Sum Różowy 37 (2012)

Page 1

2ulź012 (37) slYczE

NR 3

spoi

ikącie Wisława Szymborsk a b ez patosu


§

Jak tam ferie? Nowy Roczek? Dużo się działo przezte dwa miesiące. PrzeĄliśmy kolejny rok, co się wszystkim bardzo chwali. Mozecie być z siebie dumni, bo ja z siebie iestem. To wcale nie takie łatwe przeĘó cały rok. Codziennię wstawać, jeść śniadanie i myć zęby... Ale się udało! Brawo| Taktrzymać, zlr,ńaszcza, że przed nami kolejny rok do przeirycia.

My jako super wspaniała redakcja ,,Suma Różowego" prrygotowali śmywam kolejne prześwietne wydanie gazetki. Maturzyści mogą obejrzeć w Eazetce swoje wspaniałe keacje w fotoreportażu ze studniówki. A młodsi już wyobrńać

siebie w podobnych rolachza rok lub dwa. W tym numerze dużo różnorodnych spojrzeń na miłość- naszych uczniów, Puchacza i Kici oraz Wisławy Szymborskiej. Juź na pewno jesteście zainĘgowani. A jeszcze musicie sprawdzić, do którego wierzchołka tytułowego tĄkąta z pewnego feliętonu naszęgo absolwęnta należycie. .. Staraliśmy się bardzo, więc mamy nadzieję, że lektura nowęgo numeru wręcz poderwie was z ziemi, a że nadzieja jako nasza kochana mama naprawdę dba o swoje dzieci, to jesteśmy pewni, że takbędzie. Na pewno kiedyś o naszej gazetaę będzie głośno ptzecież nigdzie nie ma lepszych recenzji, sond, fęlietonów. I tu w tym miejscu powiem wam cytując słowa mojej babci: ,,Jeszcze wspomnicie moje słowa!". Więc, żeby później móc się pochwalić, że kiedyś czytaliścietę gazetkę bierzcie się do dzieła izaczynajcie wertować.

Peace& Love Beata


ZZYCIASZKOŁY 22 grudnia 2012 składaliśmy sobie życzenia świąteczrre podczas Apelu Bożonaro-

dzeniowego zorganizowanego przez uczrriów pod okiem szkolnych katechetów: pani Małgorzaty Wirkowskiej i ojca JarosławaSzczeńacza. Tym razem ucmiowie wystawili jasełka. Po apelu wsryscy udali się na wigilie zorganimwane w kżdej z klas.

PCK ra_ Janiną

22 grudnia 2012 członkowie SK zem z opiekunką panią profesor

Do.o Dziecka w Krasnem, gdzie'przedstawili kótki pro_ gram artystyczny, zaprosili dzieci do wspólnej zabawy, a następnie Swięty Mikołaj wręcrył dzieciom paczki. Zostały one przygotowane z darów, które w grudniu były zbierane w michałowskich sklepach i szko-

Lewszui< udali się.do

łach.

W grudniu nasi uczrriowie jak co roku przyłącry|i się do akcji Góra Grosza koordynowanej przez Samorąd Uczniowski w ramach, której uzbieraliśmy lrwotę;

231,-

14 lutego 2012 samorąd ucanio\dski przygotował apel poświęcony walen§lnkom. Jak na porządny apel przystało nie mogło się obyó bez występów ańystycznych: krót-

ki konceń Pawła Makarewicza, scenki rytuacyjne, zasady podrywania według Janka Ostapczuka i ocrywiście sonda przeprowadzona wśród ucmiów różnych szkół. Zwieńczeniemzabawy była randka w ciemno, podczas której ochotnik- Tomasz Cecha przebierał i wybierał spośród cźerech zu_ pełnie innych kandydatek. Na koniec kurie_ rzy poczty walentyŃowej dostarczyli kartki do adresatów, 17 lutego2012 klasa Im pod opieką pana Marcina Pogorzelskiego i pani profesor Janiny Lewszuk odwiedziła placówkę StraĘ Granicznej w Białymstoku.

podsumowanie

półrocza:

Frelvencja: I miejsce llla-90,82%o

12 sĘcznia2ll2nasi ucmiowie odwiedzili ll_miejsce Ia'90,56%" III miejsce IIe-86,31% Świeilicę Terapii Zajęciowej w Nowej [V miejsce lla,86,7oń WoIi i tam jeszcze raz, ale jlżprzed nową publicmością odegrali jasełka. V miejsce |Ye-85,46% 2ż sĘcznia2012 w Hotelu Gołębiewskim nasi maturzyści wraz z nauczycielami bawili się na balu studniówkowym.

sĘcznia- 5 lutego 2012 odpoczywaliśmy na feriach zimowych, a nieliczlti, Ędni wiedry uczriowie brali udział w fakultetach zorganizowanych pr zsz nauczy cieli. 23

7- 10 lutego 2012 kolejny raz maturzyści ,próbowali" zmierzyć się z egzaminem maturalnym. Ęm razem arkusze zostaĘ przygotowane przez oKE.

Uczniowie, którzy uzyskali najwyższe średnie: Najlepszą w I połroczu okazała się Izabela Gajko z kI. IIa (5,13) IIIa

Elżbieta Bura (4,90) Mariusz Romańczuk (a,90) Kamil Zwoliński (4,90) Łukasz Suproń (4,72) Ifutarzyna Bobel (4,ó0)


su/tĄ

sZKoLM

IIIm

IIt

Barbara Szuścik (4,73) Ewa KarpŃ (4,6) Michał Gajko (4,6) Ewa Charkiewicz (4,53) Katarzyna Gryc (4,4)

PaĘk Gryc (3,38)

IVt Krzysżof Urwan

IIe

Anna Sak (4,82) Aneta Nosorowska (4,64)

Ewa Doroszko (4,64)

Ia Monika Kalinowska (5,0) Dominika Trusewicz (4,54) Ewelina Urbanowicz (4,46) Klaudia Ziniewi cz (4,44)

ilIt

It

Piotr Gryc (4,0)

Darek Snarski (4,17)

IIa

Ie

(3,54)

IVe

Czemiel (4,73) Małgorzata Miruć (4,71) Urszula Paska (4,47)

Tadeusz

,,PIERWSZE

Sylwia Charkiewicz (3,8l)

PoŁRocZE BYŁo BARDZO PRAcowITE,

Ten rok zaczęliśmy w bardzo

dobrym

skiego Czerwonego Krzyża honorowym

nastĄu wywołanym wspaniaĘmi wynikami krwiodawcom. Odznaczono nas krzyżem PCK trzeciego stopnia w podzięaę za częste matur absolwentów naszego liceum. Egzamin ten zdało 100 procent piszących, a wyni- organizowanie punktu krwiodawstwa w po-

ki przez nich uzyskane były najlepsze w po- staci Krwiobusa. Nasza młodzież aktywnie uczestniczy wiecie. Do tegojedynie cźery białostockie w różnego rodzaju akacjach m.in. zbiórkach licea uzyskaĘ wynikwyższy zjęzykaangielskiego, 6 zjęryka polskiego i 10 z mate- pieniędzy, żywności i innych artykułów dla matyki. Mam nadzieję,żetegoroczni matu- potrzebujących. Bardzo mnie cieszy, że nasi rzyści powtórzą, a nawet poprawią ten wy- uczrriowie chcą i potrafią pomagaó, aprzy tym uzyskują dobre wyniki w nauce. Młonik. Pozatymwdalszymciągustaramysię dzieżjestwszechstronnieuzdolniona,comożemy obserwowaó podczas akademii i uroo poprawienie waruŃów sanitamych naczystości szkolnych i lokalnych. Prry natłoszych obiektów. Wyremontowano halę napraw, spawalnię i pracownię obróbki ręcarej ku nauki znajdują czas na rozwijanie swoich pasji i zainteresowń. Jestem z nich bardzo w pracowniach ćwiczeń praĘcznych powstĄch na bazie warsztatów szkolnych. W dumna i bardzo im dziękuje zaichzaangażoostatnim czasie łyremontowana i oddana do wanie i zapał do pracy! Pierwsze póhocze było bardzo pracoużytku została szatnia ucmiowska. W tym połroczu, a dokładnie 14 grud- wite ze względu na przfgotowywanianlią, zane z wprowadzeniem reformy oświaty do nia 20 1 l delegacja naszej szkĄ wzięła udział w uroczystości wręczenia nagród Pol- szkoł ponadgimnazjalnych. Ostatnio pojawi-


