MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO
ROK XV nr 1 (74)
LUTY—MARZEC 2022
NA DUCHOWYM FRONCIE
TEMAT NUMERU
Z KART HISTORII
Bezpieczeństwo
Bóg daje mi dobrych ludzi
Ksiądz senior Franciszek Michejda
STR. 12
STR. 18
STR. 17 Rok XIII nr 5 (68) grudzień 2020 – styczeń 2021
Spis treści 2. Życie liturgiczne Kościoła 3. Słowo Ewangelickiego Biskupa Wojskowego Od redakcji
4. Rozważanie Słowa Bożego ks. płk SG Kornel Undas
5. Relacje z pracy kapelanów ewangelickich i działalności EDW ks. Robert Augustyn 8. Lokalni bohaterowie – „Semper in Altum” – Zawsze wzwyż Waldemar Paszylka 9. Etyka – nasze refleksje „Bezpiecznie – za mną i dla mnie!” ks. mjr Tomasz Wola 10. Wydarzenia z Kościoła EwangelickoAugsburskiego w RP ks. Robert Augustyn 12. Temat numeru Bóg daje mi dobrych ludzi ks. Dawid Baron 14. Psycholog W strachu wszyscy jesteśmy jak dzieci Katarzyna Bosowska 16. Okiem cywila Nie jesteśmy bezpieczni Marek Hause 17. Na duchowym froncie Bezpieczeństwo ks. prof. Marek Uglorz 18. Z kart historii Ks. senior Franciszek Michejda ks. Jan Badura 19. Ewangelicy w obliczu niepodległości 19. Polecamy Marek Hause 20. Kapelani – kolęda i modlitwa
Życie liturgiczne Kościoła Luty Hasło miesiąca: „Gniewajcie się lecz, nie grzeszcie; niech słońce nie zachodzi nad gniewem waszym” (Ef 4,26). 2 lutego: Dzień ofiarowania Pana Jezusa. 6 lutego: 4.Niedziela przed Postem. Hasło tygodnia: „Pójdźcie i oglądajcie dzieła Boże: Przedziwnymi okazują się pośród synów ludzkich!” (Ps.66,5). 13 lutego: 3.Niedziela przed Postem (Septuagesimae – 70 dni przed Wielkanocą). Hasło tygodnia: „Nakłoń, Boże mój, swojego ucha i usłysz! Nie dla naszej sprawiedliwości zanosimy nasze błagania przed Twoje oblicze, lecz dla obfitego Twojego miłosierdzia” (Dn 9,18). 20 lutego: 2. Niedziela przed Postem (Sexagesimae 60 dni przed Wielkanocą). Hasło tygodnia: „Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych” (Hbr 3,15). 27 lutego: Niedziela przedpostna (Estomihi – Bądź mi skałą obronną! Ps 31,36). Hasło tygodnia: „Oto idziemy do Jerozolimy, i wszystko, co napisali prorocy, wypełni się nad Syna Człowieczym” (Łk 18,31). „Jezus zaczął swoich uczniów pouczać o tym, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, musi być odrzucony przez starszych, arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie i musi być zabity, a po trzech dniach zmartwychwstać” (Mk 8,31). Marzec Hasło miesiąca: W każdej modlitwie i prośbie zanoście o każdym czasie modły w Duchu i tak czuwajcie z całą wytrwałością i błaganiem za wszystkich świętych” (Ef 6,18). 2 marca: Popielec. Dzień pokuty i Modlitwy (początek czasu pasyjnego). Hasło dnia: „Oto idziemy do Jerozolimy, i wszystko co napisali prorocy, wypełni się nad Synem Człowieczym” (Łk 18,31). „Z głębokiej nędzy, w grzechu mym do Ciebie wołam, Panie! Ach, w miłosierdziu wielkim swym wysłuchaj me błaganie! Bo jeśli chcesz każdy błąd pod sprawiedliwy wziąć swój sąd, któż wtedy się ostoi?” (Śpiewnik ewangelicki 438,1). 4 marca: Światowy Dzień Modlitwy. 6 marca: 1. Niedziela Pasyjna – Niedziela Diakonii (Invocavit –„Wzywać mnie będzie” (Ps. 91,15). Hasło tygodnia: „Syn Boży na to się objawił, aby zniweczyć dzieła diabelskie” (1 J 3,38). 13 marca: 2. Niedziela Pasyjna (Reminiscere – „Pamiętaj Panie” (Ps 25,6). Hasło tygodnia: „Bóg daje dowód swej wielkiej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł” (Rz 5,8).
Redaktor naczelny: ks. Daniel Ferek Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: ks. bp Marcin Makula, ks. prof. Marek Uglorz, ks. płk SG Kornel Undas, ks. Robert Augustyn, ks. Jan Badura, ks. mjr Tomasz Wola, Katarzyna Bosowska, Marek Hause, ks. Dawid Baron Zdjęcie na okładce: Spotkanie wigilijne – st. kpr. Przemysław Łukasik Adres redakcji: 44-300 Wodzisław Śląski, ul. Minorytów 10, tel. 32 455 45 04, 504 260 790 e-mail: redakcja@wiaraimundur.eu Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów. Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Pracowania C&C sp. z o.o., www.ccpg.com.pl Nakład 1500 egz. więcej na stronie www.edw.wp.mil.pl
Rok XV nr 1 (74) luty –marzec 2022
Od redakcji Szanowni Państwo,
bp Marcin Makula
Słowo Ewangelickiego Biskupa Wojskowego „Dzień Pana nadejdzie jak złodziej w nocy. Gdy będą mówić: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy niespodziewanie, jak bóle porodowe na kobietę ciężarną, przyjdzie na nich zagłada i nie uciekną”. II Tesaloniczan 5, 2–3 W ostatnim czasie bardzo wiele słyszymy o potrzebie zapewnienia bezpieczeństwa i związane jest to z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej, z zabezpieczeniem energetycznym naszej Ojczyzny w takie surowce jak energia elektryczna i gaz, bezpieczeństwie ekonomicznym: utrzymaniem miejsc pracy, walką z inflacją oraz bezpieczeństwem zdrowotnym obywateli w walce z m.in. pandemią. O tych dziedzinach bezpieczeństwa i problemach z utrzymaniem należytego poziomu tej jednej z najważniejszych potrzeb człowieka wypowiadają się fachowcy: dowódcy, politycy, ekonomiści czy lekarze. Wszystkie wymienione autorytety wypowiadają się o bezpieczeństwie tak samo, jak o pokoju: nie zostało ono nam dane raz na zawsze. O bezpieczeństwo trzeba się troszczyć, dbać i właściwie pielęgnować. Nie można dać się uśpić w złudnym poczuciu spokoju. O tym pisze również apostoł Paweł w liście do Tesaloniczan, jednakże nawiązuje on do zupełnie innego aspektu bezpieczeństwa – bezpieczeństwa duchowego człowieka. Coraz częściej możemy zauważyć, że zabezpieczenie tego, co materialne, dla wielu z nas jest tak nadrzędnym celem, iż zapominamy o tym, co zabezpieczone także powinno być w przestrzeni duchowej życia każdego człowieka. Bezpieczeństwo mojej wiary, to nie tylko radość z posiadania Kościoła, do którego mogę przynależeć. Bezpieczeństwo mojej wiary, to nie tylko możliwość posiadania Biblii – Pisma Świętego w moim domu. Bezpieczeństwo mojej wiary, to ciągła walka z niewidzialnym wrogiem: zniechęceniem, obojętnością, brakiem zaangażowania czy nawet opinią lub osądem innych ludzi! Apostoł Paweł pisze dalej w liście do Tesaloniczan: „Wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia, a nie nocy i ciemności. Nie śpijmy więc jak inni, ale czuwajmy! … My zaś, którzy należymy do dnia, bądźmy trzeźwi. Przywdziejmy pancerz wiary i miłości oraz hełm, którym jest nadzieja zbawienia”. (I Tesaloniczan 5, 5–8). Jako ludzie stojący na straży bezpieczeństwa naszego narodu i państwa dbajmy również o swoje bezpieczeństwo duchowe! Budujmy się w wierze, dziękujmy za wszystko Bogu i prośmy o Jego błogosławieństwo w kolejnym roku naszej służby. Generał K. Neuman, przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO (1999–1996) powiedział kiedyś: „Bezpieczeństwo nie jest wszystkim, lecz bez bezpieczeństwa, wszystko jest niczym.” To dotyczy każdej płaszczyzny życia człowieka: materialnej i duchowej. Amen. Szczęść Boże!
