NAD DŁUBNIĄ. Monografia Gminy Michałowice. Tom 3

Page 1





Nad Dłubnią Monografia gminy Michałowice UKŁADY PRZESTRZENNE, ARCHITEKTURA, SZTUKA I ETNOGRAFIA



Bogusław Krasnowolski, Renata Hołda

Nad Dłubnią Monografia gminy Michałowice UKŁADY PRZESTRZENNE, ARCHITEKTURA, SZTUKA I ETNOGRAFIA

Tom III

Michałowice 2019


Wydawca: Stowarzyszenie Instytut Strumiłły 32-091 Zdzięsławice, ul. Zgody 81 www.strumillo.org.pl

© Copyright by Stowarzyszenie Instytut Strumiłły © Copyright by Bogusław Krasnowolski © Copyright by Renata Hołda all rights reserved / wszystkie prawa zastrzeżone

Żadna część tej publikacji nie może być powielana ani rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych bez piemnej zgody posiadacza praw autorskich.

Recenzja naukowa dr hab. prof. U. Wr. Rafał Eysymontt / Instytut Historii Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego prof. dr hab. Ryszard Kantor / Uniwersytet Jagielloński w Krakowie Autorzy dr hab. Bogusław Krasnowolski, prof. UPJPII dr Renata Hołda Opracowanie redakcyjne Marta Kołpanowicz Jarosław Sadowski Projekt graficzny książki i okładki Jan Michalski Korekta Marta Kołpanowicz Przygotowanie do druku, produkcja Fabryka Grafika Jan Michalski Zdjęcia ze zbiorów Michałowickiego Archiwum Społecznego ze zbiorów Urzędu Gminy Michałowice: fot. Franciszek Mróz jeśli nie opisane inaczej

ISBN 978-83-935236-6-5 Fabryka Grafika JAN MICHALSKI tel. 503 147 650, www.fabrykagrafika.com ul. Michałki 18, 32-091 Michałowice

„Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie” Instytucja Zarządzająca PROW 2014-2020-Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Publikacja opracowanA przez Stowarzyszenie Instytut Strumiłły i współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach realizacji projektu grantowego LGD Stowarzyszenia Korona Północnego Krakowa pod nazwą „Zachowanie lokalnego dziedzictwa obszaru LGD Stowarzyszenia Korona Północnego Krakowa poprzez wydanie różnego typu publikacji z zakresu ochrony, zachowania lub promocji dziedzictwa lokalnego” pn. „Druk monografii Gminy Michałowice t. III” realizowanego w ramach poddziałania 19.2 „Wsparcie na wdrażanie operacji w ramach strategii rozwoju lokalnego kierowanego przez społeczność” objętego Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020.


Przedmowa

Do Państwa rąk trafia trzeci już tom Monografii Historycznej Gminy Michałowice, będący uzupełnieniem dwóch wcześniejszych, opisujących dzieje tych terenów od czasów prehistorycznych do roku 1949. Dzięki treściom zawartym w niniejszym tomie dowiadujemy się o procesach, które ukształtowały obecny układ przestrzenny i architekturę miejscowości składających się na Gminę Michałowice w jej obecnych granicach. Poznajemy także korzenie lokalnej kultury, sztuki, obrzędów, zwyczajów, które − przekazywane z pokolenia na pokolenie − kształtowały miejscową ludność. Obecnie mamy do czynienia z ogromnym tempem przeobrażeń naszej gminy. Wynika to ze skali nowego osadnictwa, niespotykanej w wielowiekowej historii tych terenów. Dlatego jest to chyba ostatni moment na zebranie wiarygodnych informacji o przeszłości gminy Michałowice, aby zachować je dla potomnych. Temu służą zarówno ten, jak i dwa poprzednie tomy monografii. Wyrazy wdzięczności kieruję do wszystkich, którzy kultywują lokalne tradycje, dbają o pamiątki i obiekty wytworzone przez naszych przodków. Jestem pewien, że dzięki temu przyszłe pokolenia będą wiedzieć więcej o swojej przeszłości. W sposób szczególny pragnę podziękować mojemu zastępcy − Jarosławowi Sadowskiemu. To głównie za sprawą jego inwencji, wiedzy i konsekwencji powstał i został zrealizowany projekt trzytomowej monografii naszej gminy. Mam nadzieję, że jego pasja odkrywania przeszłości nie skończy się na tej publikacji. Życzę Czytelnikom miłej lektury, w trakcie której będą mieli okazję zapoznać się z wieloma ciekawymi faktami z naszej historii.

Michałowice, listopad 2019

Antoni Rumian Wójt Gminy Michałowice



Wprowadzenie Szanowni Czytelnicy Przed Państwem trzecia część tryptyku ukazującego dziedzictwo kulturowe i historyczne Gminy Michałowice. Tytuły poszczególnych elementów tego historycznego obrazu − „Pod Krakowem”, „Na granicy” i „Nad Dłubnią” − wskazują istotne czynniki, które determinowały zajęcia ludności, dzieje rodzin i ich zamożność, kierunki rozwoju gospodarczego ziem położonych na obszarze dzisiejszej Gminy Michałowice. Trzeci tom monografii Gminy Michałowice to niezwykłe kompendium wiedzy, zapraszające nas na spotkanie z mieszkańcami tej ziemi, którzy na przestrzeni dziejów zostawiali ślady swojej codziennej aktywności i to w różnych aspektach: pracy, odpoczynku, modlitwy. Przechodzimy wraz z nimi przez kolejne etapy życia, dotykając rzeczy ostatecznych, zatrzymujemy się przy przydrożnych krzyżach i kapliczkach, nawiedzamy cmentarze. W trakcie lektury otwierają się przed nami podwoje zabytków dziedzictwa materialnego: kościołów parafialnych, dworów ziemskich, pozwalając zgłębić historie obrazów, rzeźb, szczegółów architektonicznych, które na tyle mocno wpisały się w krajobraz kulturowy, że codziennie omiatamy je wzrokiem, nie dając sobie czasu na odkrycie, na zadziwienie. Poznajemy także szczególną rolę Dłubni, która znacząco wpływała na charakter zabudowy wiejskiej, gdzie nieodzownym elementem stały się młyny wodne. W przypadku zabytków − unicestwionych przez czas, historię i jej meandry − wspomagając wyobraźnię archiwalnymi zdjęciami, rycinami, spisami inwentarza, zaglądamy do chłopskich zagród, folwarcznych izb, dworskich komnat czy też przydrożnych karczm. Tryptyk monografii Gminy Michałowice jest cennym przewodnikiem zarówno dla rdzennych mieszkańców, jak i dla coraz liczniejszego grona nowo osiedlonych, a także turystów, którzy − chcąc odetchnąć od zgiełku miasta − szukają miejsc spowitych historią, otoczonych ciągle jeszcze naturalnym krajobrazem. Zapraszamy zatem do lektury i do peregrynacji, czy to szlakami już wytyczonymi: Szlak Architektury Drewnianej, Szlak Młynów, Szlak Jakubowy, czy też własnymi ścieżkami, które pozwolą poczuć, dotknąć, zasmakować historii Gminy Michałowice.

Monika Wołek

Prezes Stowarzyszenia Instytut Strumiłły



CZĘŚĆ I

Bogusław Krasnowolski

Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939


WYKAZ SKRÓTÓW do cz. I i II

AGAD – Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie AKap – Archiwum Kapituły Katedralnej Wawelskiej AKM – Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie AMEK – Archiwum Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie ANK – Archiwum Narodowe w Krakowie APK – Archiwum Państwowe w Kielcach APWięc. – Archiwum Parafialne w Więcławicach AUJ – Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego AWKZ – Archiwum Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków BN – Biblioteka Narodowa IS PAN – Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk MEK – Muzeum Etnograficzne w Krakowie Michas – Michałowickie Archiwum Społeczne MPV – Monumenta Poloniae Vaticana NAC – Narodowe Archiwum Cyfrowe PMEW – Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie SHGWK – Słownik Historyczno-Geograficzny Województwa Krakowskiego UGM – Urząd Gminy Michałowice www.igrek.amzp.pl – Mapy archiwalne Polski i Europy Środkowej


Uwagi wstępne.

Okres wczesnego średniowiecza, sprzed kolonizacji na prawie niemieckim, a więc na omawianym terenie trwający do 2. połowy XIII i początku XIV w., nie pozostawił po sobie elementów czytelnych w krajobrazie kulturowym ani zjawisk wymagających tu odnotowania. Jest reprezentowany wyłącznie przez materiały archeologiczne, scharakteryzowane w niniejszej monografii . Okres lokacji wsi na prawie niemieckim (miast na omawianym terenie brak), przypadający tu zasadniczo na przełom wieków XIII i XIV, przyniósł nowe ukształtowanie przestrzeni, w znacznym stopniu czytelne do dzisiaj w przebiegu granic poszczególnych miejscowości, kierunkach niektórych dróg, sytuacji centrów osadniczych i zespołów dworskich (odziedziczonej często po siedzibach sołeckich). Poza Raciborowicami niemal całkowitemu zatarciu uległy natomiast dawne granice własnościowe, w tym rozłogi ról (co charakterystyczne dla XIX-wiecznych przeobrażeń przestrzennych pod zaborem rosyjskim). Przez analogie do innych regionów Polski można przypuszczać, że w tym okresie wykształciły się zasadnicze formy i programy budownictwa wiejskiego (chaty, zagrody, typy budynków gospodarczych), aktualne w zasadzie do gwałtownych przeobrażeń cywilizacyjnych w wiekach XIX i zwłaszcza XX. Doba późnego średniowiecza (do ok. połowy XVI w.) przyniosła ukształtowanie najznakomitszego zabytku architektury na terenie gminy, późnogotyckiego kościoła parafialnego w Raciborowicach, fundacji kanoników Wawelskiej Kapituły Katedralnej: Pawła z Zatora (przed 1463) i Jana Długosza (1471–1473), przy czym z tą ostatnią fundacją wiązało się powstanie stosunkowo bogatego wystroju architektoniczno-rzeźbiarskiego. Spośród dzieł gotyckiej i późnogotyckiej plastyki, pierwotnie bez porównania liczniejszych, do dzisiaj przetrwały:

Chronologia zjawisk Gmina Michałowice, zgodnie z tym, co już napisano w niniejszej monografii, jest tworem stosunkowo nowym, nie stanowi więc samodzielnego zjawiska kulturowego. Znajdujące się tu – dość liczne – dokumenty historii, zabytki, dzieła sztuki, należy przeto postrzegać w kontekście sztuki i kultury Małopolski z jej zdecydowanie dominującym centrum – Krakowem. Na kształtowanie zjawisk artystycznych wpływ mieli właściciele tutejszych wsi i majątków : rycerze, a z czasem też nobilitowani mieszczanie (którzy uzyskanie herbu i majątku ziemskiego uważali za znaczący awans społeczny) oraz duchowieństwo. W tej ostatniej kategorii zaakcentować należy zwłaszcza działalność kanoników Wawelskiej Kapituły Katedralnej, władających od połowy XIII w. Raciborowicami, miechowskich Bożogrobców jako właścicieli Michałowic, jędrzejowskiego opata Jana Wojciecha Ziemnickiego rządzącego w połowie XVIII w. majątkiem w Wilczkowicach. O kształtowaniu kościoła w Więcławicach i jego wystroju od doby baroku decydowali krakowscy jezuici. Od roku 1616 pewną rolę odgrywali profesorowie Akademii Krakowskiej, do której należały Pielgrzymowice i Sieborowice. Kulturę ludową i budownictwo wiejskie tworzyli oczywiście chłopi, występujący też niekiedy jako fundatorzy skromniejszych dzieł sztuki sakralnej. Etapy przemian kulturowych pokrywają się tu z ogólną chronologią właściwą Ziemi Krakowskiej . Zastrzegając, że każda próba chronologicznego porządkowania zjawisk ma charakter subiektywny, etapy te można określić następująco.  O statusie własnościowym zob. J. Laberschek, W średniowieczu, s. 68–69 i passim, [w:] Pod Krakowem. Monografia historyczna gminy Michałowice, red. M. Wyżga, t. I: Do schyłku XVIII wieku, Kraków 2014; M. Wyżga, W czasach staropolskich, [w:] Pod Krakowem…, op. cit., s. 104–147.   Por. T. Chrzanowski, M. Kornecki, Sztuka Ziemi Krakowskiej, Kraków 1982.

K. Tunia, Z prahistorii dorzecza środkowej Dłubni, [w:] Pod Krakowem, t. I, s. 15–50.

11


Bogusław Krasnowolski

rzeźba Madonny z Dzieciątkiem pochodząca z więcławickiego kościoła (koniec XIV w.), tryptyk z 1477 r., domniemane dzieło krakowskiego malarza Jana Wielkiego, pochodzący zapewne z krakowskiego kościoła św. Szczepana (w Więcławicach znalazłby się za sprawą jezuitów, najprawdopodobniej bezpośrednio po roku 1615, a może dopiero w połowie XIX stulecia), rzeźba Ukrzyżowanego Chrystusa z około roku 1440, znajdująca się pierwotnie w Domu Mansjonarzy na Wawelu, pozyskana w 1835 r. dla kościoła w Raciborowicach i umieszczona w ołtarzu głównym, oraz kolejna rzeźba Ukrzyżowanego Chrystusa, późnogotycka, wielce ekspresyjna, z pierwszych lat XVI stulecia, pochodząca z arkady tęczowej kościoła raciborowickiego, zapewne przed połową XIX w. przeniesiona do tamtejszej kaplicy cmentarnej. Późnogotyckie złotnictwo z 2. ćwierci XVI w. reprezentują monstrancja w Więcławicach i kielich mszalny w Raciborowicach. Zasób ten można wzbogacić, uwzględniając informacje o niezachowanych dzisiaj dziełach, odnotowane przez biskupich wizytatorów w kościołach raciborowickim i więcławickim; lapidarne informacje nie dają jednak na ogół możliwości dokładniejszego określenia wyglądu ani datowania poszczególnych elementów. Znaczna część pochodzących z tego okresu dzieł zajęła ważne miejsce w historii sztuki polskiej. Doba renesansu i manieryzmu przypadła tu na koniec XVI i 1. połowę XVII stulecia, niemniej pojedyncze dzieła – za sprawą mecenatu Wawelskiej Kapituły Katedralnej – pojawiały się znacznie wcześniej w Raciborowicach. W roku 1518 sprawiono tu dzwon, którego autorem był zapewne słynny norymberski odlewnik, Hans Behem, z roku 1526 pochodzi obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, dzieło z kręgu południowoniemieckiego. W architekturze najwybitniejszym dziełem – a w zasadzie szczątkiem najwybitniejszego dzieła – jest ruina późnorenesansowego dworu Jacka Młodziejowskiego w Młodziejowicach z lat 1591–1595, murowanego, piętrowego, z nielicznie zachowanym detalem, pozwalającym na

wiązanie budowli z kręgiem florentyńczyka Santiego Gucciego. Popularyzujący się wówczas typ szlacheckiego dworu, o symetrycznym rozwiązaniu dwutraktowego rzutu, z sienią pośrodku i dwiema, najczęściej, parami pomieszczeń po bokach, długo powtarzały parterowe dwory drewniane, a nawet niektóre mieszkalne budynki folwarczne. Żaden z nich nie zachował się na terenie michałowickiej gminy, lecz ich rozwiązanie można odtwarzać na podstawie inwentarzy z XVII i głównie XVIII w. Tak przedstawiłyby się dawne dwory w Kończycach, Michałowicach, Wilczkowicach. Koniec XVI stulecia przyniósł powstanie renesansowych epitafiów w kościele raciborowickim. Najokazalsze z nich upamiętniło tutejszego plebana i kanonika Wawelskiej Kapituły Katedralnej, Walentego Brzostowskiego (1586). Z podobnego okresu pochodzą rzeźby Matki Boskiej Bolesnej i św. Jana Ewangelisty z grupy Ukrzyżowania na ścianie tęczowej tegoż kościoła (wyraźne reminiscencje późnogotyckiego stylu łamanego prowadziły niekiedy do datowania na początek XVI w.). W 1. połowie XVII w. nastąpiły przekształcenia wystrojów kościelnych w duchu manieryzmu, znajdujące odpowiedniki w całej diecezji krakowskiej. Zachowały się tylko niektóre elementy ówczesnych przedsięwzięć. W Raciborowicach są to m.in.: polichromia, sprowadzony z Rzymu obraz Matki Boskiej Śnieżnej i wykorzystane w późniejszej strukturze fragmenty głównego ołtarza. W Więcławicach skromną pozostałością po zmianach wystroju wprowadzanych po 1615 r. przez jezuitów jest obraz św. Stanisława Kostki. Interesującymi zabytkami kultury religijnej 1. połowy XVII w. są dwie figury przydrożne – Boże Męki – w Masłomiącej i Woli Węcławskiej. Obok znakomitego rozwoju wyposażeń obu kościołów – trwającego zresztą i w kolejnym okresie – w 1. połowie wieku XVII zaznaczyły się już zjawiska kryzysowe. Ich dokumentem są niektóre inwentarze dworów i folwarków, zarówno szlacheckich, jak kościelnych, rejestrujące znaczne zaniedbania, niekiedy wręcz rujnację zabudowy.

12


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Dopiero od tego okresu dysponujemy dostatecznie precyzyjnymi przekazami pisanymi, by odtwarzać konstrukcje i programy zabudowy wiejskiej, zwłaszcza w obrębie zespołów dworskich i folwarcznych. Regres, jaki nastąpił w 2. połowie XVII w. po najeździe szwedzkim lat 1655–1657, spowodował, że okres ten jest reprezentowany przez znikomą liczbę dzieł. Do najcenniejszych należy kielich z kościoła w Raciborowicach, praca krakowskiego złotnika z 3. ćwierci XVII w., utrzymana w tradycji manieryzmu. Późny barok wieku XVIII, mimo pogłębiającego się regresu, przyniósł – jak w całej Małopolsce – ciekawe dzieła sztuki sakralnej. Na czoło wysuwa się tu budowa nowego, drewnianego kościoła w Więcławicach (1749) z opracowanym snycersko detalem nawiązującym do form znanych z architektury murowanej, a także całościowo komponowane wystroje tegoż kościoła i świątyni w Raciborowicach. Wystrój tej ostatniej, datowany dokładnie na rok 1783, to jedno z ostatnich, znakomitych dzieł schyłkowego baroku w Małopolsce. W tym samym czasie obie świątynie otrzymały niemal identyczne chrzcielnice z czarnego marmuru dębnickiego, charakterystyczne dzieła czynnego w Dębniku warsztatu kamieniarskiego. Upadek Rzeczypospolitej znalazł jaskrawe odzwierciedlenie w inwentarzach dworów i folwarków; niemal wszystkie popadły wówczas w stan poważnego zaniedbania, niekiedy wręcz bliski ruinie. Niemniej, to z tego właśnie okresu mamy stosunkowo dokładne informacje o architekturze licznych drewnianych dworów, powtarzającej ukształtowany wcześniej schemat: symetryczny układ dwutraktowy z sienią na osi, poprzedzoną niekiedy gankiem (wystawką). Tak przedstawiały się dwory w Sieborowicach, Więcławicach, Woli Więcławskiej, Raciborowicach, Zdzięsławicach i zapewne w Książniczkach. Podobne, aczkolwiek znacznie skromniejsze programy cechowały mieszkalne budynki folwarczne (domy gospodarskie) w Młodziejowicach, Sieborowicach, Zdzięsławicach, Raciborowicach.

Podejmowano niekiedy szersze inicjatywy. Może staraniem opata jędrzejowskich cystersów, Jana Wojciecha Ziemnickiego, wytyczono interesującą kompozycję powiązaną z dworem w Wilczkowicach. Prostopadle do jego fasady ukształtowana została aleja, a prostopadle do niej – kolejna, prowadząca w linii prostej do późnobarokowej kaplicy św. Jana Nepomucena w Zerwanej z 1744 r., wykazującej związki formalne z ówczesną barokizacją jędrzejowskiego kościoła cysterskiego. Zapewne staraniem Hugona Kołłątaja obok dawnego, zaniedbanego dworu w Michałowicach stanął w roku 1788 nowy, również drewniany, budowany z myślą o idealnej symetrii. Pod koniec tego okresu można dopatrzeć się prób przełamywania regresu: inwentarze dworów i folwarków coraz częściej, obok dominujących obrazów zniszczeń, ukazywały też nowe inicjatywy budowlane. Doba niewoli narodowej przyniosła – w zaborze rosyjskim – poważne regulacje przestrzenne we wszystkich niemal miejscowościach; nowe podziały własnościowe w znacznym stopniu wyeliminowały wcześniejsze, o średniowiecznej na ogół genezie. Wilczkowice, położone blisko granicy z Rzeczpospolitą Krakowską, otrzymały komorę, do której po powstaniu listopadowym miano odsyłać ukrywających się powstańców. Późnoklasycystyczna architektura, zachowana do I wojny światowej, znana jest z ikonografii. W Raciborowicach, jedynej tu wsi, jaka znalazła się w granicach Wolnego Miasta Krakowa (a od roku 1846, w konsekwencji, w Galicji), interesującym założeniem stał się cmentarz parafialny, powiązany kompozycyjnie z cmentarzem przykościelnym osiowo założoną aleją, wzbogacony w 1847 r. drewnianą kaplicą. Pierwsza połowa XIX w. przyniosła budowę kilku, niezachowanych dzisiaj, niewielkich dworów szlacheckich, o skromnych cechach klasycystycznych: w Książniczkach, Masłomiącej, Młodziejowicach (rozbudowa wspomnianego manierystycznego), Wilczkowicach. Późną realizacją takiego schematu był – również niezachowany – dwór w Zagórzycach z 1863 r.

13


Bogusław Krasnowolski

Architektura eklektyzmu i historyzmu schyłku XIX stulecia znalazła interesujące odzwierciedlenie w pałacu w Michałowicach (1897), charakterystycznym dziele architekta Teodora Talowskiego. Na uwagę zasługują też zachowane, eklektyczne dwory w Książniczkach i Sieborowicach. Dopiero z 1. połowy wieku XIX pochodzą najstarsze przekazy mówiące o budownictwie wiejskim: chatach, zabudowie gospodarczej. Symbolem doby II Rzeczypospolitej jest pomnik Legionów Piłsudskiego ustawiony 1936 r. w Michałowicach, w miejscu, w którym I Kompania Kadrowa w 1914 r. przekroczyła granicę zaboru rosyjskiego. Okres Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, zasadniczo poza chronologicznym zakresem niniejszego opracowania, wymaga jednak krótkiej charakterystyki. Przyniósł on bowiem – wraz z komunistyczną „reformą” rolną – dewastację, a w konsekwencji zagładę większości zespołów dworskich. Rujnacji ulegały też młyny (często o średniowiecznej tradycji), przepadła – w olbrzymiej większości – tradycyjna zabudowa wiejska. Jest paradoksem, że Polska mieniąca się „Ludową” doprowadziła do unicestwienia – w skali całego kraju – ludowego budownictwa. Niemniej to w tym właśnie okresie rozpoczęły się prace konserwatorskie, skoncentrowane w obu cennych kościołach, kontynuowane i rozwijanie w dobie III Rzeczypospolitej. W niniejszym opracowaniu zajęto się nie tylko zachowanymi do dzisiaj zespołami i obiektami. W oparciu o przekazy źródłowe – teksty wizytacji biskupich, inwentarzy i rewizji majątków w dobrach prywatnych, kościelnych, uniwersyteckich – starano się odtworzyć przynajmniej część niezachowanego dzisiaj zasobu oraz etapy przekształceń. Tekst ten powstał przy wielce życzliwej pomocy ze strony Urzędu Gminy w Michałowicach, a w szczególności dzięki osobistemu zaangażowaniu Wójta, Pana Antoniego Rumiana, Zastępcy Wójta, Pana Jarosława Sadowskiego, i pracownika Urzędu, Pana Józefa Talika. Za okazaną

wszechstronną pomoc i cenne, merytoryczne wskazówki, autor składa serdeczne podziękowania. Słowa wdzięczności kieruje też autor do Pani Doroty Jasińskiej za uprzejme udostępnianie materiałów w archiwum Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków oraz Koleżankom, historyczkom sztuki Genowefie Zań-Ograbek i Marii Wierzosławskiej, wcześniej zajmującym się zabytkami michałowickiej gminy, za cenne informacje.

LOKACYJNE UKŁADY WIEJSKIE Doba lokacji na prawie niemieckim, przypadająca tu na schyłek wieku XIII i XIV stulecie, miała – jak w całej Polsce i Europie Środkowej – istotne znaczenie dla kształtowania układów osadniczych. Próba rekonstrukcji lokacyjnego rozplanowania poszczególnych wsi na omawianym obszarze przynieść może jedynie lepiej lub gorzej udokumentowane hipotezy. Przyczyną jest fragmentaryczny charakter źródeł. Odnośnie do źródeł pisanych – zgromadzonych przez Pracownię Słownika Historyczno-Geograficznego Województwa Krakowskiego w Średniowieczu – wskazywał na to w niniejszej monografii Jacek Laberschek . Zgodnie z jego ustaleniami właściwie tylko dla Michałowic można ustalić ramy czasowe procesu lokacyjnego. Źródła kartograficzne i planistyczne, niezwykle ważne dla analiz modularnych – tak istotnych przy rekonstruowaniu lokacyjnych układów osadniczych – są tu wyjątkowo szczupłe. Pewną rolę odgrywa austriacka mapa opracowana w latach 1801–1804 przez Mayera von Heldensfelda, a więc przed okresem intensywnych przekształceń przestrzennych. Rejestruje ona centra osadnicze i ich ogólne rozplanowanie, sieć drożną i wodną,   J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 63.

14


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Umowa z 1300 r. na dokończenie lokacji Michałowic, Archiwum Główne Akt Dawnych, dokument nr 2334

kompleksy leśne. Brak tu jednak granic poszczególnych miejscowości i rozłogów ról, aczkolwiek przebieg niektórych dróg zdaje się niekiedy wiązać zarówno z granicami, jak z rozłogiem. Poza Raciborowicami – które znalazły się w granicach zaboru austriackiego (Galicji) – brak planów katastralnych z lat 40. XIX w., rejestrujących m.in. wszystkie podziały własnościowe, w tym rozłogi ról. Stosunkowo niewielki wkład wnoszą XIX-wieczne mapy Królestwa Polskiego (zaboru rosyjskiego). Z dużą dozą ostrożności traktować trzeba rejestracje stanu aktualnego; najistotniejszym materiałem jest tu ortofotomapa. Jedynie niektóre zarejestrowane przez nią elementy dadzą się – na ogół tylko hipotetycznie – odnieść do układów lokacyjnych. Są to w pierwszym rzędzie granice miejscowości (oczywiście, poza wtórnie wydzielonymi), znajdujące niekiedy potwierdzenie w średniowiecznych i nowożytnych źródłach pisanych, cytowanych przez wspomnianą Pracownię Słownika. Fragmentarycznie zachowała się dawna sieć drożna, w niewielkim – poza Raciborowicami – stopniu, dawne podziały własnościowe, które na terenie Królestwa Polskiego, w przeciwieństwie do Galicji, ulegały daleko posuniętym regulacjom w wieku XIX. Mimo tak znacznych ograniczeń, można pokusić się o hipotetyczne odtworzenie ogólnych zasad lokacyjnego rozplanowania większości wsi. Zgodnie z ustaleniami Jacka Laberscheka należy

podkreślić, że omawiany teren nie był objęty generalną akcją lokacyjną, gdyż, po pierwsze, nie było tu własności monarszych, a po drugie, własności były rozdrobnione. Niektóre wsie należały do Kościoła, najliczniejsze – do rycerzy. Wsie na omawianym terenie wyróżniają się niewielkimi rozmiarami. Wynika to z kilku przesłanek: znacznej gęstości osadnictwa zarysowującej się już w dobie przedlokacyjnej, bliskości stołecznego Krakowa, a nade wszystko z dogodnych warunków dla rolnictwa: wysokiej jakości gleb i łagodnego klimatu. Związane z lokacjami na prawie niemieckim regulacje przestrzenne obejmowały rozmierzenie i wytyczenie elementów rozplanowania, na zasadzie pełnej podzielności terenu. Zajmowali się tym – a także pozyskiwaniem osadników – specjaliści-zasadźcy, którzy po ukończeniu prac stawali się dziedzicznymi sołtysami. W pierwszym rzędzie określano granice miejscowości, opierając je na ogół na elementach naturalnego ukształtowania terenu (potoki, grzbiety wzgórz), przy uwzględnieniu zastanych stosunków własnościowych, w tym granic wcześniej ukształtowanych miejscowości. Z reguły granice lokowanych miejscowości można wpisać w idealne, modularne wieloboki (najczęściej prostokąty, rzadziej romby lub trapezy), wymierne w prętach, o znormalizowanej powierzchni, w Małopolsce określanej w łanach frankońskich. Można hipotetycznie

15


Bogusław Krasnowolski

przyjąć, że stosowano tu najczęstsze w Małopolsce wartości pręta (a w konsekwencji także łanu frankońskiego, liczącego 12 960 prętów kwadratowych, czyli kopanek, tj. zagonów ). Wartość pręta równego 15 stóp przy wartości stopy 29,3, 30,0 lub 31,4 cm wynosiła zatem odpowiednio 439,5, 450 i 471 cm . Na wstępie należy zaznaczyć, że ogólna powierzchnia wsi była różna od powierzchni gruntów uprawnych, określanych przez Jana Długosza (a więc ponad wiek po lokacji) w łanach kmiecych, wynoszących w przybliżeniu ½ (wielki łan kmiecy) lub ¼ (mały łan kmiecy) łanu frankońskiego . Program lokacyjny wsi obejmował: nawsie, czyli centrum osadnicze z działkami siedliskowymi wraz ze wspólną łąką (stającą się niekiedy placem), zlokalizowane często ponad skarpą Michałowice u schyłku XVIII w., fragment mapy Heldensfelda z lat 1801–1804 w skali 1:28 800, Österreichischen Staatsarchiv, sygn. BXIa100sect.021 col.IV

potoku, poza terenem zalewowym; role skupione w jednym lub kilku kompleksach (np. w trzech niwach przy układzie niwowym), tworzące – dla zminimalizowania liczby nawrotów pługu – wydłużone pasma; łąki (m.in. na terenach zalewowych); las (w miejscach najgorzej nadających się pod uprawę, np. na wzgórzach o stromych zboczach). W kompleksach ról znajdowało się uposażenie sołeckie (na ogół przejmowane później przez właściciela wsi), a w Raciborowicach – jako wsi parafialnej – także plebańskie. Naturalną sieć wodną uzupełniały – niekiedy zapewne już od doby lokacyjnej – młynówki. Charakterystykę poszczególnych, lokacyjnych układów ruralistycznych zacząć należy od najokazalszego i jednego z najstarszych – od Michałowic . Przedlokacyjna osada, wzmiankowana w latach 1198 i 1227 jako Dłubnia, zapewne przed rokiem 1173 ofiarowana została miechowskim Bożogrobcom przez rycerza Lasotę. Nazwa Michałowice wywodzona jest

Michałowice, hipotetyczna rekonstrukcja lokacyjnego planu wsi, 1295-1300: we współczesne granice wpisany romb o wymiarach 768 z 540 prętów i powierzchni 32 łanów frankońskich oraz dwułamowy pas uposażenia sołeckiego (48 × 540 prętów), opr. B. Krasnowolski

J. Szymański, Nauki pomocnicze historii, Warszawa 1983, s. 173–174.   B. Krasnowolski, Lokacyjne układy urbanistyczne na obszarze Ziemi Krakowskiej w XIII i XIV wieku, Kraków 2004, cz. I, s. 139–140.   S.B. Linde, Słownik języka polskiego, t. I, cz. II, Warszawa 1809, s. 122; por. J. Szymański, op. cit., s. 174.

Interpretacja źródeł pisanych: A. Marzec, Michałowice, SHGWK, cz. IV, z. 1, s. 294–302; J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 58, 54, 62, 66–68.

16


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

od Michała, prepozyta Miechowitów w latach 1222–1233. Podstawą prawną dla lokowania na prawie niemieckim wsi w dobrach Bożogrobców był już przywilej Bolesława Wstydliwego z roku 1256. Proces lokacyjny rozpoczął się ostatecznie w roku 1295, gdy Wacław II Czeski wydał zezwolenie na lokowanie osad na prawie niemieckim; w tymże roku wzmiankowano tu łany. Konsekwencją tego aktu był kontrakt zawarty w roku 1300 przez Bożogrobców z Marcinem synem Rynolda, lekarzem, na dokończenie lokacji Michałowic. Marcin – jako zasadźca, a w przyszłości sołtys – otrzymywał uposażenie o powierzchni dwóch łanów oraz prawa do dwóch młynów (jeden miał sam wybudować, drugi przejąć po śmierci dotychczasowego posiadacza). Mógł wytyczać na zachód od rzeki (Dłubni) i osadzać kolejne łany, z których w przyszłości miał prawo do pobierania czynszu. Analiza modularna wskazuje, że granice Michałowic oparte zostały na rombie o wymiarach 768 × 540 prętów (liczących po 439,5 cm) i powierzchni 32 łanów frankońskich, stosunkowo małej, lecz zdecydowanie największej spośród omawianych tu wsi. O rozłogu pól, ukierunkowanym w linii wschód – zachód, poza wspomnianym kontraktem sołeckim z 1300 r. świadczy wzmianka z roku 1380, mówiąca o łanie ciągnącym się od drogi publicznej do granicy wsi. Uposażenie zasadźcy-sołtysa, o typowej, dwułanowej powierzchni, wpisane w rozłóg ról kmiecych, niewątpliwie wiązało się z jego siedzibą, której należy się dopatrywać w miejscu późniejszego dworu, wymienionego w dzisiejszym miejscu, pod górą Kozicza (obecnie Koźlica) w lustracji z roku 1569; jest to zatem rejon współczesnego dworu. Nie wszystkie role zdołano w sposób trwały zagospodarować, skoro Długosz wymienił tu tylko 24 łany kmiece (a więc 12 łanów frankońskich). W długoszowym przekazie znajdujemy też ogólne potwierdzenie granicy Michałowic z Masłomiącą. Elementem lokacyjnego programu był zachowany do dzisiaj – a zarejestrowany na wspomnianej mapie Heldensfelda – Las Michałowski, zlokalizowany

Raciborowice w XVIII w., fragment mapy Heldensfelda z lat 1801–1804 w skali 1:28 800, Österreichischen Staatsarchiv, sygn. BXIa100sect.021 col.IV

poza modularnym rozplanowaniem, na wzgórzu przy zachodniej granicy wsi. W programie lokacyjnego założenia mieścił się też młyn, od 1332 r. wzmiankowana była karczma. Być może jeszcze wcześniej dokonana została lokacja Raciborowic . Wieś istniała w roku 1212, określana jako Dłubnia, a nieco później jako Dłubnia Ratyborii. Ów Racibor wzmiankowany był w latach 1212–1230, kiedy zmarł. Parafia mogła powstać już z jego inicjatywy, a może między rokiem 1230 a 1273 w wyniku nabycia wsi przez Wawelską Kapitułę Katedralną od syna Racibora. Z erygowaniem parafii można by hipotetycznie wiązać także lokację wsi, która w takim razie przypadłaby na okres po lokacji Krakowa, cechujący się znaczną ilością inicjatyw osadniczych w okolicy miasta. Istotne są informacje dotyczące granic: o ile przekaz z 1396 r. zdaje się potwierdzać dzisiejszy przebieg granicy między Raciborowicami a Zdzięsławicami, o tyle rozgraniczenie Raciborowic i Kończyc dokonane w roku 159610 świadczy o odmiennym przebiegu  Interpretacja źródeł pisanych: J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 58, 62, 69. 10  Z. Leszczyńska-Skrętowa, Kończyce, [hasło w:] SHGWK, cz. II, s. 752.

17


Bogusław Krasnowolski

Raciborowice, plan katastralny wsi z przysiółkiem Prawda z 1848 r., ANK, sygn. 1386

18


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

w Zaszczytowie (Zastowie) przez role plebańskie w Raciborowicach do młyna w Kończycach11 świadczą, że istniała wówczas droga – opowiadająca w przybliżeniu dzisiejszej – z Zastowa przez południowy skraj Raciborowic do Batowic oraz jej odgałęzienie w Raciborowicach, prowadzące ponad skarpą Dłubni do Kończyc. Powyższe przekazy konfrontowane z planem katastralnym Raciborowic z roku 1848, mapą Heldensfelda, rzeźbą terenu i zachowanymi elementami zagospodarowania, pozwalają na hipotetyczną rekonstrukcję lokacyjnego rozplanowania wsi. Nawsie, czytelne na mapie Heldensfelda, zlokalizowane ponad skarpą rzeczną, sąsiadowało z kościołem parafialnym. Granice ujmujące większą część wsi można oprzeć na rombie o wymiarach 480 × 270 prętów (przy wartości pręta 471 cm), a więc o powierzchni 10 łanów frankońskich. Jako odrębny aneks rysuje się tu prostokąt w obrębie dawnego folwarku Prawda. Jego modularne wymiary – 90 × 288 prętów – dają powierzchnię 2 łanów, typową dla uposażeń sołeckich. W obrębie wspomnianego rombu znalazły się kompleksy ról kmiecych (Długosz mówi o 8 łanach kmiecych; odpowiadałyby one 4 łanom frankońskim) i uposażenia kościoła parafialnego, zlokalizowane – jak wynika z tekstów wizytacji biskupich12 – w trzech miejscach. Z lokacyjnym rozmierzeniem ról związana jest rola plebańska, wpisana w rozłóg ról wiejskich, ciągnąca się od zabudowań plebańskich i kościoła na południe, o powierzchni ½ łanu frankońskiego (30 × 216 prętów), dobrze czytelna zarówno na wspomnianym planie katastralnym, jak dzisiaj; wczesną genezę tego uposażenia, odnotowaną w 1440 r., potwierdza spis realności wchodzących w skład uposażenia parafii opracowany w roku 182313.

wzgrórze Plebana

P R AW D A Lipowa Góra

ka w nó ły m

nia ub Dł kośció

1 2 3 4 5

ł par.

pek

młynów

Oko

ka

0

100

200

prę t y

Raciborowice, hipotetyczna rekonstrukcja lokacyjnego planu wsi, zapewne przed 1273. Zaznaczone granice: współczesne, zbieżne z przekazem planu katastralnego (1), pierwotne – z odcinkiem udokumentowanym w 1596 r. (2) i określonym hipotetyczne (3) – oraz między wsią a przysiółkiem Prawda (4). Oznaczone potwierdzone przez wizytacje biskupie uposażenia kościoła (5), w tym lokacyjne, wpisane w modularny prostokąt o wymiarach 30 × 216 prętów = ½ łanu frankońskiego. W granice wsi wpisany modularny romb o wymiarach 480 × 270 prętów = 10 łanów, w granice przysiółka Prawda domniemane uposażenie sołeckie (modularny prostokąt: 90 × 288 prętów = 2 łany). Zaznaczone lokacyjne rozłogi ról, opr. B. Krasnowolski

ówczesnej granicy między tymi wsiami w stosunku do dzisiejszej: stanowił ją potok wpadający do Dłubni, płynący między wzniesieniami określanymi wówczas jako Lipowa Góra (po stronie Raciborowic) i Plebanka (w Kończycach). Podobnie granicę tę rejestruje – jako granicę „Nowej Galicji”, czyli III zaboru austriackiego – mapa Heldensfelda. Dokumenty z lat 1493–1500 dotyczące sporu o drogę biegnącą od końca ról

Ibidem.  Archiwum Kurii Metropolitalnej [cyt. dalej: AKM], sygn. A.V.Cap. 65 (1595), s. 255; A.V.Cap. 32 (1614), s. 146; A.V.Cap. 41 (1618), s. 94; A.V.Cap. 47 (1664), s. 122; A.V.Cap. 61 (1728), s. 283; A.V. Cap. 67 (1747), s. 238, A.V. 54 (1783), s. 131–132. 13   Consignatio realitatum ad Ecclesiam Parochialem tituli S. Margarithae in Villa Raciborowice, 1823, AKM, sygn. APA 268, s. 3–4, poz. 1 i 5. 11

12

19


Bogusław Krasnowolski

widoczne na mapie Heldensfelda. Można się domyślać, że przy nawsiu zlokalizowano też siedzibę sołtysa, zajętą później przez dwór. Elementem programu był zachowany do dzisiaj las, położony w północno-wschodniej części wsi, przy drogach granicznych. Odnieść do niego należy wzmianki o lesie Stara Zapusta koło Wilczkowic (1395) oraz o gajach, względnie zaroślach, przy drodze z Woli Więcławskiej do Michałowic (1410); drogę tę zapewne należy identyfikować z północną granicą Masłomiącej. Granice wsi prawdopodobnie nie uległy do dziś istotniejszym zmianom. Można je wpisać w modularny prostokąt o wymiarach 400 × 625 prętów (pręt = 439,5 cm), a więc o powierzchni 20 łanów frankońskich; byłby to zatem niemal modelowy plan wsi o dyspozycji łanowo-leśnej. W wieku XV najprawdopodobniej nie cała ta przestrzeń była zagospodarowana; Długosz wymienił tu 10 łanów kmiecych (a zatem 5 łanów frankońskich) i trzy szlacheckie folwarki.

Masłomiąca u schyłku XVIII w., fragment mapy Heldensfelda z lat 1801–1804 w skali 1:28 800, Österreichischen Staatsarchiv, sygn. BXIa100sect.021 col.IV

so

Geneza pozostałych dwóch kompleksów była znacznie późniejsza. Jeden z nich znajdował się, jak stwierdzono m.in. w 1618 r., przy drodze biegnącej do folwarku Prawda, a jako własność plebańska podpisany został na planie katastralnym; według wspomnianego spisu z 1823 r. wszedł w skład uposażenia parafii w roku 1590 na mocy wymiany dokonanej z Krakowską Kapitułą Katedralną. Drugi znalazł się przy młynówce, na terenie zalewowym, zwanym (1747, 1783) Okopek; według tegoż spisu była to donacja kapituły z roku 167314. Do starszych wsi na omawianym terenie należy zapewne Masłomiąca15. Najstarsza wzmianka o wsi, pochodząca z żywotu św. Jacka, odnosi się do 1289 r.; kolejne pojawiają się jednak dopiero od roku 1379. Lokacja wsi rycerskiej mogła nastąpić już w końcu wieku XIII. Regulacje ról dokonane w dobie niewoli narodowej utrudniają rekonstrukcję lokacyjnego rozplanowania. Nawsie zlokalizowano nad potokiem, lewobrzeżnym dopływem Dłubni. Zapewne prostopadle do nawsia wytyczono – po obu stronach – dwa kompleksy ról (elementy tego rozłogu przetrwały do dzisiaj). Z czasem w dolinie potoku spiętrzono stawy rybne (istnieją do dziś), notowane od roku 1472 (w 1492 r. wspomniano „staw wielki”)16,

łec tw ?) o (

Dł ub nia

dwór i?) (sołeck

0

100

200

pręty

Ibidem, poz. 6 i 7.  M. Wilamowski, Masłomiąca, SHGWK, cz. IV, s. 170– 184; J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 63, 70. 16  M. Wilanowski, Masłomiąca, SHGWK, cz. IV, s. 177, 178. 14 15

Masłomiąca, hipotetyczna rekonstrukcja lokacyjnego planu wsi, zapewne z końca XIII w. W granice wsi wpisany modularny prostokąt o wymiarach 400 × 625 prętów = 20 łanów frankońskich, opr. B. Krasnowolski

20


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

sołectwo

Najstarsza wzmianka o Wilczkowicach17 i ich dziedzicu z 1367 r. jest znacznie późniejsza od genezy i lokacji tej rycerskiej wsi. Dawne granice obejmowały też Kozierów (świadczy o tym m.in. KOZIERÓW opis granicy Wilczkowic z Naramą18) i Zerwaną. ZERWANA Dzisiejsze granice (z Kozierowem, ale bez Zerwanej), zapewne zbliżone do historycznych, można wpisać w prostokąt o wymiarach 720 × 0 100 200 p r ę t y 288 prętów (pręt = 471 cm), a więc o powierzchni 16 łanów frankońskich . Wtórne przekształcenia Wilczkowice, hipotetyczna rekonstrukcja lokacyjnego granic własnościowych utrudniają określenie kieplanu wsi. W granice wpisany modularny prostokąt o wyrunku rozłogu ról. Wydaje się, że – odmiennie, miarach 720 × 288 prętów = 16 łanów frankońskich; w jego niż w sąsiednich Michałowicach – przebiegał obrębie uposażenie sołeckie: 9 × 288 prętów = 2 łany, opr. B. Krasnowolski on w liniach północ – południe. Zdają się na to wskazywać wyraźnie rysujące się granice zespołu dworskiego, wykształconego prawdopodobnie wsi, z nawsiem, dworem, wspomnianymi rolami z lokacyjnego sołectwa. Granice te można wpisać i zapewne sołectwem, wpisać można w modu(?) wo w prostokąt o wymiarach 90 × 288 prętów, a więc ł e c tlarny prostokąt o wymiarach 180 × 540 prętów o o powierzchni 2 łanów, typowej dla lokacyjnychs (pręt = 439,5 cm), a więc o powierzchni 7½ łanu r ó ?) dwecki uposażeń sołeckich. W XV w. zagospodarowana frankońskiego. W XV stuleciu tylko część tego teł (so była tylko część terenu: Długosz mwspomniał renu była zagospodarowana: Długosz wspomniał ły n ó wka 12 łanów kmiecych (6 frankońskich). 4 łany kmiece (2 frankońskie) i folwark szlacheWsią rycerską lokowaną na prawie niemieckim cki; rozwinął się on zapewne na bazie uposażenia 19 były też Młodziejowice . Najstarsza wzmianka sołeckiego. Poza modularnym rozmierzeniem, (1351; wymieniony został właściciel, Grzegorz 0 100 200 Mloczewski) bez wątpienia jest późniejsza od daty powstania wsi. Akt wydany przez Władysława Japręty giełłę w roku 1425, przenoszący na prawo magde?) o( tw burskie miejscowości w dobrach Piotra Szafrańca c łe so z Pieskowej Skały (co dotyczyło m.in. Młodziejoór ?) wic), należy rozumieć jako potwierdzenie wcześdwecki ł (so niej uzyskanego statusu prawnego20. m ły n ówka Nawsie – czytelne na mapie Heldensfelda – znalazło się nad Dłubią. Tutaj też, w miejscu dzisiejszego dworu o renesansowej genezie, domyślać się należy siedziby sołtysa. Prostopadle do nawsia, zapewne po obu stronach potoku (a nie0 100 wątpliwie po stronie lewej), wytyczono role; ich pręty rozłóg jest dzisiaj – w wyniku XIX-wiecznych regulacji – niemal całkowicie zatarty. Większą część mły nów ka

Dłubnia

Dłu

bni

a

Dłu

bni

a

Młodziejowice, hipotetyczna rekonstrukcja lokacyjnego planu wsi. W granice wpisany modularny prostokąt o wymiarach 180 × 540 prętów = 7½ łanów frankońskich. Poza modularnym rozmierzeniem pozostaje aneks z łąkami i młynem nad Dłubnią oraz lasem na stoku doliny, opr. B. Krasnowolski

J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 64, 68. 18   A. Marzec, op. cit., s. 294. 19   J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 63, 67, 69. 20   Ibidem, s. 67. 17

21

200


Bogusław Krasnowolski

Las w Młodziejowicach u schyłku XVIII w., fragment mapy Heldensfelda z lat 1801–1804 w skali 1:28 800, Österreichischen Staatsarchiv, sygn. BXIa100sect.021 col.IV

Pielgrzymowice u schyłku XVIII w., fragment mapy Heldensfelda z lat 1801–1804 w skali 1:28 800, Österreichischen Staatsarchiv, sygn. BXIa100sect.021 col.IV

przy granicy z Książnicami (dzisiejszymi Książniczkami), znalazł się aneks w dolinie Dłubni, obejmujący też stromo opadające, prawe zbocze doliny. W pochodzącym z roku 1559 opisie tej granicy21 (bliskiej dzisiejszemu przebiegowi) odnotowano w dolinie rzeki „młyn” oraz „młyn papierny”22. Funkcje „przemysłowe” mogły być tu zaprogramowane już w planie lokacyjnym. Elementem lokacyjnego programu byłby też zapewne zachowany do dzisiaj las, porastający zbocze nad doliną Dłubni, zarejestrowany na mapie Heldensfelda. Najstarsza wzmianka o rycerskiej wsi Pielgrzymowice23 odnosi się do cudu św. Stanisława; miał on mieć miejsce w roku 1252. Lokacja na prawie niemieckim – której dokumentem są zachowane elementy rozplanowania – nastąpiła niewątpliwie później. Na mapie Heldensfelda – i zasadniczo dzisiaj – czytelne jest nawsie nad doliną potoku; wspomniana mapa rejestruje tu także stawy. Lokacyjny rozłóg ról jest dziś w wyniku XIX-wiecznych regulacji całkowicie zatarty, z wyjątkiem wpisanej weń zapewne lokalnej drogi, biegnącej z rejonu Kończyc i Książnic

(Książniczek) nad Dłubnią w kierunku Słomnik, przez Pielgrzymowice. Współczesne granice wsi, najpewniej zbliżone do lokacyjnych, wpisać można w prostokąt o wymiarach 320 × 405 prętów (pręt = 439,5 cm), co daje powierzchnię 10 łanów. Do XV w. zagospodarowano tylko część tej powierzchni, skoro Długosz wymienił tu 9 łanów kmiecych (4½ frankońskiego) oraz dwa folwarki szlacheckie, z których zapewne jeden rozwinął się z lokacyjnego sołectwa, o uposażeniu wpisanym w rozłóg ról wiejskich.

0

J. Laberschek, Dłubnia, [hasło w:] SHGWK, cz. I, s. 550–551; Z. Leszczyńska-Skrętowa, Książnice, [hasło w:] SHGWK, cz. III, s. 324. 22   W. Budka, Papiernia w Młodziejowicach, [w:] Studia nad książką poświęcone pamięci Kazimierza Piekarskiego, Wrocław 1951, s. 199–210. 23   J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 63, 69. 21

100

200

pręty Pielgrzymowice, hipotetyczna rekonstrukcja lokacyjnego planu wsi. W granice wsi wpisany modularny prostokąt o wymiarach 302 × 405 prętów = 10 łanów frankońskich, opr. B. Krasnowolski

22


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Sytuacja nawsia, ponad skarpą Dłubni i młynówką, widoczna na mapie Heldensfelda, czytelna jest do dzisiaj. Prostopadle do nawsia, a równolegle do wspomnianych granic z Książniczkami i Raciborowicami wytyczono role. Teren zalewowy w dolinie Dłubni zajmowały łąki, przy młynówce funkcjonował wzmiankowany od 1402 r. młyn. Granice wsi oparte zostały na wyraźnie rysującym się prostokącie o modularnych wymiarach 135 × 480 prętów (wartość pręta = 439,5 cm), a więc o powierzchni zaledwie 5 łanów frankońskich. Długosz wspominał tu o 3 łanach kmiecych (1½ frankońskiego); część areału zajmował wzmiankowany od 1410 r. folwark, adaptujący zapewne lokacyjne uposażenie sołeckie.

Kończyce u schyłku XVIII w., fragment mapy Heldensfelda z lat 1801–1804 w skali 1:28 800, Österreichischen Staatsarchiv, sygn. BXIa100sect.021 col.IV

Maleńką wsią rycerską o widocznych do dzisiaj elementach lokacyjnego rozplanowania są Kończyce24. Pierwsza wzmianka – z roku 1386 – jest niewątpliwie znacznie późniejsza niż metryka wsi. Przebieg obecnej granicy północno-zachodniej, z Książniczkami, znajduje potwierdzenie w opisach z lat 1444 i 1559, granica południowo-wschodnia, z Raciborowicami, różni się – jak wspomniano wyżej – od opisanej w roku 1596.

Zagórzyce u schyłku XVIII w., fragment mapy Heldensfelda z lat 1801–1804 w skali 1:28 800, Österreichischen Staatsarchiv, sygn. BXIa100sect.021 col.IV

Kończyce, hipotetyczna rekonstrukcja lokacyjnego planu wsi. W granice (wschodnia wg opisu z 1596 r.) wpisany modularny prostokąt o wymiarach 135 × 480 prętów = 5 łanów frankońskich, opr. B. Krasnowolski

Rycerska wieś Zagórzyce25 wymieniona została po raz pierwszy w roku 1324; można przypuszczać, że lokacja na prawie niemieckim dokonana została przed tą datą. Informacje świadczące o lokacji i lokacyjnym rozplanowaniu to wzmianki o sołectwie (1432–1433) oraz o wspólnym placu wiejskim – nawsiu (1464), przy którym zlokalizowana była zabudowa. Rekonstrukcja układu lokacyjnego napotyka trudności z powodu XIX-wiecznych, gruntownych regulacji. Nawsie zdaje się być czytelne na mapie Heldensfelda (zaznaczono niewielkie skupisko zieleni i stawy). Ta sama mapa rejestruje też drogi:

Z. Leszczyńska-Skrętowa, Kończyce, [hasło w:] SHGWK, cz. II, s. 752–755.

25   J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 63, 67–69 i przyp. 60.

24

23


Bogusław Krasnowolski

związaną z sytuacją nawsia (o przebiegu północ – południe) i związaną z domniemanym rozłogiem ról (zachód – wschód), biegnącą do sąsiedniej wsi, Sadowia. Wydaje się, że lokacyjnej wsi odpowiadają dzisiejsze Zagórzyce Dworskie. Ich współczesne granice – zapewne zgodne w ogólnym przebiegu z lokacyjnymi – można wpisać w modularny prostokąt o wymiarach 240 × 432 pręty (pręt = 439,5 cm), czyli o powierzchni 8 łanów frankońskich. W rozłóg ten wpisane byłoby uposażenie sołeckie, z którego sytuacją wiązałby się późniejszy zespół dworski. Areał ten był do wieku XV tylko częściowo zagospodarowany: Długosz oprócz folwarku szlacheckiego (który zajął zapewne miejsce sołectwa) wymienił 5 łanów kmiecych (2½ frankońskiego).

Zdzięsławice u schyłku XVIII w., fragment mapy Heldensfelda z lat 1801–1804 w skali 1:28 800, Österreichischen Staatsarchiv, sygn. BXIa100sect.021 col.IV

W późniejszym okresie do Zagórzyc włączono Budzisławice26, wieś wzmiankowaną od

roku 1394, która – jak przypuszcza Laberschek – nie została poddana akcji lokacyjnej. Wydaje się, że jej teren można identyfikować z dzisiejszymi Zagórzycami Starymi. W roku 1363 Kazimierz Wielki uwolnił kmieci ze wsi Klemensa z Wężerowa, m.in. ze Zdzięsławic27, od sądownictwa królewskiego. Obok zapisek sądowych z 1423 r. świadczy to o funkcjonowaniu prawa niemieckiego, nadanego zapewne znacznie przed rokiem 1363. Gruntowne przekształcenia przestrzenne, jakie nastąpiły w wieku XIX, powodują, że rekonstrukcja układu lokacyjnego – a raczej tylko niektórych jego elementów – może być tu traktowana wyłącznie jako hipoteza robocza. Nawsie z zabudową, ukazane na mapie Heldensfelda, odpowiada zasadniczo dzisiejszemu centrum wsi. Z sytuacją sołectwa wiąże się zapewne wspomniany przez Długosza folwark szlachecki, któremu prawdopodobnie odpowiada sytuacja nieistniejącego zespołu dworskiego. Mapa Heldensfelda rejestruje też drogę, prowadzącą – częściowo doliną potoku – z Książnic (Książniczek) przez Zdzięsławice w kierunku północno-wschodnim (ku Słomnikom); przebieg tej drogi byłby wpisany w lokacyjny rozłóg ról, którego nieznaczne relikty zdają się być czytelne także w innych miejscach. Elementy te

26   Ibidem, s. 65, 68; F. Sikora, Budzisławice, [hasło w:] SHGWK, cz. I, s. 285.

27   J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 64, 67–68.

sołec–

dwór (sołecki?)

two

BUDZISŁAWICE

0

100

200

pręty Zagórzyce, hipotetyczna rekonstrukcja lokacyjnego planu wsi, sprzed 1324 r. W granice dzisiejszych Zagórzyc Dworskich wpisany modularny prostokąt o wymiarach 240 × 432 pręty = 8 łanów frankońskich. Część południowa (dzisiejsze Zagórzyce Stare), nie poddana lokacyjnej regulacji, to zapewne dawne Budzisławice, wtórnie włączone do Zagórzyc, opr. B. Krasnowolski

24


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

pozwalają na wpisanie dzisiejszych granic wsi (przypuszczalnie zbliżonych do lokacyjnych) w dwa modularne czworoboki, z których większy jest prostokątem o powierzchni 6 łanów frankońskich (320 × 243 pręty; pręt = 439,5 cm), mniejszy zaś – trapezem o bokach równoległych 320 i 40 prętów oraz wysokości 216 prętów, co dawałoby powierzchnię 3 łanów. Tak przedstawiający się areał obejmowałby zatem 9 łanów frankońskich, z których – poza folwarkiem (dawnym sołectwem) – w czasach Długosza uprawiano zaledwie 2 łany kmiece (łan frankoński).

Książnice (dziś Książniczki) u schyłku XVIII w., fragment mapy Heldensfelda z lat 1801–1804 w skali 1:28 800, Österreichischen Staatsarchiv, sygn. BXIa100sect.021 col.IV

tw

o

św. Floriana na Kleparzu, przenoszący jego wsie (należały do nich Książnice) z prawa polskiego na średzkie, rozumieć należy jako potwierdzenie wcześniejszego statusu prawnego29. W stanie

r dwó i?) eck (soł

100

0

200

200

so

100

(s dw oł ór ec ki ?)

0

łe

ct

w

o

so

łec

pręty

pręty

Dłubn

Zdzięsławice, hipotetyczna rekonstrukcja elementów lokacyjnego planu wsi. Dwa kompleksy rolne po bokach nawsia wpisane w modularne czworoboki o powierzchniach 6 i 3 łanów frankońskich, opr. B. Krasnowolski

ia

Tylko roboczą hipotezę można skonstruować odnośnie do lokacyjnego rozplanowania Książnic28, czyli dzisiejszych Książniczek. Wieś – w dobrach kolegiaty św. Floriana z podkrakowskiego Kleparza – wzmiankowana była od roku 1382. Akt Władysława Jagiełły z 1416 r. wystawiony dla Niemierzy z Krzelowa, kustosza kolegiaty

Książnice (dziś Książniczki), hipotetyczna rekonstrukcja elementów lokacyjnego planu wsi. W granice wpisany modularny prostokąt o wiarach 360 × 216 prętów = 12 łanów frankońskich. Poza modularnym rozmierzeniem dolina Dłubni (zaznaczona krawędź skarpy powodziowej) z łąkami i młynem oraz prawy, silnie nachylony stok doliny, opr. B. Krasnowolski

28  Analiza źródeł pisanych: Z. Leszczyńska-Skrętowa, Książnice, [hasło w:] SHGWK, cz. III, s. 324–326; J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 67–68.

J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 67.

29

25


Bogusław Krasnowolski

zapewne bliskim dobie lokacji przetrwały może dzisiejsze granice (granicę z Młodziejowicami potwierdza wspomniany dokument z 1569 r.30), sytuacja nawsia ponad skarpą doliny Dłubni (zarejestrowanego na mapie Heldensfelda), sytuacja dworu powstałego zapewne w miejscu siedziby sołtysa. Kierunek lokacyjnego rozłogu ról, wytyczonych nieznacznym skosem w stosunku do nawsia i skarpy Dłubni, zdaje się najlepiej dokumentować droga przy zespole dworskim, biegnąca w kierunku północno-wschodnim, przebiegająca też – jak wspomniano – przez sąsiednie Zdzięsławice. Role te, wraz z nawsiem i domniemanym uposażeniem sołeckim (późniejszym dworskim), można wpisać w romb o wymiarach 360 × 216 prętów (pręt = 439,5 m), a więc o powierzchni 6 łanów frankońskich, co odpowiada 12 łanom kmiecym, zanotowanym przez Długosza. Tak przedstawiająca się lokacyjna wieś miałaby charakter półwsia. Poza modularnym rozplanowaniem znalazła się dolina Dłubni (z łąkami i młynem), a także wysoki, przeciwległy stok doliny. Jego zagospodarowanie nie jest znane. Z uwagi na stromy skłon, utrudniający uprawę roli, można się tu domyślać – jak w sąsiednich Młodziejowicach – lasu. Niejasno przedstawia się też lokacyjne rozplanowanie Sieborowic. Powody – to wtórne, XIX-wieczne, gruntowne regulacje, które całkowicie unicestwiły rozłóg ról, a także wyjątkowo nieregularny przebieg granic, wynikający może z „wpisania” wsi między wcześniej wytyczone granice sąsiednich miejscowości. Pierwsza wzmianka o szlacheckiej wsi31, zapewne późniejsza od daty jej powstania i lokacji, pochodzi z roku 1349. Analiza mapy Heldensfelda i zachowanych do dzisiaj reliktów pozwala widzieć sytuację centrum osadniczego nad skarpą potoku Jaworek. Dwór szlachecki (folwark wspomniał Długosz) zajął zapewne miejsce siedziby sołtysa. Jedyną czytelną pozostałością

Sieborowice w XVIII w., fragment mapy Heldensfelda z lat 1801–1804 w skali 1:28 800, Österreichischen Staatsarchiv, sygn. BXIa100sect.021 col.IV

lokacyjnego rozłogu ról zdają się być droga do Zagórzyc i równoległe do niej odcinki granic wsi. W rezultacie w dzisiejsze granice, zapewne zbliżone do dawnych, wpisać można modularny prostokąt o wymiarach 192 × 405 prętów (pręt = 439,5 cm), a więc o powierzchni 6 łanów frankońskich, wydłużony zgodnie z kierunkiem domniemanego rozłogu. Areał ten w zasadzie

Ja wo re k

r dwó i?) ck e ł o s (

soł ect wo (?) 0

100

200

pręty Sieborowice, hipotetyczna rekonstrukcja elementów lokacyjnego planu wsi. W granice wpisany modularny prostokąt o wymiarach 192 × 405 prętów = 6 łanów frankońskich, opr. B. Krasnowolski

Dokument cytuje W. Budka, op. cit., s. 109, dodatek 5. 31   J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 63. 30

26


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Więcławice u schyłku XVIII, fragment mapy Heldensfelda z lat 1801–1804 w skali 1:28 800, Österreichischen Staatsarchiv, sygn. BXIa100sect.021 col.IV

Wola Więcławska w XVIII w., fragment mapy Heldensfelda z lat 1801–1804 w skali 1:28 800, Österreichischen Staatsarchiv, sygn. BXIa100sect.021 col.IV

odpowiadałby informacji Długosza, który poza szlacheckim folwarkiem wymienił tu 7 łanów kmiecych (3½ łanu frankońskiego). Starą wsią rycerską są Więcławice, których nazwa może wywodzić się od Więcława, syna Racibora, właściciela Raciborowic32. Wieś nie została poddana regulacji lokacyjnej (co potwierdza brak wzmianek o łanach u Długosza33); ukształtowały się tu cztery folwarki rycerskie. Z północnej części tej wsi wydzielono natomiast lokowaną – jak wynika chociażby z nazwy – nową wieś w postaci Woli Więcławskiej; miałoby to miejsce znacznie wcześniej od pierwszej znanej wzmianki z roku 138134. Nawsie zlokalizowano ponad potokiem, lewobrzeżnym dopływem Dłubni; jest ono widoczne na mapie Heldensfelda i czytelne do dzisiaj. Prostopadle do nawsia wytyczono role, zgrupowane w dwóch kompleksach, które wpisać można w dwa modularne prostokąty. Większy kompleks, północny, byłby oparty na prostokącie o wymiarach 405 × 288 prętów (pręt = 439,5 cm), miałby zatem powierzchnię 9 łanów frankońskich. W jego obrębie znalazłoby się uposażenie sołeckie, odpowiadające sytuacji późniejszego dworu. Mniejszy kompleks południowy można wpisać w prostokąt o wymiarach 240 × 216 prętów, czyli

o powierzchni 4 łanów. Areał rolny objąłby zatem – wraz z uposażeniem sołeckim – 13 łanów, z których większa część została zagospodarowana; Długosz wspomina tu 16 łanów kmiecych (8 frankońskich).

so

łe

ct

wo

(?

)

(so dw

łec ór ki? )

0

100

200

pręty Wola Więcławska, hipotetyczna rekonstrukcja lokacyjnego planu wsi. Po bokach nawsia dwa kompleksy rolne, wpisane w modularne prostokąty o wymiarach 405 × 288 prętów (9 łanów frankońskich) i 240 × 216 prętów (4 łany), opr. B. Krasnowolski

J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 61.   Ibidem, s. 69. 34   Ibidem, s. 64. 32 33

27


Bogusław Krasnowolski

ZESPOŁY SAKRALNE

„qui […] in Racziborowice chorum pulcherrimo muro consumavit”39. Rolę tego duchownego jako fundatora potwierdził też Jan Długosz40. Paweł z Zatora (ur. ok. 1395)41 nie był skromnym, wiejskim proboszczem. To postać znana w dziejach Wawelskiej Kapituły Katedralnej i Akademii Krakowskiej, której był absolwentem (bakalaureat uzyskał w roku 1413, magisterium sztuk wyzwolonych w 1415), a z czasem, po uzyskaniu doktoratu praw – profesorem. W roku 1426, na polecenie arcybiskupa gnieźnieńskiego Wojciecha Jastrzębca, zajmował się dokumentowaniem cudów królowej Jadwigi. Przez 40 lat wygłaszał w wawelskiej katedrze kazania po polsku i po łacinie. Jego talent w tym zakresie spotykał się z powszechnym uznaniem. W roku 1454 został pierwszym kaznodzieją erygowanej wówczas przez kardynała Zbigniewa Oleśnickiego predykatury katedralnej, a jego kandydatura zgłoszona została przez Akademię Krakowską. Dzisiaj znamy trzy zbiory kazań jego autorstwa. Sprawował nadzór nad majątkami Kapituły Ka-

Kościół parafialny pw. św. Małgorzaty Dziewicy i Męczennicy w Raciborowicach Parafia – jak wspomniano – powstać mogła już w 1. połowie XIII w. staraniem Racibora, najpóźniej zaś staraniem Wawelskiej Kapituły Katedralnej, może w wyniku pozyskania wsi od syna Racibora (od którego wieś wzięła nazwę) przed rokiem 1273, a po roku 123035. Patronat sprawowany przez Wawelską Kapitułę Katedralną decydował o wysokim poziomie zarówno architektury36, jak wyposażenia. Parafia wymieniona jest w najstarszych spisach „świętopietrza” z lat 1325–132737. Architektura późnogotyckiej świątyni kształtowana była w dwóch fazach. W pierwszej, przed rokiem 1463 (może nawet 40 lat przed tą datą?), wzniesiono prezbiterium. Wspomniana data to odnotowany przez Kalendarz kapitulny krakowski rok śmierci ks. Pawła z Zatora, wcześniej (1419–1423) plebana raciborowickiego38,   Ibidem, s. 60; L. Poniewozik, Kształtowanie się sieci parafialnej w dekanacie Wysocice w średniowieczu, „Roczniki Humanistyczne” 1995, t. 43, z. 2: Historia, s. 26–27. Tradycję o budowie pierwszej świątyni parafialnej „w wieku ieszcze trzynastym razem z nabyciem tey wsi od Racibora Dziedzica, gdy dostał się Prześwietney Kapitule Krakowskiey”, przekazali biskupi wizytatorzy w roku 1783; AKM, sygn. A.V. 54, s. 122–123. 36  A. Olszewski, A. Włodarek, Raciborowice, kościół par. p.w. św. Małgorzaty, [hasło w:] Architektura gotycka w Polsce, red. T. Mroczko, M. Arszyński, t. II: Katalog zabytków, red. A. Włodarek, Warszawa 1995, s. 196; tamże omówienie stanu badań. 37   Monumenta Poloniae Vaticana [cyt. dalej: MPV], t. I, wyd. J. Ptaśnik, Kraków 1913, s. 122, 192, 299, 373, 380. W pierwszej z tych wzmianek notowany był tutejszy pleban imieniem Raynerus. 38   Probostwo raciborowickie otrzymał od biskupa krakowskiego Wojciecha Jastrzębca w roku 1419; posiadał je co najmniej do roku 1423; K. Ożóg, Paweł z Zatora (zm. 1463) – kaznodzieja i profesor Uniwersytetu Krakowskiego, [w:] Osiem wieków historii i kultury miasta Zatora i regionu, red. T. Gąsowski, Kraków 2006, s. 17. 35

Rzut kościóła pw. św. Małgorzaty w Raciborowicach, wg T. Chrzanowskiego, M. Korneckiego 39   Monumenta Poloniae Historica, t. II, Lwów, s. 393; zob. też A. Buczek, Mecenat artystyczny Jana Długosza w dziedzinie architektury, [w:] Dlugossiana. Studia historyczne w pięćsetlecie śmierci Jana Długosza, red. S. Gawęda, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace Historyczne” 1980, z. 65, s. 113, przyp. 13. 40   J. Długosz, Liber beneficiorum dioecesis cracoviensis, wyd. A. Przeździecki, Kraków 1863, t. I, s. 155; t. II, s. 58. 41   K. Ożóg, op. cit., s. 27–44 (tamże bibliografia).

28


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Widok od zachodu na kościół pw. św. Małgorzaty w Raciborowicach, fot. P. Wołek

tedralnej, w roku 1439 został generalnym wikariuszem diecezji krakowskiej. Prezbiterium wzniesione z fundacji ks. Pawła z Zatora nie było nakryte sklepieniem. Mimo podobieństwa do nieco późniejszych murów korpusu (zob. niżej), wykazuje też względem nich różnice warsztatowe. Wprowadzone w wątku ceglanym zabarwione „główki” (cegły układane krótszym bokiem do lica muru) nie tworzą tu jeszcze żadnych wzorów. Kamienny portal z prezbiterium do zakrystii (wówczas jeszcze nieistniejącej lub drewnianej) uderza skromnością formy, określonej przez proste, skośne sfazowanie ościeży i ostrołukowej arkady. Osadzone w nim żelazne drzwi, obite skośną kratownicą, informują o funkcji zakrystii, będącej

wszak także skarbcem z kosztownymi naczyniami liturgicznymi. Drzwi mogły powstać w czasie budowy prezbiterium, jednocześnie z portalem. Faza druga wiąże się z fundacją dokonaną w roku 1471 przez jeszcze znakomitszego reprezentanta Wawelskiej Kapituły Katedralnej, Jana Długosza. Jego staraniem powstały korpus ze sklepioną kruchtą, zakrystia i wolnostojąca dzwonnica, prezbiterium zaś nakryte zostało sklepieniem42. Prace – jak zaświadczyła tablica umieszczona w kruchcie,  Zob. przyp. 40.

42

Na następnych stronach: zwornik z herbem Wieniawa Jana Długosza na sklepieniu krzyżowo–żebrowym kruchty południowej kościoła

29


Bogusław Krasnowolski

30


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

31


Bogusław Krasnowolski

nów świątyni – prezbiterium i korpusu – dostrzec można geometryczne proporcje, wyrażające się w prostych stosunkach liczbowych. Przyjmując łokieć „krakowski” o wartości 58,6 cm jako miarę powszechnie stosowaną w Małopolsce, wymiary prezbiterium można określić jako 30 × 36 łokci, korpusu zaś jako 60 × 48 łokci. Można to sprowadzić do proporcji 5:6:10:8. Proporcje te – wspólne dla całej budowli – przemawiają za jednolitym charakterem realizacji, aczkolwiek analiza detali wskazuje na różnice warsztatowe. Elewacje są oszkarpowane; szkarpy opinające wschodnie narożniki prezbiterium i zachodnie korpusu mają dyspozycję diagonalną. Bryłę wieńczą wysokie, dwuspadowe dachy korpusu i prezbiterium. Elementem zespołu jest też dzwonnica, wolno stojąca po zachodniej stronie kościoła. Jej dolna kondygnacja murowana jest – analogicznie jak kościół – z cegły, z kamiennym detalem. Na tej podstawie wznosi się drewniana słupowa konstrukcja, w obecnej postaci wtórna, lecz w pewnym stopniu powtarzająca pierwotne rozwiązanie. Skromny program kościoła odpowiadał potrzebom wiejskiej parafii. Od wieku XIV stawał się typowym dla małopolskich świątyń parafialnych we wsiach i niewielkich miasteczkach44. Z programem tym kontrastuje bogaty detal architektoniczny i architektoniczno-rzeźbiarski związany z fundacją Długosza. Elewacje zarówno nadbudowanego w związku z założeniem sklepienia szczytu prezbiterium, jak korpusu kościoła z kruchtą i dzwonnicy ożywiają dekoracyjnie kształtowane wątki ceglanego lica – z zaczernionych, glazurowanych główek utworzono ornamenty: kratownice i zygzaki. Z odpowiednio wyprofilowanych cegieł wykonane zostały gzymsy podokapowe. Szczyt fasady kościoła ujmuje dołem pas cegieł ułożonych „rębem skokowym”, ponad nim zaś pas ułożony w „jaskółczy ogon”.

Portal i drzwi z prezbiterium do zakrystii, przed 1463

wymieniająca Długosza jako fundatora – ukończono w roku 1476 (zob. niżej). Kościół – orientowana, ceglana budowla o cokole z łamanego kamienia wapiennego, z bogatym, kamiennym detalem – składa się z prostokątnego prezbiterium, nakrytego (wtórnie) dwuprzęsłowym sklepieniem krzyżowo-żebrowym i szerszego od prezbiterium korpusu, z drewnianym stropem. Od północy do prezbiterium przylega zakrystia (jej kolebkowe sklepienie zapewne zastąpiło wcześniejsze), korpus od południa poprzedza kwadratowa kruchta, o sklepieniu krzyżowo-żebrowym. W grubości północnej ściany korpusu umieszczone są schody prowadzące na strych; okrągłe okienka w kamiennych obramieniach, oświetlające schody, zlikwidowano po roku 189043. W rozplanowaniu obu zasadniczych czło-

T. Chrzanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 82, 88, 92–93. 44

M. Gosztyła, Program prac konserwatorskich przy elewacjach kościoła parafialnego pw. św. Małgorzaty w Raciborowicach, dokumentacja opisowa, wydruk komputerowy, Kraków 1999, s. 5, archiwum Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Krakowie [cyt. dalej: AWKZ]. 43

Na sąsiedniej stronie: tablica fundacyjna z płaskorzeźbą św. Małgorzaty i herbem Wieniawa Jana Długosza w południowej kruchcie kościoła, 1473

32


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

33


Bogusław Krasnowolski

Widok od południa na kościół i dzwonnicę w Raciborowicach, fot. P. Wołek

Ostrołukowe okna ujęte zostały w tynkowane opaski (może pierwotnie malowane?). Niezwykle interesująco prezentuje się detal kamienny. Oprócz skontrastowanych cegłą dzielących skarpy gzymsów kapnikowych (ich funkcja była czysto praktyczna: chodziło o zabezpieczenie murów przed ściekającą wodą), są tu elementy związane z fundacją Długosza: heraldyczne dekoracje zworników, liczne portale, wspomniana tablica fundacyjna. Elementy te były malowane i złocone. Na zwornikach umieszczono herb Wawelskiej Kapituły Katedralnej (we wschodnim przęśle prezbiterium) i herb Długosza jako fundatora (w przęśle zachodnim i w kruchcie): Wieniawę. Heraldyczne kolory (złote tło, czarna głowa żubra, złote korony) wyeksponowane zostały w toku prac konserwatorskich. Podobnie rozwiązane zostały cztery portale: w fasadzie zachodniej, do kruchty, z korpusu na wspomniane schody i na chórze muzycznym: ostrołukowe arkady ujęte są „schodkowymi” obramieniami, utworzonymi z przecinających się, biegnących

pionowo i poziomo lasek. W portalu wiodącym do kruchty południowej wprowadzono ponadto motyw sznura, ujmującego arkadę. Zarówno ponad tym portalem, jak nad portalem w fasadzie umieszczono herb fundatora (w fasadzie w profilowanym obramieniu), o podobnej stylizacji jak na zwornikach. Odmiennie przedstawia się ostrołukowy portal prowadzący z kruchty do kościoła: w jego opracowaniu ograniczono się do profilowania. W ostrołukowym portalu dzwonnicy profil zewnętrzny załamuje się u szczytu w formę prostokąta. Najbogaciej ukształtowana została tablica fundacyjna, umieszczona ponad portalem w wejściu z kruchty do kościoła. Prostokątna, ma kompozycję dwustrefową. W strefie górnej, w profilowanym obramieniu, ukazana została patronka kościoła, św. Małgorzata. Stoi ujęta w popiersiu, frontalnie. U dołu, po lewej umieszczono jej atrybut – smoka, po prawej – herb fundatora, Wieniawę. Strefę dolną wypełnia minuskułowa inskrypcja, zawierająca datę i nazwisko fundatora:

34


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

M° cccc° lxxvi in honorem dei et s[anctae] marga[-] rethe et martir[is] fabrica[-] ta sunt per dominum Iohannem Dlugos45.

Dolny wiersz, niemieszczący się w polu inskrypcji, wyryto znacznie mniejszymi literami na obramieniu tablicy; obecnie jest zatynkowany46. Zabiegi konserwatorskie uwidoczniły kolorystykę: czerwoną suknię świętej mówiącą o męczeństwie, jej złoty płaszcz i złotą koronę jako odniesienie do chwały niebieskiej, błękitne tło o analogicznej symbolice. Błękitnym tłem wyróżnia się też inskrypcja. Bliską analogią formalną dla tej tablicy jest nieco wcześniejsza, związana z długoszową fundacją kościoła w Szczepanowie47. W cegle przy portalu kruchty południowej wyryte zostało gotycką majuskułą imię CASPAR (względnie CASPARUS)48. Jan Długosz był nie tylko wybitnym dziejopisarzem. Był też znawcą sztuki i fundatorem kilkunastu budowli o jednolitym w większości wyrazie stylowym. Jego działalność jako mecenasa i fundatora ma bogatą literaturę49. Na jego 45   1476 na cześć Boga i świętej Małgorzaty i męczennicy, zbudowana została przez wielmożnego Jana Długosza. Tekst publikują: S. Tomkowicz, Powiat krakowski, „Teka Grona Konserwatorów Galicji Zachodniej” 1906, t. II, s. 228; J. Łepkowski, Przegląd zabytków przeszłości z okolic Krakowa, Warszawa 1863, s. 58; A. Olszewski, A. Włodarek, op. cit., s. 196. 46   Całość inskrypcji widoczna jest na fotografii w: S. Tomkowicz, Powiat krakowski…, op. cit., s. 230, fig. 150. 47  T. Chrzanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 101–102 i il. 49. 48  Ryt ten dostrzegli już J. Łepkowski, op. cit., s. 58; S. Tomkowicz, Powiat krakowski…, op. cit., s. 226. Zapewne należy się zgodzić z hipotezą Łepkowskego, że jest to podpis producenta cegły. Tomkowicz uważał inskrypcję (odczytał ją jako GASPAR) za wtórną, pochodzącą może z XVI w. 49   J. Smoleńska, Działalność budowlana Jana Długosza, „Kwartalnik Architektury i Urbanistyki” 1969, t. XIV, z. 3–4, s. 161–181; A. Buczek, Mecenat artystyczny…, op. cit., s. 108–139; M. Rożek, Fundacje artystyczne Jana Długosza, [w:] Jan Długosz, w pięćsetną rocznicę śmierci. Materiały sesji (Sandomierz 24–25 maja 1980), Olsztyn 1983, s. 75–95; M. Kornecki, Sztuka sakralna, seria: Natura i kultura w krajobrazie Jury, Kraków 1993, s. 17–18; B. Krasnowolski, Krakowskie warsztaty budowlane i ka-

Portal i herb Długosza w fasadzie zachodniej kościóła

mieniarskie na przełomie średniowiecza i nowożytności, „Rocznik Krakowski” 2006, t. LXXII, s. 90–92.

35


Bogusław Krasnowolski

zamknięcie prezbiterium. Warsztat związany z Długoszem pracował też przy wznoszeniu budowli fundowanych m.in. przez Zbigniewa Oleśnickiego (Długosz pojawiał się tu jako egzekutor testamentu kardynała)50 i kasztelana krakowskiego Jakuba z Dębna51. Okna zapewne przeszklone były barwnymi witrażami. Józef Łepkowski w roku 1863 widział „szczątki witraży w oknach”, zaznaczając też, że „kopiąc na cmentarzu znajdują wiele witrażów, snać wszystkie okna były kolorowe”52. Na początku wieku XX Stanisław Tomkowicz szczątków tych już nie dojrzał53. Niewątpliwie Długosz – a może już Paweł z Zatora – fundowali wyposażenie kościoła. Jego ówczesne elementy nie zachowały się. Można przypuszczać, że w jego skład wchodziły trzy ołtarze – tryptyki (główny i dwa boczne, prawdopodobnie ustawione w korpusie, przy arkadzie tęczowej), rzeźbiarska grupa Ukrzyżowania na belce w arkadzie tęczowej, ambona i kamienna zapewne chrzcielnica54. Z terenu Małopolski znamy tylko jedną późnogotycką ambonę, w kościele w Wysocicach, pochodzącą z przełomu wieków XV i XVI55: drewniany, wieloboczny korpus tworzą deski z płasko wycinaną dekoracją o motywach suchej wici roślinnej, a pionowe elementy konstrukcyjnych ram upodobnione są do gotyckich szkarp z gzymsami kapnikowymi. Można domniemywać, że podobnie przedstawiała się ambona w Raciborowicach. Z grupy pasyjnej w arkadzie tęczowej pochodzi najpewniej rzeźba Ukrzyżowanego Chrystusa z początku XVI w.,

Portal południowy i herb Długosza nad wejściem do kruchty południowej

usługach działał warsztat budowlany, w skład którego wchodzili Marcin Proszko i murator Jan (kontynuujący prace po śmierci Proszki), czynni przy budowie domu mansjonarzy koło sandomierskiej kolegiaty (dzisiejszej katedry), wawelskiego domu psałterzystów i kościoła Kanoników Regularnych Lateraneńskich w Kłobucku. Już przed fundacją raciborowicką Długosz ufundował trzy inne kościoły parafialne – w Chotlu Czerwonym (1440–1450), Odechowie (ok. 1460) i Szczepanowie (1470). Ta ostatnia świątynia wykazuje daleko posuniętą zbieżność formalną z kościołem raciborowickim (istniała tu nawet – niezachowana dzisiaj – wolnostojąca dzwonnica), od którego odróżnia ją trójboczne

M. Walczak, Działalność fundacyjna biskupa krakowskiego, kardynała Zbigniewa Oleśnickiego, „Folia Historiae Artium” 1992, t. 28, s. 57–71. 51   Por. E. Milczarska-Korpysz, A. Włodarek, Dębno Brzeskie, zamek rycerski, [hasło w:] Architektura gotycka…, op. cit., s. 55–56. 52   J. Łepkowski, op. cit., s. 58. 53   S. Tomkowicz, Powiat krakowski…, op. cit., s. 230. 54   Kamienną chrzcielnicę („baptisterium lapideum”) wymienili wizytatorzy w latach 1614, 1618 i 1629; AKM, sygn. A.V.Cap. 32, s. 145; A.V.Cap. 41, s. 94; A.V.Cap. 42, s. 18v. 55  T. Dobrowolski, Kościół św. Mikołaja w Wysocicach, „Studia do Dziejów Sztuki w Polsce” 1931, t. IV, z. 1, s. 19–21, il. 11. 50

36


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Portal w korpusie, w wejściu na schody

Portal w wejściu na chór muzyczny

znajdująca się dzisiaj w kaplicy w Mistrzejowicach (a uprzednio w raciborowickiej kaplicy cmentarnej). Silna ekspresja, zaakcentowana muskulatura, wyprężone ręce i nogi, wypięta klatka piersiowa, rozwiane, stosunkowo krótkie perizonium – to cechy przemawiające za warsztatem kontynu– ującym styl Wita Stwosza56. Jedyną pozostałością średniowiecznych naczyń liturgicznych jest późnogotycki kielich z 2. ćwierci XVI w.57; srebrny, złocony, zdobiony grawerowaniem, należy do charakterystycznych dzieł krakowskiego złotnictwa tego okresu. Czaszę ujmuje ażurowy fryz z gotycko-renesanso-

wymi kwiatonami. Sześcioboczny nodus zdobią ornamenty maswerkowe, sześciolistną stopę dekoracja o motywach kwiatowych, wśród których umieszczono tarczę z herbem. Zapewne m.in. do tego kielicha odnoszą się wzmianki w tekstach wizytacji i inwentarzy kościoła, wspominające po kilka srebrnych, złoconych kielichów (pięć w roku 1595), w tym – w roku 1664 trzy „staroświeckiey roboty”, a w roku 1747 cztery stare58. Inne, niezachowane dziś dzieła późnogotyckiego złotnictwa można – w oparciu o wspomniane teksty – identyfikować tylko hipotetycznie. Dziełem późnogotyckiego złotnictwa mógł być też „pacyfikał staroświecki, srebrny […] z relik-

Karta inwentaryzacyjna, opr. M. Jachimczak, 1970; M. Kornecki, Sztuka sakralna…, op. cit., s. 27. 57   S. Tomkowicz, Powiat krakowski…, op. cit., s. 234– 235; karta inwentaryzacyjna, opr. M. Kornecki, 1962; M. Kornecki, Sztuka sakralna…, op. cit., s. 29, 86. 56

58  AKM, sygn. A.V.Cap. 65, s. 255; A.V.Cap. 67, s. 240; A.V. 54, s. 124.

37


Bogusław Krasnowolski

38


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

wią Świętey Małgorzaty”, tak okreNie przetrwały dawne szaty 59 ślony w roku 1747 , podobnie liturgiczne. Spośród 18 ornaw latach 1664 i 172860. Zapewne tów spisanych w roku 162968, do niego odnieść należy opis aż połowę ks. Sokołowski okrew inwentarzu z 1629 r. („a tergo ślił jako „stare”, względnie „sta61 figura S. Margaretae exsculpta”) roświeckiey roboty”. Można i ogólne wzmianki z lat 1595 zatem przypuszczać, że były to i 161862. Z doby późnego gotyku ornaty późnogotyckie z końca pochodzić mógł też inny srebrny, XV lub z 1. połowy XVI w. Trzy złocony krzyż, z wizerunkiem wykonane były z adamaszków Chrystusa oraz – zapewne na zai dekorowane – niewątpliwie na kończeniach ramion – symbolami kolumnach – figuralnymi hafCzterech Ewangelistów, opisany tami: dwukrotnie przedstawiono 63 w 1629 r. , później zaś w latach Ukrzyżowanie („z cruficixem, 1728 i 174764. Późnogotyckie, starą robotą robiony”), raz Matkę srebrne krzyże relikwiarzowe Boską. Haftowane przedstawienie znamy z terenu Małopolski z wie- Kielich późnogotycki, 2. ćwierć Trójcy Świętej zdobiło jedwabny ków XV i XVI65. XVI w. ornat zielony. Dwa ornaty uszyto W roku 1849, według relacji z aksamitów; jeden z nich, z koówczesnego plebana, łupem złodzieja paść miał lumną wykonaną ze złotogłowiu, był przerobiony m.in. „kielich srebrny gotyckiey roboty, cały weze starego. Kolejne dwa wykrojono z tkanin kamwnątrz i zewnątrz złocony”, fundowany przez wichowych, zapewne tureckiego pochodzenia. kariusza wiślickiego Mateusza Kurnika w roku Mecenatowi Wawelskiej Kapituły Katedralnej 1529, a ofiarowany kościołowi w Raciborowicach należy przypisać wczesne pojawienie się dzieł w 1560 r. przez ówczesnego proboszcza, Walentego sztuki renesansowej. Wybitnym zabytkiem reneBrzostowskiego, notariusza Wawelskiej Kapituły sansowego już ludwisarstwa jest dzwon noszący Katedralnej. Kielich ten – z napisem fundacyjnym imię patronki kościoła, św. Małgorzaty, odlany i herbem Brzostowskiego – wspomniał w swym w roku 1518, wiszący w kościelnej dzwonnicy. inwentarzu z 1629 r. proboszcz raciborowicki Jan Cechy stylistyczne – w tym napis wykonany reSokołowski66, opisał go zaś – na podstawie wcześnesansową antykwą – każą w nim widzieć dzieło niejszych informacji – Łepkowski, przytaczając słynnego norymberskiego ludwisarza, Hansa Be67 obie inskrypcje (z 1529 i 1560) . hama, który trzy lata później odlał dla wawelskiej katedry słynny Dzwon Zygmunta, ufundowany 59 przez króla69. Wspomniana inskrypcja, odwo AKM, sygn. A.V.Cap. 67, s. 240. 60  AKM, sygn. A.V.Cap. 47, s. 211; A.V.Cap. 61, s. 284. łująca się do opieki nie tylko patronki racibo61  AKap., Inv.E.56, s. 7. rowickiej parafii, lecz i do patronów Krakowa, 62  AKM, sygn. A.V.Cap. 65, s. 255; A.V.Cap. 41, s. 94v. 63 czczonych w wawelskiej katedrze, św. Stanisława  AKap., Inv.E.56, s. 7. 64 i św. Floriana, wyraźnie wskazuje na fundację ka AKM, sygn. A.V.Cap. 61, s. 284; A.V.Cap. 67, s. 240.  T. Chrzanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 179–182.  AKap., Inv.E.56, s. 5. 67   J. Łepkowski, op. cit., s. 61. Zob. także: S. Tomkowicz, Powiat krakowski…, op. cit., s. 235; T. Chrzanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 186. 65 66

AKap., Inv.E.56, s. 9–13.  Tezę taką – na podstawie analizy stylistycznoporównawczej z wawelskim Dzwonem Zygmunta – postawił T. Szydłowski, Dzwony starodawne z przed 1600 na obszarze b. Galicji, Kraków 1922, s. 31 i nr 193. Zob. też: M. Rokosz, Dzwony i wieże Wawelu, Kraków 2006, s. 219–220 i przyp. 32; J. Łepkowski, op. cit., s. 61. 68

69

Na sąsiedniej stronie: rzeźba Ukrzyżowanego Chrystusa z arkady tęczowej kościoła, początek XVI w.

39


Bogusław Krasnowolski

Łukasza Cranacha Starszego73, winien być traktowany jako import. Interesująco przedstawia się symbolika dzieła, którą wyrażają owoce. Maria, ujęta w półpostaci, podaje Dzieciątku gruszkę, symbol cnoty, a zarazem macierzyńskiej miłości. Jezus trzyma oburącz winne grono, mówiące – podobnie jak czerwona suknia Marii – o czekającej Go Męce Krzyżowej. Na pierwszym planie – na blacie stołu, względnie parapecie (motyw ten akcentuje plastyczność przedstawienia) – ukazano orzechy oraz owoce brzoskwini i wiśni. Brzoskwinie i orzechy symbolizowały Trójcę Świętą. Wiśnie, jako wcześnie owocujące, mogą być symbolem nadziei; jednocześnie ich czerwona barwa byłaby być kolejną aluzją do Męki Krzyżowej. Z roku 1586 pochodzi kamienna płyta grobowa plebana raciborowickiego i kanonika Wawelskiej Kapituły Katedralnej, Walentego Brzostowskiego (1526–1586). Zapisał się on w dziejach katedry jako autor spisanego w 1563 r. inwentarza skarbca i biblioteki74. Płyta, pierwotnie umieszczona w posadzce kruchty, została w połowie wieku XIX – w obawie przed całkowitym zatarciem – wmurowana w tejże kruchcie w ścianę75. Kompozycja kontynuuje konwencję właściwą płytom średniowiecznym76. Zmarły ukazany został w całej postaci, w naturalnej wielkości, w pozycji frontalnej, w stroju kanonika Kapituły Katedralnej. W lewym górnym rogu umieszczono herb (zapewne Strzemię), dzisiaj zatarty. W otoku biegnie majuskułowy napis, częściowo również zatarty: V. VALENTINUS BRZOSTOWSKI […] CA[NONICUS] [CA]THEDR. CRAC. SUB HAC MOLE QUESCIT. Inskrypcja przy głowie zmarłego informuje o jego wieku: AETATIS LXX.

Dzwon z 1518 r. na dzwonnicy kościoła, domniemane dzieło Hansa Behama

pituły katedralnej: + S STANISLAE + FLORIANE S MARGARETA ORATE PRO NOB[IS] 1518. Kolejny, mniejszy dzwon odlano w roku 1550. Umieszczona była na nim inskrypcja – wezwanie do patronki parafii: SANCTA MARGARETA ORA PRO NOBIS AD DOMINUM. Na płaszczu znajdowała się data70. Dzwon ten został zarekwirowany przez niemieckich okupantów w roku 194171. Data 1526 i niezidentyfikowana sygnatura malarza – przeplecione litery I G – umieszczone są na obrazie Matki Boskiej z Dzieciątkiem (zawieszonym dzisiaj na zaplecku ambony72. Malowany na desce, znacznych rozmiarów, wskazujący na echa sztuki południowoniemieckiej z kręgu

M. Kornecki, Sztuka sakralna…, op. cit., s. 37 i tabl. XI.  M. Rożek, Skarbiec katedry na Wawelu, Kraków 1978, s. 17. 75   J. Łepkowski, op. cit., s. 59; S. Tomkowicz, Powiat krakowski…, op. cit., s. 232. 76  M. Kornecki, Sztuka sakralna…, op. cit., s. 40. 73

74

S. Tomkowicz, Powiat krakowski…, op. cit., s. 235; zob. też J. Łepkowski, op. cit., s. 61. 71  M. Rokosz, op. cit., s. 219, przyp. 32. 72   W tym samym miejscu obraz wisiał na początku XX w.; S. Tomkowicz, Powiat krakowski…, op. cit., s. 228–229. Autor uważał, że dzieło „ma cechy wpływów włoskich XVI w.” 70

Na sąsiedniej stronie: dzwonnica przy kościele, w dolnej części ceglana, nadbudowa drewniana, fot. P. Wołek

40


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

41


Bogusław Krasnowolski

Epitafium szlachty Mikołaja i Jana Rajskich, umieszczone na zewnętrznej, południowej ścianie kościoła

Renesansowe epitafium Anny z Lipia Linkowej wewnątrz kościoła, 1592 r.

Znacznie skromniej przedstawiają się dwa inne renesansowe epitafia, mniejszych rozmiarów, ograniczone zasadniczo do majuskułowych inskrypcji. Starsze z nich, braci Mikołaja i Jana Rajskich, z herbami Jelita, Biberstein, Jastrzębiec i Ostoja na narożnikach, ufundował w roku 1564 wspomniany pleban Walenty Brzostowski, upamiętniając tę fundację w łacińskiej inskrypcji77. Kolejne epitafium, zmarłej w 1592 r. Anny z Lipia Linkowej, wykonane z brunatnego marmuru, zawiera interesujący, wierszowany napis78. Jest to ciekawy dokument renesansowej poezji polskiej, utrzymanej w nastroju Trenów Jana Kochanowskiego (acz na nie najwyższym poziomie literackim), piękny dowód miłości męża, opłakującego żonę zmarłą wraz z dzieckiem w wyniku porodu:

ŻILA LAT NA ŚWIECZE CIRCA VEL UTRO 35 UMARLA W WĘGRCACH DNIA 17 MIESIĄCA LUTEGO ROKU BOŻE[GO] 1592. POCHOWANA DNIA 15 MARCA 1592.

Ksiądz Walenty Brzostowski (zmarł w 1586) przyczynił się do wzbogacenia raciborowickiego skarbca kościelnego. Oprócz wspomnianego kielicha ufundował lub przekazał niezachowaną dzisiaj monstrancję, o czym – jak zaświadczył jeden z jego następców, ks. Sokołowski, w spisanym w roku 1629 inwentarzu – świadczyła umieszczona na stopie inskrypcja i herb. Monstrancja ta miała zapewne gotycki jeszcze charakter (co nie wyklucza daty powstania nawet w 2. połowie XVI w.). W latach 1747 i 1783 była opisywana jako „staroświecka, srebrna […] w wieżyczki robiona”79, a więc podobnie jak monstrancja w pobliskich Więcławicach (zob. niżej). Późnogotyckie, wieżycowe monstrancje znane są w Małopolsce od lat 60. XV w. (najstarsza zachowała się w podkrakowskiej Luborzycy), a typ ten popularny był aż do połowy XVII stulecia80. Najprecyzyjniejszy opis mamy w inwentarzu z 1629 r.: srebrna, ze złoconymi elementami (certis locis deaureata), z przed-

TU LEZI ANNA Z LIPIA CZNEGO LINKI ŻONA ŚMIERCIĄ W ŻIWICIE SINA MATKA UMORZONA. W GODZINE SMĘTNI OCZIECZ ZBYŁ ŻONI I SINA OD BOGA OBIECZANA TEMU ŚMIERĆ PRZICINA KTOREY SROGOŚĆ I BÓLE […] A STALIE ZNOSSIŁA ISZ TAK DZIĘKUIĄCZ BOGU OCZI ZAMROZIŁA. BIEZCIE PRZIKLAD POKORI CIERPLIWOŚCI ŚWIĘTE DAI KASDI SŁOWO DOBRE STĄD DO NIEBA WZIĘTE.

AKM, sygn. A.V.Cap. 67, s. 240; A.V. 54, s. 124; zob. też sygn. A.V.Cap. 61 (1728), s. 284: „srebrna, staroświeckiey roboty”. 80  T. Chrzanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 178–179. 79

S. Tomkowicz, Powiat krakowski…, op. cit., s. 230–

77

231.

Ibidem, s. 232.

78

42


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

stawieniem Ukrzyżowania oraz Matki Boskiej i św. Jana Ewangelisty81. Niewykluczone, że monstrancja ta, a także pacyfikał, padły ofiarą kradzieży w roku 1819, gdy wśród łupów złodzieja odnotowano m.in. „monstrancyą srebrną […] oraz krzyż srebrny z wyobrażeniem JX [Jezusa Chrystusa]”82. We wspomnianym inwentarzu z 1629 r. opisano też srebrny kielich z pateną, zapisany w testamencie raciborowickiemu kościołowi – jak głosiła inskrypcja na stopie – przez tutejszego wikarego, ks. Macieja Małogoszcza (z Małogoszczy?) w roku 1573. Generalna zmiana wystroju kościoła nastąpiła w dobie manieryzmu, na przełomie wieków XVI i XVII i w 1. połowie XVII stulecia. Odpowiada to w pełni chronologii przekształceń wystrojów kościołów krakowskich, a zbieżność tę tłumaczyć można tylko patronatem Wawelskiej Kapituły Katedralnej. Najpóźniej na początku XVII w. liczba ołtarzy wzrosła do czterech83. Może już przed połową wieku XVII powstał ołtarz główny84, przekształcony bezpośrednio przed rokiem 1783 (zob. niżej), opisany w roku 1747 jako „stary, drewniany, malowany, z fragmentami złoconymi”85. Trójosiowa struktura, z wyodrębnioną predellą, jest jeszcze utrzymana w tradycji późnogotyckiego tryptyku (który zapewne ołtarzem tym zastąpiono), podczas gdy architektoniczne podziały należą do zjawisk nowożytnych. W polu środkowym znajdowało się przedstawienie Ukrzyżowania (Imago Crucifixi), wzmiankowane przez wizytatorów w latach 1664 i 172886. Rozmieszczenie w dwóch strefach obrazów z życia św. Małgorzaty w polach bocznych można traktować jako nawiązanie do struktury tryptyku. Po stronie lewej widzimy poskromienie smoka i modlitwę świętej, po prawej ukazano  AKap., Inv.E.56, s. 5.  AKM, sygn. APA 268, s. 110. 83   Cztery ołtarze wymieniali – z tabernakulum na ołtarzu głównym – wizytatorzy w latach 1614 i 1618; AKM, sygn. A.V.Cap. 32, s. 145; A.V.Cap. 41, s. 94. 84  Na ogół datowany na 2. połowę XVII w.; M. Kornecki, Sztuka sakralna…, op. cit., s. 56. 85  AKM, sygn. A.V.Cap. 67, s. 237. 86  AKM, sygn. V.Cap.47, s. 121; A.V.Cap. 61, s. 282. 81

Obraz przedstawiający Męczeństwo św. Małgorzaty, szczegół ołtarza głównego, przed połową XVII w.

82

męki zadawane przez oprawców i męczeństwo – ścięcie. W konwencji tryptyku mieści się też predella; wprowadzono tu scenę Umycia Nóg z Ostatniej Wieczerzy. Tak silne eksponowanie

43


Bogusław Krasnowolski

44


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Męki Pańskiej w ołtarzu głównym, zazwyczaj wszak poświęcanemu wyłącznie patronowi świątyni, mogło mieć tradycję sięgającą budowy późnogotyckiego kościoła, skoro – jak odnotował wizytator w roku 1728 – funkcjonowało tu Bractwo Męki Pańskiej, założone przez biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego87, sięgające zatem genezą połowy (2. ćwierci?) XV stulecia. Można się domyślać, że jednolitą kompozycję z ołtarzem głównym tworzyły dwa boczne, umieszczone w korpusie, po bokach arkady tęczowej. Wszystkie trzy wizytator w roku 1629 określił jako nowe, ozdobne („altaria sunt tria, ornata, tabulata”)88. Z ołtarza bocznego pod wezwaniem maryjnym, wzmiankowanym w roku 161489, pochodzi zachowany w ołtarzu po stronie północnej obraz Matki Boskiej w typie Śnieżnej, wywodzący się z rzymskiego kościoła Santa Maria Maggiore, malowany – jak zaświadczył wspomniany wizytator – w Rzymie, dekorowany kilkoma srebrnymi wotami90. Należy tu podkreślić, że kult wizerunku Matki Boskiej Śnieżnej rozpowszechniał się w Polsce zwłaszcza od roku 1621, gdy zwycięską obronę Chocimia przed armią turecką (w 50-lecie bitwy morskiej pod Lepanto) w ślad za propagandą uprawianą przez Stanisława Lubomirskiego uznano za „polskie Lepanto”. Sprowadzenie rzymskiego obrazu należy uznać za dzieło ówczesnego raciborowickiego plebana, którym od roku 1622 był Annibale Orgas, podpisujący się jako Rzymianin, kapelmistrz (czynny w wawelskiej katedrze) i kompozytor, zmarły tu w roku 1629. Wspomniany wizytator do jego zasług zaliczył też sprawienie jedwabnego ornatu. Może jego staraniem powstała figura przydrożna w Batowicach, z czterema iden-

Obraz Matki Boskiej Śnieżnej w ołtarzu bocznym północnym, sprowadzony z Rzymu po 1621

tycznymi (włoskimi?) płytkami majolikowymi, przedstawiającymi Ukrzyżowanie91. Elementem wyposażenia ołtarzy były antepedia, wykonywane często z kosztownych materiałów (z adamaszków), wzorzyste, niekiedy haftowane, w kolorach odpowiadających szatom liturgicznym w danym dniu, nakładane przeto na mensy wymiennie. Są notowane w inwentarzach od lat 1614 (było ich wówczas 10) i 1629 (11). W 1728 r. ich liczba wzrosła do 17, w roku 1747 wśród 12 wymieniono też „malowane na drewnie dwoie” oraz „skórzane [zapewne z kurdybanu – przyp. B.K.], gdańskie”92.

AKM, sygn. A.V.Cap. 61, s. 283.  AKM, sygn. A.V.Cap. 42, s. 18v. 89  AKM, sygn. A.V.Cap. 32, s. 145. 90   „Altaria sunt tria […] ex his minor B. Mariae Virginis Romae depicta habet aliquot tabellas argenteas […]”; AKM, sygn. A.V.Cap. 42, s. 18v. Obraz miał być sprowadzony z Rzymu w roku 1625; J. Łepkowski, op. cit., s. 86. 87 88

Tezę taką postawił J. Łepkowski, op. cit., s. 62. Na rzecz tej tezy (kwestionowanej przez S. Tomkowicza, Powiat krakowski…, op. cit., s. 4–5) przemawia fakt, że Batowice należały do parafii raciborowickiej, a wraz z Raciborowicami – do uposażenia Wawelskiej Kapituły Katedralnej. 92  AKM, sygn. A.V.Cap. 32, s. 146; A.V.Cap. 61, s. 286; A.V.Cap. 67, s. 243. 91

Na sąsiedniej stronie: ołtarz główny, struktura sprzed połowy XVII w., przekształcona w 1783 r.

45


Bogusław Krasnowolski

analogiami formalnymi (część malowidła przesłonięta jest obecnie późnobarokowym ołtarzem bocznym). Centralne miejsce zajmuje Chrystus-Sędzia, w czerwonym płaszczu, wznoszący ręce ku górze i ukazujący rany, z Kulą Ziemską pod stopami. Przy Jego głowie umieszczono miecz (po stronie potępionych) i lilię (po stronie zbawionych). Obok klęczą Orędownicy: Matka Boska Bolesna i św. Jan Ewangelista, powyżej aniołowie dmą w trąby. W dolnej strefie przedstawiono Zmartwychwstanie Ciał. Po prawej ręce Chrystusa widzimy zbawionych; towarzyszy im anioł unoszący gałąź palmową. Po stronie przeciwnej należy domyślać się potępionych i szatanów, lecz ta część malowidła się nie zachowała. Z tego samego okresu pochodzi fryz podstropowy, odkryty na północnej ścianie korpusu. Można się domyślać, że miał on odpowiednik na ścianie południowej, a zapewne również w malarskiej dekoracji stropu, wspomnianej w tekście wizytacji z roku 166494. Kompozycja – z 28 scenami umieszczonymi w 2 rzędach – wyraźnie powtarza średniowieczne schematy narracyjne, właściwe dydaktycznym cyklom określanym mianem Biblia pauperum. Sceny, w prostokątnych kwaterach, podzielone są pionowo kolumnami o ceglastoczerwonych trzonach oraz klasycznych, szarych kapitelach i bazach, poziomo szarymi pasami; zwieńczenie tworzy szereg „tympanonów” zakreślonych odcinkowymi łukami, dekorowanych ornamentalnie. Elementy te przypominają wczesnorenesansową plastykę, co zdaje się wskazywać na pierwowzór graficzny sprzed połowy XVI stulecia. W rzędzie górnym przedstawiono kolejno: Zwiastowanie, Boże Narodzenie, Pokłon Trzech Króli, Dwunastoletniego Jezusa nauczającego w Świątyni (?), Wjazd Jezusa do Jerozolimy, Jezusa wypędzającego przekupniów ze Świątyni, Ostatnią Wieczerzę, Umycie nóg Apostołom, Modlitwę w Ogrojcu, Pojmanie, Jezusa przed Piłatem, Naigrawanie się, Jezusa przed Kajfaszem (?); ostatnia scena jest nieczytelna. Nieczytelne (względnie niezachowane) są też pierwsze cztery

Malowidło ścienne we wnętrzu, na ścianie tęczowej w korpusie kościoła: Sąd Ostateczny, początek XVII w.

