NR.s 2005/ 2006n. (Ę; MeJ / Czrnwrec
ffi u!
Oj, łza się w oku kręci. Trochąsmutnawy ten numeą bo częstotliwośc kątem , rozstń=.' i" poŁpbnaR. występowania słoWa ,,ostatni". ,khliża go niemal do ,,Pana Tadąusza'l (gwoli4rzypomnienia - ,,ostatni, ząiazd la Litwie',_'-,,ostatni, co tak poloneza wódził" itp.). Bo to ostatni felieton Ani o szkole, ostatni raz Stefan Faza zyięrza Wam się',ze swoich maĘch i wielkich problemów, ostatnie słońa Bogdana o isobie i o szkole... Jednym słowem - matq-zyści oficjalnie (czyli w'.,bĘsku fleszy" odbierając nagrody, świadectwa, uśmiechy i łzy) rozstali się ze szkołą aby przez najbliższy miesiąc odwiedzac ją regularnie co kilka dni podczas spotkań z egzaminami maturalnymi. No, cóż, uroki nowej matury, którą da się.przeĘć i wspominac całkiem nieźle - jak zapewnia w swoim aĄkule nasza ubiegłorocŻna absolwentka. Podczas tegorocznego maturalnego egzaminu pisemnego z języka polskiego sławetne kasfrany jeszcze u nć§ nie kwiĘ za to buchały bujnym kwieci,em w Krakpwr e, gdzie przebywał{ wówczas kilkunastoosobowa grupa uczestników pĄektu p. E. Rosiak.To, też ostatni nrrmer ,,Suma Róż§wego" łv Ętm roku. I na tym koniec jĘ pówtórek z ,,Pana Tadóusza". Bo w następnym roku ,,Sum Różo\ity" ;znofu rozwinie swoje skrzydła i uśmiechnie się do Was spod rózowógo, sumiastego wą§a, Przypominamy o naszym mail-u: strmrozowy@wp.pl Redakcja (fuĄ nr
A
pod
/
+ntL
Óióć
gąĘĄ* ćilr1,1l
z naszej szkoły zyczymy szczęścia na maturze oraz wiary w to, że marzenia się spełniają. Nie zapominajcie o słowach piosenki zespołu Huń: ,,Chciałbym być zawsze niewinny i prawdziwy,/ Chciałbym być zawsze pełen wiary i nadziei, / Tak jak Bolek i Lolek,' Tytus, Romek i Atomek, / Dzieci z Bullerbyn..." Maturzystom
sTR.2
ffi
Z
ZY,QLA SZKOŁY
Czas mija, a my nie próżnujemy... szkola tętni życieml pr&cfl wT.e, a rozrywki też nfu brak A-oto i najświeźszeinformacjuz życia naszego Zespołu Szkril:
. 29
marca cżerdziestoosobowa gupa uczniów naszej szkoĘ brała udział w,
&,
kolejnych Spotkaniach z Kulturą Wysoką (edno z dńałań naszej szkoĘ w ramach ,,Szko}y marzeń"), które tym razem
miaĘ miejsce w Warszawie. Pierwsze - z klasyką i jej rózrrymi
Polski. Monika Supińska
spotkarrie
sfylami odbyło się w
Narodowym. Drugie
- w Centrum Sztuki Współczesnej. Obejrzenie wystaw poświęconych Sztuce Mi Cenńlnej oraz prqektowi ,,W centrum qvagt; połączone było z warsztŻtami
przeprowadzon}mi p.r"" prz"*od.rik" CSW. Trzecie spotkanie - w Teatrze Narodouryń, ze sztuką,,Tartuife, bzyli szalbierz". Wycieczkę znrgańmwała p.
D. Sulżyk, a opiekunkami były róv4rież: p. E. Rosiak oraz p. I. Kulesza. Wjazd.. sponsorowany był przez ,,Szkołę
r
wśród owej ,,ósemki", w nagrodę za co
wyjedzie na trzy dni do Wrocławia.
Muzeum
.
,
Bajgus, p. D. Burak, p. D. Sulzyk, p. J. Lewszuk, p. U. Kaczmarek, p. E, Rosiak. P A. Pogorzelską p. W. Bajgusa oraz uczrriów), podczas których qóył się
między innymi: prezentacja
mu]timedialna osiągnięć nasze
szkĄ,
pokaz filmu o życiu rodzinnyą
szkolnym i zainteresowaniach młodziezy
w
Michałowie oraz wystawa pt.
,,Ta
Szkołajest moja". dniach 29-30.03.2006 ńodzież z naszej szkoły brała udziŃ w koŃursie
. W
dotycącym wolontariatu pt.,,Ośmiu wspaniaĘch" organizowanym przez Starostwo Powiatowe pod patronatem
Józefa Kardynała Glempa - Prymasa
przyczyny bezrobocia
i co
,skutecznie zmniejsryć".
'r
matzeń"-
31.03.2006r. odbyły się dni otwarte w naszej szkole (przygotowane przez p. I.
GratulacjeI
Pod kierownictwem p. J, Bajgus, drłójka naszych kolegów; D. Abramowicz oraz K. Trochimczuk biorą udział w konkursie na pracę pisemną organizowanym przez Narodowy Bank Polski pt. ,,Jakie są
kciuki i czekamy narezultaty. Dobiegł końca rozgrywany
może je
Trzymamy
w
naszej
5zkole międą,klasowy tumiej piłki koszykowej chłopców, a oto i wyniki:
- klasa Itr t, miejsce drugie - klasa II t, orv zaszczytne trzecie miejsce zajęła klasa Itr amtejsce pierwsze
.
Nasza szkolna druZyna w składzie: A.
Kazberuk, M. Olszewską M. Supińska oraz B. Gryko (kapitan) -wszyscy z kl, m b - 27.04.06 brała udział w IV Rejonowych Mistrzostwach Pierwszej
' Pomocy PCK. Nasi ucaniowie (pod 'opieką p. J. LewszŃ oraz p. H. Załęskiej) zajęli tr miejsce, Crratulujemy i czekamy na następców.
l 28.04,06 nasi maturryściz łą wzruszenia w oku zakończyli swoją edukację.
