MAGAZYN EWANGELICKIEGO DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
ROK VII nr 5 (38)
LISTOPAD – GRUDZIEŃ 2014
„Szynszylana namisji” misji” „Szynszyla Służba żołnierza żołnierza Służba oczami dziecka dziecka
Świąt radosnych nadszedł błogi czas
1
ŻYCIE LITURGICZNE KOŚCIOŁA
2. Życie liturgiczne Kościoła 3. Słowo od redakcji
Listopad Hasło miesiąca: „Uczcie się dobrze czynić, przestrzegajcie prawa, brońcie pokrzywdzonego, wymierzajcie sprawiedliwość sierocie, wstawiajcie się za wdową!” Iz 1,17 1 listopada: Pamiątka Umarłych, Pamiątka Świętych Pańskich. W tradycji ewangelickiej 1 listopada wspominamy świętych pańskich oraz naszych przodków. 2 listopada: 20. Niedziela po Trójcy Świętej. 9 listopada: 3. Niedziela przed końcem roku kościelnego. Rozpoczyna się trzytygodniowy czas poświęcony sprawom ostatecznym. 11 listopada: Święto Odzyskania Niepodległości. 16 listopada: Przedostatnia niedziela roku kościelnego. 23 listopada: Niedziela Wieczności. Poświęcona przemijaniu, śmierci i sprawom ostatecznym. 30 listopada: 1. Niedziela Adwentu. Początek roku kościelnego. Trwający cztery niedziele Adwent to czas liturgicznego oczekiwania na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa, a także okres przygotowań do świąt Narodzenia Pańskiego. Dzień apostoła Andrzeja. Według ewangelii to pierwszy uczeń powołany przez Jezusa, brat apostoła Piotra. Zginął śmiercią męczeńską między 60. a 70. rokiem w greckim mieście Patrai. Rozpięto go na krzyżu mającym kształt litery „X”, stąd krzyż w tej formie został nazwany „Krzyżem św. Andrzeja”.
5
TEMAT NUMERU „Szynszyla na misji”
Służba żołnierza oczami dziecka Redaktor naczelny: ks. Marcin Orawski Zastępca redaktora naczelnego: mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Kolegium redakcyjne i stali współpracownicy: Łukasz Cieślak, Rafał Ćwikowski, Czesław Dutkowski, Marek Hause, Anna Hopfer-Wola, Karina Hübsch, ks. Andrzej Komraus, Alina Lorek, Piotr Lorek, Grzegorz Mieczkowski, ks. Adam Malina, Daria Stolarska Zdjęcie na okładce: Ilustracja z książki „Szynszyla na misji”, autorka Karolina Suchan Okulska, opracowanie okładki Daria Stolarska Adres redakcji: 00-909 Warszawa, ul. Nowowiejska 26, tel.: 22 684 09 60, faks: 22 684 09 40 e-mail: redakcja@wiaraimundur.pl Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, zmiany śródtytułów i tytułów oraz skracania tekstów. Skład, łamanie, opracowanie graficzne, druk oraz kolportaż: Drukarnia „TONO Bis”, Laski, ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin. ISSN1898-598X Więcej na stronie: www.edw.wp.mil.pl
4. Rozważanie Słowa Bożego – ks. ppor. Dawid Banach
5. Relacje z pracy kapelanów
ewangelickich i działalności EDW
8. „Szynszyla na misji”
Służba żołnierza oczami dziecka
10. Wydarzenia z Kościoła Ewangelicko-
8
Grudzień Hasło miesiąca: „Niech się rozweseli pustynia i spieczona ziemia; niech się rozraduje i zakwitnie step!” Iz 35,1 7 grudnia: 2. Niedziela Adwentu. 14 grudnia: 3. Niedziela Adwentu. 21 grudnia: 4. Niedziela Adwentu. Dzień apostoła Tomasza, zwanego Bliźniakiem. Zasłynął niedowiarstwem w zmartwychwstanie Jezusa, domagając się dotknięcia ran Zbawiciela. Ostatecznie złożył wyznanie: „Pan mój i Bóg mój”. 24 grudnia: Wigilia Narodzenia Pańskiego. Liturgicznie należy do Adwentu, ale po zachodzie słońca przeżywana jest jako uroczyste przygotowanie do pamiątki przyjścia Zbawiciela na świat. 25 grudnia: 1. Dzień Świąt Narodzenia Pańskiego. 26 grudnia: 2. Dzień Świąt Narodzenia Pańskiego.Uroczystość św. Szczepana Męczennika. Według Dziejów Apostolskich był jednym z pierwszych diakonów pomagających uczniom Jezusa. Zginął męczeńsko około 36 roku ukamienowany przez społeczność żydowską w Jerozolimie. 28 grudnia: 1. Niedziela po Narodzeniu Pańskim. Dzień niewinnych dzieci betlejemskich – pamiątka rzezi dokonanej na rozkaz króla Heroda w Betlejem. 31 grudnia: Zakończenie roku kalendarzowego.
Szynszyla o rozłące i tęsknocie – ks. Marcin Orawski Kalendarz życzeń Pasja – Kornelia Pilch
Augsburskiego w RP – ks. Adam Malina
12. Tornister
Moje Święto Niepodległości – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
13. Na celowniku ewangelika
Ile muszli na brzegu, tyle cierpień w miłości? – Łukasz Cieślak
14. Jedynie Słowo
Ojciec próbuje syna – Piotr Lorek
16
15. Okiem cywila
Święta bez taty… – Daria Stolarska Wesołe święta – Marek Hause
16. Psycholog
Czas misji – czas rozłąki – Czesław Dutkowski Cukierki zamiast tatusia – Alina Lorek
18. Kolekcjoner
Gwiazda Weterana – mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus Konflikty na świecie Kobiety Kobane – Karina Hübsch
19. Daty Historyczne – ks. Andrzej Komraus
8
Polecamy – Marek Hause
Tak Bóg umiłował świat, że Syna swojego jedynego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał żywot wieczny. J 3,16
Ani, Jackowi i Jakubowi wyrazy głębokiego współczucia oraz słowa otuchy z powodu śmierci
Syna i Brata śp. Michała Dankiewicza składają księża kapelani oraz pracownicy cywilni Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
Słowo od redakcji ks. Marcin Orawski Szynszyla o rozłące i tęsknocie Liczymy dni, skreślamy je w kalendarzu, bywamy smutni, apatyczni, czasem się złościmy, czasem odczuwamy zniechęcenie. Tęsknimy. Na pojawianie się uczuć nie mamy wpływu, ale jak sobie z nimi radzić? – pytamy nieraz bezradnie. Rozłąka to jedno z najtrudniejszych doświadczeń w każdej bliskiej relacji. Wiele związków, wydawałoby się dotychczas udanych, nie wytrzymuje tej próby. To trudne dla dorosłych. A jak rozłąki doświadczają dzieci? Co czują, gdy ojciec lub matka mówią: „Wyjeżdżam na misję wojskową, nie będzie mnie pół roku”? Ile znaczy dla dziecka „pół roku”? Długo? Krótko? Cała wieczność? Polscy żołnierze przygotowujący się do dłuższych wyjazdów mają możliwość korzystania z profesjonalnego przygotowania, obejmującego także kwestie rozłąki z rodziną. Pisze o tym psycholog Czesław Dutkowski w stałej rubryce. „Dostrzegamy jednak na tym polu pewną lukę”, twierdzą dwie autorki: Anna Hopfer-Wola oraz Karoli-
na Suchan-Okulska, które zaproponowały dzieciom i rodzicom ilustrowaną książeczkę o szynszyli wyruszającej z tatą-żołnierzem na misję. Zwierzątko językiem dziecka opisuje swoje przeżycia, trudne słowa, takie jak kontyngent, kokpit, wyposażenie, a przede wszystkim opowiada o tym, co widzi i czego doświadcza żołnierz. – Sama jestem tą osobą, która zostaje sama z dzieciakami i wszystkimi sprawami, kiedy wojsko wyjeżdża. – mówi jedna z autorek publikacji. – Spotykam też zasmucone nieobecnością rodzica dzieci. Biegają po moim osiedlu, zaczynają z powrotem siusiać w majtki, być niegrzeczne, nieposłuszne w szkole. Taka mała szynszyla, kotek, piesek wysłany z tatą, to z jednej strony podarunek dla niego, kawałek domu, żeby się nie smucił, a z drugiej strony pewność, że zwierzątko opowie, jak tam było naprawdę. Zapraszam do przeczytania rozmowy z autorkami o książce, która ma ukazać się tuż po nowym roku. Wielu dzieciom stykającym się z sytuacją rozłąki z pewnością pomoże przejść przez jedno z najtrudniejszych doświadczeń życiowych, a rodzicom może pomóc w uświadomieniu sobie, jak życiowe problemy widzą i przeżywają najmłodsi. W imieniu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego oraz redakcji magazynu Wiara i Mundur, składam wszystkim czytelnikom spokojnych i wypełnionych pokojem świąt Narodzenia Pańskiego. Niech wszechmocny Bóg, który w Jezusie Chrystusie narodził się wśród nas, otwiera serca na innych ludzi i przemienia nawet najtrudniejsze doświadczenia w nadzieję. „Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie.” (Łk 2,14).
Kalendarz życzeń Kornelia Pilch MIŁOŚĆ Nasze życie zatacza kolejne koło, a w kalendarzu już Adwent i zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. O czym innym pisać w tym czasie do kalendarza życzeń, jak nie o Miłości? Przecież właśnie Boże Narodzenie jest świętem przekraczającym wszelkie granice miłości Bożej. Pośrodku zimnego i pokaleczonego świata znajdują miejsce miłość, pokój i ratunek. Co w tym nadchodzącym czasie świętować? To, że rodzi się dziecko, to dość naturalne. Choć my, Europejczycy, już dawno odzwyczailiśmy się od tego, że nowonarodzone dziecko jest biedne i marznie, to pomyślmy, ile w tym roku będzie takich dzieci w obozach uchodźców czy slumsach tego świata? To święto sięga przede wszystkim do cudu Bożej miłości. Ciągle na nowo może ona nas zdumiewać, tak jak małe dziecko, które po raz pierwszy widzi bożonarodzeniową choinkę. W Jezusie, Zbawicielu świata, możemy namacalnie doświadczyć Bożej miłości i nieść ją dalej. Co zatem oznacza miłość do drugiego człowieka? Jest obecna tam, gdzie ktoś przerywa swoje zajęcia, zostawia wszystko, bo ktoś inny go potrzebuje. Boży Syn, stając się człowiekiem, zostawia na chwilę wieczność, by być
razem z ludźmi. Z miłością działa ten, kto nie odwraca głowy, lecz bezinteresownie angażuje się w trudne i przykre sytuacje drugiego człowieka. Bogu nie przeszkadzają urągające warunki stajni, by do nas rzeczywiście przyjść. I wreszcie z miłością postępuje ten, kto jest gotowy służyć innym. A czymże innym było całe życie Chrystusa na ziemi, jeśli nie służbą drugiemu człowiekowi? Nawet jeśli ten nadchodzący świąteczny czas nie będzie dla niektórych z nas, z różnych powodów, czasem niczym nie zmąconej radości, to spotykając siebie nawzajem w miłości, będziemy mogli prawdziwie świętować to, co jest istotą Adwentu i Świąt Bożego Narodzenia. Kornelia Pilch – urodziła się w Wodzisławiu Śląskim. Jest absolwentką Liceum Muzycznego w Bielsku-Białej oraz teologii ewangelickiej w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. Po ukończeniu studiów pracowała w Polskiej Radzie Ekumenicznej, a następnie w Europejskim Centrum Spotkań i Edukacji. Obecnie jest kierowniczką kancelarii w Parafii Ewangelicko-Augsburskiej przy ul. Puławskiej w Warszawie. Przez wiele lat współpracowała z niemiecką organizacją pomagającą byłym polskim więźniom obozów koncentracyjnych „Znaki nadziei”. W wolnych chwilach słucha muzyki klasycznej i czyta książki. Lubi i umie gotować.
