Wiara i Mundur 2015/03

Page 1

MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO Rok VIII nr 3 (41) maj-lipiec 2015

ROK VIII nr 3 (41)

MAJ – LIPIEC 2015

Żeby to człowiek mógł przejść bez śladów… Odbudować życie po wojennym kataklizmie

1


2. Życie liturgiczne Kościoła 3. Słowo od redakcji

ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA Hasło biblijne roku 2015: „Przyjmujcie jedni drugich, jak i Chrystus przyjął nas, ku chwale Boga.” (Rz 15,7) Maj Hasło miesiąca: „Wszystko mogę w tym który mnie wzmacnia, w Chrystusie.” (Flp 4,13) 1 maja: Święto Pracy – prośba o błogosławieństwo w pracy. 3 maja: 4. Niedziela po Wielkanocy – Cantate („Śpiewajcie Panu pieśń nową.” Ps 98,1). Święto pieśni kościelnej. Święto Konstytucji 3 Maja. Dzień apostołów Filipa i Jakuba Młodszego. 10 maja: 5. Niedziela po Wielkanocy – Rogate („Proście!” Mt 7,7a). Niedziela poświęcona modlitwie. 14 maja: Wniebowstąpienie Pańskie – Syn Boży odszedł do Ojca i powtórnie przyjdzie na ziemię sądzić żywych i umarłych. 17 maja: 6. Niedziela po Wielkanocy – Exaudi („Słuchaj, Panie, głosu mego!” Ps 27,7). 24 maja: 1. Dzień Świąt Zesłania Ducha Świętego – pamiątka powstania Kościoła. 25 maja: 2. Dzień Świąt Zesłania Ducha Świętego. 31 maja: Święto Trójcy Świętej. Czerwiec Hasło miesiąca: „Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz.” (1 Mż 32,26) 4 czerwca: Święto Bratniej Pomocy im. Gustawa Adolfa – święto poświęcone wzajemnej pomocy. 7 czerwca: 1. Niedziela po Trójcy Świętej. 14 czerwca: 2. Niedziela po Trójcy Świętej. 21 czerwca: 3. Niedziela po Trójcy Świętej. 24 czerwca: Dzień narodzin Jana Chrzciciela. 25 czerwca: Pamiątka Wyznania Augsburskiego (Konfesji Augsburskiej). Tego dnia w 1530 roku przed cesarzem Rzeszy Niemieckiej Karolem V uroczyście ogłoszono wyznanie wiary ewangelickiej. 28 czerwca: 4. Niedziela po Trójcy Świętej. 29 czerwca: Dzień apostołów Piotra i Pawła.

Bez wojny – ks. Marcin Orawski Kalendarz życzeń Cierpliwość – mjr rez. Piotr Jaszczuk

7

4. 5.

Rozważanie Słowa Bożego – ksiądz kmdr por. Marcin Pilch

Relacje z pracy kapelanów ewangelickich i działalności EDW

8.

Żeby to człowiek mógł przejść bez śladów… Odbudować życie po wojennym kataklizmie – Anna Hopfer-Wola

10.

10

12.

Wydarzenia z Kościoła EwangelickoAugsburskiego w RP – ks. Adam Malina

Tornister „Obcy” weterani – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus

13.

Na celowniku ewangelika Prawo i wojna na kartach Biblii – Rafał Ćwikowski

14. 15.

16

Lipiec Hasło miesiąca: „Niechaj więc mowa wasza będzie: tak-tak, nie-nie, bo co ponadto jest, to jest od złego.” (Mt 5,37) 2 lipca: Dzień nawiedzenia Marii Panny – pamiątka wizyty Marii u swojej krewnej Elżbiety, która nosiła w łonie Jana Chrzciciela. Elżbieta napełniona Duchem Świętym zaśpiewała wtedy hymn: „Błogosławionaś ty między niewiastami.” 5 lipca: 5. Niedziela po Trójcy Świętej. 12 lipca: 6. Niedziela po Trójcy Świętej. 19 lipca: 7. Niedziela po Trójcy Świętej. 22 lipca: Dzień Marii Magdaleny. 25 lipca: Dzień apostoła Jakuba Starszego. 26 lipca: 8. Niedziela po Trójcy Świętej.

Jedynie Słowo Przebaczenie – Piotr Lorek

Okiem cywila O psie, który jeździł czołgiem – Daria Stolarska Wolność – Marek Hause

16.

Psycholog Emocje żołnierza w konflikcie zbrojnym – Anna Siemion-Mazurkiewicz Jądro konfliktu – Alina Lorek

18.

Kolekcjoner Stemple PWJS – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Konflikty na świecie Łomżyńscy Żydzi a sprawa polska – Karina Hübsch

19.

8

TEMAT NUMERU Żeby to człowiek mógł przejść bez śladów… Odbudować życie po wojennym kataklizmie Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski Zastępca redaktora naczelnego: mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Łukasz Cieślak, Rafał Ćwikowski, Marek Hause, Anna Hopfer-Wola, Karina Hübsch, ks. Andrzej Komraus, Alina Lorek, Piotr Lorek, ks. Adam Malina, Anna Siemion-Mazurkiewicz, Daria Stolarska, Karolina Suchan-Okulska Autorka ilustracji na okładce: Karolina Suchan-Okulska Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40 e-mail: redakcja@wiaraimundur.pl Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów. Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin. ISSN1898-598X Więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl

Rys. Karolina Suchan-Okulska

Daty Historyczne – ks. Andrzej Komraus Polecamy – Marek Hause


Rok VIII nr 3 (41) maj-lipiec 2015

Słowo od redakcji ks. Marcin Orawski BEZ WOJNY – Człowiek cieszył się z normalności, z czasu bez wojny – wspomina nastroje tuż po zakończeniu II wojny światowej Edmund Baranowski – uczestnik powstania warszawskiego. Świadkowie tamtych zdarzeń mówią, że ludzie nie mieli wielkich oczekiwań co do jakości życia. Było bardzo biednie i niemal wszystkiego brakowało. Wielu żyło w rozdarciu. Czy pozostać w obcym kraju, do którego rzuciły ich wojenne losy, czy wrócić do Polski, gdzie już swoje wpływy zaznaczał stalinizm? A może za granicę wyjechać, póki czas? Wyzwoleni, ale jeszcze nie wolni. Należę do pokolenia, które tamte dzieje zna z historii i opowiadań. Jak większość Polaków nigdy nie doświadczyłem zagrożenia życia w wyniku działań wojennych, nie znam też uczucia bezradności czy paraliżującego lęku, o których opowiadają ci, którzy przeżyli prawdziwy głód. Zawsze więc, gdy próbuję wczuć się w emocje ludzi opowiadających swe wojenne losy, utwierdzam się w przekonaniu, że mam szczęście żyć w obecnej Polsce

– wolnej, demokratycznej, póki co bezpiecznej i rozwijającej się. Wszyscy mamy. Mam świadomość, że część rodaków oburzy się i jednym tchem zacznie wymieniać: bezrobocie, kolejki do lekarzy, oburzająco niskie emerytury i pensje, kredyty we frankach, emigrację młodych do Anglii i Irlandii, arogancję polityków i masę innych problemów. Ja też to widzę. Jak każdy dostrzegam, że mogło by być o wiele lepiej, gdyby na przykład nie upolityczniono, a następnie nie zdegradowano takich pojęć jak solidarność, prawda, patriotyzm. Gdybyśmy próbowali rozwiązywać prawdziwe problemy, a nie rzucali się sobie do gardeł i siali nienawiść między tak zwanymi prawicowcami i lewakami, moherami i lemingami, Polską A i Polską B. Gdyby wreszcie zamiast pustych frazesów o obronie wartości chrześcijańskich (w chrześcijańskim kraju?), na poważnie zacząć realizować ewangeliczne słowa o miłości do bliźniego. Jeśli jednak ktoś mówi poważnie, że po 25 latach przemian demokratycznych nasz kraj znajduje się w zgliszczach, czarnej dziurze i totalnej katastrofie, to zachęcam, by z pokorą posłuchał ludzi, którzy o zgliszczach mają naprawdę coś do powiedzenia. Można zacząć od tematu bieżącego numeru WiM „Żeby to człowiek mógł przejść bez śladów…” W roku obchodów wielu ważnych i okrągłych rocznic, w kilku wspomnieniach wracamy jeszcze raz do wydarzeń wojennych i czasów tuż po, gdy ludzie odbudowywali życie z prawdziwych gruzów. I choć nawet nie mamy prawa dokonywać porównań tamtych doświadczeń z obecnymi, to patrząc na powszednią dziś wojenkę polsko-polską, która rujnuje resztki poczucia wspólnoty, chciałoby się sparafrazować słowa powstańca: – Człowiek cieszyłby się z normalności, z czasu bez wojny…

Kalendarz życzeń mjr rez. Piotr Jaszczuk CIERPLIWOŚĆ Mój wybór w kalendarzu życzeń z pewnością zdziwi zarówno najbliższych, jak i przyjaciół. Żołnierz, misyjny weteran i cierpliwość? Kilkanaście lat służby i kolejne doświadczenia zawodowe uzmysłowiły mi, że niemal na każdym polu działalności zawodowej sukces wymaga nie tylko starannego planowania, ale przede wszystkim żelaznej konsekwencji i cierpliwego oraz systematycznego dążenia do celu. Zasada ta obowiązuje nie tylko w kwestiach zawodowych. Sprawdza się ona także w życiu prywatnym, w kontaktach najbliższymi, w pogłębianiu wiedzy i umiejętności. Cierpliwość jest cnotą, która cechuje wybitnych pedagogów, wychowawców, wspaniałych rodziców i przyjaciół. Libańskie przysłowie mówi: „Cierpliwość niweluje góry. Brak cierpliwości w nieszczęściu jest gorszy niż samo nieszczęście.” Nikt z nas nie rodzi się doskonale cierpliwym. Cnoty tej nabywamy systematyczną pracą, gdyż zgodnie z biblijną przypowieścią cierpliwy i opanowany może osiągnąć więcej niż największy siłacz. Posiądzie bowiem dobra, o których mogą jedynie pomarzyć ludzie gwałtowni, poddający się przed napotkaną przeszkodą, oczekujący, że

każdy problem rozwiąże ktoś za nich oraz pragnący mieć wszytko tu i teraz. Cierpliwość dotyczy nie tylko naszych oczekiwań i pragnień, ale przede wszystkim drugiego człowieka, który z powodu swojej niedoskonałości poddaje nas trudnej próbie. Często człowiek przegrywa sam z sobą, kiedy brak mu cierpliwości dla własnej i innych słabości, ułomności czy choroby. Cierpliwość nie istnieje jednak sama z siebie, jest ściśle powiązana z miłością. Bowiem tylko ten, kto potrafi kochać, jest prawdziwie cierpliwy. Codziennie pamiętajmy zatem, że niezależnie od napotkanych trudności miłość i cierpliwość pozwoli nam odkryć lepszą stronę bliźnich i nas samych. mjr rez. Piotr Jaszczuk – weteran misji w Libanie i Afganistanie, absolwent Wojskowej Akademii Technicznej i Akademii Pedagogicznej w Krakowie, doświadczony rzecznik prasowy. Specjalizuje się w zagadnieniach dotyczących public relations i marketingu oraz działaniach Wojska Polskiego poza granicami państwa. Pływa, aktywnie spędza czas z rodziną. Kierownik Wydziału Marketingu i Promocji w Wojskowym Instytucie Wydawniczym (miesięcznik Polska Zbrojna, portal polska-zbrojna.pl, dwumiesięcznik Przegląd Sił Zbrojnych i kwartalnik Bellona).

3


Rok VIII nr 3 (41) maj-lipiec 2015

ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO

ks. kmdr por. Marcin Pilch

Miłość nigdy nie zwietrzeje Wy jesteście solą ziemi; jeśli tedy sól zwietrzeje, czymże ją nasolą? Na nic więcej już się nie przyda, tylko aby była precz wyrzucona i przez ludzi podeptana. Wy jesteście światłością świata; nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapalają też świecy i nie stawiają jej pod korcem, lecz na świeczniku, i świeci wszystkim, którzy są w domu. Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie. (Mt 5,13-16).