sul^

sz(oLtw

ło się wiele wątpliwościw środowiskuzwią- zmieniającej ustari,/ę o systemie oświaty or_ zanych z likwidacjami szkoł. W nowym sys- gany prowadące musiĄ podjąć uchwĄ o temie szkolnictwa Ędą funkcjonowaĘ na- likwidacji szkoł, do których od pierwszego września 2012 nie będzie prowadzony nabór. stępujące szkĄ dla młodzieży:Liceum W nowym roku szkolnym absolwenOgólnoksaałcące, Technikum , Zasadnicza Szkoła Zawodowa i Szkoła Policealna; nato- tów gimnazjum zapraszamy do Liceum Technikum i Zasadnimiast dla dorosłych: Liceum Ogólnoksźałcą- Ogólnokształcącego, ce, Szkoła Policealna i Kwalifikacyjne Kursy czej SzkoĘ Zawodowej, a osoby dorosłe do zawodowe, Z mapy szkolnictwa zawodowe- Liceum Ogólnokształcącego i Szkoły Policego miknęły więc Liceum Profilowane, Tech- alnej Dyrektor- Dorota Burak nika i Licea Uzupełniające. Na mocy ustawy

,,PIERWSZE POŁROCZE BYŁO BARDZO PRACOWITE" Witamy w Polsce w XXI w. Jakże cudowna perspektywa otwiera się przed ucmiami, którzy w szkole chcązobaczyć więcej nż tylko tekst podręczrika! Nim wszystkie emocje, które mam w głowie przeleję na papier, chcę wspomnieó, że mój sarkazn nie dotyczy tylko naszego kochanego i wsparriałego zespofu szkół, ale także większości szkół w naszym kochanym i wspaniaĘm kraju. Doszłam do wniosku, że pisanie w skali krajowej będzie mniej bolesne dla władz naszej szkoły, które zawsze starają się dla niej i dla nasjak najlepiej. Wracając do tematu. Warto zastanowió się nad dwoma pytaniami: Kim są ucmiowie? I crym dla nich ma byó nauka? Według definicji - uczeń to osoba lczęszczająca do szkoĘ i realizująca obowiązek nauki. A defrnicja nauki, a zresźą nieważne, definicje są nudne. Teoria nudzi, a teoria zdobywana na lekcjach nudzi tym bardziej, bo niejest praktyczrra! Niektórym nie zależy na ocenach, niezateżł na wysokiej średniej, a do szkoły chodzą, bo muszą. Irmi natomiast do nauki podchodząpowaźnie. Ale co z tego? Cżerdzieści pięć minut słuchania nauczyciela, który czyta lub dyktuje pod-

ręczniktonicprzyjemnego. Dlaczego nie spróbować tego zrrrienió? Dlaczego

nie spróbować zaciekawió ucmia? Dużo do lekcji wnoszą doświadczenia. To one ciekawią ucmia. FĘka, chemia to dośó trudne przedmioty z dużą ilością nudnej teorii, ale mają one też coŚ, co może przykuć naszą uwagę. Praktyka na takich lekcjach zapada o wiele bardziej w pamięci niż sucĘ wykład. Niestety, istnieją pewne problemy. Żeby przeprowadzić doświadczenia na takiej lekcjijak chemia potrzebne są odczynniki, których nie ma. Przeciętny zestaw odczynników dla szkoĘ średnĘ kosztuje ok. 1300 zł, Cry naprawdę władze nasznjszkcĘ przeztak dfugi okres cza§u nie były w §tanie wygospodarować tylu pieniędry? Szkoła ma uczyć, ucryó się mają ucmiowie. Najlepiej na jak najwyższe oceny, ale o tym, żeby zainwestowaó w skutecmidjsze metody nauczania na lekcjach, to już niewiele osób myśli. CóĄ cĘbajedynie pozostało pokomie zwróció się do pani dyrektor, żeby w przy najbliższej nadarzającej się okazji zastanowiła,jak zkorzyścią zarówno dla uczriówjak i nauczycieli zdobyć fundusze na dodatkowe pomoce dydaktyczne, które rozbudziłyby wuczniach ciekawośó i chęć zdobycia wiedzy. Beata


sU^Ą

PozAszKoLM

NAsz śwI4rv MIKoŁAJ w DoMu DzIECKA Pewnego grudniowego popołudnia pod opieką pani dyrektor Doroty Burak i pani profesor Janiny Lewszuk wyruszyliśmy kilkunastoosobową grupą do Domu Dziecka w Krasnem. Nasi uczniowie wyszli ze wspaniałą inicjatywą, aby podarować dzieciom pr ęzenty z okazji zb|iżających się świąt. Urocze koleżanki i przystojni koledzy przygotowali mnóstwo atrakcji: zabavła z balonem, owijanie w papier toaletowy, wspólne tańce i hu|ańce. Wszyscy doskonale się bawiliśmy. Po wyczerpujących zabawach zkńdego z nas pot lał się niczym strugi deszczu jesiennego, przeszliśmy do najbardziej wycz.ekiwanej przez dzieci części programu. Nasz kolega Łukasz Rybiński przebrał się za Mikołaja iwraz z pomoc-

Brawo, brawo, brawo!


LI{ZWIZYTA

W STRAŻY GRANICZNEJ

Piątek. Godzina 8.00. Wyjazd do placówki Strazy Granicmej w BiĄmstoku. Wszyscy zgromadzeni z klasy I m czekająz niecierpliwością na ,,Karola", ż w końcu nadjechał. Wsiedliśmy do busa i pomknęliśmy po śliskiej szosie do Białegostoku. Humor dopisywał wszystkim, więc podróż nie trwała zbyt dfugo. W końcu

1 L

pracy. Byliśmy poniekąd zaskoczeni, że funkcjonariusze SG mają własne siĘ specjalne i zajmują się zadaniami, które naszym zdaniem należĄ do po-

licji. Po obejrzeniu krótkich filmików przyszedł czas na najlepsze, na to, ,,co chłopcy lubią

,/friłlffi}:i. e .

\

glocka i ak47. Ostatnim celem y;zej podróży było wlęzlenle, jednak nie było to takie więzienie jak kazdy so-

!iąwyobrża. która nam iadała o ma zę raczeJ

dzisiejszej SG. Przy okazji odpowiadaliśmy naróżnę pytania, jednak nie na wszystkie znaliśmy odpowiedzi. Mogliśmy również zobaczyó różne zdjęcia i dokumenĘ ztamĘchczasów. Następnym celem naszej podróży było spotkanie z przedstawicielami sił specjalnych SG, podczas którego pokazali nam filmiki na temat swojej

. Ludzie przebywający |[am mogą korzyz wielu rozlch cele nie są zamknięte, więt każdy może śię spotkać. Niestety, nie mogliśmy wejśó dalej niż pod bramę,,ośrodka". Po wszystkim grzecznie podziękowaliśmy i wróciliśmy do autokaru. Droga powrotna nie była nudna. Powróciły wspomnienia z wakacji, które już dają o sobie znaó.