Rok XV nr 1 (74) luty –marzec 2022
rozpoczęliśmy nowy rok i przykro mi jest widzieć strach w oczach ludzi, którzy budują swoje życie na niepewnym fundamencie zwodniczej samowystarczalności. Mam oczywiście świadomość, że sprawa bezpieczeństwa jest kluczowa dla życia człowieka. Jest ona w zasadzie drugim w hierarchii wymaganiem, jakiego potrzebuje człowiek zaraz za potrzebami fizjologicznymi, a nawet przed potrzebą miłości. Ludzie zazwyczaj chcą żyć bezpiecznie. Robią wiele, aby zadbać o bezpieczeństwo swoje i rodziny. I tak na przykład, wielu emigruje z miejsca swego zamieszkania, gdzie trwa wojna, do krajów, gdzie jest pokój. Inni kupują coraz lepsze, super bezpieczne samochody, a w domach zakładają najnowocześniejsze instalacje alarmowe. Jeszcze inni ogromną wagę przywiązują do zdrowego odżywiania i diety, aby nie chorować i dożyć 100 lat! Zapytam więc przewrotnie: Czy człowiek jest w stanie zapewnić sobie całkowite bezpieczeństwo od wszystkich możliwych zagrożeń? Oczywiście, że nie. Choćby nie wiem jak dbać o bezpieczeństwo, to i tak może wydarzyć się jakaś rzecz całkowicie przez nas nieprzewidziana, skutkująca nawet śmiercią. Żaden człowiek nie wie nawet tego, czy obudzi się kolejnego dnia rano. W zasadzie nie jesteśmy pewni nie tyle jutra, co nawet zbliżającej się godziny, czy też minuty. Taki stan rzeczy wielu ludzi doprowadza do zniechęcenia, lęku, pesymizmu i stanów depresyjnych. Niejeden wiele wysiłku i energii wkłada zarówno w poprawianie stanu zewnętrznego bezpieczeństwa, jak i usuwanie negatywnych skutków psychicznych związanych z sytuacją nieustannego zagrożenia. Jako chrześcijanie zapominamy o fakcie, że Bóg kochający człowieka troszczy się o jego bezpieczeństwo zarówno duchowe, jak i fizyczne. Z tej to przyczyny człowiekowi dał sumienie – przestrzeń wyboru dobra, jak i rozum uzdalniający do coraz to lepszej ochrony. Najlepszym zabezpieczeniem duchowym na wszelkie niebezpieczeństwa jest nadzieja, przekraczająca wszelkie zagrożenia i kierująca człowieka ku wieczności. Chrześcijanin to ten, który przyjmuje Chrystusowy dar nadziei. Uświadamia sobie kruchość życia, wszelkie zagrożenia, lecz jest spokojny i cieszy się darem życia. Całkowite bezpieczeństwo człowiek odnajduje w Bogu. Takie pogodne, pełne nadziei podejście do nowego świtu odkryć możemy w modlitwie oraz poprzez poznanie mądrości Bożego Słowa. Pamiętajmy, że ostatecznie to Bóg jest Panem życia i śmierci, czy się w to wierzy, czy też nie. To Bóg dał każdemu człowiekowi tchnienie życia i to Bóg może to tchnienie w każdej chwili odebrać. Życzę Państwu miłej lektury. ks. Daniel Ferek redaktor naczelny
ks. Daniel Ferek redaktor naczelny
3
ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO „Niech Bóg oświeci oczy serca waszego, abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do której was powołał”. Ef 1,18 Wkroczyliśmy w nowy 2022 rok. Tym samym zamknęliśmy kolejny odcinek naszego życia. Dla ludzi w mundurach był to niezwykle trudny czas. Szczególnie ostatnie kilka miesięcy, kiedy to tysiące spośród Was, żołnierzy i funkcjonariuszy, było delegowanych na granicę polsko-białoruską oraz do ośrodków strzeżonych. Opuściliście w wyznaczonym czasie swoje domy, żony, mężów i dzieci. Stanęliście do ciężkiej warty, niebezpiecznej służby, będąc w dzień i w noc na straży naszej granicy. Wszyscy odnosimy wrażenie, że pomimo tego, iż zamknęliśmy rok, to wiele kwestii związanych z naszym życiem i służbą nie zostało zamkniętych, nie zostało rozwiązanych, a dochodzą jeszcze nowe, z którymi będziemy musieli się mierzyć przez kolejne miesiące. Z jakim więc nastawieniem wkraczamy w Nowy Rok? Z jakimi uczuciami w umysłach i sercach? Czy towarzyszy nam przygnębienie, czy może nadzieja? Odczuwamy niepokój, czy czujemy się bezpieczni? Wszak mamy stanowić filar bezpieczeństwa dla wszystkich! Być może nasze odpowiedzi nie będą jednoznaczne. Chciałbym w tym miejscu przywołać słowa ap. Pawła, który mówi o nadziei: „Niech Bóg oświeci oczy serca waszego, abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do której was powołał”. Biblijne pojęcie „serca” zasługuje na poważne potraktowanie i rozpatrzenie. „Serce”, to pokrótce główny organ stanowiący o życiu człowieka i jako taki jest siedzibą nie tylko uczuć, ale także lub przede wszystkim rozumu oraz woli. Pulsuje w nim życie duchowe, tam mieszka Bóg i Duch. Ale mieszka w nim także zło, a nawet sam szatan. Dlatego właśnie apostoł Paweł wspomina o oświeconych oczach serca. Ma tu na myśli, że to serce wpierw musi ujrzeć światło. „A jeśli nawet ewangelia nasza jest zasłonięta, zasłonięta jest dla tych, którzy giną. Bo Bóg, który rzekł: Z ciemności niech światłość
4
ks. płk SG Kornel Undas
zaświeci, rozświecił serca nasze, aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Chrystusowym”. 2 Kor 4,3.6. W Ewangelii Jana czytamy zaś: „Przyszedłem na ten świat na sąd, aby ci, którzy nie widzą, widzieli, a ci, którzy widzą, stali się ślepymi”. J 9,39 Oczy serca oznaczają siłę duchowego widzenia. Ale nawet jeśli posiadamy nasze duchowe, wewnętrzne oczy, muszą one być pełne niebiańskiego światła płynącego z objawienia, by móc dostrzec i otrzymać wszystko, co światło to odkrywa. Tak więc z nadzieją w sercu apostoł Paweł spogląda do góry na obiekt i cel swojej nadziei, a jest nim niebiańskie dziedzictwo. Patrzy w górę i dostrzega świętą moc, która gwarantuje nam to dziedzictwo. A wszystko to jest po to, aby mieć pełną widoczność i szerokie spektrum widzenia: „Abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do której was powołał.” A jaka jest nadzieja, do której nas powołał? Jest to nadzieja naszych serc, aby usłyszeć Boże wezwanie i stać się Bożymi dziećmi. Z reguły chcemy, aby było to pomyślne wezwanie, a nie odrzucona rozmowa. „Albowiem wielu jest wezwanych, ale mało wybranych” czytamy w Ewangelii Mateusza 22,14. Odnosi się to do naszej przyszłości, do pewności zbawienia, przewyższającej wszystkie nasze ludzkie, często mierne nadzieje. Źródłem naszego prawdziwego pokoju i bezpieczeństwa jest trwanie przy Chrystusie. Wkraczajmy więc w kolejne dni nowego roku z Bożą nadzieją, która mówi – będzie dobrze mimo wszystko, bylebym ufał Bogu i szedł za Jego wskazaniami. Świat, w którym żyjemy, jest tak stworzony, że nasze doświadczanie i przeżywanie rzeczywistości skłania nas do szukania głębszego sensu i znaczenia naszego życia, do większego zaufania nie we własne siły i możliwości, lecz dobroć i mądrość Boga. Skoro tak wiele rzeczy dzieje się poza naszą kontrolą, skoro nie mamy wpływu na tak wiele niepokojących zdarzeń, to znaczy, że należałoby znów odkryć podstawową biblijną prawdę, że nasze losy spoczywają w Bożych dłoniach, a On oczekuje od człowieka zaufania i woła do niego: „Powierz Panu drogę swoją zaufaj mu, a On wszystko dobrze uczyni”. Ps. 37,5. Amen.
Rok XV nr 1 (74) luty–marzec 2022
RELACJE Z PRACY KAPELANÓW EWANGELICKICH I DZIAŁALNOŚCI EDW
NABOŻEŃSTWO DZIĘKCZYNNE Z OKAZJI 103. ROCZNICY POWSTANIA MARYNARKI WOJENNEJ RP W dniu 20 listopada 2021 r. w kościele ewangelickim w Sopocie odbyło się nabożeństwo dziękczynne z okazji 103. rocznicy powstania Marynarki Wojennej RP. W nabożeństwie oraz uroczystościach w Gdyni udział wzięli: bp prof. Marcin Hintz, bp Marcin Makula, dziekani i kapelani EDW oraz licznie przybyli goście admirałowie. Z ramienia władz samorządowych w uroczystościach udział wzięli: prezydent Sopotu Jacek Karnowski, wiceprezydent Gdańska Monika Habior. Nabożeństwo uświetnił występ chóru Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Gdańsku-Sopocie.
www.edw.wp.mil.pl MIĘDZYNARODOWA KONFERENCJA EWANGELICKICH NACZELNYCH KAPELANÓW EUROPY W BERLINIE W dniach od 15-16.11.2021 r. w Berlinie odbyła się Międzynarodowa Konferencja Ewangelickich Naczelnych Kapelanów Europy. Organizatorem Konferencji było Ewangelickie Duszpasterstwo Bundeswehry. Ze względu na przepisy covidowe konferencja była prowadzona hybrydowo, stacjonarnie oraz online. W ramach konferencji wymieniono doświadczenia z pracy duszpasterskiej z żołnierzami z uwzględnieniem sytuacji pandemicznej, przygotowano wspólne plany współpracy w roku 2022 dla międzynarodowych ćwiczeń wojskowych. Z ramienia Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego w konferencji wziął udział Naczelny Kapelan – Ewangelicki Biskup Wojskowy ks. bp Marcin Makula.
Nabożeństwowsopockim kościele (fot.ks. red. Daniel Ferek)
SZKOLENIE ETYCZNE Z KONKURSEM BIBLIJNYM Z EWANGELII WEDŁUG ŚW. JANA DLA FUNKCJONARIUSZY STRAŻY GRANICZNEJ
(fot.edw.wp.mil.pl)
Rok XV nr 1 (74) luty–marzec 2022
Trzej dziekani Straży Granicznej: katolicki, prawosławny i ewangelicko-augsburski przeprowadzili wspólnie szkolenie etyczne w formie online trwające od połowy października do początku grudnia 2021 r., zakończone konkursem biblijnym z Ewangelii według św. Jana. Udział w szkoleniu wzięły 102 osoby (funkcjonariusze i pracownicy Straży Granicznej), z których 77 przystąpiło do konkursu biblijnego. Konkurs polegał na wypełnieniu testu liczącego 60 pytań ze znajomości tekstu Ewangelii św. Jana. Na 70 punktów możliwych do zdobycia najwięcej uzyskali: kmdr ppor. SG Sebastian z Morskiego Oddziału SG i ppor. SG Piotr w Nadbużańskiego Oddziału SG (po 58 pkt.). Drugie miejsce zajęli: por. SG Justyna z Nadbużańskiego Oddziału SG oraz p. Monika ze Śląskiego Oddziału SG (po 57 pkt.). Trzecie miejsce otrzymali: st. chor. SG Tomasz z Nadwiślańskiego Oddziału SG oraz mł. chor. SG Grzegorz z Komendy Głównej SG. Poziom dobrych odpowiedzi był bardzo wysoki, bowiem aż 75 osób odpowiedziało poprawnie na
5
ponad połowę pytań. Była to druga edycja szkolenia etycznego online z konkursem biblijnym zrealizowana przez dziekanów Straży Granicznej w wymiarze ekumenicznym.
i funkcjonariuszy Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej, wykonujących obowiązki służbowe na pierwszej linii. Organizatorem i pomysłodawcą koncertu „Pomagamy Razem III” było Stowarzyszenie Łączy Nas Granica. Organizacja powstała z inicjatywy funkcjonariuszy Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. Jej celem jest pomoc osobom ciężko chorym. Patronat Honorowy nad koncertem objęła Małżonka Prezydenta RPAgata Kornhauser-Duda, Minister MSWiA Mariusz Kamiński oraz biskupi WP: abp Józef Guzdek, abp Jerzy Pańkowski oraz bp Marcin Makula. W koncercie wziął również udział dziekan SG ks.płk Kornel Undas. Organizatorem koncertu był Komendant Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej gen. bryg. SG Andrzej Jakubaszek oraz Stowarzyszenie „Łączy nas granica”.
Wręczenie nagród Konkursu Biblijnego
OBCHODY DNIA PODCHORĄŻEGO W AKADEMII WOJSK LĄDOWYCH 26 listopada 2021 r. odbyły się oficjalne obchody Dnia Podchorążego w Akademii Wojsk Lądowych. Uroczystości zorganizowane na placu apelowym, w związku z aktualną sytuacją epidemiczną, odbyły się w skromniejszej niż poprzednich latach formie, bez zaproszonych gości. Obchody Święta Akademii, które jest obchodzone na pamiątkę wydarzeń nocy listopadowej 1830 roku, były okazją do wręczenia proporców Batalionów Szkolnych AWL. W poświeceniu proporców uczestniczył Dziekan RSZ Wojsk Lądowych ks. ppłk Sławomir Fonfara.
Para prezydencka (fot. https://poranny.pl/)
OBCHODY 80. ROCZNICY BITWY O TOBRUK 10 grudnia 2021 r. punktualnie w południe przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie rozpoczęła się centralna część obchodów 80. rocznicy bitwy o Tobruk organizowanych przez Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Na Placu Piłsudskiego zgromadziły się delegacje władz państwowych, służb mundurowych oraz środowisk kombatantów. W imieniu ministra Mariusza Błaszczaka, kwiaty na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza, złożył gen. bryg. Tomasz Dominikowski, dowódca stołecznego garnizonu. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe Reprezentował Naczelny Kapelan – Ewangelicki Biskup Wojskowy ks. bp Marcin Makula.
