszywając miękkie kształty tworzywowych osłon i elementów. Człowiek wnika, wrasta w ten organizm, który przestaje być protezą - staje się jego częścią.
PROJEKTANT: Bartosz Piotrowski – Specjalizujący się głównie w projektowaniu środków transportu (m.in. pociągi, tramwaje). Posiada na swym koncie liczne wdrożenia eksploatowane w Polsce i we Włoszech. Laureat nagrody Designer Roku 2006 przyznawanej przez Instytut Wzornictwa Przemysłowego w Warszawie. Wykładowca na kierunku Wzornictwo na Uniwersytecie Technologiczno – Przyrodniczym w Bydgoszczy.
info@thesign.pk.pl www.thesign-pk.com.pl
27
28
OFFICE
&FACILITY
Tekst: Monika Pytkowska
Biura po hiszpańsku
Dwa słowa – Hiszpania i praca wydają się leżeć na przeciwległych biegunach. Kojarzący się z historyczną zabudową Pałacu Królewskiego, i jednym z największych stadionów świata - Madryt, z malowniczym parkiem Guell i wiecznie niedokończoną katedrą – Barcelona, z lazurem, błękitem, indygo i innymi granatopodobnymi odcieniami wody i nieba – Majorka, z koktajlem klimatycznym i geograficznym na minimalnej powierzchni – Wyspy Kanaryjskie. Sjesta, fiesta... praca?
SJESTA Niezaprzeczalnie uwarunkowana wielopokoleniową tradycją i specyficznym klimatem - praca w Hiszpanii wygląda inaczej. Faktem jest zniesiona przez rząd hiszpański sjesta, dotychczasowa 2-3 godzinna przerwa obiadowo – relaksacyjna zastąpiona zostaje unormowanym przez UE godzinnym „obiadem” od 12-13. Minister ds. administracji państwowej Jordi Sevilla, swoją decyzje uzasadnia „ma to przynieść kres chaosowi w pracy służb publicznych i pozwolić Hiszpanom na pogodzenie pracy z życiem rodzinnym.” Przeciwnicy unifikacji i globalizacji traktują decyzję jako atak na swoistą definicję kraju, jego kulturę, a zarazem nawiązują do czysto praktycznych pobudek, uzasadniając sjestę jako sposób na upalne popołudnia. W opozycji, Fundación Independiente udowadnia, że poprzez przerwę w środku dnia, przeciętny Hiszpan śpi krócej niż jego sąsiad Europejczyk, w większości przypadków nie będąc w stanie powrócić w tak krótkim czasie do domu na małą drzemkę. Jakkolwiek słuszne wydawałyby się racje decydentów, sjesta w niektórych regionach wydaje się nie kończyć nigdy... Wyśmienity przykład serwuje Las Palmas – największe z miast Gran Canarii, wchodzącej w skład archipelagu
Wysp Kanaryjskich. Spacerując główną arterią – Mesa y Lopez, tuż przed 9:00, wzrok przyciągają biznesmeni w klimatycznych kawiarenkach, leniwie popijający obowiązkowo kawę cortado largo. Chwilę potem wędrują do swoich biur – rozsypanych w całym mieście, często w zaadoptowanych do tych warunków, budynkach, by zając się pracą, najczęściej powiązaną z rozrośniętym filarem turystycznym. Około południa, które w różnych miejscach oznacza inną godzinę, ci sami biznesmeni, i bizneswoman, opuszczają biura, by w zależności od uznania, odebrać dziecko z przedszkola, spotkać się na Placu de la Feria w centrum czy zaszyć się w domowych pieleszach. Ponownie około godziny 17:00 odwiedzają swoje miejsca pracy, według innych badań osiągając już tylko 13% maksymalnej wydajności – w porównaniu do średniej europejskiej wynoszącej 20%. Pracują w ten sposób od poniedziałku do piątku, niedziele spędzając na plaży, w parku, na łódce... Wbrew pozorom, czas poświęcany na pasje, dodatkowe prace, mniej lub bardziej bezpośrednio związane z zawodem, nie kumuluje się w prywatnych domach. Olbrzymią popularnością cieszą się tak zwane „przestrzenie kulturalne” - obiekty użytku wspólnego mieszkańców nawet niewielkich miasteczek górskich, aż po
zachwycające oryginalną architekturą budynki – magnesy. Niedzielne popołudnie. Stolica Teneryfy – Santa Cruz. Spośród siatki dość gęstej zabudowy gwałtownie wyłania się budynek Tenerife Espacio de las Artes, autorstwa szwajcarskiego biura Herzog&de Meuron (fot.1). Trudno właściwie nazwać budynkiem tę dynamicznie zaprojektowaną przestrzeń, łączącą obszar na znacznym spadku terenu, wprowadzając spacerującego na wewnętrzny dziedziniec. Ów charakterystyczne „atrium” budują szklane elewacje, pozwalające na obserwacje tętniącego życiem wnętrza poniżej. Niby tylko stoliki, niby regały z książkami. Rzeczywiście - mnóstwo ludzi, w różnym wieku, czytających, szukających, pracujących, niby sami – a razem. Wynik uwarunkowań psychologicznych Hiszpanów, wychowanych na idei rozwoju w grupie, pracy w zespole. Możliwości klimatu, pozwalające na otwarcie budynku na zewnątrz. Potencjał gospodarczy i finansowy – wstęp bez opłat, bez sprawdzania, prosto z ulicy i architektura „z wyższej półki” nie tylko dla elit... Tysiąc innych przyczyn, i w Hiszpanii... pracuje się inaczej.
fot.1
fot.2
&FACILITY
OFFICE
29
SOMBRERO Stały motyw projektowania w Hiszpanii to niegasnące motto – sombra i luz /cień i światło/. Długi czas nasłonecznienia, w ciągu dnia, i w ciągu roku zmusza architektów do poszukiwania proporcji między doświetleniem wnętrz, a ich prześwietleniem. Co więcej, Hiszpanie, sztukę projektowania miejsca pracy, nie ograniczają jedynie do osiągnięcia odpowiednich parametrów natężenia światła, poszerzając definicję o zabawę światłem, w celu uzyskania przestrzeni interesujących i pobudzających do kreatywności. Powtarzającym się elementem są brise soleil – szerokie żaluzje, aluminiowe ruszty, a nawet drewniane belki, a wszystko w celu rozproszenia światła i zapobiegania przegrzaniu pomieszczeń. Przykładem budynku, stworzonego w myśl wyżej wymienionego motto jest biurowiec na skrzyżowaniu obwodnicy M30 i Avenida de America w Madrycie. Zaprojektowany przez Jeronimo Junquera i Lilianę Obal obiekt to żywa rzeźba, wyróżniająca się w panoramie miasta. Z bliska zaskakuje zmiennością formy, w zależności od punktu obserwacji. Co najważniejsze jednak, wykorzystuje w pełni informacje na temat promieniowania słonecznego – a dzięki oryginalnym brise soleil o nieregularnych kształtach, osłaniającym elewacje szklaną – blokuje dostęp nadmiaru światła, jednocześnie w odróżnieniu od klasycznych rolet, nie zasłaniając widoku z wnętrza. Zarówno z pozycji siedzącej, jak i stojącej, żadna z przesłon nie znajduje się na poziomie wzroku. Nocą zaletę układu przekroju, wykorzystuje się odwrotnie. Umieszczone wewnątrz budynku punktowe
oświetlenie, odbija się od zewnętrznych gigantycznych „żaluzji”, dając efekt iluminacji. Drugie wyzwanie, jakie postawiła przed twórcami sytuacja inwestycji - na skrzyżowaniu ruchliwych traktów komunikacyjnych, również znajduje swoje rozwiązanie w układzie elewacji. Wysunięte ‘panele’ odbijają fale akustyczne, tworząc barierę dla nadmiernego hałasu. Budowa elewacji redukuje 62% promieniowania słonecznego, 108 369 Kwh konsumpcji elektrycznej, oprócz tego zmniejszając emisję CO2 do atmosfery. /dane: On Diseño (286/2007) 222-231)/ Tymczasem bank Caja Vital /hiszp. żywy/ buduje optyczną iluzję żywego organizmu. (fot. 9-11) Biurowiec ubrany jest w gigantyczne żaluzje – niczym drzewa z otaczającego Parku Natura 2000. Ognistoczerwona kurtyna westybulu z biologiczną dekoracją Javiera Pérez to tętniące życiem serce kompleksu. Oryginalne użycie brise soleil tutaj kreuje nową jakość żywego cienia. Zabawę światłem na mniejsza skalę – w samej architekturze wnętrza biur serwują architekci grupy GCA Arquitectes, na przykładzie projektu własnego biura w Barcelonie.(fot. 2-3) W siedzibie historycznego składu tekstylnego kreują przestrzeń całkowicie nowoczesną. Podstawą oświetlenia obszernej białej kostki są dwa duże świetliki i zewnętrzne patio na zakończeniu. Kratownicowa historyczna konstrukcja przekrycia całego biura i podziały świetlików powodują dyskretny efekt błądzenia cienia wśród stanowisk pracy. Wbrew pozorom górne oświetlenie nie oślepia – mleczne szkło, i rozproszone, a nie skupione źródło światła, działają wręcz przeciwnie. Poszukiwanie słońca w tym biurze to priorytet – dlatego wykończenie wnętrza bazuje na bieli i jasnym drewnie fot.10
30
&FACILITY
OFFICE
mebli i podłóg. Takie środki prowadzą do stworzenia „przestrzeni neutralnej i jednolitej, która pozwala ustalić czyste relacje między różnorodnymi pracownikami tego biura.” /GCA Arquitectes associats/ Powyższa realizacja pokazuje jeden z nurtów kształtowania wnętrza biur – minimalistyczny układ, wąska gama barw, naturalne materiały i światło penetrujące powierzchnię w zaskakujący często sposób. Skrajnie inne świetlne podejście oferuje mieszkańcom Barcelony Jean Nouvel w projekcie Torre Agbar. (fot. 4-8) Architekt zainspirowany górą Montserrat, i potencjałem ziemi stworzył bioklimatyczną, na wskroś nowoczesną i zaawansowaną technologicznie wieżę, z elastycznie zorganizowanymi biurami, otoczonymi kolorowymi puzzlami na bazie hiszpańskiego ‘sombra i luz’... Po pierwsze – skóra. Stanowi ją betonowy płaszcz, podziurawiony kwadratowymi otworami, pokryty szkłem i powłoką z aluminiowych paneli i szklanych żaluzji, w 25 rożnych kolorach. Po drugie – system. Przez 4 400 okien światło wnika do wnętrza, igrając z barwną układanką na ścianach, tworząc magiczny nastrój niedopowiedzenia. Bardzo konkretne natomiast są maszyny mierzące temperaturę i kontrolujące otwieranie/ zamykanie okien w celu utrzymania naturalnego bioklimatu, przy maksymalnej oszczędności energii na klimatyzowanie pomieszczeń. Nocą Torre Agbar rozbłyska feerią barw, nadając nową jakość architekturze biurowej. Oryginalna architektura, narzuca nowatorskie metody pracy, które doceniają sami użytkownicy: „Powinno to zmienić wygląd organizacji naszej wspólnej pracy, w otwartych transparentnych przestrzeniach” /Luis M. Puiggari, dyrektor korporacji Means Agbar Group/v
