Nn 3 2008/2009 (n) SrvczEŃ/ rurv
*Spotkanie z B
xStudniówka 2a09 *"Święto różowych
I wedle mojej niepisanej tradycji, a konkretniej prryzwyczajenia,
pokoju miłości
i innych cudowności na następne kilkanaście stron. entynkowe ży czenia obowiązkowo. Dla wszystkich co kochali, kochają, albo kochać malązamiar w najodleglejszych planach. Niewazne, czy uczucie to tyczy się amanta z Peruwiańskiej telenoweli, czy bogatego chłopca z ciętymi ripostami z sit-comu. Takiej samej odwagi i spontaniczności w wyznaniach, intensywności w uczuciach i miłosnych czynach, dzień w dzień, do następnych walentynek. I powal
tu jakiśwedle uznania i kaprysu cytat miłosny, bo ja w pełni mnie satysfakcjonującego i nietypowego nie zdąĄłam wynależć. A po trzech stronach w wyszukiwarce, powiedziałam sobie: fajrant. A co? [ czytelnikom się też trochę prawdy należy,
No i wstawcie
Bernadetta
STR.2
z ryclA SZKOŁY To niesamowite, jak srybko i niepostrzeżenie leci ten czas. Jeszczs wczoraj pierwszaki nieśmiało stawiaĘ swoje pierwsze kroki w tej szkole, a tu już minęło całe półrocze. Maturzystom od września śniłasię studniówką która już za nimi, terazzaczyna śnićsię matura, która niestety jeszrzn przed nimi. A co sĘchaó w naszym Zespole Szkół? Oto informator dla niepoinformowanych: Na
pocĄek nasi prymusi, kórym
gratu-
lujemy średniej (powyżej 4,5) z pierwszego póhocza i zycrymy takich samych lub jeszcze lepsrych wyników na koniec roku.
Klasa la: Marta BuraMichał WowkKlasa 2a: Emilia GryniewiczAnna BuraEmilia AntonowiczMagdalena Małaszewska_ Emilia BobelKlasa 3a: Dariusz CharyłoAgnieszka JarockaIwona SawickaJusĘna MałaszewskaBarbara Kamieńska-
4,54 5,15 5,08 4,85 4,62 4,54 4,9
4,6 4,6 4r54 4,5
mogli oddać krew w specjalnym ambulansie, który stał przy szkole. Akcja ta jest organizowana przez Stację i krwiolecmictwa w BiaĘmstoku. Łącmie oddaliśmy 18,9l krwi. Odważnych było wietu: krwiodawstwa
uczrióq 2 nauczycielir
szkole nadzorowały panie profesor Janina Lewszuk oraz lrena Kulesza. W dziedzinach sportowych nasza szkoła
możepszcryció się siatkówką. OdbyĘ się mecze międzyklasowe chłopców. Rywali zacja była zacięta i sprawiedliwa. Wyniki następujące:
l
miejsce - klasa 3e, drugie miejsce -
klasa 2| trzecie miejsce
- klasa 4L
31 stycznia 2009r o godzinie 19 - ej w 4,85
3grudnia 2008r nasi uczniowie, naucryciele oraz mieszkańcy Michałowa
38
kaniec Michałowa, 1 cudzoziemka Niemka - wspóĘracująca ze szkołą jako wolontariuszka. Akcję w naszej
1 miesz.
restauracji
SANTANA nasi maturzy-
ścirozpoczęli swoją studniówkę od urocrystego odtańczenia poloneza. Później w świetnych stĄach i humorach bawili się do białego rana.
1l lutego 2009r z inicjatywy redakcji Suma Różowego oraz jej opiekuna - pa-
ni profesor Doroty Sulryk gościliśmy u nas
burmistrza Michałowa pana
Marka Nazarko. W spotkaniu wzięli udział ucmiowie klas I,II i ilI LO, oraz niektórry nauczyciele. Mieliśmy okazję dowiedzieć się wielu interesu-
jących
rzer;zy na temat naszego mia-
sta. 13 lutego 2009r ucmiowie
jak zwykle
prrygotowali bardzo ciekawy
apelz
okazji Walentynek Po reakcji publiczrrości można odnieśćwrażenie, że starania naszych szkolnych artystów opłaciły się.
SUM SZKOLNY
NIECH ZYJE BAL! dyrektorą polonez, wszystko
iak na|eĘ. Potem szampan, cie-
pĘ posiłek i zdjęcią
Zacznljmy od pocątku. Jest sobota 3l stycznia 2009 roku godz. 19.00. Klub Santana w Białymstoku. Wchodzimy na salę, wszystko wokół wygląda
klasowe, potem parami. Wreszcie zabawa do białego rana. ,§iech żyje bal"-jak spiewała Maryla Rodowicz do słów Agnieszki Osieckiej. Teraz ciepłe wspomnienia i miłe uczucia. pewnie nikt nie myślał o tym, co było przewodnim tematem balu, nawet nie pomyślał,jak wielką rolę gra nazwa w tym wszystkim. Studniówka- sto dni do końcą do
ślicznie,łącmie zLudźmi, salą a nawet z kamerzystami. Czadowe kreacje damskie i męskie. Wszędzie stoją małe grupki ludzi, którzy o czymś rozmawiają obserwują innych. To nasi tegoroczni matu-
rzyści.Jeszczę wtedy będąc na tej sali
człowiek nie zdawał sobie sprawy, czego doĘcry ten wielki ba| i z czym naleĘ go kojarryć. Rozpoczęcie, przemową nasza i pana
matury najwazniejszego egzaminu dojrzałości, klucza do większości bram wspaniałej przyszłości. Strasmie mi smutno na samą myśl, że za jakieśdwa miesiące nauki opuszczę mury tej szkĘ, pójdę swoją drogą. Stanę się prawdziwie doyzńą osobą prawdopodobnie studentką. Sama zdecyduję, czy pójdę na wykłady czy nie, czy postaram się zdać sesję, czy będę mieć to gdzieś, Cry rano zjem śniadanie, c4,
SUM SZKOLNY
TO BĘDZIE MAJ! Juz niedługo, corazbliżej za.-.3 miesiące! Powoli, każdy znas (mówię tu o maturrystach) zAczlna dostawać gęsiej skórki na samą myśl o maturze. Dni jak na złośćbiegną coraz srybciej, a mobilizacji do naukijak nie było, tak dalej nie ma. Tak się zastanawiam, czy ja, aby na pewno jestem w trzeciej klasie? Juz, tak srybko? Niestety tak... Jeszcze dokładnie pamiętam pierwszy dzień w tej szkole, ogromny budynek, w którym na początku błądziłam i wiedziałam tylko jak dojść zszatni najęryk polski. Teraz zbliżam się już do końca tej drogi, jaką jest liceum. Matura próbna za nami (dobrze,żeto tylko próbna, bo byłoby źle), studniówka to teżjużty|ko piękne wspomnienia, ateraz nie w głowie nam wiosna, wakacje tak jak w pierwszej cry drugiej klasie, tylko horror, który śnisię w nocyMATURA! W uszach dhvięcą słowa nauczycieli: uczcie się!, mamy: ucz się! Oraz moje własne: weź się w końcu do roboty! Nawet nię zdawałam sobie sprawy, ze ten egzamin wprowadzaw Ącietyle zamieszania. . Deklaracj e-matura z geografii czy wiedzy o społeczeństwie? Sama nie wiem...literatura podmiotu, przedmiotu, plan ramowy... Wiem, żs dla Was to ciemna magia, a my-maturryści męczymy się ztymjuż od września. Szkoda, ze nie mozemy zasnąc i obudzić się, kiedy będzie już po wszystkim... §m wszystkim, którzy jeszcze nie .
STR.6
zacąli się uczyć mogę powiedzieć
tyle: nie przejmujcie się, nie jesteście sami, ambitnym kolegom,ktorry już są w większości przygotowani, gratuluję! Prawda jest taka, że czas nieubłagalnie dąĘ do mają więc najwyższapora wziąć się do pracy. Oczywiście nikomu z nas się nie chce, ale nie mamy chyba innego wyjścia. Wszystko odbijemy sobie później-na czteromiesięcznych wakacjach! I nie martwcie się, w razie czego: ,,Nie matura lecz chęć szczera nobi z Ctebie oficera... !" Powodzenia w przygotowaniach.
SUM SZKOLNY
POPROSZĘ TĘ KARTKĘ Z MISIEM.
Niech mi ktośwyśle walentynkę.
Gx"
a
",fup cJ
v
{
9
Mo żLIWA / l,{IE Mo ZLIWA? Walentynki, Dzień Zakochanych, Dzień Sw. Walentego... jak zwal tak zwał. Dla jednego 24 godziny, w których moź.e zdobyć się na odwagę i wyznać uczucia ukochanej osobie, a dla drugiego zwykły dzień, który uważa za zbyt komercyjny i nie potrzebny.Ztei okazji Sum Różowy 13 lutego zadałpytania ludziom znaszłj szkoły.