Podchorążowie na uroczystości (fot. www.facebook.com/AWLWROC)
POMAGAMY RAZEM III. KONCERT CHARYTATYWNY PODLASKIEGO ODDZIAŁU STRAŻY GRANICZNEJ W BIAŁYMSTOKU Wyjątkowy koncert charytatywny odbył się 8 grudnia, o godz. 18 na Dużej Scenie Opery i Filharmonii Podlaskiej. Zebrane środki zostały przeznaczone na rehabilitację chorych dzieci
6
Przed Grobem Nieznanego Żołnierza (fot. DGW)
Rok XV nr 1 (74) luty–marzec 2022
PRZYSIĘGA WOJSKOWA W 100. BATALIONIE ŁĄCZNOŚCI
SPOTKANIE ŚWIĄTECZNE PREZYDENTA RP ZE SŁUŻBAMI MUNDUROWYMI
W dniu 11 grudnia 85 elewów VI turnusu Służby Przygotowawczej złożyło uroczystą Przysięgę Wojskową na Sztandar 100. Batalionu Łączności w Wałczu. Po złożeniu przysięgi nowo zaprzysiężonym żołnierzom błogosławieństwa udzielił proboszcz parafii wojskowej w Wałczu, ksiądz ppłk Witold Kurek oraz proboszcz parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Pile, ksiądz mjr Tomasz Wola.
We wtorek, 21 grudnia 2021 r. w Kodniu (woj. lubelskie) Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą wzięli udział w spotkaniu świątecznym z udziałem żołnierzy Wojska Polskiego, funkcjonariuszy Straży Granicznej i Policji, a także strażaków z państwowych i ochotniczych straży pożarnych. W trakcie spotkania życzenia dla żołnierzy, funkcjonariuszy SG, policjantów i strażaków w imieniu Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego złożył ks. bp Marcin Makula.
(fot. st. kpr. Przemysław Łukaszewicz)
WIGILIJNE SPOTKANIE OPŁATKOWE DG RSZ W 1 BAZIE LOTNICTWA TRANSPORTOWEGO 16 grudnia 2021 r. po zakończeniu kwartalnej odprawy Dowództwa Generalnego RSZ uczestnicy odprawy wspólnie z zaproszonymi gośćmi, żołnierzami i pracownikami resortu obrony narodowej z DG RSZ wzięli udział w wigilijnym spotkaniu opłatkowym, przygotowanym przez żołnierzy i pracowników 1 Bazy Lotnictwa Transportowego. Wojskową Wigilię zainaugurował Dowódca Generalny, który przywitał przybyłych gości oraz podziękował zebranym za pełną trudów służbę i pracę, a także godne reprezentowanie Sił Zbrojnych RP na ćwiczeniach, misjach i uroczystościach w kraju i poza jego granicami.W spotkaniu wigilijnym, na zaproszenie Dowódcy Generalnego RSZ gen. Jarosława Miki, z Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego uczestniczyli Naczelny Kapelan – Ewangelicki Biskup Wojskowy ks. bp Marcin Makula wraz z Dziekanem Rodzajów Wojsk - Sił Powietrznych ks. ppłk. Wiesławem Żydlem.
(fot. edw.wp.mil.pl)
Rok XV nr 1 (74) luty–marzec 2022
Przemówienie pary prezydenckiej (fot. prezydent.pl)
WIGILIA NA GRANICY Wigilię i kolejne dni Świąt Bożego Narodzenia 2021 część żołnierzy BWD Korpus Wielonarodowego NATO nie spędziła w swoi rodzinnym gronie. Kapelani ks. płk Witold Kurek z Ordynariatu Polowego i ks. mjr Tomasz Wola z Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego wraz z dowódcą 100. batalionu łączności ppłk Sławomirem Rzadkiewiczem, spotkali się z żołnierzami pełniącymi służbę na granicy polsko-białoruskiej. Wspólne spotkanie wigilijne, przełamanie się opłatkiem, życzenia, wspólny śpiew kolęd, rozważanie biblijne, było namiastką tego, co pozostawili w swoich domach. Pozdrowienia czy rozdanie małego duszpasterskiego podarunku na posterunkach przygranicznych – Nowego Testamentu, było częścią dwudniowej wizyty u żołnierzy strzegących granic naszego Państwa.
Wigilia na granicy (fot. st. kpr. Przemysław Łukaszewicz)
7
LOKALNI IE BOHATEROW
„Semper in Altum” – Zawsze wzwyż
Porucznik pilot Franciszek Surma – lokalny bohater śląskiej ziemi, którego pragnę Państwu przedstawić, urodził się 1 lipca 1916 r. w Gołkowicach, przysiółku Głębocz, jako jedno z wielu dzieci Franciszka i Tekli Surmów. Edukację rozpoczął w Szkole Powszechnej w Gołkowicach, którą od roku 1928 kontynuował w Gimnazjum w pobliskich Żorach. Młody Franciszek marzył o lataniu i postanowił dostać się do Szkoły Kadetów. Szybko zdobył Kategorię A, bo już 31 sierpnia 1936 roku, zostając wpisanym do polskich Sił Lotniczych i wstępując do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Okazał się niezwykle
zdolnym młodym człowiekiem, co potwierdzał znakomitymi wynikami w szkoleniu. W kwietniu 1939 r. otrzymał stopień starszego sierżanta, a w lipcu 1939 r. odebrał srebrnego orzełka, zostając skierowanym do 121 eskadry myśliwskiej w 2 pułku lotniczym w Krakowie. Z życiem naszego lokalnego bohatera porucznika Franciszka związana jest pewna niezwykle ciekawa historia z końca sierpnia 1939 roku. Otóż, w pamięci rodziny Surmów zachowało się wspomnienie przylotu samolotu naszego bohatera nad Gołkowice i wykonanie przez niego znaku krzyża nad swoim rodzinnym Głęboczem i tym samym, w przekonaniu rodziny, pożegnaniem się na zawsze ze swoją małą ojczyzną tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej. To wykonanie krzyża na śląskim niebie zostało powtórzone w maju 2001 roku przez pilotów aeroklubu rybnickiego w chwili mszy polowej odprawianej przed budynkiem ówczesnego gimnazjum podczas uroczystości nadania szkole imienia Franciszka Surmy. „Semper in Altum” – Zawsze wzwyż. Takie hasło przyświeca szkole podstawowej leżącej na Górnym Śląsku, tuż przy granicy z Republiką Czeską, a dokładnie
8
w Gołkowicach, w powiecie Wodzisław Śląski od 2001 roku, od kiedy to niezwykły lokalny bohater pilot Franciszek Surma został patronem szkoły. Historia nadania imienia i historia samego patrona są niezwykle ciekawe, dlatego chciałbym Państwu trochę ją przybliżyć w niniejszym artykule. Jest rok 1999, rozpoczyna się reforma oświaty realizowana przez rząd profesora Jerzego Buzka. Powstają w Polsce gimnazja, także w Gołkowicach, gdzie zostaje zbudowany nowy obiekt szkolny siłami niezwykle prężnego samorządu – gminy Godów, której wówczas przewodzi wójt Ludwik Piechaczek. Mojej osobie zostaje powierzona misja organizacyjnego stworzenia nowej jednostki edukacyjnej. Po wybudowaniu szkoły i rozpoczęciu w niej nauki, zapada decyzja o nadaniu placówce imienia. Rozważane są różne kandydatury ze świata literatury, sportu czy nauki. Mniej więcej w tym samym czasie pojawiają się w przestrzeni publicznej wiadomości o zapomnianym mieszkańcu Gołkowic, asie lotnictwa z czasów bitwy o Anglię. Społeczność szkolna zaczyna poszukiwać informacji, rozmawiać z rodziną, wysłany zostaje list do archiwum RAF-u w Anglii, także do ambasady brytyjskiej w Warszawie. Nawiązana zostaje współpraca z dr Józefem Musiołem, emerytowanym sędzią Sądu Najwyższego, autorem wielu publikacji przybliżających historię Śląska. Powoli zaczyna docierać do wszystkich, iż z Gołkowic pochodzi postać niezwykle ciekawa i godna, by być patronem nowej
placówki. Zapada decyzja o nadaniu szkole imienia Porucznika Pilota Franciszka Surmy. Po zmianach w systemie oświaty w roku 2017 i likwidacji gimnazjów, imię patrona przechodzi na szkołę podstawową, która wraz z gimnazjum tworzyła wcześniej zespół szkół. Szkole podstawowej wraz z nowym imieniem zostaje nadany nowy sztandar. Dzisiaj szkoła podstawowa w Gołkowicach nosi to dumne imię lokalnego bohatera Porucznika Pilota Franciszka Surmy. Wróćmy więc do wspomnienia porucznika Franciszka. Historia z przylotem do Gołkowic i wykonaniem krzyża na śląskim niebie na pierwszy rzut oka wydaje się nieprawdopodobna. Jednakże w roku 2020 na stronie internetowej BRITISH POLES.UK pojawił się niezwykle ciekawy artykuł pana Tomasza Muskusa pt. „Samolot nad Wodzisławiem, czyli historia zapomnianej niemieckiej prowokacji w 1939”, który wyjaśnia tę niezwykłą historię. Otóż z artykułu wynika, że 30 sierpnia 1939 roku, tuż przed wybuchem wojny, nad Wodzisławiem Śląskim pojawił się niemiecki bombowiec. Powiadomione dowództwo wysłało z podkrakowskiego lotniska dwie maszyny pilotowane przez pilotów pochodzących z okolic Wodzisławia Śląskiego – Ryszarda Koczora i Franciszka Surmę. Piloci przegonili wrogi bombowiec i po wykonaniu zadania wrócili do bazy. Jak wspomina autor, potwierdzenie incydentu znalazł opisane na łamach dwóch miejscowych gazet z tamtego okresu. Tym samym stało się bardzo prawdopodobne, że Franciszek Surma w drodze powrotnej z misji przeleciał nad rodzinnymi Gołkowicami. We wrześniu 1939 r. już jako podporucznik walczył w 121 Eskadrze Myśliwskiej 2 Pułku wspierającej działania Armii „Kraków’’. Nie wiadomo dokładnie jak wydostał się z okupowanej Polski, prawdopodobnie do Anglii dotarł przez Rumunię, Syrię i Francję. Tam został skierowany do Szkoły Myśliwców celem przeszkolenia na myśliwcach Hawker Hurricane, by następnie zostać przydzielonym do 151 Dywizjonu Myśliwskiego. Dnia 30 sierpnia 1940 r. brał już udział w walce RAF-u przeciwko 300 niemieckim bombowcom, w której zestrzelił jednego z nich. We wrześniu został
Rok XV nr 1 (74) luty–marzec 2022
