DOBRA KULTURY WSPÓŁCZESNEJ Warsztaty architektoniczne
Wrocław, 2008-12-13
opracowanie: Anna Rumińska
12.13.14.PR.PRL. Manhattan Wrocław Projekt: opracowano go w oparciu o ideę wpisania obiektów (budynków i założeń urbanistycznych) architektury powojennej (po 1945r.) na powstającą obecnie „Listę dóbr kultury współczesnej”, której istnienie zapewnić ma tym obiektom ochronę konserwatorską lub inną w celu ich uratowania przed wyburzeniem lub degradacją. Przedmiot warsztatów: wrocławski Manhattan grupa sześciu wielorodzinnych budynków mieszkalnych przy pl. Grunwaldzkim autorstwa arch. Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak. Tytuł i idea: 12.13.14.PR.PRL. - sekwencja liczb i liter jako aspekty codziennego życia społeczności lokalnej (i nie tylko) - nowy PR dla architektury PRL-u - proponowane interwencje dla przyszłości Manhattanu Organizacja i prowadzenie: Anna Rumińska, architektka, antropolożka kulturowa Cel główny: ochrona dóbr kultury współczesnej (powojennej), w tym architektury, w tym architektury okresu PRL-u. Cele szczegółowe: 1. Edukacja architektoniczna służąca podniesieniu świadomości mieszkańców Dolnego Śląska i Wrocławia nt. wartości architektury powojennej. 2. Opracowanie sposobów i metod rewitalizacji konkretnego obiektu architektury powojennej w formie „studium przypadku”. 3. Partycypacja społeczna w procesie projektowania urbanistycznego i architektonicznego. Rezultaty twarde: Schematy, diagramy, szkice, plany, kolaże wskazujące potencjalne interwencje społeczne, architektoniczne i urbanistyczne Materiały do projektowania: - podkłady urbanistyczne (plany, mapy) - podkłady architektoniczne (rzuty, przekroje) - fotografie terenu i obiektów - inne... jakie? Potencjalne tematy i cztery grupy projektowe: Grupa 1: CHODŹ SCHODAMI skala bloku Grupa 2: ŁĄCZ SIĘ skala dwóch bloków-sąsiadów Grupa 3: WSPÓŁPRACUJ skala zespołu budynków Grupa 4: OPOWIADAJ skala PR-u i ikony
Scenariusz: 12.30-14.00 obchód z KF i ML po Manhattanie 14.00-15.00 rozmowa – diagnoza problemów 15.00-15.30 projekcja fotograficzna KF i ML 15.30-18.30 warsztaty projektowe w 3 grupach prowadzonych przez KF i ML (w tym przerwa 15-min.) 19.00-20.00 (max) dyskusja, podsumowanie rezultatów, ustalenie kolejnych kroków, celów Przydatne linki: http://www.architekci.pl/architektura/index.php?id_dzialu=73&id_fragment=1444&od=80 http://www.w-a.pl/2005/miasto_w_gore_i_w_dol_wyniki.htm http://www.sarp.org.pl/kon/pokaz.php?id=265&tytul=Inne%20konkursy http://www.sztuka-architektury.pl/index.php?ID_PAGE=16592 http://www.polskatimes.pl/dziennikzachodni/kultura/26323,mloda-projektantka-z-bytomia-katarzyna,id,t.html http://www.wydawnictwo.murator.pl/485_1102_PLK_htm.htm o Manhattanie: http://miastowroclaw.blox.pl/2007/07/sedesowce.html http://wrocphoto.blox.pl/2007/05/manhattan.html http://www.wfp.pl/wroclaw-miasto/news.php?id=6756&PHPSESSID=dbbad1d95273aa61c38fa573802bbf5d
Zespóůuczestników studenci WydziaůuArchitektury i Urbanistyki Politechniki Wrocůawskiej: 1.Anna Drabik VWA 2.Michał Matejko IVWA 3.Wiktoria Sokalska IIIWA 4.Elżbieta Karkoszka IIIWA 5.Sebastian Dobiesz IV 6.Katarzyna Dudycz IIIWA 7.Anna Matusz IIIWA 8.Jerzy Łątka V 9.Jacek Szczegielniak V 10.Aleksandra Koper IIIWA 11.Justyna Rusek IIIWA 12.Anna Grajper IIIWA 13.Anna Chlebińska V 14.Kinga Smugowska IIIWA 15.Karina Konieczny IIIWA VPP 16.Bożena Chądzyńska IIIWA 17.Tomasz Lepszy IIWA 18.Katarzyna Filipiak IIIWA 19.Joanna Czarnicka IIIWA 20.Jakub Snopek IIIWA VPP 21.Agnieszka Jabłońska IIIWA
Grupa 1: CHODŹ SCHODAMI skala bloku
Grupa 2: ŁĄCZ SiĘ skala dwóch bloków-sąsiadów
Grupa 3: WSPÓŁPRACUJ skala zespołu budynków
Grupa 4: OPOWIADAJ skala PR-u i ikony
studenckie opisy prac projektowych