Natalka: Możliwą jezeli postaramy się poszukać tej swojej drugiej
połówki. Ola: TĄ bo dla niektórych ludzi nie wazne tylko pieniądze.
są
Sum Różowy: Jak spędzisz Walentynki? Srymon: Tak jak kżdą sobotę.
Sum Różowy| Czy możliwa jest prawdziwa milośćw naszych czasach? Szymon: Wszystkim może się wydawać, że w naszych czasach miłośćsię tak strasznie zmaterializowałą jednak w kazdej okoliczności i czasie znajdzie się przynajmniej parę osób, które naprawdę się kochają. Przecięż są przykłady ludzi, klórry żyjąze sobą przezcałeżycie i nawet w wieku 80 lat nadal się kochają.
Adam: Nic nowego.
Adam: TaĘ jest możliwą bo chociż czasy się zmieniają to miłośćciągle polega na fym sa-
Spę-
mym.
dzę
Łukasz: Moim zdaniem nie, poniewńteraz jest czas pieniądza i podąania za sukcesem, mało kto myśliomiłości. Agata: Nie jest mozliwa! (zapytana dlaczego odpowiedziała: "Bo nie!" ) Iza: Jest możliwą jeżeli nie myśli się tylko o pieniądzach. a naprawdę się to czuje.
je
\
ł, i
ii//
(,, l ,,il
ze swoją
dziewczyną. Ola: Z moim chłopakiem.
Łukasz: Zapewne siedząc przed komputerem albo tęlewizorem.
Aneta: Pójdę do Gospody.
Pawel: Na pewno jest mozliwą bo jeżeli się kogoś kochą to miłośćprzetrwa wszystko.
Agata: Jadę na dyskotekę.
Andrzej: Jest, bo gdyby jej nie było, to nie byłoby Ącia.
Iza: W domu z moim chłopakiem przy chipsach idobrym filmie.
Agata: Jest możliwą ale czasęm tylko się tak
Paweł: Idę na karaoke do Gospody.
nam wydaje.
Dawid; Tak" to najwżniejsza wartość w zyciu.
Dawid: Tak jak kazdy dzień. Andrzej: Jak co roku, siedząc na,tadu-gadu
SU,l^ SZKOIIW dostając całusy.
mi pierścionek zaręczynow z brylantem na pół palca.
Agata: Romantyczny film w kinie.
Natalka: Sama w domu Ędę oglądała komedię
Andrzej: Nie wyobrżam sobie...
Wa|enĘn-
romantyczne.
Sum Różowy: To powiedzcie ki potrzebne czy nie?
Sum Różowy: Jak wyobrażasz sobie idealne WaIentynki?
Szymon: Potrzebne, tylko, że |udzie zabudzo stawiają nacisk na kupowanie prezentów. Ten dzień mógłby być oĘ gdyby nie robiono z niego "Dnia różowych serduszek".
Szymon: Poszedłbym na jakiś romantyczny film.
MA l,\N 't q z' ,1 'l''q \
Ę{ l
\-a -,;h { v,/
"\
,/
Adam: To jest świętodla frajerów, którzy nie mają co robić i boją się przyznać. że kogoś lubią,
Łukasz: Moim zdaniem
są nie potrzebne.
Agata: Są potrzebne tylko dla sklepów, żeby mieć większy zysk.
Aneta: Dla niektórych może ijest wżny, ale dla mnie nię.
./
chałbvm
/nadjezióro
,/ zobaczyćzachód słońcą albo do Wenecji bym się wvbral z ukochana
Iza: Potrzebny, bo to jest taki dzień miłości, para powinna spędzić go sam na sam.
Moim zdaniem
/
Paweł: TaĘ wtedy jęst inna atmosfera_ nie tak jak w zwykłym dniu.
orobi. osobą,
Agata: Dla par raczej nie, bo jeżeli się kochają cały roĘ to po co im te walenĘnki. Wydaje mi się, że bardziej osobm samotnym, wtedy ła-
/
,/
Łukasz: Poje-
-
,/
Aneta:r: Spotke Spotkanie we dwoje.
Agata: Fajnie byłoby wziąć ślubna Walentynki.
twiej im się odnaleźć iodĘc swoję uczucia.
Dawid: Tak, dlatego, ze tak samo jak potrzebny jest Dzień Babci czy Dzień Dziadką tak i
Iza: Kolacja przy świecach i różach.
zakocharrym potrzebny jest szczególny dzień.
Pawel: Kolacja w dobrej restauracji z fajną dziewczyną.
Andrzej: Ci, którzy nie mają odwagi wyrazić swoich uczuć, maja szanĘ to zrobić właśniew §m dniu.
Dawid: Po prostu wyjście do kina.
Natalka: Tak, zakochani
Natalka: Kolacja z ukochanym księciem z baj-
swój dzień.
ki, który przyjeżdżana biĄm koniu, patrzy mi prosto w oczy i daje
Magdalenka
teZ mają prawo mieć
SUM SZKOLNY
TO JUŻ NIE PODLASKAWIES sza? M. N. : Planowane jest, że do końca tego roku Ratusz Miejski zostaniewybudowany. W maju rusza-
ją prace wewnętrzne, prace zewnętrzne natomiast zostaną ukończone juź na wakacjach. Logiczne jest, źe nie mogliśmy wszystkiego od razu z góry zaplanowac: inaczej to wygląda na papierze, zupełnie inaczej w rzeczywistości. Teraz juź można stwierdzić, że możliwe jest dwumiesięczne opóz-
nienie . Musimy w pomieszczeniach tego budynku zastosować odpowiednią kolorystykę i symbole. Należy odpowiednio przygotow ać |lrząd Stanu Cywilnego, salę obrad. Wszystko to Ędzie żyło, w czasie budowy, więc stąd ten ewentualny termin przedłużenia prac. Jednak pod koniec maja 2010 roku w Dniu Samorządowca planowane jest ostateczne oddanie ratusza do uż},tku. Asla: Czsl sq planowane jeszcze jakieś nowe inwe-
stycje?
8 lutego gościliśmyw naszej szkole Pana Marka Nazarko, który l stycznia 2009 roku w raz z otrzy maniem przez Michalowo praw
miejskich zostal burmistrzem na§zego miasta. Spotkanie zorganimwane przez redakcję naszej gazetki odbylo się na forum ok. 90 uczniów z trzech klas Liceum Ogólnokształcącego oraz przybylych nauczycieli, gdzie każdy mógl zadać Pan u Burmistrzowi nuńujące pytanie. (Zaczęla naczelna redaktorka,,Suma Rózowego" od, być może względem niektórych banalnego pytanią jednak jak najbardziej trafionego:)
Agnieszka: tak się Pan cuje w roli bwmistrza? M. N. : Szczerze mówiąc, dopiero dwa lata temu przyzwyczalłem się do tego, że ludzie mówią do mnie 'Proszę Pana', gdyż czuję się bardzo młodo. Nie ma znaczenią jak się do mnie zwracają inni: Panie Wójcie, czy Panie Burmistrzu. Zuzczytem
dla mnie jest to, że zostałem wybrany na tak zacne stanowisko i reprezentanta Was wszystkich. Przyzwyczaiłem się.iuż do nazywania mnie 'Wójtem'. Urząd ten objąłem l8 listopada 2002 roku, w dniu swoich urodzin, więc nadal odczuwam jakiś sentyment do tej nazwy. Nie ma chyba godziny, czy nawet minuty, abym nie myślał, co jeszczę można zrobić dla naszego miasta i jego mieszkańców. Postalam się wypełnic swoją jakze trudną rolę jak najlepiej. (Następnie nasze rozmowy przeniosły się w świat inwestycji iszans dla rozwoju Michałowa.) Natalka: Kied1 zostanie ukończona budowa ratu-
STR.10
M. N. : Taką inwestycją jest na pewno lotnisko w Topolanach, Jest to lokata marszalka, jeśli jednak wojewódzfwo podlaskie chce posiadac takie lotnisko, może ono powstacjedynie tutaj, gdyz lokalizacja w innym miejscu, wiąałaby się z dużą stratą czź§ową. Do roku 20l4 musi wystartować pierwszy samolot,jeśli tak się nie stanie nasze województwo straci doftnansowanie unijne na taką inwestycję. Dużo wysiłków jest włożonych w powstanie ratuszą w tym roku takźe planujemy rozpoczęcie budowy kytej płyrłalni.Ze środków zewnętrznych zostanie pftekazatre naszemu miastu na ten cel ok. 8 mln złotych. Powstanie pływalnia o olimpijskich wymiarach, brodzik do nauki płyrvanią zjeżdżalnią sauna, jacuzzi , gabinet rehabilitacyjny. Kolejną inwestycją planowaną na 2010 rok jest droga Topolany-Michałowo-Gródek-Wal iły. W przypadku powstania lotniska Marszałek Województwa dofinansuje drogę z Białegostoku do Topolan. N ie chciałbym zdr adzać szczegółó w, jednak prowadzone są juź rozmowy ztrzema inwestorami, którry planują w naszej gminie inwestycje o łącznej wartości ok. 300 mln złotych, zwięane ze żródłami energii odnawialnej. Marzy mi się solidny, kilkuhektarowy park, przebudowa centrum Michałowa. Powstanie deptak i być może w przyszłości uda się nam połączenie centrum miasta z miejscem rekreacji, czyli zbiomikiem wodnym i amfiteatrem, Jednak są to jeszcze odległe plany.