przeniesiony do 607 Dywizjonu Myśliwskiego, natomiast w październiku 1940 roku został skierowany do 257 Dywizjonu Myśliwskiego. Franciszek Surma walczył w wielu powietrznych potyczkach, broniąc angielskiego nieba. „Bitwa o Anglię” zaczęła wygasać. Niemcom hitlerowskim nie udało się pokonać synów Albionu zmasowanymi nalotami Luftwaffe. Każdemu chyba znane jest zdanie premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla, że nigdy w historii tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak nielicznym. Ale wracając do naszego patrona i bohatera… Pod koniec 1940 r. Franciszek Surma został skierowany do 242. Dywizjonu Myśliwskiego w Martlesham Heath, gdzie w okresie 2 miesięcy odbył 17 lotów patrolowych nad kanałem La Manche. 13 marca 1941 został skierowany do 308 dywizjonu myśliwskiego „Krakowskiego”, w służbie którego zginął jego przyjaciel z Moszczenicy, leżącej niedaleko Gołkowic – Ryszard Koczor. W czerwcu Dywizjon 308 przeniósł się do Hiltbotton. 28 października 1941 r. Franciszek Surma z rąk premiera rządu polskiego na Obczyźnie, generała Władysława Sikorskiego, otrzymał Krzyż orderu Virtuti Militari. 8 listopada 1941 r. Franciszek Surma uczestniczył w niezwykle trudnym locie bojowym, eskortującym bombowce do Lille we Francji, z którego już nie powrócił do bazy. Został zestrzelony prawdopodobnie nad kanałem La Manche w okolicach Dunkierki, a jego ciała nigdy nie odnaleziono. Z pięcioma pewnymi i trzema prawdopodobnymi zestrzeleniami wrogich samolotów należy on do grona asów polskiego lotnictwa czasów drugiej wojny światowej. Na zakończenie wspomnienia naszego patrona napomknę jeszcze o niezwykłej historii związanej z miejscowością Greet Malwern w Anglii. Pilot bohater wyprowadził płonącego myśliwca znad brytyjskiego miasteczka, dzięki czemu nie doszło do tragedii i wiele żyć ludzkich zostało uratowanych. To zdarzenie doprowadziło do tego, że nasz patron, jako jedyny polski pilot, walczący w Bitwie o Anglię, posiada swój obelisk na brytyjskiej ziemi. Ale o tej historii, o ile zainteresowałem Szanownych czytelników i za zgodą Redakcji, napiszę w następnym artykule. Waldemar Paszylka, historyk, dyrektor Szkoły Podstawowej im. Porucznika Pilota Franciszka Surmy w Gołkowicach
Rok XV nr 1 (74) luty–marzec 2022
nasze refleksje
ks. mjr Tomasz Wola
Bezpiecznie – za mną i dla mnie! Myślę, że każdy z nas w swoim życiowym słowniku posiada wyraz „bezpieczeństwo”. Oczywiście, ma ono wymiar pozytywny i wręcz pożądany. Wiąże się ze spokojem, brakiem „jakiegoś” zagrożenia i z życiową stabilizacją. Jest wiele obszarów w naszym życiu związanych z bezpieczeństwem, którymi jesteśmy bardziej lub mniej zainteresowani, na które patrzymy z dalszej lub bliższej perspektywy. To bezpieczeństwo narodowe, bezpieczeństwo energetyczne, ekologiczne, czy też bezpieczeństwo osobiste: lokalne, domowe i więzi interpersonalnej. Potrzeba bezpieczeństwa i jego zaspokojenie jest nam w funkcjonowaniu egzystencjalnym wręcz konieczne. Dzięki posiadaniu poczucia bezpieczeństwa, czy żołnierz, czy duchowny, czy też człowiek jakiejkolwiek profesji, będzie mógł w swoje służbie i pracy użyć całego swojego potencjału. To sprzyja naszemu dobremu samopoczuciu, chęci uczenia się, poznawania i ogólnemu życiowemu progresowi. Dzięki poczuciu bezpieczeństwa otwieramy się na bliźniego, na kontakt z drugim człowiekiem. Dotyczy to zarówno relacji rodzinnych, jak i różnych społeczności czy też jednostki wojskowej, że ten, któremu oddałem część strefy swojego życia, mnie nie zawiedzie. Na nim mogę polegać. Jeżeli chodzi o naszą cywilizację Europejską, można śmiało stwier-
dzić, że indywidualnie człowiek nigdy nie był tak dobrze chroniony, jak obecnie w społeczeństwie. Wszyscy nas chcą „chronić”, ale czy przez to faktycznie czuję się bardziej bezpieczny? Smsy, maile, media – wszyscy o nas „dbają” – byśmy byli bezpieczni. Jednak, czy nie wzrasta w nas wtedy dyskomfort psychiczny i poczucie lęku? Ciągłe: „Uważaj!” „Alert!”. Alienacje życiowe, frustracje czy napięcia, czy one nie wpływają na nasze poczucie bezpieczeństwa? Pamiętajmy, gdy brakuje „własnego poczucia bezpieczeństwa”, psują się relacje, w rodzinie, w pracy czy wśród przyjaciół. Nikt z nas nie jest idealny, ale zawsze jesteśmy częścią jakiejś społeczności. Tworzymy team. Bez strachu o krytykanctwo, z transparentnością, z empatią i uczciwością. Relatywizm dzisiejszego świata i dynamika zmian, dla efektywnego funkcjonowania przymusza nas, aby korzystać ze swojej wiedzy, aby ciągle uczyć się i rozwijać. A to, co nam pozwoli na nasz progres, to właśnie – poczucie bezpieczeństwa, którego „ja” potrzebuję, ale które też powinno być dla wszystkich – moich bliskich, znajomych, dzieci czy podwładnych, by dzięki niemu i oni stawili się lepszymi, kreatywniejszymi, odważniejszymi i mądrzejszymi w swoim życiu. Bo wszyscy jesteśmy częścią „teamu”. Potrzebujemy i możemy dać „poczucie bezpieczeństwa”.
99
WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGSBURSKIEGO W POLSCE ks. Robert Augustyn
www.luteranie.pl Inauguracja Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom 2021 26 listopada w kościele ewangelicko-reformowanym w Warszawie zainaugurowano Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom. To ekumeniczna i adwentowa akcja, w której od 22 lat łączą siły cztery charytatywne organizacje: Caritas Kościoła Rzymskokatolickiego, Diakonia Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego (Diakonia Polska), Diakonia Kościoła Ewangelicko-Reformowanego oraz Eleos Kościoła Prawosławnego. W roku 2021 r. Diakonia Polska rozprowadziła w parafiach ewangelicko-augsburskich ponad 10 tysięcy świec. Pozyskane w ten sposób fundusze będą przeznaczone na projekty wspierające dzieci i młodzież w trudnej sytuacji życiowej – współfinansowanie obozów i kolonii, wspieranie świetlic środowiskowych, leczenie i rehabilitację, a także wyrównywanie szans edukacyjnych.
Inauguracja akcji „Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom” (fot. luteranie.pl)
Kobieta – Dialog – Kościół 15 grudnia 2021 r. odbyło się ekumeniczne spotkanie online „Kobieta – Dialog – Kościół” organizowane przez parafię Ewangelicko-Augsburska w Lublinie i komitet programowo-
10
-organizacyjny Ekumeniczny Lublin 2021. W debacie wzięły udział siostry (zakonne) trzech wyznań, Kościół Ewangelicko-Augsburski reprezentowała s. Ewa Cieślar – przełożona Diakonatu Żeńskiego „Eben-Ezer” (w Dzięgielowie) Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP; członkini Synodu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP XIV kadencji.
bytu w Polsce sekretarz generalna spotkała się w Centrum Luterańskim w Warszawie z Biskupem Kościoła ks. Jerzym Samcem, pracownikami Biura Konsystorza i Biura Diakonii Polskiej. Poznała działalność diakonijną Kościoła. Ks. Burghardt, rozmawiała też ze studentami teologii ewangelickiej w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. W trakcie spotykania poruszono następujące tematy: studia zagraniczne dla studentów teologii, możliwość kursów online, a także kwestię obecności Światowej Federacji Luterańskiej w świadomości wiernych Kościołów członkowskich.
Plakat wydarzenia (fot. luteranie.pl)
(fot. luteranie.pl)
Wizyta sekretarz generalnej ŚFL w Polsce
2022 rokiem jedności
W dniach 13-15 grudnia przebywała w Polsce ks. Anne Burghardt, sekretarz generalna Światowej Federacji Luterańskiej. Ks. Anne Burghardt towarzyszył sekretarz regionalny ds. Europy ks. Ireneusz Lukas. Sekretarz odwiedziła Warszawę i Kraków, by zobaczyć, jak przebiegają przygotowania do Trzynastego Zgromadzenia Ogólnego ŚFL w 2023 roku oraz poznać Kościół Ewangelicko-Augsburski w Polsce, który jest gospodarzem tego wydarzenia. Podczas po-
Jedno ciało – Duch Święty tworzy jedność Podczas 11. sesji XIV kadencji Synodu Kościoła podjęto uchwałę, że tematyka w latach 2022–2024 będzie nawiązywać do hasła Trzynastego Zgromadzenia Ogólnego Światowej Federacji Luterańskiej, które odbędzie się w 2023 roku w Krakowie. Dlatego rok 2022 będzie w Kościele Ewangelicko-Augsburskim ROKIEM JEDNOŚCI – „Jedno ciało – Duch Święty two-
Rok XV nr 1 (74) luty–marzec 2022
2 22 ROK JEDNOŚCI
„Jedno ciało – Duch Święty tworzy jedność”
rzy jedność”. Hasło Zgromadzenia Ogólnego ŚFL, które brzmi „Jedno Ciało, jeden Duch, jedna nadzieja”, jest bezpośrednim nawiązaniem do słów ap. Pawła z Listu do Efezjan 4,4: „Jedno ciało i jeden Duch, jak też powołani jesteście do jednej nadziej, która należy do waszego powołania”. Wyraża przesłanie o nadziei, solidarności i współdziałaniu, a przede wszystkim zwraca uwagę na działanie Ducha Świętego w Kościele, co wynika z toczącego się procesu ponownego odczytania tożsamości luterańskiej, również w kontekście ekumenicznym.
2 22 ROK JEDNOŚCI
Grafika przewodnia (fot. luteranie.pl)
Grzegorza Jasiński. Autor ten już kilkukrotnie zasłużył się dla społeczności ewangelików na Mazurach, wydając poprzednie części cyklu i zajmując się wcześniejszymi etapami działalności luteran na tych terenach. Książka jest bardzo obszerna, jednak jak zauważają recenzenci, prof. Jasińskiego cechuje niezwykłe zrozumienie czytelników, dzięki czemu potrafi ująć konkretność historiografii w sposób przystępny i ciekawy tak, by jego książki nie były sztuką dla sztuki, historią dla historyków, lecz prawdą dla wszystkich.
Wieczerzy Pańskiej i odkryciu Jego drogi w swoim życiu. Ten cenny czas w Tyńcu był spotkaniem z Bogiem w Jego Ogrodzie – Biblii, a cisza pomogła w świecie, który bombarduje nas bodźcami, informacjami i aktywnościami.