fot.11
fot. 4
fot. 5
fot. 6 fot. 7
fot. 8
&FACILITY
OFFICE
31
FIESTA CZYLI SPOTKANIE Trudno w tej chwili rozdzielić uwarunkowania charakterologiczne przeciętnego Hiszpana, źródła historyczne czy przyzwyczajenie do klimatu, które to czynniki stanowią silna bazę dla aktualnych tendencji architektonicznych i urbanistycznych. Zapewne wszystkie elementy wpłynęły na ukształtowanie typowego domu, miejsca pracy, miejsca wypoczynku. Pomimo eksperymentów, rozwiązania sprawdzone przez wieki pokoleń, wydają się być najbardziej słuszne. Tak na przykład dzieje się z hołubioną przez Hiszpanów relacją wnętrzezewnętrze. Zapewne z tej miłości narodziło się patio, początkowo w budynkach mieszkalnych, w architekturze współczesnej z powodzeniem przeniesione na grunt biurowy. Taki wewnętrzny dziedziniec bynajmniej nie jest kompozycyjną dekoracją, Hiszpanie po prostu z takiej przestrzeni korzystają. Kolejne biuro z siedzibą w Barcelonie – pod kierownictwem Octavio Mestre odrestaurowało kilka budynków, zmieniając przeznaczenie na przestrzenie biurowe. Obiekt historyczny „Muebles Tarragona” po rehabilitacji stwarza cały kwartał – patio, wypełniony szeregiem drzew, kwitnących
w kolejnych miesiącach. Tym samym orientuje pracownika wyżej wymienionego biura w czasie, w którym obecnie się znajduje, w nawiązaniu do historycznych zegarów kwiatowych. Inna realizacja tegoż hiszpańskiego biura to siedziba Mutua Madrileña w Madrycie, prezentująca wariację na temat granicy wnętrze- zewnętrze. Projekt, poza dwoma budynkami biurowymi, obejmuje kładkę łączącą obiekty – ruchomy korytarz z unoszącą się metafizycznie podłogą i trawnikiem jako obraz zmieniającej się topografii terenu.(fot. 12) Biurowiec w Hiszpanii to nie jednostka wycięta ze struktury miasta i jak tekturowe pudełko wrzucona byle gdzie. Wysoki poziom planowania przestrzennego miast hiszpańskich lokalizuje tego typu obiekty w określonych, przemyślanych miejscach. Poza tym określa ich przynależność do powierzonej przestrzeni w tkance miejskiej. A praktycznie rzecz biorąc sprawia, że budynek biura ma w okolicy restaurację, w której pracownik spędza lunch, tuż obok park, w którym podczas sjesty spotyka się z żoną, tymczasem pozostawiając bawiące się dzieci na sąsiadującym placu zabaw. O wysokiej jakości takich przestrzeni wspólnych spotkań świadczy ich użytkowość lub częstotliwość użytkowania. Stolica fiesty – Wyspy Kanaryjskie. Przeciętna sjesta na Placu de la Feria, w centrum biurowfot. 12
32
&FACILITY
OFFICE
ym Las Palmas de Gran Canaria. Szacowni panowie w garniturach, szacowne panie, biegające dzieci – przestrzeń dla wszystkich, na marginesie świetnie wydzielająca zaciszny kącik od ruchliwych ulic wokół. Dzielnica portowa tegoż samego Las Palmas. Dumnie królująca Torre Woermann, z placem o tej samej nazwie.(fot. 13) Według „On Diseño” (264/2005) „akcja plastyczna na skalę urbanistyczną”, autorstwa Iñaki Abalos, Juan Herreros i co ciekawe - Renaty Sentkiewicz, która po studiach w Krakowie otworzyła biuro projektowe w Madrycie. Budynek – hybryda, łączący funkcję mieszkalną z biurową o prostej prostopadłościennej bryle, u szczytu lekko odchylonej od powiewów oceanicznego wiatru. Wprowadzone na elewacji plamy rożnych odcieni żółtego, pomiędzy brise soleil, mają ożywić pasywną bryłę. Najbardziej hiszpański jest jednak plac – element szerszego założenia planistycznego. „Nowa sfera urbanistyczna jest rozumiana jako plac tropikalny, otoczony przez cienie, sztucznie wytworzone przez otaczającą zabudowę lub naturalnie zmieniające się w czasie, wykreowane przez drzewa zasadzone wzdłuż placu”. /On Diseño (264/2005)/ Dwa budynki Woermann, chociaż o różnych parametrach wielkościowych, połączone placem, tworzą całość. Na granicy pomiędzy plażą a portem, pomiędzy strefą silnie zurbanizowaną, a socjalną pustoszejącą strefą La Islety, powstaje swoista brama miejska otwarta na morze. fot. 13
EKSPERYMENT Kraj, który zagarnia sobie jedną z najbardziej dogodnych klimatycznie przestrzeni, z bogatą topografią terenu i przy aprobacie prawa, może pozwolić sobie na szaleństwo. Architekta nie obwarowują mocno przepisy budowlane, ponieważ zagrożenie śniegiem, lawiną czy choćby niewinnym zamarznięciem wody absolutnie nie dotyczy wielu obszarów. Naturalnie ukształtowane wzniesienia i doliny sprzyjają zabawom z organizacją przestrzeni. I nagle betonowy kubik, podziurawiony - ot tak – by wpuścić więcej światła, nagle staje się biurem. Wszelkie ekologiczne rozwiązania odnajdują praktyczne zastosowanie, panele fotowoltaiczne dostarczają energii, chroniąc środowisko, a właściciel budynku oszczędza, bo inwestycja zwraca się w szybkim czasie. Taki kraj może, i pozwala sobie na eksperyment. Praca we współczesnym rozumieniu nie jest tylko wypełnieniem określonego zakresu obowiązków, balansuje na granicy zabawy i ambicji, jednocześnie absorbując znaczny procent całego dnia. A Hiszpanie, nie przywiązujący takiej wagi do samych jednostek mieszkalnych, jak przestrzeni, w
której mogą spotkać drugiego człowieka, a biuro taką jednostką jest, oczekują od takiego obiektu możliwości funkcjonalnego obcowania z tytułową ‘pracą’. Pod pojęciem tym kryją przecież także czas na plotki przy kawie, z naciskiem na kawę, która w niektórych obszarach jest jedynym dostępnym i słusznym napojem, na kontakt z otoczeniem, spacer, i inne czynności, które pracę budują i umożliwiają jej rozwój. Miasto dostępne, miasto otwarte – takiego obrazka ciągle domagają się jego mieszkańcy, jak przekonują pracownicy biura BAAS. Takim mottem kierują się również wykonując projekt zespołu biurowego, w zakonserwowanych terenach industrialnych. Dlaczego by nie zbudować obiektu... pod parkiem? W ten sposób powstaje olbrzymia powierzchnia otwartej przestrzeni zielonej, kontynuacja rozwoju tej części miasta, a dzięki różnicy terenu, pod prawie 5000m2 mieści się doświetlony bocznie nieklasyczny biurowiec. Nieklasyczny, bo w odróżnieniu od wielkopowierzchniowych drapaczy chmur, ten – rozpycha się w poziomie. Eksperyment z konstrukcją, próba zrównoważonego dialogu z urbanistycznym skyline, i powstaje budynek Gas Natural. (fot. 18-22) Główny cel projektu to stworzenie
wysokiej klasy przestrzeni korespondującej z niskoczynszową zabudową wokół, w niewielkiej dzielnicy La Barceloneta. Finezyjna bryła stanowi typowo hiszpańską odpowiedź na hasło „wysokościowiec”. Wystudiowane proporcje to efekt sklejenia wielu fizycznych makiet – specyficznej metody projektowania w tym kraju. Inne rozwiązanie olbrzymiej kubatury serwuje kompleks biomedyczny, o podkowiastym kształcie. (fot. 23-25) Nowa forma patio z otwarciem na ocean i drewniana kurtyna, potęgująca wyścig z cieniem, kumuluje wszelkie typowo hiszpańskie atrybuty w tej architektonicznej łamigłówce. Hiszpańskie biuro kusi zabawą. Szacunek dla czasu rozrywki, czasu odpoczynku, wzmaga trzeźwy stosunek do pracy. Architektoniczne igraszki z poszukiwaniem i budowaniem cienia, pozwalają zaprojektować przestrzeń, nie budynek. Pragnienie kontaktu z naturą i możliwości klimatyczne rodzą biurowce zrównoważone. Interwencja w krajobraz jest korzystna dla ‘obu stron’... Stereotyp biura w metropolii jako szkła, stali, pośpiechu i anonimowego biznesmena ze skórzaną teczką przekreśla hiszpańska barwna miłość do sjesty, fiesty i... pracy.
fot. 18
fot. 24
&FACILITY
OFFICE
33
METAMORFOZA Hiszpania również szeroko pojmuje zjawisko adaptacji. Biura często lokowane są w obiektach istniejących, postindustrialnych, a czasem nawet znacznie bardziej ‘historycznych’. Adaptując całe obiekty, interwencja architekta w tworzeniu miejsca pracy odbywa się wyłącznie na polu wnętrzarskim. Uzupełniając pierzeję kamienic, budynek biurowy przywdziewa skórę nowoczesną, aczkolwiek łagodnie nawiązującą do starszych koleżanek. Generalnie, zespoły biurowe w zaadoptowanych budynkach, bynajmniej nie wstydzą się swojej historii, wręcz przeciwnie, eksponując ją, budują nową jakość. (fot. 14-15) Z zabudowy eleganckich kamienic na ulicy Còrsega w Barcelonie wyróżnia się dynamiczna oficyna, zaprojektowana przez Carme Piños Desplat. Interwencja odbyła się tu na obszarze wertykalnym – w dziedzinie poprawy komunikacji i restauracji elewacji. Fasada po raz kolejny powiela hiszpańską zabawę ze światłem. Tradycyjną szklaną kurtynę osłania tutaj układ zrolowanych sinusoidalnych siatek. Dodatkowe wewnętrzne patio, umożliwiające prawidłową wentylację budynku, doświetla wspomnianą komunikację pionową.