Fot. photoxpress.com

Drodzy czytelnicy, słowa Ewangelii: „wy jesteście solą ziemi…”, „wy jesteście światłością świata…” wypowiada Jezus z Nazaretu, wędrowny nauczyciel, uważany przez niektórych za proroka, a przez swoich uczniów za Mesjasza, Syna Bożego. To on, choć żył dwadzieścia wieków temu, ma dzisiaj miliony wyznawców na całym świecie, ludzi którzy mniej lub bardziej mu wierzą. Słowa o soli i światłości wypowiada Bóg-Człowiek, czyli ten, który zna prawdę o nas, lepiej niż my sami. Czy więc możemy w jakiś sposób wątpić w wartość i prawdziwość tych słów? Kazanie na Górze, w którym padają słowa: „wy jesteście solą ziemi…”, „wy jesteście światłością świata…” zostało skierowane zarówno do uczniów Jezusa, jak i do tłumu, który się zebrał wokół Niego dwa tysiące lat temu. Dlaczego więc wracamy do nich dzisiaj i zajmujemy się nimi współcześnie? Jezus Chrystus odchodząc do Ojca w niebie powiedział do swych uczniów: „A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata”, (Mt 28,20). Jeśli więc przyjmujemy te słowa i wierzymy, że Chrystus jest z nami i zesłał nam Ducha Świętego, który nas prowadzi do prawdy, to czy nie mamy prawa słów Jezusa odnosić również do siebie? Gdyby to, co Jezus przykazał, odnosiło się tylko do ludzi tamtego czasu, jaki sens miałoby posłannictwo: „Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, (…) ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem.” (Mt 28,19)? Jezus mówiąc o soli ziemi i światłości świata użył słowa „jesteście”. „Jesteście” oznacza, że nikt nie jest sam.

4

Tworzymy pewną wspólnotę, której cechą jest bycie światłością i solą. „Jesteście” – zobowiązuje i daje nadzieję, byśmy pamiętali zawsze, że nie jesteśmy sami i całym sercem szukali wszystkich, do których Chrystus kieruje te same słowa. To nie przypadek, że Jezus nazywa uczniów solą ziemi. Sól już w starożytności miała różne zastosowania. Była środkiem konserwującym, substancją regularnie dodawaną do nawozów, a także środkiem poprawiającym walory smakowe. I właśnie o smak w tym obrazie najbardziej chodzi. Jesteśmy powołani, by smak ziemi, smak ludzi, smak świata był lepszy, przyjemniejszy i bardziej strawny. Skoro zatem: „Wy jesteście solą ziemi”, to bez was ziemia jest gorsza. Jeśli nie będziemy zmieniać smaku ziemi, to cóż po nas? Jeśli jako „pozorni” chrześcijanie nie jesteśmy żadnym walorem dla ludzi, to dlaczego się dziwimy, że ludzie nami gardzą? Może musi przyjść taka chwila, w której jako „sól” musimy zrobić rachunek sumienia, żeby nie mieć pretensji i wreszcie zrozumieć, że wartość i sens są nierozłącznie związane z jakością. Podobne znaczenie ma metafora światłości. W tradycji żydowskiej za światłość świata uważany był Izrael, Jerozolima, a także Boże prawo. Jezusowy przekaz o światłości wydaje się dość prosty w odniesieniu do ludzi – musicie być widoczni w tym świecie, bo co to za światłość, która jest schowana? A cóż to za miasto na górze, którego nie widać? Światło ma sens tylko wtedy, kiedy jest widoczne. Gdy go brak, panuje ciemność. W Jezusowym stwierdzeniu chodzi też o odwagę i dumę z chrześcijańskiego życia. Czy nie jest wyzwaniem, ale i radosną dumą mówić o tym, czego Chrystus nas nauczył? Czy mając takiego Nauczyciela – taką światłość, mielibyśmy udawać, że warto mówić o wszystkim innym, ale nie o Słowie Bożym? Jezus zwraca uwagę, że tym, co ma świadczyć o naszej światłości, powinny być przede wszystkim czyny. Nie chodzi o to, żeby jedynie mówić o prawdzie, która wyzwala, ale tą prawdą żyć na co dzień. Drogi czytelniku, Jezus w słowach o soli i światłości odkrywa również przed nami ostateczny cel: „aby (ludzie) chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”. Chodzi o spojrzenie na własne życie, służbę, pracę, misję w kontekście chwały Boga Ojca. Chodzi o wiarę w to, że jako Boże dzieci, możemy być dumni, że nie zapalamy światła tylko dla świata. Bo wszystko cokolwiek robimy, możemy czynić z miłością do Boga Ojca. Taka zaś miłość nigdy nie pozostaje niezauważona czy nieodwzajemniona, nigdy też nie jest daremna, toksyczna czy żałosna. Taka miłość jest wszystkim, gdyż nigdy nie ustaje, nigdy się nie spala i nigdy nie zwietrzeje.


Rok VIII nr 3 (41) maj-lipiec 2015

RELACJE Z PRACY KAPELANÓW EWANGELICKICH I DZIAŁALNOŚCI EDW www.edw.wp.mil.pl Książka o cichociemnym z Wisły Na półki księgarskie trafiła książka Danuty Szczypki pt. „Mjr Adolf Pilch (1914-2000) – cichociemny z Wisły”. Promocja publikacji miała miejsce 12 marca w sali Domu Zborowego Parafii Ewangelicko -Augsburskiej w Wiśle. Wśród zebranych była obecna między innymi córka Adolfa Pilcha – Anna oraz syn Adam. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował ks. ppor. Marcin Konieczny. – Adolf Pilch, chociaż był zwykłym góralem z Wisły, podczas II wojny światowej stał się bohaterem – mówił podczas prezentacji wydawnictwa prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej, historyk Józef Szymeczek. Pilch brał udział w walkach przeciwko Niemcom we Francji, a po jej kapitulacji wraz z innymi polskimi żołnierzami został ewakuowany do Wielkiej Brytanii. Tam przeszedł szkolenie dywersyjne jako cichociemny. W 1943 roku został przerzucony do Polski i działając pod pseudonimem „Góra” walczył w Puszczy Nalibockiej, później w Puszczy Kampinoskiej, a w końcu w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie, w obawie przed represjami ze strony Urzędu Bezpieczeństwa, wyjechał do Wielkiej Brytanii. mo.

Uczestnicy rekolekcji wraz z duszpasterzami w czasie zajęć z ratownictwa medycznego. Fot. archiwum EDW

o unikalny zestaw zajęć sprawnościowych i terenowych oraz szkoleń. Zajęcia prowadzili: diecezjalni duszpasterze młodzieży: ks. ppor. Marcin Konieczny z Tychów i ks. Wojciech Płoszek z Ostródy. Uczestników odwiedził bp płk Mirosław Wola. Rekolekcje zostały dofinansowane przez Diecezję Katowicką oraz Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe. EDW

Wielkanoc z żołnierzami Kapelani Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego, jak co roku w okresie świątecznym, brali aktywny udział w licznych spotkaniach, modlitwach ekumenicznych i nabożeństwach dla żołnierzy. W środę 25 marca życzenia żołnierzom złożył prezydent RP Bronisław Komorowski. – Życzę, by wszelkie myśli o zagrożeniach, wojnach powędrowały jak najdalej od wielkanocnego stołu – powiedział. Udział w spotkaniu wzięli zwierzchnicy duszpasterstw wojskowych: ewangelickiego, rzymskokatolickiego i prawosławnego. W imieniu Kościoła ewangelickiego słowo pozdrowienia przekazał bp płk Mirosław Wola.

EBW na konferencji niemieckich kapelanów W dniach 10-13 marca nieopodal Kolonii odbyła się 60. Konferencja Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego Niemiec. W trakcie wykładów, warsztatów, dyskusji w grupach uczestnicy zajmowali się współczesnym rozumieniem pojęcia ojczyzna. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował bp płk Mirosław Wola. Konferencję zakończyło uroczyste nabożeństwo, na którym kazanie wygłosił naczelny kapelan duszpasterstwa niemieckiego bp dr Sigurd Rink. EDW

Rekolekcje młodzieży z EDW Młodzież Diecezji Katowickiej uczestniczyła w rekolekcjach pasyjnych, które w tym roku dzięki udziałowi Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego zostały wzbogacone

Biskup płk Mirosław Wola składa życzenia polskim żolnierzom na spotkaniu z udziałem prezydenta RP. Fot. DPI MON

Ewangelicki biskup wojskowy uczestniczył także w wizycie premier Ewy Kopacz wśród polskich żołnierzy i policjantów służących na misjach NATO i Unii Europejskiej w Kosowie. W delegacji, która odwiedziła Polski Kontyngent Wojskowy KFOR w Novo Selo byli również ordynariusze wojskowi z Kościoła rzymskokatolickiego i prawosławnego, a także minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak i minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska.

5


Rok VIII nr 3 (41) maj-lipiec 2015 Tego samego dnia odbyło się spotkanie wielkanocne komendanta Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych ppłk. Romana Narożnego z przedstawicielami służb mundurowych, kadrą dowódczą i pracownikami wojska oraz zaproszonymi gośćmi. Kapelani: ewangelicki i rzymskokatolicki w duchu ekumenicznym poprowadzili modlitwy i pobłogosławili pokarmy. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował ks. kpt. Tomasz Wola. DPI MON, EDW

75. rocznica zbrodni katyńskiej Centralne obchody rocznicowe odbyły się w Wielki Piątek 3 kwietnia na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie. Obok prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, premier Ewy Kopacz oraz ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka uczestniczył w nich bp płk Mirosław Wola, bp Józef Guzdek z Ordynariatu Polowego WP oraz ks. płk Aleksy Andrejuk z Prawosławnego Ordynariatu Polowego WP. Ewangelicki biskup poprowadził modlitwę w intencji ofiar zbrodni. Uroczystości katyńskie miały miejsce także w Mogilnie. W środę 15 kwietnia przy pomniku Ofiar Katynia na mogileńskim cmentarzu złożono wiązanki kwiatów, zaprezentowano rys historyczny wydarzeń oraz pomodlono się za ofiary zbrodni. Modlitwę ekumeniczną odmówił kapelan Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego ks. mjr Tadeusz Jelinek z Żychlina. EDW, moglino.pl

5. rocznica katastrofy smoleńskiej W piątek 10 kwietnia, z udziałem prezydenta Bronisława Komorowskiego i premier Ewy Kopacz, na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach odbyły się oficjalne uroczy-

dębów upamiętniających polskich żołnierzy zamordowanych przez NKWD w Katyniu i Charkowie oraz ofiary tragicznego lotu do Smoleńska. W uroczystości uczestniczył bp płk Mirosław Wola. EDW

Wystawa „Dziś albo nigdy” Dzięki współpracy Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego i 33. Bazy Lotnictwa Transportowego na terenie kompleksu Dowództwa 3. Skrzydła Lotnictwa Transportowego w Powidzu pokazano wystawę pt. „Dziś albo nigdy – Wielka Wojna i Polskie Dążenia Niepodległościowe”. Oficjalne otwarcie ekspozycji przygotowanej przez Archiwum Narodowe w Krakowie miało miejsca 13 kwietnia. Wystawa nawiązuje do wydarzeń I wojny światowej, które zapoczątkowały w Europie i świecie głębokie przemiany, w tym odzyskanie przez Polskę niepodległości. W uroczystości wziął udział ewangelicki biskup wojskowy płk Mirosław Wola oraz kapelan Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego ks. mjr Tadeusz Jelinek. EDW

Święto DGW W piątek 17 kwietnia w Centrum Konferencyjnym Wojska Polskiego odbyły się oficjalne obchody z okazji 20. rocznicy powstania Dowództwa Garnizonu Warszawa. W uroczystości uczestniczyli między innymi: szef kancelarii prezydenta RP minister Jacek Michałowski oraz dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni pil. Lech Majewski. Przybyli również biskupi stojący na czele ordynariatów wojskowych, a także osoby reprezentujące władze województwa mazowieckiego i stolicy oraz organizacje pozarządowe i środowisko kombatanckie. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował bp płk Mirosław Wola. DGW

Powitanie PKW Orlik 6 W poniedziałek 27 kwietnia Polski Kontyngent Wojskowy Orlik 6 zakończył swoją misję i powrócił do Polski. Uroczystość powitania żołnierzy ochraniających przestrzeń powietrzną Estonii, Litwy i Łotwy w ramach misji Baltic Air Policing odbyła się na terenie 33. Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu. Lotników powitali między innymi:

Ksiądz ppłk Wiesław Żydel (trzeci z lewej) na uroczystości przy Pomniku Ofiar Katastrofy Smoleńskiej. Fot. mjr Robert Siemaszko

stości upamiętniające ofiary katastrofy smoleńskiej. Uroczystość z asystą honorową rozpoczęła się o godzinie 8.20 od minuty ciszy i odegrania hymnu narodowego. Następnie odczytano nazwiska ofiar katastrofy smoleńskiej, oddano salwę honorową, a w godzinę katastrofy – o godz. 8.41 – został odegrany utwór „Cisza”. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował ks. ppłk Wiesław Żydel. W nawiązaniu do obchodów rocznicowych w dniu 15 kwietnia przed budynkiem XCIX Liceum Ogólnokształcącego im. Zbigniewa Herberta w Warszawie posadzono dziewięć

6

Ksiądz mjr Tadeusz Jelinek wśród oficerów witających uczestników misji Baltic Air Policing. Fot. Włodzimierz Baran


Rok VIII nr 3 (41) maj-lipiec 2015 podsekretarz stanu w MON Beata Oczkowicz, dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni pil. Lech Majewski oraz inspektor Sił Powietrznych gen. dyw. Jan Śliwka. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował ks. mjr Tadeusz Jelinek. DPI MON

Obchody zakończenia II wojny światowej Uroczystości związane z 70. rocznicą zakończenia wojny w Europie odbywały się w całym kraju. Rozpoczęły się tuż po północy 8 maja na Westerplatte, gdzie 1 września 1939 roku strzały armatnie z pancernika Schleswig-Holstein obwieściły początek II wojny światowej. Nawiązując do tragicznych wydarzeń prezydent RP Bronisław Komorowski oddał hołd wszystkim, którzy walczyli z nazistowską agresją i przyczynili się do zwycięstwa w maju 1945 roku.