Grupa 1: CHODŹ SCHODAMI skala bloku (blok nr 16) Piętnastopiętrowy blok przy placu grunwaldzkim. Troje ludzi wsiada do windy widzą się po raz pierwszy, chociaż wszyscy tu mieszkają - student krócej, ludzie starsi dłużej. W trakcie krótkiej „podróży” wytwarza się dyskusja: „co właściwie znajduje się na ostatnim piętrze?” PROBLEMY: Podczas warsztatów spotkaliśmy się z problemem braku identyfikacji ludzi z budynkiem, w którym żyją. Mieszkańcy nie wiedzą co znajduje się w tym budynku, tym bardziej że większa część mieszkań jest zajmowana przez studentów. Ale także i inni nie czują się tutaj zupełnie jak u siebie. Po krótkim czasie mieszkania w tym bloku można zauważyć, że ludzie wchodząc do „sedesowca” nie czują jakby wchodzili do domu są wciąż na trasie w kierunku domu. Trasie, która zabiera cenny czas na oczekiwanie i podróż windą kiedy można tylko stać i patrzeć w ścianę. Przeanalizowałyśmy w grupie problemy i doszłyśmy do wniosku, że odczucie ciągłej drogi, nawet po wejściu do bloku generują labiryntowe, ciemne korytarze. Brak miejsc, gdzie można usiąść i porozmawiać z sąsiadem, lub chociaż go poznać. A nieprzystępne, ukryte schody powodują niechęć do korzystania z nich i wieczne kursowanie windy, nawet by przejechać jedno piętro. Nie myśli się, by zjechać pięć pięter w dół do sąsiada. Wjechać na swoje piętro, wyjechać na zewnątrz. I oby najszybciej przyjechała winda. Innej natury zagadnieniem jest dyskusja o elewacji budynku. Mieszkańcy twierdzą , że jest zimno, chcą by blok ocieplić nikt nie wie jak to zrobić. Tymczasem wytwarza się ciągła atmosfera niezadowolenia z własnego domu, gdzie są przeciągi i duże straty ciepła W końcu brak też identyfikacji z formą budynku. Mówi się „mieszkam w sedesowcu”. Krzywy, popękany, nieestetycznie wyglądający. Brakuje akceptacji ze strony samych mieszkańców.
ROZWIĄZANIA: Pierwszym naszym pomysłem było przeorganizowanie funkcji w bloku. Otwarcie niedoświetlonych korytarzy, tak by czuło się w nich jak we wnętrzu, a nie labiryncie. Można by stanąć i spojrzeć na panoramę, nie tylko podążając naprzód (tu: w górę lub w dół). Dodatkowo rozmieszczenie co kilka pięter prostych funkcji takich jak siłownia, sala do ping-ponga, miejsce do gry w karty czy poczytania książek ułatwiłoby spotkania między sąsiadami nie tylko z tego samego piętra. Naszym deserem było udostępnienie dachu wszystkim mieszkańcom. Zaproponowanie im tego miejsca dla form rozrywki i integracji. Umieszczenie na ostatnim piętrze w „klocku” na dachu - sali dostępnej dla mieszkańców, w której mogliby organizować swoje zabawy, przyjęcia, a na co dzień spotykać się. Wierzymy, że umieszczenie takiej funkcji na najwyższej kondygnacji spowodowałoby wędrowanie mieszkańców po całej wysokości budynku a nie tylko do swojego piętra. Na przeciwległym biegunie na parterze proponujemy powrót do funkcji komercyjnej. Zauważone przez nas istniejące tam obecnie mieszkania nie pasują do charakteru tej części budynku. Są umieszczone „na siłę” i nie pomagają w wytworzeniu „otwartego” klimatu bloku nr 16. Wokół elewacji budynku i możliwości ocieplenia rozwinęła się dyskusja. Nie udało nam się niestety dojść do żadnego technicznego rozwiązania. Jednogłośnie wyrażamy jednak obawy nad możliwością „opakowania” bloku styropianem. Najbardziej eleganckim rozwiązaniem byłoby oczyszczenie elewacji i doprowadzenie jej możliwie do stanu początkowego, świeżego. Nie potrzeba zmiany jego formy, wizerunku potrzebna jest forma czysta, tak by można było uczyć się ją akceptować. WNIOSKI: Po zaproponowaniu przez nas rozwiązań stało się jasne, że większość z nich jest niczym innym jak pierwotną formą projektu bloków na placu grunwaldzkim, takim, jakim on był w założeniu. Dowodzi to tylko pozytywnych cech tych budynków. Nie są one w naszym pojęciu złe zostały tylko wtórnie zmienione, co wpłynęło miedzy innymi na ich negatywne postrzeganie.
tekst: Bożena Chądzyńska, stud. III roku Wydziału Architektury
Grupa: SpoINt skala dwóch bloków Projekt rewitalizacji budynków numer 16 i 18 (?) zakładał otwarcie zabudowanej części przyziemia, w której obecnie znajdują się usługi. Tym sposobem wejście do budynku odbywałoby się od strony wschodniej i zachodniej. Pozbawienie budynków elementów „dekoracyjnych” jak szyldy i reklamy. Kolejnym wyznacznikiem było dostosowanie wejść dla osób niepełnosprawnych, poprzez uformowanie terenu i stworzenie ramp. Najważniejszym jednak elementem projektu była próba podziału przestrzeni w ogół budynku na półprywatną, społeczną i publiczną. Koncentryczne koła na planszy wyznaczają kolejne granice użytkowników, stworzone poprzez zróżnicowanie posadzki, użycie zieleni określającej granice a także uformowania terenu. Gra słów w nazwie jest spotem reklamowym informującym o dośrodkowym, punktowym (skierowanym na mieszkańców a nie na osoby z zewnątrz będące gośćmi) działaniu rewitalizacji. tekst: Jerzy Łątka, stud. V roku Wydziału Architektury Grupa druga podczas warsztatów zajęła się bardzo specyficznym tematem PR.PRL skala dwóch budynków. Przed przystąpieniem do prac musieliśmy długo myśleć na czym polega skala dwóch budynków, co jest w tym ważnego; jakie relacje zachodzą. Nie mogliśmy się skupić na mieszkaniach, czy nawet korytarzu, przestrzeni wspólnej w budynków, gdyż tym zajmowało się grupa pierwsza, a do tego nie miało to żadnych relacji z budynkiem obok. Z drugiej strony zajmowanie się urbanistyką, ogólnymi zasadami poruszania się było zadaniem grupy trzeciej. Większość czasu podczas naszej pracy nad planszą z warsztatów zajęłam nam dyskusja. Dyskusja o zależnościach pomiędzy dwoma budynkami. I o Manhattanie. Podejmowaliśmy wątki dotyczące naszego tematu, jak i ogólnie o poprawie bytności ludzi w wieżowcach. Pojawiły się głosy, by wysiedlić mieszkających tam ludzi, a także by zmienić funkcję budynków. Czyż nie nadawały by się idealnie na dobrej klasy akademiki. Jednakże wciąż to nie był temat naszej pracy. W końcu zdecydowaliśmy się na zajęcie się problemem strefy wejściowej budynków. Jak rozdzielić dwie strefy, jak pokazać która część należy do których mieszkańców. Nadać im niejako tożsamość z otaczającym terenem - może właśnie przez to zaczęli by starać się o najbliższe otoczenie.
Jako tytuł planszy ustawiliśmy napis SPOINT. Można go odczytywać na parę sposobów. "Point" - jako mocny punkt (w końcu nie przypadkowa jest nazwa punktowiec). "SPOT" jako plama, także jako spot reklamowy. Literki IN z angielskiego w ... być w czymś... wewnątrz... I tak skupiliśmy się na tych aspektach. Na planszy przedstawiliśmy krótką analizę terenu, zaznaczają przestrzenie dostępne, pół dostępne i prywatne. Pod spodem ideę okręgów, ukazujących koliście rozchodzące się strefy. Klatka schodowa jest na pewno strefą prywatną tylko ludzi zamieszkujących danych blok. Jednak pod blok mogą się dostać przypadkowi ludzie. Zaznaczanie nie poprzez płot, ale już zmianę posadzki wprowadza, iż czujemy się nie na swoim terenie. Jest to teren za to, gdzie może podejść listonosz czy Pan wynoszący śmieci. Pozostała część to teren ogólny. Tamtędy ludzie wciąż chodzą do pracy, szkoły. Na planszy umieściliśmy mały projekt przedstawiający założenia. Pozbawiliśmy budynek ścian parteru, a zostawiliśmy jedynie konstrukcje - słupy. Po środku widać przeszklona komunikację. Widać że można przejść sobie między budynkami. Ale również zastosowaliśmy schodzące ku dołowi teren, który w znaczny sposób ma rozgraniczyć strefę publiczną od półprywatnej. Jak już wcześniej wspominałam zmiana posadzki, a także zmiana wysokości, wprowadzają niewidzialną barierę. Przedstawiliśmy bardzo ideowo, to co chcieliśmy przekazać. Nie skupialiśmy się na przekazie PR. Skupiliśmy się na zbudowaniu świadomości ludzi mieszkających tam o prywatności. O posiadaniu własnego mienia. Bo chyba od tego należałoby zacząć.
tekst: Katarzyna Dudycz, stud. III roku Wydziału Architektury
Grupa III skala zespołu bloków Warsztaty 12.13.14.PR.PRL w jakich brała udział nasza grupa były próbą podjęcia problematyki związanej z 'niechcianymi' zwanymi przez Wrocławian 'sedesowacami' budynkami mieszkalnymi na pl. Grunwaldzkim. Naszą ideą projektu była myśl co zrobić aby mieszkańcy 'sedesowców' poczuli, że mieszkają w wyjątkowym miejscu a nie w czymś co nadaje się jedynie do zburzenia. Zajęliśmy się tematem połączenia przestrzeni prywatnej mieszkańców z przestrzenią publiczną jaką jest niewątpliwie otoczenie tego osiedla. Na początku skupiliśmy się na nazwie tego założenia architektonicznego, aby słowo 'sedesowce', które przylgnęło do budynków, całkowicie zmienić na określenie Manhattan, które kojarzone jest z wysokością, pewnym prestiżem i pięknem. Następnie nasze myśli skupiły się na codziennym przechodniu , który traktuje przejście przez Manhattan jako wyścig- jak najszybciej przejść z jednej strony zabudowy na drugą oraz na samym mieszkańcu dla którego zabrakło przestrzeni tylko dla niego. Naszym problem stała się ta droga, aby przestała być wyścigiem po którym nie pamiętamy nic, nic co mogłoby nas oczarować, zaciekawić. Gdy patrzeliśmy na rzut co, gdzie i jak można było by zrobić z tą przestrzenią rzuciła nam się na oczy siatka, jaka powstaje po przedłużeniu linii budynków tego założenia. Jest to siatka ortogonalna, która przypomina urbanistykę Nowego Jorku. W ten sposób powstał obszar podzielony liniami prostopadłymi na różnej wielkości prostokąty i kwadraty, które w sam raz stały się niczym obrazy impresjonistów pustym czekająca na zakolorowanie. Kolorowanie na naszych rzutach miało odwzorowanie w rzeczywistej przestrzeni .Każdy kolor miał przypisaną funkcję: zielony- dachy pokryte trawa i różnorodną roślinnością, żółtyprzestrzenie publiczne, czerwony- budynki. Ta gra kwadratów i prostokątów miała zaciekawić przechodnia aby też zechciał zagrać z przestrzenią w jakiej się znalazł, a przejście przez nią byłoby przyjemne i niezapomniane.
