Nn 2 2aa6/2007R.(1f)
Lnropeo/GnunzpŃ
Znsp oł, Szrcół- w MlcH AŁowIE
Cena: 1.2az\
ffi W ćip,,} :
Ę
Mąh
.ffiw\ * *
Skądta agresja?
Wywiad zp. Agnieszk Tarasiuk
Kulturalna włóczęgap warszawie
*
*
,,Bó1Nizyński" x za$iniony śnieg
&/*
r
iaó(,
\\Ę \t*
\x \-)
&
@ dlł
'#,; łł
No iproszę, proszę-jak zbięzastrzęlił! Dopiero co wróciliś.y,.S. słonecznych wakacai na Ktecie, a tu już zima, święta- czy tos wszystko nie za szybko się kręci? Ale nie narzekamy, nie narzekamy... Swięta = PREZENTY!!! Właśnie,apropos - my tez mamy dla Was kilka miłych prezencików... niepytka - to jasne, ale mamy równiez inną niespodziankę -znowu nowe stronki! Cośo subkulturach (moze w końcu odpowiecie sobie na pytanie: kim ja właściwiejestem?), trochę english - tez pewnie nikomu nię zaszkodzi. A co pozaĘm? Ostatni wyjazd zapieniądze ze SZKOŁY MARZEŃ, czyli Warszawa i teatr Wierszalin; głośnytemat agresji wśród dzisiejszej młodzieĘ, wywiady, sondaże...ojojoj!!! .Ą.le się działo! (wystarczy spojrzeć na stronę - ,,Z życia szkĄ"). A baczne oko dziennikarza wszystko zauw ńy -P AMIĘTAJCIE. P.S. W poprzednim numerze ogłosiliśmykonkurs na komiks o temaĘce szkolnej. Miło nam donieśó, ż_e., nasżQ"redakcyjne jury przyznało exequo dwa pierwsze miejsca = Agnieszcb Posdanoryiv, z kl.Ia i llonie Gryko z IIa. Dziewczyny - nie marnujcie sWoich tdleŃów plrtstycznych! A w tym ,,Sumie Różowyrn?f ;.!roąkup poety&ki - napiszcie tny wiersze o dowolnej tematyce ibpaćrżone godłem dostarczcie do pracowni nr 24 ( termin- do końca stycznia) No i odzfwajcie,się do nas. Aha, i nie bójcie się naszych redaktorek szalejących po szkolnych korytarzach z czarnym dyktafonem. Justyna
iz i
ouu4i z9liżających się
i":::ęi)1,:1*:,_:1119:
if,tLttr-ff:*ą',*il prryniosĘ mnóstwo radości, spo-
i
ikoju, miłości.Zyczymy Wam, aby jw Waszych domach pięknie pachiniało zieloną choinką i święZł'^ #,"'uMikołaj niech najskrytsze i naj,b ańziej Wasze : " tu.ln. WesoĘch Świąt marzenia. i
:ł$
f* łłO śbĄś"-*I'[ llł
g spełnia
ixfr;u:l*,ffi"t.i,,,lTiiFi STR.2
@ff,
,świąt;5 Fr
\W S d q ! \
$; * i
ZZVCIA SZKOŁY BĘskawicznie minęły trzy pierwsze miesiące nauki. Święta coraz UtiZejo a w naszej szkole wiele się dzieje... Oto częśćinformacji z Ęcia naszej- już piękniejszej szkoły:
* 1 1 pńdziernika ęzterdziestotrzyosobowa grupa uczniów
z
naszej
szkoĘ pod opieką
p. Doroty Sulzyk (organizatorki wyjazdu),
p. Edyty Rosiak i p. Ireny Kulesąt., wybrała się na fascynującą wycieczkę do Warsza}yy. Mięliśmyokazję pospacerowaó po ŁazieŃach, Starym Mięścię,zwiedzic Centrum Sztuki Wspołczesnej oraz Galerię Zachęta. Na koniec dnia udaliśmy się do Teatru Narodowego ,,Ateneum" na świetną sztukę ,,Zbrodnia i kara" Fiodora Dostojewskiego, w rezyserii Barbary Sass. Sponsorem była,,Szkoła Marzeń" .
t Tego samęgo dnia w Urzędzie Marszałkowskim w BiaĘmstoku odbyło się uroezyste wręczenie dyplomów uczniom wytypowanym przęz Radę Pedagogiczną do Nagrody Prezesa Rady Ministrów. Otrzymała ją dwojka naszych prymusów Dorota Kazberuk z IV e oraz Dariusz Mikołajczuk zIII
a. Gratulujemy
!
* 27 października zakończyliśmy w naszej
szkole Akcję ,rGóra Groszao'. W ciągu
dziesięciu dni udało się zebrac 220 zł. * Uczniowie naszej szkoĘ zostali zakwalifikowani do programu orWyrównywanie szans edukacyjnych uczniów szkół Po-
wiatu Białostockiego" ręalizowanego w ramach Rządowego programu wspierania, powstawania
i
realizacji regionalnych pro-
gramów wyrównywania szans edukacyj-
nych dzieci młodzi eży w 2006r.
*
ż listopada
odbył się apel zaduszkowy zor9anizowany przęz klasę IVe, w ktorym braĘ równiez udział uczęnnicę klasy IIe i IIIe.
8
Do II etapu Olimpiady Geograficznej
zakwalifikował się Tomasz Tomaszuk z kl. IIa. Tematęm jego bardzo obszernej pracy (pisanej pod kierunkiem p. Krysfyny Greś) byĘ ,,,Zmiany w procesach demograficznych w ostatnich 25 latach w gminie Michałowo." * 6 listopada piętnastu uczniów kl. Ie, Ia i IIa pod opieką p. Agnieszki Pogorzelskiej i p. Izabeli Wierzbickiej obejrzało w Teatrze
Dramatycznym w BiaĘmstoku spektakl pt.
atrakcją tym był harcę na lodowisku.
,rBeniowskioo. Dodatkową razem sportową-
* Od połowy listopada w naszej szkole funkcjonuje koło filmowe prowadzone
ptzez panią Edytę Rosiak. Spotkania odby-
wają się w piątki o 15.
* l5 listopada mieliśmyzaszcryt gościc w naszej szkolę aĘstkę p. Agnieszkę Tarasiuk, z którą spotkali się uczniowię kl. Ia i IIa. Ta znana w Michałowie animatorka kultury opowiedziała nam wiele ciekawych rzęęz! związanych ze swoją pracą i planami na naj b liZszą przy szłość.
t W połowie listopada zostaĘ
wysłane prace dziewięciorga uczniów (z kl. Ia, IIa i
IIe) biorących udział w
konkursie
,oSupełek-chrońmy pamięć na zego miasteczka". Opiekunkami prac byty: p. Dorota Sulzyk i p. Irena Kulesza. * 20 listopada cztęrdziestoosobowa grupa uczniów z naszej szkoły brała udział w wyjeździe do teatru Wierszalin w Supraślu na spektakl ,rBó8 Niżyńskioo, w któryrn uka-
zanę było Ęcie geniusza baletowego pocz. XX wieku cierpiącego na schizofrenię. * 22 listopada 14 uczniów naszej szkoĘ
wzięło udział w konkursie z go
i.
angielskie-
,'ENGLISH HIGE FILER 2a06'orga-
nizowanym przęz: Łowcy Talęntow-JERSZ z wrocławia.