Wizyta gości ze Szkoły Policji w Pile oraz IPA w pilskiej parafii ewangelickiej. Fot. archiwum EDW

Biegli dla Antosia W niedzielę 24 maja odbył się w Tychach I Bieg Charytatywny Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego. Ten wyjątkowy dzień organizatorzy rozpoczęli uroczystym nabożeństwem w kościele ewangelicko-augsburskim w Tychach. Poprowadzili je księża kapelani – ks. ppłk Wiesław Żydel, ks. kpt. SG Marcin Pysz, ks. ppor. Marcin Konieczny. Bieg zgromadził 218 osób i pozwolił na zebranie kwoty 10 tysięcy złotych. Środki zostaną w całości przekazane na leczenie małego Antosia Pysza, którzy choruje na zespół padaczkowy Westa. EDW

Modlitwa ekumeniczna przy Pomniku Obrońców Wybrzeża w Gdyni. Z prawej ks. kmdr Marcin Pilch. Fot. archiwum EDW

Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował w trakcie uroczystości ks. kmdr por. Marcin Pilch. Brał on udział także w dalszej części obchodów na cmentarzu wojskowym przy Pomniku Obrońców Wybrzeża w Gdyni Redłowie. Tam ks. kmdr Pilch wraz z kapelanem prawosławnym zmówili modlitwę w intencji ofiar wojny, następnie delegacje złożyły pod pomnikiem wiązanki kwiatów. Kapelan ewangelicki ks. mjr Tomasz Wigłasz uczestniczył w obchodach rocznicowych w Białymstoku. Rozpoczęto je od odsłonięcia odrestaurowanego pomnika przy ul. Sławińskiego, gdzie podczas wojny Niemcy dokonywali egzekucji. Pamięć ofiar uczcili kombatanci, służby mundurowe, przedstawiciele władz samorządowych, mieszkańcy miasta. Ekumeniczną modlitwę poprowadzili kapelani wojskowi trzech wyznań: ewangelickiego, rzymskokatolickiego i prawosławnego. DPI MON, EDW

IPA w pilskiej parafii Zarząd oraz członkowie Szkoły Policji w Pile wraz z przedstawicielami międzynarodowego Stowarzyszenia Policji (International Police Association) odwiedzili parafię ewangelicko-augsburską w Pile. W spotkaniu uczestniczyli także emerytowani policjanci wyznania ewangelickiego z Niemiec. Gości przyjął proboszcz parafii i kapelan Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego ks. kpt. Tomasz Wola. Przybliżył historię parafii oraz przedstawił multimedialną prezentację o historii ewangelików w Pile. EDW

Uczestnicy I Biegu Charytatywnego EDW na trasie. Fot. Janusz Mzyk

Kapelani doskonalili protokół dyplomatyczny Blisko trzydziestu duchownych z Kościołów: ewangelickiego, rzymskokatolickiego i prawosławnego uczestniczyło w kursie protokołu dyplomatycznego dla kapelanów duszpasterstw wojskowych. Pięciodniowe szkolenie rozpoczęło się w poniedziałek 25 maja w Ośrodku Reprezentacyjnym Ministerstwa Obrony Narodowej w Helenowie, a oficjalnego otwarcia dokonali: dyrektor Wojskowego Centrum Edukacji Obywatelskiej dr hab. Aleksandra Skrabacz oraz ewangelicki biskup wojskowy płk Mirosław Wola z Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego. W trakcie zajęć słuchacze zapoznali się między innymi z przygotowaniem i przebiegiem wizyt wyjazdowych i przyjazdowych, charakterem i rodzajami korespondencji oraz organizacją przyjęć dla członków delegacji zagranicznych. Omawiano także ceremoniały uroczystości z udziałem Wojska Polskiego oraz doskonalono zasady przygotowywania się do wystąpień publicznych. EDW

7


Rok VIII nr 3 (41) maj-lipiec 2015

ŻEBY TO CZŁOWIEK MÓGŁ PRZEJŚĆ BEZ ŚLADÓW… Odbudować życie po wojennym kataklizmie Anna Hopfer-Wola W dniach 8 i 9 maja 1945 roku zakończyła się II wojna światowa, która pochłonęła co najmniej 72 miliony ofiar. Sześć lat walki, w którą zaangażowany był niemal cały świat znalazło swój wyczekany finał. Jednak zakończenie działań zbrojnych czy samo podpisanie aktu kapitulacji przez hitlerowskie Niemcy, nie spowodowało wcale nagłego polepszenia losu tysięcy ludzi, ofiar wojny, przesiedleń, wywózek, uwięzień oraz doświadczających tułaczki wojennej, przebywających przymusowo poza swoją ojczyzną, bez wieści o swoich bliskich. Koniec wojny zastał w Rzeszy Niemieckiej ponad 7milionów ludzi wywiezionych jako jeńcy wojenni lub robotnicy przymusowi. Do niemieckich obozów jenieckich – oflagów i stalagów – trafili żołnierze walczący w kampanii wrześniowej 1939 roku. Według szacunkowych danych w niewoli znalazło się wówczas około 420 tysięcy osób. Blisko 340 tysięcy z nich skierowano do pracy przymusowej, głównie w rolnictwie. W toku dalszych działań wojennych około 15 tysięcy polskich żołnierzy trafiło do niewoli niemieckiej w wyniku kampanii francuskiej w 1940 roku, około 1 600 internowanych wydały Niemcom władze rumuńskie w roku 1941, a 500 kolejnych władze węgierskie w roku 1944. We wrześniu i październiku 1944 roku dołączyli do nich uczestnicy Powstania Warszawskiego – ponad 15 tysięcy żołnierzy Armii Krajowej.* Dla Polaków była to szczególna sytuacja, ponieważ w wyzwolonej ojczyźnie zapanowały mroczne czasy stalinowskie, a nowo uformowany rząd komunistyczny brutalnie rozliczał żołnierzy AK oraz osoby zaangażowane w działanie państwa podziemnego. Bywało więc często, że człowiek oswobodzony z przymusu pracy, obozu jenieckiego czy koncentracyjnego, stawał się prześladowanym lub trafiał do niewoli we własnej ojczyźnie. Niektórzy podejmowali więc niezwykle trudna decyzję o pozostaniu na obczyźnie. Ale i tam okazywało się nieraz, że powojenne ciężkie czasy wzbudzały negatywne nastawienie ludności do przyjmowania „uchodźców”, którzy jeszcze niedawno walczyli o wolność, również tamtych ziem. Dodatkowo wielka polityka, dyplomacja i interesy państwowe brały górę nad męstwem, poświęceniem i odda* Andrzej Kunert w posłowiu do „Wyzwoleni ale nie wolni”, A. Lembeck, K.Wessels, Warszawa 2006, str. 206.

8

niem. Przykładem było niezaproszenie Polaków do uczestnictwa w paradzie z okazji Victory Day w Londynie. Takie rzeczy pamięta się długo i choć mogą się wydać zrozumiałe historycznie, politycznie, to bardzo bolą. Choćby ze względu na niesprawiedliwość – jak ujmowali to angielscy żołnierze, partnerzy polskich lotników, walczących w bitwie powietrznej o Anglię. Historia znana nam z kart książek, suche fakty, a nawet liczby idące w tysiące czy miliony ofiar często nie wzbudzają już we współczesnym czytelniku większych emocji. Większe wrażenie mogą wywrzeć indywidualne losy młodziutkiej i wrażliwej pani Haliny, odważnego pana Edmunda, radosnej pani Marysi czy pełnej wiary i nadziei pani Aleksandry. Głównie więc z myślą o młodszych czytelnikach postanowiłam wrócić do bohaterów kilku poprzednich numerów Wiary i Munduru i wykorzystać informacje pozyskane w trakcie wywiadów, a niepublikowane dotychczas. Różne doświadczenia łączy jedna myśl: „Zwyciężyć to nie wszystko”.

DIPIS „Displaced person to określenie, jakiego alianci używali w stosunku do osoby, która w wyniku wojny znalazła się poza swoim państwem i chce albo wrócić do kraju, albo znaleźć nową ojczyznę, lecz bez pomocy uczynić tego nie może” – pisze w przedmowie do książki „Wyzwoleni ale nie wolni” autor Andreas Lembeck. Jedna z naszych bohaterek – pani Aleksandra – po wyzwoleniu z obozu trafiła do miasteczka Haren, które w okupowanych Niemczech od 1945 do 1948 roku służyło alian-

Maczków - miasto polskich „dipisów”


Rok VIII nr 3 (41) maj-lipiec 2015 tom jako miejsce pobytowe dla „dipisów”. Miejscowość leżała na terenie krainy zwanej Emsland, ciągnącej się wzdłuż rzeki Ems i po wojnie należącej do brytyjskiej strefy okupacyjnej. Tam utworzono tzw. Maczków, czyli miejsce przeznaczone dla polskich żołnierzy i byłych więźniów. Był tu polski kościół, dwa teatry, kino, przedszkola i szkoły, a do gimnazjów uczęszczało ponad dwa tysiące uczniów. – Mimo, że komunistyczne rządy w Europie Wschodniej zabiegały o szybki powrót swoich obywateli, Polacy nastawieni antykomunistycznie obawiali się o swoją przyszłość, a wielu nie miało po prostu do czego lub do kogo wracać. – wspomina nasza bohaterka. Miliony „dipisów” przebywających w Niemczech w pierwszych tygodniach po wojnie potrzebowało odzieży i żywności, a ich kondycja zdrowotna była katastrofalna. To sprawiało, że oddziały alianckie były przerażone nadciągającą – wydawałoby się nieuchronnie – katastrofą epidemiologiczną oraz widmem głodu. Generał Stanisław Maczek, dowódca 1. Polskiej Dywizji Pancernej pisał: „Przez polskich oficerów, którzy byli jeńcami w Sandbostel, zostałem poinformowany, że chociaż jakieś 12 dni temu zostali oni wyzwoleni przez oddziały alianckie, ich warunki życia się nie zmieniły. Jedyna różnica to ta, że zmieniły się straże.” To stwierdzenie można odnieść do innych obozów „dipisowskich”, urządzonych w byłych obozach jenieckich.

