Wiara i Mundur 2012/02

Page 1

MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO Rok V nr 2 (25) marzec-kwiecień 2012

ROK V nr 2 (25)

MARZEC – KWIECIEŃ 2012

Nie jesteśmy w wojsku, aby ładnie wyglądać Rozmowa z kmdr Bożeną Szubińską, pełnomocnikiem MON ds. wojskowej służby kobiet 1


ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA

2.  Życie liturgiczne Kościoła   3.  Słowo od redakcji – ks. Marcin Orawski Nasi kapelani – ks. por. SG Marcin Pysz

Marzec Hasło miesiąca: „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i oddać swe życie na okup za wielu.” (Mk 10,45)

5

4 marca: 2. Niedziela Pasyjna – Reminiscere („Pamiętaj Panie…” Ps 25,6). 11 marca: 3. Niedziela Pasyjna – Oculi („Oczy moje patrzą na Pana.” Ps 25,15). 18 marca: 4. Niedziela Pasyjna – Laetare („Radujcie się z Jeruzalemem.” Iz 66,10). 25 marca: 5. Niedziela Pasyjna – Judica („Bądź sędzią moim, Boże.” Ps 43,1). 25 marca Kościół obchodzi także Dzień Zwiastowania Marii Pannie, upamiętniając objawienie się Marii Archanioła Gabriela i jego zapowiedź narodzenia Jezusa Chrystusa, Syna Bożego.

4.  Rozważanie Słowa Bożego – ks. por. Tomasz Wola

5.  Relacje z pracy kapelanów

ewangelickich i działalności EDW

8.  Nie jesteśmy w wojsku, aby ładnie

wyglądać. Rozmowa z kmdr Bożeną Szubińską, pełnomocnikiem MON ds. wojskowej służby kobiet

Kwiecień Hasło miesiąca: „Jezus rzekł: Idąc na cały świat głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu.” (Mk 16,15) 1 kwietnia: 6. Niedziela Pasyjna – Niedziela Palmowa. Rozpoczyna Wielki Tydzień. Przypomina triumfalny wjazd Jezusa do Jerozolimy. 5 kwietnia: Wielki Czwartek – Pamiątka Ostatniej Wieczerzy Jezusa z uczniami. Dzień ustanowienia Komunii Świętej (Sakramentu Ołtarza). 6 kwietnia: Wielki Piątek – Pamiątka Śmierci Pana Jezusa na krzyżu. Wielki Piątek jest dla ewangelików najważniejszym świętem w roku liturgicznym. Nabożeństwa mają charakter żałobny. Dzwony kościelne milczą, Krzyż Pański spowija czarny woal, a w niektórych kościołach nie grają organy. 7 kwietnia: Wielka Sobota. Jest dniem wyciszenia i przygotowania do Wielkanocy. Przypomina zstąpienie Jezusa do krainy umarłych i zwiastowanie tam Ewangelii. 8 kwietnia: 1. Święto Zmartwychwstania Pańskiego – Niedziela Wielkanocna. Wielkanoc to święto przypominające Zmartwychwstanie Bożego Syna Jezusa Chrystusa. Głosi nowinę o zwycięstwie życia nad śmiercią i dobra nad złem. Tego dnia od rana (tzw. jutrzni) znów wybrzmiewają kościelne dzwony. 9 kwietnia: 2. Święto Zmartwychwstania Pańskiego – Poniedziałek Wielkanocny. 15 kwietnia: 1. Niedziela po Wielkanocy – Quasimodogeniti („Jak nowo narodzone niemowlęta.” 1 P 2,2). Kolejne niedziele po Wielkanocy wyrażają radość chrześcijan ze zmartwychwstania Pana Jezusa i reflektują różne konsekwencje płynące z tego wydarzenia. Niedziele te posiadają łacińskie nazwy ukazujące teologiczny motyw wiodący dnia. Pierwsza niedziela powielkanocna podkreśla znaczenie nowonarodzenia. 22 kwietnia: 2. Niedziela po Wielkanocy – Misericordias Domini („Pełna jest ziemia łaski Pana.” Ps 33,5). Niedziela poświęcona miłosierdziu Bożemu. 25 kwietnia: Dzień Ewangelisty Marka – apostoła, towarzysza apostolskich wędrówek świętego Pawła. Według tradycji Kościoła był autorem najstarszej Ewangelii św. Marka. Zginął śmiercią męczeńską za panowania cesarza Trajana ok. 70 roku. 29 kwietnia: 3. Niedziela po Wielkanocy – Jubilate („Radośnie wysławiajcie Boga.” Ps 66,1) Niedziela ta stanowi hymn pochwalny na cześć Boga. Wyraża radość ze zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, który pokonał śmierć.

10.  Wydarzenia z Kościoła Ewangelicko-

12

12.  Żołnierz na misji

Śmiertelna pułapka w Karbali. Rozmowa z Suhelem Samuelem Moussą, arabskim tłumaczem w PKW Irak

13.  Żołnierski punkt widzenia

Wspomnienia spod Góry Szejka, cz. 4/4 – Tadeusz Dytko

14.  Jedynie Słowo

Pewność zmartwychwstania – Piotr Lorek

16

8 Nie jesteśmy w wojsku, aby ładnie

-Augsburskiego w RP – ks. Adam Malina

15.  Okiem Cywila

Wojsko na kartach Biblii – Rafał Ćwikowski Motywacja do życiowych zmian– Marek Hause

16.  Psycholog

Pierwsze kroki w służbie wojskowej – Czesław Dutkowski Motywacja (nie)zmienna – Alina Knapik

18.  Falerystyka

Medal Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe w Iraku – sierż. szt. rez. Andrzej Korus Współczesna historia Szpital na plebanii – Karina Hübsch

19.  Daty Historyczne – ks. Andrzej Komraus Polecamy – Marek Hause

TEMAT NUMERU

wyglądać. Rozmowa z kmdr Bożeną Szubińską, pełnomocnikiem MON ds. wojskowej służby kobiet Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski Zastępca redaktora naczelnego: sierż. szt. rez. Andrzej Korus Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Grzegorz Mieczkowski, Anna Hopfer-Wola, Piotr Lorek, Karina Hübsch, Rafał Ćwikowski, ks. Adam Malina, Marek Hause, Tadeusz Dytko, Czesław Dutkowski, Alina Knapik, ks. Andrzej Komraus Na okładce: Kobieta w czasie ćwiczeń na poligonie. Fot. Archiwum Wojsk Lądowych Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40, e-mail: redakcja@wiaraimundur.pl Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów. Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin. ISSN1898-598X więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl

Fot. Archiwum Wojsk Lądowych


Rok V nr 2 (25) marzec-kwiecień 2012

Słowo od redakcji ks. Marcin Orawski Pasja oraz Wielkanoc to czas świętowania najważniejszych wydarzeń z punktu widzenia chrześcijańskiej wiary i teologii. Ewangelicy szczególnie mocno akcentują wydarzenia Wielkiego Piątku. Śmierć Chrystusa na krzyżu, otwarcie drogi do pojednania człowieka z Bogiem, wyraz Bożej sprawiedliwości, wymagającej kary za grzech, a jednocześnie Jego miłości zdejmującej tę karę z człowieka, to idee, które całkowicie odmieniły religijne oblicze świata i stały się źródłem wiary dla chrześcijan wszystkich wyznań. Wielki Piątek byłby jednak dniem porażki, gdyby nie nadszedł wielkanocny poranek. Bez zmartwychwstania nie istniałoby chrześcijaństwo. Czy jednak chrześcijanie mogą być pewni tego wydarzenia? Żadna Ewangelia nie opisała momentu zmartwychwstania. Znajdujemy w nich relacje osób, które spotkały zmartwychwstałego Jezusa lub widziały pusty grób. Problem w tym, że relacje świadków w wielu punktach wydają się być ze sobą niespójne. Czy więc opierając się na tych świadectwach chrześcijanin może mieć pewność? Jeśli to pytanie wydaje się in-

Nasi kapelani

teresujące, zapraszamy do lektury artykułu Piotra Lorka „Pewność zmartwychwstania”. Tematyce świątecznej poświecone jest również rozważanie Bożego Słowa ks. por. Tomasza Woli oraz pozdrowienie kapelana – ks. por. SG Marcina Pysza. Oprócz zagadnień z zakresu chrześcijańskiej duchowości, sporo miejsca poświęcamy tematyce wojskowej. Tym razem także z punktu widzenia kobiet. Jakie zadania mogą i chcą wykonywać? Jak odnajdują się w profesji przypisywanej prawie wyłącznie mężczyznom? Z jakimi problemami się spotykają? Zapraszamy do przeczytania wywiadu z kmdr Bożeną Szubińską, pełnomocnikiem ds. wojskowej służby kobiet. Pamiętamy, że tuż po świętach – 10 kwietnia – miną dwa lata od tragicznej katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem, w której zginęło 96 osób, wśród nich prezydent RP Lech Kaczyński oraz ks. gen. Adam Pilch pełniący wtedy obowiązki naczelnego kapelana Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego. Tydzień po smoleńskiej tragedii w wypadku samochodowym zginął bp Mieczysław Cieślar, zwierzchnik Diecezji Warszawskiej. Wracał wieczorem… z uroczystości żałobnych poświęconych ofiarom katastrofy rządowego samolotu. Otaczając pamięcią zmarłych i ich rodziny, kierujemy się z stronę zmartwychwstania. Krzyż Jezusa Chrystusa przyniósł pojednanie człowieka z Bogiem. Zmartwychwstanie – radość zwycięstwa życia nad śmiercią. W imieniu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego oraz redakcji magazynu Wiara i Mundur pragniemy życzyć czytelnikom, by radosna wieść wielkanocna niosła w serca pokój i nadzieję, budząc serdeczność i doświadczenie chrześcijańskiej miłości.

Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć i oddać swe życie na okup za wielu. Mk 10,45

ks. por. SG Marcin Pysz Drogie Siostry i Bracia w Panu naszym Jezusie Chrystusie, drodzy Czytelnicy. Zbliża się do końca Czas Pasyjny. To kolejny okres darowany nam przez Boga, w którym możemy wsłuchiwać się w zbawcze wydarzenia. Pasja jest czasem zatrzymania i refleksji – twórczej refleksji. Powoli rozpoczynająca się wiosna, wprost w cudowny sposób pomaga nam przeżywać przebudzenie naszej wiary, gdyż ukazuje walkę życia ze śmiercią, jasności z ciemnością, dnia z nocą. W ten właśnie sposób ukazana jest wielka służba, jaką odbył dla każdego z nas Jezus Chrystus podczas swojej męki i śmierci na krzyżu Golgoty. On oddaje to, co ma najcenniejszego - własne ciało, własną krew za grzechy ludzkości. On w cudowny i trwały sposób pokonuje więzy śmierci i zmartwychwstaje. Jakże znowu blisko jesteśmy tych wydarzeń!

Jak zadziałają one na mnie w tym roku? Czy w ogóle mnie zainteresują? Czy mają dla mnie jakiekolwiek znaczenie? Odpowiedź na te pytania pomoże nam dobrze przeżyć czas wielkotygodniowych i wielkanocnych wydarzeń. Nie trzeba dokonywać jakichś wielkich heroicznych czynów, aby udowodnić postną pobożność! Serce zapalone Bożą miłością, serce gotowe odpowiedzieć na Boże zawołanie i w końcu serce otwarte na drugiego człowieka – to będzie najlepsze świadectwo przeżywania pasji mojego życia. Życzę Wam, drodzy, aby ten czas był naprawdę Bożym czasem, aby słowo Chrystusa Pana trafiło do naszych serc i w nich zamieszkało. Nie zmarnujmy danego nam czasu. Wierzmy w Boga, wierzmy w Jego miłość, ufajmy Jego działaniu w naszym codziennym życiu. Trwajmy w Nim, a On będzie w nas! Zostańcie z Bogiem!

Ksiądz por. SG Marcin Pysz – ur. 9 lutego 1981 r. w Bielsku-Białej, żonaty z Pauliną. Ukończył studia w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie w 2005 r. Odbył roczne stypendium na Uniwersytecie Karla Ruprechta w Heidelbergu. W 2006 r. ordynowany na duchownego Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP. Ukończył kurs dowódców plutonu w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu promocją na stopień podporucznika WP. W 2007 r. ukończył kurs resortowy w Centrum Szkolenia Straży Granicznej w Kętrzynie. W tymże roku został przyjęty do służby stałej. W 2010 r. został mianowany porucznikiem Straży Granicznej. Od 2004 r. służy w Ewangelickim Duszpasterstwie Wojskowym.