34
&FACILITY
OFFICE
Pracować można również w XVI-wiecznej rezydencji, gdzie swoją siedzibę ma Sociedad General de Autores. Tradycyjny w swojej architekturze czterokondygnacyjny obiekt, z dużą bramą wjazdową, na wewnętrzny obszerny dziedziniec, z wysokimi pomieszczeniami parteru, i niższymi na piętrach, stał się miejscem pracy nowoczesnego biura. W intrygujący sposób pracownik przemiesza się pomiędzy gabinetami, jak komnatami, na zderzeniu dwóch kultur – metalu i błyszczących transparentnych przestrzeni a kamiennych, masywnych wnętrz. Patio, wprowadzające strumienie hiszpańskiego słońce, buduje ciepły nastrój południowej willi, w niektórych pomieszczeniach, na przykład sali konferencyjnej – odkryta zostaje ściana kamienna, co dzięki połączeniu z nowoczesną linią mebli biurowych, nadaje kompleksowi autentyczności. Podobną drogę przyjął Francesc Rife, dostając za zadanie odnowienie wnętrza, tym razem XIX- wiecznego, i dostosowania go do potrzeb korporacji Octagon, zajmującej się szeroko pojętym sportem (konsultacje, marketing, wydarzenia). Zewnętrzna skóra to odrestaurowany szaro-biały monument, z portykiem i półkolumnami, główną klatką schodową udekorowaną barwnymi witrażami o tematyce religijnej. Tym bardziej ciekawa staje się awangardowa odpowiedź samego wnętrza biura.
(fot. 16-17) Odpowiedź – bowiem osiągająca podobny efekt monumentalności i zabawy światłem, przy użyciu całkiem współczesnych środków. Pracownik zasiada przy szerokim drewnianym biurku, na nowoczesnym ergonomicznym fotelu. Szukając natchnienia spogląda na białą, lekko rzeźbioną powierzchnię ściany, ze stiukowymi dekoracjami, i wysokimi okiennicami pomiędzy. Metalowe lampy skierowane do góry, rozpraszają łagodnie światło, potęgując nastrój magicznego spokoju. Sielską atmosferę skutecznie burzy mocny czerwony wolumen kolejnej ściany, która przypomina, że tenże pracownik należy do nowoczesnej dynamicznej korporacji. Zerknięcie na kolejną przegrodę, pokrytą sepiową fototapetą pod tytułem monumentalne opony Michelin, jeszcze skuteczniej pobudza do działania. Jeszcze tylko rzut kątem oka na oktagonalną siatkę płyt podłogowych, i już w 100% ukazuje się obraz firmy Octagon. Nie byłaby to Hiszpania, gdyby nie zagrało światło, zatem kiedy naturalne promienie filtrują historyczne witraże, te sztuczne przekraczają półprzezroczyste białe i intensywnie czerwone ścianki działowe. W opozycji, wnętrza pracy indywidualnej wyposażone w maksymalnie proste białe bryły zwane potocznie meblem, z pokorą usuwają się na drugi plan, czyniąc piękne tło dla masywnej drewnianej konstrukcji więźby dachowej.
fot. 14
fot. 16
fot. 15
fot. 17
Coworking - razem, ale niezależnie.
Tekst: Agnieszka Sochan
Jesteś informatykiem lub architektem. Przy sąsiednim biurku spotykasz dziennikarza, handlowca i programistę, a następnego dnia siadasz obok marketingowca. Co to za miejsce? Witamy w centrum co-workingu! Co-working, to zyskujący sobie coraz więcej zwolenników trend, w myśl którego grupa freelancerów oraz osób prowadzących działalność gospodarczą, dzieli ze sobą powierzchnię biurową, a także salę konferencyjną i ekspres do kawy. Pomimo, iż w grupie, ciągle jednak pracują niezależnie od siebie, wykorzystując jednocześnie synergię pracy z osobami z innych profesji.
Kolebka co-workingu
Sama inicjatywa powstała oczywiście w Stanach Zjednoczonych. Termin został wprowadzony do języka kilka lat temu przez Brad’a Neuberg’a. Człowiek ten pracował jako programista w San Francisco i pracując dla siebie nie chciał tracić bezpośredniego kontaktu z innymi ludźmi. Wynajął więc wolną przestrzeń biurową i stał się największym orędownikiem co-workingu. Z co-workingiem związane są również cykliczne, robocze spotkania Jelly, na które do wybranego miejsca (mieszkania, kawiarni czy centrum co-workingu), zaprasza się osoby pracujące w domach, które chciałyby popracować razem. Wystarczy przynieść własnego laptopa i pozytywne nastawienia do pracy w grupie. Jest to okazja do wymiany poglądów, burzy mózgów i spotkania ciekawych osób. W Polsce co-working dopiero zyskuje sobie na popularności. Pierwsze wspólne biura powstały w
Warszawie i we Wrocławiu. Inicjatywę co-workingu podjęto także w innych większych miastach m.in. w Krakowie, Poznaniu czy Łodzi.
Samotny freelancer
Kiedy rozmawiamy z osobami pracującymi w domu często możemy usłyszeć, że początkowo ich praca jest bardzo efektywna. . Nie rozpraszają ich typowe sytuacje, które mają miejsce w każdym biurze: towarzyska wymiana zdań pomiędzy kolegami z biurka obok, za głośne rozmowy przez telefon, przychodzący interesanci. Jednak po jakimś czasie pracy w domu, nasza efektywność spada. Poświęcamy za dużo czasu na parzenie herbaty, zabawę z kotem, rozmowy przez komunikatory, przeglądanie stron internetowych. Czas zwyczajnie przecieka nam przez palce. Dodatkowo nie mamy nikogo, z kim można skonsultować nasze pomysły lub zasięgnąć opinii na mało znany nam temat. Dokucza nam też samotność i brak interakcji. Człowiek jak wiadomo jest istotą społeczną i na jej efektywność pracy i motywację wpływa przebywanie w grupie. Problem pojawia się również wówczas, gdy zatrudniamy u siebie kilku pracowników. Zapraszanie ich do pracy we własnym mieszkaniu także może być niekomfortowe dla obu stron. A co zrobić w przypadku spotkań z klientami ?
&FACILITY
OFFICE
35
Co-working to nie tylko wspólne wynajmowanie biura, ale także tworzenie społeczności. O tyle ciekawej, że złożonej z osób robiących różnorodne rzeczy, często niezwykle dalekie od siebie. Praca w tego typu miejscu, to także alternatywa dla osób pracujących w kawiarniach i pubach. Za granicą pojawiło się bardzo wiele miejsc co-workingu o różnej funkcjonalności. Niektóre to typowe open space’y (gdzie zajmuje się wolne w danym momencie biurko), w innych można wynająć pokój lub boks na stałe. Na świecie powstają liczne inicjatywy co-workingu i pomimo, że samo w sobie dzielenie biura to nie nowość, jednak rosnąca ilość tego typu przedsięwzięć pokazuje potrzebę budowania społeczności i korzyści płynące z networkingu.
Przyjazne biuro
Jeśli odwiedzimy mieszkania czy kawiarnie zobaczymy, że ergonomia stanowiska pracy nie jest ich mocna stroną. Co-workingi w Stanach Zjednoczonych czy Europie, których strony internetowe odwiedziliśmy, wydają się rozumieć potrzebę wyposażenia biura w taki sposób, by dostosować warunki pracy do wymagań fizjologii i psychologii pracy. Widać jednak wiele przykładów, gdzie warunki pracy bardziej przypominają te kawiarniane i nie przywiązują zbyt dużej wagi do ergonomii. Skupiają się przede wszystkim na dostarczeniu wspólnego miejsca pracy i budowania społeczności. A brak ergonomicznego miejsca pracy po pewnym czasie daje się odczuć na własnym ciele. W biurach tego typu wyzwaniem jest pogodzenie ze sobą różnych sposobów wykonywania pracy. Jedni potrzebują maksymalnej koncentracji, ciszy i spokoju, inni często rozmawiają przez telefon bądź skype. Jeszcze inni preferują burzę mózgów. Wystarczającym rozwiązaniem wydaje się odpowiednie zagospo-
36
&FACILITY
OFFICE
darowanie przestrzeni centrum. Open space, pokoje cichej pracy, salki konferencyjne i pokoje do spotkań z klientem, zapewniają odpowiednie warunki . W dobrze urządzonym centrum co-workingu, jest również miejsce na chwilę odpoczynku i wypicie kawy.
Wspólna inwestycja
W czasach kryzysu finansowego szczególną wagę przywiązujemy do kosztów, a co-working to idealne rozwiązanie na ich obniżenie. Większości osób pracujących na własny rachunek nie stać na wynajęcie biura, ale jeśli koszt zostanie podzielony pomiędzy kilkanaście osób cena powierzchni, a przy tym również Internetu czy zakupu kserokopiarki, staje się przystępna. Na świecie niektóre co-workingi pomagają swoim rezydentom w marketingu czy przygotowaniu strony internetowej ich biznesu oraz organizują spotkanie networkingowe. Koszt co-workingu w Polsce to, w zależności od wybranej opcji, 300-450 zł za osobę miesięcznie.
Podróż w przyszłość
W związku z pojawianiem się coraz większej liczby małych firm, idea co-workingu zapewne będzie rozwijała się prężnie przez następne dziesięciolecia. Jest to forma bardzo lubiana za oceanem przez startupy, które to nie chcą wiązać się długimi kontraktami na wynajem biura. Na rynek wchodzi również pokolenie „Y”, czyli ludzie urodzeni po 1982 roku. Osoby te są zainteresowane przede wszystkim niezależnością we wszystkim co robią, poczynając od kariery, której nie chcą wiązać z wielką korporacją. Pokolenie „Y” to ludzie mobilni, którzy oczekują coraz bardziej elastycznego podejścia do metod pracy. Wzmocnią oni zapewne trend co-workingu, zakładając własne firmy i szukając miejsca dla kreatywnej pracy w przyjaznym środowisku.
Rynukni: neondesign
Warunki do rozwoju
Rozmowa z Renatą Bielecką, Koordynatorem projektu CoworkingClub w Warszawie.
Redakcja: Kiedy pojawił się w Państwa głowach pomysł na stworzenia takiego miejsca jak CoworkingClub ? Renata Bielecka: Pomysł narodził się ponad rok temu po przeczytaniu artykułu w prasie. Nowatorska idea współdzielenia powierzchni biurowej przez osoby różnych zawodów i z różnych branż wydała się nam bardzo intrygująca, tak więc zaczęliśmy szukać informacji o coworkingu w Internecie i jak okazało się temat ten bardzo modny na zachodzie, w Polsce nie był jeszcze zbyt popularny. Owszem były już pewne próby tworzenia biur coworkingowych w kilku miastach w Polsce, ale nazwalibyśmy je raczej działaniami społecznymi.