Wnętrze świątyni otrzymało dekorację malarską. Zachowały się fragmenty, odkryte i konserwowane w latach 1962–1964 przez artystę konserwatora Macieja Makarewicza. Wykonane w technice fresco-secco, datowane są na początek wieku XVII93, aczkolwiek ich kompozycja i ikonografia powtarza wzory średniowieczne. Na ścianie tęczowej, po lewej (północnej) stronie arkady, ukazano scenę Sądu Ostatecznego, zgodnie z tekstem Apokalipsy św. Jana i licznymi 93  T. Chrzanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 285–286; M. Kornecki, Sztuka sakralna…, op. cit., s. 36.

AKM, sygn. A.V.Cap. 47, s. 121.

94

46


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Malowany fryz podstropowy na ścianie północnej korpusu koscioła: cykl z życia Marii i Jezusa, początek XVII w.

sceny w rzędzie dolnym. Kolejne to: Ecce Homo, Piłat umywający ręce, Upadek Jezusa pod Krzyżem, Przybicie do Krzyża, Ukrzyżowanie, Zdjęcie z Krzyża, Złożenie do Grobu, Chrystus w Otchłani, Zmartwychwstanie, Wniebowstąpienie. Malowidła te, o przeciętnym poziomie formalnym, odznaczające się linearyzmem (aczkolwiek brak wyraźnych efektów światłocieniowych może być elementem wtórnej destrukcji), uznać należy za dzieło anonimowego malarza krakowskiego, posługującego się pierwowzorami graficznymi. Fundator to zapewne raciborowicki pleban, a zarazem kanonik Wawelskiej Kapituły Katedralnej. Wcześniejszą analogią dla tego rodzaju działań plebana są fundacje podobnych w ogólnym charakterze malowideł ściennych w kościołach parafialnych w Modlnicy (1562) i Płazie (1576), dokonane przez krakowskiego humanistę, ks. To-

masza Płazę, zwanego Żydkiem95. Bliskie analogie formalne znajdujemy w późniejszych wystrojach wiejskich kościołów parafialnych, współczesnych raciborowickim malowidłom, zwłaszcza w Przydonicy (1596, fundacja Ostrogskich), Siemiechowie (po 1590), Polnej (po 1595, przed 1607; fundacja właścicieli wsi) i Racławicach Olkuskich (najprawdopodobniej fundacji plebana Jakuba z Radomska; przed 1617). Zapewne w ramach omawianej kompleksowej, nowej aranżacji wnętrza wymieniono rzeźby   B. Krasnowolski, Zabytki i wartości kulturowe, [w:] Chrzanów, studia z dziejów miasta, t. II, cz. I, Chrzanów 1999, s. 325–326. 95

Na następnej stronie: fragment, środkowa część fryzu podstropowego we wnętrzu kościoła

47




Bogusław Krasnowolski

Rzeźby na ścianie tęczowej: Matki Boskiej Bolesnej oraz św. Jana Ewangelisty z grupy Ukrzyżowania, XVI/XVII w.

tworzące grupę pasyjną z arkady tęczowej. Zachowały się tylko figury Matki Boskiej Bolesnej i św. Jana Ewangelisty (obecnie zawieszone po bokach arkady), nie znamy ówczesnego krucyfiksu. Drewniane, wydrążone od tyłu (a więc przeznaczone do oglądania z jednej tylko strony), polichromowane, cechują się wysmukłymi proporcjami, są charakterystyczne dla manierystycznej plastyki z przełomu stuleci XVI i XVII. W ekspresji gestów i opracowaniu ostro załamujących się fałdów szat widoczne są reminiscencje późnogotyckiego stylu łamanego, trwające w Małopolsce do początku wieku XVII. Na przełom wieków XVI i XVII należy datować także kamienną kropielnicę. Prezentuje ona

cechy prowincjonalne, odbiegające od poziomu ówczesnej plastyki rozwijającej się w kręgu mecenatu Wawelskiej Kapituły Katedralnej. O formie kielicha, dekorowana jest motywem pukli (tworzących rodzaj nodusu) oraz plastycznymi, anielskimi główkami u podstawy czaszy. Nie przetrwały dwa interesujące dzieła sztuki sepulkralnej: malowane na desce epitafia dziecięce. Starsze z nich, zapewne manierystyczne, odnotowane przez Łepkowskiego, na początku XX w. – jak zaświadczył Tomkowicz – już nie istniało96. Poświęcone było trzyletniemu chłopcu, 96   J. Łepkowski, op. cit., s. 60; S. Tomkowicz, Powiat krakowski…, op. cit., s. 234.

50


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Samuelowi Bielskiemu, zmarłemu w 1591 r., klęczącemu tu pod krzyżem wraz z rodzicami; byli nimi „Szlachet. Pan Jan Bielski z Agn[ieszką] z Olszowa Bielską małżon[ką] swą z ziemie Sieradz[kiej], powiatu piotrkowskiego”. Wierszowana inskrypcja (zapewne majuskułowa), którą „rodzice synowi swemu miłemu […] z żalem […] napisali”, bliska była w klimacie Trenom Jana Kochanowskiego:

wszystkich tekstach wizytacji i inwentarzy od roku 1664, gdy opisano ją następująco: „wielka, srebrna, na pewnych miejscach pozłacna, intus totaliter, z pokryciem srebrnem, na nim krzyż srebrny”98. Być może komplet ze wspomnianą puszką stanowiły dwa srebrne kielichy z patenami, dekorowane – jak zapisano we wspomnianym inwentarzu z roku 1629 – przedstawieniami głów cherubinów. Spośród siedmiu srebrnych kielichów wspomnianych w tym inwentarzu co najmniej te dwa pochodzić mogły z początku XVII w. Nie zachowały się dwie puszki, wymieniane od roku 1664. Jedna z nich przetrwała do roku 1781, kiedy to – określona jako „staroświecka, mała” – została „przerobiona […] na pateny do chorych”99.

Tu leży Samuel Bielski w podziemnym namiecie, Który iak śliczny kwiatek uszedł w młodym lecie – Ledwie go srogie parki na świat wypuściły, Widząc w nim coś wielkiego w półtrzecia lat wzięły, Chcąc wpoić w sobie pamięć dziecinę cnotliwą Oyciec osierociały z matką żałośliwą, Bogu ten obraz z żalem postawili, By się tym czuyniey Bogu za syna modlili, Zyy z Bogiem wdzięczne dziecie a niewinnoszć twoią Zastawiay Panu żałość niewmowną moią.

Epitafium Anny Brzezińskiej, rocznej dziewczynki zmarłej w roku 1657, odnotowane zostało zarówno przez Łepkowskiego, jak Tomkowicza97. Część górną zajmował obraz z dzieckiem klęczącym przed Matką Boską z Dzieciątkiem, dolną – cytowany przez Tomkowicza wiersz: ANNA Z BRZEZIA BRZEZINSKA W TRZYNASTU MIESIĘCY RODZICOM ŻAL: IŻ Z NIEMI NIE POZIŁA WIENCY KTÓRYCH MIAŁA POCHOWACZ W GROB SAMASZ WISZŁA W NIEWINNOŚCI ANIELSKIEJ KSZTAŁTNIE Z SZWIATA ZESZŁA A. D. 1657

Złotnictwo wieku XVII – niegdyś znacznie liczniejsze – reprezentuje srebrna, złocona, manierystyczna puszka na komunikanty, z datą 1628. W bogatej dekoracji występują ornamenty chrząstkowe, wici roślinne, festony i główki aniołków, nodus ma formę granatu. Można przypuszczać, że puszka ta wzmiankowana była we

Kielich późnogotycki, 2. ćwierć XVI w.

AKM, sygn. A.V.Cap. 47, s. s. 211; zob. też późniejsze przekazy: A.V.Cap. 61, s. 284; A.V.Cap. 67, s. 240; A.V. 54, s. 124. 99  AKM, sygn. A.V. 54, s. 124. 98

97   J. Łepkowski, op. cit., s. 60; S. Tomkowicz, Powiat krakowski…, op. cit., s. 233–234.

51


Bogusław Krasnowolski

parafialnego w Wieliczce i para z Luborzycy – pochodzić z wieku XVI104. Nie przetrwały nowożytne szaty liturgiczne. Z cytowanego inwentarza, spisanego w roku 1629 przez ks. Jana Sokołowskiego, wynika, że w pierwszych latach wieku XVII (względnie na przełomie XVI i XVII w.) kościół wzbogacił się o dwa ornaty (adamaszkowy i kamchowy), ufundowane przez ks. Jana Foxa, archidiakona krakowskiego i sekretarza królewskiego105, oraz parę adamaszkowych dalmatyk z 1602 r. (zaopatrzonych inicjałem fundatora S. L. i jego herbem Nałęcz). Wspomniany inwentarz odnotował jeszcze jedną parę dalmatyk, pięć kap (tylko jedna z nich była już stara) oraz siedem kolejnych ornatów, mogących pochodzić z podobnego okresu, m.in. aksamitny fundacji Jana Szczętckiego (?) herbu Jelita106. Nieliczne są – i zapewne były – elementy barokowego wystroju z przełomu wieków XVII i XVIII. Prawdopodobnie w tym okresie nastąpiły zmiany wezwań, a co za tym idzie – i struktur ołtarzy bocznych. O ile w roku 1664 wizytator wymienił stojące zapewne przy arkadzie tęczowej ołtarze Matki Boskiej i Zdjęcia z Krzyża, w korpusie zaś – św. Anny107, o tyle w roku 1728 ołtarz św. Anny zdaje się znajdować przy tęczy, naprzeciwko ołtarza poświęconego patronce kościoła, św. Małgorzacie, w korpusie zaś stoi ołtarz maryjny, z obrazem noszonym w procesjach, związany być może z odnotowanym w tymże roku Bractwem Różańcowym108, wprowadzonym – jak przekazał tekst wizytacji z 1783 r. – „za przywileiem od […] Dominikanów Konwentu Przemyskiego dnia 13 września roku 1625”109. W roku 1747 arkadę tęczową flankowały ołtarze św. Małgorzaty i Różańcowy N.P. Marii. Ołtarz św. Anny stał zapewne w korpusie, podobnie

Obraz św. Małgorzaty w zwieńczeniu ołtarza bocznego południowego, 1696

W roku 1664 w inwentarzu kościelnym pojawił się „krzyż nowy, srebrny, z Crucyfixem z różami y gałkami złocistemi”100. W latach 1664, 1728 i 1747 wymieniano srebrną kadzielnicę (trybularz) z łódką do przechowywania kadzidła i łyżeczką (do jego nabierania)101. W roku 1778 została ona sprzedana102 i zapewne przetopiona. W roku 1618 wymieniono po raz pierwszy parę srebrnych ampułek103, służących do polewania rąk celebransowi podczas mszy św. Mogły one – podobnie jak dwie pary ampułek z kościoła

T. Chrzanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 182–183.  Zasługi ks. Jana Foxa (1576–1636) dla diecezji krakowskiej akcentuje L. Łętowski, Katalog biskupów, prałatów i kanoników krakowskich, t. II, Kraków 1852, s. 235–237. 106  AKap. Inv.E.56, s. 9–15. 107  AKM, sygn. A.V.Cap. 47, s. 121. 108  AKM, sygn. A.V.Cap. 61, s. 282–283. 109  AKM, sygn. A.V. 54, s. 124. 104 105

AKM, sygn. A.V.Cap. 47, s. 211.  AKM, sygn. A.V.Cap. 47, s. 211; A.V.Cap. 61, s. 284; A.V.Cap. 67, s. 240. 102  AKM, sygn. A.V. 54, s. 124. 103  AKM, sygn. A.V.Cap. 41, s. 94v; zob. też A.V.Cap. 47, s. 211; AKap., Inv.E.56, s. 8. 100 101

52


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Chór muzyczny, 2. połowa XVII w., z balustradą wypełnioną obrazami świętych dziewic: Agnieszki, Małgorzty i Agaty

jak odnotowany wówczas po raz pierwszy ołtarz św. Józefa. Wszystkie określone zostały jako drewniane, malowane i złocone110. W konwencji bliskiej omówionemu, manierystycznemu wystrojowi kształtowano po połowie wieku XVII (po najeździe szwedzkim?) chór muzyczny, określony w roku 1747 jako drewniany, stary, malowany111, w roku 1783 zaś jako

„staroświecki”112. Pełną balustradę, podzieloną hermowymi pilastrami z ornamentami małżowinowo-chrząstkowymi, wypełniają obrazy przedstawiające sceny z życia świętych dziewic: Agnieszki (ze stadem baranów), Małgorzaty (ze smokiem w wieży) i Agaty (męczeństwo oraz wydanie na śmierć). Z podobnego okresu pochodzi prospekt organowy, na początku XVIII w. uzupełniony akantową dekoracją ornamentalną.

AKM, sygn. A.V.Cap. 67, s. 237.   Ibidem, s. 236.

110

AKM, sygn. A.V. 54, s. 123.

111

112

53


Bogusław Krasnowolski

W prezbiterium, po obu stroinformacje z lat 1728 i 1747 nach, stały w roku 1747 ławy, o licznych srebrnych gwiazdach ukształtowane na wzór stalli113. (niewątpliwie wokół głowy MaDatą 1696 opatrzony jest obraz rii) oraz srebrnych, złoconych patronki kościoła, św. Małgorzaty, koronach i sukienkach. Do umieszczony w zwieńczeniu późdwóch wotów srebrnych wisząniejszego ołtarza bocznego – pocych tu w 1728 r. (przypuszczalłudniowego. Z końca XVII w. nie w formie serc) po niespełna pochodzą dwie rzeźby Ukrzyżo20 latach dołączono „wotów srebrnych większych w kwawania: większa, przeznaczona być może do arkady tęczowej, z peridrat cztery, mieyszych dwa”. zonium przewiązanym w węzeł W 1747 r. odnotowana została przy prawym boku, i niewielka, „sukienka srebrna na obrazie procesyjna, z perizonium przemałym Nayświętszey Panny”, wieszonym na sznurze. najprawdopodobniej identycznym ze wspomnianym, z datą Co najmniej do roku 1728 przetrwała dawna ambona; okre1526. Znajdujący się w ołtarzu ślenie „vetusta et antiquae strucgłównym obraz Matki Boskiej ”114 turae może wskazywać na jej (najpewniej na zasuwie) zdopóźnogotycki, a przynajmniej Kielich, 3. ćwierć XVII w. biły w 1728 r. sukienka srebrna manierystyczny charakter. i wota w kształcie serc. Bogato W dobie baroku rozpowszechniło się zdobiedekorowany był obraz patronki raciborowickiego nie świętych wizerunków sukienkami i koronami, kościoła, św. Małgorzaty, w poświęconym jej ołtarzu bocznym. W 1728 r. umieszczone tu były: przeważnie srebrnymi, trybowanymi, niekiedy złoconymi. Coraz częstsze były wieszane na „koronna srebrna […], krzyżyk srebrny, sandał(lub przy) ołtarzach wota – dziękczynienia za ków srebrnych para, nóżka srebrna”. Podobne inotrzymane łaski. O ile w roku 1614 odnotoformacje przekazano w roku 1747, wspominając wano tylko ogólnie wota srebrne na ołtarzu maponadto perły i korale. 115 ryjnym , o tyle w XVIII stuleciu informacje Bezpośrednio przed połową wieku XVIII poo sukienkach i wotach zajmują znaczną część wstał niewielki obrazek relikwiarzowy przedstainwentarzowych opisów116. Wspomniany obraz wiający Matkę Boską z Dzieciątkiem, zapewne Matki Boskiej Śnieżnej, umieszczony w ołtarzu identyczny ze wzmiankowanym w inwentarzu bocznym, związanym z Bractwem Różańcowym, z 1747 r.: „srebrny portrecik Beatissimae Czestowedług przekazów z lat 1727, 1747 i 1783 zdochoviensis […] pozłocisty”117; uwagę zwracają subiły srebrne, złocone korony, w których widniały kienka z barokowej tkaniny i trybowane korony. czeskie diamenty. Jeszcze bardziej bogato dekoZe znacznie bogatszego przed austriackimi rowany był wizerunek Niepokalanego Poczęcia, kontrybucjami zasobu złotnictwa zachował się prawdopodobnie identyczny z tym, który dzisiaj m.in. złocony srebrny kielich z 3. ćwierci XVII w., stanowi zasadniczy element ołtarza bocznego z bogatą, trybowaną dekoracją, operującą ornaw korpusie. Zapewne do niego odnieść należy mentami małżowinowo-chrząstkowymi, z przedstawieniami narzędzi Męki Pańskiej (Arma 113  AKM, sygn. A.V.Cap. 67, s. 236. Christi) na stopie. Do niego zapewne odnosi się 114  AKM, sygn. A.V.Cap. 61, s. 213.  AKM, A.V.Cap. 32, s. 145. 116  AKM, A.V.Cap. 61, s. 284; A.V.Cap. 47, s. 240–241; A.V. 4, s. 125. 115

117  AKM, sygn. A.V.Cap. 67, s. 222; karta ewidencyjna: opr. M. Kornecki, 1963.

54


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Pełnoplastyczne, pozłacane, wysunięte na pierwszy plan rzeźby: św. Pawła i św. Piotra w ołtarzu głównym, ok. 1783

opis z roku 1783: „kielich cały wyzłacany, fercychowany”118 (tj. dekorowany trybowaniem). Zapewne wybitnym, importowanym dziełem był relikwiarz „z kości słoniowey” z przedstawieniem św. Pawła, wymieniony w inwentarzu w roku 1747119. Równie gruntowne zmiany wystroju jak na przełomie wieków XVI i XVII nastąpiły około roku 1783, a zarejestrował je tekst ówczesnej wizytacji biskupiej120. Dla sfinansowania nowych inwestycji sprzedano część kościelnych sreber, co odnotowano w inwentarzu121. Pozyskiwa-

nie taką drogą środków „na potrzeby Kościoła” było zjawiskiem nowym, charakterystycznym dla sposobu myślenia ludzi Oświecenia, nie powstrzymujących się wszak w podobnych sytuacjach nawet przed likwidowaniem świątyń (czego w dużej mierze doświadczył wówczas Kraków122). Przekształcenia te do dzisiaj w znacznym stopniu decydują o efekcie kościelnego wnętrza. Ich odpowiednikiem są podobne zmiany w wystrojach wnętrz kościołów w diecezji krakowskiej (w tym również w samym Krakowie), od wawelskiej katedry poczynając, po skromne wiejskie świątynie.

AKM, sygn. A.V. 54, s. 124.  AKM, sygn. A.V.Cap. 67, s. 244. 120  AKM, sygn. A.V. 54, s. 123. 121   Ibidem, s. 124: „Srebra według dawniejszych Inwentarzów nieznaiduią się wszystkie, ponieważ […] Anno 1778 […] na potrzeby Kościoła są obrócone, iako to: lampa z trzema łańcuszkami, trybularz zły z łańcuszkami czterema, łódką y łyżeczką, relikwiarz staroświecki popsuty […], kielich w środku biały, patena biała […]”. 118

119

W. Chotkowski, Księcia prymasa Poniatowskiego spustoszenia kościelne w Krakowie, „Rozprawy HistorycznoFilozoficzne Akademii Umiejętności” 1918, t. 61. 122

Ilustracja na następnej stronie: wnętrze kościoła z ołtarzami bocznymi, w głębi widok na prezbiterium z ołtarzem głównym i amboną po lewej stronie

55


Bogusław Krasnowolski


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939


Bogusław Krasnowolski

Ołtarz boczny północny, Matki Boskiej Śnieżnej, 1783, na sąsiedniej stronie: ołtarz boczny południowy, 1783

58


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

59


Bogusław Krasnowolski

Dawne tło dla chrzcielnicy w kościele z obrazem Chrztu Chrystusa, ok. 1783, od ok. 1847 r. ołtarz w kaplicy cmentarnej, fot. T. Chrzanowski, 1968

malowany”; kolorystyka ta nie przetrwała). Dodano zwieńczenie z symbolem Opatrzności Bożej, umieszczonym w promienistej glorii i otoku z główkami anielskimi, na tle okna (efekt światłocieniowy, powiązany z rzeźbionymi promieniami), rokokowy kartusz z Chrystogramem Jezusa Chrystusa IHS, rokokowe ornamenty jako naddatki i tabernakulum (cyborium drewniane nowe, wewnątrz wyzłacane). Pełnoplastyczne rzeźby św. Piotra i św. Pawła flankujące strukturę („z […] statuami dwiema złoconemi”), wysunięte na pierwszy plan, zaakcentowały plastyczność kompozycji. W tym samym czasie sprawiono oba rokokowe ołtarze boczne przy arkadzie tęczowej. W roku 1783 jeden z nich, z obrazem Matki Boskiej, określono jako „nowy, ieszcze niemalowany”, drugi jako „ieszcze niepostawiony, ale gotowy”. Jednoosiowe, ze zwieńczeniami, rozwiązane symetrycznie względem siebie, z rzeźbami świętych niewiast, wraz z ołtarzem głównym

Chrzcielnica w raciborowickim kościele, ok. 1782

Podejmowane w tamtym czasie działania – co szczególnie charakterystyczne dla epoki baroku – traktowano kompleksowo. Na pierwszy plan wysuwa się triada drewnianych ołtarzy. Wielki – jak wówczas zapisano – „z obrazem Crucifixi”, imitował popularny materiał, marmur dębnicki („w marmur czarny

60


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Feretron z obrazem św. Małgorzaty, koniec XVIII w.

stworzyły jednolicie skomponowaną, wieloplanową całość. W zwieńczeniu lewego ołtarza zachował się współczesny mu obraz przedstawiający Edukację Marii. Dzisiejsza kolorystyka tych drewnianych ołtarzy – barwy kremowe, bliskie walorowo obfitym złoceniom – nie odpowiada ówczesnej. Wydaje się, że naśladowała ona marmur, zarówno wspomniany dębnicki, jak „egzotyczny” zielonkawy, żyłkowany123. Dawało to solidny kontrast z elementami złoconymi. W podobnym okresie powstała zawieszona nad arkadą tęczową rzeźba Ukrzyżowania; w roku 1783 była to kompozycja „z aniołem unoszącym [się], wysrebrzanym y pozłacanym”. Elementem ówczesnego wystroju jest chrzcielnica, charakterystyczne dzieło warsztatu kamieniarskiego z Dębnika, wykonana z tamtejszego, czarnego marmuru według po-

Feretron z rzeźbą Matki Boskiej z Dzieciątkiem, koniec XVIII w.

wtarzalnego wzoru (identyczną otrzymał kościół w Więcławicach; zob. niżej). Na okrągłej stopie i szyi z „puklowanym” nodusem wspiera się wysmukła, rozchylająca się ku górze, kanelowana czasza. W roku 1783 wizytatorzy stwierdzili, że „chrzcielnica marmurowa, na dwóch gra-

123   Kolorystykę taką odnotowały karty inwentarzowe, opr. M. Jachimczak, 1970.

61


Bogusław Krasnowolski

62


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

dusach okrągłych, z wierzchem miedzianym, złotem malarskim wyzłoconym […] jest nowa, za teraźniejszego rządcy124 sprawiona”. Tło dla niej stanowiła wówczas umieszczona na ścianie tabulatura z obrazem św. Jana Chrzciciela, niewątpliwie identyczna z nastawą ołtarzową, która później znalazła się w kaplicy cmentarnej. Później powstała późnobarokowa ambona125, z czworobocznym korpusem o ściętych narożnikach, z przedstawieniem mojżeszowego Dekalogu w zwieńczeniu, w promienistej glorii. W roku 1783 wspomniana była jeszcze „ambona staroświecka mała z obrazem, malowana”. Podobnie datować należy późnobarokowe feretrony: jeden z rzeźbą Matki Boskiej z Dzieciątkiem (na ujętym wolutami cokole umieszczono hierogram Marii), drugi z owalnym obrazem św. Małgorzaty w ornamentalnym obramieniu. W przedstawionym wyżej – i w znacznym stopniu do dzisiaj zachowanym – późnobarokowym wystroju z 2. połowy XVIII w. ważną rolę odgrywają drewniane, złocone rzeźby. Wykazują one ścisłe związki z pracami czołowych, aktywnych wówczas w Krakowie rzeźbiarzy, zwłaszcza – jak się wydaje – Wojciecha Rojowskiego (czynnego od lat 40. do 1778), autora licznych rzeźb w krakowskich kościołach i – co ważniejsze w kontekście świątyni znajdującej się pod opieką Wawelskiej Kapituły Katedralnej – wspieranego przez krakowskiego biskupa-mecenasa, Andrzeja Stanisława Kostkę Załuskiego126. W roku 1783 nie była już widoczna wspomniana dekoracja malarska wnętrza; zapisano

Raciborowice, epitafium Doroty Habowskiej, zm. 1798

wówczas, że wewnątrz kościół jest cały wybielony127. Przybywało dowodów kultu, wyrażających się w srebrnych ozdobach. Poza wzmiankowanymi wcześniej koronami, sukienkami i wotami inwentarz z roku 1783 wymieniał też kolejne. Obraz Ukrzyżowania w ołtarzu głównym – jak wspomniano, wówczas świeżo przekształconym – zdobiło „opasanie [niewątpliwie perizonium – przyp. B.K.] srebrne, koronka także w ciernie srebrna suto złocista y tytuł INRI”. W rzeźbie Ukrzyżowania nad arkadą tęczową odnotowano „promienie srebrne na głowie P. Jezusa y serduszko srebrne”128. W roku 1758 przelano dzwon pęknięty, umieszczając na nim inskrypcję: S. SANISLAE + S. FLORIANE S. MARGARETA ORATE PRO NOBIS, oraz informację: „ten dzwon polak uczynił”129. Wezwanie nie tylko patronki kościoła, lecz – w pierwszym rzędzie – patronów Krakowa wskazuje na fundatorów z Wawelskiej Kapituły Katedralnej. Zarekwirowany podczas I wojny światowej przez austriackie władze wojskowe, nie przetrwał130.

124   Parafią władał wówczas, od 1767 r., ks. Michał Zabłocki; AKM, sygn. A.V.54, s. 132. 125   Katalog zabytków sztuki w Polsce, t. I: Województwo krakowskie, red. J. Szablowski, z. 6: Powiat krakowski, opr. J. Lepiarczyk, Warszawa 1951, s. 23 – przyjmuje jej powstanie w 1. połowie XIX w. 126   J. Samek, Wojciech Rojowski, [hasło w:] Polski słownik biograficzny, t. 31, 1989, s. 519–520; A. Dettloff, Wojciech Rojowski, [hasło w:] Słownik artystów polskich i obcych w Polsce działających, t. IX, red. M. Biernacka, Warszawa 2013, s. 46–54.

AKM, sygn. A.V. 54, s. 123.   Ibidem, s. 125. 129   S. Tomkowicz, Powiat krakowski…, op. cit., s. 236; zob. też J. Łepkowski, op. cit., s. 61. 130  AKM, sygn. APA 269, s. 687. 127 128

Na sąsiedniej stronie: późnobarokowa ambona, po 1783 r.

63


Bogusław Krasnowolski

1795. Ksiądz kanonik Dubiecki (1760–1845) to znana postać w dziejach Wawelskiej Kapituły Katedralnej133, autor licznych publikowanych kazań (m.in. „w dzień najuroczystszy imienia Napoleona Wielkiego, przy zaprowadzeniu Kodeksu Napoleona w cztery departamenta X. Warszawskiego”, 1810; „z okazji stulecia koronacji wizerunku Jasnogórskiego”, 1817; „z okazji sprowadzenia na Wawel zwłok Tadeusza Kościuszki i sypania Kopca saeculis Craci et Vandae duraturum”, 1818–1820; ale także ku czci władców „państw opiekuńczych”, cesarza Franciszka II i cara Aleksandra I). Jeszcze liczniejsze są jego łacińskie poezje, pisane i publikowane w Krakowie z różnych okazji, m.in. dla uczczenia ingresu abpa Szczepana Hołowczyca jako prymasa Królestwa Polskiego (1819). W Krakowie, na Stradomiu, objął w posiadanie po kanoniku ks. Wacławie Sierakowskim dworek (dzisiaj przy ul. Koletek 9), dekorując przyległy ogród pomnikami wielkich Polaków, m.in. Mikołaja Kopernika134. Wiersz umieszczony na pomniku jest niewątpliwie dziełem księdza kanonika, zasługuje przeto na przytoczenie: Ojcze wieczny bez skończenia Jezu źródło zbawienia Duchu dawco pocieszenia Porusz serca kamienia Niechaj gdzie czołem biią W troccy Bogu Jedynemu Żeś dać raczył Maryą Ku zbawieniu naszemu.

Stacje Drogi Krzyżowej z ok. 1847 r.: Ukrzyżowanie

W święta kościelne strzelano z moździerzy. Nie wiadomo, kiedy ten zwyczaj pojawił się w Raciborowicach. Jedyna wzmianka nosi późną datę: w inwentarzu z 1894 r. odnotowano, że „2 moździerzy żelaznych do strzelania nie ma”131. Burzliwe lata przełomu wieków XVIII i XIX nie wniosły istotnych elementów do wystroju kościoła. Wspomnieć należy skromne, neoklasycystyczne dzieła sztuki sepulkralnej, wykonane z marmuru dębnickiego: epitafium Doroty z Chęcińskich Habowskiej, zmarłej w roku 1798, i pomnik Jerzego Dubieckiego herbu Ogończyk132, ufundowany przez jego syna, ks. Mateusza Władysława, kanonika łuckiego i krakowskiego, w roku

Kościół był remontowany w dobie Wolnego Miasta Krakowa, którego władze dbały o świątynie parafialne i związane z nimi instytucje, w tym zwłaszcza szkoły. Remont przewidywano już w roku 1820, gdy Senat Wolnego Miasta zatwierdził „wykaz kosztów repracji kościoła […] tudzież rozkład onych na parafian”. Do prac jed  L. Łętowski, op. cit., t. II, s. 213; M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 112. 134  E. Komar, Kanonikowi krakowskiemu Dubieckiemu wdzięczna publiczność za Pomniki podobnym Jemu wystawione, Kraków [1813]; B. Krasnowolski, Ulice i place krakowskiego Kazimierza, Kraków 1992, s. 198. 133

Ibidem, s. 333v.   S. Tomkowicz, Powiat krakowski…, op. cit., s. 233–

131 132

234.

64


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

nak wówczas jeszcze nie przystąpiono135. Prowadzono je w latach około 1825–1830 staraniem biskupa sufragana krakowskiego Franciszka Zglenickiego (jako posiadacza wsi z ramienia Kapituły Katedralnej), przy współudziale finansowym parafian136, przy czym partycypacji w kosztach wsi, które znalazły się w granicach Królestwa Polskiego (a więc pod zaborem rosyjskim), sprzeciwił się w roku 1830 rezydent carski przy władzach Wolnego Miasta137. Koszty zadania rozliczano jeszcze w 1832 r.138 Istotne zmiany wystroju nastąpiły w 2. ćwierci XIX w., a więc u schyłku istnienia Rzeczpospolitej Krakowskiej i w pierwszych latach po wcieleniu jej terytorium do Galicji. Nie były one – w przeciwieństwie do wcześniejszych przekształceń – podporządkowane jednolitej koncepcji. W roku 1835 obraz Ukrzyżowania w ołtarzu głównym zastąpiono rzeźbą gotycką, pozyskaną z Domu Mansjonarzy na Wawelu139. Cechy stylistyczne świadczą o powstaniu tego wybitnego dzieła małopolskiej plastyki około roku 1440, rozmiary – o dawnej sytuacji w arkadzie tęczowej. Dutkiewicz trafnie zestawia dzieło z podobną rzeźbą w kościele w Luborzycy, konsekrowanym w 1433 r.140, Kornecki wskazuje na zanikanie właściwej początkowi stulecia idealizacji na rzecz nielicznych jeszcze cech właściwych późnemu gotykowi141. W 1836 r. powstały ustawione w prezbiterium stalle. Zachowały się ich zaplecki, zapewne kontynuujące starszą tradycję, skoro – jak zauważono wyżej – ławy na wzór stalli odnotowano w roku 1747, a w 1783 r. wspomniano „lamperie naokoło ścian malowane, z obrazami w nich wprawio-

nemi”142. W polach, dzielonych pilastrami, znalazły się obrazy umieszczone w ramach na przemian prostokątnych i ośmiobocznych. W stanie obecnym pochodzą one z różnych okresów. Niektóre, starsze od zapiecków, zostały tu najprawdopodobniej wtórnie wmontowane (późnobarokowe obrazy św. Józefa z Dzieciątkiem, św. Jana

135  Archiwum Narodowe w Krakowie [cyt. dalej: ANK], sygn. WMK IV-7, s. 109, 317, 431, 641. 136  ANK, sygn. WMK IV-12, s. 206; WMK IV-15, s. 441; WMK IV-17, s. 570. 137  ANK, sygn. WMK IV-17, s. 106. 138  ANK, sygn. WMK IV-19, s. 409. 139   J. Łepkowski, op. cit., s. 59; Katalog zabytków sztuki…, op. cit., t. I, z. 6, s. 23. 140   J. E. Dutkiewicz, Małopolska rzeźba średniowieczna, Kraków 1949, s. 121–122. 141  M. Kornecki, Sztuka sakralna…, op. cit., s. 27.

Nepomucena, św. Jana Ewangelisty, Chrystusa ukazującego się po Zmartwychwstaniu św. Marii Magdalenie). Inne są im współczesne. Należą tu obrazy Chrystusa Ecce Homo, ludowe w ogólnym charakterze, utrzymane w tradycji baroku obrazy zapewne wspólnego autorstwa, odnoszące się do świętych czczonych w diecezji krakowskiej

Obraz św. Kazimierza ze stall w prezbiterium z 1836 r., replika obrazu Tadeusza Konicza z ok. 1754 r.

AKM, sygn. A.V. 54, s. 123.

142

65


Bogusław Krasnowolski

– św. Floriana, św. Jana Kantego, św. Dominika, św. Kazimierza (późna replika obrazu ołtarzowego autorstwa Tadeusza Konicza z wawelskiej katedry z ok. 1754 r.143). Niektóre powstały później (św. Sebastian, Chrzest Chrystusa), najpewniej zastępując wcześniejsze. W tymże roku 1836 remontowano chór muzyczny (najprawdopodobniej wówczas otrzymał on oba wspierające go, dekorowane snycersko słupy) i prospekt organowy144. Trudny dzisiaj do określenia wpływ na wystrój kościoła mogło mieć reaktywowanie Bractwa Różańcowego. W przyjętym w roku 1832 statucie zapisano m.in., „iż wezwani podczas jeneralney wizyty JWgo Pasterza X. Karola Wincentego Skórkowskiego […] w dniu 6-tym sierpnia […] duchowni ninieyszey Parafii postanowili dawno w tem kościele existuiące, a teraz od 30 lat zaniedbane Bractwo Różańca Świętego na nowo wskrzesić”145. Duże zasługi dla utrzymania kościoła w dobrym stanie położył w połowie wieku XIX proboszcz, ks. Jan Waligórski (ok. 1807–1878), tak charakteryzowany przez Kazimierza Girtlera: „kanonik honorowy kaliski, człowiek w nauce bardzo mierny, lecz zamiłowany w porządku kościelnym i prawdziwym ochędóstwie przynależnym świętemu miejscu, cały jest oddany swemu powołaniu. Tak tam ładnie, tak na co dzień czyściutko, jak indziej w wielkie święta […]. Woli on biedę i głód, jak cierpieć koło siebie nieład. Wspierał aktywnie powstanie krakowskie 1846 roku: w niedzielę […] 26 lutego […] w czasie nabożeństwa poświęcił narodowe kokardy, przemawiał czule do ludu, ale kończyło się na słowach, bo serca głuchymi były”146. Przyjmując wspomnianą tezę Jerzego Gadomskiego dotyczącą przenosin gotyckiego tryptyku do Więcławic dopiero około połowy XIX stulecia,

można by hipotetycznie powiązać pozyskanie tego wybitnego dzieła gotyckiego malarstwa tablicowego z osobą ks. Waligórskiego. Około roku 1845 wspomniany dzwon przelany w 1758 r. restaurował samouk, niejaki Maciej Wilgus z Bieńczyc: „rysę pękniętą sprężynowymi piłeczkami tak wygładził, iż w parę tygodni dzwon zawieszony odezwał się ze zdumieniem wszystkich głośno, donośnie i czysto”147. Około roku 1847 powstały stacje Drogi Krzyżowej148, utrzymane w tradycji malarstwa barokowego. Datą 1849 opatrzony jest obraz Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej, namalowany do ołtarza maryjnego w korpusie kościoła. Całopostaciowe przedstawienie z symbolami maryjnymi – kręgiem 12 gwiazd wokół głowy, kulą ziemską, półksiężycem i smokiem pod stopami – nawiązuje do barokowej ikonografii. Autorem – w świetle dotychczasowych badań anonimowym – był zapewne krakowski malarz, być może związany z funkcjonującą wówczas w ramach Instytutu Technicznego szkołą rysunku i malarstwa, czyli z poprzedniczką dzisiejszej Akademii Sztuk Pięknych. Elementem ołtarza stały się dwie, flankujące obraz, późnobarokowe rzeźby aniołów, związane z omówionym wystrojem z około 1783 r. Skromnie przedstawiają się ówczesne, klasycystyczne dzieła złotnictwa, powstające – jak w innych galicyjskich kościołach – jako „odtwarzanie” znacznie bogatszych zasobów skarbca, spustoszonego na przełomie wieków XVIII i XIX w wyniku kontrybucji, zaś w 1. połowie XIX stulecia także w rezultacie wspomnianych kradzieży149. Z 1. połowy XIX w. pochodzi srebrzona 147   Ibidem, t. I, s. 188. Informację o tym samouku (z wersją nazwiska Wilgus) przekazał też J. Łepkowski, op. cit., s. 61, przypisując mu również m.in. wykonanie zegara wieżowego. 148  A. Dziuba-Drożdż, M. Lisowska-Dziuba, Doku- mentacja prac konserwatorskich do obrazów Drogi Krzyżowej z 1847 roku w gotyckim kościele parafialnym p.w. św. Małgorzaty […] w Raciborowicach, wydruk komputerowy, luty 2008, AWKZ. 149   W roku 1819, oprócz wspomnianych monstrancji i pacyfikału, skradziono też „dwa kielichy srebrne, wyzła-

Katalog zabytków sztuki w Polsce, t. IV: Miasto Kraków, cz. I: Wawel, red. J. Szablowski, s. 96 i il. 395. 144   Katalog zabytków sztuki…, op. cit., t. I, z. 6, s. 24. 145  AKM, sygn. APA 268, s. 109. 146   K. Girtler, Opowiadania. Pamiętniki z lat 1832– 1857, t. I, Kraków 1971, s. 193, 216; t. II, s. 463. 143

66


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Ołtarz Niepokalanego Poczęcia N.P. Marii z obrazem z 1849 r. z rzeźbami z ok. 1783 r.

67


Bogusław Krasnowolski

Tablica ku czci kard. Albina Dunajewskiego upamiętniająca ukończenie remontu w 1882 r.

lampa wieczna i niewielki, złocony relikwiarz z promienistą glorią wokół okrągłej, przeszklonej puszki. Świecznik na paschał zastąpiono klasycystycznym, drewnianym. W roku 1857 ze skarbca wawelskiej katedry przekazano do Raciborowic kielich150 (niestety, niezidentyfikowany). Druga połowa wieku XIX przyniosła zainteresowanie kościołem w Raciborowicach – jako fundacją Jana Długosza – ze strony krakowskiego środowiska naukowego. Początek dał Józef Łepkowski, pierwszy w historii Uniwersytetu Jagiellońskiego specjalista z zakresu archeologii średniowiecznej, publikując w roku 1863 pracę o zabytkach z okolic Krakowa151. Kilkanaście lat

później problematykę raciborowickiej świątyni uwzględnił Władysław Łuszczkiewicz, pierwszy wybitny krakowski historyk sztuki, zajmujący się architekturą średniowiecza, analizując fundacje Długosza152. Publikacja ta nieprzypadkowo zbiegła się zarówno z obchodami 400-lecia śmierci znakomitego dziejopisarza, jak z remontem kościoła, zakończonym w roku 1882 (co upamiętniła wmurowana w fasadzie tablica z marmuru dębnickiego ku czci kardynała metropolity krakowskiego Albina Dunajewskiego). W roku 1868 postanowiono przeprowadzić bliżej nieokreśloną „reparacyą przy kościele”. Projekty – dotyczące też plebanii i organistówki – opracował wówczas znany budowniczy krakow-

cane z patynami” i „łódkę srebrną” (na kadzidło), a w roku 1849 wraz ze wspomnianym kielichem łupem złodziei padł „także inny kielich gładki, srebrny, całkiem złocony […], relikwiarze dwa mosiężne srebrzone i miejscami złocone z relikwiami Patronów Polskich […], krzyż mosiężny, srebrzony, z relikwiami S. Stanisława […], lampa srebrna piękney roboty […]”; AKM, sygn. APA 268, s. 110, 186. 150   Ibidem, s. 196–197. 151   J. Łepkowski, op. cit., s. 57–62.

W. Łuszczkiewicz, Budowle Długosza, „Kłosy” 1880, t. XXX, nr 786, s. 60–61; nr 787, s. 77–78. Jednocześnie prace o podobnym zakresie publikował historyk-archiwista, ks. Ignacy Polkowski, Budowle Długosza, „Kłosy” 1880, t. XXX, nr 777, s. 326–331; idem, Album Długosza ku skromnemu uczczeniu czterechsetnej rocznicy zgonu jego, Kraków 1880. 152

68


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

ski Jacek Matusiński153. Niepozbawione aspektu konserwatorskiego prace, prowadzone były staraniem proboszcza, ks. Jana Waligórskiego, pod kierunkiem Teofila Żebrawskiego (1800–1887), krakowskiego architekta, członka Towarzystwa Naukowego Krakowskiego (od 1866), czynnego przy restaurowaniu krakowskich kościołów po pożarze miasta z roku 1850. Wspólnym wysiłkiem Żebrawskiego i ks. Waligórskiego wyeksponowano wspomnianą, gotycką tablicę fundacyjną z 1476 r.; jak zaświadczył Józef Łepkowski, dzięki nim napis „był z zakrywającego go tynku odkryty i oczyszczony”154. W roku 1873 przewidziano „repracyą odrzwi kamiennych [czyli gotyckiego portalu – przyp. B.K.] w zakrystii”155. Znaczne potrzeby remontowe zgłaszał w roku 1876 ówczesny proboszcz, ks. Józef Krzemieński: „kościół potrzebuje rychłej wewnętrznej restauracyi ścian i ołtarzy, i już na ten cel parafianie […] składają dobrowolne datki”156. Remont, niepozbawiony aspektów konserwatorskich, podjęto w latach 90. XIX w. Ogólny zakres prac w roku 1892 określił Komitet Parafialny: „1. danie nowego dachu na kościele z dachówki, gdyż dotychczasowy gontowy jest zupełnie zniszczony, 2. danie nowej posadzki szteingutowej157 w miejsce dotychczasowej ceglanej i 3. odnowienie wielkiego ołtarza i bocznego S. Małgorzaty”. Kosztorys opracował znany budowniczy krakowski Bronisław Müller. Uczestnicy „rozprawy konkurencyjnej”, uznając zakres za uzasadniony, zakwestionowali wysokość wyceny: „postanowiono roboty te wykonać we własnym zarządzie […] i […] podzielić je na 3 lata, a mianowicie […] natychmiast sprawienie nowego dachu z dachówki […] z pokryciem murów szczytowych i naprawą szkarp jeszcze przed […] zimą”. Sprawę nowej posadzki odłożono do roku 1893, zalecają wybranie „jak najtrwalszej […] i […] jak

Barokowy konfesjonał, pochodzący z katedry wawelskiej

najtańszej”. Restaurowanie obu ołtarzy odłożono do 1894 r., przy pozyskaniu „od ludzi fachowych nowych kosztorysów”. Nad pracami czuwać miał osobny „Komitet, składający się z p. Zygmunta Janty, właściciela dóbr Prusy, z przydaniem mu do pomocy dwóch włościan, jednego z Raciborowic, a drugiego z Batowic”158. Pod koniec roku 1892 spisano inwentarz, w którym stan kościoła oceniono następująco: „przedstawia się niekorzystnie. Od strony zakrystii zacieka deszcz, tak, że mur gnije, okna są powybijane i czekają

AKM, sygn. APA 268, s. 449, 457, 464, 465v.   J. Łepkowski, op. cit., s. 58; S. Tomkowicz, Powiat krakowski…, op. cit., s. 228. 155  AKM, sygn. APA 268, s. 564. 156   Ibidem, s. 617v. 157  Materiał ceramiczny zbliżony do kamionki. 153 154

AKM, sygn. APA 269, s. 165–166.

158

69


Bogusław Krasnowolski

na oszklenie, w posadzce cegieł brakuje […], że po niej bezpiecznie chodzić nie można”. Lepiej prezentowało się wyposażenie: „ołtarze (4) są dobrze utrzymane, również jak ambona, konfesjonały i ławki”159. W roku 1894 nowy proboszcz raciborowicki (a zarazem przewodniczący Komitetu Kościelnego), wielce dla parafii zasłużony ks. Walenty Dziatkowiec160, informował Konsystorz o długach zaciągniętych w roku 1893 „przez danie nowego dachówkowego dachu na kościele i posadzki betonowej”161. W ramach prac otynkowano glify okienne. Niewątpliwym błędem była ówczesna, wspomniana likwidacja okrągłych okien w kamiennych obramieniach, oświetlających klatkę schodową162. Drugorzędne znaczenie miały zmiany wystroju. W roku 1887 sprawiono nowe organy163, wykorzystując zasadniczo późnobarokowy prospekt organowy. Związek z wawelską katedrą w kształtowaniu wyposażenia utrzymywał się na przełomie wieków XIX i XX. Gdy krakowscy architekci, Sławomir Odrzywolski i Zygmunt Hendel prowadzili w latach 1895–1910 restaurację katedry, niektóre elementy późnobarokowego wyposażenia, usuwane z jej wnętrza jako kolidujące z XIX-wiecznymi zasadami „czystości stylowej”, trafiały do prowincjonaliach kościołów. W ten sposób w Raciborowicach znalazły się dwie pary

późnobarokowych konfesjonałów, powstałych w ramach barokizacji wnętrza prowadzonej w drugim i trzecim dziesięcioleciu XVIII w. z udziałem budowniczego Kacpra Bażanki i snycerza Antoniego Frączkiewicza164. W tym samym czasie badania kościoła raciborowickiego wraz z wyposażeniem prowadził Stanisław Tomkowicz, szeroko uwzględniając swe ustalenia w inwentarzu zabytków powiatu krakowskiego i w oddzielnym studium165. Z roku 1901 pochodzi feretron fundacji Krystyny Bukowskiej z Matką Boską Różańcową między św. Katarzyna Sieneńską i św. Dominikiem. W latach międzywojennych XX w. większych prac nie prowadzono, a problemy konserwatorskie zabytkowego zespołu kościelnego nie zawsze spotykały się ze zrozumieniem. W roku 1921, rozpatrując sprawę remontu dzwonnicy, strony konkurencyjne i Komitet Parafialny zawarły charakterystyczne zastrzeżenie: Uznano potrzebę umocnienia dzwonnicy do stanu dającego gwarancję bezpieczeństwa i potrzebnej siły i trwałości z tem, że umocnienie to przeprowadzone zostanie w sposób wskazany względem możliwej oszczędności wydatków, bez uwzględnienia postulatów konserwatorskich. O ileby zaś Ministerstwo Kultury i Sztuki chciało ze względów estetycznych pozostawić dzwonnicy obecny jej charakter, musiałoby pokryć z funduszów państwowych spowodowaną tem nadwyżkę kosztów restauracji166.

Ibidem, s. 221.  Troskę o wygląd kościoła ks. Dziatkowiec wiązał z troską o życie religijne, rozwijając i wprowadzając nowe kulty i nabożeństwa. W roku 1896, gdy zasadnicze prace remontowe były już ukończone, pisał do Konsystorza: „Pragnę zaprowadzić kanonicznie […] Drogę Krzyżową, czyli Stacje Męki Pańskiej. W tym celu kazałem nowe przewiane krzyżyki do Stacyj, już będących, dorobić, Stacyjne obrazy odnowić […]. W kościele w Raciborowicach, już od dawna, zostało zaprowadzone Bractwo Różańca Św. Ale […] chciałbym jeszcze w mojej parafii zaprowadzić Bractwo Żywego Różańca, czyli tak zwane Róże”. Dwa lata później wprowadził tu Arcybractwo Modlitwy i Arcybractwo Najsłodszego Serca Jezusowego, „do którego to Arcybractwa zapisało się 617 członków”; ibidem, s. 394, 396, 398, 428. 161   Ibidem, s. 367. 162  M. Gosztyła, Program…, op. cit., s. 5. 163  AKM, sygn. APA 269, s. 113, 221v. 159

160

Ostatecznie remont dzwonnicy przeprowadzono w latach 1927–1931 pod kierunkiem znanego architekta krakowskiego Zygmunta Gawlika (często współpracującego z władzami kościelnymi),  Udział Frączkiewicza sugerował M. Kornecki, Sztuka sakralna…, op. cit., s. 86. 165   S. Tomkowicz, Inwentaryzacja zabytków Galicji Zachodniej. Powiat krakowski, „Teka Grona Konserwatorów Galicji Zachodniej” 1906, t. II, s. 221–236; idem, Raciborowice, „Biblioteka Krakowska” 1906, nr XXXIII. 166  AKM, sygn. APA 269, s. 685. 164

70


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Pseudokasetonowy strop ze złoconymi rozetami w korpusie kościoła z lat 1984–1986

z całkowitą wymianą substancji drewnianej i częściową zmianą formy167. Do tych prac odnosi się inskrypcja umieszczona na jednej z krokwi: „Kopuła ta wybudowana ze składek pod kierownictwem księdza kanonika Józefa Jamroza w roku 1932 8/9 wykonał Łylski Szczepan”168. Prace prowadzone po II wojnie światowej poddawano nadzorowi konserwatorskiemu. W latach 1962–1966, jak wspomniano, artysta konserwator Maciej Makarewicz odsłonił i konserwował pozostałości manierystycznych malowideł ściennych169. W roku 1966 Makare-

wicz konserwował oba boczne ołtarze, ambonę i chór muzyczny170, dwa lata później zaś rzeźby Matki Boskiej Bolesnej i św. Jana Ewangelisty z dawnej arkady tęczowej171. Konsekwencją eksponowania wspomnianej dekoracji malarskiej było wprowadzenie – w latach 1984–1986 – pseudokasetonowego stropu w korpusie kościoła (ze złoconymi rozetami), nawiązującego do form z przełomu wieków XVI i XVII, do których odwołuje się również wykonany wówczas malarski, ornamentalny wystrój wnętrza: wypełnienia pól sklepiennych w prezbiterium,

167  A. Kuder, Program prac remontowo-konserwatorskich zabytkowej dzwonnicy w zespole kościoła parafialnego w Raciborowicach, mps, 1989, s. 3, AWKZ. Komitet Parafialny uchwalił restaurację dzwonnicy w roku 1927; AKM, sygn. APA 269, s. 729–730. 168   Cyt. za: Przebieg prac konserwatorskich przy dzwonnicy kościoła parafialnego p.w. św. Małgorzaty w Raciborowicach, dokumentacja opisowa, wydruk komputerowy, Kraków 2004, s. 5, AWKZ. 169   Karta ewidencyjna, opr. M. Jachimczak, 1970.

170  M. Makarewicz, Program prac konserwatorskich dotyczących 2-ch ołtarzy bocznych, chóru i organów w kościele w Raciborowicach, zatwierdzony 15 marca 1966 r. przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Hannę Pieńkowską. Wcześniej proboszcz, ks. Józef Jamroz, wystąpił do Wojewódzkiego Konserwatora „o zezwolenie na odnowienie […] dwóch bocznych ołtarzy, ambony i chóru […] pod nadzorem prof. Macieja Makarewicza”, AWKZ. 171   Pismo Makarewicza do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z 8 stycznia 1968 r., AWKZ.

71


Bogusław Krasnowolski

Otoczenie kościoła

fryz podstropowy, dekoracja podniebia arkady tęczowej. Dekoracja ta zastąpiła wcześniejszą o 20 lat, autorstwa Makarewicza172. W tym samym czasie – pod kierunkiem artysty konserwatora Adama Rachtana – przeprowadzono konserwację wystroju z wprowadzeniem obecnej kolorystyki ołtarzy173. Ceramiczne pokrycie dachów zastąpiła blacha miedziana174. W roku 1989 remontowano dzwonnicę175. Stan zachowania świątyni pogarszał się, a główną przyczyną były zanieczyszczenia atmosferyczne, zwłaszcza przemysłowe, pochodzące szczególnie z niedalekiej Huty im. Lenina. Odnotowywano destrukcję wątków ceglanych (powstawanie „pseudopatyny” z toksycznymi związkami soli), wkruszanie się wapiennych spoin. W rezultacie w roku 1999 przyjęto program prac konserwatorskich, opracowany przez firmę Konserwacja Dzieł Sztuki i Detali Architektonicznych pod kierunkiem Marka Gosztyły, profesora Politechniki Rzeszowskiej176, pozytywnie zaopiniowany przez artystę-konserwatora, prof. Ireneusza Płuskę z Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki krakowskiej ASP, rzeczoznawcy Ministra Kultury i Sztuki. Realizacja – przez tę samą firmę – przypadła na lata 2000– 2004177. W tym samym czasie po raz kolejny restaurowano dzwonnicę; programy opracowywał Marek Gosztyła178. W 2008 r. konserwowano stacje Drogi Krzyżowej179.

W skład zespołu kościelnego wchodziły liczne zabudowania, usytuowane zapewne od średniowiecza w rejonie dzisiejszego zespołu plebańskiego. W tekście wizytacji z roku 1595 wspomniano plebanię „dobrze zbudowaną” z dwoma ogrodami i sadem oraz dom wikarego. Szkoła wraz z mieszkaniem nauczyciela już wówczas zajmowała murowane przyziemie dzwonnicy180. W roku 1618 oprócz starej plebanii wymieniona została nowa, zbudowana 20 lat wcześniej (a więc ok. 1598) staraniem plebana raciborowickiego i kanonika krakowskiego ks. Jana Foxa181. „Wygodną” plebanię i dom wikarego odnotował wizytator w 1728 r.182 Dokładniejsze dane zawierają teksty wizytacji i inwentarz z roku 1747183. Plebania, parterowa, drewniana, położona po południowej stronie kościoła, znajdowała się w nienajlepszym stanie („drzewo y przyciesi potrzebują reparacyi”, murowana piwnica była zawalona). Miała zapewne typowy, dwutraktowy rzut z sienią na osi oraz izbami i alkierzami po obu jej stronach. Plebanii towarzyszyły niewielki sad i ogródek. Kuchenka zajmowała oddzielny budynek, sąsiadujący z gospodarczą, drewnianą zabudową świeżo remontowanego folwarku, obejmującego obory skupione wokół czworobocznego podwórza („w okoły”), trzy stodoły, wozownię o konstrukcji słupowej, całość zaś ogrodzona była płotami. Program uzupełniały drewniane domy: kantora, „rektora” szkoły (niewątpliwie mieszczący też szkołę), „domus pro familia” (dla służby), odbudowany po pożarze domek wikarych i sąsiadujący z dzwonnicą domek dla organisty, dom ubogich z małym ogródkiem, wymagający remontu, nakazanego w zaleceniach wizytatora.

S. Migas, Kościół w Raciborowicach, Kraków 1993,

172

s. 143.

A. Rachtan, Pogram prac konserwatorskich przy wystroju […] wnętrza kościoła parafialnego p.w. św. Małgorzaty w Raciborowicach, mps, 1984, AWKZ. Można mieć wątpliwości, czy – wbrew ówczesnym założeniom – jest to kolorystyka pierwotna. Cytowany inwentarz z 1783 r. wyraźnie wspomina wykonany wówczas ołtarz główny „w marmur czarny malowany” (zob. przyp. 120). Należałoby przypuszczać, że do kolorystyki tej nawiązały ołtarze boczne. 174  M. Gosztyła, Program…, op. cit., s. 5. 175  A. Kuder, op. cit. 176  M. Gosztyła, Program…, op. cit., s. 5. 177   Idem, Przebieg. 178  Materiały w AWKZ. 179  A. Dziuba-Drożdż, M. Lisowska-Dziuba, op. cit. 173

AKM, sygn. A.V.Cap. 65, s. 255v.  AKM, sygn. A.V.Cap. 41, s. 95v. 182  AKM, sygn. A.V.Cap. 61, s. 284. 183  AKM, sygn. A.V.Cap. 67, s. 239–240, 246. 180

181

Na sąsiedniej stronie: Aleja jesionowa łącząca cmentarz z kościołem

72


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

73


Bogusław Krasnowolski

zapewne wystawiono jako nowe185. Całość zespołu zarejestrował plan katastralny z 1848 r. Do niedawna zachowana była organistówka (Raciborowice 3), drewniana, z sienią umieszczoną z boku, zbudowana zapewne około roku 1820, z wtórnie przekształconą bryłą. W końcu XIX w. zarówno drewniana plebania, jak większość towarzyszącej jej drewnianej zabudowy znajdowały się w stanie krytycznym. W inwentarzu z roku 1894, spisanym z okazji wprowadzenia nowego, wielce dla Raciborowic zasłużonego proboszcza, ks. Walentego Dziatkowca, zapisano: „Dom mieszkalny X. Proboszcza […]: dach zniszczony, wiązania dachu muszą być przerobione jako też i sufity, schody na strych i do piwnicy […], również potrzebną jest częściowa naprawa belek w ścianach”. Zakres prac remontowych byłby tak duży i kosztowny, iż przedstawiciel władzy budowlanej „[inżynier c.k. starostwa – przyp. B.K.] zauważa, że dom mieszkalny X. Proboszcza jest w takim stanie, że wskazanem było [by] […] wybudować nowy dom i połączyć z nim mieszkanie dla X. Proboszcza, X. Wikarego i czeladzi i pomieścić w nim kuchnię […]”186. Realizację tego programu („budowę nowej plebanii w Raciborowicach wraz z pomieszkaniem dla X. Wikarego, murowanej z cegły, dachówką krytej”) Komitet Kościelny uchwalił w roku 1896, po ukończeniu remontu kościoła. W piśmie do Konsystorza postulowano, „aby jak najprędzej przyszło do budowy […], gdyż lada chwila może się zawalić stara plebana […], całkiem zgniła […]”187. Zbudowana w rezultacie dzisiejsza, murowana plebania, remontowana w latach 1918, 1921–1922 i 1927188, prezentuje się

Kaplica cmentarna pw. św. Jana Chrzciciela na cmentarzu w Raciborowicach, fot. T. Sadowski

Tę samą plebanię opisano w inwentarzu z roku 1783184: „stara, w ścianach nadbutwiałych reparowana, dachem gontowym dobrym pokryta, maiąca po oboch stronach izby z alkierzami, w środku sień […] z kominem gliną lepionym […]”. Jedną z izb nakrywała „powała stara malowana” (a więc zapewne strop belkowy dekorowany malarsko). Ówczesny opis całego zespołu nie różni się w istotny sposób od stanu z roku 1747, przy czym „wikarya” ukazana została jako „budynek stary, drewniany, sprochniały, dla pogniłych przyciesi w ziemię wlazły”. Nie lepiej przedstawiał się dom mieszkalny przy folwarku. Na początku lat 20. XIX w. prowadzono remonty plebanii i budynków plebańskich; niektóre

W roku 1820 opracowano „wykaz kosztów […] wystawienia budynków plebańskich”; a prowadzenia prac podjął się proboszcz, ks. Wojciech Chwastkiewicz, połowę kosztów pokryć miała kapituła katedralna; do końca tegoż roku prac jednak nie podjęto (ANK, WMK IV-7, s. 109, 317, 345, 431, 641). Zaprogramowane wówczas zadania zrealizowano zapewne przed rokiem 1825, gdy rozliczano „wykaz kosztów […] przy reparacji plebanii […] nad anszlag […] r. 1820 […] zatwierdzony” (ANK, WMK IV-19, s. 409). 186  AKM, sygn. APA 269, s. 340v. 187   Ibidem, s. 386–386v. 188   Ibidem, s. 603, 685, 702, 729. 185

AKM, sygn. A.V. 54, s. 129–130.

184

74


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

obecnie jako parterowy budynek o skromnych, modernistycznych formach nadanych w wyniku prac z lat 20.), z półpiętrem w czterospadowym dachu. Stary, drewniany budynek rozebrano dopiero w roku 1931189. W zabudowie gospodarczej do końca lat 50. wieku XX zachował się – z przekształceniami – spichlerz z 1841 r.190, drewniany, konstrukcji zrębowej. W roku 1868 budować miano nową stodołę plebańską. Jak wynika z obliczenia kosztów, miała to być budowla o tradycyjnej, słupowej konstrukcji, ze ścianami plecionymi z chrustu191. Z zespołem kościelnym był powiązany funkcjonalnie szpital-przytułek dla ubogich. Według relacji raciborowickiego plebana, ks. Jana Waligórskiego, z 1855 r., „na fundusz ubogich […] Kapituła Katedralna Krakowska […] uchwaliła i darowała […] 21 maja 1655 kawałek łąki dworskiey […] wraz z placem pod budynek”. Na tymże placu jeden z jego poprzedników, ks. Michał Zabłocki, w końcu XVIII w. „własnym kosztem postawił mieszkanie dla ubogich”192. W roku 1832 zapisano: „szpital z dwóch izb i trzech kumor zbudowany, lecz reparacji dużey potrzebuie”193. Ksiądz Waligórski, obejmując parafię w roku 1834, zastać miał tylko „rozwalone gruzy z tego budynku”, w związku z czym ubodzy „nie maiąc pomieszkania, mieszczą się w wynajętym”194. W roku 1855 zamierzał podjąć budowę nowego szpitala, uzyskując zgodę Konsystorza Biskupiego „na przeznaczenie pewnej sumy na kupno materyiału do stawiać się maiącego budynku […] przez co chętniejby Parafianie dobrowolnemi składkami przyczynili się do wykończenia budynku”195. Zamierzenia te nie przyniosły zapewne trwałych re-

Cmentarz, kościół i aleja na planie katastralnym z 1848 r.

zultatów, skoro w roku 1869 w piśmie starostwa powiatowego stwierdzono: „szpital […] dawno już nie istnieje […] a z owego gruntu korzysta dziadek kościelny i grabarz”196. Szpital istniał w roku 1893, gdy zapisano: „dziady zamieszkali w szpitalu”197. Cmentarz Kosztorys na „otoczenie wałem cmentarza nowego przy kościele w Raciborowicach” przyjął Senat Wolnego Miasta Krakowa już wiosną 1826 r.198 Prac jednak wówczas jeszcze nie podjęto. Sprawę tę dokumentuje skarga wniesiona 16 maja 1830 r. przez biskupa sufragana krakowskiego Franciszka Ksawerego Zglenickiego (1766–1841) do Konsystorza Biskupiego na opieszałość raciborowickiego proboszcza, ks. Wojciecha Chwastkiewicza: Niżey podpisany […] wyznaczył plac na cmentarz do chowania ciał zmarłych, uznany przez Rząd [Wolnego Miasta Krakowa – przyp. B.K.] za dogodny, tenże plac w roku przeszłem wałem obwiódł, bramą murowaną z potrzebnem zamknięciem opatrzył i pozwolenie poświęcenia tego nowego

Ibidem, s. 790–791.   J. Bogdanowski, F. Kornecka, Raciborowice, spichlerz plebański, karta ewidencyjna, 1959, AWKZ. 191   Obliczenie kosztów wystawienia nowey stodoły przy plebanii w Raciborowicach […] o dwóch boiskach, 5 sochach dębowych, takichże 24 słupach, chrustem wygrodzona, słomą poszyta, z 2 szarami gontów; APA, sygn. 268, s. 470. 192  AKM, sygn. APA 268, s. 224. 193   Ibidem, s. 113. 194   Ibidem, s. 224. 195   Ibidem, s. 223–224. 189 190

Ibidem, s. 393.  AKM, sygn. APA 269, s. 224. 198  ANK, sygn. WMK IV-13, s. 146. 196 197

75


Bogusław Krasnowolski

poprzedzające wizytację biskupa krakowskiego Karola Wincentego Skórkowskiego, opisano cmentarz następująco: „ten iest wałem otoczony, do którego brama czyli wrota w 2-ch murowanych słupach, daszkiem nakryte, w środku krzyż stoi”201. W roku 1846 kolejny proboszcz raciborowicki, ks. Jan Waligórski, informował o nieznacznym poszerzeniu cmentarza, prosząc Konsystorz o zezwolenie na poświęcenie: jeszcze w r. 1842 na polecenie Wydziału Spraw Wewnętrznych […] z dnia 31 grudnia [1]841 […] odbyła na gruncie wsi Raciborowice Komissya z dodanym z strony Rządu Budowniczym Okręgowym […] przyczyniła cmentarz o sążni kwadratowych kilkadziesiąt, z powodu, iż dawniejszy […] był za szczupły. Gdy aż dotąd mieysce to zostało bez obwałowania, podpisany dla zupełnego iuż ukończenia dawniejszego szczupłego cmentarza, własnym kosztem […] miejsce to obwałował […]202.

Ksiądz Waligórski nie poprzestał na tym: jego staraniem pośrodku cmentarza stanęła kaplica pw. św. Jana Chrzciciela203. O fakcie tym informował Konsystorz 14 maja 1847 r., prosząc o zezwolenie na poświęcenie i odprawienie mszy św.:

Nagrobek Franciszka i Józefa Mrozowskich, ok. 1887

cmentarza na osobę JX Chwastkiewicza plebana więcey iak przed pół rokiem wyrobił, lecz gdy JX Chwastkiewicz nowego cmentarza dotąd nie poświęcił i bez względu na szczupłość cmentarza przy kościele ciałami zapełnionego, ciągle na nim umarłych grzebie […] z pogardą przepisów policyinych […], z tego powodu niżey podpisany uprasza […] o wydanie najsurowszego nakazu JX Chwastkiewiczowi do poświęcenia w trzech dniach cmentarza nowego celem zapobieżenia zarazie przy grasuiącey teraz śmiertelności […]199.

W tych dniach ukończoną została budowa kaplicy na cmentarzu parafialnym […], z drzewa sosnowego grubego, 8 łokci204 długości, tyleż szerokości wysokości mająca, na trwałem podmurowaniu kamiennym, pokryciem gontowem w półkuli, na wierzchu kopułkę z dzwonkiem sygnaturka zwanym przyozdobiona. W niey umieszczony iest ołtarz snycerskiey roboty z dekoracjami złoconemi i obrazem dużym Ś. Jana Chrzciciela. Cała ta czynność […] uskutecznioną została   Ibidem, s. 110.   Ibidem, s. 177. 203  O zasługach ks. Waligórskiego w tym zakresie wspominał K. Girtler, op. cit., t. I, s. 193: „Jego staraniem stanęła na cmentarzu kaplica drewniana, a i cmentarz uporządkowany […]”. 204   Stosowany wówczas w Wolnym Miście łokieć mierzył 59,5 cm; J. Szymański, op. cit., s. 168. 201

W rezultacie już 20 września Konsystorz wydał ks. Chwastkiewiczowi odpowiednie polecenie200. W roku 1832, odpowiadając na pytania

202

AKM, sygn. APA 268, s. 79.   Ibidem, s. 79v.

199 200

76


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Fotografia po lewej: nagrobek Stanisława Zaleskiego, zm. 1874, po prawej: nagrobki proboszczów, ks. Antoniego Przybysia, zm. 1893, i ks. Walentego Dziatkowca, zm. 1913, w głębi grobowiec rodziny Ptaków

stworzył regularną, symetryczną kompozycję, doskonale widoczną na późniejszym od kaplicy zaledwie o rok planie katastralnym. Drewniana kaplica konstrukcji zrębowej, z oszalowanymi ścianami, o formie regularnego sześcianu, nakryta pierwotnie – i do niedawna – kopułą z latarnią, nawiązywała do znacznie starszych rozwiązań, o renesansowej i barokowej genezie. Wewnątrz znalazła się – jak wspomniano – późnobarokowa kompozycja stanowiąca pierwotnie tło dla chrzcielnicy kościoła parafialnego, z obrazem Chrztu Chrystusa. Z kościoła parafialnego przeniesiono też wspomnianą wyżej, późnogotycką rzeźbę Ukrzyżowania. Z Dziekanowic przeniesiony został XVIII-wieczny krzyż przydrożny z figurkami Ukrzyżowanego, Matki Boskiej Bolesnej i św. Jana Ewangelisty. Może w skład pierwotnego wyposażenia wchodziła pozytywka, określona w inwentarzu z 1892 r. jako „zepsuta”208. Dzwonek-sygnaturka został zarekwirowany przez austriackie władze wojskowe podczas I wojny światowej209. W latach 1878–1879 teren cmentarza nieznacznie poszerzano w kierunku wschodnim,

na prośbę Parafian, włościan z dobrowolnych ofiar kilkuletnich […] w kościele parafialnym składanych, z przyłożeniem się plebana i Bractwa Różańcowego, za poprzednim zezwoleniem ś.p. JWgo Zglenickiego sufragana.

Pismo zawiera kolejny opis cmentarza: „iest tylko o 200 kroków od kościoła parafialnego oddalony, w mieyscu pięknem, równym i dostępnym, świeżo wałami dość wysokiemi opasany, płotem niskim dla utrzymania krzewu spinozą zwanego205 wysadzony”206. Po 10 latach ks. Waligórski prosił o zezwolenie na odprawianie w kaplicy cmentarnej mszy św. „ile razy okaże się ważna potrzeba” (dotychczasowe zezwolenie dotyczyło dwóch dni w roku – świąt św. Jana Chrzciciela)207. Powstanie cmentarza – stosunkowo późne – związane było z prowadzonymi od przełomu stuleci XVIII i XIX, motywowanymi względami sanitarnymi akcjami przenoszenia cmentarzy poza centra osadnicze. Cmentarz – na rzucie kwadratu – wraz z umieszczoną w centrum kaplicą o takimże rzucie i aleją prowadzącą do kościoła  Zapewne chodzi o tarninę.  AKM, sygn. APA 268, s. 179–180. 207   Ibidem, s. 196–197. 205

AKM, sygn. APA 269, s. 221v.   Ibidem, s. 687.

208

206

209

77


Bogusław Krasnowolski

przez co obrys kwadratowy zmienił się na prostokątny210. W latach 1898 i 1906 dach i kopułę ponownie kryto gontem211. Obecnie zabytkowa kaplica, wielce zaniedbana, pozbawiona kopuły, wymaga pilnego podjęcia remontu konserwatorskiego. Na cmentarzu zachowało się kilka cennych, kamiennych nagrobków. Do najstarszych należała późnoklasycystyczna płyta nagrobna Eustachego Belli, ekonoma majątku z Zastowa, który zginął w roku 1846 podczas powstania krakowskiego, w walce z wojskiem austriackim na krakowskim Rynku. Inne, wczesne nagrobki opisał u progu lat międzywojennych XX w. tutejszy proboszcz, ks. Antoni Siuda212. W tradycji neoklasycystycznej utrzymany jest nagrobek Franciszka i Józefa Mrozowskich. Umieszczona na cokole tablica z marmuru dębnickiego informuje, że zmarły w roku 1887 Józef Mrozowski był podczas powstania listopadowego oficerem Wojsk Polskich w korpusie gen. Józefa Dwernickiego. Krzyż wieńczący całość nie zachował się. Do starszych dzieł należy nagrobek Stanisława Zaleskiego (zmarłego w wieku 18 lat, w roku 1874), z prostym krzyżem na cokole mieszczącym tablice inskrypcyjne. W roku 1900 powstał nagrobek-obelisk właścicieli Mistrzejowic; w inskrypcji wymieniono Leona, Władysława, Bogumiłę i Józefę Pruss Rudowskich oraz Katarzynę z Rudowskich Mrozowską z synem Józefem. Podobne formy otrzymały nagrobki tutejszych proboszczów: ks. Antoniego Przybysia (zm. 1893) i ks. Walentego Dziatkowca (zm. 1913). Na początku wieku XX powstał okazały grobowiec Ptaków z Bieńczyc; fronton rozwiązano w formie portyku z parą półkolumn i trójkątnym przyczółkiem. Dopiero w roku 1927 powstał nagrobek Antoniny z Bednarskich Sawkowej, z krzyżem na sztucznej skale, nawiązujący do wzorów popularnych w wieku XIX.  AKM, sygn. APA 268, s. 705; APA 269, s. 109.  AKM, sygn. APA 269, s. 430–431v, 467. 212  M. Wyżga, Cmentarz w Raciborowicach, [on-line], www.parafia-raciborowice.pl/cmentarz-w-racioborowicach [dostęp: 17.06.2019]. 210 211

Piękna Madonna z Więcławic – gotycka rzeźba z ok. 1400 r. Oryginał znajduje się w Muzeum Archidiecezjalnym w Krakowie, fot. E. Szarek

78


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Kościół parafialny pw. św. Jakuba Starszego w Więcławicach Początki świątyni (parafii) można odnieść do działań Leliwitów, następców rycerza Więcława syna Racibora213. Istnieje też pogląd, że sięgają co najmniej połowy XIII w., a może nawet końca XII stulecia214. Pierwsze wzmianki pochodzą z najstarszych spisów „świętopietrza” z lat 1325–1327215. Wygląd ówczesnego kościoła – niewątpliwie, jak później, drewnianego – nie jest znany. Można przypuszczać, że w wieku XV odpowiadał programowi małopolskich, późnogotyckich kościołów drewnianych216. Wzniesiony w konstrukcji zrębowej, składałby się z prostokątnego prezbiterium (zamkniętego ścianą prostą lub trójbocznie), szerszego, prostokątnego korpusu i zakrystii po północnej stronie prezbiterium. O ukształtowaniu bryły decydował wysoki, silnie nachylony dach o wspólnej kalenicy nad oboma zasadniczymi członami, wsparty na więźbie o skomplikowanym systemie konstrukcyjnym, powiązanej we wnętrzu ze stropem, obniżonym w bocznych partiach korpusu w postaci zaskrzynień. Późniejszym elementem (z przełomu XVI i XVII w.?) były otaczające kościół soboty, wspomniane po raz pierwszy (jako „ambitus”) przez biskupiego wizytatora w roku 1618, wymagające wówczas remontu217, a więc niewątpliwie wcześniejsze218. Precyzyjniej element ten określił   J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 62.   Ibidem, s. 60; L. Poniewozik, op. cit., s. 16. Tradycje o fundacji w połowie XIII w. przekazał w roku 1747 biskupi wizytator: „Ecclesia ante annos vero circiter quingentos erecta”; AKM, sygn. A.V.Cap. 67, s. 213. 215  MPV I, s. 122, 192, 299, 373, 380. W pierwszej z tych wzmianek notowany był tutejszy pleban imieniem Gumbertus. 216  M. Kornecki, Małopolskie kościoły drewniane, Kraków 1999, s. 27–95. 217   Ambitus reparatione indiget; AKM, sygn. A.V.Cap. 41, s. 93v. 218  M. Kornecki, Małopolskie kościoły…, op. cit., s. 109, datuje rozpowszechnienie się tego elementu w małopolskich kościołach drewnianych na XVII w. 213 214

Monstrancja z 2. ćwierci XVI w. ze stopą z początku XVII w. z kościoła w Więcławicach

79


Bogusław Krasnowolski

wizytator w roku 1747: „porticus alias sobutki circumcirca ecclesiam”219. W roku 1614 wzmiankowano pierwszy raz dzwonnicę220, zapewne – jak dzisiaj – wolnostojącą (tak określił ją wizytator w roku 1728221), konstrukcji słupowej. Zachowały się nieliczne elementy wystroju gotyckiego. Najwcześniejszym i najcenniejszym jest drewniana, polichromowana i złocona rzeźba Matki Boskiej z Dzieciątkiem, znajdująca się od roku 2003 w krakowskim Muzeum Archidiecezjalnym, w Więcławicach zastąpiona przez kopię. Pierwotnie musiała ona stanowić centralny element bocznego ołtarza, zapewne jednego z dwóch, umieszczonych przy arkadzie tęczowej, może wzmiankowanego w tekście wizytacji biskupiej z roku 1614 ołtarza pod wezwaniem maryjnym222. Taki gotycki ołtarz mógł mieć parę nieruchomych skrzydeł, w których – zapewne w dwóch rzędach – umieszczone byłyby niezachowane i nieznane nam mniejsze rzeźby świętych Dziewic. Tak przedstawiający się ołtarz Świętych Dziewic (Matki Boskiej adorowanej przez Dziewice) miałby małopolskie analogie w Szczawnicy (ołtarz złożony z elementów z 3. ćwierci XIV i z 3. ćwierci XV w., dzisiaj w Muzeum Diecezjalnym w Tarnowie) i Podegrodziu (zachowane rzeźby Matki Boskiej i dwóch Dziewic, 70. lata XIV w.)223. Jabłko w ręku Dzieciątka mówi o grzechu pierworodnym, odkupionym Męką Chrystusa. Analiza stylistyczna wskazuje, że Madonna z Więcławic – a więc i niezachowany ołtarz – powstała w końcu wieku XIV, najpóźniej około roku 1400224. Za stosunkowo

wczesnym datowaniem przemawia opracowanie kaskadowo układających się fałdów szat i ubrane – a nie nagie – Dzieciątko, cechą zapowiadającą zjawiska właściwe stylowi Pięknych Madonn z pierwszych lat XV w. jest opracowanie twarzy Marii, odpowiadające ówczesnemu ideałowi kobiecej urody. Znacznie późniejsze są rzeźby Matki Boskiej Bolesnej i św. Jana Ewangelisty z grupy Ukrzyżowania w arkadzie tęczowej. Wykonane na przełomie wieków XV i XVI, prezentują cechy późnogotyckiego, ekspresyjnego „stylu łamanego”. Wydaje się, że późnogotycka grupa Ukrzyżowania – może z późniejszymi elementami – została opisana w roku 1637. Oprócz przedstawień Ukrzyżowanego Chrystusa oraz – zapewne identycznych z zachowanymi – Matki Boskiej Bolesnej i św. Jana Ewangelisty, odnotowano tu symbole Czterech Ewangelistów225. Można się domyślać, że umieszczono je w medalionach na zakończeniach ramion krzyża. Jedynym zachowanym dziełem późnogotyckiego złotnictwa jest okazała monstrancja blisko metrowej wysokości z 2. ćwierci wieku XVI, z późniejszą, manierystyczną stopą226, A. Włodarek, Matka Boska z Dzieciątkiem, Więcławice, kościół parafialny, [hasło w:] Wawel 1000–2000. Wystawa Jubileuszowa Skarby Archidiecezji Krakowskiej, Muzeum Archidiecezjalne w Krakowie, maj – wrzesień 2000, katalog, t. II, Kraków 2000, s. 107–108. W starszej literaturze dzieło datowano na początek XV w.: A. Misąg-Bocheńska, O gotyckim posągu Madonny w kościele parafialnym w Więcławicach w powiecie miechowskim, „Prace Komisji Historii Sztuki” 1934–1935, t. VI, s. 40*–41*; J.E. Dutkiewicz, op. cit., poz. 39; Katalog zabytków sztuki…, op. cit.,t. I: Województwo krakowskie, red. J. Szablowski, z. 8: Powiat miechowski, opr. Z. Boczkowska, Warszawa 1953, s. 43. 225  AKM, sygn. APA 239, s. 246. 226   Cynowa stopa monstrancji wymieniona została w tekstach wizytacji z lat 1595 i 1614 oraz w inwentarzu spisanym w 1637 r.; AKM, sygn. A.V.Cap. 65, s. 254v; A.V.Cap. 32, s. 148. W 1642 r. stopa ta – niewątpliwie wtórna – zastąpiona została dzisiejszą, srebrną, manierystyczną; sygn. APA 239, s. 247. Pozostał natomiast pochodzący z końca XVI w. nodus z herbami i inicjałami: Ślepowron Jacka Młodziejowskiego (IM) i Bogoria ówczesnego plebana, ks. Andrzeja Staszkowskiego (AS). W roku 1838, bezpośrednio po objęciu rządów w parafii przez ks. Juliana Wędrychowskiego, monstrancja była restaurowana, ze wzmocnieniem konstrukcji prętem żelaznym;

AKM, sygn. A.V.Cap. 47, s. 213.  AKM, sygn. A.V.Cap. 32, s. 148. 221  AKM, sygn. A.V.Cap. 61, s. 213. 222  AKM, sygn. A.V.Cap. 32, s. 145. 223   B. Krasnowolski, Przekształcenia przestrzenne, zabytki i wartości kulturowe, [w:] Podegrodzie i gmina Podegrodzie, zarys dziejów, red. F. Kiryk, Kraków 2014, s. 792. 224  T. Chrzanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 115–116; J. Dębicki, Główne nurty artystyczne w małopolskiej rzeźbie stylu międzynarodowego, [w:] Sztuka około 1400. Materiały Sesji Stowarzyszenia Historyków Sztuki, Poznań, listopad 1995, red. T. Frankowska, t. I, Warszawa 1996, s. 208–210; 219 220

80


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Rzeźby Matki Boskiej Bolesnej i św. Jana Ewangelisty z grupy Ukrzyżowania na belce tęczowej, V/VI w.

81


Bogusław Krasnowolski

Ornat z kościoła w Więcławicach, boki ze strzyżonego aksamitu, XV/XVI w., kolumna z haftem tzw. polskim, ok. 1700

wzmiankowana i opisywana przez biskupich wizytatorów w wiekach XVI–XVIII227 oraz w XIX-wiecznych inwentarzach228. Reprezentuje charakterystyczny typ wieżycowy, z licznymi sterczynami i pinaklami, z odlewanymi figurkami. Zwieńczenie środkowej sterczyny

tworzy grupa Ukrzyżowania z Matką Boską Bolesną i św. Janem Ewangelistą, ponad przeszklonym reservaculum dla Hostii św. umieszczono przedstawienie Vir Dolorum (Chrystus ukazujący rany), po bokach zaś parę aniołów z narzędziami Męki Pańskiej: włócznią i kolumną. Niektóre spośród niezachowanych dzisiaj dzieł złotnictwa wymienianych w inwentarzach mogły mieć charakter gotycki. Wydaje się, że dziełami późnogotyckiego złotnictwa mogły być wszystkie trzy kielichy, wspomniane w tekście wizytacji z 1595 r.229 Można je hipotetycznie identyfikować z trzema spośród ośmiu srebrnych, złocistych, opisanych w inwentarzu z 1747 r.230 Jeden z nich określony został jako „staroświecki, wielki”, o trybowanej stopie, z nodusem dekorowanym filigranem, z niewielkim przedstawieniem Chry-

ibidem, Inwentarz kościoła i plebanii parafii Więcławice, 1838 [cyt. dalej: Inwentarz 1838], s. 4v; Inwentarz Fundi instructi kościoła parafialnego i plebanii Więcławice na osobę JWgo Księdza Leopolda Dobrzańskiego w roku 1857 spisany [cyt. dalej: Inwentarz 1857], s. 14; Inwentarz fundi instructi kościoła w Więcławicach na osobę nowo ustanowionego Administratora Księdza Jana Pasierbińskiego w roku 1873 sporządzony [cyt. dalej: Inwentarz 1873], s. 10v. 227  M.in. w roku 1728: „Monstrancya srebrna złocista, duża, staroświeckiey roboty w wieżyczki robiona, z Melchizedechem złocistym, na wierzchu krucifix mały et Personae Beatissimae et Sancti Ioannis”; AKM, sygn. A.V.Cap. 61, s. 218. W roku 1747 była uszkodzona, w inwentarzu odnotowano bowiem „kawałki od Monstrancyi”; A.V.Cap. 47, s. 241. 228  Zob. przyp. 220.

AKM, sygn. A.V.Cap. 65, s. 254v.  AKM, sygn. A.V.Cap. 219.

229

230

82


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

stusa-Salwatora. Kolejny, wykonany również „staroświecką robotą”, z inskrypcją zawierającą datę 1528 i nazwisko fundatora Wierzchowskiego (?); umieszczony na stopie herb – dwie ryby z gwiazdą – można identyfikować z Drzewicą, którą pieczętowali się Wierzchowscy. Na trzecim umieszczony był herb półtora krzyża, jak określanym bywał Prus, kojarzący się tu rodziną Jana z Pielgrzymowic (a więc wsi sąsiadującej z Więcławicami), podsędka krakowskiego, notowanego w połowie i 3. ćwierci XV w.231 Późnogotycki charakter mógł mieć też srebrny krzyż, wymieniony przez wizytatora w roku 1595, według tekstu kolejnej wizytacji (z 1614 r.) znacznych rozmiarów, bo o wysokości łokcia (ok. 60 cm)232. Mógł być identyczny z krzyżem opisanym w roku 1747 jako wielki, srebrny, z przedstawieniami Chrystusa i dwóch postaci (niewątpliwie Matki Boskiej Bolesnej i św. Jana Ewangelisty) po bokach233. Pozostałościami po dwóch późnogotyckich ornatach z przełomu stuleci XV i XVI są boki dwóch ornatów – czarnego i fioletowego (użyte wtórnie w ornatach barokowych (zob. niżej), wykonane z wzorzystych, strzyżonych aksamitów włoskiego pochodzenia (weneckiego lub florenckiego?), z broszowanymi złotą nicią motywami owoców granatu. Z podobnej tkaniny – ze złocistymi owocami granatu na czerwonym aksamicie – wykonana została kolumna XIX-wiecznego ornatu czerwonego. Dziełem późnośredniowiecznego miniatorstwa mógł być antyfonarz, odnotowany w inwentarzu z 1637 r. jako stary, pergaminowy234. W roku 1614 w kościele znajdowały się cztery ołtarze. Nie zdołano jeszcze – zgodnie z zaleceniami soboru trydenckiego – wprowadzić tabernakulum na głównym ołtarzu; zachowane było

Kwatera środkowa tryptyku z 1477 r., przemalowana po 1615 r., z przedstawieniem Trójcy Św., fot. M. Kornecki, 1952

drewniane, wieżycowe cyborium na Najświętszy Sakrament, określone jako stare, a więc niewątpliwie gotyckie. Drewniana (gotycka?) była też wówczas chrzcielnica, mieszcząca naczynie na wodę chrzcielną235. Istotne znaczenie dla kształtowania wystroju kościoła miało przejęcie – w roku 1615 – praw patronackich przez krakowskich jezuitów z kościoła św. Szczepana, przy którym osadzeni zostali w 1585 r.236 Wprowadzenie jezuitów należy uznać za reakcję na nieco wcześniejsze (1608) zajęcie świątyni przez zwolenników reformacji237, którzy zapewne usunęli znaczną  AKM, sygn. A.V.Cap. 32, s. 147, 152.  O krakowskim kościele św. Szczepana zob. M. Rożek, Nieznany kościół św. Szczepana w Krakowie, „Biuletyn Historii Sztuki” 36, 1974, s. 215–226; M. Goras, Zaginione gotyckie kościoły Krakowa, Kraków 2003, s. 50–58. Po tej świątyni, zburzonej w 1802 r., przetrwała – poza fundamentami – jedynie nazwa placu Szczepańskiego. 237  M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 258. 235

Z. Leszczyńska-Skrętowa, Kończyce, [hasło w:] SHGWK, cz. II, s. 754; eadem, Książnice, [hasło w:] SHGWK, cz. III, s. 324. 232  AKM, sygn. A.V.Cap. 65, s. 254v; A.V.Cap. 32, s. 147. 233  AKM, sygn. A.V.Cap. 67, s. 218. 234  AKM, sygn. APA 329, s. 265. 231

236

83


Bogusław Krasnowolski

część wcześniejszego wyposażenia. Może bezpośrednio po uzyskaniu przez jezuitów prawa patronatu, w okresie kształtowania nowożytnego wyposażenia wnętrza krakowskiej świątyni, przeniesiono z niej do Więcławic wybitne dzieło małopolskiego, gotyckiego malarstwa tablicowego z około 1477 r.: tryptyk poświęcony przypuszczalnie św. Mikołajowi238 (dzisiaj w krakowskim Muzeum Archidiecezjalnym, na miejscu zastąpiony kopią). Wydaje się, że w roku 1599 ten właśnie tryptyk – jako ołtarz należący do Bractwa Czerwonych Garbarzy – odnotowano we wspomnianym kościele św. Szczepana w tekście wizytacji radziwiłłowskiej239. Z przeniesieniem do Więcławic mogło się wiązać przemalowanie środkowej kwatery, z wprowadzeniem w miejsce świętego biskupa Trójcy Świętej i przekształceniem towarzyszących mu świętych diakonów w aniołów . Stan ten – utrzymany do konserwacji przeprowadzonej w latach 1953–1954 przez artystę konserwatora Józefa Strojnego240 – udokumentowany jest licznymi

fotografiami241. Zgodnie z technologią małopolskiego malarstwa tablicowego dzieło wykonane zostało temperą na desce, z obfitymi złoceniami, srebrzeniami i tłoczeniami tła, wzbogaconego opracowanymi snycersko, maswerkowymi, złoconymi zwieńczeniami poszczególnych kwater. Na rewersach skrzydeł bocznych – a więc przy zamkniętym ołtarzu – miejsce złotego tła zajęło błękitne niebo z obłokami. W centralnej kwaterze ukazano zasiadającego na tronie świętego biskupa, przeważnie identyfikowanego ze św. Mikołajem242, któremu towarzyszą stojący, przedstawieni w mniejszej skali święci diakoni: Szczepan i Wawrzyniec. W zgrupowanych w dwóch rzędach kwaterach skrzydeł bocznych, na awersach i rewersach, przedstawiono – parami – świętych Męczenników i Wyznawców, identyfikowanych przez trzymane atrybuty, na rewersach zaś także przez wtórnie dodane (w XVII w.?) inskrypcje. Na awersach skrzydła lewego ukazano św. Jana Chrzciciela i św. Andrzeja oraz – odpowiednio – świętych biskupów Stanisława Szczepanowskiego i Erazma. Na awersach po prawej widzimy św. Bartłomieja i św. Jakuba Starszego (jego obecność mogła być powodem przekazania ołtarza do Więcławic; oraz Floriana i Jerzego. Na rewersach, po prawej, mamy św. Urbana (papieża) i zapewne św. Walentego oraz święte zakonnice, Klarę i Otylię, po lewej zaś kolejne święte dziewice: Helenę i Zofię (z Córkami: Wiarą, Nadzieją i Miłością) oraz Apolonię i Afrę. W centralnej kwaterze, u stóp św. Mikołaja, umieszczono tarczę z literą A. W starszej literaturze uważano, że jest to sygnatura artysty, identyfikowanego w związku z tym – błędnie – z Adamem z Lublina, względnie z Adamem z Krakowa. Późniejsze badania wykazały, że element ten – domalowany na początku wieku XVI – ma charakter heraldyczny. Data 1477 umieszczona jest na obramowaniu dalmatyki świętego biskupa, identyfikowanego

238   H. Małkiewiczówna, Tryptyk z Więcławic, [hasło w:] Wawel 1000–2000, op. cit., s. 48–50; K. Secomska, Więcławice, kościół par. p.w. św. Jakuba Mł., tryptyk, [hasło w:] Malarstwo gotyckie w Polsce, katalog zabytków, red. A. S. Labuda, K. Secomska, Warszawa 2004, s. 282–283 (tamże wcześniejsza bibliografia). Odmienne zdanie na temat pierwotnego miejsca przeznaczenia tryptyku i daty jego przenosin do Więcławic miał J. Gadomski, Gotyckie malarstwo tablicowe Małopolski 1460–1500, Warszawa 1988, s. 28, 35–36 i przyp. 169, s. 146–147. Ten wybitny badacz średniowiecznego malarstwa tablicowego, opierając się na analizach przeprowadzonych w napisanej pod jego kierunkiem pracy magisterskiej (E. Topolnicka, Gotycki tryptyk św. Mikołaja w Więcawicach, 1978, mps, archiwum Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego) uznał, że tryptyk wykonano do jednego z krakowskich kościołów, po rozebraniu którego, w połowie XIX w. – a dokładnie między latami 1839 (gdy nie został wymieniony w inwentarzu więcławickiego kościoła) a 1858 (gdy – zapewne Józef Łepkowski – wspomniał tu o nim po raz pierwszy; Z wycieczki w okolicę Kielc, Pińczowa i Chmielnika, „Kronika Wiadomości Krajowych i Zagranicznych” 3, 20 czerwca 1858, s. 6). 239   Akta wizytacji dekanatu krakowskiego 1599 roku przeprowadzonej z polecenia kardynała Jerzego Radziwiłła, Lublin 1965, s. 58. 240   Karta ewidencyjna, opr. T. Chrzanowski, 1963, uzupełnienie M. Majka.

Zob. m.in. Katalog zabytków sztuki..., op. cit., t. I, z. 8, il. 39. 242  Identyfikację tę kwestionuje J. Gadomski, op. cit., s. 60. 241

84


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Tryptyk z 1477 r. z kościoła w Więcławicach. W centralnej kwaterze ukazano zasiadającego na tronie św. Mikołaja (lub św. Wojciecha), któremu towarzyszą stojący święci: Szczepan i Wawrzyniec. Na lewym skrzydle, u góry ukazano: św. Jana Chrzciciela i św. Andrzeja, poniżej – świętych biskupów Stanisława Szczepanowskiego i Erazma. Na skrzydle prawym widzimy św. Bartłomieja i św. Jakuba Starszego oraz poniżej św. Floriana i św. Jerzego, fot. E. Szarek

z Walentym. Cechy stylistyczne i wysoki poziom formalny tryptyku wskazują na autorstwo warsztatu Jana Wielkiego, czynnego w Krakowie w latach 1466–1497, znanego m.in. z Poliptyku Olkuskiego (ukończonego w roku 1485) i znakomitego obrazu Koronacji Marii z kościoła parafialnego w Krośnie (ok. 1480). Uwagę zwracają cechy właściwe temu warsztatowi: doskonale ukazane proporcje postaci, bezbłędne oddanie trzeciego wymiaru (podkreślonego m.in. perspektywicznym ujęciem posadzki w centralnym przedstawieniu), bogactwo intensywnych barw, precyzja w namalowaniu szczegółów kostiumologicznych i flory (o symbolicznym znaczeniu) u stóp świętych w bocznych skrzydłach. Konsekwencją przejęcia praw patronackich przez jezuitów były zarówno remont, jak fundacje nowych elementów wyposażenia. Już w 1618 r. biskup wizytator odnotował taberna-

kulum umieszczone w wielkim ołtarzu (z czym zapewne wiązała się likwidacja wspomnianego, wieżycowego cyborium) oraz zalecił przeprowadzenie remontu kościoła, obejmującego ściany, pokrycie dachowe, wspomniane po raz pierwszy soboty („ambitus”) i dzwonnicę. Zapisu 300 florenów „pro reparatione ecclesiae” i 100 „pro ornamento ecclesiae” dokonał wówczas właściciel Więcławic, Stanisław Staszkowski243. Zalecenia te zostały przynajmniej częściowo wykonane, a fundusze wykorzystane, skoro w roku 1629 pokrycie dachowe określono jako dobre, wnętrze kościoła zaś jako przyozdobione („ecclesia […] intus ornata”)244. Niezwykle cennym a niewykorzystanym dotąd przekazem źródłowym jest szczegółowy opis  AKM, sygn. A.V.Cap. 41, s. 93v–94.  AKM, sygn. A.V.Cap. 42, s. 17.

243 244

85


Bogusław Krasnowolski

Tryptyk z 1477 r. z zamkniętymi skrzydłami, od lewej: św. Urban i św. Walenty, niżej święte zakonnice – Klara i Otylia. Skrzydło prawe święte dziewice Helena i Zofia (z Córkami Wiarą, Nadzieją i Miłością), poniżej Apolonia i Afra, fot. E. Szarek

86


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Kwatera środkowa tryptyku, na tronie św. Mikołaj (lub św. Wojciech), obok stoją święci Szczepan i Wawrzyniec

87


Bogusław Krasnowolski

dwukondygnacjową, trójosiową, ze zwieńczeniem, malowaną (może w kolorze czarnym imitującym marmur dębnicki?), przypuszczalnie ze złoconymi szczegółami. W polu środkowym dolnej kondygnacji – a więc w polu głównym – umieszczony był obraz Zdjęcia z Krzyża, po bokach zaś – prawdopodobnie we wnękach – rzeźby św. Jakuba (jako patrona kościoła) i św. Mateusza. Kondygnację górną wypełniały rzeźby: pośrodku Marii z Dzieciątkiem, po bokach świętych Janów – Ewangelisty i Chrzciciela. Wspomniana figura Marii – to być może omówiona wyżej gotycka rzeźba ze schyłku wieku XIV. Zwieńczenie tworzył Chrystogram IHS (będący zarazem jezuickim emblematem) w promienistej glorii: „Nomen Jesus inter radies deaureatos”. Tabernakulum wieńczyła figurka pelikana (zapewne jako karmiącego swe pisklęta własną krwią), uważanego – zgodnie z sięgającą średniowiecza tradycją – za symbol Ofiary Chrystusa. Hipotetycznie można by łączyć wykonanie ołtarza z przywilejem papieskim z 1628 r., dotyczącym święta patrona kościoła, św. Jakuba248. W tekście wizytacji z 1747 r. ołtarz główny określono jako dawny („antiquae structurae”), malowany i częściowo złocony; wspomniano też umieszczone tu „Imago Crucifixi”249. Niewątpliwie przy arkadzie tęczowej stały dwa ołtarze boczne, jak się można domyślać o analogicznie, lecz skromniej ukształtowanych strukturach. Ołtarz po stronie prawej był poświęcony św. Annie, a tradycja tego wezwania sięgać mogła przełomu stuleci XV i XVI, względnie początku XVI w., gdy kult św. Anny rozwijał się w diecezji krakowskiej. Wizerunkowi (może św. Anny Samotrzeć?) towarzyszyły przedstawienia (rzeźbione?) św. Wojciecha i św. Stanisława, w zwieńczeniu zaś – św. Marcina. Naprzeciwko, po lewej, stał ołtarz Przemienienia Pańskiego; w zwieńczeniu umieszczone było przedstawienie św. Michała Archanioła. Został on wyobrażony wraz z pokonanym smokiem (szatanem) pod stopami. Po bokach – zapewne w rzeźbie

Fragment tryptyku, obraz przedstawiajacy św. Bartłomieja i św. Jakuba Starszego – patrona kościoła, fot. E. Szarek

więcławickiego kościoła245, sporządzony – wraz z inwentarzem i sumariuszem dokumentów – pod koniec roku 1637 przez jezuickiego plebana Kacpra Radiviusa, czynnego tu od 1615 r. do śmierci w 1639 r.246, uzupełniany przez jego następców do około 1679 r. Niewykluczone, że staraniem Radiviusa powstała część niezachowanego już dzisiaj, zapewne późnomanierystycznego wyposażenia, w tym cztery ołtarze. Ołtarz główny – jak się można domyślać, zestawiając tekst Radiviusa z dziełami ówczesnej krakowskiej snycerki247 – miał strukturę architektoniczną, 245  AKM, sygn. APA 329, s. 245–265. Z opisu tego korzystał autor niesygnowanych opisów i notatek dotyczących kościołów w okolicach Miechowa i Proszowic, sporządzonych pod koniec XIX w. (ibidem, bez paginacji; cyt. dalej: Notaty). 246  M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 267. 247   F. Stolot, Główne typy kompozycyjne drewnianych ołtarzy w Małopolsce po roku 1600, [w:] Sztuka około roku 1600. Materiały Sesji Stowarzyszenia Historyków Sztuki, Lublin, listopad 1972, red. T. Hrankowska, Warszawa 1974, s. 339–353.

AKM, sygn. APA 329, s. 224.  AKM, sygn. A.V.Cap. 61, s. 214.

248 249

88


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

– ukazano dwóch aniołów (archaniołów Gabriela i Rafała?). Czwarty ołtarz, po stronie prawej, dedykowany Trójcy Świętej i św. Izydorowi, należał do bractwa rolników, wzmiankowanego tu od roku 1614250. W roku 1633 bractwo otrzymało św. Izydora za patrona – miało to miejsce zaledwie 11 lat po kanonizacji tego świętego żyjącego w średniowieczu251. W tymże roku odpowiedni przywilej wystawił papież Urban VIII252. Zapewne przed rokiem 1630 powstał obraz św. Stanisława Kostki (dzisiaj w obramieniu z 2. połowy XIX w., ustawiony na mensie ołtarza bocznego), polskiego jezuity i patrona młodzieży, beatyfikowanego w roku 1606. Malowany olejno na płótnie, z wtórnie wprowadzoną inskrypcją mówiącą o ocaleniu przed zarazą w roku 1670, ukazuje świątobliwego młodzieńca zgodnie z ikonografią kształtowaną w 1. połowie XVII stulecia: w półpostaci, podczas modlitwy, ze złożonymi rękoma, w czarnym, jezuickim habicie, ze świetlistą aureolą wokół głowy i głową aniołka w tle. Być może w ramach omawianych przekształceń wystroju powstała malarska dekoracja wnętrza, odnotowana przez Radiviusa: „templum habet parietes varia pictura ornatos”253. O dekoracji malarskiej w prezbiterium wspomniano w latach 1664 („minor chorus et cum tabulato depictus”)254, 1682 („ecclesia […] depicta in choro priori”)255 i 1728 („tabulatum ligneum depictum in minori choro”)256. Można przyjąć, że program ideowy ówczesnego wystroju został – przy zachowaniu wcześniejszych tradycji – ukształtowany przez jezuitów, a nawet samego Kacpra Radiviusa. Przedstawienie św. Michała Archanioła depczącego smoka kojarzyć się mogło ze zwalczaniem

Obraz z wizerunkiem św. Stanisława Kostki, ok. 1678

Reformacji. W tym kontekście święci patronowie Królestwa Polskiego – Wojciech i Stanisław – symbolizowaliby wierność polskiego Kościoła wobec Rzymu. Kult św. Izydora – hiszpańskiego rolnika, żyjącego na przełomie XI i XII w. – popularyzowany był przez jezuitów. Wydaje się, że od czasów plebana Radiviusa aż po połowę XVIII w. w architekturze i wystroju kościoła nie zachodziły istotniejsze zmiany. W roku 1663 wizytator odnotował trzy ołtarze: główny Świętego Krzyża oraz parę bocznych – św. Anny i św. Izydora257. W latach 1728 i 1747 wizytatorzy wymienili cztery ołtarze, przy

250   Por. tekst wizytacji biskupiej, AKM, sygn. A.V.Cap. 32, s. 146. 251  M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 271, 273. 252  AKM, sygn. APA 329, s. 225–227. 253   Ibidem, s. 246. 254  AKM, sygn. A.V.Cap. 47, s. 118. 255   Ibidem, Inventarium rerum ecclesiae Wiecławiensis reconscriptum A.D. 1682, s. 267. 256  AKM, sygn. A.V.Cap. 61, s. 213.

AKM, sygn. A.V.Cap. 47, s. 118.