* 24 listopada odbył się wyjazd do Twierdzy w Osowcu i do Farku Biebrzańskie-
STR.3
ffi
,ff ,o;"ń;#u,Jun|,;ńil
i
nych", w ktorym uczestniczyła dwudziestotrzyosobowa grupa uczniów wtaz z opiekunami (p. Janina lrwszuk, p. Irena Kulesza oraz p. Katarzyna Monach). Uczestnicy zwiedzali Twierdzę, a w Parku Biebrzanskim obejrzeli filrn pt,.,,Człowiek a czas zmiany zachodzącę w architekturze i przyrodzie. Przękształcanie terenów bagiennych na potr zeby cywi |izacji."
W tym samym dniu 24 w LO w Łapach odbył się połfinałrozgtywek eliminacyjnych o wejściedo Ligi siatki dziewcząt {<
szkoł ponadgimnazjalnych woj. podlaskiego. Grały w nim cńery druzyny: LO Łapy, ZSM Łapy, ZSMIO Łomża i Michałowo.
NiesteĘ, nasza szkoła reprezentowana
przęz osiem zawodniczek zajęła III miejsce i odpadła z dalszych rozgrywek. Jednakze
* 30 listopad a trrydzieścioro uczniów kl. I-IIe, It i I-IIIa Zespofu Szkoł w Mi-
chałowie w ramach
pro 1ramu
,,Wyrównywanie Szans Edukacyjnych'o vyy-
jechało na spektakl ,rwiśniowy ado'
na film pt. ,rKarol- papież, który pozostał człowiekiem" do kina ,oTon". Opiekę spra-
Tegoroczny skład amorządu szkolnegol przewodniczący Daniel Abramowicz IIa, zastępcaLuiza Gobiec IIe, Liderzy
sekcji kulturalna: Dominika Miksza
IIa, Patrycjusz Bajgus IIa, Joanna Romańczuk Ia; plastyczna: Agnieszka Jarocka |a, Elżbieta Szycik Ia; sportowa: Marta Dziemianowicz Ia, Katarzyna
T.{ikołajuk IIa, Dorota Anchimowicz
IIIe. Opiekunki: Julita
tabeli kwalifikacyj
Agni
.
do
Tęatru Dramaty cznęga w BiaĘmstoku oraz
poprawiła swoje zeszłoroczne miejsce w nej
& w
es
zka Pogorzęls ka.
Baj 8us,
W ĄTECZNE MARZF'I IA Na pewno kazdy z nas ma swoje marzenia i Ęczenia dotycząee świąt.Dlatego zapytałam niektóry ch z Was, drodzy Czytelnicy:,jak chc ie l i by ście spędzić święta?", Pr zęczytajcie odpowiedzi Waszych kolegow i kolezanek oraz nauczycieli. . . *,,Marzą mi się święta w cichym i spokojnym gronie rodzinnym.."- prof. J. Karanowska
*,,Chciałabym spędzić świętatak, jak prawdopodobnie nie spędzę - w duzym gronie rodzinnym. Niesteł, rnoja najbliższa rodzina to mała grupa osób. Chciałabym tez chociaż raz przenięśćsię w odległe czasy i być na takiej wigilii, która była udziałem moich dziadków, pradziadków, z zachowaniem tych wszystkich dawnych tradycji."- prof. D. Su-
lzyk
STR.4
*,,}t{it pewno w górach. Jak rniałarn 5 lat byłam w Zakopanem i byłarn na pasterce w maĘm goralskim kościółku, gdzie górale grali kolędy i WSZYSCY ludzie z kości oła razem śpiewali... Było tak cudownie, czuło się magię świąt..."-D.M
*,,Święta pewnie spęd zę jak łrlwsze- w domu z rodzicami... I pasuje mi taki układ, nie chciałabym inaczej spędzać świąt, bo tylko jeden wieczór w roku spędzamy RAZEM...oo-I.G *,,Chciałbym spędzić święta ze swoją dziewcTynąi butelką alkoholu"- P.B *,,O! Dobre pytanie... Na pewno razęm z rodziną ale w jakimśinnym miejscu, nie w domuo bo to powoli nudne się zaczyna się robić..o'- E.J
FElJEToN
ZAGII{IOI{Y SNIEG Na kalendarzowych kartkach
stał już grudzień.
na-
W szklanym pudełku, zwanym telewizorem, pełno kolorowych, świątecmych reklam , gdzie oto grubiutki Mikołaj z czerwonym nosem, przedziera się przęz ogromniaste, śniezne zaspy, żeby dotrzęć na czas z dostarczeniem prezęntów.
No właśnie...Co jest niepodważalnym atrybutem świąt,grudni a i zimy? Snieg! To on pozwala poczuó nam zbliżającąsię atmosferę świątBozego Narodzenia, to dzięki niemu mamy okazję zamienić się w dzięci i ulepić bałwana. To
prezerĘ? Moze za to, że ciryle się spieszymy i nie zastanawiamy się nad głębszym znaczęniem czegokolwiek? A mo-
że to zwykły kaprys Mamusi Natury?
Istniej e tęż opcj a, że śniegspadnie przed
samymi świętami(gdy każdy już straci nadzieję na jego pojawięnie się) robiąc nam prry tym niespodziankę... Cóż, mozliwościjest wiele. A ja w śladra myś|ązawartąw moim felięto-
nie życzę Wam śniegu
wsrystkirn duuuzo
nisia
on umozliwia odkrycie w sobie talenfu
ay wytarzanie ukochanej w białym puchu. Wszystko w
narciarskiego,
osoby
yy-"l
grudniu kręci się wokoł śniegu. Chciałoby się powiedzięc : ,,bez śniegunie ma prawdziwych świąt".Taki śnieg - niby
b;"-&
nic - trochę 7amarzniętej wody spadają cej z nieba - a jakie ma znaczenie, taki bajecmy wytw arza klimacik. . .
\Xy
Więc pytam: gdzie podział się nasz tegorocmly śnieg?!Przecież wszystko się
zgadza grudzien jest, święta7araz) pewnie w miastach mozna by juz spo-
6Der \{EY^
s*ccT?
tkać panów Mikołajow, łch tradycyjnych - rczdających cukierki, czy tych bardziej nowoczesnych rozdających ulotki. Babcie zastanawiajQ siQ, w jakiej postaci w tym roku przygotować wigilij-
nego karpia, mamy planują porządki, a wujkowie ptzezornie kupują nowe mo-
:'-
dele łopat do śniegu,chwaląc się pozniej
nimi sąsiadowi. Brakuje tylko tego śnie-
gu. Może w tym roku w ogóle nie będzie białego puchu? Moze cośw przyrodzie, albo Ktośna górze, zbuntował się i to ma byc kara za to, ze staliśmy się mate-
rialistami
iw
świętach widzimy tylko
=r,
F -
,
%_w \
\ STR.5
FEuĘToNj
KĄB WNAS TY[,E AGRESJI?
To, co się dziej z naszą POLSKĄ młodzieżą to się po prostu w głowie nie
mieści! Na okrągło słyszymy w mediach,
czytamy w prasie o małolatach, l orzy moze dla szpanu, a tnoze dla ,,zabawy" niszczą życie sobie i innym. Właśnie ostatnie wydarzenl\ m.in. tragedia w gimnazjum w Gdańsku nakłoniłymnie do napisanie tego felietonu.