Zazwyczaj miały one charakter wspólnego wynajmowania biura przez dotychczas współpracujące ze sobą osoby czy też organizowane były spotkania typu „jelly” (otwarte spotkania, najczęściej w pubach, kawiarniach dla ludzi wolnych zawodów, którzy zamiast pracy w domu chcieli przez chwilę popracować z innymi osobami). My postanowiliśmy pójść o krok dalej i stworzyć w Warszawie odpowiednio wyposażone centrum pracy dla osób wolnych zawodów, znużonych przesiadywaniem i wykonywaniem zadań zawodowych w zaciszu domowym. Z obecnej perspektywy dostrzegamy, że przyjęty przez nas model działania umożliwia nam znacznie większe możliwości.
Nasz lokal jak i poszczególne pomieszczenia możemy dodatkowo udostępniać na różnego rodzaju inicjatywy typu szkolenia czy spotkania branżowe, chętnie wspieramy wszelkie inicjatywy promujące przedsiębiorczość. W Warszawie bardzo trudno jest znaleźć niedrogą przestrzeń konferencyjną, a my jesteśmy gotowi udostępniać nasze sale nawet bezpłatnie. Oczywiście przy założeniu, iż nie zakłóca to pracy i działalności osób pracujących w centrum oraz iż jest to inicjatywa niekomercyjna. W innych przypadkach sale udostępniamy komercyjnie, ale nadal jest to korzystne w porównaniu do innych ofert. Kto jest Państwa potencjalnym klientem ? Gdzie można go spotkać ? Nasze oferta skierowana jest przede wszystkim do freelancerów oraz małych firm i jest to „oferta środka”, pomiędzy koniecznością samodzielnego ponoszenia kosztów i ryzyka związanego z wynajmowaniem powierzchni biurowej, a wyborem pracy w domu czy kawiarni. Nie zawężamy naszej grupy docelowej do konkretnych zawodów gdyż uważamy, iż w tym właśnie leży siła coworkingu, że osoby z różnym doświadczeniem i wiedzą spotykają się w jednym miejscu aby pracować, ale też potencjalnie uczyć się wzajemnie od siebie czy wspólnie realizować projekty. Zapraszamy więc przede wszystkim tych, którzy wykonując swoją pracę mają dosyć codziennego przesiadywania w czterech ścianach, skarżąc się na poczucie osamotnienia, zmniejszoną motywację czy brak perspektyw rozwoju zawodowego i osobistego.
&FACILITY
OFFICE
37
38
Co jest ważne dla osoby, która wybiera pracę w CoworkingClub ?
Czy czeka nas wysyp biur typu coworking ?
Powody, którymi kierują się nasi klienci, są bardzo zróżnicowane. Niektórzy zwyczajnie mają dosyć pracy w domu lub lokalach gastronomicznych. Inni potrzebują miejsca do spotkań ze swoimi kontrahentami. Są też tacy, którzy najzwyczajniej cenią sobie pracę w biurze w centrum Warszawy z możliwością wstępu 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu, ponosząc przy okazji niewielkie koszty. Model korzystania z naszego biura jest bardzo prosty – klienci sami decydują kiedy i w jakim wymiarze będą korzystać z naszego centrum. Co jest bardzo istotne opłaty są wnoszone jedynie za faktyczne użytkowanie, a więc np. w miesiącu gdy ktoś wyjeżdża na urlop nie ponosi opłat za korzystanie z biura. W przeciwieństwie do typowych umów najmu nie pobieramy również żadnych kaucji, ani nie wiążemy naszych klientów typowymi umowami określającymi czas użytkowania, czy okres wypowiedzenia. Dołączasz do centrum kiedy chcesz, rezygnujesz kiedy chcesz, zawieszasz działalność kiedy chcesz. Takie elastyczne podejście jest również bardzo cenione przez naszych klientów.
Trudno w tym momencie prorokować jak przyjmie się w Polsce idea coworkingu. Z naszych obserwacji wynika, iż jest ona popularna w krajach o wysokim wskaźniku samozatrudnienia, a także rozwiniętych społecznościach nastawionych na współpracę. W Polsce idea zyskuje na popularności, niemniej daleko jeszcze do tego aby nastąpił ‘wysyp’ takich biur. Wiele osób i firm podejmowało próbę stworzenia takich przestrzeni, ale w ostateczności kończyło się to zawsze na ‘próbach’. Jak się okazuje w praktyce niezmiernie trudno jest zgrać wszystkie elementy takiego biura oraz zaspokoić różne gusta i guściki, w taki sposób aby jednocześnie było to sensowne z ekonomicznego punktu widzenia. Wydaje się nam, że czeka nas jeszcze - jako społeczeństwo - pewien proces zmiany podejścia do pracy, jej efektywności oraz współpracy z innymi. Wówczas na pewno i coworking będzie miał dużo większą szansę na popularyzację.
&FACILITY
OFFICE
Biurowiec
Tekst: Izabela Kamińska
Wolnostojący, pięciopiętrowy budynek, o prostej, lecz bardzo nowoczesnej konstrukcji, z dachem najeżonym kilkudziesięcioma antenami, tak pokrótce można opisać zewnętrzną bryłę biurowca spółki CANAL+ Cyfrowy. Jest on niezwykłym zjawiskiem na Stegnach, a także ważnym elementem architektury Warszawy. Bardzo szybko stał się doskonałą architektoniczną wizytówką firmy. Niebawem minie rok, od kiedy CANAL+ Cyfrowy, wiodąca marka na polskim rynku medialnym, zmienił swą siedzibę.
39
Obiekt na warszawskich Stegnach Znalezienie odpowiedniego miejsca, gdzie miał powstać budynek spółki CANAL+ Cyfrowy wcale nie było takie łatwe. Nie jest to zwykły biurowiec, a stacja telewizyjna. Poza powierzchnią biurową posiada studio, centrum nadawcze oraz punkt obsługi abonentów, dlatego działka i sam budynek musiały spełniać wiele uwarunkowań. Nowa siedziba wybudowana na Stegnach, położonych dosyć daleko od centrum miasta, dzięki swej niecodziennej formie bardzo szybko stała się doskonałym punktem orientacyjnym Warszawy. Przyciąga uwagę nie tylko w ciągu dnia, ale również w nocy, gdy poszczególne piętra mienią się trzema kolorami światła, identyfikującymi firmę: pomarańczowym, zielonym i czerwonym.
Zgrany team Projekt siedziby spółki CANAL+ Cyfrowy wykonała pracownia architektoniczna Kazimierski & Ryba, natomiast deweloperem budynku była firma Hochtief Polska. Projektanci i inwestorzy od razu doszli do porozumienia. Projekty architekta Andrzeja Ryby i jego współpracowników zrobiły ogromne wrażenie, dlatego tak szybko, jak to było możliwe, przystąpiono do ich realizacji. Cały zespól projektowy wykazał się znakomitym przygotowaniem i twórczym podejściem, tłumaczy pani Kamila Barabasz, dyrektor
40
Działu Administracji i Kadr, która koordynowała prace nad biurowcem. Współpraca układała się świetnie i to też dało znakomity efekt. Powstał interesujący budynek, doskonale identyfikujący firmę.
Układy wewnętrzne Pomysł, działka, budynek, to wszystko było skrupulatnie przemyślane. Firma jeszcze przed realizacją projektu dobrze znała swoje potrzeby. Dzisiejszy wygląd siedziby jest wynikiem trudnej, długotrwałej pracy. O sukcesie budynku nie zadecydowała tylko efektowna bryła, ale również wnętrza. Przestrzeń biurowca cechują niestandardowe, bardzo artystyczne rozwiązania. Jest to zasługą przede wszystkim projektanta wnętrz, Zbigniew Kostrzewy, który był kontynuatorem myśli architektów i doskonale odnalazł się w zastanym już obiekcie. CANAL+ Cyfrowy jest firmą czynną 24h/dobę, siedem dni w tygodniu, dlatego bardzo ważny był komfort pracy, a także dobre samopoczucie pracowników. Pomysłowo rozwiązano tutaj przestrzeń socjalną. Powstało wiele ciekawych miejsc, pozwalających na relaks, atrium, kantyna, trójkątne siedziska przy windach. Na każdym piętrze znalazł się tearoom, a także wygodne łazienki. Przestrzenie pozwalające na codzienne funkcjonowanie firmy, jak sale konferencyjne, makeup room, studio, centrum obsługi abonenta, uzyskały bardzo
meble: ARC
indywidualny charakter. Zastosowano tu ciekawe pomysły, dzięki którym praca może przebiegać sprawniej i bardziej efektywnie.
Ikony designu
Większość mebli znajdującej się w biurowcu pochodzi z kolekcji firmy Vitra, głównie krzesła oraz platformy Joyn, a także Bene, gabinety. Idealnie harmonizują one fasonem, kolorem oraz formą z wnętrzem. W przestrzeniach typu open space zapewniają świetną komunikację, a także dają dużą intymność. Wiele nietypowych modułów, jak szafy, czy siedziska zaprojektował wspomniany już Zbigniew Kostrzewa, a wykonała je firma Mariusza Skalskiego. Budynek jest bardzo nowoczesny, na miarę XXI wieku, pojawiają się tu jednak klasyki designu odwołujące się do lat 50. W wejściu obok recepcji witają nas fotele Arne Jacobsena, w kantynie można spocząć na taboretach projektu Karima Rashida.
Przyjazne światło
Przestrzeń biurowca jest bardzo widna. Dopływ światła z zewnątrz zapewniają duże przeszklone powierzchnie elewacji. Oświetlenie sztuczne zaprojektował architekt wnętrz, który osłonił żarówki jarzeniowe, uzyskując w ten sposób bardzo przyjemne światło, budujące miły nastrój we wnętrzu, a także pozwalające na pełną koncentrację podczas pracy. Wykonała je firma Eurolight.
Zabawa kolorem
Nie tylko przy oświetleniu elewacji wykorzystano kolory identyfikujące markę, również wnętrza poszczególnych pięter zostały „zaznaczone” firmowymi barwami. Łazienki,
ścianki działowe: Espes
kuchnie, szlaki komunikacyjne, windy posiadają detale wykonane w określonych odcieniach, doskonale zharmonizowanych z bielą i szarością innych elementów wnętrz. Zabieg ten usprawnia komunikację w budynku.
Rozwiązania nietuzinkowe
Budowlę wyróżniają także innowacyjne rozwiązania techniczne, szczelnie poutykane w podłogach, ścianach, sufitach… Znajdują się tu bardzo skomplikowane systemy multimedialne, pozwalające na zaawansowane prezentacje w standardzie HD, wykorzystujące system surround, układy sterujące światłem, stacje uzdatniania wody, systemy antyporażeniowe. Sprawność działania w firmie podnosi Intranet, za jego pomocą odbywa się rezerwacja sal konferencyjnych, składanie wniosków o urlopy, prowadzenie aukcji charytatywnych...