Płni Dorota Sulżyk: A co z Posterunkiem Policji? Czy zostanie przeniesiony do Ratusza?
SUłĄ SZKOLNY
M.N. : Do
Ratusza posterunku nie przeniesiemy na pewno. Były plany umiejscowienia tego urzędu w budynku Ochotniczej Strży Pożarnej, ostatecznie planowane jest umieszczenie go w kilku pomiesz-
czeniach, które obecnie zajmuje Gminą od strony ul. Sienkiewicza. W obecnym budynku Urzędu Gminy planowane są takze miejsca dla emerytów oraz softysów i innych organizacji. Natomiast w miejsce, które teraz zajmuje Posterunek Policji w Michałowie zostanie przeniesiony przystanek autobusowy z ulicy Białostockiej. Naszym zdaniem jest to najodpowiedniejsza lokalizacj1 cdy do ulicy Wąskiej mamy dobry dojazd, nie ma tu zbyt wielu domów, a więc ten obiekt nie Ędzie przeszkadzał dużej ilości mieszkańców. Agnieszka: Jakie konyści będziemy mieć my młodi ludzie z tego, że Michałowo stalo się miastem?
M.N. : Korzyści przyniesie wam wasza własna pracą miasto oferuje natomiast wiele nowych możliwości. prawa miejskie można porównac do faktu zdania matury.
samo zdanie i otrzymanie świadectwa dojrzałości, nie czyni nas mądrzejszymi, jest to narzędzie, dzięki któremu możemy osiągnąć jakieś wyższe cete. Łatwiej jest np. przekonać biznesmenów do inwestycji w mieścieMichałowie, niz podlaskiej wsi, tak jak odbywało się to wcześniej. Już w tym roku zapadnie ostateczna decyzja dotycząca budowy lotniska w Topolanach. Staramy sięjednak, by jego nazwa brzmiała Lotnisko Michałowo, tub Lotnisko Michałowo-Topolany, gdyż jest to reklama dla naszego miasta na caĘ świat.Przy tym obiekcie znajdzie się wiele nowych miejsc pracy, być moźe także dla abso lwentów michałowskiego liceum. Powstanie takze Pofudniowa Obwodnica Białegostoku, w połowie drogi między Zabłudowem a Białymstokiem, na której powstaną zapęwne nowe huńownie, salony samochodowe, Zostaną przeznaczone tereny pod budowę mieszkań w Michałowie. Jest to alter-
natylva dla młodych ludzy gdyZ postawienie domu
w stanie surowym Ędzie ich kosźowac mniej więcej tyle, ile kupno mieszkania w centrum Białegostoku-
Kasia: KrąĘ plotki o powstaniu w naszym liceum szkoły o profi!u celnika, bądź policjanta. Czy jest to prawda i na czym nauka w takiej placówce mialaby polegać? M. N. : Aby pozyskac uczniów do swojej szkoły naleźy tworzyć atrakcyjne kierunki nauczania. Szkoła powinna mieć solidną propozycję. Jednak na zmiany w takich placówkach potrzebny jest czas, alakżę i środki finansowe. Moim zdaniem resorty militalne są bardzo dobrą alternatyrłą dla młodzieży naszęj gminy. Wraz z Panem Dyrektorem Edwardem Godlewskim prowadziliśmy rozmowy dotyczące powstania takiej placówki. Oczywiście potrzebnajest specjalistyczna kadra i promocja, gdyz przyszłościądla szkolnictwa w Michałowie są uczniowie takźe z innych miejscowości. W Rzeszowie, gdzie istnieje już szkoła o takim kieruŃu na jedno miejsce przypada 7 osób, więc jak widać kierunki militarne są oblegane. Byc może, juz w dalszej przyszłości udałoby się nam reaktywowac Internat i stworzyć szkołę skoszarowaną do której zjezdżałabymłodzież z całego województwa. uczniowie kończący ten profil, który planujemy stworzyc posiadaliby licencję ocfuoniarzą dzięki której mogliby zarobic, np. na studia. Natalka: Co się stanie z tymi budynkami naszej szkoły, które znajdują §ię prry ulicy Gródeckiej ?
M. N. : Staramy się wybudować tam boiską polepszyćbazę sportową. Tzw. Kamczatkę kupiliśmy parę lat temu od Starostwa i nie byłoby problemu z jej zagospodarowaniem. Jeślipowstanie profil mundurowy w tutejszej szkole, postaramy się wybudować tam strzelnicę, Korzystać z niej będą mogli nie tylko uczniowie, oczywiście. Możliwe jest powstanie koła strzelniczego. Budynek dydaktyczny powinien spełniać rolę miejsca do nauki ipostaramy się mu taką rolę przywrócić. Pani Dorota Sulzyk: W jakich zawodach mło-
9J^Ą
sZKoLNy
dzież powinna się kształcić, rby w przyszlości wrócić do Michałowa i mieć zapewnione miejsce
(Nie obyło się takze bez kontrowersyjnych i spornych tematów. W tym wypadku była to ekologia oraz hymn miasta Michałowa.) Pani Dorota SulĄk Skąd pomysł na to, by po. dzie, a obecnie o takich jest trudno. Poszukiwani są wstał hymn Michałowa, bo przecież nie wszystkie księgowi, a takZe kierowcy sprzętu cięzkiego: opera- miasta taki hymn posiadają. torów koparek, walców. Problemem, który wynikM. N. : Trudno jest wykształcic u ludzi patriotyzm nął w ostatnim czasie w na§zym mieście, jest brak lokalny. Począwszy od przedszkola staramy się pielekuzy, gdyż np. jeden z obecnie zatrudnionych le- lęgnowac tę wańość. Hymn jest jednym z nuzędz| karzy- Pan dr Dzik zachorował i nie możemy znadzięki którym możemy ten patriotyzm szerzyć, a poleźć nikogo najego zastępstwo. za tym fajnie jest mięć hymn, który mówi o nas, o rzęczach dobrze nam znanych, o terenie, na którym Pani Edyta Rosiak: Moze więc wańo pomyśleć mieszkamy. Słowa zostaĘ napisane przezPanią nad wprowadzeniem metody z Zachodu, gdzie Anielę Monach, a muzykę skomponowali instruktofinansuje się studia dla tych, których w przyszło- rzy z GOKu. ści chciałoby się zatrudnić. Pani Dorota Sulzyk: Zostalo w nim uĘte okreM. N. : Do Zachodu mamy jednak bardzo daleko, ślenie 'gród'. Przecież Michałowo nigdy grodem nie było. M. N. : Stwierdzenię użyte tu zostało w zastępstwie słowa 'miasto'.
pracy? M. N. : Dobry pracownik poszukiwany jest wszę-
Pani Dorota SulĘk: Czy tckst ten nie jest jednak zbyt patetyczny?
M. N. : Staraliśmy się,
aby ten hymn nie był ani w stylu 'Szła dzieweczka do laseczka', a z drugiej strony, by nie posiadał tak dużo patosu. Próbowaliśmyto wypośrodkować. Na pierwszej, uroczystej sesji Rady Miejskiej, podczas której hymn naszego miasta został odśpiewany przez tutejsze dzieci i młodzieź, wszyscy zgromadzeni byli zachwyceni, a wójtowie innych miejscowości dopytywali się, ile pieniędzy wydaliśmy na kompozy,torów i
niewątpliwie powinniśmy dązyć do takiej sytuacji. Już tęraz są finansowane stypendia dla najwybitniejszych studentów z naszej gminy (w wysokości 2000 zł) przyznawane w trzech kategoriach : politechnicznym, uniwersy,teckim i innym. Wyznaczyliśmy więc juz drogę, teraz postaramy się podązac w}tyczonym
autorów
tekstu.