3


Rok V nr 2 (25) marzec-kwiecień 2012

ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO Dzieje Apostolskie 10,1-45 Drodzy bracia i siostry w Jezusie Chrystusie. Słowo, które nas prowadzi w ten popaschalny czas do refleksji nad Zmartwychwstałym Jezusem Chrystusem, pochodzi z Dziejów Apostolskich, a konkretnie z ust ap. Piotra, który właśnie dotarł do domu setnika kohorty italskiej – Korneliusza. Do domu dowódcy oddziału rzymskiego nie przybył bez powodu. Uczynił tak ze względu na anioła, który objawił się Korneliuszowi i polecił sprowadzić Szymona Piotra. Bogobojność Korneliusza, jego pobożność i umiłowanie bliźnich znalazły wyraz w poszukiwaniu Boga, a jego modlitwy i ofiary pomogły odnaleźć odpowiedź od Tego, do którego się modlił. Wzrok Korneliusza został skierowany na Piotra, a jego uszy na słowa apostoła. Dlatego przy Ukrzyżowanym stają dwie osoby poszukujące – Korneliusz oraz zagubiony kiedyś i odnaleziony przez Zmartwychwstałego Jezusa apostoł Piotr. Kazanie Piotra zaczyna się od słów nadziei: „Bóg nie ma względu na osobę (...) w każdym narodzie miły jest mu ten, kto się go boi i sprawiedliwie postępuje.” Słowa te stają się dla nas, jako wierzących w Zmartwychwstałego, zachętą, aby pomimo potknięć życiowych, upadków i załamań powracać do Boga. Tym bardziej, że wypowiada je Piotr, który trzykrotnie zaparł się swojego przyjaciela i Pana. Apostoł, który nie do końca rozumiał idę Królestwa Bożego głoszonego przez jego Nauczyciela, stając z mieczem w ręku w ogrodzie Getsemane i raniąc jednego ze sług faryzeuszy w obronie Jezusa. Dziś słyszymy kazanie Piotra „popaschalnego” – jeśli tak możemy go nazwać. Piotra podniesionego z gruzu i upadku. Apostoła, który kiedyś zawiódł Jezusa i jak czytamy w Ewangelii Marka „Załamał się i wybuchnął płaczem.” Piotra, któremu zostało wybaczone. Dlatego też to on – Piotr może stać się wiarygodny w swoim człowieczeństwie, wiarygodnie głosząc Chrystusa zmartwychwstałego – tego, który wybaczał, dawał nadzieję i wspierał. Osoba apostoła Piotra sama w sobie jest świadectwem dla nas, którzy z grzechem i winą stajemy przed zmartwychwstałym Chrystusem. A stojąc, prosimy o wybaczenie i wierzymy w nie. A jako ci, którym wybaczono idzie-

4

ks. por. Tomasz Wola

my dalej, by stawać się świadectwem dla innych. Tak jak Piotr. Dzisiejsze słowa, które można nazwać wyznaniem wiary Piotra, mogą być świadectwem nie tylko dla chrześcijan, ale także dla osób szukających Boga. Stąd ważne jest, do kogo mówił apostoł i na kogo Duch Święty zstąpił po jego kazaniu. To byli poganie szukający Boga. To byli zagubieni w swej wierze dobrzy ludzie, których możemy znajdować w dzisiejszych czasach. „Popaschalny” Piotr staje się dla nas świadectwem przełamywania barier dla Boga. Nieodrzucania ludzi ze względu na „ich osobę” – na ich „jestestwo.” Zmartwychwstały Jezus, Książę Pokoju jest nauczycielem miłości i otwartości. Bóg nie każe odrzucać i potępiać. Bóg każe nam być świadkami Zmartwychwstałego dla innych. Nie tylko słowem, ale przede wszystkim życiem. Być świadkami nie tylko we własnej parafii, Kościele, czy dla znajomych. Zmartwychwstały nie jest prywatnym Panem uczniów schowanych, ale uczniów idących w świat. Nie ukrytych, a świadczących. Apostoł Paweł niejednokrotnie w swoich listach pisze: „Wiara rodzi się ze słuchania Słowa Bożego...” Dziś słyszymy, czym stało się świadectwo ap. Piotra dla Korneliusza i jego domu. Świadectwo otworzyło serca ludzi szukających. Oni nie oczekiwali dowodów od Piotra, ale Słowa, któremu można zaufać, Boga, za którym można iść i który w Duchu Świętym jest wsparciem dla naszego życia. Co ciekawe, apostoł Piotr tym razem nie mówi im o pustym grobie, lecz o Zmartwychwstałym, jakby pamiętając słowa Jezusa: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?”. Nie mówi o umarłym, lecz o żyjącym. Mówi o objawieniu życia. Ale także o sądzie życia. Sądzie żywych i umarłych. Wielkanoc to dzień przełamania śmierci. Jak słusznie zauważył Hans Küng: „Wiara chrześcijańska nie wzywa do tego, byśmy wierzyli w pusty grób, lecz w spotkanie z żyjącym Chrystusem.” Ten żyjący Chrystus jest także z nami. To Wielkanoc. To wielka nadzieja i radość. Ludzie przyzwyczajani do kultury śmierci, szybkiej przemijalności, powinni wracać do Zmartwychwstałego, aby codziennością życia stawał się On, a nie strach przed przemijaniem. Pamiętajmy, że Zmartwychwstały ukazuje się ludziom zalęknionym, zamkniętym, grzesznym i wyczekującym. To do nich mówi „Pokój wam!” Mówi do poszukujących, zagubionych, potykających się w czasie wędrówki życia. Do chrześcijan, pogan, błądzących... Do nich mówi Pan życia: „Ja jestem zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to?” (J 11, 25.26)


Rok V nr 2 (25) marzec-kwiecień 2012

RELACJE Z PRACY KAPELANÓW EWANGELICKICH I DZIAŁALNOŚCI EDW

w Szczecinie. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe na uroczystości reprezentował ks. por. Tomasz Wola. Ks. por. Tomasz Wola

Wykład z etyki dla żołnierzy Jak co miesiąc w Szkole Podoficerskiej Wojsk Lądowych im. gen. bryg. F.S. Włada w Poznaniu odbyły się zajęcia z kapelanem ewangelickim. We wtorek 24 stycznia br. ks. por. Tomasz Wola, kapelan Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego, poprowadził wykład z etyki dla szere-

www.edw.wp.mil.pl Przekazanie dowodzenia brygady w Złocieńcu Dnia 13 stycznia 2012 r. w 2. Brygadzie Zmechanizowanej Legionów im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Złocieńcu odbyła się ceremonia przekazania dowodzenia brygady. O godzinie 10.00 na placu apelowym dowódca brygady gen. bryg. Krzysztof Motacki przekazał sztandar jednostki w ręce nowego dowódcy płk. Andrzeja Kuśnierka. W czasie ceremonii przemówienie wygłosił gen. bryg. Ireneusz Bartniak, dowódca 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej, który podziękował za dotychczasową służbę gen. Motackiemu oraz przedstawił dotychczasowy przebieg służby nowego dowódcy. Uroczystość została zakończona defiladą wojskową, a muzyczną oprawę zapewniła orkiestra 12. Dywizji Zmechanizowanej ze Szczecina. Podpisanie protokołów objęcia stanowiska odbyło się w Sali Tradycji brygady w obecności zaproszonych gości. Odchodzący ze Złocieńca gen. bryg. Krzysztof Motacki na mocy decyzji Ministra Obrony Narodowej został wyznaczony na stanowisko zastępcy dowódcy szefa sztabu 12. Dywizji Zmechanizowanej

Ksiądz por. Tomasz Wola wraz z żolnierzami Szkoły Podoficerskiej w Poznaniu. Fot. Archiwum EDW

gowych żołnierzy zawodowych odbywających cykl szkoleń w Szkole Podoficerskiej w koszarach przy ul. Bukowskiej w Poznaniu. Wśród słuchaczy byli także żołnierze wyznania ewangelickiego, co pozwoliło na spotkanie i rozmowę po zakończeniu zajęć. Ks. por. Tomasz Wola

Sympozjum dla kapelanów w Seevetal W dniach 23-25 stycznia 2012 r. w małej miejscowości Seevetal niedaleko Hamburga w Niemczech odbyło się

Ksiądz Mateusz Łaciak prezentuje kościół ewangelicki w Polsce uczestnikom konferencji. Fot. Archiwum EDW

Ksiądz por. Tomasz Wola (na pierwszym planie z prawej) na uroczystości w Złocieńcu. Fot. Archiwum EDW

sympozjum teologiczne poświęcone obecnej sytuacji w Afganistanie. Zostało zorganizowane przez Martin Luther Bund (Związek Marcina Lutra). W trakcie sympozjum uczestnicy mieli możliwość wysłuchania referatów na temat aktualnej sytuacji politycznej

5


Rok V nr 2 (25) marzec-kwiecień 2012 i gospodarczej Afganistanu, sposobu walki z zagrożeniami w tym kraju, a także specyfiki prowadzonych w tym kraju działań sił ISAF. Podczas jednej z sesji ks. Mateusz Łaciak – reprezentujący Kościół Ewangelicko-Augsburski w RP oraz Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe, w prezentacji multimedialnej przybliżył specyfikę służby ewangelickich kapelanów Wojska Polskiego w kraju i za granicą. Przedstawił także zadania ewangelickich kapelanów podczas wizyt duszpasterskich w polskim kontyngencie wojskowym w Afganistanie. Ks. Mateusz Łaciak

Rocznica katastrofy samolotu CASA Uroczystość upamiętniająca ofiary katastrofy lotniczej samolotu CASA odbyła się w poniedziałek 23 stycznia br. W obchodach wzięli udział przedstawiciele rodzin zmarłych żołnierzy, a także sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Czesław Mroczek, poseł Paweł Suski, zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego wiceadmirał Waldemar Głuszko, dowódca Sił Powietrznych gen. broni pil. Lech Majewski, szef Wojsk Lotniczych gen. bryg. pil. Stefan Rutkowski. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował ks. por. Tomasz Wola, który z przedstawicielami dwóch pozostałych ordynariatów polowych – rzymskokatolickiego i prawosławnego – zmówił modlitwę

Ksiądz ppłk Wiesław Żydel (w środku) na konferencji w Sarajewie. Fot. Archiwum EDW

także przedstawicie religii judaistycznej oraz muzułmańskiej. Główną myślą pięciodniowej konferencji był temat „Duchowni liderzy jako budowniczy pokoju”. W tym roku Polska reprezentowana była przez dwa ordynariaty: Prawosławny, w osobach bp. Jerzego (Pańkowskiego) Prawosławnego Ordynariusza Wojskowego i ks. płk. Aleksego Andrejuka, prawosławnego Dziekana Sił Powietrznych oraz Ewangelicki, w osobie ks. ppłk. Wiesława Żydla, ewangelickiego Dziekana Sił Powietrznych. Ks. ppłk Wiesław Żydel

Nowy dowódca w 10. Warszawskim Pułku Samochodowym

Przedstawiciele ordynariatów polowych – ewangelickiego, rzymskokatolickiego i prawosławnego prowadzą modlitwę w intencji ofiar katastrofy. Fot. Archiwum EDW

Dnia 16 lutego 2012 r. w obecności Dowódcy Garnizonu Warszawa gen. bryg. dr. Wiesława Grudzińskiego oraz zaproszonych gości, płk dypl. Tomasz Dominikowski przejął obowiązki dowódcy 10. Warszawskiego Pułku Samochodowego. Uroczystość odbyła się na placu apelowym pułku. Po odegraniu hymnu państwowego i podniesieniu flagi państwowej na maszt, nastąpiło odczytanie decyzji o wyznaczeniu na stanowisko dowódcy pułku płk. Dominikowskiego. Ważnym elementem uroczystości było wręczenie przez gen. Grudzińskiego aktu mianowania na stopień pułkownika nowemu dowódcy pułku. 13 lutego Kapituła Odznaki Pamiątkowej podjęła uchwałę o przyznaniu płk. Dominikowskiemu odznaki pułku, którą wręczyli jej przedstawi-

w intencji ofiar i ich rodzin. W czasie uroczystości odczytano nazwiska żołnierzy, którzy zginęli w katastrofie, a pod pomnikiem zapalono 20 zniczy. Katastrofa wojskowego samolotu wydarzyła się 23 stycznia 2008 r. o godzinie 19:07, podczas podchodzenia do lądowania na lotnisku wojskowym w Mirosławcu. W wyniku uderzenia samolotu w ziemię śmierć na miejscu poniosły wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie samolotu – 4 członków załogi i 16 pasażerów. Ks. por. Tomasz Wola