Pro przyrodzie
CANAL+ Cyfrowy jest firmą bardzo nowoczesną, dlatego stara się, na ile to możliwe, żyć w zgodzie z naturą i propagować wśród pracowników modę na ekologię. We wnętrzu umieszczono dużo roślin zielonych, które doskonale czują się w biurowcu. Na każdym z pięter znajdują się pojemniki na zużyte baterie. By ograniczyć używanie plastikowych butelek i kubków, w tearoomach zamontowano urządzenia na wodę oraz ekspresy do kawy i herbaty. Pracownicy zachęcani są do jazdy rowerami, na parkingu zostały zamontowane specjalne stojaki, gdzie można parkować swoje jednoślady. Pomyślano również o przestrzeni wokół budynku, gdzie wybudowano fontanny i zasadzono rośliny.
Cicho i przytulnie
W biurowcu idealnie poradzono sobie z niechcianym hałasem. Jest tu bardzo cicho. Sprzyjają temu odpowiednie układy wnętrz, wykładziny podłogowe, a także meble wykonane z materiałów, które nie odbijają dźwięków. Sale konferencyjne zostały oddzielone systemami szklanych ścianek działowych i drzwi, które świetnie tłumią hałasy i dają dużo uroku. Budynek został zaprojektowany z myślą o zdrowych i ekologicznych rozwiązaniach, zgodnie z którymi zastosowano naturalne materiały wykończeniowe, a także nowoczesne systemy klimatyzacyjne, utrzymujące wilgotność powietrza powyżej 40%. Z dużym wyczuciem zostały zestawione różnego rodzaju materiały wykończeniowe. Duże powierzchnie ścian pokrywa nowoczesny beton architektoniczny, podłogi wykonane są w zależności od miejsca z kamienia, drewna, bądź pokryte wykładziną. Wszystko to tworzy pozytywną energię. Budynek spółki CANAL+ Cyfrowy dostosowany jest również do potrzeb niepełnosprawnych, posiada szerokie korytarze, windy, oznaczenia dla niewidomych.
100% satysfakcji
Budynek doskonale odpowiada potrzebom spółki oraz produkowanym przez nią stacjom telewizyjnym, stał się integralną częścią firmy. Pani Kamila Barabasz, dyrektor Działu Administracji i Kadr spółki CANAL+ Cyfrowy objaśnia, że pracownicy bardzo szybko zadomowili się w nowej przestrzeni i dziś nie wyobrażają sobie, by firma mogła bez niej funkcjonować.
41
Rozmowa ze współautorem siedziby Canal Plus, architektem Andrzejem Rybą. Izabela Kamińska: Czym trzeba się kierować, aby stworzyć dobry budynek biurowy?
Andrzej Ryba: Aby stworzyć jakikolwiek budynek, nie tylko biurowy, potrzebna jest przede wszystkim praktyka, branie udziału w różnych konkursach architektonicznych, a także stawianie czoła wyzwaniom projektowym. Gdy dodamy do tego jeszcze trochę pracowitości, to myślę, że mamy wówczas szansę na dobry budynek. Architektura jest bardzo specyficzną dziedziną sztuki, ma dużo wspólnego z malarstwem i rzeźbą, ale posiada też coś zupełnie wyjątkowego, co ją bardzo odróżnia od tych dyscyplin i sprawia, że jest nieprzewidywalna. Wnętrze! Mimo, że ktoś jest kreatywny, jest dobrym projektantem, nie koniecznie jest też dobrym architektem. Cała sztuka polega na tym żeby wykreować wnętrze, już wcześniej poczuć jak ono będzie wyglądało. Nie da się tego dokonać za pomocą renderingów, przekrojów, szkiców. Jedynym prawdziwym sprawdzianem jest wybudowanie takiego budynku w skali 1:1. Jak doszło do współpracy między pracownią Kazimierski & Ryba, a firmą Canal Plus? W 2005 roku wielka firma deweloperska Hochtief, z którą już wcześniej współpracowaliśmy, zwróciła się do nas byśmy wykonali kilka niezależnych projektów dla budynku mieszkaniowego, biurowego i dla hotelu, które ewentualnie miały się znaleźć na działce przy ulicy Władysława Sikor-
42
skiego na Stegnach. Wówczas nie było jeszcze konkretnego klienta, wizji, co ma tu powstać i dla kogo. Zrobiliśmy wówczas kilka koncepcji dla trzech wariantów. Kiedy jednak okazało się, że Canal Plus poszukuje dewelopera lub też właściciela obiektu, który by im odpowiadał, Hochtief zgłosił się do konkursu, a my stworzyliśmy nowy projekt. Wykonaliśmy kolejną koncepcję, tym razem już pod konkretną firmę - Canal Plus. Wszystko to przebiegło bardzo szybko i sprawnie, już nasze pierwsze pomysły bardzo się spodobały i dzięki temu Hochtief wygrał konkurs. Czy inwestor miał jakąś swoją wizję, do której musieliście się Panowie dostosować, czy projektując biurowiec mieliście wolną rękę? W przypadku projektowania architektury nigdy nie można mówić o zupełnie wolnej ręce. My jesteśmy usługowcami, wykonujemy projekty na konkretne życzenie. W przypadku Canal Plus mieliśmy podane konkretne wytyczne, tzn. miał powstać budynek o określonej powierzchni, wiadomej ilości biur, ustalonej powierzchni garaży, studio, przestrzeń techniczna. Mając takie założenia stworzyliśmy projekt na zasadzie bardzo ogólnej koncepcji. Dopiero potem w wyniku rozmów z inwestorem, nowych ustaleń i licznych poprawek budynek zaczął nabierać właściwego formatu. Zawsze tak działamy, że początkowa wizja jest bardzo płynna, ona ma tylko pomóc inwestorowi w zrozumieniu podstawowych założeń, które chcemy zrealizować. Koncepcja ta może być zaakceptowana, bądź nie. Staramy się bardzo dokładnie słuchać
potrzeb inwestora i następnie według tych potrzeb kreować daną przestrzeń. Każdy klient, nieważne czy dotyczy to budowy biurowca, domu, czy hotelu, zawsze ma jakiś pomysł w głowie i my musimy mu przybliżyć za pomocą rysunków, modeli, rzutów, jak to będzie wyglądało. Czy udało się tu przemycić jakieś wizje, na które inwestor początkowo nie chciał się zgodzić? Z pewnością były takie pomysły, które się mniej lub bardziej podobały. Jednak my nie narzucaliśmy. Przede wszystkim słuchaliśmy. Musze przyznać, że świetnie rozumieliśmy się z inwestorem, nasza koncepcja bardzo się spodobała, choć oczywiście w dalszej współpracy nie obyło się bez starć i napięć. Co było główną inspiracją podczas projektowania? Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Architektura jest sztuką miejsca i czasu. Mamy konkretną działkę, mamy uwarunkowania urbanistyczne, uwarunkowania inwestora i w tą siatkę staramy się wtopić naszą koncepcję. Siedziba Canal Plus jest bardzo ważna dla stolicy pod względem urbanistycznym. Takich obiektów jak studio telewizyjne w Warszawie jest niewiele, dlatego nie mógł być to budynek bez wyrazu. Nie chcieliśmy by był on też szalony i bardzo skomplikowany. Jestem zwolennikiem dojrzałego modernizmu, czyli budynku, którego funkcja i konstrukcja narzuca formę, i tak starliśmy się postępować przy projektowaniu tego biurowca. Oczywiście pozwoliliśmy sobie
meble: ARC
ciekawe detale i zabawy. Wyszliśmy od samego znaku graficznego plusa i w nim chcieliśmy to wszystko zawrzeć, rozegrać to w jak najbardziej jasny, graficznie czysty sposób, by stworzyć budynek o bardzo indywidualnym charakterze. Ta forma musiała być prosta, a jednocześnie zaskakująca. Uznaliśmy, że ten „plusik”, ograny w elewacjach, kształcie, w rzucie, konsekwentnie poprowadzony, będzie takim oryginalnym pomysłem. Uważa Pan, że budynek Canal Plus jest ważnym elementem architektury Warszawy? Choć nie udało nam się stworzyć budynku bardzo wysokiego, który byłby widziany już z dużej odległości, to mimo wszystko szybko stał się on dominantą i punktem strategicznym tej części Warszawy. Wielokrotnie sam słyszałem, kiedy ktoś odnosił się do Stegien poprzez pryzmat tej budowli. Budynek został tak zaprojektowany, by w razie potrzeby można go rozbudowywać… Można powiedzieć, że jest to taka teoretyczno-techniczna wizja, ale ja nie chciałbym tego robić. Jest to forma całkowicie skończona. Czy proces projektowania był bardzo trudną i żmudną pracą? Każdy proces projektowy jest bardzo trudny, potrzebuje ogromnego nakładu pracy, niezwykłej cierpliwości i wytrwałości. Wszyscy myślą, że praca architekta jest łatwym i przyjemnym zajęciem. Prawda jest jednak trochę inna. Decydując się na ten zawód trzeba być strasznie pracowitym. To jest praca, którą trzeba „wysiedzieć”, ślęcząc wiele
godzin nad projektem. Niezbędna jest też umiejętność sterowania całym procesem projektowym. Taki obiekt jak Canal Plus potrzebuje od trzydziestu do sześćdziesięciu inżynierów z kilkunastu branż. Wszyscy są bardzo zdolni i bardzo ambitni. Architekt musi sprawić by ci zdolni i ambitni potrafili jednak w swych działaniach podążać w ty samym kierunku. Ważna jest też umiejętność łagodzenia sporów między inwestorami, wykonawcami, projektantami... Ale to jeszcze nie wszystko, wiele rzeczy trzeba załatwiać w urzędach. Jest to czasem najtrudniejsze zadanie, ponieważ w dużej mierze zależy od interpretacji urzędnika. A z czym były największe problemy podczas projektowania biurowca Canal Plus? Problemy były różne, ale chyba najgorsze były właśnie te związane z biurokracją. Cofnięto decyzję o warunkach zabudowy, przez co straciliśmy osiem miesięcy. Była to wina wyłącznie ze strony urzędników. Co zdaniem Pana szczególnie udało się w projekcie? Najważniejszą sprawą jest to, że w ogóle udało się wybudować ten budynek. Po drugie, że jest on bardzo bliski projektowi, oczywiście znalazły się jakieś drobne zmiany, jednak nie wpłynęły one znacznie na formę. Cieszę się też, że podoba się on jego użytkownikom i dobrze pracuje się im w nowej siedzibie. A co by Pan dziś zmienił? Myślę, że jest dobrze i raczej nic bym nie zmienił.
