3 minute read
Etyka – nasze refleksje
1941 r. Umowa wojskowa, zawarta w Moskwie 14 sierpnia 1941 r., przewidywała, że utworzone „w możliwie najkrótszym czasie” polskie wojsko –złożone z żołnierzy zwolnionych z sowieckich łagrów – będzie walczyć wspólnie z Armią Czerwoną przeciwko Niemcom. Początkowo sztab Armii Polskiej ulokowano w Buzułuku, a powstające oddziały polskiego wojska rozmieszczono w Tatiszczewie i Tockoje. Tam też zaczęli przybywać Polacy ze wszystkich stron Związku Sowieckiego. Zwalniani na mocy amnestii ze stali-
nowskich obozów, więzień i miejsc zesłania byli wycieńczeni, często chorzy, ale też pełni nadziei.
Advertisement
Tworzenie oddziałów Armii Polskiej na Wschodzie odbywało się w bardzo trudnych warunkach. Żołnierzom i licznie przybywającej do nich polskiej ludności cywilnej doskwierały głód i zimno, a po przenosinach armii w okolice Taszkientu – epidemie czerwonki i tyfusu. Oddziały cierpiały na brak kadry oficerskiej. Polacy nie wiedzieli wówczas, że większość oficerów, którzy trafili do niewoli sowieckiej, została zamordowana wiosną 1940 r. w ramach zbrodni katyńskiej, dokonanej przez NKWD z rozkazu Józefa Stalina, który – już po układzie Sikorski-Majski – wiosną 1942 r. zgodził się na wyjazd polskich żołnierzy z ZSRS.
Przewodniczący polskiej delegacji Minister Jan Józef Kasprzyk wypowiedział znamienne słowa kończąc uroczystości na Monte Cassino: „Wy, żołnierze 2. Korpusu, byliście rycerzami krzyżowymi XX wieku. Wy, tak jak wasi poprzednicy w średniowieczu, walczyliście o wartości, które powinny spajać kontynent europejski, i które powinny być jego fundamentem. Walczyliście o świat wartości, który zapisany jest w chrześcijaństwie. Żołnierze 2. Korpusu Polskiego przelewali swoją krew nie tylko w imię wolności politycznej, jaką powinny cieszyć się narody i państwa. Przelewali krew także w obronie wartości, które od wieków stanowiły fundament cywilizacji europejskiej. Pragniemy w tym świętym dla Polaków i Włochów miejscu przypomnieć Europie – u stóp opactwa św. Benedykta – jak wiele zawdzięcza polskiemu żołnierzowi. Tu zawsze, w waszej obecności, wznosimy i powtarzamy słowa: Europo, swoją wolność zawdzięczasz polskiemu żołnierzowi. Europo, musisz o tym pamiętać!”. Redakcja
nasze refleksje
święta Bożego Narodzenia – jednak dla wszystkich!
ks. mjr Tomasz Wola
Ostatnio spotkałem się z dyskusją na temat, dlaczego ateiści czy agnostycy obchodzą święta Bożego Narodzenia. Po co im choinka, prezenty czy wolne miejsce przy stole wigilijnym. Pojawiało się także czołowe hasło: „Jak można obchodzić czyjeś urodziny bez jubilata”. Czyż to nie hipokryzja? Okazuje się, że można. Tym bardziej, iż polscy ateiści wielokrotnie deklarują, że Boże Narodzenie jest dla nich czasem tak samo ważnym, jak dla chrześcijan różnych denominacji. Różnica jednak polega na tym, że zamiast poświęcać ten czas Bogu, dedykują go rodzinie i co ciekawe przebiega on w milszej w atmosferze, niż w domach „wierzących”. Wytykanie zaś ateistom, że nie tędy droga, budowane jest w chrześcijańskich słowach krytyki takiego zachowania na grzechu pychy w pierwszym miejscu, a na braku wiedzy na drugim miejscu. Bo niby, które tradycje naszych świątecznych przeżyć są własnością chrześcijańską bez naleciałości pogańskich, niechrześcijańskich.
Co „tradycyjny” karp, który pojawił się na naszych stołach w czasie PRL-u, ma wspólnego z Jezusem narodzonym w Betlejem? Co ma wspólnego Święty Mikołaj w takiej formie, w jakiej go znamy z reklam coca-coli, nawet gdyby odzwierciedlał dobrotliwego bp. Mikołaja, który żył wiele lat po Chrystusie.
A czy data narodzonego w wiosennym okresie Jezusa nie została wyznaczona na 25 grudnia, by osłabić kulty związane z bóstwami perskimi, greckimi czy rzymskimi i zachęcić ludzi do chrześcijaństwa, czego następstwem była asymilacja obrzędów i obyczajowości? Jak wiemy (bądź nie) synkretyzm religijny pojawił się także na ziemiach zamieszkałych przez Germanów czy Słowian, czego efektem jest choinka, obwieszona lampkami. Zagościła ona wpierw w domach ewangelickich, a potem z Prus zawitała na tereny Rzeczypospolitej. Zanim jednak w XVII w. zawitała do nas choinka, ustawiano w polskich domach całe snopki i rozkładano siano na podłodze. Miało to zapewnić gospodarstwu urodzaj w nadchodzącym roku. Następnie w ramach asymilacji religijnej stworzono bardziej chrześcijańskie wytłumaczenie, twierdząc, że w ten sposób dom bardziej przypomina szopę, w której narodził się Chrystus.
Stąd usadowienie synergizmu religijnego w tradycji świąt naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa, daje chrześcijaństwu możliwość by zaprosić, a nie krytykować. Dać możliwości do wdrażania jednego z najważniejszych przykazań Jezusa, które pozostawił swoim uczniom: „Idźcie na świat i nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”.
Te święta dla każdego, kto uważa się za ucznia Jezusa Chrystusa, mogą być pomostem do rozmowy, dialogu i dyskusji. Także do duchowego ożywienia, a może religijnej refleksji dla tych wszystkich, którzy jeszcze nie znaleźli lub nie zostali odnalezieni przez Narodzonego w Betlejem.