257

89


Bogusław Krasnowolski

czym w tej ostatniej wizytacji w miejscu ołtarza św. Izydora (którego bractwo nadal istniało) zarejestrowano znowu ołtarz Przemienienia Pańskiego; w korpusie, po stronie północnej, stał wówczas ołtarz maryjny258 z obrazem otoczonym kultem259; wizerunek ten – w typie Matki Boskiej Śnieżnej – zachował się do dzisiaj w ołtarzu bocznym północnym. W wieku XVIII obrazy – zwłaszcza ołtarzowe – były bogato dekorowane srebrnymi sukienkami i licznymi wotami, co – jak w Raciborowicach – dokumentują inwentarze z lat 1728 i 1747, a częściowo też z 1838 r.260 W ołtarzu głównym odnotowano srebrne promienie na obrazie św. Jakuba. Okazale przedstawiała się dekoracja wizerunku Marii z Dzieciątkiem. Wspomniano tu – zachowane do dzisiaj – korony srebrne. Srebrna była też oprawa książki w ręku Dzieciątka, podczas gdy sukienka, według przekazu z 1747 r., była, jak dzisiaj, „drewniana […], partim posrebrzana, partim pozłacana”. Wizerunek św. Izydora na zasuwie tegoż ołtarza, pochodzący z XVII w., zdobiły srebrna laska i promienie. Srebrne promienie i korony umieszczone były na wspomnianym obrazie św. Stanisława Kostki. Liczne były wota, dedykowane głównie Matce Boskiej. Oprócz formy serc miały często kształt kwadratu, z trybowanym wyobrażeniem Marii, niekiedy też klęczących adorantów (np. „votum srebrne cum Effigiae Beatissimae w kwadrat […], na którym Jan Krzysztofek, Jan Chudobczyk”). Wśród nich wieszano także złotnicze elementy stroju, np. „pas srebrny białogłowski w ogniw trzynaście, z wierzchem złocistym z kołeczkami i sprzączką srebrną”. Elementem dekoracji ołtarzy były wykonywane z kosztownych tkanin antepedia, wymieniane w zależności od koloru szat liturgicznych w danym dniu. W roku 1614 wspomniano ich osiem, w 1629 trzynaście, w 1728 dwadzieścia

dwa261. Interesujące dane zawiera inwentarz z 1637 r. Spośród jedenastu wspomnianych wówczas antepediów cztery, w tym dwa adamaszkowe, sprawione były w tymże roku, przez Jana Soszkę z Michałowic. W kolejnych latach do wspomnianego inwentarza dopisywano kolejne antepedia. W roku 1638 zielone, jedwabne sprawił Jakub Wasko (Waśko?), kmieć z Zdzięsławic, dwa koleje antepedia powstały w 1641 r., w 1644 antepedium „złotogłowiowe […] z frędzlą złotą”. W tym samym okresie, w roku 1638 zarządca dóbr pielgrzymowickich i sieborowickich, Stanisław Kociszewski, ufundował „baldachim noszony w procesjach Bożego Ciała”262. Zapewne w dobie baroku sprawiono trzy chorągwie procesyjne, odnotowane w latach 1822 i 1839; wyobrażenia św. Izydora na dwóch spośród nich sugerują związek ze wspomnianym bractwem. W tymże wykazie odnotowano też „sukienek brackich czerwonych, sukiennych 6”263. W okresie Wielkiego Postu ołtarze zasłaniano oponami; w inwentarzu z 1747 r. odnotowano „opony płócienne na cztery ołtarze na post, piąta na pasya pod tęczą”264, w latach 1822 i 1839 wymieniono „zasłon niebieskich do ołtarzy z czerwonemi krzyżami […] 3”265. Na stopniach przed ołtarzami rozkładano kobierce. Około roku 1679 do wspomnianego inwentarza z 1637 r. dopisano „kobierzec biały na gradus pod wielki ołtarz oraz kobierzec drugi, starszy, na gradus przed świętą Annę”266. Wysoką klasę prezentuje XVII-wieczna rzeźba Ukrzyżowanego Chrystusa, może niegdyś osadzona w arkadzie tęczowej, dzisiaj znajdująca się w kruchcie północnej. Litery INRI (Iesus Nazarenus Rex Iuaeorum) umieszczone są w kartuszu ukształtowanym przez ornament małżowinowo-chrząstkowy.  AKM, sygn. A.V.Cap. 32, s. 148; A.V.Cap. 42, s. 17v; A.V.Cap. 61, s. 275. 262  AKM, sygn. APA 329, s. 254. 263   Ibidem, s. 6v, 7. 264  AKM, sygn. A.V.Cap. 67, s. 229. 265  AKM, sygn. APA 329, Inwentarz 1838, s. 7. 266  AKM, sygn. APA 329, s. 263. 261

AKM, sygn. A.V.Cap. 67, s. 214.  AKM, sygn. A.V.Cap. 61, s. 271; A.V.Cap. 67,

258

259

s. 214.

260  AKM, sygn. A.V.Cap. 61, s. 273–275; A.V.Cap. 67, s. 220–221; APA 329, Inwentarz 1838, s. 4v.

90


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Rzeźba Ukrzyżowanego Chrystusa z XVII w., znajdująca się obecnie w kruchcie północnej kościoła, fot. B. Krasnowolski

91


Bogusław Krasnowolski

Siedemnastowieczne złotnictwo reprezentuje srebrny, złocony kielich, dekorowany trybowanymi ornamentami: roślinnym na stopie, chrząstkowo-małżowinowym i główkami anielskimi na gruszkowym nodusie oraz chrząstkowo-małżowinowym na koszyczku ujmującym czarę. Należy go identyfikować z darowanym w roku 1624 przez krakowskiego mieszczanina Macieja Jeleniowicza, co zaznaczono w inwentarzach z lat 1637267 i 1747, przy czym w tym ostatnim wspominano trybowane przedstawienia aniołów na nodusie268. Związek z tutejszym kościołem podkreśla ryta inskrypcja na spodzie stopy: „Ecclesia Wieclaviensis”. Analogiczna umieszczona została na stopie gotyckiej monstrancji, uzupełnionej – jak wspomniano – w roku 1642. Zasób sreber – w tym naczyń liturgicznych – sprawianych w latach 20., 30. i 40. XVII w. był znacznie większy. W inwentarzu z 1637 r. ks. Kacper Radivius wspomniał puszkę ofiarowaną w 1623 r. przez Jerzego Wojciecha Młodziejowskiego, zwanego Olbrychtem269, lampę i kadzielnicę, ufundowane w latach 1635 i 1636 przez „papiernika” Feliksa Sudaka z żoną Jadwigą, kielich fundacji Jana Kani z Więcławic, kielich sprawiony w 1638 r. przez Katarzynę Chudzikówną z Masłomiącej i wspomnianego Jana Soszkę z Michałowic oraz dwa inne kielichy, określone jako nowe. Następca ks. Radiviusa, ks. Sebastian Żobkowic (Ząbko-

Kielich, ok. 1624, darowany przez krakowskiego mieszczanina Macieja Jeleniowicza

Ibidem, s. 247.   „Kielich wysoki, duży, na okrągłym piedestale fercechowanym [tj. trybowanym – przyp. B.K.] y na gałce fercechowaney, po którym Effigies Angelorum, wszytek ab extra et intus złocisty, z pateną. Sub eodem calcem est inscriptio, quo fuit famatum Jeleniowi civem Cracoviensem donatus Anno 1623”; AKM, sygn. A.V.Cap. 67, s. 218; zob. M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 274. 269   Puszka ta była zapewne identyczna z opisaną przez wizytatora w roku 1629 („puszka na Najśw. Sakrament srebrna, wewnątrz złocona”; AKM, sygn. AKM, sygn. A.V.Cap. 42, s. 17–17v.). Jak wynika z opisu z roku 1747, miała trybowaną stopę oraz pokrywę w typie korony „ad instar kwiatów”, zwieńczoną grupą Kalwarii (z krzyżem oraz zapewne figurkami Matki Boskiej Bolesnej i św. Jana Ewangelisty); AKM, sygn. A.V.Cap. 67, s. 219. Puszka, jak się wydaje, istniała jeszcze w roku 1822, jej brak odnotowano natomiast w roku 1839 (AKM, sygn. APA 329, Inwentarz 1838, s. 4v). 267

268

wicz), ufundował w 1646 r. parę lichtarzy srebrnych i crucifix. W następnym roku Agnieszka Kobiałczyna z mężem Grzegorzem z Michałowic ofiarowali kielich270. Od roku 1664 wymieniono dwie kolejne srebrne puszki; w jednej z nich noszono Najświętszy Sakrament, w drugiej przechowywano oleje święte271. Podobny zasób sreber kościelnych zarejestrował inwentarz z 1682 r.272 Manierystyczne cechy stylowe ma drewniany relikwiarz hermowy z wieku XVII.  AKM, sygn. APA 329, s. 247–248.  AKM, sygn. A.V.Cap. 47, s. 207; zob. także A.V.Cap. 61, s. 274; A.V.Cap. 67. s. 219. 272   Inventarium […] 1682, s. 267. 270 271

92


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Inwentarz spisany w 1637 r. przez Kacpra Radiviusa wspomina dzwony273: niewielki, imieniem Tomasz, w wieżyczce na sygnaturkę oraz trzy („wielki,”, „średni” i „mały”) – w dzwonnicy. Ów „wielki”, określony jako „nowy”, nosił imię Izydor; został zatem odlany zapewne staraniem wspomnianego bractwa około roku 1633. Średni, Andrzej, mógłby kojarzyć się z imieniem plebana Andrzeja Staszkowskiego, wzmiankowanego w latach 1588 i 1595274. Dzisiejszy kościół zbudowany został w roku 1749 (1748?) przez cieślę Mateusza Wydolnego275, konsekrowany zaś był w roku 1757 przez biskupa sufragana krakowskiego Franciszka Potkańskiego, o czym zaświadcza zarówno inskrypcja, umieszczona w zakrystii, w malowanym, dekoracyjnym kartuszu, jak przekaz w tekście wizytacji z 1783 r.276 Budowa kościoła była wynikiem zaleceń biskupiego wizytatora wydanych w roku 1747. Stwierdzono wówczas, iż kościół nie nadaje się już do remontu, lecz trzeba zbudować go od podstaw („tota Ecclesia proximam miniatur ruinam, et non reparatione, sed potius nova readeficatione et extructione indiget”); w zaleceniach powizytacyjnych określono znaczne fundusze na ten cel: łącznie 4200 florenów)277. W wyniku budowy – której patronować musieli krakowscy jezuici – powstała też część zachowanego obecnie późnobarokowego wystroju. Świątynia dobrze prezentuje fazę późnego baroku w architekturze małopolskich kościołów drewnianych278. Opracowanie detalu architektonicznego wyraźnie nawiązuje do architektury murowanej. Ściany konstrukcji zrębowej zostały oszalowane

Drewniany relikwiarz hermowy, XVII w.

i wzmocnione – a raczej rozczłonkowane – słupami, opracowanymi snycersko w nawiązaniu do pilastrów, z wyodrębnionymi cokołami, kanelowanymi trzonami i klasycznymi kapitelami279. Na pilastrach tych spoczywa profilowany gzyms podokapowy. Fasada podzielona jest przez takie pilastry na trzy pola. Na osi, w górnej strefie, umieszczono otwór, którego półeliptyczna arkada przecina wspomniany gzyms. Wieńczący całość trójkątny szczyt podzielony jest na dwie strefy kolejnym, profilowanym gzymsem; dolną ujmowały woluty, w dzisiejszym stanie zatarte, uwzględnione w opisie z końca XIX w.: „zakończenie

AKM, sygn. APA 329, s. 248.  M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 268; AKM, sygn. A.V. Cap. 65, s. 254v. 275  M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 260. 276  AKM, sygn. A.V.Cap. 54, s. 91. Pomiędzy obydwoma przekazami istnieje niewielka rozbieżność: na kartuszu jako dzień konsekracji odnotowano 11 września, w tekście wizytacji – 11 grudnia. 277  AKM, sygn. A.V.Cap. 67, s. 215, 235. 278  M. Kornecki, Małopolskie kościoły…, op. cit., s. 169– 246. 273 274

W wizytacji z 1783 r. zapisano: „Cały ten kościół […] pilastrami umocniony, tarcicami pokryty”; AKM, sygn. A.V. 54, s. 91. 279

93


Bogusław Krasnowolski

Fasada prezentuje fazę późnego baroku w architekturze małopolskich kościołów drewnianych, fot. P. Wołek

dolne frontowego szczytu posiada barokowe zakrzywienie”280. Wraz z wprowadzeniem pilastrowej artykulacji ścian znikł element charakterystyczny dla drewnianych kościołów co najmniej od wieku XVII: biegnące wokoło soboty. Rzut i program kościoła wiąże cechy tradycyjne z nowymi rozwiązaniami. Dwa zasadnicze człony to zamknięte trójbocznie prezbiterium i szerszy od niego korpus. Do prezbiterium od północy przylega dawna zakrystia (dzisiejszy skarbiec). W przeciwieństwie do starszych realizacji, utrzymanych w średniowiecznej tradycji, proporcje są

przysadziste, kalenica dachu nad prezbiterium jest zaś założona znacznie niżej od kalenicy nad korpusem. Formy typowe dla świątyń późnego baroku ma wysoka wieżyczka na sygnaturkę, pobita blachą. Prezbiterium i środkową część korpusu nakrywają stropy imitujące sklepienia zwierciadlane; umieszczona na nich geometryczna dekoracja z listew nawiązuje do sztukaterii na sklepieniach kościołów murowanych. Płaskie odcinki stropu w bocznych partiach korpusu wsparte są na parze słupów kształtowanych w nawiązaniu do filarów281; dzięki nim korpus – co

AKM, sygn. APA 329, Notaty.

Por. opis z roku 1783: „sufit na słupach tarcicami

280

281

94


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Widok kościóła od południa z kruchtą, zakrystią oraz wysoką wieżyczką na sygnaturkę, fot. P. Wołek

rzadkie w sakralnym budownictwie drewnianym – można określić jako trójnawowy. Detal wspomnianych filarów, identyczny w kolejnej parze, flankującej arkadę tęczową i w ukształtowaniu słupów-pilastrów stanowiących artykulację ścian, powtarza wspomniane rozwiązanie analogicznych, opisanych wyżej elementów w elewacjach zewnętrznych. Arkada tęczowa ma wykrój prostokątny, lecz umieszczona w niej profilowana belka – zgodnie z odwieczną tradycją podstawa dla grupy pasyjnej – otrzymała właściwą dla późnego baroku formę „falistą”. Opisane detale architekto-

niczne więcławickiego kościoła znajdują analogie w podobnych świątyniach małopolskich. Popularne były pozorne sklepienia, a podobnym ich rozwiązaniem cechował się niezachowany dzisiaj kościół w Świerżu Górnym koło Kozienic (1744). Równie częste było stylizowanie pionowych belek jako filarów (w podziałach międzynawowych) i pilastrów (zarówno w elewacjach zewnętrznych, jak w rozczłonkowaniu ścian we wnętrzach); podobne formy spotykamy m.in. w kościele z Niegowici (1771; dzisiaj w Mętkowie)282. 282  M. Kornecki, Małopolskie kościoły…, op. cit., s. 181, 238 i passim.

obity”; AKM, sygn. A.V. 54, s. 91.

95


Bogusław Krasnowolski

Widok wewnątrz na korpus stropu z podziałami listwowymi, ze słupami-filarami i słupami-pilastrami

Widoczne w analizowanych wyżej formach nawiązywanie do architektury murowanej znajduje odzwierciedlenie w skromnej dekoracji malarskiej wnętrza, imitującej prostokątne, kamienne ciosy, malowane w kolorze szarym, z białymi „spoinami”. Nieznana do niedawna, została odsłonięta i poddana konserwacji w latach 2005–2008283. Jak wspomniano, konsekwencją budowy dzisiejszego kościoła było ukształtowanie nowego wystroju, rozwiązanego jako kompozycja jednolita pod względem zarówno formalnym, jak ideowym. W jego skład wchodzą w pierwszym rzędzie trzy ołtarze: główny i para bocznych flankujących arkadę tęczową. Wszystkie rozwiązane

są podobnie: drewniane, utrzymane w charakterystycznej dla rokoka pastelowej kolorystyce (jasnokremowe z oszczędnie stosowanymi złoceniami), jednokondygnacjowe ze zwieńczeniami, jednoosiowe. Strukturę architektoniczną tworzą zdublowane, toskańskie pilastry o kanelowanych trzonach (w ołtarzach bocznych ustawione skośnie) oraz przełamujące się nad nimi belkowania. Pola środkowe oraz zwieńczenia, ujęte rozerwanymi, faliście kształtowanymi przyczółkami, wypełnione są przez obrazy. Po bokach obrazów pola środkowego stoją rzeźby świętych, nad przyczółkami unoszą się figurki aniołków. Ołtarz główny wyróżnia się większymi rozmiarami i parą bramek (po obu stronach ołtarza dwie „fortki” z drzwiczkami, jak zapisano m.in. w roku 1783), zwieńczonych rzeźbami

Dokumentacja: AWKZ.

283

96


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

patronów Polski, św. Wojciecha i św. Stanisława. Towarzyszą im ujmujący pole środkowe patroni Kościoła Powszechnego: św. Piotr i św. Paweł. Obraz w polu środkowym przedstawia wędrującego św. Jakuba, któremu asystują aniołowie; jeden z nich unosi wieniec nad głową świętego, którego czerwony płaszcz mówi – podobnie jak wieniec – o czekającym go męczeństwie. Blask aureoli wokół głowy świętego potęgują rozstępujące się obłoki. W zwieńczeniu umieszczono – niewątpliwie wtórnie – obraz św. Tekli; według wizytacji z 1783 r. znajdowało się tu wyobrażenie „Opatrzności Boskiey”, identyczne z opisanym w inwentarzach z lat 1822 i 1838 jako „Opatrzność Boska, niebiesko malowana, w promieniach srebrnych”284. Ciekawym elementem są relikwiarzowe cokoły rzeźb św. Piotra i św. Pawła, wykonane z marmuru dębnickiego niewątpliwie przez warsztat z Dębnika, ujęte wolutami i obeliskami, z profilowanymi gzymsami i ornamentalnymi zwieńczeniami. Inne umieszczone tu relikwiarze odnotowano wówczas jako „dwa busta drewniane pozłacane, z relikwiami” (zapewne chodzi m.in. o wspomniany relikwiarz z XVII w.). Elementem kompozycji ołtarza głównego było do niedawna tabernakulum (dzisiaj w ołtarzu bocznym południowym, ze srebrzonym reliefem na drzwiczkach, przedstawiającym Baranka Apokaliptycznego i parę aniołków, wspomniane w roku 1783 jako „cyboryum […] biało malowane, miejscami wyzłacane, z zamknięciem dobrym, wewnątrz lamą złotą wybite”285. Pierwotnym elementem związanym z kompozycją ołtarza była zapewne flankująca go para marmurowych (z marmuru dębnickiego?) świeczników. Zostały opisane w roku 1873 („przed gradusami ołtarza są dwie marmurowe kolumny posługujące w uroczyste święta za świeczniki, z sztachetami żelaznemi na zielono pomalowanemi”); ich pozostałość zaś odnotowano w końcu XIX w. („po obu stronach głównego Słup imitujący pilaster i fragment belki tęczowej

AKM, sygn. APA 329, Inwentarz 1838, s. 3; Protokół

284

1822.

Ilustracja na następnej stronie: widok na ołtarze boczne, w głębi prezbiterium z ołtarzem głównym

AKM, sygn. A.V. 54, s. 92.

285

97


Bogusław Krasnowolski

98


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

99


Bogusław Krasnowolski

jezuickich, ujętych w dynamicznych pozach, w czarnych habitach; jeden z nich – z czaszką jako atrybutem – to zapewne św. Alojzy Gonzaga, drugi nie został zidentyfikowany291. Oba ołtarze boczne – w stanie bliskim dzisiejszemu – opisano w 1783 r.292 Wraz z ołtarzem głównym były wówczas (zapewne od fundacji) malowane w kolorze niebieskim. Program ikonograficzny zespołu ołtarzy jest typowo jezuicki. Podobny „zestaw” świętych pojawił się już przed rokiem 1633 w sztukatorskiej dekoracji absydy jezuickiego kościoła Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Krakowie. Święci Piotr i Paweł reprezentują tam Kościół Powszechny (a zarazem chrześcijański Zachód i Wschód), Wojciech i Stanisław zaś – Kościół w Polsce. Spośród jezuickich świętych ukazano tam założycieli zakonu: Ignacego Loyolę i Franciszka Ksawerego. Z zespołem trzech ołtarzy koresponduje Grupa Ukrzyżowania na belce tęczowej. O ile późnogotyckie rzeźby Matki Boskiej Bolesnej i św. Jana Ewangelisty przeniesiono, jak wspomniano, ze starszej kompozycji, o tyle dynamiczna rzeźba Ukrzyżowanego Chrystusa powstała w połowie XVIII w., w okresie budowy dzisiejszej świątyni. Wykazuje ona związki warsztatowe ze wspomnianymi rzeźbami świętych jezuickich w obu ołtarzach bocznych. Cały ten zespół rzeźb, o wysokich walorach formalnych, mógł być dziełem jednego z czynnych w Krakowie warsztatów rzeźbiarskich, wspomnianego Wojciecha Rojowskiego, pracującego m.in. dla miechowskich Bożogrobców, do

Relikwiarz w cokole rzeźby w ołtarzu głównym, ok. 1749

ołtarza stoją dwie marmurowe kolumny, będące podstawami marmurowych lichtarzów”)286. W ołtarzu bocznym północnym środkowe pole wypełnia obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem w typie Śnieżnej, przesłonięty sukienką287. Na zasuwie umieszczony jest obraz Niepokalanego Poczęcia N.P. Marii288. W zwieńczeniu znajduje się wizerunek św. Józefa. Rzeźby to święci jezuiccy: św. Stanisław Kostka i twórca zakonu, Ignacy Loyola (w ornacie, z Chrystogramem IHS jako atrybutem)289. W ołtarzu południowym w polu środkowym znalazł się obraz św. Izydora290, w zwieńczeniu zaś – św. Walentego. Rzeźby ukazują świętych  AKM, sygn. APA 329, Notaty.   W roku 1838 była to „sukienka malowana drewniana, częścią wyzłacana, częścią posrebrzana” (AKM, sygn. APA 329, Inwentarz 1838, s. 3). Zapewne zastąpiła ona wcześniejszą, srebrną. 288  Odnotowany m.in. we wspomnianym wyżej Inwentarzu. 289   Według Inwentarza z 1838 r. były to rzeźby św. Franciszka Ksawerego i św. Ignacego. 290   Katalog zabytków sztuki…, op. cit., t. I, z. 8, s. 42, datuje ten obraz na 1. połowę XVII w., co mogłoby wiązać się z tutejszą tradycją rolniczego bractwa św. Izydora (zob. niżej). Zdaniem niżej podpisanego jest on współczesny ołtarzowi, wykazując związki stylistyczne z obrazem św. Jakuba w ołtarzu głównym. 286

287

291  Identyfikację w Inwentarzu z 1838 r. (św. Franciszek) należy uznać za błędną; jest to niewątpliwie święty jezuicki. 292  AKM, sygn. A.V. 54, s. 92: „ad cornu Evangelij Ołtarz z obrazem Matki Boskiety, na którym sukienka drewniana, częścią złocona, częścią wysrebrzona, na zasuwie obraz Niepokalanego Poczęcia N. M. Panny, ad cornu Epistole S. Izydora, obydwa iedney formy […]”. Obchodzony w Więcławicach „odpust Bractwa S. Izydora został w roku 1633 dnia 18 października w Rzymie nadany”; AKM, sygn. A.V. 54, s. 93.

Na sąsiedniej stronie: ołtarz główny

100


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

101


Bogusław Krasnowolski

Rzeźby w ołtarzu głównym św. Wojciecha i św. Piotra, na sąsiedniej stronie: rzeźby św. Pawła i św. Stanisława, ok. 1749

102


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

103


Bogusław Krasnowolski

z budową dzisiejszego kościoła, jest ambona, z wielobocznym korpusem (płyciny parapetu wypełniają rokokowe ornamenty), zapieckiem ujętym wolutami i baldachimem zwieńczonym rzeźbą św. Michała Archanioła294 . Kolorystyka, zdominowana przez czerwień i granat, wyeksponowana w wyniku ostatniej konserwacji, zdecydowanie odcina się dzisiaj od kolorystyki opisanych wyżej ołtarzy, odpowiadając natomiast opisowi w inwentarzu z 1838 r. („kolorem czerwonym i niebieskim malowana”)295. Elementem wprowadzonym tu zapewne w trosce o symetrię, była wspomniana w 1783 r., umieszczona naprzeciwko ambony „szafa na książki kościelne nowa, malowana z trzema u dołu szufladami i drzwiami podwoynemi”296. W dawnej, późnobarokowej formie nie przetrwał chór muzyczny. Z opisu z roku 1783 zdaje się wynikać jego symetryczna kompozycja: „stolarskiey roboty, tarcicami obudowany, pod którym wschody z iedney strony obudowane, z drugiey w teyże formie komórka”. Zapewne związane były z nią dwa stojące pod chórem konfesjonały, określone wówczas jako „nowe, malowane”297. Podobny – a zarazem zbliżony do dzisiejszego – wygląd chóru zarejestrował inwentarz z roku 1838: „z deszczek sosnowych tablowanych z framugami stolarskiey roboty, bez ozdób i pomalowania”. Jedynym elementem plastycznym była wówczas „statua mała wyobrażająca Nayświętszą Pannę Maryą piastującą Pana Jezusa”298, może identyczna ze wspomnianą rzeźbą gotycką.   Wspomniana w 1783 r.: „ambona stolarskiey roboty malowana”; AKM, sygn. A.V.54, s. 91. 295  AKM, sygn. APA 329, Inwentarz 1838, s. 3. 296  AKM, sygn. A.V.54, s. 91–92. 297   Ibidem. Opisano je także w inwentarzu z 1838 r.: „dwa, malowane, z mosiężnemi kratkami”; AKM, sygn. APA 329, Inwentarz 1838, s. 3. 298   Ibidem. W tym samym miejscu statuę wspomniano w inwentarzu z 1857 r. (AKM, sygn. APA 329, Inwentarz 1857, s. 8). 294

Rzeźba św. Ignacego Loyoli na ołtarzu bocznym, ok. 1749

których należały pobliskie Michałowice293. Odmienny charakter stylowy mają statyczne rzeźby świętych z ołtarza głównego, dzieło anonimowego, zachowawczego warsztatu, kultywującego XVII-wieczne tradycje. Kolejnym elementem późnobarokowego wystroju z połowy XVIII w., związanego

Na sąsiedniej stronie: ołtarz boczny, północny z obrazem M.B Śnieżnej, ok. 1749

A. Dettloff, op. cit., s. 46–54.

293

104


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

105


Bogusław Krasnowolski

106


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Tabernakulum z ołtarza bocznego, południowego, ok. 1749

Zapewne z wieku XVIII pochodziły odnotowane w latach 1822 i 1839 ławki i stalle299. Na ścianach wisiały obrazy – stacje Drogi Krzyżowej, wprowadzonej „za przywilejem od WW OO Reformatów Małopolskich roku 1783 dnia 23 marca”300. Z wieku XVIII pochodzą późnobarokowe obrazy: św. Anny Samotrzeć ze srebrną, trybowaną sukienką, dekorowaną ornamentami rocaille oraz św. Antoniego. Nie przetrwało późnobarokowe wyposażenie zakrystii. W roku 1783 stała tu „mensa z szufladami pięciu na konserwacją aparatów […] malowana, a naprzeciwko lawaterz malowany z szafką”301. Podobnie – acz z większą dokładnością – sprzęt zakrystyjny opisano w inwentarzu z 1838 r.: „szafa na kształt komody, z pięciu szufladami, przy których dziesięć antabek żelaznych, na

Rzeźba św. Alojzego Gonzagi, ok. 1749

tey iest umieszczona druga pomieysza z drzwiczkami na wpół otwieranemu […]. Po bokach tey szafki iest po trzy małych szufladek”302. Odnotowywana w XIX-wiecznych inwentarzach posadzka, w korpusie ceramiczna („z cegły, znacznie wytarta”), w prezbiterium kamienna

Wymieniono wówczas: „ławek do siedzenia malowanych dla publiczności 12, ławek przed Ołtarzem w złym stanie 2, stallom dębowe pokostowane 1”; AKM, sygn. APA 329, Inwentarz 1838, s. 5v–6. 300  AKM, sygn. A.V.54, s. 93. „Stacyi na ścianach za szkłem 14” odnotowano w latach 1822 i 1839 (AKM, sygn. APA 329, Protokół 1822; Inwentarz 1838, s. 6v). 301  AKM, sygn. A.V.54, s. 92. 299

302  AKM, sygn. APA 329, Inwentarz 1838, s. 3. Niemal identyczny opis pochodzi z roku 1857 (ibidem, Inwentarz 1857, s. 10).

Na sąsiedniej stronie: ołtarz boczny, południowy, ok. 1749

107


Bogusław Krasnowolski

Belka tęczowa z grupą Ukrzyżowania, ok. 1749; rzeźby Matki Boskiej Bolesnej i św. Jana Ewangelisty z XV/XVI w.

(„z kamienia białego w kwadrat nieforemnie ułożona”)303, zapewne pochodziła z czasów budowy obecnego kościoła. Niektóre elementy kościelnego wyposażenia wprowadzone zostały przez ks. Franciszka Ossowskiego, kustosza wawelskiej katedry304, który parafię więcławicką objął w roku 1774, a więc rok po kasacie jezuitów. Jak zapisano dziewięć lat później, jego staraniem „został cały cmentarz

[…] wyplantowany y Kościół z wszelką ozdobą y umocnieniem […] wyreparowany”. Do sprawionych przez niego sprzętów zaliczyć należy chrzcielnicę z marmuru dębnickiego, ukształtowaną identycznie jak chrzcielnica w pobliskich Raciborowicach, pochodząca z roku 1783. Metalowa pokrywa, o formie stożka, dekorowana jest puklowaniem. Urządzenie cmentarza przykościelnego – z kostnicą i dzwonnicą – przedstawiające się dzisiaj odmiennie, tak opisano w roku 1783: „Cmentarz parkanem z tarcic w słupy dębowe opasany, pod daszkiem gontami pokrytym, w których przeciwko drzwi wielkich Kościoła brama […] między słupami dębowemi […], po obydwu bokach […] fortki. Cała brama

Po raz pierwszy została tak opisana w roku 1822; ibidem, Protokół 1822. 304   Ks. Franciszek Ossowski (1740–1788), kanonik Kapituły Katedralnej na Wawelu, w roku 1775 „kustodię katedralną objął”. Był prowizorem Bractwa Męki Pańskiej w kościele Franciszkanów w Krakowie; L. Łętowski, op. cit., t. III, s. 432–433. 303

108


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

y fortki czerwono malowane”. O ile kostnica była już wówczas „stara, lecz tylko nowym dachem pokryta”, o tyle dzwonnica, nowa, w roku 1780 wystawiona, stojąca zapewne w miejscu obecnej, konstrukcji niewątpliwie słupowej, opisana została jako tarcicami obita, pod dachem gontowym, w którego środku krzyż dębowy, czerwono malowany305. Wspomniany ks. Franciszek Ossowski to postać bardzo interesująca306. Reprezentant raczej kultury Oświecenia niż – jak jego poprzednicy – doby późnego baroku, znany był m.in. z działalności gospodarczej w majątku Norbertanek z Buska. W latach 1774–1806 był kuratorem tamtejszego klasztoru Norbertanek307, trudnił się poszukiwaniem słonych źródeł, a więc pracami – po zajęciu żup krakowskich w Wieliczce i Bochni w wyniku I rozbioru Polski – wielce przydatnymi dla krajowej gospodarki solnej. Dla inwestycji kościelnych nie zawahał się – co dla poprzedników byłoby czynem nie do pomyślenia – na sprzedaż, za przyzwoleniem władz diecezjalnych, części sreber kościelnych, za co uzyskał niebagatelną sumę 2747 złp308. Był wśród nich „krzyż wielki”, może późnogotycki. Wizytatorzy biskupi wysoko ocenili działalność ks. Ossowskiego, a ich opinia, w zestawieniu z krytyczną na ogół oceną stanu innych świątyń, była w roku 1783 wręcz bezprecedensowa: „znad dostatecznym obowiązków swych wypełnieniem stał się ze wszystkim chwalebny […], tak, że wszystko wizytą naszą w nayzupełnieyszej zastawszy całości, porządku y ozdobie, nic do polepszenia stanu tego mieysca zaleceń naszych wymagającego nie zastaliśmy”309.  AKM, sygn. A.V.54, s. 92–93.  M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 266–267. 307   L. Marciniec, Klasztor Norbertanek w Busku-Zdroju, Busko-Zdrój 2007, s. 18. 308  AKM, sygn. A.V.54, s. 93–94: „Srebra według dawnieyszych Inwentarzów […] nie znayduią się wszystkie, ponieważ lichtarzy dużych sześć, krzyż wielki z korpusem srebrnym, lichtarzy stołowych par dwie, lamp […] dwie, tacka y ampułek para iedna […], trybularz z łódką y łyżeczką […] roku 1780 […] na potrzeby Kościoła są sprzedane”. 309  AKM, sygn. A.V. 54, s. 105. 305 306

109

Pierwsza strona Metryki umarłych z roku 1774, Archiwum Parafialne w Więcławicach

Zapewne w końcu XVIII w. wystrój wnętrza prezbiterium wzbogaciły dwa nieistniejące dzisiaj ołtarzyki, umieszczone naprzeciwko siebie, po bokach ołtarza głównego, najprawdopodobniej identycznie rozwiązane. Jeden z nich, z obrazem Przemienienia Pańskiego, kontynuował tradycję wspomnianego ołtarza odnotowanego w roku 1747, w drugim znalazł się obraz Serca Jezusa. Oba obrazy, określane też mianem „ołtarzyków”, opisywane były stosunkowo późno, w inwentarzach z lat 1822, 1838 i 1857, z zaznaczeniem, iż „pod temi staremi obrazami stoią mense drewniane, zdezelowane, i formuią ołtarzyki”310. Kult Serca Jezusa przynieśli do Więcławic niewątpli310  AKM, sygn. APA 329, Protokół 1822; zob. także: Inwentarz 1838, s. XX; Inwentarz 1857, s. 7.


Bogusław Krasnowolski

tach 1763–1798312. Srebrny, złocony, z gruszkowym nodusem, charakteryzuje się wysmukłymi proporcjami i brakiem dekoracji ornamentalnej. Znacznie bogaciej ukształtowany został srebrny, złocony, rokokowy relikwiarz św. Jakuba, z przeszklonym medalionem na relikwie otoczonym promienistą glorią i rokokowymi ornamentami, wypełniającymi też stopę i gruszkowy nodus. W zbiorach krakowskiego Muzeum Archidiecezjalnego znajduje się od roku 2003 pochodzący stąd rokokowy relikwiarz św. Stanisława Biskupa, z datą 1787 w napisie fundacyjnym. W medalionach stopy ukazany jest św. Stanisław i Chrystogram IHS, szklany cylinder na relikwie ujmują atrybuty świętego: pastorały, infuły, królewskie korony, miecze. O fundacji relikwiarza przez kanonika Kapituły Katedralnej na Wawelu, Benedykta Trzebińskiego herbu Junosza313, mówi pergaminowy dokument, który w kościele węcławickim znalazł się za sprawą wspomnianego ks. Ossowskiego. Relikwiarz zamykany jest w skórzanym pokrowcu z wytłoczonym napisem i datą 1787 . Dwa rokokowe relikwiarze (z relikwiami św. Urbana i św. Marcelego), ustawione na ołtarzach, imitujące dzieła złotnictwa, wykonane są ze złoconego drewna. Przetrwały też niektóre barokowe ornaty. Jak wspomniano wyżej, włoskie tkaniny z przełomu wieków XV i XVI wykorzystano jako boki dwóch barokowych ornatów z początku XVIII w. W obu kolumnę wypełniają wielobarwne, haftowane jedwabną nicią kwiaty na złocistym, względnie srebrzystym tle. Z początku XVIII w. pochodzi ornat biały, haftowany w wielobarwne kwiaty, zapewne identyczny z opisanym w Inwentarzu z roku 1838: „atłasowy biały […] w kwiaty ręczną robotą różnego koloru”314 . Z około połowy XVIII

Chrzcielnica z marmuru dębnickiego, ok. 1783

wie jezuici. Ich wybitny przedstawiciel – Antoni Kasper Drużbacki (1590–1662), czynny m.in. w Krakowie i Kaliszu, był znanym głosicielem i popularyzatorem tego kultu (m.in. poprzez publikację, która ukazała się po jego śmierci311). Złotnictwo 2. połowy XVIII w. reprezentuje kielich, opatrzony zatartą datą (A.D. 1[…]) i cechą imienną Marcina Lekszyckiego (ML w owalu), krakowskiego złotnika czynnego w la-

312   J. Samek, Marcin Lekszycki, [hasło w:] Polski słownik biograficzny, t. 17, 1972, s. 17. 313  Zob. AKM, sygn. APA 329, Notaty. Staraniem ks. kanonika Benedykta Trzebińskiego w latach 1787– 1788 budowniczowie krakowscy, Karol Kriszker i Józef Le Brun, przebudowali w duchu wczesnego neoklasycyzmu pałac kapitulny przy ul. Kanoniczej 9, w którym kanonik mieszkał. 314  AKM, sygn. APA 329, Inwentarz 1838, s. 7.

311   K. Drużbacki, Meta cordius cor Iesu et SS. Trinitas, Calissii 1693.

110


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

stulecia pochodzi czerwony ornat dekorowany symetrycznie komponowanym haftem wykonanym jedwabnymi nićmi: wielobarwne kwiaty ujęte są wstęgami, o stylizacji bliskiej ornamentowi regencyjnemu. Wiek XIX nie przyniósł istotnych zmian ani w architekturze, ani w wystroju kościoła. Zmiany w stanie zachowania świątyni i jej remonty odnotowane zostały w inwentarzach, spisywanych z okazji obejmowania parafii przez kolejnych proboszczów, względnie administratorów. W roku 1818, a także 1821, gdy parafię obejmował ks. Jan Dyga, kościół był zasadniczo w dobrym stanie315. Zwalenie się na dach świątyni drzewa rosnącego na przykościelnym cmentarzu wymusiło podjęcie remontu. W ramach tychże prac stolarz Maciej Niziński ze Skały restaurował trzy okna (jedno z nich „przez dawność swoią i zaciek słoty pogniło”), znany ludwisarz krakowski Jerzy Bagiński na nowo odlał dzwonek-sygnaturkę, płacono cieślom od pobijania dachu na kościele „wiatrem zruynowanego”, zakupywano gonty316. Prace te nie były jednak wystarczające, skoro w roku 1822 odnotowano: „kościół […] pokryty gontami w części podwoynemi […], potrzebuiacy nowego pobicia”. Wskazano też na początki postępującej destrukcji: ściany kościoła obite deszczkami zewnątrz, które znacznie dezelowane, podmurowanie zaś całe kościoła w stanie dosyć dobrym, wymagającym jednak w niektórych punktach poprawy, gdyż przez oderwanie deszczek ściennych przez zacinanie deszczów uszkodzonym widzieć się zdaie317.

W roku 1825 tak oceniono ówczesny zakres prac: „kościół w większey iak iedney trzeciey części gontami pobity, babiniec od wchodu do  AKM, sygn. APA 329, Spis funduszu plebanii w Więcławicach, 1818; Protokół 1822. 316  AKM, sygn. APA 329, Rachunki z dochodów i rozchodów Plebanii Więcławice w czasie Administracji od 23go […] lipca do dnia ostatniego grudnia 1821 [cyt. dalej: Rachunki 1821]. 317   Ibidem, Protokół 1822. 315

Ambona, ok. 1749

111


Bogusław Krasnowolski

„z tych tedy powodów uprasza niżey podpisany Prześwietnego Konsystorza, aby ile chętny do reparacji Domu Bożego, był uwolnionym od utrzymana wikariusza”320. Według inwentarza z roku 1838, powstałego na początku rządów ks. Juliana Wędrychowskiego, kościół był zasadniczo w dobrym stanie. Dach, jak przed wiekiem, pokryty był gontami, wieżyczka na sygnaturkę – miedzią. W złym stanie nadal znajdowały się organy na chórze muzycznym („zdezelowane i nieodzowney wymagaią reparacyi”)321. Zapewne trzeba zgodzić się z tezą Jerzego Gadomskiego, że dopiero w połowie wieku XIX przeniesiono do Więcławic cenne dzieło późnogotyckiego, małopolskiego malarstwa tablicowego: tryptyk322, znajdujący się dzisiaj w krakowskim Muzeum Archidiecezjalnym, na miejscu zastąpiony kopią. Ten wybitny badacz, opierając się na analizach przeprowadzonych w napisanej pod jego kierunkiem pracy magisterskiej323, uznał, że tryptyk wykonano do jednego z krakowskich kościołów, po jego rozebraniu między rokiem 1839 (gdy o tryptyku brak jeszcze wzmianki w ówczesnym inwentarzu więcławickiego kościoła) a 1858, gdy wspomniano o nim po raz pierwszy (zapewne była to wzmianka Józefa Łepkowskiego)324. Według innych interpretacji przeniesienie tryptyku, przeznaczonego pierwotnie do nieistniejącego dzisiaj od ponad 200 lat krakowskiego kościoła św. Szczepana, nastąpiłoby znacznie wcześniej, po objęciu wspomnianej świątyni przez jezuitów w roku 1585 i przejęciu przez nich praw patronackich kościoła w Więcławicach w 1615 r. Kluczową sprawą dla udokumentowania jednej z tych dwóch hipotez

Kielich, wyk. Franciszek Lekszycki, po 1763 r.

kościoła [czyli kruchta zachodnia – przyp. B.K.] także nowo gontami pobity, parkan około kościoła […] postawiony”318. W dobie powstania listopadowego, w roku 1831, ks. Dyga, narzekając na trudności wynikające z „teraźnieyszey woyny, gdy w podatkach […] i dostarczanych liwerunkach dla Woysk Narodowych żadney ulgi Plebania Więcławska nie doświadcza”319, przedstawiał tragiczny wręcz stan kościoła: „dach zupełnie zgniły, wszędzie niebo zobaczyć można, leje się gwałtownie do kościoła, krokwie, łaty, wiązania znacznie gniią i wkrótce zawaleniem się grożą […] naydaley za dwa roki do karczmy się z kościoła z nabożeństwem przenieść [będzie trzeba – przyp. B.K.]”. Relacja ta może być przesadzona, miała bowiem uzasadniać niechęć proboszcza do przyjęcia wikarego:

AKM, sygn. APA 329, pismo ks. Dygi do Konsystorza z 15 maja 1831 r., zaopatrzone komentarzem: „dodać można, że gdyby proboszcz w początkach swej działalności mniej uwagi poświęcił remontowi karczmy i stawianiu nowej plebanii [zob. niżej], a więcej remontowi kościoła, to zapewne nie trzeba byłoby snuć tak czarnych scenariuszy”. 321  AKM, sygn. APA 329, Inwentarz 1838, s. 2v–3, 6. Podobny stan odnotowano wcześniej; zob. Protokół 1822. 322   J. Gadomski, op. cit., s. 28, 35–36 i przyp. 169, s. 146–147. 323  E. Topolnicka, op. cit. 324  Z wycieczki w okolicę Kielc…, op. cit., s. 6. 320

Ibidem, Protokół celem ocenienia poprzednio exystuiących budowli i porównania tychże z nowo wystawionymi […] z czasu adminstracyi z lat 1821 i 1822, 1825 [cyt. dalej: Protokół 1825]. 319   Notabene, narzekania te nie świadczą najlepiej o stosunku więcławickiego proboszcza do powstania. 318

112


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Skórzany pokrowiec relikwiarza św. Stanisława, 1787

zdaje się być identyfikacja centralnego przedstawienia tryptyku: świętego biskupa. W starszej literaturze był on utożsamiany ze św. Mikołajem325. Przy takiej interpretacji tryptyk wiązano ze wzmiankowanym w 1599 r. w kościele św. Szczepana ołtarzem należącym do Bractwa Czerwonych Garbarzy326. Tomasz Węcławowicz, w konsultacji z Heleną Markiewiczówną, w przekonujący sposób uznaje postać biskupa za św. Wojciecha327. Argumenty to czerwony kolor w jego szacie (symbol męczeństwa)   H. Małkiewiczówna, Tryptyk z Więcławic…, op. cit., s. 48–50; K. Secomska, Więcławice, kościół…, op. cit., s. 282–283 (tamże wcześniejsza bibliografia). 326   Akta wizytacji dekanatu krakowskiego…, op. cit., s. 58. 327  T. Węcławowicz, Święty Mikołaj czy święty Wojciech? Uwagi ikonograficzne o tryptyku z Więcławic, [w:] Artifex doctus. Księga pamiątkowa dla uczczenia 70 rocznicy urodzin prof. Jerzego Gadomskiego, Kraków 2007, s. 173–177. 325

Relikwiarz św. Stanisława Biskupa z kościoła w Więcławicach z 1737 r., obecnie w Muzeum Archidiecezjalnym

113


Bogusław Krasnowolski

Strojnego328 i jest udokumentowany licznymi fotografiami329. Pod koniec rządów ks. Wędrychowskiego kościół był poważnie zaniedbany. W inwentarzu spisanym w roku 1857, z okazji objęcia parafii przez ks. Leopolda Dobrzańskiego, zapisano: Kościół […] obecnie znajduje się w bardzo złym stanie, przyciesi z drzewa dębowego zaciągnięte pod budynek Kościoła zupełnie są dziś zgniłe, dach […] skutkiem dawnego czasu zniszczony prawie zupełnie, tak i budowa Kościoła w czasie deszczu ulega zniszczeniu przez zamoknięcie […] tako dalece, że sklepienie [sic!] Kościoła butwieje330.

Zaniedbanie kościoła mogło też znaleźć odzwierciedlenie w życiu religijnym: „żadnego bractwa nie zaprowadzono i nie exystuje” – zapisano w cytowanym inwentarzu331. Ksiądz Dobrzański jesienią roku 1860 pisał do Konsystorza: skutkiem wielkiej dezolacyi kościoła – krzyż wielki na nim będący grozi niebezpieczeństwem zabicia kogo, dach dziurawy, pozwala gnić nie tylko wiązaniom, ale i ołtarzom i apparatom kościelnym, okna przegniłe […] zdają się stać otworem na zaspy śniegowe zbliżającej się zimy, podmurowanie rozlasowane i przyciesi na wylot zgniłe i dziurawe dają przystęp wolny nie tylko złodziejom, ale i zwierzętom wszelkiego rodzaju, które znieważają i niechlujstwem napełniają Świątynię Pańską!! Relikwiarz św. Jakuba, po połowie XVIII w.

Pismo zawierało apel, by Konsystorz skłonił do skutecznego działania naczelnika powiatu

oraz rozumiane jako atrybuty przedstawienia Marii z Dzieciątkiem (w krzywiźnie pastorału) i róży (ornament szaty). Tezę Węcławowicza potwierdzają też postacie świętych diakonów-męczenników towarzyszących biskupowi – Szczepana i Wawrzyńca. Na początku XVII w. przedstawienie świętego biskupa (Wojciecha?) zostało gruntownie przemalowane: zastąpiła je Trójca Święta, a diakoni stali się aniołami. Stan ten, jak już wspomniano, utrzymał się do konserwacji przeprowadzonej przez artystę konserwatora Józefa

328   Karta ewidencyjna, opr. T. Chrzanowski, 1963, uzupełnienie M. Majka. 329  Zob. m.in. Katalog zabytków sztuki.., op. cit., t. I, z. 8, il. 39. 330   Ibidem, Inwentarz 1857, s. 4. 331   Ibidem, s. 58. Na początku XX w. bractwo św. Izydora znowu istniało (por. ibidem, pismo proboszcza ks. Michała Wrońskiego do biskupa kieleckiego w sprawie odpustu na dzień św. Izydora: „jest tu od dawnych czasów erygowane bractwo św. Izydora z nadanemi od Stolicy Apostolskiej odpustami”).

114


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

miechowskiego, który „lat cztery interes ten zwłoczy”332. Błyskawiczna interwencja Konsystorza nie spowodowała jednak natychmiastowych działań. Dopiero latem 1862 r. „Kommisya Rządowa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego […] zatwierdziła odpowiedni na ten cel anszlag […] i przesłała takowy Rządowi Gubernialnemu Radomskiemu dla wprowadzenia w wykonanie”333. Prace ruszyły po kolejnych dwóch latach. Latem 1864 r. ks. Dobrzański pisał do Konsystorza: „Po kilkuletnich korowodach Kościół Więcławski zyskał przecież restauracyą swej biedy, który tak zewnętrznie jak i wewnętrznie już od miesiąca Dozór Kościoła Administracyjnie składkami Parafian prowadzi”334. Po kolejnych dwóch latach, poszukując pieniędzy na pokrycie dalszych kosztów remontu, „sprzedawano na obrazie ołtarza Matki Boskiej […] trzydzieści nitek korali jako wota przez pobożnych pozostawione”335. Latem 1867 r. i na początku następnego roku ks. Dobrzański informował Konsystorz o kończących się robotach336. Jeszcze jednak w roku 1870 trwały starania o odzyskanie należnej składki od Rządu, której „brak staje się przyczyną nowej […] ruiny”337. Jak zapisał ks. Piotr Gosławski, staraniem proboszcza ks. Leopolda Dobrzańskiego w roku 1868

Drewniany relikwiarz z ołtarza głównego, koniec XVIII w.

dano cały wierzch nowy na kościele, ściany wyprostowano i zmocowano dębowymi słupami, ściągnionemi mocnemi, żelaznemi śrobami, fundament podmurowano, posadzkę marmurową ułożono w całym kościele, i odmalowano

[…], przybudowano zakrystię od południa, która dawniej, jak we wszystkich kościołach, znajdowała się od północy […], odmalowano olejno cały kościół, sprawiono okna kolorowe (szkło w ołów oprawne) do całego kościoła i zakrystii, obwiedziono kościół murem gustownie338.

Ibidem, pismo ks. Dobrzańskiego z 24 września 1860 r. 333   Ibidem, pismo Komisji Rządowej do Administratora Diecezji Kieleckiej z 12 sierpnia 1862 r. 334   Ibidem, pismo ks. Dobrzańskiego do Konsystorza z 16 lipca 1864 r. 335   Ibidem, pismo Dozoru Parafii do Konsystorza z 3 września 1866 r. 336   Ibidem, pisma ks. Dobrzańskiego do Konsystorza z 12 lipca 1867 r. i z 3 marca 1868 r. 337   Ibidem, pismo Dozoru Kościoła do Konsystorza z 12 marca 1870 r. 332

Według inwentarza spisanego w roku 1873 z okazji przejęcia administracji parafii przez ks. Jana Pasierbińskiego, kościół, „wewnątrz upokostowany, z posadzką marmurową” (która zastąpiła notowaną wcześniej ceglaną i kamienną), 338   Cyt. za: Parafianom więcławskim na pamiątkę poświęca x. Piotr Gosławski, „Naddłubniańskie Pejzaże” 2004, nr 2, s. 17.

115


Bogusław Krasnowolski

116


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

znajdował się w dobrym stanie: „za staraniem ks. Dobrzańskiego nie tylko kościół parafialny […] zupełnie wyrestaurowany, ale nadto bardzo wiele sprzętów i innych apparatów do kościoła przybyło”. Odnotowano i opisano wówczas trzy ołtarze (wspomniane wyżej późnobarokowe: główny i parę bocznych). Nie było już obrazów – ołtarzyków Przemienienia Pańskiego i Serca Jezusa w prezbiterium339, zapisano natomiast „na tejże stronie kościoła, co i obraz Matki Boskiej [czyli na północnej ścianie korpusu – przyp. B.K.] obraz S-tej Trójcy, pod którym mensa i antepedium drewniane zdezelowane, stanowi niejako czwarty ołtarz”; chodzi tu niewątpliwie o wspomniany, przemalowany w partii środkowej późnogotycki poliptyk. Dwa dawne konfesjonały zastąpiono nowymi340. Pod koniec XIX w. dach kryty był blachą341. Kontrybucje zaborców, które na przełomie wieków XVIII i XIX zubożyły zasób kościelnych naczyń liturgicznych342, były przyczyną fundacji kilku nowych. Późnoklasycystyczne cechy stylowe mają dwie srebrne, złocone puszki (jedna z Chrystogramem IHS, druga z koroną na pokrywie;) oraz posrebrzony krzyż ołtarzowy. Dwa kielichy mszalne sprawił w latach 1843 i 1857 ks. Juliusz Wędrychowski, upamiętniając swe fundacje odpowiednimi napisami. Starszy cechuje się bogatą, trybowaną dekoracją stopy i koszyczka o motywach roślinnych. Trybowana dekoracja drugiego, neobarokowego, z cechą krakowskiego złotnika Aleksandra Ziembowskiego343, to

Ornat biały z XVIII w., na sąsiedniej stronie przód ornatu

medaliony z przedstawieniami Czterech Ewangelistów na stopie i główkami aniołków na koszyczku344. Na przełomie wieków XVIII i XIX, staraniem ks. Jerzego Mieroszewskiego, tutejszego plebana w latach 1795–1821 i kanonika krakowskiej kolegiaty Wszystkich Świętych, sprawiony został „ornat z materyi czerwoney, na którym wyszyta iest cała Męka Pańska”345. Ornat ten, do dzisiaj

Oba po raz ostatni wymienione zostały w 1857 r. (AKM, sygn. APA 329, Inwentarz 1857, s. 7), w 1873 r. znalazły się w wykazie „przedmiotów z inwentarza usuniętych z powodu zupełnej tak dezolacyi, a tem samem nieposługujących do żadnego użytku”; ibidem, Inwentarz 1873, s. 17v. 340  AKM, sygn. APA 329, Inwentarz 1873, s. 2v–5v, 17v. 341  AKM, sygn. APA 329, Notaty. 342   Ibidem, Protokół 1822: „Srebro, złoto, mosiądz itd. są w zupełności stosowne do dawnego Inwentarza, brakuie kilkanaście sztuk, lecz te za Rządu Austriackiego w czasie stempla in vim należności zabrane zostały, z czego są kwity oryginalne”. 343  Złotnik ten był m.in. w roku 1869 autorem kopii insygniów Kazimierza Wielkiego wydobytych wówczas z wawelskiego grobu; B. Ciciora-Czwórnóg, Rachunek Aleksandra Ziembowskiego za wykonanie kopii przedmio339

tów z grobu Kazimierza Wielkiego, „Studia Waweliana” 2000, t. IX/X, s. 218–220. 344  AKM, sygn. APA 329, Notaty. 345   Ibidem, Protokół 1822.

117


Bogusław Krasnowolski

Pańskiej (Arma Christi). W tym samym czasie, staraniem ks. Mieroszewskiego, sprawione zostały też inne, niezachowane dzisiaj przedmioty, m.in.: „zasłona czyli umbrakulum szyte jedwabiem i złotem, podszyte kitayką [cienką tkaniną jedwabną – przyp. B.K.] złotą, firanki […] kitaykowe na obraz S. Izydora, firanki […] kitaykowe […] na obraz Matki Boskiey, kapa z francuskiey materyi w kwiaty z galonem srebrnym i takież antepedium […], baldachim z francuskiey materyi w kwiaty, podbity […] kitajką”. W tym samym okresie Maria z Dąmbskich Jordanowa, żona Wincentego (od 1820 r. właściciela Więcławic) jako kolatorka „sprawiła firanki […] z kwiatkami srebrnemi z koroneczką takąż”346. Cennym dziełem późniejszego, XIX-wiecznego haftu jest biały ornat z przedstawieniami – z przodu, na kolumnie, św. Piotra i św. Pawła, z tyłu zaś, na tle krzyża, Chrystusa Salwatora, aniołów oraz św. Jana Chrzciciela i św. Wojciecha. Kilkakrotnie zmieniała wygląd dzwonnica, wolnostojąca na cmentarzu przykościelnym po północno-zachodniej stronie świątyni. W roku 1822 drewniana dzwonnica znajdowała się w stanie krytycznym: potrzebuie nayspiesznieyszey reparacji, gdyż wkrótce grozić będzie niebezpieczeństwem zawalenia się […]. W części deszczkami zgniłemi i staremi pobita, a w części stoi otworem, z dachem zupełnie zniszczonym i w większey połowie gontów niemaiącym, w pośrodku którego krzyż drewniany całkiem nachylony347.

Przez kilkanaście lat stan dzwonnicy wciąż się pogarszał. W 1828 r. ks. Dyga pisał do Konsystorza: „stoi jeszcze dzwonnica drewniana […] zupełnie zdezelowana, obnażona z pobocznych deszczek i pokrycia dachu”348. Od roku 1821 rozważano budowę nowej dzwonnicy349; w tymże roku oraz

Późnoklasycystyczna puszka, przed połową XIX w.

zachowany, jedwabny, dekorowany jest płaskim haftem. Z przodu, na kolumnie, ukazany jest Wąż Miedziany i symbol Opatrzności Bożej, po bokach hierogramy oraz Serca Marii i Jezusa, Miecze Boleści i dzban. Z tyłu na kolumnie ukazano Ukrzyżowanie (z czaszką i piszczelami Adama u podnóża krzyża), na bokach zaś symbole Słońca i Księżyca oraz Narzędzia Męki

Ibidem.   Ibidem. 348   Ibidem, pismo z 26 maja 1828 r. 349   Ibidem, pismo ks. Dygi do Konsystorza z 8 października 1829 r. 346 347

118


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

w roku 1829 opracowywano urzędowe kosztorysy (jak się wydaje – na budowę dzwonnicy murowanej350) wraz z „rozkładem kosztów” na poszczególne strony; autorem tego ostatniego (a więc zapewne i projektu) był urzędowy budowniczy Obwodu Miechowskiego nazwiskiem Borkowski351. W dobie powstania listopadowego „dzwon naywiększy, rozbity, w roku 1831, to iest w czasie Rewolucji […] na potrzeby wojenne zabrany został”352. W roku 1833, po licznych monitach ze strony władz kościelnych, Komisja Województwa Krakowskiego w górnolotnych słowach zapewniała Konsystorz „w przedmiocie reparacji dzwonnicy […], iż w troskliwości swoiey nie spuszcza tak ważnego przedmiotu, jakim iest reparacja świątyń i do nich należących budowli, i dlatego nieprzepomniała […] ponowić […] swoie rozporządzenie względem reparacji dzwonnicy”353. Niedługo potem murowana dzwonnica zapewne stanęła (na odnośne dokumenty nie natrafiono). Jakość techniczna tej realizacji była prawdopodobnie fatalna, skoro w inwentarzu z roku 1838 stwierdzono, że „dzwonnica na wapno cała murowana, dach gontem pobity […], jakkolwiek […] nową wystawioną została, wszelako […] będąc zupełnie popękana, a nawet niebezpieczeństwem grożąca, niezwłocznego ku iey wzmocnieniu wymaga zaradzenia”354. Po kilku latach murowana dzwonnica przestała istnieć. W roku 1846 stanęła drewniana dzwonnica o słupowej konstrukcji, z nachylonymi, oszalowanymi ścianami, kryta gontem355. Wcześniej przybył zapewne czwarty dzwon z datą 1831, ufundowany przez dziedzica Śmiłowic Kajetana Wędrychowskiego, dekorowany plakietkami z wyobrażeniami św. Dominika 350  O oczekującym wciąż na realizację zamiarze „wymurowania” dzwonnicy wspominał ks. Dyga w piśmie do Konsystorza z 15 maja 1831 r. (ibidem). 351   Ibidem, pismo przedstawicieli Dozoru Kościelnego Wincentego Jordana i dziekana wawrzeńczyckiego z 20 czerwca 1829 r. 352   Ibidem, Inwentarz 1857, s. 12. 353   Ibidem, pismo z 13 lipca 1833 r. 354   Ibidem, s. 4v. 355   Ibidem, Inwentarz 1857, s. 11–12. Data 1846 wyryta jest na belce wewnątrz dzwonnicy.

Srebrna, złocona puszka, przed połową XIX w.

i św. Wincentego356. Żaden z dawnych dzwonów nie zachował się; trzy dzisiejsze pochodzą z lat 1940 (nosi on imię św. Jakuba), 1946 i z czasu pontyfikatu papieża Piusa XII.  AKM, sygn. APA 329, Notaty.

356

119


Bogusław Krasnowolski

Wilczkowic i Masłomiącej, Hieronima Eustachego Kihttla i żony Anny z Knylów, ufundowany przez ich dzieci358. Otrzymał charakterystyczną dla ówczesnej plastyki sepulkralnej formę sarkofagu z wieńczącą go urną. Na cmentarzu tym rosły liczne drzewa (jedno z nich spowodowało wspomniane wyżej zniszczenia kościoła). W roku 1873 było ich aż 77359. Druga połowa XIX w. przyniosła zainteresowanie kościołem i jego zabytkami ze strony środowiska naukowego. W roku 1858 wspomniany gotycki tryptyk został opisany w warszawskiej „Kronice Wiadomości Krajowych i Zagranicznych”, zapewne przez Józefa Łepkowskiego360 (1826–1894), badacza ojczystych zabytków, wówczas członka Krakowskiego Towarzystwa Naukowego. Pod koniec XIX w. szczegółową analizę architektury i wystroju kościoła, z wykorzystaniem źródeł archiwalnych, opracował – w sposób profesjonalny – anonimowy autor361. Po II wojnie światowej, szczególnie zaś w ostatnim ćwierćwieczu, powadzono liczne prace konserwatorskie. Wielokrotnie konserwowana była gotycka rzeźba Matki Boskiej z Dzieciątkiem362. Prace prowadzone w roku 1959 w ramach Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki krakowskiej ASP przyniosły m.in. usunięcie brudu i kilku warstw przemalówek. Pierwotną kolorystykę odzyskano w wyniku prac z roku 1966. Kolejne prace przeprowadzono w roku 1999 w zespole konserwatorskim Muzeum Archidiecezjalnego. Konserwacjom poddawany był też tryptyk z 1477 r.: centralne przedstawienie św. Mikołaja Posrebrzony krzyż ołtarzowy, przed połową XIX w. 358  M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 137. Nagrobek w tymże miejscu odnotowany został w inwentarzu z 1838 r.; AKM, sygn. APA 329, Inwentarz 1838, s. 3. 359  AKM, sygn. APA 329, Inwentarz 1873, s. 2v. 360  Zob. przyp. 232. 361  AKM, sygn. APA 329, Notaty. 362  Omówienie wszystkich powojennych konserwacji rzeźby: D. Prząda, K. Kuzemczak, Dokumentacja konserwatorska do drewnianej, polichromowanej rzeźby Matki Boskiej z Dzieciątkiem z kościoła par. św. Jakuba w Więcławicach, wydruk komputerowy, Kraków 1999, AWKZ.

Według inwentarza z roku 1873 „dzwonnica z drzewa sosnowego, na przyciesiach sosnowych, na podmurowaniu wystawiona, gontem pokryta […] reparacyi potrzebuje”357. W roku 1806 na przykościelnym cmentarzu stanął klasycystyczny nagrobek właścicieli dóbr   Ibidem, Inwentarz 1873, s. 2v.

357

120


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Po lewej ornat czerwony, przód, XVIII/XIX w., po prawej, ornat biały, przód, z przedstawieniem – św. Piotra i św. Pawła na kolumnie, 2. połowa XIX w.

odsłonięto, jak wspomniano, w latach 1953– 1954, ostatniej konserwacji dokonano w 1997 r. w pracowni Muzeum Archidiecezjalnego363. W latach 1998–1999 konserwowano – pod kierunkiem artysty konserwatora Janusza Bajki – ołtarz główny i wystrój malarski prezbiterium364.

Kompleksowe prace we wnętrzu przeprowadzono w obecnym stuleciu. Zespół pod kierunkiem artysty konserwatora Krystyny Sokół-Gujdy konserwował ołtarze wraz z obrazami i rzeźbami, rzeźby z arkady tęczowej oraz polichromię; prace kontynuowała firma konserwatorska Marka Sawickiego365.

363   K. Kuziemczuk, I. Trzaskalik-Kolarczyk, Program prac konserwatorskich do obrazu „Tryptyk świętego Mikołaja” z kościoła parafialnego p.w. św. Jakuba w Więcławicach, wydruk komputerowy, 1997, AWKZ. 364   Sprawozdania z prac: J. Bajka, Więcławice, kościół parafialny p.w. św. Jakuba, ołtarz główny, konserwacja, wydruk komputerowy, czerwiec 1998; idem, Więcławice, kościół parafialny p.w. św. Jakuba, prezbiterium – ściany, strop z obrazem na płótnie i belka łuku tęczy – polichromia, wydruk komputerowy, lipiec 1999, AWKZ.

365  M. Sokół-Augustyńska, Program prac konserwatorskich na wykonanie konserwacji w kościele parafialnym p.w. św. Jakuba w Więcławicach, wydruk komputerowy, Kraków 2002; eadem, Program prac konserwatorskich na wykonanie konserwacji ołtarza św. Izydora w kościele parafialnym p.w. św. Jakuba w Więcławicach, wydruk komputerowy, Kraków 2007; M. Sawicki, Program prac konserwatorskich przy wytypowanych obiektach wystroju wnętrza kościoła parafialnego p.w. św. Jakuba Apostoła w Więcławicach Starych, wydruk komputerowy, Kraków, kwiecień 2009, AWKZ.

121


Bogusław Krasnowolski

122


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Biały ornat, tył, na tle krzyża: Chrystus Salwator, aniołowie oraz św. Jan Chrzciciel i św. Wojciech, 2. połowa XIX w. Na sąsiedniej stronie: ornat czerwony, tył, XVIII/XIX w. Obydwa z kościoła w Więcławicach

123


Bogusław Krasnowolski

Otoczenie kościoła

alias na księgi bibioteczka”); stronę zachodnią zajmował „alkierz”, z którym sąsiadował „locus secretus”. Część ta była podpiwniczona; według inwentarza z 1783 r. znajdowała się tu dostępna z sieni „piwnica murowana, sklepiona”371. Schody umieszczone w sieni prowadziły do reprezentacyjnej „sali” na piętrze, w trakcie frontowym, oświetlonej przez sześć okien (zapewne cztery znajdowały się w fasadzie, a po jednym w elewacjach bocznych). Trakt tylny zajmował tu „pokoik [z trzema oknami – przyp. B.K.] z alkierzykiem”. Budowla ta powstać musiała wcześniej, wizytator podkreślał bowiem jej zaniedbanie: „budynek górny [czyli piętro – przyp. B.K.] reparacyi potrzebuie, bo się wszystek […] nakłonił […], po rogach przyciesi nowych potrzebuie, gdyż z gruntu pogniły”. Niewykluczone, że był to ten sam budynek co w roku 1728, w międzyczasie remontowany. Program odpowiadał dworom szlacheckim. Podobne było też wyposażenie. W pokojach odnotowano owalny stół, kredens, krzesło obite skórą, a także dwa obrazy, jeden przedstawiający Ukrzyżowanie, drugi św. Franciszka Ksawerego, a więc jednego z założycieli zakonu jezuickiego. Fasadę poprzedzał – od strony cmentarza przykościelnego – „ogródek kwaterami bukszpanowemi dwiema y drzewkami zasadzony”, mający zatem charakter zarówno ozdobny (o czym świadczą owe bukszpany ujmujące obie kwatery, zapewne z alejką na osi założenia), jak gospodarczy (drzewka, najprawdopodobniej owocowe). Jak we większości dworów, kuchnia („piekarnia”) zajmowała oddzielny budynek; niewielki, drewniany, położony był na zapleczu plebanii i oddzielony od niej podwórzem. Oprócz pomieszczenia z piecem piekarnianym obejmował „sień” i „komorę”. W pewnym oddaleniu od plebanii stał wspomniany wcześniej dom „pro familia”, określony wówczas jako stary, z dwiema izbami: nową i dawną (a więc zapewne jednotraktowy). Na wschód od niego ciągnęły się drewniane budynki

W skład zespołu kościelnego wchodziły liczne zabudowania; ich ogólna sytuacja zapewne od średniowiecza odpowiadała dzisiejszemu położeniu zespołu plebańskiego. Plebanię („domus pro residentia”), dom wikarego i szkołę z mieszkaniem nauczyciela wymieniono w tekście wizytacji z roku 1595; wszystkim tym budynkom towarzyszyły wówczas ogrody i sady366. Podobne informacje przekazali wizytatorzy w latach 1614, 1618 i 1664367. W roku 1728 położona po północnej stronie kościoła plebania, obejmująca dwie izby ogrzewane („hipocausta”), była już mocno zaniedbana („nobiliter desolata”) i wymagała remontu. W skład zespołu wchodził też dom wikarego, zbudowany staraniem ówczesnego proboszcza, dom „pro familia” (dla służby), wzniesiony przez poprzednika, i spichlerz368. Dokładniejsze dane przekazał – i to dwukrotnie – wizytator w 1747 r.369 Korespondują one z pochodzącą z XVIII w. mapką parafii, ukazującą schematycznie całość zabudowy w zespole kościelnym. Drewniana, piętrowa plebania położona była po północnej stronie kościoła. Rzut – niewątpliwie prostokątny – miał dyspozycję symetryczną, dwutraktową, z sienią na osi; być może już wówczas (i wcześniej?) sień poprzedzał opisany w 1783 r. „ganek o czterech słupach dębowych, na których się daszek wspiera, z ławkami po czterech stronach y balasami”370. Na parterze, w trakcie frontowym, po obu stronach sieni znajdowały się dwa ogrzewane pokoje („hypocausta”); oświetlenie każdego z nich stanowiły trzy okna (zapewne dwa w fasadzie i jedno w elewacji bocznej, co potwierdził opis z 1783 r.). W trakcie tylnym, płytszym, po stronie wschodniej mieściły się dwa jednookienne „pokoiczki”, z których jeden był biblioteką („w nim szaf dwie przegrodami,  AKM, sygn. V.Cap. 65, s. 255.  AKM, sygn. V.Cap. 32, s. 148; A.V.Cap. 41, s. 94; A.V.Cap 47, s. 119. 368  AKM, sygn. V.Cap. 61, s. 273–274. 369  AKM, sygn. V.Cap. 67, s. 217, 231–233. 370  AKM, sygn. A.V. 54, s. 101. 366

367

Ibidem.

371

124


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Fragment Mapy Plebanii Więcławskiej z 1783 r., Archiwum Parafialne w Więcławicach

gospodarcze: „obora alias okoły” (czyli skoncentrowane wokół czworobocznego podwórza), gumno z trzema stodołami, dwa spichlerze (jeden z murowaną, zapewne sklepioną piwniczką), a całość zamykał od wschodu „sad wielki”. Dom wikarego („wikaryika dawna”) stał w roku 1747 (i zapewne wcześniej) po wschodniej stronie kościoła, a więc w rejonie dzisiejszej plebanii. Drewniany, parterowy, cechował się skromniejszym programem niż plebania, przypominającym rozwiązania bogatszych chat. Sień oddzielała „izbę” z piecem kaflowym i kominkiem (w trakcie frontowym) i „alkierz” (w tylnym) od „piekarniczki” (a więc kuchenki), sąsiadującej – w tylnym trakcie – z pomieszczeniem inwentarskim („stajenką”). Obok znajdował się dom organisty: drewniany, stary, wymagający remontu.

Nietypowym elementem omawianego zespołu zabudowy były odnotowane w 1747 r. „jatki przed kościołem plebańskie […], pod którymi rzeźnicy mięsa sprzedawaią”. Handel ten rozwijał się w niedziele i święta, a opłata targowego – którą uiszczali także „y insi przekupne, cokolwiek przedają” – przypadała plebanowi. Jatki były budowlą drewnianą, słupowej konstrukcji: na przyciesiach podwiązane i poszyte. Szpital ubogich, istniejący już w roku 1621 (gdy w jego uposażeniu miał się znaleźć ogród372), erygowany może w 1632 r.373 (a więc staraniem jezuitów), notowany był m.in. w roku   Według tekstu wizytacji z roku 1783; AKM, sygn. A.V. 54, s. 103: „Ogród zaś, że iest własny szpitalny, oprócz innych dokumentów y mappa w roku 1621 dowodzi”. 373   Data taka podana: AKM, sygn. APA 329, Notaty. 372

125


Bogusław Krasnowolski

po stronie południowej ogród o powierzchni 34 zagonów375, „dokoła płotem ogrodzony”. W roku 1776 karczma ta już nie istniała; jak stwierdzono w ówczesnym inwentarzu, „karczmy […] w tey wsi wiezdney nie masz, tylko z dworu do chałupy dla szynku wybraney wódkę y to ieszcze kupna wstawiają”376. Według inwentarza z roku 1783377 opisana wyżej plebania, określona wówczas jako „rezydencya stara”, zapewne nie była już użytkowana: „cały ten budynek stary, zły, przez pogniłe przyciesi w ziemię wlazły, pod dachem gontami pokrytym, niebezpiecznym”. Funkcję „starej rezydencyi” przejęła nowa plebania, położona po stronie północnej, przy zespole gospodarczym, „drewniana, od południa obmurowana, od północy gliną oblepiona, pod dachem gontami pokrytym, z kominem nad dach wyprowadzonym, murowanym”, parterowa, o dwutraktowej dyspozycji prostokątnego zapewne rzutu, z sienią pomiędzy pokojami „letnim” (od wschodu) i „zimowym” (od zachodu) w trakcie frontowym (południowym) oraz odpowiednio „garderobą z komorą” i kolejnym „pokojem” w trakcie tylnym378. Kuchnia mieściła się w osobnym budynku, po stronie północnej. Inwentarz dóbr więcławickich z roku 1776 świadczy, że ta nowa plebania zbudowana została staraniem jezuitów, zapewne wkrótce przed dokonaną w 1773 r. kasatą zakonu, z wykorzystaniem materiałów z rozebranego wówczas przez nich więcławickiego dworu i folwarku379. Jak wcześniej, w skład zespołu wchodziły dwa domy wikarych. „Stary”, zapewne dwutraktowy, z sienią rozdzielającą „izbę” i „komnatę” (w trakcie frotowym) oraz „komorę” i „piekarnię” (kuchnię) w tylnym; „druga wikarya, blisko pierwszey sytu-

Nagrobek rodziny Khittlów, fot. E. Szarek

1639, kiedy zapis na jego rzecz uczynił rajca sławkowski ,Adam Kołdrasz374. Budynek szpitala ubogich i mieszkalnie dla szkolnych (a więc szkoła parafialna z mieszkaniem dla nauczyciela) spaliły się w roku 1726 i nie zostały odbudowane. W miejscu szpitala odnotowano budynek „dla drugiego xiędza wikarego ze wszystkim nowo wystawiony”. Brak szpitala ubogich został skrytykowany przez wizytatora, który nakazał plebanowi wystawienie nowego, dla wygody licznych we wsi ubogich, którzy nie mają gdzie złożyć głowy („pro commoditate pauperum, qui numerowi in ha villa reperiontur et non habet ubi caput reclinent”), przeznaczając na to czynsz pobierany z dwóch domów na podkrakowskim Kleparzu. Nie istniała już położona niegdyś przy ogrodzeniu cmentarza kostnica, której odbudowę zalecił tenże wizytator. Zespół uzupełniały: stara karczma, „w którey ad praesens kantor mieszka”, i położony

375  Zagon był jednostką miary odpowiadającą – zarówno w średniowieczu, jak w XVIII w. – 1/10 łanu; J. Szymański, op. cit., s. 173–174. 376  ANK, sygn. CCR, t. 207, s. 2644. 377  AKM, sygn. A.V. 54, s. 99–103. 378  Opis z roku 1783 znajduje potwierdzenie w opisie późniejszym o prawie 40 lat; AKM, sygn. APA 329, Protokół 1822. 379  ANK, sygn. CCR, t. 207, s. 2643–2644.

AKM, sygn. APA 329, s. 199.

374

126


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Murowana plebania, wybudowana nieopodal kościoła w 1904 r. wg projektu Karola Knausa, Michas, sygn. Mf.41.1

owana”, składała się z „izby” i „piekarni” przedzielonych sienią, miała zatem układ jednotraktowy. „Dom dla organisty y grabarza był nowo […] gontami pokryty”. I w tym wypadku rozplanowaniu obu wikarii przedstawionemu w inwentarzu z roku 1783 odpowiadają opisy z 1822 r.380 Wśród licznych zabudowań gospodarczych, w większości nowych lub „przez aktualnego proboszcza przebudowanych”, znajdował się też „browarek drewniany, od wsi gliną oblepiany, od podwórza obmurowany”. Wspomniane tu zostały „komin nad dach wywiedziony, na czterech słupach, podmurowany, nowo otynkowany” oraz „kotlina na kociełek do warzenia piwa murowana”. Sąsiadujący z browarem ogródek wiązał cechy geometrycznie rozplanowanego założenia ozdobnego i gospodarczego: „jest ogrodniczą ręką uplantowany, w kwatery ułożony, drzew-

kami zasadzony y dla kuchenney wygody różną zielenią zasiany”. Nadal nierozwiązaną była sprawa szpitala ubogich, powiązanego z ogrodem wielkim, szpitalnym (znajdującym się w posiadaniu szpitala – jak wspomniano – już w roku 1621). Dom ten bowiem za possesiy […] XX Jezuitów iako wsi dziedziców [a więc przed rokiem 1773 – przyp. B.K.] na karczmę był obrócony, a ubodzy do szpitala S. Macieja w Krakowie381 przeniesieni. Pleban zobowiązany został przeto, aby szpital z placem do kościoła należący […] y na karczmę obrócon y windykował y kościołowi dla wygody y umieszczenia się ubogich parafianów odzyskał […]. 381  Niewielki kościół pw. św. Macieja znajdował się w zespole krakowskiego kościoła św. Szczepana i wraz z nim w roku 1583 znalazł się w posiadaniu jezuitów.

AKM, sygn. APA 329, Protokół 1822.

380

127


Bogusław Krasnowolski

Dawnej funkcji nie odzyskała „kantorya, budynek stary […], w którey […] mieszka komornik”382. Wspomniana plebania sprzed roku 1773 była na początku lat 20. XIX w. „w średnim […] stanie”, aczkolwiek zaznaczono też wówczas, że „cały ten budynek przez swą dawność dużo uszkodzony i wielkiey potrzebujący restauracji iest”383. Najwidoczniej jednak stara plebania nie wystarczała nowemu proboszczowi ks. Janowi Dydze, którego staraniem – na dawnym miejscu – stanęła nowa. Pojęcie o jej wyglądzie dają zarówno sprawozdania napisane bezpośrednio po budowie384, jak inwentarze z lat 1838 i 1857. Sień z kuchenką i sionką oddzielała część mieszkalną od gospodarczej. Mieszkalna, po stronie zachodniej, obejmowała zgrupowane w dwóch traktach trzy „pokoje” i „garderobkę”, przy czym pokoje położone przy sieni ogrzewane były wspólnym, murowanym piecem. Stronę wschodnią zajmowały „izba czeladna i kuchnia z potężnym piecem do gotowania […] i pieczenia chleba” oraz – w trakcie tylnym – podpiwniczona „stancja ze spiżarnią”. Przed rokiem 1857 od strony ogrodu dobudowano „pokój tylny”, ogrzewany ceglanym piecem385. Nowym elementem była studnia na korbę, położona przed mieszkaniem plebana. Ogólna dyspozycja i program zabudowań gospodarczych pozostawały bez istotnych zmian386. W roku 1873 plebania, wówczas z gankiem w fasadzie przed sienią, była już zaniedbana („potrzebuje reparacyi”)387.

Wiek XIX przyniósł zanik tradycyjnych funkcji, sprawowanych przez parafię: szkolnictwa i opieki nad ubogimi. Według inwentarzy z lat 1822 i 1857 „szkoła dawnemi czasy exystowała […], lecz dziś takowey niemasz. Podobnie szpital parafialny exystował […], lecz dziś żadnego […] niemasz”388. Dzisiejsza plebania powstała w roku 1904. Murowana, parterowa, o symetrycznym rzucie, wyróżnia się dekoracyjnie rozwiązanym, drewnianym gankiem przed sienią i skromnym detalem elewacji: profilowanymi opaskami wokół okien. W zbliżonym czasie wzniesiono dzisiejszą organistówkę. Cmentarz Na początku XIX w. (najpóźniej w latach 20.–30.), zgodnie z ówczesną polityką sanitarną, powstał cmentarz odsunięty od zabudowań mieszkalnych. Jego pierwotną kompozycję ukazuje szkic sporządzony w roku 1877 przez administratora parafii, ks. Piotra Gosławskiego, w związku z dokonanym wówczas poszerzeniem: założenie na planie prostokąta podzielone było symetrycznie na cztery kwatery parą krzyżujących się pośrodku alejek, przy czym kwatera południowo-zachodnia określona została jako cmentarz prawosławny389, przeznaczony niewątpliwie dla licznych rosyjskich urzędników i ich rodzin. Tę symetryczną kompozycję akcentował „pośrodku […] krzyż z drzewa wystawiony”; w roku 1857 znajdował się w złym stanie390. Całość otaczał wał, wzmiankowany jeszcze w inwentarzu z 1873 r. W obrębie cmentarza rosło wówczas 20 drzewek391. We wspomnianym piśmie z 1877 r. (a także na szkicu, o którym była już mowa) odnotowane zostało poszerzenie cmentarza ku zachodowi: „Ponieważ cmentarz grzebalny […] jest za mały na tak liczną Para-

AKM, sygn. A.V. 54, s. 102–103, 105.  AKM, sygn. APA 329, Protokół 1822. 384   Ibidem, Protokół 1825: „Rezydencja plebańska nowo z fundamentu wystawiona […] trzymająca długości łokci 37, szerokości 12½, wysokości 4 [co daje odpowiednio ok. 21,7 × 7,3 × 2,3 m – przyp. B.K.], składająca się z 4-ch pokoiów mieszkalnych, spiżarni, kuchni, izb dwóch czeladnych […], z piecami, kominem murowanym nad dach wyprowadzonym, z materiału nowego, na przyciesiach dębowych, na podmurowaniu, przez teraźniejszego [plebana] JX Jana Dygę […]”. 385  AKM, sygn. APA 329, Inwentarz 1838, s. 12v–20v; Inwentarz 1857, s. 38–40. 386  AKM, sygn. APA 329, Inwentarz 1838, s. 14v–22v; Inwentarz 1857, s. 40. 387   Ibidem, Inwentarz 1873, s. 15v. 382 383

Ibidem, Protokół 1822; Inwentarz 1857, s. 57.   Ibidem, pismo Administratora Parafii z 20 listopada (3 grudnia) 1877 r. do Konsystorza. 390   Ibidem, Inwentarz 1857, s. 57. 391   Ibidem, Inwentarz 1873, s. 2v. 388 389

128


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Po lewej nagrobek Tadeusza Dyakowskiego z Młodziejowic, zm. 1900, po prawej nagrobek Marii z Chronowskich Dyakowskiej, primo voto De Laveau, zm. 1889, oraz nagrobek Jana Dyakowskiego, zm. 1890

fię – pisał ks. Gosławski – kupiłem morgę pola […] dotykającą do cmentarza i z cmentarzem grzebalnym połączyłem”. Prosząc władze diecezjalne o udzielenie dyspensy na poświęcenie nowo przyczynionego cmentarza, ks. Gosławski zwracał się „o powiadomienie […], czy cmentarz prawosławny […] pozostawić w tem samem miejscu, jak się obecnie znajduje, co wypadałoby teraz po przyczynieniu cmentarza w środku, czy też […] przenieść na nowo przyczyniony cmentarz”. Konsystorz decyzję uzależnił od pochówków: „jeżeli na cmentarzu prawosławnym już są pochowane ciała, to nie ruszać go, jeżeli nie są – to może być dogodnie umieszczony

gdzie indziej”392. W rezultacie – jak się wydaje – kwaterę prawosławną zachowano bez zmian. Wedle opisu z początku XX stulecia cmentarz był podobny „raczej do parku z powodu zadrzewienia”393. Wyróżniają się zwłaszcza kamienne nagrobki miejscowego ziemiaństwa z końca XIX i początku XX w., dzieła anonimowych, lecz niewątpliwie profesjonalnych rzeźbiarzy. Okazale przedstawia się nagrobek Marii z Chronowskich   Ibidem, pismo Administratora Parafii z 20 listopada (3 grudnia) 1877 r. do Konsystorza i odpowiedź Konsystorza z 22 listopada (6 grudnia) 1877 r. 393  AKM, sygn. APA 329, Notaty. 392

129


Bogusław Krasnowolski

Nagrobek Konstancji Cieciszowskiej, zm. 1888

Nagrobek Cezarego Jaczewskiego pseud. Spektator, zm. 1913

Klasycyzujący grobowiec Dąbrowskich z Michałowic, na cmentarzu w Więcławicach

130


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Nagrobek młynarza Jana Kanarka, zm. 1908

Nagrobek Nikołaja Germana, zm. 1893

Dyakowskiej, primo voto De Laveaux, zmarłej w 1889 r. właścicielki dóbr Młodziejowic i Masłomiącej, z płaskorzeźbą Madonny z Dzieciątkiem. Obok stoi nagrobek Jana Dyakowskiego (1865–1890) o formie złamanej kolumny, symbolizującej przerwane, doczesne życie młodego człowieka. Nagrobek Tadeusza Dyakowskiego z Młodziejowic (zm. 1900) ma formę klasycyzującej steli, zwieńczonej krzyżem, a nagrobkiem Konstancji Cieciszowskiej, zmarłej w 1888 r. w Michałowicach, jest skromny krzyż na cokole, mieszczącym tablicę inskrypcyjną. W duchu klasycyzującego modernizmu ukształtowano nagrobek Jana Kanarka, zmarłego w 1908 r. młynarza z Michałowic, ufundowany przez jego córkę Marię Gałązowską, z symboliczną

postacią niewiasty opartą o urnę394. Skromna płyta upamiętnia pochówek pisarza Cezarego Jaczewskiego, pseud. Spektator (zm. 1913). Pamiątką po rosyjskich urzędnikach i kwaterze prawosławnej jest nagrobek Nikołaja Germana (zm. 1893) o bogatej, rzeźbiarskiej formie, z krzyżem na sztucznej skale i z inskrypcją cyrylicą. Spośród grobowców na uwagę zasługuje klasycyzujący Dąbrowskich z Michałowic. Kolejną serię stanowią modernistyczne nagrobki z lat międzywojennych XX w. Należy do nich nagrobek Godlewskich: Roberta i Józefy 394   Por. artykuł: Znana w świecie żałobnica trafiła na skromny, wiejski cmentarz, „Dziennik Polski”, 3 listopada 2013 r.

131


Bogusław Krasnowolski

Nagrobek ks. Michała Wrońskiego, zm. 1944

Nagrobek Godlewskich: Roberta i Józefy z Zwierzchowskich, 1931

z Zwierzchowskich, zmarłych w roku 1931 (krzyż jest rekonstrukcją). Cokół rozwiązano w formie postumentu nakrytego tkaniną, na którym spoczywa otwarta księga. Zachowała się tablica z grobu Bolesława Zakrzeńskiego, właściciela Sieborowic, zmarłego tamże w roku 1924. Wśród ówczesnych pochówków dziecięcych wyróżnia się nagrobek Krystyny Padlikównej, tragicznie zmarłej w 1930 r. w trzecim roku życia, z rzeźbą anioła. Spośród miejscowych proboszczów modernistyczny nagrobek ze sztucznego kamienia otrzymał zmarły w 1944 r. ks. Michał Wroński.

Nagrobek dziecięcy Krystyny Padlikównej, zm. 1930

132


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

na Mirowie (1585–1595), a więc monumentalne dzieła Florentczyka Santiego Gucciego396 – na omawianym terenie już w końcu stulecia znalazł odzwierciedlenie w młodziejowickiej rezydencji Jacka Młodziejowskiego (jeśli zgodzimy się z tezami Andrzeja Fischingera397), a może nieco później i w znacznie skromniejszych formach w drewnianych dworach, wznoszonych staraniem szlachty i duchowieństwa. Warto podkreślić, że nowożytne rezydencje musiały być dobrze znane kanonikom Wawelskiej Kapituły Katedralnej, władającej wszak Raciborowicami i Zdzięsławicami. Nowy schemat – rozbudowany w piętrowych pałacach, uproszczony i zredukowany w skromnych, parterowych, zazwyczaj drewnianych dworach – wprowadzał kompozycję rozwiązaną symetrycznie względem osi. Kompozycji tej podporządkowywano budynek, na rzucie wydłużonego prostokąta, z symetryczną dyspozycją pomieszczeń po obu stronach sieni, poprzedzanej niekiedy „wystawką” („altanką”), akcentującą oś fasady. W okazalszych zespołach z osią kompozycyjną wiązano też otoczenie: ogród i kompleks gospodarczy. Schemat taki, ugruntowany w 1. połowie XVII w., stosowany był znacznie dłużej, co najmniej do upadku Rzeczypospolitej, a wiążąc się z późniejszymi inspiracjami (zob. niżej) w zasadzie do połowy wieku XIX. Za rodzaj „podsumowania” polskiej architektury rezydencjonalnej 1. połowy XVII stulecia uznać można opublikowany w Krakowie w roku 1659 pierwszy polski traktat o architekturze: Krótką naukę budowniczą dworów, pałaców, zamków podług nieba i zwyczaju polskiego398, autorstwa zapewne Łukasza Opalińskiego (1612– 1662), marszałka nadwornego koronnego399. Autor ten operował terminologią, którą spotykamy w inwentarzach z wieków XVII–XVIII

ZESPOŁY DWORSKIE I FOLWARCZNE W historii kształtowania zespołów dworskich wyodrębnić można szereg zasadniczych faz, odpowiadających tu przeobrażeniom właściwym dla Ziemi Krakowskiej, a w zasadzie dla całej dawnej Rzeczypospolitej. Faza najstarsza, obejmująca rycerskie siedziby o genezie wczesnośredniowiecznej i średniowiecznej, nie jest tu reprezentowana, aczkolwiek nie można wykluczyć, że ewentualne przyszłe badania archeologiczne udokumentują i to zagadnienie. Druga faza, której należy się domyślać, to powstawanie siedzib i uposażeń sołeckich w ramach omówionego wyżej procesu lokowania wsi na prawie niemieckim na przełomie wieków XIII i XIV oraz w XIV stuleciu. W okresie następnym (trzecia faza, wiek XV i początek XVI) majątki te przejmowane były przez panów feudalnych (właścicieli wsi), zarówno stanu szlacheckiego, jak duchownego, z kształtowaniem dworów i folwarków. Poza samą sytuacją licznych zespołów, wskazujących na taką właśnie genezę, i wzmiankami w źródłach pisanych, zjawiska te nie są na omawianym terenie reprezentowane. Szczególne znaczenie – w skali kraju – miała faza czwarta, przypadająca na przełom stuleci XVI i XVII oraz na 1. połowę wieku XVII. Jak podkreślał Adam Miłobędzki395, okres ten przyniósł przełom w architekturze polskich siedzib ziemiańskich, które dopiero wówczas, zrywając ze średniowieczną tradycją, wkroczyły w okres w pełni nowożytny. Proces ten, zapoczątkowany przez pałace – w Małopolsce m.in. Stefana Batorego w podkrakowskim Łobzowie (1585–1587) i bpa Piotra Myszkowskiego w Książu Wielkim

A. Fischinger, Santi Gucci, architekt i rzeźbiarz królewski XVI wieku, Kraków 1969, s. 15–24. 397  Zob. niżej, przyp. 420. 398  Zob. przyp. 381. 399  A. Miłobędzki, [wstęp do:] Krótka nauka…, op. cit., s. XIX. 396

A. Miłobędzki, Siedziba szlachecka w pierwszej połowie XVII w., [wstęp do:] Krótka nauka budownicza dworów, pałaców, zamków podług nieba i zwyczaju polskiego, opr. A. Miłobędzki, Wrocław 1957, s. IX–XVII; idem, Architektura polska XVII wieku, Warszawa 1980, s. 69–75. 395

133


Bogusław Krasnowolski

(sporadycznie także wcześniej), dotyczącą m.in. takich pomieszczeń, jak „sień”, „izba”, „pokój” (zasadniczo będący izbą mieszkalną), „alkierz” (na ogół pomieszczenie towarzyszące w izbie, często narożne, służące jako garderoba, sypialnia, gabinet), „komora” (niewielkie pomieszczenie o charakterze składu odzieży, żywności, sprzętów). Z języka włoskiego, zwłaszcza z traktatów architektonicznych doby renesansu, przejęto nazwy „Sali” dla określenia wnętrza o charakterze reprezentacyjnym i „riterady” („reyterady”), rozumianej jako „ustęp, gdzie się odwieść na rozmowę z kim może, gdzie także – jak w pokoju – łóżko bywa”400. Terminem „dwór” wspomniane inwentarze określały zazwyczaj całość zespołu, obejmującego dom mieszkalny („Budynek Pański”), podwórze przed nim, ujęte zabudowaniami gospodarczymi, ogród i sad, otoczonego ogrodzeniem (względnie oddzielnymi ogrodzeniami dla poszczególnych elementów). Autor Krótkiej nauki operuje pojęciem „dwór” w węższym znaczeniu, identycznym z „Budynkiem Pańskim”. Jest to dla niego „o jednym piętrze [czyli parterowy – przyp. B.K.] budynek albo z drzewa albo z muru”. Wyraźnie preferuje dwory parterowe,

od starożytnego dzieła Witruwiusza po traktaty włoskich architektów doby renesansu – konstrukcji, funkcjonalności i piękna – preferowane są dwie pierwsze, trzecia zaś „ile być może”. Podobny sposób myślenia cechował też autorów ówczesnych inwentarzy, w zasadzie niezwracających większej uwagi na walory estetyczne. Ale piękno nowożytnych dworów wynikało też z ich funkcjonalności, a promieniujące z Italii zasady osiowości i symetrii były powszechnie stosowane, chociaż w inwentarzowych opisach rzadko akcentowane402. Krótka nauka kładła silny nacisk na sytuację i orientację dworu; preferowana była orientacja na południe, względnie na południowy wschód, z wykluczeniem zachodniej403. Wyraźne odzwierciedlenie w praktyce znajdowały zalecenia natury technicznej. I tak, dbano o odpowiednie posadowienie i dobór drzewa, zwłaszcza na przyciesie („drewniana structura ma mieć fundament dobry, a można-li, podmurowany. Tak bowiem przycieś, która ma być dębowa, gnić nie będzie ani ustępować”)404. Zasadą było „wyprowadzenie” kuchni na zewnątrz dworu: „kuchnie w budynku, pod tym dachem, w którym pan mieszka, nie mieć […]. Przyczyna ta, że stąd wielkie nieochędostwo w domu i fetor być musi”405. Kuchnia w oddzielnym budynku – jak wynika z przykładów analizowanych niżej w oparciu o inwentarze – odróżniała dwory („Budynki Pańskie”) od mieszkalnych „budynków czeladnych” („gospodarskich”) w folwarkach, gdzie, jak w chłopskich chatach, kuchnia („piekarnia”) mieściła się pod wspólnym dachem z częścią mieszkalną, od której była oddzielona tylko sienią. Funkcjonalne uzasadnienie miały proporcje, m.in. wysokich dachów względem długości i wysokości budynku: „ta jest reguła, aby wysokość dachu miała połowicę szerokości

gdzie żaden [mieszkający niżej lub wyżej – przyp. B.K.] nie kołace i pod nos nie kurzy […]. Przestronne mogą być takie budynki, bo co bym miał na drugie piętro [czyli górną kondygnację – przyp. B.K.] łożyć materyji, dam na przestrzenność […]. Nie trzeba wschodów wymyślać, które wielką trudność zwykły czynić, ani się po nich chodząc mordować; jeden tylko może być na samym wejściu, to jest stopni kilka albo kilkanaście, a drugi w tyle do ogrodu401.

W formułowanych tu zaleceniach widać zdecydowaną przewagę względów utylitarnych nad estetycznymi, co zostało odzwierciedlone już w pierwszych słowach tekstu: wśród trzech cech architektury, pojawiających się jako równorzędne

Na omawianym terenie wyjątkiem jest sporządzony w 1788 r. opis nowego dworu w Michałowicach (wzniesionego wkrótce przed tą datą, może staraniem Hugona Kołłątaja), wyraźnie akcentujący walory symetrycznego rozplanowania. 403   Krótka nauka…, op. cit., s. 5–6. 404   Ibidem, s. 14. 405   Ibidem, s. 13. 402

Krótka nauka budownicza…, op. cit., s. 10.   Ibidem, s. 14–15.

400 401

134


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

budynku […], aby był […] albo niższy niż ściany, albo przynajmniej im równy; jako wzorcowe proporcje podano tu wysokość ścian wynoszącą 12 łokci, przy 10-łokciowej wysokości dachu”406. Wspomniane inwentarze dostarczają bogatych materiałów dotyczących zabudowy folwarcznej. Tworzyły ją, oprócz domu mieszkalnego („budynku czeladnego”, „budynku gospodarskiego”, lub krócej: „folwarku”) o programie i dyspozycji przestrzennej przypominającej niewielki dwór (parterowy, dwutraktowy, z sienią na osi): obory i inne budynki inwentarskie, wozownie, gumna ze stodołami i brogami, wznoszone tu z reguły w najprostszej i wymagającej najmniejszych nakładów technice, w konstrukcji słupowej, ze ścianami wyplatanymi z wikliny i oblepianymi gliną. Na tym tle wyróżniały się spichlerze, piętrowe, o konstrukcji zrębowej. Elementem związanym z systemem pańszczyźnianym mogły być dyby („gąsior dla sadzania nieposłusznych poddanych”). Rodzajem „aneksu” do tak przedstawiającego się zespołu folwarczno-dworskiego bywał browar. Całość założenia – wraz z ogrodami i sadami – ogradzały płoty, zazwyczaj również plecione i wylepiane gliną, często zabezpieczane cierniami. Szczególnie eksponowanym elementem były prowadzące na teren zespołu wrota z towarzyszącą im furtką. Typy i formy zabudowy gospodarczej miały niewątpliwie starszą niż nowożytna genezę, w większości sięgając doby lokacji na prawie niemieckim. Okres upadku Rzeczypospolitej w 2. połowie XVII i w XVIII w. (faza piąta) przyniósł stagnację rozwiązań i programów. Zespoły dworskie i folwarczne – w przeciwieństwie do kościelnych – popadały w zaniedbanie (rysujące się niekiedy wcześniej), często wręcz w ruinę. Wyjątkiem zdaje się być kompozycja przestrzenna w Wilczkowicach (z 1744 r.?), wiążąca zespół dworski w majątku jędrzejowskich cystersów z wytyczonymi w linii prostej alejami i figurą św. Jana Nepomucena

Okres neoklasycyzmu i romantyzmu (koniec XVIII – 1. połowa XIX w.), a więc faza szósta, to w skali ogólnopolskiej powstanie i spopularyzowanie schematu określanego mianem „dworu polskiego”, z kolumnowym portykiem w fasadzie (mającym notabene poprzednika w nowożytnych wystawkach przed sienią). Formy te nie są wprawdzie reprezentowane przez zachowane zabytki z omawianego terenu, lecz obecności ich możemy się domyślać na podstawie materiałów źródłowych. Program funkcjonalny i symetryczne rozplanowanie przejęto z opisanej, wcześniejszej tradycji. Interesująco przedstawiają się tutejsze realizacje reprezentujące końcową w zasadzie, siódmą fazę w historii kształtowania siedzib ziemiańskich: dobę historyzmu końca wieku XIX. Na czoło wysuwa się dzieło architekta Teodora Talowskiego, pałac Dąbrowskich w Michałowicach. Jest paradoksem, że programowe nawiązywanie do wzorów historycznych koncentrowało się głównie na detalach, podczas gdy programy, odpowiadające potrzebom nowoczesnego człowieka, zdecydowanie różniły się od aktualnych jeszcze w połowie XIX stulecia tradycyjnych wzorów.

Kończyce Zespół dworski z folwarkiem i zabudową gospodarczą rozwinął się zapewne z lokacyjnego zespołu sołeckiego i późniejszego folwarku, wzmiankowanego od 1410 r.407 Informacje o zabudowie są stosunkowo późne; najpełniejsze pochodzą z inwentarzy spisanych w latach 1749 i 1761408. Opisy dworu (w 1749 r. opisano tylko połowę należącą do Akademii Krakowskiej, pomijając część stanowiącą własność szlachecką) ukazują go w stanie postępującej rujnacji, co świadczy o dacie powstania wcześniejszej o co najmniej kilkadziesiąt, może ponad 100 lat.  Zob. przyp. 24.  ANK, sygn. CCR, t. 182, s. 2741–2750; CCR, t. 194, s. 1258–1259; zob. M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 155. 407 408

Ibidem, s. 26.

406

135


Bogusław Krasnowolski

Część północno-wschodnią zajmowały „izba” (w trakcie frontowym), oświetlona czterema oknami (najprawdopodobniej trzema w fasadzie i jednym w elewacji bocznej) oraz „komnatka” („pokoik”) w tylnym, z trzema oknami (parą w elewacji tylnej i jednym w bocznej?). Część południowo-wschodnia, pominięta w opisie z 1749 r., w roku 1761 opuszczona („puste pomieszkanie”), rozwiązana była zapewne symetrycznie. We wspomnianej izbie znajdował się piec kaflowy z murowanym kominem (podobnego należy domyślać się po przeciwnej stronie sieni, w „izbie pustej”). Okna, podzielone na cztery kwatery i zabezpieczone okiennicami, były pierwotnie oszklone drobnymi, oprawnymi w ołów szybami, według obu inwentarzy zachowanymi już szczątkowo. W wystroju wnętrz w roku 1749 – w izbie – odnotowana została „konkluzya papierowa z portretem świętego Jana Nepomucena na ścianie przylepiona”, niewątpliwie miedzioryt. Fasadę dworu poprzedzał dziedziniec (na który prowadziły wrota), na zapleczu rozciągał się ogród (w 1761 r. określony jako sad); schemat ten nawiązywał zatem do pałacowych, barokowych założeń typu entre cour et jardin. Dwór – przy drugorzędnych przekształceniach – przetrwał do około 1971 r.; jest znany z archiwalnych fotografii. Nieopodal dworu, w zespole folwarcznym (z zabudową wyłącznie drewnianą, krytą słomą), wyróżniał się budynek mieszczący kuchnię („piekarnię”), wedle opisu z 1761 r. o symetrycznym, jednotraktowym rzucie, z sienią oddzielającą samą „piekarnię” (z piecem piekarniczym i grodzą dla cieląt) od „izby”. Był to zatem program bliski okazalszym wiejskim chatom, a zarazem typowy dla mieszkań folwarcznych zarządców. W obu inwentarzach szczegółowo opisano dwukondygnacjowy spichlerz zbożowy, którego „ściany z dylów sosnowych, gliną tam intus, quam extra są oblepione”. Część budynków gospodarczych wzniesiona była w konstrukcji słupowej, ze ścianami wypełnionymi plecionką z łyka. Tak przedstawiały się m.in. stodoły w gumnie (1761), tworzące rodzaj okołu („w kwadrat idące”), „z płotu

Dwór w Kończycach, fotografia archiwalna, po 1945

Dwór w Kończycach, schemat rozplanowania wg inwentarzy z lat 1749 i 1761, opr. B. Krasnowolski

Na możliwość budowy w wieku XVII wskazuje symetryczny rzut (i zapewne bliska symetrii kompozycja fasady) tej drewnianej (z rżniętego drzewa), parterowej, zapewne niepodpiwniczonej budowli, nakrytej wysokim, pierwotnie gontowym dachem (pokrycie wtórnie uzupełniano słomą), zwróconej – zgodnie z dominującym obyczajem – ku południowemu wschodowi. Oś akcentowała sień, poprzedzona w fasadzie „gankiem” (loggią?), zwieńczonym „altanką”, a więc półpiętrzem w dachu. Element ten, wspomniany w 1749 r., został w roku 1761 pominięty, co zapewne wskazuje na jego destrukcję. Po obu stronach sieni znajdowały się – w układzie dwutraktowym – po dwa pomieszczenia mieszkalne.

136


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

wygrodzone”. Ważnym elementem programu był browar; „wszystek słomą nowo poszyty”, zaniedbany w roku 1749, w 1761 r., „ze wszystkim naczyniem browarnym i gorzałczanym”, zdaje się być w lepszym stanie. Obok znajdowała się studnia z żurawiem. Zespół nie przetrwał do dzisiaj.

cej zapewne część tegoż domu „czarnej izby” z piecem kuchennym („piecz czarny, dobrze oprawiony”). W zabudowie gospodarczej folwarku wymieniono m.in. „sernik”. Był to zapewne rodzaj skrzyni na suszenie serów, wspartej na słupach, dostępnej po drabinie411. Jak wiemy z romantycznej literatury pięknej, tego rodzaju „sernicę” dostrzegł Adam Mickiewicz w soplicowskim dworze, a ciężar tego urządzenia był tak znaczny, że obalone, zmieniło losy potyczki z Moskalami, opisanej w Panu Tadeuszu. Pod sernikiem odnotowany został charakterystyczny element: „kłoda długa [na] sadzanie winnych z reglie [ryglami – przyp. B.K.] żelaznemi [i] skoblami”. Ówczesny (względnie późniejszy?) dwór zastąpiony został około roku 1720 nowym412, również dzisiaj niezachowanym. Dokładny opis całego zespołu, w tym „Budynku Pańskiego”, zabudowy folwarcznej i związanego z nią budynku z mieszkaniem administratora, pochodzi z roku 1772413. „Budynek Pański”, drewniany („z drzewa rżniętego”) był nadal parterowy, nakryty wysokim dachem; znajdował się już w stanie zaniedbania. Opis wydaje się być niekompletny: uwzględniono „sień z sionką” i położone zapewne po jednej stronie sieni, w dwóch traktach, „Pokój Pański” (należy go widzieć od frontu), „komnatę” i „garderobę”, oddzieloną od niej „przepierzeniem” (zapewne w trakcie tylnym). Najprawdopodobniej po przeciwnej stronie sieni zlokalizowany był mały „pokoik dla służącego”. Taki asymetryczny układ, względnie umieszczenie sieni z boku, wydają się nieprawdopodobieństwem w wieku XVIII. Rozplanowanie należałoby sobie wyobrazić jako symetryczne, a niektórych pomieszczeń nie wymieniono (analogicznie jak w Kończycach, gdzie w inwentarzu pominięto część dworu, stanowiącą odrębną własność).