Jak duży wpływ mieliście Panowie na wygląd wnętrz? Wnętrze jest przede wszystkim wykreowane przez architekta, a kontynuują je projektanci wnętrz. W przypadku Canal Plus współpracowaliśmy ze Zbyszkiem Kostrzewą. Muszę przyznać, że to osoba bardzo kompetentna, z którą świetnie się rozumieliśmy. On doskonale kontynuował to, co my już zrobiliśmy. Efekt wydaje mi się bardzo sympatyczny. Po prostu taki rock&rollowy. Co Pan powie o wnętrzu Canal Plus, czy dla pracownika spędzającego w nim większość dnia może on stać się drugim domem? Na pewno nie. To nie było naszym założeniem. Oczywiście bardzo ważne przy projektowaniu było zaplecze socjalne, atria, kuchnie, łazienki, szafy... Jednak przestrzeń pracy i przestrzeń domu to dwie zupełnie odrębne strefy, których nie da się połączyć. Dom to miejsce zupełnie prywatne. Nawet jeśli uda się uzyskać bardzo dobrą atmosferę w pracy, skompletować zgrany zespól ludzi, stworzyć przyjemną przestrzeń biurową, nigdy to nie będzie dom. Czy w projekcie zostały zastosowane jakieś specjalne rozwiązania? Budynek jest niezwykle trudny i skomplikowany technicznie. Posiada bardzo nowoczesne podłogi systemowe podniesione o pięćdziesiąt centymetrów, pod którymi ukryta jest cała elektryka, ciasno utkane systemy kabli. Wszystkie materiały użyte do budowy musiały być przebadane antyelektrostatycznie. Cała fasada, każdy panel elewacyjny był osobno uziemiany, by w przypadku uderzenia pioruna cały ten superczuły system był bezpieczny.
43
zdjęcia i projekt: JMP service
Anteny umieszczone na dachu wytrzymują powiewy wiatru do 200 km/h, a w momencie przekroczenia tej prędkości składają się poziomo. Budynek wydaje się niepozorny, jednak pod względem technicznym jest bardzo skomplikowany. Szkło, metal, beton – to główne budulce biurowca Canal Plus, dlaczego? Robiliśmy różne próby w fazie koncepcji, ale szybko zorientowaliśmy się, że ludzie pracujący w Canal Plus, są bardzo nowocześni, dynamiczni, modni i ta siedziba musi również zmierzać w tym kierunku. Architekt powinien być bardzo czułym instrumentem, powinien dużo słuchać i obserwować, rodzaje zastosowanych tu materiałów budowlano-wykończeniowych są również tego efektem. Która przestrzeń Canal Plus zdaniem Pana jest sercem budynku? Z pewnością jest to studio na parterze oraz pierwsza i druga kondygnacja. To tutaj znajduje się siła tego miejsca, tu szczelnie poutykana jest cała technika, w której tkwi istota tego budynku. Jakby Pan określił styl budynku Canal Plus? Kiedyś mój wspólnik, Tomek Kazimierski, bardzo trafnie określił styl tego budynku jako „romantyczne techno”.
44
Rozmowa z architektem wnętrz siedziby CANAL + Cyfrowy, Zbigniewem Kostrzewą Izabela Kamińska: CANAL + Cyfrowy jest bardzo niekonwencjonalnym biurowcem, czy Pana podejście do projektu również musiało być nietypowe? Zbigniew Kostrzewa: Było jak najbardziej typowe. Takt to już jest, że nawet „nietypowy” projekt musi być poprzedzony „typową” pracą. Najpierw konieczna jest oczywiście analiza potrzeb firmy. Potem analiza przekazu wnętrz i sposobu komunikacji wizualnej. Na tej podstawie powstają zarówno wstępne plany funkcjonalne jak i późniejsze projekty wnętrz. Każda firma ma swoją specyfikę. CANAL + to wyzwanie m.in. ze względu na wymogi techniczne. Mieszają się tu i przenikają różne funkcje. Jak przy każdym projekcie najważniejsze jest jednak porozumienie między inwestorem i architektem. W tym przypadku mogę powiedzieć, że współpraca była idealna. Jak wyglądała współpraca między Panem, a pracownią projektową Kazimierski & Ryba? Była bardzo udana. Wzajemna współpraca pomogła połączyć architekturę z wnętrzami, co w efekcie dało niepowtarzalny projekt. Podczas całego procesu konsultowaliśmy się, wymienialiśmy opinie, a także staraliśmy się przekonywać inwestora do naszych pomysłów. Czy architekci mieli jakąś wizję, do której Pan musiał się dostosować? Oczywiście architekci mieli swoje pomysły, jednak projektowanie tego biurowca nie polegało na narzucaniu
czegokolwiek, a na współpracy. Architekci stworzyli budynek, który stał się inspiracją dla moich rozwiązań. Projektant powinien wydobyć najważniejsze cechy obiektu, podkreślić je lub zinterpretować tak, aby byłyby spójne. Moim celem nie było iść na przekór architekturze budynku, wnętrza interpretowałem według zamierzeń projektowych, które wydawały mi się najbardziej trafne. W ten sposób powstała przełamana, rozedrgana przestrzeń wewnątrz regularnej bryły.
że jest to stacja telewizyjna, której największa siła tkwi w dziale technicznym, serwerach, antenach na dachu, tej całej elektronice. Tak naprawdę bez niej nie było by CANAL +.
Czy proces projektowania był bardzo ciężką i żmudną pracą?
Czy dziś coś by Pan zmienił?
Oczywiście, jak każdy inny. Dodatkowo przy tym projekcie nałożyły się bardzo napięte terminy. Budynek powstał praktycznie w rok. Projekty rodziły się wraz z postępem budowy i wciąż musiały być modyfikowane. Które strefy są szczególnie udane? Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Większość osób szczególną uwagę zwraca na przestrzeń atriów. W najbardziej oryginalny i przyjazny sposób zostały tu rozegrane chyba stanowiska pracy. Ale moimi ulubionymi miejscami są te nietypowe przestrzenie z meblami, specjalnie przeze mnie projektowanymi, gdzie mogłem pozwolić sobie na dużą dowolność i zaufanie inwestora. Co jest sercem biurowca? Myślę, że wspomniane już przeze mnie atrium, wokół którego kręci się codzienne życie firmy. Przynajmniej tak wygląda to z „zewnątrz”. Wnikając głębiej, nie można pominąć faktu,
Myśli Pan, że zabrakło tu jakichś przestrzeni? Myślę, że na to pytanie powinni odpowiedzieć użytkownicy budynku, osoby, które na co dzień pracują w CANAL +.
Z pewnością. To normalne, że wraz z czasem, nabywaniem nowych doświadczeń, a co za tym idzie własnym rozwojem, każdy projektant na daną rzecz patrzy trochę inaczej, coś by zmienił, czymś zastąpił. W tym przypadku również tak jest. Jestem zadowolony z ogólnego efektu, z pewnością nie zrezygnowałbym z podstawowych założeń, ale są detale, które dziś rozwiązałbym nieco inaczej. W jaki sposób biurowiec poradził sobie z niechcianym hałasem? Co Pan powie o akustyce wnętrz? Ze względu na to, że większość powierzchni to open space dużą uwagę zwróciliśmy tu na akustykę. By pozbyć się zbędnych hałasów zastosowaliśmy sufity i wykładziny pochłaniające dźwięki, a także lampy podwieszone, co także poprawia akustykę. Ważny jest tu sam podział powierzchni na nieregularne formy, które powodują specyficzne załamania dźwięku.
meble: ARC
45
W biurowcu znajdują się meble wielu znanych firm, a także meble Pan projektu... Projektując stanowiska pracy zastosowałem systemy tworzące duże przestrzenie biurowe, które można dowolnie „dzielić” na strefy pracownicze za pomocą akustycznych, pochłaniających dźwięki ścianek. Ta elastyczność pozwala na częstą modyfikację i dostosowywanie przestrzeni do aktualnych potrzeb firmy. Dużą wagę zwracaliśmy na wybór krzeseł, które stanowią o komforcie pracy w biurze. W budynku znajduje się wiele miejsc związanych z relaksem. Tutaj pojawiają się meble wypoczynkowe znanych firm, a także projektowane przeze mnie siedziska o nietypowych kształtach. Są to bardzo oryginalne formy, na których można siedzieć, leżeć, prowadzić nieformalne spotkania, czy chociażby pracować z laptopem. Chodziło o to by zapewnić jak największą sprawność i komfort pracy. Przestrzeń CANAL + Cyfrowy jest bardzo widna, wypełnia ją niezwykle przyjazne światło. Proszę opowiedzieć jak udało się to Panu osiągnąć? Jest to przede wszystkim zasługa architektów, którzy zastosowani w biurowcu przeszkloną elewację, a także stworzyli dwa atria. Przy układach typu open space światło przenika całą powierzchnię, aby jednak „wpuścić” je również w przestrzenie wydzielone zastosowałem szklane ścianki działowe. Myślę, że atmosferę wnętrza budują też kolory. W tym przypadku zastosowałem jasne, chłodne barwy z punktowymi, nasyconymi akcentami. W budynku dominuje kolor biały, który sprawia, że panuje tu świeży i jasny nastrój. Jak udało się Panu uzyskać nowoczesność, a zarazem intymność wnętrz? CANAL + Cyfrowy jest firmą bardzo dynamiczną i nowoczesną, co pokazałem w wystroju wnętrz. Warunkiem projektu było jednak stworzenie przestrzeni przyjaznej dla pracowników, dlatego zdecydowałem się tą gwałtowność połączyć z intymnością, nastrojowością. Udało mi się to uzyskać zestawiając ze sobą nowoczesne formy 46
z ciepłymi kolorami mebli i posadzek. Myślę, że ważne jest tu również światło, a także mieszanie się i przenikanie różnych przestrzeni. Czy w przypadku siedziby CANAL + Cyfrowy można mówić o jakimś stylu wnętrz? Podczas projektowania siedziby firmy najważniejsza jest funkcjonalność przestrzeni, dopiero potem wygląd wnętrz. Planując biurowiec CANAL + starałem się połączyć nowoczesną funkcjonalność z obecnymi trendami architektury wnętrz. Uważa Pan, że biurowiec dostosował się swym układem do potrzeb firmy? Myślę, że tak. Adaptacja przestrzeni do potrzeb firmy jest podstawowym elementem każdego projektu. Przedsięwzięcie to było o tyle łatwiejsze, że dotyczyło wyłącznie jednej marki, dzięki temu dokładniej mogliśmy poznać jej potrzeby i oczekiwania, a potem wdrożyć je w życie. CANAL + Cyfrowy, jest specyficzną firmą, w której znajduje się studio telewizyjne, rozbudowane zaplecze techniczne, a także kilkadziesiąt anten na dachu. Wszystko jest samowystarczalne. Cały układ został starannie przemyślany. Mamy tu parter jako strefę dla zewnętrznych współpracowników, dwa piętra techniczne i trzy kondygnacje biurowe z wewnętrznym atrium. Powstały tu również miejsca przeznaczone wyłącznie dla komfortu pracowników jak tearoomy, czy kantyna. Fakt, że biurowiec tworzony był od początku dla konkretnej firmy dał możliwość zaprojektowania wszystkich powierzchni wspólnych w stylu nawiązującym do stylistyki wizualnej korporacji. Hole windowe, toalety, kuchnie posiadają kolory i formy identyfikujące CANAL + Cyfrowy. Można powiedzieć, że charakter i specyfika firmy wpłynęły na całość budynku. Czy Pana zdaniem jest to budynek na miarę XXI wieku? Z pełnym przekonaniem mogę to potwierdzić. Siedziba CANAL + Cyfrowy jest budynkiem XXI wieku zarówno pod względem architektonicznym jak i technicznym.
zdjęcia i projekt: JMP service
Teresa Sapey Francisco Campos, 13 | 28002 Madryt Teresa Sapey; urodzona w 1962 r. we Włoszech, Doktor architektury, projektant, od 1999 członkini RIBA (Royal Institute British Architects). Wytypowana przez magazyn Wallpaper, jako najbardziej obiecujący projektant roku 2007.