XX FINAŁ WmLKIEJ ORIilESTRY ŚWąTECZNEJ

Jak od 20 lat, tak i w tym roku w

pierwsą niedzielę stycmia zapanowało serduszkowce szaleństwo. Po tylu latachjuż nikt nie myli tego dnia z walentynkami, wszy§cy wiedzą, że oto gra Wielka Orkiestra Swiątecznej Pomocy. W tym roku hasłem organizacji Jurka Owsiaka było: Gramy z pompą! Zdrowa mama, zdrowy wcześniaĘ zdrowe dziecko, czyli na zakup najnowocześniejsrych urządzeń dla ratowania życia wcześniaków oraz pomp insulinowych dla kobiet ciężarnych z cukrzycą. Wg Swiatowej Organizacji Zdrowia cukrzyca jest chorobą cywilizacyjną XXI wieku. Fundacja od kilku lat kupuje pompy insulinowe dla chorych na cukrzycę, które dzięki planowaniu i odpowiedniej terapii w czasie ciąĄ mogą urodzió zdrowe dzieci. Celem akcji jest zakup kolejnych kilkuset urządzeń. Trzeba pamiętaó, że WOSP to nie tylko postać Jurka Owsiaka, ale to tysiące sztabów na caĘm świecie, miliony wolontariuszry, atakże nasze szczodre i gotowe pomagaó

serca.

Wśród miejscowości biorących udział w akcji zna|azło się także Michałowo i Gminny

POMOCY

OśrodekKultury który już od dawna wspiera WOSP. Zorganizował on konceń, który w tym roku przyciągnął rekordową masę widzów. Występy zespołów, śpiewy, tańce, ale przede wsrystkim licytacje byĘ podczas tego koncertu najbardziej istotne. To dzięki nim zebraliśmy najwięcej pieniędzy. Pod młotek poszło mnóstwo obrazów, plyt, ksiąźek, unikatowych pamiątek (np.

pałeczki naszego szkolnego perkusisty- Karola Toczko), a do puszki wpadało coraz to więcej pieniędzy. Vy'olontariusze biorący udział w kweście ulicznej również nie narzekali na pustki w puszkach. Michałowianie chętnie dorzucali swoje parę groszy, a jeszcze chętniej otrzymywaIi w prezencie serduszko- tego dnia chyba przezwszystkich poĘdane. Nie mogło również zabraknąć tradycyjnego światełkado nieba, po którym sztab zabrał się za najtrudniejsze

zadanie,

mianowicie podl iczenie zebranej sumy. Działaliśmy szybko, od czasu do czasu ziewając, przecierając oczy. Każdy bił się z myślami : ,,Czy pobijemy rekord?",,Czy tym razem również się uda?". Jeszcze trochę niepewności, parę pomyłek, trochę poprawek i już wiemy:


5U^^

UDAŁO SĘ! PoBILIŚMY KoLEJI{Y RE-

KORD!

Kolejny dobry uczynek. Wielka Orkiestra Swiątecmej Pomocy po raz kolejny spisała się na medąl. Zebrała ogromną sumę pieniędzy, która nadal rośnie, gdyż na konto WOSPu wpływają wciąż nowe datki. Jedno jest pewne, cel postawiony sobie pfzez organizatorów akcji został osiągnięty. Jedyny przykry fakt zlltiązlt:ny z tą akcją to wypowiedzi posłów PiSu, którzy kwestionują dobroczynną działalnośćorkiestry. Sam Jurek

IIiATURZYSTA

owsiak nie komentuje tych zarzutóq ciesząc się z nami wsrystkimi z ogrornnego sukcesu jego fundacji. Siema!

Wośpwspierali

nasi ucmiowie: Agnieszka Nikołajciuk (IIIm); Beata Matwiejczyk (IIIm); patrycja Sikor_ ska (IIia); Milena Kulesza (IIIa) Jako wolontariusze

Ela słodkie serce Bura

WTRÓJKĄCIE Wiele osób zastanawia fakt, że jednym udaje się tak łatwo i trafnie wybrać kierunek studiów, a innym nie. Przystępują do matury i nie wiedą. Składają dokumenty na uczelniach i nie wiedą. Kończą studia i nie wiedzą dalej... Jak się w końcu tego

dowiedzieć?

Od pewnego czasu wydaje się, że studiować może kżdy. Proszęjednak podpytaćrodziców,czy w ich czasach studia były tak powszechnejak dzisiaj. Powiedzą, że nie. Dlaczego? Bo studia wymagaĘ. Dlaczego studia wymagĄ? Bo było wielu dobrych uczrriów i trzeba było dokonać rekrutacji. Ponadto, uczeń,który szedł na studia miał już pewne podstawy, potrzebne na danym kieruŃu. Wtedy można było się

zająć

studiowaniem. Prawdziwym studiowaniem. Odpowiedzi na pytanie-jak do tego doszło, jest kilka. Nie chcę sięjednak pastwić nad ministerstwem szkolnictwa, jego z-abawnym pomysłem gimnazjów czy obłędem w tworzeniu testów na kazdym etapie nauki. To temat na inną wypowiedź. Ważre jest, jak z

tym caĘm bałaganem, wjaki wpakowali go dorośli, mądrzejsi ludzie ma się uporać uczeń liceum, który jakośtym Ąciem musi

pokierować,

Nie każdy musi mieć studia wyższe. Naprawdę. Paradoksalnie, każdy możeje mieć, co tylko działa na niekorzyśćpozio-

mu, jaki reprezenĄą magistrry. Może lepiej by było, gdyby każdy siebie zapltał: czy chcę się dalej uczyć? Najłatwiej jest chyba z tymi, którzy nawet nie myślą o przystąpieniu do matury i z tymi, którzy wieczorami czytają dodatkową literaturę, chodzą na korepetycje i fakultety. Te dwie skrajne grupy mająjuż swoje odpowiedzi. Może to i lepiej, źe ci pierwsi nie podejdą

do matury bojak wtedy rłyglądałby poziom szkoĘ średniej? Zamiast robić sobie żaĄ z liceum, przydałoby się nam paru dobrych fachowców ze szkoł zawodowych, jednak te także stały się w większości kiepskim dowcipem. Z drugiej strony, cieszą ci, którzy może już od gimnazjum mieli pod górkę, bo szczególnie w tym czasie, dobrze się uczyć to nic atrakcyjnego. Jeśli.mieli w sobie tyle siĘ że w liceum nadal widzą w tym sens pomimo słabej klasy, słabych nauczycieli, czyli braku mo§,wacji, chwała im za to. O nich można być spokojnych, Trzebajednak spojrzeć na tych, którychjest bardzo wielu - zdolnych, czasem leniwych, ale

przede wszystkim niezdecydowanych. Talentem można nadrobić parę ocen. Można przysiąśćna parę chwil przed maturą i całkiem dobrzeją zdać. Nawet więcej, bo można dostać się bez problemu na nieże studia. Wariant optymistyczny, nasz świeżo upieczony student zobaczy,żeto nie prze-


sUł^ MATURZy5TA

lewki i zacznie pracować. Wariant pesymistyczny i bardzo częsty - potencjał zostanie niewykorzystany, bo student fieszcze plzez chwilę) zobaczy, że tu nie §rystarczy uczyć się od egzaminu do egzaminu. Dobrze, czasem wystarczy, ale proszę uwierzyó, w końcu nadejdzie taki egzamin... Można wywnioskować. co wedfug mojego rozumowaniu zablokowało sukces - brak ciężkiej pracy. Ci, którym łatwo przychodzi przez całą szkołę. bo z racji niskiego poziomu, ani więcej nie trzeba, ani się nie chce (brak ry-

walizacji) mogą wpaść w taką pułapkę. Sprawa może istotniejsza od pracowitości, ale wynikająca i nierozerwalnie poł1czona z nią to inspiracja.