Adrian: Na internetowej stronie Michalowa jest sonda dotycąca tego hymnu. Wynika z niej, żr ok.60% głosujących uwaźja 8o za niepotrzebny. M. N. : Z opinią społeczną jest taki probleą ze nie można dogodzić wszystkim. Dopoki czegośnie mą
to nik1 nie jest ukierunkowany, jeśli cośsię pojawi wtedy dopiero słyszymy komentarze na tęn temat. Agnieszka: Czy powstaną jakieśwakacyjne miej- DIa mnie osobiście ten hymn bardzo się podoba i §ce pracy dla nas- maturrystów, cryli osób, które jestem dumny, że taka inicjatywa powstała. skońcą szkołę i nie mają jeszcze zbyt dużego do- Pani Edyta Rosiak: Jakważna dla burmistrza i świadczenia? Rady Miasta jest ekologia? M. N. : Dązymy do tego, aby stworzyć takie miejsca M. N. : Uwżam, że jest to jedna z dziedzin, w któpracy. Latem potrzebny Ędzie ratownik, aby pilno- rej nie da się wszystkiego zrobić. Nasz samorząd wac bezpieczeństwa osób przebyrłających nad zale- wyprzedza jednak inne gminy w kwestii ekologii. W wem, więc poszukiwana jest osoba z uprawnieniami szkołach prowadzony był program selektylvnej seratownika. Takie osoby potrzebne Ędą takze w pla- gregacji śmieci, który cieszył się ogromnym zaintenowanej pływalni. W ogródku jordanowskim także resowanięm wśród młodzieży. Wprowadzone zostaznajdzie się miejsce dla kogoś, kto mógłby się zały takze dopłaty w wysokości50% do przydomoopiekowac tam dziecmi wych oczyszczalni oraz 50% ulgi dla osób, kóre
kierunkięm.
sęgręgują śmieci. Już niedługo przy Zakładzie
Ko-
munalnym w Michałowie staną specjalne pojemniki, do których możliwe będzie wyrzucanie sprzętów RTV, AGD, czy baterii. Pani Edyta Rosiak: KrąĄ pogloski, ze te osoby, które chciałyby segregować odpady będą musiały placić więcej za ich wywóz Czy to prawda? M. N. : Zaintęresowanie tym tematem musi leźec takze po stronie mieszkańców. My , jako gmina promujemy ekologiczny tryb życia. Mieszkańcy segregujący odpady placą 50%o aęny za ich wywóz (czyli nie l1 zł, a5,50 zł,). Muszą jedynie nabyc worki do selektyrvnej segregacji. Są to więc nięwielkie koszty.
spełnia swoje zastosowanie. Planowana jest budowa ogódka jordanowskiego w poblizu zbiorniką już trwają rozmowy na ten temat. W planach jest równieź boisko do piłki plazowej, wieża rutownicza oraz miejscą w których możliwe Ędzie spoźycie posiłku, np. budka z hamburgerami. Od tego roku zniknie zakaz 'pĘwania kraulem', gdyż pojawi się ratownik. Natalka: Cry w Michałowie powstaną MPKi? M. N. : W Szkole Podstawowej iGimnazjum została przeprowadzona ankieta wśród uczniów dotycząca ich marzeń w związku z otrzymaniem praw miejskich przez Michałowo. Proporycj i było wiele: od McDonaldu, przez Biedronkę, ń do powstania metra. Teraz możemy się śmiac z tych pomysłów, nię wiadomo, co się jednak wydarzy w naszym mieście, zą powiedzmy, l00 lat. (Po burzliwych rozmowach przyszedł takżę czu na wspomnienia): Magda: Wiemy, że byl Pan uczniem naszej szkoły. Jak Pan ją wspomina? M. N, : Wspominam ją bardzo dobrze. Zarówno grono pedagogicznejak i koledzy z klasy byli wspaniali. Klasę mieliśmy zgraną, mnóstwo w nas było zapału i chęci do pracy. Do dziśpamiętam pytania, które miałęm na maturze. "Nasz naród jak|awaZ wierzchu zimna itwardą sucha i plugawa Lecz węwnętrznego ognia sto lat nie wyziębi. Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi..." - tak brzmiał cytat z mego tęmatu maturalnego z języka polskiego, Na egzaminach wstępnych do technikum opisałem Stasia Tarkowskiego z 'W pustyni i w puszczy ', natomiast z biologii miałem ziemniaka (śmiech). (Na koniec życzyliśmy oczywiście Burmistrzowi duzo zdrowia i siły w realizacji wszystkich zamie-
(Rozmowy, kierowane były, szczególnie przez młodzięż, w stronę kultury, rozrywki, rekreacji): Asia: Czy planowane są jakieśnowe imprezy typu Dzień Grzyba, czy Dni Michałowa? M.N. : Wiem, żę jest to wżnę dla młodzieży i staramy się organżować interesujące imprezy. Wiele rzeń.) gmin ma święta regionalne, np. Dzień Truskawki, Ziemniaką dobrze więc, gdy gmina jest kojwzonaz czymś konkretnie. My postawiliśmy na Swięto Grzybą które wcześniej wyglądało zupełnie inaczej. Zamieniliśmy je w masową imprezę, która teraz przycięa do nas wielu turystów. Nie planujemy na razie żadnych wielkich imprez, jesteśmy zadowoleni z życia kulturalnego, gdyz mają tu u nas miejsce także mniejsze wydarzenią takie jak WOSP, pokazy filmów, czy występy zespołów z GOKu. 'Vłraz z Gminnym Ośrodkiem Kultury czekamy jednak na propozycje ze strony młodzieży dotyczącł powstania nowych imprez, bądź kółek zainteręsowń. Magda: Chciałabym poruszyć temat zalewu. Czy będą tam wybudowane jakieśnowe obiekty, gdyż w planie były boiska do siatkówki, natryski itp.? M.N. : Zalew został wybudowany dopiero w czasie zeszłorocznych wakacji, jeszcze więc nie do końca
Oprac. Mańa Bura
SUl^ ?OZi\SZKOLM
M(W)IEJSKI IMAGE Te same asfaltowe ulice. Białostocka ramię w ramię z Gródecką, Sienkiewicza oko w oko z Piaskową. Sklepy nie-
zmiennie na swoim miejscu. Okazały ,,'Wim" w centrum oraz starające się dotrzymać mu godnie kroku: ,,Biały domek",,rPanda",,'WAYA",,,U Anny" vel. ,,Zuk", ,,Mrozek" oraz ,,Podlasie". Domy, te bardziej wystawne i te zwykłe, trwają statycmie. Nawet ludzie ci sami. Tylko z jakby nieco wyżej uniesionymi do góry głowami i wyprostowanymi sylwetkami. Całe Michałowo podczas hucmej nocy sylwestrowej z sentymentem żegnało stary ustrój, a
dumniej wypinają pierś, strzegąc Michałowa ze wszystkich stron.
Pod kątem otrzymania praw miejskich prowadzone były licme roboty drogowe i wprowadzanę w Zycie większe inwestycje budowlane. Na taką uroczystość nalęiało przywdziać,,strój galowy", więc władze odkurzyły wizerunek naszej miejscowości. Teraz przechadzając się ulicą Gródecką możemy poczuć się jak w jakimś typowo furystycmym mieście. Fundują nam to ist-
ne
deptaki, które zastąpiły kzywe chodniki, na których nieraz zdarzyło się nam potknąć. Odświeżono elewację
ośrodka zdrowia
oraz
Gminnego
Centrum Kulfury. Mozemy leczyć się w o niebo lepszych
warunkach. Wnętrze Ośrodka poddano gruntownemu
remontowi.
,,Teraz ludzie jak-
witało zupełnie dla nas nowy-miejski, ze słowami naszego własnego hymnu na ustach. Michałowo z dniem 1 stycznia ż009 roku uzyskało prawa miejskie.
Na głównej ulicy Białostockiej Ra-
fusz rośnie w oczach. Robotnicy uwija-
ją się jak
by mniej choĄą.
Kiedy przychodzą w tak estetycme kąty, to i choroba szybciej mtja."- żartują pacjenci. Rekeację z dawnej nazwy GOK-u przemieniono w czyn i oto stanął w miejscu starego basenu amfiteatr z prawdziwego zdarzenia na tle naszego własnego zalewu. Już minionego
mrówki i ceglane ściany lata obserwowało się niespotykane dowznosą się coraz wyżej i wyżej. Bu- tąd zjawisko. Ulicami Michałowa podynek szybko nabiera ksźałtów. Dodążali w kierunku wody roznegliżowatychczasowy WójtPan Marek Nazarni plażowicze w kąpielówkach, panie ko, nie jest już Wójtem, a zyskał miano
Burmistrza. Metalowe Orły jakby
w strojach kąpielowych oraz dzieci ledwo widoczne spod ogromnych dmu-
dużo i nawet jakieś tam prawa miejskie tego nie zmienią. Co zaróżmicaczy zmiasta, czy ze wsi. Ten
sam
człowiek."
twierdzi pani Halina spotkana podczas zakupow. ,,- Fajnie być z miasta, ale jeszcze fajniej byłoby, gdy-
byśmy nie zatracili
naszych
chanych piłek, kółek czy landrynkowych materaców. Tak liczne pielgrzymki odbywały się w upalne dni, mimo zakazów kąpieli srogo widniejących nad zalewem znaków. Remonty nowe chodniki, inwestycje... A co zludźmi? Tak naprawdę, to przecież oni tworzą niepowtarzalny, je-
dyny
*
swoim rodzaju klimat. Co
zmiana ze wsi na miasto dała mieszkańcom? - ,,No wiadomo, już teraz nikt nie powie ,,wieśniacy", bo my przecie miastowi"- zdecydowanym głosem odpowiada mój kolega. Mieszkańcy są zadowoleni
z
rozwoju Michało-
wa. Dumnie ręprezentują swoje miasto .
Ale czy nadanie
praw
miejskich
wpłynęło jakoś na ich codzienne życie?