Na urocąlstym
zakończeniu
nie obyło się bez liczrrych nagród dla
najleps4ych i zasłuzonych uczniów - tu rekordzistkami okazaĘ się A. Kazberuk i M. Olszewska z I_tI b (nasze redaktorki).
sTR.3
M EĘ'
nauce (średnia licznna z całego rykluedŃacji): klasa III a-Piotr
Klimkiewicz- (4,8), Izabela Połocka (4,57), Adam Małaszewski (4,33), Kamil
kończył 45 lat temu) ufundował
trzy nagrody pienięzne
dla
najlepsrych maturzystów. I nagrodę (700 ń) otrzymŃa A. Kazberuk z III b, II (500 ń) Kosakowska , IV e, a Itr (300 ź) _'M.^_Gsmźdżejż nI b. Dziękujemy
Durek (4,33), Marta Wroceńska (4,06), kl. IIl b: Anna Kazberuk (5,27), Marcin Ifuzberuk (5,07), Malwina Olszewska sponsorowi! (4,93), Marcin Malenda (4,87), . W dniach 4-6 maja uczestnicy projeku Marta Świętochowska (4,87), lylonika ,,Mała ojczyma...," przebywali na Gwoździej (4,8), Monika Supńska (4,8),' wycieczce w Krakowie, Młodzieżm.in. Magda Tarasewicz (4,6), Krystyna Szolc ańedzlła kopalnię soli w Wieliczce, (4,4), Justyna Hajduczerua (4,33), zabytki Krakowa oraz obóz aĄgłady w Krrysnof Stalbowski (4,27), Paweł Oświęcimiu.Wyj azd , który Czńm (4,13), kl. IV e: Sylwia zsrganimwńa p. E. Rosiak sponsorowała Samsonik (5,07), Aurelia Kosakowska ,,Szkoła marzeń". (5,07), Elzbieta Gryc (a,82), Ewa Gryc . Na koniec trochę smufrn wladomość.
(4,79), Joanna Lisowiec (4,62), Katarzyna Podskrobko (4,39).
.
powodzenia na maturze!
Miło nam donieść,że dawny ósolwent LO w Michałowie pan Eugenirsz
Charyło (prawnik z
pochodzący
z
Poznania,
Topolan, naszą szkołę
Naszą redakcję opltszcza ń pięciu redaktorów - tegorocznych maturzystów: A. Kazberuk, M. Olszewską M. Supińska, I. Ancipiuk, A. Małaszerryski.
trłłodsiredakcyjni koledz.y
Ęcą Wam
ciekawych pomysłów i spełnienia muzeń w dorosłym pozaszkolnym życiu.
oGŁoszENI^
* W nlńęku z trwaniem akcji zbierania wspomnień na temat ,,Losy ludzi pogranicza" zwracamy się z gorącym apelem do wszystkich uczriów o gromadzenie dokumentów, starych arrykułów pra:iowych, aprzsde wszystkim wspomnień z okresu 1939-1956 Nasza akcja ma na uwadze dotarcie do mało znulych faktów z dzieliw najnowszych Michałowa i okolic. Swiadomi tego, że czas z-aciera pamiec i zabiera świadkow historii, pragniemy ocalic
pamięć o przemilczanych zduzeniach i ludziach.
Nauczyciele historii Zespołu Szkół w Michałowie
* Lńa dzień w budynku Zespołu Szkół przy ul. Sienklewicza ruszy szkolny radiowęzeł. Z przeprowńzonej ankiety wyniką że 95 oń ucmiów naszej szkĄ
popiera tę inicjatywę, lYo jeśnastawiony negaĘwnie, a 4 oń jest to obojętne.
W zwiąku z tym Samorząd Szkolny ogłasza casting na DJ i prowadząc Cego, -ą) szkolne rńio. Zg}aszenia do ll maja 2006 r. przyjmowane są przez Daniela Abramowicza zk|.I e i Emila Doroszko zH,II e. Data castingu zostarrie ustalona po
zakończeniu ząpisów.
Samorząd Szkolny
sTR.4
ffi
DNI OTWARTE
Hoł,, hoł, hołl 31.III. b.r. Zespoł Szkoł w Michałowie miał swoje wielkie dni!
Gościł u siebie- delegacje trzecioklasistów z gimnazjum z Grodką Michałowa, Zabfudowa
na
ĄLv,un- -. a)Ł _tg[tu,a, /wŁn-In !ry "
Ła
dniach otwartych szkĄ Ale po kolei.., Najpierw gościezostali
oprowadzeni po poszczególnych pracowniach naszego LO,
zainteresowani ucztiowie zvtiedzili również warsztaty szkolne. Następnie udali się do pięknie udekorowanel ztej okazji sali gimnastycntej, aĘ obejrzeć prezentacje multimedialne, ale nie
tylko. Otóż nasi uczniowie
przygotowali prace literackie i plasĘczre o swojej sź<ole. Tak więc
goście musie!|je obejrzsć i zagłosować
na jedrrą z nich. Oprócztego były takZrc
dwa stoiska: jedno ze szkolnymi
kronikami, drugie z gazstką szkolną (naszym dziełem), na którym możla było podziwiać archiwalne numery ,,Suma różawego'' oraz kalendarzyki ( to stanowisko obsfugiwała piękna złotowłosa w'koszulce z logo naszej ga7śtki)..,
Prezsntacja multimedialna dotyczyła oczywiście naszej szkoły, a więc gimnazjalistom "aaplikowano trochę historii i dużo aktualnościo tym, co się ważnego i ciekawego u n€§ dzieje ( różne dńńania w ramach projektu ,,Szkoła mat?,eń", osiągnięcia naszych uczniów na konkrrrsąch, działalnośćkoł zainteresowań ...) A dzieje się duzo, czego najlep§zym dowodem są coraz grubsze wydania kolejnych numerów ,,Suma różowego". Właśnienasą/m różowym akcent€m, a koŃrebrie
rozdaniem kalendarzyków
z
logo
naszej gazetki zŃończyła się pierwsza częśćpokazu.