Resttlement – akcje werbunkowe dla „dipisów” 15 grudnia 1946 roku została utworzona instytucja International Refugee Organisation (IRO), która miała przejąć opiekę nad obozami „dipisów”, dając pierwszeństwo repatriacji. Istniała też możliwość przesiedlenia do kraju, który wyraziłby gotowość ich przyjęcia lub pozostanie na terenie państwa aktualnego pobytu. Krajami przyjmującymi „dipisów” były między innymi: USA, Wielka Brytania, Kanada, Australia. Niestety program obejmujący zasadniczo wszystkich „dipisów” okazywał się w praktyce brutalną selekcją. Kraje przyjmujące zainteresowane były ludźmi młodymi, zdrowymi (!), w miarę możliwości stanu wolnego, tak aby nie trzeba było sprowadzać całej rodziny. Na przykład australijski urząd imigracyjny szukał samotnych kobiet i mężczyzn w wieku od 17 do 39 lat. Mężczyźni byli kierowani tam, gdzie była aktualna potrzeba, kobietom zaś wyznaczano pracę głównie w prywatnych gospodarstwach domowych, fabrykach, pralniach. Barierę emigracyjną stanowił też stan zdrowia. Jeśli komuś udało się przejść skomplikowaną procedurę kwalifikującą, na miejscu okazywało się, że ludność traktowała przybyszów jako ludzi drugiej kategorii. Często nie mieli do dyspozycji mieszkania, na przykład w Australii mieszkali w hotelach robotniczych, których standard przypominał najlepsze baraki w obozie. W obiegowej opinii, opierającej się głównie na niewiedzy i stereotypach, „dipisi” od lat pięćdziesiątych nazywani byli „ obcokrajowcami bez ojczyzny”, „uciekinierami”, a Jurgen Habermas przekroczył wszelkie granice przyzwoitości, gdy w 1993 roku nazwał ich wręcz „imigrantami”. Warszawscy powstańcy o życiu na nowo Anna Hopfer-Wola: Koniec wojny zastał każdego z Państwa za granicą, w obozach jenieckich. Mimo że była możliwość osiedlenia się w Anglii, zdecydowali Państwo podjąć ryzyko powrotu do Polski. Dlaczego? Halina Jędrzejewska: Czemu wróciłam? Tęskniłam po prostu, była rzeczywiście taka tendencja, żeby nas zatrzy-

mać w Anglii, ale ja nie chciałam. Byłam zdecydowana na powrót i wróciłam pierwszym transportem repatriacyjnym. Maria Milbrandt: Po wyzwoleniu nas jakoś nikt specjalnie nie zatrzymywał. Każdy otrzymał bilet i można było odczuć pewnego rodzaju rozczarowanie, bo baliśmy się wracać do kraju. Zapamiętałam taką sytuację, że oto wojna się skończyła, jestem już wolna, a żołnierz niemiecki odczytujący rozkaz żegna nas radośnie, życząc szczęśliwej podróży do domu. Zakrawało to na dowcip, dość absurdalny. AH-W: Wielu obecnych żołnierzy skarży się na zespół stresu pourazowego (PTSD), tymczasem przyglądając się kombatantom oraz czytając wiele wspomnień, na przykład Marka Edelmana, odnoszę wrażenie chęci życia ponad wszystko, wręcz eksplozję czerpania radości ze zwykłego, szarego dnia. Edmund Baranowski: Boże święty, nas już okupacja przygotowała do trudności życiowych, że nie wspomnę o wydarzeniach, które nastąpiły potem. Dzisiaj patrzę na doskonale uzbrojonych żołnierzy, na sprzęt, o którym my mogliśmy jedynie pomarzyć, na podbudowę psychiczną i wsparcie, a mimo to rozklekotani jakoś chodzą. To chyba po prostu od warunków psychofizycznych, indywidualnych w człowieku zależy, czy się rozbije i pozbiera z powrotem. Wśród moich wielu znajomych z powstania znam w zasadzie tylko dwa takie przypadki – jeden alkoholizmu, drugi choroby psychicznej. HJ: Inna sprawa, że nas nikt nie diagnozował. Podczas mojego pobytu w Anglii, cierpiałam na bezsenność. To był koszmar. Wszyscy w internacie spali, tylko ja nie. Chodziłam więc w nocy do biblioteki i czytałam całymi godzinami, potem byłam tak wyczerpana, że nie mogłam zasnąć ze zmęczenia. To na pewno miało związek z tamtymi wspomnieniami. Jak wyglądało organizowanie życia na nowo po wojnie? EB: W obozie Sandbostel każdy sobie fantazjował, jak to będzie, gdy wróci. Byliśmy młodzi, żyliśmy, nie mieliśmy żadnych wielkich oczekiwań co do jakości naszego życia. Człowiek cieszył się na normalność, na czas bez wojny. HJ: W Oberlangen rozmawiałyśmy w sumie podobnie. Żyłyśmy trochę wspomnieniami o życiu sprzed wojny, o miłostkach – babskie gadanie. Po 1948 roku pracowałam w klinice ortopedycznej. W tamtych czasach ludzie bardzo mało ze sobą rozmawiali, co jest zrozumiałe. Każdy działalność wojenną zachowywał dla siebie. Nie wiedziałam na przykład, że mój serdeczny kolega też walczył i to w moim domu, gdzie mieścił się punkt oporu – Reduta Wawelska. Dowiedziałam się tego po paru latach i to zza granicy. Była to dla mnie bezcenna wiadomość. Kiedyś miałam takie zabawne zdarzenie. Idę rano do pracy, wsiadam w szpitalu do windy i wszyscy się na mnie patrzą. Co jest? – myślę sobie. Może brudna jestem? Dziurę na ubraniu mam? Nic nie znalazłam, a wszyscy dalej się patrzą i się uśmiechają. Okazało się, że poprzedniego wieczora w radiu Wolna Europa puszczono audycję, wspomnienia z powstania i ktoś wspominał moje nazwisko. Potem „z ukrycia”, szeptem ujawniło się kilku moich współpracowników, o których przeszłości w AK też nie wiedziałam. Tak to było. Zdjęcie pochodzi z archiwum prywatnego Aleksandry Sękowskiej. Korzystałam z książki: „Wyzwoleni ale nie wolni”, A. Lembeck, K. Wessels, Warszawa 2006.

9


Rok VIII nr 3 (41) maj-lipiec 2015

WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGS www.luteranie.pl

Skarbonka diakonijna

Już po raz dziesiąty w czasie pasyjnym trwała ekumeniczna akcja charytatywna „Skarbonka diakonijna”. Jej organizatorzy, w tym Diakonia Polska, zachęcali do rezygnacji w tym okresie z niektórych przyjemności i przekazania zaoszczędzonych funduszy na rzecz potrzebujących. Hasło tegorocznej edycji brzmiało „Wiara i miłosierdzie”. Zebrane fundusze Diakonia Polska przeznaczy przede wszystkim na leczenie i rehabilitację osób starszych i zakup leków.

Memorandum Wschodnie 50 lat później

Fot. Zwiastun Ewangelicki

12 marca 2015 roku w Centrum Luterańskim w Warszawie odbyła się konferencja upamiętniająca 50-lecie wydania Memorandum Wschodniego Kościoła Ewangelickiego w Niemczech pt.: „Położenie wypędzonych i stosunek narodu niemieckiego do wschodnich sąsiadów. Ewangelickie

„Ewangelik”. Pierwszy numer czasopisma został wydany w 2003 roku z inicjatywy śp. bp. Tadeusza Szurmana. Pismo można nabyć w siedzibie diecezji w Katowicach oraz w parafiach.

Bezsenna noc w Goleszowie

Bezsenna noc to otwarte spotkanie skierowane do młodych ludzi, które organizowane jest cyklicznie od 1998 roku z Wielkiej Soboty na Niedzielę Wielkanocną. W tym roku zorganizowano ją w kościele ewangelickim w Goleszowie na Śląsku Cieszyńskim. To połączenie różnych form – wspólnego śpiewu, koncertu, filmu, rozmowy i osobistej reakcji na usłyszane treści. W prawie czterogodzinnym programie uczestniczyło około 650 młodych osób z południowej Polski. Organizatorem tej świątecznej imprezy było Centrum Misji i Ewangelizacji oraz miejscowa parafia.

Finał „Sola Scriptura”

W finale ósmego Ogólnopolskiego Konkursu Biblijnego „Sola Scriptura 2014/2015”, który odbył się 21 marca w Bielsku-Białej, znalazło się 117 młodych ewangelików z pięciu diecezji. Wśród najliczniej reprezentowanych parafii były: Cieszyn, Golasowice, Jaworze, Kraków i parafia Świętej Trójcy w Warszawie. W tym roku uczniowie rozwiązywali pisemne testy z pytaniami przygotowanymi przez komisję na podstawie Księgi Jozuego i wybranych rozdziałów Księgi Sędziów. Zwycięzcy otrzymali statuetki i nagrody rzeczowe, a wszyscy uczestnicy finału dyplomy. Wręczono również nagrody i dyplomy w konkursie plastycznym skierowanym do uczniów klas I-III szkoły podstawowej.

Wiosenna sesja synodu Kościoła

W dniach 10-12 kwietnia w Warszawie odbyła się siódma sesja XIII Synodu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Sesja rozpoczęła się nabożeństwem w kościele Świętej Trójcy, w czasie którego synod wspomniał ofiary katastrofy smoleńskiej, wśród nich ks. gen. Adama Pilcha, pełniącego obowiązki zwierzchnika Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego. Synod w czasie obrad zajął się podsumowaniem roku 2014 w Kościele na płaszczyźnie

memorandum”. Perspektywa 50 lat od ogłoszenia dokumentu pozwoliła zauważyć jego pozytywny wpływ na unormowanie się stosunków polsko-niemieckich. Podczas konferencji wystąpili referenci z Polski i Niemiec: prof. Claudia Lepp, prof. Jerzy Buzek, prof. Jarosław Kłaczkow, Marcus Meckel, prof. Władysław Bartoszewski, abp prof. Henryk Muszyński, prof. Heinrich Assel, bp prof. Marcin Hintz, prof. Urlike Link-Wieczorek, bp dr h.c. Jan Szarek.

Diecezja Katowicka wznowiła „Ewangelika”

Po sześciu latach przerwy Diecezja Katowicka wznowiła swój kwartalnik –

10

Kościół Ewangelicko-Augsburski w Polsce pokazał się z nowej strony: do sprzedaży trafiła broszura informacyjna, która powstała dzięki inicjatywie kancelarii biskupa Kościoła, a wydało ją Wydawnictwo „Warto”. W publikacji zatytułowanej „Wolni w Chrystusie zmieniamy świat” znajdują się informacje o podstawowych zasadach wiary, znanych polskich luteranach, o organizacji i strukturze Kościoła, jego instytucjach, wydawnictwach, towarzystwach szkolnych, współpracy zagranicznej oraz wizji rozwoju na najbliższe lata.

Fot. Zwiastun Ewangelicki

Nowa broszura o Kościele

duszpasterskiej i diecezjalnej, przedstawione zostały wyniki prac komisji synodalnych oraz przyjęto sprawozdanie finansowe Kościoła. Swoje sprawozdanie złożyli również: zwierzchnik Kościoła bp Jerzy Samiec oraz prezes synodu ks. Grzegorz Giemza. Ponadto synod zatwierdził bp. Mariana Niemca na stanowisku zastępcy biskupa Kościoła. Przed sesją synodu Kościoła odbyły się we wszystkich diecezjach


Rok VIII nr 3 (41) maj-lipiec 2015

BURSKIEGO W POLSCE ks. Adam Malina obrady synodów diecezjalnych, które podsumowały rok 2014 w poszczególnych diecezjach oraz nakreśliły kierunki pracy w roku bieżącym.

Nagroda imienia księdza Otto

W trzynastej edycji Nagrody im. ks. Leopolda Otto kapituła uhonorowała trzy osoby: Adelajdę Romańską z Rybnika, Jana Czyża z Bielska-Białej – oboje działających przez dziesięciolecia na niwie muzyki kościelnej oraz Henryka Dominika z Wrocławia, publicystę i długoletniego felietonistę „Zwiastuna Ewangelickiego”. Uroczystość wręczenia statuetek odbyła się 25 kwietnia w siedzibie Wydawnictwa Augustana w Bielsku-Białej.

W Szczecinie odbyła się IV Międzynarodowa Konferencja Teologiczna dla Kobiet. Świeccy oraz duchowni z Polski, Niemiec i Rosji spotkali się w poszukiwaniu biblijnych i teologicznych

Poświęcenie Centrum Parafialnego w Bydgoszczy

W niedzielę 10 maja przy ewangelickim kościele Zbawiciela w Bydgoszczy bp Jerzy Samiec w asyście bp. prof. Marcina Hintza poświęcił nowe Centrum Parafialne. W tym ważnym wydarzeniu uczestniczyli m. in. wojewoda kujawsko-pomorski Ewa Mes

odpowiedzi na pytania dotyczące sytuacji kobiet i mężczyzn w Kościele oraz w społeczeństwie. Konferencja miała miejsce w dniach od 15 do 19 kwietnia.