Nabożeństwa ewangelickie w TVP Kultura:
Ewangelickie rekolekcje w ciszy W dniach 1-7 stycznia 2022 roku w Opactwie Benedyktynów w Tyńcu odbyły się Ewangelickie rekolekcje w ciszy. Rekolekcje zorganizowane byłe przez ks. dr Grzegorza Olka. Siedem dni spędzonych w milczeniu doprowadziły do pogłębionej modlitwy, do przeżywania obecności Boga w przyrodzie, Słowie,
TVP Kultura rozpoczęła emisje nabożeństw ewangelickich. Poniżej terminy nabożeńst w lutym: • 13 lutego 2022, godz. 8.00 – kościół w Drogomyślu; • 27 lutego 2022, godz. 8.00 – kościół Jezusowy w Cieszynie.
Kolejna książka o Diecezji mazurskiej
„Luteranie na Mazurach i Warmii po 1945 roku”, to druga wydana w ostatnich miesiącach książka w diecezji mazurskiej. Autorem monografii jest
(fot. luteranie.pl)
Rok XV nr 1 (74) luty–marzec 2022
Opactwo Benedyktynów w Tyńcu (fot. luteranie.pl)
11
BÓG DAJE MI DOBRYCH LUDZI Na wstępie chciałem jeszcze raz podziękować Wam za zaangażowanie się w VII Bieg Charytatywny na rzecz osób chorych na SM. Jestem wdzięczny ks. bp. Marcinowi Makuli za pomysł i zorganizowanie biegu oraz zbiórki pieniędzy, która została przeznaczona na opłaty związane z moją rehabilitacją i opieką. Bardzo dziękuję za zaangażowanie młodzieży z parafii w Pszczynie, moim mieście, gdzie dorastałem. Bardzo wzruszające dla mnie i mojej rodziny było to, jak wiele osób biegło dla mnie i licytowało fanty podczas aukcji. Filmy, zdjęcia i relacje były bardzo budujące. Stwardnienie rozsiane staje się chorobą cywilizacyjną, która nadal
12
ks. Dawid Baron nie jest dokładnie opisana i nie ma opracowanego skutecznego jej leczenia. Dotyka wiele młodych osób w różnym stopniu. Postać mojej choroby nie jest typowa, ponieważ bardzo szybko postępuje. Przybliżę Wam moją osobę, żebyście mogli więcej wiedzieć, dla kogo w tym czasie biegliście. Stwierdzam, że pomimo obecnego stanu zdrowia, jestem wielkim szczęściarzem w życiu. Urodziłem się w rodzinie pastorskiej, w bardzo trudnych ekonomicznie i politycznie czasach, jako bliźniak urodzony przedwcześnie. Na świat ostatecznie przyszliśmy w Cieszynie, gdzie były jedyne w powiecie inkubatory. Mój upór do życia i zdobywania doświadczeń oraz wiedzy doprowadziły mnie do ukończenia dwóch uczelni. Zostałem magistrem pedagogiki w zakresie edukacji religijnej na Uniwersytecie Śląskim, a w późniejszym czasie ukończyłem wydział teologii Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej i zostałem ordynowany w 2010 roku w Poznaniu na księdza ewangelickiego. Pracowałem jako katecheta w szkołach na terenie parafii cieszyńskiej, później w Katowicach,
Częstochowie, w Sopocie i od 2012 roku w parafii w Krakowie. W 2009 roku, po długim czasie narzeczeństwa, pobraliśmy się z moją żoną Karoliną. W Krakowie w 2014 roku przyszedł na świat nasz ukochany syn Jakub. Wszystko układało się spokojnie, skromnie, aż do momentu, kiedy w czasie pasyjnym 2016 roku po nic nieznaczącym upadku na spacerze, poczułem dziwne dolegliwości, takie jak drętwienie rąk, nóg, zmęczenie… lekarze nie od razu zdiagnozowali u mnie chorobę. Słyszałem, że tak młody człowiek nie choruje i wszystko przejdzie samo. Moje złe samopoczucie i neurologiczne dolegliwości, których nie umiałem wcześniej nazwać, sprawiły, że zmieniłem swój tryb życia i lekarza. Zacząłem uprawiać sport i stosować dietę wegańską, rzuciłem wszelkie używki. W 2017 roku, przy typowej infekcji (katar, stan podgorączkowy) doznałem prawdopodobnie rzutu choroby: straciłem czucie w lewej ręce i nodze. Żona wezwała pogotowie. Wykluczyliśmy udar. Trafiłem do szpitala na ponad dwa tygodnie i wtedy w listopadzie zdiagnozowano u mnie chorobę Stwardnienia Rozsianego. Wiadomość przekazana przez lekarza była dla nas szokująca i była wielką niewiadomą, nikt w naszym otoczeniu nie chorował na SM. Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać i jakie kroki podjąć. Po pobycie w szpitalu okazało się, że skutkiem rzutu choroby była opadająca lewa stopa oraz znaczne osłabienie lewej ręki. Pojawiły się trudności z grą na instrumentach, poruszaniem się, wszystko było okupione wielkim zmęczeniem i strachem, co się dzieje z moim organizmem. Znalazłem się pod opieką dr Moniki na oddziale neurologicznym w szpitalu uniwersyteckim w Krakowie, skąd dostałem się do poradni Stwardnienia Rozsianego. Pani doktor podjęła się dokładnej diagnostyki. Wykluczała różne choroby związane z ogólnie nazwaną polineuropatią. Kilkakrotnie wykluczano boreliozę, choro-
Rok XV nr 1 (74) luty–marzec 2022
bę Devica i wiele innych chorób związanych z postępem uszkodzeń neurologicznych. Podjęte programy lekowe nie hamowały postępu choroby. Do wielu programów lekowych nie kwalifikowałem się już z powodu postępującej niepełnosprawności. Między innymi leczenie komórkami macierzystymi było możliwe tylko wtedy, gdybym mógł przejść samodzielnie dwadzieścia metrów. W tym czasie nie byłem w stanie tego dokonać ponieważ bez laski i ortezy nie byłem w stanie się poruszać. W 2019 roku podjąłem leczenie eksperymentalne (dopuszczone już od 2017 roku w Wielkiej Brytanii). Na początku polegało ono na ponad miesięcznym pobycie w szpitalu i podaniu chemioterapii. Takie pobyty, już krótsze od pierwszego, powtarzały się co pół roku i trwały do 2020 r. To leczenie także nie przyniosło zamierzonego efektu, czyli zahamowania postępującej choroby i związanej z nią postępującej niepełnosprawności. Choroba uszkodziła rdzeń kręgowy w odcinku szyjnym. Obecnie mam porażenie czterokończynowe oraz większość objawów choroby Stwardnienia Rozsianego. Pobyty w szpitalu stały się bardzo trudne dla naszej całej rodziny. Postanowiliśmy razem z panią doktor o przerwaniu podawania leku i skupienie się głównie na rehabilitacji. Rehabilitacja w tej chorobie jest niezbędna dla utrzymania komfortu życia. Jest potrzebna cały czas, żeby zachować względną ruchomość stawów, nie doprowadzić do przykurczu rąk i nóg oraz wzmocnić mięśnie klatki piersiowej, żeby móc czasem wziąć głębszy oddech i żeby zachować ogólny dobry stan zdrowia. Jak już wspomniałem na początku, mam szczęście i moimi rehabilitantami są mądrzy, młodzi ludzie. Pierwsza była Barbara, poznana podczas zleconej rehabilitacji w szpitalu. Basia przekazała swoją wiedzę dotyczącą rehabilitacji pa-
Rok XV nr 1 (74) luty–marzec 2022
cjenta neurologicznego swojemu pilnemu uczniowi Patrykowi, z którym obecnie pracuję. Jestem im bardzo wdzięczny za pomoc w zachowaniu mojego komfortu życia oraz za to, że kształcą się w kierunku pracy z pacjentem nierokującym. Potrzebuję pomocy we wszystkich czynnościach życiowych. W tych aspektach niezbędna jest pomoc mojej żony. W czasie kiedy Karolina jest w pracy, a Jakub w szkole, opiekę nade mną przejmuje opiekunka wynajmowana z firmy. Z reguły jest to starsza pani, której zakresem obowiązków jest podanie mi posiłków, napojów i pomoc przy innych czynnościach fizjologicznych. Tak, moja choroba i niepełnosprawność zmieniła mój i całej rodziny tryb życia oraz potrzeby, ale jestem nadal aktywny intelektualnie, jednak już tylko w czterech ścianach mieszkania. Wykorzystuję postęp techniki, która pozwala mi nadal czytać moje ulubione książki i słuchać muzyki. Rozwijam moją pasję muzyczną i kolekcjonerską płyt winylowych. Żona opiekuje się mną, pielęgnuje i pomaga w każdej czynności życiowej. Bardzo pomaga nam moja mama, która przyjeżdża do Krakowa i która tym samym odciąża częściowo w obowiązkach żonę. Jestem im wdzięczny za to, ponieważ mogę ciągle uczestniczyć w życiu naszego ukochanego syna, być jego tatą i cieszyć się jego sukcesami, rozwiązywać problemy oraz podzielać pasje. Żeby wszystkie te potrzeby były spełnione, potrzebne są ciągle pieniądze. Obecnie jestem na rencie. W tym miejscu muszę bardzo podziękować ks. bp. Marianowi Niemcowi, który przejęty moją sytuacją na bieżąco czuwa nad potrzebami finansowania kupna leków i opłaty wynajmowanej opieki. Bez
tej comiesięcznej pomocy finansowej nie jestem w stanie funkcjonować przy tak dużych potrzebach, jakie generuje moja choroba. Do czasu wybuchu pandemii parafia w Krakowie pomagała mi w każdej finansowej sprawie związanej z chorobą i niepełnosprawnością, lecz wydolność finansowa parafii mocno ucierpiała podczas pandemii i pomoc ta musiała ustać. Tu właśnie z pomocą przyszedł ks. bp. Marian Niemiec i moi koledzy księża. Bardzo Wam dziękuję za tę pomoc i wsparcie. Chciałem jeszcze opisać trudny czas pandemii. W czasie świąt Wielkanocnych tego roku stało się to, czego tak bardzo baliśmy się. Żona zachorowała na covid-19. Mieliśmy już zarezerwowane terminy pierwszego szczepienia na drugą połowę maja. Niestety, Karolina z początkiem kwietnia poczuła się źle. Po około 9 dniach chorowania w domu, jednak musiała pojechać do szpitala, ponieważ jej stan już bardzo się pogorszył i nie mogła opiekować się mną ani naszym synem. Ja i Jakub poddani testowi na obecność COVID-19 okazaliśmy się negatywni. Wielkim szczęściem w tym nieszczęściu było to, że mąż siostry Karoliny, Roman był obecny w Polsce i zgodził się przejąć opiekę nade mną i Jakubem w czasie, kiedy Karolina była hospitalizowana. Trwało to dwa długie miesiące. Karolina wyszła z choroby cało. Roman, na zmianę w weekendy z moim bratem Danielem, musieli szybko nauczyć się opiekować osobą niepełnosprawną oraz małym dzieckiem. Jestem wdzięczny Bogu za to, że zgromadził wokół mnie tylu dobrych ludzi. Modlę się za Was i wasze rodziny. Karolina i Dawid Baronowie
13
NIEbezpieczeństwo
W strachu wszyscy jesteśmy jak dzieci.