3
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO
ks. ppor. Dawid Banach
Bądź mocny i mężny Czy nie przykazałem ci: Bądź mocny i mężny? Nie bój się i nie lękaj się, bo Pan, Bóg twój, będzie z Tobą wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz. Joz 1,9.
Fot. Photoxpress.com
Drogie Siostry i Bracia w Jezusie Chrystusie. Nasze życie, nawet najbardziej zorganizowane i ułożone, potrafi zaskoczyć na wiele sposobów. Raz bywamy zadziwieni pozytywnie, innym razem nowa sytuacja wgniata nas w ziemię. Dlatego robimy wszystko, by u nas i u naszych bliskich takich zaskoczeń było jak najmniej. Kiedy jednak zapobiegliwość zawodzi, stajemy oko w oko z nieznanym. Gdy wyzwanie wydaje się niewielkie, czujemy że damy radę. Pusta lodówka, niespodziewani goście, przedziurawiona opona – wystarczy chwila zastanowienia, działanie i kryzys zażegnany. Żeby tylko takie problemy nas spotykały. Ale z doświadczenia wiemy, że to tylko wisienki na torcie niespodziance, którym jest nasze życie. Co, kiedy nasz świat się wali, gdy ktoś najbliższy odchodzi, umiera czy też tylko wyjeżdża na dłuższy czas, a my z miejsca pasażera przesiadamy się na fotel kierowcy i nagle odpowiedzialność za nas oraz za innych wzrasta? Czy potrafimy przygotować siebie i naszych bliskich na takie sytuacje? W takich i podobnych chwilach wypowiadamy bądź słyszymy rady: „Bądź dzielny/dzielna, dasz sobie radę, nie bój się”. Słowa, które mają być niczym magiczne zaklęcie, ale chyba są tak samo skuteczne i prawdziwe… jak magia. Słowa, które nie znaczą nic. Można zapytać: czym różnią się tego rodzaju „magiczne” rady od biblijnego fragmentu, który jest rozważany? Werset pochodzi z Księgi Jozuego. Izraelici wyprowadzeni z niewoli przez Mojżesza, pod ochroną Boga zmierzali ku wolności w Ziemi Obiecanej. Ale wolność trzeba było sobie wywalczyć. Jozue był sługą Mojżesza i towarzyszył mu w wędrówce, a zarazem wykonywał jego polecenia. W Refidim pokierował amię izraelską do zwycięstwa nad Amalekitami (2. Mż 17,8-16). Spisał się również jako zwiadowca, kiedy prowadził zwiad dotyczący warunków, jakie panują w Palestynie (4. Mż 13-14). Dzięki jego odważnej postawie
4
ziemie na wschód od Jordanu znalazły się w rękach Izraelitów. Nadchodził jednak czas przeprawy i podboju zachodniego brzegu. I wtedy nastąpiło niespodziewane – umarł Mojżesz. Ci, którzy pozostali, musieli się z tym zmierzyć. Zapanował żal, smutek, trzydziestodniowa żałoba. Nie było jednak dramatu, paniki i chaosu. Bóg wiedział, kogo wybrać na następcę. Został nim Jozue. W akcie powołania Bóg dał jasne wytyczne do dalszego postępowania. Należało się przeprawić przez Jordan i podbić Kanaan. W rzeczywistości oznaczało to przeprawę i walkę z wrogimi ludami na śmierć i życie, niszczenie i zdobywanie warowni oraz miast. Zadanie niemal niewykonalne. Jednak na początku misji trzy razy padają słowa: „Bądź mocny i mężny”. Czy Bóg miał prawo nakazać męstwo komukolwiek? Śledząc życie Jozuego, możemy odnieść wrażenie, że zdobywając wyszkolenie i doświadczenie, był on przygotowywany do tego skomplikowanego zadania. Poruszał się cały czas w rzeczywistości, w której obecny był Bóg – w modlitwie, w rozmowach, w działaniu. „Bądź mocny i mężny” – Bóg miał prawo tak powiedzieć. Choć słowa te brzmią niczym rozkaz, w rzeczywistości stanowiły zachętę. Nie były pobożnym życzeniem, ale słowem pełnym mocy i okraszonym obietnicą: „Pan, Bóg twój, będzie z tobą wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz”. W tej zachęcie niemal da się usłyszeć przesłanie: „Nie patrz tylko na zadanie i na lęk, które ono budzi w tobie, ale patrz także na Mnie, na swojego Boga i na moje możliwości. Ja wyposażę cię w moc i męstwo!”. Jozue zaufał. Dziś te słowa kierowane są do nas i trafiają w naszą rzeczywistość. Pytanie, jaka ona jest? Czy taka, jak Jozuego, gdzie do każdego stawianego zadania jest zapraszany Bóg? Czy może jest to rzeczywistość, w której Bóg mieszka jedynie w kościele, a my odwiedzamy Go w niedzielę podczas nabożeństwa? Te dwie rzeczywistości, skrajnie różne, pokazują nam różnicę między mocą słów Boga a ludzkich, tej mocy pozbawionych. Zapraszając Boga do naszego życia możemy tę różnicę zniwelować. W konfrontacji z trudnymi, życiowymi sytuacjami, zamiast obdarowywać się frazesami, warto skorzystać z mocy i siły naszego Stwórcy i Jemu zaufać. To nie przychodzi samo, w tym należy się stale ćwiczyć – czytać Biblię, modlić się, czynić z Boga towarzysza życia. Podobnie i duchowego wychowywania naszych dzieci i młodzieży nie można zrzucać jedynie na duchownego, parafię i Kościół, ale trzeba własną postawą wiary kształtować nasz dom. Wtedy będziemy gotowi na to, co nieznane wiedząc, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
RELACJE Z PRACY KAPELANÓW EWANGELICKICH I DZIAŁALNOŚCI EDW
Jubileusz Szkoły Policji w Pile Msza święta w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Pile rozpoczęła obchody jubileuszu 60. rocznicy powołania pilskiej Szkoły Policji, które zaplanowano na 12 września. Liturgii przewodniczył biskup pomocniczy Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej Krzysztof Zadarko, a Kościół ewangelicki reprezentował ks. kpt. Tomasz Wola, który odczytał i wręczył stosowną laudację na ręce komendanta szkoły insp. Jerzego Powieckiego. Dalsza część obchodów miała miejsce w Regionalnym Centrum Kultury, gdzie odbyła się uroczysta zbiórka. Po uhonorowaniu nagrodzonych funk-
www.edw.wp.mil.pl Żołnierze niemieccy w Piszu W dniu 9 września kolejna grupa żołnierzy z Niemiec wraz z duszpasterzem odwiedziła kościół w Wejsunach, Środowiskowy Dom Samopomocy w Piszu oraz Parafię Ewangelicko-Augsburską w Piszu. Pobyt gości był zorganizowany w ramach rekolekcji, jakie przeżywają niemieccy żołnierze zawodowi na terenie Polski. W trakcie spotkania ks. kpt. SG Marcin Pysz przestawił strukturę i działalność Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego oraz działalność ewangelików ziemi piskiej. EDW
Licealiści przy grobie Andersów W czwartek 11 września uczniowie 99. Liceum Ogólnokształcącego im. Zbigniewa Herberta, jak co roku, udali się na cmentarz ewangelicko-augsburski w Warszawie, by odnowić przyrzeczenie opieki nad grobem rodziny Andersów.
W czasie uroczystości w Pile przemawia ks. kpt. Tomasz Wola z EDW. Fot. pila.szkolapolicji.gov.pl
cjonariuszy i pracowników szkoły Komendant Główny Policji generał Marek Działoszyński złożył życzenia i podkreślił, że jako absolwent placówki jest dumny ze szkoły, która wraca do korzeni, czyli do kształcenia kadr policji kryminalnej. Źródło: pila.szkolapolicji.gov.pl
Forum Kobiet Luterańskich w EDW W dniach 19-21 września odbyło się w Warszawie XXIII Ogólnopolskie Forum Kobiet Luterańskich, które przebiegało pod hasłem „Bóg nie jest Bogiem nieporządku, ale pokoju” (1 Kor 4,33). Jednym z pierwszych punktów programu była wizyta w siedzibie Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego, gdzie uczestniczki wysłuchały wystąpienia kmdr Bożeny Szubińskiej, pełnomocnik MON ds. wojskowej służby kobiet, o służbie kobiet w wojsku polskim. Z kolei bp płk Mirosław Wola zapoznał gości z różnymi formami działalności duszpasterstwa i kapelanów wojskowych. Spotkanie połączone zostało z promocją książki „W służbie Wojsku Polskiemu na przestrzeni dziejów” wydanej przez duszpasterstwo z okazji 95. jubile-
Licealiści przy grobie Andersów. Z przodu bp płk Mirosław Wola w towarzystwie Anny Anders (z lewej) oraz dyrektorki szkoły Bożeny Gromadzkiej. Fot. Michał Pilarski
Liceum sprawuje opiekę nad mogiłą Alberta Andersa, ojca generała Władysława Andersa, od 2007 roku. Uroczystości odbyły się w obecności Ewangelickiego Biskupa Wojskowego bp. płk. Mirosława Woli, który podzielił się rozważaniem biblijnym, córki generała Andersa Anny Anders oraz dyrektorki liceum Bożeny Gromadzkiej. EDW
Uczestniczki forum kobiet z bp. płk. Mirosławem Wolą. Fot. EDW
5
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014 uszu powołania duszpasterstwa w Wojsku Polskim przez marszałka Józefa Piłsudskiego. EDW
Apel pamięci W środę 17 września pod warszawskim pomnikiem Poległych i Pomordowanych na Wschodzie uczczono 75. rocznicę agresji sowieckiej na Polskę. Modlitwę międzyreligijną odmówili ks. kmdr Janusz Bąk, kapelan Ordynariatu Polowego, ks. płk Michał Dudicz, kanclerz Prawosławnego Ordynariatu Wojskowego, ks. ppor. Dawid Banach, przedstawiciel Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego, rabin Maciej Pawlak, przedstawiciel Naczelnego Rabina Polski oraz imam Nezar Sharif z Muzułmańskiego Związku Wyznaniowego. Po modlitwie odczytany został apel pamięci, który zakończyła salwa honorowa i ceremonia złożenia kwiatów pod pomnikiem. EDW
Ksiądz ppor. Dawid Banach (w środku) w czasie apelu pod pomnikiem Poległych i Pomordowanych na Wschodzie. Fot. Krzysztof Stępkowski