Konferencja kapelanów Wojskowych w Sarajewie Dnia 30 stycznia 2012 r. w stolicy Bośni i Hercegowiny rozpoczęła się 23. Międzynarodowa Konferencja Naczelnych Kapelanów Wojskowych. Do Sarajewa przybyło ponad sześćdziesięciu duchownych różnych wyznań: rzymskokatolickiego, prawosławnego, ewangelickiego. Byli obecni

6

Reprezentujący Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe bp ppłk Mirosław Wola (trzeci z prawej). Fot. 10. Warszawski Pułk Samochodowy


Rok V nr 2 (25) marzec-kwiecień 2012 ciele. Uroczystość zakończyła defilada pododdziałów. Na uroczystości Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował bp ppłk Mirosław Wola. Źródło: 10. Warszawski Pułk Samochodowy

Dni Skupienia w EDW Poligonowe Dni Skupienia Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego, tym razem odbyły się w dniach 6-10 lutego br. w ośrodku 22. Batalionu Piechoty Górskiej w Zieleńcu. Plan obejmował między innymi: kondycyjne szkolenie zimowe, zapoznanie się z zasadami wspinaczki górskiej, doskonalenie pracy w zespole oraz pogłębienie wiedzy o specyfice dolnośląskiego ewangelicyzmu. Biskup ppłk Mirosław Wola wraz z kapelanami EDW dotarł na miejsce późnym popołudniem w poniedziałek. Po zakwaterowaniu i kolacji odbyła się modlitwa prowadzana przez ks. por. SG Marcina Pysza. Po kolacji kapelani udali się na wieczorną odprawę. We wtorek po śniadaniu i porannej modlitwie, którą poprowadził ks. Dawid Banach, kapelani rozpoczęli kondycyjne szkolenie zimowe, kształcąc umiejętności jazdy na nartach pod okiem instruktorów. Po południu zapoznali się z funkcjonowaniem 22. Batalionu Piechoty Górskiej oraz spotkali się jego dowódcą ppłk. Adamem Berą. Wieczorem kapelanów gościł ks. radca Robert Sitarek, proboszcz parafii ewangelickiej w Kłodzku oraz dyrektor Ewangelickiego Centrum Diakonii i Edukacji we Wrocławiu. Przybliżył gościom specyfikę pracy duszpasterskiej na Dolnym Śląsku, zarówno w parafii, jak i w centrum diakonijnym. W środę po porannej modlitwie prowadzonej przez ks. mjr. Sławomira Fonfarę kontynuowano zajęcia na stoku narciarskim. Natomiast popołudnie upłynęło na dalszym poznawaniu specyfiki i architektury Dolnego Śląska. Kapelani odwiedzili Wambierzyce, Kudowę Zdrój, Czermną,

Kapelani EDW w czasie Dni Skupienia w Zieleńcu. Fot. Anna Hopfer-Wola

a zakończyli nabożeństwem w ośrodku Kościoła Ewangelicko-Reformowanego „Kalwinka” w Pstrążnej. Prowadzili je: ks. mjr Tadeusz Jelinek i ks. por. Tomasz Wola, a kazanie wygłosił bp ppłk Mirosław Wola. Przedostatni dzień tradycyjnie rozpoczął się poranną modlitwą, którą poprowadził ks. ppor. rez. Marcin Konieczny, po czym po raz ostatni kapelani udali się na zajęcia doskonalenia jazdy na nartach. Po południu zaś zwiedzili m.in. Twierdzę Kłodzko. Dni Skupienia zakończyły się wieczorną modlitwą poprowadzoną przez ks. płk. Andrzeja Fobera. W piątek po śniadaniu wszyscy wyruszyli do domów i codziennych obowiązków. Ks. ppor. rez. Marcin Konieczny

Przysięga w Poznaniu Dnia 2 marca br. w Szkole Podoficerskiej Wojsk Lądowych im. gen. bryg. Franciszka Seweryna Włada w Poznaniu złożyli przysięgę ochotnicy służby przygotowawczej do Narodowych Sił Rezerwowych szkoleni na pierwszy stopień

Ks. ppor. Grzegorz Bechta i ks. por. Tomasz Wola udzielają błogosławieństwa w czasie przysięgi. Fot. chor. Marcin Szubert

podoficerski. Ceremonia odbyła się w obecności zastępcy Szefa Szkolenia Wojsk Lądowych gen. bryg. Grzegorza Dudy oraz komendanta Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych płk. Zbigniewa Grzesiczaka, a przysięgę odebrał komendant poznańskiej Szkoły Podoficerskiej – st. chor. szt. Marek Kajko. Ekumenicznego błogosławieństwa udzielili przysięgającym wojskowi kapelani katolicki i ewangelicki: ks. ppor. Grzegorz Bechta i ks. por. Tomasz Wola. Ks. por. Tomasz Wola

Pamięć nie dała się zgładzić! Członkowie Stowarzyszenia Katyń, Związku Sybiraków, Koła Przyjaciół Armii Krajowej II Liceum w Koninie oraz uczniowie Gimnazjum Nr 5 i Zespołu Szkół Górniczo-Energetycznych w Koninie uczestniczyli w projekcie „Katyń 1940 – Pamiętaj!” Na początku marca odwiedzili w Warszawie miejsca związane z Katyniem. W projekcie uczestniczył kapelan Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego ks. mjr Tadeusz Jelinek. Pierwszym punktem programu była, znajdująca się w Muzeum Wojska Polskiego, wystawa „Pamięć nie dała się zgładzić”. Uczestnicy mogli m.in. obejrzeć przedmioty, które mieli przy sobie oficerowie idący na śmierć. Dla zwiedzających o mocniejszych nerwach przygotowany był film pokazujący ekshumację zwłok pomordowanych. Odwiedzono także Cytadelę Warszawską oraz znajdującą się na jej terenie kaponierę, gdzie powstać ma Muzeum Katyńskie. Kolejnym punktem wycieczki była wizyta na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Uczestnicy mieli okazję zobaczyć pomnik poświęcony katastrofie smoleńskiej. Był też czas na chwilę zadumy w Dolinie Katyńskiej, gdzie złożono wieńce oraz zapalono znicze. Ostatnim miejscem zwiedzania była Świątynia Opatrzności Bożej w Wilanowie, gdzie wszyscy przeszli przez Panteon Sławnych Polaków. – Projekt ten pozwolił przybliżyć fragment historii naszego kraju, o której musimy pamiętać. Gdy znamy przeszłość, możemy budować lepszą przyszłość. Inicjatorem projektu było Stowarzyszenie Katyń – powiedział Sławomir Lorek, dyrektor II Liceum w Koninie. Na podstawie relacji EDW

7


Rok V nr 2 (25) marzec-kwiecień 2012

Nie jesteśmy w wojsku, aby ładnie wyglądać Rozmowa Anny Hopfer-Woli z kmdr Bożeną Szubińską, pełnomocnikiem ministra obrony narodowej ds. wojskowej służby kobiet

Pani komandor, czy wojsko jest przede wszystkim dla mężczyzn? Nie, oczywiście, że nie. Wojsko jest również dla kobiet. My przez wiele lat w Polsce przyzwyczailiśmy się do sytuacji, w której wojsko było wyłącznie męską domeną. Tak ukształtowana sytuacja była bardzo wygodna, więc zmiana jej wiązała się z przezwyciężeniem wielu oporów, przede wszystkim ideologicznych, mentalnych. Pamiętajmy jednak, że kobiety były obecne w wojsku od zawsze, walczyły, były łączniczkami, sanitariuszkami. Ja sama mam wykształcenie medyczne i trafiłam do wojska do korpusu medycznego w okresie, gdy brakowało farmaceutów, a przed laty był to zawód sfeminizowany. Od czasu wejścia Polski do NATO oficjalnie można powiedzieć o szerszej akceptacji obecności kobiet w Wojsku Polskim. Pierwsza kobieta w służbie zawodowej w naszym kraju pojawiła się jednak już w 1988 roku. Dzisiaj nie jesteśmy w wojsku po to, by ładnie wyglądać. Mamy swoje zadania, chcemy współpracować, być traktowane po partnersku i wspierać się w ramach jednej formacji, bez względu na płeć. Z jakimi sprawami zwracają się do pani kobiety-żołnierze? Takich spraw jest wiele. Zacznę od początku, od mundurów. Początkowo nie było wzoru munduru kobiecego. Miałyśmy problem z odpowiednią rozmiarówką, na przykład z wielkością koszuli, munduru polowego, który do dzisiaj ma krój męski. Koszula męska nie jest taliowana, mały rozmiar kołnierzyka równa się wąskiej koszuli. Zapomniano, że kobieta ma piersi, że ma co najmniej trzy wymiary. Do dzisiaj zdarza się nam korzystać z poprawek krawieckich w celu dopasowania poszczególnych części munduru. Dopiero niedawno wprowadzono wzór kozaczków zimowych. Kolejną kwestią było dopasowanie wymagań testów sprawnościowych do możliwości fizjologicznych kobiet. Nie da się wszystkiego ujednolicić, bo nie jesteśmy tacy sami, nawet na olimpiadach sportowych stosowane są różne kryteria dla obu płci. Nie bez znaczenia jest też kwestia macierzyństwa. Kobieta w zaawansowanej ciąży nie będzie w stanie robić pompek, jest pod ochroną wynikającą z postanowień konstytucji i prawa pracy. Początkowo nie było żadnych przepisów regulujących te kwestie

8

w trakcie służby wojskowej. Wszystko było tworzone od początku, stosownie do potrzeb kobiet. Kolejno regulowano kwestie dostępu do urlopu wychowawczego, zwolnienia kobiet w ciąży i karmiących z wykonywania pewnych obowiązków ze względu na występujące czynniki szkodliwe na ich stanowiskach służbowych. Właśnie, tu dotykamy kolejnego problemu, drażliwego nie tylko w wojsku. Są zawody, do których nie dopuszcza się kobiet ze względu na możliwe macierzyństwo. Jakie są pani doświadczenia? Czy powinno się regulować, jak gdyby za kobiety, dostęp do określonych funkcji? Teoretycznie ustawa dopuszcza kobiety do pełnienia służby we wszystkich rodzajach sił zbrojnych oraz na wszystkich stanowiskach. Ale na przykład wiadomo, że służba w czołgu jest szkodliwa dla zdrowia i może wywierać negatywne skutki na ewentualne przyszłe planowane ciąże. Trzeba by więc przebadać i opisać wszystkie stanowiska służbowe pod kątem występowania czynników szkodliwych dla kobiet i przestrzegania zasad BHP. Nie wydaje się to możliwe. Jestem również gorącą zwolenniczką zachowania zasad zdroworozsądkowych. Nie można komuś utrudniać dostępu do stanowiska. Natomiast trzeba myśleć, nawet za niego, o jego bezpieczeństwie i umieć przewidywać ewentualne skutki negatywne. Na przykład dziewczyna-dowódca w ciąży nie będzie mogła czołgać się podczas ćwiczeń ze swoją drużyną. Armia amerykańska, dbająca o równouprawnienie kobiet i mężczyzn również stosuje ograniczenia w dostępie do poszczególnych stanowisk wojskowych. Zauważyć jednak należy, że życie samo reguluje pewne sprawy i pokazuje, że coś jest niewykonalne. Poza tym, nie da się ująć wszystkiego w paragrafy. Mama w armii. Czy to w ogóle możliwe? Jak pogodzić macierzyństwo z odpowiedzialną służbą? Wszystkie jesteśmy potencjalnymi matkami. Ciąża, okres karmienia to czas ochronny dla kobiety, nie da się nas zastąpić (śmiech). Ja sama do wojska przyszłam, gdy wychowywałam jeszcze małe dzieci. Miałam ogromne wyrzuty sumienia, kiedy w Dzień Matki przypadła moja przysięga, a córka w przedszkolu deklamowała wiersz dla mamy