Katarzyna Bosowska – psycholog, specjalista psychoterapii uzależnień, wykładowca akademicki SWPS, prezes Fundacji FENIX – Powstań do Życia
14
Według psychologicznej teorii przywiązania nasze wewnętrzne modele związków interpersonalnych wytworzone w okresie dzieciństwa nie ulegają zmianie w ciągu całego życia. Oznacza to, że styl przywiązania, jaki zostanie wypracowany w początkach naszego istnienia, wytyczy nam kurs relacji z innymi i samym sobą na resztę naszych lat. Idealny model przywiązania, „gwarantujący” właściwy poziom odniesienia do świata i ludzi, to model przywiązania bezpiecznego. Jest to sposób, w jaki tworzy się relacja interpersonalna oparta przede wszystkim na zaufaniu i bezpieczeństwie. Człowiek wychowywany w bezpiecznej więzi z najważniejszym dla siebie opiekunem, wchodzi we własne, dorosłe relacje społeczne z otwartością i zainteresowaniem, ale przede wszystkim poczuciem własnej wartości, pozwalającym tworzyć bliskie związki z szacunkiem dla granic własnych oraz innych ludzi. Samo słowo „bezpieczeństwo” wywodzi się z łac. sine cura (securitas), czyli „bez pieczy”, bez wystarczającej ochrony, co oznacza stan wolny od niepokoju, dający poczucie pewności, niezagrożenia i spokoju. Jakie to ważne słowo w każdym aspekcie naszego życia. Gdy dziecko nie boi się zostać samo na czas nieobecności matki, bo wie, że matka go nie opuści, wróci do niego, nie zawiedzie, to znaczy, że ma poczucie bezpieczeństwa. Gdy nastolatek ma poczucie pewności, że rodzic będzie z nim pomimo wszystkim trudności związanych z separowaniem się i dorastaniem, szybciej i łatwiej przejdzie ten trudny dla siebie czas. Czujemy się bezpieczni w relacjach, które są prawdziwe. Nieobłudne. Uczciwość kontaktów daje nam poczucie pewności. Gdy wiemy, na co możemy liczyć ze strony drugiego człowieka, stabilizuje nam się grunt pod nogami. Manipulacja ten fundament burzy, zachowania podszyte niejasnymi podtekstami
zniechęcają, a puste komplementy denerwują. Źle czujemy się z osobami, które grają przy nas jakieś role, mistyfikują parodie, czy wcielają się w postaci z tanich dramatów. Jeszcze chyba gorzej reagujemy na wątpliwych super bohaterów, egzekutorów boskich i ludzkich praw albo samozwańczych mędrców tych czasów. W chaosie codziennego przekazu, apokaliptycznych wizji jasnowidza Jackowskiego, przepowiedni ludzi, którzy wiedzą, ostrzegają, chronią, bronią, ratują, zapewniają, informują, pomagają – tracimy czasem kierunek i wchodzimy na bezdroża. Informacyjny zamęt, zdarzenia, które dzieją się wokół, niepewność i smutek, który dotyka dziś tak wielu, nie napawają optymizmem. A gdy człowiek zaczyna czuć się zagrożony, reaguje na wiele różnych sposobów. Czasem chowa się w swoim wnętrzu, poszukując tam ratunku przed wrogim światem, bywa, że dopada go depresja lub paradoksalnie wzbija się na emocjonalne wyżyny manii i podejmuje wiele irracjonalnych decyzji, czasem ucieka w sen lub nadaktywność, by nie spotkać się z sobą samym. Bywa, że trudne uczucia są tak mocne, że tylko wściekłość, agresja i nierzadko przemoc są w stanie je zagłuszyć. Czasem zdarza się, że ogrom doświadczeń kogoś przerośnie i zawiodą wszystkie obronne mechanizmy wypracowane przez pokolenia, a wiara w ludzi tak osłabnie, że człowiek w swojej degrengoladzie
Rok XV nr 1 (74) luty–marzec 2022
będzie spadał tylko niżej i niżej, aż na samo dno, z którego tylko nieliczni powstają. Gdy zostajemy bez wsparcia emocjonalnego, to umieramy. Najpierw po cichutku, od wewnątrz, niezauważalnie. Później ta nekroza nacieka na serce i umysł. Miesza się z krwią i toczy ją, namnażając swoje śmiercionośne komórki. Najgorzej jest, jak ma przerzuty na duszę. Wtedy sposoby pomocy są mocno ograniczone, a szanse na wyzdrowienie znikome. Bo duszy nie można przeszczepić. Nie ma innego dawcy, a autoprzeszczep nie wchodzi w grę. Taki chory człowiek na strach, samotność i brak poczucia bezpieczeństwa jest pozbawiony jakiejkolwiek ochrony. Może umrzeć albo przeżyć. Tylko. Albo aż. Udowodniono nieskończoną bowiem ilość razy, że ci, którzy nie mają już nic do stracenia, są zdolni przetrwać wszystko. Poczucie wolności od przywiązania może dawać niewyobrażalną siłę. Nie zaskoczę nikogo stwierdzeniem, że nasze oczekiwania robią często nam i otoczeniu największą krzywdę. Bo za nimi stoi: „chcę”, „musisz”, „powinieneś”, „mogłaś”, „gdybyś”, itd. Oczekiwania zabierają poczucie bezpieczeństwa, chociaż pozornie je dają. Wydaje nam się, że gdy coś wiemy, czymś się kierujemy, coś wyznajemy, jesteśmy za czymś lub czemuś przeciwni to, to wszystko ochroni nas przed zagrożeniem jak jakiś cudowny mur. Ktoś spluwa trzy razy przez ramię, by odczynić zło, ktoś inny kręci młynkiem lub powtarza mantry, ktoś nie przechodzi pod słupem, a ktoś inny przeżywa dramat, bo akurat ma autfit bez jednego guzika, a tu kominiarz na rowerze… nie wspominając już o mega ochronie przed śmiercią w postaci zakazu darowania wrzosów i kopania w ziemi przed świętami Wielkiej Nocy. Znam ludzi, co mnożą praktyki religijne przez liczbę nieskończoności tak, że nie mają czasu dla swoich najbliższych, pracoholików, którym umyka osobiste życie, zatwardziałych działaczy depczących innych, jak marionetki, niewolników władzy i pieniądza, czy takich, którzy się nie szczepią i narażają innych, bo ulegają heretycznym opiniom niewykształconych guru. Są też wielcy spadkobiercy mrocznej przeszłości, którzy wierzą, że sowa to szatan, nietoperz to wampir, a kruk przepowiednia nieszczęścia. Myślę, że każdy z nas ma
Rok XV nr 1 (74) luty–marzec 2022
takiego swojego kruka, nawet, gdy do niego się nie przyznaje. A może tak się z nim związał, że nie wie o jego istnieniu? To wszystko pokazuje tylko, jacy jesteśmy biedni. Słabi. Ludzcy. Jak mało wiemy. Jak jesteśmy zatrzaśnięci na schemacie myślenia, zniewoleni. Wystraszeni. Bez poczucia wartości, bez poczucia wewnętrznego bezpieczeństwa. Człowiek wolny nie musi się przecież bać. Ufa. Wierzy. Człowiek wolny jest otwarty na świat, na naukę, technikę, technologię, nowości, dobra tego świata. Nie musi się obawiać, że coś go pochłonie, że czemuś ulegnie, sprzeniewierzy się, zawiedzie. Bo akceptuje swoje bycie małym. I wielkim w tym wszystkim. Wielkim wielkością bycia małym. Znikomym, zniszczalnym, śmiertelnym, skazanym na zagładę. NIE MAJĄCYM NIC DO STRACENIA. Taki człowiek ma otwarty umysł na wiedzę, doświadczenie mądrzejszych od siebie. Sprawdza. Nie zamyka się na swoich poglądach, twierdzeniach, a tym bardziej nie obdarowuje nimi innych, nie prawi morałów, nie wynosi się ze swoimi poglądami. Zresztą, gdy ktoś czuje się pewny w swoich przekonaniach, nie szuka ich akceptacji u innych, nie mówi o nich, nie nadmienia przy każdej okazji, nie nawiązuje. Gdy tak robi, to tak naprawdę szuka potwierdzenia czegoś, co do czego wewnętrznie nie jest przekonany, tylko coś zapożyczył sobie w myśl jakiejś niejasnej idei czy pozy. To tak jak z nałogami. Gdy mamy nad czymś kontrolę, to nie potrzebujemy jej sobie narzucać. W dzisiejszym świecie nie ma pewności. Ale czy była kiedykolwiek? Jaki czas historyczny komukolwiek ją gwarantował? Jaki władca, rządziciel lub ideologia? Gdy spojrzymy na karty doświadczeń, zobaczymy zgliszcza. Przewroty, powroty, wojny, pożogi, pomór, mord w imię wszystkiego, cokolwiek nam przyjdzie do głowy, bieda, strach. Czasy bólu przeplatają się z czasami ogromnych wzlotów, wynalazków ludzkości, przełomów dziejowych w różnych kategoriach. Polecieliśmy w kosmos, nauczyliśmy się przeszczepiać narządy, grypa dzięki szczepieniom jest dziś czymś niewartym rozważania, a kiedyś siała spustoszenie jak dziś covid. Mamy samochody najnowszych modeli, samoloty ponaddźwiękowe
i sondy podwodne. Jemy ze złotych talerzy, uzależniamy się od hazardu, a squid game bije na głowę Edisona, bo robi popularność na skalę wynalezienia żarówki. To powinno nam o czymś mówić. Czego szukamy. Czego potrzebujemy. Jak bardzo realistycznie widzimy świat, jak czujemy się odarci ze złudzeń, jak daleko jesteśmy gotowi spojrzeć w siebie, za parawan łagodności i miłosierdzia i zobaczyć na co, być może nas stać. Często ci, którzy walczą ze wszystkimi dookoła i z całym światem, nie mają wewnętrznego poczucia bezpieczeństwa. Ono przecież zwalnia z walki. Daje akceptację siebie i innych. Współczucie. Zrozumienie. Gdy czuję się bezpiecznie, nie muszę ciągle udowadniać swojego zdania, zaznaczać swojej pozycji, obsikiwać swojego terytorium. Ustanawiać zasad i bronić ich do ostatniej kropli krwi kosztem zgody, pokoju i szczęścia. Co za świat… „Wszystko, co nieznane, budzi strach, a taka już jest ludzka natura, że jeśli czegoś się nie rozumie i to coś jest inne, i swym istnieniem burzy poczucie bezpieczeństwa, trzeba to zniszczyć. Nie ma w tym żadnego ogólnoświatowego spisku, żadnej tajemnicy”. Andrzej W. Sawicki, Nadzieja czerwona jak śnieg
15
OKIEM CYWILA
Marek Hause
Nie jesteśmy bezpieczni Do najważniejszych wartości państwa należy bezpieczeństwo obywateli. Oprócz militarnego bezpieczeństwa duże znaczenie mają również czynniki ekonomiczne, ekologiczne i społeczne. Ponieważ elementem nieodłącznym, który przeniknął do wszystkich gałęzi życia codziennego, jest komputer, w międzyczasie stworzony został oddział obrony cyberprzestrzeni. Jednak pomimo militarnej obrony państwa i obywateli nigdy nie możemy być pewni, że nam nic nie grozi. Najnowszym przykładem tej niepewności jest wszechobecna groźba zarażenia wirusem i strach przed jego ciągłym rozprzestrzenianiem się i mutowaniem. Tym bardziej, że nawet szczepionki nie dają całkowitego poczucia bezpieczeństwa, a inni znowu boją się samych szczepionek. W obliczu afery z Pegasusem już wszyscy uświadomili sobie jak niepewne, a nawet niebezpieczne może się okazać korzystanie ze smartfonów i z komputerów. Codziennie zdarzają się oszustwa i przekręty powiązane z bankowością i płatnościami elektronicznymi. Nikt nigdy nie może być pewny, że nie zostanie naciągnięty albo, że jego tożsamość nie zostanie skradziona i wykorzystana do
niecnych celów. Jednak tak samo jak podczas jazdy samochodem zapinamy pasy i liczymy na to, że nie przytrafi się nam wypadek lub kolizja, zabezpieczeni antywirusem wierzymy w bezpieczne serfowanie po sieci. Tymczasem wciąż jesteśmy narażeni zarówno na śmierć na autostradzie, jak również na utratę danych i pieniędzy poprzez codzienne użytkowanie komputerów. Wypierając te najbardziej oczywiste zagrożenia, wbrew logice koncentrujemy się na tych najbardziej medialnych i wyimaginowanych, takich jak na przykład strach przed zalaniem kraju przez uciekinierów. Przejmujemy się bardziej odległymi wciąż jeszcze skutkami zmiany klimatu i doniesieniami o wojnie lub zarazie z innych stron świata. Takie poczucie braku bezpieczeństwa sprowadza się do narzekania na wysokim poziomie. Powtarzamy więc doniesienia o nieustającym zagrożeniu z daleka i tracimy z oczu to czyhające nieopodal, które staje się dopiero realne w chwili utraty kogoś bliskiego z powodu braku zachowania ostrożności. A wniosek z takiego obrotu sprawy jest jeden, że bez względu na obawy lub ich brak nigdy nie powinniśmy się czuć do końca bezpieczni.