Kurs WCEO dla kapelanów W dniach 15-19 września Oddział Działalności Edukacyjnej Wojskowego Centrum Edukacji Obywatelskiej przeprowadził szkolenie dla kapelanów wojskowych. Uczestniczyło w nim czternastu księży z ordynariatów: rzymskokatolickiego, prawosławnego i ewangelickiego. Program szkolenia obejmował m.in. zagadnienia związane z bezpieczeństwem narodowym Polski, rolą i miejscem duszpasterstwa wojskowego w Siłach Zbrojnych, ceremoniałem wojskowym, komunikacją interpersonalną, profilaktyką psychologiczną oraz międzynarodowym prawem humanitarnym konfliktów zbrojnych – ze szczególnym uwzględnieniem statusu kapelana wojskowego i jego uprawnień podczas wojny. Ponadto w Komendzie Głównej Żandarmerii Wojskowej kapelani poznali metody prowadzenia badań na obecność w organizmie alkoholu i narkotyków, a dzięki symulatorowi jazdy 3D mogli sprawdzić, w jaki sposób alkohol wpływa na percepcję kierowcy. W Muzeum Powstania Warszawskiego słuchacze wzięli udział w interaktywnej lekcji historycznej pt.: „Sprawa Powstania Warszawskiego – międzynarodowy i polityczny kontekst wybuchu, przebiegu i konsekwencji”, połączonej z projekcją filmu „Miasto ruin”, a w Teatrze Kwadrat obejrzeli spektakl „Co ja panu zrobiłem, Pignon?” w reżyserii Wojciecha Adamczyka. 19 września w Sali Tradycji 10. Warszawskiego Pułku Samochodowego, podczas uroczystego zakończenia, które swoją obecnością zaszczycił bp płk Mirosław Wola z Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego, kierownik Oddziału Działalności Edukacyjnej WCEO Albert Nowak wręczył absolwentom zaświadczenia ukończenia szkolenia oraz materiały dydaktyczne. wceo.com.pl
6
Święto Żniw w Piszu W niedzielę 21 września przeżywaliśmy Dziękczynne Święto Żniw. Wszystkie dary na ołtarz, które obficie przynieśli parafianie, a także te zakupione zostały przekazane na Środowiskowy Dom Samopomocy w Piszu prowadzony przez Ewangelickie Stowarzyszenie Betel. W nabożeństwie wziął udział ks. por. Daniel Wacławik ze Śląskiego Kościoła Ewangelickiego Augsburskiego Wyznania w Czechach, który wraz czeskimi żołnierzami przebywał w Bemowie Piskim w związku z ćwiczeniami wojskowymi Anakonda 2014. Gość przekazał pozdrowienia w imieniu czeskich ewangelików oraz pomógł podczas dystrybucji Komunii Świętej. EDW
Konwent polsko-niemiecki W dniach 22-25 września br. w Wielonarodowym Korpusie Północno-Wschodnim w Szczecinie odbył się doroczny konwent polsko-niemiecki. Coroczne spotkania odbywają się od kilku lat i umożliwiają polskim i niemieckim kapelanom budowanie pokojowych relacji opartych na miłości bliźniego oraz wzajemne wzbogacanie się doświadczeniami ze służby w Bundeswerze i Wojsku Polskim. W ramach tegorocznego konwentu kapelani EDW mieli okazję zapoznać się z metodami pracy swoich niemieckich kolegów oraz ze strukturą i zadaniami Wielonarodowego Korpusu, które przybliżył im szef jego sztabu gen. bryg. Lutz Niemann. Uczestnicy mieli także okazję odwiedzić Parafię Ewangelicko-Augsburską w Pile, w której służy ks. kpt. Tomasz Wola. Spotkaniu przewodniczyli dowódcy duszpastertw: niemieckiego – bp Helmut Jakobus, dziekan wschodnich landów oraz polskiego – bp płk Mirosław Wola, naczelny kapelan EDW. EDW
Przysięga na Westerplatte „Ja żołnierz Wojska Polskiego przysięgam” – tak 25 września 311 studentów wojskowych Wyższej Szkoły Oficerskiej
Ksiądz kmdr por. Marcin Pilch na przysiędze pod pomnikiem Obrońców Wybrzeża na Westerplatte. Fot. K. Milosz
Wojsk Lądowych, Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych i Akademii Marynarki Wojennej rozpoczęło ślubowanie ojczyźnie. To pierwsza w historii wspólna przysięga trzech uczelni wojskowych i jednocześnie pierwsza, która odbyła się na Westerplatte, w historycznym dla polskiego narodu miejscu. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował Dziekan Marynarki Wojennej ks. kmdr por. Marcin Pilch, który udzielił błogosławieństwa przysięgającym. EDW
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
Seminarium etyczne SG W dniu 29 września grupa piętnastu funkcjonariuszy Straży Granicznej wraz z ks. kapelanem SG Kornelem Undasem udała się na trzydniową wycieczkę w Tatry połączoną z seminarium z zakresu etyki. W tym roku podjęto temat dotyczący relacji w małżeństwie. Dyskusję prowadzono m.in. w oparciu o film „Przez śmiech do lepszego małżeństwa”, który w zabawny, lecz trafny sposób przedstawiał różnice dzielące mężczyzn i kobiety oraz podpowiadał sposoby lepszego postępowania w stosunku do swojego partnera. Uczestnicy korzystali także z tatrzańskich uroków odwiedzając m.in. słowackie miasto Keżmarok czy udając się na piesze wędrówki na Rusinową Polanę i na Giewont. Na podstawie relacji st. chor. sztab. SG Piotra Stebla
Przysięga NSR w Ustce W piątek 3 października na placu apelowym Centrum Szkolenia Marynarki Wojennej w Ustce odbyła się uroczysta przysięga wojskowa marynarzy-elewów służby przygotowawczej do Narodowych Sił Rezerwowych. Ślubowało 248 ochotników (w tym 45 kobiet). Błogosławieństwa udzielił im ks. kmdr por. Marcin Pilch, Ewangelicki Dziekan Marynarki Wojennej. EDW
Przekazanie sztandaru w Pile
nie Piła Jednostek Wojsk Lądowych. Odsłonięcia dokonali: prezydent Piły Piotr Głowski, starosta pilski Mirosław Mataj, dowódca Garnizonu Piła ppłk Tomasz Cieślak oraz pomysłodawcy projektu Wiesław Andrzejewski oraz Bronisław Bilik. Poświęcenia tablic dokonali kapelani Wojska Polskiego: ks. kpt. Tomasz Wola z EDW oraz ks. kmdr Zbigniew Kłusek z Ordynariatu Polowego WP. EDW
Święto Niepodległości
We wtorek11 listopada w Warszawie odbyły się uroczystości z okazji Narodowego Święta Niepodległości. Na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w samo południe stanęły pododdziały Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego oraz warty honorowe Dowództwa Garnizonu Warszawa, Wojsk Lądowych, Marynarki Wojennej, Sił Powietrznych, Służby Celnej, Służby Więziennej, Policji, Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej, Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych – i po raz pierwszy – Państwowej Straży Pożarnej. Stawiły się poczty sztandarowe organizacji pozarządowych, związków i stowarzyszeń kombatanckich, szkół i organizacji harcerskich. Na uroczystość przybył Prezydent RP Bronisław Komorowski z małżonką, premier Ewa Kopacz, były premier Donald Tusk, marszałkowie sejmu i senatu: Radosław Sikorski i Bogdan Borusewicz, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, mieszkańcy Warszawy i goście z całej Polski. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe reprezentował bp. płk Mirosław Wola.
W dniu 3 października pod pomnikiem pilskich lotników Lim 2 odbyła się uroczystość, w której pilski oddział Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP otrzymał sztandar. Na ręce prezesa płk. Jana Ficermana przekazał go gen. dywizji Franciszek Macioła. Uroczystość zgromadziła wielu emerytowanych pilotów oraz lokalne władze. Nie zabrakło także czynnego wojska. Do Piły przybyła również kopania honorowa z Świdwina oraz orkiestra wojskowa z Bydgoszczy. Podczas uroczystości nagrodzono zasłużonych pilotów, a wszyscy fundatorzy dostąpili zaszczytu wbicia gwoździ do drzewca sztandaru. W uroczystości i poświęceniu brali udział kapelani: ks. kom. Zbigniew Kłusek z ordynariatu katolickiego oraz ks. kpt. Tomasz Wola z EDW. EDW
Pomnik Pamięci Wojsk Lądowych 11 października podczas XI Dnia Miłośników Munduru odsłonięto tablice upamiętniające stacjonowanie w Garnizo-
Ksiądz kpt. Tomasz Wola wraz z kapelanem rzymskokatolickim dokonali poświęcenia tablic pamiątkowych. Fot. dawanpila.pl
Ksiądz mjr Tadeusz Jelinek oraz ks. Waldemar Wunsz na święcie niepodległości w Koninie. Fot. Grzegorz Kamiński
Ewangeliccy duchowni wzięli udział także w uroczystościach niepodległościowych w Koninie 13 listopada. Po raz pierwszy ulicami starówki przeszła defilada mieszkańców miasta i powiatu. Obchody Święta Niepodległości odbyły się na błoniach starego Konina, które w 1921 roku odwiedził marszałek Józef Piłsudski. Punktem kulminacyjnym było przekazanie sztandaru dla Stowarzyszenia Szwadron Jazdy RP Oddział Terenowy w Koninie im. Ziemi Konińskiej liczącego 18 ułanów. Odczytano także apel poległych, a wojsko oddało salwy honorowe. Wojskowa defilada przerodziła się w marsz uczestników uroczystości, którzy złożyli kwiaty przy pomniku Józefa Piłsudskiego przed ratuszem, a następnie na Placu Wolności przy tablicy upamiętniającej Koninian, którzy zginęli tam 96 lat temu. W uroczystości czynny udział brał kapelan ekumeniczny ks. mjr Tadeusz Jelinek, obecny był również ks. Waldemar Wunsz. EDW
7
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
„Szynszyla na misji” służba żołnierza oczami dziecka
Rozmowa o nowej publikacji Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego z autorkami: Anną Hopfer-Wolą* i Karoliną Suchan-Okulską** Wiara i Mundur: Temat misji wojskowych i ich wpływu na życie rodzinne żołnierzy był podejmowany wielokrotnie na łamach prasy. Bardzo szczegółowo został opisany między innymi. w „Polsce Zbrojnej”, która w artykule z maja 2012 roku opublikowała dane z opracowania dotyczącego zdrowotnych i psychospołecznych skutków udziału polskich żołnierzy w misjach. Praca zespołu Wojskowego Biura Badań Społecznych pod kierownictwem dr. Mariana Kloczkowskiego i Łukasza Kicińskiego wśród najczęstszych negatywnych czynników misji wymieniła rozwody, separacje oraz pogorszenie relacji rodzinnych. Karolina: Według przytoczonych danych, żołnierze po powrocie z misji wyraźne dostrzegali pogorszenie relacji w rodzinach. Dla co dwudziestego ankietowanego (5%) było to zjawisko częste, co trzeci badany uznał je za sporadyczne. Problem z powrotem do relacji z rodziną, takich jak przed wyjazdem, miał więcej niż co dziesiąty. Żołnierze wyjeżdżający na misje, przygotowywani są do tego w sposób profesjonalny i szczegółowy. Wydano wiele pozycji dla dowódców i psychologów, w których opisano sytuacje, jakie mogą wystąpić podczas długotrwałego pobytu poza domem oraz poświęcono wiele uwagi rodzinie żołnierza, w szczególności relacji mąż-żona, partner-partnerka.
