Kultura
Ewa Grochowska
Szkoły tradycji, czyli kultura więzi Szkoła tradycji – kluczowa część programu Akademia Kolberga1 – jest próbą wdrożenia w kilku wybranych środowiskach wiejskich złożonych systemów animacyjno-edukacyjnych, skoncentrowanych wokół najcenniejszych elementów lokalnych tradycji muzycznych. Chodzi w niej o budowanie swoistego „ekosystemu” – sytuacji i działań animacyjnych oraz o tworzenie tkanki nowych interakcji społecznych i kulturowych, ponownie włączających tradycyjne muzykowanie, tańce i pieśni w praktykę życia społeczności lokalnych. Ma służyć przywróceniu naturalnego i starego jak sama tradycja cyklu przekazywania kompetencji kulturowych – od starych mistrzów do młodszego pokolenia – oraz przywracaniu tradycyjnej muzyki do społecznej i kulturowej praktyki społeczności wiejskich. Tradycja i przekaz Czy można „nauczyć się” tradycji? Zadając to pytanie, mam na myśli proces nauki, wchodzenia w konkretną tradycję – w tym przypadku muzyczną – w sposób wieloaspektowy, na różnych poziomach semantycznych. Dogłębna znajomość lokalnego stylu muzycznego, umiejętność śpiewu czy gry na instrumencie, w rzeczywistości wiejskiej jest nie tylko opanowaniem rzemiosła, wniknięciem w tajniki biegłości technicznej, ale długotrwałym procesem przyswajania kompetencji i kodów kulturowych, których rozpoznawanie i stosowanie warunkuje skuteczność i funkcjonalność sztuki muzycznej. Co sprawia, że możemy mówić o przekazie tradycji w odniesieniu do muzyki i dlaczego dwa przywołane wyżej terminy
są w tym procesie kluczowe? Śpiew i muzyka instrumentalna na dawnej wsi nie służyły jedynie wyeksponowaniu walorów estetycznych i ich kontemplacji, choć oczywiście walory te były dostrzegane, analizowane, komentowane. Polecam uważne przysłuchanie się rozmowie muzykantów w pierwszym (archiwalnym) ujęciu filmu pt. Granie do nieba, znajdującego się na portalu internetowym, o którym w tekście niniejszym będzie mowa2. Bohaterowie tej sceny, używając określeń mocno metaforycznych – ba! poetyckich! – w istocie dają bardzo określone, konkretne wskazówki techniczne, wykonawcze. Muzyka, śpiew, taniec były narzędziami organizującymi życie wspólnot i grup ludzkich. Swoista „służebna” funkcja muzyki nie ograniczała się do rozrywki i „ubarwiania” żmudnej codzienności,
Akademia Kolberga jest projektem współtworzonym przez Instytut Muzyki i Tańca, Stowarzyszenie Tratwa oraz Forum Muzyki Tradycyjnej, w skład którego wchodzą: Szkoła tradycji; Mały Kolberg; Szkoła mistrzów tradycji; Szkoła mistrzów budowy instrumentów ludowych oraz Szkoła tańca; patrz: http://www.akademiakolberga.pl/. 2 http://www.akademiakolberga.pl/project/filmy-akademii-kolberga/. 1
http://www.wychmuz.pl
Wychowanie Muzyczne
1 2015
7
Kultura miała także ściśle określone zadania komunikacyjne – w zabawie, ale i obrzędzie, w tańcu, podczas pogrzebu, w trakcie pracy. Nie ma tutaj wyraźnie (przynajmniej dla niewtajemniczonych) przeprowadzonej linii demarkacyjnej między muzyką „świecką” i sakralną – przykładem mogą być archaiczne formy tańca i śpiewu, konstruujące sytuacje obrzędowe. Przy wołałam zjawiska najbardziej typowe; jeśli jednak przyjrzeć się z bliska zwyczajom zapustnym czy obrzędowości weselnej, to okaże się, że owa pozorna oczywistość podziałów na „święte” i „zwyczajne” znika, roztapia się w całkowicie odmiennym sposobie kategoryzowania świata i jego zjawisk, charakterystycznym dla dawnych kultur czy zżytych ze sobą wspólnot ludzkich. Pisząc te słowa, mam na myśli sytuację niezbyt odległą w czasie. Kiedy po raz pierwszy znalazłam się na kilkunastogodzinnej (!) zabawie tanecznej we wsi Nieznamierowice (pod Przysuchą), nie miałam pewności, czy uczestniczę w zabawie tanecznej, czy też w niecodziennej celebracji wspólnoty i więzi. Szczególną rolę odgrywały tu przede wszystkim emocje między komunikującymi się ludźmi, ujawniane za pomocą narzędzi znajdujących się „na podorędziu” – muzyki i tańca, nie tylko w rozmowie i werbalnym komentowaniu wydarzeń. Było to prawdziwe święto, choć odbyło się w środku tygodnia w zaniedbanym budynku remizy, a większość uczestników – o czym potem mówili – wpadła na chwilę, żeby zobaczyć, jak potoczy się zabawa przy muzyce, która we wsi (tej i sąsiednich) została już zaliczona do reliktów przeszłości, pamiętanych głównie przez mieszkańców w starszym wieku. Są różne odmiany pamięci wspólnotowej – tę należałoby zaliczyć do sytuacyjnej, do uruchomienia jej bogatych pokładów potrzeba było dobrze zagranej muzyki. Zagranej dobrze, czyli adekwatnie do
8
Wychowanie Muzyczne
1 2015
miejscowego stylu i idiomu muzycznego, widocznego w sposobie akcentowania, przeciągania bądź urywania frazy, zawirowań rytmu, mistrzowskiego ogrania fragmentu melodii, powtórzonego nieskończoną ilość razy, a za każdym razem inaczej. Jak się nauczyć tego sedna wiejskiej muzyki: wielości i różnorodności barw dźwięku, rodzajów intonacji, swobodnego poruszania się w – wydawałoby się prostym – rytmie ¾? Jeśli uda nam się tego dotknąć, mamy za sobą dopiero pierwszy krok. Dalej jest wiedza o tym, kiedy, co, w jaki sposób i dla kogo zagrać, jakie normatywy wyznaczają obyczajową i muzyczną poprawność przyśpiewki, co śpiewamy tylko podczas obrzędu, a co do tańca. Kto „zarządza” sytuacją taneczną, jak dostrzec niuanse (bardzo istotne, jeśli chcemy w pełni uczestniczyć w tej kulturze) w hierarchii społecznej i muzykanckiej? Czy wszystkie te rzeczy są nam dzisiaj do czegoś potrzebne? Przekaz tradycji, w zależności od kontekstu lub dziedziny życia, której dotyczy, może odbywać się w obrębie najbliższej rodziny czy wspólnoty sąsiedzkiej, ale także daleko poza te kręgi wykraczać. Znane są historie muzykantów podziwianych i szanowanych nie tylko w swojej wsi. Ich uczniowie przyjeżdżali na naukę muzykanckiego rzemiosła z miejscowości często dość odległych (zważywszy na najbardziej dostępne przed wojną środki transportu, zazwyczaj przyjeżdżali na rowerze lub używali do przemieszczania się jedynie własnych nóg). Dziś pytanie o przekaz umiejętności i wartości zaliczanych do rezerwuaru tradycji (na przykład w sferze obyczaju, zwyczajów codziennych i czasu świętowania, cyklu obrzędowości rodzinnej i tzw. dorocznej, sposobów spędzania czasu wolnego, muzyki itd.) stało się nie tylko ciekawym zabiegiem teoretycznym, ale w zasadzie koniecznością. W sytuacji dość gwałtownych przemian obyczajowych,
http://www.wychmuz.pl
Kultura kulturowych i społecznych współczesnej wsi przekaz ów wydaje się bowiem być procesem bardzo wybiórczym, wręcz chaotycznym. Dotyczy to nie tylko rodzin, ale całych społeczności3. Naturalny przekaz, będący konsekwencją prostego faktu, że muzyka ta była do funkcjonowania wspólnot wiejskich niezbędna, został w pewnym momencie przerwany. Opublikowano na ten temat kilka ciekawych opracowań, wyników badań, zapisów rozmów i debat4, skromne rozmiary tego tekstu nie pozwalają na zacytowanie wyników tych niezwykle ciekawych diagnoz i podsumowań. Da się w nich jednak dostrzec pewien wspólny mianownik, godny przywołania tutaj wniosek: to nie muzyka „umarła” sama z siebie, bo przestała być atrakcyjna i potrzebna, tylko coś między ludźmi się zmieniło i umarło. A może jednak tylko na chwilę „zamarło”? Tytułowe sformułowanie „kultura więzi” nie jest moim autorskim pomysłem, używam go w nawiązaniu do Petera Brooka i jego koncepcji teatru jako elementu konstytuującego culture of links5. Świadomie łączę termin „więź” z wiejską kulturą muzyczną, ponieważ odnosi się on do niej na bardzo istotnej płaszczyźnie i jest słowem kluczowym w próbie opisania pewnego modelu edukacji muzycznej i kulturowej. Źródła, inspiracje, motywacje Po przyjęciu zaproszenia do publikacji tekstu w niniejszym zeszycie długo
zastanawiałam się, w jaki sposób opowiedzieć o fenomenie, w którym biorę udział od kilkunastu lat. Dotychczas nie zdecydowałam się na napisanie opracowania teoretycznego, mogącego być swego rodzaju podsumowaniem bądź analizą mojego doświadczenia, mimo że od kilku lat prowadzę intensywne badania i analizuję zjawisko bezpośredniego przekazu umiejętności muzycznych. W przypadku muzyki polskiej wsi staje się to (prawie automatycznie) płaszczyzną intensywnych kontaktów międzypokoleniowych, ze względu na podeszły wiek wiejskich muzyków, śpiewaczek i innych osób określanych mianem „twórców ludowych”. Dotykamy tutaj sedna zagadnienia – nauka muzyki wiejskiej jest obszarem trudnym do ujęcia w uogólnienia naukowe czy analizy teoretyczne, określiłabym ją domeną „czystej” praktyki, która jako zjawisko zainteresować może bardziej socjologów niż muzykologów. Z drugiej strony, jeśli wystarczająco uważnie przyjrzymy się temu fenomenowi, przynajmniej częściowo będzie można go uchwycić, opisać, wyciągnąć wnioski. Wtedy być może zainteresuje on i innych praktyków, zarówno wykonawstwa muzycznego, jak i edukacji będącej również wielką sztuką i przez wiele osób na szczęście tak też postrzeganej. W t ra kcie t r wa n ia Rok u Osk a ra Kolberga (2014) powstał pewien zasób „narzędziowy”, który postaram się tutaj
Powyższa refleksja nie wynika jedynie ze zwyczaju „narzekania” na czasy obecne czy z publicystycznej mody. Wywodzę ją z własnych obserwacji – urodziłam się w latach 70. XX wieku na tradycyjnej polskiej wsi i na przestrzeni ostatnich 20 lat obserwuję diametralną zmianę w sposobie życia, praktykach religijnych, podtrzymywaniu więzi sąsiedzkich itd. 4 Na ten temat ukazało się ostatnio bardzo ciekawe opracowanie: B. Fatyga, R. Michalski (red.), Kultura ludowa. Teorie, praktyki, polityki, Instytut Stosowanych Nauk Społecznych, Warszawa 2014. Dostępne online: http://ozkultura.pl/files/kultura_ludowa.pdf. 5 Wątek ten jest jednym z kluczowych tematów rozmowy z Ryszardem Michalskim, zamieszczonej na www.akademiakolberga.pl w zakładce „Opowieści”. Dziękuję mojemu rozmówcy za tę istotną i twórczą inspirację. 3
http://www.wychmuz.pl
Wychowanie Muzyczne
1 2015
9
Kultura przedstawić i skomentować jego najważniejsze komponenty. Jest nim portal internetowy projektu Akademia Kolberga 6, na który składa się kilka specyficznie ukierunkowanych programów, obejmujących dość szeroko obszar praktykowania, badania, dokumentowania, a przede wszystkim kontynuacji wiejskich tradycji muzycznych. Akademia Kolberga narodziła się wokół pomysłu zbudowania sieci szkół tradycji, czyli konkretnych miejsc, w których spotykają się „nadawcy” – dyspozytariusze dawnej kultury funkcjonującej w realiach współczesnej wsi i „odbiorcy” – osoby, które z różnych powodów poczuły się gotowe do nabycia kompetencji muzycznych i pozamuzycznych. Mimo że w większości przypadków motywacją i kluczem poszukiwań takich ludzi i miejsc była fascynacja wiejską muzyką, pod jej „pokrywką” często znajdziemy głęboką potrzebę dotarcia do zapomnianych (albo i świadomie odrzuconych) zjawisk kultury i mechanizmów utrzymujących w stanie równowagi kruchą rzeczywistość ludzkiego świata. W roku 2000 (aż kusi, żeby napisać „na przełomie tysiącleci”, bowiem w mojej osobistej historii był to z pewnością przełom tej miary) trafiłam, dzięki zaproszeniu kolegi, do wsi Przystałowice Małe koło Przysuchy, gdzie mieszkał (do śmierci w 2013 roku) wybitny skrzypek Jan Gaca. Genialny muzyk, utalentowany nauczyciel, ciepły, otwarty i wspaniały człowiek. Spotkanie z nim i kilkanaście lat nauki muzykanckiego rzemiosła nie tyle zmieniły, co po prostu ukształtowały moje poglądy na wartość i piękno wiejskiej muzyki oraz jej niezwykły potencjał więziotwórczy i edukacyjny. Dzięki
Janowi Gacy odkryłam muzykę – nieograniczoną przestrzeń rozwoju, narzędzie komunikowania się ze światem, które nie jest reliktem przeszłości, ale potężnym ładunkiem energii, działającym niezależnie od czasu, miejsca, języka, klisz i przyzwyczajeń kulturowych. W tym odkryciu nie byłam pierwsza ani nie jestem – to już wiadomo – ostatnia. To między innymi do tego rodzaju odkryć i doświadczeń odwołuje się program Szkoły tradycji, który zwięźle podsumować można jako pomysł na praktyczne uzyskanie odpowiedzi na pytanie, czy kultywowania tradycji da się nauczyć. Istotą działania programowych szkół jest tworzenie w społecznościach wiejskich warunków, w których stara miejscowa muzyka mogłaby być przekazywana, rozwijana i praktykowana zgodnie ze swoim przeznaczeniem 7. Prace prowadzone są przez grupy i osoby, które od lat (niekiedy od ponad 20) jeżdżą na wieś, czasem kilkadziesiąt albo kilkaset kilometrów, a czasem tuż za granicę swojego miasta, by nie tylko uczyć się muzyki od wiejskich nauczycieli, ale próbować potem tworzyć w swoich środowiskach kulturę „uczestnictwa” i więzi. Ludzie tacy spotykają się następnie z innymi, z którymi wspólnie muzykują, świętują, odkrywają to, co ważne w przeszłości i aktualne w teraźniejszości danego miejsca. Zadają sobie pytania o to, co sprawia, że mimo pesymistycznych prognoz socjologów wciąż ceni się w społecznościach wspólne spędzanie czasu i używanie przy tym „dawnych” narzędzi: słowa, muzyki, tańca, modlitwy. Wiosną 2014 roku w kilku miejscach w Polsce skumulowano energię takich grup roboczych, które realizują konkretne
www.akademiakolberga.pl. Założenia programowe szkół znajdują się m.in. w tekście Macieja Żurka, jednego z pomysłodawców programu. Zob. http://www.akademiakolberga.pl/project/szkoly-tradycji-istota-dzialania/. 6 7
10
Wychowanie Muzyczne
1 2015
http://www.wychmuz.pl
Kultura programy, oparte na swoich dotychczasowych doświadczeniach i działaniach w wybranych lokalnych społecznościach w województwie łódzkim, na Dolnym Śląsku, Podkarpaciu, Lubelszczyźnie, Kielecczyźnie i Kurpiach8. Historie osobiste Jeśli przyjrzymy się uważnie tekstom i materiałom zamieszczonym na portalu Akademia Kolberga, to zauważymy, że ich autorzy i/lub bohaterowie nie realizują zaprogramowanej przez kogoś, sztucznie skonstruowanej idei, a swój własny, osobisty, często niezwykle osobliwy scenariusz. Lata powojenne w Polsce pokazały, że idee typu „odgórnego” mogą być (początkowo nawet z pewnym sukcesem) wymyślane i uporczywie realizowane. Stosuję tutaj oczywiście duży skrót myślowy, próbując naszkicować obraz sytuacji, która skończyła się tym, że dla wielu osób muzyka i kultura wsi (w karykaturalnej przecież, wykrzywionej i stylizowanej postaci) stały się czymś w rodzaju ciała obcego, jakiejś dziwnej i niezrozumiałej kulturowej mutacji, próbującej objąć stanowisko kultury dyżurnej i ogólnie obowiązującej. To jedna strona medalu. Na drugiej mamy w zasadzie prawie całe pokolenie, które świadomie od prawdziwej wiejskiej kultury odeszło, ponieważ pamiętało ją jako część świata kojarzącego się z biedą, poniżeniem, zacofaniem. Właściwie nie są to dwie strony jednego medalu, a dość odległe od siebie bieguny, skrajne obrazy, pod postacią których można ująć „wycięte” z całości fragmenty pokoleniowych doświadczeń. Co jest pomiędzy nimi? Osobiste poszukiwania i motywacje ludzi, którzy pojechali na wieś uczyć się jej muzyki. Poszli krok dalej niż znamienici poprzednicy, kilka
pokoleń wybitnych badaczy i dokumentalistów (z Oskarem Kolbergiem na czele). Uświadomili sobie, że dokumentowanie – zabieg bezcenny i ważny – nie daje miejsca na ślad, który może utrwalić się tylko w żywym człowieku. Narzędzia adekwatnego opisu tradycy jnych praktyk w ykonawczych są ograniczone. Nawet z kompletnie udokumentowanego w transkrypcjach dorobku muzycznego wiejsk iego sk rzy pka nie dowiemy się, na czym polegała oryginalność jego „nuty”. Nie ma śladu po tym, jak trzymał rękę, jak rozkładał dynamikę, w jaki sposób „wyciągał”, „owijał”, „wykręcał” poszczególne dźwięki. Trzeba go zobaczyć, pograć razem z nim. Na wsi w pewnym momencie zaczęło brakować „nosicieli” takich śladów, kontynuatorów. Zdarzało się, że skrzypkowie przed wojną uczyli się od starszych od siebie (tylko kilka bądź kilkanaście lat) kolegów. W pewnym momencie okazało się, że gdzieś zniknęło pokolenie środkowe i nauczycielami są dziś muzykanci i śpiewaczki z najstarszego na wsi pokolenia. Są to jednak najczęściej nauczyciele o wybitnych kompetencjach. Jedną z najciekawszych „narracyjnych” części portalu Akademia Kolberga jest dział „Opowieści”, zawierający autorskie teksty badaczy, artystów, animatorów, ludzi różnych profesji i zainteresowań, którzy w pewnym momencie zainteresowali się wiejską muzyką i praktykują ją do dziś. W kilku przypadkach przybierają one wręcz postać swoistego świadectwa, danego tej muzyce i ludziom, od których się jej uczyli. Okazuje się, że po kilku albo i kilkunastu latach od rozpoczęcia „przygody” z wiejską muzyką historie te wyglądają jak puzzle składające się na jedną układankę. Na szczęście ułożone nie zawsze idealnie.
Działalność poszczególnych szkół jest prezentowana w zakładce „Programy”. Zob. http://www.akademiakolberga.pl/project/szkoly-tradycji/. 8
http://www.wychmuz.pl
Wychowanie Muzyczne
1 2015
11
Kultura Nie tworzą one matematycznego wzoru, choć można w nich zauważyć pewną powtarzalność sytuacji, wynikającą ze wspólnoty losów i doświadczeń. Sytuacja ta jest analogiczna do samej muzyki tradycyjnej – jeśli mamy we wsi czterech świetnych skrzypków, każdy będzie grał inaczej, mimo że „nuta” (jak zwykło się to nazywać na wsi) każdego z nich jest indywidualna i inna niż pozostałe i będzie rozpoznawana przez mieszkańców jako muzyka z tej właśnie, konkretnej „naszej” wsi czy okolicy. Kultura nie jest jednolita jak zupa-krem. Nie ma jednego przepisu na to, co jest w niej najważniejsze, żeby żyła, działała i miała dla ludzi głębokie znaczenie. Żeby była im niezbędna do życia. Zamiast podsumowania Głównym wyzwaniem, przed jakim stanęliśmy podczas pracy nad omawianym portalem, był nie sam wybór i selekcja materiałów, ale znalezienie metody i języka, za pomocą których dałoby się sugestywnie i adekwatnie do rzeczywistości przedstawić ogrom różnorodnych i cennych doświadczeń wielu osób i środowisk. Ważny jest nie tylko opis, ale również zachęta do spojrzenia na program Akademii Kolberga jako na pewien model edukacji odwołujący się do uniwersalnych mechanizmów i wartości, które możemy znaleźć w kulturze tradycyjnej. Jest ona swoistym samosterującym się systemem edukacyjnym, kulturowym, ekologicznym – w znaczeniu głębokiej ekologii więzi społecznych. Wspominałam wyżej o trudnościach metodologicznych związanych z „tłumaczeniem” na język teoretyczny praktyk muzycznych i kulturowych przekazywanych przez pokolenia w ramach kultury oralnej, poprzez przekaz bezpośredni, a nie dokument, zapis nutowy czy nawet – odwołując się do mediów najbardziej współczesnych – film lub Internet. Na koniec zacytuję
12
Wychowanie Muzyczne
1 2015
fragment opisu, jaki zamieściliśmy w jednej z zakładek (filmy), kiedy zastanawialiśmy się, w jakich słowach zaprosić do obejrzenia filmów będących próbą uchwycenia sytuacji zasadniczo niedefiniowalnych. Takich, w których po prostu trzeba się znaleźć, żeby w pełni zrozumieć, czym są i czego nas uczą. 10 słów – kluczy (Piotr Piszczatowski): przygoda, amnezja, sekret, dziurka od klucza, dziadek, alchemia, niebo, kieszonkowiec, orient express, itaka. Odpowiedź redakcji (Ewa Grochowska): Przygoda. Oprócz żmudnego procesu uczenia się nietemperowanych skal, powykręcanych zawiłości rytmu, dynamiki, która wyrzuca na orbitę okołoziemską dopóty, dopóki się jej choć trochę nie zrozumie – spotkanie z muzyką wiejską jest przygodą, porównywalną z niewielką liczbą innych życiowych doświadczeń. Klarnecista Stanisław Witkowski mówi: „to są melodie wzięte z ludzkich ust”. To duża sztuka i odpowiedzialność, by umieć przyjąć je jak swoje i odnaleźć się w ludzkim, zwykłym, codziennym wymiarze tego świata. Jest to świat, który zmaga się z amnezją swoich mieszkańców, zapominających o tym, co jeszcze 30 lat temu dla ich rodziców było jak powietrze: bez tego nie było chrzcin, wesela, pogrzebu. Czyli muzyka. Nie ta z radia, komponowana po to, żeby ją jak najlepiej sprzedać, ale „nasza”, tutejsza, śpiewana przez ciotkę, grana na skrzypcach przez sąsiada – wirtuoza. Myli się ten, kto sądzi, że można opisać ją w kompendium, zamrozić w nutach. Muzykanci mieli swoje „patenty”, tajemnice, sekrety. Na jednym z nagrań Andrzeja Bieńkowskiego z lat 70. słychać niesamowite brzmienie skrzypiec. Przecież skrzypek nie używał przetwornika, programu do obróbki dźwięku. Jak uzyskał to brzmienie? Sekret. Wprawne i patrzące z miłością do tej muzyki oko jest w stanie dostrzec niuanse. Czasem jak przez dziurkę od klucza, na rozmytym tle, ale wciąż dobrze widoczne.
http://www.wychmuz.pl
Kultura Jest to świat dziadków, bowiem wielu naszych rodziców zostawiło za sobą wieś i pamięć o jej kulturze. Być może ich wnuki zobaczą w niej jeszcze coś innego – uczymy się tej muzyki, robimy filmy również z myślą o nich, żeby mogły zobaczyć ludzi i usłyszeć muzykę, którą pokochaliśmy. Przy odrobinie szczęścia nie będzie ona za kilkadziesiąt lat jedynie reliktem przeszłości. Wydawałoby się, że zawiłości tej muzyki, zadziwiające zarówno tak zwanych amatorów – miłośników, jak i „speców” od muzyki, należą bardziej do świata alchemii i magii 9
niż szarej rzeczywistości. Ale tutaj dotykamy sedna sprawy. Stefan Kędzierski na jednym z filmów mówi, że nutę trzeba „wyciągać” tak, żeby leciała do nieba. To ono jest właściwym punktem odniesienia dla szarości świata i zagadek ludzkiego losu. Adept tej muzyki musi mieć oczy i uszy otwarte. I być trochę jak kieszonkowiec: to, co najcenniejsze, jest ukryte pod podszewką9.
Zaprasza m do obejrzenia f i lmów na portalu, lektur y tekstów, ref leksji i dyskusji.
http://www.akademiakolberga.pl/project/filmy-akademii-kolberga/.
Patronat medialny
K
o
n
k
u
r
s
Moje inspiracje muz yczne Prywatna Szkoła Muzyczna I stopnia im. Ignacego Jana Paderewskiego w Nałęczowie zaprasza do wzięcia udziału w XVI edycji konkursu Moje inspiracje muzyczne, przebiegającej pod hasłem Fermata – radość życia na lata. Ideą konkursu jest pobudzanie twórczego wyrażania uczuć i doznań wywoływanych muzyką. Chcemy, by każdemu uczestnik mógł twórczo odkrywać samego siebie. Pragniemy, aby sam udział w zmaganiach stał się nagrodą i dawał motywację do dalszej pracy w dążeniu do znalezienia własnego miejsca w świecie. Fermata jest to czas na zatrzymanie, na chwilę zadumy i refleksję, na zanurzenie się w ulubioną muzykę, która – mamy nadzieję – wyzwoli radość twórczości plastycznej i literackiej. Konkurs przebiega w trzech kategoriach: 1. plastycznej, 2. literackiej w dziedzinie poezji i prozy (krótkich form literackich), 3. instrumentalnej – dla szkół muzycznych I stopnia. W dwóch pierwszych kategoriach rywalizacja przebiega z podziałam na grupy wiekowe; w drugiej kategorii dodatkową osobną grupę tworzą uczniowie szkół plastycznych. Liczba nadesłanych prac i stosowane techniki artystycznego wyrazu są dowolne. Przy ocenie prac jury weźmie pod uwagę zgodność z tematem edycji, technikę i oryginalność przekazu. Termin nadsyłania prac upływa 30 marca 2015 roku. Finał przewidziany jest na 3 czerwca 2015 roku. Konkursowi patronuje MKiDN. Regulamin trzeciej kategorii jest dostępny na stronach organizatora konkursu:
h t t p : / / w w w . p s m n . p l
http://www.wychmuz.pl
Wychowanie Muzyczne
1 2015
13