MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO
ROK XII nr 1 (59)
LUTY – MARZEC 2019
TEMAT NUMERU
PSYCHOLOG
OKIEM CYWILA
„Dziura w życiorysie” dla poznania siebie
Do tych, którym się nie należy
Nocna zmiana szacunku
STR. 8
STR. 14
STR. 15
ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA
2. Życie liturgiczne Kościoła 3. Słowo od redakcji
Luty Hasło miesiąca: „Sądzę, że utrapienia teraźniejszego czasu nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić.” (Rz,18). 2 lutego: Dzień ofiarowania Pana Jezusa – oczyszczenie Marii Panny. Święto upamiętnia ofiarowanie Jezusa Chrystusa w świątyni zgodnie z Prawem Mojżeszowym. W związku z ocaleniem pierworodnych synów Izraela podczas niewoli egipskiej, pierwszy syn w rodzinie był uważany za własność Boga. 40 dni po jego urodzeniu należało go złożyć w ręce kapłana, a następnie wykupić za symboliczną opłatę. Z obrzędem łączyła się ceremonia oczyszczenia matki dziecka. 3 lutego: 5. Niedziela przed Postem. 10 lutego: 4. Niedziela przed Postem. 17 lutego 3. Niedziela przed Postem (Septuagesimae – 70 dni przed Wielkanocą. 24 lutego: 2. Niedziela przed Postem (Sexagesimae – 60 dni przed Wielkanocą). Dzień apostoła Macieja.
Marzec Hasło miesiąca: „Zwróćcie wasze serca do Pana i służcie wyłącznie jemu!” (1 Sm 7,3). 1 marca: Światowy Dzień Modlitwy. Temat: „Przyjdźcie, bo już wszystko gotowe.” (Łk 14,15-24). Liturgię przygotowały kobiety ze Słowenii. 3 marca: Niedziela Przedpostna (Estomihi – „Bądź mi skałą obronną!” Ps 31,3). 6 marca: Popielec – Dzień Pokuty i Modlitwy – początek czasu pasyjnego. 10 marca: 1. Niedziela Pasyjna (Invocavit – „Wzywać mnie będzie…” Ps 91,15). Pierwsza niedziela czasu pasyjnego została ustanowiona Niedzielą Diakonii, co ma podkreślić znaczenie dobroczynności w życiu chrześcijanina. 17 marca: 2. Niedziela Pasyjna (Reminiscere – „Pamiętaj Panie…” Ps 25,6). 24 marca: 3. Niedziela Pasyjna (Oculi – „Oczy moje patrzą na Pana”. Ps 25,15). 25 marca: Dzień zwiastowania Marii Pannie – upamiętnia objawienie się Archanioła Gabriela Marii i jego zapowiedź narodzenia Jezusa Chrystusa. 31 marca: 4. Niedziela Pasyjna (Laetare – „Radujcie się z Jeruzalemem...” Iz 66,10).
Nie tracić czasu – ks. Marcin Orawski Etyka – nasze refleksje Życiowy reset – ks. kpt. Tomasz Wola
5
4. 5. 8.
10.
10
12. 13. 14.
19
15. 16. 18. 19.
Rozważanie Słowa Bożego Czas „pomiędzy” – ks. por. Dawid Banach
Relacje z pracy kapelanów ewangelickich i działalności EDW
Temat numeru „Dziura w życiorysie” dla poznania siebie – Anna Hopfer-Wola
Wydarzenia z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP – Mateusz Jelinek
Tornister Ale narozrabiałem – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
Na celowniku ewangelika Gap year po trzydziestce – Łukasz Cieślak
Jedynie Słowo Nigdzie i nic – Piotr Lorek
Okiem cywila Nocna zmiana szacunku – Urszula Radziszewska Wypoczynek kontra przerwa – Marek Hause
Psycholog Do tych, którym się nie należy – Alina Lorek Pomocna dłoń – Anna Siemion-Mazurkiewicz
Na duchowym froncie RESET – ks. prof. Marek Uglorz
Z kart historii – Joanna Brzastowska Polecamy – Marek Hause
Temat numeru: „Dziura w życiorysie” dla poznania siebie Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski Zastępcy redaktora naczelnego: Anna Hopfer-Wola, mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Łukasz Cieślak, Ewa Grünhaut, Marek Hause, Joanna Korsan, Alina Lorek, Piotr Lorek, ks. Adam Malina, Anna Siemion-Mazurkiewicz, Urszula Radziszewska, Daria Stolarska, Karolina Suchan-Okulska, ks. Marek Uglorz Zdjęcie na okładce: Project Trust by flickr. com (CC BY-NC-ND 2.0)
Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów. Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin. ISSN1898-598X Więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl
Nakład: 1500 egz.
– Już wróciłeś? – Tak. Mnóstwo ludzi wpadło na pomysł, by rzucić wszystko i wyjechać. W Bieszczadach zabrakło miejsca.
Rys. Karolina Suchan-Okulska
Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40, e-mail: redakcja@wiaraimundur.pl
Rok XII nr 1 (59) luty-marzec 2019
nasze refleksje Życiowy reset
NIE TRACIĆ CZASU – Wiesz już, co będziesz robić po maturze? Niektórzy wiedzą od przedszkola, ale prawdopodobnie u wielu pytanie wzbudza uczucia irytacji i grozy. Kilka lat temu jeden z moich uczniów wyznał: – Interesuje mnie filozofia, ale ojciec stwierdził, że od razu zapisze mnie do pośredniaka i po pięciu latach będzie jak znalazł. I co mam robić, wszyscy mają iść na medycynę albo prawo? W rezultacie na rok wyjechał do pracy za granicę, czyli zafundował sobie klasyczny gap year. W parafii, w której pracuję, od kilku lat rozwijamy wolontariat w ramach europejskich programów. Przyjeżdżają do nas młodzi ludzie z Niemiec, Ukrainy, Hiszpanii, którzy przez rok pracują w domach opieki, przedszkolach, szkołach, odwiedzają osoby starsze, chore, a nawet sprzątają im mieszkania. Jeden z wolontariuszy powiedział mi: – Zawsze chciałem studiować teologię i pracować w parafii. Nie zmieniłem zdania, ale teraz przynajmniej wiem, o co chodzi. Choć niektórzy obawiają się tracenia czasu, to gap year zdobywa i w naszym kraju popularność, nie tylko wśród młodzieży niewiedzącej, co po maturze. Niektórzy chcą lepiej poznać dziedzinę, z którą zamierzają się w przyszłości związać. To lepiej, niż za wszelką cenę iść na studia, byle jak i byle gdzie, a po semestrze przenosić się albo całkowicie rezygnować. Gap year to nie jest, rzecz jasna, cudowny środek na podjęcie właściwej decyzji, niemniej można przypuszczać, że ci, którzy w danej sferze już na początku zdobyli jakieś doświadczenie, będą bardziej świadomymi studentami, a potem lepszymi pracownikami. W trudniejszej sytuacji bywają osoby, którym przerwę przyniosło samo życie. Musieli wziąć wolne, żeby na przykład opiekować się starszymi rodzicami, dziećmi, albo ze względu na problemy zdrowotne. Gdy chcą wrócić, wielu pracodawców nie patrzy na nich przychylnie, woląc „młodych i energicznych”. Ja uważam, że bywają oni perłami wśród pracowników. Jeśli opiekowali się dziećmi, raczej nie wezmą urlopu rodzicielskiego, bo już to zrobili. Są ustatkowani. Ich perspektywa jest bardziej dojrzała. Rzadziej będą „poszukiwać własnego ja” na koszt pracodawcy. A ponad wszystko powrót do pracy ich cieszy i zwykle ją doceniają. Przerwa, jeśli nie minie na leżeniu w łóżku i oglądaniu seriali, nie będzie stratą czasu. Nieraz najdrobniejsza inwestycja potrafi uruchomić olbrzymi potencjał istniejący w każdym z nas.
Życzę miłej lektury
Marcin Orawski
Albert Einstein powiedział: „Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów”. Skutkiem takiego działania bywa wypalenie, a nawet „pustka” w życiu. Dlatego istotnym jest pytanie: Co mnie pcha do przodu, a co zatrzymuje? To jest ważne dla własnego samopoczucia, jak i dla tych, którzy z nami funkcjonują i żyją. Krótko mówiąc, potrzebny jest reset. Przycisk reset na komputerze, znany nawet laikom, naciskamy po to, aby przywrócić komputer do prawidłowych ustawień albo do stanu początkowego, który zaplanował producent. Naciskamy go, gdy na przykład komputer się zawiesi i polecenia nie zostają odbierane przez urządzenie. Pojawia się pytanie: Czy schemat przywracania właściwego działania komputera możemy zastosować w naszym życiu? Czym może być życiowy reset? Czy to „nowe rozdanie”, czas na refleksje, nabranie dystansu do jakichś spraw? Nasz reset możemy rozpocząć od czynności pozornie błahej, jednak w istocie dość ważnej – oczyszczenia fizycznej przestrzeni, aby pozostawić przedmioty, które czynią nas szczęśliwymi. Potem można przejść do resetu mentalnego. Dobrze, jeśli ktoś nam pomoże spojrzeć na siebie z innej perspektywy, i wskaże, czy nie postępuję zbyt rutynowo i nie utrwalam starych nawyków i czy przypadkiem nie potrzebuję odwołać się do owego stanu początkowego. Na pewno pomogą nam w tym ludzie, którzy nas kochają, którym ufamy — rodzice czy przyjaciele. O resecie duchowym pisał już apostoł Paweł: „Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe” (2 Kor 5,17). Oczywiście zmiany są nam potrzebne wtedy, gdy coś się nie sprawdza i nie o „sztukę dla sztuki” tu chodzi. Ważne jest , aby poprawić to, co nie pomaga czuć się dobrze, ale celem nie jest „tabula rasa”. To co się udaje, ma pozostać i pchać nas do przodu, nie spalając nas i nie niszcząc. W tym miejscu warto na „pulpicie” swojego życia założyć folder – NOWE. Nowe zadania, osiągnięcia, rezultaty, czynności, które czynią nas szczęśliwszymi. ENTER
ks. kpt. Tomasz Wola
redaktor naczelny
3
Rok XII nr 1 (59) luty-marzec 2019
ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO
ks. por. Dawid Banach
Można więc powiedzieć, że trzeba to przemodlić. Stwierdzenie to jednak coraz mniej do mnie przemawia. Teorię zapewne zna każdy, gorzej jednak z praktyką. Jak już się modlimy, najczęściej zasypujemy Stwórcę wieloma pytaniami, prośbami. Owszem, jest i dziękczynienie, jednak w hałasie życia trudno nam włuchać się w głos Boga. A może nie do końca już rozumiemy samą modlitwę albo powątpiewamy w jej moc. Luter napisał: „...istota i natura modlitwy to nic innego niż kierowanie rozumu albo serca ku Bogu”. Zatem jeśli o serce chodzi, to przecież nim kochamy Boga, a co za tym idzie bliźniego. Więc może kiedy stajemy na rozdrożu, Gdybym wziął skrzydła rannej zorzy warto się chwilę rozejrzeć, a nuż zobaczymy podsunięty i chciał spocząc na krańcu morza, nam drogowskaz, którym jest nasz bliźni. nawet tam prowadziłaby mnie ręka twoja, I tu znów z pomocą może przyjść Psalm 139 ze słowadosięgłaby mnie prawica twoja. mi: „W księdze twej zapisane były wszystkie dni przyszłe, Psalm 139,10.11 gdy jeszcze żadnego z nich nie było”. Zatem Bóg ogarnia całe nasze życie, zarazem przysposabiając nas do niego, Kiedy z nastaniem nowego roku, po dłuższej przerwie obdarowując wiarą i wolną wolą. Przecież z przeświadcz– co trzeba przynać – poszedłem na siłownię, zobaczyłem niem wysłuchania zmawiamy każdego dnia słowa Modlitwy tam dużo nowych osób. Odetchnąłem z ulgą... Nie jestem Pańskiej: „Bądź wola Twoja”. Kiedy więc przychodzi czas sam i chyba jestem w gronie szczęśliwców, którzy zrobili na decyzję, miejmy to przekoanie, że żaden nasz dzień nie pierwszy krok (choć może któryś raz z kolei). Nowy rok to jest stracony. Wprost przeciwnie, ta świadomość Bożego przecież sławne postanowienia. Chęć dokonania w sobie prowadzenia ma siłę uwolnić wszystkie nasze siły i enerzmian, nie tylko zewnętrznych, ale i przewartościowania gię. Czas, który wtedy mamy, warto wykorzystać – jak na choćby jakiegoś elementu życia, jest ogromna. Da się to chrześcijan przystało – służąc Bogu i bliźniemu. zauważyć szczególnie w momentach przełomowych. ZmiaMoże zanim podejmiemy decyzję o kolejnym ważnym na roku w kalendarzu, ukończenie szkoły, studiów, nowa kroku naszego życia, zobaczymy że ten czas „pomiędzy” praca – te i jeszcze wiele innych wydarzeń, stawiają nas może być świetną chwilą, pełną nowych doświadczeń, choć w sytacji, w której musimy odz pozoru drobnych i bez znaczepowiedzieć sobie na pytanie: co nia. Tymczasem ten, kto spróMoże kiedy stajemy na rozdrożu, warto się dalej? A jeśli dalej, to jaką drobował na przykład wolontariatu chwilę rozejrzeć, a nuż zobaczymy podsunięty gę wybrać, kogo posłuchać, na wie, jak silną zmianę postrzeco się zdać? gania świata, ludzi i nas samych nam drogowskaz, którym jest nasz bliźni. Od początku istnienia członiesie za sobą to doświadczenie. wiek szukał możliwości scedoSam mam zaszczyt współprawania odpowiedzialności za swoje życie na inny byt lub cować z blisko trzydziestką ludzi, którzy wspierają moją panieodokreśloną siłę. I tak pojawił się przypadek, przeczurafię i parafian w naszych pracach, projektach i służbie. Co cie, karma, prowadzenie, zrządzenie losu. W zależności od najciekawsze dla mnie, część z tych wolontariuszy deklaruje pojmowania tej siły, odczuwanie jej mogło wspierać, ale swoją niewiarę... A jednak gdzieś przy społeczności wierząrównie dobrze blokować decyzje i poczynania. cych znajdują swoje miejsce. Może to ich czas „pomiędzy”, Jako chrześcijanie mamy komfort funkcjonowania w reby zrozumieć się także z Bogiem przez nasze wspólne świaaliach Bożego planu. Psalm 139 ukazuje to, co przekazudectwo i razem przebywaną drogę. To sprawia, że z nadzieją je nam cała Biblia: Bóg wszystko dobrze uczynił. Rośliny, patrzę w przyszłość nie tylko parafii, ale i Kościoła. zwierzęta i oczywiście my, nie jesteśmy dziełem przypadŚmiało więc uważam, że możemy być kreatywni i czuć ku, ani – jak to śpiewa jeden z moim ulubionych zespołów się jak Psalmista, który snując wręcz abstrakcyjne myśli Die Toten Hosen – kaprysami natury. Każda rzecz, nasze o locie na kraniec morza, na koniec świata wie, że Bóg równarodziny i śmierć, to konsekwencja jego woli. Znana nam nież z nim tam będzie. Zatem odwagi. Ruszajmy ku nowedobrze historia Adama i Ewy ukazuje, jak w to Boże stwomu z wiarą, a nasz Pan nas poporowadzi, bo drogę zna, narzenie wkomponowana jest także wolność. Trzeba bowiem wet przez największy gąszcz (por. „Śpiewnik Ewangelicki”, przyznać, że w tym planie Stwócy zachodzi niesamowita pieśń nr 870). relacja z wolną wolą, którą zostaliśmy jako ludzie obdaroCytat z Lutra zaczerpnięty z: Kamil Basiński, wani. Tylko jak to wszystko właściwie odczytać? „Marcina Lutra myśli (nie) znane”.