Zastanawiarn siQ, skąd w młodzie{, ktorry mają po kilkanascie lat, Vle agresji i zła? Kogo powinniśmy za to winićich samych? A filoze rodziców, przyjacioł, czy szkołę? Wyda.ie mi siQ, iz winna jest po trochu kazda ze stron. Bo jak mozna dopuścićdo czegoś takiego, co spotkało gimnazjalistkę w Gdansku?! Ci
,,gówniarzę" chyba nie zdawali sobie
sprawy, do czego mogą Coprowadzić ich ,,zarty"! Przęcież dla dziewc zyny, zwłaszcza tak młodej .iak ona, takie publiczne upokorzęntę jest czymśnajgorsrym! Sama nie wiem, jak ja bym się zachowała, gdybym ptzeżyłapodobny horror. Pewne jest jedynie to, że uraz w psy-
chice pozostanie do końca życia. Widocznie u Ani ten vraz był tak mocny, iż nie widziała innego razwiązania oprócz śmierci. . . Fopełniłasamobójstwo przez swoich ,,kolegów" z klasy! Nie mogę zxlzumieć jednego: gdzie byli jej pozostali koledzy i kolezanki? Wszyscy stali i
jak paru wyrostków gwałci kolezankę?! Bo to, co oni zrobili, mozna uznaó za gwah! Ja sobie nie !vyobrazam, jak mozna nic nie zrobió, aby pomoc osobie, ktorej dzieje się krzywda na moich oczach, a w dodatku w mojej klasie ! Teraz wsryscy szukają winnych, kontrolują szkoły itp. Moze trzęba było pomyślęćo fym wcześnieji zaintereso przyglądali się,
sTR.6
% wać się polską młodzi"rą a wtedy nie dochodziłoby do czegośtakiego!
I takie ruecry nie dzieją się tylko w Gdańsku. Przęcież kilka dni po śmierci Ani, kolejna 16-1atka powiesiła się w salce katechetycznej w Krakowie. Dlaczego? To pytanie zńają sobie wsryscy, a prawdziwą odpowtędź 7na tylko ona sama. . .Niedfugo pozniej nagłośnionaw mediach zostńa sprawa jednego z Dornów Dzieck&, w którym j.go wychowa-
nek zgwńcił kilku swoich
kolegów. Uwazam , z9 to, co się obecnie dzieje jest po prostu chore ! Ludzie , c4 wy uwazacie, żę tęraz agresja i przemoc są na topie?lJezeli tak, to wsryscy jesteście w błędzte! Bo zadna to sztuka ,ndowalić" słabszeffiu, cry młod-
szemu. Natomiast szfuką jest pornóc i stanąć po stronie osoby, ktorej dzieje się cośzłego. Dlatego, uczlny się tolerarrcji i
szacunku do drugiego człowieka, któVch, niestety, alę nasze społeczeństwo, posiadacotazmniej...
Asia
I IE TAKA TV\IYCZAJI{A SOI{DA Chciałabym się odnieśćdo wydarzeń, które ostatnio nie schodziŁy z ust rnilionow Polakow, a mianowicie chodzi mi o Gdańsk
(rozebrano dziewczynę na oczach klasy, częgo zwieńczeniem był nagrany film) i Kraków (chłopak zgwałcił10 osob z Domu Dziecka). Wśród młodzi ęży naszej szkoĘ razem z Elą przeprowadziĘśmysondę o tym, czy takiej szkole, jak na za, grazi ta-
ki przypadek demoralizacji, czy my zachowalibyśmy ię tak arno i co należy
zrobić, by jednak ryło nam się lepiej, dzień
w szkole był crymś,co moze
a
zabrzmieć trochę absurdalnie, przyjemnym, a nie okazją do stania się potencjalną ofiarą łch...jak ich tu nazwaó, chyba przytoczę cytat kapitan Amelii z ,,Planety Skarbów" -
,,zgraja wypaczonych indywiduów".
Uczniowie, rzeczjasna, odpowiadali róznię: większośćuciekała na sam widok dyktafoilu, a ci, ktorym zwykle mordki się nie zamykają nagle nabrali wody w usta. No cóz, widać nie wszyscy nadązająza czasem i nię wiedzą ze mamy już XXI, a wolnośćsłowa to prawo prrysługujące wszystkim mieszkańcom naszej planeĘ. Noo ale wróćmy do naszego gorącego tętnatu.
Pierwszy wypowiedział się Adam: -Wątpię czy by doszło do czegoś takiego w naszej szkole, nie ma chyba tutaj takich ludzi, mnie osobiścienajbardziej zdziwiła reakcja uczniów tej klasy, a raczej jej brak. Co ja by* zrobił? Mo4ę mówić szczerze?? Powyrywałbym im nogi z d... Iwona: -Wątpię w to, że naszą młodziez byłoby stać na cośtakiego, choć nie jest to wykluczone, różnie to może być. Ale jeślichodzi o reakcję, to najgorsze jest to, że nie ząreagował nikt, a przeciez świadkiem tego naruszenia inĘmności była cała klasa!
Kuba:
-Są takie różne niesamowite historie, które
pisze nam zycie. Sądzę, ze my nie jesteśmy tacy zdemoralizowani i nie doszłoby do czegośtakiego w takiej małej szkole jak nasza. Czas pokaż,e co będzie dalej...
Rafael:
W takiej szkole, jak nlsza, jest małe prawdopodobieństwo, że dojdzie do takiego zaniedbania. (J nąs może dojśćdo kradzieży,
-
pobicia, ale nie do czegoś takiego. Ich brak
reakcji pozostavvia wiele do zyczenia. Jak ja bym zareagował? Ilłie wiem, nie mogę odpowiedzieć, nie dam rady postawić siebie w takiej sytuacji, po prostu nie wiem, jak bym zareagował...
Tym razem Elka dorwała się do dyktafol1tl.
.
.
Marta:
-Oni chyba się ich bali, bali się, ze ci oprawcy ich wyśmiejązastraszq odrzucq to w pewnym sensie naturalne.
Magda:
-lllauczyciele po pierwsze nie mają zadnych prany, nie panują nad sytuacją jaka jest w tej chwili w szkole. Gimnazjum to taki wiek,
kiedy nastolatek myśli,że może wszystko, powinno wprowadzić się rygor i dyscyplinę jak za dawnych czasów.
A
tęraz podsumowanie. Prawie wszystkich
dziwiła postawa klasy, wszyscy są zdania,
że u nas takie zjawisko nie miałoby miejsca i wsryscy są zgodni, że cośz tym należy zrobić... ale co?? Wykorzystam wypowiędź Kuby : ,, Czas pokaże " . Chciałabym tez powiedziec, ża nie umięściliśmy wszystkich lyypowiędzi pytanych
osób, gdyż był one do siebie bardzo po-
dobne, albo po prostu dany uczeń zaczynał cośrnówić, ale potem wro dzona skromność brała górę i taki osobnik znikń nam zhoryzontu.
Elka & Luizka
STR.7
KULTURALI{A 11
1ĄIŁO C
WARSZAWIE
października bardzo liczna
grupa ( ponad czterdziestoosobowa) licealistów z naszej szkoĘ wyruszyła da Warszawy, Celen wyjazdu było spofkanie z kulturą *vysoką. Rozkłdd dnia był bardzo napięfy. łi/yjechaliśnykilka minuf p0 7 - j, a wróciliśny około 3:3O W nocy.
Zamek Ujazdowski- pierw zy punkt
programu. Po krotkim spacerze po Łazienkach poszliśmy do Centrum Szh]ki Wspołczesnej, które mieści się w Zamkv LJjmdowskim. Wystawa pt. ,,W Polsce, cry|i gdzie" ukazywńa Polskę i polskośćw ujęciu kilkudziesięciu naszych rodzimych xx-wiecznych twórców (iednym z nich jest Lęon Tarasewicz z Białostoccryzny). W dziełach malarskich, filmach video, konstrukcjach przestrzęnnych oraz pracach ,rrykonanych techniką performancę (z którymi zapozfiaw ńanas pani przewodnik) mozla było zobaczyć nasz k uj pokazany w sposób bardzo wiarygodny i zarazęm trochę udziwniony. Wiarygodny, poniewaz oglądając prace) nawiązujące chociażby do PRL-u, (ktorego moje pokolenie jużnie pamięta) odnosiło się wrazenie, że znarrty i rozumiemy te czasy. Stajemy się ich uczestnikami. Patrząc na sfatygowane konfury polskich granic zacąInamy zastanawiać się, kim jesteśmyjako naród orazjakie jest nasze miejsce w Europie. Udziwniony, bo pokazany przez pryzmat sztuki nowoczesnej. Wielu z nas doszło do tego sTR.