Tekst: Natalia Bursiewicz
Zaczęła swoją działalność zawodową od współpracy z Instytutem Architektury “La Villete” w Paryżu, gdzie zajmowała się ergonomią miejsc pracy. W 1990 roku postanowiła przenieść się do Madrytu i otworzyć własne studio projektowe “Teresa Sapey Arquitectura”. Od tego momentu zaczęła realizować zlecenia, które obejmują wystrój sklepów, restauracji, biur, a także hotele i parkingi (parking znanego Hotelu Puerta America w Madrycie). Wkrótce odbędzie się otwarcie jej nowego biura w Londynie. Obecnie wykłada także na Uniwersytecie Camilo José Cela. Projekty Teresy Sapey charakteryzuje fascynująca gra kolorów, subtelna aplikacja linii krzywych, ciekawe zestawienia materiałów. Zaprojektowane przez nią wnętrza inspirują i motywują. Najsłynniejsze, wykonane przez Teresę Sapey powierzchnie biurowe to: Momentum McCann, Tandem DDB, McCann Creativos w Madrycie. W udzielonym dla Office&Facility wywiadzie opowiada o problematyce wystroju współczesnych powierzchni biurowych.
48
Architektura i wystrój powierzchni biurowych to szczególny rodzaj projektów , wymagają określonego designu. Jakie problemy pojawiają się w trakcie pracy nad projektem, a następnie w momencie jego realizacji? Największym problemem jest, jak na razie, przekonanie dyrektorów biur do zainwestowania w nowy projekt lub zmianę wystroju. Wielu z nich nie zdaje sobie sprawy z faktu, że pieniądze wydane na nowy design zwracają się. Wnętrze biura, restauracji, hotelu, mieszkania jest jak wizytówka. Stąd tak popularne stały się najpierw projekty lotnisk. Były to bowiem pierwsze miejsca, z którymi podróżny miał do czynienia przyjeżdżając do danego kraju. Moje projekty przyczyniły się do wzrostu popularności tych miejsc, a co za tym idzie wzrósł także ich przychód, zwykle jest to ok. 30%. W zaprojektowanym przeze mnie przedszkolu rodzice zostają teraz po godzinach, żeby pobawić się z dzieckiem, choć dawno minął ustalony moment powrotu do domu. Który z wykonanych do tej pory projektów biur jest według Pani najciekawszy? Najciekawszym projektem jest dla mnie zawsze ostatni. Każdy projekt kryje w sobie jakąś historię, naukę, eksperyment. Jest dzieckiem, które dojrzewa. Wiedza ta kumuluje się, pojawiają się nowe pomysły, rozwiązania przestrzenne oraz kolorystyczne. Wszystko to odzwierciedla się w nowym projekcie. Uważam jednak, iż wszystkie realizacje są piękne, ponieważ zawierają w sobie historię, wydarzenia, postacie, które je dopełniają. Jakie powinny być współczesne miejsca pracy? Z pewnością dynamiczne, elastyczne, bardziej „ludzkie”, takie, które rozwijają kreatywność. Jeśli pracownik jest kreatywny i ponadto pracuje w przestrzeni kreatywnej, tworzy więcej i lepiej. Istotne jest, by przestrzeń, nie męczyła. Barwy ścian powinny być raczej stonowane, pastelowe, relaksujące, neutralne. Intensywne kolory również muszą być częścią projektu, ale dobrze, gdy ograniczają się do elementów dekoracyjnych lub niektórych tylko mebli. O atrakcyjności biura świadczy jego przestronność i komfort pracowników. Jestem zwolenniczką przestrzeni otwartych, niewielkiej ilości sprzętów, mebli, ale za to wygodnych. Uważam też, że w biurach dobre efekty daje zieleń lub widok na przyrodę, co jest ciężkie do uzyskania, szczególnie w dużych miastach. Dlatego też lubię roślinność w miejscach pracy lub zielone, żywe ściany, które wyglądają efektownie, ale też odświeżają przestrzeń oraz wpływają na pozytywny nastrój. Oczywiście biura muszą być również praktyczne. Inaczej powstaje chaos i burzy się cała struktura miejsca pracy. 49
Wydaje mi się, że za każdym projektem powinien stać jakiś przekaz, konkretna wiadomość. W projektowaniu powierzchni biurowych nie tylko chodzi o piękno, glamour, czy modę, ale raczej o ty, by przestrzeń coś komunikowała. Wystrój biura ma dawać klarowną informację, co do tematyki, działalności, założeń, formy pracy, czy też celów, jakie wyznacza sobie biuro. Co świadczy o dobrym designie biura? Oświetlenie, ergonomia, odpowiedni podział wnętrza i dystrybucja elementów, elastyczność przestrzeni pozwalająca na wygodną pracę i poruszanie się. O dobrym designie biura świadczy także jego aktualność, nawet za pięć lat. Istnieje bowiem wiele projektów, które na pierwszy rzut oka wydają się fantastyczne, ale po dwóch latach okazuje się, że nie spełniają swojej roli. Dobry projekt musi funkcjonować przez kilka lat. Oczywiście pracownicy wpłyną na jego zmianę, nie zajdzie jednak potrzeba drastycznej metamorfozy pomieszczenia. W jaki sposób wystrój biura może wpłynąć na motywację oraz entuzjazm pracowników? Chociażby przez odpowiednie oświetlenie i dobrą komunikację. Najlepsze biura są jasne, przestronne, wtedy nie męczą. Stąd preferuję przestrzenie otwarte – open space. Pozwala ona na integrację pracowników, ale i na ich kontrolę. Biuro ma być drugim domem pracownika, którego nie będzie chciał opuszczać. Motywować można też przez zapach, kolor, teksturę. Nowoczesne biura powinny być wyposażone w tzw. „Relaxing points”; czyli miejsca na kawę, chwilę z książką itp. Dzięki nim pracownik w każdej chwili może oderwać się od pracy i odpocząć. W jaki sposób można sprawić, by wystrój wnętrza był optymistyczny, wesoły? Poprzez umieszczenie we wnętrzu elementów kolorowych, fotografii, plakatów. Czasami warto wyszukać jedną designerską rzecz, która będzie zwracać uwagę pracowników, wywoływać u nich uśmiech lub intrygować. Trzeba jednak pamiętać, że z kolorem jest, jak z przyprawami, nie można ich dodać za dużo, bo potrawa traci smak. Co chciałaby Pani zaprojektować, ale nie miała jeszcze okazji, czy możliwości? Uwielbiam szalone projekty, niecodzienne. Wyzwaniem i niesamowitą przygodą byłoby dla mnie zaprojektowanie winiarni lub teatru.
50
51
Konkurs
- projekty Co-Working Z roku na rok wzrastają ceny za wynajem przestrzeni biurowych. Wystarczy sięgnąć po kilka publikacji firm Knight Frank lub Cushman & Wakefield, aby zdać sobie sprawę ze skali tego zjawiska. Powstaje coraz więcej firm, wiele globalnych korporacji szuka przedstawicielstw w coraz to odleglejszych zakątkach świata. To wszytko przekłada się na wzrost cen i kurczenie się rynku wolnych przestrzeni pod wynajem. Powolną odpowiedzią na to zjawisko, jest rosnąca popularność nowego typu pracy biurowej, a w zasadzie przestrzeni biurowej - co-working. Jest to pomysł na dzielenie wynajmowanej większej przestrzeni, a często także i wspólne korzystanie z urządzeń (drukarki, xera, ekspres do kawy) oraz usług (sekretariat, osoba administrująca siecią, itp.). Sposób takiej kooperacji został zainicjowany przez freelancerów z wolnych zawodów, który potrzebowali miejsca do pracy, ale niekoniecznie całego biura. Zaraz za freelancerami i artystami podążyły raczkujące start-upy, dla których główną korzyścią z dzielenia się przestrzenią, były niskie koszta utrzymania i możliwość pozwolenia sobie na lepszą, bardziej prestiżową lokalizację. Sposób takiego działania rozrósł się do tego stopnia, że potworzyły się firmy, które zajmują się jedynie podnajmowaniem wielkich przestrzeni biurowych i w swoim zakresie przygotowywaniem ich i prowadzenie, jako mniej lub bardziej prestiżowe biura coworkingu. Dobrym przykładem ilustrującym skale atrakcyjności tego przedsięwzięcia może być firma oferująca miejsca do pracy wydzielone na piętrze jednego z najbardziej prestiżowych warszawskich biurowców - Warszawskiego Centrum Finansowego. Jak w poprzednich miesiącach i tym razem zaskoczyła nas rosnące zainteresowanie ogłoszonym przez nas konkursem. W tym miesiącu napłynęło badzo dużo prac. Niestety nie wszystkie były odpowiedzią na postawione przez nas zadanie. Mimo to uważam ze zrozumienie tematu było dość dobre, choć w wielu projektach brakowało jednoznacznego uwypuklenia cech łaściwych dla tego typu biura. Jako architekta i grafika, od pierwszego numeru zastanawia mnie sposób prezentacji nadsyłanych prac. W konkursie, tak samo jest w prezentacji skierowanej do klienta, niezmiernie ważnym jest sposób ukazania swojej wizji. Warto pamiętać, że nie wszyscy odbiorcy, do których kierujemy nasze pomysły, potrafią odnaleźć się w architektonicznych rzutach i przekrojach. Prace same w sobie powinny ukazywać swoje atuty -- poprzez jasne i starannie dobrane wizualizacje, schematy pokazujące sposób funkcjonowania bądź adaptacji przestrzeni. I tym razem w naszej wspólnej redakcyjnej ocenie, jednym z ważniejszych obranych przez nas kryterium, była właśnie jakość przekazu, którą mogli odebrać wszyscy oceniający. Po zsumowaniu punktów, które przypisywał redakcyjny zespół, zwycięzcą okazała się praca przesłana przez Monikę Dąbrowską i Krzysztofa Gąsiora.Warto jednak w tym miejscu podkreślić, że pozostałe prace otrzymały podobną, wysoką ilość punktów. Zwycięska praca ujęła wszystkich jakością przekazu, ilustrując jasne, ciepłe wnętrze, w którym każdy z oceniających chciałby się znaleźć. Szalę zwycięstwa przeważyło wykonanie dwóch aranżacji, ukazujących w jednoznaczny sposób możliwość zmian użytkowania tej przestrzeni. Wśród pozostałych prac jeszcze jedna z nich - pana Filipa Gałuszki, zasługuje na wyróżnienie. Autor pokusił się o zaprojektowanie systemu biurek, które w łatwy sposób można przesuwać i składować na małej przestrzeni.