8
WiM: Najtrudniej jednak przygotować dzieci na tego typu sytuacje. Karolina: Tak. Dostrzegłyśmy tu pewną lukę. Choć wiele publikacji oczywiście ten temat poruszało, to dotychczas nie ukazała się oddzielna pozycja, w której sytuację rozłąki i długiej nieobecności rodzica-żołnierza, prezentowano by bezpośrednio dziecku, jego językiem, z jego perspektywy. Anna: W 2010 roku otrzymaliśmy niemiecką broszurkę dla dzieci żołnierzy pt. „Karl, der Baerenreporter im Einsatz” („Karl, miś-reporter na misji”). To pierwsza część cyklu przygód zabawnego niedźwiadka, przytulanki trójki dzieci, których tata jest żołnierzem. Wyjeżdża na misję, a dzieci są zaniepokojone, bo nie rozumieją, co to właściwie jest, ta misja, kontyngent. Miś więc wyrusza razem z tatą i językiem dziecka opisuje misyjne doświadczenia. Wydawnictwo zainspirowało nas i postanowiłyśmy opracować polską wersję cyklu. Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom dzieci, tworzy więc szynszylę na misji, którą pragniemy Wam dzisiaj, drodzy czytelnicy WiM – jako pierwszym – przedstawić. WiM: Dlaczego właśnie wy zajęłyście się tym tematem? Karolina: Kiedyś moja nowopoznana koleżanka ze studiów, zaglądając mi przez ramię jak rysuję zamiast notować, zapytała czy umiałabym narysować niedźwiadka w mundurze. Pomyślałam: – O, niedźwiedź w mundurze, to może być ciekawe. Choć nie wyobrażałam sobie, jak miałabym wcisnąć dużego niedźwiedzia w przyciasny mundur. Okazało się jednak, że chodzi o maskotkę. Zgodziłam się spróbować. Ania, bo to była ta koleżanka, pokazała mi niemiecką wersję książeczki dla dzieci i to mnie ostatecznie przekonało. Anna: Od czterech lat mieszkam wśród żołnierzy, wcześniej miałam wielu znajomych, którzy są marynarzami, funkcjonariuszami i wyjeżdżają często, na dłużej lub krócej, na kilka miesięcy, w określonym rytmie. Większość z nich ma dzieci i każde z tych dzieci cierpi z powodu rozstania – indywidualnie i na swój sposób. Mają w większości fajne mamy, które starają się ten czas jakoś oswoić i umilić, choć same też tęsknią. Zaobserwowałam też, że dzieci lubią chodzić z rodzicami do pracy, na dzień,
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014 dwa. To fascynujące, co robi mój tata, moja mama. A w wojsku nie możesz zabrać malucha ze sobą, tak jak może to zrobić dajmy na to fryzjer, nauczyciel, piekarz. Nasze dzieci, kiedy były mniejsze, były bardzo rozczarowane, kiedy wiedziały, że tata leci dzisiaj wojskowym helikopterem ze strzelcem na pokładzie, a nie może ich zabrać, mimo że obiecywały, że będą super grzeczne. Postanowiłam im opisać, jak to jest w tej bazie, tak na co dzień. Brakowało mi tylko kogoś, kto potrafi przemawiać rysunkiem, obrazem. Kiedy więc poznałam Karolinę i jej wrażliwość, wiedziałam, że muszę ją namówić. Dodam tylko, że obie studiujemy pedagogikę i planujemy pracę z dziećmi, więc tym bardziej nas to zajmowało. Karolina: W rysunku ważne jest opowiadanie historii. Na obrazku ma się coś dziać, ma być jakiś przekaz. Dobra ilustracja pokazuje dużo, ale nie wszystko, tak żeby pozostawić miejsce dla wyobraźni. Lubię starą szkołę ilustracji, gdzie warsztat pełni bardzo ważną rolę. Niekoniecznie rysunek w publikacji dla dzieci musi być kolorowy, a styl infantylny. Często dorośli czytają dzieciom te książki, więc czemu nie zawrzeć też czegoś dla nich? WiM: Zamiast pluszowego misia-reportera, wybrałyście żywą szynszylę, jako dziecięcego obserwatora wojskowych doświadczeń. Skąd taki wybór? Karolina: Nie chciałyśmy, by nasz reporter był ożywioną pluszową maskotką, ale czymś na tyle realnym i bliskim dzieciom, by taka sytuacja mogła rzeczywiście zaistnieć. Jednocześnie to jest bajka. Dzieci często rozmawiają ze swoimi domowymi zwierzątkami, opowiadają im swoje smutki i radości dnia codziennego, ufają im. Zwierzęta są wiarygodne, zatem to, co powie i przeżyje Szynszyla będzie prawdziwe, bez ściemy. A sama szynszyla? Po prostu mam szynszylę w domu i bzika na jej punkcie. Anna: Naszym celem jest pokazanie w sposób prosty możliwie prawdziwej historii. Szynszyla mieszka w bloku, poznajemy ją podczas wieczornego pakowania. Wszyscy śpią, a w jednym oknie pali się światełko – tata wyjeżdża... Nie mogę przywoływać tutaj konkretnych imion, ale nieraz spotykam zasmucone nieobecnością rodzica dzieci. Biegają po moim osiedlu, zaczynają z powrotem siusiać w majtki, być niegrzeczne, nieposłuszne w szkole. Nasilają się objawy ich przewlekłych chorób, zamykają się w sobie. Fajnie, kiedy mają w domu zwierzątko do przytulenia. Nie jest niczym nowym, że czasem łatwiej emocjonalnie kontaktować się ze zwierzątkiem, niż z osobą dorosłą. Taka mała szynszyla, kotek, piesek wysłany z tatą, to z jednej strony podarunek dla niego, kawałek domu, żeby się nie smucił, a z drugiej strony pewność, że zwierzątko opowie, jak tam było naprawdę. Bo tata – wiadomo – zapomni, przełoży, coś mu wypadnie. Chciałybyśmy też pokazać żołnierzom-chłopakom (bo kobiety raczej to wiedzą), jacy są istotni w życiu swoich dzieci. Przecież pół roku dajmy na to dla czterolatka to jedna ósma jego dotychczasowego życia. Kawał czasu! WiM: Czy macie jakieś bezpośrednie doświadczenia związane z wojskiem, które mogłyście wykorzystać w publikacji? Karolina: Ja nie mam żadnych. Dostałam płytę z materiałami do ilustracji i tam były zdjęcia z ćwiczeń, manewrów, poligonów. Szczególnie jeden – zimowy, w górach, z nartami i wspinaniem, spaniem w śpiworze na zewnątrz zapadł mi w pamięć. Pierwsza myśl jak mi przyszła do głowy, to „Też tak chcę!”. Anna: Jestem dzieckiem marynarza, żoną żołnierza i kapelana, który wyjeżdża na poligony i odwiedza wszystkie te miejsca, gdzie służą nasi żołnierze. Kiedy nareszcie wraca do domu i opowiada, co robili, to sobie wszystko
wyobrażam – jak Immanuel Kant (śmiech). Jestem tą osobą która zostaje sama z dzieciakami i wszystkimi sprawami, kiedy wojsko wyjeżdża. Znam niemoc powalającej anginy z trójką rozbrykanych dzieci na karku. Wiem co to znaczy, kiedy tata wraca i wszyscy na „hurra” chcą do niego. Wiem jak to jest, kiedy w domu nie można znaleźć kawy, ktoś zmienił jej stałe miejsce. Znam niemoc odgadywania, na jakie zajęcia dodatkowe i dokąd chodzą aktualnie dzieci. Na pewno bliższa jest mi rodzina żołnierza, niż sama instytucja wojska. WiM: Jest w książce także aspekt ekumeniczny. Dlaczego zwróciłyście na niego uwagę? Anna: To ważny aspekt, szczególnie w kraju, gdzie dominującą większość stanowią katolicy. Mamy w Wojsku Polskim trzy duszpasterstwa: katolickie, prawosławne i ewangelickie, każde z wieloletnimi tradycjami. Trzeba to pokazać dzieciom, że inne nie jest gorsze z powodu swojej
odmienności. Warto wychowywać tak, aby różnorodność stała się dla nich codziennością. Żołnierze powracający z misji podkreślają, że tam, na wyjeździe, nie zwracają uwagi na to, czy kapelan jest katolikiem, czy protestantem, czy mówi po polsku, angielsku, czy niemiecku. Ważne, że jest ktoś, może udzielić duchowego wsparcia, gdy trzeba. Często właśnie za granicą po praz pierwszy mają okazję zetknąć się bliżej z innym wyznaniem. Żołnierze opowiadają na przykład, że święta spędzane poza domem rodzinnym bardzo zbliżają osoby różnych wyznań. Obchodzimy je wszyscy, a nie każdy o tym wie i jest okazja to pokazać. Karolina: Dla mnie nie jest istotne, jakiego ktoś jest wyznania. Może dlatego, że pochodzę z rodziny mieszanej wyznaniowo? Wydaje mi się, że w gruncie rzeczy wszyscy pragniemy tego samego, miłości, dobra, szczęścia i pokoju. WiM: Kiedy książka będzie dostępna dla czytelników? Anna: Po nowym roku na pewno będzie ją można zamówić w Ewangelickim Duszpasterstwie Wojskowym. *Anna Hopfer-Wola – absolwentka Europejskiego Uniwersytetu Viadrina, prawnik, studentka trzeciego roku pedagogiki wczesnoszkolnej w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. Od czterech lat współpracuje z WiM. Współpracowniczka Fundacji EFOP, prowadzącej na terenie Polski rodzinne domy dziecka i przedszkole. Mama trójki dzieci. **Karolina Suchan-Okulska – studentka trzeciego roku pedagogiki wczesnoszkolnej w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. Od ośmiu lat trenuje łucznictwo sportowe. Jest stypendystką Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci – programu dla wybitnie uzdolnionych w zakresie sztuk pięknych. Wolontariuszka Tatrzańskiego Parku Narodowego.
9
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
WYDARZENIA Z KOŚCIOŁA EWANGELICKO-AUGS www.luteranie.pl
Biskup Marian Niemiec objął urząd
Fot. Zwiastun Ewangelicki
W niedzielę 14 września w Katowicach ks. dr Marian Niemiec został konsekrowany i wprowadzony w urząd biskupa Diecezji Katowickiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Aktu konsekracji dokonał zwierzchnik polskich luteran bp
Fot. Michał Jadwiszczok
We wrześniu świętowano jubileusze poświęcenia kilku kościołów. Parafia w Poznaniu świętowała 20-lecie kościoła i centrum parafialnego, a parafia w Pile
20-lecie powstania filiału i późniejsze poświęcenie nowego kościoła. Uroczystości miały też miejsce w Chorzowie oraz w Bładnicach koło Skoczowa.
Luteranki o duchowym porządku
W dniach 19-21 września w Warszawie odbyło się XXIII Forum Kobiet Lu-
10
Nagrody Diakonii 2014
Synod Kościoła w Bielsku-Białej
Artur Pawłowski z Gdańska został laureatem tegorocznej Nagrody Głównej Diakonii Polskiej „Miłosierny Samarytanin”. Wyróżnienia za działalność charytatywną otrzymały Marta Twardzik i Maria Wałach, zaś nagrody specjalne przyznano ks. Christophowi
Nabożeństwem w bielskim kościele Zbawiciela rozpoczęły się 17 października obrady jesiennej sesji Synodu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP. W czasie trzydniowych obrad synod uchwalił budżet Kościoła na rok 2015. Synodałowie dyskutowali też o funkcjonowaniu komisji synodalnych oraz o Funduszu Socjalnym. Biskup Kościoła przedstawił swój plan dotyczący drogi wprowadzenia ewentualnej ordynacji kobiet. Głosowanie w tej sprawie winno odbyć się na wiosennej sesji Synodu Kościoła w 2016 r. Do tego czasu powinna mieć miejsce szeroka dyskusja oparta m.in. o dokumenty, opinie oraz doświadczenia Kościołów ordynujących kobiety. Synod zapoznał się z również z raportem z prac Rady Światowej Federacji Luterańskiej (ŚFL), zatwierdził do użytkowania nowy śpiewnik pogrzebowy i wybrał swoich przedstawicieli do Rady Diakonii. W czasie końcowego nabożeństwa podpisano umowę o współpracy z luterańskim Kościołem Szwecji.
Ehrichtowi i bp. Marianowi Niemcowi. Nagrody zostały rozdane w trakcie uroczystej gali ekumenicznej Ubi Caritas, która odbyła się 4 października w warszawskim Teatrze Kamienica. Nagrody i wyróżnienia przyznały także rzymskokatolicki Caritas Polska, Eleos Kościoła Prawosławnego, a także – po raz pierwszy – Diakonia Kościoła Ewangelicko-Reformowanego.
Jubileusz i inauguracja roku w ChAT
W dniu 9 października w Warszawie odbyła się uroczysta inauguracja nowego roku akademickiego połączona z obchodami 60. rocznicy powołania Chrześcijańskiej Akademii Teologicz-
Fot. Zwiastun Ewang.
Jubileusze kościołów
nej. Uroczystości zostały poprzedzone nabożeństwem ekumenicznym, odprawionym przez duchownych trzech tradycji chrześcijańskich: ewangelickiej, prawosławnej i starokatolickiej. Następnie rektor uczelni ks. prof. Bogusław Milerski zainaugurował nowy rok akademicki, a z okazji jubileuszu przedstawiciel MEN udekorował medalami Komisji Edukacji Narodowej zasłużonych pracowników uczelni. Wykład inauguracyjny „Państwo demokratyczne a wolność sumienia” wygłosił Marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz.