MUZYCZNE SPOTKANIA Muzyczne spotkania … najbardziej dumną z polskich pieśni 1. Legiony to żołnierska nuta, Legiony to straceńców los! Legiony to żołnierska buta, Legiony to ofiarny stos. Ref. My Pierwsza Brygada Strzelecka gromada Na stos rzuciliśmy nasz życia los Na stos na stos. Pieśń wojskowa „My Pierwsza Brygada” tytułowana również jako „Legiony to żołnierska nuta…”, powstała pod koniec I Wojny Światowej i była to ulubiona pieśń Marszałka Józefa Piłsudskiego, którą często intonował podczas spotkań z żołnierzami Legionów Polskich. Nazywana była przez niego najtragiczniejszą i najbardziej dumną z polskich pieśni. Słowa Pierwszej Brygady, do melodii Marsza Kieleckiego, powstawały żywiołowo, układane na kwaterach i w okopach. Po 1925 r. zostało ustalone, że pierwsza podstawowa wersja tekstu powstała latem 1917 r. w pociągu wiozącym internowanych legionistów do Szczypiorna i w samym obozie.
16
Ostatecznie, w końcu lat trzydziestych, w Wojskowym Instytucie Historycznym sąd polubowny orzekł, że autorem trzech pierwszych zwrotek jest literat, pułkownik Andrzej Hałaciński, a pozostałych sześciu zwrotek – oficer legionów Tadeusz Biernacki. W pierwszych latach po I wojnie światowej Andrzej Hałaciński nie przyznawał się do autorstwa słów utworu, jednak później oświadczył to publicznie i przedstawił dowody na to, że jest ich autorem. Melodia pieśni to melodia Marsza Kieleckiego, utworu zapisanego w śpiewniku orkiestry Kieleckiej Straży Ogniowej pod numerem 10. Prawdopodobnym jej autorem był kpt. Andrzej Brzuchal-Sikorski, który od 1905 roku był kapelmistrzem orkiestry Kieleckiej Straży Ogniowej, a potem, orkiestry I Brygady Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego. Był on także pierwszym wykonawcą i aranżerem tego utworu. „My, Pierwsza Brygada” w latach powojennych uważana była przez żołnierzy Marszałka Piłsudskiego niemal za hymn państwowy. Kiedy w latach 1926–1927 rozpoczęła się dyskusja, którą ze znanych pieśni uznać za hymn państwowy, m.in. pro-
ponowano, aby połączyć Mazurka Dąbrowskiego z Pierwszą Brygadą. 15 sierpnia 2007 roku decyzją ówczesnego Ministra Obrony Narodowej Aleksandra Szczygło, oficjalnie ustanowiono fragmenty Marsza Pierwszej Brygady pierwszą Pieśnią Reprezentacyjną Wojska Polskiego dla Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. Dziś, Pieśń ta wykonywana jest podczas obchodów Święta Wojska Polskiego, uroczystości patriotycznych z udziałem wojska, a także w czasie uroczystości wojskowych organizowanych w jednostkach Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. ks. Daniel Ferek
Rok XV nr 1 (74) luty–marzec 2022
Na duchowym froncie ks. prof. Marek Jerzy Uglorz
Bezpieczeństwo Z jaką łatwością wpadamy w pułapki zastawione przez umysł tłumu i powszechne przekonania, uświadamia tytułowe pojęcie bezpieczeństwo. Wszak większość z nas czuje się bezpiecznie, a więc spokojnie i komfortowo, gdy tworzy udaną relację, ma nagromadzone oszczędności, mieszka w spokojnej dzielnicy, ufa politykom, wojsku i policji. Tymczasem wymienione wyżej warunki bezpieczeństwa częściej destabilizują życiowy komfort i spokój, więc też pozbawiają poczucia bezpieczeństwa, aniżeli je zapewniają. Relacje, jak to bywa, są w ciągłej transformacji, więc jeśli są miłosne, nie mogą zapewnić poczucia bezpieczeństwa, wszak miłość ze swej natury rozwiązuje więzy i kochaną osobę czyni wolną. Z istoty miłości wynika zatem, że w każdej chwili można pozostać samemu, będąc zdanym wyłącznie na siebie. Pieniądze, zwłaszcza na bankowym koncie, do których dostęp ma się przez kartę płatniczą, są tylko formą płacidła/mamidła. Wirtualnym wyobrażeniem siły nabywczej, a nie realną wartością, którą w chwili kryzysu można wymienić na żywność albo usługę. Mieszkaniami w spokojnej miejscowości cieszyły się przed nami miliony ludzi i wystarczyło, że przyszedł silniejszy, posługujący się argumentem czołgu, żeby zapisy w księdze wieczystej w jednej chwili straciły jakąkolwiek wartość, której nie da się przywrócić rozejmem albo pokojowym paktem, jeśli decydują o nim politycy. Oddanie im poczucia bezpieczeństwa doprawdy jest prostoduszną ignorancją. A skoro służba mundurowych rozpoczyna się zobowiązaniem wykonywania ludzkich rozkazów, a nie postępowania w Bożej miłości, więc skończmy z rojeniami, że dzięki nim można czuć się bezpiecznie. Do jakiegoś stopnia owszem, dopóki nie padnie inny rozkaz. Może bezpieczeństwo jest iluzją, której ulegamy z psychicznych powodów? Raczej na pewno nie. Jednak żeby go doświadczyć, wpierw trzeba go zrozumieć. Już samo słowo wiele wyjaśnia. Bez–pieczeństwo sugeruje, że to, co emocjonalnie odczuwamy jako komfort i spokój, nie zależy od tego, co wydaje nam się jego warunkiem. Mielibyśmy zatem do czynienia ze znaczeniem słowa odwrotnym do uczucia bezpieczeństwa, co może sugerować, że prawdziwe odczucie bezpieczeństwa zawdzięczamy temu, czego z nim nie kojarzymy. Bezpiecznie żyje człowiek bez–pieczy, czyli bez wszystkiego, co z definicji ma je zapewniać. Zdaniem większości
Rok XV nr 1 (74) luty–marzec 2022
życie w pieczarze jest bezpieczne, a tymczasem jest od odwrót. Bezpiecznie jest bez–pieczary albo bez–pieczęci. Do bezpiecznego życia nie są potrzebne pieczary (domy, schronienia, schrony) ani pieczęcie (banku, ZUS, rządu, wojska). Prawdziwe bezpieczeństwo obywa się bez tego, co w życiu kojarzy się ze sprawowaniem pieczy, ochroną, troską, itp. W doświadczeniu świadomego i duchowo rozwiniętego człowieka bezpiecznie robi się dopiero wówczas, gdy większość zaczyna odczuwać brak bezpieczeństwa, czyli nie – bez–pieczeństwo. Przecież, gdy jest naprawdę niebezpiecznie, wtedy ani pieczara, ani pieczęcie nic nie znaczą. To sugeruje, że większość z nas tworzy iluzję bezpieczeństwa, zabezpieczając się pieczarami i pieczęciami, gdy jest spokojnie i komfortowo, jednak gdy nadchodzi prawdziwe niebezpieczeństwo, zostają z niczym. Są bezradni, wystraszeni, zestresowani, bo odczuwają głęboki niepokój z braku bezpieczeństwa. Tak dzieje się teraz, podczas trwania epidemii COVID-19. Najmniej bezpiecznie czują się ci, którzy teoretycznie są najbezpieczniejsi, bo zostali zaszczepieni. Tymczasem są najbardziej agresywni, wykazują tendencje segregacyjne i tworzą wokół siebie dodatkowe zabezpieczenia. Dlaczego potrzebują dodatkowych pieczar, skoro mają pieczęć? Czyżby myśleli o sobie, że znaleźli się w niebezpieczeństwie? I dlaczego najbardziej bezpieczni w ostatnich miesiącach wydają się być z kolei ci, którzy teoretycznie powinni odczuwać niebezpieczeństwo, czyli niezaszczepieni? Ten przykład unaocznia, że bezpieczeństwo nie ma większego związku z pieczarami i pieczęciami, które organizujemy w zewnętrznym świecie. Prawdziwe bez–pieczeństwo ujawnia się w nie–bez–pieczeństwie. Wtedy człowiek chroni się w wewnętrznej pieczarze i otrzymuje duchową pieczęć, w mocy której zachowuje spokój i komfort nawet podczas największych kataklizmów i przechodząc przez ciężkie doświadczenia. Pieczarą jest serce, miejsce najświętsze, w którym tryska Źródło życia, światła i miłości. Posługując się tradycyjnym językiem teologicznym, można powiedzieć, że w sercu mieszka Bóg, który opieczętowuje człowieka swoim Duchem, czyli mocą. Dlatego jedyną pieczęcią, której warto ufać, jesteśmy sami dla siebie, jako Boże dzieci. W boskiej godności i mocy jesteśmy nienaruszalni, ponieważ zdolni do wejścia w każdą relację, sytuację, konflikt i zagrożenie bez lęku, ze spokojem i w komforcie wiary, że każde doświadczenie jest potrzebne naszemu rozwojowi. Tylko rozwinięci i odpowiednio przygotowani możemy pomagać innym i ochraniać ich. Prawdziwe bezpieczeństwo jest pieczarą, będącą intymnym związkiem ze Źródłem. Jakby podziemną jaskinią, z której na powierzchnię codzienności i ludzkich dziejów wypływa źródło życia, światła i miłości. Pieczęcią jest dzikość duszy, które się nie boi, ale ufa, i dlatego okazuje się być waleczną Królową albo walecznym Królem. Królowa i Król nie potrzebują pieczar ani pieczęci, bo są nimi sami dla siebie, a przez to dla innych.