Na deser dla oczrr podano - dzieło ucmiów i pani Rosiak zrealizowane w
ramach projektu,,M,ała ojcryzrta..." (jedno z dańń,,Szkó
marzeń"), czyli film fabularny o życiu rodzinnym, szkolnym, cz.asie wolnlłn i
zainteresowaniach młodzieży w Michałowie. Pani Rosiak jest opiekunem projektu,,Mała Ojcrynd' i
wraz ze szkołą z Włoch wymienia śię takimi filmami, informacjami o Ęciu szkoły. Emocje wywołane projekcją filmu pokazały, co się uczniom podobało najbardziej. P o zapr e zsntowaniu go ściom atrybutow szkoły podaliśmy deser (tym razęm dla ciała) w wykonaniu naszych uczniów serniczki, szarlotki, babeczki, ciasta kremiaste...
Młodzieżbyła zadowolona, no i uczniowie także| w końcu to N.A.S.Z.A. szkoła!
R.U.D.A. sTR.5
ffi
No I co z TĄ WIELKĄ szTUKĘ????
a
,Ca tłarsuaw7 dalł-tłp...
aąWW O nie, nie. Wstawanie o 6.30 to na pewno
nie jest to, co chcę w zyciu robić. W radiu
Eąbią że mamy znowu piękny,
wiosenny
poranek (dla uściślenia29 muca), poduszka klei się do głowy, a za oknem s§chaó ryk sporlowego malucha... Nieste§, trzęba wstawać.
O 7.00
wsży§cy
już siedzieliśmy w
autobusie, niewyspani, aniużr;ń, męczeniu po kilkuminutowym §pac€rze do naszej porannej Mekki: autobusu. Niestety, nasz super, eksEa, nowoczesny autokar okazuje się byó zwyĘm
trabantem,
a nie szybkim ferrari. Podróż w
jedną sEonę trwała 3.5 godziny.
I
jesteśmyna miejscu. Pogoda
świetrra
( powitał nas warszawski deszrz), a więc pora wchłonięcie pierwszej dawki sztuki. Pierwszy kontakt z ow}.m zjawiskiem nastąpił Muzeum Narodowym, Sterta staroci,
na
w
odrestaurowanych obrazów, rvykopalisk z ziemi, przedmiotów z przed wieków. Jednak
nie jest tak źle, a jest nawet
bardziej
interesujqpo niZ z pozoru mogłoby §ię wydawać. Dorobek naszej polskiej kultury okazuje §ię być całkiem zajmujący, ale największe wrżenie robi olbrzymia ,,Bitwa pod Grunwaldem". lrekcja historii naszej ojczyzay oftź w pewnym stopniu takze Europy mija w zadżwiająco szybkim czasie.
Po spotkaniu z
przeszłościąudajemy się
pozrnieniało. Indywidualną sprawą jest ocena, zmięrza w dobrym kierunku, czy
czy
prrypadkiem się nie wykoleiła. Jedno jest
pewne, pózostanie obojĘtn}m-wóbec ńiej jest praktycznie niemożliwe, a skala ocen, odczuó, jakie qrłołuje, jest bardzo szeroka. Po dwugodzinnynr obcowaniu z nowinkami w szfuce i naładowaniu naszych kulturalnych akumulatorów dostajemy w końcu czas wolny, a więc moment, w którym zlz|Icamy z siebie jatnlo przymu§u i możemy robió, co chcemy. Nie wiem czy wiecie, ale obcowanie ze sztuką bardzo wznaga apeb4. Pięrwsze, co zrobiliśmy to doprowadziliśmy nasze młądki do stanu pełnofui. Potem spacer po Starówce, spo*anie z dziwakiem ,fapierosławem" i tak odprężeni i
zelaksowani idziemy do Tęatru Narodowego.
To, co miało nasąlić było Ęm, na
co
,,Taćuffe, czyli szalbie:z/' (spektakl
na
głównie prąyjechaliśmy. To, co nastąpiło, cryli
podstawie ,,Świętosrka" Moliera) trwalo trry eodziny. To, co tnvało tzy godziny miało
,A gwiazdą była Karolina Jej blasĘ któ.y ogarnął całą
swoją gwiazdę. Grusz.ka"
publioanośćbył widziany najląiej z nas4,ch, znajdujących się w pierwszym sektorze miejsc. Po przedstawieniu spotkaliśmy się z aklorami (Januszem Radziwiłowiczem, Danutą Stenką Beatą Ścibakówną...)
Trochę trudno to nazwń
bo to było raczej czatowanie, kiedy wyjdą ale.,. Okazało się, że do spotkaniem,
wp§rłowych ludzi to się raczej nie zaliczamy, bo kilku z nich nas po prosfu zlekcewaĄ,ło, ale pewnie mieli ku temu waźne powody. Dla nich tłum rozkrzyczanyoh nastolatków to normalka i nię robi już większego wrźenia. Zwlaszcza,
kiedy bierze się grube pierriądze, a grą się nie zachwyca. W takiej s},fuacji hzeba zrobió coś,
zeby tak szybko o tobie nie zapomniano. tak na marginesie.
Ale to
Powrót do domu, który roąoczął się od opanowania panującego wśród częściz nas
katarzisu, ńwnież do krótkich nie na|eżał.
Pełne emocji i zaangażowania
sprawdzió, co sĘchać w sztuce współczesnej. Jalr zobaczy,Ę nasze piękne oczy w Centrum Sztuki Wspołczesnej, rewolucja §, sztucę trwa.
nocne (północne) roanowy (nie tylko o sztuce, ale o niej również) z czasem ucichĘ, a dzień, który się tak niedawno zaczS, właśniesię skończył.
niej
Adam
PrzBz te kilkaset lat hochę się
w
ffi
REcENZJA
ęYlJ
,,TARTUFFE,
szALBIERz"
Dżełerąktóre przejdzie dziśprzęz nasze surowe sito, jest sztuka pt. ,,Tartuffe, cryli
T)oRytvD
szalbierż' w rezyserii JacquesuLassałlesa
na podstawie komedii Moliera
,,Swiętoszek". Byliśmy dumni, że r§żemy obejrzeć spektakl, który miał swoją premierę zaledwie cztery dni wcześniej
(tłumy w Teatrza Narodowym bvb dowodem na to, ze sztuka ma wzięcie).