Inspiracja to myśl, natchnienie, jakiś pomysł, który pojawia się... no właśnie, sam? O ile więcej inspiracji zjawia się, gdy człowiek coś robi. Robi coś. Grzebie, szpera, szuka. Chodzi o myślzawańą w powyższym akapicie - pracę. To jedna z odpowiedzi na wąĘliwości młodych. Nie da się odnaleźó pomysłu bez pracowitego poszukiwania. Przecież to zwykły rachunek prawdopodobieństwa. Mając na koncie pfzeczytane cżtery książki i jedne zajęcia pozalekcyjne jest mniejsza szansa na to, że któreś z nich jest najlepszym pomysłem na życie, moją drogą, niżmająctrzydzieści książek i pięó rzeczy, które robimy, gdy nie czytamy,

sTR.10

Książki to tylko przykładowe źódło inspiracji, choć caĘ czas najlepsze. To jedna rzecz. Nie możnajednak zapomnieó o Ęch, którzy przykładają się, pracują sumiemie i ...nic. Wszystkie przedmioty wydają się takie same, dobre oceny dają satysfakcję, ale nic nie wydaje się pociągające. Wtedy trzeba poszukaó inspiracji nie przez pracę, noa|e przezkreację. Trzeba próbowaó wych. czy to nowych sposobów na czytanie ulubionych przedmiotów, czy to nowych

zainteresowń, czy ludzi, którzy ciekawią. A może nie jest wcale tak źle? Może cośjuż w nas się stworzyło, ale nie umiemy tego dostrzec? Warto wtedy zatrrymać obowiązki i zapytaó samego siebie: co lubię? W

czym jestem dobry? Co sprawia mi satysfakcję? O czym chciałbym się więcej dowiedzieć? Rozrłiązania tych inĘgujących można maleźć na studiach. Ten magicmy trójkąt inspiracji - pracy - kreacji niech kązy w myślach tych ale także tych zdecydoniezdecydowanych, wanych, Nawet ci pewni, niech poruszą swoje myśli.Uczniów, którzy żadnego z wierzchołków tego trójkąta nie chcą dostrzec, niech nie pociesza wizja Wyższych Szkół. To tylko studiowanie na niby. Tam

problemów

nie ma odpowiedzi.

Szymon (student filologii polskiej UwB)


sU^ł iĄATURZy5T^

,,sTUDNIÓwKowY

ZAWRÓT

GŁOWY,,

Czekało się na nią od najmłodszych lat. Z ogromną uwagą i zazdrością słuchało się opowiadań o niej starszych kolegów. Z dreszczykiem i motylkami w brzuchu jeszcze w tamtym roku przyglądaliśmy się pźygotowaniom rocznika '92 do tego wieczoru, ź w końcu na nas przyszła porą na nasą studniówkę! Teraą gdy juz ponad miesiąc jesteśmy po

mosfera się powoli rozlułlia- No to co bawimy się? A niejeszcze nie. Oczywiście skorojużjesteśmy tacy piękni tzeba to uwiecznić, aim pogubimy kolczyki i poluźnimy krawaty. Zdjęcia: klmowe, ptrowe, firieszane, pozowmel spontaniczn€ i tak minęła kolejna godzina. Teraz oczywiście trzeba się posilić, w końcu praca modeli jest piekielnie męcąca- No, ale gdzie ta zatym balu, a do matury pozostało znacmiej mniej bawa? Już można? Nareszcie ruszamy na parniż l00 dni, moje odczucia są inne. Ekscytacja kiet. Najpierw nieśmiało, pojedynczo, ż w końprzygotowaniami zdecydowanie przebiła radośćcu zapełnia się on całkowicie. Tańce, śmiechy, z samej zabawy. Teraz właśnie wiem w czym hulańce, a przerwach konkursy dla szczegóLlie

tkwinajwiększysmaczekstudniówki,właśniew odważnych,23...2...3...4koniec,dziękujemyza

jej organizacji. Migsiące szukania kreacji, wy- zabawę. To już? Jak to? Cały wieczór minął niemyślania Ęzur, pisanie przemówienia i oczywi- spodziewanie szńko, aż nie chce się uwierzyó. Następnego dnia przez głowę przewija się ście próby poloneza to, właśnie to cojest w tym

szaleństwienajfajniejsze.Samazabawaniebyła złą jednak inaczej się na nią patrzy z perspektywymaturzysty,wcaleniesątojakieśfajerwerkidupy nie urylva_ Jednak wspomnienia zte1 zaba-

Ęlkojednamyśl:ciekawejakwyszłamnazdjęciu? Po tym całym szal€ństwie, naĘpnym etapemjestoczekiwanienawizltęfotografazjuż

gotowym do obejrzenia filmem i zapewne cuwy są nie do opisanią także wróćmy j eszcze rM downymi zdjęciami. Kolejne rozczarowanie. do tego momenfu i przypomnijmy sobie jak to Zdjęcia wcale nie były takie super, na filmie mignęłm parę razy,jednak zostaje on obejrzmy było. Jest styczeń, a dokł adnie ż2, godzina l 9- kilkunastokotnie, bo jak tu odmówić wszystkim .00. Sala balowa Holelu Golębiewskiego wypeł- członkom rodziny i znajomym ciekawym tego niona po brzegi zjawiskowo pięknymi matu- jak się prezentowaliśmy. Podczas oglądania ciąrzystkarni, elegmckimi maturzystami i oczywi- głe komentowanie zachowmia i wyglądu inście uśmiechnięrymi pedagogami. Zaczynamy: nych, zapewnianie samych siebie, że wyglądali,,W końcu nadszedł ten wieczór...", słowami śmy supeą aż w końcu odłożenie płly do najmojego przemówienią którego treśćwyjątkowo niższej szuflady. Spojrzenie na kalendałz- już trudno przechodziła nam tego wieczoraprzez luty, za dwa miesiące maturą więc tojuż chyba gardło. Podziękowania, trzęsące się ręce, uśmie- pora? Na biurko wędrują książki, repetfloria, chy, pocałuŃi, łamiący się głos, łza kręcąca się stare zesqty i zaczyna się etap najtrudniejszy, w oku, koniec. Wraz z Tomkiem mogliśmy na ale najważniejszy- nauka do matury! chwilę odetchnąć i oddać głos pani dyrektor, Także do książek koledzy i koleżznki. Ja która tradycyjnie życzyła nam 1007o na maturze. odkładamjuż ten artykuł i biorę się za pisanie Po jej słowach ,,P o|onezz czns zacząć" stanęli- pracy matulalnej. Zyczę wam wszystkim bezśmy przed kolejnym wyzwaniem. Strachjak na stresowego mają zdaaia matury najlepiej jak poklasówce- poloneą którego katowaliśmy od li- traflcie, dostania się na wymarzone studia i stopadą dlaczego miało by cośnie pójść? Układ szczęścią bo bez tego ani rusz. Wspominajmy te trudny, lecz wszyslkie 16 par miało go w mĄm czasy miło i z uśmiechem, bo naprawdę było fajpaluszku. Stres wywołany chęcią zatanczenia nie. Zdaję sobie sprawę, że moje spojrzenie na idealnie niektórym poplątał szyki, co nie wpły- sfudniówkę jest nieco dziwne, jednak mam nanęło jednak na efekt końcowy. Zadowoleni, że dzieję, że nagranie z tego wieczoru doczeka się nikt nie upadł, nie zgubił buĘ czy co gorsza czsu, kiedy to nie będę mogła go obejrzeć bez partnerki, mogliśmy w końcu odetchnąć i zacąć wnszenia i potoku łez. Wm też tego życzę. zabawę od symbolicznej lampki szampana. I tu Mafurzystka Ela swoją pracę rozpoczyna dj, dzięki któremu at

śTR.1.1



ffi ,."r"d


sU^^

szKoLM

'w xxl WmKU

NIE MAMtr

oścl"

Otóż zbLiża się 14 lutego - imieniny św. Walentego, patrona zakochanych, a także chorycb psychiczrrie (czyżby prrypadek?). W atrnosferze da się wyczuć pierwiastek miłości. Z chemiczrego punktu widzenia, miłośćjest to po prostu dopamina (cryli - troszkę wikipedii - ważry neuroprzekaźrik syntezowany i uwalrriany przez dopaminergiczle neurony ośrodkowego układu nerwowego). Filozofowie zaś powiadają, że występuje kiika jej rodzajów. Miłośó rodzinrra,przyjaźń, miłośćduchowa etc. Wydawać by się mogło, że owe zjawisko jest bardzo potrzebne dla prawidłowego flurkcjonowania człowieka. Wiedza, że jest się ważnym dla drugiej osobŁ poczucie bezpieczeństwa i tym podobne. W tym momencie pojawia się pytanie: czy dla współczesnego człowieka - karierowicza istnieje miejsce na uczucia? Cąy jest to miłośćwyłącmie względem przedmiotów i dóbr materialnych? Czy w dobie wielkiego postępu cylvilizacyjnego, miłośómoże konkurować z nowymi cudami techniki? ,,Sum Różowy" postanowił łyruszyć na szkolne korytarze, aby dowiedzieó się, co sądzi o tym nasza wspaniała młodzież. Sum Różowy: Jak wygląda milośćw

wieku?