Pożegnanie śp. dr. Macieja Lisa

Fot. Marcin Orawski

W Warszawie 16 maja odbyło się Forum Diakonii, którego temat brzmiał „Teoretyczne i praktyczne spojrzenie na pracę diakonijną i politykę społeczną w Polsce. Partnerstwo z niemieckimi partnerami”. Spotkanie zgromadziło wiele osób związanych z działalnością diakonijną w Polsce i Niemczech. W trakcie obrad wygłoszono referaty na temat wyzwań socjalnych w Polsce oraz możliwości współpracy między państwem a Kościołami w zwalczaniu wykluczenia społecznego i zubożenia. Rozmawiano także o roli diakonii w Kościele ewangelicko-augsburskim oraz zaprezentowano działalność diakonii diecezjalnych. Ostatnia część obrad była przeznaczona na wymianę doświadczeń i refleksji uczestników spotkania.

Dyskusja o ordynacji kobiet

Fot. bik-luteranie

W niedzielę 19 kwietnia zmarł śp. Maciej Lis, wieloletni kurator parafii we Wrocławiu i kurator diecezji wrocławskiej. Uroczystość pożegnalna odbyła się 24 kwietnia w ewangelickim kościele Opatrzności Bożej we Wrocławiu oraz na Cmentarzu Grabiszyńskim. Urodzony w 1950 r. Maciej Lis przez wiele lat pełnił wiele kluczowych funkcji w Kościele ewangelickim – był m.in. delegatem do synodu Kościoła (działał w komisji prawnej) oraz wiceprezesem konsystorza. Pełnił też liczne funkcje związane z działalnością charytatywną. Był prawnikiem, specjalistą z zakresu prawa międzynarodowego publicznego oraz europejskiego.

Forum Diakonii

oraz wiceprezydent Bydgoszczy Iwona Waszkiewicz. Budynek Centrum Parafialnego zaprojektowano z myślą o uzupełnieniu funkcji czysto sakralnej pobliskiego kościoła, poszerzając ją o przestrzenie potrzebne do życia społeczności parafialnej.

Europejskie konsultacje ŚFL

W dniach 11-14 maja odbyły się w Trondheim w Norwegii Europejskie Konsultacje Światowej Federacji Luterańskiej, które zgromadziły zwierzchników i przedstawicieli Kościołów członkowskich trzech regionów: Europy Środkowo-Wschodniej, ŚrodkowoZachodniej i Skandynawii. W czasie spotkania zaprezentowano referaty związane z tematem nawiązującym

W Centrum Luterańskim w Warszawie odbyła się 22 maja konferencja na temat „Ordynacja kobiet w Kościele Ewangelicko-Augsburskim w Polsce”. Wygłoszone referaty dotyczyły kwestii ordynacji kobiet na księży (prezbiterów) z perspektywy biblistyki, ewangelickiego dorobku teologicznego, a także praktyki kościelnej. Konferencja była kolejnym etapem dyskusji toczącej się w Kościele w Polsce na temat możliwości obejmowania urzędu prezbitera przez kobiety. Do jesieni 2016 roku mają zostać przygotowane materiały dotyczące argumentów i stanowisk teologicznych oraz możliwych konsekwencji związanych z ordynacją kobiet w Polsce. Fot. cieszyńska-luteranie

Fot. A. Godfrejow-Czarnogórska

Teologiczna konferencja kobiet

do jubileuszu 500-lecia Reformacji „Wyzwoleni przez Bożą łaskę”. Jeden z nich wygłosił bp Jerzy Samiec.

11


Rok VIII nr 3 (41) maj-lipiec 2015

Tornister mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus

„Obcy” weterani Wiem, że po śmierci pójdę do Nieba, bo swój czas w Piekle już odsłużyłem. Weteran misji ISAF Znalazłem ich przypadkowo na jednym z militarnych portali internetowych. Szukałem kontaktów z organizacjami skupiającymi weteranów operacji pokojowych Organizacji Narodów Zjednoczonych, Paktu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej. Pośród wielu obcojęzycznych witryn zainteresowała mnie jedna, przedstawiająca godło (dzisiaj zwane „logo”) Narodów Zjednoczonych z dodatkami i dumnym napisem INTERNATIONAL SOCIETY OF UN MISSION VETERANS AND VOLUNTEERS. Szybko przeglądam poszczególne zakładki sylabizując angielskie nazwy i marudząc pod nosem, że „bukwy” byłyby mi z racji mojego peselu przyjaźniejsze. W końcu docieram do „our members” z fotografiami członków stowarzyszenia. Cywilne ubrania przemieszane z mundurami różnych armii i policji świata. Kilku duchownych. Młodzi i młodzi inaczej. Na ich mundurach i marynarkach baretki odznaczeń. Dostrzegam znajome kolory medali SERVICE OF PEACE. Niestety nie ma wśród nich „ribona” z mojej misji UNEF II. No cóż, lata lecą i coraz trudniej znaleźć „Egipcjanina”. Ale są UNDOF-y, UNIFIL-e, UNPROFOR-y, ISAF-y i wiele innych. Już wiem, że to strona byłych polskich żołnierzy francuskiej Legii Cudzoziemskiej – ok, dzisiaj już za to się nie siedzi, czytam więc dalej, nie boję się. Okazuje się, że prezesem jest Polak. Przeglądam dziesiątki fotografii ze spotkań przy kawie, przy grobie kolegi, przy grillu, w czasie patriotycznej lub religijnej uroczystości. Ciemnozielone berety, jednakowe marynarki z emblematem „La Légion étrangére”. Jest to dla mnie dużym zaskoczeniem. Znałem tylko jednego legionistę, Andrzeja B., ale on się do tego oficjalnie nigdy nie przyznawał. Wiedziałem, że jest kilku byłych żołnierzy Legii, którzy po zarobieniu sporej gotówki osiedlili się cichaczem w Polsce. Za czasów „gospodarza” (popytajcie starych żołnierzy zawodowych) kilku z nich stanęło przed polskimi sądami za służbę w obcym wojsku. Obejrzałem kilka filmów o Legii i to moja cała wiedza.

12

Chciałem już zająć się dalszym przeczesywaniem netu, ale coś mnie tknęło. Przecież na ich piersiach wiszą zaszczytnie takie same odznaczenia, jakie na naszych mundurach mamy my, weterani Wojska Polskiego. Francja jest naszym sojusznikiem w NATO, a po odmowie sprzedaży Mistrali Rosjanom, zyskała w moich oczach tyle, że nawet opowieści taty, jak to czekał na francuskie samoloty w okopach pod Warszawą w 1939 roku lekko wywietrzały. Jeden i drugi e-mail, potem kilka rozmów telefonicznych. Bardzo chciałem poznać to środowisko. Dowiedzieć się co robią, jakie mają problemy i czy mogę im w czymś być pomocnym. Pod koniec ubiegłego roku umówiłem się z prezesem, panem Ryszardem. Stoję twarzą w twarz z byłym polskim żołnierzem Legi Cudzoziemskiej. Serdeczne, męskie powitanie. Siadamy przy kawie i rozmawiamy. Płynie opowieść o marzeniach młodego Ryszarda, którego w świat ciągnęła przygoda. O twardej szkole życia, jaką Legia funduje za darmo (a nawet za to płaci) kandydatom do białego kepi. Pan Ryszard opowiada o polskich kolegach z Legii oraz o spotkaniach z żołnierzami Wojska Polskiego na misjach. Nasze spotkanie zaowocowało obfitą korespondencją e-mailową. Dowiaduję się coraz więcej o ich życiu po powrocie. Jak każdy żołnierz, także i byli legioniści tęsknią za towarzyszami służby z lat młodości. Zorganizowali się zgodnie z wymogami polskiego prawa o stowarzyszeniach. Spotykają się na organizowanych imprezach. Wspominają francuskich dowódców, akcje bojowe i tych, co odeszli w boju na wieczną wartę. Oczywiście pada pytanie o status weterana. Niestety byli polscy żołnierze Legii Cudzoziemskiej nie mogą skorzystać z dobrodziejstw ustawy z 2011 roku o weteranach działań poza granicami państwa. Ta ustawa obejmuje jedynie osoby pełniące służbę poza granicami kraju w ramach Sił Zbrojnych oraz innych służb mundurowych Rzeczpospolitej Polskiej. Nie ma tu znaczenia fakt, że są obywatelami RP i zamieszkują na terenie Polski. Nie ma znaczenia nawet fakt, że pełnili służbę w niejednokrotnie tych samych co my operacjach, w ramach ONZ, NATO czy Unii Europejskiej. „Dura lex, sed lex”. Poznaję ich coraz lepiej. Odkrywam toczące ich te same problemy, co „naszych” weteranów i weteranów poszkodowanych. PTSD, problemy z rodziną i komunikacją z otoczeniem. Jak u zwykłych ludzi, którzy przeszli piekło. Miesiąc temu postanowił odejść do Pana jeden z nich. Nie dał sobie rady, nie poradził w życiu... Nikt mu nie pomógł, nikt nie podał na czas pomocnej dłoni. Nie zajął się nim psycholog specjalista od PTSD. Był przecież „obcy”.


Rok VIII nr 3 (41) maj-lipiec 2015

Na celowniku ewangelika Rafał Ćwikowski

Prawo i wojna na kartach Biblii Księgi biblijne to nie tylko źródło wiedzy teologicznej, to także kopalnia informacji o zwyczajach ludów żyjących w starożytności na Bliskim Wschodzie. Autorzy tekstów Starego Testamentu dostarczają nam ciekawych informacji o organizacji wojskowości w Izraelu oraz funkcjonowania narodu w ramach tworzonego systemu prawnego. Te dwie dziedziny wymagały ustaleń dotyczących wszystkich członków społeczności, która musiała funkcjonować w nie zawsze bezpiecznym otoczeniu politycznym. Pierwotnie wszyscy Izraelici byli zobowiązani do noszenia broni. Rodziny stanowiące naturalny „oddział” wojskowy łączyły się w większe jednostki organizacyjne (około 50 osób), te natomiast tworzyły plemiona-bataliony po około 1000 osób. Szkolenie było dość prymitywne, ale wystarczające na potrzeby wędrownego ludu. Pospolite ruszenie na czas wojny funkcjonowało do czasów króla Saula. Zdawał on sobie sprawę, że tego rodzaju formacje nie mogą skutecznie opierać się dobrze zorganizowanym wrogom. Powołał więc stałą armię zawodowych żołnierzy, stale podnoszących umiejętności bojowe. Król Dawid, następca Saula, wyposażył armię w rydwany na wzór wojsk filistyńskich oraz docenił korzystanie z wojsk najemnych. Tę formację wojskową udoskonalił Salomon. Załoga rydwanu posługiwała się łukiem i włócznią stanowiąc prawdziwą siłę pancerną tamtych czasów. Salomon zadbał również o organizację zaplecza. Wojsko posiadało stałych pracowników zajmujących się ujeżdżaniem koni, stajniami oraz furażem. Król Salomon nakazał budowę koszar wojskowych, stajni, stałych garnizonów. Za jego czasów wybudowano także sieć sześciu garnizonów (plus Jerozolima), tzw. „miast rydwanów”(1 Krl 10,26). Był to zespół budowli dla ludzi i koni. Z badań archeologicznych wynika, że Salomon posiadał około 1400 rydwanów, 12000 woźniców oraz wojsko piesze. Taka siła militarna miała przede wszystkim odegrać rolę odstraszenia wrogów i zniechęcenia ich do ewentualnych akcji wojskowych przeciwko Izraelowi. Znano takie formy działań wojskowych jak zwiad, szpiegostwo, pozyskiwanie kolaborantów. Taktyka i odwaga sprawiały, że można było pokonać wrogów znacznie silniejszych. Tak na przykład stało się, gdy Gedeon z grupą 300 ludzi zaatakował obóz Midianitów z zaskoczenia,