Zaczynająs może od nastawienia do tejże
ź-
-\
-ła
iż
saŃi,
trzeba niestety przyznać, do Teatru Narodowego prowadziła nas jefunie żądza spotkuria takich osobistości jak np Part lerzy Radziwiłowic1 czy Pani Danuta
Stenka ...nie wymienię
Wojciecha
Malajkata pnzez obawę sprofanowania naszej gazetki ...dokładnie tej strony ( niektórzy nie dobiegli do zdjęcia z tym Panem... łączrrie z fotografem)
A
więc
jedyne, co nas tam tak naprawdę ciągnęło, to sławy, które mieliśmy ,,na wyciągnięcie ręki", siedzieliśmy bowiem w pierwszych rzędach. ZnaliśmytreśćsźŃi, a więc aż tak ciekawie się nie zapowiadałą mimo
wartościowego przekazq
jaki ?A
sobą
niosła. Trzeba przymać, ze ,,Tartuffe..." to
jedna z
najbardziej ostrych sauk o przejmowaniu władzy prznz fńszywych obrońców wiary. Oczywiście problem ten, mażma też przenieśćna inne płaszczyzny naszego życia. Akcja utworu rozgrywa się w domu Orgonów, gdzie rolę ,, policji obyczajowej" i
,,
komisji do spraw wolności
słowa" przejmuje podstępny
prz,ybłęda
Tartuffe ( Wojciech Malajkat). Uwodzi parra domu (Jerzy Radziwiłowicz), by swobodnie
korzystać z wdzięków jego żony Elmiry ( Danuta SteŃa) i posagu córki Marianny (
Karolina Grwzka). Przyłaparty na gorącym uczynku próbuje wykorzystac wcześniej
darowane
mu dokumeną przez
wyrzucić dobroczyńcę i ofiarodawcę z własnego domu.
co
naiwnego Trzeba też zwrócić uwagę na to, że w kźdej roli
Toteż, szczngólną ulubienicą widowrri stała się dziarska i buntownicza pokojówka Doryna (Beata Ścibakówna), wystarczająco
by prry kuiAej sposobności odsłonić prawdziwą tvłarz religijnego uzurpatora. NaleĘ zauvłuĘćteĄ ż jest to światdo oglądanią w którym prepyąia bez*zelną
ruchu zastępuje emocję, a dźwięk nie niesie prawdy. Ś*iat, w którym władzę mają ci, co widzą . Dowodził tego sługa Tartuffe,
nieustanny podglądacz
wydarzeń.
Oceniając sztukę i jej oprawę trzeba przymać, że powaliła nas z nóg. Zostńa przedstawiona ciekawie oraz pomysłowo,
czego dowodzą wielofunkcyjne ściany, w
jednym momencie zamieniające się z
pokoju w kaplicę. Gra
aktorów
potrvlerdzała ich profesjonalizą mimo iż ruektóre postacie wprowadzĄ w nasze szeregi małą róźnicę zdń co do poziomu ich gry aktorskiej. Ale ogólnie obejrzenie sztuki było grą warĘ świeczki. Samo za
siebie przemańa prrykucie naszego wzrokq które niestety czasami u co
poniektórych, odciągaĘ czerwone skarpetki Mateusza Damięckiego (siedział dwa rzędy za nanu). Po spektaklowym,,happy end", oczrywiście poszliśrnyna łowy - autografu i zdjęcia zaktorań,@
Monika sTR.7
ffi
Kilka slów naszej grupy na ternat
* --. wysokiej Ja:-§tóiń}
sztuki
Ńłaśnlepodobrem,Fitwi ńod
Grunwaldęm" .ry Muzeum Narodowym w Warszawie,,,.
a iSylwia licĄ konie,
nalicryłaś?? Sylwia; Osiem. Ja;
ile
: i
Postaci jest naprawdę'wiele,
ząńka,
&
OPrNIE O SZTVCE WYSOKIEJ
to
znaleźćWallego. Iwona: Ten obraz jest o wielę większy niż się spodziewałam. Cala na§za. grupa jest oczarowana salą Matejki i nie potrafi z siebie
wydać żadnego dźwięku, Emilka
MaĘki to
Ja: Właśniewyszliśmy z Centrum SztŃi
Wspołczesnej, po§tanowiłam pozbierać kitka opinii. Kasiu jak ci się fu podoba? Kasia: Nie podoba mi się! (uśmieĄ Ja: Julita, a Tobie? Julita: Brak mi słów. Emilka: Pomieszanie z poplątaniem. Taka sźuka nie wymąa żadnego wysiłku,
Dawid: Sztuka współczesna
jest
niekonwencjonalną trzeba mieć ogromną wyobrźnię, żeby cośtakiego wymyślić Wyrywa się Magda: W tej galerii było o wiele ciękawiej niż w Muzęum Narodowyrn. Przekonałam się, że wymyśliłamkiedyścoś podobnego do jednego artysty - to, że my
widzimy wszystko dookoła siebie, a siebię nie widzimy. Ale sceny miłosnę mnie iry.tują dla mnie miłoścjest zbyt osobista. W imieniu
Karola chcę powiedzieć, że
krviatórv rv r.vazonie. Ja: AIe zlwóććię uwagĘ, że ńiktśię-§fupió' nie śmiał,jak ogĘaliśmyeroĘkę w ujęciu
aĘstów współczesnych, wszyscy prąlęli ją na poważnie,
Mańa:
istna
nie pozostaje mi nic innego, tylko
podsumowała ją kńtko :"obrazy. jest naprawdę coś". A co było potem??
kobiety gejsze były porównywarre do ciętych
Karol
Spodobały mi się słowa naszego
przewodnika,
który mówił, że
sztuka
współczesna jest, jak namiot, trzeba chciec zajrzeć pod ten namiot, żeby cośzrozumieć, odnależć dla siebie.
A co było potem?? Ja: Juź po sęansie w Teatrze Narodowym i Kasia pozbierała trochę komentarzy,
Magda: No naprawdę mi się podobało!! Kasia: A graaktoów??
Magda: No to też,
największe
zaintęręsowanie wzbudził Mateusz Damięcki siedząpy zanaali, ato przacież tylko zwyĘ
człowięk.,.
ładnych aktońw i parę ładnych aktorek. Jestem pod o$omn}m
Mańa: Było paru wrażeniem.