17
Z KART HISTORIILudzie
ks. Jan Badura
Poświęcenie – o większą sprawę
W 101 rocznicę śmierci Ks. seniora Franciszka Michejdy „Naród składa się nie tylko z tego, co go wyróżnia Od innych, lecz i z tego, co go z innymi łączy”. Cyprian Kamil Norwid Ks. Franciszek Michejda należy do najbardziej aktywnych duchownych przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku na Śląsku Cieszyńskim. W jego kancelarii parafialnej w Nawisu na Zaolziu nad biurkiem, gdzie urzędował, umieszczona była obramowana łacińska sentencja: SACERDOTIUM NON EST OTIUM SED NEGOTIUM – Kapłaństwo nie jest wypoczynkiem, lecz pracą. Znane jest bardzo trafne jego określenie w okresie zaborów zachęcające do samostanowienia państwowego: „…idziemy z niewoli, ciągniemy puszczą, pijemy z gorzkich wód. Cierpimy niedostatek chleba. Szemrzemy przeciwko sobie. Swarzymy się. Ale przyszłe pokolenia wejdą do Ziemi Obiecanej”. Dom rodzinny i studia Urodził się dnia 3 października 1848 roku w Olbrachcicach koło Cieszyna. Ojciec jego również Franciszek posiadał przykładnie prowadzone – stosunkowo duże – gospodarstwo rolne. Ojciec był znaczącą osobowością w najbliższej okolicy. Kiedy w 1866 roku wysłano deputację do cesarza Franciszka Józefa I przebywającego w Wiedniu z petycją o polskie prawa językowe ludu śląskiego, podpisane przez radnych 68 gmin polskich – wśród podpisów znajdowało się nazwisko Franciszka Michejdy ze wsi Olbrachcie. Podobnie matka Ks. Franciszka Michejdy była także ukształtowaną osobowością, która odznaczała się wielką odwagą cywilną. Na zebraniu w Cieszynie wystąpiła z żądaniem, by posługiwano się językiem polskim, bo niemieckiego wielu z miejscowych nie rozumie. Po ukończeniu szkoły ludowej podjął naukę w ewangelickim gimnazjum. Nauka przypadła na okres, kiedy proboszczem przy Kościele Jezusowym w Cieszynie był pochodzący z Warszawy, zaangażowany w powstanie styczniowe w stolicy Ks. dr Leopold Marcin Otto, który stworzył między innymi koło teatralne i zgromadził sporo młodych ludzi. Wśród nich znalazł się Franciszek Michejda. Oddziaływanie duszpasterskie sprawiło, że młody Franciszek podjął studia teologiczne w Wiedniu, uzupełniając wiedzę również na uniwersytecie w Jenie i Lipsku. W Kościele Ewangelickim rozpoczął służbę po przyjęciu ordynacji 12 lutego 1871 roku, zostając wikariuszem superin-
18
tendenta (biskupa) w Bielsku. Dalej objął samodzielną placówkę w Bregidowie w Galicji. Zaś od 1874 do 1921 roku był duchownym we wspomnianym już Nawisu. aangażowanie społeczne Z i religijne Bardzo dobre wykształcenie i stała potrzeba doskonalenia intelektualnego, a także doskonała prezentacja złożyły się na to, że cieszył się szacunkiem i poważaniem. To nie jest przesada – należał do dziewiętnastowiecznych tytanów pracy. „Tak jak Oskar Kolberg czy Bogumił Samuel Linde, którym bezczynność była obca i dla których Ks. Franciszek Michejda osobiście wyrażał swój podziw”. Potrafił dostrzec potrzebę czasu i z największym poświęceniem przystąpić do integracji środowiska polskiego. Poprzez różne inicjatywy pobudzał skutecznie do rozbudzenia świadomości narodowej oraz prawdziwie skutecznej budowy tożsamości regionu. Niektóre inicjatywy były tak trafne, że na wiele dziesięcioleci służyły Ziemi Cieszyńskiej. Podjął działania i powołał do życia Gimnazjum Polskie Macierzy Szkolnej. Doprowadził do realizacji Domu Narodowego z siedzibą przy Rynku w Cieszynie. Utworzył Towarzystwo Ewangelickie Oświaty Ludowej (TEOL), które wydało, jak szacują badacze, około 60 tysięcy rozmaitych książek, broszur i niezliczona liczbę ulotnych druków. Stworzył doskonałe warunki do kształtowania tożsamości chrześcijańskiej. Dla szerokich odbiorców zainicjował wydawanie „Rolnika Śląskiego”, a później i „Kalendarza Górniczego”.
Grób Ks. Franciszka Michejdy i jego żony Anny z Roiczków Mechejdowej. Fot. S. Kublik, Nawsie 2002.
Osobną dziedziną edukacyjno-religijną były wydawane przez niego czasopisma ewangelickie: „Ewangelik”, „Przyjaciel Ludu”, Przyjaciel Dziatek”. Dokonania w zakresie czasopism tym bardziej są znaczące, że pozwalały czytelnikom poznać zakres oddziaływania ewangelicyzmu i inspirowały do zaangażowania się wiernych w budowaniu lokalnej wspólnoty w bardzo zróżnicowanych wymiarach. Polski słownik biograficzny podaje (t.20, zeszyt 87,s.665): „brał czynny udział we wszystkich prawie przejawach życia narodowego”. Tak było od młodości do później starości, przez całe życie, udzielał się w życiu politycznym, społecznym i kulturalnym. Władysław Zabawki w książce „Droga do Ziemi obiecanej” mówi, iż z postaci jego i całego obejścia biła taka godność i dostojeństwo, że swoi i obcy odnosili się do niego z niezwykłym poważaniem i czcią”. Największym jego rozczarowaniem była decyzja ambasadorów w Paryżu po dziale Śląska Cieszyńskiego po pierwszej wojnie światowej. Granica przebiegała wzdłuż rzeki Olzy. Tym samym Nawsie znalazło się po stronie czeskiej. Niemniej jego synowie zapisali się chlubnie w przestrzeni społecznej. Najstarszy syn adwokat dr Władysław Michejda został burmistrzem Cieszyna. Najmłodszy syn dr Tadeusz Michejda był pierwszym po 1945 roku ministrem zdrowia, a syn też Franciszek Michejda po likwidacji seminarium nauczycielskiego został dyrektorem Gimnazjum w Łodzi. Ks. senior Franciszek Michejda pełnił po pierwszej wojnie światowej godność zwierzchnika Diecezji Cieszyńskiej Kościoła Ewangelickiego. Pełne działań życie zakończyło się dnia 12 lutego 1921 roku. Na ewangelickim cmentarzu, na wzgórzu w Nawsiu znajduje się grób z górującym krzyżem. Napis na tablicy posiada cytat z Księgi Jozuego: „Mojżesz sługa mój umarł”. Zamyka zaś tekst z Księgi Proroka Joela: „Nie bój się ziemio, bo Pan wielkie rzeczy uczyni”.
nr 1 (74) luty–marzec Rok XIV nr 5 Rok (73) XV grudzień 2021 – styczeń 2022
P
WYDAWNICTWO
poleca
Książka przypomina zaangażowanie ewangelików w czasie zaborów w utrzymanie tożsamości narodowej. Następnie prezentuje starania ewangelików, aby Śląsk i Mazury znalazły się w granicach Polski. Pokazuje też trud budowania niepodległej ojczyzny przez ewangelików różnego pochodzenia i w różnych regionach. Ewangelicy Polacy budowali nową rzeczywistość II Rzeczpospolitej na Śląsku, Mazowszu, Mazurach, Pomorzu i w Wielkopolsce.
Księgarnia Augustana 43-300 Bielsko-Biała, pl. M. Lutra 3, tel. 33 815 04 31, www.ksiegarnia.augustana.pl, e-mail: ksiegarnia@augustana.pl
Marek Hause
KSIĄŻKA
FILM
MUZYKA
BOWIE W WARSZAWIE
CYRANO
AURORA
Gdyby zmarły w 2016 roku David Bovie dożył do ósmego stycznia tego roku, skończyłby 75 lat. Jednak twórczość tego wielkiego artysty mimo jego nieobecności wciąż wpływa na żyjących, a mały epizod z jego krótkiego pobytu w polskiej stolicy zainspirował pisarkę Dorotę Masłowską do napisania dramatu właśnie pod tytułem Bowie w Warszawie. W grudniu minionego roku w Teatrze Studio odbyła się premiera tego spektaklu, a niedawno do księgarń trafiła książka o tym samym tytule. I nie jest to, jakby się można było spodziewać dramat w formie papierowej, ale raczej powieść napisana z manierą teatralną. Oprócz sensacyjnego wątku przykuwające są ilustracje Mariusza Ewangelicki Wilczyńskie1/2022 0 Zwiastun go, autora animacji do filmu Zabij to i wyjedź z tego miasta.
Siedemnastowieczna postać Cyrano de Bergerac filozof, pisarz i żołnierz, który został uwieczniony w sztuce teatralnej przez dramaturga Edmonda Rostanda w 1897 roku, doczekał się wielu wcieleń. Do dziś komedia o długonosym szlachcicu cieszy się nieustającą popularnością i wystawiona została na niespełna wszystkich scenach świata, a także niezliczone razy przenoszona była na ekrany kinowe i telewizyjne. W lutym do kin weszła najnowsza, musicalowa wersja w reżyserii Joe Wrighta z muzyką mało znanej, choć istniejącej już od 20 lat amerykańskiej indierockowej grupy muzycznej The National. W tytułowego Cyrano wcielił się znany z Gry o tron Peter Dinklage, który do roli przygotowywał się przez ostatnie dwa lata na scenie teatru.
Najnowszy album norweskiej piosenkarki Aurora został zainspirowany mitologią grecką, a każdy z jej 15 utworów na płycie o tytule The Gods We Can Touch poświęcony jest innemu bogu. Tak więc piosenka Giving In to the Love nawiązuje do Prometeusza, Exist For Love do Afrodyty, Everything Matters dotyczy Atlasa, Heathens Persefony, This Could Be A Dream Morfeusza, a piosenką o Pejto jest A Dangerous Thing. Jest to już trzeci album 25-latki i jak wszystkie jej dotychczasowe, również ten wylądował na pierwszych miejscach list przebojów w Norwegii. Światowe uznanie uzyskała jej piosenka Runaway napisana w wieku 12 lat pochodząca z pierwszej płyty, a która sześć lat od premiery trafiła do pierwszej 40 brytyjskiej listy przebojów.
POLECAMY Rok XV nr 1 (74) luty–marzec 2022
19
List z granicy Dziś znowu tak trzeba, Ojczyna mnie woła – łniam. swój obowiązek wype Więc kr ótko… : w żołnierskich słowach cham i wr ócę! uważam na siebie, ko jej granic, Przysięgałem br onić . i nie uciekam od tego z Wami – Myślami wciąż jestem lskiego. ja żołnierz Wojska Po
Autor: Sławomir Stec styczeń 2021