Rok V nr 2 (25) marzec-kwiecień 2012 „do nikogo”. To bardzo obciążające dla psychiki i matki, i dziecka. Dla pogodzenia życia służbowego z rodzinnym, dobrze jest, gdy dowódca potrafi wysłuchać, zrozumieć i pomóc podwładnemu. Kobieta-żołnierz musi zrozumieć, że dowódca zawsze będzie miał na uwadze na pierwszym miejscu interes jednostki, potem dopiero żołnierza-matki. Rozmawiam o tym często z dziewczynami w szkołach wojskowych tłumacząc, że to jest specyficzny rodzaj pracy, nieporównywalny z żadnym innym. Ambicja to jedno, a realne życie to coś zupełnie innego i nie da się go do końca zaplanować, trzeba ciągle szukać kompromisów. Z drugiej strony jestem w radzie po to, by wskazywać na bezsensowne ograniczenia prawne, niepotrzebnie utrudniające życie kobietom. Na przykład w ustawie o zakwaterowaniu znalazł się zapis uniemożliwiający żołnierzowi zamieszkanie z dzieckiem w internacie, choćby na krótko, do czasu zorganizowania warunków zamieszkania w nowym garnizonie. Jak ma się przeprowadzić żołnierz z garnizonu do garnizonu jeśli ma dziecko, a nie ma pomocy rodziny? Kobiety-żołnierze będące matkami stanowią dla wielu dowódców mniej wartościowy „zasób ludzki” z powodu sprawowania opieki nad dziećmi. Zdarza się, że dowódcy dość chętnie pozbywają się z garnizonów dziewczyn z małymi dziećmi. Dodać jednak należy, że w garnizonie świętoszowskim, gdzie znajduje się najliczniejsza grupa żołnierzy-kobiet w Polsce, z przygotowanej statystyki korzystania ze zwolnień lekarskich przez żołnierzy wynikało, że kobiety mieściły się poniżej średniej. Wspomniała pani wcześniej o specyfice zawodu żołnierza-kobiety. Jakie widzi pani typowe obciążenia, z którymi trzeba się zmierzyć? Czy się nam to podoba, czy nie, kobieta jest często osobą centralną w rodzinie, swoistym spoiwem. Wojsko zaś to częste i długie rozłąki. Zdarza się, że młodzi ludzie poznają się w szkole, pobierają, kończą ją i chcą być razem. Zatrudniając ich w jednostce trzeba pamiętać, że nie może być stosunku podległości między nimi. Nie zawsze udaje się znaleźć dla małżeństw etaty spełniające te kryteria i jeszcze zgodne z ich przygotowaniem zawodowym. Druga sprawa to misje zagraniczne. Często mają bardzo destrukcyjny wpływ na rodziny. Stres pourazowy nie ujawnia się od razu. Niby wraca żona, mama, ale to nie jest ta sama osoba, która wyjeżdżała. Oczekująca rodzina nie może tego często zrozumieć i zaakceptować. Trudności występują też na przykład w przypadku małżeństwa pilotów z różnym przygotowaniem zawodowym. Jedno z nich jest pilotem samolotu odrzutowego, natomiast drugie jest pilotem samolotu transportowego. Bazy lotnicze, w których pełnią służbę są oddalone od siebie setki kilometrów. Nie można ich zatrudnić razem, więc sprawne funkcjonowanie rodziny w klasycznym wydaniu jest niemożliwe. Jeśli się tego nie poukłada na początku, związek zaczyna się sypać. Nawiązując do poprzedniego pytania, jakie są doświadczenia żołnierzy-kobiet z misji? Różne. Przede wszystkim trzeba być w super formie psychofizycznej, żeby w ogóle wyjechać. Według wymagań NATO, zgodnie z implementowaną Rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ 1325, zwiększamy obecność kobiet na misjach. Są one tam potrzebne, bo mają do realizacji specyficzne zadania, niemożliwe do wykonania przez mężczyzn. W krajach arabskich, zgodnie z ich religią i kulturą, żołnierz-mężczyzna nie może odezwać się do kobiety, nie mówiąc o dotyku. Nie może więc prowadzić koniecznej kontroli kobiet.

Wiemy, że kobiety różnią się od mężczyzn konstrukcją emocjonalną. Dostrzegają też inne aspekty tej samej sprawy. Mężczyźni działają zadaniowo, kobiety do zadania dodają emocje. Kiedy na jakimś obszarze wojennym mężczyźni toczą walki, to ofiarami są w większości kobiety i dzieci. Wtedy to my, kobiety dostrzeżemy konieczności typu: woda, lekarstwa, ogrzewanie, pokarm, podpaski, ubrania, szkoła, przedszkole, żłobek… i przekażemy je odpowiednim służbom. Panowie widzą często inne potrzeby w budowaniu pokoju. Koncentrują się na tworzeniu miejsc pracy, głównie dla mężczyzn, wybudowaniu boiska, stadionu, bo nie mogą dostrzec tego, co jest potrzebne do życia kobietom. My kobiety nawiązując kontakty z lokalną ludnością, budząc większe zaufanie niż mężczyźni, musimy wyartykułować swe oczekiwania, potrzeby, wskazać je na miejscu i to bardzo konkretnie. Czy zdarzają się przypadki dyskryminacji, molestowania? Zdarzają się. Zdarzają się przypadki złego traktowania, upokarzania. Są one sporadyczne, ale są i w naszym interesie (resortu) leży rzetelne zbadanie każdej sprawy. Są to przypadki złożone i delikatne, nie mieszamy się w dochodzenie, orzekanie. Tym zajmują się żandarmeria, prokuratura, sąd. My, jako rada, służymy kobiecie, jeśli jest ofiarą – wsparciem. Towarzyszymy jej podczas procesu, żeby nie czuła się osamotniona, słaba. Wspieramy rzetelne rozwikłanie sprawy, jeśli trzeba wysyłamy do fachowców – psychologów, prawników, terapeutów. A kobieta dowódca? Czy jesteśmy już na to gotowi, żeby - mówiąc kolokwialnie – „baba” nam rozkazywała? Jest nas ciągle niewiele, nawet nie 5%, ale już na tym etapie mężczyźni niechętnie dzielą się swoim terytorium i czasami nawet twierdzą, że to oni są dyskryminowani. Brzmi to zabawnie, ale widzą w nas często zagrożenie, a nie parterów do współpracy. Ja dostrzegam nasze plusy: mamy lepsze wyniki w nauce, podnosimy poprzeczkę, jesteśmy bardziej systematyczne, dokładne, pilnujemy solidnego wykonania zadania. Jest nas mniej, więc każdy nasz błąd jest od razu wyolbrzymiany i służy często jako argument do utrwalania stereotypów: „Baba, wiadomo, nie nadaje się”. Dowodzenie to zupełnie inna sprawa. Żeby być dobrym dowódcą, nie wystarczy sama wiedza, trzeba mieć ku temu predyspozycje, płeć może w tym pomóc, ale nie załatwia sprawy. Dowodzenie to przede wszystkim cechy przywódcze, odpowiednie przygotowanie, umiejętność budowania zespołu, kwestia zdobycia zaufania podwładnych, a nawet odpowiednia emisja głosu. To konkretna wiedza, dzięki której budujemy autorytet dowódcy. Kobiety spełniające te kryteria nie mogą bezkrytycznie wzorować się na mężczyznach i ich naśladować, bo jest to nienaturalne. Muszą wypracować własny styl dowodzenia. Dodać należy, że wojsko to nie Wersal. Czasami trzeba umieć soczyście i dobitnie wytłumaczyć kwestie sporne, ale nie może to być regułą. Warto pamiętać, że tylko prawdziwy autorytet dowódcy buduje jego siłę i pozycję jako przełożonego oraz pozwala właściwie integrować podwładnych. Natomiast na przemocy i z pozycji siły nie da się zbudować zdrowych relacji w zespole i oczekiwać efektywności jego działania. Rozmawiała Anna Hopfer-Wola

Pełny tekst wywiadu publikujemy na www.edw.wp.mil.pl

9


Rok V nr 2 (25) marzec-kwiecień 2012

WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGS www.luteranie.pl

Konkurs „Sola Scriptura”

Jubileusz ks. Figaszewskiego

Po raz kolejny na początku roku został zorganizowany Ogólnopolski Konkurs Biblijny „Sola Scriptura”. Jego organizatorem jest Wydawnictwo Augustana oraz Synodalna Komisja Edukacji i Wychowania Chrześcijańskiego. Tym razem przedmiotem konkursu była 1. i (częściowo) 2. Księga Samuela. W połowie stycznia konkurs odbył się na etapie szkolno-parafialnym, a 18 lutego zorganizowano etap diecezjalny. Finał zostanie przeprowadzony 24 marca w Bielsku-Białej.

W niedzielę 15 stycznia 2012 r. w gliwickim kościele Zbawiciela odbyło się dziękczynne nabożeństwo z okazji jubileuszu 60-lecia ordynacji ks. Alfreda Figaszewskiego (ur. 1924), jednego z najstarszych duchownych luterańskich w Polsce.

Wyróżnieni ewangelicy

Zakończył się plebiscyt na Człowieka Roku zorganizowany przez grupę wydawniczą Polskapresse i portal naszemiasto.pl. W kilku miastach i regionach bardzo wysokie miejsca zajęli w nim ewangelicy. Zwycięzcą w Bytomiu został Robert Cieślar, pedagog ulicy, zaangażowany w projekt „Misja ulica” realizowany przez parafię w Bytomiu-Miechowicach oraz Centrum Misji i Ewangelizacji w Dzięgielowie.

Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan

Co roku między 18 a 25 stycznia chrześcijanie różnych wyznań na całym świecie spotykają się na ekumenicznych nabożeństwach, modlitwach, konferencjach, koncertach, aby modlić się i rozmawiać o dążeniach do jedności. W Polsce nabożeństwa ekume-

Konferencja Instytutu Pastoralnego

Fot. Aldona Karska

W dniach od 28 stycznia do 3 lutego w Centrum Luterańskim w Warszawie odbyła się kolejna sesja Instytutu Pastoralnego. Uczestnicy wzięli udział w kursie: „Public relations i komunikacja społeczna w Kościele Ewangelicko-Augsburskim” oraz zapoznali się z projektem niemieckich Dni Kościoła (Kirchentag) i z zagadnieniami dotyczącymi retoryki.

niczne tradycyjnie odbywały się przez cały tydzień, a w niektórych regionach trwały już od początku stycznia i przedłużyły się do początków lutego.

Hołd dla Józefa Kiedronia

W poniedziałek 13 lutego Sejmik Województwa Śląskiego oddał hołd Józefowi Kiedroniowi w 80. rocznicę jego śmierci. Był on działaczem ruchu narodowego i oświatowego na

Dnia 11 stycznia w Warszawie odbyło się Ekumeniczne Spotkanie Noworoczne, którego organizatorem była Polska Rada Ekumeniczna. Spotkanie zgromadziło liczne grono osób związanych z ruchem ekumenicznym i życiem publicznym w Polsce. Przemawiał prezes Polskiej Rady Ekumenicznej abp Jeremiasz z Kościoła Prawosławnego, marszałek senatu Bogdan Borusewicz oraz nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore.

10

Fot. Adam Malina

Spotkanie noworoczne PRE

Śląsku Cieszyńskim oraz ministrem przemysłu i handlu w rządzie Władysława Grabskiego. Sejmik uczcił w ten sposób pamięć wybitnego człowieka, współtwórcy sukcesu gospodarczego II Rzeczypospolitej.

Reaktywacja „Słowa i Myśli”

Od 1 marca ponownie zaczyna ukazywać się czasopismo społecznokulturalne „Słowo i Myśl”. Przybierze kształt kwartalnika i poświęcone będzie zagadnieniu tożsamości ewangelickiej. Obecnie redakcję tworzą teolodzy, historycy, polonistka, biolog oraz filozof. „Słowo i Myśl” jest oficjalnym organem prasowym Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego. Siedziba redakcji znajduje się w Koszalinie.

Sesje synodów Diecezji Mazurskiej i Wrocławskiej

Pierwszy kwartał roku 2012 był czasem, w którym we wszystkich diecezjach odbyły się sprawozdawczo-wyborcze sesje synodów diecezjalnych. Pierwsze obrady odbyły się w sobotę 18 lutego. Obradowały wówczas synody Diecezji Mazurskiej w Mikołajkach oraz Diecezji Wrocławskiej we Wrocławiu. Na swojej pierwszej sesji członkowie wszystkich synodów wybierali Radę Diecezjalną (oprócz biskupów diecezjalnych, którzy wchodzą w skład rady z urzędu), komisje diecezjalne oraz świeckich delegatów do Synodu Kościoła. W Diecezji Mazurskiej dokonano również wyborów nowego biskupa diecezjalnego. Został nim ponownie dotychczasowy zwierzchnik diecezji bp Rudolf Bażanowski. Kuratorem diecezjalnym wybrano Wandę Wróblewską z parafii w Kętrzynie, a radcą duchownym ponownie ks. Krzysztofa Mutschmanna z parafii w Sorkwitach. Na świeckiego członka Rady Diecezjalnej wybrany został Ryszard Jerosz z parafii w Szczytnie. W Diecezji Wrocławskiej Rada Diecezjalna została wybrana w dotychczasowym składzie. Kuratorem został dr Maciej Lis z parafii we Wrocławiu,


Rok V nr 2 (25) marzec-kwiecień 2012

SBURSKIEGO W POLSCE ks. Adam Malina

dopuszczaniu wiernych do czynnego korzystania z praw i obowiązków wynikających z udziału w życiu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego i Kościoła Ewangelicko-Reformowanego”. Porozumienie określa zasady przynależności ewangelików reformowanych do parafii luterańskich i luteran do parafii ewangelicko-reformowanych.

radcą duchownym ks. Waldemar Pytel z parafii w Świdnicy, a radcą świeckim Leopold Weinbrenner z parafii we Wrocławiu.