Malwina: Jestern pod wraźeniem sztuki i pod brakiem wrażenia aktorów, a szczególnie
Malajkaą który zachował się w
to nie on!"
sposób, "co
Luiza: No ja tam la l;ańzo nię więm, bo trochę oczy mi się zamykaĘ, a sztuka mi się podobała, Damięcki mi się nie podobał, bo nie miał dla mnie cz€t§u:D Łukasz: Sztuka jak dla mnie była nudną nie podobała mi się scenografią
aktorką była SteŃa.
W
a
najlepsą
galerii sźuki
nowoczesnej podobała mi się sala z m§trem. Bogdan: Teatr duży, brzydki z zewt$rz, ime oblicze w. środku. Najlepsza była sprątaczka
Scibakówna). Katharzis nie zadeklarował... ten film o miłościna koniu. przeżyłem, wolę altematywne toatry, takie, Ja: No trochę na to poczekamy, ale w kinach jak Wierszalin, już niedługo na pęwno będzie. Mańa: Ja w ogóle nie wiedziałam, ze miłość A co było potem?? Ja: Potęm trwĄ dyskusje między naszymi można prrndstawió takiej formie. Te
w
wszystkie eksponaty były naprawdę szokująpe, ta jazda na koniu, ale mi się najbardziej podobĄ ta ksią.zka, któą oglądaliśmyw księgami sTR,8
galeńi,
gdzie
(Beata
opiekunami,
alę o wynik tych
sp}tajcio ich sami.
dyskusji
To na razie tyle od takĘ małej dziennikarki
jak ja!
ffi
W KRAKOWIE KWITNĄ KASZTANY
Uczniowie bioący udział w projekcie: ,,
Mała jeszczs nię koniec krakowskich atrakcji. Póarym i popohdniem czekał na na§ tea6,, Bagatela", w
Ojcrlzna wazną częściąWielkiej Ojcqmy
Świata" nateszcie Ńończyli piaoęn6.1 pro;etam it&.y* ob€jrzana przeż nas faisa pod ryniłoń ;; i w dniach 4- 6 maja udali się na wycieczkę do Mayday" w obsadzie zranyoh aktorów kaźdemu jednego z najpiękniejszych miast Polski- z nas poprawiła humory i anńeńcryła ten jakże Krakowa. męcący, aczkolwiek przepełniony pozytyrnymi Chociż perspeĘwa 9- godzinnej jazdy wrażpniami drugi dzień wycieczki uzupetniony busem na pocątku solidnie nas wystraszyła, to przepy§zną kolacją skonsumowaną w jednej z po dotarciu na miejsce anęczenie minęło ,jak restauracyjek na krakowskiej §tarówce.
ręka odjął", Wkrótcę po tym
jak
rozpakowaliśmy się i zadomowiliśmy w naszym hotelu udaliśmy się do pierwszego punktu, jaki był w planie wyprawy, a mianowicie do Kopalni
Soli w Wieliczce, po której oprowadzał
nas
przem*y pan przewodnik, kóremu wpazrrie
pr4.padła do gustu jedna z naszych koleżanek-
Kasia oraz nasze opiekunki pani Doroa Sulzryk i
pani Edyta Rosiak. Największym zaskoczenięm w kopalni byĘ bardzo piękne korytarze oraz obszerna sala koncertowa, poza tym jodu było tam o wiele więcej, miżeli nad samym morzem. Wśród dziewcąlt duZą sensację wywarła pewna ławeczła , o kórej wieśćgło§i" żr jak się na nią usĘdzie, to ma się gwarancję szczęśliwego zamążpojścia.
Po około 3
godzinach zwiedzania
wyjechaliśmy na powierzchnię. Wyjechaliśmy, gdyz po zejściuna l35 merów pod ziemię nikt z nas nie miał, ani siły, ani ochoty na powtórkę i głodni, ale pehi wrażeń pojechaliśmy zjeść kolację, po kórej wróciliśmy do hotelu, gdzie bardzo długo nie mogliśmy zasnąó lecz w końcu
musieliśmy, gdyż nazajutrz mielśmyałiedzanię Krakowa.
A w
Krakowie kwitną
zaplanowane
juZ
kasztany-
gdzie dzięki pani przewodnik poaraliśmy histońę Żydów, którzy niegdyś zamieszkiwali tę piękną dzielnicę. Potem zrłiedziliśmykościół
Św. Piotra
i
w
Pawła, Wawel, Ko&roł św. którym podziwialiśmy piękne
witraże w wykonaniu
S.
w)?rawa do obozu zaełńy w OświęcimiuAuschwitz- Birkenau. I chociaz jeszcze przed wejściemna tęrcn obozu mieliśmyuśmiech na ustach, zniknął on bardzo szybko. To właśnieta w}?rawa wzbudziła w nas najwięcej emocji i
skłoniłado wielu refleksji
Wyspińskiego.
Jednakze najbardzĘ wyczekiwanym mĘscem, które chcieliśmy zabrczyć byb Smocza Jama i
w niej §mok wawelski, dla niektórych z nas było to , iż Smocą Jamę zwiedziliśmy mieszkający
Największym za§kocz€niem
dosłownie w cńsie 10 minuĘ więc po wyjściu dało się słyszeć: ,,to już tak szybko!?". Nie, to
i
przemyśleń,
ponieważ ciekawy sposób opowiadania naszej pani przewodnik bardziej przyblizył nam losy
naszych rodaków, leęz
akin ludzi z
całej
Europy, którzy w latach 1940- 1945 byli tam
masowo mordowani.
Z
b,go, co moje wrażiliwe r€porEr§kb
ucho
zdołało usĘszeć, wywnioskować mogę, iż w§zy§cy byli bardzo zadowoleni. Szkoda Ęlko, żs ńe kańy miał ochoę podzielić się swoimi
refleksjami,
Ja w imieniu
swoim,
jak i
wszlstkich
uczestrrików projeknr chciałam serdecznie
pani
Edycie Rosiak za zorganizowanie wycieczki i za pomysł projektu, kórego częściąbyła oraz p. Dorocie SulĄk za inne wyjazdy w ramach spod€n kulnrrą podziękować
wysoką..
pomyśleliśmy,gdy wysiadaliśmy-w byłej żrydowskiej dzielnicy Krakowa-Kazimierzu,
Franciszka,
Ostaurim punktem na naszym ,, fury§tycznym na trzeci dzień
szlaku" była zaplanowarra
z
Ulcia
k
(\
-€
$§§ \
.--
§Ęs
F b?