Książniczki Pojęcie o zespole dworskim, użytkowanym przez zarządów działających z ramienia kleparskiej kolegiaty św. Floriana (w ramach uposażenia Akademii Krakowskiej), dają materiały źródłowe: inwentarze spisywane od 1571 r. do wieku XVIII oraz schematyczny rysunek; całokształt analizował Mateusz Wyżga409. „Biały dom” – jak określano dwór w dwóch najstarszych inwentarzach, z lat 1571 i 1583, gdy rządy sprawował tu Krzysztof Ardziszowski410 – był budynkiem drewnianym, parterowym, nakrytym dachem, zapewne wysokim. Mimo braku dostatecznie precyzyjnych przekazów można mniemać, że sień oddzielała „świetlicę” (identyczną z izbą białą?) i „przedświetlicze” od „komnaty”. „Świetlica” oświetlona była trzema oknami zabezpieczonymi przez kraty żelazne i okiennice, ogrzewana zaś piecem znajdującym się przy kominie. Wyposażenie stanowiły stół i ławy, pośrodku stropu wisiał mosiężny świecznik („lichtarz”). W „komnacie” znajdowały się podobne okna z okiennicami i kratami (ich liczby nie określono) i dwa łoża. Z sieni – ze stołem i ławami przy ścianach – prowadziły schody na poddasze, gdzie znajdowało się urządzenie do suszenia serów. Prowadziły stąd też drzwi do „privetu”. Odrębnie opisano wówczas „dom czeladny” dla administratora folwarku. Wydaje się, że sień oddzielała tu trzy „komory” od stanowią-

Opis i ilustrację tego rodzaju budowli sporządził Zygmunt Gloger, Encyklopedia staropolska ilustrowana, t. IV, Warszawa 1903, s. 227. 412  M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 158. 413  AUJ, akta papierowe, rkps 2101. 411

M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 157–159.  Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego [cyt. dalej: AUJ], akta papierowe, rkps 2090, 2091. 409 410

137


Bogusław Krasnowolski

Jak w wieku XVI istotnym elementem programu całego zespołu był ustawiony „przed tym Budynkiem […] gąsior na nieposłuszne poddaństwo, z wrzeciądzem y skoblami dwiema”. Mieszkalny budynek folwarczny, określany w skrócie „folwarkiem”, odpowiadający zapewne dawnemu „domowi czeladnemu”, powiązany z zabudową gospodarczą, drewniany, podpiwniczony (pod folwarkiem jest piwnica) miał zapewne dyspozycję dwutraktową, symetryczną. Po bokach sieni, w trakcie frontowym, znajdowały się „piekarnia” (w niej „piec piekarski do powały z gliny, kominek nad piecem do powały z gliny wyprowadzony”) i „izdebka Pana Arendarza”, w trakcie tylnym – po jednej „komorze”. Obok „izdebki” wzmiankowano „komin od pieca wywiedziony nad poszewkę [czyli pokrycie dachowe – przyp. B.K.], do którego przepierzenie z płotu [czyli z wiklinowej plecionki – przyp. B.K.], gliną oblepione”. Pokrycie dachowe – słomą z szarami gontów – było wówczas w stanie złym, ale rychło zostało – jak wynika z wtórnego dopisku – „ponaprawiane”. Na zewnątrz zawieszono „dzwonek na pacierze dla ludu”. Stan budynku był zły: „ściany stare nadrzeszałe, przyciesi nadgniłe, potrzebuie […] reparacji”. W skład zabudowy gospodarczej w roku 1772 wchodziły: dwie stodoły, szopa, spichlerz (powiązany ze wspomnianym budynkiem mieszkalnym, „pod iednym przykryciem”), budynki inwentarskie, wozownia. Poza spichlerzem zabudowa ta cechowała się zasadniczo konstrukcją słupową, z wyplatanymi z wikliny i oblepianymi gliną ścianami. Na początku wieku XIX powstał parterowy dwór murowany wraz z towarzyszącą, zachowaną do dzisiaj parterową, murowaną zabudową: budynkiem gospodarczym i czworakiem. Prace prowadzone były zapewne staraniem dzierżawcy, Ignacego Makowskiego414. Przejęty – jak liczne majątki ziemiańskie pod zaborem rosyjskim

Książniczki, zespół dworski-folwarczny na planie z 1868 r. (kopia z 1873 r.), Michas, sygn. Mm.99.1

Opracowanie szczegółów było staranne. Okna (trzy w „Pokoju Pańskim”, dwa w „komnacie”, po jednym w „garderobie” i „pokoiku”) były „w ołów oprawne”, zabezpieczone kratami i okiennicami. Podobnie skonstruowane było też okienko na poddaszu, dostępnym schodami mieszczącymi się obok „pokoiku” (w sieni?), pod którymi znajdowała się maleńka piwniczka. Stropy belkowe wsparte były na „stragarzach” (pięciu w „Pokoju Pańskim”, trzech w „komnacie”, po jednym w pozostałych, wymienionych pomieszczeniach. W „Pokoju Pańskim” znajdował się „komin kapiasty do powały wymurowany, a daley na dach z gliny wywiedziony”; przy nim stał „piec biały, [z] kafli”. Umeblowanie stanowiły: stół, pięć „stołków” (zapewne krzeseł) i „szafa z drzwiczkami w kratę o półkach 5”. „Pokoik służącego” ogrzewał „piec mały, zielony”. Przed wejściem do sieni (na osi fasady?) wspomniano „altankę [z] koronką nad drzwiami”, a więc ganek, zapewne z drewnianymi słupami – kolumnami. Przed „Budynkiem Pańskim” położony był mały ogród, zapewne ozdobny, ujęty dekoracyjnym, zaniedbanym już wówczas ogrodzeniem („balasy złe y stare w słupach sosnowych”).

414   W roku 1812 wspominał go K. Girtler, op. cit., t. I, s. 104.

138


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Książniczki, dwór przebudowany przez Władysława Zgierskiego Strumiłłę, widok od frontu ok. 1908, Michas, sygn. Mf.21.10

– przez władze carskie po powstaniu listopadowym, zarejestrowany w ówczesnym stanie na planie z roku 1868, został w roku 1886 sprzedany Władysławowi Zgierskiemu-Strumille (1843–1916)415. W roku 1889 nowy właściciel, w Pamiętniku dla moich dzieci, tak pisał o swych realizacjach i zamierzeniach:

Budowanie to zajmie parę lat czasu […]. Dla nas z żoną wystarczyłyby jeszcze te budynki, jakie tam są […]. Dla Was staram się urządzić tam wszystko tak, aby Wam było jak najlepiej […].

Już trzeci rok dobiega mojej tu służby. W przeciągu tego czasu […] postawiłem czworak i wozownię murowane, dwie duże szopy drewniane, przygotowano wszystek materiał drewniany dla domu, część cegły i wapna […]. W przyszłym roku zaczynam budowę domu i oficyny folwarcznej.   P. Libicki, Dwory i pałace wiejskie w Małopolsce i na Podkarpaciu (w granicach województw małopolskiego i podkarpackiego), Poznań 2012, s. 227; J. Illg, Strumiłłowie w Książniczkach, „Naddłubniańskie Pejzaże” 2014, nr 39, s. 1–9. 415

Książniczki, dwór, rzut wg A.B. Krupińskiego. Po lewej czytelny symetryczny rzut dworu z początku XIX w., po prawej dwa człony dobudowane w 1896 r.

139


Bogusław Krasnowolski

Dwór w Książniczkach, na pierwszym planie dwór z początku XIX w., w głębi dobudowa z roku 1896

Na początku roku 1896, gdy prace dobiegały końca, pisał:

[…] z punktu widzenia ogólnospołecznego nie są zmarnowane416.

Buduję dom mieszkalny w Książniczkach, który będzie kosztował 10.000 rubli! […]. Dom nie będzie wystawny, ale z materiałów trwałych doskonałego gatunku, obszerny i wygodny. Jak na Książniczki i nasze środki materialne (pieniężne), ze względów egoistycznych ekonomiczno-spekulacyjnych jest to kapitalne głupstwo […]. Wiedziałem o tym, kiedy jeszcze projektowałem ten dom, a jednak to nie wstrzymało mię od realizacji projektu […]. Wygodne, zdrowie mieszkanie zaliczam do rzeczy bardzo ważnych […]. Trwałe porządne budynki stanowią razem z innymi realnościami bogactwo narodowe. Pieniądze na nich wydane

Staraniem nowego właściciela dwór, przebudowany i rozbudowany do roku 1896 (data ta umieszczona została w fasadzie), całkowicie zmienił swój charakter417. Do pierwotnej części parterowej dobudowano dwa kolejne człony: parterowy i piętrowy, nakryte odrębnymi, dwuspadowymi dachami. Elewacje, o skromnym detalu, opracowano w cegle (w części pier  Cyt. za: W. Zgierski-Strumiłło, Pamiętnik dla moich dzieci, „Naddłubniańskie Pejzaże” 2014, nr 39, s. 19, 22. 417  A. B. Krupiński, Książniczki, dwór, karta ewidencyjna, 1990, AWKZ; J. Sadowski, Książniczki, dwór, rodzina Strumiłłów, „Naddłubniańskie Pejzaże” 2004, nr 2, s. 27–28. 416

140


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

wotnej eksponowano wątek muru z łamanego kamienia), w szczycie części piętrowej umieszczono żelazne kotwy tworzące wspomnianą datę budowy, w zwieńczeniach wprowadzono dekoracyjnie opracowane elementy drewniane ze sterczynami. Jak po latach oceniał tę architekturę publicysta i pisarz Jerzy Illg, prawnuk Władysława Zgierskiego-Strumiłły, „solidny murowany dom z czerwonej klinkierowej cegły […] swoim niejako »industrialnym« stylem nie przypominał tradycyjnych szlacheckich dworków z gankiem i kolumienkami”418. Jednocześnie ukształtowano nową, krajobrazową kompozycję parkową419. Syn i następca właściciela, Tadeusz Zgierski-Strumiłło, rozwinął tu wielki księgozbiór420, przekazany w wyniku powojennej „reformy” rolnej Bibliotece Jagiellońskiej. Sam dwór władze „ludowe” przeznaczyły na mieszkania dla ubogiej ludności421. Po odzyskaniu dworu przez właścicieli przeprowadzono remont, ukończony w roku 2013.   J. Illg, op. cit., s. 2.   Fragmenty parku ukazują fotografie sprzed I wojny światowe, publikowane w: „Naddłubniańskie Pejzaże” 2014, nr 39, s. 14, 30. 420   Klimat dworu w Książniczkach za czasów Tadeusza Zgierskiego-Strumiłły (1884–1958), gospodarującego tu od śmierci ojca do „reformy” rolnej, oddają wspomnienia bywającego tu, spokrewnionego z gospodarzami wybitnego historyka, Władysława Konopczyńskiego (1880–1952): „Rozkoszny to był zakątek te Księżniczki: owoców wyborowych ile dusza zapragnie, słowiki po bzach szaleją, z salonu płyną tony Szopena, Beethovena, Wagnera, Czajkowskiego – bo dziedzic biegle czytał wszystkich kompozytorów, a jego matka i siostra grały koncertowo”; cyt. za: W. Konopczyński, Książniczki, „Naddłubniańskie Pejzaże” 2014, nr 39, s. 26. 421  Tu znowu warto powołać się na wspomnienia Władysława Konopczyńskiego, ibidem, s. 27: „Przyszli […] kształceni w Moskwie nowy wychowawcy i powiedzieli chłopom: »to wszystko wasze«. Wszystko, a więc i niwy, i łąki, i ogrody, budynki, meble, obrazy malowane przez nieboszczkę siostrę zmarłej starej dziedziczki, i fortepian, i Platon, i Szopen, i Wagner… W dwa tygodnie załatwić reformę rolną, dom niechaj będzie domem ludowym, a dziedziców precz. […]. Udało się księgozbiór przekuć państwu i przewieźć do nowego gmachu biblioteki Jagiellońskiej […]. Uczciwsi chłopi pomogli zabezpieczyć przeważną część mebli. Ale nieruchomości rozdrapali, zdewastowali, zapaskudzili ci, którym powiedziano: bierzcie to wszystko wasze”. 418 419

Dwór w Książniczkach, park dworski, schemat rozplanowania wg A.B. Krupińskiego

Masłomiąca Dwór powstał zapewne w miejscu lokacyjnego sołectwa. W roku 1429 jako dziedzic wymieniony jest Jakusz422. W latach 1648–1655 wieś – z dworem – należała do nobilitowanego krakowskiego mieszczanina, Jana Wizemberga. Folwark wraz ze stawami w dolinie potoku zaznaczony jest na mapie Heldensfelda423. W 1795 r. Wilczkowice z Masłomiacą (wraz z folwarkiem Kozierów) nabył od Kajetana Sierakowskiego Eustachy Hieronim Khittel424, lekarz pochodzący z Czech.   J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 54.  M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 133–134. 424   Ibidem, s. 136. 422 423

141


Bogusław Krasnowolski

Po nim dobra odziedziczyli synowie, Eustachy i Wincenty (dobrami zarządzał wówczas Ignacy Makowski), sprzedając je ostatecznie Wilczkom425. Zapewne już z działalnością Khittlów i Makowskiego związana była budowa dworu zachowanego do lat 80. XX w., murowanego, parterowego, nakrytego wysokim, czterospadowym dachem, o symetrycznym, dwutraktowym układzie wnętrza z sienią i gankiem na osi. Szczegółowe dane o wyglądzie dworu zawierają akta Dyrekcji Ubezpieczeń z połowy XIX wieku426; majątek należał wówczas do Felicjana Dudrewicza. Zachował się szkicowy plan i opis sporządzony w 1863 r. przez urzędowego budowniczego powiatu miechowskiego, F. Frankowskiego: „Dom dworem zwany, murowany z cegły palonej na wapno, pod gontem, kominy dymowe z cegły”. W zespole dworskim znajdowały się wówczas dwie stodoły, których plany i opisy sporządził w latach 1854 i 1856 tenże budowniczy. Obie – jedna na rzucie węgielnicy, druga litery T – miały podobną konstrukcję, ze słupami dębowymi i murowanymi ujmującymi wypełnienia plecione z wikliny („chrustu”) oraz dachami krytymi strzechą, obie obejmowały „młocarnie” i przybudówki dla kieratów. Tę pierwszą opisano też w roku 1846; wówczas wypełnienia między słupami tworzyły belki. Jedna z nich, złożona z dwóch skrzydeł powiązanych pod kątem prostym, z przybudówką dla kieratu, była wzniesiona z „chrustu [a więc ze ścianami plecionymi z wikliny – przyp. B.K.], grodzona w słupy murowane i drewniane na przyciesi, w części podmurowana na wapno”; dach kryty był słomą. Podobnie opisano ją w roku 1846, przy czym wówczas ściany wykonane były z belek wpuszczanych we wspomniane słupy. Druga stodoła, na rzucie litery T, o podobnej konstrukcji, obejmowała młocarnię i wozownię.   K. Girtler, op. cit., t. I, s. 99, 105, 135; t. II, s. 415.   Akta Dyrekcji Ubezpieczeń w Warszawie, Wykazy ubezpieczenia i szacunki szczegółowe zabudowań wsi Masłomiąca z folwarkiem Tarczówka i Zerwany, Archiwum Państwowe w Kielcach [cyt. dalej: APK], sygn. 618. 425 426

Dwór w Masłomiącej, poniżej szkicowy plan z 1863 r.; Archiwum Państwowe w Kielcach, Akta Dyrekcji Ubezpieczeń w Warszawie, sygn. 618

142


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Zespół dworski w Masłomiącej, fotografia archiwalna, przed 1945 r., Michas, sygn. Mf.18.6

Michałowice

brakowało podłogi). Autor opisu silnie zaakcentował symetrię dwutraktowego rzutu, z sienią na osi, w zasadzie nieodbiegającego od dyspozycji starego budynku, przy programie wyłącznie mieszkalnym: „z sieni na prawą y na lewą stronę iest […] po izb dwie w iedną miarę zrobione”. W izbach, po obu stronach sieni, stały identyczne zapewne piece kaflowe („każdy dwie izby ogrzewający”), powiązane z murowanymi kominami powiązanymi ze sobą w sieni (tworzącymi tu zatem rodzaj przesklepienia; byłby to tzw. komin spędzony). Drobne oszklenia okien (najprawdopodobniej po dwa w izbach traktu frontowego, w fasadzie) ujęte były w ołowiane ramy. Okap dachu, krytego słomianą strzechą, zabezpieczony był gontami. Zabudowa gospodarcza znajdowała się w 1788 r. w stanie krytycznym430. Większość budynków (obora, stodoły w gumnie, najpewnej też stajnia) wzniesione były w konstrukcji słupowej, ze ścianami z chrustu, oblepianymi gliną. Nie lepiej przedstawiał się „browar pod dworem nad rzeką […] stary, cały spróchniały, w zasadzie niezdatny już do produkcji piwa i gorzałki”.

Drewniany dwór był siedzibą rządcy majątku miechowskich Bożogrobców. Pojęcie o jego wyglądzie daje inwentarz z roku 1609, analizowany przez Mateusza Wyżgę427. Dwór wówczas opisany był zapewne identyczny ze starym budynkiem przy folwarku, zarejestrowanym w inwentarzu z 1788 r., sporządzonym z okazji przejęcia Michałowic przez Hugona Kołłątaja428. Budynek – „z drzewa spróchniałego, pochylony” – znajdował się wtedy w fatalnym stanie, podobnie jak towarzysząca mu zabudowa gospodarcza. Rzut – przypuszczalnie symetryczny – miał dyspozycję dwutraktową. Przelotowa sień oddzielała dwie izby (frontową o dwóch oknach i tylną o jednym) od kuchni („piekarni”) od frontu (parą okien) i komórką (z tyłu). Dach kryty był strzechą. W dobrym stanie przedstawiał się drugi budynek dworski429, może wzniesiony już staraniem Kołłątaja, w momencie spisywania inwentarza chyba jeszcze niedokończony (w sieni  M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 156–157.  ANK, sygn. CCR, t. 219, s. 1641–1642. 429   Ibidem, s. 1641; M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 156. 427 428

ANK, sygn. CCR, t. 219, s. 1642–1643.

430

143


Bogusław Krasnowolski

Dwór kołłątajowski (?) w Michałowicach – wygląd przybliżony, rys. architekt B. Nowak

Schemat rozplanowania dwóru (Hugona Kołłątaja?), parter i poddasze, wg inwentarza z 1788 r., opr. B. Krasnowolski

Dzisiejszy dwór431 – a właściwie pałac – wzniesiony został w latach 1892–1897 staraniem Tadeusza i Marii Dąbrowskich, którzy w posiadanie tutejszego majątku weszli na początku lat 70. XIX w. Autorem projektu był wybitny krakowski – i lwowski zarazem – architekt, Teodor Talowski432; ukształtowanie siedziby Dąbrowskich jest wielce

charakterystyczne dla jego stylu, trafnie – zdaniem niżej podpisanego – określanego przez Zbigniewa Beiersdorfa mianem „malowniczego eklektyzmu”. O malowniczości tej parterowej budowli decydują liczne czynniki. Skomplikowany, nieregularny rzut i niemniej skomplikowana bryła mają stwarzać – co częste u tego architekta – wrażenie, że jednolicie zaprojektowana budowla powstała rzekomo w wyniku wielu faz budowlanych. Wieloboczna wieża, dominanta zespołu, zaopatrzona w dekoracyjne strzelnice, ma sugerować średniowieczną genezę, podczas gdy np. manierystyczny szczyt, czerpiący inspiracje – co częste u Talowskiego – z niderlandzkiego manieryzmu, sięga do tradycji właściwej przełomowi stuleci XVI i XVII, notabene w takim wydaniu całkowicie obcej okolicom Krakowa. Rozwiązanie trójarkadowej loggii w fasadzie, o klasycznym detalu filarów, zapowiada wczesny

Z. Beiersdorf, Michałowice, dwór, karta ewidencyjna, 1981, AWKZ; W. Bałus, Pałace, dwory i wille Teodora Talowskiego, „Teka Komisji Urbanistyki i Architektury” 1987, t. 21, s. 224; P. Libicki, op. cit., s. 280–281. 432   Charakterystyka jego twórczości zob.: Z. Beiersdorf, Architekt Teodor M. Talowski. Charakterystyka twórczości, [w:] Sztuka 2. połowy XIX wieku. Materiały Sesji Stowarzyszenia Historyków Sztuki, Łódź, listopad 1971, red. T. Hrankowska, Warszawa 1973, s. 199–214; W. Bałus, Historyzm, analogiczność, malowniczość. Rozważania o centralnych kategoriach twórczości Teodora Talowskiego (1857– 1910), „Folia Historiae Artium” 1988, t. 24, s. 117–138. 431

144


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Dwór – pałac Rodziny Dąbrowskich w Michałowicach, w latach 30. XX w., Michas, sygn. Mf.42.2

modernizm. Szczególny nacisk położony został na kształtowanie fasad, ceglanych, z kamiennymi elementami – cokołami (z kamienia łamanego) i detalami architektonicznymi (z ciosu) – z płaszczyznami tynkowanymi. Cegła w wielu wypadkach była sztucznie patynowana. Dodatkowymi elementami urozmaicającymi rozwiązania elewacji są dekoracyjne, żelazne kotwy, metalowe balustrady tarasów, snycersko opracowane, drewniane detale dachowych lukarn, różnorodnie kształtowana stolarka okienna i drzwiowa. We wnętrzu reprezentacyjnej sali, nakrytej belkowym stropem, wyróżnia się balkon dla orkiestry. Właściwą dla Talowskiego tendencję do malarskiego kształtowania elewacji wiązać można z jego zainteresowaniami: zanim został architektem, myślał o karierze artysty malarza, a swoje projekty zazwyczaj zaopatrywał malowanym prospektem, ukazującym wizję ukończonego dzieła.

Jednocześnie adaptowano park dworski, jako kompozycję o charakterze krajobrazowym. Poczesne miejsce zajmuje w niej wielopienny krzew derenia, liczący sobie dzisiaj około 300 lat. Nieco późniejszym elementem jest parterowy budynek gospodarczy, ze skromnym, opracowanym w tynku detalem w postaci obramień otworów. Dwór, zaniedbany w dobie PRL-u (był użytkowany przez miejscową Gminną Spółdzielnię), zniszczony pożarem w roku 1979, uratowany został dzięki pracom podjętym przez rodzinę Lorenzów, odznaczonych w 2007 r. ustanowioną przez Prezydenta Krakowa nagrodą Honoris Gratia433.  M. Lorenz, „Honoris Gratia” dla Michałowiczan, „Naddłubniańskie Pejzaże” 2006–2007, nr 4/1–4, s. 1. 433

Na następnej stronie: dwór w Michałowicach, stan obecny

145


146


147


Bogusław Krasnowolski

Młodziejowice Dwór – zapewne w miejscu lokacyjnego sołectwa – wzmiankowany był od roku 1456, rok później zaś wraz z folwarkiem434. Położony najprawdopodobniej w tym samym rejonie dwór renesansowy – z którego zachował się relikt w stanie ruiny – był przedmiotem kilku opracowań. Andrzej Fischinger cały dawny, trójdzielny, piętrowy budynek z obszerną sienią pośrodku związał z pracami prowadzonymi w latach 1591–1595 staraniem Jacka Młodziejowskiego herbu Ślepowron, podskarbiego koronnego, w posiadaniu którego wieś znalazła się w 1583 r.435 Tezę tę powtórzyła Maria Majka, zajmując się też dziejami późniejszymi436. Genowefa Zań-Ograbek, opierając się na sondażowych badaniach architektonicznych, za rezydencję Jacka Młodziejowskiego uznała tylko część wschodnią, na rzucie zbliżonym do kwadratu, natomiast rozbudowę z trzykrotnym powiększeniem powierzchni i kubatury oraz ukształtowaniem dyspozycji trójdzielnej odniosła do działań Jerzego Wojciecha Młodziejowskiego zwanego Olbrychtem, z lat 20.–30. XVII stulecia (dobra młodziejowickie otrzymał w roku 1615)437. Ustalenia te przyjął Mateusz Wyżga438. Obie sugerowane przez badaczy formy dworu z końca wieku XVI znajdują analogie w ówczesnej architekturze małopolskiej. Rzut zbliżony do kwadratu, o tradycji wywodzącej się z średniowiecznych wież mieszkalnych (jak siedziba Dersława Karwacjana w Gorlicach z końca   K. Nabielak, W. Bukowski, Młodziejowice, SHGWK, cz. 4, z. 3, Kraków 2011, s. 563–564. 435  A. Fischinger, Dwór w Młodziejowicach, „Studia Renesansowe” 1956, t. 1, s. 186–203. 436  M. Majka, Niezachowane dwory Ziemi Krakowskiej, „Materiały i Sprawozdania Konserwatorskie Województwa Krakowskiego” 1968, s. 46–47, 101–103. 437   G. Zań-Ograbek, Dwór w Młodziejowicach, gm. Michałowice. Wieża mieszkalna (kamienica) – pałac – dworek. Dokumentacja historyczno-konserwatorska, mps, Kraków 1991, s. 25, 58–59, AWKZ. 438  M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 148–153. 434

148

XIV w.), powstawały w 1. połowie XVI stulecia w Wieruszycach (ok. 1531) i Jeżowie (przed 1525), znajdując w końcu XVI w. oraz na przełomie stuleci XVI i XVII kontynuację w postaci dworów przekształcanych później w lamusy: w Lusławicach (2. połowa XVI w.), Branicach (początek XVI w., przebudowa z zachowaniem dawnego rzutu przez warsztat Santiego Gucciego, ok. 1603), Pisarach (początek XVII w.). Symetryczny rzut z umieszczoną na osi sienią, której na piętrze odpowiadała reprezentacyjna sala, będąc założeniem w pełni nowożytnym, rozpowszechniał się w znacznie okazalszej architekturze rezydencjonalnej od końca XVI w., m.in. w kształtowanych przez Santiego Gucciego rezydencjach: królewskiej w podkrakowskim Łobzowie (1585–1587), bpa Piotra Myszkowskiego w Książu Wielkim na Mirowie (1585–1595). Elementem rozstrzygającym – jak się wdaje – na rzecz tezy postawionej przez Fischingera zdaje się być umowa zawarta 20 lutego 1595 r. przez Jacka Młodziejowskiego ze stolarzem, w której pojawiły się charakterystyczne nazwy pomieszczeń: „izba wielka” (zapewne identyczna z izbą wielką dolną wymienioną w inwentarzu z roku 1714 jako pomieszczenie na parterze, zajmujące całą część zachodnią), dwie „izby na górze” i dwie „komnaty”, odnoszące się najprawdopodobniej do pomieszczeń we wschodniej i w zachodniej części piętra, oraz „sklepy”, czyli dwa sklepione pomieszczenia we wschodniej części parteru. Cezura między częścią wschodnią (w strefie piwnic i parteru zachowaną do dzisiaj) a niezachowaną już częścią środkową i zachodnią zdaje się znajdować odzwierciedlenie w umowie z 7 sierpnia 1591 r. o wykonanie wykopów fundamentowych pod część kamienicy. Określone wówczas wymiary tej części – 20½ × 18½ łokcia (czyli 12 × 10,84 m) – oraz podobne określenie w kontrakcie z murarzem z 9 sierpnia 1591 r. (20 × 18 łokci = 11,72 × 10,55 m), odpowiadają wymiarom części wschodniej. A zatem cezura nie rozdzielałaby dwóch, odległych o ćwierćwiecze faz budowlanych, lecz dwa etapy jednej fazy.


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Dwór Jacka Młodziejowskiegow Młodziejowicach, XVII w., hipotetyczny wygląd dworu, rys. architekt B. Nowak

Zgodnie z rekonstrukcją opracowaną przez Fischingera rzut i bryłę „dworu alias pałacu” Jacka Młodziejowskiego należy interpretować w oparciu o stosunkowo niewielką, zachowaną w piwnicach i na parterze część wschodnią, pomiar z roku 1954 rejestrujący też obie te kondygnacje w części środkowej439 oraz inwentarz z roku 1714440 (gdy budowla znajdowała się w stanie poważnego zaniedbania), wspomagając się też inwentarzem z roku 1746441 (gdy była już ruiną). Rzut podzielony był na trzy części równych rozmiarów, czytelnych, jak wspomniano, w zachowanej części wschodniej. Całą część środkową na parterze zajmowała rozległa sień, nakryta stropem, poprzedzona piętrowym gankiem w fasadzie. W jej północno-wschodnim narożniku znajdowała się klatka schodowa, według inwentarza z 1714 r. „wschody murowane, kręcone”, może – zgodnie z rekonstrukcją Fischingera – czterobiegowa, oświetlona czterema okienkami. Pod nią zlokalizowane było sklepione

Rzut fudamentów i rozkład piwnic dworu w Młodziejowicach, rys. architekt B. Nowak

pomieszczenie określane w 1714 r. jako „więzienie alias sklepik murowany Dorotką zwany”. Zachował się tu do dzisiaj, w wejściu do piwnic, renesansowy, kamienny portal, prostokątny, z gzymsem, z listkami i motywem astragalu wpisanymi w profilowania. Dwie komory piwniczne pod częścią wschodnią nakryte są sklepieniami kolebkowymi. Na parterze w części wschodniej znalazły się, zachowane do dzisiaj, dwa „sklepy”, wyznaczające trakty frontowy (północny) i tylny

Reprodukowany: A. Fischinger, Dwór…, op. cit., s. 190, il. 2, 3. 440  ANK, sygn. CCR, t. 138A, s. 515–524; A. Fischinger, Dwór…, op. cit., s. 201–203, aneks VI. 441  ANK, sygn. CCR, t. 175, s. 493–495. 439

149


Bogusław Krasnowolski

(południowy), nakryte identycznie ukształtowanymi sklepieniami kolebkowymi z lunetami. Sklepienia te są niewątpliwie elementem pierwotnym, jak bowiem wspomniano, zostały odnotowane w jednej z umów z 1595 r. Lunety ożywione są przez charakterystyczne detale, w postaci profilowanych w tynku lilijek w zakończeniach. Całą część zachodnią zajmowała na parterze „izba dolna wielka” (określenie z 1714 r.; w 1595 r. odnotowana, jak wspomniano, jako „izba wielka”), oświetlona ośmioma oknami, rozmieszczonymi zapewne zgodnie z rekonstrukcją Fischingera: po trzy okna znalazły się w ścianach północnej i południowej, dwa w zachodniej. Na piętrze sieni parteru odpowiadała „sala górna” (określenie z 1714 r.), podobnie jak „sień” powiązana z „galerią” w fasadzie. Narożniki budynku akcentowały cztery wykusze, określane w roku 1714 jako „gabineciki narożnie”, względnie „narożniki”. Część wschodnią zajmowały „pokoje” (określone tak w 1714 r.; w 1595 figurują jako „izby 2 na górze”) umieszczone w dwóch traktach, zgodnie z podziałem parteru. Tylny (południowy) z czasem stał się kaplicą, powiązaną z południowo-wschodnim wykuszem; stan taki odnotowano w latach 1714 (wraz z wezwaniem św. Łucji) i 1746442, a potwierdza go też tekst wizytacji biskupiej parafii więcławickiej z roku 1747, wspominający funkcjonujące tu niegdyś prywatne oratorium, w którym sprawowano nabożeństwa na podstawie przywileju nadanego przez jezuitów443. O funkcji takiej brak natomiast wcześniejszych wzmianek. Część zachodnią zajmowały – w dwóch traktach – dwa „pokoje”; frontowy (północny) określony został w 1714 r. jako „marmurowy” (zob. niżej). Piwnice znalazły się pod częścią wschodnią i środkową; bez badań architektonicznych i archeologicznych nie da się ustalić, czy podpiwniczono także część zachodnią. W części wschodniej dwie sklepione kolebkowo komory odpowiadają dyspozycji kon-

dygnacji nadziemnych. W części środkowej, pod sienią, znajduje się niedostępna, duża komora o sklepieniu wspartym na centralnie usytuowanym filarze; sąsiaduje z nią podpiwniczenie dawnego ganku. Trudniejszym zadaniem, niż rekonstrukcja pierwotnego rzutu, jest odtworzenie bryły, nie zachowały się bowiem żadne elementy pierwotnego piętra. Bryłę wieńczył wysoki dach, najpewniej

Młodziejowice, dwór Jacka Młodziejowskiego, rzut piwnic pod częścią środkową i wschodnią, stan z 1954 r., wg A. Fischingera i P. Krakowskiego

Młodziejowice, dwór Jacka Młodziejowskiego, rzut parteru, rekonstrukcja wg A. Fischingera i P. Krakowskiego; część zachowana oznaczona szrafem

442   Ówczesna wzmianka – „kapliczka na boku mała, pusta” – odnosiła się tylko do wykusza. 443  AKM, sygn. A.V.Cap. 67, s. 218.

Młodziejowice, dwór Jacka Młodziejowskiego, rzut piętra, rekonstrukcja wg A. Fischingera i P. Krakowskiego

150


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

dwuspadowy, skoro umowa ze szklarzem z roku 1595 przewidywała wykonanie m.in. „szyb na strychu do szczytów”444. Fasada otrzymała rozwiązanie w zasadzie symetryczne, aczkolwiek nieco zakłócone przez różnice w rozmieszczeniu okien. Oś akcentował wspomniany ganek, który – zgodnie z przypuszczeniem Fischingera – mógł się prezentować jako dwukondygnacjowa loggia, zapewne arkadowa, filarowa; w 1714 r. odnotowano tu reszty kamiennej balustrady. Pod gankiem znajdowała się niedostępna dzisiaj piwnica. Budowniczym fundamentów części wschodniej (a więc może też całego pałacu) był odnotowany we wspomnianej umowie z 9 sierpnia 1591 r. Józwa Tarnowożyk, identyfikowany hipotetycznie przez Fischingera ze zmarłym w 1609 r. murarzem krakowskim Józefem Tarnowczykiem. Oczywiście należy w nim widzieć tylko wykonawcę. Projekt – zdaniem Fischingera – mógł dać jeden z krakowskich budowniczych, związanych z warsztatem Santiego Gucciego, który nieco wcześniej, pracując dla Stefana Batorego i Anny Jagiellonki, ukończył budowę wspomnianej podmiejskiej, królewskiej rezydencji w Łobzowie. Wskazywałyby na to silne powiązania między Młodziejowskim a królem, analogie w rozplanowaniu (przy znacznie mniejszej skali i ograniczonym programie pałacu młodziejowickiego), a także wspomniany portal, jako jedyny w zasadzie zachowany element ówczesnego wystroju architektonicznego (drugi portal, pomiędzy komorami piwnicznymi, z półkolistą arkadą, sfazowany, prezentuje typ powszechny zwłaszcza w piwnicach od końca XV po przełom wieków XVI i XVII). Jacek Młodziejowski zadbał o odpowiednie wyposażenie swej rezydencji – 18 lutego 1595 r. zawarł umowę z malarzem Walerianem Fiolem z Oświęcimia „na pomalowanie wierzchu i krańca ze wszyćkim ochędóstwem na dole w kamienicy […] farbami dobrymi, chędogimi, lazurem, laką, cynobrem, indygiem i innymi chędożnymi far-

Młodziejowice, dwór Jacka Młodziejowskiego, portal w zejściu do piwnic, fot. J. Samek, 1954

Młodziejowice, dwór Jacka Młodziejowskiego, szczegół portalu w zejściu do piwnic, fot. J. Samek, 1954

Cyt. za: A. Fischinger, Dwór…, op. cit., s. 201, aneks IV.

444

151


Bogusław Krasnowolski

malarz w Krakowie, gdzie w 1600 r. przyjął prawo miejskie. Zmarł w roku 1616. Jego syn, Marcin, był również malarzem448. W tym samym czasie zawarto umowę ze szklarzem i ze stolarzem. Szyby miały być osadzane w kwaterach z ołowiu i cyny. Inwentarz z 1714 r. w kilku pomieszczeniach odnotował „witraże z herbami Ich Mościów Panów Młodziejowskich”, a więc niewątpliwie Ślepowron Jacka Młodziejowskiego, a najprawdopodobniej także Rawicz (matki ze Zborowskich) i Lubicz (herb jego żony, Agnieszki z Wielickich). Detale tego rodzaju, może nawiązujące do podobnych, popularnych zwłaszcza w Niemczech i Niderlandach, znajdowały odzwierciedlenie w licznych zapewne, nowożytnych dworach, m.in. w nieistniejącym dworze biskupów krakowskich w Wygiełzowie (według inwentarza z 1645 r.)449. W wypadku Jacka Młodziejowskiego tak silne eksponowanie herbów mogło być typową reakcją nuworysza, którego szlachectwo – świeżej daty – bywało kwestionowane450. Wykonywana wówczas stolarka to m.in. „listwy” (boazerie), w reprezentacyjnej izbie wielkiej fornirowane różnymi gatunkami drewna (m.in. „czarnym dębem i gruszkowym drzewem”), dającymi różnorodne efekty barwne, z elementami plastycznymi („kroksztynami”). Boazerię tę („listwy”) odnotowano też w inwentarzu z 1714 r. wraz z rozwiązaną jednolicie z nią szafą („w ścianę wmurowana, stolarką robotą floresowana”, czyli najpewniej fornirowana). Wiele elementów wystroju odnotowano w inwentarzu z 1714 r. Drzwi wejściowe do sieni obite były blachą, stanowiły więc przypuszczalnie dzieło artystycznego kowalstwa. Podobnie przedstawiać się mogły drzwi prowadzące z sieni do sklepów na parterze, gdzie odnotowano też dekorację malarską: „żelazne, zielono y czerwono malowane”. Posadzki kamienne zanotowano w sieni, „izbie

Młodziejowice, dwór Jacka Młodziejowskiego, fragment sklepienia na parterze, fot. J. Samek, 1954

bami ostro, głęboko, z dobrą wyprawą”445. Niewielki fragment tych malowideł ujawniono na sklepieniu w izbie na parterze, w trakcie tylnym446. Może do tej dekoracji odnoszą się wzmianki w inwentarzu z 1714 r. o stropach („podsiębitkach”) w „wielkiej izbie, pokoju marmurowym i pokoju” z nim sąsiadującym, opracowanych „stolarską robotą” (a więc z profilowanych belek; może plafonowych), malowanych. Walerian Fiol nie jest postacią anonimową. Jak ustalił już Ambroży Grabowski, był synem Jana Fiola, który w 1544 r. odnotowany został jako starszy cechu malarzy krakowskich. Walerian w roku 1566 jako chłopiec rozpoczął pracę dla krakowskiego złotnika Jerzego Scharfenberga447. W 1597 r. działał jako   Cyt. za: ibidem, aneks III.   Badania stratygraficzne tynków przeprowadzili w roku 1954 artysta konserwator Eugeniusz Czuchorski i Józef Wiatr. Według Sprawozdania z prac badawczych tynków, opracowanego wówczas przez Piotra Krakowskiego, przy jednej z lunet sklepiennych i dekorujących ją „lilijce” „stwierdzono drobne fragmenty malowideł o charakterze renesansowym (kulki, wicie rośl., przeważający kolor czerwony z konturowaniem [?] czarnym”. Cyt. za: G. Zań-Ograbek, op. cit., aneks XI, s. 98. 447  A. Grabowski, Starożytności historyczne czyli pisma i pamiętniki do dziejów dawnej Polski, Kraków 1840, t. I, 445

446

s. 456 i przyp. 6. 448  A. Fischinger, Dwór…, op. cit., s. 196–197. 449   B. Krasnowolski, Pałace, dwory i folwarki powiatu chrzanowskiego, Chrzanów 2015, s. 31. 450  M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 127–128. Marcin Paszkowski, Wizerunek wieczney sławy Sauromatów starych, Kraków 1612.

152


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

wielkiej”, niektórych pokojach na piętrze, przy czym wspominano tu także o wzorzystych podłogach (podłoga „w kostkę dębową”). Efektownie przedstawiał się piec w izbie wielkiej: „wielki, staroświecki […] z kaflów wielkich postawiony z orłami”. Podobny opisano w „pokoju marmurowym: kaflowy […], staroświecki, pstry” (a więc z różnobarwnych kafli). Nie zabrakło obrazów. W reprezentacyjnej sali na piętrze wisiał portret Jacka Młodziejowskiego oraz „obraz drugi, papierowy, Oblężenie Smoleńska”. Fischinger domyślał się tu dzieła Wolfa Kiliana, jednak równie dobrze mógł to być sztych Kellera, wykonany w 1611 r., ilustrujący ówczesny epizod wojny polsko-rosyjskiej, zapewne na podstawie przekazu (rysunku?) uczestnika walk, płka Teofila Schemberga451. W innym pokoju na piętrze odnotowano portret Zygmunta III Wazy, w kaplicy – osiem obrazów. Szczególnie bogaty był wystrój „izby marmurowej”, która nazwę swą wzięła od posadzki, opisanej jako „środkiem [z] […] marmuru, krańcami zaś na koło […] kamienna”. We wnękach okiennych odnotowano tu „przymurki do siedzenia […] nakryte marmurem”. Z marmuru czarnego i białego wykonany był rodzaj boazerii w otwartym do tegoż pokoju wykuszu („narożniku”). Dwór (pałac) stanowił główny element większego zespołu. Fasadę poprzedzał dziedziniec. Pałacowi towarzyszył – od strony wjazdu – ogród452 o geometrycznej kompozycji. Nieopodal rozciągał się folwark z drewnianą zabudową gospodarczą, a w jego skład wchodziła też papiernia. Próba odtworzenia rozplanowania tego zespołu przed wiekiem XVIII napotyka trudności z powodu braku dostatecznie precyzyjnych źródeł. W podziale dóbr po śmierci Jacka Młodziejowskiego (1602), przeprowadzonym w roku 1612, jeden z jego synów, Jacek młodszy, otrzymał „Młodziejowice wieś z folwarkiem i ze wszystkim budowaniem tak drewnianym jako i murowanem cum ornamentis domus [chodzi

Młodziejowice, dwór Jacka Młodziejowskiego, portal w piwnicy, fot. J. Samek, 1954

tu niewątpliwie o wyposażenie dworu z obrazami – przyp. B.K.], które tam są zawieszone albo gwoździem przybite, z papiernią, blechem, młynem”453. A zatem ówczesna zabudowa gospodarcza, zapewne wyłącznie drewniana, obejmowała też wspomniane obiekty o charakterze przemysłowym. Ogólne tylko wnioski można wysnuć z inwentarza z roku 1714. Niezależnie od przyjęcia lub – raczej – odrzucenia tezy o decydującym znaczeniu prac prowadzonych staraniem Jerzego Wojciecha „Olbrychta” Młodziejowskiego, na uwagę zasługuje ujawniony w badaniach Genowefy Zań-Ograbek fragment kamiennego detalu z datą 1637, wtórnie wmurowany w zachodnią ścianę zachowanej części murowanej454. Świadczy on, że bezsprzecznie jakieś prace były wówczas prowadzone. Upadek, jaki przyniósł najazd szwedzki lat 1655–1657, pogłębiła wojna północna na początku wieku XVIII. Inwentarz z roku 1714

451  Zob. J. Krajewski, Szturm smoleński sobotni, który się odprawował 21. Augusta roku pańskiego 1610, 1611. 452  ANK, sygn. CCR 138A, s. 527; CCR 175, s. 496.

453  ANK, sygn. Inscript. Castr. Crac. t. 195, s. 1836– 1837; cyt. za: W. Budka, op. cit., s. 209, dodatek 5. 454   G. Zań-Ograbek, op. cit., fot. 13.

153


Bogusław Krasnowolski

lepszym stanie – zapewne dzięki mocnym sklepieniom nad parterem – była część wschodnia, ale i tutaj okna w pokoju koło kaplicy („pustej”) były „słomą pozatykane”. W reprezentacyjnej sali na piętrze „powała spadła wszytka”. Zrujnowane były piwnice i dach, kryty – jak wiejska chata – słomą, „którego połowa iuż spadła y funditur zruynowana”. Nieco lepiej przedstawiała się zabudowa gospodarcza, drewniana, kryta strzechami. Z pałacem sąsiadował folwark455, w obrębie którego w inwentarzu z 1714 r. odnotowano drewniany budynek mieszkalny, przeznaczony niewątpliwie dla rządcy, o programie przypominającym zarówno skromny dwór szlachecki, jak okazalszą wiejską chatę. Parterowy, drewniany, kryty strzechą, o trójdzielnej, zasadniczo dwutraktowej dyspozycji rzutu, z sienią na osi dzielącą część mieszkalną będącą jeszcze w trakcie budowy („izba z komorą bez drzwi, okien y powały, niedokończone”) od gospodarczo-inwentarskiej, obejmującej piekarnię (z grodzą dla cieląt z chrustu) i chlew. W połowie XVIII stulecia

Zespół podworski w Młodziejowicach na planie ewidencyjnym z 1946 r.: 1. dwór, 2. kuchnia z warsztatem, 3. obora, 4. chlewnia, 5. kuźnia, 6. spichlerz, 7. stodoły, 8. młyn, opr. G. Zań-Ograbek

ukazuje „dwór alias pałac” w stanie poważnego zaniedbania (m.in. zawalone były schody do piwnic), z wyraźną degradacją funkcji reprezentacyjnych na rzecz gospodarczych. W wielu oknach brakowało szyb i okiennic. Pomieszczenia parteru służyły częściowo jako magazyn. W sieni odnotowano „beczek kapustnych dwie”, podobnie w jednym z sąsiadujących z nią sklepów. W reprezentacyjnej izbie dolnej złożono „skrzyń wielkich złych trzy”, a ponadto złożony tu sprzęt rolniczy: „bron […] par trzy […] radlic z radłami pięć […], pługów trzy”. Zagrożenie stanowił nieszczelny dach, „słomą wszytek nakryty prócz szorów dwóch gontów na szczycie i od środka [zapewne na kalenicy – przyp. B.K.] y ganków y narożniczków [wykuszy – przyp. B.K.] czterech, które są gontami staremi nakryte, y te miejscami poodlatywały”. Po nieco ponad 30 latach pałac, nieremontowany, określony jako „kamienica murowana” (1746), był w stanie ruiny nienadającej się do zamieszkania. W części zachodniej, jak wówczas zapisano, „tylko mury stoią, w których qundam były pokoie, a teraz wszystko spadło”. W nieco

Młodziejowice, dwór przy folwarku Akademii Krakowskiej, schemat rozplanowania wg inwentarza z 1746 r., opr. B. Krasnowolski

(1742–1763) Młodziejowice – jako zastaw – znalazły się w posiadaniu Uniwersytetu456. W roku 1746 wspomniany budynek mieszkalny (lub raczej stojący w jego miejscu), określony jako „dworek […] sumptem Akademii Krakowskiey  ANK, sygn. CCR, t. 138A, s. 524–528.  M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 132.

455 456

154


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Młodziejowice, widok na drewniany, parterowy dworek, za nim stary dwór w ruinie, lata 30. XX w., Michas, sygn. Mf.38-34

de nowo wystawiony”, znajdował się w dobrym stanie i przejął mieszkalną funkcję pałacu („kamienicy starej”). Ów dobry stan tak kontrastował z powszechną rujnacją, że lustratorzy nie omieszkali podkreślać go na każdym kroku, opisując jako dobre, nowe poszczególne elementy: drzwi, odrzwia, podłogi, stropy, ściany, murowany komin szafiasty, kaflowy piec, okna z szybami oprawnymi w ołów, okiennice. Program i rozplanowanie w zasadzie nie zmieniły się od 1714 r. Drewniany, parterowy dworek składał się z pomieszczeń mieszkalnych („izba” w trakcie frontowym oraz „komnata i reyterada” w tylnym) oraz gospodarczych i inwentarskich (od frontu „piekarnia”, z tyłu „stajenka” i „kuchnia”), rozdzielonych sienią. Wysoki dach, kryty częściowo strzechą (a częściowo zapewne gontem), zaopatrzony był w dymnik. Pozostałe budynki folwarczne były na ogół zaniedbane. W obu inwentarzach znajdujemy opisy stodół (konstrukcji słupowej, czyli na

sochach, ze ścianami plecionymi z chrustu i oblepianymi gliną) i budynków inwentarskich (stajnie, obory, chlewy, kurniki). W 1746 r. wymieniony został bróg: „brodlica na ośmiu słupach dębowych, poszywka na niey słomiana”. Istotne miejsce zajmował tu browar z gorzelnią, z wyposażeniem („kotliny z kotłami do grzania wody i garncami”457, „rurnica” doprowadzająca wodę, murowany piec z kominem), murowaną „ozdownią” do suszenia słodu i „izbą browarną”, mieszkalną, z piecem i kominem. W roku 1714 w izbie tej wisiały „obrazy […] dwa, na płótnie malowane, w ramach, ieden Nayświętszey Panny, drugi Świętego Franciszka”. Z folwarkiem związany był ogród, położony według inwentarza z 1714 r. „za gumnami”, o charakterze gospodarczym, w przeciwieństwie do ozdobnego, 457   W roku 1747 odnotowano „garniec nowy z pokrywą, rurami nowemi ex proventibus Almae Academiae Cracoviensis kupione”; ANK, sygn. CCR 175, s. 496.

155


Bogusław Krasnowolski

gów, a prócz tego i owocowym. Ogród angielski, przez środek którego płynie rzeka dosyć duża – Dłubnia, zacieniony jest drzewami z różnych stref tak, że każdego zwiedzającego i zachwyca i w podziw wprawia”459. Założenie ogrodu związane było z niwelacją terenu sąsiadującego z dworem, z utworzeniem po jego południowej stronie plateau, mieszczącego kwiatowy parter. W południowo-zachodnim narożu założenia zlokalizowano kopiec zwieńczony altanką, obsadzony lipami. W kompozycji wykorzystano też meandrujące koryto Dłubni; dzięki spiętrzeniom wody utworzono malownicze kaskady. W zachodniej części założenia adaptowano starodrzew leśny460. Skromnym świadectwem prac prowadzonych we wnętrzach był piec kaflowy o neostylowym charakterze, pochodzący z 2. połowy XIX w. (dwór był wówczas własnością rodziny Dyakowskich), znany z fotografii wykonanej w 1950 r.461 Prawdopodobnie w roku 1911 dwór, znajdujący się nadal w posiadaniu rodziny Dyakowskich, został gruntownie przebudowany: najpóźniej wówczas nad częścią murowaną, wtedy parterową, nadbudowano piętro462, wprowadzono nowe podziały wnętrz, pokrywając ściany patronową dekoracją malarską463, od północy i południa dobudowano drewniane werandy464. Lata po II wojnie światowej przyniosły typową dla doby PRL-u ruinę dworu, a stan ten utrzymuje się do dzisiaj. Stan zespołu dworskiego bezpośrednio po „reformie” rolnej dokumentuje plan ewidencyjny gruntów podworskich z roku 1946. Drewnianą część dworu rozebrano w roku 1949.

Dwór – pałac w Młodziejowicach, stan obecny

powiązanego z pałacem. Folwark był ogrodzony, zarówno płotami, jak murem; ogrodzone były też poszczególne zespoły zabudowy. Stan muru i płotów był w XVIII w. na ogół fatalny. Zachodnia, niepodpiwniczona część dworu zawaliła się ostatecznie w roku 1795. Na początku XIX w. zespół dworski zarejestrowała mapa Heldensfelda. Prace podjął w 1. połowie XIX w. nowy właściciel, Franciszek Salezy Gawroński. Jego staraniem do zachowanej części wschodniej, w miejscu wspomnianej, zrujnowanej części zachodniej dobudowano parterowy, drewniany budynek, nakryty wysokim, łamanym dachem458. Zapewne w zbliżonym okresie park otrzymał kompozycję krajobrazową. Świadczy o tym opis, sporządzony w 1877 r. przez ks. Piotra Gosławskiego: „Młodziejowice najlepszą pamiątkę mają […] w pięknym ogrodzie angielskim, mającym przynajmniej 6 mor-

Parafianom więcławskim…, op. cit., s. 18.   G. Zań-Ograbek, op. cit., s. 29–30, 62–63. 461   Fot. T. Chrzanowski, AWKZ, repr. G. Zań-Ograbek, op. cit., il. 22. 462  Na wcześniejszą nieco genezę tej nadbudowy mogą wskazywać neobarokowe obramienie okienne w elewacji zachodniej; G. Zań-Ograbek, op. cit., s. 36, przyp. 57 i fot. 7. 463   Ibidem, fot. 11. 464   Ibidem, s. 31. 459 460

A. Fischinger, Dwór…, op. cit., s. 189. G. Zań-Ograbek, op. cit., s. 29, 61–62, przyjmuje, że prace podjął około 1820 r. Andrzej Gawroński, pułkownik wojsk polskich. Gawrońskich jako właścicieli Młodziejowic wymienia K. Girtler, op. cit., t. I, s. 134. 458

156


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Pielgrzymowice

wanie zaś – w późnej fazie – jest widoczne na wspomnianym planie katastralnym z 1848 r. „Budynek Regentski”, określony jako „Dom Pański”, wspomniano w tekście rewizji wsi z roku 1611, polecając, by „dach mieyscami poprawić”469. Zalecenia tego zapewne nie wykonano, skoro w roku 1625 czytamy: „Dom Wielki Rezydencky potrzebuie dachu nowego, bo bardzo ciecze na wielu mieyscach”. Wspomniano też wówczas „salę” – a więc pomieszczenie o charakterze reprezentacyjnym, w której należy „wprawić kilka drzewa nowego”470. Remont – na niewielką skalę – przeprowadzony został w roku następnym, gdy staraniem regensa, ks. kanonika Sypowskiego „residentski dom połowicznie nowemi gontami pobito”471. Stan budynku nadal był zły, o czym świadczą teksty rewizji z lat 1628–1630472. Była to zapewne wina kanonika Jerzego Bogusza473, który jako regens, wbrew swym uprawnieniom, przekazywał raciborowicki majątek „ad fideles manus” osobom świeckim. W roku 1628 „Regentski Dom nadal potrzebuie poprawy dachów od północy. Sala także potrzebuie poprawy dachu, bo ciecze na nią bardzo. Komora przez przykrycia stoi, ta zgniie [jeżeli] nie będzie miała dachu”. Podobny obraz odmalowano w roku 1630: „Wielki dom wszitek dachów dobrych niema, zewsząd kapie, iedna strona domostwa ku północy dużo się nachyliła, trzeba zabieżyć, aby domostwo nie upadło”. Ułamkowe informacje z 1. połowy XVII stulecia nie uprawniają do precyzyjnego określenia rozplanowania ówczesnego „Budynku Regentskiego”. Można hipotetycznie założyć, że nie różniło się ono w istotny sposób od późniejszego, z XVIII stulecia (zob. niżej). Drewniany, parterowy dwór, miałby zatem zapewne symetryczną, dwutraktową dyspozycję rzutu,

Folwark pielgrzymowicki wzmiankowano w roku 1612465. Z połowy XVIII w. pochodzi opis folwarku, należącego do dóbr krakowskiego uniwersytetu466. Budynek mieszkalny – niewątpliwie, jak cała zabudowa, drewniany – miał bardzo prostą dyspozycję, bardziej przypominającą chłopską chatę niż dwór. Zwrócony na południe, obejmował tylko dwa pomieszczenia po bokach sieni: „izdebkę” od wschodu i „piekarnię” od zachodu. Dach kryła strzecha. Jej zły stan („potrzebuie inszey, bo ta nic po tem”) wskazuje na wcześniejszą niż połowa XVIII w. datę budowy. W zabudowie gospodarczej odnotowano oborę, chlew, piętrowy spichlerz, szopę i stodołę, „która […] bardzo spustoszała y daley stać nie może”.

Raciborowice We wsi tej, należącej do Wawelskiej Kapituły Katedralnej, oprócz zespołu plebańskiego ze scharakteryzowaną wyżej zabudową (plebania, wikaria) w typie szlacheckich dworów, istniały niegdyś jeszcze trzy tego rodzaju zespoły. Od północy z kościołem parafialnym sąsiadował dwór, określany jako „Budynek Regentski”, stanowiący bowiem mieszkanie regensa, kanonika, zarządzającego majątkiem z ramienia wawelskiej kapituły (względnie mieszkanie przedstawiciela owego regensa). Drugim elementem był pobliski folwark, w którym wyróżniał się „Dom Gospodarski”, mieszkanie świeckiego zarządcy folwarku. Podobny, lecz skromniejszy dom towarzyszył kolejnemu folwarkowi na terenie raciborowickiego przysiółka Prawda. Pojęcie o tych trzech zespołach dają pochodzące z wieków XVII–XIX inwentarze467 i rewizje468, rozplano-

AKap., Rev.V.239.0, s. 1.  AKap., Rev.V.240, s. 2. 471  AKap., Rev.V.241. 472  AKap., Rev.242–245. 473   Jerzy Bogusz (zm. 1632) kanonikiem Kapituły Katedralnej został w roku 1604; L. Łętowski, op. cit., t. II, s. 59. 469 470

ANK, sygn. Insc. Castr. Crac. 195, s. 1836–1837; zob. W. Budka, op. cit., s. 209, dodatek 5. 466  AUJ, sygn. 1468. 467  AKap., Inv.V 132–145 (lata 1670–1847). 468  AKap., Rev.V.239.0–280 (lata 1611–1886). 465

157


Bogusław Krasnowolski

z sienią na osi oraz najważniejszymi pomieszczeniami usytuowanymi po jej bokach, w trakcie frontowym: wspomnianą, reprezentacyjną „salą” i przypuszczalnie „izbą” mieszkalną. Trakt tylny zajmowałyby dodatkowe pomieszczenia, wśród nich wspomniana „komora”.

pomieszczeń. Wymiary, określone w roku 1811 jako 45, 31 i 10 stóp długości, szerokości i wysokości 477 (a więc odpowiednio ok. 13,40, 9,25 i 3 m), prawdopodobnie zbliżone były do wcześniejszych o stulecie. Fasadę, jak wynika z planu katastralnego zwróconą ku północnemu-wschodowi, poprzedzała „wystawa z kopułą gontami pokryta, na czterech słupach”, przypuszczalnie o formach kolumn, u dołu „zapierzona” (zapewne rodzajem balustrady). Strop ujęty był – jak zapisano w 1723 r. – „dekoracyjnymi gzemsikami”478. Owa „wystawa” (określana też mianem „altanki”) to ganek, z którego wchodziło się do sieni, podzielonej przepierzeniem z desek, zwieńczonym „balasami płaskimi”, najprawdopodobniej dekoracyjnie wyciętymi z desek. Po lewej stronie sieni, w trakcie frontowym, mieściła się reprezentacyjna izba („Izba Wielka Pańska”, „Izba Regentska”), oświetlona czterema oknami (z których przypuszczalnie trzy znajdowały się w fasadzie, jedno w elewacji bocznej), w trakcie tylnym „alkierz” z parą okien. Po stronie prawej mniejszą izbę (z parą okien) umieszczono w trakcie tylnym, podczas gdy we frontowym – a więc nietypowo – znalazła się „sionka” (określana też jako „spiżarka”; pierwotnie mogły to być dwa sąsiadujące ze sobą pomieszczenia). Z pomieszczenia tego dostępny był „locus secretus”. Inna „sionka” wydzielona była z tylnej części sieni. Znajdował się tu „komin do […] pieców od fundamentu murowany, nad dach wywiedziony”. Kaflowe piece w obu izbach ogrzewały też przyległe do nich pomieszczenia. Okna miały konstrukcję dwuskrzydłową, czterokwaterową, przy czym dolne kwatery były otwierane, szyby zaś osadzone w ołowianych ramkach. Kapituła Katedralna wydawała sukcesywnie zalecenia dotyczące bieżących remontów. I tak np. już w roku 1727 nakazano, by „w ganku Renetskim słupki dać dwa nowe, w tym budynku ab occidente od sadu przycieś podwlec […], część dachu starego wyrzucić y dać nową”479.

Budynek Regentski w Raciborowicach – schemat rozplanowania wg inwentarzy z lat 1713 i 1811, opr. B. Krasnowolski

Dokładniejsze opisy – dające pojęcie o rozplanowaniu budynku – mamy dopiero od początku wieku XVIII. Nowa rezydencja regensa kapitulnego zbudowana została – jak stwierdzono w roku 1713 – staraniem ks. Brudzyńskiego474. Należałoby go identyfikować ze Stanisławem Brudzyńskim (zm. 1690), który godność kanonika Wawelskiej Kapituły Katedralnej osiągnął w roku 1648, w roku 1656 zaś zasłużył się, ratując skarbiec katedralny przed szwedzkimi rabunkami475. Budowa miała miejsce najprawdopodobniej po roku 1670, gdyż dworu nie odnotowano jeszcze w ówczesnym inwentarzu476. Stan budynku stopniowo się pogarszał, mimo remontów prowadzonych na podstawie zaleceń wydawanych przez kapitulnych wizytatorów. Drewniany, parterowy, poprzedzony niewielkim ogródkiem przed fasadą, z dużym ogrodem-sadem na zapleczu, cechował się symetrycznym zapewne układem  AKap., Inv.V 132, s. 1.   L. Łętowski, op. cit.,t. II, s. 99. 476  AKap., Inv.V 132.

AKap., Inv.V.141, s. 5.  AKap., Inv.V.135, s. 2. 479  AKap., Inv.V.246.

474

477

475

478

158


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Bezpośrednio po połowie XVIII w. podjęto zakrojony na dużą skalę remont poważnie zaniedbanego już dworu, powiązany z częściową przebudową. W roku 1751, nakazując podjęcie remontu, zlecono m.in., by „przed […] budynkiem ganek a fundamentis stary zastąpić nowym, zaś dach na nim nie okrągły, ale kwadratowy dać”480. Zalecenia te powtórzono w kolejnej rewizji z 1752 r.481 oraz w spisanym wówczas inwentarzu: „wierzch cały nowy na budynku Regentskim dać, ponieważ wszystkie płatwy y krokwie pogniły […], także ganek nowy [dać], kuchenkę spustoszałą wyreparować”. O realizacji zaleceń świadczą informacje wtórnie dopisane w tymże inwentarzu. Najpoważniejszą zmianą była likwidacja wspomnianej „wystawki (altany) na czterech słupach” (określonych w 1752 r. jako „zgniłe”); zastąpiła ją nowa, „na dwóch słupach, ze sztachetkami po bokach”. Zlikwidowano też przepierzenie w sieni, wymieniono niektóre podłogi i drzwi, wzmocniono stropy482. Stan „Budynku Regentskiego” po remoncie przedstawiono w tekście rewizji z roku 1753, chwaląc zmarłego nieco wcześniej regensa, który

(1741–1806)484. Był to znany opiekun artystów, filantrop, autor podręczników z zakresu budownictwa, muzyki, rolnictwa i sztuki ogrodowej485 (w której preferował preromantyczną sztukę angielską), patriota w 1794 r. aktywnie wspierający kościuszkowską insurekcję486. Dobry stan dworu nie utrzymywał się jednak – w niespokojnej epoce – długo. W inwentarzu z 1811 r. dach – w 1793 określony jako „cały z gontów, dobry” – figuruje już jako „zupełnie zdezelowany; powały […] są częściami pogniłe, ściany spróchniałe”487. Podobny obraz ogólnego zaniedbania ukazuje inwentarz, przy obięciu w possessyą na rzecz JWJX Franciszka [Salezego] Zglenickiego, sufragana, archidiakona Katedr. Krakow.488 […] 1825 r. spisany: w […] izbie […] piec zupełnie niezdatny do palenia […], podłoga w części zgniła […], powały […] są na tragarzach, które zębcami są podgniłe, ściany spróchniałe, dach gontowy, reperacyi potrzebuie489.

Tak przedstawiający się dwór nie nadawał się już do remontu, toteż – jak zaświadczają inwentarze

nie tylko [nakazaną] reparacyą poczynił, ale wszytek ten Budynek funditus ad commoditatum et decorum wyreperował, to iest przyciesi nowe y drzewa w ścianach nowe wprawione są, odrzwia także y futrowanie koło okien, w oknach kwatery w ołów oprawne są wszystkie nowe […], tudzież drzwi nowe y podłogi są podawane. Piece są przestawiane. Wystawka przed tymże Budynkiem nowo zbudowana iest pod daszkiem, [z] podsiębitką y podłogą, od ktorey po obydwu stronach sztacheciki ciąną sę do szponów […] mocno przybite, między słupkami stolarską robotą są postawione483.

AKap., Inv.V.140, s. 1–2.   W. Sierakowski, Architektura cywilna dla młodzi narodowej, cz. I–II, Kraków 1796–1797; idem, Postać ogrodów, która do dwóch zmysłów, smaku w owocach i powonienia w kwiatach szczególniej ściąga się, cz. I–II, Kraków 1798; idem, Rolnictwo dla włościan, dziedziców i władzy rządowej, cz. I–III, Kraków 1798; idem, Sztuka muzyki dla młodzieży kraiowey, t. I–III, Kraków 1795–1796. 486  A. Grabowski, Rzecz o zasługach obywatelskich i naukowych Wacława Sierakowskiego, „Rocznik Towarzystwa Naukowego Krakowskiego” 1849, t. 19. 487  AKap., Inv.V.141, s. 5. 488   Franciszek Zglenicki (1767–1841) został członkiem Krakowskiej Kapituły Katedralnej w 1804 r. Od roku 1824 był biskupem sufraganem krakowskim, kolejno przy biskupach Janie Pawle Woroniczu i Karolu Skórkowskim, a po wydaleniu tego ostatniego z diecezji w roku 1835 pod naciskiem władz carskich – administratorem. Sprawował też administrację tej części diecezji, która znajdowała się w Królestwie Polskim. Był profesorem krakowskiego seminarium duchownego, prowadził badania historyczne, gromadząc materiały do dziejów Kościoła w Polsce. Zob. L. Łętowski, op. cit., t. IV, s. 311. 489  AKap., Inv.V.142, s. 2v. 484

485

Stan ten – w zasadzie dobry – zarejestrował inwentarz z roku 1793, spisany w wyniku objęcia posiadłości przez Wacława Sierakowskiego  AKap., Inv.V.248.  AKap., Inv.V.249. 482  AKap., Inv.V.139, s. 1–2, 5. 483  AKap., Rev.V.250, s. 1. 480 481

159


Bogusław Krasnowolski

z lat 1832 i 1835490, „Dwór czyli Rezydencja Regensa został w R. 1829 wystawiony kosztem JW. X Zglenickiego”. Nadal drewniany, wsparty jednak został na fundamencie murowanym (przypomina się mickiewiczowskie: „z drzewa, lecz podmurowany”) i murowanej, sklepionej piwnicy: „ściany z drzewa nowego, tartego, powała nad całym zabudowaniem na nowych tragarzach, z tarcic nowych, wierzch świeżo gontem pobity na płatwiach, krokwiach i łatach nowych”. Oś fasady, poprzedzonej dziedzińcem, orientowanej ku wschodowi (dokładnie: ku północnowschodniemu wschodowi) poprzedzał „ganek z daszkiem gontem pokrytym, na dwóch okrągłych słupach drewnianych”, a więc kolumnowy portyk, element tak charakterystyczny dla rodzimych dworów szlacheckich. Ogólne rozplanowanie, możliwe do hipotetycznego odtworzenia w oparciu o wspomniane inwentarze, częściowo tylko nawiązywało do dawnego. Mimo zasadniczo regularnej, trójosiowej, dwupasmowej dyspozycji wnętrza, zaznaczała się tu pewna asymetria, wynikająca z dużych rozmiarów reprezentacyjnej „sali”, umieszczonej we frontowym trakcie, po północnej stronie sieni, oświetlonej parą okien od strony dziedzińca i jednym w elewacji bocznej. Trakt tylny zajmowała tu „spiżarka”, mieszcząca zejście do piwnicy. Piwnica ta cechowała się znacznymi rozmiarami, skoro – dostępna z traktu tylnego – oświetlona była przez „okienko na dziedziniec wychodzące, z kratą drucianą”. Po stronie południowej oba trakty wypełniały dwa „pokoje”, o zbliżonych rozmiarach. Z tylnej części sieni wydzielona była „kuchenka”; znajdowało się tu „palenisko do murowanego z cegły pieca”, ogrzewającego oba te pokoje. Połączenie pomiędzy „pokojem” w trakcie tylnym a „spiżarką” stanowiła „stancyjka”, oświetlona parą okien: jedno skierowane było „na ogród ku stronie południowey”, drugie w przeciwną stronę, do „kuchenki”. Między spiżarką a kuchenką musiało zatem mieścić się niewielkie podwórko, rodzaj studni świetlnej. Całość wieńczył dach, zapewne wysoki, cztero-

spadowy, kryty gonem, w roku 1835 wymagającym już częściowej wymiany („obecnie nowego w większey połowie pobicia dach potrzebuie”). Starannie opracowano stolarkę: „drzwi kształtney stolarskiey roboty”, wielokwaterowe okna. Pomiędzy rokiem 1851 a 1852 przeprowadzono – staraniem regensa, ks. kanonika Mateusza Gładyszewicza – remont: „dwór cały pokryty nowo gontami […], okna, okiennice nowe […]”491. Dwór ten zaznaczony został – jako murowany – na planie katastralnym z 1848 r. Dzisiaj w miejscu tym stoi nowszy, murowany dom (ul. św. Małgorzaty 5). „Budynek Gospodarski” w obrębie folwarku, określony jako „Dom Czeladny”, zbudowano – niewątpliwie w miejscu starszego – w roku 1625 lub bezpośrednio przed tą datą. „Z drzewa nowego”, obejmował „piekarnię, „sień” (najpewniej pośrodku), „izbę” oraz „izdebkę z komorą”492. Użyty materiał musiał być niskiej jakości, skoro już w roku 1629 odnotowano „zepsowane ściany”493. W roku 1670 budynek ten opisano jako „dwór alias folwark”494. Drewniany, parterowy, miał wówczas typowy, dwutraktowy układ, z sienią na osi, „izbą białą” i „piekarnią” w trakcie frontowym oraz „kownatą” i „komorą” w tylnym. W sieni znajdował się „kumin w strychulec ulepiony” (czyli z wygładzonymi ścianami), „przez dach na górę [tj. strych – przyp. B.K.] wywiedzony, na słupach i wiązaniu postawiony”, w izbie wspomniano „piec zielony”, w piekarni – „piec piekarniczy”, dla którego w stropie umieszczona była „dziura z deską dla dymu odchodzenia”; budynek miał zatem charakter na wpół kurny. W roku 1712 – jak stwierdzono w spisanym rok później inwentarzu495 – przeprowadzono remont: zachowując dawny dach, postawiono nową piekarnię wraz z piecem piekarniczym, dodając przy nim  AKap., Rev.V.277.  AKap., Rev.V.240. 493  AKap., Rev.V.242, s. 3. 494  AKap., Inv.V.132, s. 1. 495  AKap., Inv.V.134, s. 2. 491 492

AKap., Inv. 143, s. 2v; Inv.V.144, s. 1v.

490

160


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

„kominek dla świecenia”. Wymiary podane w roku 1811 (43 stopy długości, 27 szerokości i 10 wysokości496 – co daje odpowiednio ok. 12,80, 8 i 3 m) zapewne odpowiadały w przybliżeniu wcześniejszym. Układ pomieszczeń nie ulegał zmianom, pogarszał się natomiast stan techniczny: budynek popadał w zaniedbanie. Już w 1723 r. uznano dach („wierzch”) za „poprawy potrzebujący y nadrzeszowiały”497. Nic się nie zmieniło, skoro w 1742 r. stwierdzono dziury w poszyciu („wierzch tego budynku miejscami przegląda”)498. Do roku 1752 stan całości pogorszył się. Zlecono wówczas m.in., by w kolejnym roku „ściany z węgłów rozchodzące się w kleszcze wziąć, przyciesi nowe podwlec”499. Gruntowną przebudowę przeprowadzono w 2. połowie XVIII w. staraniem ks. Jerzego Dobrzańskiego (zm. 1792), kanonika Wawelskiej Kapituły Katedralnej od lat 60. XVIII w.500 Dzięki niemu – jak zapisano w inwentarzu z 1793 r. – „pod wierzch dawny [dach] i powały wymurowane są ściany nowo z kamienia, gliny i surówki” (czyli cegły niewypalonej501). Odnotowano też wówczas wiele nowych elementów: drzwi, okna. Zastrzeżenia budził jeszcze dach („stary już i zrzeszały”), który jednak wkrótce zaczęto remontować (wtórny dopisek: „nowo pobity przez

Dwór w Raciborowicach, czyli „Rezydencja Regensa” z 1829 r., schemat rozplanowania wg inwentarzy z lat 1832 i 1835, opr. B. Krasnowolski

połowę, połową stary”)502. Z przekazem tym pokrywają się informacje z lat 1811 i 1825; budynek jest „z kamienia i cegły surowicy wystawiony”, dach jednakże, kryty słomą, znajduje się w złym stanie. Może nieznacznym zmianom uległy układ i funkcje pomieszczeń: sień dzieliła mieszkanie ekonoma (złożone ze „stancyi” z piecem i „alkierza”) od piekarni503. W roku 1832 dach był „niedawno pokryty słomą”; w izbie odnotowano „komin kapiasty z piecykiem chlebowym świeżo stawianym, także piec nazywany angielskim504, urządzony do gotowania”505. Budowa murowanego domu mieszkalnego była zasługą dzierżawcy, Zygmunta Dziewulskiego, którego finansowo wsparł ówczesny kustosz Kapituły Katedralnej. Jak odnotowano w roku 1886, „dom cały jest murowany z cegły palonej, pokryty dachem ceglanym, postawiony jest w zupełności na fundamentach starego domu, z którego pozostawiono kuchnię tylko z izbą czeladną i spiżarnię, już przedtem wystawione kosztem teraźniejszego Dzierżawcy”. Nowo wybudowany dom składa się

AKap., Inv.V.141, s. 5.  AKap., Inv.V.135, s. 3v. 498  AKap., Inv.V.136, s. 2. 499  AKap., Inv.V.139, s. 2, 5v. 500   Dane biograficzne: L. Łętowski, op. cit.,t. II, s. 197. 501   Stosowanie tego materiału zalecał Feliks Radwański (młodszy), podając też sposób jego przygotowania: „Domy z surówki, dobre i pięknie budowane, są nayzdrowsze i naytańsze, bo są 4 do 5 razy tańsze iak z cegły lub kamienia łamanego. Są ciepłe ieżeli na słońce wystawione i są opatrzone w podwoyne drzwi o okna, yakże w naywiększe mrozy mało lub całkiem żadnego opału nie potrzebuią […]. Surówkę robi sę: a) na wiosnę, b) z gliny dobrze wpród wyrobioney, gęstey, nie miętkiey, wodą przelaney, c) w formach na piasek do strychowania, d) pod zaciszem od słońca y deszczów, suszy się ie przez 3 dni na deszczkach […] piaskiem podsypanych. Surówki te pod obdachem przy wolnym przewiewie zupełnie wysychaią w przeciągu 6 do 8 tygodni […]. Zaprawa gliniana powinna bydź rzadka i miętka […]”; F. Radwański (mł.), Zapisy budownicze w różnym względzie, rkps, Biblioteka Jagiellońska, sygn. 6200/III, s. 65. 496 497

AKap., Inv.V.140, s. 2–3.  AKap., Inv.V.141, s. 5; In.V.142, s. 2. 504   Wygląd takiego pieca ukazała 100 lat później Maria Ochorowicz-Monatowa w swej słynnej książce kucharskiej. 505  AKap., Inv.V.143, s. 3–3v. 502 503

161


Bogusław Krasnowolski

nia, wozownia, obora509, gumno z parą stodół510. Zrębową konstrukcję miał dwukondygnacjowy spichlerz, zbudowany – zapewne na miejscu starszego – przed rokiem 1617511. W jego miejscu wzniesiono nowy, „na peckach dębowych”, odnotowany w 1752 r.512 W ziemię wkopany był „loch alias piwniczka […] dla nabiału przy kuchni”. Charakterystycznym elementem programu był „gąsior […] na dwóch słupach, z wrzeciądzem y skoblem, służący do karania nieposłusznych poddanych”. W roku 1629 zabudowa ta znajdowała się w złym stanie: „gumno zewsząd odarte, parkany513 […] obleciały okrom iedney stodółki […], ogrody odłogiem położone”514. Staraniem wspomnianego ks. Jerzego Dobrzańskiego w 2. połowie XVIII w. powstała nowa obora. W inwentarzu z 1793 r. jako nowe odnotowano obie stodoły515. W roku 1842 zabudowa folwarczna była remontowana516. Kazimierz Girtler przed połową wieku XIX określał folwark jako niewielki; ówczesnym dzierżawcą był Ignacy Radomyski (zm. 1863), uczestnik zrywu powstańczego z 1846 r.517 Na początku i w połowie lat 50. XIX w. wzniesiono kilka nowych budowli gospodarczych staraniem ks. kanonika Mateusza Gładyszewicza: „stodołę nową na podmurowaniu […], oborę nową 54 łokci [ok. 32 m – przyp. B.K.] w kwadrat” oraz wyremontowano starszą zabudowę, w tym stajnię,

Zabudowania centrum wsi Raciborowice na mapie katastralnej z 1846 r., ANK, sygn. 1386

z pięciu pokoi, w których „podłogi, drzwi, okna i piece – wszystko […] starannie wykonane, pokoje całe malowane, sufitowane, miły przedstawiają widok”506. Odrębnym budynkiem była notowana od roku 1670 „kuchnia” o konstrukcji słupowej, ze ścianami plecionymi z chrustu, oblepionymi gliną; miała „kumin do góry wywiedziony, cegłą nadmurowany”507. Około roku 1752 zastąpiła ją „kuchenka […] w sadzie na innym miejscu […] postawiona, nowa, z kominem wylepionym, z kapą nadmurowaną, zasklepioną, pod gontami”. W 1753 r. nie była jeszcze ukończona: należało „ściany zapleść (to znaczy wprowadzić wyplecione z wikliny i oblepione gliną), „ognisko dać y z należytością zamknąć”508. W skład zabudowy folwarcznej wchodziły, odnotowywane w cytowanych rewizjach i inwentarzach, liczne, drewniane budynki, często o podobnej, słupowej konstrukcji, ze ścianami plecionymi z wikliny i oblepianymi gliną: staj-

509  Np. w 1727 r. zalecono, by „oborę całą z nowemi płotki [czyli wyplatanymi ścianami – przyp. B.K.] i słupami, gdzie są niedobre, reperować, item ścianę dać nową z chrustu y polepioną ad normam inszych”; AKap., Rev.V.246. 510   Jedna z nich, nowa, na miejscu starszej, zbudowana została około 1625 r., drugą wówczas remontowano; AKap., Rev.V.240. 511  AKap., Rev.V.239. 512  AKap., Inv.V.139, s. 3. 513  Terminem tym określano wszelkie konstrukcje plecione z wikliny, nie tylko płoty, lecz także wypełnienia ścian. 514  AKap., Rev.V.242, s. 3. 515  AKap., Inv.V.140, s. 4. 516  AKap., Rev.V.276, s. 2; Rev.V.250, s. 1. 517   K. Girtler, op. cit., t. I, s. 194, 216. W Raciborowicach „Radomyski silił się, iżby zebrać coś ludzi pod broń, zachęcał, zagrzewał, narażał się, a z całej gromady ledwie trzech się znalazło, którzy odjęli się uczyć musztry […]”.

AKap., Rev.V.280, s. 1v.  AKap., Inv.V.132, s. 1v. 508  AKap., Rev.V.250, s. 1. 506 507

162


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

wozownię i spichlerz518. Z zespołu folwarcznego do roku 1965 przetrwała stodoła519, zbudowana – jak świadczyła data na belce – w roku 1850, a więc staraniem wspomnianego duchownego. Drewniana, konstrukcji słupowej, z obszernym boiskiem między parą sąsieków, nakryta była wysokim, czterospadowym dachem krytym strzechą, z połacią frontową uniesioną nad wrotami. Stan zespołu znacznie się poprawił na przełomie lat 70. i 80. wieku XIX dzięki dzierżawcy, Zygmuntowi Dziewulskiemu, za rządów którego m.in. zbudowano nową, murowaną stajnię z oborą, nieco później zaś, do roku 1886, kolejną stajnię520. Do majątku plebańskiego należał też browar, budowany „nad Dłubią za Imci X. Januszowica”, a więc zapewne w ostatniej ćwierci XVII w.521 W 1713 r. był nieczynny („naczynia żadnego do tego browaru nie masz”), aczkolwiek dysponował suszarnią do słodu, parą nowych kotlin do warzenia piwa i rynnami doprowadzającymi wodę z Dłubni522. W 1727 r. zalecano, by „w browarze przycieś pod budynkiem gospodarskim [czyli mieszkaniem browarnika – przyp. B.K.] dać nową”523. W roku 1735 browar wprawdzie funkcjonował, lecz znajdował się w stanie krytycznym: „ten wszystek […] budynek niedobry, iako inszego nowego potrzebuie zbudowania”524. Inwentarze z lat 1742, 1746 i 1747 ukazują go w dobrym stanie, wymieniając też rurnicę nową z obręczami dwiema, liczne naczynia browarne oraz „kotliny do suszenia słodu nowo zrobione z cegły”525. Liczne nowo wykonane elementy – świadczące o prowadzonych pracach – wspo-

Folwark Prawda na mapie katastralnej z 1846 roku, ANK, sygn. 1386

mniano w roku 1752526; ówczesny, dobry stan browaru tworzył charakterystyczny kontrast z zaniedbaną zabudową folwarczną i mieszkalną. Przed rokiem 1793, nad drogą ku Kończycom (a więc po północno-zachodniej stronie centrum wsi), stanął nowy browar, określony wówczas jako „niedawno wymurowany z cegły na glinę”, zaopatrzony w odpowiedni sprzęt, m.in. „piec suszarniowy, kocieł miedziany i garniec miedziany z pokrywą i rurami do wódki”527. W rezultacie dawny, drewniany browar stracił swą funkcję. W roku 1811 odnotowano, że jest to „budynek […] bardzo stary i zdezelowany, w którym […] komornicy mieszkają, izb ma 4, dymnych 3”528. Podobne informacje pochodzą z roku 1825529; w latach 1832 i 1835 „zabudowanie to bardziey warta rozebrania niż reparacyi, gdyż drzewo starością spróchniałe na budulec użyte bydź nie może”530. Zapewne w miejscu owego browaru

AKap., Rev.V.277, s. 1–2.   J. Bogdanowski, F. Kornecka, Raciborowice, stodoła dworska, karta ewidencyjna, 1959, AWKZ. 520  AKap., Rev.V.278, s. 1–1v; Inv.Rev.V.280, s. 2. 521   Chodzi tu zapewne o ks. Jerzego Januszewicza (zm. 1700), który kanonikiem Kapituły Katedralnej został w 1676 r.; L. Łętowski, op. cit., t. III, s. 93. 522  AKap., Inv.V.134, s. 5. 523  AKap., Rev.V.246. 524  AKap., Inv.V.135. 525  AKap., Inv.V.136, s. 3v–4; Inv.V.137, s. 3v; Inv.V.138, s. 3v. 518 519

AKap., InvV.139, s. 3v–4.  AKap., Inv.V.140, s. 5–7. Sytuację określono w roku 1835; AKap., Inv.V. 144, s. 4v. 528  AKap., Inv.V.141, s. 6v. 529  AKap., Inv.V.142, s. 4. 530  AKap., Inv.V.143, s. 5; Inv.V.144, s. 4v–5. 526 527

163


Bogusław Krasnowolski

Sieborowice

ks. Mateusz Gładyszewicz w roku 1849 wybudował „dom nowy dla 4-ch komorników”531. Nowy browar nie funkcjonował zrazu długo. W roku 1825, a więc w dobie Rzeczpospolitej Krakowskiej, w browarze tym – a ściślej, w jego produkcyjnej części – umieszczona była szkoła, z którą sąsiadowała… „izba szynkowna”532. W roku 1835 był tu znów browar; odnotowano, że „komin szlagowy [o drewnianej konstrukcji, oblepiany gliną, z paleniskiem u dołu – przyp. B.K.], podziurawiony, niebezpieczeństwem grożący, od góry kawałkiem z cegły [jest] murowany”533. W latach 50. wykonano nowe pokrycie gontowe534. Skromnie przedstawiał się folwark w przysiółku Prawda, widoczny jeszcze na planie katastralnym z 1848 r. Budynek mieszkalny, notowany od roku 1670, obejmował tylko sień, „izbę” z piecem piekarniczym i „komorę”535. Program ten utrzymywał się do wieku XIX. W roku 1811 dom ten – o wymiarach 51 × 24 stopy i wysokości zaledwie 8 stóp (czyli ok. 15 × 7 × 2,4 m) – znajdował się w stanie ruiny: „bardzo stary i ściany zgniły, w którym iest izb dwie dymnych z piecami piekarskimi nie maiąc komina nad dach wyprowadzonego i iest niebezpieczny od ognia”. W zabudowie gospodarczej, ze ścianami między drewnianymi słupami, plecionymi z wikliny i oblepianymi gliną, wymieniano oborę i gumno ze stodołą. Podobny stan odnotowano w roku 1825536. W roku 1835 folwark ten określono jako „spustoszały y bydła żadnego w nim niema”537. W latach 1866–1877 staraniem dzierżawców, Leona i Marii Zapalskich, stanęła nowa stodoła, budynek mieszkalny był jednak nadal zaniedbany538.

Drewniany dwór („Budynek Pański”) w dobrach krakowskiego Uniwersytetu539 powstał najprawdopodobniej w połowie wieku XVIII; w ówczesnym inwentarzu, zachowanym w archiwum uniwersyteckim540, określony został jako „budynek nowy y nowym dachem pokryty”. Inwentarz ten pozwala na ogólną rekonstrukcję ówczesnego rozplanowania. Dwór zwrócony był fasadą ku północy. Skromny program obejmował sień (od zachodu) oraz – od wschodu – rozmieszczone zapewne w dwóch traktach dwa „pokoje” i „garderobę” (w trakcie tylnym). Pokój frontowy, większy, oświetlały trzy okna (przypuszczalnie dwa od północy i jedno od wschodu), pokój tylny miał tylko jedno okno, podobnie jak garderoba. Najpewniej z tylnej części sieni wydzielona była „spiżarnia” (również z jednym oknem), mieszcząca schody prowadzące na strych. Oba pokoje ogrzewał „piec z kachli białych”, we frontowym towarzyszył mu „kominek kapiasty nad dach wyprowadzony”. Okna zabezpieczono okiennicami, w obu pokojach szyby wprawione były w ołowiane ramy. W tym samym inwentarzu opisano folwark. Wyróżniał się tu budynek mieszkalny dla ad-

AKap., Rev.V.277, s. 1.  AKap., Inv.V.142, s. 4: „Browar dawny, teraz Szkoła. Budynek znajdował się w złym stanie: dach słomiany reparacji potrzebuie […], w sieni tragarza potrzeba […], powała nad izbą [szkolną] zła”. 533  AKap., Inv.V.144, s. 4v. 534  AKap., Rev.V.277, s. 2. 535  AKap., Inv.V.132, s. 2v. 536  AKap., Inv.V.142, s. 4. 537  AKap., Rev.V.242, s. 1v, 3v. 538  AKap., Rev.V.278. 531 532

Sieborowice, dwór przy folwarku Akademii Krakowskiej w połowie XVIII w., schemat rozplanowania wg inwentarza, opr. B. Krasnowolski

M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 159–161.  AUJ, sygn. 1468.

539

540

164


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Murowany pałac w Sieborowicach z 1882 r., wzniesiony staraniem Bolesława Zakrzeńskiego w miejsce starego dworu

ministratora, wówczas już zaniedbany, co wskazuje na wcześniejszą datę budowy. Drewniany, zwrócony ku zachodowi, prezentował program typowy dla tego rodzaju domów gospodarskich, przypominających niewielkie dwory. Rzut można rekonstruować jako dwutraktowy, z sienią pośrodku. Po stronie południowej w trakcie frontowym znajdowały się „kuchenka” i „Kumorka”, w tylnym (a więc od wschodu) odpowiadały im „izba P. Administratora” (oświetlona trzema oknami) i „komnata” (z jednym oknem). Od północy trakt frontowy zajmowała „piekarnia”, tylny – „kumurka”. „Izbę” i „kuchnię” ogrzewał „piec kapiasty z kafli białych”, określony jako „stary, nic po tem”, w „piekarni” odnotowano „piec piekarski z nalepą”. W ołów oprawne były tylko okna w „izbie”; w pozostałych pomieszczeniach szyby osadzono w drzewie.

„Budynkowi P. Administratora” towarzyszyła drewniana zabudowa gospodarcza, przeważnie konstrukcji słupowej, ze ścianami plecionymi z wikliny pomiędzy pionowymi słupami. Może tylko dwukondygnacjowy spichlerz wyróżniał się konstrukcją zrębową. Poza nim w inwentarzu opisano kilka budynków inwentarskich, wozownię (związaną wspólnym dachem ze stajnią), szopę i dwie stodoły. W roku 1882 miejsce dworu zajął murowany pałac, wzniesiony staraniem Bolesława Zakrzeńskiego, który nieco wcześniej nabył tutejsze dobra541. Okazała, historyzująca budowla wzniesiona została na planie litery T, z głównym skrzydłem piętrowym i tylnym parterowym. Bryłę i elewacje urozmaicają trójarkadowa log  P. Libicki, op. cit., s. 406–407.

541

165


Bogusław Krasnowolski

Rządówka w zespole dworskim w Sieborowicach

gia filarowa-taras u styku obu skrzydeł oraz akcentujący oś fasady parterowy, trójboczny ryzalit, zwieńczony tarasem. Bogaty detal elewacji, utrzymany w duchu historyzmu, tworzą: neorustyka na parterze skrzydła frontowego, balustrady tarasów, profilowane w tynku obramienia otworów, gzymsy, a w skrzydle frontowym ponadto attyki. W jednej z nich umieszczono herby właściciela (Poraj) i jego matki (Bogusz) oraz wspomnianą datę budowy. Efektownie przedstawiał się wystrój wnętrza; w reprezentacyjnej sali parteru przetrwał trop z fasetą, ujęty

profilowanym gzymsem wspartym na konsolach, a przy wejściu z holu do klatki schodowej – potrójne arkady wsparte na filarach. Zachowała się też płycinowa stolarka drzwiowa i reszta kaflowego pieca. W parku krajobrazowym ocalał element starszej, geometrycznej kompozycji – grabowy szpaler na granicy założenia. Pałac, użytkowany przez Dom Dziecka, zachowany jest w dobrym stanie. Współczesne pałacowi lub nieco odeń późniejsze są parterowe, ceglane budynki rządówki i stajni oraz piętrowy spichlerz.

Dawna stajnia i spichlerz w zespole dworskim w Sieborowicach – stan współczesny

166


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Dwór w Więcławicach, fot. Jasiewicz, 1928

Więcławice

rozebrano y na plebanią tameczną więcławską, którą oni trzymali, przewieziono a folwark przypadkiem zgorzał. Obory także y okoły w nich ciż Oycowie ex-Jezuici rozebrawszy […], na tęż plebanią zawieść kazali”543. Miało to miejsce zapewne bezpośrednio przed kasatą zakonu w roku 1773. Może jednocześnie przestał funkcjonować browar z gorzelnią („browaru nie masz, ani naczynia do iego, albowiem Oycowie ex-Jezuici na plebanii piwo y gorzałkę palili”). W roku 1774 dobra pojezuickie w Więcławicach otrzymał Jan Krosnowski544. Dwór, w chwili spisywania wspomnianego inwentarza z roku 1776, „dopiero teraz W. Donatariusz [Krosnowski] na nowo stawiać zaczął”545. W ówczesnej formie znany jest z archiwalnych fotografii i opisów546. Drewniany, parterowy, cechował się

We dworze, odnotowanym przez wizytatora biskupiego w roku 1747, znajdowało się oratorium, w którym wcześniej nabożeństwa odprawiali jezuici z więcławickiej parafii542. Jak wynika z inwentarza dóbr więcławickich z roku 1776, „dwór za possessyi przeszłych Oyców Jezuitów

ANK, sygn. CCR, t. 207, s. 2643–2644.   Jego „zasługi”, za które otrzymał poważne majątki, polegały m.in. na udziale w konfederacji Adama Ponińskiego w roku 1773 i złożeniu podpisu pod traktatem dotyczącym I rozbioru Polski; R. Chojecki, Patriotyczna opozycja na sejmie 1773 r., „Kwartalnik Historyczny” 1972, R. 79, nr 3. 545  ANK, sygn. CCR, t. 207, s. 2643. 546   Katalog zabytków, t. 1, z. 8, s. i il. 31; zob. też Więcławicki dwór, „Naddłubniańskie Pejzaże” 2006–2007, nr 4/1–4, s. 11. 543 544

Plan dworu w Więcławicach, ze spisu inwentarza w roku 1776, ANK, sygn. CCR, t. 207, s. 2643

AKM, sygn. A.V.Cap. 67, s. 218.

542

167


Bogusław Krasnowolski

Dwór w folwarku Firlejów z 1863 r. w Woli Wiecławskiej, hipotetyczny wygląd dworu, rys. architekt B. Nowak

symetryczną dyspozycją dwutraktowego rzutu z sienią (doświetloną w fasadzie przez parę jednoskrzydłowych, arkadowo zamkniętych okien) i reprezentacyjnym pokojem (salą) na osi oraz parami pokoi w częściach bocznych; o ukształtowaniu bryły decydował wysoki, łamany dach. Dobudowa od tyłu przypuszczalnie mieściła kuchnię. Staraniem Krosnowskiego powstawała też nowa zabudowa gospodarcza: „oborę z płotu [tzn. z wyplatanymi z łyka ścianami pomiędzy słupową konstrukcją – przyp. B.K.] wystawił iako Gromada wyznała”. Dwór został częściowo rozebrany po roku 1945547, w całości zaś w latach 50. XX w.

rzucie, z parą narożnych ryzalitów, nakryty wysokim, łamanym dachem. W takiej postaci mógł zostać ukształtowany zarówno staraniem niejakiego Laskiewicza (Jana Wawrzyńca?), kupca krakowskiego zmarłego w roku 1796549, jak Stanisława Kostki Zarzeckiego (1750–1825), prezydenta Krakowa w dobie Księstwa Warszawskiego, później carskiego rezydenta w Wolnym Mieście Krakowie550. Od roku 1829 wieś z dworem należała do Stanisława Ciechanowskiego (1793–1866), kupca prowadzącego w Krakowie handel winem551. Do dzisiaj – na terenie o powierzchni około 5 ha – przetrwały resztki ogrodu i związany z nim staw. Folwark o nazwie Firlejów znajdował się przy „gościńcu warszawskim” i należał do uposażenia plebana z Goszczy. W dworze – wzmiankowanym m.in. w roku 1653 – gospodarowali dzierżawcy552. Dokładny opis i szkicowy plan dworu sporządzony

Wola Więcławska Dwór szlachecki548, notowany w połowie XVII w., powstał zapewne w miejscu lokacyjnego sołectwa. Przed pożarem miał formy właściwe schyłkowi wieku XVIII: parterowy, o symetrycznym

M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 122–126; tamże rekonstrukcja, opr. B. Nowak. 550   Stanisława Zarzeckiego jako właściciela Woli Więcławskiej wymienia K. Girtler, op. cit., t. I, s. 135; t. II, s. 471. 551   Ibidem, t. II, s. 389. 552  M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 122. 549

J. Bogdanowski, F. Kornecka, Więcławice, dwór, karta ewidencyjna, 1959, AWKZ. 548  Zob. „Naddłubniańskie Pejzaże” 2009, nr 3–4, [on-line], http://www.michalowice.malopolska.pl/spzm/ publikacje/nr23-24.pdf [dostęp: 17.06.2019]. 547

168


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Wilczkowice Dwór szlachecki powstał zapewne w miejscu lokacyjnego sołectwa. O wyglądzie zespołu dworskiego świadczy inwentarz spisany w 1672 r.554, analizowany przez Mateusza Wyżgę. Najprawdopodobniej była w nim kaplica, w której w roku 1677 miał miejsce ślub Piotra Futrowicza z Anną Rogowską555. Znajdujące się tu „oratorium privatum” wspomniał w roku 1747 biskupi wizytator556. Symetrycznie rozplanowany zespół dworski, z aleją dojazdową wyznaczającą oś zachód – wschód oraz powiązaną z nią kolejną aleją, biegnącą w linii prostej na południe, do kapliczki św. Jana Nepomucena w Zerwanej (z 1744 r.), można zaobserwować jeszcze dzisiaj; całość zarejestrowała mapa Heldensfelda. Zestawiając wspomniane przekazy z zachowanym parkiem (o zatartej kompozycji), można odtworzyć zasady rozwiązania całości zespołu i zrekonstruować rozplanowanie dworu. Oś kompozycyjną całości wyznaczała wspomniana aleja dojazdowa, biegnąca prostopadle do koryta Dłubni. Dwór poprzedzał przed fasadą – zwróconą na wschód – dziedziniec (z kolistym podjazdem ujmującym klomb?), przy którym znajdowały się zabudowania gospodarcze. Po zachodniej stronie dworu rozciągał się park557, opadający trzema, czytelnymi do dziś tarasami ku zachodowi, o geometrycznej kompozycji wyznaczonej przez dwie krzyżujące się aleje. Wspomniana kompozycja ogrodu mogła pochodzić z około połowy wieku XVIII, gdy ówczesny właściciel – opat jędrzejowski Jan Wojciech Ziemnicki – założyć miał „ogród włoski”. Całość założenia – podwórze, dwór, ogród – wpisana została w prostokąt, zaakcentowany murem.

Szkicowy plan dworu w folwarku Firlejów w Woli Więcławskiej z 1863, APK, Akta Dyrekcji Ubezpieczeń w Warszawie, sygn. 810

został w 1863 r. przez wspomnianego urzędowego budowniczego powiatu miechowskiego, gdy właścicielem majątku był Wilhelm Dziarkowski553. Dwór, o dwutraktowej, symetrycznej dyspozycji rzutu, przedstawiał się wówczas następująco: „z budulca sosnowego […] ciosanego, w węgieł, na przyciesi sosnowej, na podmurowaniu z kamienia łamanego na wapno wykonanem, dach dubeltowo gontami pokryty. Dwa kominy murowane […]. Z frontu domu ganek na dwóch kolumnach i dwóch półkolumnach”.

ANK, sygn. CCR 99, s. 2321–2323.  M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 140–141, 153– 155; rekonstrukcja rozplanowania zespołu i fasady dworu: B. Nowak 556  AKM, sygn. A.V.Cap. 67, s. 218. 557   Hipotetyczną rekonstrukcję opracował J. Bogdanowski, Wilczko-wice, park, karta ewidencyjna, 1965, AWKZ. 554 555

553   Akta Dyrekcji Ubezpieczeń w Warszawie, Wykazy ubezpieczenia i szacunki szczegółowe zabudowań wsi Woli Więcławickiej, APK, sygn. 810

169


Bogusław Krasnowolski

Rekonstrukcja rozplanowania otoczenia dworu w Wilczkowicach, rys. architekt B. Nowak

Dwór powstać musiał na długo przed spisaniem wspomnianego inwentarza z 1672 r., gdyż był już wówczas zaniedbany. Drewniany, parterowy, cechował się rzutem charakterystycznym dla nowożytnych siedzib szlacheckich: dwutraktowym z sienią pośrodku, rozdzielającą pomieszczenia w obu traktach. Po jednej stronie sieni, w trakcie frontowym, znajdowała się izba oświetlona dwoma oknami i ogrzewana kaflowym piecem. Obok, w trakcie tylnym, mieściła się „komora”, a nieopodal niej „mieysce sekretne”. Po przeciwnej stronie sieni odnotowana została „izba piekarniana” (a w niej „piec chlebowy wielki z kominkiem do świecenia”) z jednym tylko oknem. Pomieszczenie to – jak w wielu najskromniejszych dworach, a także w wiejskich chatach – łączyło (może wtórnie, w okresie upadku?) funkcje mieszkalne z inwentarskimi, obok stołu i ławy znajdowały się tu bowiem żłób i grodza dla bydła. Trakt tylny zajmowała „spiżarka”, podpiwniczona, z gospodarczym pięterkiem („górką”). W obrębie sieni wydzielone były dwa pomieszczenia: „kuchenka”

przy trzonie kominowym i – zapewne na zapleczu – „przysionek”. Pokrycie wysokiego dachu w roku 1672 stanowiła strzecha. Może w czasach opata Ziemnickiego dwór drewniany zastąpiony został murowanym, o podobnej zapewne dyspozycji. Warto zaznaczyć, że przełożony jędrzejowskich cystersów, wybitny mecenas sztuki, znany był ze swych przedsięwzięć artystycznych, spośród których na czoło wysuwa się barokizacja kościoła Cystersów w Jędrzejowie, a także budowa tamtejszego barokowego ratusza. Z działalnością Ziemnickiego można hipotetycznie wiązać wspomnianą, późnobarokową kaplicę św. Jana Nepomucena w Zerwanej, wzniesioną – jak wynika z daty na cokole rzeźby – DNIA 5 MAYA ROKU P. 1744. a więc w okresie intensywnych prac w jędrzejowskim kościele. Kaplica, na rzucie sześcioboku, pierwotnie ażurowa, z filarami na narożnikach (stylizowanymi na pilastry toskańskie), wspierającymi gzyms (a w zasadzie belkowanie), z prezentującą wysoką klasę artystyczną figurą św. Jana Nepomucena, nakryta została namiotowym, łamanym

170


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Dwór w Wilczkowicach, stan na początku XX w., rys. architekt B. Nowak

dachem, ostatnio zrekonstruowanym według ikonografii – rysunku Feliksa Radwańskiego (młodszego) z około roku 1836558. Wysoką klasę i interesujące treści symboliczne prezentuje też płaskorzeźba na cokole: aniołek dzierżący księgę i klucze Królestwa Niebieskiego. Kaplica powiązana została kompozycyjnie z wilczkowickim dworem poprzez wspomnianą aleję biegnącą stąd ku północy, zaznaczoną na mapie Heldensfelda i czytelną do dzisiaj. Sytuacja kaplicy, nad Dłubią, wiąże się ze św. Janem Nepomucenem, czczonym – szczególnie w wieku XVIII – jako patron od powodzi. Wysoka klasa artystyczna potwierdza tu fundację Ziemnickiego, wiążąc się stylistycznie z ówczesną przebudową kościoła cysterskiego w Jędrzejowie. Zabudowania gospodarcze, drewniane, kryte strzechami, przypuszczalnie ujmowały dziedzi-

niec przed fasadą dworu. W roku 1672 stał tutaj, naprzeciwko dworu, „spiklerz z drzewa z szopą”. Z sadem (położonym w miejscu późniejszego ogrodu, na zapleczu dworu?) sąsiadowała stajnia, obok niej zaś znajdowała się gorzelnia. Gumno obejmowało stodołę, szopę i bróg. Dwór – w formie z 1. połowy wieku XIX – przetrwał do końca lat 50. XX w.

F. Radwański (mł.), Zapisy budownicze…, op. cit., s. 17v: „Kapliczka w Wilczkowicach, raczey figura w Attanie sześcogranney”. Na ten przekaz – a także na powiązanie kompozycyjne kapliczki z dworem w Wilczowicach poprzez aleję – pierwsza zwróciła uwagę Maria Wiechosławska, Zerwana, kapliczka, karta ewidencyjna, mps, 2000, AWKZ. 558

Zespół dworski w Wilczkowicach i powiązana z nim aleja do kaplicy w Zerwanej, Mapa Heldensfelda, 1801–1804

171


Bogusław Krasnowolski

Kapliczka św. Jana Nepomucena z 1744 r., stojąca w ogrodzie apteki w Zerwanej

Figura św. Jan Nepomucena – czczonego jako patron od powodzi, szczególnie w XVIII w

Wilczkowice, opuszczony dwór w roku 1958 (przed rozbiórką), fot. M. Kornecki

172


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Widok dworu w Zagórzycach na początku XX w., Archiwum rodzinne H. Franczak, USA

Zagórzyce

towano ponownie, w duchu modernizmu, kompozycję parkową. Gruntowne przebudowy – w tym dokonana w roku 1964, z nadbudową piętra, przekształceniem bryły i likwidacją detalu – całkowicie zatarły cechy stylowe.

Dwór559 powstał przypuszczalnie w miejscu lokacyjnego sołectwa. Zapewne w wieku XVIII ukształtowano park o geometrycznej kompozycji, rozwiązany na trzech tarasach, z których sam dwór zajmował górny. Drewniany budynek opisywany był w latach 1783–1791. Najprawdopodobniej w 1. połowie XIX w. park otrzymał układ krajobrazowy. Dzierżawcami byli wówczas Wincenty Waksman, po nim zaś – w wyniku zmian, jakie zaszły w administracji dóbr rządowych w dobie Królestwa Polskiego – Aleksy Wołoszewski oraz syn jego, Tomasz560. Zapewne staraniem tego ostatniego w roku 1863 powstał parterowy dwór murowany. Kolumnowy portyk w fasadzie przekształcono w latach międzywojennych XX w.; w tym samym okresie ukształ-

Zdzięsławice Niezachowany dzisiaj dwór – jak cała wieś – należał do Wawelskiej Kapituły Katedralnej, a w latach 1647–1661 dzierżawili go Chądzyńscy, nobilitowani mieszczanie krakowscy. Zespół dworski – jak wynika z analizowanych niżej inwentarzy z XVIII i XIX w. – składał się z kilku elementów. Najistotniejszym był sam dwór przeznaczony dla przedstawiciela Wawelskiej Kapituły Katedralnej. Zarządca folwarku mieszkał w znacznie skromniejszym budynku gospodarskim. Zabudowa gospodarcza obejmowała budynki inwentarskie, spichlerz, piwniczki, gumno ze stodołami.

559  Informacje historyczne: „Naddłubniańskie Pejzaże” 2004, nr 17–18, s. 22. 560   K. Girtler, op. cit., t. I, s. 135; t. II, s. 142.