Czas „pomiędzy”
4
Rok XII nr 1 (59) luty-marzec 2019
RELACJE Z PRACY KAPELANÓW EWANGELICKICH I DZIAŁALNOŚCI EDW www.edw.wp.mil.pl Spotkanie Ewangelickich Duszpasterstw Wojskowych W dniach 13-14 listopada, w Berlinie, odbyła się konferencja, w której wzięli udział przedstawiciele Ewangelickich Duszpasterstw Wojskowych z różnych krajów Europy. Wśród uczestników byli obecni duszpasterze z Niemiec, Łotwy, Wielkiej Brytanii, Danii, Szwecji, Norwegii, Litwy, Węgier, Finlandii, Austrii, Holandii, Słowacji, Francji i Polski. EDW w Polsce reprezentował bp płk Mirosław Wola, naczelny kapelan wojskowy. Głównym tematem konferencji była współpraca między Kościołem a wojskiem w poszczególnych państwach.
Uroczystości niepodległościowe Obchody 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości koncentrowały się wokół daty 11 listopada. O udziale w nich kapelanów EDW szeroko informowaliśmy w poprzednim numerze WiM. Odnotować jednak należy jeszcze kilka ważnych wydarzeń. 16 listopada obchody rocznicowe odbyły się na Zamku Piastowskim w Raciborzu. W uroczystościach zorganizowanych przez Śląski Oddział Straży Granicznej wziął udział dziekan ewangelicki SG ks. płk SG Kornel Undas, który wygłosił okolicznościowe kazanie
w czasie mszy świętej, odprawionej w intencji ojczyzny oraz funkcjonariuszy i pracowników ŚlOSG. 23 listopada w Żychlinie k. Konina miała miejsce konferencja popularnonaukowa pt. „Rocznica odzyskania niepodległości. Dążenia niepodległościowe polskich ewangelików”, która została zorganizowana przez Parafię Ewangelicko-Reformowaną oraz Zespół Szkół Ekonomiczno-Usługowych. W konferencji uczestniczył między innymi: bp płk Mirosław Wola. Jeden z wykładów wygłosił kapelan EDW ks. mjr Tadeusz Jelinek. Szczególny charakter miała uroczystość 100-lecia zakończenia I wojny światowej i odzyskania niepodległości, która odbyła się 1 grudnia w lesie w Joachimowie Mogiłach. W tym dniu dokonano pochówku szczątków żołnierzy niemieckich i rosyjskich, poległych w latach 1914-15 w rejonie rzeki Rawki, a odnalezionych w efekcie projektu „Archeologiczne przywracanie pamięci o Wielkiej Wojnie”. W ceremonii wziął udział bp płk Mirosław Wola.
Uroczystości w Dęblinie 24 listopada w 4. Skrzydle Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie odbyła się ceremonia nadania imienia „Bielik” samolotom M-346. W uroczystości uczestniczył prezydent RP Andrzej Duda. Goście zapoznali się między innymi z procesem szkolenia na samolocie M-346 oraz zwiedzili Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie. Tego samego dnia uczniowie klas pierwszych Ogólnokształcącego Liceum Lotniczego w Dęblinie złożyli uroczyste ślubowanie. Ceremonia odbyła się w Klubie Uczelnianym Lotniczej Akademii Wojskowej, a poprzedziła ją msza święta w kościele garnizonowym pw. Matki Bożej Loretańskiej, sprawowana w intencji całej społeczności szkolnej. W dęblińskich uroczystościach EDW reprezentował ks. ppłk Wiesław Żydel.
Stulecie Marynarki Wojennej 28 listopada w Trójmieście odbyły się uroczystości z okazji 100-lecia istnienia Marynarki Wojennej. W ich trakcie marynarze uczcili pamięć poległych kolegów, składając wiązankę kwiatów na wody Zatoki Gdańskiej z pokładu okrętu szkolnego ORP Wodnik. Odbył się także uroczysty capstrzyk, w czasie którego odsłonięto rocznicową tablicę pamiątkową na gmachu budynku byłego dowództwa MW. Marynarze wystawili warty honorowe w kwaterze pamięci
Ksiądz kmdr por. Marcin Pilch w czasie uroczystości 100-lecia Marynarki Wojennej. Fot. st. chor. szt. Piotr Leoniak, Krzysztof Miłosz
Biskup płk Mirosław Wola prowadzi modlitwę w trakcie pochówku szczątków żołnierzy poległych w rejonie rzeki Rawki. Fot. archiwum EDW
na gdyńskim Oksywiu, złożyli wiązanki kwiatów oraz zapalili znicze, upamiętniając bohaterskich Obrońców Wybrzeża. W Kościele Garnizonowym MW na gdyńskim Oksywiu w intencji Marynarki Wojennej została odprawiona uroczysta msza święta, której przewodniczył biskup polowy WP gen. bryg. Józef Guzdek. W samo południe z historycznego niszczyciela ORP „Błyskawica” został oddany narodowy
5
Rok XII nr 1 (59) luty-marzec 2019 salut armatni złożony z 21 wystrzałów. Obchody zakończyła jubileuszowa gala w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Ksiądz kmdr por. Marcin Pilch reprezentował EDW we wszystkich wydarzeniach rocznicowych.
Z uczniami szkoły mundurowej Na zaproszenie dyrekcji Centrum Kształcenia „Nauka” w Pile, kapelan EDW ks. kpt. Tomasz Wola spotkał się 28 listopada z młodzieżą klas mundurowych. W ramach projektu „Persona nie non grata” przybliżył słuchaczom realia służby kapelańskiej w Wojsku Polskim oraz odpowiadał na zadawane pytania.
Promocja oficerska 2 grudnia na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie odbyła się uroczysta promocja 160 żołnierzy rezerwy na pierwszy stopień oficerski. Aktu dokonali: gen. dyw. Adam Joks – zastępca szefa Sztabu Generalnego WP, gen. dyw. pil. Jan Śliwka – I zastępca dowódcy generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych oraz gen. dyw. pil. Tadeusz Mikutel – zastępca dowódcy operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. EDW reprezentował bp płk Mirosław Wola.
Odprawa szkoleniowo-rozliczeniowa 3 grudnia w siedzibie EDW w Warszawie odbyła się odprawa żołnierska kapelanów. W jej trakcie podsumowano działania duszpasterskie w 2018 roku oraz przyjęto wytyczne do pracy na rok 2019. Ponadto, zgodnie z decyzją ministra obrony narodowej, ks. kpt. Tomasz Wola został uhonorowany srebrnym medalem „Za zasługi dla obronności kraju”.
Ksiądz kpt. Tomasz Wola z pilską młodzieżą klas mundurowych. Fot. archiwum EDW
Dzień Podchorążego Święto zostało ustanowione na pamiątkę wydarzeń z 29 listopada 1830 roku, kiedy to podoficerowie Szkoły Podchorążych Piechoty w Warszawie rozpoczęli powstanie listopadowe atakując Belweder, siedzibę rosyjskiego dowódcy Armii Polskiej. W obchodach święta w Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie uczestniczył bp płk Mirosław Wola. Uroczystości odbyły się także na placu Wolności we Wrocławiu (28.11.). Zostały zapoczątkowane pożegnaniem starego sztandaru i uroczystym wręczeniem Akademii Wojsk Lądowych nowego sztandaru, ufundowanego przez jej społeczność akademicką. W obchodach uczestniczył ks. ppłk Sławomir Fonfara. Z kolei ewangelicki dziekan MW ks. kmdr por. Marcin Pilch wziął udział w uroczystym apelu na placu apelowym Akademii Marynarki Wojennej, podczas którego, zgodnie z tradycją, symbolicznie przekazano władzę studentom, a najlepsi akademicy otrzymali wyróżnienia.
Patenty oficerskie dla żołnierzy rezerwy 1 grudnia w Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki w Zegrzu miała miejsce uroczystość, w trakcie której dyrektor Departamentu Kadr MON wręczył żołnierzom rezerwy patenty oficerskie, nadane im przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę. Żołnierze otrzymali także listy gratulacyjne od władz zwierzchnich, w tym od ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka. EDW reprezentował bp płk Mirosław Wola.
Przysięga WOT w Gliwicach 2 grudnia w Gliwicach blisko 100 osób, które przeszły podstawowe szkolenie Wojsk Obrony Terytorialnej, wypowiedziało słowa Roty. W województwie śląskim była to ostatnia przysięga wojskowa „terytorialsów” w roku 2018. Błogosławieństwa udzielił żołnierzom kapelan EDW ks. por. Marcin Konieczny.