XXI

Magda: Jost ona opańa na sms-ach, gg i

CEBOOKu.

FA-

Ewa: W XXI wieku.nie ma miłości. Iwona: Kiedyś pisało się listy - tenlz smsy. Zrywanie również odbywa się przez smsy. Angela: Miłośćbardzo się zmieniła. Często jest dla szpanu czy śmiechu, zdarza się też,

że|udziesązesobąottak...

Daniel, Bańek: W samochodzie. Mateusz: ,,Uroczo". Zmieniła się na gorsze. Adńan: Wszystko szybciej się rozwija. Tomek Miłośćw XXI wieku jest uzależnio-

Sum Różowy: Model współczesnej pary... Magda: Wspołczesna para niczym nie odbiega od

przesĄch

standardów.

Ewa: Popieram zdanie Magdy. Renata: Chłopak+Dziewczyna; Chłopak+Chłopak; DziewczynałDziewczyna. Iwona: Bywa róinie... teraz dńevłczyna zdbiega o chłopaka.

Angela: Współczesny model: homoseksualiści. Daniel, Bańek: Mężczyznai kobieta. Ona koniecmie blondynka, nie pije, nie pali. On ,,koks".

Mateusz:Mężczyźni mniej zabiegają o ko-

FACEBOOKa. Sam miałem tam żonę J biety. Lucy: W )Oil wieku miłośćpolega tylko na Adrian: Kiedyś było bardziej romantycznie, to chłopak wykazywał więksą inicjatywę. seksie. na od

Justyna: Nie istnieje. Czasy jej świetnościTomek: Jako cżowiek starej daty, do swoich lubych dziewczyn nadal piszę listy, a nie maminęĘ. Iza: NIE MA! Tylko pieniądze i pieniądze.... ile! Radek: Teraz miłośćpolega na publicznym Lucy: Wspołczesne pary są coraz częściej okazfwairiu uczuó, a nie na wewnętrznych homoseksualne, ale nadal przeważają hetero. Justyna: Zanxyczaj dziewczyny są bardziej przeĘciaćh. zaangażowane. Robeń: Wszystko opiera się na seksie. Anonim: Miłośćw XXI wieku jest bardzo lza: Trochę się pozmieniało. Teraz Kiedyś byĘ,,linie interesowna. Zależnaodpieniędzy, dóbr i ko- ,,trójkąty",,J<wadraty". r4yści ciągniętych od drugiej osoby. Coraz proste". częściej wysĘpuje zjawisko tzw. ,,blachary". Radek: Raczej chłopak i dziewczyna, ale nic nigdy nie wiadomo. Zdarzają się,wyjątki. Darek Chodzi teraztylko o,,buzi, buzi".


surń sz(oltfy Tak jak w,lmierzchu". Ęlkoprzyz*yczajenie czy przywiązanie do drugiego człowieka. Anonim: Model wspołczesnej pary coraz częściejwykazuje niejakązależność mate- Darek: Heteroseksualne! Inne się nie liczą. rialną miedzy ludźmi - nie duchową. Coraz rzadziej widać prawdziwe uczucia, a częściej Gośku

Robeń:

,,To NAZYWA ***

Miłość-szkarłatnączerwienią, Miłość-bielą przejrzystą. Gdy patrzysz - me policzki się rumienią, Kocham Cię-to jest sprawą oczywistą. ,

***

Twój wzrok paraliżuje, usta kuszą nieprzerwanie. moje serce TWego potrzebuje -to nazywa się kochanie! ***

Dwie osoby, jedno uczucie, przyspieszone bicie serc, w żolądku nagłe kfucie. odzwierciedlania naszych wnętrz, magnetyczna siła, pchająca nas ku sobie, serce w walce zniąprzegrywa i sĘszy się: "Zawsze będę przy Tobie"!

Walentynki to czas kochania,

SIĘ KOCIIANIE!, to dzień rłyznania: "Jesteś punktem mej słabości". ***

Zobaczyłam C ię przypadkiem, przypadkowo cię pomałam i zupełnie przypadkowo Ciebie pokochałam! ***

Ogień zesłałnam pożądanie, podarowal zakochanie, Twoja milośćjest odbiciem mojej, uwięzieni w splecionym uścisku my dwoje. ***

Ogień w mym sercu rozpala ogrolnną falę poĘdania. Napotkane spojrzenia, dłoni i ust drżenia ło potęguje niezachwiane pragnienie. a w umyśle szaleje zaburzenie.


,,WALENTYNKI...TO Większośćosób zakochanych jest tak naprawdę okresowo upośledzona psychicznie. Zakochani ludzie są w stanie euforii. Problem z oceną sytuacji, uczuć innych, a nawet swoich. Trwa to różnie, czasami dni, a czasami lata. ZaleĄ to jeszcze od tego, czy to tylko wzdychanie do wyimaginowanego wzorca sympatii, a może związek trwający (o zgrozo) dwa,trzy, cztery tygodnie? Spokojnie, w tak daleką przyszłośćna razie nie wybiegajmy. Powrócę do samego momentu zakochania. Podoba nam się w osobie to, co robi, jak myśli,wygląda i bam! Jest zakochanie. Owszem zakochanie, zauroczenie, ale nie miłość. Zakochanie traktujemy jako stan przejściowy, zbytnie zafascynowanie, z idealizowanie osoby. Nie sądzę, by ludzie po trzydziestoletnim stażu małżeńskim nazwali swoje relacje zakochaniem. Mogliby to rzec, jak mieli po naście lat. W tym momencie wkraczają jako "popychadło" dla nieśmiałych, Walentynki. Moment niepewności dla ZAKOCHANYCH. Zabierze mnie na kolację, czy nie? Da kwiatki, czy zapomni? Wysłać walentynkę, czy możeto zbyt dziecinne? Wpędza to ludzi w stan niestabilny emocjonalnie, wręcz jak szczeniaki po urodzeniu, które mama napomina już od pierwszych dni Zycia. My nie mamy tzw. "napominacza". To kolejny stresujący dzień w naszym życiu. Gratulacje dla ludzi, którzy się owym świętem niespecjalnie przejmują ( w was nadzieja). Znamienne jest również to, w jaki sposób korzysta na tym przemysł i inne gałęzie gospodarcze, tu kolacja sTR.16

sIĘ

JE?,

mlecznym, urocze bzdety w kształcie serduszek (a tak naprawdę dany symbol był zainspirowany kobiecymi pośladkami), które nosicie nieraz jako ozdobny wisiorek.

Acozsa-

mym znaczeniem słowa: walentynki? To tak naprawdę wspomnienie liturgiczne śwWalentego, kapłana rzymskiego, męczennika (w tym dniu, akurat z tym określeniem niezwykle się jednoczę).

Y{łl

\

Także szacunek dla pomysłodawców rozpowszechnienia Dnia Zakochanych w komercyjny bum. Brawo, udało się, kolejny raz społeczeństwo chwyciło haczyk. Poza Ęm św.Walenty, owszem jest paronem zal(ocna_ nych, ale to tylko ze względu na udzie-

,(


sultĄ szKolNy

lanie ślubów zakochanym często bez zgody rodziców. Weźmy również pod uwagę, że czuwa on również nad osobami ciężko chorymi, a w tym w szczególności nad chorobami umysłowymi i nerwowymi. Co wiele tłumaczy w związku z dniem

zakochanych i ich zachowaniami (to nie może byó przypadek). A może ci, co tak wielbią magię Walentynek, niech świętują jednocześnie dzień św.Walentego? Może ich w końcu ulecry, jeżeli jego opaczność również dotyka chorych psychicznie.