Fot. diakonia.org.pl
Jerzy Samiec, a asystowali mu bp Ryszard Bogusz oraz bp Rudolf Bażanowski. W uroczystości uczestniczyło wielu duchownych Kościoła luterańskiego oraz przedstawiciele Kościoła rzymskokatolickiego oraz Kościołów Polskiej Rady Ekumenicznej. Wśród gości byli także przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, członkowie władz Kościoła ewangelicko-augsburskiego, członkowie synodu diecezjalnego.
terańskich. Temat brzmiał: „Ewangelia na dziś – współczesny katechizm”. W spotkaniu brały udział kobiety reprezentujące parafie ewangelickie z Polski oraz zaproszeni goście. Tematykę konferencji przedstawiono w referacie ks. Dariusza Dawida, który mówił o zagadnieniach dotyczących współczesnego katechizmu. Pracowały także grupy dyskusyjne i przyjęto końcowy dokument programowy. Na zakończenie odbyło się nabożeństwo w kościele Świetej Trójcy. Forum jest organizowane od roku 1991 przez Synodalną Komisję Kobiet.
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
SBURSKIEGO W POLSCE ks. Adam Malina
Współpraca szwedzkich i polskich luteran
Wybrano biskupa diecezji wrocławskiej
Synod Diecezji Wrocławskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce w trakcie jesiennej sesji w Międzyzdrojach 25 października dokonał wyboru ks. Waldemara Pytla ze
Fot. Marcin Orawski
Fot. Zwiastun Ewangelicki
W czasie nabożeństwa w kościele Zbawiciela w Bielsku-Białej podpisano porozumienie o współpracy pomiędzy Kościołem luterańskim w Polsce a Diecezją Uppsala Kościoła Szwecji na lata 2014-2018. Biskup Ragnar Persenius z Diecezji Uppsala w Szwecji i biskup Jerzy Samiec złożyli podpisy na porozumieniu o kontynuacji dotychczasowej współpracy. Dotyczy ona przede wszystkim wymiany doświadczeń teologicznych i duszpasterskich, współpracy w ramach działalności charytatywnej, wymiany grup młodzieży, grup studenckich i chórów.
tów ŚFL w perspektywie służby w Kościele i wyzwań dla Kościoła w Polsce zabrały osoby z różnych środowisk kościelnych.
Odeszli do wieczności
Jesienią br. odeszło do wieczności kilka osób zaangażowanych w działania
Obchody jubileuszu rozpoczęły się 25 października nabożeństwem w kościele Zbawiciela w Bielsku-Białej. Podczas spotkania o dokonaniach i trudnych momentach mówili byli i obecni członkowie zarządu towarzystwa, które prowadzi w BielskuBiałej Wyższą Szkołę Administracji, liceum, gimnazjum oraz dwie szkoły podstawowe.
Z okazji tegorocznego Święta Reformacji, mając w perspektywie przypadający na 2017 rok jubileusz je 500-lecia tego wydarzenia, na kościelnym portalu luter2017.pl uruchomiono nową aplikację „Nasza Historia”, której celem jest propagowanie dziedzictwa i historii ewangelicyzmu w Polsce. Można tam znaleźć zdjęcia i opisy dziedzictwa i historii ewangelicyzmu w Polsce: kościoły i kaplice, szkoły i diakonaty, domy dziecka i domy opieki, plebanie i domy zborowe, budynki fundacji i stowarzyszeń oraz cmentarze. Znajdują się tam także notatki o wybitnych postaciach Kościoła, które między innymi opisują wkład, jaki wnieśli ewangelicy w kształtowanie i wzmacnianie lokalnych społeczności.
90 lat ks. Figaszewskiego Fot. luteranie.pl
Fot. Zwiastun Ewangelicki
Komitet Krajowy Światowej Federacji Luterańskiej, Wydawnictwo Augustana oraz Katedra Teologii Systematycznej Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej zorganizowały w środę 22 października w Warszawie promocję książki zatytułowanej „Kościół i urząd kościelny w dokumentach i opracowaniach Światowej Federacji Luterańskiej”. Tłumaczem dokumentów i opracowań jest Ewa Sojka (oprócz jednego dokumentu wcześniej przetłumaczonego przez prof. Karola Karskiego). W trakcie promocji głos na temat recepcji dokumen-
25 lat Towarzystwa Szkolnego im. Mikołaja Reja
Nasza historia w internecie
Świdnicy na urząd biskupa diecezjalnego. Obecny zwierzchnik diecezji bp Ryszard Bogusz pełni swój urząd od 1 października 1994 roku. Po dwóch, dziesięcioletnich kadencjach nie zdecydował się na ubieganie o kolejną. Konsekracja i wprowadzenie nowego zwierzchnika odbędzie się w sobotę 7 marca 2015 r. w Świdnicy.
Promocja książki o ŚFL
Piotra Mańkę, kuratora diecezji pomorsko-wielkopolskiej.
Kościoła na różnych płaszczyznach. Kościół pożegnał m.in.: ks. Pawła Badurę z Grudziądza, diakon Ewę Otello-Wiśniewską, byłą dyrektorkę oraz redaktorkę naczelną Zwiastuna Ewangelickiego, siostry diakonise Zuzannę Lazar i Helenę Sikorę oraz
W niedzielę 9 listopada w kościele w Gliwicach odbyło się dziękczynne nabożeństwo połączone z jubileuszem 90-lecia urodzin ks. Alfreda Figaszewskiego, emerytowanego proboszcza gliwickiej i pyskowickiej parafii. W uroczystości wzięli udział wierni i duchowni oraz rodzina i przyjaciele jubilata. Słowem Bożym służył zwierzchnik Kościoła bp Jerzy Samiec. Ks. Alfred Figaszewski jest obecnie najstarszym duchownym Kościoła EwangelickoAugsburskiego w Polsce.
11
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
Tornister mł. chor. w st. spocz. Andrzej Korus
Moje Święto Niepodległości Postanowiłem zobaczyć na własne oczy, jak świętuje się w Warszawie. Już w przeddzień zauważyłem flagi i znicze przed miejscami pamięci narodowej. Wracając z pracy w Centrum Weterana przechodzę ul. Sandomierską. To tutaj pod numerem 18 zmarł drugi marszałek polski Edward RydzŚmigły. Były tam kwiaty i zapalone znicze. Dostawiłem znicz od siebie. Przed południem udałem się na ul. Marymoncką. Tam zbiegowisko wielkie i wyrostków w mundurach, po zęby uzbrojonych, tłum spory. Na straganach do nabycia granaty proste, okrągłe, grube, cienkie, krótkie i długie, na nieprzyjaciela, na teściową, na szefa, itd. Karabiny, pistolety, rewolwery i noże zmyślne do wypruwania bebechów ze znienawidzonego przeciwnika. Strasznie spodobała mi się super kopia niemieckiego MP40 (Schmeisser), tylko bałem się, że jak schowam pod kurtkę, to rdzenni Warszawiacy za powstańca mnie wezmą i w sierpniu przyjść każą. Na strzelnicy przyjęli mnie ciepło koledzy ze Stowarzyszenia „Wierni w Gotowości Pod Bronią”. Spotkałem także wielu członków organizacji Strzelec oraz innych grup paramilitarnych. Ja, stary żołnierz cieszę się, że minęły bezpowrotnie czasy, gdy młodzi ludzie „rżnęli głupa”, aby tylko w kamasze nie iść. Dzisiaj sami płacą, aby do Wojska Polskiego choć na chwilę się zbliżyć. Następnie obowiązkowa wizyta na Wojskowych Powązkach. Groby, nazwiska, daty i jak film staje przed oczyma historia mojej Ojczyzny. Przypomina mi się wiersz Mariana Piechala: „Zanim ci, synku, w literach treść drukowaną obnażę, będę jak księgi otwierał wszystkie wojenne cmentarze. Wszystkie po polach mogiły, nauczę czytać jak nuty, abyś z nich czerpał swe siły do dalszej w życiu marszruty. Pokażę ci rany skryte, głębokie na twarzach blizny i z nich cię będę jak z liter uczył imienia Ojczyzny”.
12
Tak, dobrze zrobiłem, że tutaj dzisiaj przyszedłem, choć zapaliłem tylko kilka zniczy. Ruszyłem do centrum stolicy, a mianowicie na plac ze sztuczną palmą. Tam zasadziłem się z aparatem fotograficznym na tzw. pochód prezydencki. Pomyślałem, że jako chłopak wychowany na Wzgórzu Magdaleny w rodzinnej miejscowości Pana Prezydenta, a w dodatku jego rówieśnik, mam szansę na dobrą fotkę. I udało się! Kiedy czoło pochodu zbliżało się niespodziewanie dostałem kotylion od Pani Prezydentowej. Fotografii nie zrobiłem, bo „sweet focia” byłaby nie na miejscu, ale udało mi się uwiecznić Pierwszą Damę, jak przypinała kotylion dziecku obok mnie. Uradowany z otrzymania tak miłej pamiątki pomyślałem o jej godnym wyeksponowaniu, ale za chwilę oddałem kotylion dziecku, które płakało, że „się nie załapało”. Trudno, uśmiech dziecka jest najsłodszy. Kilka dni wcześniej otrzymałem zaproszenie do odwiedzenia ekspozycji Stowarzyszenia Żołnierzy Wojsk Specjalnych „Grupa Raptor” na dziedzińcu Muzeum Wojska Polskiego. Stara znajomość zobligowała mnie do nadłożenia drogi i odwiedzenia przyjaciół. Powitali mnie serdecznie (jak zwykle) Gadżet i Jaco – wspaniali kumple i weterani oraz inni „Raptorowcy” z ekipy. Byli także żołnierze z gliwickiego „Agatu” oraz z lublinieckiej Jednostki Wojskowej. Jednym słowem kwiat wojsk specjalnych. Dobrze, że nie zabrałem ze sobą zbyt dużo kasy, bo pewnie wydałbym ją na umundurowanie się według najmodniejszych kanonów mody wojskowej. Ja, weteran rozpoczynający swoją służbę wojskową w tzw. deszczyku, a kończący w moro, z ubawieniem patrzyłem na różne mundurki dla sześciolatków i dorosłych. Na jednym straganie nawet „bechatki” sprzedawali (kurtka zimowa moro), marzenie harcerzy z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Na koniec w salach Muzeum zwiedziłem niesamowitą wystawę pokazującą w niezwykle realistyczny sposób okopy Wielkiej Wojny Światowej 1914-1918. To przecież jej wybuch doprowadził do Święta Niepodległości. Moja pamięć podsuwa mi obrazy z przeszłości, pokazując jak z upływem czasu zmienia się świętowanie Polaków. Jeszcze jest patos, zaduma i honory. Coraz jednak więcej wrogości, nienawiści i zwykłego, jarmarcznego odpustu. Zastanawiam się, jak będziemy świętować to najważniejsze święto w narodowym kalendarzu za lat parę? Czy w ogóle ktoś jeszcze będzie pamiętał, jak to się wszystko zaczęło?
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
Na celowniku ewangelika Łukasz Cieślak
Ile muszli na brzegu, tyle cierpień w miłości? O miłości powiedziano i napisano już bardzo dużo. Temat ten jest praktycznie stale obecny na okładkach gazet, na stronach książek, w filmach czy sztukach teatralnych. Miłość jest pojęciem trudnym do zdefiniowania, a jednocześnie dość dobrze rozumianym w zasadzie przez każdego. Wyznanie „kocham cię” nigdy nie pozostaje bez echa. Czasami można poczuć się wprost zmęczonym z racji otaczających nas zewsząd zachęt. Prasa udziela porad, co zrobić „by jej zaimponować”, z drugiej strony zachęca wskazówkami w rodzaju „jak go uwieść”. Tak rozumiana miłość to jedno. Oprócz tego mamy też miłość rodzicielską, braterską, miłość bliźniego… Różne odcienie i barwy tego samego uczucia. Jednak tym, co łączy wszystkie możliwe aspekty miłości jest drugi człowiek. Jeżeli bowiem miłość nakierowana zaczyna być na nas samych, to przestaje być zdrowa. Łatwo powiedzieć „miłość nakierowana na drugiego człowieka”! A co, jeśli nasze uczucie jest odrzucane? Co, jeśli ukochana osoba, wbrew naszej woli, jest gdzieś daleko? Czy wtedy miłość Fot. photoxpress ma szansę przetrwać? Przecież „kochać to znaczy dotknąć, zobaczyć, a ciebie nie ma”, jak pisał Władysław Broniewski w latach, gdy tworzył najlepsze ze swoich wierszy. Chciałoby się zapytać, czy można kochać kogoś, kogo nie widzimy, nie dotykamy miesiącami… Myślę, że wówczas z miłością jest trochę jak z wiarą. Jezus powiedział Tomaszowi: „Że mnie ujrzałeś, uwierzyłeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20,29). W innym miejscu czytamy: „Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” (1 J 4, 20). Zatem obiekt naszej wiary, podobnie jak obiekt miłości może pozostawać niewidoczny. Widoczne natomiast muszą być dowody naszego uczucia. Owo „miłowanie”, o którym mowa w Piśmie Świętym, musi się opierać nie na błahym kulcie drugiej osoby, ale na zmienianiu rzeczywistości. Relacja ja-inny powinna stale owocować, żeby móc stwierdzić, że jest relacją zdrową i potrzebną.