6
Ksiądz kpt. Tomasz Wola otrzymał srebrny medal „Za zasługi dla obronności kraju”. Fot. archiwum EDW
Anakonda 18 6 grudnia w Elblągu, w obecności prezydenta RP Andrzeja Dudy oraz ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, podpisano protokół certyfikacji Dowództwa Wielonarodowej Dywizji Północny Wschód oraz dokonano odprawy podsumowującej ćwiczenia Anakonda 18. Były to największe ćwiczenia wojskowe, które odbyły się w naszym kraju w 2018 roku. EDW reprezentował bp płk Mirosław Wola.
Święto Wojsk Rakietowych i Artylerii 7 grudnia na poligonie wojskowym w Toruniu odbyły się uroczystości z okazji Święta Wojsk Rakietowych i Artylerii. Była to część ogólnopolskich obchodów święta, w których z ramienia EDW uczestniczył ks. mjr Tadeusz Jelinek.
Wystawa o Powstaniu Wielkopolskim 15 grudnia w Galerii Sztuki Muzeum Okręgowego w Lesznie otwarto wystawę poświęconą „Grupie Leszno”, czyli południowo-zachodniemu odcinkowi frontu Powstania Wielkopolskiego. Na wystawie można zobaczyć, między innymi, mundury, broń i wyposażenie powstańców oraz insygnia i sztandary. Na wernisażu był obecny ks. ppor. Waldemar Gabryś.
Spotkania świąteczne Grudzień to miesiąc licznych spotkań i uroczystości wojskowych, związanych ze świętami Bożego Narodzenia. W ich trakcie kapelani duszpasterstw wojskowych prowa-
Rok XII nr 1 (59) luty-marzec 2019
Ksiądz ppor. Waldemar Gabryś na wernisażu wystawy poświęconej Grupie Leszno. Fot. archiwum EDW
dzili modlitwy, dzielili się Ewangelią, udzielali żołnierzom błogosławieństwa. Naczelny kapelan EDW bp płk Mirosław Wola był członkiem oficjalnej delegacji prezydenta RP Andrzeja Dudy i ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, która 19 grudnia odwiedziła polskich żołnierzy służących na misji w Krajowej (Rumunia). Podczas wizyty prezydent złożył wieniec w miejscu internowania w 1939 r. prezydenta Ignacego Mościckiego i naczelnego wodza marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego. Delegacja złożyła także kwiaty na cmentarzu, gdzie znajdują się groby Polaków – żołnierzy, dziennikarzy, urzędników – uchodźców z czasu II wojny światowej. Po powrocie z Rumunii 20 grudnia biskup Wola wziął udział w świątecznym spotkaniu żołnierzy i pracowników resortu obrony narodowej Dowództwa Garnizonu Warszawa. 11 grudnia w Warszawie ks. mjr Tomasz Wigłasz uczestniczył w spotkaniu Sztabu Generalnego oraz Wojskowego Korpusu Dyplomatycznego. Z kolei 19 grudnia przy wigilijnym stole złożył życzenia żołnierzom i pracownikom Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Dziekan Sił Powietrznych ks. ppłk Wiesław Żydel uczestniczył w spotkaniu służb mundurowych województwa świętokrzyskiego zorganizowanym przez Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych, które 12 grudnia mia-
Biskup płk Mirosław Wola na spotkaniu świątecznym w Dowództwie Garnizonu Warszawa. Fot. archwium EDW
ło miejsce w Wojewódzkim Domu Kultury w Kielcach. Uczestniczył on także w wigilii Zarządu Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP, które odbyło się 14 grudnia w Tomaszowie Mazowieckim. 17 grudnia na zaproszenie szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jana Józefa Kasprzyka ks. ppłk Żydel złożył życzenia działaczom opozycji antykomunistycznej i osobom represjonowanym z powodów politycznych na
spotkaniu opłatkowym w Centrum Konferencyjnym MON w Warszawie. Ksiądz kpt. Tomasz Wola 13 grudnia przełamał się opłatkiem z żołnierzami i pracownikami cywilnymi w dowództwie 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej. 18 grudnia z kapelanami rzymskokatolickimi poprowadził modlitwę oraz pobłogosławił opłatki na spotkaniu wigilijnym żołnierzy i pracowników resortu obrony narodowej 2. Brygady Zmechanizowanej Legionów w Złocieńcu, a 20 grudnia złożył życzenia w 104. Batalionie Logistycznym w Wałczu. W marynarskim spotkaniu opłatkowym, które odbyło się 17 grudnia w Klubie MW Riwiera w Gdyni, życzenia złożył i podzielił się świąteczną refleksją ks. kmdr por. Marcin Pilch razem z innymi dziekanami MW. Uczestniczył także w wigilii podchorążych, która odbyła się 20 grudnia w Akademii MW w Gdyni. W spotkaniu wziął udział bp Marcin Hintz, zwierzchnik diecezji pomorsko-wielkopolskiej. Świętowała także Żandarmeria Wojskowa. Podczas spotkania 9 grudnia opłatkiem przełamali się: kadra kierownicza, żołnierze i pracownicy Komendy Głównej ŻW w Warszawie. EDW reprezentował ewangelicki dziekan Straży Granicznej ks. płk SG Kornel Undas. Ksiądz płk Undas był obecny także 19 grudnia w Komendzie Głównej SG,
Ksiądz płk SG Kornel Undas składa życzenia na spotkaniu w Komendzie Głównej SG. Fot. KGSG
gdzie z udziałem ministra Joachima Brudzińskiego życzenia składali sobie pracownicy służb nadzorowanych przez MSWiA. Ponadto uczestniczył 20 grudnia w spotkaniu wigilijnym funkcjonariuszy i pracowników Komendy Głównej SG w Warszawie, gdzie wraz z biskupem polowym Józefem Guzdkiem poprowadził część duchową spotkania. Tego samego dnia ks. płk Undas przełamał się opłatkiem z pracownikami i funkcjonariuszami Śląskiego Oddziału SG na spotkaniu w komendzie oddziału w Raciborzu. Świąteczne spotkania opłatkowe zorganizowano również w Placówkach Śląskiego Oddziału Straży Granicznej w Bielsku-Białej, Katowicach-Pyrzowicach, Rudzie Śląskiej i w Opolu oraz we Wspólnej Placówce w Chotebuzie. EDW było także reprezentowane na opłatkowych spotkaniach w Bydgoszczy, gdzie ks. mjr Tadeusz Jelinek złożył życzenia personelowi Centrum Doktryn i Szkolenia Sił Zbrojnych (18 grudnia) oraz żołnierzom i pracownikom Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych (20 grudnia).
Pamięć o poległych żołnierzach 21 grudnia w Dniu Pamięci o Poległych i Zmarłych w Misjach i Operacjach Wojskowych poza Granicami Państwa została odprawiona w katedrze polowej Wojska Polskiego msza święta, w czasie której kazanie wygłosił biskup polowy WP gen. bryg. Józef Guzdek, a modlitwę zmówił między innymi ks. mjr Tadeusz Jelinek.
7
Rok XII nr 1 (59) luty-marzec 2019
„DZIURA W ŻYCIORYSIE” DLA POZNANIA SIEBIE Rozmowa z Barbarą Deml i Julią Winter – referentkami i koordynatorkami projektu międzynarodowego wolontariatu z Evangelisches Missionswerk w Berlinie. Ten wywiad jest skierowany do przede wszystkim do młodzieży, mającej niemal wszystko i może w związku z tym czasem nieporadnej życiowo, skazanej na sukces i roszczeniowej. Jest ona pokoleniem dzieci, które zawsze dostawały to, co chciały i nie wyobrażają sobie sytuacji, że w sklepie może być tylko ocet. Ci młodzi ludzie mają „wszystko”, a mimo to często szukają celu w życiu, przerywają naukę w szkole, nie do końca wiedzą kim chcą być, jaki kierunek studiów wybrać i na progu dorosłości zastanawiają się, czy wiatr dmuchający im w skrzydła wieje w dobrym kierunku. My, dorośli, zwykle sugerujemy im, by nie marnowali czasu i zrobili „coś sensownego”. „Coś sensownego” może dziać się na całym świecie i nazywać się gap year. To na pewno nie będzie zmarnowany rok! Zacznijmy naszą rozmowę od przybliżenia Czytelnikom początku ruchu wolontariackiego. Kiedy zaczął się tak zwany boom na wyjazdy szkoleniowo poznawcze dla młodych ludzi? W latach 70., po odbudowie wojennej, kiedy nastał czas względnego spokoju, pojawiła się w zachodnich społeczeństwach potrzeba przepracowania winy. Taki rodzaj refleksji, że wszystko, co mamy, zawdzięczamy komuś, a co więcej, czasami wręcz kosztem czyjegoś życia. W Europie chodziło o zgliszcza powojenne, na świecie o pokolonialne pozostałości. Wzrastała systematycznie świadomość i wrażliwość społeczna, ale i ciekawość świata. Kościół jest organizacją światową, więc najłatwiej było nawiązywać pierwsze partnerstwa ze wspólnotami i parafiami na całym świecie. Od ponad dziesięciu lat nasz program jest oficjalnie wspierany przez ministerstwo właściwe dla spraw gospodarki, rozwoju i współpracy międzynarodowej. Dzisiaj wolontariuszy wysyłamy za granicę, ale i przyjmujemy z ponad jedenastu krajów świata. Mamy cztery stałe programy światowego wolontariatu, a od niedawna prowadzimy też tak zwany wolontariat wewnątrzkrajowy. Wspomniały Panie o pojęciu „winy” Czego dotyczyły wyrzuty sumienia? Przede wszystkim, jak już wcześniej wspomniałyśmy, chodziło o swoiste odpracowanie, zaangażowane i świadome naprawianie szkód, jakie wyrządziły na świecie poprzednie pokolenia przez niewolnictwo i gospodarkę wyzysku kolonialnego, a w Europie Holokaust i nazizm. Na przykład w Polsce angażuje się Akcja Znaku Pokuty-Służby dla Pokoju (Aktion Sühnezeichen Friedensdienste, ASF) w prace nad projektami polsko-niemieckimi i międzynarodowymi w Fundacji „Krzyżowa” dla Porozumienia Europejskiego
8
w Krzyżowej. Celem jest budowanie mostów, platform porozumienia dla narodów, które skrzywdziły się wzajemnie, wokół których narosło wiele negatywnych emocji i uprzedzeń. Główny nacisk jest kładziony na wymianę bezpośrednią, tworzenie i wspieranie projektów społecznych, socjalnych, w trakcie trwania których ludzie muszą się konfrontować, wzajemnie poznawać, wymieniać doświadczeniami, obalać granice i zahamowania, istniejące głównie w ich głowach. Skoro to organizacja kościelna wysyła wolontariuszy, to nie unikniemy pytania o działania misyjne, które sugeruje już nazwa Waszej organizacji. Czym różnią się dzisiejsi wolontariusze od swoich poprzedników, misjonarzy, wysyłanych do Afryki na przełomie XIX i XX wieku? Utożsamiamy się z pojęciem „nowoczesna misja”. Nasi wolontariusze od swoich poprzedników różnią się, przede wszystkim, motywacją i celem. Obecnie wyjeżdżamy do Afryki nie po to, aby kogokolwiek nawracać, pouczać, kształcić, tylko aby uczestniczyć w działaniach lokalnych, pomagać, podpatrywać. To subtelna, ale niezwykle ważna różnica. Od dawna nie ma miejsca ani przyzwolenia na pouczanie i bezpośrednie, nachalne nawoływanie do nawrócenia się na wiarę chrześcijańską. Mimo, że wolontariusze głównie należą Kościoła, to ich misją jest czyn. Odbywa się to według zasady: „jadę, bo chcę cię poznać, działam dla dobra bliźniego, bo jestem chrześcijaninem”, a nie: „jadę, bo chcę ci pokazać, jak lepiej żyć, jak powinno się żyć, rób tak, jak ja, bo tak jest dobrze i ja ci to mówię”. Mamy do czynienia z przenikaniem się zarówno kultur, tradycji, ale i wymianą perspektyw i sposobów reagowania na problemy, dzieleniem się różnymi pomysłami na ich rozwiązywanie.