,,HELLow MR. WALENTY!"

lffW me

}10ą

ń

Jak co roku Tygodniami przygotowywanyjest w lutym z wielkimi plogram tego cudownego wydarzenia. brudnymi butami Radiola rozbrzmiewa dziwacznymi waw nasze szkolne lentynkowymi życzeniami, co niektóĄcie wkraczaPan rych pracowników szkoĘ doprowadza Walenty i sprawia, do szału i tak nasz krąg się zamyka. .. że wszystko śmier-Nie, no, po takich słowach czuję się jak dzi tą samą hipisowski fan kochanego Walentego, sztuczną miłością. naćparry jego dającym kopa miłosnym I jak co roku dosta- towarem. Mam nadzieję, że co bystrzejsi ję to wspaniałe wy- zńapali, że to jeden wie.lki sarkazm. rómienie, by ująć Zeby nie wyjść na osobę, która nie w słowa i przelać wierzy w prawdziwą miłośó, to muszę na PaPier to-.co w powiedzieć, albo napisać, że w nią wietvm szczesolnvm j_';. .::::i:_'_1 .".. rzę. Tylko, że jest w tym jeden maly onlu wvraola sle w

'

naszei szkole. Serduszka, przedstawienią róże, filmy, całusy to tylko

szkoPuł, ni w ząb nie łączy się ona dla

mnie z walentynkami. Buziaki i miłe słowa nie powinny być zarezerwowane

tylko na 14 lutego. A szacunek dla parkilka Podstawo- tnera./partnerki to podstawą a nie rzecz, wvch nunktów na ],] -.' .r;:']:- " '^' o której może sobie przypominamy raz oluslel llscle rze'.] w roku, a może nie. Ale, żeby tak się __:,l _,_;, czv oo zroDlenla W walentynki. Jakze się wtedy wszyscy przygotowują do uroczystych obchodów tego święta.

działo, to parr Walenty musi się bardziej PostaraĆ. A my? Trzymajmy kciuki, że mu się kiedyś uda. Ej, ale czekajcie. . .. 62y Walenty przypadkiem nieżyje?|

Beata


sutt^

^N6IEL5KI Edward Lear ('1812 - 1 888) was an English author, and poet, renowned today primarily for his literary nonsense, in poetry and prose, and especially his limericks, a form that he popularised, arlist, illustrator,

The Owl and the Pussy.Cat The Owl and the Pussy-cat went to sea ln a beautiful pea green boat, They took some honey, and plenty of money, Wrapped up in a five pound note. The Owl looked up to the slars above, And sang to a small guitar, 'O lovely Pussy! O Pussy my love, What a beautiful Pussy you are, You are! You are! What a beautiful Pussy you are!'

Stanisław Barańczak (born 1946, Poznań, Poland) a ooet,

litłii} critic,

scholar,

editor

-,W

and ffirf

^

a

€NłlĘ#\ ':€ eF

PuchacziKicia

Kiedy Puchacz i Kicia wyruszyli w re.js życia W zgrabnej łódce groszkowozielonej, Wzięli w drogę parówki, duży zapas gotówki

sĄ miodu z nalepkąThe Honey Puchacz najrozmaitsze piosnki bzdąkał na l

cfrne l

tak śpiewał w kierunku Nord - West:

Kiciu, cudna osobo! Kiciu, życia ozdobo! Urodziwą mą Kicią tyśjest!

Tyś jest! Tyś jest! Urodziwą

mą Kicią tyśjest!

pussy said to the owl, 'you elegant fowl! kicia na to: puchaczu, czułych strun potrącaczu, How charmingly sweet you sing! t*'i Żądz czuĆ gorączkę! o let us be manied! too long we have tarri.d, 11l!'l'^:_qf|l Jeszcze dziś się pobiezmy i do siebie należmyl But what shall we do for a rń9?, skąd vtziąć obrączkę? They sailed away, for a year jnd a day, P il! 9:|r:: lcz Cały rok żąlowali, aż zamg|iły się w dali To tńe land wheń tne aóngłree góń Dzewa Bongo,.gdzie Ziemia Niczyja And there in a wood a eigg'y_wig itooo popzek Wiepzek stał czyli A tam w na szosie With a ring at the end of ńis noje. '' Prosię His nose, His nose, Z kółklem złotym wiszącym u ryja With a ring at the end of his nose. U ryja! U ryja| 'Dear pig, are you willing to sell for one shilling Z kółkiem złotym wiszącym

u ryja!

Your ring?' Said the Piggy, 'l will. So they took it away, and were married next

Drogi Wiepzku, czyś gotów za ten zwitek bank-

day

notów

By the Turkey who lives on the hill. They dined on mince, and slices of quince, Which they ate with a runcible spoon; And hand in hand, on he edge of the sand,

Spzedać kołko? - Odchząknął im: Biencie. Więc obrączkę już mieli i następnej niedzieli

They danced by the light of the mOon, The moon, The mOOn,

They danced by the light of the mOOn.

sTR.18

lndyk ślubem połączył ich wreszcie.

A po uczcie z kapusty Odłożywszy widelczyk

i

plasterków

langusty,

do pikli

Puchacz z Kicią objęci całą noc bez pamięci Szli w dal w blasku księżyca, aż znikli, Aż znikli!

M

znikli!

Szli w

da|

w blasku księżyca, ażznikll 'Najlepiej czytać na głos!

:)


NA§ZE

,,śpIEw BĘDZIr. MI -

TowARZysZyŁ Do

To PEWNE.,

W tym numerze o swojej pasji opowie Monika Kalinowska z k|. Ia.

PAsJE

roŃcl

tylko śpiewasz piosenki innych wykonawców? Monika Kalinowska: Jak na razie śpiewam utwory tylko innych wykonawców Jak wiadomo, jeszcze się uczę. Myślę, że trzeba "dorosnąć". Ja nie jestem jeszcze na to go-

do stworzenia czegoś swojego

towa, Jednak w mojej głowie powoli kiełkują różne

pomysĘ Myślę, że z czasem,

coś z nich wyrośnie.

Sum Różowy: Czy wiążesz śpiew ze swoją przyszlością?

Monika Kalinowska: Śpiew będzie mi towźrrzyszyl do końca - to pewne. Jednak, cry _ Sum Różowy: Dlaczego śpiewasz? *. P'T:]:1"j Monlka Kalinowska: oru"""gJ s-pi"*u-? ::1,='|_T] Ł",:':,1,1'i:..,_,, s'ę' LrzYmaJcle KcltlKl! To bardzo dobre pytanie. Właś-ciwie to l3:.'_:":]:-aze JeŚli jednak to będę PróbowaÓ, śpiewam po to, uuy ,ię oaro"ri*uą .""o- )in"_:o zcistanie zajmowanie il; sować. przekazuję śpiewem ]:Y11:]:1-sze się tYm jako hobby, Tego nikt mi nie odbie"-*i. mój lek na wszy.*o, n"ay;"rtJii;; rze' wowana - śpiewam,kiedy jestem smutna śpiewam,kiedy jestem radosna- śpiewam, sum Różowy: co by bylo i jak byśsię lnaczej mówiąc śpiewem rozladowuję wszystko to, co we mnie

,,.i.łii.

-"

fi:f,,ń',til§.tr.;ixffi'§:;;;"

ogóle nie rłryobrażam sobie takiej sytuacji. Sum RÓŻowY: Jak to jest ŚPiew"i lT:U A"z drugiej strony jednak możliwe jest to, dużą publicznością? Stresujesz slę? Zże-

raCiętrtma?