B
ZĘGA PO
samego wniosku z niczego mozna stworzyć sztukę - wystarcry wziąc fragment godła, świętyobrazęk i umieścićto na odpowiednim tle lub postarać się o dużą ilośćpapieru i ztobic z niego misterne budynki miasta. Bo to miasto naj-
częściejpojawiało się na wystawie. Przedstawione przede wszystkim jako
ogrom budynkow, międry ktorymi znajduje się mały człowiek przygnieciony tandetą techniki, cywili zacji oraz szkaradą betonu i żęIaza. Z wystawy raczej wiało pesymizmęm ludzie zamknięci w sobie, ślepina istnienię kogokolwiek zyją we własnym idiotycznyrn świecie wcale tego nie dostrzegając. Dlatego wesołym, opfymistyc znym akcentem była
zabavła magnesami ztnienialiśmy w
pracy M. Warasa (ra ptzyzwoleniem pa-
ni przewodnik) układ budynków i rzyliśmywłasną wizję miasta.
two-
Ze Starówki do Ameryki. Z Zamku Uj azdowskiego poj echaliśrny na Starówkę. Po krotkim wolnym czasie pospiesryliśmy do galerii Zachęta. Na wystawie ,,Czarny alfabęt konteksty współczesnej sztuki afroamerykanskiej" dominującą formą przekarv były filmy video, które w większościukazywały ruch, taniec (po wykładzię w CSW techniki i formy, w jakich wykonano dzieła, recytowaliśmy z pamięci). Dla wielu z nas najbardziej spodobała się praca wykonana przy pomocy starych okładęk płyt gramofonowych ataz zdjęcia, fl& które patrząc miałam wrażenie, że są jakby z ręklam sportowych firm odzieżowych. Wystawa ta poświęconaAfroamerykanom pokarywńa sposob Ęcia tej
ffi;f
"lij,i].nl
i?
prrykrej przeszłości,^ffiffiffi dyskryminacji i afrykańskich korzeni. Dzieła pokazywa-
ły jednocześnieodrębnośćkulturową Afroamerykanow hóra powstała nie tyl-
ko z powodu
stosunków
bym raczej, za Sass stworzyła wła-*& sną sźukę, ktorej Dostojewski był @ jedynie jakimśpunktem odniesienia. Jak odebrali ją michałowscy licealiści? Niektórym się podobało, inni nie rozumieli. Byli też tacy, co przesypiali na widowni. Fowszechnej
wątpliwości nie ulega j.dnak, że R.osja-
międry białymi a czatny-
ffii, ale też potrzeby bycia
nin, który napisń ,,Zbrodnię i
karę" był ge-
lepszym,
WlęCeJ
Zfld-
czącym dla siebie i innych. Stosu-
nek do
::
ni
ł
swoje
tej
się podobała, ale też wielu uwńało, ze jest przesadnie amerykańska. Stany ostatnio
kojarzą się nam jedynie z niezdrową zpvnościąi flagą na tanim dfugopisie..
Właśniedla tej częścibardziej podobało się w Zamku Lljazdowskim. Czyżby odezwń się w nich patriotyzm? Zbrodniao kana i do domu.
-
a
do teatru Ateneum
na
,,Zbrodnię i karę" Fiodora Dostojewskiego. Niektórzy w autokarze przebrali się w eleganckie ubrania i dostojnie reprezentowali naszągrupę. Spektakl, w którym grali m.in. Bartosz Opania i Piotr Fronczewski miał swoją premierę cńery dni temu. Był przede wszystkim o sumieniu i ludzkiej psychice. Barbara Sass-
rezyserka widowiska pominęła wieIe
wątków powieści. Trudno jednak przełożyó prozę na deski teatru. Powied zińa-
ma
wyma-
gania. Ten akurń żąda od nas zaangazorvania myślen ia.
i
osobom
Zachęty
Szem,
geniusz
i
wystar,vy nie był jednakowy. Wielu
Z
u
ptzecież kńdy
Niestety, , nie
wszyscy tak do tego podcho dzą. Za to znaczna większośćdoceniła grę aktoróu,.
wl
ł szczególności Bartosza
(którego ojciec
-
opanię
Marian Opania siedział na widowni niedaleko nffi), bo to właśnieon na scenie podobał się nam naj-
bardziej. Rodia Raskolnikow, którego zagrał, na długo zostanie w pamięci nie tylko taki, jak stworzył go powieściopisarz, ale przede wszystkim jak wykreował go aktor, a zrobił to naprawdę pro-
f.sjonalnie. To dzięki jego zywiołowości
i wczuciu się w rolę scena caĘ ezas żyła.
Po spektaklu prómo czekaliśmy na bohaterów sztuki. Mieliśmy jednak okazję spotkać zasiadającą na widowni Ewę Kasprzyk, która rozdŃa niemało auto-
grafów, zarówno podczas przęrw, jak i
po
przedstawieniu będącego ostatnim punktem naszej wycieczl<l do Warszawy.
Dorota STR.9
5PoTKANI^
z
cTEK^wYi^r LUDzMr
żE To,M_IEJscn ;nsr $ łs "o KAzAc swIATu, DOSC SZCZEGOLNE klasie domu, gościliśmyniezwykłą osobę -panią Agnieszkę Thrasiuk - aĘstkę, która od kilkanastu lat jest związana z Gminą naszej pomarańczowej redakcyjnej, w nasąym drugim
.....".". w
Michałowo.
Thrasiuk Bardzo dziękuję 7a to zaproszenie i Wzyznarn się, żę jestem trochę onieśmięloną bo w szkole ostatni raz byłam chyba 15 lat temu. Tak więc skończyłam Akademię Sztuk Pięknych, ząmowałam się sztuką współczesną szfuką mediów, video, miksowaniem video w czasie koncertów np. muryki improwizowanej . Urod ziłam się w Warszawie, tam się wychowywałam i tam studiowałam. Mieszkamtu juz od 12 lat. Frzeprowadziłarn się, bo bardzo mi się fu podobńo, Podobało mi się to, że jest daleko od "świata", że jest tu taka cisza, spokoj i że są takie niesamowite wsie, jakich już nigdzie indziej się nie spotka, takie domki drewniane z ogrodkami, babcie, które częściejniZ gdzie indziej się uśmięchają.Jak pomieszkałam tu już jakiśQzas, to postanowiłam cośzrobió, żeby pokamć światu, żę to miejsce jest dośćszczególne. Od paru lat zajmuję się taką dzińalnościąna pograniczu sztuki i dzińń społecznych. Towarzyszyły temu np. wystawy zdjęć w Michałowie i konkurs na tradycyjne obejście. Wokół tej dzińalności powstał pomysł stworzenia instytucji kulturalnej w budynku po starej szkole i domu ludowym w Sokolu. Najważniejsze jest, aby ząmować się miejscem, w którym się mieszka w sposób mądry i niefypowy. To, ze pochodzę ze środowiPani Agnieszka
STR. 10
ska sźuki współczesnej daje mi możliwośćeksper}mentowania, szukania nowych rozwiryań, bardziej ryzykownych. Daje mi to też odwagę do tŃiego ryzyka.