ó<
sOl) o
§ cb
§
§r§
§
A oo\ (\
ę-
§§§§Ę§ :0) x-.6^
\1l,,
tł }3 łĄ
ł,
x* Ę o (Ą ż o
IB) aw (6
§s\J
§§-§
ffi
IGLKA REFLEKSJI UBIEoŁOROCZNEJ
MATURZ/sTKr
Hurra hurra! ! Za rok matura,, Za mi*iąe:: -,Za tydzień.. O rety!! lutro mgtura!! l Mniej więcej tak wyglądała moja nauka w liceum, do matury zayłsze było daleko, źv pemego dnia okazało się, że to już za kilka dni! I już nie było czasu na porządne wkuwanie, a .;edynie na weńowanie książek uzbieranych przez trzy lata. To jednak nic nowego, takie ,,przygotowarrie" do matury. Za to w moim przypadku sama mafura była ,,nowa". To włŃnie mój roczrrik kopn{ (ale talq ń zńolńo) zaszczyt wdrżania reformy oświatyw życie. Odwrotu nie było, więc poszliśmy zdawaó,.. Pomimo tego, że przęz trry lata ,powa" matura była tematem numer 1 na wszystkich zajęciach, stanowiła ona dla nas nadal wielĘniewiadomą.. ...do czasu...
...kiedy stanęliśmy przed komisją... i się okazało, że nie taki diabeł straszny
kiedy teraz to wspominarrl, nlńaszQza casjąc oddech pierwszej sesji zA plecami, wydaje mi się czymśnawet
M yą,tulra
[u,u.da,łłl
la
/yrtlvą
(i"7, r)
Największą zaleĘ uczelni wyższej jest to, że nie musimy się uczyó wszystkiego, a jedynie konketnej dzdńny. Jednak z
drugiej strony nie przypuszczałam, że może być aż Ęle materiału z jednej dziedziny!
już minął rok od mojej mdury. Przez ten rok musiałam się nauczyó
I
tak
sarlazadbŃ
o
swoje interery czyli o notatki, materiĄ, itp. I dopiero tęraz się okazało, jak dobrze i wygodnie było w
liceum, kiedy wszystko prawre mieliśmy ,,podane na tacy". I wszyscy się znaliśmy... ateraz minął rok, a ja jeszcze
przyjemnym Wiem, że tegorocmi maturzyści czytając to, pomyślą,,mądrą bo ma już to za sob{'. I mają rację| Po zdaniu wszystkich
nie wiem jak niektórzy ludzie z mojej grupy mają na imię! Wprawdzie mam nadzieję, żeprzezte cńery latą które mi zostĄ zdĘę ich poznac, Jednak nie b$ą to już takie zrajomościjak w
poczuł się wolny... Tak wolny, że ń nię
Ale nie będę się przecież rozczulała! Bo czas liceum to taki czas, którego nic innego nie zastąpi, a zalazem taki, ktory powinien ńu,zyć się tylko raz w Ąciu kżdego,
egzaminów (a było ich trochę)
kżdy
wiedzieliśmyco z tą wolnościąrobić! Ęle wakacji, a po nich znowu coś nowego.
Ęm razem
studia.
Oczywiście różnica pomiędzy nauką na studiach, a tą w szkole średniej jest ogromna! To dwa zupełnie inne śwraty,
szkole średniej.
Kasia sTR.11
"V9 C,?.a
WyWIAD
WyWIAD
z
Jak wiadomo, całkiem niedawno pożegnaliśmytegorocznych maturzystow, naszych koĘów i
Z te1 okazji w ostatnim tegorocznym szkolnym
wspaniałych uczrriów..,
wydaniu naszej wspaniałej szkolnej
gazety, postanowiliśmyprzybliĄc wam jednego z maturzystów... Jest to barwna
osobowośó... - Bogdan Gryko z kl. IIIb: Red.;Witaj kolegol Dowiedziałam się niedawno, iż brałeśudział w konkursie
wspaniĄch". Co to za konkurs? Bogdan:Więc był io konkurs dla młodzieĘ, który odbył się w starostwie powiatowym. Konkurs był dla ludzi, którzy robili cośza nic, czyli dla pt. ,,8
wolontariuszy, Ja zostałem wytypowany, poniewż czynnie brałem udział w zyciu szkŃ (maltanska sfużba zdrowią klub ,,§tar§z,y brat, starsza siostra").
Red.: Węc skąd chęó
pomagania ludziom? Chciałeśbyó wolontariuszem? B.:Po prostu lubię nieśćpomoc ludziom. chciałem zostać wolontariuszem. Jestem bwdzo komunikatywną i lubię zawierać nowe znajomości.
osobą
Red..A czy dalej masz zamiar konĘnuować służbęw wolontariacie? B.:Oczywiście! Wolontariat sprawia mi wiele frajdy i radości.Poza tym dzięki czynnym udziale w wolontariacie mam możliwośówyjeżdżania na rożne wyjudy (teatr, basen, kino), a to jest bardzo interesujące i przyjemnel rozumiem. Bogdan kończysz właśnieLO, zamykasz pewien rozdział swojego Ęciai będziesz musiał
Red.:Ok.
zacz$ ,,nowe Ąci€'.,.
Czy wiesz już,
co chcesz studiowac? co chcesz robic w swoim dalszym Ąciu? sTR.12
Bo6DANE^^ B.:W sumie nie
posiadam jeszcze konkretnej idei. Nie wiem, gdzie dalej będę się uczył, .ani_ co będg IŃił rru__ przyszłości.Nie zastanawiałem się nad tym. Na razie muszę zaliczyć wszystkie egzaminy dojrzałości!
Red.:Aha.
Matura Twój
obecny
priorytet? To powiedą jak masz zamiat się do niej przygotowywac? J B.:Chyba jak wszyscy (śmiech),
Uwazałem na lekcjach J, sięgam po ,,biblio" (ksiąki) od niechcenia i staram się sobie powtuzać powoli w całości materiał.