Nowy przekład ksiąg deuterokanonicznych

Nakładem Towarzystwa Biblijnego w Polsce ukazał się kolejny tom ekumenicznego przekładu Starego Testamentu – Księgi Deuterokanoniczne. Tekst ekumenicznego przekładu został zaakceptowany przez dziewięć Kościołów tradycji katolickiej, prawosławnej i protestanckiej (w tym Kościół Ewangelicko-Augsburski). Uroczysta prezentacja tomu z ekumenicznym przekładem ksiąg odbyła się 17 lutego 2012 r. w Bibliotece Narodowej w Warszawie.

Zmarł ks. Roman Mikler

W piątek 24 lutego 2012 r. po długiej i ciężkiej chorobie zmarł śp. ks. Roman Mikler (ur. 1949 r.), wieloletni proboszcz Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Krakowie. Nabożeństwo pożegnalne odbyło się w Krakowie 2 marca, a rodzinna uroczystość pogrzebowa dzień później w Bielsku-Białej.

70. rocznica śmierci bp. Bursche

Skarbonka diakonijna

Pod hasłem „Pomagam starszym” ruszyła kolejna edycja ekumenicznej akcji „Skarbonka diakonijna”. W czasie pasyjnym kościelne organizacje charytatywne zachęcają do rezygnacji z niektórych przyjemności na rzecz osób potrzebujących. Akcja rozpoczęła się w pierwszą niedzielę pasyjną. Tegoroczne hasło akcji związane jest z ogłoszeniem przez Komisję Europejską Roku Aktywności Osób Starszych i Solidarności Międzypokoleniowej. Akcja zakończy się w Wielkanoc.

Fot. Michał Karski

W dniu 22 lutego w kościele Św. Trójcy w Warszawie odbyło się nabożeństwo, w czasie którego zostało podpisane „Porozumienie o wzajemnym

Fot. Aldona Karska

Porozumienie luterańsko-reformowane

Dnia 20 lutego br. w 70. rocznicę śmierci bp. Juliusza Burschego w kaplicy Halpertów na cmentarzu luterańskim w Warszawie odprawione zostało dziękczynne nabożeństwo wspomnieniowe. Podczas nabożeństwa ks. Piotr Gaś przedstawił sylwetkę biskupa oraz fragmenty wspomnień

księży ordynowanych przez niego w okresie międzywojennym. Po nabożeństwie uczestnicy zebrali się przy symbolicznym grobie bp. Juliusza Burschego, gdzie złożyli kwiaty. Druga część uroczystości miała miejsce w sali parafialnej, gdzie odbyło się spotkanie poświęcone pamięci biskupa, zorganizowane przez warszawski oddział Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego.

Obrady synodów diecezjalnych

W sobotę 25 lutego 2012 r. w Katowicach odbyła się pierwsza sesja nowego synodu Diecezji Katowickiej. Sesja rozpoczęła się nabożeństwem w kościele Zmartwychwstania Pańskiego, gdzie m.in. rozdano nagrody Róży Lutra, które Rada Diecezjalna przyznała za szczególne osiągnięcia w działaniach na rzecz parafii. Synod wybrał nową radę diecezjalną. Tworzą ją Artur Steinert z Pszczyny (kurator dieczjalny), ks. Henryk Reske z Orzesza (radca duchowny) i Joachim Gibiec z Czerwionki (radca świecki). Dzień później w niedzielę 26 lutego br. w Bielsku-Białej obradował Synod Diecezji Cieszyńskiej, najliczniejszej diecezji Kościoła. Synodałowie wybrali Tomasza Bujoka z Wisły Głębiec na stanowisko kuratora diecezjalnego. Radcami Rady Diecezjalnej zostali ks. Piotr Wowry z parafii w Ustroniu oraz Maciej Oczkowski z parafii w Wiśle Centrum. W pierwszy weekend marca obradowały wyborczo-sprawozdawcze synody Diecezji Pomorsko-Wielkopolskiej w Poznaniu oraz Diecezji Warszawskiej w Pabianicach. W poznańskim centrum parafialnym członkowie synodu wysłuchali wykładów nawiązujących do ogłoszonego przez Kościół luterański Roku Nowych Wyzwań oraz dokonali wyborów nowych władz diecezji. Kuratorem diecezjalnym został Piotr Mańka z parafii w Słupsku. Radcą duchownym wybrany został ks. Janusz Staszczak z parafii w Koszalinie, a na świeckiego członka Rady Diecezjalnej wybrano Dorotę Mielczarek z parafii w Sopocie. Nabożeństwem w ewangelickim kościele w Pabianicach rozpoczęła się pierwsza sesja V Synodu Diecezji Warszawskiej Kościoła. Po części sprawozdawczej wybrano kuratora diecezjalnego, którym został Karol Werner z parafii w Łodzi. Duchownym radcą Rady Diecezjalnej wybrano ks. Marcina Undasa z parafii w Zgierzu, a radcą świeckim została Małgorzata Kowalczyk z parafii w Piotrkowie Trybunalskim.

11


Rok V nr 2 (25) marzec-kwiecień 2012

Śmiertelna pułapka w Karbali Rozmowa Andrzeja Korusa z Suhelem Samuelem Moussą, arabskim tłumaczem w PKW Irak Ciężkie jest życie tłumacza Araba w Polskim Kontyngencie Wojskowym? Pracy jest bardzo dużo, bo oprócz ciągłego tłumaczenia, uczestniczyłem jak każdy żołnierz w procedurach PKW. Jak wygląda sprawa zaufania żołnierzy do swojego arabskiego tłumacza? Ja nie miałem z tym problemów. Jestem przecież obywatelem polskim i jestem z tego dumny. Miałem na sobie mundur polskiego żołnierza i beret z polskim orłem. Przełożeni i koledzy traktowali mnie bardzo serdecznie, jak swojego. Czasem ktoś miał zły dzień, ale ja to rozumiem. To była przecież pierwsza taka misja WP. Trudna i niebezpieczna misja. Arab w polskim mundurze. Jak traktowała pana ludność miejscowa? Przebywałem głównie w rejonie szyickim i tam byłem źle odbierany. Dziwili się, że Arab jest w polskim mundurze. Często pytali mnie, dlaczego to robię i czy nie mam wyrzutów sumienia. Wyjaśniałem im, że urodziłem się w Syrii, ale jestem obywatelem polskim, jestem Polakiem. Mundur i godło polskie, które noszę, są dla mnie honorem. Jest pan chrześcijaninem, katolikiem. Czy wyznanie ma jakieś znaczenie w kontaktach z PKW? Tak, jestem katolikiem. Uważam, że Polacy nie są „rasistami religijnymi”. Wszyscy widzieli, że noszę na szyi

Ranny Samuel Moussa po ataku w Karbali

12

Suhel Samulel Moussa

krzyżyk, że modlę się w kaplicy z różańcem. Miałem bardzo dobre relacje z ks. mjr. Mariuszem Stolarczykiem. Często się u niego spowiadałem. Byłem „swój”. Karbala, sobota 27 grudnia 2003 roku… To było o godz. 12:25. Przyjechałem do bazy kontyngentu bułgarskiego. Nie zdążyłem rozpakować torby, gdy rozpoczęła się silna wymiana ognia. Wzmagająca się nawała ogniowa spowodowała, że musieliśmy udać się do schronu. Ja i kolega, Bułgar, nie zdążyliśmy... Zobaczyłem przez okno, że w naszym kierunku jedzie samochód. Coś mnie zaniepokoiło i zacząłem krzyczeć: „Uwaga! Pułapka!” Modliłem się. Powierzyłem Panu Bogu swoje życie i prosiłem o wybaczenie wszystkich grzechów. Razem z kolegą padliśmy na ziemię i rozległ się potworny wybuch. Wszystko się zatrzęsło, fala uderzeniowa, nic nie widziałem. Duża cegła uderzyła kolegę w głowę. Zginął na miejscu. Potem leczenie i rekonwalescencja… Polscy żołnierze wyciągnęli mnie ze zniszczonego budynku i zawieźli do szpitala polowego. Podczas transportu ambulansem zostaliśmy ostrzelani. Było ze mną bardzo źle. Myślałem, że nie przeżyję. Dowiedziałem się później, że odtworzono drogę samochodu-pułapki i odnaleziono bazę terrorystów. Leczono mnie w bazie amerykańskiej w Ramstein, a później także w Szpitalu Wojskowym we Wrocławiu. Czym jest dla pana wręczona 13 lutego Gwiazda Iraku? Jest to dla mnie ogromny zaszczyt i uhonorowanie służby w Iraku. Jestem z tego dumny! A czy wojsko, oprócz dekoracji Gwiazdą Iraku, pamięta o swoim tłumaczu w PKW? Z bólem serca muszę stwierdzić, że od kilku lat już nie. Gdzie pan pracuje? Jestem inwalidą i nie mam pracy od pięciu lat. Z czego się pan utrzymuje? Żyję z renty specjalnej przyznanej mi kiedyś przez premiera. Bardzo chciałbym jeszcze pracować, trochę dorobić. Ostatnio lekarstwa kupił mi ksiądz proboszcz, mnie nie było na nie stać. Żyję bardzo skromnie, ubogo. Martwię się, co będzie ze mną dalej. Mam dopiero 42 lata. Ma pan w Syrii jakąś rodzinę, znajomych? Tak, 82-letnią matkę. Teraz jest tam bardzo ciężko. Kiedyś mamie pomagałem, teraz nie mogę. Muzułmanie w Syrii mogą liczyć na pomoc różnych organizacji i partii muzułmańskich. Mama jest chrześcijanką. Bardzo mnie to przygnębia. Gdyby Pana znajomość języków była jeszcze potrzebna na misji, pojechałby pan kolejny raz? Tak, jeżeli Polska tego ode mnie zażąda. Rozmawiał sierż. szt. rez. Andrzej Korus Pełny tekst wywiadu na www.edw.wp.mil.pl