My: -A czym się pani tak dokładnie w tym Sokolu zajmuje?
Fani Agnieszka: -W Sokolu jest stary budynek z lat 30.o który od więlu lat stał pusty. Zostńam tam świetlicową i prowadziłam zajęcia plastyc znę i teatralne z dziećmi. Ciekawe było to, że chłopcy, ktorza rysowali swastyki na ścianiew Ęm budynku, pomagali mi wywozić z
niego gruzJ po to, aby potem słuchać tam zydowskiej muzyki. Wyremontowaliśmy stary projektor po dawnym kinie w Michałowie i w każdą sobotę w sierpniu, wieczorem pokazywaliśmy ludziom kiflo, ocrywiściefilmy były zwiEzane w jakiśsposób z tym miejscem np. była
"Konopielka" lub "Białoruskie wesele". Po filmie był}, tańce, do ktorych grały rożlę zespoły - Kapela z Jałówki, klezmerskie zespoły z Sejn, Lublina. Ciekawym eksperymentem był pierwszy wieczór, podczas którego jednocześnie w dwoch róznych salach bawiono się przy rozrrej muzyce granej przęz zespół z Jałówki (przy nim głównie gościez War* szawy) i pus zczanej przęz ds z Metra (tu przede wszystkirn ludzie miejscowi). My l -Czy pani pracuje tylko z ludźmi stamtąd z Sokolego, czy równiez z
mieszkńcami innych miejscowości ? Pani Agnieszka: -Pracuję z róznymi ludźmi. Czasem cierpię na samotność swoich dziŃań. Często ludzie, z którymi
Tak było z chłopakiem, ktory robił ffiitprojekt przebudowy tego budynku
Ąffi
w Sokolem, zrobił dyplom w Brukseli i tęraz pracuję na Malcie. Pomagali mi ludzie z Bińęgostoku, z Warszawy. Bardzo proszę , jeżeli ktośj est zaintęresowan} to
zaptaszam na stronę wwvy.widok.org.pl. Zawsze tęż mozna napisać e-maila i powiedzieć, żę się chce "coś" zrobić. Już tak jest, ze jeślicośsię we wsi dzieje, to
ludzie prrychodzą i prrychodzili często. Natomiast mało było osób zaintęresowanych z Michałowa. Dlatego cięszę się, ze mnie zaprosiliście i dowiedzieliście się o tym rniejscu, bo ja myślQ, żę ono już zostanie. IVIy;
N[y: -A z kim pani lubi pracow
ac?
'&, Fani Agnieszlła: -Lubię pracowag fu} ze starszymi kobietaffii, z takimi, które rępręzentują inny świat,żywątradycj
Q",
z
takimi, co robią robotki. To jest bardzo
waznę, że mamy jeszcze óbok siebie takie dywany tkane na krosnach, dywaniki robione zę sznatek, wełny, poduszki
zsrywane z kwiatków. Mozna wziąć kamęrę i to wykorzystaó. Robiłam kiedyś instalację z takich okrągłych dywaników. Powiesiłam na wystawie na białe.i ścianie kilkanaście takich dywanikow, którę stworzyĘ taką kolorową abstrakcję. Panie, które zaprosiłam na tę wystawę, były bardzo dumne. Pracu.j ę też z młodztę-
-A za jakie dzińania dostała pani
drzewko,
tQ akacj
ę?
- Chyba najbardziej za to, co się dzińo w Sokolu. Odczuwam FaniAgnieszl<a:
zobowiązanie, aby to dalej kontynuować.
Na pewno duzo kobiet dziŃa dfużej niZ ja, dlatego tym bardziej uwazarn to za duze wyroznienie. O tym warto powiedzieć, poniewaz wafto mowić o dzińalnościtrzeciego sektorą czy|i organizacji pozarządowych. Jestem prezesem Stowarzys zęnia,,Widok", którę zajmuje się edukacj ą artys tycznąw naszym ręgionie. A "Akcja-Akacja" tęż została złęalizowana przez organizacje pozarządowe, które rniaĘ na celu znalęzienie w całej Folsce kobiet, które robią cośdobrego dla swoich środowisk. Liczyła się tu ilośćzgłoszeń, zgłaszzurych przez różne instytucje, a to wsrystko j eszcze oceniała komisj?, w której m.in. zasiadał K. Kutz. Zostałam jedną z siedemnastu Wrożnionych kobiet w całej Folsce. Moje Drzewko jest posadzone w BiaĘmstoku koło Spodkow, a centralnę rośnie w Warsza-
żąi dziećmi.
My: -A jakie ma pani plany na przyszłość?
Fani Agnieszka: -Plany są genęralnię zwięane z tym budynkięm w Sokolu, żeby powstał tarn taki ośrodek, który bę-
dzie właśniezajrnował się regionem i budownictwem tradycyjfiyffi, ale w taki sposób poszukuj ący nowych rozw iązań,
wie.
sTtrt.
11,
fu
Jeżdżącpo wsiach widziń?ffi, że te dornki z ogródkami, babcie z robótkami są takię fajne, ale jednocześnie mam świadomość,że nie da się tego tak zńrzyrnac. Remont zacznie się tam do-
czona i mam wrazenie że wsrystto & idzię źle. Na pewno jestem szczęsl1- e# wa z tego powodu, że ciągle szukam, mam w sobie jakiśniepokój" A bycie arfystą sprowadza się do tego, żę trzeba
bę-
myśleć,być odpowiedzialnym i Ze trzeba być uczciwym zarowno w sztuce jak i w wszelkich dziŃaniach społec znych. Wiern, ze trochę muszę ręzygnować z niektorych rzeery. Zaangażowńam się w działalnośćspołeczną i nigdy nie zrobiłam aszńamiające.! kariery, chociaż rniałam wystawy w róznych miejscach, otarłam się więc o tęn świat.
ffifi
piero za rok, a więc na wakacjach
dziemy jeszcze podobnie
pracować.
Chciałabyrn zaprosić do Sokolego znanych artystów współczesnych i zrobić cośpod hasłem ,.tJcieczki od cywilizacji, powroty do natLltry".
& y; -A pani zawsze nriała jakiśtŃi talent np. cry ładnie pani rysowała? Fanni .Ągrnieszka: -Tak, ładnie rysowałam, sko,ńcryłan-l malarstwo. To jest tak, ze ttzeba uwi ewryc w to' ze ma się talent. W pewnyrn rnomencie miałam wątpli-
wości,dręcryła mnie niepewność,ale pomyślałamsobie, żę jest mi to wszyst-
ko jedno, czy ja rrlarn talent, wiedzi Ńam, że to mnie interesuje i, że chcę w tym
uczestnicryc, rnirno żę moze nawet nie
będę najwaznie.jsza. To było moje odkrycie.
My: -A jaki jest powod ,ża akurat tutaj pani znalazła swoje miejsce? Czy nie ciągnie Pani do miasta?
Pani Agnieszka: -Bo się zakochałam. W pewnym mornencie okazńo się, że tu na wsi trudno jest się utrzymać. Miałam więc powroty do miasta, żeby zwabiac, zajmowŃam się reklamą. Ale mnię to męcryło , zostawiłam więc to. Takie są niestety problemy ws połczesnego świata. Fajnie jest czasem pojechać do Warszawy, zostawiłam tarn przecie ż cńą rodzi-
My: -A jak pani sobie radzi z tym że
jest artystką żonąi matką zarazem? Pani Agnieszka: -Czasami jestem zmę-
STR.