Rok XII nr 1 (59) luty-marzec 2019 Jak wygląda rekrutacja do wyjazdu i jakie warunki pomoc powiększa się, ponieważ co roku przybywają nam trzeba spełniać, żeby zakwalifikować się do prograkolejne ośrodki. mu? Przygotowanie trwa przez rok poprzedzający wyjazd. PóźCzego uczy rok poza domem, w szerokim tego słowa ną wiosną ogłaszamy przyjmowanie wniosków. Ze wzglęznaczeniu? Przede wszystkim uczy życia, samodzielnego życia. Człodu na finansowanie rządowe, kandydaci muszą mieć od 18 wiek konfrontowany jest z różnymi sytuacjami, niekodo 28 lat, ale górna granica wieku jest umowna, w zależniecznie miłymi. Na przykład można zostać okradzionym, ności od konkretnego programu. We wrześniu zapraszamożna być świadkiem przemocy, można wyróżniać się, my wszystkich kandydatów na seminarium zapoznawcze jako ktoś o jasnej karnacji, i to wcale nie musi być poi informujemy o możliwych destynacjach. W trakcie sezytywnie postrzegane. Trzeba umieć sobie samodzielnie minarium sprawdzamy predyspozycje, stopień dojrzałości, poradzić, ewentualnie wiedzieć, gdzie szukać pomocy. To motywację, znajomość języka angielskiego lub języka krakurs dojrzałości i przygotowania do życia w multikulturoju, do którego chciałby się kandydat wybrać, kompetencje wym świecie. W realnym działaniu, a nie na kursie, nabyspołeczne, umiejętność współpracy w grupie, dopasowania wa się tak zwanych miękkich kompetencji, które potrzebne się do nowego środowiska. Potem wybieramy skład grusą później w pracy zawodowej czy życiu rodzinnym. To jest py, z którą pracujemy dalej. Wolontariusze zapoznają się też doskonała możliwość do sprawdzenia, czy dokonałem z konkretną pracą społeczną, na przykład pracują przez (-am) właściwego wyboru kierunku studiów lub zawodu, noc w noclegowni dla bezdomnych. Dla większości z nich i czy to właśnie chciałbym (-abym) robić każdego dnia. To to pierwsze, bezpośrednie zetknięcie się z biedą, brudem, chorobą, a nawet obcym językiem. I wtedy okazuje się, że wreszcie nie tylko szlifowanie języka angielskiego, ale często nauka od podstaw lokalnego języka, którą kontynuuje kandydat nie rozumie języka osoby, której usiłuje pomóc. się później już dobrowolnie i samodzielnie. Dostrzega, że nie trzeba wyjeżdżać z kraju, ba, z miasta, Do niedawna było to też jedno z pierwszych „spotkań” żeby zetknąć się z miejscami, w których ludzie żyją w bienaszych uczestników dzie i w warunkach do z niedostatkiem, gdyż tej pory nieznanych kanRozmówczynie – Barbara Deml (z prawej) i Julia Winter wolontariusze pochodzą dydatom. To jest bardzo (z lewej) oraz autorka wywiadu z córką Matyldą (w środku) zwykle z tak zwanych ważne doświadczenie, bo dobrych domów. Obecnie wielu z naszych młodych zmieniliśmy nieco profil wolontariuszy uważa, na uczestników. Ci dotychpoczątku swej drogi, że czasowi, to ludzie, którzy tylko podczas wyjazdu odniosą w życiu sukces, za granicę spędzą czas przynajmniej zawodowy, w wartościowy i pożybo mają ku temu wszelteczny sposób. Tymczakie predyspozycje. Teraz sem jest tak duże zapochcemy wyłowić „normaltrzebowanie na pomoc sów”, z przerwaną nauką na miejscu, w kraju. w szkole, takich nie do Żeby naprawiać świat, końca poukładanych, bo trzeba sprzątanie zacząć okazuje się, że jest to dla od własnego podwórka. nich szansa uwierzenia Kolejne seminaria pow siebie, w swoją moc święcamy na omówienie sprawczą. To nie jest tak, specyfiki krajów, do któże ktoś ma trudności w nauce, to jest gorszy. W trakcie rych wybierają się wolontariusze oraz sytuacji, z jakimi na takiego roku może dowiedzieć się o sobie tego, o co by pewno się zetkną na miejscu. Są to: tęsknota za domem, samotność, praca z ludźmi dotkniętymi traumą (obecnie siebie nigdy nie posądzał. w naszych dwóch destynacjach we Włoszech jest ona Jak wolontariusze odnajdują się po powrocie? szczególna, bo dotyczy uratowanych z morza emigrantów Obserwujemy wracających i widzimy, że to nie są ci sami z Afryki). Kandydaci, co prawda, wskazują na początku ludzie, których znałyśmy przed wyjazdem. Zmieniają się miejsce, do którego chcieliby pojechać, ale ostatecznie rysy ich twarzy, stają się dojrzalsi, wdzięczniejsi rodzicom to my podejmujemy decyzję, biorąc pod uwagę specyfiza dom, jedzenie i wychowanie, bo okazało się, że to nie kę miejsca, zapotrzebowanie oraz umiejętności i zdolności jest oczywistość. Porównują systemy socjalne i funkcjonoosobowe kandydata, poznane w toku pracy przygotowawwanie państwa, widzą zalety i mankamenty oraz potrafią czej i obserwacji. je wskazać. Spadają im klapki z oczu, stają się bardziej Jak wygląda konkretna praca wolontariusza już na otwarci. I co ważne, i chyba będzie dobrym podsumowamiejscu? niem naszej rozmowy: nawet, jeśli nie wszystko, czego Przede wszystkim uczestniczą w projektach społecznych doświadczyli, podoba im się, to zaczynają to rozumieć lub socjalnych. Na przykład w Palestynie wolontariuszki i przyglądać się światu bez wydawania własnych ocen. wspomagają nauczycieli w prywatnej szkole dla dziewUczą się perspektywy do postrzegania siebie, swojego cząt, w RPA pracują w popołudniowej świetlicy dla dziemiejsca w świecie, sensu istnienia i znaczenia wyznawaci z ubogich dzielnic, na Kubie wspomagają aktywności nych wartości. Wreszcie, jako ludzie świadomi, dojrzali parafialne, w Londynie pracują w klubie młodzieżowym emocjonalnie i społecznie doświadczeni, gotowi są do podejmowania dalszych życiowych decyzji wierząc w siebie realizując profilaktyczne programy antynarkotykowe, i swoje umiejętności. Poznali świat, ale przede wszystkim, w Tanzanii w domu dziecka, w Szwecji w przedszkolu, ten najważniejszy mikro-świat, czyli samego siebie. klubie malucha i w poradniach rodzinnych, na Tajwanie Rozmawiała Anna Hopfer-Wola pomagają w poradni dla marynarzy i ich rodzin. Nasza
9
Rok XII nr 1 (59) luty-marzec 2019
WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGSBURSKIEGO W POLSCE Mateusz Jelinek
www.luteranie.pl Ekumenicznie na stulecie odzyskania niepodległości
10 listopada, w kościele ewangelickoaugsburskim Świętej Trójcy w Warszawie, odbyło się Centralne Dziękczynne Nabożeństwo Ekumeniczne z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę. Nabożeństwo przygotowała wspólna komisja Konferencji Episkopatu Polski oraz Kościołów członkowskich Polskiej Rady Ekumenicznej. Liturgię ekumeniczną poprowadzili przedstawiciele Kościołów: rzymskokatolickiego, prawosławnego, luterańskiego, reformowanego, metodystycznego, polskokatolickiego oraz mariawickiego. Kazanie wygłosił biskup Jerzy Samiec, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej. Uczestnicy nabożeństwa mogli wysłuchać pieśni w wykonaniu Prawosławnego Chóru Warszawskich Szkół Teologicznych, pod dyrekcją profesora Władysława Wołosiuka. W czasie uroczystości odczytano również przesłanie Kościołów z okazji 100-lecia odzyskania Niepodległości Polski. Nabożeństwo było okazją do wspólnego dziękowania Bogu za niepodległość oraz wspomnienia osób różnych wyznań, które straciły życie w czasach walki o wolność i pomyślność Polski.
Konferencja o biskupie Bursche
W dniach 23-24 listopada w Warszawie miały miejsce obchody poświęcone pamięci biskupa Juliusza Burschego, pierwszego biskupa Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP. 23 listopada odbyła się konferencja naukowa „Biskup Juliusz Bursche w 100-lecie niepodległej Rzeczpospolitej”. Została zorganizowana przez Chrześcijańską Akademię Teologiczną w Warszawie, Kościół Ewangelicko-Augsburski w Polsce oraz Parafię Ewangelicko-Augsburską Świętej Trójcy w Warszawie. Wydarzenie naukowe
10
zgromadziło przedstawicieli Kościołów chrześcijańskich, władz samorządowych, środowiska naukowego, organizacji pozarządowych oraz członków rodziny biskupa Bursche. W konferencji wzięli też udział goście z Niemiec, zaangażowani w badania nad postacią biskupa. Następnego dnia w kościele ewangelicko-augsburskim Świętej Trójcy w Warszawie odprawiono uroczyste nabożeństwo, a na cmentarzu ewangelicko-augsburskim przy ul. Młynarskiej w Warszawie złożono, w symbolicznym grobie, urnę z ziemią pochodzącą z miejsca pochówku biskupa Bursche na cmentarzu komunalnym przy Humboldtstrasse w Berlinie-Reinickendorf.
Zmarł ksiądz Ryszard Janik
W dniu 27 listopada w Jaworzu, w wieku 88 lat, zmarł ksiądz radca Ryszard Janik, teolog i kaznodzieja, emerytowany proboszcz parafii w Jaworzu, wieloletni radca konsystorza Kościoła oraz długoletni prezes Bratniej Pomocy im. Gustawa Adolfa. Nabożeństwo żałobne w gronie najbliższej rodziny odbyło się 30 listopada w kościele w Jaworzu. Ksiądz Ryszard Janik urodził się 7 stycznia 1930 r. w Cieszynie. W 1951 r. rozpoczął studia teologiczne w Warszawie, które ukończył w roku 1956 z tytułem magistra teologii. 8 kwietnia tego samego roku został ordynowany w kościele ewangelickim w Jaworzu
Fot. luteranie.pl
przez biskupa Karola Kotulę. Z dniem ordynacji został skierowany, jako wikariusz, do parafii w Olsztynie, a 15 grudnia został przeniesiony do Jaworza, gdzie był wikariuszem u boku księdza
Jana Lasoty. W 1960 r. księdza Janika wybrano proboszczem Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Jaworzu. Funkcję pełnił nieprzerwanie do 1995 r.
Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom 2018
29 listopada w Centrum Luterańskim w Warszawie odbyła się inauguracja 25. edycji Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom. Wzięli w niej udział przedstawiciele organizacji charytatywnych (pożytku publicznego) czterech Kościołów: Diakonii Kościoła ewangelicko-augsburskiego, Caritas Kościoła rzymskokatolickiego, Diakonii kościoła ewangelicko-reformowanego oraz Eleos Kościoła prawosławnego. Obecni byli również biskupi z tych Kościołów chrześcijańskich oraz dzieci z warszawskich parafii ewangelickich, katolickich
Fot. luteranie.pl
i prawosławnych. W części artystycznej śpiewał chór dziecięcy Quasi Angeli działający przy Szkole Podstawowej nr 75. Celem Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom jest pomoc w wyrównywaniu szans edukacyjnych dzieci i młodzieży, danie nadziei na lepszy start w dorosłe życie oraz ich ochrona przed marginalizacją w życiu społecznym. W ramach tej ekumenicznej akcji Diakonia Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP rozprowadzi 11 tysięcy świec.
Nowy biskup na Ukrainie
1 grudnia ksiądz Pavlo Shvarts został wprowadzony w urząd biskupa wizytatora Niemieckiego Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła Ukrainy. Uroczystość odbyła się w kościele luterańskim
Rok XII nr 1 (59) luty-marzec 2019
św. Katarzyny w Kijowie. W nabożeństwie uczestniczył biskup Jerzy Samiec, zwierzchnik Kościoła EwangelickoAugsburskiego w Polsce. Uroczystość była ważnym wydarzeniem na trudnej drodze normalizacji sytuacji Niemiec-
Fot. luteranie.pl
kiego Kościoła Luterańskiego Ukrainy, po tym, jak synod w październiku odwołał z urzędu dotychczasowego biskupa Sergeja Maschewskiego.
sterskich, poparte własnymi doświadczeniami prowadzących.