Bywa jednak i tak, że z miłości ludzie płaczą, nie śpią nocami, upijają się, okaleczają, odbierają sobie życie… Zdarza się, że mówi się wręcz „nie mogę żyć bez Ciebie” albo „nie wiem, co bym zrobił, gdybyś odszedł/odeszła”. Może tak objawia się miłość doskonała? Może trzeba się stopić wprost z drugą osobą? Czy nie to miał na myśli Jezus mówiąc: „dlatego opuści człowiek ojca i matkę, i połączy się z żoną swoją, i będą ci dwoje jednym ciałem”? (Mt 19, 5). Czy mamy pójść tak daleko, żeby stracić własną podmiotowość i własną osobowość? Co dostaniemy w zamian? Owo „jedno ciało” z drugą osobą? A może to zwykła pułapka? Może idealizacja drugiej osoby i oddanie się jej całym sobą prowadzi na manowce? Chciałoby się więc powiedzieć, że miłość powinna być uczuciem wypełniającym człowieka, ale jednocześnie dającym spokój i radość. Nie zawsze tak jest. Raczej nie będzie tak, gdy mamy do czynienia z miłością niespełnioną. Często bywa, że obiekt uczuć jest niedostępny, a wtedy trudno o radość i spokój. Wtedy raczej pojawia się tęsknota i smutek. Nie można jednak wówczas zwątpić w drugiego człowieka. Pierwsze zwątpienie prowadzi bowiem do kolejnego. W efekcie każda taka myśl oddala nas od źródła uczucia, a stamtąd już krok do podejrzeń i nieufności. To zaś jest początkiem końca miłości; wtedy egoizm bierze górę. Tu znów pojawia się analogia między miłością a wiarą. Cóż to byłaby za wiara, w której moje ego byłoby na pierwszym miejscu? Jak więc sobie poradzić, gdy miłość wcale nie jest łatwa? Co mówić dziecku opuszczonemu przez rodzica, który wyjechał gdzieś „za chlebem”? Myślę, że nie ma łatwej odpowiedzi. Każdemu pewnie też potrzeba innych słów pocieszenia. Jedno, czego jestem pewny, to że głównym składnikiem miłości jest siła. Trzeba mieć siłę w sobie, żeby swoje uczucie kierować na drugiego człowieka, a nigdy nie na siebie samego. Trzeba mieć siłę, żeby – nawet będąc dzieckiem – nie stracić czystości widzenia ukochanej osoby. Siła jest też niezbędna, żeby trwać w swoim uczuciu. Skąd jednak brać tak potrzebną siłę? Może szukając przekonującej odpowiedzi warto wspomnieć słowa Antoine’a de Saint-Exupéry’ego, że „miłość nie daje cierpienia. Cierpienie wywoływane jest przez instynkt posiadania, który jest przeciwieństwem miłości.” Jeśli więc nie utożsamiamy miłości z posiadaniem drugiej osoby na wyłączność, nie musimy się już lękać o to, co będzie z naszą miłością. Przecież „w miłości nie ma bojaźni, wszak doskonała miłość usuwa bojaźń, gdyż bojaźń drży przed karą; kto się więc boi, nie jest doskonały w miłości” (1 J 4, 18). Łukasz Cieślak – prawnik, asystent sędziego sądu administracyjnego
13
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
Jedynie Słowo Piotr Lorek
Oponenci nie dają za wygraną, chcąc go usidlić na etyce małżeńskiej (19,3 peirazo), płaceniu podatków (22,18 peirazo) oraz największym przykazaniu (22,35 peirazo). Wszystko na próżno. Pierworodny Syn nie daje się podejść diabłu, nie zostaje usidlony i przez swych ziemskich przeciwników.
Ojciec próbuje Syna
Spróbujmy zastanowić się nad tym, co kryje się za peirasmos oraz jego czasownikowym odpowiednikiem peirazo. W Ewangelii Mateusza po raz pierwszy napotykamy na wątek wodzenia na pokuszenie w rozdziale 4,1.3, w scenie kuszenia Jezusa: „Wtedy Duch zaprowadził Jezusa na pustynię, aby go kusił (peirazo) diabeł […] I przystąpił do niego kusiciel (peirazo), i rzekł mu: Jeżeli jesteś Synem Bożym …”. Oto Duch, działając zapewne z polecenia Ojca, prowadzi Syna Bożego do diabła, aby ten go kusił! Czyżby to Ojciec wiódł swego Syna na pokuszenie?
Fot. Piotr Lorek
Co niedzielę na nabożeństwie wypowiadamy słowa modlitwy, w których zwracamy się do Boga poprzez „Ojcze” i tym samym wchodzimy w rolę jego synów i córek. Modlitwy tej uczył sam pierworodny Syn Boży, Jezus Chrystus. Modląc się jako dzieci Boże wypowiadamy enigmatyczne słowa: „I nie wódź nas na pokuszenie” (gr. peirasmos, Mt 6,13). Czy poczęty z Ducha Syn Jezus także modlił się tymi słowami? Czy Ojciec w ogóle może mieć zamiar wodzenia swoich dzieci na pokuszenie?
Diabeł sugeruje Jezusowi, by ten rzucił się ze świątyni, bo i tak Bóg wyratuje go jako swojego Syna. Odpowiedź Jezusa jest jednoznaczna: „Nie będziesz kusił (ekpeirazo) Pana, Boga swego” (Mt 4,7). Czyżby wystawianie na próbę było możliwe tylko jednostronnie? Ojciec może próbować Syna, ale ten nie powinien testować miłości Ojca? Kolejna próba spadająca na Jezusa w Ewangelii Mateusza przychodzi od faryzeuszów i saduceuszów żądających od niego znaku z nieba (16,1 peirazo). Jezus, podobnie jak w przypadku spotkania z diabłem, unika wszelkich spektakularnych rozwiązań i wskazuje jedynie na znak Jonasza (swoją przyszłą śmierć i zmartwychwstanie).
14
Ostatnie miejsce w Ewangelii Mateusza, w którym występuje terminologia kuszenia odnajdujemy w scenie z ogrodu Getsemane. Po spożyciu Ostatniej Wieczerzy Jezus zapowiada swoim uczniom z Piotrem na czele, że jeszcze tej nocy się go zaprą i opuszczą. Następnie udają się razem do Getsemane. Jezus zaczyna wyczuwać nadchodzącą śmierć, więc prosi Piotra i dwóch synów Zebedeuszowych, by z nim czuwali. Sam zaś odchodzi na bok i modli się o możliwość uniknięcia śmierci. Po godzinie wraca do uczniów, ci jednak nie czuwają, lecz śpią. Wtedy to słyszą słowa: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie popadli w pokuszenie (peirasmos); duch wprawdzie jest ochotny, ale ciało mdłe” (26,41). Po tym wydarzeniu Jezus jeszcze dwukrotnie przyłapuje swych najbliższych na braku modlitewnego czuwania w godzinie jego śmierci. Jezus znów zwycięsko przechodzi przez swoją próbę przed Ojcem; tym razem oddaje mu wszystko – własne życie. Jego uczniowie w tym samym czasie, tej samej nocy, nie przechodzą swojej próby i opuszczają go ze strachu (26,56.6975). Zbawiciel ostatecznie traci życie, jego uczniowie zaś ratują swą skórę. Jezus prosi Ojca o zmianę decyzji i odsunięcie kielicha śmierci. Ojciec jednak nie zmienia zdania. Próba trwa, zaczyna się wydarzać znak Jonasza. Jezus jakby rzuca się ze świątyni świadom, że aniołowie nie wyratują go przed śmiercią. Czy aż tyle może wymagać Ojciec od Syna? Czy próba śmierci to nie krok za daleko? Czy modląc się „Ojcze nasz” my także prosimy o to, by Bóg nas nie wystawił na podobną próbę? Paradoksalnie mamy modlić się, by Bóg nas nie wystawił na pokusę (6,13) i jednocześnie modlić się, by nie ulec pokusie, która może na nas przyjść (26,41). Oto my, synowie i córki w rękach dającego życie i mogącego je również odebrać Ojca. Oto pozostający w ukryciu Bóg wystawiający na próbę swe dzieci i wysłuchujący ich modlitw (6,6).
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
OKIEM CYWILA
Daria Stolarska
Święta bez taty… Święta bez taty to dla mnie norma. Przecież nie mieszkał z nami, a w święta pojawiał się tylko na kilka godzin. Pamiętam, że kiedy byłam całkiem mała, bałam się go – był przecież duży i silny. Mógł mnie bez trudu porwać, a wtedy wychowywałaby mnie zła macocha. Zupełnie jak w bajkach. Nieco później czekałam na jego wizyty, bo wiązały się z prezentami – słodyczami, pieniędzmi. Byłam miła i grzeczna, bo to się opłacało. Jednak będąc nastolatką, zerwałam z nim wszelkie kontakty. Usiłowałam być niezależna i bardzo chciałam podkreślić, że nie można mnie kupić. Kontakty odnowiłam dopiero wtedy, kiedy byłam już formalnie dorosła, ale było za późno. Można sobie wiele wyjaśnić, wybaczyć, ale czasu się nie cofnie. Nie nadrobi się godzin niewysiedzianych na kolanach, nie ustali się „tatowo-córkowych” rytuałów i nawyków, nie pojedzie się na wakacje z rodziną, której nie jest się częścią. Nie da się osiągnąć tego stopnia zażyłości, na który pracuje się dzień po dniu całymi latami, a nie tylko od święta kilka razy w roku. W dodatku tato, jak tylko znów pojawił się w moim życiu, od razu zaczął krytykować – wybór studiów, partnera życiowego, oceny, plany na przyszłość... Zmiękł wyraźnie dopiero po śmierci swoich rodziców, moich
dziadków, ale wciąż ode mnie wymaga, przede wszystkim znalezienia normalnej pracy i urodzenia dziecka. Zastanawiam się, jak moje dzieciństwo bez ojca i późniejsze z nim kontakty wpłynęły na moje postrzeganie Boga jako Ojca. Bóg nieobecny, bo niby jest, ale gdzieś w Niebie. Bóg, przed którym trzeba się chować. Bóg, dla którego się jest miłym, żeby otrzymać od niego łaski. Bóg, którego można się wyprzeć, unikać, zapomnieć do tego stopnia, że święta Bożego Narodzenia i Wielkanoc obchodzi się bez Niego. Bóg, którego wpuszczenie do własnego życia po latach nie kończy się wcale happy endem, bo okazuje się, że „Niebiański Tatuś” jest nie tylko kochający, ale i wymagający. Wskazuje na przykazania i mówi – tego nie zrobiłaś, tu się nie postarałaś, tam byłaś niegrzeczna. Nie umiem odbudować relacji z tatą. Ciężko mi idzie odbudowa relacji z Bogiem. Kiedy się modlę, rozmawiam z Jezusem albo z Bogiem „ogólnym” w Trójcy Jedynym, Panem, Stworzycielem. Z Bogiem Ojcem? Tylko wtedy, kiedy we wspólnocie zmawiamy „Ojcze nasz”. Zawsze wtedy płaczę. Daria Stolarska – freelancerka, wolontariuszka we wrocławskiej Dzielnicy Wzajemnego Szacunku Czterech Wyznań
Wesołe święta
Marek Hause
Żyjemy według kalendarza. To dodatkowy sztucznie stworzony przez człowieka gorset. Chętnie go zakładamy i z przyjemnością przygotowujemy się do świąt oraz planujemy wyjście na sylwestra. Tak się żyje łatwiej, a pielęgnując tradycje człowiek czuje się bezpieczny. Logiczne, bo boimy się tego, co nieznane. Człowiek dorosły ma już swoje utarte szlaki i tylko czasami pozwoli sobie na ekstrawagancję polegającą na spędzeniu Bożego Narodzenia w Emiratach Arabskich, gdzie również można jeździć na nartach. Tym bardziej dzieci, które z natury bezbronne i nieprzystosowane do samodzielności potrzebują tradycji i związanych z nimi obowiązków. Dla nich odstępstwo od ukonstytuowanych do tej pory w ich krótkim życiu zwyczajów może oznaczać ogromny stres. Może on być wywołany nieobecnością jednego z rodziców. Jeśli jest to jedynie wyjazd, a nie rozwód lub śmierć, to sytuacja jest najczęściej bagatelizowana. Tymczasem powstaje nowa tradycja świąt spędzanych bez ojca lub matki będących w pracy, na delegacji lub misji.