1,2
nę.
Ale nie wiem, co bym tam teraz robi-
ła. Opr. Martka
1. A big tent where ,you can see a lion or a clown. - Alladin's could 2. Persian fly. 3.
.
A
young dog.
New
- the title of your English
tęxtbook, 5. Northern neighbour of thę USA. 6. Everybody in the orchestra watches his hand with a baton. 7. They serve and protect. 8. An unexpected happy ending by God's intervęntion.
After a day. Ugly Duckling after the changę. 11.A region in cęntral Turkey - the perfect place to see cave and one of the
9.
10. The
Szymon Trusewicz * ronłiązanie krzyżowki lu nastepnym numerze
My
best places for hot-air balloon flights.
nameos Bond... James Bond.
Many interesting gadgets, 40 beautiful women, 20 great actors in parts of black characters and 007 agents... . Since 1962 there havę bęen six Bonds. The original 007 was Sean Connery who madę six film with producęr Albęrt ('Cubby') Broccoli. Ex-modęl George Lazengy had the shortęst 007 caręer - hę played Fleming's famous spy only once in ooon FIęr Majesty's Secret Service". Thęn there was Roger Moorę. He starred in seven Bond films in twelve years, beginning with "Live and Let Die" (1973) and ending with "A View to a Kilr' (1985). Next, Timothy Dalton played in "The Living Daylights" (1987). tn 1995 Pierce Brosnan played in "Goldeneye" and after that he played in "Die Another Day". This actor brought millions of fans to the series. Now, we can watch a new movie with Jamęs Bond "Casino Royaleoo, based on the first Bond novel. This time David Craig plays the famous agent. It's the 21" film about the agent 007 and maybe it's the best... Luiza Gobiec God's Mad Clown One Monday afternoon I and some other people from our school went to the theatre in Supraślto sęe a play "God Nijinsky" about the famous Russian ballet dancer of Polish origin Vaslav Nijinsky. In this piece prepared by o'Wierszalin", the madman - Vaslav is in psychiatric hospital and he makes a funeral ritual for his dęad frięnd and lover. In the performance we saw everything was great: actors' emotions, movements, gestures and dances as well as the music and the atmosphere. Everything was impressive and each of us was srppęd by the power of this theatrical presentation. It was the first time in my life I saw something so brilliant. Monika Stpiczyńska
STR. 13
\ĄrnV{AD Z }{AJLE PS ZYN.{I UCZNIAMI Il października Dorota Kazberuk z IVe i Dariusz Mikołajczuk z lIIa odebrali dyplomy dla uczniów (wyłpowanych prznz
R.adę Pedagogiczną) uhonorowanych Nagrodą Prezesa Rady Ministrów. Na czym ona polega? Postanowiliśmy zapytać ich o to: " Jest to sĘpendium, które dostajerny za największą średnią roczną w zkole. Suma jego równa się ol<. }aailzł. Dostajemy je w ratach: raz na pół roku. Pojechaliśmy na zjazd tych sĘpendystówo dostaliśrny dyplomy. Była tam Pani Kurator, Wojewoda, oraz inni sĘpendyściz calego województwa." WypĘwa z tego
prosty wniosek: LUDZIE ZACZNIJCIE Same korryści. A jezeli
SlĘ UCZYU II
ktoś nie wie, w jaki sposób ma się do tego zabrać, niech przeczyta ten wywiad .
Sum Różowy: Po pierwsze, jaką mieliście średniąw ubiegłm roku? Darek Mikołajczuk: Ja miałem średnią 5.0.
Dorota Kazberuk: Miałam średnią5.0. S.R; Ile mniej więcej czasu poświęcacie na naukę?
D.M: Ostatnio sporo, ale z tymjest rożnie. Do matury naprawdę duzo. Teraz bywa, że uczę się do pierwszej w nocy. W drugiej klasie, gdy starałęm się o stypendium, uazy-
łem się więcej, bo przedmiotów było więcej, a co za tym idzie i nauki. D.K: Mniej więcej 5 godzin. S.R: Jakie macie tajemnicze sposoby na koncentracj ę??
D.M: Nie mam sposobu. W gimnazjum kułem na pamięć wszystko, 15- 20 kartek dokładnie, słowo w słowo. D.K: Nie znam takiego sposobu. Najczęściejpo prostu czytam i probuję zrozumieć. S.R: Lepszyla jesteśz przedmiotów ścisłych czy humanistyc znych? D.M: Myślę,ża bardziej ze ścisłych,ale z humanistycznych tez mi dobrze idzie.
STR. 14
c,H
ł
'-l
&b
}
.a
.}
;-
ę -*-"q3
D.K: Ztym bywa rożnie. Nie wiem. S.R: Czym się interesujecie? Które przedmioty są Was zymi ulubionymi? D.M: Przede wszystkim fizyka, matematyka. Fizyki nie mam w tym roku, ale ogólnie to ją lubię, właśniez niej chce zdawac mafurę. Interesuję się astronomią. Na zainteresowani a pazaszkolne nie mam czasu ostatnio. Moze trochę komputery, ochrona środowiska. D.K: Jeżeli chodzi o przedmiot, to lubię biologię. Na zainteresowania ogólnie nie mam cza u.
S.R: Z crym wiązecie swoje plany naprryszłosc?? Jakie studia Was interesują? się nad elektrotechniką. D.K: Chciałabym iśćna ekologię, czyli kierunek mlliązany z biologią. S.R: Na co przęznaczycie te pieniądze?? D.M: Na studia. D.K: Na ksiązki. szczęgólnie przygotowujące do matury. S.R. : Dziękuj em_v za rozmo\\,ę.
D.M: Zastanawiam
Prostę???... Chyba nie. ale naprarł,dę rvarto
Aga i Marta
!
,#
K\ĄĘ STIO }{ARIUS Z PR OUSTA PrzypotRinomy , że te pytonio, które 2odojemy nouczycielom, krążyłwśród bywolców europejskich solonów w XIX wieku. W Ęm numerze odpowie no nie poni
Doroto Burok młodo nouczycielko motemotyki, któro chce nos zarazić swoją posją do liczb i pierwiostków.
Główna cecha mojego charakteru: Wrazliwość,szczerość i opĘmizrr Cechy, których szukam u mężczyzny: Męstwo i opiekuńczość Cechy, których szukam u kobiety: Pomimo swojej zrrienności powinna być wrazliwa. Co cenię u przyjaciół: Szczęrość- nawet gdyby to było trudne, il& prawdziwych przyjaciół zawszę mozna liczyc. Moja główna wada: Trudno jest zauważać własne wady, jeszcze
trudniej prz1tzfiac się do nich. Nie jestem ideałęm i uwielbiam słodycze. Moje ulubione zajęcie:
Bardzo lubię wszęlkiego rodzaju robotki ręczne (szydełkowanie, wyszywanie itp. ) oraz prace w ogrodzie przy kwiatach - wtedy czynnie odpoczywam. Moje marzenie o szczęściu: Mam wspaniałą rodzinę i optymistycznie
patrzę na świat.Cry coświęcej potrzeba do szczęścia? Co wzbudza lve mnie obsesyjny lęk: Chyba nie ma nic takiego. Co byłoby dla mnie najwięlłszym nieszczęściem: Nie lubię myślećo przykrych rzeczach, ale dla mnie najwięksrym nieszczęściem jest utrata bliskiej osoby.
Kim (lub czym) chciałbym być, gdybym nie była tym, kim jestem:
Swiadomie wybrałam zawód i nigdy nie myślał&ffi,żeby go zrrienić. Wierzę w przeznaczęnie, więc chyba jest on moim powołaniem.