Monika Kalinowska: Myślę, że to pytanie mogłabym zostawić bez odpo*iedri. Nu

fiffi::ffiTi:il?il,ilJ,ffi; r.T3:Tj.T:

*"^u pou"Jl" ,ię Y TT]:.o1':,: ,t"boi. T-"b" b/;;;;;; '_1:i:::,:"^::'

scenie nigdy nie stresuje,

że się

bie. Tu obowiązuje prosta zaslJa--

;!.."

i::1_|o'o'"j" zuli|er7A'

Ty albo ludzie siedzący na widowni. Wsrystko zaleĘ odtego, jak to rozegrasz. Sum Różowy: Piszesz własne teksty, czy

steble l na początKu ruono

om PogodziĆ, MYŚlę,

Że

odebrałobY mi głos, to dusza, która umilknąĆ nie

Aleksandra


sUł^ KULTUR^LM

GDZIE JESTNOBEL? Pani figlama, zabawowa, o niej

będzie

tutajmowa.Poetkazjednejstronybardzo niepoważna. Lubiąca robić kolaże i bawić się poezją w postaci tworzenia limeryków. A są to krótkie utwory napisane w sposób żartobliwy, oparte na abswdalnym, groteskowym dowcipie słownym. Ach, i co więcej, one naprawdę bawią! Tym bardziej, kiedy ich autorką jest Wisława

tylko siwą starszą staruszkę, mówiącą za-

bawnerzeczy.Takiobrazprzychodzimi

na myśl. Z mojego punktu widzenia, uczennicy liceum, muszę powiedzieć, że jej poezja mnie nie męczy, jest czysta i płynna. Również logicma i mądra. Wisława pisała o wszystkim, jednak nie jest dla

mnie problemem pozyskanie czegoś wartościowego z jej twórczości. Jej wiersze nie są nasiąknięte konkretnymi emocjami. KaZda świadomość,zjawisko nie było ,,Lepsza ciotka striptizerka, obarczone przez nią pesymizmem, ani też niż podane tu żeberka." nie narzucała konkretnego spojrzenia na ,,Ttr Czesław Miłosz - chmurna twarz to co istnieje. To, co zostało napisane, jest. Mam wrżenie, że jej wiersze pisane były Klęknij i odmów "Ojcze nasz". tak naprawdę dla kogoś. Tym kimś jest kuZdy zrns-czytelnik. To pewne uczucie, ,,Ulżyj trawie w obowiązkach: które mi mówi, że Msława nie rzucała je sam wybujaj na Powązkach." w nicość, byle się uwolnić w jakiśegoA teraz może z drugiej strony na temat istyczny sposób od swoich myśli, ale rob! wrżliwościowej pani na świat. Faktem ła to dla innych. Jej twórczość była deli jest, źe Wisława chłonęła piękno świata katnie nakierowana na uczucią ale zarabardziej niz inni. Kobieta tą jako wynala- zem pozostawiała ogromne pole dla czło, zek stworzony do odtwarzania najistot- wieka do myślenia, przetrawienia i zaniejsrych, najtrudniejszychrzeczy na zie- chwytu. Wydaje mi się, że jej poezja jest i będziezzewnątrzzawsze tak niezwykle mi w słowa mane wszystkich, ale piękdelikatną a pod tą warstwą znajdziemy niejsze niż na co dzień. W jej poezji coemocje "dające" napra\łdę mocno po twadzienność była wyjątkiem. Trawiła to i dostarczała ludziom w postaci limeryków. rzy. Takie do wyboru, jakby nie dotykająZdania proste i o wszystkim, ale ładne, ce bezpośrednio autorki, tylko ją upominamacalne i bliskie. Znana zapewne jako nające, a może Wisława po prostu tak wypolska laureatka Literackiej Nagrody No- śmienicie i z dystansem się z nimi uporabla, a prrynajmniej powinna byó, bo to ła. O natchnieniu swoim i wielu innych , prawda. Była poetką eseistką, krytykiem poetka mówiłajako nieustannej chęci felietonistką. Zmarła pierwszego lutego uzyskania prawdy absolutnej. To potrzeba 2012 roku. Niedawno. Nie lubiła patosu, nie mająca nigdy końca, która wraz zkorozgłosu, wtrącania się w jej prywatną lejnym pisanym utworem, nie jest odpoprzestrzeń. Całkiem dobrze tojej wycho- wiedziąwystarczającą. Natchnienie brało się z ciekawości, potrzeby wyzwń, dziło, trzymanie dalszego świata na dystans, a otaczanie się tym czego chciała, ,,Natchnienie, crymkolwiek ono jest, rodzi się z bezustannego "nie wiem". co lubiła. Trudno ją opisać inaczej, jak

Szymborska.

sTR ,n


Oczywiste jest to, że wiersze

Wisławy że tak stać się musiało - w nagrodę za czę- co? za nic;

są piękne, jednak o pięknie mówi się

sto w poezji i na ogół wszystko w niej światłopada znikąd (przynajmniej w moim mniemaniu) jest dtaczego właśniena tych, a nie in_ estetycz-nie nienaganne. Lecz to niejedynvch?' na rzecz, która powinna nas kzepic w po* ^'__ - _ _ . . _ s P rawiedliwoŚĆ? tak, ezj i. wisława szy-to.rtu uv'iu-ilń;' :3 j:_"..!j]Ża piętrzone zasady, zwykłą kobietą, il" i.l.ń"z ::l^1"::::.""skliwie szcrytu morał? Narusza i strą".y za!Jił'rii'p"j"u"ty trłystę, ze Noter 1łtor} "" :'":u"" --' no nieraz w mieszkaniu poetki) należał się jej nie tylko dlajej twórczości, ale i caĘ Spójrzcie na tych szczęśliwych: jej, bo to, co tworzyła było przecież, takze głyily się .noónz maskowali trochę, nią. lnnego wyjścia nie było. l fu mam na io"ńri zgnębienie knepiąc nim przyjamyślimiędzy innymi, cry to organizację ciół! loteryjek wśród najbliZszych przyjaciół, Słuchajcie, jak się śmieją _ obraźliwie. ubóstwianie kiczu czy kupno pamiątek dla jg2ykiem mówią---zrozumiaĘm na

bliskich zkńdej odbytej podróZ!. Wyjątkowo niezwykła jako osobą nie tylko patrząc przezpryzmat noblistki. I jeszcze jedno, ukłon do ziemi za dojście po otrzymanej nagrodże Nobla do tęo samego wizeruŃu Wisławy Szamborskiej, jako zwykłej kobiety, pisarki (gdyż rozgłos jaki otrzymała był ogromny, ę9 1nnig wcale, a wcale nie dziwi), atakże zabrak

"rnk;m

MIŁOŚC SZCZĘŚLIWA

Miłośćszczęśliwa. Cry to jest konieczne? Takt i rozsądek każą milczeć o niej jak o skandalu z wysokich sfer Życia. Wspaniałe dziatki rodzą się bez jej po-

patosu w jej twórczości, bo do tego momentu nie zdawałam sobie sprawy, jakie to trudne.

Wisława Szymborska

Miłośćszczęśliwa. Czy

to jest norma|ne, cry to poważne, cry to poĄteczne co świat ma z dwojga ludzi, którry nie widzą świata?

pozór.

A te ich ceremonie, ceregiele, wymyś|ne obowiązki względem siebie wygtąda to na zmowę za ptecami ludzkości!

Trudno nawet przewidzieć, do czego by doszło, gdyby ich przykład dal się naśladować. Na co liczyć, by mogĘ religie, poezje, o czYm bY Pamiętali, czego zaniechano, kto by chciał zostać w kręgu.

mocy.