Rok V nr 2 (25) marzec-kwiecień 2012

Wspomnienia spod Góry Szejka Tadeusz Dytko

Część 4/4 Brawo polscy kierowcy, którzy tutaj pracowali. To było coś niezwykłego, świadczącego o świetnym przygotowaniu sprzętu i znakomitych umiejętnościach naszych szoferów. Przed nami posterunek nr XII. Początek strefy buforowej na Hermonie. Powyżej tego miejsca można się poruszać wyłącznie za specjalnym zezwoleniem z kwatery Głównej UNDOF. Co w przypadku szefa sztabu UNDOF i dowódcy POLBATT nie było takie trudne. Mimo, że samochód ma rejestrację „UNDOF 2”, czyli druga postać z listy VIP-ów w wojskach rozjemczych na Wzgórzach Golan, austriacki wartownik sprawdza dokumenty. To czysta formalność. Zaraz też drogą radiową przekazana zostaje informacja o naszej wyprawie na szczyt. Dwie toyoty i siedem osób. Takie są przepisy. Tu, wysoko w górach, należy zachować szczególną ostrożność. Raptem, na jednym z zakrętów, pojawia się grupa mężczyzn w towarzystwie objuczonych wielkimi płóciennymi torbami mułów. To przemytnicy. Zawsze jest ich tu wielu: szmuglują do Syrii towary ze strefy wolnocłowej. Wielokrotnie dochodziło do strzelaniny pomiędzy nimi a syryjską policją. Na wszelki wypadek chowam kamerę. Niewielkie zamieszanie spowodowane grupką przemytników przywołuje nas do pełnej czujności. Tumany kurzu, jakie za sobą ciągniemy stanowią najlepszy dla nas kamuflaż. Zwisająca prawie nad przepaścią stroma droga dobiega końca. W oddali majaczą umocnienia austriackiego posterunku. Jesteśmy u celu podróży. Powiadomiony przez radiostację o naszej wizycie dowódca posterunku oczekuje przed szlabanem. Na sam szczyt nie da się wjechać. Wysiadamy z toyoty i pieszo, wąską ścieżyną, wchodzimy na teren posterunku. Jest chłodno i wieje wiatr. Zawsze na szczycie temperatura jest o kilkanaście stopni niższa aniżeli w dolinie. Na ścianie głównego budynku napis: „Hotel – 2814” – nazwa posterunku i liczby oznaczające wysokość wzniesienia. Tuż obok, obłożona workami z piaskiem, wieżyczka obserwacyjna. Poniżej masywny schron przeciwlotniczy, dawny bunkier izraelski. Minęły 22 lata od zakończenia działań wojennych na Hermonie, ale pełno tu jeszcze śmiercionośnych pułapek. Poruszamy się wyłącznie po wyznaczonych przez polskich saperów ścieżkach usłanych pomalowanymi na czerwono kamieniami. Mały płotek z drutu kolczastego, oddziela nas od pola minowego, pełnego gruzu, z wrakiem śmigłowca, potrzaskanym działem i resztkami broni. W czasie wojny było tu gorąco. Informuje o tym dowódca

posterunku, który podejmuje się roli przewodnika. Rozglądam się po okolicy. Upłynęło tyle lat, a tu czas zatrzymał się w miejscu. Wykonano jedynie drobną kosmetykę obiektu, no i oczywiście na Hermonie służą młodsi ludzie. To żołnierze 1. Kompanii Ausbatt. Twardzi górale z Tyrolu. Odporni na trudy życia w samotności, przygotowani do ekstremalnych warunków życia, sympatyczni, gościnni. Zimą załoga jest właściwie odcięta od świata. Jedyny kontakt z cywilizacją utrzymuje dzięki radiostacji. Kilkunastu ludzi tworzy małą społeczność. Mają własne zasilanie w energię z agregatu, własną kuchnię i obowiązują ich wewnętrzne – często towarzyskie – zwyczaje. Może nie jest to regulaminowe, ale w tych surowych warunkach bardzo skuteczne. Imponujący widok roztacza się z Hermonu. W jednej chwili można objąć wzrokiem terytoria Syrii, Izraela i Libanu. Przez nożycową lunetę podziwiamy urocze Aarne i Camp Faouar. Przy dobrej przejrzystości powietrza można dostrzec zabudowania odległego o 70 km Damaszku. Przy dzisiejszej technice wojskowej, rakietach, leserach i komputerach – Hermon staje się najważniejszym punktem strategicznym w tym rejonie świata. Wnętrze „hotelu” urządzone jest skromnie, ale przytulnie. Typowe militarne wyposażenie. Wszystko w zasięgu ręki. I broń, i hełm, i kamizelka kuloodporna. Co krok ocieramy się o historię. Tym razem przypomina o tym gablota z wykopaliskami, które wydobyli Austriacy w pobliżu ruin starej świątyni. Są wśród nich między innymi: stara biżuteria, monety, narzędzia. Ślady dawnej cywilizacji. Kilkaset metrów od posterunku znajduje się jaskinia biblijnego proroka Eliasza. To niegdyś czczone przez Arabów miejsce, dzisiaj jest dla nich zamknięte. A może kiedyś zwycięży zdrowy rozsądek i zażegnany zostanie odwieczny konflikt arabsko-izraelski? Chociaż bardzo tego chcemy, wydaje się to jednak niemożliwe. Robię jeszcze kilka pamiątkowych zdjęć i kręcę film. Wiem, że to moja ostania wizyta na Hermonie. Póki co, czeka nas droga powrotna. Jeszcze ostatnie pamiątkowe zdjęcie wszystkich gości, uścisk dłoni Austriaka i w dół. Droga równie uciążliwa. Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby puściły hamulce. W Aarne, w restauracji urządzonej w obszernym ogrodzie, czeka na nas wystawny obiad. Egzotyczne potrawy i bukiet smacznych sałatek. Znakomita arabska kuchnia. „Wielkiemu żarciu” towarzyszy muzyka arabska. Młody kelner co kilka minut z niezwykłą uprzejmością podbiega do naszego stolika i pyta, czy jesteśmy zadowoleni, czy nam smakuje, czy może jeszcze coś podać. Prawdziwy artyzm emanuje z kolorowego od różnorakich potraw stołu. Aż żal to konsumować. Całej ceremonii obiadowej przygląda się z wielkiego portretu ojciec narodu, wszechobecny syryjski przywódca, prezydent Hafez El Asad. Traktują go niczym Boga. Po Allachu to największa w Syrii świętość. Czy w istocie zasługuje na taką cześć i szacunek? Z pewnością zweryfikuje to historia. My, Polacy, czasy kultu jednostki mamy już za sobą… Koniec

13


Rok V nr 2 (25) marzec-kwiecień 2012

Jedynie Słowo Piotr Lorek

Czy Chrystus rzeczywiście zmartwychwstał? Czy można być pewnym, że po śmierci spotkamy się ze swoimi bliskimi? Szukając pewności zmartwychwstania sięgamy do Biblii i zaczynamy przeglądać ostatnie strony Ewangelii Mateusza, Marka, Łukasza i Jana opisujące zmartwychwstanie Jezusa. W Ewangeliach historie zmartwychwstania Jezusa zaczynają się od wizyty kobiet u grobu Jezusa. Pierwsze pytanie, jakie się pojawia przy lekturze tych fragmentów, dotyczy celu wizyty. Autor Ewangelii Marka twierdzi, że kobiety poszły do grobu, aby namaścić ciało Jezusa (16,1). W tej Ewangelii powiedziane jest, że Józef z Arymatei złożył ciało Jezusa w grobowcu wykutym w skale i zamknął go kamieniem (15,46). Zrozumiałe jest więc, że w Ewangelii Marka kobiety zastanawiają się nad tym, kto przesunie im ten kamień, by mogły namaścić Jezusa (16,3). W Ewangelii Łukasza nie jest stwierdzone, że Józef z Arymatei zamknął grób kamieniem, toteż nie dziwi brak wątpliwości kobiet odnośnie możliwości przesunięcia kamienia. W tej Ewangelii kobiety po prostu udają się do grobu w celu namaszczenia Jezusa (24,1). Jeszcze inny scenariusz przestawia Ewangelia Mateusza, wyraźnie różniąc się od pozostałych. Wynika to z faktu obecności w tej Ewangelii historii o wyznaczeniu przez Piłata straży do pilnowania grobu Jezusa (27,62-66). Wszystkie pozostałe Ewangelie zaraz po wydarzeniach związanych z osobą Józefa z Arymatei przywołują historię wizyty kobiet u grobu. Ewangelia Mateusza oddziela te dwie historie wątkiem przydzielenia straży. W tej Ewangelii (i w żadnej innej) grób jest pilnowany przez wojsko rzymskie. Autor Ewangelii Mateusza nie może więc napisać, jak to robią autorzy Ewangelii Marka i Łukasza, że celem wizyty kobiet u grobu było namaszczenie ciała Jezusa. Autor Ewangelii Mateusza wie, że żadna straż rzymska nie otworzyłaby grobu, którego miała strzec. Z tego powodu w tej Ewangelii kobiety udają się do grobu jedynie po to, żeby go obejrzeć (28,1). Ewangelie Synoptyczne (trzy omówione powyżej) odpowiedzialnym za złożenie ciała Jezusa do grobu czynią Józefa z Arymatei. Autor Ewangelii Jana wprowadza dodatkowo osobę Nikodema jako współtowarzysza Józefa

14

Fot. Piotr Lorek

Pewność zmartwychwstania

(19,39-42). Ewangelia Jana, podobnie jak Ewangelia Mateusza i Marka, zakłada, że grób został przywalony kamieniem (por. 20,1). Wydaje się, że dla autora Ewangelii Jana racjonalniejsze jest namaszczenie Jezusa przed zamknięciem grobu, a nie – jak u autorów Ewangelii Marka i Łukasza – po zamknięciu. Z tegoż to powodu w Ewangelii Jana to, co miały zrobić kobiety rankiem w niedzielę, robi Nikodem już w piątek (19,39-40). Już pobieżna analiza samego celu wizyty kobiet niedzielnego poranku może u niejednego chrześcijanina rodzić uczucie niepewności. Skoro te relacje o zmartwychwstaniu tak trudno zharmonizować, to skąd można mieć pewność, że samo zmartwychwstanie miało miejsce? Niespójność relacji o zmartwychwstaniu Jezusa nie dowodzi jednakże tego, że nie miało ono miejsca. Podobnie jak wykazana spójność tych relacji nie dowiodłaby faktu zmartwychwstania Jezusa. Ewangelie Nowego Testamentu nie wykazują zmartwychwstania Jezusa, ale je raczej zakładają. Ewangelie są świadectwem wiary pierwszych chrześcijan. Pewność zmartwychwstania osiągnęły te osoby, którym się objawił Jezus. To ich świadectwo o spotkaniu ze Zmartwychwstałym jest dla chrześcijan podstawą wiary. Osiągnięcie pewności zmartwychwstania nie jest możliwe przez egzegezę biblijną, badania naukowe czy wykopaliska archeologiczne. Pewność zmartwychwstania Jezusa i jego naśladowców dostępna jest jedynie przez wiarę.


Rok V nr 2 (25) marzec-kwiecień 2012

OKIEM CYWILA

Rafał Ćwikowski

Wojsko na kartach Biblii Księgi biblijne to nie tylko źródło wiedzy teologicznej, ale także kopalnia wiadomości o zwyczajach ludów żyjących w starożytności na Bliskim Wschodzie. Autorzy tekstów Starego Testamentu dostarczają nam ciekawych informacji dotyczących organizacji wojskowości w Izraelu. Pierwotnie wszyscy Izraelici byli zobowiązani do noszenia broni. Rodziny stanowiące naturalny „oddział” wojskowy łączyły się w większe jednostki organizacyjne (ok. 50 ludzi), te z kolei tworzyły plemiona-bataliony po ok. 1000 osób. Szkolenie było dość prymitywne, ale wystarczające na potrzeby wędrownego ludu. Pospolite ruszenie na czas wojny funkcjonowało do czasów króla Saula, który dostrzegł konieczność zmian. Miał świadomość, że dotychczasowe formacje nie mogą skutecznie opierać się dobrze zorganizowanym wrogom. Król powołał stałą armię składającą się z zawodowych żołnierzy, stale podnoszących swoje umiejętności bojowe. Król Dawid, następca Saula, wyposażył armię w rydwany na wzór wojsk filistyńskich oraz docenił korzystanie z wojsk najemnych. Tę formację wojskową udoskonalił Salomon. Załoga rydwanu posługiwała się łukiem i włócznią stanowiąc prawdziwą siłę pancerną tamtych czasów. Salomon zadbał również o organizację zaplecza. Wojsko posiadało stałych pra-

cowników zajmujących się ujeżdżaniem koni, stajniami oraz furażem. Król nakazał również budowę koszar wojskowych, stajni, stałych garnizonów. Za jego czasów wybudowano sieć sześciu garnizonów (plus Jerozolima), tzw. „miast rydwanów” (1. Krl 10,26). Był to zespół budowli dla ludzi i koni. Z badań archeologicznych wynika, że Salomon posiadał ok. 1400 rydwanów, 12 000 woźniców plus wojsko piesze. Taka siła militarna miała przede wszystkim odegrać rolę odstraszania wrogów i zniechęcania ich do ewentualnych akcji wojskowych przeciwko Izraelowi. W Izraelu znano takie formy działań wojskowych jak zwiad, szpiegostwo, pozyskiwanie kolaborantów. Taktyka i odwaga sprawiały, że można było pokonać wrogów znacznie silniejszych. Tak na przykład stało się, gdy Gedeon z grupą 300 ludzi zaatakował obóz Midiańczyków z zaskoczenia, podpalając namioty (Sdz 7,15). Podobnie Jonatan, jedynie w towarzystwie swojego giermka, zaatakował posterunek Filistynów (1. Sm 14,15). O rozwiniętej myśli wojskowej świadczy także fakt, że znane były metody wojny psychologicznej, np. w postaci stosowania wrogiej propagandy. Rafał Ćwikowski – nauczyciel, teolog, instruktor ZHP