Kiedy kłamię: Jestem zbyt powazn a, żeby kłamaó. Słowao których nadużywam : Nie sądzę, zebym naduzywńa jakichśsłów.
Ulubieni bohaterowie literaccy: Jako tzw.,,umysł ścisĘ"nie przepadam za czytaniem literatury. Jednak najbardztej lu-
bianym przeze mnie bohaterem literackim
jest Pan Wołodyjowski. Ulubieni bohaterowie rycia codziennego: Niekwestionowanym autorytetem i bohateręm mojego pokolenia jest Jan Paweł II. Moimi osobistymi bohaterami są moi rodzice, któtzy w bardzo trudnych czasach wychowali piątkę dzieci na porządnych ludzi. Czego nie cierpię ponad wsrystko: Fałszu i obfudy. Dar natury, który chciałabym posiadać:
Bog obdarąrł mnie wieloma więc
too
talentami, co mam, zupełnie mi wystarcry.
Jak chciałabym umrzeć: Ludzie umierają w roznym wieku, ale
o
śmiercizaczlnają myślećmając duzo więcej lat niż ja obecnie. Blędy, które najlatwiej wybaczami Łatwo jest wybaczać błędy trudniej krrywdy, zwłaszcza, gdy vlyrządzanoje celowo.
STR. 15
ZSTĄPIŁ Do WIERS ZALIhIł,
oPINIE
- Ilrie :auwa:yłem profanacji. JeśliNirynski był
chr:eścijaninem, to odprawiał chr:eścyanskie nabo:enstwo, bo innego nie
=nał.
(Bartek)
Ja się nawet popłakałam. Ta pr:epiękna mu:yka, gra aktorów. ]Va końcu biłam brawo na stojąco, musiałam jakoś odreagować" Ta s:tuka -
była piękniejs:a od ,,Ofiary Wilgefor|is". Jak ci ja to czułam. To bard:o tragic:na
aktorzy grali,
historia. Moze tą skóra s:atana, to sam Diagilew, ktory :nis:crył arcie Nirynskiemu. (Marta) - Jestem :as:okowano. Gdybym nie pr:ec:ylała
wc:eśniejrecenzj
z
siebie dzikie okrzyki. Sceny erotycznę
nie
byĘ wulgarne - bvĘ wcale nie gorszy
cym uzupełnieniem całości.Jedno monta powiedzieć - wielka sztuka, wielka gra aktorska. Chwilami odnosiło się wrazenie, że al<totry to naprawdę chorzy psychi cznie, nieprzewidywalni wariaci. Nie byłam jeszcze w teatrze, gdzie grający wpływaliby
tak na odczucia i wnętrza widzów. Sam fbkt, że w ,,Wierszalinie" miejsca na widowni stanowią jakby częśćsceny, wpływał na to, że oglądający mimowolnie stają się elementem spektaklu, są tak blisko, żQ zaczynają ptzeżywać i wczuwać się w to co ma miejsce na scenie.
Na ,,Bogu Niżyńskim" podobało się chyba kazdemu, mimo żQ, jak pisałam wcześrriejsztuka nalężńa do trudniejszych. A na pewn o kńdy był pod wrńeniem . Jedni odczuwali w sobie głod wariactwą drudzy zachwycali się grą aktorow, a inni stwierdzali, że w kazdym musi być cośz szaleńca. Każdy wyjątkowo przeżywń to, co było ukazane nasrym oczom. Kto nie widział tego przedstawienia
-
stracił wiele.
Nisia
ii
biografii Niłńskiego, to
bym nie zrozumiała. Chyba nie dałabym rady siedzieć w pierwszym rzędzie, bo sztuka tak bąrdzo porazała swoją energiq emocjami, cząsem strache. (Asia) - Załuię, :e nie pr:ecą)tałam wc:eŚniej nic o tej s:tuce, dopiero teraz sied:ę i crytam Nie wiedziałam, że Nizynski to postać autenĘc:na.
Chciąlabym jeszcze (Magda)
ra: obejr:eć tę
s:tukę.
-Ja się skupiałam, :eby zro:umieć ten spektakl t od ra:u starałam się zinterprelowaĆ symbole, Na pewno jes:cze odwiedzę Lflierszalin.(Marta ) - Bard:o pięknie śpiewano. Tylko c:tery osoby, a miało się wra:enie, :e bier=e w tym ud:iał caĘ chor. (Kasia) S:tuka tak silnie oddziaływała na emocje, ze w pewnym momencie nie dąłam rady oddychać, tak się pr:era:iłam Nisdy c:egośtakiego nie w
id=iałam. (Agnie s:ka)
- IVajwięlts:ą siłą tego teatru są aktorry. S:koda, :e nie zostaliśmy na spotlranie z ruyserem. (Dorota)
-
Katharsis było w scenie tanca głownego bo-
hatera w skór:e s:atana. (Darek)
Następnego dnia w szkole udało nam się wspol-
nymi siłami wyłuskac przesłania z ,,Boga Nizynskiego".
sTR. 17
t^vTyKA
PoD LUPĄ Cóż, w rzęczwvistości taki ,,metal" ni-
czym szczególnym od przeciętne go człowieka nie rożni się. W skórach chodzi,
bo są praktylzne, dośćprzęwiewne,
NlEv Siema. 'W tym numerze postanowiłem poruszyć pewien problem. W naszej szkole jest wielu ludzi, którry słuchają rożmej muzyki i nalezą do róznych subkulfur. Zacrynając od disco-polowców poprzęz hip-hopowców na ,,metalach" kończąc. Do kazdeg o z nich mamy inne stereotypy. Postanowiłem obalić te stereotypy i przedstawić, jaki kłżdyz tych ludzi naprawdę jest. W' tym numerze njąłem się ,,metalami" szczególnie mi bliskimi, bo sam takiej muzyki sfucham. Stęreotyp ,,metala":
Najprostsze określenie ,,metala", jakie słyszałem, to brudas. Nie dba o higienę. Chodzi tyko w skórach, bo robi sobie ubrania z tego, co upoluje. Wszystkie ubrania koniecznie na czarno i koni ecznie, co najmniej 2 kilo złomu na sobie (stąd nazwa,,metal"), ZazWczE są satanistami i lubią uprawiać czamę msze. Jeślinosi plecak, to ma w nim oprócz pi-
w&, papierosów
i
narkotyków, zestaw
,omałego satanisty". Słucha czegoś, co w niczym nie przypomina muzyki. Taniec do ich muzyki przypomina ataki padaczki z częstymi nieokreślonymi rykami. Jest strasznie wulgarny i zazwyczaj ma jakieśkonflikty z prawem. Ogólnie bardzo niebezpieczny. Jak naprawdę wygląda i się zacho-
wuje:
STR. 18
a
gdy trzeba - ciepłe. Co do tego metalu na sobie, to chyba nikt mi nie powie, żę nie lubi jakichśozdób. Metalowiec wcale nie musi być od ranl satanistą. Zgadzam się, niektórry wykonawcy mają takie predyspozycje, ale przeciętny człowiek nie musi nim byó. Wedfug mnie tacy ludzie są sympaĘerni i kulturalni. Osobiścięnie spotkałem się j eszczą by ktośz nich mnie źle potraktował. Teraz jedna z
największych gfupot: teksĘ metalowe ograniczają się do odruchów wymiotnych i nic głębszego nie przekazują. Nic bardziej błędnego. Przedstawię teraz jeden z tych nic nie przekaaĄących tekstów.
TSA - Spóźnione pytania (fragm) Już każĘ kłamie nawet w snach |f' mąrzeniąch oszukuje się...