Kolejnym aspektem który podjęłyśmy było zaproponowanie kolejnego wejścia na teren Manhattanu. Teraz kampus studencki znajdujący się naprzeciwko rampy na której znajduję się cały kompleks pięciu wieżowców, wydaję się całkowicie odcięty od niego. Wejścia na Manhattan tylko z 2 stron aktualnie jest nie wystarczają. Studentom gromadzącym się na placu między dwoma budynkami Politechniki nie chce się iść do ronda Reagana lub w kierunku Mostu Grunwaldzkiego i dopiero potem przejść na druga stronę i zawrócić w kierunku Manhattanu. Gdyby utworzyć pośrednie połączenie tych dwóch części wzbogaciłoby to przestrzeń i dodałoby jej życia. Podsumowując nasze działania, jesteśmy całkowicie przeciwne mocnemu ingerowaniu w architekturę osiedla Manhattan. Wydaje nam się ,że wystarczą działania ,które doprowadzą do utworzenia charakterystycznej i identyfikującej to miejsce przestrzeni. Sprawi to, że osiedle Manhattan będzie jedyne i niepowtarzalne w swoim rodzaju tak jak jedyna jest jego architektura. Dzięki tym działaniom uda nam się włączyć to osiedle w XXI wiek, pośród ludzi którzy będą potrafili docenić to piękno architektury.
tekst: Anna Grajper, Karina Konieczny, studentki III roku Wydziału Architektury
Grupa IV skala ikony i PR-u TU jest prawdziwy Pasaż Grunwaldzki! Działania naszej grupy skupiły się na tym, aby brudny, niezauważany w tej chwili przez Wrocławian “Manhattan” stał się Miejscem przez duże “M” na mentalnej mapie miasta. Chcielibyśmy, aby skutkiem serii działań było wykreowanie marki i zwiększenie rozpoznawalności “Manhattanu”, a także stworzenie pozytywnych związanych z nim skojarzeń. Postanowiliśmy stworzyć listę prostych (i relatywnie niedrogich) działań, które pozwolą ten cel osiągnąć. Pierwszym z nich jest z pewnością stworzenie nowej nazwy, która wyparłaby z głów mieszkańców Wrocławia uwłaczające “Sedesowce”. Proponujemy, aby nazwę wyłonić w konkursie. Mając już odpowiednio proste, chwytliwe i pozytywnie kojarzące się imię, “Manhattan” powinien zacząć być wymieniany w przewodnikach, wskazywany jako niewątpliwa atrakcja turystyczna; na terenie “Manhattanu” powinna odbywać się stała wystawa, prezentująca jego historię. Idąc za ciosem można stworzyć oficjalną grafikę (a więc logo, kolorystykę itp), która będzie towarzyszyć wszystkim eventom, w których wieżowce będą brać udział.
Aby jednak powyższe działania nie okazały się puste, proponujemy usługową część “Manhattanu” wypełnić nową treścią sztuką. Czasowe wystawy, instalacje artystyczne, pokazy kina amatorskiego czy spektakle teatralne to wszystko może stać się zmienną i interesującą treścią, dla której młodzi Wrocławianie będą odwiedzać “Manhattan”, i z którą będą go utożsamiać. Na interwencje artystyczne idealnie nadają się wszystkie zakątki i zakamarki, których pełno w założeniu pani arch. Hawrylak, włączając w to nawet zdewastowany, ale klimatyczny parking. Kiedy na “Manhattannie” rozkręci się już życie artystyczne, wystawy i spektakle teatralne zdobędą już niemałą sławę a na imprezy electro połączone z pokazami video na podziemnym parkingu zjeżdżać się zaczną artyści z całej Polski, będzie to odpowiedni moment aby przejść do trzeciej fazy projektu rozpropagowania “Manhattanu” wśród ludzi. Do tego mogą służyć vlepki, plakaty (oczywiście w klimacie PRL!) czy też kontrowersyjne hasło: TU naprawdę jest Pasaż Grunwaldzki!
tekst: Jakub Snopek, stud. V roku Planowania Przestrzennego i III roku
Bożena Chądzyńska Jerzy Łątka Justyna Rusek
Jakub Snopek
Anna Matusz
Wika Sokalska
Ola Koper
Tomasz Lepszy
Kinga Smugowska
Sebastian Dobiesz Ela Karkoszka Anna Grajper
Ania Chlebińska
Kasia Dudycz
Kasia Filipiak Karina Konieczny
Aga Jabłońska
uczestnicy
Jacek Szczegielniak Anna Drabik
warsztaty fot.Jakub Snopek