Michał Słowiński
52
Monika Dąbrowska i Krzysztof Gąsior
Przedmiotem projektu jest innowacyjne biuro typu CO- WORKING CLUB, gdzie na jednym miejscu rotacyjnie w czasie 24h może pracować kilka osób. W biurach tego typu często organizowane są szkolenia, warsztaty czy konferencje i dlatego bardzo ważna jest możliwość szybkiego przemeblowania. Wzięliśmy to pod uwagę i miało to konkretny wpływ na nasze decyzje projektowe. Jednym z priorytetów było zapewnienie jak największej mobilności oraz możliwości przekształcenia umeblowania biura w szybki i łatwy sposób. W tym celu zastosowaliśmy blaty ułożone na drewnianych kozłach – rozwiązanie ekonomiczne i za razem estetyczne. Kolejnym ograniczeniem jest przechodni charakter biura. Przewija się przez nie wiele osób i dlatego bardzo ważne jest zapewnienie komfortu pracy. W tym celu wyburzyliśmy ścianki działowe tworząc strefę do pracy oddzieloną od strefy wejściowej, ogólnodostępnej za pomocą przesuwnych paneli ze szkła mlecznego. Takie rozwiązanie umożliwia również powiększenie biura na potrzeby większej konferencji, szkolenia. Podobne rozwiązaliśmy salkę do indywidualnych spotkań z klientem. Zastosowany materiał jest nowoczesny, a także optycznie powiększa przestrzeń nie ograniczając dostępu światła. Biuro jest parterowym budynkiem zlokalizowanym w podwórzu obudowanym piętrowymi kamienicami ograniczającymi dostęp światła słonecznego. W celu dodatkowego oświetlenia zastosowaliśmy podwieszane i podświetlane sufity dające rozproszone światło. W strefie wejściowej, ogólnodostępnej zlokalizowaliśmy miejsce na drukarkę,fax,skaner oraz segregatory. Poprzez wyburzenie ścianki działowej w kuchni uzyskaliśmy dużą, przestronną i reprezentacyjną przestrzeń z nowoczesnym aneksem kuchennym i jadalnym. Biuro tego typu ma zadanie sprzyjać nawiązywaniu kontaktów, twórczej pracy i być alternatywą dla osób pracujących w domu czy kawiarni. Naszym głównym celem było zaprojektowanie przytulnego,jasnego i nowoczesnego biura spełniającego te zadania.
53
RZUT BIURA
1 : 50
Filip Gałuszka
54
Hanna Pietras
ATO - Agnieszka Pasieka
55
Agata Bobrowska
Maciej Olejniczak
56
Małgorzata Czechowicz
57
Aneta Wleciał
58
Rydzyńska Design
CO-WORKING SPACE BIURKA CHOWANE W ŒCIANÊ
SALA KONFERENCYJNA
SZAFKI
DRUKARKI ECT.
LIVING ROOM KUCHNIA
OPEN SPACE
WISZ¥CE FOTELE
SALA KONFERENCYJNA
£AZIENKA
CHILL OUT
59
Wiktor Jarniewicz
Izabela Korczyńska
60
Katarzyna Kr贸l
Jan Ledwon i Alicja Chola
61
Informacja prasowa MTP, 10 marca 2009
Inspirujące wnętrza w Poznaniu W dniach od 3 do 6 czerwca 2009 w Poznaniu odbędą się równoległe edycje targów MEBLE i BIURO. Największa w Europie Środkowo-Wschodniej ekspozycja mebli to tradycyjne już miejsce prezentacji najnowszych kolekcji z szerokiej oferty krajowych i zagranicznych producentów. Na targach zaprezentowane zostaną meble do sypialni, salonów, gabinetów, kuchni oraz jadalni. Inspirujące aranżacje przestrzeni mieszkalnych, stanowiące odzwierciedlenie światowych trendów w stylistyce wnętrz, co roku cieszą się ogromnym zainteresowaniem targowej publiczności. Tegoroczna ekspozycja obejmie ponadto meble ogrodowe i turystyczne, a także kolekcje mebli stylizowanych, ratanowych i wiklinowych. Doskonałym uzupełnieniem tych propozycji będzie ekspozycja prezentująca najnowocześniejsze standardy wyposażenia biur i pomieszczeń użyteczności publicznej. W ubiegłorocznej edycji targów meblowych udział wzięło 400 wystawców z 20 krajów świata. W ramach programu matchmakingowego Hosted Buyers w tym roku już po raz trzeci na targach gościć będą kupcy meblowi z Polski, rynków Europy Zachodniej oraz z krajów Nowej Europy. Aranżowane przez MTP spotkania potencjalnych partnerów handlowych cieszą się dużym zainteresowaniem zarówno wystawców, jak i profesjonalnych zwiedzających. Organizatorzy dokładają wszelkich starań, aby udział w tym wydarzeniu przyniósł wszystkim uczestnikom nowe kontakty biznesowe i okazał się doskonałą inwestycją marketingową, zwłaszcza w okresie osłabienia koniunktury. Oprócz najnowszych kolekcji mebli domowych i biurowych zwiedzających targi z pewnością zainteresują także równoległe ekspozycje prezentujące kompleksową ofertę komplementarnych branż – począwszy od wykładzin i paneli podłogowych na targach BUDMA INTERIOR, a skończywszy na oświetleniu i dekoracjach na targach HOME DECOR. W tym roku swoją premierę świętować będzie także wydarzenie specjalne pod nazwą arena DESIGN, w całości dedykowane tematyce projektowania i wzornictwa przemysłowego. Celem projektu jest stworzenie prestiżowej platformy spotkań świata designu i biznesu, a także promocja najlepszych na arenie europejskiej praktyk w zakresie projektowania mebli oraz innych form przemysłowych. Bogaty program realizowany w ramach arena DESIGN obejmie m.in. spotkania za wybitnymi projektantami, panele dyskusyjne, prezentacje, wystawy oraz konkursy dla projektantów i producentów. Jak zawsze podczas poznańskich targów, w ramach różnego rodzaju seminariów i konferencji, toczyć się będą branżowe dyskusje o kondycji przemysłu meblarskiego w Polsce. Cykl dyskusji panelowych zorganizuje w oparciu o wyniki 62
Dnia 26 lutego 2009 w Hotelu Marriott w Warszawie odbyło się seminarium „Future Office-planowanie nowoczesnych powierzchni biurowych”. Zostało ono zorganizowane przez jedną z najbardziej doświadczonych firm konsultingowych w obszarze nieruchomości komercyjnych Quickborner Team. Prelengentami byli specjaliści z dziedziny architektury wnętrz Pan Zbigniew Kostrzewa (JMP Service), z dziedziny facility management- dr inz. Piotr Bartkiewicz (Politechnika Warszawska), Pan Bronisław Wieruszewski (Fundacja Facility Manager, Quickborner Team), a także Pan Paweł Grodzicki, architekt z jednej z najlepszych firm architektonicznych w kraju APA Kurylowicz & Associates oraz Pan Holger Landgraf-specjalista od zagadnień akustycznych w biurach, z niemieckiej firmy zajmującej się od lat planowaniem i aranżacją przestrzeni biurowych, Mertens AG, w Polsce działającej pod nazwa m-office Sp z o.o. Konferencję rozpoczął Pan Zbigniew Kostrzewa, przedstawiając aktualne tendencje i trendy w aranżacji nowoczesnych biur. W prezentacji zostały omówione najważniejsze czynniki kształtujące nowoczesne biuro: funkcjonalność, technologia oraz design. Ważną rolę, szczególnie w czasach obecnej sytuacji ekonomicznej, odgrywa możliwość modyfikacji stanowiska pracy. Prelegent zwrócił szczególną uwagę na możliwość adaptacji miejsca pracy do potrzeb jednostki, ergonomię stanowiska pracy, a także tworzenie specjalnych przestrzeni takich jak strefy relaksu, cichej pracy, czy strefy pracy nieformalnej. Wszystkie te czynniki mają na celu zwiększenie efektywności pracy, a także lojalności pracowników. O tym, ze pracownik we właściwie, ergonomicznie zaaranżowanym biurze, pracuje z o wiele większą efektywnością, mówił także Pan Holger Landgraf (Mertens AG), który omawiał zagadnienia związane z akustyka w biurze. Prelegent przedstawił badania, obrazujące obniżona produktywność pracowników przebywających w hałasie. Następnie został omówiony szereg produktów akustycznych, które znajdują zastosowanie w biurach. Eliminują one szkodliwy hałas i dzięki temu zwiększają dobre samopoczucie pracowników, co ma realny przekład na efektywność ich pracy, produktywność. Pan dr inż. Piotr Bartkiewicz (Politechnika Warszawska) poruszył kwestię racjonalizacji zużycia energii w nowoczesnych budynkach biurowych, specyfikę parametrów komfortu użytkowników nowoczesnych powierzchni biurowych. Zwrócił uwagę na to, ze wybór systemów wentylacji, klimatyzacji, ogrzewania i chłodzenia powinien zostać poprzedzony pełną analizą obejmującą między innymi środowisko wewnętrzne budynku, jego architekturę i konstrukcję, Prelegent przedstawił także projekt zarządzania energia budynku. Następnie przez Pana Bronisława Wieruszewskiego (Fundacja Facility Manager, Quickborner Team) został omówiony bardzo ciekawy temat wyboru siedziby firmy. Prelegent podkreślał, że podstawą jakichkolwiek decyzji jest kompetentna analiza stanu faktycznego i definicja potrzeb w przyszłości firmy. Wymaga to strategicznego podejścia, odpowiednich kwalifikacji i bardzo dobrej organizacji. Znakomitym uwieńczeniem seminarium był wykład architekta Pawła Grodzicki(APA Kuryłowicz & Associates) na temat architektury biurowego środowiska pracy. Prelegent przedstawił słuchaczom wiele wizualizacji z realizacji i projektów.
Elegance is expressed in the purest forms.
Request detailed information or visit our sales partner.
Distribution Poland: Allmendinger sp. z o.o. 90-562 Łódź, ul. Łąkowa 11, phone 042 639 50 50, 501 230 303, allmend@allmendinger.pl, www.allmendinger.com.pl 02-026 Warszawa, ul. Raszyńska 15/8, phone 505 160 664, warszawa@allmendinger.pl, www.allmendinger.com.pl Headquarter: USM U. Schärer Söhne AG, Münsingen Switzerland www.usm.com