podpalając namioty (Sdz 7,15). Podobnie Jonatan jedynie w towarzystwie swojego giermka zaatakował posterunek Filistynów (1 Sm 14,15). Sporą wiedzą wojskową wyróżniał się Herod Wielki. Choć posłuszny rzymskim najeźdźcom budował nowoczesne fortyfikacje, między innymi słynną w późniejszym czasie twierdzę Masada. Umacniał także stare obwarowania i odnowił cytadelę świątynną w Jerozolimie. Nadał jej imię „Antonia” na cześć cesarza Marka Antoniusza. Nawet najlepiej uzbrojone państwo nie może funkcjonować w sposób skuteczny jeśli nie wypracuje struktur praw porządkujących życie społeczności. System prawny w Izraelu funkcjonował w oparciu o Starszyznę. To ciało stanowili przywódcy rodzin i rodów. Pełnili oni funkcje sędziów w kwestiach spornych i przestępstwach. Niestety nie zawsze byli bezstronni, o czym przypominał prorok Amos (5,12). Wprowadził on zasadę, że należy słuchać obu stron, zanim wyda się wyrok. Strony sporu miały prawo powoływać świadków (należało przedstawić co najmniej dwóch), sędziowie zaś powinni sprzyjać oskarżonemu. Jeżeli wydano wyrok skazujący na ukamienowanie, świadek występujący przed sędziami miał obowiązek rzucić kamień jako pierwszy. Jeżeli świadkowi udowodniono krzywoprzysięstwo, otrzymywał taką sama karę, jaka miała dosięgnąć oskarżonego. Ale i w tym systemie zdarzały się nadużycia. W 1. Księdze Królewskiej czytamy, że Nabot miał piękną winnicę. Król Achab zapragnął ją kupić. Ponieważ Nabot nie chciał jej sprzedać, król postanowił użyć podstępu. Za namową swojej żony Izebel oskarżył Nabota o bluźnierstwo przeciw Bogu i królowi. Nabota wezwano przed Radę Starszych, przedstawiono dwóch fałszywych świadków i skazano na śmierć przez ukamienowanie. W Księdze Kronik czytamy, że około IX wieku p.n.e. król Judy Jozafat wprowadził system sądowniczy w dużych miastach z urzędem przewodniczącego sądu. Natomiast w Jerozolimie funkcjonował sąd apelacyjny złożony ze świeckich i duchownych, do którego można było się odwoływać. Przewodniczącym sądu apelacyjnego był najwyższy kapłan lub książę z pokolenia Judy. W Izraelu funkcjonowało prawo tzw. „miast ucieczki”. Oskarżony po dotarciu do jednego z tych miast zyskiwał prawo do procesu i był chroniony prawem, aż do wydania wyroku przez sąd. Drobniejsze przestępstwa karano według osobnych zasad. I tak na przykład za kradzież należało zwrócić kwotę dwa do pięciu razy większą. Jeśli złodziej nie mógł oddać tego co ukradł, był sprzedawany w niewolę. Generalnie obowiązywała zasada „oko za oko, ząb za ząb”. System prawny, jakkolwiek z naszego punktu widzenia surowy, był niezbędnym elementem zarządzania tak dużą wspólnotą, jaką stanowi naród. Przetrwanie i rozwój wymagały kodyfikacji zasad współżycia i ochrony przed destrukcyjną anarchią.

13


Rok VIII nr 3 (41) maj-lipiec 2015

Jedynie Słowo Piotr Lorek

Przebaczenie Ewangelista Łukasz przedstawia Jezusa jako proroka, który ponosi niewinną, męczeńską śmierć. Ten sam autor podobnie opisuje postać Szczepana w Dziejach Apostolskich. Postawy Jezusa i Szczepana uczą o tym, jak kochać – kochać swych nieprzyjaciół. Jezus od początku jest świadom swojego losu i nie lęka się. Porównajmy zachowanie Jezusa przed jego zdradą i zatrzymaniem w Ewangelii Marka i w Ewangelii Łukasza. Marek pisze, że Jezus „począł drżeć oraz odczuwać trwogę” (14,33). U Łukasza nie ma o tym mowy. Jezus w Ewangelii Marka aż do śmierci mówił swoim uczniom: „smutna jest moja dusza” (14,34). Takich słów nie znajdujemy w Ewangelii Łukasza. Jezus Marka opuszcza uczniów i pada na twarz, by się modlić (14,35). W Ewangelii Łukasza po prostu klęka. Jezus w Ewangelii Marka trzykrotnie modli się do Boga, aby ten „zabrał ten kielich” (14,36.39.41). U Łukasza prosi o to tylko raz, a modlitwę rozpoczyna od słów: „Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode mnie ten kielich” (Łk 22,42).”* Łukaszowy Jezus w drodze na Golgotę jest wciąż spokojny i panuje nad swoją tragiczną sytuacją. Idącą za nim grupę kobiet, opłakującą jego los prosi, by nie płakały nad nim, lecz nad sobą i swymi dziećmi (Łk 23,27-31), co jest aluzją do mającej się wydarzyć przegranej wojny Żydów z rzymskim okupantem (66-73 r.). W przeciwieństwie do Markowego Jezusa, Jezus w Ewangelii Łukasza na samym krzyżu znów nie myśli o swoim losie, bólu i rychłej śmierci, lecz wstawia się za swoimi oprawcami w słowach: „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34). Gdy jeden z ukrzyżowanych z nim łotrów prosi, by ten o nim pamiętał w swym królestwie, odpowiada słowami pełnymi troski: „Zaprawdę powiadam ci, dziś będziesz ze mną w raju” (Łk 23,43). Wreszcie w momencie swojej śmierci

14

nie ogarnia go rozpacz, poczucie opuszczenia przez Boga (jak widać w Ewangelii Marka), lecz ze spokojem powierza się Bogu: „Ojcze, w ręce twoje polecam ducha mego” (Łk 23,46). Widać jak Ewangelia Łukasza przedstawia męczeńską śmierć niewinnego Jezusa, proroka, który rozumie swoje zadanie i swój los. Ewangelia Łukasza kontynuowana jest w Dziejach Apostolskich, w których proroczą misję Jezusa kontynuuje Szczepan (Dz 6-7). Tak jak jego poprzednik zostaje on fałszywie oskarżony i zaprowadzony przed Radę Najwyższą. Szczepan także nie lęka się, lecz w płomiennej mowie przypomina władzom o tym, jak nieposłuszny Bogu naród żydowski wciąż prześladował i zabijał swoich proroków, w końcu odbierając życie sprawiedliwemu Jezusowi. Szczepan nie lęka się wściekłych na niego władz żydowskich. Wywleczony za miasto, podczas kamienowania podobnie jak sam Jezus modli się: „Panie Jezu, przyjmij ducha mego” (Dz 7,59), a tuż przed samą śmiercią prosi: „Panie, nie policz im grzechu tego” (Dz 7,60). Po tych słowach kona. Dwóch niewinnych proroków, Jezus i Szczepan, bez lęku ginie w bólu z rąk oprawców. Obaj są spokojni, realizują swoją misję, świadomie akceptują swój los, są pewni przyjęcia ich do nieba. Co najważniejsze, tuż przed swoją śmiercią mają wystarczająco sił, by w modlitwie przebaczyć swoim wrogom i błagać o przebaczenie im. Ich spokój wewnętrzny, myślenie nie o sobie, leczy o innych (o oprawcach!) jest wręcz nie do zrozumienia. Męka krzyża i ból kamienowania nie powstrzymuje ich przed troską o drugiego. Kochać kogoś, kto odwzajemnia miłość, to wciąż działać w myśl zasady oko za oko, ząb za ząb. Tylko ten, kto kocha swych oprawców, kocha w pełni. Tylko ten, kto potrafi przebaczyć swoim wrogom, jest wolny. Łukaszowy Jezus przypomina: „Miłujcie nieprzyjaciół waszych, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą, błogosławcie tym, którzy was przeklinają, módlcie się za tych, którzy was krzywdzą” (Łk 6,27-28). * Bart D. Ehrman, Nowy Testament. Historyczne wprowadzenie do literatury wczesnochrześcijańskiej, Warszawa – Stare Groszki 2014, tabela 9.4, s. 189. Wersety z Łk 24,43-44 nie występują w najstarszych i najlepiej zachowanych manuskryptach NT.


Rok VIII nr 3 (41) maj-lipiec 2015

O psie, który jeździł czołgiem

OKIEM CYWILA

Daria Stolarska

Podobno każdy Polak doskonale zna się na polityce, historii, służbie zdrowia i piłce nożnej. Kiedy o tym myślę, czuję się trochę nieswojo. Polityką interesuję się głównie przed wyborami, historią bardzo, ale dość wybiórczo, służby zdrowia i rozmów o niej staram się unikać jak ognia, a jeśli chodzi o piłkę nożną… Nie gram, nie oglądam, ale niedawno dość spontanicznie poszłam po raz pierwszy w życiu na mecz i to od razu Ekstraklasy. Miałam sporo krytycznych uwag na temat gry piłkarzy. Bardzo mnie to ucieszyło. Mogę teraz o sobie powiedzieć, że jestem przynajmniej ćwierć-Polakiem. Zachęcona tym patriotycznym sukcesem, napiszę więc coś o historii i polityce. O służbie zdrowia nie. Jestem właśnie chora i do lekarza nie pójdę, bo „co mi lekarz pomoże”? Jako dziecko z wypiekami na twarzy śledziłam przygody bardzo mądrego psa Szarika, który jeździł czołgiem. Tak wtedy odbierałam serial „Czterej pancerni i pies”. Taki wojenny odpowiednik milicyjnych „Przygód psa Cywila”. Jakież więc było moje zdziwienie, kiedy, jako w miarę uświadomiona już historycznie nastolatka, znalazłam u babci na strychu cały cykl książek Janusza Przymanowskiego, a w książkach – dość osobliwą wersję wojennych wydarzeń i stosun-

ków polsko-radzieckich. Tych, którzy nie czytali zapewniam, że propaganda w filmie to nic w porównaniu z tym, co musiał znieść papier. Z powodu tejże propagandy emisję serialu w publicznej telewizji chciano poprzedzić stosownym komentarzem. Nic dziwnego – historię piszą przecież zwycięzcy. Burzą pomniki dawnych bohaterów i zastępują ich swoimi, wymieniają tabliczki z nazwami ulic, ustanawiają nowe święta ku czci, anulując stare, wydają nowe podręczniki, poprzednie wyrzucając na śmietnik historii. Razem ze zmianą władzy i optyki, zmienia się również narracja. Dzielni partyzanci stają się nagle niebezpiecznymi terrorystami, a okupanci – wyzwolicielami. I na odwrót. W poprzednim numerze sporo miejsca poświęciliśmy 70. rocznicy śmierci Dietricha Bonhoeffera, przez część Niemców uważanego za zdrajcę swojego narodu. Niedawno zmarł Władysław Bartoszewski, którego niektórzy Polacy również okrzyknęli zdrajcą. Są Polacy, którzy wciąż śpiewają „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie”. Jaką historię napisze nowy prezydent RP? W jakiej Polsce będziemy żyć teraz, a w jakiej po jesiennych wyborach do parlamentu? Mam nadzieję, że nie będzie różniła się znacząco od tej, którą znam i lubię.

Wolność

Marek Hause

Prawdziwa wolność istnieje dopiero po śmierci. W społeczeństwie człowiek zawsze jest zależny od drugiego. W pracy podlegamy szefowi, w szkole nauczycielowi, w domu rodzicowi. Według ogólnej opinii panującej w kraju Polska jest wreszcie wolna i niezależna. Ale czy rzeczywiście? Mierząc wolność materialnymi dobrami i otwartymi granicami, Polacy z pewnością mają więcej wolności niż przed upadkiem komunizmu. Jednak dla wielu te pierwsze są niedostępne i dlatego muszą korzystać z tych drugich. Co z tego, że są wolni w sensie politycznym, gdy nie stać ich na godziwe życie we własnym, wolnym kraju i muszą go opuszczać w poszukiwaniu dostatniejszej wolności w innym. W myśl powszechnie panującej prawdy, że u sąsiada trawa jest zawsze zieleńsza można rozpocząć nowe życie w innym kraju. Jednakże szybko okazuje się, że nawet we wspólnej, zjednoczonej Europie trzeba podporządkować się

społecznym normom, które ograniczają jego wolność. Każdy człowiek bez względu na pochodzenie i rolę, jaką pełni w społeczeństwie, ma prawo do życia w godności i powinien posiadać dach nad głową, pożywienie oraz opiekę zdrowotną. Jeśli dostęp do tych dóbr charakteryzuje wolność, to mimo zmiany systemu nie jesteśmy do końca wolni we własnym kraju. Nie jesteśmy też wolni na obczyźnie. Kiedyś nieosiągalna i wymarzona demokracja okazała się jedynie piękna w teorii, podobnie jak niedoścignione idee komunizmu. Świat bez pieniędzy, w którym wszyscy mają po równo jest taką samą utopią, jak pluralistyczna gospodarka wolnorynkowa zapewniająca wszystkim te same możliwości. Dlatego hasło dawnej opozycji, że „nie ma wolności bez Solidarności” należałoby sparafrazować i rozszerzyć o solidarność międzyludzką, bez względu na polityczne poglądy. Bo wolność, która jest pozbawiona miłości do bliźniego jest nic nie warta.