173


Bogusław Krasnowolski

Opis w inwentarzu z roku 1747561 pozwala na rekonstrukcję drewnianego, parterowego dworu. Nazwany Budynkiem Pańskim, wówczas już poważnie zaniedbany („dach bardzo zły y prędkiey potrzebuie reparacji […], drzewo w niektórych ścianach pogniłe”), powstać musiał co najmniej kilkadziesiąt lat wcześniej. Program nie odbiegał od większości dworów z XVII i XVIII w. Symetryczny zapewne rzut cechował się sienią na osi, poprzedzoną w fasadzie „gankiem wspartym na dębowych słupach” (przypuszczalnie ukształtowanych na podobieństwo kolumn) i otoczonym balaskami. Układ pomieszczeń po obu stronach sieni był dwutraktowy. Trakt frontowy zajmowały „izby” (każda oświetlona przez trzy okna; najprawdopodobniej po dwa od frontu i po jednym z boku), trakt tylny „komnaty” (względnie „pokoiki”) z pojedynczymi oknami. Z tylnej części sieni wydzielono „sionkę” związaną z „locus secretus”. W pokojach znajdowały się kaflowe piece (ogrzewające też przyległe komnaty), przy jednym odnotowano kominek. W oknach, zabezpieczonych okiennicami, znajdowały się szyby oprawne w ołów, częściowo już potłuczone. W wysokim dachu należy domyślać się facjaty (określonej jako „altanka”), opierającej się zapewne na wspomnianym ganku, oświetlonej oknami. Rewizja z roku 1779562 zdaje się świadczyć o przeprowadzonych w międzyczasie remontach: „wszystko […] w takowym iak być powinno znaleźliśmy stanie”. Wydano jedynie zalecenia do wykonania w ciągu trzech lat. Między innymi polecono, by drugiego roku na reparację „Budynku Regentskiego [jak określono wówczas dwór – przyp. B.K.] potrzebnieyszych materyałów, iako to: drzewa, gontów y tarcic przysposobić, zaś trzeciego roku drzewo w ścianach […], które iest całe złe wyrzucić, a dać nowe, podłogi […] wyreparować y dach, gdzie iest zły […], poprawić”. Jak wynika z rewizji z 1795 r.563, wspomniane prace „nie tylko zupełnie uskutecznione zo-

stały, ale nad te wiele potrzebnych reparacyi uczyniono”. Określając wówczas trzyletni plan remontów dla całego zespołu, polecono, aby „w trzecim roku Budynek Regentki za przysposobieniem materiału w przyciesiach, ścianach y podłogach zreperować”. Tym razem, jak można przypuszczać, zaleceń nie wykonano. Inwentarz spisany w roku 1798 przekazał podobne informacje jak w 1747 r.564 Stan dworu – określanego tym razem jako „Budynek Rezydencyonalny” – znacznie się pogorszył, co wskazuje, że w międzyczasie nie podjęto żadnych poważniejszych prac. Nie odnotowano już „ganku” i „altanki” (co zdaje się wskazywać, że element ten uległ całkowitej destrukcji), zmieniły się określenia poszczególnych pomieszczeń („Pokój Rezydencyonalny” i „izba” od frontu, „alkierze” w trakcie tylnym), w „izbie” nie było już pieca. Dach – jak w chłopskich chatach – był „słomą pokryty, zgniły”. Wydaje się, że w późniejszych latach dwór ulegał postępującej rujnacji. W rewizji z roku 1839565 stwierdzono: „stan tego budynku iest taki, iż zwaliskiem zagraża i do żadnej reparacyi niezdatny, albowiem ściany spróchniałe a wierzch w krokwiach połamany, starą strzechą pokryty iest”. Zaznaczono, że przygotowany kilkanaście lat wcześniej materiał – „drzewa budowlanego sztuk 17 sosnowego, co wystarczyć na zbudowanie nowego domu nie może” – nie został wykorzystany. W 1. połowie wieku XIX dzierżawcą z ramienia kapituły katedralnej był, jak relacjonował Kazimierz Girtler, „jakowyś pan Kaspary czy Gaspari […], z Radwańskimi […] w zażyłości. Za Polskę dałby się w sztuki posiekać, choć nie nosił kontusza, lecz właśnie był z tych, co to ich zwano perukarzami […]”566. Jak wynika z rewizji przeprowadzonej w roku 1862567, dawny dwór już wówczas nie istniał, a staraniem dzierżawcy nazwiskiem Dobrowol AKap., Inv B.572, s. 2v–3; zob. M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 162–163. 565  AKap., Inv.V.1854, s. 9. 566   K. Girtler, op. cit., t. I, s. 134. 567  AKap., Inv.V.1855, s. 18. 564

AKap., Inv B.571, s. 1–2; zob. M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 162. 562  AKap., Rev.V 1852, s. 1–2. 563  AKap., Rev.V 1853, s. 5. 561

174


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Dwór w Zagórzycach w 1964 r., z nadbudowanym piętrem w miejsce łamanego dachu

ski prowadzono budowę nowego, również parterowego, drewnianego, o konstrukcji słupowej, na podmurowaniu. Program i dyspozycja wnętrza – z sienią pośrodku i pomieszczeniami w dwóch traktach (pokój i kuchnia we frontowym oraz trzy pokoiki w tylnym) – nie odbiegał od starszego założenia, podobne były zapewne niewielkie wymiary (30 × 15 łokci, czyli niespełna 18 × 9 m), gdyż „większego budynku wioska ta nie potrzebowała”. Miejsce – „w ogrodzie czyli sadzie” – zapewne różniło się od pierwotnego. Jak zapisano we wspomnianej rewizji,

Plan i krótki opis dworu wystawionego staraniem Dobrowolskiego, sporządzony w 1866 r., znajduje się w aktach Dyrekcji Ubezpieczeń568. Dwutraktowa dyspozycja rzutu, z sienią i gankiem na osi, powtarzała zapewne wcześniejszy układ. Dwór określono jako „dom nowo pobudowany wraz z przystawką, z drzewa na podmurowaniu, pod słomą, z tynkiem obustronnym”. Podobnie jak w innych zespołach dworskich, charakterystycznym elementem był budynek gospodarski, określany też w skrócie „folwarkiem”, czyli mieszkanie zarządcy folwarku. Opisywany w tych samych dokumentach co dwór, podlegał podobnym zniszczeniom i – niewielkim na ogół – remontom, jego program określić zaś można jako pośredni pomiędzy chatą zamożniejszego kmiecia a dworem. W roku 1747569 był już bliski runie. Drewniany, dwutraktowy, obejmował sień, rozdzielającą pomieszczenia zgrupowane

dwór, któren dzierżawca p. Dobrowolski ostatnim kontraktem zobowiązał się postawić, jeszcze nie jest ukończony. Zrąb z fosztów [tj. desek – przyp. B.K.] w słupach dębowych na podmurowaniu jest już porządnie poszyty, powały, odrzwia i futryny dane, drzwi i ramy do okien przysposobione – potrzebuje jeszcze podłóg, wyprowadzenia kominów, postawienia pieców, oszklenia okien i okucia tychże, również okucia drzwi. Cegła jest już przysposobiona.

Akta Dyrekcji Ubezpieczeń w Warszawie, Wykazy ubezpieczenia i szacunki szczegółowe zabudowań wsi Zdzięsławice, APK, sygn. 857. 569  Opis: AKap., Inv.B.571, s. 3–3v. 568

175


Bogusław Krasnowolski

w dwóch traktach: izdebkę i piekarnię we frontowym oraz komórki w tylnym. Dach nakryty był strzechą, zabezpieczoną na kalenicy i nad okapami przez gonty. „Piekarnia” i dach znajdowały się wówczas w stanie ruiny: „piekarnią nie wiedzieć iako opisać y z iakiego drzewa, gdyż tyko samo próchno, którą z kretesem trzeba zrucić a inszą postawić, także y cały wierzch [czyli dach – przyp. B.K.] trzeba zrucić”. Zapewne wkrótce po tej relacji podjęto remont, gdyż we wspomnianych zaleceniach z roku 1779 mowa była tylko o remoncie dachu („dać kalenicę”)570. Brak jakichkolwiek zaleceń w tym zakresie w roku 1795 mógłby wskazywać na dobry stan budynku, czemu jednak przeczy spisany trzy lata później inwentarz571, wspominając „zgniłe belki” w ścianach piekarni i niektórych pomieszczeń; ich dyspozycja nie zmieniła się od roku 1747. Po blisko 20 latach, w roku 1814, nadal w najgorszym stanie znajdowała się „piekarnia”, w nieco lepszym frontowa „izba ekonomska”572. W roku 1839

a może i z rozbudową budynku, który osiągnął rozmiary 30 × 15 łokci (ok. 18 × 7,5 m). Po bokach sieni, zapewne nadal w dwóch traktach, znajdowały się „pokój” i „kuchnia” (od frontu) oraz kolejny „pokój, izba czeladna” i „alkierzyk” (od tyłu), z tylnej części sieni wydzielona zaś została „garderobka”. Wobec wspomnianej, prowadzonej budowy nowego dworu, do którego miał się stąd przenieść dzierżawca, przewidywano, że budynek, „z małemi przemianami, obrócony będzie na mieszkanie czeladzi, mianowicie parobków”. Jak wspomniano, w skład zespołu wchodziły liczne budynki gospodarcze. W roku 1747 wzmiankowano m.in. „dwie piwniczki alias lochy w ziemi wybrane”, gumno z parą stodół o konstrukcji słupowej, ze ścianami plecionymi z chrustu, podobnie skonstruowaną szopę, piętrowy spichlerz o konstrukcji zrębowej, oborę i stajnię575. W roku 1795 polecono „przestawienie” jednej ze stodół oraz remont stajni z wozownią576. Opis zabudowy gospodarczej sporządzony w 1798 r.577 zasadniczo nie różni się od przekazu z roku 1747, przy czym jedna ze stodół – zapewne w wyniku wspomnianego polecenia – opisana była jako wzniesiona „z drzewa rzniętego” (a więc o konstrukcji zrębowej). Liczne zalecenia remontowe zaniedbanej zabudowy spisano w 1814 r.578 Zakres prac remontowych nie mógł być znaczący, skoro zły stan budynków gospodarczych odnotowano w roku 1839579. Korzystne zmiany, o których była mowa w rewizji z 1862 r., nastąpiły dopiero dzięki wspomnianemu dzierżawcy Dobrowolskiemu, który od około 1849 r. „podniósł […] znakomicie gospodarstwo rolne […], a budynki jedne postawił, drugie restaurował lub przestawił, a wszystkie niemal w dobrym stanie starał się utrzymać”580. Zespół nie przetrwał do dzisiaj.

budynek ten iest co do materiału w stanie zaledwie miernym, jednakowoż wypada go przestawić z dodatkiem nowego materiału, raz dla niskiego położenia, w którym na teraz stoi i w czasie nagłych deszczów wodą zalewany bywa, drugi raz, że budynek mieszkalny dla samego bezpieczeństwa od ognia z budynkiem gospodarskim, w którym są obory, żadnej styczności mieć nie powinien. Do tego […] komin […] pęka raz w raz […], niebezpieczny […], gdyż ogień bucha573.

„Przestawienia” zapewne nie dokonano, lecz remont przeprowadzony w roku 1849 staraniem wspomnianego dzierżawcy, Dobrowolskiego, doprowadził budynek do dobrego stanu, utrzymującego się jeszcze w roku 1862574. Prace związane były najprawdopodobniej z przebudową wnętrz,

AKap., Inv.B.571, s. 1, 2v–3v.  AKap., Rev.V.1852, s. 1. 577  AKap., Inv.B.572, s. 2, 3v–4v. 578  AKap., Inv.B.573, s. 1. 579  AKap., Rev.V.1854, s. 10. 580  AKap., Rev.V.1855, s. 19. 575

AKap., Rev.V.1852, s. 1. 571  AKap., Inv.B.572, s. 5–5v. 572  AKap., Inv.B.573, s. 1. 573  AKap., Rev.V.1854, s. 9. 574  AKap., Rev.V.1855, s. 17. 570

576

176


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

MŁYNY Charakterystycznym elementem zagospodarowania wsi były – od średniowiecza niemal po połowę XX w. – młyny wodne, głównie zbożowe, lecz także o innych funkcjach, związanych z takimi budowlami przemysłowymi, jak tartaki, papiernie, olejarnie, folusze. Według Karola Buczka rozpowszechniały się one od połowy XIII w.581, co w Małopolsce pokrywało się z początkami kolonizacji na prawie niemieckim. Z budową młynów związane było kształtowanie młynówek zasilanych przez rzeki i potoki, jazów (kierujących wodę z koryta rzecznego do młynówki), zbiorników retencyjnych, czyli także stawów „nadymaczy”, gromadzących wodę na okres suszy, często wykorzystywanych do hodowli ryb. Na omawianym terenie szczególną rolę odgrywała Dłubnia, mniejszą – uchodzące do niej potoki. W najstarszych młynach stosowano zasadniczo koła podsiębierne (zwane walnymi), poruszane płynącą wodą, zaopatrzone w łopatki, niewymagające budowania systemów spiętrzających wodę. Od końca XV w. oraz w wiekach XVI i XVII, przy dalszym stosowaniu tradycyjnej konstrukcji, rozpowszechniały się koła nasiębierne (korzeczne), gdzie „łopatki” właściwe kołom walnym zastępowały koryta – korzeczniki – nabierające wodę spadającą z góry. Wymagało to już spiętrzania wody, korzyścią zaś była większa jej siła, a zatem i zwiększona liczba obrotów koła, a tym samym jego wydajność582. W XVII w. tak skonstruowane koła młyńskie przeważały na ziemiach polskich, co pod koniec stulecia akcentował jezuicki teoretyk architektury, Stanisław Solski: „najzwyczajniejsze młyny wodne są korzenniki, w których koło skrzyńczaste bierze na się wodę”. Jednocześnie przestrzegał, że „zbyt duże koła skrzyńczaste mogą powodować katastrofy, a ponadto groble wysokiej potrzebują”.

Rzeka Dłubnia – źródło napędu powstających młynów

W rezultacie, o ile koło walne winno mieć jego zdaniem średnicę 6–10 łokci (ok. 3,6–6 m), o tyle korzeczne tylko 3–4 łokcie (1,8–2,4 m)583. Technika budowania urządzeń młyńskich i doprowadzania wody na młyńskie koła nie ulegała istotnym zmianom aż do „rewolucji przemysłowej”, następującej na naszych ziemiach w zasadzie po połowie XIX w. Szereg technicznych szczegółów przekazał Feliks Radwański (junior), w latach 1817–1826 urzędowy budowniczy okręgowy Rzeczypospolitej Krakowskiej, w swych niepublikowanych Zapisach budowniczych, spisywanych około roku 1836. Zajmował się tu m.in. budową kół młyńskich („ramiona kół wodnych wchodzą w wał […], dziura jednak dla jednego ramienia dłuższa być musi, aby toż ramię przesunąć można było”), budownictwem wodnym (m.in. omawiał zagadnienia: „upusta stawu, bicie pali, groble młyńskie, jazy – upusty”)584.   S. Solski, Architekt polski. To jest nauka ulżenia wszelkich ciężarów, używania potrzebnych machin ziemnych i wodnych […], Kraków 1690; cyt. za: M. Frančić, op. cit., s. 86, 89. 584   F. Radwański (mł.), Zapisy budownicze…, op. cit., s. 1, 3v–4. 583

K. Buczek, Z dziejów młynarstwa w Polsce średniowiecznej, „Studia Historyczne” 1969, R. XII, z. 1, s. 17–51. 582  M. Frančić, Technika młynów wodnych w Polsce w XVI i XVII wieku, „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej” 1954, t. II, nr 1, s. 79–103. 581

177


Bogusław Krasnowolski

odnotowano młyn […] o trzech kamieniach589. Słownik geograficzny wzmiankował w 1885 r. jeden młyn590, około roku 1920 zbudowano – od podstaw – drugi591. W roku 1961 młyn zbożowy „Kanarka”, identyczny ze wspomnianym w roku 1885, na prawobrzeżnej młynówce Dłubni, był już w stanie ruiny. Odnotowano wówczas: „zachowana dolna część murowanego budynku na planie prostokąta, obok budynek mieszkalny […] i drewniany spichlerzyk. Resztki jazu w postaci dwóch rzędów pali drewnianych […]”. Zachowane były „kozły” do wsparcia osi koła wodnego oraz drewniany wał po tymże kole592. Najstarsze wzmianki o innych młynach na terenie gminy nie dotyczą ich powstania; mogły mieć przeto genezę wcześniejszą. Jak wspomniano, najliczniejsze młyny powstawały na młynówkach Dłubni. Posuwając się zgodnie z jej biegiem, na północnym skraju omawianego terenu, odnotować należy dwa młyny w Wilczkowicach, szlacheckiej wsi istniejącej w wieku XIV. W XV stuleciu notowano tu dwa młyny: jeden z nich, w Babim Dole, w roku 1422, drugi, przy granicy z Maszkowicami (Maszkowski) w 1448 r.593 Położone były przy młynówce zapewne identycznej z czytelną do dzisiaj, lewobrzeżną, odpowiadając prawdopodobnie młynom określanym później jako Dolny i Górny. Przypuszczalnie przy jednym z nich funkcjonowała papiernia, wzmiankowana w roku 1549, dysponująca jednym kołem młyńskim, obsługiwana przez papiernika z czterema „towarzyszami”594. Podobne informacje przekazały rejestry podatkowe z lat 1581 i 1629595.

Młyn w Wilczkowicach, obecnie w zespole Stadniny Koni „Stary Młyn”

Związek z lokacją wsi miał młyn (oba młyny?) w Michałowicach. Na mocy przywileju sołeckiego z roku 1300 zasadźca – późniejszy sołtys – zyskiwał tu prawo do dwóch młynów, z których jeden miał sam wybudować, drugi przejąć po śmierci dotychczasowego posiadacza585. Oba młyny odnotował Długosz w Liber beneficiorum; należały już wówczas do miechowskich Bożogrobców jako posiadaczy wsi i płaciły stosunkowo wysoki czynsz (9 grzywien)586, świadczący o ich znacznej wartości. W Rejestrze poborowym z roku 1629 odnotowano tu pięć kół wodnych zbożowych587, w roku 1712 – a więc po klęskach związanych z „potopem” szwedzkim i wojną północną – tylko dwa588. W inwentarzu wsi z roku 1788

ANK, sygn. CCR, t. 219, s. 1648.   Słownik geograficzny Królestwa Polskiego, t. VI, Warszawa 1885, s. 302. 591   J. Bogdanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 14. 592   Ibidem. 593   J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 81 i przyp. 157. 594   J. Ptaśnik, Papiernie w Polsce XVI wieku, [w:] Papiernie w Polsce XVI wieku. Prace Franciszka Piekosińskiego, Jana Ptaśnika, Kazimierza Piekarskiego, powtórnie wydał i uzupełnił W. Budka, Ossolineum 1971, s. 21 i przyp. 105. 595   Polska XVI wieku…, op. cit., s. 21; Rejestr 1629, s. 15. 589

590

J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 66–67.   J. Długosz, Liber beneficiorum…, op. cit., t. III, s. 16. 587   Rejestr poborowy województwa krakowskiego z roku 1629, red. S. Ingot, Wrocław 1956, s. 13. 588   J. Bogdanowski, M. Kornecki, Katalog zabytków budownictwa przemysłowego w Polsce, t. 3: Województwo krakowskie, z. 1: Powiat krakowski, Warszawa – Wrocław – Kraków 1961, s. 14. 585 586

178


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Oba wilczkowickie młyny596 – Dolny (widoczny wraz z młynówką na mapie Heldensfelda) i Górny – czynne były jeszcze w roku 1961, dysponując wówczas napędem turbinowym. W Dolnym został on wprowadzony w roku 1938, budynek zaś – drewniany, konstrukcji słupowej, z oszalowanymi ścianami – wzniesiono bezpośrednio po II wojnie światowej, około roku 1945. Dzisiaj młyn Dolny – wraz z młynówką – jest eksponowany w ramach tutejszego Ośrodka Nauki Jazdy Konnej „Stary Młyn”. Około roku 1946 przekształcono młyn Górny597. Dzisiaj znajduje się w obrębie Osady Jurajskiej, z restauracją i łowiskiem pstrąga. Poniżej Michałowic leżą Młodziejowice. Tutejszy młyn wzmiankowany był od 1410 r.598 W roku 1559 w Młodziejowicach funkcjonowała papiernia, obok której znajdowały się młyn i blech599. Właścicielem wsi był wówczas Stanisław Minocki, burgrabia zamku krakowskiego, zakład zaś należał do Jana Weissa. W roku 1566 zadłużoną papiernię przejął Jakub Szarfenberg, kupiec z Dolnego Śląska, współdziałając niewątpliwie ze swymi krewnymi, właścicielami drukarni, Maciejem i Markiem. Pomiędzy rokiem 1583 a 1586 wieś – jak wspomniano – stała się własnością Jacka Młodziejowskiego herbu Ślepowron, który to herb najpóźniej w roku 1587 został umieszczony na znaku wodnym papierni. Sytuację papierni z młynem, przy granicy z Książniczkami, określił opis tej granicy z 1569 r.600 W roku 1612, w podziale dóbr Młodziejowskich, odnotowano papiernię, blech i młyn. Identyczne

Wnętrze młyna w Młodziejowicach, fot. T. Sadowski

informacje pochodzą z roku 1712601, podczas gdy w roku 1629 funkcjonowało tu pięć kół zbożowych oraz dwa koła „stępne” i folusz602. W międzyczasie nastąpiły dewastacje podczas najazdu szwedzkiego roku 1655, gdy „papiernia z gruntu zniszczona została”. Kilkanaście lat później, w roku, 1668, odnotowano, że tejże „papierni we wsi Młodziejowice nie masz, papieru nie robią i grunt, na którym ta papiernia zbudowana była, [stoi] pusto bez żadnego pożytku”603. Nie wiemy dokładnie, jak wyglądała młodziejowicka papiernia. Konserwatyzm tego rodzaju budowli i technologii, utrzymujący się w zasadzie aż do „rewolucji przemysłowej” pozwala mniemać, że podobnie jak krzeszowicka,

Tekst o wilczkowickich młynach: „Naddłubniańskie Pejzaże” 2009, nr 3–4, [on-line], http://www.michalowice. malopolska.pl/spzm/publikacje/nr23-24.pdf [dostęp: 17.06.2019]. 597   J. Bogdanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 23. 598   K. Nabielak, W. Bukowski, op. cit., s. 571. 599   W. Budka, Papiernia…, op. cit., s. 199–210; J. Ptaśnik, op. cit., s. 21, 24. Papiernik z trzema towarzyszami oraz „koło foluszne” wymienieni są tu w roku 1581; Polska XVI wieku pod względem statystycznym, t. III: Małopolska, opr. A. Pawiński, Warszawa 1886, s. 21. 600  Zob. przyp. 30. 596

J. Bogdanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 23.   Rejestr 1629, s. 13. 603   Cyt. za: W. Budka, Papiernia…, op. cit., s. 210. Zob. też G. Zań-Ograbek, op. cit., s. 26. 601 602

179


Bogusław Krasnowolski

Poniżej Młodziejowic, pomiędzy tą wsią a Kończycami, funkcjonował młyn w Książniczkach606, sąsiadujący z zespołem dworsko-folwarcznym należącym – jak wspomniano – do kleparskiego kościoła św. Floriana, a więc do uposażenia Akademii Krakowskiej. Według tradycji znajdował się przy stawie retencyjnym („wydymaczu”), którego pozostałość czytelna jest w północnej części wsi. Zachowały się pozostałości młynówki i grobli607. Pięć kół młyńskich funkcjonowało w roku 1629608. W roku 1772 gospodarował tu Jakub Golkowic, młynarz Podedworni, którego młyn „w przyciesiach, ścianach, słupach [był] nadruynowany, strzecha nad młynem, młynnicą, stodołą ze wszystkim zła”609. Młyn został spalony przez Niemców podczas okupacji hitlerowskiej.

Wnętrze młyna w Młodziejowicach, fot. T. Sadowski

opisana i zinwentaryzowana około 1836 r. przez krakowskiego budowniczego Feliksa Radwańskiego (młodszego). Drewniany, jednotraktowy, parterowy budynek obejmował wówczas trzy zasadnicze człony, określone jako „stępnica”, „izba robocza” i „mieszkanie”604. W dzisiejszym stanie budynek młyna – drewniany, konstrukcji słupowej, oszalowany, dwukondygnacjowy, z napędem turbinowym – ukształtowany został zasadniczo około roku 1938 (po pożarze poprzedniego), jako modernizacja budowli z 2. połowy XIX w., zachował jednak dawną sytuację obok odcinka młynówki przy parku dworskim605. Część wyposażenia – jak wynika z tabliczki firmowej – wykonała w roku 1953 Fabryka Maszyn w Radomsku.

Książniczki – młyn podedworny, XVIII w., Archiwum UJ, sygn. 2085

F. Radwański (mł.), Zapisy budownicze…, op. cit., s. 5.   J. Bogdanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 14; L. Książek, Młodziejowice, młyn, karta ewidencyjna, 2008, AWKZ.

J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 81.   J. Bogdanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 14. 608   Rejestr 1629, s. 13. 609  AUJ, akta papierowe, rkps 2101, s. 10.

604

606

605

607

180


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Kończyce, młyn nad „młynówką”, poniżej wnętrze młyna

Od roku 1403 wzmiankowany był młyn w szlacheckiej wsi Kończyce, funkcjonujący na młynówce, zapewne identycznej z czytelną do dzisiaj młynówką lewobrzeżną, w północnej części wsi. W roku 1443 wspomniane były rowy i pale (zapewne jaz) koło Dłubni, w następnym roku właściciel wsi zobowiązał się – w razie prowadzenia wody starym korytem – do budowy mostu na rzece610. Młyn zbożowy wraz z papiernią był tu opisany w latach 1581 i 1629. Dzisiejszy budynek – drewniany, konstrukcji słupowej, oszalowany, parterowy, z półpiętrzem – powstał, w miejscu starszego, około roku 1930; zapewne jednocześnie wprowadzono napęd turbinowy611. Zachowała się młynówka, staw „nadymacz” i jaz,  Z. Leszczyńska-Skrętowa, Kończyce, [hasło w:] SHGWK, cz. 2, s. 751–755. Część dochodów z tego młyna – jak odnotował biskupi wizytator w 1747 r. – należała do kościoła parafialnego w Więcławicach, co potwierdził Piotr Wysz (AKM, sygn. A.V.Cap 67, s. 238), biskup krakowski w latach 1392–1414. 611   J. Bogdanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 13. 610

którego dzisiejsza, betonowa i stalowa konstrukcja wprowadzona została – jak wynika z wyrytej daty – w roku 1957.

181


Bogusław Krasnowolski

Staw młyński w Kończycach, tzw. „nadymacz”, gromadzący wodę na okres suszy, wykorzystywany do hodowli ryb

Geneza młyna na lewobrzeżnej młynówce w Raciborowicach, wzmiankowanego przez Długosza, a więc istniejącego w latach 70. XV w., wiąże się zapewne z działalnością jednego z duchownych Wawelskiej Kapituły Katedralnej, zarządzających w jej imieniu tutejszym majątkiem, prawdopodobnie będącym też tutejszym plebanem612. W roku 1595 młyn określany jako „Podgórny”, położony przy Dłubni, płacił dziesięcinę plebanowi raciborowickiemu613. Około 1626 r. młyn był remontowany staraniem dzierżącego kapitulną majętność ks. kanonika Sypowskiego. Obejmował on wówczas „młynnicę [wnętrze produkcyjne – przyp. B.K.] y izdebkę [dla młynarza – przyp. B.K.] przy niey”, otrzymał nowe koła i nowe upusty wody614. Zakres prac nie był zapewne duży, skoro już w następnym roku napisano:

Mimo tak krytycznej oceny w roku 1629 płacono podatek od dwóch kół zbożowych i dwóch „stęp-

J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 72–73. 613  AKM, sygn. A.V.Cap. 65, s. 255. 614  AKap., Rev.V.241.

Stępa, wydrążona w drzewie, wraz z poruszanym weń stąporem, ruchomym klocem, służyła do rozbijania ziaren. 616  AKap., Rev.V.242, s. 1–1v.

Ten młyn, ieśli że ratunku prędkiego nie będzie miał, upadnie i wniwecz się obróci. Który wielkiego sumptu y nakładu potrzebuie, bo naprzód trzy przyciesi wielkie, dębowe, na których wszystka młynnica stoi, upadły y pogniły […], płatwia, która idzie między młynnicą a izdebką zgniła y upadła, rynna [prowadząca wodę na koła – przyp. B.K.] także wszystka zgniła, koła młyńskie wszystkie złe y wał jeden […], stąporów do stęp niemasz615 y stępy same bardzo złe, kamienia [młyńskiego] nie masz, to iest bardzo małe, na których się iuż mleć nie godzi […], tamy obiedwie bardzo złe […], dach na młynnicy wszystek zły […], izba przy młynnicy nader stara616.

615

612

182


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Widok współczesny budynku młyna w Raciborowicach, zbudowanego ponownie po pożarze w 1897 r., fot. J. Talik

nych”617. W 1712 r. wzmiankowano trzy wodne koła zbożowe618. Pokrywa się to z przekazem z roku 1625, gdy w tekście rewizji zapisano: „koło […] iedno nowe zbudowane, a dwa stare zostały […]”619. W roku 1751 młyn był wprawdzie „z grontu ruynowany”, ale nowy młynarz nazwiskiem Nowotny „dosyć na początkach swoiey applikacyi pokauie, kiedy nie tylko w młynnicy niektóre rzeczy posporządzał, ale też i do dalszych na wiosnę reperacyi znacznie materyałów przysposobił”620. W swym dzisiejszym miejscu – zapewne identycznym z pierwotnym – młyn ten potwierdzony był w roku 1829 (wówczas określony jako jednokołowy) oraz przez plan katastralny z roku 1848; w roku 1845 wprowadzono

drugie koło. W latach 30. XIX w. młynarzem był Franciszek Rożek621. Dzisiejszy budynek młyna622 zbudowany został po pożarze z 1897 r. jako drewniany na podmurowaniu, o konstrukcji słupowej z mieczowaniami. Wnętrze dolnej części podzielone jest słupami z mieczowaniami na dwie części. Na belce (podciągu) wspartej na wspomnianych słupach znajduje się napis upamiętniający budowę: „Józef Raźny623 i Maryanna Żona dnia 25 maya 1897 roku Majster [dalsza część napisu  AKap., Inv.V.143, s. 8v; Inv.V.144, s. 7v.   J. Bogdanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 20; J. Bogdanowski, Raciborowice, młyn wodny zbożowy, karta ewidencyjna, 1965; L. Książek, Raciborowice, młyn zbożowy, karta ewidencyjna, 2008, AWKZ. 623   Józef Raźny był znaną postacią w Raciborowicach; w latach 1896–1897 wzmiankowano go jako wiceprzewodniczącego Rady Szkolnej; AKM, sygn. APA 269, s. 142, 386. 621

622

Rejestr 1629, s. 12.   J. Bogdanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 20. 619  AKap., Rev.V.240, s. 2. 620  AKap., Rev.V.248, s. 1–2. 617 618

183


Bogusław Krasnowolski

184


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

przesłonięta – przyp. B.K.] Zachowaj od ognia Święty Florianie”. Kolejny napis – „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” – umieszczony jest ponad dwuskrzydłowymi, klepkowymi drzwiami wejściowymi. Zapewne już wówczas dysponował pięcioma kołami nasiębiernymi (odnotowanymi jeszcze w roku 1961) o średnicach 2,40–2,45 m i sześcioma kompletami żaren, z których dwa – ze sztucznego kamienia – wykonane były w Holandii. Młyn rozbudowywano w roku 1928 i nadbudowano o piętro (oszalowane) przed rokiem 1939, z jednoczesną zmianą napędu na turbinowy. Drewniany jaz zastąpiony został wtórnie betonowym. Wyposażenie – jak wynika z metalowej tabliczki ze znakiem firmowym – wykonała firma Ganz Danubius z Budapesztu (założona w 1835 r.). W 1964 r. dodano murowaną przybudówkę dla silnika elektrycznego, zastępującego koło młyńskie.

Możliwości zakładania młynówek i budowy młynów dawały też mniejsze potoki. Informacje o młynie w Sieborowicach pochodzą z 1464 r.624 W Masłomiącej młyn na stawie – spiętrzonym przy dopływie Dłubni – wzmiankowano od roku 1472. W 1498 r. była mowa o związanym ze stawem młynie z „młyniskiem” (czyli miejscem po młynie). W roku następnym dzierżawca wsi został zobowiązany do zbudowania młyna z izbą, przy czym właściciel Masłomiącej miał mu dostarczyć kamieni młyńskich i elementów żelaznych, zapewne okuć do wału625. Z kontraktu tego wynika, że chodzi o młyn funkcjonujący przy zachowanym do dzisiaj stawie rybnym. Związek młyna ze stawem można tu tłumaczyć względami technicznymi: słabą siłą wody w niewielkim strumieniu, wymagającym spiętrzenia.

Na sąsiedniej stronie: Dłubnia, przez wieki zasilała młyny, obecnie źródło wody pitnej dla części Krakowa; powyżej jaz w Kończycach

J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 82 i przyp. 158. 625  M. Wilanowski, Masłomiąca, SHGWK, cz. 4, s. 177, 178; J. Laberschek, W średniowieczu…, op. cit., s. 82 i przyp. 158. 624

185


Bogusław Krasnowolski

KARCZMY Od średniowiecza liczne karczmy funkcjonowały przy drogach; odnotowywano je tu w źródłach pisanych od XV w.626 Na omawianym terenie Długosz wspomniał karczmy w Książnicach (Książniczkach), Młodziejowicach627, Wilczkowicach, Woli Więcławskiej, Zastowie, Raciborowicach, Pielgrzymowicach628. W roku 1399 odnotowana została karczma w Masłomiącej629. Jak wynika z tekstu wizytacji z roku 1595, karczma w Raciborowicach (w 1618 r. nazwana Jelitowską630) znajdowała się obok młyna i wraz z nim opłacała dziesięcinę plebanowi631. Żaden z tych budynków się nie zachował, nieliczne są też opisy. Można mniemać, że w wiekach XVII–XVIII tutejsze karczmy wyglądały podobnie jak większość karczem doby „staropolskiej”. Drewniane, parterowe budynki, nakryte wysokimi dachami, mieściły pośrodku sień wjazdową, po bokach zaś z jednej strony pomieszczenia mieszkalne (dla dzierżawcy i gości), z drugiej – dużą izbę karczemną. Oddzielnym członem był stan, zazwyczaj dobudowany od strony podwórza, obejmujący stajnię i wozownię, przeznaczoną dla koni zarówno dzierżawcy, jak gości. Fasadę poprzedzać mógł podcień wsparty na słupach632. Schemat ten jest zasadniczo zgodny z opisem karczmy w Kończycach, pochodzącym z roku 1761633; zły wówczas stan świadczy o znacznie wcześniejszej dacie powstania. Położona przy

Karczma (Dłubnia WH) przy Gościńcu Słomnickim na mapie Heldensfelda z lat 1801–1804, Österreichischen Staatsarchiv, sygn. BXIa100 sect.021 col.IV

drodze do Krakowa, na granicy wsi, była niemal cała wzniesiona w konstrukcji słupowej, w której ściany były „z chrostu plecione, gliną lepione”. Jedynie izbę karczemną wykonano – jak się wydaje – w konstrukcji zrębowej („ściany wszystkie z drzewa sosnowego”). „Izbę” o skromnym wyposażeniu („pod oknami stół […] na kijach wsparty […], przy tym stole ława”) z niewielką „komorą” i „piekarnią” („piec do pieczenia chleba gliną polepiony”) od stajni oddzielała sień. Dach kryty był słomą. Karczma w Więcławicach, należąca do uposażenia plebańskiego, opisana została w latach 1818, 1822 i 1838 wraz z zabudowaniami plebańskimi. „Frontem na wschód wystawiona z drzewa rzniętego [czyli z belek ostrokrawężnych – przyp. B.K.], słomą poszyta, z kominem murowanym, częścią w węgieł, częścią w słupy zbudowana” (a więc częściowo konstrukcji zrębowej, częściowo słupowej) obejmowała „izbę szynkową” oraz – oddzieloną przez sień – „izbę mieszkalną z komorą” i „kuchnią”. Stan karczmy w roku 1818 określono jako zły, w roku 1822 odnotowano: „ściany [są] podpierane, powała podstemplowana dla bezpieczeństwa”634. Remont podjęto w 1821 r. (pozycja: „stolarzowi od reparacji drzwi

Ibidem, s. 84.   Karczmarz z Młodziejowic był notowany już w roku 1423; K. Nabielak, W. Bukowski, op. cit., s. 571. 628  E. Gałązka, Sieć karczem w Małopolsce na podstawie Liber Beneficiorum Dioecesis Cracoviensis Jana Długosza, „Roczniki Humanistyczne” 1984, t. 32, z. 2: Historia, s. 46. Uposażenia karczem w Woli Więcławskiej i Pielgrzymowicach – o powierzchni ½ łana – wymieniono w spisie podatkowym z 1581 r.; Polska XVI wieku…, op. cit., s. 21–22. 629  M. Wilamowski, Masłomiąca, SHGWK, cz. 4, s. 178. 630  AKM, sygn. A.V.Cap. 41, s. 95. 631  AKM, sygn. A.V.Cap. 65, s. 255–255v. 632  T. Chrzanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 616–618; T. Chrzanowski, Karczmy i zajazdy polskie, Warszawa 1958. 633  ANK, sygn. CCR, t. 182, s. 2750–2751. 626 627

634  AKM, sygn. APA 329, Protokół 1822; Inwentarz 1838, s. 21v–22v.

186


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

i okien do karczmy plebańskiey”)635, prace kontynuowano w roku następnym, odnotowując „zakup dębów na przyciesi”636. W protokole z roku 1825 zapisano, że „karczma do plebanii należąca w większey części z nowego materiału wybudowana” została. Składała się wówczas z dwóch „izb” i „komory”, „niemniey izby z komorą dla zagrodnika”, a postawiona została „na dębowych przyciesiach w węgieł”637. W roku 1857 już nie funkcjonowała. „Dziś – zapisano w ówczesnym inwentarzu – jest to chałupa zamieszkała przez poddanych plebańskich”638. Na mapie z roku 1783 widnieją dwie karczmy w centrum wsi, a na rosyjskiej Topograficznej Karcie Królestwa Polskiego z lat 1839–1843 zaznaczona została karczma Pociecha (na granicy z Masłomiącą). Karczma w Pielgrzymowicach, o tradycji sięgającej – jak wynika ze wspomnianego przekazu Długosza – średniowiecza, opisana została w inwentarzu z połowy XVIII w.639; wówczas poważne zaniedbana, wzniesiona musiała być znacznie wcześniej. Sytuacja była typowa: „przy gościńcu Krakowskiem […] iadąc do Słomnik, frontem […] na południe”. Rozplanowanie było również typowe – „sień” wjazdowa, do której prowadziły „wrota podwoyne”, oddzielała „izbę

Karczmy Plebańska i Szlak na Mapie Plebanii Więcławskiej z 1783 r., Archiwum Parafialne w Więcławicach

gościnną” (w trakcie frontowym) i parę „komór” (w tylnym) od „piekarni”. Wyposażenie „izby gościnnej” stanowiły: „stół długi sosnowy, ława koło stołu wedle ściany y druga ława przed stołem oraz ławka koło pieca piekarskiego z kafli zielonych”, do którego przytykał „komin kapiasty […] nad strzechę wyprowadzony”. Pod jedną z komór mieściła się piwnica. Zapewne w przedłużeniu sieni zlokalizowano stajnię. Program karczmy uzupełniała stodółka o konstrukcji słupowej, z wyplatanymi wypełnieniami ścian. W wizytacji majątku Krakowskiej Kapituły Katedralnej w Zdzięsławicach z 1862 r. wymieniona została karczma640 sąsiadująca z folwarkiem, „a raczej dom szynkowy, bo bez zajazdu”. Skromny program tego niewielkiego budynku o wymiarach 20 × 10 łokci (ok. 12 × 6 m) obejmował „izbę szynkową”, „sień” i „komorę”.

Karczma Pociecha w Masłomiącej na Mapie topograficznej Królestwa Polskiego, BN, sygn. ZZ 13540-13599

Ibidem, Rachunki 1821.   Ibidem, Rachunki 1822. 637   Ibidem, Protokół 1825. 638   Ibidem, Inwentarz 1857, s. 40. 639  AUJ, sygn. 1468. 635 636

AKap., Rev.V.1855, s. 17.

640

187


Bogusław Krasnowolski

Karczma w Zagórzycach w roku 1888 na Mapie Specjalnej Monarchii Austro-Węgierskiej, www.igrek.amzp.pl, dostęp 10.10.2019

nego Miasta Krakowa – nowych traktów komunikacyjnych; prace podjęto w latach 1817–1819, a ich efekty widoczne są na mapach Wolnego Miasta z Okręgiem z lat 1827, 1831 i 1841644. Drogi wybiegające z Krakowa na północ, ku Królestwu Polskiemu, omijały Raciborowice od zachodu (trakt „warszawski” ku Michałowicom) i od wschodu (drugorzędny trakt przez Bieńczyce, Grębałów i Prusy, z przejściem granicznym w miejscowości Baran), co skomentowano w inwentarzu raciborowickiego majątku z roku 1835: „przez wieś Raciborowice szedł dawniey Trakt Szkalbmierski ku Krakowu, lecz ten dla obróconey drogi na Baran, a z tamtąd na Bieńczyce, w obecnym czasie zaniedbanym został”645. W inwentarzu z roku 1832 zapisano: „ponieważ dla zmiany gościńca, mało kto koło opisaney Karczmy przechodzi, a tem niey przejeżdża, a zatem gdy taż dochodu żadnego nie wnosi, przeto w obecnym stanie zamknięta”646. Znacznie okazalej prezentowała się austeria647, „nowo niedawno”, jak zapisano w 1793 r., „z cegły na glinie wymurowana, gdzie auster-

Karczma w Książniczkach na Planie Książniczek z XVIII w., Archiwum UJ, sygn. 1097

W Raciborowicach, w majątku Wawelskiej Kapituły Katedralnej, karczma została zbudowana na nowo (a więc na miejscu dawnej) w 1611 r.641 W roku 1793 opisano zarówno karczmę („budynek z drzewa stary”), jak nową „austerię”. W karczmie642 sień – zapewne wjezdna – oddzielała „piekarnię” (znajdował się tu „piec z nalepą” i „komin murowany”) i dwie „kumory od izdebki”, zapewne karczmarza. Można mniemać, że ogrzewana piekarnia pełniła tu także funkcję izby gościnnej (karczemnej). Zespół uzupełniały obora i stodoła, wówczas nowo wybudowane, o konstrukcji słupowej. W roku 1825 karczma obejmowała stajnię z wrotami od frontu, „izbę szynkowną” z parą okien od frontu (z glinianym piecem, w którym był „garnek żelazny wmurowany do grzania piwa” oraz z „kominkiem do gotowania”), a także „izbę gościnną z komorą”, „izdebką” i „piwnicą”. Obok znajdowała się studnia na korbę643. Upadek karczmy raciborowickiej związany był z budową – staraniem władz Wol-

B. Krasnowolski, Urbanistyka i sztuka Wolnego Miasta Krakowa [w druku w materiałach Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa]. 645  AKap., Inv.V.143, s. 1. 646   Ibidem, s. 5v–6. 647  AKap., Rev.V.140, s. 5. 644

AKap., Rev.V.239.0, s. 1.  AKap., Rev.V.140, s. 7–8. 643  AKap., Rev.V.142, s. 5. 641 642

188


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

nik trunek Pański szynkuie”. W kolejnych inwentarzach, z lat 1811 i 1825, podano wymiary budynku: 92 stopy długości, 28 szerokości i 11 wysokości 648, czyli około 27,4 × 8,4 × 3,3 m. Dach, zapewne wysoki, czterospadowy, kryty był gontem. Jak wynika z opisów w obu inwentarzach, sień, niewątpliwie wjezdna, oddzielała „izbę dużą szynkowną” od „izby dla austernika”. Wyposażenie izby szynkowej, oświetlonej czterema dwuskrzydłowymi, otwieranymi oknami, stanowiły „stoły dwa sosnowe, duże, ławy od murów dwie, przy piecu trzecia, czwarta ruchoma”. Szynkwas opisano jako „stół z szufladą do trunku, na którym stoi szafa na naczynia y trunek z drzwiczkami […], przy którey są balaski”. W izbie mieszkalnej, oświetlonej parą okien z szybami oprawnymi w ołów (a więc jak w dworach), odnotowano podobny jak w szynkowej „piec kaflowy”, a ponadto „komin murowany”. Przepierzenie z desek wydzielało tu „komorę”, zapewne pełniącą rolę sypialni. Drugi komin, „nad dach wywiedziony, lepiony, z kapą murowaną”, znajdował się w sieni. Program uzupełniały: „piwnica w glinie wybrana, mały ogródek […] y staienka z chrustu” (a więc o słupowej konstrukcji, z wyplatanymi ścianami), nakryta strzechą. W roku 1825 budynek znajdował się już w złym stanie, natomiast w roku 1832, bezpośrednio po remoncie, w stanie dobrym: odnotowano „wierzch gontem pobity nowy na krokwiach, płatwiach, łatach całkiem nowych”649. W roku 1835 wspomniano „z frontu […] podcienie na słupach drewnianych; pod tem iest stół drewniany dla rzeźników dla sprzedaży mięsa”650. W roku 1877 budynek znajdował się w stanie dość dobrym651. Niewypalana cegła (surówka), z której wzniesiono część budynku, nie okazała się jednak tak znakomitym materiałem, jak to wcześniej głosił Feliks Radwański (młodszy); przed rokiem 1886 „cała jedna ściana

Karczmy w Michałowicach w roku 1888 na Mapie Specjalnej Monarchii Austro-Węgierskiej, www.igrek.amzp. pl, dostęp 10.10.2019

Karczma w Wilczkowicach w roku 1888 na Mapie Specjalnej Monarchii Austro-Węgierskiej, www.igrek.amzp. pl, dostęp 10.10.2019

wystawiona niegdyś z cegły surówki rozpadła się”. Remont – z budową nowej ściany z solidniejszego materiału – przeprowadził wówczas wspomniany dzierżawca kapitulnych dóbr raciborowickich, Zygmunt Dziewulski652.

AKap., Inv.V.141, s. 6; Inv.V.142, s. 4.  AKap., Inv.V.143, s. 4v. 650  AKap., Inv.V.144, s. 4. 651  AKap., Rev.V.278, s. 2. 648

649

AKap., Rev.V.280, s. 2–2v.

652

189


Bogusław Krasnowolski

ZABUDOWA UŻYTECZNOŚCI PUBLICZNEJ

Znacznie okazalej przedstawiał się zespół komory celnej w Michałowicach655, usytuowany obok przejścia granicznego, a więc w pobliżu Pomnika Legionów. Zbudowany przed połową XIX w., przetrwał do początku I wojny światowej, kiedy – na skutek działań wojennych – uległ zniszczeniu. Skomponowany na zasadach symetrii, o murowanej architekturze utrzymanej w duchu późnego neoklasycyzmu, składał się z głównego, piętrowego gmachu poprzedzonego dziedzińcem, ujętym po bokach niewielkimi, parterowymi budynkami „celbudy” i domu mieszkalnego urzędników. Na zapleczu znajdowały się trzy budynki gospodarcze. Główny budynek, o rzucie wydłużonego prostokąta, o symetrycznej kompozycji rzutu, bryły i elewacji zwieńczonych wydatnym gzymsem, posiadał od frontu dwa wejścia, zaakcentowane parterowymi, filarowymi portykami. Artykulację parteru – o licu wypełnionym neorustyką – stanowiły płytkie, filarowe arkady, ujmujące okna. Na piętrze wyróżniały się profilowane w tynku obramienia okienne, na osi fasady zaś żeliwny balkon oraz – w strefie dachu – tympanon z napisem w języku rosyjskim. Dom dla urzędników dzięki kolumnowemu portykowi

W wiejskim krajobrazie michałowickiej gminy zabudowa użyteczności publicznej zaczęła powstawać zasadniczo dopiero w ostatnich dziesięcioleciach, nie wchodzi zatem w zakres niniejszego opracowania. Do wyjątków należały niezachowane dzisiaj – wyburzone w wyniku powstania II Rzeczypospolitej – budynki wznoszone na granicy Wolnego Miasta Krakowa (potem Galicji) i Królestwa Polskiego (zaboru rosyjskiego) w dobie niewoli narodowej. Smutną pamięć pozostawiła po sobie komora celna w Wilczkowicach, do której po upadku powstania listopadowego władze Wolnego Miasta Krakowa były zobowiązane konwojować ujętych powstańców, niebędących – jak wówczas urzędowo określano – „tutejszokrajowymi” miniaturowej Rzeczypospolitej Krakowskiej. Wygląd tego budynku odtworzyła Barbara Nowak653. Położony już na terenie Zerwanej, parterowy, wzniesiony został na rzucie wydłużonego prostokąta o wymiarach około 31,5 × 14,5 m. Na osi symetrycznie rozwiązanej fasady znajdował

Michałowice, budynek komory celnej, fot. archiwum UGM

się kolumnowy ganek, bryłę wieńczył wysoki, dwuspadowy dach. Data budowy nie została określona. Według zapiski Kazimierza Girtlera odnoszącej się do roku 1816, „na Zerwanej w Wilczkowicach był jakiś urząd celny”654.

Materiały źródłowe z Archiwum Państwowego w Kielcach w postaci korespondencji dotyczącej remontów z lat 1852–1853 i 1861–1862, szkicowego planu sytuacyjnego i archiwalnej fotografii oraz opracowane przez Barbarę Nowak rekonstrukcje budynków: „Naddłubniańskie Pejzaże” 2014, nr 2, s. 23, 34–43. Zob. też A. Miska, Car Mikołaj I był w Michałowicach, „Naddłubniańskie Pejzaże” 2004, nr 3, s. 5. 655

„Naddłubniańskie Pejzaże” 2014, nr 2, s. 28.   K. Girtler, op. cit., t. I, s. 142.

653 654

190


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Plan komory celnej w Michałowicach, 1855, APK, Dyrekcja Ubezpieczeń w Warszawie, sygn. 603

191


Bogusław Krasnowolski

zbudował w Zerwanej aptekę, wraz z własnym mieszkaniem. Parterowy, murowany budynek z wysokim dachem utrzymany jest w duchu modernizmu, a ściślej w stylu określanym mianem dworkowego. Narożnik fasady ożywiony jest przez dwuarkadowe, filarowe podcienie, w elewacji ogrodowej znalazł się kolumnowy portyk, traktowany jako rodzaj cytatu zaczerpniętego z rodzimej architektury dworskiej. W obrębie ogrodu znalazła się wspomniana kapliczka św. Jana Nepomucena z roku 1744 Z początku lat międzywojennych XX w. pochodził budynek szkoły w Michałowicach, rozebrany w latach 2005–2006: murowany, parterowy, na rzucie litery T, z wysokim dachem, prezentował skromne cechy modernizmu. W końcu XIX w. staraniem Strumiłłów powstał budynek szkolny w Książniczkach, a tradycję tę utrwaliła ostatnio nazwa ulicy – Stara Szkoła656.

Budynek apteki w Zerwanej, fasada z wejściem od drogi, na zdjęciu poniżej: elewacja ogrodowa

przypominał szlachecki dworek, zdający się świadczyć, że nie tylko w Galicji, ale i pod zaborem rosyjskim klasa urzędników starała się naśladować ziemiański styl życia. Jeszcze trwała I wojna światowa, gdy farmaceuta Maksymilian Jarzębiński w roku 1917

Zarys dziejów Szkoły Podstawowej w Raciborowicach, oprac. H. Chrobaczyńska, [on-line], http://raciborowice.edu.pl/historia/zarys-dziejow-szkoly.html [dostęp: 17.06.2019]. 656

192


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

WIEJSKA ZABUDOWA MIESZKALNA

skupiano zarówno część mieszkalną (obejmującą z reguły izbę i komorę), jak inwentarską, o ścianach plecionych. Plan katastralny Raciborowic z 1848 r. informuje, że zagrody chłopskie były tu słabo rozwinięte: dominowała zabudowa jednodworcza, ewentualnie z osobną stodołą. Cennym źródłem, pozwalającym rekonstruować wygląd

Dzieje chłopskich chat na ziemiach polskich należy datować – w ślad za dociekaniami Witolda Krassowskiego – od wieku XIII, a więc od kolonizacji na prawie niemieckim, która w zasadzie zapoczątkowała zjawisko wsi. Bardziej szczegółowe dane o układach przestrzennych chat (a także o wiejskiej zabudowie gospodarczej) mamy dopiero od wieków XVI i XVII, kiedy, zdaniem tegoż badacza, wyraźnie występowały zasadnicze rodzaje programów i rzutów, z wnętrzami („izba”, „komora”, ewentualnie „sień”) w układzie jedno- lub półtoratraktowym657. Do podobnych konstatacji dla tego samego okresu doszedł Jerzy Czajkowski na podstawie analiz chłopskich testamentów, ograniczając jednak swe badania do terenów karpackich658. Badania wiejskiego, regionalnego budownictwa na omawianym terenie659 rozwinęły się zbyt późno, by uzyskać wiarygodny i pełny obraz. Niedostatek drewna w regionie proszowickomiechowskim powodował, że stosowano tu często gorsze materiały, niż po przeciwnej stronie doliny Wisły. Chaty wznoszono z reguły w konstrukcji zrębowej, opierając węgły na kamiennych podmurowaniach – „peckach”. Wysokie dachy, pierwotnie czterospadowe, kryto słomą (strzechą). Konstrukcja słupowa, ze ścianami wyplatanymi z wikliny (łyka, chrustu) i oblepianymi gliną, dominowała w zabudowaniach gospodarczych; tak budowano np. stodoły, i to nie tylko chłopskie, ale – jak wyżej wykazano – także dworskie i plebańskie. Ściany od zewnątrz i wewnątrz bielono, zapewne często w kolorze błękitnym. Często pod wspólnym dachem chaty

Książniczki, murowany dom, nr 40, z ok. 1900 r.

dawnej zabudowy, są inwentarze majątków dworskich. Z roku 1788 pochodzi opis kurnej chaty w Michałowicach660, prezentującej najprostsze – a zapewne powszechne – rozwiązanie zarówno konstrukcji, jak skromnego programu, obejmującego tylko izbę o jednym oknie (o czterech szybkach w drewnie) i komorę. Słupowa konstrukcja z plecionką tworzącą wypełnienia („ściany chałupy z chrustu pomiędzy słupkami, gliną wylepione”) nie różniła się tu od rozwiązań powszechnych w zabudowie gospodarczej. Dym z paleniska był wyprowadzony pod strzechę, skąd wydobywać się musiał dymnikiem. W tymże inwentarzu dóbr michałowickich opisana została „chałupka zła dla pastuchy przy folwarku”661, o podobnej konstrukcji, obejmująca – jak się

W. Krassowski, Schematy planów budynków mieszkalnych, Warszawa 2007, s. 12; idem, Chałupa polska na przełomie XVI i XII wieku, „Polska Sztuka Ludowa” 1953, R. XII, nr 4/5, s. 292. 658   J. Czajkowski, Budownictwo ludowe w Karpatach w XVI–XIX w.: źródła, komentarze, Sanok 1988. 659   Por. T. Chrzanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 627–628. 657

ANK, sygn. CCR, t. 219, s. 1643.   Ibidem, s. 1642.

660

661

193


Bogusław Krasnowolski

trwał jeszcze w 3. ćwierci XIX w., o czym świadczy opis parafii więcławickiej autorstwa ks. Piotra Gosławskiego, publikowany w roku 1877: „we wszystkich wsiach zabudowania są drewniane, a w części z chrustu w dość lichym stanie, jako spuścizna czasów pańszczyźnianych”. Autor zaznaczał jednak, że „teraz dużo się już przestawiło i dużo ciągle się przebudowywa, dosyć porządne z drzewa wznosząc budynki”662. Inwentarze parafii Więcławskiej z lat 1825, 1838 i 1857 zwierają opisy „chałup włościańskich”, zamieszkałych przez plebańskich poddanych. W latach 1838 i 1857 chata niejakiego Walentego Heryana i jego syna Wojciecha obejmowała tylko „izbę” (znajdował się tu „piec piekarski z nalepą” i „kominek do świecenia”) i „komorę”. Wydaje się, że była to ta sama chata, którą staraniem plebana zbudowano dla zagrodników, wykorzystując stary materiał663. Inna chałupa włościańska, określona jako dymna, obejmowała w roku 1857 dwie „izby” i „komorę”, rozdzielone sienią664. Interesującym materiałem źródłowym dla włościańskich chat są wspomniane notaty Feliksa Radwańskiego (młodszego) z około 1836 r., dotyczące wprawdzie terenów Rzeczypospolitej Krakowskiej, lecz niewątpliwie zbieżne też z praktyką stosowaną nieopodal, po drugiej stronie granicy tego miniaturowego państewka (w granicach którego znajdowały się wszak Raciborowice).

Książniczki, chata nr 39, z ok. 1890 r.

Wola Więcławska, dom nr 41, z 1934 r.

wydaje – tylko jedno wnętrze: „ściany iey y powała z chrustu, gliną wylepione, komin gliniany […], słomą poszyta”. W ciągu wieku XIX kurne chaty zanikały; wprowadzano piece wznoszone z kamienia (później także z cegły), wylepiano je gliną. Istotnym elementem bywały piekarniki chlebowe, nad paleniskami wprowadzano kapy, zbierające dym do komina. Do niedawna zachowana była chata nr 28 w Michałowicach, przebudowana, lecz pochodząca z około 1830 r., powiązana z budynkiem inwentarskim. Wspomniana konstrukcja słupowa ze ścianami wyplatanymi z chrustu i oblepianymi gliną popularna była nie tylko w zabudowie gospodarczej, lecz i w biedniejszych chatach, a obraz taki

Domy włościan – pisał Radwański – pospolicie u nas są pojedyncze [to znaczy jednotraktowe – przyp. B.K.], i to 2 do 2½ sążni tylko szerokie [ok. 3,6–4,5 m665], to z powodu lekkości dachów i aby wysokie nie były oraz aby na belki […] grubego drzewa nie używać. Zwykle Gospodarz chce mieć sień 3 do 4 łokci szeroką [1,8–2,4 m], izbę   Parafianom więcławskim…, op. cit., s. 18.  AKM, sygn. APA 329, Protokół 1825. 664  AKM, sygn. APA 329, Inwentarz 1838, s. 23v; Inwentarz 1857, s. 40. 665   Sążeń stosowany w Wolnym Mieście Krakowie liczył 1,788 m; J. Szymański, op. cit., s. 182. 662 663

194


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

końca XIX w. pojawiały się również domy murowane, np. dom nr 40 w Książniczkach z około 1900 r. (na wysokim podmurowaniu wyrównawczym mieszczącym piwnicę), w Michałowicach przy ul. Krakowskiej 54 (1916). W programach użytkowych – przy ciągle dominującej dyspozycji jednotraktowej – znajdowały się co najmniej dwie izby, kuchnia oraz sień, zazwyczaj umieszczana na osi. Najstarsze chaty drewniane przetrwały (względnie zostały udokumentowane)

4 sążnie [3,6 m] w [mkw.] mniey więcey, piekarnię takąż lub nieco obszerniejszą, w izbie kominek z kapą, piec cyganka, w piekarni piec chlebowy, kuchnię i piec – do izby dym wychodzi. Kominy plecione z chrustu i lepione. Wysokość ścian pod powałę 4 łokcie [2,4 m] naymnieysza. Z drzewa na pół rżniętego […]. Oprócz tego potrzebna iest wozownia – komora – chlew na trzodę.

Rozważania te Radwański zilustrował rzutem konkretnych chat. Okazalsza, z Kwaczały, cechowała się jednotraktowym rzutem, z uszeregowanymi kolejno pomieszczeniami: „locus secretus”, „komora”, „izba”, „sień”, „piekarnia”, „chlew”, „wozownia”, przy wymiarach chaty 2 × 12 sążni (3,6 × 21,5 m), z dobudowanymi od tyłu dwoma lokalnościami inwentarskimi. Chata z Ciężkowic (koło Jaworzna), o wymiarach 8 sążni i 6 stóp na 2 sążnie i 4 stopy (16 × 4,8 m), również jednotraktowa, obejmowała część inwentarską, izbę z piecem oraz komorę, z której wydzielone były też sień i chlew. Dla stodół Radwański preferował wymiary 2½ sążni szerokości, 4½ do 6 sążni długości (4,5 × 8–10,7 m)666. Udokumentowane i zachowane obiekty667 pochodzą ze znacznie późniejszego okresu: powstawały wyłącznie od przełomu wieków XIX i XX po połowę XX stulecia, prezentują więc programy i rozwiązania w znacznym stopniu różniące się od tradycyjnych. Chaty w tym okresie wznoszono już w konstrukcji zrębowej, z belek ostrokrawężnych, obrabianych mechaniczne w tartaku. Nie przetrwały czterospadowe formy dachów, strzechy i dymniki, będące wspomnieniami po chatach kurnych: jedyną formą stawały się dachy dwuspadowe (z okapami nadal wspartymi na rysiach – wysuniętych końcówkach belek stropowych), kryte dachówką. Ściany wówczas jeszcze bielono, później pojawiało się oszalowanie; szalowano też szczyty dachów. Od

Kończyce, nieistniejąca chata nr 18, z ok. 1910 r.

w Woli Więcławskiej, gdzie na szczególną uwagę do niedawna zasługiwała chata nr 29, wzniesiona zapewne około 1865 r., o symetrycznym układzie wnętrza z sienią pośrodku, rozdzielającą część mieszkalną, wzniesioną w konstrukcji zrębowej, od inwentarskiej, o konstrukcji słupowej. Bryłę wieńczył wysoki dach naczółkowy kryty strzechą, ostatnio całkowicie przekształcony. Równie archaicznie prezentowała się stodoła w tejże zagrodzie z około 1870 r., konstrukcji słupowej, z wysokim, krytym strzechą, czterospadowym dachem668. W tejże wsi do starszych chat należy też nr 37 z 1895 r. Inne starsze chaty udokumentowano m.in. w Raciborowicach (nr 9, ok. 1870, ze ścianami wtórnie oszalowanymi; nr 80,

F. Radwański (mł.), Zapisy budownicze…, op. cit., s. 19v, 55v. 667   Gminna ewidencja zabytków – Michałowice, 2008, AWKZ; podstawą jej opracowania były wykonywane nieco wcześniej karty adresowe. 666

668   Fotografie sprzed przebudowy chaty i sprzed wyburzenia stodoły w ewidencji konserwatorskiej, AWKZ.

195


Bogusław Krasnowolski

Michałowice, nieistniejąca chata przy ul. Krakowskiej 122, z ok. 1900 r.

ok. 1900; nr 64, 1913), Masłomiącej (nr 17, ok. 1890; nr 25, ok. 1900, ze stodołą obok), w Michałowicach przy ul. Krakowskiej 122 (ok. 1900), Zdzięsławicach (nr 9, ok. 1900 oraz nry 10 i 22, ok. 1910). Z około 1910 r. pochodzą chaty w Książniczkach (nry 19 i 53), Kończycach (nry 143 i 156), Pielgrzymowicach (nry 35 i 52A), Zagórzycach Dworskich (nr 30). Nietypową, słupową konstrukcją, z wypełnieniami z belek i ścianami oblepionymi gliną, wyróżnia się chata nr 39 w Książniczkach z około roku 1890. Spośród nieco późniejszych obiektów dobrze zachowanymi, zrębowymi, bielonymi ścianami charakteryzuje się m.in. chata nr 18 w Kończycach z około 1910 r. Nie istnieje już chata nr 91 w Michałowicach, zbudowana około 1880 r.; wyróżniała się tradycyjną formą wysokiego dachu i symetrycznym planem, z sienią przelotową między izbami. Podobnie prezentowała się, również niezachowana, pochodząca z tegoż okresu chata w Woli Więcławskiej (nr 20), z sie-

nią z boku i wysokim dachem krytym strzechą. Nie przetrwała też chata nr 23 z około 1870 r. w Zagórzycach Starych; znajdował się w niej okazały piec chlebowy. Charakter domów zmienił się w późniejszych latach XX w., zasadniczo od doby międzywojennej po połowę stulecia. Drewniane ściany, nadal wznoszone w konstrukcji zrębowej, szalowano (czasem dekoracyjnie), niekiedy wprowadzano pięterka w dachach i werandy przed sieniami, okna stawały się większe i szersze, często trójskrzydłowe („weneckie”). Charakterystyczne przykłady znajdujemy w Raciborowicach nr 58 (ok. 1920), 44 (1940), Zagórzycach Dworskich 39 (ok. 1920), Woli Więcławskiej 45 (1935). Sień niekiedy doświetlano jednoskrzydłowymi okienkami, umieszczanymi po bokach drzwi wejściowych (por. dom w Zagórzycach Starych 11, ok. 1920). Pojawiało się też dekoracyjne opracowywanie stolarki okiennej i drzwiowej (np. dom w Woli Więcławskiej 41 z 1934 r.).

196


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

MAŁA ARCHITEKTURA Nieodłącznym elementem rodzimego krajobrazu są kapliczki i figury przydrożne. Powstawały od średniowiecza, aczkolwiek większość zachowanych pochodzi z wieków XVII–XX. Zapewne w wielu wypadkach późniejsze figury powtarzały sytuację wcześniejszych. Powody fundacji bywały różne. Często tak akcentowano granice dóbr, a zwłaszcza granice miejscowości przy przecinających je drogach. Na omawianym terenie, w opisie granicy między Kończycami a Raciborowicami z roku 1596, wzmiankowana jest Boża Męka669, niewątpliwie kamienna figura w formie słupa lub kolumny, z płaskorzeźbionymi scenami dotyczącymi Męki Pańskiej. Podobnie określane figury Bożej Męki wspominano też m.in. w opisach granic między Paczółtowicami a Czatkowicami z lat 1597–1614 oraz między Łąktą Nową a Trzcianą z 1540 r.670 Boże Męki należały do najpopularniejszych figur na obszarze historycznej Ziemi Krakowskiej, zwłaszcza w proszowskim, miechowskim i olkuskim671. Na omawianym terenie znalazły się aż dwie672, w Masłomiącej i w Woli Więcławskiej, obie z datą 1638, obie – jak wynika z cech stylistycznych – wykonane przez ten sam warsztat kamieniarski (krakowski?). Obie mogły mieć też tego samego fundatora, czyli Marcina Wybranowskiego, administratora, względnie dzierżawcę Woli Więcławskiej (w latach 1627–1653) i dóbr Młodziejowskich, obejmujących m.in. Masłomiącą, znanego z pobożnych fundacji na rzecz więcławickiego kościoła673. Inicjatywa mogła wyjść od zasłużonego pro-

Wilczkowice, figura Niepokalanego Poczęcia N.P. Marii fundacji Wincentego i Eustachego Khittelów z 1826 r.

669  Z. Leszczyńska-Skrętowa, Kończyce, [hasło w:] SHGWK, cz. II, s. 752. 670   J. Laberschek, Karmilas, [hasło w:] SHGWK, cz. II, s. 340; Z. Leszczyńska-Skrętowa, Łąkta Nowa, cz. III, s. 885. 671  T. Chrzanowski, M. Kornecki, op. cit., s. 672. 672   H. Małkiewiczówna, Boże Męki w Masłomiącej i Woli Więcławskiej, „Naddłubniańskie Pejzaże” 2009, nr 22, s. 16–17. 673  M. Wyżga, W czasach…, op. cit., s. 128, 133.

boszcza więcławickiego, ks. Kacpra Radiviusa. Obie figury rozwiązano niemal identycznie. Zachowały się w stanie destruktów674, niemniej analiza stylistyczno-porównawcza, przeprowadzona przez Helenę Małkiewiczówną, pozwoliła 674   Stan taki odnośnie do figury z Masłomiącej odnotowano już w końcu XIX w.: ANK, sygn. APA 329, Notaty.

197


Bogusław Krasnowolski

na uzupełnienie ubytku figury z Masłomiącej i przywrócenie jej, na podstawie znanych analogii, pierwotnej formy675, a konserwacja ta była pracą dyplomową studentów Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki krakowskiej ASP. Podstawę stanowić mogły stopnie. Na nich, na cokole, ustawiono kolumnę, wspierającą graniastosłup z płaskorzeźbami na wszystkich czterech bocznych ściankach, zwieńczony krzyżem. Przetrwały oryginalny cokół z bazą kolumny (jak wynika z formy bazy – toskańskiej) i ów graniastosłup z płaskorzeźbami, przy czym metalowy krzyż zapewne zastąpił starszy wizerunek Ukrzyżowania. Płaskorzeźby – niemal identyczne w Masłomiącej i Woli Więcławskiej, opracowane najprawdopodobniej na podstawie tych samych wzorów graficznych – przedstawiają, w porządku chronologicznym, Modlitwę w Ogrojcu, Biczowanie, Cierniem Koronowanie i Ukrzyżowanie. Z figury w Woli Więcławskiej przetrwał jedynie ów graniastosłup z płaskorzeźbami; aktualnie (2016), po konserwacji przeprowadzonej staraniem Urzędu Gminy, oczekuje na analogiczną jak w Masłomiącej rekonstrukcję całości. Powstanie obu figur – a także innych, licznie wznoszonych w diecezji krakowskiej w latach 20. i 30. XVII w. – można wiązać z zaleceniem synodu krakowskiego, wydanym w roku 1621: „Proboszczowie niechaj troszczą się i pamiętają, by we wszystkich wioskach należących do ich parafii na drogach publicznych ustawione były znaki Krzyża Św.”676. Kolejne zachowane figury powstały po prawie 200 latach, a ich fundatorami w roku 1826 byli Wincenty i Eustachy Khittelowie, synowie wspomnianego Eustachego Hieronima677. Jedna 675   P. Putowski, Plan II etapu prac konserwatorskich przy kapliczce „Boża Męka” z Masłomiącej w gminie Michałowice, wydruk komputerowy, archiwum Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP w Krakowie, [ok. 2009]. 676   Cyt. za: E. Fryś-Pietraszkowa, A. Kunczyńska-Iracka, M. Pokropek, Sztuka ludowa w Polsce, Warszawa 1988, s. 180. 677  Zob. J. Sadowski, E. Kwaśniewska, Khittelowie – dziedzice Wilczkowic i Masłomiącej, „Nad dłubniańskie Pejzaże” 2009, nr 3–4, s. 5; K. Girtler, op. cit.,t. II, s. 415.

Figura Bożej Męki w Masłomiącej, z 1638 r., stan po konserwacji i rekonstrukcji

198


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

z nich, zachowana w stanie kompletnym, znajduje się w Wilczkowicach678, koło mostu na Dłubni. Na cokole o cechach późnego neoklasycyzmu stoi figura Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej, z Kulą Ziemską, półksiężycem i wężem-szatanem pod stopami, utrzymana w tradycji baroku. O fundacji mówi napis: „W. i E. Khittel Dziedzice postawili 1826”. Z drugiej figury, wśród pól w Masłomiącej679 – zachował się tylko cokół, o podobnych cechach stylowych (z napisem: „Wystawiono w roku 1826 W. E. Khittel Dziedzice”), niewątpliwie dzieło tego samego prowincjonalnego kamieniarza. Dawną figurę zastępuje dzisiaj późniejszy, metalowy krzyż. Obie figury poddane zostały ostatnio konserwacji. Niepokalane Poczęcie uczczono też w roku 1936 figurami w Młodziejowicach i Masłomiącej. Figura w Górnej Wsi – w formie sztucznej skały z metalowym (wtórnie wymienionym?) krzyżem – upamiętnia tragiczne wydarzenie, które miało tu miejsce w roku 1910: nagłą śmierć ministra serbskiego Milana Christicha680. Odrębne miejsce zajmuje omówiona wyżej, późnobarokowa kapliczka św. Jana Nepomucena w Zerwanej, powiązana kompozycyjnie – jak wspomniano – z otoczeniem dworu w Wilczkowicach. Do małej architektury zaliczyć trzeba także pomniki. Pomnik Legionów, ustawiony został w 18. rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę, 11 listopada 1936 r. w Michałowicach, w miejscu – jak głosi umieszczony tu napis – w którym na rozkaz komendanta Józefa Piłsudskiego I Kompania Kadrowa Legionów Polskich 6 sierpnia 1914 r., idąc w bój o honor i wolność Ojczyzny, obaliła słupy graniczne byłych państw

Cokół z krzyżem wśród pól w Masłomiącej, z 1826 r., stan po konserwacji i rekonstrukcji

678  Zob. M. Wrona, Program prac konserwatorskich kamiennej kapliczki Matki Boskiej z 1826 roku usytuowanej w Wilczkowiach, wydruk komputerowy, Kraków 2015, AWKZ. Prace, przeprowadzone staraniem Urzędu Gminy w Michałowicach, zostały ukończone w roku 2016. 679  Zob. M. Wrona, Dokumentacja prac konserwatorskich kapliczki z 1826 roku usytuowanej w miejscowości Masłomiąca, wydruk komputerowy, Kraków 2015, AWKZ. 680  E. Kwaśniewska, Podróż ministra Jego Królewskiej Mości, „Naddłubniańskie Pejzaże” 2006–2007, nr 4/1–4, s. 8–9.

zaborczych. Na wysokim cokole eksponowany jest orzeł legionowy. Tragedię czasów okupacji hitlerowskiej upamiętnia tablica w Masłomiącej, ufundowana przez miejscową społeczność w roku 2003, w 60. rocznicę aresztowania 11 tutejszych mieszkańców, straconych później w obozie koncentracyjnym Gross Rosen.

199


Bogusław Krasnowolski

Figura Niepokalanego Poczęcia N.P. Marii w Młodziejowicach, z 1936 r.

Krzyż drewniany w Masłomiącej, z 1881 r., stan po konserwacji, fot. J. Talik

Figura Niepokalanego Poczęcia N.P. Marii w Masłomiącej, z 1936 r.

Figura Matki Boskiej w Woli Więcławskiej, ufundowana przez Andrzeja Włodarczyka, 1950 r., fot. J. Talik

200


Gmina Michałowice: układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939

Pomnik Legionów ustawiony w 1936 r., upamiętniający przekroczenie granicy przez I Kompanię Kadrową Józefa Piłsudskiego 6 sierpnia 1914 r., NAC, sygn. 1-U-4017-1. Pomnik współcześnie po prawej

Pomnik upamiętniający aresztowanie przez hitlerowców w 1943 r. i stracenie mieszkańców wsi Masłomiąca. Po prawej: figura w Górnej Wsi, upamiętniająca śmierć serbskiego ministra Milana Christicha w 1910 r.

201



CZĘŚĆ II

Renata Hołda

Na północ od Krakowa. Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia


Książniczki, widok na potok płynący od Zdzięsławic i nie zarośnięty jeszcze „Giewont,” na drugim planie zabudowania dworskie, na ostatnim Las Młodziejowski, fot. A. Strumiłło, Michas, sygn. Mf.21.28


WPROWADZENIE

inteligenckiego dyskursu, jako narzędzia definiujące relacje z rodzimymi Obcymi, niewolne przy tym od implikacji ideologicznych. Stąd odrzucono myślenie o kulturze ludowej w kategoriach esencjalistycznych, traktując ją raczej jako sposób mówienia o zbiorowych tożsamościach. Oprócz dyskusji toczonych przez specjalistów, w dzisiejszej Polsce można także zarejestrować wzrastające zainteresowanie lokalnych społeczności własną tradycją, ujmowaną w kategoriach dziedzictwa. Jest ona traktowana jako rodzaj unikalnego dobra związanego z regionem, co podkreśla nie tylko związki z przeszłością, ale i akcentuje jej rzeczowy wymiar. Jest to jeden z przykładów zjawiska, które Marshall Sahlins nazwał „wzrostem samoświadomości kultury”, syndromem czasów, w których „wszyscy mówią o swojej kulturze” . Temu „mówieniu” towarzyszy sięganie do dawnych materiałów etnograficznych. Źródła te stają się inspiracją do twórczości nie tylko artystycznej, ale i popularnej oraz podstawą rozmaitych działań – animacyjnych, rekonstrukcyjnych i ekonomicznych . Czym zatem jest kultura ludowa? Terminem tym określam sposób życia warstwy włościańskiej, zbiór pewnych treści, wartości i norm, a także wzorów zachowań ukształtowanych w specyficznych warunkach historycznych i społecznych oraz we względnej izolacji przestrzennej i świadomościowej. Nie była jakąś ponadhistoryczną formacją, lecz zdarzeniem, które „działo się”, odtwarzane i ulegające zmianom, a w końcu odeszło do przeszłości zastąpione przez inne formy kulturowe. Była pewnym etapem rozwoju, którego początki wyznacza zniesienie poddaństwa i likwidacja pańszczyzny, a umowny „koniec” – wybuch II wojny światowej .

Wiek XIX był okresem, w którym szerzej zainteresowano się polską kulturą ludową, rozumianą w kategoriach stanowych, jako kultura mieszkańców wsi – chłopów. Czyniono tak z różnych pobudek – jedni poszukiwali w niej „starożytności słowiańskich”, rzekomo przetrwałych tam przez wieki, kolejni poprzez swoją pracę chcieli ją „naprawić” i „podźwignąć”, jeszcze inni upatrywali w niej skarbnicy narodowych wartości, które w dobie niewoli należy zachować dla przyszłych pokoleń. Te trwające od czasów zaborów i utrzymujące się zainteresowania ludowością oraz pełne emocji próby utrwalenia kultury ludowej podejmowane również na początku XX stulecia podsumował Jan Stanisław Bystroń – klasyk polskiej etnologii. Porównał je do poszukiwania kwiatu paproci: […] mowa wciąż o kulturze ludowej, która ma się realizować; ta kultura ludowa istnieje jako ideał, ale nie wiadomo, jak ona naprawdę wygląda. To, że kulturę tę tworzyć należy, na to powszechna zgoda u ideologów najrozmaitszych odcieni, ale jak ta kultura ma wyglądać, jak ją realizować można, o to ciągle toczą się dyskusje, spory, walki .

Mimo upływu lat i zmian, które sprawiły, że kultura chłopska w wyraźnych swych przejawach odeszła do przeszłości, współcześnie rozważania nad tym zjawiskiem są nadal obecne w refleksji naukowej. Zmieniły jednak swój charakter. Wśród badaczy toczą się dyskusje nad zasadnością terminów „lud” i „kultura ludowa”, które zostały poddane krytyce i dekonstrukcji. Są uznawane za wieloznaczne i nieostre semantycznie. Wytyka się im, że powstały w ramach

M. Sahlins, Jak myślą „tubylcy”. O kapitanie Cooku, na przykład, przeł. W. Usakiewicz, Kraków 2007, s. 22–23.  Zob. np. R. Kantor, Zabawa w dobie społeczeństwa konsumpcyjnego. Szkice o ludyzmie, ludyczności i powadze, a w istocie o jej braku, Kraków 2013, s. 201–224.   W zakresie problematyki kultury ludowej dyskutowanej dawniej i współcześnie wymienić można np.: J. S. Bystroń, Kultura…, op. cit.; K. Dobrowolski, Chłopska kultura tradycyjna. Próba teoretycznego zarysu na pod-

J. S. Bystroń, Kultura ludowa, Warszawa 1947, s. 12. Pierwsze wydanie tej książki ukazało się w 1936 r.

205


Renata Hołda

Przedmiotem mojego opracowania jest kultura ludowa Krakowiaków zamieszkujących we wskazanym okresie teren dzisiejszej gminy Michałowice, obejmujący historyczne parafie Raciborowice oraz Więcławice. Ze względu na odległość czasową dzielącą nasze czasy od wyznaczonego wyżej okresu nie zdecydowałam się na prowadzenie etnograficznych badań terenowych. W wielu przypadkach, ze względu na nieobecność osób, dla których była ona niewymagającym namysłu (i często bezalternatywnym) sposobem życia, jak i samego „ludu”; pytania o kulturę ludową oznaczałoby w zasadzie pytania o wyobrażenia współczesnych informatorów na jej temat, czy też wyobrażenia na temat tego, jak powinna ona wyglądać. Przesłanki te zdecydowały o wyborze źródeł zastanych jako podstawy opracowania. Kwerenda obejmowała poszukiwania bibliograficzne, biblioteczne oraz archiwalne. Chociaż jednym z inicjatorów ruchu ludoznawczego oraz twórcą programu systematycznych i wszechstronnych badań etnograficznych był Hugo Kołłątaj , emfiteuta dóbr ziemskich Michałowice, teren dzisiejszej gminy, której stolicą jest ta miejscowość, nie przyciągnął XIX-wiecznych etnografów. Trudno ustalić przyczyny tej nieobecności. Być może zaważyło specyficzne położenie okolicy leżącej w omawianym czasie blisko historycznego centrum regionu, a jednocześnie daleko – w większej części już za granicznym kordonem, w innym państwie. Warto podkreślić, że zwłaszcza po powstaniu styczniowym w zaborze rosyjskim wszelka działalność społeczna i zbieracka, szcze-

gólnie taka, którą można by połączyć z działaniem na rzecz narodu, była bardzo utrudniona. Na tereny gminy Michałowice nie dotarł wybitny etnograf Oskar Kolberg (1814–1890). Chociaż mieszkał on przez dłuższy czas w Modlnicy – nie tak odległej przecież – od 1871 r., czyli od czasów przybycia do dworu Konopków, nie przekroczył granicy zaborów. Pewne wzmianki o bytności Kolberga na terytoriach przygranicznych pochodzą z wcześniejszego okresu jego aktywności, z lat 1853 i 1856, gdy najprawdopodobniej podróżował w okolicach Ojcowa i Olkusza. Przypuszczalnie jednak, na co wskazują zapiski proweniencyjne z jego notatek, zetknął się z mieszkańcami Michałowic i – szerzej – gminy Michałowice, być może pracujących przy goszczącym go folwarku. Włościanie ci dostarczyli etnografowi słów i melodii kilku

stawie materiałów źródłowych XIX i XX w. z południowej Małopolski, „Etnografia Polska” 1958, R. 1, s. 19–56; L. Stomma, Determinanty polskiej kultury ludowej XIX wieku, „Konteksty. Polska Sztuka Ludowa” 1979, nr 3; J. Burszta, Kultura ludowa, [w:] Słownik etnologiczny, red. Z. Staszczak, Warszawa–Poznań 1987, s. 195–198; Kultura ludowa. Teorie – praktyki – polityki, red. B. Fatyga, R. Michalski, Warszawa 2014.   Hugo Kołłątaj w liście do krakowskiego wydawcy Jana Maja z 1802 r., pisanym z ołomunieckiego więzienia, postulował stworzenie „doskonałego” dzieła o „obyczajach, zwyczajach, obrządkach narodu polskiego”. Zob. List H.K. do T. M. z Ołomuńca dnia 15 lipca 1802 r. pisany, „Pamiętnik Warszawski” 1810, t. 2, nr 4, s. 38–39.

Karta tytułowa dzieła Oskara Kolberga Lud. Seria V, Krakowskie wydanego w roku 1871

206


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

niewielkich obszarów, a później złożenie z nich większej syntezy dającej obraz całego regionu, a następnie Polski. Etnograf ten planował wydanie oddzielnego tomu poświęconego Miechowskiemu i Olkuskiemu, czyli terenom leżącym w ówczesnym Królestwie Polskim. Plan ten nie został jednak zrealizowany, a zebrane materiały z tych obszarów Kolberg włączył częściowo do wydanego później Kieleckiego. Dodać jednak należy, że materiały zawarte w czterech tomach Krakowskiego sam autor uważał za reprezentatywne dla tego regionu i dla jego mieszkańców – Krakowiaków . Inny zasłużony badacz, Seweryn Udziela (1857–1937), w swych poszukiwaniach etnograficznych koncentrował się także na obszarach Galicji, wykorzystując możliwości, jakie dawało mu stanowisko inspektora szkolnego oraz znajomości, służbowe i towarzyskie nawiązane podczas pełnienia tej funkcji. W jego zbiorach, przechowywanych dzisiaj w Muzeum Etnograficznym w Krakowie, znajdują się materiały z Raciborowic (wyniki rozesłanej ankiety kwestionariuszowej ) oraz trzy oddzielne i nieco różniące się od siebie manuskrypty (zeszyty), pochodzące z przełomu XIX i XX w., autorstwa Józefa Raźnego, syna miejscowego młynarza. Są to zapiski, prawdopodobnie „czystopisy” dotyczące obrzędowości, zwyczajów i podań z parafii Raciborowice . Innym ciekawym dokumentem rękopiśmiennym znajdującym się w spuściźnie założyciela krakowskiego Muzeum Etnograficznego są zapiski Franciszka

Seweryn Udziela Krakowiacy – książka opisująca mieszkańców okolic Krakowa

lokalnych pieśni oraz tekstów podań i opowiadań wierzeniowych: „Te zlokalizowane zapisy – pisały znawczynie twórczości Oskara Kolberga – uznać też można za najwartościowsze źródłowo, gdyż zebrane zostały od bezpośrednich nosicieli folkloru podkrakowskiego najprawdopodobniej w latach 1867–1873” . Chociaż czterotomowe Krakowskie Oskara Kolberga, wydane po raz pierwszy w latach 1871–1875, uznawane jest za najbardziej dopracowane i spełniające nakreślone przez autora wymogi stawiane monografiom regionalnym, materiały w nim zawarte obejmują stosunkowo niewielki teren, ograniczający się do terenów Krakowa i byłej Rzeczpospolitej Krakowskiej. Było to najprawdopodobniej spowodowane pierwotną koncepcją badacza, która zakładała w pierwszym etapie szczegółowe opracowania

Ibidem, s. XIII.   Materiały do opisu wsi w powiecie krakowskim, ze zbiorów Seweryna Udzieli, kolekcja Muzeum Etnograficznego w Krakowie, AMEK I/79/RKP.   Są to umieszczone pod wspólną sygnaturą: J. Raźny, Zwyczaje i obyczaje ludu włościańskiego z parafii Raciborowice, 1896; idem, Zwyczaje, obyczaje i piosenki ludu włościańskiego z parafii Raciborowice, AMEK I/174/RKP, 1900 [?]; Materiały etnograficzne z Raciborowic, pow. Kraków, ze zbiorów Seweryna Udzieli, [ok. 1900], zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie AMEK I/406/RKP. W tym ostatnim przypadku na autorstwo Raźnego wskazuje porównanie treści dokumentów. Być może późniejsze rękopisy powstały w związku z prośbą Seweryna Udzieli o uzupełnienie materiałów lub są efektem poszerzenia zbioru Autora.

O. Kolberg, Dzieła wszystkie. Krakowskie. Suplement do tomów 5–8, z rękopisów i ze źródeł drukowanych zebr. i oprac. E. Millerowa, D. Pawlakowa, A. Skrukwa, Poznań 2005, s. LVII–LVIII.

207


Renata Hołda

Nowary (Nawary?) datowane na 1895 r., w których uwzględnił on m.in. materiały terenowe z Bosutowa i Bolenia, wsi związanych w przeszłości z parafiami Więcławice i Raciborowice oraz z majątkiem Młodziejowice10. Poszukiwania w przygranicznych terenach Królestwa Polskiego realizował inny badacz tego pokolenia, Stanisław Ciszewski (1865–1930), ze względu na swoje pochodzenie będący znawcą tych okolic. Jak sam stwierdził – „cały opisywany tutaj zakątek kraju naszego jest mi dokładnie znany, gdyż przeszedłem go wzdłuż i wszerz niejednokrotnie, a z ludem, którym się zajmować będę, przeżyłem dość długi przeciąg czasu”11. Niestety, z zaplanowanej wieloczęściowej monografii badaczowi zaangażowanemu potem w inne projekty udało się wydać tylko pierwszy tom. Zamieścił w nim jeden tekst pochodzący z Michałowic – odmianę podania I wsi Przestańsku (na terenie gminy Iwanowice)12. Bogate archiwum Ciszewskiego uległo poważnym zniszczeniom w trakcie I wojny światowej, a po jego śmierci – rozproszeniu. Systematyczne badania w północnej części Krakowskiego, w tym na terenach obejmujących współczesną gminę Michałowice, były prowadzone w okresie po II wojnie światowej przez Muzeum Etnograficzne w Krakowie i Pracownię Dokumentacji Polskiej Sztuki Ludowej Instytutu Sztuki PAN, kierowaną przez Romana Reinfussa. Materiały dokumentujące zanikającą wtedy kulturę ludową, znajdujące się obecnie (od 1997) w Muzeum Etnograficznym w Krakowie, zawierają teksty wywiadów, opisy, materiał

Strona główna społecznego portalu internetowego z archiwalnymi zdjęciami i dokumentami

ikonograficzny. Poza tymi obszernymi, w małym tylko stopniu opracowanymi zbiorami, ważnym uzupełnieniem były fotografie, akwarele, rysunki, szkice i inne archiwalia znajdujące się w zasobach Działu Dokumentacji Kontekstowej oraz muzealia dotyczące Krakowiaków, współtworzące pozostałe, cenne kolekcje Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Interesujące materiały (ikonograficzne i dźwiękowe) związane z gminą Michałowice i jej sąsiedztwem publikowane są w zasobach internetowego Michałowickiego Archiwum Społecznego (www.michas.org.pl), współtworzonego przez jej mieszkańców udostępniających swe prywatne zbiory oraz wspomnienia (jako dokumenty dźwiękowe). Szczególnie cenne są fotografie autorstwa Antoniego Zgierskiego-Strumiłły z lat 1900–1920, użyczone przez Stowarzyszenie Instytut Strumiłły z Książniczek, oraz zbiór zdjęć Kazimierza Rumiana pochodzących z pierwszych dekad XX stulecia. Obie kolekcje ukazują nie tylko dwór i towarzystwo ziemiańskie czy stylizowaną i świąteczną „kolorową wieś”, ale również zabudowania wiejskie oraz wizerunki dawnych mieszkańców gminy przy codziennych pracach i w codziennym ubiorze. Poza materiałami archiwalnymi wykorzystałam źródła drukowane dotyczące różnych aspektów kultury ludowej Krakowiaków Zachodnich, zarówno te, które powstały w XIX i na początku XX w., jak artykuły późniejsze dotyczące stroju,

F. Nowara, Zwyczaje i obyczaje ludu wiejskiego w okolicy Krakowa jako to: Węgrzce, Bosutów, Boleń, Bibice, Prądnik Czerwony. Spisał Fr. Nowara, ucz. kl. VI, 1895, AMEK I/175 RKP. 11   S. Ciszewski, Krakowiacy. Monografia etnograficzna, t. 1: Podania, powieści fantastyczne, powieści anegdotyczno-obyczajowo-moralne, bajki o zwierzętach, zagadki i łamigłówki, Kraków 1894, s. 2. Stanisław Ciszewski, późniejszy profesor Uniwersytetu Lwowskiego i kierownik Katedry Etnografii i Etnologii, urodził się w Krążku, w powiecie olkuskim. 12   Ibidem, s. 15–16. 10

208


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

budownictwa oraz obrzędowości dorocznej i rodzinnej. Poza tymi ustaleniami obraz kultury ludowej w okolicach dawnej granicy austriacko-rosyjskiej dopełniają zapiski zawarte w pamiętnikach Kazimierza Girtlera (1804–1887), dzierżawcy Batowic, a potem Kaliny Małej pod Miechowem, lecz również bywalca dworów w Michałowicach, Wilczkowicach i Więcławicach13. Do źródeł pamiętnikarskich odnoszących się do późniejszego o 100 lat okresu należą także wspomnienia pochodzącego ze Zdzięsławic Lucjana Zapały oraz autobiograficzna, stylizowana proza Mariana Dziwisza, urodzonego w Michałówce (części Michałowic)14. W tym kontekście warto wspomnieć również o rzadkich, niestety, mate-

riałach prasowych z XIX stulecia dotyczących terenów gminy Michałowice. Wiele informacji interesujących dla etnografa zawdzięczamy relacjom ks. Piotr Gosławskiego, wieloletniego proboszcza parafii Więcławice, bystrego obserwatora rzeczywistości, zainteresowanego przy tym nie tylko duchowym, ale i doczesnym życiem swoich parafian. Jego spostrzeżenia w postaci krótkich korespondencji zostały opublikowane w wielu numerach czasopism „Gazeta Kielecka” oraz „Gazeta Świąteczna” i stanowią cenny przyczynek do charakterystyki kultury włościan na obszarze „kongresowej” części gminy Michałowice. Warto podkreślić, że chociaż Krakowiacy są ugrupowaniem etnicznym, o którym – jak wielu się wydaje – „wszyscy, wiedzą wszystko”, brakuje całościowej i wyczerpującej monografii etnograficznej poświęconej tej grupie. Mam nadzieję, że prezentowane opracowanie choć częściowo wypełni tę lukę.

K. Girtler, Opowiadania. Pamiętniki z lat 1832–1857, t. 2, Kraków 1971. 14   L. Zapała, Nim mnie wzięli w kamasze (wspomnienia), Warszawa 2007; M. Dziwisz, Semper in altum. Zawsze wzwyż, Warszawa 2015. 13

Widok na Dolinę Dłubni i Michałowice z okolic dworu Dąbrowskich, Michas, sygn. Mf.42.4

209


Renata Hołda

KRAKOWIACY

miał charakteru geograficznego ani politycznego, a także nie pokrywał się z granicą między zaborami austro-węgierskim i rosyjskim. Odnosił się do różnic w stroju ludowym i miał przede wszystkim wymiar praktyczny. Chodziło o uchwycenie różnorodności chłopskiego odzienia, zwłaszcza męskich okryć wierzchnich (sukman), na obszarze Krakowskiego, ich klasyfikację oraz opis15. Umowną granicę pomiędzy wyróżnianymi grupami stanowiła linia łącząca miasta Jędrzejów, Miechów, Proszowice i Koszyce, przeciągana dalej na południe w okolice Brzeska16. Uwzględniając ten podział, mieszkańców żyjących na przełomie XIX i XX w. na terenach współczesnej gminy Michałowice uznać można za Krakowiaków zachodnich. Należy jednak pamiętać, że podziału na Krakowiaków wschodnich i zachodnich nie można rozpatrywać jako wyraźnej linii wydzielającej dwa odrębne kulturowo obszary. Mówienie o strojach Krakowiaków zachodnich i wschodnich jest również sporym uproszczeniem, ponieważ na przełomie XIX i XX w., czyli w szczytowym momencie rozwoju stroju, w okolicach Krakowa po dwóch brzegach Wisły występowało kilkadziesiąt jego odmian, a różnice w odświętnym odzieniu występowały nawet w sąsiednich wsiach17. Wiadomo również, że nie tylko strój, ale i kultura ludowa, której był częścią, ukształtowała się ciągu długiego okresu historycznego, na wspólnym podłożu etnicznym, co – mimo może czasem przesadnie podkreślanych różnic – oznaczało istnienie istotnych podobieństw i elementów wspólnych na całym obszarze zamieszkałym przez Krakowiaków, obejmującym przedrozbiorowe województwo krakowskie i południową część sandomierskiego18.

Krakowiacy, zwani też Krakusami lub ludem krakowskim, są grupą etnograficzną wzbudzającą od dawna zainteresowanie. Byli opisywani, podziwiani i – zwłaszcza w XIX stuleciu – idealizowani. Chwaleni byli za urodę fizyczną, gospodarność, siłę moralną, rozum oraz pobożność. Na tak pozytywną ocenę złożył się zarówno fakt zamieszkiwania w pobliżu Krakowa, stanowiącego przez wieki centrum polityczne i kulturowe ziem polskich, jak utożsamienie Krakowiaków z polskością, czego jednym z wyrazów było określanie stroju krakowskiego strojem narodowym, a na emigracji jego stylizowanej wersji – ubiorem polskim. Grupę Krakowiaków etnografowie dzielą na Krakowiaków zachodnich oraz wschodnich. Warto podkreślić, że pierwotnie podział ten nie

15  T. Seweryn, Strój Krakowiaków wschodnich, Wrocław 1960, s. 86; E. Fryś-Pietraszkowa, A. Kunczyńska-Iracka, M. Pokropek, Sztuka ludowa w Polsce, Warszawa 1988, s. 137. 16  T. Seweryn, Strój Krakowiaków…, op. cit., s. 42–43; R. Kantor, Krakowiacy, Kraków 1988, s. 9; B. Kożuch, E. Pobiegły, Stroje krakowskie, Kraków 2004, s. 22. 17   Ibidem. 18  T. Seweryn, Strój Krakowiaków…, op. cit., s. 4;

Dożynki w Masłomiącej. W tle zabudowania dworskie, Michas, sygn. Mf.43.07

210


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Dzieci w strojach krakowskich na ganku dworu w Książniczkach, fot. A. Strumiłło, Michas, sygn. Mf.21.38

211


Renata Hołda

Dożynki w Masłomiącej w roku 1939 – przodownica i przodownik z wieńcem przybranym w barwne wstążki krakowskie, NAC, sygn. 3/1/0/8/2537/1

212


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

PRZY GRANICY W charakterystyce etnograficznej Michałowic i okolicy należy wziąć pod uwagę fakt ważnej cezury, jaką w dziejach tego obszaru i zamieszkującej go ludności były zabory, które na ponad 100 lat przecięły ziemię krakowską, w tym także tereny dzisiejszej gminy, dzieląc ją na dwie części i wcielając je do dwóch organizmów państwowych – Austrii i Rosji. Zapoczątkowało to na tym obszarze poważne przemiany społeczne, ustrojowe, komunikacyjne i gospodarcze, oddziałując również na utrwaloną historycznie topografię wpływów kulturowych. Ze wszystkich zmian ekonomiczno-gospodarczych najbardziej doniosłą z punktu widzenia chłopów było uwłaszczenie, które w dwóch interesujących nas zaborach odbywało się w różnym czasie i na różnych warunkach (Galicja – 1848 r., Kongresówka – 1864 r.). Wpłynęło ono istotnie na życie mieszkańców wsi, stymulując rozwój i przeobrażenia całej kultury chłopskiej, rozkwit wielu jej form, ale paradoksalnie – w dłuższej perspektywie – również jej schyłek. Sytuacja wsi w Królestwie Polskim, jaka ukształtowała się po okresie reform rolnych, była bardziej korzystna niż w Galicji, która mimo wcześniej zainicjowanych przekształceń agrarnych i wzięcia chłopa pod kuratelę państwa, borykała się z niedostatkiem spowodowanym rozdrobnieniem gospodarstw i brakiem przemysłu, który mógłby stworzyć rynek pracy dla mieszkańców przeludnionych wsi19. Sprzyjało to pewnemu konserwatyzmowi kulturowemu, często jednak wymuszonemu przez okoliczności. Słynna fraza Stanisława Szczepanowskiego mówiąca o nędzy galicyj-

skiej20, dzisiaj coraz częściej bagatelizowana i traktowana jako metafora, nie była przenośnią, ale dość wiernym określeniem stanu faktycznego. Z drugiej strony jednak w zaborze austriackim panowała większa swoboda w zakresie praktyk religijnych i innych działań związanych z kultem katolickim, ograniczanym w Kongresówce, gdzie uprzywilejowanym wyznaniem było prawosławie. Badania prowadzone przez Janusza Kamockiego po II wojnie światowej wokół Sandomierza, dotyczące obszaru znajdującego się w analogicznej sytuacji kulturowo-politycznej jak ta, która miała miejsce pod Krakowem, wykazały wpływ granicy państwowej na różnicowanie się stroju wśród ludności zamieszkującej z dwóch stron przyległe do niej tereny. „Siła hamująca tej granicy – pisał badacz – była większa aniżeli naturalna dążność do ujednolicenia ubiorów w ramach tej samej grupy etnicznej, a w tym przypadku także między wsiami leżącymi koło tego samego ośrodka miejskiego”21. Cytowanego autora interesowały przede wszystkim przemiany w stroju ludowym uznawanym za najbardziej atrakcyjny element kultury ludowej, będący często podstawą porównań i wyróżnień regionów etnograficznych. Do podobnych jednak wniosków, związanych z istotnym, separującym wpływem granicy politycznej na wyrób, wygląd i rozprzestrzenianie się mebli ludowych doszedł Roman Reinfuss, prowadzący w podobnym czasie (lata 40., a potem 60. i 70. XX w.) badania mające być wstępem do opracowania monografii Krakowiaków, projektu do dzisiaj zresztą niezrealizowanego. Granice w tym wypadku musiały być dość szczelne, czego dowodził, opierając się na zgromadzonym materiale i posługując się przykładem sprzętów najbardziej poszukiwanych przez włościan – skrzyń:

J. Kamocki, Zarys grup etnograficznych w Polsce, „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska” 1991/1992, vol. XLVI/XLVII, Sectio F, s. 107–110. 19   Zarys historii gospodarstwa wiejskiego w Polsce, t. 2, red. B. Baranowski, J. Topolski, Warszawa 1964, s. 367–374.

S. Szczepanowski, Nędza Galicji w cyfrach i program energicznego rozwoju gospodarstwa krajowego, Lwów 1888. 21   J. Kamocki, Wpływy polityczne na strój ludowy Małopolski Północnej w dobie porozbiorowej 1772–1918, „Rocznik Muzeum Etnograficznego w Krakowie” 1979, t. 8, s. 77. 20

213


Renata Hołda

Zdjęcie górne: Folwark w Książniczkach. Załadunek mąki do spichlerza, Michas, sygn. Mf.21.37. Zdjęcie poniżej: bryczka do przewozu osób, Michas, sygn. Mf.29.12

214


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Granica pomiędzy Królestwem Polskim a zaborem austriackim na podst. Topograficznej Karty Królestwa Polskiego, Kol. III, Sek. VIII, 1839–1843 (BN, sygn. ZZK 13 540-13 599) dostępna na www.polona.pl

przygranicznych obszarach. Mimo względnej bliskości dawnej stolicy, na terenach Kongresówki powstały warunki do utrwalenia odrębności tradycji ludowych oraz pojawienia się różnic kulturowych będących skutkiem z jednej strony jurysdykcji i rozwiązań administracyjnych, które tam zaprowadzono, a z drugiej – możliwości, jakie dawała nowa sytuacja. Realistycznym unaocznieniem granicy była komora celna przeniesiona w 1838 r. z Wilczkowic do Michałowic, usytuowana przy nowo wybudowanej bitej szosie krakowsko-warszawskiej, połączona z przejściem granicznym i obsadzona posterunkiem żandarmerii. Przy komorze nie tylko załatwiano formalności wjazdowe i wyjazdowe. Działała tam pograniczna placówka pocztowa, a przez pewien czas nawet cerkiew. Czynna była także karczma, w której nocowano, gdy obsługa odmówiła odprawy ze względu na niewłaściwą porę przyjazdu. Ponadto, przy komorze

Wyraźny ślad tego rodzaju barier – pisał – widoczny jest np. wzdłuż dawnej granicy między Galicją a Kongresówką. Skrzynie z ośrodków galicyjskich nie przekraczały swymi północnymi zasięgami granicy politycznej i na odwrót, meble z ośrodków znajdujących się na obszarze Kongresówki nie przedostawały się do wsi byłego zaboru austriackiego22.

Obecność kordonów zaważyła również znacząco na różnicach w wyglądzie mebli (ich konstrukcji i dekoracji) będących na wyposażeniu chłopskiego wnętrza we wsiach współtworzących dzisiejszą gminę Michałowice, niegdyś położonych po obu ich stronach, w Galicji i w Królestwie Polskim. Wskazane przykłady odzwierciedlają bardziej ogólną tendencję, jaka pojawiła się na 22  R. Reinfuss, Meblarstwo ludowe w Polsce, Wrocław– Warszawa–Kraków–Gdańsk 1977, s. 60.

215


Renata Hołda

dwa razy w tygodniu odbywał się krytykowany handel zbożem (pszenicą, żytem, jęczmieniem). Bywało, że włościan i kupców z dalszych stron Królestwa wiozących artykuły na sprzedaż zawracano przy granicy lub też sami nie chcieli czekać w dość długich kolejkach na odprawę i możliwość wjazdu na stronę austriacką. W takim wypadku byli zmuszeni zbyć swój towar na miejscu, po zaniżonych cenach i ze stratą dla siebie, dając jednocześnie okazję do zarobku pośrednikom. Zakupione zboże transportowane było dalej i dostarczane głównie do Krakowa, a stamtąd do całej Galicji i na Śląsk. Granica polityczna odcięła obszary leżące na terenie Królestwa Polskiego nie tylko od Krakowa – bezsprzecznego centrum regionu, nazywanego „główną arterią życia dziejowego narodu”23 – ale i od mniejszych miejscowości, takich jak Podgórze, Tyniec, Skawina, będących tradycyjnymi ośrodkami wyrobu i sprzedaży mebli, sprzętów oraz innych artykułów dla gospodarstw chłopskich. Poważne ograniczenie kontaktów oraz osłabienie wpływów Krakowa na obszarach „za kordonem” skierowały mieszkańców tego obszaru ku miastom guberni radomskiej, nazwanej potem kielecką, wzmacniając ich rolę w życiu tych społeczności. Kielce, uczynione stolicą dość przypadkowo, budowały dopiero swoją pozycję jako ośrodek kulturalny i polityczny, a ze względu na znaczną odległość nie miały bezpośrednich wpływów na omawianym terenie, co nie oznacza, że można je w ogóle wykluczyć. W okresie porozbiorowym niewątpliwie wzrosło znaczenie najbliższych gminie Michałowice miasteczek, takich jak Olkusz, Skała, Słomniki, Miechów i Koszyce. Do końca XIX w. funkcjonowały w nich duże warsztaty rękodzielnicze produkujące na potrzeby chłopów z Kongresówki, wytwarzające poszukiwane przez nich sukno wełniane, używane do wyrobu odzieży. W produkcji tej przodowały Słomniki, których obroty wyrażone w rublach prawie dwu-

krotnie przewyższały sprzedaż miechowską24. W miasteczku tym na przełomie wieków działały również hafciarki zajmujące się „szyciem”, to znaczy zdobieniem cenionych przez kobiety białych chustek czepcowych, nieodzownych w stroju zamężnych Krakowianek25. Ośrodki hafciarskie istniały też w Koszycach, Proszowicach i w Miechowie. To z Miechowem Michałowice były związane w przeszłości prawem własności (do XVIII w.)26, a w nowej sytuacji politycznej – także administracyjnie, gdy miasto stało się siedzibą okręgu sądowego i powiatu, skupiającego większość terenów tworzących dzisiejszą gminę. Chociaż w połowie XIX stulecia Miechów „wyglądał mizernie”27 i nie imponował odwiedzającym go przybyszom, którzy utyskiwali na gnuśność tutejszych mieszczan, niewątpliwie był ośrodkiem rozwijającym się i z czasem nabierającym większego znaczenia. Poza wyrobem „prostego sukna”, w Miechowie wytwarzano i sprzedawano na targach gotowe elementy odzieży ludowej: gorsety z różnych (także drogich) materiałów w kolorze amarantowym i niebieskim, chustki, granatowe kierezje (sukmany) zdobione szamerunkiem i galonem, „krakowskie czapki” (zapewne rogatywki) oraz wiele innych przedmiotów i narzędzi, poszukiwanych przez chłopów, którzy mogli je nabywać, załatwiając interesy bądź bywając na miejscowych targach28. Pewne znaczenie dla włościan mogły mieć również dwa doroczne,   J. Wiślicki, Opis Królestwa Polskiego pod względem historycznym, statystycznym, rolniczym, fabrycznym, zwyczajowym i obyczajowym: z rycinami, t. 2, Warszawa 1850, s. 88; T. Seweryn, Strój Krakowiaków…, op. cit., s. 27. Słomniki wg danych zamieszczonych przez Wiślickiego miały więcej ludności niż Miechów (1739). 25  M. Stattlerówna, Hafciarstwo ludowe w okolicach Ojcowa, „Wisła” 1902, t. 16, s. 51–52. 26  Zob. np. J. Rajman, Michałowice w średniowieczu. Wielka i zamożna wieś bożogrobców z Miechowa, „Lokalności. Kwartalnik Stowarzyszenia Korona Północnego Krakowa” 2012, nr 6, s. 2–10. 27   K. Girtler, Opowiadania…, op. cit., s. 299. 28  T. Seweryn, Strój Krakowiaków…, op. cit., s. 82; J. Wiślicki, op. cit., s. 32, K. Girtler, Opowiadania…, op. cit., s. 298–299. 24

23  O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5: Krakowskie, cz. I, Wrocław–Poznań 1962, s. 8.

216


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Dzisiejsza droga krajowa numer 7 na granicy Michałowic i Bosutowa, rok 1939. NAC, sygn. 3/1/0/9/249/1

kilkudniowe końskie jarmarki, organizowane od 1827 r. w dość odległym Jędrzejowie, lecz mające charakter ponadlokalny, a z czasem nabierające jeszcze rozgłosu i renomy. Znaczniejszy z nich był organizowany na przełomie września i października, stąd zwany był „świętomichalskim”. Gromadził on ziemian i chłopów z terenów Królestwa, Galicji, a także pośredników w handlu zwierzętami oraz kupców z Rosji i Austrii. Poza końmi w czasie jarmarku sprzedawano wyroby rzemieślnicze, pługi produkcji fabrycznej i inne narzędzia rolnicze, handlowano też na dużą skalę suknem bławatnym i futrami, w tym kożuchami „włościańskimi”. Mimo istnienia tych ośrodków oraz ich rosnącej roli w życiu regionu, w dalszym ciągu atrakcyjny pozostawał oddzielony kordonem Kraków oraz przyległe do niego tereny. Południowa granica Kongresówki, choć przy trakcie krakowskim w Michałowicach zaznaczona podwójnym szlabanem, budynkami komory, posterunkami strażników i żołnierzy, a od strony

austriackiej sylwetkami potężnych fortów, nie tworzyła szczelnej całości. Nie wszędzie była zamknięta, a nawet wyraźnie oznaczona: W czasie zaborów w pobliżu Zdzięsławic, po prostu na miedzy oddzielającej zdzięsławickie pola od Prawdy, Raciborowic i Zastowa przebiegała granica między zaborem rosyjskim i austriackim. Nie było na niej zaoranego i bronowanego pasa, ani płotu z drutu, ale przekraczanie – zabronione29.

Tereny przygraniczne były strzeżone i patrolowane przez konnych jeźdźców. Wiadomo jednak, że linia graniczna była przekraczana bez wymaganych dokumentów i pozwoleń, których zdobycie było dość kłopotliwe, a przez niektórych – w zarysowanej sytuacji – uważane za niepotrzebne. Utrzymywano kontakty rodzinne i towarzyskie, odwiedzano krakowskie kościoły i sklepy, uczestniczono w targach   L. Zapała, Nim mnie wzięli…, op. cit., s. 12.

29

217


Renata Hołda

Książniczki. Wóz drabiniasty z dwójką koni, Michas, sygn. Mf.21.25

i jarmarkach, na których można było kupić towary pochodzące ze Śląska, z Podhala i Węgier. W galerii „typów ludowych” uwiecznionych na fotografiach działającego pod Wawelem atelier Kriegerów znaleźli się włościanie z Kongresówki: z Kazimierzy Wielkiej, Proszowic, Miechowa, Skalbmierza, a nawet z Pińczowa30. Na terenach przygranicznych zdarzały się również przypadki związków małżeńskich między osobami pochodzącymi z sąsiadujących wsi leżących jednak w różnych państwach31. Ponadto, informacje zebrane w miejscowościach usytuowanych wzdłuż granicy Królestwa wskazują, że część ludności trudniła się przemytem, czyli tzw. szwarcownictwem, wyprawiając się nielegalnie do Galicji i wykazując się przy tym pomysłowością

i brawurą32. Wiadomo, że także w okolicach Michałowic przedostawano się na austriacką stronę. Nie bez dezaprobaty donosił o tym proboszcz parafii w Więcławicach, ks. Piotr Gosławski – korespondent „Gazety Kieleckiej”: „[…] wszyscy po większej części włościanie tutejsi, po każden sprawunek spieszą do Krakowa, szwarcując się przez granicę; bo tam można zakupić towarów i taniej kubek wychylić”33. Wspomniane czasopismo rejestrowało zresztą inne informacje o takich przypadkach, zwłaszcza gdy łączyły się z incydentami kryminalnymi i wypadkami śmiertelnymi spowodowanymi warunkami pogodowymi lub interwencją  M. Wawrzeniecki, Ze wsi Lelowic (powiat miechowski, gubernia kielecka), „Wisła” 1902, t. 16, s. 684; Z. Wasilewski, Przyczynek do etnografii Krakowiaków, „Wisła” 1892, t. 6, s. 186; „Gazeta Kielecka” 1878, R. 9, nr 28. 33   X.P.G., Korespondencyje, Z pod Michałowic, „Gazeta Kielecka” 1876, R. 7, nr 3. 32

Zob. zbiór klisz i fotografii z zakładu fotograficznego Ignacego Kriegera (1817–1889) udostępniony przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, [dostęp: 10.12.2018]. 31  Zob. ibidem, s. 56. 30

218


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Kobiety objuczone workami z towarem zmierzają w kierunku Krakowa, Michas, sygn, Mf.38.45

strażników granicznych34. Można jednak w sposób uzasadniony mniemać, że podobnych, lecz udanych wypraw było dużo więcej, co oznacza również, że kontakty (także nieformalne) „z drugą stroną” mimo trudności i ograniczeń były dość powszechnie kontynuowane. Przemyt, poza tak piętnowanym alkoholem, dotyczył również innych artykułów, niektórych publikacji, żywności, a także niektórych elementów strojów ludowych (np. gorsetów), które kupowano w Krakowie i przewożono przez granicę. Chociaż, jak się wydaje, nie mówiono o tych wyprawach zbyt chętnie obcym (a więc także ludoznawcom), wpłynęły one na folklor w postaci tzw. opowieści wspomnieniowych utrzymanych w konwencji „zbójeckiej”. Te jednak, nie były odnotowywane

przez ówczesnych etnografów, którzy zadawalali się stwierdzeniem, że chłopi „nie mają poczucia granicy”, a „zajęcie to [szwarcownictwo] odpowiada całkowicie usposobieniu, a szczególnie poglądom ludu, nie widzi on bowiem w nim nic nieprawego”35. O takiej postawie badaczy decydowała być może bliskość czasowa relacjonowanych zdarzeń lub fakt, że godziły one w wyidealizowany obraz krakowskiego chłopa – godnego przedstawiciela narodu. Wyprawy przez granicę poza aspektem awanturniczym i towarzyskim musiały mieć jednak także znaczenie ekonomiczne. Wspomniany już Janusz Kamocki zauważył, że „mieszkańcy nadwiślańskiej wsi Mściów w pow. sandomierskim uważali zniesienie granicy w wyniku odzyskania niepodległości za klęskę gospodarczą”36.

34   Wiadomości miejscowe, „Gazeta Kielecka” 1875, R. 6, nr 1; „Gazeta Kielecka” 1875, R. 6, nr 11. Zob. także: L. Zapała, Nim mnie wzięli…, op. cit., s. 13.

Z. Wasilewski, op. cit., s. 186.   J. Kamocki, Wpływy polityczne…, op. cit., s. 86.

35 36

219


Renata Hołda

Aktorzy przedstawienia o Insurekcji Kościuszkowskiej wcielają się w przedstawicieli ówczesnej społeczności. Od prawej, na pierwszym planie dworzanin ze strzelbą, klęczy przed damą z dworu w modnej sukni i fryzurze, za nimi chłopi z kosami na sztorc, w odświętnych strojach, jeden z nich trzyma feretron z wizerunkiem Matki Boskiej, dalej bogata chłopka z koralami, ksiądz, szlachcianka, szlachcice, woźnica i żyd, w środku: Kazimierz Rumian jako Kościuszko, Michas, sygn. Mf.39.31

220


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

OKOLICA I JEJ MIESZKAŃCY

tysiąc głów ludności, a gospodarze jéj mają po 30, po 24 i po 18 morgów gruntu, więc tém łatwiéj mogliby być wzorem dobrych obyczajów i dobrego gospodarowania”. Opisując znane sobie okolice, pleban zauważył dążność chłopów – mieszkańców „kongresowej” części dzisiejszej gminy Michałowice – do zwiększenia areału swoich gospodarstw. Drogą ku temu był zakup ziemi pochodzącej z rozparcelowanych folwarków w Wiktorowicach, Zdzięsławicach, Kozierowie i w Woli Więcławskiej:

Od czasu zorganizowania komory celnej Michałowice stały się ważnym punktem, do którego zmierzali wszyscy udający się z północy do Galicji. Dla przybywających na michałowickie pogranicze oczywiste było, że wchodzą na ziemię krakowską. Dostrzegano jej atrakcyjność i walory krajobrazowe: „Postępując ku wsi Michałowice, gdzie jest Komora I rzędu, ciągle musim przebywać góry, a jakkolwiek droga jest utrudzającą, jednak towarzysząca rozmaitość pięknych widoków nie unurzy wędrowca, i owszem nastręczy tysiące przedmiotów, które zająć i uweselić potrafią”37. W dali doszukiwano się zarysów wież krakowskich kościołów, a nawet szczytów górskich. Nieco uwagi poświęcano również mieszkańcom przygranicznych terenów. Autor jednego z encyklopedycznych wydawnictw z końca XIX w. zauważył, że w Michałowicach są „Włościanie zamożni, trudnią się wyłącznie rolnictwem i furmankami”38. Rzeczywiście, mieszkańcy tej miejscowości wykorzystując bliskość przejścia granicznego, uczestniczyli w handlu „krakowskim”, wożąc usługowo zboże (m.in. skupywane przy Komorze) oraz inne towary sprzedawane później na krakowskim Kleparzu. Furmanienie, traktowane jako uzupełnienie gospodarowania na roli, musiało być intratne, pozwalało wzbogacić się i dokupić ziemi, a w ten sposób wykonujący je chłopi z czasem „wyrastali na kmieci”39. Podobne spostrzeżenia, wskazujące na zamożność przygranicznej miejscowości, miał ks. Piotr Gosławski, wieloletni proboszcz parafii Więcławice, w skład której wchodziły przez kilka wieków Michałowice. Zauważył potencjał miejscowości, jego zdaniem nie do końca jednak wykorzystywany: „[…] toć to wieś mająca

Kiedy przed dwudziestu laty nie można było znaleźć ochotnika do gruntu nawet za darmo pomiędzy włościanami, kiedy trzeba było przymuszać, ażeby się kto zagospodarował; kiedy z płaczem szedł chłopek na gospodarza; – to dzisiaj wszyscy starają się wszelkiemi sposobami o to, żeby mieć choćby morgę gruntu, a ci, którzy go już posiadają, pragną do niego cóś jeszcze przysporzyć40.

Parcelacje majątków ziemskich, będące wyrazem kryzysu pouwłaszczeniowego, a także separacje i komasacje gruntów w zaborze rosyjskim w dłuższej perspektywie przyczyniły się do zmian w kulturowym krajobrazie wsi, wpływając na utrwalony układ gruntów i siedlisk. Więcławicki duszpasterz chłopski „głód ziemi” uznawał za zjawisko pozytywne, będące wyrazem chłopskiej przedsiębiorczości i determinacji. Oceniał również, że „Pod względem gospodarowania odznacza się wieś Pielgrzymowice”, podkreślając pracowitość, gospodarność i trzeźwość mieszkających tam włościan41. To właśnie ks. Gosławskiemu zawdzięczamy informacje na temat ich zajęć rolniczych, odbijające zmiany w zakresie sposobów i rodzaju upraw, jakie dokonały się w ciągu niespełna dwóch dekad po nadaniu chłopom ziemi na własność: Ciekawiście zapewne, jak tu gospodarują włościanie? Płodozmianu jeszcze nie znają, nie wiedzą

J. Wiślicki, op. cit., s. 4–5.   Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. VI, red. F. Sulimierski, B. Chlebowski, W. Walewski, Warszawa 1885, s. 302. 39   L. Zapała, Nim mnie wzięli…, op. cit., s. 14. 37

38

40   P. Gosławski, Z parafii Więcławice, „Gazeta Świąteczna” 1881, R. 1, nr 19, s. 3. 41   Ibidem.

221


Renata Hołda

Mieszkańcy gminy na przełomie wieków XIX i XX, zdjęcie pochodzi z archiwum rodzinnego M. Wyżgi

folwarcznych, w których także dokonywała się mechanizacja, a do sprzętu zbóż wprowadzono m.in. żniwiarki i kosiarki. Zasługą więcławickiego proboszcza było też promowanie czytelnictwa ludowego wśród włościan, których zachęcał do prenumeraty i lektury „pism pożytecznych” – „Gazety Świątecznej” i „Zorzy”43. Korzystne wrażenie sprawiali również chłopi zamieszkujący Raciborowice, leżące już z drugiej strony granicy, w Galicji. Charakteryzując ich, podkreślano zresztą nie tylko dobrobyt i zaradność: „Lud tu też o wiele nad inne parafie moralniejszy, modli się ze skruchą, nie zbytkuje szalenie”44. Podobny ton przewija w późniejszych relacjach, tym cenniejszych, że pochodzących od

nawet, co on znaczy, – ale są już na lepszej drodze do gospodarowania, bo wszyscy sieją koniczyny, sadzą buraki na paszę dla bydła, sieją wykę i białą koniczynę. Bardzo wielu już porzuca zagony, a pola swoje orze w składy, albo sieje w płaską uprawę; tym sposobem nie tracą pola na bruzdy, i mają więcéj kóp z morgi. Narzędzi w gospodarstwie używają już ulepszonych: wozy mają wszyscy na żelaznych osiach, pługi żelazne, niektórzy nawet posprawiali sobie ekstyrpatory i używają ich do uprawy, a zarazem do przykrywania siewu, tak jarego, jako też i ozimego. Bardzo wielu pozakupywało sieczkarnie, ażeby nie tylko koniom mogli dawać sieczkę, ale i bydłu42.

Dodać wypada, że w tym samym mniej więcej czasie zmiany zaszły również w gospodarstwach

P. Gosławski, Z parafii Więcławice, „Gazeta Świąteczna” 1881, R. 1, nr 52, s. 4; idem, Z parafii Więcławice, „Gazeta Świąteczna” 1882, R. 2, nr 38, s. 4. 44   K. Girtler, Opowiadania…, op. cit., s. 193. 43

Ibidem.

42

222


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

świadka wywodzącego się ze środowiska wiejskiego, który stwierdził, że mieszkańcy parafii św. Małgorzaty odznaczają się „niezaprzeczaną oświatą”: „[…] a powodem tego jest bliskość miasta i założenie czytelni ludowej w Raciborowcach i przewyższają swoich braci w innych częściach Polski”45. Wspomniane miasto to oczywiście Kraków, oddalony „o pięć ćwierci mili”. Jednak o szczególnej sytuacji topograficznej Raciborowic decydowała także bliskość granicy: Droga przez Raciborowice nigdzie nie prowadzi, chyba do której ze wsi sąsiednich na wschód lub zachód. Od północy zalega nieubłaganą zaporą granica państwa, zaczynającego się pod Krakowem, a kończącego morzem lodowatem i u brzegów Oceanu Spokojnego, państwa zazdrośnie strzegącego swych dzierżaw nawet przed turystami i podróżnikami, utrudniającego im wstęp nie tylko formalnościami paszportowemi, ale brakiem dróg komunikacyjnych46.

Mimo pewnej odległości od dawnej stolicy i faktu, że w Rzeczpospolitej Krakowskiej, a potem w Galicji na określenie włościan zamieszkałych na terytorium Królestwa używano nazwy „zapaśnicy” lub „kordoniarze” (tj. mieszkający „za pasem granicznym” lub „za kordonem”)47, lud zamieszkujący tereny dzisiejszej gminy Michałowice po obu stronach linii granicznej identyfikowano bez wahania jako Krakowiaków, których rozpoznawano po stylu i postawie:

Wieśniak z Raciborowic, fot. I. Krieger. AMEK, III/88405/F, sygn. miejsca I/643

Prawdziwie męskie rysy twarzy i właściwe tylko ruchy, stanowią wyłączny charakter ich piękności. Jest to oddzielna rasa ludu, bez wątpienia potomkowie dzielnych Chrobatów, która się dotąd nie wyrodziła, nie spospoliciła, a tak wydatna, że dosyć spojrzeć na Krakowiaka, aby go od razu odróżnić od innych braci sąsiadów48.

Krakowski chłopek zwykle jest miernego wzrostu, ludziom wysokiej postawy nie przyznają tam piękności; są oni przedmiotem żartów, o których mówią, że wyglądają jak Mariacka wieża. Krakowiacy nie celując wzrostem, za to są krzepcy, a muskularne ich członki zachowują proporcję.

Tym, co wyróżniało lud krakowski, była tradycyjna kultura, w tym budownictwo, strój i obrzędowość. Jednak i ona – ze względu na wspomniane wyżej przyczyny – ulegała przemianom.

J. Raźny, Zwyczaje i obyczaje ludu włościańskiego z parafii Raciborowice, AMEK I/174/RKP [1896], s. 1. 46   S. Tomkowicz, Raciborowice, Kraków 1906, s. 5. 47  O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5, op. cit., s. 72, przyp. 1. 45

48   Słownik geograficzny Królestwa Polskiego…, t. VI, op. cit., s. 45.

223


Renata Hołda

dowlane, w tym także pochodzące z rozbiórki i odzysku. Lichość budynków, w których mieszkali chłopi pracujący przy dworze, obrazuje opis domów służby dworskiej z dóbr michałowickich pochodzących z końca XVIII w. Mieszkaniem polowego była „[…] chałupa o jednej izbie i komorze, drzwi w niej troje […]. Dym pod strzechą wyprowadzony, ściany z chrustu pomiędzy słupki gliną wylepione”. Podobne, ubogie domy zajmowali również inni pracujący w gospodarstwie dworskim, o czym świadczy kolejny opis: „Z prawej strony wrót wjezdnych do dworu jest chałupa zła dla pastucha, ściany jej i powała z chrustu wylepione, komin gliniany, piec z starych kafli […] drzwi dwoje […] Do tej izby sionka bez powały”49. Opisane tutaj domy zbudowane były w archaicznej konstrukcji koszycowej, typowej dla obszarów podkrakowskich, z użyciem których wznoszono obiekty o różnym przeznaczeniu, mieszkalne i inwentarskie, chłopskie i dworskie. Jej elementami były słupy drewniane, najczęściej wbite bezpośrednio w ziemię, oraz plecionka obrzucona gliną, tworząca ściany. Ten sposób budowania wybierany był ze względu na taniość i łatwość pozyskania surowca. Jednak poza dążeniem do minimalizowania kosztów na przełomie stuleci pewną rolę w wyborze materiału budowlanego odgrywały także tendencje oświeceniowe, którym hołdowała część postępowej szlachty – patriarchalna chęć „poprawienia”, czyli rozsądnego unowocześnienia własnych wsi oraz zwiększenia ich bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Stąd decydowano się na wykorzystanie materiałów niepalnych i względnie trwałych, takich jak kamień (wapień z gliną) lub sucha cegła. Trendy te zarysowały się również w majątkach leżących na terenie dzisiejszej gminy Michałowice. Przykładem mogą być działania jezuity, ks. Sebastiana Sierakowskiego, „posses-

BUDOWNICTWO I WYPOSAŻENIE WNĘTRZA DOMU CHŁOPSKIEGO Dziewiętnastowieczna architektura ludowa na ziemiach polskich miała charakter regionalny. Także na dość rozległym obszarze zamieszkałym przez Krakowiaków występowały podobne typy budynków mieszkalnych i gospodarczych, wznoszonych w podobnej konstrukcji i z wykorzystaniem zbliżonego surowca. Były one jednak zróżnicowane wielkościowo i jakościowo ze względu na pozycję oraz status majątkowy swoich mieszkańców. Wyrobnicy i małorolni mieli niewielkie chałupy z jedną izbą i sienią, bogaci gospodarze – zagrody i obszerne domy z bogatym układem wewnętrznym. Zamożność, w XIX stuleciu rozumiana wśród chłopów przede wszystkim jako uposażenie w ziemię, wpływała również na stan wnętrza w wiejskich chałupach oraz jego wyposażenie i gatunek kupowanych mebli.

Budownictwo wiejskie Dom chłopski był przeznaczony dla jednej, wielopokoleniowej rodziny chłopskiej. Istniejące w okresie zaborów na wsi krakowskiej domy wielorodzinne (przeznaczone dla dwóch, czterech, a nawet większej liczby rodzin) były budowane z inicjatywy i ze środków środowisk ziemiańskich. Najczęściej miały zapewnić mieszkanie służbie folwarcznej lub – w okresie pouwłaszczeniowym – stałym i sezonowym pracownikom rolnym. Obiekty takie sytuowano w sąsiedztwie dworu, w pewnej odległości od zabudowań chłopskich, co w wielu przypadkach dało początek koloniom i przysiółkom wiejskim. W okresie przeduwłaszczeniowym (w Królestwie Polskim przed 1864 r.) przy budowie domów wznoszonych na zamówienie i na koszt dworów wykorzystywano różne materiały bu-

Archiwum Narodowe w Krakowie, Acta Castrensia Cracoviensia, t. 219, s. 1642–1643, cyt. za: J. Czajkowski, Budownictwo wiejskie w północnej części Krakowskiego w XVIII wieku, „Rocznik Muzeum Etnograficznego w Krakowie” 1974, t. 5, s. 60. 49

224


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Grupka dzieci oraz gęsi przed wiejską chatą krytą strzechą, Michas, sygn. Mf.38.44

sora” majątków w Pielgrzymowicach i Sieborowicach, a jednocześnie architekta i promotora tego typu rozwiązań, uznającego, że „z małym zatrudnieniem i kosztem chałupy dla włościan murować można”50. Dostrzegał on wiele zalet takiego sposobu budowania:

Z innych źródeł wiadomo, że Sierakowski na początku XIX w. zaprojektował również domy wielorodzinne na potrzeby służby folwarcznej pracującej przy dworze w Więcławicach. Tym razem jednak były to domy drewniane, z nietypowym dla okolicy podcieniem, mające trzy izby i obórkę. Pomieszczenia mieszkalne przeznaczone były dla dwóch rodzin – czynszownika i parobka52. Na ogół jednak dla służby i poddanych chłopów budowano taniej, to znaczy w konstrukcjach zużywających mniej drewna budowlanego, które było dość drogie. Zastosowanie kamienia i cegły w dobrach szlacheckich, podobnie jak konstrukcji koszycowej, krytykowanej przez cytowanego wyżej Sierakowskiego ze względu na jej nietrwałość

Już z ukontentowaniem patrzę na 18 domów wymurowanych. Gdyby budowane zwykłym w okolicy Krakowa sposobem z chrustu w słupy (czasem wierzbowe) jużby pierwszą reparować było przyszło, a może i podpierać, gdy murowane, w zupełnej całości bez najmniejszej skazy stoją, i nie ma żadnego podobieństwa, nawet do późnej ich reparacji51. 50   S. Sierakowski, Architektura obejmująca wszelki gatunek murowania i budowania, t. I, Kraków 1812, s. 255. 51   Ibidem.

52  I. Tłoczek, Dom mieszkalny na polskiej wsi, Warszawa 1985, s. 140.

225


Renata Hołda

Chałupa dwutraktowa z Michałowic z ok. 1860 r., fot. J. Czajkowski, AMEK, nr inw. VV/10344_N i V/10345_N

226


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

i konieczność częstych remontów, podyktowane było względami ekonomicznymi. Wynikało z uwarunkowań okresu feudalnego, zgodnie z którymi naprawa i budowa chałup (nie zawsze z nowego materiału) leżała w gestii właściciela wsi i na ogół odbywała się na jego koszt. W dobrach szlacheckich chłopi nie byli właścicielami domów, w których mieszkali, i nie mogli ich przekazywać dzieciom, a tym samym czuli się zwolnieni z dbałości o ich stan i wygląd. Dążność do rozbudowy domów, która zaznaczyła się w XIX stuleciu wśród włościan, zwłaszcza po uwłaszczeniu, wznoszenie ich w kosztownej konstrukcji zrębowej oraz relatywną niechęć do materiałów niedrewnianych badacze łączą właśnie z reliktami okresu pańszczyźnianego i chęcią podkreślenia przez chłopów nowo nabytej niezależności osobistej i finansowej. Znane są przykłady z Kongresówki – choć nie z okolicy Michałowic – że po 1864 r. chłopi mieszkający dotąd w murowanych domach wzniesionych niedawno przez postępowego właściciela wsi, wyburzyli je i wybudowali w ich miejsce nowe, drewniane53. Niewątpliwie w XIX i w początkach XX w. najpowszechniej wykorzystywanym i cenionym budulcem regionu krakowskiego było drewno. Za szlachetne uchodził materiał pozyskany z drzew iglastych (modrzew, świerk, sosna, jodła), żywiczny i trwały, ale z jego braku decydowano się na inne gatunki drewna. Przyciesie (najniższe i grubsze od innych belki zrębu), leżące na ziemi lub na kamieniach, robiono z drewna dębowego. Rozpoczynaniu budowy domu towarzyszyły czynności o charakterze religijno-magicznym. W przyciesiach wiercono otwory, w które wkładano krzyżyki, monety, święcone zioła czy kredę „trzechkrólową” lub początkowe fragmenty czterech Ewangelii, odręcznie przepisane i zwinięte w niewielki rulon54. Zabiegi te miały charakter

apotropaiczny. Miały zapewnić pomyślność nie tylko w trakcie budowy, ale także później, przede wszystkim zaś ochronić domostwo od ognia. Wierzono również, że cieśla, który ze względu na swoje umiejętności fachowe cieszył się na dawnej wsi poważaniem, może na belce zrobić „znak”, który sprawi, że ludziom mieszkającym w domu nie będzie się wiodło w życiu i w gospodarowaniu. Stąd starano się go przyjąć jak najlepiej. Jako jeden z nielicznych w realiach XIX-wiecznej wsi cieśla otrzymywał wynagrodzenie w gotówce. Domy wznoszono wprost na ziemi, pod przyciesie podkładając duże kamienie, a wolne miejsca wypełniając mniejszymi kamieniami i ziemią. Na terenie nierównym, pagórkowatym chałupy stawiano na niewielkiej podmurówce z wapienia, co umożliwiało również pewną niwelację. Przy wznoszeniu ścian najczęściej wykorzystywano konstrukcję zrębową (wieńcową, wieńcówkę). Wysokość zrębu (ściany) w budownictwie świeckim była stosunkowo niska. Nie przekraczała 3 m, a na ogół wynosiła około 2,5 m55. Budynki wznoszono z półokrągłych lub ociosanych, układanych poziomo belek, stosując na narożnikach różne sposoby łączenia za pomocą odpowiednich nacięć („na obłap” z ostatkami lub bardziej skomplikowane „na rybi ogon”, „na zamki”), co zapobiegało ewentualnemu rozsunięciu się ścian pod ciężarem dachu. Rzadziej wykorzystywano konstrukcję sumikowo-łątkową, której elementem były pionowe słupy ustawiane w narożach planowanej chałupy. Odmiana tej konstrukcji (zrębowo-słupowa) stosowana była również w przypadku braku odpowiedniego budulca, to znaczy bali o długości ścian planowanego budynku. W takim przypadku dostępne belki przedłużano, wprowadzając element łączący – wpuszczając ich odpowiednio przygotowane końce w pionowe Wrocław 1979, s. 134; Zob. O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5, op. cit., s. 150; Budownictwo drewniane Krakowiaków Zachodnich, red. M. Grabski, Kraków 2017, s. 233. 55  M. i W. Pokropek, Tradycyjne budownictwo drzewne…, op. cit., s. 10.

M. i W. Pokropek, Tradycyjne budownictwo drzewne w Polsce, t. I, Budownictwo ludowe. Chałupy i ich regionalne zróżnicowanie, Warszawa 1995, s. 21. 54  O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 7: Krakowskie, cz. III, 53

227


Renata Hołda

Grupa osób przed młocarnią. Prawdopodobnie Książniczki, Michas, sygn. Mf.38.49

słupy (łątki), na przedłużeniu z drugiej strony dokładając kolejną belkę, a w narożach dając węgłowanie. Ten sposób budowania stosowano również przy wznoszeniu domów większych, o bardziej skomplikowanym układzie wewnętrznym, np. dwutraktowym, a także przy wprawianiu w zrąb drzwi i dużych okien. Mniejsze otwory wycinano wprost w ścianie. Chałupy budowane w konstrukcji mieszanej (zrębowo-słupowej) zinwentaryzowano w Michałowicach, ale zasięg ich występowania był szerszy i obejmował także obszary Królestwa Polskiego na północ od Wisły56. W Książniczkach natomiast zachował się jeszcze niezamieszkany dom dwutraktowy, z dachem dwuspadowym krytym, zapewne wtórnie, w okresie po II wojnie światowej, materiałem

betonowym. Budynek prezentuje połączenie systemu przysłupowego i konstrukcji sumikowo-łątkowej. Podwójnie mieczowane słupy ustawione w narożach i ścianach wzdłużnych budynku pełnią funkcję łątek, a jednocześnie dźwigają ramę płatwiową, która przejęła ciężar dachu. Według relacji informatorów chałupa ta, pochodząca z końca XIX w., obecnie własność osoby prywatnej, pierwotnie była związana z nieodległym dworem i przeznaczona na mieszkanie dla dwóch rodzin fornalskich. Inny, interesujący przykład chałup pojedynczo przetrwałych w Zdzięsławicach do 1960 r., a budowanych zapewne dużo wcześniej, opisał z pewnym zawstydzeniem Lucjan Zapała w swym pamiętniku: „[…] stanowiły swego rodzaju relikt, bo były tak zbudowane, że tworzyły z oborą jeden budynek i w dodatku ściany części mieszkalnej wykonane były z gliny. Mieszkało się w nich zupełnie dobrze, jak powszechnie

56   J. Czajkowski, Budownictwo wiejskie w Krakowskiem, „Materiały Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku”, R. 1976, nr 22, s. 51.

228


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Dom Szczepana Bukowskiego w Raciborowicach, wybudowany ok. 1860 r., fot. J. Kubiena, 1971, AMEK, sygn. II/18512

mówiono. W zimie zapewniały bowiem ciepło, a w letnie upały chłód”57. Chociaż brakuje informacji dotyczących okoliczności powstania tej chałupy i zastosowanych rozwiązań konstrukcyjnych, można zakładać, że opisany dom mógł być wybudowany z tzw. glinobitki – czyli z wyrobionej gliny ubijanej z dodatkiem sieczki, słomy czy drobnych gałęzi pomiędzy szalunkiem z desek lub wikliny. Także i ten sposób budowania, ze względu na swą taniość, trwałość oraz odporność na ogień, w czasach poprzedzających

uwłaszczenie był zalecany i propagowany przez ziemian58. Przetrwał on również dłużej na niektórych obszarach zamieszkanych przez Krakowiaków (okolice Bochni) jako rozwiązanie wykorzystywane przy stawianiu pomieszczeń inwentarskich oraz schronień tymczasowych, budowanych w sytuacjach kryzysowych, np. dla pogorzelców. Rozpowszechnienie nietypowych konstrukcji ścian wykorzystywanych niegdyś na terenie współczesnej gminy Michałowice może łączyć się z brakiem lasów iglastych i deficytem dobrego drewna budowlanego na omawianym terenie, odciętym przez granicę m.in. od Podhala, skąd dostarczano drewno budowlane na targi w Galicji. Sytuacja taka oznaczała również niedostęp-

57   L. Zapała, Nim mnie wzięli…, op. cit., s. 45. Budownictwo o ścianach z bitej gliny występowało także w Kieleckiem (powiaty opatowski, buski, pińczowski, kozienicki, sandomierski) oraz na Podlasiu i Wileńszczyźnie. Zob. R. Reinfuss, Z badań nad budownictwem ludowym w Kieleckim, „Polska Sztuka Ludowa” 1971, R. 25, nr 2, s. 67; J. Szewczyk, Glinodrzewne budownictwo wiejskie na Wileńszczyźnie, „Architecturae et Artibus” 2009, t. 1, nr 2, s. 65–74.

58  Zob. K. Krassowski, Sposób stawiania budowli gospodarskich z wrzosu i gliny, i pokrycia onych dachem niepalnym, Warszawa 1839.

229


Renata Hołda

Dwór w Woli Więcławskiej, Michas, sygn. 49.39

ność i wzrost cen budulca, a to determinowało duże koszty domów wznoszonych w konstrukcji zrębowej, wymagającej więcej drewna, niż inne sposoby budowania. Brak odpowiedniego budulca na terenach przygranicznych sprawiał, że zamożniejsi włościanie sprowadzali „zza Wisły” – niekoniecznie oficjalnie – nie tylko pojedyncze elementy drewniane, ale także nowe, „gotowe chałupy”59. Pozostali musieli zadowolić się drewnem gorszego gatunku lub decydować się na inne materiały. Zdarzało się, że na terenach bezleśnych w Królestwie Polskim przy budowie wykorzystywano nawet wierzbę, która tam „zastępowała las”60. O stosowaniu drewna wierzbowego do stawiania chat „w słupy” już wcześniej wspominał ks. Sierakowski61.

Na terenie dzisiejszej gminy Michałowice, poza drewnem do wznoszenia budynków przede wszystkim gospodarczych (inwentarskich i schówkowych), a częściowo także mieszkalnych, wykorzystywano również wapień, łatwy do pozyskania ze względu na uwarunkowania środowiska. Obiekty murowano z kamienia w całości lub w części (filary w stodołach, ściany szczytowe budynków). Ponadto z wapienia łączonego gliną lub inną zaprawą wznoszono wspomniane już podmurówki oraz stropy piwnic. W omawianym okresie – w XIX i na początku XX w. – nie budowano już domów „z płotu”, ale sposób ten przetrwał dość długo w dawnym powiecie miechowskim przy budowie stodół, przy czym w tym wypadku nie pokrywano niczym plecionki62.

Z. Wasilewski, op. cit., s. 188.   Ibidem, s. 185. 61   S. Sierakowski, Architektura…, op. cit., s. 255.

62  O stodołach „z chrustu plecionych” wspomina Kolberg. Zob. O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5, op. cit., s. 139.

59 60

230


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Michałowice. Zagroda, w której biwakowali legioniści, 1939, NAC, sygn. 3/1/0/9/4014/4

O utrzymywaniu się tej konstrukcji decydowały nie tylko względy ekonomiczne, ale również funkcjonalność takiego rozwiązania, dającego możliwość przesuszania oraz właściwej wentylacji zgromadzonych tam siana i słomy. Konstrukcja koszycowa łączona była na ogół z wykorzystywaniem przy budowie dachu soch, które przejmowały jego ciężar, niemożliwy do utrzymania przez słabe i niestabilne ściany. W Krakowskiem historycznie wyróżnia się trzy sposoby upiększania zewnętrznych ścian budynków mieszkalnych. Pierwszą z nich było bielenie całych ścian wapnem. W okolicach Krakowa (w promieniu ok. 20–25 km) do wapna dodawano „farbki” („ultramaryny” lub lakmusu), w efekcie uzyskując na elewacji niebieski („siwy”) kolor w różnych odcieniach – od prawie białego po intensywnie niebieski63. Chałupy

bielone na zewnątrz występowały powszechnie w Michałowicach, Książniczkach, Masłomiącej, Więcławicach oraz w Raciborowicach. Kolejne sposoby ozdabiania ścian zewnętrznych były bardziej charakterystyczne dla południowych części Krakowskiego. Wynikały one częściowo z działań praktycznych, a polegały na uszczelnianiu szpar między belkami tworzącymi zrąb mchem lub słomą, wylepianiu ich gliną, a na końcu malowaniu białym lub niebieskim kolorem. Czasem jeszcze tą samą farbą malowano odrzwia lub naroża budynków, co również – poza funkcją estetyczną – zabezpieczało węgłowanie. Trzecią grupę stanowiły chałupy malowane w całości w poziome pasy. Bale tworzące ścianę malowano farbą w różnych odcieniach brązu, a mszenia między nimi na kolor niebieski64. Niezależnie od przeważającego typu malowania, jeżeli pod

63   J. Czajkowski, Budownictwo wiejskie w Krakowskiem…, op. cit., s. 54.

64   Budownictwo drewniane Krakowiaków Zachodnich…, op. cit., s. 224–225.

231


Renata Hołda

Chałupa jednoizbowa z oborą i kurnikiem pod jednym dachem, przed domem „warzywniak”, NAC, sygn. 3/1/0/9/4014/2

jednym dachem z mieszkaniem znajdowały się pomieszczenia inwentarskie, ich ściany pozostawiano z reguły w stanie surowym. Malowania zrębu zaniechano najwcześniej tam, gdzie pojawienie się maszyn tnących oraz doskonalszych narzędzi ciesielskich umożliwiło dokładną obróbkę drewnianych bali, których użycie dawało równą i gładką płaszczyznę ścian. Ścian nie bielono również w przypadku szalowania – czyli obijania ich na zewnątrz pionowo (rzadziej poziomo lub w układzie mieszanym) mocowanymi deskami – mody, która pojawiła się na początku XX w., stając się powszechną po I wojnie światowej. Technikę tę wykorzystywano

przede wszystkim w nowo budowanych domach. Szalowanie ocieplało ściany i pozwalało na wykorzystanie budulca gorszej jakości. Dodatkową dekorację ścian zewnętrznych stanowiły ozdobne obramowania okien. Mogły one przybierać formę profilowanych listew mocowanych dookoła otworów okiennych lub pasów malowanych wokół nich, na terenie gminy Michałowice najczęściej w kolorze brązowym lub zielonym. Niekiedy w taki sam sposób obmalowywano także otwory drzwiowe65. 65   Ibidem, s. 223; fotografie w zbiorach Muzeum Etnograficznego w Krakowie, nr inw. III/31565/F

232


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

W Krakowskiem (zarówno w południowej, jak północnej części) stosowano dwa sposoby budowy dachów – z wykorzystaniem krokwi i jętek oraz wspomnianych wcześniej soch66, czyli rozwidlonych słupów wbitych w ziemię i podtrzymujących ślemię (belkę kalenicową), o którą wspierały się mniejsze belki dostawione do niej parami. Dominującą formą dachu był dach czterospadowy, dość wysoki w stosunku do ścian i stromy, o nachyleniu połaci dochodzącym do 55 stopni67. Dachy kryto strzechą, zaczynając od dołu. Wymłóconą, prostą i długą słomę żytnią powiązaną w niewielkie snopki rozkładano na przygotowanej więźbie kłosami w dół („głowacz”), w wyniku czego uzyskiwano gładką powierzchnię. Jedynie na narożach dachu układano słomę odwrotnie (tzw. zakłośniak), co tworzyło charakterystyczne „schodki”68. Kalenicę (miejsce połączenia górnych krawędzi połaci dachowych) dodatkowo uszczelniano, nakładając na nią warstwę gliny zmieszanej ze słomą i z perzem, a czasem wzmacniano jeszcze krótkimi deseczkami. Słomę przy dolnej krawędzi dachu równo obcinano. Dobrze wykonany dach był szczelny i służył swym właścicielom około 30 lat. Zmiana materiału pokryciowego (słomy) na dachówkę, która dokonywała się stopniowo w modernizowanych budynkach w ciągu XIX w., łączyła się najczęściej ze zmniejszeniem wysokości dachu i zmianą jego formy na dwuspadową z naczółkami lub dwuspadową69. W tych przypadkach szczyty domów wypełniano szalunkiem z desek ułożonych w jeden lub dwa nachodzące na siebie poziome rzędy, a ich dolne końce ozdobnie wycinano. Elementem wyróżniającym strzechy na domach Krakowiaków było występowanie owalnych

dymników, umieszczonych w połaci dachowej od strony frontu. W zależności od jej długości były dwa dymniki lub więcej. Doświetlały one poddasze, a ponadto w chałupach kurnych i półkurnych ułatwiały wypływ dymu poza wnętrze domu. Inną cechą chałup krakowskich był szeroki okap nad ścianą frontową, który był efektem wysunięcia belek stropowych do przodu, ponad linię zrębu. Ich widoczne części („rysie”) często ozdobnie fazowano i profilowano, przez co miały one pewne walory dekoracyjne70. Wszystkie wskazane elementy właściwe dla chałup krakowskich występowały również w budynkach wznoszonych na terenach gminy Michałowice. W Krakowskiem występowało kilka rodzajów zagród. Jednym z nich była zagroda jednobudynkowa, o starszej tradycji kulturowej, niegdyś bardziej rozpowszechniona. W zabudowaniach tego typu pod wspólnym dachem mieściły się pomieszczenia mieszkalne oraz inwentarskie – najczęściej stajnia, a czasem także stodoła. Stajnia miała dodatkowe, oddzielne wejście z sieni, a dwuskrzydłowe wrota stodoły usytuowane były od frontu i z tyłu domu. Zazwyczaj zredukowana była ona do boiska, a słomę i siano przechowywano „na górze”, to znaczy na strychu71. Czasem jednak przy boisku dodawano wąski sąsiek. W zagrodach dwubudynkowych oddzielnie wznoszono stodołę, zwykle w pewnym oddaleniu, najczęściej równolegle do chałupy. Ten typ zabudowań w omawianym okresie charakterystyczny był dla chłopów średniozamożnych lub wynikał z ukształtowania terenu przeznaczonego na siedlisko. Dominującym typem zagród był jednak zespół kilku oddzielnych budynków o różnym przeznaczeniu, tworzony przez dom (chałupę), stodołę i stajnię. Poza tymi podstawowymi obiektami w obrębie obejścia mogły znajdować się również chlewy, wozownie, spichlerze oraz brogi, sterty i stogi. Opis wielobudynkowej zagrody będącej własnością chłopa z Pielgrzymo-

(Raciborowice); nr inw. V/10344/F (Michałowice). 66   J. Czajkowski, Ze studiów nad budownictwem ludowym w Krakowskiem, „Lud” 1977, t. 61, s. 101. 67   Budownictwo drewniane Krakowiaków Zachodnich…, op. cit., s. 67. 68   G. Ciołek, Dach w polskim budownictwie wiejskim, „Polska Sztuka Ludowa” 1947, R. I, nr 1–2, s. 47. 69   J. Czajkowski, Budownictwo wiejskie w Krakowskiem…, op. cit., s. 52.

I. Tłoczek, Chałupy polskie, Warszawa 1958, s. 16.   S. Udziela, Krakowiacy, Kraków 1924, s. 13.

70 71

233


Renata Hołda

wic gospodarującego na 7 morgach ziemi podał ks. Gosławski:

nowicach, wsi sąsiadującej z Michałowicami, do połowy ubiegłego wieku zachował się przykład takiej właśnie zagrody, typu wznoszonego w końcu XIX stulecia przez kmieci, jak tradycyjnie nazywano najbogatszych gospodarzy. Mniej zamożni mogli mieć okoły częściowe, z mniejszą liczbą budynków nietworzących pełnego prostokąta. Luki między zabudowaniami były uzupełnione wysokim parkanem, czasem częściowo zadaszonym75. Przy zagrodach znajdowały się sady i ogródki. Przykładowo w Młodziejowicach, pisał ks. Piotr Gosławski w 1876 r. „przy każdej wiejskiej chałupie, znajdują się piękne owocowe ogrody, kosztem dawnych dziedziców zaprowadzone”76. Warto podkreślić, że majętność gospodarza, wynikająca z areału uprawianej przez niego ziemi, wpływała znacząco na stan jego zagrody. Mógł mieć on nie tylko więcej budynków o różnym przeznaczeniu (biedacy mieli tylko chałupę, często jednoizbową), ale także w ich obrębie więcej pomieszczeń. Domy bogatych włościan były większe, miały więcej izb lub komór o różnym przeznaczeniu, budynki dla zwierząt – odrębne pomieszczenia dla krów i koni, a stodoły – zwielokrotnione boiska i sąsieki („zapola”). Głównym budynkiem w zagrodzie była chałupa. Na obszarze byłego Krakowskiego występowało wiele typów odmian chłopskich domów wyróżnionych ze względu na układ wewnętrzny i przeznaczenie znajdujących się tam pomieszczeń. Pierwotnym typem była zapewne chałupa jednotraktowa, to znaczy taka, w której pomieszczenia zajmowały całą szerokość budynku i były ułożone rzędem wzdłuż kalenicy. Najprostszym, a jednocześnie najbardziej archaicznym typem rozplanowania była tzw. chałupa centralna, czyli

To też gdybyście zajrzeli do Kuleszy, tobyście myśleli, żeście zabłądzili do jakiego dworskiego folwarku, tyle tam jest zabudowań, a do tego bardzo porządnych: jest tam i śpichlerz, i stodoła, i stajnia, i obora, i szopa na wozy i sprzęty, i dom mieszkalny – na dwie strony, i ganek przy mieszkaniu, ładnie ozdobiony kratkami, po których się pnie dzikie wino72.

W sąsiedztwie zabudowań stawiano także piwnice. Wykonywano je z wapienia łączonego gliną albo kopano w gruncie jamowe, zadaszone piwnice, czyli „dołki”: „Dołkami” nazywano piwnice wydrążone w twardym gruncie lessowym, przykryte od góry stropem z okrąglaków, na które nałożona została odpowiednio gruba warstwa ziemi. Każda z piwnic posiadała zupełnie wygodne wejście z drzwiczkami osadzonymi w solidnej ramie (ościeżnicy), z którego w głąb prowadziły schody wystrugane, jak cała piwnica w lessowym gruncie73.

Budynki w obejściu ustawiano na planie mniej lub bardziej regularnego czworoboku. Pośrodku mieściło się podwórko gospodarcze, a na nim płytki dół, w którym składowano obornik. W powiecie miechowskim i olkuskim występowały niekiedy zagrody bardziej zwarte, zwane okołami. Jeden z boków tworzącego je czworokąta stanowiła chałupa, a pozostałe budynki stawiano pod kątem prostym, bardzo blisko siebie, tak że stykały się węgłami i płaszczyznami dachów, tworząc wewnętrzne podwórze zamykane bramą wyplataną z chrustu, nazywaną lasa74. W Iwa-

z użyciem plecionki (wikliny lub chrustu), w tym także przęsła wstawiane między słupy w przypadku budynków wznoszonych w konstrukcji koszycowej. 75  M. i W. Pokropek, Tradycyjne budownictwo drzewne…, op. cit., s. 118; Zob. także O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5, op. cit., s. 158. 76   P. Gosławski, Korespondencyja z pod Michałowic, „Gazeta Kielecka” 1876, nr 89.

P. Gosławski, Z parafii Więcławice, „Gazeta Świąteczna” 1881, R. 1, nr 19, s. 3. 73   L. Zapała, Nim mnie wzięli…, op. cit., s. 44–45. Opis dotyczy „dołków” istniejących w zagrodzie zbudowanej w latach 20. XX w. 74  Termin „lasa”, rozpowszechniony w Małopolsce, był wieloznaczny i mógł oznaczać różne wyroby wykonane 72

234


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Zagroda wiejska, mężczyzna z koniem w uprzęży, NAC, sygn. 3/1/0/9/4014/3

dom z trzema pomieszczeniami, w którym izba znajdowała się między sienią a komorą, przy czym wejście do budynku mogło być usytuowane od węższej lub szerszej strony (chałupa wąsko- lub szerokofrontowa)77. Typ ten, występujący powszechnie na obszarze Krakowskiego w XVII w., ewoluował, tworząc wiele wariantów i ostatecznie przekształcając się w dom z pomieszczeniami o charakterze tylko mieszkalnym. W XIX stuleciu podstawowym typem chałupy krakowskiej był dom szerokofrontowy w układzie symetrycznym, z środkową sienią biegnącą przez całą szerokość budynku, rozdzielającą dwie izby lub izbę z dobudowaną komorą albo stajnią78. Za późniejszą, bardziej nowoczesną formę budownictwa mieszkalnego na wsi krakowskiej uchodzą wznoszone po uwłaszczeniu domy dwutraktowe, wielownętrzne, będące wy-

razem pewnych aspiracji swoich właścicieli oraz demonstracją ich pozycji i zamożności. Także i one miały sień biegnącą przez całą szerokość budynku, a wejścia do niej znajdowały się po dwóch stronach chałupy. W trakcie badań etnograficznych prowadzonych w latach 60. XX w. w Michałowicach zarejestrowano co najmniej trzy duże chałupy pochodzące z 2. połowy XIX w. (budowane ok. 1860, 1867 oraz 1886), należące do gospodarzy, którzy po uwłaszczeniu otrzymali duże nadziały ziemi79. Były to domy szerokofrontowe, dwutraktowe, z sienią pośrodku i symetrycznie rozmieszczonymi po jej stronach pomieszczeniami mieszkalnymi i schówkowymi. W omawianych chałupach znajdowały się dwie izby i dwie komory lub wyłącznie pomieszczenia mieszkalne – aż cztery izby, zlokalizowane po dwie po obu stronach sieni80.

J. Czajkowski, Budownictwo wiejskie w Krakowskiem…, op. cit., s. 57; M. i W. Pokropek, Tradycyjne budownictwo drzewne…, op. cit., s. 115–116. 78   Ibidem, s. 116–117.

79   J. Czajkowski, Budownictwo wiejskie w Krakowskiem…, op. cit., s. 67. 80   Ibidem, s. 107–108.

77

235


Renata Hołda

Wnętrze chłopskiego domu oraz jego wyposażenie

w chatach malutkie okienka często jeszcze w połowie, w miejsce szyb ponaprawiane deszczkami, domy zaś postawione niekiedy jakby umyślnie w niskiem a zatem wilgotnem miejscu81.

W okresie poprzedzającym uwłaszczenie chłopskie domy były wypełnione dymem, który mógł wydostawać się na zewnątrz tylko przez specjalne otwory w strzesze. Funkcje okien pełniły małe otwory w ścianach zasłonięte cienką deseczką lub kilkoma nieuchylnymi szybkami, wpuszczające do wnętrza niewiele światła. W efekcie izby były niedoświetlone, dość ciemne i zasnute dymem, który osadzał się na sprzętach i ścianach. W związku z tym ważniejsze sprzęty i odświętną odzież przechowywano w komorze. Rozwój zdobnictwa i wyposażenia wnętrz w ciągu XIX w. łączył się zatem nie tylko ze zmianą społecznego położenia włościan oraz wynikającymi z tego możliwościami realizowania własnych potrzeb estetycznych, ale również z ewolucją urządzeń ogniowych, z pojawieniem się w chałupach dużych, przeszklonych okien oraz ze zmianą funkcji pomieszczeń, w tym z wyeliminowaniem z nich zwierząt. Tendencje do wyłączania poza obręb domu pomieszczeń gospodarskich i inwentarskich sprawiły, że w chałupach, w miejsce komór lub stajni, pojawiły się dodatkowe pomieszczenia, najczęściej bez pieca, nieogrzewane i przez to zwane białymi izbami lub świetlicami w odróżnieniu do izb z piecem, zwanych w Krakowskiem piekarniami. „Świetlice” traktowano jako wnętrza reprezentacyjne i staranniej wykończano. Umieszczano w nich najładniejsze meble i nie wykonywano tam prac gospodarskich. Zmiany nie zawsze jednak postępowały szybko. Jeszcze kilkanaście lat po uwłaszczeniu stan chłopskich domów, także w więcławickiej parafii, nie był zadawalający, co tłumaczono specyficznym upodobaniem włościan:

Chałupy – zarówno istniejące, jak nowo budowane – różniły się od siebie poziomem wykończenia i umeblowania. Można jednak wskazać pewne prawidłowości pojawiające się w chłopskich wnętrzach, zwłaszcza w przypadku elementów stałych wynikających z konstrukcji domu i materiałów wykorzystanych przy jego budowie. Powałę (sufit) robiono z okrągłych belek o niewielkim przekroju lub z ich połówek, a potem z desek. Opierała się ona na odkrytych tragarzach, czyli belkach stropowych biegnących prostopadle w stosunku do ścian frontowych. Ich ogólna liczba była nieparzysta i uzależniona od wielkości domu. Najczęściej w izbie było ich trzy. Szczególnie zwracano uwagę na środkowy tragarz, na którym umieszczano cyrklową rozetę (gwiazdę), pobożne sentencje – prośby o błogosławieństwo lub informacje o „fondatorach” i roku budowy. Jeżeli chałupa była dwuizbowa, napisy i ozdoby umieszczano w świetlicy. Każdorazowo, od strony strychu deski powały polepiano gliną, co chroniło wnętrza poniżej przed opadającym kurzem i zabrudzeniami, ocieplało pomieszczenia od góry i miało przy tym pewne znaczenie przeciwpożarowe. W chałupach kurnych rzadko malowano ściany wewnętrzne. Jeżeli to się zdarzało, malowano je na wysokość około 1,5 metra jasną glinką rozmieszaną z wodą82. Powyżej unosiła się chmura dymu i pary. Później rozpowszechniło się bielenie wapnem, a warstwę gliny traktowano jako podkład. W niektórych domach w dalszym ciągu nie malowano sufitu, zostawiając go w stanie surowym i – w razie potrzeby – szorując belki powały. Bielenie ścian wykonywano kilka razy w roku, zazwyczaj przed świętami lub przed ważniejszymi uroczystościami rodzinnymi.

Lud nasz – pisał proboszcz Gosławski – nie poczuł jeszcze potrzeb wygodnego życia, nie zna co to mieć podłogę w mieszkaniu, przez niewiadomość albo źle zrozumianą oszczędność urządza

81   P. Gosławski, Korespondencyja z pod Michałowic, „Gazeta Kielecka” R. 1876, nr 14. 82  R. Reinfuss, Meblarstwo ludowe…, op. cit., s. 31.

236


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Skrzynia znaleziona w Więcławicach, własność J. Marcykiewicza, zbiory MEK, kolekcja IS PAN, teka 9/49a, nr inw. 351a

Podłoga znajdowała się na ogół tylko w paradnej izbie, która miała charakter odświętny. Podłogi z desek budowano z trwałego drewna, układano na legarach, a przestrzenie między nimi wypełniano piaskiem. Pozostawiano je surowe, potem rozpowszechniło się malowanie farbą. W pozostałych pomieszczeniach było klepisko – podłoga z dobrze ubitej i wygładzonej gliny z dodatkiem plew lub sieczki. Na bieżąco utrzymywano ją, posypując popiołem lub piaskiem, a odnawiano papką z rozrobionej gliny83. Ze względu na niedobór źródeł brakuje ściślejszych informacji pochodzących z XIX w. dotyczących wyglądu i wyposażenia wnętrz domów włościańskich na terenie dzisiejszej gminy Michałowice. Retrospektywny opis wyposażenia jednoizbowej chałupy należącej do średniozamożnej rodziny kowala z Masłomiącej dotyczy okresu późniejszego, lat 30. XX w.:

wej zydel (ława z oparciem), dwa łóżka przy ścianie bez okien, szczytowej oraz skrzynia na ubrania nieopodal pieca po stronie przeciwnej, przylegającej do sieni, a obok niej jeszcze jedno łóżko. Kolejna ława znajdowała się przy ścianie z oknami na podwórko. Na jednym z łóżek aż trzy różnych rozmiarów poduchy – największa bezpośrednio na nakryciu, na niej nieco mniejsza, a na tej jeszcze mniejsza. Wszystkie błyszczały bielą i pięknym haftem84.

Przytoczony fragment pozwala na rekonstrukcję przypuszczalnego rozkładu sprzętów, mającego cechy układu tradycyjnego, którymi są umiejscowienie pieca, ław podokiennych, skrzyni, ustawienie łóżek w dwóch narożnikach naprzeciw wejścia do izby oraz sposób słania jednego z nich. Sprzęty zajmowały miejsca pod ścianami, a środek izby pozostawał pusty. Taki układ (równoległy) był najbardziej charakterystyczny na przełomie XIX i XX w. dla domów z jedną izbą i zmieniał się wraz ze zwiększaniem liczby pomieszczeń w domu oraz pod wpływem mody. W opisywanej izbie elementem nowszym, wprowadzonym zapewne pod wpływem wzorów miejskich, był stojący na środku stół z krzesłami. Niestety, brak szczegółów

Izba mieściła pokaźnych rozmiarów piec z okapem, w którym znajdowała się płyta do gotowania strawy oraz piec do wypieku chleba, który zajmował pokaźną jego część […]. Pośrodku izby stał duży – jak na moje odczucie – stół z krzesłami. Pod dwoma oknami od strony południo  L. Zapała, Nim mnie wzięli…, op. cit., s. 45.

Ibidem, s. 67–68.

83

84

237


Renata Hołda

nie pozwala wnioskować o konstrukcji i dekoracji wskazanych mebli, choć na jego podstawie można zorientować się w ogólnym wyposażeniu chłopskiej izby. Podobnie jak gdzie indziej, miała ona charakter wielofunkcyjny – znajdowały się w niej urządzenia ogniowe, sprzęty schówkowe i wypoczynkowe oraz naczynia niezbędne w codziennym gospodarowaniu. W XIX stuleciu w chałupach włościan znajdowały się urządzenia ogniowe różnej konstrukcji, zajmujące czasem nawet czwartą część izby. Najbardziej archaicznym zjawiskiem było niecenie otwartego ogniska w wydzielonym miejscu, wprost na ubitym klepisku na środku lub z boku, przy wejściu do pomieszczenia. Z czasem zastąpiła je specjalna platforma zrobiona z kamieni łączonych gliną, zwana nalepą. Nad ogniem stawiano trójnóg („dynarek”) z kociołkiem, w którym gotowano, a w popiele przetrzymywano naczynia ze strawą. Dym i sadze unoszące się w chałupie wyprowadzane były częściowo przez specjalne okienka z ruchomą zasuwą oraz na strych przez celowo nieszczelną powałę w sieni, skąd przez dymnik wydostawały się na zewnątrz85. W okresie późniejszym ta forma została wyparta przez nowsze rozwiązania, ale reliktowo utrzymywała się w XIX, a nawet w XX w. w gospodarstwach biedniackich, przede wszystkim w chałupach jednoizbowych. Chałupy kurne (bez komina), zwane też dymnicami, były powszechne w północnej części Krakowskiego w XVIII w., lecz pod koniec tego stulecia zaczęły zanikać86. W ich miejsce stopniowo pojawiały się domy, które miały jakieś urządzenia wyprowadzające dym z wnętrza. Najprymitywniejszym takim rozwiązaniem była kapa – rodzaj kaptura z desek oblepionych gliną, którą mocowano nad nalepą z paleniskiem. Zbierała ona dym i odprowadzała go do sieni lub bezpośrednio na strych.

Nieco później do kapy dołożono komin, który wystawał już ponad krawędź dachu. Wznoszono go, tworząc odpowiedniej długości konstrukcje z przyciętych gałęzi, które przeplatano płotem lub owijano ściśle warkoczami ze słomy. Całość wylepiano gliną. Pod koniec XIX w. do budowy kominów najczęściej wykorzystywano już kamień i cegłę. W tym czasie do bryły pieca dodano również blachy, które zakryły palenisko87. To z kolei skutkowało kolejnymi zmianami w jego budowie, np. wprowadzeniem popielnika i zasuw do komina. Modernizacja urządzeń ogniowych postępowała także na terenie współczesnej gminy Michałowice, co było związane z jednej strony z propagandą przeciwpożarową, a z drugiej z rozpowszechnianiem się węgla jako materiału opałowego88. Niezależnie od swej formy, piec zajmował ważne miejsce w chłopskich domach. Był wielofunkcyjną konstrukcją sporych rozmiarów, o rozczłonkowanej bryle, wnękach i wykuszach, a tym samym budowlą o pewnych walorach architektonicznych. Wykorzystywano go nie tylko do gotowania posiłków, ale również do pieczenia chleba (służyły temu łukowate sklepione czeluścia), do ogrzewania, a czasem także do spania (zapiecek). Ponadto, znajdujące się w nim wnęki i nisze pełniły funkcje schówkowe, a w tzw. podpiecku (wnęce zaopatrzonej w otwieraną kratkę) przetrzymywano czasowo drób. Materiałem stosowanym do budowy pieców były kamienie i drewno, z którego tworzono szkielet wylepiany następnie gliną i wypalany. Glazurowane, kolorowe lub malowane kafle wykorzystywano przede wszystkim do budowy części grzewczej pieca, w pomieszczeniach reprezentacyjnych, w których nie było dostępu do paleniska i związanych z nim, opisanych wcześniej niedogodności. Kaflowe piece były w tym czasie własnością karczmarzy lub zamożnych kmieci, którzy prezentowali je w świetlicy. Ich obecność odnotowano

W. Kwaśniewicz, Rozwój wnętrza domu chłopskiego w Ziemi Krakowskiej w latach 1880–1956, „Etnografia Polska” 1959, t. 2, s. 318. 86   J. Czajkowski, Budownictwo wiejskie w północnej części Krakowskiego w XVIII w., „Rocznik Muzeum Etnograficznego w Krakowie” 1974, t. 5, s. 68. 85

W. Kwaśniewicz, Rozwój wnętrza domu chłopskiego…, op. cit., s. 319–320. 88   P. Gosławski, Korespondencyja z pod Michałowic, „Gazeta Kielecka” 1876, nr 14. 87

238


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Skrzynia, Więcławice, 1913, pow. Miechów, rys. A. Fornalski (akwarela), AMEK, kolekcja IS PAN, teka 9/49, nr inw. 351

w sąsiadujących z Raciborowicami Bieńczycach, w Sułoszowej i Niepołomicach89. Z zachowanych dokumentów wiadomo, że pod koniec XVIII w. (1788) piece zbudowane ze starych kafli sporadycznie występowały również w Michałowicach, w tym wypadku jednak najprawdopodobniej materiał ten był pozyskany wtórnie z zabudowań dworskich90. Swą popularność kafle jako element ozdobny pieca zachowały także w XIX stuleciu. W połowie tego wieku w stolicy Małopolski działały przynajmniej dwa warsztaty wytwarzające dekoracyjne kafle i zaopatrujące w niej krakowskich i podkrakowskich odbiorców91. Z braku materiałów trudno jednak ustalić, czy ich produkcja wpłynęła w jakiś sposób na urządzenia ogniowe po drugiej stronie granicy. Dookoła pieca ustawione były ławy, które często miały tam stałe miejsce – były związane konstrukcyjnie z bryłą pieca albo ich nogi wbito bezpośrednio w klepisko. Podobne ławy biegły wzdłuż ścian. Także i one mogły być ruchome (przenośne) lub osadzone na stałe. Służyły do siedzenia i do spania. Izbę oświetlano początkowo trzaskami z drewna sosnowego umieszczanymi

na świecakach, czyli specjalnych słupach. W parafii więcławickiej dość wcześnie rozpowszechniło się również oświetlenie naftowe: „Kamfina (nafta) – pisał jeden z obserwatorów – jest już w powszechnem użyciu u włościan, w każdym domu znajduje się lampka, która więcej może daje dymu jak światła, bo biedniejsi kupują lampkę za kilkanaście groszy, bez szkła”92. Na wsi krakowskiej jeszcze w 1. połowie XIX w. meble wytwarzane przez stolarzy były rzadkością. Działające warsztaty były nastawione na odbiorcę małomiasteczkowego, zwłaszcza że chłopi w tym czasie poszukiwali przede wszystkim skrzyń, w zakresie pozostałych, dość prostych w konstrukcji sprzętów, zadawalając się własną wytwórczością. Większość włościan posiadała pewne umiejętności obróbki drewna i wyrabiała potrzebne sprzęty we własnym zakresie, przy ich wytwarzaniu kierując się przede wszystkim praktycznością, rzadziej względami estetycznymi. W ramach gospodarstwa wykonywano stołki, ławy, prycze i proste półki na naczynia, wykorzystując przy tym formy samorodne (naturalne), np. odpowiednio rozwidlone gałęzie93. Sytuacja ta zmieniła się w ciągu kilku kolejnych dekad, gdy wzrosło zapotrzebowanie na

R. Reinfuss, Ludowe kafle malowane, Kraków 1966, s. 21–23. 90   J. Czajkowski, Budownictwo wiejskie w północnej części Krakowskiego…, op. cit., s. 71. 91  R. Reinfuss, Ludowe kafle…, op. cit., s. 32–34. Zob. także: O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5, op. cit., s. 153. 89

P. Gosławski, Korespondencyja z pod Michałowic, „Gazeta Kielecka” 1876, nr 14. 93  R. Reinfuss, Meblarstwo ludowe…, op. cit., s. 117– 118. 92

239


Renata Hołda

rzemieślniczy wyrób mebli. Stolarze wiejscy, o ile byli, pracowali głównie w zimie, czyli w czasie wolnym od prac polowych, traktując stolarstwo jako uzupełnienie właściwego sposobu gospodarowania (rolnictwa). Meble wykonywane przez wiejskich stolarzy i chętnie u nich zamawiane ze względu na przypisywaną im solidność i możliwość bezgotówkowego rozliczenia za robotę, zaspokajały tylko część zapotrzebowania włościan. Dużą rolę w ich zaopatrzeniu odgrywała wytwórczość małomiasteczkowych stolarzy zawodowych, którzy ze względu na kryzys rzemiosła cechowego ukierunkowali swą produkcję na potrzeby wsi i swoje usługi meblarskie oferowali jej mieszkańcom. Zazwyczaj w miasteczku – ośrodku stolarskim, działało kilka lub kilkanaście warsztatów konkurujących ze sobą i poszukujących zbytu dla swej produkcji. Obsługiwały one na ogół rynek lokalny, ale wytwory niektórych, najprężniej działających, sprzedawane na targach i jarmarkach rozchodziły się szeroko, zaopatrując w meble ludność mieszkającą w miejscowościach nieraz od nich znacznie oddalonych. Meble wytwarzane w danym ośrodku często były podobne pod względem formy, kolorystyki i zdobnictwa, o czym decydowały także moda i upodobania do pewnego typu mebli panujące wśród nabywców. Mimo dużej różnorodności sprzętów oraz różnic w zakresie kształtów i zdobnictwa, po obu stronach granicy austriacko-rosyjskiej domy chłopskie wyposażone były w podobny zestaw mebli. Także i w tym wypadku o ich gatunku, jakości i liczbie decydowały względy finansowe oraz indywidualna pozycja ekonomiczna, stąd obecność niektórych mebli wiązała się z pewną ostentacją. Meble, zwłaszcza droższe, były zamawiane i kupowane bezpośrednio w warsztacie stolarskim, pozostałe – na targach i jarmarkach u wytwórców lub pośredników. Ważnym podkrakowskim ośrodkiem produkcji „kwiecistych” (malowanych w kwiaty) mebli ludowych była znajdująca się w zaborze austriackim Skawina, gdzie wytwarzano „łóżka i kołyski, stoły i stołki, listwy (półeczki na miski),

szafki na naczynia, ramki do obrazów, a skrzynie większe i mniejsze”94. Meble te były przygotowywane i malowane wstępnie na kolor zielony, a następnie odręcznie zdobione, zazwyczaj przez córkę lub żonę stolarza. Za pomocą pędzla nanoszono na przygotowane sprzęty stylizowane motywy florystyczne: wazonki (różnokształtne naczynia z bukietami kwiatów), filonki (wazonki obwiedzione ramką) i girlandy, czyli wieńce95. Dużo uwagi i staranności poświęcano widocznym częściom mebli, po bokach umieszczając malatury skromniejsze i mniej dopracowane. Popularność tego ośrodka oraz liczne naśladownictwa wypracowanych tam wzorów sprawiły, że wytwarzane w Skawinie meble zostały uznane za „typowo” krakowskie. Ośrodek skawiński, ekspansywny, a na początku XX w. cieszący się zainteresowaniem nie tylko chłopów, ale i inteligencji, podupadł po I wojnie światowej i znacznie ograniczył swoją produkcję. Jednak, poza wytwórczością stolarską w tym mieście, na terenie Krakowskiego działały również inne ośrodki, które wypracowały własne rozwiązania, przyczyniając się do wytworzenia lokalnych odrębności w zakresie formy i zdobnictwa. Po stronie galicyjskiej mniejsze ośrodki meblarstwa ludowego istniały również w Żabnie (tam też wytwarzano mniej zdobne meble polichromowane), a także w Liszkach, Morawicy oraz w Kaszowie, gdzie wprowadzono do zdobnictwa intarsję oraz charakterystyczny zestaw elementów geometrycznych96. Po drugiej stronie granicy, w północnej części Krakowskiego, meblarstwo ludowe przeżywało swój rozkwit przez około 50 lat począwszy od lat 80. XIX w. Ważne ośrodki wytwórczości stolarskiej zaopatrujące mieszkańców wsi   S. Udziela, Wyrób sprzętów ludowych w Skawinie pod Krakowem, „Rzeczy Piękne” 1924, R. IV, z. 1, s. 19. 95   Ibidem, s. 20–21. 96  R. Reinfuss, Malowane, „morawickie” skrzynie krakowskie, „Polska Sztuka Ludowa” 1948, R. II, z. 1, s. 20–29; idem, Skrzynie zdobione z okolic Krakowa, cz. II: Skrzynie kaszowskie, „Polska Sztuka Ludowa” 1948, R. II, z. 9–10, s. 33–35; idem, Meblarstwo ludowe…, op. cit., s. 101. 94

240


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Skrzynia, Węgrzce ok. 1910, rys. A. Fornalski (akwarela), AMEK,kolekcja IS PAN, teka 9/50, nr inw. 352

działały m.in. w Olkuszu, Skalbmierzu, Książu Wielkim, Kazimierzy Wielkiej oraz w bardziej odległym Nowym Korczynie97. Do najważniejszych mebli występujących w chłopskim wnętrzu należały stoły, krzesła i zydle, ławy o różnym przeznaczeniu, łóżka oraz sprzęty służące do przechowywania naczyń, zapasów i odzieży. Stoły rozprzestrzeniły się na wsiach krakowskich w XIX stuleciu. Jednak, jak wskazują dane etnograficzne, długo nie były uznawane za niezbędny element wyposażenia i na ogół nie pełniły codziennych funkcji użytkowych98. Posiłki jadano przy długiej, dość niskiej ławie w kształcie prostokąta, stół zaś wykorzystywany był do tych celów w wyjątkowych okolicznościach. Początkowo ustawiano go w rogu, przy ścianie równo-

ległej do wejściowej, na skos od pieca, w miejscu, gdzie zbiegały się ławy przyścienne. Usytuowanie to sprawiało, że łączono go ze „świętym kątem” (w Krakowskiem zwanym „poćciwym”), który musiał znajdować się w izbie, niezależnie od zamożności właściciela. Na ogół był to właśnie stół nakryty obrusem, który pełnił funkcję domowego ołtarzyka. Stawiano na nim figury świętych ozdobione bukietami ręcznie robionych papierowych kwiatów, kładziono pamiątki z odpustu i dewocjonalia, ewentualnie modlitewnik, krucyfiks lub drewnianą pasyjkę, a na ścianach wokół grupowano „święte” obrazy. Nad stołem wieszano również ozdoby – pająki i podłaźniki. Zwyczaj jadania przy stole upowszechnił się dopiero w okresie międzywojennym99. Często zresztą do celów ogólnoużytkowych dokupowano drugi stół lub zgromadzone na nim „świętości” przenoszono na modne wówczas komody, ustawione pod ścianą i nakryte serwetą. Na krakowskiej wsi początkowo występowały stoły tzw. krzyżaki – wsparte na dwóch kozłach lub inne o nogach rozchodzących się u dołu, zastąpione

R. Godula, Ludowe meblarstwo północnokrakowskie (produkcja i zbyt mebli), „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace Etnograficzne” 1978, z. 11, s. 106. Ogółem na terenie tzw. północnego Krakowskiego (terenu na północ od byłej granicy zaborów) zidentyfikowano 22 miejskie oraz 6 wiejskich ośrodków wytwórczości stolarskiej. 98  R. Reinfuss, Meblarstwo ludowe…, op. cit., s. 135. 97

Ibidem, s. 136.

99

241


Renata Hołda

potem przez meble o nogach prostych lub toczonych, czasem połączonych listewkami. Niekiedy zdobiono również blat stołu. Stoły były duże, solidne i dość ciężkie. Ważnym elementem wyposażenia wnętrza były skrzynie wianne. Ich występowanie w chłopskich domach jest poświadczone od XV w., w tym czasie jednak, ze względu na zadymienie i wilgoć panujące w izbie, przetrzymywane były w komorze100. W XIX stuleciu zajmowały już eksponowane miejsce w piekarni, niekiedy będąc jedynym meblem „tesarskiej roboty”, malowanym i powszechnie cenionym. Stanowiły dowód zamożności kobiety i znajdowały się niemal w każdym domu, zarówno w dużych gospodarstwach chłopskich, jak wśród pracowników najemnych w folwarkach. W niektórych domach mogły być nawet trzy takie skrzynie (własność aktualnej gospodyni, po jej matce lub teściowej oraz nowa, przygotowana dla córki). Na dużą, malowaną w kwiaty skrzynię krakowską mogli sobie pozwolić jednak tylko najzamożniejsi. W Królestwie Kongresowym przed I wojną światową koszt skrzyni wynosił od 3 do 5 rubli101. W Galicji w tym czasie za skrzynie skawińskie w zależności od wielkości płacono 10, 16 lub 18 koron102. Mniej zasobni kupowali skrzynie gotowe, mniejszych rozmiarów, tańsze, mniej dekoracyjne lub po prostu malowane na jeden kolor. W skrzyniach przechowywano odświętną odzież, chusty, pieniądze i biżuterię, gromnice oraz ważne dokumenty. Czasem na wewnętrznej stronie wieka właścicielka przyklejała drzeworyt o treści religijnej lub niewielki obrazek dewocyjny. Było to nie tylko pobożną praktyką, ale wynikało również z przekonania, że dobytek umieszczony w skrzyni będzie dodatkowo chroniony. Skrzynie robiono z drewna łączonego na bokach „na węgielki” („cynki”) i klejono. Wraz z upowszechnieniem się sprzedaży skrzyń na jarmarkach zarzucono ten sposób wykonywania

sprzętów i wprowadzono gwoździe103. Skrzynie krakowskie miały płaskie wieko o profilowanej krawędzi, zaopatrzone były w metalowy zamek z okuciem i kluczem, różnej wysokości toczone lub proste nóżki bądź w drewniane kółka. Dół skrzyni ozdobiony był wycinaną listwą. Niektóre z tych mebli miały wewnątrz, od lewej strony podwieszoną niewielką zamykaną przegródkę – tzw. półskrzynek, w którym przechowywano cenne drobne rzeczy. Po stronie galicyjskiej rozpowszechnione były skrzynie malowane najczęściej na głęboki kolor zielony oraz żółty. Ściany frontowe dzielono na trzy, rzadziej na dwa lub cztery pola wyróżnione odmienną kolorystycznie ramką, a w każdym z nich umieszczano stylizowane ornamenty kwiatowe. Skromniej zdobiono wieko i ściany boczne. Po bokach dawano pojedyncze motywy florystyczne lub wianki, a czasem również żelazne uchwyty ułatwiające ewentualne przenoszenie. Tył często pozostawał surowy, nie był malowany i dekorowany. Dużym ośrodkiem masowego wyrobu skrzyń była wspomniana już Skawina, skąd rozchodziły się one po galicyjskiej części Krakowskiego. W północnej części regionu, pozostającej w XIX stuleciu pod zaborem rosyjskim, wykształcił się odmienny typ skrzyni, o podstawach jednodzielnych, węższych pośrodku i zaopatrzonych w drewniane kółka. Także i one były wzorzyście malowane, jednak na ścianie licowej wyodrębniano dość szeroką ramką zazwyczaj tylko dwa pola w kształcie poziomych prostokątów, których rogi były łukowato odcięte. Osobliwością skrzyń tzw. olkuskich (rozpowszechnionych w dawnym powiecie olkuskim i miechowskim) były dekoracje malowane nie tylko odręcznie (w typie kwiatonów), ale również stemplami („pieczątkami”) wykonanymi z miękkiego drewna, rzemienia lub ziemniaka104. Za ich pomocą tworzono kompozycje składające się z rytmicznie rozłożonych niewielkich, gwiazd-

Ibidem, s. 25.  R. Reinfuss, Ludowe skrzynie…, op. cit., s. 31. 102   S. Udziela, Wyrób sprzętów ludowych…, op. cit., s. 21.

R. Reinfuss, Ludowe skrzynie…, op. cit., s. 25.   Ibidem, s. 27; R. Godula, Ludowe meblarstwo…, op. cit., s. 121, przyp. 121.

100 101

103

104

242


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

kowatych kwiatków, nanoszoną na uprzednio przygotowane podłoże. Ściany boczne były ozdabiane w podobny sposób, lecz wydzielano na nich jedno pole zdobnicze, a jego malatura była skromniejsza. Malaturą dekorowano także podstawę skrzyni, nanosząc na nią analogiczne motywy, a także wewnętrzną stronę wieka. Skrzynie przedstawionego typu wykonywano w Skale, Olkuszu, Ojcowie, Miechowie i Sułoszowej105. Skrzynię wykazującą przedstawione tu cechy i prawdopodobnie wykonaną w warsztacie pochodzącym z tej ostatniej miejscowości zidentyfikowano w Więcławicach, w trakcie kwerendy terenowej prowadzonej po II wojnie światowej. Omawiana skrzynia, wykonana około 1913 r., jak świadczą zdjęcia, w chwili znalezienia była w złym stanie zachowania. Pomalowano ją na kolor ciemnozielony, a pola zdobnicze wyróżniono wiśniową farbą zarówno na licu skrzyni (dwa), jak po jej bokach (po jednym na każdym z nich). Na ich ciemnoniebieskim tle znajdowały się białe kwiaty, przypominające stylizowane stokrotki. Mebel zaopatrzony był w żelazny zamek z zewnętrznym okuciem, skobelek i uchwyty po bokach106. Poza opisanym typem skrzyń na terenie południowej części Kongresówki (powiaty olkuski, miechowski i proszowicki) po 1890 r. występowały skrzynie pozbawione kwiatowych dekoracji, malowane w całości na kolor zielony. Ich ozdobą były „filunki”, czyli nakładane, wypukłe elementy drewniane (płyciny, listwy i półkolumny) oraz metalowe (wkładki zamków i nabicia mosiężnymi gwoździkami o dużych główkach)107. Pod koniec XIX w. na wsiach w Królestwie Kongresowym pojawiły się jednokolorowe kufry, różniące się

od skrzyń półokrągłym, wypukłym wiekiem, ściankami zwężającymi się ku dołowi oraz okuciami krawędzi108. Ciekawym zjawiskiem, będącym odpowiedzią na modę na komody wzorowane na meblach miejskich, były tzw. skrzynie komodowe, które rozprzestrzeniły się w nadgranicznych powiatach na początku XX w., produkowane w Olkuszu, Sułoszowej, Przegini i Skale. Były to meble schówkowe o konstrukcji charakterystycznej dla skrzyń, z otwieranym wiekiem i czasem z jedną szufladą na dole, ale z malaturą na licu i okuciami imitującymi szuflady i zdobienia typowe dla komód109. Szafy były meblami o charakterze miejskim. W chłopskich domach rozprzestrzeniły się późno, dopiero w dziesięcioleciu poprzedzającym wybuch II wojny światowej, choć najprawdopodobniej u bogatych chłopów sporadycznie występowały także wcześniej. Najpopularniejsze były szafy dwudrzwiowe, czasem z szufladą na dole. Ozdobione profilowanym, ozdobnym gzymsem lub „koroną”, służyły do przechowywania odzieży. Z czasem wyparły one skrzynie, które straciły uznanie i zostały usunięte z domów, przez jakiś czas służąc do przechowywania ziarna lub jako schronienie dla zwierząt podwórkowych110. Poza skrzyniami i ewentualnie szafami w chłopskich domach montowano również kołki i żerdzie, na których wieszano odzież codzienną i roboczą. Łóżek w domach chłopskich nie było wiele, zazwyczaj jedno lub dwa. Spano w nich czasem po kilka osób. Niemowlęta spały w kołyskach, a większe dzieci na ławach, w razie potrzeby zestawianych ze sobą po dwie. Łóżka miały budowę skrzyniową, zaopatrzone były w ozdobne zagłówki o równej lub zróżnicowanej wysokości, które stanowiły najbardziej dekoracyjną część mebla. Zdobiono zwłaszcza miejsca widoczne – starannie wykańczano wewnętrzną część zagłówka „w głowach” oraz zewnętrzną, czyli

105  R. Reinfuss, Ludowe skrzynie…, op. cit., s. 50; R. Godula, Ludowe malowane skrzynie północnokrakowskie, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace Etnograficzne”, z. 14: 1981, s. 72–80. 106   Kolekcja Państwowego Instytutu Badania Sztuki Ludowej w Krakowie, t. 19/49, nr inw. 351, zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie; ibidem, nr inw. 351 a. 107  R. Reinfuss, Meblarstwo ludowe…, op. cit., s. 182– 183; R. Godula, Ludowe malowane skrzynie…, op. cit., s. 78–79.

R. Reinfuss, Ludowe skrzynie…, op. cit., s. 15.   Idem, Meblarstwo ludowe…, op. cit., s. 188; R. Godula, Ludowe malowane skrzynie…, op. cit., s. 80. 110  R. Reinfuss, Ludowe skrzynie…, op. cit., s. 17–18. 108

109

243


Renata Hołda

bardziej widoczną, drugiego z nich. Dużą wagę, szczególnie w domach zamożnych, przywiązywano do pościeli – układanej na łóżkach, ale na co dzień nieużywanej. Pierzyny – duże i ciężkie, poduszki oraz jaśki ubierano w ozdobne poszewki, wyszywane lub z koronkowymi wstawkami wszytymi tak, by było widać czerwony lub różowy wsyp. Układano je starannie na łóżku zaścielonym białą kapą z dekoracyjnym brzegiem, trzepiąc je, by wydawały się jeszcze okazalsze. Liczba poduszek ułożonych jedna na drugiej i eksponowanych w izbie, wietrzonych i przewieszanych w słoneczne dni na płocie, miała pewien związek z obecnością w domu panny na wydaniu. Poduszki były elementem jej posagu, a także sygnalizowały gotowość do małżeństwa111. Na łóżku zaścielonym „zwykłą” pościelą także nie siadano, ale często do jego dłuższej krawędzi dostawiano ławę – z oparciem lub bez oparcia – która wysokością i długością odpowiadała jego rozmiarom. Zabezpieczała ona łóżko, a jednocześnie zapewniała powiększenie miejsca do spania. Innym sprzętem wypoczynkowym były rozpowszechniające się z początkiem XX w. szlabanki (ślubanki) – rodzaj drewnianej ławy z ozdobnym oparciem, poręczami bocznymi i skrzynią pod siedziskiem, którą w razie potrzeby można było rozsunąć, tworząc miejsce do spania. Archaiczną formą posłania używaną przez służbę lub w biednych domach były „wyrka” lub „prycze” – pomosty zbite z desek i umieszczone na nieruchomych kołkach wbitych w ziemię. Krzesła stolarskiej roboty pod koniec XIX w. nie były jeszcze w chłopskich domach powszechne, stanowiąc sprzęt honorowy i luksusowy zarazem112. Zazwyczaj w domu było jedno krzesło lub dwa krzesła, które stawiano przy „świętym kącie” i sadzano na nich tylko najbardziej szanowanych gości, np. księdza podczas kolędy. Najprostszą formą krzeseł były zydle – meble w całości wykonane z drewna, z opar-

ciem osadzonym w siedzisku i nieco od niego odchylonym do tyłu. Zaplecek ten był ozdobą krzesła – ze względu na swój kształt, zdobienia snycerskie i obecność różnie opracowywanego otworu do przenoszenia. Warto wspomnieć, że na terenie dzisiejszej gminy Michałowice „zydlami” nazywano jednak nie drewniane krzesła, ale ławy z dekoracyjnym oparciem. W izbach chłopskich pojawiały się również inne sprzęty do siedzenia, wzorowane na miejskich: z giętymi nogami, oparciem w kształcie ramy wypełnionej szczeblami, tralkami lub poprzecznymi listewkami, z siedziskiem z drewna lub ze sznurkowej plecionki. Ponadto powszechne były okrągłe lub prostokątne stołki o różnej wysokości, z nogami z kołków osadzonymi w siedzisku oraz zwykłe, odpowiednio przycięte pniaki. Cenioną ozdobą chłopskiej izby były kredensy, zwane szafami lub torgówkami. Ich pierwowzorem były półki na miski ujęte w ramę i wieszane na ścianach. W otwartej części tych mebli, a także podobnych do nich serwantek prezentowano cenniejsze, nieużywane na co dzień naczynia kuchenne, fajansowe garnuszki i talerze. Meble te składały się z dwóch części – na dole z głębszej szafki zamykanej na pełne drzwiczki, a czasem wyposażonej jeszcze w szufladę („półszafek”) oraz węższej nadstawki zwieńczonej ozdobną, wycinaną listwą o zróżnicowanych kształtach. Rzadziej występowały kredensy, których podstawę stanowiła trzyszufladowa komoda113. Nadstawka mogła być otwarta lub mieć oszklone drzwiczki. W Galicji, po nałożeniu podkładu, kredensy dekorowano w motywy kwiatowe podobne do tych wykorzystywanych przy zdobieniu skrzyń. W Królestwie były one ozdabiane tralkami, guzkami i reliefowymi listwami, a następnie malowane na jednolity kolor, najczęściej w różnych odcieniach brązu. Żydowscy sprzedawcy mebli z Chmielnika malowali kredensy na kolor czarny. Płyciny dolnych szafek tych mebli mogły być ozdabiane techniką snycerską, za pomocą której

Zob. L. Zapała, Nim mnie wzięli…, op. cit., s. 68.  R. Reinfuss, Meblarstwo ludowe…, op. cit., s. 121.

111

Ibidem, s. 194.

112

113

244


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

wykonywano stylizowane dekoracje roślinne114, lub nakładanymi na nie ozdobami z toczonego drewna. Inną techniką zdobienia było mazerowanie (fladrowanie), polegające na „czesaniu” świeżej farby specjalnym grzebieniem, przez co odsłaniano kontrastowy podkład, uzyskując efekt przypominający naturalne usłojenie. Mazerowane meble robiono w Olkuszu115. Kredensy na ogół były wykonywane na zamówienie i mogli sobie na nie pozwolić tylko zamożniejsi kmiecie, pozostali musieli się zadowolić dużo skromniejszymi „listwami”. Wystrój chłopskiej izby wzbogacały obrazy o treści religijnej, malowane na płótnie lub desce, wyparte na początku XX w. przez oleodruki. Ich obecność łączyła się jednak przede wszystkim z demonstracyjną pobożnością. Liczba obrazów była związana z zamożnością właścicieli – niekiedy mogło być ich bardzo dużo. Najczęściej wieszano je na ścianie naprzeciw drzwi, ale czasem rząd pobożnych wyobrażeń biegł dookoła pomieszczenia, nawet w dwóch rzędach. Przedstawiały one popularnych świętych, przyzywanych w różnych potrzebach i chorobach, lokalnych patronów, a także kopie cudownych wizerunków, np. Matki Boskiej Częstochowskiej lub Kalwaryjskiej. W dawnym powiecie miechowskim obrazy wieszano rzędem wzdłuż ścian tak, że były nieco odchylone od góry. Dolne części ram były wsparte na ozdobnej listewce (nazywano ją „spąga”). Girlandami papierowych, ręcznie robionych kwiatów ozdabiano również same obrazy. Pomiędzy nimi, wprost na zrębie, nalepiano wycinanki. Nie wiadomo, jaki był pierwotny cel i forma tych ostatnich dekoracji. Być może miały one charakter kultowy i kształt stylizowanego drzewa. W połowie XIX w. na całym obszarze Królestwa Polskiego, a także na przygranicznych obszarach Galicji rozpowszechniły się wycinanki z grupy „rawsko-opoczyńskiej”116. Były to ozdobnie strzyżone koła, ażurowe kwa-

Sposób malowania okiennic i bielenie domu ultramaryną, chata w Kończycach, fot. P. Wołek

draty i gwiazdy, wycinane z kilkakrotnie złożonego kolorowego papieru. Występowały w nich motywy geometryczne i roślinne z zaznaczonymi osiami symetrii lub wycinanki pasowe – zwielokrotnione postacie ludzkie. W najbliższych okolicach Krakowa natomiast istniał odmienny typ wycinanki, tzw. fajerki, przypominającej szablon malarski o dość szerokich wycięciach układających się we wzór drzewka, podklejanych kolorowym, kontrastującym papierem117. Oprócz wycinanek wykonywano także ażurowe firanki z białego papieru, zawieszane w dolnych lub w górnych kwaterach okna, oraz papierowe ozdoby – ażurowe „ząbki” przypinane

R. Godula, Ludowe meblarstwo…, op. cit., s. 119.  R. Reinfuss, Meblarstwo ludowe…, op. cit., s. 82. 116   J. Grabowski, Wycinanka ludowa, Warszawa 1955, s. 26. 114 115

Ibidem, s. 106–107.

117

245


Renata Hołda

do półek, a także do listwy, która podtrzymywała ramy obrazów. Najprawdopodobniej ściany ozdabiano także malowankami, jednak tradycje ich wykonywania na terenie dawnego powiatu miechowskiego (w tym części gminy Michałowice) są niepewne. Ozdobami powały, które pojawiały się w izbie w okresie przed Bożym Narodzeniem, były światy oraz pająki. Światy były lepione z okrągłych, białych lub kolorowych opłatków. W efekcie powstawały dekoracje sferyczne, czasem łączone ze sobą w bardziej skomplikowane formy wykorzystywane jako samoistna ozdoba lub przybranie podłaźnika. Do wykonania pająków wykorzystywano wosk, słomę, kolorowy papier, orzechy, ziarnka grochu, paciorki. Pająki mogły mieć kształty koliste – w ich centrum znajdowała się kulka wosku, ciasta lub ziemniak, w które promieniście wbijano odpowiednio przycięte i ozdobione sztywne źdźbła słomy. Występowały również bardziej skomplikowane formy, powstałe z kawałków słomy nawlekanych na nici i odpowiednio wiązanych, przypominające kryształy lub wiszące świeczniki kościelne i żyrandole118. Poza izbą, w której skupiało się życie rodzinne, w domu znajdowała się dość obszerna komora. Było w niej zazwyczaj tylko jedno małe okienko wycięte w zrębie, czasem zaopatrzone w kratki kowalskiej roboty. Pomieszczenie to było nieogrzewane, ale ze względu na zwyczaj przechowywania w nim ziarna i żywności dość starannie wykańczano ściany i często kładziono podłogę z dyli (jako zabezpieczenie przed szkodnikami). Zasadniczo komora pełniła funkcje magazynowe: „W komorze – relacjonował swoje obserwacje Seweryn Udziela – stoją sąsieki ze zbożem, faski z mąką, beczki z kapustą kiszoną; wiszą połcie słoniny i sadła. Tu przechowuje zwykle gospodarz lepszą uprząż na konie i różne drobiazgi gospodarskie”119. Pod koniec XIX w. zarysowała się tenden-

cja do przekształcania komór w pomieszczenia mieszkalne, co wiązało się z zaopatrzeniem ich w większe okna. W chałupach krakowskich sień była pomieszczeniem przechodnim, biegnącym przez całą szerokość budynku, z drzwiami po dwóch stronach domu. Miała znaczenie komunikacyjne, ale wykonywano w niej również różne prace gospodarskie, a w mniejszych domach służyła też jako pomieszczenie magazynowe. Stały w niej żarna, w których mielono ziarna na mąkę, ewentualnie stępa do tłuczenia kaszy. Trzymano tam odzież używaną do prac polowych, uprząż dla zwierząt, nosidła do wody oraz naczynia klepkowe i mniejsze narzędzia. Niekiedy w sieni ustawiano kojce dla kur, choć z czasem także przeniesiono je do budynków zewnętrznych. Znaczące zmiany w wyglądzie wsi krakowskiej spowodowane zostały wydarzeniami I wojny światowej, kiedy to intencjonalnie lub na skutek działań wojskowych poważnie zniszczono zabudowania lub doszczętnie wyburzono nadgraniczne osady. Architektura chłopska Ziemi Krakowskiej przetrwała jednak dłużej. Jeszcze po II wojnie światowej wznoszono chałupy według dawnych wzorów i na utrwalonych tradycją siedliskach, choć zdarzało się, że zagrody organizowano w całkiem nowych miejscach, uzyskanych np. w wyniku parcelacji gruntów dworskich. Jednak nowa sytuacja polityczno-społeczna, przymusowa modernizacja i nacisk na uprzemysłowienie spowodowały dość szybkie zmiany w zabudowie wiejskiej. Z czasem domy mieszkalne i obiekty gospodarcze zaczęto budować według zestandaryzowanych projektów, z udziałem nowych materiałów i technologii. Tym samym wieś krakowska stopniowo utraciła swoje cechy regionalne. Do dzisiaj zachowały się jedynie pojedyncze drewniane budynki, często noszące ślady przebudowy lub modernizacji i rzadko już zamieszkane, choć czasem można w nich dostrzec zapomniane sprzęty dawnych właścicieli.

118  T. Seweryn, Podłaźniki. Studia ze sztuki ludowej, Kraków 1932. 119   S. Udziela, Krakowiacy…, op. cit., s. 16–17.

246


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

STRÓJ KRAKOWSKI Odzież noszoną przez chłopów należy traktować jako część kultury ludowej, powiązaną z innymi jej elementami. Chociaż podstawowym zadaniem odzieży była ochrona ciała, nie sposób jednak sprowadzić jej znaczenia wyłącznie do funkcji użytkowych. W sensie typologicznym ubiór określić można jako przedmiot materialny, ale w przeszłości komunikował on również skomplikowane treści symboliczne i odgrywał istotną rolę społeczną120. Dziewiętnastowiecznych zbieraczy interesował przede wszystkim strój kolorowy i barwny, harmonizujący z cechami charakteru, które przypisywali Krakowiakom. Stąd mniej – o ile w ogóle – interesowali się odzieżą codzienną i roboczą, w rezultacie opisując reprezentacyjny strój tej grupy jako strój powszechny. Tymczasem odzież ludowa, a zwłaszcza stroje używane wyłącznie podczas świąt i obrzędów, były bardzo zróżnicowane, nie tylko w zależności od płci osób, którym miały służyć. Strój pełnił ważną funkcję informacyjną, wyróżniając grupy użytkowników ze względu na pozycję społeczną i zamożność, odzwierciedlając w ten sposób rozwarstwienie mieszkańców wsi, a ponadto różnicował ich ze względu na stan cywilny, wiek i np. odgrywaną rolę obrzędową. Krój i kolor odzienia, barwa i sposób zdobienia, stanowiące ówcześnie zrozumiałe kody, wskazywały również na miejsce pochodzenia właściciela – region, parafię czy wieś. Strój krakowski ukształtował się w okresie przed zaborami121. Znany był, opisywany i naśladowany na scenach już w XVIII stuleciu. Jego podstawowe elementy występowały w dwóch

Kobieta w stroju krakowskim, archiwum rodzinne M. Wyżgi

częściach Krakowskiego, także w 2. połowie XIX w., w okresie pouwłaszczeniowym, kiedy nastąpił największy jego rozwój122. Na terenie Kongresówki w tym czasie zapanowały warunki do szybszego niż w Galicji ujednolicenia odzieży ludowej oraz porzucania jej jako oznaki przynależności do określonego stanu społecznego, kojarzonego z podległością i niższą kondycją. Tradycyjny strój, kosztowny i bogato zdobiony, był zachowywany i noszony, nie bez ostentacji, przede wszystkim przez najzamożniejszych włościan cechujących się konserwatyzmem, a przez ubiór demonstrujących swój wysoki status. Oczywiście poza nielicznymi obcymi – pisał Ryszard Kantor – każdy mieszkaniec wsi doskonale wiedział, kto jaki majątek reprezentuje. Ubieranie się w bogaty strój było manifestacją zamożności znanej i powszechnie uznanej, ale także było wizualną o niej informacją, wciąż powtarzaną, a przez to utrwalaną w społecznej świadomości123.

R. Kantor, Symboliczna funkcja stroju w społecznościach wiejskich w drugiej połowie XIX wieku i w wieku XX (na podstawie materiałów z terenu Polski), „Rocznik Muzeum Etnograficznego w Krakowie” 1979, t. 7, s. 13. 121  T. Seweryn, Strój Krakowiaków…, op. cit., s. 4; E. Fryś-Pietraszkowa, A. Kunczyńska-Iracka, M. Pokropek, op. cit., s. 137. 120

B. Kożuch, E. Pobiegły, op. cit., s. 17.  R. Kantor, Symboliczna funkcja stroju…, op. cit., s. 25.

122 123

247


Renata Hołda

Mężczyźni i kobiety w strojach regionalnych, fot. K. Rumian, Michas, sygn. Mf.39.66

Wiele elementów stroju noszonych przez bogatych gospodarzy miało charakter paradny, a ich wartość polegała również na tym, że niewielu było na nie stać. Przykładowo, wiadomo, że zamożni kmiecie z Proszowic nosili sukmany wyszywane złotem i srebrem124. Takie i podobne manifestacje uznawano za przywilej należny tylko najbardziej majętnym. Społeczność wiejska rygorystycznie przestrzegała reguł wiążących wystawność i bogactwo stroju, na które składała się jakość materiałów użytych do jego wytworzenia, obecność pewnych elementów, staranne zdobnictwo i droga biżuteria, z miejscem, jakie jego właściciel rzeczywiście zajmował w hierarchii wiejskiej. Próby udawania zamożności poprzez sprawienie sobie lub dzieciom „nieprzy-

sługującego” stroju traktowane były jako nieuzasadnione próby wyjścia poza stan i uzurpowanie nieprzynależnej pozycji społecznej125. W tej sytuacji jako pierwsi strój ludowy porzucili przedstawiciele biedoty wiejskiej. Ze względu na ich pozycję w środowisku strój w swej najbardziej dopracowanej formie był poza ich zasięgiem lub też nie posiadali go w ogóle126. Znane były przykłady wypożyczania przez przedstawicieli tej warstwy butów z cholewami czy innych elementów stroju, koniecznych w przypadku uczestnictwa w obrzędzie (np. w weselu). Największym przemianom zauważonym przez współczesnych już w 1. połowie XIX w. ule125

s. 25.

T. Seweryn, Strój Krakowiaków…, op. cit., s. 29.

124

Ibidem, s. 23–24.

126

248

R. Kantor, Symboliczna funkcja stroju…, op. cit.,


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

gał strój mieszkańców terenów przylegających bezpośrednio do Krakowa, a dziś stanowiących jego część127. Inteligenccy obserwatorzy zmiany te uznawali za niekorzystne i będące bezpośrednim efektem wpływu kultury miejskiej i industrializacji. Stąd uważano, że jego najbardziej autentyczne i archaiczne (a więc także pierwotne) przejawy spotkać można w okolicach dość odległych od centrum Krakowa: „Najprawdziwszy strój wiejski Krakowski, można widzieć około: Proszowic, Wiślicy, Szkalmierza, Wodzisławia i Miechowa. Czerwona czapka, niska, czworograniasta, z wąskim barankiem, jest powszechną, główną oznaką Krakowiaka”128. W opisach takich można odnaleźć motywy składające się na krytyczną ocenę wpływu kosmopolitycznej i wymieszanej kultury miejskiej (utożsamianej z cywilizacją) na strój ludowy, a tym samym specyficzną pochwałę rzekomo naturalnej prowincji. Faktem jednak jest, że najwięcej archaicznych elementów stroju krakowskiego przetrwało na terenach na północ od Krakowa. Przykładowo, bardzo duży kołnierz u sukman męskich, zwany suką – „wiszący, całe plecy okrywający”, naszywany wymyślnie kolorowym sznurkiem, którego obecność w krakowskim stroju ludowym potwierdzają źródła XVIII-wieczne, a który pod koniec stulecia był uznawany za charakterystyczny dla Krakowiaków w ogóle129. Autor podróżujący w 2. ćwierci XIX w. przez południowe obszary Królestwa Kongresowego zauważył jeszcze obecność tego elementu w świątecznym odzieniu chłopów z okolic Książa, Miechowa i Słomnik, zwracając uwagę na sukmany, których „tameczny lud używa”: Kerezya granatowa, z takąż suką (peleryną trójgraniastą), a rzadko czerwoną, wyszywana jest na kołnierzu, mankietach, na rogach poły i na samej suce, włóczką karmazynową w desenie, oraz złocistemi (mosiężnemi) blaszkami i kółeczkami:   B. Kożuch, E. Pobiegły, op. cit., s. 15.   J. Mączyński, Włościanie z okolic Krakowa w zarysie, Kraków 1858, s. 26. 129   J. Kamocki, Wpływy polityczne…, op. cit., s. 68–69. 127 128

Gorset z Raciborowic, przód i bok (gwasz), AMEK, przód: nr inw. II/578, sygn. miejsca V/406, bok: nr inw. II/579, sygn. miejsca V/407

249


Renata Hołda

Kaftan kobiecy świąteczny, Raciborowice, 1913 r., rys. z natury H. Warchałowska, AMEK, 1916, tył: nr inw. II/575, sygn. miejsca III/529

używają jej tylko chłopki z okolic Miechowa, i w tem mieście, zwykle bywa wyrabiana130.

Jednak w połowie XIX w. podobny strój wychodził z użycia. Jego miejsce zajmowała rozpowszechniająca się w wielu częściach dawnego Krakowskiego biała sukmana w typie tzw. chrzanówki, z czerwonymi wyszyciami włóczką, takimiż wyłogami i podszyciem131. Zamiast dużego kołnierza spadającego na plecy, okrycia takie miały dość wysoką stójkę, odwijaną w taki sposób, aby były widoczne czerwone spody harmonizujące ze zdobieniami. Wzdłuż rozcięcia z przodu mogły mieć naszyte płaskie guziczki z masy perłowej lub haftki. Sukmany były zdobione nawet kilkunastoma chwostami z wełny (u bogatych – z jedwabiu) przyszytymi z boków, z tyłu w pasie i u kołnierza. Występowały również inne ozdoby. Ciekawą informację prezenKaftan kobiecy świąteczny, Raciborowice, 1913 r., rys. z natury H. Warchałowska, 1916, AMEK, przód: nr inw. II/574, sygn. miejsca III/530, tył: nr inw. II/575, sygn. miejsca III/529, bok: nr inw. II/576, sygn. miejsca III/531

J. Wiślicki, op. cit., s. 47–48.  T. Seweryn, Strój Krakowiaków…, op. cit., s. 6; J. Kamocki, Wpływy polityczne…, op. cit., s. 103–104. 130

131

250


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

tującą wiedzę potoczną wyjaśniającą ich genezę i barwę na krakowskich sukmanach zanotował ks. Władysław Siarkowski, ceniony zbieracz „rzeczy ludowych” i członek krakowskiej Akademii Umiejętności: Przed dwoma laty [1875 – przyp. R.H.] podróżując w miechowskiem i cząstce powiatu olkuskiego ku granicy austryjackiej, w pogawędce z ludem, podczas popasów, dowiedziałem się, iż wypustki czerwone (w proszowskiem czarne) [u sukman – przyp. R.H.] jest to żałoba po świętym Stanisławie, który jak wiadomo, śmierć męczeńską z rąk króla Bolesława poniósł132.

Podobne wyjaśnienia łączące intencję uczczenia świętego patrona z elementami ozdobnymi, tym razem jednak czarnych haftów, sznurkowych naszyć lub „kocotków” w takim kolorze, odnotowano również dla sukman wytwarzanych na omawianym terenie w początkach XX w.133 Białe sukmany były uznawane przez chłopów za elegantsze i bardziej „paradne” niż dawne stroje, stąd chętnie używane były jako strój drużby na weselach. Pewien wpływ na ich popularność miał fakt, że przypominały swymi kolorami narodowe barwy Polaków, co w warunkach zaboru rosyjskiego, w sytuacji braku innych możliwości manifestowania poczucia rodzącej się tożsamości narodowej było atrakcyjną formą jej wyrażania. Biała sukmana mogła być zapięta na mosiężne haftki i przepasana dość szerokim pasem (tak się nosili starsi mężczyźni), z reguły jednak pozostawiano ją rozpiętą, aby mógł spod niej wystawać kaftan (bez rękawów), najczęściej granatowy, sięgający kolan, obszyty szamerunkiem i zdobiony dwoma rzędami metalowych guzików134. Występowały również   W. Siarkowski, Żałoba po świętym Stanisławie, „Gazeta Kielecka” 1877, R. 8, nr 36, s. 1. 133  E. Podbiegły, Szwarcowane stroje. W Kongresówce, [w:] Stroje krakowskie. Historie i mity, red. E. Podbiegły, E. Rossal, Kraków 2017, s. 290–292. 134  T. Seweryn, Strój Krakowiaków…, op. cit., s. 5; B. Kożuch, E. Pobiegły, op. cit., s. 27. 132

Kaftan (kabat) męski, czerwony, Raciborowice, AMEK, powyżej tył: nr inw. II/945, sygn. miejsca III/533; poniżej fragment przodu: nr inw. II/944, sygn. miejsca III/532 (akwarela)

251


Renata Hołda

Zespół ludowy z Zagórzyc w strojach regionalnych krakowskich, Michas, sygn. Mf.49.56

kabaty i kaftany z rękawami, traktowane jako odzienie zbytkowne. Kaftany noszone przez Krakowiaków szyto z sukna w różnych odcieniach niebieskiego, granatowego lub nawet czarnego. Jak wynika z relacji Józefa Raźnego, „piękne, czarne kaftany” – kojarzone z odzieniem kawalerów, w Raciborowicach były ubiorem drużbów weselnych135. Ubierano je na lniane koszule, bez sukman albo zamiast sukman – jako okrycie wierzchnie. Do sukman i kaftanów mężczyźni ubierali sukienne, ciemne spodnie lub jasne – w czerwone prążki, wpuszczane w wysokie buty z cholewami. Te ostatnie, podobnie jak sukmana „chrzanówka”, łączyły się z pewnymi tradycjami narodowymi – kojarzone były z insurekcją kościuszkowską136.