W Świecie
sdz;trr:ł:7y;,prawĘ
cień
Kłamsnuo potrze bne nlm, Jak codzienny chleb.".
Jąk codzienrr,y ehle
b...
powiedz, czemu łatwo tąk Potrafimy ranić? A o wiele trudniej jest Po prostu... wybacryć? Powiedz mi, dlaczego tak Potrafimy zdradzać? A dlaczego trudno tak Po prostu... pokochać?
Sądzę, żę tęraz zmienicie zdanie, albo chociaz inaczej spojrzycie na metalowców. W następnym numerze zajmę się hip-hopowcami.
Adam
KULTURA
trY
TRUDI{E T EMATY
Qm numerze dradzy czytelnicy stronę kul-
turalną poświęciłamtranswesĘtom kładnie ich obecności w filmach.
,a
do-
Zapewne zastanawiacie się, dlaczego
u,ybrałam właśnieten temat na artykuł. OtóZ ostatnio widziałam świetnyfilm " Śniadanie na Plutonie" Neila Jordana .F'ilm jest ekrani-
zacją powieści Patricka McCabe'a o takim samym tytule. Opowiada o młodym, sympa-
tvcznyrn transwestycie Patryku "Kici" Bradenie, mieszkającym w małym katolickim miasteczku gdzieśna południu lrlandii. Patrick jako niemowlę zostaje porzucony przez matkę pod drzwiami katolickiego księdza. Dorasta w domu zastępcrym i jużjako mały chłopiec odkrywa kobiecą stronę 6wej osobowości.Jego ulubionymi zabawami staje się przębieranie w kobiece ubrania i zal<ładanie butórr" na wysokich obcasach. Społeczeństwo w n:liejscowości, w której mieszka Patricko nie
Ńceptuje tego, jaki jest, lvięc "Kicia" udaje slę do Londynu i tam w atmosferzę zwarion ant,ch, kolorowych lat 7O,poszukuj ę szczęściai miłości.PrzeĘwa wiele zabawnych, ale także ,ri,.b.rpiecŹnych przygod i mimo :ego że świat, kóry go otacza, jest niespra,-o--iedliwy, brutalny i go nie rozpieszcza, to on ona zachowuje do tego świata niezmienny J3 stans i pŃrzy przęz różowe okulary. Tym :fiJn},m namawia nas, abyŚmy i *y, widzowie
rupatrryli na światinaczej i nie poddawali ,ię tej wszechobecnej, wszechogarniającej r;wadze. ;;e]L
Ale "Kicia" to nie jedynyla przedstawika światatranwestycznego w filmię. In-
I],"]Tl,
myŚlę,
że bardzo
dobrze znanym fil-
nirn. w którym porusza się ten temat jest '\ie czal na łzy" w ręz. Kimberly Peirce, Głoiłnego bohatera bardzo realistycznię za-
d*
,$
-ffi
a-*>1 ---
-,a,iż
,
eż
nięśćóo miastęczka w Nębffić] Tdm zachowywał się i żyłjak mężczyzna) poznał dziew-
czynę i" zakochał się w niej z wząemnością. Był kochany i lubiany aż do momentu, kiedy odkryto fakt, iż urodził się kobietą. Zastał brutalnie zgwałconyo zgłosił to na policję, ale nie zrozumiano jęgo sytuacji i szydzono z niego mówiąc o nim jako "to" . Za zgłoszenie sprawy na policję, Brandona i kobiętQo u któręj mieszkał zamordowano. Ta historia jest bardzo smutna i pokazuje, jak często się nie rozumiemy i jak bwdzo nie chcemy się zrozumieć.
Myślę,żę tę dwa filmy można by podsumować tytułem, od którego zaczfi się moj artykuł. Jak wiadomo, niedawno naukowcy wykluczyli Pluton z kręgu planet, więc tęraz symbolizuje on swego rodzaju odmienność. Tacy są właśniebohaterowie tyctr filmów: odmienni, wyalienowani, odosobnieni, inni, zazwyczaj na uboczu i często równięz samotni. Mozna by powiedzieć, że po to tworzy się tyle tych fiImów, Ńy nam narzucić ten tranwestycyzffi, bo niby to jest "modnę". Nic podobnego. Myślę, że te filmy mają nam uświa, domić, że wszyscy jesteśmy tacy sami, nięzaleznie od płci, religii i poglądów. I tak, jak mawiał Theodor Mommsen: "Zrozvmienie tego, co mozliwe i niemozliwe odróznia bohatera od awanturnika""
to oparta na faktach historia Brandona Teeną a dokładnie Tenny Brandon. Brandon urodził się jako kobieta, nie miał lekkiego zlcia_ bo jego matka uważńa, że jest chory i zamy,kała go w szpitalac}r psychiatrycznych, ale udało mu się ucie c i prze
-ilest
Jezeli
interesuje was kultura
i chcielibyście się
w tej sprawie wypowied;ieć, to pis:cie na moj ądres martka:89@wp.pl . Co ciekaws:e wypawiedzi będ:iemy :amies:czać w naszej ga:etce
!
pozdrawiam Martka
STR. 19
Smokra Apotro! Czołem &żagi, czołem boje:D! To mowu ja Makabrina. Jak tradycja nakazuje, znowu poświęcamjeden wieczorek ze swojego cacunia Ęćka i skrobię cośdo tej gazet-
ki..heh... / (tak prawdę mówiąc wolałabym pobuszować z książką w ręce i porobić nowe psikusy, alie jak mus- to mus...), Dziśopowiem wam o zebraniu samorądu szkolnego...Ocąywiście tam byłam, no,bo jak to?! Taki aparacik jak ja musiał tam być!!! Musiała"n podkręcić atmosferĘ, bo drętwo jak na pogrzebie... Ale do rzeczy. Na pocĄku wsryscy się pozrrawaliśmy. ,,Ale odjazd- pomyślałam-tyle ludzi do robienia moich nowych kawałów- jeee!! super!"... No co jak co , ale ludzie ze szkoły w dechę, a sama szkoła?- wypasik.,.:D!!! Tak zaczęliśmy roznawi# na temat nriany półtupków (butów) szkolnych. Doszliśmydo etapu smuróweĘ kiedy nasz pomysłodawca miał wyjśćna środek i przedstawić cały pomysł... Sznurówki?!- to jest to.. Kiedy koleś!Ęćhodziłna środek, mrugnęłam dwarazy powieĘ wypowiedziałam swoje czarflfribfu i .,.. Sruuuuuuuuu!!!! Aż się podłoga ?Attzęsła... Eh, jak mi prrykroJ chłopak-$ĘtróZył się równiusieńko na naszej szkolnej podłodze... (a propos- pani sprątająca mogłaby bardziej wypucować podłogi, bo Darek był caĘ w kurzu jak wstał. . .) Tak biedakowi się poplątaĘ nogi jak szedł. . . Heh caĘ sqat samorz$u rżłjakby koń na blachę | Nie rftatj Tak, tak - wiem lubicie mnie cz7tac,lecz niestety c,zas
Makabrina
Zwalnia z n ie
z ap o wia dzia n
jadnej
,i,
ej ka rthó wki'l
,
Redakcja: Luiza Gobiec, , Dominika Miksza, , Marcin Malski, Monika Spiczyńska, Marta Zdąncryk, Agnieszka Jarocka, Joanna Romńczuk, Doota Cryta, Marta Dziemianowicz, Justyna Małavewska, Zuzanna Kosakowska, Adam Czabarr, Darek Charylo Opiekun gazetki: Dorota Sulżyk Email: sumrozowy@wp.pl Adres: LO w Michałowie ul. Siankiewicza 5