15


Rok VIII nr 3 (41) maj-lipiec 2015

Emocje żołnierza w konflikcie zbrojnym Anna Siemion-Mazurkiewicz

Niedawne obchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej uświadomiły mi, że działania wojenne, nie tylko te których zakończenie celebrowane było w maju, to nie tylko heroiczny wysiłek żołnierzy, gry i decyzje polityczne podejmowane przez rządzących, ale również ogrom negatywnych i pozytywnych emocji towarzyszących żołnierzom zarówno na polu walki, jak i w chwilach zakończenia konfliktu i powrotu do domu. Chciałabym podzielić się z czytelnikami wiedzą o najważniejszych stanach emocjonalnych, które towarzyszą żołnierzom biorącym udział w konfliktach zbrojnych. W czasie walki żołnierz, mimo nabytego doświadczenia na poligonie, spotyka się z różnymi emocjami. Niezależnie od tego, czy są one świadome, czy nieświadome, wpływają na jego zachowanie. Przede wszystkim żołnierz odczuwa zagrożenie oraz niebezpieczeństwo utraty życia. Jego organizm znajduje się w stałej gotowości do szybkiego reagowania na otaczające go bodźce. Napięcie oraz stan ciągłego pogotowia jest bardzo wyczerpujący zarówno pod względem psychicznym jak i fizycznym. Jednocześnie niemożliwość natychmia-

Jądro konfliktu

Alina Lorek

16

„Jesteś zły!” „Znowu nie sprzątasz po sobie!” „Jak zwykle mnie nie słuchasz!” „Po raz kolejny mnie zawiodłeś!” Większość z nas słyszała takie, a czasem o wiele bardziej okrutne słowa. Wielu z nas ich czasem używa. Jest niemal pewne, że po ich wysłuchaniu nie dochodzi do współczującej i pełnej zrozumienia rozmowy czy też do jakiejkolwiek pozytywnej zmiany zachowania. A jednak nasze życie pełne jest takich stwierdzeń. Jakie są ich konsekwencje? Czy istnieje alternatywa? Czy powinniśmy stać się pobłażliwi i przymykać na wszystko oko lub tłamsić w sobie negatywne emocje? Być może jest jednak inne rozwiązanie. Marshall B. Rosenberg twierdzi, że na podstawie tego, jak dokonujemy osądów innych osób można wywnioskować, jakie mamy wartości i potrzeby. I tak kolejno przytoczone oskarżenia nawiązują min.: do potrzeby doświadczania dobra, czystości i porządku, bycia ważnym i słuchanym, ufności i bezpieczeństwa. Gdy zatem nasza potrzeba jest niezaspokojona, zazwyczaj obarczamy naszą frustracją osobę, którą za to winimy lub nawet kogoś przypadkowego. Chcemy żeby inni zachowywali się tak, abyśmy nie mieli powodów do niezadowolenia. I prawdopodobnie inni wcale nie chcą stale prowokować naszej złości, a słuchanie inwektyw nie poprawia im nastroju. Wręcz przeciwnie – osoba słuchająca uwag czy uogólnionych osądów doświadcza często poczucia niezrozumienia, braku bezpieczeństwa w kontakcie z nami czy też po prostu niesprawiedliwości. Ostatecznie pojawia się zwątpienie w siebie, a im częściej jest ktoś osądzany, tym intensywniej może starać się unikać konfrontacji albo też właśnie ją prowokować, by przywrócić sobie poczucie kontroli nad nami.


Rok VIII nr 3 (41) maj-lipiec 2015

stowego zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych żołnierza (potrzeby fizjologiczne czy też bezpieczeństwa) pogłębia jego dyskomfort. Strach jest właściwe stałym towarzyszem żołnierzy na polu bitwy. Jest stanem silnego emocjonalnego napięcia wywołanego przez realne, bezpośrednie rozpoznane zagrożenie. To właśnie on jest odpowiedzialny za natychmiastową reakcję żołnierza na niebezpieczeństwo, przygotowując oraz mobilizując go do walki. Niestety strach, zwłaszcza niekontrolowany, może przerodzić się w panikę. Następuje ona w momencie wyolbrzymienia danego bodźca oraz odebrania go jako wielce niebezpiecznego. Jest ona destrukcyjna, zwłaszcza na polu walki, ponieważ bywa „zaraźliwa”. Dlatego też niezmiernie istotną kwestią przed jaką stali i stoją dowódcy jest przyswojenie wiedzy na temat strachu oraz możliwości wystąpienia paniki wśród żołnierzy na polu walki. Niewątpliwie wysoki stopień wyszkolenia żołnierzy wpływa pozytywnie na opanowanie paniki i wykorzystanie strachu jako elementu motywującego do walki i troski o życie oraz bezpieczeństwo – zarówno swoje, jak i kolegów. Kolejnymi emocjami, które mogą towarzyszyć żołnierzom podczas działań wojennych są odczucie lęku oraz stres. Intensywność tych odczuć jest u każdego inna oraz zależna od

tego, w jaki sposób żołnierz potrafi sobie z nimi poradzić. Lęk wiąże się z ciągłym oczekiwaniem zagrożenia oraz myśleniem o tym, co może się zdarzyć podczas trwającej wojny. Stres zaś może być reakcją na strach oraz ciągłe odczucie lęku. Łączy się również z przebywaniem żołnierza w trudnych dla życia warunkach, takich jak brud, hałas, wybuchy czy też brak żywności. Zgoła inne emocje towarzyszą żołnierzom z chwilą zakończenia działań wojennych. Najważniejsze z nich to radość i euforia wynikające z faktu zakończenia walki o życie, z osiągniętego celu oraz szczęśliwego powrotu do domu. To czas realizacji marzeń o byciu z rodziną, o pracy, o radościach dnia codziennego. Środowisko, w którym człowiek może się realizować, być szczęśliwym, spełniać swoje marzenia to miejsce stabilne i bezpieczne, a nie pole walki. Zdarza się jednak, że doświadczenia oraz emocje, które żołnierz przeżył podczas działań bojowych są tak silne, że wypływają na jego dalsze życie. W moich rozmowach, które prowadzę z weteranami oraz z ich rodzinami często pojawia się motyw zmian, które zaszły po powrocie żołnierza do domu. Wiążą się one zarówno z jego psychiką, jak i w przypadku zaistniałych ewentualnych kontuzji lub ran, z brakiem akceptacji jego urazów fizycznych. W pokonaniu silnych emocji, którym podlega weteran ważne jest, aby uświadomił sobie, jakie zmiany w nim zaszły, a przede wszystkim, aby wyraził gotowość na uzyskanie wsparcia ze strony rodziny i specjalistów.

Fot. archiwum Wojsk Lądowych

Gdy ktoś nas rani słowem, to tym samym odcina siebie i nas od gotowości do zrozumienia i akceptacji jego potrzeb. Obie strony czują się zranione, zignorowane i poniżone. U podłoża wielu konfliktów międzyludzkich drzemie zranienie powstałe w wyniku niezaspokojenia ważnej potrzeby. Być może najważniejszą z nich jest poczucie bezpieczeństwa. Nieporozumienia między narodami i krajami również są zbudowane na pragnieniu zaspokojenia potrzeb – czy to związanych z dostępem do zasobów naturalnych, czy tożsamością narodową i suwerennością, albo niezaspokojonymi ambicjami przywódcy. Tu też zamiast komunikowania potrzeb na pierwszy plan wysuwają się wzajemne oskarżenia, osądy i żale. Z każdym dniem rośnie dystans i frustracja. Brak jest przestrzeni do rozmowy, zrozumienia i – co najważniejsze – współczucia. Dlaczego zatem wybieramy tak raniący sposób komunikacji? Prawdopodobnie dlatego, że coraz mniej rozmawiamy, nie patrzymy sobie w oczy. Przeszkadza nam telefon czy tablet trzymany przed sobą. Chcemy mieć wszystko od zaraz. Nie tolerujemy frustracji ani własnej, ani cudzej. Świat ma działać, gdy wciskamy „enter”. W procesie wychowywania niewielu rodziców i pedagogów przeznacza czas na to, by pomóc dzieciom zrozumieć samych siebie, chociażby poprzez nazywanie ich stanów emocjonalnych i potrzeb. Wielu traktuje dzieci jak obiekty do zaspokajania własnych pragnień. Fot. Alina Lorek

Rodzice i opiekunowie chcą czuć się szanowani, kochani, widzieć że mają autorytet. Jeśli więc dziecko zachowuje się wbrew oczekiwaniom, wówczas zostaje obarczone wieloma trudnymi dla niego określeniami, zawierającymi negatywne emocje. Ostatecznie jednak to nie z dzieckiem jest coś nie w porządku, ale to właśnie potrzeba opiekuna została niezaspokojona. A dorosłym trudno jest mówić wprost o swoich potrzebach. Koło się zamyka. Dzieci czują się winne, ale do końca nie rozumieją, co takiego się wydarzyło. Uczą się natomiast, że jak są niezadowolone, to trzeba kogoś oskarżyć o przyczyny tego stanu rzeczy. I tu właśnie warto zadać sobie pytanie: co mogłoby się zmienić, gdybyśmy zaczęli mówić otwarcie o swoich uczuciach i potrzebach? Na przykład, gdybyśmy powiedzieli: – Jest mi przykro/nieprzyjemnie, gdy podczas rozmowy często spoglądasz na zegarek. Czuję się wtedy ignorowana, a zależy mi teraz na twojej uwadze. Czy mógłbyś zachowywać się inaczej lub powiedzieć mi, że w tym momencie nie możesz ze mną rozmawiać? W takim komunikacie bierzemy odpowiedzialność na siebie za to, jak się czujemy, komunikujemy swoje uczucia i potrzeby, nie oceniając innej osoby. Stwarza się dzięki temu przestrzeń do rozmowy i co najważniejsze – do empatii, rozwiązania i zmiany. Kolejnym etapem współczującego porozumienia jest nasza gotowość do dostrzegania tego, jakie potrzeby i emocje stoją za komunikatami innych osób, które ranią nas. Odsyłam zatem do literatury na temat porozumienia bez przemocy Rosenberga.

17


Rok VIII nr 3 (41) maj-lipiec 2015

Kolekcjoner STEMPLE PWJS Polska Wojskowa Jednostka Specjalna w Doraźnych Siłach Zbrojnych ONZ na Bliskim Wschodzie (1973-1979) udostępniła żołnierzom pełniącym służbę w Egipcie, a następnie w Grupie Wydzielonej w Syrii (od 1974) okolicznościowe stemple pocztowe. Różnorodność stempli powoduje, że są one ciekawym działem filatelistyki i pochyla się nad nimi wielu kolekcjonerów. Często w jednej zmianie (rotacji) występowało kilka stempli o różnych obrazach. Oprócz pieczęci oficjalnych, zamawianych przez Główny Zarząd Polityczny Wojska Polskiego, którymi posługiwała się Poczta Polowa PWJS, pojawiały się stemple wytwarzane chałupniczo przez żołnierzy danej zmiany. Występują

Andrzej Korus także pieczątki poszczególnych pododdziałów PWJS, np. Szpital Polowy UNEF II lub Baza El-Tasa na Synaju. Stemple były wykonane z gumy („żołnierskie” cięte w linoleum) i przyklejone do klocka drewnianego, barwionego tzw. poduszką do stempli. Dla zróżnicowania danego stempla często barwiono go różnymi kolorami tuszu – najczęściej niebieskim, fioletowym, zielonym i czerwonym. Przesyłki opatrzone tymi stemplami były przewożone drogą lotniczą do Wojskowego Urzędu Pocztowego w Warszawie, gdzie otrzymywały dodatkowo oficjalny datownik z napisem „Warszawa 60” oraz pieczęć „Wojskowa – bezpłatna”. Na wielu przesyłkach występują także oficjalne datowniki (okrągłe) Poczty Polowej UNEF II, odbijane stemplem barwionym w czarnym tuszu. Do przesyłek używane były w przeważającej liczbie koperty tzw. Lotnicze, w wersjach z nadrukiem: PAR AVION LOTNICZA, PAR AVION AIR MAIL (z napisem w języku arabskim lub bez) lub BY AIRMAIL nabywane w PWJS (Urząd Pocztowy, kantyna lub sklep UNEF). Spotkałem tylko jeden katalog specjalistyczny opisujący stemple Polskich Kontyngentów Wojskowych w misjach zagranicznych, który opiszę w następnym numerze WiM.