Uroczystości ewangelików z Sosnowca
2 grudnia, w 1. niedzielę Adwentu, w kościele św. Jana w Sosnowcu odbyło się nabożeństwo dziękczynne z okazji 100-lecia niepodległości Polski, podczas którego obchodzono też 132. rocznicę poświęcenia kościoła. Zebrani zborownicy oraz goście wysłuchali najpierw koncertu muzyki chóralnej „Ciebie, Boże, chwalimy” w wykonaniu chóru Jubilate Deo z Mysłowic pod dyrekcją Joanny Bliwert-Hoderny. Po koncercie, w uroczystym nabożeństwie, prowadzonym przez proboszcza
Duszpasterstwo w chorobie
1 grudnia, w Centrum Luterańskim w Warszawie obchodzono 8. Dzień Duszpasterstwa. Towarzystwo Poradnictwa i Psychologii Pastoralnej w Polsce zorganizowało ogólnopolską konferencję pod hasłem „Duszpasterstwo w chorobie”. Uczestnikami spotkania były osoby z Polski i z zagranicy zajmujące się chorymi, pracujące w hospicjach, domach opieki czy szpitalach. Obecni byli także studenci Instytutu Pastoralnego oraz reprezentanci różnych Kościołów, szkolący wolontariuszy w szeroko pojętym duszpasterstwie. Każdy z uczestników miał możliwość wysłuchania specjalistów w zakresie duszpasterstwa i psychologii. Odbyły się też warsztaty prezentujące różne aspekty działań pomocowych, wspierających i duszpa-
Fot. luteranie.pl
Fot. sosnowiec.luteranie.pl
księdza dr. Adama Malinę oraz księdza Roberta Augustyna, kazanie wygłosił biskup Jerzy Samiec. Na zakończenie nabożeństwa odsłonięto tablicę upamiętniającą „pierwszych duszpasterzy czasu Niepodległości” w Zagłębiu Dąbrowskim: księdza Eugeniusza Uthke i księdza Jerzego Tytza.
Fot. ekumenizm.pl
i wzięcia wspólnej odpowiedzialności za przyszłe pokolenia. Nabożeństwo miało za zadanie podkreślić ekumeniczny wymiar współdziałania na rzecz świata, w którym żyje człowiek. Wśród obecnych byli także uczestnicy 3. Ekumenicznej Pielgrzymki dla Sprawiedliwości Klimatycznej, która 9 września wyruszyła z Bonn (Niemcy), 27 listopada dotarła do Polski, a 7 grudnia zakończyła się w Katowicach. Po nabożeństwie pielgrzymi zaśpiewali krótką pieśń, która miała zwrócić uwagę na wyzwania związane ze odpowiedzialnością ekologiczną.
Dobroczynna akcja „Prezent pod choinkę”
W ramach 18. edycji akcji „Prezent pod choinkę”, zorganizowanej przez Centrum Misji i Ewangelizacji, 5 932 świąteczne paczki trafiły do dzieci za granicą. Była to rekordowa liczba świątecznych prezentów, które w tym
Ekumeniczna nadzieja dla ekologii w Katowicach
9 grudnia, w rzymskokatolickiej archikatedrze Chrystusa Króla w Katowicach, odbyło się centralne nabożeństwo ekumeniczne z okazji szczytu klimatycznego COP24. Chrześcijanie różnych wyznań i narodowości modlili się o zachowanie stworzenia i wzmożenie wysiłków na rzecz ratowania środowiska naturalnego. W centrum rozważań stała konieczność ograniczania dewastacji i zbytniej eksploatacji Ziemi
Fot. luteranie.pl
roku udało się zebrać w całej Polsce i wysłać do dzieci na Białorusi, Ukrainie, Rumunii i Bułgarii. Celem akcji jest niesienie świątecznego ducha, szczególnie sierotom, mieszkańcom domów dziecka i rodzinom zagrożonym ubóstwem.
11
Rok XII nr 1 (59) luty-marzec 2019
Tornister mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
Ale narozrabiałem...
Fot. Andrzej Korus
W poprzednim numerze napisałem o moim nowym zainteresowaniu, a mianowicie o coinach. Pozwoliłem sobie nawet zakończyć apelem do Jego Ekscelencji Księdza Biskupa Pułkownika Mirosława Woli: „Bo przecież biskup wojskowy bez coina to jak pastor bez befek”. No, i stało się. W czasie bożonarodzeniowego spotkania prezydenta Andrzeja Dudy i jego małżonki z wojskiem obecny był biskup pułkownik Wola. Byłem tam także i ja. Jakież było moje przerażenie, gdy w czasie składania sobie nawzajem życzeń, biskup mi powiedział: „Przyjdź do biura EDW, a dostaniesz MÓJ coin!”. Rozdygotany wewnętrznie pomaszerowałem przełamać się opłatkiem z Panem Ministrem Obrony Narodowej, a następnie z Parą Prezydencką. W głowie kołatała mi myśl okrutna: „Więc jednak ma!”. Dla samouspokojenia wmówiłem sobie, że to mój artykuł
Fot. Andrzej Korus
Coin ewangelickiego biskupa wojskowego
Coiny z kolekcji biskupa pułkownika Mirosława Woli
12
spowodował, że ewangelicki biskup wojskowy na „cito” zamówił stosowną partię coinów. Po pewnym czasie nawet się ucieszyłem, że moja osobista kolekcja powiększy się o kolejny egzemplarz. Jakiś czas później udałem się na ulicę Nowowiejską po odbiór „mojego” coina. Tutaj nastąpiła porażka całkowita. Już na samym wstępie mój przyjaciel pułkownik w stanie spoczynku Waldemar Wąchała poinformował mnie, że biskup coin ma już od dawna i chyba mu się już kończą! Otworzyły się drzwi do gabinetu księdza biskupa i z uśmiechem na twarzy Jego Ekscelencja powitał mnie serdecznie wyciągając rękę, a w niej niewidoczny dla postronnych coin. Wręczył mi go zgodnie z tradycją, a ja zgodnie z tą samą tradycją udałem, że nic nie czuję i po chwili schowałem go do kieszeni. Potem była herbata...
Drogi Księże Ewangelicki Biskupie Wojskowy, choćbyś nie wiem co robił, to Damian ten coin od Ciebie dostanie! Nawet gdyby to miał być ostatni, jaki trzymasz w przepastnej szufladzie. Bo ja swojego Mu nie oddam! i prezentacja zbioru coinów księdza pułkownika biskupa Mirosława Woli. Przyznam, że rzucił mnie na kolana! Co prawda ja mam ich znacznie więcej, ale trzymam je w dwóch pudełkach po butach, zgodnie z porozumieniem zawartym po długich negocjacjach z małżonką (kolekcjonerzy czegokolwiek wiedzą, o co chodzi). Jego Ekscelencja podszedł do tego profesjonalnie i zbiorek eksponuje w równie profesjonalnym prezenterze. Zadbane coiny prezentują się w nim znakomicie. Zbiór w pewnym sensie specjalistyczny, ponieważ znajduje się w nim dużo coinów kapelanów luterańskich z zaprzyjaźnionych armii. Moją uwagę przykuł coin dość niezwykły, a mianowicie koreański. Niezwykły dlatego, że na jego awersie wygrawerowano symbole kilku wyznań. Był także coin amerykański poświęcony wydarzeniom z 11 września 2001 roku w USA i kilka innych „perełek”. Kolekcja niewielka, ale robiąca wrażenie. Zgodnie z obietnicą daną kiedyś starszemu chorążemu Damianowi Mrozkowi, posiadaczowi największej kolekcji coinów w Polsce, natychmiast unikatowy coin biskupi sfotografowałem i przesłałem mu drogą elektroniczną. Po kilku minutach, jak już wyszedłem z biura EDW, odebrałem telefon od bardzo zainteresowanego Damiana. Drogi Księże Ewangelicki Biskupie Wojskowy, choćbyś nie wiem co robił, to Damian ten coin od Ciebie dostanie! Nawet gdyby to miał być ostatni, jaki trzymasz w przepastnej szufladzie. Bo ja swojego Mu nie oddam!
Rok XII nr 1 (59) luty-marzec 2019
Na celowniku ewangelika Łukasz Cieślak
Gap year po trzydziestce Myślę, a w zasadzie mam nadzieję, że każdy z nas ma swoje małe wstydliwe przyjemności, określane po angielsku „guilty pleasures”, których trochę wstydzimy się przed znajomymi, bo nie pasują do naszego oficjalnego obrazu. Dla jednych to może być słuchanie disco-polo, dla drugich podjadanie słodyczy… Dla mnie jest to oglądanie programów telewizyjnych z naturszczykami w rolach głównych. Najczęściej są to produkcje paradokumentalne, stylizowane na kręcone niemal na żywo i dotyczące prawdziwych postaci. Jest też program pokazujący grupę młodych ludzi wysłanych nad morze lub w góry, którzy mają zadanie imprezować i podrywać siebie nawzajem oraz ludzi przygodnie spotkanych w klubach. Kamera towarzyszy im od świtu do zmierzchu, a w zasadzie to do kolejnego świtu. Alkohol leje się strumieniami, emocje buzują. Każda impreza kończy się zwykle karczemną awanturą, nieraz rękoczynami, z których następnego dnia nikt niczego nie pamięta. I tak dzień za dniem, aż do finału programu, w którym pada zapowiedź kolejnego sezonu produkcji… Co mnie ciągnie przed ekran, by na to patrzeć? Myślę, że zupełna odmienność tego, co widzę od tego, co znam z autopsji. Ale z drugiej strony, hipopotamów nie znam za dobrze, a filmów o nich nie oglądam. Być może pociągające jest to, że bohaterowie wspomnianej produkcji żyją w zasadzie tylko od sezonu do sezonu. Całe ich życie na obecnym etapie to imprezy, zabawy, tak zwane eventy. Odcinanie kuponów od chwilowej popularności. Trochę taki „gap year”, który dla wielu stał się zajęciem stałym i dochodowym. Pewnie jestem trochę niesprawiedliwy przyrównując sezonowe imprezowanie do „gap year”, służącego rozeznaniu, co dalej począć ze swoim życiem. Oczywiste jest, że tylko ta druga sytuacja ma szansę wnieść coś pozytywnego w życie. Przyznam, że zazdroszczę dzisiejszym maturzystom, że mają taką możliwość, by po egzaminie, na przykład przez rok, zająć się poznaniem samych siebie. Mając za sobą proces dojrzewania, mogą podjąć próbę odpowiedzi na pytania co chcą w życiu robić? Z kim? Gdzie? Czy mając ponad 30 lat zdobyłbym się na coś podobnego? Taki rok przerwy, czas na złapanie oddechu, przypomina mi trochę pobyt Jezusa na pustyni, opisany
choćby w Ewangelii Mateusza (rozdział 4). Jezus przez 40 dni był sam, poddawany różnym pokusom, narażony na niedogodności. Świadomość, że Jezus też był wtedy po trzydziestce sprawia, że ten okres jego życia jest mi bliski. Ten swoisty „gap year” w życiu Jezusa pozwolił mu poznać swoje możliwości w walce z przeciwnikiem, ale też pokazał mu, że ma siłę, by podjąć publiczne nauczanie. Dopiero po tym 40-dniowym okresie ujawnił się Jezus jako ktoś wyjątkowy, i uczył o tym, że przybliżyło się Królestwo Niebios (Mt 4, 17). Potem powołał pierwszych uczniów i rozpoczął misję, której przebieg i finał dobrze znamy. Może właśnie po to należałoby korzystać z „gap year”, żeby dowiedzieć się o sobie czegoś nowego, nabrać nowej siły, jak Jezus. Jeśli maturzysta z dobrymi ocenami idzie na studia, to pewnie zostanie dobrym studentem, a potem absolwentem. Nuda. Ale jeśli ten sam człowiek wyjedzie na przez rok popracuje, na przykład w służbie diakonii lub jako wolontariusz w dowolnej organizacji, wtedy dowie się o sobie czegoś, czego jeszcze nie wiedział. A przecież już starożytni nawoływali: „poznaj samego siebie”, co nawet zostało wyryte na frontonie świątyni Apollina w Delfach. Współczesna nam Wisława Szymborska twierdziła, że „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”. Inspiruje mnie jednak wciąż ta 40-dniowa samotność Jezusa, ta przerwa w jego życiorysie. Czy ja byłbym w stanie na 40 dni tak diametralnie zmienić swoje życie? Czy byłbym gotów odciąć się od „codziennych towarzyszy” w postaci kawy, Internetu, telefonu, czy innych przyjemności? Czy byłbym w stanie pościć? Szczerze mówiąc, wątpię. A może jednak bez odcięcia się, od czasu do czasu, od zbędnych bodźców, bez podjęcia decyzji o jakiejś (oby dobrej!) zmianie w życiu, każdy z nas jest tylko trybikiem w maszynie, i to coraz bardziej zardzewiałym? W twardym, realnym życiu trudno zrealizować pokusę wzięcia rocznego urlopu (najlepiej płatnego) i oddania się refleksjom o życiu. Co zatem zrobić, by mieć jednak swój „gap year”? Myślę, że warto wsłuchać się w krótkie, lecz treściwe zdanie wypowiedziane przez Jezusa: „Ja przyszedłem, aby [„owce moje”] miały życie i obfitowały” (J 10,10). Mieć życie i obfitować – to zadanie dla każdego nie tylko na czas „gap year”, ale na każdy „year” naszego życia. Z każdym rokiem na pewno trudniej jest o poznanie siebie na nowo, ale warto swoje decyzje, postanowienia (szczególnie noworoczne), wybory życiowe konfrontować z zacytowanym zdaniem. Nie czekać aż nadejdzie urlop, weekend czy zwolnienie lekarskie lecz stale pytać: Czy to, jak żyję, co robię, kim jestem powoduje, że „mam życie i obfituję”? Ja już widzę, że nie mam ani życia, ani obfitości, gdy oglądam niemądre programy. Czas na „gap year” od mojej „guilty pleasure”.
