3 minute read

Rozważanie Słowa Bożego

ks. mjr Tomasz Wigłasz

„...ci, którzy ufają PANU, odnawiają siły, unoszą się na skrzydłach jak orły”.

Advertisement

Izajasz 40,31a

Pewien wieśniak złapał kiedyś orła. Przywiązał do jego nogi mocny sznur, by ptak nie odleciał, a następnie przez wiele dni przynosił mu jedzenie i wodę. Na początku drapieżnik usiłował zerwać się z uwięzi, ale sznur był za mocny. Z każdym następnym dniem orzeł próbował się uwolnić coraz rzadziej i rzadziej. Wreszcie przyzwyczaił się również do coraz mniej wartościowego, dla orłów, pożywienia. Z czasem przywyknął do obecności kur, a te przestały się bać coraz łagodniejszego towarzysza. Po kilku tygodniach zaczęły nawet razem jeść z tej samej miski…

W międzyczasie sznur, którym uwiązany był orzeł robił się coraz słabszy i słabszy, aż wreszcie przetarł się zupełnie. Ale król przestworzy był już tak przyzwyczajony do życia w niewoli, że tego nie zauważył. Nie wiem, na ile to prawdziwa historia, przynajmniej jeśli o orła, kury i wieśniaka idzie, niezależnie od tego jednak doskonale oddaje rzeczywistość.

Każdy z nas pragnie wolności. To termin, który odmieniamy przez wszystkie możliwe przypadki. Zdecydowana większość naszych państwowych świąt wokół wolności oscyluje. Odwołuje się do walki o nią, do jej odzyskania, wreszcie zachowania. To, jak ważną wartością jest, uświadamiają nam nasi sąsiedzi zza wschodniej granicy. W heroiczny sposób odpierają ataki agresora, który niemal trzy miesiące temu zapragnął pozbawić ich prawa do wolności decydowania o swoim losie.

A jednak wolność to nie tylko prawo do samostanowienia narodów. Wolności potrzebujemy w codziennym życiu. Dzieci tęsknią do „wolności” od rodziców, którzy „zawsze wszystko lepiej wiedzą”, uczniowie do „wolności” od szkoły i tego wszystkiego, co się z nauką wiąże. W korpo do „wolności” od tego, by wszystko musiało być ASAP. Można by jeszcze długo.

A Ty? Do jakiej wolności tęsknisz?

Wiele wieków temu nieznany, jak podają badacze tekstu biblijnego, z imienia autor drugiej części Księgi Izajasza wypowiedział przytoczone na początku słowa. Co one mają wspólnego z tematem tego numeru? Wbrew pozorom bardzo wiele. Prorok doskonale znał wartość wolności. Kiedy pisał te słowa, jego lud znajdował się wieleset kilometrów od „domu ojców”. Zapewne i on sam był jednym z wielu potomków uprowadzonych do niewoli. Co więcej, sytuacja geopolityczna wcale nie napawała optymizmem. Państwo, które od trzech mniej więcej pokoleń uciskało jego naród, chyliło się ku upadkowi. Jego los, a więc jednego z tych o najsłabszej pozycji społecznej, zdawał się być przesądzony. A jednak w jego słowach nie widać krzty pesymizmu.

Gdybyśmy spojrzeli na wcześniejsze wiersze, odkrylibyśmy, że rozdział czterdziesty, a więc ta część Księgi Izajasza, która rozpoczyna poselstwo proroka nazwanego przez fachowców Deuteroizajaszem, zaczyna się od wezwania „Pocieszajcie, pocieszajcie Mój lud!” (Iz 40,1a). Słowa te, w zestawieniu z niespokojnymi czasami, w jakich żyli pierwsi ich adresaci, trochę dysonują. Moglibyśmy raczej oczekiwać wezwania do czujności, do podejmowania wysiłków i aktywności, które pozwolą przetrwać trudny czas, ba, pozwolą przetrwać.

A jednak prorok zwiastuje pocieszenie. Dlaczego? Odpowiedzią są zacytowane wyżej słowa „ci, którzy ufają PANU, odnawiają siły, unoszą się na skrzydłach jak orły”. Podstawowym znaczeniem użytego tu czasownika (przetłumaczonego jako ufać) jest czekać. W starożytnym świecie pospiech był cechą niewolnika. Człowiek wolny, mógł sobie pozwolić na „wolność”, czyli bycie wolnym. Nie wiem, czy ta zbieżność ma etymologiczne uzasadnienie, ale z całą pewnością da się ją usłyszeć. To, dlatego pobożni Żydzi „zasiadając” do paschalnej wieczerzy, kładli się wygodnie na lewym boku. Tego wieczoru, który jest przypomnieniem prawdy, że w Bogu jest zbawienie, mieli w ten symboliczny sposób wyrażać swoją wolność w Nim.

Czy potrafię „położyć się na lewym boku”? Wokół tyle jest niepokoju. Sytuacja geopolityczna naszej części globu dawno nie była tak napięta. Obok nas toczy się pełnoskalowa wojna. Szaleje inflacja, pandemia nie powiedziała ostatniego słowa, pojawiają się globalne problemy z żywnością, kryzysy… i można by tak jeszcze długo wymieniać.

Ci, którzy ufają PANU nie muszą stale poszukiwać zaspokojenia swoich wewnętrznych potrzeb. To oczywiście nie zagwarantuje im, że nie doświadczą niczego z wymienionych wyżej nieszczęść, kłopotów czy choćby dyskomfortu. Nie przyzwyczają się jednak do życia w niewoli, ale unoszą się na skrzydłach jak orły. Czego i Tobie życzę.

This article is from: