9 minute read
Inwestując w automaty paczkowe
konkurencji, co jest dla wielu dużym problemem. Omega Pilzno dysponuje liczną flotą pojazdów ciężarowych. Mamy też całą gamę specjalistycznych naczep. Daje to nam obecnie przewagę rynkową oraz pozwala sprostać popytowi. Jednak wyzwań w branży jest więcej. Bardzo istotną kwestią są niedobory zasobów ludzkich – zarówno w transporcie, jak i logistyce. Dodatkowo mamy do czynienia z niestabilnością gospodarczą, którą wywołują na przykład inflacja czy drastycznie drożejące paliwo. Kolejnym wyzwaniem okazuje się coraz większy popyt na usługi w obszarze logistyki kontraktowej. Po dwóch latach z pandemią koronawirusa zmieniło się podejście do geopolityki gospodarczej. Produkcja nierzadko przenosi się z obszarów azjatyckich do Europy, co zdecydowanie ingeruje w łańcuchy dostaw oraz zwiększa zapotrzebowanie na powierzchnię magazynową oraz obsługę przepływu towarów. Rozpatrujemy to jednak jako olbrzymią szansę na rozwój.
Dysponujecie sześcioma magazynami, w sumie 140 tys. mkw. powierzchni w różnych lokalizacjach. Planujecie kolejne platformy do obsługi logistycznej, czy strategia zakłada budowę nowych obiektów dedykowanych klientom indywidualnym?
Interesujemy się inwestycjami na Śląsku i w Małopolsce, ale decyzję o budowie czy dzierżawie obiektów w nowych lokalizacjach determinuje zwykle zapotrzebowanie naszych klientów. Jesteśmy otwarci na to, by zaproponować klientowi rozwiązanie logistyczne w takim wymiarze i miejscu, które spełni jego wymagania. Jeśli klient potrzebuje obsługi logistycznej w lokalizacji, gdzie obecnie nie mamy własnej albo dzierżawionej powierzchni, to magazyn zaprojektowany pod klienta jest rozwiązaniem, które możemy zaoferować. Dzięki bardzo dobrej pozycji Omegi Pilzno na rynku oraz za sprawą naszych kontaktów z deweloperami oraz brokerami, tego typu dedykowane rozwiązania logistyczne możemy wcielać w życie.
Omega Pilzno zbudowała swoją markę i zaufanie na rynku przez te ostatnie blisko trzy dekady. Nie boicie się innowacji, macie dużą ekologiczną flotę ciągników LNG.
Rzeczywiście jako jedna z pierwszych firm w Polsce postawiliśmy na szerokie wykorzystanie pojazdów ciężarowych napędzanych gazem ziemnym. Obecnie mamy ponad 60 tego typu ciągników siodłowych. Większość z nich tworzy tzw. zintegrowane ekologiczne zestawy, bo w ich ramach łączymy „zielone” rozwiązania, wpływając na realną redukcję emisji. Ciągnik zasilany LNG dostaje naczepę o obniżonej masie własnej, a cały zestaw stawiamy na oponach o małych oporach toczenia. Budując to rozwiązanie, liczyliśmy na zwielokrotniony efekt ekologiczny i nasze analizy wskazują, że się udało. Ślad węglowy takiego zestawu jest po prostu niższy. Ważne są jednak działania uzupełniające, jak choćby ograniczenie pustych przebiegów poprzez właściwą organizację transportu czy szkolenia kierowców z zakresu eco-drivingu i skutecznego wykorzystania systemów implementowanych w nowoczesnych ciężarówkach.
W jakim stopniu transport drogowy może być ekologiczny?
Jeśli firma ma takie aspiracje, to jedynym ograniczeniem jest technologia. Na szczęście rozwiązania, które już teraz są dostępne, dają spore pole do popisu. Udowadniają to wyniki naszego ekologicznego raportu, w którym postanowiliśmy zaprezentować, jak inwestycje Omegi Pilzno w „zielone” technologie wpłynęły na nasz ślad węglowy. Okazało się, że dzięki między innymi pojazdom zasilanym gazem LNG czy rozbudowie farmy fotowoltaicznej udało się osiągnąć znaczne redukcje. Ślad węglowy w przeliczeniu na pracownika obniżyliśmy o ponad 9%, a w przeliczeniu na tonokilometr niemal o 13%. Prawie 10% mniejszy ślad węglowy wygenerowaliśmy w odniesieniu do przejechanych kilometrów. Szczegółowe informacje oczywiście podajemy w naszym raporcie, z którego wyciągnąć można jeden bardzo prosty wniosek. Branża nie powinna zwlekać z ekologiczną transformacją, bo emisje szkodliwych substancji można znacznie obniżyć już teraz. Trzeba tylko zauważyć te możliwości i z nich skorzystać.
W Polsce z roku na rok rosną przewozy w transporcie intermodalnym. Omega Pilzno ma już dział logistyki morskiej, a co myśli Pan o możliwościach transportu kolejowego?
Jest to obszar, który również w dużej mierze dotyczy ekologii. Transportując towary z wykorzystaniem żeglugi morskiej oraz kolei, można znacznie obniżać ślad węglowy, oczywiście jeśli pogodzimy się na przykład z dłuższym czasem realizacji takiego przewozu i nieco mniejszą elastycznością. Dzięki różnym rozwiązaniom z zakresu transportu intermodalnego można jednak tak optymalizować łańcuchy dostaw, by zachować krótkie terminy, jednocześnie w znacznym stopniu obniżając emisję szkodliwych substancji do atmosfery. Udowadnia to jeden z naszych projektów, w którym korzystamy z transportu kolejowego do Hiszpanii. Dzięki wykorzystaniu kolei nie tylko ograniczamy ślad węglowy, ale także optymalizujemy wykorzystanie zasobów ludzkich. To bardzo ciekawe rozwiązanie, które pozwoliło nam wykonywać większą liczbę transportów przy ograniczonym wykorzystaniu naszego taboru oraz załogi.
Testowaliście drogowe połączenie do Chin. Jak oceniacie takie rozwiązanie?
W początkowej fazie projektu, również jeszcze w wakacje tego roku, założony transit time był realizowany, a przewozy door-to-door z granicy kazachstańsko-chińskiej do Anglii wykonywaliśmy bez Jako jedna z pierwszych firm w Polsce postawiliśmy na szerokie wykorzystanie pojazdów ciężarowych napędzanych gazem ziemnym. Obecnie mamy ponad 60 tego typu ciągników siodłowych.
najmniejszych problemów w ciągu 18 dni. Obecne zawirowania związane między innymi z pandemią utrudniły dostęp do chińskiej granicy. Sytuacja jest bardzo skomplikowana, również z powodu trudnych warunków geopolitycznych w tamtej części świata, ale również bliżej nas – na Białorusi. Na bieżąco analizujemy sytuację i jeśli warunki pozwolą, wracamy na granicę z Chinami.
Wielokrotnie zdobywaliście nagrody i wyróżnienia w badaniu Operator Logistyczny Roku, które ma na celu sprawdzanie poziomu satysfakcji klientów. Jaki ma Pan przepis na budowanie dobrych relacji z klientami?
Mógłbym odpowiedzieć, że wsłuchujemy się w potrzeby naszych klientów, ale moim zdaniem obecnie to o wiele za mało. Operator logistyczny musi nie tylko poprawnie identyfikować, czego klient wymaga, ale – co ważniejsze – powinien mieć możliwości i zasoby, by tym wymaganiom sprostać. To jest o wiele trudniejsze w czasach, gdy na nowe ciągniki siodłowe czeka się wiele miesięcy, brakuje kontenerów w transporcie morskim, szybują ceny na rynkach paliwowych, a magazyny funkcjonują stale na pełnym obłożeniu. Nasze 30-letnie doświadczenie i branżowy know-how pomagają odpowiadać na wymagania klientów.
Przyszłość Omegi Pilzno to…
Bardzo ważne jest dla nas umocnienie pozycji Omegi Pilzno jako operatora logistycznego. Będziemy też dalej inwestować w obniżenie śladu węglowego. Chcemy przyczynić się do obniżenia emisji CO2, ale tego oczekują również klienci branży TSL. Dodatkowo dostajemy również impulsy od legislatorów. Nie jest tajemnicą, że za sprawą środowiskowej polityki Unii Europejskiej i pomysłów zawartych choćby w pakiecie „Fit for 55” w dłuższej perspektywie transport oparty na oleju napędowym w ramach Wspólnoty nie będzie możliwy. Czeka nas zatem gruntowna zmiana technologiczna. Przyglądamy się temu z zainteresowaniem.
Dziękuję za rozmowę.
Bardzo ważne jest dla nas umocnienie pozycji Omegi Pilzno jako operatora logistycznego. Będziemy też dalej inwestować w obniżenie śladu węglowego. Tego oczekują również klienci branży TSL.
JAK ŁASICA W WODZIE
Terminale logistyczne, strefy przeładunkowe przy magazynach i wszelkie inne obiekty, gdzie składowane są różnego rodzaju kontenery transportowe to często wąskie gardło procesów logistycznych. Popularyzacja transportu z użyciem wymiennych nadwozi uwolniła potencjał ciągników siodłowych, które zamiast oczekiwać na rozładunek i załadunek, mogą wykonywać zadania do których zostały stworzone - czyli przewozy na długich trasach. Pojawia się jednak pytanie co zrobić z oczekującym kontenerem, gdy przyjdzie czas na jego obsługę.
Oczywiście, operatorzy terminali mogą posiadać na podorędziu tradycyjną ciężarówkę i za jej pomocą transportować kontenery. W praktyce szybko jednak wychodzą na jaw wady takiego rozwiązania. Skonstruowane z myślą o przewozach na dalekich trasach pojazdy nie są przystosowane do ciągłej eksploatacji tylko na potrzeby manewrów, najczęściej na trzy zmiany. W takich warunkach szybko dochodzi do awarii, szczególnie układów napędowych. Silniki pojazdów drogowych także nie pracują wówczas w optymalnych warunkach, przez co nadmiernie rośnie spalanie i emisja CO2. Wreszcie - co chyba najważniejsze – manewrowanie i obsługa kontenerów z użyciem typowej ciężarówki nie są najwygodniejsze. Nic więc dziwnego, ze już wiele lat temu pojawił się pomysł na opracowanie specjalnego pojazdu do pracy w terminalach logistycznych. Lata doświadczeń Ekspertem w produkcji tego typu pojazdów stała się firma KAMAG Transporttechnik, należąca do TII Group. Producent pojazdów specjalistycznych już na początku lat 90. ubiegłego wieku postanowił przygotować transporter opracowany z myślą o terminalach logistycznych, a pierwsze egzemplarze trafiły na rynek w 1995 roku. Pojazdy podlegały ciągłym usprawnieniom, ale prawdziwym przełomem była prezentacja nowej generacji w 2019 roku. Po uwzględnieniu wcześniejszych uwag użytkowników powstał ciągnik KAMAG Wiesel (niem. Łasica), wprost wymarzone narzędzie do przewożenia w terminalach kontenerów czy nadwozi typu BDF. Co sprawia, że KAMAG Wiesel czuje się w operacjach przeładunkowych jak łasica w wodzie? Podstawową kwestią jest oczywiście jego bezkonkurencyjna zwrotność
- rozstaw osi pojazdu to 4,8 m, zaś kąt skrętu kół to 45 stopni. Przy takich parametrach manewry nawet w najciaśniejszych zakątkach nie są problemem. W zależności od wersji, ładowność pojazdu wynosi 16, 17,4 lub 23 tony. Jednocześnie ciągnik może przewozić różne rodzaje ładunków, w tym kontenery 20-stopowe, palety ładunkowe, nadwozia wymienne (swap body), a także po montażu adaptera holować naczepy. Parametry ładunku są ograniczone jedynie przez jego wagę i wymiary platformy Wiesel, której długość wynosi 7 m. Podczas precyzyjnych manewrów płynnie działający układ napędowy to kolejna cecha pojazdu, którą doceniają jego użytkownicy. Dlatego KAMAG Wiesel został wyposażony w hydrostatyczny, bezstopniowy układ przeniesienia napędu, zapewniający płynną jazdę i przyśpieszanie. Pojazd osiąga prędkość do 40 km/h (zależną od wersji), zaś cały układ przeniesienia napędu niemal się nie zużywa z biegiem lat, co było zmorą klasycznych ciężarówek zmuszanych tylko do pracy manewrowej. Do napędu wykorzystano silnik wysokoprężny Deutz TCD 4.1 L4 spełniający normy Euromot 5. Jednostka o mocy 154 KM została już sprawdzona w wielu pojazdach budowlanych czy ciągnikach rolniczych i gwarantuje wysoką niezawodność oraz niskie spalanie. Mistrzowska kabina Równie wysoką precyzją jak układ przeniesienia napędu wyróżnia się hydrauliczny podnośnik. Działa nie tylko płynnie, ale też wyjątkowo szybko – różnica w czasie załadunku podwozi wymiennych w stosunku do klasycznych ciężarówek jest kolosalna. Opcjonalnie Wiesel może być wyposażony w hydraulicznie podnoszone siodło umożliwiające także holowanie wszelkiego typu naczep. Dla kierowców największą zmianą w nowej generacji ciągnika logistycznego jest jednak kabina. Wcześniej KAMAG korzystał z kabiny zaadaptowanej z Mercedesa Atego. Montowano ją niżej niż w swoim dawcy, co nieco ułatwiało wsiadanie, lecz wciąż nie była to konstrukcja stworzona tylko i wyłącznie z myślą o ułatwieniu pracy w terminalach logistycznych. Całkowicie nowa, opracowana przez inżynierów KAMAG kabina to konstrukcja zupełnie niskopodłogowa. Fotel kierowcy znajduje się teraz aż o 50 cm niżej niż w poprzedniej generacji. Do wsiadania wystarczy tylko jeden stopień, zamontowany na wysokości 45 cm - w przypadku kabiny z Mercedesa Atego niezbędne było używanie dwóch stopni. Drzwi o wysokości 1,96 metra umożliwiają komfortowe wsiadanie nawet najwyższym kierowcom. Ogromna przednia szyba zapewnia optymalną widoczność na wszystkie strony, co owocuje mniejszą ilością wypadkogennych zdarzeń i zapewnia większe bezpieczeństwo pracowników przy dużym natężeniu ruchu na terenie terminalu. Zaś z tylnej szyby zniknął dzielący ją słupek. Aby ułatwić pracę kierowcy, z boku kabiny umieszczono pomost z dostępem do platformy roboczej. Dzięki temu operator nie musi opuszczać pojazdu, jeżeli musi np. podłączyć lub odłączyć przewody do naczepy. Sama platforma robocza po modernizacji też jest znacznie większa, przez co operator dysponuje dużą swobodą podczas pracy. Szybki serwis O zaletach ciągników logistycznych KAMAG mogą już zaświadczyć takie firmy jak DHL, Dachser, DB Schenker, Volkswagen, Mercedes-Benz, TNT, GLS, Coca-Cola, Ikea, BASF, Zalando i Amazon. Pojazdy zyskują także popularność w Polsce, tym bardziej, że swoją sieć sprzedaży i serwisu rozwija ich dystrybutor - Zeppelin Polska. Od października w Zeppelin Polska dostępne są do testów pierwsze egzemplarze najnowszej wersji. Firma skupia się na doskonaleniu swojej oferty serwisowej – zatrudnia blisko 70 techników, którzy świadczą usługi na terenie całego kraju. Co oczywiste, serwis i przeglądy czy też ewentualne naprawy świadczone są u klienta, który ma zagwarantowaną pełną obsługę na terenie swojego terminala czy magazynu. Zeppelin Polska spodziewa się, że wraz z dalszym wzrostem zainteresowania transportem z użyciem nadwozi wymiennych popyt na Łasicę znacznie wzrośnie i już przygotowuje się do tego, oferując m.in. usługę wynajmu długoterminowego.