13
Rok XII nr 1 (59) luty-marzec 2019
Jedynie Słowo Piotr Lorek
Nigdzie i nic Gdzie trzeba się udać, by uzyskać to, co najważniejsze? Nigdzie! Może więc należy tego szukać w sobie albo poza sobą? Nie! Skoro nie hen daleko, skoro nie w sobie i nie poza sobą, to może tutaj? Tutaj też nie! Zatem gdzie? Nigdzie! Wyjechać w siną dal, to wciąż pozostać w tym, co nas otacza. Wejście w siebie, czy też wyjście poza siebie, też nie przekracza tego, co dostępne naszym zmysłom i poddane ułomnościom. Co trzeba zrobić, żeby uzyskać to, co najważniejsze? Nic! To może trzeba o tym jakoś pomyśleć? Nie! Skoro nie można nic zrobić i nie da się o tym pomyśleć, to co należy zrobić? Nic! Skupić się na działaniu, to oddać się temu, co przedostateczne. Znaleźć właściwy sposób myślenia, uchwycić odpowiednie pojęcia, to wciąż trwać w tym, co doczesne. Anonimowy średniowieczny autor (XIV w.) napisał traktat „Chmura niewiedzy”1. Dla Fot. Piotr Lorek tego mistyka to, co ostateczne i daje spełnienie – Bóg – jest nieosiągalne w niczym, co podlega zmysłom i umysłowi. Człowiek oddzielony jest od Boga obłokiem niewiedzy, dlatego przez niewiedzę (pozbywanie się pojęć) winien ku niemu zmierzać. „Intelekt może być duchowo bogato rozwinięty i może znać wszystkie rzeczy duchowe, które są stworzone, ale mimo to pozostaje niezdolny aby wzniósł się do poznania Bytu niestworzonego, którym jest Bóg. […] Jedynym przedmiotem, którego nie może dosięgnąć, jest Bóg. […] Najpełniejszym sposobem poznania Boga jest poznanie Go przez niewiedzę” (rozdz. 70, s. 135). Skoro do Boga dociera się przez „chmurę niewiedzy”, to gdzie należy się znaleźć, aby to uczynić? Mistyk śre1
Korzystam z przekładu o. Piotra Rostworowskiego, Wydawnictwo Benedyktynów, Tyniec 2011 (wydanie trzecie).
14
dniowieczny odpowiada: „właśnie tego chcę, abyś był «nigdzie»; bo słowo «nigdzie» w sensie materialnym odpowiada «wszędzie» w sensie duchowym” (rozdz. 68, s. 131). Innymi słowy, jeśli będziesz «gdzieś», to skupisz się na tym, co materialne, a więc podlegające wysiłkom, zmysłom i rozumowi. Dopiero bycie «nigdzie» pozwala na oderwanie się od tego, co materialne i uczestniczenie «wszędzie» w tym, co duchowe. Jeżeli myśli się po ludzku, to dążenie do tego, co duchowe, jawi się jako głupota, jako zajmowanie się «niczym» i odrywaniem się od świata ku miejscu, które «nigdzie» nie istnieje. Staroangielski traktat zachęcający do podjęcia drogi kontemplacyjnej rozumie taki zarzut i nawołuje: „Nie daj się od tego odwieść, ale pilnie ćwicz się w owym «nic» z pragnieniem wciąż rozbudzanym, aby posiąść Boga, którego nikt nie może zgłębić. W rzeczy samej, bez porównania lepiej jest trzymać się tego, co jest «nigdzie» w sensie materialnym, walcząc z ciemną nicością, aniżeli być wielkim panem, dość możnym, by móc cieleśnie udawać się, dokądkolwiek przyjdzie ochota i móc zabawiać tym, co wydaje się być czymś” (rozdz. 68, s. 131-132). Puenta jest więc oczywista: „Wzgardź tym «wszędzie» i tym «coś», a wybierz «nigdzie» i «nic»” (rozdz. 68, s. 132). Gdzie więc jesteś? Gdzie chcesz się znaleźć, by doświadczyć tego, co pozostaje niezmienne? Co chcesz jeszcze w życiu zrobić, by powiedzieć, że uczyniłeś już wszystko? Gdzie uzyskasz szczęście i co ci je da? Nigdzie i nic. Działania, takie jak: abstrahowanie od „czasoprzestrzeni”, przekraczanie zmysłów i pojęć, przekraczanie granic poznania, nie zaś granic państwowych, jawią się ostatecznie jako warte zachodu. Jest to droga wbrew intuicjom i temu, co możliwe do pojęcia. Jest to droga ku niebu, ale jednak przez gęste i nieprzebyte chmury. Tam gdzie jest «nigdzie» i «nic», tam jest prawdziwe «gdzieś» i «coś». Niby wbrew wszystkiemu, ale jednak ku wszystkiemu. Szukanie «gdzieś», to zgubienie drogi, to potraktowanie jako ostateczne, tego, co zmysłowe i rozumowe. Może czasami trzeba zmienić miejsce, by zobaczyć, że miejsca zmieniać nie trzeba. Może czasami nie należy zmieniać miejsca, żeby nie ulec przekonaniu, że gdzieś tam jest to, co warte podróży.
Rok XII nr 1 (59) luty-marzec 2019
Nocna zmiana szacunku Kto w sylwestrową noc obserwował z uwagą życie swojego miasta, ten z pewnością zauważył na co dzień niewidocznych ludzi. Tych, którzy pracują na nocne zmiany. Pędzące na sygnale karetki, zastępy straży pożarnej, policjanci. To służby, które pozostają w pogotowiu przez całą dobę i nie mogą pozwolić sobie na świętowanie. Ktoś musi pilnować bezpieczeństwa, zdrowia, dobytku. Ale oczekujemy też, że ktoś w nocy sprzeda paczkę papierosów zapominalskiemu przechodniowi albo hot-doga głodnemu. Ktoś inny, gdy my pozostajemy w stanie błogiego lenistwa i nocnych Polaków rozmów, upiecze i dostarczy nam o drugiej w nocy pizzę. Ktoś nad ranem umożliwi nam zatankowanie samochodu. Wreszcie ktoś opatrzy nam nogę albo zainterweniuje, gdy sąsiad obudzi pół bloku puszczaniem hitu „Jesteś szalona”. Praca tych niewidzialnych zwykle ludzi wiąże się z ryzykiem. Częściej padają ofiarami napadów; częściej cierpią na bezsenność i depresję; częściej rozpadają się im związki; częściej też, jak potwierdziły niedawno badania naukowców, zapadają na nowotwory. Nie wszyscy
pracodawcy rekompensują też pracownikom nocne zmiany wyższym wynagrodzeniem. Nie wszyscy mają etat i nie wszyscy mogą wziąć urlop, by odespać. Nie spotykamy ich na co dzień. Zwykle przecież robimy zakupy czy spacerujemy po mieście za dnia. W państwie na dorobku, takim jak Polska, odmowa pracy w nocy to w wielu przypadkach nieosiągalny luksus. Szczególnie kobiety – żony i mamy – o świcie, po powrocie do domu, muszą zająć się jeszcze domem i dziećmi. Studenci oprócz pracy mają jeszcze na głowie naukę. Nie irytujmy się więc, gdy sprzedawczyni w nocnym sklepie wolniej będzie nam wydawać resztę albo będziemy musieli poczekać kilka minut dłużej na hot-doga. Traktujmy tych ludzi z szacunkiem, może nawet większym, niż tych, których spotykamy w pełnym słońcu. To im zawdzięczamy ratunek w podbramkowych sytuacjach, a często życie i zdrowie. Zresztą, to do nocnych pasterzy przybył anioł z nowiną o Narodzeniu. Widocznie Bóg doceniał pracowników na nocnej zmianie bardziej, niż zwykle robimy to my w naszym dziennym pośpiechu.
OKIEM CYWILA
Urszula Radziszewska
Wypoczynek kontra przerwa Według statystyk, część społeczeństwa czuje się przemęczona i przepracowana. Wielu marzy o roku przerwy i odpoczynku od codziennej monotonii. W Stanach Zjednoczonych taki okres, będący podróżą (najczęściej zagraniczną), określany jest mianem „gap year”. W dosłownym tłumaczeniu oznacza to „roczną dziurę” (przerwę). Czasmi mówi się też „sabbatjahr” lub „Sabbatical year”, czyli rok szabasu. Jest to określenie pochodzące z języka hebrajskiego i nawiązuje do nakazu z Tory. Przepis ten narzucał zaniechanie, co siedem lat, obsiewania pól i uprawy winnic, aby doszło do zregenerowania gleby. Sabat w tłumaczeniu na język polski oznacza „zatrzymanie się”. Na taki przestój, będący ucieczką od codzienności, trwający dłużej niż dwadzieścia kilka dni w jednym ciągu, mogą sobie pozwolić tylko nieliczni. W praktyce, to nawet nie każdego stać na wymarzony letni urlop w kraju czy zagranicą, a co dopiero na całoroczny odpoczynek. Trzeba więc szukać innych możliwości, i zamiast opuszczać
kraj i swoje otoczenie na wiele miesięcy, warto nauczyć się zarządzać czasem wolnym, którym rzeczywiście dysponujemy. Czas, który powinien być przeznaczony na odpoczynek i regenerację, zbyt często tracimy na sprawy ulotne albo tylko pozornie ważne, takie jak na przykład zakupy w niedzielę czy czekanie na kuriera w dzień wolny od pracy. Pięciodniowy tydzień pracy stwarza wiele różnych możliwości wypoczynku przez pełne dwa dni, duża liczba dni świątecznych i długich weekendów w naszym kraju może „gap year” uczynić zbytecznym. Najczęstszy błąd polega na tym, że zapominamy jak powinno się wypoczywać, bez względu na to, czy lubimy czynny czy bierny relaks. Zapominamy o tym, że można spędzić czas wyjeżdżając bez smartfonów i Internetu, tworząc sobie takie „małe dziury”, niekoniecznie całoroczne. Można przecież wypoczywać efektywnie, dla siebie i swoich bliskich, zamiast efektownie, na pokaz, w mediach społecznościowych.
