3 minute read
Lokalni bohaterowie – „Semper in Altum” – Zawsze wzwyż
Porucznik pilot Franciszek Surma – lokalny bohater śląskiej ziemi, którego pragnę Państwu przedstawić, urodził się 1 lipca 1916 r. w Gołkowicach, przysiółku Głębocz, jako jedno z wielu dzieci Franciszka i Tekli Surmów. Edukację rozpoczął w Szkole Powszechnej w Gołkowicach, którą od roku 1928 kontynuował w Gimnazjum w pobliskich Żorach. Młody Franciszek marzył o lataniu i postanowił dostać się do Szkoły Kadetów. Szybko zdobył Kategorię A, bo już 31 sierpnia 1936 roku, zostając wpisanym do polskich Sił Lotniczych i wstępując do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Okazał się niezwykle
Advertisement
zdolnym młodym człowiekiem, co potwierdzał znakomitymi wynikami w szkoleniu. W kwietniu 1939 r. otrzymał stopień starszego sierżanta, a w lipcu 1939 r. odebrał srebrnego orzełka, zostając skierowanym do 121 eskadry myśliwskiej w 2 pułku lotniczym w Krakowie.
Z życiem naszego lokalnego bohatera porucznika Franciszka związana jest pewna niezwykle ciekawa historia z końca sierpnia 1939 roku. Otóż, w pamięci rodziny Surmów zachowało się wspomnienie przylotu samolotu naszego bohatera nad Gołkowice i wykonanie przez niego znaku krzyża nad swoim rodzinnym Głęboczem i tym samym, w przekonaniu rodziny, pożegnaniem się na zawsze ze swoją małą ojczyzną tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej. To wykonanie krzyża na śląskim niebie zostało powtórzone w maju 2001 roku przez pilotów aeroklubu rybnickiego w chwili mszy polowej odprawianej przed budynkiem ówczesnego gimnazjum podczas uroczystości nadania szkole imienia Franciszka Surmy. „Semper in Altum” – Zawsze wzwyż. Takie hasło przyświeca szkole podstawowej leżącej na Górnym Śląsku, tuż przy granicy z Republiką Czeską, a dokładnie w Gołkowicach, w powiecie Wodzisław Śląski od 2001 roku, od kiedy to niezwykły lokalny bohater pilot Franciszek Surma został patronem szkoły. Historia nadania imienia i historia samego patrona są niezwykle ciekawe, dlatego chciałbym Państwu trochę ją przybliżyć w niniejszym artykule.
Jest rok 1999, rozpoczyna się reforma oświaty realizowana przez rząd profesora Jerzego Buzka. Powstają w Polsce gimnazja, także w Gołkowicach, gdzie zostaje zbudowany nowy obiekt szkolny siłami niezwykle prężnego samorządu – gminy Godów, której wówczas przewodzi wójt Ludwik Piechaczek. Mojej osobie zostaje powierzona misja organizacyjnego stworzenia nowej jednostki edukacyjnej. Po wybudowaniu szkoły i rozpoczęciu w niej nauki, zapada decyzja o nadaniu placówce imienia. Rozważane są różne kandydatury ze świata literatury, sportu czy nauki.
Mniej więcej w tym samym czasie pojawiają się w przestrzeni publicznej wiadomości o zapomnianym mieszkańcu Gołkowic, asie lotnictwa z czasów bitwy o Anglię. Społeczność szkolna zaczyna poszukiwać informacji, rozmawiać z rodziną, wysłany zostaje list do archiwum RAF-u w Anglii, także do ambasady brytyjskiej w Warszawie. Nawiązana zostaje współpraca z dr Józefem Musiołem, emerytowanym sędzią Sądu Najwyższego, autorem wielu publikacji przybliżających historię Śląska. Powoli zaczyna docierać do wszystkich, iż z Gołkowic pochodzi postać niezwykle ciekawa i godna, by być patronem nowej placówki. Zapada decyzja o nadaniu szkole imienia Porucznika Pilota Franciszka Surmy. Po zmianach w systemie oświaty w roku 2017 i likwidacji gimnazjów, imię patrona przechodzi na szkołę podstawową, która wraz z gimnazjum tworzyła wcześniej zespół szkół. Szkole podstawowej wraz z nowym imieniem zostaje nadany nowy sztandar. Dzi-
siaj szkoła podstawowa w Gołkowicach nosi to dumne imię lokalnego bohatera Porucznika Pilota Franciszka Surmy.
Wróćmy więc do wspomnienia porucznika Franciszka. Historia z przylotem do Gołkowic i wykonaniem krzyża na śląskim niebie na pierwszy rzut oka wydaje się nieprawdopodobna. Jednakże w roku 2020 na stronie internetowej BRITISH POLES.UK pojawił się niezwykle ciekawy artykuł pana Tomasza Muskusa pt. „Samolot nad Wodzisławiem, czyli historia zapomnianej niemieckiej prowokacji w 1939”, który wyjaśnia tę niezwykłą historię. Otóż z artykułu wynika, że 30 sierpnia 1939 roku, tuż przed wybuchem wojny, nad Wodzisławiem Śląskim pojawił się niemiecki bombowiec. Powiadomione dowództwo wysłało z podkrakowskiego lotniska dwie maszyny pilotowane przez pilotów pochodzących z okolic Wodzisławia Śląskiego – Ryszarda Koczora i Franciszka Surmę. Piloci przegonili wrogi bombowiec i po wykonaniu zadania wrócili do bazy. Jak wspomina autor, potwierdzenie incydentu znalazł opisane na łamach dwóch miejscowych gazet z tamtego okresu. Tym samym stało się bardzo prawdopodobne, że Franciszek Surma w drodze powrotnej z misji przeleciał nad rodzinnymi Gołkowicami.
We wrześniu 1939 r. już jako podporucznik walczył w 121 Eskadrze Myśliwskiej 2 Pułku wspierającej działania Armii „Kraków’’. Nie wiadomo dokładnie jak wydostał się z okupowanej Polski, prawdopodobnie do Anglii dotarł przez Rumunię, Syrię i Francję. Tam został skierowany do Szkoły Myśliwców celem przeszkolenia na myśliwcach Hawker Hurricane, by następnie zostać przydzielonym do 151 Dywizjonu Myśliwskiego. Dnia 30 sierpnia 1940 r. brał już udział w walce RAF-u przeciwko 300 niemieckim bombowcom, w której zestrzelił jednego z nich. We wrześniu został