Red.:A jak szkołę?
*
takim razie wspominasz
B.:Nie narzekam! Mógłbym uczyó się jeszcz,e jeden rok! Atmosfera wesołą zabawni nauczyciele,, zwariowani koledzy i koleżanki,.. Na pewno będę miał co wspominać...
Red.:Ok. Powiedz ciebie ta szkoła?
jaki klima ma
B.: Klimat?! Hmmm.
dla
Pozytywnie
wspominam wszystko. Ogołem jest Ok. Red: A jak Bogdanie wyglądało twoje rozstanie zLO? B.: Normalnie?!:). Zakończenie roku,
potem ze ntajomymi ,,oblac" wszystko,
powspominać, Matura i ... do domu!
Red: ,,Oblac ze mĄomymi" tak? To powiedz cos jeszcże o swoim wolnym czasie. Co robisz w wolnych chwilach?!
B.: Słuchanie muzryki, spotykanie Się ze
znajomymi. Teraz jednak myślęo mafi)rze, bo to jest chyba najwazniejsze.
Po maturze napewno zrobię wakacje
i
wtedy w wolnych chwilach będę , opalał boskle ciałko! Nara! Red.: Dziękuję za wywiad.
R.U-D A
ffi
K\ryESTIONARIUSZ PROUSTA Znany nam wsąystkim, jesli nie z Iekcji, to z pewnośclą z koryltąrxy s żk óIny ćh. Ę śp ó ń nj ący zawsze dobrym humorem, energią i zapalent do dzialań oraz wiedzą, którąwpaja młodzieży w naszej szhole od lat. A oto pan Waldemąr Bajgus,., poznąjmJ) go bliŻej: Kim (lub czym) chcialbym być, gdybym nie był Ęm kim jestem: Pilotem i srybować jak ptak w
Upór i konsekwencja w działaniu, jak cośrozpoczynam - to zwykle doprowadzam do pomyślnego zakohczprlia. Cechy, ldórych szukam u mQ,cryzn: Mężnzy ma powinien byó odpowi
e
przestworzach.
Kledy Hamię:
Kiedy prawda jest zbyt bolesna i dzialny
i energiczny.
Cechy, l$órych szukam u kobiet: Kobieta powinna być prawdziwa, przebojowa, dynamiczna, ale tęż zmysłowa i romanĘczna. Co cenię u przyjaciół: Szczerośó, ...
Moja głównawada: Mam wiele wad, ale żeby je odĘwać przed innymi ,,.. po co?
Moje ulubione zajęcie: Pqau, z młodymi ludźni, kiedy'
staram się tworryc cośnowego i sensownego. Chętnie też praca ,
fizyczna.
Moje manenie o szczęściu: Dom, słońce; spienione morza, plaż i odkrywanie uroków dobrej kuchni ... Co wzbudza we mnie obsesyjny lęk: Nie ńam takich lęków. Co byłoby dla mnie najwięlczym nieszczęściem: Smierc bliskiej mi osoby.
.:'.
niepotrzebna nikomu, §łorvą ldórych nadużywam : Nie zauważm takich słów. IJlubleni bohaterowle literaccy : IMaciek Chefonicki z powieści lerzngo Andrzejewskiego,,Popioł i diament" i inni, którzy dokonują , trudnych wyborów żryciowych, jednocześnie ą szlachetni i odważni. l]lubieni bohaterowie życia codziennego: Ludzie otwarci na świat,szczerzy, niezakłamani. (pominę nazwiska ) Czego nie cierpię ponad wszystko: Głupich kobiet i głupich mężś,zya\obłudy i fałszu. Dar natury, który chcialbym posiadać: Twor4tć przy pomocy pędzla, dfuta . . . Jakchcialbym umrzeć: Nie myślęo tym.
a
Błędy, ldóre najłatwiej wybaczam: Błędy popełniane nieświadomie przez innych, trudniej wybaczam błędy sobie,
Myślę,żnkażdyma prawo do błędów.
Natomiast oceniam człowieka po tym, czy potrafi wyciągnąc wnioski z tych błędów.
sTR.13
HUMoR
Do poczytania w smutniej chwili
***Clekawo§tki na wesolo*** l . Gdybyśbez prznrwy krzyczal przez 8 lat, 7 miesięcy i 6 dni dostarczyłbyśtyle energii, ile potrzeba na ogrzanie jednej flliżanki kawy (Nie do wiary). 2.Jeśli będziecie walió głowa o ścianę,w ciągu godziny spalicie 150 kalorii (Nie próbujcie tego w domu.., prędzej w pracy, gdzie cieŃie ściankidziałowe są wykonane z lipnego
gipsu).
5.Najsilniejszym mięśniemw ludzkim ciele jest język (Hmm ) 3..Ludzie praworęczrri Ąją przeciętnie o dziewięc lat dłużej niż mńkuci (Jeśliumiesz
posługiwac się jednakowo lewa i prawa ręka tak samo, to co się dzieje?).
4.Mrówka może podnieśćpięćdziesięciokrotność swojej masy, moze popchnąć trzydziestokrotność swojej nusy, a jeślijest pijana, zawsze pada na prawa stronę, (Po
wypiciu czego jest pijana? Czy podatnicy musza płacić zatal<le badania?). S.Niedźwiedzie polame są mńkutami. (Kto wie? Kogo to interesuje? Ętam się: jak to stwierdziliście?), 6.Sum ma więcej nż 27000 kubków smakowych (co może tak smakować na dnie stawu rybnego?).
7.Pchła może skoczyć na odleglośó ńwna 350-krotlrosci jej długości.To talq jakby człowiek potrafił przeskoczyć cale boisko do piłki nożnej . (30 minut?!- Umiecie to sobie
wyobrazić?). 8.Prusak włr.ń ż5]ć dziewięć dni bez głowy i dopiero po tym czasie umiera. 9.MoĘle smakująnogami (o rany!!! to mr§za byó prawie tak szczęśliwe jak sum) 10.Strusie oko jest ńększe nż jego mózg(Znam takich ludzi i to w duzej ilości...). l l Morska rozgńazAa nie ma mózgu (takich ludzi tez zrram). .