-
,,Ja tam nie odczu-
wam
zmian.
szczególnych
Z pieniędzmi
nadal ciężko, pracy
dawnych tradycji i zwyczajow. Niech dalej od czasu do czasu przemknie ulicą traktor z furą, czy pomalutku przejedzie furmanka z Kasztanem. Nie zapomnijmy o naszych korzeniach, a właśnietakie szczegóły nadadą naszemu miastu wyj ątkowego charakteru." No więc dzisiaj każdy mieszkaniec może śmiałopovńórzyó za słowami piosenki Kuby SieŃiewicza: ,, Jestem z miasta, to widać/ Jestem z miasta, to słychaól Jestem z miasta, to widać, słychać i czuć..." konsumentka rozumów
SUM POZASZKOLM
NA DWORZE
n,{F'.OZ I
Tradycyjnie, bojuż po raz siedemnastycznia, w drugą niedzielę Nowego Roku odbyła się Wielka Orkiestra Swiątecznej Pomocy. Jak zawszę cel był bardzo szczytny. Tym razem chodziło o wczęsne wykrywanie nowotworów u dzieci. wolontariusze kwestowali na ulicach naszego miasta (mogę uzywać juz tego zwrotu zupełnie legalnie), a koncert finałowy odbył się oczywiście w GOK-u. Zgromadzonych ludzi zabawiały występy zespołów artystycznych działających przy Domu Kultury, a także niezwykle ekscytuj ące l icytacj e, tym bardziej interesujące, ze poprowadziłje specjalny gośc - Milena Lutrzykowska - I Wicemiss konkursu piękności Intercontinental 2008. Zdecydowanie to dzięki niej aż wrzało na widowni, ale przedmioty były również atrakcyjne, chociaż zeszły na drugi plan. Wylicytowano m.in. płytę z autografem zespołu Feel, koszulkę Pudziana, ręcznie robiony szaloraz liczne prace plastyczne. Gwiazdą wieczoru był orientalny zespół Rada Dance Art. Panie zaserwowały nam powiew dalekich hinduskich i arabskich sty, jedenastego
W SERCACH MROZ krajów prezentując tradycyjne tańce z ciepłych klimatów. Nie zabrakło także rytmów cygańskich, hiszpańskich i flamenco. Na chwilę, za sprawą dzwoŃów u stóp, brzęczący ch bransoletek, pięknych faluj ących sukni oraz niesamowitych ruchów nadgarstków, przenieśliśmysię do świata cudownych boolywoodzkich tańców. W tym srogi mrózzaoknem nie przeszkodził. Udało mu się jednak zmrozić serca mieszkańców Michałowa, którzy nie wspomogli wystarczająco akcji i rekord nie został pobity. Zniechęcił również do wyjścia z domu i uczestniczenia w koncercie finałowym. Ach ta niedobra zima! Miejmy nadzieję, że gdy przyjdzie wiosna, a z nią pojawi się więcej słońca, roztopi ono twardy jak skała lód i znowu wszyscy będą szczodrzy i skorzy do pomocy innym. A póki co, zawsze można próbować przechytrzyć zimę gorącą czekoladą lub po prostu szczerym, otwartym dla potrzebujących sercem i... pońfelem.
konsumentka
rozumow
PAMIĘ TNIK NAŁO GOWE J KARIEROWI
C
ZKI
pracują w restauracjach, barach, czy innych tego typu placówkach. Biorąc pod uwagę te wsrystkie i inne okolicznościwybaczcie mi proszę tę lekką niedyspozycję. Pora więc nadrobić braki, bo przecież nie wiecie, co się ze mną działo przez ten cały czas. Czyż nie? Studia... Tak jak każdy, reaktywowałam ponownie swoją edukację w październiku poprzedniego roku, trochę się spóźniłam na pierwsze zapcia, a|e to przez te korki. Dobra wymówka nie jest zła. Klasa coż, bez rewolucji, nauczyciel, chyba z Indii, dziewczyny..,chyba czuły się tak samo zagubione jak ja. To było pierwsze wrażenie. Ocrywiście mylne, pomijając pochodzenie nauczyciela, chociaż Pakistan to nie Indie. Każda studentka była przedstawicielką innego kraju, od Kolumbii po Filipiny. Wyobraźcie sobie, ze znalazło się tam nawet dwóch chłopców. Cóz, moda pochłania coraz to większe rzeszę młodych ludzi. Jeśli ktoś jest koneserem osobowości, tutaj z pewnościąmiałby pożywkę. W klasie zna|azła się modelka, nauczycielka tańca, lesbijka, dziewczyna posiadająca dwa ciała, jedno swoje, drugie wymyślone ichłopak, który w weekendy przebiera się za Mimi. Jak prędko wyszło na jaw, fashion design nie wyglądał dokładnie tak jak sądziłam, tryb tworzenia osobliwych kreacji był bowiem znacznie bardziej skomplikowany, ale przy tym nie mniej interesujący. Na dzień dzisiejszy wiem, że każda część naszej garderoby ma swoisty wzóą na którym trzeba bazować. A jak wzory,to oczywiściematematyka, szQzerze nie była to dla mnie jakaś większa bariera do pokonania, zato dla reszł studentów niestety. Bywa i tak. Zanurkowaliśmy również w historii mody, utknęliśmy na jakieś dwa tygodnie w latach sześćdziesiątych, kiedy to moda miała swoje apogeum. Rysunek ciała,twarzy,
czy szybki szkic marynarki, to juz właściwie pryszcz. Dodatkową frajdę sprawiało uzywanie różnych technik dopełnienia, spryskanie końcowego efektu lakięrem do włosów, później wszystko j uż _iest tylko "ce manifiq." (1 franc.) Smiejąc się teraz do rozpuku, patrzę na pucołowatą buzię mojego małego siostrzeńca. Dziwne uczucie być ciotką Lou Lou, rzeczy się zmieniają, ale przecież to
Defekt na 4 litery? - Spytała Sylwia, pochłonięta w zupełności przez świat krzyzówek. Albo w kiosku nie było Vouga, albo właśniew nim przeczytała o trendzie na|ogiczne zabau,,y
Aśka !- Moje cńery hasła ! Szansa na sokowirowkę nie pojawia się codziennie. Kierowca autobusu, ktory przezto, że jedynym tubingiem, jaki mógł dokonać na swoim sprzęcie, była wymiana zasłonek i dostał od Sylwii miano jedno-brwiowego frustrata, dojechał na dośćwątpliwe dla nas miejsce przezstaczęnia. -Myślę, ze po tym pseudo Tokio drifcie,możebyó jużtylko lepiej. I mój wewnętrzny głos kaze mi mówiĆ, ze to tutaj. Spoj rzałyśmy na szczerze niebrzydki, jak na panujące tutaj standardy, dom. Chciałam, by jej wewnętrzny głos, niewazne, czy nadawał się do Ieczenia, czy nie, miał słusmość. Nie pamiętam swojego domu rodzinnego, ambitny przypadek dla psychiatry. -Moj głos wewnętrmy szepce coś o -
STR.18
ucieczce, samobójstwie, ale jak się tak dobrze wsłuchać to brzmijak: matkobójstwo. Ale moja cięta uwaga została kompletnie nieuszanowana i skutecznie stłumiona dziwnym dźwiękiem za moimi plecami, które co dziwniejsze wydobywał się z ust tej bogatej panny za mną. - Zostawiłam w autobusie bagaz Krzyczeć, tupać, rzucić w nią obcasem, zamknąć ocry, przypomnieć sobie, jak Bartek wygląda w tej czamej !
koszuli ? - Powiedz, że zawsze bierzesz jeden bagaż pusty tak z przy zwy czaj enia i właśnieten został w autobusie. Żądam od Ciebie jakiejśabsurdalnej historyjki, w której nie będzie słów: Ten Twoj laptop. - To jest wyborna chwila napłaczi
przeĘwanie. z podręcznikiem do urądzania pokoju według feng shui, kartami kredytowymi, mimo ze tu nie ma bankomatui zniżką na kawę w cofee point, mimo że jedyny punkt - Dobrze, że bagaż
SUliĄ SMIESZI.I/
-Ale Wy cośtakie wyplute mi się wyspotkań towarzyskich tutaj to sklep mięsny, nie zapomniałaś zabrać ze so- dajecie kochanieńkie. bą! -Zgńiłam baguż- z ża|em. Po wymianie zdan, z której nic prócz -Zgubiłabagaż- ze ńościąi celęm napozbawienia się przez Sylwię samą sie- karmienia jej rosnących wyrzutów subie kilkunastu godzin Ąciapaczkąńa mienia. za 3,99 nie wyniosłyśmy, podązyłyśmy -ZgubiŁaś bagaż ? - zę zdziwieniem. do domu. Ja bez jednego bagazu ) onaz Ktośjeszcze ma pomysł na odegranie jednym brakującym dniem do zdobycia tej formułki ? tytułu : Ni epaląca miesiąca. Mama próbowała nas przekupić upie-Odebrałaśmojej mamie mozliwość za- czonym stworzeniem, które zwinnie serwowania mi najgorszego pocĘku narywała: kurczakiem na ostro. Na tej 'sielanki' i na dokładkę jeszcze ostro to ona sobie z nim poradziła. mnie trujesz. Jeżeli jakaś jedna z miliona firm dzienPrzyłapaĘśmymamę na morderstwie nikarskich i czasopism w Polsce zaczyjej pasje, którymi nając od 'Twój Pies' końcąc na 'Tina' kurczaka. To są te mogła się zająć dopiero po wyprowadz- podjęła tę genialnądecyĄę, by się do ce dzieci ? mnie odezwać, nie dowiem się o tym, póki nie wrócę do laptopa Bartka, no i Zakrwawiona, wyjęta z niskoprzywitała budżetowego horroru nas, do niego samego. tłumacząc, że obiad sam się nie zrobi. Nie mowiąc jużo moich milionach no|
Kolej na rzecz, której załow ałam z zagubionej walizki : krakersy, niewyobrazalnie pokruszone, ale nie krwawiące. - Mamo, gdyby zkażdym Twoim strofowaniem, ubywał mijeden dzieńĄcia, nie dożyłabym balu maturalnego, z którego i tak mam niezwykle okrutne wspomnienia.