Konflikty na świecie Łomżyńscy Żydzi a sprawa polska Podlasie kojarzone jest przede wszystkim z żubrami, malowniczymi krajobrazami, ostatnimi czasy także niestety z nacjonalizmem i ksenofobią, co z kolei świadczy o sporej różnorodności kulturowej i religijnej. Nie trudno natknąć się tu na cerkwie. Kto nie zna Hajnówki czy góry Grabarki, choćby ze słyszenia? Podlasie to także Tatarzy, Żydzi, muzułmanie i protestanci. O tej różności przypomina i uczy ośrodek „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów”1 z siedzibą w Sejnach. A skoro tak bogata różnorodność, to i bardzo piękna, choć niejednokrotnie bardzo trudna historia. Zatrzymajmy się na chwilę w Łomży. Jedną z wielu rzeczy godnych zobaczenia w tym niewielkim mieście jest stary cmentarz żydowski. Pięknie położony na niewielkim wzgórzu, z widokiem na rzekę Narew, robi wrażenie i przypomina o obecności Żydów mieście, która sięga już XV wieku. Na początku XIX wieku stanowili oni zaledwie 10% mieszkańców. Około 50 lat później stanowili już ponad 44% ludności, a za kolejne 50 lat połowę. I mniej więcej właśnie w tym czasie zaczyna się bardzo burzliwa i kontrowersyjna historia Żydów w Łomży i okolicach.2 Wyznawcy judaizmu różnili się między sobą poglądami politycznymi, które przejawiały się w powstających ugrupowaniach. Zawiązał się Powszechny Ogólnopolski Związek Robotniczy Bund, założony w Wilnie i działający na terenie Litwy, Rosji i Polski, a także rosnący w siłę ruch syjonistyczny. Różnorodność poglądów przełożyła się na późniejsze losy Żydów. W trakcie I wojny światowej liczo1 2

http://pogranicze.sejny.pl/index.html http://www.sztetl.org.pl/pl/article/lomza/5,historia/?action=view

18

Karina Hübsch no na zwycięstwo Rosji, po czym wkroczenie Niemców także niosło nadzieje na zmianę statusu politycznego Żydów. Podczas wojny polsko-bolszewickiej zostali oskarżeni o sympatyzowanie z bolszewikami, co spowodowało dotkliwe represje, a nawet morderstwa. Nie zmienił tego fakt, że znaczna część Żydów walczyła przeciwko bolszewikom w szeregach Wojska Polskiego. Kilka lat później, w 1933 roku, powstał oddział Związku Żydów Uczestników Walk o Niepodległość Polski. Podczas II wojny światowej Niemcy utworzyli getto. Część Żydów poniosła śmierć w okolicznych lasach, część została wywieziona do obozu przejściowego w Zambrowie a następnie do Auschwitz. Niestety wielu z nich poniosło śmierć z rąk samych Polaków. Do dziś jeszcze żyją świadkowie dokonanych w tym czasie przez mieszkańców okolicznych wsi Bzury i Szczuczyn zbrodni.3 Obecnie Łomża nie jest już tak zróżnicowana kulturowo i religijnie jak kiedyś. Mimo to nieliczne ślady obecności wyznawców judaizmu można z łatwością odnaleźć, jak np. wspomniany już stary cmentarz, a także nowy, założony od koniec XIX wieku. Jest też szpital – do dziś ocalały. Niestety większość budynków uległa zniszczeniu, w tym synagoga. I choć historia obecności Żydów w Łomży ma swoją ciemną stronę, zarówno z punktu widzenia Żydów, jak i Polaków, to należy pamiętać, że gro starszych w wierze braci czuło się Polakami i z własnej woli walczyli o wolność Polski. 3

http://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120307/REG20/120309777


DATY HISTORYCZNE

ks. Andrzej Komraus

bürgu ks. dr Dietrich Bonhoeffer, duchowny luterański, teolog. Urodził się 4 lutego 1906 r. we Wrocławiu. Już jako ordynowany duchowny był duszpasterzem młodzieży robotniczej i akademickiej. Zdecydowanie przeciwstawiał się wspieranemu przez narodowy socjalizm ruchowi Deutsche Christen, wprowadzającemu nacjonalizację Kościoła i współorganizował Bekennende Kirche, Kościół Wyznający. Zorganizował i prowadził seminarium dla kaznodziejów Kościoła Wyznającego w Zdrojach k. Szczecina. Władze państwowe uznały go za pacyfistę i wroga państwa. W 1938 r. został wydalony z Berlina. Nawiązał w tym czasie kontakt z oficerami Abwehry niechętnymi Hitlerowi. Aresztowany przez Gestapo w 1943 r. po odkryciu jego powiązań z grupą spiskujących przeciwko Hitlerowi, został wysłany do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie i skazany na śmierć. Uważany jest za świadka Jezusa Chrystusa we współczesnym świecie. Jego spuścizna teologiczna stanowi podstawę wielu ponadwyznaniowych nurtów i dyskusji.

12 maja 1820 r. urodziła się we Florencji Florence Nightingale, twórczyni nowoczesnego pielęgniarstwa. Wbrew woli zamożnej rodziny postanowiła poświęcić swe życie służbie bliźnim. Podczas wojny krymskiej (1853-1856) wraz z innymi pielęgniarkami opiekowała się rannymi żołnierzami, organizując pomoc medyczną w skrajnie trudnych warunkach. Dbałość o zasady higieny, jaką wprowadziła, przyczyniła się do znaczącego zmniejszenia śmiertelności wśród hospitalizowanych. Po powrocie do kraju wyniki swych doświadczeń przekazała królewskiej komisji do spraw zdrowia w armii, doprowadzając do szeregu zmian. Stała się ekspertem Armii Brytyjskiej w zakresie wojskowej służby pielęgniarskiej. W 1860 r. założyła przy londyńskim szpitalu św. Tomasza istniejącą do dziś szkołę pielęgniarek. Jako doskonała matematyczka stała się też pionierką w dziedzinie graficznych prezentacji wyników badań statystycznych. W 1907 r. jako pierwsza kobieta została odznaczona brytyjskim Orderem Zasługi. Zmarła w Londynie 13 sierpnia 1910 r.

linie ks. dr Johannes Bugenhagen, zwany „Doctor Pomeranus”, wybitny działacz reformacyjny. Pracował jako duchowny i nauczyciel m.in. w Trzebiatowie i Białobokach. Lektura pism Lutra i Erazma z Rotterdamu przekonała go do idei reformy Kościoła. W 1521 r. przybył do Wittenbergi, kontynuując studia teologiczne i prowadząc wykłady z zakresu egzegezy biblijnej. W 1533 r. został profesorem uniwersytetu w Wittenberdze i w latach 1539-1541 pomagał Lutrowi w rewizji jego tłumaczenia Pisma Świętego na język niemiecki. Niezwykły talent organizacyjny Bugenhagena umożliwił wprowadzenie przez niego nowego porządku kościelnego w Północnych Niemczech oraz w krajach skandynawskich. W Norwegii i Danii zreformował Kościół, założył Uniwersytet Kopenhaski, którego był pierwszym rektorem, a wprowadzony przez niego w 1539 r. nowy porządek kościelny jeszcze dziś jest podstawą duńskich przepisów konstytucyjnych. Bugenhagen napisał pierwszą historię Pomorza. Zmarł 20 kwietnia 1558 r. w Wittenberdze.

MUZYKA

FILM

KSIĄŻKA

„FFS” Już od kwietnia oficjalnie krąży w internecie utwór zatytułowany „Piss off” z nowej wspólnej płyty dwóch legendarnych zespołów: Franz Ferdinand i Sparks. Premiera całej płyty o tytule „FFS” miała miejsce 5 czerwca. Regularny krążek zawiera dwanaście utworów, a na wydaniu deluxe oraz na płycie winylowej jest ich o cztery więcej. Brytyjska grupa Franz Ferdinand grająca Indie rocka dążyła do współpracy z amerykańskim kultowym zespołem popowo-rockowym już w 2004 roku, na początku swojej kariery. Projekt „FFS” powstał w piętnaście dni, podczas kompaktowej sesji nagraniowej muzyków Franz Ferdinand i braci Mael, tworzących Sparks. Obie formacje chciały stworzyć nową wartość odmienną od ich solowych projektów, ale ich style muzyczne są dokładnie słyszalne.

„Stary człowiek i może” „Stary człowiek i może” to ulubiony żart językowy gimnazjalistów przerabiających w szkole powieść Hemingwaya. Do tego właśnie dowcipu nawiązuje „Bomba Film”, polski dystrybutor ostatniego obrazu fińskiego reżysera Domea Karukoskiego, nadając filmowi właśnie ten tytuł. To sprytne skojarzenie, ponieważ mamy do czynienia z komedią, której bohaterem jest staroświecki, zrzędliwy staruszek, który nie chce odnaleźć się we współczesnym świecie. Karukoski specjalizujący się w dramatach socjologicznych i tym razem nie stworzył typowej komedii, ale porusza tematy inności, ksenofobii i braku tolerancji. Oczywiście, jak sam tytuł wskazuje, jest to również film o nieuniknionej starości i wpływie nas samych na to, jak ona będzie przebiegać.

„W sieci” Thomas Pynchon – amerykański autor kryminałów w swojej nowej powieści „W sieci” jak zwykle nie skupia się jedynie na wątku kryminalnym. Jego książka to kolejna literacka próba przerobienia i zdefiniowania amerykańskiej traumy związanej z zamachami 2001 roku na World Trade Center. Społeczno-polityczne przemiany w USA obserwowane z czternastoletniego dystansu okazują się bardzo ciekawe i wzbogacające. Jakby przypadkowa narracja historii oraz gagi językowe czynią tę książkę jeszcze bardziej atrakcyjną. Przebojowa mieszanka, na którą składa się kryminał, sensacja i popkultura to przepis Pynchona na udaną rozrywkę literacką. A dla fanów jego prozy jeszcze jedna dobra nowina. Już we wrześniu tego roku ukaże się kolejna jego książka.

POLECAMY

9 kwietnia 1945 r. zginął w Flossen-

24 czerwca 1485 r. urodził się w Wo-

Marek Hause

19


generał dywizji

Juliusz Rómmel

Urodził się 3 czerwca 1881 roku w Grodnie. Jego rodzicami byli: pułkownik Karol Rummel i Maria z Marcinkiewiczów. Był potomkiem Mateusza Henryka von Rummla herbu Protoplasta, rycerza Zakonu Kawalerów Mieczowych, który w 1332 roku przybył do Kurlandii. W 1918 roku, pomimo sprzeciwu rodziny, dokonał zmiany nazwiska na Rómmel. Ukończył Korpus Kadetów w Pskowie, a następnie Konstantynowską Szkołę Artylerii w Petersburgu. Był oficerem rosyjskiej artylerii. Od 1917 roku służył w Korpusie Polskim, a następnie w Wojsku Polskim. Uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej. W 1939 roku dowodził Armią „Warszawa”. Przed kapitulacją mianował generała Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza przywódcą organizacji podziemnej „Służba Zwycięstwu Polski”. Wzięty do niewoli, trafił do oflagu VII A w Murnau. Po uwolnieniu z niewoli przebywał we Francji, a następnie powrócił do Polski. Był ewangelikiem. Pozostawał w dobrych kontaktach z władzami PRL, co umożliwiło mu między innymi podniesienie z gruzów ewangelickiej świątyni Wniebowstąpienia Pańskiego przy ul. Puławskiej 2a w Warszawie. Zmarł 3 września 1967 roku w Warszawie. Pochowano go na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Andrzej Korus fot. portretowa: Wikipedia


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.