***10 Prryl<azańszczęśliwego człowieka***
l.Człowrek rodzi się zmęczony i ryję, aby odpoczywać 2.Kochaj swe łóżko jak siebie samego.
3,Odpoczywaj w dzieĄ abyś mógł spać w nocy. 4.Jeśli widzisz kogośodpoczywającego, pomóz mu 5.Praca jest mecąca więc należy jej unikać. ó.Co masz zrobić dziś,zrób pojutrze, będziesz miał dwa dni wolnego. 7.Ieżeli zrobienie czegośsprawia ci trudność,pozwól zrobić to innym. 8.Nadmiar odpoczyŃu nikogo nie doprowadził do śmierci. 9,Kiedy ogarnia cię ochota do pracy, usiądz i poczekaj ń ci przeldzie. l 0. Praca uszl achetnia, lenisf*o rszczęśliwi a.
sTR. 14
\,dł [u
Va&a*U
źwov
-vt*lrbv i,
l
oL o,
^
.^^
Lt
ł.old; r
ffi
FEllEToN
TO łVZ JEST KONIEC
Temat mojego artykułu odbiega od tradycji, a mianowicie nie będzie
dotyczył naszego poczciwego budynku szkolnego. W moim dzisiejszym tekście chciałam pożegnaó się ze wszystkimi, którzy wiernie czytali i czylają "Suma
Różowego". Chciałam wam
podziękować za wszystkie |atą przez które lektura gazetki dała wam tyle, co dla rnnie jej wspołredagowanie.
w moich felietonach
z
przedostatniej strony pisałam o
łazienkach, sklepiku, oknach,.., o tyrn, co było istotre ril szkole. Teksty tworzone byty , przynrrużeniem oka, z nutką humoru. Zabawa w redaktora dawała mi dużą saĘsfakcję, a
dyrekcja swoimi crynami wciąz podsuwała mi pomysĘ na arĘ,kuł, Pisząc mogłam okazać to, co nie podobało mi się w szkole i to, za co ją ceniłam,
Dzięki olbrzymiej tolerancji Pani Doroty Sulzyk nie musiałam bać się cer.nilry. Jej podejściejako opiekuna gazetki pozwoliło wzbudzić we mnie *i*ę, że wolnośćsłowa rozwij a. Lata spędzone w redakcji wiele mnie nauczyĘ i utwierdziĘ w przekonaniu, że cźowiek może osiągnąć szczęście, jeśligłośnomówi, co go boli. W mojej pamięci zawszę zostanie kochana redakcja, z którą mozra było nie Ęlko owocnie wspĘracować, ale też doskonale się bawić, częgo przykładem jest konkurs gazetkowy w Łapach. To
już koniec mojej działalności,a
€
8
Wi
ten tekst jest ostatrirą jaki
,,Suma", Będzie
mi
,,i-o."
brakowało ciągłego prąpominania P. Sulżyk o konieczrościoddania artykufu na ptzedutczoraj, słodkich obrazków Luu;eczk.j i rozmowy z Dominiką ale takie właśniejest zycie.., cośsię kończy,
ńy
zacząć mogło się coś,
Mam jednak nadzieję, żp zarówno czytelnicy, jak i grono redakcfne czasem mnie wspomną. Przepraszart zĄ wszystko, co zrobiłam źĄe, a jednocześnie dziękuję za to, czego
naucdiściemnie. Będzie mi
was
brakowało.
Ania
NrEpYTKA '
n lo
Zwalnla z Jcdnaj z a po wla dz l a n eJ ka rtkó wki
ffi
Pod,PlE
i
o/. łu rB g. 2 c lłl.,
UUaźna do 28.0§
sTR.15
łoł,łoł Siemonko, niezŁ wdzianko!! normolnie koniec roku się zbliZo... ciepto... laski poi<ozulą nogi... o jo nie mo9ę no nie potrzeć!|:( nie uwierzycie pomiętocie mojQ wpodkę'no Sylwestro? Tzn. ja som nie poŃętom... oła będę ojcem, Przynajmniej tok mówi mi kobito, z którąspędzołem Sylwka. Tylko nie wiem, jak do tąo.doszło, skoro Ęlko tończyliśmy... to znaczy Ęlko Ęle pomiętam... ale cóż.., czeka mnie prosowonie pieluch i nieprzespone noce. Ale już widzę, jak idę ze swoim synem do Gospody no potopqjkę:), jokoś przezyje się te porę...-noście nocy. I nie mom kosy już no nowy dezodoront. czy nowe felgi do samochodu.
jej
Muszę odkłodoć nawózek dlo bochorko., bo kobito powiedzioło: "ojcem bądziesz
- musisz dboć o rodzinę". Ale jok, skoro co tydzień w Gospr,dzie disco, o i z kumplami no piwo trzebo wyskoczyć. Że też okozoło się fo dopiero teraz... po kilku miesiącoch. Może nie mogńo się zdecydować, kto jest ojcem? Albo przyciqgn{ ją mój nowy ffnli* w somochodzie? Hmm... na pewno...tok Więc, niesteĘ, zowieszom moją dzicłolnośćw tejże gazelce,... bo somi rozumiecie.., dziecko trzo wychować. M porz_ldnąo dresą Trzebo nauczyć, jok dokłodnie zoprosowoć spodnie, żeby rł Jokimś stopniu przypominĄ ele4uckie spodnie dresowe (wyjośnienie=:> dre,§i/ zęrosowone no kont) i gdzie je kupić (lepsza Kawaleryjsko jok Jurowie6ftg:l:> toniej), trzo nouczyć jak funingować nąszqo bąka i joką muzę puśzczgć,.. Bo w końcu joki ojciec, toki syn , o w takim razie że4nam się no forum gozetki. Pozdrowiom -Stefon Fozop.s. No końcu nie było śmiesznie, bo ponieważ zoistnicło syfuacjo zmusiło mnie do bycio powożnym. W końcu będę ojcem
:
ód L
RedakcJa: Łabela AncipiuĘ t,uia tjóiec, Anna liazberuŁ Adam Małaszemki, Dqninika Mikszą N4alwina Monika SupńsĘ Mtrcin tltelski oplekun g&uetkl: Dofots sulż}* Ermll: mmrozoty@.wp. pl
Olgewka