Motywacja do życiowych zmian

Marek Hause

Gdy pewien okres w życiu się kończy, automatycznie rozpoczyna się następny. Wiadomo, że cywilizacja i rozwój są nie do powstrzymania. Jednak dla wielu z nas, żyjących w życiowym kieracie, każdy dzień, tydzień, miesiąc i rok jest podobny do poprzednich i tylko niekiedy starcza czasu, aby się zastanowić nad przemijaniem i sensem życia. Dlatego nie każdy zauważa potrzebę zmiany i rozwoju. Z reguły cieszymy się, gdy praca będąca sposobem zdobywania pieniędzy, wystarcza na osiągnięcie środków potrzebnych do pokrycia comiesięcznych płatności. Często ci, którzy mają dzieci wycofują własne potrzeby na drugi plan, tak aby zapewnić byt i spełnić oczekiwania własnych pociech. Taka monotonia dnia codziennego nie musi skończyć się wypaleniem zawodowym i zdrowotnym, ale nie rozwija. Ponieważ potrzeba jest matką wynalazku, należy najpierw odczuć tę potrzebę i uświadomić sobie, że często drepczemy w miejscu zamiast posuwać się do przodu. Najczęściej koniec roku lub nadejście kolejnych świąt stanowią krótkie chwile,

kiedy znajdujemy czas na podsumowanie sytuacji, w jakiej się znajdujemy od czasu ostatniej Wielkanocy lub od minionego urlopu. Również nadejście wiosny pobudza do snucia nowych planów na kolejne wakacje lub do przeprowadzania wiosennych porządków. Niekiedy wysprzątanie piwnicy, ogrodu lub przemeblowanie mieszkania może wprowadzić zmiany w rutynie dnia codziennego. Ale żeby wydostać się z monotonii codzienności trzeba odważyć się na poważniejsze kroki. Nie zawsze musi być to zmiana pracy lub miejsca zamieszkania. Doskonałym bodźcem rozwojowym może okazać się znalezienie nowego hobby albo rozpoczęcie uprawiania sportu. Niekiedy nieszczęście w rodzinie lub choroba zmusza nas do zmiany życiowej, ale zamiast poddawać się przeznaczeniu w oczekiwaniu na odmianę, powinniśmy sami być panami sytuacji i stale działać. Marek Hause – dziennikarz, autor, freelancer

15


Rok V nr 2 (25) marzec-kwiecień 2012

Pierwsze kroki w służbie wojskowej Czesław Dutkowski Koordynator ds. profilaktyki psychologicznej w 11. Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu

W środowisku wojskowym panuje przekonanie, że nowoprzybyli do służby żołnierze są mało kompetentni. Co zrobić, aby przełożony już w pierwszych tygodniach twojej służby mógł wyrobić sobie pozytywną opinię o tobie? Dążąc do osiągnięcia i zachowania poprawnych stosunków w postępowaniu z przełożonymi, żołnierz powinien w pierwszym okresie służby wypracować szacunek i zaufanie przełożonego. Zadanie to nie jest proste, jednak skorzystanie z poniższych porad w dużej mierze może ułatwić osiągnięcie tego celu. Zanim zaczniesz wykonywać zadanie, musisz dokładnie zrozumieć rozkaz przełożonego. Nic tak nie irytuje przełożonego i nie nastawia go nieprzychylnie, jak nieprawidłowe wykonanie rozkazu. Jeśli rozkaz jest niezrozumiały, trzeba poprosić o wyjaśnienie, aż do pełnego zrozumienia. Szczegóły ustnego rozkazu należy zanotować, aby o nich nie zapomnieć. Podwładny, który zawsze wypełnia obowiązki z dobrym wynikiem, nawet jeśli osobiście uważa je za mało znaczące, cieszy się u przełożonych opinią żołnierza odpowiedzialnego i zasługującego na zaufanie. Bądź lojalnym w stosunku do przełożonych i podwładnych. Podwładny nigdy nie powinien rozsiewać o przełożonym plotek. Nie powinien również krytykować przełożonego w obecności swoich kolegów. Człowiek, który wyśmiewa przełożonych w obecności innych

Motywacja (nie)zmienna Marzenie? Pragnienie? Postanowienie? Trzy słowa kierujące naszą uwagę w kierunku czegoś lepszego. Ale te właśnie trzy słowa zawierają w sobie zaprzeczenie, tak jakby wskazywały na ukrytą w nas chęć zachowania status quo lub mówiły do nas po cichu, że trudno je zrealizować. Zatapiając się w marzeniach czy wizjach przyszłości próbujemy poczuć się tak, jakby wszystko już się spełniło. Po chwili jednak odczuwamy boleśnie, że nasze miejsce jest w „tu i teraz”, czyli w chwili, która ciągle nam ucieka, a czasu na realizację marzeń ubywa. Wówczas tworzymy sobie postanowienia, czasem przekuwamy je w cele, których realizacja ma nam zagwarantować urzeczywistnienie owych pragnień. Po kilku dniach przekładania „na jutro” naszych postanowień porzucamy je zniechęceni sobą i wszystkim wokół. Staramy się wówczas przekonać samych siebie, że nasza obecna sytuacja właściwie nie jest taka zła. I tak aż do kolejnego zatopienia się w marzeniach. Skoro tak bardzo czegoś chcemy, to co nas zatrzymuje? Aby określić to „coś” warto odpowiedzieć sobie na dwa pytania.

Alina Knapik Psycholog kliniczny, teolog

16

Jakie mam nieprzyjemne skojarzenia z podjętym postanowieniem czy określonym celem?


Rok V nr 2 (25) marzec-kwiecień 2012

podwładnych powinien oczekiwać, że następstwem będą nieprzyjemności ze strony tych, z których się śmieje. Wzajemne zaufanie jest początkiem i końcem wszystkich sukcesów. Natomiast braku zaufania i lojalności nie może zastąpić nawet najsurowsza dyscyplina. Bądź zawsze punktualny. Jeśli przełożony rozkazał zameldować się o godzinie 18.00, to trzeba stawić się punktualnie. Należy tak obliczyć czas, żeby przybyć na miejsce przed wyznaczoną godziną. W niektórych przypadkach nie uwzględnia się usprawiedliwień. Przełożony może uważać, że zawsze należy wyruszyć wcześniej, aby uniknąć nieprzewidzianych wydarzeń. Pamiętaj, żeby dokładnie wykonywać stawiane zadania. Każdy żołnierz powinien zdawać sobie sprawę ze swoich mocnych i słabych stron w dziedzinie wiedzy wojskowej. Nie powinien on zapuszczać się w obszary, o których mało wie lub posiada o nich niedokładne wiadomości. Gdy żołnierz czuje, że jego wiedza jest niewystarczająca, powinien od razu wziąć się do pracy, żeby pogłębić i rozszerzyć swoje wiadomości. Często jest tak, że przełożony może na dłużej zapamiętać błędy podwładnego aniżeli jego sukcesy. Szczególnie, gdy za wspomniane błędy odpowiedzialność ponosi cały pododdział lub przełożony osobiście.

Realizowanie zamierzeń często łączy się z wyrzeczeniami, które pociągają za sobą poczucie, że coś tracimy. Tej pozornej utracie nie od razu towarzyszą pozytywne skutki docelowej sytuacji. Nic zatem dziwnego, że myśl o osiągniętym celu jest zabarwiona nieprzyjemnymi skojarzeniami, które zwykle towarzyszą jego osiąganiu. Sam cel również może nasuwać negatywne konotacje. Często dotyczą one możliwych reakcji otoczenia. Przykładowo: rzucenie palenia to narażenie się na cierpienie fizyczne i psychiczne, dodatkowe kilogramy czy docinki znajomych udających się zapalić. Jakich doświadczam przyjemności wynikających z niewprowadzania zmian? Jedną z największych wad zmiany jest to, że właściwie nie wiemy, jak to będzie, gdy ją wprowadzimy. Nasza obecna sytuacja czy niechciany nawyk może i nam doskwierają, ale już nauczyliśmy się z tym żyć, przyzwyczailiśmy się do niewygód i wiemy, jak je sobie wynagradzać. Dlatego właśnie wiele osób potrzebuje „dotknąć dna”, by zechcieć sie od niego odbić. Dla palacza jedną z przyjemności jest odprężenie doświadczane podczas palenia czy dodatkowy czas relaksu w pracy. Po określeniu tego, co nas tak przywiązało do status quo, odpowiedzmy

Zachowuj takt i rozwagę. Świeżo mianowany żołnierz nigdy nie powinien doradzać przełożonemu, jak ma on wykonywać swoją pracę. Jeśli przełożony będzie chciał zasięgnąć rady, np. co do wskazówek technicznych, to sam zapyta. Ponadto podwładny nigdy nie powinien pozwalać sobie w stosunkach z przełożonym na niewłaściwą poufałość. Do przełożonego należy zwracać się z należytym respektem, wymieniając przysługujący mu stopień. Miej poczucie humoru. Humor pełni rolę bufora między człowiekiem a jego otoczeniem. Pozwala człowiekowi dojrzeć zabawną stronę, czasem skądinąd poważnych spraw. Humor wpływa łagodząco i nie dopuszcza, by ludzie brali samych siebie zbyt serio. Co prawda można posunąć się za daleko w humorze i szukać w nim ucieczki przed rzeczywistością, lecz umiarkowane poczucie humoru pomaga podwładnemu w jego stosunkach z przełożonymi i innymi żołnierzami. Pełny tekst artykułu na www. edw.wp.mil.pl

na kolejne pytania, by wzmocnić motywację i ruszyć w kierunku realizacji celu. Jaką cenę zapłacę, jeśli nie zacznę realizować planów już teraz? Skoro rzeczywiście osiągnięcie zmiany czy realizacja marzenia są naszym pragnieniem, to oznacza, że niepodejmując żadnych działań ponosimy stratę. Nasza motywacja maleje, gdy uznajemy, że nie potrafimy nic zrobić, a poczucie niezadowolenia odbiera nam energię. Straty mogą być również materialne. Palacz traci zdrowie i pieniądze kupując kolejne paczki papierosów. Jakie przyjemności sprawi mi natychmiastowe podjęcie się zmiany/działania? Gdy zaczynamy działać dowiadujemy się bardzo prostej, ale i najważniejszej rzeczy o sobie, mianowicie, że potrafimy działać. To pozytywne doświadczenie poprawia nasze samopoczucie, często też wzbudza szacunek wśród najbliższych. Koncentracja na aktualnie podjętych staraniach i poszukiwanie choćby drobnych korzyści, to dobry start. By utrzymać się na trasie zmian warto podzielić sobie ją na etapy, a za ich osiągnięcie fundować sobie różne nagrody. Zaproponowany „przegląd” motywacji pomoże zrozumieć i określić przyczyny utknięcia w niechcianej rzeczywistości, a także pozwoli przygotować się na pojawiające się na trasie zmian demotywatory i pokusy zachowania status quo.

17


Rok V nr 2 (25) marzec-kwiecień 2012

Falerystyka

Medal Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe w Iraku Uczestnicy misji Narodów Zjednoczonych (UN), otrzymywali po zakończeniu służby medale pamiątkowe. Udział żołnierzy Wojska Polskiego w operacji stabilizacyjnej w Iraku, wbrew stanowisku Narodów Zjednoczonych, pozbawiał ich

Współczesna historia

Szpital na plebanii Brochów – jedna z dzielnic Wrocławia. Zmierzając w jej kierunku można odnieść wrażenie, że wyjeżdża się poza granice miasta. Nic w tym dziwnego, bo dawniej Brochów był wsią. Prawa miejskie uzyskał dopiero w roku 1939, a do Wrocławia został przyłączony w 1951 roku. Dziś Brochów kojarzy się głównie z Cyganami, szpitalem, dworcem kolejowym i wieżą ciśnień. Choć dzielnica sama w sobie jest urokliwa, np. ze względu na ładny i zadbany park wraz z prawdziwym żywopłotowym labiryntem, to nie cieszy się ona dobrą opinią.