Marek Hause
15
Rok XII nr 1 (59) luty-marzec 2019
Do tych, którym się nie należy
Alina Lorek
Porozmawiajmy poważnie. Co to jest odpoczynek? To coś, co następuje od i po jakimś czynie. Zastanów się przez chwilę, jaki Twój czyn może okazać się wystarczający, aby uprawomocnić relaks oraz przez jaki czas wolno Ci nie podejmować kolejnego wysiłku. Naturalnym wydaje się pragnienie, by po zrealizowanym działaniu móc odetchnąć i nabrać nowych sił. Jednak jest pewna, nawet dosyć duża grupa ludzi, którzy potrafią żyć tak, jakby tego pragnienia nie doświadczali. Myślę szczególnie o tych osobach, które posiadają wyjątkową umiejętność dostrzegania zawsze tych rzeczy, które jeszcze mogłyby zrobić oraz niedoceniania tego, co już wykonały. Co więcej, nawet jeśli już zostaną „zesłane” na urlop, to stale myślą o pracy, sprawdzają pocztę lub przypadkowo zabierają ze sobą telefon służbowy. Osoby te podzieliłam na dwie podgrupy: w jednej są te, które wszystko wykonują perfekcyjnie, a w drugiej są osoby, które chcą perfekcyjnie wykonać wiele rzeczy w tym samym czasie, ale szybko porzucają rozpoczęte czynności i zabierają się za kolejne. Obie podgrupy łączy ważna cecha: osoby do nich należące sądzą, że nie należy im się „jeszcze” odpoczynek i stale odkładają go na później. Przyznanie się do potrzeby odpoczynku byłoby okazaniem słabości. Póki nie udowodnią innym swojej wartości lub nie otrzymają jasnej informacji, że są już idealni, to nie mogą – pod groźbą wewnętrznej lub zewnętrznej kary – odpuścić lub poddać się. Czym jest owa wewnętrzna kara? Ot, chociażby wzmożone gardzenie sobą wyrażone takimi myślami, jak na przykład: „Jesteś do niczego, bo inni sobie świetnie radzą, a ty odpuszczasz” lub „Ty skończony idioto, kto to teraz za Ciebie zrobi?”. Czym jest zewnętrzna kara? Trudno o niej pisać, ponieważ ona właściwie nie istnieje. Jednak jej widmo skutecznie odstrasza. Pojawia sie obawie, że ktoś kiedyś mógłby zauważyć słabość, jaką w tym wypadku byłaby potrzeba odpoczynku, i pomyśleć coś negatywnego lub powiedzieć: „Hej, może Ci w czymś pomóc? Widzę, że jesteś zmęczony…”
Pomocna dłoń
Anna SiemionMazurkiewicz
Dzisiejszy artykuł służy zastanowieniu się nad tym, jak powinniśmy się zachować w sytuacji, gdy bliska osoba przeżywa kryzys i jak możemy jej pomóc. Wyobraźmy sobie żołnierza, którego można opisać jako młodego, pełnego energii człowieka, otwartego na nowe doświadczenia, szybko nawiązującego kontakty społeczne, zawsze chętnego do udzielenia pomocy swojej rodzinie i znajomym. Po powrocie z misji, na przykład PKW Afganistan, żołnierz ten, podczas adaptacji do warunków panujących w kraju, zaczyna przejawiać obniżenie nastroju, problemy ze snem. Ponadto odczuwa niepokój, napięcie, zaniedbuje swój wygląd i higienę osobistą. Z osoby kontaktowej i towarzyskiej, którą był przed wyjazdem, staje się powoli człowiekiem zamkniętym w sobie, oddalającym się od rodziny i znajomych. Takie zachowania mogą być informacją, że żołnierz boryka się z jakimś problemem. Pojawiają się pytania: Jak mu pomóc? Co ja mogę dla niego zrobić? Po pierwsze należy pamiętać o prostej zasadzie każdego ratownika. Zanim zaczniesz pomagać innym, zadbaj o siebie. Zastanów się,
Fot. Anthony O’Neil (CC BY-SA 2.0
16
0)
Rok XII nr 1 (59) luty-marzec 2019 Nie wyobrażacie sobie, jak bardzo dotkliwe jest zetknięcie się z jakąkolwiek krytyką dla osób, które muszą sobie zasłużyć/zapracować na zaakceptowanie (przez innych). Jest to na tyle przerażająca perspektywa, że wiele z nich rezygnuje z: podejmowania działań, w których mogą nie odnieść sukcesu; swoich pasji, ponieważ ich zadaniem jest spełnianie oczekiwań innych; pytania siebie, ponieważ to mogłoby wywołać czyjeś niezadowolenie lub stać w sprzeczności z celami innych ważnych osób i co najgorsze, doprowadzić do niezadowolenia bliskich; poznawania nowych rzeczy, bo przecież trzeba to robić perfekcyjnie, więc na kolejne nie ma już miejsca; bliskich związków, bo w nich trzeba się otworzyć i dać siebie poznać, co budzi strach przed pokazaniem swoich wad i jest tożsame z ryzykiem odrzucenia. Wy wszyscy, którzy nadal uważacie, że nie należy się Wam odpoczynek, bo przecież nikt Was nie zastąpi… Wy, którzy nie zwolnicie tempa pracy, bo nie wiadomo, co się wówczas może stać…. Wy, którzy czujecie się winni, gdy spędzicie pół godziny na oglądaniu nic nie znaczącego serialu... Wy, którzy żyjecie, by poświęcać się dla innych, koniecznie swoim kosztem i uważacie, że tego właśnie najbardziej pragniecie… Prawdopodobnie NIKT Wam za to adekwatnie nie podziękuje. Prawdopodobnie nie będziecie czuć się w pełni szczęśliwi, gdyż Wasza umiejętność dostrzegania wad i bezkresnych możliwości poprawienia czegoś w sobie na to nie pozwoli. Prawdopodobnie, Fot. Alina Lorek
czy masz w sobie tyle siły i determinacji, aby udźwignąć odpowiedzialność związaną z pomocą. Jeśli uważasz, że nie jesteś odpowiednią osobą do przeprowadzania rozmowy bądź czujesz, że aktualne problemy przerastają twoje możliwości, to zastanów się, kto z twojego otoczenia mógłby udzielić wsparcia. Przemyśl, przed zaangażowaniem się w pomoc, czy czujesz się gotowy (-a) do wysłuchania problemów i czy masz na to czas. Nieraz, mimo twojej gotowości jako „ratownika”, możesz spotkać się z brakiem gotowości przyjęcia pomocy. Ważne jest, abyś zrozumiał, że taka sytuacja nie oznacza niewdzięczności. Zaakceptuj to i jednocześnie podkreśl, że w razie potrzeby możesz udzielić wsparcia. Postaraj się pokazać swój spokój, siłę oraz zaangażowanie. Takim podejściem zapewne wzbudzisz zaufanie swojego rozmówcy. Możesz mu pomóc zadając konkretne pytanie, np.: „Co jest źródłem Twojego zmartwienia?” lub „Czy coś się dzieje, bo wydajesz się mniej rozmowny niż zwykle?”. W przypadku, gdy osoba przechodząca kryzys zdecyduje się opowiedzieć o swoich problemach, potraktuj je po-
na którymś etapie życia, poczujecie się zdradzeni, zranieni lub poszkodowani. Ludzie wokół nie chcą Waszego poświęcenia. Raczej domyślnie uznają, że skoro tak postępujecie, to znaczy, że tego chcecie i należy Wam nie przeszkadzać. Inni natomiast, widząc Waszą postawę, czują się nią niejako spętani i zmuszeni do wzajemności. Trudne są bliskie relacje z tymi, którzy potrzebują postrzegania ich idealnymi czy najlepszymi. To naprawdę męczy zarówno Was, aktorów, udających przed sobą i światem, że jest SUPER, jak i tych, którzy w tym spektaklu próbują uczestniczyć. Zejdź ze sceny. Usiądź na widowni. Rozejrzyj się wokół. Akcja nadal się toczy, bo pozwoliłeś innym odegrać ich rolę. Skup się na chwilę na odczuciach płynących z Twojego ciała. Ono prawdopodobnie od dawna prosiło Cię o wytchnienie. Możesz nawet przymknąć oczy i przespać się do antraktu. Przypis do rodziców, którym zależy, aby ich dzieci miały dobre stopnie w szkole: pozwólcie dzieciom dostać kilka jedynek. Zabierzcie ich wtedy na lody. Umiejętność radzenia sobie z porażką to jedna z najcenniejszych umiejętności, prawie tak samo ważna, jak poczucie, że jest się bezwarunkowo kochanym i cenionym. Pod żadnym pozorem nie pytajcie: „A co dostała Kasia?”, „A dlaczego tylko 3?” I dobrze się zastanówcie zanim powiecie: „Jeśli nie będziesz się dobrze uczyć, to niczego nie osiągniesz”, albo: „No, nareszcie jakaś piątka”.
ważnie. Postaraj się wysłuchać bez przerywania. Nie oceniaj doświadczeń, reakcji i zachowania rozmówcy. Każdy z nas zachowuje się we właściwy dla siebie sposób. Daj jej „przestrzeń” na wygadanie się, przemyślenie sytuacji, w której się znalazła. Być może, gdy emocje opadną, perspektywa odbioru trudnej sytuacji zmieni się na tyle, że rozwiązanie samo wpadnie twojemu rozmówcy do głowy. Jeśli tak się nie wydarzy, śmiało sięgnij do zasobów osoby będącej w sytuacji kryzysowej. Spytaj ją o to, co zazwyczaj robiła, jak radziła sobie w podobnych sytuacjach w przeszłości? Dowiedz się, czego rozmówca potrzebuje od Ciebie, w czym możesz być pomocny. Pamiętaj, że wchodząc w rolę ratownika możesz ulec pokusie narzucenia komuś swojego rozwiązania. Dając możliwość wyboru uczysz sprawczości i odpowiedzialności. Możesz opowiedzieć o tym, jak ty radzisz sobie z problemami. Na przykład: „Kiedy przeżywałem (-am) trudny okres, pomogło mi..., może i Tobie się to przyda”. Jeśli czujesz, że mimo wsparcia, rozmów oraz Twojej gotowości do pomocy sytuacja bliskiej Ci osoby nie ulega poprawie, nie obawiaj się zasugerowania jej udania się do specjalisty. Szukanie pomocy nie jest niczym wstydliwym. Oznacza natomiast, że podejmujemy próbę znalezienia właściwej drogi dla siebie, a często i dla naszych najbliższych.