Mój szkolny przyjaciel jako dziecko często chorował, tak więc dla niego tradycją wigilijną było spędzanie tego czasu bez rodziców w szpitalu. Niestety wielkim rozczarowaniem okazały się dla niego święta spędzone któregoś roku w zdrowiu wraz z rodzicami pochłoniętymi kłótniami małżeńskimi. Czasami nieobecność fizyczna może być dobrodziejstwem w porównaniu z nieobecnością duchową. Wiadomo, że pod choinką najważniejsze są prezenty, a przy stole wigilijnym jedzenie i picie. Bez nich nie ma przecież „Wesołych Świąt”. To powszechny błąd, bo najważniejsza wtedy jest atmosfera miłości, czyli akceptacja drugiego człowieka, choć nieraz wydaje się być jedynie wyświechtanym frazesem. Dlatego mniejsze znaczenie ma to, w jakim gronie i gdzie pielęgnujemy nasze tradycje, ważne, aby je celebrować ciałem i duchem.
Marek Hause – dziennikarz, autor, freelancer
15
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
Czas misji – czas rozłąki
Czesław Dutkowski Psychoterapeuta terapii krótkoterminowej BSFT (Brief Solution Focused Therapy)
Związana z wojskową misją rozłąka z najbliższymi osobami może być bardzo ciężkim okresem, zarówno dla żołnierzy, jak i dla rodzin pozostawionych w kraju. Udział żołnierzy w misjach w ramach Polskich Kontyngentów Wojskowych stał się już normą służby wojskowej. Dotychczasowe doświadczenia pozwoliły wypracować szereg metod wsparcia, które łagodzą okres rozłąki żołnierza z rodziną. Jedną z nich jest wsparcie psychologiczne udzielane zarówno żołnierzom, jak i rodzinom pozostającym w kraju. Udział w działaniach bojowych ma niewątpliwie duży wpływ na stan psychiczny żołnierza. Jednak należy pamiętać, że jednym z najważniejszych czynników wpływających na jakość życia psychicznego żołnierza pełniącego służbę w Polskich Kontyngentach Wojskowych jest stabilność funkcjonowania rodziny pozostawionej w kraju. Od wielu lat są podejmowane działania w różnych obszarach życia rodzin żołnierzy, które łagodzą rozłąkę. Każdorazowo zachęca się małżonków, którzy pozostali w kraju do otwartej komunikacji z dziećmi. Rozmowa z dziećmi o ich emocjach, obawach wynikających z nieobecności ojca czy matki zawsze daje dziecku większe poczucie stabilizacji emocjonalnej, jednocześnie może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania. W dobie cyfryzacji bardzo często dzieci korzystają z różnych możliwości komunikacyjnych, takich jak telefon komórkowy, tablet, notebook itp. Dlatego rodzice rozmawiając z dziećmi powinni dopyty-
Cukierki zamiast tatusia
Alina Lorek Psycholog kliniczny, teolog
16
– Nie możesz mi wszystkiego dać? Co z ciebie za rodzic!? Nie kochasz mnie! Tak w niewielkim przejaskrawieniu można by podsumować konsumpcjonistyczne nastawienie dzieci wobec rodziców. Współczesny rytm życia sprawia, że coraz mniej czasu jest na proste przebywanie ze sobą rodziców i dzieci. Nawet koegzystowanie pod jednym dachem rzadko zostaje wypełnione rozmowami i wspólnymi wygłupami. Zamiast tego rosną góry pudeł z zabawkami, nowymi gadżetami czy ciuchami. Przestrzeń relacji bywa zapychana przedmiotami, które z czasem kojarzą się dzieciom z jedynym sposobem na bycie razem, na okazywanie sobie uczuć i uwagi. Większość zabawek jest nieużywanych, ponieważ dziecko nie doświadczyło zabawy nimi z rodzicem – tym, który do pewnego mementu nadaje rzeczom sens, przeznaczenie i wartość ponadmaterialną. Mimo całej sterty przedmiotów dziecko żąda więcej, a rodzic spełnia te zachcianki dla świętego spokoju lub by uciszyć dyskomfort spowodowany świadomością niskiej jakości tworzonej relacji. Rodzice czują, że nie tego pragnęli zakładając rodzinę, a dzieci szybko orientują się w jaki sposób skruszyć niepewne „nie” rodzica. Uśmiech dziecka jest bezcenny, gdyż daje nadzieję, że wszystko jest dobrze. Poczucie winy to uczucie nieznośne, frustrujące i niszczące nasze pokłady energii. Nic dziwnego, że staFot. Alina Lorek
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
wać się, jak rozumieją one medialne informacje i próbować je tłumaczyć. Często media chcąc zwiększyć oglądalność swojego programu przekazują w sposób bardzo brutalny informacje z rejonu prowadzonych działań bojowych, których dzieci nie powinny ani słuchać, ani oglądać. W takich sytuacjach należy szczególnie pamiętać o kontakcie dziecka z rodzicem na misji poprzez telefon czy komunikator internetowy. Każdy taki kontakt daje dziecku poczucie bezpieczeństwa i łagodzi uczucie tęsknoty. W okresie rozłąki rodzic powinien zadbać o aktywność szkolną i pozaszkolną dziecka. Obszar ten winien być objęty szczególną troską i wnikliwością. Stały kontakt z nauczycielami i wychowawcą pozwala szybciej zauważyć niepokojące zmiany w zachowaniu dziecka. W tym szczególnym okresie nie należy zapominać również o dotychczasowych zwyczajach, takich jak wspólne spożywanie posiłków czy obchodzenie uroczystości rodzinnych i świąt. W trakcie spotkań organizowanych przez Centrum Pomocy Rodzinie każdorazowo przypomina się i zachęca pozostających w kraju małżonków, by dbali o swoją kondycję psychiczną i fizyczną poprzez ćwiczenia i wypoczynek, zapewnienie sobie drobnych przyjemności typu spacer, spędzenie czasu z przyjaciółmi. Poza własną rodziną i przyjaciółmi ważna jest również możliwość spotkania się z innymi rodzinami, które są w podobnej sytuacji. Bardzo często inicjatorem takich spotkań są kluby wojskowe i Stowarzyszenie Rodzina Wojskowa.
Niezwykle ważnym jest, aby wszystkie rodziny żołnierzy pozostające w kraju były szczegółowo poinformowane kto i gdzie może im udzielić natychmiastowej pomocy w rozwiązywaniu nagle pojawiających się problemów i sytuacji, z którymi nie potrafią sobie samodzielnie poradzić. Dlatego niezbędnym jest, aby rodziny pozostające w kraju uczestniczyły w prowadzonych przez Centrum Pomocy Rodzinie programach psychoedukacyjnych oraz praktycznych ćwiczeniach umiejętności radzenia sobie na różnych etapach rozłąki i sytuacji kryzysowych.
Fot. archiwum 11DKPanc.
ramy się je od siebie odpychać poprzez różnego rodzaju działania. Relacja rodzic-dziecko jest szczególnie narażona na obustronne i wyjątkowo trudne poczucie winy związane z jednej strony z tworzonymi oczekiwaniami, a z drugiej z konfrontacją z własnymi ograniczeniami. Długotrwały wyjazd jednego z rodziców stanowi doskonałe podłoże pod kiełkujące poczucie winy i późniejsze mechanizmy jego materialnego niwelowania. Zwłaszcza, że sposoby te zwykle są już do pewnego stopnia zakorzenione w formach funkcjonowania rodziny. Sytuacja nieobecności jednego z rodziców wymaga przeorganizowania życia rodzinnego, jednak zanim osiągnie ono poziom nowej organizacji konieczna jest dezorganizacja. Ta z kolei wynika z naturalnych prób utrzymania starych wzorców zachowań i rytuałów, jakby nic się nie zmieniło. Rodzic pozostający z dziećmi stara się stworzyć im poczucie, że właściwie wszystko jest jak dawniej. Dokłada wszelkich starań, by spełniać równocześnie dwie role lub zaprasza do pomocy innego członka rodziny z nadzieją, że ta osoba podtrzyma dany układ sił. Jednak z upływem czasu rodzicowi brakuje sił, a dzieci zaczynają odreagowywać zmianę. W tym wszystkim nieustająco dochodzą do głosu pytania o słuszność decyzji o wyjeździe rodzica, konfrontowane z nowymi konfliktowymi sytuacjami rodzinnymi. W końcu rodzi się poczucie winy, obok zwątpienia we własne siły i frustracji wynikającej z braku perspektywy na zmianę sytuacji. Zmęczony rodzic sięga po najłatwiej dostępne sposoby, by odwrócić i zająć uwagę dziecka. Kupuje zabawki „wszystko-robiące”, czyli takie, które nie potrzebują udziału rodzica w zabawie.
Podobnie dzieje się też z rodzicem, który wyjechał. Pojawia się potrzeba wynagrodzenia swojej nieobecności oraz nienarażania się na oglądanie tęskniącego dziecka. Padają więc deklarację typu wyślę ci pieniążki na wielkiego misia, wysłałem ci prezent itp. Byle tylko nie konfrontować się z trudnymi uczuciami. Konsekwencje takiego scenariusza bywają dramatyczne. Dziecko uczy się manipulować otoczeniem, by uzyskać kolejne zabawki, a w dłuższej perspektywie wyucza się, że na trudne emocje najlepszym antidotum są nowe przedmioty. Brak możliwości doświadczania słabości, trudnych emocji i w końcu rozmowy z osobami bliskimi, to także komunikat wskazujący, że istotą relacji jest bycie stale zadowolonym i zadowalanym. Pozostaje już tylko krok do uzależniania się dzieci od telewizji, zakupów czy tabletu. Wszystkie te środki uzależniają, gdy stają się „zaspokajaczami”, wielokrotnie pozytywnie skojarzonymi z obniżeniem dyskomfortu i poprawieniem nastroju. Do tego stanowią sposoby akceptowane społecznie, a stan posiadania już na stałe wplótł się w proces budowania tożsamości u młodzieży. Czas świąteczny wpisuje się w ten czarny scenariusz łagodzenia poczucia winy za cały rok nieobecności, niedociągnięć i bezradności poprzez przesadne obdarowywanie swoich dzieci. Oby tylko nie cierpiały, doceniły nasz wysiłek i uśmiechały się... A może ten czas mógłby stać się okazją do przebywania, wspólnego doświadczania tych dobrych i tych trudnych emocji? Niech wspomnienie Nowonarodzonego – słabego i niemającego nic prócz bliskości swych rodziców – inspiruje nas do autentycznego spotkania się ze sobą w ciszy i prostocie.