Męski strój uzupełniały nakrycia głowy. Poza słomkowym kapeluszem noszonym na co dzień, używano wysokiego, sztywnego kapelusza o kształcie ściętego stożka – „celendra”, zastąpionego później (pod koniec XIX w.) miękkim kapeluszem z filcu. Znane były również rogatywki oraz magierki – czyli czapki wykonywane techniką dzianą z wełny, parzone, spilśniane i odpowiednio formowane. Mimo rozpowszechnienia i wielkiej popularyzacji rogatywki, to prawdopodobnie ta druga była czapką „typowo krakowską”137. Najbardziej archaiczną formą stroju Krakowianek był samodziałowy, płócienny strój w kolorze białym lub szarym, w skład którego wchodziła koszula, zapaska, chusta i tzw. łoktusza, czyli płat płótna okrywający głowę i ramiona 137   S. Udziela, Ludowe stroje krakowskie i ich krój, Kraków 1930, s. 28; J. Kamocki, Wpływy polityczne…, op. cit., s. 102; B. Kożuch, E. Podbiegły, op. cit., s. 27.

J. Raźny, Zwyczaje i obyczaje ludu…, op. cit. 136   L. Zapała, Nim mnie wzięli…, op. cit., s. 44. 135

252


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Mężczyźni na koniach w strojach krakowskich, Michas, sygn. Mf.49.57

kobiety. Od święta kobiety zakładały jeszcze kolorowy stanik-gorset, a bardziej zamożne – granatowe żupany, wzorowane na odzieży noszonej przez szlachtę138. W XIX w. taki strój występował rzadko. Modne stały się kolorowe części odzieży, z wyjątkiem białych, bogato haftowanych koszul i chust czepcowych, przy czym w powiecie miechowskim poza białym występowało również wyszycie niebieskie139. W ramach oszczędności niektóre kobiety szyły koszule z dwóch gatunków materiału. Chowany pod spódnicą dół był wykonywany z tkaniny gorszej jakości, a widoczne części bluzki – z materiału delikatniejszego i droższego. W połowie XIX stulecia szczególnie bogata była odświętna odzież włościanek zamieszkujących zamożne wsie położone na północ od

Krakowa. Uwagę zwracał również strój Krakowianek przybywających na uroczystości religijne do Raciborowic: Kobiety […] choć zupełnie po wiejsku odziane, ale ze zbytkiem: gorsety noszą sukienne, ognistoczerwone, galonkami i frędzlami jedwabnymi strojone, chustki na głowie z koronkami, rańtuchy, spódnice haftowane, a bielutko, czyściutko, co aż miło. […] Niektóre kmiotki miewały ogromne korale na szyi, przy nich krzyż srebrny, książka i koronka z paciorków w ręku140.

Opisany tu strój nosiły bogate mieszkanki wsi, nazywane nawet przez cytowanego autora „chłopską szlachtą”. Uboższe nosiły się mniej strojnie, choć także w ich odzieży pojawiały się elementy charakterystyczne dla kobiecego stroju

J. Kamocki, Wpływy polityczne…, op. cit., s. 72–73.  T. Seweryn, Strój Krakowiaków…, op. cit., s. 64.

138

K. Girtler, Opowiadania…, op. cit., s. 194.

139

140

253


Renata Hołda

Przód gorsetu odświętnego – fragment pokazujący kunszt wykonania i dekoracyjności, fot. K. Wodecka, PMEW, nr inw. 816

krakowskiego. Najbardziej ozdobną i rzucającą się w oczy jego częścią były gorsety, które w omawianym okresie były bardzo zróżnicowane. Do ich wykonania używano różnych gatunków tkanin, nie zawsze gładkich, które wraz ze zdobieniem wpływały na wartość tej części garderoby. Majętne kobiety ubierały gorsety z adamaszku, aksamitu i jedwabnych brokatów, mniej zamożne – z sukna. Dół gorsetu wykończony był na ogół nakładającymi się na siebie dość gęsto kaletkami, których liczba (dochodząca nawet do 80!) podnosiła koszt ubioru i podkreślała zamożność kobiety. Inny typ gorsetu krakowskiego miał prosto zakończone przody, a z tyłu, u dołu drobne, gęsto ułożone fałdki. Na progu XX w. gorsety takiego kroju – szyte nie tylko, jak wspomniano wcześniej, z czerwonego, ale i z ciemnogranatowego lub czarnego sukna – do-

minowały wśród mieszkanek raciborowickiej parafii (wsie: Raciborowice, Dziekanowice, Batowice, Zesławice). Ich główną dekoracją były chwosty w kolorze zielonym lub złotym, naszyte w pionowych rzędach wzdłuż rozpięcia z przodu, a na plecach nad fałdami141. Jednak, nie wszystkie gorsety miały tę pożądaną ozdobę. Nie ma ich np. w gorsecie pochodzącym z okolic Michałowic. Wykonano go z ciemnego aksamitu w drobne, czerwone kwiatki, a u dołu (z przodu i z tyłu) wykończono gęsto ułożonymi kaletkami142.   Gorset Raciborowice (akwarela), nr inw. II/578 (przód); nr inw. II/579 (tył); zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Gorsety: Dziekanowice, nr inw. 54289/MEK; Batowice, nr inw. 63613/MEK; Zesławice, nr inw. 43572, Zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie. 142   Gorset z Michałowic, nr inw. PME 816, zbiory Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie. 141

254


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Gorsety, niezależnie od kroju i obecności chwostów, były dodatkowo w różny sposób zdobione: obszywane pasmanterią, lamówkami, ząbkami, tasiemkami, wypukłymi guziczkami i koralikami przy rozcięciu z przodu, a także przy dekolcie, a z tyłu – wokół pleców. Niekiedy, dodatkowo jeszcze były wyszywane kolorowymi nićmi lub jedwabiem – haftem płaskim (atłaskowym), czasem cieniowanymi elementami. Zapinane były na kryte lub ozdobne haftki (pięć lub sześć) albo sznurowane kolorowym sznurkiem bądź wstążką. Na gorset kobiety wkładały podobnie ozdabiane katanki, podszyte drelichem i z długimi rękawami, lub dłuższe okrycia – kaftany. Z materiałów ikonograficznych zebranych przez Seweryna Udzielę wynika, że na początku XX w. w Raciborowicach kobiety nosiły katanki ciemne, granatowe, być może z pluszu lub aksamitu. Miały one proste, rozpinane przody pod szyją, bardziej zabudowane niż gorsety, z tyłu zaś wykończone były dość luźnymi fałdkami. Wzdłuż zapięcia, dookoła pleców oraz na mankietach zdobione były ząbkami, pętelkowato ułożonym białym sznureczkiem oplatającym czerwone koraliki i cekiny. Dodatkową dekoracją były żółte i zielone chwosty, ułożone naprzemiennie i naszyte po dwóch stronach przodu, a z tyłu – w pasie, ponad fałdkami. Odpowiednio dobrane kolorystyczne i mniejsze niciane ozdoby przypominające pierzaste kwiaty przystrajały także mankiety143. Oczywiście tak strojne ubiory nie były dostępne dla wszystkich i miały charakter paradny. Na co dzień zakładano gorsety zużyte lub tanie, wykonane z perkalu lub flaneli. Po I wojnie światowej na wsi krakowskiej powszechne stały się bluzki szyte według miejskiej mody z materiałów w drobny wzorek lub gładkich.

Gorset odświętny, fot. K. Wodecka, PMEW, nr inw. 816

Krakowianki nosiły obszerne i dość długie, sięgające kostki spódnice drukowane, wzorzyste, tzw. tybetki, często w jaskrawych kolorach. Świątecznie ubierające się kobiety zakładały kilka takich spódnic, przynajmniej trzy144, co nadawało im pożądaną, obfitą sylwetkę. Do spódnic dobierały kolorowe, kwieciste lub białe fartuchy, zwane zapaskami, układane przy pasku w fałdki, haftowane

S. Udziela, Ludowe stroje krakowskie…, op. cit., tabl. 27–28; Kaftan kobiecy świąteczny z Raciborowic pod Krakowem z 1913 r. (plecy), rysunek z natury H. Warchałowska 1916, zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie, nr inw. II/572; Kaftan kobiecy świąteczny z Raciborowic pod Krakowem z 1913 r. (przód), rysunek z natury H. Warchałowska 1916, zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie, nr inw. II/574. 143

Z. Wasilewski, op. cit., s. 189.

144

255


Renata Hołda

Mankiet do koszuli kobiecej, Raciborowice, rys. M. Eljasz-Radzikowska, AMEK, nr inw. II/3470, sygn. miejsca III/734

Haft, Raciborowice, rys. M. Eljasz-Radzikowska, AMEK, nr inw. II/3469, sygn. miejsca III/733

u dołu ażurowym haftem, wykończone ząbkami i ręczną koronką lub – później – naszytymi poziomo kilkoma rzędami wąskich wstążek. Lokalna moda sprawiała, że kobiety zakładały niekiedy duże, suto marszczone zapaski szyte z jasnego perkalu w pionowe paski. W chłodniejsze dni na ramiona zarzucały duże, wełniane chusty. Do końca XIX w. „marzeniem niedościgłym” niezamożnych kobiet była bardzo kosztowna „sukienka”, wyparta potem przez kożuchy:

[…] szata kobieca z sukna błękitnego, jasnogranatowego lub zielonkawego, „opierzona” białym lub szarym barankiem u przedniego rozkroju, końca rękawów, dołem oraz u kołnierza i kieszeni. Sukienka dla kobiety średniego wzrostu miała 112 cm wysokości, a w obwodzie u pasa 2,82 m. Była obcisła do pasa, a od pasa w dół suto fałdowana145.  T. Seweryn, Strój Krakowiaków…, op. cit., s. 73.

145

256


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Haft (chusta czepcowa), Raciborowice, rys. M. Eljasz-Radzikowska, AMEK, nr inw. II/3468, sygn. miejsca III/732; AMEK

Pożądanym i cennym dodatkiem do stroju były sznury prawdziwych korali. Noszono najczęściej trzy, ale majętne kobiety miały ich pięć, a nawet siedem146. Ozdobione srebrnymi krzyżami lub – w przypadku korali o podłużnym kształcie – srebrnymi okuciami, przechodziły z pokolenia na pokolenie. Mniej zamożne Krakowianki musiały zadowolić się fałszywymi koralami, wykonanymi np. z ciasta, lub kolorowymi, dętymi paciorkami ze szkła. Uznawano, że szanująca się kobieta zamężna nie powinna się pokazywać z odkrytą głową. Najbardziej charakterystycznym nakryciem głowy kobiet były chustki, kolorowe lub – na święto i uroczystości obrzędowe – białe, haftowane, tzw. rogówki. Układano je w czepiec, składając w trójkąt, krzyżując dłuższe końce z tyłu głowy i przerzucając je ponownie na czoło, gdzie wiązano je – wedle lokalnej mody – w sterczący lub gładki węzeł, a następnie umocowywano szpilkami z kolorowymi

główkami. Chustki nosiły także w razie zimna dziewczyny, ale wiązały je inaczej niż gospodynie – pod brodą lub z tyłu na karku, a czasem ozdabiały kwiatami. Na zakończenie rozważań na temat stroju, warto przypomnieć, że granice występowania stroju nie były niezmienne, a on sam charakteryzował się różnorodnością i tendencjami do modyfikacji, czemu sprzyjała dostępność i względna taniość materiałów fabrycznych. Mimo że w omawianym okresie strój krakowski był popularyzowany przez artystów i chętnie noszony przez patriotycznie usposobioną szlachtę galicyjską, na terenach Małopolski włączonych do Królestwa Kongresowego zaobserwowano fakt „cofania się” krakowskiego stroju ludowego na rzecz wyraźnych wpływów kieleckich i mazowieckich – np. pasiastych zapasek lub sukman przypominających szlachecką czamarę147. 147  T. Seweryn, Strój Krakowiaków…, op. cit., s. 6; J. Kamocki, Wpływy polityczne…, op. cit., s. 66.

Ibidem, s. 37.

146

257


Renata Hołda

ROK OBRZĘDOWY

Polska obrzędowość doroczna ukształtowała się pod wpływem wielu czynników – długotrwałego oddziaływania elementów o różnym pochodzeniu i czasie powstawania. Zaznaczają się w niej zarówno wpływy obce, jak obyczajowość rodzima, elementy pochodzenia słowiańskiego, jak i te będące wynikiem działalności chrystianizacyjnej Kościoła, w warunkach polskich przede wszystkim katolickiego.

Rytm pracy i święta Krakowiaków wyznaczany był przez kalendarz liturgiczny, który łączył się z kalendarzem agrarnym, co nie oznacza jednak, że celebrowano i pielęgnowano wyłącznie obrzędy inicjowane czy aprobowane przez księży. „Dawne obchody były gwarne i hałaśliwe – pisał Jan Stanisław Bystroń – czasami i do awantur dochodziło, co oczywiście nie godziło się z powagą wielkiego święta chrześcijańskiego, spotykamy się więc z zakazami tych głośnych zabaw gromadnych”148. Obrzęd, czyli rytuał, zdefiniować można jako „określone, formalne zachowanie, nie związane jednak z rutynowanymi czynnościami natury technologicznej, posiadające odniesienie do wierzeń w istoty i siły niewidzialne, traktowane jako pierwsza i ostateczna przyczyna wszystkiego”149. Za cechy tak ujmowanego obrzędu uznawane są: intencjonalność, powiązania z akcją (społecznym działaniem), formalność, repetycyjność (powtarzalność) oraz symboliczne oddziaływanie. Oznacza to, że chociaż rytuał wiąże się z wykonaniem określonych czynności, a często także z użyciem substancji i przedmiotów materialnych, jego celem nie jest wytworzenie „czegoś” w rozumieniu praktycznym lub ekonomicznym, ale skuteczne wpłynięcie na „kogoś” lub „coś” albo zademonstrowanie „czegoś”. Przekazuje on wartości i idee, ale może także służyć wzmacnianiu postaw i kreować wspólnotę pamięci. Rytuał nie jest „pustą” formą, jak się często dziś uważa, ale formą wypełnioną znaczeniem. Jednak znaczenie symboli zmienia się w czasie, albo jest zapominane, a wtedy także obrzęd staje się niezrozumiały i wydaje się tylko pozbawioną treści rutynową czynnością. W takim wypadku na ogół pojawia się tłumaczenie – „robimy tak, jak dawniej robiono”.

Adwent Adwent nazywany był dawniej Czterdziestnicą, ponieważ trwał – podobnie jak Wielki Post – siedem tygodni150. Zaczynał się zaraz po św. Marcinie, czyli po 11 listopada, wyznaczając początek zimy, a więc czasu zamierania i bezruchu. Taki sens święta przetrwał w niektórych przysłowiach, np. „Święty Marcin na białym koniu jedzie”, które jednocześnie było nawiązaniem do legendy hagiograficznej tego patrona, przedstawianego jako konny rycerz. Polskie tradycje obchodzenia adwentu ukształtowały się pod wpływem rytu galijskiego, wywodzącego się jeszcze z IV w., który akcentował wymiar eschatologiczny tego czasu, a do liturgii wprowadzał m.in. śpiew hymnu Dies Irae (Dzień gniewu)151. Chociaż w okresie późniejszym pojawiły się wątki radosne, łączone z oczekiwaniem na narodziny Chrystusa, w Polsce przyjęło się obchodzić adwent z powagą, zwłaszcza że od czasów soboru trydenckiego adwent upodobnił się do Wielkiego Postu i należał do religijnych czasów zakazanych. Ludzie poddawali się takim samym ograniczeniom: poszczono, wstrzymywano się od jedzenia mięsa i tłuszczów   Dokładnie, zgodnie z zaleceniami św. Perpeta (zm. 490), miał trwać 56 dni – od 11 listopada do 6 stycznia (do dnia Epifanii, czyli Trzech Króli), od tego odejmowano jeszcze 16 dni świątecznych. Epifanię traktowano jako prefigurację Wielkanocy. 151   G. Bereszyński, Przyjdź Panie, nie zwlekaj. Liturgia i pobożność ludowa Adwentu, „Warszawskie Studia Teologiczne” 2010, R. 23, s. 193. 150

J. S. Bystroń, Kultura…, op. cit., s. 150–151.   V. Turner, Od rytuału do teatru, przeł. M i J. Dziekanowie, Warszawa 2005, s. 129. 148

149

258


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

zwierzęcych. Nie organizowano chrztów, wesel ani zabaw. Zbierano się jednak w domach, gdzie wspólnie pracowano, przędąc albo skubiąc pierze. Spotkania takie pełniły funkcje towarzyskie i sprzyjały poznawaniu się młodych. Powszechnie wierzono, że w okresie adwentu ziemi należy zapewnić spokój, że powinna ona „odpocząć”, w związku z powyższym nie wykonywano żadnych prac polowych, zwłaszcza związanych z poruszaniem ziemi, ryciem w niej czy wbijaniem kołków. W okolicach Jaksic uzasadniano to wierzenie, mówiąc, że „ziemia od tego choruje”152. Wspomniany zakaz formułowano niekiedy bardziej rygorystycznie, przedstawiając jednocześnie groźne skutki jego nieprzestrzegania: „Kto w adwencie orze, tego grunt przez siedem lat nie ma »zadnego spomozenia« (nie rodzi), chociażby go najlepiej uprawiał”153.

Okres od Świąt Bożego Narodzenia do Trzech Króli nazywany był Godami albo Godnimi Świętami. Powszechnie uchodził za przełomowy i najbardziej znaczący czas w roku154. Dni świąteczne rozpoczynała Wigilia, która – chociaż traktowana przez Krakowiaków jako dzień roboczy – była dla nich również dniem szczególnym. Wierzono, że zachowania i uczynki mające miejsce w dzień wigilijny – dobre lub złe – są prognostykiem zachowania w nadchodzącym roku, zgodnie z porzekadłem: „Jaka wigilia, taki cały rok”. Z tego też względu w tym dniu starano się wszelkie prace wykonywać sprawnie i szybko, a od dzieci oczekiwano pomocy i dobrego zachowania. W dzień Wigilii, rzadziej w Boże Narodzenie, w Krakowskiem, w tym także

w okolicach Michałowic, myto się w wodzie, do której wrzucono pieniądze, co miało zapewnić dostatek i zdrowie155. Wierzono, że jeżeli w ten dzień dom jako pierwszy odwiedzi mężczyzna, to cały rok w domu będzie panowało zdrowie, przybycie kobiety zaś traktowano jako niepomyślną wróżbę156. To sprawiało, że kobiety ograniczały wychodzenie z domu, koncentrując się na przygotowaniach wewnątrz. Starały się również niczego nie pożyczać na zewnątrz, by zapobiec w ten sposób niezamierzonemu wydaniu z domu dobrobytu. Konsekwencją takich wyobrażeń były zabiegi mające sens odwrotny – towarzyszące zamiataniu oraz wyrzucaniu śmieci i odpadków. Wierzono, że wykonanie tego typu porządków w Wigilię umożliwiało pozbycie się z domu niechcianego robactwa: much, pająków, pluskiew i innych insektów, które w Galicji – w niezawoalowanej intencji zaszkodzenia nielubianemu dziedzicowi – wyganiane były „na pańskie”157. Początek wieczerzy wigilijnej wyznaczała pierwsza gwiazdka, a do tego czasu powinny być wykonane wszelkie przewidziane prace. Sama wieczerza wigilijna, zwana także pośnikiem, traktowana była z powagą. Uznawano, że przy ławie, a potem już przy stole, powinna zgromadzić się cała rodzina. Do izby, w której spożywać miano wieczerzę, wnoszono snopek, rzadziej cztery snopki z czterech różnych rodzajów zbóż, i stawiano je w kątach. Słomę rozścielano także pod stołem i na stole, który dodatkowo nakrywano obrusem służącym potem jako płachta na ziarno do wiosennego siewu. Na środku układano jeszcze wiązkę siana, na której stawiano potem misę z potrawami. Zdarzało się, że stół wigilijny opasywano powrósłami ze słomy lub łańcuchem, a głowa rodziny, spożywając posiłek, trzymała nogi na siekierze. Słomę wiązano

Z. Wasilewski, op. cit., s. 201.   W. Kosiński, Materiały etnograficzne zebrane w różnych okolicach Galicjii zachodniej, cz. II, „Materiały Antropologiczno-Archeologiczne i Etnograficzne” 1904, t. VII, s. 48. 154   W. Tetmajer, Gody i godnie święta w Krakowskiem, Kraków 1898, s. 1; R. Kantor, Krakowiacy…, op. cit., s. 46.

F. Nowara, op. cit.   S. Polaczek, Wieś Rudawa: lud, jego zwyczaje, obyczaje, obrzędy, piosnki, powiastki i zagadki, Warszawa 1892, s. 107; W. Tetmajer, Gody i godnie święta…, op. cit., s. 1. 157  O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5, op. cit., s. 195; S. Udziela, Krakowiacy…, op. cit., s. 34; W. Tetmajer, Gody i godnie święta…, op. cit., s. 168.

Wigilia i Boże Narodzenie

152

155

153

156

259


Renata Hołda

również w małe pęczki i wykonywano z nich tzw. kopy, krzyże oraz gwiazdy. Zatykano je przy powale, za stragarzem, za ramami „świętych” obrazów oraz nad progiem drzwi wejściowych, a po świętach wynoszono w pole158. Domownicy nie wstawali od stołu wigilijnego. W razie potrzeby mogła to robić tylko gospodyni. Ważnym elementem wieczerzy wigilijnej było łamanie się opłatkiem, rozpowszechnione na polskiej wsi na początku XIX w. Połączono je z dawniejszym zwyczajem, jakim było składanie sobie życzeń, które w zależności od lokalnej tradycji odbywało się przed wieczerzą albo po niej, czasem przyjmując konwencjonalną, rymowaną formułę: „Życzę Ci zdrowia, szczęścia, fortuny, a po śmierci w niebie korony”159. Liczba przygotowywanych potraw była różna, mogło ich być trzy, sześć, dziewięć lub dwanaście. Dużą rolę w tym zakresie, poza miejscowymi zwyczajami, odgrywała zamożność gospodarstwa – biedniejsi musieli się zadowolić mniej wystawnym poczęstunkiem. Jednak i oni przestrzegali zasady, że na stole wigilijnym powinny pojawić się potrawy ze wszystkich roślin uprawianych w danym gospodarstwie, a domownicy zobowiązani byli do skosztowania ich wszystkich, co zapewnić miało urodzaj i dostatek tego pożywienia przez cały rok. Pewne kontrowersje wzbudzały ziemniaki, które na chłopskich stołach pojawiły się późno i nie były wpisane w dawną obrzędowość. We wsiach sąsiadujących bezpośrednio z dzisiejszą gminą Michałowice pod koniec XIX w. unikano nie tylko podawania ziemniaków na wieczerzę, ale powstrzymywano się od ich jedzenia przez całe święta – „aby nie mieć bolaków”160 (czyli wrzodów). Dania przygotowywane kiedyś na ucztę wigilijną zdradzają jej zaduszkowy charakter. Przygotowywano je z takich składników, jak

nasiona grochu i fasoli, suszone owoce i grzyby (wysuszone, a więc bez życia, pozbawione witalności), mak (wywołujący sen, w kulturze ludowej powszechnie kojarzony ze śmiercią), miód (tradycyjny dar ofiarny łączony ze śmiercią, wytworzony przez pszczoły, które nazywano „bożymi robackami” i traktowano ze szczególnym szacunkiem jako pośredników między światami161). Reliktami słowiańskiego kultu zmarłych i obrzędów zadusznych było stawianie na stole dodatkowego nakrycia, pozostawianie na noc otwartych drzwi lub zapalonego światła, a także zapraszanie dusz zmarłych na wieczerzę – odnotowane jeszcze pod koniec XIX w. Chociaż wiele z tych zwyczajów zachowało się do czasów nam współczesnych, ich związek z kultem zmarłych nie jest dziś oczywisty, a tłumaczone są w duchu popularnej filantropii – chęcią otwarcia domu na ludzi samotnych i opuszczonych. Wieczerzę kończono wspólnym pacierzem. Po jego odmówieniu siano spod obrusa oraz resztki potraw wigilijnych i opłatek dostawały zwierzęta hodowlane. Czasem był to opłatek specjalny, kolorowy albo zapieczony z dodatkiem ruty162. Ten ostatni dostawały krowy – miał je zabezpieczyć przed czarownicami, które mogły ukraść albo zepsuć mleko. Po wieczerzy wigilijnej, albo dopiero po powrocie z pasterki, gospodarze szli do sadu i powrósłami ze słomy obwiązywali drzewa owocowe. Na ogół stukali wtedy w pień odwróconą siekierką albo grozili drzewom ścięciem. Zwyczaje takie interpretowane są jako budzenie drzew do życia, wymuszanie wegetacji163. Po wieczerzy rozpoczynał się czas święty. W wyobrażeniach ludowych noc z 24 na 25 grudnia była nocą cudów, czasem, w którym zacierały się granice pomiędzy „tym” i „tamtym” światem: dusze spotykały się z żywymi, woda zamieniała się w wino, a zwierzęta mówiły ludzkim

J. Raźny, Zwyczaje i obyczaje ludu…, op. cit.; M. Wawrzeniecki, Wieś Prandocin (powiat miechowski, gubernia kielecka). Zapiski etnograficzne, „Wisła” 1902, t. 16, s. 76; W. Tetmajer, Gody i godnie święta…, op. cit., s. 3–4. 159  M. Dziwisz, Semper in altum…, op. cit., s. 164. 160   F. Nowara, op. cit. 158

P. Kowalski, Kultura magiczna. Omen, przesąd, znaczenie, Warszawa 2007, s. 485. 162   F. Nowara, op. cit. 163   J. S. Bystroń, Wymuszanie urodzaju na drzewach owocowych, „Lud” 1912, R. 18, s. 99. 161

260


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Od dnia św. Szczepana zaczynali chodzić kolędnicy, na fotografii kolędnicy z Kozierowa, 1930–1939, Michas, sygn. Mf.19.11

głosem164. Wierzono również, że w noc wigilijną można usłyszeć anielskie granie – w tym celu należało obejść chałupę, uderzając trzykrotnie o węgły łyżką, którą spożywano wieczerzę wigilijną165. Jednocześnie był to czas, w którym wstrzymywano się od wykonywania prac i czynności gospodarskich, które nie były absolutnie niezbędne. Rozbudowane zakazy, mające charakter tabuiczny i skrupulatnie niegdyś przestrzegane, dotyczyły takich zajęć, jak motanie kądzieli, przędzenie, tkanie, szycie, tłuczenie kaszy w stępach, mielenie żarnami czy nawet palenie w piecu. Etnografowie na ogół tłumaczyli je jako ograniczenia będące wyrazem dawnej wiary w obecność dusz zmarłych, które można było skrzywdzić lub obrazić przez nieroztropne działania, narażając się tym samym na niekorzystne konsekwencje. Nowsze interpretacje jednak wskazują, że zakazy były elementem po-

magającym odtworzyć konstytutywny dla święta, rajski czas idealny, communitas – czas wspólnoty, początku i końca166. Czasowe zbliżenie światów sprzyjało wróżbom. W wieczór wigilijny na terenie Polski powszechnie przepowiadano pogodę, przyszłe plony, zdrowie członków rodziny. Dziewczęta wróżyły sobie na temat zamążpójścia, nasłuchując, z której strony szczeka pies (stamtąd miał przyjść narzeczony). Gospodarze starali się przewidzieć urodzaj na przyszły rok, tak aby odpowiednio zaplanować zasiewy i uniknąć szkód na skutek niewłaściwych decyzji. Robiono tak również w Raciborowicach: „Na stole – relacjonował informator – układają siano, a pod sianem kładą opłatek i nóż. Jeżeli opłatek sczernieje – to zaraza na pszenicę, a gdy nóż zardzewieje, to zły rok na żyto”167.   W. Klinger, Obrzędowość ludowa Bożego Narodzenia, jej początek i znaczenie pierwotne, Poznań 1926; J. S. Wasilewski, Tabu, Warszawa 2010. 167   J. Raźny, Zwyczaje i obyczaje ludu…, op. cit. 166

S. Polaczek, Wieś Rudawa…, op. cit., s. 49.   W. Kosiński, Materiały etnograficzne…, op. cit., s. 73.

164 165

261


Renata Hołda

Opisana wróżba agrarna występowała w wielu wariantach. Krakowiacy obserwowali dwie strony noża (czy nie zardzewieją) lub – w tym samym celu – wbijali nóż w stragarz. Innym powszechnym zwyczajem było uczestniczenie we mszy odprawianej w kościele o północy, czyli w pasterce. Boże Narodzenie (25 grudnia) było dniem, w którym nadal nie wykonywano żadnych prac gospodarskich, nie sprzątano i nie gotowano obiadu, a dzień spędzano tylko w gronie najbliższej rodziny. Przestrzegano również zakazu spania w dzień, czasem dotyczyło to tylko gospodarza – nie przestrzegając tej zasady, mógł spowodować szkody w przyszłorocznych zasiewach168. Dniem, z którym wiązano wiele znaczeń, był także 26 grudnia, kiedy to na ziemiach polskich obchodzono św. Szczepana, czczonego jako jeden z siedmiu diakonów i protomartyr. Tradycja chrześcijańska wywodząca się z pierwszych wieków naszej ery wskazywała aż na trzy dni związane z kultem tego świętego, jednak w Polsce jego wspomnienie utrwaliło się jako część obchodów bożonarodzeniowych. W świątyniach odbywało się wówczas święcenie ziarna, które gospodarze zabierali ze sobą do kościoła w kieszeni lub w specjalnym woreczku. Najczęściej był to owies, ale w dawnym powiecie miechowskim „dla Dobrodzieja” sypano także tatarkę169. Po mszy obsypywano ziarnem księdza, a przed kościołem – siebie nawzajem. Uważano, że robi się tak na pamiątkę ukamieniowania pierwszego męczennika170, jednak to późna interpretacja, a i w tym wypadku można rozpoznać relikty magicznych zachowań mających na celu przekazanie życiodajnych sił, a tym samym zapewnić obfitość, bogactwo i plenność. Rozsypane zboże przeznaczone było na potrzeby służby kościelnej – organisty i kościelnego, którzy uprzątali je po skończonych uroczystościach. Pewną ilość zboża

zanoszono jednak z powrotem do zagrody, gdzie dodawano je do ziarna przeznaczonego na siew lub sypano pod drzewa owocowe w nadziei, że zapewni to wysokie plony. Niekiedy święcony owies dodawano do karmy dla drobiu, co miało zagwarantować dobrą nośność kur. Wierzono, że rozsiany na polu, powoduje wyginięcie najbardziej dokuczliwych chwastów, przede wszystkim zaś ostu, który był sporym problemem dla większości chłopskich gospodarstw. W dniu św. Szczepana można było uprzątnąć już słomę z izby, w której jedzono wieczerzę wigilijną. Był to również dzień odwiedzin krewnych, a po wsiach zaczynali chodzić kolędnicy z szopką z kukiełkami lub przebrani za postaci znane z Ewangelii opisujących narodziny Jezusa (np. Herod oraz Trzej Królowie). Inni kolędnicy wyobrażali Hetmana, Turka, Ułana, Żydów, Śmierć i Diabła, który miał ogon wypchany plewami z kłującymi szpilkami i dokuczał pannom i dzieciom. Kolędnicy nosili ze sobą ruchomą gwiazdę zrobioną ze starego przetaka, z umieszczoną wewnątrz palącą się świeczką, i dawali przedstawienia, które rozpoczynali przemową adresowaną do gospodarzy, w okolicach Michałowic zaczynającą się od frazy: „Usiądę, usiądę ale czuwać będę, bo Turek zbrojny powróci z wojny / Oto ja sługa jego, poproszę o krzesło dla niego”171. Kolędników starano się przyjąć i obdarować jak najlepiej. Decydowała o tym nie tylko gościnność. Obawiano się, że urażeni i pozbawieni datków kolędnicy naśmiecą złośliwie w izbie lub zrewanżują się „złym słowem”, wywołując skutki szkodliwe dla ludzi i zwierząt. W Krakowskiem kawalerowie po „okolędowaniu” przychodzili do domów panien rozbierać choinkę, zwaną sadem. Wisiała ona od Wigilii u powały, czubkiem w dół, i udekorowana była jabłkami, orzechami oraz ozdobami z opłatka172.   Gdy weszła kolęda, dokument dźwiękowy, Michałowickie Archiwum Społeczne, [on-line], http://michas. org.pl/items/show/324 [dostęp: 15.02.2018]. 172  T. Sewery, Podłaźniki…, op. cit., s. 14–15. Zob. także: Gdy weszła…, op. cit. 171

W. Tetmajer, Gody i godnie święta…, op. cit., s. 7.   J. Wiślicki, op. cit., s. 56. 170   S. Udziela, Krakowiacy…, op. cit., s. 38. 168 169

262


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

W folwarkach zlokalizowanych w pobliżu Michałowic (Młodziejowice, Książniczki) zwyczajowo po Nowym Roku służba (parobki, furmani, „dziewuchy”) „zmieniała miejsce” – to znaczy przenosiła się do nowego pracodawcy.

Trzech Króli Święto Trzech Króli, posiadające swój wymiar liturgiczny, kończyło okres Godów. W dniu tym święcono wodę, kredę, srebro i złoto (na ogół pieniądze – dukaty z wizerunkiem Matki Bożej, lub biżuterię), a mniej powszechnie kadzidło i mirrę. Po powrocie do domu na drzwiach rysowano kredą znak krzyża lub litery K+M+B173. Krzyżami oznaczano również drzwi budynków, w których trzymane były zwierzęta. Zwyczaj ten, nawiązujący do liturgii dnia, miał również znaczenie apotropaiczne. Składały się na nie znaki krzyża – uznawane za skuteczny środek odpędzający demony i czary174 – oraz inicjały trzech mędrców-magów, stosowane w tym charakterze od czasów średniowiecza w całej chrześcijańskiej Europie. Wierzono, że mirra i kadzidło zabezpieczały dom przed dostępem sił nieczystych, były także skutecznym lekarstwem „na przelęknienie”. Święcona kreda miała zastosowanie w weterynarii, w praktykach magicznych i w przypadku kontaktów z duchami. Woda poświęcona w dzień Trzech Króli („trzechkrólowa”) była wykorzystywana w zabiegach magicznych związanych z hodowlą bydła oraz z zapewnieniem urodzaju. Także i ona była uniwersalnym apotropeionem. Ze względu na przypisywane jej właściwości kropiono nią całe obejście, a dodatkowo wylewano niewielką ilość pod próg. Woda ta była również używana „do pokropienia” w wypadku wizyty księdza, np. z okazji bożonarodzeniowej kolędy. W święto Trzech Króli pieczono specjalny rodzaj pieczywa w kształcie półksiężyca lub pod O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5, op. cit., s. 248.   S. Udziela, Krakowiacy…, op. cit., s. 45.

173

Kolędnicy w przebraniu ułana w ozdobnych chełmach, Michas, sygn. Mf.43.02, Mf.43.03

174

263


Renata Hołda

kowy, tzw. szczodraki. Dawno je sąsiadom i kolędnikom, z reguły młodszym dzieciom, które dostawały je za życzenia i śpiew175.

Chociaż czynność i zamierzony skutek przedstawione są dość dokładnie w zaprezentowanym opisie, jeżeli wykluczyć pomyłkę, prawdopodobnie doszło do nałożenia się dwóch różnych czynności z zakresu magii ochronnej. Mniejsze niż gromnice świeczki, zwane błażejkami, święcono w dzień św. Błażeja, czyli 3 lutego. Patrona tego czczono jako jednego z Czternastu Świętych Wspomożycieli, którzy – jak wierzono – na skutek specjalnej łaski udzielonej im przez Boga, wezwani w sytuacji krytycznej, w sposób zobowiązujący i bezpośredni ratują człowieka z opresji179. W dniu tego patrona odbywało się nabożeństwo, którego celem było wyleczenie lub zabezpieczenie przed bólami gardła. Ksiądz przykładał dwie skrzyżowane świece do szyi wiernych, odmawiając przy tym modlitwy z prośbą o wstawiennictwo pobożnego biskupa180. W Polsce w dniu tego patrona powszechnie święcono jabłka, które miały chronić przed bólem gardła, oraz świeczki pomocne w czasie burzy. Utrzymywano, że dym z tych świeczek, wciągnięty trzykrotnie przez nos, ma właściwości lecznicze. Także wosk z poświęconej gromnicy uważany był za skuteczny środek leczniczy, pomagający w przypadku „przelęknięcia się” dziecka. W ciągu roku zapaloną gromnicę stawiano w oknach podczas burzy jako ochronę przed piorunami, a także dawano do ręki osobie umierającej, a potem stawiano u wezgłowia trumny, aby całkowicie się wypaliła181. Zapalona gromnica wstawiona w naczynie klepkowe i puszczona na wodę pomagała odnaleźć topielca182.

Matki Boskiej Gromnicznej (2 lutego) We współczesnej liturgii kościelnej święto to nosi nazwę Ofiarowania Pańskiego, jednak ludowa tradycja obchodziła je jako Święto Oczyszczenia Najświętszej Panny Marii, wierząc, że upamiętnia ono dzień, w którym Matka Boża 40 dni po urodzeniu Syna poszła – jak każda wiejska kobieta – do wywodu. Było to zatem święto maryjne, ale też szczególne święto kobiet. Kobiety udawały się w tym dniu do kościoła, gdzie podczas specjalnego nabożeństwa święcono woskowe świece, zwane gromnicami. Wielkość świecy i jej grubość świadczyły o zamożności rodziny oraz o jej pobożności. Świece były ozdabiane zielonymi gałązkami i wstążeczkami. Niekiedy świecę przewiązywano pasmami lnu – „na pamiątkę tego, że Matka Boska przędła”, a potem używano ich przy leczeniu ludzi i zwierząt176. Po uroczystości kościelnej kobiety starały się przynieść odpaloną od świec kościelnych gromnicę, a pochodzącym z niej dymem na futrynie drzwi nad progiem rysowano krzyż, wierząc, że będzie on chronił od ognia i uderzenia piorunem177. Opalenie gromnicą włosów na głowie chroniło przed bólami głowy, a okadzanie krów dymem chroniło je przed „urocznym” spojrzeniem, a zwłaszcza przed złośliwością czarownic. W podobnej intencji wykonywano inny, dość skomplikowany zabieg, który zrelacjonował pod koniec XIX w. mieszkaniec okolic Michałowic: „W Matkę B[oską] Gromniczną, gdy się oświęci gromnicę to krowie w rogach zrobi się otwór nożem i otwór ten zapuści się błażejkiem, żeby czarownica nie zczarowała mleka”178.

J. Huizinga, Jesień średniowiecza, Warszawa 2003, s. 206–207. Poza św. Błażejem do grona wspomożycieli zaliczano także: św. Barbarę, św. Katarzynę z Aleksandrii, św. Małgorzatę z Antiochii, św. Achacego, św. Cyriaka, św. Dionizego, św. Erazma, św. Eustachego, św. Idziego, św. Jerzego, św. Krzysztofa, św. Pantaleona oraz św. Wita. Po soborze trydenckim kult Świętych Wspomożycieli mocno ograniczono. 180   Żywoty świętych pańskich na każdy dzień w roku według Kalendarza Rzymskiego opracował O. Hugo Hoever, Olsztyn 1989, s. 48. 181   H. Biegeleisen, U kolebki…, op. cit., s. 340. 182   J. Świętek, Lud nadrabski, Kraków 1893, s. 102. 179

O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5, op. cit., s. 229.   H. Biegeleisen, U kolebki. Przed ołtarzem. Nad mogiłą, Lwów 1929, s. 337. 177   S. Udziela, Krakowiacy…, op. cit., s. 48. 178   F. Nowara, op. cit. 175 176

264


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Zapusty

płci – mężczyźni zakładali suknie kobiece, a kobiety przebierały się za mężczyzn186. W zwykłym czasie zamiana taka była nie do pomyślenia187, w zapusty – dozwolona i obrazująca wyjątkowość czasu, w którym normalny porządek jest zawieszony. W orszakach prowadzono również „zwierzęta” – kozę z ruchomą paszczą, a także niedźwiedzia, wilka czy barana. Przemarszom towarzyszyły śpiewy, parodie, figle i żartobliwe przemowy. We wtorek lub nawet w Środą Popielcową, mimo licznych zakazów piętnujących „naganne obyczaje ludu”188 oraz prób niedopuszczenia do takich zebrań, urządzano zabawy i uczty:

Zapusty były okresem wesel i zabaw. Szczególnie obchodzone były ich trzy ostatnie dni, zwane powszechnie kusymi dniami, mięsopustem, ostatkami lub dniami diabelskimi: W zapusty, kto żyw, pragnie się zabawić, bo powiadają, i diabłu trzeba świeczkę zaświecić. Po narodzeniu Pana Jezusa moc czartowska została złamana, więc diabeł strasznie rozpaczał. Pan Jezus ulitował się nad nim i darował mu trzy ostatnie dni karnawału. Więc kiedy Pan Jezus pozwolił, to też hula diabeł i kusi, kogo może183.

Zapewne w interpretacji tej pojawiają się refleksy kazań i nawoływań do wstrzemięźliwego obchodzenia tego okresu, traktujących żywiołową zabawę, do której w tych dniach dochodziło, za nieodpowiednią. Po wsiach chodziły grupy przebierańców:

Często zdarzy się, że posłuszna radom i upomnieniom księdza proboszcza Zwierzchność gminna nie pozwala na urządzanie muzyki i tańców w karczmie. Jednak ostatki przecież i w tych miejscowościach, gdzie nawet muzyki niema, zaliczają się do dni, w których trzeba się koniecznie dobrze zabawić, tłusto i obficie podjeść i rozweselić trunkiem. […] Gospodarze zabijają wieprzaka. Lub jeżeli ich na to nie stać kupują kiełbasy, słoniny lub wędzonki, gospodynie pieką chrust, zwany trzaskaczami, grzanki t. j. hułki krajane maczane w jajku i wypiekane na smalcu, placki, pierogi z kapustą lub ze serem, a więcej obyte w świecie smażą pączki189.

Trwa dotąd zwyczaj między krakowskim ludem, że w ostatnie dnie mięsopustu, wyrostki ubierają się w białe koszule, przepasane powrósłem lub pasem z kolorowego papieru, biedniejsi w kożuchy kudłami na zewnątrz wywróconemi: na głowę wkładają kołpaki spiczaste, strojne we wstążki, choinę i świecidła; w ręku trzyma każdy laskę z toporkiem, a jeden koszyk, gdzie podarki gromadzi. Tak obchodzą całą wieś od chałupy do chałupy184.

W powszechnym rozbawieniu uczestniczyły także zamężne kobiety, które urządzały w swoim gronie zabawę. Spotykały się w karczmie, przynosząc ze sobą worki z popiołem. Jeżeli spotkały jakiegoś mężczyznę, brudziły go nim, zabierały mu czapkę lub inne przedmioty, zmuszając, aby je „wykupił”, to znaczy zafundował im alkohol. Do karczmy przywożono lub przyprowadzano mężatki, które wyszły w ciągu ostatniego roku za mąż. Także i one zobowiązane były do wykupu, tym samym dołączając do grona starszych mężatek. Niekiedy

Tak ubranego młodego mężczyznę, wędrującego po wsiach z wierszowanymi oracjami i zbierającego datki, nazywano Zapustem185. W innych orszakach chodzili chłopcy ubrudzeni sadzami, umalowani i przebrani za babę z dzieckiem, dziada, Cygana i Cygankę, Żyda, Turka, diabła, śmierć, czasem także żandarma. Niektórzy ubierali się w stroje charakterystyczne dla innej

S. Czaja, op. cit., s. 43.  R. Kantor, Symboliczna funkcja…, op. cit., s. 26. 188   S. Czaja, op. cit., s. 41. 189   Ibidem, s. 42. 186

S. Czaja, Zapusty, „Lud” 1906, t. 12, s. 136. 184   J. Wiślicki, op. cit., s. 59. 185  O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5, op. cit., s. 265–266. 183

187

265


Renata Hołda

dziewczętom, które „nie wydały się”, a zdaniem współczesnych już powinny, przywiązywano na sznurze do szyi kloce drewna (kłody), które musiały ciągnąć, a na ich głowy zakładano wieńce z grochowin – oznakę ich staropanieństwa. Pod wieczór zgromadzone w karczmie kobiety wraz z dopuszczonymi już do zabawy mężami organizowały tańce, przy czym najważniejsze były te wykonywane „na len” i „na konopie”. W ich trakcie podskakiwano do góry, wierząc, że zapewni to pożądany, wysoki wzrost tych roślin190. W Popielec, zwany również Wstępną Środą, w kościele odbywało się nabożeństwo, połączone z posypywaniem głowy popiołem. Tradycyjnie do tego celu służył popiół pochodzący z gałęzi i cierni spalonych podczas nabożeństwa w Wielką Sobotę. Wielki Post był czasem wyrzeczeń. Rygorystycznie przestrzegano nakazu niejedzenia mięsa, wstrzymywano się także od spożywania nabiału i tłuszczów zwierzęcych, przy przygotowywaniu i maszczeniu potraw używając olejów roślinnych. Nie organizowano wesel, zabaw ani biesiad w karczmie, nie grała muzyka. Wstrzymywano się również od świeckich śpiewów. Ten zwyczaj odnotował z satysfakcją więcławicki proboszcz:

Każda z sześciu niedziel Wielkiego Postu posiadała swoją nazwę zwyczajową, na ogół różną od tej przewidzianej liturgią.

Śródpoście W czwartą niedzielę Wielkiego Postu lub tuż przed Wielkim Tygodniem odbywał się w Krakowskiem „pogrzeb żuru”, należący do obrzędów o niejasnej symbolice. W materiałach etnograficznych pochodzących z XIX w. znajdują się sformułowania wskazujące, że już wówczas informatorzy opisywali go, wspominając swoją młodość192. Niemniej w niektórych okolicach był praktykowany do II wojny światowej, a pewne jego elementy przetrwały w formie zabawowej do dzisiaj. Zwyczaj ten polegał na zakopywaniu lub gromadnym rozbijaniu starego garnka, w którym w czasie Wielkiego Postu gotowano żur, przy czym czynnościom tym towarzyszyła zabawa. Istnienie tego zwyczaju wiązano na ogół z koniecznością zaznaczenia „przełomu”, czyli zbliżającego się końca okresu, którego „symbolem” postny żur193. W niedzielę poprzedzającą Niedzielę Palmową topiono kukłę symbolizującą zimę i śmierć. Należy jednak podkreślić, że obrzęd ten, zresztą dość lakonicznie opisany przez Kolberga, w 2. połowie XIX stulecia pod Krakowem był już słabo znany. Wybitny etnograf odnotował nawet, że „O topieniu bałwana mało już nawet wiedzą i po wsiach”, jego powszechność sytuując raczej w okresie staropolskim194. Konstatacje te są zgodne z ustaleniami późniejszych etnografów, którzy na przełomie XIX i XX w. zarejestrowali tę praktykę obrzędową głównie na obszarze Polski zachodniej, choć potwierdzali, że wcześniej mogła być ona powszechna na terenie całej Słowiańszczyzny195.

Nasz lud z gruntu religijny prawdziwie też w duchu kościoła św. katolickiego post obchodzi, poczytując sobie nawet wszelki śpiewy, oprócz pobożnych, za grzech. Rozrzewniła mię, a zarazem ucieszyła niedawno odpowiedź kilkonastoletniej dziewczynki z Więcławic. Słyszałem jak nieraz nuciła krakowiaki, jakich wielką ilość umie. Spotkawszy ją porządkującą w sadku, zdziwiony, że w milczeniu pracuje, zapytałem: a cóż to Helenko, czyś zmartwiona z czego, że tak smutno pracujesz? Dlaczegóż nie śpiewasz? A bo w poście, każdy powinien być smutny, odpowiedziało dziewczę, a śpiewać w poście to przecież grzech, proszę jegomości191.

J. Świętek, Lud…, op. cit., s. 104.   J. Wiślicki, op. cit., s. 61. 194  O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5, op. cit., s. 273. 195   J. Klimaszewska, Doroczne obrzędy ludowe, [w:] Etnografia Polski. Przemiany kultury ludowej, t. II, red. M. Biernacka, M. Frankowska, W. Paprocka, Wrocław– Warszawa–Kraków–Gdańsk 1981, s. 129. 192 193

O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5, op. cit., s. 269–270.   P. Gosławski, Korespondencyja z pod Michałowic, „Gazeta Kielecka” 1876, nr 37. 190

191

266


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Niedziela Palmowa

lub sznurem, który później służył jako bat. Chociaż niewątpliwie przy ich wykonywaniu istniał pewien element rywalizacji, nie przypominały one w żadnym wypadku dzisiejszych rekordowo wysokich palm, których konkursy odbywają się np. w Rabce i Lipnicy Murowanej. Dawniej w Krakowskiem poświęcone już, duże palmy rozplatano (często dopiero w Wielki Czwartek lub w Wielką Sobotę), a ich części (pojedyncze gałązki, witki) wykorzystywano do robienia niewielkich krzyżyków zatykanych w polach i przybijanych nad wejściem do chałup – miały one za zadanie chronić domowników oraz ich majątek przed różnymi nieszczęściami i siłami demonicznymi. Wierzono, że wbite w ziemię uprawną, chronią przed nawałnicami, burzami, gradem i „gniewem płanetnka”197 – ducha lub człowieka mającego wpływ na chmury gradowe. Przekonania na ich temat odnotowano także w Michałowicach198. Wierzono również, że kto znajdzie podczas żniw taki krzyżyk w polu i wyciągnie go zębami, nie będzie cierpiał od ich bólu przez cały rok. Oracz zabierał ze sobą w pole palmę wielkanocną, święcone zioła oraz kromkę chleba, którą wkładał pod pierwszą skibę. We wsi Rudawa gospodarz wyruszający na pierwszy siew ocierał biczysko o święconą palmę i dopiero wtedy używał go do wypędzania koni ze stajni, a bydła z obory199. Przy pierwszym wiosennym wypędzie bydła gospodynie uderzały palmą krowy, w nadziei, że będą takie jak bazie – czyli tłuste i błyszczące. Palma lub pojedyncze gałązki z niej wyciągnięte, zamoczone w święconej wodzie, służyły do pokrapiania bydła albo – spalone – do jego okadzania, w przypadku chorób lub po ocieleniu krowy. Palmowa Niedziela była uznawana za dzień szczególny, co znalazło swoje odzwierciedlenie w folklorze. Wierzono, że diabły – na ogół unikające miejsc poświęconych – koniecznie muszą

Niedziela Palmowa, zwana także Niedzielą Kwietną, rozpoczynała cykl obrzędów wielkanocnych. Najpopularniejszym zwyczajem związanym z tym dniem było święcenie palm. Religijna interpretacja uzasadniała, że jest to pamiątka wjazdu Chrystusa do Jerozolimy, jednak w zwyczaju tym można odnaleźć elementy przedchrześcijańskie. Były one związane z wiarą w ożywczą moc zielonej gałęzi, którą przez kontakt (uderzenie, dotyk) można przekazać osobom i zwierzętom, zapewniając tym samym płodność i zdrowie. Poza tym aspektem, w zwyczaju święcenia palm uwidaczniała się również magia ochronna, podyktowana chęcią zabezpieczenia inwentarza, zasiewów i plonów. W Niedzielę Palmową przynoszono do kościoła własnoręcznie sporządzone palmy, wykonane z kilku gałązek drzew, przede wszystkim wierzby z baziami, leszczyny, trzciny, czasem jałowca lub cisu, z dodatkiem bukszpanu i mirtu. Wiązka była przyozdobiona kwiatami, wstążeczkami, czasem niewielkimi obrazkami dewocyjnymi. Materiały etnograficzne zebrane na przełomie XIX i XX w. z dzisiejszej gminy Michałowice i obszarów sąsiednich196 pozwalają wnioskować, że w okolicy święcono dwa rodzaje palm. Pierwszy reprezentowały tzw. różdżki, których wysokość nie przekraczała zapewne 60 cm. Po poświęceniu przynoszono je do domu i połykano pewną ilość baziek („bagniątek”), co – jak wierzono – zapewniało ochronę przed bólami gardła. Pozostałą część przechowywano w całości, zatykając w strzechy lub we wnętrzu domu za świętymi obrazami, a w czasie burzy umieszczano w oknach wraz z gromnicą. W podobny sposób zabezpieczano również okna obory. Drugi typ palmy był wiązką żywych gałązek sporych zapewne rozmiarów. Aby utrzymać je razem i zabezpieczyć – zwłaszcza palmy robione przez pasterzy – obwiązywano je rzemieniem

O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 8: Krakowskie, cz. III, Wrocław–Poznań 1979, s. 49; S. Udziela, Krakowiacy…, op. cit., s. 49. 198  O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 8, op. cit., s. 51. 199   S. Polaczek, Wieś Rudawa…, op. cit., s. 51. 197

196   Materiały do opisu wsi…, op. cit.; zob. także: R. Kantor, Krakowiacy…, op. cit., s. 52–53.

267


Renata Hołda

w ten dzień udać się do kościoła i wysłuchać przewidzianej na ten dzień Ewangelii. To sprawiało, iż wszystkie zakopane skarby, których na co dzień strzegły, pozostawione tym razem bez opieki, mogły zostać znalezione przez człowieka. Wierzono bowiem, że w Niedzielę Palmową pieniądze, złoto oraz kosztowności zdobyte nieuczciwie i ukryte w ziemi „przesuszają się” czy „przepalają” w błękitnym płomieniu na powierzchni ziemi200. W Niedzielę Palmową wsie pod Krakowem obchodzone były przez pucherów (pucherników, pucheraków) – chłopców z twarzami usmolonymi sadzą, ubranych w kożuchy przepasane powrósłami, w wysokich, szpiczastych czapkach ze słomy, potem ozdobionych paskami kolorowego papieru, z drewnianym młotkiem na długim stylisku. Chodzili oni od domu do domu, skandując oracje, a uderzeniem młotka akcentowali co trzecie słowo. Za życzenia otrzymywali na ogół dwa jaja201. Zwyczaj ten, wywodzący się z początków XVII w., w pierwszych dekadach XX w. zarejestrowano w 50 miejscowościach leżących na północ od Krakowa, odnotowując jego największą żywotność na terenie parafii Zielonki. Badająca ten fenomen Irena Łopuszańska, łączyła to z faktem, że świątynia w tej miejscowości aż do 1878 r. była filialnym kościołem krakowskiej kolegiaty św. Anny, związanej ze środowiskiem akademickim, z którego wywodzi się zwyczaj wielkanocnego zbierania datków przez ubogich żaków. Po wprowadzeniu zakazów urządzania go w Krakowie (1620) przeniknął on na wieś, stając się elementem kultywowanej do dzisiaj tradycji. Zasięg występowania tego podkrakowskiego zwyczaju na przełomie XIX i XX w. wyznaczała północna granica Galicji, nie pojawił się on na terenie Królestwa Polskiego. „Pucheroki” w omówionej formie występowały jednak na terenie Raciborowic oraz we wsiach graniczących z dzisiejszą gminą Michałowice,

m.in. w Bibicach, Boleniu, Bosutowie, Garlicy Murowanej, Węgrzcach i Zesławicach202. Warto jednak zaznaczyć, że w połowie XIX stulecia w powiecie miechowskim (w zaborze rosyjskim) odnotowano podobny zwyczaj, także praktykowany przez chłopców w Niedzielę Palmową, nazywany „Koniarzem”: „Zwykle najzręczniejszy chłopak we wsi, ubrany dziwacznie, z młotkiem w ręku siada na kij, którego koniec wyobraża łeb koński. Gromada jego popleczników towarzyszy Koniarzowi jak go nazywają, od chałupy do chałupy”203. Jak widać, zbieżności dotyczyły zarówno terminu obrzędu, jak i scenariusza występów, niektórych rekwizytów oraz towarzyszących zwyczajowi przemów, z których ta zaczynająca się od incipitu: „Dopierośmy się dowiedzieli o Kwietnej Niedzieli”, znajdowała się w repertuarze pucheroków.

Triduum Paschalne W okresie Wielkiego Tygodnia gospodarze starali się chociaż w drobnym zakresie zapoczątkować wszystkie prace związane z uprawą roli, wierząc, że w ten sposób zapewnią sobie dobre plony – podobnie postępowano na polach w Więcławicach i Młodziejowicach204. Mieszkańcy wsi uczestniczyli w wielkotygodniowych nabożeństwach, a także przystępowali do spowiedzi. Zwyczajowo starano się wyspowiadać najpóźniej do Wielkiego Czwartku, gdyż następnego dnia spowiadali się jedynie „najwięksi grzesznicy”. W Wielką Środę lub Wielki Czwartek, a czasem po prostu w Wielkim Tygodniu, młodzież paliła „Judasza” – miała to być kukła udająca zdradliwego ucznia Chrystusa, którą przy akompaniamencie żartów obijano i wyrzucano poza granice wsi. Jako „Judasza” wykorzystywano cza I. Łopuszańska, Puchery, „Rocznik Muzeum Etnograficznego w Krakowie” 1966, t. 1, s. 129–140. 203   J Wiślicki, op. cit., s. 61. 204   Korespondencyja z pod Michałowic, „Gazeta Kielecka” 1876, R. 8, nr 29. 202

200  Z. Wasilewski, op. cit., s. 201; J. Świętek, Lud…, op. cit., s. 104; O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 8, op. cit., s. 40. 201  O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5, op. cit., s. 277.

268


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Stanisław Nawara z klekotką, Raciborowice, fot. L. Węgrzynowicz, 1925, AMEK, nr inw. III/5693/F; sygn. miejsca III/6469

sem kota, którego wsadzano do garnka z popiołem i toczono lub zrzucano z dachu205. W Wielki Czwartek, po nabożeństwie kościelnym, zawiązywano dzwony i nie używano ich aż do Wielkanocy. W trakcie ostatniego dzwonienia poruszano drzewami owocowymi, aby zapewnić sobie obfitość owoców. Potem, aż do rezurekcji, używano tylko różnego rodzaju drewnianych kołatek i grzechotek, które wydawały głuchy dźwięk. Potrząsano nimi w trakcie nabożeństwa wielkopiątkowego, a także w drodze do kościoła i przy okazji powrotu. W Raciborowicach w okresie międzywojennym wielkanocne kołatki nazywano „kłapaczami”, a poza nimi przed kościołem św. Małgorzaty używano terkotki skrzynkowej, nazywanej tutaj tarapatą – rzadkiego dziś ludowego instrumentu drewnianego (z elementami metalowymi) napędza-

nego ręcznie korbką, który wydawał dźwięki przypominające wystrzały206. W Wielki Piątek wcześnie rano udawano się do rzek i potoków (koniecznie nad wodę bieżącą), aby tam się umyć, odmawiając przy tym modlitwy do ran Chrystusa. W czasie tych czynności obowiązywał nastrój ciszy i skupienia. Kąpiel taka – jak wierzono – przyczyniała się do zaniku chorób skórnych, różnych wyprysków, zabezpieczała zdrowie i urodę. Liturgiczna pamiątka śmierci Chrystusa oddziaływała na zachowania ludzi, którzy postępowali tak, jakby umarł ktoś z domowników,   Fotografie w zbiorach Muzeum Etnograficznego w Krakowie: AMEK, nr inw. 5693 III F, 5694 III F, 5695 III F. Na temat „tarapaty” oraz wydawanych przez nią dźwięków zob. informacje na stronie projektu „Polskie ludowe instrumenty muzyczne”, [on-line], http://ludowe.instrumenty.edu.pl/pl/instruments/show/instrument/4649 [dostęp: 10.12.2018]. 206

S. Udziela, Krakowiacy…, op. cit., s. 50–51.

205

269


Renata Hołda

rego święcono wodę i ogień. Przed kościołem lub w okolicach cmentarza palono ognisko, do którego wrzucano gałęzie tarniny. Pod Krakowem nazywano to „paleniem korony cierniowej”. Po zakończonych uroczystościach ogarki („tornie”), a także poświęconą równocześnie wodę zanoszono do domu. Przedmiotom poświęconym w Wielką Sobotę przypisywano moc ochrony przed złem, od ogarków przyniesionych z kościoła starano się rozpalić „nowy” ogień w piecu. Wodę poświęconą w Wielką Sobotę nazywano „chrzcielnicą” i używano w razie konieczności szybkiego ochrzczenia dziecka pod nieobecność księdza (np. w przypadku zagrożenia niemowlęcia śmiercią). Zwyczaje palenia ciernistych gałęzi oraz święcenia ognia i wody tłumaczono na ogół odnosząc się do wydarzeń pasyjnych. Warto jednak podkreślić, że tarnina – podobnie jak głóg i inne rośliny mające kolce – uchodziła powszechnie za apotropeion, chroniący przed demonami, posiadający również własności oczyszczające, spotęgowane w omawianym przypadku przez analogiczną moc ognia. Sens obrzędu polegałby zatem na oczyszczeniu, zniszczeniu zła i zrobieniu miejsca dla dobra. Niewątpliwie symbolika ta nie kłóci się z przesłaniem przygotowań do Wielkiej Nocy, niemniej wykazuje szersze i bardziej ogólne odniesienia. Ważnym elementem przygotowań do świąt było zdobienie jajek, w zależności od techniki zwanych pisankami, kraszankami lub skrobankami. Kolorowe jajka nacierano smalcem, aby były bardziej błyszczące. Jajko – symbol utajonego, zdolnego do odradzania się życia – komponowało się z treściami, jakie Kościół chciał przekazać wiernym, ilustrując jedną z tajemnic wielkanocnych. Jednak sama tradycja zdobienia jajek jest znacznie starsza i wykraczająca poza Słowiańszczyznę. Ze względu na pogańskie konotacje początkowo Kościół sprzeciwiał się spożywaniu jaj w okresie Wielkiej Nocy. Do obrządku chrześcijańskiego włączono je dopiero w XII w., zalecając ich święcenie. Pierwsze wzmianki o święceniu malowanych jajek na ziemiach polskich pochodzą z tego właśnie okresu. Jeszcze w 2. połowie XIX w.

Tarapata wielkanocna, Raciborowice, AMEK, nr inw. III /5695/F, sygn. miejsca III/6468

i respektowali zakazy analogiczne do obowiązujących w przypadku śmierci członka rodziny. Bywało zatem, że w domach zasłaniano okna, zatrzymywano zegary, mówiono szeptem i przestrzegano zasad, by nie piec chleba, nie rąbać, a także nie wykonywać żadnych czynności związanych z motaniem, przędzeniem i szyciem. Obowiązywał również post. Czasowe odejście Jezusa sprawiało, że – jak wierzono – aktywizowały się wszelkie siły demoniczne, a także czarownice, które posiadać miały wówczas szczególną moc szkodzenia bydłu. Pilnowano więc obory, a także nie wypożyczano niczego z domu, aby zapobiec stratom w dobytku. Uważano, że jest to czas, w którym ze względu na czasową śmierć Boga zagrożone jest istnienie świata. Wierzono, że ogniwa łańcucha, którym Michał Archanioł związał Diabła (Lucyfera) i przykuł go do słupa pośrodku piekła, pękają pojedynczo przez cały rok i w Wielki Piątek tylko jedno ogniwo dzieli złowrogiego demiurga od wolności – gdyby i ono się rozerwało, nastąpiłby Sądny Dzień207. W Wielką Sobotę, najczęściej rano, w kościele organizowano nabożeństwo, podczas któ O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 8, op. cit., s. 19.

207

270


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

do malowania jaj przywiązywano olbrzymią wagę, nie poszukując w tym bynajmniej sposobów twórczej samorealizacji lub rozrywki, ale uznając za czynność, której zaniedbanie może wywołać w kosmosie poważne skutki, a nawet spowodować koniec świata. Przedświąteczne malowanie jajek traktowane było zatem jako czynność gwarantującą jego dalsze istnienie. Poza jajkami święcono też inne pożywienie (kiełbasa, słonina, szynka, chleb, ser, masło, chrzan). Niekiedy do święconego dokładano ziemniaki-sadzeniaki, które potem jako pierwsze były rzucane w ziemię. Żywność do poświęcenia noszono w dużych koszach lub skrzynkach, a także w białych obrusach, które służyły potem jako płachta na siewne zboże. Zwyczaj święcenia pożywienia – dzisiaj jednoznacznie kojarzony z polską Wielkanocą i będący niejako jej symbolem – w przeszłości nie był praktykowany powszechnie. Czasowo np. zanikał na terenie Górnego Śląska208, a do II wojny światowej, poza środowiskiem dworskim, nie był znany również na Kaszubach209.

Wielka Niedziela i Poniedziałek Wielkanocny Wielka Niedziela w liturgii chrześcijańskiej jest uznawana za najważniejsze święto w roku. Za ważne wiosenne obchody uznawał ją także lud krakowski. Wczesnym rankiem odbywała się msza, zwana rezurekcją, w której starano się uczestniczyć. Przed wyjściem do kościoła gospodarz obchodził zagrodę, pobrzękując kluczami – wierzono, że w ten sposób wyprowadza z obejścia myszy i szczury210. Ważnym elementem mszy   D. Simonides, Doroczne zwyczaje i obrzędy. Ich antropologiczna funkcja, [w:] Kultura ludowa śląskiej ludności rodzimej, red. D. Simonides, P. Kowalski, Wrocław– Warszawa 1991, s. 298. 209  R. Kukier, Kaszubi bytowscy. Zarys monografii etnograficznej, Gdynia 1968, s. 249. 210   W. Kosiński, Materiały etnograficzne…, op. cit., s. 65. 208

Klekotanie na kłapaczu i tarapacie przed kościołem w Wielki Piątek, Raciborowice, fot. L. Wegrzynowicz, 1925, AMEK, nr inw. III/5694/F, sygn. miejsca III/6470

271


Renata Hołda

była procesja, która trzykrotnie obchodziła kościół. Powszechnie wierzono, że żadna czarownica nie może do końca w uczestniczyć w rezurekcji, toteż bacznie obserwowano kobiety opuszczające kolumnę po drugim okrążeniu – pozwalało to ustalić, która kobieta (rzadziej mężczyzna) ma moc szkodzenia. Z kościoła wracano w pośpiechu – szybki powrót do domu był dobrym prognostykiem, gdyż oznaczał sprawnie przeprowadzone żniwa. Przygotowywano również uroczyste śniadanie, w trakcie którego jedzono święcone dzień wcześniej pożywienie. Pierwszą potrawą, przy której składano sobie życzenia, było jajko. Dzieci dostawały całą pisankę, a po złożeniu życzeń stukały się jej węższym końcem. Brak uszkodzeń oznaczał, że złożone życzenia były szczere i się spełnią. Uważano, że nic święconego nie powinno się zmarnować. Po śniadaniu starannie zbierano skorupki poświęconych jaj. Zakopywano je w kretowisku, aby – jak tłumaczono – kury nie gubiły jajek, wierzono też, że zakopane w polu, sprzyjać będą wiązaniu się twardych główek kapusty211. Zanotowano również zwyczaje związane z rozrzucaniem skorupek jajek na obsianym oziminą polu, toczenia lub podrzucania jajek w celu zapewnienia dobrego wzrostu zboża. Także inne niezjedzone resztki święconego były palone lub zakopywane. Kości ze zjedzonego mięsa były wtykane do nor polnych szkodników, a także dawane psu. Wierzono, że tak nakarmione zwierzę nigdy nie zachoruje na wściekliznę. Wielką Niedzielę spędzano w domu, powstrzymując się od wszelkiej pracy, nie przygotowując nawet – poza śniadaniem – żadnego pożywienia. Poniedziałek Wielkanocny kojarzy się najczęściej z oblewaniem wodą, w której to czynności uczestniczyli wszyscy mieszkańcy wsi. Szczególnie oblewano młode dziewczęta, dla których było to swoistym komplementem i dobrą prognozą

zamążpójścia. Praktyki te, zamieniające się stopniowo w zabawę, posiadały dawny rodowód – są śladami magicznych praktyk wykonywanych w okresie wiosennym, mających zapewnić odpowiednią ilość opadów dla pól uprawnych. Po wsiach chodzili, składając życzenia, „śmiguśtnicy” i „dyngusiarze”, niekiedy nazywani również „pucherokami”, lub – w Raciborowicach – „pucharnikami”: „W pierwsze Święto po sumie chodzą przebrani chłopcy (pucharniki) i zbierają jaja, kiełbasy, kołacze itd., a po nieszporach schodzą się parobcy z całej wsi i w otoczeniu pucharników, sprawują dyngus dziewczętom”212. W Poniedziałek Wielkanocny odwiedzano się i obficie raczono jadłem przygotowanym na święta.

Św. Izydora Oracza (10 maja) W kwestii określenia ram życia Izydora Oracza istnieją rozbieżności, podobnie jak w wypadku wielu innych świętych z okresu średniowiecza. Źródła podają na ogół, że urodził się w Madrycie około 1080 r., jego śmierć datowana jest na 1130 r. Rodzice Izydora ze względu na biedę przenieśli się na wieś, gdzie przyszły święty od najmłodszych lat pracował w polu. Zachowywał się skromnie i godnie, rankiem uczestniczył we mszy, a dopiero potem udawał się do pracy, podczas której nieustannie się modlił i miewał niebiańskie wizje. Legenda hagiograficzna podaje również, że raz w czasie orki spod lemiesza trysnęło źródło, a woda z niego miała cudowną moc uzdrawiania i nawadniania pól. Izydora, który pracował jako parobek, oskarżono, że niedbale wykonuje swoje obowiązki, gdyż nieustannie odmawia pacierze. Gospodarz, chcąc sprawę wyjaśnić, ale i ukarać sługę, zakradł się na pole i wówczas zauważył rozmodlonego mężczyznę i anioła, który orał za niego w polu. Izydor został kanonizowany w 1622 r.213 i wówczas uznano go za patrona rolników.

211   K. Kwaśniewicz, Zwyczaje doroczne, [w:] Wieś Rudawa i jej okolice, red. A. Zambrzycka-Kunachowicz, Kraków 1980, s. 168.

Materiały etnograficzne z Raciborowic…, op. cit.   Żywoty świętych…, op. cit., s. 172.

212 213

272


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

sobioną szlachtę. Kult św. Izydora był krzewiony również przez jezuitów, którzy organizowali pobożne konfraternie ku jego czci, grupujące przede wszystkim mieszkańców wsi. Zapewne staraniem członków tego zakonu – od 1615 r. kolatorów kościoła w Więcławicach – św. Izydor został drugim patronem tej świątyni. Tradycją stało się urządzanie ku czci tego świętego uroczystego odpustu, który mógł trwać nawet trzy dni. W 1876 r. wyjątkowo okazała uroczystość zgromadziła tłumy. Dostojnym gościem był biskup kielecki Tomasz Teofil Kuliński, który przy tej okazji udzielił w więcławickim kościele bierzmowania – jak obliczono – po raz pierwszy od 40 lat216. Lud krakowski przywiązywał do tego sakramentu dużą wagę, choć w XIX stuleciu nie wszyscy do niego przystępowali. Ze względu na nadawane przy tej okazji imię, uznawano go za rodzaj „drugiego chrztu”, szczególnie ważnego, jeżeli ktoś miał w sobie dwie dusze. Wierzono, że do osoby bierzmowanej nie mają dostępu istoty demoniczne i „strachy”, a po śmierci nie zostanie ona „strzygoniem”217. Nie dziwi zatem staranność i wystawność, z jaką przygotowano niecodzienną uroczystość w Więcławicach. Ze względu na wizytę wysokiego dostojnika odpust św. Izydora miał wyjątkową oprawę. Banderia jeźdźców i liczne grupy odświętnie odzianych wiernych przywitały gościa przy granicy parafii, towarzysząc mu dalej w drodze do pięknie udekorowanej świątyni:

Obraz przedstawiajacy św. Izydora Oracza z kościoła parafialnego w Więcławicach, fot. E. Szarek

Ikonografia przedstawia na ogół fragment legendy o św. Izydorze – scenę modlitwy na zaorywanym przez anioła polu214. Atrybutem patrona są także narzędzia rolnicze (pług, widły), a jego postać ukazywana jest w ubiorze chłopskim, przybierającym w Polsce różne formy regionalne – stroju krakowskiego, śląskiego czy góralskiego215. W Polsce postać Oracza – jako wzór pokornego i skromnego włościanina, pracującego i oczekującego na nagrodę dopiero w niebie – była propagowana przez kler i patronacko uspo-

Przed kościołem urządzona była brama tryumfalna w stylu gotyckim, w braku kwiatów w ową porę, ubrana w festony w kształcie boa, bardzo starannie i pracowicie uwite z igieł sosnowych, nad bramą umieszczone były insygnia biskupie […] Przed bramą wchodową w pośród mas pobożnych, kilkadziesiąt dziewic ludu w białe odświętne szaty przybranych tworzyło szpaler, wśród którego J[ego] E[minencja] wstępował na cmentarz po

214  Zob. E. Fryś-Pietraszkowa, A. Kunczyńska-Iracka, M. Pokropek, op. cit., il. 394. 215  Zob. T. Seweryn, Polskie malarstwo ludowe, Kraków 1937, s. 91; E. Jęczalik, Ikonografia dolnośląskiego malarstwa ludowego na szkle, [w:] Wieś dolnośląska, „Prace i Materiały Etnograficzne”, t. 20, Wrocław 1970, s. 336; B. Bazielich, Sztuka ludowa na Śląsku, [w:] Kultura ludowa śląskiej ludności rodzimej, red. D. Simonides, P. Kowalski, Wrocław–Warszawa 1991, s. 367.

Ed. Rybarski, Korespondecyja z miechowskiego, „Gazeta Kielecka” 1876, nr 43. 217  O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 7: Krakowskie, cz. III, s. 63–64. 216

273


Renata Hołda

Zielone Świątki

kwiatach polnych, jakie też dziewice rzucały pod nogi jego, i obszedłszy z procesją pontyfikalną kościół wszedł do niego przy ogólnym śpiewie majowej pieśni: „Matko nie opuszczaj nas”218.

W kalendarzu liturgicznym to święto Zesłania Ducha Świętego, obchodzone 50 dni po Wielkanocy. Dla ludu krakowskiego było to święto o charakterze agrarnym, funkcjonujące również jako święto pasterzy, którzy w ten dzień urządzali „bal”223. Powszechnym zwyczajem na terenie Krakowskiego było poranne przyozdabianie chałup zielonymi gałązkami brzozy lub innych drzew (lipa, grab, buk, klon), a także rozścielanie na podłogach trzciny lub tataraku. Tak zwany „szuwar” stawiano także w oknie. Zielonymi gałązkami lub liśćmi przyozdabiano obrazy i figury stojące w izbie. Wieczorami palono ogniska, wokół których bawiono się oraz organizowano „sobótki”:

W XIX stuleciu przy kościele w Więcławicach działało bractwo pod wezwaniem św. Izydora, określane jako istniejące „z dawna”, z hipotetycznym datowaniem na XVI219 lub nawet na XIV stulecie220. Szacowania takie wydają się nieco przesadzone. Kult Izydora Oracza miał początkowo charakter lokalny i ograniczał się do Hiszpanii, skąd pochodził święty. Intensywniej zaczął się rozwijać po jego beatyfikacji (1619), a zgodę na zakładanie bractw wydał papież Urban VIII kilka lat później. Pierwsze takie wspólnoty w Małopolsce, która z czasem stała się centrum kultu tego świętego, pojawiły się na początku XVII w.221 Możliwe jednak, że więcławicka konfraternia powstała w miejscu wcześniej istniejącej wspólnoty działającej w parafii, być może zrzeszającej ubogich lub rolników. Ta ostatnia możliwość tłumaczyłaby związki z kultem Oracza patrona włościan. Istnienie bractwa św. Izydora, obdarzonego staraniem rzutkiego proboszcza, Kaspara Radiviusa, odpustami udzielonymi przez papieża, jest udokumentowane od 1633 r., co – pomijając nawet wcześniej wskazane datowania – czyni je jednym z najstarszych tego typu stowarzyszeń w Polsce222. Wspomnienie św. Izydora obchodzono początkowo w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, potem 10 maja, a po II soborze watykańskim – 15 maja.

Z każdej wioski zbiera się młodzież z muzyką w pewne miejsce, najczęściej na wzgórzu, zapala słomę (kawiórki) przymocowaną na tykach lub beczki ze smołą. Miły to nadzwyczaj widok, gdy ostatnie promienie słońca znikają, ukazuje się tysiące zapalonych ogni w nieprzejrzanej przestrzeni. Bliższe odbijają się w stawach lub w nurtach spokojnej Dłubni, a dalsze na kształt małych gwiazdeczek, słabym tylko migają światełkiem224.

Przy ognisku, które przygotowywano wcześniej, wrzucając do niego gałęzie i zioła, tańczono i wykonywano skoki przez ogień. Wokół pól uprawnych urządzano również pochody i gonitwy z zapalonymi patykami, wierząc, że można w ten sposób „wygonić” ze zbóż śniedź i kąkol. Miało to również pewne znaczenie dla plenności i dojrzewania zboża: „[…] obiegają z palącym się ogniem zagony zboża, aby się ziarno zapaliło, to jest, aby ziarka w kłósach zaczęły już twardnieć”225. Przy ognisku ucztowano, a tradycyjną potrawą była smażona jajecznica226. Około Zielonych Świąt lub w okresie między Zielonymi Świętami a dniem św. Jana (24 czerwca)

Ed. Rybarski, Korespondecyja…, op. cit.   Słownik geograficzny…, op. cit., t. XIII, red. B. Chlebowski, Warszawa 1893, s. 440. 220  Ed. Rybarski, Korespondecyja…, op. cit. 221  A. Świętosławska, Z roli w Niebo wzięty… Nowożytne wizerunki św. Izydora Oracza z województwa łódzkiego, [w:] „Sztuka Polski Środkowej. Studia”, t. VI, red. P. Gryglewski, A. Barczyk, Łódź 2016, s. 153–168. 222   J. Tazbir, Kult św. Izydora w Europie, „Odrodzenie i Reformacja w Polsce” 1969, t. XIV, s. 95; T. Wiślicz, Zarobić na duszne zbawienie. Religijność chłopów małopolskich od połowy XI do końca XVIII wieku, Warszawa 2001, s. 67–68. 218 219

S. Polaczek, Wieś Rudawa…, op. cit.   J. Raźny, Zwyczaje i obyczaje ludu…, op. cit. 225   S. Udziela, Krakowiacy…, op. cit., s. 56. 226  Zob. Gdy weszła…, op. cit. 223 224

274


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

odbywały się uroczyste obchody pól połączone z modlitwami o urodzaje. Organizowano procesje ze świętymi obrazami i chorągwiami, które obchodziły pola. Podczas nich modlono się i śpiewano, a ksiądz kropił pola wodą święconą.

pobiec niekorzystnym skutkom burzy, piorunów i gradów. Podczas gwałtownej nawałnicy spalano je, uznając, że ich dym jest skuteczny w odpędzaniu chmur gradowych i płanetników. Zioła poświęcone w Boże Ciało były również używane do okadzania krów przed ocieleniem i po ocieleniu229.

Boże Ciało

Świętego Jana (24 czerwca)

Święto to także dzisiaj obchodzone jest w drugi czwartek po Zielonych Świętach. Jest świętem liturgicznym, ale – zwłaszcza w przypadku celebracji odprawianych dawniej – posiadało wyraźny charakter agrarny. Głównym elementem tej uroczystości jest wystawienie Eucharystii i uroczysta procesja, podczas której monstrancja jest obnoszona po okolicy, zatrzymując się przy czterech specjalnie zbudowanych ołtarzach. Procesje organizowane są przez osiem kolejnych dni (oktawa Bożego Ciała), przy czym za najważniejsze uchodzą pierwsza i ostatnia. W przeszłości także wznoszono ołtarze i przygotowywano starannie drogę, po której miał iść ksiądz z Najświętszym Sakramentem. Anonimowy świadek relacjonujący przebieg uroczystości w Raciborowicach zanotował, że: „Przed każdym ołtarzem droga wysypana jest piaskiem i zielonością”227. Ołtarze przystrajane były zielonymi gałęziami drzew liściastych (brzoza, lipa, leszczyna), które po zakończeniu celebry były obłamywane przez wiernych, a po powrocie do domu zatykano je za obrazy, pod strzechę – wierząc, że chronią przed piorunami i gradobiciem. W okolicach Krakowa tak pozyskane gałązki leszczyny wtykano na polach, gdzie rosła kapusta – co miało chronić ją przed szkodnikami228. Przed oktawą Bożego Ciała z kwiatów i ziół wito wianki – zazwyczaj nieparzystą liczbę (trzy, pięć, siedem). Wiązano je razem i niesiono je do kościoła na poświęcenie. Po powrocie wieszano je na zewnętrznej ścianie domów, co miało za-

Zebrane materiały etnograficzne wskazują, że w przeszłości w niektórych regionach uroczystości świętojańskie były bardzo rozbudowane i trwały trzy dni (23, 24 i 25 czerwca)230, przy czym składały się z dwóch części: palenia ognia i puszczania wianków na wodzie. W obchodach prym wiedli nieżonaci mężczyźni i panny. Przypuszcza się, że obchody te stanowiły relikt obrzędów słowiańskich, których celem była inicjacja i kojarzenie par małżeńskich. Jeszcze na przełomie XIX i XX w., w noc świętojańską powszechnie wróżono na temat zamęścia i wykonywano czynności magiczne zapewniające szczęście w miłości. Nieoficjalna obrzędowość związana z tym świętem budziła zgorszenie, a zwyczaje były zwalczane przez duchowieństwo, zakazujące zwłaszcza nocnych spotkań młodych obojga płci. W Krakowskiem jednak nacisk kładziono na wypadające wcześniej obchody sobótkowe, zielonoświątkowe, będące częścią obchodów kościelnych. To właśnie wtedy powszechnie na polach palono ogniska i światła, łącząc je w aprobowany przez Kościół sposób z Zesłaniem Ducha Świętego, który według Ewangelii pojawił się jako języki ognia. Jednak uroczyście, choć nie w sposób aż tak rozbudowany jak gdzie indziej, we wsiach pod Krakowem obchodzono także urodziny św. Jana, a przede wszystkim wigilię tego dnia.  Z. Wasilewski, op. cit., s. 204.  Zob. J. P. Dekowski, Obrzędy i zwyczaje świętojańskie w Piotrkowskiem, „Łódzkie Studia Etnograficzne” 1962, t. 4, s. 131–145; idem, Zwyczaje i obrzędy sobótkowe w Opoczyńskiem, „Łódzkie Studia Etnograficzne” 1980, t. 22, s. 103–147. 229

230

Materiały etnograficzne z Raciborowic…, op. cit.  O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 8, op. cit., s. 18.

227 228

275


Renata Hołda

Poza religijnym organizowane wówczas obchody posiadały aspekt magiczny i matrymonialny, angażując przede wszystkim młodzież. W tym dniu dekorowano zielenią – czyli majono – chaty, wtykając w ściany, w cztery węgły i pod strzechy bylicę (zwaną czasem zielem świętojańskim), liście łopianu (tzw. dziada) lub gałązki leszczyny231. Legenda mówiła, że rośliny te uzyskały swe właściwości apotropaiczne wtedy, gdy spadła między nie ścięta głowa Jana Chrzciciela. Dzięki temu mogły służyć jako ochrona przed czarownicami, które uaktywniały się w tym dniu. Wierzono, że w noc świętojańską miały jeden ze swoich sabatów i mogły w sposób specjalnie dokuczliwy szkodzić ludziom oraz ich dobytkowi. Dlatego wystrzegano się w tym dniu pozostawiania bydła bez opieki, czasem zaniechiwano w ogóle jego wypasu, a drzwi chlewów i obór znaczono znakiem krzyża. W podobnym celu przystrajano wieńcami lub kwiatami rogi krów. W wigilię św. Jana wykonywano również pewne czynności związane z uprawą warzyw. Przed wschodem słońca okopywano kapustę, aby – jak mówiono – utworzyła duże i twarde głowy, wiązano bądź splatano cybuchy czosnkom rosnącym na grządkach, w przekonaniu, że jeżeli się tego zaniecha, to czosnek „ucieknie” pod ziemię. Z tego samego powodu wyłamywano też cebulę232. O świcie lub wieczorem udawano się na pola i do lasu, zbierając zioła używane w lecznictwie oraz w magii, w przekonaniu, że pozyskane w tym dniu, posiadają szczególną moc. W Krakowskiem rozpowszechnione były również wierzenia w zakwitający w noc św. Jana kwiat paproci. Poszukiwano go pilnie, gdyż wierzono, że ma on nadzwyczajne właściwości: „[…] kwiat ten ma taką moc ukrytą, że człowiek, który go znajdzie i utrzyma posiądzie szczęście, wszechwładzę itp.”233.

Na poszukiwania cudownego kwiatu wybierano się o północy. Uważano, że jest on niepozorny i można go znaleźć także przypadkowo, a przy tej okazji nagle zobaczyć ukryte skarby. Poza kwiatem paproci dziewczęta poszukiwały także „nasięźrzała – ziela zapewniającego miłość i powodzenie u kawalerów. Powszechne było również wicie wianków234. Splatając je, wykorzystywano kwiaty ogrodowe i polne oraz zioła mające zastosowanie w magii miłosnej i w obrzędowości weselnej (macierzanka, lubczyk, ruta). Wianki ustawione na lekkiej deseczce lub krzyżaku, zaopatrzone w świeczkę, puszczano na wodę i obserwowano ich ruch – wirowanie wianka, nierówny dryf czy zaczepianie o korzenie i rośliny były niekorzystną wróżbą, szybkie płynięcie „za wodą” było dobrym znakiem. Także złapanie wianka było z reguły uważane za korzystny prognostyk – oznaczało małżeństwo i prędkie założenie rodziny, choć czasem uważano, że chłopcy nie powinni w ogóle dotykać płynących wodą kwiatów. Niewątpliwie kult św. Jana związany był z wodą. Dodać należy, że na wsi na ogół nie rozróżniano św. Jana Chrzciciela i św. Jana Nepomucena, którego figury stawiano powszechnie przy płynącej wodzie, nawiązując do legendy hagiograficznej mówiącej o śmierci świętego w nurtach Wełtawy. Wokół takich kapliczek koncentrowały się obchody świętojańskie. Jeden z obserwatorów zauważył ten zwyczaj w dawnym powiecie miechowskim: „Wieczorem figura świętego ubrana w wieńce i festony kwiatów, oświecona, zgromadza całą wieś, przy której nabożne pieśni wyśpiewują”235. Tradycyjnie dzień 24 czerwca rozpoczynał sezon kąpieli w rzece – wierzono, że św. Jan „chrzci wodę”236. Osoby nieprzestrzegające tej zasady i kąpiące się wcześniej były narażone na ataki demonów wodnych (topielców). Inną zwyczajową czynnością wskazującą na związki

O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5, op. cit., s. 309.   W. Siarkowski, Materiały do etnografii ludu polskiego z okolic Kielc, Kielce 2000, s. 61. 233   J. Raźny, Zwyczaje i obyczaje ludu…, op. cit.; Materiały etnograficzne z Raciborowic…, op. cit. 231

232

J. Raźny, Zwyczaje i obyczaje ludu…, op. cit.   J. Wiślicki, op. cit., s. 67. 236   Sz. Matusiak, Sobótka, „Lud” 1907, t. 13, s. 17. 234

235

276


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

obchodów świętojańskich z wodą było czyszczenie studni, które czasem z tej okazji odświętnie przybierano i wykonywano zabiegi mające na celu zapewnienie dobrej i czystej wody przez cały rok – wrzucano do nich np. chleb i sól poświęcone w dzień św. Agaty237.

Świętej Małgorzaty (12 lipca) Małgorzata żyła pod koniec III stulecia w Antiochii, gdzie założono jedną z pierwszych gmin chrześcijańskich. W Kościele katolickim była czczona jako dziewica i męczennica. W przeszłości, jak w przypadku wielu świętych żyjących w tym czasie, w jej życiorys wpleciono wiele wątków baśniowych, które później – jako nieweryfikowalne – zostały usunięte. Podobno była bogatą i piękną dziewczyną – chrześcijanką. Ponieważ nie chciała wyrzec się wiary i poślubić pogańskiego władcy, została poddana okrutnym torturom i wtrącona do więzienia. Zgodnie z legendą hagiograficzną była tam kuszona przez szatana, który przybrał postać smoka ziejącego ogniem. Przyszła święta pokonała go jednak, modląc się i pokazując mu krzyż, a jej rany w cudowny sposób zostały uleczone. Ostatecznie Małgorzata, dając przykład siły wiary, została ścięta. Wcześniejsze opowieści uzupełniały tę historię, wskazując, że smok połknął dziewczynę, ale gdy ta podrażniła jego wnętrzności, musiał ją wypluć. Na poziomie symbolicznym oznaczało to ponowne narodziny – stąd też wzięły się prerogatywy przypisywane przez lud tej patronce. Małgorzata cieszyła się największą popularnością w Polsce w okresie średniowiecza – wtedy powstało najwięcej kościołów pod jej wezwaniem. Zaliczana była do grona Świętych Wspomożycieli, wzywano ją jako patronkę szczęśliwego porodu i dobrych narodzin. W okresie późniejszym stała się opiekunką położnych. Dniem wspomnienia tej świętej był 12, 13 lub 20 lipca.

Obraz przedstawiający scenę ścięcia św. Małgorzaty, kościół w Raciborowicach

Święta Małgorzata do dzisiaj jest patronką kościoła w Raciborowicach. Dziewiętnastowieczne zapiski odnotowały zwyczaj organizowania uroczystych obchodów dla jej uczczenia: „W dzień św. Małgorzaty tj. 13 lipca jest odpust, a w następną niedzielę jest poświęcenie kościoła parafialnego. W dzień takiego odpustu jest w całej parafii kiermasz, który lud obchodzi zabawą. Parobczaki wręczają swoim dziewczętom serca i pierścionki”238.   Materiały etnograficzne z Raciborowic…, op. cit.

H. Biegeleisen, U kolebki…, op. cit., s. 400.

238

237

277


Renata Hołda

dniu odpusty. W Kalwarii Zebrzydowskiej, do której tego dnia zdążali pielgrzymi nawet z odległych okolic, organizowano specjalne nabożeństwo, połączone z procesyjnym obnoszeniem i składaniem do grobu figury Maryi. Wierni poszukiwali cudownej rośliny, zwanej zębnikiem, leczącej ból zębów – mniemano, że rośnie ona tylko w tym miejscu, kwitnie w czasie nabożeństwa i obumiera wkrótce po jego zakończeniu. W okresie poprzedzającym święto kobiety zamężne, często boso i tylko w koszuli, o świcie zbierały zioła lecznicze, a także inne rośliny, o których sądzono, że mają właściwości apotropaiczne, zapobiegające urokom i czarom241. Czasem zalecano, aby ziół potrzebnych do święcenia nie zbierać na własnych polach, gdyż mogłoby to zahamować mleczność krów242. Wiele roślin noszonych w dniu 15 sierpnia do święcenia nosiło charakterystyczne ludowe nazwy, wskazujące na ich związek z sacrum. Były to np.: osetek Matki Boskiej, warkoczyki Matki Boskiej (Agrimonia Eupatoria), rękawki Matki Boskiej (gentiana pneumoniae), osetek Pana Jezusa, główki Pana Jezusa (Pimpinella poterium), włoski Pana Jezusa (Arabidopsis arenosa), ziele Anioła Stróża (Betonica vulgaria), boże drzewko (Artemisia abrotanum). Ponadto święcono również krwawnik, nostrzyk, tatarak, rzepik, ślaz, wyżlin polny (zwany macicznym zielem), dzwonki, rutę, szałwię, nawłoć, wrotycz, a nawet marchew, cebulę i czosnek243. Zebrane zioła łączono z kwiatami (słoneczniki, „georginie”), kłosami zbóż, główkami maku, a także jabłkami włożonymi do wnętrza albo nabitymi na stosownych rozmiarów patyk. Do takiego „bukietu”, a w zasadzie – z racji swej wielkości – wiązki lub wręcz snopka wiązano nawet paski służące do przewieszenia przez ramię. Podobnie wyglądało przygotowanie

Żniwa w Raciborowicach. Kobiety wiążą snopki, fot. K. Rumian, Michas, sygn. Mf.39.88

Uroczystości musiały być wystawne i atrakcyjne dla wszystkich stanów. Poza licznie gromadzącymi się chłopami i okoliczną szlachtą, u miejscowego proboszcza, organizatora obchodów: „Księża z całej okolicy bywali: cystersi z Mogiły, dominikanie z Krakowa, często i dalsi”239. W wigilię św. Małgorzaty włościanie przedsiębrali również pewne zabiegi mające wpłynąć na plenność. Interesujące było „budzenie ziemniaków”, które wykonywano w tym dniu – trzeba było wykopać kilka młodych ziemniaków z ziemi lub chociaż wsadzić rękę w zagon i poruszyć go. Na podstawie pogody w tym dniu wnioskowano o urodzaju na te rośliny – jeżeli dzień był pogodny, ziemniaki też miały być ładne240. Matki Boskiej Zielnej (15 sierpnia) Wniebowzięcie Maryi Panny było ważnym dniem w sanktuariach maryjnych, w których obchodzono Zaśnięcie Matki Bożej i urządzano w tym

Zob. Gdy weszła…, op. cit.   Ziemia Biecka. Lud polski w powiatach gorlickim i grzybowskim, praca zbiorowa pod red. S. Udzieli, napisana w latach 1889–1895, wydana z rękopisu, Nowy Sącz 1994, s. 176. 243   S. Udziela, Rośliny w wierzeniach ludu krakowskiego, „Lud” 1931, t. 30, s. 36–75. 241 242

K. Girtler, Opowiadania…, op. cit., s. 193.   W. Kosiński, Materiały etnograficzne…, op. cit., s. 69.

239 240

278


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

do święta w parafii raciborowickiej, a bukiety przygotowywano starannie, z myślą o ich późniejszym wielorakim wykorzystaniu: W uroczystość Matki Boskiej Zielnej niosą wieśniaczki do kościoła spore snopki ziela, które ksiądz święci. Jest tam macierzanka, dzikie gwożdziki, rozchodnik, róża, piwonia, przyrodnicze ziele i inne. Powróciwszy z kościoła kładą święcone ziele na strychu. Jeżeli zachoruje coś z inwentarza, to dają do picia wodę, w której się gotowały święcone ziela, lub robią z niego kadzidło i okadzają bydło na wszystkie strony244.

Suszone ziele miało szerokie zastosowanie w ludowym lecznictwie i weterynarii oraz w działaniach magicznych. Wszędzie uroczystość miała radosny wymiar, a powrotom z kościoła towarzyszyły wesoły nastrój i zabawy: Wracającym dziewczętom z kościoła ze zielem starają się parobcy wybrać jabłka święcone, czemu one nie bardzo opierają się, bo gdy parobek porwie jabłko, które dziewczyna oznaczyła sobie, nic nikomu nie mówiąc, to wyda się za niego i na drugi rok poniesie ziele do święcenia już jako kobieta (Gaj). Po powrocie z kościoła 15 sierpnia, jedzą jabłka święcone przed obiadem, aby w następnym roku nie bolały ich zęby (Dobczyce) i gardła (Dziekanowice)245.

Dożynki w Masłomiącej. Kobiety z wieńcem dożynkowym, NAC, sygn. 3/1/0/8/2537/3

Po nieszporach żniwiarze doręczyli wieńce uwite ze zboża dziedzicom p. Zakrzeńskim, którzy z całą dobrocią i uprzejmością odebrawszy takowe powynagradzali, prezentami najpracowitszych. Zabrawszy potem całą drużynę z muzyką do pobliskiego lasku, gdzie już wszystko było przygotowane do ugoszczenia poczciwych i pracowitych włościan, rozpoczęła się zabawa. Trzeba było widzieć to niczem nie opisane szczęście włościan, tańczących ze swymi dobrymi panami – a wszyscy tego zaszczytu dostąpili, bo jak włościanie nie wymawiali się od pracy, tak państwo do tańca. Z każdą chwilą rosły rzesze, bo ze wszystkich wsi okolicznych ściągali włościanie, ażeby choć popatrzeć na tę piękną zabawę. Zjechali się także sąsiedni obywatele, zaproszeni przez gospodarstwo ze swymi synami i córkami,

Wraz z ziołami niesiono do kościoła wieńce dożynkowe. Początkowo robiono je i święcono dopiero we wrześniu na zakończenie prac polowych, jako finał roku gospodarskiego i na ogół tylko we wsiach, w których zlokalizowane były dwory. Wizyta u dziedzica, któremu ofiarowywano wieniec i chleb z nowego zboża, połączona z tańcami i ucztowaniem, była jednym z głównych punktów takich obchodów. Dożynki urządzano również w dworach należących do parafii więcławickiej, np. w Sieborowicach:   J. Raźny, Zwyczaje i obyczaje ludu…, op. cit.   S. Udziela, Rośliny w wierzeniach…, op. cit., s. 60.

244 245

279


Renata Hołda

„[…] motyw kradzieży uświęconej spotyka się dość często: w Krakowskiem i Miechowskiem a zdaje się i gdzie indziej, wianek dożynkowy wije się ze skradzionego zboża”247. Badacz łączył ten zwyczaj z innymi, których sensem była wiara, że ukradzione lub „odmienione” będzie lepiej rosło. Podstawę wieńców dożynkowych stanowiło koło, na którym wspierały się pałąkowato wygięte pręty, wokół których oplatano niewymłócone kłosy, udekorowane kwiatami, wstążkami, obrazkami dewocyjnymi, owocami, orzechami i koralami jarzębiny248. Czasem na szczycie wieńca stawiano figurkę koguta. W zależności od wielkości wieńce były niesione w orszaku lub na głowach kobiet, które odznaczyły się sprytem i pracowitością w czasie żniw249. W okolicach, gdzie znajdowały się dwory, wieńce po poświęceniu noszone były do dziedzica, w innym wypadku – zostawiane w kościele pod maryjnym ołtarzem. Część ziarna wykruszonego z wieńca wykorzystywano do pierwszego wysiewu, „aby Pan Bóg pobłogosławił zasiewom i aby dały plon stokrotny”250. W niektórych rejonach wieniec pozostawiano na kilka dni na polach lub w ogrodzie, co miało zapewnić urodzaj i ochronę przed robactwem. Wierzono, że od Matki Boskiej Zielnej milkną ptaki. Legenda, którą opowiadano, mówiła, że ptasie trele towarzyszą Maryi przy zaśnięciu, a potem przenoszą się, by śpiewać jej dalej w niebie.

Dożynki w Masłomiącej. Dzieci i młodzież z wieńcem dożynkowym. Michas, sygn. Mf.43.13

a zabawa podtrzymywana przez gospodarstwo, pełnem zawrzała życiem. […] Na zakończenie dożynku spalono ognie sztuczne, co nadzwyczaj bawiło i cieszyło wiejską rzeszę. Uszczęśliwieni włościanie dziękowali dziedzicom za uczynność i dobroć, jaką im zawsze okazywali i której w dniu tym tak liczne mieli dowody246.

Opisana uroczystość, jak wynika z opisu, odbyła się pod koniec sierpnia. Jednak z czasem święcenie wieńców przesunięto na połowę tego miesiąca, łącząc święto religijne ku czci Maryi z dziękczynieniem za dobre plony, a uroczyste dożynki zaczęto praktykować niezależnie od obchodów na folwarkach. Chociaż idea ofiary-daru została zachowana, obrzęd przeniesiono w wymiar religijny. Wieńce robiono z najczęściej uprawianych gatunków zbóż, zazwyczaj oddzielnie ze zbóż jarych i ozimych. Niekiedy robiono je ze zbóż zebranych na cudzym polu. Jak zanotował Jan Stanisław Bystroń, znawca obrzędów ludowych:

Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny (1 i 2 listopada) Nabożeństwo ku czci Wszystkich Świętych ustanowił papież Grzegorz III w 731 r., po  J. S. Bystroń, Wymuszanie urodzaju…, op. cit., s. 93. Zob. także: O. Kolberg, Dzieła wszystkie, Kieleckie, cz. I, Wrocław–Poznań 1963, s. 55. 248   S. Udziela, Krakowiacy…, op. cit., s. 60. 249  Zob. O. Kolberg, Dzieła wszystkie, Kieleckie, op. cit., s. 55–56. 250   S. Udziela, Krakowiacy…, op. cit., s. 60. 247

246   P. Gosławski, Z pod Michałowic, „Gazeta Kielecka” 1884, R. 15, nr 72, s. 2.

280


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

czątkowo tylko dla Rzymu. Za jego następców upowszechniło się ono na terenach Europy Zachodniej. W 835 r. obchodzenie tego święta na terenie Rzeszy nakazał cesarz Ludwik Pobożny. Święto było pomyślane jako „konkurencja” dla pogańskich uroczystości ku czci zmarłych, które odprawiane były w różnych okresach roku, ale koncentrowały się jesienią. W praktyce przez długi czas obchodzono dwa dni świąt, choć Dzień Zaduszny wyraźniej łączył obrzędowość chrześcijańską z wcześniejszą – pogańską. Powszechne było przeświadczenie, że dusze przybywają na ziemię, odwiedzając nie tyle swoich krewnych, ile miejsca, w których żyły. Spodziewano się zatem wizyty, co ciekawe nie konkretnego, niegdyś dobrze znanego zmarłego, ale bliżej niesprecyzowanych „duszyczek”. Determinowało to określone zachowania. Krakowiacy uważali, że nie można piec wówczas chleba, bo „możnaby niechcący umęczyć jaką nieszczęsną duszyczkę”251. Przestrzegano również zakazu prania bielizny i jej wieszania, a także lepienia i sprzątania chałup. Zakazane były tańce i zabawy, a także głośniejsze rozmowy, czasem ubierano się żałobnie. Ze względu na obecność dusz, wieczorem przestrzegano zakazu wychodzenia z domu. W niektórych regionach kraju palono całą noc w piecu, aby ogrzać dusze, zostawiano dla nich także pożywienie i otwarte drzwi. Rozbudowane były wierzenia dotyczące odwiedzin dusz:

i modlących się, lecz na drugi dzień o świtaniu napowrót wracają do czyśćca252.

W Dniu Zadusznym w kościołach i na cmentarzach odbywały się specjalne nabożeństwa żałobne i procesje, podczas których – tak jak w parafii w Naramie, do której należała część terenów współczesnej gminy Michałowice – niesiono otwartą trumnę253. Po uroczystościach rozdawano także duże ilości specjalnie upieczonego chleba i dawano jałmużnę żebrakom, którzy gromadzili się przed kościołem lub cmentarzem. Oczekiwano, że obdarowani niezwłocznie będą „mówić pacierze” za duszę wskazanej osoby. Niekiedy w karczmie lub w domu prywatnym urządzano specjalne uczty dla biednych i żebraków, które zwane były „bożymi obiadami”. Także i one traktowane były jako rodzaj świątecznej jałmużny, a od ich uczestników oczekiwano modlitwy w intencji zmarłych z rodziny fundatora. W Dzień Zaduszny powszechnie dawano w zakrystii na „wypominki”, czyli na wspomnienie zmarłego w czasie mszy świętej odprawianej za jego duszę254.

Wigilia św. Andrzeja (29 listopada) Święty Andrzej, którego wspomnienie obchodzono 30 listopada, był uznawany za patrona panien na wydaniu. W wigilię tego święta, wieczorem w wybranym domu zbierały się dziewczęta, aby wróżyć na temat swojego zamążpójścia, dbając, aby w spotkaniu nie uczestniczyli mężczyźni. Niekiedy, nie bez obaw, czuwano nawet do północy i przestrzegano skrupulatnie postu. Aby odkryć, która z dziewcząt najszybciej wyjdzie za mąż, lano wosk, kartki z imionami wkładano do klusek wrzucanych na gorącą wodę i czekano, która wypłynie jako pierwsza. W podobnym celu układano w izbie szeregiem buty w kierunku drzwi – pierwszy, który „wyszedł” poza próg,

Wszystkie duszyczki czyścowe, mają feryje, to jest 24 godzin wolnych, podczas modlitw za umarłych w dzień Zaduszny. To też w dzień Zaduszny, rozlatują się one z czyśca, odwiedzają domy rodziców, krewnych, dzieci, przyjaciół na ziemi niewidomym sposobem. W parafialnych kościołach gdzie ciała ich złożone leżą, dzień śmierci zapisany, odprawują w noc Zaduszną tajemne nabożeństwo, na którem nikt z żyjących nie może się znajdować, boby mu łeb urwały. Dawni księża, proboszcze zmarli, odmawiają msze, dziadki sygnują, pełne są kościoły duszyczek zmarłych, śpiewających

Ibidem.  M. Dziwisz, Semper in altum…, op. cit., s. 42. 254   Materiały etnograficzne z Raciborowic…, op. cit. 252 253

O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 8, op. cit., s. 23.

251

281


Renata Hołda

OBRZĘDY I ZWYCZAJE RODZINNE

zwiastował swojej właścicielce nadzieję na szybkie zamążpójście255. Z kolei, aby poznać tożsamość przyszłego narzeczonego należało np. przed pójściem spać włożyć pod poduszkę przedmioty oznaczające poszczególnych chłopców i rano, nie patrząc, wyciągnąć jeden z nich. Dziewczęta starały się również zapamiętać swój sen, wierząc, że ma on charakter wróżebny i ujawni ich los. Wiele z niegdysiejszych wróżb andrzejkowych przetrwało do dzisiaj, choć w nieco zmodyfikowanej formie. Jednak o ile w XIX stuleciu rzeczywiście uważano, że w tę wyjątkową noc można zajrzeć w przyszłość, a wróżby – dobre i złe – traktowano poważnie, o tyle współcześnie wiele zabaw ma charakter ludyczny i gromadzi młode osoby bez względu na płeć.