18

Andrzej Korus praw do medalu pamiątkowego ONZ. Dlatego już w czasie pierwszej zmiany postanowiono ustanowić medal pamiątkowy Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe w Iraku. Projekt wykonali: Wojciech Karabin i Dariusz Faszcza. Posrebrzany medal o średnicy 33,79mm i grubości 3,56mm został wykonany w technice wtrysku wysokociśnieniowego z metalu. Jest zawieszony na wstążce o szerokości 36mm i długości 59,25mm. Na awersie po linii okręgu umieszczono napis: „Stabilization Forces for Service in Iraq”, a w środkowej części kontur granic Iraku. Na tle konturu gołąb z gałęzią oliwną w dziobie i flaga Iraku. Rewers zawiera napis „Multinational Division Central-South” oraz trzy gwiazdki pięcioramienne. W centralnym miejscu umieszczono kontur planiglobów (dla podkreślenia wielonarodowego charakteru dywizji) zwieńczonych w dole dwoma wawrzynami. Brak miniaturki. Chronologiczną kolejność rotacji (zmiany) oznaczano okuciem o szerokości 5,40mm z wieńcem laurowym (pełnym) o średnicy 9,16mm i numerem rotacji. Medal w liczbie 15 000 sztuk wykonała firma Artmedal z Częstochowy. Wstążka: trzy pionowe pasy w kolorach flagi Iraku (czerwony, biały i czarny). Jest zszywana czerwoną nicią, bez klamry, agrafki, itp. Wykonała firma Lenora z Łodzi. Ze względu na długi czas trwania procedur prawnych i wykonania medalu, pierwsza uroczysta dekoracja nastąpiła w dniu 15 sierpnia 2003 r.

Karina Hübsch Poświadczona historia Brochowa sięga końca XIII wieku, kiedy to osada znalazła się w rękach augustianów, którzy zarządzali nią aż do roku 1810. W 1842 r. otwarto tu pierwsze w Polsce połączenie kolejowe Kolei Górnośląskiej na trasie Brochów-Oława, a w 1896 r. pierwszą w Polsce stację rozrządową, która umożliwiała transport węgla z Górnego Śląska na Zachód. Fakt ten wpłynął na wzrost liczebności mieszkańców. To z kolei przyczyniło się do uruchomienia w 1912 r. pierwszego na terenie Polski i Europy Wschodniej trolejbusu, łączącego Brochów z Wrocławiem. Niestety, ta forma komunikacji została zawieszona już po roku czasu ze względu na częste awarie i nigdy nie została reaktywowana. Brochów ma bardzo ciekawą i bogatą historię, a w nią wpisują się również ewangelicy. Nim jeszcze wieś stała się miastem, a konkretnie w roku 1910, pod bacznym okiem Oskara Hossfelda rozpoczęła się budowa neorenesansowego, ewangelickiego kościoła pw. Świętego Ducha. Kilka lat później, w 1914 r. uruchomiono cmentarz, który początkowo należał do parafii. Niestety, nie posiadamy zbyt wielu informacji na temat samego kościoła. Wiemy na pewno, że w roku 1917 został on pozbawiony dzwonów, które oddano na potrzeby wojska. Nowe dzwony zamontowano dopiero w 1927 r. Podczas działań wojennych uszkodzono jedynie dach świątyni, więc teoretycznie miała ona szanse na przetrwanie w dość dobrym stanie, ale niestety już w 1945 r. została rozebrana cegła po cegle, by wspomóc odbudowę Warszawy. Do dziś zachował się jedynie (aż) dom parafialny, który obecnie należy do szpitala i jemu też służy.


DATY HISTORYCZNE

ks. Andrzej Komraus

– w Halle zmarł Hermann Gunkel, luterański teolog i biblista. Urodził się 23 maja 1862 r. w Springe k. Hanoweru. Był wykładowcą teologii biblijnej i egzegezy Nowego Testamentu w Getyndze, Starego Testamentu w Halle, później profesorem w Berlinie, Giessen i ponownie w Halle. Ogromne znaczenie dla rozwoju biblistyki mają jego badania nad dziejami religii judaistycznej oraz religijnej kultury ludów starożytnych na Bliskim Wschodzie. Pośród licznych prac naukowych jakie opublikował, na uwagę zasługuje między innymi cenny zbiór komentarzy do Księgi Psalmów. Interesował się również prehistorią myśli religijnej. Herman Gunkel jest uważany za współtwórcę metody historii form (Formgeschichte), w egzegezie biblijnej Starego Testamentu zapoczątkował szkołę interpretującą tekst metodą historyczno-religijną. Wprawdzie niektóre jego poglądy naukowe budziły kontrowersje, a nawet duże zastrzeżenia, jednak nie ulega wątpliwości, że wywarł duży wpływ na kierunek współczesnej egzegezy protestanckiej.

21 marca 1962 r. – w Warszawie zmarł ks. prof. dr Jan Szeruda, duchowny luterański, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce. Urodził się 26 grudnia 1889 r. w Wędrynii na Zaolziu. W 1922 r. został mianowany profesorem nadzwyczajnym, a w 1929 r. profesorem zwyczajnym i kierownikiem Katedry Egzegezy Starego Testamentu i Języka Hebrajskiego. Był członkiem Polskiej Akademii Nauk i Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, a także Towarzystwa Badania Dziejów Reformacji w Polsce. Podczas wojny wykładał na tajnym uniwersytecie, prowadził też zajęcia w metodystycznej Wyższej Szkole Biblijnej. Po wojnie został wybrany prezesem Tymczasowego Konsystorza Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego oraz tymczasowym biskupem Kościoła. Pierwszy zwyczajny Synod Kościoła w 1951 r. powierzył mu funkcję biskupa, jednakże na wybór ten nie zgodziły się ówczesne władze państwowe. Ks. prof. Szeruda uczestniczył w pracach nad przekładem Pisma Świętego w ramach komisji powołanej przez Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne.

20 kwietnia 1492 r. – w Eisleben urodził się Johann Agricola (właściwie Johann Schneider), luterański teolog i reformator. Rozpoczął studia w Lipsku i kontynuował je w Wittenberdze pod kierunkiem Marcina Lutra i Filipa Melanchtona. Inicjował ewangelicką działalność oświatową i kościelną w Eisleben. Brał udział w kilku sejmach Rzeszy. Jako wykładowca w Wittenberdze popadł w czasowy konflikt z Lutrem i Melanchtonem przez głoszenie nauki o podwójnym „objawieniu łaski i gniewu”. Ostatecznie przeniósł się do Berlina, gdzie od 1540 r. był nadwornym kaznodzieją na dworze elektora brandenburskiego Joachima II. Później został również generalnym superintendentem i wizytatorem Marchii Brandenburskiej. Jako jedyny z protestantów należał go grona autorów „Augsburskiego interim” (1548), narzuconego przez cesarza Karola V na sejmie w Augsburgu, a mającego doprowadzić do kompromisu między katolicyzmem a protestantyzmem. Agricola był również twórcą wielu luterańskich pieśni kościelnych. Zmarł 20 kwietnia 1566 r. w Berlinie.

MUZYKA

FILM

KSIĄŻKA

„NIETYKALNI” O tym, że Francuzi potrafią robić filmy w Europie wiemy od dawna. Dzięki filmowi „The Artist”, który otrzymał pięć „Oscarów” sława francuskiej kinematografii dotarła do Hollywood. Ale nie z niemych filmów słyną oni przede wszystkim, lecz z komedii. Nieoczekiwanym sukcesem kasowym tego gatunku okazała się opowieść oparta na prawdziwej historii przyjaźni dwóch skrajnie odmiennych i obcych sobie mężczyzn. Bezrobotny przestępca napotyka na swojej drodze sparaliżowanego milionera. Mogłoby się wydawać, że nie jest to temat na kasową komedię, ale rekordowa liczba 17 milionów widzów w ciągu trzech miesięcy projekcji we Francji mówi sama za siebie. „Nietykalni” rozśmieszają do łez, rozczulają i wprowadzają na długo w doskonały nastrój.

Bill Bass TRUPIA FARMA Antropolog Bill Bass oraz dziennikarz Jon Jefferson w książce „Body Farm” przedstawiają tę nie-metafizyczną stronę życia po śmierci. Słynna „Trupia Farma” to wyjątkowy projekt naukowy, który bada to, co dzieje się z ludzkim ciałem, gdy serce w nim przestaje bić. Bass – naukowiec z krwi i kości rozpoczął swoją pionierską pracę nad rozkładem ludzkiego ciała już w latach osiemdziesiątych. Jego badania zrewolucjonizowały współczesną medycynę sądową, doprowadziły do rozwiązania i wyjaśnienia wielu zagadkowych morderstw i przypadków zgonów, a morderców na krzesło elektryczne. Książka ta stała się dla wielu natchnieniem i źródłem informacji do napisania kryminałów, a także przyczyniła się do powstania seriali takich jak „CSI” i „Kości”.

POLECAMY

11 marca 1932 r.

„39x NICK CAVE” Nick Cave to światowej sławy kompozytor, autor tekstów, dramaturg i aktor. Ten wszechstronny bard z Australii doczekał się wielu interpretacji swoich piosenek w języku polskim. Jego twórczość cieszy się szczególną popularnością na Przeglądach Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Ze względu na tematykę i dramaturgię najczęściej wykonywane po polsku są utwory z płyty „Ballady kochanków i morderców”. Jedno z pierwszych polskich wykonań zachwyciło samego Cave’a tak, że wystąpił on na kolejnym festiwalu w duecie ze Stanisławem Sojką. Właśnie to wykonanie znajduje się na nowowydanej trzypłytowej kompilacji wraz utworami plejady polskich muzyków i aktorów takich jak Anna Maria Jopek, Kinga Preiss, Jacek Bończyk czy Maciej Maleńczuk.

Marek Hause

19


Pierwsza parafia luterańska powstała w Mikołowie w 1580 r. Za sprawą księcia pszczyńskiego Karola Promniza (luteranina) i na podstawie zasady „cuius regio, eius religio”, wyznanie to wprowadzono w całym państwie pszczyńskim. Nabożeństwa w obrządku luterańskim odprawiane były w obu mikołowskich kościołach: św. Wojciecha (od 1963 r. zwanym Matki Boskiej Śnieżnej) oraz św. Mikołaja. Ten stan rzeczy trwał do roku 1630. Po nastaniu kontrreformacji (od 1628 r.) odebrano ewangelikom obydwa kościoły, pozbawiając ich świątyni na ponad dwa stulecia. Mimo to społeczność ewangelicka przetrwała tworząc w 1854 r. drugą – istniejącą do dziś parafię. Skupiała ona ewangelików zamieszkujących Mikołów oraz 21 okolicznych wiosek. Pierwszym proboszczem został Fryderyk August Zernacke, który administrował także parafią ewangelicką w Orzeszu. Obie parafie liczyły wtedy łącznie ok. 1200 dusz. Niemal natychmiast po objęciu urzędu proboszcz rozpoczął starania o wybudowanie w Mikołowie kościoła. Już 25 maja 1855 r. książę pszczyński Jan Henryk X Hochberg kupił i przekazał nieodpłatnie mikołowskim ewangelikom teren na średniowiecznym wzgórzu grodowym przy dzisiejszym Placu ks. Jana Karpeckiego. Parafianie przystąpili do gromadzenia funduszy. Pierwsze prace rozpoczęto 21 maja 1860 r., a 14 czerwca 1860 r. odbyła się uroczystość poświęcenia kamienia węgielnego pod fundamenty świątyni. Poświęcenia ukończonego kościoła św. Jana w Mikołowie dokonano rok i 4 miesiące później – 29 października 1861 r. Kościół wzniesiono w stylu neogotyckim wg projektu Paula Jackischa. Wyposażono go w organy gliwickiego organomistrza Carla Volkmana, a w ołtarzu umieszczono obraz Pana Jezusa oparty na motywie z Ewangelii św. Jana „Kogo szukacie?” (J 18,4). Po lewej stronie ołtarza umieszczona jest ambona, zwana dzisiaj „amboną ekumeniczną”. Znajdują się na niej gipsowe figury głównych reformatorów protestantyzmu: Marcina Lutra, Filipa Melanchtona, Jana Kalwina, Ulricha Zwingliego oraz biskupa hernhuckiego hr. Mikołaja Ludwika Zinzendorfa. Kościół ewangelicki konsekrowano wkrótce po poświęceniu nowego, katolickiego kościoła św. Wojciecha, stąd obie świątynie nazywane są „kościołami siostrzanymi”. Największych zniszczeń kościoła dokonał radziecki ostrzał artyleryjski w styczniu 1945 r. Szczególnie ucierpiała wieża kościelna i witraże za ołtarzem. Po odbudowie w latach 1945-46 kościół został uroczyście rekonsekrowany 29 września 1946 r. i do dziś służy parafianom z Mikołowa i okolic. Mamy nadzieję, że będzie służył jeszcze wielu następnym pokoleniom.

Parafia Ewangelicko-Augsburska św. Jana w Mikołowie pl. ks. Jana Karpeckiego 1 • 43-190 Mikołów tel./fax (32) 226 20 32 www.mikolow.luteranie.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.