17
Rok VII nr 5 (38) listopad-grudzień 2014
Kolekcjoner Gwiazda Weterana Kilkakrotnie pisałem na łamach WiM o kłopotach z ustanowieniem odznaczenia w formie gwiazdy dla uczestników misji pokojowych ONZ. Teoretycznie każdy uczestnik misji UN pożegnany z honorami odznaczany był medalem pamiątkowym danej misji. Ustanowienie tzw. Gwiazd (Iraku, Afganistanu, Czadu, Konga, Morza Śródziemnego i Gwiazdy Załóg Lotniczych) wzbudziło nadzieję na podobne odznaczenie wśród środowiska „peacekeeperów”. Błękitne Berety postanowiły wziąć inicjatywę w swoje ręce i wyręczyć instytucje państwowe w trudzie ustanowienia nowego odznaczenia. Wiceprezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ i prezes Koła SKMP ONZ przy Akademii Obrony Narodowej płk w st. spocz. dr inż. Jerzy Tomasz Limanowski złożył w grudniu 2013 roku projekt ustanowienia oznaczenia organizacyjnego pod nazwą Gwiazda Weterana. Opracowania statutu, regulaminu nadawania i uchwały ustanawiającej podjął się zespół w składzie: Jerzy T. Limanowski, Andrzej Kobielski i Andrzej Jóźwiak.
Andrzej Korus Projekt graficzny gwiazdy oraz wstążki i zawiesia na początku czerwca 2014 roku opracowali: Jerzy T. Limanowski, Leszek Tanaś, Magdalena Konecka i Daniel Chaciej. Gwiazdę ustanowiono Uchwałą Koła Akademickiego SKMP ONZ przy Akademii Obrony Narodowej 26 czerwca 2014 r. Gwiazdę Weterana stanowi trzyczęściowa odznaka z blachy oksydowanej. Wzorowana na gwiazdach „państwowych”. Podstawa odznaczenia posiada promienie, a na niej widnieje druga gwiazda emaliowana w kolorze błękitu UN. Na to jest nałożony biały gołąb z gałązką w dziobie (wzór z medalu pokojowej Nagrody Nobla) oraz półwieńcem w kolorze złotym. Zastosowano niezwykle ciekawe zawiesie w kształcie biało-czerwonej pofalowanej wstęgi, będące integralną częścią gwiazdy. Wstążka (Lenora Łódź) nawiązuje do symboliki poprzednich gwiazd. Na rewersie widnieje napis „In hominis servitium” („W służbie ludzkości”) oraz kolejny numer gwiazdy. Odznaczenie wykonano w warszawskiej pracowni GRAVART. Gwiazdę wręcza się w pudełku pokrym ciemnozielonym pluszem i podbitym białym jedwabiem. Łącznie wybito 280 sztuk. Nie przewiduje się bicia dodatkowych egzemplarzy.
Konflikty na świecie
Karina Hübsch
Kobiety Kobane „Niczym sufrażystki”, „niczym osmańscy janczarzy”. Tak o kurdyjskich kobietach walczących o niepodległość swojego państwa pisze autor tekstu opublikowanego w tygodniku „Polityka”1. Liczbę walczących kobiet szacuje się na siedem tysięcy, co oznacza, że kobieta jest co trzecim żołnierzem. Burzliwe losy Kurdystanu pokazują, że płeć piękna już w latach 80. walczyła u boku mężczyzn. W ostatnich tygodniach media, również te społecznościowe, głośno mówiły o dzielnych kobietach, które broniły miasta Kobane. – Jako dziewczyna muszę bronić swojego rodzinnego miasta. Nie możemy zostawiać tego tylko mężczyznom.2 – mówi jedna z kobiet. Odwaga i determinacja to składowe kilku czynników. Po pierwsze kobiety pragną wesprzeć tych, którzy chwilę wcześniej stracili swoich towarzyszy broni. Po drugie i trzecie zarazem, partyzantka stała się schronieniem przed przemocą w rodzinie oraz szansą na zaangażowanie w politykę. Peszmergowie, bo tak nazywane są oddziały partyzanckie, szkolą się pod okiem PKK (Partia Pracująca Kurdystanu). Kobiety są traktowane na równi z mężczyznami, mają takie samo prawo głosu. Niejednokrotnie to kobieta właśnie dowodzi akcją, podejmuje decyzje o ko Ł. Wójcik, Wojna płci, „Polityka”, 2014, Nr 43 (2981), s.53-55 http://www.polskatimes.pl/artykul/3629206,kobiety-sieja-postrach-wsrod-dzihadystow-lwice-z-kobane-opowiadaja-o-walcez-islamistami,id,t.html?cookie=1 1 2
18
Fot. Jan Sefti, flickr.com (CC BY-SA 2.0)
lejnych etapach walk. Zdarza się, że panie schodzą z pola walki, by bezpośrednio zaangażować się w życie polityczne, co doskonale widać na przykładzie Turcji. Na trzydziestu pięciu burmistrzów aż dwadzieścia osiem to Kurdyjki.3 Jedną z bardziej znanych postaci jest Leyla Zana. Jako pierwsza w latach 80. przetarła szlaki kolejnym kobietom, które chciały dojść do głosu, co w krajach muzułmańskich nie zawsze jest łatwą rzeczą. Początki były trudne. Więzienie, tortury. Kobiety, które w latach 80. i 90. walczyły o własne prawa oraz o poprawę losu swojego narodu, dziś odgrywają w Turcji znaczącą rolę. Stanowią przykład dla kolejnych pokoleń oraz są wsparciem dla wielu kobiet na polu walki. Ł. Wójcik, Wojna płci, „Polityka”, 2014, Nr 43 (2981), s.53-55
3
DATY HISTORYCZNE
ks. Andrzej Komraus
13 listopada 354 r.
18 listopada 1964 r. zmarł w War-
10 grudnia 1884 r. zmarł we Wrocła-
MUZYKA
FILM
KSIĄŻKA
The Smashing Pumpkins „Monuments To An Elegy” Po dwóch latach nieobecności Smashing Pumpkins melduje się w kolejnym nowym składzie i z nowym albumem o tytule „Monuments To An Elegy”, jako prezent gwiazdkowy dla fanów. Założyciel grupy wokalista, gitarzysta i autor tekstów Billy Corgan określa styl granej przez siebie muzyki jako „amerykański gotyk”. Ale jest to jedynie próba zaszufladkowania wielostronności Smashing Pumpkins, który skupia w swojej twórczości elementy rocka psychodelicznego, gotyckiego i progresywnego, a także heavy metalu, dream popu, shoegazera, a w niektórych nagraniach również muzyki elektronicznej. Na najnowszym albumie Corganowi towarzyszy perkusista Mörtley Crüe Tommy Lee, dzięki któremu płyta nawiązuje do lat dziewięćdziesiątych – okresu świetności zespołu.
„Saint Laurent” Muzyka, miłość i moda. Ta aliteracja jest najlepszym streszczeniem nowego francuskiego filmu biograficznego o kreatorze mody Yves Saint Laurent. Po politykach, pisarzach i gwiazdach przyszła kolej na twórców modowych. YSL, który w wieku 17 lat rozpoczął karierę głównego projektanta w domu mody Dior doskonale nadaje się na bohatera filmu społeczno-obyczajowego. Ten fenomenalny twórca trendów przełamywał granice między strojem damskim i męskim w latach 60. i 70. gorsząc, prowokując i zachwycając. O tym oraz o prywatnych wzlotach i upadkach artysty opowiada film „Saint Laurent”. Historia przedstawia fragment z życia kreatora pokazany z perspektywy jego wieloletniego przyjaciela i mecenasa sztuki Pierre’a Bergé.
Wiktor Suworow „Alfabet Suworowa” Od wydania sensacyjnej powieści „Akwarium” opisującej kulisy pracy radzieckiego wywiadu GRU z wątkami autobiograficznymi Wiktora Suworowa minęło prawie 30 lat. Sam autor to były oficer wojsk pancernych i szpieg radziecki, który pod koniec lat siedemdziesiątych zbiegł do Wielkiej Brytanii. Od lat zajmuje się on historią, popularyzując teorię o wiodącej roli Związku Radzieckiego w rozpoczęciu II wojny światowej i prewencyjnym charakterze napaści zbrojnej Niemiec na ZSRR. Między innymi o tym opowiada Suworow w wywiadzie zawartym w jego nowej książce „Alfabet Suworowa”. Opisane w atrakcyjny i przystępny sposób są w niej historie dotyczące nie tylko takich postaci jak Stalin czy Hitler, ale również Piłsudski, Jaruzelski i Kukliński.
POLECAMY
w Tagaście w Numidii (obecnie Algeria) urodził się Augustyn, filozof i teolog, biblista i egzegeta, jeden z najwybitniejszych myślicieli wczesnego Kościoła chrześcijańskiego. Był synem obywatela rzymskiego, poganina i chrześcijanki. Wychowany był według klasycznych zasad starożytnych. W poszukiwaniach mądrości i prawdy początkowo był zrażony do Biblii, ale spotkanie z biskupem Ambrożym i osobiste doświadczenia duchowe doprowadziły go do nawrócenia. W 387 r. został ochrzczony i wraz z przyjaciółmi stworzył wspólnotę świeckich w celu prowadzenia doskonalszego życia religijnego. Lud Hippo Regius wybrał go na pomocnika bp. Waleriusza. Po śmierci biskupa został jego następcą. W Kościele afrykańskim cieszył się ogromnym autorytetem, uczestniczył w synodach, dysputach i konferencjach, tworzył wiele dzieł teologicznych. Zmarł 28 sierpnia 430 r. w Hippo Regius podczas oblężenia miasta przez Wandalów. Myśl teologiczna Augustyna odegrała ważną rolę podczas formułowania się idei religijnych Reformacji.
szawie Jan Stanisław Bystroń, etnograf, socjolog, historyk kultury i literatury, członek Polskiej Akademii Nauk. Urodził się 20 października 1892 r. w Krakowie. Odbył studia filologiczne na Uniwersytecie Jagiellońskim i etnograficzne w Paryżu. W latach 1919-1925 był kierownikiem Katedry Etnologii i Etnografii Uniwersytetu Poznańskiego, od 1925 r. kierownikiem Katedry Etnologii i Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, od 1934 r. wykładowcą socjologii i polskiej kultury ludowej na Uniwersytecie Warszawskim. Podczas okupacji brał udział w tajnym nauczaniu. Aresztowany przez hitlerowców został osadzony na kilka miesięcy na Pawiaku. Nieuleczalna choroba praktycznie uniemożliwiła mu kontynuowanie pracy naukowej po wojnie. Spoczywa na cmentarzu ewangelicko-reformowanym w Warszawie. Wśród wielu prac, na szczególną uwagę zasługują: Dzieje obyczajów w dawnej Polsce (1933-1934), Wstęp do ludoznawstwa polskiego (1926), Kultura ludowa (1936), Komizm (1939), Etnografia Polski (1947).
wiu August Mosbach, historyk i publicysta. Urodził się 14 listopada 1817 r. w Podgórzu k. Krakowa w ewangelickiej rodzinie kupieckiej. Wraz z rodziną przeprowadził się w 1823 r. do Wrocławia, gdzie podjął studia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Wrocławskiego. Publikował wiele artykułów i rozpraw poświęconych historii Polski i Śląska. Wzięciem cieszyły się jego Pomniki dziejów Polski wieku XVII, wydane pod pseudonimem August Podgórski. Na uwagę zasługują też inne prace, m.in. Wiadomości z dziejów polskich w archiwum Prowincji Śląskiej (1860), Przyczynki do dziejów polskich z archiwum miasta Wrocławia (1863) i monografia Piotr syn Włodzimierza, sławny dostojnik polski wieku XII. Kronika opowiadająca dzieje Piotrowe (1865). Popularność pisarza w Wielkopolsce sprawiła, że został współzałożycielem Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Wielkim sukcesem wydawniczym, wielokrotnie wznawianym, był opracowany wspólnie z Ksawerym Łukaszewskim słownik niemiecko-polski i polsko-niemiecki.
Marek Hause
19