tatek, lepszych, gorszych, ale będących dla mnie zawsze nadzieją, gdy po raz tysięczny dojdę do wniosku, ze nawet ulotkę na kukurydzę w puszce ułożyłabym tak, że ich sprzedaż diametrałnie by mlalała. Ale Ja wrócę do tego złomu na cńerech kołkach i uzywając swojego uroku osobistego, ktory bywa
SUM SMIESZiW
często w remoncie, odzyskam to, co
prawek tuszem do rzęs.
niu krów. Stanęłyśmy oko w oko, noga w kopyto, złaciatą bestią. Jak się spodziewałam, Sylwia potrafiła się odnaleźć we wszystkich czynnościach, w których Janatrzeźwo nigdy bym sobie nie wyobraziła. Dlatego w idealnie dopasowanych, o Boze, modnych kaloszach z gracją załapil,a chwyt doj enia, jakby na to poderwała swojego okrutnie bogatego Włocha. Nadawała się w tej pozie na rozkładówkę farmerskich kalendarzy. -Tahcąca z krowami się zna|azła!- Ja nie wiedziałam, że ona jest w stanie odróżnić krowę od byka, a co dopiero wiedzieć, nacrym polega dojenie. To miejsce jest niewątpliwie magiczne,
budżetowych kryminałów i facet jest mój. -Ile mu zapłaclłaś? -Ja nie bywam znudzona ilościąmoich kart platynowych i nie mam możliwościna tupnięcie drogim obcasem, kupienia tej całej wsi, przerobienia na klub nocny, w którym do podawania drinków zatrudnię Justina Timberlake. Zapłaclłam za dużo, a powtarzanie tej sumy mnie samą boli. -A... i musimy wracać, bo jedna z redakcji chce się zemnądziś spotkaó, a kierowca autobusu nie był tak łaskaw wlączyć laptopa i im odpisać, więc musimy się pospieszyć. -Wiesz, nie zobacryłam w tym miejscu
-Mam moje cacuszko z powrotem ! SiMoje. Ale mój plan czekał w kolejce, po doje- ła perswazji, kilka obejrzanych nisko-
jakiś znakUsłyszałam od mamy. Nie stać mnie na takie drogie znaki. Ten był warty kilka tysięcy. Podziękowałam wiejskim gierkom i zabawom, ruszyłam na przystanek dokładnie wy|iczając moment przyjazdu autobusu. Nawet zzapasęm dwóch po-
- To zgubienie laptopa to -
STR.20
swojej Sylwiolandii.- Małe podsumowanie. -A przestań, bo uwierzę.
No i od wizji stania w kolejce po zasiłek coraz dalej.
Bernadetta
sułl s^ĄIEsZM
Somebody To Love /Queen/ Can anybody find me somebody to love? Each morning I get up I die a little Can barely stand on my feet Take a look in the mirror and cry Lord what you're doing to me I have spent all my years in believing you But I just can't get no relief, LordI
Somebody,(somebody) somebody(somebody) Can anybody find me somebody to love? I work hard every day of my life I work till I ache my bones At the end I take home my hard earned pay all on my own i get down on my knees And I stań to pray Till the tears run down from my eyes Lord - somebody - somebody Can anybody find me - somebody to love? (He works hard) Everyday - I try and I try and I try But everybody Wants to put me down They say I'm goin' crazy They say I got a lot of water in my brain Got no common sense I got nobody left to believe Yeah - yeah yeah yeah Oh Lord Somebody - somebody Can anybody find me somebody to love? Got no feel, I got no ńythm i just keep losing my beat I'm ok, I'm alright Ain't gonna face no defeat I just gotta get out of this prison cell Someday I'm gonna be free, Lord! Find me somebody to love Can anybody find me somebody to love?
this song video and mofe at
http://angielski.pnn.corn/9527fi Usic-club
Oveńeard and put down by Ela Szycik-the author unknown of the precious gifts of our relationship "one is the comfort of knowing, that l can always be myself with you, and you will akcept me for being just that. Wth you, I never have to laugh when l feel like crying, or be quiet when l Reed to talk, or stay calm when l feel like getting upset, or sound positive when l need to complain. But, by far the greatest comfoń is the knowledge that when l need a friend... l never have to be alone.'
And for all people in love l recommend songs by Nina Slmone - with her mu§c the feelings will grow automatically for sure. So dont let me be misunderstood,ńght??? E-
§rurłgł ćńił§łła.s
,ffi
ił Dąq §;,a3Ę Hól^/
9ł I
Łłv§ 1B§€l
CI
ŁfT fi€ crudr lx§ lJsl§.."
mf"tr,ffijr§
B §(l
ffi|id|ffi
$5
€
a ? t (r 9 fl
Sz,
5U^Ą
śMIEsztw
SZALEŃSTWA PRAWDZIEWEJ MIŁOŚ CI Walentynki... Miłość...Częrwone serduszka... Ta nagła eksplozja uczuó może pozbawić przytomności! Jędnak ,,Sum"... ma tu coś, co przywróci Was do Ącia - kilka książkowych hitów o PRAWDZIWYM obliczu miłości.
,iźdO/)
@
i iź-\ -,'u
,l
JLt
\,
4) W. Szekspir ,,Romeo i Juliao'. Znana i
SU,lt KULTURALM
TAKICH DWOCH JAK ICH CZTERECH, TO NIE MA ANI JEDNEGO Po Beatlesach ciężko mi będzie znależć cośrównie dobrego, a praktycznie jest to niemożIiwe. Co nie znaczy, że nic innego wańego strony rutaj, matka muzyka nie wydała na świat. Unikam pisków, chaosu i podśpiewyrvania tekstów w czasie pisania o tym polskim, rockowym cudzie i ze Skażyska-Kamiennej. HAPPYSAD. TaĘ duża czcionka świadczy o
szacunku i wlłnuszeniu na was spontanicznej reakcji, na którą ten zespół zasłuzył. Genialne zjawisko muzyczne. Przez nich brakuje mi epitetów, tyle ich na nich wykorzystałam za;hwycając się nimi raz po raz, więc juź wpraw_v nabieram powoli. Happysad- zespól rockowy założony w 200l roku v, SkarĘsku-Kamiennej przez muzyków, którzy 1uz wcześniej grali razem. Od l995 roku pod na:v,q HCKF (Hard Core'owe Kółko Filozojczne), l od roku 1997 zespol został przemianowany la Happy Sad Generation. Narwa happysad uformou,ała się dopiero w 2002 roku, kiedy to wybrane :ostało także logo grupy i nagrąne zostało pierws:e demo z maleriąłem, lclóry później znalazł się na płycie Wszystko jedno. Swojq mu4lkę zespół :k,"eślet jako regreqhł,ny rock, dopełniony charakterysĘcznymi tekstami. kspół ma na lancie ponad 400 koncertów w caĘm kraju. To ostatnię zdanie mi się nie podoba, ale konsęLrł,entnie skopiowałam cały akapit. Bo naprawdę
o jakości zespołu świadczy wiele wżniejszych taktów niż liczba koncertów. I przykładów nię
trzeba szukac daleko. A w Polsce, ile to gwiazdek na pół etafu koncertuje na początku swoich przykótkich pięciu minut tylko w wybranych, najbardziej lansenkich i pozostawiających echo, miejscach w Polsce ? A jak wyglądają ostatnie 4,5 min. ? Kończy się wrzucaniem swojej twarzy na rrieczka od hvarożków i więcej gwiazdy w sklepie spożywczym niź na scenię muzycznej. Ale się zagalopowałam, że przeanalizowałam dośćżartobliwie 'karierę' przeciętrrej gwiazdki, która uwierzyła w swoje nadludzkie umiejętności. Wracam do tych co zasłużyli na kolejne linijki teksru.