Ciąża i narodziny dziecka Na podstawie zachowanych materiałów źródłowych trudno wnioskować na temat miłości i ludowego pojęcia seksualności człowieka. Niewątpliwie pewna pruderia badaczy kultury ludowej działających na przełomie XIX i XX w., wynikająca z ówczesnych zapatrywań na „sprawy wstydliwe” sprawiła, iż temat ten został praktycznie pominięty, a nieliczne zebrane materiały wskazywały na prowadzącą do grzechu „nieobyczajność” ludu powodowaną jego „pierwotnością”. Henryk Biegeleisen pisał:

*** „Jędrzejki”, ze względu na swoją datę, były ostatnimi obchodami i spotkaniem towarzyskim przed zimą. Tuż po św. Andrzeju rozpoczynał się adwent – czas zakazany, a jednocześnie nowy rok kościelny i obrzędowy, w którym od nowa uroczyście obchodzono opisane już święta. Warto podkreślić, że w polskiej kulturze ludowej istniała inna koncepcja czasu, niż ta, która jest udziałem współczesnego człowieka. Czas ujmowany był cyklicznie, a charakteryzowała go powtarzalność, wynikająca m.in. z obserwacji przyrody, z jej rytmami obumierania i odnowy. W tym ujęciu uczestnictwo w obrzędach świątecznych i skrupulatne przestrzeganie zwyczajów – czyli wykonywanie czynności o charakterze symbolicznym, a jednocześnie odtwarzanie ściśle określonych wzorów – było niezwykle istotne. Rozpatrywano je jako ważny element kreujący nowy cykl roczny, a jednocześnie jako działania warunkujące trwanie odnawiającego się świata. Podobnie – w kategoriach wzrostu i zaniku, odchodzenia jednych i narodzin drugich – ujmowano cykl życia jednostki.

Poglądy ludu naszego na małżeństwo i stosunki płciowe nie są wolne od wyobrażeń z doby pierwotnej. Trafiają się jeszcze pożycia „na wiarę” tj. bez ślub kościelnego i w opinii ludu nie zawsze są źle widziane. Stosunki między osobami, nie połączonemi ślubem małżeńskim, doznają pobłażliwości, a nawet poparcia256.

Materiały etnograficzne zebrane na przełomie XIX i XX w. zawierają stwierdzenia, że stosunki przedślubne młodych były traktowane nagannie. Jak się jednak wydaje, zbieracze nakładali własne wzory zachowania na obserwowaną przez siebie społeczność. Przedmałżeńskie związki seksualne nie były pochwalane – prawdopodobnie ze względu na naukę Kościoła, uznającą je za grzech – jednak ich dyskretne zawiązywanie spotykało się z milczącą akceptacją większości: Uwiedzenie dziewczyny tak często się tu przytrafia, że już i za zbrodnię uważanem nie jest. Dziewcząt prawdziwie uczciwych i cnotliwych nie znalazłby tu więcej nad dwie we wsi całej. […] 256   H. Biegeleisen, Wesele: z 26 ilustracjami na kredowym papierze, Lwów 1928, s. 12.

O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5, op. cit., s. 311–312.

255

282


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Zwykle jednak taka dziewczyna za mąż potem wkrótce wychodzi257.

Niemniej w przypadku przybycia „obcego”, a jest nim na ogół badacz, obowiązywała zasada, by o pewnych sprawach nie mówić, bagatelizować je lub przedstawiać w sposób oczywisty nieprawdziwie. Podobne zachowania zanotowano zresztą w innych obszarach Polski258. Można powiedzieć, że istniała znacząca rozbieżność pomiędzy deklarowanymi wzorami a faktycznymi zachowaniami, dotyczącymi jednak jedynie ludzi młodych i wolnego stanu. Ich sytuacja zmieniała się w chwili, gdy kobieta zaszła w ciążę. Jeżeli mężczyzna nie chciał się ożenić, stawiało to ją i jej dziecko w ciężkiej życiowej sytuacji, eliminując z pełni uczestnictwa w życiu społecznym, narażając na obmowę i szykany. W materiałach etnograficznych dotyczących połowy XIX w. – także tych związanych z Krakowiakami – zachowały się informacje na temat publicznych kar wymierzonych niezamężnej matce i jej kochankowi. Jeżeli wierzyć tym publikacjom, o wysokości kary dla niezamężnej matki i jej kochanka (o ile chciała ujawnić, kto jest ojcem dziecka) decydował wójt, wymierzając karę chłosty, a kobiecie dodatkowo smarowano głowę śmierdzącą mazią259. Sprawę definitywnie załatwiało małżeństwo z ojcem dziecka, jednak nie było to jedyne rozwiązanie uznawane dla niego za „honorowe”. Wieś uznawała, że godną rekompensatę za „stratę wianka” stanowi uposażenie dziewczyny – ofiarowanie jej krowy bądź jej równowartości w gotówce. Dziewczyna taka jednak, formalnie panna, zmuszana była do zachowywania pewnych form obyczajowych charakterystycznych dla mężatek. Należało do nich zakrywanie głowy (czyli „zawicie”) i przy-

Maria Zakrzeńska z córką Ewą, ok. 1935–1936, Michas, sygn. Mf.24.36.

musowe obcięcie włosów260, czasem łączone nawet z aranżowanym prześmiewczym obrzędem oczepin. W kościele miała stawać tylko z boku ołtarza lub w kruchcie. Jej pozycję określały różne nazwy, o jednoznacznie pejoratywnym wydźwięku. Niezamężną matkę nazywano „przeskoczką”261, „zowitką”, „wytłukiem”. Nie miała dużych szans na zamążpójście, stosownym partnerem był dla niej wdowiec, często obarczony dziećmi z pierwszego związku. W przypadku zapowiedzi niejednokrotnie ksiądz podkreślał posiadanie przez nią dziecka, a do ślubu szła bez wianka i korony. O dzieciach nieślubnych mówiono, że chowają się dobrze i są mądre, ale nie miały one lekkiego życia.

S. Polaczek, Wieś Rudawa…, op. cit., s. 52.  Zob. M. Szubertowa, Obrzędy i zwyczaje związane z narodzinami dziecka, „Prace i Materiały Etnograficzne” 1950/1951, t. VIII–IX, s. 599. 259   J. Świętek, Borowa. Drobiazgi etnograficzne, „Materiały Antropologiczno-Archeologiczne i Etnograficzne” 1904, t. 7, s. 92–93. 257 258

S. Polaczek, Wieś Rudawa…, op. cit., s. 37.  M. Wawrzeniecki, Wieś Prandocin…, op. cit., s. 76.

260 261

283


Renata Hołda

Posiadanie „legalnego” potomstwa było czymś naturalnym i pożądanym. Uważano, że dopiero narodziny dzieci czynią rodzinę pełną, nie bez znaczenia był również fakt, iż dzieci były pomocne w prowadzeniu gospodarstwa i wcześnie włączane w pracę. Poza wszystkim ich posiadanie było widocznym znakiem łaski Bożej, brak potomstwa zaś pojmowano w kategoriach kary, tłumaczono urokiem bądź klątwą. O bezpłodność najczęściej podejrzewano kobiety i to one musiały się starać o odwrócenie tej przypadłości, obniżającej społeczny i towarzyski prestiż rodziny. Poza różnymi środkami ziołowymi i magicznymi zalecanymi kobiecie w tej sytuacji, wierzono, że pomóc mogą „śluby” (przysięga) lub pielgrzymka do Częstochowy bądź Kalwarii Zebrzydowskiej262. Kobieta zamężna, będąc w ciąży, mogła liczyć na pomoc i zrozumienie ze strony gromady, ale i od niej samej także wymagano podporządkowania się pewnym regułom, które – jak wierzono – mogły ograniczyć jej ewentualne szkodliwe oddziaływanie na społeczność wioskową i na uprawy. Nie powinna więc uczestniczyć w zabawach, oczekiwano, że wstrzyma się też od pełnienia funkcji obrzędowych w trakcie wesela (starościna) – co tłumaczono tym, że panna młoda miałaby w przyszłości „ciężkie życie” lub problemy z zajściem w ciążę. Nie powinna również trzymać dziecka do chrztu – uważano, że jedno z dzieci, jej własne lub chrześniak, mogłoby wtedy umrzeć. Przekonanie o niekorzystnym wpływie kobiety spodziewającej się dziecka sprawiało, iż uznawano, że może ona stanowić zagrożenie dla roślin w okresie wschodów i w początkowej fazie wzrostu. Dlatego ciężarna nie mogła wykonywać pewnych prac, zwłaszcza związanych z siewem, sadzeniem i rozpoczynaniem żniw. Za niedobre dla przyszłych plonów uważano wejście brzemiennej do pomieszczeń inwentarskich, w których przechowywano

ziarno, lub nawet tylko jej przejście przez obsiane pola. Inne czynności gospodarskie, od których powinna się wstrzymać, chcąc uniknąć szkód, to pieczenie chleba i kiszenie kapusty. Zakazy obejmowały również czerpanie wody ze studni, co tłumaczono obawą przed wyschnięciem lub zanieczyszczeniem wody. Powszechnie wierzono, że w okresie ciąży kobieta może – korzystnie lub niekorzystnie – wpłynąć na wygląd i charakter swojego dziecka. Powinna zatem uważnie dobierać towarzystwo i wystrzegać się niewłaściwych postępków. Pożądana natomiast była uprzejmość i życzliwość dla innych oraz radość z życia, zapewniające dziecku w przyszłości dobry charakter i łatwość kontaktów z ludźmi. Przyszła matka nie powinna była też uczestniczyć w pogrzebach ani oglądać ludzi zmarłych, gdyż mogło to zaszkodzić dziecku lub jej samej. Uważano również, że pewne zachowania ciężarnej mogą niebezpiecznie przyspieszyć poród lub w przyszłości spowodować jego powikłania. W związku z tym kobieta powinna była unikać przechodzenia przez płoty, dyszle, powrozy i łańcuchy, a także nie przysiadać na progu i miedzy. Potencjalnie niekorzystne było także noszenie na szyi korali, kręcenie powróseł i wiązanie snopków, noszenie przy sobie nici, a także inne zajęcia łączone z motaniem, nawijaniem, przędzeniem i szyciem. Wszystko to, jak wierzono, mogło spowodować trudny poród, niebezpieczne zapętlenie pępowiny, wykrzywienie kończyn dziecka lub jego niedorozwój263. Noszenie przez ciężarną okrągłych przedmiotów w podołku mogło spowodować pojawienie się u dziecka garbów i narośli. Dodatkowo kobieta, jak zalecano, powinna uważać, żeby się „nie zapatrzyć”, czyli nie przyglądać się zbyt długo pewnym osobom, zwierzętom lub obiektom. Szczególnie niebezpieczne było to w pierwszych miesiącach ciąży, a więc wtedy, gdy – jak wierzono – „formuje się płód”264. Groźny był zwłaszcza kontakt

262  M. Udziela, Medycyna i przesądy lecznicze ludu polskiego: przyczynek do etnografii polskiej, Warszawa 1891, s. 55.

O. Kolberg, Krakowskie, op. cit., cz. III, s. 145.   J.S. Wasilewski, op. cit., s. 150–153.

263 264

284


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

z osobami upośledzonymi lub przyglądanie się pożarowi – mogło to spowodować zniekształcenie ciała dziecka lub pojawienie się na nim szpecących znamion. Podglądanie przed dziurkę od klucza lub patrzenie na słońce mogły sprowadzić na dziecko zeza lub uczynić go niewidomym. „Zapatrzenie się”, zabawa, uderzenie lub przestraszenie się myszy, psa czy zająca mogły spowodować pojawienie się u dziecka pewnych wad i defektów urody, takich jak obecność owłosionych znamion („myszek”) albo rozszczepu warg i podniebienia („zajęcza warga”)265. Zakazy wykonywania pewnych czynności nie oznaczały, że ciężarna miała w ogóle zaniechać wykonywania jakichkolwiek obowiązków. Przeciwnie, oczekiwano, że będzie ona pracować chętnie i szybko, co obiecywało także lekki i szybki poród. Poza zakazami komplikującymi codzienne życie, do których powinna się dostosować, kobieta spodziewająca się potomstwa mogła liczyć na pewne przywileje. Uznawano jej prawo do niektórych „zachcianek”, przede wszystkim jednak uważano, że nie można jej niczego odmawiać – sprzeciw mógłby zaszkodzić dziecku lub osobie odmawiającej – wierzono, że w takiej sytuacji myszy mogłyby zniszczyć jej zapasy żywności (czasem tylko ziemniaki) lub przyodziewek. Mniej więcej do trzeciego miesiąca ciąży nie cieszono się z przyszłych narodzin dziecka i nie informowano postronnych o tym fakcie, gdyż – jak uważano – przedwcześnie wyjawiona nowina mogła zostać „zapeszona”. Z tego samego powodu w tajemnicy trzymano planowany terminu porodu i nie przygotowywano żadnych rzeczy dla dziecka, a przede wszystkim miejsca do spania. Wierzono, że kobieta w ciąży jest podatna w sposób szczególny na czary i uroki, stąd stosowano różne środki apotropaiczne. Jako ochronę zalecano przyszłej matce noszenie ze sobą święconych ziół, dewocjonaliów lub drobnych przedmiotów z żelaza, np. szpilek wbitych

Rodzina Ziębców na tle stajni na podwórku domu rodzinnego w Kozierowie, Michas, sygn. Mf.19.4

w odzież. Duże znaczenie przywiązywano do noszenia czerwonych tasiemek lub nitek. W okresie ciąży, zwłaszcza w zaawansowanej, wróżono na temat płci dziecka. Powszechne było przekonanie, że córka odbiera matce „całą urodę”, a zatem plamy na twarzy, opuchnięcia były widomą oznaką, że na świat przyjdzie dziewczynka. Podobnie narodziny potomka płci żeńskiej zwiastował okrągły brzuch i fakt, że kobieta utyła w biodrach. Sterczący, wysunięty do przodu brzuch zwiastował chłopca, podobnie jak pierwsze ruchy płodu zlokalizowane po prawej stronie ciała. Zgodnie z zasadą „lepiej słomianemu Jasiowi, niż złocistej Kasi” z większym zadowoleniem przyjmowano fakt narodzin chłopca. Do porodu wzywano specjalistkę, z reguły starszą kobietę266, nieposiadającą formalnego wykształcenia w zakresie położnictwa, ale mającą duże doświadczenie w tej dziedzinie (była   W swojej monografii (niedotyczącej Krakowskiego) Franciszek Bujak wspomina o mężczyźnie akuszerze, posługującym się w swej praktyce książką medyczną wydaną w XVIII w. – Sztuka babienia, dzieło bardzo potrzebne odbierającym po wsiach dzieci przy połogu. Zob. F. Bujak, Żmiąca. Wieś powiatu limanowskiego, Kraków 1903, s. 128. 266

265  M. Udziela, Medycyna i przesądy lecznicze…, op. cit., s. 56–57.

285


Renata Hołda

Pierwsza kąpiel – jeden z ważniejszych zabiegów, którym poddawano nowonarodzone dziecko – poza znaczeniem higienicznym miała również aspekt wierzeniowy i symboliczny. Do kąpieli wykorzystywano „świeżą”, tj. dopiero przyniesioną ze studni wodę. W zależności od płci dziecka gotowano ją dla chłopca w dzbanku, a dla dziewczynki w garnuszku z uchem, co miało zapewnić jej, gdy dorośnie, duże piersi. Uważano przy tym, aby woda zbytnio się nie gotowała, gdyż wówczas dziecko mogłoby być wybuchowe i skłonne do złości267. Do pierwszej kąpieli wrzucano jabłka i srebrny pieniążek – wierzono, że tak zaopatrzonemu dziecku „będzie się szczęściło”268. Poświęcone zioła, które – pokruszone bądź związane w niewielką wiązkę – dodawano do kąpieli, miały walor ochronny i aseptyczny jednocześnie. Duże znaczenie przywiązywano do miejsca, gdzie wylewano wodę po kąpieli niemowlęcia. Z reguły było to ustronne miejsce, nieodwiedzane przez ludzi, których w ten sposób starano się ochronić przed zetknięciem z „nieczystą” wodą. W wypadku dziewcząt częstą praktyką było wylewanie wody pod krzak róży lub pod jabłoń, w czytelnej intencji zapewnienia jej na przyszłość urody i płodności. Uważano, że absolutnie szkodliwe dla dziecka jest wylewanie wody po zachodzie słońca. Wierzono, że wczesny okres wzrostu dziecka sprzyja wykonywaniu praktyk kształtujących w jakiś sposób jego ciało. Masowanie czaszki niemowlęcia połączone z delikatnym uciskaniem od ciemienia w dół sprawiać miało, że stawała się ona kształtna, podobnie – regularne uciskanie nozdrzy powodowało, że także i nos nabierał pożądanego kształtu. Zgodnie z powszechnym na terenie ziemi krakowskiej wierzeniem dziecko „w czepku urodzone”, to znaczy takie, którego głowa w momencie porodu owinięta była fragmentem łożyska, będzie szczęśliwe. Stąd przywią-

Dziupla w wierzbie – ulubione miejsce zabaw dzieci, Michas, sygn. Mf.49.113

to tzw. babka). Uczestniczyła ona w porodzie, organizując w razie konieczności pomoc innych kobiet. Poza wiedzą wynikającą z praktyki, babka znała pewne zabiegi magiczne przyspieszające poród, polegające na ogół na rozpinaniu koszuli, rozwiązywaniu węzłów i tasiemek znajdujących się na ubiorze rodzącej oraz na rozpuszczaniu jej upiętych lub zaplecionych włosów. Czasem zalecała także ściągnięcie ślubnej obrączki. Korzystne było również otwieranie skrzyń i szaf. Wszystkie te działania, czynności symboliczne o znaczeniu otwierającym miały za zadania ułatwić i przyspieszyć poród, czyli rozwiązanie. Po narodzinach babka informowała o płci dziecka, a następnie podawała je ojcu, który brał dziecko na ręce i w ten sposób uznawał potomka. Dopiero potem noworodka podawano matce. Odtąd dziecko stawało się członkiem rodziny.

267  O. Kolberg, Krakowskie, op. cit., cz. III, s. 136; M. Udziela, Medycyna i przesądy lecznicze…, op. cit., s. 70. 268   J. Raźny, Zwyczaje i obyczaje ludu…, op. cit.

286


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

zywano dużą wagę do „czepka”, przechowywano go starannie, nawet do ukończenia przez dziecko siódmego roku życia lub do dnia ślubu. Także po urodzeniu dziecka kobieta musiała liczyć się z wieloma ograniczeniami, motywowanymi troską o nią i dziecko, ale też o rośliny uprawne i gospodarstwo. Obejmowały one zakaz oddalania się z obejścia, wychodzenia przed dom po zachodzie słońca, a także suszenia pieluszek dziecka „na widoku”, na świeżym powietrzu. W tym okresie na kobietę oraz na niemowlę w sposób szczególny czyhały – jak wierzono – boginki („bogienki”), czyli istoty demoniczne, które mogły urzec lub podmienić dziecko269, a kobietę wyprowadzić na pola lub bagna i tam ją „uciarać”, pobić i powykręcać jej kończyny270. Aby temu zapobiec, w pobliżu posłania kobiety i dziecka umieszczano wodę święconą, zioła (zwłaszcza dziurawiec, zwany dzwonkami, który uchodził za roślinę odstraszającą demony), a na rączce dziecka wiązano czerwone tasiemki lub nitki odwracające urok. Zalecano także, aby kobieta stale nosiła przy sobie nóż lub drobne żelazne przedmioty (agrafki, igły). Obawiano się też szkodliwego wpływu promieni księżyca, który miał „wypijać” życie z niemowlęcia, w następstwie czego stawało się ono blade, chorowite i miało boleści brzucha. Negatywnym następstwom mogła zapobiec woda, nawet zwykła, umieszczona w naczyniu stojącym na oknie. Z domu, w którym była położnica i nowonarodzone dziecko, starano się niczego nie pożyczać, przede wszystkim zaś ognia i świec271. Kobietę mogły jednak odwiedzać krewne lub przyjaciółki, przy czym obyczaj nakazywał przynoszenie ze sobą podarunków, przede wszystkim żywności, nabiału i wódki, którą – podobnie jak tłusty rosół z kury – polecano „dla wzmocnienia”. Kobiety dążyły do skrócenia okresu połogu, gdyż wiązało się to z ograniczeniami w wykonywaniu pewnych prac gospodarczych, co zwłasz-

Janina Rumian (córka) przed starą szkołą w Raciborowicach, zdjęcie komunijne, fot. K. Rumian, Michas, sygn. Mf.39.5

cza w przypadku gdy kobieta nie mogła liczyć na pomoc starszych córek, utrudniało lub wręcz uniemożliwiało funkcjonowanie gospodarstwa. Kobieta wracała do pełnej aktywności po wywodzie, który odbywał się cztery lub sześć tygodni po porodzie i nosił ludową nazwę „oczyszczenia”. Uważano, że niezamężna matka nie może iść do wywodu. W ustalony dzień kobieta – sama lub rzadziej w towarzystwie akuszerki – udawała się do kościoła, gdzie ksiądz udzielał jej specjalnego błogosławieństwa. Od tej chwili przestawała być „nieczysta”, mogła zatem wykonywać wszelkie prace dotychczas zabronione, a także w pełni uczestniczyć w życiu towarzyskim i społecznym. Po powrocie do domu kobieta zapraszała znajomych, a często także babkę na poczęstunek zwany – w zależności od regionu – „wywodzinami”, „poczęsnym” lub „wymodlinami”.

O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 8, op. cit., s. 149.   Ibidem, s. 45–46. 271  E. Frankowski, Zabiegi magiczne przy pożyczaniu, kupnie i sprzedaży, „Lud” 1924, t. 23, s. 62. 269 270

287


Renata Hołda

Chrzest

Z okazji chrztu kumowie zobowiązani byli do podarowania kawałka płótna (w Małopolsce nazywanego krzyżmem) lub ubranka uszytego przez kumę. Ofiarowywano także monetę srebrną, którą zawiązywano w róg poduszki („na wiązanie”)274, niekiedy także dawano chrześniakowi pieczywo obrzędowe („kukiełki”). Kumostwo było zatem poważnym zobowiązaniem i wiązało się z pewnymi wydatkami. Powszechnie jednak uważano, że należy przyjąć zaproszenie do pójścia w kumy. Również kobieta niezamężna, choć znajdowała się niewątpliwie w niełatwej sytuacji życiowej, nie miała problemów ze znalezieniem chrzestnych – wierzono, że trzymanie do chrztu dziecka „nieprawego” przynosi szczęście275. O zgodzie na kumostwo decydował nie tylko wiejski konwenans, ale także troska o własne zbawienie: „[…] od obowiązków kumoterskich nie trzeba się nigdy wymawiać. Jeżeli dziecko trzymane do chrztu świętego przeżyje chrzestnych ojców, to się modli za ich dusze, jeżeli umrze, przechodzi za nich raz jeden przez upały czyśćowe”276. Wierzono również, że pomiędzy rodzicami chrzestnymi dziecka nawiązują się więzy pokrewieństwa. Przejawiało się to w zakazach zawierania związków małżeńskich między osobami „pokumanymi”. Jednocześnie w całej Polsce istniał zwyczaj całowania się chrzestnych za ołtarzem oraz żartobliwych zalotów kuma lub kumy w dniu chrztu. Potem jednak posiadający wspólnego chrześniaka ludzie zwracali się do siebie ceremonialnie, używając drugiej osoby liczby mnogiej, nawet w przypadku gdy wcześniej mówili sobie po imieniu. Chrzty odbywały się z reguły w niedziele, z wyjątkiem dzieci nieślubnych, które chrzczono w dni powszednie. Starano się ubiorem dziecka podkreślić tę wyjątkową okazję: „Dziecko niosą, gdy nie ma we wsi kościoła, to wiozą, do Chrztu w białej suto naszywanej koronkami poduszce,

Powszechnie wierzono, że nowo narodzone dziecko należy ochrzcić jak najprędzej – nawet następnego dnia po narodzinach272. Wiązało się to z przekonaniem, że w razie śmierci niemowlęcia, co zdarzało się często, nie będzie mogło trafić do nieba, ale dostanie się do otchłani, niepotępione wprawdzie, ale i bez szans na zbawienie. To sprawiało, że do chrztu niesiono bardzo małe, kilkudniowe dzieci. Istotną rolę w obrzędzie chrztu odgrywali rodzice chrzestni, zwani popularnie kumami, oraz babka-akuszerka pomagająca przy porodzie. Pośpiech, z jakim przystępowano do tego sakramentu, sprawiał, że matka dziecka, będąca wówczas z reguły jeszcze przed wywodem, pozostawała w domu, podobnie marginalna była rola ojca. Powszechnie wierzono, że dziecko może „wdać się” w swoich rodziców chrzestnych, to znaczy w dorosłym życiu reprezentować właściwe im pozytywne albo negatywne cechy charakteru. To sprawiało, że rodziców chrzestnych wybierano bardzo starannie, wśród osób zamożnych i cieszących się szacunkiem w wiejskiej społeczności. Bywało, że na chrzestnych proszono właścicieli wsi. Jak relacjonował jeden z mieszkańców raciborowickiej parafii: „Nieraz ludzie ubodzy proszą w kumotry swego dziedzica, a państwo nigdy nie odmawiają tej chrześcijańskiej przysługi”273. Przy wyborze rodziców chrzestnych nie bez znaczenia był fakt, że wiejski obyczaj nakazywał kumom zajęcie się chrześniakiem w przypadku śmierci jego biologicznych rodziców. Czasem jednak, gdy dzieci „nie chowały się” (to znaczy szybko umierały), proszono na chrzestnych dziadów proszalnych, uznawanych za mediatorów między ludźmi a tamtym światem, licząc, że ich protekcja zapewni potomstwu przeżycie. W takich przypadkach zalecano też nadawanie dzieciom imion pierwszych rodziców (Adam, Ewa).

Materiały do opisu wsi…, op. cit.  Z. Wasilewski, op. cit., s. 203. 276  O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 8, op. cit., s. 21. 274

L. Zapała, Nim mnie wzięli…, op. cit., s. 55. 273   J. Raźny, Zwyczaje i obyczaje ludu…, op. cit. 272

275

288


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Chrzest Eugenii Rumian w Raciborowicach, fot. K. Rumian. Michas, sygn. Mf.39.8

strojnej w kolorowe wstęgi, również bogaty jest czepek, który malec ma na głowie”277. Popularne było przekonanie, że dziecko powinno otrzymać takie imię, „jakie przyniosło sobie na świat” – to znaczy, że trzeba mu nadać imię takiego patrona, którego święto przypadało w dzień narodzin dziecka, względnie w dzień chrztu. W danej parafii dość często nadawano dzieciom imiona patronów miejscowej świątyni. Unikano natomiast nadawania imion żyjących członków rodziny, zmarłych dzieci278 lub imion należących do osób mających w okolicy nienajlepszą opinię. W przypadku dzieci nieślubnych prawo do wyboru imienia zachowywał ksiądz, który z reguły wybierał takie, które miało podkreślać nieprawe pochodzenie dziecka. W kościele wymagano od kumów starannego odmawiania modlitw, ewentualna pomyłka lub przekręcenie wyrazu mogły mieć fatalne skutki dla dziecka – mogło ono np. zostać zmorą (w przypadku pomylenia się w modlitwie „Zdro-

waś Mario”) albo w przyszłości się jąkać. Udając się do chrztu, podawano sobie dziecko przez okno, podobnie czyniono wracając, przy czym po wejściu do domu starano się położyć niemowlę na kożuchu obróconym włosem do góry. Wierzono, że zapewni mu to w dorosłym życiu zamożność, potem zaś tłumaczono to chęcią zapewnienia dziecku kręconych włosów, będących jednym z wyznaczników urody. W drodze z kościoła wstępowano do karczmy, gdzie pito wódkę, jednak właściwy poczęstunek miał miejsce w domu, przy czym kumowie i zaproszeni goście przynosili ze sobą część pożywienia i alkoholu. Wracając z kościoła do domu, wypowiadano formułkę wskazującą na zmianę, jaka dokonała się w wyniku rytuału. Funkcjonowała ona w wielu lokalnych odmianach, przyjmując krótszą lub bardziej rozbudowaną wersję. Przykładowo w Raciborowicach mówiono: „Wzięliśmy poganina, odnosimy wam chrześcijanina, niech rośnie na chwałę Bogu, ludziom na pożytek, a rodzicom na pociechę”279.

J. Raźny, Zwyczaje i obyczaje ludu…, op. cit.   S. Udziela, Krakowiacy…, op. cit., s. 62.

277

J. Raźny, Zwyczaje i obyczaje ludu…, op. cit.

278

279

289


Renata Hołda

Wesele

Powszechnie uważano, że dla dziecka krytyczny jest pierwszy rok jego życia. Wiązało się to z wiarą, iż w dalszym ciągu dziecko jest podatne na wpływy istot demonicznych, stąd stała obecność poprzednio omówionych środków zabezpieczających, wkładanych do kołyski i do powijaków lub pieluch. Przestrzegano zasady, aby nie huśtać pustej kołyski („bo by dziecko nie spało” lub nawet umarło280). Do chwili ukończenia przez dziecko pierwszego roku życia przestrzegano zakazów obcinania mu nożyczkami paznokci. W razie takiej konieczności matka powinna je odgryźć, a resztki zachować lub spalić. Nie obcinano również włosów dziecka, co najczęściej motywowano obawą, że może to spowodować jego „krótką pamięć” lub „krótki rozum”. Niekiedy po ukończeniu przez dziecko pierwszego roku życia golono mu całą głowę niezależnie od płci, wierząc, że taki zabieg zapewni wzmocnienie i w efekcie obfity porost włosów. Zwyczajowe reguły określały zasady karmienia dziecka piersią, długości okresu karmienia i odstawiania od piersi. Uważano, że „odstawiać od cycka” trzeba w sposób zdecydowany, jednorazowo, najlepiej wiosną lub latem, gdy ubywa księżyca. Unikano sytuacji odstawiania i ponownego przystawiania do piersi niemowlęcia, gdyż – jak wierzono – powodowało to, że dziecko stawało się strzygą. Podobnie szkodliwe było karmienie dziecka przez dwa, rzadziej przez trzy Wielkie Piątki. Ponieważ jednak karmienie piersią uważano za środek antykoncepcyjny, bywało, że kobiety, które nie chciały zajść w ciążę, w okresie Wielkiego Tygodnia czasowo wstrzymywały się od karmienia dziecka. W pierwszą rocznicę urodzin dziecka organizowano dość skromną uroczystość, w trakcie której wróżono, kładąc przed nim różne przedmioty, takie jak książka do nabożeństwa, ziemia, chleb, pieniądze czy kieliszek. W zależności od dokonanego przez dziecko wyboru wnioskowano na temat jego przyszłości i losów w dorosłym życiu.

Kościelne normy zawierania małżeństw zostały wprowadzone w XII w., kiedy to legat papieża Celestyna III nakazał, aby pojmowanie żon odbywało się w obecności księdza (1197). Przepis ten jednak na kilka stuleci pozostał martwy, przynajmniej w odniesieniu do mieszkańców wsi, hołdujących wcześniejszym praktykom zawierania małżeństw, w których rolę kapłańską odgrywał dziewosłęb. Jego rola polegała m.in. na związaniu połączonych rąk młodych, którzy na znak zawieranej umowy wymieniali między sobą wianki. Chociaż w XIX stuleciu w obrzędowości weselnej przewidziano wyjazd do kościoła oraz rytualne i religijne zawarcie małżeństwa, można się w niej doszukać śladów dawnych zwyczajów. W podkrakowskich wsiach XIX i początków XX stulecia stan małżeński był czymś oczywistym i pożądanym – podobnie jak naturalne było posiadanie potomstwa. Ukończenie przez dziewczynę 16–18 lat, a przez młodzieńca lat 20–22 uznawane było za odpowiedni wiek do zawierania małżeństw. Niekiedy jednak mężczyźni żenili się później, zwłaszcza gdy w grę wchodziła konieczność uregulowaniu „powinności wojskowej”. Ze względu na odrębne przepisy w tym zakresie wiek kawalerów wstępujących w związek małżeński różnił się więc w zaborze rosyjskim i w Galicji. Od 1874 r. w Królestwie Polskim służba wojskowa była obowiązkowa i obejmowała mężczyzn, którzy skończyli 20 lat, niezależnie od ich stanu cywilnego. Ponadto, z reguły łączyła się z wyjazdem w dalekie strony281. W służbie czynnej trwała 6 lat – dłużej niż w Galicji, ale jednocześnie znacznie krócej niż w 1. połowie XIX stulecia, gdy w armii carskiej przebywano 20, a potem 15 lat, co w zasadzie wykluczało rekruta z dotychczasowego środowiska. Mimo określenia tego obowiązku jako „powszechnego”, w praktyce nie obejmował on jednak wszystkich poborowych,   Lucjan Zapała – pamiętnikarz urodzony w Zdzięsławicach, wspominał o swoim dziadku, który służył w Odessie oraz Tbilisi i któremu udało się wrócić w rodzinne strony, co nie było regułą. Zob. L. Zapała, Nim mnie wzięli…, op. cit., s. 55. 281

W. Kosiński, Materiały etnograficzne…, op. cit., s. 62.

280

290


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Para młoda z rodziną przed kościołem w Raciborowicach, w drodze na wesele, archiwum rodzinne M. Wyżgi

ponieważ, mimo reform, utrzymano dość archaiczną zasadę losowania oraz szeroki system ulg pozwalających uzyskać odroczenie lub stałe zwolnienie. Wracający z wojska żenili się na ogół wkrótce po powrocie do rodzinnych stron, w wieku około 26–27 lat282. W Galicji mężczyźni wchodzili w związki małżeńskie mniej więcej po ukończeniu 25 roku życia283. W aranżowaniu wszystkich małżeństw niewielką rolę odgrywały uczucia i marzenia młodych, decydowały – zwłaszcza w przypadku bogatszych gospodarzy – względy majątkowe i interesy rodzin. Obserwatorzy zauważali jednak zmiany, które zaszły w tej kwestii w okresie pouwłaszczeniowym:

Dziś mający się żenić już nie żeni się, tak jak dawniej, z pierzyną, to jest z taką, któraby miała pierzynę; dziś żeni się koniecznie z gruntem, to jest z taką, która dostanie wiano w gruncie. Niech się tylko parobcy spodziewają, że dziewka czy wdowa uszczęśliwi ich kilku morgami gruntu, to z różnych stron, nawet i z dalszych, będzie miała kilkunastu zalotników. Nie pytają, jaka jest, byle tylko grunt posiadała. Złe to bardzo, ale prawdziwe284.

Młodych o zdanie raczej nie pytano, oczekując od nich, że postąpią zgodnie z wolą rodziców. Przestrzegano jednak zasady, aby pobierali się ludzie „równego stanu”, co w praktyce wiejskiej oznaczało równość majątkową. Zdarzały się

282   J. Legieć, Służba rekrutów z Królestwa Polskiego w armii rosyjskiej w latach 1874–1913, Kielce 2013, s. 189. 283  R. Kantor, Krakowiacy…, op. cit., s. 69.

284   P. Gosławski, Z parafii Więcławice, „Gazeta Świąteczna” 1881, R. 1, nr 19, s. 3.

291


Renata Hołda

jednak odstępstwa od tej reguły, które usprawiedliwiano, jeżeli któreś z partnerów większą zamożnością rekompensowało nadwerężoną reputację, niesprawność lub podeszły wiek. Tradycyjnie wesela wiejskie odbywały się po ukończonych żniwach, podczas zapustów lub po świętach wielkanocnych. Unikano natomiast zawierania małżeństw w maju, co ilustrują zachowane do dziś porzekadła: „majowe stadło – diable popychadło” lub „ślub majowy – grób gotowy”285. Przestrzegano zasady, by nie organizować ślubów, a co za tym idzie i wesel w okresie adwentu oraz Wielkiego Postu. Jedynym odstępstwem od tego był występujący w Małopolsce zwyczaj organizowania ślubów „na świętego Józefa” (tj. 19 marca). Powszechnie wierzono, że wówczas, niezależnie od dnia tygodnia, w którym wypadało święto, obowiązywał rodzaj dyspensy, umożliwiający ożenek w „czasie zakazanym”. Był to jednak termin zarezerwowany na sytuacje wyjątkowe, np. dla par, które nie mogły czekać i „musiały się żenić”. Zwyczaj ten zapewne wywodził się z popularnej literatury i apokryfów, które przedstawiały św. Józefa jako szczególnego opiekuna panien spodziewających się dziecka. Jednak wesele, o ile się odbywało w dniu tego patrona, było skromne i jak na ówczesne standardy – krótkie. W miarę możliwości jednak, starano się je urządzić, gdyż zawarcie małżeństwa, które nie zostało poparte weselem, było przedmiotem kpin i docinków. Wesele odbywające się w normalnych warunkach było wydarzeniem społecznym, sprawą istotną nie tylko dla młodych i ich rodzin, ale dla całej wspólnoty. Jej członkowie starali się uczestniczyć w pracach przygotowawczych, obdarowując narzeczonych darami (np. produktami wykorzystywanymi do przygotowań dań weselnych – jajami, mlekiem, serem) lub gotówką. Wesela były jednak zróżnicowane ze względu na status i majętność narzeczonych oraz związane z nimi możliwości finansowe ich rodzin. Zamożni gospodarze – zgodnie z oczekiwaniem

społeczności lokalnej – wyprawiali wystawne wesela, celebrowane kilka dni, a nawet tydzień. Przywiązywali oni również wagę do wszelkich formalności i zwyczajów towarzyszących zarówno aranżowaniu małżeństwa i przygotowaniom weselnym, jak samemu obrzędowi. Ubożsi urządzali obchody znacznie skromniejsze, często bez muzyki i tańców, rzadko realizując pełen wzorzec obrzędowy. Ciche wesela przygotowywano także w sytuacji, gdy jedno z przyszłych małżonków było wdową lub wdowcem. Formalnie, z inicjatywą małżeństwa występowała rodzina mężczyzny. Pierwszym etapem przygotowań do ewentualnego ślubu i wesela były zwiady, lokalnie zwane również prześpiegami. Ich celem była ocena szans matrymonialnych kawalera, a także ustalenie sytuacji finansowej rodziców kandydatki, w tym także wysokości posagu, jaki zdecydują się jej dać w przypadku małżeństwa. Zwiady, przeprowadzane za pośrednictwem starszej kobiety lub dwóch kobiet286, były niezobowiązujące – na tym etapie każda ze stron mogła się wycofać bez niesnasek i utraty prestiżu. Jeżeli jednak wypadły pomyślnie, zainteresowany organizował swaty, traktowane znacznie poważniej. Uczestniczył w nich ojciec młodego lub jego opiekun (w wypadku sieroty) oraz jeden mężczyzna lub dwóch mężczyzn uznawanych za „dostojnych”, cieszących się w danej okolicy szczególnym szacunkiem i mających pewne umiejętności negocjacyjne287. Swaci pełnili swą funkcję honorowo, jedynie za poczęstunek, jednak prośba o taką przysługę umacniała ich autorytet. Do domu przyszłej narzeczonej przychodzili wieczorem, najczęściej w czwartek (w raciborowickiej parafii także w środę), zaopatrzeni w konieczną w takich okolicznościach wódkę. Alkohol (w polskich warunkach najczęściej wódka) był ważnym rekwizytem obrzędowym, który pojawiał się na wielu etapach przygotowań i w czasie samego wesela.  O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 6: Krakowskie, cz. II, Wrocław–Poznań 1977, s. 25. 287   L. Zapała, Nim mnie wzięli…, op. cit., s. 29–30. Zob. także: Gdy weszła…, op. cit. 286

R. Kantor, Krakowiacy…, op. cit., s. 72.

285

292


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

Wesele, para młoda z rodzicami i weselnikami w strojach regionalnych, Michas, sygn. Mf.39.76

Ze względu na właściwości halucynogenne alkoholu uznawano go za mediatora umożliwiającego osiągnięcie stanu łączności z zaświatami, a to czyniło go niezbędnym w trakcie obrzędów przejścia (czyli zmieniających status społeczny jednostek), takich jak np. wesele288. Wizyta swatów, mimo utrzymywania przez obie strony pozorów, nie była niespodziewana – przygotowani byli zarówno goście, jak i rodzice dziewczyny, wszyscy odświętnie ubrani. Na ogół do pewnego momentu ani dziewczyna, ani konkurent nie uczestniczyli w spotkaniu starszych. Reguły zachowania podczas takiej wizyty były określone konwenansem uznawanym przez wszystkich zainteresowanych. Po przywitaniu goście na ogół tłumaczyli swoje odwiedziny potrzebą kupna lub poszukiwaniem samicy zwie-

rzęcia gospodarskiego (jałowicy, źrebicy, gęsi). W Raciborowicach w takiej sytuacji swaci dopytywali gospodarzy o ich rzekomo zagubioną krowę289. Następnie wyciągano wódkę i proszono o podanie kieliszka, obserwując przy tym reakcję gospodarzy. Szybkie spełnienie tej prośby świadczyło o przychylnym przyjęciu kandydata, rodzice dziewczyny nie powinni byli jednak zbyt szybko wypijać zaoferowanego napitku, gdyż świadczyłoby to o ich nadmiernej gorliwości lub chęci pozbycia się córki z domu. Przyjęcie kieliszka było równoważne wyrażeniu zgody na propozycję małżeństwa. Wołano wówczas dziewczynę, ukrywającą się do tej pory w komorze lub za piecem, i pytano ją o zgodę. Przyszła narzeczona także odpowiadała konwencjonalnie: nie za szybko i nie za wolno. Gdy odpowiedź była

P. Kowalski, op. cit., s. 15–19.

J. Raźny, Zwyczaje i obyczaje ludu…, op. cit.

288

289

293


Renata Hołda

Bywało jednak, że rodzice – mimo starań kawalera – odmawiali mu swojej córki. Perypetie związane z nieudanymi zalotami w sytuacji nierówności majątkowej oddaje piosenka zapisana w Węgrzcach i Masłomiącej przez Józefa Konopkę – ziemianina i jednego ze współpracowników Oskara Kolberga: Straciłem se złoty Na pierse zaloty I tak mi ji nie chcą dać. Straciłem se talar Ledwiem nie osalał I tak mi ji nie chcą dać291.

Po udanych zaręczynach wybierano się na plebanię do właściwej parafii. Celem wizyty było ustalenie daty ślubu, przy czym dużą rolę w tym zakresie odgrywał proboszcz, wyznaczając na śluby odpowiednie dni i przygotowując terminarze tak, by nie kłóciły się z zaplanowanymi uroczystościami kościelnymi. Młodzi odpytywani byli również z katechizmu. Przy tej okazji dawano na zapowiedzi, które ogłaszane były w kościele przez trzy kolejne niedziele przed planowanym obrzędem. W dniu pierwszych zapowiedzi, a czasem wcześniej, w momencie uiszczania ofiary na plebani, przyszli małżonkowie udawali się do spowiedzi. W okresie narzeczeństwa młodzi, zwłaszcza podczas świąt, nosili przy odzieży niewielkich rozmiarów wianki („wielkości talara”) – oznakę zaręczyn i zwiastun prędkiej zmiany stanu292. Pewną liczbę takich wianków (18, 40, nawet 60), a potem bukietów kupionych za pieniądze narzeczonego przyszła panna młoda rozdawała dziewczętom, które zapraszała na wesele293. W okresie zapowiedzi ustalano także skład orszaku weselnego, wybierano weselnych dostojników: starostę – bywał nim swat zaangażowany w aranżowanie małżeństwa, starościnę – zamężną kobietę, często żonę swata (zwaną

Kapela weselna z Kozierowa, archiwum rodzinne M. Wyżgi

pozytywna, zapraszano do domu „staranta”, który formalnie oświadczał się rodzicom dziewczyny i ponownie pytał ją o zgodę, którą wyrażała. Następnie wszyscy przepijali do siebie wódką i przystępowali do zmówin, czyli do omówienia warunków zawarcia małżeństwa, obejmujących kwestie posagu, wyposażenia młodych w ziemię i inwentarz oraz terminu i spraw organizacyjnych związanych ze ślubem i weselem. W pertraktacjach uczestniczyli młodzi, lecz wszelkie ustalenia zawierali ich rodzice i ewentualnie swaci, którzy mieli głos doradczy. Zaręczyny odbywały się wieczorem w dniu swatów lub w najbliższą sobotę. Uczestniczyli w nich rodzice obu stron, najbliżsi krewni i swaci, a także zaproszeni goście. Najważniejszym momentem tej uroczystości było połączenie rąk młodych, których sadzano naprzeciw siebie przy stole i związywano im ręce chustką, najczęściej na bochnie chleba290. Chleb dzielono i dawano po kawałku młodym, a potem wszystkim zgromadzonym. Uroczystości tej towarzyszyły przepijanie wódką, toasty oraz błogosławieństwo, którego udzielali rodzice. Tak przeprowadzone zaręczyny traktowano jako zobowiązanie do małżeństwa, dlatego rezygnacja z ożenku zdarzała się rzadko i spotykała się z przyganą ze strony mieszkańców wsi.

Ibidem, s. 109.   Ibidem, s. 14. 293  O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 6, op. cit., s. 29; S. Udziela, Krakowiacy…, op. cit., s. 66. 291 292

O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 6, op. cit., s. 28–29.

290

294


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

swachą, swaszką); starszego drużbę i starszą druhnę. Zamawiano muzykantów i szykowano stroje weselne. Porządkowano obejście, sprzątano dom i bielono ściany. Przygotowywano zapasy żywności i wódki. Przy drugiej i trzeciej kościelnej zapowiedzi zaczynano bardziej wyraźnie komunikować społeczności wioskowej o zbliżających się uroczystościach: „Jeżdżą drużbowie ubrani w piękne czarne kaftany, przy kapeluszach mają przypięte bukiety z rozmarynu i wstążek, a przy boku kolorową chustę; konie ich także ustrojone są w zielone gałązki, wstążki i dzwonki”294. Chustka, o której wspomina obserwator, zwykle jedwabna, zwana pod Krakowem chorągwią, miała zapewne czerwony kolor. Na Słowiańszczyźnie była powszechną oznaką obrzędowej roli drużby295. Na ogół gości na wesele zapraszano dwukrotnie, przy czym z reguły prosiła panna młoda – sama lub z druhną, czasem jednak czynił to starszy drużba lub drużbowie, którzy w połowie XIX w. zajeżdżali paradnie pod domy gości na koniach ze wspomnianymi już, dobrze widocznymi oznakami ich funkcji296. Przy okazji popisywali się swoją sprawnością i cenionymi umiejętnościami. Niektórzy z nich, posiadający „mądrego”, czyli odpowiednio wytresowanego wierzchowca, potrafili podobno wjechać konno przez odrzwia do chałup gości, a potem do domu weselnego, wzbudzając podziw gości i zapewniając sobie kolejne zaproszenia do tej roli297. Wieczór poprzedzający uroczystość zaślubin, zwany „dziewiczym” lub „panieńskim”, akcentował moment, kiedy dziewczyna ze stanu panny przejść miała w stan mężatki. Na drugi dzień rano do panny młodej przychodziły druhny, które pomagały jej się ubrać i raz jeszcze zaprosić gości na wesele. Charakterystycznym nakryciem głowy Krakowianki idącej do ślubu był wysoki wieniec, który przybierał kształt korony. Pod efektowną, bogatą dekoracją krył się rodzaj

prostego czepka. Do otoka ze sztywnej tektury obejmującego czoło, ozdobionego marszczoną bibułą, przymocowywano właściwy wianek, nad nim dodatkowe sztuczne kwiaty, zielone gałązki, blaszki okrągłe lub w kształcie gwiazd, „trzęsidła”, paciorki na drucikach oraz szerokie, wzorzyste wstążki – upinane, wiązane w kokardy i opadające przez plecy niekiedy aż do kolan dziewczyny. Pan młody i drużbowie przypinali do kapeluszy podobnie zrobione bukiety298. W dniu ślubu rano drużbowie podjeżdżali pod dom pana młodego, zabierając go z sobą, by wśród muzyki odwiedzić domy zaproszonych gości, a ostatecznie podjechać pod chałupę, w której mieszkała panna młoda. Zwyczajowo pan młody, jadąc z drużbami po przyrzeczoną sobie dziewczynę, spotykał na swej drodze przeszkody – przewrócony wóz, zamknięte drzwi lub zastawione wrota do zagrody. Aby przejechać dalej, musiał się wykupić, najczęściej wódką, którą częstował drużba. Po przyjeździe do domu wybranki nie mógł jej znaleźć, a druhny proponowały mu inną dziewczynę. Po tych perypetiach rozpoczynało się uroczyste błogosławieństwo, któremu towarzyszyły śpiewy religijne (Serdeczna Matko), wzajemne przeprosiny, płacze i lamenty, a także życzenia i przemowy adresowane do młodych. Po pokropieniu wodą święconą wychodzono z domu (oczekiwano, że panna młoda będzie się ociągać i nie będzie nadmiernie wesoła) i orszak weselny, w ustalonym zwyczajowo porządku, wśród śpiewów wyruszał do kościoła. Tworzyły go przybrane odświętnie otwarte wozy z gośćmi (w zimie – sanki), towarzysząca im kapela oraz jeźdźcy konni – przede wszystkim młodzi kawalerowie. Do kościoła pannę młodą wprowadzali drużbowie, a jej przyszłego męża – drużki299. W kościele uważnie obserwowano palące się przy ołtarzu świece. Słaby płomień, ciemne światło wróżyło niesnaski w małżeństwie. Złym zna-

J. Raźny, Zwyczaje i obyczaje ludu…, op. cit.  T. Seweryn, Strój Krakowiaków…, op. cit., s. 47. 296  R. Kantor, Krakowiacy…, op. cit., s. 72–73. 297   L. Zapała, Nim mnie wzięli…, op. cit., s. 57–58. 294

298   S. Udziela, Krakowiacy…, op. cit., s. 72; T. Seweryn, Strój Krakowiaków…, op. cit., s. 23. 299   Ibidem, s. 75.

295

295


Renata Hołda

kiem było również całkowite zgaśnięcie świecy, które oznaczało śmierć osoby, po której stronie ona stała. Starano się też przykryć fragmentem ubioru stopy przeciwnej strony, co miało zapewnić dominację w małżeństwie. Panna młoda, stojąc u ołtarza, oglądała się za siebie – ta dziewczyna, na którą spojrzała trzykrotnie, spodziewała się, że wyjdzie za mąż w ciągu roku. Od młodej oczekiwano, że w kościele będzie płakać, wesołość uchodziła za złą wróżbę300. Po obrzędzie kościelnym następował powrót do domu panny młodej, w trakcie którego orszak weselny znów napotykał przeszkody. Wstępowano również do karczmy, gdzie na koszt pana młodego raczono się alkoholem. Po przyjeździe nowożeńcy byli witani w domu weselnym przez rodziców, którzy przed próg wynosili chleb i sól, a czasem także cukier301. Następnie rozpoczynano ucztę, na której nie tylko jedzono i pito (wódkę i piwo), ale także wygłaszano oracje, żartowano, wznoszono toasty i intonowano śpiewy. Zdarzały się także nieplanowane incydenty, zatargi i bójki – „Nie było dobrego wesela, jak się goście nie pobili”302. Od starostów weselnych i drużbów oczekiwano nie tylko znajomości obyczaju, ale także sprawności w przemawianiu, tańca i dobrego śpiewania oraz umiejętności improwizowania przyśpiewek. Walory takie były zresztą pożądane u wszystkich gości. Na potrzeby wesela pieczono różne rodzaje pieczywa obrzędowego niewielkich rozmiarów, najczęściej w kształcie szyszek, ptaszków lub laleczek. Obrzucano nimi pannę młodą, a jadąc do ślubu ona sama lub w jej imieniu starościna rozrzucały je między zgromadzonych gości. Pieczywo takie nazywano obsypkami303. W powiatach miechowskim i proszowickim przygo-

towywano tzw. kurki. Były to niewielkie ptaszki ulepione z ciasta chlebowego i specjalnie przyozdobione, które należało wykupić (za wódkę) od wykonujących je kobiet: […] mają 10 cm długości i są dwu rodzajów: z kurczętami i bez. Kura wyobrażona jest w pozycji siedzącej. Do ciasta wetknięto pióra, gałganek czerwony mający wyobrażać grzebień i dwa ziarnka pieprzu jako oczy. Pięć kuleczek dokoła kury oznaczają kurczęta. Po ozdobieniu, ciasto zostało z lekka zapieczone w piecu304.

Starościna lub zamężne kobiety oferowały zakup takiego pieczywa przede wszystkim kawalerom, resztą zapewne obdzielano dzieci. Odnotowujący ten zwyczaj Eugeniusz Frankowski wiązał go z magią przynoszącą powodzenie w handlu wypiekającym je gospodyniom, ale można w nim odnaleźć także elementy symboliki związanej z płodnością i prokreacją, które wynikają zarówno z kształtu pieczywa, jak surowca oraz czynności obsypywania. Po kupnie kurek młodzi mężczyźni (kawalerowie) mogli rozpocząć tańce: Panna trzyma tancerza za ramiona, on ją prawą ręką w pasie, do dobrego tonu należy tańczyć w czapce, przy tym z papierosem w ustach, a lewą rękę założyć w tył. Tancerz z początku cofa pannę, drobno podrygując, później zawija w koło, tańczy „okrągło”305.

W zabawie na ogół nie uczestniczyła panna młoda, od której na weselu w dalszym ciągu nie oczekiwano okazywania radości, a raczej płaczu, demonstrowania obaw i żalu za kończącym się panieństwem. Kulminacyjnym punktem wesela były oczepiny, które u Krakowiaków odbywały się czasem dopiero drugiego dnia uroczystości, wieczorem306. Ich celem było usankcjonowanie i unaocznienie przejścia panny młodej do grona

300   J. Mączyński, Włościanie z okolic…, op. cit., s. 108; S. Udziela, Krakowiacy…, op. cit., s. 75; H. Biegeleisen, U kolebki…, op. cit., s. 343. 301  R. Kantor, Krakowiacy…, op. cit., s. 77. 302  Zob. Miłość za dwie morgi, dokument dźwiękowy, Michałowickie Archiwum Społeczne, [on-line], http://michas.org.pl/items/show/324 [dostęp: 15.02.1018]. 303  Z. Wasilewski, op. cit., s. 197; H. Biegeleisen, Wesele…, op. cit., s. 145; T. Seweryn, Podłaźniki…, op. cit., s. 103.

E. Frankowski, Zabiegi magiczne…, op. cit., przyp. 1.  Z. Wasilewski, op. cit., s. 191. 306   S. Udziela, Krakowiacy…, op. cit., s. 79. 304

305

296


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

mężatek. W obrzędzie tym dominującą rolę odgrywały starsze, zamężne kobiety, przy czym najpierw musiały wykupić pannę młodą z grupy rówieśniczej lub symbolicznie „uprowadzić ją” w miejsce, gdzie miał się odbyć obrzęd. Bywało, że panna młoda „broniła się” lub „uciekała” czy też „chowała się”, przy czym zgromadzeni oczekiwali takiego właśnie zachowania. Oczepiny odbywały się w izbie lub komorze oświetlonej łojowymi świeczkami. Pannę młodą sadzano na dzieży przewróconej do góry dnem, po czym starościna zdejmowała jej – nie bez inscenizowanego oporu – wianek z głowy, w jego miejsce nakładając czepek siatkowy307 lub perkalowy „naszywany szychem, kokardami i błyskotkami”308. W późniejszym czasie został on zastąpiony białą chustą czepcową, zdobioną haftami, wykrochmaloną na sztywno i układaną w określony sposób na głowie kobiety. Niekiedy przy czepieniu pannie młodej rozplatano włosy, obcinano warkocz lub upinano go wokół głowy tak, aby można go było schować pod chustką. Rozplecenie albo obcięcie włosów oznaczało zmianę statusu kobiety – jej przejście do grupy mężatek. Przy oczepinach śpiewano utrwalone tradycją pieśni (najsłynniejsza to O chmielu), żartowano i przekomarzano się. Obserwujący obrzęd składali młodej „na czepiec” drobne podarunki. Po powrocie oczepionej panny młodej i towarzyszących jej kobiet do izby rozpoczynał się „babski” taniec. Po ponownym wykupieniu dziewczyny przez męża rozpoczynały się tańce, przy czym najpierw tańczyli wspólnie nowożeńcy, a potem młodzi z poszczególnymi osobami uczestniczącymi w weselu. Po zakończonych oczepinach lub na koniec wesela odbywał się podział pieczywa obrzędowego, zwanego kołaczem – okrągłego, wypiekanego z pszennej mąki i ozdobionego na

Para młoda z rodzicami i weselnikami w strojach regionalnych, na pierwszym planie orkiestra, Michas, sygn. Mf.39.73

wierzchu serem309. Jako rodzaj chleba kołacz był nośnikiem znaczeń symbolicznych łączących się z dostatkiem, pomyślnością i życiem. Oddawiny lub przenosiny były przeprowadzką panny młodej na gospodarstwo jej męża (lub jego rodziców). Rano przed jej domem stawały furmanki wyładowane posagiem, wśród których znaczące miejsce zajmowała malowana skrzynia, czasem celowo obciążana, aby sugerować majętność młodej żony. Obok prowadzono darowany jej inwentarz (krowę, cielę), czasem spokrewnione kobiety niosły również poszczególne sprzęty, które ze sobą zabierała (kołowrotek, motowidło). Przed wyjściem kobieta żegnała się z rodzicami, z dotychczasowym domem i jego wyposażeniem, czemu towarzyszyły pieśni, przyśpiewki i żarty, ale i płacze310. W nowym domu w progu synową witali rodzice męża, a swój pobyt zaczynała ona od krojenia przyniesionego chleba i częstowania nim zgromadzonych. Na nowym miejscu młoda żona nie zawsze mogła spodziewać się tylko dobrego traktowania, o czym

J. Wiślicki, op. cit., s. 80; O. Kolberg, Krakowskie, op. cit., cz. II, Kraków 1873, s. 51–53; S. Udziela, Krakowiacy…, op. cit., s. 79–80; H. Biegeleisen, Wesele…, op. cit., s. 184. 308  Z. Wasilewski, op. cit., s. 199. 307

S. Udziela, Krakowiacy…, op. cit., s. 26.  O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 6, op. cit., s. 24–25.

309 310

297


Renata Hołda

świadczy na wpół żartobliwa, ale niewątpliwie oddająca realia piosenka, zanotowana w Michałowicach w 2. połowie XIX stulecia:

żano jako bardzo chudą kobietę, ubraną na biało, z kosą lub z sierpem. W Krakowskiem nazywano ją czasem zdrobniale Jagusią lub Zośką312. Jej przyjście uznawano za nieuchronne. To powodowało, że w razie choroby nie poszukiwano pomocy lekarskiej, wierząc, że „będzie, jak ma być”. Tę postawę ludu dobrze ujął redaktor „Gazety Kieleckiej”, odnosząc się do zdarzeń, jakie miały miejsce w Michałowicach:

Syćko mi się drzymie syćko mi się spać chce, Macocha nie powie: Synowo, układź się. Zeby się synowa Na nalepce sparła, To macocha powie Ze z garków wyzarła311.

Chłop nasz jest fatalistą. Wierzy on głęboko, że lekarstwo wtedy tylko może pomóc, kiedy choremu nie było przeznaczone umrzeć, w przeciwnym razie na nic się nie przyda. A wobec takich pojęć nic dziwnego, że środki zalecane przez znachorów, a opromienione jakimś nimbem fantastyczności, więcej przypadają mu do gustu, niż zwyczajne lekarstwa, przepisane przez doktora313.

Weselny cykl obrzędowy kończyły wywodziny, które poza aspektem oczyszczenia były również religijną formą potwierdzenia wagi oczepin. Na wywodziny do kościoła wybierała się panna młoda nazajutrz lub w następną niedzielę po weselu, zwykle w towarzystwie swaszki. Po modlitwie i ofiarowaniu datków kobiety wracały do domu młodej mężatki, gdzie odbywała się uczta, zwana poprawinami.

Śmierć, jak wierzono, miała posiadać umiejętności przenikania do każdego miejsca, sama jednak nie mogła przebyć wody, stąd w podaniach ludowych często występował motyw śmierci poszukującej pomocy w przeprawie przez rzekę i odwdzięczającej się wybawcy długim życiem314. Zazwyczaj jednak jej odwiedziny we wsi były tożsame z czyimś zgonem, który następował, gdy pocałowała człowieka lub na niego chuchnęła. Wierzono, że niektóre zwierzęta widzą śmierć lub ją wyczuwają315. Ich nietypowe zachowania mogły zatem zdradzić jej obecność, a więc także wieszczyły czyjś zgon. Niepokój budziły: pies wyjący z pyskiem przy ziemi, koń grzebiący kopytem w ziemi, kret ryjący w pobliżu domu, w kierunku od domu na zewnątrz, sowa i puszczyk pohukujące w bliskości zabudowań, kraczące w pobliżu ptaki, a także kura, która zapiała jak kogut. Śmierć zwiastowały także „niedobre”

Pogrzeb Śmierć człowieka miała wymiar społeczny, była także ważna dla zbiorowości i wymagała jej zaangażowania. Zgonu człowieka nie traktowano jako zjawiska biologicznego, naturalnej konsekwencji wzrastania i obumierania, ale w kategoriach zrządzenia Opatrzności. Obawiano się śmierci gwałtownej, niespodziewanej, w tragicznych okolicznościach, czyli takiej, która uniemożliwiała religijne pojednanie z Bogiem, pogodzenie się ludźmi i załatwienie koniecznych spraw doczesnych związanych np. z pogrzebem lub zadysponowaniem gospodarstwem, inwentarzem oraz innym majątkiem. Istotą wypełniającą wolę Boga na ziemi i realizującą Jego plany względem ludzkiego życia była śmierć, którą personifikowano i wyobra-

H. Biegeleisen, Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego, Warszawa 1930, s. 2. 313   „Gazeta Kielecka” 1887, R. 18, nr 22. 314   H. Biegeleisen, U kolebki…, op. cit., s. 379. 315   S. Polaczek, Wieś Rudawa…, op. cit., s. 105. 312

311   J. Wiślicki, op. cit., s. 77; O. Kolberg, Dzieła wszystkie, op. cit., t. 6, s. 164.

298


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

sny. W Raciborowicach za złowróżbne uważano sny o rybach i o wypadaniu zębów316. Niepokój budziły też nieoczekiwane odgłosy i zjawiska, takie jak pukanie, skrzypienie, trzeszczenie, zawodzenie, pęknięcie lustra czy spadnięcie obrazu ze ściany. Uważano, że śmierć można było także przyciągnąć do domu przez własne nieopatrzne lub lekkomyślne zachowanie. Takim było np. ścięcie rodzącego drzewa owocowego. Śmierć domownika wróżyła również gasnąca podczas wigilii świeca, wypadnięcie łyżki z ręki, a także pozostawienie w polu nieobsianego zagonu lub niespodziewanie dobre zbiory317. Przy łóżku umierającego gromadzili się bliscy, a czasem sąsiedzi powiadomieni o śmiertelnej przypadłości: „Kiedy chory kona, zebrana rodzina modli się, odmawiając nabożnie koronkę, litanie i modlitwy za konających, choremu zaś dają w rękę zapaloną świecę (gromnicę)”318. Do człowieka kończącego, jak mniemano, życie wzywano księdza, przy czym konwenans nakazywał w tej sytuacji odpowiednie, utrwalone tradycją zachowanie: Do takich dobrych zwyczajów w parafii Więcławice należy to, że wtenczas, kiedy ksiądz przyjeżdża z Panem Jezusem do chorego, to prawie wszyscy ze wsi, i mężczyźni i kobiety, oczekują go przy domu chorego, trzymając w rękach gromnice. Jak tylko usłyszą dzwonek, zapalają je i przystępują do wozu, klękają i śpiewają trzy razy: „Niechaj będzie pochwalony Przenajświętszy Sakrament teraz i zawsze i na wieki wieków, amen”. Kiedy ksiądz wejdzie do domu dla wysłuchania spowiedzi chorego, wszyscy zgromadzeni na dworze śpiewają pieśni pobożne. Skoro ksiądz da znak dzwonkiem, ażeby przestali, wtenczas wchodzą do mieszkania319.

W obecności umierającego unikano głośnego zachowywania się, zakazane były płacze i lamenty, gdyż mogły one utrudnić i niepotrzebnie przedłużyć pożegnanie się z tym światem. Długie konanie interpretowano jako skutek niegodnego życia lub nieuregulowania na czas zobowiązań wobec ludzi. Chcąc ulżyć umierającemu, starano się ułatwić odejście, czemu służyć miały modlitwy i litanie, kropienie wodą święconą, okadzanie ziołami, używanie dzwonka dla konających. W obawie, że w poduszce może znajdować się pierze czarnego koguta, niepotrzebnie przedłużające agonię, wyciągano umierającemu spod głowy poduszkę i przenoszono go na równą słomę rozścieloną na ziemi320. Jeżeli i to nie pomagało, konającego przykrywano ślubnym odzieniem321. Po śmierci człowieka jego najbliżsi byli zobowiązani do wykonania wielu zwyczajowych czynności. Przede wszystkim należało zadbać, aby zmarły miał zamknięte oczy i usta – obawiano się, że „wypatrzy” kogoś lub zawoła go na „tamten świat”. Jeżeli zgon nastąpił w nocy, z tego samego powodu budzono śpiących. Ponadto zatrzymywano zegary, zasłaniano lustra i okna, wygaszano ogień. Niekiedy zalecano poruszanie siewnego ziarna, aby i ono nie obumarło. Jeżeli po śmierci gospodarza padały zwierzęta hodowlane, mówiono, że zmarły bierze „co jego”. W domu zmarłego obowiązywał zakaz wykonywania określonych prac i czynności: szycia, przędzenia, zamiatania, tłuczenia w stępach, mielenia żarnami. Nie palono również w piecu322. Myciem i ubieraniem ciała zajmowali się członkowie rodziny lub „proszalne” kobiety. Wody wykorzystanej do mycia zwłok nie można było wylewać w określone miejsca, czyli tam, gdzie chodzili ludzie lub rosły drzewa owocowe

J. Raźny, Zwyczaje i obyczaje ludu…, op. cit. Podobne wierzenia zanotował Oskar Kolberg, zob. idem, Dzieła wszystkie, Krakowskie, cz. III, s. 177. 317   W. Kosiński, Materiały etnograficzne…, op. cit., s. 83. 318   Materiały etnograficzne z Raciborowic…, op. cit. 319   P. Gosławski, Z parafii Więcławice, „Gazeta Świąteczna” 1882, R. 2, nr 38 (90), s. 3.

S. Udziela, Krakowiacy…, op. cit., s. 86.  O. Kolberg, Krakowskie, op. cit., cz. III, s. 78; W. Siarkowski, Lud z okolic kieleckich. Wiadomość etnograficzna, „Gazeta Kielecka” 1874, nr 36. 322   Trzeciego dnia chowali, dokument dźwiękowy, Michałowickie Archiwum Społeczne, [on-line], http://michas.org.pl/items/show/324 [dostęp: 15.02.1018].

316

320

321

299


Renata Hołda

i rośliny uprawne. Uważano przy tym, aby przy wylewaniu wody nie oblać swojego cienia, gdyż mogło to spowodować chorobę lub śmierć. Nieboszczyka składano do prostej, drewnianej trumny. Malowanie trumien na kolory nawiązujące do wieku zmarłych (białe dla dzieci, jasne dla młodych, ciemne dla starszych) upowszechniło się dość późno, bo dopiero pod koniec XIX w.323 Ubiór zakładany osobie zmarłej był pochodną jej płci, wieku, zamożności i stanu cywilnego, w jakim znajdowała się w chwili zgonu. Obowiązywała zasada, że ubranie trumienne nie może być dziurawe ani łatane, szyjąc go, unikano robienia węzłów324. Powszechnym ubiorem do trumny była odzież wykonana z bielonego płótna, w formie luźnej koszuli sięgającej do stóp i ściągniętej pod szyją, w pasie i przy rękawach czarnymi lub kolorowymi tasiemkami. Koszula taka zaczęła zanikać z końcem XIX w., najdłużej utrzymując się w ubiorach pogrzebowych dzieci. Czasem do trumny sprawiano sobie całkiem nowe ubiory, nieużywane wcześniej przy innej okazji325. Zmarłym młodo, niezamężnym osobom przypinano do gorsu sztuczne bukiety kwiatów, przypominające te, które nosili członkowie orszaków weselnych. W Krakowskiem młodą dziewczynę przewiązywano w pasie czerwoną chustką326. Dziewczęta ubierano do trumny w charakterystyczne dla ich stanu nakrycia głowy i ozdoby – wianki, wstążki, stroiki. Na ogół zmarłym do trumny nie ubierano butów, a jedynie nakładano płócienne pończochy lub skarpety. Postępowanie takie nie było jednak motywowane względami ekonomicznymi, ale uzasadniano, iż Pan Jezus brzydzi się szewcem i dlatego człowiek w butach nie zostanie przyjęty do nieba327. Pod głowę zmarłego wkładano nieco wiórów (resztę wyrzucano do fosy, czyli rowu, aby zgniły),

czasem także dodawano poduszkę wypchaną święconymi ziołami albo same zioła328. W trumnie umieszczano również drobne przedmioty, które osoba zmarła wykorzystywała na co dzień. Mogły to być chusteczki do nosa, przybory do szycia, nożyczki, okulary, laski, tabakierki, karty do gry, a nawet butelki z wódką. Do trumny wkładano także dewocjonalia („koronki”, książeczki do nabożeństwa, obrazki), a niekiedy główkę maku. Żyjący pod koniec XIX w. anonimowy mieszkaniec Raciborowic pisał: „[…] dają krzyżyk, obrazek lub różaniec, wkoło trumny (wewnątrz) wtykają bardzo wiele obrazków”329. Czasem umieszczano tam także drobne monety, które przeznaczone były na bliżej niesprecyzowaną „ofiarę”. Przy leżącym w trumnie zapalano świece. Gromadzili się tam ludzie, także pozostający w sporze ze zmarłym, którzy przy tym deklarowali, że wybaczają mu winy, by spoczywał w pokoju. Śpiewano pieśni religijne, modlono się i żegnano. Wyprowadzenie zwłok na cmentarz odbywało się najczęściej w trzecim dniu po śmierci. Pożegnaniu zmarłego towarzyszył płacz i lament. Przy wynoszeniu trumny z chałupy przestrzegano, aby zmarły wynoszony był nogami do przodu, powszechnie trzykrotnie uderzano trumną o próg domu lub – w przypadku wiezienia trumny na wozie – trzykrotnie zacinano konie i cofano zaprzęg. Po wyniesieniu trumny z domu otwierano drzwi, szafy, okna, przewracano stołki i krzesła, zwłaszcza te, na których spoczywała trumna, a także wymiatano śmieci. Niekiedy na progu domu kładziono siekierę lub umieszczano ją przy wejściu do zagrody. Czynności te podyktowane były obawą, aby dusza nie pozostała w obejściu. W obrzędzie pogrzebowym uczestniczyli wszyscy mieszkańcy wsi, traktując udział w nim jako ostatnią posługę dla zmarłego i pożegnanie. Ksiądz na ogół nie uczestniczył w całym pogrzebie. Zazwyczaj dołączał dopiero pod kościołem, gdzie kropił trumnę i posypywał ją ziemią. Te ostatnie

R. Kantor, Krakowiacy…, op. cit., s. 80.  O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 7, op. cit., s. 179; idem, Dzieła wszystkie, Kieleckie, op. cit., s. 61. 325   Ibidem. 326  A. Fischer, Zwyczaje pogrzebowe ludu polskiego, Lwów 1921, s. 96; H. Biegeleisen, Wesele…, op. cit., s. 485. 327   W. Kosiński, Materiały etnograficzne…, op. cit., s. 85. 323

324

O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 7, op. cit., s. 179.   Materiały etnograficzne z Raciborowic…, op. cit.

328 329

300


Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

czynności mogły być też wykonane na cmentarzu, przed złożeniem do grobu. Pod nieobecność kapłana orszak był prowadzony przez starszego gospodarza, zwanego odpraszaczem330. Mężczyzna ten w trakcie pochodu kilkakrotnie wygłaszał mowy i w imieniu nieboszczyka przepraszał za urazy, prosił o odpuszczenie win, żegnał się z najbliższymi oraz dziękował za oddane przysługi. Orszak pogrzebowy poruszał się wolno, w trakcie jazdy nie poganiano koni batem, nie oglądano się wstecz ani nie wyprzedzano trumny. Wyruszając na cmentarz parafialny, często zlokalizowany przy kościele w innej miejscowości, pochód zatrzymywał się na granicy wsi, pod krzyżem lub figurą, gdzie wygłaszano pożegnalne oracje i wyłączano w ten sposób zmarłego ze społeczności lokalnej. Zamawianie mszy w dniu pogrzebu nie było wówczas regułą. Decydowali się na to tylko zamożni gospodarze. Cykl obrzędów pogrzebowych kończył poczęstunek (nazywany na ogół stypą), czyli uczta wyprawiana przez rodzinę zmarłego, w karczmie lub w domu. Podczas niej rozdawano jałmużnę żebrakom, którzy dostawali chleb, a potem pieniądze, i zobowiązani byli do modlitwy za zmarłego. Ich modlitwę uznawano za bardziej skuteczną niż zwyczajnych ludzi. Z chwilą powrotu z pogrzebu w domu przestawały obo-

wiązywać zakazy związane z obecnością ciała zmarłego. Sprzątano wówczas dom, niektórzy bielili ściany i okadzali wnętrze. Czasem przewracano do góry kołami wóz, który służył przy pogrzebie. Na ogół nie noszono zewnętrznych oznak żałoby, przestrzegano jednak pewnych nakazów i zakazów postępowania.

ZAKOŃCZENIE Zaprezentowana w opracowaniu kultura ludowa odeszła już do przeszłości. Była ona elementem rzeczywistości, w której żyli dawni włościanie. W obliczu przemian, których byli świadkami, nie zawsze byli zainteresowani jej kultywowaniem. Decydowały o tym specyficzne uwarunkowania, które sprawiały, że wielu z nich zmianę stylu życia wiązało z możliwością awansu społecznego. Zresztą, sama kultura także nie była niezależną całością, nie była statyczna, lecz zmienna i otwarta, podatna na modyfikacje i przeobrażenia. Dzisiaj, gdy wzrosła samoświadomość kultury, zainteresowania tożsamością i genealogią sprawiają, że wielu ludzi z poświęceniem i pasją odtwarza dawne obrzędy. Działania takie, choć cenne i oceniane pozytywnie, należy jednak rozpatrywać jako rekonstrukcję i animację, a nie odtwarzanie tego, co minęło.

330   Trzeciego dnia chowali, dokument dźwiękowy, Michałowickie Archiwum Społeczne, [on-line], http://michas.org.pl/items/show/324 [dostęp: 15.02.1018].

Nad Dłubnią, fot. K. Rumian. Michas, sygn. Mf.39.91

301


Mf.43.26


Michałowickie Archiwum Społeczne (Michaś) to pomysł na odkrywanie historii ziemi michałowickiej zapisanej we wspomnieniach oraz ocalanie od zapomnienia lokalnych tradycji i zwyczajów. Inicjatywa powstała w ramach projektu realizowanego przez Instytut Strumiłły na rzecz zachowania dziedzictwa kulturowego gminy Michałowice wobec szybko postępujących przeobrażeń, które zmieniają jej oblicze. Projekt zakłada zaangażowanie mieszkańców w oddolną dokumentację historii lokalnej poprzez udostępnianie w internecie archiwaliów. Źródło wiedzy o przeszłości stanowią wspomnienia, stare fotografie, wycinki prasowe i dokumenty osobiste, które składają się na obraz lokalnego świata stworzony przez jego mieszkańców. Michałowickie Archiwum Społeczne to także pomysł na integrację społeczności lokalnej, która od lat 90. XX wieku coraz wyraźniej dzieli się na „starych” i „nowych” mieszkańców. Wspólny grunt stanowi gromadzenie wiedzy o przeszłości oraz próba zachowania jej obrazu dla przyszłych pokoleń. W archiwum znajduje się już blisko 700 obiektów. Najwięcej jest archiwalnych zdjęć, ale są także dokumenty, kartki pocztowe oraz nagrania audio najstarszych świadków historii naszej gminy. Na stronie www.michas.org.pl można oglądać zdjęcia w wysokiej rozdzielczości, przybliżać je, szukać interesujących nas treści. Wyszukiwanie najłatwiej zrealizować poprzez wpis w oknie wyszukiwarki lub przez przeglądanie etykiet, których jest już kilkaset Serdecznie Państwa zachęcam do przeglądania zasobów Michałowickiego Archiwum Społecznego. Gdyby rozpoznali Państwo osoby czy miejsca, które nie są opisane w Archiwum, bardzo prosimy o kontakt. Archiwum ciągle czeka też na nowych ofiarodawców. Jeśli posiadają Państwo w swoich szufladach, na strychach czy w piwnicach stare zdjęcia lub dokumenty, prosimy o kontakt. Pomożemy je zabezpieczyć, zinwentaryzować oraz zeskanować. W naszym archiwum zachowujemy tylko kopie cyfrowe, oryginały zawsze wracają do właścicieli archiwaliów.

Jarosław Sadowski

Wiceprezes Stowarzyszenia Instytut Strumiłły

Kontakt: instytut@strumillo.org.pl, tel. 501 012 068


Mf.21.11

Mf.39.30


Mf.33.1

Mf.24.47

Mf.24.4

Mf.21.49

Mf.38.53



Mf.39.25

Mf.21.68

Mf.27.19


Mf.38.19

Mf.38.50


Mf.10.8

Mf.43.36 Mf.21.24

Mf.4.3

Mf.21.1

Mf.39.49


Mf.39.70

Mf.44.16


Mf.18.8

Mf.43.21



Bibliografia – część I

BIBLIOGRAFIA – cz. I

K. Girtler, Opowiadania. Pamiętniki z lat 1832–1857, t. 1, Kraków 1971 P. Goławski, Opis kościoła parafialnego we wsi Więcławice, Kielce 1878 J. Illg, Strumiłłowie w Książniczkach, „Naddłubniańskie Pejzaże” 2014, nr 39, s. 1–9 F. Kiryk, Zarys dziejów osadnictwa, [w:] Dzieje Olkusza i regionu olkuskiego, t. I, red. F. Kiryk, R. Kołodziejczyk, Warszawa–Kraków 1978, s. 41–141 M. Kornecki, Małopolskie kościoły drewniane, Kraków 1999 M. Kornecki, Sztuka sakralna, seria: „Natura i kultura w krajobrazie Jury”, Kraków 1993 M.D. Kowalski, Uposażenie krakowskiej kapituły katedralnej w średniowieczu, Kraków 2000 B. Kumor, Dzieje diecezji krakowskiej do roku 1792, t. 1–3, Kraków 1998–2000 J. Laberschek, W średniowieczu, [w:] Pod Krakowem. Monografia historyczna gminy Michałowice, red. M. Wyżga, t. I: Do schyłku XVIII wieku, Kraków 2014, s. 53–87 P. Libicki, Dwory i pałace wiejskie w Małopolsce i na Podkarpaciu (w granicach województw małopolskiego i podkarpackiego), Poznań 2012 J. Łepkowski, Przegląd zabytków przeszłości z okolic Krakowa, Warszawa 1863 W. Łuszczkiewicz, Budowle Długosza, „Kłosy” 1880, t. XXX, nr 786, s. 60–61; nr 787, s. 77–78 M. Majka, Niezachowane dwory Ziemi Krakowskiej, „Materiały i Sprawozdania Konserwatorskie Województwa Krakowskiego” 1968, s. 37–126 H. Małkiewiczówna, Tryptyk z Więcławic, [hasło w:] Wystawa Jubileuszowa Skarby Archidiecezji Krakowskiej, Muzeum Archidiecezjalne w Krakowie, maj – wrzesień 2000, katalog, t. II, Kraków 2000, s. 48–50 S. Migas, Kościół w Raciborowicach, Kraków 1993 A. Misąg-Bocheńska, O gotyckim posągu Madonny w kościele parafialnym w Więcławicach w powiecie miechowskim, „Prace Komisji Historii Sztuki” 1934–1935, t. VI, s. 40*–41* A. Olszewski, A. Włodarek, Raciborowice, kościół par. p.w. św. Małgorzaty, [hasło w:] Architektura gotycka w Polsce, red. T. Mroczko, M. Arszyński,

Bibliografia ograniczona do pozycji odnoszących się bezpośrednio do omawianego terenu. A. Bajer, Historia i statut bractwa św. Izydora w Więcławicach, [Kraków] 1939 W. Bałus, Pałace, dwory i wille Teodora Talowskiego, „Teka Komisji Urbanistyki i Architektury” 1987, t. 21, s. 223–229 W. Baran, Zarys dziejów Michałowic, Michałowice 1991 J. Bogdanowski, M. Kornecki, Katalog zabytków budownictwa przemysłowego w Polsce, t. 3: Województwo krakowskie, z. 1: Powiat krakowski, Wrocław 1961 A. Buczek, Mecenat artystyczny Jana Długosza w dziedzinie architektury, [w:] Dlugossiana. Studia historyczne w pięćsetlecie śmierci Jana Długosza, red. S. Gawęda, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace Historyczne” 1980, z. 65 K. Buczek, Z dziejów młynarstwa w Polsce średniowiecznej, „Studia Historyczne” 1969, R. XII, z. 1, s. 17–51 W. Budka, Papiernia w Młodziejowicach, [w:] Studia nad książką poświęcone pamięci Kazimierza Piekarskiego, Wrocław 1951, s. 199–210 T. Chrzanowski, M. Kornecki, Sztuka Ziemi Krakowskiej, Kraków 1982 J. Dębicki, Główne nurty artystyczne w małopolskiej rzeźbie stylu międzynarodowego, [w:] Sztuka około 1400. Materiały Sesji Stowarzyszenia Historyków Sztuki, Poznań, listopad 1995, red. T. Frankowska, t. I, Warszawa 1996, s. 208–210 A. Fischinger, Dwór w Młodziejowicach, „Studia Renesansowe” 1956, t. 1, s. 186–203 J.E. Dutkiewicz, Małopolska rzeźba średniowieczna, Kraków 1949, s. 121–122 J. Gadomski, Gotyckie malarstwo tablicowe Małopolski 1460–1500, Warszawa 1988, s. 28, 35–36 i przyp. 169, s. 146–147 E. Gałązka, Sieć karczem w Małopolsce na podstawie Liber beneficiorum dioecesis cracoviensis Jana Długosza, „Roczniki Humanistyczne” 1984, t. 32, z. 2: Historia, s. 17–125

313


Bibliografia – część I

t. II: Katalog zabytków, red. A. Włodarek, Warszawa 1995, s. 196 K. Ożóg, Paweł z Zatora (zm. 1463) – kaznodzieja i profesor Uniwersytetu Krakowskiego, [w:] Osiem wieków historii i kultury miasta Zatora i regionu, red. T. Gąsowski, Kraków 2006, s. 9–25 Papiernie w Polsce XVI wieku: prace Franciszka Piekosińskiego, Jana Paśnika, Kazimierza Piekarskiego, wyd. i uzupełnił W. Budka, Wrocław 1971 K. Podwińska, Rozmieszczenie wodnych młynów zbożowych w Małopolsce w XV wieku, „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej” 1970, R. 18, z. 3, s. 373–402 I. Polkowski, Album Długosza ku skromnemu uczczeniu czterechsetnej rocznicy zgonu jego, Kraków 1880 I. Polkowski, Budowle Długosza, „Kłosy” 1880, t. XXX, nr 777, s. 326–331 L. Poniewozik, Kształtowanie się sieci parafialnej w dekanacie Wysocice w średniowieczu, „Roczniki Humanistyczne” 1995, t. 43, z. 2: Historia, s. 5–57 J. Ptaśnik, Papiernie w Polsce XVI wieku, [w:] Papiernie w Polsce XVI wieku. Prace Franciszka Piekosińskiego, Jana Ptaśnika, Kazimierza Piekarskiego, powtórnie wydał i uzupełnił W. Budka, Ossolineum 1971 Raciborowice, [hasło w:] Katalog zabytków sztuki w Polsce, t. I: Województwo krakowskie, red. J. Szablowski, z. 6: Powiat krakowski, opr. J. Lepiarczyk, Warszawa 1951, s. 23–24 J. Rajman, Książniczki w średniowieczu – wieś zamożna, finansowa podpora profesorów Uniwersytetu, „Lokalności. Kwartalnik Stowarzyszenia Korona Północnego Krakowa” 2011, nr 4, s. 2– 9 M. Rożek, Fundacje artystyczne Jana Długosza, [w:] Jan Długosz, w pięćsetną rocznicę śmierci. Materiały sesji (Sandomierz 24–25 maja 1980), Olsztyn 1983, s. 75–95 K. Rymut, Nazwy miejscowe północnej części dawnego województwa krakowskiego, Wrocław 1967 J. Samek, I. Rejduch-Samkowa, Problem odrębności architektury „Długoszowej” na przykładzie kościoła parafialnego w Raciborowicach pod Kra-

kowem, [w:] Dlugossiana. Studia historyczne w pięćsetlecie śmierci Jana Długosza, cz. 2, Kraków 1985, s. 117–124 K. Secomska, Więcławice, kościół par. p.w. św. Jakuba Mł., tryptyk, [hasło w:] Malarstwo gotyckie w Polsce, katalog zabytków, red. A. S. Labuda, K. Secomska, Warszawa 2004, s. 282–283 J. Smoleńska, Działalność budowlana Jana Długosza, „Kwartalnik Architektury i Urbanistyki” 1969, t. XIV, z. 3–4, s. 161–181 T. Szydłowski, Dzwony starodawne z przed 1600 na obszarze b. Galicji, Kraków 1922 S. Tomkowicz, Inwentaryzacja zabytków Galicji Zachodniej. Powiat krakowski, „Teka Grona Konserwatorów Galicji Zachodniej” 1906, t. II, s. 221–236 S. Tomkowicz, Raciborowice, „Biblioteka Krakowska” 1906, nr XXXIII T. Węcławowicz, Święty Mikołaj czy święty Wojciech? Uwagi ikonograficzne o tryptyku z Więcławic, [w:] Artifex doctus. Księga pamiątkowa dla uczczenia 70 rocznicy urodzin prof. Jerzego Gadomskiego, Kraków 2007, s. 173–177 Więcławice, [hasło w:] Katalog zabytków sztuki w Polsce, t. I: Województwo krakowskie, red. J. Szablowski, z. 8: Powiat miechowski, opr. Z. Boczkowska, Warszawa 1953, s. 43 J. Wiśniewski, Dekanat miechowski, Radom 1917 A. Włodarek, Matka Boska z Dzieciątkiem, Więcławice, kościół parafialny, [hasło w:] Wawel 1000– 2000. Wystawa Jubileuszowa Skarby Archidiecezji Krakowskiej, Muzeum Archidiecezjalne w Krakowie, maj – wrzesień 2000, katalog, t. II, Kraków 2000, s. 107–108 M. Wyżga, Parafia Raciborowice od XVI do końca XVIII wieku. Studium o społeczności lokalnej, Kraków 2011 M. Wyżga, W czasach staropolskich, [w:] Pod Krakowem. Monografia historyczna gminy Michałowice, red. M. Wyżga, t. I: Do schyłku XVIII wieku, Kraków 2014, s. 91–293 G. Zań-Ograbek, Dwór w Młodziejowicach, gm. Michałowice. Wieża mieszkalna (kamienica) – pałac – dworek. Dokumentacja historyczno-konserwatorska, mps, Kraków 1991, AWKZ

314


Bibliografia – część II

BIBLIOGRAFIA – cz. II

Materiały etnograficzne z Raciborowic, pow. Kraków, ze zbiorów Seweryna Udzieli, [ok. 1900], zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie, AMEK I/406/RKP Materiały do opisu wsi w powiecie krakowskim, ze zbiorów Seweryna Udzieli, kolekcja Muzeum Etnograficznego w Krakowie, AMEK I/9/RKP Miłość za dwie morgi, dokument dźwiękowy, Michałowickie Archiwum Społeczne, [on-line], http://michas.org.pl/items/show/324 [dostęp: 15.02.1018] F. Nowara, Zwyczaje i obyczaje ludu wiejskiego z okolicy Krakowa jako to: Węgrzce, Bosutów, Boleń, Bibice, Prądnik Czerwony. Spisał Fr. Nowara, ucz. kl. VI, 1895, zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie, I/175/RKP J. Raźny, Zwyczaje i obyczaje ludu włościańskiego z parafii Raciborowice, [1896], zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie, I/174/RKP Stanisław Nawara z klekotką, fot. L. Węgrzynowic, Raciborowice, 1925, zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie, nr inw. III/5693/F Tarapata wielkanocna, Raciborowice, pow. Kraków, [b.d.] [fot. L. Węgrzynowicz 1924–25?], zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie, nr inw. III/5695/F Trzeciego dnia chowali, dokument dźwiękowy, Michałowickie Archiwum Społeczne, [on-line], http://michas.org.pl/items/show/324 [dostęp: 15.02.1018]

Archiwalia Archiwum Narodowe w Krakowie, Acta Castrensia Cracoviensia, t. 219 Dom Karoliny Ciepieli w Raciborowicach, wybudowany ok. 1880 r., fot. J. Kubiena, 1971, zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie, nr inw. III/31562/F Dom Karoliny Ciepieli w Raciborowicach, wybudowany ok. 1880 r., fot. J. Kubiena, 1971, zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie, nr inw. III/31563/F Dom Szczepana Bukowskiego w Raciborowicach, wybudowany ok. 1871 r., fot. J. Kubiena, 1971, zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie, nr inw. III/31565/F Dom w Michałowicach, wybudowany ok. 1860 r., fot. J. Czajkowski, 1967, zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie, nr inw. III/35016/F Dom ze stajnią pod jednym dachem, własność Jana Cichego, wybudowany ok. 1871, fot. J. Kubiena, 1971, zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie, nr inw. III/31564/F Gdy weszła kolęda, dokument dźwiękowy, Michałowickie Archiwum Społeczne, [on-line], http://michas. org.pl/items/show/324 [dostęp: 15.02.1018] Gorset z okolic Michałowic, fot. K. Wodecka, nr inw. PME 816, Zbiory Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie Kaftan kobiecy świąteczny z Raciborowic pod Krakowem z 1913 r. (plecy), rysunek z natury, H. Warchałowska, 1916, zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie, nr inw. II/572 Kaftan kobiecy świąteczny z Raciborowic pod Krakowem z 1913 r. (przód), rysunek z natury, H. Warchałowska, 1916, zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie, nr inw. II/574 Klekotanie na kłapaczu i tarapacie przed kościołem w Wielki Piątek, fot. L. Węgrzynowicz, Raciborowice, pow. Kraków, 1924, zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie, nr inw. III5694/F Kolekcja Państwowego Instytutu Badania Sztuki Ludowej w Krakowie, t. 19/49, zbiory Muzeum Etnograficznego w Krakowie

Opracowania B. Bazielich, Sztuka ludowa na Śląsku, [w:] Kultura ludowa śląskiej ludności rodzimej, red. D. Simonides, P. Kowalski, Wrocław–Warszawa 1991, s. 345–420 G. Bereszyński, Przyjdź Panie, nie zwlekaj. Liturgia i pobożność ludowa Adwentu, „Warszawskie Studia Teologiczne” 2010, R. 23, s. 193–204 H. Biegeleisen, Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego, Warszawa 1930 H. Biegeleisen, U kolebki. Przed ołtarzem. Nad mogiłą, Lwów 1929 H. Biegeleisen, Wesele: z 26 ilustracjami na kredowym papierze, Lwów 1928

315


Bibliografia – część II

Budownictwo drewniane Krakowiaków Zachodnich, red. M. Grabski, Kraków 2017 F. Bujak, Żmiąca. Wieś powiatu limanowskiego, Kraków 1903 J. S. Bystroń, Kultura ludowa, Warszawa 1947 J. S. Bystroń, Wymuszanie urodzaju na drzewach owocowych, „Lud” 1912, R. 18, s. 92–111 G. Ciołek, Dach w polskim budownictwie wiejskim, „Polska Sztuka Ludowa” 1947, R. I, nr 1–2, s. 12–19 S. Ciszewski, Krakowiacy. Monografja etnograficzna, t. 1: Podania, powieści fantastyczne, powieści anegdotyczno-obyczajowo-moralne, bajki o zwierzętach, zagadki i łamigłówki, Kraków 1894 S. Czaja, Zapusty, „Lud” 1906, t. 12, s. 35–112 J. Czajkowski, Budownictwo wiejskie w Krakowskiem, „Materiały Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku” 1976, nr 22, s. 49–123 J. Czajkowski, Budownictwo wiejskie w północnej części Krakowskiego w XVIII wieku, „Rocznik Muzeum Etnograficznego w Krakowie” 1974, t. 5, s. 31–147 J. Czajkowski, Ze studiów nad budownictwem ludowym w Krakowskiem, „Lud” 1977, t. 61, s. 98–110 J.P. Dekowski, Obrzędy i zwyczaje świętojańskie w Piotrkowskiem, „Łódzkie Studia Etnograficzne” 1962, t. 4, s. 131–145 J.P. Dekowski, Zwyczaje i obrzędy sobótkowe w Opoczyńskiem, „Łódzkie Studia Etnograficzne” 1980, t. 22, s. 103–147 M. Dziwisz, Semper in altum. Zawsze wzwyż, Warszawa 2015 A. Fischer, Zwyczaje pogrzebowe ludu polskiego, Lwów 1921 E. Frankowski, Zabiegi magiczne przy pożyczaniu, kupnie i sprzedaży, „Lud” 1924, t. 23, s. 50–111 E. Fryś-Pietraszkowa, A. Kunczyńska-Iracka, M. Pokropek, Sztuka ludowa w Polsce, Warszawa 1988 K. Girtler, Opowiadania. Pamiętniki z lat 1832–1857, t. II, przedmowa i wybór Z. Jabłoński, Kraków 1971 R. Godula, Ludowe malowane skrzynie północnokrakowskie, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace Etnograficzne” 1981, z. 14

R. Godula, Ludowe meblarstwo północnokrakowskie (produkcja i zbyt mebli), „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace Etnograficzne” 1978, z. 11, s. 103–125 P. Gosławski, Korespondencyja z pod Michałowic, „Gazeta Kielecka” 1876, nr 14 P. Gosławski, Korespondencyja z pod Michałowic, „Gazeta Kielecka” 1876, nr 89 P. Gosławski, Z parafii Więcławice, „Gazeta Świąteczna” 1881, R. 1, nr 19 P. Gosławski, Z parafii Więcławice, „Gazeta Świąteczna” 1881, R. 1, nr 52 P. Gosławski, Z parafii Więcławice, „Gazeta Świąteczna” 1882, R. 2, nr 38 J. Grabowski, Wycinanka ludowa, Warszawa 1955 J. Huizinga, Jesień średniowiecza, Warszawa 2003 E. Jęczalik, Ikonografia dolnośląskiego malarstwa ludowego na szkle, [w:] Wieś dolnośląska, „Prace i Materiały Etnograficzne”, t. 20, Wrocław 1970, s. 321–348 J. Kamocki, Wpływy polityczne na strój ludowy Małopolski Północnej w dobie porozbiorowej 1772–1918, „Rocznik Muzeum Etnograficznego w Krakowie” 1979, t. 8, s. 59–108 J. Kamocki, Zarys grup etnograficznych w Polsce, „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska” 1991/1992, vol. XLVI/XLVII, Sectio F, s. 103–132 R. Kantor, Krakowiacy, Kraków 1988 R. Kantor, Symboliczna funkcja stroju w społecznościach wiejskich w drugiej połowie XIX wieku i w wieku XX (na podstawie materiałów z terenu Polski), „Rocznik Muzeum Etnograficznego w Krakowie” 1979, t. 8, s. 9–57 J. Klimaszewska, Doroczne obrzędy ludowe, [w:] Etnografia Polski. Przemiany kultury ludowej, t. II, red. M. Biernacka, M. Frankowska, W. Paprocka, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1981, s. 127–153 W. Klinger, Obrzędowość ludowa Bożego Narodzenia, jej początek i znaczenie pierwotne, Poznań 1926 O. Kolberg, Dzieła wszystkie, Kieleckie, cz. I, Wrocław–Poznań 1963 O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5: Krakowskie, cz. I, Wrocław–Poznań 1962 O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 6: Krakowskie, cz. II, Wrocław–Poznań 1977

316


Bibliografia – część II

O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 7: Krakowskie, cz. III, Wrocław–Poznań 1979 O. Kolberg, Dzieła wszystkie. Krakowskie. Suplement do tomów 5–8, z rękopisów i ze źródeł drukowanych zebr. i oprac. E. Millerowa, D. Pawlakowa, A. Skrukwa, Poznań 2005 W. Kosiński, Materiały etnograficzne zebrane w różnych okolicach Galicji zachodniej, „Materiały Antropologiczno-Archeologiczne i Etnograficzne” 1904, t. VII, s. 3–86 P. Kowalski, Kultura magiczna. Omen, przesąd, znaczenie, Warszawa 2007 B. Kożuch, E. Pobiegły, Stroje krakowskie, Kraków 2004 K. Krassowski, Sposób stawiania budowli gospodarskich z wrzosu i gliny, i pokrycia onych dachem niepalnym, Warszawa 1839 R. Kukier, Kaszubi bytowscy. Zarys monografii etnograficznej, Gdynia 1968 K. Kwaśniewicz, Zwyczaje doroczne, [w:] Wieś Rudawa i jej okolice, red. A. Zambrzycka-Kunachowicz, Kraków 1980, s. 147–177 W. Kwaśniewicz, Rozwój wnętrza domu chłopskiego w Ziemi Krakowskiej w latach 1880–1956, „Etnografia Polska” 1959, t. 2, s. 310–328 J. Legieć, Służba rekrutów z Królestwa Polskiego w armii rosyjskiej w latach 1874–1913, Kielce 2013 I. Łopuszańska, Puchery, „Rocznik Muzeum Etnograficznego w Krakowie” 1966, t. 1, s. 129–140 Sz. Matusiak, Sobótka, „Lud” 1907, t. 13, s. 2–20 J. Mączyński, Włościanie z okolic Krakowa w zarysie, Kraków 1858 E. Podbiegły, Szwarcowane stroje. W Kongresówce, [w:] Stroje krakowskie. Historie i mity, red. E. Podbiegły, E. Rossal, Kraków 2017, s. 271–322 M.W. Pokropek, Tradycyjne budownictwo drzewne w Polsce, t. I: Budownictwo ludowe. Chałupy i ich regionalne zróżnicowanie, Warszawa 1995 S. Polaczek, Wieś Rudawa: lud, jego zwyczaje, obyczaje, obrzędy, piosnki, powiastki i zagadki, Warszawa 1892 J. Rajman, Michałowice w średniowieczu. Wielka i zamożna wieś bożogrobców z Miechowa, „Lokalności. Kwartalnik Stowarzyszenia Korona Północnego Krakowa” 2012, nr 6, s. 2–10 R. Reinfuss, Ludowe kafle malowane, Kraków 1966

R. Reinfuss, Ludowe skrzynie malowane, Kraków 1954 R. Reinfuss, Malowane, „morawickie” skrzynie krakowskie, „Polska Sztuka Ludowa” 1948, R. II, z. 1, s. 20–29 R. Reinfuss, Meblarstwo ludowe w Polsce, Wrocław– Warszawa–Kraków–Gdańsk 1977 R. Reinfuss, Skrzynie zdobione z okolic Krakowa, cz. II: Skrzynie kaszowskie, „Polska Sztuka Ludowa” 1948, R. II, z. 9–10 R. Reinfuss, Z badań nad budownictwem ludowym w Kieleckim, „Polska Sztuka Ludowa” 1971, R. 25, nr 2, s. 67 T. Seweryn, Podłaźniki. Studia ze sztuki ludowej, Kraków 1932 T. Seweryn, Polskie malarstwo ludowe, Kraków 1937 T. Seweryn, Strój Krakowiaków wschodnich, Wrocław 1960 S. Sierakowski, Architektura obejmująca wszelki gatunek murowania i budowania, t. I, Kraków 1812 W. Siarkowski, Materiały do etnografii ludu polskiego z okolic Kielc, Kielce 2000, s. 53–111 W. Siarkowski, Żałoba po świętym Stanisławie, „Gazeta Kielecka” 1877, R. 8, nr 36, s. 1 D. Simonides, Doroczne zwyczaje i obrzędy. Ich antropologiczna funkcja, [w:] Kultura ludowa śląskiej ludności rodzimej, red. D. Simonides, P. Kowalski, Wrocław–Warszawa 1991, s. 261–301 Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. VI, red. F. Sulimierski, B. Chlebowski, W. Walewski, Warszawa 1885 Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. XIII, red. B. Chlebowski, Warszawa 1893 S. Szczepanowski, Nędza Galicji w cyfrach i program energicznego rozwoju gospodarstwa krajowego, Lwów 1888 J. Szewczyk, Glinodrzewne budownictwo wiejskie na Wileńszczyźnie, „Architecturae et Artibus” 2009, t. 1, nr 2, s. 65–74 M. Szubertowa, Obrzędy i zwyczaje związane z narodzinami dziecka, „Prace i Materiały Etnograficzne” 1950/1951, t. VIII–IX, s. 597–616 J. Świętek, Borowa. Drobiazgi etnograficzne, „Materiały Antropologiczno-Archeologiczne i Etnograficzne” 1904, t. 7, s. 92–93

317


Bibliografia – część II

J. Świętek, Lud nadrabski, Kraków 1893 A. Świętosławska, Z roli w Niebo wzięty… Nowożytne wizerunki św. Izydora Oracza z województwa łódzkiego, [w:] „Sztuka Polski Środkowej. Studia”, t. VI, red. P. Gryglewski, A. Barczyk, Łódź 2016, s. 153–168 J. Tazbir, Kult św. Izydora w Europie, „Odrodzenie i Reformacja w Polsce” 1969, t. XIV, s. 89–100 W. Tetmajer, Gody i godnie święta w Krakowskiem, Kraków 1898 I. Tłoczek, Chałupy polskie, Warszawa 1958 I. Tłoczek, Dom mieszkalny na polskiej wsi, Warszawa 1985 S. Tomkowicz, Raciborowice, Kraków 1906 V. Turner, Od rytuału do teatru. Powaga zabawy, przeł. M i J. Dziekanowie, Warszawa 2005 M. Udziela, Medycyna i przesądy lecznicze ludu polskiego: przyczynek do etnografii polskiej, Warszawa 1891 S. Udziela, Krakowiacy, Kraków 1924 S. Udziela, Ludowe stroje krakowskie i ich strój, Kraków 1930 S. Udziela, Rośliny w wierzeniach ludu krakowskiego, „Lud” 1931, t. 30, s. 36–75 S. Udziela, Wyrób sprzętów ludowych w Skawinie pod Krakowem, „Rzeczy Piękne” 1924, R. IV, z. 1 J.S. Wasilewski, Tabu, Warszawa 2010 Z. Wasilewski, Przyczynek do etnografii Krakowiaków, „Wisła” 1892, t. 6, s. 184–204 M. Wawrzeniecki, Wieś Prandocin (powiat miechowski, gubernia kielecka). Zapiski etnograficzne, „Wisła” 1902, t. 16 M. Wawrzeniecki, Ze wsi Lelowic (powiat miechowski, gubernia kielecka), „Wisła” 1902, t. 16, s. 681–689

Wiadomości miejscowe, „Gazeta Kielecka” 1875, nr 1 J. Wiślicki, Opis Królestwa Polskiego pod względem historycznym, statystycznym, rolniczym, fabrycznym, zwyczajowym i obyczajowym: z rycinami, t. 2, Warszawa 1850 T. Wiślicz, Zarobić na duszne zbawienie. Religijność chłopów małopolskich od połowy XVI do końca XVIII wieku, Warszawa 2001 X.P.G., Korespondencyje, Z pod Michałowic, „Gazeta Kielecka” 1876, R. 7, nr 3 L. Zapała, Nim mnie wzięli w kamasze (wspomnienia), Warszawa 2007 Zarys historii gospodarstwa wiejskiego w Polsce, t. 2, red. B. Baranowski, J. Topolski, Warszawa 1964 Ziemia Biecka. Lud polski w powiatach gorlickim i grzybowskim, praca zbiorowa pod red. S. Udzieli napisana w latach 1889–1895, wydana z rękopisu, Nowy Sącz 1994 Żywoty świętych pańskich na każdy dzień w roku według Kalendarza Rzymskiego opracował Hugo Hoever, Olsztyn 1989 Zasoby internetowe Cyfrowe dziedzictwo kulturowe, http://www.kultura. malopolska.pl/ Cyfrowy tezaurus Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, http://ct.mhk.pl/wps/portal/ Polskie ludowe instrumenty muzyczne, http://ludowe.instrumenty.edu.pl/ Michałowickie Archiwum Społeczne, http://www. michas.org.pl/ Wirtualne Muzea Małopolski, http://muzea.malopolska.pl/


spis treści Antoni Rumian

Przedmowa  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 Monika Wołek

Wprowadzenie  .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 Część I. Bogusław Krasnowolski

Gmina Michałowice układy przestrzenne, architektura i sztuka do roku 1939 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9 Uwagi wstępne. Chronologia zjawisk .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Lokacyjne układy wiejskie .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zespoły sakralne .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Kościół parafialny pw. św. Małgorzaty Dziewicy i Męczennicy w Raciborowicach .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . • Kościół parafialny pw. św. Jakuba Starszego w Więcławicach .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zespoły dworskie i folwarczne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Młyny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Karczmy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zabudowa użyteczności publicznej .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wiejska zabudowa mieszkalna .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Mała architektura .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

11 14 28 28 79

133 177 186 190 193 197

Część II. Renata Hołda

Na północ od Krakowa. Kultura ludowa gminy Michałowice w XIX i w początkach XX stulecia

..........

203

Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Krakowiacy .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Przy granicy .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Okolica i jej mieszkańcy .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Budownictwo i wyposażenie wnętrza domu chłopskiego .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Strój krakowski .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rok obrzędowy .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Obrzędy i zwyczaje rodzinne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zakończenie .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

205 210 213 221 224 247 258 282 301

Michałowickie Archiwum Społeczne

302

.. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Bibliografia – część I   . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 313 Bibliografia – część II   .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 315





Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.