17
Rok XII nr 1 (59) luty-marzec 2019
Na duchowym froncie ks. Marek Jerzy Uglorz
RESET Byłeś panem życia, królem hotelu, niewyczerpanym kontem, lwem salonowym, mistrzem „rwania”, wiekuistym zdrowiem… Tym wszystkim byłeś i tak miało trwać. Nie słyszałeś, gdy inni ostrzegali, żebyś nie szybował zbyt wysoko. Nie chciałeś widzieć, że słońce zaczyna oślepiać. Nagle, no może nie w jednej chwili, ale szybciej niż można było się spodziewać, spadłeś Ludzki Bogu z niebiańskich wyżyn i wbiłeś się w ziemię tak głęboko, że ledwo oddychasz. Próbujesz zebrać myśli i zaczynasz analizować, co poszło nie tak. Plan był dobry, potencjał jest… Miało być słodkie „szybowanie”, a pozostało lizanie ran, w dodatku boleśnie samotne, bo Króla wszyscy czczą, a Żebrakiem gardzą. No cóż, bywają w życiu chwile, gdy „Duch Żywego”, który jest Miłością, powodzenia tchnieniem przestaje unosić skrzydła „Wielkiego Potencjału”, a unosi skrzydła „Mizernej Mądrości”, albo mówiąc inaczej „Nażartego EGOizmu” czy „Zagłodzonej JAŹNI”. Mimo wszystko, skoro jeszcze żyjesz, masz szczęście. Co prawda, dostałeś się w czasoprzestrzeń wielkiej pustki, gdzie nie wieje żaden duch, który mógłby Cię dalej unosić, ale wreszcie odnalazłeś kontakt z ziemią. Bolesne, ciemne doświadczenie łez, którym pierwszy raz w życiu pozwoliłeś swobodnie płynąć po policzkach, jest Twoją największą szansą, o jakiej nie śniłeś; najlepszą szkołą mądrości, której nie znał żaden z Twoich nauczycieli. Gdzieś zniknął ów duch spod Twoich skrzydeł – Ludzki Bogu – żebyś powoli zaczął odkrywać w sobie silniejszego, niezawodnego i prawdziwego Ducha, który jest Duchem Mądrości, większym niż Twój rozum i Duchem Prawdy, demaskującym kłamstwo, któremu hołdowałeś. Błogosławiony jesteś, że Najwyższy upomniał się o Ciebie, „ludziu”, ofiarowując Tobie doświadczenie pustki, straty, kryzysu (zwał jak zwał) po to, abyś zaczął pytać, szukać, widzieć, wiedzieć, abyś wsiadł, po prostu, do „łodzi swego człowieczeństwa” i przeprawił się na drugi brzeg przez „morze świadomości”, na którym, z darem mądrości, czeka JEZUS, JA JESTEM Twego zbawienia. Oto nastał czas łaski i dzień zbawienia!!! Bóg „nacisnął klawisz RESET”, żebyś zaczął działać inaczej, to znaczy, żebyś zaczął żyć po ludzku, szukając Boga, a nie szalał po bosku, gubiąc człowieka, czyli samego siebie. Reset ozna-
18
cza, że w tej chwili jesteś zawieszony, nie działasz, wszedłeś w ciemność i, jak astmatyk, oddychasz „ciasną piersią”, a wszystkimi tkankami odczuwasz szalejący strach. To prawda, dopadł Cię stres. Jednak to od Ciebie zależy, czy znowu połączysz się z zasilaniem i zaczniesz korzystać z sieci świadomości. Na najgłębszym, ludzkim poziomie znaczeń, reset może oznaczać bowiem to, że komuś, kto Cię bardzo kocha i z tej miłości, którą Cię sobie wyczarował, bardzo mu zależy, abyś zaczął myśleć na nowo. „Na nowo” nie oznacza, że „tak samo”, jak przed resetem, ale całkiem inaczej. „Na nowo” oznacza, że masz przestać myśleć, jakbyś szybował pod niebem „ludzkiej boskości”, ale zaczął „uprawiać ziemię swojego życia i swojego człowieczeństwa”. Czeka Cię ciężka praca okopywania i nawożenia figowego drzewa (przeczytaj Ewangelię Łukasza 13, 6-9), żeby wreszcie wydało owoce. Nowymi myślami, którymi uprawiasz ziemię swoich przekonań o tym, co w życiu jest naprawdę ważne i czego potrzebujesz dla swojego duchowego rozwoju, a nie co powinieneś mieć, ponieważ to Ci się bardzo podoba, powoli, powolutku, z dnia na dzień świadomiej, z coraz większą łagodnością, delikatnością, współczuciem i miłością, znowu rozpoczniesz naukę latania. Ale pamiętaj, że to nie będzie lot na niebie ludzkich fantazji i podziwu, czyli spektakularny lot „Nażartego EGOizmu” i „Zagłodzonej JAŹNI”, który znowu skończyłby się tragicznie, ale cichy i spokojny lot duszy ku sercu, w którym czeka na Ciebie JA JESTEM Twego zbawienia. Gdy zabierzesz się do tej pracy solidnie, pojawią się owoce nowego życia. Otrzymasz więcej, niż straciłeś przed resetem! Ale pamiętaj: zabierz się do tego solidnie i nie zrażaj się przeciwnościami i niepowodzeniami. Twoimi jedynymi narzędziami pozostaną, na długo, nowe myśli, których źródłem jest Ewangelia Jezusa. Słuchaj ich i ucz się wierzyć, że nie ma się czego bać, ponieważ Ojciec, który jest Życiem i Miłością, wie, czego Ci potrzeba. On zna Cię po imieniu, czyli wie o Tobie więcej, aniżeli ty sam, i dlatego nie musisz się siebie wstydzić, ani sobą gardzić. Nie musisz też niczego udowadniać na siłę, żeby maskować kompleksy, ani wypierać swoich ciemnych stron. Po prostu bądź najprawdziwszym sobą, jakim dziś potrafisz być, i ciesz się życiem. Przyjmij się takim, jakim jesteś, i powoli, pilnując myśli, żeby zawsze były dobre, spokojne, ciche, ufne i napełnione szczęściem, rozpocznij wewnętrzny lot ku prawdzie o sobie, życiową podróż ku słońcu, które czeka na ciebie w sercu. Ani się nie zorientujesz, a znowu będziesz latać, ale nie pod niebem, tylko do nieba. Reset oznacza, że ktoś zadbał o Twoje zbawienie, więc używając nowych myśli pomyśl, co nowego możesz zrobić. Ligota, 8 stycznia 2019 r.
Joanna Brzastowska
Historyczny gap year Są ludzie, którzy nie potrzebują wezwania do refleksji nad kierunkiem własnego życia. Ich życie jest nieustanną refleksją, dzięki której wiedzą, co chcą robić. Często decyzje dotyczące ich przyszłego życia podejmują już we wczesnej młodości i wiedzą, że ma być poświęcone wyższym celom – nauce lub społeczeństwu. Do takich osób należy Maria Skłodowska-Curie. Pragnęła studiować, podobnie, jak jej siostra Bronisława. Zaproponowała więc, że najpierw sama podejmie pracę, aby umożliwić Bronisławie studiowanie
Maria w samochodzie zwanym „mały Curie”. Fot. Wikipedia Commons
w Paryżu (w Polsce kobiety jeszcze nie były przyjmowane na uniwersytet), następnie Bronisława, pracując, miała to samo umożliwić Marii. Jak wiemy, Skłodowska osiągnęła swój cel całkowicie poświęcając się nauce, a za swoje odkrycia dwukrotnie otrzymała Nagrodę Nobla i to w dwóch różnych dziedzinach naukowych – fizyce i chemii. Mało kto jednak wie, że miała swój gap year, który nie służył jednak zastanowieniu się nad swoim życiem. Trwało to kilka wojennych lat i było poświęcone radiologii i jej praktycznemu zastosowaniu, a więc dziedzinie, którą nigdy się nie zajmowała. Po wybuchu wojny zdała sobie sprawę, że przyfrontowe szpitale muszą wykonywać prześwietlenia, aby jak najszybciej móc operować rannych. Zaangażowała się więc w zbieranie aparatów rentgenowskich i samochodów do ich przewożenia. Samochody, wyproszone od znajomych albo kupione za zebrane pieniądze, osobiście wyposażała w laboratoryjne aparaty. W armii zostały one ochrzczone mianem „małych
Curie”. W ten sposób przygotowała dwadzieścia samochodów rentgenowskich (jeden zarezerwowała dla siebie) oraz dwieście rentgenowskich sal w wojennych szpitalach. Nasza noblistka przemierzyła wiele frontowych szlaków, aby dokonywać prześwietleń. Była pod Amiens, Verdun, Ypres. Początkowo jeździła z szoferem, później sama, bo zrobiła prawo jazdy i nauczyła się naprawiać samochód. Nie zwracała uwagi na brak wygód, nie chciała specjalnego traktowania. Wszystkie siły poświęciła pracy jako sanitariuszka-rentgenolog. Dzisiaj już wiadomo, że przyczyną wystąpienia choroby popromiennej u Marii i jej śmierci były tysiące prześwietleń, wykonanych podczas wojny, a nie, jak sądzono, badania nad promieniotwórczością. Jedno prześwietlenie trwało godzinę, a przyjęta przez nią dawka promieniowania była ogromna. Wszystkie jej rzeczy skażone są izotopem radu. Notatki uczonej przechowywane są w ołowianych pojemnikach, a ona sama została pochowana w ołowianej trumnie.
Marek Hause
KSIĄŻKA
FILM
MUZYKA
Stanisław Grzesiuk „Klawo, jadziem!”
„Green Book”
Yannick Bovy „Celebrates Nat King Cole”
Stanisław Grzesiuk, warszawski bard Czerniakowa znany jest większości czytelnikom z biograficznej trylogii „Pięć lat kacetu”, „Boso, ale w ostrogach” i „Na marginesie życia”. Popularyzator przedwojennego folkloru czerniakowskiego zmarł w 1963 roku i nie przypuszczano, że istnieją jeszcze inne, nieznane jego teksty. Książka „Klawo, jadziem!” jest zbiorem niepublikowanych opowiadań, felietonów o ukochanej Warszawie i wybranych tekstów piosenek, o istnieniu których wiedziała jedynie najbliższa rodzina. Czytelnicy będą mogli także obejrzeć, po raz pierwszy, zdjęcia rękopisów i rodzinnych pamiątek, a także fotografie z prywatnego archiwum. Język powojennej ulicy jest u Grzesiuka częściowo „brudny”, prosty, dziwny i niezrozumiały, ale jednocześnie jest on błyskotliwy i zabawny.
Amerykański reżyser Peter Farrelly, miał do tej pory na swoim koncie filmy o wątpliwej reputacji jak w przypadku „Movie 43” lub komedie niskich lotów jak „Głupi i głupszy”. Jednak jego najnowsze dzieło „Green Book” zauroczyło i widzów i krytyków. Podczas 76. ceremonii wręczenia Złotych Globów w Beverly Hills film otrzymał wyróżnienia w najważniejszych kategoriach: najlepszy film (komedia lub musical) oraz najlepszy scenariusz. Nagrodę otrzymał też najlepszy aktor drugoplanowy Mahershala Ali. Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia niewiarygodnej przyjaźni od razu przywodzi na myśl film pt. „Wożąc panią Daisy” z 1989 roku, odznaczony czterema Oscarami. W obydwu produkcjach motywem przewodnim jest przyjaźń między ludźmi z różnych warstw społecznych, których dzieli przepaść, nie tyle rasowa, co kulturowa.
Nat King Cole, wybitny amerykański pianista jazzowy i wokalista, obchodziłby 17 marca setną rocznicę urodzin. Taki jubileusz jest doskonałą okazją do reedycji nagrań jego ballad, a także do nowych interpretacji w wykonaniu gwiazd dzisiejszej muzyki. Właśnie na taki pomysł wpadł belgijski piosenkarz popowo-jazzowy Yannick Bovy, który na kilka dni przed urodzinami amerykańskiego artysty wydał płytę będącą osobistym hołdem złożonym legendarnemu barytonowi. Wśród piętnastu utworów znajdujących się na krążku „Celebrates Nat King Cole”, usłyszymy nie tylko standardowe kompozycje Cole’a w interpretacji Yannicka, ale także kilka nowych kompozycji Belga. Jest to już czwarta płyta młodego artysty i druga, zawierająca jazzowe covery.
ZOSTAŃ BOHATEREM • UPAMIĘTNIJ BOHATERA WESPRZYJ RODZINY I DZIECI POLEGŁYCH ŻOŁNIERZY
GŁĘBOKO WIERZYMY, ŻE ŚMIERĆ NASZYCH NAJBLIŻSZYCH NIE POSZŁA NA MARNE, ŻE NA ŚWIECIE ZWYCIĘŻĄ TE WARTOŚCI, ZA KTÓRE ONI ODDALI SWOJE MŁODE ŻYCIE. Od lat polscy żołnierze pełnią służbę w misjach organizowanych przez ONZ, NATO i UE w rejonach konfliktów zbrojnych oraz walczą z terroryzmem w różnych zakątkach świata. Wielu z Nich, w czasie wykonywania zadań, ginie, bądź odnosi rany. Daleko od Polski, najdroższych im osób, wykonując swoje żołnierskie zadania, pełniąc służbę poza granicami kraju, reprezentując Polskę i polski mundur – nasi Mężowie, Ojcowie, Synowie i Bracia ponieśli największą ofiarę – ofiarę życia. Aby pamięć o naszych poległych żołnierzach była wiecznie żywa, a ich osoby i czyny zostały otoczone należną czcią i szacunkiem; aby członkowie ich Rodzin nie zostali sami, a potrzebujący otrzymali pomoc i wsparcie, powołane zostało do życia to Stowarzyszenie. Stowarzyszenie Rodzin Poległych Żołnierzy „Pamięć i Przyszłość” działa na rzecz konsolidacji środowiska rodzin poległych żołnierzy. Reprezentuje i chroni ich interesy, wspiera i udziela pomocy. Dba o zdrowie i wszechstronny rozwój dzieci i rodzin poległych. Popularyzuje w społeczeństwie ideę misji wojskowych i walki z terroryzmem, a także dba o dobre imię żołnierzy i pracowników wojska pełniących służbę w polskich kontyngentach wojskowych. Czci pamięć poległych żołnierzy. Zrzesza rodziców, wdowy, dzieci oraz rodzeństwo poległych. Stowarzyszenie współpracuje z resortem Obrony Narodowej, instytucjami, organizacjami i stowarzyszeniami zajmującymi się podobną problematyką. Jest organizacją otwartą na współpracę.