Zespół nietuzinkowy. Im dłużej gra, tym nadziej porównywany do Akurat, Farben Lehre. Bo .|ak się wsłuchać w więce.J piosenek niż te z teledyskami w stacjach, a jest ich ZA mało, to nie za-
uwży się różnicy i wrzuci w punkowy woręk. Co nie jest żadną obrazą oczyrviście dla kapeli ze Skarzyska, ale oni pracująkńdą swoją płytą, piosenką na własny gatunek. Naprawdę, tworzą coś, co wymyka się spod jednej definicji. Zarzekają się, źe nie wyrobili ideologii i za|ożeń na temat swojej muzyki i jej gatunku, tylko na początku nagrali, a potem wyrobili ideologię i założęnia (oj, nie będę kończyć, macie to kilka słów wcześniej). Wystarczy kilka kawałków, by okrzyknąć: Dobrze gadają| Raz rock z krwi i kości, raz z domieszką popu, z posypką punĘ zapiekany w alternatywie. Rozkosz dla ucha ! I za to ich cenić muszę i to robię. Dobrą kolejność obrali. Zespołowi wię|e zarzlcano, jak kżdemu, Najbardziej rzuciło mi się w oczy okeślenie ich kawałków jako prostych. Nie wiem, czy to kytyka, czy pochlebstwo. W czasach wszechobecnego, nie raz krzyrvdzącego i banalnego patosu, jest to wręcz poźądane. SztuĘ jest mówić, a w ich przypadku śpiewac o codziennych trudach tak po prosfu, tak obierac najprostszą drogę. Bo czy wstając rano mówisz: Znowu do te.j **** (przekleństwo dowolne, ale przekleństwo |) roboty ! Czy: Słońce wschodzi ku niebu, a Ja żeglając zasłonę locy, zmierzam, jak w mojej egzystencji, szarą codzięnnością do pracy, by dać godną przyszłośćmoim najbliższym ? Odpowiędzcię sobię sami. Ja czuję, żę tacy potrafrą mięć rano ból głowy, złamany paznokieć, albo nie wyprź§owaną koszulę. Nie widzę ich jako super bohatęrów, którzy śpiewają o czymś, o czym zupełnie nie mają pojęcia, Ale faktem jest, Ze ich pierwsze dziecko jest
owiane taĘ prostolinijnością. Zastosowali prosty schemat, ale już od początku mocno wyczuwalna dawka luzu i finezji muzycznej. Jak już wyżej zachwalałam, to miło jest usłyszec o rzeczach wżniejszych od maku pokoju albo jak to warto jest pokonać siebie. I ich pierwsza płyta podpisuje się bardziej pod pierwszą częścnazwy zespołu- Happy. Może to z racji debiutu, czy zostawienia rezerwy i innych smaczków na następne single. Kolejne płyty są dla mnie dopieszczone w każdym detalu. Dziwne by było, gdyby nie były, inaczej nie wybrałabym ich jako temat mojego tekstu. Drugi singiel jest energiczny i żywiołowy, tak
SUM KULTURALIW jakby taĘ kontynuacją pierwszego. Ale widać ta- Mimo wszystko ten syndrom z pierwszej płyty pokie muzyczne wydoroślenie. Dłuższa praca w sfu- zostaje cały czas i dzięki Bogu ! Każda pioseŃa dio, dłuźszapraca nad stroną kompozycyjną. Coraz nie jest tworzona z myślą przewodnią: To ile tym
razem zA nią zgamiemy panowie ? bardziej ocierają się o ideał muzyczny. Za to w trzeciej dochodzi nuta melancholii, nauki, Stali się populami w ostatnich chwilach, ale wyfilozofii. Po tej płycie nie mają już się o co ocie- dźwięktego słowa moźe byc róźny. Jak dobrze,że rac, bo sami stali się tymi, o których się próbują ich jest akurat w tym pozyt},\Mnym. Nie widzę ich inni chociazby otrzeć. Ideałem. Tymi trzęma krąz- reklamujących domy na warszawskich przedmiekami zapracowali na to w zupełności.Zkńdą płytą ściach, albo występujących na przeglądach Eurowiposzerzali swój repertuar, nie zatracając swojego zji, pierwotnego stylu. Czyli nieoceniony głos Quki, Alecojabędęichzachwalaójakproduktwsklepie. który potrafi sprawió, tak żę człowiek zapomni o Kto usłyszy, ten zrozumie. A żeby było jeszcze ła-
jakichkolwiek niedociągnięciach muzycznych,
twiej, to zrobię panom reklamę. Nigdy się o niej wciąz ambitnie rozwijająca się gra na gitarze Pana zapewne nie dowiedzą, ale co tam. 21 marca moźna Latawca, Telka i jego wieczrrie rozegrany bas, no i będzie zobaczyć ich i te wszystkie cudownoŚci, o podsumowujący to wszystko z ękstręmalnię cu- kórych wyzej wspominałam w białostockim kinię downą perkusją- Dubin. Jak oni z taką systematyĘ i konsekwencją przechodzą zjednego wysokiego poziomu muzycznego na drugi, to ż strach, araczej rozkoszą jest myśleó, co będzie się działo na czwartej pĘcie. Tak przejść z tematów o chłopięcych roztęrkach z Długiej drogi w dół do tematów poważnych i istotnych w przykładowo Powroty mało kto potrafi. I zeby człowiek po tej zrnianie widział cały czas ten sam zespół.
,,MARAT_SADE"
Jedyne, co mnie jeszcze dręczy, że w Wordzie tyfuł tego zespołujest podkeŚlany na czerwono.
W,
Na myślo tym, ze znowu jadę na sztukę teatralną do Teatru Wierszalin, przechodziły mnie poz}tywne dreszcze. Nie mogłam się już doczekać najnowszego spektaklu "Marat- Sade" Petera Weissa. Rezyserem jest Piotr Tomaszuk- główny zńożyciel Wierszalina. Akcja rozgrywa się w 1808 roku w domu wariatów, w którym Sade (Rafał Gąsowski) wystawia swoją sźukę o rewolucji francuskiej. Jest w niej także zawarta historia życiaMarata ( Karol Smaczny), który był dziennikarzem tamtego czi§u. Weiss w swoim dziele poruszył problem ludzi czasu rewolucji oraztragizm i śmierć Marata, a Tomaszuk świetnie odzwierciedlił to na deskach teatru. Moim zdaniem naiważniejszą sceną była dyskusja między dwojgiem bohaterów - sadomasochistycznym sTR.24
Syrena. Nie muszę mówić, że dni odliczam ? Tego zespołu moje życie potrzebowało, potrzebuje i będzie potrzebować|
!
Bernadetta
WIE RS ZALI
NIE
Sadem, który "pluje" na francuskie prawo i zagor zaŁym rewo l ucj o n istą Maratem. Swietnie swoją rolę zagrała Ewa Gajewską która wcieliła się w Ka-
rolinę Corday- zabójczynię Marata. Niezwykła muzyka Piotra Nazaruka dodawała mrocznościi tragicznoŚci scenom. Były równiez sceny zabawne, np. w krzywym zw ierciadle została pokazana manifesta-
cja rewolucji. Na koniec aktorzy dostali owacje na stojąco, sztuka bardzo się podobała. Tak naprawdę trudno powiedzieć jednogłośnie, o czym jest spektakl, ma wiele wątków, które się przenikają. Tego nie da się opisać, to trzeba zobaczy ć. Serdecznie p olecam.
Magdalenka
SUM KULTURALM
,,PRAWDZIWE RE CEN ZJE..." bardzo są mi bliskie. Czytając o wydarzeniach, które rozgrywają się w stolicy naszego wojewódńwa i w innych dobrzę znanych miejscach w naszej okolicy, miałam przed oczami ich dokładny obraz ubarwiony nieco świeżymi spostrzeżeniami na temat Podlasia kogoś,kto nie miał z nim styczności przez pewien czas. Tekst jest łatwy w odbiorze, rozdziały są krótkie, więc w razie potrzeby można sobie w każdej chwili zrobić przerwę na herbatę i kanapeczkę. Przebrnięcie przez 258 stron duzą czcionką zajęło mi co prawda sporą częśc soboty, ale tylko dlatego że w między czasie musiałam porzucić przyjemności (tj. relaks z Karpowiczem) na rzecz nięmiłych domowych obowiązków. Gdyby nie to, w ogóle nie robiłabym sobie przerq bo lektura w najmniejszym stopniu nie była męcząca.
Być może moje przemyślenia na
te-
mat ,,Gestów" nie są ,,prawdziwą recenzją", jednak uwazam, żę żadna przecrytana opinia w żadnej gazecie (nawet tak wiarygodnej jak ,,Sum Rózowy) nie jest w stanie oddać istoty powieści.To po prostu trzeba przeczytać!