Przenigdy nie zdołaĘby zaludnić ziemi, zdarza się przecież rzadko. Niech ludzie nie znający miłości szczęśliwej

że nigdzie nie ma miłości szczę_ Wywyższeni ku sobie bezżadnej za_ *1;1u"u, sługi, pierwsi lepsi z miliona, ale przekonaztąwiarąlżej im będzie i żyć, i umierać. ni, Dominika


sU^^

KULTURALNy

BRUDI{YHARRY Istnieje kilka filmów, których nieobejrzeniejest grzechem. I nie, nie mówię tu o świeżychpseudoprodukcjach typu: "Zmierzch", czy "Never say never", których głównym założęniem jest przyciągnięcie przed ekrany monstrualnych rzeszy nastolatek (co nie oznacza bynajmniej, żetrzeba je skreślać- w końcu speŁriają swoję zadanie zarabiając kupę kasy). Takie obrazy przetrwają parę, może paręnaście lat i po pewnym czasie większośó o nich zapomni. Chodzi o filmy, które miĄ swój wkład w rozwój kina, zostawiĘ po sobie znaazący ślad i przetrwĄ wiele pokoleń podobając się kazdym kolejnym. Takie, w których postacie wykreowane przez aktorów stĄ się ikonami kinematografii i zostĄ pokochane przez widzów na całym świecie,jak: Tony Montana w "Człowieku zblizną", czy Vito Corleone w "Ojcu Chrzestnym". Jednąztakich "ikon" jest właśniepostać Harry'ego Callahana w filmie "Brudny Harry", Ten kryminał (bądźteż dramat sensacyjny,jak twierdzą niektórzy) powstał w 1971 roku, a reżyserem został Don Siegel (początkowo miał być nim Irvin Keshner,jednak zrezygnował, kiedy dowiedział się, że głównej roli nie zagra Frank Sinatra J). Do Ęfułowej roli przymierzani byli między innymi John Wayne, Steve McQueen i Paul Newman, ale ostatecznie zagrał ją ocrywiście niezastąpiony Clint Eastwood, co okazało się zresztą strzałem w dziesiątkę. Inspektor Harry Callahan to pra-

cujący w wydziale zabójstw policjant z San Francisco. Jego nietuzinkowe metody pracy często spoĘkają się z niezadowoleniem przełożonych. Pomimo świetnych wyników znany jest ze swojej brutalności w stosunku do przestępców

orźrz częstego

dzińania

niezgodnie z przepisami. Lubi traktować kryminalistów swoim Magnum 44, którejestjego ulubioną bronią. Wiąze się z nią nawet jeden z najsławniejszych monologów w historii kina. Wypowiedziany jest w scenie, w któĘ inspektor mierzy z rewolweru w postrzelonego wcześniej sprawcę napadu na bank: "Wiem, o czym myślisz,śmieciu: Strzelił sześó razy czy tylko pięć? Szczerzę mówiąc, w tej caĘ zabawie straciłęm rachubę. Ale zakładając, że to magnum 44, najpotężniejszy pistolet na świecie,który może elegancko odstrzelić ci głowę... musisz sobie zadaćpfianie Czy mam dziśszczęście? Masz, śmieciu?" Właśnie za to fani kochają Brudnego Harry'ęgo - odwaga, umiejętności i zupełny brak wyrozumiałości dla przestępców.

Jeżeli w tego typu filmach znajduje się postać tak prawajak Callahan, nie może zabraknąć też jej przeciwieństwa. Jest nim morderca okre-

ślającysię jako Skorpion (Andrew Robinson). Morduje on przypadkowe osoby - murzynów, księży, kobiety. Jedynym, co ma go powstrzymać jest sto tysięcy dolarów, których żądaod władz miasta. W przeciwnym razie wciąż będzie konĘnuował swoje dzie-


ło zniszczenia. Skorpion wzorowany jest na Zodiaku - prawdziwym mordercy, który w tamtym okresie zabijał ludzi w San Francisco. Aktor zagrał mordercę tak przekonywljąco, że zajął on dziewiąte miejsce w plebiscycie ogłoszonym na stronie www.onlymovles.com I\a czarny charakter wszech czasów. Miało to także swoje minusy - po wyemitowaniu filmu musiał otrzymać zastrzeżony numer telefonu, gdyż często grożono mu śmiercią. To głownie dzięki tym dwóm postaciom film odniósł moim zdaniem tak wielki sukcęs. Andrew Robinson był naprawdę przekonujący, natomiast /,: clint Eastwood dzięki tej produkcji stał sięjednym z najbogatszych aktorów w Stanach Zjednoczonych. Nie ma się czómu dziwić. Jego oszczędna gra aktorska dosłownie powalała na kolana, Harry jest uosobien iem prawdziwego mężczy zny. Nie boi się niczego, podoba się dziewczynom, a co najważniejsze jest prawdziwym postrachem przestępców i wszyscy czująprzed nim respekt. Cryni go to jednym z najtwardszych bohaterów w historii kina. Jego

k-

sławne monologi przeszĘ

już do hi-

storii. Co ciekawe, policja na Filipi nach zamówiła kopię "Brudnego Harry'ego" w celu użytkowania go jako filmu treningowego. To pokazuje, jak fantastyczna i prawdziwa zarazem jest postać inspektora. Muzyka może nie zachwycać, film nie posiadajakiejś genialnej ścieżki dźwiękowej, czy muryaznego "mofiu przewodniego", ale nie przeszkadza to w odbiorze obrazu, Nie jestem pewien, czy to dzieło moźna nazwaó genialnym, ale kultowym na pewno. Spodoba się'ono wsrystkim fanom mocnego kina, dobrego kryminału no i oczywiście clinta Eastwooda. Koło tego filmu (w sutŁO mie koło całej serii filmów składającej się z pięciu części) nie można przejśćobojętnie. Ma on swój własny wyjątkowy klimat i ogląda się go z przyjemnością, Z c7ysĘm sumieniem mogę polecić go każdemu, kto ma ochotę obejrzeć cośdobrego, a nie wie na co się zdecydować, bo w przypadku kina: ,,nowe" nie zawsze oznacza,,lepsze".


SIEMANOOOO! Jest taki okres w życiumatarzysty w klórym Ńwiadamia sobie, w jakiej zgubnej sytuacji się znajduje. Matura zbliża się wielkimi krokami, a przecież jeszcze Ęle materiału trzeba nadrobić, tyle lekIur przeczytaó. Cięzko z mojego punktu widzenia ocenić klimat panujący wśród matlJrzystów, jednak dla chcącego nic trudnego.

Abiturienci dzielą się na 4 wyraźne grupy. Pierwszą i moim zdaniem najliczniejsza grupa to ,,§udowni optymiści", osobniki te cechują się tym, że kompletnie nie wywiera na nich wrażenia zbliżający się egzamin dojrzałości,ze stoickim spokojem czekają na,,dzień sądu" i licą na cud ,,za|iczenid' . Druga grupa to ,,zak\wacze ninja", w szkolę usĘszysz od nich jak ciężko będzie zdać maturę, ale mimo to nię chce im się uczyć i nie mają zamiaru nawetzajrzeć do ksiązki. Jednak w domu uczą się formułek i zagadnień, przeglądają notatki, uzupełńają braki, tylko po to, by jutro ci powiedzieć jak mocno się obijają. Kolektyw numer trzy to ,,cichociemni", próżno szukać u nich cech maturzysty, nie wiadomo jakie jest ich spojrzenie na sytuację. Z perspeĘwy drugiego człowięka można s&ńerdzać, iż owe osoby ńe zdają sobie sprawy, że w tym roku końcą szkołę. Ostatnia i moja ulubiona grupa to ,,panikarze", najśmieszniejsze w nich jest to, iz nie odliczają dni do matury, Ęlko do egzaminów poprawkowych, w ich oczach widaó przerużęnię i bezradność, można ich poznać po obgryzionych paznokciach i niepewnym kroku. Bez względu na to,

takzycą powodzenia

do

jakiej grupy sięzaliczasz(amoże do żadnej?) i

w maju.

Pozdro

- Gienadij

Redakcja; Elżbieta Bura, Tomasz Gryniewicz, Tomasz Cecha, Małgorzata Miruó , Radek Kulesza, Beata Gąsowska, Dominika Trusewicą Aleksandra SzaĘko, Monika Kalinowska Opiekun gazetki: Dorota SulĄk, Strona angielska: Edyta Rosiak Email: sumrozowy@wp.pl Adres: ZS w Michałowie ul. Sienkiewicza

5

J.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.