5U1,1
KULTURALM
CZAS NA MIŁOSC Nie mówmy o walentynkach, porozmawiajmy o dniu zakochanych. Proszę, to sq utwory, lłóre wychodą z ,,kocham cię", ale mieszczą się Ęlko w miłości,czyli uwielbieniu, przyłiqzaniu, zapatrzeniu, pnyjłźni,pożądaniu, tęsknocie. Dzisiaj bohaterów Ędzie kilku. Zduzyło mi się pisać już o Pab|o Nerudzie i przedstawiać jego miłosne utwory, Tym razem przekój paru źrrtystów, wybranych subiektywnym okiem autora artykułu. Zastanawiałem się, jak dokonać tęgo wyboru. Chciałem przelecieć po epokacĘ wybraćjakichś najlepszych przedstawicieli, pokazać, jak to było z miłościąprzęz wieki. Tyle, że nie chodzi o lekcję polskiego, więc nie Ędę się tego trzymał, dam to, co najpiękniej§zę, może przy czymś uśmiechniecie się albo pomyślicie ,,to też moje serce". Na początek poezja śpiewaną znacie to.
Marek Grechuta,,Nie dokazuj' (fragment) W drugim akcie śpiewakśpiewałznacznie już rozważniej młoda pani była jedna ciqgle niepoważla aż do chwili , kiedy nagle , nagle wśród pokazu padĘ słowa: Nie dolłazuj , mila nie dokazuj przecież nie jest z ciebie znowu tąbi cud nie od razu , miła nie od razu nie od razu stopisz serca mego lód Śpiewak uspokoił chyba tę panią co panowie? Cóż, przecież nie zawszę mężczyzna musi być taki uzależniony od kobiety. Tyle, że w dalszej części widzimy, że to jednak kobietajest górą... Trochę było w tym buntą tej przekorności i pierwszej walki płci, które póżniej prąną tylko siebie. Może powżniej.
J.R.R. Tolkien Zasłuchane w ciszę samolności i ziemskim mrokiem §powite, wszystko darzą uczuciem miłości, nawet dusze w ciemnościach ukryte. To taki afor}zm. Czy miłośćnie dotyka kazdego? Nie marzy o niej każdy ork ielfl Nie marzy robotnik, złodzĘ i alkoholik? Człowiek jest stworzony do miłości. Stanisław Barańczak.4.2.80: Śnię V. Milczkiem opadajqcy, chyłkiem bielqcy się śniegu, coż w luĘm, za olorcm, ład rąnem może być w to-
bie
jasnego
bardziei niż to, że trzeba pod kołdrq jednq i ciepłq objqć się, spleść ze sobq obydwa sny, nim ucielłą przed Świtem; niż to, że trzeba do nlslroszonej
piersi
przemówić ciepłym jęrykiem (już drzwiami trmskają pierwsi punktualni sqsiedzi, jń przez dwie ściany winda swą listę obecności szumi); niż to, że pokój rozwidnia ten chłód nagi, wilgottty, przed którym
Ęlko nagie,
wilgotne ciepło chroni -- i to, co zryua się nagle,
dwoiste, jednolite, zdławione, nie do zniesienia, wzbijające się z krzyhem, jawne i mroczne jak ziemia
Teraz właśnie jest luty. Piękne i burzliwe jest zakochanie, alę co, gdy skończy się letni romans? Może więcej miłości jest w budzących się koło siebie prlzęzręsńę życia małżonkachi w lutym, iw czerwcu, izawszs. W ich burknięciu albo pocałunku na powitanie. Jacek Podsiadlo,Hymen' Sq sobie obcy. Dzieli ich odległość kosmiczną, przez nic niepodzielna. Nic o sobie nie wiedzq, to gonej, niż gĄby nienawidzili. Żyjq w roznych nierzeczywistościach, w osobnych wmiarach. Ale dajmy im szansę. Niech zetkrą się spojrzeniami Albo wpadnq na siebie w ślepym ulicznym wirze - czy to ich
zblił?
Pozornie? IĘięc niech ich rw ślubnymkobiercu obsypią drobrrymi i ryżem - czy to ich
jeślion
zbliĘ?
w uniesieniu - czy to ich zbliĘ?
A
swq sryrmę
z
języka jej zliże
jeśliona pocmie i w wielkim bólu urodzi syna, dzisiaj sporlsmen, chu wtedy ledwo wyĘł - czy to ich zbliźy?
A
A
jeśliĘĄ
nie zmieni
wierai przysięgom młodości, jeśliich
czas staw@qcy na karlcach
piqĘ
i szósty kr4izyk
SUM KULTURALM
- czy to ich ,4
zbliży?
jeśli on jq porani o ona go strasznie poniĄ
- czy to ich
zbliĘ?
.1 jeśli jq zamknq w obozie, zgłałcą a :ołdak
nietknięte od urodzenia - czy to ich zbliĘ? .4
potem
jej
włosy maszynkq ostrzyże
1eśli ona umrze i on nieprzytomnie obwieści zlłłokom: "Pamiętam, cotn i, bezmyślny, przy-
.lej
rzekł" - to ich nie
zbliĘ?
To rzecz w smutnym nastroju, ale w tej pozornej nudzie, gdy wę dwoje trwają przy §obię i w tej pozornej słabości, gdy nadal szukają pocieszenia w miłości. są na.;lepsi i najsilniejsi. Bolesław Leśmian ,,W malinowym chruśniaku" (fragmenty) Zazdrość mola bezsilnie po łozu się miota: Kto całovał hłe piersi, jak ja, po l<ryjomu ? C:y jest vśród hłoich pieszczot choć jedna pieszC:ota,
Takjak się patrzy na obce nam rzeczy, jednq z rzeczy wielu. tak patr4l, choć sam o tym nie wie,
Bo jesteś tylko
A kto
ze zmarfulień różnych swoje serce leczy, Ptak mu i drzewo mówiq: przyjacielu.
IłteĘ i siebie, i rzeczy chce uĘć, Zeby stanęĘ w vypełnienia łunie. To nic, że czasem nie wie, czemu słuĄć: Nie ten najlepie1 sluĘ, kto rozumie. Wcale nie jest właściwe koncentrowanie się na jednej osobię do kochania. Jak można kochac prawdziwie, skoro nię kocha się innych ludzi? Jan Twardowski,,Miłość" Jest miłośćtrudną
jak sól czy po prostu kamień do zjedzenia jesl przevidujqca taka co grób zamalłia vciqż na dlłie osoby niedokładnajak uczeń co czyta po łebkach jest cienkajak opłatek bo wewnqtrz wzruszenie jest milośćwariatka egoistką 4apa jak jesień lekko chora z lrsięĘcem kłamczuchem jest miłośćco była ciałem a stałq się duchem i tą co nie odejdzie - bo znów niemożliwa Ksiądz to często najmądrzejszy głos w sprawi€ miłości.
KtóĄ, prócz
mnie, nie dałaś nigdy i nikomu ? Cniewu mego łza hłola vólłczas nie ostudzi ! Foniżam dumę ciała i uczuć przepychy,
To piękne podsumowanie,
ty mi odpotuiadasz, żem marny i lichy, Podobny do Ęsiqca obrzydĘch ci ludzi, ! vymykasz się naga. W przylegĘm pokoju il'e vłasnym się po chv,ili zaprzepaszczasz łkaniu, ! v:iem, że na skleconym bezładnie poslaniu Lezysz jak topielica tn hvardym dnie zdroju. Biegnę tam. ł:kania milknq, Cisza niby v grobie. Zlvinięta, na loztałt węża, z bólu i rozpaczy
To wszystko. Niestety w Internecie dominują banalne aforyzmy iwierszyki, to medium, które szczególnie spłyciłomiłośó. Więc tutaj dałem wam trochę głębi, liryki i kultury. Sami też możecie poszukać, alę raczej w książkach i bibliotece.
.Ą
dajeu znaku życia - jeno konasz raczej, .iż znienacka zą dłoń mnie pociągniesz ku sobie. Jakże łzami przemokĘ, znużonq po walce Dźlvigam z nurtów pościeli w ramiona obłędne ! L: nóg rwych rozemlmione pieszczotami palce Jakże drogie mym ustom ijakze niezbędne ! Cielesna zazdrość. Erotyk Bolesława Leśmiana w całościjestpiękny, W tej miłościjestpełno uniesień i upadków. Uciekanie ze skrajności w skajność.Z niesamowitej ekstazy posiadania do depresji i rozpaczy. I znów przyspiesza tempo ,Jż znienacka za dłoń mnie pociqgniesz ku sobie" ,.. .\-ie
Czeslaw Miłosz,,Miłość" -\tiłośćto znaczy popatrzec na siebie,
Szymon
Witojcie!
Redakcja:Agnieszka Jarocka (reda}tor naczelna), Joanna Romańczuk, Elżbieta Szycih Szymon Trusewicz, Marek Bura, Magda KazberuŁ Anna Bura, Emilia Gryniewicz, Łukasz KondrusiĘ Aneta Kardasą Marta Bura, Katarzyna Kardasz, Bernadetta Trusewicz Opiekun gezetki: Dorota SulzyĘ Strona angielska: Edyta Rosiak Email: sumrozowy@wp.pl Adres: LO w Michałowie ul, Sienkiewicza 5